Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Upadek Chińskiej Republik Ludowej ! :o))))
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 38, 39, 40  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:41, 29 Maj 2012    Temat postu:

Keith B. Richburg / The Washington Post
Ukręcić głowę cudzoziemskiemu wężowi

Po­li­tycz­ne nie­po­ko­je na szczy­tach wła­dzy, zwal­nia­ją­ca go­spo­dar­ka, rze­sze mło­dych ludzi spraw­nie ko­rzy­sta­ją­cych z in­ter­ne­tu i tę­sk­nią­cych do zmian – chiń­scy ko­mu­ni­ści są w coraz trud­niej­szej sy­tu­acji. Być może dla­te­go od­ku­rza­ją dziś starą, spraw­dzo­ną me­to­dę: za pro­ble­my kraju winią cu­dzo­ziem­ców.

Tyle, że dziś ta tech­ni­ka naj­wy­raź­niej nie dzia­ła już tak do­brze, jak kie­dyś – a jeśli wczy­ta­my się w falę kry­ty­ki w in­ter­ne­cie, mo­że­my nawet dojść do wnio­sku, że ob­ra­ca się ona prze­ciw­ko tym, któ­rzy ją sto­su­ją.

W po­ło­wie maja nie­wi­do­my opo­zy­cjo­ni­sta i dzia­łacz na rzecz praw czło­wie­ka, Chen Gu­ang­cheng, ścią­gnął na sie­bie uwagę ca­łe­go świa­ta, kiedy udało mu się uciec z aresz­tu do­mo­we­go i schro­nić się w am­ba­sa­dzie USA. W od­we­cie chiń­skie biuro bez­pie­czeń­stwa pu­blicz­ne­go roz­po­czę­ło stu­dnio­wą roz­pra­wę z cu­dzo­ziem­ca­mi prze­by­wa­ją­cy­mi nie­le­gal­nie w Pe­ki­nie – a trze­ba wie­dzieć, że w sto­li­cy Chin miesz­ka około 120 ty­się­cy przy­jezd­nych z za­gra­ni­cy.

Kam­pa­nia zo­sta­ła ogło­szo­na za­le­d­wie w kilka dni po in­cy­den­cie z 8 maja, kiedy jakiś ewi­dent­nie pi­ja­ny Bry­tyj­czyk usi­ło­wał na­pa­sto­wać na ulicy młodą Chin­kę i zo­stał po­wstrzy­ma­ny i po­bi­ty przez chiń­skie­go prze­chod­nia. Całą sy­tu­ację można było zo­ba­czyć na ama­tor­skim fil­mie wideo.

Od tego czasu chiń­skie ofi­cjal­ne media i po­pu­lar­ne stro­ny in­ter­ne­to­we pełne są opi­sów po­dob­nych wy­da­rzeń. Więk­szość z nich wy­wo­łu­je nie­przy­jem­ne ko­men­ta­rze na temat nie­wła­ści­we­go za­cho­wa­nia cu­dzo­ziem­ców.

Film wideo z 14 maja uka­zu­je na przy­kład bójkę, jaką wy­wo­łał pierw­szy wio­lon­cze­li­sta Pe­kiń­skiej Or­kie­stry Sym­fo­nicz­nej, ską­d­inąd Ro­sja­nin, na po­kła­dzie szyb­kie­go po­cią­gu ja­dą­ce­go z Ahe­ny­an­gu do Pe­ki­nu. Muzyk po­ło­żył stopy (bose) na sie­dze­niu na­prze­ciw­ko, a kiedy jedna z pa­sa­że­rek za­pro­te­sto­wa­ła – użył wobec niej wul­gar­nych słów po chiń­sku. Kilka dni póź­niej prze­pro­sił, a film wideo z tymi prze­pro­si­na­mi także zo­stał umiesz­czo­ny w sieci – ale nie za­po­bie­gło to wy­rzu­ce­niu go z or­kie­stry.

Film uka­zu­ją­cy "po­dej­rza­nych Ko­re­ań­czy­ków" za­cze­pia­ją­cych Chin­ki w re­stau­ra­cji KFC w Cheng­du także zdo­był sobie w chiń­skim in­ter­ne­cie dużą po­pu­lar­ność i wy­wo­łał po­wszech­ne obu­rze­nie.

Ale opi­nia pu­blicz­na za­re­ago­wa­ła także nie­za­do­wo­le­niem, kiedy gwiaz­da CCTV In­ter­na­tio­nal – rzą­do­wej sta­cji te­le­wi­zyj­nej ma­ją­cej pro­mo­wać Chiny na świe­cie – umie­ści­ła dia­try­bę prze­ciw­ko cu­dzo­ziem­com na swoim kon­cie na Sina Weibo, chiń­skim od­po­wied­ni­ku Twit­te­ra.

"Trze­ba uciąć łeb cu­dzo­ziem­skie­mu wę­żo­wi – na­pi­sał 16 maja Yang Rui. – Do Chin przy­jeż­dża­ją lu­dzie, któ­rzy nie mogą zna­leźć pracy w USA i Eu­ro­pie, żeby za­bie­rać nasze pie­nią­dze, han­dlo­wać ludź­mi i gło­sić kłam­stwa za­chę­ca­ją­ce Chiń­czy­ków do emi­gra­cji. Za­gra­nicz­ni szpie­dzy wer­bu­ją chiń­skie dziew­czy­ny, żeby zdo­by­wa­ły dla nich in­for­ma­cje. Udają tu­ry­stów, a zbie­ra­ją mapy i dane GPS dla Ja­po­nii, Korei i Za­cho­du".

Yang zwień­czył swoją ty­ra­dę prze­ciw­ko "za­gra­nicz­nym śmie­ciom" po­chwa­łą de­cy­zji chiń­skie­go rządu o wy­da­le­niu z Chin Me­lis­sy Chan, ame­ry­kań­skiej dzien­ni­kar­ki z pe­kiń­skie­go biura Al-Dża­zi­ry. "Po­win­ni­śmy uci­szyć tych, któ­rzy de­mo­ni­zu­ją Chiny i kazać im za­bie­rać się stąd!" – na­pi­sał.

Re­ak­cje in­ter­nau­tów na jego słowa nie były by­naj­mniej po­zy­tyw­ne. Wielu ko­men­ta­to­rów bez ogró­dek na­zwa­ło pre­zen­te­ra "idio­tą", pa­da­ły także dużo gor­sze okre­śle­nia, któ­rych nie przy­to­czy­my dru­kiem. "Twoja praca w roli pre­zen­te­ra to stra­ta czasu – na­pi­sał ktoś na forum in­ter­ne­to­wym. – Po­wi­nie­neś pra­co­wać w Mi­ni­ster­stwie Pro­pa­gan­dy".

Po­ja­wi­ły się także głosy oskar­ża­ją­ce Yanga – i w ogóle Ko­mu­ni­stycz­ną Par­tię Chin – o próbę roz­pę­ta­nia współ­cze­snej wer­sji tak zwa­ne­go po­wsta­nia bok­se­rów, na­cjo­na­li­stycz­nych wy­stą­pień prze­ciw­ko cu­dzo­ziem­com, nie­rów­no­ściom spo­łecz­nym i chrze­ści­jań­skim mi­sjo­na­rzom na prze­ło­mie XIX i XX wieku.

Coraz wię­cej ludzi za­czę­ło także bar­dziej po­dejrz­li­wie trak­to­wać ko­lej­ne opo­wie­ści o źle za­cho­wu­ją­cych się cu­dzo­ziem­cach, po­dej­rze­wa­jąc, że cho­dzi o ce­lo­we dzia­ła­nia władz usi­łu­ją­cych od­wró­cić uwagę od po­waż­nych pro­ble­mów. "Czy to zor­ga­ni­zo­wa­na kam­pa­nia prze­ciw­ko cu­dzo­ziem­com? – pytał jeden z użyt­kow­ni­ków Sina Weibo, ukry­wa­ją­cy się pod nic­kiem Ely­aniu. – Czy jakaś nie­wi­dzial­na ręka usi­łu­je ma­ni­pu­lo­wać opi­nią pu­blicz­ną?".

Yang pró­bo­wał póź­niej zła­go­dzić wy­mo­wę swo­je­go wpisu, tłu­ma­cząc, że miał na myśli ludzi ta­kich jak pi­ja­ny Bry­tyj­czyk czy ro­syj­ski wio­lon­cze­li­sta, a nie "spo­koj­ną więk­szość" prze­strze­ga­ją­cych prawa cu­dzo­ziem­ców. Wy­ja­śniał także, że jego słowa na temat Me­lis­sy Chan zo­sta­ły "nie­pre­cy­zyj­nie prze­tłu­ma­czo­ne".

Nie­za­leż­nie od tych nie­udol­nych sta­rań cała hi­sto­ria – i re­ak­cje, które wy­wo­ła­ła – wy­raź­nie po­ka­zu­je, że w Chi­nach nie da się dziś roz­pę­tać an­ty­cu­dzo­ziem­skiej kam­pa­nii na więk­szą skalę. Zur­ba­ni­zo­wa­ne "po­ko­le­nie Weibo" ma do­stęp do in­ter­ne­tu, jest coraz le­piej po­in­for­mo­wa­ne i bar­dzo od­por­ne na ofi­cjal­ne i nie­ofi­cjal­ne dzia­ła­nia, oświad­cze­nia i kam­pa­nie.

– My, Chiń­czy­cy, mam już taką dziw­ną men­tal­ność: mu­si­my stwo­rzyć sobie wroga, żeby mieć po­czu­cie bez­pie­czeń­stwa – mówi Li Cheng­peng, nie­za­leż­ny pu­bli­cy­sta i ko­men­ta­tor po­li­tycz­ny. Ale zaraz do­da­je: – Znam wielu ludzi, nie tylko in­te­lek­tu­ali­stów czy przed­się­bior­ców, ale zwy­kłych ludzi pra­cu­ją­cych w re­stau­ra­cjach czy in­nych fir­mach. Oni nie myślą o "ob­cych dia­błach" (tak w Chi­nach w XIX na­zy­wa­no cu­dzo­ziem­ców nie­ży­ją­cych zgod­nie z chiń­ski­mi zwy­cza­ja­mi – przyp. Onet), ale o swo­ich co­dzien­nych spra­wach: o słoń­cu, czy­stym po­wie­trzu, o je­dze­niu, o wol­no­ści.

Re­dak­cja dzien­ni­ka "Be­ijing Daily" prze­ko­na­ła się o tym, kiedy usi­ło­wa­ła wzbu­dzić nie­chęć czy­tel­ni­ków do ame­ry­kań­skie­go am­ba­sa­do­ra, Gary’ego Locke’a. Po tym, jak Chen Gu­ang­cheng, nie­wi­do­my opo­zy­cjo­ni­sta, schro­nił się w am­ba­sa­dzie USA, "Be­ijing Daily" – po­dob­nie jak inne kon­tro­lo­wa­ne przez wła­dze ga­ze­ty – roz­po­czął atak na Locke’a oskar­ża­jąc go mię­dzy in­ny­mi o to, że udaje zwy­kłe­go czło­wie­ka po­dró­żu­jąc klasą eko­no­micz­ną, za­trzy­mu­jąc się w ta­nich ho­te­lach, jeż­dżąc z ple­ca­kiem i pła­cąc ku­po­na­mi za swoją kawę w Star­bucks. Wszyst­ko to – jak su­ge­ro­wa­ła ga­ze­ta – było do­wo­dem na to, że Ame­ry­ka­nie pod­stęp­nie sta­ra­ją się zdo­być za­ufa­nie mas.

Re­ak­cją na te re­we­la­cje była taka fala drwin, że ga­ze­ta za­mknę­ła swój dział ko­men­ta­rzy. Locke – po­li­tyk o chiń­skich ko­rze­niach, a przy tym znany ze swo­jej swo­bo­dy i na­tu­ral­no­ści – jest tu bar­dzo po­pu­lar­ny. Wielu in­ter­nau­tów na­tych­miast sko­men­to­wa­ło, że żad­ne­go z chiń­skich przy­wód­ców nigdy nie wi­dzia­no po­dró­żu­ją­ce­go klasą eko­no­micz­ną ani z ple­ca­kiem na ple­cach.

Mimo to w tym ty­go­dniu ga­ze­ta kon­ty­nu­owa­ła kry­ty­kę am­ba­sa­do­ra, żą­da­jąc mię­dzy in­ny­mi, aby ujaw­nił swój ma­ją­tek – za­pew­ne po to, aby po­ka­zać, że nie jest "zwy­kłym czło­wie­kiem". W od­po­wie­dzi kon­su­lat ame­ry­kań­ski w Szan­gha­ju opu­bli­ko­wał oświad­cze­nia ma­jąt­ko­we za­rów­no Locke’a, jak i pre­zy­den­ta Ba­rac­ka Obamy. Efekt: ko­lej­na fala obu­rze­nia wśród in­ter­nau­tów, któ­rzy py­ta­li, dla­cze­go ame­ry­kań­scy po­li­ty­cy mają tak skrom­ne ma­jąt­ki, skoro w Chi­nach nawet lo­kal­ni par­tyj­ni bon­zo­wie są nie­zwy­kle za­moż­ni i nigdy nie ujaw­nia­ją swo­je­go stanu po­sia­da­nia.

Chiny prze­ko­na­ły się także, że kam­pa­nia prze­ciw­ko cu­dzo­ziem­com ła­mią­cym prawo to miecz obo­siecz­ny. 17 maja ame­ry­kań­ski De­par­ta­ment Stanu ogło­sił, że na­uczy­cie­le i wy­kła­dow­cy ponad sześć­dzie­się­ciu dzia­ła­ją­cych w USA In­sty­tu­tów Kon­fu­cjań­skich – fi­nan­so­wa­nych przez Pekin in­sty­tu­cji pro­mu­ją­cych chiń­ską kul­tu­rę – będą mu­sie­li opu­ścić Ame­ry­kę do 30 czerw­ca, jeśli nie mają sto­sow­nych kwa­li­fi­ka­cji i li­stów uwie­rzy­tel­nia­ją­cych.

>>>>

Ludzie nie sa glupi tak za jakich ich rezim uwaza ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:15, 30 Maj 2012    Temat postu:

Andrew Anthony / Guardian
Nerka na czarno

Nie­le­gal­ny han­del or­ga­na­mi kwit­nie. Świa­to­wa Or­ga­ni­za­cja Zdro­wia sza­cu­je, że co roku na świe­cie ma miej­sce 10 ty­się­cy ope­ra­cji z uży­ciem ludz­kich or­ga­nów po­cho­dzą­cych z czar­ne­go rynku. Co go­dzi­nę na świe­cie ktoś sprze­da­je nerkę.

Do­wo­dy ze­bra­ne przez le­ka­rzy na całym świe­cie su­ge­ru­ją, że han­dla­rze or­ga­na­mi lek­ce­wa­żą prawo ma­ją­ce na celu ogra­ni­cze­nie ta­kich dzia­łań i czer­pią ogrom­ne zyski z ro­sną­ce­go po­py­tu na nerki do prze­szcze­pów, co ma zwią­zek ze wzro­stem ilo­ści przy­pad­ków cu­krzy­cy i in­nych cho­rób. Bior­cy ko­rzy­sta­ją­cy z tego pro­ce­de­ru jadą na ope­ra­cje naj­czę­ściej do Chin, Indii lub Pa­ki­sta­nu. Za nerkę płacą wy­spe­cja­li­zo­wa­nym gan­gom do 200 ty­się­cy do­la­rów, pod­czas gdy "dawcy" – naj­czę­ściej lu­dzie w dra­ma­tycz­nej sy­tu­acji ży­cio­wej – otrzy­mu­ją za nie znacz­nie mniej­sze sumy, czę­sto nie prze­kra­cza­ją­ce 5 ty­się­cy do­la­rów.

