Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:38, 02 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Przemysław Henzel | Onet
Dwie zdolne i piękne wokalistki. To "aniołki Ziobry"?
Na niedzielnej konwencji krajowej Solidarnej Polski pojawiły się dwie zdolne i piękne wokalistki - Dominika Bałazińska i Małgorzata Nakonieczna. Media szybko okrzyknęły je mianem "aniołków Ziobry" nawiązując do słynnych już "aniołków Kaczyńskiego", grupy młodych działaczek PiS, które próbowały swoich sił w wyborach samorządowych w 2010 roku.
Wokalistki pochodzą z Kielecczyzny, a wcześniej dały się poznać jako uczestniczki telewizyjnego show "Bitwa na głosy". - Na konwencję krajową Solidarnej Polski trafiłyśmy dzięki zaproszeniu wystosowanemu przez panią Patrycję Kotecką, która usłyszała koncert naszego zespołu Funplugged w Brukseli, gdzie zagraliśmy na zaproszenie europarlamentarzysty Jacka Włosowicza - mówią w rozmowie z Onetem Dominika Bałazińska i Małgorzata Nakonieczna.
Obie wokalistki miały dać krótki występ przed rozpoczęciem przemówień uczestników konwencji Solidarnej Polski, a na koniec zaśpiewać piosenkę "We Are the Champions" z repertuaru zespołu Queen.
Dominika i Małgorzata, zapytane, w jakich kategoriach traktowała ten występ oświadczyły, że było to kolejne wyzwanie artystyczne, bez jakichkolwiek podtekstów politycznych. Obie zaznaczyły, że są młodymi osobami i nie mają jeszcze ostatecznie ukształtowanych poglądów politycznych.
Czy jednak obecność podczas konwencji SP nie mogłaby stać początkiem kariery politycznej młodych wokalistek w przyszłości? - Cóż, można powiedzieć, że ja już miałam krótki romans z polityką. Byłam wiceprzewodniczącą Młodzieżowej Rady Miejskiej w moim mieście - Włoszczowie - odpowiada Dominika. - Na niedzielnej konwencji chodziło o sprawy artystyczne. Nad romansem z polityką w przyszłości może się zastanowię - dodaje Małgorzata.
Dominika i Małgorzata uratowały końcówkę konwencji Solidarnej Polski, gdy, ze względów technicznych, w finale zjazdu, nie udało się odtworzyć podkładu muzycznego do przeboju "We Are the Champions". "Aniołki Ziobry" zaczęły wtedy śpiewać hit zespołu Queen a capella, a po chwili przyłączyli się do nich politycy i goście SP obecni na krakowskiej konwencji.
- To było bardzo miłe, kiedy wszyscy, pomimo problemów technicznych, zaśpiewali razem z nami tę piosenkę - mówi Dominika. - Fakt, nie wszystko wyszło, tak jak chciałyśmy, ale, na szczęście humory wszystkim dopisywały i wspólnie pokonaliśmy złośliwość rzeczy martwych - podkreśla Małgorzata.
Zbigniew Ziobro, przed rozpoczęciem konwencji, tłumaczył w Superstacji, że Solidarna Polska chciała pokazać zdolnych ludzi, którzy odnoszą sukcesy artystyczne. Chcieliśmy pokazać takich ludzi przy okazji kongresu - zapewnia Ziobro. I dodaje: - Dlaczego nie łączyć pięknego z pożytecznym? Miłe dla ucha, sympatyczne dla oka i strawne dla ducha - mówił podczas wywiadu lider SP.
>>>>
Nazwe to by mozna inna wymyslic nie taka sama jak zalosne agentki prezesa .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:12, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
SP ponownie złoży projekt ws. zmniejszenia liczby fotoradarów
Fotoradary - wbrew temu, co mówią ministrowie transportu i spraw wewnętrznych - nie poprawiają bezpieczeństwa na drodze - przekonywali posłowie SP. Poinformowali, że zastanawiają się nad ponownym złożeniem projektu zakładającego zmniejszenie o 80 proc. liczby fotoradarów.
We wtorek minister transportu Sławomir Nowak na wspólnej konferencji z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem poinformowali, że w pierwszym półroczu 2013 r. było o 15 proc. wypadków drogowych mniej niż w tym okresie w 2012 r., a liczba zabitych zmalała o jedną piątą.
Rzecznik SP Patryk Jaki na środowej konferencji prasowej krytycznie odniósł się do wypowiedzi Nowaka, że "radary - przy zastrzeżeniach prawnych - przynoszą efekty, jeździmy wolniej".
- Jest dokładnie odwrotnie niż mówi minister Nowak, bo jeśli spojrzymy na statystyki policyjne, to w województwach, w których jest najwięcej fotoradarów - mazowieckim i śląskim - wypadków, jest najwięcej - mówił Jaki.
Jego zdaniem liczba wypadków w skali kraju spada, "ponieważ choć powoli i nieefektywnie, to jednak budujemy drogi, a im więcej dróg, tym mniej wypadków".
Według niego wzmożona polityka fotoradarowa nie ma wpływu na bezpieczeństwo na drodze. Powołując się na raporty NIK, Jaki powiedział, że aby poprawić bezpieczeństwo na drogach potrzeba lepszej jakości dróg, pojazdów i lepszego oznakowania.
- Proszę powiedzieć, który z tych problemów rozwiązuje fotoradar? Żaden. To, co robią ministrowie Nowak i Sienkiewicz to pic na wodę, fotomontaż - mówił rzecznik SP. Dodał, że "to, co robi minister Nowak, to zwykłe łupienie polskich kierowców przy pomocy kolejnego podatku pośredniego", którym są opłaty za mandaty wystawiane po wskazaniach fotoradarów. - Ministrze Nowak, proszę nie oszukiwać kierowców, tu nie chodzi o bezpieczeństwo, tylko o łatanie dziury budżetowej - powiedział Jaki.
Poinformował, że SP rozważa ponowne złożenie projektu dotyczącego zmniejszenia liczby fotoradarów o 80 proc.
Zdaniem posła Andrzeja Romanka należy sprawdzić też, czy "polityka polskiego rządu dotycząca wystawiania mandatów jest zgodna z prawem". Chodzi o rozporządzenie Rady Ministrów, w którym określono stałą wysokość grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń.
Romanek uważa, że grzywny powinny być odpowiednio wyższe lub niższe w zależności od okoliczności, np. powinno się brać pod uwagę, które to już podobne wykroczenie danego kierowcy. - Niech minister Nowak zajmie się poważnymi sprawami, zamiast ściąganiem haraczu z polskich kierowców - powiedział Romanek.
....
Ciekawa inicjatywa .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:22, 06 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Ludwik Dorn: decyzja KRRiT to zamknięcie jednego z frontów przez obóz władzy
KRRiT przyznała telewizji Trwam miejsce na multipleksie telewizji cyfrowej. Politycy koalicji i opozycji w decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji dostrzegają przejaw poszanowania zasady wolności słowa.
Zadowolony z decyzji KRRiT jest także opozycyjny polityk - Andrzej Rozenek. Na antenie radiowej Trójki poseł Ruchu Palikota powiedział, że nie zgadza się z poglądami głoszonymi przez ojca Rydzyka, jednak je szanuje. Jego zdaniem, każdy powinien mieć prawo do głoszenia swoich opinii.
O zwycięstwie pluralizmu mówił także Ludwik Dorn. Jego zdaniem, Rada podjęła jednak decyzję o przyznaniu miejsca na multipleksie telewizji Trwam pod wpływem nacisków ze strony społeczeństwa. Polityk Solidarnej Polski dodał, że postanowienie KRRiT to "zamknięcie jednego z frontów przez obóz władzy".
....
Niestety najgorszego z mozliwych . Wolalbym aby zamkneli front walki z Polska . Np . zboczeniowy ale akurat zamkneli ten z łotrem torunskim . Zlo wspiera zlo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:47, 06 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Ziobro apeluje do szefa PiS o wsparcie idei referendum w UE ws. pakietu klimatycznego
Szef Solidarnej Polski, europoseł Zbigniew Ziobro wystosował list do prezesa PiS, w którym zaapelował do Jarosława Kaczyńskiego o wsparcie akcji zbierania podpisów pod inicjatywą przeprowadzenia w Unii Europejskiej referendum w sprawie zawieszenia pakietu klimatycznego.
Ziobro na konferencji prasowej w Rzeszowie zaznaczył, że wysłał list do Kaczyńskiego, aby "uczynić prezesa PiS odpowiedzialnym za ewentualne niepowodzenie tej akcji". - Bo jego zachowanie polegające na niezaangażowaniu się w tę akcję jest już elementem świadczącym, że bierze odpowiedzialność za to, co się w tej sprawie dzieje - dodał.
Solidarna Polska od września 2012 r. zbiera podpisy pod wnioskiem w sprawie ogólnoeuropejskiego referendum, którego celem jest doprowadzenie do zawieszenia części postanowień pakietu klimatycznego. Wniosek o przeprowadzenie Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego Komisja Europejska zarejestrowała w listopadzie 2012 r. Aby przedsięwzięcie się powiodło, w ciągu 12 miesięcy od daty rejestracji wniosku trzeba zebrać co najmniej milion podpisów w minimum siedmiu krajach UE.
Przedmiotem inicjatywy jest zawieszenie pakietu klimatyczno-energetycznego UE (z wyłączeniem klauzul dotyczących efektywności energetycznej) oraz dalszych regulacji klimatycznych do czasu podpisania umowy międzynarodowej dotyczącej emisji CO2 przez największych emitentów jak Chiny, USA i Indie.
W ocenie szefa SP, Kaczyński z jednej strony na konwencji swej partii na Śląsku, mówi że pakiet klimatyczny jest zagrożeniem dla polskiej gospodarki, a z drugiej blokuje działania, które mogą zawiesić pakiet.
- Dlatego - pytam pana prezesa Kaczyńskiego. Co jest dla niego najważniejsze? Czy Polska? Czy partia? Czy interes partyjny czy wszystkich Polaków i ojczyzny? Bo być może z punktu widzenia czysto partyjnego, PiS nie jest zainteresowane wsparciem inicjatywy, w którą zaangażowana jest Solidarna Polska? - powiedział Ziobro.
Według niego, pakiet klimatyczno-energetyczny to katastrofa dla polskiej gospodarki, a jego wprowadzenie oznacza wyższe ceny prądu i obniżenie poziomu życia wszystkich Polaków.
Szef SP i były minister sprawiedliwości w rządzie PiS, odniósł się także do ubiegłotygodniowego sporu ws. pakietu klimatycznego między premierem Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim. - Prezes Kaczyński i premier Tusk mogą podać sobie ręce, bo obaj są w równym stopni odpowiedzialni, za te fatalne dla Polski i Polaków zobowiązania, jakie są zawarte w pakiecie - powiedział.
Lider SP stwierdził, że w 2007 r. ówczesny premier Kaczyński zgodził się na pakiet. Zdaniem Ziobry, prezes PiS nie był w pełni świadomy konsekwencji, jakie ten dokument niesie dla polskiej gospodarki. - Miał on świadomość, że jest to negatywny dokument, ale nie sądził, że aż tak destrukcyjny i niszczący. Potem Donald Tusk zamiast to wszystko zablokować (...) nie zrobił tego i złożył swój podpis w grudniu 2008 r. w Brukseli - mówił Ziobro.
Europoseł podkreślił, że minister środowiska w rządzie PiS, Jan Szyszko, odradzał Kaczyńskiemu podpisanie pakietu. Szyszko miał, według relacji Ziobry, wskazywać na bardzo poważne zagrożenia dla gospodarki płynące z tego dokumentu. - Jarosław Kaczyński całkowicie to ignorował, nie słuchał, lekceważył, nie zdawał sobie sprawy z wagi zagadnienia. Nawet mówił do mnie w rozmowach prywatnych, że jak dalej Szyszko będzie się tak zachowywał, to rozważy jego dymisję - powiedział Ziobro.
W marcu 2007 r. - za rządów PiS i prezydentury Lecha Kaczyńskiego - na szczycie UE określono i zatwierdzono cele Unii w walce ze zmianami klimatu. Ówczesne ustalenia stały się podstawą do negocjacji i opracowania pakietu klimatyczno-energetycznego. Pakiet ten został następnie zatwierdzony pod koniec 2008 r., gdy rządy sprawowała już ekipa PO-PSL, a premierem był Donald Tusk.
Unijne porozumienie klimatyczne z 2008 roku nakazuje państwom członkowskim osiągnięcie w 2020 roku tzw. "celu 3x20" - czyli redukcji o 20 proc. emisji CO2, zwiększenia o 20 proc. efektywności energetycznej i 20 proc. udziału energii uzyskanej z odnawialnych źródeł w całej produkcji energii.
Przeciwnicy pakietu klimatycznego wskazują, że jest on szkodliwy dla polskiej gospodarki, ponieważ przez konieczność redukcji CO2 wpływa na nasz sektor energetyczny, który jest głównie oparty na węglu.
....
Prezes juz raz wsparl ochrone zycia w 2007...
Ja wysiadam ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:44, 09 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Ziobro: funkcjonariusze ABW odpowiedzieli za kulturalne zachowanie
Wyrok ws. byłego oficera ABW Grzegorza S. za niedopełnienie obowiązków w czasie zatrzymywania Barbary Blidy nie wskazuje na złą wolę funkcjonariuszy Agencji; za kulturalne zachowanie wobec Blidy zapłacili wyrokiem - ocenił b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Ziobro był ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w rządzie PiS w latach 2005-2007.
We wtorek Sąd Rejonowy w Siemianowicach Śląskich skazał na karę 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata b. oficera ABW Grzegorza S. za niedopełnienie obowiązków w czasie zatrzymywania Barbary Blidy.
Była posłanka SLD i minister budownictwa popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Miały jej zostać przedstawione zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.
- Funkcjonariusze starali zachować się bardzo kulturalnie w stosunku do byłej minister, polityka. To ich kosztowało dzisiaj ten zarzut i wyrok sądu. Gdyby zachowali się normalnie, jak w stosunku do każdego obywatela, to użyliby kajdanek, bo tak przewidują przepisy, i dochowaliby wszelkich wymogów, czyli zrobiliby bardzo dokładne przeszukanie - podkreślił Ziobro podczas briefingu w Sejmie.
- Starali się zachować z kurtuazją i skończyło się to wyrokiem. Ten wyrok nie wskazuje, że była jakakolwiek zła wola, czy zamiar do tego, by do takiej sytuacji doszło. Przeciwnie. Starali się, wobec nagonki, jaka była wówczas prowadzona wobec służb, dochować wszelkich standardów osobistej kultury i grzeczności do byłej pani minister - podkreślił szef Solidarnej Polski.
Według niego wyrok potwierdza, że sprawa "nie miała politycznego tła". Dodał, że nigdy nie dopatrzono się nacisków, albo niewłaściwości w działaniach prokuratury prowadzącej śledztwo w związku z podejrzeniem korupcji, jakiej miała się dopuścić Blida. - Prokuratorzy słusznie podejmowali śledztwo i decyzję o postawieniu zarzutów Barbarze Blidzie - ocenił Ziobro.
Zdaniem posła PO Stefana Niesiołowskiego skazany to trzeciorzędna postać w sprawie, której istota jest inna. - Świętej pamięci Barbara Blida (…) prawdopodobnie nie chciała wystąpić w cyrku Kaczyńskiego i Ziobry, i w kajdankach, z marynarką na głowie być wyprowadzaną o 6 rano, bo to o to chodziło - żeby pokazać ją upokorzoną i poniżoną. Odebrała sobie życie. Za to odpowiadają - przynajmniej moralnie - Kaczyński i Ziobro, to są winowajcy, a nie ten oficer, który być może czegoś tam nie dopatrzył - powiedział Niesiołowski dziennikarzom w Gliwicach.
Poseł SLD Zbyszek Zaborowski uznał, że ukaranie oficera to "decyzja o ukaraniu ramienia, a nie mocodawcy". - Mocodawcy byli gdzie indziej - w prokuraturze, w służbach specjalnych, w polskim sądzie i ówczesnym polskim rządzie, bo tam zapadały decyzje o zatrzymaniu Barbary Blidy - mówił.
Poseł Ludwik Dorn (Solidarna Polska, a w 2007 r. PiS) nie komentował szczegółowo wyroku. - Sąd stwierdził, że ten funkcjonariusz nie dopełnił pewnych procedur ostrożnościowych. (…) Nie mam przesłanek, aby sądzić, że ten wyrok narusza jakieś zasady sprawiedliwości i stan faktyczny - powiedział.
>>>>
Czy teraz kazdy funkcjonariusz przy ktorym aresztowany popelni samobojstwo bedzie mial wyrok ? Funkcjonariusze musza to wiedziec bo wtedy beda mieli wybor czy aresztowac kogokolwiek i ryzykowac czy nic nie robic niech bandytyzm kfitnie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:23, 09 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Zbigniew Ziobro nie pojawi się na komisji odpowiedzialności konstytucyjnej
Zbigniew Ziobro nie pojawi się na posiedzeniu komisji odpowiedzialności konstytucyjnej; swoją nieobecność tłumaczy obowiązkami w Parlamencie Europejskim. Komisja rozpatrzy wniosek europosła o inny termin spotkania.
Posiedzenie komisji z udziałem Ziobry zaplanowano na środę na godz. 10. Komisja miała rozpatrzyć wniosek wstępny o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu b. ministra sprawiedliwości, b. prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę - wysłuchać jego wyjaśnień.
We wtorek Ziobro przekazał szefowi komisji odpowiedzialności konstytucyjnej Andrzejowi Halickiemu (PO) pismo z prośbą o zmianę terminu przesłuchania.
REKLAMA Czytaj dalej
W liście argumentuje, że w środę w Parlamencie Europejskim odbywa się posiedzenie komisji ds. przestępczości zorganizowanej, korupcji i prania pieniędzy, w którym jako europoseł zamierza wziąć udział.
"W czasie planowanego spotkania ma odbyć się debata i najprawdopodobniej również głosowanie nad ostatecznym kształtem raportu podsumowującego działanie komisji. Do proponowanego tekstu raportu złożyłem szereg poprawek. Dotyczą one surowszego karania przestępców, wzmocnienia walki ze zorganizowaną przestępczością i skutecznego wprowadzania w państwach Unii Europejskiej tzw. konfiskaty rozszerzonej majątków przestępców" - tłumaczył w piśmie Ziobro.
Jak podkreślił, jest dobrym zwyczajem wszystkich komisji sejmowych, aby uzgadniać termin z osobą, którą się zaprasza. "Pierwszy raz na przestrzeni wielu lat tak się nie stało" - uważa.
"Jeżeli będzie uzgodniony termin (posiedzenia) nie widzę powodu, żeby się nie stawić" - zadeklarował Ziobro w rozmowie z dziennikarzami. Jak dodał, jego prośba została uwzględniona.
Sekretariat komisji poinformował, że posiedzenie w środę odbędzie się; zostanie na nim rozpatrzony wniosek Ziobry i najprawdopodobniej wyznaczony następny termin posiedzenia. Halicki powiedział dziennikarzom, że ma nadzieję, iż Ziobro stawi się w kolejnym terminie. - Nie chcę mówić dzisiaj o datach. To nie zmienia rzeczy, że mamy jutro posiedzenie na temat wniosku, który obejmuje Zbigniewa Ziobro - zaznaczył.
Według Halickiego dyrektor biura Ziobry i jego sekretariat byli informowani w czerwcu o dacie posiedzenia komisji i potwierdzali, że nie koliduje ona z kalendarzem europosła.
Wnioski o postawienie prezesa PiS, b. premiera Jarosława Kaczyńskiego oraz szefa Solidarnej Polski, b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu pod koniec ubiegłego roku złożyła PO.
Zarzuca im naruszenie konstytucji, ustawy o Radzie Ministrów oraz ustawy o działach administracji rządowej. W uzasadnieniach obu wniosków jest też mowa o działaniach nakierowanych na "walkę z układem". W uzasadnieniu wniosków PO powołuje się m.in. na materiały dowodowe dwóch komisji śledczych: ds. śmierci Barbary Blidy oraz ds. nacisków.
Wniosek o postawienie premiera lub ministra przed Trybunałem Stanu może złożyć co najmniej 1/4 (115) posłów. Decyzja o postawieniu członka Rady Ministrów przed Trybunałem Stanu zapada, jeśli zagłosuje za nią co najmniej 3/5 (276) posłów.
Zarówno Ziobro, jak i Kaczyński stwierdzali wielokrotnie, że nie widzą żadnych podstaw do postawienia ich przed TS. Kaczyński został wezwany na przesłuchanie we wrześniu.
>>>
Znowu ten cyrk .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:27, 10 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
SP chce, by NIK sprawdziła, jak partie wydawały pieniądze z subwencji
Posłowie Solidarnej Polski chcą, by NIK sprawdziła, jak partie wydawały pieniądze z budżetu państwa. Ta kontrola pozwoli zweryfikować informacje medialne o nieprzejrzystym wydatkowaniu pieniędzy i - być może - wskazać na konieczność zmian w prawie - podkreślają.
Posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa poinformowała, że złożyła dziś do prezydium sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej wniosek "o zlecenie NIK kontroli w zakresie wydatkowania środków przez partie polityczne."
Wniosek dotyczy zbadania działalności finansowej wszystkich partii otrzymujących subwencję "pod względem legalności, gospodarności, celowości i rzetelności" wydatkowanych środków - dodała Kempa, która zasiada w Komisji ds. Kontroli Państwowej.
Wyjaśniła, że zrobiła to w związku z informacjami pojawiającymi się w mediach, z których wynikało, że pieniądze, które partie polityczne otrzymują z budżetu, są wydawane niezgodnie z ich przeznaczeniem, np. na alkohol i cygara.
Niepokój posłanki budzi "brak przejrzystości wydatkowania pochodzących z budżetu funduszy". Jej zdaniem, wynika to z braku rzetelnej kontroli. - Co roku jest to suma 90 mln zł - zauważyła Kempa.
Według posłanki kontrolą należy objąć działalność finansową partii przez ostatnie pięć lat. Zastrzegła, że posłowie mogą ten zakres zmienić zgodnie ze swoim uznaniem.
Posłanka SP podkreśliła, że ma zaufanie do rzetelności NIK i jej raportów; oczekuje, że NIK nie tylko uczciwie zbada, jak były wydatkowane środki z budżetu i wytknie ewentualne nieprawidłowości, ale zawrze w swoim raporcie sugestie dotyczące koniecznych zmian w prawie.
- Wiem, że Platforma Obywatelska zapowiada zniesienie finansowania partii z budżetu. Ale na razie są to tylko zapowiedzi, rzecz potrwa zapewne dość długo i jest dość niepewna. Może się okazać konieczna zmiana ustawy o finansowaniu partii, wprowadzenie tam pewnych ograniczeń - powiedziała Kempa.
Przypomniała, że SP wystąpiła z własnym projektem zakładającym zawieszenie finansowania partii z budżetu do 2015 r.
Obecnie partie finansowane są z budżetu z dwóch źródeł: w ramach subwencji oraz dotacji. Dotacja to zwrot za nakłady poniesione na kampanię wyborczą przez partie, które wprowadziły swoich kandydatów do Sejmu i Senatu oraz do Parlamentu Europejskiego.
Z kolei subwencję (wypłacaną w kwartalnych ratach) otrzymują partie, które w wyborach parlamentarnych przekroczyły próg 3 proc. poparcia oraz koalicje, które pokonały barierę 6 proc. W 2010 roku subwencja decyzją parlamentu została obniżona o 50 proc. (ze względu na kryzys gospodarczy).
SP chce, by komisja zdecydowała o zwróceniu się do NIK na najbliższym, czwartkowym posiedzeniu, kiedy będą opiniowane pozostałe wnioski do NIK. - Jeśli pozostali posłowie zablokują nam ten wniosek, to będzie oznaczało, że mają coś do ukrycia" - uważa Kempa. Zapowiedziała, że w takim przypadku SP samodzielnie zwróci się do NIK. "Wtedy sama Izba zdecyduje, czy wszcząć kontrolę - zaznaczyła posłanka.
NIK może kontrolować wszystkie urzędy, instytucje, przedsiębiorstwa, w których wykorzystywany jest majątek lub środki państwowe czy komunalne. Izba sprawdza, czy te jednostki wykonują swoje zadania na rzecz obywateli w sposób najbardziej efektywny i oszczędny.
Znowelizowana ustawa o NIK z 23 grudnia 1994 roku, stanowi, że Izba może podjąć kontrole na zlecenie Sejmu lub jego organów, na wniosek Prezydenta RP, Prezesa Rady Ministrów oraz z własnej inicjatywy.
....
To jeden wielki bandytyzm .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:04, 11 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Dorn: zakaz uboju bez ogłuszania zwiększy bezrobocie
Ludwik Dorn (Solidarna Polska) zaapelował do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, by nie wprowadzał dyscypliny wśród posłów swojej partii podczas głosowania nad projektem ustawy dopuszczającej ubój rytualny. Przekonywał, że zakaz uboju bez ogłuszania zwiększy bezrobocie. - Jednego, czego chcemy, to zniesienia dyscypliny i pozwolenia tym kilkudziesięciu członkom klubu PiS, którzy się pana boją, żeby głosowali w tej sprawie zgodnie ze swoimi przekonaniami - powiedział Dorn.
Zdaniem Dorna, jeśli Sejm przy głosach klubu PiS odrzuci rządowy projekt dopuszczający ubój rytualny, będzie to oznaczało, że "całkowicie niewiarygodne jest stwierdzenie, że PiS chce działać w interesie polskiego rolnika". - Po drugie całkowicie niewiarygodne będzie stwierdzenie, także z kampanii wyborczej PiS, że Prawo i Sprawiedliwość chce walczyć z bezrobociem - powiedział Dorn na konferencji prasowej w Sejmie.
Zwrócił uwagę, że zbliżają się wybory m.in. parlamentarne oraz wybory uzupełniające do Senatu na Podkarpaciu i - jak zaznaczył - Solidarna Polska "bardzo nie chciałaby musieć podnosić w kampanii wyborczej argumentu: co zrobiłeś prezesie Kaczyński z 5 tys. miejsc pracy w przemyśle mięsnym".
- Jednego, czego chcemy, to zniesienia dyscypliny i pozwolenia tym kilkudziesięciu członkom klubu PiS, którzy się pana boją, żeby głosowali w tej sprawie zgodnie ze swoimi przekonaniami - powiedział Dorn. Według niego "nie może być tak, że los 5 tys. pracowników zależy od tego, że jeden człowiek, który akurat jest szefem partii, jest bardzo przywiązany do zwierząt i w sumieniu jest przeciwko ubojowi bez ogłuszania".
W konferencji wzięli udział także przedstawiciele przemysłu mięsnego, którzy również apelowali do parlamentarzystów PiS o głosowanie za ubojem rytualnym. Sławomir Szyszka z Porozumienia Rolników województw wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego i lubuskiego przekonywał, że zakaz uboju rytualnego doprowadzi do załamania produkcji mięsnej, co pociągnie za sobą konieczność zwolnień. Jak dodał, polscy wykwalifikowani rzeźnicy zostaną zmuszeni do emigracji.
Zdaniem Szyszki, argument o tym, że ubój rytualny jest niehumanitarny jest nieprzekonujący, ponieważ - jak zaznaczył - każdy ubój jest niehumanitarny. - Czy wbijanie zwierzęciu w głowę dwunastocentymetrowego bolca, który z mózgu robi kisiel, jest humanitarne? Podcięcie gardła też jest niehumanitarne - mówił.
Głosowanie nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, który dopuszcza ubój bez ogłuszania na cele religijne pod warunkiem, że będzie on przeprowadzany w rzeźni, odbędzie się w piątek.
Miało się ono odbyć na poprzednim posiedzeniu Sejmu w czerwcu. Jednak po zaakceptowaniu w drugim czytaniu przez komisję rolnictwa poprawki do projektu, marszałek Sejmu zdecydowała o przełożeniu głosowania, uzasadniając, że w takiej sytuacji potrzebna jest jeszcze opinia MSZ.
Źródła w klubie PO informowały nieoficjalnie, że głosowanie zostało przełożone, aby zyskać czas na wypracowanie kompromisu w klubie Platformy. Część posłów PO zamierza bowiem głosować przeciwko rządowemu projektowi.
Poprawka wprowadza obowiązek uzyskania pozwolenia powiatowego lekarza weterynarii na dokonanie tzw. uboju rytualnego oraz określenia, według jakiego obrządku religijnego zostanie on dokonany. W czerwcu poparła ją komisja rolnictwa. Z opinii MSZ wynika, że poprawka nie jest sprzeczna z prawem unijnym.
Nie wiadomo, ilu dokładnie jest przeciwników projektu w klubie PO. Oni sami liczbę tę szacują na ok. 30 osób. Gdyby ta trzydziestka głosowała na "nie", wówczas projekt mógłby zostać odrzucony. Przeciwni są mu również posłowie: PiS, Ruchu Palikota i SLD. "Za" opowiada się PSL i Solidarna Polska. W czwartek wieczorem o głosowaniu ws. uboju rytualnego ma rozmawiać klub PO.
Od 1 stycznia w Polsce nie ma przepisów, które zezwalałyby na ubój rytualny, czyli bez ogłuszania zwierząt. Wcześniej był on dokonywany na podstawie przepisów rozporządzenia ministra rolnictwa z 2004 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł pod koniec listopada ub.r., że rozporządzenie jest sprzeczne z ustawą o ochronie zwierząt, a przez to z konstytucją. Przywrócenie uboju rytualnego wymaga nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt z 1997 r.
>>>>
To absurd ekonomiczny . Czy ludzie ktorzy jedza to rytualne mieso a jest ich w kraju ilu ? Mikroskopijna ilosc ? nie wydadza swoich pieniedzy jak zakazey uboju ? Przestana jest ? Idiotyzm . Niech Dorn nie kompromituje SP ksiezycowa wiedza o ekonomii . Chodzi tylko o wyeliminowanie okrucienstwa nie uboju .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:35, 11 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
SP i RP za bezpośrednimi wyborami starostów i marszałków, pozostałe kluby - przeciw
Kluby SP i RP opowiedziały się za dalszymi pracami nad projektem nowelizacji Kodeksu wyborczego wprowadzającej bezpośrednie wybory starostów i marszałków województw. Pozostałe kluby opowiedziały się przeciwko tej propozycji.
Obecnie starostów i marszałków województw wybierają odpowiednio rady powiatów i sejmiki województw. W swym projekcie Solidarna Polska zaproponowała, by - tak jak to ma miejsce w przypadku wójtów, burmistrzów i prezydentów miast - wybierani byli oni w wyborach bezpośrednich.
Poseł Józef Rojek, który przedstawiał projekt w imieniu Solidarnej Polski ocenił, że pozwoli to na "demokratyzację samorządu". "Legitymizacja z wyboru bezpośredniego waży więcej niż z pośredniego" - podkreślił.
Halina Rozpondek (PO) uznała, że nowelizacja zaproponowana przez SP zawiera dużo luk prawnych. Zwróciła uwagę, że projekt nie zakłada dodatkowych kompetencji starostów i marszałków, ani nie wzmacnia ich pozycji ustrojowej. Za niedopuszczalne uznała, że projekt pozostawia radom powiatów i sejmikom wybór wicestarostów i wicemarszałków.
Z jej argumentacją zgodzili się politycy PiS, PSL i SLD.
Stanisław Ożóg (PiS) podkreślił, że jego klub opowiada się za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu m.in. dlatego, że negatywnie zaopiniowały go organizacje samorządowe, większość starostów, a także województw. - Jest to inicjatywa szkodliwa dla samorządów terytorialnych w Polsce - ocenił.
Piotr Zgorzelski (PSL) stwierdził, że "lektura projektu skłania do refleksji, że jest to populistyczna inicjatywa niepoparta choćby elementarną refleksją nad proponowanymi mechanizmami".
- W projekcie mamy dziwaczne rozwiązanie polegające na utrzymaniu zarządów powiatów i województw przy bezpośrednim wyborze starostów i marszałków. Wiążą się z tym problemy praktyczne. Co się stanie gdy sejmik województwa będzie konsekwentnie odmawiał powołania kandydatów na członków zarządów wskazanych przez marszałka? Co się stanie gdy rada powiatu nie będzie chciała odwołać członka zarządu, do którego starosta stracił zaufanie? - pytał.
Zbyszek Zaborowski(SLD) zaznaczył, że podobne rozwiązania do proponowanych przez klub SP nie istnieją w żadnym państwie UE. - Propozycja bezpośredniego wyboru marszałka i starosty nie ma (w projekcie) bezpośredniego powiązania z ich kompetencjami, z jakąkolwiek zmianą w relacji zarząd województwa - marszałek województwa oraz zarząd powiatu-starosta powiatu - podkreślił.
Natomiast Tomasz Makowski (Ruch Palikota) ocenił, że projekt zasługuje na dalsze prace w sejmowej komisji. Zaznaczył, że ma liczne wątpliwości co do niego, ale warto zastanowić się nad jego poprawieniem.
Rojek przyznał, że projekt zawiera "wiele niedookreśleń", ale - jak przekonywał - może on być poprawiony w komisji.
W uzasadnieniu projektu napisano m.in. wprowadzenie bezpośredniego wyboru starosty i marszałka województwa, gwarantowałoby zwiększenie procesu demokratyzacji samorządu. Ponadto - wskazują wnioskodawcy - starosta oraz marszałek województwa zyskiwałby większą legitymację społeczną w zakresie sprawowanej funkcji.
>>>
Czyli POPISLD uwalil projekt . Nic dziwnego sojusz . Oni sie nie roznia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:07, 12 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Golba: ojciec posła Sycza brał udział w spaleniu wsi i domu moich rodziców
- Pochodzę z miejscowości Wiązownica, która w kwietniu 1945 roku została spalona przez bandę UPA, oddział "Mścicieli". Spalona została cała wieś, w tym dom moich rodziców. Na tej sali jest poseł, którego ojciec działał w tej bandzie - powiedział w trakcie przemówienia w Sejmie Mieczysław Golba. Poseł Solidarnej Polski brał udział w dyskusji nad wprowadzeniem do uchwały dot. rzezi wołyńskiej terminu "ludobójstwo".
Mieczysław Golba miał na myśli posła Platformy Obywatelskiej, pochodzącego z Ukrainy Mirona Sycza. - Jego ojciec brał udział w podpaleniu domu moich rodziców. Dlatego bardzo proszę panie premierze o to, żeby nie słuchać tego człowieka - zwrócił się do siedzącego na sali Donalda Tuska Golba.
Ojciec posła PO, Ołeksandr Sycz, członek Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów został skazany w 1947 roku przez polski sąd na karę śmierci za działalność w UPA. Później kara została złagodzona na 15 lat pozbawienia wolności.
Sycz w rozmowie z TVN24 zaprzeczył, że jego ojciec brał udział w rzezi wołyńskiej. Jak wyjaśnił, mieszkał on w powiecie jarosławskim, a nie na Wołyniu. - On nie miał z tym nic wspólnego - mówił. Dodał, że jego ojciec znalazł się w sytuacji bez wyjścia: musiał wybierać między Armią Czerwoną a UPA. - A wcześniej służył w Wojsku Polskim i bronił Rzeczpospolitej przed napaścią hitlerowską - powiedział Sycz na antenie TVN24.
Sejmowa komisja kultury i środków przekazu przygotowała projekt uchwały ws. zbrodni wołyńskiej, w którym wydarzenie to jest określone jako "czystka etniczna o znamionach ludobójstwa".
Wczoraj posłowie z komisji poparli jednak poprawkę do projektu komisyjnego głoszącą, że "zbrodnia wołyńska na Polakach ze względu na jej zorganizowany i masowy wymiar to zbrodnia ludobójstwa". Zapis o ludobójstwie popierały kluby SLD, PSL, PiS i SP. Za pierwotną wersją uchwały opowiedziała się PO.
Uchwała Sejmu wiąże się z przypadającą w tym roku 70. rocznicą masowych zbrodni UPA popełnionych na polskiej ludności cywilnej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości. W wyniku mordów UPA zginęło ok. 100 tys. Polaków.: mężczyzn, kobiet, starców i dzieci.
>>>>
Wyglada to na prawde ! Coz za spotkanie dzieci w sejmie ! Wprawdzie to syn i nie ma winy ale widzicie jak pietno winy przechodzi na potomkow . Co za szczescie byc Polakiem !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:18, 12 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Mularczyk ws. uboju rytualnego: likwiduje się miejsca pracy
Szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk jest zdania, że zakazując w Polsce uboju rytualnego, "lekką ręką" likwiduje się kilka tysięcy miejsc pracy.
"Stała się niedobra rzecz, bo sami, własnymi rękami likwidujemy miejsca pracy w Polsce" - argumentował Mularczyk w rozmowie z PAP po piątkowym głosowaniu. Jak ocenił, w przypadku zakładów, które przygotowywały mięso na eksport, to może być nawet kilka tysięcy miejsc pracy.
"To są miejsca pracy, które teraz przejmą Francuzi, Anglicy, Niemcy i inne kraje z Europy Zachodniej, a Polacy, którzy pracowali w firmach, być może będą musieli emigrować" - uważa polityk SP.
Jak podkreślił, trzeba sobie zdać sprawę z tego, co jest większą wartością - "ochrona zwierząt przed cierpieniem, czy kwestia ludzi i pracy w naszym kraju". "Jeśli lekką ręką likwiduje się kilka tysięcy miejsc pracy, to ja się na to nie zgadzam" - dodał Mularczyk.
Jego zdaniem wielu posłów poddało się presji organizacji działających na rzecz praw zwierząt.
Głosy 128 posłów PiS, 33 z Ruchu Palikota, 18 z SLD i 38 z Platformy Obywatelskiej przesądziły o odrzuceniu w piątek przez Sejm rządowego projektu ustawy dopuszczającej ubój zwierząt bez ogłuszania, czyli tzw. ubój rytualny.
Przeciw odrzuceniu ustawy było 124 posłów PO, 28 posłów PSL - czyli wszyscy ludowcy uczestniczący w głosowaniu, 13 posłów Solidarnej Polski, oraz dwóch posłów Prawa i Sprawiedliwości. Ci posłowie PiS zostali ukarani przez klub naganą; zapłacili również grzywnę.
>>>>
Idac tym tokiem nalezy dozwolic wszystko . Bo miejsca pracy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:48, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Solidarna Polska przedstawiła propozycje zmian w systemie emerytalnym
Przekształcenie OFE w lokaty emerytalne zarządzane przez fundusze, które pobierałyby prowizje zależnie od wypracowanego zysku, wprowadzenie od 2014 r. systemu kanadyjskiego jako opcji do wyboru, emeryturę po 40 latach pracy - proponuje Solidarna Polska.
Tematyka emerytalna była głównym tematem Rady Politycznej Solidarnej Polski, która odbyła się w sobotę w Sejmie.
- Obecny system emerytalny jest niesprawiedliwy i niewydolny; ponadto nie do utrzymania przy obecnej sytuacji demograficznej. Dlatego Solidarna Polska postawiła sobie za cel przygotowanie pakietu zmian dotyczącego systemu emerytalnego - zapowiedział w swoim wystąpieniu lider SP Zbigniew Ziobro. Ocenił, że obecnie przed ZUS "stoi widmo bankructwa", a przed OFE - "zaproponowana przez rząd wizja złupienia obywateli".
- Dlatego konieczne są działania odważne, a nawet rewolucyjne; my takie rozwiązania proponujemy - oświadczył.
Rzecznik SP Patryk Jaki zapowiedział, że jego klub przygotuje swój projekt zmian w systemie emerytalnym; zostanie on złożony w Sejmie najprawdopodobniej na następnym posiedzeniu. Zaznaczył, że propozycje SP będą stanowić "mocny skręt w stronę centrum i wolnego rynku". - Nasza partia zamierza zaprezentować najbardziej liberalny kierunek w polskim parlamencie - ocenił.
Według Solidarnej Polski - mówił - "absolutnie niedopuszczalne" jest rozwiązanie, zakładające przeniesienie składki emerytalnej z OFE do ZUS. - Nie będzie zgody na kradzież ponad 200 mld zł zgromadzonych przez Polaków w OFE - zaznaczył Jaki. Przekonywał, że "nie należy się bać wolnej gospodarki i rynków kapitałowych, bo to one tworzą bogactwo obywateli i to efektywniej niż państwowe molochy".
Nawiązał w ten sposób do przedstawionych w czerwcu przez rząd rekomendacji przekazania do konsultacji społecznych trzech propozycji zmian w systemie emerytalnym oraz propozycji wypłat emerytur z otwartych funduszy emerytalnych. Pierwszy wariant przewiduje likwidację części obligacyjnej OFE, co oznacza, że środki, których OFE nie mogą inwestować w akcje, byłyby przenoszone do ZUS. Drugi wariant zakłada dobrowolność udziału w części kapitałowej systemu emerytalnego. Osoby rozpoczynające pracę mogłyby wybrać, do którego OFE chcą należeć.
Zgodnie z trzecim, ubezpieczony mógłby zdecydować się na przekazanie całości składki do ZUS przy obecnej wysokości 19,52 proc., albo zdecydować się na przekazanie części składki do ZUS (17,52 proc.). Pozostała 2-proc. część składki trafiałaby do OFE, ale ubezpieczony musiałby wpłacać do funduszu także dodatkowe 2 proc. składki. W sumie składka emerytalna od wynagrodzenia wyniosłaby 21,52 proc.
Jednak - zdaniem SP - obecne funkcjonowanie OFE także nie jest prawidłowe, ze względu na pobierane przez nie zbyt duże prowizje w stosunku do przynoszonego przyszłym emerytom zysku. Dlatego SP proponuje zamianę OFE na nową instytucję lokat emerytalnych. Byłyby one zarządzane przez fundusze emerytalne, ale prowizje byłyby pobierane zależnie od wypracowanego zysku. Według SP prowizja przysługiwałaby funduszom "tylko od zysku większego niż średnia roczna rentowność polskich obligacji".
Osobom, które nie ufają działającym na rynku funduszom emerytalnym, SP proponuje, by ich składki trafiały do "grupy utworzonej i zarządzanej przez skarb państwa". Działałaby ona na takich samych zasadach, co pozostałe fundusze emerytalne.
Kolejnym proponowanym przez SP rozwiązaniem dotyczącym systemu emerytalnego jest wprowadzenie tzw. systemu kanadyjskiego (państwo gwarantuje podstawową emeryturę za niewielką składkę) jako opcji do wyboru dla wszystkich Polaków od 2014 r. Byłoby to rozwiązanie szczególnie dedykowane ludziom młodym. Zdaniem Jakiego w obecnych realiach, gdyby obywatel płacił miesięcznie składkę w wysokości 220 zł, to po przejściu na emeryturę mógłby dostawać świadczenie w wysokości 1000 zł. "Chcemy zaproponować realny wybór: albo będziemy odkładać na emeryturę na dotychczasowych zasadach albo decydujemy się na system kanadyjski - państwo gwarantuje emeryturę w podstawowym wymiarze, reszta zależałaby od aktywności obywateli. Będą oni mogli co miesiąc otrzymywać o 18 proc. wyższą pensję i z tych środków wybrać, w co chcą inwestować, odkładając na emeryturę np. poprzez inwestycje w akcje, obligacje czy nieruchomości" - wyjaśnił Jaki.
Solidarna Polska proponuje też, by emerytura przysługiwałaby każdemu - kobiecie czy mężczyźnie - po przepracowaniu 40 lat. Przywileje emerytalne np. służb mundurowych nie uległyby zmianie.
Kolejną propozycją, jaką zawiera w swoim programie SP, jest utworzenie w przyszłości celowego funduszu z zysku z wydobycia gazu łupkowego. "Pewien procent zysku byłby przeznaczany na emerytury - rzecz jasna te otrzymywane w systemie pokoleniowym (tak jak jest teraz), nie kanadyjskim" - zaznaczył działacz SP Jacek Czabański, wyjaśniając działanie funduszu.
Z kolei poseł SP Andrzej Romanek mówił o konieczności wsparcia zmian w systemie emerytalnym odpowiednią polityką prorodzinną. - Grozi nam katastrofa demograficzna. Jeśli nie będzie się rodzić więcej dzieci, nie będzie komu płacić na nasze emerytury" - ostrzegał. Jego zdaniem niezbędny jest zasiłek w wysokości 300 zł miesięcznie na dziecko. "To nie wydatek, to inwestycja - przekonywał.
Innym tematem, który pojawił się podczas posiedzenia rady, była kwestia 70. rocznicy tragedii Wołyńskiej. Lider SP poinformował, że jego ugrupowanie zwróci się do Parlamentu Europejskiego o uczczenie na kolejnym posiedzeniu minutą ciszy ofiar mordów na Wołyniu. Chce także, by PE wydał rezolucję, oddającą hołd ofiarom oraz tym Ukraińcom, którzy udzielali im pomocy lub schronienia. Ziobro zaznaczył, że inicjatywa SP nie ma celu jątrzenia stosunków polsko-ukraińskich. Poinformował, że - ku jego zdziwieniu - pomysł SP nie spotkał się z odzewem PiS, do którego zwrócił się o poparcie. - Mam nadzieję, że to jakieś nieporozumienie - zaznaczył Ziobro.
....
Ciekawe propozycje .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:05, 14 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
SP postuluje nazwanie ronda imieniem Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu
W 70. rocznicę apogeum zbrodni wołyńskiej działacze Solidarnej Polski z Opola przedstawili obywatelski projekt uchwały ws. nazwania ronda na Pl. Wolności w Opolu Rondem Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu. Projekt trafi na obrady sesji rady miasta w sierpniu.
Małgorzata Wilkos z Solidarnej Polski powiedziała na konferencji prasowej, że akcja zbierania podpisów pod projektem uchwały, która ma upamiętnić w przestrzeni publicznej Opola ponad 100 tys. ofiar mordów na Wołyniu, ruszy jeszcze w czwartek.
Zbieranie podpisów ma się rozpocząć tuż po odsłonięciu - z inicjatywy sejmiku woj. opolskiego - tablicy poświęconej ofiarom zbrodni wołyńskiej. - Potrzebujemy 500 podpisów w tej sprawie, spodziewamy się je zebrać do końca tygodnia – dodała Wilkos.
Podkreśliła, że takie upamiętnienie jest potrzebne choćby ze względu na to, że ok. 30 proc. mieszkańców Opola ma korzenie kresowe, a wielu żyjących w mieście starszych osób, pochodzących ze Wschodu pamięta te tragiczne dni. - Wielu straciło wtedy swoich bliskich - matki, ojców czy rodzeństwo – mówiła.
- Gdy w polskim Sejmie trwają dywagacje nt. tego, czy było to ludobójstwo, czy nie, my takich wątpliwości nie mamy. To była zaplanowana, bestialska czystka etniczna, podczas której mordowano ludzi i niszczono wszelkie ślady polskiej obecności na Kresach - dodała.
Uchwała, wraz z zebranymi podpisami, ma zostać przedstawiona na sesji rady miasta w sierpniu, a inicjatorzy liczą, że zostanie ona przyjęta przez aklamację.
W czwartkowej konferencji prasowej w Opolu uczestniczył też świadek zbrodni wołyńskiej 85-letni Aleksander Wojnarowicz, który poparł inicjatywę nadania nazwy Ronda Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu. - Wszystkim ofiarom tamtych tragicznych wydarzeń należy się pamięć – zaznaczył.
Udział w akcji zbierania podpisów pod projektem uchwały ws. nazwy ronda w centrum miasta zapowiedział też 17-letni uczeń Publicznego Liceum Ogólnokształcącego Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich w Opolu Grzegorz Krukowski.
- Czuję, że upomnienie się o pamięć tych pomordowanych to mój moralny obowiązek – powiedział. Dodał, że jego rodzina ma korzenie na Kresach, a on sam był niedawno na Ukrainie. - Jestem przerażony tym, że w centrum Lwowa stawiane są dziś pomniki Stepana Bandery i powiewają czerwono-czarne flagi ukraińskich nacjonalistów – dodał.
Zbierać podpisy pod uchwałą mają również przedstawiciele Niezależnego Zrzeszenia Studentów (NZS) w Opolu. Podczas czwartkowej konferencji prasowej Krzysztof Marcinkiewicz i Paweł Charkiewicz z NZS podkreślili, że należy kultywować pamięć Kresowian. - Dlatego dołączyliśmy do tej inicjatywy – zaznaczył Charkiewicz i podkreślił, że wydarzenia na Wołyniu należy nazywać ludobójstwem.
W lipcu br. mija 70. rocznica apogeum zbrodni wołyńskiej, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1944 zginęło ok. 100 tys. Polaków, zamordowanych przez oddziały Ukraińskiej Armii Powstańczej i miejscową ludność ukraińską. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 roku, gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości.
....
Sluszne postulaty .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:42, 15 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Podkarpackie: Kazimierz Ziobro kandydatem w wyborach do Senatu
Poseł Solidarnej Polski Kazimierz Ziobro będzie kandydatem tej partii w wyborach uzupełniających do Senatu na Podkarpaciu - poinformował w Rzeszowie lider SP Zbigniew Ziobro. Wybory odbędą się 8 września.
Wybory uzupełniające w okręgu obejmującym powiaty: dębicki, kolbuszowski, mielecki, ropczycko-sędziszowski i strzyżowski, stały się konieczne po tym, gdy dotychczasowy senator PiS Władysław Ortyl został marszałkiem woj. podkarpackiego.
- To znakomity kandydat, który nie raz dowiódł, że jest godny zaufania, że będzie najlepiej wykonywał swój mandat na rzecz ludzi tego regionu. Takich ludzi powinniśmy mieć w polityce jak najwięcej - chwalił kandydata na senatora przewodniczący Solidarnej Polski.
Zaapelował do środowisk prawicowych, w tym również do PiS, o poparcie posła SP w wyborach do Senatu.
Lider SP przypomniał, że to prezydent Lech Kaczyński odznaczył Kazimierza Ziobrę za działania na rzecz wolnej Polski i Podkarpacia Złotym Krzyżem Zasługi. - To jest ważny argument dla tych, którzy chcą poszukiwać zgody na prawicy i chcą pokazać że można łączyć się wspólnym działaniem - dodał były minister sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro poinformował, że kierowane do PiS propozycje wystawienia wspólnego kandydata w wyborach uzupełniających do Senatu nie spotkały się z odpowiedzią. - Wysyłaliśmy propozycje, były e-maile i sms-y, ale pozostały bez odzewu. My pokazujemy, że mamy dobrą wolę - podkreślił.
Kazimierz Ziobro wyraził nadzieję, że rywalizacja w wyborach będzie odbywała się kulturalnie. - Liczę, że będziemy różnić się programowo, a nie będzie personalnych ataków - dodał.
Kazimierz Ziobro ukończył Katolicki Uniwersytet Lubelski. W 1980 roku został członkiem Solidarności, kierował międzyzakładową komisją związkową na Podkarpaciu; był delegatem na I Krajowy Zjazd NSZZ "S" w Gdańsku.
W latach 2006-2010 Kazimierz Ziobro był wicemarszałkiem województwa podkarpackiego, trzykrotnie był radnym wojewódzkim sejmiku podkarpackiego; obecnie jest posłem.
Swego kandydata na senatora ma już PiS. W połowie czerwca władze partii zdecydowały, że będzie nim były senator Zdzisław Pupa. We wtorek wspólnego kandydata przedstawią PO i PSL.
>>>>
Popieramy ! Glosujcie na takich a nie jakicchs wilko czy kaczo łaków ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:56, 15 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
SP chce rezolucji europarlamentu ws. zbrodni wołyńskiej
Solidarna Polska przygotowuje rezolucję ws. zbrodni wołyńskiej, którą miałby przyjąć Parlament Europejski - zapowiedział w poniedziałek lider SP, europoseł Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej w Rzeszowie. PE miałby również uczcić ofiary tej tragedii minutą ciszy.
Ziobro poinformował, że rezolucja zostanie oficjalnie zgłoszona na forum Parlamentu Europejskiego, nie podał jednak konkretnej daty. - Mam już zgodę władz grupy parlamentarnej, do której należymy, aby tę rezolucję zgłosić pod debatę - powiedział.
- Chcemy poprzez tę rezolucję uczcić pamięć Polaków, którzy zostali pomordowani w tak okrutny sposób. Chcemy też oddać hołd tym Ukraińcom, którzy ratowali Polaków - mówił Lider SP, który liczy na poparcie rezolucji przez wszystkich europosłów z Polski.
Treść rezolucji przygotowanej przez polityków SP na być zaprezentowany we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie.
Ziobro podkreślił, że konieczne jest budowanie porozumienia z Ukraińcami opartego na prawdzie. - Nie można zakopywać prawdy, bo zaczyna ona bulgotać pod spodem i wybucha w postaci emocji. Zaczyna się od jajek, a może pójść jeszcze dalej. Więc trzeba pokazać prawdę - dodał.
Ziobro nawiązał do sytuacji, jaka miała miejsce w niedzielę podczas wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego w Łucku na Ukrainie. Gdy prezydent zatrzymał się przed katedrą, by przywitać się z ludźmi, młody człowiek rozbił jajko na jego ramieniu. Przeciw 21-letniemu mężczyźnie wszczęto postępowanie karne z paragrafu mówiącego o chuligaństwie.
W tym roku przypada 70. rocznica zbrodni popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Zbrodnia oddziałów UPA wspieranych przez miejscową ludność ukraińską z lat 1943-1945 pochłonęła ok. 100 tys. polskich ofiar: mężczyzn, kobiet, starców i dzieci.
....
Mieszac w to eurokomuchow !? Ja wiem ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 21:57, 15 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:07, 16 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
SP pisze do Tuska i Komorowskiego ws. pomnika-muzeum rzezi wołyńskiej
O budowę pomnika-muzeum upamiętniającego ofiary zbrodni wołyńskiej oraz tych Ukraińców, którzy pomagali Polakom - zaapelowali we wtorek do premiera Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego posłowie SP z Podkarpacia: Mieczysław Golba i Kazimierz Ziobro.
Politycy poinformowali na wtorkowej konferencji prasowej, że wystosowali do premiera i prezydenta list w tej sprawie. "Chcemy zaapelować do pana prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego, jak również do premiera rządu polskiego Donalda Tuska: zbudujmy pomnik-muzeum tragedii wołyńskiej i tragedii, która się odbyła w Małopolsce Wschodniej. Musimy budować przyszłość na prawdzie" - podkreślił Golba.
Zbudowany na Podkarpaciu pomnik-muzeum, miałby przypominać o zbrodni wołyńskiej. "Ma być oddaniem czci i pamięci tym, którzy polegli tylko dlatego, że byli Polakami - to była ich jedyna wina, ale też ten pomnik ma uczcić tych Ukraińców, którzy w tym czasie w ramach humanitarnego podejścia do drugiego człowieka, dobrych stosunków międzysąsiedzkich, pomagali Polakom, ukrywali ich, informowali o planowanych akcjach UPA i dzięki temu wielu Polaków przeżyło" - tłumaczył poseł SP.
"Ten pomnik będzie uczczeniem tych rozproszonych i nieznanych mogił; będzie swoistą pamiątką" - mówił Ziobro.
Celem muzeum miałoby być też "wyciągnięcie lekcji z przeszłości". "Tak, aby w przyszłości nie doszło do tak drastycznych mordów na tle narodowościowym. Jesteśmy narodami słowiańskimi, powinniśmy budować przyszłość w przyjaźni, we współpracy, ale na prawdzie" - zaznaczył polityk SP.
W tym roku mija 70. rocznica masowych zbrodni UPA popełnionych na polskiej ludności cywilnej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości. W wyniku mordów UPA zginęło ok. 100 tys. Polaków: mężczyzn, kobiet, starców i dzieci. Na Ukrainie zachodniej żołnierze UPA traktowani są do dziś jako bohaterowie, którzy w latach II wojny światowej walczyli przeciwko Niemcom i ZSRR o zdobycie niepodległości. Antypolski wątek działalności tej formacji nie jest znany szerokiemu ogółowi Ukraińców.
W zeszły piątek Sejm przyjął uchwałę, w której oddał hołd ok. 100 tysiącom Polaków bestialsko pomordowanych przez ukraińskich nacjonalistów. Zbrodnię określił jako "czystkę etniczną o znamionach ludobójstwa". W niedzielę w Łucku na Ukrainie hołd ofiarom zbrodni wołyńskiej oddał prezydent Komorowski.
>>>>
To oczywiste !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:33, 16 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Mularczyk: budżet wirtualny; czas na cięcia w administracji centralnej
Pierwotny kształt budżetu na 2013 r. był wirtualny, zatem jego nowelizacja była tylko kwestią czasu - ocenił szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk. Według niego w tej sytuacji premier powinien ciąć wydatki administracji centralnej i wprowadzić podatek bankowy.
"Solidarna Polska już podczas debaty nad ustawą budżetową wskazywała, że jest to budżet wirtualny, absolutnie nie do utrzymania w realnej sytuacji kraju" - powiedział Mularczyk, odnosząc się do zapowiedzianych dziś przez premiera Donalda Tuska zmian w tegorocznej ustawie budżetowej i ustawie o finansach publicznych.
Zaznaczył, że zapowiedziane zawieszenie tzw. pierwszego progu ostrożnościowego (określa relacje długu publicznego do PKB) nie zmieni sytuacji finansowej Polski. "Może ją zmienić wprowadzenie zdecydowanych oszczędności w administracji publicznej, wprowadzenie podatku od zysku banków oraz od supermarketów" - przekonywał.
Skrytykował też rząd za to, że "zaciska pasa innym, nie sobie". "Nie do pozazdroszczenia jest sytuacja przedsiębiorców, którym dorzuca się podatki, mnoży bariery biurokratyczne, podczas gdy premier tworzy nierealne prognozy" - mówił Mularczyk.
Szef klubu SP podkreślił, że premier powinien zacząć oszczędzanie od siebie, na przykład na przelotach na trasie Gdańsk-Warszawa. "To niby tylko kilka milionów, ale w takiej sytuacji budżetu rządzących nie powinno być stać na rozrzutność" - przekonywał. Dodał, że "na zasadzie ziarnko do ziarnka" z tego typu wydatków można zebrać większą sumę.
Premier Donald Tusk poinformował we wtorek, że rząd przedstawi nowelizację tegorocznego budżetu w sierpniu. Jak tłumaczył, stanie się tak w związku z niższymi dochodami, jakie Polska odnotowała w pierwszym półroczu. Szef rządu podkreślił, że deficyt budżetowy wzrośnie w tym roku o 16 mld zł, a oszczędności w resortach wyniosą 8,5 - 8,6 mld zł. Z kolei wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział, że próg ostrożnościowy 50 proc. relacji długu publicznego do PKB zostanie zawieszony, ale pozostanie w ustawie o finansach publicznych.
>>>>
Kolejna kompromitacja Vcenta ... Wiadomo bylo ze budzet jest nonsensowny w chwili gdy tuski wychwalaly go jako niewiadomoco . Smieszni goscie . Ale takich wybraliscie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:23, 17 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Młodzi działacze Solidarnej Polski z maczetami
Młodzi działacze Solidarnej Polski protestowali przed krakowską prokuraturą z maczetami. Członkowie młodzieżówki partii Zbigniewa Ziobry zostali zatrzymani - podała Superstacja.
Klub Młodych Solidarnej Polski zorganizował wczoraj happening pod budynkiem krakowskiej prokuratury. Był to protest przeciwko rosnącej fali przestępczości w mieście - w tym bezczynności prokuratury, policji i władz miasta. Młodzi działacze przed prokuraturą wystąpili z maczetami. Gdy dziennikarze opuścili miejsce happeningu, do akcji przystąpiła policja.
Protestującym nie udało się wytłumaczyć, że nie chcieli nikomu zrobić krzywdy, a ich działalność to manifestacja polityczna. Trafili na komendę, gdzie musieli złożyć wyjaśnienia. Policja zatrzymała również maczety - informuje Superstacja.
Młodzi działacze wyszli po godzinie, ale na komendzie będą musieli się jeszcze stawić jako podejrzani. Według posła Andrzeja Romanka z Solidarnej Polski, policja popełniła "bardzo poważny błąd" i "ośmieszyła się".
>>>>
A co to sie wyprawia ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:56, 17 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
SP: bankructwo polityki rządu; dymisja Rostowskiego byłaby adekwatna
Solidarna Polska będzie rozmawiać z innymi klubami parlamentarnymi nt. ewentualnego wniosku o odwołanie ministra finansów Jacka Rostowskiego - zapowiedział lider SP Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem rząd "de facto przyznał się do bankructwa polityki finansowej".
W ten sposób Ziobro odniósł się na konferencji prasowej w Sejmie do wtorkowej zapowiedzi rządu dotyczącej nowelizacji tegorocznego budżetu w związku z niższymi dochodami. Deficyt budżetowy zostanie zwiększony o 16 mld zł, a oszczędności w resortach wyniosą 8,5 - 8,6 mld zł. Premier Donald Tusk i minister finansów zapowiedzieli ponadto, że zawieszony zostanie próg ostrożnościowy 50 proc. relacji długu publicznego do PKB.
W ocenie lidera SP rząd "de facto przyznaje się do bankructwa polityki finansowej". Zdaniem Ziobry "ta polityka prowadzi prostym krokiem w kierunku Grecji, wcześniej może po drodze Portugalii i Cypru".
Polityk podkreślił, że minister Rostowski "przeszacował wpływy do budżetu nie o jakieś drobne kwoty, ale pomylił się o gigantyczne liczby". "To jest bankructwo polityki rządu Donalda Tuska i ministra Rostowskiego w zakresie finansów publicznych" - powiedział.
"Rząd jest odpowiedzialny przed obywatelami za prowadzenie racjonalnej polityki, która będzie gwarantowała, że budżet będzie stabilny i będzie wpływał na podtrzymanie koniunktury gospodarczej" - zaznaczył.
SP domaga się "rzetelnej informacji, jak to się mogło stać, że minister Rostowski pomylił się o tak gigantyczne kwoty". W ocenie Ziobry "w tej chwili jest najwłaściwszy moment, by wystąpić z wnioskiem o odwołanie ministra Rostowskiego".
"Będziemy tę sprawę konsultować z klubami parlamentarnymi. Tu nie chodzi o autorstwo wniosku - czy to będzie wniosek SP, czy innego klubu (...). Uważamy, że w takiej sytuacji należy działać stanowczo" - oświadczył Ziobro. "Solidarna Polska zwróci się do pozostałych klubów parlamentarnych, abyśmy wspólnie wystąpili z takim wnioskiem" - dodał.
Do złożenia wniosku o wotum nieufności wobec ministra wymagane jest 69 podpisów. Klub SP liczy obecnie 17 posłów.
>>>>
Scisle rzecz biorac to wina RPP . A tam najgorsi byli kolesie z PiS ktorym poparcie rosnie ZA ZNISZCZENIE POLSKI > Ale Vincent tez Tuskowi polecil cwokow do RPP i jest winny ![/img]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:02, 18 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Zbigniew Ziobro o apelu premiera: Tusk trzęsie portkami
Burza po apelu premiera, który nawoływał warszawiaków do bojkotu referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. - Donald Tusk trzęsie portkami, paraliżuje go strach przed demokracją – uważa Zbigniew Ziobro (SP). - To kolejna wpadka premiera, która rykoszetem odbije się i wróci jak bumerang. Ludzie są wkurzeni na Donalda Tuska i Hannę Gronkiewicz-Waltz - mówi Eugeniusz Kłopotek (PSL).
- A czy to nie jest pragmatyzm? - pyta retorycznie Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). Mimo że posłanka nie czeka na odpowiedź, opozycja mówi: "to demagogia i hipokryzja". - Demagogia Tuska nie zna granic. Propaganda wykorzystywana jest na każdym kroku, więc jest w stanie powiedzieć i zrobić wszystko – mówi Zbigniew Ziobro (SP).
Posłanka Platformy szybko tłumaczy, że nawoływanie do pozostania w domu, to nie jest żaden bojkot, a i to referendum nie jest prawdziwym referendum. - Jeśli za zbieraniem podpisów stoją partie polityczne, to chyba już nie jest referendum – mówi. - Poza tym nie jest to bojkot, bo to referendum jest przeciwko komuś, więc nie ma potrzeby żeby osoby zadowolone brały w nim udział – tłumaczy Kidawa-Błońska. Na zapytanie, czy nie lepiej byłoby stawić czoła i obronić panią prezydent przy urnach, a nie metodą niskiej frekwencji, odpowiada, że „to nie jest obrona, tylko atak”. - My nie musimy się bronić, bo wybory są za rok. Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że Warszawa rozwija się. Opozycji chodzi tylko i wyłącznie o zamęt – podkreśla posłanka.
Jeśli tak się stanie, to porażka Gronkiewicz-Waltz wydaje się być nieunikniona. Według badań ratunkiem może być tylko niska frekwencja, więc nawoływanie do bojkotu zapewne świadczy, że premier ma tego świadomość. - To oczywiste. Dodatkowo Donald Tusk trzęsie portkami, paraliżuje go strach przed demokracją – uważa Zbigniew Ziobro. Podkreśla, że wybory i referenda to narzędzia, bez których nie ma demokracji. - W tej sytuacji można oczekiwać, że za chwilę Donald Tusk zaapeluje o zrywanie obrad sejmu, bo po co w nich uczestniczyć, jak można pojechać na wakacje - ironizuje Ziobro.
Podobnie mogłoby się stać w przypadku wniosków o wotum nieufności dla ministrów, gdyby przepisy wymagały obecności danej liczby posłów. Ziobro zauważa również, że w zaistniałych okolicznościach Donald Tusk kieruje się na niebezpieczną ścieżkę. - To pewien paradoks, ale sprzeciwianie się referendom jest tożsame z koncepcją faszystów, których tak żarliwie chce zwalczyć Donald Tusk, więc Donaldzie nie idź tą drogą! - nawołuje Ziobro.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska
....
Trzesie portkami czyli galotami .
Za płotami były koty
i pogryzły mu galoty .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:39, 19 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Solidarna Polska: "nie" dla przeniesienia pieniędzy z OFE do ZUS
Ewentualne przekazanie pieniędzy z OFE do ZUS będzie grabieżą; Polacy już nigdy ich nie zobaczą - przekonywali politycy Solidarnej Polski: Zbigniew Ziobro i Andrzej Romanek.
"Mówimy stanowcze »nie« dla grabieży pieniędzy z indywidualnych kont Polaków, »nie« dla nacjonalizacji tych pieniędzy i »nie« dla wrzucenia ich do czarnej dziury" - podkreślił Ziobro na konferencji. "Jeśli przejmie to ZUS, to te pieniądze trafią do czarnej dziury, a obywatele już nigdy ich nie zobaczą" - dodał.
Ziobro przyznał zarazem, że "OFE to była patologia". Polityk uważa jednak, że pieniądze zgromadzone w OFE powinny pozostać na rynku kapitałowym. "Nie wylewajmy dziecka z kąpielą, zostawmy te już ulokowane przez Polaków na indywidualnych kontach pieniądze na rynku kapitałowym, niech będą dobrze zarządzane czy to przez prywatne fundusze, czy przez jeden fundusz kontrolowany przez państwo" - mówił.
Poseł Solidarnej Polski Andrzej Romanek zaproponował ponadto, by - wzorem Norwegii - ewentualne polskie zyski z gazu łupkowego przeznaczyć na specjalny fundusz emerytalny, który "właśnie z dochodów z naszych dóbr naturalnych będzie wspierał emerytów, by żyło im się lepiej w przyszłości".
To nie ostatnia propozycja emerytalna partii Zbigniewa Ziobry. SP chce także, by od 2014 r. wprowadzić kanadyjski system emerytalny, jako opcję do wyboru dla wszystkich Polaków. System miałby polegać na tym, że stawka składki emerytalnej byłaby ryczałtowa. SP proponuje, by wynosiła ona 220 zł miesięcznie. "Dałoby to po 40 latach odkładania 162 000 zł. Średnia długość emerytury wynosi 16 lat, więc wynika z tego, że minimalna emerytura gwarantowana przez państwo wyniosłaby 1000 zł" - mówił Romanek.
Ministrowie pracy i finansów zarekomendowali pod koniec czerwca przekazanie do konsultacji społecznych trzech propozycji zmian w systemie emerytalnym, które przewidują możliwość przeniesienia aktywów OFE do ZUS oraz propozycję wypłat emerytur z otwartych funduszy emerytalnych. Ich zdaniem zmiany korzystnie wpłyną na wysokość emerytur, zapewnią dopływ środków do gospodarki oraz obniżą poziom długu publicznego.
....
To byla glupota AWSUW .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:54, 20 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
SP chce zmian w ustawie samorządowej w związku z sytuacją w Oświęcimiu
Solidarna Polska przygotowała projekt zmian w ustawie o samorządzie gminnym, która przewiduje, że gdy osoba wybrana na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta nie może z przyczyn od siebie niezależnych złożyć ślubowania, po 6 miesiącach jej mandat wygasa i są nowe wybory.
Propozycja zmian w prawie, które proponuje SP, ma związek z sytuacją, jaka ma miejsce w samorządzie w Oświęcimiu, gdzie od dwóch lat funkcję prezydenta miasta sprawuje komisarz powołany przez premiera.
Szef klubu SP Arkadiusz Mularczyk przypomniał na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że wybrany w 2010 r. na prezydenta Oświęcimia Jacek Grosser, na dzień przed złożeniem ślubowania uległ poważnemu wypadkowi, który uniemożliwił mu sprawowanie mandatu. W związku z tym - mówił Mularczyk - w lipcu 2011 r. premier wyznaczył jego kontrkandydata w wyborach, byłego posła PO Janusza Chwieruta, na komisarza do wykonywana zadań prezydenta Oświęcimia. - Ta sytuacja budzi wątpliwości, to narusza zasadę samorządności, dlatego konieczna jest interwencja ustawodawcy - uważa poseł.
- To wyborcy, mieszkańcy danej gminy, miasta, decydują o tym, kto zarządza - podkreślił Mularczyk. Jak zauważył, zapisy obowiązującej ustawy o samorządzie gminnym nie przewidują ograniczeń czasowych w pełnieniu funkcji przez osobę wyznaczoną przez premiera.
Mularczyk podkreślił, że SP przygotowała projekt nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym, który wyeliminuje takie "patologiczne i niezgodne z konstytucją sytuacje". Jak wyjaśnił - w przypadku, gdy kandydat po wygraniu wyborów na prezydenta miasta czy wójta, z przyczyn niezależnych, nie złoży ślubowania i nie obejmie funkcji - jego mandat po 6 miesiącach wygaśnie i nastąpią nowe wybory.
Zgodnie z projektem SP, jeśli wybrany kandydat nie będzie mógł złożyć ślubowania z takiej przyczyny jak m.in tymczasowe aresztowanie, pozbawienie wolności za przestępstwo umyślne czy niezdolność do pracy z powodu choroby trwającej powyżej 30 dni - mandat wygaśnie po 3 miesiącach od dnia ogłoszenia wyborów. - Uważamy, że wprowadzenie tych zmian jest konieczne, aby zapewnić stan zgodny z prawem, zgodny z konstytucją - zaznaczył.
Solidarna Polska chce też zwołania nadzwyczajnego posiedzenie sejmowej komisji administracji i cyfryzacji w sprawie sytuacji w Oświęcimiu. - Chcemy zaprosić także ministra administracji i cyfryzacji Michała Boniego, aby odniósł się do tej sytuacji i zaproponował w tym zakresie działania rządu - dodał Mularczyk.
We wniosku o zwołanie komisji posłowie SP ocenili, że wyznaczenie komisarza rządowego przez premiera na tak długi okres może naruszać konstytucyjne zasady wybieralności przedstawicieli organów samorządu terytorialnego oraz demokratycznego państwa prawa.
- Jako posłowie na Sejm RP chcielibyśmy dowiedzieć się, dlaczego przedstawiony stan faktyczny może utrzymywać się aż do wygaśnięcia mandatu prezydenta elekta, skoro ustawodawca określał instytucję ustanowienia komisarza jako instytucję nadzwyczajną, zobowiązując Prezesa Rady Ministrów do ogłoszenia nowych wyborów - napisali we wniosku politycy SP.
....
Takie sytuacje musza miec rozwiazanie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:16, 22 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Ziobro: liczymy na dobry wynik w wyborach na Podkarpaciu
Prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że liczy na znakomity wynik kandydata SP Kazimierza Ziobry w wyborach uzupełniających do Senatu na Podkarpaciu.
- Solidarna Polska, wbrew sondażowym doniesieniom, odnosi sukcesy - powiedział Ziobro. Dodał, że potwierdzeniem jest chociażby poparcie, jakie uzyskał kandydat tej partii w niedawnych wyborach prezydenta Elbląga (Paweł Kowszyński zdobył 5,58 proc. głosów).
- Mogę się założyć, że jeszcze wyższe będzie poparcie dla naszego kandydata na Podkarpaciu. To niepokoi Jarosława Kaczyńskiego - powiedział lider SP.
Pytany o ewentualny powrót do PiS, Ziobro mówił: "Od czasu, kiedy nas Jarosław wyrzucił, odmawia z nami współpracy i konsekwentnie powtarza, że trzeba nas zniszczyć. Gdy w Elblągu mieliśmy 6 proc. poparcia, a na Podkarpaciu szykuje się jeszcze lepszy wynik, nagle zapałał uczuciami. Czy one są szczere, niech ocenią wyborcy".
Jednocześnie szef SP zadeklarował, że jest zawsze gotów do współpracy. - Polska jest na pierwszym miejscu, nie liczy się Jarosław, Zbigniew, tylko Polska, ale liczą się czyny, a nie słowa. A czyny to: likwidacja Senatu, immunitetu, wprowadzenie realnej polityki prorodzinnej, weryfikacja sądownictwa, pakiet klimatyczny - tutaj możemy współpracować, ale nie ma woli współpracy - zaznaczył.
Według lidera SP monopol szkodzi polskiej prawicy i często "degenerował rządy prawicy". - Chcemy, aby była wysoka jakość rządzenia. SP jest tego gwarancją - podkreślił Ziobro.
Nie potrafił powiedzieć, ilu jest Ziobrów w SP. - Najwięcej Ziobrów jest na Podkarpaciu i dokładnie w powiecie strzyżowskim - powiedział.
- Pan Kazimierz Ziobro jest byłym wicemarszałkiem województwa, członkiem Zarządu Regionu Solidarności w 1980 r. w Rzeszowie, delegatem na pierwszy Zjazd Krajowy "S". To człowiek bardzo zasłużony. Ma piękny dorobek, odznaczał go śp. prezydent Lech Kaczyński. Fakt, że mamy wspólne nazwisko nie zmienia tego, że jego dorobek jest imponujący. To człowiek powszechnie szanowany na Podkarpaciu i z tego powodu liczymy na znakomity wynik - podkreślił Zbigniew Ziobro.
Dopytywany o liczbę osób o tym nazwisku w szeregach partii przytoczył fragment tekstu z piosenki Andrzeja Rosiewicza: "Wystarczy cztery ziobra, a Polska będzie dobra".
Wybory uzupełniające do Senatu w okręgu obejmującym powiaty: dębicki, kolbuszowski, mielecki, ropczycko-sędziszowski i strzyżowski, stały się konieczne, gdy dotychczasowy senator PiS Władysław Ortyl został marszałkiem woj. podkarpackiego. Głosowanie odbędzie się 8 września.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zachęcał w niedzielę na Podkarpaciu do poparcia w wyborach kandydata tej partii Zdzisława Pupy. Kandydatem SP jest poseł Kazimierz Ziobro, a kandydatem PO i PSL szef klubu radnych PSL w sejmiku woj. podkarpackiego Mariusz Kawa.
...
Wynik SP to jedyna interesujaca rzecz tych wyborow bo reszta jest wiadoma . Stad poprzyjcie Ziobre . Ja bym tak glosowal .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:30, 23 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
SP chce odwołania Jacka Rostowskiego
SP przygotowała wniosek o odwołanie ministra finansów Jacka Rostowskiego; zarzuty dotyczą wzrostu zadłużenia publicznego o ponad 340 mld zł oraz "oszukania Polaków" w sprawie deficytu tegorocznego budżetu.
oseł SP Andrzej Romanek poinformował, że wniosek jest już gotowy, zostanie teraz rozesłany do pozostałych klubów parlamentarnych. SP chce wśród posłów innych partii zebrać brakujące podpisy pod wnioskiem. Do złożenia wniosku o wotum nieufności wobec ministra wymaganych jest bowiem 69 podpisów, a klub SP liczy 17 posłów.
Romanek, uzasadniając wniosek, mówił, że "lista grzechów pana ministra Rostowskiego jest tak duża, że nie sposób ich wszystkich wymienić". - Gdy minister finansów, pan Rostowski, obejmował tekę ministra, zadłużenie publiczne wynosiło 496 mld zł, dziś wynosi 838 mld - wzrosło o 341 mld zł. Tak wygląda zarządzanie finansami przez ministra Rostowskiego - powiedział.
Zarzucił także Rostowskiemu podwyższenie podatku VAT z 22 do 23 proc. - Mówi, że będzie obniżał go w kolejnych latach - dziś jest wysoce prawdopodobne, że stawka VAT będzie nie tylko 23, ale najprawdopodobniej 24 proc., a może i maksymalna - 25 proc. - powiedział.
Z kolei rzecznik klubu SP Patryk Jaki przekonywał, że Rostowski "oszukał wszystkich Polaków", bo w budżecie "pomylił się o 24 mld". - Gdyby w prywatnej firmie księgowy pomylił się o 24 mld, natychmiast zostałby dyscyplinarnie zwolniony i my teraz apelujemy do polskiego Sejmu, by w imieniu Polaków dyscyplinarnie zwolniono Jana Vincenta Rostowskiego - zaapelował.
W zeszłym tygodniu premier Donald Tusk i wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski poinformowali o konieczności przeprowadzenia nowelizacji tegorocznego budżetu, w którym brakuje 24 miliardów złotych. Oprócz zmian w ustawie budżetowej, które mają być przeprowadzone po wakacjach, rząd chce zawiesić na ten rok działanie 50-proc. progu ostrożnościowego i reguły wydatkowej, według której wydatki mogą rosnąć nie więcej niż inflacja plus jeden proc.
Sejm we wtorek po południu zajmie się projektem noweli ustawy o finansach publicznych, który zakłada zawieszenie 50-proc. progu ostrożnościowego.
>>>
Wina Rostowskiego nie ulega kwestii . Z tym ze gorsi byli goscie mianowani przez PiS . Zyta Glapinski kazmierczak . To glowni autorzy katastrofy . Tak ogolnie to pierwszym winnym tej katstrofy sa prezes i o. Rydzyk czyli goscie KTORYCH TERAZ WYBIERACIE NA PREZYDENTOW MIAST > Widzicie jakie z was barany ? I wy chcecie glosowac .
Zeby nie bylo tak znowu ze Rostowskiego zastapi gorszy !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:33, 23 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Ziobro nie stawi się przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej
Prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro powtórzył, że nie stawi się na dzisiejszym posiedzeniu sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, na które został wezwany. Powtórzył też, że domaga się jawności posiedzenia komisji.
Zbigniew Ziobro tłumaczył w radiowej Trójce, że postępowania przed komisją toczyły się jawnie i nagle bez żadnego uzasadnienia i bez zmiany konstytucji wprowadzono tajność prac tej komisji. Jego zdaniem można to łączyć tylko z faktem, że jednocześnie przygotowany został wniosek o pociągnięcie go do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu. Chodzi o to - zdaniem Ziobry - aby ukryć fakt jego przesłuchania. "Po to aby później publicznie okłamywać ludzi i mówić w ramach propagandy, do jakich zbrodni miało dojść w sytuacji gdy nie ma żadnych dowodów, które mogłyby to uzasadnić" - mówił gość radiowej Trójki.
Dodał, że świadczy o tym również to, że członkowie komisji nie otrzymali jeszcze klauzuli dostępu do informacji ściśle tajnych, a to oznacza, że nie mogą zadawać pytań związanych z obszarem tajności, czyli nie mają kwalifikacji, żeby prowadzić postępowanie w tej sprawie.
Lider Solidarnej Polski powiedział też, że jeszcze dziś w Sejmie poinformuje jaka będzie jego decyzja w przyszłości jeśli prace przed komisją nie zostaną odtajnione.
Wnioski o postawienie Zbigniewa Ziobry, byłego ministra sprawiedliwości oraz Jarosława Kaczyńskiego, byłego premiera przed Trybunałem Stanu pod koniec ubiegłego roku złożyła Platforma Obywatelska. Kaczyńskiemu i Ziobrze zarzuca się naruszenie konstytucji, ustawy o Radzie Ministrów oraz ustawy o działach administracji rządowej. W uzasadnieniach obu wniosków jest też mowa o działaniach nakierowanych na "walkę z układem".
PO powołuje się m.in. na materiały dowodowe dwóch komisji śledczych: ds. śmierci Barbary Blidy oraz ds. nacisków. Zarówno Ziobro jak i Kaczyński stwierdzali wielokrotnie, że nie widzą żadnych podstaw do postawienia ich przed Trybunał Stanu. Kaczyński został wezwany na przesłuchanie przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej na 12 września.
>>>
Dziwny cyrk chce urzadzic PO . Potajemny ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:25, 23 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
SP przygotowała wniosek o odwołanie Rostowskiego
SP przygotowała wniosek o odwołanie ministra finansów Jacka Rostowskiego; zarzuty dotyczą wzrostu zadłużenia publicznego o ponad 340 mld zł oraz "oszukania Polaków" w sprawie deficytu tegorocznego budżetu. SP nie ma jednak jeszcze wystarczającej liczby podpisów pod tym wnioskiem.
Poseł SP Andrzej Romanek poinformował na wtorkowej konferencji prasowej, że wniosek jest już gotowy, zostanie teraz rozesłany do pozostałych klubów parlamentarnych. SP chce wśród posłów innych partii zebrać brakujące podpisy pod wnioskiem. Do złożenia wniosku o wotum nieufności wobec ministra wymaganych jest bowiem 69 podpisów, a klub SP liczy 17 posłów.
Romanek, uzasadniając wniosek, mówił, że "lista grzechów pana ministra Rostowskiego jest tak duża, że nie sposób ich wszystkich wymienić". "Gdy minister finansów, pan Rostowski, obejmował tekę ministra, zadłużenie publiczne wynosiło 496 mld zł, dziś wynosi 838 mld - wzrosło o 341 mld zł. (...) Tak wygląda zarządzanie finansami przez ministra Rostowskiego" - powiedział.
Zarzucił także Rostowskiemu podwyższenie podatku VAT z 22 do 23 proc. "Mówi, że będzie obniżał go w kolejnych latach - dziś jest wysoce prawdopodobne, że stawka VAT będzie nie tylko 23, ale najprawdopodobniej 24 proc., a może i maksymalna - 25 proc." - powiedział.
Z kolei rzecznik klubu SP Patryk Jaki przekonywał, że Rostowski "oszukał wszystkich Polaków", bo w budżecie "pomylił się o 24 mld". "Gdyby w prywatnej firmie księgowy pomylił się o 24 mld, natychmiast zostałby dyscyplinarnie zwolniony i my teraz apelujemy do polskiego Sejmu, by w imieniu Polaków dyscyplinarnie zwolniono Jana Vincenta Rostowskiego" - zaapelował.
>>>
Jak mowilem . Oby nie pogorszyc . PO naprawde nie ma ludzi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:26, 23 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Zbigniew Ziobro stawi się przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej we wrześniu
Szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro zapowiedział, że we wrześniu stawi się na posiedzeniu sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, nawet jeśli nie będzie ona obradować jawnie. Na wtorkowym posiedzeniu komisji Ziobro się nie pojawił.
- Moje biuro wysłało półtora tygodnia temu do wiadomości przewodniczącego komisji odpowiedzialności konstytucyjnej przynajmniej sześć terminów, w których jestem gotów stawić się we wrześniu. Jeśli sejm nie podzieli mojej opinii o potrzebie ujawnienia prac przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej, to stawię się mimo to, na któryś z wyznaczonych terminów komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, nawet jeśli dalej będzie ono tajne- powiedział Ziobro w sejmie.
Według Ziobry utajnione obrady komisji byłyby jednak "pogwałceniem standardów demokratycznych, swoistą komisją kapturową". - Ale stawię się dlatego, że wiem, iż ta komisja nie ma żadnych argumentów, racji, które dawałyby podstawy do formułowania zarzutów w stosunku do mnie. Niemniej swoisty protest i wyraz sprzeciwu, który postanowiłem w ten sposób wyartykułować jest w pełni uzasadniony - zaznaczył.
REKLAMA Czytaj dalej
Marszałek sejmu Ewa Kopacz zapowiedziała we wtorek, że projekt ustawy zmierzający do wprowadzenia jawności prac komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, zgłoszony przez klub SP, będzie rozpatrywany na pierwszym posiedzeniu sejmu po wakacjach, czyli pod koniec sierpnia. - Tak czy inaczej, w takiej czy innej formie, utajnionej czy jawnej, ale posiedzenie komisji wreszcie się odbędzie - dodała marszałek sejmu. Oceniła natomiast, że "źle by się działo z polskim prawem, gdybyśmy je zmieniali pod potrzeby poszczególnych osób". - Prawo jest równe dla wszystkich i dotyczy tak samo Zbigniewa Ziobry, jak każdego innego, kto pracuje w sejmie. Unikanie obecności na komisji jest wyłącznie wybiegiem - uważa Kopacz.
Ziobro, odnosząc się do tej wypowiedzi, oświadczył: "Jest zatem nadzieja, że nie będą wprowadzane standardy tajne przez poufne w sprawie, która dotyczy ewentualnych nadużyć władzy, korupcji, którą ścigałem jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny".
- Ta komisja przez 20 lat działała jawnie, w całym cywilizowanym świecie działa jawnie. Nagle, bez żadnego uzasadnionego powodu, utajniono prace komisji, kiedy został przygotowany wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej m.in. mnie jako byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego - podkreślił.
Ziobro powiedział też, że nie dziwi się, że zasiadający w komisji szef SLD Leszek Miller czuje sentyment wobec czasów PRL-u, "gdzie wszystko było tajne przez poufne i chciałby dalej ukrywać to za zamkniętymi drzwiami". - Nie dziwię się tym bardziej, że korupcja polityczna była chlebem powszednim w otoczeniu politycznym, w którym funkcjonował jako premier, a moje działania służyły temu, żeby korupcję zwalczyć, a przy okazji ujawnić. Chęć ukrywania kłopotliwych, nieprzyjemnych dla niego informacji jest czymś naturalnym - stwierdził.
Wskazał ponadto, że w czasie rządów PO prowadzono wobec niego ponad 60 śledztw. Jak zaznaczył, nigdy nie odmawiał udziału w przesłuchaniach.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński - który ma stanąć przed komisją we wrześniu - pytany we wtorek o prace komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, powiedział, że się nad tym nie zastanawiał, "bo to jest rzecz tak niepoważna i tak bardzo mająca cechy nadużycia instytucji w walce politycznej, że trudno to analizować". - Jeśli chodzi o sprawę pani Blidy, to po raz kolejny stwierdzono, że tam najmniejszego nadużycia nie było - dodał prezes PiS.
Natomiast przewodniczący komisji Andrzej Halicki (PO) ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że Ziobro nie przychodząc na wtorkowe posiedzenie komisji, "stawia się ponad prawem". - Nikt nie powinien stawiać siebie ponad prawem, a już szczególnie były minister sprawiedliwości. Taka osoba powinna świecić przykładem, a w tym przypadku jest dokładnie odwrotnie, to przykre - podkreślił.
Halicki zapowiedział jednocześnie, że komisja da jeszcze szansę Ziobrze i dostosuje terminarz swoich posiedzeń do zaproponowanych przez b. ministra wrześniowych terminów. - Mam nadzieję, że po przerwie parlamentarnej dojdzie do posiedzenia komisji z udziałem Ziobry, bo to jest w jego interesie. Ziobro będzie mógł ustosunkować się do zarzutów i wskazać na potencjalne dowody i osoby w swojej sprawie - zaznaczył.
- W dalszym ciągu mam nadzieję, że Ziobro będzie chciał się spotkać z komisją i że sam zaproponuje - wobec lekkiej dotychczasowej niesubordynacji - coś, co będzie formą poprawienia swojego wizerunku w naszych oczach - mówił Halicki.
Nawiązał też do opinii Ziobry, że obecna praca komisji to "czysta fikcja", dlatego że jej członkowie nie otrzymali certyfikatu dostępu do ściśle tajnych informacji. - To oznacza, że nie mogą w sposób skuteczny prowadzić przesłuchania osób, które przed nią stają. W związku z tym w żaden sposób nie ucierpi praca komisji (...) na tym, że w dniu dzisiejszym mnie nie będzie - przekonywał Ziobro. Dodał, że komisja do tej pory nie przedstawiła mu dowodów, które są podstawą przedstawionych mu zarzutów.
Halicki tłumaczył, że certyfikaty dostępu do materiałów ściśle tajnych dla członków komisji będą potrzebne dopiero wtedy, kiedy komisja będzie chciała zwrócić się o tajne dokumenty. Jak ocenił, na razie nie ma takiej potrzeby.
- Komisja bada delikt konstytucyjny, a więc naruszenie zasad, norm konstytucyjnych, bądź ustawowych przez osoby, które są funkcjonariuszami publicznymi. Kluczowe dokumenty w tej sprawie nie mają żadnej klauzuli tajności. Nie wiem, czy będziemy do akt tajnych docierać i czy będą one potrzebne komisji - dodał polityk PO.
Halicki poinformował również, że komisja ustaliła listę pierwszych świadków to dziennikarze Maciej Duda i Wojciech Czuchnowski oraz b. wicepremier Roman Giertych.
Z kolei wiceszef komisji Arkadiusz Mularczyk (SP) jest przekonany, że Ziobro stawi się przed komisją, ale - jak podkreślił - jego zeznania muszą być jawne i transparentne. - Ziobro jest ścigany, ponieważ walczył z korupcją, przestępczością, a teraz Platforma, Ruch Palikota, SLD chcą wykluczyć go z życia publicznego pod płaszczykiem tajności prac komisji - ocenił.
Wnioski o postawienie Ziobry oraz Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu pod koniec ubiegłego roku złożyła Platforma Obywatelska. Podpisało się pod nimi ok. 150 posłów nie tylko z PO, ale też z Ruchu Palikota i SLD.
Kaczyńskiemu i Ziobrze zarzuca się naruszenie konstytucji, ustawy o Radzie Ministrów oraz ustawy o działach administracji rządowej. W uzasadnieniach obu wniosków jest też mowa o działaniach nakierowanych na "walkę z układem". PO powołuje się m.in. na materiały dowodowe dwóch komisji śledczych: ds. śmierci Barbary Blidy oraz ds. nacisków.
Wniosek o postawienie premiera lub ministra przed Trybunałem Stanu może złożyć co najmniej 1/4 (115) posłów. Decyzja o postawieniu członka Rady Ministrów przed Trybunałem Stanu zapada, jeśli zagłosuje za nią co najmniej 3/5 (276) posłów. Zarówno Ziobro jak i Kaczyński stwierdzali wielokrotnie, że nie widzą żadnych podstaw do postawienia ich przed TS. Kaczyński został wezwany na przesłuchanie przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej na 12 września.
>>>
Zobaczymy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:25, 29 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
SP chce blokowania na żądanie pornografii w internecie
Solidarna Polska chce, by każdy miał prawo żądania od dostawcy usług internetowych blokowania treści pornograficznych. Według SP odpowiednie rozwiązania w tej kwestii powinien przygotować w ciągu pół roku minister administracji i cyfryzacji.
Klub SP w poniedziałek ma złożyć w Sejmie projekt uchwały wzywającej ministra administracji i cyfryzacji "do zagwarantowania rodzicom prawa do internetu bez pornografii".
Posłanka SP Beata Kempa powiedziała na konferencji prasowej w Sejmie, że "pornografia w sieci internetowej jest powszechnie dostępna i według szacunków generuje do trzydziestu procent całego ruchu w internecie, a wartość rynku pornograficznego w internecie szacuje się na blisko 5 mld dolarów".
Ponadto, jak mówiła, internetowe strony pornograficzne są bardzo łatwo dostępne dla dzieci. - Średni wiek pierwszego kontaktu ze stronami wynosi 11 lat i aż 67 proc. nastolatków zetknęło się z pornografią w internecie - zaznaczyła.
Posłanka SP przekonywała, że kontakt z pornografią na tak wczesnym etapie życia wywołuje szereg negatywnych skutków, w tym "wypaczone postrzeganie sfery seksualnej, a także zwiększenie liczby przypadków napastowania seksualnego w szkołach".
Jak oceniła, obecnie dostępne rozwiązania chroniące przed pornografią w sieci okazują się nieskuteczne, bo wymagają wiedzy informatycznej i są odpłatne.
Dlatego, podkreśliła Kempa, Sejm powinien wezwać w uchwale szefa MAC do przygotowania rozwiązań technicznych, które zagwarantują dostęp do sieci internetowej wolnej od pornografii.
Członek zarządu SP dr Jacek Czabański przekonywał, że rodzice nie są w stanie zapanować nad tym, do jakich treści w interecie ich dzieci uzyskują dostęp.
Jego zdaniem to dostawcy internetu powinni zapewnić takie rozwiązania technologiczne, które spowodują, że dostęp do pornografii "będzie bardzo trudny lub niemożliwy".
- Technologiczne możliwości istnieją, natomiast do tej pory dostawcy internetu nie czuli presji, aby rzeczywiście rozwijać tego typu metody - ocenił Czabański. Jak mówił, według pomysłu SP, to od decyzji rodziców zależałoby, czy dostawca internetu będzie miał obowiązek blokowania przesyłania treści pornograficznych.
W projekcie uchwały przygotowanym przez SP, Sejm wzywa szefa MAC "do przygotowania rozwiązań technicznych i prawnych, które zagwarantują rodzicom prawo dostępu do sieci internetowej wolnej od pornografii".
Według propozycji SP "każda osoba powinna mieć prawo żądania od dostawcy usług internetowych blokowania przesyłania treści o charakterze pornograficznym".
Jak podkreślono w projekcie, "dostawca usług internetowych powinien być odpowiedzialny za opracowanie skutecznych filtrów, które umożliwią blokowanie przesyłania treści o charakterze pornograficznym".
SP chce ponadto, by dostawca usług internetowych był zobowiązany do zapewnienia prawa do internetu bez pornografii nieodpłatnie.
Premier Donald Tusk zapowiedział w piątek, że Polska nie zablokuje dostępu do stron pornograficznych.
- Nie zablokujemy dostępu do legalnych treści, nawet jeśli estetycznie czy etycznie nam nie odpowiadają - powiedział szef rządu. Odniósł się w ten sposób do pomysłu premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, który zapowiedział wprowadzenie prawa, które miałoby chronić dzieci przed wpływem pornografii. Chodzi o filtr dla użytkowników internetu, który blokowałby treści pornograficzne.
Kempa, pytana o piątkową wypowiedź Tuska, odparła, że "posłowie w głosowaniu będą mogli wypowiedzieć się czy chcą ochrony dzieci przed pornografią".
....
Ochrona dzieci jest tak wazna ze stale nalezy doskonalic metody ochrony ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:35, 03 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Zbigniew Ziobro: prokuratura stałą się zbiurokratyzowaną "rozlazłą babą"
- Prokuratorem generalnym zostałem siedem lat po tej zbrodni. Wcześniej popełniono w tej sprawie wiele kardynalnych błędów, których nie dało się nadrobić. Świadkowie ginęli, materiał dowodowy był niezabezpieczony, itd. – tak były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skomentował dla "Super Expressu" wyrok uniewinniający Andrzeja Z. "Słowika" i Ryszarda Boguckiego w procesie o podżeganie do zabójstwa generała policji Marka Papały.
- Sprawa generała Papały pokazuje niestety problem braku specjalizacji i umiejętności prokuratorów nieradzących sobie z przestępcami. Dopóki nie będziemy przygotowywać ich do profesjonalnego prowadzenia śledztw to będą popełniali błędy – zaznaczył szef Solidarnej Polski.
Były prokurator generalny skrytykował prokuraturę złe podejście do pracy, "w którym dba się o statystykę, a nie jakość śledztw". – Jeżeli tak miałaby wyglądać prokuratura, to lepiej, gdyby ją zlikwidować i wyposażyć policję w dodatkowe uprawnienia – stwierdził rozmówca "Super Expressu".
Ziobro negatywnie ocenił rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. – Ustawa przygotowana przez PO pozbawiła prokuratora generalnego możliwości wpływania na prokuratorów. Po tej tzw. "reformie" prokuratura stała się biurokratyczną "rozlazłą babą" – powiedział.
- Są rzetelni i uczciwi prokuratorzy, ale są wycofani do drugiego szeregu – podkreślił Zbigniew Ziobro.
Cały wywiad ze Zbigniewem Ziobrą na łamach "Super Expressu".
....
To jest dno . Rozpieprzyli prokurature .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:25, 05 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Ziobro: SP chce zaostrzenia kar za kierowanie grupą przestępczą
Solidarna Polska wystąpi o zaostrzenie kar za kierowanie grupą przestępczą – zapowiedział lider partii Zbigniew Ziobro w Krakowie.
Według Ziobry projekt nowelizacji kodeksu karnego dotyczący zaostrzenia kar za kierowanie grupą przestępczą autorstwa klubu Solidarnej Polski trafi do Sejmu podczas najbliższego posiedzenia izby.
- Będziemy domagać się kar od 5 do 25 lat pozbawienia wolności, zamiast dotychczasowego zagrożenia od 1 roku do 10 lat – wskazał Ziobro.
Polityk poinformował, że zdecydował się zwołać konferencję prasową w związku z tym, że w poniedziałek na wolność wyszedł Andrzej Z., ps. Słowik, po odbyciu kary za zorganizowanie i kierowanie gangiem pruszkowskim.
W ubiegłym tygodniu warszawski sąd uniewinnił Andrzeja S. od zarzutu nakłaniania do zabójstwa byłego szefa policji gen. Papały.
- Wyjście na wolność jednego z hersztów bardzo groźnej grupy przestępczej, zwanej mafią pruszkowską dowodzi jednego – że żyliśmy w państwie, w którym funkcjonowało bardzo złe prawo regulujące zasady walki z najgroźniejszymi przestępcami. Otóż ów przestępca został skazany za kierowanie zorganizowaną grupą zbrojną, która miała na celu popełnianie przestępstw na zaledwie 6 lat więzienia. To było maksimum, jakie przewidywał wówczas obowiązujący kodeks karny – powiedział Ziobro.
- Prawo powinno być lepsze, czyli surowsze – nie 10 lat za kierowanie grupą przestępczą, a 25 lat. W ten sposób możemy skuteczniej izolować tych najgroźniejszych z groźnych przestępców – podkreślił.
....
Cooo ! Szef mafii moze dostac najwyzej 10 lat ?! Toz ukladal to debil . To sa mozgi swiata zbrodni . Najwieksi zbrodniarze . Tu gorna granica musi byc na najwyzszym wymiarze kary ! Oczywiscie trudno dac dozywocie za kierowanie gangiem okradajacym kioski . Ale za mordy pobicia wymuszenia handel ludzmi gwalty . Szef takiego ,, biznesu " musi miec najwyzsza kare !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|