Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:56, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: będzie projekt ustawy dot. zniesienia gimnazjów
Szef PJN Paweł Kowal poinformował, że trwająca od kilku dni akcja zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy przewidującej zniesienie gimnazjów cieszy się dużą popularnością; po zebraniu podpisów projekt ma trafić do Sejmu.
Jak powiedział Kowal na konferencji prasowej w Sejmie, za zniesieniem gimnazjów opowiada się większość Polaków, także pedagogów, a zdaniem ekspertów zniesienie gimnazjów bardzo zwiększyłoby bezpieczeństwo i poziom edukacji w polskich szkołach.
- W gimnazjum jest najwięcej przypadków pobić, rozbojów, po tym co się dzieje na ulicach - przekonywał Kowal. Przytoczył opinie ekspertów, że młodsze dzieci należy dłużej wychowywać w tym środowisku, które już znają, co stanowi zabezpieczenie zarówno przed przemocą, jak też przed narkotykami i innymi patologiami.
- W Polsce nie ma ani jednej partii, ani jednego eksperta, który by podawał poważne argumenty za utrzymaniem gimnazjum, z wyjątkiem argumentów dotyczących ewentualnych problemów organizacyjnych i finansowych - zaznaczył Kowal.
Tymczasem - jego zdaniem - jeśli chodzi o przyszłość młodego pokolenia, to argumenty organizacyjne i finansowe nie powinny być pierwszorzędne. - Takimi argumentami powinny być argumenty dotyczące wychowania i wyników naukowych w gimnazjach - podkreślił.
Kowal przypomniał też, że projekt ustawy w sprawie likwidacji gimnazjów jest jednym z czterech projektów obywatelskich, pod którymi od kilku dni zbierane są podpisy. Pozostałe dotyczą zmian w finansowaniu partii politycznych, zwiększenia roli internetu w życiu obywatelskim oraz likwidacji powiatów.
Pod projektem obywatelskim musi się podpisać co najmniej 100 000 obywateli mających prawo wybierania do Sejmu.
>>>>
Tu bym radzil ostroznosc ...
Polaczyc na razie klasy 4-6 z gimazjami a nastepnie przekazac klasy 2-3 gimnazjum do liceow . To najmniejsze koszty i najbardziej sensownie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:30, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: oni nie raz zawiedli Polaków lub zniechęcili błazenadą
W Polsce około 5 mln niezdecydowanych obywateli szuka swojej partii. To nie są wyborcy Janusza Palikota ani Leszka Millera, bo ci liderzy nie raz zawiedli Polaków lub zniechęcili błazenadą - powiedział w rozmowie z Onetem Paweł Kowal (PJN).
Onet: Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski ocenił w Paryżu jako "arcytrudne" negocjacje w sprawie przyjęcia nowego wieloletniego budżetu UE. Podkreślił zarazem, że "ambitny budżet" jest konieczny, aby Europa stała się supermocarstwem militarnym. Jak ocenia Pan polskie rozmowy, w których uczestniczy Donald Tusk?
Paweł Kowal: To bzdura, że Unia Europejska stanie się supermocarstwem bez poważnych zmian. Najsilniejsze państwa UE przymykają oczy na potężny kryzys rodziny, życie ponad stan i marnotrawstwo ludzkiej energii. Nie wspominam o braku zdolności Unii do obrony. Jak tak dalej pójdzie świat będzie traktował Europę jak muzeum.
Strategia negocjacyjna rządu padła ofiarą ostatnich sztuczek PR-owych z oskarżaniem opozycji o to, że "nie przekonała Camerona". Gra Platformy wokół budżetu obliczona jest na to, aby obarczyć partie opozycyjne, w tym PJN zarzutami o zbyt małe środki dla Polski z budżetu UE. Najgorsze jest to, że rząd dalej w to brnie. Należy w sprawie nowego unijnego budżetu zaprosić wszystkie siły polityczne reprezentowane w Parlamencie Europejskim do dyskusji i poinformować o prawdziwym stanie negocjacji. Platforma Obywatelska za parę lat przestanie rządzić a budżet UE będziemy mieli do 2020 roku.
Dlatego zaprosiłem polskich europosłów na spotkanie podczas sesji w Strasburgu, abyśmy mogli ustalić wspólny głos na forum Parlamentu Europejskiego. Lepsze porozumienie niż strategia negocjacyjna przekupki, którą proponuje rząd. Donald Tusk stawia nas przed fałszywą alternatywą: "decydujcie szybko czy budowa dróg czy rolnictwo, bo to ostatni moment". A Polska musi być konkurencyjna zarówno w w rolnictwie jak i w infrastrukturze.
W sobotę Sojusz Lewicy Demokratycznej i Ruch Palikota - po raz pierwszy w historii obu formacji - zorganizował w Sejmie wspólne spotkanie. Odbyło się ono pod hasłem "Razem dla Europy, przeciw faszyzmowi". Czy uważa Pan, że może dojść do zawiązania "koalicji" pomiędzy SLD a partią Janusza Palikota? Czy taki twór miałby szansę na zdobycie większego poparcia wśród społeczeństwa?
Sojusz RP i SLD ma wymiar jedynie taktyczny. Zresztą Palikot i Miller nic nie rozumieją z tego, co się dzieje w młodym pokoleniu. Nie czują dlaczego młodzież była na marszu z narodowcami a nie na oficjalnym pochodzie w garniturach.
W Polsce około 5 mln niezdecydowanych obywateli szuka swojej partii. To nie są wyborcy Janusza Palikota ani Leszka Millera, bo ci liderzy nie raz zawiedli Polaków lub zniechęcili błazenadą. To ludzie, którzy zagłosują na proeuropejską, liberalną gospodarczo, centrową i zdroworozsądkową partię.
PJN mówi dzisiaj: nowy budżet Unii jest ważny, ale trzeba z Francuzami, Niemcami i innymi rozmawiać co dalej, bo inaczej może to być już ostatni budżet UE w historii i zostaniemy z basenami i orlikami w szarej strefie między Rosją a Niemcami. I tak samo podkreślamy, że bez uwolnienia przedsiębiorczości i energii Polaków skutki kryzysu będą nad Wisłą bardziej odczuwalne.
Kompromisy nie są ani wieczne, ani święte. (…) Zabójstwo dziecka poczętego z gwałtu pozostaje zabójstwem, w związku z czym jestem za całkowitym zakazem aborcji - mówi w wywiadzie dla Onetu Magdalena Żuraw, znana jako jeden z "aniołków" Jarosława Kaczyńskiego. Jakie jest stanowisko PJN i Pana jeśli chodzi o aborcję? Czy uważa Pan, że powinno dojść do zaostrzenia ustawy aborcyjnej?
Uczciwy polityk, jeśli jest przeciw aborcji powinien to powiedzieć odważnie. Nawet dla jego przeciwników to w zasadzie jedyna gwarancja, że i w innych sprawach powie prawdę. Polityk chrześcijański nie ma obowiązku używać sprawy życia jako narzędzia w politycznych gierkach, ale powinien chronić je zawsze, gdy jest to możliwe. W PJN na temat zakresu zakazu prawnego aborcji są różne stanowiska: ale zasadą jest, że każdy ma prawo pozostawać w zgodzie z sumieniem, przekonywać do swych racji i nie może używać sprawy życia dla doraźnej propagandy.
Jak ocenia Pan manifestacje, jakie miały miejsce w Warszawie w niedzielę, 11 listopada? Czy grupy, które były prowodyrami zamieszek tego dnia są groźne dla naszego kraju?
Dane policyjne pokazują, że bandyci i degeneraci, którzy obrzucają policję kamieniami nie mają nic wspólnego z ruchami niepodległościowymi. To często ludzie karani za rozboje, którzy szukają okazji do zadymy, podczepiając się pod spokojne grupy nowoczesnych patriotów. Polski patriotyzm nie jest kibolski, jak to się może wydawać postronnym obserwatorom.
Na Marszu Niepodległości widzieliśmy rodziny z dziećmi i rzesze młodych ludzi. To ci wszyscy, którzy albo mozolnie budują polską klasę średnią albo zasilają rzesze bezrobotnych po studiach, bo rząd nie jest w stanie bujnąć polską gospodarką inaczej niż za pomocą unijnych funduszy.
To pokolenie dwudziesto-trzydziestolatków, które już dawno przestało czekać aż postsolidarnościowe elity zaczną o nich dbać. Chcą wziąć odważnie sprawy w swoje ręce i oczekują tylko tego, że państwo nie będzie im w tym przeszkadzać. Na marszu mają prawo pokazać, że jest ich dużo i nie są sami. Zaś w wyborach zagłosują na zdroworozsądkowe, liberalne gospodarczo i proeuropejskie centrum.
Posłowie pracują nad zmianami przepisów ruchu drogowego dotyczącymi rowerzystów – informuje "Gazeta Wyborcza". W tej chwili to rowerzysta ma pierwszeństwo przed samochodem zmieniającym kierunek jazdy, jeśli szosa krzyżuje się z drogą dla rowerów. Projekt poprawek przewiduje, że rowerzysta, który zobaczy samochód zmieniający kierunek jazdy, będzie się musiał zatrzymywać na skrzyżowaniu drogi ze ścieżką rowerową, nawet jeśli będzie miał zielone światło. Jak ocenia Pan te propozycje?
Kiedy przyjrzymy się nawet zarysowi tej propozycji od razu zobaczymy, że jest ona przekombinowana. Bezpieczeństwo rowerzysty jest mimo wszystko ważniejsze od szybkiego przepływu ruchu na jezdni, a takie rozwiązanie jest dużo bardziej ryzykowne, niż obowiązujące obecnie. Wprowadzi więcej zamieszania a na drodze – im go mniej – tym lepiej. Ciekawostką jest również to, że nad tymi przepisami pracuje córka tragicznie zmarłego kierowcy rajdowego Beata Bublewicz, skądinąd merytoryczna posłanka.
Jak ocenia pan przegraną Waldemara Pawlaka i wygraną Janusza Piechocińskiego?
Waldemar Pawlak przegrał, choć w ostatnich latach umocnił pozycję PSL w kraju. Ludowcy są dzisiaj w koalicjach we wszystkich województwach. Do tego wicepremier przyjął werdykt partii i opuszcza stanowisko. „Szacun”, można usłyszeć nawet ze strony oponentów Pawlaka. W Polsce to rzadki przypadek.
Ludzie dobrze odbierają Piechocińskiego, nie tylko jako polityka PSL, ale także dlatego, że to nowy człowiek, który mówi o sprawach państwa a nie tylko własnej partii. Przed PSL pojawia się naprawdę duża szansa w naszym, upartyjnionym do granic rozsądku kraju. Podejście Piechocińskiego jest bliskie PJN. Zmiana w PSL to także dobry moment na rachunek sumienia dla aparatów partyjnych PO i PiS-u. Czy u nich byłaby możliwa zmiana jak w PSL, w ramach statutów pisanych pod prezesów? Chyba nie i właśnie dlatego z polską demokracją nie jest najlepiej.
....
Bardzo ciekawe uwagi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:59, 26 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
PJN chce ograniczenia zatrudniania "kolesiów" w urzędach
Zakazu zatrudniania rodzin polityków i radnych, kar za załatwianie pracy znajomym, transparentności zatrudniania w urzędach i samorządach - chce PJN. Jej działacze zapowiedzieli wysłanie do premiera memorandum w sprawie ograniczania kolesiostwa w administracji publicznej. - Nie odpuścimy. Dziś wielu ludzi, wyjeżdża ze swoich gmin i powiatów z powodu działania lokalnych sitw, które blokująh im miejsca, w których mogliby pracować - mówił lider PJN Paweł Kowal.
Lider PJN Paweł Kowal powiedział podczas poniedziałkowego briefingu przed kancelarią premiera, że szef rządu "przynajmniej kilka razy w swojej karierze" obiecywał, że przygotuje taki projekt prawa, by załatwienie pracy po znajomości nie było już możliwe.
- Obiecał pan to w 2007 r., obiecał pan to kilka miesięcy temu, kiedy problemy z pracą "po znajomości" miał pański koalicjant - PSL, i kiedy prasa publikowała "listy hańby" z udziałem działaczy PO, zatrudnionych w urzędach i spółkach skarbu państwa - mówił Kowal. - To się nie stało".
Kowalowi podczas briefingu towarzyszył działacz PJN przebrany za wielkiego pluszowego królika, który - jak powiedział Kowal - jest symbolem panującego w kraju kolesiostwa.
- Nie odpuścimy. Dziś wielu ludzi, wyjeżdża ze swoich gmin i powiatów z powodu działania lokalnych sitw, które blokują im miejsca, w których mogliby pracować. Od dziś będziemy jeździć z tym królikiem po całym kraju, aż powstanie dobre prawo, które temu zapobiegnie - zapowiedział Kowal.
Oświadczył, że PJN wyśle premierowi memorandum ze swoimi propozycjami i jeśli szef rządu na nie nie zareaguje, to PJN zacznie zbierać podpisy pod własnym projektem ustawy w tej sprawie.
Zdaniem Kowala do ustawy o pracownikach samorządowych należy wprowadzić zakaz zatrudniania rodzin polityków, kary za "załatwianie pracy", polegające na utracie pracy. Oprócz tego obie strony: "ta, która załatwiała i ta, która przyjęła załatwianie" powinny wpłacać równowartość trzymiesięcznej pensji na cele charytatywne w swoim regionie czy gminie. "To byłby konkretny wkład do rozwoju tego miasta, miasteczka czy samorządu" - zaznaczył Kowal.
Jak dodał, urzędom potrzebna jest "pełna transparentność". Biuletyn Informacji Publicznej powinien - zaznaczył Kowal - mieć obowiązek informowania o wszystkich konkursach i stanowiskach do obsadzenia.
Kowal uważa też, że "bardzo ważnym instrumentem do ograniczenia kolesiostwa" jest skrócenie do dwóch kadencji możliwości sprawowania władzy prez burmistrzów, prezydentów i wójtów "tak, by inni mogli wejść, tworzyć swój zespół". - Inaczej tworzy się jedna wielka klika - ocenił lider PJN.
Inny polityk PJN Paweł Poncyljusz przypomniał listę przygotowaną na początku listopada przez "Puls Biznesu", na której znaleźli się działacze PO i ich krewni, zasiadający w spółkach skarbu państwa. Według gazety przez ostatnie pięć lat otrzymali oni w ramach wynagrodzenia 200 mln zł. - Za pieniądze, które otrzymują tylko ci działacze PO, można by zbudować lotnisko - oburzał się Poncyljusz.
Poncyljusz zaznaczył też, że "plaga kolesiostwa" dotyczy wszystkich partii. Zachęcał do obejrzenia strony internetowej [link widoczny dla zalogowanych] na której prezentowana jest "polska mapa kolesiostwa", pokazująca, ilu działaczy danej partii zajmuje urzędnicze stanowiska.
....
Tak to problem jesli sa niekompetentni ... A przynajmniej zeby mozna bylo ich latwo usunac przy zmanie wladzy . Bo dostaja status nieusuwalny i kolejna wladza musi dodac nowych bo starzy musza zostac . Koszmar .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:06, 02 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal: nic dziwnego, że brzmi to jak przepowiednie o końcu świata 21 grudnia
Paweł Kowal uważa, że ostatnio rząd i część mediów zajmują się straszeniem Polaków, m.in. Brunonem K. - Nic dziwnego, że w takich warunkach mówienie o zagrożeniu terroryzmem "samotnych wilków" brzmi jak przepowiednie o końcu świata 21 grudnia na podstawie kalendarza Majów - powiedział w rozmowie z Onetem Paweł Kowal (PJN).
Onet: "Pancerna brzoza" w Smoleńsku, w którą miał uderzyć Tu-154M, została właśnie ścięta - podaje "Gazeta Polska Codziennie". Jak informuje gazeta, piłą motorową obcięto solidne fragmenty pnia brzozy w miejscu złamania drzewa. - Czynności te były wykonywane przez biegłych i prokuratora na wniosek strony polskiej (do strony rosyjskiej - red.) o pomoc prawną - tłumaczy prokurator wojskowy płk Zbigniew Rzepa. Czy uważa Pan, że badanie fragmentów brzozy - jeśli do takiego dojdzie - może być przełomowym momentem w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej?
Paweł Kowal: Trudno to wszystko zrozumieć. Polska prokuratura zgłasza się do rosyjskiej o pomoc prawną, a ta ścina kontrowersyjne drzewo? Czy zgłoszono prośbę o ścięcie drzewa czy ogólnie o pomoc prawną? Czy nadgorliwa była strona polska czy rosyjska? Czemu prokuratura nie poinformowała o tym opinii publicznej w Polsce, wiedząc, że na pewno wywoła to nad Wisłą kontrowersje?
Prokuratura działa w tej sprawie jak więzień na milicyjnej "ścieżce zdrowia". Przyjmuje ciosy i stara się dobiec do finiszu, którego nie widać. Po politycznych błędach w początkach dochodzenia, trudno ocenić jak długo jeszcze będzie trwało śledztwo i ile zdarzy się dziwnych sytuacji. Na takie kłopoty pewnym lekarstwem byłaby jawność.
Może łatwiej by było, gdyby na specjalnej stronie w internecie szczegółowo informować o postępach śledztwa? Skoro i tak ktoś w pewnym momencie wyniesie te informacje np. do GPC, to lekarstwem jest otwartość, tak żeby nikt nie mógł grać z dziennikarzami informacjami ze śledztwa.
Centralne Biuro Antykorupcyjne podrabiało m.in. legitymacje dziennikarskie - informuje "Gazeta Wyborcza", powołując się na byłego funkcjonariusza. Jak dodaje, nie wiadomo, do czego służyły. Zdaniem obecnego kierownictwa, to niepokojące. Jak ocenia Pan te doniesienia? Jakie kroki powinny zostać podjęte w związku z ujawnieniem tej informacji?
System służb specjalnych w Polsce wymaga reformy. PJN jest za tym, by służb było mniej a ich kompetencje się nie zazębiały. Wpłynie to pozytywnie na ich skuteczność i komfort działania.
Co i rusz wybuchają aferki, w których bohaterami są służby specjalne. Temat ten nie schodzi z łam gazet i stron internetowych. Mówi się już o jakimś konflikcie między tymi instytucjami. Jeśli to prawda, to tym gorzej dla bezpieczeństwa Państwa Polskiego, w szczególności jeśli prawdą jest, że po kraju krążą całe watahy "samotnych wilków".
Nie podnieca mnie fakt, że służby pracują na specjalnie przygotowanych dokumentach - przecież tak było także w przypadku rozpracowywania Brunona K. Istnieją regulacje prawne określające mechanizm takiej pracy. Wszystko to ma posmak odgrzewanego kotleta, jakich ostatnio sporo pojawia się na polskim politycznym stole.
Przeciw ograniczaniu wolności: mediów i swobód obywatelskich oraz kondycji służby zdrowia ma przejść ulicami Warszawy II Marsz Niepodległości i Solidarności. Organizowana przez PiS manifestacja odbędzie się 13 grudnia, w kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Czy uważa Pan, że taki termin marszu jest słusznym planem? Co sądzi Pan o organizowaniu tego typu wydarzeń?
13 grudnia jest w polskiej historii symboliczny. Mam wątpliwości, czy można łączyć z tą datą wydarzenia z bieżącej polskiej polityki. PiS-owi chodzi o zbyt łatwe skojarzenie – "oni stoją tam, gdzie kiedyś stało ZOMO".
Jednak sytuacja na rynku medialnym, na którą rząd wpływa sprzyja radykalizacji nastrojów, a korzystają na tym PO i PiS. Bo łatwiej mówić: widzicie tylko my albo oni. Niekoniecznie trzeba uczestniczyć w piarowskich zabiegach doradców władzy. PJN walczy z takim schematem. Najlepiej stworzyć konkurencyjne warunki wyborcze dla nowych partii i zrobić wybory zamiast kolejnego marszu.
A tymczasem może lepiej pomalujmy szkołę w okolicy czy zorganizujmy turniej sportowy dla dzieci. Od nowego roku zaprosimy do uczestnictwa w takich inicjatywach.
Brunon K. nie jest sam, samotnych wilków jest więcej. Takie informacje podano na konferencji o nowych tendencjach w zagrożeniach terrorystycznych - alarmuje "Gazeta Wyborcza". Zorganizowało ją Centrum Badań nad Terroryzmem "Collegium Civitas". Miała odpowiedzieć na pytanie, czy grozi nam terroryzm "lone wolf/solo". Naukowcy, często byli funkcjonariusze policji i służb, mówią: "Tak. Grozi". Czy po tych informacjach oraz po ujawnieniu iż mogło dojść do zamachu na najważniejsze osoby w państwie boi się Pan o swoje bezpieczeństwo? Czy według Pana Polska jest zagrożona terroryzmem?
Sprawa Brunona wyglądała naprawdę poważnie, jednak poprzez egzaltację komentatorów i polityków niestety straciła na powadze. Charakterystyczne, że światowe media nie poświęciły "Brunobomberowi" ani minuty.
Mam wrażenie, że ostatnio rząd i cześć mediów zajmują się straszeniem Polaków: Nicponiem, Brunonem, Braunem. Dość to kuriozalne, gdy po tygodniu takich strachów, jako autorytet występuje Janusz Palikot – autor najbrutalniejszych przedstawień politycznych w historii ostatnich lat i powtarza numer o tym, że postanowił się zmienić, znany z 2010 roku.
Dziennikarki i dziennikarze kupują to z wypiekami na twarzy, a minister Boni chce robić jakaś radę ds. walki z mową nienawiści, zamiast zająć się swoją pracą. I znów Palikot wychodzi na reżysera polskiego cyrku i jego głównego błazna, który w ten sposób kpi z tego wszystkiego.
Nic dziwnego, że w takich warunkach mówienie o zagrożeniu terroryzmem "samotnych wilków" brzmi jak przepowiednie o końcu świata 21 grudnia na podstawie kalendarza Majów. Pozostaje mieć nadzieje, że służby monitorują faktyczne zagrożenia i kuriozalne przedstawienie nie zostanie przerwane jakimś nieszczęściem, które w naszej części świata w niespokojnych czasach może się zdarzyć.
Szef PSL Janusz Piechociński powiedział, że w poniedziałek przekaże premierowi Donaldowi Tuskowi propozycje PSL dotyczące składu rządu. Kto według Pana byłby najlepszym kandydatem na wicepremiera oraz ministra gospodarki?
Jako PJN-owi zależy nam na tym, aby wreszcie można było płacić VAT od zapłaconych faktur i kilku jeszcze ułatwieniach dla przedsiębiorców. Chciałbym pakietu startowego dla młodych przedsiębiorców, m.in. zwolnienia z podatków tych, którzy inwestują w Polsce swoje pierwsze zarobione pieniądze w Irlandii czy innych krajach na Zachodzie. Pracujemy właśnie nad dodatkowymi propozycjami gospodarczymi. Dobry będzie ten minister gospodarki, który zajmie się nią w tym duchu. Mamy dla niego kilka propozycji i zapraszamy do rozmowy.
W piątek odbyła się premiera Pana książki "Między Majdanem a Smoleńskiem". Znajdziemy w niej refleksje na temat Ukrainy, Białorusi, Rosji i Gruzji, a także sylwetki znanych postaci ze sceny politycznej. Czyje sylwetki wybrał Pan do swojej książki, czy znajdą się w tej pozycji odniesienia do kontaktów politycznych pomiędzy Polską a tymi krajami? Skąd pomysł na taką tematykę książki?
Za wiele szczegółów nie mogę zdradzić. Powiem tak: w tej rozmowie byłem bardziej otwarty niż zwykle. Jest tam nie tylko sporo anegdot ale i wiele informacji z zakulisowych rozmów, historii o głównych politykach naszej części Europy. Parę rzeczy zapewne wywoła ostrą dyskusje, ale doszedłem do wniosku, że albo mówić brutalną prawdę albo nie wypowiadać się wcale.
....
Boni walczy z nienawiscia pewnie Tusk mu kazal . A prezes 13 grudnia obchodzi dzien niepodleglosci . Szpital wariatow .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:27, 04 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal: ręce precz od okien życia!
Ręce precz od okien życia! - apeluje europoseł Paweł Kowal. To jego odpowiedź na inicjatywę Komitetu Praw Dziecka ONZ, który zapowiedział, że zwróci się do Parlamentu Europejskiego o wydanie zakazu funkcjonowania tzw. okien życia. Jako jeden z powodów urzędnicy ONZ podają, że dzieci mają prawo do poznania swoich rodziców, a pozostawione w takich miejscach, są tego prawa pozbawione.
Paweł Kowal zauważa, że Komitet nie ma żadnych kompetencji i powodów moralnych, aby zajmować się oknami życia. To sprawa państw członkowskich UE.
Europoseł zapowiedział, że napisze list do swoich kolegów w Brukseli z prośbą, by zablokowali inicjatywę. Zwróci się także do Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Paweł Kowal jest przekonany, że w tej sprawie trzeba działać szybko i stanowczo od samego początku. Na zwołanej przed jednym z warszawskich okien życia konferencji prasowej polityk przekonywał, że wszystko zaczyna się niewinnie. Najpierw ktoś mówi, że to nieważne. Potem rusza lobbing. Później powstaje rezolucja. Zdaniem Pawła Kowala w takiej rezolucji zapisuje się "cuda wianki", a skutki tego są negatywne.
"Okna życia" działają w kilkunastu krajach Europy. W Polsce jest ich około 40. Udało się w nich uratować dotąd blisko 50 dzieci.
Przeciwko inicjatywie ONZ zaprotestował Kościół Katolicki w Polsce. Życie jest wartością fundamentalną i jego obrona ma pierwszeństwo przed innymi prawami podkreślał ksiądz Marian Subocz, dyrektor Caritas Polska. To właśnie Caritas prowadzi większość okien życia w naszym kraju.
....
Tak jest naziole won .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:35, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
PJN: niech nikt nie zawłaszcza 13 grudnia
Liderzy PJN zwrócili się z apelem do organizatorów zaplanowanego na 13 grudnia marszu, aby pamiętali, że Polska jest jedna i nie zawłaszczali tej rocznicy.
Władze PJN przyjęły uchwałę, w której oddały hołd ofiarom stanu wojennego. - Chcę zwrócić się do tych, którzy 13 grudnia organizują marsz. Pamiętajcie, że Polska jest jedna. 13 grudnia to nie tylko wasza własność - powiedział lider PJN Paweł Kowal na sobotniej konferencji prasowej w Warszawie.
Przed tygodniem prezes PiS Jarosław Kaczyński zaprosił do udziału w marszu Wolności, Solidarności i Niepodległości, który odbędzie się 13 grudnia w Warszawie. Według PiS, marsz ma z jednej strony upamiętnić kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, ale przede wszystkim będzie wyrazem sprzeciwu wobec negatywnych tendencji, jakie występują w Polsce. W ocenie Kaczyńskiego, wolność w Polsce jest dzisiaj zagrożona, "z solidarnością jest bardzo źle, a niepodległość jest na różne sposoby kwestionowana".
Kowal przekonywał, że nikt nie ma prawa zawłaszczać tej rocznicy. Podkreślił jednocześnie, że 13 grudnia to "nie muzeum, ale zobowiązanie, które nie zostało wypełnione". Zobowiązanie - wyjaśniał Kowal - do działań na rzecz polskiej młodzieży, bezpieczeństwa rodzin i bezpiecznej szkoły.
Zaapelował do PO, aby pozwoliła na wolną konkurencję w polityce, likwidując obecnie obowiązujący system finansowania partii z budżetu. - Przywróćcie Polakom prawo wyboru - mówił Kowal.
Poinformował, że sobotniemu spotkaniu członków PJN towarzyszyła m.in. dyskusja o kierunku, w jakim to ugrupowanie powinno zmierzać na polskiej scenie politycznej. - Nasze miejsce jest w centrum. Apelujemy do tych Polaków, którzy kierują się zdrowym rozsądkiem, chcą dobra kraju a nie dobra partii: Chodźcie z nami, nie zawiedziemy was - deklarował lider PJN.
Dopytywany, czy opowiada się za większą konsolidacją polskiej prawicy, Kowal odparł, że nie chciałby sprowadzać tego zagadnienia do rozmowy o tym, "za kim pobiegnie". - Szukamy partnerów, podoba nam się idea spotkania w centrum, mówił o tym Janusz Piechociński. Rozmawiajmy w centrum, ale rozmawiajmy o Polsce: o finansowaniu partii politycznych, o gimnazjach, o budżecie europejskim - powiedział Kowal.
Przedstawiciele PJN zaapelowali też do premiera Donalda Tuska, aby zawetował unijną perspektywą finansową na lata 2014-20, jeśli środki zagwarantowane dla Polski okażą się niesatysfakcjonujące.
.....
Sluszne postulaty ale nie zostana pewnie zrealizowane .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:32, 16 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: Polska popełniła błąd. To jest żółta kartka dla rządu
- Jest mi przykro, że Polacy, których droga do demokracji nie była najprostsza, wystawili sąsiadów w potrzebie, zamiast wesprzeć ich w walce z autorytaryzmem. Błąd został popełniony w Polsce. Taka żółta kartka dla polskiego rządu powinna stać się impulsem do poprawy standardów zabezpieczenia danych wrażliwych w polskich instytucjach - powiedział w rozmowie z Onetem Paweł Kowal (PJN).
Onet: Zajął Pan 10. miejsce w rankingu lobbystów Ukrainy, przygotowanym przez Institute of World Policy. Jak się czuje Pan z tym wyróżnieniem? Czy zamierza Pan dalej angażować się w sprawy naszego sąsiada?
Paweł Kowal: To zaszczyt znaleźć się w znakomitym gronie, wśród dwojga urzędujących prezydentów, jednego byłego, braci Kliczków, Julii Tymoszenko czy Hillary Clinton. Ten ranking ukazuje pewną prawidłowość – spoza Ukrainy najwięcej w nim polityków z Polski. Wniosek z tego, że Ukraina jest dla nas bardzo ważna.
Prezydent Komorowski słusznie otrzymał pierwsze miejsce w rankingu. Serdecznie mu gratuluję, ponieważ to właśnie on, spośród przywódców państw UE, czynił najwięcej na rzecz tego, aby Ukraina nie została zmarginalizowana, wskutek nieprzemyślanych decyzji klasy politycznej w Kijowie. Jego opór przeciwko bojkotowi być może uchronił mistrzostwa Euro 2012 przed komplikacjami
Za siebie mogę powiedzieć tyle: wspierając Ukrainę działam przede wszystkim na rzecz wzmacniania Polski w regionie, bo te dwie rzeczy są ściśle związane.
Były opozycjonista Piotr Piętak skierował mocne słowa do Jarosława Kaczyńskiego. Na swoim blogu zapytał: "Dlaczego się kompromitujesz, czy szajba ci już tak odbiła, ze wierzysz w bajki, które sam wymyślasz?" W emocjonalnym wpisie pyta też: "dlaczego z nas wszystkich robisz sobie kpiny?" Jak ocenia Pan tę sytuację?
- Forma listu nie trzyma poziomu a dyskusja o tym, kto siedział w więzieniu i jak długo jest bezużyteczna z punktu widzenia interesu publicznego. W tej formie to temat nie wiele lepszy co przysłowiowa już "mama Madzi". Swoją drogą mam przyjaciela, który naprawdę długo siedział za Solidarność. Nie opowiada o tym portalom i pracuje fizycznie za granicą. Wyjechał rok temu, bo w jego przekonaniu ideały za które walczył nie zostały zrealizowane.