Ogrom­ne sumy, jakie za­ra­bia­ją za­rów­no han­dla­rze, jak i chi­rur­dzy za­mie­sza­ni w taką dzia­łal­ność, wy­szły na jaw w ubie­głym ty­go­dniu. Izra­el­ska po­li­cja aresz­to­wa­ła wów­czas 10 osób po­dej­rza­nych o udział w mię­dzy­na­ro­do­wym han­dlu or­ga­na­mi do prze­szcze­pów. Za­trzy­ma­nym, wśród któ­rych był jeden le­karz, po­sta­wio­no także za­rzu­ty wy­łu­dzeń, oszustw po­dat­ko­wych i do­ko­na­nia po­waż­nych uszko­dzeń ciała. Po­dob­ne or­ga­ni­za­cje zaj­mu­ją­ce się han­dlem or­ga­na­mi wy­kry­to nie­daw­no w In­diach i Pa­ki­sta­nie.

Re­dak­cja "Gu­ar­dia­na" skon­tak­to­wa­ła się z han­dla­rzem or­ga­na­mi dzia­ła­ją­cym w Chi­nach, który re­kla­mo­wał swoje usłu­gi ha­słem "Sprze­daj nerkę, kup sobie no­we­go iPada!". Han­dlarz za­pro­po­no­wał za nerkę 2,5 ty­sią­ca do­la­rów i po­wie­dział, że ope­ra­cja może być prze­pro­wa­dzo­na w ciągu dzie­się­ciu dni.

Zna­czą­cy wzrost ilo­ści ta­kich ofert i przy­pad­ków han­dlu or­ga­na­mi skło­nił WHO do stwier­dze­nia, że w tym przy­pad­ku ogrom­ne zyski kom­plet­nie za­bi­ja­ją w lu­dziach czło­wie­czeń­stwo i two­rzą nie­bez­piecz­ne po­dzia­ły mię­dzy naj­bied­niej­szy­mi, któ­rzy zga­dza­ją się na “am­pu­ta­cję” w za­mian za go­tów­kę, a bo­ga­ty­mi cho­ry­mi, któ­rzy są bior­ca­mi or­ga­nów po­cho­dzą­cych z ta­kich nie­le­gal­nych prak­tyk.

Nie­wol­ni­czy biz­nes Ukra­iń­ców - czy­taj wię­cej w ser­wi­sie Na Tro­pie

– W la­tach 2006–2007 nie­le­gal­ny han­del or­ga­na­mi na całym świe­cie zde­cy­do­wa­nie się zmniej­szył; po­ziom "tu­ry­sty­ki trans­plan­ta­cyj­nej" zna­czą­co wtedy opadł – mówi Luc Noel, le­karz i urzęd­nik WHO kie­ru­ją­cy wy­dzia­łem mo­ni­to­ru­ją­cym tren­dy pa­nu­ją­ce na rynku nie­le­gal­nych prze­szcze­pów ludz­kich or­ga­nów. – Nie­ste­ty, obec­nie ob­ser­wu­je­my po­now­ny wzrost tego zja­wi­ska. Ro­śnie za­po­trze­bo­wa­nie na prze­szcze­py, a więc rosną także zyski z tego pro­ce­de­ru. Rosną nie­ustan­nie i coraz szyb­ciej. Staw­ki są już tak wy­so­kie, zyski tak duże, że po­ku­sa oka­zu­je się sil­niej­sza od zasad i war­to­ści.

W nie­któ­rych kra­jach bra­ku­je moż­li­wo­ści eg­ze­kwo­wa­nia prawa; w in­nych prawo jest bar­dzo nie­do­sko­na­łe. – A to ozna­cza, że osoby ofe­ru­ją­ce bie­da­kom pie­nią­dze za nerki do prze­szcze­pów maja znacz­nie uła­twio­ne za­da­nie – ko­men­tu­je Noel.

CO O TYM MY­ŚLISZ? NA­PISZ NA FORUM

Do­łącz do nas na Fa­ce­bo­oku



Nerki sta­no­wią 75 proc. ca­łe­go nie­le­gal­ne­go han­dlu or­ga­na­mi do prze­szcze­pów. Ro­sną­ca licz­ba za­cho­ro­wań na cu­krzy­cę, nad­ci­śnie­nie i cho­ro­by serca spra­wia, że popyt na nie znacz­nie prze­wyż­sza podaż. We­dług da­nych WHO w 2010 roku w 95 pań­stwach człon­kow­skich do­ko­na­no 106 879 prze­szcze­pów (le­gal­nych i nie­le­gal­nych), z czego 73 179 (a więc 68,5 proc.) sta­no­wi­ły prze­szcze­py nerek. Tyle, że te 106 879 ope­ra­cji to zda­niem eks­per­tów WHO ja­kieś 10 proc. świa­to­we­go za­po­trze­bo­wa­nia na prze­szcze­py.

Or­ga­ni­za­cja nie jest w sta­nie stwier­dzić, w ilu przy­pad­kach or­ga­ny zo­sta­ły po­bra­ne le­gal­nie, od zmar­łe­go dawcy albo od ży­ją­cych krew­nych czy przy­ja­ciół osoby cho­rej. Ale zda­niem Luca Noela jeden prze­szczep na dzie­sięć wy­ko­rzy­stu­je or­ga­ny do­star­czo­ne przez nie­le­gal­nych han­dla­rzy. A to ozna­cza, że gangi zaj­mu­ją­ce się tym pro­ce­de­rem za­ro­bi­ły w 2010 roku na nie­mal 11 ty­sią­cach prze­szcze­pów.

Do­wo­dy na nie­le­gal­ny han­del or­ga­na­mi zbie­ra­ne są przez dzia­ła­ją­ce w wielu kra­jach ze­spo­ły le­ka­rzy, tak zwane "grupy straż­ni­ków". Grupy te dzia­ła­ją na rzecz re­spek­to­wa­nia po­sta­no­wień tak zwa­nej De­kla­ra­cji z Istam­bu­łu – sta­no­wi­ska na temat han­dlu or­ga­na­mi uzgod­nio­ne­go przez nie­mal setkę państw. Ze­spo­ły skła­da­ją się ze spe­cja­li­stów opie­ku­ją­cych się pa­cjen­ta­mi w koń­co­wym sta­dium cho­rób nerek, któ­rzy żyją dzię­ki dia­li­zom, oraz z chi­rur­gów ope­ru­ją­cych tych szczę­śliw­ców, któ­rzy do­cze­ka­li się nowej nerki. Mo­ni­to­ru­ją za­rów­no dzia­ła­nia czar­ne­go rynku han­dlu or­ga­na­mi we wła­snym kraju, jak wśród ro­da­ków miesz­ka­ją­cych za gra­ni­cą.

– Ko­mer­cyj­ne prze­szcze­py ofi­cjal­nie zo­sta­ły już Chi­nach za­ka­za­ne, ale wy­eg­ze­kwo­wa­nie tego prawa jest nie­zwy­kle trud­ne – mówi pra­gną­cy za­cho­wać ano­ni­mo­wość le­karz do­brze zna­ją­cy pro­blem. – W ciągu ostat­nich dwóch czy trzech lat licz­ba ta­kich nie­le­gal­nych prze­szcze­pów zna­czą­co wzro­sła. Do Chin przy­jeż­dża­ją ob­co­kra­jow­cy z Bli­skie­go Wscho­du, Azji, cza­sa­mi także z Eu­ro­py, któ­rzy płacą od 100 do 200 ty­się­cy do­la­rów za prze­szczep. Wielu z nich to wcze­śniej­si emi­gran­ci z Chin lub pa­cjen­ci po­cho­dze­nia chiń­skie­go. Wia­do­mo, że kie­dyś tego typu za­bie­gi prze­pro­wa­dza­no w szpi­ta­lach woj­sko­wych.

Nie­le­gal­ne prze­szcze­py to także pro­blem dla Chin. Pe­kiń­skie mi­ni­ster­stwo zdro­wia za­bro­ni­ło ta­kich prak­tyk, obie­ca­ło także do 2017 roku za­prze­stać po­bie­ra­nia or­ga­nów od ska­zań­ców, na któ­rych wy­ko­na­no karę śmier­ci – ta prak­ty­ka była na całym świe­cie szcze­gól­nie po­tę­pia­na.

– Pod wpły­wem De­kla­ra­cji z Istam­bu­łu prawo do­ty­czą­ce prze­szcze­pów zmie­ni­ło się na Fi­li­pi­nach, które nie­gdyś były świa­to­wym cen­trum han­dlu or­ga­na­mi – mówi pro­fe­sor Jim Fe­ehal­ly, wy­kła­dow­ca ne­fro­lo­gii w Le­ice­ster. – Chiń­skie wła­dze zdają sobie spra­wę, że u nich także muszą zajść zmia­ny. Fe­ehal­ly jest także pre­ze­sem Mię­dzy­na­ro­do­we­go To­wa­rzy­stwa Ne­fro­lo­gicz­ne­go, zrze­sza­ją­ce­go 10 ty­się­cy spe­cja­li­stów z ca­łe­go świa­ta. – Han­del or­ga­na­mi ma się do­brze – ko­men­tu­je. – Wiemy o ta­kich miej­scach w Azji, ale też w Eu­ro­pie Wschod­niej, gdzie lu­dzie po­trze­bu­ją­cy nerki mogą się udać i po pro­stu ją kupić.

Naj­więk­szy pro­blem, jak mówi Fe­ehal­ly, po­le­ga na tym, że dawcy są wy­ko­rzy­sty­wa­ni. – Jeśli dawca jest bar­dzo bied­ny i zga­dza się oddać nerkę w za­mian za bar­dzo nie­wiel­ką sumę, to chyba mo­że­my mówić o wy­ko­rzy­sty­wa­niu – tłu­ma­czy. – Zwłasz­cza, że po po­bra­niu na­rzą­du naj­czę­ściej nie opie­ku­je się nim już żaden le­karz. A kto na tym zy­sku­je? Bo­ga­ci pa­cjen­ci, któ­rzy mogą sobie po­zwo­lić na nową nerkę, le­ka­rze i ad­mi­ni­stra­to­rzy szpi­ta­li, a także wszy­scy po­śred­ni­cy i han­dla­rze. To wszyst­ko jest nie tak. To po pro­stu mo­ral­nie złe.

Luc Noel uważa, że naj­lep­szą me­to­dą na han­dla­rzy jest zwięk­sze­nie ilo­ści or­ga­nów do prze­szcze­pów, po­bra­nych le­gal­nie tak od zmar­łych, jak ży­wych daw­ców – ale także pro­mo­wa­nie zdro­we­go stylu życia, aby mniej ludzi cho­ro­wa­ło na cu­krzy­cę i inne cho­ro­by uszka­dza­ją­ce nerki.

>>>>

Pekin znow ,,przoduje''...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:09, 14 Cze 2012    Temat postu:

Skandale w chińskich bankach

Or­ga­ny ści­ga­nia za­trzy­ma­ły szefa chiń­skie­go banku pocz­to­we­go, oskar­żo­ne­go o prze­stęp­stwa go­spo­dar­cze. Ten skan­dal ko­rup­cyj­ny, w który za­mie­sza­ni są pre­ze­si chiń­skich ban­ków, po­ma­ga ujaw­nić nie­le­gal­ne prak­ty­ki i praw­dzi­we ry­zy­ko, które stoi za ra­dy­kal­nym wzro­stem akcji kre­dy­to­wej, mówi ana­li­tyk Mike War­ner.

>>>>

Jest to kraj bez kultury i etyki . Jesli zachod ktory byl wolny doszedl do takich matactw to co dopiero kraj po bestialstwie Mao . Zadnych zasad .
Kraj ten potrzebuje Kościoła i misjonarzy bo zycie w nim to pieklo ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:14, 20 Cze 2012    Temat postu:

Chińczyk bez "guanxi" jest nikim - korupcja i układy niszczą kraj.

Bez "guanxi", czyli wszechobecnych układów i nepotyzmu przy obsadzaniu stanowisk w lokalnej administracji, człowiek w Chinach nic nie znaczy. Zjawisko osiągnęło już taką skalę, że stało się zarzewiem protestu mieszkańców w Lichuan w prowincji Hubei.

Dyskusję na temat niesprawiedliwości społecznej i nepotyzmu, wynikającego ze stosowania "guanxi", wywołała majowa afera wokół obsadzenia stanowiska wysokiego urzędnika działu ubezpieczeń urzędu miejskiego w Lichuan.

Szef miejscowego urzędu próbował umieścić swojego syna na intratnym stanowisku z pominięciem obowiązującego egzaminu. Oburzenie społeczne jest tym większe, że nie jest to przypadek odosobniony, ale powszechna praktyka. W wielu wypowiedziach internetowych ludzie skarżą się na niesprawiedliwość i nierówność szans startu życiowego.

"Plecy" można kupić

Chińscy naukowcy ostrzegają, że trwałe korzystanie z tych przywilejów doprowadzi do napięć społecznych.

Bez "guanxi" człowiek nic nie znaczy, więc praktyczni i lubiący przeliczać wszystko na pieniądze Chińczycy ustanowili cenę na odstąpienie tego najcenniejszego przywileju w stosunkach społecznych. W internecie można spotkać oferty odsprzedaży "guanxi", co należy tłumaczyć jako polecenie kogoś wpływowej personie.

Ostatnio w okręgu Chongqing ukazało się ogłoszenie o sprzedaży za 80 tys. juanów (około 40 tys. złotych) "guanxi", pomagającego zostać urzędnikiem państwowym. Pojawiają się również oferty wymiany "guanxi" z różnych dziedzin - do najbardziej popularnych należą układy przy znajdowaniu pracy, z czego najwyżej cenione są koneksje w urzędach państwowych; w zależności od stanowiska zapłacić za nie trzeba od 20 do 80 tys. juanów. Według właściciela witryny internetowej, wpisy są darmowe i całkowicie legalne. Odbywa się to zazwyczaj w ten sposób, że zainteresowany dzwoni do osoby zgłaszającej ofertę i wpłaca ustaloną sumę w zamian za polecający faks.

Ekonomista ostrzega

Burzliwą dyskusję wokół problemu wywołał jeden z najbardziej znanych chińskich ekonomistów, Li Yining. Oświadczył on, że "dziś już nikt nie jest w stanie przebić się i awansować wyłącznie własnymi siłami". - Syn robotnika nie ma szans na zostanie kimś innym niż robotnikiem. Jego syn również podąży śladami swojego ojca. Jeżeli tego typu układy utrwalą się, nie będzie warunków do rozwoju zdolnych ludzi, zawody staną się dziedziczne, a w społeczeństwie zapanuje marazm - ostrzegł ekonomista.

W ciągu ostatnich 30 lat Chiny zadziwiły świat rozwojem gospodarki, ale jednocześnie w społeczeństwie utrwaliło się zjawisko "guanxi", które obejmuje całe życie człowieka, od urodzenia, poprzez egzaminy do szkół, dostanie pracy, aż po godny pochówek. Zdaniem Transparency International jest to największe źródło chińskiego łapówkarstwa i nepotyzmu. Obecnie jest to już część chińskiej tradycji oraz jeden z najważniejszych elementów życia społecznego, a zatem "guanxi" nie da się całkowicie wyplenić.

Najsławniejsza afera korupcyjna, w której tle było sławne "guanxi" miała miejsce w 2008 roku. W obliczu kryzysu światowych rynków finansowych rząd chiński przygotował pakiet stabilizacyjny w wysokości 4 bln juanów, z czego duża część rozeszła się do dziś nieustalonymi kanałami do prywatnych kieszeni. Podobna afera wydarzyła się w 2010 roku przy okazji realizacji projektu budowy kolei wartości 700 mld juanów. Również do dziś nie ustalono, jakimi kanałami i gdzie przepłynęły rządowe pieniądze do prywatnych portfeli.

>>>>

To andal potworny kraj . Komunizm urynkowiony nadal jest koszmarem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:05, 22 Cze 2012    Temat postu:

Chiny: prowincjusze nie mają szans na karierę w wielkich miastach

W Chi­nach po­wsta­je pod­kla­sa, na­zy­wa­na „nowym dnem spo­łecz­nym”. Two­rzy ją 200 mln przy­by­szów z pro­win­cji, któ­rzy pra­cu­jąc w wiel­kich mia­stach byli głów­ną siłą na­pę­do­wą go­spo­dar­ki.

Znane cza­so­pi­smo so­cjo­lo­gicz­ne "Ren­min Lun­tan" przed­sta­wi­ło wy­ni­ki badań spo­łecz­nych, z któ­rych wy­ni­ka, że lu­dzie z „no­we­go dna spo­łecz­ne­go” to bie­da­cy, któ­rzy nie mają siły prze­bi­cia ani w sen­sie ma­te­rial­nym, ani spo­łecz­nym.

Z badań so­cjo­lo­gów wy­ni­ka, że mimo im­po­nu­ją­ce­go wzro­stu go­spo­dar­cze­go i pod­nie­sie­nia się po­zio­mu życia spo­łe­czeń­stwa chiń­skie­go „nowe dno spo­łecz­ne” wcale się nie zmniej­sza. Ci lu­dzie są po­zba­wie­ni ka­pi­ta­łu, wpły­wu na wła­dzę i „gu­anxi” (ukła­dów), ale - co cie­ka­we - na razie nie tracą na­dziei i są bar­dzo ak­tyw­ni za­rów­no za­wo­do­wo, jak i spo­łecz­nie. Pro­gno­zo­wa­ne na naj­bliż­sze lata „schła­dza­nie go­spo­dar­ki” i wzrost kosz­tów utrzy­ma­nia mogą to jed­nak zmie­nić.

We­dług opi­nii na­ukow­ców przed­sta­wi­cie­le „no­we­go dna spo­łecz­ne­go” to lu­dzie zdani na wła­sne siły, jedna z naj­waż­niej­szych chiń­skich grup spo­łecz­nych, która w znacz­nym stop­niu przy­czy­ni­ła się do roz­wo­ju kraju. Prze 30 lat to wła­śnie oni, przy­by­sze z pro­win­cji, bu­do­wa­li po­tę­gę chiń­skiej go­spo­dar­ki.

Obec­nie w Pe­ki­nie ludzi na­le­żą­cych do tej grupy spo­łecz­nej na­zy­wa się po­tocz­nie „yuegu­ang­zu” - „grupa, któ­rej nie wy­star­cza pie­nię­dzy do końca mie­sią­ca”. Okre­śle­nie to w pełni od­da­je ich sy­tu­ację.

W bez­po­śred­nich roz­mo­wach miesz­kań­cy Pe­ki­nu, któ­rzy przy­by­li z pro­win­cji pod­kre­śla­ją, że trud­no im obec­nie prze­żyć w sto­li­cy Chin. 27-let­ni Han Jin, pro­gra­mi­sta od sze­ściu lat miesz­ka­ją­cy w Pe­ki­nie, mówi, że coraz czę­ściej za­sta­na­wia się nad po­wro­tem do ro­dzin­ne­go mia­sta w pro­win­cji Hunan. - Wszy­scy za­czy­na­my ubo­żeć. Coraz trud­niej zna­leźć dobrą i stałą pracę. Miej­sco­wi mają le­piej – mają wielu zna­jo­mych. To uła­twia im życie. Nam, przy­by­szom z pro­win­cji, po­zo­sta­je tylko wiara, że kie­dyś wresz­cie za­ro­bi­my na miesz­ka­nie i bę­dzie­my pro­wa­dzić nor­mal­ne życie, ale czy ja tego do­cze­kam?

Zda­niem na­ukow­ców z "Ren­min Lutan" w naj­bliż­szych la­tach nie na­le­ży się spo­dzie­wać po­waż­nych zmian w sy­tu­acji „no­we­go dna spo­łecz­ne­go”. Po­sta­wa ludzi z tej grupy nie grozi de­sta­bi­li­za­cją życia spo­łecz­ne­go, ale za swoją pracę chcie­li­by po­pra­wy wa­run­ków życia i rów­nych szans w ry­wa­li­za­cji za­wo­do­wej. Obec­ne ko­rup­cjo­gen­ne ukła­dy zwane „gu­anxi” nie po­zwa­la­ją im na sa­mo­re­ali­za­cję. To, zda­niem so­cjo­lo­gów, musi ulec zmia­nie, by ta grupa ponad 200 mln przy­by­szów z pro­win­cji mogła być w pełni war­to­ścio­wą siłą na­pę­do­wą go­spo­dar­ki chiń­skiej.

>>>>

Typowe spoleczenstwo kastowe ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:49, 24 Cze 2012    Temat postu:

30-letni Chińczycy mają problemy ze znalezieniem żony.

W Chinach liczba 30-letnich mężczyzn znacznie przekracza liczbę kobiet w tym wieku i dlatego wielu pozostanie kawalerami. Spowodowała to selektywna aborcja, która pozwalała w ramach "polityki jednego dziecka" pozbywać się niechcianych dziewczynek.

Według danych Chińskiego Urzędu Statystycznego problem ten dotyczy ponad 20 mln młodych mężczyzn.

Oprócz problemów z założeniem rodziny sfrustrowani młodzi ludzie mają kłopoty z adaptacją społeczną. Ze szczególną ostrością zjawiska te występują na terenach wiejskich. Często dochodzi tam do aktów przemocy seksualnej, pobić i porwań.

Z drugiej strony rosną wymagania kobiet w stosunku do kandydatów na mężów. Podstawowe warunki, jakie muszą spełniać, to posiadanie własnego mieszkania, samochodu, pieniędzy i stałej dobrej pracy. Takie wygórowane wymagania spełniają tylko mężczyźni pochodzący z wielkich miast. Wiejscy młodzi ludzie nie mają ani majątku, ani żadnego z pożądanych atrybutów statusu społecznego, wobec czego są z założenia w gorszej sytuacji.

Z badań przeprowadzonych przez Wydział Socjologii Uniwersytetu Xian wynika, że w zbadanych w całym kraju 369 wsiach średnia wieku kawalerów wynosi 41,4 lat. Ponadto z danych policji wynika, że właśnie oni są najczęściej zamieszani w przestępstwa, w tym akty przemocy seksualnej.

Powodem dysproporcji demograficznej proporcji kobiet i mężczyzn jest selektywna aborcja, nagminnie stosowana od lat 80. Każda rodzina chciała mieć męskiego potomka, który gwarantował przedłużenie rodu i opiekę nad rodzicami na starość. Wobec czego żeńskie płody były usuwane. Z danych statystycznych wynika, że największe dysproporcje demograficzne nastąpiły w 2008, kiedy to na 100 urodzonych dziewczynek przypadło 120 chłopców. Norma światowa wynosi 103 dziewczynki na 107 chłopców.

Spadek urodzin dziewczynek jest źródłem kolejnego, coraz poważniejszego problemu w Chinach. Jest mniej potencjalnych matek, rodzi się mniej dzieci i społeczeństwo starzeje się w szybszym tempie, niż wynikałoby to ze średniej wieku.

Dochodzą do tego problemy społeczne samotnych mężczyzn, którzy muszą, zgodnie z przyjętym obyczajem zadbać o opiekę nad rodzicami, ponieważ opieka społeczna jest co najmniej niewystarczająca. Później staje jeszcze przed nimi problem samotnej starości.

Prof. Yuen Xin z Uniwersytetu Nankai ostrzega, że "polityka jednego dziecka wyrządziła niepowetowane szkody, zarówno gospodarcze, jak i społeczne. Porównać je można tylko z niekontrolowanym wzrostem urodzin".

Urodzony w 1985 roku, przystojny i wysoki (180 cm wzrostu) mieszkaniec Pekinu, pan Yao, powiedział PAP: "w ciągu ostatniego roku 20 razy odbyłem spotkania w biurze matrymonialnym. Nie trafiłem jednak jeszcze na swój typ. Jeżeli dziewczyna podoba mi się, ma takie wymagania, że trudno je spełnić. Nie pochodzę z bogatej rodziny, więc nie jestem atrakcyjny dla tych, które przypadły mi do gustu. Większość kolegów pozakładała już rodziny - trochę wstyd. W czasie festiwalu smoczych łodzi pojadę chyba do rodzinnego domu. Tu nie mam z kim spędzić 3 wolnych dni".

>>>>

Kraj ten ma pozory potegi . Faktycznie jest on starsznie biologicznie wykonczony komuna ...
W 1950 Chinczycy stanowili 22 % ludnosci swiat dzis tylko 19 % !!! I to w sytuacji gdy kraje biedne gwaltownie zwiekszyly swoj udzial w zaludnieniu a wiec i Chiny powinny a one ZMNIEJSZYLY a to byl kraj z tej grupy i to z najbiedniejszej gdzie przyrost byl olbrzymi !!! India na przyklad wzrosla z 14 % do 18 % !!!
Komunizm to potwornosc ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:17, 26 Cze 2012    Temat postu:

490 spośród 500 największych światowych koncernów inwestuje w Chinach

Na za­koń­czo­nych w Pe­ki­nie V ob­ra­dach „Okrą­głe­go stołu li­de­rów in­we­sty­cji za­gra­nicz­nych w Chi­nach” przed­sta­wi­ciel Mi­ni­ster­stwa Han­dlu po­in­for­mo­wał, że 490 firm spo­śród 500 naj­więk­szych kon­cer­nów świa­ta ulo­ko­wa­ło swoje in­we­sty­cje w Chi­nach.

We­dług da­nych chiń­skiej agen­cji in­we­sty­cji za­gra­nicz­nych, licz­ba za­gra­nicz­nych lo­kal­nych cen­tral i ośrod­ków ba­daw­czo-roz­wo­jo­wych prze­kro­czy­ła 1600, dodał dy­rek­tor mi­ni­ster­stwa, Gao Su­chang.

Po­wie­dział on rów­nież, że Chiny otwo­rzy­ły się na współ­pra­cę z za­gra­ni­cą w la­tach 70-tych XX w. I od tam­te­go czasu na­pływ ob­ce­go ka­pi­ta­łu in­we­sty­cyj­ne­go jest ważną siłą na­pę­do­wą chiń­skiej go­spo­dar­ki.

Dla za­gra­nicz­nych in­we­sto­rów była to rów­nież wiel­ka szan­sa roz­wo­ju i po­mna­ża­nia swo­ich zy­sków. W 2010 cał­ko­wi­ta war­tość sprze­da­ży tych firm wy­nio­sła 33 bln ju­anów (17, 6 bln zł). Zwłasz­cza teraz, w okre­sie świa­to­we­go kry­zy­su rynek chiń­ski jest atrak­cyj­ny i daje per­spek­ty­wy dal­sze­go roz­wo­ju.

Chiń­skie wła­dze sta­ra­ją się po­zy­skać jak naj­wię­cej ka­pi­ta­łu za­gra­nicz­ne­go, ale rów­nież za­chę­ca­ją ro­dzi­mych pro­du­cen­tów do in­we­sty­cji za­gra­nicz­nych. Do końca 2011 war­tość tych in­we­sty­cji prze­kro­czy­ła 380 mld do­la­rów. Chiń­czy­cy za­ło­ży­li 18 tys. firm w 178 kra­jach świa­ta, a war­tość ak­ty­wów tych przed­się­biorstw wy­no­si 1 bln 600 mld do­la­rów.

>>>>

Widzicie tutaj jak zachodnie bydlaki dokarmiaja pekinska bestie ! Totez i padna z nia razem ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:51, 29 Cze 2012    Temat postu:

United Technologies ukarany za współpracę wojskową z Chinami

Ame­ry­kań­ski kon­cern Uni­ted Tech­no­lo­gies i dwie jego spół­ki córki są winni sprze­da­nia Chi­nom opro­gra­mo­wa­nia, dzię­ki któ­re­mu za­pro­jek­to­wa­ły one i zbu­do­wa­ły swój pierw­szy no­wo­cze­sny śmi­gło­wiec bo­jo­wy - po­in­for­mo­wa­ły ame­ry­kań­skie wła­dze.

W ra­mach ugody, za­war­tej przed sądem fe­de­ral­nym w Brid­ge­port w sta­nie Con­nec­ti­cut, Uni­ted Tech­no­lo­gies oraz na­le­żą­ce do niego spół­ki Pratt and Whit­ney Ca­na­da i Ha­mil­ton Sund­strand Cor­po­ra­tion zo­bo­wią­za­ły się za­pła­cić rzą­do­wi USA karę w wy­so­ko­ści ponad 75 mln do­la­rów. Jed­no­cze­śnie Pratt and Whit­ney Ca­na­da przy­znał się do sta­wia­nych mu za­rzu­tów na­ru­sze­nia usta­wy o kon­tro­li eks­por­tu i skła­da­nia nie­praw­dzi­wych oświad­czeń.

We­dług władz śled­czych po­cho­dzą­ce z USA opro­gra­mo­wa­nie, uży­wa­ne w pro­du­ko­wa­nych przez Pratt and Whit­ney Ca­na­da sil­ni­kach, zna­la­zło za­sto­so­wa­nie przy te­sto­wa­niu i ulep­sza­niu chiń­skie­go śmi­głow­ca bo­jo­we­go Z-10.

Ma­szy­na ta, któ­rej pro­to­typ ob­la­ta­no w 2003 roku, tra­fi­ła dotąd na uzbro­je­nie armii chiń­skiej w ilo­ści kil­ku­na­stu sztuk.

>>>>

Ohydni kapitalisci karmia komunistyczna bestie . Zupelnie tak jak nauczal Lenin aby wykorzystac sznur wyprodukowany przez kapitalistow aby ich powiesic ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:15, 30 Cze 2012    Temat postu:

Kanadyjski rząd powiedział "nie" telefonom z Chin

Ka­na­dyj­ski rząd po­sta­no­wił, że żaden sprzęt te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­ny wy­pro­du­ko­wa­ny w Chi­nach nie może zo­stać za­ku­pio­ny na po­trze­by rządu fe­de­ral­ne­go. Cho­dzi o bez­pie­czeń­stwo na wy­pa­dek prób szpie­go­stwa czy cy­be­ra­ta­ków.

Jak pod­kre­śli­ło w ko­mu­ni­ka­cie Pu­blic Works, mi­ni­ster­stwo peł­nią­ce m.​in. rolę pol­skie­go urzę­du za­mó­wień pu­blicz­nych, "baza da­nych, maile i sys­te­my te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­ne rządu Ka­na­dy są nie­ro­ze­rwal­nie ze sobą zwią­za­ne, są one klu­czo­wy­mi na­rzę­dzia­mi uży­wa­ny­mi do two­rze­nia, prze­ka­zy­wa­nia i zbie­ra­nia in­for­ma­cji rzą­do­wej, i muszą być na­le­ży­cie chro­nio­ne, tak by za­pew­nić cy­ber­bez­pie­czeń­stwo".

Ist­nie­je obawa, że sprzęt te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­ny pro­du­ko­wa­ny w Chi­nach może za­wie­rać np. w opro­gra­mo­wa­niu swo­iste furt­ki in­for­ma­tycz­ne, które po­zwo­li­ły­by au­to­rom ta­kich "tyl­nych drzwi" wła­mać się do rzą­do­wej sieci ko­mu­ni­ka­cyj­nej.

Jak wy­ja­śnia­li dzien­ni­ka­rze "Post­me­dia News", w ra­mach Świa­to­wej Or­ga­ni­za­cji Han­dlu można unik­nąć oskar­żeń o uprzy­wi­le­jo­wa­nie np. wła­snych pro­du­cen­tów, jeśli dany kraj ogra­ni­cza­ją­cy krąg do­staw­ców po­wo­ła się na klau­zu­lę bez­pie­czeń­stwa na­ro­do­we­go. Z ta­kiej wła­śnie klau­zu­li za­mie­rza sko­rzy­stać ka­na­dyj­ski rząd fe­de­ral­ny, wy­bie­ra­jąc na po­ten­cjal­nych do­staw­ców no­we­go sprzę­tu te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­ne­go wy­łącz­nie firmy ka­na­dyj­skie.

Z jed­nej stro­ny rząd Ste­phe­na Har­pe­ra po­dej­mu­je dzia­ła­nia na rzecz wzmoc­nie­nia re­la­cji go­spo­dar­czych z kra­ja­mi azja­tyc­ki­mi, a szcze­gól­nie - z Chi­na­mi. Z dru­giej stro­ny ry­zy­ko za­gro­że­nia dla rzą­do­wych i pry­wat­nych sys­te­mów in­for­ma­tycz­nych ze stro­ny chiń­skich służb wy­wia­dow­czych za­czę­to w Ka­na­dzie trak­to­wać po­waż­nie. Od 2010 r. rząd ma stra­te­gię cy­ber­bez­pie­czeń­stwa, w któ­rej uwzględ­nia się także po­ten­cjal­ne chiń­skie za­gro­że­nie.

