Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:52, 07 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal o bojkocie Euro na Ukrainie: błędny ruch
- Bojkot Euro na Ukrainie to pochopny pomysł. (...) Euro to nasza wspólna sprawa. Trudno sobie wyobrazić, żeby kraj, który organizuje mistrzostwa, apelował o ich bojkot - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych w rządzie PiS, obecny prezes partii Polska Jest Najważniejsza oraz szef delegacji PE do współpracy parlamentarnej UE-Ukraina. Polityk jest zaskoczony oświadczeniem wydanym przez Jarosława Kaczyńskiego. - Trudno mi wytłumaczyć jego działanie. Jest to błędny ruch, za który w przyszłości możemy słono zapłacić - przyznaje. Dodaje jednocześnie, że "dzisiaj, kiedy sprawy zaszły tak daleko, premier Donald Tusk jest w bardzo trudnej sytuacji i ma poważny kłopot".
Paulina Piekarska: Kolejni europejscy przywódcy zapowiadają bojkot ukraińskiej części Euro 2012, protestując przeciwko złemu traktowaniu Julii Tymoszenko w ukraińskim więzieniu. Jarosław Kaczyński apeluje, by Polska przyłączyła się do bojkotu. To pana zdaniem dobry pomysł?
- Perswadowanie, by Julia Tymoszenko była bezpieczna i wolna od politycznych nacisków – tak. I tu nasza postawa nie może budzić wątpliwości – Ukraińcy to zapamiętają. Ale bojkot to pochopny pomysł. Zasada jest prosta – zanim przejdzie się do takich środków jak bojkot, blokada, wojna handlowa itd. najpierw trzeba spróbować wykorzystać wszystkie metody dyplomatyczne, zakulisowe. One w tym wypadku nie zostały w pełni użyte. Nie mamy zresztą żadnej pewności, że zastosowanie bojkotu pomoże Julii Tymoszenko, a nie pogorszy jeszcze bardziej jej sytuacji. Poza tym Euro to nasza wspólna sprawa. Trudno sobie wyobrazić, żeby kraj, który organizuje mistrzostwa, apelował o ich bojkot. Dlatego obecne apele, nawet jeśli rzeczywiście kryje się za nimi troska o Julię Tymoszenko, po pierwsze mogą okazać się nieskuteczne w walce z władzami Ukrainy, a po drugie źle służą polityce Polski.
Rzecznik PiS Adam Hofman twierdzi, że to dobry moment, by wymusić na ukraińskim prezydencie Wiktorze Janukowyczu zmianę decyzji ws. Tymoszenko. - Trzeba działać, bo Ukraina szybko może stać się Białorusią - uważa poseł PiS.
- Ja bym zapytał Adama Hofmana, na czym buduje pewność, że to akurat jego apele zostaną wysłuchane przez prezydenta Janukowycza? Nie ma osób, które chwaliłyby politykę władz Ukrainy wobec opozycji. Problem polega na tym, że różnimy się w ocenie tego, czy polityka bojkotu jest polityką skuteczną. Obserwowaliśmy już taką politykę wobec Białorusi. Skutki są takie, że reżim Łukaszenki trwa, a my nie mamy na niego żadnego wpływu. Lekcja z Białorusi jest lekcją i dla Adama Hofmana, i dla wielu innych polityków, którzy pochopnie wygłaszają skomplikowane politologiczne sądy na temat Ukrainy, nie mające jednak żadnego uzasadnienia w rzeczywistości.
Donald Tusk twierdzi, że "mamy ograniczone możliwości, to nie jest tak, że nasz głos będzie rozstrzygał o tym, co zrobi premier lub prezydent Ukrainy" i zachęca kibiców, by ws. Julii Tymoszenko pisali listy do ukraińskich władz. Czy polski premier nie powinien jednak zareagować bardziej zdecydowanie, zaproponować konkretne działania dyplomatyczne wobec Ukrainy?
- Premier powinien zareagować już po pierwszych wystąpieniach przywódców Unii Europejskiej, którzy samowolnie poszerzyli swoje uprawnienia. Organem odpowiedzialnym za politykę zewnętrzną Unii nie jest bowiem Komisja Europejska, ale Rada Europejska, która powinna brać pod uwagę głos Polski, jako najbliższego sąsiada Ukrainy. Tymczasem wielu polityków europejskich pokazało, że ewidentnie nie respektuje tego faktu. Dodatkowo ich działania poparła opozycja w Polsce. Dzisiaj, kiedy sprawy zaszły tak daleko, premier jest w bardzo trudnej sytuacji i ma poważny kłopot.
Widzi pan jakieś rozwiązanie tej sytuacji?
- W rozmowach z Ukrainą nadal powinniśmy stosować perswazję polityczną. Radziłbym spokojnie, bez zdenerwowania i z cierpliwością - cóż, na tym polega dyplomatyczna robota - pokazywać stronie ukraińskiej korzyści polityczne i gospodarcze wynikające z dobrych stosunków z Unią Europejską, wskazując jednocześnie konsekwencje dalszego zaostrzania sytuacji. Nie chodzi przecież tylko o Euro, ale przede wszystkim o umowę o wolnym handlu z UE czy o planowane na ten rok podpisanie umowy stowarzyszeniowej między Unią a Ukrainą. Stanowisko europejskich liderów nawołujących do bojkotu meczów na Ukrainie może być nawet korzystne dla polskich dyplomatów – w rozmowach z ukraińskimi władzami mogą to wykorzystać za przykład obrazujący do czego taka polityka prowadzi. Ostre słowa, pod adresem władz Ukrainy, powinny jeszcze pozostawać w zaciszu kuluarów.
Mówi pan o Jarosławie Kaczyńskim? Europoseł PO Paweł Zalewski uważa, że postawa szefa PiS wobec Ukrainy to element „totalnej wojny politycznej z rządem Donalda Tuska”.
- Oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego mnie też bardzo zaskoczyło. On jak mało kto zdaje sobie sprawę, że jeśli Polska zgodzi się teraz, by przywódcy Unii Europejskiej samowolnie, bez pytania nas o zgodę, decydowali o tym, co dzieje się na naszych granicach, to w przyszłości będzie to miało dla nas daleko idące konsekwencje - taka sytuacja może się powtórzyć np. kiedy Jarosław Kaczyński dojdzie do władzy. Podobnie jeśli chodzi o politykę wobec Ukrainy – prezes PiS doskonale rozumie, że jako sąsiad musimy zachować kontakt z obiema stronami sporu jednocześnie – z jednej strony powinniśmy zabiegać o respektowanie praw Julii Tymoszenko, ale konieczna jest również, jeśli w krytycznym momencie chcemy autentycznie wesprzeć opozycję, rozmowa z obecną władzą. Kaczyński wie, jak trudna i misterna jest to gra. Dlatego trudno mi wytłumaczyć jego działanie. Jest to błędny ruch, za który w przyszłości możemy słono zapłacić. I jeszcze jedno: w 2004 roku, przed pomarańczową rewolucją, kiedy Polska wchodziła do UE Kaczyński jako jeden z pierwszych liderów mówił o konieczności otwarcia się na Ukrainę: przypominam, że politycznie sytuacja nad Dnieprem była wówczas, po zabójstwie G. Gongadze bardziej skomplikowana niż dzisiaj… Rację miał tamten Jarosław Kaczyński.
Kaczyński zdecydowanie zmienia swoją postawę wobec Ukrainy. Przekreśla politykę swojego zmarłego brata prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dla którego bardzo ważne było przybliżenie tego kraju do UE.
- Praktycznie każda rozmowa Lecha Kaczyńskiego na arenie unijnej zmierzała do tego, żeby zagwarantować Ukrainie tzw. europejską drogę. Co ciekawe, dziś do bojkotu wzywają głównie ci, którzy wtedy robili najbardziej na przekór polskiemu prezydentowi . Austriaccy i niemieccy politycy, którzy teraz upominają się o Julię Tymoszenko zapomnieli już, że kiedy była premierem, odmawiali Ukrainie perspektyw członkostwa w Unii. Prawda jest taka, że w ten sposób osłabiali skutecznie jej polityczną pozycję na Ukrainie.
Czy PiS wykorzystuje sytuacje na Ukrainie do własnych interesów?
- W sytuacji, gdy Julia Tymoszenko kolejny dzień głoduje, a jej stan zdrowia może lada chwila się pogorszyć, szczególnie bym się zastanowił, czy warto to robić. Jeśli zaostrzymy kurs, rozmawiać będzie coraz trudniej.
W 2004 roku Polska odegrała kluczową rolę w wydarzeniach pomarańczowej rewolucji. Dlaczego dzisiaj nie ma takiego wpływu na sytuację na Ukrainie?
- Różnic niestety jest sporo. Wówczas to Aleksander Kwaśniewski zaciągał Solanę do Kijowa i wpływał na politykę UE wobec Kijowa, podobnie Saryusz-Wolski w Parlamencie Europejskim itd. Teraz stało się odwrotnie: instytucje europejskie zadziałały bez nas, a chwilami wbrew naszym oczywistym interesom. Wtedy Kwaśniewski, Wałęsa, Buzek, bracia Kaczyńscy działali w sprawach ukraińskich jednym frontem, dzisiaj doszło do wyścigu, kto pierwszy przyzna rację brukselskim komisarzom do wypowiadania się bez nas w kwestii, która nas żywotnie dotyczy. Wtedy wspólnie z prezydentem Adamkusem nadawaliśmy ton europejskiej debacie o Ukrainie, dzisiaj na oczach zdumionej Europy kłócimy się z Litwą i między sobą jak na straganie. Cała ta historia pokazuje jak słabo wykorzystaliśmy nasze członkostwo w UE ws. polityki wschodniej, chociaż tak dobrze się zapowiadało. Ta sprawa zresztą, pozornie błaha, może oznaczać realny zwrot osłabiający naszą pozycję w UE.
Na początku kwietnia odwiedził pan byłą premier Ukrainy w więzieniu. Jak wyglądało to spotkanie? W jakiej kondycji była Tymoszenko?
- Rozmawialiśmy w celi widzeń. Miała duże problemy z poruszaniem się, przez całe spotkanie leżała. Jej choroba kręgosłupa wymaga szybkiej i specjalistycznej interwencji chirurgicznej. Jeśli mamy na względzie rzeczywistą pomoc Julii Tymoszenko, to nie mamy wiele czasu na debaty polityczne, oświadczenia czy napinanie mięśni. W tym przypadku powinniśmy kierować się przede wszystkim dobrem pacjenta.
Tymoszenko skarżyła się już wtedy na złe traktowanie przez służbę więzienną?
- Głównym problemem był wówczas brak dostępu do zaufanego lekarza i szpitala, w którym mogłaby przejść operację. Kwestie łamania zasad jej elementarnego bezpieczeństwa doszły później.
Mówił pan o ważnej roli mediatorów. Kto mógłby pośredniczyć w kontaktach z władzami Ukrainy, by pomoc Tymoszenko?
- Powinny to być osoby z kręgu przywódców europejskich, które znają się na Ukrainie i cieszą zaufaniem obu stron. Ich zadaniem będzie znalezienie wspólnego języka i platformy porozumienia między Janukowyczem a Tymoszenko. To właśnie takie osoby w sytuacjach kryzysowych są na wagę złota, a nie ci, którzy mówią o bojkocie i zamykaniu granic. Skutkiem takiej twardej strategii jest zazwyczaj nie złagodzenie, ale zaostrzenie represji. Ta sprawa została zbyt upolityczniona w Europie i obawiam się, że to nie idzie w dobrym kierunku.
Ukraina otrzymała prawo do współorganizowania mistrzostw Europy na fali entuzjazmu pomarańczowej rewolucji. W ciągu paru lat sytuacja na Ukrainie zdecydowanie się zmieniła, zjednoczenie z UE odeszło w dal. Jak to się stało?
- Niewielu obserwatorów mówi o tym, że pomysł wspólnego organizowania Euro przez Polskę i Ukrainę zrodził się jeszcze przed pomarańczową rewolucją, za czasów późnego Leonida Kuczmy, kiedy sytuację na Ukrainie oceniano w Europie podobnie źle jak teraz. To normalne, że po pomarańczowej rewolucji doszło do pewnego znużenia obozem reformatorów, którzy popełnili mnóstwo błędów. Pamiętajmy, że dwa - trzy lata temu mówiliśmy głównie o konflikcie między prezydentem Wiktorem Juszczenką a premier Julią Tymoszenko. To wszystko spowodowało, że duża część wyborców odwróciła się od obozu pomarańczowego i dała władzę prezydentowi Janukowyczowi. Dziś Ukraina jest podzielona mniej więcej na pół. Znamy to z własnych doświadczeń – po 1989 roku przyszło rozczarowanie elitami solidarnościowymi, w związku z czym do władzy powrócili postkomuniści. Ukraina też przez to wszystko przejdzie, pod warunkiem, że będzie miała przyjaciół na Zachodzie, którzy nie zatrzasną jej w międzyczasie drzwi.
Pojawiają się głosy, że zapowiedzi bojkotu mistrzostw na Ukrainie są elementem wielkiej gry o przyszłość tego kraju? Na którą stronę się przechyli – Europy czy Rosji?
- To w tym momencie najistotniejsze pytanie. Wszyscy, którzy mówią dziś o bojkocie Euro na Ukrainie, muszą być świadomi, że tak naprawdę mówią generalnie o przyszłości tego kraju, a także przyszłości Polski, jako jej najbliższego sąsiada. Ponieważ graniczymy z Ukrainą i wiele spraw nas łączy, nie możemy wybudować na ponad trzystupięćdziesięciokilometrowej wschodniej granicy muru. W tym roku ważnymi wydarzeniami, które będą miały wpływ na przyszłość Ukrainy, będzie nie tylko Euro, ale przede wszystkim jesienne wybory parlamentarne, a także podpisanie umowy o partnerstwie i współpracy z Unią Europejską. Ci, którzy obecnie podgrzewają atmosferę, być może sprawią, że na mecze Euro na Ukrainie nie przyjedzie jeden czy drugi komisarz, ale jednocześnie najprawdopodobniej doprowadzą do długotrwałej izolacji Ukrainy, z której trudno będzie wyjść. Czas do Euro to ostatni moment, kiedy w negocjacjach z władzami Ukrainy możemy coś istotnego uzyskać. Później będzie już za późno. To kolejny powód, dla którego takie straszenie bojkotem nie jest najlepszym pomysłem, szczególnie jeśli dodaje się zaraz, że „to tylko straszenie”.
Rosja za to zaciera ręce.
- Z jednej strony Rosja, a z drugiej te kraje, które zawsze były przeciwko rozszerzeniu Unii na Wschód. Jeszcze raz: zwróćmy uwagę, że najgłośniej zagrzewają do bojkotu ci politycy, którzy w przeszłości najwytrwalej blokowali jakiekolwiek zapisy mówiące o przyszłym członkostwie Ukrainy w UE.
Co robić w tej sytuacji?
- Skoro już doszło do ogłaszania bojkotu, róbmy swoje, koncentrując się na wsparciu dla polityków przebywających w więzieniu - także Jurija Łucenki i innych, a nie na polemikach z tymi, którzy często także ze szlachetnych przesłanek ogłosili swój bojkot – mają do tego prawo. Polskie MSZ powinno zmobilizować dodatkowo siły do negocjacji na Ukrainie, a prezydent wyciszyć wewnątrzpolskie napięcie wokół Ukrainy. Sam zaproponowałem przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego powołanie stałej grupy posłów do PE monitorującej sytuację prawną i humanitarną Julii Tymoszenko, łącznie z uczestnictwem w jej procesie. Nasze zaangażowanie, skoro jesteśmy sąsiadami, powinno się składać z tego typu konkretnych gestów.
Rozmawiała Paulina Piekarska, Wirtualna Polska
>>>>
Tak . Ciekawy wywiad bo Kowal osobiscie jak wiemy tego pilnowal .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:09, 09 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: wydarzenia w Grecji to lekcja pokory, ale i kłopot dla całej UE
- Nie zauważyłem na korytarzach w Brukseli jakiegoś przerażenia tym, co się teraz dzieje w Grecji. Prawda jest taka, że próba siłowych rozwiązań w Unii Europejskiej, naciskanie, organizowanie lobby wielu państw będzie miało właśnie takie skutki. Na końcu ludzie zmienią te decyzje polityków. Warto mieć to z tyłu głowy - przestrzegał na antenie TOK FM Paweł Kowal.
Europoseł ugrupowania Polska Jest Najważniejsza podkreślił, że taka decyzja greckich wyborców wynika z ich suwerenności. Jest ona także sygnałem ostrzegawczym dla tych polityków europejskich, którzy chcieli "przyspieszyć" pewne decyzje, a nawet zadecydować za inny kraj. - Na końcu to naród się odzywa. Chwała Bogu, że ta demokracja funkcjonuje i politycy muszą się z nią liczyć - dodał.
