Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:52, 28 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Orban: nowe sankcje przeciw Rosji nie leżą w interesie Węgier
Premier Węgier Viktor Orban - Reuters
Poszerzenie sankcji przeciwko Rosji o kroki natury gospodarczej nie leży w interesie Unii Europejskiej, a Węgier w szczególności – oświadczył węgierski premier Viktor Orban w opublikowanym wywiadzie dla dziennika gospodarczego "Vilaggazdasag". Orban wyraził też nadzieję, że UE nie nałoży kolejnych sankcji na Moskwę.
- Unia zdecydowała o zastosowaniu trzech etapów sankcji. Jesteśmy obecnie na drugim, co wiąże się z zamrożeniem kontaktów politycznych oraz z uznaniem za niepożądane niektórych osób. Trzeci etap to sankcje gospodarcze, których byłoby dobrze uniknąć, bo nie leży to w interesie Europy, a w szczególności Węgier – oznajmił Orban.
Jak zaznaczył, kryzys związany z sytuacją na Krymie nie wpłynął jak dotąd na plany rozbudowy jedynej węgierskiej elektrowni atomowej w Paksu, gdzie mają powstać dwa nowe bloki energetyczne. Orban był na Węgrzech krytykowany za podpisanie z Rosją kontraktu w tej sprawie, co uczyniono bez przetargu, w drodze umowy międzyrządowej. Na rozbudowę elektrowni Federacja Rosyjska udzieli Węgrom kredytu w wysokości do 10 miliardów euro. Stosowną uchwałę podpisał 10 marca rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew.
Orban podkreślił, że rozbudowa elektrowni wpłynie nie tylko na wzrost liczby miejsc pracy, ale także da Węgrom tanią energię.
Nawiązując do swoich zapowiedzi zwiększenia liczby miejsc pracy o milion w stosunku do 2010 r. w ciągu 10 lat, premier zauważył, że tempo spełniania tej obietnicy zależy również od sytuacji gospodarczej na kontynencie. - Otwarcie w kierunku wschodnim jest ważne, ale nie zastąpi więzi z Zachodem. Zależy mi na stworzeniu miliona miejsc pracy w ciągu 10 lat, ale kluczowe pytanie jest takie, w jakim stanie będą wielkie gospodarki europejskie – oświadczył.
Według niego w interesie Węgier leży sprowadzenie gazu stąd, skąd im się podoba, a dotąd były w stanie kupować tylko gaz rosyjski, nawet jeśli tłoczono go z Austrii.
- W czwartek po południu sytuacja się zmieniła, bo Węgry podłączyły się także do sieci słowackiej i dzięki temu możemy za pośrednictwem sieci czeskiej mieć dostęp także do gazu północnoeuropejskiego. W historii kraju po raz pierwszy mamy sytuację, że jeśli z przyczyn gospodarczych lub innych nie będziemy chcieli kupować rosyjskiego gazu, możemy to uczynić. To ważny krok w kierunku niezależności energetycznej – zaznaczył.
Orban zachęcał w styczniu Unię Europejską do odbudowania "pragmatycznych" więzi z Rosją. - Jeśli Europa nie uczyni tego co możliwe, by pozyskać zasoby energetyczne, które znajdują się w Rosji, to nie wiem, gdzie będzie szukać zaopatrzenia dla swej gospodarki - powiedział wówczas.
Węgry są uzależnione od rosyjskich dostaw ropy i gazu - stamtąd pochodzi 80 proc. zużywanej przez nie ropy i 75 proc. gazu.
...
Orban zszedl na psy . Staje sie marionetka Kremla . Rozumiem ze Bruksela go niszczy ale MORALNOSC PONAD WSZYSTKO ! Przestaje go popierac ...
Putin: Krym pokazał wysoki poziom wyszkolenie armii rosyjskiej
Władimir Putin - ALEXEI NIKOLSKY / AFP
Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że niedawne wydarzenia na Krymie zademonstrowały wysoki poziom wyszkolenia rosyjskich sił zbrojnych. Szef państwa podziękował stacjonującym tam rosyjskim wojskowym za profesjonalizm.
Putin powiedział to podejmując na Kremlu grupę oficerów sił zbrojnych, którzy otrzymali awanse na wyższe stopnie i nominacje na nowe stanowiska.
Jak podkreślił, wydarzenia na Krymie były "poważnym egzaminem" dla sił zbrojnych. - Zademonstrowały one jakościowo nowe możliwości naszych sił zbrojnych i wysoki duch moralny składu osobowego - powiedział Putin.
Prezydent podziękował - dowództwu i personelowi Floty Czarnomorskiej, innych jednostek i pododdziałów rozmieszczonych na Krymie, za opanowanie i męstwo.
Dotychczas Kreml utrzymywał, że w operacji na Półwyspie Krymskim brały udział tylko siły Floty Czarnomorskiej i miejscowe "oddziały samoobrony". Zaprzeczał, by Moskwa przerzuciła tam inne formacje. Niezależne media od początku twierdziły, że w aneksji Krymu uczestniczyły siły specjalne (specnaz), w tym wywiad wojskowy (GRU).
Putin zauważył, że - profesjonalne działania rosyjskich wojskowych pozwoliły uniknąć prowokacji i zapobiec rozlewowi krwi, a także zapewnić warunki dla pokojowego i swobodnego przeprowadzenia referendum. Prezydent oświadczył, że teraz trzeba wykonać - poważną pracę, mającą na celu modernizację struktury wojskowej na Krymie.
Putin zaapelował również o - maksymalne wykorzystanie profesjonalistów, którzy pełnili służbę w ukraińskich jednostkach na Krymie, a którzy teraz postanowili służyć Rosji. Zapewnił, że będą honorowane ich stopnie wojskowe, wysługa lat i dyplomy ukończenia wyższych uczelni.
Prezydent rozkazał ministrowi obrony Siergiejowi Szojgu, by przystąpił do przekazywania Ukrainie pozostawionego na Krymie uzbrojenia i sprzętu wojskowego ukraińskich jednostek i pododdziałów, które nie przeszły na stronę armii rosyjskiej. Decyzja ta dotyczy również okrętów wojennych i samolotów.
Szojgu ze swej strony poinformował, że ukraińscy wojskowi lojalni wobec władz w Kijowie opuścili już Półwysep Krymski, a wszystkie tamtejsze bazy wojskowe są pod kontrolą Rosji.
Na Krymie znajdowały się 193 jednostki sił zbrojnych Ukrainy i służyło w nich 18,8 tys. żołnierzy.
...
Taa widzielismy ten poziom . Zakladnicy zywe tarcze z kobiet i dzieci . Porwania i zwloki torturowanych . Ten poziom znamy z Czeczeni . TFU TO NIE WOJSKO TO HOLOTA ! Tylko decyzja wladz Ukrainy o niestrzelaniu spowodowala minimalizacje ofiar KTORE JEDNA SA ! JUZ KILKU NIE ZYJE A KILKADZIESIAT OSOB ZNIKLO ! BEDA SIE ZNAJDYWAC CIALA LUB NIE !
Przyklad debilnej propagandy Kremla ... Rzekomo na Ukrainie jest lepiej niz w Polsce ! Z KTOREJ STRONY ??? !!! Imbecyle .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:58, 28 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Referendum we wszystkich regionach Ukrainy – oświadczenie Janukowycza do ukraińskiego narodu
Wiktor Janukowycz - ANDREY KRONBERG / AFP
Były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz wezwał do przeprowadzenia referendum we wszystkich regionach kraju, które będzie miało na celu określeniu statusu tych obszarów. Janukowycz przekazał tę informację w specjalnym oświadczeniu do ukraińskiego narodu, za pośrednictwem agencji ITAR-TASS.
Odsunięty od władzy prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz w piątek wezwał do przeprowadzenia w każdym regionie tego kraju referendum, mającego określić ich status. Uczynił to w orędziu do ukraińskiego narodu, przekazanym za pośrednictwem agencji ITAR-TASS.
"Jako prezydent, który jest z wami myślami i sercem, apeluję do każdego zdrowo myślącego obywatela Ukrainy: nie dajcie się wykorzystywać samozwańcom! Żądajcie przeprowadzenia referendum w sprawie określenia statusu każdego regionu w składzie Ukrainy" - oświadczył Janukowycz, który po ucieczce z Kijowa znalazł schronienie w Rosji.
"Wszystko, co w ostatnich miesiącach się działo i co dzieje się nadal na Ukrainie" określił on jako "zbrojny zamach stanu, dokonany przez opozycję z użyciem broni należącej do ugrupowań terrorystycznych przy pełnym poparciu niektórych państw zachodnich".
Janukowycz oznajmił, że "samozwańcy nie mają mandatu zaufania od narodu ukraińskiego, nie mają prawa pozbawiać żadnego obywatela Ukrainy prawa głosu przez dokonywanie antykonstytucyjnych zmian w ustawodawstwie, w tym dotyczącym wyborów prezydenckich".
Odsunięty prezydent oświadczył, że "ustawy te uchwalano pod presją »majdanu«; wobec wielu deputowanych i ich rodzin stosowano przemoc, nie mówiąc o stałych pogróżkach".
Zdaniem Janukowycza "przyjęte poprawki wykluczają możliwość uczciwych wyborów, bez względu na to, kiedy się odbędą". Powtórzył on, że "obecne władze nie mają legitymacji, a ich decyzje są bezprawne".
Janukowycz podkreślił, że "anarchia, która ma miejsce na ulicach Ukrainy, nie ma nic wspólnego z demokracją". W jego ocenie "protest rozwijający się na południowym wschodzie Ukrainy jest naturalną reakcją gęsto zaludnionego regionu na zbrojny zamach stanu".
To nie pierwsze oświadczenie Wiktora Janukowycza. Odsunięty od władzy prezydent Ukrainy wcześniej pojawił się na konferencji prasowej w Rostowie nad Donem. Przekonywał wtedy, że zamierza kontynuować walkę o przyszłość Ukrainy. Powtórzył, że jest "prawowitym prezydentem Ukrainy, wybranym w wolnych, uczciwych wyborach" - I takim pozostanę – dodał.
- Nikt mnie nie obalił. Zostałem zmuszony do opuszczenia Ukrainy wobec zagrożenia życia, mojego i rodziny – oznajmił. Janukowycz oświadczył też, że "władzę na Ukrainie przejęli nacjonalistyczni, profaszystowscy pałkarze, reprezentujący absolutną mniejszość mieszkańców Ukrainy".
O sytuacji Janukowycza wypowiadał się także Władimir Putin. Rosyjski prezydent przyznał podczas spotkania z dziennikarzami, że podczas swojej rozmowy z byłym prezydentem Ukrainy powiedział mu, że nie ma on przyszłości politycznej. Według Putina Janukowycz decydując się na przyjazd do Rosji, ocalił swoje życie.
Janukowycz został obalony pod koniec lutego. Przez jakiś czas nie wiadomo było, gdzie przebywa. Ostatecznie pojawił się na konferencji w rosyjskim Rostowie nad Donem. Mieszka najprawdopodobniej z podmoskiewskiej Barwiszy.
...
,,Prawilny prezydent Ukrainy" wzywa do powtorek z Krymu w kolejnych regionach ! BRAK SLOW TO AGENT MOSKWY !
Tymoszenko: Janukowycz stał się instrumentem walki z Ukrainą
Wiktor Janukowycz stał się instrumentem walki z niepodległą Ukrainą – oświadczyła była premier tego kraju Julia Tymoszenko, komentując rozpowszechnioną w mediach odezwę obalonego prezydenta, który po ucieczce z Ukrainy ukrył się w Rosji.
Janukowycz wezwał w nim do przeprowadzenia w każdym regionie Ukrainy referendum, mającego określić ich status.
- Jeśli naprawdę jest to oświadczenie Janukowycza, to jest to kolejny dowód, że człowiek, który był kiedyś prezydentem Ukrainy, stał się dziś instrumentem walki przeciwko niej, jej narodowi, instrumentem unicestwienia Ukrainy – powiedziała Tymoszenko na konferencji prasowej.
Była premier wyraziła nadzieję, że Janukowycz kiedyś odpowie za każe swoje słowo, - którym nawołuje do separatyzmu, wprowadzenia na Ukrainę wojsk i obalenia legalnych władz tego kraju.
...
TO JEST WYLACZNIE SPRAWA TYBUNALU KARNEGO !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:33, 28 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Przedsiębiorcy chcą dialogu z Rosją, a nie sankcji
Przewodniczący Komisji Wschodniej Niemieckiej Gospodarki Eckhard Cordes opowiedział się za wykorzystaniem wszystkich szans na wznowienie dialogu z Moskwą i wyraził nadzieję, że nie dojdzie do zastosowania sankcji gospodarczych wobec Rosji.
- Jesteśmy przekonani, że musimy wykorzystać wszystkie istniejące możliwości z Rosją, by w ten sposób przyczynić się do lepszego wzajemnego zrozumienia i pokojowego rozwiązania obecnego konfliktu - powiedział Cordes w wywiadzie dla "Sueddeutsche Zeitung".
- Zerwanie rozmów i dalsza izolacja Rosji nie rozwiąże problemów - ostrzegł niemiecki przedsiębiorca. Za ważne uznał kontynuowanie przez niemieckie firmy rozmów ze stroną rosyjską, po uprzednim uzgodnieniu wizyt w Rosji z niemieckim rządem.
Komisja Wschodnia reprezentuje interesy 180 firm, wśród których są też koncerny notowane na giełdzie, współpracujące z Rosją. 63-letni Cordes pracował wcześniej dla koncernów Daimler i Metro.
Cordes wziął w obronę szefa Siemensa Joe Kaesera, krytykowanego za spotkanie się w środę, pomimo napiętych stosunków Zachodu z Rosją, z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. W tym spotkaniu uczestniczył m.in. szef rosyjskich kolei Władimir Jakunin, znajdujący się na liście osób objętych sankcjami ze strony USA.
Cordes zaprzeczył, jakoby wizyta Kaesera w Moskwie "torpedowała" politykę niemieckiego rządu wobec Rosji. - Wręcz przeciwnie - wszyscy uczestnicy widzą dzięki takim spotkaniom, jak ściśle jesteśmy ze sobą związani i co możemy stracić, jeżeli spirala sankcji gospodarczych się rozkręci - powiedział szef Komisji Wschodniej.
- Opowiadamy się za długofalowym partnerstwem opartym na wartościach - powiedział Kaeser podczas spotkania z Putinem w jego rezydencji pod Moskwą. Zapowiedział dalsze inwestycje Siemensa w Rosji. Zapewnił, że nie działa na własną rękę. - Niemiecki rząd wie, że jestem tutaj - powiedział Kaeser zastrzegając, że "uznaje prymat polityki" nad interesami gospodarczymi.
Siemens jest obecny w Rosji od połowy XIX wieku. Niemiecki koncern zainwestował w minionych latach w jego kraju 800 mln euro. Współpraca z niemieckimi firmami rozwija się świetnie - mówił rosyjski prezydent.
Wizytę w Rosji zapowiedział też szef niemieckich kolei Deutsche Bahn Ruediger Grube.
Cordes podkreślił w rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung", że wymiana handlowa z Rosją przyczyniła się do powstania w Niemczech 350 tys. miejsc pracy. Z kolei na terenie Rosji działa obecnie 6,2 tys. niemieckich firm.
Szef Komisji Wschodniej Niemieckiej Gospodarki wyraził nadzieję, że nie dojdzie do wdrożenia sankcji gospodarczych przeciwko Rosji. Sankcje byłyby obciążeniem dla całej gospodarki europejskiej - ostrzegł. Jego zdaniem ucierpiałyby na nich nie tylko Niemcy, związane szczególnie silnie z Rosją, lecz także Ukraina i inne słabe gospodarczo kraje Europy Południowo-Wschodniej.
...
TY BARANIE ! NIE POUCZAJ NAS O KWESTIACH O KTORYCH POJECIA NIE MASZ ! PROWADZISZ JAKAS FIRME TO PROWAD I NIE WPIEPRZAJ SIE DO POLITYKI BO TO NIE TWOJA DZIALKA ! A TWOJE WYWODY TRZYMAJA SIE KUPY !
Władimir Putin otrzymał meldunek o zagrożeniach płynących z Zachodu
Prezydent Rosji Władimir Putin otrzymał informację dotyczącą gwałtownego wzrostu zagrożenia ze strony USA oraz krajów wspierających amerykanów. Wysokiej rangi oficer FSB zameldował Putinowi, że kraje te próbują osłabić rosyjskie wpływy na Ukrainie.
... Ale odlot ! Mozecie poznac jak to dziala na Kremlu .
- Prawomocne pragnienia narodów Krymu i mieszkańców wschodnich regionów Ukrainy, aby być z Rosją, wywołują histerię u Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników - oświadczył Aleksandr Malewanyj, cytowany przez agencję Interfax.
... ALE BELKOT !!! PRAWIE JAK ZA STALINA ! PRAGNIENIA LUDOW POJSCIA DO ROSJI
- W takich warunkach są opracowywane i realizowane ofensywne działania kontrwywiadowcze i wywiadowcze w celu uniemożliwienia zachodnich wysiłków, by osłabić rosyjskiej wpływy w regionach, które mają kluczowe znaczenie dla Moskwy - powiedział.
!!!!
STREFY WPLYWOW ! RIBBENTROP MOLOTOW !
TAK TAKI ODLOT ! PUTIN TAKIE MELDUNKI OTRZYMUJE I WIERZY W TEN SYF
A tu Kreml smie nas pouczac :
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:36, 28 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Sikorski podziękował Australii za stanowisko ws. Ukrainy i Krymu
Szef MSZ Radosław Sikorski podziękował w Warszawie minister spraw zagranicznych Australii Julie Bishop za stanowisko, jakie jej kraj zajął w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w sprawie aneksji Krymu oraz za przyłączenie się do sankcji nałożonych na Rosję.
Na konferencji prasowej po spotkaniu z szefową australijskiej dyplomacji Sikorski zaznaczył ponadto, że Polska i Australia są sojusznikami Stanów Zjednoczonych i "mamy podobny pogląd, że Stany Zjednoczone są kluczowym elementem bezpieczeństwa w naszych regionach".
Bishop z kolei podziękowała Sikorskiemu za - jak mówiła - wzięcie przez niego na siebie przywódczej roli w związku z wydarzeniami na Ukrainie. Według niej dzięki jego słowom Polska stała się miejscem, gdzie leży siła w obliczu agresywnej polityki rosyjskiej.
Szefowa MSZ Australii zaznaczyła, że jej kraj, podobnie jak Polska, USA i UE, potępił naruszenie suwerenności terytorialnej Ukrainy i kwestię referendum, które spowodowało nielegalne przyłączenie Krymu do Rosji. Minister spraw zagranicznych Australii podkreśliła, że jej kraj wyraża swój sprzeciw, bo wierzy w międzynarodowy ład prawny. Wyraziła też pogląd, że nie jest jeszcze za późno na to, by Rosja przystąpiła do dialogu, by wyjść z obecnego kryzysu.
....
Tak Australia zachowala sie godnie !
Koncert pamięci osób poległych na Majdanie
Filharmonia Wrocławska w sobotę organizuje we Wrocławiu koncert poświęcony pamięci osób poległych podczas protestów na kijowskim Majdanie. To odpowiedź na apel ukraińskich muzyków, którzy poprosili o uczczenie muzyką żałobną zastrzelonych demonstrantów.
Jak poinformowała Olga Karwacka z biura prasowego wrocławskiej filharmonii, w koncercie wystąpią chór Filharmonii Wrocławskiej i orkiestra Filharmonii Kaliskiej pod dyrekcją Andrzeja Kosendiaka.
- Zareagowaliśmy na prośbę Lwowskiej Narodowej Akademii Muzycznej im. M. Łysenki, która zaapelowała do międzynarodowego środowiska muzycznego, by w 40 dni po śmierci zastrzelonych demonstrantów zorganizować koncerty muzyki żałobnej. To wyraz solidarności z narodem ukraińskim - powiedziała Karwacka.
We wrocławskim kościele św. Karola Boromeusza w sobotni wieczór wykonane zostaną utwory Luigiego Cherubiniego: Marche funebre i Requiem c-moll.
