Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Ukraina drugi pomarańczowy bunt młodych !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 65, 66, 67 ... 171, 172, 173  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:23, 17 Paź 2014    Temat postu:

Władimir Putin: nie uczestniczymy w konflikcie na Ukrainie

Rosja nie jest uczestniczką negocjacji między skonfliktowanymi stronami na Ukrainie - powiedział prezydent Władimir Putin po dwustronnym spotkaniu w Mediolanie z przywódcą Ukrainy Petrem Poroszenką.

Dodał, że Rosja i Ukraina osiągnęły postęp w kwestii gazu. Według niego problem teraz polega na niedostatku środków finansowych na Ukrainie.

Poroszenko powiedział po spotkaniu z Putinem, że nie udało się osiągnąć praktycznych rezultatów w kwestiach gazowych. - Nie zdołaliśmy osiągnąć jakichkolwiek praktycznych rezultatów w kwestii gazowej. Mamy jednak nadzieję, że do 21 października, do spotkania w Brukseli delegacji Ukrainy, Rosji i Komisji Europejskiej zdołamy znaleźć rozwiązanie tej kwestii - powiedział Poroszenko po spotkaniu z Putinem.

Dwustronne rozmowy prezydentów trwały 45 minut. Media rosyjskie podały, że Putin również spotka się po nich z prasą.

Prezydenci Rosji i Ukrainy spotkali się w piątek w Mediolanie trzykrotnie, ale dwie pierwsze rozmowy miały charakter wielostronny.

>>>

Tak sobie Wolodia lubi popieprzyc .

Ukraina: siły rządowe wyrwały się z okrążenia w obwodzie ługańskim

Ukra­iń­scy żoł­nie­rze zdo­ła­li prze­rwać okrą­że­nie sił pro­ro­syj­skich, przez które byli blo­ko­wa­ni od wtor­ku w re­jo­nie waż­nej drogi Bach­mut­ka w ob­wo­dzie łu­gań­skim na wscho­dzie kraju – po­in­for­mo­wa­li dzi­siaj przed­sta­wi­cie­le armii w Ki­jo­wie.

Bach­mut­ka to nazwa trasy z Łu­gań­ska do po­ło­żo­ne­go na za­chód mia­stecz­ka Smiłe. We wto­rek szef ob­wo­du łu­gań­skie­go Hen­na­dij Mo­skal in­for­mo­wał, że re­be­lian­ci oto­czy­li tam 112 żoł­nie­rzy.

Rzecz­nik Rady Bez­pie­czeń­stwa Na­ro­do­we­go i Obro­ny (RBNiO) An­drij Ły­sen­ko za­prze­czył in­for­ma­cjom me­diów o du­żych stra­tach wśród ukra­iń­skich woj­sko­wych, jed­nak nie ujaw­nił, czy do nich do­szło, czy nie. - W pią­tek nie od­no­to­wa­no żad­nych starć w tym re­jo­nie. Sy­tu­acja w oko­li­cach Smi­łe­go zo­sta­ła usta­bi­li­zo­wa­na, wróg zo­stał od­par­ty, nasze po­zy­cje wzmoc­nio­no, a ich obroń­cy otrzy­ma­li nie­zbęd­ne wspar­cie – po­wie­dział na kon­fe­ren­cji pra­so­wej.

Rzecz­nik ope­ra­cji an­ty­ter­ro­ry­stycz­nej na wscho­dzie Ukra­iny Wła­dy­sław Se­łe­zniow oświad­czył, że po star­ciach w oko­li­cach Bach­mut­ki wczo­raj za­gi­nę­ło 11 ukra­iń­skich żoł­nie­rzy. Czte­rem z nich udało się jed­nak już wró­cić do swych od­dzia­łów.

- W czwar­tek żoł­nie­rze win­nic­kie­go ba­ta­lio­nu sił spe­cjal­nych, któ­rzy prze­miesz­cza­li się w kie­run­ku punk­tu kon­tro­l­ne­go Gwar­dii Na­ro­do­wej w oko­li­cach Smi­łe­go, tra­fi­li w za­sadz­kę. 11 ludzi za­gi­nę­ło. Ich trans­por­te­ry zo­sta­ły znisz­czo­ne” – po­wie­dział. „W pią­tek czte­rech żoł­nie­rzy po­wró­ci­ło w miej­sca swo­jej dys­lo­ka­cji – dodał Se­łe­zniow.

Gu­ber­na­tor Mo­skal na­pi­sał w środę na swo­jej stro­nie in­ter­ne­to­wej, że woj­ska ukra­iń­skie zo­sta­ły ostrze­la­ne na Bach­mut­ce przez bo­jow­ni­ków tak zwa­ne­go 32. sa­mo­dziel­ne­go okrę­gu ko­zac­kie­go Woj­ska Doń­skie­go, któ­rzy oko­pa­li się w lesie, dys­po­nu­jąc 20 czoł­ga­mi i innym sprzę­tem woj­sko­wym. Urzęd­nik in­for­mo­wał wów­czas o za­bi­tych i ran­nych po stro­nie ukra­iń­skiej, jed­nak nie podał żad­nych liczb.

>>>

Rozejm ! KIEDY BYDLAKI ZACHODU ZROBIA SANKCJE ?!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 19:26, 17 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:42, 18 Paź 2014    Temat postu:

Szwedzka armia: podejrzana aktywność w archipelagu sztokholmskim

Szwedzkie siły zbrojne w związku z informacją z wiarygodnego źródła o "obcej aktywności podwodnej w archipelagu sztokholm­skim" rozpoczęły operację zwiadowczą na dużą skalę.

- Sprawę traktujemy bardzo poważnie - powiedział wieczorem na specjalnie zwołanej konferencji dowodzący operacją koman­dor Jonas Wikstroem.

Szwedzkie wojsko poinformowało, że do akcji włączono "kilkaset jednostek", w tym okręty, samoloty oraz helikoptery.

Komandor Wikstroem nie chciał ujawnić, czy chodzi o okręt pod­wodny ani też z jakiego państwa może pochodzić obca jednostka. Nadmienił jedynie, że operacja odbywa się w rejonie archipelagu sztokholmskiego, gdzie panuje duży ruch morski.

Ukraina alarmuje o rosyjskich samolotach nad wschodem kraju

Władze w Kijowie oskarżyły Rosję o wysyłanie bezzałogowych sa­molotów zwiadowczych, naruszających ukraińską przestrzeń po­wietrzną.

We wrześniu pojawiły się informacje, że na północnych krań­cach okupowanego przez Rosję Krymu Rosja zgromadziła blisko 50 czołgów oraz 100 pojazdów opancerzonych i mobilnych wy­rzutni rakietowych.

Rosyjskie samoloty bojowe nad Szwecją

Szwedzkie władze poinformowały we wrześniu, że dwa rosyjskie samoloty bojowe Su-24 naruszyły w tym tygodniu przestrzeń po­wietrzną Szwecji. Rząd w Sztokholmie uznał to za "poważne na­ruszenie" i zaprotestował wobec ambasadora Rosji.

Agencja Reutera zwraca uwagę, że od czasu zaanektowania w marcu ukraińskiego Krymu przez Rosję, także kraje nordyckie z coraz większą nieufnością patrzą na ambicje militarne Moskwy. Szwedzkie MSZ poinformowało, że dwa rosyjskie samoloty bojo­we wleciały w przestrzeń powietrzną Szwecji w środę, w rejonie na południe od bałtyckiej wyspy Olandia. Reuters pisze, że wiado­mość ta podsyci zapewne debatę na temat umocnienia obronno­ści Szwecji.

....

Agresja na calego .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:54, 18 Paź 2014    Temat postu:

Premier Kopacz w "Corriere della Sera": Polska pomoże Ukrainie

Premier Ewa Kopacz zadeklarowała na łamach "Corriere della Sera", że Polska będzie stać u boku Ukrainy w procesie uzdrawia­nia jej finansów. W wywiadzie dla włoskiego dziennika oceniła, że podejście do Rosji będzie testem dla nowych władz UE.

W pierwszym wywiadzie dla włoskiej prasy, opublikowanym dzień po szczycie Azja- Europa w Mediolanie, szefowa polskiego rządu poinformowała, że nasz kraj gotów jest pomóc Ukrainie w realizacji reform w ramach walki z korupcją.

Zapytana o to, czy nowa drużyna w Unii Europejskiej z Donal­dem Tuskiem jako przewodniczącym Rady Europejskiej i Federi­ką Mogherini jako szefową dyplomacji zdoła przezwyciężyć róż­nice w podejściu do Rosji, Kopacz odparła: "Podziały osłabiają, Europa uczyni wszystko, by mówić jednym głosem". Zastrzegła jednocześnie, że "nie jest pewne, czy zdoła to uczynić; to będzie najbliższy wielki test".

Mówiąc o stosunkach Warszawy i Moskwy polska premier zwró­ciła uwagę, że "po upadku komunistycznego reżimu Polska dąży­ła do normalizacji stosunków z Rosją". "W ciągu tych lat zaanga­żowaliśmy się na rzecz zgody, osiągając dobre rezultaty" - pod­kreśliła Kopacz. Ale dzisiaj - jak zauważyła - problemy powróci­ły. Jej zdaniem "trzeba mieć jasność co do odpowiedzialności" za ten stan rzeczy.

- Relacje pogorszyły się z powodu zachowania Moskwy. Warun­kiem wstępnym wszelkiego pozytywnego rozwoju jest obecnie po­szanowanie praw i międzynarodowych traktatów. W XXI wieku aneksje terytorialne są nie do przyjęcia - podkreśliła szefowa pol­skiego rządu.

...

Nie watpimy ze Ukrainie pomozemy .

Mario Vargas Llosa: w Rosji odradza się carstwo, ale Putin przegra

- W Rosji odradza się nie komunizm, lecz carstwo, tęsknota za sil­nym władcą i potężnym państwem. Ale moim zdaniem Putin przegra – mówi "Gazecie Wyborczej" Mario Vargas Llosa. Znany latynoamerykański pisarz twierdzi, że powrót Rosji do imperiali­zmu to "zagrożenie dla Europy Wschodniej".

Pisarz chwali za to zmiany zachodzące w Ameryce Łacińskiej i krytykuje Zachód za niepowodzenie arabskiej wiosny i brak po­mocy dla krajów zaangażowanych. – Ale chyba nie wszystko stra­cone – dodaje.

Llosa w wywiadzie z Maciejem Stasińskim twierdzi, że w Rosji wartości demokratyczne i wolnościowe, które miały się rozprze­strzeniać po rozpadzie ZSRR, nie przyjęły się. - Odradza się nie komunizm, lecz carstwo, tęsknota za silnym władcą i potężnym państwem – mówi. Jego zdaniem "Putin przegra", ponieważ w dzisiejszym świecie "neoimperialny nacjonalizm nie ma co robić".

Co więcej, Llosa twierdzi, że arabska wiosna w Egipcie, Libii czy Syrii nie powiodły się ze względu na brak pomocy ze strony kra­jów Zachodu, które "popełniły ogromny błąd, nie wspierając mili­tarnie demokratycznych Syryjczyków buntujących się przeciwko tyranii Asada". – Ale chyba nie wszystko stracone – dodaje. Klu­czem ma być zatrzymanie krucjaty religijnych fanatyków odpo­wiadających na niezadowolenie społeczeństw. Za przykład poda­je Tunezję, w której demokraci wygrywają z fundamentalistami.
Nawiązując do swojej najnowszej książki pt. "Dyskretny boha­ter", pisarz chwali zmiany zachodzące w Ameryce Łacińskiej. Llosa podkreśla, że w regionie jest coraz mniej dyktatorów, a od­robiono lekcje "nie tylko z demokracji, ale także z ekonomii", a dyktatura "została na Kubie, pół dyktatury w Wenezueli i Nikara­gui".

Zdaniem Peruwiańczyka prawomocne rządy demokratyczne po­łudniowoamerykańskich krajów można różnie oceniać, ale powo­łują je obywatele. Ostrzega jednak przed hurraoptymizmem. – Cy­wilizacja, kultura i postęp to kruchy film, który może łatwo pry­snąć – przekonuje.

...

Ciekawe . Z tym ze nie chodzi o demokracje a o wolnosc . Ale to ludzie maja wybrac wladze . Nie nalezy mylic demokracji z republika . To inny ustroj ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:55, 18 Paź 2014    Temat postu:

Premier Kopacz w "Corriere della Sera": Polska pomoże Ukrainie

Premier Ewa Kopacz zadeklarowała na łamach "Corriere della Sera", że Polska będzie stać u boku Ukrainy w procesie uzdrawia­nia jej finansów. W wywiadzie dla włoskiego dziennika oceniła, że podejście do Rosji będzie testem dla nowych władz UE.

W pierwszym wywiadzie dla włoskiej prasy, opublikowanym dzień po szczycie Azja- Europa w Mediolanie, szefowa polskiego rządu poinformowała, że nasz kraj gotów jest pomóc Ukrainie w realizacji reform w ramach walki z korupcją.

Zapytana o to, czy nowa drużyna w Unii Europejskiej z Donal­dem Tuskiem jako przewodniczącym Rady Europejskiej i Federi­ką Mogherini jako szefową dyplomacji zdoła przezwyciężyć róż­nice w podejściu do Rosji, Kopacz odparła: "Podziały osłabiają, Europa uczyni wszystko, by mówić jednym głosem". Zastrzegła jednocześnie, że "nie jest pewne, czy zdoła to uczynić; to będzie najbliższy wielki test".

Mówiąc o stosunkach Warszawy i Moskwy polska premier zwró­ciła uwagę, że "po upadku komunistycznego reżimu Polska dąży­ła do normalizacji stosunków z Rosją". "W ciągu tych lat zaanga­żowaliśmy się na rzecz zgody, osiągając dobre rezultaty" - pod­kreśliła Kopacz. Ale dzisiaj - jak zauważyła - problemy powróci­ły. Jej zdaniem "trzeba mieć jasność co do odpowiedzialności" za ten stan rzeczy.

- Relacje pogorszyły się z powodu zachowania Moskwy. Warun­kiem wstępnym wszelkiego pozytywnego rozwoju jest obecnie po­szanowanie praw i międzynarodowych traktatów. W XXI wieku aneksje terytorialne są nie do przyjęcia - podkreśliła szefowa pol­skiego rządu.

...

Nie watpimy ze Ukrainie pomozemy .

Mario Vargas Llosa: w Rosji odradza się carstwo, ale Putin przegra

- W Rosji odradza się nie komunizm, lecz carstwo, tęsknota za sil­nym władcą i potężnym państwem. Ale moim zdaniem Putin przegra – mówi "Gazecie Wyborczej" Mario Vargas Llosa. Znany latynoamerykański pisarz twierdzi, że powrót Rosji do imperiali­zmu to "zagrożenie dla Europy Wschodniej".

Pisarz chwali za to zmiany zachodzące w Ameryce Łacińskiej i krytykuje Zachód za niepowodzenie arabskiej wiosny i brak po­mocy dla krajów zaangażowanych. – Ale chyba nie wszystko stra­cone – dodaje.

Llosa w wywiadzie z Maciejem Stasińskim twierdzi, że w Rosji wartości demokratyczne i wolnościowe, które miały się rozprze­strzeniać po rozpadzie ZSRR, nie przyjęły się. - Odradza się nie komunizm, lecz carstwo, tęsknota za silnym władcą i potężnym państwem – mówi. Jego zdaniem "Putin przegra", ponieważ w dzisiejszym świecie "neoimperialny nacjonalizm nie ma co robić".

Co więcej, Llosa twierdzi, że arabska wiosna w Egipcie, Libii czy Syrii nie powiodły się ze względu na brak pomocy ze strony kra­jów Zachodu, które "popełniły ogromny błąd, nie wspierając mili­tarnie demokratycznych Syryjczyków buntujących się przeciwko tyranii Asada". – Ale chyba nie wszystko stracone – dodaje. Klu­czem ma być zatrzymanie krucjaty religijnych fanatyków odpo­wiadających na niezadowolenie społeczeństw. Za przykład poda­je Tunezję, w której demokraci wygrywają z fundamentalistami.
Nawiązując do swojej najnowszej książki pt. "Dyskretny boha­ter", pisarz chwali zmiany zachodzące w Ameryce Łacińskiej. Llosa podkreśla, że w regionie jest coraz mniej dyktatorów, a od­robiono lekcje "nie tylko z demokracji, ale także z ekonomii", a dyktatura "została na Kubie, pół dyktatury w Wenezueli i Nikara­gui".

Zdaniem Peruwiańczyka prawomocne rządy demokratyczne po­łudniowoamerykańskich krajów można różnie oceniać, ale powo­łują je obywatele. Ostrzega jednak przed hurraoptymizmem. – Cy­wilizacja, kultura i postęp to kruchy film, który może łatwo pry­snąć – przekonuje.

...

Ciekawe . Z tym ze nie chodzi o demokracje a o wolnosc . Ale to ludzie maja wybrac wladze . Nie nalezy mylic demokracji z republika . To inny ustroj ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:56, 18 Paź 2014    Temat postu:

Premier Kopacz w "Corriere della Sera": Polska pomoże Ukrainie

Premier Ewa Kopacz zadeklarowała na łamach "Corriere della Sera", że Polska będzie stać u boku Ukrainy w procesie uzdrawia­nia jej finansów. W wywiadzie dla włoskiego dziennika oceniła, że podejście do Rosji będzie testem dla nowych władz UE.

W pierwszym wywiadzie dla włoskiej prasy, opublikowanym dzień po szczycie Azja- Europa w Mediolanie, szefowa polskiego rządu poinformowała, że nasz kraj gotów jest pomóc Ukrainie w realizacji reform w ramach walki z korupcją.

Zapytana o to, czy nowa drużyna w Unii Europejskiej z Donal­dem Tuskiem jako przewodniczącym Rady Europejskiej i Federi­ką Mogherini jako szefową dyplomacji zdoła przezwyciężyć róż­nice w podejściu do Rosji, Kopacz odparła: "Podziały osłabiają, Europa uczyni wszystko, by mówić jednym głosem". Zastrzegła jednocześnie, że "nie jest pewne, czy zdoła to uczynić; to będzie najbliższy wielki test".

Mówiąc o stosunkach Warszawy i Moskwy polska premier zwró­ciła uwagę, że "po upadku komunistycznego reżimu Polska dąży­ła do normalizacji stosunków z Rosją". "W ciągu tych lat zaanga­żowaliśmy się na rzecz zgody, osiągając dobre rezultaty" - pod­kreśliła Kopacz. Ale dzisiaj - jak zauważyła - problemy powróci­ły. Jej zdaniem "trzeba mieć jasność co do odpowiedzialności" za ten stan rzeczy.

- Relacje pogorszyły się z powodu zachowania Moskwy. Warun­kiem wstępnym wszelkiego pozytywnego rozwoju jest obecnie po­szanowanie praw i międzynarodowych traktatów. W XXI wieku aneksje terytorialne są nie do przyjęcia - podkreśliła szefowa pol­skiego rządu.

...

Nie watpimy ze Ukrainie pomozemy .

Mario Vargas Llosa: w Rosji odradza się carstwo, ale Putin przegra

- W Rosji odradza się nie komunizm, lecz carstwo, tęsknota za sil­nym władcą i potężnym państwem. Ale moim zdaniem Putin przegra – mówi "Gazecie Wyborczej" Mario Vargas Llosa. Znany latynoamerykański pisarz twierdzi, że powrót Rosji do imperiali­zmu to "zagrożenie dla Europy Wschodniej".

Pisarz chwali za to zmiany zachodzące w Ameryce Łacińskiej i krytykuje Zachód za niepowodzenie arabskiej wiosny i brak po­mocy dla krajów zaangażowanych. – Ale chyba nie wszystko stra­cone – dodaje.