Z drugiej strony, żeby mówić o współczesnej Polsce nie trzeba koniecznie pieczątki z obozu dla internowanych. Przecież na przykład ja nie byłem internowany w czasie stanu wojennego i nie rzucałem w komunistów kamieniami, bo byłem za młody. Czy to odbiera mi prawo do zabierania głosu w ważnych sprawach kraju?
Młodsi, którzy wchodzą w dorosłe życie tym bardziej nie mają pamiętają stanu wojennego. Wielu z nich urodziło się po 1989 roku i mają poczucie, że są nie u siebie i dlatego żądają zmian. Rozmawiajmy o bezrobociu wśród młodzieży albo na jakich zasadach wydobywać gaz łupkowy, bo to nie jest załatwione.
Parlament Europejski skrytykował Polskę za działania, które przyczyniły się do aresztowania białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego. Jak podkreślono w corocznym sprawozdaniu nt. praw człowieka, PE ubolewa nad działaniami polskich i litewskich urzędników. Jak ocenia Pan działania Polski w tej sprawie?
- Błąd został popełniony w Polsce. Co prawda nie grzech, jak to się mówi. To jest nie do pomyślenia, żeby władze Polski, które zawsze deklarowały poparcie dla demokratycznie nastawionych Białorusinów, zachowały się tak nieprofesjonalnie. Jest mi przykro, że Polacy, których droga do demokracji nie była najprostsza, wystawili w potrzebie sąsiadów zamiast wesprzeć ich w walce z autorytaryzmem.
Parlament Europejski, jeśli ma do czegoś dobry tytuł, to właśnie do zajmowania się prawami człowieka. Taka żółta kartka dla polskiego rządu powinna stać się impulsem do poprawy standardów zabezpieczenia danych wrażliwych w polskich instytucjach. Jednak nie należy tego robić z pomocą postulowanej przez MSZ nowej "tajemnicy", tym razem dyplomatycznej, ponieważ to tylko zwiększy biurokrację. Po prostu trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem i opanować bałagan, jaki panuje w niektórych polskich instytucjach.
Janusz Palikot pojawił się w szpitalu, w którym przebywa generał Wojciech Jaruzelski. Jak napisał na Twitterze, był tam "przeciwko dzieleniu obywateli, przeciwko podpalaniu Polski". Co Pan sądzi o takich odwiedzinach?
- Janusz Palikot może odwiedzać każdego, również i przebywającego w szpitalu gen. Jaruzelskiego, ale w momencie kiedy swoją wizytę uzasadnia sprzeciwem wobec dzielenia Polaków, to brzmi to mało poważnie i przekonująco. Liderzy głównych partii parlamentarnych z jednej strony protestują przeciwko podpalaniu Polski, a z drugiej ich działanie nakierowane jest na coraz większą kontrowersję i awanturę wszystkich ze wszystkimi.
Palikot jest dobry w autokreacji, jednak gdy się stroi w anioła z bożonarodzeniowej szopki to i tak spod komży wystaje mu osmolony ogon. Wystarczy przypomnieć jego wizyty w TVN z zakrwawionym łbem świni. W naszej kulturze nie oznacza to raczej znaku pokoju.
Utożsamiam się z innymi wartościami niż Janusz Palikot. Stan wojenny to prześladowania niewinnych ludzi, śmierć około 100 Polaków i wypchnięcie miliona ludzi z kraju, często najlepiej wykształconych. W sensie prawnym jego wprowadzenie nie zostało rozliczone.
PiS zorganizował "Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości". "Nie sądziłem, że moje skromne imię będzie tak głośno wymieniane. Nie jestem ważny, ważna jest Polska i jej niepodległość" - mówił prezes PiS. Jak ocenia Pan pomysł zorganizowania tego marszu? Jan Pan upamiętnił rocznicę wprowadzenia stanu wojennego?
- Miałem głosowania w Parlamencie Europejskim i wybrałem to zamiast marszu. Doradzam to innym, ale jeśli ktoś chce, to niech maszeruje. Swoją drogą widać, że liczne są te marsze antyrządowe, które popiera NSZZ "Solidarność". A oprócz tego doradzam zastanowić się, które z ideałów Solidarności, zduszonej przez stan wojenny, nie zostały zrealizowane. Czy na pewno Polacy mają dzisiaj swobodę w działalności politycznej na zasadzie konkurencji? Przecież finansowane jest tylko kilka partii a PO-PiS wspólnie pilnują, by niezadowoleni raczej wyjechali z kraju niż założyli swoją partię. Nie chcą realnej konkurencji, skoro nie dość, że na starcie są silniejsi, to jeszcze przydzielają sobie w Sejmie dotację z budżetu.
W ostatnich latach wyjechało z kraju 2 mln ludzi - bo nie mogli znaleźć pracy i zżerały ich coraz wyższe podatki. Nie znaleźli dla siebie miejsca w polityce. Radny, którego nie poparła partia jest kelnerem w Irlandii, młoda doktorantka zbiera jabłka w Skandynawii, a lokalny dziennikarz przeniósł się za bar do Londynu. Oni nie chcieli, ale musieli tak zrobić. A przykłady można mnożyć…
....
Tak zniszczyli kraj ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:09, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Europoseł Kowal w Moskwie o zwrocie wraku tupolewa
Europoseł Paweł Kowal (PJN) przedstawił w Moskwie na wspólnym posiedzeniu komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego i rosyjskiej Dumy Państwowej sprawę zwrotu wraku Tu-154M, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem.
Polski europoseł zwrócił się do przewodniczącego rosyjskiej komisji Aleksieja Puszkowa o polityczne wsparcie procesu zwrotu szczątków prezydenckiego samolotu.
Kowal powiedział, że podczas spotkania chciał zachęcić Puszkowa, "żeby w sensie politycznym wspierał kwestię zwrotu wraku, żeby znaleźć szybko odpowiednie rozwiązanie i nie przeciągać sprawy". Europoseł podkreślił, że swój apel motywował "rangą sprawy i zainteresowaniem nią opinii publicznej w Polsce".
Jak dodał, Puszkow odpowiedział mu, że "sprawy nie zna szczegółowo, ale chciałby pomóc". Kowal zastrzegł, że nie może być mowy o bezpośrednich skutkach tego spotkania, ponieważ oficjalnie komisja spraw zagranicznych Dumy nie zajmuje się sprawą katastrofy smoleńskiej.
Kowal jest członkiem delegacji komisji spraw zagranicznych PE, która przybyła do Moskwy z oficjalną wizytą na zaproszenie komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu. Takie spotkania w oficjalnej formule odbywają się mniej więcej raz na rok-dwa lata.
Polski polityk zwrócił uwagę, że sprawa zwrotu tupolewa została już poruszona na forum unijnym, m.in. w zeszłym tygodniu przez szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego podczas posiedzenia ministrów spraw zagranicznych UE. Wówczas Sikorski poinformował, że poprosił szefową unijnej dyplomacji Catherine Asthon, aby podczas szczytu UE-Rosja formalnie została podniesiona kwestia potrzeby zwrotu wraku Tu-154M.
Kowal powiedział, że na spotkaniu w Moskwie "podkreślił, iż zgadza się z ministrem Sikorskim" i jego stanowiskiem w sprawie wraku. - Rozmawialiśmy też o kwestiach prawnych dotyczących m.in. konwencji chicagowskiej - dodał europoseł, nie podając szczegółów tych rozmów.
- Sprawa powrotu wraku i kwestii reguł rządzących dochodzeniem jest naprawdę sprawą, która absolutnie mieści się w tej agendzie UE-Rosja, ponieważ znajduje się w niej wiele spraw znacznie drobniejszych, o mniej systemowym znaczeniu - podkreślił Kowal.
....
Brawo ! Wreszcie sensowne rozmowy a nie histeryczny wrzask smolenski .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:19, 04 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
dzisiaj 12:49 | PAP
Piechociński rozmawiał z Kowalem o współpracy w sprawach europejskich
Prezes PSL Janusz Piechociński rozmawiał z liderem PJN Pawłem Kowalem na temat współpracy obu formacji przed przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Szef PSL powiedział, że wraz z PJN chce zachęcić do debaty o zmianach w Europie .
Piechociński powiedział dziennikarzom w Sejmie, że z Kowalem rozmawiał w czwartek. - Mieliśmy okazję w dobrze ponad godzinnej debacie omówić to, o co nam chodzi - powiedział szef PSL. Wyjaśnił, że chodzi o "przywrócenie zainteresowania społecznego, politycznego zmianami, którym podlega Europa".
Piechociński przekonywał, że w oderwaniu od przyszłorocznych wyborów do PE środowisko PJN i PSL "chce odmienić polską politykę". Jak mówił, przed wyborami do europarlamentu w 2014 r. warto "określić katalog spraw, które mogą być dla różnych środowisk wspólne".
Jak mówił, chodzi o m.in. o sprawę "naszej wspólnej wizji Europy, Polski w Europie i Europy w Polsce". Piechociński podkreślił, że priorytety, zdefiniowane kilkanaście lat temu, jak wejście do NATO, do UE, zostały już zrealizowane. - Nie ma teraz solidnej dyskusji, jaka ma być Europa - ocenił. Dodał, że zmagająca się z kryzysem Unia Europejska jest inna niż ta, do której wchodziliśmy.
Prezes PSL zaznaczył, że PSL i PJN bardzo mocno podkreślają rolę wartości w polityce, a także rolę polskiej i europejskiej tożsamości. Mówiąc o wspólnych wartościach, powiedział o przywiązaniu do wizji Europy ojczyzn. - W tych obszarach będziemy wspólnie do różnych środowisk kierować zaproszenie do dyskusji, debaty - zapowiedział.
- Przyjmuję z satysfakcją, że Paweł Kowal i jego środowisko to rozumie i mówi o tej nowej jakości, (...) bo nowa jakość to nie: "kupą, mości panowie, po diety w europarlamencie" - zaznaczył lider PSL. Jak mówił, z PJN jego formację łączy podejście do spraw rodziny i polityki rodzinnej.
Zapowiedział też rozmowy z innymi środowiskami. - Chcę politycznie stworzyć przestrzeń, która wygeneruje ofertę na 2014 rok - powiedział Piechociński. Jak przekonywał, w wyborach europejskich "podziały lewica-prawica, PO-PiS - reszta, są zupełnie niepraktyczne, niczego nie dają poza zwykłym rozdaniem głosów".
- A my powinniśmy zbudować silną, narodową, polityczną reprezentację społeczną w PE na czas wielkich wyzwań przed którymi stoi Polska i Europa - podkreślił. Jak mówił, chce rozmawiać o wizji Europy, a "nie prostym układaniu list".
- Zachęcam moje środowisko PSL byśmy rano wstawali, ciężko pracowali, a nie po południu przy kawie, kawiorze, cygarach uzgadniali, że dobrze byłoby na listę europejską wziąć dwadzieścia znanych nazwisk, nazwać ich tak, jak chcą ludzie i zdobyć tych dziesięć euromandatów - powiedział prezes PSL.
....
Naprawde Piechocinski zachwyca ! Widac jakas szerokosc horyzontow . To jest polityka ! Do tej pory to bylo u Giertycha Leppera pozniej PJN teraz SP . Ale ze PSL ? Pozytywny szok ! Jedna z najlepszych wiadomosci od lat !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:38, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
- Propozycja Janusza Piechocińskiego to ciekawa opcja, która otwiera nowe scenariusze na polskiej scenie politycznej – mówi w rozmowie z Onetem dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przewodniczący PSL zaproponował wczoraj stworzenie szerszego "frontu wyborczego" w wyborach europejskich. Socjolog podkreśla, że Stronnictwo mogłoby pozyskać nowych wyborców i wzmocnić swoje "skrzydło miejskie".
Janusz Piechociński ogłosił wczoraj, że szykuje "większą ofertę" na wybory do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku. Jak zapowiedział do współpracy jest gotów zaprosić PJN, byłych polityków PiS, środowiska samorządowe i emeryckie, a także, być może, polityków klubu Solidarna Polska. Zdaniem dr Jarosława Flisa, ewentualny sukces takiego "szerokiego frontu" zależałby od tego, jak w praktyce wyglądałoby funkcjonowanie takiej wyborczej koalicji.
– PSL to wartość sama w sobie. Cechuje go jasno określona tożsamość, a także wewnętrzna lojalność, której nie warto tracić. Możliwe jednak byłoby stworzenie takiego "frontu" poprzez przyjęcie na listy PSL osób z innych środowisk politycznych lub społecznych o zbliżonych poglądach – ocenił socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego w rozmowie z Onetem. – Udział innych polityków w takim projekcie to nie jest duży zgrzyt, tym bardziej, że mógłby on mieć pozytywne efekty w postaci pozyskania nowych wyborców - dodał.
W ocenie dr Flisa, współpraca PSL z PJN byłaby "dość prosta", ale nie można tego stwierdzić w odniesieniu do klubu SP. – Chodzi przede wszystkim o osobę Zbigniewa Ziobry, wcześniej będącego twarzą twardej linii PiS. Dodatkowo, Zbigniew Ziobro był kandydatem do Parlamentu Europejskiego w okręgu krakowskim, a tutaj PSL ma już swojego europosła i chyba raczej nie zamierzałby tego miejsca nikomu oddawać - zaznaczył dr Flis.
Jak jednak dodał, "poszerzenie" PSL stworzyłoby szanse walki o głosy wyborców w największych ośrodkach miejskich, w których Stronnictwu szło w wyborach zdecydowanie gorzej, aniżeli na terenach wiejskich. W Warszawie czy na Śląsku można oddawać sojusznikom nawet pierwsze miejsca na listach, bo bez nowych zwolenników ludowcy nie mają co liczyć na mandat w miejskich okręgach.
Paweł Kowal z PJN zapowiedział wczoraj, że pod szyldem PSL mogłaby powstać nawet nowa partia. W opinii dr Flisa, byłoby to bardzo ryzykowne. – Zmiany musiałyby być stopniowe, by na nich więcej zyskiwać, niż tracić. Wielu działaczy PSL może bowiem uznać, że "lepszy kącik własny, choć ciasny" – podkreśla socjolog. Jak dodaje, stopniowe "poszerzenie" PSL mogłoby jednak wzmocnić "miejskie skrzydło" tej partii.
Janusz Piechociński zapowiedział wczoraj także, że nowe aktywne centrum mogłoby zakończyć trwającą od 2005 roku wojnę pomiędzy PO i PiS. – Propozycja Piechocińskiego jest to ciekawa opcja, otwiera bowiem nowe scenariusze na polskiej scenie politycznej – uważa dr Flis. – Taki "upgrade'owany PSL" otwiera trzy ścieżki – taka partia może być partnerem konserwatywnej prawicy na czele z PiS, może także współrządzić z lewicą, gdyby ta skonentrowała się na problemach gospodarczych, nie zaś na rewolucji obyczajowej. Może wreszcie ratować słabnącą PO i utworzyć z tą partią kolejną koalicję rządową – ocenia socjolog.
Jak zauważa Flis, program "nowej partii" pod szyldem PSL nie jest jeszcze jasno skrystalizowany, dzięki czemu porozumienie z innymi podmiotami politycznymi nie byłoby utrudnione np. ze względu na etatystyczne podejście PSL do gospodarki. – Warto zauważyć, że nawet PO zaczyna stopniowo, pod wpływem bieżących okoliczności, odchodzić od gospodarczego liberalizmu –podkreśla dr Flis w rozmowie z Onetem.
...
Tak to duze pozytywne zaskoczenie . Jest o czym mowic ! Oby jak najwiecej takich zaskoczen !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:34, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal: z propozycji Piechocińskiego może powstać partia centrum
Polska The Times
PO zależy, by utrzymać podział oparty na emocjach. Lider PSL przedstawia program, który jej w tym przeszkadza - mówi w rozmowie z "Polską The Times" Paweł Kowal, europoseł, przewodniczący PJN.
- PO nie jest już partią centrową. To typowa partia władzy, która nie reprezentuje konkretnej grupy wyborców - wyjaśnia europoseł. Jego zdaniem Platformie zależy przede wszystkim na tym, by utrzymać podział polityczny oparty na emocjach pomiędzy PiS a PO. - Będę przyklaskiwał każdej inicjatywie, która bez pieniędzy z budżetu próbuje rozbić kartel PiS i PO, który teraz blokuje polską politykę - podkreśla Kowal.
- Wypowiedź Janusza Piechocińskiego to sygnał, że PJN wnosi do polityki coś ważnego - dlatego publicznie zaproponował nam współpracę - mówi Kowal. Dodaje też, że cieszy go fakt, że lider PSL stawia na współpracę, a nie na walkę.
Kowal odpowiedział, że jest gotów do współpracy, głównie w kwestiach, które są najbardziej palące społecznie. - Przede wszystkim w kwestiach bezrobocia wśród absolwentów wyższych uczelni, rozwoju obszarów wiejskich - dodaje.
....
Mam wrazenie ze to akurat prezesowi zalezy na zniszczeniu PJN . Co zreszta uznal juz ze sie udalo . PO nie wykazywalo nigdy wrogosci do PJN . Zreszta to logiczne . Wszelkie analizy wskazuja ze glowny wrog to PiS .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:50, 06 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Kowal: musimy być gotowi na zawetowanie budżetu UE
Lider partii Polska Jest Najważniejsza Paweł Kowal uważa, że polscy eurodeputowani powinni współpracować ze sobą w sprawie budżetu Unii Europejskiej na lata 2014-20, a gdyby okazał się on niekorzystny dla Polski, muszą być gotowi na weto w Parlamencie Europejskim.
Europoseł PJN wskazał na czwartkowej konferencji w Sejmie, że gdy budżet zostanie ustalony, trafi do Parlamentu Europejskiego. - Wtedy musimy mówić jednym głosem - polscy posłowie w różnych delegacjach. I wtedy musimy być gotowi także na weto. Tzw. weto, czyli odrzucenie przez parlament tego projektu budżetu, gdyby on się okazał niekorzystny dla Polski - podkreślił.
Pierwszy szczyt w sprawie ram finansowych UE na lata 2014-2020, który odbył się w listopadzie ub.r., zakończył się niepowodzeniem. W lutym odbędzie się następny; przywódcy będą się na nim starali osiągnąć porozumienie ws. wielkości wydatków unijnych na lata 2014-20. Już w styczniu mają rozpocząć się konsultacje w tej sprawie.
Prezes PJN odniósł się też do czwartkowej konferencji premiera Donalda Tuska, na której szef rządu zapowiedział, że rok 2013 w Polsce powinien być rokiem rodziny.
"Przypominam, że myśmy uczynili z rodziny główną oś naszego programu politycznego i mam dzisiaj poczucie, że to była dobra decyzja. Będziemy w tym roku recenzowali program rządu, jeśli chodzi o program rodzinny" - zapowiedział.
Ocenił równocześnie, że włączanie do tego programu kwestii finansowania in vitro jest "próbą wprowadzenia konfliktu w miejsce, gdzie powinna być sensowna, zgodna polityka prorodzinna". - Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, że mi się to zasadniczo nie podoba - podkreślił Kowal.
Dodał, że jego wątpliwości budzi też zapowiedziany przez premiera program inwestycyjny dotyczący żłobków. - Żłobki - tak, ale program inwestycyjny - nie - stwierdził i zaapelował o przekazanie pieniędzy przeznaczonych na budowę żłobków rodzinom w formie bonów, które byłyby wykorzystywane na opiekę żłobkową, czy opłacenie niani. - Niech w tej sprawie decydują rodzice i samorząd - postulował polityk.
Jak mówił, jeśli premier zaczyna wprowadzać nową politykę prorodzinną w Polsce, "jeśli się nagle okazało, że są na to pieniądze, (...) to nie idźmy w socjalizm". - Budujmy rozwiązania, które są oparte na prawach rodziny i na wierze, że w sumie rodzina jest najbardziej racjonalna - apelował. Argumentował, że gdy 200 złotych wydaje rodzina, kwota ta się nie zmniejsza, a gdy taką samą sumę wydaje się przy pomocy "niezliczonej rzeszy urzędników" to zostaje "80, czy 100 złotych".
Premier powiedział na konferencji, że 2013 rok może być w kilku sprawach przełomowy dla rodzin. W tym kontekście mówił m.in. o rocznych urlopach macierzyńskich i refundowaniu in vitro. Tusk przypomniał, że z początkiem stycznia uruchomiona została dodatkowa kwota 50 mln zł na budowę żłobków.
....
Powinnismy byc gotowi na opuszczenie UE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:24, 06 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Libicki na blogu w : łobuz Patriotyczny boi się Piechocińskiego
"Tym razem jakaś alternatywa dla PiS może się udać. Może się udać, bo już ma ponad 5 procent i jest zorganizowana. Wystarczy ją tylko poszerzyć. Na Nowogrodzkiej drżą. Łobuz Patriotyczny boi się Piechocińskiego" - czytamy na blogu Jana Filipa Libickiego w Onecie.
"Janusz Piechociński zaskoczył politycznych komentatorów bo zaproponował Solidarnej Polsce i PJN wspólny start na listach PSL do Europarlamentu" - napisał Libicki. Dodał, że jego to "w ogóle nie zaskoczyło". "Zaraz po wyborze Piechocińskiego pisałem, że Paweł Kowal, jako kandydat Ludowców do Brukseli, może być ciekawym rozwiązaniem. Sam Kowal sam chyba też tak uznał, bo do propozycji Wicepremiera odnosi się ciepło. Odnosi się inaczej niż Zbigniew Ziobro, który – nie mając tak długiego jak Kowal doświadczenia poza dużą partią – jeszcze wierzy w iluzoryczność własnego szyldu" - pisze Libicki na blogu.
Senator Libicki dodaje, że "propozycja wydaje się dla wszystkich stron rozsądna". "Liderem kanapowych partii daje bowiem solidną, mieszcząca się powyżej progu listę wyborczą, z odpowiednim zapleczem finansowo – organizacyjnym. PSLowi zaś daje w miastach silne, rozpoznawalne i nie – ludowe twarze. Gdybym ja miałby doradzać Zbigniewowi Ziobro, to zdecydowanie sugerowałbym mu przyjęcie tej oferty" - czytamy na blogu.
....
Tak Piechocinski ruszyl ostro i z zaskoku wzial okopy :0)))
Spokojnie z Ziobra . Jest czas niech sie organizuja . Ziobro ma czas .
Natomiast łobuz patriotyczny .Super okreslenie . Łobuz partiotyczny !
Prezes wyje ze zlosci . Juz rozwialazal kwestie PJN ostatecznie a tu masz :0))))
Wrzeszczy na Hofmana .
CO JEST GRANE !!!
Marsz zalobny dla PiS :0)))
Hahahaha ! Dobre !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:27, 07 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Janusz Piechociński tworzy nową ofertę dla środowisk "racjonalnego środka"
Prezes PSL, wicepremier Janusz Piechociński podkreślił, że w ramach oferty politycznej - którą zamierza skonstruować i przedstawić na wybory do europarlamentu w 2014 r. - proponuje współpracę środowiskom "racjonalnego środka".
- Jeżdżę po Polsce, spotykam się z ludźmi i widzę 40 proc. zainteresowanie nową, lepszą polityką, lepszą gospodarką, lepszym życiem społecznym, lepszą debatą publiczną - mówił w sobotę dziennikarzom Piechociński, dodając, że stąd jego oferta - jak podkreślał - "nowej polityki, nowego centrum, lepszej polityki, w której jest miejsce dla każdego, w której przez dialog, porozumienie i kompromis buduje się program operacyjny dla Polski".
Tam nie będziemy decydowali o lewicy i prawicy ani o relacjach do Tu-154 i katastrofy smoleńskiejJanusz Piechociński
- To nie są pomysły na sondaże, tylko na nową politykę. Trzeba szukać partnerów społecznych, nie tylko partyjnych, z którymi można na poważnie rozmawiać o polityce w innym wymiarze niż dotąd - mówił lider ludowców i wicepremier, wyjaśniając, że w jego ofercie będzie chodziło o współpracę środowisk: od rzemiosła i Stronnictwa Demokratycznego, przez PJN i mniej radykalną prawicę.
Według szefa PSL, celem jest przywrócenie polskiej polityce racjonalności i umiejętność rozmowy. Piechociński zapowiedział, że przez 2013 r. będzie rozmawiać o tym, co można zdefiniować jako wspólny program narodowy, bez "starych podziałów, które wydają się totalnie zaprzeszłe, podziałów na osi lewica-prawica, czy na osi PO - PiS".
Jego zdaniem, wydaje się, że właśnie wybory do Parlamentu Europejskiego powinny służyć "ożywieniu ludzi racjonalnego środka" do upomnienia się o mniej radykalną, spokojną, przewidywalną demokrację, lepsze życie publiczne i lepszą ofertą personalną. - Tam nie będziemy decydowali o lewicy i prawicy ani o relacjach do Tu-154 i katastrofy smoleńskiej - podkreślał.
- Kieruję tę ofertę również do zorganizowanych i niezorganizowanych grup obywatelskich, które w trudnych sytuacjach potrafią skoncentrować się na tym co wspólne i spokojnie, odrzucając radykalizm, to realizować. To jest dziś moje przesłanie jako polityka, ministra, wicepremiera na rok 2013. Konsekwentnie mówię, że tylko razem i wspólnie możemy więcej - mówił Piechociński.
- Zapowiadam, że do stycznia 2014 r. żaden z polityków PSL nie będzie mówił o personaliach - oświadczył również wicepremier. Zastrzegł jednak, że wszyscy potencjalni sojusznicy PSL w tej inicjatywie powinni znaleźć się we frakcji ludowo-chadeckiej w PE, która, jego zdaniem, "najlepiej oddaje istotę Europy ojczyzn".
Kolejnymi warunkami współpracy jest chęć przywrócenia polityce wartości, akceptowanie zasady solidarności oraz odrzucenie radykalizmu, "przejawiającego się w tym, że konkurenta, wroga trzeba zabić".
Piechociński podkreślił jednocześnie, że w polityce krajowej PSL będzie racjonalnym koalicjantem i będzie wiernie dotrzymywał zobowiązań. - Ale jednocześnie z wyciągniętą ręką będziemy mówić do opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej co możemy zrobić razem, np. w deklarowanej przez nas wszystkich polityce prorodzinnej - dodał.
O współpracy przed przyszłorocznymi wyborami do PE Piechociński rozmawiał już z szefem PJN Pawłem Kowalem. Szef PSL mówił dziennikarzom po tej rozmowie, że chodzi o "odmienienie polskiej polityki", jak również o przywrócenie zainteresowania społecznego zmianami zachodzącymi w Europie. Z kolei Kowal powiedział, że ma podobne intencje do lidera ludowców i chce "skorzystać z roku bez wyborów", by prowadzić debatę europejską.
Z kolei szef SD Paweł Piskorski zadeklarował w sobotniej rozmowie, że chętnie porozmawia z Piechocińskim na temat jego oferty - wstępnie umówili się już na spotkanie w tej sprawie. - Do wyborów do Parlamentu Europejskiego jest jeszcze dużo czasu, ale oczywiście - myślimy już o tym. To, co Piechociński mówi w mediach jest bardzo ciekawe, natomiast zakładam, że on chce mi to powiedzieć w rozmowie jak się zobaczymy i jeśli do tego dojdzie, wówczas będę mógł ją skomentować - zaznaczył Piskorski.
>>>
No nie z Piskorskim to nie bardzo . Ale z SD moze byc ... A ogolnie to ma racje Piechocinski !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:14, 07 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Piechociński zapowiada cykl debat gospodarczych
Prezes PSL, wicepremier Janusz Piechociński zapowiedział w niedzielę, że z inicjatywy Stronnictwa, w resorcie gospodarki, którym kieruje, odbędzie się cykl debat. Ma go zainaugurować debata o "patriotyzmie gospodarczym".
Piechociński podczas niedzielnej konferencji prasowej w Szczecinie zapowiedział, że "uruchomi debaty w obszarze gospodarki"; pierwsza z nich ma dotyczyć patriotyzmu gospodarczego "w kontekście globalnej i regionalnej rywalizacji".
"To jest pytanie, w jaki sposób budować dziś wśród nas patriotyzm gospodarczy; jak go pojmujemy; czy patriotyzmem gospodarczym nie jest to, że polska polityka gospodarcza potrafi więcej, niż dotąd zrobić dla polskiej przedsiębiorczości; czy patriotyzmem gospodarczym jest to, że potrafimy patrzeć na przedsiębiorczość w nowy sposób?" - pytał wicepremier.
Poinformował też, ze najbliższych dniach spotka się w Warszawie z liderami partii na Pomorzu Zachodnim, parlamentarzystami i samorządowcami tego regionu, także z przedstawicielami innych resortów. Zadeklarował, że chce rozmawiać o aktywizacji m.in. przedsiębiorczości w woj. zachodniopomorskim, by móc zaabsorbować potencjał regionu, m.in. po zlikwidowanej stoczni.
Będziemy rozmawiać m.in. na temat stref ekonomicznych, aktywizacji portów - powiedział Piechociński.
Zadeklarował, że będzie stałym reprezentantem tego regionu wewnątrz rządu.
Wicepremier poinformował, że złoży wniosek Radzie Ministrów, by jeszcze w perspektywie tego półrocza zapadła decyzja o przedłużeniu funkcjonowania specjalnych stref ekonomicznych z obowiązującego obecnie terminu 2020 r.
"Chcę, by w mechanizmie wydłużenia tego czasu zaistniały mechanizmy decentralizacji tych stref i przesuwania ich w regiony, gdzie występuje bardzo silne strukturalne bezrobocie, albo gdzie upadła część dotychczasowej przedsiębiorczości" - dodał.
Zapowiedział, że do końca marca gotowy będzie projekt ustawy o naprawie i procesach restrukturyzacyjnych, zmieniający i odwracający filozofię działań w przypadku firm zagrożonych upadłością.
Wicepremier zaapelował do protestujących w Szczecinie rolników, by nie zaostrzali protestu.
Rolnicy w ciągu dnia urządzają przejazdy ciągników przez miasto, a nocą maszyny stoją przed gmachem Agencji Nieruchomości Rolnych. Zapowiadają jednak, że od poniedziałku zaostrzą protest i wyjadą ciągnikami na drogi krajowe.
Zdaniem protestujących od początku grudnia przed szczecińską siedziba Agencji, sprzedaż gruntów prowadzona przez Agencję nie poprawia struktury gospodarstw rodzinnych, a ziemia trafia do podstawionych osób reprezentujących duże podmioty gospodarcze powiązane z kapitałem zagranicznym.
"Rozumiem, że mamy tu do czynienia z pewnym kontekstem sympatii i antypatii politycznych i przygotowaniem atmosfery społecznej na konstruktywne wotum nieufności dla wirtualnego premiera. Szkoda, że poważna część opozycji idzie tą drogą. Apeluję, nie idźmy w te rozwiązanie, które są wirtualne i potęgują napięcie" - skomentował plany rolników wicepremier.
Piechociński rozmawiał w Szczecinie z przedstawicielami protestujących rolników.
Jak powiedział PAP wiceprzewodniczący Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego Rolników Województwa Zachodniopomorskiego Jan Kozak po spotkaniu z Piechocińskim, plany protestu na drogach krajowych są aktualne. Zapowiedział, że w poniedziałek spotka się komitet protestacyjny by omówić efekty rozmów z wicepremierem oraz podjąć ewentualne decyzje, co do dalszego protestu i jego formy.
>>>>
Ciekawe . Czy bedzie PJN ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:22, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal: liczę na ścisłą współpracę z PSL
- Nastąpił punkt zwrotny, który naznaczył Janusz Piechociński. Szansa, że razem z PSL stworzymy jedną partię, powstała, gdy zdecydowałem się stać na czele PJN i przedstawić własną alternatywę wobec Platformy Obywatelskiej – mówił w programie "Jeden na Jeden" w TVN24 europoseł i lider partii Polska Jest Najważniejsza Paweł Kowal. Dodał, że nie chce mówić na razie o wspólnych listach wyborczych, ponieważ "w polityce jak zaczyna się o nich mówić, traci się dziewictwo".
- Wspólne ugrupowanie może powstać, jeśli uda się w tym roku mądrze podyskutować o polityce rodzinnej i budować program dla przedsiębiorców – dodał Paweł Kowal.
Polityk przyznał, że liczy na ścisłą współpracę z PSL. Podkreślił jednocześnie, że nie chce jeszcze rozmawiać o wspólnych listach wyborczych. - Ten rok jest szczególny, w pewnym sensie dziewiczy - możemy to robić, rozmawiać o tym i nie być posądzonym o grę przedwyborczą - wyjaśnił. - W polityce jak zaczyna się mówić o liście wyborczej, traci się dziewictwo - zaznaczył lider PJN w TVN24.
....
Tak jest ! Czuc w powietrzu jakis przelom .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:47, 14 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Kowal o Smoleńsku: Polska była wtedy jak ślimak bez pancerzyka
Według europosła PJN Pawła Kowala analiza tego, co działo się wokół katastrofy smoleńskiej, ale także sama tragedia, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku, mówi praktycznie wszystko o dzisiejszej Polsce. "Dziennikarze, także liderzy opinii publicznej w Polsce, byli poddawani daleko idącej dezinformacji. Ujawniły się wtedy, pierwszy raz po wielu latach, realne wpływy rosyjskie w Polsce. Polska była jak ślimak bez pancerzyka. Można było podsuwać dowolne głupoty" - pisze w swojej książce "Między Majdanem a Smoleńskiem".
Były polityk PiS, który był jedną z osób, która tuż po katastrofie udała się, wraz z Jarosławem Kaczyńskim, do Smoleńska podkreśla, że Polska stała się obiektem akcji dezinformacyjnej ze strony Rosji. Jak dodaje, w naszym kraju jest to wciąż "nowe doświadczenie", ale już Rosjanie w te "klocki" grają doskonale.
"Dezinformacji było dużo. Błędem po naszej stronie był brak odpowiednich reakcji. Dziennikarze często powtarzają to, co im się powie. I Rosjanie to wykorzystali. Starcie państwa autokratycznego z demokratycznym jest w ogóle trudne dla tego drugiego, bo państwo demokratyczne nie ma pewnych mechanizmów obronnych" - wspomina w rozmowie z Piotrem Legutką i Dobrosławem Rodziewiczem.
"Znam dziennikarza, który jest człowiekiem uczciwym, z nowego pokolenia. Umówił się ze mną w ścisłej tajemnicy dwa dni po katastrofie, żeby mi powiedzieć, że ktoś mu przekazał ze stuprocentowego źródła, jakoby w nagraniach z czarnych skrzynek jest długa wypowiedź Olka Szczygły, który każe pilotom lądować" - ujawnia na kolejnych stronach książki.
"Premier wyjechał, bo się spieszył. Po naszej stronie panowała dezorganizacja. Zagrały emocje"
Kowal przytacza też przykład słabości strony polskiej z nocy tuż po katastrofie: "Premier wyjechał, bo się spieszył do Polski i nie był w stanie porozumieć się z obozem opozycji. Po naszej stronie panowała dezorganizacja. Jarosław Kaczyński nie chciał rozmawiać z premierem, zagrały emocje... Donald Tusk był akurat w samolocie, nie było z nim kontaktu, nie można się było w tych kluczowych momentach porozumieć z pasażerami samolotu premiera".
"W tym samym czasie znalazłem się na polecenie Jarosława Kaczyńskiego w obozowisku Putina. Uświadomiłem to sobie dopiero później, po kilku miesiącach, że wszyscy Rosjanie, którzy kręcili się przy namiocie Putina, to byli ludzie znani mi z różnych wcześniejszych okoliczności zawodowych. Wtedy uznałem to za przypadek, ale potem pomyślałem, że Rosjanie w ciągu paru godzin wykonali ogromną pracę przygotowawczą, ekspercką" - relacjonuje wydarzenia ze Smoleńska.
"Było naturalne, że Putin, jadąc na miejsce katastrofy, bierze z sobą byłego zastępcę ambasadora w Polsce, byłego ministra, wszystkich, którzy znają Polskę, ponieważ ich wiedza może się przydać. Po naszej stronie nie można było nawet ustalić szczegółów uroczystości żałobnych. I znowu - z jednej strony silne, autorytarne państwo, a z drugiej - ślimaczek bez skorupki, zdezorientowany, pogubiony" - dodaje.
"Tusk popełnił błąd. Putin wtedy zgodziłby się na wszystko"
Według lidera PJN najgorsze błędy, jakie popełniły polskie władze po katastrofie smoleńskiej miały miejsce właśnie w pierwszych, kluczowych momentach. Jego zdaniem wynikało to również z tego, że rządzący bali się bardziej opozycji w Polsce niż nadużycia ich zaufania przez Rosję.
"Rozumiem to zapętlenie, ale go nie akceptuję. Rozumiem, dlaczego tak było, ponieważ ogromny był poziom niechęci i poczucie, że można było inaczej zareagować na katastrofę. Czasem mi się wydaje, że Tusk do dziś uważa, że od strony prawnej wszystko było okej. A największe błędy popełniono akurat od strony prawnej" - czytamy w książce "Między Majdanem a Smoleńskiem".
Jak zatem polski rząd powinien postępować już od 10 kwietnia? Kowal wylicza, że najpierw popełniono błąd psychologiczny. Przypomina, że Rosjanie są bardzo wrażliwi, jeśli chodzi o ich wizerunek w oczach opinii światowej. "Tusk spowinien był sformułować swoje oczekiwania polityczne wobec Rosji nie tylko w rozmowie z Putinem, ale i przed tymi kamerami. A Putin wtedy by się na wszystko zgodził, potem miałby trudniej podczas negocjacji, a pozycja rządu byłaby mocniejsza" - przekonuje.
"Po drugie, może nie należało tak szybko wyjeżdżać na miejsce katastrofy, tylko opracować szczegółowy plan działania. Oczywiście, byłoby to trudne, biorąc pod uwagę, że taka jest specyfika dzisiejszych czasów: premier, prezydent jeżdżą na miejsca katastrof, co budzi czasem spore wątpliwości. Churchill nie gnałby na miejsce katastrofy, tylko zwołałby sztab prawników, który analizowałby sytuację i warianty reakcji" - mówi dalej w rozmowie z dziennikarzami.
Zamach w Smoleńsku? "W tej sprawie mogą decydować tylko fakty"
Pytany, czy w Smoleńsku mogło dojść do zamachu Kowal odpowiada jednoznacznie: "Mocna teza o zamachu musi być poważnie umotywowana. Dla polityków lepiej, żeby się trzymali rozważań na temat tych przyczyn i następstw katastrofy, o których coś wiemy na pewno. Nie można mówić o zamachu, gdy nie ma na niego dowodów - tylko fakty w tej sprawie mogą decydować, a motywy można sobie różne brać pod uwagę lub dowodzić, że ich nie było".
"Z politycznego punktu widzenia przyczyną katastrofy było to, że praktycznie wyparował u polityków szacunek dla instytucji państwa. A do tych czynników politycznych, które nie rodziły bezpośrednich skutków, doszły kwestie czysto techniczne dotyczące samego przelotu" - dodaje europoseł PJN.
Wykorzystano, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego, fragmenty książki Pawła Kowala "Między Majdanem a Smoleńskiem". Zawiera ona zapis rozmowy, jaką z europosłem i liderem partii Polska Jest Najważnejsza przeprowadzili dziennikarze Piotr Legutko i Dobrosław Rodziewicz. Książka ukazała się w listopadzie 2012 roku.
...
Dajmy spokoj . Ludzie pracy nie maja a my bedziemy roztrzasac smolensk . Destrukcja gospodarki tu jest celowe zlo a tam tylko nieudacznictwo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:07, 14 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Kowal: polski stosunek do Rosji jest wyjątkowo emocjonalny i oparty na nieustannych mirażach
"Kreml złożył pewną ofertę obydwu blokom w Polsce - i PO, i PiS. Tylko złożył inaczej, niż te bloki sobie to wyobrażały. (...) Zaczęła się gra" - przekonuje w swojej książce "Między Majdanem a Smoleńskiem" Paweł Kowal.
Lider PJN w rozmowie z Piotrem Legutką i Dobrosławem Rodziewiczem dodaje też, że zna nieliczne osoby w Polsce, którzy są w swoim stosunku do Rosji realistami, bez skłonności do złudzeń. Jako przykład takiej postawy wymienia Piotra Naimskiego - jednego z twórców KOR-u, byłego wiceministra gospodarki oraz eksperta ds. polityki energetycznej.
"Inni, nawet jeśli są skądinąd nastawieni realistycznie, ulegają czasami złudzeniu. Z drugiej strony taki hiperrealizm w relacji z Rosją w sumie też w jakiś sposób blokuje możliwość uprawiania polityki, no bo skoro i tak nic nie można zrobić, to po co się starać" - przekonuje. Według Kowala, gdy w 2007 roku PO doszła do władzy, to także miała przekonanie, że uda jej się zmienić stosunki między Polską a Rosją.
W ocenie europosła błędem premiera Tuska i ministra Sikorskiego było jednak przyjęcie w polityce zagranicznej, szczególnie wschodniej, zasady, że "jak PiS w prawo, to oni w lewo".
Rosjanie mieszkają w skandalicznych warunkach
"Prawdą jest, że grunt dla błędów w polityce wschodniej był przygotowywany od późnej jesieni 2007 roku, a nawet wcześniej. Nigdy dość powtarzać - i nie po to, by robić z tego wieczną wymówkę Tuskowi, ale żeby to każdy sobie na przyszłość zapamiętał - że ktoś Tuska do tego namówił, że pierwszą rzeczą w sprawach zagranicznych, jaką zrobił po zostaniu premierem, było przyjęcie ambasadora rosyjskiego. Ta raptowność zwrotu potem mu zaszkodziła. Pewnie ktoś miał dobre intencje..." - czytamy w książce "Między Majdanem a Smoleńskiem".
"Dlaczego Tusk zmienił politykę po Kaczyńskim? Wtedy nie było po temu racjonalnych powodów innych niż wewnątrzpolityczne (...) Myślę, że Tusk jednocześnie wierzył, że się uda. Każdy, kto dochodzi do władzy, zakłada, że jest jakiś sposób na Rosję i że właśnie on go znajdzie - pojedzie tam, może pogada po rosyjsku... Otoczenie medialne oczekiwało czegoś nadzwyczajnego" - przekonuje polityk.
"Kreml złożył pewną ofertę i PO, i PiS. Zaczęła się gra"
Postawa, jaką przyjęli liderzy Plaformy Obywatelskiej, a która miała doprowadzić do ocieplenia stosunków z Rosją, zbiegła się z polityką "uspokojnienia" realizowaną przez Kreml. Paweł Kowal przekonuje w swojej książce, że także i władze rosyjskie potrzebowały nowego punktu zwrotnego. Stały się nim właśnie wybory parlamentarne w Polsce w 2007 roku.
"Kreml zawsze gra na wszystkie strony, stara się wykorzystać podziały. Tyle że zbliżała się powoli polska prezydencja w UE, więc i tak trzeba było poprawić kontakty. Już w trakcie kampanii zorientowali się, że poprawa relacji z Moskwą może być częścią pozytywnej propagandy PO. Grinin był pierwszym ambasadorem przyjętym przez Tuska po zwycięstwie, odniósł sukces" - opowiada były wiceszef MSZ.
Jego zdaniem, napięcie wokół relacji z Rosją było tak duże, że efekt zmiany można było uzyskać za niewygórowaną cenę. Przypomina też, ze wszystko skoncentrowało się wokół embarga na produkty rolne, które trwało już prawie dwa lata.
"Kreml złożył pewną ofertę obydwu blokom w Polsce - i PO, i PiS. Tylko złożył inaczej, niż te bloki sobie to wyobrażały. Rosjanie zachowali się nieco przekornie, bo Lechowi Kaczyńskiemu zaproponowali defiladę 9 maja w Moskwie, a Tuskowi zaoferowali wspólną uroczystość w Katyniu. Lech Kaczyński był gotów zaproszenie przyjąć i brał pod uwagę zaproszenie na pokład prezydenckiego samolotu Wojciecha Jaruzelskiego - publicznie mówił o tym ówczesny szef Kancelarii Prezydenta, który później zginął w katastrofie smoleńskiej, Władysław Stasiak, a wszystko to działo się w okresie przedwyborczym, w atmosferze mocnej rywalizacji" mówi Paweł Kowal w rozmowie z dziennikarzami.
"Zaczęła się gra, która polegała na tym, że tym razem Lech Kaczyński też chciał w zbliżającej się kampanii zaprezentować się jako polityk mający dobre kontakty z Rosją, a nie zafiksowany tylko na krytyce Kremla. Był też plan pozyskiwania postkomunistycznych wyborców" - dodaje.
"Rosjanie szybko mogli się zorientować, że obie strony nie pozostają ze sobą w wystarczającym kontakcie, żeby koordynować swoją taktykę wobec nich. Bo tak naprawdę żadna ze stron polskiego sporu nie chciała z drugą stroną powiązać swoich działań na rzecz poprawy relacji z Rosją, a jednocześnie obie upatrywały w tym szansy na umocnienie swojej pozycji w Polsce" - mówi dalej.
"Powinniśmy być zainteresowani rozwojem pozytywnych procesów społecznych na Wschodzie"
Kowal podkreśla jednak, że kluczowym zagadnieniem dla polskiej dyplomacji na Wschodzie jest teraz wybór scenariusza wydarzeń w tamtych krajach, który jest dla nas najbardziej optymalny. Lider PJN przekonuje, że jeżeli Polska uzna, że zależy nam jedynie na stabilizacji sytuacji w tym rejonie, to powinniśmy popierać Putina, Łukaszenkę i jakąś władzę autorytarną na Ukrainie.
"Ale stabilizacja - jak wynika z lekcji Afryki Północnej, z Arabskiej Wiosny, ale i z Pomarańczowej Rewolucji - nie jest wystarczająca, ponieważ daje Zachodowi tylko złudzenie panowania nad sytuacją i bezpieczeństwa. Zatem powinniśmy być zainteresowani rozwojem pozytywnych procesów społecznych na Wschodzie. Powinniśmy stawiać na to, by ludzie się tam bogacili, podróżowali, kształcili, uczestniczyli w tym, co nazywamy modernizacją, by zmniejszać tam różnice między biedą a niewyobrażalnym bogactwem" - proponuje
Wykorzystano, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego, fragmenty książki Pawła Kowala "Między Majdanem a Smoleńskiem". Zawiera ona zapis rozmowy, jaką z europosłem i liderem partii Polska Jest Najważnejsza przeprowadzili dziennikarze Piotr Legutko i Dobrosław Rodziewicz. Książka ukazała się w listopadzie 2012 roku.
...
Oczywiscie posuniec tych klaunow polityka nazwac nie mozna . Rosja bedzie nasza i dlatego gierki z Kremlem sa malo wazne. Ci goscie i tak znikna .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:39, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal zdradza kulisy rozmowy z Putinem w Smoleńsku
10 kwietnia 2010 roku, tuż po katastrofie prezydenckiego Tupolewa pod Smoleńskiem, Paweł Kowal był jednym z nielicznych polskich polityków, którzy spotkali się z Władimirem Putinem. W swojej najnowszej książce "Między Majdanem a Smoleńskiem" zdradza on jak przebiegało i czego dotyczyło spotkanie z ówczesnym premierem Rosji. "To było w nocy. Przyjął nas w namiocie, rozmowa trwała jakieś pół godziny" - wspomina.
Kowal, wtedy jeszcze polityk Prawa i Sprawiedliwości, był członkiem delegacji, która wraz z Jarosławem Kaczyńskim udała się tuż po tragicznym wypadku do Smoleńska. I to właśnie na polecenie brata zmarłego prezydenta spotkał się on z Putinem. Jedną z rzeczy, która go zaskoczyła było bardzo dobre przygotowanie władz rosyjskich. Niestety, nie ma on równie dobrego zdania o przygotowaniu strony polskiej.
"Rosjanie w ciągu paru godzin wykonali ogromną pracę przygotowawczą, ekspercką. Było naturalne, że Putin, jadąc na miejsce katastrofy, bierze z sobą byłego zastępcę ambasadora w Polsce, byłego ministra, wszystkich, którzy znają Polskę, ponieważ ich wiedza może się przydać. Po naszej stronie nie można było nawet ustalić szczegółów uroczystości żałobnych" - powiedział w rozmowie z Piotrem Legutką i Dobrosławem Rodziewiczem.
"Nikt nie wiedział, w jaki sposób, z jakim ceremoniałem przywozi się ciało głowy państwa z zagranicy po katastrofie. Polegaliśmy na intuicji" - dodaje.
Jednak zanim obecny lider PJN spotkał się z premierem Rosji, toczyły się rozmowy z innymi przedstawicielami władz Rosji. Jedną z osób był minister do spraw nadzwyczajnych Siergiej Szojgu. W rozmowie, która dotyczyła pierwszych ustaleń warunków wylotu trumny z ciałem prezydenta uczestniczyli także m.in. rzecznik rządu Paweł Graś, szef kancelarii premiera Tomasz Arabski oraz ambasador Tomasz Turowski.
"Początkowe ustalenia mówiły, że ciało Lecha Kaczyńskiego może opuścić Rosję w ciągu kilku godzin, po koniecznej sekcji zwłok. Po tych ustaleniach premier odleciał. Po czym straciliśmy z nim łączność, a tu wszystko jak w kalejdoskopie, bo po stronie rosyjskiej zaczęły się zmiany decyzji. Zadzwoniłem do arcybiskupa Kazimierza Nycza. Ustaliłem z nim, że wyjdzie po trumnę na lotnisko o 3 czy 4 w nocy, do Kurii Polowej do proboszcza Roberta Mokrzyckiego z prośbą o jakąś oprawę na lotnisku. A jakąś godzinę potem okazało się, że Putin nie zgadza się na realizację planu nocnego transportu trumny z prezydentem"- wspomina Paweł Kowal.
"To było w nocy. Putin przyjął nas w namiocie, rozmowa trwała jakieś pół godziny"
O nagłej zmianie decyzji Putina poinformował polski ambasador w Moskwie Jerzy Bahr. Premier Rosji chciał, by trumna z ciałem Lecha Kaczyńskiego poleciała najpierw do Moskwy. Na tę propozycję nie zgodził się jednak Jarosław Kaczyński. Wtedy też zapadła decyzja, by razem z ambasadorem Bahrem udał się na rozmowy z Putinem. "To było w nocy. Przyjął nas w namiocie, rozmowa trwała jakieś pół godziny" - czytamy w książce "Między Majdanem a Smoleńskiem".
"Wtedy ujawniła się przewaga Rosji nad Polską, także przewaga w działaniu zgodnie z państwowym instynktem. Dla Putina Lech Kaczyński, odkąd nie żył, nie był już przeciwnikiem politycznym. Był prezydentem innego kraju i dopilnowanie ceremoniału okazania czci prezydentowi innego kraju było dla Putina także pilnowaniem własnej pozycji przywódcy. Był przekonany, że pożegnanie powinno nastąpić na Kremlu, z ceremoniałem, był przygotowany na taką sytuację. Z kolei moją rolą było wynegocjować, żeby nie było pożegnania w Moskwie, wedle takich poruczeń działałem" - opisuje motywację Putina Kowal.
Ostateczny kompromis wynegocjowany z premierem Rosji zakładał pożegnanie państwowe rosyjskie, ale nie w Moskwie, tylko w Smoleńsku. Jak zaznacza europoseł PiS, Putin wykazał w tej sprawie się otwartością, bo musiał w nocy wrócić do Moskwy, a rano znów przylecieć do Smoleńska.
"Osobiście wszystkiego doglądał i myślę, że był niezadowolony, bo zdawał sobie sprawę, że to będzie transmitowane na cały świat, a akurat Smoleńsk nie za bardzo był przygotowany do takich uroczystości. Warto rzucić okiem na film z tego pożegnania. Żeby zobaczyć tę defilującą grupę żołnierzy - niezbyt równo maszerowali i widziałem po mimice Putina, że to nie przypadło mu do gustu. Dla niego było kłopotem, że Rosja nie mogła się pokazać w tej sytuacji z całą pompą i majestatem władzy. Dla nas ważne były inne rzeczy" - czytamy dalej w książce.
"Dzisiaj myślę, że to jednak dobrze, że doszło do jakiegoś pożegnania państwowego. Z perspektywy historii pomysł z wylotem ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego ze Smoleńska w prywatnym trybie nie byłby dobry. Po prostu dlatego, że w osobie prezydenta chodzi o sprawę państwa" - przekonuje Kowal w rozmowie z dziennikarzami.
Wykorzystano, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego, fragmenty książki Pawła Kowala "Między Majdanem a Smoleńskiem". Zawiera ona zapis rozmowy, jaką z europosłem i liderem partii Polska Jest Najważnejsza przeprowadzili dziennikarze Piotr Legutko i Dobrosław Rodziewicz. Książka ukazała się w listopadzie 2012 roku.
....
Smiesza mnie te zachwyty na Putinem . To nie on byl przygotowany . To w Polsce do glosu doszly kompletne przyglupy . Trepy takie ze szok . Wystarczy na te POPiSowe mordy spojrzec .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:08, 27 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Kowal: prezes PKP zarabia cztery razy tyle co Tusk
- Jeśli ktoś przez ponad pięć lat nie jest w stanie opanować komunikacji kolejowej, to powinien się zastanowić, czy nadaje się do rządzenia - mówi w rozmowie z Onetem Paweł Kowal z PJN. Zdaniem europosła to nie kłótnia o ulgi dla kolejarzy była powodem piątkowego zatrzymania ruchu pociągów, ale trudna sytuacja PKP. Ujawnia też, że szef PKP zarabia cztery razy tyle co premier Tusk.
W piątek przed dwie godziny sparaliżowany był ruch kolejowy w całym kraju. Był to strajk ostrzegawczy związkowców, którzy sprzeciwiają się jakimkolwiek zmianom w systemie naliczania ulg dla pracowników spółek kolejowych oraz dla kolejowych emerytów.
- Internet donosi, że w listopadzie związki zawodowe wniosły postulat, by średnia płaca w PKP wynosiła 10 proc. wynagrodzenia prezesa spółki, czyli 5,9 tys. zł brutto. To propozycja mająca na celu pokazanie dysproporcji płac, jaka zachodzi między najlepiej zarabiającymi a pozostałymi pracownikami - mówi Kowal.
Jego zdaniem, "jeśli ktoś przez ponad pięć lat nie jest w stanie opanować komunikacji kolejowej, to powinien się zastanowić, czy nadaje się do rządzenia". - Od premiera dowiadujemy się, że zniesienie ulg dla pracowników PKP jest konieczne. Być może Donald Tusk nie wie, że prezes PKP zarabia cztery razy tyle co on - mówi nam Kowal.
Rozmówca Onetu podkreśla, że "w pierwszym rzędzie o zredukowaniu swoich pensji powinni pomyśleć nieudolni menedżerowie na kolei, którzy nie potrafią nawet zdobyć specjalnie odłożonych dla nich środków unijnych". - To nie ulgi dla kolejarzy są powodem zatrzymania ruchu pociągów, ale trudna sytuacja PKP - podkreśla.
Będzie referendum ws. przyszłości Polski w UE?
Paweł Kowal skomentował też groźbę wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. - Premier Wielkiej Brytanii po prostu szuka takiej wersji integracji europejskiej, w której jest więcej pola dla odpowiedzialności przed obywatelami, mniej biurokracji i odgórnie narzucanych rozwiązań. Sednem jego przemówienia nie było wyjście czy pozostanie w Unii, ale zaufanie do woli swojego narodu - powiedział polityk PJN.
Zdaniem europosła "to dobry moment, żeby zapytać Polaków o Unię, tak jak chce to uczynić Cameron wobec Brytyjczyków" i to również "dobry moment, aby powiedzieć głośno, co myślimy na temat przyjęcia wspólnej waluty".
- Cameronowi odpowiedzieli politycy z całej Europy, a premier Tusk nie jest w stanie wydusić z siebie, jaka jest polska propozycja, bo wie, że w kilku sprawach Cameron po prostu ma rację. Naszym celem może stać się referendum, w którym to sami Polacy zadecydują o losie swojego państwa. Trzeba zaufać nie sondażom, ale Polakom. My naprawdę sami wiemy co jest dla nas dobre - zaznaczył Kowal.
"Wystarczy zdrowy rozsądek"
Po piątkowej burzy w Sejmie na temat związków partnerskich swój głos zabrał również Paweł Kowal. - Zwolennicy związków partnerskich często zadają pytanie, dlaczego ludzie o odmiennej orientacji seksualnej, pozostający w stałych związkach, nie mogą odwiedzać się w szpitalu - przypomniał Kowal.
Jak podkreślił, "do takiej zmiany nie potrzeba jednak wprowadzać związków partnerskich - wystarczy po prostu zdrowy rozsądek, małe zmiany prawne czy ewentualnie wprowadzenie zasady osoby najbliższej, która w określonych sprawach mogłaby mieć odpowiednie upoważnienie do działania"
- Dziwię się, że premier Tusk i PO niczego z tych rzeczy nie robią, chociaż zapewne znaleźliby poparcie. To pokazuje, że w sprawie związków partnerskich są dwulicowi - dodał polityk PJN. Jak zaznaczył, "PJN konsekwentnie mówi, że obecnie najważniejsze jest wprowadzenie dobrej polityki rodzinnej. Premier niby mówi to samo, ale jego główne tematy, to wywoływanie kłótni o in vitro czy związki partnerskie i skłócanie na tym tle Polaków."
....
Tak . To ohydne tworzenie tematow zastepczych z lamania zasad moralnych . Gnoje ...
A teraz Kowal w TVP3 !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:31, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
PSL i PJN powołają wspólne centrum programowe
PSL i PJN powołają centrum programowe, aby wspólnie dyskutować o najważniejszych dla Polski kwestiach - poinformowali politycy obu formacji. Zapowiedzieli, że w ramach projektu odbędzie się cykl debat z udziałem przedstawicieli PSL i PJN oraz ekspertów.
Szef klubu PSL Jan Bury powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, że projekt pod nazwą "Centrum dla Polaków" to efekt dwumiesięcznych konsultacji pomiędzy oboma ugrupowaniami. Jak zaznaczył, inicjatywa wypłynęła od prezesa PSL Janusza Piechocińskiego jeszcze podczas jesiennego kongresu Stronnictwa.
Bury zaznaczył, że poprzez tę inicjatywę obie partie chcą pokazać, że w Polsce istnieje możliwość prowadzenia debaty politycznej bez waśni i sporów oraz że możliwa jest rzetelna i konkretna rozmowa na najważniejsze dla Polski tematy. Na konferencji zaprezentowano też logo debat.
- Ten nasz wspólny projekt, to projekt centrum programowego PSL i PJN; centrum, które chce wokół spraw najważniejszych dla Polski - gospodarczych, społecznych - tworzyć nową, lepszą jakość i w polityce i w debacie publicznej. Tworzyć także na przyszłość lepsze rozwiązania gospodarcze i społeczne dla Polski - zaznaczył Bury.
Jak zaznaczył, mimo że PSL i PJN są różnymi partiami to "w kwestiach ideowych, światopoglądowych" mają "tożsame poglądy".
Debaty z udziałem polityków i ekspertów
Reprezentująca PJN Elżbieta Jakubiak zapowiedziała, że obie partie zorganizują pięć wspólnych debat, w których będą brali udział ich politycy oraz eksperci.
Jak zaznaczyła, pierwsza z nich - z udziałem prezesa PJN Pawła Kowala i europosła PSL Jarosława Kalinowskiego - będzie dotyczyła kwestii europejskich i odbędzie się pod koniec lutego.
Biuro prasowe PSL podało, że debata będzie zatytułowana "Impuls dla Europy. Mniej regulacji, więcej konkurencyjności"; kolejna będzie dotyczyła rolnictwa, małych i średnich przedsiębiorstw i innowacji. Tematem trzeciej debaty będzie kultura i edukacja. Czwarty panel będzie zatytułowany "Rodzina w centrum". Ostatni będzie dotyczył kształtu ustroju państwa.
Na pytanie czy współpracę partii rządzącej z opozycyjną można traktować poważnie, Jakubiak odpowiedziała, że reprezentuje partię opozycyjną, a Jan Bury "odpowiada za dzisiejszą koalicję". Jak podkreśliła niedobrze świadczy o Polsce, jeśli opozycja nie rozmawia z koalicją.
- To jest pierwszy projekt, w którym my ośmielamy się powiedzieć, że opozycja ma coś do powiedzenia, a koalicja może posłuchać. Może razem uda się znaleźć lepsze rozwiązania - zaznaczyła.
Zdaniem Burego w wielu parlamentach europejskich opozycja rozmawia z koalicją; zauważył też, że w polskiej polityce jest za dużo agresji. Szef klubu ludowców podkreślił, że PSL jest otwarte na składanie w Sejmie projektów ustaw przygotowanych przez PJN.
Prezes PSL Janusz Piechociński zadeklarował chęć współdziałania z PJN na początku stycznia. Jak wyjaśniał w jednym z wywiadów, chciałby stworzyć ofertę politycznego, społecznego, gospodarczego centrum na wybory europejskie w 2014 roku. Lider PSL rozmawiał już z prezesem PJN Pawłem Kowalem na temat współpracy obu formacji przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Wspólne rozmowy programowe zapowiedzieli w połowie stycznia szef klubu PSL Jan Bury i wiceprezes PJN Paweł Poncyljusz, którzy poinformowali, że obie partie stworzą cztery zespoły międzypartyjne "do opracowania wspólnych obszarów działań", w których skład wejdą po 3-4 osoby. Zgodnie z zapowiedzią Burego zespoły zajmą się polityką społeczną, rolnictwem i gospodarką żywnościową, patriotyzmem gospodarczym, a także edukacją, oświatą oraz szkolnictwem wyższym.
>>>>
Oczywiscie rozmawia sie z tym co jest a nie co by sie chcialo miec .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:34, 02 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Kowal o pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu
"Kiedy jechaliśmy z Witebska do Smoleńska samochodem, rozmawiałem z kilkoma osobami, które dzwoniły i oczywiście pytały, gdzie prezydent będzie pochowany. I podobno już w sobotę albo w niedzielę w kurii krakowskiej do pomysłu tego (pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu - red.) namawiał Stanisław Markowski, znany krakowski fotografik i działacz społeczny" - przekonuje w swojej książce "Między Majdanem a Smoleńskiem" Paweł Kowal.
Polityk zaznacza w rozmowie z Piotrem Legutką i Dobrosławem Rodziewiczem, że pomysł ten zrodził się w kilku miejscach jednocześnie.
"Po powrocie z Jarosławem Kaczyńskim do Warszawy poleciałem z powrotem po trumnę. Potem w Warszawie odbyły się uroczystości w Pałacu na Krakowskim Przedmieściu, a wieczorem doszło do słynnej kolacji, która już po fakcie cieszyła się takim zainteresowaniem części mediów" - relacjonuje wydarzenie europoseł.
Dodaje, iż kolacja odbyła się w restauracji "Tradycja Polska", gdzie prezydent lubił jadać.
"Dziennikarka (Monika Olejnik - red.) była bardzo poruszona. Powiedziała wtedy coś w rodzaju: »Musicie poszukać Jarosława Kaczyńskiego i pomóc mu wymyślić, jak będzie z pogrzebem. Przecież nikt się tym teraz nie zajmuje, nikt nie ma do tego głowy«. (…) I na następny dzień rano przygotowałem taką notatkę, na której były cztery warianty pochówku. Wśród nich Świątynia Opatrzności Bożej, bo wiedziałem o tej możliwości od kardynała (wówczas arcybiskupa) Kazimierza Nycza. Poza tym Powązki, do których początkowo najbardziej przychylał się wtedy Jarosław Kaczyński i do tego wyboru nawoływała też »Gazeta Wyborcza«. Była Archikatedra warszawska. No i Wawel" - wspomina lider PJN.
Kowal zaznacza, że koncepcję pochowania Lecha Kaczyńskiego w Świątyni Opatrzności Bożej została odrzucona przez rodzinę prezydenta, gdyż Świątynia była dopiero w budowie. Archikatedra warszawska z kolei była zbyt mała na pochówek pary prezydenckiej.
fot. Wydawnictwo Literackie
fot. Wydawnictwo Literackie
"Za katedrą mocno przemawiało jedno - tradycja chowania w tym kościele prezydentów - to jest miejsce prezydenckie. I to przewaga katedry warszawskiej nad Wawelem, miejscem pochówku królów i wodzów, ale nie prezydentów. Z kolei za Krakowem przemawiała wola kardynała Dziwisza, który był gotów na takie rozwiązanie" - przekonuje Paweł Kowal, podkreślając, że trzy dni zajęło wypracowanie stanowiska w tej sprawie.
Polityk wspomina, iż "już nawet kiedy ostatecznie ustalono, że pogrzeb odbędzie się w Krakowie, pojawiła się koncepcja, żeby nie było przejścia drogą królewską, tylko żeby przewieźć trumnę z kościoła Mariackiego".
"Ktoś zaczął podawać jakieś organizacyjne powody, potem ograniczono liczbę miejsc dla biskupów biorących udział w uroczystości" - pisze.
Kowal wspomina również reakcję Bronisława Komorowskiego na wieści o pochowaniu Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. "Była taka rozmowa, moja i Maćka Łopińskiego z nim, o Wawelu. Od nas dowiedział się o tej idei. Widać było, że Bronisław Komorowski z tą propozycją się nie zgadza, ale byłem przekonany, wychodząc ze spotkania, że nie będzie działał przeciw niej" - przekonuje Kowal.
Szef PJN zaznacza, że był dotknięty publiczną wypowiedzią Władysława Bartoszewskiego, który mówił, że prezydent Warszawy powinien leżeć w Warszawie. "Zabrzmiało to jak brak uznania państwowej roli Kaczyńskiego. Dla mnie było zaskoczeniem, że można tak to ująć, że człowiek tak zasłużony jak Bartoszewski może w ten sposób sformułować myśl (…)" - mówi Kowal
Pioto Legutko i Dobrosław Rodziewicz pytali Pawła Kowala, czy decyzję tę podjęto za świadomością, iż wywoła ona opory i protesty.
"Decyzję podjęto z pełną świadomością reperkusji, jakie wywoła, ale też decyzji o pochówku nie podejmuje się w głosowaniu. Jarosław Kaczyński zdawał sobie z tego sprawę, chociaż po proteście Andrzeja Wajdy w jego otoczeniu rozważano zmianę decyzji. Jednego, jak pamiętam, jednak wtedy nie było: chęci czynienia z trumny znaku sprzeciwu za wszelką cenę" - podkreśla.
Wykorzystano, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego, fragmenty książki Pawła Kowala "Między Majdanem a Smoleńskiem". Zawiera ona zapis rozmowy, jaką z europosłem i liderem partii Polska Jest Najważnejsza przeprowadzili dziennikarze Piotr Legutko i Dobrosław Rodziewicz. Książka ukazała się w listopadzie 2012 roku.
....
To jest hanba . Nie mowiac juz o tym ze zburzono logike i klimat krypty Pilsudskiego robiac tam ,,instalacje" ni z gruszki ni z pietruszki . Podstawowa rzecza jest fakt ze tam maja byc chowani bohaterowie narodowi a nie kolejni ,,politycy" . Przeciez nawet Moscickiego tam nie ma !!! A co dopiero kolesie okraglostolowcy .
To tak nie zostanie . Kaczym wkroce padnie to nastapi przeniesienie do Warszawy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:16, 18 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Żaneta Gotowalska | Onet
Kowal: Palikot brnie w pornograficzne skojarzenia
- Swoimi ostatnimi słowami o gwałcie na Wandzie Nowickiej, Palikot pokazał, że coś w nim pękło. Z cynicznego gracza został polityczny frustrat, który nie potrafi powstrzymać swojego wulgarnego języka. Mało tego - nadal brnie w pornograficzne i dewiacyjne skojarzenia. Przypomina w tym wszystkim podstarzałego satyra, bez jakiekolwiek finezji - powiedział w rozmowie z Onetem Paweł Kowal (PJN).
Paweł Kowal, zapytany jak ocenia propozycje PiS dotyczące rodziny (zachęcie Polaków do posiadania dzieci - red.) powiedział: "słabo mi się już robi kiedy patrzę jak wszyscy papugują program PJN". - Obecnie Polska jest na 211 miejscu na świecie jeśli chodzi o liczbę urodzeń. Jako partia Polska Jest Najważniejsza wprowadziliśmy ten temat do debaty publicznej już w 2011 r. Wówczas jednak PiS mówiło, że "demografia nikogo nie interesuje" - powiedział.
"Państwo nie może zastępować rodziny i ograniczać jej praw"
- Cieszy mnie, że wreszcie Jarosław Kaczyński oraz środowisko PiS-u dostrzegły, że przyszłością Polski są rodziny i nie stać nas na nieprowadzenie polityki rodzinnej. W odróżnieniu od PiS-u, my wiemy jakimi sposobami można osiągnąć ten cel - Fundacja Energia dla Europy pracuje nad kolejnym raportem w tej sprawie. Państwo nie może zastępować rodziny i ograniczać jej praw. Wydawanie odpowiednich środków finansowych przez samą rodzinę jest efektywniejsze niż robienie tego przy udziale kolejnych szczebli urzędniczych - dodał.
Podkreślił, że "to samo sto złotych, wydane według decyzji rodziny będzie lepiej użyte niż jeśli będzie przepuszczane przez pięć urzędów i poprzedzane wypełnianiem druczków". - Udogodnienia podatkowe muszą być skierowane do rodziny. Także dzieci powinny być uwzględnione w rozliczeniu podatkowym, bo ma w tym interes całe społeczeństwo, także ci, którzy dzieci nie mają, a może oni najbardziej, bo ktoś musi płacić składkę na ich emerytury. Elementami polityki rodzinnej powinny być system wsparcia dla matek powracających do pracy po urodzeniu dziecka oraz system wyrównywania szans edukacyjnych, czyli bon edukacyjny na dodatkowe lekcje języka, muzykę itd. - podkreślił Kowal.
"Palikot brnie w pornograficzne i dewiacyjne skojarzenia"
Lider PJN, zapytany, jak ocenia ostatnie wypowiedzi Janusza Palikota powiedział, że martwić powinni się ci, "którzy niedawno zachwycali się tym co robi Janusz Palikot". - W moim prywatnym rankingu jest on faworytem w konkursie na Mistrza Mowy Nienawiści. Dotąd nie była to jednak źródłowa, przeżyta nienawiść, jak w wystąpieniach Stefana Niesiołowskiego, ale wyrozumowana, cyniczna, tylko na potrzeby prowokacji i politycznego spinu. Ewa Milewicz ma rację: Palikot od dawna budował swoją pozycję na tego typu gestach i słowach. Przypominam głowę świni w studio telewizyjnym, która w naszej kulturze oznacza coś bardzo niedobrego - powiedział.
- Jednak swoimi ostatnimi słowami o gwałcie na Wandzie Nowickiej, Palikot pokazał, że coś w nim pękło. Z cynicznego gracza został polityczny frustrat, który nie potrafi powstrzymać swojego wulgarnego języka. Mało tego - nadal brnie w pornograficzne i dewiacyjne skojarzenia. Przypomina w tym wszystkim podstarzałego satyra, bez jakiekolwiek finezji - dodał.
"Premier jest przemęczony. Za dużo bierze na siebie"
Paweł Kowal odniósł się również do zapowiadanych zmian w rządzie Donalda Tuska. - Premier ogłosił 2013 rok rokiem rodziny, więc powinien powołać ministerstwo rodziny a jego szefowi dać poważne kompetencje do opracowania reform podatkowych i reformy polityki rodzinnej. Bo na razie zapowiedział parę pomysłów i zwleka z ich realizacją - powiedział.
- W związku z bezczynnością rządu w sprawach bezpieczeństwa w szkołach innego zadania trzeba poszukać pani Szumilas, która wysyła sześciolatki do szkoły, kocha gimnazja i nie jest skuteczna w poprawie przestępczości w szkołach. Media są pełne informacji już nie tylko o narkotykach w gimnazjach i podstawówkach ale i o serii gwałtów. Nie stać nas na taki system. Sądzę, że zmęczona jest już także minister Kudrycka: nie ma pomysłu jak wprowadzić polską naukę do światowego topu, wiec już także powinna odpocząć. Nie wspomnę już o opinii, że pod pretekstem stworzenia Kodeksu Etyki Pracownika Naukowego dąży do wprowadzenia cenzury na uczelniach - dodał.
- Ja uważam, że premier sam jest przemęczony: pozbywa się indywidualności i jak dawniej Jarosław Kaczyński, za dużo bierze na siebie, nie daje rady, więc powinien od siebie zacząć rekonstrukcję - to chyba logiczne - zaznaczył na koniec.
...
Ogolne bagno !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:14, 01 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal: Jarosław Gowin byłby z radością witany w szeregach Centrum dla Polaków
Paweł Kowal, prezes PJN, zapewniał w „Graffiti” w Polsat News, że Jarosław Gowin byłby z radością witany w szeregach Centrum dla Polaków. I dodał: "Donald Tusk w żadnej sprawie nie szuka już kompromisu, szuka zwady, bo od tego mu wzrasta poparcie".
- Jeżeli Jarosław Gowin wybrałby niezależną drogę polityczną i chciał realizować idee Centrum, ideę zdrowego rozsądku, ideę dobrej polityki rodzinnej, ideę umiarkowanej, sensownej polityki europejskiej, to myślę, że (...) Jarosław Gowin przez wielu naszych działaczy będzie witany z otwartymi rękami - powiedział Kowal.
Paweł Kowal skrytykował system, w którym – jak powiedział prezes PJN - „jest dwóch liderów partyjnych, którzy mają ogromne pieniądze budżetowe i po prostu robią, co się im podoba, traktują rząd jako własne, prywatne poletko”.
Europoseł PJN uważa, że Donald Tusk przejął od Jarosława Kaczyńskiego sposób postępowania. - Dzisiejszy Donald Tusk jest trochę jak Jarosław Kaczyński sprzed kilku lat. To pokazuje na patologię polskiej polityki. I to też jest temat dla Jarosława Gowina, jeżeli zdecyduje się wyjść z Platformy, jeżeli będziemy coś tworzyli razem. Dzisiaj to jest dyskusja między nami – Polska Jest Najważniejsza a PSL-em, ale to musi być także dyskusja o zmianie systemu. To nie może być w Polsce taki system, że jest dwóch liderów partyjnych, którzy mają ogromne pieniądze budżetowe i po prostu robią, co się im podoba, traktują rząd jako własne, prywatne poletko - uważa.
Jego zdaniem dyskusja w ciągu ostatnich trzech miesięcy została skierowana na tematy zastępcze, jakimi są związki partnerskie, in vitro oraz podatek od Kościoła. - Premier – mam wrażenie – powołał jakiś departament w swojej Kancelarii, który wymyśla te ideologiczne tematy, w których ludzie mają się wyżywać w polemikach, a które nie prowadzą nas do rozwiązywania problemów - mówi. To – zdaniem Kowala - "kończy się tym, że mamy takie mikro konflikty polityczne, polegające na tym, że kobiety w pralni spierają się o in vitro". - Tu chodzi o to, żeby one nie dyskutowały o bezrobociu. I to jest pomysł premiera. Żaden centrowy rząd w Europie tak nie postępuje - tłumaczy.
Według prezesa PJN można rozwiązać problem dotyczący np. dostępu do dokumentacji medycznej parterów. - Dlaczego premier tego nie robi? Bo on woli wojnę ideologiczną – ocenił Kowal. Jednocześnie stwierdził, że „Donald Tusk w żadnej sprawie nie szuka już kompromisu, szuka zwady, bo od tego mu wzrasta poparcie”.
>>>>
Faktycznie wystarczy rozporzadzenie Ministra Zdrowia o formularzu medycznym typu :
Chce aby odwiedzaly mnie nastepujace osoby i otrzymywaly informacje o stanie zdrowia :
1...
2...
3...
Przy kazdym podpis . I po sprawie . Kazdy chcialby odwiedzac przyjaciol .
Ale nie o to chodzi aby rozwiazac problem tylko aby zaognic ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:54, 02 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
PSL rozważa rozszerzenie "Centrum" o polityków UP i ZChN; PJN sceptyczne
PSL rozważa rozszerzenie projektu "Centrum" tworzonego z PJN o środowiska ZChN i Unii Pracy. Pomysł ma być przedstawiony na sobotniej Radzie Naczelnej PSL - dowiedziała się PAP. Prezes PJN Paweł Kowal powiedział, że "sklejanie szerszych środowisk jest trudne".
O koncepcji rozszerzenia "Centrum" o nowe podmioty agencja dowiedziała się ze źródeł zbliżonych do klubu parlamentarnego PSL. - Jeśli do porozumienia nie dołączą inne podmioty, oprócz PJN, to 'Centrum' się rozpadnie przed końcem roku - powiedział pragnący zachować anonimowość polityk PSL.
Jak wyjaśnił, pomysł polega na zaproszeniu do współpracy znanych polityków związanych z Unią Pracy, czy Zjednoczeniem Chrześcijańsko-Narodowym. Jednocześnie zaznaczył, że nowa koncepcja musi być zaakceptowana przez obradującą w sobotę Radę Naczelną PSL. Dodał, że jej kolejny etap powinien polegać na budowie wspólnej listy w wyborach do europarlamentu w 2014 roku.
- 2/3 naszej listy do europarlamentu powinniśmy oddać środowiskom zewnętrznym. Nie mamy nic do stracenia. Zwłaszcza w okręgach, gdzie w poprzednich wyborach europejskich nie uzyskiwaliśmy mandatu - zaznaczył.
- Chcemy się otworzyć na nowe środowiska. Wśród polityków, których chcielibyśmy zaprosić do współpracy, jest Jerzy Kropiwnicki, który lideruje grupie polityków związanych kiedyś z ZChN - dodał anonimowo inny prominentny polityk PSL.
Z informacji PAP wynika, że przeciwko pomysłowi rozszerzenia Centrum nie oponował szef PJN Paweł Kowal, który zapowiedział jednak, że będzie walczył o silną pozycję PJN w rozszerzonym o inne środowiska porozumieniu. Sam Kowal, pytany o nowy pomysł, powiedział, że dla PJN "kluczowym partnerem jest PSL", choć "Centrum" może zyskać, jeśli dołączą do niego tacy politycy jak Jarosław Gowin, czy Jerzy Kropiwnicki.
Jak podkreślił, z jego doświadczenia wynika, że "sklejanie szerszych środowisk jest trudne". - Sojusz PSL-PJN jest naturalnym kośćcem budowania planu 'Centrum' - wyjaśnił. Dodał, że Centrum jest sformalizowaną koalicją, więc nie będzie ograniczał swobody działania PSL.
Kowal podkreślił też, że sam chciałby się skoncentrować na przyspieszeniu rozmów programowych z PSL: - Powinniśmy sformułować ofertę dla młodzieży. Szczególnie dla młodzieży z mniejszych miast i wsi, która powinna koncentrować się wokół dwóch tematów: praca i mieszkanie.
Z kolei lider Unii Pracy Waldemar Witkowski, pytany o pomysł rozszerzenia projektu "Centrum" o UP, przypomniał, że z liderem PSL spotkał się przed miesiącem. Jak zaznaczył obie partie mają podobne poglądy na wiele kwestii gospodarczych, jednak UP różni od PSL i PJN spojrzenie na sprawy światopoglądowe. - Zobaczymy, co w sobotę postanowi PSL - dodał.
Do czasu nadania depeszy PAP nie udało się skontaktować z Jerzym Kropiwnickim.
Prezes PSL Janusz Piechociński zadeklarował chęć współdziałania z PJN na początku stycznia. Jak wyjaśniał w jednym z wywiadów, chciałby stworzyć ofertę politycznego, społecznego, gospodarczego "Centrum" na wybory europejskie w 2014 roku.
O powołaniu "Centrum" programowego politycy PJN i PSL poinformowali na początku lutego. Zapowiedzieli, że w ramach projektu odbędzie się cykl debat z udziałem przedstawicieli PSL, PJN i ekspertów. Szef klubu PSL Jan Bury mówił wtedy, że projekt pod nazwą "Centrum dla Polaków" to efekt dwumiesięcznych konsultacji pomiędzy obydwoma ugrupowaniami. Pierwsza wspólna debata odbędzie się 17 marca.
...
PJN musi sie zorientowac na ile to jest powazne . Oczywiscie jesli jest szansa trzeba korzystac .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:16, 10 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Kowal o aferze z mięsem: To skandal. Trzeba bronić żołnierza od przeterminowanej koniny
Jeden z dużych zakładów mięsnych w Polsce do swoich nowych produktów dodawał mięso wycofane wcześniej ze sklepów. Sprawę ujawnili dziennikarze programu "Uwaga! TVN". - To skandal. Bulwersująca jest skala. To nie był producent wytwarzający mięso na potrzeby lokalne, lecz wielki zakład - podkreślił w rozmowie z Onetem europoseł Paweł Kowal.
Proceder ujawniony przez "Uwaga! TVN" trwał od lat. Wędliny i mięso trafiały na rynek w Polsce, a także do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec i Litwy. Firma wygrywała również przetargi na dostarczanie mięsa dla polskiej armii.
- Cały udziec świński uwędzony, upieczony, w zeszłym tygodniu stał na magazynie. Owinęli go folią, w środku była woda, zrobił się grzyb taki biały. Umyli to, podgrzali i jest jak świeży - m.in. taką opowieść pracownika zakładu zarejestrowały ukryte kamery reporterów "Uwagi! TVN".
- To skandal. Już wcześniej media donosiły o procederze dawania żywności "drugiej młodości". Robili to zarówno producenci, jak i sprzedawcy. Wystarczy wspomnieć sprawę zakładu Constar, gdzie kilka lat temu wykryto proceder "odświeżania" wędlin - powiedział Kowal.
Eurodeputowany podkreślił, że w tym przypadku zatrważa skala zjawiska. - W przypadku opisanym przez "Uwagę! TVN" bulwersująca jest jednak skala. To nie był producent wytwarzający mięso na potrzeby lokalne, lecz wielki zakład, eksportujący mięso zagranicę oraz dostarczający żywność dla wojska - zaznaczył polityk.
- MON powinien zająć się sprawą w pierwszej kolejności i zbadać, w jaki sposób tak nieodpowiedzialna i niesolidna firma zdobyła kontrakt na żywienie polskiego żołnierza, a armię mamy już i tak malutką i biedną. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego rząd PO tak ją osłabił. Więc trzeba żołnierzy chociaż od przeterminowanej koniny obronić - powiedział Kowal.
Na nagraniach ujawnionych przez "Uwaga! TVN" widać, jak pracownicy zakładu segregują odrzuty, by jak największa ich ilość trafiła ponownie do sprzedaży. Towar z bardzo krótkim terminem ważności przerabiany był na mielonki, wędliny i kiełbasy.
Od lat do zakładu zwracano "śliskie i cuchnące" mięsa i wędliny, które przenosiły na stoły i posadzki groźne bakterie, zakażające kolejne, już świeże partie mięsa.
O niebezpiecznym procederze dziennikarze TVN poinformowali Główny Inspektorat Weterynarii. Zastępca GIW Jarosław Naze przyznał, że ta żywność nie powinna trafić do ludzi, a zakład produkujący mięso nie może przyjmować zwrotów.
Co najbardziej bulwersujące, feralny zakład produkcyjny znajduje się na liście tzw. zakładów zatwierdzonych, czyli powinien spełniać najwyższe standardy bezpieczeństwa weterynaryjnego. Jest on również zdobywcą wielu certyfikatów i nagród.
....
W PRL za takie numery wieszali a to byla wina systemu . Teraz jest nieporownanie gorzej . Z 1 kg miesa robia 5 kg albo i wiecej ,,miesa" ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:37, 10 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Jakub Sarna | Onet
Kowal: Smoleńsk to polityczny bicz w ręku Macierewicza
Jarosław Kaczyński powiedział, że wydarzenia przed i po wizycie polskiej delegacji w Smoleńsku w kwietniu 2010 roku to "gigantyczny skandal". - PiS nigdy nie poparło powołania w tej sprawie nadzwyczajnej komisji w parlamencie. Rząd chce mieć "prawicę smoleńską" jako chłopca do bicia, a opozycja chce mieć Smoleńsk jako polityczny bicz w ręku posła Macierewicza - w ten sposób wypowiedź prezesa PiS skomentował w rozmowie z Onetem europoseł Paweł Kowal.
Prezes PiS, który na antenie TVP1 po raz kolejny tłumaczył potrzebę zmiany premiera, wrócił też do sprawy katastrofy smoleńskiej. - Ja jestem przekonany, że to wszystko, co się działo przed i po tej wizycie (w Smoleńsku - red.) to jest jeden gigantyczny skandal - ocenił. Wyjaśnił też, że śledztwo prowadzone ws. okoliczności katastrofy świadczy, że demokracja w Polsce jest "bardzo, bardzo chora".
Wypowiedź prezesa PiS skomentował europoseł PJN Paweł Kowal. - Błędy rządu pojawiły się od pierwszych godzin po katastrofie, ale prezes Kaczyński ma instrumenty w Sejmie lepsze niż komisja Macierewicza, aby próbować używać kontroli parlamentarnej nad działaniami rządu na tym polu. PiS nigdy nie poparło powołania w tej sprawie nadzwyczajnej komisji w parlamencie - podkreślił w rozmowie z Onetem Kowal.
- Rząd chce mieć "prawicę smoleńską" jako chłopca do bicia, a opozycja, ciężko mi to mówić, chce mieć Smoleńsk jako polityczny bicz w ręku posła Macierewicza - zaznaczył polityk. - Kiedyś to się zmieni, bo ludzie widzą, że jest coś nie tak. Powstaje grupa, którą nazywam "smoleńskim centrum". To wszyscy ci, którzy nie są ani za PiS ani za PO, tylko chcą wyjaśnienia przyczyn katastrofy - dodał.
Eurodeputowany katastrofę smoleńską nazwał symbolem nieudolności państwa polskiego. - Czasami nie dziwię się ludziom, że chcą wyjeżdżać z kraju, gdzie państwo nie jest w stanie zapewnić należytej opieki swojemu prezydentowi. Myślą zapewne, że skoro tak jest, to im i ich dzieciom nikt nie pomoże, kiedy będą tego potrzebowali. Tak niestety się dzieje: państwo Tuska wymaga a nie daje nic w zamian - zaznaczył lider PJN.
- Systemowe przyczyny katastrofy smoleńskiej nie zostały usunięte. Państwo wręcz stało się bardziej nieudolne. Temat katastrofy smoleńskiej dotyczy faktycznie nas wszystkich, bowiem to faktycznie rozmowa o reformie państwa - powiedział na koniec Kowal.
....
Brzytwa w reku psychopaty .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:54, 12 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
17 marca pierwsza debata programowa PSL i PJN
Pierwsza debata programowa PSL i PJN odbędzie się 17 marca; będzie dotyczyła przyszłości Europy i wyzwań, które przed nią stoją - zapowiedział szef klubu PSL Jan Bury. W debacie wezmą udział liderzy obu partii: Janusz Piechociński i Paweł Kowal.
Bury powiedział na konferencji w Sejmie, że pierwsza z cyklu pięciu debat programowych PSL i PJN odbędzie się 17 marca o godz. 11 w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego i będzie zatytułowana "Impuls dla Europy. Mniej regulacji, więcej konkurencji".
Jej uczestnicy będą mówić o przyszłości Europy i wyzwaniach, które przed nią stoją. Jak dodał, przedstawią także opinie na temat dyskusji o budżecie UE na lata 2014-2020, która odbędzie się w Parlamencie Europejskim.
Według Burego PSL będzie podczas debaty postulować umocnienie Europejskiej Partii Ludowej, do której Stronnictwo należy w europarlamencie.
Szef klubu PSL poinformował, że ze strony PSL w debacie wezmą udział: lider partii, wicepremier Janusz Piechociński, a także europosłowie Jarosław Kalinowski i Andrzej Grzyb; PJN mają reprezentować: szef ugrupowania Paweł Kowal, europoseł Marek Migalski i były poseł Paweł Poncyljusz.
Piechociński zadeklarował chęć współdziałania z PJN na początku stycznia. O powołaniu centrum programowego politycy PJN i PSL poinformowali na początku lutego. Zapowiedzieli, że w ramach projektu odbędzie się cykl debat z udziałem przedstawicieli obu partii i ekspertów.
Druga z cyklu pięciu debat programowych PSL i PJN ma dotyczyć rolnictwa, małych i średnich przedsiębiorstw i innowacji. Temat trzeciej to kultura i edukacja. Czwarty panel ma być zatytułowany "Rodzina w centrum". Ostatni ma dotyczyć kształtu ustroju państwa.
....
Zobaczymy czy cos dobrego z tego wyniknie dla kraju ?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:17, 16 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal: Donald Tusk jest dziś kompletnie niewiarygodny
- Słowa, słowa, słowa! Premier jest dziś kompletnie niewiarygodny - powiedział Paweł Kowal, szef PJN, w RMF FM na temat słów Donalda Tuska o potrzebie mocnego centrum w rządzie. - Niech porozmawia z tzw. matkami I kwartału, których jest 80 tysięcy, którym obiecał zmianę reguł urlopu wychowawczego i macierzyńskiego - dodał.
- Obiecywał od tego roku i nie ma żadnego powodu, żeby dzieci, które urodzą się w tym roku kilka dni wcześniej nie mogły skorzystać z tego prawa - ocenił Kowal. I uzasadniał: "decyzja w naszym kręgu cywilizacyjnym zapada zgodnie z metryką. Jak się ktoś urodzi w jakimś roku to ma pewne prawa, to jest chyba proste, prawda?". - Premier obiecywał walkę z niedożywieniem i wsparciem dla rodzin. Miał być rok rodziny, mamy Stefana Niesiołowskiego z dyskusjami o szczawiu, z którego się śmieją na całym świecie. Tak nie wygląda centrowa partia. Premier obiecywał zmniejszenie sejmu o połowę - gdzie to jest? Obiecywał jednomandatowe okręgi wyborcze - gdzie to jest? Premier zapomniał o wszystkich swoich obietnicach, pozostał tylko na słowach - wyliczał Kowal.
Kowal pytany, dlaczego nie pomoże premierowi w budowie centrum, skoro jest w związki z jego koalicjantem, stwierdził: "nie jestem w żadnym związku". - Jestem po prostu w trakcie poważnej dyskusji, która się wreszcie zaczyna. Zapraszam jutro na debatę - pierwszą debatę o tym, jak użyć środków europejskich właśnie w kontekście tego, co to dzisiaj oznacza w Polsce budować centrum. Jedyna szansa dla Polski, to że wo Polsce zostaną ludzie i będą się bogacić. Nie, Polska nie może być tylko krajem dla bogaczy, którzy mają ogromny kapitał i krajem ludzi, którym się proponuje szczaw z nasypu. Polska nie może być tylko krajem filipik ideologicznych typu Stefan Niesiołowski atakujący Agnieszkę Holland - powiedział Paweł Kowal.
....
Istotnie sytuacja jest kuriozalna .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:44, 23 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Tomasz Róg | Onet
Kowal o przepychankach w parlamencie: to ukrainizacja polskiego Sejmu
- Dawno mówiłem, że rozpoczęła się ukrainizacja polskiego Sejmu. Widzimy, co się dzieje w Radzie Najwyższej, podobnie może być na Wiejskiej - tak awanturę i przepychanki, do których doszło przy okazji debaty na temat kandydatury Tomasza Arabskiego na ambasadora w Hiszpanii, ocenia w rozmowie z Onetem europoseł Paweł Kowal.
- Czekam, aż ktoś się pobije na sali albo zablokuje trybunę. Sądząc po ostatnich wydarzeniach, to taka sytuacja niebawem się wydarzy - zaznacza prezes partii Polska Jest Najważniejsza. Dodaje przy tym, że gdyby doszło do takiego incydentu, być może otworzyłoby to oczy wyborców na to, kogo wybrali.
- Zażądaliby wreszcie realnej odpowiedzialności od polityków. Odnowienia parlamentu to postulat PJN, a teraz podnosi go też Platforma Oburzonych Kukiza i Dudy - stwierdza Kowal.
Według niego osłabianie pozycji Tomasza Arabskiego, który w Hiszpanii nie będzie reprezentował tylko rządu czy Platformy Obywatelskiej, lecz państwo, nie jest w naszym interesie. - Życzę mu, żeby i on przekroczył partyjne granice, wyjeżdżając do Madrytu - mówi europoseł.
- Czasami nie jest źle, gdy placówkami kierują doświadczeni politycy z dobrymi relacjami w kraju. Nie ma też sensu zwalanie na jednego człowieka winy za katastrofę smoleńską, byłoby to dziecinne. Jej podłoże organizacyjne ma wiele wątków, które powinny być wyjaśnione, a Arabski w Hiszpanii nie stoi temu na przeszkodzie - zaznacza polityk PJN.
W czwartek podczas posiedzenia komisji kandydaturę Arabskiego na ambasadora ostro krytykowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości i Solidarnej Polski. Część ich pytań dotyczyły katastrofy smoleńskiej z 2010 roku oraz śledztwa w tej sprawie. Ostatecznie komisja zaopiniowała kandydaturę Arabskiego pozytywnie. Przed rozpoczęciem posiedzenia na korytarzu kilka osób z Klubu Gazety Polskiej rozwinęło transparent z napisem: "Arabski - czy w Madrycie czy w Londynie, kara cię nie minie". Po przepychance ze Strażą Marszałkowską osoby te zostały wyprowadzone.
....
Debile smolenscy . Oto caly kaczyzm . Falszywa antysystemowosc . Dzikie wrzaski o nic ? Lepper jak robil protesty to wiadomo byli o co . Tutaj mamy psychiatryk .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
-> Aktualności dżunglowe |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Strona 8 z 10 |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|