...
Brawo ! Polegli za wolnosc ! Czesc im !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:11, 28 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Robert Biedroń: Andrzej Celiński miał prawo uderzyć w stół ws. słów Julii Tymoszenko
Czasami trzeba mocno uderzyć w stół. I Andrzej Celiński ze swoją solidarnościową przeszłością ma mandat, do tego, żeby używać takich słów - tak Robert Biedroń skomentował w "Kropce nad I" w TVN24 słowa Andrzeja Celińskiego o polityce Julii Tymoszenko. - To pii...w - powiedział Celiński.
- Kiedy polityk szkodzi racji stanu danego kraju, to powinien być potępiony - mówił Biedroń o nagraniu, które pojawiło się w internecie i komentarzu Celińskiego do tego nagrania.
>>>
Kolejny monsz stanó . To sa skutki gdy zamiast sie leczyc A NIE MA DLA NIEGO WAZNIEJSZEJ SPRAWY zajmuje sie tym co niepotrzeba ...
"Lwy Krymu" - nietypowy pojazd na placu Lenina
"Lwy Krymu", "cyrk" - mieszkańcy Symferopola różnie nazywają autobus, który całymi dniami stoi przy placu Lenina, naprzeciw pomnika pierwszego radzieckiego przywódcy. Przyjeżdżają i odjeżdżają nim, a w między czasie - odpoczywają, członkowie tzw. samoobrony krymskiej. Ich nietypowy pojazd stał się przedmiotem żartów, ale także symbolem nierealności tego, co dzieje się na Krymie. Autobus należy do Parku Safari Taigan w pobliżu miasta Biełogorsk. Żyje tam około 50 lwów i niemal 30 innych gatunków zwierząt. Niektórzy twierdzą, że został zarekwirowany do ochrony Krymu przed "faszystami i banderowcami". Większość uważa, że to dar od dyrekcji parku, która w ten sposób chciała wesprzeć "sprawę".
>>>
HAHA ! LWY KRYMU :O))) Tylko nie te z dzungli a te z cyrku ... Putina :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:23, 28 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Prawy Sektor pod Radą Najwyższą. Kliczko uspokaja
- Teraz musimy zrobić wszystko, żeby powstał nowy system. Musimy przeprowadzić reformę prokuratury, sądu, milicji. Za chwilę będziemy wybierać prezydenta i Radę Najwyższą. Powinni tam się znaleźć ci, którym możemy zaufać. Żeby przeprowadzić te reformy potrzebny jest czas - tłumaczył Witalij Kliczko.
Pod budynkiem ukraińskiego parlamentu w czwartek wieczorem zebrał się tłum działaczy Prawego Sektora. Ultraprawicowi aktywiści domagali się dymisji szefa MSW Arsena Awakowa. Po godzinie wiec się skończył, ale Prawy Sektor zapowiedział, że pod budynek Rady Najwyższej przyjdzie rano.
Witalij Kliczko uspokajał protestujących tłumacząc, że dopiero po wybraniu nowych władz przeprowadzenie niezbędnych reform będzie możliwe.
>>>
Facet byl bandyta a na Ukrainie wzieli sie za takich . SMIESZNE BYLOBY OMIJANIE GO BO PCHA SIE DO POLITYKI ! O TO CHODZI ZEBY POLITYKE OCZYSCIC Z BANDYTOW ! Sa jakies dowody ze to bylo naduzycie ? Facet mial bron i czul sie bezkarny . A POLICJI WOLNO STRZELAC GDY DO NIEJ WYCIAGAJA BRON !
Arsenij Jaceniuk: podniesiemy podatki oligarchom
Na forum ukraińskiego parlamentu premier Arsenij Jaceniuk zapowiedział ograniczenie deficytu budżetowego o 48,5 mld hrywien (ok. 13.3 mld PLN). - Podzieliliśmy tę sumę na dwie części. 24,7 mld będzie pochodzić z wyższych dochodów do budżetu. O 23,8 mld hrywien zmniejszymy wydatki - zapowiedział Arseniuk. Zwrócił się do nieobecnych na sali przedstawicieli Partii Regionów, podkreślając, że wyższe dochody będą pochodzić m.in. z podwyżki podatków od największych przedsiębiorstw. - Szkoda, że nie ma tych deputowanych, oni są reprezentantami wielkiego biznesu - mówił Jaceniuk.
>>>
Tak jest i ODEBRAC KRADZIONE ! I tego boi sie Kreml w Rosji ! I stad zawraca ludowi glowe Krymem !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:31, 28 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Prasa: objęty sankcjami doradca Putina Władisław Surkow przebywał w Sztokholmie
Objęty sankcjami wizowymi Unii Europejskiej doradca prezydenta Rosji Władimira Putina, Władisław Surkow, już po ich wprowadzeniu przez UE przebywał w Sztokholmie - poinformował szwedzki dziennik "Dagens Industri".
Według gazety o pobycie Surkowa w stolicy Szwecji mają świadczyć zdjęcia opublikowane przez jego żonę na portalu społecznościowym Instagram. Na jednej z fotografii z soboty 22 marca uśmiechnięta para pozuje przed muzeum rzeźb Milesgarden pod Sztokholmem. Inne zdjęcie zostało zrobione m.in. na moście w pobliżu siedziby szwedzkiego rządu.
"Dagens Industri" zauważa, że szwedzki rząd wydaje się nie wiedzieć, w jaki sposób przepisy o wprowadzeniu sankcji mają być w praktyce stosowane w Szwecji. Dziennikarze gazety nie uzyskali odpowiedzi na to pytanie w MSZ ani w ministerstwie sprawiedliwości.
Sprawą pobytu Surkowa w Szwecji zajęła się policja graniczna. - Analizujemy sytuację po otrzymaniu informacji, na ich podstawie podejmiemy niezbędne działania - powiedział szwedzkiej gazecie rzecznik tych służb Kent Soederlund.
Władisław Surkow odpowiada w administracji prezydenta Rosji za relacje z Ukrainą i Gruzją, a także Abchazją i Osetią Południową, dwiema zbuntowanymi republikami, które przy poparciu Moskwy w 2008 roku oderwały się od Gruzji. Surkow jest również na amerykańskiej liście osób objętych sankcjami razem z innymi wysokiej rangi urzędnikami rosyjskimi odpowiedzialnymi za wojskową interwencję Rosji na Krymie i referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Federacji Rosyjskiej.
Surkow przyszedł na Kreml pod koniec prezydentury Borysa Jelcyna. Był wiceszefem kremlowskiej administracji w czasie pierwszych dwóch kadencji prezydenckich Putina w latach 2000-2008, a także podczas prezydentury Dmitrija Miedwiediewa. W 2011 roku został przeniesiony do rządu, a po ustąpieniu w maju 2013 roku, we wrześniu tego samego roku powrócił na stanowisko prezydenckiego doradcy.
Jest autorem pojęcia "suwerenna demokracja", określającego zbudowany przez Putina ustrój oparty na fasadowej demokracji. Uważa się go za twórcę putinowskiej partii Jedna Rosja i inicjatora kilku prokremlowskich ruchów młodzieżowych. Kiedyś określił Putina jako "człowieka zesłanego Rosji przez los i Pana Boga w trudnym dla niej czasie".
>>>
TYLE SA WARTE EUROSNAKCJE ! TFU !!! TO JEST OSZUSTWO PRZYPOMINAM ! UE TO JEDNO WIELKIE OSZUSTWO ! I ten syf wam media wciskaja !
Reporterzy WP.PL: rosyjski dziennikarz pobity. "Oni są nerwowi!"
Rosyjski dziennikarz, pracujący dla chińskiej telewizji jako operator kamery, został pobity pod bazą ukraińskiej armii w Teodozji już po zdobyciu jej przez oddziały samoobrony. Zniszczeniu uległa też jego kamera.
- Z 300-400 metrów można było kręcić, jak się podeszło bliżej, to bili - opowiedział reporterom WP.PL dziennikarz. Dodał, że wszystkie ekipy relacjonujące przebieg szturmu również padały ofiarami ataków. - Mówiłem, że jestem Rosjaninem, tylko że pracuję dla chińskiej telewizji, ale to nic nie dało. Są bardzo nerwowi, nie ma dla nich znaczenia, kto jest z jakich mediów - wyjaśnił operator.
- Większość z nich (członków samoobrony) to bezrobotni, słabo wykształceni, lubiący sobie wypić - tłumaczył z kolei tłumacz reporterów WP.PL. - Łatwo ich sprowokować - dodał.
Dwa dni temu nad zatoką Donuzław młoda Ukrainka manifestowała swoją solidarność z marynarzami z okrętu "Czerkasy", stojąc na brzegu z flagą państwową. Wkrótce na miejscu pojawiło się dziesięciu mężczyzn z milicji obywatelskiej. Rosyjskim dziennikarzom i reporterom WP.PL grozili zniszczeniem sprzętu. Bardziej agresywni byli w stosunku do tych pierwszych. - Nie uwierzyli, że jesteśmy Rosjanami - tłumaczył potem operator kamery. - A jesteście? - pytamy. - Oczywiście - zapewnia.
Dziennikarze na Krymie regularnie padają ofiarami ataków, zazwyczaj celowych, czasem przypadkowo. Zaskakujące może być, że rosyjscy również. Tym bardziej, że zdaniem wielu naszych rosyjskich rozmówców, tylko oni pokazują prawdę o tym, co dzieje się na półwyspie.
Z Krymu dla WP.PL
Aneta Wawrzyńczak, Konrad Żelazowski
>>>
Chronia ,,Rosjan" > Tak Putinowi na Rosjanach zalezy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:39, 28 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Ucieczka z Krymu. "Jedyne wyjście, to przenieść się na drugi koniec świata"
Na Krymie już nie widzą dla siebie miejsca. Ucieczka na Ukrainę? Mówią, że to nic nie da, bo wszędzie jest tak samo. - Jedyne wyjście, to przenieść się na drugi koniec świata - oceniają mieszkańcy Krymu w rozmowie z reporterem WP.PL.
To nie było planowane. Wyszło przypadkiem: w luźnej pogawędce po wyłączeniu kamery, po drodze między jednym materiałem a drugim, przy kawie, raz nawet w sklepie tuż obok hotelu.
Wyszło, że ludzie się boją.
Nie wojny, wszechobecnych żołnierzy, kanonad karabinów pod oknem, przesiedleń, deportacji, wielkiego dramatu całego półwyspu. W to nikt tu nie wierzy, nawet Tatarzy krymscy, którzy zawsze najmocniej obrywali, gdy kolejne imperia kładły łapy na tym czarnomorskim skrawku lądu.
Boją się tego, że cokolwiek się stanie, Krym już nigdy nie będzie taki sam. I że oni tego nie zniosą.
Ucieczka na drugi koniec świata
Dimów jest dwóch. Pierwszy żonaty, ale nie dzieciaty, jeszcze się waha. Mówi: "jeśli się decydować, to teraz. Gdy przyjdą dzieci na świat, będzie dużo trudniej".
Ale i teraz trudno postawić kropkę nad „i”. Bo jest praca w organizacji pozarządowej, w której Dima się naprawdę spełnia. Są rodzice, starsi już ludzie, którzy się nigdzie nie wybierają. Jest przedszkole, które Dima i jego żona Dasza tworzyli od początku własnymi siłami.
A jednak z każdym spotkaniem wydają się o krok bliżej Kanady, gdzie chcieliby się ewentualnie przenieść, i o krok dalej od Krymu, gdzie już nie widzą dla siebie miejsca. - Myśleliśmy, żeby jechać w głąb Ukrainy, ale to nic nie da. Wszędzie jest tak samo. Dlatego jedyne wyjście, to przenieść się na drugi koniec świata - mówi pierwszy Dima.
Drugiego nic tu właściwie nie trzyma. Może tylko to, że rodzice mieszkają w Moskwie, więc z rosyjskiego Krymu byłoby mu łatwiej przyjeżdżać niż z antyrosyjskiego już teraz Zachodu. Gdzie pojedzie? Jeszcze nie wie. Na razie zbiera kasę na wyjazd. Pieniądze trzyma w domu (powiedzmy, że w skarpecie pod poduszką), bo bankom już dawno przestał ufać. I dobrze zrobił. Już od tygodnia co trzeci mieszkaniec półwyspu nie ma dostępu do swoich oszczędności, nawet pensji czy emerytury, bo Privat Bank (największy na Krymie) zawisł w niepewności razem z pieniędzmi swoich klientów: oddziały są pozamykane, bankomaty w kilku wydrukowanych na kartce zdaniach przepraszają klientów, że nie mogą ich obsłużyć, w telefonicznym biurze obsługi klienta można sobie jedynie posłuchać mechanicznego głosu automatycznej sekretarki.
Z ziemi krymskiej do Polski
Korzenie Kasi i Denisa sięgają daleko, nad Wisłę. Do niedawna żadne z nich nie mówiło po polsku, teraz uczą się języka swoich dziadków intensywnie. Chcieliby wyjechać, najchętniej właśnie do Polski. Może diabeł naprawdę jest straszny tylko namalowany? Kasia mówi, że rodzice ich znajomego dopiero co dzwonili: dojechali do Polski i zostali bardzo miło przyjęci. Raczej nie wrócą, chyba że uda się wszystko odkręcić, zatrzymać maszyny, drukujące rosyjskie paszporty, taśmy produkcyjne, wytłaczające nowe tablice rejestracyjne z tymi samymi numerami, ale inną flagą.
Kasia i Denis w Stowarzyszeniu Polaków na Krymie, prowadzonym przez Józefę Myszkowską, są już od kilku miesięcy. Przyszli z ciekawości, zostali z potrzeby serca. Jak wyjaśnia pani Józefa, tylko w ciągu ostatnich tygodni zgłosiło się do niej osiem osób. - Już wcześniej myśleli, żeby się uczyć polskiego, ale nie wiedzieli, że jest stowarzyszenie. Jak się to wszystko na Krymie zaczęło, to zaczęli sami szukać - i znaleźli - wyjaśnia prezeska.
Świeżo upieczeni członkowie to Weronika (22 lata) i Andriej (18 lat). Oboje deklarują, że chcieliby się uczyć w Polsce, bo tam będą mieli znacznie lepszy start niż na Krymie. On dodaje, że Ukraina nie była w stanie zapewnić mu możliwości rozwoju, a Rosja nie będzie. - Nic się tu nie zmieni, bo rosyjskie i ukraińskie rządy są siebie warte - uważa Andriej.
Deportacja w XXI wieku? "Nie wierzę"
Tatarzy krymscy są, paradoksalnie, najbardziej stanowczy. Nie po to wracali w latach 90. z zsyłki w Uzbekistanie, żeby znów wyjeżdżać. - Gdzie my pójdziemy? Gdzie będziemy mogli żyć normalnie, zachować naszą kulturę, tradycję, język? - denerwuje się Aisza. Jej mąż, Ibrahim, dodaje: "już teraz coraz więcej ludzi nie zna krymskotatarskiego. Sto, dwieście słów i tyle".
Linurie, która uczy języka krymskotatarskiego w szkole, to podnosi głos („To nasz dom, nie wypędzą nas!”), to załamuje ręce („Co będzie dalej?”). Abduraman Egiz, szef działu współpracy zagranicznej w medżlisie (najwyższym organie przedstawicielskim Tatarów krymskich) stwierdza zdecydowanie: "nie wierzę, że w XXI wieku jakakolwiek deportacja jest w ogóle możliwa".
Ale jego słowa nie są w stanie pohamować strachu, który wypełza z podświadomości. Linurie wyjaśnia, że już teraz wiele osób, zwłaszcza tych starszych, pamiętających stalinowską deportację z 1944 roku, znów sypia z dokumentami pod poduszkami. Dodaje też, że cieszy się, iż jej mąż już nie żyje. - Zawsze powtarzał, że przyjdzie taki czas, gdy żywi będą zazdrościć umarłym. Gdyby zobaczył Krym dzisiaj, pękłoby mu serce - dodaje.
Rozkaz: wracajcie na Ukrainę
Do wyjazdu szykują się też żołnierze. Oni nie mają ani czasu, ani możliwości, żeby się wahać. Nie teraz, bo z Kijowa, wąskim przesmykiem między lądem a półwyspem, przecisnął się już rozkaz: mają wracać na Ukrainę. Żeby zostać na Krymie, muszą albo złożyć mundury i przejść do cywila, albo wstąpić do armii rosyjskiej. Dla części z nich to oznaczałoby zdradę, pakują więc manatki i samochodami, autobusami, pociągami kierują się na północ. Z nimi porozmawiać się nie da. - Są zmęczeni, zrezygnowani, co im da taka rozmowa? - wyjaśnia jeden z tłumaczy.
Ci, którzy przeszli na stronę rosyjską, też rozmawiać nie będą. - Moja matka mówi, że jestem zdrajcą. Znajomym powiedziała, że przeniosłem się do innej bazy, nie że wstępuję do armii rosyjskiej. Nie zrozumieliby tego, a ja po prostu kocham Sewastopol i chcę tu zostać za wszelką cenę - to słowa Jarosława spod bazy Belbek. Dziś już by pewnie nie porozmawiał. - Żołnierze, którzy przeszli na stronę rosyjską, ukrywają się przed znajomymi - wyjaśnia tłumacz.
Przerażający spokój
Nie ma potrzeby dramatyzować: ściszać ludziom głos, kulić ich ze strachu, dodawać rozbiegany wzrok i drżące ręce. O swoich małych dramatach mówią spokojnie. I właśnie ten spokój jest najbardziej przerażający. Bo to oznacza, że nie ma już się o co złościć, szarpać, walczyć. Że już nie ma nadziei.
Aneta Wawrzyńczak dla Wirtualnej Polski
>>>
Niestety koszmar !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:44, 28 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
WP.PL z Krymu: poruszająca historia ojca Iwana. Duchowny musiał uciekać
Gdy Rosjanie wkroczyli na Krym, za jeden z pierwszych celów obrali sobie bazę wojskową w Perewalnem. Po niespełna trzech tygodniach blokady przypuścili szturm. Kilka godzin później było już po wszystkim. Nad bazą zawisła rosyjska flaga, żołnierze ukraińscy musieli się wynosić. Została tylko przytulona do muru maleńka cerkiew, w której przez lata pełnił posługę ojciec Iwan. Teraz jest pusta, bo oskarżany o ekstremizm duchowny musiał uciekać.
Wioska Perewalne przykucnęła u stóp masywu górskiego Czatyr-Dah, o którym Mickiewicz pisał, że to "maszt krymskiego statku". Jeszcze niedawno mieszkało w niej trzy i pół tysiąca dusz: w bazie ukraińskiej brygady obrony wybrzeża żołnierze, w sąsiednich blokach - głównie ich żony i dzieci. Teraz powoli pustoszeje, bo żołnierze dostali już prikaz z Kijowa: wracajcie na Ukrainę.
Ojciec "Tituszka"
Było jeszcze ciemno, gdy 2 marca do Perewalnem zajechała kawalkada pojazdów bojowych na rosyjskich tablicach. Około setka zamaskowanych i uzbrojonych mężczyzn w uniformach wojskowych, ale bez jakichkolwiek naszywek, otoczyła bazę. Świtało już, gdy nadciągnęły pierwsze posiłki. Zmierzchało, gdy przybyły kolejne. Rozpoczęła się "blokada". W cudzysłowie, bo uzbrojeni przybysze uspokajali Ukraińców: "My tylko chcemy ochronić was przed prowokacjami".
Ojciec Iwan, 58-letni duchowny, który 17 lat wcześniej przyjechał na Krym z Kijowa, też chciał ochronić żołnierzy. W złoto-bordowym felonionie, codziennie przez ponad dwa tygodnie wychodził z małej cerkwi, stawał pomiędzy Rosjanami a Ukraińcami, błogosławił jednym i drugim.
Teraz już go nie ma. W cerkwi pusto, drzwi zamknięte na głucho. Rosyjscy żołnierze kręcą głowami; nie wiedzą, gdzie jest ojciec Iwan, tyle tylko, że wyjechał. Ale jeden z nich na uboczu dyktuje półgłosem jego numer telefonu.
