Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:35, 12 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
W separatystycznym referendum ukraińskim głosowano też w Moskwie
Kilka tysięcy Ukraińców w Moskwie uczestniczyło w referendum zorganizowanym przez prorosyjskich separatystów we wschodniej Ukrainie. W niedzielę udali się do specjalnie otwartego w tym celu lokalu - podaje agencja Reuters.
Rosyjskie media piszą, że lokale takie utworzono at hoc też w innych rosyjskich miastach, a nawet w Barcelonie. Zaznaczają jednak, że chodzi jedynie o wyraz poparcia, a nie o dodatkowe głosy.
Niemal 3 mln Ukraińców pracuje w Rosji i, jak pisze Reuters, nie ma wątpliwości co do preferencji tych, którzy udali się, by oddać głos w Moskwie, w pobliżu Dworca Kijowskiego, skąd odjeżdżają na Ukrainę pociągi i autobusy.
- Oczywiście, będę głosować za przyłączeniem do Rosji - powiedziała Reuterowi Marina Waszczuk, Ukrainka czasowo mieszkająca w Moskwie.
- Chcemy, aby nie było faszyzmu i by wszyscy ludzie żyli w pokoju i bez kijowskiej junty - cytuje agencja wypowiedź innego obywatela Ukrainy o imieniu Ołeh. Wyborcy przynieśli swoje paszporty (dokumenty tożsamości), by zaświadczyć, że pochodzą ze wschodniej Ukrainy. Reuters pisze, że nie jest jasne, czy ich głosy zostaną policzone przez organizatorów referendum, które Ukraina i Zachód potępiają i odrzucają jako nielegalne i farsowe.
Rosyjski dziennik "Moskowskij Komsomolec" pisze na swej stronie internetowej, że w Centralnej Komisji Wyborczej Donieckiej Republiki Ludowej potwierdzono, że głosowanie w Moskwie zostało uzgodnione z Donieckiem.
- Nasi rodacy, mieszkający w Moskwie, Sankt Petersburgu, Rostowie nad Donem, w Soczi, a nawet w Barcelonie, sami zorganizowali takie punkty - powiedział szef CKW samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Roman Lagin. Zastrzegł jednak, że udział w takim głosowaniu mogli wziąć tylko ludzie z Donbasu (Donieckiego Zagłębia Węglowego) i że chodzi jedynie o wyraz poparcia, bo ich głosy nie będą uwzględnione w wynikach referendum.
>>>
W Rosji tez glosowali :O)) To super ! To my w Polsce robimy referendum o przylaczeniu Rosji do Polski ! PRECZ Z KREMLOWSKA OKUPACJA ROSJI ! ROSJE TRZEBA WYZWOLIC I MUSI WROCIC DO MATKI CZYLI POLSKI !
(Pojechalem ich stylem propagandy )))
Biedna Rosja placze bo jest z dala od polskiej matki ale jak wroci wreszcie odnajdzie szczescie !
Rosyjski dziennikarz pobity w obwodzie donieckim przez separatystów
Dziennikarz rosyjskiej niezależnej "Nowej Gaziety" Pawieł Kanygin powiadomił dzisiaj, że został zatrzymany w obwodzie donieckim (wschodnia Ukraina) przez uzbrojonych separatystów, którzy najpierw chcieli wziąć za niego okup, potem zaś okradli i pobili.
"Nowaja Gazieta" potwierdziła, że jej korespondent, który już jest wolny, skontaktował się z nią, lecz zastrzegła, że nie będzie komentować incydentu do powrotu Kanygina z obwodu donieckiego do Moskwy. "Kanygin skontaktował się z redakcją, czeka na spotkanie z kolegami; wszystkie pozostałe wieści - po jego powrocie do redakcji" - poinformowała "Nowaja Gazieta" na swej stronie internetowej.
Wcześniej o porwaniu Kanygina informowała rozgłośnia "Echo Moskwy" mówiąc, że dziennikarz przysłał w nocy z niedzieli na poniedziałek SMS do kilku kolegów, żeby o jego porwaniu powiadomili redakcję w Moskwie.
Sam Kanygin, jak pisze Interfax-Ukraina, powiedział w poniedziałek niezależnej telewizji "Dożd", że nie wie, jak znalazł się w swoim hotelu, bo stracił przytomność na skutek ciosu w szczękę. Gdy się ocknął, poszedł kupić najtańszy telefon, by powiadomić, że go uwolniono.
Dziennikarz powiedział, że został zatrzymany w niedzielę wieczorem w restauracji, gdzie wraz z niemieckim kolegą jedli kolację. Pięciu separatystów - uzbrojonych zamaskowanych bojówkarzy - zgłosiło zastrzeżenia do tekstów Kanygina dotyczących referendum na wschodzie Ukrainy.
Dziennikarz powiedział, że porywacze oświadczyli, że nie będą go wymieniać, lecz zażądają okupu w wysokości 30 tys. dolarów. Potem jednak, jak powiedział Kanygin, rozmyślili się, gdy zrozumieli, że będą musieli się skontaktować z redakcją "Nowej Gaziety" i bliskimi dziennikarza. - Ostatecznie zabrali 50 tysięcy rubli (ok. 1400 dolarów) - powiedział Kanygin.
Twierdzi, że szczególne zainteresowanie porywaczy wzbudził notebook, który miał ze sobą, a także dokumenty z nazwiskami i kontaktami z różnymi politykami południowej i wschodniej Ukrainy.
>>>
Bydlaki ! BIJA ROSJAN ! Tacy to ,,Rosjanie" ! To cyngle Gazpromu okupanci Rosji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:21, 13 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Wiktor Janukowycz wspiera separatystów w Doniecku
Janukowycz wspiera finansowo separatystów w Zagłębiu Donieckim. Poinformował o tym szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Walentyn Nalywajczenko.
Podległa mu Służba zatrzymuje przelewy pieniędzy przeznaczone dla terrorystów, zamraża konta i konfiskuje karty do bankomatów. Do finansowania separatystów wykorzystywane są także pieniądze pochodzące z działalności przestępczej. Jak podkreśla Walentyn Nalywajczenko, kwoty świadczą o miliardach ukradzionych przez Wiktora Janukowycza, które teraz płyną do prorosyjskich bojowników.
Szef Służby Bezpieczeństwa dodał, że walka z separatystami może zakończyć się sukcesem tylko wtedy, gdy miejscowa ludność przestanie ich popierać i zrozumie, kim tak naprawdę oni są. Przekonywał, że rosyjscy żołnierze przyjechali na Ukrainę jak myśliwi na safari. Traktują miejscowych jak żywe tarcze. Jak okupanci zmuszają ludzi do ich obsługiwania. Jeśli czegoś nie wystarczy - po prostu kradną.
Wczoraj separatyści zwrócili się do Rosji o pomoc wojskową. Zrobił to, między innymi, samozwańczy głównodowodzący terrorystami, oficer rosyjskiego wywiadu Igor Girkin. Z kolei donieccy separatyści poprosili Moskwę o przyłączenie ich obwodu do Rosji.
Prorosyjski samozwańczy mer miasta Słowiańsk na wschodzie Ukrainy Wiaczesław Ponomariow oświadczył, że tamtejszy region potrzebuje wojsk rosyjskich dla zapewnienia stabilizacji i pokoju.
>>>
Prostytut . Widzimy czemu wybuchla rewolucja .
Ukraina: śledztwo ws. rozpędzenia studentów wciąż trwa
Prokuratura Generalna Ukrainy zapewniła, że wbrew doniesieniom mediów nadal toczą się śledztwa przeciwko urzędnikom z ekipy obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza podejrzewanym o wydanie rozkazu brutalnego rozpędzenia demonstracji studentów w listopadzie ub.r.
Chodzi m.in. o ówczesnego zastępcę sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Wołodymyra Siwkowycza i szefa kijowskiej administracji Ołeksandra Popowa oraz ówczesnego szefa kijowskiej milicji Wałerija Koriaka i jego zastępcę Petra Fedczuka.
We wtorek gazeta internetowa "Ukrainska Prawda" podała, że jeden z kijowskich sądów rozpatrzy prośbę obrony o zwolnienie Popowa i Siwkowycza z odpowiedzialności w związku z ustawami o amnestii dla uczestników demonstracji antyrządowych, które ukraiński parlament przyjmował pod koniec 2013 r. i na początku bieżącego roku.
"Ukrainska Prawda" poinformowała, że pismo w sprawie zwolnienia tych urzędników z odpowiedzialności wystosowała do sądu Prokuratura Generalna, ta jednak wyjaśniła, że dokument ten wydany był przez jej poprzednie kierownictwo, które podlegało jeszcze Janukowyczowi.
Przedstawiciel prokuratury oświadczył we wtorek, że Popow i Siwkowycz nadal są podejrzani o wydanie rozkazu rozpędzenia demonstracji 30 listopada w ramach śledztwa w sprawie masowych zabójstw, którym objęty jest też Janukowycz.
21 listopada ub.r. w centrum Kijowa zebrało się ok. 2 tys. osób, niezadowolonych z decyzji władz o niepodpisywaniu umowy stowarzyszeniowej z UE. W kolejnych dniach ich liczba wzrosła.
30 listopada nad ranem na Majdan Niepodległości wkroczyli milicjanci oddziałów specjalnych Berkut. Rozpędzili demonstrację, bijąc ludzi pałkami i rozpylając gaz łzawiący. Pobitych zostało wówczas kilkadziesiąt osób, w tym dwóch obywateli polskich. Większość z poszkodowanych stanowili studenci kijowskich uczelni.
Tego samego dnia późnym popołudniem w Kijowie ponownie zebrały się tłumy, które dotychczasowe hasła integracji europejskiej zastąpiły postulatami zmiany władz z prezydentem na czele. Protesty te doprowadziły w lutym do obalenia Janukowycza i jego ucieczki do Rosji.
14 grudnia ówczesny prokurator generalny Ukrainy Wiktor Pszonka ogłosił, że prokuratura dysponuje dowodami, iż Siwkowycz i Popow naciskali na ówczesnego szefa kijowskiej milicji Koriaka i jego zastępcę Fedczuka, by użyli siły wobec protestujących na Majdanie.
Z opublikowanych w mediach protokołów z przesłuchania Popowa i Koriaka wynikało, że akcję na Majdanie koordynował ówczesny sekretarz RBNiO Andrij Klujew. Obecnie jest on poszukiwany międzynarodowym listem gończym.
>>>
To nie moze rozejsc sie po kosciach !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:32, 13 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Filia rosyjskiej organizacji na Białorusi szuka ochotników do Donbasu
Białoruski oddział skrajnie nacjonalistycznej organizacji Rosyjska Jedność Narodowa zbiera ochotników do "prawosławnej armii Donbasu" – poinformowano na stronie internetowej organizacji.
"Naszym prawosławnym braciom na wschodzie i południowym wschodzie byłej Ukrainy jest potrzebna pomoc, gdyż przeciwko nim walczą nie tylko niedobitki regularnej armii ukraińskiej, ale także zagraniczni najemnicy, w tym członkowie (białoruskiej opozycyjnej) Partii BNF" – napisano na stronie, informując o tworzeniu oddziałów ochotniczych.
Jak podkreślono, do ochotniczych oddziałów mogą zgłaszać się tylko mężczyźni, którzy przeszli służbę wojskową i mają co najmniej 23 lata.
Organizacja informuje, że na Ukrainie doszło do zbrojnego przewrotu, zorganizowanego w całości przez USA, a władzę w Kijowie przechwyciła "junta" składająca się z agentów CIA, radykalnych ukraińskich nacjonalistów i tym podobnych osób.
Twierdzi też, że na Majdanie było "bardzo wielu członków Partii BNF, którzy traktowali Ukrainę jako platformę do rozniecenia pożogi »kolorowej rewolucji« na Białorusi".
Komentując te twierdzenia, lider Partii BNF Alaksiej Janukiewicz zapewnił, że "żaden członek BNF nie walczy na Ukrainie po niczyjej stronie".
Nawiązując do informacji o tworzeniu oddziałów ochotniczych, niezależny tygodnik białoruski "Nasza Niwa" zwraca uwagę, że jest to pierwsza w XXI wieku próba stworzenia na Białorusi nielegalnej formacji paramilitarnej. "Miejmy nadzieję, że białoruskie służby specjalne tego nie zignorują" – pisze tygodnik.
Członkowie Rosyjskiej Jedności Narodowej dokonywali w przeszłości napaści na białoruskich polityków opozycyjnych, np. Andreja Sannikaua czy Andreja Bandarenkę.
>>>
No tak brakuje ,,Ruskich" na miejscu to trzeba podeslac . Za pieniadze ,,separtysci" ...
"Ukraińska Prawda", PAP
Sześciu wojskowych zabitych przez separatystów koło Kramatorska
Sześciu ukraińskich wojskowych zostało zabitych, a ośmiu rannych w starciu z prorosyjskimi bojownikami w okolicach Kramatorska w obwodzie donieckim na wschodzie kraju - przekazało Ministerstwo Obrony Ukrainy.
"W wyniku długotrwałego starcia zginęło sześciu wojskowych Sił Zbrojnych Ukrainy. Ośmiu odniosło różnego stopnia obrażenia. Jeden jest ciężko ranny" - ogłoszono w komunikacie.
Resort poinformował, że "uzbrojeni przeciwnicy władz Ukrainy" dokonali napadu na kolumnę ukraińskich wojsk w rejonie (powiecie) słowiańskim, niedaleko od Kramatorska, około godz. 13 (12 czasu polskiego).
Dmytro Tymczuk, ukraiński ekspert w dziedzinie wojskowości napisał na swoim profilu na Facebooku, że ukraińskie oddziały zostały ostrzelane z granatników. W wyniku ostrzału eksplodowała ciężarówka przewożąca amunicję. Następnie prorosyjscy terroryści przypuścili atak.
Separatyści na wschodzie Ukrainy po tzw. referendach tam przeprowadzonych zapowiedzieli, że wojska ukraińskie będą traktowane jak okupanci.
Według prorosyjskich bojowników w referendum za niepodległością obwodu donieckiego opowiedziało się 89,07 proc. uczestniczących w plebiscycie, a obwodu ługańskiego - 95,98 proc. Władze Ukrainy, UE i USA uznały referenda za nielegalne.
Komisje wyborcze w Doniecku i Ługańsku podały, że frekwencja w niedzielnych głosowaniach wyniosła - odpowiednio - 74,87 i 81 proc.
Na wschodniej Ukrainie trwa operacja antyterrorystyczna; w działaniach przeciwko prorosyjskim separatystom uczestniczą siły MSW i wojska.
>>>
Widzicie TERROSCI MORDUJA !!! Ex termiantorzy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:41, 14 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Media: Szefowie MSZ USA i Francji omawiali sprzedaż Mistrali do Rosji
We wtorek w Waszyngtonie szefowie MSZ USA i Francji, John Kerry i Laurent Fabius, omawiali m.in. sytuację na Ukrainie i plan sprzedania Rosji francuskich okrętów typu Mistral. Mimo nacisków USA Paryż nie rezygnuje z tego kontraktu - piszą środowe gazety.
Fabius i Kerry rozmawiali o przewidzianej sprzedaży do Rosji dwóch okrętów desantowych typu Mistral, którą Waszyngton krytykuje w sposób coraz bardziej otwarty - pisze "Le Figaro".
Tuż przed przyjazdem Fabiusa do USA media zwracały uwagę na to, że Departament Stanu USA coraz bardziej podkreśla swoje niezadowolenia z powodu planowanego na październik dostarczenia Mistrali do Rosji, oficjalnie informując, że "wielokrotnie i systematycznie" starał się Paryż do tego zniechęcić.
Po spotkaniu z Kerrym szef francuskiej dyplomacji powiedział, że stanowisko Paryża wobec Moskwy opiera się na "stanowczości i dialogu".
W kontekście "żenującego planu sprzedania Rosji dwóch okrętów w samym środku kryzysu na Ukrainie wystąpienie ministra miało wszelkie znamiona popisów akrobatycznych (...). Dotrzymanie kontraktu ws. Mistrali z trudem można by uznać za stanowczość" - komentuje "Le Point".
Francuski tygodnik wyjaśnia, że Amerykanom nie mieści się w głowie, iż okręty mogą jesienią trafić do Rosji, chociaż do tego czasu Ukraina może już "zostać rozczłonkowana".
W wywiadzie dla "Washington Post" francuski minister powiedział to, co powtarza od miesięcy: "Rząd podejmie decyzję w sprawie Mistrali w październiku", kiedy to Francja ma dostarczyć pierwszego Mistrala.
Stany Zjednoczone proponują Francji inne rozwiązania, np. sprzedanie Rosjanom samej platformy okrętu, bez technologii, lub po prostu znalezienie innego nabywcy - pisze "Le Point". Dodaje, że argumenty USA "nie zrobiły wrażenia na Fabiusie".
Minister spraw zagranicznych Francji powiedział jednak w rozmowie z "Washington Post", że Paryż może "ponownie rozważyć" realizację tego kontraktu, jeśli Moskwa "będzie sabotować wybory na Ukrainie 25 maja, posługując się separatystami i ich rosyjskimi sojusznikami".
Wypowiedź tę skrytykował francuski ultraprawicowy i prorosyjski Front Narodowy, który nazwał Fabiusa "służącym Obamy", który ugiął się pod presją USA, ponieważ dał on do zrozumienia, że w pewnych sytuacjach sprzedaż Mistrali może zostać zawieszona - relacjonuje "Le Point".
Byłoby to tym bardziej zaskakujące, że w poniedziałek "Le Monde" napisał, iż mimo kryzysu na Ukrainie oraz nacisków Waszyngtonu Francja sprzeda Rosji Mistrale, wywiązując się z kontraktu wartego 1,2 mld euro.
>>>
Kiedy sankcje na Francje ?
Kamil Turecki | Onet
Andriej Iłłarionow: wojnę na Ukrainie planowano od 11 lat
- Wojna na Ukrainie była planowana od 11 lat - powiedział Andriej Iłłarionow, były doradca Władimira Putina, podczas konferencji Global Security Forum 2014 w Bratysławie. Rosjanin nie jest zaskoczony obecnymi działaniami politycznymi prezydenta Rosji.
Głównym tematem dyskusji na temat spraw międzynarodowych podczas GLOBSEC 2014 jest kryzys na Ukrainie. W tej sprawie wypowiedział się również Andriej Iłłarionow. Dla doradcy ds. ekonomicznych Władimira Putina w latach 2000-05, obecne działania prezydenta Rosji nie są niczym nadzwyczajnym.
