Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:41, 14 Gru 2007 Temat postu: UE reguluje "wspinanie się na drzewo" |
|
|
Wymogi sanitarne dla bacówek, konieczność posiadania zaświadczenia o umiejętności wspinania się na drzewa oraz ograniczenie nazwy "marmolada" tylko dla produktów z owoców cytrusowych - to przepisy unijne, które wskazali zwycięzcy konkursu "Największy absurd w Unii Europejskiej".
Konkurs po raz trzeci zorganizował poseł Parlamentu Europejskiego z ramienia LPR Mirosław Piotrowski. W piątek w jego biurze poselskim w Lublinie zwycięzcy otrzymali nagrody, które ufundował Piotrowski. On sam nie zasiada w jury. Tworzą je lubelscy dziennikarze i naukowcy.
Piotrowski powiedział, że konkurs ma charakter edukacyjny, bo wyszukanie absurdu w UE, łączy się ze zdobyciem wiedzy o jej strukturach, organizacji a czasem wymaga także śledzenia wypowiedzi polityków UE. - Prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Od czasu kiedy zostaliśmy pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej musimy dostrzegać nie tylko profity z tego płynące, ale także mankamenty - powiedział Piotrowski.
Przewodniczący jury rektor Wyższej Szkoły Ekonomi i Innowacji w Lublinie, prof. Marek Żmigrodzki podkreślił, że jury promowało prace rzetelnie udokumentowane, wskazujące na konkretną regulację prawną czy wydarzenie w Unii Europejskiej i wykazujące jego absurdalność lub śmieszność. - Nie mogła to być jakaś zasłyszana plotka - zaznaczył.
>>>>
1 nagrode przyznano Adamowi Białkowi z Ostrowa Wielkopolskiego za zgłoszenie przepisów dotyczących wymogów sanitarnych dla bacówek, w których górale robią oscypki - bacówki powinny być wyłożone glazurą, wyposażone w umywalnie z ciepłą i zimną wodą a w oknach mieć zainstalowane siatki przeciw owadom
.....
2 nagrodę otrzymał Tomasz Pęksa z Lublina, za zgłoszenie regulacji unijnych z 1982 r., według których określenie "marmolada" można stosować tylko do wyrobów powstałych z owoców cytrusowych.
......
Trzecie miejsce zajęła Marta Skotnicka z Zielonej Góry, która wskazała na przepis nakazujący posiadanie zaświadczenia o umiejętności wspinania się na drzewa przy wykonywaniu prac wymagających wejścia na drzewo, np. zamontowania kamery do obserwacji ptaków.
......
Przyznano także cztery wyróżnienia, m.in. Arturowi Lisowi z Karwowa k. Opatowa, który zgłosił propozycję zakazu wyprzedzania pojazdów przez kierowców tirów, co miałoby zmniejszyć liczbą śmiertelnych wypadków drogowych.
>>>>
Oczywiscie nonsens absurd smiejemy sie...
Ale to nie jest wcale zabawne...Eurototalitaryzm brutalnie gwalcacy przekonania obywateli ktorzy mowia jasno przy kazdej okazji NIE CHCEMY REZYGNACJI Z NASZYCH PANSTW,NIE CHCEMY ZYC W EUROPANSTWIE,NIE JESTESMY ZADNYM NARODEM EUROPEJSKIM...
Ktory robi referenda ,,az do skutku'' dopoki nie wyjdzie tak jak ma wyjsc a jak referenda ,,nie chca wyjsc'' to ich nie robi...
TO NIE JEST SMIESZNE...Tak jak zycie w komunie nie bylo smiesznym urolpem wypoczynkowym...
To jest potworna dewiacja satanistyczna niszczaca uksztaltowane historycznie wspolnoty na kontynencie na rzecz nowego czlowieka europejskiego...
Potrzeba nam nowego ruchu Solidarnosci i walki o odzyskanie wolnosci i demokracji...To nie zarty to bolszewicka kwestia KTO KOGO...Widzimy co sa warci w tym wzgledzie politykierzy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:45, 15 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Euro-towarzysze jak zwykle za Mao majo klopotow to szukajo nowych:
Trybunał UE: fiński "konjakki" nie jest koniakiem
Jeśli koniak, to tylko z Francji - potwierdził Trybunał Sprawiedliwości UE, odmawiając fińskim producentom prawa do posługiwania się określeniem "konjakki". Wyraz uznano za mylący, gdyż koniak, czyli francuski "cognac" jest w Unii chroniony prawnie.
>>>> Coz z TRYUMF SPRAWIEDLIWOSCI ! To przelomowa sprawa o skali globalnej ...
Tym samym Trybunał Sprawiedliwości UE potwierdził zakaz używania określenia "cognac" w stosunku do marek winiaków niewyprodukowanych w regionie Francji, od którego pochodzi nazwa oryginalnego trunku. Była to odpowiedź na pytanie fińskiego Najwyższego Sądu Administracyjnego, czy chroniące nazwę unijne rozporządzenie z 2008 roku znajduje zastosowanie do wcześniejszych decyzji o rejestracji znaków towarowych.
Sędziowie w Luksemburgu powołali się także na unijne rozporządzenie z 1989 roku, chroniące pojęcie "cognac" jako "oznaczenie geograficzne".
Według rozporządzenia z 2008 roku, pojęcie "cognac" obejmuje "okowity z wina gronowego pochodzące z Francji". Produkty te muszą także spełnić ścisłe wymogi procesu produkcyjnego i zawartości alkoholu.
!!!!!!
UE to zbiorowisko debili totez upadaja ... Co cieszy :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:44, 08 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
JEST TAK !!! WRESZCIE ! WIELKIE OSIAGNIECIE EURO TOWARZYSZY !
Komisja Europejska: Polska nie ma dostępu do morza
Obliczono, że jeśli od najdalszej granicy do morza jest więcej niż określona liczba kilometrów, to można zakwalifikować kraj jako nieposiadający dostępu do morza. Tak nas zaszeregowano, bo odległość od polskich gór do Bałtyku jest zbyt duża
prof. Mirosław Piotrowski
>>>>>
GENIALNE TO JEST TO ! Jak naszybciej wspolny zwiazek euroradziecki... Ja chce zyc pod rzadami takich geniuszy !!!
3 mln euro na promowanie jedzenia robaków, uznanie Polski za kraj, który nie ma dostępu do morza, zakwalifikowanie ślimaków do "ryb śródlądowych" i decydowanie o tym, w jaki sposób umieszczać kury w klatkach - nad takimi przepisami debatuje Parlament Europejski, a Komisja Europejska je zatwierdza. - W tle absurdalnego brzmienia przepisów, tak naprawdę kryją się poważne interesy, zarówno państw członkowskich, jak i organizacji biznesowych - wyjaśnia prof. Mirosław Piotrowski, poseł Parlamentu Europejskiego, który od siedmiu lat organizuje konkursy na największe absurdy Unii Europejskiej.
Marcin Bartnicki: Która z unijnych regulacji zgłoszonych do organizowanych przez pana konkursów jest w pana opinii największym absurdem?
Prof. Mirosław Piotrowski: Przez blisko siedem lat napłynęło tak wiele propozycji absurdalnych przepisów, że trudno mi wybrać jedną. W pierwszym konkursie wygrała dyrektywa dotycząca "produkcji jaj konsumpcyjnych na wolnym wybiegu". W tej dyrektywie odkrywczo zapisano, że: "kura w klatce ma stać pazurami do przodu". Dalej wyliczano szczegółowo parametry wyposażenia klatki, miało się w niej znaleźć m.in. urządzenie do ścierania pazurów dla kur, itd.
Czemu miała służyć ta dyrektywa? Było jakieś uzasadnienie?
- Dyrektywa miała służyć doprecyzowaniu standardów hodowli kur. Określała wszystkie parametry klatek, urządzeń i samych kur, które jak nakazano, "mają stać pazurami do przodu".
Najbliższy konkurs rozwiążemy po wyborach parlamentarnych, aby nie łączyć tych tematów. W ubiegłorocznym konkursie nagrodziliśmy broszurę zatytułowaną: "Język neutralny płciowo w Parlamencie Europejskim". Była ona skierowana do posłów, sporządzono odmienne wersje dla poszczególnych krajów, we wszystkich językach. W broszurze tej zaleca się, aby posłowie do Parlamentu Europejskiego, a w dalszej perspektywie również posłowie w parlamentach krajowych oraz obywatele UE, nie używali słów sugerujących rozróżnienie płciowe, np. "pan", "pani", "panna", "dyrektor", "dyrektorka" itp., gdyż samo to rozróżnienie jest w opinii autorów dyskryminujące. Idąc dalej tym tropem, jeśli powiem do pana: "panie redaktorze", to już pana dyskryminuję, bo wskazuję, że pan jest panem, a nie panią.
Wszelkie zwroty grzecznościowe musiałyby być wyeliminowane, jak według broszury powinniśmy zwracać się do siebie?
- Autorzy sugerują, by zwracać się do siebie po imieniu, a jeśli zbiera się grupa redaktorek lub grupa lekarek, to są konkretne wskazówki, jak należy nazwać tę grupę. Jeśli piszemy o zebraniu lekarek, to powinniśmy użyć zwrotu: "osoby biorące udział w zebraniu", żeby pomijać płeć. Nagrodziliśmy tę broszurę, sprawę opisał też "Daily Telegraph" i Parlament Europejski wycofał się z tego pomysłu. Wszystkie broszury zniknęły. W całym parlamencie jej egzemplarz dostępny jest tylko w bibliotece. Skan zamieściłem na swojej stronie internetowej.
(fot. wp.pl)
Na wyróżnienie zasługuje więcej przepisów, w większości znanych powszechnie, na przykład według unijnych dyrektyw marchewka jest owocem, ślimak jest rybą śródlądową, a szprotka wg. dyrektywy nie należy do ryb połowowych. Obserwujemy tendencję do kodyfikowania niemal wszystkich dziedzin życia społecznego, kulturalnego, ale także technicznego. Tu można wskazać przepisy Rady i Komisji Europejskiej, które regulują kwestie siedzenia kierowcy w kołowych ciągnikach rolnych i leśnych, a także dyrektywy dotyczące lusterek wstecznych w ciągnikach rolnych i osobno w ciągnikach leśnych. Głosowaliśmy nad sprawozdaniami: "Wycieraczki przednie w ciągnikach rolnych" i "Wycieraczki przednie w ciągnikach leśnych". Oto próbka dyrektywy regulującej siedzenie kierowcy w kołowych ciągnikach rolniczych i leśnych: "w przypadku gdy położenie siedzenia jest regulowane jedynie wzdłużnie i pionowo, oś wzdłużna przechodząca przez punkt odniesienia do siedzenia jest równoległa do pionowej płaszczyzny wzdłużnej ciągnika, przechodzącej przez środek koła kierownicy i nie więcej niż 100 mm od tej płaszczyzny". Podobnie brzmią dyrektywy odnoszące się m.in. do klatek dla kur.
Kto inicjuje powstawanie takich przepisów, jak wyglądają debaty na ich temat?
- Impuls wychodzi z Rady Unii Europejskiej, lub Komisji Europejskiej, która ma inicjatywę ustawodawczą. Parlament Europejski nie ma takich prerogatyw - tematy przychodzą do nas, aby je skonsultować. Uczestniczyłem np. w debacie "Rola i znaczenie cyrku w Unii Europejskiej". Wyglądało to w ten sposób: socjaliści twierdzili, że potrzebna jest specjalna regulacja, aby nie męczyć dzikich zwierząt, na co konserwatyści brytyjscy odpowiedzieli, że w cyrkach zwierzęta są tresowane i nie są dzikie. Można sobie tak dyskutować, ale należy postawić pytanie, czy warto, aby ponad 700 posłów z 27 krajów przyjeżdżało do Brukseli, aby zajmować się takim tematem. Stosunkowo niedawno prowadzono również debatę "Jak przybliżyć przestrzeń kosmiczną do Ziemi", a także "Pomiar postępów w zmieniającym się świecie".