- Modliłem się za wszystkich, żeby trwali w pokoju - wyjaśnia ojciec Iwan w rozmowie telefonicznej. Ponad tydzień temu wrócił do Kijowa, bo - jak wyjaśnia - zrobiło się zbyt niebezpiecznie. W czasie blokady odprawiał nabożeństwa, pomagał żołnierzom, prał im mundury, przywoził jedzenie, dodawał otuchy.
Niektórzy przychodzili do cerkwi jak dawniej, większość nie wychylała nosa z bazy. Przestały też zaglądać ich żony i dzieci. Bały się, bo ojciec Iwan z rosyjskimi żołnierzami kłócił się niemal codziennie. Grozili mu: "Wiemy, gdzie mieszkasz, dorwiemy cię". - Mówili, że jestem ekstremistą, popychali mnie, ale żadnej krzywdy nie zrobili. Tylko wołali za mną: "Tituszka!" - opowiada.
17 lat w walizce
Czas mijał powoli, wszyscy czekali. Ojciec Iwan - na referendum (mówi: - Miałem nadzieję, że się wszystko wtedy uspokoi), żołnierze - aż wszyscy się podpiszą pod petycją, o oskarżenie go o ekstremizm. Wtedy duchowny wystraszył się nie na żarty, bo na początku lutego Władimir Putin podpisał dekret o zaostrzeniu kar z tego paragrafu (do czterech lat więzienia i 300 tysięcy rubli grzywny), a w drugiej połowie marca Krym wszedł w skład Federacji Rosyjskiej. - Bałem się, że zaraz wszyscy uwierzą, że jestem ekstremistą - mówi ojciec Iwan.
Dwa dni po referendum, które przypieczętowało rosyjską aneksję półwyspu, ojciec Iwan spakował 17 lat swojego życia na Krymie i wyjechał do Kijowa. Uspokaja, że już jest bezpieczny.
Tydzień po nim Ukraińcy wyprowadzają sprzęt z Perewalnem. Co lepsze czołgi i broń wywożą kamazami w kierunku granicy z Ukrainą. Póki co, zostały tylko pojedyncze pojazdy porozstawiane na trawniku za murem. Ponad nimi łopocze na wietrze teraz biało-niebiesko-czerwona flaga.
Aneta Wawrzyńczak, Konrad Żelazowski z Krymu dla WP.PL
>>>
Co za dramat ! To najazd hord szatana !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:12, 28 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Ukraina: generał Mamczur dostanie awans
Pułkownik Julij Mamczur i inni ukraińscy wojskowi uwolnieni z rosyjskiej niewoli na Krymie zostaną nagrodzeni. Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Aleksandr Turczynow podczas spotkania w Kijowie podziękował im za to, że "do końca pozostali wierni przysiędze i narodowi Ukrainy" i za okazane męstwo i heroizm.
Według Turczynowa, ukraińska armia na Krymie poniosła poważne straty, ale jej żołnierze wypełnili swoje powinności. - Daliście możliwość całej armii przygotować się do obrony kraju - mówił Turczynow. Poinformował, że rząd zapewni godne warunki życia rodzinom wojskowych. Oprócz tego, oficerowie za swoją postawę będą nagrodzeni i awansowani.
Na spotkaniu byli: zastępca dowódcy ukraińskiej straży przybrzeżnej generał Ihor Woronczenko, dowódca Sewastopolskiej Brygady Lotnictwa Taktycznego w Belbeku koło Sewastopola pułkownik Julij Mamczur, podpułkownik Dmytro Delatycki i major Rostysław Łomtiew. Wszyscy byli bezprawnie uwięzieni podczas szturmów baz i prowokacji przeciwko ukraińskim wojskowym na Krymie.
U Aleksandra Turczynowa zorganizowano naradę, podczas której omawiano problemy dyslokacji wojsk z terytorium Krymu.
Pułkownik Julij Mamczur został ujęty 22 marca przez Rosjan podczas szturmu bazy Belbek na Krymie. Aresztowano go i przewieziono do więzienia wojskowego w Sewastopolu. Cztery dni później Mamczura i innych dowódców wypuszczono.
...
Tak jest brawo ! Brednie o tym ze Ukraina nie ma armii okazaly sie klamstwem ! To Rosja nie ma armii tylko psy mafii . Armia Ukrainy okazala sie silna DUCHEM ! Ci ktorzy byli na Krymie sa juz sprawdzeni ! WIEMY ZE NIE ZAWIEDLI
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:36, 29 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Jest nowe śledztwo ws. Janukowycza
Prokuratura generalna Ukrainy wszczęła nowe śledztwo w sprawie Wiktora Janukowycza. Jak informuje służba prasowa prokuratury w Kijowie, ma ono związek z dzisiejszym orędziem byłego prezydenta do narodu ukraińskiego.
Janukowycz w swoim orędziu ponownie nazwał obecne władze Ukrainy nielegalnymi i wezwał do przeprowadzania referendów, które miałyby określać status każdego z regionów.
Według prokuratorów, Janukowycz może być oskarżony o działania mające na celu siłową zmianę konstytucyjnego ładu państwa lub przejęcie władzy.
Wcześniej ukraińska prokuratura generalna wszczęła cztery sprawy karne przeciwko byłemu prezydentowi Ukrainy. Oskarżono go m.in. o nadużycie władzy podczas starć w Kijowie oraz masowe zabójstwa działaczy Majdanu. Rozpoczęto także dochodzenie w sprawie przejęcia przez Janukowycza władzy państwowej w 2010 roku. Jest też podejrzany o przywłaszczenie wraz z innymi osobami z kręgów władzy majątku dużych rozmiarów i wypranie tych pieniędzy.
...
Tak to byla przestepcza gadka .
Ukraina postanowiła wydalić rosyjskiego socjotechnika Igora Szuwałowa
Władze Ukrainy postanowiły, że wydalą rosyjskiego specjalistę od socjotechniki politycznej Igora Szuwałowa, któremu zarzucono działania na szkodę bezpieczeństwa narodowego Ukrainy. Szuwałow ma opuścić Ukrainę w ciągu pięciu dni.
Jeśli tego nie zrobi, zostanie wydalony na wniosek sądu.
"Zgodnie z ustawą o statusie prawnym cudzoziemców i bezpaństwowców Służba Bezpieczeństwa Ukrainy podjęła decyzję o skróceniu czasu pobytu i o przymusowym wydaleniu z Ukrainy obywatela Federacji Rosyjskiej Igora Szuwałowa" - powiadomiło centrum prasowe SBU.
Podkreślono, że działania Szuwałowa szkodzą bezpieczeństwu narodowemu z racji jego ingerowania w sferę informacyjną i separatystycznych deklaracji.
Agencja AFP pisze, że Szuwałow - szara eminencja - był odpowiedzialny za informację za czasów prezydenta Leonida Kuczmy (1994-2005), a od końca lat 90. aranżował cenzurę w ukraińskich mediach. Media pisały, że uczestniczył w kampanii wyborczej Wiktora Janukowycza w roku 2004. Masowe wystąpienia zwolenników kontrkandydata Janukowycza, zarzucających mu sfałszowanie wyników wyborów, doprowadziły do pomarańczowej rewolucji, w następstwie której na fotelu prezydenckim zasiadł prozachodni Wiktor Juszczenko.
Szuwałow, jak pisze AFP, podjął swą rolę po dojściu do władzy prezydenta Wiktora Janukowycza w roku 2010, zajął też stanowisko doradcy w prywatnym kanale tv Inter.
...
Ciemny typ .
Ciekawa teoria . ,,Prawilny prezident" to moze byc sobowtor bo tamten zmarl .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:49, 29 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Lekarze podejrzewają, że Witalij Kliczko choruje na akromegalię
Witalij Kliczko, ukraiński bokser wagi ciężkiej i założyciel partii politycznej Ukraiński Demokratyczny Alians na rzecz Reform, może cierpieć na akromegalię – podejrzewa prof. Wojciech Zgliczyński z Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. Akromegalia to rzadka i trudna do zdiagnozowania choroba. Jej późne wykrycie może przyczynić się do deformacji ciała i w konsekwencji doprowadzić do kalectwa a nawet przedwczesnej śmierci. Skąd podejrzenie akromegalii u Witalija Kliczki?
Sygnałem ostrzegawczym jest dla prof. Zgliczyńskiego potężna postura boksera (Kliczko ma ponad dwa metry wzrostu). Akromegalia związana jest bowiem ze wzmożonym wydzielaniem hormonu wzrostu (wywołanym przerostem przedniego płata przysadki mózgowej, tzw. gruczolakiem przysadki). Nadmiernemu rozrostowi kości, ale także części miękkich powłok i narządów wewnętrznych (w tym mięśnia sercowego), towarzyszy powiększenie m.in. rąk, nóg, nosa, warg, podbródka. Może wystąpić również bezdech senny, bóle mięśni, bóle kostno-stawowe, zmiana barwy głosu, powiększenie języka.
Prof. Wojciech Zgliczyński domniemywa, że na akromegalię choruje również Nikołaj Wałujew, były dwukrotny zawodowy mistrz świata organizacji WBA w kategorii ciężkiej.
Z oficjalnych danych wynika, że na akromegalię choruje w Polsce około 2 tys. osób, a co roku wykrywanych jest 140 nowych przypadków. Endokrynolodzy podejrzewają jednak, że cierpiących na tę chorobę jest znacznie więcej, tylko nie zostali oni jeszcze zdiagnozowani. Jakie objawy powinny nas zaniepokoić? Zdaniem prof. Zgliczyńskiego, warto zwrócić uwagę na to, czy w żaden sposób nie możemy już założyć obrączki, a kobiety nie mogą już używać dawniej kupionych pierścionków. Pojawiają się również rozstępy między zębami, a język z trudem mieści się w jamie ustnej. – Zastanówmy się, czy jest to związane ze starzeniem się i przybieraniem na wadze, czy raczej z pewnymi zmianami chorobowymi – dodał.
Zaburzenia powodowane przez akromegalię łatwo mogą być mylone z innymi dolegliwościami. Chorzy często leczeni są przez co najmniej pięciu lekarzy różnych specjalności zanim trafią do endokrynologa, który rozpozna tę chorobę. Najczęściej zgłaszają się oni do kardiologa z przerostem mięśnia sercowego, nadciśnieniem oraz niewydolnością serca.
80 proc. chorych ma trudności z oddychaniem i bezdech senny, a 90 proc. cierpi z powodu powiększenia (wola) tarczycy - powiedział prof. Zgliczyński. Wielu choruje na cukrzycę, ma obniżone libido i tzw. zespół cieśni nadgarstka.
Od pojawienia się pierwszych objawów do zdiagnozowania akromegalii mija zwykle 10-12 lat, kiedy powstają już znaczne zmiany w organizmie.
Aby wykryć akromegalię, należy przede wszystkim wykonać badanie krwi polegające na ocenie stężenia insulinopodobnego czynnika wzrostu IGF-1, który jest podwyższony z powodu nadmiernego wydzielania hormonu wzrostu. Warto również poddać się testowi hamowania wydzielania hormonu wzrostu po podaniu glukozy. U osób zdrowych zwiększenie we krwi poziomu glukozy powoduje spadek hormonu wzrostu, który u osób z akromegalią pozostaje na tym samym poziomie.
Podstawową metodą leczenia jest operacja polegająca na usunięciu guza metodą mało inwazyjną przez nos (nie zawsze jednak możliwe jest usunięcie całego gruczolaka, który może ponownie się powiększać, nasilając objawy choroby). Bardzo dobre efekty daje radioterapia i leczenie farmakologiczne.
Zdaniem ekspertów wcześnie wykrytą akromegalię u wielu chorych bardzo długo można skutecznie kontrolować.
...
To trzeba sie przebadac !
Witalij Kliczko nie wystartuje w wyborach prezydenckich na Ukrainie
Były szef dyplomacji Ukrainy Petro Poroszenko ogłosił, że wystartuje w majowych wyborach prezydenckich. Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oświadczył natomiast, że nie ma takiego zamiaru. Z ostatnich doniesień medialnych wynika, że w wyborach prezydenckich nie wystartuje także Witalij Kliczko.
- Jestem przekonany, że wraz z ukraińskim narodem, w sposób przejrzysty, uczciwy i z otwartą ekipą, uda nam się wygrać i zmienić Ukrainę – oświadczył wczoraj wieczorem Petro Poroszenko w Winnicy, po ogłoszeniu zamiaru startowania w przedterminowych wyborach 25 maja. Jak podkreślił, skończyły się czasy, gdy politycy okłamywali ludzi.
Poroszenko wyraził przekonanie, że w razie wygranej uda mu się "zjednoczyć wszystkie ekipy, które uczciwie przeszły cztery miesiące Majdanu i poszerzyć je, w tym również o przedstawicieli wschodu i południa" kraju.
Obiecał przy tym, że nie będzie budować swego zespołu w kuluarach, a znaleźć się w nim powinni "najlepsi specjaliści". - Zaproponujemy krajowi nowe zasady budowy nowej ekipy (rządzącej), gdzie każdy Ukrainiec będzie mógł odpowiedzieć: popieram ten rząd, tego prezydenta i tę ekipę, reprezentuje ona moje interesy – zaznaczył.
Dodał, że uczyni wszystko, by w wyborach mogli zagłosować także obywatele Ukrainy mieszkający na Krymie. - Jestem przekonany, że odpowiedzialna władza ukraińska zdoła odzyskać Krym i zawsze będzie on ukraiński – oświadczył.
Tymczasem premier Arsenij Jaceniuk oznajmił w programie telewizyjnym "Szuster Live", że nie zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta. Podkreślił, że jego głównym zadaniem jest teraz wyprowadzenie kraju z kryzysu gospodarczego, a w tym celu należy podejmować niepopularne kroki.
Zapowiedział m.in., że ceny gazu i ogrzewania wzrosną w najbliższych czterech latach o 120 proc., przy czym w najbliższym roku o 40 proc.
Jaceniuk oświadczył też, że Ukraina planuje zmodernizowanie przemysłu obronnego oraz zacieśnienie współpracy wojskowo-technicznej z Zachodem. O stosunkach z Rosją powiedział zaś: "Jesteśmy gotowi utrzymywać stosunki gospodarcze na zasadzie równości. Jesteśmy gotowi do rozmów, ale razem z naszymi zachodnimi partnerami i społecznością międzynarodową".
Dodał, że jest przeciwnikiem wprowadzenia wiz dla obywateli Rosji, gdyż "uderzy to w prostych ludzi". Wezwał przy tym mieszkańców Krymu, by nie rezygnowali z ukraińskiego obywatelstwa i nie przyjmowali rosyjskich paszportów. - Pozostańcie Ukraińcami z ukraińskimi paszportami – zaapelował.
Poroszenko jest obecnie liderem wyścigu do fotela prezydenckiego na Ukrainie - popiera go 21,2 proc. Ukraińców. Na drugim miejscu znalazł się lider partii Udar Witalij Kliczko z 14,6 proc. głosów. Trzecie miejsce przypada byłej premier Julii Tymoszenko, na którą chciałoby głosować 9,7 proc. wyborców - wynika z danych ośrodka Socis.
....
Tym sondazem sie nie kierujmy . To sie moze zmienic ! Przed wyborami im blizej tym szybciej sie zmienia . Zwlaszcza w sytuacji takiego przewrotu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:57, 29 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Tymoszenko: jako prezydent nie oddam ani centymetra ukraińskiej ziemi
Były premier Ukrainy Julia Tymoszenko zapewniła, że jeśli wygra wybory prezydenckie, to nie odda ani centymetra ukraińskiej ziemi. Partia Batkiwszczyna wysunęła jej kandydaturę na prezydenta.
- Na stanowisku prezydenta - jeśli mi je powierzycie - nie oddam więcej agresorowi ani jednego centymetra ukraińskiej ziemi - oznajmiła Tymoszenko na zjeździe swojej partii.
Obiecała też, że doprowadzi do powstania skutecznej i zdolnej do wypełniania zadań bojowych armii, niezależnie od tego, jakie stanowisko będzie zajmować, i że armia ta zostanie wyposażona w nowoczesną broń. - Daję słowo, że służba w ukraińskiej armii będzie honorem - zapewniła.
Tymoszenko wyraziła też przekonanie, że nadszedł czas, by sformułować "konkretne roszczenia materialne pod adresem Federacji Rosyjskiej za aneksję Krymu". W tym celu należy, jak podkreśliła, zaangażować "najlepsze firmy prawnicze świata". Według niej Rosja powinna zapłacić za aneksję Krymu m.in. własnością Federacji Rosyjskiej.
- We współczesnym świecie najlepszą ochroną dla Ukrainy jest zjednoczenie z silnymi państwami. Ukraina powinna jak najszybciej stać się pełnoprawnym członkiem UE oraz przyłączyć się do europejskich systemów bezpieczeństwa i obrony - zaznaczyła.
Ostrzegła, że jeśli Ukraina tego nie uczyni i pozostanie samotna wobec agresora, to zawsze będzie słaba.
Zaapelowała też o zaostrzenie sankcji wobec Rosji. - Agresor powinien codziennie tracić. Jeśli wszczyna on wojnę we współczesnym świecie XXI wieku, to powinien codziennie notować miliardowe straty i tracić stabilność we własnym państwie - podkreśliła.
Wyraziła też przekonanie, że w momencie aneksji Krymu dla reżimu w Rosji rozpoczęło się "odliczanie wsteczne". - Wspólnie ze światem demokratycznym zakończymy historię reżimu autorytarnego na Ukrainie. Demokratyczna Rosja czeka na to już od dawna i Ukraina wykona to zadanie. Pomożemy bratniemu narodowi - oświadczyła.
25 maja odbędą się na Ukrainie przedterminowe wybory prezydenckie. Tymoszenko zapowiedziała w czwartek, że w nich wystartuje.
...
Nikt normalny nie odda centymetra .
Poznański występ Chóru Pustovalova bez sowieckich symboli
Bez sowieckich emblematów na strojach zgodził się wystąpić w piątek w Poznaniu Chór Armii Alexandra Pustovalova. Przeciw koncertowaniu zespołu w Polsce w mundurach Armii Czerwonej protestowali politycy, samorządowcy, a także internauci.
Jeden z inicjatorów internetowego protestu, poznański dziennikarz Krzysztof M. Kaźmierczak poinformował, że organizatorzy trasy koncertowej zespołu potwierdzili, że zespół wystąpi w Poznaniu bez sowieckich emblematów. Taką samą informację przekazali mu przedstawiciele Teatru Wielkiego w Poznaniu, w którym zorganizowano występ.
- Od osoby, która siedzi na widowni, otrzymaliśmy informację, że członkowie chóru rzeczywiście mają pozdejmowane gwiazdy. Przez ostatnie dni negocjowaliśmy z organizatorami i zespołem zmianę repertuaru - usunięcie z programu typowo sowieckich, wojskowych pieśni. Na to zespół przystał dość szybko. Dodatkowo przed występem publiczność miała być zapytana, czy występ ma się odbyć w strojach z gwiazdami. Przed występem poinformowano nas, że gwiazdy zostaną zdjęte – podał Kaźmierczak.
Tuż przed koncertem uczestnicy protestu rozdawali przed budynkiem teatru ulotki informujące o przyczynach swoich działań.
- Część osób idących na koncert przyznawała, że gdyby wcześniej wiedziała o okolicznościach protestu – nie kupiłaby biletów. My w trakcie negocjacji z organizatorami występu podkreślaliśmy, że nasze działanie nie jest skierowane przeciwko członkom chóru, przeciw Rosji – sprawa dotyczy symboli – powiedział Kaźmierczak.
Według niego decyzja o zdjęciu symboli sowieckich dotyczy prawdopodobnie tylko występu w Poznaniu.
- Być może została ona podjęta w związku ze skalą naszego protestu. On nie ograniczył się tylko do internetu - swoje stanowisko wyrazili politycy oraz rada miasta. Nie wiemy, czy podobnie zespół zachowa się w trakcie kolejnych występów - powiedział.
W związku z występami zaprotestowali politycy Platformy Obywatelskiej z Poznania i Krakowa. Ich zdaniem koncerty zespołu występującego w mundurach Armii Czerwonej są nieodpowiednie - zwłaszcza wobec sytuacji na Ukrainie. Sprzeciw, oburzenie i wyrazy solidarności z państwem ukraińskim wyraziła też Rada Miasta Poznania.
W liście skierowanym do dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu, szef wielkopolskiej PO poseł Rafał Grupiński oraz europoseł Filip Kaczmarek wyrazili sprzeciw wobec występu "w związku z naruszeniem integralności terytorialnej Ukrainy przez rosyjskie siły zbrojne". "Nie występujemy przeciwko kulturze rosyjskiej, lecz niepotrzebnemu afirmowaniu rosyjskiej potęgi militarnej, jako sukcesora Rosji Sowieckiej" - napisali politycy.
Podobne pisma przekazali organizatorom trasy koncertowej i występu w Krakowie europosłowie Bogusław Sonik i Róża Thun, oraz szef krakowskich struktur partii Grzegorz Lipiec.
Nie udało się w piątek skontaktować z organizatorami występów Chóru Armii Alexandra Pustovalova w Polsce. W trakcie trwającego właśnie tournee zespół odwiedza ok. 20 miast.
Przed tygodniem organizatorzy występu poinformowali, że zespół jest rozgoryczony stanowiskiem grupy Polaków; podkreślali, że chór występuje nie w mundurach, a w kostiumach scenicznych.
"Oświadczamy, że wszyscy artyści z chóru posiadają paszporty ukraińskie, jakiekolwiek utożsamianie ich z inną nacją jest błędne. Zaznaczamy również, że ich kostiumy sceniczne nie są mundurami wojskowymi, a tylko replikami oddającymi historyczną genezę" - poinformował prezes firmy organizującej występy, Fryderyk Skwara.
Według informacji przekazanych przez organizatorów, założyciel chóru Aleksander Pustowałow rozpoczynał swą karierę artystyczną w ZSRR w ówczesnej Armii Czerwonej. Prowadził Chór Armii Czerwonej, a także chóry w Rydze i Kijowie. Po rozpadzie Związku Radzieckiego powołał pod swoim nazwiskiem chór kontynuujący dawne tradycje. Zespół wykonuje pieśni wojskowe, ludowe i popularne. Chór liczy ok. 60 artystów. Śpiewacy występują w kopiach historycznych mundurów Armii Czerwonej.
....
Trzeba edukowac . Czy jesli bylby jakis chor SS to tez by sobie tak wystepowal ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:06, 29 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Dobkin został kandydatem Partii Regionów na prezydenta Ukrainy
Partia Regionów wysunęła kandydaturę sojusznika obalonego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, Mychajły Dobkina na prezydenta kraju. Wykluczyła także ze swoich szeregów m.in. Janukowycza oraz byłego premiera Mykołę Azarowa.
Dobkin, któremu prokuratura zarzuca dążenie do zmiany granic państwowych Ukrainy, jest objęty aresztem domowym w godz. 14-9 czasu lokalnego.
Były gubernator obwodu charkowskiego, na wschodzie kraju, był jednym z inicjatorów zjazdu deputowanych wszystkich szczebli z południowo-wschodnich regionów Ukrainy, który zwołano w odpowiedzi na trwające od listopada ubiegłego roku do lutego obecnego roku protesty antyrządowe w Kijowie. Zjazd wyraził poparcie dla Janukowycza.
Na sobotnim zjeździe chęć startowania w wyborach prezydenckich 25 maja zgłosiło czterech polityków Partii Regionów, w tym były wicepremier Serhij Tihipko. Zdecydowaną większością głosów wybrano jednak Dobkina.
Jeszcze przed głosowaniem Tihipko zapowiedział, że niezależnie od jego wyniku zamierza wystartować w wyborach.
Według marcowego sondażu ośrodka Socis Tihipko jest jednym z trzech polityków – obok szefowej Batkiwszczyny Julii Tymoszeko oraz lidera Udaru Witalija Kliczko, który wycofał się z wyścigu prezydenckiego – jacy mają szansę wejść do drugiej tury wyborów.
W sondażu prowadzi były szef MSZ Ukrainy, biznesmen Petro Poroszenko, na którego chce głosować prawie 25 proc. wyborców. Badanie wskazuje, że Poroszenko na pewno wygra w drugiej turze z każdym z rywali.
Zjazd Partii Regionów zaakceptował w sobotę wnioski sześciorga swoich członków o wystąpienie z partii. Znaleźli się wśród nich Janukowycz i Azarow – oświadczył deputowany partii Nestor Szufrycz.
???
Ten co uciekal do Rosji ? To im chyba rozum odjelo .
RWE sprzedał spółkę Dea rosyjskiemu oligarsze Fridmanowi
Niemiecki koncern energetyczny RWE sprzedał za 5,1 mld euro spółkę RWE Dea, zajmującą się wydobyciem gazu i ropy, funduszowi LetterOne, należącemu do rosyjskiego oligarchy Michaiła Fridmana. Jak poinformował koncern RWE, umowę podpisano w piątek w Essen.
"To bardzo dobre rozwiązanie zarówno dla RWE, jak i dla RWE Dea" - powiedział prezes RWE Peter Terium. "Inwestor dał się poznać jako solidny partner. Cieszymy się, że chce rozbudować Deę jako platformę działań związanych z sektorem gazu i ropy" - podkreślił w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej koncernu.
Fridman zapewnił, że jego fundusz jest odpowiedzialnym inwestorem, który będzie zabiegał o ekspansję nowej spółki na rynkach międzynarodowych. Zarząd i rada pracownicza RWE Dea pozytywnie oceniły transakcję.
Rosyjski fundusz LetterOne z siedzibą w Luksemburgu należy do rosyjskiej grupy inwestycyjnej Alpha, której głównym udziałowcem jest rosyjski miliarder Michaił Fridman. Magazyn "Forbes" szacuje jego majątek na 17,6 mld dol.
RWE Dea uważana była - od czasu jej przejęcia w 1988 roku od Texaco - za firmę przynoszącą wysokie zyski. Przed rokiem RWE nieoczekiwanie wystawił spółkę na sprzedaż. RWE po raz pierwszy od końca wojny odnotował w zeszłym roku stratę w wysokości 2,8 mld euro.
RWE Dea wydobywa ropę i gaz na Morzu Północnym. W Polsce niemiecka spółka ma koncesje na poszukiwanie złóż na Podkarpaciu. Dysponuje też magazynami gazu w Bawarii.
Zgodę na transakcję muszą jeszcze wyrazić właściwe urzędy antymonopolowe w Niemczech i Rosji.
Zapowiedź sprzedaży niemieckiej spółki, zajmującej się poszukiwaniem i wydobyciem ropy i gazu, inwestorowi z Rosji spotkała się z krytyką niemieckich mediów oraz części polityków rządzącej CDU.
Ministerstwo gospodarki w Berlinie oświadczyło jednak, że rząd nie obawia się niekorzystnego wpływu tej transakcji na bezpieczeństwo dostaw energii. Niemiecki eurodeputowany Elmar Brok nazwał plany sprzedaży spółki RWE Dea "nieodpowiedzialnymi". Jego zdaniem niemieckie koncerny energetyczne powinny wykazać przy tego rodzaju transakcjach "większe poczucie odpowiedzialności i większą przenikliwość".
W związku z sytuacją na Ukrainie kraje UE zagroziły Rosji zastosowanie sankcji gospodarczych w przypadku dalszej eskalacji konfliktu. Zacieśnianie kontaktów w dziedzinie energetycznej może utrudnić w przyszłości wdrożenie takich restrykcji.
Sprzedaż RWE Dea to drugi w tym miesiącu głośny przypadek niemiecko-rosyjskiej kooperacji w energetyce. Na początku marca prasa podała, że rosyjski koncern energetyczny Gazprom przejmie latem, w ramach wymiany majątku z niemiecka firmą BASF, znaczną część niemieckiej infrastruktury dystrybucji gazu wraz ze zbiornikami na paliwo o dużej pojemności.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel "w zasadzie nie ma zastrzeżeń" wobec kontynuowania przez niemieckie firmy kontaktów gospodarczych z partnerami w Rosji - powiedziała w piątek rzeczniczka rządu Christiane Wirtz.
....
To sa gnoje ! I TO JEST PRAWDZIWA TWARZ TEGO KRAJU ! TO Z NIEMIEC PLYNIE KASA NA NAZIZM PUTINA ! GLOWNI PRODUCENCI PATOLOGII W ROSJI !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:12, 29 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Elektroniczna wersja "Interny Szczeklika" za darmo dla Ukraińców
Ukraińscy lekarze za kilka dni otrzymają darmowy dostęp do elektronicznej wersji jednej z najpopularniejszych polskich książek medycznych - "Interny Szczeklika", opisującej choroby wewnętrzne.
Dzięki pieniądzom z UE, używaną przez polskich lekarzy od kilku lat i stale aktualizowaną bazę wiedzy medycznej, przetłumaczono na język ukraiński. Została ona dostosowana do lokalnych, ukraińskich realiów.
"eMPendium" - bo tak nazwano projekt - to baza zawierająca opis chorób wewnętrznych, sposobów ich diagnozowania i leczenia. Jest ona połączona z wykazem leków dostępnych na lokalnym rynku. Będzie na bieżąco aktualizowana o najnowsze wytyczne dotyczące leczenia schorzeń. Lekarze będą mieć dostęp do bazy w internecie, a dzięki aplikacjom także w swoich telefonach.
Prace nad ukraińską wersją "eMPendium" trwały blisko dwa lata. Kierował nimi prof. Anatol Święcicki z Państwowego Uniwersytetu Medycznego im. Bohomolca w Kijowie, który przewodniczył zespołowi 30 profesorów chorób wewnętrznych, reprezentujących wszystkie ośrodki medyczne na Ukrainie.
Ukraińskie, elektroniczne wydanie "Interny Szczeklika" przygotowywane zostało we współpracy z Ukraińską Organizacją Praw Pacjenta, a honorowy patronat nad projektem objął ambasador Rzeczpospolitej Polskiej na Ukrainie Henryk Litwin.
- Efekt tych prac od 3 kwietnia będzie dostępny za darmo dla wszystkich ukraińskich lekarzy. Mamy nadzieję, że podręcznik, który jest źródłem wiedzy o chorobach wewnętrznych dla polskich lekarzy, będzie pomocny także dla naszych sąsiadów. Ten projekt to dowód, że polska medycyna mimo kryzysu reprezentuje wysoki poziom i polscy eksperci tworzą wartościowe, profesjonalne teksty - mówił Wiesław Latuszek - Łukasiewicz, dyrektor wydawnictwa Medycyna Praktyczna, które realizuje projekt.
Na Ukrainie jest obecnie ok. 220 tys. lekarzy.
Trwają prace nad "eMPendium" w wersji angielskiej, hiszpańskiej i rosyjskiej. Wartość projektu (obejmującego wersję ukraińską, angielską, hiszpańską) to niemal 10 mln zł, z czego 60 proc. pochodzi z funduszy UE. Jego realizacja była możliwa dzięki Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości i Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.
Zainteresowanie współtworzeniem anglojęzycznej wersji podręcznika, która ma być gotowa pod koniec roku, wyrazili profesorowie z Uniwersytetu McMastera, w Hamilton w Kanadzie. Uczelnia ta jest kolebką medycyny opartej na aktualnych i wiarygodnych danych naukowych (evidence-based medicine, tzw. EBM). Obecnie wytyczne wszystkich liczących się medycznych towarzystw naukowych na świecie dotyczące postępowania lekarskiego są tworzone według zasad EBM. Umowa między wydawcą a kanadyjskim uniwersytetem zostanie podpisana w przyszłym tygodniu.
"Interna Szczeklika" – ukazała się po raz pierwszy w Polsce w 2005 r. Co roku drukowana jest aktualna wersja książki, uwzględniająca najnowsze zalecenia z zakresu chorób wewnętrznych. W jej przygotowaniu bierze udział 350 specjalistów i 45 redaktorów medycznych. Jest ona głównym źródłem wiedzy dla lekarzy oraz studentów medycyny. Projektem kieruje dr n. med. Piotr Gajewski.
...
Brawo to tez potrzebne
Ukraina: krymscy Tatarzy chcą autonomii na Krymie
Kurułtaj (zjazd) Tatarów krymskich ogłosił podczas obrad w Bachczysaraju rozpoczęcie politycznych i prawnych procedur mających na celu utworzenie narodowej i terytorialnej autonomii Tatarów na Krymie.
Delegaci kurułtaja przyjęli uchwałę "O realizacji przez naród Tatarów krymskich prawa do samookreślania się na swoim historycznym terytorium – na Krymie". Przewiduje ona wszczęcie wspomnianych procedur.
Zjazd zaapelował do ONZ, Rady Europy, UE, OBWE oraz Organizacji Współpracy Islamskiej o wsparcie prawa narodu Tatarów krymskich do samookreślania się w formie narodowej i terytorialnej autonomii na swoim historycznym terytorium.
Były przewodniczący Medżlisu (rady) Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew, który dziś jest deputowanym ukraińskiego parlamentu, oświadczył w poniedziałek, że krymscy Tatarzy mają zamiar przeprowadzić referendum, by podjąć decyzję o swych dalszych działaniach w obliczu rosyjskiej okupacji Krymu. O tym, jakie kwestie należy omówić w referendum, ma zdecydować właśnie kurułtaj.
Dżemilew zwrócił uwagę, że jego naród nie uczestniczył w referendum 16 marca, w wyniku którego Krym przyłączył się do Federacji Rosyjskiej. Oświadczył też, że jego rodacy uznają dziś władze Ukrainy, choć dał do zrozumienia, że przede wszystkim liczą na samych siebie.
Tatarzy krymscy stanowią 12-15 proc. ludności dwumilionowego Krymu. Zostali wysiedleni z półwyspu przez Kreml w 1944 roku w związku z oskarżeniami o kolaborację z III Rzeszą i pozwolono im wrócić na Krym dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie.
...
Z tym nie ma problemow . Wolodia to wielki demokrata uwielbia referenda .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:49, 29 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Rosja: szkolenie dot. Krymu dla uczniów szkół
Władze oświatowe Moskwy przygotowały materiały, na których podstawie będą prowadzone specjalne lekcje poświęcone Krymowi. Zajęcia o nazwie "My razem" będą się odbywały w ramach godzin wychowawczych. W programie zapisano: to pogłębiająca się destabilizacja polityczna i skomplikowana kryminogenna sytuacja na Ukrainie były przyczynami przejęcia Krymu.
Zgodnie z rekomendacjami, proces przyłączenia półwyspu ma być tłumaczony tym, że na Ukrainie doszło do "masowych zamieszek i krwawych potyczek sił porządkowych z demonstrującymi opozycjonistami".
W związku z tym "na tle - jak to określono - pogłębiającej się destabilizacji politycznej i skomplikowanej kryminogennej sytuacji na Ukrainie" 16 marca 2014 roku odbyło się referendum dotyczące statusu Krymu, w którym ponad 96 proc. jego uczestników opowiedziało się za przyłączeniem półwyspu do Rosji.
Uczniowie będą mogli zapoznać się nie tylko z historią Krymu, ale też poczytać wystąpienie prezydenta Władimira Putina poświęcone Krymowi i rozwiązać krzyżówki dotyczące tego półwyspu.
...
I od razu niech wstepuja do Putler Jugend . Zreszta mlodziezowka Nazi juz jest . Tak nazisci wykorzystuja dzieci .
Udar poparł kandydaturę Poroszenki na prezydenta
Partia Udar poparła kandydaturę b. ministra spraw zagranicznych, przedsiębiorcy Petro Poroszenki na prezydenta Ukrainy. Zgodnie z przyjętą na zjeździe Udaru deklaracją jedności lider partii Witalij Kliczko będzie się ubiegać o stanowisko mera Kijowa.
W przyjętej deklaracji jedności Poroszenko i Kliczko podkreślili, że konsolidują siły i wzywają do tego wszystkie siły demokratyczne, w celu wspólnego zwycięstwa na wyborach prezydenckich i parlamentarnych oraz wyborach mera Kijowa.
"Odrzucamy własne ambicje i ogłaszamy wspólnym kandydatem w wyborach prezydenckich Petro Poroszenkę oraz wspólnym kandydatem na stanowisko mera Kijowa Witalija Kliczkę. Zobowiązujemy się także przeprowadzić wspólną kampanię wyborczą do Rady Najwyższej Ukrainy oraz organów samorządu lokalnego" - napisano w deklaracji.
Obaj politycy obiecali również przeprowadzić reformę samorządu lokalnego i zapewnić szerokie pełnomocnictwa m.in. gospodarcze regionom.
- Jedyną szansą na zwycięstwo jest wysunięcie jednego kandydata sił demokratycznych. Zostawmy innym politykom zasadę - gdzie dwóch Ukraińców, tam trzech hetmanów - powiedział Kliczko podczas zjazdu partii.
- Przez ostatni rok nalegałem na wysunięcie jednego kandydata. Powinien to być kandydat, który cieszy się największym poparciem obywateli. Proponuję poprzeć jako jedynego kandydata sił demokratycznych w wyborach prezydenckich Petro Poroszenkę - oświadczył lider Udaru.
...
Kliczko za bardzo sie przejal jednym jedynym sondazem . To za malo aby powiedziec kto wygra ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:54, 29 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Fischer: ustępstwa wobec Putina narażają na szwank pokój w Europie
Były niemiecki minister spraw zagranicznych Joschka Fischer wytyka, że Zachód w stosunkach z Rosją Putina zbyt długo kierował się złudzeniami. Polityk Zielonych wzywa do powstrzymania Rosji, ostrzegając, że Moskwa nie zadowoli się Krymem.
"W stosunku do Rosji Putina, Zachód długo, zbyt długo kierował się złudzeniami. W związku z wydarzeniami na Krymie złudzenia te pękły jak bańki mydlane" - napisał Fischer w komentarzu, opublikowanym w weekendowym wydaniu dziennika "Sueddeutsche Zeitung".
Polityk Zielonych kierował niemieckim MSZ w rządzie socjaldemokraty Gerharda Schroedera latach 1998-2005.
Były szef niemieckiej dyplomacji zaznacza, że rewizja stanowiska wobec Rosji powinna była nastąpić znacznie wcześniej, ponieważ Putin od początku swojej pierwszej kadencji realizował swój strategiczny cel - odzyskanie przez Rosję statusu mocarstwa.
Podstawą tej strategii jest odzyskanie Ukrainy - uważa Fischer. Jego zdaniem Putinowi nie chodzi tylko o Krym. "Kolejnym celem jest wschodnia Ukraina i, co za tym idzie, destabilizacja całej Ukrainy" - pisze polityk Zielonych.
Fischer ostrzega, że pogodzenie się z mocarstwową polityką Putina, "rodem z XIX wieku", nie doprowadzi do pokoju, lecz do eskalacji kryzysu. "Łagodność odbierana jest w Moskwie jako przyzwolenie" - pisze polityk.
Jego zdaniem Unia Europejska znalazła się po raz pierwszy w bezpośredniej konfrontacji z Rosją, ponieważ obecny konflikt jest wynikiem jej polityki rozszerzania. Wywołany przez Putina konflikt będzie trwał długo - przewiduje Fischer. "Odpowiedzią Zachodu powinna być polityka powstrzymywania (containment) Rosji, przede wszystkim w dziedzinach gospodarki i polityki" - uważa były szef MSZ.
Chociaż obecnie wydaje się, że Moskwa ma więcej atutów, to już w średniej perspektywie stanie się widoczne, że polityka rosyjska ma liczne słabe punkty. Zdaniem Fischera rosyjska gospodarka uzależniona jest od eksportu surowców, których głównym odbiorcą jest Europa. Redukcja importu przez Zachód wywoła finansowe problemy w Rosji - pisze Fischer.
Jego zdaniem Putin "się przelicytował". Dzisiejsza Rosja nie jest - według niego - tak silna jak dawniej Związek Radziecki i nie dysponuje wystarczającymi siłami, by odzyskać i zintegrować utracone tereny. Wiele wskazuje na to, że Putin "przedźwignie się" przy tej próbie. Skutkiem może być dalsza dezintegracja Rosji - ostrzega Fischer.