- Wojna na Ukrainie była planowana od 11 lat. Wtedy też po raz pierwszy padł taki pomysł w Moskwie - powiedział Andrei Illarionov podczas konferencji Global Security Forum 2014 w Bratysławie. – Rosja podważała niepodległość Ukrainy od jej pierwszego dnia – dodał.
Jego zdaniem, Europa nie zauważyła lub nie chciała zauważyć terytorialnych zapędów Rosji i chęci odbudowania potęgi Związku Radzieckiego. Wystarczy wspomnieć chociażby legendarne już przemówienie Putina do Rosjan z 2005 roku. Uznał wówczas rozpad ZSRR za największą katastrofę geopolityczną XX wieku. - Przede wszystkim powinniśmy uznać, że upadek Związku Radzieckiego był główną geopolityczną katastrofą stulecia. Dla narodu rosyjskiego stał się prawdziwy dramat. Dziesiątki milionów naszych współobywateli i współpracowników znalazło się poza terytorium Rosji – mówił.
- Lekcja z Gruzji niczego nie nauczyła kraje Zachodu, Rosję – owszem. Dlatego właśnie mieliśmy to, co wydarzyło się na Krymie – podsumował podczas GLOBSEC 2014 Linas Linkevicius, minister spraw zagranicznych Litwy nawiązując do konfliktu rosyjsko-gruzińskiego w 2008 roku, który, obok wydarzeń z Gruzji i cyberataku w Estonii rok wcześniej, ma być kolejnym dowodem na roszczeniową politykę Kremla.
Andriej Iłłarionow jest obecnie wykładowcą Cato Institute w Waszyngtonie . Od kwietnia 2000 roku do grudnia 2005 roku był głównym doradcą ekonomicznym prezydenta Rosji Władimira Putina. W tym czasie Illarionov pełnił również funkcję osobistego przedstawiciela prezydenta podczas szczytów G8 .
Jest jednym z najbardziej zdecydowanych adwokatów społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznego kapitalizmu w Rosji. W latach 1993/94 służył jako główny doradca ekonomiczny premiera Federacji Rosyjskiej, Wiktora Czernomyrdina. Zrezygnował w lutym 1994 roku na znak protestu w związku ze zmianami w polityce gospodarczej rządu .
W lipcu 1994 roku Illarionov założył Instytut Analiz Ekonomicznych i został jego dyrektorem. Jest też współautorem kilku programów gospodarczych dla władz rosyjskich. Napisał trzy książki i ponad 300 artykułów na temat rosyjskiej polityki gospodarczej i społecznej.
Global Security Forum to szereg debat na temat kluczowych kwestii dotyczących spraw międzynarodowych. Tegoroczna konferencja odbywa się w Bratysławie i potrwa do piątku 16 maja. Wśród gości prominentni politycy oraz eksperci ds. stosunków międzynarodowych.
Nad programem GLOBSEC 2014, jako główny partner merytoryczny, czuwa między innymi Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. Jednym z prelegentów będzie Marcin Zaborowski, dyrektor PISM. Opowie m.in. o perspektywach rozwijania więzi łączących Amerykę i Europę.
>>>
Takie sa fakty .
Hail Kremlida .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:42, 14 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Świadkowie walk pod Kramatorskiem: separatyści dobijali rannych
Ministerstwo Obrony Ukrainy ujawniło szczegóły ataku separatystów na konwój ukraińskich żołnierzy pod Kramatorskiem. Najnowszy bilans strat po stronie ukraińskiej to 7 zabitych żołnierzy. Po stronie prorosyjskich bojowników zginęła 1 osoba, a 4 zostały ciężko ranne. Separatyści urządzili na konwój zasadzkę. Do żołnierzy strzelali m.in. z granatników RPG-18. Według świadków, rannych wojskowych dobijali snajperzy.
>>>
Bydlaki . NIE UPIEKA WAM SIE TE ZBRODNIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:24, 15 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Eksperci NIK będą szkolić ukraińskich kontrolerów
Zorganizowanie szkoleń dla urzędników oraz prowadzenie wspólnych kontroli przewiduje porozumienie o współpracy między Najwyższą Izbą Kontroli a jej ukraińskim odpowiednikiem - Izbą Obrachunkową, które zostało podpisane w Warszawie.
Porozumienie podpisali prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski oraz w imieniu Izby Obrachunkowej Ukrainy Roman Maguta.
Oferta szkoleń, jaką przygotowała NIK, ma pomóc administracji ukraińskiej m.in. w dostosowywaniu się do procedur obowiązujących w Unii Europejskiej. Będą adresowane do kluczowych ukraińskich ekspertów i tłumaczone na język ukraiński. Szkolenia mają obejmować tematykę funkcjonowania kontroli państwowej. Ukraińscy kontrolerzy będą przeszkoleni też w dziedzinie metod walki z korupcją.
Kwiatkowski wyjaśnił, że oferta złożona stronie ukraińskiej dotyczy szkoleń, które NIK zamierza zorganizować zarówno na Ukrainie, jak i we własnym ośrodku dydaktycznym w Goławicach nieopodal Warszawy. - NIK przygotuje szkolenia w zakresie kontroli długu publicznego oraz audytu finansowego. Kolejnym segmentem będą szkolenia w zakresie zapobiegania i zwalczania korupcji i roli najwyższych organów kontroli w tym zakresie - powiedział Kwiatkowski.
Dodał, że ze sporym zainteresowaniem ze strony ukraińskich kontrolerów spotkała się również propozycja zorganizowania szkoleń dotyczących rozliczania funduszy unijnych, kierowanych na Ukrainę.
Wynegocjowane i podpisane porozumienie między NIK a Izbą Obrachunkową, oprócz szkoleń, obejmuje również: wymianę doświadczeń w zakresie metodologii kontroli, prowadzenie wspólnych analiz, konferencji, seminariów i spotkań roboczych, prowadzenie kontroli równoległych, wymianę informacji na temat regulacji krajowych, materiałów informacyjnych i wdrażanie metodologii związanej z kontrolą finansów publicznych oraz stosowaniem międzynarodowych standardów kontroli sektora publicznego.
W czwartek w Warszawie odbyło się posiedzenie grupy zadaniowej, która skupia najwyższe organy kontrolne z kilkunastu krajów. Pierwotnie miało się ono odbyć na początku kwietnia we Lwowie, jednak sytuacja na Ukrainie sprawiła, że jego posiedzenie przełożono.
Prezes NIK poinformował, że Polska wesprze Ukrainę w zorganizowaniu spotkania grupy zadaniowej ds. kontroli wykorzystania funduszy przeznaczonych na zapobieganie i likwidację katastrof i klęsk żywiołowych.
Maguta podkreślił, że organy kontrolne obu krajów blisko współpracują już od kilku lat. Podziękował za miłe przyjęcie i gościnę w Warszawie.
Grupa zadaniowa została utworzona na Kongresie Europejskiej Organizacji Najwyższych Organów Kontroli (EUROSAI) w 2008 roku, a przewodnictwo w niej objęła Izba Obrachunkowa Ukrainy. Zespół skupia najwyższe organy kontroli z: Azerbejdżanu, Armenii, Białorusi, Belgii, Bułgarii, Kazachstanu, Litwy, Mołdawii, Polski, Rosji, Ukrainy i Węgier. W skład grupy wchodzą też kontrolerzy z Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO). Grupa spotyka się raz w roku.
>>>
Tak kontrola na Ukrainie MUSI ZACZAC DZIALAC ! Nowoczesna nie sowiecka sluzaca grabieniu ludu TYLKO UCZCIWA !
Francuskie "Mistrale" na morzu krwi. Akcja protestacyjna w Kijowie
Członkowie ukraińskiego Sojuszu Demokratycznego protestowali dziś przed francuską ambasadą w Kijowie przeciwko planom sprzedaży dwóch francuskich okrętów desantowych typu Mistral do Rosji.
Przed placówką dyplomatyczną ustawiono dmuchany basen dla dzieci, który wypełniono zwierzęcymi wnętrznościami i krwią, na której unosiły się dwa modele wojskowych okrętów.
Planem sprzedaży "Mistrali" zaniepokojone są również Stany Zjednoczone. - Regularnie i często wyrażaliśmy zaniepokojenie tą transakcją (...) i nadal będziemy to robić - oświadczyła asystent sekretarza stanu USA ds. europejskich Victoria Nuland, przypominając, że Waszyngton nakłaniał Paryż do wycofania się ze sprzedaży Mistrali jeszcze przed "ostatnimi posunięciami Rosji".
Paryż zareagował na wypowiedź Nuland informacją, że jego stanowisko "jest niezmienne" i Francja odkłada decyzję o ewentualnym anulowaniu kontraktu na sprzedaż Rosji okrętów Mistral do października - podaje Reuters, powołując się na źródła we francuskim rządzie.
O takiej decyzji Paryża poinformował już w marcu francuski minister obrony Jean-Yves Le Drian. - Dostarczenie pierwszego okrętu zaplanowane jest na październik, a więc decyzja w sprawie anulowania (sprzedaży) zapadnie wtedy - powiedział wówczas Le Drian.
Rosja zareagowała ostrzeżeniem, że będzie egzekwować swoje prawa wynikające z kontraktu zawartego z Francją, a wiceminister obrony Rosji Jurij Borisow powiedział, że Moskwa "zażąda odszkodowania za wszelkie straty, jakie może ponieść, jeśli kontrakt zostanie zerwany".
Rosja i Francja podpisały w czerwcu 2011 roku kontrakt na zakup dwóch okrętów desantowych Mistral dla Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej. Wartość transakcji szacuje się na ponad miliard euro. Był to pierwszy tak duży kontrakt na import broni zawarty przez Moskwę od upadku ZSRR.
Niektórzy sojusznicy Francji w NATO zgłaszali zastrzeżenia w tej sprawie, krytykując udostępnianie nowoczesnych technologii zbrojeniowych Moskwie, która mogłaby je wykorzystać przeciwko swym postkomunistycznym sąsiadom. Obawy te wzrosły po akcji militarnej Rosji przeciwko Gruzji w 2008 roku.
Duży okręt desantowy Mistral ma blisko 24 tys. ton wyporności. W rejsach transoceanicznych może transportować 40 czołgów, 450 żołnierzy i 16 ciężkich śmigłowców.
>>>
Monstrualny kraj to i Monstruale robi .
Wszystko po radziecku ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:35, 15 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Katowice: powstanie mural o wydarzeniach na Ukrainie
Kilkunastu artystów z kraju i zagranicy weźmie udział w czwartej edycji Katowice Street Art Festival. Podczas imprezy artysta z Kijowa stworzy mural odnoszący się do aktualnych wydarzeń na Ukrainie - poinformowali we wtorek organizatorzy festiwalu w Katowicach.
Ukraińskiego artystę Sashę Kurmaza poruszającego w swoich pracach m.in. tematy polityczne, będzie można oglądać przy pracy w środę w Katowicach na ul. Bankowej.
- Jego mural będzie wizualizacją badań ankietowych przeprowadzonych wśród stu mieszkańców Katowic. Sasha pytał ich o stosunek do agresji Rosji na Ukrainę. Ankietowani mieli do wyboru kilka odpowiedzi: "zdecydowanie popieram stanowisko Rosji", "raczej popieram", "raczej jestem przeciw", "zdecydowanie przeciw" - poinformował Łukasz Kałębasiak z Instytucji Kultury Katowice-Miasto Ogrodów.
W trakcie festiwalu na ulicach Katowic będzie można oglądać również artystów m.in. z Hiszpanii, Niemiec, Włoch, USA i Polski.
Stworzą oni na ulicach Katowic murale, zapełnią swoimi pracami wynajęte - przez Instytucję Kultury - billboardy, przygotują instalacje plastyczne. - Autorem jednej z instalacji będzie Vova Vorotniov z Ukrainy, który naprzeciwko Pałacu Młodzieży w Katowicach stworzy rodzaj "kijowskiego ogródka" - dodał Kałębasiak.
Imprezie towarzyszyć będą m.in. pokazy filmowe poświęcone artystom street artu oraz debata "Rozprzestrzenienie-funkcjonowanie street artu w przestrzeni publicznej wraz z jego jednoczesną (nie)obecnością w zakresie krytyki artystycznej". Uczestnicy debaty będą rozmawiać m.in. o roli artysty oraz skutków, jakie wywołuje jego sztuka w przestrzeni miejskiej.
Czwarta edycja festiwalu potrwa do 25 maja. Niektórych artystów będzie można również spotkać w Chorzowie.
>>>
Tak trzymac .
"Rosja musi odzyskać Alaskę"
Dla rosyjskich Kozaków nie ma rzeczy niemożliwych. Ostatnio przymierzają się do terytorialnego okrojenia Stanów Zjednoczonych.
Na początek postulują, by obywatelstwo Federacji Rosyjskiej przyznać ich ziomkom żyjącym na Alasce. Po co? Bo ten niekonwencjonalny krok przybliży powrót owego "terytorium północnego" do macierzy. Inicjatywa wypłynęła od Kozaków petersburskich. 7 czerwca mają ją przedstawić i omówić na wszechrosyjskim zjeździe kozactwa. Później problemem miałyby się zająć Kreml i Duma.
Reprezentujący prawosławne zrzeszenie IRBIS ataman Andriej Polakow poinformował dziennikarzy portalu Fontanka.ru, że nawiązano już kontakty z Kozakami na Alasce. Polakow słynie z niebanalnych pomysłów: wcześniej proponował założenie kozackiej korporacji taksówkarskiej. Powstałaby po to, by z zawodu "taryfiarza" wypchnąć imigrantów, którzy jeżdżą "na czarno".
Teraz atamanowi marzy się odzyskanie Alaski, bo czemu nie, skoro "odzyskano" już Krym? Uważa, że "potomkowie Kozaków z Alaski mają się za ludzi rosyjskich, i aby się nie czuli oderwanymi od ojczyzny należy im przyznać obywatelstwo Federacji". Twierdzi, że aktualnie w USA zbierane są podpisy na rzecz przeprowadzenia referendum na czasowo amerykańskim "terytorium północnym".
Po co to wszystko? Otóż rosyjscy Kozacy nie kryją, że pragną reintegracji, przywrócenia Rosji jej "rdzennych ziem", m.in. dlatego, że "Stary Świat wiotczeje i się degeneruje". Trzeba te tendencje odwrócić. Zresztą na skutek zachodniego kryzysu gospodarczego wszyscy "sami się zwrócą do Rosji po pomoc".
W obozie kozackim nie ma wszakże jedności w kwestii Alaski. Dawny milicjant, ataman Arkadij Kramarow jako "spóźniony" ocenia pomysł przyłączenia Alaski do Rosji. W jego opinii koncepcję trzeba było upowszechnić w 1957 roku, gdy dobiegła końca amerykańska dzierżawa tego stanu, niegdyś wchodzącego w skład imperium carów. Na marginesie Fontanka.ru przypomina, że Ameryka nie brała "spornego" obszaru w arendę tylko go za 7,2 mln dolarów w złocie kupiła. Sprzedawcą był car Aleksander II. Historyk Lew Lurie mówi, że opowieści o rzekomej dzierżawie mają taką rację bytu jak "przekonania o istnieniu telepatii".
Jednocześnie Lurie – fakt, że pół żartem, pół serio – całkiem nie dyskredytuje idei lansowanej przez Kozaków. Zwraca jednak uwagę, że najpierw przytomniej byłoby zwrócić się w tej sprawie do Trybunału Haskiego. Po co? Po to, żeby "XIX-wieczna transakcja została uznana za niebyłą". A jeśli do tego dojdzie, wtedy dopiero będzie można "zorganizować plebiscyt". I gdy jego uczestnicy "poprą niezawisłość północnego terytorium" to wówczas lokalna ludność będzie mogła zwrócić się do Kremla, by "je przyjął w skład Rosji". Słowem z Alaską można postąpić tak "jak postąpiono z Krymem lub obwodami donieckim i ługańskim" – z uśmiechem konstatuje Lew Lurie.
>>>
Dekiel zupelnie odwalil . Wystarczy spojrzec na twarz ,,Nowej Rosji" ... To stara nekroidalna ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:48, 15 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Matka lidera separatystów w Doniecku: utopiłabym go własnymi rękami
Matka Siergieja Zdryliuka, zastępcy dowódcy oddziałów separatystów w obwodzie donieckim, prosi, by złożył broń i przeprosił Ukraińców za zdradę. O sprawie napisała "Gazeta po Ukraińsku", która dotarła do 76-letniej Bronisławy Zdryliuk. Kobieta przepraszała za syna. "Przyniósł mi na starość wstyd. Gdybym wiedziała, że tak będzie, utopiłabym go własnymi rekami" - mówiła dziennikarzom. Powiedziała, że Siergiej przez 23 lata mieszkał w Symferopolu na Krymie i pracował w ukraińskiej Służbie Bezpieczeństwa. Zaznaczyła, że najpierw popierał aktywistów na Majdanie w Kijowie, później przeszedł na stronę prorosyjskich separatystów.
Według Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, 42-letni Siergiej Zdryliuk, posługujący się pseudonimem "Abwer", jest zastępcą Igora Girkina, rosyjskiego oficera, dowódcy samoobrony separatystów w obwodzie donieckim, który kierował m.in. akcją uprowadzenia grupy obserwatorów OBWE w Słowiańsku.
Matka lidera separatystów w Doniecku: utopiłabym go własnymi rękami
Matka Siergieja Zdryliuka, zastępcy dowódcy oddziałów separatystów w obwodzie donieckim, prosi, by złożył broń i przeprosił Ukraińców za zdradę. O sprawie napisała "Gazeta po Ukraińsku", która dotarła do 76-letniej Bronisławy Zdryliuk. Kobieta przepraszała za syna. "Przyniósł mi na starość wstyd. Gdybym wiedziała, że tak będzie, utopiłabym go własnymi rekami" - mówiła dziennikarzom.
>>>
To jest wschod ! Jaka skrajnosc wypowiedzi ! ALE DOBRA MATKA ! Matka typu ,,dobry chlopak byl i malo pil" . Czy o tam zgwalcil sama chciala . To zla matka pchajaca syna do piekla .
Z KIM ON SIE ZADAL !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:10, 16 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Merkel dla "FAZ" za kontynuacją bliskiego partnerstwa z Rosją
Kanclerz Niemiec Angela Merkel w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung", opowiedziała się za kontynuacją bliskiej współpracy z Rosją pomimo różnicy zdań w ocenie konfliktu na Ukrainie i rosyjskiej aneksji Krymu.
"Bez wątpienia różnimy się zasadniczo (w sprawie Ukrainy). Pomimo to jestem przekonana, że powinniśmy kontynuować bliskie partnerstwo z Rosją w krótszej i dłuższej perspektywie" - powiedziała Merkel. Zastrzegła, że warunkiem partnerstwa jest zachowanie "minimum wspólnych wartości", co powinno się odzwierciedlać w konkretnych działaniach politycznych.
Redakcja wydawanego we Frankfurcie nad Menem dziennika opublikowała omówienie wywiadu w czwartek wieczorem na swojej stronie internetowej.
W rozmowie z "FAZ" Merkel ponownie skrytykowała aneksję Krymu jako naruszenie prawa międzynarodowego. Rosyjską politykę określiła mianem "powrotu do myślenia w kategoriach stref wpływów rodem z XIX stulecia".
Mimo surowej oceny partnera szefowa niemieckiego rządu nie dostrzega konieczności całkowitej zmiany podejścia do Rosji. Powtórzyła, że opowiada się za dyplomatycznym rozwiązaniu kryzysu na Ukrainie. "Sankcje nie są dla nas celem samym w sobie, lecz gdy ich zastosowanie stanie się nieodzowne, to wspólnie o nich zdecydujemy" - powiedziała.
Jak pisze "FAZ", Merkel nie podała żadnych szczegółów ewentualnych retorsji wobec Moskwy. Jak powiedziała, pracuje nad tym, by wybory prezydenckie na Ukrainie mogły się odbyć zgodnie z planem 25 maja.
Niemiecka kanclerz odrzuciła sugestię sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena, który apelował do członków Sojuszu o zwiększenie wydatków na obronę. Merkel przeciwna jest też przywróceniu przez jej kraj obowiązkowej służby wojskowej. Obywatele oczekują od nas, szczególnie w tym roku, gdy obchodzimy okrągłe rocznice wybuchu pierwszej i drugiej wojny światowej, że wykażemy gotowość do dialogu z Rosją - wyjaśniła szefowa niemieckiego rządu.
...
Partnerstwo ? Wspolnie bedzie mordowac na Ukrainie ?
Przed rocznicą deportacji Tatarów Krym zakazuje demonstracji
Władze okupowanego przez Rosję Krymu, powołując się na niebezpieczną sytuację w południowo-wschodnich obwodach Ukrainy, wydały dzisiaj zakaz demonstracji i innych imprez masowych, który ma obowiązywać do 6 czerwca.
Oznacza to, że krymscy Tatarzy nie będą mogli przeprowadzić zaplanowanych na niedzielę uroczystości żałobnych z okazji 70. rocznicy ich deportacji z półwyspu. W związku z zakazem parlament tatarski, Medżlis, zwołuje w piątek pilne posiedzenie, by omówić sytuację.
Zakaz podpisał samozwańczy premier Krymu Siergiej Aksjonow – informuje agencja Interfax-Ukraina. Ocenił on, że wydarzenia na południowym wschodzie Ukrainy, które przyniosły ofiary wśród ludności cywilnej, mogą objąć także Krym.
Zakaz wydano, by "uniknąć możliwych prowokacji ze strony ekstremistów, którzy mogą przedostać się na terytorium Republiki Krymu, oraz by zapobiec zerwaniu sezonu turystycznego" – czytamy w dekrecie Aksjonowa.
Przed prowokacjami podczas obchodów 70-lecia przymusowego wysiedlenia Tatarów z Krymu ostrzegał wcześniej ich legendarny przywódca Mustafa Dżemilew.
- Jest to najważniejszy dzień w historii krymskich Tatarów. Jak co roku zbieramy się w jednym miejscu, by upamiętnić tę tragedię. W tym roku także się zgromadzimy, ale obawiamy się incydentów – mówił w ubiegłym tygodniu PAP.
W czwartek rzecznik Medżlisu Ali Chamzin poinformował, że Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji przeprowadziła „masowe rewizje” w domach Tatarów na Krymie. Przeszukano m.in. dom Dżemilewa w Bachczysaraju. Chamzin powiedział w Kijowie, że policja szukała "materiałów wybuchowych, broni i rzeczy związanych z działalnością terrorystyczną".
Tatarzy krymscy, którzy stanowią 12 proc. ludności Krymu, byli przeciwni referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji. Tatarzy zostali wysiedleni z Krymu przez Kreml w 1944 roku w związku z oskarżeniami o kolaborację z III Rzeszą. Na powrót pozwolono im dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie.
....
Nie dosc ze ich pomordowali to teraz nie pozwola uczcic ofiar !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:16, 16 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
ONZ o łamaniu praw człowieka na Krymie i wschodniej Ukrainie
Obserwatorzy ONZ na Ukrainie stwierdzili alarmujące pogorszenie się sytuacji w zakresie praw człowieka na wschodzie kraju i poważne problemy na Krymie - powiedziała dzisiaj wysoka komisarz NZ ds. praw człowieka Navi Pillay. Rosja ostro skrytykowała raport.
"Osoby mające wpływ na zbrojne grupy odpowiedzialne w znacznej części za przemoc na wschodzie Ukrainy muszą zrobić wszystko co w ich mocy, aby okiełznać tych ludzi, którzy wydają się zdeterminowani, by rozerwać kraj na strzępy" - podkreśliła Pillay w oświadczeniu.
37-stronicowy raport, sporządzony przez liczącą 34 osoby misję obserwatorów ONZ, obejmuje okres od 2 kwietnia do 6 maja.
Autorzy dokumentu wskazują, że milicja i lokalne władze we wschodniej Ukrainie, działając w zmowie, uczestniczyły w nielegalnych działaniach i przejmowaniu miast przez zbrojne grupy separatystyczne. Podkopuje to - ich zdaniem - rządy prawa i gwarancje przestrzegania praw człowieka na tych obszarach.
Ukraina przygotowuje się do wyborów prezydenckich, które mają się odbyć 25 maja. Zdaniem obserwatorów demokratyczne i sprawiedliwe wybory znacznie przyczyniłyby się do ustabilizowania sytuacji w kraju.
Tymczasem część kandydatów skarżyła się na próby zastraszania ich i ataki; misja ONZ wyraziła obawy o ich bezpieczeństwo. Miała miejsce "fala porwań i bezprawnych przetrzymań dziennikarzy, aktywistów, miejscowych polityków, przedstawicieli organizacji międzynarodowych i sił zbrojnych" - podkreślono w raporcie.
Misja podała, że jednocześnie stara się weryfikować doniesienia o nadużyciach ze strony ukraińskich sił rządowych. Obserwatorzy podali, że dotarły do nich raporty z wiarygodnych źródeł o dokonywanych przez wojskowych zatrzymaniach, które są równoznaczne z wymuszonymi zniknięciami.
Na Krymie, odłączonym w marcu od Ukrainy i przyłączonym do Rosji, dziennikarze, przedstawiciele mniejszości seksualnych, religijnych i etnicznych, chorzy na AIDS oraz obywatele, którzy nie ubiegają się o przyznanie rosyjskiego obywatelstwa, są szykanowani i zastraszani - podkreślono w raporcie. Mieszkańcom Krymu, którzy do stycznia 2015 r. nie uzyskają prawa pobytu na półwyspie, może grozić deportacja - zaznaczono.
Rosja skrytykowała raport. Rosyjskie MSZ w oświadczeniu oskarżyło jego autorów o działanie na "zlecenie polityczne" w celu "wybielenia" tymczasowego rządu w Kijowie. Raport nie jest obiektywny i ignoruje doniesienia o łamaniu praw człowieka przez "samozwańcze władze w Kijowie" - brzmi ocena w resorcie.
...
Kiedy sankcje ?
Rewizje u Tatarów na Krymie przed 70. rocznicą deportacji
Przed zaplanowanymi na niedzielę obchodami 70. rocznicy deportacji Tatarów krymskich rosyjskie władze przeprowadziły rewizje w domach działaczy ich ruchu narodowościowego – poinformował dzisiaj rzecznik tatarskiego parlamentu, Medżlisu, Ali Chamzin.
Jak oświadczył, rewizje, dokonane w domach tatarskich przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB), były "masowe". Chamzin powiedział w Kijowie, że policja szukała "materiałów wybuchowych, broni i rzeczy związanych z działalnością terrorystyczną".
Przeszukano m.in. dom legendarnego przywódcy Tatarów Mustafy Dżemilewa w Bachczysaraju, a także dom Chamzina, który w tym czasie był w podróży do Kijowa.
- Pokazali synowi akt, w którym poinformowano o podejrzeniu o udział w organizacji terrorystycznej. Przeszukanie prowadziło ponad dziesięciu funkcjonariuszy FSB. Podjechali dwiema ciężarówkami, przywieźli berkutowców, zablokowali drogi – relacjonował w rozmowie z radiem Swoboda.
Tatarzy krymscy stanowią 12 proc. ludności Krymu. Byli przeciwni referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji.
Tatarzy zostali wysiedleni z półwyspu przez Kreml w 1944 roku w związku z oskarżeniami o kolaborację z III Rzeszą i pozwolono im wrócić na Krym dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie.
....
Narasta potworny terror ! Tatarzy znow ofiarami ! Jak ich szkoda !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:23, 17 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Tatarzy liczą, że władze Krymu cofną zakaz upamiętnienia deportacji .
Krymscy Tatarzy wciąż mają nadzieję, że rosyjskie władze półwyspu cofną zakaz demonstracji wydany przed obchodami 70. rocznicy ich deportacji z ojczyzny – oświadczył dzisiaj przewodniczący Medżlisu (parlamentu) Tatarów krymskich Refat Czubarow.
Obchody rocznicy przymusowego wysiedlenia Tatarów z Krymu przypadają w niedzielę. Czubarow przekazał, że jego rodacy nie rozumieją, dlaczego nie mogą upamiętnić swej największej tragedii narodowej.
Dekret zakazujący demonstracji i imprez masowych aż do 6 czerwca wydał dzisiaj premier Krymu Siergiej Aksjonow. Wyjaśnił, że podjął tę decyzję, by "uniknąć możliwych prowokacji ze strony ekstremistów, którzy mogą przedostać się na terytorium Republiki Krymu, oraz by zapobiec zerwaniu sezonu turystycznego”.
- Dekret ten oznacza, że ludzie nie będą mogli zbierać się wokół kamieni i innych miejsc upamiętnienia, bo zostanie to zakwalifikowane jako udział w nielegalnym zgromadzeniu – podkreślił Czubarow.
Tatarski polityk oświadczył, że Medżlis może jedynie wyjaśniać ludziom, na co narażą się ci, którzy zdecydują się na złamanie zakazu.
- Ludzie mówią, że pójdą na obchody. My będziemy im wyjaśniali, że jest to ryzykowne. Ta ogromna liczba jednostek i sprzętu, która znajduje się dziś w Symferopolu, także wiele mówi o zamiarach władz – zaznaczył.
W ostatnich dniach Tatarzy na Krymie narzekają na rewizje dokonywane w ich domach przez rosyjskie służby bezpieczeństwa, które przeprowadzają je, tłumacząc to zagrożeniem terrorystycznym. Alarmują także, że do stolicy półwyspu, Symferopola, władze ściągnęły dodatkowe oddziały policyjne.
Tatarzy zostali wysiedleni z Krymu przez Kreml w 1944 roku w związku z oskarżeniami o kolaborację z III Rzeszą. Na powrót pozwolono im dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie.
Tatarzy krymscy, którzy stanowią 12 proc. ludności Krymu, byli przeciwni referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji.
....
Brutalny chamski rezim .
Dziennikarz Wacław Radziwinowicz zatrzymany na Krymie
Wacław Radziwinowicz, korespondent "Gazety Wyborczej", zatrzymany przez FSB na Krymie. Doniesienia potwierdził Roman Imielski, dziennikarz "Gazety Wyborczej".
Do jego zatrzymania doszło w restauracji, w której siedział ze znajomymi. Podeszło do niego kilku funkcjonariuszy FSB i zażądało, by poszedł z nimi na komisariat.
Radziwinowiczowi udało się zadzwonić do redakcji, po czym kontakt się urwał. W końcu - jak informuje "GW" - udało się doprowadzić do rozmowy dziennikarza z jego córką. Potwierdził w niej, że przebywa właśnie na przesłuchaniu.
- Uruchomiliśmy wszystkie kanały dyplomatyczne i dziennikarskie, ale sytuacja jest na tyle trudna, że na Krymie nie na dzisiaj żadnych niezależnych dziennikarzy, ani dyplomatów, którzy mogliby w jakikolwiek sposób pomóc - mówi Imielski. Radziwinowicz w ostatnich dniach robił materiały o Tatarach Krymskich, którzy przygotowują się do 70 rocznicy deportacji z Krymu.
Wacław Radziwinowicz, wieloletni korespondent "Gazety Wyborczej" w Moskwie, przebywa na Krymie legalnie. Ma wszystkie wymagane przez władze rosyjskie dokumenty.
Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski napisał na Twiterze, że resort prowadzi intensywne działania dyplomatyczne w celu wyjaśnienia sytuacji korespondenta zatrzymanego na Krymie.
....
Musial byc rozkaz z Moskwy . Nie sadze aby lokalne ciule mialy odwage na Wyborcza ...
A to sarne trzeba za łeb brac zeby pila ? Czym on ja poi ?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:17, 17 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Separatystyczne republiki uznane za organizacje terrorystyczne
Władze Ukrainy uznały samozwańcze republiki ludowe na wschodzie kraju za organizacje terrorystyczne i będą ścigały ich działaczy za terroryzm - oświadczył zastępca prokuratora generalnego Ukrainy Mykoła Hołomsza.
W prowadzonych w tej sprawie śledztwach w charakterze podejrzanych występuje ponad 350 separatystów. Ponad stu - w tym czterech Rosjan - znajduje się w aresztach - powiedział Hołomsza w stacji telewizyjnej "5. Kanał".
Śledztwami objęto członków ruchów prorosyjskich, którzy w Doniecku ogłosili powstanie niepodległej Donieckiej Republiki Ludowej, a w Ługańsku - Ługańskiej Republiki Ludowej.
Pod lupą prokuratury znalazło się dwóch parlamentarzystów, których nazwisk na razie nie ujawniono. Wiadomo jednak, że w śledztwie figuruje deputowany Ołeh Cariow, usunięty niedawno z Partii Regionów obalonego w lutym prezydenta Wiktora Janukowycza.
Od początku trwających na wschodzie i południu Ukrainy prorosyjskich protestów zginęło prawie 130 osób. Winą za ich śmierć władze obarczają separatystów.
...
To oczywiste dosc na te ryje spojrzec .
Wacław Radziwinowicz: zarzucano mi pisanie "antyrosyjskich tekstów"
Korespondent "Gazety Wyborczej" Wacław Radziwinowicz, który został zatrzymany w Symferopolu na Krymie, powiedział po uwolnieniu, że funkcjonariusze FSB zarzucali mu pisanie "antyrosyjskich tekstów z wrogich pozycji". Jak dodał, sądzi że powodem jego uwolnienia jest to, iż jako jedyny zachodni korespondent na tym terenie może napisać, że władze Krymu pozwoliły Tatarom na legalną demonstrację.
Radziwinowicz został zatrzymany w sobotę przed południem i zwolniony po około sześciu godzinach. Na Krym przyjechał w związku z 70. rocznicą deportacji Tatarów krymskich.
Wieloletni korespondent "GW" w Moskwie relacjonował, że został zatrzymany w restauracji, w której spotkał się z ukraińskim dziennikarzem i miejscową Tatarką.
- Naskoczyło na nas kilku facetów z krzykiem: "żadnych gwałtownych ruchów, ręce na stół, wyłączyć telefony" - opowiadał Radziwinowicz. - Nie przedstawili się. Nie chcieli pokazać żadnych legitymacji. Powiedzieli: "przedstawiciele prawa i porządku" - dodał.
Ukraiński dziennikarz widział - mówił Radziwinowicz - że jeden z funkcjonariuszy trzymał pistolet przykryty kurtką. Ten sam - opowiadał - miał też komputer, a po sprawdzeniu nazwiska w wyszukiwarce funkcjonariusz zarzucił mu, że pisze "antyrosyjskie teksty z wrogich pozycji".
Radziwinowicz relacjonował, że usłyszał iż nie ma prawa do nikogo zadzwonić, choć nie jest zatrzymany, ani aresztowany, a tylko "zaproszony na rozmowę". Odpowiedział, że w takim razie nie przyjmuje tego zaproszenia, na co padła odpowiedź: "To my wezwiemy policję, która skuje w kajdanki i zabierze".
Następnie funkcjonariusze przewieźli go do lokalnej siedziby FSB, gdzie był przesłuchiwany przez kilka godzin. - Przesłuchiwało mnie dwóch ludzi. Interesowali się skąd jestem, czego tu szukam, czy byłem w Kijowie na Majdanie - mówił.
Pod koniec przesłuchania dziennikarz się dowiedział, że jest podejrzany o nielegalne przekroczenie granicy. Jeden z funkcjonariuszy miał usłyszeć, że podczas rozmowy w restauracji Radziwinowicz sam o tym powiedział. - To jest absolutna bzdura - zaznacza korespondent.
- Za to, co mówicie powinniście siedzieć. Przyleciałem z Moskwy, którą się uważa za stolicę Rosji, na Krym, który uważacie za region rosyjski. Jaka granica? Powinniście się z tego wytłumaczyć przed swoimi przełożonymi - przywołuje swoje słowa skierowane do funkcjonariuszy.
Na koniec - jak mówił - dostał do podpisu jakiś dokument, którego nie podpisał, a od funkcjonariuszy usłyszał, że nie było to przesłuchanie tylko ankieta. Następnie został zwolniony.
Radziwinowicz ocenia, że został zwolniony w związku z prawdopodobną decyzją zezwalającą na demonstrację z okazji rocznicy wywiezienia na rozkaz Stalina 200 tys. Tatarów krymskich do Azji Środkowej. Władze Krymu zakazały wcześniej organizowania tam masowych zgromadzeń do 6 czerwca.
- Jestem podobno jedynym korespondentem zachodnim tutaj. Potrzebują mnie do tego, żeby ktoś napisał, że odbędzie się legalna demonstracja - ocenił.
....
Tak wyglada ,,wolnosc" na ,,wyzwolonym" Krymie . Nic dziwnego ze tylko 15 % bylo za . Tylko debil by chcial czegos takiego .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:25, 17 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
W stolicy Krymu nie będzie jutro demonstracjiTatarów
W centrum Symferopola, stolicy Krymu, nie będzie masowej demonstracji upamiętniającej 70. rocznicę stalinowskiej deportacji krymskich Tatarów do Azji Środkowej. Agencja prasowa "Kryminform" poinformowała, że taką decyzję podjął Medżylis, czyli parlament tatarski parlament.
"Kryminform" podał, że Medżylis postanowił, że w niedzielę uroczystości odbędą się tylko we we wsiach i mniejszych miejscowościach. W dzielnicy Akmieczet w Symferopolu odbędzie się natomiast ogólnokrymskie żałobne nabożeństwo poświęcone pamięci ofiar deportacji Tatarów krymskich.
Wczoraj władze zaanektowanego przez Rosję Krymu zabroniły organizowania demonstracji na półwyspie do 6 czerwca. Prezydent Władimir Putin na spotkaniu z przedstawicielami Tatarów krymskich powiedział, że wszyscy powinni sobie uświadomić, że ich interesy "są dziś związane z Federacją Rosyjską".
...
Brutalny prymitywny terror ... Ohyda .
Refat Czubarow w imieniu Tatarów krymskich: Rosjanie zmuszają nas, byśmy podeptali swoją godność
- Odebrano nam prawo do decydowania o swoim losie. Bez naszej wiedzy i zgody oderwano nas od jednego państwa i przeniesiono, jak rzecz, do drugiego. Z jednego porządku prawnego, do jakiego przywykliśmy, z którym - co ważne - mogliśmy się spierać, trafiliśmy do innego, dużo surowszego - mówi Refat Czubarow, prezes Kongresu Tatarów Krymskich. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiada on o ciężkim losie Tatarów żyjących pod władzą rosyjską.
Na jutro przypadają obchody 70. rocznicy przymusowego wysiedlenia Tatarów z Krymu. Władze zakazały mniejszości tatarskiej zorganizowania demonstracji upamiętniającej to wydarzenie. - Zostaliśmy postawieni w sytuacji, w której człowiek, podporządkowując się prawu, musi podeptać swoją godność - mówi Czubarow. - To tak, jakby zabronić chrześcijanom chodzić do kościoła - twierdzą Tatarzy.
Dekret zakazujący demonstracji i imprez masowych aż do 6 czerwca wydał premier Krymu Siergiej Aksjonow. Wyjaśnił, że podjął tę decyzję, by "uniknąć możliwych prowokacji ze strony ekstremistów, którzy mogą przedostać się na terytorium Republiki Krymu oraz by zapobiec zerwaniu sezonu turystycznego".
Tatarzy zostali wysiedleni z Krymu przez Kreml w 1944 roku w związku z oskarżeniami o kolaborację z III Rzeszą. Na powrót pozwolono im dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie.
- I teraz, kiedy mija 70 lat od tamtej tragedii, w której wyginęła połowa naszego narodu, znów jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Chwała Najwyższemu, że teraz choć nie ma wojny. Ale znowu odebrano nam prawo do decydowania o własnym losie - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Refat Czubarow.
Pytany, czy Ukraina sprzyjała Tatarom, tłumaczy: "Ona przynajmniej jest jedynym państwem na terytorium byłego ZSRR, które nie tylko słowem, lecz i czynem dało deportowanemu narodowi prawo do powrotu".
Jak dodaje, Tatarzy mieli jednak także sporo pretensji do ukraińskich władz, których działania miały być często prowadzone pod dyktando rosyjskiej większości. - Tutejsi Rosjanie z kolei boją się Tatarów. Dlaczego? Bo Tatarzy, co pokazała historia, i ostatnie lata, są znacznie lepiej zorganizowani, solidarni, gotowi do zbiorowego działania - wyjaśnia Czubarow.
Tatarzy krymscy, którzy stanowią 12 proc. ludności Krymu, byli przeciwni referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji.
W ostatnich dniach narzekają oni na rewizje dokonywane w ich domach przez rosyjskie służby bezpieczeństwa, które przeprowadzają je tłumacząc to zagrożeniem terrorystycznym. Alarmują także, że do stolicy półwyspu, Symferopola, władze ściągnęły dodatkowe oddziały policyjne.
- Zaskakuje nas nadmierna koncentracja sił policyjnych przed naszymi obchodami. Władze wyraźnie przesadzają. Jesteśmy traktowani podejrzliwie i to właśnie wzmaga napięcie - mówi prezes Czubarow.
Refat Czubarow oświadczył wcześniej, że Medżlis (parlament) może jedynie wyjaśniać ludziom, na co narażą się ci, którzy zdecydują się na złamanie zakazu zorganizowania demonstracji.
- Ludzie mówią, że pójdą na obchody. My będziemy im wyjaśniali, że jest to ryzykowne. Ta ogromna liczba jednostek i sprzętu, która znajduje się dziś w Symferopolu, także wiele mówi o zamiarach władz – zaznaczył.
- Dekret władz oznacza, że ludzie nie będą mogli zbierać się wokół kamieni i innych miejsc upamiętnienia, bo zostanie to zakwalifikowane jako udział w nielegalnym zgromadzeniu – wyjaśnił Czubarow.
Prezydent Rosji Władimir Putin mówił wczoraj o instrumentalizacji kwestii krymskich Tatarów, obiecując jednocześnie pomoc finansową Moskwy dla tej społeczności.
- Nie możemy w żadnym wypadku pozwolić, by krymscy Tatarzy stali się kartą przetargową w jakimkolwiek sporze, w tym na przykład między Rosją a Ukrainą - powiedział Putin na spotkaniu w Soczi z przedstawicielami społeczności tatarskiej.
- Interesów krymskich Tatarów mieszkających w Rosji - na Krymie - nie można bronić w parlamentach innych państw. To nonsens - zaznaczył, czyniąc, jak pisze AFP, jawną aluzję do Mustafy Dżemilewa - legendarnego przywódcy Tatarów z Krymu, który jest deputowanym parlamentu Ukrainy.
Dżemilew, któremu Moskwa zakazała wjazdu na Krym i którego zwolennikom na Krymie władze grożą procesami za ekstremizm, wielokrotnie potępiał aneksję Krymu.
Putin zaznaczył, że dla rządu rosyjskiego i dla władz Krymu praca dopiero się zaczyna, lecz należy myśleć przede wszystkim o ludziach i ich interesach. - Interesy obywateli Rosji mieszkających na Krymie powinny stać wyżej niż osobiste ambicje - oświadczył Putin.
...
Upadlanie to stala metoda Kremla .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:56, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Rajd rowerowy za jedność Ukrainy
Kilkuset rowerzystów przejechało w niedzielę ulicami Mikołajowa na południu Ukrainy, by zademonstrować swe poparcie dla jedności Ukrainy na tydzień przed wyborami prezydenckimi. W mieście odbył się też niewielki wiec przeciwników obecnych władz w Kijowie.
Uczestnicy akcji proukraińskiej zebrali się przed obwodowym pałacem kultury z przytwierdzonymi do rowerów ukraińskimi flagami i przejechali główną ulicą miasta, prospektem Lenina, na plac Lenina, przy którym stoi gmach administracji obwodu mikołajowskiego. Akcję zwołał przez internet - w mediach społecznościowych i na forach rowerowych - działacz studencki Mykoła Dmytrijew.
- Sytuacja w kraju jest obecnie trudna i bardzo wielu ludzi, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, działa na rzecz rozłamu kraju. Wiele osób w całej Ukrainie uważa, że południe chce się oddzielić i być z Rosją. Postanowiliśmy zorganizować te akcję, żeby pokazać, że to nieprawda, że jest u nas bardzo wielu mieszkańców, którzy są za jednością kraju i za tym, żeby Mikołajów był częścią Ukrainy - powiedział Dmytrijew.
Jeden z rowerzystów, Andrij, podkreślił, że przyjechał, aby wyrazić poparcie dla swojego kraju. - Chcę dalej mieszkać na Ukrainie. Kocham swój kraj - powiedział.
Inny uczestnik zaznaczył, że choć Ukraina jest dziś w niebezpieczeństwie, to w samym Mikołajowie jest spokojnie. - W zeszłym tygodniu pojechałem na środkową Ukrainę, do obwodu połtawskiego. Mówią do mnie: tam u was w Mikołajowie strzelają, prawda? Pytam, skąd to wzięli, i mówię, że u nas jest spokojnie. Myślę, że w kraju trwa wojna informacyjna - ocenił.
Niedzielny rajd odbył się na tydzień przed wyborami prezydenta Ukrainy i mera Mikołajowa. Ten temat poruszało wielu rowerzystów.
- Według mnie tym, czego trzeba się bać, są wybory, bo to wybory bez wyboru, bo kandydują tylko ludzie, którzy już rządzili. Ale i tak będę głosować, chociaż jeszcze nie wiem, na kogo - powiedział jeden z rowerzystów.
Inna uczestniczka akcji podkreśliła, że chciałaby, aby wybory odbyły się w jednej turze, wybrany został odpowiedni kandydat, a na Ukrainie wszystko było dobrze. - Będę głosować, nie jestem jeszcze pewna, na kogo, ale może na (byłego ministra obrony Anatolija) Hrycenkę"- dodała.
- W każdym razie najbliższe dwa lata będą bardzo trudne, czekają nas cięcia płac i świadczeń. Jestem budżetowcem, więc mocno mnie to dotknie. Pracuję jako nauczyciel informatyki - powiedział rowerzysta Wadym.
Akcję ochraniała milicja drogowa oraz członkowie miejscowej samoobrony. Jeden z członków samoobrony, Wołodymyr, powiedział PAP, że skupia ona ludzi, którym zależy na zjednoczonej Ukrainie i na tym, żeby żaden więcej region nie został od niej oddzielony.
- Samoobrona powstała, bo władze i milicja nic nie robiły, żeby zapewnić bezpieczeństwo. Pilnujemy porządku, mamy posterunki w Mikołajowie, gdzie kontrolujemy, żeby do miasta nie wjeżdżali ludzie ze złymi zamiarami, np. z bronią - powiedział.
Rajd ulicami miasta zakończył się bez przeszkód przed siedzibą administracji obwodu mikołajowskiego. Nieco później odbył się w tym miejscu wiec z udziałem kilkudziesięciu przeciwników obecnych władz w Kijowie. Jeden z jego uczestników Ołeh powiedział, że jest oburzony wydarzeniami w Odessie, gdzie 2 maja w starciach i pożarze siedziby związków zawodowych, zajmowanej przez przeciwników władz w Kijowie, zginęło 48 osób i prawie 250 zostało rannych. - To pokazuje, że czas przejść do bardziej radykalnych działań - powiedział.
W mieście panował jednak w niedzielę zupełny spokój. Centralną ulicą Sowiecką, która jest deptakiem, spacerowały dziesiątki osób. Odbyła się też niewielka demonstracja na rzecz rodziny, zorganizowana przez Cerkiew prawosławną.
....
Brawo ! Popieramy !
Emir krymskich dżihadystów wzywa do wojny z niewiernymi, także w Polsce
Do świętej wojny z Rosjanami i wszelkimi niewiernymi wzywa Tatarów krymskich i wszystkich muzułmanów z Ukrainy Abdul Karim "Krymski", zastępca dowódcy walczącej w Syrii armii ochotników przybyłych z byłego ZSRR. Apeluje, by dżihad toczyć także w Polsce. O sprawie pisze reporter Wojciech Jagielski.
"Weźcie przykład z waszych braci z Kaukazu, którzy zdecydowali się nie znosić dłużej upokorzeń ze strony niewiernych. Nie potrzeba wysokich gór, by toczyć świętą wojnę, jak w Syrii, gdzie walczymy" – wzywa "Krymski" w opublikowanym w zeszłym tygodniu 20-minutowym orędziu, wygłoszonym wspólnie z naczelnym emirem Armii Wygnańców i Obrońców Wiary, czeczeńskim komendantem Salahuddinem Sziszanim (mianem "Sziszani" Arabowie określają Czeczenów).
"Nie wierzcie niewiernym, kiedy obiecują wam godne i dostanie życie, sprawiedliwość. Im chodzi tylko o to, by zniszczyć i pohańbić islam i nie spoczną, póki tego nie zrobią" - mówi "Krymski". - Tylko dzięki dżihadowi odzyskacie poczucie godności. Jeśli nie możecie przyłączyć się do nas, toczących świętą wojnę w Syrii, jedźcie i szukajcie jej w Moskwie albo w Polsce, ponieważ niewierni nie spoczną, póki nie zniszczą naszej wiary".
Armia Wygnańców i Obrońców Wiary powstała latem 2012 r. jako niezależna, choć sprzymierzona z syryjską filią Al-Kaidy partyzancka armia, walcząca z rządem Baszara el-Asada. W Armii Wygnańców walczyli wyłącznie cudzoziemscy ochotnicy głównie z Czeczenii i Kaukazu, ale dołączyli do niech także ochotnicy z b. radzieckich terenów Azji Środkowej, a także Rosji, głównie Baszkirzy oraz Tatarzy z Tatarstanu i Krymu. Wygnańcy wsławili się w bojach w okolicach Aleppo.
Armia Wygnańców uważa się za syryjską filię Emiratu Kaukaskiego, o utworzenie którego walczą dżihadyści z Kaukazu. Po śmierci kaukaskiego emira Dokku Umarowa Armia Wygnańców przysięgła wierność wybranemu na jego następcę Dagestańczykowi Alemu Abu Mohammedowi.
Pierwszym emirem Armii Wygnańców był komendant Abu Omar Sziszani (właść. Barchan Batiraszwili), czeczeński komendant z gruzińskiej doliny Pankiskiej, zamieszkanej przez gruzińskich Czeczenów, Kistów. Pod koniec 2013 r. został usunięty ze stanowiska, gdy podlegli mu komendanci zarzucili mu zbyt wielką podległość Arabom z Al-Kaidy. Nowym emirem Armii Wygnańców został wybrany jego dotychczasowy zastępca, inny czeczeński komendant – Salahuddin, a krymski Tatar Abdul Karim "Krymski" został jego zastępcą.
Szacuje się, że w uczestniczącej w syryjskiej wojnie Armii Wygnańców walczy kilkuset Tatarów krymskich, a Krym - zanim stał się główną areną konfliktu między Rosją i Ukrainą oraz Zachodem - służył za ulubiony szlak dżihadystów z b. ZSRR, wędrujących na wojnę do Syrii.
Orędzie Abu Karima "Krymskiego" zdaje się być potwierdzeniem słów świeckiego przywódcy Tatarów krymskich, byłego politycznego więźnia i antykomunistycznego dysydenta Mustafy Dżemilewa, który ostrzegał Rosję, że jeśli dokona aneksji Krymu, musi się liczyć z groźbą muzułmańskiego radykalizmu i zbrojnego powstania.
"Wielu spośród krymskich Tatarów skłania się ku najskrajniejszym doktrynom w islamie, wielu krymskich Tatarów pojechało do Syrii, by walczyć na ochotnika w świętej wojnie" – ostrzegał Dżemilew, pierwszy laureat przyznawanej od 2014 r. polskiej Nagrody Solidarności (odbierze ją na początku czerwca w Warszawie). – Jeśli uznają, że wróg najechał na ich ziemię, trudno będzie nam ich powstrzymać, jeśli uznają to za okazję do świętej wojny" - ostrzegał.
Jeszcze na początku XVIII w. Krym był tatarskim chanatem, a jego mieszkańcami byli niemal wyłącznie Tatarzy. Po podboju Krymu przez Rosję w XIX wieku większość Tatarów wyjechała do Turcji i dzisiejszej Bułgarii. Podczas II wojny światowej, w 1944 r. na rozkaz Stalina, Tatarzy krymscy, oskarżani o sympatyzowanie z Niemcami, wrogiem Rosji, zostali deportowani z Krymu do Uzbekistanu. Według ostatnich spisów Tatarzy stanowią zaledwie 10 proc. 2,5-milionowej ludności Krymu, anektowanego w marcu br. przez Rosję.
Witryna internetowa Longwarjournal.org specjalizująca się w analizach wojen toczonych przez Zachód z dżihadystami, wezwanie "Krymskiego" do muzułmanów, by toczyli świętą wojnę w Polsce, uznała za dowód jego nieznajomości geografii i geopolityki.
Zaanektowawszy Krym Rosja zakazała tamtejszym Tatarom organizowania uroczystości upamiętniających przypadającą w ostatnią niedzielę 70. rocznicy przymusowej deportacji ich narodu do Azji Środkowej.
....
Od razu widac ze agent KGB . Mowi akurat to co trzeba Kremlowi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:13, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ukraina: prokurator o zatrzymaniu Radziwinowicza: to przeczy rozsądkowi
Prokurator generalny Ukrainy Ołeh Machnicki skrytykował wielogodzinne przesłuchanie polskiego dziennikarza Wacława Radziwinowicza przez rosyjskie służby bezpieczeństwa na okupowanym przez Rosję Krymie. - To przeczy zdrowemu rozsądkowi – powiedział.
Machnicki ocenił, że zatrzymanie moskiewskiego korespondenta "Gazety Wyborczej" to "otwarte represjonowanie dziennikarzy i ograniczanie wolności słowa na ukraińskim terytorium".
Podkreślił, że przesłuchanie Radziwinowicza "jest oburzające i wychodzi poza ramy zdrowego rozsądku", tym bardziej że Polak miał wszystkie dokumenty, uprawniające do wykonywania obowiązków zawodowych.
- Działania rosyjskich służb specjalnych na tymczasowo okupowanych terytoriach ukraińskich są niczym innym jak szkodzeniem działalności zawodowej dziennikarza poważnej polskiej gazety – oświadczył Machnicki, cytowany przez biuro prasowe Prokuratury Generalnej Ukrainy.
Radziwinowicz został zatrzymany w Symferopolu na Krymie wczoraj. Mówił wówczas, że funkcjonariusze rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa zarzucili mu pisanie "antyrosyjskich tekstów z wrogich pozycji".
Po sześciu godzinach przesłuchania został zwolniony. Na Krym przyjechał w związku z 70. rocznicą deportacji Tatarów krymskich. Do zatrzymania doszło w restauracji, w której spotkał się z ukraińskim dziennikarzem i miejscową Tatarką.
....
Tak wyglada terror .
Dramatyczna relacja młodej dziennikarki: nie chcę, żeby moje ciało wyłowiono z rzeki
- Nie chcę, aby moje ciało wyłowiono z rzeki - mówi w rozmowie z reporterami WP.PL w Doniecku redaktorka lokalnego portalu "Wiadomości Donbasu". Opowiada o warunkach pracy i zagrożeniu, z którym stykają się na co dzień dziennikarze. Wielu z nich zmuszonych było wyjechać z Doniecka.
Z Julią spotykamy się w parku przy teatrze w Doniecku. Dziewczyna jest lekko zdenerwowana, w niesamowitych oczach widać emocje. - Pracować jest ciężko i bardzo niebezpiecznie. Mój portal nie może działać w normalnym trybie. Naszych dziennikarzy prześladują. Ich wizerunki wiszą w opanowanej przez zwolenników donieckiej republiki siedzibie administracji obwodowej - opowiada.
Młoda Ukrainka obawia się o swoje bezpieczeństwo. Wie, że działanie wbrew prorosyjskim rebeliantów może się skończyć nieprzyjemnie, lub nawet tragicznie. Opowiada, że dziennikarzy straszą uzbrojeni w kije bejsbolowe mężczyźni, każą usuwać z aparatów zdjęcia, kasować nagrania z kamer. Nieposłuszeństwo oznacza kłopoty. Jej szef już wyjechał z miasta po tym, jak spalono mu samochód. Pracuje zdalnie. Jak cała redakcja zresztą. W biurze nie pojawiają się od miesiąca.
Sama Julia jeszcze nie wyjeżdża. - Zamierzam zostać w Doniecku co najmniej do wyborów prezydenckich. - Jacyś dziennikarze muszą zostać i pracować - zaznacza i dodaje, że wyjedzie, gdy jeszcze bardziej zajdzie za skórę rebeliantów. - Nie chcę, żeby moje ciało wyłowiono z rzeki - kończy.
Podczas wywiadu czuć emocje, ale Julia jest opanowana. Poza kamerą napięcie opada. Łzy mogą popłynąć.
...
To zbrodniarze terrorysci wyslani z Rosji aby mordowac .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:05, 18 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Krym: Tatarzy upamiętnili 70. rocznicę stalinowskich wysiedleń
Siły policyjne uniemożliwiły Tatarom przeprowadzenie pokojowej demonstracji -
Do 20 tys. osób wzięło udział w Symferopolu w obchodach 70. rocznicy stalinowskich deportacji Tatarów z Krymu. W związku z zakazem demonstracji, wydanym przez rosyjskie władze półwyspu, uroczystości zamiast w centrum odbyły się na przedmieściach.
Manifestacja miała spokojny przebieg. Tatarzy byli oburzeni, że po raz pierwszy od ponad 20 lat nie zezwolono im na wiec w centrum miasta. Podczas obchodów na terenie dawnej osady tatarskiej Ak-Meczet, obecnie w granicach Symferopola, nad zgromadzonymi unosiły się wojskowe śmigłowce.
- Chciałbym wiedzieć, kto w tym państwie kłamie: czy ci, którzy mówią o naszych prawach i znajdują się w Moskwie, czy wojskowi i służby specjalne, które dziś po prostu znęcały się nad naszą pamięcią, nad całym naszym narodem – powiedział po uroczystościach przewodniczący Medżlisu, parlamentu krymskich Tatarów, Refat Czubarow.
- Helikoptery, latające nad pokojową akcją, podczas której ludzie modlili się za dusze tych, którzy zginęli w czasach totalitarnego reżimu, także prowokują wiele pytań – podkreślił.
Dotychczas Tatarzy zbierali się na swe tradycyjne wiece z okazji kolejnych rocznic deportacji w centrum Symferopola, przed siedzibą rządu Autonomicznej Republiki Krymu. W niedzielę plac przed tym budynkiem był szczelnie obstawiony kordonami rosyjskiej policji i OMON-u. Według mediów policja dyżurowała także na prowadzących do Symferopola drogach, nie pozwalając Tatarom na wjazd do miasta.
Podczas uroczystości w Ak-Meczet uczestnicy przyjęli rezolucję, w której domagają się od rosyjskich władz Krymu utworzenia na jego terytorium tatarskiej autonomii narodowej, przywrócenia historycznych nazw miejscowości, przyjęcia ustaw, które zapewniłyby Tatarom przedstawicielstwo w organach władzy, oraz uznania Medżlisu za ich organ reprezentacyjny.
W rezolucji uznano, że 70 lat po deportacji "następstwa ludobójstwa, dokonanego na narodzie krymskich Tatarów przez reżim komunistyczny ZSRR, wciąż nie zostały usunięte i nadal są odczuwalne".
"Co więcej, wydarzenia ostatnich miesięcy, w których centrum znalazł się Krym, wniosły w nasze życie strach o teraźniejszość i przyszłość krymskich Tatarów. Podobnie jak przed kilkudziesięciu laty, tym razem już na swojej ziemi, Tatarzy krymscy stają się ofiarami przemocy i bezprawia, w ich domach dokonywane są rewizje, zakazuje się im organizowania pokojowych zgromadzeń i wieców” – czytamy.
Jako akt rażącego bezprawia i cynizmu uczestnicy wiecu potępili wydany przez władze Krymu zakaz wjazdu dla legendarnego obrońcy praw człowieka i przywódcy Tatarów krymskich Mustafy Dżemilewa.
Dżemilew, który jest deputowanym do parlamentu Ukrainy i którego zwolennikom na Krymie władze grożą procesami za ekstremizm, wielokrotnie potępiał aneksję półwyspu przez Rosję. 7 maja Dżemilew został pierwszym laureatem polskiej Nagrody Solidarności; zostanie mu ona wręczona 3 czerwca przez prezydenta Bronisława Komorowskiego na Zamku Królewskim w Warszawie.
Rosyjskie władze Krymu ogłosiły "zakaz organizowania wszelkich masowych zgromadzeń na terytorium Republiki Krym do 6 czerwca 2014 roku". Uzasadniły go obawą przed "prowokacjami ze strony ekstremistów", którzy mieliby przedostać się z zewnątrz na terytorium półwyspu.
Tatarzy zostali wysiedleni z Krymu na rozkaz Józefa Stalina w 1944 roku z powodu oskarżeń o kolaborację z III Rzeszą. Prawie połowa - 46 proc. - nie przeżyła deportacji. Ocalałym pozwolono na powrót dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie.
Tatarzy krymscy, którzy stanowią 12 proc. ludności półwyspu, byli przeciwni referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji.
....
Tatarzy znalezli sie w sytuacji stradznej niewoli .
"Zachód musi się pożegnać ze swoimi złudzeniami na temat Rosji"
Polityka Obamy wobec Rosji to coś więcej niż błąd. To zbrodnia, która zakończyła się totalnym blamażem Stanów Zjednoczonych, co już jest dostrzegane w tym kraju - ocenia bardzo krytycznie w rozmowie z "Polską Zbrojną" dr hab. Ryszard Machnikowski, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego. Ekspert komentuje także, jakie błędy popełnił Zachód, czy kraje członkowskie NATO mogą się czuć zagrożone działaniami Kremla oraz w czym Putin jest podobny do Hitlera.
"Polska Zbrojna": jeszcze do niedawna niemal wszyscy mówili, że relacje Zachodu z Rosją są bardzo dobre. Teraz ci sami komentatorzy są w szoku. Skąd ta zmiana?
Ryszard Machnikowski: Zachód musi się pożegnać ze swoimi złudzeniami na temat Rosji. Większość polityków i ekspertów uważała Rosję za relatywnie normalne państwo, a Putina za przywódcę przewidywalnego. Częściowo można ich usprawiedliwić, bo Rosja bardzo wiele robiła, by taki obraz stworzyć, głównie w sferze retorycznej. Bardziej uważni obserwatorzy - dokonujący analizy nie tylko tego, co rządzący Rosją mówią do polityków Zachodu, lecz także tego, co mówią do siebie, a przede wszystkim, co faktycznie robią - nie dali się zwieść. Byli jednak w mniejszości, co skutkowało ich izolacją. Stąd bierze się dzisiejsze, deklarowane dość powszechnie, zdziwienie ostatnimi poczynaniami Rosji - a dziwią się ci, którzy byli oderwani od rzeczywistości. Pozostali bowiem, którzy rozpoznawali ją prawidłowo, mogą się dziwić jedynie doborem momentu działań rosyjskich i ich tempem, ale już w żadnym wypadku nie kierunkiem.
Jak w takim razie ocenić politykę Stanów Zjednoczonych? Barack Obama entuzjastycznie głosił politykę "opcji zero" w kontaktach z Putinem.
Polityka Obamy wobec Rosji to coś więcej niż błąd. To zbrodnia, która zakończyła się totalnym blamażem Stanów Zjednoczonych, co już jest dostrzegane w tym kraju. To, co dziś widzimy, jest efektem trafnego rozpoznania przez elitę kremlowską Obamy jako słabego, niedoświadczonego w sprawach zagranicznych i niezdolnego do zdecydowanych posunięć prezydenta, a zatem niegroźnego dla Rosji i pozwalającego jej na wiele, może nawet i na wszystko, czego pragnie. Nie może to dziwić, bo chociażby polityka bliskowschodnia Ameryki także grawituje nieubłaganie ku klęsce, co po części zresztą również jest "zasługą" Rosjan.
Pańska ocena Obamy jest wyjątkowo krytyczna. Czy w jego polityce zagranicznej nie można dostrzec nic pozytywnego?
Do tej pory na miano najgorszego prezydenta amerykańskiego ostatnich stu lat zasługiwał Jimmy Carter. Obserwując poczynania Obamy, nie można nie wyciągnąć wniosku, że przebija go z nawiązką. Co gorsza, mała jest też szansa, by na horyzoncie miał pojawić się ktoś pokroju Ronalda Reagana, kto umiałby odwrócić niekorzystny dla Stanów Zjednoczonych (i tym samym dla Zachodu) trend i przywrócić Ameryce siłę, trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość i honor, utracone za rządów Obamy.
Trudno nie zapytać o rosyjskie zyski i straty. Czy po kryzysie na Krymie Rosja więcej zyskała, czy też straciła?
Wstrzymałbym się w tej chwili z próbą jednoznacznego bilansu rosyjskich zysków i strat, ponieważ ten kryzys dopiero się rozpoczął i jeszcze bardzo długo będzie się dynamicznie rozwijał. Myślę, że nie ma w tej chwili na świecie mądrego, który byłby w stanie trafnie prognozować bieg wydarzeń. Przestrzegałbym jednak przed eksploatowaniem wątku domniemanej słabości Rosji. Jej działania są bardzo spójne i przemyślane.
Część komentatorów uważa, że Zachód popełnił błąd w 2008 roku, kiedy łagodnie przyjął atak Rosji na Gruzję. Czy zgodziłby się pan, że praprzyczyną obecnego konfliktu jest okazana wówczas słabość?
Praprzyczyna obecnego konfliktu to, jak już powiedziałem, przyjęcie fałszywych założeń co do zasad funkcjonowania i intencji Rosji. Zachód od lat powstrzymywał się od jakiejkolwiek reakcji na antyzachodnie posunięcia Rosji, a Gruzja jest w tej układance tylko jednym z elementów. Doprowadziło to Putina do wniosku, że dziś może prawie wszystko. Zachód nie protestował, gdy Rosja pacyfikowała Czeczenię, "kupował" wręcz argument, że dzieje się to w ramach rozpętanej przez administrację Busha "globalnej wojny z terrorem". Zachód udawał też, że nie dostrzega, jak Rosja dokonuje stopniowego rozbioru Gruzji, co zakończyło się wojną.
Niektórzy porównują obecną politykę Putina do działań Hitlera z końca lat trzydziestych XX wieku. Czy taka analogia jest uzasadniona?
Można się doszukać pewnych analogii, ale oczywiście Putin nie jest Hitlerem, a Rosja to nie nazistowskie Niemcy. Niemniej jednak wygląda na to, że jednym z czynników motywujących Putina jest chęć zemsty za domniemane upokorzenia, jakich Zachód miał Rosji nie szczędzić od czasów upadku Związku Radzieckiego. Faktycznie ten motyw jest widoczny, zarówno w działaniach Hitlera, jak i Putina.
Europa praktycznie nie nałożyła sankcji na Rosję. Podobnie jak Stany Zjednoczone. Jak ocenia pan ich stanowisko?
Negatywnie. Sam Zachód, a dokładniej mówiąc, zachodni biznes, głównie niemiecki, pomagał Rosji w procesie uzależniania Europy od rosyjskich nośników energii. Efektem tego jest dzisiejszy opór sporej części zachodnich środowisk biznesowych wobec nakładania na ten kraj poważniejszych sankcji gospodarczych i poszukiwania alternatywnych dostawców surowców energetycznych. Taka polityka to zaproszenie do tego, by Rosja stawiała sobie kolejne ambitne cele, w tym takie, które otwarcie będą wymierzone w Zachód. I Zachód, w tym my, będzie ponosił tego konsekwencje, jeżeli ta postawa się nie zmieni... Rozmawiał Robert Czulda, "Polska Zbrojna"
Dr hab. Ryszard M. Machnikowski - profesor socjologii Uniwersytetu Łódzkiego na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych. Ekspert zagraniczny francuskiej Wysokiej Rady Badań i Edukacji Strategicznej (Conseil Supérieur de la Formation et de la Recherche Stratégique - CSFRS). Specjalista do spraw terroryzmu i przemocy politycznej oraz relacji transatlantyckich.
....
Zachod jest potworny . Praktycznie nie ma zadnych sankcji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:32, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Rektorzy polskich i ukraińskich uczelni podpisali umowę o współpracy
Zwiększenie wymiany studenckiej i naukowej, realizowanie wspólnych projektów badawczych to główne cele umowy podpisanej dzisiaj między Konferencją Rektorów Akademickich Szkół Polskich a Związkiem Rektorów Uczelni Ukrainy.
Ramową umowę o współpracy między Konferencją Rektorów Akademickich Szkół Polskich a Związkiem Rektorów Uczelni Ukrainy (Union of Rectors of Higher Educational Institutions of Ukraine – URHEIU) podpisali w Warszawie przewodniczący obu instytucji: prof. Wiesław Banyś i rektor Kijowskiego Uniwersytetu - prof. Leonid V. Huberski.
- Umowa będzie nowym otwarciem w stosunkach między Polską a Ukrainą. To spotkanie ma dla nas szczególne znaczenie w nieprostej sytuacji, w jakiej znalazła się dzisiaj Ukraina - powiedział dzisiaj Huberski. Zaznaczył, że obecnie około 120 uczelni ukraińskich współpracuje z uniwersytetami z Polski, to zmusza do sprecyzowania zasad m.in. wymiany kadr i studentów.
- Umowa ma ogólny charakter i trzeba będzie do niej dopiero opracować konkretne programy robocze - podkreślił.
Głównym celem porozumienia jest m.in. nasilenie wymiany studenckiej i naukowej, realizowanie wspólnych projektów badawczych oraz lepsze wykorzystanie osiągnięć uczonych obu krajów dla rozwoju nauki w Polsce i na Ukrainie. Umowa podpisana jest na pięć lat i będzie automatycznie przedłużana na kolejne lata.
- Dyplomacja »miękkich« rozwiązań: dyplomacja naukowa, kulturalna czy ekonomiczna, zyskują na znaczeniu. Budują i wzmacniają relacje społeczne, służą lepszemu rozumieniu siebie nawzajem. Badania naukowe, wymiana studentów i szkolenia to tak naprawdę najlepsza forma miękkiej dyplomacji. Mam nadzieję, że kolejnym naszym krokiem będzie podpisanie umowy między ministrem nauki Polski i ministrem nauki Ukrainy o współpracy - powiedziała przed podpisaniem umowy minister nauki i szkolnictwa wyższego, prof. Lena Kolarska-Bobińska.
Przewodniczący KRASP, prof. Wiesław Banyś zaznaczył, że jednym z projektów już realizowanych przez Polskę i Ukrainę jest m.in. analiza porównawcza systemów szkolnictwa wyższego w Polsce i na Ukrainie, zainicjowana przez Fundację Rektorów Polskich. Planowane jest też aktywniejsze włączenie się przedstawicieli uczelni polskich i ukraińskich w realizację projektu European University Association ATENA, którego celem jest modernizacja systemów szkolnictwa wyższego w krajach Europy Wschodniej, w tym na Ukrainie.
Związek Rektorów Uczelni Ukrainy jest instytucją zrzeszającą 125 rektorów uczelni ukraińskich. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich skupia 108 rektorów akademickich uczelni publicznych i prywatnych.
Pod koniec kwietnia br. w Kijowie porozumienie o współpracy pomiędzy polskimi i ukraińskimi uczelniami technicznymi podpisała również Konferencja Rektorów Polskich Uczelni Technicznych (KRPUT).
>>>>
Slusznie .
Ukraińskie MSW: cudzoziemcy powinni opuścić region Doniecka i Ługańska
Szef MSW Ukrainy Arsen Awakow wezwał obywateli obcych państw, by opuścili obwody doniecki i ługański, gdzie działają ugrupowania prorosyjskich separatystów uznawanych przez władze w Kijowie za terrorystów.
Minister oświadczył, że na terenach kontrolowanych przez separatystów obserwowany jest wzrost nastrojów ksenofobicznych.
- W obwodzie donieckim i ługańskim mamy do czynienia ze wzrostem nastrojów ksenofobicznych; dochodzi do napaści na Afrykanów i obywateli innych państw – powiedział Awakow na konferencji w Kijowie.
- MSW zwraca się do wszystkich cudzoziemców, którzy znajdują się na terytoriach kontrolowanych przez przedstawicieli tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej o opuszczenie tych obwodów, ponieważ przebywanie tam wiąże się z niebezpieczeństwem – zaapelował minister.
W ubiegłym tygodniu władze Ukrainy ogłosiły, że uznają samozwańcze republiki ludowe na wschodzie kraju za organizacje terrorystyczne i będą ścigały ich działaczy za terroryzm. Władze oceniają, że od początku trwających na wschodzie i południu Ukrainy prorosyjskich protestów zginęło prawie 130 osób. Winą za ich śmierć obarcza się separatystów.
>>>
Oczywiscie cudzoziemcy z Rosji ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:03, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Rusza konkurs dla młodych liderów z Ukrainy i Polski
Do 31 sierpnia będzie można składać projekty biznesowe, kulturalne i społeczne w konkursie dla młodych liderów z Ukrainy i Polski, organizowanym przez fundacje z Polski i Ukrainy. Zwycięzców poznamy pod koniec września.
Na zorganizowanej dzisiaj w Warszawie konferencji prasowej ich przedstawiciele poinformowali, że do konkursu mogą zgłosić się polsko-ukraińskie, co najmniej dwuosobowe zespoły. Mogą to być studenci lub osoby bezpośrednio po studiach. Zgłoszony projekt musi być możliwy do realizacji w ciągu trzech miesięcy, a jego koszt wynosić do 10 tys. euro.
Konkurs objął patronatem b. minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Jak mówił podczas konferencji, projekty zgłaszane do konkursu powinny być oryginalnymi rozwiązaniami, które zaktywizują młodych liderów, przedsiębiorców i twórców, integrując tym samym Ukrainę i Polskę. Wyjaśnił, że mogą to być na przykład projekty filantropijne, edukacyjne, czy wzmacniające przepływ informacji między społeczeństwami obu krajów.
- Relacje między narodami, relacje wewnątrz takiej wspólnoty jak Unia Europejska, budują się poprzez działania organiczne, nieduże, poprzez serdeczność, przyjaźń, poprzez wspólne biznesy. Dlatego uznaliśmy, że oprócz wielkich spraw będzie zajmowali się także małymi krokami budującymi nowe więzi Ukrainy i Polski oraz Ukrainy i Europy - wyjaśnił Boni ideę konkursu.
Według zapowiedzi organizatorów, 31 maja uruchomiona zostanie strona internetowa konkursu, na której dostępny będzie m.in. jego regulamin. Do 31 czerwca będą mogli zgłaszać się sponsorzy i partnerzy. Projekty będzie można zgłaszać do 31 sierpnia, a wyniki konkursu zostaną ogłoszone miesiąc później. Początek realizacji zwycięskich trzech projektów - jednego społecznego, jednego biznesowego i jednego społecznego - wyznaczono na 31 grudnia br.
Konkurs organizują Fundacja Otwarty Dialog i Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego ze strony polskiej oraz fundacja Svichado ze strony ukraińskiej. Partnerami konkursu ze strony ukraińskiej są Mała Akademia Nauk Ukrainy, Uniwersytet Narodowy im. Tarasa Szewczenki w Kijowie, Politechnika Kijowska oraz Fundacja Międzynarodowa "Ukrainian Philanthropic Marketplace".
>>>
Takie kursy to glownie sluza instruktorom . Ja bym lepszy zrobil .
Rosjanin, który przysiągł wierność Ukrainie
Dowódca I batalionu piechoty morskiej z Teodozji ppłk Dmitrij Dielatickij, którego jednostka najdłużej opierała się siłom rosyjskim na Krymie, służy dziś w ukraińskim Mikołajowie. Choć pochodzi z Rosji, nie przeszedł na jej stronę nawet w rosyjskiej niewoli.
Dielatickij powiedział, że na Krymie służył dość długo, dowodząc różnymi jednostkami, a przed ostatnie dwa lata był dowódcą I batalionu.
- Byliśmy ostatnią jednostką na Krymie, która służyła jeszcze pod flagą Ukrainy. Dzień przed szturmem dowództwo Federacji Rosyjskiej nalegało, żebyśmy opuścili flagę państwową. Wyznaczono nam termin, do kiedy mamy się poddać lub odejść po opuszczeniu flagi. Po raz kolejny odmówiliśmy – opowiada o szturmie, do którego doszło 24 marca.
Jak mówi, Rosjanie podjęli nieudane próby dostania się na teren jednostki jeszcze wieczorem poprzedniego dnia, a około godz. 3.30 w nocy zaczął się szturm.
- Szturmowano z różnych stron na transporterach opancerzonych, na śmigłowcach. Rosjanie strzelali ostrą amunicją. Staranowali z jednej strony bramę transporterami. Specnaz przeprowadził desant ze śmigłowców, zaczęli ostrzeliwać koszary i sztab, wrzucać granaty dymne, rozpylać gaz łzawiący. Wołaliśmy, żeby nie strzelali, bo w koszarach są kobiety służące w wojsku jako lekarze. Nie było na to żadnej reakcji. Trwał ostrzał” - opowiada.
Jak tłumaczy, na terytorium Krymu nie ogłoszono stanu wojennego i dlatego z prawnego punktu widzenia żołnierze ukraińscy nie mieli prawa użycia broni. Po drugie, jednostka znajdowała się w mieście. - Nie mogłem dopuścić do tego, żeby ktoś z cywilów ucierpiał - podkreśla.
W końcu Dielatickij zdecydował się dać marynarzom i oficerom rozkaz wyjścia z koszar.
- Specnaz wszystkich nas brutalnie powalił na ziemię. Bito także już leżących. Potem wszystkich oficerów oprócz mnie i zastępcy postawili pod ścianą i przeszukali. Niektórzy marynarze byli owinięci flagami ukraińskimi, co irytowało Rosjan. Bardzo wielu żołnierzy miało w rezultacie pęknięte żebra i doznało innych poważnych obrażeń - mówi.
Dowódcę jednostki i jego zastępcę zabrano do śmigłowców. - Odlecieliśmy w nieznanym kierunku. Mieliśmy związane ręce, zasłonięte i zaklejone taśmą oczy, więc nie wiedzieliśmy, dokąd lecimy. Jak się później dowiedzieliśmy, zabrano nas do Sewastopola – opowiada.
W Sewastopolu było już wówczas przetrzymywanych trzech dowódców wojsk ukraińskich na Krymie, w tym zastępca dowódcy marynarki wojennej Ukrainy gen. Ihor Woronczenko i dowódca Sewastopolskiej Brygady Lotnictwa Taktycznego płk Julij Mamczur.
- Były chwile, gdy czułem, że przydałaby się pomoc lekarska, bo po szturmie miałem popękane żebra i siniaki praktycznie na całym ciele. Niestety nie udzielono jej. Drugiego dnia dostaliśmy materac i poduszkę, żeby można się było na czymś położyć – mówi Dielatickij.
Jak opowiada, przez cały czas niewoli, czyli cztery dni, wzywano go na przesłuchania i namawiano do przejścia na stronę Federacji Rosyjskiej. Ostatecznie przetrzymywani oficerowie zostali wymienieni na krymskiej granicy na osoby, na których zależało stronie rosyjskiej.
- Czy myślałem, żeby zostać na Krymie? Gdyby tam była Ukraina, oczywiście bym został, ale służyć po stronie Federacji Rosyjskiej w żadnym przypadku nie chciałem. Jestem Rosjaninem, urodziłem się w Chabarowsku. Dlatego Rosjanie nie mogli zrozumieć, dlaczego tak się upieram. Ale złożyłem przysięgę na wierność narodowi Ukrainy i ani chwili się nie wahałem. Nie myślę też o tym, żeby wrócić do Chabarowska. Jestem obywatelem Ukrainy i koniec - mówi Dielatickij, którego rodzice przenieśli się do Mikołajowa, gdzie on sam skończył szkołę.
Teraz Dielatickicj wraz z mniej więcej połową swojej jednostki, która opuściła Krym, został ulokowany w Mikołajowie na południu Ukrainy i tu będzie służyć. - Zostali najwierniejsi i najbardziej godni zaufania, w których wierzę na 200 proc. – zaznaczył. Jednostka zostanie jeszcze powiększona o nowych żołnierzy.
Jak podkreśla, tej połowy żołnierzy, którzy została na Krymie, nie wolno potępiać. Niektórzy mieli po dwoje lub troje dzieci, a bardzo wielu pochodziło z Krymu i miało tam wszystkich krewnych. Byli też wśród nich krymscy Tatarzy, którzy nie zaczęli służyć w rosyjskim wojsku. - Zdrajców pozbyliśmy się w pierwsze dwa dni. Zostali zwolnieni i do tej pory nie mamy z nimi do czynienia - mówi.
>>>
Alez oczywiscie nigdy bysmy ich o nic nie oskarztli . WYPELNILI OBOWIAZEK DO KONCA ! Przeciez i Polacy w 1939 szli do niewoli PO SPELNIENIU WSZYSTKICH OBOWIAZKOW WALKI DO KONCA ILE BYLO MOZNA !
Jak mozna tak obrazac pieska !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:07, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
,,2,5 tys. Czeczenów w Ługańsku - mają zakłócić wybory"
Do Ługańska na wschodzie Ukrainy ściągnięto 2,5 tys. osób z Kaukazu; mają one zakłócić przebieg zbliżających się wyborów prezydenckich - podaje ukraińska agencja UNIAN, powołując się na portal TSN.ua.
"(Czeczeni) są wyjątkowo agresywni i boją się ich nawet separatyści" - pisze TSN.ua. Według portalu już grożono pobiciami i porwaniami członkom komisji wyborczej. UNIAN dodaje, że utrudnione jest także dostarczenie kart wyborczych do kontrolowanego przez separatystów miasta.
Sami separatyści twierdzą, że w razie zaognienia sytuacji zostanie im wydana broń.
Niepokojące doniesienia
Tymczasem premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oświadczył, że zaplanowane na niedzielę przedterminowe wybory prezydenckie odbędą się we wszystkich regionach kraju i nikt nie będzie w stanie temu przeszkodzić.
Wiadomości nadchodzące ze wschodnich obwodów kraju mogą jednak świadczyć, iż wybory nie będą spokojne.
W poniedziałek w Doniecku porwano przewodniczącą komisji w jednym z okręgów wyborczych i wywieziono ją w nieznanym kierunku. Porwania dokonali uzbrojeni ludzie. Prorosyjscy separatyści zajęli także jeden z lokali wyborczych w tym mieście, a także okupują inny lokal w Kramatorsku w obwodzie donieckim.
Zajęta jest także m.in. siedziba okręgowej komisji wyborczej w Szachtarsku w obwodzie donieckim i dwie okręgowe komisje w obwodzie ługańskim: w Antracycie i Krasnym Łuczu.
Separatyści prorosyjscy, którzy okupują niektóre siedziby instytucji państwowych w obwodzie donieckim i ługańskim uprzedzili kilka dni temu, że nie pozwolą na przeprowadzenie wyborów prezydenckich na kontrolowanych przez nich terytoriach.
>>>>
Chcieli to maja pomoc z Rosji ! Cyngle Kadyrowa ...
Pod Słowiańskiem zginął żołnierz sił antyterrorystycznych
Jeden żołnierz został zabity, a trzech odniosło obrażenia po ostrzelaniu przez prorosyjskich separatystów stanowiska ukraińskich sił antyterrorystycznych pod Słowiańskiem na wschodzie Ukrainy - poinformowało ministerstwo obrony tego kraju.
Według resortu do wojskowych strzelano z moździerza ustawionego na terenie przedszkola. Do ataku doszło w poniedziałek nad ranem.
"Terroryści działali z zasadzki znajdującej się na terenie przedszkola (...). Bojownicy prowokowali wojskowych do działania, by zmusić ich do zniszczenia placówki" – głosi komunikat.
W wyniku starcia zmarł jeden żołnierz, jeden został postrzelony, a dwóch odniosło inne obrażenia. "Wśród ludności cywilnej nikt nie ucierpiał" - czytamy.
>>>>
ZNOW PRZEZ KREML ZGINAL CZLOWIEK !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:37, 20 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
W Międzyzdrojach Polacy szkolą ukraińskich ratowników
Nowoczesnych technik ratowania życia ludzkiego uczą się w Międzyzdrojach (woj. zachodniopomorskie) lekarze i felczerzy z Ukrainy. Po przeszkoleniu w Polsce będą oni przekazywać doświadczenie i wiedzę swoim kolegom na Ukrainie.
Jak powiedział szef Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Robert Gałązkowski, to pierwsza grupa, która zostanie przeszkolona zgodnie z zawartym w ubiegłym roku porozumieniem o współpracy między Związkiem Pracodawców Ratownictwa Medycznego a Wojewódzkim Centrum Medycyny Ratunkowej i Katastrof w Iwano-Frankowsku na Ukrainie, czyli dawnym Stanisławowie.
Ratownicy z Ukrainy od niedzieli uczą się zaawansowanych zabiegów ratujących życie według standardów międzynarodowych w takich przypadkach, jak m. in. zawał mięśnia sercowego, udar mózgu, ostry zespół wieńcowy. Szkolą się, jak interpretować objawy, jakie leki podawać, jak postępować zespołowo – dodał Gałązkowski. W szkoleniu udział bierze 13 lekarzy i felczerów.
Jak podkreślił Gałązkowski, szkolenie w Międzyzdrojach to nie tylko teoria, ale przede wszystkim ćwiczenia. - Szkolimy na sprzęcie, który pozwala instruktorowi podczas ćwiczenia zmienić jego scenariusz, np. spowodować zanik tętna fantomu. Zmusza to uczącego się do szybkiej i prawidłowej reakcji, a także uczy, że pacjenta trzeba nieustannie monitorować – podkreśla.
Jak powiedziała Oksana Zaryczuk z Iwano-Frankowska, ma ona okazję uczyć się w Polsce ratownictwa medycznego na najwyższym europejskim poziomie. - Cieszę się, że mogłam tu przyjechać, poznać m.in. nowy sprzęt, którego jeszcze nie mamy, nauczyć się wielu nowych rzeczy. Przyjęto mnie w Polsce bardzo serdecznie, chociaż instruktorzy są wymagający – zaznaczyła. - Liczę na to, że po zdaniu egzaminów będę mogła przekazać zdobytą w Międzyzdrojach wiedzę swoim kolegom na Ukrainie - dodała.
Polscy ratownicy, poza corocznymi szkoleniami w Polsce, planują wyjazd na Ukrainę, gdzie odbędzie się kolejne szkolenie instruktorskie. Po nim i po zdaniu stosownych egzaminów, przeszkolone osoby będą miały prawa instruktorskie i będą mogły uczyć innych lekarzy ratowników.Jak zaznaczył szef LPR, szkolenie w Międzyzdrojach to efekt dobrej woli kilku instytucji, w tym LPR, WSPR w Szczecinie czy Zakładu Ratownictwa i Medycyny Katastrof Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Oprócz szkolenia, ukraińscy ratownicy medyczni otrzymali od strony polskiej specjalistycznie wyposażoną karetkę. To już drugi tego rodzaju pojazd ofiarowany przez Wojewódzką Stację Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie Wojewódzkiemu Centrum Medycyny Ratunkowej i Katastrof w Iwano-Frankowsku. Polskie służby ratownicze przekażą też ukraińskim ratownikom sprzęt medyczny, w tym defibrylatory, sprzęt szkoleniowy, m.in. nowoczesne fantomy, a opolskie Centrum Ratownictwa Medycznego przekaże 200 sztuk ubrań.
>>>
Brawo pieknie !
Kolejne kłamstwo rosyjskiej TV nt. Ukrainy. Wykorzystali nagranie sprzed dwóch lat
Screen z materiału wyemitowanego przez rosyjską TV - Materiały prasowe
Reżimowa telewizja rosyjska dokonała kolejnego fałszerstwa, relacjonując wydarzenia na Ukrainie. Tym razem podała nieprawdziwą informację o rzekomo zamordowanym przez ukraińskie siły Rosjaninie-cywilu. Do zabójstwa miało dojść w okolicach Słowiańska - tymczasem materiał, którego użyto, pochodzi... sprzed dwóch lat. W dodatku w rzeczywistości ukazuje obrazki z Kaukazu, gdzie przed niespełna dwoma laty rosyjskie wojska prowadziły akcję antyterrorystyczną. To nie pierwsze tego typu kłamstwo wspierającej Władimira Putina telewizji.
Zarówno obraz, jak i przesłanie materiału wyemitowanego przez rosyjską telewizję były niepokojące. Widzimy ciało mężczyzny, leżące w szczerym polu – to rzekomo cywil zamordowany przez ukraińskie wojska. Problem w tym, że rosyjska telewizja dokonała fałszerstwa. Wideo wydaje się być identyczne do tego, które inny kanał zaprezentował widzom 18 miesięcy temu, informując o... antyterrorystycznej operacji rosyjskich sił w regionie Północnego Kaukazu - w kaukaskiej Kabardyno-Bałkarii.
Telewizja Rosija-1 wyemitowała materiał na temat walk ukraińskich sił federalnych i milicji na terenie samozwańczej Republiki Donieckiej. Wideo komentowano: "na co dzień po cichu pokojowo nastawieni cywile giną na ulicach".
Następnie pokazano ciało leżące na ziemi. Lektor wyjaśnia: "Ukraińska Gwardia Narodowa zabiła człowieka. Broń pozostawiono na miejscu, aby wysłać wiadomość, ze wróg został zamordowany".
Radio Wolna Europa ujawnia jednak, że wykorzystano ten sam materiał, co 18 listopada 2012 roku, gdy informowano o antyterrorystycznej akcji na Kaukazie. "Pięciu bojowników zginęło w tej operacji" – ogłaszała wówczas siostrzana stacja telewizyjna, Rosija-24.
Ponadto materiał został opublikowany na YouTubie tego samego dnia.
Ukraińscy i zachodnioeuropejscy urzędnicy oskarżają rosyjskie media o zaangażowanie się w propagandę Kremla. Tamtejsze stacje telewizyjne i radiowe, prasa i internet przekonują często, że proeuropejscy politycy ukraińscy przejęli władzę bezprawnie; ponadto wspierają faszystów, którzy postawili sobie za cel prześladowanie etnicznych Rosjan.
Z kolei wcześniej, publiczna telewizja przedstawiła materiał dotyczący rzekomego ośrodka, w którym władze Ukrainy chciałyby przetrzymywać przeciwników politycznych oraz tych, którzy sprzeciwiają się nacjonalizmowi ukraińskiemu.
Problem w tym, że pokazano ośrodek, który... zaczęto budować jeszcze za rządów Wiktora Janukowycza. W rzeczywistości, miał on być przeznaczony do czasowego przetrzymywania nielegalnych imigrantów.
>>>>
EMITUJA SWOJE ZBRODNIE jako zbrodnie Ukrainy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:45, 20 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Zatrzymano rosyjskich dziennikarzy z polską wyrzutnią rakiet
Polska ręczna wyrzutnia rakiet przeciwlotniczych Grom znalazła się w rękach Rosjan aresztowanych na wschodzie Ukrainy. Dwaj mężczyźni są – według Moskwy – dziennikarzami rosyjskiej stacji telewizyjnej Life News. Kijów zarzucił im sprzyjanie prorosyjskim terrorystom.
>>>>
Ciennikaszy ... Ukradzione w Gruzji polskie dostawy .
Kobiety w Kramatorsku przegoniły separatystów. "Won z naszego miasta"
Mieszkanki Kramatorska na wschodzie Ukrainy, okupowanego przez prorosyjskich separatystów, wzięły sprawy w swoje ręce i przegoniły grupę uzbrojonych bojowników. Rozjuszył je widok mężczyzn z bronią. - Won z naszego miasta. W naszych domach są dzieci, jazda stąd! - krzyczały kobiety. Nie przestraszyły ich pogróżki uzbrojonych mężczyzn. Po słownej utarczce, separatyści dali za wygraną i odjechali w inne miejsce.
Nie tylko kobiety sprzeciwiają się separatystom. Dzisiaj mieszkańcy obwodu donieckiego pokazali, że opowiadają się za integralnością terytorialną Ukrainy. To efekt apelu najbogatszego Ukraińca, mieszkającego w Doniecku, Rinata Achmetowa.
Biznesmen dotychczas unikał zdecydowanych gestów poparcia dla jedności terytorialnej Ukrainy, ograniczał się tylko do deklaracji. Wczoraj jednak musiał odwołać proukraińską manifestację w Mariupolu, ponieważ jej uczestnikom grozili uzbrojeni separatyści. W nocy ogłosił więc, że dziś w południe odbędą się protesty w obwodach donieckim i ługańskim. Tak też się stało.
Zakłady należące do Rinata Achmetowa i innych biznesmenów z nim sympatyzujących wstrzymały prace na kilka godzin. Kierowcy na ulicach Doniecka trąbili, rozległy się też dzwony najważniejszej prawosławnej świątyni miasta.
Separatyści odpowiedzieli groźbami przejęcia zakładów przemysłowych, których właściciele nie płacą podatków samozwańczej Republice Donieckiej. Rinat Achmetow kilka dni temu powiedział, że nie będzie tego robił. Prorosyjscy bojówkarze twierdzą, że "wystąpił on przeciwko Zagłębiu Donieckiemu".
Według sondaży, większość mieszkańców wschodu Ukrainy opowiada się za pozostaniem w składzie tego państwa.
>>>>
BRAWO !
SBU: 24 wojskowych zginęło w operacji antyterrorystycznej
Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wałentyn Naływajczenko poinformował, że 24 ukraińskich wojskowych zginęło dotychczas w operacji antyterrorystycznej przeciwko separatystom prorosyjskim na wschodzie kraju.
Władze nie posiadają danych na temat strat poniesionych przez przeciwnika, ponieważ separatyści ich nie udostępniają – powiedział na konferencji prasowej.
- Do dnia dzisiejszego śmierć poniosło ogółem 24 żołnierzy wojsk wewnętrznych MSW i jednostki specjalnej SBU Alfa. Straty są poważne, tak samo, jak poważny jest stan rannych – oświadczył. Według ministerstwa obrony rannych zostało dotąd ogółem 61 uczestników operacji antyterrorystycznej.
Naływajczenko oświadczył, że mimo żądań ukraińskich władz separatyści w Słowiańsku i Kramatorsku w obwodzie donieckim, gdzie znajdują się główne centra ich działalności, nie informują o liczbie zabitych i rannych po swojej stronie.
- Nie udzielają takich informacji, nie przekazują ciał zabitych i nie pozwalają nam na dostarczanie lekarstw, takich jak insulina, których potrzebują nasi obywatele w szpitalach – podkreślił. Zarzucił także bojownikom, że "nie informują bliskich zabitych, szczególnie w Rosji, gdzie zginął, czy był raniony taki, czy inny człowiek".
Operacja antyterrorystyczna na Ukrainie trwa od ponad miesiąca. 13 kwietnia pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow wydał dekret w tej sprawie. Zgodnie z decyzją Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w operacji zezwolono na użycie wojska.
>>>
Bilans sumienia Kremla rosnie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:29, 21 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ukraina: w Donbasie zablokowano 13 okręgowych komisji wyborczych
13 okręgowych komisji wyborczych blokują przed niedzielnymi wyborami prezydenta Ukrainy prorosyjscy separatyści w obwodach donieckim i ługańskim – podała w środę Centralna Komisja Wyborcza (CKW) w Kijowie. Jest to ponad jedna trzecia wszystkich komisji w regionie Donbasu.
W obwodzie donieckim zablokowano pracę siedmiu takich komisji, w ługańskim zaś – sześciu. Ogółem w obu obwodach powinny działać 34 okręgowe komisje wyborcze.
CKW oświadczyła, że za każdym razem po otrzymaniu sygnału o zablokowaniu siedziby komisji informowane są o tym MSW i Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, których zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa wyborów.
- Należy podkreślić, że bezpieczeństwo pomieszczeń i członków okręgowych komisji wyborczych oraz komisji lokalnych nie jest całkowicie zagwarantowane; pracujący w nich ludzie są zastraszani i poddawani naciskom. Taka sytuacja panuje we wszystkich okręgach w obwodach donieckim i ługańskim – czytamy w komunikacie.
...
Terrorysci po prostu .
W Doniecku biją za proukraińskie flagi, godła i tatuaże.
Aleksandra, ukraińska aktywistka, nie ma w Doniecku łatwego życia. Niedługo wyjedzie, bo jak sama mówi - tu jest niebezpiecznie, już nie da się normalnie żyć. Chociaż zaznacza, że nie boi się. Odwagi z pewnością jej nie brakuje, bo decyduje się na tatuaż, który może sprowadzić na nią naprawdę poważne kłopoty.
Manifestacja proukraińskich poglądów w Doniecku niemal zawsze kończy się nieprzyjemnościami. Zwolennicy Donieckiej Republiki Ludowej reagują agresywnie na jakikolwiek przejaw patriotyzmu. Wyzwiska, plucie, ale także pobicia, aresztowania - to codzienność. Niewiele więc ukraińskich akcentów widać na ulicach miasta. Flag praktycznie nie ma. Zostały herby na stałe przytwierdzone do budynków, barwy na samochodach służb mundurowych, naszywki na mundurach funkcjonariuszy (na ich wymianę nie ma pieniędzy), pojedyncze graffiti na murach, które są szybko zamalowywane.
Roman Titurenko, lekarz z Makiejewki opowiada, że jego patriotyzm obudził się dopiero po wydarzeniach na Krymie i pierwszych niepokojach w Doniecku. Wcześniej nie interesował się polityką, nie odczuwał wyraźnej przynależności narodowej. Teraz angażuje się w pomoc medyczną dla Ukraińców, którzy ucierpieli w starciach z separatystami. Na tapecie komórki ma ukraińską flagę. - Strach w autobusie wyciągać telefon. Za to mogę dostać po głowie - mówi.
Nawet tradycyjne motywy ludowe mogą wywołać agresję. Ostatnio żona Titurenki założyła dziecku taką koszulkę. Chciała iść z córką do cyrku. - Kazałem zmienić, to zbyt niebezpieczne - mówi lekarz.
Witalij, młody Ukrainiec z Dobropola, niedawno zaangażował się w aktywne działania na rzecz ojczyzny. Jest operatorem kamery. Nagrywa wszystko, co dzieje się na ulicach miasta, publikuje w internecie materiały, za które może na ulicy oberwać. Nie przestanie tego robić, chociaż boi się. Przede wszystkim dlatego, że ma żonę i czteroletnie dziecko.
Chwali się filmikiem z telefonu, na którym jego synek śpiewa ukraiński hymn. - Rośnie mi mały patriota - śmieje się. Nauczony doświadczeniem, w plecaku nosi naklejkę nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej. Nienawidzi jej, ale takie są tu realia. Naklejka jednak nie pomoże, gdy separatyści znajdą w telefonie nagranie z czterolatkiem. - W najlepszym razie stracę telefon. Zęby pewnie też - mówi.
Kola, tatuator z Doniecka, opowiada o koledze, bloggerze, który wyjechał do Słowiańska, z kijowskim reżyserem. Chciał robić zdjęcia z odciętego od świata miasta, w którym każdej nocy słychać wymianę ognia między separatystami, a ukraińskim wojskiem. Być może tatuaże znajomego Koli, nawiązujące do ukraińskiego folkloru, sprawiły, że młody mężczyzna zniknął. - Nie mamy z nim kontaktu, od kilku dni nie odezwał się. Szukamy go - martwi się Kola.
Aleksandra opowiada o wyjeździe na piknik. - Koleżanka ma w samochodzie małą ukraińską flagę - zaczyna. Wozi ją, bo czuje się Ukrainką. Nie chce pogodzić się z tym, że nie może manifestować swojej przynależności narodowej. - Jacyś ludzie, którzy grillowali obok nas, wszczęli awanturę. Zapisali numery rejestracyjne. Grozili, że doniosą służbom Donieckiej Republiki Ludowej - opowiada.
- A ty boisz się? - pytamy. - Czego mam się bać? - odpowiada. Dziewczynie, która decyduje się na tatuaż z pierwowzorem ukraińskiego herbu na przedramieniu, z pewnością odwagi nie brakuje. Trzeba jednak dobrze poznać tutejsze realia, żeby w pełni zrozumieć, z czym wiąże się jej decyzja i jak bardzo ryzykuje. Nie ma wątpliwości, że warto. Po wszystkim z dumą patrzy na swój nowy tatuaż - sokoła skierowanego głową w dół.
Aleh Barcewicz i Konrad Żelazowski z Ukrainy specjalnie dla WP.PL
...
Bestialski terror .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:39, 21 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Przekaz podprogowy w rosyjskiej telewizji? Ukraina oskarża o manipulacje
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy twierdzi, że rosyjska telewizja wykorzystuje przekaz podprogowy w swoich materiałach o Ukrainie. Chodzi o tak zwany "25. kadr".
Służba Bezpieczeństwa pokazała nagrania wiadomości kanału Rossija-24 o wydarzeniach w Odessie 2 maja, gdzie proukraińscy demonstranci podpalili budynek, w którym przebywali zwolennicy separatyzmu.
Na pojedynczych kadrach pojawiają się napisy: "Podpalił Prawy Sektor", "Ludzi mordowali banderowcy".
Z kolei w materiale o wydarzeniach w obwodach ługańskim i donieckim: "Morduje Prawy Sektor", "Gwardia Narodowa to mordercy".
Psychologowie dotąd spierają się, co do efektywności przekazu podprogowego znanego, jako "25. kadr". Ekspert Służby Bezpieczeństwa twierdzi, że metoda wpływa negatywnie na psychikę, szczególnie dzieci, jest jednak mało efektywna. Inni fachowcy są przekonani, że tak naprawdę nie daje ona żadnego rezultatu.
Służba Bezpieczeństwa poinformowała także, że zatrzymani wczoraj reporterzy rosyjskiej telewizji LifeNews w czasie przesłuchania nie ukrywali, że towarzyszyli prorosyjskim bojówkarzom i informowali o ich działalności.
...
Zawsze traktowali lud jak bydlo .
Książę Karol: Putin zachowuje się jak Hitler
Książę Karol podczas rozmowy z Marienne Ferguson, której udało się uciec nazistom, miał powiedzieć, że niektóre działania Putina są takie same jak działania Hitlera - donosi "Daily Mail".
W poniedziałek, podczas swojej czterodniowej wizyty w Kanadzie, książę Walii odwiedził Muzeum Imigracji w Halifax w Nowej Szkocji, gdzie złożył hołd weteranom II wojny światowej.
Książę rozmawiał z Marienne Ferguson, której wraz z rodziną udało się uciec do Kanady w 1939 r., zanim naziści wkroczyli do Wolnego Miasta Gdańsk. Kobieta pracuje obecnie w Muzeum Imigracji jako wolontariuszka.
- Zapytał [książę Karol - red.], kiedy przyjechałam do Kanady. Odpowiedziałam, że w 1939 r., przed wkroczeniem nazistów, ale wielu członków mojej rodziny nie miało takiego szczęścia i zostało wysłanych do obozów śmierci. Książę stwierdził, że niektóre działania Putina są takie same jak działania Hitlera. Zgodziłam się z nim. Putin zajmuje kraje, tak samo, jak robił to Hitler - opowiada Ferguson.
6 czerwca książę Karol ma spotkać się z prezydentem Rosji podczas obchodów 70. rocznicy lądowania Aliantów w Normandii.
...
Nie da sie ukryc .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:44, 21 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Donbas - nie ma chętnych do walki z kijowską "huntą"
Szymon_Mag
No któżby się spodziewał, zwłaszcza czytając doniesienia rosyjskich mediów o powszechnym oporze czy choćby wpisy niektórych naszych kolegów? Ale skoro sam "Najwyższy Głównodowodzący" Igor Girkin "Striłok" z wielkim rozżaleniem o tym mówi, to cóz począć? A mówi rzeczy niebywałe. Bo jak uwierzyć w to, że w liczącej 4,5 mln mieszkańców obłasti donieckiej, w której Rosjanie stanowią ponad 30% ludności (w samym Doniecku prawie 50%) a po rosyjsku mówi prawie 75% nie udało się znaleźć - mimo usilnej agitacji - nawet tysiąca chętnych do walki ze znienawidzoną kijowską huntą. Girkin mówi że jest broń ze zdobytych ukraińskich magazynów, ale nie ma chętnych do jej użycia. Zgłaszają się co prawda chętni do jej otrzymania, ale deklarują że potrzebują jej do ochrony przed bandytami i kryminalistami a z huntą walczyć nie chcą. Jest wprawdzie trochę ochotników z Rosji i innych ukraińskich obłasti, ale to o wiele za mało. Mieszkańcy Donieczczyzny wolą siedzieć w domu i przy piwie oglądać relacje z wydarzeń, zamiast samemu coś zrobić (słowa Girkina, nie moje). Dlatego Najwyższy Głownodowodzący wzywa kobiety do zgłaszania się w szeregi ochotników, skoro mężczyźni nie chcą tego robić.
...
Typowa lipa Kremla . NIE MA CHETNYCH DO ROSJI TRZEBA SPROWADZAC !
Wyjaśniona zagadka strzelaniny w Doniecku
Wyjaśniła się zagadka strzelaniny, do której doszło w biały dzień we wtorek w Doniecku. Okazało się, że była to wymiana ognia między separatystami a innymi przeciwnikami władzy w Kijowie.
We wtorek od samego rana dochodziło w mieście do różnych incydentów. Najpierw pojawiła się informacja o ostrzelanym helikopterze, który dwukrotnie zatoczył koło nad miastem. Potem o rozbitych samochodach przed stadionem Donbass Arena, na którym jego właściciel Renat Achmetow zorganizował wiec przeciw przemocy. Wreszcie o strzelaninie w centrum miasta.
Właśnie to ostatnie zdarzenie wywołało największą konsternację. Do wymiany ognia doszło przed siedzibą SBU, już wcześniej przejętej przez prorosyjskich rebeliantów. Pod budynek, nad którym powiewa flaga Donieckiej Republiki Ludowej, podjechało kilka busów (jak twierdzą lokalne media) czy też taksówek (jak twierdzą okoliczni mieszkańcy). Ubrani na czarno ludzie zaczęli strzelać. Przerażeni ludzie uciekli do domów. Nie wiadomo, czy ktoś odniósł rany.
Świadkowie incydentu nie mają pojęcia, kto strzelał do kogo. Niektórzy uważają, że to prowokacja władz w Kijowie.
W rzeczywistości najprawdopodobniej była to kolejna odsłona konfliktu pomiędzy zwolennikami przywódcy tzw. Samoobrony Donieckiej Republiki Ludowej Igora Striełkowa a separatystami z Gorłówki.
O napięciach w obozie prorosyjskich rebeliantów mówi się już od jakiegoś czasu. Portal internetowy "Ukraińska Prawda" relacjonuje, że chodzi po prostu o kwestie dotyczące podziału władzy.
...
Bandyci zaraz sie zaczna wyrzynac . Tak to sie robi w Rosji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:56, 21 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Putin znowu prowokuje? Rosyjskie samoloty mogły naruszyć fińską przestrzeń powietrzną
Dwa rosyjskie samoloty wojskowe naruszyły prawdopodobnie fińską przestrzeń powietrzną. Incydenty, do których doszło wczoraj wieczorem, są analizowane - podało fińskie ministerstwo obrony.
Loty miały miejsce nad Zatoką Fińską w odstępie dwóch godzin. Jeden z samolotów doleciał prawie do fińskiego archipelagu wysp Pellinge. Jak donosi fińska prasa, jeden z samolotów był maszyną transportową wykorzystywaną przez wojsko.
Po osiągnięciu bliskiej odległości archipelagu wysp fińskich, zawrócił na międzynarodowe wody, a potem w stronę Kaliningradu. Urządzenia identyfikujące maszynę były włączone, tak że mógł zostać rozpoznany przez radar.
Według rzecznika ministerstwa, tego typu zdarzenia mają miejsce najwyżej kilka razy w roku.
Fińskie portale przypominają, że przed dwoma tygodniami, szwedzki samolot pasażerski omal nie zderzył się w powietrzu z wojskowa rosyjską maszyną. Leciała z niektórymi wyłączonymi urządzeniami, koniecznymi do zapewnienia pewnego bezpieczeństwa w przestrzeni powietrznej.
...
Bo nie dostali po mordzie .
ONZ: Na Ukrainie 10 tys. ludzi opuściło swoje domy, są to głównie Tatarzy
Od początku kryzysu na Ukrainie około 10 tys. ludzi, głównie Tatarów, opuściło swoje domy - poinformował rzecznik Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) Adrian Edwards. Jedną trzecią z tych uchodźców stanowią dzieci.
- Większość osób, które się przemieściły, to Tatarzy, choć władze lokalne odnotowały też ostatnio wzrost meldunków etnicznych Ukraińców, Rosjan i rodzin mieszanych. Przyczyną tych przemieszczeń jest w sposób wyraźny sytuacja na wschodzie Ukrainy - powiedział rzecznik dziennikarzom w Genewie.
Poinformował, że w 45 proc. przepływ ludności odbywa się ku centrum kraju, a w 26 proc. - ku zachodowi.
- Ludzie mówią, że obawiają się prześladowań z powodu przynależności etnicznej lub poglądów religijnych, a także - w przypadku dziennikarzy, obrońców praw człowieka i pracowników zawodów twórczych - z powodu działalności i aktywności zawodowej - kontynuował Edwards. Jak dodał, ONZ nie ma "jasnego obrazu" w kwestii tożsamości osób, które grożą mieszkańcom.
Rzecznik zwrócił uwagę, że niektóre osoby musiały dwukrotnie zmienić miejsce zamieszkania - wyjechać najpierw z Krymu, a potem ze wschodniej Ukrainy.
Wyjaśnił też, że UNHCR udziela pomocy najbardziej potrzebującym we współpracy z władzami lokalnymi i innymi organizacjami humanitarnymi. Około 2 tys. osób otrzymało dotąd pomoc finansową - dodał, podkreślając przy tym, że ludzie potrzebują schronienia.
...
Biedacy znow uchodzcami . Zapanowal u nich bestialski terror ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:58, 21 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Separatyści zagrozili spaleniem szkoły i powieszeniem dyrektora, jeśli dojdzie do głosowania
"Zawiśniesz, jeśli tu będzie lokal wyborczy". Takie groźby usłyszał dyrektor jednej ze szkół w kontrolowanym przez separatystów Artiomowsku w obwodzie donieckim - informują lokalne media.
Ukraińskie wybory prezydenckie w obwodzie donieckim stoją pod znakiem zapytania. Kilka dni temu reporterzy WP.PL dowiedzieli się, że gotowych jest zaledwie 10% komisji. A i te mogą mieć poważne problemy z przeprowadzeniem głosowania. Oficjalne władze donoszą, że lokale są zamykane i pilnowane, a separatyści domagają się wydania kart uprawnionych do głosowania. Nawet w proukraińskim Dobropolu nie we wszystkich wskazanych miejscach może udać się je przeprowadzić.
Zwolennicy tzw. Donieckiej Republiki Ludowej twierdzą, że nie dopuszczą do głosowania na tym terenie.. - Nie będzie wyborów ukraińskiego prezydenta na nieukraińskiej ziemi - oświadczył lider DLR Denis Puszylin.
W kontrolowanym przez rebeliantów Artiomowsku, jako jeden z lokali wyborczych wskazano budynek miejscowej szkoły. W placówce pojawili się zamaskowani mężczyźni i zastraszyli personel. Zagrozili spaleniem szkoły i powieszeniem dyrektora, jeśli dojdzie tu do głosowania.
Według informacji lokalnych mediów ludzie boją się pracować w komisjach wyborczych. Nikt nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa ani im, ani tym, którzy chcieliby zagłosować na swojego kandydata.
Wybory prezydenckie na Ukrainie mają odbyć się 25 maja.
...
Terror gangsterski .
Atak na hutę gubernatora Dniepropietrowska. Igor Kołomojski na celowniku separatystów?
W obwodzie ługańskim uzbrojeni napastnicy ostrzelali transformatory zaopatrujące w prąd hutę żelaza, należącą do oligarchy Igora Kołomojskiego. Zakład wstrzymał produkcję. Podejrzewa się, że atak był inspirowany przez prorosyjskich separatystów.
Kołomojski, który jest gubernatorem obwodu dniepropietrowskiego, jest znany z działalności na rzecz integralności terytorialnej Ukrainy. Za pomoc w ujęciu separatystów oferował wysokie nagrody. Sformował też oddziały ochotników do walki z przeciwnikami władz w Kijowie. Do ataku doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek.
...
Tak to sie robi w Rosji ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:02, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ukraina: organizacje pozarządowe chcą poprawić wiedzę o regionach
Grupa ukraińskich organizacji pozarządowych próbuje stworzyć sieć informacyjną, aby zapobiec szerzeniu się na Ukrainie stereotypów o różnych regionach kraju, np. że lwowiacy to faszyści. Ostatnio w ramach programu blogerzy ze Lwowa pojechali do Chersonia.
- Państwo przez 20 lat nic nie zrobiło, żeby działały międzyregionalne kanały informacyjne. Dzięki temu udaje się manipulować regionami za pomocą negatywnych stereotypów – powiedział szef Ośrodka Badań Informacyjnych "Merydian" ze Lwowa Ołeksandr Ławrynowycz.
Jak podkreśla, dlatego powstał pomysł, żeby zorganizować akcję informacyjną, która spowodowałaby pojawienie się w ukraińskich regionach relacji odpowiadających rzeczywistości.
Pierwszym etapem akcji było zorganizowanie w kwietniu, po wybuchu konfliktu na Krymie, spotkania analitycznego ekspertów i dziennikarzy ze Lwowa, Dniepropietrowska, Chersonia i Doniecka we Lwowie. Odbyło się to we współpracy z organizacjami pozarządowymi w tych regionach.
- Okazało się, że lwowiacy nie widzą różnicy między obwodem chersońskim i dniepropietrowskim i sądzą, że sytuacja w Chersoniu jest taka sama jak w Doniecku. To było dla nas zaskakujące, a jeszcze bardziej dla chersończyków – mówi Ławyronowycz. Chersończycy natomiast mieli o lwowiakach takie wyobrażenie, że to "faszyści" z Prawego Sektora i partii Swoboda.
W obwodzie chersońskim nie doszło do żadnych starć między zwolennikami i przeciwnikami obecnych władz w Kijowie, nie było też masowych wystąpień prorosyjskich i panuje spokój. Tymczasem w obwodzie donieckim prorosyjscy separatyści po zajęciu w różnych miastach budynków kluczowych instytucji, takich jak prokuratura, milicja czy rady miejskie, proklamowali Doniecką Republikę Ludową, która została uznana przez władze Ukrainy za organizację terrorystyczną. W regionie trwa akcja antyterrorystyczna sił ukraińskich, a według danych ONZ - podanych jeszcze przed czwartkowymi informacjami o śmierci 9 żołnierzy ukraińskich - w regionie śmierć poniosło już 127 osób.
Jeśli zaś chodzi o Lwów, propaganda rosyjska rozpowszechnia tezę, że obecne władze w Kijowie to "faszyści" i "banderowcy", a Majdan został zorganizowany przez faszystów z zachodniej Ukrainy. Prezydent Władimir Putin mówił ostatnio o "heroizacji (na Ukrainie) faszystów i ich popleczników".
- Brak informacji o rzeczywistej sytuacji – powiedział szef organizacji partnerskiej z Chersonia, fundacji Sprzyjanie Obywatelskiej Aktywności Jewhen Krynicki. – Kiedy przyjechaliśmy do Lwowa i wzięliśmy udział w telewizyjnym spotkaniu na żywo, ludzie, którzy nas słuchali, dzwonili i mówili: "Przecież u was tam już stoją rosyjskie czołgi. Świętujecie, że jesteście w Rosji, wszystkie granice na południu oddaliście".
Spotkanie zaowocowało szeregiem materiałów dziennikarskich o Lwowie, a następnym etapem był wyjazd blogerów ze Lwowa do Chersonia. Jak podkreśla Ławrynowycz, to dopiero początek. W następnej kolejności ma się odbyć wizyta w Dniepropietrowsku.
Jednocześnie obie organizacje realizują inne projekty związane z obecną sytuacją na Ukrainie. Merydian zorganizował wielkanocną akcję poparcia dla wojsk ukraińskich, które rozmieszczono w obwodzie chersońskim przy granicy z Krymem, apelując w spotach telewizyjnych o pomoc dla żołnierzy, w ramach której żołnierzom przywieziono na Wielkanoc prezenty. Fundacja Sprzyjanie Obywatelskiej Aktywności realizuje projekt mający zachęcić młodzież do udziału w wyborach prezydenckich 25 maja.
...
Brawo powodzenia .
Ukraina: ośmiu zabitych w starciach w obwodzie donieckim
Osiem osób poniosło śmierć, a 18 zostało rannych w starciach sił ukraińskich z nielegalnymi ugrupowaniami zbrojnymi pod Wołnowachą w obwodzie donieckim. Trwają też starcia w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy.
Jak podało źródło w Ministerstwie Obrony Ukrainy w nocy ze środy na czwartek posterunek ukraińskich żołnierzy w okolicach Wołnowachy został zaatakowały przez nielegalne ugrupowania zbrojne. - Według wstępnych danych w rezultacie ośmiu żołnierzy zginęło, a do 20 zostało rannych - podało źródło w resorcie.
Wcześniej szef Centrum Badań Wojskowo-Politycznych Dmytro Tymczuk, który kieruje nieformalną grupą wywiadowczą "Informacyjny Opór", napisał na Facebooku: "Doszło do starć zbrojnych sił ukraińskich z grupami terrorystów w pobliżu Rubiżnego (obwód ługański) i Wołnowachy. Są zabici ze strony sił prowadzących akcję antyterrorystyczną. Pod Wołnowachą, według naszych danych, zginęło ośmiu przedstawicieli sił ukraińskich, a 18 zostało rannych".
Wcześniej źródło w MSW obwodu ługańskiego podało, że od czterech godzin trwają w okolicach Rubiżnego i Lisiczańska starcia między siłami Gwardii Narodowej Ukrainy i separatystyczną "Armią Wschodu i Południa", podczas których wysadzono most na rzece Doniec; obrażenia odniosły cztery osoby.
...
Znowu bydlaki z Rosji maja krew na sumieniu .
Prawdziwa twarz Rosji:
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:26, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ukraina apeluje o zwołanie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ
Władze Ukrainy zwróciły się do ONZ z prośbą o jak najszybsze zwołanie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w związku z sytuacją w kraju - oświadczył premier Arsenij Jaceniuk.
- Zwracamy się do naszych partnerów w Radzie Bezpieczeństwa ONZ z prośbą o pilne zwołanie posiedzenia Rady. Przedstawimy dowody na to, że to strona rosyjska próbuje eskalować konflikt, przelew krwi, przejęcie ukraińskich przejść granicznych oraz zerwanie wyborów prezydenckich"- oświadczył Jaceniuk.
Jak zapewnił, ukraińskie organy ochrony prawa mają niepodważalne dowody na istnienie na terytorium Rosji ośrodków przygotowania członków nielegalnych formacji zbrojnych, które działają na Ukrainie.
Nawiązując do twierdzenia władz rosyjskich o wydaniu polecenia wycofania do miejsc stałej dyslokacji wojsk, które uczestniczyły w ćwiczeniach w trzech obwodach graniczących z Ukrainą, Jaceniuk oznajmił: "Oświadczenia Federacji Rosyjskiej o wycofaniu wojsk znad ukraińskich granic są blefem, bo nawet jeśli wojska się wycofują, to przy bezpośredniej pomocy władz rosyjskich przez granicę państwową Ukrainy wdzierają się uzbrojeni terroryści, przygotowani na terytorium Rosji".
Premier Ukrainy powiadomił też, że ukraińskie MSZ poinformowało odpowiednią notą stronę rosyjską o tym, że to Rosja prowokuje eskalację konfliktu na Ukrainie.
...
Caly czas bezustannie .
Separatyści zaatakowali cztery kopalnie w obwodzie ługańskim
Uzbrojeni prorosyjscy separatyści zaatakowali cztery kopalnie węgla w Lisiczańsku w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy - poinformowało w komunikacie ministerstwo energetyki w Kijowie. W wyniku ataku kopalnie czasowo wstrzymały pracę.
- Grożąc użyciem broni, terroryści żądają dostarczenia ładunków wybuchowych - poinformowało ministerstwo. Resort zwrócił się do sił bezpieczeństwa o natychmiastową interwencję.
Zaatakowane kopalnie należą do grupy Łysyczanskwuhillja. Wcześniej doszło do napadu na kopalnię w Gorłówce w obwodzie donieckim.
...
Bandytyzm coraz wiekszy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:34, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ukraina: ataki na straż graniczną w obwodzie ługańskim
Ukraińska straż graniczna odparła w nocy kilka ataków uzbrojonych osób. Są ranni – poinformowała służba prasowa Państwowej Straży Granicznej Ukrainy.
Wczoraj późnym wieczorem ukraińska straż graniczna zauważyła próbę przekroczenia granicy ze strony Rosji poza przejściami granicznymi trzema KAMAZami. Kierowcy nie zareagowali na strzały ostrzegawcze i zawrócili dopiero, gdy pogranicznicy zaczęli strzelać w ich stronę. "O próbie przedarcia się przez granicę poinformowaliśmy rosyjskich pograniczników" – podała służba prasowa.
Również wieczorem do oddziału straży granicznej podjechała grupa 30 osób uzbrojonych w broń automatyczną, w tym karabiny maszynowe, i zażądała złożenia broni oraz opuszczenia pomieszczeń. Gdy pogranicznicy odmówili, pół godziny po północy zaczął się szturm z użyciem karabinów maszynowych, granatnika i granatów ręcznych. Próbę zajęcia budynku odparto. Potem nastąpił kolejny atak, któremu towarzyszył ostrzał snajperski z pobliskich domów. "Około godz. 2 terroryści podjęli trzecią nieudaną próbę zajęcia oddziału straży granicznej" – napisano w oświadczeniu.
Są ranni i kontuzjowani wśród pograniczników. Sąsiednie pododdziały graniczne umocniono i zaostrzono monitoring granicy.
Jaceniuk: rozmowy z Rosją w obecnej sytuacji niemożliwe
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk wykluczył możliwość dwustronnych rozmów z Rosją o uregulowaniu sytuacji w jego kraju. Szef rządu oświadczył, że negocjacje powinny się toczyć z udziałem stron kwietniowego porozumienia z Genewy.
- W obecnych warunkach dwustronne rozmowy z Rosją nie mogą być rozpatrywane – powiedział wczoraj podczas obrad okrągłego stołu jedności narodowej w Mikołajowie na południu Ukrainy.
Jaceniuk opowiedział się za zwołaniem drugiego spotkania uczestników porozumienia z Genewy, gdzie Ukraina, USA, Unia Europejska i Rosja zobowiązały się do dążenia do deeskalacji napięcia we wschodnich regionach Ukrainy.
- Jednak przed tym spotkaniem powinniśmy wiedzieć, o czym będziemy dyskutowali. Nie chcemy spotykać się po to, by wychodzić z rozmów bez żadnych ustaleń i wykorzystywać te negocjacje tylko po to, by zaprezentować pozycję polityczną – podkreślił.
Premier oświadczył, że w ostatnim czasie sytuacja w objętych protestami prorosyjskich separatystów obwodach donieckim i ługańskim zmienia się na lepsze.
- Sytuacja w Donbasie odwróciła się w drugą stronę. I kiedy ci, którzy reprezentują Donbas i kontrolują go, oświadczają, że żadne samozwańcze, bandyckie Donieckie Republiki nie będą rządziły ani Donbasem, ani Ukrainą, to można to zaliczyć do aktywów naszej wspólnej działalności – zaznaczył.
Jaceniuk przypomniał w ten sposób o oświadczeniu uznawanego za nieformalnego "gospodarza" Donbasu biznesmena Rinata Achmetowa, który wezwał robotników swych przedsiębiorstw do przeprowadzenia strajku ostrzegawczego przeciwko działaniom separatystów z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Achmetow ocenił, że działa ona na szkodę mieszkańców regionu.
Szef rządu pozytywnie ocenił także uchwalone we wtorek przez parlament Memorandum Pokoju i Zgody, które zawiera propozycje wyjścia z kryzysu. Dokument mówi m.in. o decentralizacji władzy i potrzebie reformy konstytucyjnej.
Premier uprzedził, że zmiany w konstytucji nie będą przyjmowane „pod polityków” i bieżącą sytuację w kraju, lecz z myślą o przyszłości narodu i państwa.
Okrągły stół w Mikołajowie był trzecim takim spotkaniem. Dwa poprzednie odbyły się w Kijowie i Charkowie.
...
Ciagla agresja . I tak na calym swiecie robia burdel .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:41, 22 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Reporterzy WP.PL świadkami agresji zwolenników Donieckiej Republiki Ludowej
W centrum Doniecka znów gorąco - poleciały kamienie, zwyzywano dziennikarzy i przypadkowych kierowców. Stało się to nieopodal siedziby nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej. Więcej w relacji wideo naszych korespondentów.
Reporterzy WP.PL filmowali akcję kierowców "o pokój na Donbasie”, która już po raz trzeci odbyła się w tym mieście. Do przeprowadzenia takiego protestu, codziennie o godzinie 12, wezwał mieszkańców Donbasu oligarcha Rinat Achmetow. Na chwilę, w dźwięku syren wstrzymują pracę przedsiębiorstwa, należące do najbogatszego Ukraińca. Protest popierają również niektóre cerkwie prawosławne, bijąc w południe w dzwony.
Zwolennicy separatystów próbowali przeszkodzić uczestnikom w przeprowadzeniu tej akcji. Ustawili się z młotkami, kijami bejsbolowymi i kamieniami przy jezdni, atakując samochody kierowców, którzy odważą się zatrąbić. Wykrzykiwali również krytyczne hasła wobec Achmetowa, oskarżając go o złodziejstwo.
Po próbie sfilmowania tych ataków i porozmawiania z napastnikami doszło do szarpaniny. Jedna z uczestniczek zaatakowała reportera WP.PL, a operatorowi omal nie rozbiła kamery.
Milicja przypatrywała się całej akcji z boku i nie próbowała zatrzymać zwolenników DRL, niszczących samochody.
...
Agresywna jest tylko jedna strona .
Krwawe walki na wschodzie Ukrainy. Rośnie bilans ofiar
Szesnaście osób zginęło, a 32 odniosły obrażenia w starciach z prorosyjskimi separatystami pod Wołnowachą w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy - poinformował departament zdrowia donieckiej administracji obwodowej. Jedna osoba zginęła w obwodzie ługańskim.
Administracja obwodu donieckiego nie informuje, czy wszyscy zabici to żołnierze ukraińscy. Separatyści z Doniecka twierdzą, że zabitych zostało 20 ludzi.
Media ukraińskie podkreślają, że jeszcze nigdy od rozpoczęcia na wschodzie operacji zbrojnej przeciwko separatystom nie zginęło tyle osób.
Wcześniej p.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow poinformował, że w ciągu ostatniej nocy w starciach z prorosyjskimi separatystami na wschodzie Ukrainy zginęło 14 ukraińskich żołnierzy. Trzynastu poległo - według Turczynowa - podczas walk w mieście Wołnowacha, a jeszcze jeden żołnierz zginął w ataku na konwój w obwodzie ługańskim. Resort obrony Ukrainy informował, że żołnierz ten zginął, a dwóch odniosło obrażenia w wyniku ataku uzbrojonych mężczyzn na kolumnę pojazdów wojskowych w pobliżu miejscowości Rubiżne w obwodzie ługańskim.
Tej samej nocy został zaatakowany posterunek ukraińskich żołnierzy w okolicach Wołnowachy. Służba prasowa ukraińskiego ministerstwa obrony informowała na stronie internetowej, że "w pobliżu miasta Wołnowacha terroryści otworzyli z zasadzki zmasowany ogień z broni strzeleckiej, ręcznych granatników przeciwczołgowych i moździerzy w kierunku posterunku, na którym pełnili służbę żołnierze jednej z jednostek sił zbrojnych Ukrainy".
Podczas ostrzału jeden z pocisków trafił w pojazd wojskowy, który znajdował się na posterunku, co doprowadziło do wybuchu. Służba prasowa ministerstwa obrony informowała, że ukraińscy żołnierze zginęli i odnieśli obrażenia na skutek eksplozji spowodowanej przez członków nielegalnych grup zbrojnych.
W obwodzie wołyńskim ogłoszono dwudniową żałobę - w piątek i sobotę - po zabitych w Wołnowasze. Agencja Interfax-Ukraina pisze, że zginęli żołnierze 13. korpusu, stacjonującego we Włodzimierzu Wołyńskim.
Tymczasem przedstawiciel władz tzw. Donieckiej Republiki Ludowej powiadomił o większej liczbie ofiar w Wołnowasze. "42 osoby zostały ranne, 20 zginęło" - oznajmił.
Wcześniej źródło w urzędzie spraw wewnętrznych obwodu ługańskiego podało, że w okolicach Rubiżnego i Lisiczańska trwają starcia między siłami Gwardii Narodowej Ukrainy i separatystyczną "Armią Wschodu i Południa"; podczas starć wysadzono most na rzece Doniec, a obrażenia odniosły cztery osoby.
...
Bydlaki na calym swiecie to samo robia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|