Biurokraci z Brukseli twierdzą, że owady mogą być dobrym źródłem pożywienia i że mieszkańcy Europy powinni przejść na taką dietę, to miałoby rozwiązać problem głodu na świecie i ocalić środowisko naturalneprof. Mirosław Piotrowski
Mało kto o tym wie, bo w podręcznikach się o tym nie pisze, że przy KE powołano komitety robocze, zwane też grupami roboczymi. Przed siedmiu laty lekko zaszantażowaliśmy szefa KE, pana Barroso, że jeśli nie poda nam wykazu tych komitetów, to będziemy głosowali przeciwko niemu, a akurat brakowało mu niewiele głosów, by zostać przewodniczącym Komisji. Przypuszczaliśmy, że komitetów jest ok. 300. W przesłanym przez niego wykazie figurowały dokładnie 3094 komitety robocze, które mają własną linię budżetową, sekretariat, ekspertów. Wśród tych komitetów znalazły się m.in. komitet ds. nagięcia banana, osobne komitety odpowiadały za windy w UE, za etykietowanie tekstyliów, za dobre samopoczucie zwierząt. Tak było w ubiegłej kadencji, jednak również w obecnej szefowi KE brakowało głosów i na naszą prośbę o aktualną listę komitetów roboczych odpowiedział: "ależ oczywiście, zreformowaliśmy się, komitetów jest mniej". Jest ich równo tysiąc.
Kto pracuje w tych komitetach?
- Są to eksperci zajmujący się niemal wszystkimi dziedzinami życia społecznego. Zaprasza się tam wiele osób także z uniwersytetów. W poprzedniej kadencji parlamentu, gdy doszło do scysji pomiędzy szefem KE Barroso, a ówczesnym przewodniczącym parlamentu Josepem Borrellem, przewodniczący PE powiedział mu w złości: "panie Barroso, jak pan śmie nas pouczać, skoro pan powołał pięć osobnych komitetów do spraw etykietowania".
Skąd tak silne dążenie do szczegółowego regulowania mało istotnych kwestii jak krzywizna ogórka, czy banana? Ktoś na tym zarabia?
- W tle absurdalnego brzmienia tych przepisów, tak naprawdę kryją się poważne interesy, zarówno państw członkowskich, jak i organizacji biznesowych, czego jaskrawym przykładem jest dyrektywa nakazująca wymianę wszystkich tradycyjnych żarówek, na energooszczędne w ciągu kilku lat. Zdecydowało o tym kilka osób, choć przepis dotyczy 500 mln Europejczyków, którzy pozbawieni zostali prawa wyboru w sklepie. Nowe obowiązkowe unijne żarówki są o kilkanaście razy droższe niż tradycyjne. Oczywiście na tym zyskują firmy, które produkują żarówki energooszczędne. Pomijając dyskusyjną kwestię, czy jest to zmiana korzystna z punktu widzenia ochrony środowiska, ponieważ utylizacja tych żarówek jest problematyczna, należy zauważyć, że obywatele państw członkowskich sami się zorganizowali i powstał tzw. "rynek kolekcjonerski" żarówek. Tradycyjne żarówki są sprzedawane w sklepach, ale z innym oznakowaniem, na przykład jako żarówki przemysłowe do pomieszczeń gospodarczych, w których nie przebywają ludzie.
Najlepszą promocją jedzenia insektów byłoby, gdyby szef KE pan Barroso sam zjadł publicznie jakieś insekty, a zaoszczędzone 3 mln euro można by przeznaczyć na dzieci głodujące w Somaliiprof. Mirosław Piotrowski
Pytany o to przeze mnie Jose Manuel Barroso wyjaśnił, że to nie Komisja Europejska jest źródłem absurdów, bo to Rada UE, czyli reprezentanci 27 krajów przedstawiają te propozycje. Unia dotuje np. ryby, a we Francji jest dużo ślimaków, dlatego ślimaki "stały się" rybami śródlądowymi, dzięki lobbingowi Francuzów. Tak samo jest w przypadku Portugalii, gdzie wyrabia się dżemy z marchewek, a Unia dofinansowuje tylko dżemy owocowe, wobec tego trzeba przekwalifikować marchewkę na owoc, dlatego Portugalczycy otrzymują dotacje na marchewkę. Jeśli powołuje się komisję ds. nagięcia banana, to po to, aby dotowane były tylko banany z francuskich stref wpływów. Komisja określa specjalne wymogi odnośnie kształtu banana, które spełniają tylko gatunki rosnące właśnie na tych terytoriach, a pozostałe gatunki nie są w rozumieniu prawa UE wystarczająco dobrymi bananami i nie dotuje się ich. Żartowano, że banany z koncernu Chiqiuta lepiej sprzedawać jako jabłka. Pod tymi absurdalnymi przepisami, kryją się czyjeś interesy. Tak to funkcjonuje.
Czy poza działaniami grup interesu, są jeszcze inne przyczyny powstawania absurdalnych przepisów? Trudno sobie wyobrazić, aby ktoś zarabiał na regulowaniu lusterek lub wycieraczek w ciągnikach.
- Wyspecjalizowanym firmom, które produkują ciągniki czy samochody nie trzeba mówić, w jaki sposób mają być zamocowane wycieraczki. Tak samo nie trzeba ich pouczać, jak mają być zamocowane kołpaki, czy też koła. Firmy dostosowują się same do wymogów bezpieczeństwa i rynku. Widać tendencję, że Unia Europejska chce regulować wszystko, od wycieraczek przednich w ciągnikach, siedzeń kierowcy, przez sposób umieszczania kur w klatkach, aż po inne aspekty życia, także regulację nazewnictwa płciowego, czy też pomijania płci.
Czy polskim europarlamentarzystom również udało się przeforsować jakiś "absurd", który byłby korzystny dla naszego kraju lub dla polskich firm?
- Niestety nie słyszałem o takim przypadku. Mówię "niestety", ponieważ każdy kraj walczy o swoje. Przypominam sobie jednak taką sytuację sprzed 7 lat, brałem udział w spotkaniu z polskim wiceministrem rolnictwa w Parlamencie Europejskim. W pewnym momencie pan minister poinformował nas posłów, że w jednej z dyrektyw, pani komisarz Fischer Boel zaliczyła Polskę do krajów nieposiadających dostępu do morza. Zabrałem głos i powiedziałem, że byłem w okolicach Władysławowa i sam widziałem, że mamy morze. Wszyscy, łącznie z posłami "rzucili się" na mnie, żebym dał sobie spokój, bo tego wymaga nasz interes narodowy. Otóż obliczono, że jeśli od najdalszej granicy do morza jest więcej niż określona liczba kilometrów, to można zakwalifikować kraj jako nieposiadający dostępu do morza. Tak nas zaszeregowano, bo odległość od polskich gór do Bałtyku jest zbyt duża. Z taką kwalifikacja miały łączyć się dodatkowe korzyści finansowe. Dla dobra Polski milczę więc do dziś w sprawie naszego dostępu do morza.
Jakim ciekawym przepisem UE zaskoczy nas w najbliższym czasie?
- Niedawno napisał o tym "Daily Telegraph", a inne media podchwyciły temat. Mój współpracownik potwierdził to również u odpowiedniej osoby w Komisji Europejskiej. Otóż podano, że UE chce przeznaczyć do 3 mln. euro na program, który będzie promował jedzenie insektów. Biurokraci z Brukseli twierdzą, że owady mogą być dobrym źródłem pożywienia i że mieszkańcy Europy powinni przejść na taką dietę, to miałoby rozwiązać problem głodu na świecie i ocalić środowisko naturalne. Według dziennika "Daily Telegraph", który pierwszy napisał o tym pomyśle UE, idealnym śniadaniem dla osoby, która chce zaopatrzyć się na cały dzień w odpowiednią dawkę witaminy B, okazują się larwy jedwabnika. Komentując ten pomysł dla mediów stwierdziłem, że najlepszą promocją byłoby, gdyby szef KE pan Barroso sam zjadł publicznie jakieś insekty, a zaoszczędzone 3 mln euro można by przeznaczyć na dzieci głodujące w Somalii. Człowiek odpowiedzialny za ten program stwierdził, że dopiero zostanie wybrany instytut, który ma zająć się badaniem zawartości białka w tych insektach. W prasie już pojawiły się spekulacje na temat konkretnych instytutów naukowych, które miałyby uczestniczyć w tym projekcie. Osobiści zgłaszam świetny Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, który profesjonalnie zająłby się tematem.
Czy w takich przypadkach, jak na przykład promowanie jedzenia insektów, prowadzi się jakieś konsultacje społeczne?
- Komisja Europejska wdrażająca spływające z różnych źródeł propozycje prowadzi internetowe forum konsultacyjne właśnie w tym celu. Teoretycznie wsłuchuje się w głos obywateli. Przy tej okazji warto zapytać, z kim konsultowano wycofanie tradycyjnych żarówek i czy było na to społeczne przyzwolenie?
Jak pan sądzi, uda się powstrzymać nadprodukcję zbędnych przepisów? Co musiało by się stać, aby takie przepisy nie powstawały.
- Redukcję zbędnych przepisów wymusza kryzys w UE i zmniejszające się środki finansowe Z drugiej strony wpływają na to sami obywatele, którzy nie stosując się ostentacyjnie do wybranych zapisów, zmuszają instytucje unijne do zweryfikowania swojego stanowiska. Tak było chociażby w przypadku regulowania krzywizny ogórków, z czego się wycofano, czy też liczenia sęków w drewnie, z którego Komisja Europejska wycofała się po ponad 20 latach obowiązywania dyrektywy. Tak naprawdę najbardziej skutecznym jest nagłaśnianie w mediach poszczególnych absurdalnych rozwiązań, stąd idea konkursu, który od siedmiu lat prowadzę. Jest wiele przepisów, które KE i Rada zmieniła ze względu na to, aby, cytuję: "media nie miały pożywki".
Rozmawiał Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska
>>>>>
Tak jest ! Bruksela prezentuja soba wyzsza madrosc ! Musimy jej skosztowac za wszelka cene !
Eurogórek - jak widac jego ochrona nie tylko nie uratowala UE ale wrecz przeciwnie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:01, 10 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Czesto jestesmy swiadkami obrzygliwych kamstw jak to UE jest po to aby wygrac konkurencje z Chinami na rynku swiatowym ...
Obrzydliwosc tej propagandy poraza ale jestescie wobec niej bezbronni - machina propagandowa UE co dzien zalewa was takimi bredniami ochoczo wspomagana przez media ... A jaka jest prawda ???
Jednym z krajów najbardziej aktywnych są Chiny.
Dalsza droga rozwoju uzależniona jest również od otwarcia się zagranicznych rynków na produkty pochodzące z tych krajów. Niestety Unia Europejska w znacznej mierze konsekwentnie blokuje tę ścieżkę i chociaż wiele krajów Afryki mogłoby eksportować produkty rolne i skutecznie konkurować ceną ze swoimi zachodnimi kolegami, uniemożliwiają im to działania zjednoczonej Europy. Jako że rolnicy są w Unii wyjątkowo uprzywilejowaną grupą społeczną, to po uwzględnieniu dopłat, premii oraz bezsensownych norm (takich, jak legendarny już kąt zakrzywienia banana, który miał wyeliminować producentów z niektórych państw), ich wyroby wygrywają z produktami afrykańskimi. Jest to całkowicie nielogiczna i umotywowana głównie polityką praktyka, której efekty szkodliwe są dla wszystkich – poza rolnikami naturalnie – i która prowadzi m.in. do tego, że w skali roku dopłata do dowolnej krowy w UE jest wyższa od zarobków rodziny z Trzeciego Świata. Jeżeli Afryka miałaby odnieść jakieś znaczące korzyści z wymiany międzynarodowej, tego rodzaju działania musiałyby zostać zaprzestane. W Unii i USA nie ma na to wielkich szans, jednak dużym rynkiem zbytu mogą stać się Chiny, które z jednej strony systematycznie zwiększają swoje zapotrzebowanie na produkty rolne, z drugiej zaś coraz chętniej przyjmują różnego rodzaju dobra pochodzące z Afryki.
Autor: Maciej Pyka
>>>>
A ztem prawda jest jak zwykle odwrotna o 180 ' !!! Zbrodnicza idestrukcyjan polityka UE izoluje Europe od swiata . Pekinczyki kupuja od Afryki jedzenie w zamian dajac im produkty przemyslu ... Z UE nie ma nawet czym handlowac stad pekinczyki wyparly Europke ... I TYLE ! Taka jest prawda o ktorej nie slyszycie ...
Zreszta piekinczyki robia z Afryki polkolonie ... Radze rzadom madrym w Afryce nie isc na takie uklady ... Afryka musi miec tez rozny przemysl a nie byc zapleczem zywnosciowym Pekinu ... Afryka musi rozwijac RYNEK WEWNETRZNY ! Inej drogi nie ma !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:00, 12 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Komisja Europejska nakłada karę za "bananowy kartel"
Komisja Europejska zarzuciła zmowę kartelową firmom Chiquita i Pacific Fruit, oskarżając je o bezprawne ustawianie cen bananów w Grecji, we Włoszech i w Portugalii w okresie od lipca 2004 do kwietnia 2005 roku.
-Shutterstock
Pacific Fruit zostanie ukarany grzywna wysokości 8,9 miliona euro. Chiquita nie poniesie konsekwencji finansowych, ponieważ ujawniła zmowę. Jest to już drugi w ostatnich latach przypadek "bananowego kartelu" w Unii Europejskiej. W październiku 2008 roku KE ukarała firmy Dole i Weichert grzywną wysokości 60 mln euro za zmowę cenową w ośmiu krajach europejskich w latach 2000-2002.
Chiquita uczestniczyła także w tamtej zmowie, ale - tak jak i teraz - uniknęła kary, ponieważ zgłosiła sprawę Komisji Europejskiej.
>>>>>
Widziemy tu euro-obrzydlistwo ... Sami stworzyli bananowe eldorado w niesprzyjajacym klimacie Europy prostymi bananami a teraz ,,walcza''... ZLIKWIDUJCIE UE Z JEJ PROSTYMI BANANAMI TO NIE BEDZIE KARTELI !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:18, 13 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Bruksela chce zabrać dzieciom misie i balony?
Nowa dyrektywa unijna przestrzega m.in. przed obdarowywaniem dzieci balonami, papierowymi rozwijanymi trąbkami i misiami, których nie można prać – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
Dzieci, które nie ukończyły 8 lat mogą teraz dmuchać w balony tylko pod okiem rodziców, a rozwijane gwizdki będą dozwolone dopiero od 15. roku życia. Jak tłumaczą unijni urzędnicy, ustnikiem można się udławić, a balon, pękając, wystraszy dziecko. Natomiast misie i inne pluszaki muszą być zrobione z takich materiałów, by można je było prać. Te wypchane trocinami zostały uznane przez urzędników UE za prawdziwe bomby biologiczne.
Ta nowa dyrektywa trafi na długą listę unijnych absurdów - czytamy w gazecie.
Więcej w „Rzeczpospolitej”.
>>>>
Gromada zboli psychopatow i szalencow - rozwijac gwizdki bedzie mozna od 15 roku natomiast seks bedzie mozna od 12 ... Jak domagaja sie pedofile ... NIECH TO JAK NAJSZYBCIEJ PADNIE !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:15, 13 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Plaga zaburzeń psychicznych Europejczyków
Aż 165 mln Europejczyków, czyli 38 proc. populacji naszego kontynentu, każdego roku cierpi na zaburzenia psychiczne i choroby mózgu takie jak depresja, napady lęku, bezsenność oraz demencja – wykazał raport European College of Neuropsychopharmacology (ENCP).
Autorzy międzynarodowego raportu twierdzą w komentarzu, że choroby psychiczne są największym w XXI stuleciu wyzwaniem zdrowotnym dla Europy. Alarmują, że tylko jedna trzecia dotkniętych tymi chorobami osób korzysta z pomocy specjalisty i zażywa leki. Dodają, że wiele spośród tych osób zgłasza się po pomoc z wieloletnim opóźnieniem.- Zmniejszenie luki chorych, którzy się nie leczą, to najważniejsze zadanie przed nami – podkreślił w poniedziałek na konferencji prasowej w Londynie prof. Hans Ulrich Wittchen, dyrektor Instytutu Psychiatrii i Psychologii uniwersytetu w Dreźnie, główny autor raportu.
Raportem objęto 514 mln osób z 30 krajów, w tym 27 państw Unii Europejskiej oraz Szwajcarii, Norwegii i Islandii. Dokument jest znacznie bardziej obszerny niż ten, który opublikowano w 2005 r. Wtedy badano stan psychiczny 301 mln obywateli Unii Europejskiej. Stwierdzono, że na zaburzenia psychiczne cierpiało wówczas 27 proc. z nich.
Autorzy najnowszego raportu zastrzegają się, że nie można porównywać obydwu opracowań. Przede wszystkim nie wynika z nich, że w okresie zaledwie kilku lat gwałtownie zwiększyła się liczba zaburzeń psychicznych na naszym kontynencie. Najnowszy raport trudno też porównywać z podobnymi badaniami w innych regionach świata, ponieważ przeprowadzono je przy użyciu innych parametrów.
- W nowym opracowaniu uwzględniliśmy prawie 100 zaburzeń, oprócz lęków i depresji także schizofrenię i uzależnienie od alkoholu, a także choroby mózgu takie jak epilepsja, demencja, choroba Parkinsona oraz stwardnienie rozsiane – zwrócił uwagę prof. Wittchen.
Uczony dodał, że te schorzenia są jedną z głównych przyczyn zgonów i niepełnosprawności oraz ogromnym obciążeniem społecznym i dla służby zdrowia.
Prognozy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) są jeszcze bardziej niepokojące. Przewiduje ona, że w 2020 r. depresja będzie na świecie drugą najbardziej kosztowną społecznie chorobą (po chorobach nowotworowych - PAP).
Prof. Wittchen podał, że najczęstszym powodem niepełnosprawności są cztery schorzenia: depresja, demencja (głównie choroba Alzheimera), alkoholizm i udar mózgu.
W raporcie z 2005 r. wyliczono, że choroby psychiczne i choroby mózgu w Unii Europejskiej pochłaniają co roku 386 mln ero. Podobnych wyliczeń nie przedstawiono w najnowszym opracowaniu, ale prof. Wittchen ocenił, że teraz są one „znacząco wyższe”.
Jego zdaniem, koszty związane z tymi chorobami nadal będą rosły, jeśli nie będą wcześnie wykrywane, w okresie kiedy łatwiej je leczyć i można jeszcze zapobiec rozwinięciu się poważniejszych objawów. - Wiele chorób psychicznych rozwija się w okresie młodości, jest zatem dość dużo czasu, by je zdiagnozować i rozpocząć odpowiednią terapię – podkreślił prof. Wittchen.
Cytowany przez Reutersa David Nutt, psychofarmakolog z Imperial College London, dodał, że jeśli nie uda się tego dokonać, zaburzenia psychiczne i choroby mózgu jeszcze przez następne stulecia będą najpoważniejszym problemem zdrowotnym ludzkości.
>>>>>
Jak widac normy UE nie biora sie z nikad ! Sa one odzwierciedleniem stanu tzw. ,,europejczykow''... Komisja Europejska reprezentuje po prostu taki stan rozumu jaki jest w EU-ropce . Euro - prawo nie jest przypadkiem a logicznym rezultatem smutnego stanu mozgow na tym kontynencie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:29, 05 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Obchody Światowego Dnia Użyteczności
Dobre życie, to także dobre i funkcjonalne przedmioty i rozwiązania, które nas otaczają - takie jest główne założenie konferencji pt. "Praktyczne, bo użyteczne", która rozpoczęła się na terenie parku w Chorzowie w ramach Światowego Dnia Użyteczności.
Dzień obchodzony jest w ponad 40 krajach od sześciu lat. Wymyślono go, by promować ideę użyteczności. Konferencja pt. "Praktyczne, bo użyteczne" jest okazją do dyskusji: co robić, by inżynierowie, naukowcy, urzędnicy czy artyści tworzyli nowoczesne, a przy tym proste, ułatwiające życie rozwiązania. - Obchody Światowego Dnia Użyteczności mają być dla nas chwilą refleksji, jak projektować, produkować dobre użyteczne i funkcjonalne rzeczy oraz rozwiązania dla innych ludzi. Temat dotyczy wszystkich branż, na przykład IT, medycyny, architektury czy nauk społecznych. Chcemy pokazać jak projektowanie przekłada się na codzienny komfort czy bezpieczeństwo życia – powiedział Jarosław Kacprzak z Future Processing, firmy, która organizuje imprezę wspólnie z Wojewódzkim Parkiem Kultury i Wypoczynku (WPKiW) w Chorzowie.
Jest to wydarzenie interdyscyplinarne o charakterze edukacyjnym. Jego celem jest przekonanie, że "dobre życie, to także dobre i funkcjonalne przedmioty i rozwiązania, które nas otaczają".
Z tej okazji rozpoczęła się akcja miejska "Nieużytecznie". Na specjalnej mapie pod adresem [link widoczny dla zalogowanych] jej uczestnicy mogą wskazywać obiekty, przeszkody, nonsensy, z którymi zmagają się niemal codziennie. Mogą to być np.: źle oznakowane skrzyżowania, niewygodne w obsłudze automaty z biletami, źle wytyczone drogi, niewygodne autobusy, telefony.
- Każdy z nas natknął się na złe rozwiązania. Potknął o krzywy krawężnik, ale rzadko się zdarza, żebyśmy na nie reagowali. Dlatego ta strona ma być dla nas wszystkich źródłem inspiracji – dodał Kacprzak.
Wszystkie zgłoszenia zostaną zebrane w publikacji, którą organizator przekaże następnie do odpowiednich urzędów.
W trakcie zorganizowanej w sobotę konferencji, odbędą się także dyskusje o wpływie wynalazków, innowacji i postępowych idei, ale też zwyczajnych przedmiotów i codziennych sytuacji na przemiany społeczne, ogólny sposób myślenia i styl życia.
W programie znalazły się m.in. zajęcia teoretyczno-praktyczne oraz projekty artystyczne, których wspólnym celem jest wykorzystanie pomysłów i projektów przyczyniających się do przemian w jakości życia, interakcjach międzyludzkich i komunikacji.
Omówionych zostanie także wiele nowatorskich rozwiązań m.in. informatyczno-technologicznych wspomagających osoby z dysfunkcjami poznawczymi. Poruszony zostanie także modny ostatnio temat dotyczący badań nad percepcją i zachowaniami użytkowników oraz przemianami cywilizacyjnymi wynikającymi z postępującej cyborgizacji życia.
Inny wykład - poświęcony będzie prowadzonym już na Śląsku eksperymentalnym, operacjom serca (na odległość) wykonywanym za pomocą robota - poprowadzą go naukowcy z działającej w Zabrzu Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii. Przy okazji zostanie zaprezentowana wizja szpitala przyszłości.
Dyskusja odbywa się w otoczeniu obiektów znajdujących się na terenie WPKiW: Planetarium Śląskiego, hali Kapelusz oraz budynku dyrekcji Parku. Organizatorzy tej imprezy uznali, że historia WPKiW, powstałego dzięki zaangażowaniu społecznemu w latach 50. ub. wieku, dobrze koresponduje z głównym przesłaniem Światowego Dnia Użyteczności.
W Polsce Światowy Dzień Użyteczności obchodzono już wcześniej m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Szczecinie.
>>>>
Fajny dzien ! Podoba mi sie ! Czyli zglaszamy rzeczy obledne szalone szkodliwe i asurdalne ktore psuja nasze zycie ? To ja mam jedna !
Zgalszam :
Unia Europejska .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:51, 23 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Chcesz pieniądze z UE? Wynajmij urzędnika
Urzędnicy zajmujący się przydzielaniem środków unijnych wykorzystują luki w prawie i po godzinach piszą wnioski o dotacje. A firmy płacą, bo zwiększa to szanse na wygraną w konkursach. Zjawisko jest powszechne – stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna".
Przykładowo warmińsko-mazurski urzędnik chwali się potencjalnym klientom, że w zeszłym roku pozyskał prawie 6 mln zł. Za sprawdzenie i poprawienie wniosku bierze 500 zł, a gdy firma dostanie dofinansowanie – 1000 zł dodatkowo.
