Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:32, 09 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Córka Whitney Houston przyłapana na paleniu marihuany?
Czy córka zmarłej rok temu Whitney Houston bierze narkotyki? To zdaje się sugerować portal TMZ publikujący zdjęcia Bobbi Kritiny i jej chłopaka, którzy palą coś, co wygląda na skręta.
Obiektywy TMZ uchwyciły córkę piosenkarki i jej chłopaka w Atlancie. TMZ pisze, że nie wiadomo, co jest zawartością skręta, ale sugestywnie dodają, że raczej nie jest to sam tytoń.
Cała sprawa jest o tyle kontrowersyjna, że zmarła rok temu Whitney Houston nieraz miała problemy z narkotykami. Dodatkowo TMZ przypomina, że babcia dziewczyny - Cissy Houston, wyrażała obawy, że wnuczka może pójść śladami jej córki i uzależnić się od narkotyków, o ile radykalnie nie zmieni swojego stylu życia.
....
I prosze mi nie pieprzyc ze przyklad rodzicow nie szkodzi dzieciom . Ze cpanie nie szkodzi ze zwiazki nieformalne nie szkodza .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:34, 09 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Lindsay Lohan może zostać bezdomną
Lindsay Lohan może zostać bezdomną! Kontrowersyjnej aktorce i jej matce grozi utrata domu na Long Island w Nowym Jorku - informuje "Daily Mail".
Lohan i jej matka otrzymały wezwanie od banku, na który zapisana jest hipoteka, do całościowej jej spłaty. W przeciwnym wypadku bank przejmie dom.
Według "The New York Post" tak właśnie się stanie, bowiem bank przesłał już dokumenty informujące o "przejęciu niespłaconej własności".
26-letnia aktorka od dłuższego czasu boryka się z problemami finansowymi, podobnie zresztą jak jej 50-letnia matka Dina. Według "NYP" Lohan kilka tygodni temu wyprowadziła się Los Angeles i zamieszkała ze swoją matką, ponieważ jest już praktycznie bez pieniędzy.
Według anonimowych źródeł, na które powołuje się "Daily Mail" i "NYP", Lohan nie ma nawet pieniędzy na wynajęcie dwupokojowego mieszkania w północnym Hollywood.
Wygląda na to, że cała rodzina Lohan ma finansowe problemy. Jej ostro imprezująca matka w minionej dekadzie zadłużyła się na blisko milion dolarów! To m.in. stąd bierze się ich obecny kłopot z domem na Long Island. Matka Lindsay w latach 2005-2012 skutecznie unikała wykupienia hipoteki o wartości 1,3 mln dolarów, co wynika z dokumentów sądowych, do których dotarły amerykańskie media.
Lindsay próbowała pomóc matce w spłacie długów, ale 40 tys. dolarów, które dała jej w zeszłym roku, niewiele mogły pomóc. Dodatkowo kobiety pokłóciły się o te pieniądze, co również nie umknęło mediom.
...
Nieporzadne zycie rujnuje zdrowie i majatek tez . Trzeba wyciagnac wnioski i przestac szalec .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:23, 11 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
"Anioł Śmierci". Tajemnice szpitalnych zbrodni
Ten pielęgniarz czerpał sadystyczną przyjemność z zadawania bólu swoim pacjentom. Mordował "z litości", by skrócić ich cierpienia. - Bawiłem się w Pana Boga - wyznał, zdradzając sekrety swoich zbrodni. Policjanci byli zaskoczeni liczbą jego ofiar.
Donald Harvey jest jednym z największych seryjnych morderców w historii amerykańskiej kryminalistyki. 61-latek odsiaduje obecnie wyrok 28-krotnego dożywocia za zamordowanie 37 osób. Harvey przez 15 lat pracował jako pielęgniarz w kilku szpitalach; jego ofiarami byli śmiertelnie chorzy pacjenci, których, jak zeznał, zabijał "z litości".
Psychiatrzy ustalili jednak, że taka motywacja przyświecała mu tylko w początkowym okresie jego zbrodniczej kariery. W późniejszych latach Harvey, który udoskonalił swoje modus operandi mordował, by czerpać sadystyczną przyjemność z zadawania powolnego bólu swoim ofiarom. Inni pielęgniarze nadali mu później przydomek "Anioł Śmierci", bo Harvey w chwili śmierci był zawsze w pobliżu łóżka umierającego pacjenta.
"To był taki dobry chłopak"
Harvey urodził się w 1952 roku w mieście Butler w stanie Ohio, ale rodzina szybko przeniosła się do Booneville w stanie Kentucky. Harvey był typem samotnika, ale, pomimo to, w szkole zawierał liczne znajomości, był lubiany przez kolegów i ceniony przez nauczycieli. Wychowywał się w normalnej rodzinie, w której znajdował miłość i oparcie. Po latach jego matka, Goldie, podkreślała, że "jej syn był zawsze dobrym chłopakiem". Nauczyciele wspominają, że Harvey był przykładnym uczniem poświęcającym się nauce, nie stwarzającym żadnych wychowawczych problemów. Nic nie zapowiadało, że ten nieśmiały chłopak może już wkrótce stać się bezlitosnym oprawcą.
Nauka nie sprawiała Harveyowi najmniejszych kłopotów - bez problemu zdobywał najlepsze oceny w klasie. Zmęczony rutyną porzucił jednak niespodziewanie liceum i przeniósł się do Ohio, gdzie pracował w jednej z lokalnych fabryk. Po dwóch latach powrócił jednak do Kentucky i zatrudnił się jako pielęgniarz w jednym z tamtejszych szpitali. To tutaj popełnił pierwsze morderstwa, które miały skrócić cierpienia śmiertelnie chorych pacjentów.
Sadystyczne morderstwa "z litości"
Harvey pierwszego pacjenta zabił już po trzech tygodniach. W ciągu pierwszych 10 miesięcy pracy, kierując się taką motywacją, zabił co najmniej 12 osób. Jego ofiarami byli początkowo jedynie pacjenci w zaawansowanym wieku cierpiący na nieuleczalne choroby. Z czasem jednak Harvey zaczął zabijać także pacjentów, którzy "zwyczajnie go denerwowali".
Jak działał Harvey? Jego ulubionymi metodami uśmiercania było wstrzykiwanie pacjentom trucizn takich jak cyjanek czy arszenik, a także podawanie zakażonego bakteriami jedzenia, duszenie przy użyciu plastikowych worków i odłączanie od systemów podtrzymujących życie. W latach 80. Harvey próbował nawet zabić swojego kochanka Carla Hoewelera, którego podejrzewał o zdradę. Wykorzystał w tym celu arszenik, którym zatruł jego jedzenie; w taki sam sposób otruł zresztą również ojca Hoewelera.
Policja miała szansę, by przerwać szlak zbrodni "Anioła Śmierci". I to raczej dość przypadkowo. W 1971 roku pijanego pielęgniarza przyłapano podczas próby kradzieży. W czasie zeznań oznajmił on zaskoczonym funkcjonariuszom, że zabił kilkanaście osób. Policjanci zainteresowali się tą sprawą, ale nie udało im się zebrać jednak żadnych dowodów, które poświadczałyby opowieści Harveya o morderstwach. Ostatecznie, po kilku tygodniach, sąd skazał go tylko na karę grzywny za usiłowanie kradzieży.
Po tym wydarzeniu Harvey wstąpił do sił powietrznych USA, ale już po kilku miesiącach stracił pracę w wojsku. Harvey, cierpiący na ostrą depresję, został przyjęty na leczenie do wojskowego szpitala w Lexington. Po nieudanej próbie samobójczej został poddany całodobowej opiece i terapii z użyciem elektrowstrząsów. W 1972 roku, po kilku miesiącach leczenia, Harvey został uznany za zdrowego i zdolnego do pracy na stanowisku pielęgniarza.
Tajemnicza śmierć pacjenta
Harvey, po zakończonej terapii, powrócił do zabijania pacjentów. Pracując w szpitalu doskonalił jednocześnie swoje mordercze techniki. Czytał specjalistyczne medyczne magazyny, które podsuwały mu nie tylko pomysły dotyczące technik zabijania, ale i sposobów na zacieranie śladów zbrodni.
Harvey wzbudził zainteresowanie śledczych w 1987 roku w związku ze sprawą budzącej wątpliwości śmierci Johna Powella. Pielęgniarz zabił przebywającego w stanie śpiączki pacjenta, choć stan jego zdrowia wyraźnie się poprawił. Po przeprowadzeniu autopsji w jego ciele odkryto ślady cyjanku. Początkowo śledczy podejrzewali, że winnymi zabójstwa Powella mogą być członkowie jego rodziny, ale ten trop, z braku dowodów, szybko się urwał. Naturalną konsekwencją było zatem sprawdzenie osób, które miały dostęp do pacjenta, czyli pracowników szpitala.
Harvey stał się głównym podejrzanym, gdy prowadzący sprawę detektywi dowiedzieli się, że nadano mu przydomek "Anioł Śmierci". Policjanci, którzy przeszukali mieszkanie Harveya znaleźli w nim spore ilości arszeniku i innych trucizn, a także pamiętnik, w którym morderca szczegółowo opisywał swoje zbrodnie. Góra dowodów przeciwko Harveyowi rosła z każdym tygodniem, ponieważ śledczy zaczęli badać przypadki śmierci innych pacjentów, którymi ten się wcześniej zajmował.
Szokująca zabawa "w Boga"
Harvey postanowił pójść na współpracę z władzami, by uniknąć grożącej mu kary śmierci. Początkowo przyznał się do popełnienia 37 morderstw w ciągu 15 lat. Potem liczba możliwych zabójstw wzrosła do 70, ale śledczy nie byli w stanie bezsprzecznie udowodnić odpowiedzialności Harveya za tak wielką liczbę "szpitalnych morderstw". W tym czasie Harveya przebadali także psychiatrzy, którzy orzekli, że jest on "zdrowym psychicznie" "metodycznym mordercą" skrupulatnie wykonywującym "wyroki śmierci" na umierających pacjentach.
- Po pierwszych 15 popełnionych morderstwach nie zostałem złapany, tak więc uznałem, że postępuję w słuszny sposób. Mianowałem samego siebie sędzią, prokuratorem i ławą przysięgłych. Bawiłem się w Pana Boga - w ten sposób Harvey tłumaczył po latach motywy swego postępowania. Dla opinii publicznej sadystyczny pielęgniarz stał się uosobieniem zła i symbolem okrutnych cierpień zadawanych ludziom, o których zdrowie miał się troszczyć.
Harvey do dziś jest jednym z najbardziej odrażających morderców w historii amerykańskiej kryminalistyki. Po raz pierwszy o zwolnienie warunkowe będzie mógł ubiegać się w 2047 roku. Będzie miał wtedy 95 lat.
....
Oto do czego prowadzi EUtanazja .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:12, 18 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Niemcy: biskupi dyskutują o zezwoleniu na "pigułkę po" dla ofiar gwałtu
W Trewirze rozpoczęło się wiosenne zgromadzenie Konferencji Episkopatu Niemiec; biskupi dyskutują m.in. o zmianie podejścia do tzw. pigułki po dla ofiar gwałtu oraz o większej roli kobiet w Kościele.
Przewodniczący niemieckiego Episkopatu arcybiskup Fryburga Robert Zollitsch zasygnalizował przed rozpoczęciem obrad możliwość zmiany stanowiska odrzucającego obecnie bez wyjątku ten rodzaj antykoncepcji. -Jeżeli dyskusja wśród biskupów jednoznacznie wykaże, że "pigułka po" może być stosowana jedynie do zapobiegania zapłodnieniu po gwałcie, to jest to pewne rozwiązanie - powiedział Zollitsch rozgłośni radiowej Bayerischer Rundfunk (BR).
Arcybiskup Zollitsch wyjaśnił, że temat będzie rozpatrywany w kategoriach moralno-teologicznych. Przewodniczący Episkopatu zastrzegł, że pigułki nie można traktować jako uprawnionego środka antykoncepcyjnego ani jako środka planowania rodziny.
Wcześniej bardziej elastyczne podejście sugerował arcybiskup Kolonii, kardynał Joachim Meisner, twierdząc, że "pigułka po" mogłaby być uznana za zgodną z nauką Kościoła, jeżeli jej działanie polegałoby jedynie na niedopuszczeniu do zapłodnienia komórki jajowej.
Jak podała telewizja ARD, w przemówieniu otwierającym obrady abp Zollitsch podziękował kard. Meisnerowi za jego wypowiedź, chociaż nie była ona uzgodniona z innymi członkami Episkopatu.
Niemiecka opinia publiczna uznała za oburzającą decyzję lekarzy w dwóch katolickich szpitalach w Kolonii, którzy w zeszłym miesiącu odmówili podania "pigułki po" zgwałconej kobiecie, argumentując, że kolidowałoby to z kościelnym zakazem przerywania ciąży.
...
Ale co to znaczy ,,pigulka po" . PO ... czym ? Po poczeciu ! Czyli zabojstwo ! Lepiej niech kobieta donosi i odda do adopcji . Bedzie zasluga w niebie i bohaterstwo a nie wyrzuty sumienia do konca zycia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:20, 22 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Brytyjczycy biegali nago po krakowskim rynku
Pewni turyści z Wielkiej Brytanii po wyjściu z jednego z klubów w Krakowie wpadli na pomysł nietypowego zakładu - informuje RMF FM. Za swój szalony pomysł musieli jednak zapłacić wysoki mandat.
Dwóch Brytyjczyków założyło się ze znajomymi, że przebiegną nago wokół krakowskiego rynku. Po zrzuceniu ubrań zaczęli bieg w stronę pomnika Adama Mickiewicza. Wówczas zauważyli ich policjanci.
Zabawa kosztowała turystów 500 złotych mandatu.
....
Znowu . Ciagle problemy z homokonserwatystami z United Homdom .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:40, 26 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Plany podwyższenia minimum wiekowego dla prostytutek w Amsterdamie
Amsterdam zamierza podnieść z 18 do 21 lat granicę wieku, od którego można uprawiać najstarszy zawód na świecie, a także zmusić domy publiczne, by pozostawały zamknięte wcześnie rano. Plany ogłosił burmistrz Eberhard van der Laan.
Podkreślił, że chodzi o walkę z przestępczością w dzielnicy domów publicznych oraz o ochronę osób pracujących w sektorze usług seksualnych - głównie kobiet.
Władze miejskie szacują, że w Amsterdamie jest ok. 8 tys. prostytutek, z których połowa pracuje w domach publicznych. Zgodnie z planowanymi przepisami domy te miałyby być zamknięte między 4.00 a 9.00 rano.
Burmistrz van der Laan podkreślił, że szczególnie bezbronne są młode kobiety zmuszane przez sutenerów do prostytucji, gdy tylko ukończą 18 lat. Władze miejskie chcą temu przeciwdziałać, a także pomagać kobietom, które postanowią wydostać się z tego środowiska.
Prostytucję zalegalizowano w Holandii w 2000 roku. W Amsterdamie była tolerowana od XVII wieku, kiedy handel przyprawami sprawił, że to portowe miasto stało się jednym z najbogatszych na świecie. Od 2006 roku władze miejskie starają się jednak prostytucję ograniczać. W latach 2007-2009 zamknięto tam jedną trzecią domów publicznych.
....
Ale ,,reformy" !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:20, 06 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Brak prezerwatywy może zakończyć się śmiercią, nowa kampania społeczna
Kostnica, wiązanka pogrzebowa i miejsce zbrodni - to główne elementy nowej kampanii społecznej "Kończ bez strachu". W jej trakcie w telewizji, kinach i internecie prezentowane są klipy zachęcające do używania prezerwatyw. Organizatorem akcji jest Społeczny Komitet ds. AIDS, a wspiera go Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP).
Jak czytamy na stronach kampanii konczbezstrachu.pl, ma ona na celu "nie tylko przełamywać tabu związane z samą prezerwatywą, ale przede wszystkim dostarczyć młodym ludziom rzetelną wiedzę na temat profilaktyki chorób i infekcji przenoszonych drogą płciową".
- Konstruowaliśmy tę kampanię tak, aby była jak najlepiej dostosowana do kanałów komunikacyjnych, którymi porozumiewają się młodzi ludzie. Z naszych obserwacji i badań wynika, że czasy skuteczności ulotek i broszur informacyjnych są już dawno za nami. To stawia duże wyzwania, informacja musi być nie tylko rzetelna, ale także w atrakcyjnej formie, inaczej młodzi ludzie się nią nie zainteresują - stwierdziła Agata Kwiatkowska ze Społecznego Komitetu ds. AIDS.
>>>>
Bydlaki z ONZ znow demoralizuja lud ! Precz z globlanymi alfonsami .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:00, 10 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Skandal w dziecięcym szpitalu. Pielęgniarz gwałcił dzieci
Na oddziale dziecięcym szpitala w Hildesheim w Niemczech 35-letni pielęgniarz gwałcił uśpione lekami młode pacjentki. Wpadł, bo swoje czyny nagrał na wideo - informuje serwis internetowy Deutsche Welle. Mężczyzna trafił do aresztu.
Nie wiadomo, ile dziewcząt padło ofiara zboczeńca. Policja znalazła przy nim dwie płyty DVD, na których zarejestrowane są gwałty na dwóch pacjentkach. Przypuszczalnie to tylko ułamek czynów, jakich dopuścił się mężczyzna.
Policja wpadła na trop skandalu rekwirując u owego mężczyzny materiał dowodowy w zupełnie innej sprawie. Kiedy badano zatrzymane kompakty z nagraniami wideo, stwierdzono, że przedstawiają one akty gwałtu na dwóch dziewczynkach. Ofiar, jak dotąd, nie zidentyfikowano, ponieważ ich twarze były zakryte - donosi serwis dw.de.
Na oddziale dziecięcym, gdzie doszło do tych nadużyć przebywają dzieci w wieku od 10 do 17 lat. W klinice powołano sztab kryzysowy i uruchomiono specjalny telefon dla ewentualnych ofiar i ich rodzin.
....
Widzicoe tutaj ohyde zachodu . Gdy tamtejsze media celowo w kolko nawijaja o ,,pedofilii wsrod ksiezy" aby niszczyc Kościół ma miejsce olbrzymia pedofilia wsrod innych grup zawodowych bez porownania z ta ksiezy . Ale przeciez nie o walke z pedofilia tu chodzi tylko z Kościołem .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:56, 11 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Kościół potępia nowe prawo. "To nikczemne"
Jako "nikczemne" abp José Domingo Ulloa Mendieta OSA ocenił zaaprobowane w ubiegłym tygodniu przez parlament Panamy nowe prawo o sterylizacji.
Pozwoli ono kobietom, które ukończyły 23. rok życia i mają już dwójkę dzieci, poddać się nieodpłatnej sterylizacji. Mogą one same poprosić o taki zabieg, a może on być również rekomendowany przez prowadzącego lekarza.
Przedstawiając stanowisko Kościoła w tej sprawie, metropolita stolicy Panamy dodał, że ponadto skutki nowej regulacji przyspieszą proces starzenia się społeczeństwa.
Dotknęło to już wiele krajów europejskich, które przyjęły podobne rozwiązania prawne - pisze ekai.pl.
>>>>
Ohyda !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:30, 02 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Reality show po samobójstwie lekarza pod znakiem zapytania
Lekarz uczestniczący w Kambodży w produkcji odcinka francuskiej wersji popularnego reality show popełnił samobójstwo. Wcześniej zmarł na serce uczestnik programu. Rodzi to pytania o przyszłość tego gatunku telewizyjnego we Francji - pisze AFP.
O tym, że w poniedziałek, po śmierci uczestnika uczestnika reality show "Koh-Lanta" (francuskiej wersji amerykańskiego "Survivor"), samobójstwo popełnił lekarz Thierry Costa, poinformowała francuska telewizja TF1.
38-letni Costa zabił się, pozostawiwszy list, w którym oskarżył media o oczernianie jego nazwiska.
W zeszłym miesiącu rozpoczęło się dochodzenie w sprawie "nieumyślnego zabójstwa" uczestnika reality show, leczonego przez Costę.
W mediach pojawiły się anonimowe oskarżenia pod adresem Costy i producenta, firmy Adventure Line, o zaniedbania, którym lekarz i producent reality show zaprzeczali.
25-letni Gerald Babin zmarł 22 marca na atak serca podczas filmowania na tropikalnej wyspie Koh Rong kolejnego odcinka. Produkcję całego odcinka wstrzymano. W liście otwartym Costa napisał, że udzielił pomocy Babinowi "jako pacjentowi", a nie kandydatowi do programu, i że był załamany "fałszywymi oskarżeniami i przypuszczeniami", jakie pojawiły się w mediach.
Adwokat rodziny Babina, Jeremie Assous, w wywiadzie w "Le Parisien" oskarżył producenta reality show o "liczne naruszenia w zakresie prawa pracy" i "zaniedbanie reguł higieny i bezpieczeństwa".
Z kolei dziennikarka Francoise Laborde, biorąca udział w pracach francuskiej Rady ds. Audiowizualnych zasugerowała, że programy reality show powinny być lepiej monitorowane. Według niej programy takie przedstawiają "ukrytą przemoc" i mają tendencję do niszczenia ludzi zaangażowanych, wymagając od uczestników "przekraczania samych siebie" - powiedziała radiu Europe 1.
Reality show "Koh-Lanta" TF1 zaczęła nadawać w 2001 roku; emitowany raz w tygodniu w porze najlepszej oglądalności program oglądało średnio 7,4 mln telewidzów.
W USA powstało 25 edycji "Survivor", filmowanych m.in. na Borneo, Wyspach Cooka, Markizach, w Afryce, Tajlandii, Amazonii, na Vanuatu, w górach Brazylii.
...
Wspanialy ,,gatunek" . Tak to jest gdy sie nie slucha Kościoła ... Komu sie szkodzi ? SOBIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:55, 09 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Telewizje na Tajwanie i w Tajlandii pomyliły zdjęcia Margaret Thatcher
Telewizje tajwańska i tajlandzka przeprosiły widzów za nadanie w wiadomościach o śmierci byłej premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher błędnych zdjęć. Na Tajwanie pokazano zdjęcie Elżbiety II, a w Tajlandii amerykańskiej aktorki Meryl Streep.
Tajwańska informacyjna stacja telewizyjna CTI TV pokazała w poniedziałek wieczorem królową Elżbietę II, informując widzów o śmierci Margaret Thatcher słowami: "Była premier Wielkiej Brytanii Thatcher nie żyje, Żelazna Dama odeszła na zawsze".
Telewizja w Tajlandii zrobiła podobny błąd. Program 5 TV pokazał zdjęcie aktorki Meryl Streep, która wcieliła się w postać Margaret Thatcher w filmie "Żelazna Dama".
"Z żalem przyznajemy się do użycia błędnych zdjęć, informując o śmierci Margaret Thatcher, które zdezorientowały widzów. Nasz zespół będzie bardziej uważał w przyszłości" - zaznaczyła tajlandzka telewizja na Facebooku.
Margaret Thatcher, premier Wielkiej Brytanii w latach 1979-1990, zmarła w poniedziałek w Londynie w wieku 87 lat na skutek udaru.
....
To uczy pokory . Dla nich Zachod to metna egozotyka w ktorej nie wiadomo o co chodzi i kta tam krolowa a kto premier . Z tym ze z ta aktorka to znowu nie tak duza wpadka bo aktorka byla ucharakteryzowana do roli Thatcher zatem pomylka drobna w sumie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:01, 14 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Mordował płody nożyczkami. Grozi mu kara śmierci
Nie miał specjalizacji ginekologicznej, używał zardzewiałych narzędzi, a wydobyte z ciał pacjentek płody zabijał, przecinając im kręgosłup nożyczkami. Kermit Gosnell, lekarz z Filadelfii, został uznany przez sąd za winnego zabójstw co najmniej trojga dzieci. Prokurator nazwał jego gabinet "domem strachu" i zażądał kary śmierci. 72-letni dziś Gosnell uprawiał zbrodniczy proceder przez 30 lat, świadcząc swoje krwawe usługi w środowiskach ubogich imigrantów.
....
Czyli problem tylko w braku higieny . Gdyby robil higienicznie bylo by w porzadku . Hitler przestrzegal higieny obsesyjnie . Zatem w porzadku byl .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:18, 14 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Producenci samochodów zaniżają dane o zużyciu paliwa. Kto fałszuje najbardziej?
Według informacji producenta nowoczesne samochody zużywają minimalną ilość paliwa. Ale tylko na prospektach.
Każdy kierowca z pewnym stażem za kółkiem wie z własnego doświadczenia, że oficjalne dane producenta na temat zużycia paliwa przez jego model samochodu są bardzo odległe od tych, jakie uzyskuje się podczas codziennej jazdy w typowych warunkach drogowych. Niemiecka organizacja ekologiczna Deutsche Umwelthilfe zarzuca przemysłowi motoryzacyjnemu świadome manipulowanie danymi na pograniczu przestępstwa i dowodzi, że ten proceder stale przybiera na sile.
Dlaczego kłamią?
Ten samochód mało pali? Tak, ale tylko na prospekcie reklamowym producenta, zawierającym dane fabryczne. Mają one niewiele wspólnego z tym, co jego właściciel stwierdza na co dzień, płacąc za benzynę na stacji paliwowej. Co ciekawe, wszystko odbywa się zgodnie z prawem!
Ten właśnie fakt najbardziej zirytował działaczy organizacji Deutsche Umwelthilfe (DUH). Przedmiotem jego krytyki jest nowy, europejski test zużycia paliwa NEDC (New European Driving Cycle). Nie dość, że jest on przeprowadzany w sterylnych warunkach laboratoryjnych, ale kryje w sobie także możliwości manipulowania jego wynikami przez producentów samochodów, którzy, jak łatwo się domyśleć, skwapliwie je wykorzystują.
Test przeprowadza się na stanowisku próbnym, na "rolkach". Wiadomo, ile ma wynosić temperatura powietrza i silnika. Wiadomo, jak głęboko ma być wciśnięty pedał gazu podczas pomiaru. Tylko w ten sposób można porównać wyniki uzyskiwane przez różne modele pojazdów. Niby tak, ale wiadomo też z góry, że żaden kierowca nigdy ich nie uzyska! Zimny start, włączona klimatyzacja oraz radio i szybki przejazd przez skrzyżowanie, żeby jeszcze zdążyć na żółtym świetle, natychmiast podnoszą zużycie paliwa.
Ale to jeszcze pół biedy. Prospekty reklamowe zawsze upiększają rzeczywistość. Dane fabryczne rzadko kiedy pokrywają się z wynikami codziennej eksploatacji pojazdów w zmiennych warunkach. Główny problem polega na świadomym zaniżaniu danych o zużyciu paliwa przez producentów aut. Stosowane przez nich sztuczki ocierają się o świadome oszustwo. Wystarczy na przykład odłączyć podczas próby większość odbiorników energii elektrycznej oraz przestawić na czas testu komputer sterujący pracą silnika, żeby otrzymać bajecznie niskie dane.
Konsekwencje takich manipulacji są poważne i dotyczą nie tylko kierowców. W oparciu o wyniki testu NEDC ustala się oficjalny poziom emisji CO2, który w wielu krajach UE jest podstawą opodatkowania samochodów. Niższy poziom emisji to mniejszy podatek, a więc niższe wpływy. Najwięcej zyskują na tym producenci samochodów, zobowiązani przez KE do stałego zmniejszania poziomu emisji. A więc ją zmniejszają, ale tylko na papierze!
Różnice do 42 procent
Te naganne praktyki wciąż przybierają na sile. W porównaniu z sytuacją z 2001 roku, kiedy różnice między fabrycznymi i faktycznymi danymi na temat zużycia paliwa wynosiły średnio 7 procent, w roku 2011 wzrosły do 23 procent. O prawie jedną czwartą! W tej chwili rekordzistą w fałszowaniu danych jest Volvo. Popularny model tej firmy V40 D2 Momentum zamiast 3,4 litra oleju napędowego na 100 km spala w rzeczywistości aż 4,83 litra. To też niewiele, ale różnica między oficjalną fikcją a zużyciem w teście, przeprowadzonym w warunkach rzeczywistych, przez niemiecki automobilklub ADAC, wynosi całe 42 procent!
O 32 procent zaniżyli dane producenci dwóch innych popularnych modeli samochodów: Peugeota 208 e-HDi FAP 68 i Fiata Punto 0.9 8V TwinAir. Na przeciwnym biegunie mamy japońską firmę Nissan. Fabryczne dane o zużyciu paliwa przez dwa jego modele: Nissan 370Z Roadster Pack Automatik i Nissan Primera 2.0 visia Automatik, są odpowiednio o 6 i 17 procent wyższe od uzyskanych podczas jazdy!
Zaniżyć dane jest bardzo łatwo. Wystarczy zakleić papierem wszystkie szpary w karoserii pojazdu i podnieść ciśnienie w kołach. Takie praktyki na stanowiskach próbnych stwierdzili działacze innej, europejskiej organizacji ochrony środowiska Transport and Environment. Ile można na tym zyskać? Okrągłe 10 procent! A to już naprawdę sporo.
Teoretycznie, jeśli zużycie paliwa nowego samochodu jest o 10 procent wyższe od tego, podanego w danych fabrycznych, klient ma prawo odstąpienia od umowy o kupnie pojazdu. Takie orzeczenie wydał w roku 2010 Wyższy Sąd Krajowy Nadrenii Północnej-Westfalii w sprawie dotyczącej pewnego emeryta. Salon przyjął od niego samochód i zwrócił klientowi wydane nań pieniądze wraz z odsetkami. Ale czy jest to rozwiązanie dla wszystkich kierowców, nabijanych w butelkę przez pomysłowych producentów?
Bronić się trzeba, ale pojedynczy kierowcy nie są poważnym przeciwnikiem dla potężnego, samochodowego lobby. Sprawą celowego zaniżania danych o zużyciu paliwa przez firmy samochodowe powinni zająć się politycy. Tak uważają organizacje ochrony środowiska. I mają rację. Ale dobrze byłoby, gdyby przy okazji przyjrzały się uważniej, z kim samochodowi lobbyści utrzymują najbardziej serdeczne stosunki. Czy aby nie z politykami?
ADAC, rtr, afp, dpa / Andrzej Pawlak
red.odp.: Małgorzata Matzke
....
Jesli morduja nienarodzonych to co im tam takie oszustwa !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:55, 16 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Parafianie w Austrii do polskiego proboszcza: wynocha, chamie!
Na fasadzie kościoła w austriackim Langenhart parafianie wymalowali sprayem napis "Schleich Di Polakenwedl", co w miejscowym dialekcie oznacza "spieprzaj, ty chamie - Polaczku" - informuje gazeta.pl. Słowa te skierowane są do 35-letniego Krzysztofa Sobczyszyna, który jest polskim księdzem.
Ks. Sobczyszyn pochodzi z Lubartowa, jest absolwentem KUL-u. Ukończył seminarium duchowne w austriackim St. Poelten w 2004. W 2010 r. skierowano go do parafii Langenhart, 12 km od Mauthausen, 33 od Linzu.
Kontrowersje wśród parafian wywołują poglądy duchownego. Ksiądz sporządził nawet instrukcję spowiedzi. Można w niej było przeczytać m.in., że mają sobie zadawać przed spowiedzią następujące pytania:
- "Czy zawarłem pakt z szatanem, by coś w moim życiu osiągnąć (bogactwo, karierę, sukces, zdrowie)?
- Czy jako kobieta używam spirali, co jest oczywiście grzechem ciężkim? Czy jest mi jako kobiecie wiadome, że spirala zabija nowo przyjęte życie (płód), czyli nowo powstającego człowieka? Czy ja się z tego wyspowiadałam? Czy mnie, kobiecie, wiadomo, że mogę otrzymać rozgrzeszenie jedynie wtedy, kiedy pozbędę się spirali?
- Czy wiadomo mi, że in vitro (sztuczne zapłodnienie) jest również ciężkim grzechem?"
Dodatkowo, ksiądz wśród grzechów ciężkich wymienia takie rzeczy jak: posiadanie tatuaży, kolczyków w nosie i ustach lub sięganie do ezoteryki.
Ksiądz Sobczyszyn doprowadził do rozłamu w parafii, dwie trzecie wiernych bojkotuje jego msze i chodzi do innego kościoła - w pobliskim St. Valentin. Odszedł nawet organista, a większość rodziców zabroniła dzieciom służyć przy mszach.
Wierni mówią, że ksiądz rządzi jak "w ciemnogrodzie przed wiekami". - Od 35 lat jestem aktywna w radzie parafialnej, wspólnie budowałam parafię. Serce boli, kiedy się widzi, co się teraz tu dzieje - mówi smutno Marianne Weixelbaum, szefowa Katolickiego Ruchu Kobiet. Ludzie gromadnie odchodzą, ławy świecą pustkami.
Temat polskiego księdza odnotowały niemal wszystkie austriacki media. Trafił nawet do najważniejszych wiadomości telewizyjnych ZIB 2.
....
Sami widzicie . Taki jest zachod . Musza upasc . Akurat jednak ksiadz bezmyslnie jako grzech uznal tatuaze czy kolczyki . Grzechem sa wulgaryzmy czy porno jako tatuaze ale nie kwiaty czy cos normalnego . Jednym slowem godziwe ozdoby ciala sa w porzadku . Niegodziwe nie .
Poza tym wszystko tu wymienione jest zlem .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:19, 16 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Kanada: bezmięsne poniedziałki w Vancouver
Vancouver przeżyło swój pierwszy oficjalny "bezmięsny poniedziałek", ogłoszony przez władze miasta. Vancouver jest pierwszym kanadyjskim miastem, w którym promuje się jeden wegetariański dzień w tygodniu.
Nie chodzi przy tym o braki w dostawach mięsa czy przymusowe zamykanie sklepów mięsnych. Rzecz w tym, by zwiększyć świadomość, że nadmiar, w tym nadmiar mięsa w pożywieniu, jest szkodliwy "i dla zdrowia, i dla Ziemi jako planety" - można przeczytać na stronach Vancouver Food Policy Council (Rada Polityki Żywnościowej Vancouver). Rada jest organizacją doradczą przy władzach miasta, w jej skład wchodzą wolontariusze - farmerzy, właściciele sklepów, dietetycy.
Rada podkreśla, że hodowla zwierząt rzeźnych odpowiada za jedną piątą światowej emisji gazów cieplarnianych. To więcej niż gazy cieplarniane emitowane łącznie przez wszystkie środki transportu na świecie. Zwolennicy mniej mięsnej diety wskazują np. na zalecenia Canadian Cancer Society (Kanadyjskie Stowarzyszenie na rzecz Walki z Rakiem) w sprawie zmniejszania spożycia mięsa, ponieważ spożywanie dużych ilości czerwonego i przetworzonego mięsa jest związana ze zwiększonym ryzykiem wystąpieniem niektórych odmian raka. Jak podkreślały media, każdy, kto raz w tygodniu zrezygnuje z jedzenia mięsa, pozwala zaoszczędzić rocznie ok. 160 tys. litrów wody i zmniejszyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery o 320 kg.
Pomysłodawcy "bezmięsnego poniedziałku" w Vancouver proponowali mieszkańcom, by wegetariańskie przepisy wypróbowywać ze znajomymi lub sąsiadami.
Jak opisywały lokalne media, nie wszystkim spodobały się wegetariańskie pomysły władz miasta. Niezadowoleni są przede wszystkim właściciele sklepów mięsnych, którzy - jak twierdzili - całkiem przypadkowo zorganizowali degustację mięsa właśnie w "bezmięsny poniedziałek". Zapewniali przy tym, że im także chodzi o promocję zdrowszego jedzenia, bo zachęcali do kupowania mięsa wyłącznie z tzw. farm etycznych, gdzie nie prowadzi się hodowli przemysłowej.
Sama idea "bezmięsnych poniedziałków" stała się popularna kilka lat temu w Belgii i Wielkiej Brytanii, wspierają ją m.in. Paul McCartney, Oprah Winfrey czy Al Gore. Jednak historia tej inicjatywy sięga pierwszej wojny światowej i 1917 r. Rząd Stanów Zjednoczonych przekonywał, że "żywność wygra wojnę" i wprowadził "bezmięsne poniedziałki" oraz "środy bez pszenicy". Programem w dużej części zawiadywały kobiety. Zaoszczędzoną żywność wysyłano do zniszczonej wojną Europy, pomagając Europejczykom przeżyć w powojennych czasach. Biblioteka amerykańskiego Cornell University cytuje na swojej stronie internetowej artykuł z 1929 r. z "Saturday Evening Post", w którym podkreślano, że "wiele osób odkryło po raz pierwszy, że można jeść mniej i nie czuć się gorzej - a często lepiej".
Stany Zjednoczone podobnie jak Kanada borykają się z problemem otyłości wśród swoich obywateli. Coraz częściej zwraca się uwagę na zależności między tym, co się je, a stanem zdrowia. W Kanadzie na razie tylko lekarze mówią, że na słodyczach powinno się umieszczać ostrzeżenia jak na papierosach. Rządy prowincji takich obostrzeń nie wprowadzają, ale coraz częściej w oficjalnej polityce zachęcają do kupowania produktów wytworzonych lokalnie, w tym właśnie warzyw i owoców. W Ontario toczą się prace nad Local Food Act, ustawą o żywności produkowanej lokalnie, przez którą rząd chce wspierać miejscowych farmerów. W Quebecu separatystyczny rząd premier Pauline Marois ogłosił politykę "suwerenności żywnościowej", która - po pominięciu kwestii politycznych - ma wspierać producentów żywności, także ekologicznej, z tej frankofońskiej prowincji. Tak w Ontario, jak i w Quebecu chodzi o wsparcie dla producentów i edukację mieszkańców.
Wegetariańska dieta nie jest w Kanadzie bardzo popularna. Jak podaje na swoich stronach internetowych np. rząd Alberty, tylko ok. 4 proc. Kanadyjczyków deklaruje się jako wegetarianie, choć znaczna część z nich czasem decyduje się na posiłek np. rybny. Rośnie jednak liczba tych, którzy od czasu do czasu wybierają wegetariańskie potrawy. Jedną z jesiennych atrakcji Toronto jest odbywający się we wrześniu festiwal wegetariański, który w tym roku odbędzie się już po raz 29. Dla odwiedzających festiwal odbywający się na popularnym Harbourfront, części wybrzeża jeziora Ontario, będzie to nie jeden, ale trzy bezmięsne dni.
...
Posci sie w piatek barany przed niedziela . Co za cwoki . Odkryli dzien bez miesa . Pewnie beda prawa autorskie .
Zachod to zgraja coraz wiekszych debili .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:11, 27 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Zabił dzieci dla "doświadczenia egzystencjalnego"
Ian Brady to człowiek, który zabił pięcioro dzieci z zimną krwią, tylko po to, aby dowiedzieć się, jak to jest. Podkreśla, że nie żałuje tego czynu.
W swoim pierwszym publicznym wystąpieniu, tłumaczy, dlaczego przyznał się do morderstw. Siedemdziesięcioletni już artysta, opisuje siebie, jako dość lichego kryminalistę, w porównaniu do innych przestępców na świecie.
Dodatkowo nazywając zbrodnie, których się dopuścił, użył sformułowania "rekreacyjne zabijanie", skarżąc się na wciąż niegasnące zainteresowanie tym, co zrobił.
- Ludzie pamiętają o mnie z tych samych teatralnych powodów, co o Kubie Rozpruwaczu - ciągnął dalej.
W swoim wystąpieniu, pierwszy raz od momentu aresztowania w 1966 roku, mówi także o tym, że sugerował sędziemu, iż powinien być przeniesiony ze szpitala psychiatrycznego w Ashworth w Merseyside do normalnego więzienia, bo nie chce być traktowany ulgowo.
W zbrodniach towarzyszyła mężczyźnie kobieta Myra Hindley, która zmarła w więzieniu, 15 listopada 2002 roku.
...
Tu juz sa zaburzenia umyslu . Kto nie czczi Boga czci diabla . Oni sa tylko symptomem stanu zachodu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:21, 07 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
W Niemczech szerzy się nowy styl życia...wykorzystywanie seksualne zwierząt!
Tagi zoofilia Niemcy chora seksualność problem nowa moda Madeleine Martin
Fot. danjaege/sxc.hu
Według artykułu "Daily Mail" niemieccy obrońcy zwierząt biją na alarm, że w Niemczech szerzy się „nowy styl życia”, polegający na wykorzystywaniu seksualnym zwierząt. Zoofilia od 1969 r. jest w Niemczech dozwolona.
Liczba kontaktów zoofilskich wzrasta w zawrotnym tempie. O nowym, „modnym stylu życia” poinformowała niedawno Madeleine Martin na łamach „Frankfurter Rundschau”, gdzie przywołała przypadek rolnika z regionu Gross-Gerau w południowo- zachodnich Niemczech, któremu udowodniono wykorzystywanie seksualne… stada owiec. Według Martin w całym kraju tworzy się coś w rodzaju „domów publicznych”, do których mogą przybywać zoofile. Ubolewa, że władza bagatelizuje tą sprawę. Dziennikarka zaapelowała do rządu by kategorycznie zakazał tego typu kontaktów w całym kraju.
Obecnie w Niemczech zakazane jest jedynie propagowanie materiałów pornograficznych ze zwierzętami. W listopadzie ubiegłego roku – w związku z gwałtownym wzrostem liczby przypadków aktów zoofilskich – przedstawiciele rządu zapowiadali uchwalenie ustawy, zakazującej wykorzystywania zwierząt. Zoofile z organizacji ZETA już zapowiadają, że zaskarżą przyszłą ustawę.
Wg obrońców zwierząt, w Niemczech istnieją nawet „erotyczne zoo”.
...
Jak rozumiem raczej ZOO gwaltu . Zwyrodnialcy wybieraja ofiary .
Zahut rosfija sie .
Kolejne zwiazki do legalizacji .
Biedne zwierzeta . Coz one winne .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:17, 07 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Wielka Brytania w głębokiej depresji
Brytyjczycy biorą antydepresanty pięć razy częściej niż 20 lat temu. W tym samym okresie spożycie leków na depresję w całej Europie wzrosło o 20 procent.
Najbardziej zależność od antydepresantów wzrosła w Szwecji, Norwegii i na Słowacji, bo aż dziesięciokrotnie. Najwięcej osób codziennie bierze tego rodzaju leki w Islandii - jest to aż 9 procent populacji.
W ciągu ostatnich 20 lat liczba samobójstw w Europie spadła o 0,8 procenta. Nadal jednak 60 tysięcy Europejczyków rocznie odbiera sobie życie. W tym zakresie "prym" w Europie wiedzie Litwa, a za nią Węgry, podczas gdy Grecja, Włochy i Hiszpania znajdują się po drugiej stronie spektrum z najmniejszą liczbą przypadków targnięcia się na własne życie.
Zdaniem ekspertów opublikowane właśnie dane dowodzą jasno, że antydepresanty odgrywają kluczową rolę w terapii depresji. Specjaliści dodają jednak, że nie należy ignorować innych czynników, takich jak sytuacja gospodarcza czy opieka psychologiczna w danym kraju. Co ciekawe, nie doszukano się związku między liczbą samobójstw a spożyciem alkoholu, liczbą rozwodów czy zatrudnieniem.
....
Ateistyczny zachod zdycha .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:38, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Spędził pół roku w więzienia za żart na Facebooku. Wyszedł na wolność
Nastolatek, który w lutym tego roku trafił do więzienia po umieszczeniu na Facebooku "groźby terrorystycznej" wyszedł na wolność. Kaucję wpłacił za niego anonimowy darczyńca. Justin Carter wciąż jednak czeka na proces. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
W lutym br. 18-letni wówczas Carter wdał się na portalu Facebook w dyskusję na temat znanej gry wideo "League of Legends". W pewnym momencie podczas wymiany postów ktoś miał nazwać go szaleńcem (ang. sicko). Chłopak odpowiedział na to: "tak, mam nawalone w głowie, powystrzelam dzieci w szkole, będę patrzył na deszcz krwi niewinnych i zjem bijące serce jednego z nich".
Justin Carter twierdzi, że był to jedynie sarkazm, co podkreślił oznaczając swój post skrótami: „LOL” i „JK”. Dla nieobeznanych z internetową etykietą ten pierwszy rozszyfrowuje się jako: „śmieję się na głos” (ang. laughing out loud), a ten drugi: „tylko żartowałem” (ang. just kidding).
Nie wszyscy czytający wypowiedź Cartera uznali jednak to co napisał za dowcipne. Pewna kobieta z Kanady zgłosiła sprawę na policję, po tym gdy przeszukując internet odkryła, że chłopak mieszka w pobliżu szkoły.
W wyniku podjętego śledztwa Justin Carter w marcu tego roku trafił do więzienia w Coloma Country, niedaleko San Antonio, w stanie Teksas. Postawiono mu zarzut czynienia gróźb terrorystycznych i umieszczono w celi ze stałym monitoringiem, którym poddaje się więźniów mogących popełnić samobójstwo.
Walkę o uwolnienie chłopaka podjęli jego rodzice i znajomi. Przyłączyły się do niej tysiące Amerykanów poruszonych sprawą chłopaka. Internetową petycję domagającą się zwolnienia Cartera w krótkim czasie poparło 125 tys. ludzi.
Wciąż nie było jednak pieniędzy na kaucję, którą teksaski sędzia określił ma pół miliona dolarów – według prawników wyjątkowo dużo.
Po chwilowej burzy w mediach sprawa Cartera przycichła, a chłopak w więziennej celi – według słów ojca – załamał się i całkiem stracił nadzieję na uwolnienie. Dodatkowo – jak twierdzi ojciec – był bity i poniżany przez innych więźniów i strażników.
Dwa dni temu niespodziewanie znalazł się anonimowy darczyńca, który zdecydował się wpłacić kaucję. Według prawa do sądu musi wpłynąć jedynie 10 proc. jej wysokości, czyli w tym wypadku 50 tys. dolarów. Justin Carter po prawie pół roku wyszedł na wolność.
W ostatni piątek krótką rozmowę z nim, jego rodzicami i prawniczą prowadzącą sprawę, nadała telewizja CNN.
19-letni dziś Carter powiedział między innymi, że „z pewnością będzie teraz bardziej uważał na to co mówi i co pisze”. Rodzice dziękowali zaś anonimowemu dobroczyńcy.
Wyjście za kaucją nie oznacza jednak oczyszczenia z zarzutów. Nastolatka nadal czeka proces, a w przypadku uznania winnym kara do 10 lat więzienia.
Policja nie chce szerzej komentować sprawy. Rzeczniczka policji w Austin powiedziała jedynie, że po ostatnich tragicznych wydarzeniach w USA (masakra w szkole w Newtown, w której w grudniu zeszłego roku zginęło m.in. dwadzieścioro dzieci) każda tego typu groźna musi być traktowana poważnie.
Tomasz Bagnowski dla WP.PL
...
Na punkcie terroru na zachodzie jest paranoja .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:55, 17 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Niecodzienne marzenie Brytyjki, chce być... kaleką
Brytyjka mieszkająca w Stanach Zjednoczonych ma nietypowe marzenie. Chciałaby być... inwalidką. Mimo swojej pełnosprawności jeździ na wózku inwalidzkim. Szuka też chirurga, który mógłby przeciąć nerwy w jej kręgosłupie, dzięki czemu stałaby się kaleką do końca życia.
58-letnia Chloe Jennings-White cierpi na rzadką przypadłość zwaną apotemnofilią. Osoby dotknięte tym zaburzeniem mają zazwyczaj obsesyjną chęć amputacji własnej kończyny, w przypadku Brytyjki chodzi jedynie o częściowy paraliż.
U niektórych apotemnofilów zauważono, że mózg nieprawidłowo rozpoznaję kończynę, przez co chory ma wrażenie, że jest ona "dodatkowa". Często również chorzy chcą stać się kalekami z powodu chęci zwrócenia na siebie uwagi, wynikającej z kompleksu niższości.
Chloe Jennings-White od lat marzy o inwalidztwie, nawet fantazjowała na temat różnych wypadków, które mogłyby uczynić z niej kalekę. Obecnie szuka lekarza, który podjąłby się operacji przecięcia jej rdzenia kręgowego.
Do tej pory zgłosił sie tylko jeden specjalista, który wycenił usługę na 16 tys. funtów, to kwota przekraczająca możliwości finansowe kobiety.
>>>>
Na zachodzie coraz wiecej kretynow . Przypomne ze celowe okaleczenie czy zabicie siebie tez jest przestepstwem a co wazniejsze GRZECHEM CIEZKIM . Czyli pieklo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:51, 20 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
USA: lawina pozwów przeciwko producentom środka antykoncepcyjnego
Już 1163 pozwy złożono w amerykańskich sądach przeciwko producentom NuvaRing - niebezpiecznej hormonalnej wkładki antykoncepcyjnej. Stosowanie środka doprowadziło do powikłań zdrowotnych u licznych kobiet. Środek, który może wywołać udar mózgu, atak serca, nawet śmierć, jest sprzedawany także w Polsce.
Na październik sędzia sądu federalnego wyznaczył rozprawę w sprawie Marianny Prather. Od rozstrzygnięć sądowych w tym przypadku zależeć będą losy dalszych pozwów. 33-letnia kobieta zaczęła stosować środek w sierpniu 2003 roku. W ciągu miesiąca od pierwszego użycia go nabawiła się zakrzepicy żył głębokich i zatoru tętnicy płucnej. Jej adwokaci złożyli pozew przeciwko Organon, spółce zależnej od głównego producenta środka Merck Pharmaceuticals.
Prather i inni oskarżają koncern farmaceutyczny o szereg zaniedbań dotyczących zaniechania wnikliwego zbadania skutków ubocznych działania produkowanego specyfiku. Zarzucają producentom, że nie ostrzegają o ryzyku zdrowotnym związanym z użyciem NuvaRing i jednocześnie reklamują go jako produkt "bezpieczny" i "skuteczny".
Wkładka o średnicy 5 cm, działa w ten sposób, że przez pierwsze 3 tygodnie uwalania do organizmu hormony hamujące płodność, w tym syntetyczny progesteron III generacji. Następnie na 7 dni okresu menstruacyjnego usuwa się wkładkę, a potem zakłada następną. Ponieważ środek nie zawsze skutecznie hamuje owulację i przeciwdziała implantacji zarodka uważa się, że może on działać jak wczesnoporonny środek aborcjogenny.
Mimo tylu pozwów, środek ten jest wciąż na rynku w USA i innych krajach. Tylko w 2011 roku jego sprzedaż przyniosła producentom 600 mln dolarów zysku.
....
Czyli nie zaden antykoncepcyjny bo ,,koncepcji" dochodzi tylko dzieciobojczy .
Nie slucha sie Boga to sie ma . Zbrodnie na sumieniu i popsute zdrowie . Bóg podal przykazania dla,naszej wygody . Ale glupcy chca koniecznie niewygody .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:19, 31 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Holendrzy deportowali do Polski 7-latkę chorą na białaczkę. "To nieludzkie"
Holandia deportowała do Polski ciężko chorą gruzińską dziewczynkę. Po przybyciu do naszego kraju lekarze stwierdzili u 7-latki ostrą białaczkę. Obecnie jest leczona w szpitalu dziecięcym w Warszawie - podaje RMF FM.
Do wydarzeń doszło w styczniu, ale dzisiaj wieczorem holenderska telewizja wyemituje reportaż o tej bulwersującej sprawie. Według ustaleń korespondentki RMF FM, holenderska administracja nie tylko zachowała się bezdusznie, ale mogła też złamać prawo.
Renata Agamirjan miała sześć lat, gdy wraz z rodziną przyjechała wiosną 2012 roku z Polski do Holandii. Trafiła do ośrodka dla azylantów Baexem koło Roermond. Holenderski urząd imigracyjny zdecydował o deportacji do Polski, bo rodzina złożyła wcześniej wniosek o status uchodźcy w Polsce i nie powinna była opuszczać Polski aż do zakończenia procedury. Europejskie prawo przewiduje deportację do miejsca, w którym starający się o azyl złożył dokumenty. Holandia miała więc teoretycznie prawo deportować rodzinę.
Będąc jeszcze w otwartym ośrodku dla uchodźców, dziecko zaczęło bardzo chorować, a rodzice nie mogli doprosić się lekarza. Renata miała wysoką gorączkę i krwotoki z nas. Zaczęły pojawiać się guzy, miała też powiększone węzły chłonne i sińce pod oczami. W końcu rodzice na własną rękę skontaktowali się z prywatnym lekarzem. Ten nakazał natychmiastowe badania krwi i wysłał w tej sprawie maila do ośrodka. Dziwnym trafem nad ranem przewieziono rodzinę do zamkniętego ośrodka deportacyjnego. Tam rodzina ze słaniającą się dziewczynką spędziła 5 dni.
Mimo ponawianych przez rodziców próśb, żaden lekarz nie zbadał dziecka. Dziewczynka trafiła do samolotu w stanie krytycznym. Bardzo źle zniosła podróż i krwawiła. Prawdopodobnie żaden lekarz nigdy nie zgodziłby się na podróż samolotem w tak krytycznym stanie. Cudem przeżyła. Po wylądowaniu w Polsce lekarze stwierdzili ostrą białaczkę.
Renata znajduje się teraz w szpitalu dziecięcym w Warszawie. Gruzińskiej rodzinie pomaga Stowarzyszenie Interwencji Prawnej. Rodzinę czeka jednak dosyć długa procedura, by otrzymać zgodę na pobyt tolerowany w Polsce. - Ze względu na sytuację zdrowotną córki, rodzina ta ma szansę, by otrzymać pobyt w Polsce - uważa Katarzyna Słubik z SIP, która udziela pomocy prawnej rodzinie. Słubik jest przekonana, że w Holandii doszło co najmniej do poważnych zaniedbań. To, co się stało było wprost nieludzkie - mówi dziennikarce RMF FM prawniczka.
Stowarzyszenie kontaktuje się z adwokatem w Holandii, który zaskarżyłby holenderskie władze w imieniu rodziny Agamirjan. Słubik nie wyklucza także skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
....
I tak ze nie zrobili eu tanazji to chyba z ich strony dobry uczynek !?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:36, 02 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Pomyśl, zanim zamieścisz zdjęcie swojego dziecka w internecie
Pedofilowi chodzi o to, żeby dziecko było słodkie i niewinne. Wcale nie musi być nagie lub półnagie. On może masturbować się nawet przy zdjęciu noworodka.
Półnagie bliźniaki opalające się na jednej z polskich plaż; dziewczynka bawiąca się swoimi drobnymi loczkami; wypięta do obiektywu jędrna pupa w obcisłych slipkach; nagie ciało zażywające pierwszą w swoim życiu kąpiel – od takich zdjęć aż roi się w internecie. Specjaliści przestrzegają, że zdjęcie raz wrzucone nie ginie. Jest powielane, zapamiętywane w przeglądarkach, kopiowane, ściągane, przesyłane, rozpowszechniane, a nieraz – jeśli spotka się z większym zainteresowaniem internautów – może stać się przedmiotem złośliwych memów.
Jak wynika ze statystyk Fundacji Dzieci Niczyje (FDN) do publikowania zdjęć swoich dzieci nago lub w bieliźnie przyznaje się co czwarty rodzic dziecka do 10 roku życia. To dane za rok 2010, jednak specjaliści utrzymują, że ten trend utrzymuje się lub wręcz wzrasta. Podobnym fotografiom szczególnie sprzyja okres wakacyjny, kiedy częściej i chętniej robimy zdjęcia. Dla nas dziecko beztrosko bawiące się piaskiem na plaży, w oczach pedofila jest jednak młodym, półnagim, ubranym jedynie w obcisłe slipki, obiektem zainteresowania seksualnego.
REKLAMA Czytaj dalej
Seksuolog dr Wiesław Ślósarz przestrzega, że wcale nie musi chodzić o zdjęcie dziecka rozebranego. O tym, czy dana fotografia wzbudzi zainteresowanie pedofila decyduje, czy dziecko jest w typie urody, który pedofila akurat podnieca. Mogą o tym decydować z pozoru błahe rzeczy, jak uśmiech, spojrzenie, kształt i kolor oczu, a nawet proporcje w stosunku do siebie różnych części ciała. Przy czym nie można tu wykluczyć żadnej grupy wiekowej. – Są i tacy, którzy podniecają się na widok zdjęcia noworodka – mówi seksuolog. Tymczasem wielu rodziców, zamieszczając zdjęcie na profilu społecznościowym swojego nowo narodzonego dziecka, zwykle wybiera taką fotografię, na której dziecko wygląda słodko i niewinnie. Niewinność jest jednak jednym z tych elementów, który pedofila stymuluje.
Trudny okres buntu
Podinsp. Piotr Bieniak z Komendy Głównej Policji potwierdza, że wśród fotografii gromadzonych przez pedofilów policjanci często natrafiają na prywatne zdjęcia dzieci ściągane z blogów czy serwisów społecznościowych. – Kiedyś pedofile szukali swoich potencjalnych ofiar na placach zabaw, czy w pobliżu szkół, teraz coraz częściej wykorzystują w tym celu internet – mówi. Za pośrednictwem sieci pedofile typują swoje ofiary, następnie nawiązują kontakt z dzieckiem, licząc na to, że rodzice nie zawsze mają dla niego czas; wysłuchują jego problemów, doradzają mu, a kiedy zdobędą zaufanie, proponują spotkanie w realnym świecie. Jak zaznacza Bieniak, wykorzystują to, że w pewnym okresie życia dzieci buntują się, mają coraz więcej tajemnic. - Często trudniej jest im rozmawiać z rodzicami, łatwiej nawiązać natomiast przyjaźń poprzez internet – mówi i przestrzega rodziców, żeby nie pozwalali dzieciom na zakładanie swoich profili na portalach społecznościowych, podawania tam swoich danych, czy też zamieszczania zdjęć. Powinni też dokładnie wiedzieć, z kim kontaktuje się ich dziecko.
Policja nie dysponuje danymi, które pozwalałyby stwierdzić, czy wzrasta ilość zdjęć pochodzących z portali społecznościowych, czy blogów, a znajdywanych potem w zbiorach osób podejrzewanych o pedofilię. Dostępność internetu nadal wzrasta i korzysta z niego również coraz więcej dzieci. Można więc przypuszczać, że do sieci trafia również coraz więcej zdjęć mogących interesować pedofilów - alarmuje policja i przestrzega, że choć świadomość społeczna w kwestii bezpieczeństwa internetowego rośnie, równolegle rozwijają się technologie dające nowe możliwości działań niezgodnych z prawem, na przykład włamań na konta portali społecznościowych.
Polscy policjanci regularnie przeczesują internet w poszukiwaniu zabronionych treści. Prowadzą też skoordynowane działania przeciwko internetowym pedofilom, będące również wynikiem ustaleń funkcjonariuszy z innych państw. Przykładem takiej ogólnokrajowej akcji w tym roku były działania o kryptonimie "Nova". O ustalonej godzinie kilkudziesięciu policjantów w jednym momencie weszło na wcześniej ustalone adresy. Ostatecznie zabezpieczyli m.in. ponad 1570 płyt CD/DVD i innych nośników informatycznych. Zatrzymano 21 osób, z czego osiem przyznało się do winy.
- Często rodzice nie zastanawiają się, co dzieje się ze zdjęciem zamieszczonym w sieci i że może ono zostać wykorzystane w najbardziej nieoczekiwany sposób - mówi Katarzyna Zygmunt z Fundacji Dzieci Niczyje, odwołując się do ogólnopolskiej kampanii „Pomyśl, zanim wrzucisz”, której celem jest zwrócenie uwagi na problem bezrefleksyjnego publikowania zdjęć przez rodziców. W ubiegłym roku fundacja szokowała ulotkami ze zdjęciami dzieci stylizowanymi na ulotki agencji towarzyskich. W tym roku przyciąga uwagę rodziców zdjęciami dzieci na plaży ubranych w stroje kąpielowe z dopiskiem – „ściągnij mnie do siebie” czy „jeden klik i jestem u ciebie”.
Zabezpieczenia kont nie są niezawodne, wprawna ręka może je obejść, jednak jest to jedna z form świadomej kontroli, kto ma dostęp do zdjęć dzieci. Zygmunt zaleca więc blokady, tak, by zawęzić krąg użytkowników, którzy zobaczą fotografię, na przykład tylko do rodziny, czy najbliższych przyjaciół. Niektóre serwisy umożliwiają też odhaczenie indeksowania danego materiału w przeglądarce. FDN udostępnia na swojej stronie internetowej poradnik (www.zanimwrzucisz.fdn.pl), w którym pokazuje jak konfigurować ustawienia na najbardziej popularnych portalach społecznościowych.
- Ideą akcji nie jest zniechęcenie rodziców do publikowania zdjęć dzieci w online, ale skłonienie, żeby robili to świadomie i odpowiedzialnie, wykorzystując narzędzia pozwalające na ochronę prywatności. Przed publikacją warto więc zastanowić się, czy nie zaszkodzi ona dziecku, jak również zwrócić uwagę, kto daną fotografię będzie mógł zobaczyć – mówi Zygmunt.
Kłopoty w przyszłości
Same dzieci zwykle nie są świadome problemu, jaki może spowodować umieszczenie ich zdjęć w sieci. Dyżurująca przy telefonie zaufania psycholog Marta Wojtas zauważa, że zaczynają go dostrzegać dopiero młodzież i dorośli. Często dzwonią rodzice, którzy założyli swojemu dziecku - kiedy było ono jeszcze małe - profil na portalu społecznościowym. Później jednak o koncie zapomnieli, zapominając również hasło dostępu. Zamieszczone na profilu zdjęcia zaczęły żyć własnym życiem.
Kolejna sprawa to możliwe kłopoty podczas szukania zatrudnienia. Po wpisaniu w wyszukiwarkę imienia i nazwiska przyszły pracodawca może się zapoznać z wieloma informacjami na temat potencjalnego pracownika, nawet tymi zbyt intymnymi. Ekspert zajmujący się rekrutacją w jednej z korporacji przyznaje, że choć nie spotkał się z przypadkiem, żeby zdjęcia z dzieciństwa kandydata do pracy znalezione w sieci w jakikolwiek sposób wpłynęły na decyzję o przyjęciu go do pracy, zaznacza, że jest tak podczas rekrutacji na niższe i średnie stanowiska. Nie wyklucza, że osoba aplikująca na stanowisko kierownicze może już mieć z tego tytułu problem.
REKLAMA Czytaj dalej
Tendencja do zamieszczania zdjęć dzieci w internecie jest coraz bardziej widoczna. Wojtas opowiada o przypadkach, kiedy rodzice zakładają noworodkom profile na portalach teoretycznie dostępnych dla osób od 13 roku życia. Takie dzieci być może za kilka lat będą musiały zmierzyć się z problemem całej dokumentacji swojego życia w internecie, łącznie z intymnymi chwilami typu pierwsza kąpiel czy pierwszy ząb. Psycholog zwraca też uwagę na zdjęcia, które choć u rodziców budzą uczucie sympatii, przez innych użytkowników sieci mogą być uznane za śmieszne i w krótkim czasie zdobyć ogromną popularność w sieci – m.in. zbierając wiele popularnych lajków (znaczników sympatii w postaci uniesionego do góry kciuka), czy też będąc udostępniane na różnych portalach, co automatycznie uruchamia większą rzeszę odbiorców.
- Jednak, czy za kilka lat dziecko będzie zadowolone ze swojego wizerunku na zdjęciu? Zapewne nie zawsze. Taka osoba może odczuwać później wstyd. Szczególnie, jeśli zdjęcie po latach zostanie odnalezione przez kolegów z klasy. Może dochodzić wtedy do sytuacji wyszydzania i wyśmiewania – przestrzega Wojtas.
Wrzuciłam, teraz żałuję
Przed nieprzemyślanym umieszczaniem zdjęć dzieci w internecie przestrzegają również sami rodzice. Joanna, mama dwóch synków 4-letniego i 9-miesięcznego przyznaje, że zdarzało jej się zamieszczać zdjęcia swoich dzieci na portalu społecznościowym, gdzie miała ustawioną funkcję profilu „publiczny”. Dochodziło do sytuacji, w których zamieszczone tam fotografie zamieszczano na obcych blogach. Z kolei 30-letnia Marta opowiada, że zdjęcie jej kilkumiesięcznego dziecka ilustrowało jeden z angielskich tytułów o diecie niemowlęcia. - Zdenerwowało mnie to. Przez to, że status nie został zastrzeżony fotografia bez naszej zgody trafiła na portal informacyjny, a artykuł w całości dotyczył otyłości wśród dzieci – opowiada. Nieraz dochodzi do sytuacji, w których zdjęcia dzieci – bez zgody i wiedzy rodziców – publikują osoby trzecie. To przydarzyło się 39-letniej Kasi, której synek brał udział w profesjonalnej sesji zdjęciowej. Był na wpół rozebrany, miał na sobie jedynie spodenki. W ocenie mamy zdjęcia były intymne, jednak robiąca je fotograf zamieściła je na swoim profilu na portalu społecznościowym. Na prośbę rodziców zdjęcia zostały usunięte.
Julita, mama 3-latka i niemowlęcia, przyznaje, że nie umieszcza zdjęć na, na których da się rozpoznać dzieci. Robi tak w trosce o prywatność dzieci i ich bezpieczeństwo. Nie chce doczekać czasów, kiedy na widok starego zdjęcia w sieci dorosłe już dzieci będą czuć się jak w komediowej scenie: „Spójrzcie, jakie John miał grube kolana. Ooo, a tu jego pierwsze siusiu”. – Anonimowość w internecie to fikcja. Zahasłowane zdjęcia haker wyciągnie bez żadnego problemu. Profil na portalu społecznościowym mam tak ustawiony, żeby widzieli nas znajomi. Ale pośrednio internet to moje narzędzie pracy, więc anonimowa nie jestem. Trudno. Myślę, że takie są czasy, że ciężko się przed tym chować – mówi Małgorzata, mama przedszkolaka i niemowlaka.
Krzysztof zamieszcza zdjęcia swojego 3-letniego syna na profilu społecznościowym, ale robi to rzadko. Stara się minimalizować do zera wszystkie zagrożenia. Dba też o to, by zdjęcia nie zdradzały miejsca zamieszkania czy jego okolic. 38-letnia Marta przyznaje z kolei, że nigdy żadnych zdjęć nie zamieszcza. Nawet znajomych jeśli takowe zdjęcia jej dzieci zamieszczają, prosi o ich usunięcie. – To dotyczy zarówno miejsca, w którym żyjemy, szkół, wakacji, samych dzieci… Nic naprawdę mojego prywatnego nie jest obecne na Facebooku, ani w żadnym innym miejscu. Mam pewną świadomość do jakich informacji można dojść tą drogą i chciałabym temu zapobiegać - przyznaje. Z kolei mama 20-miesięcznej dziewczynki mówi, że choć zdarza jej się zamieszczać zdjęcia w internecie, usuwa poprzednie tak, by ogólnie dostępnych było jak najmniej. - Boję się ich wykorzystania przez niepowołaną osobę, więc nagich zdjęć dziecka nie zamieszczam w ogóle - przyznaje.
Aż 74,15 proc. internautów biorących udział w internetowej ankiecie Wirtualnej Polski uważa, że zamieszczenie zdjęcia dziecka na portalu społecznościowym lub blogu jest naruszeniem jego prywatności. Przy czym zdaniem specjalistów coraz więcej osób pragnie się pochwalić swoją pociechą w internecie. Nieraz publikują na portalu społecznościowym, czy blogu zdjęcia z każdego miesiąca życia dziecka. W sieci można też znaleźć blogi, których głównymi bohaterami są dzieci; ubrane na przykład w markowe ciuchy, za których reklamowanie zapłacono rodzicom. Pytanie tylko, czy po latach, spoglądając na fotografię, będą chciały równie chętnie się uśmiechać jak na wrzuconym do sieci zdjęciu?
>>>
Ludzie nie sadza ze maja do czynienia z az takimi zbokami . Nie przesadzajmy jednak zeby nie publikowac zadnych zdjec dzieci to juz bylby absurd . Ale chronmy ich nagosc .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:43, 08 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Japończycy chcą wyhodować świńsko-ludzką chimerę jako dawcę narządów
Japoński naukowiec Hiromitsu Nakauchi zapowiedział, że wyhoduje zwierzęta-chimery z ludzkimi komórkami, których narządy będzie można przeszczepiać ludziom - poinformował "New Scientist". Specjalista otrzymał już zgodę na te eksperymenty.
Wcześniej inni badacze próbowali hodować zmienione genetycznie świnie. Modyfikowano je w taki sposób, żeby w komórkach ich narządów występowały geny kodujące ludzkie białka zgodności tkankowej. Po przeszczepieniu ludziom miałyby być akceptowane przez organizm biorcy, nie wywołując reakcji odrzutu organu.
Hiromitsu Nakauchi z uniwersytetu w Tokio proponuje zupełnie inną metodę. Chce uzyskać tak zmodyfikowane zarodki świni, że wraz z rozwojem nowego organizmu nie będą zdolne do wytworzenia z własnych komórek narządu, który ma być przeszczepiony pacjentowi, np. nerki.
Do embriona na etapie blastocysty zostaną wstrzyknięte indukowane pluripotencyjne komórki macierzyste chorego, który czeka na transplantację (komórki te wytwarza się z komórek somatycznych). Z takiej ludzko-zwierzęcej chimery ma się rozwinąć świnia, która we wszystkich tkankach będzie miała zarówno własne komórki, jak i ludzkie. Jedynie nerki, które mają być przeszczepione, powstaną w całości z komórek pacjenta.
Nakauchi twierdzi, że w latach 2010-2013 przeprowadził już wszystkie eksperymenty, które wykazały, że pozyskiwanie narządów do przeszczepów w taki sposób jest możliwe. W 2010 r. wyhodował myszy, którym wyrosła trzustka szczura. W 2012 r. uzyskał mysz z nerką innej myszy. Z kolei w tym roku poinformował o wyhodowaniu świni z trzustką innej świni. Pozostało jedynie przeprowadzić podobny eksperyment z wykorzystaniem ludzkich komórek.
Paul Fairchild z University of Oxford twierdzi, że nie wystarczy przeszczepienie ludziom organów, które będą zbudowane jedynie z ludzkich komórek. Reakcję odrzutu mogą wywołać również znajdujące się w nich naczynia krwionośne, utworzone zarówno ze świńskich, jak i ludzkich komórek.
Japoński badacz twierdzi jednak, że udało się mu pokonać i tę przeszkodę. W jego laboratorium urodziła się już mysz z trzustką i naczyniami krwionośnymi innej myszy. A jeśli jest to możliwe u gryzoni, to z pewnością można podobny eksperyment przeprowadzić ze świniami zawierającymi ludzkie komórki.
Naukowcy zarzucają Nakauchiemu, że jego metoda budzi wątpliwości etyczne. Chodzi przede wszystkim o to, że w mózgach świń-chimer będą się znajdowały również ludzkie neurony.
Japoński naukowiec twierdzi jednak, że i na to znalazł sposób: odpowiednimi manipulacjami genetycznymi można zapobiec temu, żeby z ludzkich komórek macierzystych powstawały komórki mózgu, jak również komórki rozrodcze i wiele innych. Wystarczy do ludzkich komórek macierzystych dodać gen, który podczas rozwoju embrionalnego blokuje formowanie się określonych tkanek i komórek.
Wkrótce ukaże się publikacja na ten temat - zapowiada Nakauchi.
Pytanie tylko, czy faktycznie świńska blastocysta z ludzkimi komórkami będzie w stanie się prawidłowo rozwijać i doprowadzi do powstania nowego organizmu, z którego potem będzie można pozyskać narządy do przeszczepów?
Davor Solter z Institute of Medical Biology w Singapurze twierdzi, że im większa jest różnica ewolucyjna między dwoma gatunkami, tym trudnej jest uzyskać chimerę w postaci dorosłego organizmu.
Podkreśla, że ludzka blastocysta zawiera jedynie około 150 komórek, tymczasem w świńskim zarodku na tym etapie są ich setki tysięcy. - Obydwa te organizmy nie są zatem kompatybilne, ludzkie komórki zniszczą morfologię świńskiej blastocysty, co doprowadzi do poronienia embrionu - podkreśla specjalista.
Nakauchi twierdzi, że jeśli nie uda się uzyskać świńsko-ludzkiej chimery, to będzie to możliwe w przypadku małp spokrewnionych z człowiekiem.
Na razie przeprowadził eksperymenty z blastocystami myszy, którym wstrzyknął ludzkie komórki macierzyste. Ze względów prawnych musiał jednak zniszczyć zarodek po upływie dwóch tygodni.
Teraz jednak otrzymał zgodę rządu japońskiego na kontynuowanie eksperymentu. Będzie mógł ludzko-zwierzęcą blastocystę wprowadzić do narządów rodnych zwierzęcia, myszy lub świni i doprowadzić do narodzin chimery.
????
To jakas perwersja ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:56, 11 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Dręczyli go paralizatorem. W końcu odszedł z pracy
Jones pracował w salonie sprzedaży samochodów Fred Fincher Motors cztery i pół roku, a dwa tygodnie temu odszedł z pracy. Mówi, że od około dziewięciu miesięcy koledzy z pracy zaczęli znienacka podchodzić do niego i paraliżować go taserem. Zdarzyło się to ponad 20 razy i każdy kolejny przypadek powodował, że coraz bardziej odchodził od zmysłów.
...
Zwyrodnialcy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:06, 16 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
W Szwajcarii powstaje drive-in dla prostytutek
W Zurychu powstaje specjalne miejsce, w którym prostytutki będą mogły przyjmować klientów. Ustronne boksy mają być gotowe w przyszłym roku. Mieszkańcy okolicznych domów są oburzeni.
Boksy przypominają zadaszone garaże, są wystarczająco duże, aby zmieścił się tam samochód. W powstającym miejscu znajdzie zatrudnienie około 30 prostytutek.
...
Jak w myjni . Tylko ze to nie myjnia a brudnia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:04, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
John Lennon zostanie sklonowany? Chce tego dokonać dentysta
Kanadyjski dentysta chce sklonować Johna Lennona. Michael Zak kupil ząb legendarnego muzyka na aukcji, a następnie oddał go amerykański uczonym, by pozyskali z niego kod DNA. Chce również, by naukowcy współpracowali z nim podczas samego procesu klonowaina.
Mężczyzna nabył ząb trzonowy muzyka na aukcji za 32 tysiące dolarów w 2011 roku.
- Jeśli uczonym udało się sklonować owce i dinozaury, to John Lennon będzie kolejnym na tej liście - mówi Michael Zak. Uważa też, że wkład finansowy, jaki poniesie na ten proces, będzie "najbardziej pożytecznym" w jego życiu.
- Jestem bardzo podniecony, gdy myślę o tym, że być może zwrócę światu jedną z największych gwiazd współczesnego rocka - podkreśla kanadyjski stomatolog.
Sam ząb Johna Lennona już stał się atrakcją. Od 2011 roku Michael Zak prezentuje go w różnych państwach i uczestniczy w charytatywnych projektach, zbierając pieniądze na walkę z rakiem.
John Lennom zginął w 1980 roku. Został postrzelony w bramie swojego domu Dakota na nowojorskim Manhattanie przez Marka Davida Chapmana.
...
Psychopaci . Zahut .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:40, 04 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Gwiazdy promują śmiertelnie groźny narkotyk
Festiwal muzyki elektronicznej w Nowym Jorku przerwano w miniony weekend po tym, jak dwie bawiące się tam dziewczyny zmarły najwyraźniej po zażyciu narkotyku "Molly". Jest to sproszkowana forma "Extasy". Narkotyk ten znany był od dziesięcioleci, ale pod swą nową nazwą dopiero ostatnio stał się popularny na imprezach. Nawet wykonawcy, tacy jak Kanye West, RickRoss, 2 Chainz i Miley Cyrus nawiązują do niego w swych utworach. Eksperci podkreślają, że skutki zażywania "Molly" mogą być tragiczne, a promujący ten środek celebryci wykazują się wyjątkowym brakiem rozsądku.
>>>
Amerykanskie szolbiznesowe debile robia juz szol z wlasnej smierci na scenie .
Co za syf ! Ale kraj !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:37, 05 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Stefan Niesiołowski: Kościół nie powinien płacić odszkodowań dla ofiar księży pedofilów
- Kościół nie powinien płacić odszkodowań dla ofiar księży pedofilów – powiedział Stefan Niesiołowski na antenie Radia Zet. – Odszkodowanie powinien płacić pedofil. Każdy powinien odpowiadać i płacić za swoje przestępstwa, a nie ktoś drugi – stwierdził.
Niesiołowski skomentował w rozmowie z Moniką Olejnik sprawę odwołania przez papieża polskiego nuncjusza na Dominikanie, który jest podejrzany o pedofilię. Określił ją mianem "bardzo przykrej" i dodał, że pedofilia jest "plagą".
- Siedziałem w więzieniu przez cztery lata i był jeden pedofil, strasznie katowany w więzieniu przez tych kryminalistów. Był jeden na cztery lata, a teraz co chwilę. Nie wiem, skąd to się bierze – mówił.
Podkreślił także, że to nie Kościół powinien płacić odszkodowań dla ofiar księży pedofilów, ale konkretni duchowni, którzy dopuścili się tego przestępstwa. - Jak się trafi redaktor-pedofil, to pani ma płacić? – pytał retorycznie Monikę Olejnik.
Poseł PO zastrzegł jednak, że szczególny problem Kościoła z pedofilią to pomysł "wrogów Kościoła". - Mówienie o kościele jako instytucji, która jest jakoś szczególnie skażona pedofilią jest kłamstwem i szkalowaniem Kościoła – stwierdził w Radiu ZET.
Nuncjusz apostolski w Dominikanie arcybiskup Józef Wesołowski został odwołany ze stanowiska w związku z oskarżeniami o pedofilię. Tę wiadomość przekazał wczoraj rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi, potwierdzając doniesienia mediów. Decyzję podjął papież.
Watykan wszczął postępowanie wobec zarzutów dotyczących pedofilii. Trwa ono w Kongregacji Nauki Wiary, która zajmuje się wszystkimi takimi przypadkami.
Wyjaśniono, że hierarcha nie opuścił swego stanowiska dobrowolnie, lecz został odwołany przez papieża Franciszka 21 sierpnia. O sprawie poinformowano najpierw kanałami kościelnymi.
Oskarżenia o pedofilię skierowały pod adresem nuncjusza media na Dominikanie. Tamtejsza telewizja nadała reportaż, w którym pokazała watykańskiego dyplomatę, gdy odwiedzał miejsca w stolicy kraju znane z prostytucji nieletnich.
Portal Vatican Insider zauważa, że w ten sposób potwierdzone zostało to, o czym wiedziano od dłuższego czasu, czyli o inklinacjach dyplomaty, określanych jako "non sanctas".
Nieoficjalnie wiadomo, że od chwili odwołania z Dominikany abp Wesołowski przebywa w Rzymie i czeka na wyniki trwającego w Watykanie postępowania.
Co więcej - dodał Vatican Insider - od kilku miesięcy w Rzymie krążyły pogłoski o alkoholizmie nuncjusza.
>>>>
W rzeczy samej jestesmy krajem cywilizowanym i odpowiedzialnosc zbiorowa nie obowiazuje . Odpowiada winny . Jak piekarz zgwalci to odpowiada on a nie ogol piekarzy a moze jeszcze klienci . Podobnie z Kościołem . Instytucja placi wtedy gdy jest jej wina . Np. buduje sobie siedzibe zaniedba ktos zginie bo cos sie urwie z budowy . I to jeszcze nalezy zbadac czy to nie odpowiada firma budowlana !!! Bo to tez jest co innego jak zatrudnie majstra od gazu a on wysadzi blok to ja nie odbudowuje tego bloku tylko on bo on ma uprawnienia ! To oczywista oczywistosc . A ze w dzikich USA komunistyczni sedziowie stosuja odpowiedzialnosc zbiorowa aby zniszczyc Kosciol to ich strata . Zniszczyli odszkodowaniami szkolnictwo katolickie bo Kościół musial placic . I teraz beda mieli glupie dzieci ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:36, 12 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Oszukał dziewczynę, podał jej pigułkę wczesnoporonną
Remee Lee bardzo cieszyła się, kiedy test pokazał, że jest w ciąży. Jej chłopak John Andrew Welden, nie miał tyle entuzjazmu, namawiał ją, by usunęła ciążę. Kiedy dziewczyna oponowała, podstępem podał jej pigułkę wczesnoporonną. Welden może spędzić za kratkami nawet 15 lat, Remee nie może się pogodzić z tym, co się stało. Żadna kara, nie wróci mi dziecka - mówi dziewczyna.
>>>
Ohydni zbrodniarze ! Jak widzicie TO SA SRODKI MORDERCZE ! A nie zadne antykoncepcyjne !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|