Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Stowarzyszenie Polska jest Najważniejsza!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:16, 05 Paź 2011    Temat postu:

"Jesteśmy gwarancją tego, by zdyscyplinować PO i PiS".

Polacy nie są skazani na wybór pomiędzy PO a PiS - przekonywał Marek Migalski (PJN), który w niedzielę zorganizował konferencję przed aresztem na warszawskim Mokotowie, aby pokazać, że jego partia chce uwolnić Polskę od rządów Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego.

Migalski rozmawiał z dziennikarzami, trzymając wielki klucz, na tle bramy do aresztu. Jak tłumaczył, chciał w ten sposób uświadomić wyborcom, że nie są więźniami wyboru pomiędzy PiS-em a Platformą, mają alternatywę, którą jest PJN.

- Polacy nie są skazani na to, żeby głosować na Tuska lub Kaczyńskiego, którzy - jak się wydaje - uwięzili Polaków w konieczności głosowania na siebie. To nieprawda, jest alternatywa. Mając konserwatywne, prawicowe poglądy, można głosować na inne partie polityczne. Wyborcy nie są więźniami Tuska i Kaczyńskiego. Obywatele są wolnymi ludźmi i tę wolność powinni wyrazić 9 października. Wzywamy do tego, by głosowali tak, jak im dusza, serce i rozum dyktują - apelował Migalski.

Podkreślił, że od kalkulacji politycznych są politycy i to oni, a nie wyborcy, powinni się martwić tym, "co zrobić z wolnym wyborem ludzi".

Migalski zachęcał także wyborców, aby nie przejmowali się sondażami. - Sondaże nie są informacją, są manipulacją. To wy decydujecie ile dostanie PiS, ile PO, ile dostanie PJN. Głosujcie nie sądząc po tym, kto opublikuje sondaż, który kosztuje 500 zł - przekonywał.

Jego zdaniem wyborcy są zniechęceni, nie chcą głosować, bo mają dosyć rządów "bandy czworga". - Na szczęście powstało PJN i dziś jest na kogo głosować, jeśli jest się zniechęconym do tego, co obecnie w polityce funkcjonuje - podkreślił Migalski.

W jego opinii, PJN jest alternatywą dla wyborców o poglądach centroprawicowych, zniechęconych działaniami PiS i PO. Dodał, że jego ugrupowanie jest gwarantem, że zakończy się wojna polsko-polska.

- Bez względu na to, czy wygra PiS, czy PO, będzie następować element niszczenia opozycji. My, jeśli wejdziemy do rządu z PO, nie pozwolimy, by niszczyć PiS. U nas marszałek Niesiołowski nie znajdzie żadnego miejsca i nie będzie marszałkiem Sejmu. Ale jeśli weszlibyśmy do rządu z PiS-em, nie pozwolimy, by Antoni Macierewicz nazywał PO zaprzańcami i zdrajcami. My jesteśmy gwarancją tego, by zdyscyplinować PO i PiS, by nie niszczyły się nawzajem. Bo szacunek do opozycji, jest jedną z fundamentalnych cech porządku demokratycznego - powiedział Migalski.

>>>>

Miglaski majac pojecie o politologii tlumaczy czesciowo jak wyglada oddzialywanie mniejszych partii na polityke . Jako balansu miedzy wiekszymi . Teorie ze na mniejszych to ,,nie ma sensu'' sa skrajnym prostctwem i imbecylizmem ...
Poza tym zwracam uwage ze PJN moze byc TRZECIA sila ...
Wezmy np. sytuacje gdy PJN wprowadza chociaz 30 poslow ...
Myslicie ze tak zostanie ??? A SKAD !
Wiemy dobrze ze tuz po wyborach prezes wyrzuca pewna grupe poslow ktorzy na niego robili w kampanii... I tym razem tez to nastapi ...
Np. wyrzuca 20 tu -. Jak myslicie co oni zrobia ??? Dolacza do PJN !
Zatem 30+20 = 50 !!! PJN bylby TRZECIA partia w parlamencie a wiec juz nie mala ale srednia... Wszystko zalezy od was czy wykazecie minimum rozumu czy jak zwykle buractwo ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:32, 05 Paź 2011    Temat postu:

Kowal: wchodzimy do Sejmu, wciskamy nogę między drzwi

- Roz­py­cha­my się, idzie­my w przy­szłość - za­pew­nił pre­zes PJN Paweł Kowal. Jak oce­nił, suk­ce­sem jego ugru­po­wa­nia bę­dzie wej­ście do Sejmu i stwo­rze­nie klubu.

- Ci Po­la­cy, któ­rzy ocze­ku­ją na zmia­nę z coraz więk­szą sa­tys­fak­cją ob­ser­wu­ją, jak spada po­par­cie dla dwóch sta­rych, zgnu­śnia­łych par­tii, które w tej kam­pa­nii wy­bor­czej nie po­wie­dzia­ły ni­cze­go no­we­go - pod­kre­ślił Kowal na kon­fe­ren­cji pra­so­wej w War­sza­wie.- Jeśli ktoś uważa, że świet­nie dzie­je się na pol­skiej kolei, że fan­ta­stycz­nie roz­bu­do­wy­wa­ne są drogi i au­to­stra­dy, że bar­dzo do­brze dzia­ła edu­ka­cja (...) gło­su­je na PO. A jeśli ktoś chce po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej opar­tej na zło­śli­wo­ściach pod ad­re­sem An­ge­li Mer­kel, nie chce wie­dzieć do końca, kto bę­dzie mi­ni­strem fi­nan­sów, jeśli zwy­cię­ży PiS, gło­su­je na PiS - mówił Kowal.

Jak za­zna­czył, przez ostat­nie mie­sią­ce był w bar­dzo wielu nawet bar­dzo ma­łych miej­sco­wo­ściach, a "Po­la­cy mó­wi­li, że chcą mieć na kogo gło­so­wać, chcą wy­bie­rać dla swo­ich dzie­ci". - Oni wspól­nie z nami roz­py­cha­ją się, zo­sta­wia­ją z tyłu to wszyst­ko złe, nie liczą już od­le­gło­ści do PO i PiS, bo wie­dzą, że my idzie­my w przy­szłość, a nasz pro­gram to pro­gram przy­szło­ści - uważa Kowal.

- Jest wielu Po­la­ków, któ­rzy chcą za­gło­so­wać na coś no­we­go. Nie chcą się oglą­dać za tymi dwoma au­to­bu­sa­mi (PO i PiS - red.). Wcho­dzi­my do Sejmu, wci­ska­my nogę mię­dzy drzwi. Bę­dzie­my tam re­pre­zen­ta­cją zdro­wo­roz­sąd­ko­wych Po­la­ków - po­wie­dział lider PJN.

Py­ta­ny, jaki wynik wy­bor­czy PJN uzna za swój suk­ces, Kowal po­wie­dział, że "wej­ście do Sejmu i stwo­rze­nie klubu bę­dzie suk­ce­sem". - Bę­dzie­my tam pil­no­wa­li tych, któ­rzy będą szyb­ko za­bie­rać się do rzą­dze­nia. A jeśli po­wsta­nie szan­sa na stwo­rze­nie sze­ro­kie­go rządu, który skon­cen­tru­je się na re­for­mach i na roz­wo­ju, wów­czas taki rząd bę­dzie­my wspie­ra­li w tym, co jest zgod­ne z na­szym pro­gra­mem - dodał.

Kowal za­pew­niał, że po wy­bo­rach pie­nię­dzy bu­dże­to­wych PJN (fi­nan­so­wa­nie z bu­dże­tu otrzy­mu­je każda par­tia, która prze­kro­czy w wy­bo­rach par­la­men­tar­nych 3 proc. - red.) nie bę­dzie wy­da­wał na pro­mo­cję par­tii, ale na "pracę kon­cep­cyj­ną w dzie­dzi­nie po­dat­ków i po­li­ty­ki ro­dzin­nej". - Bę­dzie­my sta­ra­li się, by przy każ­dej re­gu­la­cji pro­po­no­wa­nej przez rząd była jasna de­kla­ra­cja, ile to kosz­tu­je kie­sze­nie oby­wa­te­li - mówił Kowal. Kon­fe­ren­cji to­wa­rzy­szył hap­pe­ning; kan­dy­da­ci PJN prze­pchnę­li w prze­ciw­nych kie­run­kach dwa au­to­ka­ry z ba­ne­ra­mi PO i PiS.

>>>>>

Tak ! Poza tym musimy sobie uswiadomic ze przeciez Kowal i koledzy nie sa w sejmie i po wyborach nadal pozostana ! Nawet nie startuja przeciez do sejmu ... Tak wiec te wybory to nie jest byc albo nie byc PJN . Tyma bardziej ze czekamy na tych 20tu ktorych wyrzuci prezes z PiS po wyborach . Tak czy inaczej PJN wyglada na to ze w sejmie bedzie ! :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:00, 06 Paź 2011    Temat postu:

Szef sztabu PJN Tomasz Dudziński zapewnił, że jego partia przygotowuje jeszcze niespodzianki na ostatnie dwa i pół dnia kampanii. - Jeszcze będą niespodzianki. Będziecie państwo na bieżąco informowani - powiedział Dudziński. Podkreślił, że PJN będzie też przekonywać do jak najszerszego udziału w wyborach parlamentarnych 9 października.

Na czwartek politycy PJN zaplanowali m.in. wjazd - pod hasłem "PJN idzie w góry (górę)" - na Kasprowy Wierch oraz konferencję prasową na szczycie.

>>>>>>

Tak to jest dynamiczna kampania bez wydwania milionow na sztaby startegie i firmy ktore to srodki przynosza ZERO EFEKTU bo dla tych molochow sytucja jest okreslona a ich poparcie stale jak zawartosc zgnilej smierdzacej sadzawki ... Pyatniem jest tylko czy lud bedzie na tyle madry ze znajdzie nisze na PJN ktora z czasem wraz z doplywem poslow PiS bedzie sie rozszerzac czy wszystko to zakonczy sie jeszcze wiekszym syfem ... Wybor nalezy do was albo syf i obciach albo jakis maly ale jednak promyk swiatla...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:56, 06 Paź 2011    Temat postu:

PJN zaniepokojona nowymi zasadami kontraktowania szpitali

PJN wy­ra­zi­ła w czwar­tek za­nie­po­ko­je­nie no­wy­mi za­sa­da­mi kon­trak­to­wa­nia mniej­szych szpi­ta­li, które będą mu­sia­ły m.​in. otwo­rzyć ap­te­kę lub wy­dział far­ma­cji przy­szpi­tal­nej, co może zwięk­szyć ich pro­ble­my fi­nan­so­we.

Pod­czas czwart­ko­wej kon­fe­ren­cji pra­so­wej w Ka­to­wi­cach eks­pert ds. zdro­wia par­tii, poseł An­drzej So­śnierz po­wie­dział, że pla­ców­ki szpi­tal­ne in­for­mu­ją go, iż - we­dług pro­jek­to­wa­nych roz­po­rzą­dzeń mi­ni­stra zdro­wia i za­rzą­dzeń Na­ro­do­we­go Fun­du­szu Zdro­wia - mogą wzro­snąć wy­mo­gi zwią­za­ne z kon­trak­to­wa­niem usług me­dycz­nych w mniej­szych szpi­ta­lach. Nowe wy­mo­gi na­rzu­ca­ją na szpi­ta­le, które funk­cjo­nu­ją w try­bie jed­no­dnio­wym lub pla­no­wym, czyli w pla­ców­kach, w któ­rych nie leczy się na­głych przy­pad­ków, pro­wa­dze­nie ap­te­ki przy­szpi­tal­nej lub dzia­łu far­ma­cji, co wiąże się m.​in. z no­wy­mi in­we­sty­cja­mi oraz za­trud­nie­niem do­dat­ko­wych osób.

We­dług So­śnie­rza wśród pro­jek­to­wa­nych wy­mo­gów zna­la­zły się także m.​in. wy­po­sa­że­nie w łóżko do in­ten­syw­nej te­ra­pii pla­ców­ki re­ali­zu­ją­cej ho­spi­ta­li­za­cję tzw. pla­no­wą oraz za­le­ce­nie, aby pla­ców­ki spe­cja­li­zu­ją­ce się w chi­rur­gii jed­no­dnio­wej były otwar­te przez pięć go­dzin dzien­ne, przez pięć dni w ty­go­dni.

- Od lat mamy do czy­nie­nia z za­wy­ża­niem wy­mo­gów, które sta­wia się za­kła­dom opie­ki zdro­wot­nej, co ge­ne­ru­je nie­po­trzeb­ne kosz­ty – tłu­ma­czył So­śnierz.

Takie zmia­ny - jego zda­niem - mogą do­pro­wa­dzić do upad­ku wielu pla­có­wek, po­nie­waż nie będą w sta­nie po­do­łać fi­nan­so­wym wy­zwa­niom zwią­za­nym z do­po­sa­że­niem szpi­ta­li; pro­jek­to­wa­ne wy­mo­gi mogą ude­rzyć za­rów­no małe szpi­ta­le re­jo­no­we, jak i pla­ców­ki nie­pu­blicz­ne.

PJN w swoim pro­gra­mie do­ty­czą­cym służ­by zdro­wia zwra­ca także uwagę na ko­niecz­ność de­cen­tra­li­za­cji Na­ro­do­we­go Fun­du­szu Zdro­wia, po­stu­lu­je także o utwo­rze­nie do­dat­ko­we­go ubez­pie­cze­nia zdro­wot­ne­go, oraz wpro­wa­dze­nia karty ubez­pie­cze­nia zdro­wot­ne­go w całej Pol­sce (na wzór karty obo­wią­zu­ją­cej w woj. ślą­skim).

>>>>>

Po tych wyborach polozenie ludzi znacznie sie pogorszy ... To tylko przed wyborami te obietnice pozniej zobacza piesc ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:06, 06 Paź 2011    Temat postu:

PJN zdobywa szczyty. "Chemy Polski realistycznej"

Chcie­li­by­śmy Pol­ski, która jest re­ali­stycz­na, zwra­ca uwagę na to, w jaki spo­sób bro­nić na­sze­go na­ro­do­we­go in­te­re­su, ale chcie­li­by­śmy także Pol­ski, która po­tra­fi w do­brych re­la­cjach żyć z są­sia­da­mi - mówił pre­zes PJN Paweł Kowal.

Dzi­siaj po­li­ty­cy PJN wje­cha­li na Ka­spro­wy Wierch pod ha­słem "PJN idzie w góry (górę)"; na szczy­cie zor­ga­ni­zo­wa­li kon­fe­ren­cję pra­so­wą. Kowal mówił m.​in. o tym, że sztu­ka upra­wia­nia po­li­ty­ki w Eu­ro­pie, pro­wa­dze­nia po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej, po­le­ga na tym, by "być w do­brych re­la­cjach z są­sia­da­mi i sta­rać się nawet wszyst­kie nasze sła­bo­ści i wszyst­kie ich sła­bo­ści prze­ku­wać na plus".

- Na ko­niec tej kam­pa­nii, na ko­niec krzy­ków, pla­ka­to­wa­nia trze­ba po pro­stu pójść w góry i po­my­śleć o na­szym ko­cha­nym kraju i być w tym szcze­rym - mówił eu­ro­po­seł PJN. Jak stwier­dził, "nic nie jest tak szcze­re jak góry je­sie­nią".

- W tych gó­rach bę­dzie­my dzi­siaj roz­ma­wia­li o tym, co można zro­bić w Pol­sce, jak można spo­wo­do­wać, że­by­śmy się mniej kłó­ci­li, a wię­cej byli bli­sko sie­bie, jak można spo­wo­do­wać, że­by­śmy wię­cej uwagi w naj­bliż­szych la­tach po­świę­ci­li ro­dzi­nie - mówił lider PJN.

W jego opi­nii przy­szłość Pol­ski to obec­nie przy­szłość ro­dzi­ny. - To jest dzi­siaj go­to­wość do tego, żeby ro­dzi­na zo­sta­ła za­uwa­żo­na przez pań­stwo, żeby po­da­tek był dzie­lo­ny na wszyst­kich człon­ków ro­dzi­ny, dla­te­go że - w pew­nym sen­sie - wszy­scy pra­cu­ją, także dzie­ci two­rzą tę przy­szłość, przy­szłość Pol­ski - po­wie­dział Kowal.

>>>>>

I znowu madry symbol - zdobywamy szczyty czyli wygrywamy wybory ... Obawiam sie ze zbyt madry jak na to co w kraju sie dzieje tu trzeba łomem i gazrurką ! Ale zartuje nie zachecam - tego juz mamy dosc - takich metod ...

fot. PAP/Grze­gorz Momot


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:06, 07 Paź 2011    Temat postu:

Działacze PJN z Opola: spotkaliśmy się z prawdziwym życiem

Dzia­ła­cze PJN z Opolsz­czy­zny pod­su­mo­wa­li kam­pa­nię wy­bor­czą w tym re­gio­nie. Kan­dy­da­ci od­wie­dzi­li pra­wie wszyst­kie gminy wo­je­wódz­twa; po wy­bo­rach od­wie­dzą je po­now­nie i prze­pro­wa­dzą pro­gram ak­ty­wi­za­cji każ­dej gminy - za­po­wie­dział Mar­cin Ocie­pa.

- Naj­więk­szą war­to­ścią było to, że mo­gli­śmy od­wie­dzić więk­szość gmin Opolsz­czy­zny. Spo­tkać się z praw­dzi­wym ży­ciem, z re­al­ny­mi ludź­mi, nie na­szy­mi zwo­len­ni­ka­mi, ale miesz­kań­ca­mi Opolsz­czy­zny, któ­rzy są - tak jak wielu Po­la­ków - zmę­cze­ni i znie­sma­cze­ni po­li­ty­ką i chcą zmia­ny - po­wie­dział Ocie­pa, prze­wod­ni­czą­cy PJN w woj. opol­skim. Za­po­wie­dział, że po wy­bo­rach, o ile on (star­tu­je z je­dyn­ką na li­ście PJN), albo ktoś inny z Opolsz­czy­zny wej­dzie do Sejmu, zor­ga­ni­zu­je cykl spo­tkań we wszyst­kich gmi­nach wo­je­wódz­twa, i wy­ło­ni lo­kal­nych li­de­rów, któ­rzy będą ak­ty­wi­zo­wać miesz­kań­ców.

- 71 gmin to jest bu­zu­ją­ca ener­gia miesz­kań­ców Opolsz­czy­zny, ludzi, któ­rzy chcą trosz­czyć się o swoje oto­cze­nie, ale nie wie­rzą po­li­ty­kom. Tam są lu­dzie z za­pa­łem, któ­rym bra­ku­je wspar­cia z ze­wnątrz i po­wie­dze­nia "tak, to co chce­cie robić jest słusz­ne" - pod­kre­ślił Ocie­pa. Opol­ski PJN liczy, że wpro­wa­dzi do Sejmu dwóch swo­ich przed­sta­wi­cie­li.

>>>>>

Oczywiscie ! Kampanai wyborcza moze byc destrukcyjna jak widzimy to u tych z bandy czworga i nie tylko gdy opiera sie na kalmstwach oskarzeniach skandalach pornografii czyli wszystko aby sie dostac ... Moze byc tworcza i rozwijajaca gdy spotykamy sie z ludzmi i ich problemami... To jest wlasnie polityka !



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 18:14, 07 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:55, 07 Paź 2011    Temat postu:

Zaskakująca deklaracja. Kwaśniewski wsparł PJN ?!

- Będę głosował na SLD i namawiam Polaków do wzięcia udziału w wyborach. Osobom o poglądach prawicowych polecam głosować na PJN - mówił były prezydent Aleksander Kwaśniewski w programie "Kropka nad i". Tłumaczył, że do władzy trzeba dopuścić różne partie, tym bardziej, że przez ostatnie cztery lata "płakano, że scena polityczna jest zabetonowana".

>>>>>

No prosze ! Niewatpliwie Kwasniewski uczynil duzy krok do przodu . Przy wladzy jakby stal sie bardziej odpowiedzialny... Ale pamietajmy ze startowal z niskiego pulapu komunistyczne srodowisko juz od dziecka ... Zly przyklad sieci powiaazan ... Wszak i dzis ,,musi'' glosowac na komuszkow ... Takie tam sa uklady ...
le jakby dazy ku dobru ... Tutaj Kaczynski jest odwrotnoscia z rodziny AK doszedl do obecnego poziomu ... Potwarze insynauacje plugastwo ... Jazda w dol ... A liczy sie czy czlowiek pnie sie d gory czy zjezdza z takiego poziomu jaki mial ! Wielu ma niski a wrecz depresje ...
Jak widac wszyscy rozsadni,wszyscy wykazujacy minimum troski o dobro wskazuja na PJN bo faktycznie jak sie rozejrzymy to jest to jedyny realny wybor majacy perspektywy przekroczenia 5 % ... Czyli nie chodzi tylko aby powiedziec nie systemowi ale zeby wprowadzic kogos sensownego skoro jest .



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 18:13, 07 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:04, 07 Paź 2011    Temat postu:

Kowal: PJN to czarny koń tych wyborów
Czarny koń przed Sejmem. "Zróbcie im psikusa"

Pre­zes PJN Paweł Kowal prze­ko­ny­wał dzi­siaj, że PJN to "czar­ny koń tych wy­bo­rów" i ape­lo­wał o gło­so­wa­nie na tę par­tię. W ra­mach hap­pe­nin­gu dzia­ła­cze PJN prze­pro­wa­dzi­li z war­szaw­skiej Agry­ko­li przed Sejm czar­ne­go konia z logo par­tii. - Za­gło­suj­cie, zrób­cie im psi­ku­sa, gło­suj­cie na czar­ne­go konia. (...) Wy sami mo­że­cie wy­brać - pod­kre­ślił Kowal.
Paweł Kowal i Jo­lan­ta Fedak, fot. PAP/To­masz Gzell

- Przy­pro­wa­dzi­li­śmy czar­ne­go konia, bo my je­ste­śmy czar­nym ko­niem tych wy­bo­rów. (...) Dziś myślę, ko­lej­ne son­da­że po­ka­zu­ją, że tak, mamy szan­sę wejść do Sejmu. Mu­si­my za­pro­wa­dzić czar­ne­go konia do Sejmu - oświad­czył Kowal na kon­fe­ren­cji pra­so­wej w Warszawie.​Prezes PJN tłu­ma­czył, że czar­ny koń przy­po­mi­na, iż każdy głos jest ważny i nie ma zmar­no­wa­nych gło­sów. - Że są grzesz­ni­ka­mi prze­ciw­ko de­mo­kra­cji ci, któ­rzy mówią, że głos wło­żo­ny do urny jest zmar­no­wa­ny - po­wie­dział.

Kowal Za­ape­lo­wał do wy­bor­ców, by "do­kar­mia­li czar­ne­go konia tych wy­bo­rów". - Wej­dzie­my do Sejmu, bę­dzie­my stali na stra­ży zdro­we­go roz­sąd­ku, wol­ne­go rynku, ro­dzi­ny - mówił Kowal.

We­dług niego, PJN jest szan­są dla tych, któ­rzy mó­wi­li, że nie mają na kogo gło­so­wać. - Pro­szę pań­stwa, lista nr 2 - Pol­ska Jest Naj­waż­niej­sza. Jest na kogo gło­so­wać - oświad­czył. Głos od­da­ny na PJN - mówił Kowal - to głos za Pol­ską "lep­szą, pa­trzą­cą w przy­szłość, kom­pe­tent­ną. Pod­kre­ślił, że to "szan­sa na przy­szłość" m.​in. na dobrą po­li­ty­kę dla ro­dzin, na ni­skie po­dat­ki, "na ko­niec z kłót­nia­mi".

- To jest szan­sa na to, by nie wy­da­wać pie­nię­dzy pu­blicz­nych na to, żeby firmy wy­naj­mo­wa­ły osoby, które wpi­su­ją pod na­szy­mi wpi­sa­mi w in­ter­ne­cie złe rze­czy na nasz temat na­wza­jem - mówił.

Na­stęp­nie po­li­ty­cy PJN za­pro­wa­dzi­li czar­ne­go konia przed Sejm. Po dro­dze opo­wia­da­li jego hi­sto­rię. Rzecz­nik szta­bu PJN Jacek Pilch po­wie­dział, że koń na­zy­wa się Parys i jest "ce­le­bry­tą". - Ten koń jest bar­dzo sław­ny, to ce­le­bry­ta, który po­pie­ra PJN. Grał w wielu fil­mach: w "Ka­ty­niu", w "Bi­twie War­szaw­skiej" - mówił poseł.

Pod Sej­mem Kowal oświad­czył: "Koń już jest pod Sej­mem, resz­ta za­le­ży od gło­sów Po­la­ków". Po­li­tyk trzy­mał też pod­ko­wę na szczę­ście.

W Ka­to­wi­cach brie­fing przed Cen­trum Kul­tu­ry Ka­to­wi­ce (gdzie trwał drugi dzień obrad Eu­ro­pej­skie­go Kon­gre­su Małej i Śred­niej Przed­się­bior­czo­ści) zor­ga­ni­zo­wał m.​in. wi­ce­pre­zes PJN Marek Mi­gal­ski. Po­li­tyk mówił: "Jako de­biu­tan­ci mie­li­śmy cię­żej. Cięż­ko jest za­ło­żyć nową par­tię, cięż­ko jest za­ło­żyć nowy biz­nes w Pol­sce, nową ga­ze­tę. Cięż­ko jest w ogóle mło­dym pod­mio­tom. My by­li­śmy do­wo­dem, że jest cięż­ko, ale że jeśli bar­dzo się chce, to jest moż­li­we".

Mi­gal­ski pod­kre­ślił też, że PJN nie spada w son­da­żach. - W dzi­siej­szym Es­ty­ma­to­rze jest 5 proc., przed ty­go­dniem było 4,8 proc. (…) Liczą się ten­den­cje – wska­zał Mi­gal­ski. - Głę­bo­ko wie­rzy­my, że je­ste­śmy par­tią zmia­ny i czar­nym ko­niem tej roz­gryw­ki – dodał.