Llosa w wywiadzie z Maciejem Stasińskim twierdzi, że w Rosji wartości demokratyczne i wolnościowe, które miały się rozprze­strzeniać po rozpadzie ZSRR, nie przyjęły się. - Odradza się nie komunizm, lecz carstwo, tęsknota za silnym władcą i potężnym państwem – mówi. Jego zdaniem "Putin przegra", ponieważ w dzisiejszym świecie "neoimperialny nacjonalizm nie ma co robić".

Co więcej, Llosa twierdzi, że arabska wiosna w Egipcie, Libii czy Syrii nie powiodły się ze względu na brak pomocy ze strony kra­jów Zachodu, które "popełniły ogromny błąd, nie wspierając mili­tarnie demokratycznych Syryjczyków buntujących się przeciwko tyranii Asada". – Ale chyba nie wszystko stracone – dodaje. Klu­czem ma być zatrzymanie krucjaty religijnych fanatyków odpo­wiadających na niezadowolenie społeczeństw. Za przykład poda­je Tunezję, w której demokraci wygrywają z fundamentalistami.
Nawiązując do swojej najnowszej książki pt. "Dyskretny boha­ter", pisarz chwali zmiany zachodzące w Ameryce Łacińskiej. Llosa podkreśla, że w regionie jest coraz mniej dyktatorów, a od­robiono lekcje "nie tylko z demokracji, ale także z ekonomii", a dyktatura "została na Kubie, pół dyktatury w Wenezueli i Nikara­gui".

Zdaniem Peruwiańczyka prawomocne rządy demokratyczne po­łudniowoamerykańskich krajów można różnie oceniać, ale powo­łują je obywatele. Ostrzega jednak przed hurraoptymizmem. – Cy­wilizacja, kultura i postęp to kruchy film, który może łatwo pry­snąć – przekonuje.

...

Ciekawe . Z tym ze nie chodzi o demokracje a o wolnosc . Ale to ludzie maja wybrac wladze . Nie nalezy mylic demokracji z republika . To inny ustroj ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:02, 18 Paź 2014    Temat postu:

Walerij Czałyj: Poroszenko odczuwa poparcie niemal całego świata

Rozmowy przeprowadzone przez Petra Poroszenkę w Mediola­nie przyniosą konkretne efekty w najbliższym czasie - zapowia­da wiceszef administracji prezydenta Ukrainy i wieloletni eks­pert do spraw międzynarodowych Walerij Czałyj. Jak dodaje, Po­roszenko czuje poparcie "niemal całego świata" - od Japonii do Szwecji, od Niemiec do Polski.

Administracja prezydenta podkreśla, że dla Kijowa istotne jest poparcie moralne i finansowe, które otrzymała Ukraina w czasie spotkań we Włoszech w czasie szczytu Azja-Europa (ASEM) w Me­diolanie.

Wiceszef administracji prezydenta Walerij Czałyj podkreślił, że w czasie rozmów osiągnięto oczekiwane rezultaty. Petro Poro­szenko odczuwał poparcie niemal całego świata: od Japonii do Szwecji, od Niemiec do Polski.

- Wszyscy nasi partnerzy popierali bardziej zdecydowane działa­nia. Podkreślali, że ludzie w Zagłębiu Donieckim potrzebują po­koju. W całej Europie oczekują bezpieczeństwa - zaznaczył wice­szef administracji ukraińskiego prezydenta.

Walerij Czałyj dodał, że aby nastał pokój na Wschodzie Ukrainy, konieczne są konkretne kroki, które też znalazły poparcie roz­mówców prezydenta. Przede wszystkim chodzi tu o zawieszenie broni, odzyskanie kontroli nad granicami, a także organizację wyborów lokalnych opartych na ukraińskim prawie. Separatyści chcą bowiem przeprowadzić własne wybory przewodniczących samozwańczych republik i ich parlamentów.

Przedstawiciel administracji prezydenta dodał, że rozmówcy Petra Poroszenki wyrazili także gotowość nadania kolejnej pomo­cy finansowej Ukrainie. Między innymi, taką deklarację złożyła Japonia.

...

Oby ...

SBU zatrzymała dywersantów, którzy planowali ataki terrorystyczne

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała grupę dywersantów, która planowała zamachy terrorystyczne w Zaporożu i okolicach. Obwód zaporoski graniczy z donieckim.

Celem miały być strategiczne obiekty przemysłowe i administracyjne, a także rozmieszczanie kolejnych grup, które miały zajmować się podobną działalnością. W czasie zatrzymania skonfiskowano dwa granaty, broń, kilka ładunków wybuchowych wypełnionych trotylem oraz gwoździami i innymi odłamkami, a także koktajle Mołotowa oraz odzież wojskową.

Trzema dywersantami kierował 39-letni mężczyzna, który wcześniej współpracował z separatystami z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Zajmował m.in. budynki użyteczności publicznej i atakował wojskowych. Instrukcje dotyczące dywersji mężczyźni mieli otrzymywać także ze Wschodu.

Tymczasem w Zagłębiu Donieckim nadal dochodzi do walk. Minionej doby zginęło dwóch wojskowych. Oprócz lotniska w Doniecku, boje toczą się też o posterunek w obwodzie ługańskim. Ukraińcy są tam otoczeni, ale istnieje możliwość dowiezienia amunicji i jedzenia oraz wywiezienia rannych.

...

Moskwa ciagle dosyla terrorystow ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:05, 18 Paź 2014    Temat postu:

Patriarcha Filaret wzywa do powstrzymania "kremlowskiego agresora"

Jeśli kraje europejskie nie pomogą Ukrainie powstrzymać krem­lowskiego agresora i przywrócić jej suwerenność w granicach uznanych przez wspólnotę międzynarodową, może dojść do wy­buchu III wojny światowej. Takie ostrzeżenie zawiera przesłanie zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarcha­tu Kijowskiego (UKP PK) patriarchy Filareta do głów państw, par­lamentów i narodów Europy. Zauważa też, że jeśli Rosja nie zo­stanie powstrzymana, to "skutkiem tego będzie III wojna świato­wa, w której może zostać użyta także broń jądrowa".

W dokumencie tym, zatytułowanym "Powstrzymać wybuch III wojny światowej", jego autor w imieniu kilku milionów wiernych swego niekanonicznego Kościoła podziękował przywódcom państw europejskich za pomoc udzielaną Ukrainie, aby obroniła ona swą wolność. Jednocześnie przestrzegł przed możliwością rozpętania nowego konfliktu światowego.

Zwrócił uwagę, że Rosja rozpoczęła już okupację Krymu, przejęła kontrolę nad częścią obwodów donieckiego i ługańskiego, wyko­rzystuje na obszarze Ukrainy swe wojska i najemników oraz sze­rzy za pośrednictwem środków przekazu i osobistości oficjalnych "jawne kłamstwa o wydarzeniach na Ukrainie". Zdaniem patriar­chy wszystko to zagraża nie tylko temu państwu, ale pokojowi na całym świecie. "Jeżeli bowiem agresor kremlowski nie zostanie obecnie powstrzymany, to skutkiem tego będzie III wojna świato­wa, w której może zostać użyta także broń jądrowa" – ostrzegł Fi­laret.

Przypomniał, że na mocy porozumienia budapeszteńskiego z 5 grudnia 1994 Ukraina dobrowolnie zrzekła się posiadania na swym obszarze broni jądrowej i w zamian uzyskała gwarancje nienaruszalności swych granic. "Obecnie gwarancje te zdeptała Rosja, która stała się agresorem i okupantem. Jeżeli społeczność międzynarodowa nie powstrzyma tej agresji i nie pokaże, że każde państwo, niezależnie od swej potęgi wojskowej, jest bronio­ne przez prawo międzynarodowe, że układy obowiązują a ich po­gwałcenie jest karane, to wówczas runie cała architektura bezpie­czeństwa światowego" – stwierdził zwierzchnik UKP PK.

Porównując następnie Rosję Putina z Niemcami hitlerowskimi za­uważył, że polityka zagłaskiwania agresora nigdy nie doprowa­dziła do pokoju, gdyż ustępstwa agresor odbiera jako słabość i we­zwanie do jeszcze aktywniejszych działań najeźdźczych.

"Znając lekcje «monachijskiego uspokajania agresora» obecnie kraje demokratyczne i wszyscy ludzie dobrej woli mają jeszcze możliwość powstrzymania staczania się świata w otchłań kata­strofy" – napisał "niekanoniczny" patriarcha. Wezwał do zatrzy­mania zła, póki nie jest za późno.

"Dlatego w imieniu milionów Ukraińców wzywam kraje - gwa­rantów [USA, Wielka Brytania i Rosja – red.] i wszystkie kraje eu­ropejskie do zapewnienia wykonania gwarancji z Budapesztu, do udzielenia pomocy Ukrainie w powstrzymaniu agresora i przy­wróceniu suwerenności naszego państwa w granicach uznanych na płaszczyźnie międzynarodowej, przy użyciu do tego wszyst­kich niezbędnych środków" – zaapelował patriarcha kijowski i całej Rusi-Ukrainy. Dodał, że broniąc dziś pokoju na Ukrainie, "obronicie pokój dla Europy i całego świata". "I niech w tej słusz­nej walce wszystkim nam pomaga Bóg!" – zakończył swe przesła­nie zwierzchnik UKP PK.

...

Bardzo slusznie !

Aresztowano aktywistkę, która ujawniła śmierć żołnierzy rosyjskich na Ukrainie

Przewodnicząca Komitetu Matek Żołnierzy w Kraju Stawropolskim na południu Rosji Ludmiła Bogatienkowa, która w sierpniu jako pierwsza poinformowała, że w walkach w ukraińskim Donbasie giną rosyjscy wojskowi, została aresztowana. Poinformował o tym Komitet Matek Żołnierzy w Petersburgu.

Wiadomość potwierdził przewodniczący Rady ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej Michaił Fiedotow. Bogatienkowa jest ekspertem tej struktury.

Kreml oficjalnie zaprzecza, by żołnierze z Rosji uczestniczyli w walkach na południowym wschodzie Ukrainy. Zaprzecza też, by FR dostarczała separatystom broń i sprzęt wojskowy.

Komitet Matek Żołnierzy to działająca od 1989 roku organizacja pozarządowa walcząca o przestrzeganie praw człowieka w Siłach Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.

73-letnią Bogatienkową zatrzymano w piątek wieczorem pod zarzutem oszustwa; aktywistka rzekomo wyłudziła od kogoś 500 tys. rubli (12,3 tys. dolarów). Bogatienkowa temu zaprzecza.

Policja przeszukała pomieszczenia, w których urzęduje Komitet Matek Żołnierzy w Kraju Stawropolskim. Cytowana przez niezależną telewizję Dożd przewodnicząca Komitetu Matek Żołnierzy w Saratowie Lidia Swiridowa nie wykluczyła, że policjanci szukali dokumentów dotyczących 400 rosyjskich wojskowych zabitych i rannych na wschodzie Ukrainy. W sierpniu Bogatienkowa ogłosiła publicznie, że jest w posiadaniu takiej listy.

Obrończyni praw żołnierzy dodała wówczas, że lista została sporządzona na podstawie różnych źródeł wojskowych, których nie może ujawnić. Przekazała, że na liście widnieją nazwiska wojskowych z trzech jednostek stacjonujących na Północnym Kaukazie: 19. samodzielnej brygady zmotoryzowanej z Władykaukazu (Osetia Północna), 17. gwardyjskiej brygady zmotoryzowanej z Szali (Czeczenia) i 8. samodzielnej gwardyjskiej brygady zmotoryzowanej z Szatoj (Czeczenia).

Bogatienkowa zaznaczyła wtedy, że "nie jest to lista ostateczna, i że jest stale uzupełniana". Zauważyła, że straty w ludziach poniosły też inne jednostki rosyjskiej armii.

9 sierpnia przewodnicząca Komitetu Matek Żołnierzy w Kraju Stawropolskim jako pierwsza poinformowała o śmierci 9 rosyjskich żołnierzy w miejscowości Sniżne, na granicy między obwodem donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy. Listę zabitych przekazała prezydenckiej Radzie ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka. Ta zaś zwróciła się do Komitetu Śledczego FR o wszczęcie dochodzenia w tej sprawie; wniosek ten pozostał bez odpowiedzi.

...

Fekalia niewiarygodne odchody ! NISZCZA MATKI ZAMORDOWANYCH PRZEZ SIEBIE SYNOW !!!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:18, 19 Paź 2014    Temat postu:

Szwecja: armia intensyfikuje operację w archipelagu sztokholmskim

Szwedzkie siły zbrojne poinformowały o zintensyfikowaniu ope­racji zwiadowczej podjętej w piątek w związku z informacją o "obcej aktywności podwodnej w archipelagu sztokholmskim".

Komandor Jonas Wikstroem powiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w Sztokholmie, że "informacje o obecności obcego wywiadu nadal uważane są za bardzo wiarygodne".

Do akcji, która odbywa się w środkowej części archipelagu sztok­holmskiego, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Sztokholmu, włączono jednostki wyposażone w czujniki pozwalająca na anali­zę sytuacji pod wodą oraz na powierzchni.

Jak podano na sobotniej konferencji prasowej, jednym z takich okrętów jest korweta rakietowa HMS Visby. W piątek informowa­no o udziale w operacji także śmigłowców oraz amfibii. - To jest akcja zwiadowcza, nie jest to pościg za okrętem podwodnym - uściślił komandor Wikstroem. - Skupiamy się na gromadzeniu, opracowywaniu i analizie danych - dodał.

Szwedzcy wojskowi nie odpowiedzieli na pytanie, jak długo po­trwa operacja w archipelagu sztokholmskim.

Według szwedzkiego dziennika "Svenska Dagbladet" informację o "obcej aktywności podwodnej" przekazała osoba prywatna. W ostatnich miesiącach szwedzkie siły zbrojne informowały o incy­dentach z udziałem samolotów rosyjskich.

...

Wirus sam nie ,,przejdzie" jak sie go nie zniszczy .

Rosyjscy hakerzy szpiegowali polską fimę na zlecenie władzy w Moskwie?

Doniesienia o ataku hakerów na polską firmę energetyczną świadczą, że cyberprzestępców interesują informacje na temat naszego rynku energetycznego. Tego typu działania mają cechy szpiegostwa cybernetycznego - uważa ekspert ds. bezpieczeństwa Mirosław Maj. W minionym tygodniu firma iSight Partners, zaj­mująca się bezpieczeństwem cybernetycznym, ostrzegła, że rosyj­scy hakerzy, prawdopodobnie pracujący na zlecenie władz w Mo­skwie, wykorzystywali nieznaną dotąd lukę w systemie operacyj­nym Windows do szpiegowania m.​in. zagranicznych instytucji w tym polskiej firmy energetycznej.

- To pokazuje, że w szczególności zagrożony jest sektor energe­tyczny, który jest bardzo istotny i od strony biznesu i ekonomii, ponieważ są tam duże pieniądze, ale także od strony funkcjono­wania państwa - powiedział Maj z Fundacji Bezpieczna Cyber­przestrzeń. Zwrócił też uwagę, że pozyskiwanie takich informacji ułatwia podmiotom zewnętrznym ustalanie swoich strategii geo­politycznych związanych z energetyką.

Maj przypomniał też, że poza przypadkiem, o którym poinformo­wała firma iSight Partners, Polska była wcześniej celem ataku in­nych grup. Firma Symantec informowała latem br. że grupa ha­kerów o nazwie Dragonfly prowadziła od 2013 roku ukierunko­wane ataki na firmy z sektora energetycznego, w tym w Polsce. Ich celem były m.​in. producenci energii i operatorzy rurociągów. 5 proc. ataków było wymierzonych w polskie firmy - podał Sy­mantec.

Ekspert uspokaja, że mimo takich doniesień sparaliżowanie całe­go sektora energetycznego w Polsce jest zadaniem niezwykle trud­nym i właściwie tylko teoretycznie możliwym. Przestrzega jedno­cześnie, że ataki na sektor energetyczny "nie są dobrym zna­kiem" i powinny zmotywować władze i instytucje publiczne do działań. Ocenia, że "te kilka przypadków z tego roku wskazuje, że Polska nie jest gdzieś tam na horyzoncie, tylko stała się centrum wydarzeń, bo pojawiamy się systematycznie w tego typu histo­riach (o atakach cyberprzestępców)".

Dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem (CBnT) i członek Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) Krzysztof Liedel zwra­ca natomiast uwagę w rozmowie z PAP, że poziom zabezpieczeń polskich instytucji publicznych przed atakami hakerskimi jest różny i zależy od charakteru ich działalności. Najlepiej zabezpie­czone są te, które przetwarzają i gromadzą strategiczne dla pań­stwa informacje.

- To takie organizacje i instytucje, które mają swoje polityki bez­pieczeństwa jeżeli chodzi o cyberprzestrzeń i korzystanie z syste­mów informatycznych. Są to głównie instytucje, które przetwa­rzają informacje niejawne i pracują na różnego typu tajemnicach - powiedział Liedel zapewniając, że wszystkie instytucje publicz­ne stopniowo pracują nad zwiększeniem zabezpieczeń.

W dokumencie amerykańskiej firmy poinformowano, że grupa hakerów działa co najmniej od 2009 roku i od tego czasu szpiego­wała m.​in. instytucje NATO, ukraiński rząd, amerykańskie uni­wersytety, jedną z agencji zachodnioeuropejskiego rządu i fran­cuską firmę telekomunikacyjną.

Liedel i Maj uważają, że takie informacje wymagają działań i podjęcia odpowiednich kroków. Członek BBN poinformował, że takie prace trwają od pewnego czasu i są tego efekty.

- Nowe, wypracowane mechanizmy na poziomie centralnym pod­kreślają, że polityki bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni trzeba ujednolicić. Tak mówi między innymi projekt doktryny cyberbez­pieczeństwa, który został opracowany przez międzyresortowy ze­spół pod auspicjami BBN - poinformował członek Biura dodając, że propozycje te powinny być omówione na najbliższej Radzie Bezpieczeństwa Narodowego 22 października. Dodał, że w pra­cach brały udział nie tylko instytucje publiczne, ale także specjali­styczne thihk tanki, czy fundacje zajmujące się bezpieczeństwem sieci teleinformatycznych.

W opracowanym dokumencie znajdują się definicje poszczegól­nych elementów systemu zabezpieczeń i rekomendacje, jak obro­na przeciw cyberatakom powinna funkcjonować - wyjaśnił Lie­del.

Firma iSight Partners zaczęła monitorować działalność grupy SandWorm (czerw - nawiązanie do powieści "Diuna" Franka Her­berta) pod koniec 2013 roku. Analitycy firmy zaobserwowali, że cyberprzestępcy wykorzystują w swoich atakach błąd typu 0day. Tego typu błąd może wystąpić w każdym oprogramowaniu lub systemie operacyjnym. Zwyczajowo przyjmuje się, że w przypad­ku wykrycia tego błędu powiadamia się producenta oprogramo­wania czy systemu operacyjnego, aby dać mu czas na opubliko­wanie poprawek. Zdarza się jednak czasami, że informacja o błę­dzie nie jest w ogóle publikowana i producent dowiaduje się o niej dopiero wtedy, gdy jest ona wykorzystywana do ataków.

Według analityków iSight Partners grupa cyberprzestępców wy­korzystała błąd typu 0day, na który podatne są wersje systemu operacyjnego Windows, od Vista Service Pack 2 po 8.1. Na ten błąd nie jest podatny system Windows XP.

Jak czytamy w raporcie firmy, błąd był poważny, bo wystarczy tylko otwarcie odpowiednio przygotowanego dokumentu na kom­puterze ofiary i atakujący może zainstalować złośliwe oprogra­mowanie. W raporcie podano, że do ataku wykorzystywany był dokument Powerpoint; jest to oprogramowanie firmy Microsoft, które pozwala przygotować prezentacje graficzne. W reakcji na zagrożenie Microsoft opublikował aktualizacje swojego oprogra­mowania blokujące możliwość ataku.