UE musi wreszcie zrozumieć, że na swojej wschodniej i południowej flance spotyka się z interesami innych mocarstw, których nie może ignorować. Idea UE jako projektu służącego pokojowi była do niedawna niemodna. Putin zatroszczył się o to, że ta prawda, a tym samym też problem pokoju na europejskim kontynencie, ponownie dotarła do świadomości Europejczyków. Zapewnić pokój może tylko zjednoczona i silna Europa - konkluduje Fischer.
...
TAK ! FISCHER MIMO ZE LEWICOWIEC JEST CHYBA NAJMADRZEJSZYM TAM POLITYKIEM ! DLATEGO ZE JEST SZCZERY ! MOWI CO MYSLI A NIE KLAMIE ! BRAWO !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:59, 29 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Krymscy Tatarzy zapraszają ukraińskich prawosławnych do meczetów
Nękani przez władze Krymu duchowni i wierni ukraińskiej Cerkwi prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego będą mogli odprawiać msze w tatarskich meczetach – oświadczył rzecznik kijowskiego prawosławia, biskup Jewstratij Zoria.
Według hierarchy inicjatywa ta wyszła od samych Tatarów. - Jeśli nasi księża i parafianie nie będą mieli możliwości modlenia się w swoich świątyniach, to oni udostępnią nam miejsce w meczetach. Zapewnili nas, że będą nam pomagali bronić naszych praw i pozwolą nam modlić się w ich miejscach kultu – powiedział Zoria na konferencji prasowej w Kijowie.
Biskup poinformował, że w związku z sytuacją na okupowanym przez Rosję Krymie dwóch duchownych jego Cerkwi musiało opuścić półwysep. Pozostało na nim 11 księży, jednak ich rodziny zostały ewakuowane na Ukrainę.
Cerkiew prawosławna na Ukrainie jest podzielona ze względów historycznych. Najwięcej wiernych ma ukraińska Cerkiew prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego. Zwierzchnictwa Moskwy nie uznaje zaś ukraińska Cerkiew prawosławna Patriarchatu Kijowskiego i Ukraińska Autokefaliczna Cerkiew Prawosławna. Obie jednak nie są uznawane przez Kościoły prawosławne w świecie za kanoniczne.
....
Chwala Tatarom ! Jestem w szoku !!! NIESZCZESCIE ZBLIZA !!! BÓG DOPUSZCZA ZLO ABY BYLO WIEKSZE DOBRO ! JUZ TO CO TERAZ OSWIADCZYLI TATARZY PRZEWYZSZA WSZELKIE ZLO NA KRYMIE !!! JAK ONI ZBLIZYLI SIE DO BOGA !!! WSPANIALE OTO WZOR DLA SWIATA TAK MY POLACY JESTESMY DUMNI ZE Z NASZA POMOCA DZIEJE SIE AZ TAK WIELKIE DOBRO
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:07, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Siergiej Ławrow: federalizacja Ukrainy pod polskim nadzorem
- Gwoli uczciwości, nie widzimy innej możliwości niż federalizacja Ukrainy - mówił na antenie "Russia 1" minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow. Negocjacje w tej sprawie powinny rozpocząć się natychmiast i powinny być zagwarantowane przez Witalija Kliczkę, Arsenija Jacyniuka, Olega Tiahnyboka oraz ministrów spraw zagranicznych Polski, Francji i Niemiec.
Zdaniem szefa MSZ Federacji Rosyjskiej każda z podzielonych na federacje części Ukrainy powinna mieć kompetencje w zakresie ekonomii, finansów, kultury, języka i edukacji. - A także zewnętrznych powiązań gospodarczych i kulturalnych z krajami lub regionami sąsiadującymi - powiedział Ławrow.
Według Ławrowa Ukraina potrzebuje "głębokich reform konstytucji". - Niektórzy wiedzą lepiej i są być może w stanie znaleźć magiczne zaklęcie, żeby zapewnić możliwość życia w w państwie unitarnym ludziom z Zachodu z jednej strony, i z południowego-wschodu z drugiej - powiedział szef rosyjskiego MSZ.
- Myślę, że jest dość trudno żyć w takim unitarnym państwie - dodał wskazując na rozbieżne dążenia obu części Ukrainy w kierunku "innych europejskich kultur". - To nie może trwać dłużej - mówił Ławrow.
...
Milcz potworze nikt cie pyta . Ustroj Ukrainy to nie twoje zmartwienie .
Martw sie o swoja dusze bo dlugo juz nie pozyjesz .
Reportaż WP.PL z Krymu. "Wstydzę się, że jestem Rosjaninem"
"Wstydzę się, że jestem Rosjaninem, wstydzę się za to, co zrobił Putin” - taki głos na Krymie ginie we wrzawie dumy i radości. Ale można go wychwycić. Wystarczy wytężyć słuch. I przekonać się, że w rosyjskiej pieśni o chwale brzmią fałszywe nuty - piszą Aneta Wawrzyńczak i Konrad Żelazowski z Krymu dla WP.PL.
Zatoka Donzulaw. Samotny mężczyzna stoi na brzegu. Wpatruje się w okręt "Czerkasy”, krążący po wodzie. Służy na nim jego syn i kilkudziesięciu innych marynarzy. Bronią ostatniego bastionu ukraińskiej armii na Krymie. Żaden z nich wówczas jeszcze nie wie, że za kilka godzin będzie po wszystkim.
- Przyjechałem tu zabrać chłopaka do domu. Przy okazji chcę zwrócić się do rosyjskich władz. Nasze dzieci wypełniają tylko swój obowiązek. To żołnierze. Zostawcie ich. Po co wam ten kawałek żelaza. Jesteście bogatym krajem - złość miesza się z rozpaczą.
Arkadij, restaurator z Charkowa, przyjechał na Krym tylko na dwa dni. Chciał być bliżej syna. Kiedyś bliżej mu było do Moskwy niż do Kijowa. Bo tak było w domu. - Po tym, co zrobili Rosjanie, stałem się ukraińskim patriotą - wyznaje.
Dima i Dasza, młode małżeństwo z Symferopola. Tu pracują. Tu razem prowadzą przedszkole. Tu już prawie nic ich nie trzyma. Jeszcze się wahają, ale najprawdopodobniej wyjadą. Nie w głąb Ukrainy, ale na drugi koniec świata. Możliwe, że do Kanady. - Tam jest spora mniejszość ukraińska - tłumaczą. A oni od korzeni, języka, kultury odcinać się nie chcą. Tylko od tego kraju, znaczonego korupcją i niepewnością, w którym już się chyba nie da żyć.
O wyjeździe mówią ze smutkiem. Nowe życie - to konieczność, nie zryw serca. Zostaną znajomi, przyjaciele, rodzina. Zostanie też matka Dimy - Rosjanka z obwodu moskiewskiego. W wieku 32 lata podjęła decyzję: wyjeżdżam. Poważny wybór, ale i powód poważny. Miłość do urodzonego na Krymie Rosjanina. Nigdy nie chciała wracać do Rosji, tym bardziej teraz. Tym, co dzieje się w jej drugiej ojczyźnie, jest załamana: Euromajdan, referendum, otwarte ramiona Rosji. Patrzy i przeciera oczy. Do tej pory żyła "po rosyjsku", przed telewizorem nastawionym na rosyjski kanał. Teraz nastawiła by ukraiński, ale nie może, bo zostały odcięte. Kłóci się ze swoimi znajomymi, czuje się zdradzona przez swoją ojczyzną. - Nienawidzę Putina - powtarza.
Szefika Zejtullajewa, 80-letnia Tatarka krymska, pamięta stalinowskie deportacje z 1944 roku. Tysiące kobiet, dzieci, starców gnanych do pociągów. Pamięta głód, chłód i otaczającą ją śmierć. Dzisiaj się nie boi, nie ma już nic do stracenia.
Staruszka opowiada o swoim sąsiedzie, Rosjaninie. O jego złości i o jego wstydzie. - Wstyd mi za swój naród, wstyd mi za to, co oni tu zrobili - powtarza mężczyzna. Z tego wstydu nie chce chodzić po ulicach. Czasem tylko na bazar. Ze spuszczoną głową, z zaciśniętymi ze złości pięściami.
Aneta Wawrzyńczak i Konrad Żelazowski z Krymu dla WP.PL
...
Nie martwcie sie . Krym odzyskamy !
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 19:16, 31 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:21, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
USA potrzebują nowej strategii wobec putinowskiej Rosji
USA potrzebują nowej strategii wobec Rosji, bo próby włączenia jej do międzynarodowego porządku poniosły klęskę - uważają eksperci. Prezydent Władimir Putin od integracji woli konfrontację, a sprzyjać ma temu słabość obecnej administracji USA.
Prezydent USA Barack Obama w środowym przemówieniu w Brukseli na temat konsekwencji rosyjskiej aneksji Krymu podkreślał, że nie ma mowy o początku nowej zimnej wojny. - Rosja nie przewodzi blokowi państw ani globalnej ideologii. Ani USA ani NATO nie dążą do konfliktu z Rosją - zapewniał. Tłumaczył też, że USA nie postrzegają sytuacji na Ukrainie jako "gry o sumie zerowej", czyli sytuacji, w której wygrana jednej strony zawsze musi oznaczać stratę dla drugiej. "Taki rodzaj myślenia powinien był przeminąć wraz z zimną wojną" - mówił Obama.
Te słowa kolejny raz zostały odebrane przez opozycję polityczną w USA jako dowód naiwności i słabości Obamy. "Tego rodzaju stwierdzeń można oczekiwać od Miss Ameryki, ale nie od przywódcy wolnego świata" - napisał w "Washington Post" konserwatywny publicysta Charles Krauthammer. Przypomniał, że ten sam "piękny sentyment" Obama wyrażał pięć lat temu, mówiąc na forum ONZ, że "żaden naród nie powinien dominować nad innym".
Od początku kryzysu ukraińskiego Republikanie, a zwłaszcza "jastrzębie" w tej partii krytykują Obamę, że z powodu jego zachowawczej polityki zagranicznej, której przejawem była np. rezygnacja USA z interwencji w Syrii, Ameryka jest postrzegana na świecie jako kraj słaby. Niektórzy, jak senator John McCain, twierdzą wręcz, że właśnie tak postępując Obama sprowokował Putina do obecnych działań Rosji w Europie Wschodniej. Polski politolog Bartłomiej Nowak związany z Transatlantic Academy w Waszyngtonie przyznaje, że Obama zbyt ogranicza się do reagowania na wydarzenia. "USA nie jest łatwo abdykować z przywódczej roli, bo to ma ogromne konsekwencje. Nie mam wątpliwości, że świat bez amerykańskiego przywództwa jest światem gorszym" - powiedział PAP Nowak.
Obama nigdy nie ukrywał, że w stosunkach międzynarodowych preferuje tzw. win-win solution, a więc takie rozwiązanie, w którym każdy z graczy odnosi korzyści. Z taką intencją rozpoczął w kilka miesięcy od objęcia urzędu w 2009 roku reset w relacjach z Rosją, które uległy znacznemu pogorszeniu za prezydentury George'a W. Busha z powodu rosyjskiej interwencji w Gruzji. Jak wspomina James Mann w swej książce "Obamians", poświęconej ludziom kształtującym politykę prezydenta, pomysłodawcą resetu był wiceprezydent Joe Biden.
W tym czasie prezydentem Rosji był Dmitrij Miedwiediew. Cztery lata młodszy od Obamy, tak jak on był pierwszym przywódcą swego kraju ukształtowanym politycznie już po zimnej wojnie (w 1989 roku Obama studiował na Harvardzie, a Miedwiediew na uniwersytecie w Leningradzie) i sprawiał wrażenie, że zależy mu na rozwoju Rosji. "Był człowiekiem Putina. Niemniej Obama i jego ludzie postanowili, że będą go traktować jako niezależnego aktora, w nadziei, że takim się stanie" - pisze Mann.
Początkowo reset rzeczywiście przyniósł korzyści obu stronom. Obama przekonał Miedwiediewa, że obecność Amerykanów w Afganistanie służy interesom Rosji, bo USA zwalczają islamskich fundamentalistów. Rosja przestała zgłaszać obiekcje do utrzymania przez USA bazy w Kirgistanie, kluczowej dla transportu sił USA i NATO z i do Afganistanu, a nawet zgodziła się dostarczać dla niej paliwo. Moskwa z zadowoleniem przyjęła ogłoszoną jesienią 2009 roku decyzję USA o zmianach w projekcie tarczy antyrakietowej; w pierwotnej wersji Busha jej główne elementy miały znaleźć się w Polsce i Czechach. Potem Rosja w Radzie Bezpieczeństwa ONZ zgodziła się na sankcje wobec Korei Płn. i Iranu, a USA na wejście Rosji do Światowej Organizacji Handlu (WTO).
W kwietniu 2010 roku Obama i Miedwiediew podpisali nowy układ START o redukcji i kontroli broni nuklearnej w obu krajach.
Na tym jednak korzyści z resetu się skończyły. Wysiłki USA, by promować demokratyzację Rosji nie przyniosły większych zmian. Gdy Putin wrócił na Kreml w 2012 roku, zaostrzono represje wobec opozycji w Rosji i relacje z USA pogorszyły się bardzo szybko. Moskwa zakazała adopcji dzieci rosyjskich przez Amerykanów i udzieliła azylu oskarżonemu w USA o zdradę byłemu współpracownikowi wywiadu Edwardowi Snowdenowi, co doprowadziło do odwołania przez Obamę spotkania na szczycie z Putinem w ubiegłym roku.
Od samego początku jednym z głównych twórców polityki Obamy wobec Rosji był Michael McFaul, który najpierw odpowiadał ze relacje z Rosją w amerykańskiej Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, a od stycznia 2012 do ubiegłego miesiąca był ambasadorem USA w Moskwie. Jak pisze Mann, McFaul oraz zastępca ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes byli w gronie doradców Obamy orędownikami zajęcia twardego stanowiska, by próbować wpłynąć na system polityczny w Rosji. Ale w wewnętrznych debatach w Białym Domu na temat Rosji zwyciężało na ogół stanowisko tzw. realistów, bliższe samemu Obamie.
McFaul zdecydowanie odrzuca tezę krytyków, że słabość administracji Obamy sprowokowała Putina. Na briefingu zorganizowanym przez Radę Stosunków Międzynarodowych (CFR) argumentował, że osiągnięcia USA "w zapobieganiu rosyjskiej agresji w Europie Wschodniej są raczej skromne", niezależnie od tego, czy rządzili Demokraci, czy Republikanie. Było tak "począwszy od 1956 roku (na Węgrzech), po rok 1968 (w Czechosłowacji) i wprowadzenie stanu wojennego w Polsce, a potem w trakcie interwencji w Gruzji i wreszcie na Ukrainie. Kiedykolwiek Moskwa zdecydowała, że użyje siły wojskowej w Europie Wschodniej, nasze instrumenty, które miały temu zapobiec, nie skutkowały" - powiedział McFaul.
Jego zdaniem konieczna jest teraz nowa strategia Zachodu wobec Rosji, gdyż Putin wraz z aneksją Krymu zakończył erę postzimnowojenną w Europie. "Zabiegom zintegrowania Rosji z Zachodem przyświecała idea uczynienia z Moskwy bardziej stabilnego partnera" - przypomniał McFaul. Działania takie trwały od 20 lat, współpraca była raz lepsza, raz gorsza. "Putin dotychczas wahał się między współpracą a konfrontacją z Zachodem, ale teraz stało się jasne, że lepiej czuje się w konfrontacji" - ocenia McFaul. - Wkraczamy w nowy okres. Putin dał jasno do zrozumienia, że nie zależy mu na integracji i jest gotowy zapłacić wysoką cenę za obranie innego kierunku. Wciąż jednak nie jest jasne, czy Zachód to rozumie - uważa były ambasador.
Strobe Talbott, przewodniczący Brookings Institutions i zastępca sekretarza stanu USA za prezydentury Billa Clintona, zgadza się, że zajęcie terytorium sąsiedniego niepodległego państwa jest przełomem w relacjach międzynarodowych z Rosją. - Mamy definitywnie do czynienia z nową erą - powiedział analityk. Putin przekroczył bowiem "czerwoną linię", której Zachód nie może zaakceptować. - To potrwa długo, bo trudno sobie wyobrazić, że się wycofa (w sprawie Krymu) - mówi Talbott.
Reakcja Zachodu wciąż się kształtuje i będzie zależeć od dalszych kroków Putina: czy zatrzyma się na Krymie, który - jak mówi się nieoficjalnie - jest już nie do odzyskania, czy też wkroczy na wschodnią Ukrainę, przy granicą z którą - jak donosił w piątek "Wall Street Journal" - Rosja zgromadziła już 50 tys. żołnierzy. I USA i UE zagroziły, że w takim wypadku wprowadzą daleko idące sankcje gospodarcze, nawet jeśli zaszkodzą one ich własnym interesom. Część Republikanów apeluje o dostarczenie Ukraińcom uzbrojenia. Administracja USA powtarza, że woli działania gospodarcze i dyplomatyczne.
- Wciąż jesteśmy w połowie kryzysu i nie wiadomo, czy już wracamy do świata militarnej rywalizacji między Zachodem a Rosją i czy nastąpi zasadnicza pauza w politycznych i gospodarczych relacjach z Rosją. (...) Tym, co już jest pewne, jest to, że liderzy zachodni będą z podejrzliwością oceniać intencje Rosji - powiedział PAP profesor Uniwersytetu Georgetown i ekspert CFR Charles Kupchan.
...
Barrack to imbecyl ale on nie wymysla tej polityki . Cztaz kartki . A KTO PISZE TE KARTKI ! CI CO NIM PORUSZAJA I TU STRACH SIE BAC ! TAKICH USA MAJA FACHOWCOW ! I WIDZIMY SKUTKI ! BUDREL NA SWIECIE ROSNIE NIE ROZWIAZALI STARYCH PROBLEMOW TYPU SYRIA A JUZ NOWE NARADTAJA ? NAJGORSZY PREZYDENT USA W HISTORII !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:32, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Otwarto wystawę fotografii z Euromajdanu
Ponad 70 fotografii z niedawnych dramatycznych wydarzeń w Kijowie i Lwowie można zobaczyć na wystawie "Droga do wolności – Euromajdan Ukraina" otwartej w Lublinie.
Zdjęcia, umieszczone na planszach przed lubelskim Ratuszem, przedstawiają sceny z kijowskiego Majdanu, zarejestrowane w czasie protestów od listopada ubiegłego roku do lutego tego roku. Widać na nich płonące opony i osłaniających się drewnianymi tarczami aktywistów, ciała ofiar i rannych leżących na ulicy, a także uzbrojonych funkcjonariuszy Berkutu, atakujących demonstrantów, zatrzymanych przez funkcjonariuszy ludzi czy uroczystości pogrzebowe poległych na Majdanie.
Na wystawie są też fotografie wykonane podczas szturmy demonstrantów na budynki rządowe we Lwowie, a w holu lubelskiego Ratusza można oglądać filmy video z kijowskiego Majdanu.
Autorką zdjęć oraz filmów jest Viktoria Istomina ze Lwowa i zespół współpracujących z nią fotografów, którzy pojechali na Majdan do Kijowa wspierać demonstrantów.
- Żaden człowiek nie może pozostać obojętny wobec krwawych wydarzeń, które od paru miesięcy mają miejsce na Ukrainie. Nasz zespół również nie mógł patrzeć z daleka na to, co się działo w naszym kraju. Chcieliśmy być jak najbardziej pożyteczni i maksymalnie pomóc swojej ojczyźnie – powiedziała Istomina.
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk podkreślił podczas otwarcia wystawy, że społeczeństwo Ukrainy trzeba wspierać w wysiłku zachowania niepodległości. - Polską racją stanu jest wspierać Ukrainę i Ukraińców w ich aspiracjach proeuropejskich, ale też w zachowaniu integralności państwa ukraińskiego, w działaniach na rzecz demokratyzacji – powiedział Żuk.
Przewodniczący rady miasta Lwów Wasyl Pawluk dziękował lubelskim władzom samorządowym i Polakom za wspieranie Ukraińców. - W naszej historii bywało różnie, ale teraz my, Ukraińcy i Polacy, mamy jedno zdanie, patrzymy w przyszłość. Ja wierzę, że między nami nie będzie granic, że lwowiacy bez paszportów będą jeździć do Lublina, a lublinianie – do Lwowa – powiedział.
Wystawa będzie czynna przez dwa tygodnie.
...
Tak to byl czas walki i jest co ogladac .
Ponad 30 paczek z żywnością wysłano na Ukrainę
Akcję zorganizowała Caritas wraz z Pocztą Polską
Ponad trzydzieści paczek żywnościowych w ramach akcji "Rodzina Rodzinie'' wysłano z Białej Podlaskiej do najbardziej potrzebujących na Ukrainie - podało Radio Lublin.
Akcję zorganizowała Caritas wraz z Pocztą Polską. -Wysyłka darów odbyła się bezpłatnie - mówi Małgorzata Bandzarewicz z Centrum Wolontariatu bialskiej Caritas.
Mieszkaniec Białej Podlaskiej, Franciszek Dmowski w ramach akcji przygotował 20-kilogramową paczkę. Oprócz żywności nie zabrakło w niej środków czystości i zabawek dla dzieci.
Akcję charytatywną "Rodzina Rodzinie" Caritas prowadzi na terenie całej Polski. Paczki na Ukrainę będą wysyłane jeszcze do jutra.
...
Tak Polska pomaga .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:27, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Ukraina: 24 chętnych do walki o fotel prezydencki
24 osoby zadeklarowały chęć udziału w przedterminowych wyborach prezydenckich na Ukrainie 25 maja - podała agencja Interfax-Ukraina. W niedzielę o północy mija termin składania w Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) dokumentów w sprawie rejestracji kandydatów.
Prawdopodobnie nikt więcej nie zgłosi się do CKW, ponieważ komisja nie ma informacji, by ktoś wniósł konieczną do rejestracji kaucję wysokości 2,5 mln hrywien (ok. 250 tys. dolarów) - wskazuje Interfax-Ukraina.
W piątek zamiar kandydowania ogłosił były szef dyplomacji Ukrainy, przedsiębiorca Petro Poroszenko, któremu sondaże dają największe szanse na zwycięstwo. Jego kandydaturę poparła także partia UDAR Witalija Kliczki, który zajmował drugie miejsce w sondażach. Kliczko zapowiedział, że będzie się ubiegać o stanowisko mera Kijowa.
O fotel prezydencki zamierza również walczyć była premier, szefowa partii Batkiwszczyna Julia Tymoszenko. Na sobotnim zjeździe partii zapowiedziała, że jeśli wygra wybory, to nie odda "ani centymetra ukraińskiej ziemi" i doprowadzi do powstania skutecznej armii ukraińskiej.
Wśród innych szefów partii, którzy zamierzają wystartować w wyborach, są liderzy: nacjonalistycznej Swobody Ołeh Tiahnybok, skrajnie nacjonalistycznego Prawego Sektora Dmytro Jarosz i Komunistycznej Partii Ukrainy Petro Symonenko. W przeszłości Symonenko wielokrotnie kandydował na prezydenta Ukrainy.
Partia Regionów - ugrupowanie obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza - poparła kandydaturę jego sojusznika, Mychajły Dobkina. Ten były gubernator obwodu charkowskiego na wschodzie kraju, któremu prokuratura zarzuca dążenie do zmiany granic państwowych Ukrainy, jest objęty aresztem domowym.
W wyborach wystartuje także deputowany Partii Regionów, były wicepremier Serhij Tihipko. Według marcowego sondażu ośrodka Socis ma on szansę wejść do drugiej tury. Spośród innych ugrupowań partia Postawa Obywatelska poparła kandydaturę byłego ministra obrony Anatolija Hrycenki, a dawna partia demokratyczno-narodowa, Ludowy Ruch Ukrainy - byłego mera Lwowa Wasyla Kujbidy.
CKW już zarejestrowała siedem osób jako kandydatów w wyborach. Są to: Dobkin, Tihipko, były zastępca prokuratora generalnego Renat Kuzmin, były wicepremier Jurij Bojko, szef Ogólnoukraińskiego Kongresu Żydowskiego Wadym Rabinowycz, były deputowany Partii Regionów Walerij Konowaluk oraz kijowski przedsiębiorca Wołodymyr Saranow.
Do CKW wpłynęły też m.in. wnioski: deputowanego Partii Regionów Ołeha Cariowa, byłego szefa wywiadu Mykoły Małomuża, byłej minister polityki socjalnej Natalii Korolewskiej, byłego szefa Komitetu Antymonopolowego Ukrainy Wasyla Cuszki, działaczki Majdanu Olhy Bohomolec oraz kandydata Internetowej Partii Ukrainy Dartha Vadera.
...
Przypominam ze osoba nawolujaca do odrywania terenow panstwa podlega karze I NIE MA MOWY O KANDYDOWANIU NA PREZYDENTA ! TO ABSURD ! TO PRZECIEZ BYLBY WROG KRAJU ! PREZYDENT PODLEGA PRAWU ! TO NIE ROSJA ! JAK JE POGWALCI TRACI URZAD !
MSZ Ukrainy: słowa Ławrowa świadczą, że Rosja nie chce stabilizacji na Ukrainie
Siergiej Ławrow - Reuters
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy oceniło, że ostatnie wypowiedzi szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa świadczą o tym, iż Rosji nie zależy na uregulowaniu sytuacji na Ukrainie.
"Pouczający i ultymatywny ton tych wypowiedzi świadczy o tym, że Rosji jako prawdziwemu agresorowi nie jest potrzebne żadne uregulowanie (sytuacji). Pod lufami swoich automatów agresor ten żąda tylko jednego – pełnej kapitulacji Ukrainy, jej rozpadu i zniszczenia ukraińskiej państwowości. Tylko tak odczytuje się na Ukrainie warunki federalizacji, drugiego języka państwowego, referendów itp." – podkreśliło ukraińskie MSZ.
Resort dyplomacji zaproponował stronie rosyjskiej, by zamiast dyktować warunki niepodległemu państwu zwróciła uwagę na dramatyczną sytuację własnych mniejszości narodowych, w tym także ukraińskiej.
"Dlaczego Rosja sama nie napełni federalizmu, który jest zapisany w nazwie tego państwa, treścią realną, a nie tylko deklaratywną? Dlaczego nie dać większych pełnomocnictw narodowym podmiotom Federacji (Rosyjskiej), których rozwój jest ograniczany obecnie równie brutalnie, jak w czasach carskich i sowieckich?" – pyta ukraińskie MSZ.
Stawia również pytanie o to, dlaczego sama Rosja nie wprowadzi innych języków państwowych oprócz rosyjskiego - na przykład ukraińskiego, którym mówią miliony obywateli Rosji - i nie przeprowadzi u siebie referendów na temat poszerzenia autonomii lub niepodległości podmiotów federacji.
"Nie należy pouczać innych. Zacznijcie lepiej zaprowadzać porządek we własnym państwie. Macie wystarczająco dużo problemów" – zaznaczyło ukraińskie MSZ.
...
Znakomite oswiadczenie brawo ! U SIEBIE ZMIENIAJCIE USTROJ ! TYLKO GDZIE WY MACIE U SIEBIE ? ONI SA NIEPRAWOWITA WLADZA ROSJI ! TO UZURPATORZY ! DO KORYTA DOSZLI NA TERRORZE MORDUJAC SWOICH W WYBUCHACH ! OSAMA TO CHOCIAZ MORDOWAL TYCH Z USA CZYLI NIBY OBCYCH ! A WY CO ? SWOICH ?! BYDLAKI I BESTIE ?
PS. Wszyscy ludzie sa bracmi bo pochodza od Adama i Ewy i nie ma ,,obcych" .
Dorosli oklamuja dzieci ! Ale jaki prawy ten mlodzieniec ! KLAMSTWO TO DLA NIEGO SZOK !!! OTO WZOR !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:49, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Małgorzata Matzke | Deutsche Welle
Kanclerz Merkel przyzwala na nowe projekty gazowe z Rosją
Z jednej strony Niemcy chcą się bardziej uniezależnić od dostaw surowców energetycznych z Rosji. Z drugiej, rząd RFN akceptuje nowe, miliardowe projekty, zwiększające tę zależność. Jest przeciw, a nawet za.
Szefowa niemieckiego rządu zapowiedziała kilka dni temu, że ze względu na kryzys krymski należy dokładnie przeanalizować całą niemiecką politykę energetyczną. Ale jednocześnie za jej przyzwoleniem zależność Niemiec od dostaw surowców energetycznych z Rosji będzie rosła.
Jak podaje "Spiegel" Urząd Kanclerski i ministerstwo gospodarki w Berlinie uzgodniły, że nie będą stawiać weta wobec planowanych, niemiecko-rosyjskich, miliardowych projektów na polu energetyki.
Jak zaznaczono, wewnętrzne analizy pozwoliły stwierdzić, że przypieczętowana w ubiegły piątek (28.03) umowa o przejęciu przez rosyjskiego oligarchę Michaiła Fridmana córki koncernu energetycznego RWE Dea nie budzi zastrzeżeń. Kontynuowana ma być także współpraca córki koncernu BASF Wintershall z państwowym rosyjskim koncernem Gazprom.
Nie ma powodów, by wstrzymywać już postanowioną sprzedaż największego niemieckiego zbiornika gazu ziemnego czy większość niemiecko-rosyjskich transakcji w handlu gazem, zaznaczyło ministerstwo gospodarki w Berlinie.
W minionym tygodniu kanclerz Angela Merkel (CDU) ubolewała z powodu "częściowo bardzo wysokiego stopnia uzależnienia od energii z Rosji" w Unii Europejskiej. Niemiec dotyczy to w mniejszym stopniu niż innych państw.
Takie stwierdzenie Angeli Merkel wznieciło w RFN debatę. Szefowa rządu krajowego Nadrenii Północnej-Westfalii Hannelore Kraft (SPD) w wypowiedzi dla "Welt am Sonntag" wezwała kanclerz Merkel do sprecyzowania swych planów na szczycie energetycznym w najbliższy wtorek (1.04). Były minister ochrony środowiska Norbert Roettgen (CDU) postulował w wywiadzie dla tej samej gazety, by, jako poważną alternatywę, rozważać import gazu ze Stanów Zjednoczonych, pochodzącego ze szczelinowania.
Jak podaje "Welt am Sonntag" przewodniczący komisji gospodarczej Bundestagu Peter Ramsauer (CSU) jest za forsowaniem technologii szczelinowania w Niemczech, czemu oponuje jednak, także chadecka, premier rządu krajowego Turyngii Christine Lieberknecht. Szefowa Zielonych Simone Peter wystąpiła z pomysłem zawarcia nowych partnerskich stosunków na polu surowców energetycznych z kilkoma nowymi państwami jak np. z Algierią. W zamian za dostawy gazu Niemcy mogliby technologicznie wspierać wykorzystanie energii słonecznej w tym afrykańskim kraju, twierdzi zielona polityk.
...
TO SA OHYDNE GNOJE ! ZA KASE STOJA PO STRONIE PUTINA ! DLATEGO BEDA KATASTROFY I KRAJ TEN UPADNIE !
"Na linii frontu". Błąd Zachodu w sporze z Rosją? "Grozi nam powtórka z Jałty"
- Niezdecydowana polityka Wielkiej Brytanii i innych państw Zachodu może zachęcić Władimira Putina do podjęcia kolejnych agresywnych kroków wobec Ukrainy i przeprowadzenia kolejnej interwencji zbrojnej. Jeśli Londyn nie podejmie bardziej zdecydowanych kroków wobec Kremla, grozi nam powtórka z Jałty - ocenia w rozmowie z Onetem brytyjski historyk i ekspert ds. wojskowych Peter Caddick-Adams. Jego ostrzeżenie współgra z usztywniającym się stanowiskiem Davida Camerona wobec Rosji, choć ekspert zaznacza, że należy podjąć także "działania odstraszające", które byłyby wsparciem dla sankcji ekonomicznych, których wprowadzenie rozważa Unia Europejska.
Zdaniem Petera Caddicka-Adamsa, brytyjskiego historyka i eksperta ds. wojskowych, Wielka Brytania powinna w zdecydowany sposób wesprzeć wysiłki Zachodu na rzecz ochrony niepodległości Ukrainy. Rząd Davida Camerona przez większą część ukraińskiego kryzysu, trwającego od blisko pięciu miesięcy, był właściwie nieobecny w zaostrzającej się rozgrywce z Rosją. Dopiero groźba inwazji rosyjskiej armii na Krym skłoniła brytyjskiego premiera do zajęcia mocniejszego stanowiska wobec poczynań Moskwy.
Dość niezdecydowana polityka brytyjskich władz budzi spore zdziwienie, tym bardziej, że Londyn był jednym z sygnatariuszy tzw. memorandum z Budapesztu z 1994 roku, na mocy którego Ukrainie udzielono gwarancji integralności terytorialnej, w zamian za rezygnację z posiadania broni atomowej. W bardziej zdecydowany sposób, w miarę rosnącego zagrożenia konfrontacją na tle Ukrainy, wypowiadał się brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague, apelując do Rosji o powstrzymanie się od siłowych rozwiązań i rozwiązanie kryzysu przy użyciu środków dyplomatycznych.
Cameron zajął zdecydowane stanowisko wobec Moskwy na początku marca, oznajmiając, że "nielegalne działania Rosji nie mogą pozostać bez odpowiedzi". W ubiegłym tygodniu, brytyjski premier zagroził już wykluczeniem Rosji z grupy G8 i podkreślił konieczność prac na forum UE nad sankcjami ekonomicznymi, które mogłyby uderzyć w rosyjską gospodarkę.
Cameron wskazał również na konieczność rozpoczęcia w tym roku eksploatacji, na szeroką skalę, gazu łupkowego, tak, by uniezależnić Europę w sensie energetycznym od Rosji. - To czas, by się obudzić (....). Musimy zakasać rękawy, uprościć procedury i ruszyć z wydobyciem. Z tego wyjdzie na pewno coś pozytywnego dla Europy - stwierdził szef brytyjskiego rządu w piątek, cytowany przez dziennik "Independent".
Kolejne sankcje państw Zachodu mogą być bardzo bolesne dla Rosji, która w ubiegłym roku wkroczyła w okres spowolnienia wzrostu gospodarczego; sankcje te przyniosą efekty tylko jeśli będą miały długoterminowy charakter i zostaną odpowiednio skoordynowane przez państwa Zachodu. Zapowiedź ich wprowadzenia nie zrobiła jednak, jak dotąd, większego wrażenia na rosyjskich władzach, co sprawia, że kryzys związany z Ukrainą, może ulec jeszcze większej eskalacji.
Na takie ryzyko kilka dni temu wskazała telewizja CNN, prezentując fragmenty raportu CIA, z którego wynika, że może dojść do kolejnej rosyjskiej interwencji zbrojnej - tym razem we wschodniej części Ukrainy. Nieprzewidywalne zachowanie Kremla powoduje konieczność rozważenia aspektów wojskowych trwającego kryzysu, o czym w wywiadzie dla Onetu mówił dyrektor PISM Marcin Zaborowski, który w środę został jednym z doradców sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena.
Na aspekt militarny konfliktu pomiędzy Rosją i Zachodem uwagę zwraca również Peter Caddick-Adams, który akcentuje jednocześnie potrzebę zmiany polityki Wielkiej Brytanii w tym zakresie.
- Brytyjski premier całą swoja uwagę poświęcał ostatnio sprawom krajowym, a nie kwestiom związanym z polityką zagraniczną i zagadnieniami z zakresu bezpieczeństwa i obrony, bo nie za bardzo się na tym zna. Niestety, David Cameron nie myśli strategicznie w wymiarze długoterminowym, a zamiast tego koncentruje się na wyborczej walce i wygraniu wyborów powszechnych w maju 2015 roku - tłumaczy w rozmowie z Onetem.
- Z kolei szef brytyjskiego MSZ William Hague, który ma silną osobowość, prywatnie z pewnością jest na pewno zaniepokojony powolnym charakterem odpowiedzi Wielkiej Brytanii na zagrożenie ze strony Rosji - dodał historyk w rozmowie z Onetem.
Według Caddicka-Adamsa, "niezdecydowana" polityka Wielkiej Brytanii, a także innych państw Zachodu, nie pomaga w rozwiązaniu obecnego kryzysu, a w konsekwencji może ona zachęcić Władimira Putina do podjęcia kolejnych agresywnych kroków i dokonania inwazji na wschodnią Ukrainę. Ekspert porównuje obecną sytuację Ukrainy do sytuacji Polski w XVIII w., która doprowadziła do rozbiorów, i do konferencji w Jałcie w 1945 roku, w czasie której alianci zachodni oddali Polskę w ręce Józefa Stalina.
- Grozi nam powtórka z Jałty. Do siłowych działań wobec Ukrainy Putina zachęciła słabość Zachodu wobec wojny domowej w Syrii i cięcia w wydatkach na obronę w państwach zachodnich - ocenił historyk. - Obecne stanowisko Londynu to wynik braku polityki wobec Kijowa, stąd najszybsze działania dyplomatyczne zostały podjęte przez Niemcy, Francję i Polskę - dodał.
Caddick-Adams podkreślił, że Wielka Brytania powinna podjąć zdecydowane "działania odstraszające" wobec Rosji. Jak ocenia, Londyn musi zwiększyć w tym celu wydatki na wojsko i przeprowadzić ćwiczenia wojskowe z udziałem Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i państw bałtyckich.
- Kolejnym krokiem powinna być pomoc szkoleniowa i materiałowa dla ukraińskiej armii, a także wysłanie brytyjskich myśliwców do Polski i państw bałtyckich. Historia pokazała nam przecież, że same sankcje dyplomatyczne i ekonomiczne są niewystarczające, i powinny być one wsparte wiarygodnymi środkami wojskowymi - przypomina ekspert w rozmowie z Onetem.
...
Brawo Caddick ! Brytyjczyk a madry ! Wychodzi ze chce dobra i prawdy ! Podpisuje sie obu rekami !
Bo to jest oszustwo oni musza udawac sankcje bo ludzie tacy zwykli na Zachodzie juz pojmuja co to Rosja ! Pierwszy raz w historii ! Zachodnie kanalie rzadowe KLAMIA DZIEN W DZIEN !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:52, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
- Tatar z Krymu dla WP.PL: nie czujemy się bezpiecznie
- Nie czujemy się bezpiecznie, szukamy dialogu. Nie chcemy podejmować żadnych drastycznych kroków, ale chcemy otrzymać gwarancje bezpieczeństwa - mówi Ali Hamzin, szef departamentu spraw zagranicznych Medżlisu Narodu Tatarów Krymskich w rozmowie z Wirtualną Polską. Kurułtaj (zjazd) Tatarów krymskich ogłosił w sobotę podczas obrad w Bachczysaraju rozpoczęcie politycznych i prawnych procedur mających na celu utworzenie narodowej i terytorialnej autonomii Tatarów na Krymie.
Ali Hamzin w rozmowie z WP.PL przypomniał, że "cała historia relacji miedzy Tatarami Krymskimi a Rosją była tragiczna". - W 1783 roku było 2,5 mln Tatarów Krymskich, w 1917 mniej niż 250 tys. Rok 1944, gdy dochodziło do deportacji Tatarów, to było ludobójstwo - ocenił w rozmowie z WP.PL przedstawiciel Krymskich Tatarów.
Hamzin przywołał przypadek Reshata Ametowa, Tatara, który zginął w marcu w niewyjaśnionych okolicznościach. - Z kolei przedwczoraj doszło do starć między Rosjanami a Tatarami Krymskimi, w wyniku których jeden z Tatarów został raniony nożem - mówi Hamzin.
Relacjonując przebieg dzisiejszego spotkania Hamzin powiedział, że Tatarzy Krymscy wystąpili o spotkania z Rosją, Ukrainą i społecznością międzynarodową, ale nie wie jakiej odpowiedzi można się spodziewać. - Oczekujemy od USA, Wielkiej Brytanii i Rosji zagwarantowania nam bezpieczeństwa na mocy memorandum budapesztańskiego z 1994 roku - mówi. Hamzin podkreśla, że Tatarzy Krymscy chcą, by ONZ uznała ich za rdzenną ludność Krymu i ich prawo do samookreślenia.
Hamzin nie chce mówić o ewentualnej negatywnej reakcji Rosji, bo liczy na dialog. Tatarzy Krymscy zapowiadają, że są gotowi zaakceptować rosyjskie rząd, pod warunkiem, że Rosja zagwarantuje im bezpieczeństwo i poszanowanie prawa mniejszości.
Pytanie więc, co z referendum, którego zorganizowanie Tatarzy Krymscy ogłosili w ubiegłym tygodniu? - Referendum jest jedną z opcji, na razie czekamy - mówi Hamzin.
Aneta Wawrzyńczak, Konrad Żelazowski z Krymu dla WP.PL
...
Oczywiscie . Ludzie gina odnalazl sie jeden ... oczywiscie martwy ! Czeczenia na Krymie ! Tylko to Kreml potrafi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:23, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Duma Państwowa wypowiedziała Ukrainie umowy dot. Floty Czarnomorskiej
Duma Państwowa jednomyślnie wypowiedziała Ukrainie umowy dotyczące stacjonowania Floty Czarnomorskiej na Krymie. Wśród wypowiadanych porozumień jest to z 2010 roku, na mocy którego Ukraina otrzymała zniżkę na gaz sprowadzany z Rosji. Ustawę musi jeszcze zatwierdzić Rada Federacji, wyższa izba parlamentu, i podpisać prezydent Władimir Putin.
Zgodnie z umową z 21 kwietnia 2010 roku, podpisaną przez ówczesnych prezydentów Rosji i Ukrainy, Miedwiediewa i Wiktora Janukowycza, okres stacjonowania Floty Czarnomorskiej FR na Krymie został przedłużony po 2017 roku o 25 lat, tj. do 2042 roku z możliwością przedłużenia o kolejne pięć lat.
Strona rosyjska zobowiązała się, że za dzierżawę baz na Półwyspie Krymskim będzie płacić Kijowowi 97 mln USD rocznie. Oprócz tego przyznała stronie ukraińskiej rabat na gaz w wysokości 100 dolarów za 1000 metrów sześciennych. W 2013 roku zniżka ta wyniosła 2,7 mld USD.
>>>
To teraz jak ukradli Krym to rabat musi byc wiekszy . Gaz za darmo .
BEZ OBAW ODDADZA KAZDA KOPIEJKE JAK MOWI BIBLIA ! NIE TU TO PO SMIERCI !
Ławrow: wkrótce konsultacje w sprawie Naddniestrza
W ciągu 10-12 dni odbędą się konsultacje w formacie 5 plus 2 w sprawie Naddniestrza - zapowiedział minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, którego cytuje agencja RIA-Nowosti.
Ławrow poinformował, że problem Naddniestrza był jednym z tematów jego niedzielnych rozmów z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym w Paryżu.
Naddniestrze to separatystyczny rosyjskojęzyczny region Mołdawii, który przy wsparciu Moskwy w 1992 roku praktycznie oderwał się od Mołdawii i jest kontrolowany przez Rosję. Mołdawia, która w czerwcu zamierza podpisać umowę o stowarzyszeniu z Unią Europejską, obawia się, że Kreml, zaanektowawszy Krym, może teraz zechcieć przyłączyć Republikę Naddniestrzańską do Federacji Rosyjskiej.
Rozmowy o uregulowaniu kwestii Naddniestrza w formacie 5 plus 2 toczą się od października 2005 roku. "Piątkę" tworzą: Rosja, Ukraina, Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), USA oraz Unia Europejska. Natomiast "dwójkę" stanowią Naddniestrze i Mołdawia.
Rosja i Ukraina uczestniczą w negocjacjach w charakterze gwarantów przyszłego porozumienia, OBWE - w roli pośrednika, a Stany Zjednoczone i UE - jako obserwatorzy. Naddniestrze i Mołdawia - to strony konfliktu.
Ławrow przekazał, że strona rosyjska "wyraziła zaniepokojenie z powodu kroków, które podejmują m.in. nowe ukraińskie władze, a które dotyczą swobody podróżowania, jak też realizacji zapisanych we wcześniejszych porozumieniach praw Naddniestrza do utrzymywania relacji gospodarczych z zagranicą i tranzytu (towarów)".
Oświadczył, iż "odniósł wrażenie, że amerykańscy koledzy ze zrozumieniem odnieśli się do tych obaw".
Podał również, że Rosja zaapelowała do swoich amerykańskich partnerów o dołożenie starań, aby proces w formacie 5 plus 2 był skuteczny i zapewnił na danym etapie "całościowe podejście do wszystkich aspektów sytuacji". Minister wyjaśnił, że chodzi o "doprowadzenie do politycznego uregulowania przez konkretne, konstruktywne kroki". Celem finalnym według Ławrowa powinno być ustanowienie specjalnego statusu Naddniestrza w jednolitej, suwerennej i neutralnej Mołdawii.
Naddniestrze było również jednym z tematów piątkowej rozmowy telefonicznej prezydentów Rosji i USA, Władimira Putina i Baracka Obamy. Jak poinformowała służba prasowa Kremla, Putin zwrócił uwagę Obamy na "faktyczną zewnętrzną blokadę Naddniestrza". Kremlowska służba prasowa przekazała, że prezydent Rosji podkreślił, iż blokada Naddniestrza "w sposób istotny utrudnia życie mieszkańcom regionu, przeszkadza ruchowi osobowemu, normalnemu handlowi i działalności gospodarczej".
Z kolei w sobotę Ławrow zarzucił Zachodowi "zbywanie całkowitym milczeniem" blokady Naddniestrza ze strony Kiszyniowa i Kijowa. - Kiszyniów i nowe ukraińskie władze faktycznie ustanowiły tam blokadę. Nasi europejscy partnerzy zbywają to całkowitym milczeniem. Co więcej, Unia Europejska i - jak na to wygląda - Stany Zjednoczone popierają taką linię - oświadczył w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej Rossija. Szef MSZ Rosji zapowiedział, że Moskwa "bardzo poważnie porozmawia z nimi na ten temat".
"Niezawisimaja Gazieta" ocenia w poniedziałek, że "Naddniestrze staje się obiektem szczególnej uwagi ze strony Waszyngtonu i Moskwy". "To właśnie tam może dojść do wydarzeń, które po raz kolejny wstrząsną światem" - ostrzegł dziennik, uważany za odzwierciedlający poglądy rosyjskiego MSZ.
"Oficjalny Kiszyniów, prowadząc kraj w stronę Unii Europejskiej, chciałby zabrać ze sobą Naddniestrze. Jednak wiadomo, że mieszkańcy regionu już w 2006 roku w referendum opowiedzieli się za zbliżeniem z Rosją" - wyjaśnia "Niezawisimaja Gazieta".
Dziennik zauważa, że "region rzeczywiście znajduje się w blokadzie, przy czym nie tylko gospodarczej". - Z Naddniestrza przez ukraińską granicę nie są przepuszczani mieszkańcy regionu z rosyjskimi paszportami. Ambasador Ukrainy w Mołdawii Serhij Pyrożkow temu zaprzeczył, jednak ukraińska służba graniczna przyznała, że dokonuje zatrzymań na prośbę strony mołdawskiej - tłumaczy.
"Niezawisimaja Gazieta" podkreśla, że "z regionu nie można swobodnie wyjechać ani doń wjechać". "Dotyczy to tak ludzi, jak i ładunków" - dodaje. Dziennik przypomina, że "w Naddniestrzu mieszka około 200 tys. obywateli FR" i że "Moskwa obiecała, iż nie pozwoli, by działa im się krzywda".
"Na to liczą Naddniestrzanie i tego obawia się Kiszyniów. W mołdawskiej stolicy już obliczają, ile czasu będą potrzebowali rosyjscy żołnierze stacjonujący w Naddniestrzu, by "dojść do Kiszyniowa". Obliczeniami takimi zajmują się też Amerykanie, uważający Naddniestrze za strefę szczególnego ryzyka" - konkluduje "Niezawisimaja Gazieta".
Stacjonująca w Naddniestrzu Grupa Operacyjna Wojsk Rosyjskich liczy około 1,5 tys. żołnierzy. Jej głównym zadaniem jest ochrona składów z bronią, sprzętem wojskowym i amunicją, pozostawionych przez byłą 14. Armię Sił Zbrojnych ZSRR, a później Rosji. Grupa - jak zauważył jej dowódca, generał Borys Siergiejew - jest też przygotowana do "działania w nagłych sytuacjach na podstawie decyzji Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych FR".
>>>
Nie dostali po mordzie to nastepne zadania jak Hitler ! Zobaczymy ile glupki z zachodu zaplaca za bezczynnosc . BO KOSZTY NIESTANNIE ROSNA IM POZNIEJ SANKCJE TYM DROZSZE DLA ZACHODU !
Ciekawy pomysl ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:48, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Na Krymie wydano około 15 tys. paszportów rosyjskich
Około 15 tys. paszportów rosyjskich zostało jak dotąd wydanych na Krymie i w Sewastopolu, a przyjęto 60 tys. wniosków o ich wydanie – poinformował w Symferopolu przedstawiciel rosyjskiej Federalnej Służby Migracyjnej.
Zapewnił też, że ukraińskie paszporty mieszkańców Krymu zachowają ważność po uzyskaniu rosyjskiego obywatelstwa.
- Przyjęliśmy dotąd ponad 60 tys. wniosków i wydaliśmy około 15 tys. paszportów. Prace trwają, jest konkretny termin (wydania paszportów). Zaangażowaliśmy wystarczający personel, by zaspokoić obecnie zapotrzebowanie wśród mieszkańców półwyspu – oświadczył szef departamentu ds. paszportów Federalnej Służby Migracyjnej Fiodor Karpowiec.
Jak podkreślił, oprócz 33 już istniejących oddziałów rosyjskiej służby migracyjnej otwarto dodatkowe punkty przyjmowania wniosków – 20 w Sewastopolu i 26 w Symferopolu.
- Postaramy się dostępnymi siłami wykonać zasadniczą część pracy (w sferze wydawania paszportów) w ciągu trzech miesięcy, ale będzie ona kontynuowana także później – zapowiedział.
Zaznaczył, że Federalna Służba Migracyjna jest gotowa zorganizować punkty wyjazdowe w celu umożliwienia składania dokumentów inwalidom i mieszkańcom, którzy nie mogą przemieszczać się samodzielnie. - Będziemy wyjeżdżać do takich osób i rozwiązywać problem wydania paszportu w domu. Jesteśmy do tego gotowi, ale na razie nie zwracano się o to do nas - powiedział.
Dodał, że podobne punkty wyjazdowe mogą być zorganizowane dla dużych przedsiębiorstw.
Karpowiec zaznaczył, że po uzyskaniu rosyjskiego obywatelstwa w ukraińskich paszportach mieszkańców Krymu nie będą wstawiane żadne adnotacje i zachowają one swoją ważność.
- Nie jest wymagana rezygnacja z obywatelstwa (ukraińskiego). Jeśli ktoś uznał i przyjął obywatelstwo Federacji Rosyjskiej - to jest de facto obywatelem Federacji Rosyjskiej - oznajmił.
W zeszłym tygodniu wiceszef FSM Siergiej Kalużny powiedział, że obywatele Ukrainy mieszkający na Krymie, którzy nie chcą otrzymać obywatelstwa rosyjskiego, muszą o tym powiadomić FSM w ciągu miesiąca.
- Zgodnie z (...) traktatem o przyłączeniu Krymu do Federacji Rosyjskiej osoby będące obywatelami Ukrainy i bezpaństwowcy mieszkający na Krymie i w Sewastopolu są uznawani za obywateli FR. Wyjątkiem są ci, którzy w ciągu miesiąca zgłoszą, że chcą zachować dla siebie i swych dzieci obywatelstwo Ukrainy lub pozostać bez obywatelstwa - powiedział Kalużny.
Takie osoby będą musiały uzyskać zezwolenie na pobyt. Jeśli jednak ktoś nie zwróci się do FSM w ciągu miesiąca, automatycznie staje się obywatelem Federacji Rosyjskiej.
>>>
Malutko cos ! Na 1,3 mln ludzi Rosjan ? Gdzie ten entuzjazm ?
Rzecznik Putina: kontakty z Merkel "na wagę złota"
Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powiedział niemieckiej telewizji ZDF, że częste kontakty telefoniczne Władimira Putina z kanclerz Angelą Merkel są ze względu na kryzys na Ukrainie "na wagę złota".
- Od początku kryzysu obaj przywódcy pozostają w stałym kontakcie. Częste rozmowy umożliwiły przynajmniej wzajemne zbliżenie stanowisk. W obecnej napiętej sytuacji są one na wagę złota - powiedział Pieskow, oceniając rozmowy między przywódcami obu krajów jako "konstruktywne".
Rzecznik Kremla zastrzegł, że w kwestiach dotyczących Ukrainy oba kraje reprezentują odmienne stanowiska. - Sam dialog jest w tej sytuacji niezwykle cenny; mamy nadzieję, że będzie kontynuowany - powiedział Pieskow. Rzecznik ocenił rozmowy jako konstruktywne, pomimo "nieustępliwej" postawy Merkel. Lepiej jest rozmawiać "ze sobą, niż o sobie" - powiedział Pieskow.
Od początku kryzysu na Ukrainie Merkel rozmawiała z Putinem co najmniej siedem razy. Podczas jednej z rozmów zaproponowała wysłanie na Ukrainę misji obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Strona rosyjska zaakceptowała pomimo początkowych zastrzeżeń niemiecką propozycję, a pierwsza grupa obserwatorów rozpoczęła już pracę.
Telewizja ZDF zwróciła uwagę, że Merkel, w przeciwieństwie do jej poprzedników - Helmuta Kohla i Gerharda Schroedera, unika demonstracyjnych gestów niemiecko-rosyjskiej przyjaźni. - A jeśli już dochodzi do tego, to bez folkloru i bez Putina - podkreślił autor programu "Berlin direkt". Jak przypomniał, Merkel rozmawiała przez dwanaście godzin w Berlinie z uważanym za liberała Dmitrijem Miedwiediewem, gdy był prezydentem Rosji (2008-2012). Merkel miała nadzieję, że Miedwiediew stanie się prawdziwym partnerem Zachodu i umożliwi proces modernizacji kraju.
To nie pierwsza tego typu publikacja niemieckich mediów. Kilka dni temu "Frankfurter Allgemeine Zeitung" napisał, że Niemcy oficjalnie popierają sankcje wobec Rosji i deklarują solidarność z krajami Europy Wschodniej, jednak za kulisami prowadzą własną grę.
Gazeta zauważyła, że chociaż publiczne wypowiedzi kanclerz Angeli Merkel i szefa dyplomacji Steinmeiera nie różnią się od deklaracji Waszyngtonu, Londynu czy Paryża, to w kwestii planów NATO na wschodzie, Berlin zachowuje się dość powściągliwie. "Podczas gdy sojusz zastanawia się jak może zwiększyć poczucie bezpieczeństwa w krajach Europy Wschodniej, Niemcy milczą, podobnie jak zachowywały się w czasie wojny w Libii" - mogliśmy przeczytać.
Gazeta pisze dalej, że podczas gdy centrala NATO w Brukseli pracuje nad szczegółami tych planów, rzuca się w oczy defensywna postawa Niemiec. Rząd w Berlinie nie proponuje udziału w ani jednym z tych projektów - podkreślało "FAZ".
"Wręcz przeciwnie, kiedy minister obrony Ursula von der Leyen zażądała, aby zwiększyć obecność NATO na zewnętrznych granicach sojuszu, co odpowiada dyskutowanym w NATO planom, minister gospodarki Sigmar Gabriel przywołał ją do porządku" - napisał dziennik.
>>>>
Widzimy ze Niemcy kumaja sie z Putinem ! OHYDA !!! Oni sa glowna sprezyna blokujaca sankcje ! KARA ICH NIE MINIE !
Sama Angela jako czlowiek NRDowski nie ma zludzen co to Putin ale ohydni biznesmeni z Niemiec CHCA KASY !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:13, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Turczynow: nie ma żadnych podstaw do federalizacji
Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow oświadczył w poniedziałek, że nie ma żadnych podstaw do federalizacji państwa ukraińskiego. W ten sposób odniósł się do koncepcji szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa.
- Nie ma dziś na Ukrainie żadnych przesłanek dla federalizacji. Ukraina to państwo unitarne (wewnętrznie jednolite) – powiedział Turczynow dziennikarzom w wiosce Nowi Petriwci w obwodzie kijowskim.
Według Turczynowa premier Rosji Dmitrij Miedwiediew i minister Ławrow mogą wysuwać dowolne propozycje, ale odnośnie Rosji. - Wydaje mi się, że władze Federacji Rosyjskiej powinny zajmować się problemami Federacji Rosyjskiej, a nie problemami Ukrainy – oznajmił.
Zaznaczył, że Ukraina ma rząd i parlament i jej obywatele sami decydują o swoim losie. - To Ukraińcy zdecydują zarówno o postaci nowej konstytucji, jak i o ustroju kraju – podkreślił Turczynow.
>>>
Oczywiscie im chodzi o rozpad Ukrainy !
Jak ćwiczy nowo utworzona Ukraińska Gwardia Narodowa
Żołnierze nowo utworzonej Ukraińskiej Gwardii Narodowej uczestniczą w ćwiczeniach wojskowych odbywających się w wiosce Nowi Petriwci w obwodzie kijowskim. Pierwsze ćwiczenia rozpoczęły się jeszcze w połowie marca.
Do komisji wojskowych od początku rosyjskiej interwencji na Krymie zgłaszają się ochotnicy, wśród uczestników jest wielu członków samoobrony Majdanu.
Stan ukraińskiej armii jest bardzo zły. Według MON, zdolnych do walki jest 6 tysięcy żołnierzy.
>>> Krym pokazal ze nie .
Stąd decyzja o mobilizacji 40 tysięcy osób. Część z nich trafi do Gwardii Narodowej, która będzie liczyć maksimum 60 tysięcy wojskowych.
Tymczasem ukraińskie Ministerstwo Obrony potwierdziło, że przy granicach z Ukrainą jest mniej rosyjskich żołnierzy. Resort podkreśla jednak, że nie jest to jeszcze powód do radości.
Wiceszef sztabu generalnego Ołeksandr Rozmaznin powiedział, że sytuacja na wschodniej granicy uspokaja się. Obecnie jest tam około 10 tysięcy żołnierzy, czyli o 15 tysięcy mniej niż w połowie marca. Niewykluczone jednak, że to się zmieni.
- Rosyjska armia w przeciwieństwie do ukraińskiej składa się głównie z żołnierzy poborowych. Dlatego niewykluczone, że chodzi tutaj po prostu o zamianę rekrutów. Dlatego cieszyć się i krzyczeć: hurra, hurra - nie będziemy - powiedział Rozmaznin.
Wojskowy dodał, że można mówić o postępach w rozmowach z zachodnimi partnerami Ukrainy, w tym państwami NATO. Jednak Kijów potrzebuje umundurowania, techniki i broni, a nie tylko suchego prowiantu. 330 tysięcy opakowań tego ostatniego przekazali kilka dni temu Amerykanie.
>>>
PRZEDE WSZYSTKIM DUCH ! A TEN ROSNIE :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:16, 31 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Grupa polskich ekspertów pomoże w reformie samorządowej na Ukrainie
Szef Kancelarii Prezydenta RP Jacek Michałowski powiedział w poniedziałek w Kijowie, że zaczęła tam działać grupa polskich ekspertów, która ma pomóc w przeprowadzeniu reformy samorządowej na Ukrainie.
Michałowski spotkał się w Kijowie z ukraińskim wicepremierem Wołodymyrem Hrojsmanem, p.o. szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Serhijem Paszyńskim oraz z ministrem spraw zagranicznych Andrijem Deszczycą.
Szef kancelarii prezydenta powiedział dziennikarzom, że Ukraińcy muszą się przygotować do zreformowania gospodarki, wzmocnienia małego i średniego biznesu, a także zreformować samorząd terytorialny. "Bez przejęcia odpowiedzialności za państwo na poziomie lokalnym korupcja będzie się szerzyć" - podkreślił Michałowski.
Poinformował, że koordynatorem grupy polskich ekspertów ds. reformy samorządowej ma być były prezydent Warszawy i poseł PO Marcin Święcicki. Jak tłumaczył, Ukraińcy sami wiedzą, jakie reformy mają przeprowadzić, jednak od lat nie było tam siły politycznej, by to zrobić. "Chodzi nam o to, by tę wolę znaleźć i wesprzeć w przekonaniu, że trzeba to zrobić bardzo szybko" - mówił.
Święcicki podkreślił, że samorządy na Ukrainie powinny mieć własny majątek, który im umożliwi wykonywanie swoich funkcji.
Polityk podkreślił, że w skład grupy będzie wchodziło ogółem kilkunastu ekspertów, którzy będą pisali ekspertyzy i - jeśli zajdzie potrzeba - będą przyjeżdżali na Ukrainę. Dodał, że w Kijowie będzie działało biuro łącznikowe, które ma organizować szkolenia, debaty.
W skład delegacji oprócz Michałowskiego i Święcickiego weszli też ministrowie kancelarii prezydenta: Olgierd Dziekoński i Jaromir Sokołowski.
Delegacja odwiedziła kijowski Majdan i złożyła kwiaty na ul. Instytutowej (ukr. Instytuckiej), gdzie podczas zajść w lutym w starciach zginęło najwięcej demonstrantów.
Wizyta jest kontynuacją współpracy przy przeprowadzaniu reformy samorządowej na Ukrainie, którą zapowiedziano podczas pobytu ukraińskiego wicepremiera w Warszawie 20 marca. Wołodymyr Hrojsman został wówczas przyjęty przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i rozmawiał też m.in. z szefem MSZ Radosławem Sikorskimi i szefem MAC Rafałem Trzaskowskim.
>>>
TYLKO ZEBY NIE SKOPIOWALI WAD ! BO JUZ POSLALISCIE TAM BALCEROWICZA I EFEKT WIDAC !
Ukraina: udało się uniknąć rosyjskiej prowokacji
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy twierdzi, że zapobiegła kolejnej rosyjskiej prowokacji. Tym razem chodziło o rozruchy w Kijowie.
Służba Bezpieczeństwa informuje, że w stolicy zatrzymała jednego z liderów Euroazjatyckiego Stowarzyszenia Młodzieży Rosji Ołega Bachtijarowa. Wraz z grupą około dwustu osób chciał on wtargnąć na teren siedzib Rady Najwyższej i rządu. Każdy z nich miał otrzymać za udział w zamieszkach 500 dolarów. Mężczyzna przygotował środki do produkcji koktajli Mołotowa, kupił także kije baseballowe i rozsuwane drabiny. Szturm na budynki rządowe miał destabilizować sytuację na Ukrainie i przeszkodzić w kampanii prezydenckiej. Według Służby Bezpieczeństwa, Ołeg Bachtijarow umówił się też z korespondentami rosyjskiej telewizji, którzy mieli być na miejscu wydarzeń.
W zeszłym tygodniu grupa demonstrantów składająca się głównie z członków Prawego Sektora próbowała szturmować Radę Najwyższą. Kierownictwu organizacji udało się jednak uspokoić tłum. Protestujący domagali się wtedy dymisji ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa.
>>>
Prowokacja za prowokacja . To wojna .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:42, 01 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
NATO zawiesza współpracę z Rosją
NATO zdecydowało o zawieszeniu wszelkiej praktycznej współpracy cywilnej i wojskowej z Rosją. Sojusz chce również zacieśnić współpracę z Ukrainą i wesprzeć reformę systemu obrony naszego sąsiada. Państwa NATO postanowiły także o wysłaniu dodatkowych wojsk do krajów członkowskich w sąsiedztwie Ukrainy i Rosji. Wysłanie dodatkowych żołnierzy zadeklarowały między innymi USA, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Portugalia i Dania.
Decyzję taką podjęto na naradzie ministrów spraw zagranicznych Sojuszu Północnoatlantyckiego w Brukseli. Wszystkie państwa NATO jednogłośnie podkreśliły, że aneksja Krymu jest niedopuszczalna. Jest także naruszeniem prawa międzynarodowego.
Sojusz oświadczył jednak, że polityczny dialog w ramach Rady NATO-Rosja może być kontynuowany w razie konieczności na szczeblu ambasadorów i wyższym, aby umożliwić wymianę poglądów - przede wszystkim w sprawie kryzysu na Ukrainie. - Zrewidujemy relacje z Rosją na naszym następnym spotkaniu w czerwcu - zapowiedzieli ministrowie państw NATO.
Szefowie MSZ państw NATO postanowili również wzmocnić współpracę między Sojuszem a Ukrainą. W ramach Komisji NATO-Ukraina uzgodniono podjęcie "natychmiastowych i długofalowych działań, aby wzmocnić zdolności Ukrainy do zapewnienia sobie bezpieczeństwa".
Państwa NATO postanowiły także o wysłaniu dodatkowych wojsk do krajów członkowskich w sąsiedztwie Ukrainy i Rosji - taką decyzję podjęli ministrowie spraw zagranicznych Sojuszu w Brukseli. Poinformowali o tym Polskie Radio proszący o zachowanie anonimowości NATO-wscy dyplomaci. Nie wiadomo jeszcze, do jakich krajów trafią żołnierze oraz sprzęt, ale jest bardzo prawdopodobne, że w tym gronie znajdzie się Polska.
Według dyplomatów NATO, ministrowie zlecili wojskowym planistom przygotowanie szczegółowych propozycji, kiedy i gdzie można wysłać poszczególnych żołnierzy lub sprzęt. Plany mają być gotowe najwcześniej za kilka tygodni. Chodzi zarówno o wysłanie wojsk, jak również o przeprowadzenie ćwiczeń na terenie państw członkowskich leżących w sąsiedztwie Ukrainy i Rosji.
Na razie wiadomo, że wysłanie dodatkowych żołnierzy w ramach lotniczych misji obserwacyjnych zadeklarowały między innymi Stany Zjednoczone, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Portugalia i Dania.
Wszystko to jest reakcją na rosyjsko-ukraiński kryzys i rosnące zagrożenie dla niektórych członków NATO, w tym Polski. Jest bardzo prawdopodobne, że wśród państw, w których pojawią się wojska oraz bazy, jest Polska oraz kraje bałtyckie. Ministrowie zdecydowali też, że część sprzętu i żołnierzy pozostanie w Europie Wschodniej na stałe.
Ministrowie spraw zagranicznych NATO kolejny raz potępili też rosyjską aneksję Krymu i podtrzymali decyzję sprzed miesiąca o zawieszeniu współpracy cywilnej i wojskowej z Rosją. Jedyną formą kontaktów z Moskwą będą spotkania ambasadorów w ramach Rady NATO-Rosja.
Szefowie dyplomacji krajów NATO zaapelowali do Rosji o wycofanie żołnierzy z Krymu.
Wcześniej szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski mówił wcześniej, że działania Rosji na Ukrainie wpłynęły na zmianę intencji NATO wyrażonych w politycznej deklaracji z lat 90. dotyczącej nierozmieszczania na stałe znaczących sił bojowych. - (...) Intencje się zmieniają w świetle wydarzeń, a aneksja Krymu jest ważnym wydarzeniem w dziedzinie bezpieczeństwa - powiedział.
W akcie założycielskim Rady NATO-Rosja z 1997 r. Sojusz potwierdził, że "w obecnych okolicznościach w sferze bezpieczeństwa" będzie realizował cele kolektywnej obrony i inne misje raczej poprzez zapewnienie interoperacyjności, integrację i zdolność do wzmocnienia swych sił niż "poprzez dodatkowe stałe stacjonowanie znaczących sił bojowych".
Zdaniem Sikorskiego należy też mieć ograniczone zaufanie do rosyjskich deklaracji o wycofywaniu wojsk znad granicy z Ukrainą. - Bardzo ważne jest to, aby rosyjskie deklaracje znajdowały poparcie w twardych danych. Mieliśmy deklaracje o tym, że Rosja nie wybiera się na Krym; potem, że nie jest obecna na Krymie, mimo że zidentyfikowano tam żołnierzy z konkretnych rosyjskich jednostek. Zaufanie musi być bardzo ograniczone - powiedział Sikorski.
Dodał, że "nie ma żadnego powodu, aby Rosja masowo gromadziła swoje wojska wokół Ukrainy". - To nie jest przyjęty sposób wpływania na sytuację w jakimś kraju. Spodziewalibyśmy się czegoś odwrotnego: że Rosja pomoże ustabilizować sytuację na Ukrainie, że np. będzie przestrzegała zasad handlowych zgodnie z przyjętymi na siebie zobowiązaniami Światowej Organizacji Handlu. Spodziewalibyśmy się, że teraz, skoro przejęła Sewastopol i Krym, tworząc brutalne fakty dokonane, to w zamian obniży ceny gazu dla Ukrainy, a nie je podwyższy - dodał.
>>>
No i co mam sie smiac ?!
"Kommiersant": Ławrow i Kerry nakreślili plan dla Ukrainy
Siergiejowi Ławrowowi i Johnowi Kerry'emu udało się nakreślić plan uregulowania kryzysu ukraińskiego - wybija dziennik "Kommiersant", komentując niedzielne rozmowy szefów dyplomacji Rosji i USA w Paryżu.
"Rosja i Zachód po raz pierwszy od momentu zaostrzenia kryzysu na Ukrainie zaczęły zbliżać stanowiska. W Paryżu szefowi MSZ Federacji Rosyjskiej i jego amerykańskiemu koledze udało się nakreślić kontury planu uregulowania kryzysu ukraińskiego, który stanowi kompromis między propozycjami Moskwy i Waszyngtonu" - informuje rosyjska gazeta.
Powołując się na własne źródła, "Kommiersant" podaje, że plan ten został uzgodniony z Kijowem. "USA po raz pierwszy dopuściły możliwość federalizacji Ukrainy, a Rosja - wyraziła gotowość uznania wyborów prezydenckich wyznaczonych na 25 maja" - przekazuje.
Dziennik zauważa, że "wynikiem spotkania było pierwsze wspólne oświadczenie szefów MSZ FR i USA od początku kryzysu ukraińskiego". - Ławrow i Kerry wyszli do dziennikarzy osobno, jednak odczytali ten sam tekst - wyjaśnia.
"Z wystąpienia Ławrowa wynikało, że Kerry zgodził się, iż »model państwa unitarnego na Ukrainie nie funkcjonuje« i że kraj ten może uratować tylko federalizacja w tej czy innej postaci. Sekretarz stanu USA potwierdził, że temat federalizacji Ukrainy był omawiany" - informuje "Kommiersant".
Gazeta podaje, że "wspólne oświadczenie na temat wyników rozmów, jak też stanowisko w sprawie federalizacji, Kerry omawiał z ukraińskim premierem Arsenijem Jaceniukiem". Powołując się na swoje źródła, "Kommiersant" pisze, że "sekretarz stanu USA dzwonił do Kijowa bezpośrednio podczas spotkania z Ławrowem".
Moskiewski dziennik informuje, że jego "źródła znające przebieg rozmów" szefów dyplomacji Rosji i USA "tłumaczą, iż dojść do wspólnego oświadczenia stronom udało się dzięki wzajemnym ustępstwom".
"Rosja zajęła bardziej elastyczne stanowisko w kwestii wyznaczonych na maj wyborów prezydenckich - może uznać wyniki głosowania. Wcześniej Moskwa upierała się, że wybory powinny odbyć się nie wcześniej niż w grudniu, jak przewidywała to umowa między Wiktorem Janukowyczem a liderami opozycji z 21 lutego" - relacjonuje "Kommiersant".
"USA ze swej strony uznały zasadność żądań Rosji dotyczących rozbrojenia radykałów, opuszczenia przez nich zajętych gmachów, obrony mniejszości etnicznych i przeprowadzenia reformy konstytucyjnej, której elementem - w zamyśle Moskwy - powinno być podwyższenie statusu języka rosyjskiego i rozszerzenie uprawnień regionów, tj. wspomniana federalizacja" - dodaje gazeta.
"Kommiersant" podkreśla, że "stronom nie udało się jednak usunąć kilku poważnych rozbieżności". Jako przykład wymienia ogłoszenie przez Kerry'ego "jednego z kluczowych żądań USA pod adresem Rosji - całkowitego wycofania wojsk ze wschodnich rubieży Ukrainy".
"Kerry po raz kolejny oświadczył też, że USA traktują działania FR na Krymie jako »bezprawne i pozbawione legitymacji«. Jednak o zwrocie półwyspu już nie mówił" - pisze dziennik.
"Kommiersant" zauważa, że "również Rosji na razie nie udało się przekonać partnerów do ustępstw w kilku kluczowych dla niej sprawach". Jako przykłady wymienia tutaj postulat połączenia wyborów prezydenckich z parlamentarnymi oraz żądanie nadania Ukrainie statusu państwa neutralnego.
Gazeta zaznacza, że Rosja proponuje zapisanie neutralności Ukrainy w nowej konstytucji. "Za rozwiązanie idealne Moskwa uznałaby uzyskanie od NATO pisemnych gwarancji, że Ukraina nie stanie się częścią Sojuszu i że jego infrastruktura nie pojawi się u granic FR" - wskazuje "Kommiersant", dodając, że "w ustne gwarancje Moskwa już nie wierzy".
>>>
JAŁTY IM SIE ZACHCIEWA !
NIE UZNAJEMY ZADNYCH PLANOW ! WON Z KRYMU ! A BARRACK Z KERRYM ODPOWIEDZA ZA TA ZDRADE ! OHYDNE BYDLAKI ! PO CO NAM TAKI OBRZYDLIWY SOJUSZNIK JAK USA ? ONI ZDRADZAJA WSZYSTKICH W KOLO !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:56, 01 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Ukraina: strzelanina w Kijowie, ranny zastępca mera
Trzy osoby, w tym zastępca mera Kijowa, zostały ranne w strzelaninie, do której doszło w okolicy Majdanu Niezależności w centrum ukraińskiej stolicy - poinformował minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow.
Mer Kijowa Wołodymyr Bondarenko powiedział, że Bohdan Dubas znalazł się na miejscu strzelaniny przypadkowo. - To był przypadek - doszło do kłótni między innymi osobami, a Dubas po prostu przechodził obok - zacytowała słowa Bondarenki jego rzeczniczka Anna Kuzmenko.
"Mam raport. Koło kawiarni »Mafia« przy Majdanie niejaki Orest z Prawego Sektora otworzył według świadków ogień. Ranne zostały trzy osoby - dwie ciężko. Ranni to dwóch członków samoobrony Majdanu i zastępca mera Kijowa Bohdan Dubas" - napisał wcześniej Awakow na Facebooku.
Według Bondarenki incynet był związany ze sprzątaniem barykad. - To nie miało związku z niczym. - To prostu przypadek - powiedział.
Dodał, że rozmawiał z Dubasem przez telefon i ten powiedział, że jest mu zakładany opatrunek i zapewne wkrótce zostanie wypisany ze szpitala do domu.
Także przedstawiciel samoobrony Majdanu powiedział agencji Interfax-Ukraina, że zastępca mera został ranny przypadkowo, bo akurat znalazł się w miejscu kłótni między członkiem Prawego Sektora a kimś z samoobrony Majdanu. Jak twierdzi, Dubas już został wypisany ze szpitala. Według tej relacji, jeden mężczyzna wyjął pistolet, a drugi miotacz gazu, którym prysnął pierwszemu w twarz. Wtedy tamten zaczął strzelać.
Według informacji uzyskanych przez Awakowa sprawca strzelaniny był zablokowany w toalecie kawiarni przez innych działaczy.
"Jeszcze przed przybyciem wezwanej milicji do kawiarni przyszli z hotelu »Dnipro« dobrze uzbrojeni przedstawiciele Prawego Sektora, odsuwając ludzi blokujących strzelca wyprowadzili go powstałym w ten sposób korytarzem i zaprowadzili do hotelu »Dnipro«" - napisał Awakow.
Dodał, że jako minister spraw wewnętrznych "wydał rozkaz, by zablokować oddział zbrojny i zatrzymać winnych".
"Wszystkie odziały siłowe zostały postawione w stan gotowości bojowej" - podkreślił.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy twierdzi, że zapobiegła kolejnej rosyjskiej prowokacji. Tym razem chodziło o rozruchy w Kijowie.
Służba Bezpieczeństwa informuje, że w stolicy zatrzymała jednego z liderów Euroazjatyckiego Stowarzyszenia Młodzieży Rosji Ołega Bachtijarowa. Wraz z grupą około dwustu osób chciał on wtargnąć na teren siedzib Rady Najwyższej i rządu. Każdy z nich miał otrzymać za udział w zamieszkach 500 dolarów.
Mężczyzna przygotował środki do produkcji koktajli Mołotowa, kupił także kije baseballowe i rozsuwane drabiny. Szturm na budynki rządowe miał destabilizować sytuację na Ukrainie i przeszkodzić w kampanii prezydenckiej. Według Służby Bezpieczeństwa, Ołeg Bachtijarow umówił się też z korespondentami rosyjskiej telewizji, którzy mieli być na miejscu wydarzeń.
>>>
Znowu naziole ! Jak oni szkodza !
Ukraina: milicja zatrzymała mężczyznę strzelającego w centrum Kijowa
Oddziały policji na ulicach Kijowa - Reuters
Ukraińska milicja zatrzymała działacza Prawego Sektora, który strzelał wieczorem w centrum Kijowa. W strzelaninie zostały ranne trzy osoby. Wśród nich zastępca mera ukraińskiej stolicy Bohdan Dubas. Na żądanie MSW, aktywiści organizacji opuszczają swój sztab w położonym w sercu miasta hotelu Dnipro.
Minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow oświadczył wcześniej, że bojownicy Prawego Sektora mają oddać broń, opuścić hotel Dnipro i wyjechać do jednej z podkijowskich baz. Wieczorem strzelał 33-letni członek tej organizacji. Nie wiadomo, jakie były motywy jego działań. Początkowo mówiono o tym, że chciał on przeszkodzić w rozbieraniu barykad. Rzecznik Prawego Sektora Borysław Bereza twierdzi jednak, że była to po prostu uliczna kłótnia.
Prawy Sektor pozostaje w napiętych stosunkach z ministrem spraw wewnętrznych. W zeszłym tygodniu w czasie akcji milicyjnej zastrzelono działacza tej organizacji z Równego, który wcześniej groził szefowi MSW.
Prawy Sektor żąda ustąpienia Arsena Awakowa. Aktywiści zarzucają mu także to, że w milicji nadal pracują osoby odpowiedzialne za brutalne działania w czasie Majdanu. Nawet tej nocy przed hotelem Dnipro był pułkownik Serhij Asaweluk, który jest podejrzewany o to, że kierował funkcjonariuszami strzelającymi do demonstrantów pod koniec lutego.
Mer Kijowa Wołodymyr Bondarenko powiedział, że Bohdan Dubas znalazł się na miejscu strzelaniny przypadkowo. - To był przypadek - doszło do kłótni między innymi osobami, a Dubas po prostu przechodził obok - zacytowała słowa Bondarenki jego rzeczniczka Anna Kuzmenko.
"Mam raport. Koło kawiarni »Mafia« przy Majdanie niejaki Orest z Prawego Sektora otworzył według świadków ogień. Ranne zostały trzy osoby - dwie ciężko. Ranni to dwóch członków samoobrony Majdanu i zastępca mera Kijowa Bohdan Dubas" - napisał wcześniej Awakow na Facebooku.
Według Bondarenki incydent był związany ze sprzątaniem barykad. - To nie miało związku z niczym. - To prostu przypadek - powiedział.
>>>
Policja dziala !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|