Nie jest ono tylko wir­tu­al­ne. W lutym tego roku ame­ry­kań­ski "Wall Stre­et Jo­ur­nal" ujaw­nił, że ka­na­dyj­ska firma te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­na Nor­tel była przez przy­naj­mniej dzie­sięć lat ofia­rą ata­ków chiń­skich ha­ke­rów. Eks­per­ci sądzą, że te wła­ma­nia przy­czy­ni­ły się do upad­ku te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­ne­go gi­gan­ta w 2009 r. Nor­tel pro­wa­dził we­wnętrz­ne do­cho­dze­nie w tej spra­wie od 2004 r., jed­nak nie uchro­ni­ło ono firmy przed ban­kruc­twem, bo wła­dze firmy zi­gno­ro­wa­ły za­gro­że­nia. Nor­tel dzia­łał na całym świe­cie, w tym - w Chi­nach.

Dwa lata temu, przed szczy­ta­mi szczy­ta­mi G8 i G20, Ca­na­dian Se­cu­ri­ty In­tel­li­gen­ce Se­rvi­ce (CSIS), czyli ka­na­dyj­ska agen­cja wy­wia­du alar­mo­wa­ła, że obce rządy wy­wie­ra­ją wpływ na ka­na­dyj­skich po­li­ty­ków i urzęd­ni­ków. Szef agen­cji Ri­chard Fad­den w re­por­ta­żu te­le­wi­zji CBC po­twier­dził wów­czas, że nie­któ­rzy ka­na­dyj­scy urzęd­ni­cy znaj­du­ją się pod wpły­wem ob­cych rzą­dów i tak zmie­nia­ją po­li­ty­kę swo­ich pro­win­cji, by uwzględ­nia­ła po­trze­by kra­jów in­nych niż Ka­na­da. Choć nie wprost, Fad­den wska­zał m.​in. na Chiny. Emi­sja re­por­ta­żu miała miej­sce za­le­d­wie kilka go­dzin przed przy­lo­tem pre­zy­den­ta Chin Hu Jin­tao do Ka­na­dy.

Nieco wcze­śniej ka­na­dyj­scy ba­da­cze opu­bli­ko­wa­li ra­port, w któ­rym opi­sa­li in­ter­ne­to­wą sieć szpie­gow­ską, słu­żą­cą m.​in. do wy­kra­da­nia da­nych woj­sko­wych, rzą­do­wych oraz da­nych pry­wat­nych firm.​Kanadyj­skim i ame­ry­kań­skim ba­da­czom udało się pójść po in­ter­ne­to­wych śla­dach szpie­gów aż do chiń­skie­go mia­sta Cheng­du, choć w ra­por­cie za­strze­żo­no, że nie ma do­wo­dów na udział w szpie­gow­skiej siat­ce władz Chiń­skiej Re­pu­bli­ki Lu­do­wej lub ja­kie­go­kol­wiek in­ne­go rządu. Z dru­giej jed­nak stro­ny au­to­rzy ra­por­tu za­sta­na­wia­li się, czy chiń­ski rząd do­pro­wa­dzi do za­mknię­cia opi­sa­nej sieci szpie­gow­skiej.

W grud­niu ub.r. ame­ry­kań­scy ana­li­ty­cy z Wa­szyng­to­nu wska­za­li na 12 chiń­skich grup ha­ker­skich, wspie­ra­nych w więk­szym lub mniej­szym stop­niu przez rząd w Pe­ki­nie. Chiny za­prze­czy­ły wów­czas, jak zwy­kle w przy­pad­kach po­dob­nych pu­bli­ka­cji, tym oskar­że­niom. Jed­nak, jak po­da­wa­ła agen­cja As­so­cia­ted Press, choć ame­ry­kań­ski rząd ofi­cjal­nie w żaden spo­sób nie łączy prze­my­sło­we­go szpie­go­stwa z chiń­skim rzą­dem, to jed­nak - po­da­wa­ła agen­cja - Wa­szyng­ton dys­po­nu­je wy­star­cza­ją­cy­mi do­wo­da­mi uży­cia kom­pu­te­rów w Chi­nach, rzą­do­wych lub woj­sko­wych.

Kilka ty­go­dni temu dzien­ni­ka­rze"Blo­om­berg News" ujaw­ni­li we­wnętrz­ne do­ku­men­ty ka­na­dyj­skie­go rządu, w któ­rych ostrze­ga się, że cy­be­ra­ta­ki są więk­szym za­gro­że­niem dla roz­wo­ju go­spo­dar­cze­go Ka­na­dy niż wcze­śniej są­dzo­no.

>>>>

Brawo ! Wreszcie madra decyzja !!! :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:18, 08 Lip 2012    Temat postu:

W Chinach toczy się debata na temat podniesienia wieku emerytalnego

Społeczeństwo Chin szybko się starzeje, a władze stoją w obliczu konieczności przeprowadzenia reformy niewydolnego systemu emerytalnego. Proponowane przez rząd wydłużenie wieku emerytalnego do 65 lat budzi jednak sprzeciw większości obywateli.

Kierownik związanego z rządem instytutu badań nad ubezpieczeniami społecznymi He Ping zasugerował w ubiegłym tygodniu, że próg emerytalny w Chinach powinien być stopniowo podnoszony, począwszy od 2016 roku, tak by do roku 2045 osiągnąć 65 lat dla obu płci.

„Rząd rozważa podniesienie progu emerytalnego, by w ten sposób załagodzić problem powiększającej się dziury między przychodami ze składek a wydatkami na świadczenia. W rzeczywistości jednak rola wydłużenia wieku emerytalnego dla minimalizowania tego deficytu będzie mocno ograniczona” – wyjaśnił PAP dyrektor Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Sun Yat-sena w Kantonie dr Kinglun Ngok. Jego zdaniem podniesienie progu jest jednak warte rozważenia i prawdopodobnie niemożliwe do uniknięcia, gdyż oznacza rozsądniejsze wykorzystanie zasobów ludzkich w starzejącym się społeczeństwie.

Polityka jednego dziecka, rozwój i podążające za nim zmiany światopoglądowe sprawiają, że chińskie społeczeństwo jest jednym z najszybciej starzejących się społeczeństw na świecie. Chiny są obecnie jedynym krajem, w którym liczba osób starszych przekracza 100 mln. W 2010 roku mieszkało tam 178 mln osób w wieku powyżej 60 lat, co stanowiło prawie 14 proc. całego społeczeństwa kraju i prawie 24 proc. wszystkich osób w tej grupie wiekowej na świecie. Oznacza to, że prawie co czwarty człowiek po sześćdziesiątce jest Chińczykiem.

Powiększający się z roku na rok udział osób starszych w chińskim społeczeństwie sprawia, że państwo musi wypłacać coraz więcej emerytur, podczas gdy wpływy ze składek osób pracujących nie rosną równie szybko. Według badań przeprowadzonych przez Bank of China i Deutsche Bank do końca 2013 roku deficyt chińskiego funduszu emerytalnego powiększy się do 18,3 bln juanów (prawie 10 bln zł).

Problem pogłębi się dodatkowo w 2015 roku, gdyż rosnąca dotychczas liczba osób w wieku pracowniczym zacznie wtedy stopniowo spadać. Według prognoz analityka z Chińskiej Akademii Nauk Społecznych Li Juna do 2050 roku liczba Chińczyków w wieku aktywności zawodowej wyniesie 710 mln, co oznacza spadek o 230 mln od roku 2010. Naukowcy przewidują, że w 2030 roku w Chinach zacznie brakować rąk do pracy.

Przedstawiony przez rządowych analityków plan podniesienia progu emerytalnego nie zyskał aprobaty obywateli. Ponad 95 proc. z 5 tys. respondentów ankiety telefonicznej przeprowadzonej przez kantoński dziennik „Nanfang Dushi Bao” wypowiedziało się przeciwko wydłużeniu wieku emerytalnego. Podobnie stanowisko reprezentowała zdecydowana większość czytelników portali internetowych komentujących artykuły dotyczące propozycji.

Obywatele sprzeciwiają się reformie z kilku powodów. „Z jednej strony obawiają się, że czas, by cieszyć się emeryturą będzie zbyt krótki, a z drugiej, że podniesienie progu wpłynie negatywnie na szanse młodych ludzi na rynku pracy. Poza tym sporo osób codziennie spędza w pracy wiele godzin i mało czasu pozostaje im na inne zajęcia, dlatego wolą wcześniej przejść na emeryturę” - powiedział PAP dr Kinglun Ngok z Uniwersytetu Sun Yat-sena w Kantonie.

Według specjalisty od zarządzania zasobami ludzkimi z tej samej uczelni dr Chena Tianxianga rząd musi poprowadzić w mediach ogólnokrajową dyskusję i zawalczyć o poparcie obywateli, przedstawiając argumenty za przeprowadzeniem reformy. Wiek emerytalny może jednak zostać podniesiony, nawet jeśli ludzie się na to nie zgodzą. „Nasz rząd jest bądź co bądź rządem autorytarnym” - wyjaśnił PAP dr Chen.

Obecnie próg emerytalny wynosi w Chinach 60 lat dla mężczyzn i 55 lat dla kobiet, przy czym pracownice fizyczne mogą przechodzić na emerytury już z chwilą ukończenia 50 lat. System ten wszedł w życie ponad 60 lat temu, kiedy przeciętna długość życia Chińczyków wynosiła ok. 50 lat. Obecnie Chińczycy żyją średnio 73 lata.

>>>>>

Obecny wiek emerytalny nie jest tam szokujaco niski . Porownywalny z krajami zachodu ktore szybciej ida na emeryture . Szokuje jednak to w Chinach ! Obok mamy MŁODZIUTKIE ! Indie ! Ktore roznia sie tym ze komuny nie mialy . A w ropku 1950 kraje startowaly z tego samego poziomu ! Komuna zniszczyla tam ludnosc . Bo przeciez ograniczanie urodzen wprowadzone metodami bestialskimi to uczynilo . To nie ,,spoleczenstwo sie starzeje'''. To KOMUNA POSTARZYLA SPOLECZENSTWO . To nie kryzys to REZULTAT !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:45, 10 Lip 2012    Temat postu:

onad 300 tys. działek w wielkich miastach chińskich jest skażonych

W oko­li­cach cen­trum czte­rech wiel­kich miast chiń­skich - Pe­ki­nu, Szan­gha­ju, Chon­gqin­gu i Kan­to­nu - ponad 300 tys. dzia­łek wy­ko­rzy­sty­wa­nych w ce­lach prze­my­sło­wych nie zo­sta­ło zre­kul­ty­wo­wa­nych - podał "Ren­min Ribao".

Ze wzglę­du na na­gro­ma­dzo­ne za­nie­czysz­cze­nia dział­ki te nie na­da­ją się do celów in­we­sty­cyj­nych - do­da­je ga­ze­ta.

Za­nie­czysz­czo­ne dział­ki po dzia­łal­no­ści prze­my­sło­wej ("brown­field") pierw­szy raz stały się przed­mio­tem za­in­te­re­so­wa­nia naj­wyż­szych władz pań­stwo­wych. Skala zja­wi­ska jest na tyle nie­po­ko­ją­ca, że na ła­mach ofi­cjal­ne­go or­ga­nu Ko­mu­ni­stycz­nej Par­tii Chin "Ren­min Ribao" głos w spra­wie za­brał przed­sta­wi­ciel rządu.

Na pod­sta­wie da­nych Banku Świa­to­we­go z 2010 roku w la­tach 2001–2005 w Pe­ki­nie 142 za­kła­dy prze­my­sło­we prze­nio­sły się z cen­trum mia­sta. Po­zo­sta­wio­ne po nich za­nie­czysz­czo­ny grunt miał po­wierzch­nię 878 hek­ta­rów.

W Chon­gqin­gu od 2002 roku wy­pro­wa­dzi­ło się z mia­sta 137 za­kła­dów prze­my­sło­wych, które po­zo­sta­wi­ły po sobie znisz­czo­ne grun­ty, z czego jedna piąta nie na­da­je się do szyb­kiej re­kul­ty­wa­cji.

Jaki jest praw­dzi­wy roz­miar za­nie­czysz­cze­nia grun­tów w ca­łych Chi­nach nie wia­do­mo, po­nie­waż tego typu dane nie są do­stęp­ne, cho­ciaż pro­wa­dzo­ne są ba­da­nia na ten temat. Na stro­nie po­świę­co­nej re­kul­ty­wa­cji śro­do­wi­ska na­tu­ral­ne­go "Zhong­guo hu­an­jing xiufu" jeden z jej au­to­rów Gao Sheng pisze, że "wpraw­dzie do­kład­ny roz­miar za­nie­czysz­czo­nych te­re­nów nie jest znany, ale z badań ame­ry­kań­skich wy­ni­ka, że na te­re­nie USA licz­ba ska­żo­nych dzia­łek w wiel­kich mia­stach może się­gać 300 – 450 ty­się­cy i po­dob­ną licz­bę, jeśli nie więk­szą, mamy za­pew­ne u sie­bie w kraju".

Naj­groź­niej­szy­mi i naj­czę­ściej spo­ty­ka­ny­mi za­nie­czysz­cze­nia­mi są pier­wiast­ki me­ta­li cięż­kich, od­pa­dy che­micz­ne po pro­duk­cji woj­sko­wej, trwa­łe za­nie­czysz­cze­nia or­ga­nicz­ne i pier­wiast­ki pro­mie­nio­twór­cze. Do tego do­cho­dzą jesz­cze ska­że­nia wód grun­to­wych, które prze­no­szą za­nie­czysz­cze­nia w inne re­jo­ny.

Za­in­te­re­so­wa­nie spo­łe­czeń­stwa i władz sta­nem śro­do­wi­ska na­tu­ral­ne­go w Chi­nach ob­ser­wu­je się od nie­daw­na. W wielu miej­scach kraju można spo­tkać licz­ne za­nie­czysz­czo­ne dział­ki typu "brown­field", ale nikt się nimi spe­cjal­nie nie in­te­re­su­je.

- Spo­łecz­na świa­do­mość za­gro­że­nia śro­do­wi­ska jest tak niska, że na wielu te­re­nach, gdzie za­nie­czysz­cze­nia były małe lub nie­wi­docz­ne, po­sta­wio­no osie­dla miesz­ka­nio­we - po­wie­dział Pra­cow­nik In­sty­tu­tu Ba­daw­cze­go Ochro­ny Śro­do­wi­ska Song

Uzy­ska­nie do­kład­nych da­nych na temat za­nie­czysz­czo­nych prze­my­sło­wo te­re­nów w Chi­nach jest bar­dzo trud­ne, po­nie­waż nie ma prawa, które by na­ka­zy­wa­ło wła­dzom pro­wa­dze­nie tego typu sta­ty­styk. Ob­ser­wu­je się jed­nak wzmo­żo­ną kon­tro­lę ob­sza­rów za­gro­żo­nych, co jest zro­zu­mia­łe w aspek­cie za­po­wia­da­nych przez rząd dzia­łań w spra­wie ochro­ny śro­do­wi­ska. We­dług Songa - naj­waż­niej­sza jest pre­sja spo­łecz­na na wła­dzę; wtedy mo­że­my spo­dzie­wać się praw­dzi­wych da­nych o sta­nie na­sze­go śro­do­wi­ska.

>>>>

Ten kraj jest moralna materialna i ekologiczna ruina ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:53, 19 Lip 2012    Temat postu:

Połowa firm tajwańskich wycofa swoje inwestycje z Chin

W ciągu ostat­nich 15 lat kosz­ty pracy w Chi­nach kon­ty­nen­tal­nych wzro­sły dzie­się­cio­krot­nie. Spo­wo­do­wa­ło to znacz­ne ob­ni­że­nie eks­por­tu chiń­skie­go do kra­jów UE i jest to rów­nież głów­ną przy­czy­ną wy­co­fy­wa­nia się z Chin in­we­sto­rów taj­wań­skich.

We­dług naj­now­sze­go ra­por­tu „Bu­si­ness Re­se­arch 2012” taj­wań­skie­go uni­wer­sy­te­tu Qin­ghua w Pe­ki­nie w ciągu ostat­nich 15 lat prze­cięt­na mie­sięcz­na pen­sja na te­re­nie Chin wzro­sła z 300 ju­anów (około 155 zł) do 3000 ju­anów. Zda­niem głów­ne­go au­to­ra ra­por­tu, Li Ba­omin­ga, „Wzrost kosz­tów pracy spo­wo­do­wał gwał­tow­ny spa­dek ren­tow­no­ści przed­się­biorstw. W ciągu naj­bliż­szych 5 lat na­le­ży spo­dzie­wać się, że pra­wie po­ło­wa taj­wań­skich przed­się­biorstw dzia­ła­ją­cych na te­re­nie pro­win­cji Gu­an­dong (Kan­ton) zban­kru­tu­je, a wśród po­zo­sta­łych co naj­mniej 20 proc. bę­dzie mieć pro­ble­my fi­nan­so­we.”

Dy­rek­tor Izby Han­dlo­wej mia­sta Dong­gu­an w pro­win­cji Gu­an­dong, Xie Qin­gy­uan, obec­ne pro­ble­my biz­ne­so­we Taj­wań­czy­ków tłu­ma­czy na­stę­pu­ją­co – „Oprócz wzro­stu kosz­tów pracy, kry­zys w stre­fie euro spo­wo­do­wał znacz­ny spa­dek za­mó­wień z Eu­ro­py. Przy nie­sprzy­ja­ją­cej ko­niunk­tu­rze pro­du­cen­ci utrzy­mu­ją skraj­nie ni­skie ceny sprze­da­ży, a kosz­ty za­ku­pu su­row­ców rosną z każ­dym ro­kiem. Od czasu świa­to­we­go kry­zy­su fi­nan­so­we­go w 2008 r. na­sta­wio­ne głów­nie na pro­duk­cję eks­por­to­wą taj­wań­skie przed­się­bior­stwa prze­ży­wa­ją głę­bo­ki kry­zys. Obec­ny rok też nie bę­dzie dla nich po­myśl­ny.”

Poza pro­win­cją Gu­an­dong naj­wię­cej taj­wań­skich przed­się­biorstw zlo­ka­li­zo­wa­nych jest w pro­win­cji Fu­jian, zwłasz­cza w oko­li­cach miej­sco­wo­ści Xia­men. Tu wa­run­ki fi­nan­so­we są jesz­cze gor­sze. Więk­szość za­kła­dów prze­my­sło­wych zbu­do­wa­na jest na ziemi dzier­ża­wio­nej. Ostat­nio wiele fa­bryk zo­sta­ło zli­kwi­do­wa­nych pod pre­tek­stem prze­kro­cze­nia norm za­nie­czysz­cze­nia i du­że­go za­gro­że­nia dla śro­do­wi­ska na­tu­ral­ne­go. Jeden z lo­kal­nych taj­wań­skich biz­nes­me­nów stwier­dził, że wła­dze pro­win­cji tylko w tym roku do­pro­wa­dzi­ły do upad­ku około 1000 taj­wań­skich przed­się­biorstw. Za­kres za­gro­żo­nej dzia­łal­no­ści biz­ne­so­wej obej­mu­je już bar­dzo roz­le­gły ob­szar od delty Rzeki Per­ło­wej do delty rzeki Jang­cy.

>>>>

No i slusznie . W ogole nie powinni tam wchodzic . Do takiego piekla ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:34, 24 Lip 2012    Temat postu:

W regionie Kantonu upadają małe przedsiębiorstwa

Jak podaje gazeta ekonomiczna Jingji Guanchbao, ostatnio w kolebce kapitalizmu chińskiego, specjalnej strefie ekonomicznej Shenzhen, obserwuje się coraz więcej bankructw małych i średnich przedsiębiorstw.

W strefie ekonomicznej Shenzhen (prowincja Kanton), nazywanej często motorem napędowym chińskiej gospodarki notuje się każdego miesiąca w ciągu ostatniego pół roku około 3-proc. wzrost wolnych powierzchni produkcyjnych. Pozostają one po zbankrutowanych małych przedsiębiorstwach, które dominują w krajobrazie gospodarczym Shenzhen.

Według analityków gazety głównym powodem jest zmniejszenie się zamówień z zagranicy, znaczny wzrost kosztów surowców i wynagrodzenia oraz w efekcie niska rentowność przedsiębiorstw. Zdaniem jednego z największych specjalistów od nieruchomości w Shenzhen, Huang Shaobinga, cytowanego w poniedziałkowym wydaniu gazety, "gwałtowne zwalnianie powierzchni produkcyjnych zaczęło się po kryzysie światowym w 2008. Według badań z 2009 r. odsetek wolnych powierzchni wynosił wtedy 30-45 proc. Od tamtego czasu cały czas proces ten postępuje."

Przedstawiciel firmy konsultingowej z Shenzhen, Fan Jun, uważa, że "w drugim półroczu tego roku powierzchnia wolna w mieście jeszcze się zwiększy. Państwo nie dba o małe i średnie przedsiębiorstwa. Oczkiem w głowie władzy są największe koncerny, znajdujące się na liście 500 największych firma świata. O resztę nikt nie dba".

Sytuacja stała się na tyle groźna, że nawet krytykowany rząd nie mógł pozostać bezczynny. 1 czerwca ogłosił projekt restrukturyzacji przemysłu specjalnej strefy ekonomicznej Shenzhen i wprowadza obecnie ulgi podatkowe oraz dotacje dla nowych inwestycji z wybranych dziedzin nowoczesnych technologii, zwłaszcza biotechnologii, Internetu i alternatywnych źródeł energii.

>>>>

Sypie sie gospodarka ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:40, 24 Lip 2012    Temat postu:

Rosną czynsze za powierzchnie biurowe w centrum Pekinu

We­dług in­for­ma­cji Agen­cji Xin­hua czyn­sze w cen­trum biz­ne­so­wym Pe­ki­nu (CBD) w ciągu ostat­nie­go pół­ro­cza (ko­niec grud­nia ubr. - ko­niec czerw­ca br.) wzro­sły o 50 proc., co zmu­si­ło wiele zna­nych za­gra­nicz­nych firm do prze­nie­sie­nia się na pe­ry­fe­ria mia­sta.

Nie­daw­ny­mi gło­śny­mi prze­no­si­na­mi na przed­mie­ście Pe­ki­nu była wy­pro­wadz­ka ame­ry­kań­skie­go In­te­la z CBD (Be­ijing Cen­tral Bu­si­ness Di­strict - dziel­ni­ca biz­ne­so­wa Pe­ki­nu). Po­dob­nie wcze­śniej zro­bi­ły to inne znane firmy: Ama­zon, Hew­lett Pac­kard, Nis­san, Le­no­vo i naj­więk­sza chiń­ska wy­szu­ki­war­ka in­ter­ne­to­wa, Baidu.

W biu­row­cach naj­wyż­szej klasy na te­re­nie CBD czynsz wy­no­si około 70–100 do­la­rów za metr kw. mie­sięcz­nie. W re­jo­nie tym wol­nej po­wierzch­ni do wy­na­ję­cia stale ubywa i obec­nie wy­no­si ona po­ni­żej 2,5 proc. ca­ło­ści. W miej­sce wiel­kich firm, które wy­no­szą się na pe­ry­fe­ria mia­sta wcho­dzą firmy mniej­sze, ma­ją­ce znacz­nie mniej­sze po­trze­by od­no­śnie wiel­ko­ści wy­naj­mo­wa­nej po­wierzch­ni i bę­dą­ce w sta­nie opła­cić ro­sną­ce czyn­sze.

>>>>

Kraj sie robi za drogi . Zawsze bajki o rzekomo wielkich pieniadzach jakie tam mozna zbic byly wyssane z palca . Pchali sie tam jak idiocie bez sensu i podbijali czynsze . Teraz zwiewaja ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:42, 24 Lip 2012    Temat postu:

Rakotwórcze substancje w mleku dla niemowląt.

Silną rakotwórczą truciznę pochodzenia pleśniowego, aflatoksynę, znaleziono w popularnym w Chinach mleku w proszku rodzimej produkcji - poinformował Urząd Kontroli Przemysłu i Handlu w Kantonie. W związku z takimi aferami w ChRL kwitnie prywatny import mleka.

W poniedziałek podano, że trujące substancje znaleziono w wyniku rutynowej kontroli produktów dla dzieci dostarczonych na rynek w drugim kwartale roku.

Z pięciu zakwestionowanych serii produktów w czterech przypadkach producentem jest znana firma mleczarska - Hunan Changsha Yahua Ruye. Wszystkie jej produkty zostały wycofane z rynku. Jest to firma córka wielkiego państwowego koncernu CITIC Capital Holding, jednej z największych firm chińskiej branży spożywczej.

Podobny skandal z aflatoksyną w mleku pakowanym w kartony wybuchł w końcu ubiegłego roku. Dotyczył innego wielkiego koncernu mleczarskiego - Mengniu z Mongolii Wewnętrznej.

W obawie przed upadkiem firma 15 czerwca sprzedała pakiet kontrolny swoich akcji amerykańskiej firmie spożywczej Ara Foods za 2,8 mld dolarów. Nowy zarząd zapowiedział wprowadzenie rygorystycznego systemu kontroli jakości i pod zmienioną marką Ara Foods ma nadzieję wzbudzić zaufanie klientów, zniechęconych do wyrobów chińskich.

W 2008 roku miała miejsce największa afera dotycząca mleka w proszku z melaminą, po spożyciu którego kilkoro noworodków zmarło. Kolejna afera miała miejsce w końcu 2011 roku, kiedy znaleziono w mleku płynnym aflatoksynę M1, a przedostatnim akcentem była informacja z 12 czerwca o tym, że w produktach jednej z największych chińskich wytwórni produktów mlecznych, Yili, znaleziono ślady rtęci. Następnego dnia wszystkie produkty mleczne tej firmy wycofano ze sprzedaży.

Bogatsi Chińczycy przestali kupować rodzime wyroby mleczarskie, a przy każdym zakupie dokładnie sprawdzają datę ważności, skład i często zasięgają rady personelu odnośnie wiarygodności producenta.

Nagminną praktyka jest prywatny import mleka w proszku z USA i Hongkongu. Chińczycy korzystają z uprzejmości swoich krewnych i przyjaciół, którzy przysyłają im mleko dla niemowląt w paczkach.

Import ten jest na tyle znaczący, że w miastach, gdzie są duże skupiska Chińczyków, jak na przykład Los Angeles, wprowadzono ograniczenia ilości puszek sprzedawanego mleka. Jak podaje amerykański portal chińskojęzyczny Shijieribao, limit w sieci Wal-Mart wynosi 10 puszek mleka na osobę, a w niektórych innych supermarketach tylko 5 puszek na osobę.

>>>>

Przynajmniej dobrze ze tym razem nie ukryli informacji !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:53, 26 Lip 2012    Temat postu:

Chiny: żona odsuniętego działacza oskarżona o zabójstwo Brytyjczyka

Żona od­su­nię­te­go od wła­dzy dzia­ła­cza Ko­mu­ni­stycz­nej Par­tii Chin Bo Xi­la­ia zo­sta­ła oskar­żo­na przez chiń­ską pro­ku­ra­tu­rę o za­bój­stwo bry­tyj­skie­go biz­nes­me­na Neila Hey­wo­oda - po­in­for­mo­wa­ła w czwar­tek agen­cja Xin­hua.

Gu Ka­ilai wraz z jedną ze swych po­mo­cy do­mo­wych mają od­po­wia­dać przed sądem w Hefei, we wschod­niej pro­win­cji Anhui, pod za­rzu­tem za­bój­stwa z pre­me­dy­ta­cją.

Obie po­dej­rza­ne zo­sta­ły już prze­słu­cha­ne, pro­ku­ra­tu­ra jest w trak­cie za­po­zna­wa­nia się ze sta­no­wi­skiem obro­ny - po­da­ła agen­cja. Żadne inne szcze­gó­ły nie są znane.

Żona Bo była po­dej­rza­na o za­bój­stwo Bry­tyj­czy­ka Neila Hey­wo­oda, który miał być bli­sko zwią­za­ny z ro­dzi­ną po­li­ty­ka, ale po­zo­sta­wał w spo­rze z jego żoną. Ko­bie­ty są po­dej­rza­ne o otru­cie męż­czy­zny. Hey­wo­od zmarł w li­sto­pa­dzie ubie­głe­go roku.

Bo Xilai - do marca szef par­tii w mie­ście Chon­gqing w po­łu­dnio­wo-za­chod­nich Chi­nach - zo­stał za­wie­szo­ny w pra­wach człon­ka Ko­mi­te­tu Cen­tral­ne­go KPCh i Biura Po­li­tycz­ne­go, co w prak­ty­ce po­ło­ży­ło kres jego ka­rie­rze po­li­tycz­nej.

Zanim wy­buchł skan­dal, o Bo mó­wio­no, że miał am­bi­cję, by wejść do Sta­łe­go Ko­mi­te­tu Biura Po­li­tycz­ne­go. O osta­tecz­nym skła­dzie no­we­go chiń­skie­go kie­row­nic­twa za­de­cy­du­je je­sie­nią zjazd par­tii.

>>>>

Brutalne rozgrywki o koryto ! Swiat bez Boga to pieklo !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:11, 27 Lip 2012    Temat postu:

"Handelsblatt": Volkswagen ofiarą szpiegostwa przemysłowego w Chinach

Nie­miec­ki kon­cern mo­to­ry­za­cyj­ny Volks­wa­gen padł ofia­rą szpie­go­stwa prze­my­sło­we­go w Chi­nach - in­for­mu­je w pią­tek dzien­nik go­spo­dar­czy "Han­dels­blatt". Chiń­ski part­ner VW, pań­stwo­wa firma FAW miała sko­pio­wać całe plany kon­struk­cyj­ne.

We­dług dzien­ni­ka kilka ty­go­dni temu kie­row­nic­two chiń­skich za­kła­dów VW do­wie­dzia­ło się, że firma FAW zwró­ci­ła się do do­staw­ców waż­nych czę­ści skrzy­ni bie­gów typu MQ 200.

Me­na­dże­ro­wie nie­miec­kie­go kon­cer­nu po­dej­rze­wa­ją, że Chiń­czy­cy chcą sko­pio­wać ten me­cha­nizm, by za­in­sta­lo­wać go w mo­de­lu swo­ich sa­mo­cho­dów Be­sturn B50, prze­zna­czo­nych na rynek ro­syj­ski, gdzie kon­ku­ru­ją z VW i Skodą. - To po pro­stu ka­ta­stro­fa - po­wie­dział ga­ze­cie wy­so­ki rangą ano­ni­mo­wy przed­sta­wi­ciel VW.

- Do­tych­czas eu­ro­pej­scy pro­du­cen­ci sa­mo­cho­dów mu­sie­li przy­glą­dać się tylko temu, jak ich chiń­scy part­ne­rzy przej­mo­wa­li de­sign sa­mo­cho­dów. Jad­nak ko­pio­wa­nie pla­nów kon­struk­cyj­nych w ra­mach joint ven­tu­re to dla VW nowy wy­miar - pisze "Han­dels­blatt".

Ga­ze­ta do­da­je, że we­dług spe­cja­li­stów kon­cer­nu Chiń­czy­cy na­ru­szy­li przy­naj­mniej czte­ro­krot­nie prawa pa­ten­to­we VW, w tym do­ty­czą­ce sil­ni­ka typu EA 111. We­dług współ­pra­cu­ją­cych z VW pro­du­cen­tów urzą­dzeń chiń­ski FAW miał stwo­rzyć w Chang­chun w pół­noc­no-wschod­nich Chi­nach fa­bry­kę sko­pio­wa­nych sil­ni­ków, która już ru­szy­ła - pisze "Han­dels­blatt".

>>>>

Maja nauczke . Pchaja sie do pekinczykow jak debile a ci kradna na potege ... To jest faktycznie kradziez bo cudze osiagniecia podpisuaj jako swoje i jeszcze na nich zarabiaja ... Aby ktos tego nie mylil czasem ze sciaganie muzyki czy filmow z sieci darmo . To co innego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:43, 27 Lip 2012    Temat postu:

Noworodek z podciętym gardłem w Chinach - ofiara polityki jednego dziecka?.

Porzucony noworodek walczy o życie w szpitalu w Chinach po tym, jak z podciętym gardłem został znaleziony w plastikowej torbie w koszu na śmieci. Prawdopodobnie jest to ofiara obowiązującej w Państwie Środka restrykcyjnej polityki jednego dziecka - podaje brytyjski dziennik "Daily Mail".

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w Anshan w prowincji Liaoning na północnym wschodzie kraju. Dziewczynkę, z niezawiązaną pępowiną, znalazł w śmieciach mężczyzna szukający surowców wtórnych. Niemowlę było całe we krwi sączącej się z rany na szyi. Niezwłocznie przewieziono je do szpitala, gdzie znajduje się w stanie jest krytycznym.

Czytaj więcej: Zmusili ją do aborcji w 7. miesiącu ciąży

Ostrze, którym podcięto gardło dziecka, sięgnęło aż tchawicy. Według chirurgów gdyby rana była choćby minimalnie głębsza, noworodek "umarłby natychmiast". Jak ocenili lekarze, dziewczynka przyszła na świat przedwcześnie, między 32. a 34. tygodniem ciąży; ważyła jedynie 1,3 kg. Jeśli przeżyje, trafi do domu dziecka.

"Daily Mail" podkreśla, że porzucony noworodek to prawdopodobnie tragiczny rezultat obowiązującej w Chinach polityki jednego dziecka. Wprowadzona przez władze w 1977 r., ma na celu ograniczenie wysokiego przyrostu naturalnego.

Za posiadanie drugiego dziecka w Państwie Środka przewidziana jest kara finansowa, a przy trzecim dziecku często przeprowadzana jest dodatkowo przymusowa sterylizacja matki. Wysokość kary uzależniona jest od zarobków i w zależności od regionu stanowi równowartość dochodów całej rodziny z dwóch, a nawet czterech lat.

Polityka jednego dziecka jest stanowczo egzekwowana w miastach, ale jej faktyczna realizacja zależy od prowincji. Na większości obszarów wiejskich rodziny mają prawo ubiegać się o zgodę na drugie dziecko, jeśli pierwsze jest dziewczynką lub jest niepełnosprawne, chore psychicznie czy upośledzone umysłowo. W każdym przypadku między narodzinami dzieci muszą minąć 3-4 lata. Z polityki jednego dziecka wyłączone są jedynie mniejszości narodowe.

Czytaj więcej: 35 tysięcy aborcji dziennie - robią to nawet w 8. miesiącu

Konsekwencje surowych restrykcji szczególnie dotykają dzieci płci żeńskiej, bowiem w chińskim społeczeństwie panuje silne przekonanie, że jedynie męski potomek jest w stanie zapewnić rodzinie dobrobyt oraz przetrwanie rodu.

Dlatego mimo że aborcje ze względu na płeć są w Państwie Środka oficjalnie zabronione, są one powszechną praktyką. Często okrutny los, jak w tym przypadku, spotyka już nowo narodzone dziewczynki. W rezultacie eksperci alarmują, że w chińskim społeczeństwie jest nadmiar mężczyzn i obecnie może brakować nawet 200 milionów kobiet.

>>>>

Kolejny koszmar po pekinsku ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:56, 30 Lip 2012    Temat postu:

Chiny: Rząd za większym udziałem inwestycji prywatnych w gospodarce

Rząd Chin wezwał w poniedziałek do zwiększenia roli inwestycji prywatnych w kluczowych sektorach gospodarki, m.in. w kolejach, energetyce i telekomunikacji, a także do zwiększenia innowacji w przemyśle, by zaradzić spowolnieniu krajowej gospodarki.

W komunikacie po posiedzeniu Rady Państwa rząd apeluje do sektora przemysłowego, by wprowadzał nowe technologie i materiały oraz modernizował wyposażenie - by pomóc gospodarce odzyskać tempo. Do urzędników natomiast apeluje, by uczynił sprawą priorytetową zwiększenie roli inwestycji prywatnych np. w kolejach, administracji miast, energetyce, telekomunikacji, finansach, ochronie zdrowia oraz edukacji.

- Biorąc pod uwagę spowolnienie, jakiego doświadcza gospodarka krajowa, konieczne jest podjęcie, w stosownym momencie, skutecznych środków - głosi komunikat.

Wzrost chińskiej gospodarki wyniósł w drugim kwartale 7,6 proc. PKB, co dla Chin oznacza najgorszy wynik od lat 2008-2009, czyli początku zawirowań w światowej gospodarce. Eksperci przewidują, że spowolnienie drugiej gospodarki świata, które utrzymuje się już szósty kwartał, może mieć globalne konsekwencje także dla USA, jak i pogrążonej w kryzysie zadłużenia Europy.

Ponadto kurczące się zapotrzebowanie chińskiego rynku może mieć bardzo negatywny wpływ na azjatyckie gospodarki, które dostarczają komponenty na potrzeby chińskiego przemysłu, a także dla takich eksporterów ropy naftowej, rud żelaza i innych surowców jak Australia, Brazylia czy kraje afrykańskie.

>>>>

Dane o wzroscie podfalszowane a i tak coraz slabsze ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:35, 30 Lip 2012    Temat postu:

Kłopoty dilerów chińskich po załamaniu się sprzedaży samochodów

Koncerny samochodowe od dwóch lat notują w Chinach gwałtowny spadek sprzedaży. W dużej mierze kłopoty rynku odbijają się na sytuacji finansowej dilerów samochodowych. Powiększają się ich zapasy magazynowe, nawet do 3-krotności poprzednich stanów.

Większość producentów luksusowych samochodów notuje od dwóch miesięcy gwałtowny spadek sprzedaży. Nie pomagają nawet 20-proc. obniżki cen. Jak podaje w najnowszym raporcie Chińskie Stowarzyszenie Sprzedawców Samochodów (CSSS), w magazynach firmy BMW zalega 90-dniowy zapas nowych samochodów. Jest to dwukrotnie więcej niż zazwyczaj. Jeszcze większe zapasy zebrał Mercedes-Benz, w jego magazynach znajdują się samochody wystarczające na 80-105 dni funkcjonowania sieci sprzedaży. Jest to stan trzykrotnie większy od normalnego.

Przez ostatnie 10 lat 90 proc. zysków dilerzy samochodowi czerpali ze sprzedaży nowych aut. Obecnie, po zahamowaniu sprzedaży oraz wstrzymaniu przez rząd chiński wszystkich dotychczasowych dotacji i narzędzi ekonomicznych wspierających kupowanie aut dilerzy zmieniają strategię rynkową. Obniżenie zysków próbują sobie rekompensować przez wprowadzenie innych usług. Najczęściej rozszerzają swoją działalność na sprzedaż samochodów używanych, serwis i naprawy eksploatacyjne oraz sprzedaż części zamiennych. Zdaniem specjalistów CSSS, chiński rynek sprzedaży samochodów zaczyna się upodabniać do amerykańskiego, gdzie głównym źródłem dochodów są usługi - od finansowania zakupu aut, poprzez ubezpieczenia, aż po przeglądy, naprawy i odkupywanie używanych samochodów.

Według szanghajskiego przedstawiciela General Motors, średnia wielkość zapasów magazynowych dilera samochodów zabezpieczała 30-45 dni normalnej sprzedaży, a obecnie zwiększyły się one przeciętnie do 60-75 dni. W ciągu ostatnich 10 lat tempo wzrostu sprzedaży samochodów stale rosło, dochodząc maksymalnie do 46-proc. wzrostu w skali rocznej. W 2010 r. znacznie osłabło i wyniosło 32 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim, ale najsłabszy był rok 2011, kiedy zanotowano minimalny wzrost w wysokości 2,5 proc.

Według danych raportu CSSS, w maju po raz pierwszy od dwóch lat w Chinach wzrosła produkcja samochodów mierzona w rok do roku. W pierwszych 5 miesiącach roku sprzedano 8 mln aut, ale rodzimi producenci nadal odczuwają zastój. Zanotowali kolejny spadek produkcji o 3,3 proc. Niewielki wzrost sprzedaży rejestrują zagraniczni producenci.

W celu pobudzenia rodzimego przemysłu samochodowego chińskie Ministerstwo Komunikacji wydało w końcu lutego rozporządzenie o zakazie zakupu samochodów producentów zagranicznych z przeznaczeniem na samochody służbowe.

Z Pekinu Jacek Wan

>>>>

Kolejne minusowe dane .... Skad niby ten wzrost 7,6 niby ? Z falszerstw ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:00, 02 Sie 2012    Temat postu:

Katastrofa w Chinach, zasypało górników.

W rezultacie osunięcia się ziemi w chińskim regionie Sinkiang poniosło śmierć 18 górników, pracujących w kopalni rudy żelaza - podała państwowa agencja Xinhua. Trwają poszukiwania jeszcze dziesięciu, ale szanse na ich uratowanie są nikłe.

Do wypadku doszło po ulewnych deszczach. Agencja Associated Press podaje, że zginęli górnicy, którzy kwaterowali w baraku przy kopalni. Z kolei według AFP wśród ofiar są też okoliczni mieszkańcy, w tym co najmniej trzy kobiety i dziecko.

W górzystych regionach Chin często dochodzi do osunięć ziemi; według krytyków władz ma to miejsce w wyniku prowadzonej tam rabunkowej gospodarki leśnej.

>>>>

Tak wyglada ten cut ekonomiczny jak sie temu przyjrzec z bliska ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:05, 06 Sie 2012    Temat postu:

Rozpoczęło się tajne "konklawe" kierownictwa partyjnego Chin.

Najwyżsi funkcjonariusze Komunistycznej Partii Chin (KPCh) zebrali się na tajnej naradzie w nadmorskim kurorcie Beidaihe, żeby sfinalizować plany przekazania władzy nowemu pokoleniu przywódców - poinformował w poniedziałek "Financial Times".

Według źródeł gazety prezydent Hu Jintao i inni najważniejsi liderzy przybyli do kurortu, tradycyjnego miejsca spotkań i wypoczynku przywódców ChRL, już w piątek. Rozważane jest m.in. zmniejszenie liczebności Stałego Komitetu Biura Politycznego KPCh z dziewięciu do siedmiu osób.

Jednak nazwiska przywódców, którzy będą rządzić krajem przez najbliższą dekadę, zostaną ujawnione dopiero na 18. kongresie partii na jesieni.

- W obsadzie znajdą się w większości ludzie, którzy mają bogate doświadczenie, a na nowe twarze trzeba poczekać do 19. kongresu partii - powiedziało "FT" inne źródło. Kongresy KPCh odbywają się co pięć lat.

Hu wznowił w tym roku tradycję spotkań w Beidaihe, które zawiesił w 2003 roku po dojściu do władzy. Komunistyczna Partia Chin usiłuje opanować kryzys polityczny spowodowany zdymisjonowaniem Bo Xilaia - do marca szefa partii w mieście Chongqing w środkowych Chinach. Został on zawieszony w prawach członka Biura Politycznego i Komitetu Centralnego KPCh, co w praktyce położyło kres jego karierze politycznej.

Jak informowano, jest on podejrzany o "poważne wykroczenia dyscyplinarne", a jego żona oskarżona o zabójstwo brytyjskiego biznesmena.

Od 17. zjazdu partii w 2007 roku za spodziewanego następcę Hu uważany jest obecny wiceprezydent Xi Jinping; natomiast obecny wicepremier Li Keqiang ma zapewne zastąpić na stanowisku premiera Wena Jiabao.

>>>

Sabat a nie konklawe . Na konklawe Duch Święty wplywa na kardynalow aby wybrali najlepszego . Tutaj demony maca towarzyszom w glowach aby gryzli sie o wladze . ,,Drobna'' roznica ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:48, 09 Sie 2012    Temat postu:

Wieland Wagner | Der Spiegel
Der Spiegel
Władza i cyjanek potasu

W Chi­nach rusza gło­śny pro­ces żony funk­cjo­na­riu­sza par­tyj­ne­go Bo Xilai, oskar­żo­nej o mor­der­stwo. Grozi jej kara śmier­ci. Przy­wód­cy Chiń­skiej Par­tii Ko­mu­ni­stycz­nej chcą jak naj­szyb­ciej za­mknąć spra­wę, która przy­cią­gnę­ła uwagę ca­łe­go świa­ta.

Bu­dy­nek sądu we wschod­nio­chiń­skim pro­win­cjo­nal­nym mie­ście Hefei to spra­wia­ją­cy przy­tła­cza­ją­ce wra­że­nie be­to­no­wy kolos. Wy­star­czy wejść po stro­mych scho­dach, by po­czuć się ma­lut­kim i za­gu­bio­nym. Mia­sto jest po­ło­żo­ne z dala od sto­li­cy – wła­śnie dla­te­go zo­sta­ło wy­bra­ne przez chiń­skie wła­dze ko­mu­ni­stycz­ne na miej­sce pro­ce­su żony ich po­li­tycz­ne­go ry­wa­la w na­dziei, że nikt i nic go nie za­kłó­ci. Praw­do­po­dob­nie już od tego ty­go­dnia 53-let­nia Gu Ka­ilai, wraz z oskar­ża­nym o współ­udział po­moc­ni­kiem, tłu­ma­czyć się bę­dzie z mor­der­stwa swego biz­ne­so­we­go part­ne­ra Neila Hey­wo­oda. Oboj­gu za­rzu­ca się, że w li­sto­pa­dzie 2011 r. w po­ko­ju ho­te­lo­wym w Chon­gqing, 32-mi­lio­no­wej aglo­me­ra­cji nad rzeką Jang­cy, otru­li Bry­tyj­czy­ka cy­jan­kiem po­ta­su.

Gdyby Chiny były kra­jem z nie­za­leż­nym są­dow­nic­twem i wol­ny­mi me­dia­mi, mógł­by to być pro­ces stu­le­cia. Bo­wiem Gu jest żoną 63-let­nie­go Bo Xilai, który w marcu tego roku zo­stał usu­nię­ty ze sta­no­wi­ska szefa par­tii w Chon­gqing. Ten po­li­tycz­ny thril­ler z oskar­ża­ną o ko­rup­cję parą po­li­ty­ków w roli głów­nej wy­wo­łał praw­dzi­wy kry­zys po­li­tycz­ny w Kraju Kwit­ną­cej Wiśni – naj­więk­szy od cza­sów krwa­we­go stłu­mie­nia pro­te­stów na Placu Nie­biań­skie­go Spo­ko­ju w Pe­ki­nie w 1989 r.

Jesz­cze na po­cząt­ku roku wy­glą­da­ło na to, że Bo ma naj­więk­sze szan­se na otrzy­ma­nie wy­so­kie­go sta­no­wi­ska po pla­no­wa­nych na je­sień zmia­nach w pe­kiń­skim rzą­dzie. Jako syn chiń­skie­go po­li­ty­ka i by­łe­go wi­ce­pre­mie­ra rządu za­li­cza­ny był do czer­wo­nych "ksią­żąt" par­tii. Ale ma też istot­ne za­słu­gi: z za­co­fa­ne­go Chon­gqing uczy­nił szyb­ko roz­wi­ja­ją­ce się mia­sto.

Bo, jak żad­ne­mu in­ne­mu przy­wód­cy, udało się zy­skać także sym­pa­tię ludu, po­nie­waż trosz­czył się rów­nież o bied­nych i po­szko­do­wa­nych. Ale to nie spodo­ba­ło się eli­cie pań­stwo­wych funk­cjo­na­riu­szy, wśród któ­rych za­czął bu­dzić nie­po­kój. A potem w nie­wy­ja­śnio­nych oko­licz­no­ściach by­łe­mu sze­fo­wi po­li­cji z Chon­gqing udało się zbiec do ame­ry­kań­skie­go kon­su­la­tu w mie­ście Cheng­du, gdzie opo­wie­dział o mor­dzie na Hey­wo­odzie i do­mnie­ma­nej winie żony Bo. Wkrót­ce potem Gu zo­sta­ła za­trzy­ma­na, a Bo – z po­wo­du "po­waż­nych uchy­bień prze­ciw­ko dys­cy­pli­nie" – usu­nię­ty ze sta­no­wi­ska.

Chiń­skie wła­dze prze­trzy­mu­ją mał­żon­ków w miej­scach o nie­zna­nej lo­ka­li­za­cji, od­ma­wia­jąc im moż­li­wo­ści kon­tak­tu z praw­ni­ka­mi. Jed­no­cze­śnie prze­ciw­ni­cy Bo dbają, by media w Hong­kon­gu i USA otrzy­my­wa­ły coraz to nowe in­for­ma­cje na temat szka­lu­ją­cych szcze­gó­łów z życia Gu, która wcze­śniej była ad­wo­kat­ką. Z tych do­nie­sień wy­ni­ka, że nie­le­gal­nie wy­wio­zła za gra­ni­cę ma­ją­tek i za­dba­ła o to, by jej syn mógł stu­dio­wać w dro­gich szko­łach pry­wat­nych oraz na uni­wer­sy­te­tach w Wiel­kiej Bry­ta­nii i Sta­nach Zjed­no­czo­nych. Jesz­cze na długo przed pro­ce­sem w Hefei na zle­ce­nie wła­dzy w Pe­ki­nie po­wstał swo­isty psy­cho­gram oskar­żo­nej jako osoby cho­ro­bli­wie am­bit­nej i owład­nię­tej żądzą wła­dzy, która ko­rzy­sta­ła z pie­nię­dzy męża i do­pro­wa­dzi­ła go do zguby.

Ofi­cjal­ne oskar­że­nie prze­ciw­ko Gu z po­wo­du "umyśl­ne­go spo­wo­do­wa­nia śmier­ci" i spo­rzą­dzo­ny psy­cho­gram na­le­ży jed­no­cze­śnie od­czy­ty­wać w ka­te­go­riach sy­gna­łu po­li­tycz­ne­go. Rzą­dzą­cy w Pe­ki­nie chcą w ten spo­sób po­ka­zać, że we­wnętrz­na walka o wła­dzę zo­sta­ła zła­go­dzo­na, po­nie­waż w tej całej spra­wie nie wspo­mi­na się o Bo. A pro­ces jego żony ma zo­stać jak naj­szyb­ciej za­koń­czo­ny i naj­le­piej za­po­mnia­ny jesz­cze przed zjaz­dem par­tii je­sie­nią tego roku.

Pi­kant­ne szcze­gó­ły z życia przy­zwy­cza­jo­nej do luk­su­su Gu zo­sta­ną jed­nak ra­czej po­mi­nię­te w tym pro­ce­sie, bo­wiem inni przy­wód­cy są co naj­mniej tak samo prze­kup­ni jak Gu i Bo, i po­dob­nie jak oni lubią pła­wić się w bo­gac­twie. Za­miast tego sąd, ob­ra­du­ją­cy naj­pew­niej bez udzia­łu pu­blicz­no­ści, skon­cen­tru­je się na spra­wie sa­me­go mor­der­stwa. I praw­do­po­dob­nie bę­dzie re­pre­zen­to­wał sta­no­wi­sko sfor­mu­ło­wa­ne jesz­cze w ubie­głym ty­go­dniu przez agen­cję in­for­ma­cyj­ną Xin­hua, która po­da­ła, że Gu otru­ła swo­je­go part­ne­ra biz­ne­so­we­go Hey­wo­oda, po­nie­waż oba­wia­ła się o bez­pie­czeń­stwo swo­je­go syna. Fakty, jak po­da­ła ta pań­stwo­wa agen­cja, są "jasne", a do­wo­dy "nie­zbi­te i zna­czą­ce".

Przed­wcze­sne pu­blicz­ne wy­da­nie wy­ro­ku wła­ści­wie wy­klu­cza spra­wie­dli­wy pro­ces. Naj­le­piej zdaje sobie z tego spra­wę sama Gu, która jako była ad­wo­kat­ka przed laty wy­da­ła książ­kę za­wie­ra­ją­cą po­rów­na­nia sys­te­mu praw­ne­go Chin i USA. I chwa­li­ła bez­li­to­sną sku­tecz­ność, z jaką Chiń­ska Re­pu­bli­ka Lu­do­wa osą­dza spraw­ców ła­mią­cych obo­wią­zu­ją­ce prawo.

Po­dob­no ro­dzi­na Gu miała za­trud­nić wła­sne­go ad­wo­ka­ta, by bro­nił oskar­żo­nej. Jed­nak wła­dza za­an­ga­żo­wa­ła lo­kal­nych ad­wo­ka­tów, któ­rzy ra­czej nie będą mieli czasu, by wgry­zać się w szcze­gó­ły tej oso­bli­wej afery. Zresz­tą nie bę­dzie to nawet ko­niecz­ne: i tak zo­bo­wią­za­ni są oni przy­się­gą, że będą za­wsze dbać przede wszyst­kim o dobro par­tii.

Przy­szłość Gu za­le­ży więc wy­łącz­nie od de­cy­zji naj­wy­żej po­sta­wio­nych przy­wód­ców Ko­mu­ni­stycz­nej Par­tii Chin. In­for­ma­cję po­da­ną przez agen­cję Xin­hua, ja­ko­by oskar­żo­na była po­wo­do­wa­na tro­ską o syna, na­le­ży ro­zu­mieć jako oko­licz­ność ła­go­dzą­cą – wy­glą­da na to, że jej mąż ma jesz­cze wielu zwo­len­ni­ków w par­tii. Moż­li­we, że sąd skaże Gu na karę śmier­ci, ale za­mie­ni ją na karę po­zba­wie­nia wol­no­ści.

Jed­nak praw­dzi­wy "czar­ny cha­rak­ter" – z punk­tu wi­dze­nia Pe­ki­nu – nie za­sią­dzie na ławie oskar­żo­nych: to Bo, mąż Gu. Jego po­li­tycz­ny ko­niec bę­dzie naj­praw­do­po­dob­niej świę­to­wa­ny do­pie­ro w kilka mie­się­cy po zjeź­dzie par­tii. Wedle po­dob­ne­go sce­na­riu­sza par­tia usu­nę­ła już wcze­śniej w 1998 i 2008 sze­fów par­tii z Pe­ki­nu i Szan­gha­ju, któ­rzy po­pa­dli w nie­ła­skę. Wy­klu­cze­nie z sze­re­gów par­tii i kara wielu lat wię­zie­nia z po­wo­du próby za­tu­szo­wa­nia mor­der­stwa – to mi­ni­mum, jakie grozi czer­wo­ne­mu "księ­ciu".

>>>

To sie towarzysze rzna o wladze . Tup pada gesto ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:55, 09 Sie 2012    Temat postu:

Chiny: po kilku godzinach koniec procesu żony b. działacza KPCh

Żona b. człon­ka Biura Po­li­tycz­ne­go Ko­mu­ni­stycz­nej Par­tii Chin Bo Xi­la­ia, Gu Ka­ilai, "nie za­prze­czy­ła" cią­żą­cym na niej za­rzu­tom za­bój­stwa bry­tyj­skie­go biz­nes­me­na - podał rzecz­nik sądu w Hefei na wscho­dzie Chin. Pro­ces za­koń­czył się dziś po 7 go­dzi­nach.

Gu Ka­ilai i jej pomoc do­mo­wa zo­sta­ły oskar­żo­ne o otru­cie w li­sto­pa­dzie ubie­głe­go roku biz­nes­me­na Neila Hey­wo­oda, który utrzy­my­wał bli­skie kon­tak­ty z ro­dzi­ną Bo. Hey­wo­oda zna­le­zio­no mar­twe­go w ho­te­lu w mie­ście Chon­gqing i po­cząt­ko­wo jako przy­czy­nę śmier­ci po­da­wa­no atak serca.

Oskar­żo­ne są re­pre­zen­to­wa­ne przez ad­wo­ka­tów z urzę­du z pro­win­cji Anhui, któ­rej Hefei jest sto­li­cą. Nie wia­do­mo, kiedy za­pad­nie wyrok.

"Oskar­żo­ne Gu Ka­ilai i Zhang Xia­ojun nie zgła­sza­ły za­strze­żeń do przed­sta­wio­nych fak­tów i za­rzu­tów mor­der­stwa z pre­me­dy­ta­cją" - po­wie­dział dzien­ni­ka­rzom przed­sta­wi­ciel sądu.

Mię­dzy­na­ro­do­we media nie uczest­ni­czy­ły w pro­ce­sie. Za­pro­szo­no jed­nak dwóch bry­tyj­skich dy­plo­ma­tów ze wzglę­du na - jak po­da­no - na­ro­do­wość ofia­ry. Za­zwy­czaj wła­dze chiń­skie nie zga­dza­ją się na obec­ność cu­dzo­ziem­ców na roz­pra­wach są­do­wych.

>>>>

Przypominam ze sa ta ,,sady'' typu radzieckiego bo media zachodu tak belkocza jakby tam byl wymiar sprawiedliwosci..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:11, 09 Sie 2012    Temat postu:

Między USA i Chinami rozgorzał nowy konflikt

Stwo­rze­nie przez Chiny no­we­go mia­sta na spor­nej wy­spie na Morzu Po­łu­dnio­wo­chiń­skim i wpro­wa­dze­nie tam wojsk do­pro­wa­dzi­ło do po­waż­ne­go kon­flik­tu mię­dzy Wa­szyng­to­nem i Pe­ki­nem – pisze "Kom­mier­sant". USA oskar­ża­ją Chiny o "dzia­ła­nia wy­wro­to­we", a Chiń­czy­cy, w od­po­wie­dzi, radzą Ame­ry­ka­nom, by się "za­mknę­li". Eks­per­ci prze­po­wia­da­ją, że kon­flikt może wy­wo­łać glo­bal­ne kon­se­kwen­cje, w tym ude­rzyć w chiń­skie­go gi­gan­ta naf­to­we­go CNOOC.

Eska­la­cja sporu o wyspę

Mia­sto San­sha na Wy­spie Yon­gxing zo­sta­ło stwo­rzo­no przez Chiny pod ko­niec czerw­ca.

Do tego te­re­nu, bo­ga­te­go w wę­glo­wo­do­ry i ło­wi­ska, pre­ten­sje zgła­sza­ły Fi­li­pi­ny i Wiet­nam. Pierw­szy z tych kra­jów wy­ra­ził ofi­cjal­ny pro­test, a w dru­gim do­szło do kilku an­ty­chiń­skich de­mon­stra­cji. Wyspę chcia­ły­by do sie­bie przy­łą­czyć także Bru­nei, Ma­le­zja i Taj­wan. Te pań­stwa jed­nak nie pro­te­sto­wa­ły.

Jak pisze kommersant.​ru, w ubie­głym ty­go­dniu De­par­ta­ment Stanu USA oce­nił, że dzia­ła­nia Chin pod­mi­no­wu­ją "dy­plo­ma­tycz­ne próby" roz­wią­za­nia pro­ble­mów, zwięk­sza­jąc na­pię­cie w całym re­gio­nie.

Ostra re­ak­cja Chin

Wła­dze Chin obu­rzył ten ko­men­tarz. W ofi­cjal­nym oświad­cze­niu chiń­skie MSZ oskar­ży­ło o USA o in­ge­ren­cję w we­wnętrz­ne spra­wy su­we­ren­nych państw i de­sta­bi­li­zo­wa­nie re­gio­nu.

Do chiń­skiej misji dy­plo­ma­tycz­nej we­zwa­no przed­sta­wi­cie­la am­ba­sa­dy USA Ro­ber­ta Wanga, aby prze­ka­zać mu ka­te­go­rycz­ny sprze­ciw Chin wobec dzia­łań USA.

Jesz­cze ostrzej za­re­ago­wa­ła chiń­ska prasa. Organ Ko­mu­ni­stycz­nej Par­tii Chin "Rénmín Ribao" ("Dzien­nik Lu­do­wy") na­pi­sał: "Oświad­cze­nie USA wpro­wa­dza w błąd opi­nię pu­blicz­ną i po­win­no zo­stać na­tych­miast zde­men­to­wa­ne. My mo­że­my tylko po pro­stu krzyk­nąć do USA: za­mknij­cie się!"

Chiń­ska ga­ze­ta pisze też, że USA "dez­orien­tu­ją" spo­łecz­ność mię­dzy­na­ro­do­wą, re­ali­zu­ją swój "pod­stęp­ny plan", ma­ją­cy za­bez­pie­czyć in­te­re­sy w re­gio­nie.

Zda­niem ga­ze­ty, Wa­szyng­ton wspie­ra za­ku­sy nie­któ­rych kra­jów na su­we­ren­ne chiń­skie te­ry­to­ria, sie­jąc nie­przy­jaźń mię­dzy Chi­na­mi i ich są­sia­da­mi.

Ame­ry­ka od­po­wie?

Ame­ry­kań­ska prasa pisze na­to­miast, że ad­mi­ni­stra­cja USA, msz­cząc się na Chi­nach, może po­sta­rać się utrud­nić życie jed­nej z wio­dą­cych chiń­skich kom­pa­nii naf­to­wych – CNOSS.

Eks­per­ci wąt­pią jed­nak, czy USA zde­cy­du­ją się na eko­no­micz­ną wojną z Chi­na­mi. Jej kon­se­kwen­cje mogą być dla ame­ry­kań­skiej go­spo­dar­ki opła­ka­ne.

Mia­sto San­sha jest po­ło­żo­ne na wy­spie Yon­gxing na Wy­spach Pa­ra­cel­skich. Znaj­du­je się 350 km od chiń­skiej pro­win­cji Haj­nan. Jego po­wierzch­nia to tylko 13 km kwa­dra­to­wych. Pod ko­niec czerw­ca Chiny roz­mie­ści­ły tu gar­ni­zon woj­sko­wy, dając wy­raź­ny sy­gnał są­sia­dom, że zmie­rza­ją do in­kor­po­ra­cji spor­nych wysp.

W mie­ście San­sha jest pocz­ta, bank, su­per­mar­ket, szpi­tal. Za­miesz­ka tam ok. ty­siąc osób.

"Rénmín Ribao" pod­kre­śla, że Chiny mają "nie­kwe­stio­no­wa­ne prawo" do wysp Morza Po­łu­dnio­wo­chiń­skie­go.

>>>>

To akt miedzynarodowej agresji na cudze ziemie ! Nie odpuscimy .
To przypomina hitlerowska aneksje Austrii ! Panstwa Azji musza zawrzec sojusz i wyrzucic pekinskich agresorow ! WON !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:12, 10 Sie 2012    Temat postu:

Chiny: Rozpoczął się proces policjantów

Pro­ces czte­rech po­li­cjan­tów, któ­rzy są po­dej­rza­ni o pomoc oskar­żo­nej o za­bój­stwo Bry­tyj­czy­ka żonie by­łe­go wpły­wo­we­go dzia­ła­cza Ko­mu­ni­stycz­nej Par­tii Chin Bo Xi­la­ia, roz­po­czął się przed sądem Hefei, na za­cho­dzie kraju.

Przed tym samym try­bu­na­łem odbył się w czwar­tek sied­mio­go­dzin­ny pro­ces Gu Ka­ilai i jej po­mo­cy do­mo­wej, oskar­żo­nych o otru­cie w li­sto­pa­dzie ubie­głe­go roku bry­tyj­skie­go biz­nes­me­na Neila Hey­wo­oda. Wyrok ma być ogło­szo­ny w póź­niej­szym ter­mi­nie.

Czte­rech sze­fów po­li­cji jest po­dej­rza­nych o wy­ko­rzy­sty­wa­nie swych wpły­wów, by chro­nić Gu i umoż­li­wić jej unik­nię­cie śledz­twa w spra­wie za­bój­stwa w mie­ście Chon­gqing, rzą­dzo­nym wów­czas przez jej męża.

53-let­nia Gu, znana praw­nicz­ka, nie za­prze­czy­ła sta­wia­nym jej za­rzu­tom otru­cia Bry­tyj­czy­ka, który przez długi czas był bli­skim zna­jo­mym pary - po­da­ły w czwar­tek źró­dła są­do­we.

Pro­ces okre­śla­ny jest jako naj­bar­dziej po­li­tycz­ny od 30 lat.

Mąż Gu, Bo Xilai, zo­stał za­wie­szo­ny w pra­wach człon­ka Ko­mi­te­tu Cen­tral­ne­go KPCh i Biura Po­li­tycz­ne­go w kwiet­niu i oskar­żo­ny o nie­spre­cy­zo­wa­ne bli­żej "na­ru­sze­nia dys­cy­pli­ny". Obec­nie toczy się prze­ciw­ko niemu śledz­two. Prak­tycz­nie koń­czy to jego ka­rie­rę po­li­tycz­ną.

Wcze­śniej był on uwa­ża­ny za jed­ne­go z naj­waż­niej­szych kan­dy­da­tów do Sta­łe­go Ko­mi­te­tu Biura Po­li­tycz­ne­go, czyli do ści­słe­go chiń­skie­go kie­row­nic­twa.

W Chi­nach trwa zmia­na po­ko­le­nio­wa na szczy­tach wła­dzy. Ocze­ku­je się, że nowe kie­row­nic­two zo­stanie zaprezentowane w październiku.

>>>>

Tak wyglada proces pokazowy typu radzieckiego . ,,Zatacza on coraz szersze kregi'' wciagaja coraz nowych ludzi i kolowrot szlaenstwa i zbrodni pedzi coraz szybciej . To zjawisko oczywiscie demoniczne .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:39, 10 Sie 2012    Temat postu:

Gu Kailai przyznała się do zabójstwa biznesmena.

Gu Kailai, żona chińskiego wpływowego polityka, przyznała się do zamordowania brytyjskiego biznesmena Neila Heywooda - podaje BBC News, powołując się na państwowe media w Chinach. Nazywana przez lokalną prasę "chińską Lady Makbet", powiedziała, że "zaakceptuje i stawi czoło każdemu wyrokowi".

Według chińskiej prokuratury, syn oskarżonej Bo Guagua i Heywood pokłócili się o interesy i Brytyjczyk miał zagrozić Bo. - Podczas tych kilku dni zeszłego listopada, gdy widziałam, że mój syn jest w niebezpieczeństwie, doznałam załamania nerwowego. Doszło przeze mnie do tragedii - miała powiedzieć przed sądem Gu, którą cytuje agencja Xinhua.

W czwartek po siedmiu godzinach zakończył się proces Gu Kailai. Była ona razem ze swoją pomocą domową oskarżona o otrucie w listopadzie ubiegłego roku Brytyjczyka. Znaleziono go martwego w hotelu w mieście Chongqiing i początkowo jako przyczynę śmierci podawano atak serca. Według niektórych doniesień, Heywood był kasjerem rodziny i pomagał wyprowadzać pieniądze poza granice Chin.

Za morderstwo grozi kobiecie kara śmierci.

53-letnia Gu jest prawniczką i żoną Bo Xilai - polityka, który zyskał sobie potężnych i wpływowych wrogów, starając się dołączyć do nowego pokolenia czołowych przywódców Chin. Był uważany za jednego z najważniejszych kandydatów do Stałego Komitetu Biura Politycznego, czyli do ścisłego chińskiego kierownictwa.

Bo Xilai został zawieszony w prawach członka w prawach członka Komitetu Centralnego KPCh i Biura Politycznego w kwietniu i oskarżony o niesprecyzowane bliżej "naruszenia dyscypliny". Obecnie toczy się przeciwko niemu śledztwo.

Rozpoczął się także proces czterech szefów policji, podejrzanych o wykorzystywanie swych wpływów, by chronić Gu i umożliwić jej uniknięcie śledztwa w sprawie zabójstwa w mieście Chongqing, rządzonym wówczas przez jej męża.

>>>>

W typowym radzieckim procesie oskarzony musie sie ,,przyznac''... Stad ,,pomocne'' sa tortury...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:45, 10 Sie 2012    Temat postu:

Chiny coraz bliżej przekazania władzy nowemu pokoleniu przywódców.

Jesienią stery w Komunistycznej Partii Chin (KPCh) zostaną przekazane nowemu pokoleniu przywódców. Rozmowy na temat sukcesji toczą się za zamkniętymi drzwiami, ale obserwatorzy zgadzają się co do tego, kto obejmie najważniejsze funkcje na najbliższe 10 lat.

Za oznakę zbliżającej się sukcesji niektóre zachodnie media uznały nieoficjalne spotkanie najwyższych członków partii, które odbyło się w ubiegły weekend w nadmorskim kurorcie Beidaihe - tradycyjnym miejscu wypoczynku chińskich przywódców, gdzie podobne spotkania odbywały się od końca lat 50.

Według "Financial Timesa" w kurorcie omawiano ostatnie szczegóły związane z sukcesją. Tymczasem chińska państwowa agencja Xinhua opisywała to wydarzenie jako niepolityczny wyjazd wypoczynkowy, podczas którego wiceprezydent kraju Xi Jinping spotkał się z wybitnymi naukowcami, artystami i robotnikami, których zaproszono do Beidaihe w nagrodę za dokonania zawodowe.

Przepychanki za zamkniętymi drzwiami

- Nikt nie wie, co się działo w Beidaihe, ani jak dokładnie wyglądają rozmowy na temat sukcesji. Na proces przekazania władzy składa się lobbowanie, rozgrywki i przepychanki. Proces ten nie jest przejrzysty, dlatego generuje pogłoski i spekulacje - powiedział komentator polityczny i profesor politologii na Miejskim Uniwersytecie Hongkongu Joseph Cheng. Zaznaczył jednak przy tym, że "przepychanki te wynikają z konwencji i nie są walką o władzę na śmierć i życie".

Obecni przywódcy starają się, by przekazanie władzy kolejnemu, piątemu pokoleniu, odbyło się w sposób gładki i przewidywalny. Chociaż skład nowego kierownictwa zostanie ogłoszony dopiero jesienią, na 18. kongresie partii, nieoficjalnie wiadomo już, kto obejmie najwyższe stanowiska. - Nie należy liczyć na niespodzianki. Nazwiska te są dobrze znane. Jeżeli wszyscy obserwatorzy Chin sporządziliby listy, nazwiska na nich byłyby bardzo podobne - powiedział politolog.

Za następcę Hu Jintao na stanowisku prezydenta Chin i sekretarza generalnego partii uważany jest obecny wiceprezydent kraju Xi Jinping, natomiast miejsce premiera Wena Jiabao ma jesienią zająć obecny wicepremier Li Keqiang. Według źródeł "New York Timesa" spośród obecnych członków Stałego Komitetu Biura Politycznego KPCh - najważniejszego organu kierowniczego - swoje miejsca zachowają tylko Li i Xi.

Odchudzą najważniejszy organ partii?

Jak pisze "Financial Times", w kręgach elit politycznych trwają dyskusje na temat możliwego zmniejszenia liczby członków Stałego Komitetu z dziewięciu do siedmiu osób, czyli do rozmiaru, jaki obowiązywał przed 2002 rokiem. Taki ruch ograniczyłby dostęp do najważniejszego organu KPCh osobom spoza ścisłego otoczenia obecnych przywódców, takim jak kojarzony z poglądami reformatorskimi Wang Yang, lider partii w prowincji Guangdong. Region ten uważany jest za najbardziej liberalną prowincję Chin, szczególnie w sferze gospodarczej.

Nawet jeśli liczba członków komitetu nie zostanie zmniejszona, nowe władze będą miały bardzo ograniczone możliwości wprowadzania znaczących zmian w kraju. - Nowym przywódcom będzie bardzo trudno zainicjować jakiekolwiek poważne reformy. Ciężko im będzie przełamać opór konserwatywnych grup interesu. Poza tym, muszą się liczyć z obecnością partyjnej starszyzny, która niechętnie podchodzi do wszelkich większych zmian, ponieważ takie zmiany zdyskredytowałyby ją - ocenił Cheng. Jego zdaniem w ciągu najbliższych dwóch lat nie należy się spodziewać żadnych poważnych reform, gdyż przed wykonaniem jakichkolwiek ruchów nowi liderzy muszą najpierw umocnić swoją władzę.

Wpływowa starszyzna

Jedną z cech charakterystycznych dla chińskiej polityki jest fakt, że prominentni działacze partyjni nawet po odejściu na emeryturę zachowują istotne wpływy i biorą udział w sprawowaniu władzy. Typowym przykładem jest Deng Xiaoping, który - chociaż nie zajmował żadnego wysokiego stanowiska kierowniczego - w rzeczywistości rządził całym krajem. - Starszyzna wciąż ma spory wpływ na politykę, ale nie ma już w Chinach sytuacji, w której jeden człowiek, tak jak niegdyś Deng, mógłby sam podejmować wszystkie ważne decyzje. Obecnie starszyzna to kolektyw, wewnątrz którego występują zróżnicowane, ścierające się ze sobą poglądy - powiedział profesor politologii.

Jednym z najbardziej wpływowych przedstawicieli starszyzny jest dziś Jiang Zemin, który przechodził stopniowo na emeryturę w latach 2002-2004, ustępując oficjalnie miejsca obecnemu, czwartemu pokoleniu przywódców, z Hu Jintao na czele. Wkrótce na emeryturę przejdzie również Hu, który jednak, podobnie jak jego poprzednik, zachowa rozległe wpływy, a prawdopodobnie także funkcję przewodniczącego Centralnej Komisji Wojskowej, mającej duże znaczenie symboliczne. - Hu będzie miał dużo do powiedzenia przy wyborze następnego pokolenia władz za kolejne 10 lat - przewiduje Cheng.

Afera Bo Xilaia bez wpływu na sukcesję

Zdaniem politologa na przebieg sukcesji nie będzie miał większego wpływu niedawny kryzys polityczny związany ze zdymisjonowaniem jednego z kandydatów do członkostwa w Stałym Komitecie Bo Xilaia, który do marca br. pełnił funkcję szefa partii w mieście Chongqing w środkowo-zachodnich Chinach. Został jednak zawieszony, gdy jego żonę oskarżono o zabójstwo brytyjskiego biznesmena, a jego samego zaczęto podejrzewać o nadużycia.

- Wygląda na to, że sprawa Bo Xilaia została już rozwiązana. Hu Jintao poczynił ustępstwo, zgodnie z którym Bo nie będzie sądzony i zostanie jedynie ukarany dyscyplinarnie w ramach partii. Idąc na to ustępstwo, Hu zapewnił sobie wsparcie przy wyborze preferowanego przez siebie składu Stałego Komitetu Biura Politycznego KPCh - powiedział hongkoński politolog Joseph Cheng.

>>>>

A u tych nowych przywodcow to jak tam z kora mozgowa ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:45, 12 Sie 2012    Temat postu:

Chiny: żona Bo Xilaia przyznała się do zabójstwa

Według chińskich mediów państwowych żona byłego wpływowego działacza Komunistycznej Partii Chin Bo Xilaia przyznała się na procesie do zabicia Brytyjczyka Neila Heywooda, zwracając jednocześnie uwagę na załamanie nerwowe, które przeżywała z powodu lęku o syna.

Gu Kailai "przyznała się do umyślnego zabójstwa" - podała agencja Xinhua w relacji z procesu. W czwartek, gdy odbyła się rozprawa, media podały jedynie, że kobieta nie zaprzeczyła oskarżeniom.

Na procesie - podaje Xinhua kobieta powiedziała, że uznała, iż Heywood, który był bliskim znajomym rodziny, stanowi zagrożenie dla jej syna. "W ciągu kilku dni w listopadzie zeszłego roku, gdy zobaczyłam, że mój syn jest w niebezpieczeństwie, przeżyłam załamanie nerwowe. Tragedia wydarzyła się z mojego powodu. Ta sprawa była jak wielki kamień, ciążący na mnie przez ostatnie pół roku" - cytuje Xinhua oskarżoną.

Agencja podała też, że kobieta cierpiała na depresję i chroniczną bezsenność, a leki, które brała, nie pomagały jej. Do pewnego stopnia uzależniła się od środków uspokajających, "co doprowadziło do rozstroju nerwowego". Jednocześnie oskarżona "miała jasny cel i praktyczny motyw", "wiadome jej były konsekwencje zarzucanego czynu" i można powiedzieć, że "jest zdolna do poniesienia całkowitej odpowiedzialności karnej" - podała Xinhua.

Jak przekazała agencja, oskarżona oświadczyła w sądzie, że "zaakceptuje i przyjmie spokojnie każdy wyrok". Po zakończeniu procesu podano, że wyrok będzie ogłoszony w późniejszym terminie. BBC przypomina, że według aktu oskarżenia Gu i jej syn pokłócili się z brytyjskim biznesmenem z powodu "interesów ekonomicznych" i kobieta martwiła się, że Heywood "jest zagrożeniem dla osobistego bezpieczeństwa jej syna".

Proces 53-letniej Gu, znanej prawniczki, określany jest jako najbardziej polityczny od 30 lat. Jej mąż, Bo Xilai, został zawieszony w prawach członka Komitetu Centralnego KPCh i Biura Politycznego w kwietniu i oskarżony o niesprecyzowane bliżej "naruszenia dyscypliny". Obecnie toczy się przeciwko niemu śledztwo. Praktycznie kończy to jego karierę polityczną.

Wcześniej był on uważany za jednego z najważniejszych kandydatów do Stałego Komitetu Biura Politycznego, czyli do ścisłego chińskiego kierownictwa. W Chinach trwa zmiana pokoleniowa na szczytach władzy. Oczekuje się, że nowe kierownictwo zostanie zaprezentowane w październiku.

>>>>

Jak mowilem zgodnie z radziecka ,,tradycja'' oskarzeni ,,przyznaja sie''... szybko...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:09, 15 Sie 2012    Temat postu:

Chińczycy przenoszą produkcję do krajów o tańszej sile roboczej

Rosnące płace w Chinach sprawiają, że tamtejsze przedsiębiorstwa coraz częściej przenoszą produkcję do innych państw. Ekspansja chińskich firm dotyczy głównie krajów azjatyckich.

Ekspansja chińskich firm dotyczy głównie: Indii, Pakistanu i Bangladeszu, ale też innych państw Azji. W porównaniu z najdroższymi chińskimi ośrodkami przemysłowymi płace w tych krajach są o 60 proc. niższe. Średnia płaca w regionie kantońskim wynosi ok. 3000 juanów (ok. 384 euro), podczas gdy w Birmie - tylko 107 euro.

Zainteresowane inwestycjami chińskimi rządy oferują systemy zachęt finansowych. W Wietnamie inwestorzy chińscy zwolnieni są przez trzy lata z podatków, a przez kolejne dwa lata płacą 2 proc. podatki. Poza tym przeniesienie produkcji, uniemożliwia oskarżenie chińskich przedsiębiorców o stosowanie dumpingu, co często zarzucają im kraje UE i USA.

Do niedawna inwestycjami zagranicznymi zainteresowane były wielkie koncerny, ale obecnie coraz więcej małych i średnich przedsiębiorstw próbuje swoich sił poza Chinami - podał portal Huanqiu Shibao.

W Azji południowo-wschodniej rzadko spotyka się chińskie inwestycje typu joint-venture z lokalnymi przedsiębiorstwami. Najczęściej są to w 100 proc. przedsięwzięcia finansowane przez chińskie firmy.

Chińczycy są np. największym inwestorem w Birmie. Według danych ambasady chińskiej w Yangonie w kwietniu tego roku inwestycje te szacowano na prawie 14 mld dol., z czego 63 proc. w sektorze energetycznym. W Birmie na początku 2011 r. działało 186 chińskich firm, teraz jest ich już 200.

W czerwcu br. chiński producent wyrobów gumowych Jingdong Rubber Company podpisał listy intencyjne na budowę dwóch zakładów, które będą pierwszą chińską inwestycją w indyjskim stanie Kerala. Firma znana jest z produkcji sprzętu sportowego. Planowana produkcja w wysokości 1200 ton rocznie przeznaczona będzie głównie na rynek chiński.

W ostatnich latach chińskie koncerny hutnicze zainwestowały też wiele pieniędzy w kopalnie rudy żelaza i huty w Australii. W Polsce Chińczycy kupili hutę w Częstochowie.

>>>>

Sprzedali im zdrajcy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 38, 39, 40  Następny
Strona 3 z 40

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy