Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:47, 27 Wrz 2011 Temat postu: UBeliski ! |
|
|
Zawieszono akcję dyżurowania przy pomniku
Uczestnicy dyżurowania przy pomniku Bohaterów Ziemi Białostockiej, na którym w sobotę bez zezwolenia umieszczono napisy "Bóg, honor, ojczyzna" i koronę na głowie orła, w poniedziałek wieczorem zawiesili swoją akcję.
Podjęli taką decyzję po wypowiedzi rzeczniczki prezydenta Białegostoku, iż do czasu oceny zdarzeń przez prokuraturę, nie będzie żadnej akcji usuwania napisów z pomnika. Ich umieszczenie władze miasta oceniają bowiem jako bezprawne. Jak powiedział przedstawiciel osób broniących pomnika Andrzej Guzowski, są też dwa inne powody zawieszenia protestu. Po pierwsze, wiele osób chce w spokoju przeżyć uroczystości pogrzebowe Krzysztofa Wasilewskiego - przewodniczącego Klubu Więzionych, Internowanych i Represjonowanych, która to organizacja jest jednym z pomysłodawców akcji umieszczenia napisów na pomniku. Wasilewski zmarł nagle w nocy z soboty na niedzielę, miał 51 lat. Pogrzeb odbędzie się w środę.
Ponadto organizatorzy akcji chcą po tych uroczystościach skierować do prezydenta miasta prośbę o "nawiązanie dialogu", w formie panelu dyskusyjnego m.in. z udziałem historyków, ale także stron konfliktu, poświęconego pomnikowi. Temu, czym był w historii, dla kogo powstał, ale także temu, jakie znaczenie mają słowa "Bóg, honor, ojczyzna" czy korona na głowie orła.
Po zawieszeniu akcji, która trwała dobę, jej organizatorzy zabrali sprzed pomnika swój namiot, ale zostawili transparent z hasłem: "Bronimy napisu: Bóg, honor, ojczyzna".
Nowe elementy pojawiły się na pomniku w sobotę rano. Umieścili je tam przedstawiciele kilku organizacji, m.in. członkowie Klubu Więzionych, Internowanych i Represjonowanych oraz Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego. Użyli do tego celu podnośnika i - nie niepokojeni przez nikogo - na pionowych elementach pomnika, kilka metrów nad ziemią, umieścili pionowe napisy, a na głowie orła, który zwieńcza postument - koronę.
W niedzielę zastępca prezydenta Białegostoku Aleksander Sosna zapowiedział, że wszystkie te elementy zostaną zdjęte, a działanie inicjatorów akcji ocenił jako bezprawne. To oświadczenie sprawiło, że wieczorem przy pomniku zebrało się kilkadziesiąt osób, które zapowiedziały, iż będą tam prowadziły społeczne dyżury i pilnowały tego miejsca, by napisy i korona zdjęte nie zostały. Dyżury trwały całą noc i cały poniedziałek.
W poniedziałek władze miasta zawiadomiły o zdarzeniu prokuraturę, ale także m.in. konserwatora zabytków i Wojewódzką Radę Kombatantów (do której organizacje stojące za akcją nie należą - red.). Jak mówiła jednak rzecznik prezydenta miasta Urszula Sienkiewicz, nie ma planów jakichś siłowych rozwiązań problemu.
- To teraz jest polski pomnik, bo w wolnej Polsce pomniki są z orłem w koronie i dewizą Polaków: "Bóg, honor, ojczyzna" - mówił dziennikarzom Tadeusz Waśniewski, prezes oddziału Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego w Białymstoku. Podkreślał, że akcja nie ma charakteru politycznego, nikt z organizatorów nie należy do żadnej partii. - Wszystkie drogi prawne (by umieścić napisy na pomniku - red.) wyczerpaliśmy. Dlaczego żołnierze podziemia, którzy oddali życie za wolną Polskę, nie mogą mieć pomnika autentycznego, polskiego? - pytał Waśniewski.
Po południu organizatorzy akcji skierowali zaproszenie do spotkania do prezydenta miasta Tadeusza Truskolaskiego. Urszula Sienkiewicz poinformowała, że do środy prezydent jest na urlopie.
Pomnik ma ok. 20 metrów wysokości, powstał w latach 70. ubiegłego wieku i jest poświęcony "Bohaterom Ziemi Białostockiej poległym w walce o Polskę Ludową". Stoi w centrum miasta, obok budynku wydziałów humanistycznych Uniwersytetu w Białymstoku, w przeszłości siedziby Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Umieszczenie napisów odbyło się w ramach akcji "odkomunizowania pomnika". Organizatorzy akcji tłumaczą, że takie zmiany proponowali już wcześniej, ale nie uzyskali na to zgody. W ich ocenie pomnik to m.in. symbol sowieckiego ucisku, a podobne są w Polsce demontowane.
>>>>>
Fajna akcja ! Ale jak widzicie tego typu UB-eliski stoja w najlepsze!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 1:15, 05 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Hanka Sawicka ma pozostać patronem IV LO w Kielcach
W placówce uczy się ok. 600 uczniów -
Większość głosujących w referendum przeprowadzonym w IV Liceum Ogólnokształcącym w Kielcach opowiedziała się za pozostawieniem Hanki Sawickiej – działaczki komunistycznej – patronem szkoły.
Jak wynika z protokołu referendalnego zamieszczonego na stronie internetowej liceum, za pozostawieniem obecnego patrona opowiedziało się 56,2 proc. głosujących, a za zmianą patrona – 43,4 proc. Pięć głosów było nieważnych. W referendum, przeprowadzonym w dniach 27 stycznia -28 lutego uczestniczyło 1290 osób.
Swoją opinię w głosowaniu mogli wyrazić uczniowie i pracownicy liceum, rodzice licealistów, absolwenci i byli pracownicy szkoły oraz uczniowie i pracownicy Gimnazjum nr 23, które wraz ze szkołą średnią tworzą Zespół Szkół Ponadpodstawowych nr 2. Opinie absolwentów, byłych pracowników szkoły i gimnazjalistów, były liczone jako pół głosu.
Inicjatywa w sprawie zorganizowania referendum w liceum pojawiła się w styczniu, po różnych opiniach uczniów placówki wyrażanych na portalach społecznościowych, forach internetowych oraz w dyskusji w lokalnych mediach.
Na początku roku szkolnego część uczniów założyła na jednym z portali profil "Nie dla Hanki Sawickiej w IV LO". Zwolennicy zmiany patrona napisali: "Mamy swoich bohaterów, którzy zasługują na to, żeby być autorytetem dla dzisiejszej młodzieży. Często są to ludzie, którzy byli mordowani przez osoby z poglądami Sawickiej. Nie możemy udzielać cichego przyzwolenia na to, żeby naszym patronem wciąż była osoba, która dążyła do zlikwidowania państwa polskiego".
Pojawił się też profil przeciwników zmiany nazwy szkoły. Osoby, które chciały pozostawienia Sawickiej jako patronki liceum, argumentowały m.in. że nazwa „Sawicka” – używana potocznie – jest synonimem dobrego poziomu nauczania placówki.
Inicjatywę zmiany patrona poparł Marek Lasota, dyrektor krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. - Fakt, że Sawicka (...) zginęła w latach wojny z rąk Niemców, nie zmienia tego, że była aktywistką konspiracji podporządkowanej ZSRR, realizującej priorytety polityki Stalina, wymierzonej w Polskę – napisał w liście, skierowanym do szkolnej społeczności.
W połowie stycznia dyrektor szkoły powołała zespół ds. patrona, którego zadaniem było m.in. przeprowadzenie referendum. W jego skład weszli przedstawiciele uczniów, nauczycieli i Rady Rodziców.
Jak mówiła wcześniej wicedyrektor placówki Joanna Jaworska, zespół ds. patrona został powołany po to, by cała sprawa była "rzetelnie prowadzona", by nie doszło do ewentualnej eskalacji negatywnych emocji i nie było podziałów wśród uczniów, a każdy z zainteresowanych sprawą miał prawo do wyrażenia własnej opinii.
Hanka Sawicka (właściwie Hanna Szapiro - 1917 - 1943) była działaczką komunistyczną, członkinią Polskiej Partii Robotniczej, pierwszą przewodniczącą Związku Walki Młodych i redaktorką pisma "Walka Młodych". 18 marca 1943 roku w Warszawie została ranna w czasie strzelaniny, oczekując na ściganego przez żandarmerię niemiecką członka PPR Jana Strzeszewskiego. Zmarła następnego dnia w więzieniu na Pawiaku.
Sawicka jest patronką IV LO w Kielcach od ponad 60 lat. W placówce uczy się ok. 600 uczniów. Dużą renomą ciszą się klasy o profilu biologiczno-chemicznym szkoły – ich uczniowie są laureatami konkursów przedmiotowych w tych dziedzinach, wielu z absolwentów kończy potem studia medyczne.
...
TO NIE ROSJA !!! Tam by chyba Putin wygral w wyborach . Niestety sowieckie lemingi sa u nas ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:20, 10 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Pomnik Włodzimierza Ilicza Lenina powrócił na Plac Centralny
Pomnik Włodzimierza Ilicza Lenina powrócił tymczasowo na dawne miejsce na Placu Centralnym w Nowej Hucie. Jest to Fontanna Przyszłości autorstwa Małgorzaty i Bartosza Szydłowskich. Pomnik stanął na placu tymczasowo, w ramach krakowskiego Festiwalu Sztuk Wizualnych Grolsch ArtBoom.
Początkowo rzeźba stanęła na Placu Centralnym w sobotę. Przez dwa dni obecność tej instalacji budziła i zachwyt oglądających, i wywoływała śmiech widzów, ale też budziła spore emocje.
Część oglądających uważała, że Lenin nigdy więcej nie powinien pojawić się w tym miejscu. Inni z kolei protestowali przeciw wyśmiewaniu się z przywódcy rosyjskiej rewolucji.
Pomnik został zdemontowany, ale wrócił na miejsce wczoraj po południu. Po kilku dniach trafi do ogrodów Łaźni Nowej.
...
Slusznie . W ogole nie powinien znikac . To tylko oszukiwalo ze jakoby jest wolnosc .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:07, 27 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Saturator z darmową wodą w centrum miasta
Gdańsk wskrzesza tradycję dostarczania mieszkańcom wody prosto z miejskich wodociągów. W każdy letni weekend można napić się darmowej wody z saturatora w centrum Krewetka - podaje serwis trojmiasto.pl.
- Chcemy nie tyle przekonać do picia surowej wody z gdańskich ujęć, ale przede wszystkim dać poznać jej dobry smak. Również odwiedzającym nasz gród turystom. Jest to również swego rodzaju zachęta do korzystania ze zdrojów ulicznych stojących w pasie nadmorskim - mówi Jacek Skarbek, prezes Gdańskiej Infrastruktury Wodociągowo-Kanalizacyjnej.
Jak przypomina trojmiasto.pl, to nie pierwsza akcja, która promuje picie wody bezpośrednio z miejskiej sieci wodociągowej. GIWK już kilkanaście miesięcy temu postawił w mieście poidełka, z których można pić. Znajdują się one na terenie Parku Reagana oraz przy nadmorskiej promenadzie w Jelitkowie.
Jak zapewnia prof. Piotr Kowalik z wydziału inżynierii lądowej i środowiska Politechniki Gdańskiej, "Gdańsk ma najlepszą wodę w Polsce. 70 proc. wody, z której korzystają gospodarstwa domowe, pochodzi z ujęć głębinowych".
...
O matko saturatory wracajo . Szczyt techniki napojowej obozu radzieckiego . Taki mozna powiedziec napojowy czolg . Pijanyj tank w jezyku interwizji .
Nigdy z tego nie pilem bo rodzice mowili ze sie otruje . Bo wszyscy z tych samych szklanek mytych jakims prysznicem Perpetuum mobile .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:22, 14 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Pochowali "kata polskich patriotów" z honorami. Będą konsekwencje kadrowe
- To niedopuszczalne. Konsekwencje zostaną wyciągnięte jeszcze dziś po południu - tak Tomasz Siemoniak w RMF FM skomentował przyznanie asysty wojskowej zmarłemu stalinowskiemu prokuratorowi.
Wczoraj w Koszalinie pochowano z honorami pułkownika Wacława Krzyżanowskiego, który w 1946 roku zażądał kary śmierci dla 17-letniej sanitariuszki AK, słynnej Danuty Siedzikówny "Inki".
Jak informuje RMF FM, wniosek o asystę w dowództwie garnizonu "Koszalin" złożył Związek Żołnierzy Wojska Polskiego.
Krzyżanowski oskarżony o udział w zbrodni sądowej
Pułkownik Ludowego Wojska Polskiego Wacław Krzyżanowski, to pierwszy stalinowski prokurator, któremu Instytut Pamięci Narodowej postawił zarzuty przed sądem, oskarżając o udział w komunistycznej zbrodni sądowej. Został on jednak uniewinniony zarówno w sądzie I, jak i II instancji. Podczas procesu stwierdził, że stalinowski system prawny miał charakter przestępczy.
Wacław Krzyżanowski, był też na podstawie decyzji Kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych pozbawiony uprawnień kombatanckich.
Prokurator był pułkownikiem Ludowego Wojska Polskiego. Oskarżał w procesie Danuty Sędzikównej "Inki". Dla niepełnoletniej dziewczyny, któRa była sanitariuszką w oddziale majora "Łupaszki" zażądał w 1946 roku kary śmierci. W tym samym roku "Inka" została rozstrzelana.
...
UBeliski to widze nic ! Dali czadó ! Jeden z najwiekszych zbrodniarzy historii Polski morderca Inki ! Z honorami ! Ale wadza pokazala z Jaruzelskim to co sie dziwic ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:18, 20 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Nazista bez swastyki, czyli po co tuszować historię
Marcin Makowski
dziennikarz i specjalista ds. social media oraz marketingu
Ktoś dyskwalifikuje uczestnika zawodów modelarskich, bo nie zakleił swastyki na stateczniku maszyny Luftwaffe. W grach komputerowych nazistów zastępuje bezideowa armia pozbawiona symboli. Z drugiej strony sierp i młot ma się świetnie, drukowany na koszulkach, zerkający z pomników na ulicach polskich miast. Do czego to prowadzi?
Wybrałem się w niedzielne popołudnie do jednej z większych galerii handlowych w Krakowie zwabiony obietnicą pokazu modelarskiego. Zajmuję się tą tematyką od kilku lat, z wykształcenia jestem historykiem, więc głupio byłoby przegapić taką okazję. I choć maszyny oraz dioramy sklejony były idealne, co innego przykuło moją uwagę. Co prawda w dyskretny sposób, ale wszędzie pozaklejano swastyki na statecznikach niemieckich samolotów.
Głupota albo nadwrażliwość - pomyślałem, jednocześnie szukając modeli radzieckich. Przecież skoro ktoś "w obawie o nasze dobre samopoczucie" pozaklejał swastyki, nie może również wystawić zwiedzających na ekspozycje symboli innego totalitaryzmu: czerwonej gwiazdy czy sierpa i młota.
Niestety, jak to zwykle bywa w przypadku poprawności politycznej, te same reguły działają tylko w jedną stronę, i na przykład do radzieckich czołgów żaden samozwańczy cenzor się nie przyczepił. Zatem czerwone gwiazdy eksponujemy, Hakenkreuz zaklejamy. Żeby było jeszcze zabawniej, nie same swastyki, ale tylko te obrócone 45 stopni - czyli używane przez nazistów. Swastyka fińska widniała na skrzydłach samolotów jak gdyby nigdy nic.
I słusznie, ponieważ tak zwany krzyż bałkański jest znacznie starszą oznaką państwowości w Finlandii niż nieszczęsny złamany krzyż w III Rzeszy. Jako taki zatem jest bezideową oznaką dziedzictwa i nie musi być cenzurowany, z czego Finowie robią użytek korzystając z krzyża bałkańskiego do dziś. Rodzi się zatem pytanie: skoro groźny nie jest sam symbol, obecny zresztą już z resztą w kulturach antycznych, co faktycznie stoi za motywacją cenzurowania historii?
W Niemczech ta kwestia jest jasna i regulują ją przepisy §86 i §86a kodeksu karnego StGB. Każde eksponowanie symboli nazistowskich uważane jest za przestępstwo. W Polsce natomiast nie ma takiego obowiązku. Jak mówi art. 256 par. 2 kodeksu karnego: "Eksponowanie symboli reżimów totalitarnych nie stanowi przestępstwa o ile nie ma na celu rozpowszechniania tych symboli lub propagowania ustroju". Ktoś zatem pozaklejał niewygodne symbole od tak, "na wszelki wypadek". Hmm, jak to było z tą "nadgorliwością, gorszą od faszyzmu"?
Przejdźmy jednak do sedna, czyli styku poprawności politycznej z historią. Jakby nie łączyć tych tematów, właściwie nigdy nie idą ze sobą w parze. Dlaczego? Bo historii nie da się skroić "na miarę naszych czasów". Niestety, twórcy prawa nakazującego cenzurowanie swastyk w kontekście edukacyjnym robią krecią robotę ideałom, o które rzekomo walczą. Bo czy wiara w destrukcyjne działanie symbolu, pomijając kontekst jego występowania, nie jest w rzeczywistości czymś w rodzaju myślenia magicznego? A ten rodzaj narracji jest zawsze ahistoryczny! Oddala nas od tego co faktycznie działo się podczas rozwoju i upadku systemów totalitarnych.
Na rynek masowo wychodzą gry, w których nie ma już nazistów, tylko "jakaś" armia, pozbawiona swoich symboli. Czerwone flagi z Hakenkreuzem zastępują te z okresu II Rzeszy i Republiki Weimarskiej. Krzyże żelazne, używane jeszcze podczas I wojny światowej zmieniają swoje kontury na nigdy nieistniejące odznaczenia. Obok natomiast idealnie koegzystuje apanaż radziecki. Pełno sierpów, młotów, orderów i gwiazd czerwonych. Z daleka wygląda to tak, jak gdyby ktoś gumką wymazał niewygodną prawdę o tylko jednym ze zbrodniczych systemów. Albo jak gdyby faktycznie, "zwycięzcy pisali historię".
Trudno nie odnieść wrażenia, że na dłuższą metę każde takie działanie przynosi skutek odwrotny od zamierzonego. Nie jestem zwolennikiem tuszowania dziejów w żadną ze stron. Jeśli w jakimś polskim mieście ostał się radziecki pomnik, tylko wola mieszkańców powinna decydować o jego dalszym losie. Analogicznie z wystawą modeli w galerii handlowej.
Jeśli latające w latach 30. i 40. niemieckie samoloty miały swastyki na statecznikach, to co każe nam udawać, że świat wyglądał inaczej? W imię czego coraz częściej zakleja się niemieckie symbole na hełmach i mundurach podczas rekonstrukcji historycznych? Nie wiem, być może chodzi o niemieckie poczucie wstydu za własną historię, a może lęk - ale przed czym? Na dłuższą metę nie zdziwię się, jeśli za 20 lat jakieś dziecko zapyta, czy naziści faktycznie przylecieli z księżyca, niczym w filmie "Iron Sky".
Nigdy nie uporamy się z traumą drugiej wojny, jeśli zamiast rozumieć mechanizmy, które stały za popularnością zbrodniczych systemów, będziemy po prostu odwracać od nich głowę.
Historia powtarza się wtedy, kiedy o niej zapominamy. Dziś z książek, gier i modeli znikną swastyki, jutro w filmach o Powstaniu nie będzie można pokazać Niemca z SS, za kilka dekad zapomnimy kto zbudował ten zbrodniczy system. I na jakich podstawach - również tych propagandowych. Nie o epatowanie symbolami chodzi, ale o umiejętność widzenia ich w całym bogatym i przerażającym kontekście. Tylko to moim zdaniem na dłuższą metę jest nam w stanie zapewnić bezpieczną przyszłość w Europie. Nawet struś nie może wiecznie trzymać głowy w piasku.
...
Tak komunistyczne symbole to swoetna zabawa a hitlerowskie to zbrodnia ... A zeby bylo smieszniej ustawa jest identyczna dla oby ich rodzajow ...
A zeby bylo smiesznie maksymalnie SWASTYKI NIE WYMYSLIL HITLER I NIE JEST ONA SYMBOLEM NAZIZMU ! TYLKO PRADAWNYM SYMBOLEM OGNIA KTORY ZNAJDUJA ARCHEOLODZY NA CALYM SWIECIE ! I W ZADNYM WYPADKU NIE MOZE BYC ZAKAZU ! To tak jakby zakazac litery V bo uxywal jej Hitler ... A sietp i mlot TO WYLACZNIE SYMBOL KOMUNY NIEZNANY WCZESNIEJ !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:41, 05 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Posłowie za usunięciem symboli komunizmu w Polsce
Usunięcie symboli komunizmu z życia publicznego w Polsce, m.in. nazw ulic i pomników nawiązujących do dawnego reżimu, zakładają projekty ustaw, które w środę trzy sejmowe komisje skierowały do dalszych prac legislacyjnych. Sprzeciw w tej sprawie zgłosił SLD.
W środę posłowie trzech komisji: administracji, kultury oraz samorządu terytorialnego rozpatrzyli w pierwszym czytaniu dwa projekty, które zakładają usunięcie symboli komunizmu z życia publicznego w Polsce. Pierwszy projekt przygotowali posłowie PiS, a drugi jest inicjatywą senacką. Dyskusja posłów dotyczyła obu projektów.
Poselski projekt ustawy dotyczy usunięcia komunistycznych nazw obiektów i urządzeń przeznaczonych do użytku publicznego (nazwy ulic, place), usunięcia materialnych symboli komunizmu stanowiących własność publiczną. Projekt przewiduje również "utratę oficjalnego charakteru odznaczeń przyznanych przez władze komunistyczne za zasługi na rzecz komunizmu".
Wniosek o odrzucenie projektów w pierwszym czytaniu zgłosiło SLD. Poseł tej partii Tadeusz Iwiński tłumaczył, że oba projekty PiS "to powrót do sporów o historię", a także, że dotyczą rzeczy nieistotnych - jak podkreślił - "wtórnych i trzeciorzędnych". - Nie ma powodu uchwalania takiej ustawy. Obecny stan prawny pozwala na to, że decyzje samorządów mogą być podejmowane w sposób kompromisowy. Było na to wiele dowodów, gdy przenoszono, za zgodą samorządów i nie tylko samorządów, pomniki żołnierzy Armii Radzieckiej na nekropolie - mówił Iwiński.
Głosu nie zabierali posłowie rządzącej koalicji. Po zakończeniu dyskusji większością głosów oba projekty zostały skierowane do dalszych prac legislacyjnych w powołanej w środę podkomisji.
...
Komuszki jak zwykle smierdza . Trzeba hurtem usunac ubeliski pomniki radzieckie i inne koszmary . Wyjatki to .
- Pomniki Koniewa . Za uratowanie Krakowa ...
- Pomniki uczonych sowieckich o ile naprawde cos odkryli .
- Artystow sowieckich o ile tworczosc miala wartosc .
To samo z ulicami .
Czyli tylko prawdziwe zaslugi a zadnych ,,pomnikow wdziecznosci" ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:15, 02 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Sąd zmniejszył kary za zakłócenie wykładu prof. Baumana
Kary aresztu zostały zamienione na grzywny; zmniejszono też kwoty grzywien - to skutki wyroku wrocławskiego sądu po rozpatrzeniu apelacji 19 osób obwinionych o zakłócenie w 2013 r. wykładu prof. Zygmunta Baumana. Wyrok jest prawomocny.
Sąd II instancji uznał we worek, że 18 osób jest winnych wybryku i skazał je na kary grzywny od 500 zł do 2 tys. zł, natomiast uniewinnił jedną osobę.
W maju tego roku sąd I instancji siedmiu osobom wymierzył kary aresztu od 20 do 30 dni; kolejnym 12 osobom - grzywny w wysokości od tysiąca do 5 tys. zł. Cztery osoby zostały wówczas uniewinnione.
We wtorek sędzia Piotr Wylegalski w uzasadnieniu wyroku apelacyjnego powiedział, że "sąd nie podważa prawa do wygłaszania swoich poglądów, ale wyrażanie niezadowolenia nie może naruszać norm i zasad społecznego współżycia".
- Protestujący mogli przyjąć taką formę protestu, która byłaby cywilizowana. Wybrali inną, nastawioną na konfrontację. Uniwersytet jest miejscem ścierania się poglądów, ale tak jak w kościele nie ma zgody, by wykrzykiwać w tym miejscu obraźliwe i wulgarne słowa i zdania - mówił sędzia.
Sąd odwoławczy uznał, że postępowanie przed sądem I instancji było przeprowadzone prawidłowo, ale orzeczone kary "rażą surowością i zbyt dużą wagę przykładają do prewencyjnej roli kary".
Apelację złożyło 19 skazanych przez sąd I instancji. Ich obrońcy domagali się uniewinnienia bądź ponownego rozpatrzenia sprawy. Argumentowali m.in., że sąd I instancji nie uwzględnił wszystkich wniosków dowodowych, nie przesłuchano też wszystkich świadków.
Sąd odwoławczy nie uwzględnił wniosków obrony, by dopuścić jako dowód w sprawie dodatkowe nagrania z monitoringu czy informacje na temat życiorysu prof. Baumana.
W czerwcu 2013 r. prof. Zygmunt Bauman wygłosił na Uniwersytecie Wrocławskim wykład poświęcony m.in. obecnej sytuacji lewicy. Jego wizyta w stolicy Dolnego Śląska była związana z obchodami 150. rocznicy powstania niemieckiej socjaldemokracji, której założycielem był wrocławianin Ferdynand Lassalle.
Rozpoczęcie wykładu filozofa zostało zakłócone gwizdami i okrzykami narodowców: "Precz z komuną", "Dutkiewicz, kogo zapraszasz", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Po kwadransie policja, na prośbę organizatorów wykładu, usunęła protestujących. Tego samego dnia zatrzymano 15 osób, a później kolejnych siedem. Po zajściach Bauman zrezygnował z doktoratu honoris causa Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu.
Wniosek o ukaranie 23 osób skierowała do sądu policja.
Przed sądem obwinieni nie przyznali się do zarzutów. Niektórzy z nich podkreślali, że na wykład Baumana przyszli, aby zaprotestować przeciwko obecności na wrocławskiej uczelni "człowieka, który ma na rękach krew polskich patriotów".
Wyrok jest prawomocny.
...
Sad radziecki łaskawy straca ,,tylko" miesieczna pensje za zamach na WŁADZĘ LUDOWĄ ! Te pseudosady budza coraz wieksza pogarde . TFU !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:06, 05 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Posłowie chwilą ciszy uczcili Kazimierza Świtonia i Stanisława Mikulskiego
Posłowie chwilą ciszy uczcili pamięć zmarłego wczoraj działacza opozycyjnego z czasów PRL Kazimierza Świtonia oraz zmarłego 27 listopada aktora Stanisława Mikulskiego. - W obliczu śmierci pamiętajmy o ich zasługach - powiedział marszałek Sejmu Radosław Sikorski.
...
Koszmar zrownali bohatera z komunistycznym dziwolagiem ... Jest to wielkie zlo . Switonia mogli komunisci zamordowac a Klosd byl obsypany zaszcztami jako sowiecki pudelek na pokaz . Oto w jakim kraju zyjemy .
Bohaterstwo jest bohaterstwem i zadni nikczemnicy tego nie splugawia .
W takim syfie musze zyc ! Tfu !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:20, 05 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Artur Ritter-Jastrzębski, ps. Andrzej, Bogdan, Stefan, (Wilhelm) Tell (ur. 12 maja 1906 w Orle, zm. 7 maja 1981 w Warszawie) – generał brygady Wojska Polskiego, działacz Komunistycznej Partii Polski. Agent GRU[1] podczas II wojny światowej. Funkcjonariusz służb specjalnych Polski Ludowej, attaché wojskowy PRL w Rzymie od 1964 do 1968.
Zdaniem historyków (m.in. Pawła Wieczorkiewicza ) był pierwowzorem postaci Hansa Klossa w "Stawce większej niż życie".
Życiorys
Młodość, pobyt w Polsce i ZSRR
Pochodził z z łódzkiej rodziny niemieckiej. Urodził się jako Artur Ritter w Jelcu (gubernia orłowska) w Rosji, gdzie jego rodzina przebywała podczas zakładania przez jego ojca przędzalni. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Grodzisku Mazowieckim rozpoczął naukę w Gimnazjum Państwowym w Łomży (1924—1927), gdzie wstąpił do Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, a następnie w szeregi Komunistycznej Partii Polski w Łomży. OD 1932 do 1933 przebywał w Związku Radzieckim, gdzie ukończył Szkołę Wojskowo-Polityczną Sekcji Polskiej Międzynarodówki Komunistycznej w Bakowce pod Moskwą. Wówczas komendantem tej szkoły był Karol Świerczewski.
Prawdopodobnie w tym samym czasie (1932-1933) Jastrzębski rozpoczął współpracę z wywiadem radzieckim. Po powrocie do Polski pracował w Centralnym Wydziale Wojskowym KPP, 17 września 1933 aresztowany za działalność komunistyczną, zwolniony 14 kwietnia 1934. Latem 1936 wystąpił z KPP.
II wojna światowa
Po wybuchu II wojny światowej przedostał się do Białegostoku, gdzie pracował jako dyrektor miejskiego szpitala. W 1941 wywiad radziecki zaproponował mu podjęcie pracy wywiadowczej na niemieckim zapleczu. Po odpowiednim przeszkoleniu został kadrowym oficerem wywiadu radzieckiego i po agresji III Rzeszy na ZSRR 22 czerwca 1941 został przerzucony przez wywiad radziecki z żoną i dwojgiem dzieci (w wieku 3 i 4 lat) do Warszawy. Dzięki niemieckiemu nazwisku, dobrej znajomości języka i bogatemu doświadczeniu w działalności konspiracyjnej zdołał przeniknąć do pracy w policji niemieckiej. W 1942 został obywatelem niemieckim i członkiem SA, pracując dla radzieckiego wywiadu wojskowego za pośrednictwem Czesława Skonieckiego, kierownika Wydziału Specjalnego KC PPR, podlegającemu wywiadowi Kominternu. Odegrał istotną rolę w antyhitlerowskim wywiadzie na obszarze Warszawy i Guberni Generalnej. Docierał nawet do siedziby Hansa Franka na Wawelu. Dzięki niemu uratowało się od śmierci wielu polskich patriotów, w porę uprzedzonych o mającym nastąpić aresztowaniu . Od chwili powstania Polskiej Partii Robotniczej był jej aktywnym działaczem.
W 1942 Jastrzębski zamieszkał w niemieckiej dzielnicy na ulicy Rozbrat 34/36 i założył przedsiębiorstwo budowlane. Jednocześnie nawiązał kontakt z pracownikiem Gestapo, którego siedziba mieściła się w alei Szucha. Udało mu się również pozyskać do współpracy Nikołaja Tumanowa, rosyjskiego białego emigranta mieszkającego w Warszawie. Tumanow, carski pułkownik, został jednym z najlepszych przyjaciół Jastrzębskiego (Tumanow bywał u niego często także po wojnie, aż do swojej śmierci). Wojna z Niemcami zmieniła nastawienie Tumanowa do komunizmu i kiedy Jastrzębski zaryzykował przyznanie się "Koli" do pracy na rzecz radzieckiego wywiadu, ten zgłosił swoją gotowość pomocy. Wprowadził Jastrzębskiego w środowisko oficerów byłej armii Białych generała Piotra Wrangla. W czasie suto zakrapianych alkoholem przyjęć w domu Jastrzębskiego pijani oficerowie rosyjscy i niemieccy ujawniali tajne informacje, które były natychmiast przekazywane drogą radiową do Moskwy.
Jastrzębski brał udział w operacji wywiadu radzieckiego polegającej na wprowadzeniu agentów do organizacji Miecz i Pług. Organizacja ta od 1942 współpracowała z Gestapo, ułatwiając infiltrowanie i likwidację przywódców lewicowego podziemia. Jej przywódcy Anatol Słowikowski i Zbigniew Grad wystosowali w 1942 memoriał do Hansa Franka, w którym postulowali "wspólną walkę III Rzeszy i patriotów polskich z Żydokomuną". Likwidacji kierownictwa dokonała grupa członków Miecza i Pługa kierowana przez agenta wywiadu radzieckiego, Bogusława Hrynkiewicza. Zlikwidowani zostali m.in. przewodniczący Rady Naczelnej Anatol Słowikowski, a także Zbigniew Grad, Cezary Kłobut i Franciszek Oppenchowski.
Jedną z najbardziej udanych akcji, w której brał bezpośredni udział Jastrzębski, była tzw. sprawa Archiwum Armii Krajowej. W swojej pracy: Akcje Specjalne – od Bieruta do Ochaba (Warszawa 1996), Henryk Piecuch przedstawia ją następująco:
Jedną z najbardziej spektakularnych akcji tej trójki (w tym Jastrzębskiego), była, wsparta przez pułkownika Jerzego Fonkowicza z wywiadu Armii Ludowej, przeprowadzona 17 lutego 1944 roku, akcja na lokal – archiwum Armii Krajowej w Warszawie, przy ulicy Poznańskiej 12, nadzorowana przez Wacława Kupeckiego, którego zlikwidowano. Ludzie Fonkowicza w godzinach 7.00-19.30 zorganizowali w lokalu kocioł, w który wpadło ok. 20 osób (część z nich przekazano Gestapo i wszelki ślad po nich zaginął). Uzyskane w wyniku napadu materiały dotyczące komunistów przedwojennych wywiózł do Moskwy Marian Spychalski, natomiast dokumentację dotyczącą AK przekazano za pośrednictwem Rittera-Jastrzębskiego do Gestapo. W dniach 15-16 kwietnia 1944 roku Niemcy przeprowadzili w Warszawie szereg aresztowań, m.in. wpadło wówczas ok. 60 członków Armii Krajowej. Istnieją dowody, że aresztowania te były wynikiem akcji na ul. Poznańskiej.
Inaczej przedstawił przebieg tej akcji prof. Ryszard Nazarewicz, który obszernie opisał te wydarzenia w książce Armii Ludowej dylematy i dramaty. Według jego relacji istniała konieczność przejęcia kartoteki zawierającej dane polskich komunistów, nim wpadnie ona w ręce Gestapo, które wkroczyło do akcji przypadkiem, najprawdopodobniej zaalarmowane przez sąsiadów zaniepokojonych hałasem związanym z odbywającą się akcją. Wskazywał on także, że kartoteka podlegała agentowi Gestapo Eugeniuszowi Gittermanowi, pełniącemu funkcję szefa wywiadu w Departamencie Spraw Wewnętrznych Delegatury Rządu na Kraj.
Przed dojściem Armii Czerwonej do linii Wisły, Jastrzębski wywiózł swoją rodzinę na jej prawy brzeg, do Świdra pod Warszawą, żeby chronić ją przed niebezpieczeństwami spodziewanego powstania (znanego później jako powstanie warszawskie). Przyczynił się także do uratowania olbrzymiego zbioru dzieł kultury narodowej rodziny Potockich (obrazów, księgozbiorów, rękopisów itp.) przed nielegalną wywózką do III Rzeszy. Kolekcja ta znalazła się w zbiorach Muzeum Narodowym w Warszawie .
Po zakończeniu II wojny światowej
Kiedy Sowieci doszli do Wisły, w sierpniu 1944 Jastrzębski został aresztowany przez NKWD na podstawie informacji sąsiada, który doniósł, że w okolicy mieszka niemiecki wojskowy. Po aresztowaniu spędził rok w sowieckim więzieniu. Po powrocie do kraju, w połowie 1945 roku, rozpoczął służbę w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, prawdopodobnie nadal jako agent wywiadu radzieckiego. Pracę w polskich organach bezpieczeństwa rozpoczął 15 listopada 1945 od wysokiego stanowiska kierownika Wydziału II (Walka z reakcyjnym podziemiem) Departamentu I (kontrwywiad) MBP. Sprawując funkcję kierownika Wydziału II, jednocześnie 1 lipca 1946 roku został wicedyrektorem Departamentu I; tym samym pełnił funkcję pierwszego zastępcy ówczesnego dyrektora Departamentu I, Romana Romkowskiego. 20 lutego 1947 roku został szefem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Gdańsku, w marcu 1948 roku, już w stopniu podpułkownika, powrócił do centrali MBP na stanowisko dyrektora Departamentu I MBP. W czerwcu 1948 roku został odwołany "za brak czujności", jak mówiła wersja oficjalna, a według samego Jastrzębskiego za sprzeciw wobec stosowania tortur w stosunku do zatrzymanych.
28 września 1948 roku został wysłany do Lublina, gdzie stanął na czele tamtejszego Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) i brał udział w walkach z partyzantami z NSZ i innych organizacji[potrzebne źródło] oraz Ukraińcami z UPA, którzy nie złożyli broni po zakończeniu wojny. Odwołany z MBP 1 marca 1950, pracował jako inspektor w Ministerstwie Państwowych Gospodarstw Rolnych, następnie w Zarządzie Kin. Od 1960 służył jako zastępca dowódcy ds. politycznych Warszawskiego Okręgu Wojskowego, w 1964 został mianowany attaché wojskowym w Rzymie. Po powrocie do kraju w 1968 roku został zastępcą Głównego Inspektora Obrony Terytorialnej - szefem Inspektoratu Powszechnej Samoobrony. Odwołano go w 1972 r. po ucieczce syna do Danii. Wieloletni członek Rady Naczelnej ZBoWiD.
Był żonaty z Eugenią z d. Kamieniecką (1907-1982), działaczką KPP, PPR i PZPR, odznaczoną Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pogrzeb gen. Jastrzębskiego odbył się 13 maja 1981 roku na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. W uroczystości żałobnej, obok najbliższej rodziny, uczestniczyli wiceministrowie obrony narodowej: Zastępca Ministra ds. Ogólnych gen. broni Józef Urbanowicz, szef GZP WP gen. dyw. dr Józef Baryła i Główny Inspektor Obrony Terytorialnej gen. broni Tadeusz Tuczapski. Obecny był także wiceminister ds. kombatantów Stanisław Kujda oraz prezes Zarządu Głównego ZBoWiD Włodzimierz Sokorski.
...
Jest to glowny wzorzec Klossa . Ale to tylko film . I to fikcyjny . Trudno bylo tak z czapki wymyslic od zera wiec poszperali w ,,archiwach" wiadomych . Jak widac postac odrazajaca jak cali sowieci .
Osobiscie Klossa nie lubilem . Gdy tylko obejrzalem pierwszy odcinek a tam ...
,,Oficer radzieci" mowi ,,my tu jeszcze wrocimy" ! To od razu mnie odrzucilo . A Z JAKIEJ PAKI WY MACIE WRACAC WON ! A bylem dzieciakiem z podstawowki . Trudno jednak bylo nie zrozumiec ze facet dziala dla nich wrogow Polski . To oczywiscie od razu jasno przekreslalo caly serial .
Natomiast cieszyl sie olbrzymim powodzeniem w CCCP ! W koncu to o nich . Sowiecki serial robiony w Polsce . Kuriozum . Jeden z absolutnie najwiekszych odlotow w PRL . Absurd na absurdzie . Ale taki system . Wystarczy spojrzec na Koree Polnocna ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:30, 05 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Omilanowska: Stanisław Mikulski to aktor, któremu dane było zagrać rolę życia
Stanisław Mikulski spocznie na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach - PAP
Grając Hansa Klossa Stanisław Mikulski zagrał rolę życia. Rolę, która była dla niego błogosławieństwem i przekleństwem - mówiła podczas pogrzebu aktora minister kultury Małgorzata Omilanowska.
Mikulski spocznie na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Ceremonia pożegnalna odbyła się w Domu Pogrzebowym. Urna z prochami artysty zostanie odprowadzona Aleją Zasłużonych do miejsca spoczynku.
- Zagrał rolę życia. Rolę, która była dla niego błogosławieństwem i przekleństwem - dała mu taką popularność, jakiej nie zyskał chyba żaden inny polski aktor w dziejach. Ale też zdeterminowała jego karierę zawodową w sposób, który na pewno nierzadko opłakiwał, żałując, że nie powierza mu się takich ról, jakie chciałby zagrać - mówiła minister kultury Małgorzata Omilanowska, żegnając Mikulskiego.
Jak dodała "aktorom dany jest wielki przywilej". - Dzięki - niegdyś celuloidowej taśmie, a dziś (...) twardym dyskom - zyskują nieśmiertelność, zachowują wieczną młodość, zgrabne ruchy, bystry wzrok i miłość swoich widzów. Dzięki swym rolom, a przede wszystkim tej jednej, Stanisław Mikulski zawsze będzie z nami - młody, przystojny, dzielny, odważny, bohaterski. Taki, jakim zapamiętaliśmy go w dzieciństwie, oglądając go w filmach - dodała Omilanowska.
Stanisław Mikulski zmarł 27 listopada, w wieku 85 lat. Najbardziej znana rola Mikulskiego to Hans Kloss w serialu telewizyjnym "Stawka większa niż życie" (1968).
Aktor urodził się 1 maja 1929 r. w Łodzi. W 1953 r. zdał egzamin aktorski w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Następnie rozpoczął występy w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. W 1964 r. przeniósł się do Warszawy i grał w stołecznych teatrach - Powszechnym, Ludowym, Polskim. W latach 1983-88 był aktorem Teatru Narodowego.
Równolegle z karierą teatralną rozwijała się jego kariera filmowa. Mikulski zagrał m.in. w filmach: "Godziny nadziei" Jana Rybkowskiego (1955), "Cień" Jerzego Kawalerowicza (1956), "Kanał" Andrzeja Wajdy (1957), "Ewa chce spać" Tadeusza Chmielewskiego (1958), "Zamach" Jerzego Passendorfera (1959), "Miś" Stanisława Barei (1980).
...
MINISTER KULTURY ! ALE ODLOT WITAMY W KOREI POLNOCNEJ ! I Noworosji ! W ogole trzeba zmienic nazwe panstwa . Z Polski na Dońska . Doniek nam dopiero stworzyl k raj . Doniecka Republika Ludowa na czesc tfurcy !
Jakas olbrzymia asysta wojska ! Matko co to general ? Toz serialik z rzedu kuriozow komunistycznych . Co to za ,,aktorstwo" ? Seriali teraz na peczki na kazdy temat .
Hymn Polski ? Chyba radziecki powinen byc co ? Albo jakis nowy Donieckiej Republiki Ludowej .
Ponury niewatpliwie obraz . Ten ,,duchowny" w fartuchu zamias ksiedza . Baba z broda ... Szatanski chichot . Bez Boga jest koszmar .
A sam Mikulski coz ... to mu ani nie pomoze ani nie zaszkodzi . Ten cyrk tylko swiadczy o was . Niewatpliwie czlowiek sie zagubil wsrod idiotycznej sztucznej ,,popularnosci" co jest typowe dla celebrytow ! Nie myslcie jak nie ma komuny tu juz super . W USA jest duzo wiecej takich kuriozow ... Tylko ze tu mamy w sowieckim stylu i to rozni ...
Smieszno i straszno ... A jak moze byc inaczej w sowieckich klimatach ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:03, 29 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
"Goń bolszewika z pomnika" - poznaniacy walczą z pozostałościami PRL-u
W Poznaniu w dalszym ciągu można natknąć się na tablice i pomniki przyjaźni polsko-radzieckiej oraz postaci zasłużonych we wprowadzaniu w Polsce komunizmu. Stowarzyszenie KoLiber chce ich usunięcia.
Chociaż kilka lat temu po burzliwej dyskusji ostatecznie w Poznaniu zburzono pomnik Karola Świerczewskiego, w mieście nadal znajduje się wiele pamiątek po dawnym ustroju. Niektóre z nich można spotkać w ścisłym centrum, jak np. pomnik Braterstwa Polsko-Sowieckiego przy ul. Ratajczaka. Najwięcej śladów niechlubnej przeszłości można jednak znaleźć na Cytadeli, gdzie swoje pomniki ma m.in. Zygmunt Berling i generałowie Armii Czerwonej.
Usunięcia komunistycznych pamiątek domaga się stowarzyszenie KoLiber, które zainicjowało akcję „Goń bolszewika z pomnika”. Na początek członkowie stowarzyszenia sporządzili wykaz wszystkich pomników, tablic i nazw ulic upamiętniających komunizm, PRL i przyjaźń polsko-radziecką.
- W sumie znaleźliśmy takich miejsc kilkadziesiąt – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Tomasz Półról, prezes stowarzyszenia KoLiber. – Moim zdaniem wszystkie należy usunąć, chociaż oczywiście można na ten temat dyskutować, czy koniecznie należy je usunąć, czy może np. zmienić, np. tablicę Róży Luksemburg na taką, która będzie uświadamiać, że ta osoba nie zasłużyła się dobrze w historii Polski.
Właśnie tablica przy ul. Szamarzewskiego upamiętniającą działaczkę polskiego ruchu robotniczego, która m.in. na przełomie XIX i XX w. sprzeciwiała się odzyskaniu przez Polskę niepodległości, budzi na razie najwięcej emocji. W jej obronie wystąpiło kilku poznańskich aktywistów uważających, że Róża Luksemburg była postacią niejednoznaczną, która zginęła za swoje przekonania.
- W połowie lutego planujemy akcję edukacyjną w postaci happeningu, który ma przybliżyć życiorys tej postaci – zapowiada Półról.
Stowarzyszenie chce zwrócić uwagę na problem komunistycznych pomników i tablic właśnie poprzez happeningi, ale także przez konkretne działania formalne. Udało się już zdobyć poparcie m.in. korporacji akademickich, posła Tadeusza Dziuby i ośmiu radnych.
- Na razie zadeklarowali tylko poparcie, ale liczymy, że w przyszłości podejmą też jakieś inicjatywy w Radzie Miasta – wyjaśnia Tomasz Półról.
...
Taki to mielismy przelom ze nawet ubeliskow nie zburzono .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:36, 01 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Były oficer UB będzie pochowany na warszawskich Powązkach
Płk Władysław Wojtasik, były oficer Urzędu Bezpieczeństwa odpowiedzialny m.in. za walkę z podziemiem niepodległościowym w czasach stalinowskich, ma zostać pochowany na warszawskich Powązkach. O sprawie informuje internetowy serwis "Rzeczpospolitej".
Co ciekawe, w ubiegłym roku szef MON Tomasz Siemoniak podjął decyzję, zgodnie z którą wysocy oficerowie z czasów PRL nie będą już chowani w tej części Powązek, która jest zarządzana przez wojsko. Spoczną oni m.in. na Cmentarzu Północnym.
Skąd więc pogrzeb płk. Wojtasika właśnie na Powązkach? Z informacji "Rz" wynika, że spocznie on w kwaterze, która nie jest zarządzana przez MON. Były funkcjonariusz UB ma na cmentarzu rodzinny grobowiec.
Zmiany, jakie wprowadził Siemoniak to pokłosie wcześniejszych pogrzebów wysokich rangą oficerów, które wzbudziły wiele kontrowersji. Choćby pochowanie na Powązkach byłego wiceszefa i szefa MON, gen. Floriana Siwickiego.
- Zależało nam na tym, by miejscem na Powązkach były honorowane osoby, które służyły niepodległej Polsce – tłumaczył te decyzję rzecznik MON płk Jacek Sońta.
Zgodnie z nowymi regulacjami, pochówek na tym cmentarzu będzie przysługiwał generałom tylko mianowanym przez prezydenta RP, a nie np. radę państwa PRL, zaś posiadanie któregoś z najwyższych orderów – np. Orła Białego, Virtuti Militari - też będzie się liczyć jedynie w przypadku odznaczenia przez prezydenta.
Nowe regulacje nie umożliwiają pogrzebów oficjeli PRL na tej prestiżowej nekropoli, bo dotyczą tylko części Powązek, którą zarządza wojsko. Więc nie obejmują np. miejsca, w którym spoczął gen. Wojciech Jaruzelski.
...
Z asydta MON ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:08, 27 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Radio Kraków
W Chrzanowie wciąż istnieją parki Przyjaźni Polsko-Radzieckiej i Obrońców Leningradu
Aleja Henryka w Chrzanowie była kiedyś Aleją Lenina
Radni z Chrzanowa wezmą pod lupę nawy ulic, parków i skwerów. Porównają dokumenty z mapami i tym, co mówi się w mieście. Wszystko po tym, jak okazało się, że park miejski to oficjalnie nadal park Przyjaźni Polsko-Radzieckiej a parkowi w dzielnicy Kościelec patronują Obrońcy Leningradu - informuje Radio Kraków.
Sprawa bałaganu w nazwach ulic wyszła przez przypadek. Radni chcieli nadać nazwy dwóm rondom i ulicy na osiedlu Północ. Jedno skrzyżowanie na nowej obwodnicy miało nazywać się "Ofiar Faszyzmu", drugie "Fablokowców". To na cześć pracowników pierwszej w Polsce fabryki lokomotyw. Ulica miała zostać formalnie nazwana Grzybową. Tu jednak pojawił się problem. Grzybową kiedyś była ulicą Bracka, wcześniej Rydzową. Choć nazwy zmieniano, to nie zawsze odwoływano te starsze. Tak było też z parkami.
REKLAMA
"Park miejski to nadal formalnie park Przyjaźni Polski-Radzieckiej. Park w Kościelcu to park Obrońców Stalingradu. Mamy ulicę Ofiar Komunizmu, nikt nie wie, gdzie ona jest. To tylko kilka przykładów z centrum" - mówi Radiu Kraków Kamil Bogusz, miejski radny i pracownik muzeum w Chrzanowie.
Bałagan ma ogarnąć specjalna podkomisja rady miejskiej. Prace będzie mogła rozpocząć już w czerwcu. Mieszkańcy mogą jednak spać spokojnie. Jak już komisja wymiecie stare nazwy i ustali co jak nazwane być powinno, nikt dokumentów nie będzie musiał zmieniać. "Chodzi przed wszystkim o porządek w papierach. Jeżeli jakaś nazwa jest już używana, to my tylko przygotujemy odpowiednią uchwałę i potwierdzimy stosowane nazwy w miejskich dokumentach" - tłumaczy Bogusz.
Problem z nazwami ma też Trzebinia. Tam nadal można kupić mieszkanie na osiedlu Związku Walk Młodych lub ulicy 22 lipca.
...
JESZCZE TAKIE KOSZMARY!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:36, 17 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Intelektualiści apelują o usunięcie płaskorzeźby z wizerunkiem Stalina z cmentarza w Cybince
Monika Pigan
Tablica na cmentarzu w Cybince - Zbigniew Rokita / Materiały prasowe
Na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Cybince wciąż znajduje się płaskorzeźba z wizerunkiem Józefa Stalina i napisem "Nasza sprawa jest słuszna. Zwyciężyliśmy". O usunięcie tablicy apelują intelektualiści związani z dwumiesięcznikiem "Nowa Europa Wschodnia". Taką próbę podjęto również kilka lat temu, ale wówczas władze gminy uznały tablicę za... atrakcję turystyczną.
Teraz list otwarty do Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w tej sprawie podpisali m.in. Paweł Kowal, Jerzy Bahr, ks. Adam Boniecki.
REKLAMA
Zbigniew Rokita, sekretarz i redaktor "Nowej Europy Wschodniej" tłumaczy w rozmowie z Onetem, że na tablicę, na której umieszczony jest wizerunek Stalina i propagandowe hasło, natrafił przez przypadek. - Dopiero później dowiedziałem się, że interwencję w tej sprawie podejmował w 2009 roku Andrzej Przewoźnik, sekretarz państwowej Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa - mówi Rokita.
Dziennikarz napisał na łamach "NEW", że ówczesne władze obawiały się reakcji strony rosyjskiej ze względu na rodziny odwiedzające groby swoich bliskich i uznały płaskorzeźbę za "relikt historii i atrakcję turystyczną".
Jak będzie teraz? Kierownik Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gorzowie Wlkp., Błażej Skaziński tłumaczy w rozmowie z Onetem, że urząd nie zabrał jeszcze głosu w tej sprawie, ponieważ będzie nad nią obradował 23 czerwca.
Cmentarz powstał w okresie powojennym na terenie parku pałacowego. Sygnatariusze listu otwartego piszą do dr Barbary Bielinis-Kopeć, wojewódzkiej konserwator zabytków: "Na cmentarzu pochowani zostali żołnierze Armii Czerwonej polegli na ziemiach, które dziś wchodzą w skład Polski. Żołnierze ci powinni być upamiętnieni z należnym im szacunkiem.
Natomiast w opinii redakcji dwumiesięcznika »Nowa Europa Wschodnia« oraz środowiska polskich intelektualistów skupionych wokół periodyku, w polskiej przestrzeni publicznej (poza nielicznymi wyjątkami, jak na przykład inicjatywy artystyczne) nie powinny znajdować się wizerunki takich osób jak Józef Stalin. Podobne zaniechanie może mieć negatywny wpływ na kształtowanie się polskiej pamięci historycznej".
Jaką decyzję podejmie konserwator, dowiemy się 23 czerwca.
....
W POLSCE? SZOK!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:20, 18 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Intelektualiści apelują o usunięcie płaskorzeźby z wizerunkiem Stalina z cmentarza w Cybince
Monika Pigan
Tablica na cmentarzu w Cybince - Zbigniew Rokita / Materiały prasowe
Na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Cybince wciąż znajduje się płaskorzeźba z wizerunkiem Józefa Stalina i napisem "Nasza sprawa jest słuszna. Zwyciężyliśmy". O usunięcie tablicy apelują intelektualiści związani z dwumiesięcznikiem "Nowa Europa Wschodnia". Taką próbę podjęto również kilka lat temu, ale wówczas władze gminy uznały tablicę za... atrakcję turystyczną.
Teraz list otwarty do Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w tej sprawie podpisali m.in. Paweł Kowal, Jerzy Bahr, ks. Adam Boniecki.
REKLAMA
Zbigniew Rokita, sekretarz i redaktor "Nowej Europy Wschodniej" tłumaczy w rozmowie z Onetem, że na tablicę, na której umieszczony jest wizerunek Stalina i propagandowe hasło, natrafił przez przypadek. - Dopiero później dowiedziałem się, że interwencję w tej sprawie podejmował w 2009 roku Andrzej Przewoźnik, sekretarz państwowej Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa - mówi Rokita.
Dziennikarz napisał na łamach "NEW", że ówczesne władze obawiały się reakcji strony rosyjskiej ze względu na rodziny odwiedzające groby swoich bliskich i uznały płaskorzeźbę za "relikt historii i atrakcję turystyczną".
Jak będzie teraz? Kierownik Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gorzowie Wlkp., Błażej Skaziński tłumaczy w rozmowie z Onetem, że urząd nie zabrał jeszcze głosu w tej sprawie, ponieważ będzie nad nią obradował 23 czerwca.
Paweł Kowal, polityk i sygnatariusz listu tak komentuje tę sprawę dla Onetu: - Nie ma się co bać Stalina i należy tablicę oddać do muzeum. To obłąkany przywódca sowiecki, który posłał na tamten świat dziesiątki milionów ludzi dla swojej obsesji utrzymania władzy. Dziwią mnie ci, którzy mają w tej sprawie wątpliwości. Nie ma tablic pamiątkowych Hitlera, nie powinno być też Stalina. W tym miejscu powinna wisieć neutralna tablica informacyjna i to wystarczy. Wstyd, że nie załatwiono tej sprawy przez kilkadziesiąt lat - podsumowuje Kowal.
Cmentarz powstał w okresie powojennym na terenie parku pałacowego. Sygnatariusze listu otwartego piszą do dr Barbary Bielinis-Kopeć, wojewódzkiej konserwator zabytków: "Na cmentarzu pochowani zostali żołnierze Armii Czerwonej polegli na ziemiach, które dziś wchodzą w skład Polski. Żołnierze ci powinni być upamiętnieni z należnym im szacunkiem.
Natomiast w opinii redakcji dwumiesięcznika »Nowa Europa Wschodnia« oraz środowiska polskich intelektualistów skupionych wokół periodyku, w polskiej przestrzeni publicznej (poza nielicznymi wyjątkami, jak na przykład inicjatywy artystyczne) nie powinny znajdować się wizerunki takich osób jak Józef Stalin. Podobne zaniechanie może mieć negatywny wpływ na kształtowanie się polskiej pamięci historycznej".
Jaką decyzję podejmie konserwator, dowiemy się 23 czerwca.
...
Surrealizm sowiecki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:18, 06 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Stanisław Kociołek spocznie na Wojskowych Powązkach. Fundacja "Łączka" protestuje
6 października 2015, 13:26
Stanisław Kociołek, współodpowiedzialny za wydarzenia grudniowe na Wybrzeżu, spocznie w środę na prestiżowych Wojskowych Powązkach w Warszawie. – Ta osoba nie jest godna tego miejsca – oburza się w rozmowie z rp.pl Tadeusz Płużański z Fundacji „Łączka”.
Kociołek w grudniu 1970 roku był wicepremierem PRL. Zasiadał na ławie oskarżonych w procesie o sprawstwo kierownicze masakry na Wybrzeżu w 1970 roku, a w 2013 roku został nieprawomocnie uniewinniony z zarzutu kierowniczego sprawstwa zabójstwa. 30 czerwca 2014 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał decyzję sądu niższej instancji. Tym samym wyrok stał się prawomocny.
W kwietniu 2015 r. Sąd Najwyższy uchylił prawomocne uniewinnienie wicepremiera PRL Stanisława Kociołka ws. masakry robotników Wybrzeża w 1970 r. Gdański sąd miał zbadać, czy Kociołek godził się, że 17 grudnia 1970 r. robotnicy stoczni gdyńskiej staną naprzeciw wojska.
Jednak i tak przez wielu świadków był uważany za jednego z głównych winowajców. Przed sądem były dyrektor Stoczni Gdańskiej Stanisław Żaczek zeznał, że słyszał, jak dowodzący wojskami gen. Grzegorz Korczyński przekazywał Kociołkowi „dyspozycje z centrali" dotyczące użycia broni wobec robotników. W słynnej piosence „Ballada o Janku Wiśniewskim" jeden z fragmentów mówi: „ Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta, przez niego giną dzieci, niewiasty".
Kociołek zmarł 1 października. Uroczystości na Wojskowych Powązkach zaczną się w środę o godz. 13. Do pogrzebu na tym prestiżowym cmentarzu jest potrzebna zgoda prezydent Warszawy. Jak to się stanie, że spocznie tam „krwawy Kociołek"? Jak ustaliła rp.pl zostanie pochowany w grobie urnowym. A kolumbaria na Powązkach rządzą się innymi zasadami – zgoda pani prezydent nie jest tam wymagana.
To kolejny kontrowersyjny pogrzeb na tej warszawskiej nekropolii. Przykładowo we wrześniu spoczął tam płk Jan Ptasiński. Był w stalinizmie jednym z czterech wiceszefów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, które odpowiadało za krwawe represje. Podczas pogrzebu Ptasińskiego odbył się protest środowisk niepodległościowych.
Zdaniem Tadeusza Płużańskiego, podobne wydarzenie odbędzie się także w środę. – Myślę, że pojawią się osoby pragnące w ten sposób zaprotestować przeciw niewydolności polskiego wymiaru sprawiedliwości, brakowi rozliczeń, osądzenia konkretnych osób za zło systemu – przewiduje.
...
A dlaczego nie Wawel?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:47, 02 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Napisali na grobie Bieruta „Kat”. Min. Ziobro: zatrzymanie „niezasadne”
wyślij
drukuj
łz, bz | publikacja: 02.08.2016 | aktualizacja: 12:17 wyślij
drukuj
Do incydentu doszło 1 sierpnia na wojskowych Powązkach (fot. Michał Rachoń)
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zażądał zwolnienia z izby zatrzymań dwójki młodych ludzi, którzy na nagrobku Bolesława Bieruta na warszawskich Powązkach namalowali czerwoną gwiazdę i napisali „Kat”. Resort oświadczył, że zatrzymanie ich było „niezasadne”.
Na grobowcu Bieruta napisali „Kat” i „Bandyta”. „Nazwali prawdę po imieniu”
Do incydentu doszło w 1 sierpnia, w dniu 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Dwójka młodych ludzi napisała na nagrobku komunistycznego przywódcy na wojskowych Powązkach „Kat” i „Bandyta”. Zostali zatrzymani przez policjantów.
Zabrano ich na komisariat i trafili do izby zatrzymań. Ministerstwo sprawiedliwości podkreśliło, że zatrzymanie dwójki młodych odbyło się bez wiedzy i udziału prokuratury.
Konieczna interwencji
W komunikacie zaznaczono, że szef resortu sprawiedliwości, który jest także prokuratorem generalnym, zażądał od prokuratora regionalnego, by natychmiast zwolniono zatrzymanych. Na komisariat wysłano w tej sprawie prokuratorów z prokuratury okręgowej.
Jak wynika z komunikatu, prokurator generalny ocenił, że zatrzymanie przez policję sprawców wymalowania nagrobka Bieruta na 48 godzin jest niezasadne.
Do sprawy odniosła się również w programie „Gość poranka” posłanka PiS Małgorzata Gosiewska. – Boli, że młodzi ludzie, którzy odważyli się nazwać prawdę po imieniu, w tej chwili przebywają w areszcie – przyznała na antenie TVP Info.
Za wymalowanie pomnika młodzi ludzie trafili do izby zatrzymań (fot. Michał Rachoń)
#wieszwiecej | Polub nas
Bolesław Bierut był prezydentem PRL w latach 1947-1952, w najczarniejszym okresie stalinowskim po zakończeniu II wojny światowej. tvp.info
...
Rzeczywiscie trzeba ich pochowac GODNIE! Czyli tak jak zasluzyli. Dziwne ze ,,historyzm" w stylu ,,taka byla historia niech zostanie" nie dotyczy nazistow. Hitlerstrasse jakos niech nie zostanie....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:10, 02 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Zdewastowany grób Bieruta. Ziobro zażądał zwolnienia zatrzymanych
luq/grz/
2016-08-02, 18:09
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro zażądał zwolnienia dwóch osób zatrzymanych w poniedziałek w sprawie umieszczenia na nagrobku Bolesława Bieruta na stołecznych Powązkach m.in. napisu "Kat" - poinformował resort sprawiedliwości. Zatrzymani zostali we wtorek zwolnieni.
PAP/Jakub Kamiński
Kraj
Skazanie za odmowę druku ulotek LGBT....
Kraj
Nawet 25 lat więzienia. Ziobro chce wysokich...
Kraj
Będzie nowe przestępstwo - ucieczka przed...
Jak poinformowano w komunikacie ministerstwa sprawiedliwości, "w dniu 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego warszawska policja, bez wiedzy i udziału prokuratury, zatrzymała na Powązkach dwójkę młodych ludzi, którzy na nagrobku Bolesława Bieruta namalowali czerwoną gwiazdę i napisali »Kat«. Zatrzymanych przewieziono na komisariat".
"Minister sprawiedliwości prokurator generalny Zbigniew Ziobro zażądał od prokuratora regionalnego doprowadzenia do natychmiastowego zwolnienia zatrzymanych. Prokuratorzy z prokuratury okręgowej udali się na komisariat, aby doprowadzić do ich niezwłocznego wypuszczenia na wolność" - zaznaczono w komunikacie.
Jak dodano, w ocenie prokuratora generalnego "zatrzymanie przez policję tych osób na 48 godzin jest niezasadne". Decyzja odnosi się wyłącznie do niezasadności zatrzymania tych osób przez policję, gdyż - jak uzasadniano - osoby zostały ujęte na miejscu, spisane na komisariacie i nie było potrzeby ich zatrzymywania.
Zostali przesłuchani
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Michał Dziekański powiedział, że do zatrzymania doszło w poniedziałek w okolicy Cmentarza Powązkowskiego. - We wtorek z tymi osobami wykonano czynności procesowe, zostały one przesłuchane w charakterze świadków na okoliczność tego zdarzenia. Po wykonaniu tych czynności prokuratorzy wydali polecenie zwolnienia tych osób - powiedział.
Jak dodał, w tej chwili w sprawie są wykonywane tzw. czynności w niezbędnym zakresie, po zakończeniu których zapadnie ewentualnie decyzja o wszczęciu śledztwa, jeśli "okoliczności tej sprawy będą wskazywały na zasadność takiej decyzji".
Sprawą zajmuje się policja i Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz. Wstępna kwalifikacja prawna sprawy - jak dodał prokurator - oparta jest o artykuł Kodeksu karnego mówiący, że "kto znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".
Wiceszef MSWiA: policja odstąpiła od rewizji
Pytany o tę sprawę wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński zapewnił, że policja zareagowała w sposób wynikających z przepisów prawa. - Dzisiaj rano policja odstąpiła od rewizji w mieszkaniach i poinformowała o tym prokuratora - powiedział Zieliński.
Jego zdaniem sprawa "ma różne aspekty i wymaga spokojnej analizy". - Z jednej strony są przepisy prawa, a z drugiej strony jest kontekst historyczny, polityczny i patriotyczny. Powiedzmy sobie wprost - pomnik Bieruta nigdy nie powinien być na Powązkach, które są narodową nekropolią - ocenił wiceszef MSWiA.
Komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk powiedział, że po zatrzymaniu przez policję i przesłuchaniu przez prokuratora, w charakterze świadków, osoby te zostały zwolnione. - Prokuratura włączyła się w prowadzone postępowanie przygotowawcze i efekt finalny jest taki (...) natomiast postępowanie toczy się nadal - powiedział Szymczyk. Dodał, że pełnomocnik tych osób złożył zażalenie na zatrzymanie.
Informację przekazał ochroniarz
Stołeczna policja poinformowała natomiast, że w trakcie uroczystości związanych z rocznicą powstania warszawskiego pracownik ochrony cmentarza zgłosił funkcjonariuszom informację o zdarzeniu. On sam miał tę informację otrzymać od przypadkowych osób i precyzował, że chodzi o kobietę i mężczyznę. Jak poinformowała policja zatrzymano 49-letnią kobietę i 24-letniego mężczyznę po uroczystościach, poza terenem cmentarza.
- Podstawą zatrzymania było podejrzenie zbezczeszczenia miejsca pochówku - powiedziała podinsp. Magdalena Bieniak z sekcji prasowej KSP. W sumie na 14 nagrobkach umieszczono naklejki, jeden pomalowano farbą. Poza nagrobkiem Bieruta chodziło m.in. o nagrobki stalinowskiego sędziego Józefa Badeckiego i komunistycznego dygnitarza Jakuba Bermana.
W nocy z poniedziałku na wtorek pod stołecznym komisariatem na ul. Żeromskiego, gdzie przebywali zatrzymani zgromadziła się grupa osób chcąca udzielić im wsparcia, obecne były m.in. posłanki PiS: Anita Czerwińska i Małgorzata Gosiewska.
PAP
...
Nie przyszli tam przeciez niszczyc grobow. Logiczne ze byla to forma protestu...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:51, 03 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Dewastacja pomnika Bieruta. Policjanci pod lupą prokuratury
Dodano dzisiaj 14:28 17
Grób Bolesława Bieruta na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie / Źródło: Wikipedia / Cezary Piwowarski/CC BY-SA 3.0
Wobec policjantów z Komendy Rejonowej na Bielanach wszczęto postępowanie prokuratorskie. Chodzi o ich reakcję na pomalowanie sprayem nagrobka Bolesława Bieruta na warszawskich Powązkach.
Prokurator generalny ocenił, że zatrzymanie przez policję sprawców dewastacji nagrobka Bieruta na 48 godzin było niezasadne. Z tego powodu wszczęte zostało postępowanie w sprawie działań policjantów. z warszawskich Bielan. Wcześniej postępowanie wyjaśniające wszczęła Komenda Stołeczna Policji. Postępowanie dotyczy działań, które funkcjonariusze podejmowali po zatrzymaniu dwójki podejrzanych o uszkodzenie nagrobka Bieruta na warszawskich Powązkach.
W poniedziałek 1 sierpnia dwie osoby czerwoną farbą napisały na grobie prezydenta Bolesława Bieruta „kat” i „bandyta”. W ich obronie stanęły dwie posłanki Prawa i Sprawiedliwości. Później zainterweniował sam Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.
Jednym z podejrzanych jest 26-letni Janusz W, którego mieszkanie funkcjonariusze z Bielan zdążyli wczoraj przeszukać. Prawdopodobnie starali się odnaleźć czerwoną farbę i naklejki, jakie dwójka aktywistów umieściła na grobie komunistycznych prokuratorów. Po interwencji ministra Ziobry policja zrezygnowała z przeszukania drugiej podejrzanej - 49-letniej Moniki S.
/ Źródło: Wprost.pl
...
Nie mozna winic patrolu bo oni musza zatrzymac kazdego gryzmolacego na jakimkolwiek obiekcie. Zwierzchnicy niech decyduja. Tu akurat byl wyjatek bo 99999% to chuligani.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:38, 05 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Sąd wbrew żądaniom Ziobry. Zatrzymanie ws. zdewastowania nagrobka Bieruta - zasadne
wjk/
2016-08-05, 16:45
Za zasadne i legalne stołeczny sąd uznał w piątek zatrzymanie przez policję dwóch osób w sprawie znieważenia w poniedziałek nagrobka Bolesława Bieruta na stołecznych Powązkach Wojskowych.
Wikipedia.org/Cezary Piwowarski/CC BY-SA 3.0
Kraj
MSWiA: działania ws. napisu na nagrobku...
Kraj
Zdewastowany grób Bieruta. Ziobro zażądał...
Sąd Rejonowy dla Warszawy Żoliborza nie uwzględnił zażaleń pełnomocnika zatrzymanych na decyzję policji o zatrzymaniu Moniki S. i Janusza W. - Zatrzymanie było zasadne, legalne oraz prawidłowe w ustalonych okolicznościach faktycznych - podała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie Ewa Leszczyńska-Furtak.
- Jakkolwiek zdaniem sądu nie zachodziła obawa ukrycia się osób zatrzymanych, to w zastanej sytuacji policjanci mieli podstawy przypuszczać, że popełniono przestępstwo oraz uznać, że zachodzi obawa zacierania jego śladów - dodała sędzia. Podkreśliła, że czas zatrzymania sąd uznał za "konieczny do wykonania niezbędnych czynności".
Sędzia Leszczyńska-Furtak zaznaczyła, że sąd nie oceniał samego czynu, w związku z którym osoby podejrzewane zostały zatrzymane.
Czerwone gwiazdy i napis "kat morderca"
W poniedziałek policja zatrzymała dwie osoby w sprawie namalowania na nagrobku Bieruta czerwonej gwiazdy i napisu "Kat". Zatrzymani zostali we wtorek zwolnieni - zażądał tego prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który uznał ich zatrzymanie na 48 godzin za niezasadne.
- We wtorek z tymi osobami wykonano czynności procesowe, zostały one przesłuchane w charakterze świadków na okoliczność tego zdarzenia. Po wykonaniu tych czynności prokuratorzy wydali polecenie zwolnienia tych osób - mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Michał Dziekański.
Sprawą zajmuje się policja i Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz. Wstępna kwalifikacja prawna sprawy opiera się na artykule Kodeksu karnego mówiącym, że "kto znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".
Ziobro zażądał zwolnienia zatrzymanych
Nie aprobuję znieważenia nagrobka; rozumiem sprzeciw moralny wobec całej sytuacji, bo Bierut był zdrajcą, agentem NKWD i wielokrotnym mordercą - wyjaśniał w środę swą decyzję Ziobro. Dodał, że sprawcy nie działali z pobudek chuligańskich.
Mówił, że zatrzymanie na 48 godz. było niezasadne, skoro zatrzymani nie byli podejrzewani o "poważne przestępstwo", ale o czyn, za który grożą najwyżej 2 lata więzienia. Na 48 godz. nie są czasami zatrzymywani - jak mówił minister - sprawcy poważnych przestępstw. Ziobro dodał ponadto, że policji znana była tożsamość tych osób oraz ich motywacja. "Można ich było wezwać w terminie późniejszym lub przewieźć do komendy, przesłuchać i wypuścić" - podkreślał.
Ziobro oświadczył też, że jako prokurator generalny mógłby nakazać zamknięcie postępowania - czego nie uczynił. "Uważam, że ono powinno się toczyć" - oświadczył, zapowiadając, że będzie ono rzetelnie prowadzone. Zaznaczył, że to sąd może ocenić całą sprawę - jeśli prokurator zdecyduje się skierować akt oskarżenia. "Nie wiem, jaka będzie decyzja prokuratury" - dodał.
Z kolei wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński ocenił w środę, że zarówno policja, jak prokuratura, wykonywały w tej sprawie swe obowiązki zgodnie z przepisami. Dodał, że ważnym jej kontekstem jest to, że - jak mówił - pomnik Bieruta nigdy nie powinien znaleźć się na polskiej nekropolii narodowej, jaką są Powązki.
PAP
...
Zatrzymani i natychmiast zwolnieni. Tak jest w porzadku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:46, 07 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Kat" zniknął z grobu Bieruta. Zmyła go kobieta, "nie kryje mocno lewicowych poglądów"
Dodano dzisiaj 20:22 7
Grób Bolesława Bieruta na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie / Źródło: Wikipedia / Cezary Piwowarski/CC BY-SA 3.0
TVN24 informuje, że w niedzielę z grobu Bolesława Bieruta na Powązkach zostały usunięte zostały napisy "kat" i "zbrodniarz", które zostały tam namalowane 1 sierpnia.
Grób Bolesława Bieruta wyczyścić postanowiła anonimowa kobieta. Jak relacjonował reporter stacji, 28-latka "fatalnie czuła się z tym, że ktoś niszczy groby". Dlatego też postanowiła za własne pieniądze kupić środki do czyszczenia i poświęcić weekend na usunięcie namalowanych czerwoną farbą napisów.
...
Jakaz troska o katow. Czyli osoby ,,mocno lewicowe" popieraja zbrodniarzy. WARTO WIEDZIEC! Stad i u nich aborcja...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:13, 10 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Towarzyszka komunistka zamazala napis na ukochanym pomniku Bieruta. Kapitalistyczne srodki czyszczace sa silne... Tak ze zeszla farba i... I UKAZAŁ SIĘ DAWNY NAPIS? Zdaje sie KAT To przeciez nie pierwszy raz! W PRLu to bylo pisanie po ubeliskach!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:52, 15 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Zniszczono wystawę o płk. Kuklińskim. "Wandale nie zostali złapani"
Dodano dzisiaj 16:34 24
Zniszczona wystawa o płk. Kuklińskim / Źródło: Facebook/Filip Frąckowiak
Filip Frąckowiak, dyrektor Izby Pamięci Pułkownika Kuklińskiego i warszawski radny z PiS, poinformował, że w nocy z piątku na sobotę nieznani sprawcy oblali farbą część wystawy poświęconej płk. Ryszardowi Kuklińskiemu.
Wystawa, którą zniszczono, została otwarta 8 lipca w warszawskim Ogrodzie Saskim, nosi tytuł: "Pułkownik Kukliński - Polska samotna misja". Składa się z 19 plansz i prezentuje życiorys Ryszarda Kuklińskiego oraz jego misję powstrzymania wojennych planów Związku Radzieckiego, realizowaną wraz z USA w latach 1970-1981.
Dyrektor Izby Pamięci Pułkownika Kuklińskiego Filip Frąckowiak poinformował na Facebooku, że w nocy z piątku na sobotę część wystawy została oblana farbą.
"Tak dziś w nocy potraktowali wandale wystawę o Płk. Ryszardzie Kuklińskim w Ogrodzie Saskim, na tyłach Grobu Nieznanego Żołnierza. Niestety nie złapani" – napisał Frąckowiak (pisownia oryginalna).
Pułkownik Ryszard Kukliński w 1981 r. uprzedził Amerykanów o zamiarze wprowadzenia przez ówczesne władze stanu wojennego w Polsce i przekazał im plany tej operacji oraz inne tajemnice Układu Warszawskiego. Kukliński zmarł 11 lutego 2004 r. w Tampie na Florydzie. Miał 74 lata. Jego prochy zostały sprowadzone do Polski i złożone w Alei Zasłużonych Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie.
/ Źródło: Facebook/Filip Frąckowiak, Izba Pamięci Pułkownika Kuklińskiego
...
To nie chule bo widac demonstracje ,,polityczna"... Zatem kto?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 1:37, 07 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Opinie
Natychmiast wyrzucić hm. Mazgułę z ZHP!
Natychmiast wyrzucić hm. Mazgułę z ZHP!
1 godz. 37 minut temu
Adam Mazguła
/https://twitter.com/amazgula /
Do Głównej Kwatery
Związku Harcerstwa Polskiego
Druhny i druhowie!
Jako aktywny instruktor ZHP w latach 1975-89 (komendant znanego z patriotycznych tradycji szczepu "Żurawie" i członek Komendy Hufca Kraków-Krowodrza), od 1989 roku w ZHP-rok założenia 1918, a następnie w Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, zwracam się do Was z prośbą o niezwłoczne podjęcie statutowych działań w celu usunięcia z szeregów Waszej organizacji, której los nadal leży mi na sercu, komendanta Chorągwi Opolskiej harcmistrza pułkownika rezerwy Adama Mazguły.
Jego kompromitujące wypowiedzi na temat "dobrodziejstw" stanu wojennego są wielką hańbą dla całego Harcerstwa, którą trzeba jak szybciej zmyć i to w radykalny sposób. Nie wystarczy oświadczenie rzeczniczki prasowej ZHP, w której odcina się ona od słów hm. Mazguły, traktując je jako "osobiste poglądy tego instruktora" i wyraża "solidarność z poszkodowanymi w wyniku stanu wojennego i ich rodzinami".
Uważam, że jest to zdecydowanie za mało w sytuacji, w której skandaliczne słowa wysokiego rangą instruktora Waszego Związku cytowane są od kilku dni przez wszystkie media i potępiają je również politycy współorganizujący razem z nim antyrządową demonstrację 13 grudnia br.
W latach 70. i 80. ubiegłego wieku należałem do grona osób, które usiłowały - wbrew odgórnym tendencjom - realizować w tej organizacji przedwojenne ideały polskiego skautingu. Robiliśmy skutecznie to m.in. w Kręgach Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego i w niejawnym Ruchu Harcerskim Rzeczypospolitej. Wielu moich przyjaciół było za to wyrzucanych z ZHP przez posłuszne komunistycznym nadzorcom komendy hufców i chorągwi, prześladowała nas także Służba Bezpieczeństwa PRL.
Mimo że w 1989 roku zdecydowałem się kontynuować moją działalność instruktorską w innych stowarzyszeniach harcerskich, zachowałem wielki szacunek dla ZHP i szczerą wiarę w to, że wkroczył on w niepodległej Polsce na drogę prawdziwej odnowy, chociaż pozostało w nim nazbyt wielu ludzi o mentalności ukształtowanej w epoce komunizmu.
Jednym z takich instruktorów jest typowy "homo sovieticus" hm Adam Mazguła. Usunięcie go z szeregów Związku Harcerstwa Polskiego wydaje się oczywistą koniecznością, jeżeli Główna Kwatera chce udowodnić, że myśli i działa zgodnie z polską racją stanu.
Czuwaj!
harcmistrz Jerzy Bukowski
Harcerz Rzeczypospolitej
Jerzy Bukowski
...
ZHP to wiadomo. Zmruszala pozostalosc komuny.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:05, 13 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Zdewastowany Pomnik Poległych Stoczniowców
jah
dodane 13.12.2016 11:43 Zachowaj na później
Zdewastowany Pomnik Poległych Stoczniowców
Fragment filmu/Trójmiasto.pl
Wandale pokryli gdański monument napisami o charakterze politycznym.
Jak informuje Michał Piotrowski z Referatu Prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku 13 grudnia w nocy, ok. godz. 3.30, nieznani wandale sprofanowali Pomnik Poległych Stoczniowców na Placu Solidarności. Na filarach pomnika pojawiły się hasła polityczne wypisane czarną farbą, m.in. "PO równa się złodzieje i SBecy", a także "PiS! Wolność poza schematami".
Zdaniem niektórych komentatorów i przedstawicieli "Solidarności" napisy na krzyżach to prowokacja wymierzona m.in. w obchody Dnia Pamięci Ofiar Stanu Wojennego. Wieczorem przed pomnikiem mają się odbyć uroczystości.
- Pod tym pomnikiem były różne protesty. Nawet swoją formą profanujące to miejsce. Ale nigdy do tej pory nie zdarzyło się coś takiego. Komuś chyba naprawdę zależy, żeby doszło do zadymy. Ale damy radę. Kiedyś ludzie nie dali się prowokować SB-ecji, dzisiaj nie dadzą się sprowokować tzw. obrońcom demokracji - mówi Marek Lewandowski, rzecznik prasowy Komisji Krajowej "S".
- Pomnik Ofiar Grudnia'70 zbezczeszczony. Pojawiły się napisy - tego nawet w okresie stanu wojennego nie było. Moim zdaniem to prowokacja nakierowana na konflikt. Bez względu kto tego dnia gdzie będzie, nie dajmy się sprowokować, uszanujmy pamięć o ofiarach, nawet jeśli osobno, bądźmy razem! - apeluje Robert Kwiatek, były opozycjonista, współorganizator dzisiejszych uroczystości.
Sprawą zajmuje się policja, której przekazane zostały do wglądu materiały z kamer miejskiego monitoringu. Policjanci zabezpieczyli także ślady, w tym puszkę, w której znajdowała się farba. Na miejsce wysłano również psa tropiącego. Sprawcy grozi do 5 lat więzienia.
Członkowie "Solidarności" oraz pracownicy Zarządu Dróg i Zieleni zakończyli już czyszczenie pomnika.
...
Jakies dzieci uboli zrobily nam prezent na 13 grudnia czy co?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:45, 14 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Platforma O. woli komunistyczne nazwy. W rocznicę stanu wojennego
To wydarzenie powinno przejść do historii warszawskiego samorządu. 13 grudnia rada miasta zdecydowała, że na ulice Warszawy wrócą nazwiska komunistów
...
profos72 12 godz. temu via Wykop dla Windows Phone +3
Macie to na co głosowaliście. Będzie Nowocześnie i PO to Razem aby tylko nie PiS. Trzaskacz sprał was KO.
udostępnij
daromer 17 godz. temu +1
Milicja też była OBYWATELSKA.
...
Duracz:
W grudniu 1918 wstąpił do Komunistycznej Partii Robotniczej Polski i otrzymał od tej partii zadanie zorganizowania Wydziału Prawnego przy WRDR. W latach 1918-1939 obrońca w procesach politycznych polskich komunistów i działaczy robotniczych, bronił m.in. Tomasza Dąbala (1922), Władysława Hibnera, Władysława Kniewskiego i Henryka Rutkowskiego (1925), Marcelego Nowotkę i Małgorzatę Fornalską (1935). Był członkiem Ligi Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Był wieloletnim współpracownikiem wywiadu radzieckiego w Polsce. Jego kancelaria adwokacka zajmowała się koordynacją obrony komunistycznych działaczy i osób prowadzących działalność szpiegowską na rzecz ZSRR. Jednocześnie pracował w sowieckim przedstawicielstwie handlowym w Warszawie. Przez kancelarię Duracza przechodziły informacje z jednej z najważniejszych siatek sowieckich, penetrującą MSW i polską policję polityczną.[1] W 1941 w grupie „Proletariusz”, współredagował pismo „Przełom”. W 1942 w szeregach Polskiej Partii Robotniczej, był jednym z czołowych działaczy i członkiem KC (kierownik Wydziału Informacji). Po śmierci Marcelego Nowotki prowadził wewnętrzne dochodzenie w ramach PPR na temat okoliczności tego zabójstwa.
Aresztowany 11 marca 1943 i uwięziony na Pawiaku, zamordowany po torturach podczas przesłuchiwania przez Gestapo.
...
Czyli kamraci komuchy go podkablowali gestapo jak prowadzil to sledztwo wewnetrzne. Nie czekali az skonczy. Bo tak ze soba zalatwiali porachunki w KGB mafii i innych tego typu.
Agent sowiecki i typowy komunistyczny bandyta znakkmicie nadajacy sie na patrona mlodziezowki PO Wyborczej i TVN! Niech sie ucza jak byc zdrajca na uslugach teraz to juz USraela czyli IS- od profesjonalistow
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:30, 05 Sie 2019 Temat postu: |
|
|
Pomnik gen. Berlinga w Warszawie przewrócony
Warszawska policja otrzymała zgłoszenie o przewróceniu pomnika Berlinga -...
Stołeczna policja potwierdziła, że w niedzielę około godz. 19 został przewrócony pomnik gen. Zygmunta Berlinga. Lider Konfederacji Polski Niepodległej Adam Słomka zamieścił na Twitterze zdjęcia obalonego przez "Niezłomnych" monumentu. Trwa postępowanie, które ma ustalić sprawców.
...
Słomka zatrzymany i przesłuchany.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:36, 04 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
ŻYRARDÓW: BURZA WOKÓŁ ZMIANY NAZWY ULICY.
Decyzja Rady Miasta Żyrardowa
Rada Miasta Żyrardów przywróciła ostatnio nazwę ulicy Jedności Robotniczej, która dotychczas nosiła nazwę Generała Nila-Fieldorfa.
...
Jedność Robotnicza to oczywiscie nie wiecie co to znaczy? Chodzi o zamordowanie Pużaka i przesladowania jego kolegow z PPSu. Stanowili oni ,przeszkode' w ,jednosci robotniczej'. Po mordzie na PPSie podstawieni agenci udajacy PPS stworzyli ,jednosc' z komuchami czyli agentami sowieckimi. Cos obrzydliwego. To robi PO przy wsparciu lewatywy. Teraz sie nasili bo dzieki kaczyzmowi w tvp ubecja urosla. Cos obtrzydliwego! Ze ubek jest scierwem to inny nie bedzie ale najgorsza kloaka jest kaczyzm ktory to łajno podkoksowal.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:09, 05 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Z tego co czytalem nazwa jest nie na cznesc PZPR a na czesc strajku szpularek okolo 1883 roku. Ale nazwa jest komunistyczna. Wszak to nie ulica szpularek czy strajku 1883 roku a kuriozalnej ,jednosci robotniczej' co jest okresleniem ideologicznym z PRLu! Zatem niech zrobia normalna nazwe a nie komunistyczny dziwolag.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|