Proceder, choć nieetyczny, jest legalny. Wystarczy, że wniosek będą oceniali inni urzędnicy, a nie osoba, która pomagała w jego przygotowaniu. Dlatego też "przedsiębiorczy" urzędnik z warmińsko-mazurskiego pracuje dla firm z innych województw.
Resort rozwoju regionalnego ocenia, że taki urzędnik podaje w wątpliwość swoją rzetelność jako funkcjonariusz publiczny. Ale zgodnie z prawem tylko samorząd, który go zatrudnia może oceniać czy jego działalność jest etyczna i ewentualnie wyciągać konsekwencje. Dziennikowi nie udało się skontaktować w tej sprawie z wicemarszałkiem woj. warmińsko-mazurskiego Urszulą Pasławską.
Jak podkreśla "DGP", najwięcej tracą firmy samodzielnie ubiegające się o pieniądze z UE. Bowiem startują ze słabszej pozycji, a ich pomysły mogą być wykorzystane przez urzędników przygotowujących podobne projekty dla innych.
>>>>
I tak kfitnie euro-biznes . Jakby malo bylo przekretow UE generuje ich olbrzymia ilosc ... Gdyby nie UE nie bylo by rynku na takie ,,uslugi''...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:12, 19 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Bocianie gniazda oznakowane jako... unijne inwestycje !!!
Gniazda bocianów na Warmii zostaną oznakowane tablicami z informacją o dofinansowaniu przez UE. Zdaniem urzędników z Olsztyna, którzy zamówili tablice, takie są wymogi wsparcia programów ochrony przyrody z unijnych funduszy. Inni jednak sądzą, że to "urzędniczy absurd".
Tablice z ocynkowanej blachy mają zawisnąć pod platformami utrzymującymi bocianie gniazda i na słupach energetycznych w cennej przyrodniczo części regionu, nazywanej Ostoją Warmińską. Na zlecenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie takie oznakowanie wykona i zamontuje firma reklamowa, wybrana w przetargu. Dyrektor olsztyńskiej Dyrekcji Stanisław Dąbrowski powiedział PAP, że zamówienie ma związek z promocją projektu ochrony populacji bociana białego, który uzyskał środki unijne w wysokości 6,5 mln zł. Za część tych pieniędzy kupiono konstrukcje, będące podstawą gniazd i zmodernizowano urządzenia energetyczne dla bezpieczeństwa ptaków.
- Można to różnie odbierać, ale taki jest wymóg formalny projektów realizowanych przy dofinansowaniu unijnym i musimy go spełnić. Podobnie, jak w przypadku budowy dróg od beneficjentów wymagane są tablice informujące, skąd pochodzą pieniądze i jaki to program - wyjaśnił Dąbrowski.
Zgodnie z zamówieniem na 80 tabliczkach znajdzie się napis "sfinansowano ze środków Unii Europejskiej" oraz nazwa i numeracja projektu wspierającego ochronę populacji bociana. Na stu kolejnych jako fundator będzie figurował Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Pierwsze tabliczki mają zawisnąć na słupach w marcu, jeszcze przed przylotem bocianów, pozostałe powinny być dostarczone do siedziby regionalnej dyrekcji w Olsztynie.
Olsztyński urząd zamówił również naklejki, kilkanaście wykonanych z pleksi i PCV, dużych tablic informacyjno-edukacyjnych na stelażach i tyle samo tablic ściennych. Zostaną one rozmieszczone w tzw. bocianiej wiosce Żywkowie i w kilku pobliskich powiatach.
Krzysztof Worobiec ze Stowarzyszenia na rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur "Sadyba" ocenił, że pomysł wieszania tabliczek pod gniazdami bocianów jest "urzędniczym absurdem".
Szef "Sadyby" dodał, że przy spełnianiu wymogów unijnych należy kierować się zdrowym rozsądkiem. Jak podkreślił gniazda bocianów, podobnie jak siedliska roślin chronionych są elementem przyrody, a nie miejscem na wieszanie reklam.
- Te tablice staną się obiektem żartów. Turysta, który zobaczy napis o dofinansowaniu nie będzie wiedział, czy chodzi o budowę platformy, sponsorowanie przylotu bocianów, czy o dopłatę do opieki nad młodymi - powiedział Worobiec. Jego zdaniem tablice, wykonane ze sztucznych tworzyw za kilka lat trzeba będzie zutylizować.
Ostoja Warmińska, leżąca przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim, objęta jest obszarem Natura 2000, ustanowionym rozporządzeniem Ministra Środowiska w celu ochrony bociana białego. Gniazduje tutaj ok. tysiąca par, czyli 2 proc. krajowej populacji bociana.
Większość pieniędzy na realizację projektu ochrony bocianów na tym obszarze pochodzi z Komisji Europejskiej, w ramach programu Life+ oraz z Narodowego Funduszu Ochrony Środowisk i Gospodarki Wodnej. Projekt zakłada poprawę warunków lęgowych, ochronę miejsc gniazdowania i żerowisk, inwestycje energetyczne służące poprawie bezpieczeństwa ptactwa, wsparcie dla ekstensywnych gospodarstw rolnych i inne działania ekologiczne.
>>>>
Genialny pomysl w stylu UE ! Niech bociani ród poznaje dobro UE . Niech czyta te tablice niech docenia wielkosc euro-komisarzy . Niech te tablice przetrwaja na wieki ! Musza byc z titanicznej stali ! Chwala madrosci UE przetrwa pokolenia !
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 18:23, 23 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:13, 17 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Dwa projekty w finale konkursu „7 Cudów Funduszy Europejskich”
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przedstawiło listę projektów, które zakwalifikowały się do finału konkursu "Polska Pięknieje - 7 Cudów Funduszy Europejskich". Na liście znalazły się dwa opolskie projekty: szlak czarownic .
Konkurs „Polska Pięknieje – 7 Cudów Funduszy Europejskich” już po raz piąty organizowany jest przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. „Poprzez promocję najlepszych przedsięwzięć konkurs pokazuje pozytywny wpływ funduszy europejskich na rozwój Polski i zachodzące w niej zmiany – zarówno w krajobrazie, jak i sposobie spędzania wolnego czasu” - poinformował wydział prasowy MRR. Główną nagrodą w każdej kategorii jest statuetka „Polska Pięknieje – 7 Cudów Funduszy Europejskich”, tablica pamiątkowa, dyplom i ogólnopolski działania promocyjne.
>>>>
Niezly odlot ! Tu macie jak za Stalina . Tylko wtedy ,,cudów'' nie bylo ...
Ale jezyk ,,klasycznie radziecki'' ... Zwiazek radziecki wiecznie żywy ...
Mam apel ! Pomozmy euro-towarzyszom wytypowac ,, 7 Wielkich Cudów Euro-Funduszy''...
Bo zapomnieli dodac slowo WIELKI ! Wielka Rewolucja Pazdziernikowa . Wielki Stalin . Wielka Proletariacka Rewolucja Kulturalna . Wielki Skok .
A wiec oto te cuda(ki) (bo nie cudy ) .
1. Grecja
2. Portugalia
3. Irlandia
4. Italia
5. Hiszpania
6. Słowacja
7. Słowenia
Tyle krajow doprowadzic do ruiny i to kwitnacych . Istne cuda(ki) .
Europa ,,pięknieje'' !
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 18:19, 23 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:16, 23 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Komisarz UE prosi o zmianę gustu kulinarnego bohatera kryminałów
Unijna komisarz do spraw gospodarki morskiej i rybołówstwa Maria Damanaki poprosiła włoskiego autora przenoszonych na ekran kryminałów z serii "Komisarz Montalbano", by zmienił gust kulinarny swego bohatera i by nie jadł on więcej małych sardynek.
Włoskie media podały, że pochodząca z Grecji komisarz UE wystąpiła z tą inicjatywą, bo - jak stwierdziła - uwielbiany komisarz policji z Sycylii, znany z książek Andrei Camilleriego i popularnego serialu telewizyjnego, daje fatalny przykład upodobania do rybek, których połów niszczy ekosystem Morza Śródziemnego. Za karygodne uznała sceny, w których policjant w swym nadmorskim domu w Marinella serwuje swojej ukochanej oraz gościom ulubione małe rybki. Nikt nie jest w stanie się im oprzeć. Maria Damanaki, zwolenniczka zrównoważonych połowów na tyle poważnie potraktowała sceny z kolejnych tomów powieści kryminalnej, że napisała list do Andrei Camilleriego, którego – jak zapewniła - jest "namiętną czytelniczką". Dodała też, że jest "wielką fanką Montalbano". Uważa jednak, że jedzenie małych rybek przez tytułowego bohatera jest "nieetyczne" i "niedopuszczalne". Poprosiła pisarza, by natychmiast zmienił gust kulinarny komisarza i wyeliminował narybek z jego menu. Połów małych rybek, które nie osiągnęły jeszcze wieku reprodukcyjnego, oznacza niszczenie zasobów rybnych - argumentuje unijna komisarz, cytowana przez włoskie media. Teraz, zauważa agencja Ansa, inicjatywa należy do 86-letniego autora serii bestsellerów, który zdecyduje, czy wprowadzić zmiany na rzecz bardziej ekologicznych dań, jakie miałyby pojawić się na stole uwielbianego we Włoszech bohatera.
>>>>
No spoko ! Eurotowarzysze przymierzaja sie do regulacji tresci powiesci aby byly zgodne z normami UE . W koncu w kraju radzieckim wszystko musi byc radzieckie . Zawartosc powiesci zwlaszcza ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 18:18, 23 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:01, 12 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Kryzys finansowy w strefie euro wywiera istotny wpływ na strategię wejścia Polski do eurolandu - poinformowało Ministerstwo Finansów w "Monitorze stabilności strefy euro".
>>>>
Kolejny orwelowski pomysl . Monitor stablinosci strefy euro . :O))) Co za matoł to wymyslil . W euro jest mnostwo rzeczy ale na pewno nie ma tam stabilnosci :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:43, 22 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Produkcję oscypków komplikują unijne przepisy
Wielowiekową tradycję pasterską i produkowanie oscypków komplikują przepisy unijne - mówią bacowie, którzy w niedzielę w sanktuarium Maryjnym w Ludźmierzu na Podhalu uroczyście zainaugurowali tegoroczny sezon pasterski.
Tradycyjnie w drugiej dekadzie kwietnia setki osób przybywają na ludźmierskie Święto Bacowskie ukazujące dawne pasterskie zwyczaje. W święcie biorą udział górale nawet ze Stanów Zjednoczonych; pasterzy i hodowcy owiec proszą "Gaździnę Podhala" o pomyślność i błogosławieństwo przed wyjściem na hale. Po uroczystej mszy świętej bacowie otrzymują wodę święconą, którą święcą swoje stada i sajty - kawałki drewna, którymi rozpalą pierwsze watry, czyli ogniska w bacówkach. Bacowie rozpoczynający sezon pasterski skarżą się, że wpisanie oscypka na europejską listę produktów tradycyjnych skomplikowało produkcję tych serów, a niektórych wręcz zniechęciło do ich produkowania.
Jak powiedziała rzeczniczka Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych Izabela Zdrojewska, obecnie tylko 39 baców na około 100 produkujących oscypki posiada unijne świadectwa jakości, uprawniające do wytwarzania tych serów.
- Teraz zamiast siedzieć z owcami na hali, baca musi gonić po urzędach i wypisywać papiery albo zatrudnić sekretarkę. Świat stanął na głowie przez tę rejestrację unijną. Za wyrabianie oscypków, tak jak robili to nasi dziadowie, grozi nam więzienie, bo teraz to jest przestępstwo. Bez unijnego papierka lepiej siedzieć w chałupie, a nasza wiekowa tradycja zaginie - powiedział baca z Poronina koło Zakopanego.
Według dyrektora Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu Jana Janczego, karani powinni być sprzedawcy faktycznych podróbek oscypków, a nie uznani producenci, dla których wyrabianie serów to wielopokoleniowa tradycja. Większość baców bowiem nie posiada świadectwo potwierdzającego zgodność sposobu jego wytwarzania z metodami produkcji opisanymi w specyfikacji, choć faktycznie wytwarzają go zgodnie z wytycznymi. - Do uzyskania certyfikatu europejskiego zniechęcają baców skomplikowane i długotrwałe procedury - mówi Janczy.
Oscypek od 2008 roku jest produktem tradycyjnym, chronionym prawnie w całej UE. Tradycyjny oscypek musi być wykonany zgodnie z określoną recepturą z odpowiedniego mleka i mieć wrzecionowaty kształt. Oprócz kształtu sera i jego składu chroniona jest też sama nazwa "oscypek".
Producenci tradycyjnego oscypka, którzy chcą sprzedawać swoje sery, muszą uzyskać świadectwo potwierdzające zgodność sposobu jego wytwarzania z metodami produkcji opisanymi w specyfikacji. Takie świadectwa wydawane są na podstawie kontroli przeprowadzanej na wniosek producenta.
W marcu ub. r. Sąd Rejonowy w Nowym Targu skazał nieprawomocnym wyrokiem bacę z Zębu koło Zakopanego za brak unijnego świadectwa na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. W 2011 roku do prokuratury przesłano cztery kolejne zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - bo wyrabianie i sprzedawanie oscypków bez unijnego świadectwa to przestępstwo. Sprawy są w toku.
W Unii Europejskiej funkcjonuje system służący ochronie i promocji tradycyjnych produktów regionalnych. Można je rejestrować w trzech kategoriach: Chroniona Nazwa Pochodzenia, Chronione Oznaczenie Geograficzne i Gwarantowana Tradycyjna Specjalność. Tradycyjny oscypek, zgodnie z certyfikatem, może być wytwarzany wyłącznie na obszarze wybranych gmin i powiatów województwa małopolskiego i śląskiego. Pierwszymi polskimi produktami tradycyjnymi zarejestrowanymi w Unii była bryndza podhalańska, zarejestrowana w 2007 roku, i oscypek zarejestrowany rok później. Obecnie trawa proces rejestracji jagnięciny podhalańskiej jako produktu tradycyjnego.
>>>>
No tak . Baca-urzendas . UE zrobi z wszystkich urzedasow i padnie bo z tego wyzyc sie nie da. Ale chcieliscie UE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:28, 25 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Parlament Europejski: zmiana klimatu nasila dyskryminację ze względu na płeć
Rzeczpospolita
Dotąd środowiska feministyczne winą za dyskryminację kobiet obarczały mężczyzn, patriarchalny model rodziny, konserwatywny światopogląd, religię katolicką. Teraz do tej listy Parlament Europejski dorzucił... globalne ocieplenie - czytamy w dzienniku "Rzeczpospolita".
Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie kobiet i zmian klimatu. W postanowieniach czytamy, że "zmiana klimatu nasila dyskryminację ze względu na płeć" oraz – co za tym idzie – "uniknięcie groźnej zmiany klimatu musi stanowić najwyższy priorytet zarówno dla polityki wewnętrznej, jak i zewnętrznej UE". W związku z tymi zagrożeniami PE zwraca się do państw członkowskich o "uwzględnienie aspektu płci w strategiach na rzecz przeciwdziałania klęskom żywiołowym", a także "o promowanie upodmiotowienia kobiet i ich uświadamianie poprzez budowanie potencjału przed katastrofami związanymi z klimatem". W tym celu kraje unijne powinny przeprowadzić analizę polityki "łagodzenia zmiany klimatu, skoncentrowanej przede wszystkim na wymiarze płci".
Parlament apeluje więc o "opracowanie wskaźnika przyjazności dla klimatu" (jako alternatywy dla PKB)". Miałby on służyć monitorowaniu wpływu wzrostu, konsumpcji i wzorców stylu życia na zmianę klimatu.
Europoseł PiS, Konrad Szymański nie zostawia na rezolucji suchej nitki. - To jeden z najbardziej nonsensownych dokumentów, z jakimi się tutaj zetknąłem – komentuje w "Rzeczpospolitej". Jego zdaniem, ta rezolucja pokazuje, że większości deputowanych wszystko kojarzy się z dyskryminacją kobiet i zmianami klimatu. - Efektem tego jest rezolucja zawierająca dwie obsesje w jednym - zauważa europoseł.
Innego zdania jest Joanna Senyszyn z SLD. Według niej, łączenie zmian klimatycznych z dyskryminacją kobiet ma sens. - Są badania to potwierdzające. Ponad 70% ofiar klęsk żywiołowych to właśnie kobiety. Mam nadzieję, że takich działań będzie więcej - podkreśla Senyszyn.
A jak oceniają sprawę eksperci? W ocenie dr. Tomasza Teluka z Instytutu Globalizacji, takie stawianie sprawy pokazuje, że zwolennikom hipotezy o wpływie człowieka na efekt cieplarniany skończyły się argumenty. - W desperacji dorabiają do tego otoczkę lewicowo-feministyczną. Dawno nie słyszałem większych głupot - stwierdził.
>>>>
Tak jest towarzysze ocieplenie dyskryminuje kobiety . Da sadu go !
Naprawde kto jest euro-pejczykiem ten jest idiota . MAMO ZABIERZ MNIE STĄD !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:16, 28 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
KE bada, jak pozbawić lotniska i pola golfowe rolniczych dopłat
Właściciele lotnisk, pól golfowych i inni posiadacze ziemi nie użytkujący jej rolniczo mogą być pozbawieni prawa do unijnych dopłat bezpośrednich dla rolników w świetle pomysłu KE, by stworzyć "listę negatywną", ograniczającą liczbę beneficjentów tej pomocy.
Pomysł, który zasugerował unijny komisarz rolnictwa Dacian Ciolos, znalazł pozytywny oddźwięk wśród wszystkich krajów UE - powiedział PAP w piątek rzecznik komisarza Roger Waite. Chodzi o to, by przedsiębiorstwa nierolnicze - lotniska, tereny golfowe, wielkie firmy, które skupują ziemię, czy też np. koleje - nie mogły już wykorzystywać luk prawnych i ubiegać się o dopłaty z unijnej Wspólnej Polityki Rolnej. KE stara się ustalić definicję rolnika "aktywnego", czyli czynnego zawodowo - takiego, który jest uprawniony do otrzymywania unijnej pomocy.
Według pomysłu Ciolosa instytucje, które znalazłyby się na "liście negatywnej", z założenia nie byłyby "aktywnymi rolnikami". Droga do dopłat nie byłaby co prawda dla nich całkowicie zamknięta - musiałyby jednak udowodnić, że dochody, które otrzymują z dopłat, stanowią nie mniej niż 5 procent ich całkowitego dochodu z zajęć pozarolniczych.
Wcześniej rozważano propozycję, by za "aktywnych rolników" uznać wszystkich rolników powyżej progu 5 procent, a państwa członkowskie musiałyby same sprawdzać, kto spełnia to kryterium, a kto nie. Jednak - jak było wiadomo jeszcze przed czwartkowym spotkaniem ministrów rolnictwa w Luksemburgu - kraje nie chcą wiązać definicji "aktywnego rolnika" z proporcją dochodów z zajęć pozarolniczych i nie chcą obciążać się dodatkową biurokracją.
Nowy pomysł - "listy negatywnej" - odpowiada na te zastrzeżenia, bo to po stronie podmiotów z tej listy leżałoby dowiedzenie, że są "aktywnymi rolnikami".
Chociaż KE chce wykluczyć "kanapowych rolników", zdarzają się przypadki bardziej skomplikowane niż lotniska czy pola golfowe. Rzecznik Waite podał przykład brytyjskiego National Trust - organizacji, która ma w swej pieczy zabytki i obszary cenne przyrodniczo i historycznie, ma też wiele ziemi uprawnej. Gdyby definicja "aktywnego rolnika" weszła w życie, National Trust nie mógłby pod nią podlegać, bo działalność rolnicza jest niewielką częścią jego pracy. Jednak faktycznie uprawia ona część swoich gruntów.
Przez długi czas zastanawiano się, czy definicji "aktywnego rolnika" państwa unijne nie powinny ustalać samodzielnie. Jednak KE chce definicji na szczeblu europejskim. Do tej pory tylko Holandia skorzystała z możliwości krajowego prawa, by zagwarantować, że w definicji "unijnego rolnika" nie zmieści się - i nie może otrzymać dopłat bezpośrednich - największe w kraju lotnisko międzynarodowe Schiphol w Amsterdamie.
Dotąd wszystkie państwa zgadzały się, że potrzebna jest ściślejsza definicja "aktywnego rolnika", ale miały różne zdania, jak ją ustalać. Pomysł "listy negatywnej" - który jednak wciąż jest tylko ideą, a nie formalną propozycją - po raz pierwszy spotkał się z pozytywną reakcją wszystkich unijnych ministrów rolnictwa. Definicja "aktywnego rolnika" to element przedłożonego przez KE w zeszłym roku projektu reformy po 2013 roku Wspólnej Polityki Rolnej (WPR), z której realizowane są dopłaty bezpośrednie dla rolników.
>>>>
Euro-towarzysze dzielnie zmagaja sie ze skutkami wlasnych dzialan !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:29, 09 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
"Noc Absurdów" w zabytkowej kopalni "Guildo"
19 maja w zabytkowej kopalni "Guido" odbędzie się impreza z cyklu Europejska Noc Muzeów. W ramach tego wydarzenia, po raz czwarty, będzie realizowany projekt "Noc Absurdów".
"Noc Absurdów" w ramach "Europejskiej Nocy Muzeów " to autorski projekt Zabytkowej Kopalni "Guido". W poprzednich edycjach impreza odbywała się na poziomie 320 metrów pod ziemią, tym razem goście wyjadą nieco wyżej bo na 170 metrów.
Hasło tegorocznej "Nocy Absurdów" to "Wystawa dla sepleniących". Organizatorzy od razu zastrzegają, że nikt nie zamierza sie śmiać z ułomności ludzkiej, chodzi po prostu o mówienie językiem dzieci. Wiadomo bowiem że dzieckiem przestajemy być kiedy nie machamy do przelatujących samolotów.
Największą atrakcją tej imprezy jest fakt, że organizator nie zdradza jej przebiegu. Do samego końca utrzymuje w tajemnicy program. I tym razem tak jest. Możemy jednak wspomnieć, że w trakcie zabawy obowiązuje ZAKAZ robienia zdjęć kretowi.
W poprzednich edycjach... przenoszono się w czasie do lat 20. Stworzono baśniową krainę "Narnia" oraz zorganizowano peryskopowy piknik na plaży.
>>>>
Jak kazda euro-impreza sama z siebie jest absurdem . Co za cymabal wpadl na pomysl ze Narnia ma cos wspolnego z absurdem . Malo jest tak madrych o wysokim poziomie o glebokiej tresci dziel literackich jak ,,Opowieści z Narni'' . To sa szczyty kultury angielskiej . Ale jakies tam ofiary losu nie zrozumialy . Zdaje im sie ze to ot bajeczka dla dzieci . Macie euro-prawo tam absurd na absurdzie . Nie trzeba wymyslac wystarczy odczytac . Np. super jest prawo ,,okładkowe'' . Wpychajac Polskę do UE ,,sejm'' przyjmowal prawo w ktorym tylko okladka byla przetlumaczona a reszta w jezyku obcym nieznanym p-osłom ale glosowali za ! A co tam ! Zachodnie musi byc dobre ! Psychole .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:17, 12 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Unia chce zakazać wielowiekowej tradycji
Unia Europejska rozważa całkowite zakazanie sprzedaży tabaki. Jej zażywanie to wielowiekowa tradycja i rytuał na Kaszubach. Wciągany nosem tytoń popularny jest także na Śląsku. Sami zainteresowani w taką głupotę Unii na razie nie wierzą.
Komisja Europejska pracuje nad nowelizacją tzw. dyrektywy tytoniowej. Określa ona jakie produkty tytoniowe można sprzedawać i jak można to robić. Prace trwają już od kilku lat. Dziś coraz bliżej wejścia uchwalenia projektu.
Najgłośniejszą kwestią rozważaną w ramach dyrektywy tytoniowej jest ujednolicenie opakowań papierosów - niezależnie od marki wszystkie wyglądałyby jednakowo i miały identyczne ostrzeżenia, np. w postaci zdjęć odstraszających od palenia tytoniu. Zmian ma być jednak więcej.
Niepalne, znaczy zabronione
Według najnowszego dokumentu z kwietnia tego roku, jednym z pomysłów jest całkowity zakaz sprzedaży tabaki.
- Pomysł pojawił się na kolejnym etapie prac nad nowelizacją dyrektywy. W jednej z opinii sugeruje się rozszerzenie już funkcjonującego zakazu sprzedaży snusu na wszystkie rodzaje tytoniu bezdymnego. Jakby nie patrzeć w tej definicji jest także tabaka - mówi Grzegorz Byszewski z Pracodawców RP, organizacji, która broni polskiego przemysłu tytoniowego.
- To jest chore. Ta Unia musi się chyba wcześniej rozsypać. To są głupie pomysły głupich ludzi - tak pomysł zakazu sprzedaży tabaki komentuje Marian Skonieczny, właściciel sklepu Cygara i Tytoń oraz jeden z największych importerów tabaki w Polsce.
Jego zdaniem popyt na tabakę rośnie w ostatnim czasie, bo dużo Polaków zobaczyło jak się ją zażywa w Wielkiej Brytanii.
- Część osób kupuje tabakę nawet nie, aby jej używać, ale kolekcjonersko. Dystrybucja idzie na cały kraj, a nie tylko na Kaszuby. Tam dużo więcej osób tabakę wytwarza samodzielnie na własny użytek - dodaje.
Bo właśnie w tym regionie tabaka to nie tylko używka, ale przede wszystkim wielowiekowa tradycja. Organizowane są nawet Mistrzostwa Polski w jej zażywaniu. Nie chodzi w nich o szybkość, ale zachowanie rytuału. Kiedyś wicemistrzostwo zdobył w nich premier Donald Tusk! Podobno to właśnie dzięki jego staraniom w 2000 roku zniesiono zakaz sprzedaży i produkcji tabaki.
- Po wprowadzeniu zakazu na Kaszubach ten zwyczaj odżył. Ze strychów wyciągnięto dawno nieużywane sprzęty do kruszenia tytoniu. Ludzie zaczęli masowo produkować tabakę na swój użytek oraz wytwarzać rogi do tabaki. Stały się one bardzo popularną pamiątką z Kaszub. Zakaz miał więc skutek odwrotny od zamierzonego - tłumaczy prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego Łukasz Grzędzicki.
Po raz pierwszy pojawiła się ona w Hiszpanii. Tytoń przywieziony z odkrytej przez Kolumba Ameryki zmielono i podawano jako środek leczniczy. Nawet Marian Skonieczny pamięta jeszcze czasy, gdy lekarze przepisywali go jako lek na migreny. Na Kaszubach tabaka zdobyła popularność, bo była towarem kolonialnym. Bogaci chłopi kupowali go ze statków przypływających do portu w Gdańsku.
Po artykułach w lokalnych mediach o pomysłach Brukseli na zakazanie sprzedaży tabaki informacja szybko obiegła kaszubski internet. Powstały strony sprzeciwiające się zakazowi, a sprawę określono nawet mianem "kaszubskiego ACTA".
- To jednak nie jest tylko nasza tradycja. Zwyczaj jej zażywania opisuje nawet Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu". Na Kaszubach wytworzył się jednak cały przemysł rękodzielniczy związany z tabaką. Produkuje się tabakiery i słynne rogi - tłumaczy Łukasz Grzędzicki.
Dlatego choć perspektywa wprowadzenia ewentualnego zakazu sprzedaży tabaki wydaje się, to Zrzeszania Kaszubsko-Pomorskie już rozpoczęło walkę o wielowiekową tradycję. W Parlamencie Europejskim tabakę i rożki do jej zażywania rozdaje Jan Kozłowki, były marszałek województwa pomorskiego, a obecnie europoseł. Inny unijny polityk z tego regionu, Jarosław Wałęsa, chce doprecyzowania jakie dokładnie zamiary ma Komisja Europejska.
- Zażywanie tabaki to jeden z najważniejszych kaszubskich zwyczajów. Według danych przemysłu tytoniowego stosuje ją regularnie ponad 100 tysięcy mieszkańców tego regionu. Uwagę należy zwrócić, na fakt, iż zażywanie tabaki jest rytuałem, a nie uzależnieniem. Zarówno tabaka, jaki i tabakiera mają dla Kaszubów wielkie znaczenie symboliczne - napisał w oficjalnym piśmie do Komisji Europejskiej europoseł.
Odpowiedzi na razie nie otrzymał. Kaszubi ciężkich dział jeszcze nie wytoczyli. Nie chcą być bowiem wykorzystani w wojnie lobbingowej toczonej przez branżę tytoniową przeciwko unijnym pomysłom mającym na celu ograniczenie liczby uzależnionych od papierosów. Boją się, że ktoś ich tradycję będzie starał się wykorzystać do własnych interesów. Gdy jednak słyszą, że zażywanie tabaki jest groźne dla zdrowia podobnie jak palenie tytoniu to nie wytrzymują.
- Słyszałem opinie, że tabaka wywołuje bezpłodność. No to ja już nie wiem, co to za badania. Wystarczy spojrzeć gdzie w naszym kraju jest największy przyrost naturalny - obecnie to powiat kartuski, czyli miejsce gdzie pierwiastek kaszubski i tradycja zażywania tabaki jest najsilniejsza - denerwuje się Łukasz Grzędzicki.
I podkreśla, że tabaka to nie uzależnienie, ale rytuał. Gdy Kaszub dorastał, to w prezencie od ojca dostawał tabakierę. Nie nosi jej cały czas przy sobie, ale używa jedynie w trakcie spotkań towarzyskich czy świąt. A teraz ktoś kilka tysięcy kilometrów od Kaszub chce w tę tradycję wejść ze swoimi prawnymi, unijnymi dyrektywami...
>>>
No i brawo ! Euro-wampiry beda kasac do konca az poki to szambo nie padnie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:08, 29 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Kontrowersje wokół mistrzostw wciągania tabaki
Polskie Towarzystwo Programów Zdrowotnych zawiadomiło policję o możliwości popełnienia przestępstwa w trakcie 10. Mistrzostw w Zażywaniu Tabaki, które odbędą się dzisiaj w Chmielnie na Kaszubach. Jak czytamy na expresskaszubski.pl, chodzi o promowanie się firmy tytoniowej, która jest partnerem imprezy.
Podobna interwencja Polskiego Towarzystwa Programów Zdrowotnych miała miejsce w zeszłym roku. Wówczas wystosowano list do wójta Chmielna, w którym PTPZ wyraziło zaniepokojenie propagowaniem zażywania tabaki.
Według artykułu ósmego ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych z dnia 9 listopada 1995 roku, "zabrania się reklamowania i promocji wyrobów tytoniowych, rekwizytów tytoniowych i produktów imitujących wyroby lub rekwizyty tytoniowe oraz symboli związanych z używaniem tytoniu".
Według PTPZ na plakacie promującym imprezę znajduje się firma, która produkuje wyroby tytoniowe. Patronem tegorocznej edycji mistrzostw jest - według informacji na plakacie - firma Snuffy Weiss. Firma ta reklamuje na swoim profilu na Facebooku swoje produkty jako "beztytoniowe kompozycje na bazie cukru winogronowego, wzbogacone olejkami eterycznymi i mentolem", które "nie zawierają nikotyny". Dodatkowo produkt zachowuje właściwości prawdziwej tabaki i jest środkiem w pełni bezpiecznym, wolnym od uzależniających i kancerogennych substancji.
Jak informuje tvn24.pl, policja ponownie zajmie się sprawą Mistrzostw Polski w Zażywaniu Tabaki, badając, czy dochodzi tam do promowania używek tytoniowych.
Kaszubi zażywają tabakę od wieków. Jest ona symbolem ich odrębności i znakiem rozpoznawczym regionu. Promowaniu tradycji związanej z zżywaniem tabaki służą organizowane od lat w Chmielnie Mistrzostwa Polski w Zażywaniu Tabaki.
>>>>
Co sie dzieje ? Brukselizacja kompletna ? Zabraniaja tabaki ? Rozum odjelo ? Co tu sie dzieje od czasu wejscia do UE ??? Jakis nalot czubkow ?
Przyczepili sie do poczciwej tabaki jak rzep do psiego ogona . Wezcie i spadajcie do Brukseli !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:39, 06 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Francja górą w sporze o nielubianą siedzibę PE w Strasburgu.
Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE przyznał rację Francji, która broniąc Strasburga jako siedziby Parlamentu Europejskiego, zakwestionowała decyzję deputowanych o faktycznym zmniejszeniu liczby sesji plenarnych w tym francuskim mieście.
Zgodnie z unijnym traktatem PE musi dwanaście posiedzeń w roku odbywać w Strasburgu, który jest jego traktatową siedzibą, choć większość prac i posiedzeń komisji odbywa się na co dzień w Brukseli. Comiesięczne wyjazdy rzeszy eurodeputowanych, ich asystentów, tłumaczy, urzędników i lobbystów są powszechnie krytykowane. Unijnego podatnika kosztują one co najmniej 200 mln euro rocznie.
Tradycyjnie w październiku w Strasburgu mają miejsce dwa posiedzenia plenarne, co kompensuje brak sesji w sierpniu, kiedy trwa przerwa wakacyjna. Każde z posiedzeń - jak wszystkie pozostałe - trwa cztery dni. Chcąc dla wygody i oszczędności ograniczyć wyjazdy do Strasburga, eurodeputowani postanowili w 2012 i 2013 roku zmienić ten zwyczaj i zaplanowali w kalendarzu po dwie dwudniowe sesje październikowe w jednym tygodniu - tak, by obie odbyć za jednym zamachem.
Choć liczba sesji na papierze pozostała taka sama (12), to Francja uznała decyzję PE za sztuczny zabieg, który ogranicza czas pobytu eurodeputowanych w Strasburgu i jest zamachem na oficjalną siedzibę PE. Zaskarżyła więc decyzję do ETS. Rzecznik generalny, którego obowiązkiem jest zbadanie sprawy przed wyrokiem sędziów, podzielił zdanie Francji.
- Dwa posiedzenia plenarne zaplanowane w tym samym tygodniu w październiku 2012 i 2013 roku odpowiadają w rzeczywistości jednemu posiedzeniu, które zostało sztucznie podzielone na dwa w celu spełnienia formalnie wymagań traktatowych - ocenił rzecznik.
Odnosząc się do kosztów wyjazdów do Strasburga, uznał je za "nieuniknione skutki" wielości miejsc pracy PE - poza Strasburgiem i Brukselą, część parlamentarnych służb pracuje jeszcze w Luksemburgu.
O tym, czy PE będzie musiał w tym i następnym roku odbyć 12 pełnych, czterodniowych sesji w Strasburgu, ostatecznie zadecydują sędziowie ETS. Praktyka wskazuje jednak, że najczęściej podzielają oni opinie rzeczników generalnych.
Francja przy każdej okazji broni Strasburga jako siedziby PE, zgodnie z decyzją unijnych przywódców z 1992 roku, która została potem zapisana w unijnych traktatach. Ewentualna zmiana wymaga jednomyślności wszystkich państw członkowskich. Poza prestiżem, goszczenie sesji PE przynosi Strasburgowi prawdziwą mannę z nieba dla restauratorów, taksówkarzy i hotelarzy. Nie jest przypadkiem, że w sporze z PE przed Trybunałem Francję poparł Luksemburg, który również jest siedzibą szeregu instytucji UE, z Trybunałem Sprawiedliwości na czele.
W 2006 roku pod petycją zatytułowaną "One Seat" (Jedna Siedziba) autorstwa ówczesnej szwedzkiej europosłanki, a dziś komisarz ds. wewnętrznych Cecilii Malmstroem podpisało się 1,2 mln zwolenników przeniesienia Parlamentu Europejskiego do jednego miasta.
>>>>
HEHEHE !!! Nie mozna zlikwidowac bzdurnych posiedzen niepotrzebnego euro-parlamentu . Musza pieprzyc o niczym i pochalniac kase . Sa to ,,nieuniknione skutki'' UE !!! To jest dopiero perwersja ... Ale spoko jak to wszystko sie rozpieprzy to i euroburelament poleci razem z tym syfem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:56, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
ETO wykrył błędy w płatnościach z budżetu UE na 2011 r.
Przyznanie dotacji na 150 owiec rolnikowi, choć nie miał ani jednej, czy na laboratorium do przetwarzania owoców, które okazało się zwykłym domem - m.in. takie nieprawidłowości stwierdził Europejski Trybunał Obrachunkowy, oceniając wykonanie budżetu UE za ub.r.
Członek ETO Augustyn Kubik poinformował podczas piątkowej konferencji prasowej w Warszawie, że ETO ocenił, że roczne sprawozdanie finansowe za 2011 r. rzetelnie przedstawia sytuację finansową Unii Europejskiej oraz wyniki jej transakcji i przepływy pieniężne za badany rok.
Wśród błędów, do jakich dochodziło przy rozdzielaniu unijnych pieniędzy, Augustyn Kubik wskazał m.in. przykład hodowcy, któremu przyznano premię specjalną za 150 owiec. Dopiero podczas kontroli na miejscu kontrolerzy Trybunału stwierdzili, że człowiek ten nie posiada ani jednej owcy. Kubik nie ujawnił, w którym kraju członkowskim to było. Zastrzegł jednak, że było to ewidentne oszustwo, które zgłoszono odpowiednim służbom.
Inne przykłady błędów - to zakwalifikowanie zalesionej, pełnej kamieni działki jako pastwisko, albo przyznanie dotacji na laboratorium służącego do przetwórstwa owoców. Kontrolerzy Trybunału stwierdzili jednak, że w miejscu laboratorium stoi zwykły budynek mieszkalny.
>>>>
Fajna ,,gospodarka'' ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:37, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Dotacje z UE: oszukali skarb państwa i Brukselę
Co najmniej dwa miliony euro zainkasowali we Włoszech ludzie związani z mafią z funduszu pomocy dla rolnictwa, korzystającego z dotacji unijnych.
Nadużycie na ogromną skalę wykryła tamtejsza Najwyższa Izba Kontroli, żądając zwrotu pieniędzy także od administracji publicznej, która dała się wyprowadzić w pole.
Przez siedem lat, od 1997 do 2004, o pomoc z funduszu rolnictwa występował niejaki Gaetano Riina. Korzystając z faktu, że zaświadczenie o niekaralności we Włoszech może sobie każdy wystawić sam, zapewniał on ministerstwo rolnictwa, że jest czysty jak łza, podczas gdy siedział w więzieniu, gdzie trafił za przynależność do mafii.
Nie mówiąc już o tym, że Gaetano jest bratem Toto Riiny, bossa bossów Cosa Nostra, odbywającego od 1993 roku karę dożywocia. Co, jak twierdzi włoski NIK, nie powinno było ujść niczyjej uwagi.
W podobny sposób oszukało skarb państwa, a pośrednio i Brukselę, około pięćdziesięciu osób, wchodząc bezprawnie w posiadanie dwóch milionów euro. Gaetano Riina, który jest winien ponad 25 tysięcy euro, odda tylko 60 procent tej sumy, resztę pokryje nieuważna administracja państwowa - za brak kontroli.
>>>>
A co ! Mafia tez sie wlaczyla czynnie w eurointegracje...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:51, 24 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Cameron: Komisja Europejska jak z innej galaktyki
Zakończony wczoraj fiaskiem szczyt w Brukseli dał Brytyjczykom rzadką satysfakcję, by usłyszeć jak ich premier mówi otwarcie przy całej Europie, co myśli o brukselskiej biurokracji.
David Cameron był wyrazicielem opinii powszechnie podzielanej przez Wyspiarzy, gdy mówił, że Komisja żyje jakby w innej galaktyce.
"Nie ma żadnego powodu, żeby nie podejść o wiele ostrzej do kosztów administracyjnych Unii. Ponad dwustu pracowników Komisji zarabia więcej ode mnie. Każdy pracownik spoza Belgii, oprócz hojnej pensji, dostaje jeszcze 16% dodatku za rozłąkę z krajem, choćby mieszkał w Brukseli od 30 lat i więcej" - mówił na odjezdnym premier Cameron, dając Komisji kilka rad, jak oszczędzać.
"10-procentowe ograniczenie funduszu płac zaoszczędziłoby prawie 3 miliardy euro. Rozluźnienie reguły automatycznych awansów, tak tu w Brukseli mają jeszcze automatyczne awanse, dałoby półtora miliarda. Redukcja niezwykle hojnych zwolnień podatkowych - dalszy miliard, a niewielkie zmiany w uprawnieniach emerytalnych zaoszczędziłyby jeszcze półtora miliarda euro" - wyliczał brytyjski premier.
....
Tak to sa szokujace dane . A Brytania nie jest wzorem . PKB Brytanii jest znacznie wyzszy niz srednia UE chyba ze 30 % . Czyli ZADEN urzedas nie powinen zarabiac tyle co premier Brytanii . Tymczasem ponad 200!!! zarabia wiecej niz on !!!! A poziom zycia ludnosci jest od Brytyjskiego znacznie nizszy . AUTOMATYCZNE awanse !!! Toz to jest megaafera . Kto wymyslil tak bandyckie reguly . Eurourzedasi powinni hurtem wyladowac w wiezieniach z wyrokami proporcjonalnymi do tego ile kasy wyrwali ...
Takiego potwora karmicie . A oni jeszcze zaciskaja pasa Grekom .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:03, 24 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Przemysław Henzel
Nowy sposób na oszczędności. "To niemoralne"
W Parlamencie Europejskim (PE) ruszyła ponadpartyjna kampania komitetu "Jedna Siedziba" promująca zmiany organizacyjne w PE, między innymi ograniczenie liczby siedzib parlamentu z trzech do jednej.
Eurodeputowani podkreślają, że w sytuacji kryzysu ekonomicznego, także unijne instytucje muszą rozsądnie gospodarować pieniędzmi. W chwili, gdy Europa zmaga się z kryzysem ekonomicznym oraz brakiem funduszy na kluczowe programy UE, takie jak np. Erasmus, utrzymywanie trzech siedzib parlamentu wydaje się być niepotrzebnym kosztem.
- Musimy sobie jasno powiedzieć, siedziba Parlamentu w Strasburgu jest kosztownym anachronizmem, na którym Europy po prostu już nie stać. "Travelling circus" ("Objazdowy Cyrk") już wystarczająco nadszarpnął wizerunek Parlamentu oraz Unii Europejskiej, jako całości – twierdzą europosłowie.
-
Łączny koszt utrzymania dodatkowych siedzib wynosi 180 milionów euro rocznie, a cykliczne przenoszenie obrad Parlamentu wiąże się z emisją nawet 19 tysięcy ton CO2 każdego roku. Szacuje się, że w ciągu siedmiu lat zostanie wydane 1,2 mld euro, ponieważ rządy państw UE obecnie zmuszają posłów wraz z pracownikami do podróżowania do Strasburga na cztery dni każdego miesiąca w związku z wiążącymi zapisami traktatowymi. Parlament Europejski, de facto, nie ma prawa do decydowania o własnych ustaleniach organizacyjnych.
.....
Koszmar Tyle dodatkowego CO2 zaburza klimat ostatecznie . Latajacy cyrk Euro Pythona . W ogole UE to radziecki surrealizm .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:21, 25 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Odsiadujący wyroki mafiosi otrzymywali unijne dopłaty
Nikogo nie interesowała ich przeszłość. Przez lata członkowie włoskiej mafii byli beneficjentami unijnych funduszy dla rolników. Większość środków przelano na konta sycylijskie - poinformował Trybunał Obrachunkowy UE.
Trybunał Obrachunkowy UE co roku dokonuje oceny wykonania budżetu Unii Europejskiej. Opublikowane w piątek sprawozdanie finansowe za ubiegły rok zawiera informacje o luce prawnej, dzięki której było możliwe uzyskanie dotacji z funduszy rolnych przez członków mafii, odsiadujących kary więzienia. Chodzi przy tym o niebagatelną sumę 153 tys. euro na rok 2011. Trybunał obrachunkowy UE zażądał zwrotu nie tylko tych pieniędzy, lecz wszystkich unijnych dopłat z funduszu dla rolników wypłaconych w ciągu ostatnich dwudziestu lat więzionym członkom mafii. Suma ta opiewa na 2 mln euro i zasili budżet Włoch. Większość tej sumy, 1,8 mln wypłacono rolnikom na Sycylii, którzy w tym czasie siedzieli w więzieniach.
Zgodnie z prawem obowiązującym we Włoszech, dopłaty unijne nie przysługują osobom, które dopuściły się czynów przestępczych. W przypadku sumy dopłat w wysokości 153 tys. euro został przedłożony dokument, który potwierdzał, że wnioskujący rolnicy nie mają nic wspólnego ze zorganizowaną przestępczością. Beneficjentami tych dotacji byli m.in. skazany w 1994 roku sycylijski mafiozo Giuseppe Caruso (otrzymał 37 600 euro) oraz Antonio Piromali z kalabryjskiej Ndranghety, który otrzymywał przez cztery lata dopłaty unijne na plantacje oliwek.
Osadzony w ub. roku w więzieniu brat słynnego "capo delli capi" Salvatore Riina otrzymał w 1997 roku 42 tys. euro unijnych dotacji. Zarzuca mu się, że chciał odbudować struktury rozbitej organizacji mafijnej swego brata.
Dwa miesiące temu we włoskiej agencji płatniczej AGEA, wypłacającej dotacje dla rolników we Włoszech, nie było nawet listy mafiosów, którym dotacje nie przysługują. Oficjalne przedstawicielstwo Komisji Europejskiej we Włoszech wskazało, że "wypłaty rolne są sprawą każdego z krajów członkowskich UE".
AFP/Barbara Cöllen
red.odp.: Małgorzata Matzke
....
A czyz UE to nie mafia ??? Dotuja swojakow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:10, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Trybunał Obrachunkowy UE wskazuje na luki w dopłatach rolnych
Trybunał Obrachunkowy UE zaapelował we wtorkowym raporcie, by dopłaty dla rolników z nowych krajów UE były kierowane do czynnych rolników a nie - jak bywa teraz - zarządców gruntów państwowych, lotnisk i stowarzyszeń łowieckich czy klubów narciarskich.
Trybunał Obrachunkowy UE opublikował we wtorek pierwszy raport nt. jednolitych płatności obszarowych (JPO), czyli dopłat bezpośrednich dla rolników z nowych krajów członkowskich w ramach przejściowego, uproszczonego systemu wsparcia dochodów. Taki system płatności będzie stosowany m.in. w Polsce do końca 2013 r., JPO wypłacane są od hektara gruntów rolnych. Trybunał odbył kontrole w 2011 r. w Komisji Europejskiej i w 5 krajach objętych JPO: w Polsce, na Węgrzech, w Słowacji, Bułgarii i Rumunii.
Trybunał zaapelował w raporcie, by dopłaty JPO były kierowane do "czynnych zawodowo rolników, którzy prowadzą konkretną i regularną działalność rolniczą". Dodał, że należy wykluczyć z dopłat "podmioty publiczne zarządzające gruntami państwowymi", które nie prowadzą działalności rolniczej, a także, że "nie należy dokonywać płatności z tytułu nieużytkowanych gruntów lub gruntów przeznaczonych głównie na działalność pozarolniczą" - czytamy w komunikacie.
Trybunał ocenił, że definicja beneficjentów JPO jest nieprecyzyjna i umożliwia dokonywanie płatności na rzecz przedsiębiorstw handlu nieruchomościami, lotnisk (w Polsce i Rumunii), stowarzyszeń łowieckich, klubów rybackich i narciarskich (na Węgrzech, w Polsce i Słowacji). W raporcie podano m.in. przykład z Polski, gdzie Trybunał stwierdził, że w 2010 r. 1345 stowarzyszeń łowieckich otrzymało, zgodnie z prawem, pomoc z systemu JPO w kwocie 2,54 mln euro na 19 tys. hektarów gruntów.
Trybunał podkreślił też, że w niektórych krajach pomoc z JPO była wypłacana także podmiotom publicznym zarządzającym gruntami państwowymi, choć nie prowadziły one działalności rolniczej.
Ponadto Trybunał wskazał, że dopłaty przynoszą korzyści głównie dużym gospodarstwom rolnym. Audytorzy wyliczyli, że grupa dużych gospodarstw stanowiąca 0,2 proc. beneficjentów otrzymuje aż 24 proc. płatności (powyżej 100 tys. euro rocznie), co ich zdaniem jest sprzeczne z celem pomocy, jakim jest wsparcie indywidualnych rolników.
"Jeśli chce się wspierać indywidualnych rolników zgodnie z celem legislacji, a za podstawę kalkulacji bierze się (wyłącznie) powierzchnię, widać, że coś się nie zgadza. Wtedy pomoc idzie tylko do największych gospodarstw. Uważamy, że system powinien być zmieniony, by lepiej odpowiadał na indywidualne uwarunkowania gospodarstw" - powiedział podczas konferencji w Brukseli przedstawiciel Trybunału Michel Cretin. Zasugerował, że gospodarstwa mogłyby być podzielone na grupy np. ze względu na warunki uprawiania roli na ich gospodarstwach.
Opowiedział się też za wyznaczeniem limitu dopłat na jedno gospodarstwo. Ocenił, że proponowany przez KE limit na poziomie 300 tys. euro rocznie jest zbyt wysoki, z kolei definicja aktywnego rolnika, proponowana w ramach reformy Wspólnej Polityki Rolnej (WPR), zbyt skomplikowana. Ogólnie Trybunał uznał, że KE w swoich propozycjach legislacyjnych z zakresu WPR na lata 2014-2020 tylko częściowo uwzględniła jego uwagi i wezwał do ich uwzględnienia Radę UE (rządy) i Parlament Europejski.
KE broniła się po publikacji raportu."Widzieliśmy raport (...). Chciałbym podkreślić, że w naszej propozycji ws. przyszłości WPR już odnieśliśmy się do wielu uwag np. proponując limit dopłat (na jedno gospodarstwo)" - powiedział rzecznik KE ds. rolnictwa Roger Waite. Dodał, że kraje UE zablokowały wspólną, unijną definicję aktywnego rolnika i chcą same określać, kogo uznawać za aktywnego rolnika. Jego zdaniem, tylko Holandia ma jasną definicję; zapowiedział, że KE jeszcze raz podejmie próbę w tej sprawie. Rzecznik zaznaczył też, że KE może odzyskiwać pieniądze nieprawidłowo wydane przez kraje UE.
Co do kontrolowanych krajów UE, Trybunał ocenił, że większość z nich nie przygotowała się na przewidziane od 2014 r. przejście na dopłaty oparte na uprawnieniach do dopłat, który obowiązuje już w państwach tzw. starej Piętnastki.
.....
Dalszy ciag tragikomedii . Jak widzicie doplat nie dostaje wiejska biedota bo nie ma ziemi tylko wiejscy obszarnicy kapitalisci bogacze . W Anglii lordowie . Stad kraj ten jest w UE bo lordowie chca kasy . Lud nie chce ale rzadza lordowie nie lud ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:37, 03 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Abstrakcyjna "choinka" wywołuje protesty w Brukseli
Tysiące ludzi podpisały się już pod petycją online przeciwko abstrakcyjnej instalacji świetlnej, która w tym roku w zabytkowym centrum Brukseli zastąpiła tradycyjną choinkę bożonarodzeniową - informuje BBC.
Protesty pojawiły się też na Facebooku. Krytycy zarzucają władzom miejskim, że wybrały nowoczesną instalację świetlną zamiast choinki, by nie urazić niechrześcijan, a zwłaszcza muzułmanów. Biuro burmistrza zaprzecza.
Tradycyjnie w Brukseli ustawiano dotąd 20-metrową choinkę z Ardenów. W tym roku na zabytkowym rynku Grand Place pojawiła się jednak 25-metrowa konstrukcja z grubsza przypominająca drzewo; plac jest też udekorowany prawdziwymi, choć mniejszymi choinkami.
Instalację świetlną krytycy nazwali już nawet "apteką". Świecące sześciany, z których się ona składa, kojarzą im się z zielonym krzyżem, wyróżniający apteki w wielu krajach świata, w tym także w Belgii.
BBC cytuje mieszkańca Brukseli, który sądzi, że bożonarodzeniową choinkę zastąpiono ze względów kulturowych: Drzewko jest na Boże Narodzenie dla chrześcijan, ale obecnie w Brukseli mamy mnóstwo muzułmanów. Więc aby uniknąć dyskusji, po prostu zastąpili je paroma sześcianami! Ja jestem bardziej tradycjonalistyczny, wolę zwykłe drzewko.
Belgijska gazeta "Le Soir" oszacowała ostatnio, że w 2010 roku w Brukseli i okolicach muzułmanie stanowili do 22 proc. ludności.
Także część belgijskiej prasy pospieszyła z sugestiami, że instalacja świetlna zamiast choinki jest przejawem poprawności politycznej. BBC nie wyklucza jednak, że ta burza prasowa raczej wpływa na opinię publiczną niż odzwierciedla jej poglądy. Świąteczny pokaz światła i dźwięku, który każdego wieczoru odbywa się na Grand Place, wielu ludzi przyjmuje brawami. Pojawiły się opinie, że instalacja świetlna jest dziełem sztuki nowoczesnej i to dziełem udanym.
Przywódca muzułmańskiej społeczności w Belgii Samsettin Ugurlu podkreślił, że muzułmanie nie mają nic przeciwko bożonarodzeniowym choinkom. - Wiemy, że żyjemy w kraju o kulturze chrześcijańskiej i nie czujemy się urażeni tradycyjnym bożonarodzeniowym drzewkiem - powiedział.
>>>
Super ! Choinka zgodna z normami UE wyglada tak :
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:39, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Szara strona jasnego biznesu
Do Polski trafia kilkadziesiąt milionów starego typu żarówek - gorszych niż sprzedawane w Polsce do 2009 r., importowanych głównie z Chin, ale także Ukrainy i Litwy - alarmuje "Puls Biznesu".
Żarówki starego typu w sklepach są, bo niektórzy przedsiębiorcy z prędkością światła dostosowali się do nowych przepisów, choć nie tak, jak wyobrażała sobie Bruksela.
- Można kupić starego typu lampy sprzedawane jako tzw. żarówki specjalnego przeznaczenia. Nie objęły ich ograniczenia unijne, bo takie źródła światła - nieoszczędzające energii i tracące ją na ogrzewanie - są potrzebne np. w hodowli kur. Żarówki wstrząsoodporne są stosowane w sygnalizatorach ulicznych - mają dużo dłuższą trwałość, ale dają mniej światła - mówi Narcyza Barczak, dyrektor generalny Pol-lighting, czyli Związku Producentów Sprzętu Oświetleniowego.
- Przepis unijny jest o tyle kulawy, że nie ma w Polsce norm, które określają, czym są żarówki sygnalizacyjne czy wstrząsoodporne. Ale gdyby nawet wprowadzić w życie przepisy określające, jakich żarówek nie wolno sprzedawać, importerzy będą się bawić w ciuciubabkę i wymyślą coś innego, na przykład żarówkę-granat - mówi Romuald Wojtkowiak, prezes ES-Systemu, firmy produkującej oprawy oświetleniowe.
>>>>
Wot i mundrosc Brukseli ...[/img]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:37, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Unia szasta forsą, a nam każe oszczędzać
Oszczędzać, ciąć, skreślać – Unia Europejska narzuca krajom członkowskim politykę zaciskania pasa. Ale to, co dotyczy Polski i innych państw, nie obowiązuje samych unijnych instytucji. Te żyją niczym udzielne księstwa.
W przyszłym roku, mimo powszechnego kryzysu, Bruksela zamierza wydać jeszcze więcej niż dotąd! A w tym roku na odebranie przyznanej Unii Pokojowej Nagrody Nobla pojechała ponad 70-osobowa delegacja. Koszt: 43 tys. euro. W czerwcu na konferencję do Rio wybrało się 61 przedstawicieli UE z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso (56 l.) na czele. Koszt: aż 590 tys. euro!
Instytucje Unii Europejskiej będą miały w 2013 r. na wydatki 132,8 mld euro (o 2,8 proc. więcej niż w tym roku.). Na same zarobki eurourzędasów (sięgające kilkunastu tysięcy euro miesięcznie) pójdzie 8,4 mld euro. W przyszłym roku na delegacje po całym świecie urzędnicy z Brukseli mają wydać 94 mln euro. Same podróże urzędników między trzema miastami, w których mieszczą się najważniejsze instytucje Unii (Bruksela, Strasburg i Luksemburg) pochłonął prawie 28 mln euro.
Ale to nie koniec radosnego wydawania unijnej kasy.
Ogromne miliony idą też na budowę nowych, często zbytecznych siedzib i remonty już wykorzystywanych budynków. W sumie chodzi o ponad 800 mln euro. Wiwat Unia – mistrzyni w wydawaniu kasy!
....
Tak to sa dla nich platne wczasy . I chocby dlatego trzeba by ich zlikwidowac . Ale im Mao . Chca niszczyc kraje !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:03, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Kontrowersyjne ozdoby świąteczne w Brukseli
Figurka siusiającego chłopca przebrana za Świętego Mikołaja, choinki wykonane z butelek i najważniejsze, 25-metrowe "drzewko" w historycznym centrum miasta zrobione ze stalowego rusztowania - takie dekoracje świąteczne można zobaczyć w tym roku w Brukseli.
Największe emocje wzbudziła wykonana z rusztowania, płóciennych ekranów i diod LED abstrakcyjna instalacja świetlno-elektryczna, która znalazła się w samym centrum miasta na Wielkim Placu w Brukseli.
Ta "choinka" wygląda jakby składała się z poukładanych na sobie ogromnych prostokątnych pudeł. 25-metrowy obiekt, który wieczorami rozświetlany jest na różne kolory, wzbudził wielkie kontrowersje nie tylko wśród mieszkańców Brukseli. Tysiące osób podpisało się pod petycją wzywającą do tego, by w centrum miasta stanęło tradycyjne drzewko.
Instalacja ma jednak również swoje dobre strony. Za 4 euro można wejść na jej "czubek" i z wysokości 19 metrów podziwiać okolicę Grand Place, który znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości UNESCO.
Po zmroku "choinka" staje się częścią specjalnego show z elementami światła i dźwięku. Na ekranach migają kolory, a podziwiający - jak przekonują artyści odpowiedzialni za projekt - są zapraszani do świeżego spojrzenia na symbol świąt.
Przechadzający się po mieście turyści i mieszkańcy Brukseli mogli się natknąć też na inne, mniejsze choinki wykonane z pustych butelek.
Siusiający chłopiec w stroju Mikołaja
Innym akcentem świątecznym było przebranie najbardziej znanej brukselskiej figurki-fontanny siusiającego chłopca (Manneken pis) w strój Świętego Mikołaja. Tradycją jest, że dostaje on ubranko na jakieś specjalne okazje, dzięki czemu w swojej "szafie" ma już kilkaset strojów.
....
Taki ,,mily akcent" przypominajacy ze jestesmy w stolicy pedofilii .
Tegoroczny świąteczny temat przewodni w Brukseli to "przyjemności zimowe". Popularnością od kilku tygodni cieszy się wielki jarmark, na którym w specjalnych drewnianych budkach sprzedawane są dekoracje, tradycyjne dania, a także upominki.
Niemalże obowiązkiem jest wypicie na nim grzanego wina, które jest stosunkowo tanie (2 euro, przy średniej pensji w Belgii przekraczającej 3 tys. euro miesięcznie). Atrakcją dla dzieci jest diabelski młyn i karuzela. Z kolei młodzi chętnie korzystają z lodowiska.
....
Bruksela to faktycznie diabelski mlyn . Tak maja wygladac ,,swieta" i w Polsce jak was zeuropeizuja . Tfu ! Ohyda . Naloty humanitarne jak najszybciej .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
-> Aktualności dżunglowe |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 1 z 9 |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|