- Niektórzy przeciwnicy Unii Europejskiej jako związku suwerennych państw przeżywają dziś bolesną lekcję pokory. Ale te kłopoty Grecji są kłopotami dla wszystkich w Unii - zaznaczył w porannej audycji na antenie TOK FM Kowal.
Grecy ukarali swoich przywódców. Wielkie straty dużych partii
W niedzielę w Grecji zakończyły się wybory parlamentarne. Wygrała konserwatywna Nowa Demokracja, zdobywając jednak zaledwie 18,8 proc. głosów. Wielkie straty poniósł też socjalistyczny PASOK, zdobywając zaledwie 13,2 proc. głosów. W 2009 roku partia ta wygrała wybory z wynikiem 43,92 proc.
Przywódca Nowej Demokracji Antonis Samaras podjął próbę utworzenia rządu koalicyjnego, ale zakończyła się ona fiaskiem. Jeśli nie uda się stworzyć stabilnego rządu, Grecja stanie w połowie czerwca w obliczu nowych wyborów, blisko terminu decyzji o nowych, drastycznych oszczędnościowych zamierzeniach wielkości 14,5 mld euro w latach 2013-2014.
Konserwatywna Nowa Demokracja oraz socjalistyczny PASOK - partie, które dominowały na greckiej scenie politycznej przez prawie cztery dekady - płacą cenę za przeciągający się, głęboki kryzys finansowy. Do wyborów obie partie tworzyły antykryzysowy rząd koalicyjny.
Wyborcy rozgniewani dwoma latami oszczędności, na które Grecja przystała, by otrzymać wielomiliardowe pakiety ratunkowe, w obliczu groźby bankructwa, masowo odwrócili się od głównych sił politycznych, zwracając się ku mniejszym partiom.
>>>>
Do Brukseli ,,kryzys'' nie dociera a pensje nawet rosna . Bruksela sama sie wyzywi . To ludzie musza sie wziasc i ich przegonic a nie czekac az sie zaniepokoja bo sie nie zaniepokoja ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:30, 21 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: polski rząd przegrał te mistrzostwa walkowerem
Premier mówi, że dramatu na EURO nie będzie, ale zapomniał chyba dodać, że nie będzie go bo już jest. Polski rząd przegrał te mistrzostwa walkowerem jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Plan "Polski w budowie" można dziś określić mianem "Polski w infrastrukturalnej rozsypce". Większość obietnic rządu nie została zrealizowana i czeka nas kolejna fala dowcipów o Polsce. Dużo podróżuję po kraju - to co już teraz się dzieje na polskich drogach niejednokrotnie wygląda dramatycznie, a jeszcze nie poruszają się po Polsce setki tysięcy kibiców. Większość obietnic rządu nie została zrealizowana i czeka nas kolejna fala dowcipów o Polsce - powiedział w rozmowie z Onetem, Paweł Kowal (PJN).
Paweł Kowal, fot. Onet
Onet: - Tak postępuje zakochana kobieta? Domaga się 100 tysięcy złotych? – pytał Mariusz Kamiński w programie "Kropka nad i" w TVN24. Wiceszef PiS i były szef CBA odniósł się do procesu Beaty Sawickiej, która została skazana za korupcję. - Jako oskarżona miała prawo kłamać i manipulować. Sąd polegał na zeznaniach innych świadków wydarzeń. Ta pani kłamała. Nie polegałbym na pani Sawickiej - zaznaczył. Jak ocenia Pan słowa byłego szefa CBA? Czy uważa Pan, że była posłanka PO została słusznie skazana?
Paweł Kowal: Pani Sawicka została skazana, po jak rozumiem długo trwającym procesie. Nie ma powodu, by kwestionować ten wyrok. Od początku było wiadomo, że była posłanka PO była uwikłana w korupcję. Łzy i apele kierowane do mediów były elementem jej obrony. Wyrok jest puentą i myślę, że temat jest zamknięty. Szkoda, że dopiero po tylu latach.
Sławomir Neumann w rozmowie z Onetem, pytany o ubiegłotygodniowe zajścia przed Sejmem stwierdził, że "po protestach Solidarności, butelki po alkoholu walały się pod Sejmem". - Takiej ilości butelek po trunkach wyskokowych dawno na Wiejskiej nie było - dodał. Jak ocenia Pan zeszłotygodniowe zajścia pod Sejmem? Czy związkowcy powinni być ukarani za blokadę Sejmu?
Z jednej strony blokowanie Sejmu to Polska tradycja - takie głosy podniosły się po ostatnich protestach. Faktycznie, mi się też niekiedy wydaje, że żyję pod koniec XVIII wieku, w pod koniec I Rzeczpospolitej, obawiam się coraz częściej, że finał także może być nieprzyjemny. Niektóre cechy narodowe są, jak widać, stałe. Stąd ta polska skłonność do konfederacji, dostrzeganie u przeciwników politycznych skłonności do Targowicy, czyli zdrady.
To także brak zaufania do polityków, którzy siedzą w sejmowym bunkrze, odcięci od nastrojów społecznych. Może trzeba rozpocząć oblężenie, aby politykami wstrząsnąć. "Solidarność" ma prawo protestować, w sytuacji kiedy nie jest w stanie w inny sposób wpłynąć na decyzje swoich reprezentantów, ubezwłasnowolnionych dyscypliną partyjną i zastraszonych absolutną władzą Tuska lub Kaczyńskiego. Jeśli jednak Piotr Duda przesadzi, zaszkodzi sam sobie i związkowi – jest bowiem jedną z najciekawszych odkrywanych przez opinię publiczną postaci publicznych. Szkoda byłoby gdyby dał z siebie zrobić stronnika jednej partii, a nie ważnej dla niego sprawy lub związkowego zadymiarza, a brak umiaru to kolejna z wad polskiej polityki.
Jednego żałuję: że postulaty PJN, by przy okazji reform emerytalnym rozmawiać niejako w pakiecie o stworzeniu miejsc pracy dla najmłodszych czy uwzględnieniu w wypracowywanej emeryturze faktu macierzyństwa pozostały z boku.
- Prace na najbardziej zagrożonych odcinkach A2 są bardzo intensywne. Przygotowane są trasy alternatywne, więc nie będzie dramatu – powiedział Donald Tusk na konferencji prasowej z nowego terminalu w Poznaniu. Polacy mogą być dumni z tego, co udało się zrobić – dodał, odnosząc się do inwestycji, jakie zostały sfinalizowane. Jak ocenia Pan przygotowania Polski do Euro 2012?
Premier mówi, że dramatu na EURO nie będzie, ale zapomniał chyba dodać, że nie będzie go bo już jest. Polski rząd przegrał te mistrzostwa walkowerem jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Plan "Polski w budowie" można dziś określić mianem "Polski w infrastrukturalnej rozsypce". Większość obietnic rządu nie została zrealizowana i czeka nas kolejna fala dowcipów o Polsce. Dużo podróżuję po kraju - to co już teraz się dzieje na polskich drogach niejednokrotnie wygląda dramatycznie, a jeszcze nie poruszają się po Polsce setki tysięcy kibiców. Kilka dni temu jechałem autostradą z Krakowa w kierunku Tarnowa. Niestety kończy się ona po 20 km w Szarowie. Już dziś na zjazd z autostrady musimy czekać tam prawie godzinę, potem wąska krajowa "4" z korkiem na światłach w Łapczycy, kolejnym korkiem w Brzesku związanym z przebudową ronda i dalej tak można wymieniać do samej granicy... Za kilkanaście dni tą drogą będą jechali kibice na Ukrainę. Rozdźwięk w ocenie rzeczywistości miedzy nim a większością społeczeństwa wynika z tego, że premier ocenia drogi z helikoptera, a Polacy po nich jeżdżą.
Kilka grup zapowiedziało protesty na Euro 2012. Czy obawia się Pan tych protestów? Jak powinny zareagować służby w przypadku zorganizowania takich manifestacji?
Jeśli ktoś obserwuje nasz kraj z pewnej oddali to musi mieć poczucie, że coś z nami nie tak: część polityków wzywa do bojkotowania imprezy, na którą łożyliśmy przez lata ze wspólnego budżetu, a przedsiębiorcy wydali często oszczędności życia. Rząd nie zdążył zbudować autostrad, ale tak się nimi chwali, że prawie sam uwierzył, że je zbudował. Każdy chce coś ugrać na szybko, żadnej solidarności miedzy Polakami - niestety. Jeśli ktoś chce protestować to jego prawo, ma poczucie, że tylko wówczas może zostać usłyszany, ze dołoży Tuskowi itd.
Jeśli jednak popatrzeć szerzej, to nie wiedzę nic dobrego w tym, że dziennikarze ze świata i turyści zobaczą nad Wisłą kraj bez dróg, w którym protestują wszystkie związki zawodowe, taksówkarze, kolej, kwiaciarki i jeszcze nie wiem kto. To trochę tak, jakbyśmy wpadli do kogoś na kolację, a tam wszyscy na siebie poobrażani, bałagan w salonie i kłótnia domowników trwa na całego. Polakom powinno zależeć na tym by impreza się udała, dla wielu gości będzie to w końcu jedyny pobyt w Polsce w ciągu całego ich życia. Apeluję do wszystkich, aby przemyśleli za i przeciw swoich planów i jeśli nie muszą nie podejmowali pochopnych akcji. Wielu zagranicznych turystów wyrobi sobie na podstawie tej imprezy i jej przebiegu opinię o Polsce i zapamięta ją na lata.
Przed szczytem NATO Radosław Sikorski powiedział, że "USA oczekują, że państwa uczestniczące w operacji w Afganistanie będą, po wycofaniu wojsk, łożyć łącznie miliard dol. rocznie na utrzymanie narodowych sił bezpieczeństwa w tym kraju". - Polski rząd weryfikuje możliwości w tym zakresie - oświadczył szef MSZ. Jak Pan to ocenia? Jak Polska powinna się do tego odnieść?
Okazją do weryfikacji tych oczekiwań jest szczyt NATO w Chicago. Mam wrażenie, że nie odpowiedzieliśmy sobie na pytanie, czy powolna likwidacja NATO, bo z tym mamy do czynienia w ostatnich latach nam się podoba. Jeśli mamy jakiś poważny wspólny plan jako państwa członkowskie to rozmawiajmy o wszystkim, także o polityce w Afganistanie: ale powinniśmy wiedzieć wtedy, że to się realnie przełoży na gwarancje bezpieczeństwa dla Polski: powinny padać konkrety, dzisiaj ich coraz mniej – ale to na dłuższą rozmowę o NATO. Jeśli jednak mamy wyłożyć pieniądze bez politycznego celu, to Polaków na to nie stać i koniec. Szczerze mówiąc, dzisiaj nie widzę przestrzeni dla kreowania nowych wydatków w ramach Sojuszu, gdy nawet najwierniejszy sojusznik USA - Wielka Brytania wprowadza cięcia w budżecie obronnym. Oczekiwania Obamy zderzą się z twardą rzeczywistością kryzysu gospodarczego.
Powoli zostaje nam już tylko bronienie konsensusu pozostał wokół gwarancji artykułu 5 Karty Transatlantyckiej zapewniającego reakcję sojuszników w razie ataku na jednego z członków organizacji, ale powoli robi się tak, że nie będzie jak nas wesprzeć technicznie w razie niebezpieczeństwa. Zamiast poważnej dyskusji o strategiach na szczycie w Chicago zakrólowała doraźna polityka. Wszyscy chcą wyjść z Afganistanu lecz nikt nie wie jak to odpowiednio zrobić. Po szczycie w Chicago nie oczekiwałbym znaczących rozstrzygnięć w tym zakresie.
>>>>
Tak . To cale euro bedzie katastrofa ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:35, 31 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Elżbieta Jakubiak została bankowcem.
Fakt
Znane nazwisko, rozpoznawalna twarz, szerokie znajomości. To wystarczy byłym posłom, by szybko znaleźć dobrze płatną pracę poza polityką. Dowodzi tego los Elżbiety Jakubiak (46 l.). Była minister sportu została... bankowcem i wcale nie tęskni za sporami na Wiejskiej.
Była jedną z najbardziej aktywnych działaczek PiS, potem liderką partii Polska jest Najważniejsza. Po porażce wyborczej rzuciła politykę. Ale nie dzieje się jej krzywda. Spokojnie, ma za co żyć! Szybko odnalazła się w świecie wielkiego biznesu. Jak ustalił Fakt, Elżbieta Jakubiak znalazła dobrze płatną pracę. Zajmuje się otwieraniem nowych placówek jednego z komercyjnych banków.
– Po cholerę ja tak długo siedziałam w tej polityce?! – miała powiedzieć Jakubiak do swojego byłego partyjnego kolegi. Dopiero po odejściu z polityki ma ponoć czas na odpoczynek i korzystanie z życia. Takiej to dobrze! Po raz kolejny okazuje się, że poseł to takie zwierze polityczne, które zawsze spada na cztery łapy. Ale czy zwykły Polak po stracie pracy miałby szansę na tak szybką zmianę zajęcia i wyszedłby na tym tak dobrze jak były poseł? Wątpimy.
>>>>
No wlasnie PO CHO... LE...WĘ !!! Diabel rozum zamieszal . Bylo wczesniej zaczac to by sie juz bylo dalej ... I po co bylo czolgac sie przed plugawym preziem ???
Przez to ze sie pchacie to w kraju jest taki syf . Zajmujecie nie swoje stanowiska psujecie kraj i potem pracy nie ma . PO CHOLE ...
To zadna dla was atrakcja . To ja ktory jestem wprost stworzony do polityki nie wytrzymuje tej kloaki a pchacie sie tam wy bez talentow ???
PO CHOLE ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:45, 05 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Interwencja PJN ws. rozdawania
prezerwatyw w Sejmie przez RP
Prezes PJN Paweł Kowal zwró
cił się do pani marszałek, by przekazała tę sprawę
komisji etyki poselskiej.
Janusz Palikot wraz z innymi posłami Ruchu Paliko
ta rozdawał w Sejmie prezerwatywy 1 czerwca z
okazji Dnia Dziecka.
Kowal podkreślił w poniedziałek na konfe
rencji prasowej w Sejmie, że marszałek Sejmu po
winna zareagować na działania posłów Ruchu. -
Dzisiaj przyszedłem zgłosić do pani marszałek ten
problem i zaproponować jej, aby przekazała tę
sprawę do komisji etyki poselskiej - zaznaczył.
- Rodzice przysyłali dzieci do Sejmu w przekona
niu, że będą się tutaj uczyły demokracji, tego w jaki
sposób Sejm pilnuje przestrzegania praw obywa
telskich. Jestem przekonany, że większość rodzi
ców nie życzy sobie, aby edukację seksualną pro
wadzili w ich imieniu posłowie Ruchu Palikota -
mówił lider PJN.
Zaapelował do marszałek Kopacz oraz partii poli
tycznych, aby poważnie potraktowali incydent w
Sejmie. - Mamy do czynienia z poważnym narusze
niem praw rodziny i praw szkoły. Posłowie Ruchu
Palikota, w tym Janusz Palikot nie są osobami
uprawnionymi do samowolnej edukacji seksual
nej - podsumował Kowal.
Zapowiedział, że podobne pismo złoży do rzeczni
ka praw dziecka Marka Michalaka.
Poseł ruchu Palikota Robert Biedroń uważa, że do
brze się stanie, jeśli komisja etyki zajmie się tą spra
wą. - Dzięki temu może wreszcie zaczniemy dysku
tować o edukacji seksualnej,
seksualną - podkreślił. Wyraził nadzieję, że w naj
bliższym czasie w Polsce będzie więcej tego typu
inicjatyw jak ta Ruchu Palikota.
......
Na dzien dziecka ! To podpada pod pedofilie ! Rodzice nie posylajcie tam dzieci ! To miejsce niebezpieczne !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:03, 06 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal o przygotowaniach do Euro: goście dostaną obierki z ziemniaków
Paweł Kowal, fot. Onet
- Sytuacja w Warszawie wygląda tak, jakbyśmy zaprosili gości na kolację, ale nie zdążyli byśmy z jej przygotowaniem, więc goście dostaną obierki z ziemniaków - tak europoseł Paweł Kowal (PJN) ocenia efekty polskich przygotowań - w szczególności Warszawy - do Euro 2012
Paweł Kowal (PJN) właśnie wrócił z Kijowa na Ukrainie do Warszawy i porównuje efekty przygotowań obu miast do piłkarskiego turnieju. W jego ocenie w Kijowie to, co miało zostać zbudowane na Euro 2012, powstało, choć nie zawsze najlepiej. Tymczasem, uważa, w Warszawie zaplanowano wiele rzeczy, z których wiele pozostaje rozkopanych.
Za wspólny minus tak Kijowa jak i Warszawy polityk PJN uznaje komunikacyjne zamieszanie wynikające z faktu, iż strefy kibica zlokalizowano w samych centrach miast, jednak to w stolicy Polski obszar tuż przy strefie kibica jest placem budowy i remontów. - Widać niedokończone projekty i brak planowania - ocenia. Kowal wskazuje przy tym tak irytująca rzecz jak ogrodzone dziury w asfalcie na drodze z lotniska.
Aktualnie remontowany jest m.in. odcinek ul. Marszałkowskiej. A u stóp Pałacu Kultury i Nauki trwa budowa stacji II linii metra.
Kowal ma nadzieję, że ktoś za niedoróbki odpowie. - Za miasto odpowiada prezydent miasta, szczególnie jeśli ma tak dużą władzę. Hanna Gronkiewicz-Waltz czuje się gospodarzem Euro, więc nie powinna się uchylać od odpowiedzialności.
Ale jest i plus. - Warszawski stadion jest ładniejszy od tego w Kijowie - mówi Kowal.
>>>>
Generalnie burdel zrobili bo tylko to potrafio ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:32, 06 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Europoseł Kowal odwiedził w więzieniu ukraińskiego opozycjonistę
Europoseł Paweł Kowal spotkał się w areszcie śledczym w Kijowie ze skazanym na cztery lata więzienia politykiem ukraińskiej opozycji, byłym szefem MSW Jurijem Łucenką.
Było to już drugie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy widzenie Kowala z Łucenką. Trwało ono ponad godzinę - poinformował poseł, który jest przewodniczącym delegacji Parlamentu Europejskiego ds. współpracy z Ukrainą.
- Łucenko prosił mnie, żeby przekazać na zewnątrz, że z Ukrainą należy pracować i nie można jej zostawiać, oraz że bojkoty (Ukrainy - red.) są zbyt prostym rozwiązaniem. Trzeba szukać innych sposobów nacisku (na ukraińskie władze - red.), pokazywać władzy pewne perspektywy, a przede wszystkim wspierać wybory (parlamentarne) na Ukrainie - powiedział Kowal w rozmowie z polskimi dziennikarzami.
Zdaniem europosła uczciwe przeprowadzenie zaplanowanych na koniec października wyborów do parlamentu będzie "gwarancją utrzymania się Ukrainy na Zachodzie".
- Należy wesprzeć program elektronicznego monitorowania urn wyborczych przez kamery, programy przyjazdu obserwatorów, ale przede wszystkim dopilnować frekwencji - podkreślił.
Kowal oświadczył, iż jeszcze przed wyborami należy także rozwiązać kwestię Łucenki i skazanej na siedem lat więzienia byłej premier Julii Tymoszenko. W ocenie Zachodu ich wyroki świadczą o wybiórczym stosowaniu prawa na Ukrainie.
- Nie należy oczekiwać, że Europa znudzi się kiedyś sprawą Łucenki czy Tymoszenko. Ja zawsze apeluję do swoich kolegów po fachu: pracujcie, pokazujcie, że tego nie zostawiamy. Przy przyjazdach do Kijowa trzeba prosić o spotkanie z Łucenką. Wszyscy wtedy zrozumieją, że tę sprawę trzeba jakoś rozwiązać. Przyjechać jeden raz i nawoływać do bojkotu Ukrainy to żadna sztuka - powiedział Kowal.
Łucenko został skazany na cztery lata więzienia, gdyż uznano go za winnego sprzeniewierzenia funduszy państwowych i nadużycia władzy. Przyznał m.in. swemu kierowcy dodatek emerytalny o równowartości 16 tysięcy złotych.
Zarówno Łucenko, jak i jego była szefowa Tymoszenko, znani są jako zaciekli przeciwnicy obecnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Oboje twierdzą, że to właśnie on inspirował śledztwa przeciwko nim, oraz wyroki wydane przez kontrolowane przez władze sądy.
Umieszczając znanych opozycjonistów za kratkami ekipa Janukowycza pozbyła się ważnych konkurentów politycznych, którzy mogli zagrozić rządzącym w jesiennych wyborach parlamentarnych. Jako osoby skazane Tymoszenko i Łucenko nie mają prawa w nich kandydować.
>>>>
Popieramy sluszne wizyty Kowala . To nie pierwsza ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:59, 08 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Migalski ujawnia: liderzy PJN pokłócili się o Kaczyńskiego.
Marek Migalski w blogu w serwisie salon24.pl ujawnił, o co "poszedł spór" między Joanną Kluzik-Rostkowską a Pawłem Kowalem. W jego wyniku Kluzik-Rostkowska, założycielka PJN odeszła z tej partii i przystąpiła do Platformy Obywatelskiej.
Migalski napisał o sporze między Joanną Kluzik-Rostkowską i Michałem Kamińskim z jednej strony, a Pawłem Kowalem i nim samym z drugiej przy okazji odpowiedzi publicyście "Uważam Rze" Piotrowi Zarembie.
W artykule "Chorzy na Kaczyńskiego" Piotr Zaremba pisał o "Kaczorologach" z prawicy, którzy "gotowi są walczyć o ośmieszenie dawnego lidera". Wspomina m.in. książeczkę "Jarosław Kaczyński - portret impresyjny", której autorem jest Migalski.
"Piotr Zaremba poświęca mi sporą część swojego artykułu. Ilość zarzutów i uszczypliwości wobec mnie jest tam spora. Sporo również taniego psychologizowania" - pisze w odpowiedzi Migalski. "Zaremba stosuje wszelkie sposoby, by przedstawić mnie jako osobę niedojrzałą, rozemocjonowaną, patrzącą na świat z pozycji kamerdynera, wtórną, nieoryginalną, śmieszną, egzaltowaną, zagubioną, sfrustrowaną, niepoważną itp. Aż dziw bierze, że w kilkunastu, kilkudziesięciu zdaniach można nagromadzić tyle insynuacji i epitetów".
Migalski pisze też, że w książce obraz lidera PiS jest "krytyczny, ale zniuansowany - dostrzegam w Kaczyńskim wielkość i małość, skuteczność i śmieszność, potęgę i małostkowość" - zapewnia Marek Migalski.Pisze też, że jego aktywność nie charakteryzuje się "nadobecnością Kaczyńskiego".
W tym kontekście ujawnia też "o co poszedł spór", w wyniku którego Joanna Kluzik-Rostkowska odeszła z PJN. Według Migalskiego chodziło o strategię partii wobec PiS. Jak pisze Migalski "wszystkie strony publicznie przyznają, że ta pierwsza dwójka chciała dekonstruować przywództwo Kaczyńskiego, podczas gdy pozostała dwójka nie godziła się na rolę PJN jako młotka na Kaczora”.
Jak pisze Migalski, Paweł Kowal, on sam, a także Paweł Poncyljusz i Elżbieta Jakubiak opowiadali się "przede wszystkim za prezentacją własnego programu i równego dystansu zarówno do PiS, jak i do PO". Jak pisze Migalski, to jeden z dowodów na to, że nie ma "obsesji na punkcie Kaczyńskiego"
>>>>
Jedno z drugim nie jest spzeczne . Oczywiscie progam najwazniejszy ale w PiS trzeba mlotem ( i sierpem ) bo to sowiecka holota . Dopoki ten syf nie zniknie nie bedzie normalnej sceny politycznej w Polsce ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:13, 19 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: zachowanie władz TVP jest zagadkowe
Spot był niepotrzebny, a zachowanie władz TVP zagadkowe. Emisja tego spotu to naciąganie podatników na koszty i wprowadzanie w błąd co do ogólnej sytuacji polskiej wsi. Niech telewizja zaprosi do debaty chociażby Wojciecha Mojzesowicza, a minister stanie do dyskusji o tym co dzieje się z polskim rolnictwem - powiedział w rozmowie z Onetem, Paweł Kowal (PJN), odnosząc się do emisji spotu z udziałem ministra Marka Sawickiego i szefa Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa Tomasza Kołodzieja ARiMR, który był emitowany w przerwach Euro 2012.
Onet: "Jeśli chodzi o przygotowania do Euro, to Polska nie ma się czego wstydzić. Kiedy rozmawiam z kibicami z zagranicy, to są zachwyceni. Są oszołomieni wizerunkiem Polski" - mówi były piłkarz, poseł PO Roman Kosecki w rozmowie z Polską The Times. Czy spotkał się Pan z pozytywnymi opiniami na temat Euro 2012 za granicą Polski? Jak ocenia Pan organizację Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie?
Paweł Kowal: Od strony organizacyjnej Euro raczej się udało, trzeba to powiedzieć. Mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy dowodzić, że to zasługa tylko jednej partii – rządzącej. To przecież zasługa kilku ekip rządowych, ale też tysięcy funkcjonariuszy, urzędników, przedsiębiorców itd. Szkoda, że przy większości uroczystości zapomniano o Elżbiecie Jakubiak, byłej minister sportu, która rozpoczęła główne zadania Euro, tworzenie spółki PL.2012, czy budowę stadionu.
Z infrastrukturą w większości przypadków nie zdążyliśmy, a warunkowe otwarcie odcinka A2 przedstawiono jako sukces. Żeby to ocenić, naprawdę nie potrzeba pytać znajomych za granicą, którzy najczęściej są kurtuazyjni. Czy oglądacie Państwo teraz mecze, przeżywacie emocje, dyskutujecie o taktyce "Franza" czy też zastanawiacie się nad tym, czy lotnisko ma odpowiednią przepustowość, a cena stadionu została zawyżona? Programy z infrastrukturą powrócą, gdy miną sportowe emocje. Możemy się spodziewać uzasadnionych narzekań ze strony Polaków, kiedy na powrót zostanie zamknięty odcinek A2 między Strykowem a Warszawą, powrócą problemy z zapłatą dla podwykonawców, pojawią się zarzuty o korupcję na Ukrainie, a możliwe, że i w Polsce itd.
- Państwo nie radzi sobie z kibolami od wielu lat, z tego punktu widzenia Bitwa Warszawska jest przegrana - powiedział na falach radia TOK FM szef SLD Leszek Miller odnosząc się do burd przed meczem Polska-Rosja. - Wyroki są zbyt łagodne, najwyższa pora to zmienić. To ostatni dzwonek, żeby z tym skończyć - dodał. Jak ocenia Pan ostatnie incydenty, do jakich doszło przed, w trakcie i po spotkaniu Polska – Rosja? Czy władze Warszawy słusznie postąpiły zezwalając kibicom na przemarsz?
Podobno takie marsze to normalność w trakcie mistrzostw, jednak wypowiedzi wielu polityków najwyraźniej podgrzewały sytuację, miałem wrażenie, że niektórzy zaklinają rzeczywistość, żeby coś się wydarzyło. Może zamiast straszyć Rosjanami w Bristolu trzeba było dyplomatycznymi kanałami przypomnieć, że w Polsce manifestowanie pod znakami sierpa i młota to prowokacja. U nas nakłada się na to kontekst historyczny i trudności w relacjach z Rosją. Władze Warszawy długo nie mogły się zdecydować nawet na nazwę tego wydarzenia, Polska zapłaciła także za ślamazarność i brak zdecydowania po naszej stronie, mam na myśli czynniki oficjalne. Jeśli już nie można było odmówić organizacji tego "przejścia kibiców na stadion" może należało dołączyć się, zrobić z wielką manifestację patriotyczną polską i rosyjską pod hasłami wolności i demokracji, i respektowania prawa do zgromadzeń w Rosji.
Za kiboli nie przepraszajmy. Nie wpadajmy w spiralę przepraszania, bo niby z jakiej racji cały naród polski ma odpowiadać za ułamek promila ludzi?
Mimo fatalnej sytuacji finansowej, TVP po preferencyjnych cenach umożliwiła emisję w przerwach meczów Euro 2012 spotów zachwalających rozwój polskiej wsi dzięki unijnym dopłatom. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", resort rolnictwa przyznał w piśmie skierowanym do szefa Sejmowej Komisji Rolnictwa Krzysztofa Jurgiela (PiS), że za emisję spotu z udziałem ministra Marka Sawickiego i szefa Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa Tomasza Kołodzieja ARiMR zapłaci niespełna pół miliona złotych. Jak ocenia Pan tę sytuację? Czy TVP powinna udzielić zniżki, czy pomysł na ten spot był słuszny?
Minister 33 razy na Euro 2012 w "ponadczasowym" spocie
Sytuacja polskiej wsi się pogarsza. Widać to na konkretnych przykładach: kłopotach z likwidowaniem szkód po klęskach żywiołowych, gorszymi niż w innych państwach UE warunkami dopłat i to się dzieje za obecnego rządu, w którym uczestniczy Polskie Stronnictwo Ludowe. Dzieje się to w cieniu coraz częstszych protestów rolnych, jak chociażby w ostatnim tygodniu w Bydgoszczy. To problem nas wszystkich, bo będzie miał konkretny wpływ na ceny żywności itd. W tym czasie w powszechnej ocenie minister Sawicki wykorzystuje publiczne pieniądze i czas antenowy na… kampanię wyborczą na przewodniczącego własnej partii. Na takie działanie nie pozwoliła sobie nawet Platforma u szczytu popularności. Spot był niepotrzebny, a zachowanie władz TVP zagadkowe. Emisja tego spotu to naciąganie podatników na koszty i wprowadzanie w błąd co do ogólnej sytuacji polskiej wsi. Niech telewizja zaprosi do debaty chociażby Wojciecha Mojzesowicza, a minister stanie do dyskusji o tym co dzieje się z polskim rolnictwem.
"Żądamy szczegółowych wyjaśnień od prezesa TVP" - powiedział Jan Dziedziczak z sejmowej Komisji Kultury, w najnowszym "Fakcie". Jego wypowiedź odnosi się do pomyłki, jaka miała miejsce po meczu Polski z Rosją, kiedy to w TVP zamiast flagi naszego wschodniego sąsiada, umieszczono flagę ZSRR. Jak ocenia Pan tę pomyłkę?
No to niech wyjaśnią, a potem już nie dajmy się zwariować. Znam wielu ludzi, którzy odebrali to jako żart, nie wiem, czy mimowolny grafika, na dodatek całkiem niezły. Mówiąc dzisiejszym językiem powstał "mem" i materiał na demotywator, który na dodatek każe nam się zastanowić nad sytuacją w Rosji. Czy fakt, że Związku Sowieckiego już nie ma wiele zmienił w podejściu władz rosyjskich do obywateli? Czy w Rosji są wolne media? Czy Kreml używa "gazowego pistoletu", jako środka polityki neo-imperialnej? Może komuś ta pomyłka powinna dać naprawdę do myślenia o Rosji w szerszych kategoriach.
Polska przegrała spotkanie z Czechami. Jak ocenia Pan dalsze szanse polskiej reprezentacji, już poza turniejem?
Po innych drużynach widać, jak ważne jest systematyczne działanie. Dlatego boję się tego stylu natychmiastowych konsekwencji. Smuda stworzył wreszcie drużynę, a nie gromadę indywidualności. Polacy przywykli do tych osób, niech oni trochę pograją. Boję się, że jak zwykle zmiany będą w drużynie, a nie w PZPN. Najważniejsze to to, czego nie zaczęto przy okazji Euro: program wspierania kształcenia młodych piłkarzy – wśród tysięcy znajdzie się zawsze talent. Trzeba już teraz pomyśleć o mistrzostwach za kilkanaście lat, a nie tylko polegać na sponsorskich pieniądzach na zakup zawodników zza granicy. Potrzebny jest nowy program wspierania sportu amatorskiego, potrzebne społeczne turnieje piłkarskie w naszej części Europy, bo inaczej będzie krucho z piłką polską, ukraińską, węgierską. I jeszcze jedno: zwycięstwa piłkarskie nie zastąpią innych potrzebnych sukcesów, a mam wrażenie, że niektórzy na to liczyli.
>>>>
Tak mialy przykryc emerytury ale sie nie udalo ! Nikczemnosc szybko wychodzi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:34, 02 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: trzeba wymagać, bo inaczej będziemy krajem wtórnych analfabetów
- Trzeba uczyć angielskiego i rosyjskiego, robić to, czego PO nie robi w edukacji, czyli wymagać, wymagać, wymagać, bo inaczej będziemy krajem wtórnych analfabetów - przekonuje w rozmowie z Onetem szef PJN Paweł Kowal, komentując sytuację w polskim szkolnictwie.
Onet: Ambasador Niemiec w Polsce Rüdiger von Firtsch w kontekście kończącego się Euro 2012 stwierdził, ze rozwój Polski to cud, ale zasłużony i wytłumaczalny. Jak Pan skomentuje te słowa? Czy nasz kraj może liczyć na kolejne tego typu stwierdzenia ze strony przedstawicieli innych państw?
Paweł Kowal: Słowa ambasadora są miłe, ale czy my nie jesteśmy w stanie sami ocenić niczego, co się u nas dzieje? Czy musimy zawsze przeglądać się w cudzych zwierciadłach? Zresztą ocena, czy nastąpił "cud" ściśle zależy od tego, jakie kto miał wcześniej ambicje, lub czego kto się po Polsce spodziewał. Jeżeli chodzi o polskie rodziny czy przedsiębiorców to w ich ocenach "cudu" nie widać. Nie znikają obawy o jutro czy problemy z domknięciem budżetów domowych. Ale to nie znaczy, że nic się nie udało. Na Euro powstały lotniska i stadiony, zapewniono bezpieczeństwo i dobrą organizację. Klapa to jednak autostrady i słabe społeczne rozegranie mistrzostw w relacjach z Ukrainą - byliśmy podczas Euro jakby obok siebie. I jeszcze jedno: cud to wydarzenie niezgodne z naturą, z oczekiwaniem. Czy naprawdę po Polakach nie należało oczekiwać przedsiębiorczości i zapobiegliwości? Udałoby się im więcej, gdyby kraj był lepiej zorganizowany i zarządzany. "Polska przejezdna" to za mało po 23 latach niepodległości. Cud to będzie jak rząd i PO powstrzymają się od przypisywania każdego najdrobniejszego sukcesu tylko sobie.
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin stwierdził, że ostatnie pomysły PiS, aby karać więzieniem za stosowanie metody in vitro są drastyczne i nierozsądne. Zdaniem Gowina mocno przesadzone są również słowa Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że prawdziwy katolik może poprzeć tylko propozycję Prawa i Sprawiedliwości. Minister zaznaczył: "w moim przekonaniu katolicy mogą wspierać bardzo różne rozwiązania, ale z pewnymi granicami". Wymienił w tym kontekście m.in. zakaz zamrażania zarodków i selekcji embrionów. Jak Pan skomentuje słowa Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina? Jaki jest Pana pogląd na ten temat?
Lepiej, żeby katolik o sprawy moralności pytał Kościół i swoje sumienie a nie PiS czy inne partie polityczne. Ale Jarosław Kaczyński tak naprawdę kontynuuje strategię "wekowania" swojego twardego elektoratu. Musi dobić Solidarną Polskę, by po prawej stronie sceny politycznej została tylko jego partia. Szkoda in vitro i innych ważnych etycznie tematów, które mają być teraz przede wszystkim batem na konkurentów. Gdy nauczanie Kościoła staje się batem na politycznego przeciwnika, zamiast elementem dawania świadectwa, to mamy nic innego jak współczesne krzyżactwo. Plus nowej akcji PiS jest jednak taki, że skoro licytuje wysoko, to powoduje, że zawarty na końcu kompromis ma szansę być bliższy wyśrubowanych norm etycznych. A tymczasem pozostają pytania: co z polityką rodzinną, dlaczego PiS przepuszcza PO ograniczenie wsparcia dla pierwszego dziecka? Co z nowym programem wsparcia dla rodzinnych domów dziecka?
Michał Figurski i Kuba Wojewódzki po swoich ostatnich słowach, które wypowiedzieli na antenie Eski Rock, zostali zwolnieni z pracy. Czy według Pana to odpowiednia kara za tego typu zachowanie? Gdzie Pana zdaniem jest granica między wolnością słowa a zwykłym chamstwem?
Tej granicy najlepiej nauczyć dzieci w domu. Po pierwsze odwołanie Figurskiego i Wojewódzkiego pokazało, że w Polsce istnieje opinia publiczna konsumentów i obywateli, którzy od razu po ich wybryku założyli w mediach społecznościowych grupy ich krytykujące i spowodowali bezprecedensowy nacisk na reklamodawców radia Eska Rock - mam nadzieję, że nie zawahają się użyć tej broni, w podobnych sytuacjach. Po drugie nawet jeśli popełni się lapsus, to trzeba umieć przeprosić - i tego także zabrakło bohaterom "Porannego WF-u". Tak przepraszali, żeby nie przeprosić. Po trzecie zobaczyliśmy jak polska lewica faktycznie jest "odklejona" od rzeczywistości. Antybohaterów, jako "subtelnych satyryków", bronili m. in. prof. Jan Hartman i (początkowo) prof. Magdalena Środa - osoby, kojarzone z lewą stroną polskiej sceny politycznej. Naprawdę bawią Państwa kpiny z gwałtu i z innych narodowości? Gratuluję poczucia humoru. To nie tylko Wasz problem, lecz także bieda dla polskiej polityki, że taką kabotyńską mamy lewicę intelektualną .
Uczniowie rozpoczęli wakacje. Minister edukacji w liście do uczniów, ich rodziców i nauczycieli chwali wprowadzane zmiany w polskim szkolnictwie. Przeczą temu dość słabe wyniki ostatnich egzaminów gimnazjalnych i maturalnych. Co Pana zdaniem powinno się zmienić w polskiej szkole, aby była nowoczesna i przede wszystkim uczyła na wysokim poziomie?
W czasach przesytu informacji musimy wiedzieć więcej, z większej ilości dziedzin, zatem dzieci powinny uczyć się sposobów filtrowania informacji i odróżniania treści ważnych, interesujących od nieistotnych, prawdy od fałszu. W Parlamencie Europejskim mam okazję przyglądać się pracy stażystów-studentów z różnych krajów. Między nami a na przykład Amerykanami istnieje przepaść w efektywności, szybkości i dokładności. Ale oni dyskutują, są zachęcani do wyrażania myśli, ale też do solidnego opanowania materiału. Należałoby przywrócić normalne lekcje historii, matematyki i literatury z konkretną nauką pisania po polsku, bo to pomaga formułować myśli. Trzeba uczyć angielskiego i rosyjskiego, robić to, czego PO nie robi w edukacji czyli wymagać, wymagać, wymagać, bo inaczej będziemy krajem wtórnych analfabetów.
>>>>
Poniekad system liberalny i konsumpcyjny polega na niewymagani i podsuwaniu wszystkiego pod nos . System ten tworzy debili o wygladzie wieprzy . Wystarczy spojrze po ulicach USA ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:58, 13 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
PJN i KNP: znieśmy obowiązek zapinania pasów. Poseł PO: to absurd.
Polska Jest Najważniejsza i Kongres Nowej Prawicy chcą znieść obowiązek zapinania pasów w samochodach. Oba ugrupowania proponują także szereg innych zmian w Kodeksie Drogowym, które mają ułatwić życie polskim kierowcom. Według posła PO Michała Szczerby, wiceprzewodniczącego Parlamentarnego Zespołu do spraw Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego pomysły PJN i Kongresu Nowej Prawicy są absurdalne.
Zdaniem europosła Marka Migalskiego okazja do rozmowy na ten temat jest dobra, bo pojawiają się projekty podwyższenia grzywien i mandatów, a także informacje o zakupie nowych fotoradarów. Migalski powiedział, że PJN i Kongres Nowej Prawicy jako partie wolnościowe proponują wzorem Niemiec zniesienie ograniczeń prędkości na autostradach. - Polacy są narodem wolnym i powinni tę wolność praktykować na autostradach - wyjaśnił europoseł. Zaproponował też podniesienie limitów prędkości w miastach i poza miastami zwłaszcza w godzinach nocnych.
Ponieważ ani PJN ani Kongres Nowej Lewicy nie mają reprezentacji w sejmie, Migalski powiedział, że propozycje "uwolnienia kierowców" kieruje do wszystkich klubów parlamentarnych.
Tymczasem zdaniem posła PO Michała Szczerby, wiceprzewodniczącego Parlamentarnego Zespołu do spraw Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego pomysły PJN i Kongresu Nowej Prawicy są absurdalne. Szczególnie skrytykował on pomysł zniesienia obowiązku zapinania pasów. Zwrócił uwagę, że w Polsce co roku około 60 tysięcy osób jest rannych w wypadkach drogowych, co stanowi wielkie obciążenie dla systemu ochrony zdrowia. Zdaniem posła, zapinanie pasów nie może być kwestią wolnego wyboru ponieważ zostało udowodnione, że pasy ratują życie i powodują zmniejszenie zagrożenia trwałym kalectwem. Michał Szczerba uważa, że podobnie należy ocenić pomysły zniesienia zakazu rozmów przez telefon w czasie jazdy i likwidacji fotoradarów.
>>>>
Istotnie pasy nie musza wcale ratowac . Zwlaszcza na tylnych siedzeniach a uniemozliwiaja szybkie opuszczenie samochodu ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:39, 17 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: UE nie potrafi odpowiednio dynamicznie reagować na pozytywne zmiany na Wschodzie
Musimy likwidować wizy, zapraszać młodzież na studia czy promować rozwój turystyki na Wschód - tak Paweł Kowal w wywiadzie dla Onetu komentuje przegłosowane w Parlamencie Europejskim zapisy dotyczące polityki Unii Europejskiej wobec naszych sąsiadów. Jak zaznaczył, UE wyciąga do nich rękę, mówiąc - im więcej reformujesz, tym więcej środków dostajesz na kolejne reformy.
Onet: Ostatnio w Parlamencie Europejskim głosowano sprawozdania dotyczące polityki Unii wobec naszych sąsiadów. Był Pan jednym ze współsprawozdawców z ramienia grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Czy przegłosowane zapisy są korzystne dla krajów sąsiedztwa?
Paweł Kowal: Właśnie wróciłem z Gruzji, gdzie szczególnie wyraźnie widać, że UE nie potrafi odpowiednio dynamicznie zareagować na pozytywne zmiany na Wschodzie. My musimy likwidować wizy, zapraszać młodzież na studia czy promować rozwój turystyki na Wschód. Z drugiej strony to, czy współpraca UE ze Wschodem będzie korzystna dla nas i sąsiadów będzie zależało także od skutecznych i prodemokratycznych działań samych zainteresowanych. Mimo życzliwości mam wątpliwości, co do Ukrainy – ostatnie ataki na niezależną telewizję TBi przed październikowymi wyborami są niepokojące.
Państwa Unii muszą ostatecznie zdecydować, ile pieniędzy przyznają naszym sąsiadom na południu i wschodzie. Komisja proponowała 18,182 miliarda euro na lata 2014-2020. Wraz ze sprawozdawcą raportu – byłym ministrem spraw zagranicznych Słowacji Eduardem Kukanem – walczyliśmy o dobre sformułowanie zasady "więcej za więcej". Zasada jest prosta – reformujesz więcej, to dostajesz w nagrodę więcej środków na kolejne reformy. Większość moich poprawek została przyjęta.
Rosja nie chce interwencji wojskowej w Syrii, z kolei kraje Zachodu, w tym kilka unijnych, opowiada się za interwencją mającą na celu zatrzymanie rozlewu krwi w kraju Baszara al-Assada. Pat trwa, a cywile giną. Jak Pan zapatruje się na kwestię sposobu zakończenia konfliktu syryjskiego?
Podwójne standardy to znak rozpoznawczy dyplomacji rosyjskiej. W 2008 roku Rosja "stanęła w obronie"” mieszkańców Osetii Południowej i Abchazji i najechała na Gruzję. Teraz, kiedy zbrodnie dokonywane przez reżim Assada dochodzą już tysięcy ludzi Rosja na forum ONZ blokuje rozwiązanie kwestii Syrii, tylko dlatego, żeby zachować wpływy na Bliskim Wschodzie oraz rynek zbytu dla swojej broni. To obrazuje, że w Rosji nie ma opinii publicznej, która mogłaby skrytykować niemoralne działania prezydenta Putina i jego świty. Stało się tak na przykład w przypadku Szwecji, kiedy okazało się, że firmy z tego kraju zaopatrywały w broń Arabię Saudyjską. Niestety obawiam się, że reżim Assada ostatecznie stłumi powstanie w kraju, zginą kolejni cywile, kobiety i dzieci, a Rosja czy Chiny nie kiwną nawet palcem, aby zapobiec masakrze. Dwubiegunowy podział świata jest faktem – świat demokracji po jednej stronie, a po drugiej imperium cynizmu.
In vitro coraz bardziej rozgrzewa polskich polityków. Jarosław Kaczyński wzywa do okrągłego stołu, Stefan Niesiołowski nazywa ten pomysł absurdalnym, w PO coraz bardziej widoczny jest podział na stronników projektu Jarosława Gowina i projektu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Jakie jest Pańskie zdanie w tej sprawie?
Przede wszystkim trzeba wspierać bezpieczne metody leczenia bezpłodności. Jeśli chodzi o ochronę życia poczętego, to nauczanie Kościoła, które chrześcijańscy politycy powinni szanować, jest w tej kwestii jasne. Jeśli można zmaksymalizować tę ochronę od poczęcia aż do naturalnej śmierci, to należy opowiedzieć się za takim rozwiązaniem. Jarosław Gowin już od dawna szuka skutecznego wyjścia i w tym go popieram, ponieważ uważam, że dzisiejszy stan prawny wokół in vitro w Polsce jest zły. Dostrzegam także, że niektórzy w PO próbują in vitro wykorzystać w celu "przykrycia" innych tematów. Sam Kościół nic na temat in vitro nie mówi, zatem podstawowym przykazaniem chrześcijańskich polityków jest popieranie życia. Wzywanie do karania za tego typu zabieg to już gra partyjna – pytanie, na ile pomoże to kwestii ochrony życia w regulacjach, jakie ostatecznie zostaną przyjęte.
Upadło kolejne polskie biuro podróży – Alba Tour. Marszałek województwa wielkopolskiego wycenił koszty ściągnięcia klientów tej firmy na 600 tysięcy złotych, przy czym biuro posiadało ubezpieczenie na kwotę zaledwie 200 tys. zł. Czy Pana zdaniem istnieje taka możliwość, aby na poziomie europejskim uchwalić ustawę, która regulowałaby sposób funkcjonowania tego sektora usług i uchroniła klientów i podatników przed utratą pieniędzy? Jak się bowiem ukazuje, polskie prawo nie jest w tej kwestii idealne.
Turyści z państw UE objęci są dyrektywą nakładającą na kraje członkowskie obowiązek wprowadzenia gwarancji na wypadek upadku operatora. Biura podróży są zobowiązane do posiadania ubezpieczenia. W pierwszej kolejności ubezpieczyciel powinien opłacić powrót poszkodowanych klientów do kraju. Zwrot pieniędzy jest jednak uzależniony od wysokości ubezpieczenia, do rzadkości należą więc przypadki, w których turysta odzyskuje całość poniesionych nakładów. Argumentów za nowelizacją tych regulacji jest więcej niż, przeciw, bo rzecz dotyczy fundamentalnego bezpieczeństwa wielu osób. W kłopoty finansowe może wpaść każdy podmiot, co na dłuższą metę oznaczać może bankructwo, a co za tym idzie tragedie wierzycieli, którzy w takich przypadkach często nie mają szans na odzyskanie swoich pieniędzy. Ustawa powinna określać fundusz zabezpieczeń turystycznych, który gwarantowałby finansowanie powrotu i wypłat dla klientów w przypadku ogłoszenia upadłości biura turystycznego. Dzisiaj w praktyce wygląda to tak, że te zwroty wypłat dla klientów są finansowane przez państwo, a więc – z podatków nas wszystkich. Jest to duży mankament w polskim prawie turystycznym, na który zwróciła już uwagę Komisja Europejska nakazując dostosowanie się do prawa unijnego.
>>>>
Co potrafi UE ? Rujnowac kraje i narody ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:43, 10 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Anglia: 16-latka straciła wzrok po uderzeniu poduszki powietrznej
Nastoletnia mieszkanka Manchesteru po zbyt silnym uderzeniu poduszki powietrznej utraciła wzrok w prawym oku, a w drugim stwierdzono ograniczoną zdolność widzenia - informuje DailyMail.
Do zdarzenia doszło w pobliżu Gleadless w północnej Anglii. Kelly Green jechała jako pasażer, prowadził jej ojciec. W pewnym momencie samochód najechał na wybój na drodze i wpadł w poślizg. Podczas wypadku otworzyła się poduszka powietrzna i uderzyła prosto w twarz dziewczyny. W wyniku tak silnego uderzenia nastolatka nie widzi na prawe oko i prawdopodobnie wzroku nie uda się odzyskać. Jest jednak szansa na uratowanie jej lewego oka.
To nie pierwszy taki przypadek w Wielkiej Brytanii. Specjaliści ds. bezpieczeństwa niejednokrotnie ostrzegali przed zagrożeniami związanymi z działaniem poduszek powietrznych. Jak podaje gazeta, wielu producentów samochodów rozważa zmianę konstrukcji urządzenia, tak aby było ono bezpieczniejsze
Rodzice 16-latki chcą pozwać do sądu producenta samochodu.
>>>
Ano wlasnie to sa te obowiazkowe srodki bezpieczenstwa . Pasy moga was przytrzymac do czasu az samochod eksploduje . Poduszka moze was oslepic na cale zycie . To nie sa srodki jednoznacznie dobre !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:10, 27 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal: Jarosław Kaczyński nie wierzy, że mógłby sięgnąć po władzę
Polska The Times
W Polsce mamy kryzys demokracji, który polega również na tym, że Jarosław Kaczyński nie wierzy, że mógłby sięgnąć po władzę. Mam wątpliwość nawet czy chce - mówi w "Polska The Times" europoseł PJN Paweł Kowal.
Paweł Kowal pytany, czy Jarosław Kaczyński ma szansę sięgnąć po władzę, odpowiada, że "nie odważyłby się powiedzieć, że nie, ale prawdopodobieństwo jest małe". Jego zdaniem mamy w Polsce kryzys demokracji polegający m.in. na tym, że prezes PiS nie wierzy, że mógłby sięgnąć po władzę.
- Mam wątpliwości nawet, czy chce. Bo gdyby chciał, to nie skupiałby się tylko na własnej partii, ale rozszerzałby swój obóz za cenę pewnych ustępstw, które są czymś naturalnym w polityce. On tego nie robi - mówi Kowal i zaznacza, że PO jest za to partią, która "nie wyobraża sobie, że może nie być u władzy".
Kowal wyjaśnia również, że poważny kryzys demokracji w Polsce polega na tym, że partie są silniejsze od państwa i liczą się tylko z własnymi interesami. Jego zdaniem zarówno PO jak i PiS "wyalienowały się, zapewniając sobie ustawowo specjalne warunki funkcjonowania". - Inni przy takim rozwiązaniu nie mają żadnych szans. Ale te dwie partie się na tym przejadą. Dlatego że w Polsce nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach coś się zawsze działo i sytuacja się wtedy zmieniała. Tym razem też się zmieni - puentuje Kowal.
>>>
Tak . To juz tylko fundusz emerytalny...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:34, 29 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: chcemy pomagać w walce z "kolesiostwem"
Walka z "partyjniactwem, kolesiostwem, przypadkami nepotyzmu" - to główne cele specjalnej strony internetowej, której uruchomienie zapowiedział europoseł Paweł Kowal. Członek PJN zaznaczył, że projekt serwisu został przygotowany przez jego współpracowników i przedstawicieli organizacji pozarządowych.
Jak dodał, strona internetowa ma na celu zbieranie informacji, analizowanie, a w niektórych przypadkach podejmowanie interwencji w sytuacjach, gdy w rządzie, samorządzie i innych instytucjach jest podejrzenie zachowań partyjniackich czy "kolesiostwa". - Projekt będzie skierowany przeciwko systemowi, a nie tej czy innej partii. W urzędach, instytucjach powinny obowiązywać zasady kompetencji - przekonywał europoseł.
Chcemy, na tyle, na ile możemy, angażować siły społeczne, aby kolejni młodzi ludzie, którzy kończą studia i chcą zostać w Polsce mieli szanse (na pracę - przyp. red.) - mówił Kowal. Jak ocenił, obecnie państwo jest "rozrywane" przez partie polityczne. - Ktoś temu musi powiedzieć stop - podkreślił.
Europoseł zapowiedział też, że powstaną projekty ustawodawcze, które pomogą rządowi w walce z "partyjniactwem, kolesiostwem i nepotyzmem w wielu instytucjach publicznych".
Przedstawiciel organizacji pozarządowych Marcin Burza powiedział, że na stronie internetowej zostaną też przedstawione przepisy prawne, które pomogą w poszczególnych przypadkach w walce z przypadkami partyjniactwa.
Strona internetowa ma być wyposażona w formularz zgłoszeniowy, pod którym osoby zainteresowane bądź pokrzywdzone mogą przekazywać informacje o swoich podejrzeniach dotyczących "kolesiostwa i partyjniactwa". Na stronie będą też upubliczniane linki z gazet lokalnych, które piszą o takich sprawach.
>>>>
Sluszny projekt !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:01, 09 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: PO-PiS został zawarty przeciw Polakom
- Jarosław Kaczyński tylko zakomunikował co chce zrobić i na tym właściwie skończyło się jego działanie. Ważniejsze powinno być dobro społeczne niż partyjne rachuby na roszadę po wyborach - powiedział dla Onetu Paweł Kowal, szef ugrupowania Polska Jest Najważniejsza. - Słynny PO-PiS został zawarty, bo na razie mogą rządzić tylko Tusk albo Kaczyński. Obie części "koalicji", powstałej w rzeczywistości przeciw Polakom, zagoniły się we wzajemnej nienawiści - dodał polityk.
Onet: Dziś odbędzie się mecz reprezentacji polski w piłkę nożną. Jest to pierwszy mecz w eliminacjach do mistrzostw świata, jednak TVP nie wykupiła praw do transmisji. Na TVP narzekają także nasi paraolimpijczycy. Jak Pan skomentuje całą sprawę? Jak Pan typuje wynik meczu?
Paweł Kowal: Polska reprezentacja piłkarska jest jak rząd Platformy. Gra niestety idzie im słabo, ale za to w reklamach mają czas występować i jak każda pliszka, chwalić swoje ogonki. Nic dziwnego, że Donald Tusk właśnie z piłki nożnej uczynił swój sportowy konik. Jego drużyna gra teraz jak ekipa Fornalika – bez polotu, bez pomysłu i nadziei na prawdziwy sukces. Obie drużyny liczą jednak na to, że wyborcy-kibice i tak ich będą oglądać. A tu niespodzianka – kiedy okazuje się, że transmisja jest płatna w systemie pay-per-view, to nagle bardzo mało widzów chce śledzić ich wyczyny. To symboliczne.
Nasi paraolimpijczycy nie zawiedli, bo nie walczą dla pieniędzy ani "działaczy", ale dla osobistej satysfakcji z wygrywania dla Polski. Takiej postawy brakuje elitom w kraju. Ich wola walki kończy się, kiedy "po partyjnej znajomości" załatwią pracę kolegom.
- Jarosław Kaczyński przedstawił plan zmian gospodarczych. Propozycje PiS zostały ostro storpedowane przez ministra Rostowskiego. Czy według Pana plan PiS jest dobry? Ma on szansę poprawić sytuację gospodarczą Polski? Co proponuje PJN?
- Żeby realizować postulaty naprawy kraju PiS powinien szukać dla nich poparcia. Jarosław Kaczyński jednak tylko zakomunikował co chce zrobić i na tym skończyło się właściwie jego działanie. W polityce liczy się czas: jeśli obiecuje się rodzicom likwidację gimnazjów, to nie można kazać im czekać aż PiS będzie miał ponad połowę miejsc w Sejmie i prezydenta, bo ich dzieci będą już wtedy być może na studiach, a może nawet i na emeryturze. Ważniejsze powinno być dobro społeczne niż partyjne rachuby na roszadę po wyborach. Słynny PO-PiS został zawarty, bo na razie mogą rządzić tylko Tusk albo Kaczyński. Obie części "koalicji", powstałej w rzeczywistości przeciw Polakom, zagoniły się we wzajemnej nienawiści.
- PJN proponuje gruntowną zmianę systemu fiskalnego z poważną reformą KRUS, likwidację NFZ oraz prosty i prorodzinny podatek. Chcemy uszczelnić budżet, z którego ciągle wyciekają pieniądze. Dążymy do poważnych zmian jeśli chodzi o przedsiębiorstwa. Czemu na przykład nie odprowadzać podatku od faktur VAT, które zostały faktycznie zapłacone, a nie tak jak teraz, jeszcze przed ich uregulowaniem?
- Kilka dni temu były prezydent Lech Wałęsa napisał list do prezydenta Putina ws. skazania Pussy Riot. Czy Wałęsa ma szansę dostać odpowiedź? Czy tego typu działania mają w ogóle sens?
- W następnym tygodniu w Parlamencie Europejskim będziemy zajmować się łamaniem praw człowieka w Rosji – nie tylko sprawą "Pusiek" (jak mówią Rosjanie), ale także niewyjaśnioną śmiercią Magnitskiego (zajmuje się tym Marek Migalski) oraz nowym prawem, które określa organizacje pozarządowe w Rosji jako "zagranicznych agentów". Zwróciłem się w tej sprawie do polskiego oddziału Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Sugerując się ich rekomendacjami złożę w poniedziałek propozycje do rezolucji PE na temat Rosji. Sens ma nawet to, że Państwo samodzielnie wezmą do ręki pióro i skreślą do ambasady rosyjskiej kilka słów potępienia wobec zbyt surowej dla punkowych dziewczyn kary. Mam jednak nadzieję, że one już zrozumiały, iż uczucia chrześcijan, którzy poczuli się dotknięci ich posunięciem są tak samo ważne jak prawo do swobodnego wyrażania poglądów.
- Wiem, kto będzie kandydatem PiS na następcę Donalda Tuska - przyznał w Kontrwywiadzie RMF FM były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński. Dodał, że nazwisko zostanie podane w ciągu miesiąca. Czy pokusiłby się Pan o odgadnięcie tej tajemniczej osoby?
- Niezależny od rządu i opozycji ekonomista - to najlepszy pomysł na premiera. Wychodzi na prof. Leszka Balcerowicza, bo ludzie chcą odpowiedzialnej osoby u steru państwa. Mamy prawo dowiedzieć się, czy faktycznie jesteśmy zieloną wyspą, czy może spotkała nas katastrofa, jak mówią inni. Potrzeba odwagi i niezależności, aby wprowadzić odpowiednie reformy i jeszcze na nich skorzystać. Choć Balcerowicz nie docenia znaczenia regulacji prorodzinnych, to jednak wierzę, że właśnie od niego obywatele dowiedzieliby się jak naprawdę wygląda państwowa kasa. Balcerowicz nie jest też uwikłany w partyjne lojalności a na premiera potrzeba obecnie kogoś, kto uzyskałby mocne wsparcie w Sejmie i zaufanie obywateli. Jednak każdy polityk, który dostanie nominację PiS na premiera, jednocześnie otrzyma pocałunek śmierci, tak samo jak ostatnio stało się to z prof. Michałem Kleiberem, kiedy jego nazwisko na giełdę wrzucił Janusz Palikot.
>>>>
Tak POPiS to antypolski spisek . Widzimy jak zniszczyli kraj .
Brak tarnsmisji meczy to symbol upadku . Premier niby ,,sportowiec'' od ,,orlikow'' na dodatek . Niedlugo na orliki kasy nie bedzie i wstep bedzie platny ... Placimy podatki i to poszlo A SWOJA DROGA TRZEBA BEDZIE JESZCZE PLACIC ZE USLUGI PANSTWA ! Bo podatki nie sa na utrzymanie panstwa tylko po to aby je placic a na panstwo trzeba jeszcze swoja droga zaplacic ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:49, 14 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
PJN chce wykreślenia PO z ewidencji partii politycznych z powodu nazwy
Polska Jest Najważniejsza chce, by sąd wykreślił Platformę Obywatelską z ewidencji partii politycznych z powodu nazwy. Lider PJN Marek Migalski przekonywał, że nazwa partii rządzącej wprowadza wyborców w błąd, ponieważ nie jest to Platforma Obywatelska, ale - jak mówił - "antyobywatelska".
Wniosek w sprawie wykreślenia PO z ewidencji partii politycznych trafić ma do Sądu Okręgowego w Warszawie jeszcze w piątek. - Naszym celem nie jest delegalizacja tej partii czy ściganie jej działaczy, tyle tylko, że domagamy się pozbawienia tej partii owego przymiotnika "obywatelska" - powiedział Migalski na konferencji prasowej w Sejmie.
Eurodeputowany przekonywał, że PO "nie jest obywatelska, a jest właściwie partią antyobywatelską" dlatego, jak mówił, PJN będzie domagać się wykreślenia przymiotnika "obywatelska" z nazwy partii rządzącej. - Nazwa partii nie może wprowadzać w błąd, partia Leszka Millera nie może się nazywać Sojusz Prawicy Demokratycznej, partia Janusza Palikota nie może się nazywać Ruch Kowala, dlatego Platforma Obywatelska nie może się nazywać obywatelska - mówił polityk.
Zdaniem Migalskiego PO wielokrotnie pokazała, że nie jest obywatelska, o czym świadczyć mają m.in. - jak wylicza PJN we wniosku do sądu - zmiany w Prawie o zgromadzeniach, "wzrost liczby podsłuchów", "wzrost liczby fotoradarów", "proces właściciela witryny Antykomor.pl", "rozrost biurokracji", "wzrost podatków w Polsce".
>>>>
Generalnie popieram wykreslanie POPiSu zewszad !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:58, 23 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: Polacy potrzebują wyrwać się z popisowskiej matni
- Polacy szczególnie teraz, kiedy spada poparcie PO, potrzebują się wyrwać z popisowskiej matni. Przecież poziom prawdopodobieństwa wyboru kandydata PiS przy polityce tej partii jest taki sam jak kandydata SP, a nawet kandydata PJN - żaden nie ma szansy na większość w Sejmie - powiedział w rozmowie z Onetem Paweł Kowal (PJN). Komentując zdjęcia z kontrowersyjnych otrzęsin w salezjańskim gimnazjum polityk stwierdził, iż "jego (księdza - red.) bezmyślność robi wrażenie, mam nadzieję, że władze zakonne zareagują".
Onet: "Ani razu nie przeczytałem fragmentu twórczości pana Frycza, nie oglądałem jego portalu. Nie widziałem tego pana na oczy i specjalnie o tym nie marzę" - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prezydent Bronisław Komorowski i w kontekście sprawy AntyKomor.pl przypomina o tym, że do strzelania do prezydenta powinno się podchodzić z lepszą pamięcią o tym, że "w Polsce - historycznie nie tak dawno - zastrzelono prezydenta Gabriela Narutowicza". Jak ocenia Pan fakt skazania twórcy Antykomor.pl? Co sądzi Pan o tego typu projektach, jak wspomniana strona?
Paweł Kowal: A dlaczego w demokratycznym kraju miałyby nie istnieć? Partia Polska Jest Najważniejsza ponad rok temu w Sejmie proponowała likwidację art. 135 czyli przepisu na podstawie którego Frycz jest skazany. Utrzymywanie go w polskich przepisach to dla mnie element wschodniego podejścia do władzy w Polsce. Nic dzisiaj tego nie usprawiedliwia. Mogę powiedzieć za prezydentem: "Ani razu nie przeczytałem fragmentu twórczości pana Frycza, nie oglądałem jego portalu. Nie widziałem tego pana na oczy i specjalnie o tym nie marzę". Tyle, że wyciągam z tego inne wnioski: po pierwsze konieczne jest skasowanie przepisu. Swoją drogą w zestawieniu z innymi wyrokami za krytyczne wypowiedzi o władzy wygląda, że się nam kraj trochę ukrainizuje, tam bowiem właśnie wprowadzono zmiany kodeksowe i kary więzienia dla dziennikarzy. Życzyłbym sobie u nas, skoro tak się chlubimy naszymi przemianami odwrotnej tendencji.
Brak kandydata PiS na premiera ośmiesza całą prawicę. Oczywiście pierwszą ofiarą szyderstw stanie się PiS, bo padną złośliwości typu: "mija jesień, idzie zima, a premiera wciąż nima", "kiedy premiera premiera?" itd. Przy takim stanie rzeczy, znaczna część obywateli nie będzie mówić, że tylko PiS się wygłupił, ale że cała prawica się wygłupiła. Więc to partia pana Kaczyńskiego naraża siebie i całą prawicę na śmieszność, a nie Solidarna Polska stara się ośmieszyć PiS. A skoro największa partia opozycyjna nie potrafi wskazać własnego kandydata na premiera, to dlaczego nie miałaby poprzeć Tadeusza Cymańskiego? – powiedział w pierwszej części rozmowy z Onetem Ludwik Dorn. Jak ocenia Pan kandydaturę Tadeusza Cymańskiego na potencjalnego premiera? Co sądzi Pan o dotychczasowym braku kandydata ze strony PiS?
Już mamy prawie jak w rodzinie królewskiej, że za poważnego kandydata uważa się tylko dwie osoby Donalda Tuska lub Jarosława Kaczyńskiego. To się odbywa na zasadzie faktycznego POPiSu, czyli albo jedni albo drudzy. Na tym tle sprawne było zagranie z tym wystawieniem Cymańskiego, szczególnie, że część ludzi uznała, że to "ten" kandydat, co o nim tak długo mówiono, mimo, że w PiS obiecywano, że będzie kobieta, profesor itd.
Sam Tadeusz Cymański trochę za mało pokazywał się jako kandydat ekumeniczny, który może być zaakceptowany przez rozmaite środowiska – odpowiadałoby to jego temperamentowi, to dobry człowiek. I Polacy szczególnie teraz, kiedy spada poparcie PO, potrzebują się wyrwać z popisowskiej matni. Przecież poziom prawdopodobieństwa wyboru kandydata PiS przy polityce tej partii jest taki sam jak kandydata SP a nawet kandydata PJN - żaden nie ma szansy na większość w Sejmie. PiS kandydata nie może wystawić, a SP Cymańskiego wystawiła. O czymś to mówi.
35 oskarżonych osób, prawie 1,5 roku śledztwa – tak policja i sąd zajmowały się sprawą nazwania Donalda Tuska "matołem". W końcu zapadły wyroki skazujące kibiców na grzywny – donosi "Gazeta Polska Codziennie". Jak odnosi się Pan do tej sprawy? Czy kibice powinni zostać w taki sposób ukarani
W kwietniu spotkałem w kijowskim więzieniu Jurija Łucenkę byłego ministra spraw wewnętrznych Ukrainy. W pewnym momencie zaczęliśmy rozmawiać o tym, dlaczego nie udała się Pomarańczowa Rewolucja. On na to: rewolucję trzeba zaczynać od reformy sadów, nie prokuratury, nie służb specjalnych. Zreformowane sądy to poczucie sprawiedliwości obywateli w ich kraju. Wtedy przyszło mi go głowy, że w Polsce także w tej dziedzinie udało się stosunkowo niewiele – nie miałem powodu do dumy, musiałem zamilczeć. Wyroki powinny być wysokie za chuligaństwo, czyli za pobicia itd. A nie za kpiny z premiera. Bo teraz w wielu polskich głowach jest takie skojarzenie: Amber Gold to nie jest problem, bo ktoś zadzwoni do sądu, ale za złe słowo o premierze jest niechybna kara – a tych słów pada teraz w polskich domach nie mało.
Afera z Amber Gold może mieć drugie dno. Jak ustalił rmf24.pl mogą pojawić się kolejne ofiary tej spółki, którzy pożyczali od niej pieniądze. Firma Marcina P. oferowała pożyczki, które były bardzo wysoko oprocentowane. Bez zaświadczenia o dochodach można było wziąć nawet 10 tysięcy złotych. Jak według Pana powinno zareagować państwo na sprawę afery Amber Gold?
Wiemy, że nie tylko jedna firma pożycza w Polsce duże kwoty bez zaświadczeń o dochodach, bez zgody współmałżonków i wpędza rodziny w poważne kłopoty. Albo podda się pod efektywną kontrolę Komisji Nadzoru Finansowego wszystkie parabankowe instytucje, albo nie będzie to poważnie wyglądało. No i reforma sądów: po tym , jak okazało się, ze sądy przymykały oko na sprawki Marcina P. i sprawie z telefonem do szefa gdańskiego sądu jest jasne: jeśli nie będzie reformy sądów w całym kraju, to już lepiej rozwiązać ministerstwo sprawiedliwości, przynajmniej się zaoszczędzi.
Niepokoi mnie, że nagle debata zaczęła dotyczyć jednego zdania wypowiedzianego przez ministra Gowina, o tym co ma w nosie. Kluczowa jest reforma sądownictwa i dyskusja o propozycjach Gowina na tym polu, bo ma nadzieję, że padną.
W tym tygodniu Polskę obiegły zdjęcia z kontrowersyjnych otrzęsin w salezjańskim gimnazjum, podczas których uczniowie mieli zlizywać piankę z kolan księdza. Co sądzi Pan o tej sprawie? Czy zachowanie księdza było na miejscu?
Szkoda, ze ksiądz psuje opinię salezjanom, którzy mają szczególne zasługi w wychowaniu młodzieży w Polsce, szczególnie za komuny. Jego bezmyślność robi wrażenie, mam nadzieję, że władze zakonne zareagują. Ale zajmowanie się tą sprawą przez tydzień mówi coś o tym co u nas ważne: w tym samym czasie grupa ministrów spraw zagranicznych zaproponowała przekształcenie UE w federację, a o tym w wielkich debatach cichosza.
Całą sprawą z gimnazjum podkręcać się mogą tylko ci, którzy nie byli na żadnej kolonii ani obozie i nie brali udziału w otrzęsinach, zazwyczaj wyglądało to w moich czasach dość obciachowo, a humor takich sytuacji był powiedziałbym, koński. Nie koniecznie chciałbym, żeby kontynuować te wszystkie zwyczaje, a rodzice powinni wyjaśnić z władzami szkoły, czy koniecznie muszą być pielęgnowane elementy fali. Zamiast kojarzyć wszystko z seksem może lepiej pomyśleć i skutecznie zadziałać.
>>>>
Tak przedstawianie kandydata PiS to juz farsa i dlugotrwaly kabaret . Mowilem im dac Atomka ! Bedzie hit sezonu . Skoro nie moze byc madrzej niech bedzie smieszniej - jak mowi klasyk.
A oczywiscie wlasnie dlatego ze Cymański jest taki zgodny i sklonny do wspolpracy to dobry kandydat bo jednoczesnie nie jest to osobnik bez pogladow i twarzy ktory moze ze wszystkimi byle mial korzysc . TRZEBA TO WYRAZNIE ROZROZNIAC !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:30, 28 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal szefem misji obserwacyjnej PE na ukraińskie wybory
Europoseł Paweł Kowal (PJN) poinformował, że został wybrany na szefa misji obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego na ukraińskie wybory parlamentarne, które odbędą się 28 października. Polski polityk będzie kierował 15-osobową delegacją.
- Wczoraj po burzliwej dyskusji, jak się okazało, zostałem wybrany jako szef misji Parlamentu Europejskiego podczas wyborów parlamentarnych na Ukrainie - powiedział Kowal na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie. Podkreślił, że będzie kierował 15-osobową delegacją oraz że jest to obecnie największa misja obserwacyjna, jaką wysyła PE.
Europoseł zapewnił, że będzie bardzo restrykcyjnie pilnował, by uczestnicy misji "zachowywali się jak obserwatorzy". Chodzi o to, by - jak mówił - w okresie przed wyborami aż do ogłoszenia raportu z wnioskami członkowie delegacji nie wpływali swymi komentarzami na to, co się dzieje na Ukrainie, ani nie udzielali poparcia politycznego żadnej ukraińskiej partii.
Kowal podkreślił, że wnioski z obserwacji zostaną sformułowane dopiero po wyborach, a do tego czasu sam także powstrzyma się od komentarzy. - Wnioski pierwsze w formie ustnej pojawią się w poniedziałek po wyborach, 29 października, a następnie raport uzgodniony zostanie przedstawiony w Brukseli - zapowiedział.
Pytany, kiedy delegacja uda się na Ukrainę, odpowiedział: "to zwykle odbywa się w taki sposób, że bierzemy udział w tzw. misji krótkoterminowej. (...) To kwestia piątku przed głosowaniem, soboty i obserwacji samego przebiegu głosowania po konsultacji z wszystkimi siłami politycznymi". Jak dodał, zwrócił się jednak z wnioskiem do przewodniczącego PE, by misja pojechała na Ukrainę jeszcze w okresie przedwyborczym. Argumentował, że kluczowe jest monitorowanie okresu przedwyborczego, np. sytuacji w mediach.
Kowal zapowiedział także, że zwróci się o spotkanie z przywódcami wszystkich środowisk politycznych, które startują w ukraińskich wyborach.
28 października na Ukrainie odbędą się wybory parlamentarne. Najważniejszymi konkurentami są: prezydencka Partia Regionów oraz po stronie opozycji: partia Batkiwszczyna b. premier Julii Tymoszenko i partia UDAR (cios) znanego boksera Witalija Kliczki.
>>>>
Ciekawa funkce ma Kowal ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:09, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal: potrzebna jasna deklaracja prezesa PiS ws. Glińskiego
Jarosław Kaczyński (PiS) powinien jasno zadeklarować, że prof. Piotr Gliński wraz ze swoim programem zostanie przedstawiony jako kandydat na premiera również w sytuacji, gdyby PiS wygrało wybory - uważa Paweł Kowal (PJN). - Inaczej to zabawa w kotka i myszkę - ocenił.
PiS przedstawiło kandydata na premiera w ramach swojego wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla rządu; jest nim socjolog prof. Piotr Gliński. Politycy PiS zapowiadali, że wniosek o konstruktywne wotum nieufności złożą na 5-lecie rządów Donalda Tuska, czyli w listopadzie.
- (Gliński) krytykuje Platformę, przedstawia program na minimum 5-10 lat - więc pierwsze pytanie jest do posłów PiS, którzy mają go popierać: czy gdyby oni wygrali w wyborach, są gotowi popierać prof. Glińskiego i rząd, który ma poparcie w parlamencie, ale nie składa się z partyjniaków? - powiedział szef PJN Paweł Kowal.
Jak dodał, jeśli odpowiedź byłaby pozytywna, to zachęcałby SLD, Ruch Palikota i Solidarną Polskę, "by się zastanowili, czy w Polsce nie jest potrzebny rząd, który odpowiada na aspiracje Polaków i czy nie warto go poprzeć, zacisnąć zęby".
Pytany, jak ocenia samą kandydaturę PiS na premiera, powiedział, że Gliński to "sympatyczny profesor z dorobkiem". - Wariant profesorski, jak ja to mówię, zawsze czy bardzo często w Polsce okazuje się być słabą propozycją, ale bywa też lepiej, więc nie należy niczego przekreślać - dodał.
Kowal mówił też, że "teraz jest czas" także dla ugrupowań i środowisk pozaparlamentarnych. - Mówiono, że to, co się dzieje poza parlamentem jest nieważne, dziś przychodzi profesor spoza parlamentu i okazuje się, że to jest ważne. Więc to jest czas środowisk pozaparlamentarnych także, wykorzystajmy ten czas na dyskusję merytoryczną - zaapelował. Jak ocenił, ważnym problemem do dyskusji jest temat bezrobocia wśród młodzieży.
>>>>
Gdyby wygrali to premierem bylby oczywiscie prezes :O))) Tak samo Glinski zostalby premierem jak po wygranej w 2005 nie bylo dwu Kaczynskich na dwu najwyzszych stanowiskach ! Tak obiecywal prezes ...
To jest wlasnie to . PiS to nieustajace oszustwo ... Zagrywki pod konferencje prasowe i tyle ...
Roznica z SP jest taka ze gdyby SP wygrala to kandydatem bylby naprawde Cymanski . Tak sie odroznia partie powazna od niepowaznej !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:57, 05 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal będzie obserwował wybory na Ukrainie
Szef misji PE europoseł Paweł Kowal (PJN) wraz z zastępcami udaje się we wtorek na Ukrainę w związku z planowanymi tam na 28 października wyborami parlamentarnymi. Okres przedwyborczy dla oceny wyborów jest zazwyczaj bardzo ważny, a niedoceniany - podkreśla.
- Jedziemy w najbliższy wtorek. Ja i moi zastępcy, nie cały skład - poinformował europoseł podczas piątkowej konferencji "Wybory na Ukrainie 2012: między teorią a polityką". Konferencja odbyła się w biurze Informacyjnym Parlamentu Europejskiego w Warszawie.
Pytany, dlaczego misja PE rozpoczyna się wyjątkowo wcześnie, Kowal odpowiedział dziennikarzom, że okres przedwyborczy dla oceny wyborów jest "zazwyczaj bardzo ważny, a niedoceniany".
- Często wszyscy pytają, czy były fałszerstwa. W naszej części Europy do fałszerstw, takich wprost, dochodzi coraz rzadziej. Nie licząc Białorusi. Natomiast decydujące jest to, jak przebiega kampania wyborcza, dostęp do środków przekazu, możliwość przedstawiania programu, możliwość podejmowania walki politycznej w warunkach konkurencji - wyjaśnił.
Kowal podkreślił, że generalnie na Ukrainę wybiera się duża misja PE, składająca się z 15 posłów. - Jest szczególnie ważne, by wszyscy, którzy są członkami misji obserwacyjnej, przez ten miesiąc (przed wyborami - red) nie komentowali tego, co dzieje się na Ukrainie, żeby uniknąć podejrzeń o wspieranie jednej ze stron - powiedział.
Europoseł zapowiedział, że członkowie misji będą obserwowali przebieg głosowania w punktach wyborczych, a także uczestniczyli w posiedzeniach kierownictw komisji.
- Wnioski zostaną sformułowane prawdopodobnie jak zwykle w nocy z niedzieli na poniedziałek - dodał.
O tym, że został wybrany na szefa misji obserwacyjnej PE i będzie kierował 15-osobową delegacją Kowal poinformował pod koniec września. Podkreślił wtedy, że jest to obecnie największa misja obserwacyjna, jaką wysyła europarlament.
W konferencji "Wybory na Ukrainie 2012: między teoria a polityką", poza Kowalem, wzięli udział: Michaił Ochendowski z ukraińskiej Centralnej Komisji Wyborczej, przewodniczący Komitetu Wyborców Ukrainy Ołeksandr Czernienko oraz ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk.
Wybory parlamentarne na Ukrainie odbędą się 28 października. Najważniejszymi konkurentami w nich są: prezydencka Partia Regionów oraz po stronie opozycji: partia Batkiwszczyna b. premier Julii Tymoszenko i partia UDAR (cios) znanego boksera Witalija Kliczki.
>>>>
To cieszy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:47, 07 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Mocne słowa polityka. "W Polsce nie ma żartów"
- W Polsce nie ma żartów z grobami. Zamiana ciał zmarłych oddziałuje na wyobraźnię społeczną i jest sygnałem: jeśli rząd nie dopilnował sprawy po Smoleńsku, to jak może pilnować naszych zwykłych codziennych problemów? - pyta w rozmowie z Onetem polityk PJN Paweł Kowal.
Onet: "Wyjaśnieniom tej sytuacji (sprawie rozpoznania ciał ofiar katastrofy smoleńskiej - red.) towarzyszą ordynarne kłamstwa i oskarżenia kierowane pod adresem rodzin, jak choćby mówienie, że krewni są winni zamiany ciał, ponieważ nie rozpoznali ich podczas okazania w Moskwie" - powiedział w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" Jarosław Kaczyński. Jak ocenia Pan całą dyskusję na temat zamienienia ciał ofiar katastrofy smoleńskiej? Kto według Pana powinien pokrywać koszty ekshumacji, państwo czy rodziny ofiar?
Paweł Kowal: W Polsce nie ma żartów z grobami. Zamiana ciał zmarłych oddziałuje na wyobraźnię społeczną i jest sygnałem: jeśli rząd nie dopilnował sprawy po Smoleńsku, to jak może pilnować naszych zwykłych codziennych problemów? Fatalna reakcja pani Marszałek Kopacz na ujawnione fakty, będąca czytelnym znakiem, że podawane przez nią informacje nie były prawdziwe - ciągnie PO w dół. Tych, którzy są pewni teorii zamachu nikt nie przekona. Jednak tych, którzy czekają na uczciwe odpowiedzi rządu na pytania np. o podstawę prawną przyjętych procedur czy o to, dlaczego wrak samolotu nie może wrócić ze Smoleńska, należało potraktować z szacunkiem. Tymczasem zostali zignorowani przez rząd. Obciążanie rodzin odpowiedzialnością za błędy przy identyfikacji, czy straszenie ich kosztami ekshumacji, to wielka arogancja władzy. A odczuwają ją boleśnie nawet te rodziny, które nie straciły zmarłych w katastrofie.
Rada Bezpieczeństwa ONZ stanowczo potępiła w czwartek ostrzelanie dzień wcześniej przez Syrię tureckiej miejscowości Akcakale, w wyniku czego zginęło pięcioro tureckich cywilów. Rada zażądała, aby "natychmiast zaprzestano takiego łamania prawa międzynarodowego". Jak ocenia Pan sytuację pomiędzy Turcją a Syrią? Jakie powinno być stanowisko Polski w tej sprawie?
Najważniejsza jest solidarna postawa członków Rady Bezpieczeństwa ONZ. Turcja powinna odczuwać wsparcie Polski i UE jako członek NATO. Po tym co zrobił Asad nie ma już wyjścia, powinniśmy popierać siły, które dążą do zmiany władzy w Syrii, jednak z jednym twardym zastrzeżeniem: nowe władze muszą dać twarde gwarancje poszanowania praw człowieka.
Die Welt zamieszcza artykuł o nowym trendzie wśród izraelskiej młodzieży. Chodzi o tatuaże potomków ofiar, które przeżyły Holokaust. Okazuje się, że wraz z odchodzeniem świadków Holokaustu, ich dzieci i wnuczki coraz częściej decydują się na tatuowanie numerów obozowych dziadków. Jak ocenia Pan ten pomysł?
To może być forma pamięci, która często wraca w pokoleniu wnuków. Trauma, którą przeżył naród izraelski najwidoczniej nadal istnieje w podświadomości i świadomości zbiorowej. W Izraelu pamięć o Holocauście jest ciągle żywa, a przyczynia się do tego wielka dbałość o pamięć i edukację. Jesteśmy przecież świadkiem, nie malejących mimo upływu czasu, wizyt Izraelczyków w niemieckich obozach koncentracyjnych. W Polsce mamy fenomen zainteresowania młodego pokolenia Powstaniem Warszawskim. Jednak ciągle roi się od mądrali, którzy uważają, że polityka historyczna nie jest ważna. Jako PJN proponujemy, by każdy maturzysta miał za sobą wyjazd na dawne Kresy Rzeczypospolitej. Byłoby dobrze, aby każdy Polak mógł doświadczyć dotknięcia wspólnej historii Polaków, Żydów i innych narodów na Kresach, a także pamięci o wywózkach, Wołyniu itd.
Podejmę decyzję o przeniesieniu śledztwa ws. Amber Gold do Prokuratury Okręgowej w Łodzi - zapowiedział w piątek w Radiu Zet prokurator generalny Andrzej Seremet. Jak ocenia Pan tę decyzję, czy jest ona według Pana słuszna?
Dawno powinna być podjęta. Jądrem problemu jest w Polsce nie prokuratura a sądy, pokazała to sprawa sędziego Milewskiego – prokurator czy adwokat mogą być lepsi lub gorsi, ale ludzie muszą mieć poczucie sprawiedliwości. Zajmowanie się prokuraturą, podczas gdy nie reformuje się sadów, to strzelanie kulą w płot. Pamiętam jak w kijowskim więzieniu Jurij Łucenko, uwięziony były minister spraw wewnętrznych Ukrainy powiedział mi: kiedy się reformuje kraj trzeba zrobić tak jak wy, zreformować sądy – tylko wtedy zmiana może się udać. Zrobiło mi się głupio, bo u nas właśnie reformy sadów nie przeprowadzono. I to jest szansa dla Jarosława Gowina – bo ludzie pragną sprawiedliwości bardziej niż deregulacji.
Prezes PiS odniósł się, w wywiadzie dla „Naszego Dziennika”, do propozycji powołania rządu technicznego, z prof. Piotrem Glińskim na czele. "Sytuacja ma swoją dynamikę. Do powołania rządu nie trzeba tak wielu głosów. Dystans między 226 głosami opozycji a 231 potrzebnymi do powołania rządu technicznego nie jest taki duży, to tylko 5 głosów. Mówienie o tym, że to nierealne, jest przedwczesne" - powiedział. Jak Pan ocenia tę sytuację? Czy według Pana PiS uda się utworzyć taki rząd?
Jasne, że Gliński, ale też Cymański, nie zostanie premierem. Przecież PiS nawet nie konsultowało tej kandydatury z innymi klubami – nie wiadomo też dlaczego trzymali nazwisko Glińskiego w takiej tajemnicy. Ale mimo że PiS nie wierzy, że Gliński zostanie premierem, a PO sadzi, że będzie u władzy wiecznie - warto skorzystać z tego, że zaczyna się w końcu jakaś dyskusja o państwie. Ale czy prof. Gliński poważnie traktuje otwarcie na inne środowiska i co ma im do zaproponowania, mam tu na myśli think tanki, ekspertów, uniwersytety - inne środowiska niż PiS? Czy Gliński uzna tylko rację siły budżetowych partii w Sejmie, czy otworzy się na siłę argumentów. Jako PJN mamy opracowane przez ekspertów propozycje rozwiązań systemowych np. pakietu rozwiązań przeciw bezrobociu młodych, bo jesteśmy trzecią co do popularności partią wśród młodzieży. Czy Gliński dostrzeże, że popiera kilkaset tysięcy wyborców, czy uda, że to żadna siła?
>>>>
Wywiad na wszelkie mozliwe teamty ... Co do tauowania numerow obozowych to jednak to jest dziwne . Owszem jest to powod zaslugi ich ojcow ale przeciez mlodzi w tym nie uczestniczyli i dobrze . Przeciez nie beda teraz zakladac pasiakow i chodzic z zoltymi gwiazdami ? Jest to przegiecie . Pamiec tez musi byc ROZUMNA ! Ale mlodosc jest szalona ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:51, 08 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Paweł Poncyljusz: nie wierzę w żadne ofensywy PiS.
- Teraz Jarosław Kaczyński robi się takim mężem opatrzności Polski, a w którymś momencie znowu zacznie rozstawiać ludzi po kątach. Dzisiaj jest w marszu po władzę, więc wszystkim wszystko wybacza, jeżeli chodzi o spory czy kłótnie między poszczególnymi frakcjami - mówi w rozmowie z "Polską The Times" Paweł Poncyljusz.
Zdaniem polityka PJN Jarosław Kaczyński zawsze kieruje się zasadą: kto przyjdzie do mnie ostatni, ten ma rację. Na razie przychodzi ktoś, kto mówi: "zróbmy to tak", za chwilę przyjdzie ktoś, kto powie, żeby to zrobić zupełnie na odwrót, i znowu Smoleńsk będzie najważniejszy. Tak że wszystko się zawsze może zmienić.
Oceniając działanie PO twierdzi, że Platforma nie tkwi w defensywie, ale jest po prostu pyszna. - Jej się wydaje, że "i tak jesteśmy fajni. Kaczyński może robić, co chce, przedstawiać premiera, organizować debaty, a my i tak jesteśmy fajni". I tu rozczarowanie, bo okazuje się, że "bycie fajnym" nie wystarcza nawet dla elektoratu PO - dodaje. - Oni chcą czegoś więcej, nie po to głosowali na PO, żeby oglądać buzie uśmiechniętych polityków, tylko po to, żeby PO rozwiązywała ich problemy. Po tych pięciu latach wielu tych, którzy głosowali w 2007 czy 2011 roku na Platformę, czuje się mocno rozczarowanych. Te sondaże potraktowałbym właśnie jako takie pierwsze liczenie, ale nie przesądzałbym dzisiaj o tym, kto zwycięsko zejdzie z ringu. Platforma Obywatelska musi jednak zmienić podejście do świata i zrezygnować z przekonania, że nie ma lepszych od niej - uważa Poncyljusz.
>>>
Tak prezes wam powie . Ze jest zle a powinno byc dobrze .
Pozniej o.Rydzyk powie ze prezes powiedzial Ze jest zle a powinno byc dobrze .
A potem NDziennik napisze ze o.Rydzyk powiedzial ze prezes powiedzial Ze jest zle a powinno byc dobrze .
ONI WAM POWIEDZA ! Tak !
I media tez wam powiedza ...
Normalnie napiecie jak w filmie Rejs ...
Co za szambo...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:39, 09 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Nowy pomysł PJN. Wiedzą jak ograniczyć bezrobocie wśród absolwentów studiów?
Propozycje ułatwień, które mają ograniczyć bezrobocie wśród absolwentów studiów, w tym dotacje na rozpoczęcie działalności gospodarczej i dwuletnie zwolnienie ze składek ZUS i podatków - przedstawili w poniedziałek politycy PJN Paweł Kowal i Jacek Pilch.
Pilch poinformował na konferencji prasowej w Sejmie, że partia przygotowała pakiet czterech rozwiązań dla studentów i absolwentów, który nazwała "czteropak PJN".
Pierwsza propozycja pakietu to wprowadzenie dotacji w wysokości 20 tys. zł na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Druga - skierowanie środków z Europejskiego Funduszu Społecznego na wsparcie małych przedsiębiorstw. Kolejny pomysł dotyczy zwolnienia studentów i absolwentów prowadzących firmy z obowiązku opłacania składek ZUS i podatków przez dwa lata. Ostatni polega na rozszerzeniu senatów uczelni wyższych o przedstawicieli biznesu.
- Są możliwości realnej, skutecznej walki z bezrobociem wśród młodych absolwentów i są możliwości realnej polityki na rzecz rodzin na etapie, kiedy ktoś kończy studia i podejmuje życiowe decyzje - przekonywał prezes PJN, europoseł Paweł Kowal.
Jak zapowiedział, będzie chciał przekonać do propozycji PJN kandydatów na premiera wystawionych przez PiS i SP, czyli prof. Piotra Glińskiego i europosła Tadeusza Cymańskiego. - Nie ma czasu na czekanie. Nasz plan wyślemy do tych, którzy się włączyli w debatę publiczną. Do prof. Glińskiego i do posła Cymańskiego nie wchodząc w to, czy mają oni szansę zostać premierami czy nie - wyjaśnił Kowal.
>>>>
Oczywiscie sa to sluszne postulaty systemowe ale dzis po prostu wulgarnie zdusili gospodarke stopami i nic nie pomoze jak sie do tych kanalii nie dobierzemy ... I nie obnizymy stop...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:14, 17 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Przemysław Henzel
Zaskakujący pomysł polskiego polityka ws. Nagrody Nobla
Już jutro w Brukseli, z udziałem 13 czołowych opozycjonistów, odbędą się obrady białoruskiego Okrągłego Stołu. Organizatorem tego spotkania jest Marek Migalski. Europoseł PJN ujawnił w rozmowie z Onetem, w jaki sposób Pokojowa Nagroda Nobla może pomóc w osłabieniu reżimu Aleksandra Łukaszenki.
Białoruski Okrągły Stół organizowany w Parlamencie Europejskim to kontynuacja podobnego projektu organizowanego wcześniej w Warszawie. Tamto spotkanie było poświęcone sprawie więźniów politycznych oraz ich rodzin. Konferencja w Brukseli natomiast będzie spotkaniem politycznym.
Swoją obecność na konferencji potwierdzili czołowi białoruscy opozycjoniści, w tym Aleś Michalewicz i Wital Rymaszeuski – kandydaci w wyborach prezydenckich w 2010 roku sfałszowanych przez Aleksandra Łukaszenkę. - W sumie spodziewamy się trzynastu przedstawicieli najważniejszych opozycyjnych organizacji – zapowiada Marek Migalski.
Europoseł PJN mówi, że Białoruski Okrągły Stół ma służyć między innymi wypracowaniu wspólnego stanowiska całej opozycji. Odbywa się to w trudnej sytuacji, jako że Łukaszenka trzy tygodnie temu sfałszował wybory parlamentarne, a jego reżim umocnił swą władzę. - Opozycja powinna zaprezentować wspólne stanowisko. Jej liderzy powinni zdać sobie sprawę, że największą szansę na pokonanie reżimu mają poprzez kooperowanie, choć niekoniecznie zjednoczenie - ocenia Migalski.
Polski eurodeputowany zwraca uwagę na rolę rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów w osłabianiu białoruskiego reżimu. Jak podkreśla, Białorusini muszą zdawać sobie sprawę z tego, że „jest alternatywa, że Unia Europejska czeka na przemiany na Białorusi i oferuje za nie korzyści dla białoruskiego narodu”.
Białoruski Okrągły Stół ma być początkiem realnych działań. Migalski proponuje, by wesprzeć finansowo białoruskie społeczeństwo. - Tuż po ogłoszeniu Unii Europejskiej laureatem Pokojowej Nagrody Nobla, wystosowałem interpelację do Rady z propozycją przeznaczenia całej kwoty z Nagrody dla społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi – ujawnia w rozmowie z Onetem europoseł.
A co dla Białorusi może zrobić Polska poza werbalną krytyką reżimu Łukaszenki? - Przede wszystkim Polska nie może pozwolić na zamykanie ludzi podobnych Alesiowi Bialackiemu. To trochę ironicznie, ale zupełnie poważnie podkreślam kwestię finansowego wsparcia dla wolnych i niezależnych mediów, wspierania opozycji i wymiany naukowej oraz społeczeństwa obywatelskiego – mówi Migalski.
Zdaniem europosła, państwa Europy Wschodniej mogą uzyskać najwięcej wsparcia w ramach Europejskiej Polityki Sąsiedztwa. – Zadaniem Polski jest dopilnowanie, aby wydarzenia na południu nie doprowadziły do braku równowagi w przyznawaniu tych środków – dodaje.
>>>>
Tak . Trzeba wspierac Bialorus !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:48, 21 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: rozgrywanie smoleńskich emocji może doprowadzić do rozchwiania w Polsce
- Rozgrywanie smoleńskich emocji przez ludzi o złej woli może doprowadzić Polskę do jeszcze większego rozchwiania. Kluczem jest reakcja polskich polityków i pytanie czy wezmą udział w tym danse macabre. Rząd powinien wyjaśnić wszystkie wątpliwości, a nie chować głowę w piasek - mówi w rozmowie z Onetem Paweł Kowal (PJN).
Onet: "Ustawa, którą podpisałem w 2000 roku i było to błędem, jest restrykcyjna. Skazano tysiące ludzi za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków" - mówił były prezydent Aleksander Kwaśniewski w radiu TOK FM. Jak ocenia Pan ustawę, o której mówił Aleksander Kwaśniewski? Czy jest Pan za legalizacją narkotyków?
Paweł Kowal: Jak już liberalizować, to najlepiej gospodarkę a nie prawo dotyczące narkotyków. Potem zliberalizować ustawę o partiach politycznych, którą także podpisał prezydent Kwaśniewski. A jeśli o narkotykach mowa, to ustawa faktycznie wymaga drobnych zmian. Ponieważ społeczeństwo na haju zjada swój ogon, to strategia państwa wobec narkotyków powinna być kilkutorowa: z jednej strony bezwzględne wyłapywanie dealerów i konsekwentne ich karanie.
Rośnie ilość rozprowadzanych w szkołach – już w podstawówkach i gimnazjach – narkotyków. Z drugiej strony nie należy traktować każdego, kto posiada małą ilość narkotyków jako przestępcę czy degenerata. To czasami przygoda nieodpowiedzialnego, młodego człowieka. Pierwszy raz sąd powinien nakazywać prace społeczne np. w ośrodku odwykowym, a w przypadku recydywy rozważyć mocniejsze środki.
Premier Donald Tusk powiedział w Brukseli, że jeśli szefowie rządów 27 państw UE, zdecydują, iż wszyscy będą odbierać Pokojową Nagrodę Nobla w Oslo, to on oczywiście też pojawi się na tej uroczystości. Kto według Pana powinien odebrać nagrodę Nobla?
- A może Unia powinna odmówić przyjęcia Nobla? Rozważanie, kto powinien odebrać nagrodę w sytuacji kryzysu, do którego Unia sama się przyczyniła, jest chwilami zabawne. Zaczęła się walka kto wystąpi w smokingu i wychyli szampana. Instytucje unijne niech robią co do nich należy a nie walczą zaszczyty. Wygląda na to, że Komitet Noblowski stwierdził, parafrazując ks. Twardowskiego, że "spieszmy się nagradzać Unię, tak szybko się rozpada". Swoją drogą ceremonia noblowska to jedyny moment, kiedy smoking najlepiej leży na tym, kto na co dzień go nie nosi a nawet dotąd go nie miał, bo np. siedział w więzieniu za swoje przekonania.
"Polityka zagraniczna Polski zawiodła. W obecnej sytuacji musimy zagrozić wetem" – ocenia w rozmowie z Onetem Arkadiusz Mularczyk. Poseł Solidarnej Polski komentuje w ten sposób pomysł Niemiec dotyczący powstania dwóch odrębnych budżetów w UE. Jak Pan ocenia tę propozycję?
- Powoli staje się nudne powtarzanie na okrągło, że "polityka zagraniczna Polski zawiodła". Mam wrażenie, że niektórym w opozycji zależy, żeby się nie udało, bo obciążą tym Tuska, zaś PO też nie zależy na poparciu opozycji i sukcesie, bo trzeba by się podzielić chwałą. Oba partyjne kartele są zamknięte na siebie i bardziej im zależy na dobru swoich partii niż na wysokości udziału Polski w budżecie Unii. Skoro PO nie daje rady osiągnąć tego co zapowiadała, to niech pozwoli sobie pomóc. Radosław Sikorski także się nie stara.
Jeśli uważa, że europarlament jest tym miejscem, gdzie będą się decydowały losy budżetu, to niech rząd rozpocznie wreszcie koordynację prac i informacji między posłami wszystkich grup parlamentarnych. Nie dzielcie kochani polskich posłów na lepszych i gorszych, wszystkie ręce na pokład! Do skutecznej pracy nad budżetem będzie konieczna współpraca wszystkich grup parlamentarnych i wszystkich posłów w grupach.
Do internetu wyciekły drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej. Zdaniem Małgorzaty Wassermann nie doszłoby do wycieku gdyby tuż po katastrofie rząd polski zachował się inaczej. Zgadza się pan z tym?
- Potępiam publikację tych zdjęć. Ale to w takich sprawach jest okazja, aby zjednoczyć się jako Polacy, przeciwko jawnym prowokacjom - można się tylko domyślać z której strony. Trzeba wprost powiedzieć Rosjanom, że kolejne niedopatrzenie w kwestii Smoleńska to już oznaka złej woli. Dawno mówiłem, że Kreml uzyskał potencjalne narzędzie wpływu na scenę polityczną w Polsce przez następne kilkanaście, kilkadziesiąt lat.
Rozgrywanie smoleńskich emocji przez ludzi o złej woli może doprowadzić Polskę do jeszcze większego rozchwiania, dlatego kluczem jest reakcja polskich polityków i pytanie czy wezmą udział w tym danse macabre. Tym bardziej rząd powinien ruszyć i wyjaśnić wszystkie wątpliwości, nie chować głowy w piasek, tylko stanąć wreszcie na wysokości zadania. Inaczej ta bariera w społeczeństwie nigdy nie zostanie sklejona, a Rosja nadal będzie mogła regulować emocje nad Wisłą.
W Polsce rozpada się co trzecie małżeństwo, a coraz więcej osób żyje w wolnych związkach. Mimo to wartość rodziny nie słabnie, a Polacy nie chcą się rozwodzić – czytamy w "Rzeczpospolitej". Jak ocenia Pan stan polskiej rodziny?
- Wnioski płynące z badania przeprowadzanego przez Centrum Myśli Jana Pawła II napawają optymizmem. To samo wynika z badań fundacji Energia dla Europy, którą założyłem: dobra rodzina jest na topie oczekiwań polskiej młodzieży. To bardzo dojrzałe podejście do życia. Na tym można budować. Państwo powinno premiować trwałość rodziny, a nie uprzywilejowywać rodziny niepełne – chodzi o dobro dzieci. Wsparcie rodziny powinno znaleźć odzwierciedlenie w polskim ustawodawstwie i priorytetach rządu, mówię o tym od kilku lat. Państwo jednak musi wykazać się większym zaufaniem do rodziny, nie może podejmować decyzji za rodziców. Instrumenty podatkowe w tym zakresie powinny mieć na celu aby z puli środków przeznaczonych na rodzinę jak najwięcej pozostało w rodzinie.
Mit, że urzędnik wie lepiej od matki i ojca jak spożytkować środki na wspieranie rodziny nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Państwo nie powinno tak dalece ingerować w rodzinę określając np. ile czasu matka ma być na urlopie po urodzeniu dziecka, a ile ojciec w ramach ustawowych limitów. Polityka na rzecz rodziny powinna wspierać rodzinę w każdym stadium, bo to budowanie konkretnego kapitału na przyszłość. Krótko mówiąc: czas na rodzinę!
.....
Zbrodnia miesza sie z absurdem .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:08, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Elżbieta Jakubiak: czy Donald Tusk jest pewien, że przywiózł do Polski 96 ciał? .
- Czy Donald Tusk jest w stanie dziś wyjść i powiedzieć, że on przywiózł 96 ciał do Polski? Uważam, że bardzo trudno będzie mu odpowiedzieć na pytanie, czy ma pewność, że do Polski wróciło 96 ciał - powiedziała Elżbieta Jakubiak w "Gościu Radia ZET" komentując zamiany ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. - Jesteśmy pewni, że było 96 trumien, bo miały tabliczki i napisy, bo umiemy policzyć. To jest kompromitacja. Nie wiem, kogo jeszcze będziemy musieli zranić - mówiła polityk PJN.
Jakubiak komentując sprawę sfotografowania ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego w miejscu katastrofy oraz na stole sekcyjnym w Moskwie, stwierdziła, że "skandalem jest brak obecności w Smoleńsku państwa polskiego".
- Powiedziałam to moim kolegom z PiS i mówię to moim kolegom z Platformy: byliście w Smoleńsku i nikt z was nie pojechał na miejsce katastrofy, a mieliście paszporty dyplomatyczne, wizy, immunitety, było tam prawie stu parlamentarzystów polskich i nikt nie pojechał na miejsce katastrofy - powiedziała Elżbieta Jakubiak.
- Gdybym była w Smoleńsku, chciałabym być świadkiem, chciałabym to opowiedzieć następnym pokoleniom. A stu polskich parlamentarzystów i cała delegacja, duchowni. Nikt nie pojechał do Smoleńska. Nie pojechał również premier i polskie służby - mówiła była posłanka PiS, obecnie związana z PJN.
Na stwierdzenie Moniki Olejnik, że premier pojechał do Smoleńska pierwszego dnia, Jakubiak powiedziała: "ja pamiętam tę wyprawę". - To było w nocy. A lot do Smoleńska trwa godzinę - odpowiedziała. - Polskie państwo nie zebrało się tak szybko, jak zebrało się rosyjskie państwo. Dekrety prezydenta Miedwiediewa były już o 13, a gdzie są dekrety i dokumenty polskiego państwa, gdzie były decyzje polskiego państwa? - mówiła była minister sportu.
>>>>
Czy leci z nami pilot ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:56, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal: miałem rację mówiąc po 10
kwietnia, że pierwsze błędy rządu będą miały
poważne skutki
Miałem rację mówiąc tuż po 10 kwietnia, że
pierwsze błędy rządu – czyli brak
zdecydowania w przyjęciu jakiejś strategii
prawnej w rozmowie z Rosją - będą miały
poważne skutki – mówi w rozmowie z
"Wprost" lider PJN Paweł Kowal.
- Dla mnie było oczywiste, że po okresie
autentycznej żałoby, Rosjanie będą reprezentowali
interesy prawne swojego państwa. Jeżeli ktoś tego
nie rozumie, to jest naiwny - stwierdził Kowal i
zaznaczył: - Dzisiaj lawina, która stacza się na
głowę Donalda Tuska jeżeli chodzi o sprawy
smoleńskie, moim zdaniem to jest dopiero
początek, ta lawina ma źródła w tamtych
decyzjach czy ich braku.
Zdaniem Kowala "w sprawie Smoleńska jest coraz
większe centrum zdrowego rozsądku, które mówi:
zaraz, ale jak to się stało, że pomyliliście ciało
prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, że
pomyliliście ciało Anny Walentynowicz? Jak to się
stało, że nie byliście w stanie ustalić podstawy
prawnej? Jak to się stało, że wrak samolotu ciągle
jest po stronie rosyjskiej?".
Były polityk PiS w rozmowie z "Wprost" zaznaczył
również, że ludzie wyciągnęli wniosek z ostatniego
tygodnia. - W ciągu całego trotylowego dnia nikt
nie był w stanie wyraźnie zaprzeczyć tej teorii.
Nikt nie powiedział: "tak nie było" - powiedział
Kowal. Prowadzący rozmowę zauważył, że
prokuratura powiedziała, że nie ma dowodów na
tym etapie i odpowie za pół roku.
10 kwietnia 2010 r. prezydent Lech Kaczyński
zginął w tragicznym wypadku lotniczym pod
Smoleńskiem. Razem z nim zginęła jego małżonka
oraz kilkadziesiąt najważniejszych osób w kraju.
Na pokładzie rządowego Tu-154 było 96 osób.
.....
Watpie czy jakakolwiek komisja cokolwiek by dala . Musial byc zamach i koniec ! Kto osmiela sie mowic inaczej jest zbrodniarzem i powinny nim sie zajac sluzby ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:30, 05 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Kowal: projekt INDECT może być dumą polskiej nauki
Projekt INDECT, którego celem jest stworzenie narzędzi do automatycznego wykrywania zagrożeń, budzi skrajne emocje. Tymczasem polityk PJN Paweł Kowal w rozmowie z Onetem mówi: "INDECT może być dumą polskiej nauki i nie jest wymierzony przeciwko obywatelom. Analogiczne projekty prowadzone są w Niemczech i w Stanach Zjednoczonych, ale akurat ostrze hakerów wymierzone jest przeciwko polskiemu projektowi".
Onet: Mitt Romney, pytany przez Polonię o to, co - jako prezydent USA - zrobiłby dla wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, podkreślił, że opłakiwał "stratę poniesioną przez Polskę" i był pod wrażeniem "polskiej zdolności do poradzenia sobie z kryzysem i zapewnienia kontynuacji władzy". - Polski rząd przeprowadził dochodzenie ws. katastrofy i czuję, że nie byłoby odpowiednie, abym komentował śledztwo prowadzone przez długoletniego sojusznika USA - powiedział. Jak Pan ocenia słowa kandydata na prezydenta USA?
Paweł Kowal: Romney zachował się tak, jak mógł w tej sytuacji – uznał oficjalny porządek stosunków międzynarodowych i rozstrzygnięcie rządu Polski. Jest w Polsce "kompleks cara": "car dobry, car przyjedzie, car coś za nas pozałatwia". A car ma swoje interesy i je realizuje. Skończmy z myśleniem, że USA, Niemcy, Rosja coś za nas zrobią. Mimo wszystko jednak wydarzenia ostatniego tygodnia przekonały mnie, że już nie ma innego wyjścia niż międzynarodowa komisja ekspertów w sprawie Smoleńska.
Już niedługo poznamy wyniki wyborów prezydenckich w USA. Który z kandydatów byłby według Pana lepszy dla kontaktów z naszym krajem? Co Polska mogłaby zyskać na zmianie prezydenta lub na zostaniu na tym stanowisku prezydenta Baracka Obamy?
Niezależnie od tego, który z kandydatów wygra, będziemy współpracować. Rzeczywistość zmieniła się na tyle, że nie możemy oczekiwać cudów w polityce zagranicznej USA wobec Polski. Zwrot w kierunku Azji to długofalowy trend. Ameryka będzie się interesować Europą na tyle, na ile będzie wzrastało znaczenie "starego kontynentu" lub na ile realne będzie zagrożenie, że kryzys u nas zaszkodzi gospodarce USA. Pewne sprawy są jednak realnie w zasięgu ręki. Od każdego prezydenta Stanów Zjednoczonych oczekiwałbym zniesienia obowiązku wizowego dla Polaków, którzy zasługują na równe traktowanie, podobnie jak obywatele innych krajów UE i NATO.
Opóźnia się liczenie głosów w okręgach jednomandatowych - alarmują obserwatorzy wyborów na Ukrainie z międzynarodowej misji. Według nich członkowie komisji okręgowych nie biorą udziału w pracach i nie wykorzystują wszystkich możliwości, aby zapobiec zwłoce. Jak ocenia Pan przebieg wyborów na Ukrainie?
Organizacja głosowania w dniu wyborów była sprawna, za to pojawiły się poważne problemy już w kampanii i niestety podczas podliczania głosów w niektórych okręgach. Oczywiście cieniem na procesie wyborczym położyła się sprawa uwięzienia Julii Tymoszenko i Jurija Łucenki – co do tego nikt nie ma wątpliwości.
Mimo to nie ma danych, że całe wybory zostały sfałszowane, choć takie poważne podejrzenia istnieją wobec kilku komisji. Nie ma już innego wyjścia jak powtórzenie głosowania w kilku okręgach. Nie pomoże to i tak już popsutemu wizerunkowi międzynarodowemu Ukrainy. Nawet najbardziej życzliwi politycy z zagranicy nie wykonają pewnych rzeczy za Ukraińców, a do takich należy sprawne egzekwowanie prawa we wszystkich okręgowych komisjach wyborczych.
Na początku tygodnia Polskę obiegła informacja "Rzeczpospolitej" na temat znalezienia na wraku TU-154M śladów trotylu. "Pochopnie napisaliśmy o odnalezieniu na wraku rządowego tupolewa w Smoleńsku trotylu i nitrogliceryny. To mogły być te składniki, ale nie musiały" - napisał w środowym wydaniu "Rzeczpospolitej" jej redaktor naczelny, Tomasz Wróblewski. Jak Pan ocenia tę sprawę i tłumaczenia prokuratury?
Pojawiają się nie tylko pytania o tryb decyzji w redakcji dziennika. Byłoby interesujące dowiedzieć się kto przekazał materiały, co w nich było, dlaczego doświadczony redaktor naczelny Rzepy Tomasz Wróblewski zdecydował się na opublikowanie artykułu. Wydaje się, że musiał mieć poważne przesłanki. Dochodzi do tego dziwne zachowanie prokuratury, która posłużyła się pokrętnymi logicznie sformułowaniami, z których wynika, że "coś jest, ale nie trotyl". Dlaczego prokurator nie mówi po prostu "nie"? Dlaczego przez dwa lata nie wykonano badań, które jak się teraz okazało mają potrwać pół roku?
Mam wrażenie, że ta sprawa się tak łatwo nie skończy i jeszcze powróci ze zdwojoną siłą. I nie wiem, czy ta lawina nie zmiecie aby rządu Donalda Tuska. Tylko co potem? PiS rządu też nie stworzy. Pomiędzy publikacją artykułu a oświadczeniem jej redakcji mieliśmy "godzinę szczerości" liderów PIS i PO. Wzajemne pogróżki zdominowały ich wypowiedzi.
Politycy PiS potrzebowali kilka minut aby wyśpiewać przygotowywany akt oskarżenia dla politycznej konkurencji. Grozi nam sytuacja jak na Ukrainie, gdzie politycy boją się przegrać wybory, żeby nie pójść do więzienia. To zabija demokrację. Mimo wszystko jednak cichy układ PO-PiS będzie trwał, żeby na zawołanie jednym ładunkiem trotylu przypomnieć Polakom w dowolnym momencie, kogo mają nienawidzić.
Publikacja w "Rzepie" nie tylko podzieliła Polaków na tych, którzy wierzą Gmyzowi i nie wierzą mu, ale objawiła także duże "smoleńskie centrum". To ludzie skołatani już tym, co się dzieje, którym jednak nie jest obojętne co się stało 10 kwietnia, bo instynktownie czują, że ich państwo i również oni na tym tracą.
Projekt INDECT, którego celem jest stworzenie narzędzi do automatycznego wykrywania zagrożeń, budzi skrajne emocje. Pojawiają się opinie, że grozi nam inwigilacja na masową skalę. - Podejrzliwość wobec INDECT rodzi się na fali sprzeciwu wobec ACTA, choć te dwie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego – mówi w rozmowie z Onetem prof. Andrzej Dziech z AGH, koordynator projektu. Jak dodaje, finał prac jest przewidziany na 2013, ale pewne rozwiązania są już testowane w praktyce. Czy uważa Pan, że ten projekt może zaszkodzić obywatelom?
Spotkałem się kiedyś z prof. Dziechem. Projekt INDECT może być dumą polskiej nauki i nie jest wymierzony przeciwko obywatelom. Analogiczne projekty prowadzone są w Niemczech i w Stanach Zjednoczonych, ale akurat ostrze hakerów wymierzone jest przeciwko polskiemu projektowi. INDECT to system mający zwiększyć nasze bezpieczeństwo, który integruje to wszystko co i tak jest dotychczas, usprawniając reagowanie i koordynację.
Dzięki temu szybciej będzie można wykryć np. napad z bronią w ręku, bójkę uliczną z użyciem niebezpiecznych narzędzi albo namierzyć pedofilię w sieci. Być może naukowcom z AGH potrzebna jest dobra firma PR-owa, która zajęłaby się odpowiednim przedstawieniem zysków społecznych z tego projektu. Zagrożenia nie istnieją w narzędziu (przecież teoretycznie młotkiem też można kogoś zabić), ale w jego wykorzystaniu. Zatem potrzebne jest odpowiednie prawo i kontrola obywateli nad rządem. Wracamy zatem do odpowiedzi na pierwsze pytanie – weźmy wreszcie odpowiedzialność za państwo w swoje ręce.
>>>>>
Cos jednak cieszy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:43, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Paweł Kowal: Polska nie radzi sobie z załatwieniem podstawowych spraw w śledztwie smoleńskim
Polska nie radzi sobie z załatwieniem podstawowych spraw w śledztwie smoleńskim - mówi prezes PJN Paweł Kowal. Jego zdaniem wydarzenia ostatnich ponad dwóch lat jasno to pokazują.
Gość radiowej Trójki zwrócił uwagę, że nie należy się bać powoływania sejmowej komisji nadzwyczajnej, ani udawać, iż śledztwo toczy się tak, jak powinno. Zdaniem europosła za takim rozwiązaniem przemawia po prostu zdrowy rozsądek. Prezes PJN odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Bronisława Komorowskiego, który opowiedział się zdecydowanie przeciwko powoływaniu komisji międzynarodowej.
Kowal zwrócił uwagę, że należy się tylko zastanowić, jaki charakter powinna mieć ta komisja. Podkreślił, że nie może tak być, iż w tak ważnej sprawie, jak katastrofa smoleńska, różne grupy Polaków mają inne wersje wydarzeń.
Sprawą katastrofy ma się zająć na kolejnym posiedzeniu Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Komentując to, Kowal zapytał, czemu tę decyzję podjęto tak późno, 2,5 roku po tragedii smoleńskiej i jak to się ma do zapewnień, że państwo zdało egzamin.
>>>>
,,Polska'' ... Nie radzi sobie POPiS..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
-> Aktualności dżunglowe |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Strona 7 z 10 |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|