...

Nietrudno jest zgadnac co oni robia i czego szukaja .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:56, 19 Paź 2014    Temat postu:

Ukraińcy domagają się przed sądem zapłaty za pracę "na czarno"

Ukraińcy domagają się 102 tys. zł

Kwoty 102 tys. zł domaga się od swego byłego pracodawcy, po­dolsztyńskiego przedsiębiorcy, grupa Ukraińców. Pracowali oni "na czarno" m.​in. przy koszeniu poboczy przy polskich autostra­dach. Wyrok w tej sprawie sąd okręgowy w Olsztynie ma wydać w poniedziałek.

18 sezonowych pracowników z Ukrainy pracowało przy kosze­niu poboczy od wiosny do jesieni 2013 r. Do pracy najął ich po­dolsztyński przedsiębiorca Roman C. Jego firma nie tylko zlecała koszenie poboczy, ale i rowów melioracyjnych oraz brzegów rzek na Warmii i Mazurach.

Ukraińcy, kończąc pracę jesienią, przed powrotem do domów, za­częli upominać się o należne pieniądze, pracodawca zapewniał ich, że je wypłaci, ale nie teraz, bo ma kłopoty finansowe. Robotni­cy w listopadzie 2013 r. wrócili na Ukrainę nie doczekawszy wy­płat.

Na ostatniej rozprawie przed olsztyńskim sądem Valerij Prikhod­ko, reprezentujący grupę Ukraińców z zawodu nauczyciel, powie­dział, że on i jego koledzy pracowali u przedsiębiorcy od 4 lat i w poprzednich latach nie było kłopotów z wypłatą wynagrodzenia. Problem pojawił się w 2013 roku.

- Zawsze na wiosnę dzwoniliśmy i umawialiśmy się co do warun­ków pracy i wynagrodzenia. Pracowaliśmy po 12, 13 godzin dziennie. Kosiliśmy po 3 kilometry poboczy przy autostradzie dziennie. Dostawaliśmy od Romana C. zakwaterowanie i dzien­ne diety w wysokości 20 zł. Umówiliśmy się, że będzie nam płacił 130 zł dniówki. Jesienią, gdy musieliśmy wracać do domu, wciąż nam mówił, że nie ma pieniędzy - mówił Prikhodko.

Podkreślił, że Ukraińcy musieli wynajęli busy, by wrócić do domów do Iwanofrankowska. - Wziąłem kredyt, by zapłacić za transport, a pieniędzy od przedsiębiorcy nie dostaliśmy do tej pory - podkreślił Prikhodko.

Roman C. mówił przed sądem, że "zatrudnił sezonowo Ukraiń­ców, choć nie miał pieniędzy".

- Miałem sentyment do Ukrainy, chciałem im pomóc, stawka była ustalona na 6 groszy od skoszenia metra pobocza. Mieli kosić 3 ki­lometry pobocza dziennie i tyle kosili, a nawet więcej, bo dzien­nie potrafili skosić 4 kilometry. Ale w pewnym momencie zaczę­li strajkować, chcieli więcej zarobić. Zaczęły się problemy, bo zja­wiali się w pracy niedysponowani. Terminy wykonania robót na autostradzie nie zostały dotrzymane. Zaczęli mnie i moją rodzi­nę straszyć - powiedział Roman C.

W listopadzie 2013 r. Ukraińcy podpisali z przedsiębiorcą oświadczenie, że Roman C. zobowiązuje się do 5 grudnia 2013 r. zapłacić im 120 tysięcy złotych za wykonanie kilkumiesięcznej pracy. Jednak i tego terminu - jak twierdzą Ukraińcy - nie dotrzy­mał.

Przedsiębiorca powiedział przed sądem, że został przymuszony do podpisania tego zobowiązania. - Oni mi dyktowali, a ja pisa­łem. Obawiałem się, że są zdolni do wszystkiego. Nie zgłosiłem gróźb na policji, bo się bałem. Wiem, że to co jest napisane pod groźbą nie jest ważne i obowiązujące - podkreślił.

Dodał, że zapłacił Ukraińcom 44 tys. zł, ale nie chcieli kwitować tej wypłaty, bo pracowali na czarno.

- Wpadłem jak śliwka w kompot. Ukraińcy celowo niszczyli mi sprzęt - kosiarki i samochody, co podrożyło koszty wykonania robót, bo musiałem wynajmować sprzęt z zewnątrz - dodał.

Ukrainiec zaprzeczył temu. - Nam zależało na pracy i bez narzę­dzi nie moglibyśmy pracować - powiedział.

Mecenas Lech Obara, którego kancelaria prowadzi sprawę pra­cowników z Ukrainy, reprezentujący także Stowarzyszenie Stop Wyzyskowi powiedział, że "ten proces dotyczy kwestii podstawo­wej, czyli szeroko rozumianej sprawiedliwości społecznej".

- Ci ludzie zostawili na kilka miesięcy swoje rodziny, żyjące w nędzy, by zarobić na czarno w Polsce trochę grosza. Rozumiem ich rozgoryczenie, bo nie dość, że ciężko pracowali, to nie dostali za to nic. A teraz muszą przyjeżdżać do Polski, by przed sądem do­wodzić sprawiedliwości - podkreślił mec. Obara.

....

Praca na czarno nie moze byc traktowana jak kradziez . Zaplata sie nalezy ...

"Operacja wywiadowcza" na Bałtyku. Szukają rosyjskiego okrętu podwodnego

Wiadomo już, czego od piątku szukają Szwedzi w wodach terytorialnych Bałtyku. Jak ujawnia dziennik "Svenska Dagbladet", to uszkodzony rosyjski okręt podwodny.

Wcześniej szwedzkie media donosiły, że setki ludzi oraz dziesiątki jednostek marynarki wojennej i helikopterów poszukują tajemniczego intruza, który naruszył granicę i wtargnął na wody terytorialne Szwecji. Operacja jest prowadzona w rejonie Archipelagu Sztokholmskiego, czyli szerokiego pasa setek skalistych wysp i wysepek oddzielających stolicę od otwartego morza.

"Svenska Dagbladet" pisze, że już w czwartek szwedzkie służby nasłuchu radiowego wychwyciły rozmowę po rosyjsku na częstotliwości wykorzystywanej przez Rosję w sytuacjach alarmowych. Następnego dnia, około południa, namierzono "obcy obiekt" w rejonie zatoki Kanholmsfjärden i rozpoczęto poszkiwania. Wieczorem znów wychwycono rozmowę, tym razem zaszyfrowaną. Połączenie odbywało się między obiektem w pobliżu Kanholmsfjärden a rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim.

Dowództwo szwedzkich sił zbrojnych oficjalnie nie potwierdza doniesień, że poszukiwany jest rosyjski okręt podwodny. Informuje jedynie, że na Bałtyku prowadzona jest "operacja wywiadowcza".

Szwedzkie media przypominają lata zimnej wojny, gdy podobne alarmy dosyć często zdarzały się na wodach w pobliżu Sztokholmu. Najpoważniejszym incydentem było wejście na skały w tej strefie, 28 października 1981 roku, radzieckiego okrętu podwodnego U 137. Jego załoga twierdziła, że popełniła pomyłkę nawigacyjną i niechcący pojawiła się obok jednej z najważniejszych baz szwedzkiej floty.

Jak podkreślają komentatorzy, różnica między sytuacją ówczesną a obecną polega między innymi na tym, że wtedy Szwedzi dysponowali 30 nowoczesnymi okrętami wojennymi i 12 jednostkami podwodnymi, a dziś mają tylko 7 okrętów nawodnych i 4 podwodne.

...

Zero zaskoczenia . To oni, ktozby inny ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:03, 19 Paź 2014    Temat postu:

Niemiecki wywiad BND: malezyjski samolot zestrzelili separatyści

Katastrofa malezyjskiego samolotu na Ukrainie

Prorosyjscy separatyści ponoszą, zdaniem niemieckiego wywia­du zagranicznego BND, odpowiedzialność za zestrzelenie w lipcu nad Ukrainą samolotu pasażerskiego malezyjskich linii lotni­czych Malaysia Airlines - podał tygodnik "Der Spiegel".

Szef BND Gerhard Schindler przedstawił w ub. tygodniu parla­mentarzystom na zamkniętym posiedzeniu komisji ds. kontroli służb specjalnych szereg dowodów na udział separatystów w ka­tastrofie Boeinga 777, m.​in. zdjęcia satelitarne - twierdzi redak­cja wydawanego w Hamburgu magazynu politycznego.

Z analizy BND wynika, że prorosyjscy rebelianci zdobyli w ukra­ińskiej bazie wojskowej rosyjski system antyrakietowy BUK i wy­strzelili z niego 17 lipca rakietę, która eksplodowała w bezpośred­nim sąsiedztwie malezyjskiej maszyny.

Jak pisze "Der Spiegel", niemiecki wywiad doszedł do "jedno­znacznych wniosków", że rosyjska interpretacja wydarzeń, mó­wiąca o winie ukraińskich żołnierzy i ukraińskim myśliwcu, który miał znajdować się w pobliżu malezyjskiej maszyny, opie­ra się na fałszerstwie. - To byli prorosyjscy separatyści - miał po­wiedzieć Schindler, cytowany przez "Spiegla". Zdaniem BND zma­nipulowane zostały także ukraińskie zdjęcia.

Boeing 777 linii Malaysia Airlines został zestrzelony 17 lipca na wschodzie Ukrainy, najprawdopodobniej rakietą ziemia-powie­trze odpaloną z terenów opanowanych przez prorosyjskich sepa­ratystów. W katastrofie maszyny lecącej z Amsterdamu do Kuala Lumpur (lot numer MH17) zginęli wszyscy pasażerowie i cała za­łoga - łącznie 298 osób, w tym 193 obywateli Holandii, 43 Male­zyjczyków, 38 Australijczyków i czterech Niemców. Niemiecka prokuratura generalna wdrożyła śledztwo w związku z podejrze­niem o zbrodnię wojenną.

...

Od poczatku bylo to jasne .

Szwedzkie media: wojsko poszukuje uszkodzonego rosyjskiego okrętu podwodnego

Szwedzkie siły zbrojne poszukują w archipelagu sztokholmskim uszkodzonego rosyjskiego okrętu podwodnego - podała wieczo­rem gazeta "Svenska Dagbladet".

Według źródeł gazety, szwedzkie służby nasłuchu radiowego wy­chwyciły w czwartek szyfrowany sygnał rozmowy w języku rosyj­skim na częstotliwości wykorzystywanej przez Rosję w sytuacjach alarmowych.

Szwedzkie siły zbrojne poinformowały o zintensyfikowaniu ope­racji zwiadowczej podjętej w piątek w związku z informacją o "obcej aktywności podwodnej w archipelagu sztokholmskim".

Komandor Jonas Wikstroem powiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w Sztokholmie, że "informacje o obecności obcego wywiadu nadal uważane są za bardzo wiarygodne". - To jest akcja zwiadowcza, nie jest to pościg za okrętem podwodnym - uściślił komandor Wikstroem. - Skupiamy się na gromadzeniu, opracowywaniu i analizie danych - dodał.

Do akcji, która odbywa się w środkowej części archipelagu sztok­holmskiego, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Sztokholmu, włączono jednostki wyposażone w czujniki pozwalająca na anali­zę sytuacji pod wodą oraz na powierzchni. Jak podano na sobot­niej konferencji prasowej, jednym z takich okrętów jest korweta rakietowa HMS Visby. W piątek informowano o udziale w opera­cji także śmigłowców oraz amfibii.

Szwedzcy wojskowi nie odpowiedzieli na pytanie, jak długo po­trwa operacja w archipelagu sztokholmskim.

Według szwedzkiego dziennika "Svenska Dagbladet" informację o "obcej aktywności podwodnej" przekazała osoba prywatna. W ostatnich miesiącach szwedzkie siły zbrojne informowały o incy­dentach z udziałem samolotów rosyjskich.

...

Nie dosc ze po swinsku postepuja to robia to zlomem ... Dno .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:14, 19 Paź 2014    Temat postu:

Tajemnicza operacja wojskowa u wybrzeży Szwecji. Zatonął rosyjski okręt podwodny?

Szwedzka jednostka HMS Koster, która bierze udział w tajemniczej operacji marynarki

W stronę Sztokholmu zmierza rosyjski statek "Professor Loga­chev", wyposażony w sprzęt do podwodnych poszukiwań - dono­si norweska prasa. Skandynawskie media spekulują, że może mieć to związek z operacją szwedzkiej armii na Archipelagu Sztokholmskim, gdzie - nieoficjalnie - szuka się uszkodzonego ro­syjskiego okrętu podwodnego. Według spekulacji, które pojawia­ją się w rosyjskim internecie może to być okręt podwodny "Dmi­trij Donskoj". Na jego pokładzie jest 165 marynarzy. Pojawiają się też porównania do katastrofy innej jednostki o napędzie atomo­wym - "Kurska".

Norweska gazeta "Dagbladet" podkreśla, że statek który zmierza z Sankt Petersburga, jest specjalnie skonstruowany do badania dna morskiego. Posiada między innymi mini- łódź podwodną do badań. Szwedzka gazeta "Expressen" pisze natomiast, że sa znaki świadczące o związku między operacją militarną na Archipela­gu, a "Profesorem Logachevem". Donosi, że kilka holenderskich statków, które brały udział niedawno w ćwiczeniach NATO na Bałtyku, znajduje się w pobliżu tego statku.

Tymczasem szwedzkie władze wydały wczoraj jedynie lakonicz­ny komunikat na temat trwającej operacji. Ma ona na celu spraw­dzenie, czy nie doszło do aktywności obcych państw na szwedz­kich wodach - podano. Władze konsekwentnie milczą w sprawie doniesień medialnych, według których, na szwedzkich wodach trwają poszukiwania uszkodzonego rosyjskiego okrętu podwod­nego.

Szwedzcy wojskowi nie odpowiedzieli też na pytanie dziennika­rzy o to, jak długo potrwa operacja w archipelagu sztokholm­skim.

Dziennik "Svenska Dagbladet" napisał, że już w czwartek szwedz­kie służby nasłuchu radiowego wychwyciły rozmowę po rosyjsku na częstotliwości wykorzystywanej przez Rosję w sytuacjach alar­mowych. Następnego dnia, około południa, namierzono "obcy obiekt" w rejonie zatoki Kanholmsfjärden i rozpoczęto poszuki­wania. Wieczorem znów wychwycono rozmowę, tym razem za­szyfrowaną. Połączenie odbywało się między obiektem a rosyj­skim Obwodem Kaliningradzkim.

Wykładowca w szwedzkiej Wyższej Szkole Obrony Tomas Ries po­wiedział szwedzkiemu radiu publicznemu, że doniesienia praso­we wydają się wiarygodne. Jak uważa Ries, obecność rosyjskiego okrętu podwodnego potajemnie operującego na szwedzkich wo­dach, to element militarnych przygotowań do "czegoś większe­go". To bardzo poważna sprawa - dodaje wykładowca.

Dowództwo szwedzkich sił zbrojnych oficjalnie nie potwierdza doniesień, że poszukiwany jest rosyjski okręt podwodny. Infor­muje jedynie, że na Bałtyku prowadzona jest "operacja wywia­dowcza", w celu sprawdzenia czy doszło do obcej aktywności na szwedzkich wodach.

Rosyjscy internauci obawiają się, że w pobliżu Szwecji doszło do podobnej katastrofy jak 14 lat temu na Morzu Barentsa. 12 sierp­nia 2000 roku zatonął tam "Kursk" - łódź podwodna o napędzie atomowym. Zginęły wszystkie osoby, które znajdowały się na po­kładzie, w sumie 118 marynarzy.

Wtedy media zostały poinformowane przez rosyjskie władze o katastrofie dopiero dwa dni później. Początkowo Moskwa twier­dziła, że doszło do niej dzień wcześniej, oraz że jest łączność ra­diowa z załogą, a następnie, że porozumiano się z nią stukaniem w kadłub. Rosjanie odrzucali też początkowo oferty pomocy w akcji ratunkowej, ostatecznie poprosiły o wsparcie Norwegów i Brytyjczyków.

Dopiero tydzień po katastrofie na miejsce przybył brytyjski baty­skaf ratunkowy z brytyjsko-norweską załogą, ale na wejście do środka przez właz awaryjny zezwolono ekipie dopiero dwa dni później. Rosjanie próbowali w tym czasie sami bezskutecznie do­stać się do wnętrza łodzi.

Jak ustalili rosyjscy specjaliści, przyczyną wypadku "Kurska" była przypadkowa eksplozja jednej z torped.

Co tak naprawdę dzieje się u wybrzeży Szwecji?

Wcześniej szwedzkie media donosiły, że setki ludzi oraz dziesiąt­ki jednostek marynarki wojennej i helikopterów poszukują tajem­niczego intruza. Operacja jest prowadzona w rejonie szerokiego pasa setek skalistych wysp i wysepek oddzielających stolicę od otwartego morza.

Wiceprzewodnicząca parlamentarnej komisji obrony Åsa Linde­stam nie chciała, pytana przez szwedzkie radio, komentować tej sytuacji. Jak powiedziała, oczekuje informacji w tej sprawie od szefa szwedzkich sił zbrojnych.

Szwedzkie media przypominają lata zimnej wojny, gdy podobne alarmy dosyć często zdarzały się na wodach w pobliżu Sztokhol­mu. Najpoważniejszym incydentem było wejście na skały w tej strefie, 28 października 1981 roku, radzieckiego okrętu podwod­nego U 137. Jego załoga twierdziła, że popełniła pomyłkę nawiga­cyjną i niechcący pojawiła się obok jednej z najważniejszych baz szwedzkiej floty.

Zdaniem komentatorów, różnica między sytuacją ówczesną a obecną polega między innymi na tym, że wtedy Szwedzi dyspono­wali 30 nowoczesnymi okrętami wojennymi i 12 jednostkami podwodnymi, a dziś mają tylko siedem okrętów nawodnych i cztery podwodne.

...

Oni sa jak syfilis . Wszedzie roznosza lajno .

Filmowcy apelują o uwolnienie ukraińskiego reżysera

Jurorzy Warszawskiego Festiwalu Filmowego apelują o uwolnie­nie ukraińskiego reżysera Olega Sencowa. Rosjanie zatrzymali fil­mowca na Krymie pod zarzutem przygotowywania aktów terro­rystycznych. Od ponad 5 miesięcy Sencow przebywa w areszcie na terenie Rosji.

Jego proces ma odbyć się w przyszłym roku, areszt reżysera zo­stał przedłużony do stycznia. O uwolnienie Olega Sencowa apelu­je między innymi Jewgienij Gindilis, zasiadający w jury War­szawskiego Festiwalu Filmowego.

- Zgodnie z inicjatywą zarządu Europejskiej Akademii Filmowej grupa europejskich filmowców skierowała list do władz rosyj­skich, gdzie wyrażają zaniepokojenie. Wzywają również Moskwę do zapewnienia sprawiedliwego traktowania Olegowi Sencowo­wi oraz przeprowadzania bezstronnego śledztwa - powiedział Jewgienij Gindilis.

Reżyser Janusz Zaorski, także zasiadający w jury konkursowym, mówił o innych działaniach jakie poczyniono na rzecz uwolnie­nia Sencowa. - Do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka trafi­ła skarga dotycząca zatrzymania, aresztu przedprocesowego i złego traktowania Olega Sencowa - zaznaczył.

Oleg Sencow ma 38 lat. Ma w dorobku jeden, lecz dobrze przyjęty film "Gaamer" o nastolatku zdobywającym sławę dzięki grom komputerowym. Zimą brał także udział w protestach na kijow­skim Majdanie.

...

Zbrodnia za zbrodnia . Tylko krzywda ! Potwory !

Tak to nie zart taka jest Rosja od zawsze !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:27, 20 Paź 2014    Temat postu:

Rosyjskie źródło: okręt podwodny u wybrzeży Szwecji pochodzi Holandii

Tajemnicza łódź podwodna, poszukiwana w archipelagu sztokholmskim przez szwedzkie siły zbrojne, pochodzi z Holandii - podało źródło w ministerstwie obrony Rosji, cytowane przez agencję Interfax. Szwedzkie media uważają, że jest to rosyjski okręt.

- Radzimy (władzom szwedzkim), aby zażądały informacji od dowództwa sił morskich Holandii. Jest to holenderska łódź podwodna "Morświn" (Bruinvis), wyposażona w silnik Diesla i elektryczny, która ćwiczyła w ubiegłym tygodniu, w tym wynurzenie się na powierzchnię w bezpośredniej bliskości Sztokholmu - oznajmiło rosyjskie źródło.

Okręt podwodny przypłynął w piątek do portu w Tallinie, stolicy Estonii i "prawdopodobnie dziś wyruszy w drogę powrotną" do kraju - uważa to samo źródło.

Od sobotniego wieczora w archipelagu sztokholmskim trwa operacja wywiadowcza szwedzkich sił po otrzymaniu informacji o "podwodnej aktywności zagranicznej" i publikacji zdjęcia dziwnego "zagranicznego okrętu". Bierze w niej udział ponad 200 wojskowych, w tym okręty, lotnictwo i siły lądowe.

Według źródeł gazety "Svenska Dagbladet" szwedzkie służby nasłuchu radiowego wychwyciły w czwartek sygnał rozmowy w języku rosyjskim na częstotliwości wykorzystywanej przez Rosję w sytuacjach alarmowych. Kolejne zaszyfrowane informacje miały być wymieniane między obiektem w archipelagu sztokholmskim a rosyjską bazą w obwodzie kaliningradzkim.

Dziennik przypuszcza, że poszukiwana jest niewielka jednostka podwodna (miniokręt podwodny), która może być powiązana ze statkiem-matką NS Concord. Ten rosyjski tankowiec od kilku dni znajduje się na wodach międzynarodowych Bałtyku w pobliżu archipelagu sztokholmskiego.

Rosja w niedzielę zdementowała informacje szwedzkiej prasy, że marynarka wojenna szuka w pobliżu Sztokholmu rosyjskiego okrętu podwodnego. Informacje te zdementował także zastępca dowódcy operacji, kontradmirał Anders Grenstad.

...

Holenderskie imperialisty atakujo Szwecje ! O matko !

"Niezawisimaja Gazieta": Szwedzi znaleźli pretekst, żeby się zbroić

Tajemnicza łódź podwodna to pretekst dla Szwedów, aby się zbroić. Do takiego wniosku doszli eksperci "Niezawisimoj Gaziety". Dziennik przypomina, że szwedzka Marynarka Wojenna szuka śladów obcego obiektu wojskowego na swoich wodach, a szwedzcy dziennikarze sugerują, że chodzi o rosyjski okręt podwodny.

Gazeta cytuje komunikat rosyjskiego ministerstwa obrony, z którego wynika, że wszystkie jednostki nadal wykonują swoje zadania i żadna z nich nie znalazła się w nadzwyczajnej sytuacji.

"Niezawisimaja" wraca do historii z 1981 roku, kiedy to radziecki okręt podwodny osiadł na mieliźnie, w pobliżu szwedzkiej bazy. Tamto wydarzenie posłużyło władzom w Sztokholmie do zwiększenia wydatków na zbrojenia. W opinii rosyjskiego dziennika, podobnie może być i tym razem.

Gazeta zwraca uwagę, że w ostatnich latach Szwedzi często podnosili alarm z powodu tajemniczych okrętów podwodnych. Zdaniem "Niezawisimoj Gaziety" - cel ostatniego alarmu jest prosty, wymusić dodatkowe pieniądze na nowy sprzęt wojskowy i uzbrojenie.

The last time a #Russia sub 'got lost' in Swedish waters was 1981. It was dubbed 'Whiskey on the rocks' incident. pic.twitter.com/Io5p4JbiWO
— Not a spy (@finriswolf) październik 18, 2014

Szwedzkie siły zbrojne zaprezentowały wczoraj zdjęcie mogące świadczyć o obcej aktywności podwodnej w archipelagu sztokholmskim. Na wykonanej z lądu z dużej odległości fotografii widać niewielki obiekt wynurzający się z wody.

Na zwołanej wieczorem konferencji prasowej kontradmirał Anders Grenstad powiedział, że w ostatnich dniach dokonano wiarygodnych obserwacji tajemniczego obiektu w trzech różnych miejscach. Jak ujawnił, wojsko jest też w posiadaniu zdjęcia wykonanego w niedzielę rano przez osobę prywatną. "Ta osoba widziała coś, co jest na powierzchni wody, a następnie zanurza się" - oświadczył kontradmirał.

Grenstad nazwał archipelag sztokholmski "obszarem zainteresowania obcego państwa", ale nie sprecyzował, o jakie państwo chodzi.

Przedstawiciel szwedzkich sił zbrojnych powiedział, że trwająca od piątku wojskowa operacja będzie kontynuowana. Nie potwierdził pojawiających się w szwedzkich mediach informacji o poszukiwaniu uszkodzonego rosyjskiego okrętu podwodnego.

Według źródeł gazety "Svenska Dagbladet" szwedzkie służby nasłuchu radiowego wychwyciły w czwartek sygnał rozmowy w języku rosyjskim na częstotliwości wykorzystywanej przez Rosję w sytuacjach alarmowych. Kolejne zaszyfrowane informacje miały być wymieniane między obiektem w archipelagu sztokholmskim a rosyjską bazą w obwodzie kaliningradzkim.

"Svenska Dagbladet" przypuszcza, że poszukiwana jest niewielka jednostka podwodna (miniokręt podwodny), która może być powiązana ze statkiem-matką NS Concord. Ten rosyjski tankowiec od kilku dni znajduje się na wodach międzynarodowych Bałtyku w pobliżu archipelagu sztokholmskiego.

Wczoraj inny szwedzki dziennik "Dagens Nyheter" podał, że szwedzka armia przeszukuje wyspy archipelagu w związku ze zdjęciem, jakie zostało opublikowane w mediach społecznościowych. Na fotografii widać stojącą przy wodzie ubraną na czarno osobę z plecakiem.

...

Imperialisci ze Szwecji dysza zadza rozpetanoa wojny swiatowej ...
Kreml idzie w kompromitacje do konca . Wyslali zlom i poszedl na dno ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:43, 20 Paź 2014    Temat postu:

Ukraina: wojskowi nie będą mogli głosować w miejscach stacjonowania

Żołnierze, walczący z separatystami na wschodzie kraju, nie mają na razie możliwości głosowania

Parlament Ukrainy nie zdołał dziś uchwalić zmian w prawie wyborczym, by w zaplanowanych na najbliższą niedzielę wcześniejszych wyborach parlamentarnych umożliwić głosowanie żołnierzom, walczącym z separatystami na wschodzie kraju.

Deputowanym nie udało się nawet przegłosować wprowadzenia punktu dotyczącego tych zmian do porządku obrad, choć głosowanie w tej sprawie powtarzano kilkakrotnie.

Autorzy zmian w prawie wyborczym proponowali, by żołnierze i milicjanci, którzy uczestniczą w walkach, mogli oddać swój głos w wyborach w miejscach, gdzie się obecnie znajdują, a nie w miejscu zameldowania. Parlamentarzyści nie byli jednak w stanie zebrać niezbędne do tego 226 głosów w 450-osobowej Radzie Najwyższej.

Dzisiejsze posiedzenie było ostatnim spotkaniem deputowanych obecnej kadencji w gmachu Rady Najwyższej Ukrainy przed niedzielnymi, przedterminowymi wyborami. Szef parlamentu Ołeksandr Turczynow zapowiadał wcześniej, że zainicjuje wprowadzenie zakazu pokazywania rosyjskich seriali przez ukraińskie stacje telewizyjne, ale i ten punkt nie znalazł się w porządku obrad.

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko uzyskał prawo do rozwiązania Rady Najwyższej w sierpniu, gdyż po miesiącu od rozpadu koalicji parlamentarnej deputowani nie stworzyli nowej. Wcześniejsze wybory do parlamentu były jednym z haseł Poroszenki podczas kampanii przed zwycięskimi dla niego wyborami prezydenckimi w maju bieżącego roku.

...

To jak ?

Ukraińcy pracujący na czarno dostaną wynagrodzenie

Pracownicy z Ukrainy, którzy pracowali "na czarno" porządkując pobocza autostrad w Polsce, otrzymają zaległe wynagrodzenie od podolsztyńskiego pracodawcy. Wyrok, zasądzający wypłatę Ukraińcom 102 tys. zł, zapadł w poniedziałek przed sądem okręgowym w Olsztynie.

Orzeczenie nie jest prawomocne.

18 sezonowych pracowników z Ukrainy pracowało przy koszeniu poboczy od wiosny do jesieni 2013 r. Pracowali na czarno, bez umowy pisemnej, z pracodawcą wiązała ich umowa ustna. Do pracy najął ich podolsztyński przedsiębiorca Roman C. Jego firma nie tylko zlecała koszenie poboczy, ale i rowów melioracyjnych oraz brzegów rzek na Warmii i Mazurach.

Ukraińcy, kończąc pracę jesienią 2013 r., przed powrotem do domów, zaczęli upominać się o należne pieniądze, pracodawca zapewniał ich, że je wypłaci, ale nie teraz, bo ma kłopoty finansowe. Robotnicy w listopadzie 2013 r. wrócili na Ukrainę, nie doczekawszy wypłat. Przed sądem Ukraińców reprezentował Valerij Prikhodko.

Sędzia Przemysław Jagosz uzasadniając wyrok powiedział, że "pracodawcę z pracownikami wiązała umowa ustna, w której przedsiębiorca zobowiązał się płacić Ukraińcom 130 zł dniówki, zapewniał im nocleg i wyżywienie w postaci diet, ponadto zapewniał im sprzęt do koszenia i transport na miejsce pracy".

"Pozwany nie prowadził żadnej ewidencji pracy wykonywanych przez obywateli Ukrainy robót, nie wykonywał ścisłego nadzoru, pozostawiając w tym zakresie swobodę zatrudnionym przez siebie osobom. Pozwala to na ocenę, że pozwanego i grupę Ukraińców łączyła umowa o świadczenie usług za wynagrodzeniem, podobna do umowy zlecenia" - podkreślił sędzia.

Prikhodko, który pojawił się na ogłoszeniu wyroku powiedział dziennikarzom, że jest "bardzo szczęśliwy". Reprezentujący go przed sądem mec. Lech Obara powiedział, "sąd jak na warunki polskie szybko, bo w ciągu roku, rozstrzygnął spór; przyjazdy dla Ukraińców, by domagać się przed polskimi sądami sprawiedliwości, były uciążliwe. Przedsiębiorcy w sądzie w poniedziałek nie było.

Prikhodko mówił, że jego koledzy pracowali u przedsiębiorcy od 4 lat i nie było kłopotów z wypłatą wynagrodzenia. Problem pojawił się w 2013 roku. Pracownicy sezonowi pracowali po 12, 13 godzin dziennie. Kosili po 3-4 kilometry poboczy przy autostradzie dziennie. Gdy zaczęli domagać się wypłat, pracodawca mówił, że nie ma pieniędzy.

W listopadzie 2013 r. Ukraińcy podpisali z przedsiębiorcą oświadczenie, w którym Roman C. zobowiązuje się do 5 grudnia 2013 r. zapłacić im 120 tysięcy złotych za wykonanie kilkumiesięcznej pracy. Jednak i tego terminu przedsiębiorca nie dotrzymał.

Przedsiębiorca wskazywał na poprzedniej rozprawie, że został przymuszony do podpisania tego zobowiązania pod groźbą. Jednak sąd nie dał temu wiary.

Jak ocenił w poniedziałek sędzia "nie ma przesłanek w ocenie sądu, by uznać, że pracodawca podpisał oświadczenie pod wpływem groźby". Ponadto jak dodał sędzia, przedsiębiorca nie zgłosił policji, że Ukraińcy mieli mu grozić i wymusili na nim w ten sposób podpisanie oświadczenia o zobowiązaniu do wypłaty pieniędzy.

...

Wynagrodzenie przysluguje o ile tresc wykonywanej pracy nie jest przestepstwem . Za prace na budowie tak za zlecenie na kradziez nie . Lamanie prawa to odrebne zagadnienie .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:49, 20 Paź 2014    Temat postu:

"Politico": Rosja próbowała włączyć Polskę do inwazji na Ukrainę

Marszałek Sejmu Radosław Sikorski powiedział amerykańskiemu magazynowi "Politico", że Władimir Putin chciał wciągnąć Polskę w rozbiór Ukrainy. Propozycja taka miała paść podczas spotkania prezydenta Rosji z premierem Donaldem Tuskiem. Sikorski oświadczył, że stanowisko rządu Donalda Tuska było jasne - "nie chcemy mieć z tym nic wspólnego".

Radosław Sikorski powiedział magazynowi "Politico", że przygotowania Rosji do zajęcia Krymu rozpoczęły się już w 2008 roku. Wtedy to Władimir Putin zaczął mówić publicznie, że państwo ukraińskie jest sztucznym tworem. Od tego czasu prezydent Rosji miał podejmować próby wciągnięcia Polski w inwazję na Ukrainę.

"On chciał abyśmy wzięli udział w rozbiorze Ukrainy" - cytuje Politico byłego ministra spraw zagranicznych a obecnie marszałka sejmu. Sikorski dodaje, że sugestia by Polska wzięła udział w podziale Ukrainy padła podczas wizyty premiera Donalda Tuska w Moskwie. - On [Putin] stwierdził, że Ukraina jest sztucznym państwem, że Lwów jest polskim miastem i że warto zająć się tym wspólnie - mówił Radosław Sikorski dodając, że Donald Tusk na szczęście nic nie odpowiedział bo wiedział, że jest nagrywany.

Serwis "Politico" pisze, że Kreml próbował w ten sposób osiągnąć własne cele, grając "marzeniami imperialnymi" Polaków. Temu miała też służyć wypowiedź rosyjskiego deputowanego Władimira Żyrinowskiego, który oferował Polsce pięć regionów zachodniej Ukrainy. Radosław Sikorski oświadczył, że stanowisko rządu Donalda Tuska było jasne - "nie chcemy mieć z tym nic wspólnego". - Przedstawiliśmy im to bardzo, bardzo wyraźnie - dodał były szef MSZ.

Nie wiadomo, czy obecny marszałek Sejmu autoryzował wywiad. Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski, z którym kontaktował się IAR, nie chciał komentować wypowiedzi swojego byłego szefa.

Propozycje rozbioru Ukrainy

Przypomnijmy, w marcu rosyjska Duma Państwowa przesłała do polskiego MSZ niecodzienne pismo. Oferowała w nim udział w podziale terytorium Ukrainy. Autorem dokumentu, do którego dotarli dziennikarze "Wiadomości" TVP1 był wiceprzewodniczący Dumy i lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, Władimir Żyrinowski, słynący z ostrych wypowiedzi.

Podobną propozycję, oprócz Polski dostały także Węgry i Rumunia - w sprawie obwodów zakarpackiego i czerniowieckiego. W granicach Ukrainy miałaby pozostać tylko jej środkowa część.

Żyrinowski proponował, by Polska domagała się referendum w sprawie przyłączenia do naszego kraju w pięciu zachodnich obwodach Ukrainy: wołyńskim, lwowskim, iwanofrankowskim, tarnopolskim i rówieńskim.

Jak donosili dziennikarze "Wiadomości", polskie MSZ określiło ten list jako "kuriozalny" i zapowiedziało, że Żyrinowski dostanie "kurtuazyjną odpowiedź, bez odniesienia się do treści swojego listu".

- Mamy międzykontynentalne rakiety wielogłowicowe, których on (Barack Obama - red.) nie ma. Żadna tarcza przeciwrakietowa ich nie zatrzyma - takie słowa Władimir Żyrinowski wypowiedział z kolei w maju w rozmowie z Andrzejem Zauchą, reporterem TVN. Znów sugerował wówczas Polakom, żeby dołączyli się do Rosji i przeprowadzili rozbiór Ukrainy.

W sierpniu, w obszernym wywiadzie dla telewizji Rossija 24 Władimir Żyrinowski powiedział, że "los krajów bałtyckich i Polski jest przesądzony. Zostaną zmiecione. Nic tam nie pozostanie".

Głos w sprawie zabrał wtedy prezydent Władimir Putin. - Wszystko, co powiedział Żyrinowski, jest jego prywatną opinią, która nie zawsze jest zbieżna z oficjalnym stanowiskiem Rosji. Lider LDPR może mówić, co chce, bo mamy wolność słowa - komentował wówczas.

...

Szukali glupszych od siebie .

Senatorowie USA na łamach "WP": Ukrainie trzeba dostarczyć broń

Wsparcie dla Ukrainy trzeba rozszerzyć o defensywną pomoc militarną - twierdzą senatorowie USA

Nadszedł czas, by wsparcie dla Ukrainy rozszerzyć o defensywną pomoc militarną, w tym broń - napisali w dzisiejszym wydaniu dziennika "Washington Post" wpływowi amerykańscy senatorowie, Demokrata Carl Levin i Republikanin James Inhofe.

Ich zdaniem przyczyniłoby się to do wypracowania politycznego rozwiązania kryzysu ukraińskiego.

"Ta sprawa jest warta wsparcia. Ukraiński naród jest konfrontowany z ciężko uzbrojonymi siłami rebelianckimi - wyposażonymi, wyszkolonymi i wspieranymi przez Rosję - a ostatnio wręcz z rosyjskimi siłami zbrojnymi, dążącymi do narzucenia siłą politycznej i gospodarczej dominacji, której pragnie Władimir Putin" - piszą senatorowie.

Podkreślają, że rosyjska agresja "podważa pokój i stabilność nie tylko Ukrainy, ale też całej Europy, i ustanawia niedobry precedens dla stosunków międzynarodowych". Według senatorów "tragiczne strącenie malezyjskiego samolotu przypisywane siłom wspieranym przez Rosję" dowodzi "globalnych" konsekwencji agresji Putina.

"Wspierając ukraińskie pragnienie pokoju, wolności, integralności terytorialnej i demokracji, wspiera się wartości drogie Amerykanom" - zwracają uwagę Levin i Inhofe.

Podkreślają, że dotychczasowa pomoc wspólnoty międzynarodowej dla Ukrainy, w tym sankcje gospodarcze wobec Rosji, nie uwzględniała broni potrzebnej ukraińskiej armii do obrony. "Ukraińskie siły cierpią z powodu poważnych strat zadanych przez ogień artyleryjski z ciężkiej broni dostarczonej i prawdopodobnie obsługiwanej w imieniu rebeliantów przez Rosję" - piszą senatorowie.

Odnotowują, że w tym samym czasie prezydent Petro Poroszenko i ukraińskie siły zbrojne wykazują się "wielką powściągliwością w odpieraniu rosyjskich prowokacji", stawiając sprawę jasno, że "ich jedynym celem jest obrona własnego terytorium".

Według amerykańskich senatorów ukraińskie siły "wykazały wolę obrony przed potężniejszymi siłami rebelianckimi i rosyjskimi", a brakuje im "nie woli, lecz środków". Ukraińcy "nie proszą nas, byśmy za nich walczyli; proszą jedynie o umożliwienie im prowadzenia samodzielnie walki o te same wartości, które ceni Ameryka" - akcentują autorzy artykułu.

Levin i Inhofe podkreślają, że pomoc dla Ukrainy mogłaby zawierać broń przeciwpancerną, amunicję, pojazdy i sprzęt łącznościowy. "Nie stanowiłoby to żadnego zagrożenia dla Rosji, o ile jej siły nie podjęłyby dalszej agresji przeciwko Ukrainie. Innymi słowy, ta broń jest śmiercionośna, ale nie prowokacyjna, ponieważ ma charakter defensywny" - zaznaczają senatorowie.
Jak podsumowują, dla politycznego problemu, jakim jest konflikt na Ukrainie, nie może być "czysto militarnego rozwiązania", ale dodatkowa amerykańska pomoc może przyczynić się do wypracowania rozwiązania politycznego "przez podniesienie kosztów ponoszonych przez Rosję w przypadku dalszej agresji".

...

Rozwiazaniem sa sankcje ale bron tez trzeba poslac .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:09, 21 Paź 2014    Temat postu:

Sikorski o doniesieniach "Politico": to nadinterpretacja

- Rozmowa z "Politico" nie była autoryzowana i niektóre moje słowa zostały nadinterpretowane - oświadczył marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Były szef MSZ skomentował na Twitterze swój wywiad dla amerykańskiego magazynu. Znany w USA serwis "Politico" omówił rozmowę z byłym szefem polskiej dyplomacji. Sikorski miał między innymi powiedzieć, że Władimir Putin próbował namówić Polskę do udziału w podziale Ukrainy.

Wywiadu nie chcieli komentować dziś ani premier, ani nowy szef MSZ, ani rzecznik resortu. Późnym wieczorem na wyjaśnienia zdecydował się Sikorski. Według niego rozmowa z Politico.com została "nadinterpretowana" i nie była autoryzowana. - Potwierdzam, że Polska nie bierze udziału w aneksjach - dodał jeszcze marszałek Sejmu.

Rozmowa z Politico nie była autoryzowana i niektóre moje słowa zostały nadinterpretowane. Potwierdzam, że PL nie bierze udzialu w aneksjach.
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) październik 20, 2014

"Politico": Putin proponował rozbiór

Magazyn "Politico" doniósł, że Władimir Putin chciał wciągnąć Polskę w rozbiór Ukrainy. Propozycja taka miała paść podczas spotkania prezydenta Rosji z premierem Donaldem Tuskiem. Radosław Sikorski miał powiedzieć magazynowi "Politico", że przygotowania Rosji do zajęcia Krymu rozpoczęły się już w 2008 roku. - Wtedy to Władimir Putin zaczął mówić publicznie, że państwo ukraińskie jest sztucznym tworem. Od tego czasu prezydent Rosji miał podejmować próby wciągnięcia Polski w inwazję na Ukrainę - podał "Politico".

"On chciał abyśmy wzięli udział w rozbiorze Ukrainy" - cytował magazyn byłego ministra spraw zagranicznych, a obecnie marszałka sejmu. - On [Putin] stwierdził, że Ukraina jest sztucznym państwem, że Lwów jest polskim miastem i że warto zająć się tym wspólnie - mówił - według "Politico" - Radosław Sikorski, dodając, że Donald Tusk na szczęście nic nie odpowiedział bo wiedział, że jest nagrywany.

Przypominam też, że V.Putin mówił o Ukrainie jako o sztucznym zlepku publicznie, na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008.
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) październik 20, 2014

Serwis "Politico" napisał, że Kreml próbował w ten sposób osiągnąć własne cele, grając "marzeniami imperialnymi" Polaków. Temu miała też służyć wypowiedź rosyjskiego deputowanego Władimira Żyrinowskiego, który oferował Polsce pięć regionów zachodniej Ukrainy. Radosław Sikorski miał oświadczyć, że stanowisko rządu Donalda Tuska było jasne - "nie chcemy mieć z tym nic wspólnego".

...

Rzeczywiscie trudno przypuscic aby Sikorski bredzil o ,,polskich tłumionych marzeniach imperialnych" . W ogole mozg staje ze mozna takie zdanie sformulowac . To juz wymysly tych redaktorzyn . One sa ale w Rosji . Polska imperium nigdy nie byla przypominam nieukom i nie istnieje cos takiego jak imperializm w Polsce . Nie liczac jakichs osobnikow z proclemami umyslowymi . Natomiast nie ma Rosji bez imerium oni zyc bez tego nie moga .

Burza po doniesieniach "Politico". Dziennikarz zdziwiony reakcją Polski

"Jestem zdziwiony reakcją Polski na słowa Sikorskiego. Szokujące nie było to, co powiedzieli on i Tusk, ale to, co powiedział Putin" – napisał na Twitterze Ben Judah, autor głośnego artykułu w "Politico". Wczoraj pojawiły się doniesienia, że b. szef MSZ w rozmowie z tym portalem stwierdził m.in. że w 2008 r. Władimir Putin mówił Donaldowi Tuskowi o podziale Ukrainy. Radosław Sikorski w reakcji oświadczył, że dokonano nadinterpretacji niektórych jego słów. "Nie jestem pewien, co pan Sikorski ma na myśli. Ale takie słowa padły" – broni się dziennikarz.

Judah przyznał także, że nie do końca rozumie stwierdzenie Sikorskiego, iż wywiad "nie był autoryzowany". "Nigdy wcześniej nie słyszałem o takim pomyśle. Moja prośba o wywiad była jasna" – podkreślał. Następnie zaznaczył, że jeśli w autoryzacji chodzi o wstępne sprawdzanie tekstu przez rozmówcę, to "on rzeczywiście nie pracuje w ten sposób".

As for his claim that his words are "over-interpreted," I am not sure what Mr. Sikorski means by that. But those were the words he used.
— Ben Judah (@b_judah) październik 20, 2014

"Pan Sikorski powiedział to, co powiedział. Nie mam nic więcej do dodania" – napisał Judah.

Dziennikarz wielokrotnie zaznacza, że dziwi go reakcja Polski na jego artykuł. "Sikorski i Tusk powinni być dumni – a nie wstydzić się – że prosto z mostu odrzucili dwuznaczne awanse Putina. Nie wińcie posłańca" – oświadczył na Twitterze. "Polska polityka musi być dziwnym miejscem, żeby tego nie doceniać" – czytamy.

Frankly: I'm stunned by Polish reaction to what Sikorski said. The shocking thing is not what was said by him and Tusk. But what Putin said.
— Ben Judah (@b_judah) październik 20, 2014

Judah stwierdził również, że fakt, iż Tusk odrzucił ofertę nowego paktu Ribbentrop-Mołotow sprawia, że jeszcze lepiej nadaje się on, by stać na czele Unii Europejskiej. Jego zdaniem Warszawie udało się uniknąć "wciągnięcia w ciemność". "To jest przywództwo" – napisał.

W opinii dziennikarza nie ma nic dziwnego w tym, że do tej pory nie mówiono głośno o ofercie Putina, ponieważ "przed aneksją Krymu nikt nie uwierzyłby Warszawie". Jak dodaje autor, to, że Moskwa zaprzecza doniesieniom "Politico", nie znaczy "absolutnie nic" i "wiedzą o tym wszyscy, którzy mieli kontakt z Kremlem i jego dyplomatami".

Burza po publikacji

Amerykański portal "Politico" pisze, że Rosja usiłowała wplątać Polskę w inwazję na Ukrainę i przytacza słowa Radosława Sikorskiego: "Chciał (Putin), żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy". "Od lat wiedzieliśmy, że tak myślą. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie Putin powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie. Mówił, że Ukraina jest sztucznym krajem, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego by nie załatwić tego wspólnie. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany" - cytuje portal Sikorskiego.

"Politico" pisze, że Kreml grał w ten sposób na "tłumionych imperialnych marzeniach" Polski. Portal przypomina też o wystąpieniu lidera lojalnej wobec Kremla nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego, który w marcu zaproponował Polsce, Węgrom i Rumunii, by włączyły się do rozbioru Ukrainy. "Wyłożyliśmy im to bardzo, bardzo wyraźnie - nie chcemy mieć z tym nic wspólnego" - cytuje "Politico" Sikorskiego.

Były szef dyplomacji nie kazał długo czekać na swoją reakcję. "Rozmowa z "Politico" nie była autoryzowana i niektóre moje słowa zostały nadinterpretowane. Potwierdzam, że PL nie bierze udziału w aneksjach" - napisał wieczorem na Twitterze obecny marszałek Sejmu.

W kolejnym wpisie na Twitterze Sikorski przypomniał, że Władimir "Putin mówił o Ukrainie jako o sztucznym zlepku publicznie, na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008".

Krytykom przypominam, że swego czasu też uważano za skandal moje słowa o 'skorumpowanej gospodarce Ukrainy' za Janukowycza.
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) październik 20, 2014

Według Radosława Sikorskiego - cytowanego przez "Politico" - przygotowania do wojny na Ukrainie rozpoczęły się już w 2008 roku. W jego opinii rosyjskie intencje stały się wyraźne jeszcze przed szczytem NATO w Bukareszcie. "To tam Władimir Putin wygłosił wyjątkowe przemówienie, oświadczając, że Ukraina jest sztucznym krajem i w większej części te ziemie historycznie należały do Rosji" - cytuje "Politico" byłego polskiego szefa dyplomacji.

...

Ja tez sie dziwie burzy . Tak jakbysmy Rosji nie znali . To jest ich jezyk i to jest czlonek G 8 a nie kacyk plemienia dzikusow ktore planuje rozboj na innym plemieniu .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:17, 21 Paź 2014    Temat postu:

Sikorski: słowa Putina można było wtedy wziąć za ponury żart

Radosław Sikorski tłumaczy się ze swojego kontrowersyjnego wywiadu dla portalu "Politico". Stwierdził w nim, że w 2008 r. Władimir Putin mówił Donaldowi Tuskowi o podziale Ukrainy. - Nie byłem świadkiem tej rozmowy, ale dotarła do mnie taka relacja. Słowo "propozycja" jest nadinterpretacją. Miały paść słowa, które wtedy można było wziąć za aluzję historyczną albo ponury żart – oświadczył były szef dyplomacji w rozmowie z portalem wyborcza.pl.

Jak tłumaczył Sikorski, "Putin podobnym językiem rozmawia z wieloma przywódcami Europy i świata np. kiedy powiedział ostatnio przewodniczącemu Barosso, że w dwa tygodnie może być w Kijowie". - Polski system autoryzacji okazuje się przydatny, bo w autoryzacji można wychwycić pewne nieporozumienia. Nie mówiłem na przykład, że Tusk mógł być nagrywany na Kremlu, bo nie mam takiej wiedzy – oświadczył były szef MSZ.

Sikorski podkreślił, że o sprawie była już mowa kilka miesięcy temu, gdy "propozycję udziału w rozbiorze Ukrainy otrzymaliśmy na piśmie od polityka, który często rozpoznaje teren dla różnych spraw, czyli wiceprzewodniczącego Dumy Rosyjskiej Władymira Żyrinowskiego. Przysłał nam i kilku innym krajom oficjalne pismo z ofertą podzielenia się kilkoma ukraińskimi prowincjami".

Obecny marszałek Sejmu dodał, że "wtedy - w 2008 roku - ta relacja brzmiała surrealistycznie". - To było o jeszcze przed szczytem sojuszu Północnoatlantyckiego w Bukareszcie, na którym prezydent Putin groził Ukrainie otwartym tekstem - skądinąd w obecności prezydenta Lecha Kaczyńskiego - i oczywiście przed wojną z Gruzją. Dopiero w Bukareszcie Władimir Putin powiedział wprost, że Ukraina to sztuczne państwo, zlepek terenów Rosji, Rumunii, Węgier oraz Polski - zaznaczył.

Na pytanie, czemu ani on, ani Tusk nie mówili o tym wcześniej, odpowiedział: - Te aluzje okazały się znaczące dopiero później, po szczycie NATO, po wojnie w Gruzji i po aneksji Krymu".

...

Widzimy ze traktowanke tego jak zartu bylo bledem . Mamy kraj zbrodniczy nie uznajacy innego prawa niz zbojeckie i trzeba to jasno mowic i nie udawac szoku bo zadnego szoku nie ma ... Widzimy ich czyny nie od dzis .

Na Bałtyku tonie rosyjski okręt atomowy?

Kilkanaście mil od Sztokholmu zauważono nieznany obiekt. W stan gotowości postawiono szwedzką marynarkę. Na Bałtyku w krótkim czasie pojawił się okręt do badania dna morskiego. Co łączy te zdarzenia?

Profesor Łogaczew jest rosyjskim statkiem naukowo-badawczym należącym do Rosyjskiej Akademii Nauk. Posiada specjalistyczne wyposażenie pozwalające na przeszukiwanie dna morskiego. Do tej pory był wykorzystywany do szukania złóż podmorskich, badania struktury dna morza oraz poszukiwania wraków. Jednostka weszła do służby w 1990 roku w Petersburgu.

Oficjalnie statek wypłynął w rejs z Petersburga do Las Palmas w nocy z soboty na niedzielę. Jednak według skandynawskich mediów oraz specjalistów zajmujących się marynarką wojenną powód może być całkowicie odmienny. U wybrzeży Szwecji zauważono nieznaną jednostkę podwodną i przechwycono zaszyfrowaną wiadomość. Komunikat miał zostać odebrany przez stację w Obwodzie Kaliningradzkim.

Brak informacji o tym, czego naprawdę szuka szwedzka marynarka podgrzewa tylko emocje. Paweł Szehtman, znany niezależny działacz społeczny, napisał na swoim profilu mało wiarygodną wiadomość.

- Dopiero co zadzwonił znajomy ze sztabu Floty Północnej FR. U brzegów Szwecji tonie Dymitr Doński. Putin nie pomaga. Wszystko jak z Kurskiem - napisał na Twitterze.

Dymitr Doński jest okrętem atomowym, zdolnym przenosić rakiety balistyczne. Wiadomość jest mało prawdopodobna, ponieważ tak duże jednostki nie poruszają się po Bałtyku. Jest tutaj zbyt płytko oraz zbyt ciasno, aby swobodnie manewrować.

Ostatnie dane dotyczące położenia Łogaczewa pochodzą sprzed 24 godzin. Wiadomo, że opuścił już Zatokę Botnicką. Rosyjskiemu statkowi asystowały dwa holenderskie okręty, które brały udział w manewrach NATO u wybrzeży Estonii.

Nie ma informacji o jego aktualnym położeniu oraz działaniach. W poniedziałek przedpołudniem statek miał zmienić kurs i płynąć w stronę Trójmiasta. Według Szwedów, Profesor Łogaczew płynie teraz z prędkością 10 węzłów. Kapitanaty portów w Gdańsku oraz Gdyni nie miały jednak żadnej informacji na ten temat. Jednostka do tej pory nie zacumowała na żadnym polskim nabrzeżu ani nie pojawiła się na polskich radarach.

Cała sytuacja wydaje się dziwna. W ostatnim okresie zanotowano niezrozumiałe zmiany kursów rosyjskich jednostek. Rzecznik prasowy Floty Bałtyckiej twierdzi, że nic się nie dzieje i wszystkie jednostki są w porcie.

...

Zasyfia Baltyk swoim smrodem .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:29, 21 Paź 2014    Temat postu:

Ukraina: zamach na kandydata na posła do parlamentu

Na Ukrainie doszło do zamachu na kandydata na deputowanego do Rady Najwyższej Wołodymyra Borysenkę, który w zaplanowanych na niedzielę wyborach parlamentarnych startuje z ramienia partii Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka. Polityk trafił do szpitala.

Do zdarzenia doszło wczoraj późnym wieczorem w Boryspolu na przedmieściach Kijowa. Do Borysenki strzelono najpierw z broni palnej, po czym rzucono w niego granatem. Życie uratowała mu kamizelka kuloodporna, którą nosił w związku z pogróżkami, jakie otrzymywał od jakiegoś czasu.

Prokuratura Generalna Ukrainy oświadczyła dzisiaj, że zmienia kwalifikację śledztwa w tej sprawie z zamachu na akt terrorystyczny.

Doradca szefa MSW Anton Heraszczenko informował wcześniej, że śledztwo rozpatruje kilka motywów ataku na polityka: jego działalność jako radnego rady miejskiej, problemy osobiste, biznes bądź też udział w wyborach parlamentarnych.

Partia Front Ludowy zażądała od władz rzetelnego zbadania zamachu na Borysenkę i ukarania sprawców.

- Środowiska kryminalne, które starają się dziś powrócić do starych czasów, gdy przemoc fizyczna, zastraszanie i groźby były metodami wpływania na polityków, muszą zniknąć z życia państwa – czytamy w oświadczeniu partii premiera Jaceniuka.

...

I o taki system na Ukrainie chodzi tym w Moskwie . O swojski jak u nich .

Jarosław Kaczyński: składamy wniosek o odwołanie Radosława Sikorskiego

Klub Prawa i Sprawiedliwości złoży wniosek o odwołanie Radosława Sikorskiego ze stanowiska marszałka sejmu - zapowiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Wniosek PiS ma związek z artykułem amerykańskiego portalu Politico, powstałego m.in. na podstawie rozmowy z Sikorskim. Przytoczone zostały w nim słowa b. szefa MSZ o tym, że w 2008 r. podczas wizyty polskiego premiera w Moskwie, Władimir Putin mówił Donaldowi Tuskowi o podziale Ukrainy.

- Nie możemy brać odpowiedzialności za udział w polskim życiu publicznym, i to na tak eksponowanym stanowisku, człowieka, który wykazuje się i wykazywał się w przeszłości, całkowitą nieodpowiedzialnością - powiedział Kaczyński dziennikarzom.

...

Zakamuflowana opcja prosowiecka dziala w najwazniejszych momentach . Za czyn chwalebny odwolac ! Oczywiscie Sikorski bardzo dobrze zrobil ze ujawnil zatajanie tego sluzy tylko Kremlowi .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:47, 21 Paź 2014    Temat postu:

Radosław Sikorski po południu powiedział, że jest mu przykro, iż postawił Donalda Tuska i premier Ewę Kopacz w niezręcznej sytuacji. - Zdarza się człowiekowi zagalopować, tak było w tym przypadku - przyznał.

Jak ocenił, w nieautoryzowanym tekście dla portalu "Politico" nastąpiła nadinterpretacja. - Zawiodła mnie też pamięć, bo po sprawdzeniu okazało się, że w Moskwie nie było spotkania dwustronnego premier Donald Tusk - prezydent Władimir Putin - mówił marszałek sejmu.

Sikorski mówił też, że przyjął "mocne postanowienie mówić już tylko to, co sam na własne uszy słyszał".

Sikorski powiedział też: - Mam nadzieję, że przejdziemy w tej dyskusji o tym, kto komu powiedział sześć lat temu do tego, co jest jądrem sprawy - to znaczy, że to, co zostało ogłoszone w umowie aneksacyjnej Krymu - czyli doktryna niesienia pomocy zbrojnej wszędzie tam, gdzie w opinii Rosji zagrożone są prawa obywateli rosyjskich, że to jest wszystko nie do przyjęcia.

- To, co prezydent Putin zrobił, jest groźniejsze niż to, co kiedyś powiedział czy nie powiedział - bo mnie przy tym nie było - w formie słownej, którą można różnie interpretować - stwierdził.

...

Wlasnie widzimy absurd wielki krzyk o slowa jakby czynow nie bylo . Kto naciskal na Radka zeby mu sie pamiec popsula ?

Ukraina: kampania wyborcza bardziej otwarta niż poprzednie


Tocząca się obecnie na Ukrainie kampania przed zaplanowanymi na nadchodzącą niedzielę wcześniejszymi wyborami parlamentarnymi jest o wiele bardziej demokratyczna niż poprzednie – oceniają ukraińskie organizacje monitorujące proces wyborczy.

W walce o mandaty w Radzie Najwyższej w Kijowie praktycznie nie stosuje się tzw. adminresursu, czyli korzystania przez kandydatów ze wsparcia instytucji państwowych, a w kampanii, po stronie przedstawicieli władz, nie widać zaangażowania milicji.
REKLAMA


- W porównaniu z kampanią przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, które odbyły się w 2012 r. obecna jest bez porównania bardziej otwarta. Przy wszystkich problemach, które są w niej widoczne, jest ona o niebo lepsza – powiedział Witalij Tesłenko z Komitetu Wyborców Ukrainy (KWU).

O wiele mniej widoczne są też przypadki korumpowania wyborców, co było bardzo częstym zjawiskiem w poprzednich wyborach w tym kraju. W ich ujawnianiu pomaga m.in. milicja.

- Współpracuje ona dziś z organizacjami pozarządowymi, w tym z naszą, prawdopodobnie po raz pierwszy w historii ukraińskich wyborów. Przeprowadziliśmy w tym celu specjalne szkolenia dla milicjantów, którzy będą pracowali w lokalach wyborczych i przygotowaliśmy dla nich szczegółowe instrukcje, które pomogą im zapewnić bezpieczeństwo głosowania i podliczania głosów – podkreślił przedstawiciel KWU.

O tym, jakie wyniki przynosi ta współpraca, świadczą dane ukraińskiego MSW. Doradca szefa tego resortu Anton Heraszczenko ogłosił na kilka dni przed zakończeniem kampanii, że w skali 45-milionowego państwa wszczętych zostało 178 śledztw, związanych z naruszeniami ordynacji wyborczej, w tym 71 spraw dotyczących przekupywania wyborców.

- Tak, wiadomości o dokonywanych przez kandydatach próbach przekupienia wyborców, wciąż są faktem; informacje o tym nadchodzą z 35-40 procent okręgów wyborczych, ale powtarzam: jest to o wiele mniej niż było w 2012 r., gdy mówiono o tym w prawie 80 proc. okręgów – mówi Tesłenko.

Szef Komitetu Wyborców Ukrainy wskazał, że nieporównywalna z poprzednią kampanią jest sprawa dostępu kandydatów na posłów do mediów. - Kandydaci mają większą możliwość przekazania swego stanowiska odbiorcom w mediach. W 2012 r. ten dostęp był o wiele mniejszy. Wolność słowa jest w tej kampanii obecna i widoczna – podkreślił.

Największe zagrożenie dla kampanii i samych niedzielnych wyborów do ukraińskiego parlamentu stanowi niebezpieczeństwo aktów terrorystycznych i zamachów, których władze spodziewają się w tym okresie.

W poniedziałek wieczorem w podkijowskim miasteczku Browary doszło do ataku na Wołodymyra Borysenkę, kandydata na posła z ramienia partii Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka. Strzelano do niego z broni palnej i rzucono w jego kierunku granatem. Polityk przeżył dzięki kamizelce kuloodpornej, którą nosił od jakiegoś czasu w związku z pogróżkami.

Także w poniedziałek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała o ujęciu grupy dywersantów, którzy przygotowywali akty terrorystyczne w dniu wyborów. SBU nie wykluczyła, że działali oni na zlecenie rosyjskich służb specjalnych i przedstawiła dowody, mogące świadczyć o tym, że wśród planów aresztowanych było wysadzenie samolotu na jednym z kijowskich lotnisk.

- Akty terrorystyczne w dniu wyborów stanowią poważne zagrożenie. Wiadomo, że istnieją siły, które są żywo zainteresowane dyskredytacją wyborów, właśnie to może być jednym z największych problemów tej kampanii i samych wyborów – podsumował Tesłenko.

...

Olbrzymia poprawa wyborow !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:51, 21 Paź 2014    Temat postu:

Wiktor Janukowycz stanie przed sądem?

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał ustawę, która pozwoli na zaoczne osądzenie jego poprzednika Wiktora Janukowycza. O decyzji poinformował na swoim profilu na Twitterze.

Ustawa zapewnia ważność wyroku ukraińskiego sądu wtedy, jeśli oskarżony lub podejrzany znajduje się poza granicami Ukrainy, ukrywa się przed organami śledczymi i sądem oraz uchyla się od odpowiedzialności karnej.

Zwiększa ona ponadto skuteczność dochodzenia przestępstw przeciwko bezpieczeństwu Ukrainy oraz bezpieczeństwu publicznemu. Przewiduje także konfiskatę mienia uzyskanego w wyniku przestępstwa.

....

Przestepstwa trzeba scigac .

SBU: w dniu wyborów miał eksplodować samolot

Kijów i Charków - w tych miastach terroryści planowali zorganizowanie zamachów i zamieszek. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała, że w przygotowania był zaangażowany rosyjski wywiad.

Służba Bezpieczeństwa pokazała skrytkę, w której dywersanci chowali granatniki, przenośne wyrzutnie rakiet i granaty. W dniu wyborów chcieli wysadzić w powietrze samolot na kijowskim lotnisku Żuliany oraz ostrzelać Centralną Komisję Wyborczą i Radę Ministrów. Planowali też organizację zamieszek i zamachów na wyższych rangą urzędników państwowych.

Te akcje przygotowywał zatrzymany przez Służbę Bezpieczeństwa 22-letni obywatel Rosji, który założył w Charkowie fasadową organizację Inicjatywa Obywatelska. W czasie przesłuchania powiedział, że miała ona mieć dwa działy: wojskowy i polityczny, aby w czasie kampanii przedwyborczej organizować manifestacje, a także akty terrorystyczne i dywersyjne w Charkowie i Kijowie.

Do kierownictwa wchodził też Ukrainiec Ołeksandr Zinczenko, który w czasie rewolucji kierował opłacanymi manifestacjami zwolenników władz, tak zwanymi antymajdanami. Obecnie ukrywa się w Rosji.

...

Moskwa chciala sie wlaczyc w wybory po swojemu . Bombowo .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:56, 21 Paź 2014    Temat postu:

Myśliwce NATO przechwyciły rosyjski samolot wojskowy nad Bałtykiem

Sojusz Północnoatlantycki dwukrotnie poderwał w ciągu ostatnich dwóch dni swoje samoloty F-16 nad Bałtykiem z powodu obecności rosyjskiej maszyny zwiadowczej w tym rejonie - poinformowały siły zbrojne Łotwy.

W komunikacie na Twitterze łotewska armia powiadomiła, że 21 października NATO wydało rozkaz startu alarmowego w celu przechwycenia rosyjskiego samolotu Ił-20; do podobnego incydentu doszło dzień wcześniej. NATO ze swej strony poinformowało jedynie, że rosyjski samolot nie naruszył przestrzeni powietrznej państwa członkowskiego sojuszu.

To kolejny incydent z udziałem samolotów rosyjskich w ostatnich miesiącach. Jak podał pod koniec września "Financial Times", strzegące przestrzeni powietrznej państw bałtyckich myśliwce NATO startowały w bieżącym roku w trybie alarmowym z powodu zagrożenia granicy Litwy 68 razy, a zatem znacznie częściej niż kiedykolwiek od ponad 10 lat.

Łotwa odnotowała 150 "bliskich incydentów" czyli przypadków nadlatywania i ryzykanckiego manewrowania rosyjskich samolotów. Estonia podała, że jej przestrzeń powietrzna została w bieżącym roku naruszona przez rosyjskie samoloty pięć razy, podczas gdy przez poprzednie 8 lat łącznie siedem razy.

....

Wodzicie ich .

Walki na wschodzie Ukrainy

Kryzys na Ukrainie trwa - Reuters

Ukraińskie oddziały stawiają opór separatystom atakującym ich posterunek w Smiłem koło Ługańska. Jest to obecnie miejsce najbardziej zaciekłych walk na Wschodzie. - Daj Boże żeby Rosja przestała przysyłać tutaj tych zbędnych dla niej ludzi tylko po to żebyśmy ich pozabijali - mówi jeden z ukraińskich żołnierzy.

Opór stawia tam oddział Gwardii Narodowej, wspierany przez artylerię, która ostrzeliwuje atakujących bojówkarzy. Władze twierdzą, że mają możliwość dostarczania żołnierzom amunicji i prowiantu.

Ogółem na wschodzie w ciągu doby ukraińskie pozycje były ostrzeliwane ponad 50 razy. W nocy atakowano posterunki w okolicach Ługańska i Doniecka, w tym w okolicy tamtejszego lotniska. Żołnierze, którzy od kilku miesięcy tam stawiają dzielnie opór otrzymali od wrogów przezwisko "cyborgi", które przyjęło się też na Ukrainie.

Wczoraj dokonano rotacji, grupa żołnierzy wróciła do Kijowa. - Daj Boże żeby Rosja przestała przysyłać tutaj tych zbędnych dla niej ludzi tylko po to żebyśmy ich pozabijali. Walczyć oni kompletnie nie umieją - powiedział jeden z żołnierzy.

Centrum operacji antyterrorystycznej poinformowało też, że sytuacja na południu obwodu donieckiego, w okolicach Mariupola pozostaje pod kontrolą. Wczoraj samozwańczy lider Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandr Zacharczenko oświadczył, że ma w planach także przejęcie tego miasta.

...

A Zachod cos mowil o sankcjach za lamanie rozejmu . I GDZIE TE SANKCJE BYDLAKI ???



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:51, 22 Paź 2014    Temat postu:

"Rz": Rząd nie miał złudzeń co do Putina? To dlaczego chciał pojednania?

Z wywiadu dla serwisu Politico, jakiego udzielił Radosław Sikorski wynika, że polskie władze od początku nie miały żadnych złudzeń co do prawdziwych intencji, jakimi kierował się Władimir Putin w swojej polityce. Jednak tak naprawdę dopiero wiosną tego roku, gdy zaczęła się jawna agresja przeciwko Ukrainie, polityka Warszawy wobec Moskwy uległa zmianie - czytamy w "Rzeczpospolitej". Dziennik prezentuje wypowiedzi byłego szefa polskiej dyplomacji, jakich udzielił serwisowi Politico i zestawia je z faktami.

Wypowiedzi Radosława Sikorskiego dla portalu Politico wywołały prawdziwą polityczną burzę. PiS zapowiada wniosek o odwołanie go z funkcji marszałka Sejmu. Premier Ewa Kopacz skrytykowała Sikorskiego za sposób potraktowania dziennikarzy na konferencji prasowej. Sam Marszałek przeprasza za "niezręczność".Z kolei szef MSZ Grzegorz Schetyna ocenił, że wypowiedź Sikorskiego dla amerykańskiego portalu nie zaszkodziła polskiej polityce zagranicznej.

Najgłośniejszym echem odbił się fragment, w którym były szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych powiedział, że w 2008 roku podczas wizyty polskiego premiera w Moskwie, Władimir Putin mówił Donaldowi Tuskowi o podziale Ukrainy."Chciał (Putin - red.), żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy". "Od lat wiedzieliśmy, że tak myślą. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie Putin powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie. Mówił, że Ukraina jest sztucznym krajem, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego by nie załatwić tego wspólnie. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany" - cytuje Politico.

"Rzeczpospolita" przypomina też inną wypowiedź - tę, która dotyczy słów Putina, jakie padły podczas szczytu NATO w Bukareszcie w 2008 roku. "Intencje Rosji stały się oczywiste na szczycie NATO w Bukareszcie. To wtedy Putin wygłosił swoje niezwykłe przemówienie, w którym stwierdził, że Ukraina jest sztucznym państwem". Jędrzej Bielecki przypomina jednak, że mimo tych słów polityka "odprężenia" między Warszawą a Moskwą była kontynuowana, a nawet rozwijana. W tym kontekście wspomina on o wizytach Siergieja Ławrowa czy samego Putina, na Westerplatte.

"Rozmawiałem z natowskimi generałami. Oni widzą to, co ja widzę: że Putin jest gotowy postawić nas pod ścianą, zanim nie pękniemy. Sądzę, że on nas zupełnie rozgryzł. Sądzi, że ma przed sobą bandę słabeuszy. I jest przekonany, że nie pójdziemy na wojnę, aby bronić Bałtów. I wiesz, być może ma rację" - to kolejny cytat z wywiadu Sikorskiego. W tym kontekście "Rz" przypomina o programie podpisanym przez MSZ Rosji i Polski, w którym zapowiedziano "dalsze rozszerzenie strategicznego partnerstwa między Unią Europejską a Federacją Rosyjską". Umowa wciąż obowiązuje - przypomina Bielecki.

Podczas wczorajszego briefingu przed posiedzeniem Sejmu dziennikarze próbowali pytać Sikorskiego o jego wywiad dla Politico. Pytany m.in., czy brał udział w rozmowie Tusk-Putin, odparł, że spodziewał się pytania na ten temat. - Ale już samo pani pytanie pokazuje, że sprawa jest skomplikowana. Mogę w części powiedzieć, że nie brałem udziału w tej rozmowie. A ponieważ kwestia dotyczy wywiadu prasowego, to wszystkie wyjaśnienia powstałych nieporozumień znajdziecie państwo w rozmowie, którą przeprowadziłem z jednym z portali, która ukaże się na stronach internetowych w ciągu około godziny - mówił marszałek Sejmu.

Portalem okazała się wyborcza.pl. Sikorski poinformował tam, że nie był świadkiem rozmowy Putina z Tuskiem. - Nie byłem świadkiem tej rozmowy, ale dotarła do mnie taka relacja. Słowo "propozycja" jest nadinterpretacją. Miały paść słowa, które wtedy można było wziąć za aluzję historyczną albo ponury żart - powiedział. Podkreślił, że rząd zawsze realizował polskie interesy w relacjach z Moskwą. Zaznaczył też, że aluzje Putina okazały się znaczące dopiero później, po szczycie NATO, po wojnie w Gruzji i po aneksji Krymu.

Po południu Sikorski zapytany wprost, czy się wycofuje ze stwierdzenia, że podczas wizyty Donalda Tuska w lutym 2008 roku padły słowa, które przytoczył portal Politico odpowiedział: "W tej sprawie zawiodła mnie pamięć". Podkreślił, że jest mu przykro, iż postawił Donalda Tuska i premier Ewę Kopacz w niezręcznej sytuacji. "Zdarza się człowiekowi zagalopować, tak było w tym przypadku" - zaznaczył.

Schetyna, który był wieczorem gościem TVN24 powiedział, że "w 2008 roku w czasie wizyty polskiej delegacji w Moskwie nie było żadnych spotkań Putin-Tusk.(...) Mam wiedzę o wizycie z 2008 roku i mówię z całą odpowiedzialnością: nie było spotkania w cztery oczy premiera Tuska i prezydenta Putina" - oświadczył. Sprawa jest zamknięta popołudniowym komunikatem Sikorskiego - uznał Schetyna.

Zachowanie marszałka podczas briefingu surowo oceniła premier Ewa Kopacz, która też przeprosiła dziennikarzy. - Chcę, żebyście państwo wiedzieli - nie będę tolerować tego rodzaju zachowań, nie będę też tolerować takich standardów, które spróbował zaprezentować pan marszałek Sikorski podczas dzisiejszej konferencji - oświadczyła premier.

Sikorski popołudniu na kolejnym briefingu przeprosił za "niezręczność", do której doszło podczas wcześniejszej konferencji. Tłumaczył, że skrócił wtedy swoją wypowiedź na temat wywiadu z portalem Politico ze względu na "presję czasu".

...

Pewnie traktowali to jako takie tam przechwalki . Poza tym pamietajmy ! SWIAT MIAL CZELNOSC TWIERDZIC ZE TO SAKASZWILI BYL WINIEN AGRESJI KREMLA NA GRUZJE ! MAM PRZYPOMNIEC ?

Niemiecka prasa o propozycji Putina: próba kompromitacji Tuska?

Największe niemieckie gazety odnotowały wypowiedź Radosława Sikorskiego dla portalu Politico. Komentatorzy spekulują, że Władimirowi Putinowi mogło chodzić o skompromitowanie Tuska. "Die Welt" pisze, że jeśli wypowiedź Sikorskiego jest prawdziwa, to można mówić o "niemoralnej propozycji" ze strony Rosji. Autor materiału przypomina jednak, że "Lwów rzeczywiście należał do Polski".

Autor materiału przypomina historię Galicji, zaznaczając, że Lwów rzeczywiście należał do wybuchu II wojny światowej do Polski. Po przyłączeniu tych terenów do ZSRR Polacy zostali stamtąd przymusowo wysiedleni na dawne niemieckie ziemie, m.in. do Wrocławia.

Tylko nieliczne nacjonalistyczne głosy w Polsce domagają się dziś zwrotu Lwowa i zachodniej Ukrainy - podkreśla autor. Jego zdaniem, Putin musiał zdawać sobie sprawę, że prozachodni liberalno-konserwatywny rząd Donalda Tuska "nigdy nie zgodzi się na taką propozycję".

Dlatego "Die Welt" ocenia rzekomą wypowiedź Władimira Putina jako "zaskakującą". Uważa za prawdopodobne, że prezydentowi Rosji chodziło o skompromitowanie polskiego premiera, a nie o pozyskanie go jako partnera do podziału Ukrainy. "Nieostrożna wypowiedź Tuska mogła posłużyć Putinowi do poróżnienia Ukrainy i Polski i co za tym idzie do odizolowania Ukrainy od Zachodu" - snuje przypuszczenia niemiecki dziennikarz.

Jeżeli jednak Putin rzeczywiście uważał, że Polska może pójść na taki układ, świadczyłoby to o "utracie poczucia rzeczywistości", o co już wcześniej - na wiosnę - podejrzewała go kanclerz Niemiec Angela Merkel. Słowa Putina są dowodem na to, że on i jego otoczenie nie traktuje Ukrainy jak samodzielnego państwa, lecz jak część Rosji - z wyjątkiem może dawnych polskich ziem w zachodniej części - czytamy w "Die Welt".

"Czy to kiepski żart?" - pyta "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Warszawski korespondent gazety Konrad Schuller zwraca uwagę, że Kreml przedstawia swoją interwencję na Krymie i na wschodniej Ukrainie nie jako aneksję czy inwazję, lecz jako akcję mającą chronić ludność przed "faszystowską juntą". Od dawna istnieje jednak podejrzenie, że Rosji chodzi w rzeczywistości o realizację istniejących od dawna planów ekspansji. Wypowiedzi Sikorskiego są "nową pożywką" dla tych podejrzeń - pisze Schuller.

"FAZ" daje do zrozumienia, że istnieją także inne źródła mówiące o tym, że Putin uważa Ukrainę za "wypadek historii". Autor przypomina, że z opublikowanych przez portal Wikileaks depesz amerykańskiego Departamentu Stanu wynika, iż Putin mówił to samo prezydentowi USA George'owi W. Bushowi. Ukraina jest jedynie "sztucznym tworem" skleconym z terytoriów Polski, Rumunii, Czechosłowacji i Rosji - miał powiedzieć Putin. "Posłuchaj George" - miał według tego źródła powiedzieć Putin, "Ukraina nie jest nawet państwem".

"Sueddeutsche Zeitung" stwierdza, że Sikorski swoją wypowiedzią wywołał "spore zamieszanie". Autor ocenia, że treść wypowiedzi jest "wybuchowa".

...

Do Polski to nalezal nie tylko Lwow ale i Kijow i Smolensk . Ba Wiaźma Kaługa ... Zobaczcie sobje gdzie to jest przedmiescia Moskwy . To wszystko sa kradzione nasze ziemie . Tylko ze to nie ma zadnego zwiazku z tematem . Ktorym jest agresja Kremla .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:55, 22 Paź 2014    Temat postu:

Caritas Polska zbiera dary na pomoc Ukrainie

Caritas Polska wraz z Caritas Archidiecezji Warszawskiej, Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej oraz Akcją Katolicką organizuje na terenie Warszawy zbiórkę darów na pomoc Ukrainie - poinformował rzecznik Caritas Paweł Kęska.

Zbiórka będzie prowadzona do 31 października we wszystkich parafiach Archidiecezji Warszawskiej i Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej z pomocą Parafialnych Zespołów Caritas i lokalnych oddziałów Akcji Katolickiej. Gromadzone będą najpotrzebniejsze rzeczy tzn. nowe ubrania zimowe, produkty spożywcze jak: mąka, ryż, kasze, cukier, makarony, olej, konserwy mięsne, kawa, herbata, słodycze itp. oraz środki higieniczne i chemiczne.

Jak poinformowała koordynatorka projektów zagranicznych Caritas Polska Marta Titaniec, dary zostaną przekazane dla osób przesiedlonych na Ukrainie z terenów objętych wojną. Zostaną zawiezione transportem humanitarnym do Caritas Spes na Ukrainie. Dary zostaną rozdzielone potrzebującym w postaci paczek świątecznych za pośrednictwem Caritas Spes, czyli Caritas Kościoła Rzymskokatolickiego na Ukrainie.

Rzecznik Caritas podkreślił, że w wyniku trudnej sytuacji społeczno-politycznej i przedłużającego się konfliktu we wschodniej części kraju wielu Ukraińców zostało pozostawionych bez pomocy oraz możliwości przygotowania się do nadejścia zimy.

Prowadzona akcja - przypomniał Kęska - jest kolejną organizowaną przez Caritas Polska dla Ukrainy. W marcu br. Caritas Polska przekazała fundusze na poszkodowanych na Majdanie i zorganizowała akcję "Rodzina rodzinie. Rodziny polskie rodzinom ukraińskim" w ramach której do rodzin ukraińskich wysłano blisko 10 tys. paczek. W okresie wakacyjnym Caritas Polska sfinansowała kolonie letnie dla prawie 3 tys. ukraińskich dzieci. Turnusy odbyły się w licznych ośrodkach w Polsce i na Ukrainie.

Informację o możliwości przekazania darów wszyscy chętni udzielić pomocy Ukrainie mogą uzyskać w swojej parafii.

Caritas Polska jest największą organizacją pozarządową działającą na polu charytatywnym. Została reaktywowana 10 października 1990 r. przez Konferencję Episkopatu Polski. Odwołuje się do tradycji pracy charytatywnej Caritas sprzed 1950 r. Działa w oparciu o ustawę z dnia 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego. Od 2004 r. ma status organizacji pożytku publicznego.

...

Brawo ! Pieknie .

Bogdan Klich: groźbę Putina słyszał Lech Kaczyński, Sikorski i ja
Jacek Gądek

- Groźbę, którą Putin w stosunku do Ukrainy przedstawił w Bukareszcie (na szczycie NATO w 2008 r. - red.), słyszeliśmy wszyscy - a był tam prezydent Lech Kaczyński, minister Radosław Sikorski i ja. Została ona zrealizowana w sierpniu 2008 r. w stosunku do Gruzji - mówi Onetowi Bogdan Klich, senator PO i były minister obrony narodowej.

Jacek Gądek: Był Pan na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 r.

Bogdan Klich: Tak.

I tam Władimir Putin groził wprost rozbiorem Ukrainy?

Jego słowa odebraliśmy jako groźbę jej rozpadu.

Bo?

Ponieważ wystąpienie Putina to była długa, ponad 20-minutowa opowieść o historii Ukrainy. Wynikało z niej, że Ukraina to sztuczne państwo ("artificial state"). Miało to miejsce na posiedzeniu NATO-Russia Council - wobec liderów państw członkowskich Paktu.

I było to zarysowanie końca Ukrainy?

Opowieść o wiekach historii Ukrainy. Opowieść o tym, do jakich państw należały wcześniej poszczególne regiony Ukrainy. Do kogo należała Ruś Czerwona; do jakiego kraju Ruś Zakarpacka, a które ziemie należały wcześniej do Rosji itd. Była to opowieść, w której Ukraina była przedstawiona jako przypadkowy zlepek cudzych ziem.

I sądzi Pan, że podobne słowa, ale już wraz z propozycją udziału Polski w rozbiorze Ukrainy, mogły paść w rozmowie premiera Donalda Tuska i prezydenta Władimira Putina w 2008 r.?

Nic nie sądzę, bo w tym spotkaniu nie uczestniczyłem. Wiem natomiast, co Putin mówił w Bukareszcie. I wiem, po co to zrobił. Intencją Putina w Bukareszcie nie był wywód historyczny, bo prezydent Rosji nie jest przecież pedagogiem dla uczniów nieświadomych historii Europy Wschodniej. Otóż, jego zamiarem był przekaz, że tak jak w jego mniemaniu państwo ukraińskie jest sztuczne, tak też łatwo może się rozpaść, jeżeli NATO pójdzie za daleko.

A za daleko wtedy to było…

…jeśliby NATO postanowiło zaprosić Ukrainę do Paktu. Chodziło o pogrożenie Paktowi palcem, by porzucić plany przyjęcia Ukrainy do Sojuszu.

Po wizycie premiera Donalda Tuska w Moskwie i po szczycie NATO w Bukareszcie realizował Pan więc politykę szykowania się na niebezpieczeństwo ze Wschodu?

Naturalnie. I minister Sikorski, i ja spełniliśmy wtedy sąsiedzki obowiązek wobec Ukraińców - poinformowaliśmy ich, bo uznaliśmy słowa Putina w Bukareszcie za szalenie niepokojące. Osobiście rozmawiałem o tym z ministrem obrony Ukrainy. Po drugie szybko uruchomiłem przygotowania do powołania brygady polsko-ukraińsko-litewskiej, aby jak najszybciej Ukrainę przybliżać do NATO. Przygotowania poszły z kopyta. Dopiero później wyhamował je prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. A teraz znów nabrały tempa.

Tę groźbę, którą Putin w stosunku do Ukrainy przedstawił w Bukareszcie, słyszeliśmy wszyscy - a był tam prezydent Lech Kaczyński, minister Radosław Sikorski i ja. Została ona zrealizowana w sierpniu 2008 r. w stosunku do Gruzji.

Czyli zapowiedzi zaczęły się realizować?

W kwietniu 2008 r. w Bukareszcie była groźba, a już w sierpniu realizacja, choć w stosunku do słabszego niż Ukraina kraju. Gruzja stała się dla Putina poligonem doświadczalnym przed Ukrainą. Nie mieliśmy wątpliwości co do tego, że trzeba wzmacniać nasze bezpieczeństwo. I dlatego też w październiku 2008 r. rozpocząłem rozmowy nt. aktualizacji naszych planów ewentualnościowych - tego strategicznego, jak i operacyjnego. Rozmowy w NATO nie były łatwe, bo większość sojuszników - pomimo gróźb Putina w Bukareszcie i ich realizacji wobec Gruzji - uznawała zagrożenie ze strony Rosji za bardzo odległe. Negocjacje doprowadziliśmy jednak do końca i od 2010 r. Polska ma oba plany obrony przez NATO na wypadek agresji ze strony Rosji.

Także - pomimo trudności finansowych, które pojawiły się na przełomie lat 2008/09 - podpisałem największy kontrakt militarny z czasów pierwszego rządu Donalda Tuska - na Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy, który ma w zasięgu cele w Bałtijsku i Kaliningradzie.

A trzeci wątek - równie istotny - to nasz sojusz z Amerykanami. W książce "Duty" Robert Gates opisuje, jakie były oczekiwania rządu Tuska wobec USA. Przypomina, że były one większe od oczekiwań poprzedniego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Osobiście czyniłem zabiegi u sekretarza obrony USA, aby Stany Zjednoczone podjęły dodatkowe zobowiązania wobec Polski wykraczające poza art. 5 traktatu waszyngtońskiego.

Jeszcze kilka lat temu Ukraińcy być może czuli się bezpieczni, a czy dziś Polacy mają podstawy do takiego poczucia?

Tak. Czerwona linia, której Putin i jego następcy nie przekroczą, to granica NATO. Gdyby ta linia została przekroczona, a NATO nie zareagowałoby adekwatnie do zagrożenia, to wtedy Sojusz by się skończył - na zawsze.

Działania, które w ostatnich miesiącach obserwujemy w części krajów Europy Środkowej - w tym w Polsce - są potwierdzeniem, że NATO uważa całą swoją przestrzeń za objętą jednorodnym parasolem bezpieczeństwa. To przestrzeń, której nikomu naruszyć nie wolno.

...

Wszyscy wiemy jacy oni sa ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:07, 22 Paź 2014    Temat postu:

Szwecja: operacja w archipelagu wchodzi w nową fazę

Szwedzkie wojsko poinformowało, że prowadzona od sześciu dni w archipelagu sztokholmskim operacja podjęta w związku z podejrzeniem obecności obcego podwodnego obiektu "wchodzi w nową fazę". Media od początku pojawienia się doniesień na ten temat spekulują, że może to być rosyjski okręt podwodny.

- Część jednostek powróci do portu, aby być w gotowości do nowych zadań. Operacja będzie jednak kontynuowana na morzu oraz w powietrzu - stwierdził rzecznik szwedzkich sił zbrojnych Erik Lagersten.

Do portu w garnizonie Berga pod Sztokholmem powrócił m.in. okręt korweta HMS Visby, który jest wyposażony w podwodne czujniki.

Dopytywany przez media Lagersten stwierdził, że w akcji wciąż bierze udział około 200 żołnierzy. Nie chciał komentować bieżącej sytuacji.

Według cytowanych przez telewizję SVT ekspertów, jeśli siły zbrojne nie dokonają kolejnych znaczących obserwacji, z końcem tygodnia można liczyć się ze zmniejszeniem zaangażowania sił zbrojnych, a następnie z zakończeniem akcji.

Kontradmirał Anders Grenstad, zastępca dowódcy operacji poszukiwawczej, oświadczył we wtorek, że "coś lub ktoś naruszył integralność terytorialną Szwecji".

Grenstad przekazał, że wojsko otrzymało informacje, iż tajemniczy obiekt ukazał się jeszcze dwukrotnie, poza trzema przypadkami zaobserwowanymi w niedzielę. Kontradmirał nie chciał spekulować, o jaką jednostkę lub obiekt może chodzić.

Według źródeł gazety "Svenska Dagbladet" szwedzkie służby nasłuchu radiowego wychwyciły 16 października sygnał rozmowy w języku rosyjskim na częstotliwości wykorzystywanej przez Rosję w sytuacjach alarmowych. Kolejne zaszyfrowane informacje miały być wymieniane między obiektem w archipelagu sztokholmskim a rosyjską bazą w obwodzie kaliningradzkim.

Dziennik przypuszcza, że poszukiwana jest niewielka jednostka podwodna (miniokręt podwodny), która może być powiązana ze statkiem-matką NS Concord. Ten rosyjski tankowiec od kilku dni znajduje się na wodach międzynarodowych Bałtyku w pobliżu archipelagu sztokholmskiego. Szwedzkie siły zbrojne nie potwierdziły doniesień mediów.

...

To oni ...

Rosyjski samolot naruszył przestrzeń powietrzną Estonii

Rosyjski samolot zwiadowczy Ił-20 naruszył we wtorek przestrzeń powietrzną Estonii, w związku z czym w MSZ w Tallinie wręczono notę protestacyjną ambasadorowi Rosji - podała agencja BNS.

Siły zbrojne Estonii poinformowały, że Ił-20 wleciał w estońską przestrzeń powietrzną bez zezwolenia na głębokość około 500 metrów i pozostawał tam około minuty. Incydent zarejestrowało centrum operacji lotniczych w Amari.

Ambasador Rosji Jurij Mierzlakow został wezwany do MSZ, gdzie wręczono mu notę protestacyjną.

Jest to już szósty w tym roku przypadek naruszenia przez rosyjski samolot wojskowy przestrzeni powietrznej Estonii. Dla porównania, w ciągu poprzednich ośmiu lat incydentów takich było łącznie siedem.

We wtorek siły zbrojne Łotwy poinformowały, że NATO dwukrotnie poderwało w ciągu dwóch dni swoje samoloty F-16 nad Bałtykiem z powodu obecności rosyjskiej maszyny zwiadowczej w tym rejonie. Nie podano szczegółów, ale wiadomo, że do jednego z tych incydentów doszło we wtorek. NATO przekazało ze swej strony, że rosyjski samolot nie naruszył przestrzeni powietrznej państwa członkowskiego sojuszu.

Według informacji podanych pod koniec września przez "Financial Times" strzegące przestrzeni powietrznej państw bałtyckich myśliwce NATO startowały w bieżącym roku w trybie alarmowym z powodu zagrożenia granicy Litwy 68 razy. Łotwa odnotowała 150 "bliskich incydentów" czyli przypadków nadlatywania i ryzykanckiego manewrowania rosyjskich samolotów.

...

Tylko oni sa tu problemem .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:55, 22 Paź 2014    Temat postu:

Jest decyzja: obserwatorzy OBWE zostają na granicy

57 państw członkowskich OBWE zgodziło się na przedłużenie o jeden miesiąc misji obserwatorów w rosyjskich punktach kontrolnych Gukowo i Donieck na granicy z Ukrainą - poinformowała organizacja w komunikacie. Mandat przedłużono do 23 listopada br.

W skład misji, tak jak dotąd, wchodzić będzie 16 obserwatorów cywilnych pracujących 24 godziny na dobę oraz mały zespół logistyczno-administracyjny.

Obserwatorzy zaczęli pracę w dwóch rosyjskich punktach kontrolnych 29 lipca br., po otrzymaniu trzymiesięcznego mandatu kilka dni wcześniej.

Misja OBWE ograniczona jest tylko do tej części granicy rosyjsko-ukraińskiej, a nie obejmuje jej całej długości.

...

Z daleka widac co oni robia .

Separatyści zmuszają ukraińskich jeńców do odbudowy DonbasuŚroda, 22 października 2014, źródło:RUPTLY/x-news

Prorosyjscy separatyści zmuszają ukraińskich jeńców do prac przy odbudowie zniszczonych budynków i infrastruktury w miastach na wschodzie Ukrainy. Kilkudziesięciu żołnierzy z batalionu ochotniczego Donbas pracuje m.in. przy odbudowie Iłowajska w obwodzie donieckim przed nadejściem zimy. Premier nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko zapowiedział, że 98 jeńców batalionu nie zostanie uwolnionych dopóty, dopóki nie "naprawią tego, co zniszczyli". Walki o Iłowajsk toczyły się od sierpnia do września. Zginęło wówczas ponad dwustu ukraińskich żołnierzy. W mieście nadal nie działają szkoły, szpitale i przedszkola. Są tez problemy z dostawami wody i prądu.

...

ACHA WYDALO SIE ! NJE ZWOLNILI JENCOW TYLKO ICH MECZA ! OCZYWISCIE TAKA ,,ODBUDOWA" TO TORTURY ! Tak budowali 50 lat temu teraz sa specjalistyczne firmy budowlane .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:57, 22 Paź 2014    Temat postu:

Rosjanie wywożą z Ukrainy wszystko, co się da

Rosjanie rozpoczęli masowy rabunek i wywożenie do Rosji wszystkiego, co ma jakąkolwiek wartość. Przede wszystkim kradną specjalistyczne wyposażenie fabryk i eksponaty muzealne. Używają do tego swoich ciężarówek, które przyjechały tu z „pomocą humanitarną” - donosi portal kresy24.pl.

Separatyści zdemontowali i wywieźli do Rosji niezwykle drogi sprzęt specjalistyczny do produkcji monokryształów szafiru z Zakładów Elektromaszynowych „Maszzawod-100″ w Ługańsku.Razem z cennym sprzętem zabrano 1000 pracowników i członków ich rodzin – poinformował pragnący zachować anonimowość funkcjonariusz miejscowej milicji, który był świadkiem tego zdarzenia.

Rosjan interesują przede wszystkim fabryki. W Krasnodonie z zakładów „Junost” wywieziono cały sprzęt do produkcji urządzeń rakietowych i aerokosmicznych. Z miejscowości Swietlicznoje wywieziono ciężarówką urządzenia należące do fabryki „Ługanskwoda”.

Zrabowano również wyposażenie fabryki „Topaz” w Doniecku, produkującej nowoczesne stacje radiolokacyjne, a także urządzenia fabryki amunicji w Ługańsku. Konwój złożony z 34 takich ciężarówek wrócił właśnie z łupem do Rosji.

...

ZLODZIEJE ZA WSZYSTKO ZAPLACICIE !

Bojownik z Donbasu groził Polakom. Teraz strzela w kierunku swoich

Telewizja "Biełsat" donosi o kolejnych wyczynach "Motoroli" - rosyjskiego bojownika w Donbasie, który niedawno groził Polakom krwawą rozprawą. Tym razem postanowił strzelać w kierunku swoich kolegów.

Od pomysłu starają się go odwieźć jego podkomendni, którzy przypominają, że w rejonie, gdzie mogą spaść granaty, widziano cywilów i pasły się krowy. W odpowiedzi słyszą: "Nie ma, już sobie poszli". Potem zaczyna strzelać w kierunku posterunku, na którym znajdują się członkowie jego oddziału, z automatycznego granatnika AGS-30.

W odpowiedzi, przez krótkofalówkę rozlegają się przekleństwa dowódcy posterunku przedstawiającego się jako "Szustryj", który przestraszony wypytuje się, kto strzela. - Nie wiemy – to przelatuje nad nami" - słyszy w odpowiedzi.

Motorola pyta też, czy "Szustryj" się już wyspał. "Okopałeś się?", pyta dalej komendant, i gdy słyszy potwierdzenie, odpowiada: - No to nie ma czego się bać.

"Motorola" zasłynął w Polsce filmikiem, na którym grozi Polsce rozprawą za niewpuszczenie samolotu z rosyjskim ministrem obrony na pokładzie. Filmik kończy sceną salwy z rakietowych systemów artyleryjskich "Grad".

....

Debile jak na Kremlu ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:24, 22 Paź 2014    Temat postu:

Krystyna Kurczab-Redlich: Tusk nie znał potęgi zła, które siedzi w Putinie
Jacek Gądek

- Przez długi czas - aż po wydarzenia związane z 10 kwietnia 2010 r. - premier Tusk nie zdawał sobie sprawy z potęgi zła, które siedzi w Putinie - mówi Onetowi Krystyna Kurczab-Redlich, dziennikarka i pisarka, która pracuje obecnie nad książką o Władimirze Putinie. Podkreśla, że gdyby faktycznie Putin wprost zaproponował Tuskowi udział w rozbiorze Ukrainy, to byłoby to w jego stylu. Mówi również, że "najbardziej przerażająca dla Putina była ukraińska Pomarańczowa Rewolucja".

Jacek Gądek: Radosław Sikorski wycofał się ze stwierdzenia, że w rozmowie w cztery oczy prezydent Władimir Putin zaproponował premierowi Donaldowi Tuskowi udział w rozbiorze Ukrainy. Ale taka wprost złożona oferta byłaby w stylu prezydenta Putina?

Krystyna Kurczab-Redlich: Tak. I zapewne byłaby to prowokacja. Władimir Putin czekałby na to, co odpowie premier Donald Tusk. I - jak twierdził początkowo Radosław Sikorski - dobrze, gdyby Tusk w takiej sytuacji był na tyle mądry, by nic nie odpowiedzieć. Putin jest szantażystą i intrygantem - ale to niestety nie dla wszystkich dawniej było jasne.

Znając postać Putina, taka propozycja mogłaby paść zupełnie na serio - chłodno i wykalkulowanie - czy jednak w jakiejś formie żartu?

Żartu? Nie. I byłoby oczekiwanie na reakcję polskiego premiera. Cokolwiek by wtedy odpowiedział to później świadczyłoby przeciwko niemu. Bo Putin jest bezwzględny.

A taka rozmowa Putin-Tusk byłaby wtedy nagrana?

Myślę, że tak. Rozmowy przywódców państw - zwłaszcza w cztery oczy - z Putinem bywają niebezpieczne. Po jednej z nich w trakcie konfliktu w Gruzji prezydent Nicolas Sarkozy wyszedł "zanietrzeźwiony", a Putin - rozradowany. Czy ten incydent ośmieszający prezydenta Francji wpłynął na jego późniejszą ustępliwość wobec Putina - trudno powiedzieć. Ale i wykluczyć trudno.

"Aluzja historyczna albo ponury żart" - tak jeszcze rano Sikorski opisywał sytuację, która miała się zdarzyć w 2008 r.

To oczywiście mógłby być ponury żart, który w każdej chwili mógłby też zostać wykorzystany przeciwko Tuskowi. W każdym razie jakakolwiek byłaby intencja poruszenia tematu możliwego współudziału Polski w rozbiorze Ukrainy, byłaby to intencja negatywna - szkodzić premierowi Polski.

Trzeba pamiętać, że o "rozbiorze Ukrainy" Putin intensywnie myślał i mówił już od 2005 r., ale nikt tego nie chciał usłyszeć. Najbardziej przerażającym dla niego doświadczeniem była Pomarańczowa Rewolucja. Po niej mówił o Ukrainie tylko w tonie lekceważenia lub agresji.

Później, gdy w lutym 2008 r. premier Donald Tusk pojechał do Moskwy, był szefem rządu dopiero od niedawna…

…pojechał jako "świeżak", nic nie wiedział o Putinie. Po prostu nie był przygotowany do lekcji rosyjskiego. Nie przygotował się - traktował go jako lidera podobnego do wszystkich innych, z którym można wchodzić w pertraktacje i rozmawiać na zasadach obowiązujących na całym świecie. Przez długi czas - aż po wydarzenia związane z 10 kwietnia 2010 r. - premier Tusk nie zdawał sobie sprawy z potęgi zła, które siedzi w Putinie. Nie wiedział, że ten człowiek nigdy nie kieruje się pozytywnymi emocjami i dążeniami w stosunku do innych państw czy ich liderów. Nigdy, chyba że to osobowości pokroju Silvio Berlusconiego.

Wszystko, co robi Putin, jest skierowane na destrukcję. On nie stworzył niczego, co byłoby naprawdę korzystne dla Rosji, nie mówiąc już o reszcie świata. Nie zbudował dróg ani szpitali, nie wydobył z biedy co najmniej jednej trzeciej swoich rodaków, nie rozwinął nauki… A za granicą - zawsze zmierzał do konfrontacji.

I jak Tusk odnalazł się w zderzeniu z taką polityką?

Tusk, którego w wielu sprawach zdecydowanie popierałam i popieram nadal, akurat ws. rosyjskich bardzo długo był w "zerówce", nim przeszedł do pierwszej klasy. A maturę zdał dopiero przy sprawach Ukrainy.

Były już premier Tusk odszedł z funkcji premiera, awansując do Brukseli. Trudno się z kolei spodziewać, aby Putin odszedł, ale już w polityczny niebyt?

Putin na pewno sam nie odejdzie. Dla niego usunięcie z pozycji prezydenta i dojście do władzy opozycji może się równać z wielkimi procesami karnymi. Jeśliby został pozbawiony immunitetu, który teraz daje mu władza, to może zasiąść na tej samej ławie oskarżonych, na której siedział Slobodan Milošević. Bo to, czego Putin dopuścił się w Czeczenii, to było ludobójstwo.

...

Nie uniknie odpowiedzialnosci . Lepiej by mu bylo tu byc przed trybunalem niz tu nie byc i dopiero po smierci przed Bogiem odpowiadac . Tam juz nie ma odwolania .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:57, 23 Paź 2014    Temat postu:

Tymoszenko: po wyborach nie będziemy w opozycji

Była premier Ukrainy Julia Tymoszenko po raz kolejny oświadcza, że jej partia Batkiwszczyna (Ojczyzna) po zaplanowanych na najbliższą niedzielę wcześniejszych wyborach parlamentarnych nie będzie w opozycji wobec władz.

- Gotowa jestem wspierać prezydenta, premiera i rząd we wszystkich poczynaniach. W nowym parlamencie Batkiwszczyna nie będzie w opozycji. Będziemy w demokratycznej koalicji – powiedziała Tymoszenko w politycznym talk-show, nadanym przez jedną ze stacji telewizyjnych w nocy ze środy na czwartek.

Była premier wciąż jest bardzo znaną postacią na ukraińskiej scenie politycznej, jednak notowania jej partii przed niedzielnymi wyborami są bardzo słabe. W sierpniu opuścili ją dwaj ważni politycy: premier Arsenij Jaceniuk i przewodniczący parlamentu, bardzo bliski współpracownik Tymoszenko, Ołeksandr Turczynow. Startują oni w wyborach z ramienia partii Jaceniuka Front Ludowy.

Według opublikowanego w środę sondażu fundacji Demokratyczni Inicjatywy Batkiwszczynę popiera zaledwie 4,7 proc. respondentów, którzy zdecydowali się na udział w wyborach. Oznacza to, że partia b. szefowej rządu nie pokonuje 5-procentowego progu wyborczego.

Wśród tych, którzy dokonali już wyboru, poparcie dla Batkiwszczyny wynosi 7,5 proc.

W dotychczasowym parlamencie Batkiwszczyna miała 88 deputowanych, co czyniło ją największym ugrupowaniem opozycyjnym Rady Najwyższej, w której do lutego rządziła koalicja Partii Regionów, obalonego wówczas prezydenta Wiktora Janukowycza, i Komunistycznej Partii Ukrainy.

Po ucieczce Janukowycza z kraju to właśnie przedstawiciele Batkiwszczyny przejęli stery w państwie; Turczynow, jako przewodniczący parlamentu, został pełniącym obowiązki prezydenta, zaś Jaceniuk stanął na czele rządu.

Tymoszenko, która po obaleniu Janukowycza wyszła z więzienia, gdzie odbywała wyrok siedmiu lat więzienia za nadużycia przy podpisywaniu umów gazowych z Rosją w 2009 r., mimo wielu wysiłków nie potrafiła odzyskać dawnej popularności. Zdaniem ekspertów współobywatele traktują ją jako reprezentantkę "starego", oligarchicznego systemu, od którego Ukraińcy starają się dziś odciąć.

W maju była premier bez powodzenia startowała w wyborach prezydenckich. Otrzymała w nich 12,81 proc. poparcia. Zwycięzca wyborów, obecny prezydent Petro Poroszenko, zdobył 54,7 proc. głosów.

...

Tak nie ma sensu walczyc ze soba gdy jest walka z wrogiem .

Poroszenko liczy na koalicję tuż po wyborach

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wyraził oczekiwanie, że formowanie koalicji rządowej w jego kraju rozpocznie się bezpośrednio po zaplanowanych na najbliższą niedzielę wcześniejszych wyborach parlamentarnych. - Nową, proeuropejską, antykorupcyjną i pozbawioną kłamców i populistów koalicję powołamy już w poniedziałek lub wtorek – oświadczył składając wizytę w Odessie na południu Ukrainy.

Poroszenko wyjaśnił następnie, że trwają już prace nad umową koalicyjną. - Już dziś nad tym pracujemy. Nie rozmawiamy o stanowiskach ani portretach, lecz o zasadach – powiedział.

O szybkie powołanie koalicji tuż po wyborach apelował wcześniej także przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Ołeksandr Turczynow, jednak mówił on również, że premierem powinien pozostawać Arsenij Jaceniuk.

Przewodniczący parlamentu podkreślał, że niezależnie od wyniku wyborów Jaceniuk jest najlepszym kandydatem na premiera. - Alternatywy dla niego nie ma. Zejście z drogi reform będzie groźne dla kraju i odrzuci Ukrainę w przeszłość – powiedział.

Turczynow i szef rządu kandydują w wyborach z ramienia partii Jaceniuka, Frontu Ludowego. Według ostatnich sondaży przedwyborczych ugrupowanie cieszy się 6,8 proc. poparcia. Główną siłą polityczną, która startuje w niedzielnych wyborach, jest Blok prezydenta Petra Poroszenki, na który chce głosować 20,5 proc. respondentów.

Jeden z doradców Poroszenki Mykoła Tomenko oświadczył, że on – jak i Turczynow – także jest zwolennikiem proeuropejskiego i reformatorskiego premiera, ale jasno dał do zrozumienia, kogo partia prezydenta widzi na czele rządu.

- Europejskim premierem jest człowiek, który stoi na czele rządu i reprezentuje partię polityczną, która zwycięża w wyborach parlamentarnych – powiedział Tomenko.

- W całej Europie premierem jest człowiek, który realizuje program wyborczy popierany przez większość społeczeństwa w wyborach, dlatego opowiadam się za tym, by kolejnym ukraińskim rządem kierował człowiek z partii, która wygra wybory – podkreślił doradca Poroszenki.

...

Jest duza konsolidacja wiec problemu nie bedzie .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:04, 23 Paź 2014    Temat postu:

Premier Ukrainy ostrzega przed terroryzmem w dniu wyborów

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk ostrzegł przed aktami terrorystycznymi i innymi próbami zerwania zaplanowanych na niedzielę wyborów parlamentarnych w jego kraju i zaapelował do resortów siłowych o zapewnienie bezpieczeństwa obywateli w dniu głosowania. - Rosja może próbować zakłócić przebieg wyborów - ostrzega.

Jaceniuk polecił zastosowanie wzmożonych środków bezpieczeństwa w lokalach wyborczych zarówno na terytoriach, które sąsiadują z regionami objętymi walkami z prorosyjskimi separatystami i oddziałami armii Federacji Rosyjskiej na wschodzie, jak i na terenie całego kraju.

- Szczególną uwagę należy zwrócić na miejsca skupienia ludzi w dużych miastach i tam, gdzie istnieje możliwość dokonania aktu terrorystycznego bądź innej próby zerwania procesu wyborczego – oświadczył szef ukraińskiego rządu.

Minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow poinformował, że w dwóch obwodach, gdzie władze ukraińskie prowadzą operację antyterrorystyczną – donieckim i ługańskim – wybory odbędą się pod nadzorem Gwardii Narodowej MSW oraz wojska.

- Wiele partii politycznych na tych terytoriach ma złudzenia, że uzyska w tych wyborach jakieś wyniki, stosując naciski i manipulacje. Zdecydowanie oświadczam, że MSW wspólnie z Gwardią Narodową i siłami zbrojnymi powstrzyma jakiekolwiek prowokacje – uprzedził Awakow.

- Jeżeli ktoś myśli, że otrzyma mandat deputowanego za cenę aktywnych działań kryminalnych, to nie dostanie mandatu, lecz wyrok więzienia. Jesteśmy tutaj gotowi działać z całym zdecydowaniem – powiedział minister.

Władze ukraińskie ostrzegały już wcześniej, że największe zagrożenie dla kampanii i samych niedzielnych wyborów do ukraińskiego parlamentu stanowi niebezpieczeństwo aktów terrorystycznych i zamachów.

W poniedziałek wieczorem w podkijowskim miasteczku Browary doszło do ataku na Wołodymyra Borysenkę, kandydata na posła z ramienia partii Front Ludowy premiera Jaceniuka. Strzelano do niego z broni palnej i rzucono w jego kierunku granatem. Polityk przeżył dzięki kamizelce kuloodpornej, którą nosił od jakiegoś czasu w związku z pogróżkami pod jego adresem.

Także w poniedziałek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała o ujęciu grupy dywersantów, którzy przygotowywali akty terrorystyczne w dniu wyborów. SBU nie wykluczyła, że działali oni na zlecenie rosyjskich służb specjalnych i przedstawiła dowody, mogące świadczyć o tym, że wśród planów aresztowanych było wysadzenie samolotu na jednym z kijowskich lotnisk.

...

Tak trzeba byc czujnym .

Rzecznik MSZ Rosji o wypowiedzi Sikorskiego: to skandaliczna historia

Jako "skandaliczną historię" ocenił rzecznik MSZ Rosji Aleksandr Łukaszewicz wypowiedź byłego szefa dyplomacji Polski Radosława Sikorskiego na temat rozmów przywódców dwóch krajów Władimira Putina i Donalda Tuska w 2008 roku w Moskwie.

...

Tak to skandal . Wtedy mowiliscie teraz juz poszliscie dalej . Kary nie unikniecie . Caly kraj .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:19, 24 Paź 2014    Temat postu:

Premier samozwańczej DRL: do końca roku rosyjskie podręczniki

Wszystkie szkoły samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) do końca roku zostaną zaopatrzone w rosyjskie podręczniki. Poinformował o tym szef tej samozwańczej republiki Ołeksandr Zacharczenko.

- Wczoraj otrzymaliśmy trzy tony podręczników, do końca miesiąca dostaniemy jeszcze sześć ton. Dla Doniecka niezbędne jest 30 ton - powiedział Zacharczenko, przepraszając, że stosuje taką miarę, i tłumacząc, że tak jest łatwiej, bo podręczniki są przysyłane w ciężarówkach.

- Do końca roku zagwarantujemy szkołom rosyjskie podręczniki - zapewnił Zacharczenko w lokalnych mediach.

Podręczniki z Rosji przychodzą w charakterze pomocy humanitarnej, są zbierane przez wolontariuszy w szkołach wielu rosyjskich regionów - informuje rosyjska agencja RIA Nowosti. Pisze, że na początku kwietnia mieszkańcy obwodów donieckiego i ługańskiego, którzy nie uznali "lutowego zamachu stanu" w Kijowie, proklamowali utworzenie republik ludowych, które po majowych referendach ogłosiły swą suwerenność.

...

Po podboju nastepuje przymusowa rusyfikacja .

Siergiej Ławrow o zwrocie Krymu: nie interesuje mnie zdanie Zachodu

- Szczerze mówiąc, nie interesuje mnie opinia zachodnich państw na temat Krymu, podobnie jak nie interesuje mnie ich zdanie na temat innych wewnętrznych spraw Federacji Rosyjskiej - powiedział Siergiej Ławrow, odpowiadając na pytanie mediów, czy Zachód będzie się domagać zwrotu Krymu.

Na konferencji prasowej w Soczi szef rosyjskiej dyplomacji omawiał wyniki posiedzenia klubu dyskusyjnego zrzeszającego ekspertów ds. stosunków międzynarodowych z całego świata, najczęściej przychylnych Rosji. Ławrow odpowiadał na pytania dziennikarzy, m.in. o Ukrainę i Krym.

Szef MSZ Rosji oskarża kijowskie władze o niszczenie gospodarczej i społecznej infrastruktury na wschodzie Ukrainy, dlatego wykonanie zapisów rozejmu w Mińsku to "niełatwy proces".

Zapytany o to, czy jego zdaniem Zachód będzie domagać się zwrotu Krymu, czy też jest to kwestia zamknięta, Ławrow odpowiedział:

- Nie interesuje mnie opinia zachodnich państw na ten temat, podobnie jak nie interesuje mnie ich zdanie na temat innych wewnętrznych spraw Federacji Rosyjskiej.

...

Oddacie oddacie co do grosika . Dzisiaj zreszta w kosciolach jest czytana ta Ewangelia . Nie tylko Krym ale wszystko co ukradliscie od XV wieku . Tak mowi Biblia .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 134286
Przeczytał: 31 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:58, 24 Paź 2014    Temat postu:

RPO wystąpiła z inicjatywą pomocy humanitarnej dla Ukraińców z Doniecka

Rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz wystąpiła z inicjatywą pomocy humanitarnej dla Ukraińców z okolic Doniecka. Jak wyjaśniła dzisiaj, chodzi o pomoc finansową i dary dla osób, które straciły domy i pozostają, w trudnych warunkach, na Ukrainie.

Lipowicz powiedziała, że jest to jej wspólna inicjatywa z rzecznikiem praw obywatelskich Ukrainy, poparta przez wszystkich europejskich ombudsmanów. Dodała, że wczoraj rozmawiała o takiej pomocy dla Ukrainy z ministrem spraw zagranicznych Grzegorzem Schetyną i uzyskała jego wsparcie.

- Chodzi o pomoc finansową i w darach, konkretnie adresowaną do tych ludzi, którzy stracili wszystko. Pozostają oni na Ukrainie, ale nie mają domu, koczują u krewnych, w jakichś miejscach zbiorowych - wyjaśniła.

- Ukraina robi co może; sama mówi, że chce się opiekować swoimi obywatelami, objąć ich opieką, by nie stali się wędrowcami w Europie, ale w tej dramatycznej sytuacji konieczne jest wsparcie. (...) Jeżeli Europa tej pomocy nie udzieli, a zima będzie trudna i Ukrainie zabraknie zasobów, to za chwilę ci ludzie będą naszymi uchodźcami - powiedziała RPO.

Wyjaśniła, że osób potrzebujących, uchodźców z Doniecka i Ługańska (miejsc objętych działaniami separatystów) jest 240 tys., wśród 75 tys. dzieci.

We wrześniu szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców Rafał Rogala mówił, że sytuację na Ukrainie, jeśli chodzi o pomoc dla osób wewnętrznie przesiedlonych, systematycznie się pogarsza. UNHCR szacuje, że nawet 60 proc. miejsc, w których przebywają, nie jest przystosowanych do przezimowania. Jak mówił, sytuacja wymaga niezwykłej uwagi i stałego monitorowania.

- Badamy na bieżąco dostępność korytarzy humanitarnych tworzonych przez rząd, czyli możliwość wyjścia z terenów ogarniętych konfliktem zbrojnym, weryfikujemy jak wygląda pomoc przesiedleńcom tam na miejscu – jakie są możliwości ich zakwaterowania, opieki medycznej, wyżywienia, a także kwestie obywatelskie - mówił.

Dodał, że jeśli warunki będą trudne i Ukraińcy złożą wnioski w Polsce, to wtedy mogą otrzymać ochronę, bo nie będzie spełnione kryterium alternatywy ucieczki wewnętrznej (swobodny, niezakłócony przejazd i możliwość zamieszkania na innych terytoriach Ukrainy).

...

Niech pomagaja .

Ukraina: w Mariupolu napięta sytuacja

Mimo formalnego zawieszenia broni w wielu miejscach południowo-wschodniej Ukrainy wciąż napięta sytuacja. Wspierani przez Rosję separatyści zapowiadają ofensywę i przejęcie kolejnych miast.

Nad Mariupolem latają bezzałogowe samoloty separatystów. Codziennie latają od strony morza i w stronę lotniska - tłumaczy mariupolski taksówkarz Sasza. Dziś Służba Bezpieczeństwa Ukrainy aresztowała w mieście grupę separatystów - w domu jednego z mieszkańców miasta znaleziono broń i materiały propagandowe Donieckiej Republiki.

Samozwańczy premier tzw. Donieckiej Republik Ludowej Aleksandr Zacharczenko zapowiedział, że siły separatystów przejmą Słowiańsk, Kramatorsk i Mariupol. Obiecał ofensywę i zaciekłe walki. Oskarżył też Ukraińców o naruszenia zawieszenia broni.

Tymczasem strona ukraińska o to samo oskarża separatystów. A ci, wspierani przez rosyjskich wojskowych co jakiś czas ostrzeliwują z artylerii ukraińskie pozycje wokół Mariupola.

Przedwczoraj w wyniku takiego ostrzału rannych zostało kilku ukraińskich żołnierzy. W samym Mariupolu można zauważyć koncentrację ukraińskich wojsk i ochotniczych batalionów. Przy wszystkich drogach prowadzących do miasta stoją posterunki wojskowe.

...

Agresja trwa !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 65, 66, 67 ... 171, 172, 173  Następny
Strona 66 z 173

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy