Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:52, 14 Lut 2011 Temat postu: Uratować Brytanię ?! |
|
|
Brytyjski premier David Cameron wystąpił dziś z obroną swojej kontrowersyjnej idei "Wielkiego społeczeństwa". Cameron przemawiał do grupy działaczy społecznych w Londynie. - Odnowa gospodarki to mój obowiązek, ale Wielkie Społeczeństwo - to moja pasja -powiedział konserwatywny premier.
- Trzeba nam społecznej odnowy, aby naprawić to wszystko, co się zepsuło w naszym społeczeństwie. Słowo-klucz to "odpowiedzialność" - ludziom trzeba więcej władzy, więcej kontroli, aby mogli poprawić własne życie i swojej społeczności - mówił Cameron.
Opozycja podejrzewa, że wobec cięć w wydatkach publicznych, koncepcja Wielkiego Społeczeństwa to próba zrzucenia na barki organizacji społecznych dotychczasowych powinności państwa. Według czołowej labourzystki Harriet Harman jest to zbyt mętne pojęcie i ludzie nie rozumieją, o co chodzi. Jej zdaniem przede wszystkim nie da się pogodzić większej odpowiedzialności za społeczeństwo obywatelskie, wolontariatu, z cięciami funduszy wspierających jego pracę.
Duże wątpliwości ma też Kościół Anglikański, tradycyjnie głęboko zaangażowany w działalność dobroczynną. Arcybiskup Yorku, doktor John Sentamu powiedział BBC, że, aby Wielkie Społeczeństwo mogło zadziałać, potrzebuje środków, inwestycji.
Ustępująca właśnie szefowa federacji organizacji pomocy społecznej, Elisabeth Hoodles dodała, że myśl jest doskonała, ale realizacja nie została przemyślana. Jej zdaniem wiele organizacji z setkami i tysiącami wolontariuszy traci przez te cięcia wsparcie.
>>>>>>
Oczywiscie zycze szczescia w ratowaniu Brytanii od zaglady moralnej (bo moralnosc decyduje).Ale ludzie musza tego chciec.A koalicja jest z kim?Z liberalnymi zbokami.To jak tu odnowic?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:06, 07 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Cameron przeciw seksualizacji i komercjalizacji dzieciństwa
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron poparł zalecenia specjalnego raportu przygotowanego na zlecenie rządu, nagłaśniającego praktyki seksualizacji i komercjalizacji dzieciństwa w handlu detalicznym, internecie i telefonii komórkowej.
Raport rozważa sposoby ochrony dzieci przed wszechobecną erotyzacją życia codziennego i komercjalizacją (skierowaną do nich agresywną promocją dóbr materialnych).
>>>>
Pornografizacja... Przypmne ze erotyk to jest rodzaj wiersza A NIE PRODUKCJA PORNO !!! Co ma poezja do porno... Zaprzeczenie !
W liście do autora raportu, Rega Baileya, Cameron opowiedział się za łatwiejszym blokowaniem pornografii dostępnej w internecie i telefonii komórkowej.
Jedno z zaleceń raportu postuluje, by sklepy wzięły na siebie dobrowolne zobowiązanie, że nie będą sprzedawać odzieży i innych produktów o seksualnym podtekście, np. wypychanych i usztywniających biustonoszy dla ośmioletnich dziewcząt, czy majtek z serduszkiem bądź sugestywnym napisem.
>>>>
NO DZIEKI NAWET NIE WIEDZIALEM ZE JEST PRODUKCJA PORNO DLA 8 LATKOW !!! Toz powinni byc scigani za pedofilie...
Bailey chce, by Konsorcjum Handlu Detalicznego - grupa zrzeszająca sieci handlu - we własnym zakresie ustaliło, przyjęło i stosowało kodeks postępowania określający, co sklepy będą sprzedawać, a czego nie, zamiast zasłaniać się tym, że klient musi mieć szeroki wybór i sam odpowiada za swój dobry smak. Konsorcjum odpowiedziało pozytywnie na ten apel.
Raport Baileya, szefa pozarządowej organizacji Mothers' Union zajmującej się rzecznictwem praw rodziców, zaleca też, by erotyczne klipy promujące muzykę pop były pokazywane w telewizji wieczorami i nie były ukierunkowane na młodzież szkolną.
>>>> Czyli pornograficzne ... W ogole jesli ludzie chca miec zdrowe dzieci to i sami powinni unikac takich plugastw ... Dzieci nasladuja ! Bo sie ucza...
Według raportu, magazyny pornograficzne dostępne w sprzedaży powinny być przykryte. Nowo produkowane laptopy, aparaty komórkowe i nowo dostępne usługi internetowe dla gospodarstw domowych powinny mieć opcję dającą rodzicom możliwość zablokowania pornografii.
- Raport Baileya to wielki krok w ochronie dzieciństwa przed seksualizacją i komercjalizacją oraz uczynienia z Wielkiej Brytanii kraju przyjaznego rodzinom - zaznaczył w swym liście Cameron.
Według niego potrzebna jest trzecia droga między izolowaniem dzieci od świata i biernym akceptowaniem świata takim, jakim jest.
- Zamiast tego należy wyhamować bezmyślne dryfowanie w stronę coraz większej komercjalizacji i erotyzacji - podkreślił.
>>>> Pornografizacji...
Cameron planuje zwołanie w październiku konferencji z udziałem przedstawicieli handlu detalicznego, wydawców pism ilustrowanych dla dzieci i młodzieży, producentów gier wideo i przemysłu muzycznego w celu omówienia praktycznych działań.
Bailey w wypowiedzi dla BBC zaznaczył, że "rodzice nie oczekują od rządu przyjęcia nowych ustaw, lecz praktycznych ułatwień powodujących, że łatwiej im będzie pełnić ich rolę społeczną". Zaleceniom raportu Baileya przyjrzą się różne resorty rządowe w zakresie swych kompetencji.
>>>>.
Tak jest brawo ! Tutaj anwet podstawy prawne sa mocne ! Dzieci powinny byc ABSOLUTNIE CHRONIONE ! A zreszta i dorosli nie chcacy publicznie ,, natykac sie '' na porno tez maja prawo do czystych ulic od plugastwa... Pornografia to nie jest wolnosc slowa a jej zaprzeczenie...
Zreszta akurat ,,slowa'' to tam nie uswiadczysz ...
No barwo - tak trzymac ... Brytania jest najbardziej zniszczonym pornografia krajem zachodu... Jak slysze rekordowa ilosc dzieci rodzi tam dzieci... KOSZMAR !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:31, 05 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Książe Karol wpływał na członków rządu?
Następca tronu książę Walii Karol został oskarżony o to, że wbrew niepisanym zasadom ingeruje w bieżącą działalność rządu. W ostatnich 10 miesiącach zaprosił do siebie na prywatne rozmowy kilku członków rządu - donoszą w poniedziałek brytyjskie media.
Wśród nich wymienia się trzech członków gabinetu: ministra finansów George'a Osborne'a, ministra oświaty Michaela Gove'a oraz ministra ds. pracy i emerytur Iaina Duncana Smitha.
Z dokumentów udostępnionych na podstawie ustawy o swobodzie dostępu do informacji (Freedom of Information) wynika, że w ciągu 10 miesięcy (od maja 2010 do marca 2011 roku) wezwał na rozmowy dziewięciu ministrów, wiceministrów i sekretarzy stanu, z czego siedmiu do prywatnej rezydencji Clarence House.
Żaden z nich nie ujawnił, co było tematem rozmów, choć z doboru rozmówców księcia można wnioskować, że rozmowy dotyczyły m. in. ochrony środowiska, globalnego ocieplenia, spraw wsi i młodzieży.
Książę Karol uważa się za "społecznego przedsiębiorcę". Patronuje różnych organizacjom dobroczynnym i inicjatywom kulturalnym, jest przeciwnikiem stosowania nawozów sztucznych, niepokoi go ekspansja supermarketów. Ma zdecydowane poglądy m.in. w sprawie zdrowej żywności i architektury idące pod prąd rozwiązaniom uchodzącym za nowoczesne.
Rewelacje te zbiegają się z opublikowaniem w tych dniach pamiętników byłego sekretarza prasowego premiera Tony'ego Blaira (1997-07) Alastaira Campbella. Pisze on, że Blair miał tak dość ingerencji księcia Karola na wysokim rządowym szczeblu, że się nawet poskarżył Elżbiecie II. Blair miał nawet podejrzewać Karola o polityczną wendetę przeciw laburzystowskiemu rządowi - twierdzi Campbell.
Książę Walii był m.in. zagorzałym przeciwnikiem wprowadzonego przez Partię Pracy zakazu polowań na lisa z psią nagonką, dopuszczenia do upraw i sprzedaży genetycznie zmodyfikowanej żywności, reformie Izbie Lordów i prześlizgiwaniu się rządu nad kwestią łamania praw człowieka w Chinach.
!!!! NO BRAWO !!! Popieram przyszlego Króla !!! Ma racje !!!
Książę Walii starł się też z rządem Blaira w czasie kryzysu wywołanego chorobą szalonych krów (BSE, gdy na pomoc farmerom z własnych środków przekazał 500 tys. funtów, co rząd odebrał jako krytykę swego własnego stosunku do tej sprawy.
???? POMAGAC NIE MOZNA ???
Jeszcze za rządów Blaira ujawniono, że książę Karol często posyłał ministrom odręcznie pisane sążniste listy, w których przedstawiał swój punkt widzenia na sprawy aktualnie podejmowane przez rząd i swoje pomysły na ich rozwiązanie.
>>>> NO BRAWO !!!
O ile prywatne listy następcy tronu można zakwalifikować jako naprzykrzanie się, o tyle wzywanie ministrów do siebie na prywatne rozmowy może narazić księcia na zarzut przekraczania konstytucyjnych uprawnień - sądzą komentatorzy.
???? W KONCU JEST PRZYSZLYM KROLEM !! MATOLY !!! Predzej bym zakazal takich glupich komentatorow zatrudniac !!!
Prawo zwyczajowe nakazuje monarsze i członkom jego rodziny nie tylko neutralność i niezajmowanie politycznego stanowiska w kontrowersyjnych kwestiach, lecz przede wszystkim trzymanie się ponad politycznymi podziałami.
????? A on niby co ? Zajmowal sie PROBLEMAMI a nie nazwiskami !
Według cytowanego przez media laburzystowskiego posła Paula Flynna "książę Walii w odróżnieniu od swej matki nie umie zapanować nad skłonnością do wtrącania się w prace rządu, co czyni go niewłaściwą osobą do pełnienia funkcji głowy państwa".
???? Chyba jestescie chorzy ! Jak najbardziej wlasciwa !
"Jeśli Karol chce być politykiem, to ma przed sobą możliwość zrzeczenia się praw do tronu, kandydowania do Izby Gmin i zrobienia miejsca dla swego syna (Williama). Mogłoby mu to nawet zjednać popularność" - zauważył poseł.
!!!! TEGO KOLESIA USUNAC Z IZBY GMIN !!! Z taka glowa to sie nie nadaje...
Służby prasowe Clarence House, gdzie ma swą siedzibę Karol, stwierdziły w oświadczeniu, że spotkania z członkami rządu należą do obowiązków następcy tronu. Na ogół wyszczególnia się je w dworskich okólnikach, a ich inicjatywa w niektórych przypadkach wychodzi od członków rządu.
>>>>>
To skandal ! Jak mozna tak tarktowac przyszlego KRÓLA !!!
To niedopuszczalne !!! Wyraznie stanowiska na pismie jest wielce kulturalna i stosowna forma udzialu w rzadzeniu jak najbardziej na miejscu ! Rzecz jasna nie bylo dobrze gdyby Król mieszal sie w kompetencje premiera i nakazywal mu cos tam... Ale poniekad ma jako wladca obowiazek zajmowac sie podstawowymi problemami kraju a zwlaszcza powinien stac na strazy moralnosci gdyby do wladzy doszli jacys bandyci i przeciwdzialac niszczeniu moralnosci poddanych ... Monarchia przypomina rodzine i ojciec rzecz jasnanie rozkazuje doroslemu synowi ale trudno aby ojcu zabronic wyrazania swojego stanowiska !!! Na przyjklad gdy syn wloczy sie po burdelach...
A i przeciez w kazdej sprawie moze doradzac !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:22, 06 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Brytyjska monarchia tańsza w utrzymaniu
Utrzymanie monarchii w ostatnim roku obrachunkowym do kwietnia 2011 roku kosztowało brytyjskich podatników 32,1 mln funtów. Było to o 1,8 mln funtów (5 proc.) mniej niż w poprzednim roku obrachunkowym 2009-2010 - ogłosił dzisiaj Pałac Buckingham.
Począwszy od roku obrachunkowego 2013-2014 dwór królewski będzie finansowany na nowych zasadach.
Wszystkie wydatki, które składają się na utrzymanie monarchii, zostaną połączone w jedną dotację (Royal Support Grant), której wysokość będzie odpowiadać 15 proc. zysku netto z włości, których Elżbieta II jest tytularną właścicielką (tzw. Royal Estate). Są to m.in. nieruchomości w najlepszych dzielnicach Londynu i dno morskie.
Dotacja ta nie będzie mogła być niższa niż w poprzednim roku, a jej poziom będzie zależny od stanu rynku nieruchomości, a tym samym gospodarki.
Po rozliczeniu wszystkich wydatków realizowanych z otrzymanej dotacji ewentualną nadwyżkę królowa będzie mogła zatrzymać na swoje potrzeby. Monarchini zachowa też na swoje osobiste wydatki podlegający opodatkowaniu przychód z włości ziemskich Duchy of Lancaster. Nieoficjalnie mówi się, że dwór będzie skupywał nieruchomości np. od Kościoła anglikańskiego, lub inwestował w inne długofalowe projekty.
Dotychczas koszty utrzymania dworu, pensje jego urzędników i służby pokrywała tzw. Lista Cywilna, wynosząca obecnie 7,9 mln funtów rocznie. Oprócz tego królowa otrzymuje subwencje z trzech różnych resortów rządowych i dostaje zwrot wydatków.
Łączny koszt utrzymania monarchii, nie licząc wydatków na zapewnienie bezpieczeństwa rozliczanych w budżetach policji, to średnio w ostatnich latach ok. 33-35 mln funtów.
Wysokość Listy Cywilnej ustalana jest na okres dziesięciu lat, ale na obecnym poziomie obowiązuje od 1990 roku. W 2000 roku na dalsze 10 lat zamrozili ją laburzyści, a po dojściu do władzy w ubiegłym roku koalicja konserwatystów z liberałami zamroziła ją do czasu wejścia w życie nowych zasad. Zmusiło to monarchinię do sięgnięcia do rezerw i obcięcia niektórych wydatków, stąd więc ubiegłoroczna oszczędność.
Autorzy raportu na temat wydatków monarchii za ostatni rok ubolewają nad zmniejszeniem funduszy na utrzymanie i remont królewskich pałaców z 4 mln do 3 mln funtów rocznie. Oznacza to, że wymiana instalacji elektrycznej i sieci grzewczej, w tym usunięcie z niej azbestu, zajmie 15-20 lat.
Z raportu wynika też, że rachunek rodziny królewskiej na podróże był w ubiegłym roku wyższy o 6 mln funtów. Obciąża go m.in. książę Yorku Andrzej, pełniący honorową funkcję brytyjskiego przedstawiciela ds. promocji brytyjskiego handlu. Jego sześć oficjalnych wizyt kosztowało podatnika ponad 353,2 tys. funtów.
Rachunek za tzw. królewskie podróże, odbywane przez członków rodziny panującej na wniosek rządu oraz MSZ i refundowany przez podatnika, był w ubiegłym roku finansowym o 600 tys. funtów wyższy niż rok wcześniej.
Ponad 52,6 tys. funtów kosztowała czterodniowa podróż specjalnym królewskim pociągiem następcy tronu księcia Karola z Londynu do Glasgow, gdzie promował życie w zgodzie z naturalnym środowiskiem.
W ubiegłym roku finansowym 85-letnia obecnie Elżbieta II uczestniczyła w 387 spotkaniach i uroczystościach w kraju i 57 za granicą.
>>>>>
W sumie monarchia to najtansza forma rzadow - dlatego najpierw byly monarchie w historii . Efektywnosc zwyciezyla... Natomiast gdy nie ma monarchii koszty sa POTWORNE ! Wystarczy spojrzec na UE !!!
Nie mowiac juz o systemach radzieckich... Bolszewicka propaganda np. bredzial w kolko ilo to car kosztowal i pokazywala Kreml i zloto i to wszystko ... Tymczasem okazalo sie to niczym ... ZA KOMUNE TO DOPIERO ZAPLACILI CENE !!!! Do dzis nie splacili kosztow !!! Tak wiec belkot o ,,drogiej monarchii'' to jedna z wiekszych glupot...
A np. Watykan to juz rekord taniosci... Kosztuje on 250 milionow A OBSLUGUJE CALY SWIAT !!! 1300 milonow katolikow ! Ktora inna organizacja zmiescila by sie w takich ramach gdyby miala taki smieszny budzet i caly swiat za teren dzialan !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:10, 05 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Burza po słowach znanego aktora o Londynie
Gromy spadły na Johna Cleesa, popularnego brytyjskiego komika - znanego chociażby z grupy Monty Pythona, po tym jak powiedział, że "Londyn nie jest już angielskim miastem".
Według 71-letniego komika Londyn uzyskał organizację Igrzysk Olimpijskich w przyszłym roku z powodu swojej multikulturowości. Dodał jednak, że coraz trudniej jest znaleźć prawdziwego Anglika, a macierzysta kultura stała się zbyt hulaszcza.Cleese, który aktualnie występuje w Sydney w Australii, został zapytany co myśli o ostatnich zamieszkach w Anglii. - Nie jestem pewien co dzieje się w Wielkiej Brytanii. Nie wiem co dzieje się w Londynie, ponieważ Londyn nie jest już angielskim miastem - odparł aktor.
- Ostatnio odwiedził mnie mój przyjaciel z Kaliforni. Kiedy szliśmy King's Road powiedział do mnie: a gdzie są wszyscy Anglicy? - opowiadał Cleese. Komik mówił, że nie ma nic przeciwko innym kulturom i cieszy się, kiedy jest nimi otoczony. - Ale kiedy macierzysta kultura aż tak rozpustna, hulaszcza, to zaczynasz się zastanawiać co się dzieje - dodał.
Wypowiedź Cleesa skrytykowało wiele osób, w tym burmistrz Londynu Boris Johnson, który powiedział, że różnorodność Londynu to powód do radości.
Londyn to jedno z największych miast świata. Więcej niż jedna czwarta jego mieszkańców, to mniejszości narodowe, a w mieście rozbrzmiewa aż 300 różnych języków.
?????
Niby co wywolalo burze ? Stwierdzenie faktu ??? To juz prawda jest niewygodna ? Tak zachod jest zaklamany ???
Co do mnie osobiscie to gdy jade do tego kraju chce zobaczyc ten kraj a nie multi kulti ... Niby czym sie rozni jedno multi kulti od drugiego ? USA multi kulti Londym multi kulti Paryz multi kulti ? To ja dziekuje . Daltego nie chcail bym ogladac miast zachodu bo po co ? Multi kulti mam w kazdym telewizorze ... To jezdzic na zachod zeby zobaczyc to samo ? Nonsens ! Stad nie mam ochoty tego ogladac ... Wdzimy tu jak stary zachod upada i rodzi sie cos nowego . Ludzie ktorzy chcieliby uratowac te kraje sa uciszani jako ksenofobi ... Oczywiscie obludnie bo nie chodzi otolerancje tylko o strach przed imigrantami ze jak sie wkurza takimi wypowiedziami to przyleja ...
Oczywiscie kazdy kraj ma obowiazek dbania o swoja kulture a wyjezdzanie z multi-kulti to kulturalny bolszewizm ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:23, 27 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Przez Polaków Brytyjczykom żyje się gorzej?.
"Imigranci obniżyli standard życia Brytyjczyków" - to oficjalne stwierdzenie lidera Partii Pracy, Eda Milibanda. Polityk przyznał, że masowy napływ imigrantów na Wyspy przyczynił się do zmniejszenia wysokości płac i obniżenia standardu życia rodzimych mieszkańców Wielkiej Brytanii.
Brytyjskie media od razu słowa polityka nazwały "przyznaniem się do winy". Ed Miliband stwierdził m.in., że wpływ imigrantów na gospodarkę Wielkiej Brytanii przerósł oczekiwania wielu ekspertów. Słowa byłego ministra energii i klimatu wpisują się w obecną krytykę dawnego rządu laburzystów, kiedy to na Wyspy przybywały setki tysięcy imigrantów - czytamy w "Daily Mail".
Dziś eksperci prześcigają się w publikowaniu opracowań, z których wynika, że fala imigracji odbiła się bardzo mocno na brytyjskiej ekonomii. Do tej pory większość liderów Partii Pracy zaprzeczała, jakoby wykwalifikowani Polacy mieli odbierać Brytyjczykom miejsca pracy, albo wpływać na średnią wysokość pensji. Wygląda na to, ze teraz zaczynają się do tego przyznawać.
Chronić Brytyjczyków
- Bardzo mocno pomyliliśmy się w szacunkach dotyczących natężenia imigracji. Szczególnie miało to znaczenie w niedoszacowaniu liczby imigrantów z Polski, którzy jak się okazało mieli bardzo duży wpływ na naszą gospodarkę - mówi Ed Miliband. - To, co najbardziej martwiło moich rodaków to fakt, że wraz z obecnością imigrantów w Wielkiej Brytanii, ich pensje już nie rosły, w wielu wypadkach malały, podobnie jak poziom ich standardu życia - dodaje polityk.
- Jednym z zadań rządu jest konieczność ochrony rodzimych pracowników. Żyjemy w Europie bez granic, również bez granic ekonomicznych, dlatego te zabezpieczenia są bardzo ważne. Brytyjscy pracownicy potrzebują stabilności - mówi Miliband.
Jednak dziennikarze od razu wypominają mu, że jego partia nadal jest przeciw planom wprowadzenia ograniczeń w napływie imigrantów na Wyspy. - Nie zamierzam składać obietnic, których nie będę w stanie dotrzymać. Potrzebujemy twardej polityki imigracyjnej, ale wolny przepływ pracowników też ma swoje znaczenie dla Wielkiej Brytanii - mówi Miliband.
Przyznanie się do winy
- Sporo rzeczy związanych z imigracją zrobiliśmy nie tak jak trzeba. Powinniśmy zadbać o system kontroli imigrantów z Europy Wschodniej mówi wprost była sekretarz skarbu Yvette Cooper z Partii Pracy.
Obecnie rząd zaznajamia się ze specjalnym raportem (koszt jego przygotowania to 165 tys. funtów). Wynika z niego, że imigranci w ogromnym stopniu przyczynili się do obniżenia poziomu życia Brytyjczyków. Są też fragmenty mówiące m.in. o tym, że przybysze z Rumunii i Bułgarii to w większość niewykwalifikowani pracownicy ze słabym wykształceniem, którzy w Wielkiej Brytanii pobierają masowo zasiłki. Przyjeżdżają też z liczną rodziną, przez co miejscowy system edukacji jest bardzo obciążony.
Małgorzata Słupska
>>>>
A wiec widzicie do jakiego koszmaru prowadzi UE ! Biedota w Brytanii i tak juz biedna jeszcze stracila ! Bogacze nabili sobie kabzy bo przyjechala poldarmowa niewolnicza sila robocza z Polski ! Problemy Brytanii poglebily sie przepasci kalsowe narosly ...
W Polsce antomiast nastapilo wyludnienie i wszechstronny uwiad zycia co widac w ,,polityce''...
UE nie ma sensu likwidacaj barier powoduje tylko narastanie roznic ... Bogaci staj sie bogatsi biedni biedniejsi a wszystko pada ... Wlasciwym obszarem ekonomicznym w Europie jest panstwo i tak niech zostanie ! Zakonczmy koszmar o nazwie UE RAZ NA ZAWSZE!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:20, 12 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Z myślą o dzieciach dostawcy internetu poskromią porno
Czterech brytyjskich dostawców internetowych będzie pytało nowych klientów, czy chcą mieć dostęp do portali, na których można znaleźć sceny pornograficzne. Cel? Ochrona dzieci przed zalewem treści porno.
Jeśli nowi abonamenci wyraźnie nie stwierdzą, że chcą dostępu, to British Telecom (BT), Sky, Talk Talk i Virgin automatycznie zablokują im dostęp do pornograficznych stron. W czerwcu dyrektor organizacji Mothers' Union Reg Bailey w liście do premiera Davida Camerona napisał, że dzieci okrada się z dzieciństwa wystawiając ich na oddziaływanie internetowej pornografii, reklamy telewizyjnej nastawionej na dorosłych i sugestywną reklamę m. in. bielizny i kosmetyków.
Cameron stwierdził w odpowiedzi, że nie da się całkiem dzieci odizolować od szkodliwych wpływów komercjalizacji i erotyzacji, ale nie oznacza to, że z góry trzeba dawać za wygraną i godzić się ze światem takim, jakim jest. W imieniu rządu zaproponował "zahamowanie bezmyślnego dryfowania w stronę komercjalizacji i seksualizacji".
Stąd wsparta przez rząd inicjatywa czterech największych dostawców internetu.
Inną jest uruchomienie portalu "Parentport", na którym rodzice mogą skarżyć się na temat programów telewizyjnych, reklam, produktów i usług, jeśli sądzą, że są nieodpowiednie dla dzieci. Wcześniej sieci handlu detalicznego także zapowiedziały, że będą bardziej uwrażliwione na niebezpieczeństwo przedwczesnego dojrzewania seksulanego dzieci i młodzieży. Bielizna dla dzieci ma być mniej wyzywająca i sprzedawana osobno niż bielizna dla dorosłych.
>>>>
No brawo ! Wreszcie ! Ale nie tylko zabraniac . Trzeba jeszcze wychowywac . Zakazany owoc pociaga . Dopiero ROZUM musi odrzucic . To najpewniejsza zapora ... A tutaj oczywiscie Bóg i Kościół . Bo to jest nałóg ! A wiec bez Boga czlowiek z niego nie wyjdzie jak juz wpadl ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:14, 13 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Brytyjską monarchię czeka rewolucja?
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron przystąpił do konsultacji z 15 przywódcami Commonwealthu (Wspólnoty Narodów) w sprawie zmiany uświęconych tradycją zasad dziedziczenia tronu, będących u podstaw brytyjskiej monarchii konstytucyjnej.
Najważniejsze innowacje polegałyby na dopuszczeniu potomków monarchy do dziedziczenia tronu bez względu na płeć i zniesienie zakazu ślubów monarchy i następcy tronu z katolikiem lub katoliczką. Sam monarcha jako tytularny zwierzchnik Kościoła anglikańskiego (Kościoła państwowego) nadal musiałby być anglikaninem. Obecnie pierwszeństwo do zasiadania na tronie na mocy prawa z 1701 roku mają męscy potomkowie monarchy nawet, jeśli mają starszą siostrę. Taka sytuacja występuje w rodzinie Elżbiety II.
Dziedzicem tronu jest jej pierworodny syn - 62-letni książę Walii Karol. Dalsze miejsca zajmują jego synowie William i Harry oraz brat Andrew, następnie jego córki, a w dalszej kolejności najmłodszy brat Edward i jego dzieci.
60-letnia siostra następcy tronu, księżniczka Anna, mimo, że data urodzenia kwalifikowałaby ją na pozycję czwartą za Karolem i jego synami, w dostępie do tronu jest dopiero dziesiąta. Jeśli z małżeństwa Williama z Kate Middleton urodzą się dzieci, to spadnie jeszcze niżej.
Kobiety dziedziczą tron tylko wówczas, gdy w rodzinie królewskiej nie ma męskiego potomka. Tak było w rodzinie Jerzego VI, który miał dwie córki. Starsza z nich Elżbieta zasiadła na tronie w 1952 roku. Ona też jest "z urzędu" głową Commonwealthu oraz głową jego państw członkowskich.
Po to, by brytyjski parlament mógł wprowadzić zmiany w konstytucji, wszyscy członkowie tej organizacji muszą się na nie zgodzić. Samo wprowadzenie zmian wymaga nowelizacji kilku ustaw rangi konstytucyjnej i uciążliwego procesu ratyfikacji.
Skomplikowana materia prawna i presja bieżących spraw powodowały, że wcześniejszych przymiarek do zmiany prawa o sukcesji do tronu nie udało się przeprowadzić. Inicjatywy podejmowali indywidualni posłowie, ale z braku poparcia rządu były bez szans. Teraz jednak sam rząd jest ich inicjatorem.
Przed wyznaczonym na koniec października szczytem Commonwealthu w australijskim Perth premier Cameron napisał do jego przywódców list w tej sprawie. Zaznaczył w nim, że W. Brytania uznaje równość płci we wszystkich dziedzinach życia społecznego. Uprzywilejowanie mężczyzn w dostępie do najważniejszej (choć pozbawionej realnej władzy - red.) funkcji w państwie nazwał "anomalią".
Tego samego słowa użył dla określenia zakazu ślubów z katolikami w rodzinie królewskiej pod groźbą utraty prawa do tronu.
Nowe rozwiązania dotyczące sukcesji miałyby zastosowanie wobec dzieci wnuka Elżbiety II, księcia Cambridge - Williama, nawet, gdyby miały przyjść na świat zanim prawo wejdzie w życie. Jeśli więc z ich związku jako pierwsza narodziłaby się córka, to automatycznie stałaby się trzecią w sukcesji do tronu nawet, jeśli później miałaby mieć młodszego brata.
Trzecia zmiana ograniczałaby obowiązujące od 1772 roku prawo o ślubach królewskich przyznające panującemu monarsze uprawnienia do wyrażania zgody na to, z kim żenią się lub wychodzą za mąż potomkowie Jerzego II. Rząd proponuje zmniejszenie zakresu osób, wobec których monarcha zachowałby tę prerogatywę do pierwszych sześciu w sukcesji do tronu.
Rozpoczęte przez premiera Camerona konsultacje dotyczą tzw. realms, państw, na czele których stoi głowa Commonwealthu. Obok W. Brytanii należą do nich: Australia, Kanada, Nowa Zelandia, Jamajka, Antigua i Barbuda, Bahamy, Barbados, Grenada, Belize, Saint Kitts i Nevis, Saint Lucia, Wyspy Salomona, Tuvalu, Saint Vincent i Grenadyny oraz Papua Nowa Gwinea.
>>>>
Widzimy ze Cameron sie stara czynic dobrze i to cieszy . Cieszy nas kazdy przejaw dobra u wladzy bo jest rzadko spotukany ... Niestety dominuja łotrowie ...
Zeby bylo smiesznie wasza ulubiona Brytania do ktorej tak chetnie jezdzicie jest PANSTWEM WYNANIOWYM O DENOMINACJI (czyli wyznaniu) ANGLIKANSKIM A PANSTWO JEST SCISLE POLACZONE Z KOSCIOLEM KTORY PODLEGA PANSTWU :O))))
Taki jest stan formalny ...
Co gorsza jest to panstwo programowo antykatolickie czyli otwarcie dyskryminujace katolikow ! Tak tak ! Nic nie wiecie o tym kraju ...
Jednak jego historia jest mroczna a milym krajem to on sie stawala dopiero w XX wieku ! I do dzis jeszcze musza zmieniac aby byc normalni ...
Tymczasem w Rzeczypospolitej takich problemow nie bylo jzu od stuleci :O))) No ale Polska to ewnement ...
Proponuje aby Brytania po prostu stala sie normalna monarchia konstytucyjna . Na czele anglikanimu niech stanie SYNOD ! Zlozony w czesci z biskupow w czesci z wybitnych teologow o znaczacych osiagnieciach a monarcha niech juz sie nie zajmuje przewodzeniem kosciolowi bo to absurd ... Wtedy zniknie ,,problem'' religii monarchy ktory ,,musi'' byc anglikaninem ... I łatwiej bedzie porozumiec sie z Watykanem jak anglikanizm bedzie religia normalna a nie panstwowa ...
W Polsce bylo to normalne od stuleci i raj tylko na tym zyskal ... Wystarczy poznac wspaniala historie :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:36, 16 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Rewolucja w monarchii? Chcą zmienić prawo
Brytyjska królowa Elżbieta II popiera plan zmiany prawa, dzięki czemu pierworodna córka księcia Williama i księżnej Catherine mogłaby objąć tron - informuje serwis telegraph.co.uk.
Monarchini poinformowała, że będzie wspierać zmianę prawa, które stawia, w linii sukcesji, męskich potomków wyżej, niż ich starsze siostry. Stało się to po tym, jak w ubiegłym tygodniu premier David Cameron zaczął starać się o zgodę Wspólnoty Narodów na reformę przepisów, które uznał za "anomalię", która "zaprzecza idei równości płci". Elżbieta II ma nadzieję zobaczyć postęp w rozmowach na ten temat podczas szczytu Wspólnoty, który odbędzie się wkrótce w Australii. Osobiste poparcie królowej dla zmiany prawa jest uważane przez rząd Camerona za kluczowe.
Jeśli plany premiera wejdą w życie, sukcesja będzie uzależniona tylko od kolejności urodzenia - jeśli więc pierwszym dzieckiem książęcej pary będzie córka, w kolejce do tronu będzie przed młodszymi braćmi. Rząd życzyłby sobie również zniesienia zakazu obejmowania tronu dla tych, którzy zawarli małżeństwo z osobą wyznania rzymsko-katolickiego. David Cameron uważa tę zasadę za niesprawiedliwą.
>>>>>
Akurat dziedziczenie tronu przez mezczyzn nie narusza zadnej ,,rownosci placi'' bo niczego takiego nie ma. laci sa z zasady nierowne i dobrze ... Ladnie to by bylo gdyby mezczyzni niczym od kobiet sie nie roznili ...
Natomiast zakaz dla katolikow przypomina mroczne czasy niszczenia katolikow w Brytanii i faktycznie tutaj mamy patologie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:04, 21 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Dzieci nie mają co jeść, mafia na nich zarabia
Rumuńscy bossowie gangów bogacą się dzięki dzieciom żebrzącym na ulicach Wielkiej Brytanii. W dziennikarskim śledztwie telewizja BBC dowiedziała się, że mafiosi na każdym z żebraków zarabiają nawet do 100 tys. funtów rocznie. Jako przykład przedstawiają historię kilkuletniej Alice, która głoduje i musi żywić się resztkami jedzenia pochodzącymi z McDonaldsa.
Według informacji dziennikarzy, gangi wykorzystują dzieci każąc im stać na ulicy i prosić o pieniądze. Rumuńscy bossowie namawiają je też do kradzieży i oszustw, a nawet wykorzystują do ciężkiej pracy. Zarobione na dzieciach pieniądze są wysyłane do ojczyzny, gdzie mafiosi budują ogromne pałace i jeżdżą luksusowymi samochodami. Cały proceder odkryli dziennikarze BBC, którzy przez rok filmowali żebrzące matki z dziećmi na ulicach Londynu.
Szczególnie dramatyczna wydaje się być historia Alice. Dziewczynka, która całe dnie spędzała na ulicy, używała budki telefonicznej jako toalety i żywiła się resztkami pochodzącymi z McDonaldsa, każdy zdobyty pens przekazywała swojej matce. Dziennikarz, który zajmował się całą sprawą dowiedział się, że to ona, jeszcze jako dziecko, stała się ofiarą handlu ludźmi, a jej sytuacje nazwał współczesną historią Olivera Twista.
Policja aresztowała w tej sprawie już 26 domniemanych handlarzy ludźmi. Mimo tego osoby, które stoją za wykorzystywaniem dzieci zgodnie tłumaczą, że winne tej sytuacji jest brytyjskie państwo, które pomaga finansowo żebrakom.
>>>>>
Widzimy co sie rozwija w wyniku bezsensownego otwierania granic w Europie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:32, 28 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Zmiany w sprawie sukcesji do brytyjskiego tronu
Premier David Cameron powiedział dzisiaj, że wszystkie 16 krajów Commonwealthu (brytyjskiej Wspólnoty Narodów), których głową państwa jest królowa Elżbieta II, porozumiało się w sprawie zniesienia dyskryminacji kobiet w sukcesji do tronu.
Chodzi o to, by sukcesją były objęte pierworodne córki, nawet jeśli mają młodszego brata. Na szczycie Wspólnoty Narodów w australijskim Perth Cameron poinformował też, że osiągnięto porozumienie w sprawie zniesienia zakazu małżeństw monarchów i następców tronu z katolikami. Zakaz ten obowiązywał pod groźbą utraty prawa do tronu.
Premier powiedział dziennikarzom, że te reguły sprzed wieków "nie przystają do nowoczesnych krajów, jakimi się staliśmy". Sprecyzował, że zmiany te oznaczają, iż jeśli pierwszym dzieckiem księcia Williama i jego małżonki będzie dziewczynka, to ona zostanie kiedyś królową.
Dotychczas pierwszeństwo do zasiadania na tronie na mocy prawa z 1701 roku mają męscy potomkowie monarchy, nawet jeśli mają starszą siostrę. Kobiety dziedziczą tron tylko wówczas, gdy w rodzinie królewskiej nie ma męskiego potomka. Tak było w rodzinie Jerzego VI, który miał dwie córki. Starsza z nich Elżbieta zasiadła na tronie w 1952 roku. Aby brytyjski parlament mógł wprowadzić niezbędne zmiany w prawie, potrzebna była zgoda tzw. realms, czyli 16 państw Wspólnoty Narodów, na czele których stoi brytyjska królowa. Obok W. Brytanii są to: Australia, Kanada, Nowa Zelandia, Jamajka, Antigua i Barbuda, Bahamy, Barbados, Grenada, Belize, Saint Kitts i Nevis, Saint Lucia, Wyspy Salomona, Tuvalu, Saint Vincent i Grenadyny oraz Papua Nowa Gwinea.
>>>>>
Na marginesie zobaczmy jak klamliwe sa brednie jakoby wyjscie z euro zostawilo Brytanie samotna... To bezczelne klamstwo ! Widzicie ze to jest cala wspolnota na calym swiecie ! Dodac do tego Norwegie to jest POTEGA !!! Euro to ruina... Zwrocmy uwage ze Australia Kanada NZelandia to EKSPORTERZY ZYWNOSCI a Brytania to czolowy IMPORTER ! Te kraje WYJATKOWO PASUJA SO SIEBIE !!! Natomiast Brytania nie pasuje do Niemiec no bo co beda eksportowac do Niemiec wyroby przemyslu ? Samochody np ? ABSURD !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:48, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Dzieci piją i palą jak dorośli.
Jedno na dziesięcioro dzieci w wieku lat 14-15 pije średnio 10 lub więcej jednostek alkoholu tygodniowo. Zdarzają się też przypadki dwunastolatków, które wypijają równowartość 19 kieliszków wina w tygodniu. Takie zastraszające dane wynikają z badania przeprowadzonego na grupie 83 tysięcy brytyjskich uczniów.
Rząd zareagował na te dane informacją, że będzie ścigał i karał tych, którzy sprzedają alkohol dzieciom. Rzecznik Departamentu zdrowia powiedział: "Dzieci poniżej 15 roku życia w ogóle nie powinny pić alkoholu." Ogłosił też podwojenie "maksymalnej kary za sprzedaż alkoholu niepełnoletnim do 20 000 funtów i przedłużenie okresu zamknięcia (lokalu), który może być nałożony na sprzedawcę za notoryczną sprzedaż nieletnim z 48 godzin do dwóch tygodni."
Jak powiedział Simon Antrobus z organizacji Addaction, która zajmuje się nałogami i rehabilitacją: "Najbardziej potrzebują pomocy dzieci, które piją w bardzo młodym wieku. Wiadomo też, że dzieci, których rodzice nadużywają alkoholu, są bardziej zagrożone nałogiem. Sprawą najwyższej wagi jest zapewnienie tym dzieciom i ich rodzinom dostępu do specjalistycznego wsparcia, i to im wcześniej, tym lepiej."
Z przeprowadzonych badań wynika również, że ponad połowa 14- i 15-latków nigdy nie próbowała papierosów. W przypadku 10- i 11-latków liczba ta wynosi 95%. Jeśli chodzi o narkotyki, to tu zdecydowanie "zwycięża" marihuana - 15 procent chłopców z 10 klasy jej próbowało. Bardzo niski jest natomiast procent osób, które próbowały innych narkotyków. Jedna na dziesięć osób w tej grupie wiekowej łączyła narkotyki z alkoholem.
Badania pokazały również, że dzieci za mało śpią. Ponad połowa uczennic 10 klasy przyznała, że przychodzi do szkoły niewyspana. W przypadku chłopców liczba ta jest trochę niższa (41 procent). Jedna czwarta chłopców z 8 i 10 klasy poświęca ponad dwie godziny dziennie na gry komputerowe, spora grupa tyle samo czasu spędza przed telewizorem. Natomiast zaledwie 3% badanej grupy poświęca 2 godziny na odrabianie lekcji.
>>>>>
Widzimy jak wielki jest upadek moralny w Brytanii ...A Kościół slabo reaguje bo nie jest to katolicyzm a ,,kosciol panstwowy'' zawsze i Z ZALOZENIA przedkladajacy panstwo nad moralnosc ! Przeciez ,,anglikanizm'' powstal daltego ze tamtejsi wladcy nie mieli ochoty przestrzegac zasad moralnych i ,,zrobili'' sobie ,,kosciol'' ktory popieral grzech . Taki kosciol nie wychowuje a demoralizuje ... Widzimy tu jakim szczescie jest Kościół w Polsce ! Stad taka historia i tacy bohaterowie . Inni tego nie maja a czesto mieli a zniszczyli ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:15, 04 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Złe skutki bezstresowego wychowania dzieci
Tzw. bezstresowe wychowanie może mieć złe skutki: prawie połowa mieszkańców Wielkiej Brytanii uważa dzieci za agresywne, źle zachowujące się i "niemal dzikie" - informuje najnowszy sondaż organizacji charytatywnej "Barnardo's" - pisze londynek.net.
"Barnardo's" to powstała w 1866 roku brytyjska organizacja charytatywna, zajmująca się pomocą najbardziej potrzebującym dzieciom i młodzieży. Badanie, przeprowadzone na ponad 2 tys. osób, pokazało, że niemal 50% Brytyjczyków postrzega najmłodszym jako "zwierzęta", a 2/5 uważa, że "stają się one dzikie". Ponadto 1/4 badanych twierdzi, że sprawiającym kłopoty dzieciom, które ukończyły 10. rok życia, nie da się już pomóc. Dyrektor "Barnardo's", Anne Marie Carrie, wyraziła swoje ubolewanie takim podejściem do sprawy wychowania. - Czy istnieje nadzieja na dobre dzieciństwo w Wielkiej Brytanii, skoro dorośli myślą w ten sposób? - podsumowała wynik ankiety.
Zauważyła też, że większość dzieci potrafi się poprawnie zachowywać i nie jest agresywna, a wiele zależy od podejścia rodziców i nauczycieli. - Nigdy nie jest za późno, by uwierzyć w dzieci i zmienić ich życie na lepsze - stwierdziła Carrie.
>>>>
Oczywiscie to absurd . Wszak wychowanie to STRES ! Bezstresowe to znaczy bez wychowywania ... Zwazmy ze jak chce przeczytac ksiazke to juz mam stres bo zamiast nic nie robic musze isc do biblioteki szukac a potem czytac oczy bola itp ... KAZDY RUCH TO STRES !!!
Chodzi tylko o to aby nie byl to stres bezsensowny ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:12, 13 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Coraz więcej dzieci rodzi się w Wielkiej Brytanii
Na terenie Wielkiej Brytanii co roku na świat przychodzi coraz więcej dzieci. Ostatnim razem tak wysoką liczę urodzeń odnotowano ponad 40 lat temu - poinformował rzecznik prasowy Office for National Statistics - podał londynek.net.
Fot. Przemysław Jendroska / Agencja Gazeta Liczba kobiet, którym w ostatnich miesiącach ubiegłego roku powiększyła się rodzina tylko w ciągu ostatniej dekady wzrosła o ponad 25 proc. Przykładowo w październiku 2010 roku na świat przyszło 64 542 noworodków. W tym samym miesiącu roku 2000 liczba ta była dokładnie o 27 proc. mniejsza. W ubiegłym roku najmniej dzieci (ponad 54 tys.) urodziło się w lutym. Liczba ta jednak w dalszym razie jest bardzo wysoka, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że 10 lat wcześniej na świat przyszło aż o 16 proc. mniej maluchów.
Rzecznik Office for National Statistics podkreśla, że tendencja ta w dalszym czasie powinna się utrzymać. Jego opinia bazuje na statystykach podsumowujących współczynnik urodzeń podczas wakacyjnych miesięcy tego roku.
>>>>>
No tak , tylko ze jak to sa polkie dzieci to trudno mowic ze ,,Brytania sie odradza''...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:00, 19 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Brytyjski Kościół przeciw legalizacji związków homo
Zwierzchnik Kościoła katolickiego Anglii i Walii arcybiskup Westminsteru Vincent Nichols wyraził "głębokie rozczarowanie" z powodu rządowych planów zrównania statusu tzw. cywilnych związków partnerskich homoseksualistów ze związkiem małżeńskim.
- Podoba mi się to, że premier David Cameron akcentuje znaczenie równości i wzajemnego zobowiązania w stosunkach międzyludzkich. Są to sprawy o kluczowym znaczeniu dla społeczeństwa, ale zobowiązanie plus równość nie równa się małżeństwu - powiedział abp Nichols na konferencji prasowej zwołanej po obradach konferencji biskupów katolickich w Leeds. - Odrębność małżeństwa jest bardzo ważna dla dobrego społecznego samopoczucia, ponieważ jest podstawą życia rodzinnego, w tej postaci, w jakiej je znamy i w jakiej doświadcza go ogromna większość ludzi - zaznaczył. - Jestem bardzo rozczarowany, że rząd rozważa wybór innej drogi - dodał.
Od 2005 roku w W. Brytanii dopuszczane są tzw. cywilne związki partnerskie. Ceremonia zawarcia takiego ślubu ma charakter świecki, bez pieśni religijnych czy czytań z Pisma Świętego. Jednak na zawiadomieniach o uroczystości czy na oficjalnych formularzach geje nie mogą pisać o sobie, że są zamężni bądź żonaci (ang. married).
Partnerzy mają te same prawa cywilne co małżonkowie heteroseksualni (do dziedziczenia, adopcji dzieci), ale nie mogą występować jako małżonkowie (np. w oficjalnych formularzach), a dyskryminacja ze względu na orientację seksualną traktowana jest przez prawo tak, jak ze względu na płeć, kolor skóry, religię czy przekonania.
Brytyjska minister stanu ds. równości Lynne Featherstone z partii liberalno-demokratycznej we wrześniu zapowiedziała publiczną konsultację, począwszy od marca 2012 roku, w sprawie zrównania statusu cywilnych związków partnerskich gejów ze związkiem małżeńskim.
W intencji koalicyjnego rządu odpowiednie zmiany miałyby zostać wprowadzone za kadencji obecnego parlamentu, upływającej w 2015 roku.
Wcześniej, bo począwszy od grudnia, geje będą mogli brać ślub w kościołach i miejscach kultu religijnego pod warunkiem uzyskania zgody władzy duchownej odpowiedniego szczebla. Rząd nie przewiduje w tym względzie zmuszenia kościołów na drodze ustawodawczej. Planom zrównania statusu małżeństw z cywilnymi związkami partnerskimi przeciwny jest także Kościół anglikański i inne Kościoły protestanckie, wskazujące, że jest to sprzeczne z Pismem Świętym i tradycją, w myśl których małżeństwo jest nie tylko związkiem mężczyzny i kobiety zawieranym dla urodzenia potomstwa, ale przede wszystkim sakramentem.
>>>>>
Oczywiscie potepiamy to haniebne ,,prawo'' ... jak Brytanai am sie odrodzic w takim bagnie moralnym . Chyba za wczesnie chwalilem Camerona za Libie . Jest o n premierem Brytanii i za ten kraj odpowiada . Zadne zaslugi w Libii nie wyrownaja niszczenia Brytanii ...
Pederastai to wstretny i obrzydliwy nalog ktory trzeba zwalczac ....
Co by ktos powiedzial na nadanie statusu ,,rodziny'' grpce pijakow upiajajcych sie i rzygajacych w melinie wspolnie ? Albo grupce narkomanow wspolnie ciachajacych sobie żyły ? Pederastaia jest jeszcze gorszym nalogiem ktorego opisywac nawet wstyd . Alkohol mozna pic normalnie nie bedac pijakiem a nie da sie ,,normalnie'' praktykowac pederastii ... Czyli to zwyrodnienie jest samo z siebie ohydne . A picie alkoholu bynajmniej nie . Dobrze ze duchowni zabieraja w tej sprawie glos . Po to sa . Nie po to ogladalismy ladny slub Kate z ksieciem aby zaraz potem zrownac go z jakims Eltonem Johnem i jego ,,kolesiem''... TFU ! Panstwo jest od ZWALCZANIA nalogow a nie od ich wspierania ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:46, 22 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Przekleństwa pod adresem policji nie są przestępstwem
Sąd apelacyjny w Londynie orzekł, że przekleństwa pod adresem policji nie są przestępstwem, ponieważ funkcjonariusze słyszą obraźliwy język zbyt często, by czuć się obrażonymi - podał Goniec Polski.
Orzeczenie to odwoływało się do sprawy 20-letniego Denzela Cassiusa Harvey'a, który pod adresem policjantów wielokrotnie użył przekleństwa , gdy ci przeszukiwali go, sprawdzając, czy nie posiada narkotyków. Sąd pierwszej instancji – londyński Thames Youth Court – skazał za to dwudziestolatka na 50 funtów grzywny. Jednak Harvey odwołał się od wyroku. Sędzia Bean, uzasadniając wyrok, uznał, że policjanci są przyzwyczajeni do tego typu reakcji podejrzanych, dlatego trudno w tym przypadku mówić o nękaniu czy stresie z tym związanym. Dlatego też Harvey wygrał sprawę.
Policjanci są oburzeni wyrokiem sądu apelacyjnego, gdyż ta decyzja podważa szacunek do nich jako funkcjonariuszy państwa, których zadaniem jest pilnowanie porządku publicznego. Dlatego szef Metropolitan Police Federation skomentował:
– Jeśli sędziowie będą mówić, że można bluźnić na policję, to wszyscy zaczną to robić. Nie mówię, że policjanci schowają się w zaułku i zaczną płakać (...), ale słowna napaść jest niedopuszczalna i to jest wysłanie złej wiadomości.
Uzasadnienie sądu z pewnością stanie się okazją do formułowania rozmaitych argumentów, również na temat kultury słowa i jej niszczenia przez określenia uznawane powszechnie za obraźliwe. Wszak emocje i stres nie wyjaśniają wszystkiego i nie uzasadniają tego, by obrzucać wyzwiskami osobę, nawet jeśli jej postępowanie nie jest nam na rękę. Przekleństwo to przecież również forma agresji, tyle że słownej.
>>>>>
Glupi wyrok . Napasc slowna na funkcjonariusza jest napascia ... Co by nie mowic ... To musi podlegac karze ... Kary mozna zaniechac jesli policjant zostanie skazany za przestepstwo wobec tej osoby to wtedy mozna zrozumiec . Ale nie moze byc tak ze policjant kogos zatrzymuje i chce dokumentow a tu sypie sie na niego kubel bluzgow i nic ... W porzadku ... TAK NIE MOZE BYC !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:24, 24 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Brytyjski włamywacz do swoich ofiar: sami jesteście sobie winni
Brytyjski nastolatek, aresztowany za włamanie, miał w ramach kary napisać do poszkodowanej rodziny list z przeprosinami. Środek wychowawczy nie przyniósł jednak oczekiwanego skutku, bo chłopak zamiast przeprosić, wytknął ofiarom, że same są winne włamania.
Jak relacjonują brytyjskie media, 16-latek włamał się do domu rodziny w Leeds, w północnej Anglii, skąd ukradł telewizor, aparat fotograficzny i konsolę do gier. Wobec chłopaka został orzeczony nadzór. Nakazano mu także napisanie do okradzionej rodziny listu z przeprosinami. Efekt niemile zaskoczył jednak policję z hrabstwa West Yorkshire, która oświadczyła, że list - "zimny i wyprany z uczuć" - nie został przekazany ofiarom włamania.
"Zostałem zmuszony do napisania tego listu. Szczerze mówiąc, nie mam żadnych wyrzutów sumienia, że was okradłem. W sumie była to całkowicie wasza wina" - napisał 16-letni włamywacz, który wytknął okradzionym "głupotę", wyliczając ich niedociągnięcia w dziedzinie zabezpieczenia domu.
Nastolatek napisał, że pierwszym błędem było niezamknięcie okiennic przed nocą. "Poza tym, durnie, mieszkacie w dzielnicy o wysokim ryzyku włamań i byliście na tyle głupi, by zostawić otwarte okno kuchenne na parterze" - wyliczał chłopak. "Nie jest mi przykro i nie mam żadnych wyrzutów sumienia" - zakończył.
Z listu, choć nie został wysłany do pokrzywdzonej rodziny, może jednak być jeszcze pożytek. Lokalna policja wykorzystuje go, aby przestrzec mieszkańców przed włamywaczami i uczulić na problemy właściwego zabezpieczenia domu.
>>>>
Dzieciak ma sklonnosci psychopaty . Nie rozumie dobra i zla ! Brak wychowania . Nic nowego !
Typowe !
Zwracam uwage ze o sumieniu jest wtedy mowa gdy jest zlo... Zabilam dziecko w aborcji i nie mam wyrzutow sumienia ... itp . Jak sumienie jest zdrowe to sie o nim nie mowi ... Jak chore to w kolo gadka o sumieniu ...
Najpierw trzeba wychowac . Tlumaczyc . Co bys zrobil jakbys uwielbial cos a ktos by ci ukradl ? Chcialbys byc okradany ? A oni to musieli znaiesc ... A jak nie pomaga to moze by go ,,okardac'' systematycznie w ramach nauki . Jak go zaboli to zrozumie moze ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:30, 26 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
No wreszcie :
Michael Binyon / Polska The Times
Marzenia o wielkim brytyjskim imperium: Londyn wraca do dni chwały?
Wielka Brytania tchnie życie w pozostałości po swoim wielkim imperium, brytyjski rząd już radzi nad tym, jak zwiększyć inwestycje i wesprzeć obronę na dalekich rubieżach.
-Marzenia o wielkim brytyjskim imperium, nad którym nigdy nie zachodziło słońce, nadal drzemią gdzieś głęboko nie tylko w sercach i umysłach zwykłych Brytyjczyków. I choć dni największej chwały Wyspy Brytyjskie mają już za sobą, to zarówno wyspiarze, jak i radni oraz główni ministrowie z rozproszonych brytyjskich terytoriów zamorskich spotykali się na szczycie w Londynie, aby przedyskutować ambitne rządowe plany stabilizacji pozostałości imperium i wzmocnienia na całym świecie korzyści płynących z obywatelstwa brytyjskiego. Nadrabiając, jak to określają obecnie sprawujący władze w Londynie, lata zaniedbań i powolnego upadku 14 niewielkich wysp i terytoriów, jaki miał miejsce za rządów laburzystów, koalicja proponuje teraz w tych trudnych czasach wielkie inwestycje w ich infrastrukturę, zarządzanie, edukację, gospodarkę i kulturę polityczną.
W zamian za to oczekuje polepszenia standardów zarządzania, ściślejszych regulacji finansowych, obostrzenia sankcji za przestępstwa narkotykowe i lepszej ochrony granic.
Ta bez wątpienia śmiała strategia, która ma zostać opublikowana w raporcie White Paper w przyszłym roku, ma przede wszystkim na celu ściślejszą integrację z macierzą niezależnych terytoriów brytyjskich. Rząd zamierza bardziej niż do tej pory aktywniej wykorzystywać te terytoria w celu wsparcia brytyjskiego systemu obrony, globalnej poprawy stanu środowiska i stworzenia oferty dla służb cywilnych oraz poszerzenia ich doświadczeń poprzez pracę zamorską.
Obrona zamorskich terytoriów Wielkiej Brytanii jest przewidziana w jej najnowszym raporcie dotyczącym obrony strategicznej. Dając wyraz swojego związku z Falklandami, Brytania uczestniczyła w przeglądzie nowego okrętu "HMS Protector", który zastąpi "HMS Endurance" w regularnych patrolach południowego Atlantyku mających uprzedzić wszelkie zagrożenia ze strony Argentyny zarówno dla tych wysp, jak i dla przybrzeżnych platform wydobywczych ropy. Okręt wypływa na południe w przyszłym miesiącu. Te patrole wywołały nie tylko niechęć, ale wręcz wściekłość polityków w Buenos Aires.
Wliczając dwa niezależne tereny baz na Cyprze, terytoria brytyjskie są rozrzucone na terenie Morza Śródziemnego, Karaibów, południowego Atlantyku i rozciągają się aż do Pitcairn na Pacyfiku. Żadne z nich nie posiada więcej niż 65 tys. mieszkańców, więc nie mogą być postrzegane jako niezależne państwa, lecz są one desperacko oddane Koronie.
Kilka obszarów pozostaje niezamieszkałych: południowa Georgia, na której znajduje się jedynie niewielka baza naukowa, Brytyjskie Terytorium Antarktyki i Brytyjskie Terytorium Oceanu Indyjskiego, z którego rdzenna ludność została przy sprzeciwach usunięta przed 20 laty, aby umożliwić Amerykanom budowę bazy wojskowej Diego Garcia.
>>>>
Wstyd ! Trzeab to naprawic ! Niech wracaja !
Szczyt w Londynie jest rzadkim sygnałem do optymizmu. Wielka Brytania ogłosiła właśnie kontrakty o wartości znacznie przekraczającej 200 mln funtów na budowę nowego dworca lotniczego na Wyspie Świętej Heleny, co zakończy izolację tej wyspy leżącej na Atlantyku, która służyła za ostatnie miejsce wygnania Napoleona. Wydaje też blisko 5 mln funtów na naprawę portu na Tristan da Cunha, najbardziej odosobnionej wyspy na świecie, co umożliwi jej 275 mieszkańcom dalsze utrzymywanie się z rybołówstwa w odległości 1750 mil od najbliższego lądu. Pożyczyła także karaibskim wyspom Turks i Caicos 260 mln dol. na załatanie olbrzymiej dziury budżetowej i uczestniczy w reorganizacji ich finansów znajdujących się pod bezpośrednim nadzorem brytyjskiego gubernatora.
Michael Binyon
>>>>>
Troche to jest drenaz kasy przez te wysepki ... Ale tutaj trzeba reanimowac wieksza wspolnote ! Australie Kanadae Nowa Zelandie Jamajke i reszte . Brytania sama doprowadzial do wlasnej ruiny wchodzac do UE zamiast zjac sie tym co mieli . Dzis zreszta Brytania podciagnela sie ekonomicznie . Jest jednym z bogatszych krajow Europy nie to co lata 70 te . Kraje te chca z Brytania wspolpracowac wiec przeszkod nie ma... Trzeba widzac katstrofe UE rozbic to zupelnie inaczej ! Zadnych dotacji zadnych biurokracji a przedsiebiorczosc efektywnosc . Natomiast sojusz powinien byc WOJSKOWY ! Wspolny sztab wspolne sily zbrojne . Wyznaczyc kto ile wklada do wspolnego w stosunku do ludnosci - liczebnosc - w stosunku do zamoznosci sprzet ...
Mozna pomoc jesli chodzi o edukacje np. aby podciagnac Jamajke na wyzszy poziom . Niech sie ucza w Londynie swoich dziedzin oraz biznesu i wracaja do kraju aby go podniesc ... Zadnych dotacji i biurokracji jak powtarzam . Doradztwo owszem wyreczanie NIGDY ! Izadnych dyrektyw z centrum bo to tylko szkodzi . Na nowo reanimowana wspolnota tym razem juz nie imperialna ale dobrowolna moze stac sie tak atrakcyjna ze beda do niej przystepowac kolejni . Tutaj trzeba wymagac aby system wladzy byl odpowiedni a wiec zadne tam rezimy . Jesli ludzie w biednych krajach zobacza ze nie ma niewoli a dobrowolnosc ze standardy rzadzenia sie podnosza ze jest coraz lepiej to sami beda chcieli przystapic ... W ten sposob Brytania odrobi to co zlego bylo dawniej . Zamiast pomocy byl podboj zamiast rownosci podleglosc ... To byla hanba . Teraz jest szansa aby bylo inaczej . I oczywiscie Brytania musi wreszcie odkleic sie od euro-s-trupa ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:29, 03 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Brytyjczycy są szczęśliwi pomimo recesji
Recesja i kryzys ekonomiczny nie wpływają na samopoczucie mieszkańców Wielkiej Brytanii – tak przynajmniej wynika z informacji zebranych przez Office for National Statistics - podał londynek.net.
Przeciętny Brytyjczyk ocenia poziom satysfakcji ze swojego życia osobistego i zawodowego średnio na 74 proc. Osoby ankietowane w ramach badań w większości są zadowolone ze swojej sytuacji ekonomicznej i pracy jaką posiadają. Ewentualne zmartwienia dotyczące finansów i problemów w życiu zawodowym często zostają przysłonięte zadowoleniem z życia prywatnego. Według socjologów dane te są zaskakujące zwłaszcza, że kryzys ekonomiczny, który od dłuższego czasu panuje nad Europą pozbawił znaczącą liczbę ludzi stałego zatrudnienia, przyczynił się do wzrostu bezrobocia w niektórych grupach wiekowych oraz doprowadził do gwałtownych cięć w finansach publicznych.
Badanie zostało przeprowadzone na grupie 4 200 pełnoletnich osób między kwietniem a sierpniem bieżącego roku. Zostało ono przeprowadzone na zlecenie obecnego rządu, który chciał sprawdzić jak obywatele Wielkiej Brytanii radzą sobie w obecnej sytuacji ekonomicznej.
>>>>
To nie jeste strefa euro ! Mimo ze sa protesty i media o nich mowia nie oznacza to tego samego co w euro ... Nie nalezy mylic !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:56, 09 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Europropagsndysci bluzgaja na Brytanie ...
Ma byc Europa dwu predkosci ...
Ale ona jest od czasow Thatcher ...
UE idzie w kierunku komunizmu wzrost jest bliski zero ...
Brytania idzie ku rynkowi i wzrost wynosi kilka % stad Brytania jest jednym z najbogatszych krajow UE a w chwili dojscia Thatcher byla w gronie najbieniejszych ...
Teraz dwie szybkosci sie zaostrza ...
Brytania bedzie miala + 4
Euro - 4 ...
I wypada zalowac ze nie ma Polski . Gdyby byla Polska TO BYSMY DOPIERO POKAZALI . A tak jest syf ...
No ale cieszy ze Brytania przynajmniej madra !
Norwegia jeszcze bardziej .
A na koniec fraszka :
Henryk Krzyżanowski ffronda
Donek & Radek wessani w wir
SEN EUROSCEPTYKA
Barometr w dół leci z werwą:
nadciąga tajfun na euro,
które wnet całkiem zatonie,
Euro- robiąc -socu koniec.
Może jeszcze na dokładkę,
wessą wiry Donka z Radkiem?
I obrazek . Sny o euro-potedze brukselskich wyleniałych kocurów :
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:25, 10 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Polak ocalił życie przyszłemu arcybiskupowi Canterbury
Abp Canterbury Rowan Williams podziękował w programie radia BBC Wales 101-letniemu dziś polskiemu lekarzowi za ocalenie przed laty życia. Przyszły zwierzchnik Kościoła anglikańskiego, jako 4-letnie dziecko, zachorował na rzadką odmianę zapalenia opon mózgowych.
W 1952 roku w walijskiej miejscowości Ystradgynlais wojenny uchodźca doktor Włodzimierz Bołądź w oparciu o swoje doświadczenia z getta, gdzie leczył dzieci, prawidłowo zdiagnozował u Rowana Williamsa chorobę, którą inni zakwalifikowali jako typową grypę. - Będę zawsze pamiętał nazwisko doktora Włodzimierza Bołądzia, bo zawdzięczam mu to, że żyję - powiedział zwierzchnik Kościoła anglikańskiego w programie BBC Wales.
- Moja matka była bardzo wyczulona na choroby, bo sama poważnie chorowała w dzieciństwie. Myślę, że było jej bardzo trudno przekonać lekarzy, by wysłuchali jej obaw o moje zdrowie i dopiero doktor Bołądź przejął się moim stanem - dodał Williams.
- Gdy zobaczyłem go po raz pierwszy - wspomina Bołądź w audycji zatytułowanej "The Polish Doctor" - to pomyślałem, że może ty być grypa i nic więcej. Za drugim razem... Wielkie Nieba ! Wyraz twarzy, oczu, sztywna szyja. Matka miała rację. Było to zapalenie opon mózgowych.
- W tym stanie widziałem dziecko w Polsce, które zmarło z braku leków. Jego obraz długo do mnie wracał i pomógł mi prawidłowo zdiagnozować chorobę u (przyszłego) arcybiskupa - wyjaśnił sędziwy lekarz.
Wspominając swoje wojenne losy Bołądź powiedział, że jako lekarz mógł pogodzić się z tym, że nie zna choroby, lub też, że nie ma na nią lekarstwa, ale nie mógł zaakceptować, że dzieci umierały na pospolite, uleczalne choroby z braku leków, żywności lub czystej wody.
W czasie wojny Bołądź dostał się do niewoli sowieckiej, ale dzięki udanej ucieczce uniknął losu towarzyszy broni w Katyniu. Po powrocie do okupowanej Polski działał w zbrojnym podziemiu, a po schwytaniu przez Niemców był więźniem obozów koncentracyjnych. Ojca stracił w sowieckim łagrze.
Po wyzwoleniu przez Amerykanów lekarz wstąpił do armii generała Władysława Andersa, ewakuował się do W. Brytanii i osiadł w Walii. Wciąż mieszka w Ystradgynlais w dolinie Swansea, gdzie znany jest jako "Papa". Lekarzem ogólnym był w latach 1949-1988. W stan spoczynku przeszedł w wieku 78 lat. 18 stycznia 2012 roku będzie obchodził 102. urodziny.
Przed wojną Włodzimierz Bołądź ukończył Szkołę Podchorążych Sanitarnych w Warszawie. W czasie kampanii wrześniowej 1939 roku był naczelnym lekarzem w 23. Dywizji Piechoty Armii "Kraków".
>>>>
Tak ! Ile Polacy dobra uczynili Brytanii ! A Brytania Polsce ? Zlo !
I tak z wilu narodami ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:54, 11 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
"Szaleństwo, straciłem pracę, bo nie mówię po polsku!".
Kierownik największej w Wielkiej Brytanii firmy pakującej banany skarży się, że stracił pracę, po tym, gdy okazało się, że nie umie mówić po polsku. Nasi rodacy stanowili większość załogi w 300-osobowej załodze.
37-letni Paulo Franco mówi tabloidowi "Daily Mail", że jest ofiarą dyskryminacji. "Nie można było pracować w zakładzie Fyffes w Coventry bez znajomości języka polskiego. Zebrania i szkolenia były prowadzone w tym języku" - podkreśla.
Gdy Paulo odzywał się do pracowników po angielsku, mówiono mu, żeby nauczył się języka polskiego. Wszyscy kierownicy - poza dwoma osobami - są Polakami. Kolega, Brytyjczyk, nagrał Franco aplikację z tłumaczem w telefonie komórkowym, żeby mógł wykonywać swoją pracę, ale to nie pomogło.
Problemy z komunikacją zaczęły narastać w zeszłym miesiącu. - Nie mogłem w to uwierzyć - skarży się Franco, urodzony w Portugalii. Przyjechał do Wielkiej Brytanii w 2000 r., po angielsku mówi płynnie, tak jak w trzech innych językach.
- To szaleństwo. Na rozmowie kwalifikacyjnej dyrektor Mike Cartledge nie powiedział mi, że muszę znać język polski. Spędziłem dziewięć lat na nauce angielskiego, teraz okazuje się, że w Anglii powinienem znać polski - narzeka Franco.
Menedżer Fyffes Paul Barrett mówi, że pracownicy powinni znać podstawy języka angielskiego, ale nikomu nie można zabronić mówić w języku ojczystym. Inny kontroler jakości w fabryce, w której pakuje się dziesięć milionów bananów w tygodniu, podkreśla, że osoby na wyższych stanowiskach mówią po angielsku, ale "jeśli chcesz się porozumieć z pracownikami, musisz mówić po polsku".
W zeszłym roku, "The Mail on Sunday" informował, że Forza AW, firma pakująca mięso w Norfolk, pozbywała się osób nie mówiących po polsku, prowadząc szkolenia zdrowotne i BHP właśnie w tym języku.
>>>>
Nie no to absurd . To jest dzialalnosc gospodarcza . Jesli trzeba znac jezyk obcy to nie ma zadnej dyskryminacji gdy nie zatrudniamy tych co nie znaja ... Najlepiej ajk kieruja ci sami co pracuja ... Zwykly rachunek zyskow !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:27, 12 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Brytyjczycy popierają swojego premiera
Większość Brytyjczyków popiera decyzję swojego premiera Davida Camerona, który zablokował zmianę unijnego traktatu na ubiegłotygodniowym szczycie UE w Brukseli - wynika z sondażu opublikowanego dzisiaj przez dziennik "The Times".
Dla 57 proc. ankietowanych Cameron, który stoi na czele Partii Konserwatywnej, miał rację, zgłaszając swoje weto, podczas gdy tylko 14 proc. jest zdania, że się mylił. 49 proc. wyborców, którzy w wyborach parlamentarnych w maju 2010 roku głosowali na proeuropejską partię Liberalnych Demokratów, również poparli stanowisko premiera.
Weto podzieliło głównie polityków z koalicyjnego rządu konserwatystów i Liberalnych Demokratów. Wicepremier i szef liberałów Nick Clegg przyznał w niedzielę, że po decyzji Camerona Wielkiej Brytanii grozi "izolacja i marginalizacja".
Z sondażu wynika jednocześnie, że większość ankietowanych (56 proc.) ocenia, iż weto Camerona zmniejszy wpływy Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.
Sondaż został przeprowadzony 9-11 grudnia na grupie 1951 osób przez instytut opinii publicznej Populus. Podczas czwartkowo-piątkowego szczytu UE Wielka Brytania była jedynym krajem, który zablokował wzmacniające dyscyplinę budżetową zmiany w traktacie. Dlatego 17 państw strefy euro i dziewięć krajów spoza niej zapowiedziały zawarcie odrębnej międzyrządowej umowy, choć niektóre kraje zasygnalizowały swą ostrożność w tej sprawie.
>>>>>
Jak widzicie klamstwem jest bredzenie jakoby ,,politycy'' koniecznie musieli byc znienawidzeni przez ludzi za wyrzadzane im szkody . Takie teorie propaguje Bruksela ktora chce sobie wytresowac posluszne narzedzia ktore zrobia wszystko co UE kaze lacznie z EUtanzja ludnosci gdy bedzie ,,trzeba''...
I tak praktycznie jest w tych 26 krajach ...
Ale moze istniec kraj w ktorym rzad jest wyrazem woli ludnosci i zyje w harmonii z wyborcami . Kraj taki nazywamy demokratycznym i jest nim Brytania . Taki system rzadow nieznany w UE .
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron, fot. Olivier Hoslet PAP/EPA
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:36, 12 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Wielka Brytania chce opuścić Unię Europejską?
Kiedy na brytyjskiego premiera Davida Camerona sypią się gromy w wielu europejskich stolicach ze to, że zablokował zmiany w unijnym traktacie, na Wyspach jest chwalony za swoją twardą postawę na szczycie w Brukseli.
Kiedy jedna z najpopularniejszych gazet na Wyspach Brytyjskich "Daily Mail" opublikowała pierwszy sondaż po szczycie, wynikło z niego, że ponad 60 proc. Brytyjczyków popiera decyzję swego premiera, a tylko 19 proc. źle ocenia zachowanie Camerona. Co więcej, prawie połowa ankietowanych chciałaby wyjścia Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Zwolenników pozostania we Wspólnocie jest tylko nieco ponad 30 proc. Dodatkowo dwie trzecie badanych jest zdania, że Wielka Brytania powinna renegocjować zasady uczestnictwa w strukturach Unii, a tylko co piąty Brytyjczyk sądzi, że obecny kształt członkostwa jest dobry. Zdania w tej kwestii nie ma 13 proc. mieszkańców Wysp.
Gdyby los strefy euro zależał od Brytyjczyków, to byłaby ona już pogrzebana, tak twierdzi dwie trzecie pytanych mieszkańców Wysp. Prawie połowa Brytyjczyków widzi niedaleki rozpad Unii Europejskiej , a tylko co czwarty jest zdania, że jednak jakoś europejska Wspólnota przetrwa ten bardzo dla niej trudny czas.
Głosy o możliwości wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej padają nie tylko z ust zwykłych mieszkańców tego kraju. Taki scenariusz zakłada też eurodeputowany niemieckiej socjaldemokracji Martin Schulz. To on w przyszłym roku ma zostać szefem Parlamentu Europejskiego. Jego zdaniem możliwe jest wystąpienie Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty, a postępowanie Camerona na brukselskim szczycie określił jako potężny samobójczy gol.
Według Schulza Wielka Brytania jeszcze nigdy nie była w takiej izolacji, a Cameron strzelił sobie potężnego samobójczego gola. Według niego eurosceptycy na Wyspach Brytyjskich podniosą jeszcze bardziej głowy i będą wywierali coraz większą presję na Camerona, by opuścić Unię.
Tymczasem brytyjskie media nazywają postawę Camerona niemal bohaterską, pełne są opisów nocnych targów liderów strefy euro, którzy przez sześć godzin spierali się o zmiany, które miałyby uzdrowić unijną walutę, Cameron w milczeniu obserwował negocjacje. Mówiono o problemach strefy euro, a te w większości brzydzą brytyjskiego premiera. Debatowano nad tym, czy dojdzie do "zmian w ustawie o głosowaniu kwalifikowaną większością nad zintegrowanym budżetem bla, bla, bla", relacjonował później.
Z pewnym współczuciem słuchał o ciężkiej doli 17 bratnich narodów strefy euro, które przez całą noc debatowały nad tym, jak postawić unijną gospodarkę na nogi. Kanclerz Niemiec Angela Merkel zauważyła później z aprobatą, że premier „uważnie śledził i rozumiał, co nas tak absorbuje”.
Dzięki miejscu nieco z tyłu mógł słuchać o zaostrzonych karach, które grożą rozrzutnym krajom Eurolandu, i jak te kary będą egzekwowane, a jednocześnie delektować się zupą, dorszem, ciastem czekoladowym i lodami.
Około godz. 2.30 w nocy, gdy zaczęto dyskutować o sposobie wprowadzenia nowych przepisów, Cameron zabrał wreszcie głos i wyłożył swoje stanowisko. Poinformował zebranych, że nie pozwoli na wdrożenie nowych przepisów, jeśli wcześniej nie otrzyma gwarancji nietykalności londyńskiego City. Popiskiwał pod nosem? Ryczał? Tak czy owak, jego głos odbił się echem od ścian sali obrad w budynku Justus Lipsius i wpłynie zarówno na polityczną karierę Camerona, jak i przyszłość stosunków Londynu z Europą.
Samo stanowisko brytyjskiego premiera nie było dla nikogo zaskoczeniem. Kanclerz Merkel, prezydent Sarkozy, a także wielu innych przywódców znali je od co najmniej trzech tygodni. Niejasne było jedynie to, czy Cameron da się przekonać do jego zmiany.
The Times
>>>>>
Mowilem ze Camoron jest dobry jak popatrzymy na swiat . W innych krajach to jest dno . Dlatego glupie byly krytyki obarczajace go za to ze chule rzucili sie palic Londyn tak jakby to on ich namowil . Teraz widzicie na przykladzie UE ze jak na to gremium to JEDYNY POLITYK . Reszta to dno .
Ale rzecz jasna moglby byc lepszy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:28, 24 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
W.Brytania: na YouTube największe wzięcie mają eurosceptycy
Eurosceptyczni politycy Daniel Hannan i Nigel Farage mają wyższą oglądalność na portalu YouTube niż politycy głównego nurtu brytyjskiego życia politycznego zaludniający "westminsterską wioskę", czyli brytyjski odpowiednik ulicy Wiejskiej.
Z badań na zlecenie portalu BBC News wynika, że trzyminutowe przemówienie konserwatywnego europosła Daniela Hannana, w którym nazwał laburzystowskiego premiera Gordona Browna "zdewaluowanym premierem zdewaluowanego kraju" obejrzano 2,84 mln razy. Jest to więcej niż pięć innych najbardziej popularnych wideoklipów brytyjskich polityków razem wziętych. Łącznie dostępne na YouTube wystąpienia Hannana oglądano ponad 3,1 mln razy.
- Posłowie Westminsteru (ogólnonarodowego parlamentu - red.) czasem szydzą z obrad Parlamentu Europejskiego w Brukseli i Strasbourgu, tymczasem rzeczywiście fascynują one użytkowników YouTube - zaznacza BBC.
Przemówienie innego brytyjskiego europosła Nigela Farage'a - lidera Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), który obcesowo spytał Hermana van Rompuy'a przewodniczącego Rady Europejskiej "kim sobie u licha wyobraża, że jest" obejrzano 865 tys. razy. Pięć najbardziej głośnych przemówień Farage'a obejrzało łącznie 2,6 mln internautów.
Według cytowanego przez BBC znawcy rynku mediów prof. Davida Gauntletta "popularność wideoklipów Hannana i Farage'a niekoniecznie oznacza, że użytkownicy YouTube są eurosceptykami, ale to, że generalnie lubią, gdy ktoś na wysokim stanowisku zostaje zmuszony do spuszczenia z tonu".
- Ludzie mogli usłyszeć, lub wyczytać, że premier Brown lub van Rompuy zostali ostro skrytykowani w Parlamencie Europejskim i nie chcą tego przeoczyć, dlatego szukają przemówienia w internecie - dodał.
Dalsze miejsca na liście największej oglądalności brytyjskich polityków na YouTube zajmują Tony Blair, Margaret Thatcher i Gordon Brown. Dzieli ich niewielka różnica głosów. Poniżej progu 2 mln znajduje się premier David Cameron i lider nacjonalistycznej partii BNP Nick Griffin.
Stosunkowo niską oglądalność mają wicepremier Nick Clegg, lider laburzystowskiej opozycji Ed Miliband i czołowi ministrowie w rządzie Camerona: William Hague (MSZ) i George Osborne (Finanse).
Internauci chętnie oglądają wideoklipy, w których politycy nie tylko ostro się atakują nawzajem, ale także te, w których występują w niepochlebnym świetle.
370 tys. razy oglądano fragment wywiadu, w którym lider Partii Pracy Ed Miliband udziela jednej i tej samej odpowiedzi na sześć różnych pytań dotyczących strajku pracowników sektora publicznego w obronie zakładowych emerytur.
175 tys. razy oglądano wideoklip z kampanii wyborczej z 2001 r., w którym ówczesny wicepremier John Prescott wymierzył sierpowego wyborcy, który go sprowokował.
>>>>
Brytyjczycy sa PRZECIW UE ! Przypominam wobec obrzygliwych klamstw w mediach ,,polskich'' i swiatowych . Zwlazcza po tym tak Cameron nie chcial oddac kraju w rece Brukseli nastapil horrendalno-bledny spektakl robienia z Camerona jakiegos psychola . Ze to zrobil to byl niby jakis ,,odlot rozumu'' ... Kanalie te uwazaja widocznie za norme ze kraj ktorego obywatele CHCA NATYCHMIAST OPUSCICIC UE powinien przekazac cala wladze UE i sie zlikwidowac !!! Do takich potwornosci obecnie dochodzi w tych plugawych pseudomediach ! Zboczenie przedstawiaja jako norme . Szokujace to jest - Z JAKIEJ PAKI KRAJ KTORY NIE CHCE UE JEST W NIEJ ! TO JEST SKANDAL !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:43, 25 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Abp Canterbury: bezbożne społeczeństwo to zbiór atomów
Duchowy zwierzchnik Kościoła anglikańskiego, arcybiskup Canterbury Rowan Williams zaapelował w niedzielę o odbudowę więzów społecznych pojmowanych jako układ wzajemnych zobowiązań.
"Najbardziej palące pytanie, w obliczu którego stoimy, dotyczy tego, kim jesteśmy jako społeczeństwo i dokąd zmierzamy w sytuacji, gdy więzy zostały zerwane, a zaufanie nadużyte i stracone" - powiedział w homilii wygłoszonej w katedrze Canterbury. "Bez względu na to, czy mamy do czynienia z uczestnikami zamieszek bezmyślnie podpalającymi sklepik służący lokalnej społeczności, czy ze spekulantem obojętnym na to, kto płaci końcowy rachunek za jego zachłanne nabytki w wirtualnej rzeczywistości świata finansów, mamy do czynienia z atomami wirującymi z dala od siebie w ciemności" - zaznaczył.
Arcybiskup Canterbury, który na początku grudnia sugerował, że Jezus byłby jednym z uczestników ruchu Okupuj Londyńską Giełdę (na wzór Okupuj Wall Street w Nowym Jorku),
>>>>> No tutaj to zagranie na zwiekszenie zainteresowania mediow . Ale generalnie Bóg jest przeciw matactwom finansowym i kazdym innym ...
prowadzacego protest pod katedrą Św. Pawła w Londynie, przypomniał, że łamanie bożych przykazań narusza także stosunki międzyludzkie, oparte na zaufaniu. Postrzeganie wykroczeń przeciwko Bogu jako krzywdy wyrządzanej bliźniemu winno prowadzić do pojednania i zadośćuczynienia - zaznaczył.
Wezwał, by nie budować życia na samolubstwie i strachu.
W sierpniu 2011 roku w Londynie i innych miastach Anglii doszło do rozruchów ulicznych połączonych z grabieżą mienia na dużą skalę. Wielka Brytania wciąż boryka się ze skutkami załamania systemu finansowego z lat 2008-09, którego ratowanie obciąża ogół podatników.
Drugi w hierarchii Kościoła anglikańskiego abp Yorku John Sentamu zachęcał wiernych, by traktowali bliźnich z szacunkiem, jako ludzi takich samych, jak oni sami, i potępił nieokiełznaną konsumpcję, obsesję na tle dóbr materialnych, chciwość, egoizm i nierówność.
Prymas kościoła katolickiego Anglii i Walii abp Westminsteru Vincent Nichols przeciwstawił niepewną perspektywą oferowaną przez doczesny świat niewzruszonej nadziei stwarzanej przez "dobrą nowinę": "Żyjemy w świecie, w którym perspektywy na przyszłość, w sensie tego, co świat ma do zaoferowania, są wyraźnie chwiejne. Niewzruszona nadzieja jest tylko w naszym Zbawicielu" - zaznaczył.
Abp Nichols potępił wysiedlanie Palestyńczyków mieszkających na terenach okupowanych przez Izrael. Modlił się za 50 rodzin z parafii Beit Dżala na zachodnim brzegu Jordanu, broniących z użyciem dostępnej im drogi prawnej ziemi, na której władze Izraela chcą wybudować mur bezpieczeństwa. Tematem świątecznego przesłania Elżbiety II, tytularnego zwierzchnika państwowego Kościoła anglikańskiego jest rola i znaczenie rodziny.
>>>>>
Tak . Brytania musi zwrocic sie ku Bogu . Inaczej wszystko jest bez sensu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:09, 01 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Aż 70 000 bezdomnych dzieci na Wyspach
Jak podało stowarzyszenie Shelter obecnie aż 70 tysięcy dzieci w Wielkiej Brytanii nie mieszka w domu, a co dwie minuty ktoś taki dom traci. Choroba lub utrata pracy może wpędzić dobrze funkcjonującą rodzinę w spiralę zadłużenia i rozpaczy - informuje goniec.com.
Odczuwany już i przez zwykłego obywatela Wielkiej Brytanii kryzys, jak i wysokie koszty życia oraz rosnące bezrobocie sprawiają, że wciąż rośnie liczba bezdomnych, a tendencja ta raczej nie zmieni się na początku 2012 roku. Na początku tego roku liczba bezdomnych rodzin wynosiła prawie 35 tysięcy. Campbell Robb, prezes fundacji Shelter, powiedział, że najgorsze są statystyki, które pokazują wzrost bezdomności aż o 13 procent. Bezdomnym obecnie łatwo się stać z powodu kosztów utrzymania, a stan ten łatwo rozbija rodzinę:
- Wiemy aż nazbyt dobrze, że ciągłe zagrożenie bezdomnością to przerażające doświadczenie, które może prowadzić do rozpadu rodziny. Dlatego chcemy zrobić wszystko dla tych, którzy zmagają się z życiem.
W społeczeństwie brytyjskim rzeczywiście rośnie poczucie zagrożenia z powodu sytuacji ekonomicznej. Według jednego z sondaży przeprowadzonych w tym miesiącu co czwarty respondent jest zaniepokojony utratą domu.
W ciągu ostatniego roku w Manchesterze liczba osób bezdomnych gwałtownie wzrosła. Barnaba, jeden z wolontariuszy pomagających bezdomnym w północno-zachodniej Anglii twierdzi, że opiekuje się teraz około 600 bezdomnymi, z których jedna czwarta niedawno utraciła pracę. Szacuje, że liczba bezdomnych w ciągu ostatnich 18 miesięcy wzrosła o jedną trzecią w jego okolicy.
Historie bezdomnych są coraz częściej podobne jedna do drugiej. 60-letni David opowiada, że stracił dom w Fallowfield w ciągu kilku dni. Mówi o innym bezdomnym, który wcześniej był adwokatem, a teraz stracił wszystko:
- To nie jest życie. Bezdomność to nie jest życie. Nie możesz nic zaplanować. Nie wiem nawet, co będę robił dziś po południu. Życie bezdomnego jest wywrócone do góry nogami i brakuje w nim stabilności.
Rząd powinien zatem zrobić wszystko, by zapobiegać spirali, która pogrąża zdrowe, dobrze funkcjonujące rodziny w bezdomność. Łatwiej bowiem zapobiegać ubożeniu rodzin, zwłaszcza ze względu na dzieci niż wyciągać ludzi z bezdomności, co – jak wiadomo – jest niesłychanie trudne. Przerażające statystyki ujawnione na koniec roku powinny dać gabinetowi premiera Camerona materiał do przemyśleń i noworocznych postanowień.
>>>>>
Faktycznie katastrofa - rzad powinien dzialac . Tylko badzmy realistami . Co on moze jesli ludzie sa niemoralni . Kto am ich pilnowac wszak straznicy beda z tego spoleczenstwa ! Trzeba wreszcie zaczac zyc MORALNIE ! A nie porno zboczenia pederastia narkotyki . Od tego astapi katstrofa ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:23, 06 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
W Anglii pracuje się średnio dłużej niż w UEZ danym opublikowanych przez Narodowe Biuro Statystyczne wynika, że godziny pracy Brytyjczyków zatrudnionych na cały etat są dłuższe niż europejska średnia - podał londynek.net.
W UK średnio jest to 42,7 h tygodniowo, podczas gdy w UE tydzień pracy wynosi ponad godzinę mniej - 41,6 h. Tylko w Austrii i Grecji pracuje się dłużej - aż 43,7 h. Najkrótszy tydzień pracy obowiązuje w Danii i wynosi zaledwie 39,1 h. Najwięcej pracują brytyjscy operatorzy dźwigów (52,8 h), a także kierowcy ciężarówek (48,4 h) i ciężkiego sprzętu (48 h). Menadżerowie oraz urzędnicy na wysokich stanowiskach pracują średnio 46,2 h tygodniowo, z czego przeciętnie 7,6 h jest niepłatne. Godziny pracy robotników fabrycznych oraz osób z niskimi kwalifikacjami wynoszą odpowiednio 44 i 41 h tygodniowo (z niewielkimi dodatkami za nadgodziny).
Brendan Barber, sekretarz generalny związku zawodowego TUC zauważył, że z danych tych jasno wynika, że ludzie często pracują więcej, niż powinni i niejednokrotnie nie dostają za to dodatkowego wynagrodzenia. - Niepłatne nadgodziny stanowią dodatkowe 29 bilionów funtów w brytyjskiej gospodarce rocznie - powiedział Barber. Jeśli chodzi o cały rynek pracy, a nie tylko o osoby na całych etatach, to brytyjska średnia wynosi aktualnie 36,3 h tygodniowo, o blisko 5 procent mniej niż w 1992 roku (38,1 h tygodniowo). Zamiana ta wynika ze wzrostu elastyczności pracodawców, większej liczby osób pracujących na pół etatu, a także ze strukturalnych zmian w gospodarce. W UE osoby pracujące na ułamki etatów stanowią aktualnie jedną piątą całego rynku pracy, podczas gdy w UK jest ich aż 27 procent.
>>>>>
No co to za oboz pracy ? Swiartowac trzeba ! Poza tym przypuszczam ze imigranci np. z Polski podbijaja srednia !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:02, 07 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Londyn: 10-latek napadł na nauczycielki. Są w szpitalu
10-letni chłopiec został aresztowany w Londynie za napaść na dwie nauczycielki. Uczeń szkoły w Orpington w południowo-wschodniej części brytyjskiej stolicy jest podejrzany o spowodowanie poważnych uszkodzeń ciała u obu kobiet.
Jedna z nich ma złamaną nogę i podejrzenie przemieszczenia rzepki, druga - obrażenia twarzy. Do incydentu - którego okoliczności nie są znane - doszło w piątek. Chłopiec został aresztowany, a następnie zwolniony za kaucją. Ma stawić się przed sądem w połowie lutego. Kobiety, obie po pięćdziesiątce, przebywają w szpitalu.
>>>>
No nie ! Nauczycielka powinna sobie poradzic z 10 takiem . Z 15latkiem nikoniecznie ale z dziesiecio ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:52, 08 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Cameron: więcej uprawnień dla akcjonariuszy spółek
Brytyjski premier zamierza ukrócić przyznawanie wyśrubowanych zarobków oraz zawrotnie wysokich odpraw szefom dużych korporacji nawet wówczas, gdy nie byli efektywni. David Cameron chce, aby zajęli się tym akcjonariusze spółek.
"Rząd da akcjonariuszom (spółek) większą podmiotowość, przyznając im prawo weta wobec zarobków i odpraw dla osób na najwyższych stanowiskach w firmach" - powiedział Cameron w wywiadzie dla tygodnika "Sunday Telegraph". "Musimy skończyć z karuzelą, w której członkowie komitetu ds. wynagrodzeń jednej dużej firmy zasiadają w analogicznym komitecie drugiej, równie dużej firmy, wzajemnie poklepując się po plecach i przyznając sobie podwyżki płac" - dodał premier.
Według komentatorów, plany Camerona nie są jeszcze ostatecznie dopracowane i muszą najpierw być omówione na szczeblu koalicji. W przeszłości projektów zablokowania zawrotnie wysokich płac dyrektorskich przez akcjonariuszy nie udawało się wprowadzić w życie.
Minister ds. biznesu i innowacyjności Vince Cable przedstawi wkrótce wyniki konsultacji na temat zarobków szefów spółek i możliwości ich ograniczenia przez akcjonariuszy.
Sprawa wysokich wynagrodzeń budzi niezadowolenie społeczne w okresie cięć wydatków rządowych, tym bardziej że największe firmy szczodrze opłacające dyrektorów stosują rozmaite kruczki, by zapłacić jak najmniejszy podatek. Tolerowanie astronomicznych zarobków dyrektorskich przy równoczesnym wymaganiu wyrzeczeń od innych naraża konserwatystów na zarzut stosowania podwójnej miary.
Niedawny raport ujawnił, że zarobki dyrektorów stu największych korporacji notowanych na londyńskiej giełdzie w ramach elitarnego indeksu FTSE-100 w 2010 roku wzrosły średnio o 49 proc., podczas gdy średnia wzrostu płac w całym kraju w tym samym czasie sięgnęła 3,2 proc. Ośrodek badawczy Data Services ocenił, że średnia zarobków dyrektorów wykonawczych FTSE-100 wynosi 2,6 mln funtów rocznie.
Opozycyjna Partia Pracy nazywa takie zjawiska przejawem "społecznie nieodpowiedzialnego kapitalizmu" i twierdzi, że zarobki te nie mają odzwierciedlenia w wynikach finansowych firm.
Laburzyści chcą, by w komisjach ustalających gaże dyrektorów zasiadali przedstawiciele załogi, a system płac był uproszczony, tak by inne formy wynagradzania szefów spółek, np. w postaci przydziału akcji czy odprawy emerytalnej, były bardziej przejrzyste.
Rzecznik ds. biznesu w laburzystowskim gabinecie cieni Chuka Umunna w wypowiedzi cytowanej przez BBC stwierdził, że przyznanie akcjonariuszom prawa głosu w sprawie zarobków dyrektorów wykonawczych firm nie zda się na wiele, jeśli nie będą oni mieć pojęcia o ich strukturze i procedurze przyznawania.
Konserwatywny poseł Matthew Hancock, były szef gabinetu ministra finansów George'a Osborne'a, ujawnił, że rząd zastanawia się nad uznaniem za finansowe wykroczenie braku należytej staranności w zarządzaniu korporacją. Na podstawie nowych przepisów możliwe byłoby np. postawienie w stan oskarżenia szefów banków, którzy doprowadzili je na skraj upadku, obciążając podatnika kosztami ich ratowania, ze szkodą dla reszty gospodarki. Były szef banku RBS Fred Goodwin odpowiada za katastrofalne decyzje, które pogrążyły bank, ale ponieważ nie złamał prawa, nie można go o nic oskarżyć.
>>>>
Bardzo sluszne dazenie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|