Kan­dy­du­ją­cy z pierw­sze­go miej­sca w Ka­to­wi­cach An­drzej So­śnierz ar­gu­men­to­wał, że głos na PJN ozna­cza wybór kon­kret­nych ludzi z do­rob­kiem.

Na­wią­zu­jąc do lo­ka­li­za­cji brie­fin­gu Mi­gal­ski pod­kre­ślił na­to­miast, że "to jest to miej­sce, gdzie w czwar­tek pan pre­mier od­mó­wił roz­mo­wy z ludź­mi, z biz­nes­me­na­mi, któ­rzy chcie­li tu z nim roz­ma­wiać".

Cho­dzi o przed­sta­wi­cie­li Sto­wa­rzy­sze­nia Po­szko­do­wa­nych Przed­się­bior­ców RP, któ­rzy pro­te­sto­wa­li przed gma­chem Cen­trum Kul­tu­ry Ka­to­wi­ce pod­czas Kon­gre­su. Chcie­li się spo­tkać z otwie­ra­ją­cym kon­gres Do­nal­dem Tu­skiem, by po­roz­ma­wiać o nie­uczci­wym - ich zda­niem - pra­wie po­dat­ko­wym, nisz­czą­cym przed­się­bior­czość.

Na kon­fe­ren­cji w Olsz­ty­nie star­tu­ją­cy z pierw­szej po­zy­cji na li­ście Da­riusz Po­ręb­ski stwier­dził, że przy­szły rząd "już może czuć od­dech PJN na ple­cach".

Dodał, że par­tia nie miała ła­twej kam­pa­nii. Jako przy­kład podał usu­wa­nie jego pla­ka­tów w nocy z czwart­ku na pią­tek. - Zni­kły zu­peł­nie, a w ich miej­scu po­ja­wi­ły się pla­ka­ty SLD. Nie po­są­dzam żad­ne­go z kan­dy­da­tów, ale dziś zgło­szę po­li­cji tę sy­tu­ację - za­po­wie­dział Po­ręb­ski.

>>>>>

No tak videoklip z czarnym koniem byl pomyslowy...
PJN wykazala sie najwieksza inicjatywa . Kampania byla najlepsza bez pornografii co wazne . I rewelacyjnie tania... Kampania ta jest wzorem jak nalezy dzialac i na przyszlosc niech bedzie przykladem dla sil chcacych dobra Polski jak ja robic ... Gdyby to kampania decydowala PJN powinien miec 99 % ...

I na koniec inteligentne nawiazanie do nieustannych perturbacji z ,,zakamuflowaną opcją niemiecką'' ktora nawet w Brelinie jest zakamuflowana :



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:21, 03 Gru 2011    Temat postu:

PJN chce zorganizować seminarium o przyszłości UE i krytykuje pomysł Kaczyńskiego

20 grudnia w Warszawie PJN chce zorganizować seminarium z udziałem przedstawicieli środowisk prawicowych, podczas którego przedstawią oni swoje stanowiska w sprawie przyszłości UE - zapowiedział w Krakowie przewodniczący PJN Paweł Kowal. Jednocześnie skrytykował on zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego o zorganizowaniu 13 grudnia marszu protestacyjnego w Warszawie. Nazwał ten pomysł "dużym błędem" i "szkodnictwem politycznym".

- Chcemy pokazać, także europejskiej opinii publicznej, że w Polsce oprócz hiperfederacyjnej wizji ministra Sikorskiego są też inne poglądy na integrację europejską, nie gorsze, a być może bardziej realistyczne - mówił Kowal. Kowal powiedział, że na seminarium zaprosił już prezesa Prawicy RP Marka Jurka i że zwróci się do przedstawicieli innych środowisk prawicowych oraz organizacji pozarządowych. Jeden z referatów ma wygłosić były negocjator Traktatu Lizbońskiego Marek Cichocki.

Zdaniem lidera PJN organizowanie marszu 13 grudnia jest "dużym błędem" i "szkodnictwem politycznym". - Wydaje mi się, że marsz 13 grudnia jest zwykłym szkodnictwem, dlatego że mieszanie spraw stanu wojennego z kwestiami kształtu naszego uczestnictwa w UE, wrzucanie do jednego worka gen. Jaruzelskiego i Radka Sikorskiego, wkładanie do jednego worka dyskusji na temat przyszłości traktatu UE z obchodzeniem 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego nie ma żadnego sensu - mówił w Krakowie Kowal. Dodał, że "jeśli będzie więcej tego rodzaju reakcji partii prawicowych, które są w parlamencie, grozi to trwałym skompromitowaniem konserwatywnej myśli w sprawach międzynarodowych i europejskich".

Zorganizowanie 13 grudnia marszu protestacyjnego w Warszawie zapowiedział ostatnio prezes PiS Jarosław Kaczyński.

- Ten marsz jest sygnałem do obywateli w Polsce, że prawica w Polsce nie jest przygotowana do dyskusji o Europie - uważa Kowal.

- Sikorski zdając sobie sprawę, że trwają już prace nad nowym rozwiązaniem traktatowym i że toczą się one między rządem niemieckim i francuskim, wziął udział w pewnej licytacji dyplomatycznej. Uważam to posunięcie za zręczne, bo on tak daleko przelicytował, że trudno powiedzieć, że jest on antyeuropejski - uważa Kowal.

- Nie sądzę, żeby minister uważał za realistyczne założenia, które przedstawił w Berlinie, bo jest świetnie zorientowany w dyskusji w Europie i wie, że nie ma dzisiaj warunków do tego, żeby np. prowadzić wybory do Parlamentu Europejskiego na jednolitej liście europejskiej - mówił Kowal. Jak podkreślił, wystąpienie Sikorskiego ma znaczenie, bo pozwala Polsce uczestniczyć w dyskusji o przyszłości Europy. - I to jest może najważniejsze, byśmy niezależnie od tego, czy przystąpimy do jakichś nowych rozwiązań prawno-traktatowych, zawsze przy nich byli. Żebyśmy byli zorientowani, co istotnego zmienia się w polityce europejskiej - dodał.

Kowal mówił, że w najbliższych tygodniach wybiera się do wszystkich województw, w których PJN ma swoje struktury. Będzie to przygotowanie do zjazdów regionalnych, które zaplanowano na początku stycznia.

Szef PJN zapowiedział założenie fundacji otwartej na różne środowiska i osoby - nie tylko członków PJN. Będzie ona organizowała konferencje, seminaria poświęcone m.in. podatkom, polityce rodzinnej, kwestiom energetycznym i polityce europejskiej, zapraszała ekspertów oraz pozyskiwała granty, czego nie może robić partia.

Nazwa fundacji będzie inna niż partii i zostanie podana ok. 20 grudnia po rejestracji statutu. - Po zjazdach regionalnych i powołaniu fundacji będziemy organizowali akcje naciskania na parlamentarzystów, żeby realizowali konkretne projekty ustaw, które obiecywali w kampanii wyborczej - powiedział Kowal.

Zapewnił, że PJN jest otwarta na rozmowy i spotkania ze środowiskami prawicowymi. - Myślę, że taka wola powolnego budowania obozu, który nie będzie oparty na jednej partii, na jednym wodzu, ale budowania nowoczesnej prawicy, która będzie zdolna do tego, żeby wygrać wybory w Polsce, to jest taki początek i tą drogą będziemy szli - mówił szef PJN.

>>>>>

Oczywiscie mozna debatowac tylko ze nie ma to sensu w kwestii UE . Gdyz UE rozwija sie swoja droga . Jest to droga opisanana przez psychiatrie a wiec satrczy uwiad skleroza . Schizofrenia . Itp. Nikt tym nie kieruje to ,,proces'' ... Poroces chorobowy ktory zakonczy sie zgonem ...
Jedyne realne dyskusje to ,, Swiat po upadku UE '' ...
Ale oczywiscie jako zblizenie srodowisk - forum kulturalnej dyskusji ktora ma budowac prawice to moze byc cenne...
A marsz niepodleglosci 13 grudnia??
:O)))
Psychiatryczny ...
Nie slyszalem aby bylo jakies swieto niepodleglosci 13 grudnia ??? raczej podleglosci raz Jaruzela drugi raz Millera (wobec UE) .
No ale Kaczyzm ma jak wiemy odmienne stany swiadomosci ...
Cieszy ze juz nie 10 ty ...
Ale cos frekwencja im sie nie klei bo wzywali kiboli ...
A co kibole na to ???
Zakrzykneli gromkim glosem ;
PRZYJEDZIEMY DO WARSZAWY ZROBIMY DYM !
CALE MIAST PUSCIMY Z NIM !
Kaczyzm to karykatura prawicy widzimy do jakiego zawalau prawicy doprowadzil ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:03, 16 Sty 2012    Temat postu:

Kowal: To będzie tragedia. Można było uniknąć zamieszania

- Kupiłem dzisiaj za ponad 80 zł syrop dla syna, który kosztował niedawno kilka złotych. Kiedy trafi na biedną rodzinę będzie tragedia. I słyszę jeszcze, że mam być cierpliwy. Ani taniej, ani lepiej - powiedział w komentarzu dla Onetu Paweł Kowal. - Można było uniknąć zamieszania związanego z wprowadzaniem nowej ustawy refundacyjnej. Wystarczyło aby Ministerstwo Zdrowia chciało skorzystać z wypracowanego już dawno rozwiązania, które doskonale funkcjonuje na Śląsku, i które popiera PJN - dodał.

Onet: Stan wojenny w Polsce nielegalnie wprowadziła grupa przestępcza pod kierunkiem Wojciecha Jaruzelskiego - głosi historyczny wyrok warszawskiego sądu. Posłowie PiS uznali wyrok w sprawie autorów stanu wojennego za zbyt łagodny. Czy zadowolony jest pan z takiego wyroku sądu? Proszę o komentarz w tej sprawie.

Paweł Kowal: Spór o stan wojenny wpisał się bardzo mocno w polską świadomość historyczną, temat ten będzie jeszcze długo dzielił Polaków. Zwolennicy wprowadzenia stanu wojennego będą zawsze jego zwolennikami, przeciwnicy pozostaną tej decyzji zawsze przeciwni. Decyzja o wprowadzaniu stanu wojennego była bezprawna - to nie ulega kwestii, a skutki oznaczały ofiary śmiertelne, ponad milionową emigrację, zahamowanie inicjatywy społecznej. Wyrok sądu jest w tym sensie łagodny.

Osobiście, żeby się o tym przekonać nie potrzebowałem czekać na wyrok. Problem w tym, że Kiszczak i Jaruzelski po stanie wojennym doprowadzili do rozmów przy okrągłym stole, po którego drugiej stronie, lub w słynnej willi w Magdalence siedziały niemal całe dzisiejsze elity III Rzeczpospolitej, a jeśli nie, to w wyniku tych ustaleń kandydowały do parlamentu w 1989 roku. To dlatego Jaruzelski jest przedmiotem stałej politycznej gry: raz zapraszany na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, innym razem do prezydenckiego samolotu - chodzi o to, że wielu Polaków niestety zachowuje dla niego uznanie. Kiedy indziej, by przypochlebić się z kolei przeciwnikom generała, żąda się odebrania mu stopnia generalskiego: problem w tym, że nie zgłaszali tego postulatu ci, którzy dzisiaj o tym mówią, za premierostwa Jarosława Kaczyńskiego. A ja sądzę, że autorzy stanu wojennego dawno już powinni byli być osądzeni: bez tych wszystkich gier, bo powoli czuję się już nimi mocno zażenowany.

- Nowa ustawa refundacyjna wzbudziła nie małe kontrowersje w środowisku lekarskim i aptekarskim. Jak Pan ocenia proces wprowadzania ustawy refundacyjnej? Dlaczego według Pana nowa ustawa, z której Platforma, słowami Ewy Kopacz, była bardzo dumna okazała się już na starcie do poprawki?

- Kupiłem dzisiaj za ponad 80 zł syrop dla syna, który kosztował niedawno kilka złotych. Kiedy trafi na biedną rodzinę będzie tragedia. I słyszę jeszcze, że mam być cierpliwy. Ani taniej, ani lepiej. Można było uniknąć zamieszania związanego z wprowadzaniem nowej ustawy refundacyjnej. Wystarczyło aby Ministerstwo Zdrowia chciało skorzystać z wypracowanego już dawno rozwiązania, które doskonale funkcjonuje na Śląsku, i które popiera PJN.

Tam bałagan związany z ustawą refundacyjną wydaje się mniejszy niż w innych regionach. Chorzy zawdzięczają to wprowadzonym dziesięć lat temu kartom chipowym NFZ. Plastikowe karty z chipem wielkości dowodu osobistego wprowadził w połowie 2001 r. Andrzej Sośnierz, ówczesny szef Śląskiej Kasy Chorych. Mają je dzieci już od szóstego miesiąca życia. Karta rejestruje każdą wizytę u lekarza. Takie rozwiązanie eliminuje patologie, np. wyłudzanie świadczeń. Trzeba w postaci zapisu na karcie wydawać także recepty, które można by realizować także w aptekach internetowych. Wszystko już dawno wymyślone. Ale nie: była minister Kopacz z Bartoszem Atłukowiczem wymyślają koło od początku i to naszym kosztem i jakoś nie ma odważnego, który powiedziałby: to ja zawaliłem sprawę. Gdyby rząd zechciał czerpać z proponowanych przez nas dobrych wzorców, dziś nie mielibyśmy protestów lekarzy czy aptekarzy, a co najważniejsze pacjenci nie mieliby problemu z realizacją recept. A teraz Sejm w pośpiechu musi nowelizować wprowadzone co dopiero przepisy.

- Do Sejmu wraca dyskusja o związkach partnerskich. Ruch Palikota i SLD chcą, by osoby tej samej lub różnej płci rejestrowałyby związki dzięki temu uzyskiwały prawo do wspólnoty majątkowej, wspólnego opodatkowania i dziedziczenia po zmarłym partnerze. Jak ocenia Pan ten pomysł? Czy ta ustawa to pójście w dobrym kierunku? Czy nie obawia się Pan ideologicznej burzy na ten temat?

- Ideologiczna burza to dobre określenie. Polska znajduje się obecnie w takiej sytuacji, że tego rodzaju są potrzebne, by nie mówić o najważniejszych kwestiach chociażby związanych z kryzysem. PO za pośrednictwem Palikota zajmie czymś ręce PiS-owi na parę tygodni. PO i PiS obiecywały w kampanii wsparcie rodziny, ale jedyne co ich kręci, to dyskusja o związkach partnerskich. Jestem daleki od takiej optyki, że państwo ma dyktować prawo odnośnie czyjejś obyczajowości.

To kwestia intymna i władza nie powinna się do tego mieszać. Są różne możliwości prawne dla obywateli bez względu na to, jakie mają poglądy na sprawy obyczajowe, wiem to od osób, które z nich korzystają. Rodzina ma przywileje, bo ma wyjątkowe zobowiązania, których inne związki na siebie nie biorą i to wszystko. Tymczasem naprawdę paląca jest kwestia katastrofy demograficznej w Polsce, ale dla niektórych to zbyt nudny temat, nie ekscytuje tak.

- Jak podaje "Rzeczpospolita", do końca marca rząd ma przyjąć założenia do projektu jednej z dwu ustaw, które mogą zmienić system finansowania Kościoła w Polsce. Z informacji dziennika wynika, że rozważane jest, aby Kościół katolicki i inne kościoły i związki wyznaniowe mogły korzystać z odpisów od podatku w ramach istniejącego już 1 proc. na rzecz instytucji pożytku publicznego. Czy uważa Pan, że jest to dobre rozwiązanie? Czy nie obawia się Pan, że powstałaby wówczas wewnętrzna konkurencja z kościelnymi instytucjami pożytku publicznego, jak np. Caritas?

- Po pierwsze są pewne tradycje utrzymywania Kościoła z datków wiernych i zbyt pochopnie bym tu nie eksperymentował, coś mi się wydaje, że komuś za wszelką cenę zależy, żeby nie rozmawiać o najbardziej palących problemach w Polsce. Na pewno nie można tworzyć konkurencji między organizacjami pozarządowymi a Kościołami, bo to zupełnie inne sprawy, odpis od podatku, jeśli już doszło by do takich ustaleń z Kościołami, bo nie wyobrażam sobie, by jakieś rozwiązania tu narzucać, powinien być realizowany w ramach kolejnego jednego procenta.

Taki system działa na Węgrzech, gdzie podatnik może zadeklarować wolę przekazania jednego procenta na Kościół. Jest również drugi datek na rzecz organizacji pozarządowych – wierni nie są stawiani przed wyborem między wsparciem Kościoła a organizacji dobroczynnej. Z kolei Włosi przy wypełnianiu zeznania podatkowego mogą przekazać niecały 1 procent podatku na Kościół, jako darowiznę którą można potem odpisać. Reforma z jednoczesnym pożytkiem dla wspólnoty religijnej i narodowej, które przecież w dużym stopniu się pokrywają) jest możliwa, ale najpierw trzeba ją naprawdę dokładnie przemyśleć.

>>>>

Bardzo ciekawy wywiad . Wladza musi byc domena rozumnych rozwiazan dla dobra wspolnego W RAMACH MOZLIWOSCI ! Czyli nie chodzi o nieograniczona ilosc srodkow . Ale te co sa musza byc dysponowane rozumnie . Tymczasem teraz wladza sluzy wywyzszaniu sie miernot a problemy odwalaja jacys urzednicy byle szybciej . ,,Debata'' sejmowa zas to bezsensowna pyskowa bo obecna ,,opozycja'' robila dokladnie to samo gdy byla przy zlobie . Stad przy takich ukladach jest ruina wszystkiego .

Paweł Kowal, fot. Onet


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:00, 07 Lut 2012    Temat postu:

PJN chce zmian w zasadach budżetu. "Starzy księgowi z PRL"

W Pol­sce trze­ba zre­for­mo­wać za­sa­dy bu­dże­tu, który do tej pory jest two­rzo­ny na za­sa­dzie prze­pi­sy­wa­nia - uważa szef PJN, eu­ro­po­seł Paweł Kowal. Jego zda­niem rząd nie robi żad­nych re­form bu­dże­to­wych.

- Bu­dżet w Pol­sce trze­ba zre­for­mo­wać co do za­sa­dy. Trze­ba wpro­wa­dzić bu­dżet za­da­nio­wy, a nie bu­dżet sta­rych księ­go­wych z PRL, któ­rzy z roku na rok prze­pi­su­ją. Jak się ich już tak na­praw­dę przy­mu­si, to wtedy prze­pi­szą tro­chę niż­szą kwotę. Nie na tym po­le­ga jed­nak re­for­mo­wa­nie bu­dże­tu - po­wie­dział Kowal na kon­fe­ren­cji pra­so­wej w Łodzi. Szef PJN oce­nił, że rząd "wy­my­ślił" wy­dłu­że­nie wieku eme­ry­tal­ne­go jako spo­sób na od­wró­ce­nie uwagi opi­nii pu­blicz­nej od tego, że nie prze­pro­wa­dza re­form bu­dże­to­wych.

- Mam wra­że­nie, że mamy do czy­nie­nia z taką samą sy­tu­acją jak czte­ry lata temu. Wy­bie­ra się jakiś jeden ele­men­cik, or­ga­ni­zu­je się wokół niego kon­flikt spo­łecz­ny i w ten spo­sób od­wra­ca się uwagę od tego, że nie robi się po­waż­nych re­form bu­dże­to­wych. Jeśli już, to robi się tylko oszczęd­no­ści na tym bu­dże­cie, który jest. To nie jest wy­star­cza­ją­ce - za­zna­czył Kowal.

Dodał, że wy­dłu­że­nie wieku eme­ry­tal­ne­go jest ko­niecz­no­ścią i waż­nym ele­men­tem w po­li­ty­ce spo­łecz­nej wszyst­kich kra­jów Eu­ro­py, rów­nież Pol­ski, ale nie może być je­dy­nym spo­so­bem pro­wa­dze­nia po­li­ty­ki spo­łecz­nej i uzdro­wie­nia fi­nan­sów pań­stwa.

- Oprócz tego trze­ba zre­for­mo­wać sys­tem eme­ry­tal­ny służb mun­du­ro­wych. Uczci­wie po­wie­dzieć dużym gru­pom spo­łecz­nym, że ten sys­tem nie jest funk­cjo­nal­ny i wy­ma­ga zmia­ny. Trze­ba jed­nak za­pro­po­no­wać kon­kret­ne roz­wią­za­nia w duchu dia­lo­gu spo­łecz­ne­go - po­wie­dział Kowal.

Szef PJN po­in­for­mo­wał, że jest w trak­cie od­wie­dza­nia wszyst­kich ośrod­ków swo­jej par­tii w kraju. Dodał, że PJN przy­go­to­wu­je się do po­wo­ła­nia peł­nych struk­tur w całej Pol­sce, ale chce się rów­nież otwo­rzyć na te grupy spo­łecz­ne, któ­rych przed­sta­wi­cie­le nie chcą na­le­żeć do żad­nej par­tii.

- To też jeden z ele­men­tów na­szej pracy - szu­kać ludzi, któ­rzy chcą być ak­tyw­ni, ale nie chcą na­le­żeć do par­tii. Szcze­gól­nie na tych po­lach, które są dla nas ważne: po­li­ty­ka na rzecz ro­dzi­ny, po­li­ty­ka ener­ge­tycz­na, zmia­ny w sys­te­mie po­li­tycz­nym w Pol­sce. Przy­go­to­wu­je­my się do tego, żeby za kilka lat w kam­pa­nii wy­bor­czej po­wie­dzieć, że te­ma­ty, które przed­ło­ży­li­śmy były po­waż­ne, że to nie były żarty - po­wie­dział Kowal.

>>>>

Ciagle mamy ten sowiecki syf . Zule przy wladzy mysla tylko o przyjemnosciach wladzy . NIC DOBREGO NIE ZROBILI !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:09, 13 Lut 2012    Temat postu:

Paweł Kowal: To krytyczny moment dla PO. Czara goryczy się przelała

- Platforma Obywatelska płaci za długotrwałe naciąganie struny cierpliwości opinii publicznej. Sprawa ACTA była momentem krytycznym – kroplą przelewającą czarę goryczy – jako, że dotykała rzesze obywateli. Po raz pierwszy w tak bezpośredni sposób premier i jego rząd tworzony w większości przez polityków PO pokazali, jak bardzo nie zależy im na opinii społeczeństwa. Platforma okazała się obywatelska jedynie z nazwy, a więc uderzenie trafiło w sam fundament jej narracji. Będzie to stały trend jeżeli rządowi nie uda się ponownie "oczarować" Polaków - mówi w komentarzu dla Onetu Paweł Kowal.

Onet: Ostatnie sondaże wskazują, że notowania Platformy Obywatelskiej gwałtownie spadają. Czym Pan wytłumaczy taką tendencję? Myśli Pan, że to może być stały trend czy poparcie dla Platformy się ustabilizuje, a po przeprowadzeniu niepopularnych reform będzie wyższe? Paweł Kowal: Można powiedzieć: "ruszyło". Platforma Obywatelska płaci za długotrwałe naciąganie struny cierpliwości opinii publicznej. Sprawa ACTA była momentem krytycznym – kroplą przelewającą czarę goryczy – jako, że dotykała rzesze obywateli. Po raz pierwszy w tak bezpośredni sposób premier i jego rząd tworzony w większości przez polityków PO pokazali, jak bardzo nie zależy im na opinii społeczeństwa. Platforma okazała się obywatelska jedynie z nazwy, a więc uderzenie trafiło w sam fundament jej narracji. Będzie to stały trend jeżeli rządowi nie uda się ponownie "oczarować" Polaków. Donald Tusk chciałby sobie stworzyć wentyl bezpieczeństwa za pomocą roszad personalnych oraz dobrych przemówień, aby ciśnienie powoli spadało. Będzie to dużo trudniejsze w obliczu zapowiadanych reform.

Jeszcze raz rząd uciekł się do sztuczek: premier tydzień po tym jak wyrażających choćby wątpliwości wobec ACTA nazywał szantażystami starał się znienacka sprawiać wrażenie, że wręcz stoi na czele protestu przeciw umowie. Obawiam się, że rząd może wybrać teraz łatwiejsze rozwiązanie, tzn. zrezygnować z wprowadzania niepopularnych rozwiązań i poświęcić całą energię na naprawę wizerunku. To byłby najgorszy scenariusz dla Polski - dryfująca rządowa łajba zamiast porządnego przywództwa na trudne czasy. Rząd powinien pokazać, że jest zdolny do ciężkiej pracy w walce z kryzysem. To najlepsze, co może teraz zrobić dla Polski. I jeszcze jedno, potwierdza się szybciej niż sądziliśmy diagnoza PJN, że złe rządy PO i słaba jakość opozycji prawicowej będą napędzać lewactwo w Polsce. To PO, ale także PiS odpowiadają za obecne przewartościowania na scenie.

Sondaże wskazują też, ze ugrupowanie Polska Jest Najważniejsza ma nikłe, jednoprocentowe poparcie, a w ostatnich notowaniach wyprzedziła Was Solidarna Polska. Czy PJN jeszcze istnieje i działa? Jaki macie plan na najbliższe miesiące i przygotowanie się do wyborów do PE? Czy rozważacie wspólne listy z PiS lub Solidarną Polską?

- Właśnie wracam z pokazu "Żelaznej Damy". Margaret Thatcher też nie wygrała w swoich pierwszych wyborach. Z ugrupowań pozaparlamentarnych tylko my mamy doświadczenie zdobyte w ostatnich wyborach. Konsekwencja przyniesie efekt, tym którzy mają jakiekolwiek wątpliwości mówię: trwajcie, w Polsce musi być miejsce na uczciwą spokojną centroprawicę. Akurat trwają zjazdy regionalne, w tym tygodniu był w Łodzi. Pierwsi z taką konsekwencją zgłosiliśmy postulaty dotyczące polityki rodzinnej i wiemy co należy zrobić w tej dziedzinie. Przygotowujemy propozycje ustawowe dla ugrupowań zasiadających w Sejmie, skoro same nie mają czasu się tym zająć - jedynie PSL zgłosiło jakąś konkretną propozycję. Rozpoczyna się akcja domagania się od polskich posłów do PE, by przed kolejnym głosowaniem w tej sprawie zażądali dogłębnego wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. Co kilka tygodni organizujemy merytoryczne konferencje i seminaria dotyczące aktualnych problemów Polski i Europy. PJN rozwija się jako pierwsza i największa partia opozycji pozaparlamentarnej. Zapisują się do nas nowi członkowie. Ludzie pracują za darmo, dla dobra publicznego. Tymczasem trwa objazd wszystkich województw i wybory władz regionalnych. Niedługo odbędzie się posiedzenie Rady Krajowej, na którym z pewnością zostanie poruszona sprawa zbliżających się wyborów.

Radosław Sikorski przyznał, że sytuacja Julii Tymoszenko nie wygląda dobrze, a prezydent Ukrainie nie dał mu złudzeń na jej poprawę. Czy uważa Pan, że Polska powinna bardziej zdecydowanie zareagować w tej sprawie? Jakie działania może podjąć polski rząd?

- Stosunki polsko-ukraińskie należy rozpatrywać z dwóch punktów widzenia: dwustronnego i unijnego. Należy pamiętać, że Polska wraz z Ukrainą ma do przeprowadzenia Euro 2012 oraz bardzo wiele wspólnych spraw, natomiast z perspektywy Brukseli mamy do podpisania i ratyfikowania umowy: stowarzyszeniową oraz o utworzeniu strefy wolnego handlu. Cieniem na tym procesie kładzie się uwięzienie byłej premier Julii Tymoszenko. Ale zrywanie z Ukrainą raczej pogorszy jej sytuację.

Opozycja ukraińska, z licznymi jej przedstawicielami mam, podobnie jak z przedstawicielami władz, niemal codzienny kontakt, wzywała ostatnio do poparcia sankcji przeciw władzom na Ukrainie. Teraz byłoby to pochopne działania, jednak wydaje mi się, że wszystkie dyplomatyczne możliwości w sprawie byłej premier zostały już wyczerpane. Obecnie należy poczekać do wyborów parlamentarnych, które odbędą się w październiku. Ich przejrzystość i zgodność ze wszystkimi normami międzynarodowymi jest jedyną szansą na ruszenie z miejsca stosunków Unii z Ukrainą, a tym samym na pozytywne rozwiązanie sprawy Tymoszenko. Teraz najważniejszym sprawdzianem rządzącej Ukrainą ekipy są wybory. Od nich w jakimś sensie wszystko zależy.

Jak Pan ocenia ostatnie ruchu w ministerstwie sportu i stan przygotowań do Euro 2012? Czy Joanna Mucha poradzi sobie z trudnym zadaniem? Jak ocenia Pan jej decyzje o kontrowersyjnej nominacji nowego wiceszefa COS?

- Jako "w połowie" mieszkaniec Warszawy odczuwam dumę ze Stadionu Narodowego, jednak zawiedziony jestem brakiem koncepcji zagospodarowania otoczenia wokół niego, to coś niewyobrażalnego, że nie ma dobrego planu jego użytkowania, bardzo niepokojące są opóźnienia w budowie drugiej linii metra oraz stan niektórych dworców kolejowych. Nie chciałbym oceniać pani minister Muchy, bo jest za krótko na tym stanowisku i nie ma wystarczającego doświadczenia w sprawach sportu, aby mieć pewność, że skutecznie będzie realizować przekazane jej, zaczęte już projekty. Oczekuję realnych kroków od pani minister związanych z tym, ze oddanie do użytku Stadionu Narodowego jest opóźnione o ponad osiem miesięcy. Pojawiają się również informacje, że stadion zamiast 1,2 mld zł będzie kosztował 2 mld. A pan Wieczorek od pani Muchy? To problem pani minister. Taka Marylin Monroe jaka Ameryka.

Liczył Pan na zwycięstwo w Lotto? Kupił Pan kupon? Co zrobiłby Pan, gdyby wygrał 35 milionów złotych?

- Tak już mam, że liczę na własne ręce i głowę, a nie łut szczęścia czy ruletkę. Może to moja wada? Zresztą czy potrafiłbym być milionerem z dnia na dzień? Gdyby tak się jednak stało kupiłbym, po pierwsze duży bukiet róż dla żony oczywiście w ulubionej kwiaciarni na pl. Unii Lubelskiej, niedługo minie dziesięć lat jak jesteśmy małżeństwem.

>>>>>

Tak niewatpliwie sytuacja w karju zmienia sie . Pytanie tylko w jakim kierunku i o z tego wyniknie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:13, 13 Lut 2012    Temat postu:

PJN popiera pomysł PSL. "Będziemy was wspierali"

PJN uważa, że pro­po­zy­cja PSL w spra­wie eme­ry­tur idzie w do­brym kie­run­ku, ale po­win­na być do­pra­co­wa­na. - Od­wa­gi PSL, jeśli chce­cie na­praw­dę bro­nić pol­skich ro­dzin, bę­dzie­my was wspie­ra­li - mówił w po­nie­dzia­łek pre­zes PJN Paweł Kowal.

Zgod­nie z kon­cep­cją przed­sta­wio­ną przez pre­mie­ra Do­nal­da Tuska wiek eme­ry­tal­ny Po­la­ków ma być stop­nio­wo pod­no­szo­ny do­ce­lo­wo do 67 lat dla ko­biet i męż­czyzn. Pro­jekt w tej spra­wie ma tra­fić w naj­bliż­szych dniach do for­mal­nych kon­sul­ta­cji. Lu­do­wcy chcą jed­nak, by wraz z wy­dłu­że­niem wieku eme­ry­tal­ne­go ko­biet umoż­li­wić mat­kom prze­cho­dze­nie na wcze­śniej­szą eme­ry­tu­rę. Po uro­dze­niu każ­de­go ko­lej­ne­go dziec­ka ter­min tego przej­ścia byłby przy­spie­sza­ny o trzy lata. Kosz­ty prze­cho­dze­nia przez matki na wcze­śniej­szą eme­ry­tu­rę zo­sta­ły­by sfi­nan­so­wa­ne ze skła­dek ich dzie­ci.

Zda­niem po­li­ty­ków PJN pro­po­zy­cja PSL ws. eme­ry­tur wy­ma­ga jed­nak uszcze­gó­ło­wie­nia. We­dług nich przy­ję­cie pro­jek­tu lu­do­wców spo­wo­du­je dal­szą pau­pe­ry­za­cję ko­biet, które mają kil­ko­ro dzie­ci.

Wi­ce­pre­zes PJN Paweł Pon­cyl­jusz po­wie­dział na po­nie­dział­ko­wej kon­fe­ren­cji pra­so­wej, że pro­po­zy­cja PSL nie bie­rze się pod uwagę tego, że ko­bie­ty po­zo­sta­ją­ce w domu po uro­dze­niu dziec­ka, nie mają na­li­cza­nych ta­kich sa­mych skła­dek, jak ko­bie­ty pra­cu­ją­ce. - Ozna­cza to, że jeśli chce się je wy­słać wcze­śniej na eme­ry­tu­rę, to ich re­al­na eme­ry­tu­ra bę­dzie bar­dzo niska - za­zna­czył.

Pon­cyl­jusz pod­kre­ślił w roz­mo­wie z PAP, że PJN pro­po­nu­je, by z bu­dże­tu pań­stwa opła­ca­ne były skład­ki ubez­pie­cze­nio­we za ko­bie­ty, które są na urlo­pach ma­cie­rzyń­skich i wy­cho­waw­czych. Tylko wtedy - jego zda­niem - ko­bie­ty mają szan­sę na godną eme­ry­tu­rę.

Kowal za­po­wie­dział, że PJN po­prze pro­jekt PSL w spra­wie eme­ry­tur po uzu­peł­nie­niu kwe­stii skła­dek. - Po­szli­ście w do­brym kie­run­ku, trze­ba to uzu­peł­nić (...). To była je­dy­na pro­po­zy­cja, która szła w do­brym kie­run­ku - dodał pre­zes PJN.

Kowal po­in­for­mo­wał też, że PJN za­czę­ła bu­do­wę struk­tur te­re­no­wych w Pol­sce. Nie­ba­wem - pod­kre­ślił - wy­ło­nie­ni mają zo­stać sze­fo­wie kół w po­szcze­gól­nych wo­je­wódz­twach. Pod­kre­ślił, że PJN pod ko­niec marca zor­ga­ni­zu­je Radę Kra­jo­wą, a w maju przy­po­mni swoje naj­waż­niej­sze po­stu­la­tu na rzecz po­mo­cy ro­dzi­nie. W pro­gra­mie par­tii za­pi­sa­no m.​in. od­da­nie do dys­po­zy­cji każ­dej ro­dzi­ny do­dat­ko­wo, co naj­mniej 400 zł mie­sięcz­nie (4800 zł rocz­nie) na każde dziec­ko. Taki efekt można, we­dług for­ma­cji, uzy­skać wpro­wa­dza­jąc kwotę wolną na każde dziec­ko lub przez po­dział po­dat­ku przy roz­li­cze­niu, także na dzie­ci (tzw. trze­cia osoba fi­skal­na). Do­dat­ko­wo PJN pro­po­nu­je konto edu­ka­cyj­ne w wy­so­ko­ści 200 zł mie­sięcz­nie na każde dziec­ko oraz Kartę ro­dzin­ną, czyli m.​in. bi­le­ty ro­dzin­ne uła­twia­ją­ce ro­dzi­nom do­stęp do kul­tu­ry. Po­stu­lu­je też stop­nio­we wy­dłu­ża­nie urlo­pu ma­cie­rzyń­skie­go.

>>>

Tak to sluszne ! I pomyslec gdzie bysmy byli gdyby nie o. Rydzyki i tym podobne ! Istnialy by normalne partie i mozna by w koalicji z PSL wyciagnac kraj z bagna a Tuski i Kaczynskie gnilyby na marginesie Sejmu ... ALE MAMY TAKICH DRANI JAK O> RYDZYK I SPOLKA i mamy kloake !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:03, 24 Lut 2012    Temat postu:

"Ludzie Jaruzelskiego byli odbiciem ZSRR"

Lu­dzie z oto­cze­nia gen. Woj­cie­cha Ja­ru­zel­skie­go nie byli ory­gi­nal­ny­mi po­li­ty­ka­mi, byli od­bi­ciem tego, co dzia­ło się w całym so­wiec­kim bloku - oce­nił eu­ro­po­seł, szef PJN Paweł Kowal pod­czas piąt­ko­wej pro­mo­cji swej książ­ki po­świę­co­nej eki­pie rzą­dzą­cej w dru­giej po­ło­wie lat 80.

Kowal pod­kre­ślił, że ideą na­pi­sa­nia książ­ki "Ko­niec sys­te­mu wła­dzy. Po­li­ty­ka ekipy gen. Woj­cie­cha Ja­ru­zel­skie­go w la­tach 1986-1989" było po­ka­za­nie - bez emo­cji i kry­tycz­nie - po­li­ty­ków końca PRL, któ­rzy sta­ra­ją się oca­lić swą wła­dzę. - Uka­zać ich jako po­li­ty­ków, nie tak ory­gi­nal­nych, jakby sami chcie­li. Byli bo­wiem od­bi­ciem tego, co się dzia­ło w całym bloku ZSRR - stwier­dził. We­dług niego do­strzec można po­do­bień­stwo w dzia­ła­niu ów­cze­snych śro­do­wisk sku­pio­nych wokół przy­wód­cy KPZR Mi­cha­iła Gor­ba­czo­wa oraz wokół gen. Ja­ru­zel­skie­go.

Kowal za­zna­czył, że książ­ka po­wsta­ła w dużej mie­rze na bazie jego pracy dok­tor­skiej, pi­sa­nej w kon­sul­ta­cji z prof. Kry­sty­ną Ker­sten oraz roz­mów m.​in. z gen. Ja­ru­zel­skim, gen. Cze­sła­wem Kisz­cza­kiem, Sta­ni­sła­wem Cio­skiem, Jó­ze­fem Czyr­kiem oraz byłym pre­zy­den­tem Alek­san­drem Kwa­śniew­skim.

Z jego książ­ki - mówił Kowal - nie wy­ła­nia się de­mo­nicz­ny obraz gen. Ja­ru­zel­skie­go. - To jest Ja­ru­zel­ski, który stara się wyjść z trud­nych sy­tu­acji, jest nie­kon­se­kwent­ny. Stara się uciec od od­po­wie­dzial­no­ści za stan wo­jen­ny. Ale jest też w bli­skiej ko­mi­ty­wie z ge­ne­ra­łem Cze­sła­wem Kisz­cza­kiem - mówił.

Dodał, że w książ­ce ujaw­nia po czę­ści rolę, jaką peł­nił gen. Kisz­czak. - Jego wpływ na de­cy­zje gen. Ja­ru­zel­skie­go są dziś nie­do­ce­nio­ne. Kisz­czak był w re­al­nym cen­trum ko­or­dy­na­cji wła­dzy, w któ­rym łą­czy­ły się nie­po­rów­ny­wal­ne z żad­nych innym okre­sem PRL wpły­wy w służ­bach spe­cjal­nych, w śro­do­wi­sku kul­tu­ral­nym oraz w śro­do­wi­sku ko­ściel­nym, dzię­ki agen­tu­rze - stwier­dził.

Kowal pod­kre­ślił, że w książ­ce po­świę­cił także wiele uwagi wie­lo­let­nie­mu rzecz­ni­ko­wi pra­so­we­mu Je­rze­mu Urba­no­wi. - Był on kimś o dużo więk­szych wpły­wach niż po­wszech­nie się sądzi. Urban nie był tylko pro­pa­gan­dy­stą. Za­chę­cał Ja­ru­zel­skie­go do re­form w celu utrzy­ma­nia wła­dzy. Po­rów­nu­ję go do po­sta­ci, która w fa­bry­ce pra­cu­je na wszyst­kich sta­no­wi­skach, czyli wy­my­śla ideę, póź­niej wy­my­śla jak ją wy­pro­mo­wać, potem bie­rze udział w jej re­ali­za­cji - mówił Kowal.

Za­zna­czył, że w jego pu­bli­ka­cji wiele można prze­czy­tać rów­nież o dzia­łal­no­ści Alek­san­dra Kwa­śniew­skie­go w PRL. - Opi­su­ję m.​in. jak w 1988 roku nie chciał przy­jąć on wyż­szej no­mi­na­cji na szefa ko­mi­te­tu w rzą­dzie. Dalej chciał po­zo­stać mi­ni­strem spor­tu. Po­szedł nawet w tej spra­wie do Ja­ru­zel­skie­go - pro­sić o in­ter­wen­cję. Pod­czas spo­tka­nia miał usły­szeć od ge­ne­ra­ła: "wy to­wa­rzy­szu bę­dzie­cie mu­sie­li teraz nosić cięż­szą zbro­ję" - mówił Kowal.

Jak dodał, w książ­ce dużo miej­sca po­świę­cił rów­nież re­la­cjom pań­stwo-Ko­ściół w okre­sie PRL.

Kowal pod­kre­ślił, że książ­kę tę na­pi­sał nie jako po­li­tyk, ale jako hi­sto­ryk, któ­rym jest z wy­kształ­ce­nia. - Sta­ra­łem się pisać jako hi­sto­ryk, nie ujaw­nia­jąc swo­ich sym­pa­tii czy an­ty­pa­tii. Pró­bo­wa­łem jed­nak użyć wie­dzy po­li­tycz­nej, która kilka razy oka­za­ła się nie­zwy­kle po­moc­na - za­zna­czył.

>>>>

No ciekawe ...

Ciekawostka tej ,,epoki'' byl fakt ze Gorbaczow naciskal na Jaruzela aby nie dusil opozycji bo psuje mu wizerunek swiatlego komunisty . Czyli radzieccy byli dla nas litosciwsi niz Jaruzel Urban Kiszczak !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:15, 26 Lut 2012    Temat postu:

Paweł Kowal dla Onetu: Polskę czeka kupa wstydu

- Tylko komercja, wielkie pieniądze, zarabianie na wszystkim, co się rusza i mała skuteczność rządu. A w domach kibice marzący o chociaż jednym bilecie. Sądziłem, że Euro zostanie wykorzystane do wielkich akcji społecznych, że zostanie wykorzystane do promocji piłki, organizacji polsko-ukraińskich turniejów szkół - powiedział w rozmowie z Onetem polityk PJN Paweł Kowal. - Przepraszam, jeśli ktoś chce się kreować na szeryfa to niech tego nie robi naszym kosztem i kosztem nieprzejezdności dróg, bo Polskę czeka kupa wstydu. Panie Ministrze, bez obrazy, ale niech pan sobie poradzi, albo ustąpi miejsca komuś skuteczniejszemu - dodał.

Onet: Sławomir Nowak odniósł się w "Kontrwywiadzie" do informacji dotyczących popękanych po ataku zimy autostrad A1 i A2. - Wykonawca chce dostać pieniądze, a my mówimy nie. Oni muszą wskazać program naprawczy, nie dostaną za to pieniędzy, nawet jak będą nas szantażować nieprzejezdnością na Euro - grzmiał na falach Radia RMF FM minister transportu. - To bardzo trudne ministerstwo, ale nie tak łatwo mnie rozjechać - dodał. Jak ocenia Pan pracę ministra Nowaka w tym zakresie? Jak ocenia Pan przygotowanie Polski do nadchodzącego Euro 2012? Paweł Kowal: Tylko komercja, wielkie pieniądze, zarabianie na wszystkim, co się rusza i mała skuteczność rządu. A w domach kibice marzący o chociaż jednym bilecie. Sądziłem, że Euro zostanie wykorzystane do wielkich akcji społecznych, że zostanie wykorzystane do promocji piłki, organizacji polsko-ukraińskich turniejów szkół. Gdyby ta impreza powstawała we współpracy Rosji i Niemiec nie obeszło by się bez wielkich wystaw sztuki, podkreślania wspólnych interesów obu państw. U nas nie zbudowano nawet porządnej drogi do Lwowa czy Kijowa. Potem sądziłem, że zbudują w Polsce chociaż parę autostrad, teraz rozumiem, że zacznie się szukanie winnych wszędzie tylko nie wśród ministrów odpowiedzialnych za poszczególne kawałki projektu. A co mnie to obchodzi, że ministrowie z PO nie dają rady z firmami. Przepraszam, jeśli ktoś chce się kreować na szeryfa to niech tego nie robi naszym kosztem i kosztem nieprzejezdności dróg, bo Polskę czeka kupa wstydu. Panie Ministrze, bez obrazy, ale niech pan sobie poradzi, albo ustąpi miejsca komuś skuteczniejszemu.

- Jarosław Kaczyński zostanie premierem po najbliższych wyborach. To jest dla nas jasne - ocenił w TVN 24 Joachim Brudziński z PiS. "Super Express" napisał, że Kaczyński nie wystartuje w następnych wyborach prezydenckich. W rozmowie z gazetą prezes PiS przyznaje, że w 2010 roku wystartował "w szczególnej sytuacji osobistej", lecz w istocie "prezydentura" nie jest jego głównym celem politycznym. Czu uważa Pan, że Jarosław Kaczyński ma szansę zostać premierem? Czy myśli Pan, że prezes PiS nie skusi się na kandydowanie w wyborach prezydenckich?

Trzeba skończyć z PO-PiSem. PO wystawiła Radę Ministrów, w której połowa członków do dzisiaj nie może się otrząsnąć ze zdziwienia, że przypadł im akurat ten a nie inny resort, a Jarosław Kaczyński rozważa kilka lat przed wyborami posady dla siebie. Wart Pac pałaca. Nawet Solidarna Polska, w której pokładam nadzieje, że będzie podobnie jak PJN zaczynem nowoczesnej prawicy, stara się nie odróżniać od PiSu i zaczyna udawać drugi PiS. Polska potrzebuje nowej, "cyfrowej" prawicy. Bo inaczej cała stawkę weźmie Palikot wspierany przez część PO. Przed wyborami mówiłem, że to polityka rodzinna jest kwestią i okazało się, że miałem rację, teraz wszyscy to małpują. Trzeba mówić do ludzi o ich problemach: bezrobociu, kłopotach ze szkołą, z mieszkaniami. Sejmowe partie, które przyznają się do poglądów prawicowych są na najlepszej drodze do oddania władzy w ręce lewactwa, gdzie autorytetem w sprawach rodziny będzie pani Czubaszek.

"Gazeta Wyborcza" cytuje pismo komornika, który napisał do sądu, że "ściągnięcie od Tadeusza Rydzyka grzywny za prowadzenie nielegalnej zbiórki pieniędzy może być niemożliwe". Komornik tłumaczy, że o. Rydzyk nie odbiera jego wezwań. Nie udało mu się też ustalić, czy Rydzyk ma jakiś majątek. Jak ocenia Pan zachowanie o. Rydzyka? Czy uważa Pan, że komornik powinien kontynuować swoje działania wobec o. Tadeusza Rydzyka?

Biedny komornik. Jeśli ma tytuł do ściągania grzywny, to niech sobie poradzi. Czy to jest jedyny jego problem ze skutecznością? Obywatele powinni przestrzegać obowiązujących regulacji, dotyczy to także i o. Rydzyka, ale w tym, że nie ma on osobistego majątku nie ma nic dziwnego, bo to zakonnik i komornik powinien o tym wiedzieć zanim poskarży się gazetom – nie wchodzę w zasadność samej grzywny, bo nie znam sprawy. Dopiero by gazety pisały, gdyby się okazało, że cały majątek toruńskiej rozgłośni jest zapisany na księdza Rydzyka i będą go dziedziczyli np. jego krewni! To chyba to byłoby absurdem. Zresztą, jeśli komornik ma sprawę do PCK to nie pisze do jego prezesa na jego adres, jeśli do PO to także nie wysyła poleconego do Donalda Tuska do domu, tylko do odpowiedniej instytucji, partii, fundacji itd. Prawnik powinien to rozróżniać.

- Ktoś będzie musiał dwa razy więcej pracować - powiedział w "Sygnałach dnia" w Polskim Radiu Bronisław Komorowski. Prezydent ocenił, że reforma emerytalna jest "absolutną koniecznością". Dodał, że trzeba bardziej sprawiedliwie rozłożyć obciążenia między starszym i młodszym pokoleniem. Co sądzi Pan o planowanej reformie emerytalnej? Czy uważa Pan, że jest to właściwy ruch ze strony rządu?

Jako PJN, jako jedyni mówiliśmy podczas kampanii o konieczności reformy systemu emerytalnego a PO zaprzeczała tym planom. Tyle, że propozycja PO to nie reforma a kolejny sposób na ściągnięcie paru groszy do budżetu. Reforma emerytalna zadziała tylko w połączeniu z otwarciem nowych miejsc pracy. Trzeba nie mieć matematyki w szkole, by nie zrozumieć, że gdyby nie wyjechał milion młodych Polaków a kolejny milion nie byłby bez pracy, to składek do ZUS by starczyło.

W przypadku wieku emerytalnego trzeba luzować regulacje i dawać ludziom jak najwięcej swobody na przykład wyboru, kiedy kto chce iść na emeryturę i jaka w związku tym może być ona wysoka. Ktoś bardzo mi bliski przepracował na odlewni ponad 40 lat i odchodzi w wieku 60 lat na emeryturę. Mówi, że chętnie by jeszcze popracował, gdyby na przykład zachęcono go niższą s kładką ZUS. Tylko o tego typu rozwiązaniach nikt nie myśli. Ludzie, którzy idą na emeryturę, powinni mieć wybór. Z punktu widzenia gospodarki wiek emerytalny powinien być wyższy - pytanie, jak to się zrobi i których grup społecznych będzie to dotyczyć. Z mojego punktu widzenia, rozmowa o wieku emerytalnym w wydaniu Tuska jest uciekaniem od prawdziwych reform. Mamy do czynienia z sytuacją, w której rząd wybiera jeden elemencik, organizuje wokół niego konflikt społeczny i w ten sposób odwraca się uwagę od tego, że nie robi się poważnych reform budżetowych. Plus parę krzyków na Kościół, wtedy zapewnione jest zainteresowanie tym mediów i PiSu, a PO przedłuża swoją władzę.

Mija "100 dni rządu". Jak ocenia Pan ten czas w wykonaniu ministrów Donalda Tuska? Którego z ministrów ocenia Pan najlepiej, a którego najgorzej i dlaczego? Co według Pana wyszło rządowi najgorzej, a co najlepiej?

Cały ten rząd jest jak minister Mucha, biega w koło bez celu. Pierwsze dostaje się posadę w nie swojej dziedzinie, bierze się ją a potem tupta dla reporterów wokół spartolonego stadionu i nie ma poczucia obciachu całej sytuacji. Swoją drogą to nie koniec, bo minister Mucha podobno za wszelką ceną chce kierować bezpieczeństwem podczas Euro, choć i z tą dziedziną dopiero się styka. I ten rząd jeszcze się żali, że nie jest lubiany. Więc nie bardzo jest co oceniać. Gdyby PiS nie był taki drewniany i nie miał takiego wsparcia z budżetu, które mu zapewnia trwanie, Donald Tusk, albo by nie był już premierem, albo musiałby utworzyć rząd złożony z ministrów pełną gębą, albo ekspertów, albo mających poważne poparcie polityczne i siłę do działania. Największym błędem Donalda Tuska są ostatnie cztery lata, podczas których zaniechał reform. Przypomnijmy - kryzys gospodarczy zaczął się w 2008 roku. Rząd budzi się w ostatniej chwili, ale nawet teraz robi błąd, zaczynając od pseudoreformy emerytalnej. Donald Tusk idzie na łatwiznę, znam wielu ludzi, którzy są nim bardzo zawiedzeni, nawet ja mam podobne poczucie, chociaż nie popieram PO. Obecnie, kiedy rośnie bezrobocie, dług publiczny, a państwo nie stwarza dobrych warunków do rozwoju osobistego (znowu młodzi marzą tylko o wyjeździe!), pozostanie mu, z zaciśniętymi kciukami powtarzać niczym mantrę, że "jakoś się uda".

>>>>

Z Jaroslawem sie udawalo ... To licza ze znowu ... Przyzwyczaili sie juz ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:00, 06 Mar 2012    Temat postu:

Jacek Nizinkiewicz

Kowal: Kaczyński jest coca – colą prawicy. Niezdrowo ją pić, ale ludzie wciąż kupują

- Prezes Kaczyński obiecywał rolę kandydata PiS na prezydenta Markowi Migalskiemu , ale Migala żeśmy przejęli. PiS jest drewnianą partią ponieważ nie potrafią reagować na bieżące problemy społeczne. Jeśli prawica się nie zjednoczy, to będzie odpowiadać przed Panem Bogiem i historią , za rozlanie się w Polsce lewicowej zarazy. Tusk zapłaci za to, że mruga do Palikota , a Jarosław Kaczyński za to, że zajmuje się tylko Donaldem Tuskiem. Na boku wyrasta przywódca Janusz Palikot . Już prawie wszyscy albo podlizują się Palikotowi, albo go naśladują. Jeśli nie zmienią się liderzy w PiS i PO, to zdroworozsądkową prawicę w Polsce czeka ciężka zima . Za czasów Lecha Kaczyńskiego , Krzysztofa Putry, czy Zbigniewa Wassermanna PiS nie szukałoby nowego lidera z castingu, wiele się zmieniło. Jarosław Kaczyński jest coca – colą prawicy, to wciąż bardzo silna marka. Ktoś powie: to niezdrowo pić coca - colę, ale ludzie kupują - powiedział w pierwszej części rozmowy z Onetem Paweł Kowal .

Paweł Kowal, fot. Onet Z Pawłem Kowalem - historykiem, politologiem, specjalistą od spraw polityki wschodniej, szefem PJN, posłem do Parlamentu Europejskiego, byłym wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie PiS - rozmawia Jacek Nizinkiewicz. Jacek Nizinkiewicz: zaskoczyła pana decyzja o wprowadzeniu żałoby narodowej?

Paweł Kowal: Nie. To słuszna decyzja. Polacy przeżywają to, co się dzieje. Jesteśmy narodem wrażliwym na śmierć.

- Czy zgadza się Pan z Robertem Biedroniem, posłem Ruchu Palikota, że jesteśmy państwem niekończących się katastrof narodowych i że to hipokryzja narodowa, a nie żałoba, a rząd urządza szopkę?

- Nie rozumiem, o czym mówi Biedroń, o co mu chodzi.

- Leszek Miller uważa, że instytucja żałoby narodowej jest w Polsce nadużywana. - Żałoba narodowa przy tego rodzaju katastrofie jest być może przesadą, dlatego, że w każdym tygodniu ginie więcej ludzi na drogach i nikt nie ogłasza żałoby - mówił Miller. Podobnie uważa Tomasz Lis: "Tragedia tak, żałoba narodowa nie".

- Jedna sprawa, że to prawda, iż problem w tym, że każdego dnia mniej więcej tyle samo osób, co pod Szczekocinami ginie na drogach, pisał o tym także Marek Migalski. Wyciągam z tego wniosek, że głównym zadaniem polityków jest praca nad bezpieczeństwem transportu w Polsce, a nie walka ze zwyczajami, które w przypadku szczególnie drastycznych wydarzeń nakazują współczucie i żałobę.

- Czy wizyta premiera, ministrów i prezydenta na miejscu katastrofy była uzasadniona, czy to neomarketing polityczny?

- Na wałach powodziowych, podczas katastrof coraz więcej oficjeli. W sytuacjach kryzysowych symboliczne uczestnictwo przywódców ma sens, tylko, że coraz częściej staje się głównym wątkiem działania w kryzysie. Wtedy podnoszą się zrozumiałe głosy, by zaprzestać tej praktyki, w czym politycy (Migalski) czy eksperci (Guła) widzą wręcz poważne nadużycie. Jak można prowadzić akcję, gdy w ciągu kilku godzin na miejsce przybywają w otoczeniu dziesiątek kamer kolejno prezydent, premier i kilku członków rządu? Ta sprawa powinna być koordynowana, a na miejscu powinna królować zasada: kto może pomóc w akcji, pomaga, a kto sobie tylko tak przyjechał, jednak nie przeszkadza. Ja mogę to powiedzieć, poszczególnym służbom nie wypada. Naprawdę ważniejsze jest wtedy zarządzanie sytuacją - nie wszędzie musi być kamera. Churchill w trudnej momentach Wielkiej Brytanii - to oczywiście była wojenna sytuacja - nie otaczał się dziennikarzami, pozostawał w sztabie. Widać w tym ideę odpowiedzialności w polityce.

- Kto jest winien katastrofie pod Szczekocinami? Zaskoczyło pana, że minister Sławomir Nowak orzekł, że wyjaśnienie przyczyn katastrofy zajmie rok?

- Chciałbym powiedzieć ostrzej, ale trwa żałoba. U nas przyjął się taki model reagowania na katastrofy: na początku apele, by nie szukać winnych. Potem rozmywające się w czasie i szczegółach dochodzenie do wniosków, z których nic nie wynika lub które gdy się ukazują, są pełne, zdarza się, że nieaktualnych szczegółów technicznych i brakuje im konkluzji bardziej ogólnych. Na koniec nic nie wynika, a dziennikarze apelują, by oceną zostawiać jakimś mitycznym ekspertom, podczas kiedy gołym okiem widać, że z kolejami jest coś nie tak. W takim modelu rola polityki i polityków ogranicza się do odwiedzin miejsc katastrofy i uczestnictwa w pogrzebach. W wyniku tego nikt nie traktuje polityki poważnie. Więc kiedyś trzeba przełamać tabu: wypadki się zdarzają, ale brak bezpieczeństwa na drogach czy torach w porównaniu z innymi krajami Europy, to zaniedbanie polityków, szczególnie, gdy wcześniej mieli czas na podejmowanie decyzji, a rząd działa łącznie licząc już pięć prawie lat. Tej kwestii nie można zbić ogólnym wezwaniem, by nie szukać winnych... Po polityce rodzinnej, do której teraz już wszyscy nawiązują, widać w trakcie dyskusji po katastrofie, że i w sprawie kolei PJN miała rację - reforma kolei była jednym z głównych motywów naszej kampanii.

- Zgadza się pan z Janem Pospieszalskim, który porównał Szczekociny do Smoleńska i uważa, że państwo nie potrafi zapewnić Polakom bezpieczeństwa: "Tak jak dwa lata temu nie było w stanie zapewnić bezpieczeństwa swoim najlepszym obywatelom - prezydentowi i całej delegacji, tak wczoraj nie potrafiło zadbać o bezpieczeństwo podróżujących?"

- No do czegoś to państwo powinno się przydawać. Polsce potrzebny jest pragmatyczny plan zabezpieczenia obywateli na drogach, na kolei... Za to powinna być premia w polityce. A tu pieniądze unijne na koleje nie są wydawane, kasjerki z dobrego serca zniechęcają do podróżowania niektórymi liniami kolejowymi, sam miałem taki przypadek, bo się boją o pasażerów. Niektóre pociągi na trasie Kraków-Warszawa wyglądają jak z filmu historycznego o przemycie rąbanki, rozkłady jazdy, co parę miesięcy inne, kolejarze apelują o zaprzestanie tego cyrku. Na kolei w ostatnich latach jest regres, a rząd uśmiechnięty od ucha do ucha apeluje, by nie rozmawiać o winie za ten stan rzeczy. Gdy Polacy nie spodziewają się już nawet tego po decydentach, wtedy liczne wizyty na miejscach katastrof wyglądają coraz mniej zręcznie.

- Czy Zbigniew Ziobro przestraszył PiS swoją gotowością do startu na prezydenta RP i Jarosław Kaczyński jednak wystartuje w wyborach prezydenckich?

- Ziobro z Kurskim poczuli słabość prezesa i zareagowali, punkt za zręczność. Już odpowiedział im Ryszard Czarnecki... Robi się ciekawie.

- PJN poprze Ziobrę, Kaczyńskiego, innego kandydata, czy wystawi swojego kandydata na prezydenta?

- No, prezes Kaczyński obiecywał tę rolę Markowi Migalskiemu, ale Migala żeśmy przejęli. Coś mi się wydaje, że niektórym politykom prawicy nie mieści się w głowie, że polska polityka skręca w lewo i trzeba pomyśleć o przyszłości trochę szerzej, bo sytuacja za trzy lata może być zupełnie inna. Pan mnie pyta, co ja na to? I co z tego, że każdy z nas, partyjnych liderów, powie: "tera ja ataman"... Trzeba poważnie pomyśleć, co zaproponować ludziom, jaką rzucić ideę, jaki pomysł na kraj.

- Dlaczego uważa pan, że PiS jest drewnianą partią?

- Ponieważ nie potrafią reagować na bieżące problemy społeczne. Jeśli prawica się nie zjednoczy, to będzie odpowiadać przed Panem Bogiem i historią, za rozlanie się w Polsce lewicowej zarazy. Tusk zapłaci za to, że mruga do Palikota, a Jarosław Kaczyński za to, że zajmuje się tylko Donaldem Tuskiem. Na boku wyrasta przywódca Janusz Palikot. Już prawie wszyscy albo podlizują się Palikotowi albo go naśladują. Jeśli nie zmienią się liderzy w PiS i PO, to zdroworozsądkową prawicę w Polsce czeka ciężka zima. Gdy w kampanii wyborczej 25 września 2011 r. w Lublinie pierwszy powiedziałem, że Palikot odniesie sukces, to niektórzy stukali się w głowę. To dzisiaj powiem więcej, jeśli się niektórzy nie ockną, to Janusz Palikot będzie rozdawał lewicowe karty w przyszłym rządzie.

- Jarosław Kaczyński szuka następcy na lidera w PiS. Ma być młody, przystojny i ma popierać program PiS. Pan chyba już nie spełnia tych warunków?

- Prezes PiS podkpiwa w ten sposób ze współpracowników... Motywuje do sportu, może do odchudzania się i wizyt w salonach piękności: widać to teraz jest w cenie. A pan chciał mnie zgłosić, jako kandydata na szefa PiS? To zabawne. Były takie czasy, że bez problemu łapałem się do PiS, ale to było przed laty. Miarą zmiany PiS jest to, że wtedy nikt nie wymagał ode mnie żebym wyprzystojniał. Za czasów Lecha Kaczyńskiego, Krzysztofa Putry, czy Zbigniewa Wassermanna PiS nie szukałby nowego lidera z castingu, wiele się zmieniło.

- Daje pan szansę Ziobrze w wyborach prezydenckich i parlamentarnych?

- Jarosław Kaczyński jest coca – colą prawicy, to wciąż bardzo silna marka. Ktoś powie: to niezdrowo pić coca - colę, ale ludzie kupują. Na nową markę trzeba popracować, nowe produkty nie znajdują łatwo wielu amatorów. Dzisiaj to wygląda tak, że jeśli wyborca będzie miał do wyboru oryginał, czyli PiS lub podobną propozycję tzn. Zbigniewa Ziobrę, to po zastanowieniu chyba wybierze PiS. Ale z czasem partia Ziobry będzie się zmieniać, życzę im powodzenia, chociaż coraz częściej słyszę złośliwości pod naszym adresem, nie robi to dobrego wrażenia.

- A PJN nie jest wyrobem czekoladopodobnym w stosunku do PiS?

- Nie mówiliśmy o sobie: jesteśmy jak partia Jarosława Kaczyńskiego...

- A nie ma pan wrażenia, że słabnie pamięć o Lechu Kaczyńskim?

- Toczył się o to spór na prawicy. Uważałem, że należy utrzymać uniwersalną pamięć o Lechu Kaczyńskim, pokazywać go jako prezydenta nie tylko jednej partii…

- Zaczął pan od "wysokiego C" z pomysłem pochówku na Wawelu?

- I historia przyzna temu rację. Prezydent Kaczyński zginął na służbie.

- A nie za zasługi powinien dostąpić tego zaszczytu?

- Prezydent Kaczyński miał sporo zasług w pracy dla Rzeczypospolitej i jak każdy polityk bywa krytykowany. Zresztą każdego pochowanego na Wawelu można za coś skrytykować. O Piłsudskiego też toczył się spór... A przecież jemu to historycy dopiero stawiają zarzuty: zamach stanu, Bereza Kartuska. Widzi pan, niektórzy traktują nasza historię jak mitologię, jakby się Polakom urwał film: ci, co byli kiedyś, to idealni, a ci, którzy są ich następcami nie zasługują na pamięć całego narodu. Tymczasem ani to ani to nie jest prawdą.

- I z całym szacunkiem, proszę wybaczyć za niepoprawnie postawioną hipotezę, ale gdyby któryś z polityków obozu rządzącego, z którego polityką pan się nie zgadza zginał na służbie, to też byłby pan za pochówkiem na Wawelu?

- Niezręcznie jest gdybać na temat śmierci urzędującego premiera, czy prezydenta.

- Nie życzę nikomu źle, ale stawiam hipotezę. Niepoprawność polityczną biorę na swoje barki.

- Nie widziałbym przeszkód w pochowaniu głowy państwa na Wawelu.

- A wracając do lewicy. Tak się pan denerwuje, kiedy mowa o Palikocie, bo istnieje realna szansa, że może dojść do władzy w 2014 r.?

- Robi się nastrój na takie lewicowe gdakanie bez pomyślunku. I medialna wajcha poszła mocno w lewo. W mediach można już powiedzieć dowolną głupotę. To się układa w pewną ideologiczną ofensywę. To juz nie tylko pani Środa, która wykpiwa rodziny, jak to mówi "święte rodziny", wystarczy przyjrzeć się chociażby tematom kampanii wyborczej we Francji, żeby widzieć jakie to anachroniczne. Ostatnio środowiska lewicowe na swoją patronkę obrały sobie znaną humorystkę Marię Czubaszek.

- Maria Czubaszek na sztandarach Ruchu Palikota i SLD?

- Czytałem pański wywiad z nią i w głowie mi się nie mieściło jak można wygadywać takie głupoty.

- Zakazałby pan publicznych wypowiedzi pani Czubaszek?

- Przeciwnie, gdy ktoś spróbuje jej zakazywać to stanę w obronie. Jednak zaproponowałbym namysł zanim się odpowie na pytanie, pan przecież pozwala przeczytać wywiad przed opublikowaniem. Nawet lubię panią Czubaszek, ale powinna znać umiar i granice swoich kompetencji. Nie każda znana postać musi od razu moralizować i bez tego jest popularna.

- Pani Czubaszek, mam wrażenie, mówiła po dużym namyśle i z pełnym przekonaniem.

- Nie wierzę...

- A osoby tej samej płci nie mogą dać dzieciom szczęśliwego, bezpiecznego domu? Czy lepszy jest dom dziecka?

- Należy ułatwić adopcję dzieci i dać im szansę bycia w rodzinie, dać tę szansę każdemu. Te wielkie domy dziecka - fabryki, to hańba nie mniejsza niż stan dróg i kolei. Byłem właśnie z delegacją Torysów w pewnym zakładzie wychowawczym w Bośni, niestety u nas jest podobnie.

- Jakoś PiS przez dwa lata i PO przez ponad cztery, nie wspominając o wcześniejszych rządach SLD, o to nie zadbali.

- Ma pan trochę racji, trzeba zacząć od siebie. Np. nasi członkowie w Częstochowie wspierają ze swoich składek pewną placówkę wychowawczą dla małych dzieci bez rodziców. PJN popiera ułatwianie adopcji dzieci, a szczególnie szersze uruchomienie dostępu do tzw. rodzinnych domów dziecka. Zresztą nie tylko na to. Polska jest krajem, gdzie wsparcie dla rodzin jest gorsze niż w jakimkolwiek znaczącym kraju UE. Czy u nas zawsze musi być tak, że ludzie przeskakują z furmanki do starego mercedesa i kropią nowoczesnych?

- Zaskoczył pana ponowny wybór na prezydenta Rosji?

- Nie... Rosjanie wierzyli, że Miedwiediew z Putinem przyniosą Rosji zmianę, ale okazało się, że nabrali ich, Unię Europejską i cały świat. Elity uwierzyły, że Putin będzie czymś nowym i zmodernizuje kraj. Putin chciał być Piotrem I, chciał być Stołypinem, a wyszło jak zawsze. W Rosji żartują dużo z Putina, ale za nim głosowali, bo tymczasem nie ma alternatywy. Nikt kto nie miał wsparcia administracji nie miał szans skutecznie zgłosić się na prezydenta.

- Ale po Jelcynie Putin przyniósł Rosji odprężenie.

- Wielu Rosjanom Jelcyn kojarzył się z bałaganem, ale akurat w relacjach z Polską miał dobre momenty. Nie przeciwstawiajmy jednakże Putinowi Jelcyna. Putin to dziecko Jelcyna i generałów. To ta sama tradycja, ten sam rodowód.

- Wybory w Rosji mogły zostać sfałszowane?

- Wybory w Rosji zwykle są "podkręcane". Mniej lub bardziej. Filmowanie urn nie ma większego znaczenia, można bowiem poprawiać wynik na kilka sposobów. Obserwatorzy sporo o tym mówią od przedwczoraj. To raczej ostatnia kadencja Putina. A może i zmierzch pewnej epoki w Moskwie.

- A kontrkandydaci?

- Ziuganow politycznie najlepszy czas ma już za sobą, wyżej kilkunastu procent nie podskoczy. To tak, jakby u nas wciąż kandydował na jakieś stanowisko np. Manfred Gorywoda. Mironow i Prochorow zaś raczej byli wydarzeniami jednego sezonu. Żyrynowski przypomina trochę Leppera, trochę Palikota, skoro już tyle o nim rozmawiamy. Ale nie w sensie poglądów, tylko szczególnego uplasowania na scenie. Ma pewne poparcie, chociaż tym razem mu super nie poszło i niby jest w opozycji, ale jeśli będzie trzeba to w Dumie zagłosuje za Putinem i mu pomoże jak Palikot Tuskowi. Problemem opozycji w Rosji jest brak jednego kandydata, którego będzie można wyraźnie przeciwstawić obecnie rządzącym.

- A co z Miedwiediewem?

- Gdyby nie to, że Miedwiediew jest wciąż urzędującym prezydentem, to zapytałbym; kim jest Miedwiediew? Da sobie radę. Na pewno dostanie dobrą posadę w biznesie lub w okolicach władzy.

- Był polityczną pacynką Putina i generałów?

- Na początku wydawało się, że nie, ale ostatecznie chyba jednak był politycznym słabeuszem.

- A kto będzie teraz premierem w Rosji?

- Jeśli Puitin został prezydentem, to nie ma już znaczenia kto będzie premierem.

Koniec części pierwszej.

Rozmawiał: Jacek Nizinkiewicz

>>>>

No tak prezes jest koką coli . To znaczy aczy efekt zazywania koki i posiadania w sobie wirusa coli co widac po odurzonych smolenskiem fanatykach wpadajacych w dziwne drgawki ...
Nie jest dobre ze w SP sa zlosliwosci do PJN w koncu byli w jednej partii i skoro tam byli razem to tym bardziej teraz gdy sa na swoim powinni sie laczyc a nie dzielic . Oczywiscie za wczesnie dzis mowic o zjednoczeniu poniewaz SP nie miala jeszcze nawet kongresu a wybory za 2,5 roku . Sytaucja moze sie zmienic . nie mozna zatem robic sobie wrogow z nikogo o podobnych pogladach ..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:15, 07 Mar 2012    Temat postu:

Jacek Nizinkiewicz

Paweł Kowal dla Onetu: szkoda, że Mucha nie czuje obciachu

- Cała Pol­ska ma pro­blem z tok­sycz­ną mi­ło­ścią do PiS i PO. Mi­ni­ster spor­tu to nie bre­lo­czek wła­dzy, to po pierw­sze mi­ni­ster czyli czło­nek rządu a do­pie­ro potem "szef" spor­tu, zresz­tą waż­nej czę­ści pań­stwo­we­go życia. Czy się jest panią mi­ni­strą, czy panią mi­ni­ster, to trze­ba na ten za­szczyt tro­chę po­pra­co­wać. Nie mam pre­ten­sji o to, że Mucha zo­sta­ła mi­ni­strem, ale o to, że za­czy­na być po­li­ty­kiem już tylko ta­blo­ido­wym, któ­re­mu nie chce się uczyć. Po pierw­szych wpad­kach, ktoś jej do­ra­dził, żeby bie­ga­ła z ka­me­ra­mi wokół sta­dio­nu, po ko­lej­nych, żeby prze­chrzci­ła się na mi­ni­strę. Ale za­po­mnia­ła do­ce­nić ro­bo­ty swo­jej po­przed­nicz­ki, pierw­szej ko­bie­ty w tym mi­ni­ster­stwie. Jaka Ame­ry­ka taka Ma­ri­lyn Mon­roe. Szko­da, że pani Mucha nie czuje ob­cia­chu. Bez urazy, ale wy­glą­da na nie­doj­rza­łą do sy­tu­acji. Nie róbmy z po­słan­ki dziec­ka, bo to jej nie po­ma­ga - po­wie­dział w dru­giej czę­ści roz­mo­wy z One­tem Paweł Kowal. Z Paw­łem Ko­wa­lem - hi­sto­ry­kiem, sze­fem PJN, po­słem do Par­la­men­tu Eu­ro­pej­skie­go i byłym wi­ce­mi­ni­strem spraw za­gra­nicz­nych - roz­ma­wia Jacek Ni­zin­kie­wicz.
Paweł Kowal, fot. Onet

Jacek Ni­zin­kie­wicz: Skąd w pra­wi­co­wym po­li­ty­ku fa­scy­na­cja gen. Woj­cie­chem Ja­ru­zel­skim? Paweł Kowal: Nigdy nie byłem za­fa­scy­no­wa­ny ge­ne­ra­łem. Prze­ciw­nie, nawet kilka razy 13 grud­nia byłem pod domem gen. Ja­ru­zel­skie­go. Za­chę­ci­li mnie przed laty Janek Oł­da­kow­ski i Ma­riusz Ka­miń­ski (były szef CBA).

- Dziś już panu nie wy­pa­da w mar­ko­wym gar­ni­tu­rze po­ka­zy­wać się pod domem bo­ha­te­ra swo­jej naj­now­szej książ­ki "Ko­niec sys­te­mu wła­dzy"?

- Pod dom ge­ne­ra­ła cho­dzi­łem rów­nież w gar­ni­tu­rze. Ale nie w mar­ko­wym, bo ta­kich nie noszę. Nigdy nie ku­pi­łem gar­ni­tu­ru za wiel­kie pie­nią­dze. Jeśli już to szyje na miarę u war­szaw­skie­go kraw­ca, któ­re­go zresz­tą przed in­au­gu­ra­cją pre­zy­den­tu­ry Lecha Ka­czyń­skie­go wska­za­ła sama pre­zy­den­to­wa.

- Wra­ca­jąc do te­ma­tu, czy pra­cu­jąc przez dwa lata nad książ­ką, nie brał pan udzia­łu w po­cho­dach prze­ciw­ni­ków stanu wo­jen­ne­go?

- Aku­rat ostat­nio nie - chyba byłem za gra­ni­cą. Zresz­tą może to i do­brze, bo trud­no w tym samym cza­sie robić wy­wiad z ge­ne­ra­łem do książ­ki, wy­cią­gać od niego in­for­ma­cje o cza­sach PRL i pro­te­sto­wać na ul. Ikara. Swoje po­glą­dy na temat stanu wo­jen­ne­go za­cho­wu­je, dla po­rząd­ku przed­sta­wi­łem je na po­cząt­ku roz­mo­wy gen. Ja­ru­zel­skie­mu. Tego się spo­dzie­wał. Zro­bi­li­śmy przed wy­wia­dem taki, po­wiedz­my, pro­to­kół roz­bież­no­ści.

- Mówił pan ge­ne­ra­ło­wi, że był wśród pro­te­stu­ją­cych pod jego willą?

- Nie kry­łem tego. I wy­obra­żam sobie, że ko­lej­ne­go 13 grud­nia mogę rów­nież pro­te­sto­wać pod willą ge­ne­ra­ła, bo je­stem prze­ciw­ni­kiem stanu wo­jen­ne­go. Je­stem prze­ciw­ni­kiem po­li­ty­ki gen. Ja­ru­zel­skie­go. To była zła po­li­ty­ka, która cof­nę­ła Pol­skę o wiele lat.

- W swo­jej książ­ce badał pan przy­czy­ny wpro­wa­dze­nie stanu wo­jen­ne­go? Czym kie­ro­wa­ła się wła­dza wpro­wa­dza­jąc stan wo­jen­nym?

- Sku­pi­łem się na okre­sie po doj­ściu Gor­ba­czo­wa w 1985 r. do wła­dzy a nie na po­wo­dach wpro­wa­dze­nia stanu wo­jen­ne­go, bo to było wcze­śniej. Ale nie ulega wąt­pli­wo­ści, że ów­cze­sna wła­dza kie­ro­wa­ła się głow­nie swoim in­te­re­sem. Nie ma żad­nych do­wo­dów, żeby ra­dziec­cy stali u bram Pol­ski i gro­zi­ła nam in­ter­wen­cja.

- Dla­cze­go zde­cy­do­wał się pan na na­pi­sa­nie książ­ki o gen. Ja­ru­zel­skim i po­li­ty­ce ostat­nich lat PRL?

- Z cie­ka­wo­ści po­li­ty­ką. W "Końcu sys­te­mu wła­dzy", książ­ce, która po­wsta­ła na pod­sta­wie roz­pra­wy dok­tor­skiej, ana­li­zu­ję sy­tu­ację z ostat­nich lat PRL i sta­ram się zna­leźć źró­dła do wy­ja­śnie­nia póź­niej­szej sy­tu­acji w Pol­sce. Po­li­ty­kom doby PRL rów­nież na­le­ży się po­li­to­lo­gicz­na ana­li­za ich dzia­łań. Zresz­tą tak na­praw­dę nie na­pi­sa­łem książ­ki o Ja­ru­zel­skim. Jeśli już, to o Ja­ru­zel­skim, Kisz­cza­ku i Urba­nie. I Gór­nic­kim, choć w mniej­szym stop­niu.

- Były pod­wład­ny Anny Fo­ty­gi spo­ty­kał się na her­bat­ce z Kisz­cza­kiem i Urba­nem?

- Roz­mo­wy były pro­fe­sjo­nal­ne bez fra­ter­ni­za­cji, tylko ze Sta­ni­sła­wem Cio­skiem było ina­czej, bo się znamy od lat w kon­tek­ście wschod­nich spraw i jak się spo­tka­my, to za­wsze wy­mie­ni­my parę uwag. Po­cząt­ko­wo pod­cho­dzi­łem z re­zer­wą do roz­mów z ko­mu­ni­sta­mi, ale wiele osób, w tym mój pro­fe­sor i o ile pa­mię­tam i pan, prze­ko­ny­wa­ło mnie do spo­tka­nia się ze świad­ka­mi czasu, skoro żyją. To zresz­tą po­moc­na me­to­da w we­ry­fi­ka­cji pi­sa­nych do­ku­men­tów, spo­sób na wczu­cie się w epokę. Nie spo­tka­łem się tylko z Urba­nem, ktoś z jego zna­jo­mych po­wie­dział, że może zro­bić ze spo­tka­nia sen­sa­cję w "Nie" - bałem się, że nie zro­zu­mie kon­wen­cji, że nie przy­cho­dzę do niego jako po­li­tyk.

- Ale nie od­po­wie­dział pan na py­ta­nie, skąd ta fa­scy­na­cja cza­sa­mi słusz­nie mi­nio­ny­mi?

- Bo to taka hi­sto­ria, co jesz­cze nie cał­kiem mi­nę­ła. Kiedy wrę­czy­łem mamie eg­zem­plarz książ­ki po­wie­dzia­ła: dziec­ko, jaki ko­niec sys­te­mu. Pewna prze­wa­ga, jaką mają po­li­ty­cy-hi­sto­ry­cy nad hi­sto­ry­ka­mi, któ­rzy nie są po­li­ty­ka­mi jest taka, że kiedy ba­da­ją sta­ro­żyt­ny Rzym, to od­naj­du­ją sie­bie lub swo­ich ko­le­gów w to­gach, kiedy ba­da­ją II RP, to od­naj­du­ją sie­bie w mun­du­rach le­gio­no­wych, a kiedy ba­da­ją PRL, to szyb­ko zo­ba­czą cechy nie­któ­rych ko­le­gów w po­li­ty­kach PRL-u. Wiele się zmie­nia, ustro­je, geo­po­li­ty­ka, a pewne gier­ki po­li­tycz­ne są takie sche­ma­tycz­ne: po­li­tyk hi­sto­ryk po­trze­bu­je uła­mek se­kun­dy by zo­ba­czyć dru­gie dno. Cie­ka­wi­ło mnie jak to moż­li­we, że np. Gór­nic­ki, któ­re­go Mel­chior Wań­ko­wicz uwa­żał za jed­ne­go z lep­szych re­por­ta­ży­stów, czy Jerzy Urban bar­dzo in­te­li­gent­ny dzien­ni­karz, któ­re­go lekko chwa­li Bo­ru­se­wicz, zde­cy­do­wa­li się oddać tępej sile PRL-u. Oni wszy­scy, ci z nich, któ­rzy żyją są wciąż lo­jal­ni wzglę­dem Ja­ru­zel­skie­go.

- A po­li­tycz­nie?

- No wła­śnie: po­li­ty­cy za­cho­wu­ją się bar­dzo po­dob­nie. Kom­bi­nu­ją i chcą osią­gnąć swój cel. I już zo­sta­je tylko kwe­stia, jaki to cel.

- Gdyby pan tak do­brze kom­bi­no­wał jako szef PJN, jak pan pisze książ­ki, to od­niósł­by pan suk­ces po­li­tycz­ny.

- Wy­ba­czy pan, nie czuję się prze­gra­ny. Par­tia ist­nie­je i cią­gle po­wsta­je. Mamy zjaz­dy re­gio­nal­ne. Cały czas dzia­ła­my.

- Dając przy­kład jak prze­gry­wać? Zdo­by­wa­jąc 2 proc. po­par­cia spo­łecz­ne­go i po­grze­bał pan PJN.

- W trzy mie­sią­ce po odej­ściu li­der­ki par­tii i za­wi­ro­wa­niach, które two­rzył inny ko­le­ga, zdo­by­li­śmy po­par­cie kil­ku­set ty­się­cy osób. Gdy­bym dzia­łał w biz­ne­sie i w trzy mie­sią­ce zdo­był takie po­par­cie bez struk­tur, pie­nię­dzy, po­par­cia me­dial­ne­go i do­świad­cze­nia, to do­stał­bym złoty glob biz­ne­su.

- A nie­któ­rzy de­biu­tan­ci zdo­by­li 10 proc. po­par­cia.

- Mając wiel­kie pie­nią­dze, rok wię­cej czasu, za­kła­da­jąc po dro­dze sto­wa­rzy­sze­nie i ko­lej­ną par­tię i wiel­kie wspar­cie czę­ści me­diów. Nie ukry­waj­my, bez pie­nię­dzy nie da się robić zbyt łatwo sku­tecz­nej po­li­ty­ki. Ale i tu było pewne osią­gnię­cie, ze­bra­li­śmy pra­wie pół­to­ra mi­lio­na od ludzi. Nie ro­zu­miem, o co dzien­ni­ka­rze mają pre­ten­sje do PJN? Z jed­nej stro­ny chcie­li­by­ście sil­nej par­tii mię­dzy PiS a PO, a z dru­giej nie po­tra­fi­cie żyć bez par­tii Tuska i Ka­czyń­skie­go. A nowym da­li­ście parę mie­się­cy, a potem tylko kpina. Cała Pol­ska ma pro­blem z tok­sycz­ną mi­ło­ścią do PiS i PO. Do­brze po­wie­dział ostat­nio Fra­sy­niuk, że nas to wy­kań­cza.

- PJN wy­star­tu­je w przy­szłych wy­bo­rach?

- Wy­ta­ru­je­my w przy­szłych wy­bo­rach i osią­gnie­my suk­ces po­li­tycz­ny, jeśli pra­wi­ca pój­dzie do wy­bo­rów zjed­no­czo­na. Każdy po­wi­nien w to zwy­cię­stwo nowej, po­wiedz­my cy­fro­wej pra­wi­cy zro­zu­mia­łej dla mło­dych coś wnieść. PJN po­ka­że tro­skę o przed­się­bior­ców i ro­dzi­nę. Zbi­gniew Zio­bro przy­nie­sie np. tro­skę o bez­pie­czeń­stwo, walkę…

- … z wła­snym ego?

- ... z prze­stęp­czo­ścią. Każdy po­wi­nien wnieść swój udział i w ten spo­sób zjed­no­czo­na pra­wi­ca może od­nieść suk­ces. Pra­wi­ca może od­nieść suk­ces, ale musi się przy­go­to­wać na trud­ne chwi­le. Ka­czyń­ski i Tusk mieli trud­ny czas przez wiele lat cze­ka­jąc na doj­ście do wła­dzy było im trud­niej niż nam. Nie bądź­my nie­cier­pli­wi. Je­ste­śmy mło­dzi, wiele przed nami. Na pewno znaj­dzie­my wspól­ny język. Jedno mnie tylko draż­ni, że ko­le­dzy z So­li­dar­nej Pol­ski coraz czę­ściej za­miast za­chę­cać do jed­no­ści robią innym śro­do­wi­skom przy­ty­ki. Jeśli pój­dzie­my tą drogą to bę­dzie­my jak stara ana­lo­go­wa i zdar­ta płyta z 90 lat.

Czy PJN od­cho­dzi w za­po­mnie­nie? Czy­taj na stro­nie dru­giej!

- Ale od­cho­dzi­cie w za­po­mnie­nie. Paweł Pon­cyl­jusz po­szedł do biz­ne­su, Jo­an­na Klu­zik- Rost­kow­ska po­szła na służ­bę do Do­nal­da Tuska, Jan Filip Li­bic­ki robi ka­rie­rę jako naj­więk­szy an­ty­pi­so­wiec III RP, Mi­chał Ka­miń­ski chyba sam nie wie czego chce i szuka dla sie­bie miej­sca, Marek Mi­gal­ski ma roz­dwo­je­nie oso­bo­wo­ści, bo chce być za­rów­no ak­tyw­nym po­li­ty­kiem jak i ak­tyw­nym dzien­ni­ka­rzem, a Elż­bie­ta Ja­ku­biak znik­nę­ła.

- Pon­cyl­jusz pra­cu­je i dzia­ła w par­tii, po­dob­nie jak Elż­bie­ta Ja­ku­biak, Mi­chał Ka­miń­ski jest w na­szej gru­pie w PE, Mi­gal­ski robi co może na kilku po­lach. Po­wsta­ją nowe koła, nie­ba­wem rusza fun­da­cja, mamy swój pro­jekt re­for­my eme­ry­tal­nej, po­my­sły na walkę z bez­ro­bo­ciem wśród mło­dych. W ta­kich spra­wach cho­dzi o to, kto ma rację a nie kto ma wię­cej pro­cent. Szko­da, ze nie­któ­re media tego nie do­ce­nia­ją, a potem na­rze­ka­ją, że nas nie widać. Ważne, żeby lu­dzie wy­trwa­li. Oni wie­dzą, że teraz nie jest łatwo i, że to tro­chę musi trwać. Swoją drogą szko­da, że Elż­bie­ta Ja­ku­biak nie zo­sta­ła za­pro­szo­na na otwar­cie Sta­dio­nu Na­ro­do­we­go, to by ją pan zo­ba­czył. W końcu to, że po­wstał, to rów­nież jej za­słu­ga. Pani mi­ni­stra Mucha bar­dzo mnie, jak to się mówi w Rze­szo­wie, ze­zło­ści­ła.

- Czym?

- Mi­ni­ster spor­tu to nie bre­lo­czek wła­dzy, to po pierw­sze mi­ni­ster, czyli czło­nek rządu a do­pie­ro potem "szef" spor­tu, zresz­tą waż­nej czę­ści pań­stwo­we­go życia. Czy się jest panią mi­ni­strą, czy panią mi­ni­ster, to trze­ba na ten za­szczyt tro­chę po­pra­co­wać. Nie mam pre­ten­sji o to, że Mucha zo­sta­ła mi­ni­strem, ale o to, że za­czy­na być po­li­ty­kiem już tylko ta­blo­ido­wym, któ­re­mu nie chce się uczyć. Po pierw­szych wpad­kach, ktoś jej do­ra­dził, żeby bie­ga­ła z ka­me­ra­mi wokół sta­dio­nu, po ko­lej­nych, żeby prze­chrzci­ła się na mi­ni­strę. Ale za­po­mnia­ła do­ce­nić ro­bo­ty swo­jej po­przed­nicz­ki pierw­szej ko­bie­ty w tym mi­ni­ster­stwie. Oj, nie­szcze­rze to wy­glą­da i nie robi do­brze ide­olo­gii, która stoi za panią mi­ni­strą.

- Jakby po­wie­dział Ry­szard Ka­lisz - post­po­li­ty­ka.

- Po­la­cy to od­bie­ra­ją tak, że naj­waż­niej­szy jest sto­łek. Ważne, żeby był. Przy­ję­ła pracę, o któ­rej nie ma po­ję­cia. To się mi­ni­strom zda­rza, ale za­miast się szyb­ko przy­go­to­wać to za­czę­ło się me­dial­ne hokus pokus, oba­wiam się, czy nie za nasze pie­nią­dze. Teraz chce się jesz­cze zająć bez­pie­czeń­stwem pod­czas Euro 2012. Prze­cież pani mi­ni­stra i w tym nie ma do­świad­cze­nia.

- A jakie przy­go­to­wa­nie do pracy miała Elż­bie­ta Ja­ku­biak przyj­mu­jąc funk­cję mi­ni­stra spor­tu?

- Szyb­ko się uczy­ła, zdo­by­ła za­ufa­nie śro­do­wi­ska i przy­go­to­wa­ła in­fra­struk­tu­rę pod Euro 2012, w tym uzy­ska­ła zgodę na naj­waż­niej­sze roz­wią­za­nia także ów­cze­snej opo­zy­cji. Lu­dzie ją do­brze za­pa­mię­ta­li.

- Ale co pan może za­rzu­cić pracy mi­ni­ster spor­tu?

- Bła­gam. Jaka Ame­ry­ka taka Ma­ri­lyn Mon­roe. Szko­da, że pani Mucha nie czuje ob­cia­chu. Bez urazy, ale wy­glą­da na nie­doj­rza­łą do sy­tu­acji. Prze­cież to wy­kształ­co­na osoba już z pew­nym do­świad­cze­niem, zna się na ochro­nie zdro­wia. Mia­łem prawo ocze­ki­wać cze­goś wię­cej? Mia­łem. I się srogo roz­cza­ro­wa­łem, jak wielu ludzi. I jesz­cze te su­ge­stie nie­któ­rych ko­men­ta­to­rów, że to Tusk ją wpa­ko­wał w ta­ra­pa­ty... Nie róbmy z po­słan­ki dziec­ka, bo to jej nie po­ma­ga.

- Wróć­my do pań­skiej książ­ki. Gen. Ja­ru­zel­ski jest dla pana czło­wie­kiem ho­no­ru?

- Nie wy­bie­lam ge­ne­ra­ła. Ja­ru­zel­ski to po­stać tro­chę pa­pie­ro­wa, jed­no­wy­mia­ro­wa, a jako po­li­tyk ma­ją­cy po­dej­mo­wać de­cy­zje dość po­wol­ny. Sam Ja­ru­zel­ski woli, żeby po­strze­ga­no go, jako osobę o wiele bar­dziej zło­żo­ną, która stała przed wie­lo­ma trud­ny­mi wy­bo­ra­mi była pełna roz­te­rek, która nie bie­rze pod uwagę wła­snej ka­rie­ry a kie­ru­je się za­wsze do­brem kraju. Sam po­tra­fił się po­rów­ny­wać do Jó­ze­fa Pił­sud­skie­go czy Na­po­le­ona Bo­na­par­te. W grun­cie rze­czy był łasy na kom­ple­men­ty i, gdy jego współ­pra­cow­nik ppłk Gór­nic­ki chciał go do cze­goś zmo­ty­wo­wać, to po­rów­ny­wał go do kar­dy­na­ła Ste­fa­na Wy­szyń­skie­go, czy Jó­ze­fa Glem­pa. Ja­ru­zel­ski chciał za­wsze sta­nąć na półce z po­pier­sia­mi. Sam sie­bie uwa­żał za me­sja­sza le­wi­cy i chciał utrzy­mać się przy wła­dzy. Po­dej­mo­wał złe de­cy­zje. Gdyby w 1985 r. pre­mie­rem uczy­nił Mie­czy­sła­wa Ra­kow­skie­go, to Pol­ska by­ła­by w znacz­nie lep­szej sy­tu­acji go­spo­dar­czej. Ra­kow­ski to zresz­tą nie­do­ce­nio­ny po­li­tyk, który nie do­stał szan­sy na wy­ka­za­nie się. Gdy zo­stał pre­mie­rem, było już za późno na re­for­my. Ra­kow­ski był prze­ciw­ni­kiem Okrą­głe­go Stołu, bo wie­dział, że to nie on bę­dzie kie­row­ni­kiem tego przed­się­wzię­cia, a Kisz­czak. Jego czas nigdy nie przy­szedł. W 1985 usły­szał od Ja­ru­zel­skie­go: "Mie­tek, to nie twój czas", ale ge­ne­rał nie mógł mu za­gwa­ran­to­wać, że przyj­dzie. Znowu dy­gre­sja: skąd my znamy tę lek­kość obiet­ni­cy w po­li­ty­ce...

- Do­wie­dział się pan cze­goś no­we­go od gen. Kisz­cza­ka?

- Nie za wiele, bo Kisz­czak bar­dzo dba w roz­mo­wie żeby wiele nie po­wie­dzieć i nie zga­dzał się na od­chy­le­nia od ze­sta­wu te­ma­tów, który wstęp­nie umó­wi­li­śmy. Z punk­tu wi­dze­nia hi­sto­ry­ka to on tak jakby za­cie­ra ślady i jest bez­gra­nicz­nie lo­jal­ny wzglę­dem gen. Ja­ru­zel­skie­go, więc naj­le­piej jest mu mil­czeć. Ko­mu­ni­stom nie udało się od­nieść suk­ce­su po­li­tycz­ne­go na trans­for­ma­cji w Pol­sce, w każ­dym razie chcie­li o wiele wię­cej. Mieli za małą ekipę i już nie­wy­dol­ną. Ale praw­da jest taka, że osta­tecz­nie to Kisz­czak jest współ­ar­chi­tek­tem pol­skich prze­mian okrą­gło­sto­ło­wych.

- Ko­le­dzy z pra­wi­cy pana zlin­czu­ją.

- Za co? Z badań wy­ni­ka, że to Kisz­czak jest or­ga­ni­za­to­rem, mó­zgiem pol­skiej trans­for­ma­cji po stro­nie wła­dzy. Po­li­ty­kiem był sku­tecz­nym bar­dzo. Po­tra­fił roz­bu­do­wać swoją po­zy­cję po­li­tycz­ną prak­tycz­nie od zera na po­cząt­ku lat 80-tych, do ogrom­nej wszech­wła­dzy pod ko­niec de­ka­dy. Kiedy pań­stwo było w sta­nie roz­kła­du, po­tra­fił tchnąć no­we­go ducha w służ­by bez­pie­czeń­stwa, roz­bu­do­wać struk­tu­ry, był w sta­nie wsta­wiać swo­ich ludzi do MSZ, do re­sor­tów go­spo­dar­czych, po­tra­fił za­dbać o dobre re­la­cje z Ko­ścio­łem i ludź­mi kul­tu­ry. In­wi­gi­lo­wał dzien­ni­ka­rzy, gejów, pro­fe­so­rów, spor­tow­ców, two­rzył ze­spo­ły eks­perc­kie...

- Więc co na­pi­szą re­cen­zen­ci?

- Zo­ba­czy­my. Na pro­mo­cji było tłocz­no. Za­in­te­re­so­wa­nie ze wszyst­kich stron: Cze­sław Bie­lec­ki, Piotr Semka, Hen­ryk Wujec, Ry­szard Bugaj, Mar­cin Świę­cic­ki, Jerzy Wiatr, Piotr Ga­dzi­now­ski, Ga­briel Jan­kow­ski, An­drzej Wie­lo­wiey­ski, wielu hi­sto­ry­ków, grupa za­przy­jaź­nio­nych akow­ców. W pew­nym mo­men­cie pod­cho­dzi pewna pani uśmie­cha się i mówi: "a ja je­stem Kisz­cza­ko­wa", nie zna­li­śmy się oso­bi­ście, ale przed kilku laty ku­pi­łem od niej jej książ­ki, bo w księ­gar­niach były nie do do­sta­nia, więc po­dzię­ko­wa­łem... To książ­ka hi­sto­rycz­na, bez emo­cji, więc tro­chę bę­dzie jak z po­ezją, każdy może in­ter­pre­to­wać po swo­je­mu. Pro­szę tylko o prze­czy­ta­nie książ­ki, a jest in­te­re­su­ją­ca, zanim przyj­dzie komuś do głowy robić ze mnie człon­ka KC.

- Kisz­czak był naj­waż­niej­szym po­li­ty­kiem lat 80-tych?

- Z moich stu­diów wy­ni­ka, że pra­wie tak jak Ja­ru­zel­ski, choć dzi­siaj może brzmieć to ob­ra­zo­bur­czo, bo dla nie­któ­rych może brzmieć to jak próba wy­bie­le­nie ge­ne­ra­ła Ja­ru­zel­skie­go, a i sa­me­mu Ja­ru­zel­skie­mu nie bę­dzie się to po­do­ba­ło, bo on przy­zwy­cza­ił się być pierw­szym …

- "Ko­niec czasu wła­dzy" nie jest laur­ką dla gen. Ja­ru­zel­skie­go.

- Hi­sto­ryk nie jest od pi­sa­nia lau­rek. Nie uwa­żam, żeby Ja­ru­zel­ski był bo­ha­te­rem na­ro­do­wym. Część by­łych elit so­li­dar­no­ścio­wych i post­ko­mu­ni­ści od­no­szą się do Ja­ru­zel­skie­go jak do świę­tej ikony. A jemu ta rola bar­dzo od­po­wia­da. Nawet na Za­cho­dzie przed­sta­wia­ny jest je­dy­nie jako po­zy­tyw­ny sym­bol zmian w Pol­sce.

- Ja­ru­zel­ski miał być nawet no­mi­no­wa­ny do Po­ko­jo­wej Na­gro­dy Nobla.

- Pierw­szy po wpro­wa­dze­niu stanu wo­jen­ne­go miał to pro­po­no­wać prof. Adam Schaff, potem z taką pro­po­zy­cją wy­szedł w kwiet­niu 1989 roku współ­pra­cow­nik Ja­ru­zel­skie­go ppłk Wie­sław Gór­nic­ki. Chciał, żeby Ja­ru­zel­ski do­stał na­gro­dę wspól­nie z Le­chem Wa­łę­są i kard. Jó­ze­fem Glem­pem. Swoją drogą już w wol­nej Pol­sce w ja­kimś sen­sie do­ko­na­no po­dzia­łu, w któ­rym Kisz­czak to samo zło, a Ja­ru­zel­ski nie­mal samo dobro i co naj­wy­żej ham­le­tycz­ne roz­ter­ki. Jeśli można tu mówić o spra­wie­dli­wo­ści to te razy po­win­ny być roz­da­wa­ne po równo.

- Ba­da­jąc po­li­ty­kę pol­skich ko­mu­ni­stów, co zro­bi­ło na panu naj­więk­sze wra­że­nie?

- Bli­skość z Ko­ścio­łem i prze­ni­kli­wość Jana Pawła II, że się na to nie dał na­brać. Oni w więk­szo­ści byli wcze­śniej mi­ni­stran­ta­mi, koń­czy­li szko­ły ko­ściel­ne, po­cho­dzi­li z ka­to­lic­kich domów lub nawet chcie­li być księż­mi. Z jed­nej stro­ny Ko­ściół w dzie­jach Pol­ski chyba nigdy nie była tak ho­łu­bio­ny i pro­szo­ny o wzglę­dy jak pod ko­niec PRL, a z dru­giej w cie­niu tej po­li­ty­ki pod wszech­obec­ną ku­ra­te­lą Kisz­cza­ka do­szło do trzech mor­derstw księ­ży w ostat­nim roku PRL-u.

Ko­niec czę­ści dru­giej.

Roz­ma­wiał: Jacek Ni­zin­kie­wicz

W pierw­szej czę­ści roz­mo­wy z One­tem Paweł Kowal po­wie­dział: - Pre­zes Ka­czyń­ski obie­cy­wał rolę kan­dy­da­ta PiS na pre­zy­den­ta Mar­ko­wi Mi­gal­skie­mu, ale Mi­ga­la żeśmy prze­ję­li. PiS jest drew­nia­ną par­tią po­nie­waż nie po­tra­fią re­ago­wać na bie­żą­ce pro­ble­my spo­łecz­ne. Jeśli pra­wi­ca się nie zjed­no­czy, to bę­dzie od­po­wia­dać przed Panem Bo­giem i hi­sto­rią, za roz­la­nie się w Pol­sce le­wi­co­wej za­ra­zy. Tusk za­pła­ci za to, że mruga do Pa­li­ko­ta, a Ja­ro­sław Ka­czyń­ski za to, że zaj­mu­je się tylko Do­nal­dem Tu­skiem. Na boku wy­ra­sta przy­wód­ca Ja­nusz Pa­li­kot. Już pra­wie wszy­scy albo pod­li­zu­ją się Pa­li­ko­to­wi, albo go na­śla­du­ją. Jeśli nie zmie­nią się li­de­rzy w PiS i PO, to zdro­wo­roz­sąd­ko­wą pra­wi­cę w Pol­sce czeka cięż­ka zima. Za cza­sów Lecha Ka­czyń­skie­go, Krzysz­to­fa Putry, czy Zbi­gnie­wa Was­ser­man­na PiS nie szu­kał­by no­we­go li­de­ra z ca­stin­gu, wiele się zmie­ni­ło. Ja­ro­sław Ka­czyń­ski jest coca – colą pra­wi­cy, to wciąż bar­dzo silna marka. Ktoś powie: to nie­zdro­wo pić coca - colę, ale lu­dzie ku­pu­ją.

>>>>

Obciachowcy u wladzy obciachu nie czujo bo uwazajo ze powinnismy im zazdroscic . A poniewaz nic nie potrafia tylko robic obciach wiec uwazaja ze to naturalne ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:58, 12 Mar 2012    Temat postu:

Paweł Kowal dla Onetu: Tusk poczuje na plecach polityczną lufę Palikota

- Dla Tuska wa­riant wy­bo­rów w tym roku to szan­sa na wy­gra­ną jesz­cze raz cho­ciaż już bez wiel­kiej prze­wa­gi nad kon­ku­ren­ta­mi. W każ­dym razie jesz­cze dwóch, trzech Gi­ba­łów i Tusk po­czu­je na ple­cach po­li­tycz­ną lufę Ja­nu­sza Pa­li­ko­ta. Trans­fe­ry dzi­siaj nie po­win­ny ni­ko­go dzi­wić - tak ostat­ni trans­fer Łu­ka­sza Gi­ba­ły do Ruchu Pa­li­ko­ta ko­men­tu­je szef PJN Paweł Kowal. Po­li­tyk mówi też m.​in. o ostat­nim ra­por­cie NIK ws. ka­ta­stro­fy smo­leń­skiej, ewen­tu­al­nej kan­dy­da­tu­rze Zyty Gi­low­skiej na pre­mie­ra i zmia­nach w wieku eme­ry­tal­nym.

Onet: Naj­wyż­sza Izba Kon­tro­li opu­bli­ko­wa­ła ra­port z kon­tro­li do­ty­czą­cej ka­ta­stro­fy smo­leń­skiej. Po­in­for­mo­wał o tym w "Sy­gna­łach Dnia" w Pro­gra­mie Pierw­szym Pol­skie­go Radia pre­zes NIK, Jacek Je­zier­ski. Je­zier­ski po­wie­dział, że pro­ce­du­ry, do­ty­czą­ce lotów naj­waż­niej­szych osób w pań­stwie, były ła­ma­ne od wielu lat. Po­wie­dział on też, że nie ma kom­plek­so­we­go sys­te­mu za­pew­nie­nia bez­pie­czeń­stwa tym oso­bom. Jak oce­nia Pan te do­nie­sie­nia? Czy uważa Pan, że loty naj­waż­niej­szych osób w pań­stwie były źle przy­go­to­wy­wa­ne? Paweł Kowal: A można uwa­żać ina­czej? Od lat eks­per­ci alar­mo­wa­li opi­nię pu­blicz­ną o złym sta­nie floty dla VIP-ów. Latem ubie­głe­go roku PJN za­pro­po­no­wa­ło uchwa­lę Sejmu w spra­wie za­ku­pu sa­mo­lo­tów z któ­rych ko­rzy­sta­ły­by naj­waż­niej­sze osoby w pań­stwie ale też słu­ży­ły by oby­wa­te­lom w trud­nych sy­tu­acjach za gra­ni­cą. Cho­dzi­ło o to, by rząd pod­jął de­cy­zję mając pew­ność, że Sejm go po­prze bez wzglę­du na klu­bo­we barwy.

Jed­nak w tej spra­wie dzia­do­stwo stało się pań­stwo­wą dok­try­ną, a po­li­ty­cy po­nie­waż nad­uży­wa­ją róż­nych przy­wi­le­jów i nie mają czy­ste­go su­mie­nia, to boją się pod­jąć de­cy­zję, żeby nie być po­są­dzo­ny­mi o roz­rzut­ność. Po­dob­nie z pro­ce­du­ra­mi. Ra­port NIK po­ka­zu­je, ze pań­stwo pol­skie nie jest przy­go­to­wa­ne do peł­nie­nia swo­ich pod­sta­wo­wych funk­cji, z któ­rych jedną jest za­pew­nie­nie bez­pie­czeń­stwa gło­wie pań­stwa. Ja nie uwa­żam, ja wiem, że kwe­stie lotów naj­waż­niej­szych osób w pań­stwie były przed­mio­tem gry po­li­tycz­nej i dzia­ło się to na oczach całej Pol­ski. Spra­wy bez­pie­czeń­stwa były na boku.

W przy­pad­ku kon­struk­tyw­ne­go wotum nie­uf­no­ści była mi­ni­ster fi­nan­sów Zyta Gi­low­ska mia­ła­by zo­stać kan­dy­dat­ką na pre­mie­ra – czy­ta­my w "Rzecz­po­spo­li­tej". Po­ja­wi­ła sie pro­po­zy­cja, by przy tej oka­zji zgło­sić wnio­sek o kon­struk­tyw­ne wotum nie­uf­no­ści dla rządu. Czy uważa Pan, że by­ła­by to dobra kan­dy­dat­ka na pre­mie­ra? Jak oce­nia Pan plany PiS? Dla­cze­go tą osobą nie bę­dzie Ja­ro­sław Ka­czyń­ski?

Gi­low­ska to jedna z cie­kaw­szych po­sta­ci pol­skiej po­li­ty­ki, to jest poza dys­ku­sją. PiS ma dwie osoby, które wy­cią­ga z ka­pe­lu­sza, nie mam nawet pew­no­ści czy za ich wie­dzą, kiedy nie ma po­my­słu co dalej zro­bić: albo prof. Gi­low­ską, albo prof. Kle­ibe­ra. To za­wsze jest ra­czej pewna gra, a nie re­al­na pro­po­zy­cja.

W po­li­ty­ce go­spo­dar­czej po­trze­ba zwro­tu, w cza­sach coraz bar­dziej so­cjal­nych par­tii, ktoś musi za­dbać o in­te­re­sy cięż­ko pra­cu­ją­cych przed­się­bior­ców, ktoś musi za­blo­ko­wać pod­wyż­ki po­dat­ków, ktoś musi wpro­wa­dzić no­wo­cze­sną po­li­ty­kę dla ro­dzi­ny, ktoś musi pod­jąć plan walki z bez­ro­bo­ciem wśród ab­sol­wen­tów. PiS nie jest do tego go­to­we, w ich my­śle­niu górę wzię­ło so­cjal­ne po­dej­ście i ak­cep­ta­cja pań­stwa, które włazi nam okna­mi i drzwia­mi do domu.

Jak po­wie­dział w roz­mo­wie z One­tem poseł Łu­kasz Gi­ba­ła, który wczo­raj prze­szedł z PO do Ruchu Pa­li­ko­ta, po jego wyj­ściu z Plat­for­my Oby­wa­tel­skiej, par­tia ta może mieć pro­ble­my z utrzy­ma­niem więk­szo­ści w Sej­mie. Jed­nak, jak pod­kre­ślił, w tym mo­men­cie "PO ma sta­bil­ną sy­tu­ację". Czy uważa Pan, że wraz z przej­ściem posła Gi­ba­ły, szy­ku­je się ko­lej­ny trans­fer z PO do Ruchu Pa­li­ko­ta? Jak oce­nia Pan obec­ną sy­tu­ację PO? Czy widzi Pan szan­sę na ewen­tu­al­ne wzmoc­nie­nie ko­ali­cji, po­przez so­jusz z inną par­tią? Jeśli tak to z jaką?

Gi­ba­ła na pewno ma kon­takt z po­sła­mi PO i to nie tymi, o któ­rych myślą par­tyj­ne wła­dze. Jeśli prze­cią­gnie jesz­cze kilku, rząd stra­ci więk­szość. Dla­te­go Do­nald Tusk roz­my­śla o wy­bo­rach w tym roku po wa­ka­cjach. Py­ta­nie, czy słab­ną­ca PO mu na nie po­zwo­li. Może do­stać po­par­cie PIS, jeśli na No­wo­grodz­kiej zwy­cię­ży strach przed no­wy­mi śro­do­wi­ska­mi pra­wi­co­wy­mi, jak PJN i SP, bo bie­rze się tam pod uwagę wa­riant, że po­wo­li będą się wzmac­nia­ły, jedna jako al­ter­na­ty­wa dla PiS na pra­wi­cy, PJN jako par­tia sta­wia­ją­ca na wolny rynek i re­pu­bli­kań­skie war­to­ści.

Dla Tuska wa­riant wy­bo­rów w tym roku to szan­sa na wy­gra­ną jesz­cze raz cho­ciaż już bez wiel­kiej prze­wa­gi nad kon­ku­ren­ta­mi. W każ­dym razie jesz­cze dwóch, trzech Gi­ba­łów i Tusk po­czu­je na ple­cach po­li­tycz­ną lufę Ja­nu­sza Pa­li­ko­ta. Trans­fe­ry dzi­siaj nie po­win­ny ni­ko­go dzi­wić. Wzrost ne­ga­tyw­nych na­stro­jów spo­łecz­nych i wiele błęd­nych de­cy­zji PO, któ­rych skut­ki ob­ser­wu­je­my od po­cząt­ku roku, może być sy­gna­łem dla po­słów tej par­tii, aby ro­zej­rzeć się za nowym, sta­bil­nym i bar­dziej atrak­cyj­nym ugru­po­wa­niem.

Pro­ces słab­nię­cia par­tii Tuska jest wy­raź­ny. Widać, że Tusk stra­cił kon­tro­lę nad na­stro­ja­mi we­wnątrz i na ze­wnątrz par­tii, pew­nie znowu mówi o prze­sta­wio­nej me­dial­nej waj­sze. To wszyst­ko może być po­cząt­kiem za­po­wia­da­nych przez Gi­ba­łę sen­sa­cji po­li­tycz­nych, który praw­do­po­dob­nie bę­dzie chciał zbu­do­wać sobie wła­sne za­ple­cze w RP. A tym­cza­sem py­ta­nie: kto jest li­de­rem Pa­li­ko­ta w Ma­ło­pol­sce. Na kogo po­sta­wi teraz? Na Grodz­ką czy na Gi­ba­łę?

Zy­ski­wać, ku prze­ra­że­niu Tuska, będą w RP, do­świad­cze­ni gra­cze jak Gi­ba­ła. PO i PiS od­da­ły pod­ło­gę Pa­li­ko­to­wi, więc tań­czy… Czy ktoś go za­trzy­ma?

De­ma­ska­tor­ski por­tal Wi­ki­Le­aks pu­bli­ku­je maile pra­cow­ni­ków firmy Strat­for, pry­wat­nej or­ga­ni­za­cji wy­wia­dow­czej, która wspie­ra takie kor­po­ra­cje jak Loc­khe­ed Mar­tin, Nor­th­rop Grum­man, Ray­the­on, ale także i agen­cje rzą­do­we USA, m.​in. De­par­ta­ment Bez­pie­czeń­stwa Kra­jo­we­go czy Agen­cję Wy­wia­du Obron­ne­go. W ostat­nich ujaw­nio­nych ma­ilach po­ja­wia­ją się in­for­ma­cje na temat ka­ta­stro­fy smo­leń­skiej i tego, ja­ko­by Ro­sja­nie w pew­nych kwe­stiach "dzia­ła­li ce­lo­wo". We­dług maili Ro­sja­nie ce­lo­wo mieli nie po­zwo­lić na lą­do­wa­nie sa­mo­lo­tu z pol­skim pre­zy­den­tem, wie­dząc, że Lech Ka­czyń­ski wy­mu­si lą­do­wa­nie, albo sa­mo­lot za­wró­cił­by lub wy­lą­do­wał w innym miej­scu. Jak oce­nia Pan te do­nie­sie­nia?

Do in­sty­tu­cji ta­kich jak Strat­for do­cie­ra­ją ty­sią­ce maili od in­for­ma­to­rów róż­nej pro­we­nien­cji, czę­sto może to być i świa­do­ma dez­in­for­ma­cja. Na­le­ży za­cho­wać da­le­ko idącą ostroż­ność. Cie­kaw był­bym sta­no­wi­ska w tej spra­wie pol­skiej pro­ku­ra­tu­ry, która bada ka­ta­stro­fę, mam na­dzie­ję, że także pol­skie służ­by wy­wia­dow­cze przyj­rzą się tym tro­pom.

Zresz­tą wiele spraw zwe­ry­fi­ko­wa­ła rze­czy­wi­stość: brak do­brej woli po stro­nie Ano­di­ny, nie­chęć do prze­ka­za­nia Pol­sce do­wo­dów ka­ta­stro­fy itd. Wiec w nie­któ­rych spra­wach Wi­ki­le­aks nie musi od­kry­wać Ame­ry­ki.

Za utrzy­ma­niem obo­wią­zu­ją­ce­go wieku eme­ry­tal­ne­go opo­wie­dział się pre­zes PiS Ja­ro­sław Ka­czyń­ski, który był wczo­raj go­ściem Radia Ma­ry­ja. Lider PiS pod­kre­ślił, że nie widzi po­trze­by spo­ty­ka­nia się w spra­wie zmian w sys­te­mie eme­ry­tal­nym z pre­mie­rem Do­nal­dem Tu­skiem. Jak oce­nia Pan ostat­nie dzia­ła­nia rządu w spra­wie zmian wieku eme­ry­tal­ne­go? Jakie jest Pana zda­nie na ten temat?

PJN, jako je­dy­ne ugru­po­wa­nie mó­wi­ło pod­czas kam­pa­nii o ko­niecz­no­ści re­for­my sys­te­mu eme­ry­tal­ne­go. Także w ostat­nich ty­go­dniach przy­go­to­wa­li­śmy nasze sta­no­wi­sko w spra­wie re­for­my. Pro­blem w tym, że w kam­pa­nii PO za­prze­cza­ła pla­nom zmian wieku eme­ry­tal­ne­go. W końcu usły­szy­my od któ­re­goś z po­li­ty­ków jak kie­dyś na Wę­grzech: "kła­ma­li­śmy, kła­ma­li­śmy".

A z kolei obec­na pro­po­zy­cja PO to nie re­for­ma, a ko­lej­ny spo­sób na ścią­gnię­cie paru gro­szy do bu­dże­tu. Re­for­ma eme­ry­tal­na za­dzia­ła tylko w po­łą­cze­niu z otwar­ciem no­wych miejsc pracy, szcze­gól­nie dla mło­dych. Trze­ba mieć dwóję ma­te­ma­ty­ki w szko­le, by nie zro­zu­mieć, że gdyby nie wy­je­chał mi­lion mło­dych Po­la­ków a ko­lej­ny mi­lion nie byłby bez pracy, to skła­dek do ZUS by star­czy­ło.

W przy­pad­ku wieku eme­ry­tal­ne­go trze­ba lu­zo­wać re­gu­la­cje i dawać lu­dziom jak naj­wię­cej swo­bo­dy na przy­kład wy­bo­ru, kiedy kto chce iść na eme­ry­tu­rę i jaka w związ­ku z tym może być ona wy­so­ka. Skąd ta men­tal­ność pań­stwa, żeby się wszę­dzie wci­snąć. Nasza pro­po­zy­cja jest taka , by dawać pro­po­zy­cję przej­ścia na eme­ry­tu­rę np. w wieku 62 lat za od­po­wied­nio wy­li­czo­ną kwotę świad­cze­nia.

Inni z kolei wolą pra­co­wać nawet dłu­żej niż chciał­by Do­nald Tusk. Bli­ska mi osoba prze­pra­co­wa­ła na od­lew­ni ponad 40 lat i od­cho­dzi w wieku 60 lat na eme­ry­tu­rę, choć chęt­nie by jesz­cze po­pra­co­wa­ła, gdyby na przy­kład za­chę­co­no ją niż­szą skład­ką ZUS. Ale o tego typu roz­wią­za­niach nikt nie myśli. Lu­dzie, któ­rzy idą na eme­ry­tu­rę, po­win­ni mieć wybór. Po­par­li­śmy po­mysł PSL, by za każde dziec­ko do­li­czyć mat­kom 3 lata do eme­ry­tu­ry, jed­nak pod wa­run­kiem za­li­cze­nia im za ten okres skła­dek w ja­kiejś usta­lo­nej wy­so­ko­ści, ale je­dy­na "pro­ro­dzin­na" pro­po­zy­cja w tym pro­jek­cie nie jest już po­pie­ra­na przez samo PSL. Za­pro­po­no­wa­li­śmy pry­wat­ne po­śred­nic­two pracy: bę­dzie sku­tecz­niej­sze niż rze­sze urzęd­ni­ków przy­bi­ja­ją­cych pie­cząt­ki w pu­blicz­nych po­śred­nia­kach, ale tym­cza­sem ci­cho­sza. Rząd chce na szyb­ko coś skrob­nąć do bu­dże­tu i to wszyst­ko.

>>>>>


Pamietajmy jedna ze urzedy pracy NIE SA OD ZNAJDYWANIA PRACY ! Oni tylko zbieraja OFERTY i nic wiecej . Wymaganie czegos wiecej to absurd gdyz urzedy nie tworza miejsc pracy . Oni sa jak punkt do ktorego sie chodzi gdy potrzeba w tej dziedzinie ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:02, 12 Mar 2012    Temat postu:

Wielki sojusz na prawicy? Kowal: trzeba pójść wspólnie

Paweł Kowal przy­znał w TVN 24, że już wkrót­ce, gdy PO stra­ci ko­lej­nych po­słów, może dojść do przed­ter­mi­no­wych wy­bo­rów. - Sy­tu­acja jest dy­na­micz­na. Nie­któ­re wie­wiór­ki na mie­ście mówią, że to może być już wrze­sień. Je­że­li jesz­cze kilku po­słów przej­dzie do Pa­li­ko­ta, to Do­nald Tusk bę­dzie szu­kał tych wy­bo­rów - przy­znał w pro­gra­mie "Jeden na jeden".

Zda­niem li­de­ra PJN w pol­skiej po­li­ty­ce po­wo­li koń­czy sie już czas, gdy do­mi­no­wa­ły w niej je­dy­nie dwie par­tie - Plat­for­ma Oby­wa­tel­ska oraz Prawo i Spra­wie­dli­wość. Paweł Kowal dodał, że za­rów­no Do­nald Tusk, jak i Ja­ro­sław Ka­czyń­ski mają po­wo­li świa­do­mość, że ten świat, który stwo­rzy­li po­wo­li się roz­pa­da. Eu­ro­po­seł przy­znał też, że taki obrót wy­da­rzeń bę­dzie sprzy­jał także i jego ugru­po­wa­niu.- Je­że­li będą przed­ter­mi­no­we wy­bo­ry, to czas po­my­śleć o wspól­nej li­ście z PiS czy So­li­dar­ną Pol­ską. Je­że­li chce się wy­grać, to trze­ba pójść wspól­nie. To jest do­świad­cze­nie wę­gier­skie czy hisz­pań­skie. Dziś niech każdy kształ­tu­je swoją toż­sa­mość. Mu­si­my bro­nić ro­dzi­ny, wol­no­ści, wol­ne­go rynku. To są nasze war­to­ści. Nie mo­że­my po­zwo­lić, by ktoś nam je ode­brał - ar­gu­men­to­wał gość TVN 24.

>>>>

Owszem czas na koalicje . Ale wszyscy rozumiemy ze nie jest mozliwa wspolna lista z PiS . To wstretna sekta a nie partia polityczna . Ona musi sie rozpasc i uwolnic Polske z tego szamba ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:55, 14 Mar 2012    Temat postu:

Poncyljusz: blok prawicy poprawi rządzenie lub odsunie rząd od władzy

Tylko sze­ro­ki blok ugru­po­wań pra­wi­co­wych może zmu­sić obec­ny ga­bi­net do lep­sze­go rzą­dze­nia albo po­zba­wić go wła­dzy w przy­pad­ku przed­ter­mi­no­wych wy­bo­rów par­la­men­tar­nych – oce­nił we wto­rek w Płoc­ku wi­ce­pre­zes PJN Paweł Pon­cyl­jusz.

Jego zda­niem sce­na­riusz wcze­śniej­szych wy­bo­rów jest praw­do­po­dob­ny, a ini­cja­ty­wa w spra­wie po­wo­ła­nia bloku ugru­po­wań pra­wi­co­wych, tych z par­la­men­tu i spoza niego, na­le­ży obec­nie do PiS. "Chce­my roz­ma­wiać, jako PJN, o wspól­nej li­ście wy­bor­czej, bo uwa­ża­my, że to je­dy­na szan­sa na zmu­sze­nie rzą­dzą­cych albo do tego, żeby za­czę­li się sta­rać, albo też do tego, żeby ich po­zba­wić tego rzą­dze­nia” - po­wie­dział Pon­cyl­jusz.

Pod­kre­ślił, iż PJN mar­twi to, że "sła­bość rzą­dzą­cych czy też po­zo­ro­wa­nie rzą­dze­nia wy­ni­ka m.​in. z tego, że rzą­dzą­cy mogą czuć się spo­koj­ni, że nie mają re­al­nej opo­zy­cji, która dep­cze im po pię­tach i za­gra­ża w sy­tu­acji ewen­tu­al­nych wy­bo­rów, nie­za­leż­nie od tego, czy one od­by­ły­by się naj­bliż­szą je­sie­nią, czy w kon­sty­tu­cyj­nym ter­mi­nie".

We­dług Pon­cyl­ju­sza PiS, jako głów­ne opo­zy­cyj­ne ugru­po­wa­nie pra­wi­co­we w par­la­men­cie, "do­szedł do szkla­ne­go su­fi­tu", osią­ga­jąc po­par­cie kilku mi­lio­nów wy­bor­ców, ale bez szans na po­więk­sze­nie elek­to­ra­tu. "Ci wy­bor­cy nie star­cza­ją, by PiS rzą­dzi­ło i nie­ste­ty nie bę­dzie ina­czej, dokąd PiS nie za­cznie szu­kać sprzy­mie­rzeń­ców, so­jusz­ni­ków i nie znaj­dzie pew­nej zdol­no­ści ko­ali­cyj­nej" - dodał wi­ce­szef PJN.

We­dług niego, ewen­tu­al­ny blok ugru­po­wań pra­wi­co­wych mógł­by wśród wy­bor­ców "zy­skać pre­mię za jed­ność".

Pon­cyl­jusz po­wie­dział, że jego par­tia chce po­wo­łać wkrót­ce fun­da­cję, która bę­dzie mo­ni­to­ro­wa­ła to, co dzie­je się w po­li­ty­ce pro­ro­dzin­nej na po­zio­mie rzą­do­wym i sa­mo­rzą­do­wym oraz bę­dzie przy­go­to­wy­wa­ła oby­wa­tel­skie pro­jek­ty ustaw pro­ro­dzin­nych.

Jed­no­cze­śnie zwró­cił uwagę, że PJN, będąc poza par­la­men­tem, jest ugru­po­wa­niem lo­jal­nym wobec swego pro­gra­mu z okre­su ostat­niej kam­pa­nii wy­bor­czej, w od­róż­nie­niu – jak to ujął - od kilku par­tii, które po­li­ty­kę ro­dzin­ną wy­ko­rzy­sta­ły je­dy­nie "jako uży­tecz­ny ga­dżet, który miał przy­kuć uwagę wy­bor­ców".

Pod­czas po­by­tu w Płoc­ku Pon­cyl­jusz spo­tkał się z pre­zy­den­tem An­drze­jem No­wa­kow­skim (PO), z któ­rym – jak po­in­for­mo­wał – roz­ma­wiał o współ­pra­cy tam­tej­sze­go klubu rad­nych PJN z za­rzą­dem mia­sta.

"Mamy tutaj dobre do­świad­cze­nia i takie, które (...) po­zo­sta­wia­ją pe­wien nie­do­syt. Usta­li­li­śmy za­sa­dy dal­sze­go dzia­ła­nia. Bar­dzo za­le­ży nam na tym, aby ekipa, która dziś rzą­dzi w ra­tu­szu, mogła po czte­rech la­tach wy­le­gi­ty­mo­wać się in­we­sty­cja­mi, skoń­czo­ny­mi dzia­ła­nia­mi, które re­al­nie wpły­wa­ją na zmia­nę ja­ko­ści życia w Płoc­ku” - po­wie­dział Pon­cyl­jusz. Dodał, że PJN, które okre­śla się jako po­za­par­la­men­tar­ne ugru­po­wa­nie opo­zy­cyj­ne, na szcze­blu sa­mo­rzą­do­wym nie po­strze­ga się w roli opo­zy­cji. "Uwa­ża­my, że aku­rat w wa­run­kach płoc­kich pre­zy­dent No­wa­kow­ski za­słu­gu­je na to, żeby szu­kać z nim prze­strze­ni współ­pra­cy i tam gdzie mo­że­my wspie­rać w do­brych roz­wią­za­niach za­rząd mia­sta, tam takie wspar­cie jest utrzy­my­wa­ne. My roz­gra­ni­cza­my tę po­li­ty­kę kra­jo­wą od po­li­ty­ki lo­kal­nej, tym bar­dziej, że ulice, szko­ły czy żłob­ki nie mają od­cie­nia po­li­tycz­ne­go" - dodał Pon­cyl­jusz.

>>>>

Tak al aby to nastapilo to PiS musi upasc razem z plugawym prezesem . A aby oni padli to musi pasc o. Rydzyk . Cale domino . Wiemy jak wygladaja ,,rzady'' z Jaroslawem . Chyba Poncyliusz nie chcialby byc w rzadzie w ktorym szef CBA bedzie na niego zbieral haki aby go wsadzic ? Taki rzad bylby gorszy niz Tusk . Nie chodzi o to aby ,,odsunac Tuska'' ale aby podniesc JAKOŚĆ POLITYKi z kloaki w jakiej jest . Zmiany osob sa bez sensu skoro istota pozostanie ta sama...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:51, 15 Mar 2012    Temat postu:

Kowal prosi ukraińską prokuraturę o widzenie z Tymoszenko.

Polski poseł do Parlamentu Europejskiego Paweł Kowal skierował do Prokuratury Generalnej Ukrainy prośbę o wydanie zgody na widzenie z przebywającą w więzieniu byłą premier Julią Tymoszenko.

"Czy Prokuratura Generalna Ukrainy zezwoli mi na wizytę w miejscu przetrzymywania Julii Tymoszenko? Wysłałem oficjalną prośbę w tej sprawie" - napisał Kowal na portalu Facebook.

Europoseł jest przewodniczącym delegacji PE ds. współpracy parlamentarnej UE-Ukraina. Swą prośbę o spotkanie z Tymoszenko przesłał na ręce ukraińskiego prokuratora generalnego Wiktora Pszonki.

- Ta prośba nie jest niczym nadzwyczajnym i nie powinna być traktowana jako wydarzenie polityczne. Sprawa Tymoszenko wywołuje zainteresowanie oraz zaniepokojenie wielu posłów Parlamentu Europejskiego - wyjaśnił Kowal.

Poseł podkreślił, że liczy iż ukraińskie władze wydadzą zgodę na spotkanie z Tymoszenko.

- Zajmuję się relacjami między Ukrainą a UE od wielu lat. Podczas częstych wizyt na Ukrainie nie opowiadam się po stronie żadnego ugrupowania politycznego. Liczę wyłącznie na rozwój stosunków między Kijowem i Brukselą - argumentował.

Treść listu do Pszonki Kowal opublikował na swej stronie internetowej.

"Wizyta przedstawicieli Delegacji Parlamentu Europejskiego do Komisji Współpracy Parlamentarnej UE-Ukraina - forum odpowiedzialnego za relacje międzyparlamentarne Unii Europejskiej z Radą Najwyższą Ukrainy - w miejscu osadzenia Julii Tymoszenko, dałaby szansę na osobistą rozmowę z byłą Premier oraz zapoznanie się z warunkami, w jakich jest ona przetrzymywana" - napisał europoseł.

Kowal podkreślił, że organizacja tego rodzaju odwiedzin jest przyjętym zwyczajem, szczególnie, kiedy w grę wchodzi spotkanie z osobą znaną wielu członkom Parlamentu Europejskiego, którzy z nią wcześniej współpracowali.

"Kieruję do Pana te słowa nie tylko, jako Przewodniczący Delegacji do Komisji Współpracy Parlamentarnej UE-Ukraina, ale także w duchu wartości chrześcijańskich, zgodnie z którymi należy szczególnie troszczyć się o bliźnich, którzy znaleźli się w trudnym położeniu, w tym również pozbawionych wolności" - napisał polski europoseł do prokuratora Pszonki.

W ubiegłym tygodniu z prośbą o zgodę na widzenie z Tymoszenko w więzieniu wystąpiły dwie szwedzkie parlamentarzystki, jednak odpowiedź ukraińskich władz była odmowna. Wyjaśniły one wówczas, że Szwedki nie uzgodniły swych planów z MSZ Ukrainy.

Szwedzkie posłanki przybyły na Ukrainę jako przedstawicielki Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE. Decyzję o braku zgody na widzenie usłyszały od przedstawicieli żeńskiej kolonii karnej w Charkowie, gdzie więziona jest Tymoszenko.

- Dla nas odmowa ta oznacza, że niepokój (o los Tymoszenko - przyp. red.) który odczuwamy, jest uzasadniony - oświadczyła jedna z parlamentarzystek Walburga Habsburg Douglas, która jest wiceprzewodniczącą Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE.

Tymoszenko znajduje się w więzieniu po skazaniu jej na siedem lat pozbawienia wolności za nadużycia, do których doszło przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Tymoszenko stała wówczas na czele rządu. Była premier jest przekonana, że wyrok ten wydano, by wyrugować ją z polityki.

Tymoszenko była najważniejszą konkurentką obecnego szefa państwa Wiktora Janukowycza w zwycięskich dla niego wyborach prezydenckich na Ukrainie na początku 2010 roku. Była premier od kilku miesięcy uskarża się na silne bóle kręgosłupa, z powodu których nie może się samodzielnie poruszać.

>>>>

Zobaczymy jaka bedzie odpowiedz ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:30, 21 Mar 2012    Temat postu:

PJN: 0,3 proc. podatku dla partii politycznych

Szef PJN Paweł Kowal po­in­for­mo­wał, że jego par­tia przy­go­to­wu­je ini­cja­ty­wę do­ty­czą­cą zmian w fi­nan­so­wa­niu par­tii po­li­tycz­nych. Zgod­nie z tą pro­po­zy­cją oby­wa­te­le mie­li­by do­bro­wol­nie prze­ka­zy­wać 0,3 proc. po­dat­ku do­cho­do­we­go na wspar­cie par­tii.

- Przy­go­to­wu­je­my ini­cja­ty­wę zmia­ny fi­nan­so­wa­nia par­tii po­li­tycz­nych. Skoro PO dziś w spo­sób, który budzi mój sprze­ciw, na­ru­sza przy­ję­te w Pol­sce, jasno usta­lo­ne re­la­cje mię­dzy pań­stwem a Ko­ścio­łem, kiedy ko­mi­sja wspól­na (...) jest sta­wia­na w ta­kiej sy­tu­acji, że nim za­czy­na roz­mo­wy jest zgła­sza­na pro­po­zy­cja 0,3 proc. po­dat­ku na za­spo­ko­je­nie zo­bo­wią­zań Ko­ścio­ła, które wy­ni­ka­ją z utra­co­ne­go po woj­nie ma­jąt­ku, to mó­wi­my (...) nie­chaj ta­kiej samej we­ry­fi­ka­cji pod­da­ją się par­tie po­li­tycz­ne, szcze­gól­nie PO - po­wie­dział dzien­ni­ka­rzom Kowal w Szcze­ci­nie. Dodał, że we­dług ob­li­czeń mi­ni­stra fi­nan­sów Jana Ro­stow­skie­go te 0,3 proc. może ozna­czać w skali roku ok. 100 mln zł, a jak mówił - pań­stwo prze­zna­cza obec­nie na par­tie ok. 50 mln zł.

- Bę­dzie­my pytać pre­mie­ra Do­nal­da Tuska i po­li­ty­ków, czy by­li­by go­to­wi, by tak jak w przy­pad­ku sto­wa­rzy­szeń czy Ko­ścio­ła, oby­wa­te­le sami, oce­nia­jąc pracę po­li­ty­ków, de­cy­do­wa­li, czy chcą je wes­przeć - po­in­for­mo­wał Kowal.

Jego zda­niem można wy­pra­co­wać tech­nicz­ne roz­wią­za­nie, które przy tego typu od­pi­sie za­pew­ni dys­kre­cję faktu udzie­la­nia ta­kie­go wspar­cia.

Py­ta­ny o prze­si­le­nie w ko­ali­cji szef PJN po­wie­dział, że pro­po­zy­cje PO ws. sys­te­mu eme­ry­tal­ne­go nie są re­for­mą eme­ry­tal­ną, ale "do­py­cha­niem bu­dże­tu". "Jeśli jest do­py­cha­nie bu­dże­tu, to nie jest po­waż­na roz­mo­wa z oby­wa­te­la­mi. Obie stro­ny się bawią. Do­nald Tusk na tej spra­wie wy­raź­nie zy­sku­je, po­ka­zu­jąc się jako re­for­ma­tor, a PSL wy­raź­nie zy­sku­je, po­ka­zu­jąc się jako wspie­ra­ją­ce ludzi, a szcze­gól­nie matki. Sadzę, że to jest teatr" - po­wie­dział Kowal.

PO i PSL nie po­ro­zu­mia­ły się we wto­rek ws. re­for­my eme­ry­tal­nej. W środę za­rząd PO ma roz­ma­wiać o bu­do­wa­niu więk­szo­ści par­la­men­tar­nej, która umoż­li­wi przy­ję­cie rzą­do­wej re­for­my.

Zda­niem Ko­wa­la "może się tak zda­rzyć, że pre­mier Tusk utra­ci więk­szość, a to ozna­cza, że zo­ba­czy­my go nie­dłu­go w ob­ję­ciach Pa­li­ko­ta i to bę­dzie nowa sy­tu­acja po­li­tycz­na". "Ale nie wiem, jak szyb­ko bę­dzie­my mogli te uści­ski oglą­dać" - dodał szef PJN.

W PJN kon­sty­tu­ują się obec­nie wła­dze re­gio­nal­ne. Kowal uczest­ni­czył w po­sie­dze­niu za­rzą­du struk­tur Po­mo­rza Za­chod­nie­go, które wy­bie­ra­ło nowe kie­row­nic­two. Sze­fem za­chod­nio­po­mor­skich struk­tur par­tii po­zo­stał Igor Fry­dry­kie­wicz.

>>>>

Pomysl znakomity . Pelna dobrowolnosc . Z tym ze ja bym spokojnie dal 0,5 % . Z gory mozna zalozyc ze 50 % a nawet wiecej NIKOMU NIE DA !!!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:30, 22 Mar 2012    Temat postu:

Spis powszechny 2011: liczba Ślązaków wzrosła dwukrotnie

Wśród 38,5 mln mieszkańców Polski 35,3 mln deklaruje jednorodną, polską tożsamość narodową. Śląską tożsamość narodową zadeklarowało w sumie 809 tys. osób, a kaszubską 228 tys. - wynika ze wstępnych danych ubiegłorocznego Narodowego Spisu Powszechnego.

Do najliczniejszych innych niż polskie identyfikacji narodowo-etnicznych należą deklaracje śląskie i kaszubskie. W sumie deklaracji śląskich odnotowano 809 tys., przy czym mniej niż połowę z tego (362 tys.) wyrażono jako identyfikację pojedynczą (tylko śląską). Częściej wskazywano identyfikację śląską łącznie z polską (415 tys.). Deklarację kaszubską złożyło 228 tys. osób, przy czym 212 tys. stanowiły deklaracje przynależności polsko-kaszubskiej, a 16 tys. - wyłącznie kaszubskiej.

>>>>

No to zgodnie z przewidywaniami . Prezes Jaroslaw ,,stworzyl'' nam ,,problem Slaski ... Ludzie na zlosc prezesowi deklarowali ,,slaskosc'' ... Glupie absurdalne obledne ale to prawda . Ludzie nie sa ani specjalnie madrzy ani inteligentni . Nie kieruaj sie rozumem a emocjami ...
A taki psychopata dziala im na nerwy . Niby nic ale wezmy taka krowę ktora mucha gryzie w zad . Dostaje ona szalu bo niby nic a dreczy ...
Prezes Jaroslaw pelni role muchy czyli jak to mowiono dwanien gza (giez ) gryzacego w bydlo w zady ...
No ale 30 % popiera PiS znaczy sie z nim identyfikuje ... No to go maja . Widzimy jak on jest szkodliwy . W opozycji czyni wiecej zla Polsce niz w rzad Tuska !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:23, 26 Mar 2012    Temat postu:

Kowal o porozumieniu z PO: jeśli ktoś chce rozmawiać to należy rozmawiać

Pytany o ewentualne porozumienie między PJN a Platformą Obywatelską, szef pozaparlamentarnego ugrupowania Paweł Kowal przyznaje, że "jeśli ktoś chce rozmawiać to należy rozmawiać". - Tyle tylko, że nie ma żadnego stanowiska PO w sprawie rozmów z PJN i rozmowy się nie toczą, reszta to niepotwierdzone przecieki. Powstaliśmy, żeby przerwać wojnę polsko-polską, tworzymy swoje środowisko, ale jeśli PO będzie chciała kiedyś rozmawiać, to dlaczego niby się nie spotkać? - twierdzi.

Onet: Komitet Polityczny PiS w specjalnej uchwale wezwał byłych polityków Prawa i Sprawiedliwości, by wrócili do partii. Według kierownictwa PiS, jest szansa na to, by ta partia odsunęła od władzy obecnie rządzących. W TVN 24 Jacek Kurski z Solidarnej Polski podkreślił, że PiS i prezes tej partii musieliby się przyznać do "straszliwego błędu, osłabiającego polską prawicę", jakim było wyrzucenie z partii Zbigniewa Ziobry i polityków z nim związanych. Jak odnosi się Pan do propozycji Prawa i Sprawiedliwości? Czy jest Pan zainteresowany tą propozycją? Czy ktoś z PiS zgłosił się do Pana z bezpośrednią propozycją? Paweł Kowal: Prawica potrzebuje programu dla "Polski na tak". Chyba nikt nie odchodził z PiS dla fantazji ani na własne życzenie. Tyle, że nie wiem po co urządzać Polakom emocjonalne widowisko: omawiać stare żale i oglądać blizny.

Jestem gotów współpracować z innymi środowiskami polskiej prawicy, a środowisko PJN jest przygotowane do takiej współpracy. Działajmy na rzecz zmian w systemie podatkowym, tak, by uwzględniał dzieci, pracujmy na rzecz programu walki z bezrobociem wśród absolwentów, bo to istna plaga. Mamy w tych sprawach szereg propozycji.

Propozycja PiS nie zmierza jednak do jedności prawicy, ale do tego, by na prawicy nic oprócz PiS nie istniało. To dwie różne sprawy. Doświadczenia z USA czy południa Europy pokazują, ze zwyciężają prawice złożone z różnych nurtów. Pomysł na to, że istnieje tylko jedna prawicowa partia to pomysł na wieczny pobyt w opozycji. PJN otrzymała prawie 10 procent głosów w stosunku do tych, które padły na PiS, mamy kilka tysięcy członków, kilku europosłów, sporo działaczy samorządowych, wypracowane koncepcje programowe w kilku dziedzinach i grono doświadczonych polityków. Nie widzę powodu, żeby nie rozmawiać. Chętnie będę debatował o przyszłości prawicy z Jarosławem Kaczyńskim i politykami PiS, jeśli będzie to dla nich ważne.

Jak informuje "Gazeta Wyborcza", 5 lat temu premier Jarosław Kaczyński miał przekazać Andrzejowi Lepperowi kod DNA dziecka bohaterki afery "praca za seks", nim prokuratura zbadała, czy szef Samoobrony jest ojcem. Jak informuje dzisiejsza "Gazeta Wyborcza", mając DNA dziecka, Lepper mógł sam sprawdzić, zanim zrobiła to prokuratura, czy jest ojcem dziecka Anety Krawczyk. A gdy upewnił się, że nim nie jest, mógł odpierać zarzuty - informuje dziennik. Jak odnosi się Pan do tej sprawy?

Gdyby te informacje okazały się prawdziwe to stawiałyby Jarosława Kaczyńskiego w nie najlepszym świetle. Tyle, że np. Cezary Gmyz, który badał tamtą aferę poddaje w wątpliwość lansowaną obecnie wersję wydarzeń i twierdzi, że Kaczyński nie znał wyników DNA. Zatem sprawa nie jest dla mnie taka jednoznaczna jak dla Gazety Wyborczej. Także czas jej ogłoszenia budzi nieco wątpliwości – minęło już jednak sporo lat. Za mało danych by forować oceny.

Odbyły się pierwsze rozmowy z mniejszymi Kościołami w sprawie finansowania ubezpieczeń duchownych. Zdaniem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego rządowa propozycja wprowadzenia odpisu podatkowego jest niebezpieczna, bo oznacza dla obywateli m.in. przyznanie się - w deklaracji podatkowej - do przynależności religijnej. Obawy przed ujawnianiem wyznania wyraził też Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Jak odnosi się Pan do rządowej propozycji możliwości przekazania 0,3 proc. podatku na rzecz Kościołów lub związków wyznaniowych?

Jest pytanie, skąd się wzięło akurat 0,3 proc.? Uważam, że ta kwota powinna być wynegocjowana. Premier ma konkordat, ustawy i instytucje, które regulują relacje z Kościołem. Nie mogę pojąć po co wywołuje w Polsce awantury na tle relacji państwo Kościół, a o takich intencjach świadczy retoryka i używanie nieprawdziwych argumentów np. ordynariat polowy WP ma nie kilkaset etatów kapelanów, ale ok. 140 i są one stopniowo redukowane wraz z redukcją armii.

Nawiasem, mówiąc problem jest raczej to skurczenie się polskiej armii, za co odpowiada w dużej mierze rząd Tuska. Żadnego partnera społecznego nawet najmniejszego stowarzyszenia nie powinno się traktować z taka nonszalancją, z jaką potraktowano tę kwestię. Zatem kluczowa w relacjach z Kościołem nie jest kwestia finansowa: tak naprawdę symulacje pokazują, że w ten sposób zbierane dobrowolne odpisy od podatków mogłyby się okazać dobrym rozwiązaniem.

Podobnie jednak jak inni ostrzegam premiera przed drogą polityczną awantur religijnych: już widać, że PO na tym traci w sondażach, a Polska traci kolejne pole dialogu na rzecz logiki wojny, którą wznieca rząd. Odpowiedzialność za konsekwencje tej politycznej linii obciąży rząd Donalda Tuska.

Jeżeli rząd jest tak zmobilizowany, by rewolucjonizować finansowanie Kościoła, to powinien przeforsować PJN-owską propozycję odpisu 0,3 procent podatku na partię polityczną. To dopiero byłaby reforma! Dlaczego obywatele mają przymusowo opłacać kilka lat dobrej zabawy dla kilku tłustych kotów-partii politycznych, podczas gdy woleliby wesprzeć mniejsze stronnictwo albo nie wspierać żadnego w ogóle? Łatwo jest rzucać się z pazurami na konsensus państwo-Kościół wypracowany przez lata, gdy jest to zgodne z aktualną koniunkturą polityczną. Rząd powinien spożytkować całą energię, jaką prezentuje w tym przypadku na naprawdę konieczne reformy i przestać wrzucać tematy zastępcze, jak debata o finansowaniu kościołów w Polsce.

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin uważa, że koalicja rządowa PO-PSL będzie nadal funkcjonować, ale - jak zaznaczył - jednym z warunków tego jest zmiana stanowiska ludowców w sprawie reformy systemu emerytalnego. Gowin wykluczył koalicję PO z Ruchem Palikota. Czy uważa Pan, że możliwa jest koalicja PO z Ruchem Palikota? Jak widzi Pan przyszłość koalicji rządzącej?

W tej chwili koalicja funduje społeczeństwu teatr, w którym rolę dobrego, który troszczy się o biednych odgrywa PSL, a rolę złego reformatora - PO. Mam jedno pytanie do PO i jedno do PSL w sprawie emerytalnych negocjacji. Do pierwszych o poważny plan walki z bezrobociem: nowe miejsca pracy byłyby lepszym i skuteczniejszym sposobem podreperowania kasy ZUS, niż sztuczne w istocie dyskusje o dłuższym wieku emerytalnym. A do PSL pytanie co z matkami wychowującymi dzieci, czy to nie jest praca w interesie społecznym? Czy PSL podtrzymuje swój pomysł możliwości wcześniejszego przechodzenia ich na emeryturę i czy za te trzy lata zostaną za matki zapłacone składki do ZUS? A może jakaś inna inicjatywa, żeby uznać, że wychowanie dziecka to część ważnej służby na rzecz rozwoju społeczeństwa?

Obawiam się, że puentą dyskusji o emeryturach okaże się serdeczny uścisk z Palikotem. Ludowy antyklerykalizm Donalda Tuska, z którym ostatnio mamy do czynienia, jest przygotowaniem do tego, żeby się serdecznie uścisnąć z Palikotem. Że takie rozwiązanie wyklucza Jarosław Gowin to rozumiem, ale pozostaje pytanie o stanowisko Donalda Tuska, wiem, że w jego partii są już bardzo wpływowe osoby opowiadające się za porozumieniem z Palikotem i w tym kierunku zmierza polityka gabinetu w ostatnim czasie.

Czy dopuszcza Pan możliwość rozmów o porozumieniu PJN z PO?

Jeśli ktoś chce rozmawiać to należy rozmawiać. To, można powiedzieć, polityczny stan naturalny, a przyjęte w Polsce polityczne naburmuszenie to stan nienaturalny. Tyle tylko, że nie ma żadnego stanowiska PO w sprawie rozmów z PJN i rozmowy się nie toczą, reszta to niepotwierdzone przecieki. Powstaliśmy, żeby przerwać wojnę polsko-polską, tworzymy swoje środowisko, ale jeśli PO będzie chciała kiedyś rozmawiać, to dlaczego niby się nie spotkać?

>>>>

Skoro Papiez rozmawial z Ali Agca to trudno aby uprawiac nierozmawiactwo . Od tej ababeracji jest prezes Jar ...
natomiast absurdem byloby jak sugeruja media aby PJN wchodzil do PO i bral na siebie smutne skutki matołkowatego nierzadu Tuska .
Gdyby chodzilo tylko o stolki to juz dawno by tam weszli ... Ale chodzilo o cos innego ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:15, 05 Kwi 2012    Temat postu:

Ukraina: europoseł Kowal spotkał się z siedzącą w więzieniu Tymoszenko

Pol­ski eu­ro­po­seł Paweł Kowal spo­tkał się dziś z od­sia­du­ją­cą wyrok sied­miu lat wię­zie­nia byłą pre­mier Ukra­iny Julią Ty­mo­szen­ko. Wia­do­mość tę Kowal prze­ka­zał w roz­mo­wie te­le­fo­nicz­nej bez­po­śred­nio po wi­dze­niu.

Do spo­tka­nia do­szło w żeń­skiej ko­lo­nii kar­nej w Char­ko­wie na wscho­dzie kraju, gdzie Ty­mo­szen­ko prze­by­wa od grud­nia. Proś­bę o wi­dze­nie Kowal skie­ro­wał do ukra­iń­skiej Pro­ku­ra­tu­ry Ge­ne­ral­nej w po­ło­wie marca. Ar­gu­men­to­wał wów­czas, że spo­łecz­ność mię­dzy­na­ro­do­wa jest za­nie­po­ko­jo­na sta­nem zdro­wia byłej pre­mier, oraz wa­run­ka­mi, w ja­kich prze­by­wa w wię­zie­niu. Ty­mo­szen­ko od mie­się­cy uskar­ża się na bóle krę­go­słu­pa, które nie po­zwa­la­ją jej sa­mo­dziel­nie się po­ru­szać.

- Spo­tka­nie roz­po­czę­ło się o go­dzi­nie 10 (godz. 9 czasu pol­skie­go) i trwa­ło ponad go­dzi­nę. Roz­ma­wia­li­śmy z Julią Ty­mo­szen­ko w spe­cjal­nej sali. Pod­czas spo­tka­nia pani pre­mier le­ża­ła. Roz­mo­wa do­ty­czy­ła po­li­ty­ki i in­te­gra­cji eu­ro­pej­skiej Ukra­iny. Julia Ty­mo­szen­ko bar­dzo po­zy­tyw­nie wy­ra­ża­ła się w tym kon­tek­ście o wy­sił­kach na rzecz in­te­gra­cji, do­ko­ny­wa­nych przez po­li­ty­ków pol­skich - po­wie­dział Kowal PAP.

Py­ta­ny o stan zdro­wia Ty­mo­szen­ko poseł za­zna­czył, że może go oce­niać wy­łącz­nie na pod­sta­wie słów byłej pre­mier.

- Mó­wi­ła mi o swych pro­ble­mach z krę­go­słu­pem, które wy­ma­ga­ją le­cze­nia. Ja nie je­stem le­ka­rzem, więc mogę mówić tylko o tym, co sam od niej usły­sza­łem. Mó­wi­ła mi, że prak­tycz­nie cały czas leży i że w po­zy­cji sie­dzą­cej może wy­trzy­mać tylko kil­ka­na­ście minut - re­la­cjo­no­wał Kowal.

Pol­ski eu­ro­po­seł jest pierw­szym po­li­ty­kiem z UE, któ­re­mu ukra­iń­skie wła­dze ze­zwo­li­ły na wi­dze­nie z Ty­mo­szen­ko w wię­zie­niu w Char­ko­wie. Wcze­śniej jed­nak, gdy prze­by­wa­ła ona jesz­cze w aresz­cie śled­czym w Ki­jo­wie, spo­tkał się z nią unij­ny ko­mi­sarz ds. roz­sze­rze­nia Szte­fan Fuele.

Wczo­raj po­zwo­le­nie na spo­tka­nie z byłą pre­mier otrzy­ma­li przed­sta­wi­cie­le ame­ry­kań­skiej or­ga­ni­za­cji po­za­rzą­do­wej Fre­edom House. W po­przed­nich mie­sią­cach wi­dze­nia z Ty­mo­szen­ko od­mó­wio­no m.​in. fran­cu­skie­mu obroń­cy praw czło­wie­ka Fran­co­is Zi­me­ray­owi oraz dwóm szwedz­kim po­słan­kom re­pre­zen­tu­ją­cym Zgro­ma­dze­nie Par­la­men­tar­ne OBWE.

Ty­mo­szen­ko znaj­du­je się w wię­zie­niu po ska­za­niu jej w paź­dzier­ni­ku na sie­dem lat po­zba­wie­nia wol­no­ści za nad­uży­cia, do któ­rych do­szło przy za­wie­ra­niu umów ga­zo­wych z Rosją w 2009 roku. Ty­mo­szen­ko stała wów­czas na czele rządu. Była pre­mier jest prze­ko­na­na, że wyrok wy­da­no, by wy­ru­go­wać ją z po­li­ty­ki; jako osoba ska­za­na nie może ona star­to­wać w wy­bo­rach pre­zy­denc­kich i par­la­men­tar­nych. Ty­mo­szen­ko była naj­waż­niej­szą kon­ku­rent­ką obec­ne­go szefa pań­stwa Wik­to­ra Ja­nu­ko­wy­cza w zwy­cię­skich dla niego wy­bo­rach pre­zy­denc­kich na Ukra­inie na po­cząt­ku 2010 roku.

>>>>

Sluszne posuniecie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:06, 06 Kwi 2012    Temat postu:

Kowal odwiedził ukraińskiego opozycjonistę w wiezieniu

Europoseł Paweł Kowal dostał zgodę ukraińskich władz na widzenie ze skazanym na cztery lata więzienia byłym szefem MSW Jurijem Łucenką i spotkał się z nim w areszcie śledczym w Kijowie, gdzie przetrzymywany jest opozycjonista.

Dzień wcześniej Kowal, przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego ds. współpracy UE-Ukraina rozmawiał także z byłą premier Julią Tymoszenko. Skazana na siedem lat więzienia za nadużycia przy podpisywaniu przez jej rząd umów gazowych z Rosją, odsiaduje ona swój wyrok w żeńskiej kolonii karnej w Charkowie. O trwającym ponad godzinę widzeniu z Łucenką Kowal poinformował PAP tuż po jego zakończeniu. Polski eurodeputowany jest pierwszym politykiem UE, który widział się z Łucenką po tym, jak w lutym wydano na niego wyrok.

- Nasze spotkanie odbyło się w tzw. europejskiej sali aresztu śledczego, w obecności naczelnika aresztu. Rozmawialiśmy długo o polityce, o Ukrainie, o jego planach. Dla mnie i spotkanie z Julią Tymoszenko i dzisiejsze spotkanie z Łucenką było lekcją, jak być politykiem. Oni naprawdę mówili o Ukrainie, o procesie integracji europejskiej i bardzo mało mówili o sobie. Trzeba było ich właściwie naciągać, by opowiedzieli o swojej sytuacji w więzieniu i o tym, jak im można pomóc - powiedział Kowal.

Europoseł podkreślił, iż wcześniej takie spotkania z więzionymi przedstawicielami ukraińskiej opozycji nie były możliwe. - Wyjaśniałem władzom, że odwiedzanie więźniów jest normalnym standardem a zgoda na takie spotkania wyłącznie służy, a nie szkodzi reputacji Ukrainy w Europie - podkreślił.

Poproszony o skomentowanie informacji ukraińskiej opozycji jakoby władze w Kijowie zastanawiały się nad sposobami pozbycia się Tymoszenko i Łucenki z kraju, Kowal udzielił wymijającej odpowiedzi.

- Rozmawialiśmy także na ten temat, uzyskałem ich stanowisko, jednak sądzę, że publiczne komentowanie tej sprawy nikomu nie pomoże, a może wyłącznie skomplikować sytuację - zaznaczył.

Łucenko został skazany na cztery lata więzienia, gdyż uznano go za winnego sprzeniewierzenia funduszy państwowych i nadużycia władzy.

Zarówno Łucenko, jak i jego była szefowa Tymoszenko, znani są jako zaciekli przeciwnicy obecnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Oboje twierdzą, że to właśnie on inspirował śledztwa przeciwko nim oraz wyroki wydane przez kontrolowane przez władze sądy.

Umieszczając znanych opozycjonistów za kratkami ekipa prezydenta Janukowycza pozbyła się ważnych konkurentów politycznych, którzy mogli zagrozić rządzącym w wyznaczonych na październik wyborach parlamentarnych. Jako osoby skazane Tymoszenko i Łucenko nie mają prawa w nich kandydować.

Opozycja ukraińska utrzymuje tymczasem, że władze nie poprzestaną na uwięzieniu swych przeciwników i najchętniej całkowicie pozbyłyby się tego problemu, na przykład zmuszając ich do opuszczenia kraju w celu leczenia.

Przyczyny dla takiego wyjazdu istnieją. Była premier od wielu miesięcy uskarża się na silne bóle kręgosłupa, przez które nie może się samodzielnie poruszać, zaś Łucenko, po miesięcznej głodówce, którą prowadził w ubiegłym roku w areszcie śledczym, nabawił się marskości wątroby.

Uwolnienia dwójki opozycyjnych polityków domaga się m.in. Unia Europejska. Jej przedstawiciele coraz głośniej mówią, że jeśli Łucenko i Tymoszenko nie wezmą udziału w wyborach, nie dojdzie do podpisania i ratyfikacji parafowanej 30 marca umowy stowarzyszeniowej Ukraina-UE. Zdaniem Brukseli Tymoszenko i Łucenko padli ofiarami wybiórczego stosowania prawa, a ich wyroki mają wymiar polityczny.

>>>>>

Oczywiscie . Nie tylko Tyoszenko jest niszczona ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:53, 13 Kwi 2012    Temat postu:

Politycy PiS, PJN i SP o sytuacji na prawicy.

O sytuacji na prawicy rozmawiali na Uniwersytecie Warszawskim politycy PiS, Solidarnej Polski i PJN. - PJN i SP nie wykształciły skutecznego przekazu - to diagnoza Adama Hofmana z PiS. Jacek Kurski z SP ocenił z kolei, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie zapewnia zwycięstwa.

Rzecznik PiS Adam Hofman, europoseł SP Jacek Kurski oraz europoseł PJN Marek Migalski wzięli w piątek udział w debacie "Quo vadis prawico?", zorganizowanej przez Ośrodek Analiz Politologicznych UW.

Politycy odpowiadali m.in. na pytanie, dlaczego, mimo że są sobie bliscy ideowo i działali w jednej partii, teraz tworzą trzy ugrupowania: PiS, Solidarną Polskę i PJN.

Europoseł SP Jacek Kurski zwrócił uwagę, że PiS pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego przegrywa kolejne wybory. - Dlatego jest więcej niż jedna partia prawicowa, ponieważ ta jedna nie była w stanie zapewnić zwycięstwa. Błędem jest utożsamienie przez lidera PiS jedności prawicy z jego monopolem na prawicy - zaznaczył.

Z kolei Adam Hofman podkreślił, że system wyborczy w Polsce premiuje duże partie, takie jak PiS, wobec tego powstawanie mniejszych, o podobnym programie, przyczynia się do tego, że jego ugrupowanie ma mniejsze szanse na zwycięstwo. Według Hofmana ani SP, ani PJN nie są w stanie skutecznie zabiegać o wyborców, ponieważ "bezskutecznie próbowały wykształcić swój język opowiadania o tym, co istotne".

Europoseł PJN Marek Migalski zgodził się z Hofmanem, że system wyborczy "premiuje zjednoczenie". - Kto zdecydował, że nie ma nas w PiS? Zostałem wyrzucony, zresztą tak jak Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski czy Tadeusz Cymański, za mniej lub bardziej ostrą krytykę poczynań PiS w przegranej kampanii wyborczej - podkreślił.

Zdaniem Migalskiego PiS nawołując polityków innych ugrupowań do powrotu jest nieszczere i "tworzy spektakl reintegracji".

>>>>

Przypominam ze poza tym nazwa ,,prawica'' co do PiS jest watpliwa ... I ograniczanie prawicy tylko do PiS i tych co kiedys byli w PiS to naduzycie .
Przypominam Marsz Niepodleglosci . Tam w ogole nie bylo PiS a bardziej mozna ich nazwac prawica ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:46, 22 Kwi 2012    Temat postu:

Kowal: problem z lekami na raka to skandal

Problem z lekami na raka to skandal. Zamieszaniu winne jest Ministerstwo Zdrowia. Minister Arłukowicz nie powinien chować głowy w piasek, unikać tematu i mówić, że leki jadą do Polski. Nawiasem mówiąc żal mi po ludzku ministra Arłukowicza: nie dość, że przejął ministerstwo w tak opłakanym stanie, to kiedy ludzie umierają na raka, on zamiast wziąć sprawy "na klatę", zmienia temat na środki antykoncepcyjne w aptekach. To nieładnie i niemądrze - powiedział w rozmowie z Onetem Paweł Kowal.

Onet: Jak Pan ocenia pomysł sobotniej manifestacji poparcia dla TV Trwam, która odbyła się w Warszawie? Czy zgadza się Pan z Jarosławem Kaczyńskim, który przekonywał niedawno, że "atak na telewizję Trwam to atak na prawa katolików i na wolność"?

Najlepiej by było, gdybyśmy mieli dostęp do jak najbardziej różnorodnego przekazu, zatem TV Trwam powinna być w ofercie programowej dla Polaków. Nie wiem natomiast, czy z tego punktu widzenia na całej manifestacji zyskuje sama TV Trwam, która jest szufladkowana, jako związana z jedną czy dwoma partiami. To nigdy nie służy dobrze mediom. Od 50 do ponad 100 tysięcy (według różnych szacunków) uczestników manifestacji, dało wyraz nierzadko słusznej frustracji rodaków, której eskalację obserwujemy od kilku lat. W tym przypadku w kontekście wolności słowa. Najgorsze jest jednak to, że Jarosław Kaczyński i kilku innych polityków pretendują do roli dyspozytorów frustracji społecznej. A politycy powinni raczej pokazywać pozytywną perspektywę. Na zarządzaniu niezadowoleniem można ugrać dla swojej partii ale nie dla Polski.

Politycy PiS, w tym Jarosław Kaczyński, coraz głośniej mówią o tym, że w Smoleńsku mogło dojść do zamachu. Czy uważa Pan wyjaśnienia przedstawione przez komisję Macierewicza za wiarygodne i coraz bardziej przekonujące o prawdziwości tej tezy? Jeżeli nie, to co powinien zrobić rząd lub prokuratura, by przekonać obywateli do swojej wersji wydarzeń z 10 kwietnia?

Trzeba, zamiast propagandy, mówić prawdę, nawet wówczas gdy jest trochę niewygodna. Nieudolność rządu w sprawie wraku stała się tematem rozmów nawet wśród osób, które nie śledzą na co dzień polskiej polityki. Wrak przeleżał dwa lata pod gołym niebem, potem go nieco zdewastowano, pokawałkowano, a następnie umyto. Prokuratorzy mówią, że potrzebne badania wraku zostały wykonane, więc umycie nie szkodzi, tyle, że skoro już umyto, to po co nadal trzymać go w Rosji? Ta historia dramatycznie obniża wiarygodność prowadzonych postępowań – nie wchodzę w inne aspekty. Ludzie widzą, że dokumenty w drobnych sprawach np. skarbowych są pielęgnowane i przechowywane po kilka lat, podczas gdy kluczowy dowód, w tak ważnej dla Polski sprawie, zostaje przerobiony na coś innego.

Polaków zawodzi rząd, który nie jest w tych sprawach w stanie powiedzieć jednego konkretnego słowa, ale wraca do sporów konstytucyjnych sprzed katastrofy, w których sam nie był święty. Spory na temat przyczyn wypadku mogłoby ukrócić badanie dowodów, które niestety nadal znajdują się w Rosji oraz szczerość w relacjach z Polakami. Kiedy słyszę, że nie było żadnego błędu i wszystko zrobiono wzorowo, a winni są umarli, to mam wrażenie, iż słucham fragmentów rodem z sowieckiej "Prawdy". Im dłużej kontynuowana będzie ta linia, tym reakcje emocjonalne po drugiej stronie sporu będą ostrzejsze. Wzywam rząd do przemyślenia obecnej linii propagandowej, w imię pamięci ofiar katastrofy. Polska musi upomnieć się o swoją własność, aby nasza prokuratura mogła zbadać co się naprawdę wydarzyło 10 kwietnia. Mam nadzieję, że przyjdzie wreszcie też dobry czas by walczyć o odkłamanie rozsiewanych w raporcie Anodiny plotek na temat polskich generałów i pilotów.

Czy uważa Pan, że ambasadorzy krajów UE wkrótce wrócą na Białoruś? Minister Sikorski podkreślał niedawno, że Polska nadal jest gotowa pomagać Białorusi. Jednocześnie Mińsk, wobec sankcji ze strony Unii, "zmienił priorytety w ochronie swojej granicy". Jak według Pana rozwiną się relacja Białorusi z UE. A może, zgodnie z opinią ośrodka Stratfor, Łukaszenka znajdzie alternatywę dla UE w Chinach?

Aleksander Łukaszenka zwolnił dwa tygodnie temu Dźmitrija Bandarenkę i Andrieja Sannikaua - dwóch więźniów politycznych, którzy poprosili o łaskę. To rodzaj oferty wobec Unii Europejskiej. Sprytnie rozgrywa on sytuację międzynarodową - wcześniej wykorzystał okres wyborczy w Rosji dla polepszenia stosunków z Moskwą. A teraz, kiedy w Rosji do władzy ponownie dochodzi twardszy Putin, Łukaszenka z powrotem zwraca się ku Brukseli i Pekinowi. Nie zależy mu na zniesieniu sankcji - faktycznie jego urzędnicy czy kontrolowani przez władzę oligarchowie, nie muszą wyjeżdżać na Zachód. To zaproszenie do Zachodu, aby wraz z miliardowymi inwestycjami przyjechał na Białoruś. Tajemnicą poliszynela jest to, że niektórzy ambasadorzy już niespełna tydzień po odwołaniu chcieli wrócić do Mińska.

Każdy, kto obserwuje bliżej politykę zagraniczną Białorusi, rozumie, że obecnie mamy do czynienia z powtarzającym się cyklem "poprawy" relacji z Unią i szukania pomocy w Chinach, w celu znalezienia atutów wobec nieuchronnych kłopotów w stosunkach z Rosją. To sprytna gra Aleksandra Łukaszenki i jeżeli Unia nadal będzie niezdecydowana, to prawdopodobnie znowu zyska na tym "ostatni dyktator Europy". Krajom Unii, w stosunkach z Mińskiem, potrzebne jest jednolite stanowisko. To jednak jest praktycznie niemożliwe. Niektóre państwa, jak np. Holandia, Niemcy, Litwa czy Słowenia mają na Białorusi swoje inwestycje lub importują stamtąd paliwa – to dlatego trudno im stawiać pewne sprawy na ostrzu noża. Także z tego powodu Aleksander Łukaszenka dalej będzie rozgrywał różnice między państwami UE.

Jak ocenia Pan ostanie informacje o brakujących lekach dla pacjentów chorych na nowotwory? Czy ta kolejna wpadka ministra Arłukowicza powinna doprowadzić do jego dymisji?

Problem z lekami na raka to skandal. Zamieszaniu winne jest Ministerstwo Zdrowia. Minister Arłukowicz nie powinien chować głowy w piasek, unikać tematu i mówić, że leki jadą do Polski. Powinien powiedzieć, jak ma zamiar rozwiązać problem, bo to interesuje nas wszystkich, a zwłaszcza pacjentów, którzy na te leki czekają. Kłopotów z lekami onkologicznymi można było uniknąć. Wszystkie karty były w rękach Ministerstwa Zdrowia. Myślę, że za tę sytuację ktoś z resortu zdrowia powinien odpowiedzieć. Nawiasem mówiąc żal mi po ludzku ministra Arłukowicza: nie dość, że przejął ministerstwo w tak opłakanym stanie, to kiedy ludzie umierają na raka, on zamiast wziąć sprawy "na klatę", zmienia temat na środki antykoncepcyjne w aptekach. To nieładnie i niemądrze.

Według ostatniego sondażu CBOS PJN może liczyć na poparcie 1 procenta badanych. Czy nie obawia się Pan, że starcie PiS i Solidarnej Polski oznacza marginalizację dla takich ugrupowań jak Polska Jest Najważniejsza?

Jesteśmy pierwszą partią poza Sejmem. Otrzymaliśmy ponad 2,2 % głosów, mimo ogromnej propagandy, że otrzymamy 0%. To są fakty. Zebraliśmy podpisy, funduszy na kampanię nie otrzymaliśmy z budżetu państwa, jak inne partie, wystawiliśmy kandydatów, mamy struktury w całym kraju. Wszyscy chcieliśmy, żeby poszło lepiej, ale wiedzieliśmy też, że od czegoś trzeba zacząć. Gdyby wybory były dzisiaj, nasz wynik byłby lepszy. Ciekawe, czy inni przeszliby przez taką próbę? Po wczorajszej manifestacji PiS i SP zadzwonił do mnie znajomy i żartował, że "ziobryści to jednak kaczyści". Okazuje się, że Zbigniew Ziobro dał się wczoraj wciągnąć w nieustanne rozważania o prawicy i nagle zabrakło mu czasu na rozmowy o Polsce lub choćby o wolności mediów. Ani mru mru o polityce rodzinnej, o bezrobociu, szczególnie wśród absolwentów studiów. Wszystko tylko o sobie, kto z kim, kto kogo lubi itd. My będziemy mówili swoje, będziemy tworzyli centroprawicową ofertę spokojną, opartą o troskę o wspólne dobro, bez krzyków. Już powstaje ruch na rzecz uwzględnienia w rozliczeniu podatkowym dzieci itd. Czy na pewno nie ma Polaków, którzy chcą takiej merytorycznej i przyjaznej polityki? Wiem, że są i zagłosują na normalną centroprawicę. A współdziałać będziemy z tymi, którzy myślą szerzej niż nakazuje interes swojej partii i dłużej niż rok do przodu.

>>>>

Totez nie negujmy Ziobry tylko pomagajmy . Oni majtrudna sytuacje bo warunki istnienia w TvTrwam sa brutalne . Wszyscy wiemy jakie . Raczej im wspolczuje jak musza sie wyginac ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:54, 27 Kwi 2012    Temat postu:

"Doktryna Kaczyńskiego" - żadnej partii na prawo od prezesa

W roz­mo­wie z One­tem Paweł Kowal (PJN) przed­sta­wia dok­try­nę Ja­ro­sła­wa Ka­czyń­skie­go (PiS). We­dług niej: żadna li­czą­ca się par­tia obok po­wstać nie może, a już na pewno nie na prawo od pre­ze­sa; nie bę­dzie on po­dej­mo­wał żad­nych roz­mów, bo każdy na pra­wi­cy musi wstą­pić do jego par­tii; a po trze­cie or­ga­ni­za­cja Ka­czyń­skie­go musi być to­tal­nie zcen­tra­li­zo­wa­na.

Szef par­tii Pol­ska Jest Naj­waż­niej­sza, który od­szedł z PiS po kam­pa­nii pre­zy­denc­kiej pre­ze­sa, zwra­ca też uwagę na ogrom­ną po­wta­rzal­ność w dzia­ła­niach Ja­ro­sła­wa Ka­czyń­skie­go przy oka­zji ko­lej­nych kry­zy­sów w Pra­wie i Spra­wie­dli­wo­ści. Kowal tę sche­ma­tycz­ność do­strze­ga także w ostat­nich po­su­nię­ciach pre­ze­sa. Naj­pierw z PiS zo­sta­li wy­rzu­ce­ni "zio­bry­sci", potem Ka­czyń­ski na­pi­sał ob­szer­ny list ze swoją in­ter­pre­ta­cją - która staje się obo­wią­zu­ją­ca - wy­da­rzeń pro­wa­dzą­cych do kry­zy­su, a na­stęp­nie do PiS przyj­mo­wa­ni są nowi człon­ko­wie, czę­sto ci któ­rzy kie­dyś par­tię opu­ści­li. To ostat­nie po­su­nię­cie ma spra­wić wra­że­nie "pącz­ko­wa­nia".

PiS, czyli że przy­cią­ga ono no­wych ludzi. - Zdu­mie­wa mnie sche­ma­tycz­ność tych re­ak­cji. Ktoś, kto na woj­nie jest w pełni prze­wi­dy­wal­ny, prze­gry­wa - pod­su­mo­wu­je Kowal.

W oce­nie szefa PJN w Eu­ro­pie nie ma li­czą­cej się pra­wi­cy, która by­ła­by zor­ga­ni­zo­wa­na tak jak Prawo i Spra­wie­dli­wość. Sam chciał­by, aby prawa stro­na sceny po­li­tycz­nej nie była roz­drob­nio­na (jak to było w la­tach 90. i dzie­je się także teraz), ale sku­pio­na w or­ga­ni­za­cji, która na za­sa­dzie au­to­no­mii łą­czy­ła­by wiele nur­tów.

Czy zatem PJN bę­dzie współ­pra­co­wać z So­li­dar­ną Pol­ską, - Nawet jakby ktoś nie chciał, to w przy­szło­ści je­ste­śmy ska­za­ni na współ­pra­cę - od­po­wia­da szef PJN.

- De­miurg stra­cił siłę. Czy ją od­zy­ska? Nie wiem - tak pod­su­mo­wu­je je Kowal. Nie kryje przy tym, że fak­tycz­nie przez lata Ka­czyń­ski był de­miur­giem pol­skiej pra­wi­cy, ale teraz jego siłą są już je­dy­nie or­ga­ni­za­cyj­ne za­so­by jego par­tii, a nie on sam. - Ja­ro­sław Ka­czyń­ski za­my­ka oczy na fakt, że PiS nie jest w sta­nie re­pre­zen­to­wać całej pol­skiej pra­wi­cy - mówi roz­mów­ca Onetu.

>>>>

Tak . Zamiary prezesa sa wyjatkowo prostackie i latwe do przejrzenia ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:02, 06 Maj 2012    Temat postu:

Paweł Kowal: Pan Bóg jeszcze raz zlituje się nad Polakami

- Coraz częściej wydaje mi się, że kolejny premier nie będzie ani z PO, ani z PiS, ani nie będzie to Palikot. Pan Bóg jeszcze raz zlituje się nad Polakami - powiedział w rozmowie z Onetem Paweł Kowal. Polityk PJN, komentując bojkot polityków na Euro 2012, zaznaczył, że "Polska jako organizator Euro na tym wszystkim straci".

- Onet: Jarosław Kaczyński ma pełne moralne prawo wzywać do bojkotu, bo i on i PiS piętnowali od lat łamanie praw człowieka w Rosji, a także ostatnio fakt uwięzienia byłej premier Ukrainy - powiedział w wywiadzie z Onetem, Ryszard Czarnecki. Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz nie wybiera się na mecze Euro 2012 na Ukrainie. W ostatnich dniach do grona przywódców europejskich, którzy bojkotują tę część mistrzostw, dołączył szef europarlamentu, Martin Schulz. Jak ocenia Pan ostatnie deklaracje PiS nakłaniające do bojkotu ukraińskiej części obchodów Euro 2012? Czy wg Pana prezes PiS ma moralne prawo do bojkotu? Jak ocenia Pan deklaracje pozostałych osób w sprawie bojkotu?

- Paweł Kowal: Żebyśmy się nie dali zwariować. Jarosław Kaczyński ma prawo wzywać do bojkotu, a Jacek Protasiewicz może nie jechać na mecz – co go kosztuje relatywnie więcej niż np. mnie, ponieważ za meczami chyba przepada. Ale jako polscy politycy wszyscy mamy obowiązek dbać w tym wszystkim o interes Polski - także wówczas, kiedy sprawa jest skomplikowana. Niezależnie od indywidualnych apeli i wezwań najlepiej, żebyśmy na zewnątrz trzymali na ile się da wspólny front: kluczowe jest skuteczne leczenie Julii Tymoszenko i jesienne wybory na Ukrainie.

>>>>

Tak ale ustalmy raz na zawsze . Prezes nie m amorlanego prawa do niczego . Morlanosci pozbyl sie dawno temu ...

Moim zdaniem rację mają ci, którzy w wezwaniach do bojkotu widzą pewną dwulicowość. Najgłośniej krzyczą politycy europejscy, jak na przykład austriaccy, którzy najaktywniej blokowali rząd Julii Tymoszenko, gdy ten domagał się perspektywy europejskiej dla Ukrainy. No i wreszcie pytanie, co robimy za dwa lata, czy żądamy przeniesienia olimpiady z Soczi? Przecież rosyjskie wojska są na terenie Gruzji a Chodorkowski siedzi w łagrze. Takich sytuacji będzie sporo.

>>>> Oczywiscie bojkotujemy !

Nie mam wątpliwości, że Polska jako organizator Euro na tym wszystkim straci: okazuje się, że w Warszawie rządzą politycy, którzy pierwsze wydali ogromne pieniądze na największą imprezę sportową w historii kraju, a potem dumają czy nie wzywać do jej ignorowania, na koniec przy otwartej kurtynie kłócą się o to między sobą i nie są w stanie wpłynąć na stanowisko UE w tej sprawie. Jeśli ktoś chce zrozumieć skalę obciachu, to niech zada sobie pytanie, czy Niemcy np., zdecydowałyby się na tego typu akcje wobec siebie, a podejmują np. z Rosją wiele wspólnych przedsięwzięć.

>>>> Niemcy to najwieksze bandziory . To nie jest wzor dla nas .

Ostatnio o prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz zrobiło się głośno, bowiem politycy to właśnie ją, obok Ewy Kopacz, wymieniają jako ewentualnego następcę Donalda Tuska w fotelu przewodniczącego Platformy Obywatelskiej – czytamy w "Polska The Times". Którą z nich widziałby Pan na miejscu Donalda Tuska? Czy widzi Pan może inną osobę na to miejsce?

Coś mi się wydaje, że PO uznała, że fotel szefa rządu należy jej się na wieki wieków. Jest takie dobre przysłowie o indyku, co myślał o niedzieli. Tymczasem Platforma pracuje na pozycję Janusza Palikota nawet wówczas, kiedy on sam popełnia błędy. Coraz częściej wydaje mi się, że kolejny premier nie będzie ani z PO, ani z PiS, ani nie będzie to Palikot. Pan Bóg jeszcze raz zlituje się nad Polakami.

W niedzielę odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich. Kogo spośród dwóch kandydatów na to stanowisko (Francois Hollande i Nicolas Sarkozy) widziałby Pan na tym stanowisku? Kogo według Pana wybiorą Francuzi? Co może się zmienić w kontaktach europejskich po dokonaniu wyboru przez obywateli Francji?

W pierwszej turze trzymałem kciuki za Bayrou. W drugiej politycznie bliżej mi do Sarko, pamiętam dobry początek jego prezydentury w relacjach z Polską - bardzo udany obiad z Lechem Kaczyńskim w Pałacu Elizejskim w 2007 roku. Potem jednak Sarkozy obraził się na prezydenta Kaczyńskiego za Traktat Lizboński, a na Donalda Tuska za zbyt bliskie sojusze z Niemcami. Nie zasłużył się relacjom z Polską, wiec cieszę się, że nie głosuję we francuskich wyborach, bo z Hollandem w większości spraw się nie zgadzam. Pewnie Francuzi go wybiorą: troszkę przewietrzy to europejski parnas polityczny – to dobrze, ale rewolucji nie będzie – i to też dobrze.

Trener polskiej reprezentacji podał skład szerokiej kadry na Euro 2012, a Polacy wybrali hymn reprezentacji na te mistrzostwa. Jak ocenia Pan ten skład? Co sądzi Pan o piosence, jaką wybrali Polacy?

Kokokoko… moje dzieciaki ułożyły już z pięć dodatkowych zwrotek. Ktoś dobrze powiedział: ta piosenka to radosna kwintesencja naszego związku z wiejską kulturą, naszych korzeni i nie ma się co obrażać. Najgłośniej protestują ci, którym nie na rękę o tych korzeniach pamiętać. Można to odnieść również do polityki: partie nie mają u nas wrogów programowych wzorem Zachodu tylko, jak na dawnej wsi, niechęci personalne: było to widoczne, kiedy Jarosław Kaczyński wzywał do odbierania Euro Ukrainie wbrew tradycji politycznej własnego obozu, a premier Tusk włączył się do tej dyskusji dopiero, gdy pojawił się element personalny ("Kargul, podejdź no do płota"). Prowincjonalność naszej kultury dotyczy także braku adekwatnego do wielkości Polski zainteresowania zagranicą ("byle nasza wieś spokojna"). Tak więc my to "koko" mamy w każdej dziedzinie. A tymczasem współczesna polska wieś, na szczęście potrafi zaskoczyć nowoczesnością i otwartą głową.

Rozpoczęły się matury. Ponad 380 tys. maturzystów z ponad 8 tys. szkół ponadgimnazjalnych przystąpiło w piątek do obowiązkowego pisemnego egzaminu z języka polskiego na poziomie podstawowym. Czego życzyłby Pan tegorocznym maturzystom? Jakie ma Pan dla nich rady?

Ludzie, matura minie! Pomyślcie o studiach. W Polsce robi się podobnie jak na południu Europy, czyli najtrudniej o pracę absolwentom, którzy inwestują w naukę swój czas i pieniądze, a potem czują się oszukani. Jeśli ten rząd nie jest w stanie tego naprawić, a to już widać, to gwarantuję, że PJN ma dobry, opracowany z ekspertami program walki z bezrobociem wśród najmłodszych oraz nowe pomysły na wsparcie Waszej pierwszej firmy.

Tymczasem, jedźcie na wakacje, pozwiedzajcie trochę Europę i jeszcze raz dobrze przemyślcie kierunek studiów – to Wasz wybór! Życzę, by politycy go nie zmarnowali. Czyli podróżujcie, ale nie z konieczności za chlebem - tego Państwu życzę.

>>>>>

Tak najpierw glosujcie z glowa . Abyscie na zachodzie byli turystami a nie robolami bo nawet nie robotnikami ..,.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 6 z 10

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy