Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:10, 31 Gru 2010 Temat postu: Słuszba sdrofia nam roskfita! |
|
|
Doszlo do niebywalego roskfitu sluszby sdrofia:
Cześć, mam na imię Edyta. Mam 26 lat. Od czterech choruję na raka. Na własnej skórze przekonuję się, jak trudno jest leczyć się w Polsce.
W ciągu tygodnia przeszłam operację odjęcia piersi i węzłów chłonnych. Rak był tak zaawansowany, że nie mogłam zwlekać. Jednocześnie odeszłam z pracy, gdyż zatrudniona na umowę zlecenie w telemarketingu nie byłam ubezpieczona. Zarejestrowałam się jako bezrobotna, otrzymując odpowiednie świadczenia, nie tylko zapewniające mi bezpieczeństwo psychiczne, ale również jako takie pieniądze na leczenie. Przede mną była wyniszczająca chemioterapia, tzw. czerwona i biała. Gorsza jest pierwsza, bo po niej się wymiotuje, czuje się wręcz krańcowe wyczerpanie. Co pięć minut lądowałam w toalecie, gdzie organizm pozbywał się nagromadzonych zapasów. Raz na trzy tygodnie otrzymywałam końską dawkę chemii, wierząc, że uchroni mnie ona przed przerzutami. Niestety, los chciał inaczej. Przez rok od operacji dostawałam lek stosowany po, ratujący mi życie - Herceptynę. NFZ odmówiło jednak jego refundacji, kiedy nastąpił nawrót choroby, atakując 20% płuc i przenosząc się na kości.
Poprosiłam redakcję Wirtualnej Polski o pomoc i skontaktowanie się w mojej sprawie z NFZ. Wanda Pawłowicz, rzecznik mazowiecki twierdzi, że skoro pogorszył się mój stan i miałam przerzuty, to, zgodnie z ustawą koszykową i rozporządzeniami dotyczącymi programów terapeutycznych, Herceptyna w moim przypadku nie powinna być stosowana, a należałoby wprowadzić inną metodę leczenia. NFZ tłumaczy, że tego typu decyzje konsultowane są z krajowym konsultantem w dziedzinie onkologii.
Lekarze, pod opieką których jestem, uważają – i ja im wierzę - że to właśnie Herceptyna jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Izabela Lemańska, onkolog kliniczny, mówi, że po każdej innej metodzie leczenia należałoby się spodziewać u mnie gorszych wyników niż właśnie po tym leku. Jej słowa już się potwierdzają. Kiedy rak zaatakował moje płuca i kości – a refundacja już mnie nie obejmowała – i lekarze podali mi darmowe próbki Herceptyny, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy nastąpiła remisja choroby. To najlepszy dowód, że lek faktycznie mi pomaga.
Boję się i pytam: dlaczego?
Prof. Tadeusz Pieńkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Piersi w Centrum Onkologii uważa, że nie jestem leczona z przyczyn formalno-administracyjnych, a nie medycznych. Dlatego, że urzędnicy tak zdecydowali, a nie ci, którzy mają kompetencje do podejmowania tego typu decyzji, czyli lekarze. Na razie, od czerwca – w ramach leczenia standardowego, nie zaś eksperymentalnego jak mylnie sądzą niektórzy - przyjmuję darmowe próbki leku. Tak się dzieje wyłącznie dzięki uprzejmości firmy farmaceutycznej. Jednak ze strony producenta nie jest to zobowiązanie stałe, więc nie wiadomo, jak długo będę jeszcze otrzymywała lek w ramach daru.
Wanda Pawłowicz z NFZ powątpiewa, jakie będzie to miało przełożenie moje zdrowie w przyszłości. - Firmy farmaceutyczne po prostu prowadzą badania kliniczne, czy lek można stosować właśnie w przypadkach chorych z przerzutami. Jednak Edyta podejmuje w ten sposób ryzyko - mówiła Wirtualnej Polsce.
Osobiście jestem bardzo wdzięczna lekarzom, że dają mi te próbki. Bez nich mogłoby mnie już dzisiaj nie być!
Dyrektor szpitala może oczywiście kupić dla chorych nawet kilka kilo Herceptyny, bo prawo mu na to pozwala. Jeśli jednak tej decyzji nie zaakceptuje NFZ, nie dostanie zwrotu pieniędzy. Jeżeli kontrola wykaże, że szpital zrobił coś wbrew szczegółowym zapisom kontraktu, to placówka nie dostanie zwrotu kosztów za podane już leczenie. Lekarz zaś może zostać ukarany finansowo – tak zawiłości administracyjno-prawne tłumaczył mi prof. Pieńkowski.
Co, jeśli próbki Herceptyny się skończą? Miesięczny koszt leku to ok. 6 tys. zł. Nawet pracując, nie uzbierałabym takiej sumy. Taka sytuacja skazuje mnie na dobrą wolę darczyńcy, który dostarcza darmowe próbki leku. Nie jestem odosobnionym przypadkiem. Do dr Lemańskiej przychodzi pacjentka, która w ten sposób leczy się Herceptyną już dziesięć lat.
NFZ twierdzi, że skoro mój przypadek nie zgadza się z zatwierdzonym przez Ministerstwo Zdrowia programem terapeutycznym i opisem dotyczącym rejestracji leku , wybór metody leczenia należy do lekarza prowadzącego. Może włączyć pacjenta do badań klinicznych lub znaleźć sponsora na sfinansowanie Herceptyny, co, według funduszu, miał potwierdzić prof. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii.
Pozwę Polskę do Strasburga
Prosiłam Donalda Tuska o pomoc, wysłałam do niego list. Dostałam odpowiedź z kancelarii premiera, że moją prośbę skierowano do Ministerstwa Zdrowia. Dopiero po trzech miesiącach – a w przypadku chorej na raka to naprawdę szmat czasu – dostałam pismo z ministerstwa z obietnicą, że przyjrzą się mojej sprawie. Pytam: ile każą mi czekać? Podanie do NFZ złożyli lekarze z centrum onkologii. W lipcu przyszła odpowiedź z upoważnienia dyrektora Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia, że zgodnie z zapisami do zarządzenia Nr 8/2010/DGL Prezesa NFZ brak jest podstaw prawnych do akceptacji rozliczenia terapii dla mnie w ramach świadczenia chemioterapii niestandardowej.
Pytam więc: dlaczego państwo polskie uważa, że lek, który może uratować mi życie, mi się nie należy? Mam dopiero 26 lat i – teoretycznie – całe życie przed sobą. Czy przepisy są mądrzejsze od lekarzy? Stanę na głowie, żeby rząd poniósł konsekwencje tego, że odmawia mi leczenia. Prof. Pieńkowski uważa, że w innych krajach istnieje prymat decyzji merytorycznej lekarskiej nad formalno-administracyjną. Przy czym odmowy zdarzają się bardzo rzadko. W wielu krajach obowiązuje prawo precedensu polegające na tym, że jeżeli leczenie było sfinansowane dla jednego chorego, to wszyscy inni będący w podobnej sytuacji, również takie leczenie otrzymują. Zdaniem doktora Pieńkowskiego NFZ odmawiając mi leczenia, działa wprawdzie zgodnie z literą prawa, ale nie z duchem pomocy osobie chorej.
Dzięki pomocy prawników już przygotowuję stosowne dokumenty, żeby pozwać Polskę do Strasburga. Jednak jako chora na raka jestem dziś w sytuacji wymagającej wsparcia ludzi dobrej woli. Firmy farmaceutyczne w każdej chwili mogą mi odmówić darmowych próbek Herceptyny. Dlatego zwracam się do Was, Kochani, z prośbą o pomoc i wsparcie finansowe. Dzięki uprzejmości Alivii, Fundacji Onkologicznej Osób Młodych, zbieram pieniążki na leczenie. Dołączcie się do tej walki i przyczyńcie do mojego sukcesu. Proszę, nie pozwólcie mi umrzeć!
Anna Kalocińska, Wirtualna Polska
Alivia – Fundacja Onkologiczna Osób Młodych Konto: 34 1160 2202 0000 0001 7351 8836 Bank Millennium S.A.
Wpłaty z zagranicy:
IBAN: PL 34 1160 2202 0000 0001 7351 8836 Kod SWIFT banku: BIGBPLPW Nazwa banku: Bank Millennium S.A. Adres banku: ul. Stanisława Żaryna 2A, 02-593 Warszawa Kraj banku odbiorcy: Polska
Możesz też wesprzeć Edytę Wakulińską mailowo: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:52, 14 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Hospicjum im. św. Łazarza apeluje o wsparcie
Niska wycena świadczeń w ramach opieki paliatywnej i zbyt mała liczba kontraktowanych usług - powodują, zdaniem specjalistów, że nie wszyscy chorzy mogą korzystać z tej formy pomocy, a hospicja muszą walczyć o dodatkowe środki na swoją działalność.
O wsparcie zaapelowało obchodzące jubileusz 30-lecia Hospicjum im. św. Łazarza w Krakowie.Opieka paliatywna to specjalistyczna pomoc dla osób nieuleczalnie chorych w ostatnich tygodniach i dniach ich życia.
- W Małopolsce rocznie umiera ok. 30 tys. osób, głównie na przewlekłą niewydolność serca, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, otępienie i nowotwory. Według statystyk Światowej Organizacji Zdrowia ok. 60 proc. z tych chorych w ostatnich tygodniach życia towarzyszą dolegliwości fizyczne i psychiczne, które są wskazaniem do opieki paliatywnej. Korzysta z niej w naszym województwie od 3,5 do 4 tys. osób, a potrzebuje jej kilkanaście tysięcy chorych - mówił na konferencji prasowej małopolski konsultant medycyny paliatywnej i lekarz naczelny Hospicjum im. św. Łazarza w Krakowie dr Tomasz Grądalski.
Jak podkreślił, nie należy mylić opieki paliatywnej z długoterminową i czas, by takie wyraźne rozgraniczenie stosował także NFZ. Dr Grądalski zwrócił też uwagę, że nie dla wszystkich ubezpieczonych opieka paliatywna jest refundowana - może z niej skorzystać osoba cierpiąca na nowotwór, a nie może np. osoba z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc.
Specjaliści apelują o wycenę świadczeń odpowiadającą realnym kosztom i o to, by nie były one limitowane. - Specjalistyczna opieka paliatywna jest bardzo intensywna i droga. Dzienny koszt pobytu jednej osoby na naszym oddziale to ok. 400 zł, tymczasem w ramach kontraktu z NFZ otrzymujemy ok. 210 zł - mówiła kierownik Oddziału Klinicznego Leczenia Bólu i Opieki Paliatywnej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Iwona Filipczak–Bryniarska. Jak dodała wysoki koszt hospitalizacji wynika m.in. z konieczności zatrudnienia wykwalifikowanego personelu i często ze stosowania obarczonej wysokimi kosztami antybiotykoterapii celowanej.
Według dr Grądalskiego w krakowskim Hospicjum im. św. Łazarza kontraktem z NFZ objęte jest 21 łóżek, podczas gdy w jednym czasie przebywa tam 30-40 pacjentów, zaś w ramach opieki domowej kontrakt dotyczy 30 chorych, a tą formą opieki objętych jest 50-60 osób. - Ośrodki takie jak nasz muszą więc walczyć o dodatkowe środki- mówił dr Grądalski.
Jak podała rzeczniczka małopolskiego oddziału NFZ Jolanta Pulchna w 2011 r. na opiekę paliatywną w Małopolsce fundusz przeznaczył 24,7 mln zł (o 3,5 mln zł więcej niż w 2010 r.). - Mamy szansę na zwiększenie przyszłorocznego budżetu i chcielibyśmy, aby wydatki na opiekę paliatywną wzrosły o ok. 13 proc. - powiedziała Pulchna. Dodała, że wkrótce w regionie mają powstać dwa nowe hospicja.
Tymczasem obchodzące jubileusz 30-lecia Hospicjum im. św. Łazarza w Krakowie apeluje o wsparcie. - Skończyliśmy modernizację hospicjum i wyczerpaliśmy składane od lat środki własne. Zostało nam ich bardzo mało. I chociaż mamy jubileusz, który zawsze świętowaliśmy radośnie, w tym roku zwracamy się z prośbą o pomoc - mówiła prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum im. św. Łazarza Jolanta Stokłosa. Budżet roczny hospicjum to ok. 6,5 mln zł, a kontrakt z NFZ pokrywa tylko część potrzeb. Podobnie jak w latach poprzednich 1 listopada na krakowskich cmentarzach będzie prowadzona kwesta na rzecz hospicjum.
25 września w hospicjum przy ul. Fatimskiej z racji jubileuszu odprawiona zostanie msza św., której przewodniczył będzie kard. Stanisław Dziwisz. - W tym hospicjum ludzie przyjmowani są z miłością, traktowani z miłością i godnością i godnie odchodzą. To wielkie dzieło miłosierdzia - mówił kard. Dziwisz. - Gdy słyszę Hospicjum św. Łazarza, przychodzi mi na myśl Matka Teresa z Kalkuty. Ona nie mogła pomóc wszystkim ludziom z ulicy, ale pomagała im godnie umierać - podkreślił kard. Dziwisz.
Towarzystwo Przyjaciół Chorych Hospicjum zostało zarejestrowane 29 września 1981 r. Lata 80. były okresem walki o wybudowanie zaprojektowanego już hospicjum, które wzniesiono w latach 1990 - 96 dzięki ofiarności członków i przyjaciół towarzystwa. Hospicjum oferuje pomoc na oddziale dziennym, opiekę nad chorymi w domach, a także w ramach poradni medycyny paliatywnej i poradni obrzęku limfatycznego. Wspiera rodziny w czasie opieki nad chorym i w okresie żałoby. Obecnie po modernizacji budynku liczba miejsc na oddziale stacjonarnym została zwiększona z 30 do 44.
>>>>>
Chyba panuje ,,doktryna'' i tak umra to szkoda na nich kasy ... To absurd bo Bóg decyduje kto kiedy umrze a opieka nad kazdym sie liczy ... Rzecz jasna nie chodzi o luksus ale o NORME!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:47, 15 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Umarł przed drzwiami szpitala. Pomoc przyszła za późno?
Prokuratura rejonowa w Mielcu prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci mężczyzny na podjeździe Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala Powiatowego w Mielcu. Wcześniej mężczyzna był pacjentem oddziału. Wypisał się na własne życzenie.
Policja potwierdza, że w niedzielę wieczorem przed Oddziałem Ratunkowym doszło do zgonu mężczyzny. Miał on opuścić placówkę i stracić przytomność na podjeździe dla wózków inwalidzkich.Zgłoszenia o zgonie dokonał dyżurny mieleckiego pogotowia o godzinie 20. Jak podaje portal hej.mielec.pl, grupa młodych przechodniów zauważyła leżącego przed wejściem człowieka, bezskutecznie próbowali zawiadomić policję i uzyskać pomoc od pracowników pogotowia, którego drzwi były zamknięte. Akcji reanimacyjnej podjęła się przechodząca nieopodal kobieta, jak się później miało okazać pielęgniarka pogotowia, która w tym dniu nie pełniła dyżuru. Mężczyzna miał czekać blisko 20 minut na pomoc.
Rzecznik prasowy mieleckiego szpitala, Aneta Dyka-Urbańska przyznaje, że mężczyzna mógł czekać kilka - ale nie dwadzieścia - minut na przybycie lekarza. Jak twierdzi, musiało to być spowodowane tym, że osoby, które go znalazły próbowały początkowo udzielić mu pomocy na własną rękę. Jest przekonana, ze lekarz przybył bezpośrednio po dokonaniu zgłoszenia.
Dyka-Urbańska poinformowała Onet, że mężczyzna znajdował się w placówce od godziny 12, gdzie trafił w stanie silnego upojenia alkoholowego. Pogotowie poddało go badaniom i podało niezbędne leki. Gdy mężczyzna "odzyskał władzę w nogach", wypisał się na własne życzenie, do czego miał prawo jako osoba pełnoletnia. Tuz po opuszczeniu placówki upadł.
Rzecznik Mieleckiego szpitala podała również, że młodzi ludzie szukając pomocy dla nieprzytomnego mężczyzny, próbowali dostać się do placówki bocznymi drzwiami, które o godzinie 20 są już zamknięte. Drzwi posiadają dzwonek, ale Pani rzecznik nie mogła stwierdzić, czy w tamtym momencie na dyspozytorni znajdowała się osoba mogąca je otworzyć. Natomiast główne wejście pogotowia było otwarte.
Informację na temat wydarzenia otrzymaliśmy na serwis CYNK.
>>>>>
No to fajowe wiesci i super sluzba zdrowia!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:20, 30 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Zmarła, bo szpital nie miał pieniędzy na żywienie.
Wielkopolski NFZ zwrócił się do Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego w Poznaniu o wyjaśnienie sprawy związanej ze śmiercią 80-letniej kobiety. Według doniesień prasowych kobieta zmarła, bo szpital odmówił jej terapii.
Chora na Parkinsona 80-latka miała być, zgodnie z zaleceniem lekarza, karmiona dojelitowo. Dlatego miała trafić do szpitala. Jak napisała "Gazeta Wyborcza", kobieta zmarła, bo w jednym z poznańskich szpitali odmówiono jej takiego świadczenia, tłumacząc to brakiem pieniędzy.
Mąż zmarłej powiedział "GW", że lekarka, która koordynuje program, stwierdziła, iż lecznica wyczerpała fundusze i nie ma już w tym roku pieniędzy na terapię.
Jak powiedział naczelny lekarz Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego dr Szczepan Cofta, nie było formalnego zgłoszenia potrzeby takiego świadczenia, tylko zapytanie telefoniczne.
- Od osoby odpowiedzialnej za program żywienia dojelitowego dowiedziałem się, że odbyła rozmowę telefoniczną z rodziną pacjenta. Stwierdziła, że w rozmowie nie odmówiła karmienia dojelitowego, powiedziała za to, by skontaktowano się z innymi ośrodkami. Jeśli nie będzie takiej pomocy, prosiła o ponowny kontakt. Poinformowała, że do leczenia kwalifikuje się podczas pobytu szpitalnego - powiedział Cofta.
- Nie jesteśmy w stanie zaopatrzyć w żywienie pozajelitowe i dojelitowe całej populacji Wielkopolski, gdyż nie jesteśmy jedynym podmiotem wykonującym te świadczenia. Do tej pory jednak nie odmówiliśmy żadnemu pacjentowi żywienia dojelitowego i pozajelitowego nawet z powodów ekonomicznych, mimo że mamy już przekroczony znacząco kontrakt, a zespół wykazuje szczególne zaangażowanie w wykonywanie tej procedury - dodał.
Rzeczniczka wielkopolskiego oddziału NFZ Marta Banaszak-Osiewicz poinformowała, że Fundusz nie otrzymał informacji ze szpitala o zaprzestaniu udzielania świadczeń w tym zakresie.
- O kwalifikacji przyjęcia pacjenta na konkretne usługi medyczne decyduje lekarz, określając czy jest to stan stabilny czy nagły, wymagający podjęcia natychmiastowej interwencji lekarskiej. Tego rodzaju świadczenia są traktowane przez NFZ priorytetowo i finansowane w pierwszej kolejności. Zwróciliśmy się do szpitala z prośbą o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji - powiedziała.
Prokuratura w Poznaniu nie planuje na razie podejmowania jakichkolwiek czynności dotyczących śmierci kobiety.
Według danych NFZ, świadczenia z zakresu żywienia dojelitowego realizuje w Wielkopolsce siedem placówek, w tym pięć w Poznaniu. Wartość umów zawartych ze wszystkimi świadczeniodawcami wynosi ponad sześć mln złotych.
W ubiegłym roku z żywienia dojelitowego skorzystało w Wielkopolsce blisko 400 pacjentów. Z danych do końca sierpnia tego roku wynika, że z tego rodzaju usług medycznych skorzystało 345 pacjentów.
Szpital Kliniczny Przemienienia Pańskiego obejmuje opieką w zakresie żywienia pozajelitowego i dojelitowego około dwudziestu osób miesięcznie.
>>>>
No wprost super !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:44, 26 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Skandal w szpitalu. "Proszę przyjść za 7 lat"
67-letnia Zofia Buja, która jak najszybciej powinna przejść zabieg rehabilitacji, na swoją szansę musi poczekać do 2018 roku. Szpital w Ustroniu, jedna z najlepiej wyposażonych placówek tego typu w Polsce, poinformował listownie pacjentkę, że czas oczekiwania na przyjęcie wynosi ponad siedem lat. - Mogę jedynie przeprosić pacjentów. To nie nasza wina - tłumaczy w rozmowie z "Faktem" dyrektor szpitala Ryszard Wąsik.
Kobieta, która niedawno wyszła ze szpitala w Wilkowicach, cierpi na poważne schorzenie kolan i kręgosłupa. Mimo silnych leków ból nie ustępuje, a jedynym wyjściem jest rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku. Choć specjalistyczny szpital w Ustroniu stoi prawie pusty kobieta dostała wiadomość, że szanse na przyjęcie będzie miała najwcześniej w 2018 roku. Według Ryszara Wąsika, dyrektora placówki, szpital nie ponosi winy. - Taki kontrakt podpisał z nami NFZ. Mogę tylko przeprosić pacjentów - mówi w rozmowie z dziennikarzami "Faktu". Dodaje również, że sam marzy o tym, żeby szpital był pełen pacjentów, jednak aż 105 dni w roku jest niewykorzystywany. - To nie nasza wina - dodaje.
>>>>>
jak rozumiem NFZ i ten szpital podpisaly taki kontrakt ze oplaca sie nie przyjmowac pacjentow ! Szpital stoi pusty i jest fajnie ! Koszty sa minimalne i bilanse sie zgadzaja czyli jest super ...
No ale jak glosujecie ??? Glosowanie jest wyrazem tego na czym wam zalezy . Jesli glosujecie na komediantow blaznow pajacy zmumifikowanych kacykow itp menazerie to pokazujecie ze takie bzdury jak zdrowie brak pracy was nie obchodza . Nie robicie na zlosc IM tylko SOBIE ! Ja wiem ze nikt wam nie powiedzial a czym polega polityka . Ale oni sa niezainteresowani abyscie wiedzieli i ci z mediow i ci z sejmu . Bo wtedy jeszcze by ktos zapytal czy oni potrafia to robic ? I co ? Przeciez zreszta oni sami nie wiedza ...
Zatem szol mast gołą - szoł smutnych klaunów ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:58, 26 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Dramat chorych po przeszczepie - ministerstwo milczy
Od stycznia leki mogą okazać się za drogie dla wielu osób po przeszczepie. Chorzy apelują o szybką zmianę ustawy refundacyjnej, bo zagraża ona ich życiu. Ale resort zdrowia milczy - alarmuje "Metro".
W Polsce Światowy Dzień Donacji i Transplantacji to święto 12 tysięcy osób, które dzięki przeszczepowi dostały drugą szansę na życie. Jednak zamiast świętować, wysyłają do Rzecznika Praw Obywatelskich prośbę o interwencję w sprawie ograniczenia dostępu do leków. - To nasza ostatnia szansa - mówi Eugeniusz Rydel, prezes Stowarzyszenia "Życie po przeszczepie".
Do tej pory chorzy płacili symboliczne kwoty za oryginalne leki immunosupresyjne, które obniżają odporność i zapobiegają odrzuceniu nowych narządów. Były także duże upusty oferowane przez firmy farmaceutyczne, hurtownie i apteki. Nowa ustawa refundacyjna, która będzie obowiązywać od 1 stycznia, zmieni wszystko.
Upusty będą zakazane, żadnego leku refundowanego nie będzie można sprzedać taniej niż ustali to resort zdrowia z producentem. Na dodatek leki na dane schorzenie - te droższe jak i ich tańsze odpowiedniki - znajdą się w jednej grupie terapeutycznej. A to od tych tańszych wyliczana będzie kwota refundacji przez NFZ. Jeśli pacjent będzie chciał albo musiał przyjmować inny lek, dopłaci różnicę z własnej kieszeni.
Zmiana leków na tańsze zamienniki dla chorych może być zabójcza. Już w kwietniu podczas posiedzenia senackiej komisji zdrowia ostrzegał przed tym prof. Wojciech Rowiński, krajowy konsultant ds. transplantologii: - Automatyczne wprowadzenie konieczności stosowania leku generycznego może spowodować, że część chorych straci przeszczep. Ministerstwo na razie milczy.
>>>>>
Oczywiscie Agora ,,alarmuje''...
No to wymra i bedzie spokoj ! Tak to sie zalatwialo we wspanialych latach 90tych . Lud tak glosowal i musicie sie przyzwyczaic ze stan wszystkiego bedzie coraz gorszy ... Glupota kosztuje...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:55, 28 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Dramatyczna walka chorych z urzędnikami NFZ
Chorzy na szpiczaka mnogiego już od lat błagają urzędników o możliwość leczenia nowoczesnym lekiem. Niestety za tabletkę trzeba zapłacić 1000 złotych, a pieniędzy NFZ nie ma.
????
Ale co - chodzi o to ze ,,prawa autorskie'' sa z USA a oni tyle zazadali ???
To trzeba wyprodukowac gdzie indziej ... Trudno placic 1000 zl za tabletke ! To jest zwyrodniale bestialstwo a nie cena ... W takiej sytuacji zycie jest wazniejsze ... Trudno aby NFZ refundowal chorym takie koszty to juz byla by niegospodarnosc ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:23, 26 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Ekspert alarmuje: chorzy na raka zostaną bez leków? .
Na nowej liście refundacyjnej są tylko leki apteczne - te, które pacjenci sami kupują. W obwieszczeniu brakuje leków z tzw. programów zdrowotnych oraz chemioterapii - powiedział prawnik z kancelarii CMS Cameron McKenna, Łukasz Sławatyniec. Jak dodał, na liście brakuje leków z tzw. programów zdrowotnych oraz chemioterapii. - Ustawa nie daje jasnej odpowiedzi, czy np. leczenie raka płuc będzie finansowane od 1 stycznia 2012 rok - podkreśla.
Ekspert zwrócił uwagę, że lista leków - zgodnie z zapowiedzą ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza - miała zawierać ponad 3,4 tys. produktów, okazało się, że jest ich mniej. - Większość produktów objętych wykazem to leki, dla których decyzje administracyjne doręczono najwcześniej w poniedziałek, 19 grudnia. W decyzjach tych roi się od błędów. Firmy mają na odwołanie 14 dni, co oznacza że w przypadku wykorzystania całego przysługującego im zgodnie z prawem terminu, ich odwołania będą wpływać do ministerstwa już po Nowym Roku. To może spowodować jeszcze większy chaos. Odwołanie powoduje bowiem utratę mocy prawnej decyzji - powiedział Sławatyniec.
Ministerstwo Zdrowia opublikowało nową listę leków refundowanych. 1 stycznia wejdzie w życie ustawa refundacyjna i zgodnie z jej przepisami także wtedy ma zacząć obowiązywać nowa lista leków finansowanych przez NFZ. Po raz pierwszy produkty te mają stałe ceny i marże, które MZ negocjowało z firmami farmaceutycznymi. Listę opublikowano w formie obwieszczenia, zgodnie z założeniami ustawy refundacyjnej. Zgodnie z nowymi przepisami lista ma być aktualizowana co dwa miesiące.
Sławatyniec podkreślił, że ceny zawarte w obwieszczeniu są jednymi z najniższych w Europie, ale to nie znaczy, że polscy pacjenci za leki zapłacą najmniej. - Należy bowiem pamiętać, że ceny produktów określone w obwieszczeniu to ceny urzędowe, a nie te, które za leki zapłaci pacjent w aptece. NFZ finansuje bowiem odpowiednią część tzw. limitu finansowania. Jeżeli cena produktu jest ceną przekraczającą limit, wtedy pacjent musi zapłacić tę nadwyżkę. W Polsce poziom współpłacenia państwa za leki jest na niskim poziomie. Dodatkowo, ponieważ ceny mają charakter cen sztywnych, nie ma możliwości, żeby pacjent uzyskał jakąkolwiek obniżkę. W efekcie, część leków w odczuciu pacjentów może zdrożeć - powiedział prawnik.
Dodał, że na liście są tylko leki apteczne - czyli te, które pacjenci sami kupują. W obwieszczeniu brakuje leków z tzw. programów zdrowotnych oraz chemioterapii. - Są to zwykle drogie produkty, które otrzymują pacjenci w szpitalach. Ustawa nie daje jasnej odpowiedzi, czy np. leczenie raka płuc będzie finansowane od 1 stycznia 2012 roku. Część produktów, wskutek zmian w prawie, 15 grudnia 2011 roku wpadła w pewnego rodzaju lukę. NFZ, choć mógł, nie zakontraktował ich leczenia ze szpitalami. Liczył bowiem na obniżkę w ramach negocjacji prowadzanych przez ministerstwo z firmami. Organ nie wydał jednak stosownych decyzji i teraz finansowanie jest poważnie zagrożone" - ocenił Sławatyniec.
Podkreślił, że MZ połączyło tzw. grupy limitowe, umieszczając razem produkty zawierające nawet różne substancje czynne. - W sytuacji gdy łączy się to z obniżeniem limitu finansowania, dopłata pacjenta do ceny leku może wzrosnąć również z tego powodu. Firmy nie miały wpływu na taką sytuację, ponieważ Ministerstwo Zdrowia zapowiadało, że raczej zmian grup limitowych nie będzie. Nie wskazywano na takie zmiany nawet w czasie negocjacji cen. Gdyby to się stało, część podmiotów zapewne - w ramach swoich możliwości - cenę by obniżyło, nie chcąc narazić pacjentów na niespodziewaną podwyżkę - powiedział prawnik.
MZ zapewnia, że leki stosowane w terapiach nowotworów oraz schorzeniach psychotycznych, które były dotąd bezpłatne - dalej takie będą, a te dostępne za odpłatnością ryczałtową - nadal będą dostępne za taką opłatą.
Resort zdrowia informuje, że odpłatność pacjenta w przypadku większości leków będzie niższa (np. insulin, leków stosowanych w chorobach krążenia, jaskrze). Np. leki zawierające klopidogrel z dotychczasowego poziomu 50% odpłatności trafiły do grupy 30 proc., podobnie jak wszystkie opatrunki.
MZ przypomina, że każdy pacjent powinien być poinformowany przez aptekarza o możliwości nabycia tańszego zamiennika leku, przepisanego przez lekarza. Większość leków posiada swoje tańsze odpowiedniki, które nie powodują żadnej różnicy terapeutycznej. Resort poinformował, że dzięki negocjacjom cen leków, przeprowadzonym przez ministerstwo z firmami farmaceutycznymi, udało się uzyskać oszczędności, które umożliwią dopisywanie do listy leków refundowanych kolejnych substancji.
Paweł Rozwód
>>>>
Ciekawe jak oni wykreslali te leki z listy ? Chyba tak jak tworzyli rzad losowo ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:57, 30 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
"Chore na raka piersi będą musiały płacić".
Do tej pory kobiety z rakiem piersi miały zagwarantowane bezpłatne leki, zgodnie z nową listą leków refundowanych bezpłatny będzie tylko jeden - powiedziała przewodnicząca stowarzyszenia warszawskich Amazonek Elżbieta Kozik.
- Obecnie kobiety z rakiem piersi mają zagwarantowane podstawowe leczenie jakim jest hormonoterapia za pomocą inhibitorów aromatazy. Niestety nowa lista leków refundowanych to zmienia. Od 1 stycznia za leki będą płacić nawet 129 zł za jedno opakowanie - powiedziała Kozik.
Dodała, że hormonoterapia może trwać kilka lat. - Niewiele kobiet będzie stać na comiesięczny wydatek. 40 tysięcy pacjentek będzie pozbawionych możliwości bezpłatnego leczenia. Tylko jeden produkt z listy refundacyjnej jest bez dopłaty. Obawiamy się, że nie będzie on dostępny we wszystkich aptekach, bo dotychczas był rzadko stosowany - podkreśliła przewodnicząca stowarzyszenia warszawskich Amazonek. Zaapelowała do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza o obniżenie cen leków dla pacjentek chorych na raka piersi.
Ministerstwo Zdrowia na razie nie udziela komentarza w tej sprawie.
Nowa lista leków refundowanych wejdzie w życie 1 stycznia, jest publikowana w formie obwieszczenia, nie wymaga więc konsultacji społecznych. Zgodnie z ustawą refundacyjną ma być aktualizowana co dwa miesiące. MZ poinformowało w czwartek, że przygotowało korektę do listy. Została ona rozszerzona o kolejne leki, zmieniły się także ceny niektórych produktów; za wiele - w tym leki stosowane w onkologii i cukrzycy - odpłatność ma być ryczałtowa. Rzecznik MZ Jakub Gołąb powiedział, że korekta zostanie naniesiona na listę jeszcze w piątek.
Eksperci informują, że na nowej liście zabrakło ponad 800 leków, które do tej pory były refundowane. Podkreślają, że za niektóre leki, np. ważne produkty stosowane w onkologii, pomimo kolejnych zmian na liście refundacyjnej, pacjenci nadal zapłacą więcej niż w 2011 r.
Z kolei minister Arłukowicz zapewnia, że dostęp pacjentów do leków refundowanych nie zostanie ograniczony. Zapowiada także, iż w 2012 r. lista będzie aktualizowana i trafią na nią kolejne leki.
>>>>>
No cusz . Rzad idiotow to i osiagniecia na jego miare ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:16, 02 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Aptekarze odsyłają pacjentów do lekarzy
W Małopolsce pacjenci, którzy próbowali zrealizować recepty z pieczątką "refundacja leku do decyzji NFZ" w poniedziałek byli proszeni przez aptekarzy o przedstawienie dowodu ubezpieczenia lub odsyłani do lekarza.
NFZ zapewnia, że refundacja recept z pieczątką będzie zagwarantowana. Ale w tym momencie nie możemy jako aptekarze brać odpowiedzialności za odpłatność leku. To nie my powinniśmy o tym decydować, bo jest to niezgodne z ustawą refundacyjną. Recepta ma spełniać określone wymogi – powiedziała prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie mgr farm. Barbara Jękot. Dodała, że od rana do Izby dzwonią aptekarze z pytaniami, co robić. - Sugerujemy pacjentom wykupienie leku za 100 proc. lub powrót do lekarza – powiedziała Jękot. W Małopolsce umowy z NFZ podpisały wszystkie apteki i punkty apteczne – w sumie 1225 placówek. Część z nich jeszcze w poniedziałek uzupełniała swoje bazy danych o leki z listy refundacyjnej opublikowanej 30 grudnia wieczorem. Część miała jednak kłopot z dostępem do listy poprzez internet.
- Na wprowadzeniu nowej listy refundacyjnej apteki już straciły, bo większość leków, które miały u siebie na półkach, potaniało. Lista ma być aktualizowana obwieszczeniem co dwa miesiące, a to może doprowadzić do tego, że farmaceuci będą się bali mieć leki refundowane i będą się zastanawiali, ile opakowań zamówić, żeby jak najmniej stracić – powiedziała Jękot.
Pacjenci i farmaceuci od rana dzwonili też do małopolskiego oddziału NFZ, który uruchomił specjalną infolinię. Ci pierwsi, ze skargami, że są odsyłani do lekarzy, a aptekarze z pytaniami, jak traktować recepty z pieczątką. - Skarg było do tej pory tylko kilka i każdą z nich udało się szybko rozstrzygnąć, a pacjenci otrzymali leki. Dla aptekarzy opublikowaliśmy komunikat wyjaśniający wątpliwości – powiedziała rzeczniczka małopolskiego NFZ Jolanta Pulchna.
Po południu małopolski oddział wojewódzki NFZ zamieścił na swojej stronie internetowej komunikat, w którym przypominał, że apteka mając z NFZ umowę na realizację recept refundowanych nie może odmówić realizacji takiej recepty z powodu braku informacji o stopniu odpłatności lub identyfikatora oddziału NFZ. Poinformowano, że w przypadku braku na recepcie informacji o odpłatności apteka powinna wydać lek występujący w jednej odpłatności, stosując ją; a w przypadku leku występującego w kilku odpłatnościach – za najwyższą odpłatnością określoną w wykazie.
W komunikacie NFZ napisano także, że pacjent jest zobowiązany przedstawić dokument potwierdzający prawo do świadczeń. Jeśli go nie ma, może złożyć na piśmie oświadczenie, które powinno zawierać: imię i nazwisko, datę urodzenia, PESEL, nazwę instytucji, która zgłosiła pacjenta do ubezpieczenia, nazwę oddziału wojewódzkiego, do którego pacjent został zgłoszony, a dokument potwierdzający prawo do świadczeń złożyć później.
- Do nas nikt nie przyniósł jeszcze recepty z pieczątką – poinformowano w jednej z aptek w centrum Krakowa. Jak powiedział PAP kierownik jednej z nowosądeckich aptek, aptekarze starają się maksymalnie pomóc pacjentom w wykupieniu leku ze zniżką. - W przypadku recepty z czerwoną pieczątką, weryfikujemy czy pacjent jest ubezpieczony i realizujemy recepty ze zniżką- wyjaśnił. W innej nowosądeckiej aptece powiedziano, że jeżeli pacjent nie ma przy sobie legitymacji ubezpieczeniowej lub innego dokumentu potwierdzającego ubezpieczenie, jest odsyłany do lekarza.
Prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie prof. Andrzeja Matyja powiedział, że pieczątki „Refundacja leku do decyzji NFZ” w Małopolsce pobrało do tej pory ponad 5 tys. lekarzy. - Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie popiera protest. Uważamy, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, który 16 grudnia obiecywał zmiany w ustawie refundacyjnej i rozporządzeniu dotyczącym recept, a 30 grudnia podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia twierdził, że będzie tej ustawy bronił jak lew – powiedział prof. Matyja. - Wprowadzanie nowej ustawy refundacyjnej w taki sposób jak obecnie uważamy za próbę zrzucenia odpowiedzialności za bałagan urzędniczy na lekarzy. My chcemy pomagać pacjentom i pracować normalnie – dodał Matyja. Z informacji uzyskanych w aptekach wynika, że lekarze wypisują leki jeszcze na starych drukach recept, które są ważne do końca czerwca.
>>>>
A wiec burdel . Apteki boja sie sprzedawac ponizej cen bo potem rzad powie ze tych lekow nie refunduje i kto zaplaci ? Apteki ! A biznes do ktorego sie doplaca jest idiotyzmem ekonomicznym przypomina UE ...
Oczywiscie sprawa jest jasna . Rzad imbecyli przystapil do procesu likwidacji refundacji lekow . Chodzi o to aby nic nie refundowac . Oczywiscie nie da sie od razu ale etapami . Njapierw skreslili pewna czesc lekow i testuja czy bedzie gniew - jak nie to pojdzie . Za jakis czas skresla nastepna partie lekow i tak az do zera . ,,Taki maja plan''...
To jest rzad antypolski . Ale jak ich wybraliscie to niech z wami graja w palanta ! Zasluzyliscie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:14, 02 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Drugi dzień protestu pieczątkowego lekarzy
Pierwsi pacjenci otrzymali recepty z pieczątką: "Refundacja do decyzji NFZ". Stawiają je medycy z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i Porozumienia Zielonogórskiego, którzy rozpoczęli protest. Nie określają oni poziomu refundacji leków.
Do aptek w całym kraju zaczęli przychodzić pacjenci, którzy otrzymali recepty z pieczątką: "Refundacja do decyzji NFZ". Aptekarze, z którymi rozmawiała PAP, podkreślają, że osoby, które zgłaszają się z receptami bez określonego stopnia refundacji płacą za leki więcej niż do tej pory. Niektórzy farmaceuci w ogóle nie uwzględniają niewłaściwie wypełnionych recept i odsyłają pacjentów ponownie do lekarzy lub proponują pełnopłatne leki. Jak powiedziała PAP farmaceutka w jednej z aptek w centrum Warszawy, w poniedziałek rano jeszcze nie pojawił się żaden pacjent z taką receptą. Jak wyjaśniła, może się zdarzyć, że pacjentowi będzie przysługiwał lek na ryczałt - za 3,20 zł, jednak bez odpowiednio wypełnionej recepty pacjent będzie musiał za niego zapłacić nawet kilkadziesiąt złotych.
Według farmaceutki, teoretycznie obowiązuje rozporządzenie dotyczące recept, z którego wynika, że jeżeli na recepcie nie będzie określony poziom refundacji, "aptekarz wyda lek za najwyższą odpłatnością". Jednak przyznała, że kierownictwo apteki nie wydało jasnych instrukcji co do realizacji takich recept, a poszczególne przypadki mają być konsultowane.
Pieczątka, którą stawiają lekarze z OZZL i PZ, nie powoduje nieważności recept; będą one refundowane na ogólnych zasadach. Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz zaznaczył jednak, że jeżeli na recepcie nie będzie określony poziom refundacji, "aptekarz wyda lek za najwyższą odpłatnością". Oznacza to, że pomimo iż pacjentowi przysługuje uprawnienie, np. do opłaty ryczałtowej 3,20 zł, zapłaci znacznie więcej. Zmienny stopień odpłatności dotyczy 230 leków na choroby przewlekłe.
Lekarze podkreślają, że nowe przepisy refundacyjne narzucają na nich obowiązki biurokratyczne, które zabierają czas na leczenie pacjenta i są zagrożone drakońskimi karami. Protestujący chcą spotkania z premierem Donaldem Tuskiem.
Protestują przeciwko przepisom ustawy refundacyjnej (weszła w niedzielę w życie), zakładającej, że jeśli błędnie wypiszą recepty, będą zobowiązani do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Ma być tak w przypadku wypisania recepty np. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych. Lekarz będzie też ponosił odpowiedzialność finansową w przypadku, gdy na recepcie wpisze niewłaściwy poziom refundacji leku.
Sprzeciwiają się także rozporządzeniu Ministerstwa Zdrowia określającemu sposób i tryb wystawiania recept oraz nakładającemu na lekarzy obowiązek określania na recepcie poziomów odpłatności leków: B - bezpłatne, R - ryczałt, 30 proc., 50 proc., 100 proc. W przypadku błędu lekarze także mają ponosić odpowiedzialność finansową.
Decyzję o nieokreślaniu stopnia refundacji leków i stawiania pieczątki: "Refundacja do decyzji NFZ" zawiesiła Naczelna Rada Lekarska. Rada zbierze się 13 stycznia na nadzwyczajnym posiedzeniu dotyczącym wejścia w życie nowych przepisów. Rada nie wyklucza, że może zalecić lekarzom zaostrzenie formy protestu. Decyzja w tej sprawie zostanie podjęta po wysłuchaniu sprawozdania i rekomendacji zespołu ds. współpracy z Ministerstwem Zdrowia, który ma wypracować zmiany ustawy refundacyjnej. Zespół ma spotkać się z przedstawicielami MZ 4 stycznia.
Premier Donald Tusk powiedział w sobotę, że lekarze, którzy będą utrudniali pacjentom życie, będą podlegali konsekwencjom. OZZL skupia blisko 35 tys. lekarzy z całego kraju. Porozumienie Zielonogórskie zrzesza natomiast 13 tys. lekarzy z 14 województw. W Polsce jest ponad 120 tys. lekarzy.
>>>>>
Pierwsi pacjenci otrzymali recepty z pieczątką: "Refundacja do decyzji NFZ".
Tak jest ! Co robic gdy przy wladzy męty ...
Zwracam uwage ze zarowno lekarze jak apteki MUSZA MIEC POSTAWE PRAWNA ! Nie moga wydac refundacji na podstwiae ,, w telewizji mowili '' bo sie minister wykreci I ONI ZAPLACA ! Moze to oznaczac obciazenie tej ( najczesciej kobiety ) ktora wydala a jak wlasciciel ma honor to wezmie na siebie . Tak czy tak apteki by zaplacily a nie maja ZADNEGO obowiazku . Jesli maja pomagac chorym TO NA WLASNY RACHUNEK I NA WLASNA DECYZJE a nie wrobione przez wrogi ludziom pseudorzad .
ALE TAKIE SPRAWY SIE ROZSTRZYGA GLOSOWANIEM ! Takim aby szemrany element nie dochodzil so stolkow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:29, 05 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Katarzyna Siwek /
Zapomnieli o pacjencie
- To wszystko po to, aby utrudnić życie i tak już chorym ludziom - tak o nowej ustawie refundacyjnej leków i związanych z nią problemem wykupu lekarstw przepisanych przez protestujących lekarz piszą użytkownicy Dziennikarstwa Obywatelskiego i blogów . Wielu z nich na własnej skórze przekonało się, jak trudno teraz dostać odpowiednią receptę i kupić tani lek.
Poprosiliśmy internautów Onetu o opisanie swoich kłopotów z wykupieniem recepty. Nie musieliśmy długo czekać na odpowiedź. Bardzo wielu naszych czytelników musiało mocno się natrudzić, aby otrzymać potrzebny im lek. Leki dla cukrzyka za ponad 600 złotych
- Wczoraj byłam u lekarza. Miałam potwierdzoną przez zakład pracy legitymację ubezpieczeniową, jeszcze nie minął miesiąc, więc byłam pewna, że jest ważna. A pan doktor na to, że nie. Szczęka mi opadła, bo myślałam, że mnie nie przyjmie. Okazuje się że ubezpieczenie nie polega na ważnym dokumencie ubezpieczenia, tylko na tym, czy zakład pracy w odpowiednim czasie złożył deklarację ubezpieczenia w ZUS-ie - pisze zaskoczona Ata40.
Równie zaskoczona była Natalia, mama małego cukrzyka: - Lekarz wypisał mi receptę z dopiskiem "do decyzji NFZ" i dodatkowo zaświadczenie o chorobie przewlekłej. I co mnie spotkało w aptece? 640 złotych za 10 opakowań pasków i insulinę! Nawet zaświadczenie i ubezpieczenie nie pomogły! Na całym tym zamieszaniu cierpią tylko chorzy np. mój 5-letni synek chory na cukrzycę - żali się Natalia.
Blogerka bena była pewna, że jako emerytka nie będzie miała problemów z otrzymaniem recepty - przecież wiadomo, że jest ubezpieczona. Niestety to nie pomogło - dostała od lekarza receptę z charakterystyczną pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ": - Tak się złożyło, że 2 stycznia musiałam iść do lekarza, bo całą noc dusił mnie silny kaszel. Na miejscu okazało się, że jest to zapalenie oskrzeli. Miałam ze sobą legitymację emeryta wystawioną bezterminowo przez ZUS. Miałam też dowód osobisty. Jednak recepta została oznakowana pieczątką protestacyjną. Musiałam szybko przyjąć leki. Koszt leków - 100% odpłatności. Nie było żadnych kłopotów z ustaleniem ubezpieczenia. Leki to też znane lekarzom antybiotyki, jednak to ja, jako pacjent, poniosłam koszty reformy - pisze bena.
Swoją historię z receptą wystawioną dla 85-letniej, cierpiącej na poważne bóle po upadku, teściowej szczegółowo opisał grab5, który stracił dodatkowo pieniądze na jazdę między aptekami a łódzkimi siedzibami Narodowego Funduszu Zdrowia. - Szanowany pan doktor, specjalista, wystawił receptę na silny lek przeciwbólowy z odręcznym dopiskiem "Refundacja wg decyzji NFZ", no i zapewnił mi ponad 2 godziny załatwiania, połączone z zaliczeniem ponad 20 km przejazdów po mieście, pomiędzy aptekami i siedzibami łódzkiego oddziału NFZ.
Po kilku wizytach u różnych działach NFZ trafił w końcu do działu gospodarki lekami: - Tamże, na szczęście, obie panie pracujące w pokoju, do którego trafiłem, ministerialnych dyspozycji nie znały. Sprawdziły najpierw, czy lek jest na liście leków refundowanych, stwierdzając z konsternacją, że przepisanego specyfiku tam nie ma, choć jest około dziesięciu jego odpowiedników, z tą samą substancją czynną. Poradziły mi, abym udał się ponownie do lekarza po zmianę przepisanego specyfiku - pisze grab5.
- Jak człowiek ma być spokojny, gdy lek ratujący życie, który wcześniej był objęty refundacją i kosztował 30 zł, po odebraniu przez Arłukowicza, Kopacz i Tuska jego refundacji kosztuje obecnie 1000 zł? – pyta patriota11.
To nie są kompetencje lekarza
Problem pacjenta zaczyna się w momencie, gdy dostanie on od lekarza receptę, na której medyk nie określi sam procentu refundacji ceny leku przez państwo, ale dopisze lub przybije pieczątkę o decyzji przez NFZ. Taką receptę aptekarz może nie chcieć zrealizować, obawiając się, że to on będzie musiał zapłacić kwotę refundacji, o którą taniej sprzeda lek. Pacjenci zatem szukali aptek, które realizowały recepty z pieczątkami, tracąc przy tym nerwy i złorzecząc na lekarzy. Internauci Onetu pytali, gdzie tu miejsce na etykę lekarską?
- Zapytałam lekarza, co z ludźmi poważnie chorymi, których ledwo stać na leki refundowane? Czy lekarz nie boi się, że taka decyzją może spowodować czyjąś śmierć albo pogorszenie stanu zdrowia? Przecież lekarz, który nie pomógł w pełni pacjentowi (wystawił nieodpowiednią receptę), może być podany do sądu przez pacjenta - zauważa Diana.
- Gdybym dostała receptę z adnotacją "do decyzji NFZ" to poszłabym z tym do sądu, oskarżając lekarza o narażenie mnie na utratę zdrowia i życia - ostrzega kaka.
- W sumie po co lekarze mają się martwić tym bajzlem, który obecnie sami wywołują? Widmo kamaszy tak już im przez Ludwika Dorna spowszedniało, że się go nie boją. Bardziej strach wywołuje możliwość ścigania ich przez urząd za złą klasyfikację – Sir_Nick1.
Ciekawą rzecz zauważył el.zorro: - Ustawa wymusza przekraczanie kompetencji przez lekarzy wystawiających recepty. Lekarz wypisujący receptę nie jest urzędnikiem państwowym, władnym ocenić to, czy konkretnemu pacjentowi należą sie leki za taką, a nie inna odpłatnością. Podobnie jak aptekarz niemający prawa wychodzić ponad to, co zostało zamieszczone na recepcie – pisze el.zorro.
Bez problemu
Na szczęście wśród lawiny historii o problemach z receptami, znalazły się także głosy tych, którzy nie mieli żadnych kłopotów z wykupieniem leków, zrobili to identycznie, jak przed 1 stycznia: - Byłam dzisiaj po receptę dla mojej mamy (leki na regulację nadciśnienia). Okazałam ubezpieczenie i nie było problemu z wypisaniem recepty. W aptece również okazałam ubezpieczenie, więc wykupiłam leki refundowane. Wszystko bez problemu – relacjonuje 50+.
- 3 stycznia byłem u lekarza, potem w aptece i wszystko było w porządku, pomimo tego, że zapomniałem poświadczenia uprawnień. Pani w aptece dała mi mały druczek oświadczenia do wypełnienia i po wszystkim. Kłopoty są tam, gdzie lekarze i farmaceuci na siłę je tworzą - uważa Maciek.
Jeden lek na wszystkie choroby
Rząd tłumaczył, że wprowadzenie nowej ustawy ma ukrucić negatywny wpływ koncernów farmaceutycznych na służbę zdrowia. Dziennikarz Obywatelski grafit9 opisuje, jak pewien znany w jego mieście lekarz postępuję - rozmawiał o tym z właścicielką jedynej w mieście apteki. Oto, co kobieta mu powiedziała: - Jeśli ja od ok. 2 tygodni realizuję recepty na pewien antybiotyk (refundowany zresztą) w znacznej ilości, to od razu wiem, że wcześniej pana doktora odwiedziła agentka firmy farmaceutycznej. Nawiasem bardzo ładna i sympatyczna pani. Co to się mogło stać, że nagle tylko ten antybiotyk jest jedynie skutecznym lekiem na wszelkie choroby? Zgadnij. Łapówa i prezenty, to powszechny obyczaj – relacjonuje grafit9.
Nieudolność rządzących
Pomimo może i dobrych chęci, zdaniem internautów Onetu, rząd zawalił wprowadzenie nowej ustawy i to on jest głównym winowajcom chaosu w przychodniach i aptekach. - Najgorsze w całym kompromitującym bałaganie jest to, że twórcy tego bałaganu, nieudolne panie i panowie w rządzie, nie potrafią przyznać się do popełnionego błędu – ewiranta.
- Nie mówią "naprawimy" lecz oszukańczo twierdzą "monitorujemy". Chcą bowiem za wszelką cenę zaoszczędzić na chorych, bagatela, miliard złotych w 2012 roku, a przy tym twierdzą "odnosimy jedyni sukcesy" w Unii Europejskiej - ewiranta oskarżą rząd o żerowanie na pacjencie.
Grab5 zauważa, że każdy pracujący poniekąd sam płaci z pensji za swoją służbę zdrowia: - Każdy obywatel ma obowiązki związane z odprowadzaniem do budżetu ponad 50% uzyskiwanych przychodów, głównie w postaci podatków, ale jego konstytucyjne prawa pozostają jedynie martwym sloganem.
Internauci Onetu sami proponuję rządowi pewne rozwiązania w słabym systemie zdrowotnym w Polsce. Taką propozycję przedstawił popiolek43: - Przecież wystarczy, że ZUS prześle nasze składki na konto banku. Wtedy na wizycie u lekarza pacjent wypisze stosowną kwotę na czeku i mam sprawę z głowy. Tylko bezrobotni, tak jak teraz, będą mieć opiekę lekarską pokrywaną przez państwo.
Pacjent powinien być najważnieszy To o czym wspominał prawie każdy użytkownik Dziennikarstwa Obywatelskiego i blogów Onetu, to fakt, że i rząd, i lekarze, aptekarze zapomnieli o najważnieszych osobach, o pacjentach, których choroba i często duże nieszczęście z niej płynące stały się kartą przetargową w ich wzajemnych rozgrywkach.
>>>>>
Tak zgoda chodzi o pacjenta . Tylko pamietajmy zo ile dla mętów sejmu i rzadu to sa dobrze platne wakacje na stanowiskach i swietna rozrywka to dla lekarzy i farmaceutow jest to KONIECZNOSC ZAROBIENIA NA ZYCIE !!! I trudno wymagac aby apteki refundowaly leki ! Bo by szybko padly . Oczywiscie żule ze ,,rzadu'' cieszylyby sie ze tacy sa cwani i wrobili apteki w refundacje a budzet moga wydac na UE . Ale ludzie nie sa glupi . Widac obleśny element u żłoba ludzie traca ochote na dobroczynnosc i brutalnie walcza o swoje . Wszak rzadzaca swolocz boi sie tylko sily i mocnego strzalu po pysku . No to ludzie ich dociskaja aby wyjsc na swoje . To jest wlasnie liberalizm . Egoizm i kazdy o swoje . Podloc rzadzacych wywoluje rekacje podobne u ludzi . Wszak trzeba wyjsc na swoje . I kraj zamienia sie w pieklo . Ale tak glosowaliscie . Tusk podobno mial oznaczac spokojnosc ... Jak widac grobowa . Odpowiada wam cmentarz ? No to wszystko idzie ku temu ...
Fot. PAP/Lech Muszyński
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:08, 08 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Lekarz pracował od 1 stycznia bez przerwy - zasłabł.
Andrzej Kosior, ordynator oddziału ortopedii chełmskiego szpitala sam trafił na ostry dyżur, po tym, jak zasłabł po 4 dobach nieprzerwanej pracy. W tym czasie jego koledzy walczyli o większe pieniądze, więc odwlekali podpisanie kontraktów - poinformowała "Panorama".
- Pacjent był dla mnie najważniejszy - tłumaczył dziennikarzom dr Kosior. - Zacząłem dyżur 1 stycznia, ciągnąłem go i myślałem, że mi się uda być do końca. Niestety, wczoraj nie wytrzymałem, ciśnienie skoczyło - mówił ortopeda z Chełma.
Można podejrzewać, że lekarz trafił na kardiologię nie tylko z przemęczenia, ale także z nerwów na swoich kolegów. Od początku roku pracował bowiem sam - jego koledzy nie wynegocjowali satysfakcjonujących ich kontraktów, dlatego dyrekcja nie podpisała z nimi umowy. Stało się to dopiero w czwartek.
Jak tłumaczą szefowie szpitala, wszystko przeciągnęło się z powodu zbyt wygórowanych żądań lekarzy. - Dążymy do tego, by jak najszybciej znormalizować sytuacje. Ostatnie dni były nerwowe i dla pacjentów jak i dla pracowników - mówi lek. med. Arnold Król, zastępca dyrektora szpitala ds. lecznictwa.
Tymczasem pacjenci stoją murem za ordynatorem. - Zostaliśmy sami z ordynatorem, który przepłacił to zdrowiem, a mógł życiem - podkreśla jedna z pacjentek.
To nie pierwszy taki przypadek, kiedy lekarz dyżuru w pracy znacznie dłużej, niż powinien. Najtragiczniejszy taki przypadek miał miejsce w lipcu 2011 roku, kiedy to po pięciodniowym nieprzerwanym dyżurze zmarł anestezjolog Jakub P.
Prokuratura umorzyła jednak śledztwo w sprawie śmierci lekarza uznając, że przez pięć dób permanentnego dyżuru Jakub P. efektywnie pracował 13 godzin 41 minut, a jego zgon nie był związany z pełnionym dyżurem.
>>>>
No prosze co za poswiecenie ! Dzieki takim ludziom to jeszcze w Polsce sie trzyma mimo antypolskich wladz i ich bestialskiej antypolityki . Meczennicy medycyny !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:53, 08 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Kto ma rację? Sondaż druzgocący dla rządu.
Na pytanie, kto ma rację w sporze między rządem a lekarzami dotyczącym ustawy refundacyjnej, aż 70% badanych wskazało lekarzy. Jedynie 19% biorących udział w sondażu stwierdziło, że racja jest po stronie rządu - wynika z sondażu MB SMG/KRC dla "Faktów" TVN.
Równo połowa badanych uważa, że minister zdrowia Bartosz Arłukowicz nie jest odpowiedzialny za zamieszanie po wprowadzeniu ustawy refundacyjnej i nie powinien podawać się do dymisji.
42% badanych jest zdania, że minister jest odpowiedzialny za chaos i powinien podać się do dymisji - wynika z sondażu.
>>>>
Wyniki nie mogly byc inne . Wszyscy wiemy kto to rozpaprał .
Tylko nie wystaczy wiedziec . Trzeba wyciagac wnioski podczas glosowania i imbecyli eliminowac z polityki .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:27, 08 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Pogotowie: nie pytajcie nas o apteki, blokujecie linię !
Dyrekcja pogotowia ratunkowego w Mielcu apeluje do mieszkańców, by nie wykorzystywali telefonu alarmowego pogotowia jako numeru informacji o dyżurach aptek, bo w ten sposób uniemożliwiają udzielenie pomocy, często w sytuacjach zagrożenia życia.
- Naprawdę, nie takie jest przeznaczenie telefonu alarmowego. To nie jest bezpłatna infolinia. Takich rzeczy robić nie wolno, a stało się to groźną plagą - powiedział dyrektor pogotowia ratunkowego w Mielcu Jerzy Gromny.
Przypomniał, że pogotowie wzywane jest głównie w sytuacjach zagrożenia życia ludzkiego. Często świadkowie zdarzenia podejmują akcję reanimacyjną z pomocą dyspozytorki, udzielającej wskazówek przez telefon.
- I wtedy zazwyczaj dzwoni ktoś z pytaniem o aptekę. Oczywiście dyspozytorka musi odebrać, bo nie wie, czy ktoś kolejny nie potrzebuje pilnie pomocy, a gdy to zrobi okazuje się, że przerwano jej po to tylko, aby zapytać, która apteka pracuje albo ze skargą, że w okolicy nie można kupić leku lub nikt nie otwiera, mimo pukania, drzwi apteki - podkreślił Gromny.
Krystyna Polak, koordynator medyczny pogotowia zastrzegła, że dyspozytorki nie znają dyżurów aptek i nie wiedzą, gdzie apteka ma dzwonek służący do przyzywania sprzedawcy. Podkreśliła też, że dyspozytorki nie mogą się zajmować tego typu rozmowami na linii alarmowej. A tego typu telefony zdarzają się nagminnie, zwłaszcza w dni świąteczne.
- W święta jedna z dyspozytorek odebrała kilkanaście takich telefonów, z których każdy zakłócił jej pracę, odrywał od innych, niezwykle ważnych czynności. Jedna osoba dzwoniła pięć razy w sprawie apteki, raz gdzie jest dyżur, potem, że nikt tam nie otwiera, następnie, że recepta jest błędnie wypisana - poinformowała Polak.
W konsekwencji natarczywy dzwoniący został upomniany przez dyspozytorkę. Zdarzają się też telefony z pytaniem o numery telefonu na konkretne oddziały szpitalne. Dyrektor przypomniał, że przecież takie informacje o dyżurach aptek czy numerach telefonów można znaleźć w internecie lub w informacji telefonicznej.
>>>>
No super ! Pacjenci poszukujac lekow blokuja pogotowie ! Sytuacja rozwija sie wspaniale ! Wspanialy zont !
(fot. PAP / Jacek Bednarczyk)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:01, 10 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
"Tylko niepokój społeczny ma wpływ na decyzje rządu"
- Komisja zdrowia to strata czasu, tylko niepokój społeczny ma wpływ na decyzje rządu - stwierdził Krzysztof Bukiel w RMF FM.
- Moje dwudziestoletnie doświadczenia uczestnika komisji zdrowia wskazują na to, że nie mam tam czego szukać. Wysyłaliśmy pisma w procesie dialogu społecznego, który przewiduje, że opinie związków bierze się pod uwagę. Proszę zapytać uczestników komisji zdrowia jak wyglądały jej posiedzenia. To była maszyna do przegłosowywania pewnych elementów - dodał.
- Nasze dwudziestoletnie doświadczenie z rządem takim, owakim i innym mówi, że jest to bezsensowne. Nasze rządy, nie wiem czy tak jest w każdym demokratycznym kraju czy tylko u nas, podejmują pewne decyzje nie pod wpływem argumentów merytorycznych, tylko pod wpływem niepokoju społecznego. Tak było zawsze - stwierdza Bukiel.
- My nie protestujemy kosztem pacjentów. Koszty, które oni ponoszą nie wynikają z naszego protestu, tylko z przepisów ustawy. Pani mówi, że pacjent ma kłopoty z kupnem leku refundowanego, bo lekarz robi mu na złość? Nie. Jest tak dlatego, że lekarz nie może ryzykować własnymi pieniędzmi zaznaczając, że pacjent jest ubezpieczony. Bo nie ma takiej pewności.
Nie wierzymy zapewnieniom NFZ
OZZL myśli o tym, żeby uczynić krok w kierunku oczekiwań rządowych, w kierunku zawieszenia protestu - deklaruje szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel. Jednak decyzja zależy od czterech organizacji, z których część chce zaostrzenia protestu z powodu słów premiera, że lekarzom zależy tylko na własnej wygodzie - dodaje gość Przesłuchania w RMF FM.
Chcemy wiedzieć dokładnie, po jakim czasie od zawieszenia protestu szef NFZ wyda komunikat o niekaraniu lekarzy - mówi Bukiel. Chcemy wiedzieć, czy będzie to pięć minut czy pięć miesięcy. Jak tylko nie będzie kar, od razu przerywamy niewpisywanie recept - deklaruje. Nie wierzymy zapewnieniom NFZ. Nie możemy skakać z piątego piętra bez zabezpieczenia. Szef NFZ obiecuje, że naleje nam wody do basenu, ale nie możemy skakać na główkę dopóki nie przekonamy się, że to nie są tylko obietnice. Lekarz nie może ryzykować swoimi pieniędzmi - mówi Bukiel.
>>>>
Widzicie tutaj ,,zdrowe'' bolszewickie podejscie . Rząd rozumie tylko język siły . Przez 20 lat ludzie nauczyli sie ze przy żłobie nie ma zadnej troski o kraj i czlowieka i jedyna metoda komunikacji jest cios w mordę .
No to sie dostosowali .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:29, 11 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Chaos w łódzkim NFZ. "Powinny polecieć głowy"
W łódzkim oddziale NFZ panuje chaos - twierdzą pacjenci i lekarze protestujący przeciwko dziwnym decyzjom urzędników. Nie zawarli oni kontraktu ze świetnie wyposażoną publiczną placówką, a zamiast tego publiczne pieniądze otrzymają... przychodnie bez specjalistycznego sprzętu znajdujące się w opłakanym stanie. - W NFZ powinny powinny polecieć głowy - przekonują zbulwersowani pacjenci i lekarze.
>>>>
Glowy w Warszawce powinny poleciec . W zoncie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:38, 11 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Łódź: burzliwa sesja Rady Miasta. "Łódzki NFZ = śmierć"
Łódzcy radni domagają się zwiększenia środków będących w dyspozycji Łódzkiego Oddziału NFZ oraz ogłoszenia dodatkowego konkursu na świadczenie usług medycznych. O swoim stanowisku w tej sprawie chcą poinformować premiera, ministra zdrowia oraz prezesa NFZ.
Podczas środowej sesji radni jednogłośnie przyjęli stanowisko, w którym wyrażają "głębokie zaniepokojenie wynikami konkursu Narodowego Funduszu Zdrowia na świadczenie opieki zdrowotnej na terenie Łodzi". "Rada Miejska w Łodzi wyraża przekonanie, iż pozbawienie kontraktu na świadczenie usług medycznych większości miejskich publicznych zakładów opieki zdrowotnej jest działaniem sprzecznym z interesem miasta, a przede wszystkim mieszkańców. Rada Miejska w Łodzi zwraca się z apelem o dokonanie weryfikacji wyników kontraktacji oraz zwiększenie środków będących w dyspozycji Łódzkiego Oddziału NFZ, szczególnie poprzez zmianę podziału środków z funduszu zapasowego, a także ogłoszenie dodatkowego konkursu" – czytamy w przyjętym przez radnych stanowisku.
Radni zadeklarowali również poparcie dla działań prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, która chce wspierać miejskie placówki w walce o kontrakty na świadczenie usług medycznych. Przedstawiciele tych placówek przyszli na środową sesję Rady Miasta. Na balkonie dla widzów wywiesili transparenty z napisami: "Żądamy unieważnienia krzywdzących kontraktów dla miejskiej służby zdrowia", "Żądamy ujawnienia kontraktów", "Zagłada miejskiej służby zdrowia" czy "Łódzki NFZ = śmierć".
Mimo zaproszenia na sesję nie przyszedł szef łódzkiego oddziału NFZ Jan Wojciech Bieńkiewicz. Do kierowanej przez niego placówki wpłynęło ponad 700 odwołań dot. przebiegu konkursów na kontrakty dot. ochrony zdrowia. Wśród nich jest m.in. kilkadziesiąt odwołań z miejskich przychodni specjalistycznych w Łodzi, które nie dostały kontraktów mimo tego, że - jak twierdzą - dysponują nowoczesnym sprzętem i wysoko wykwalifikowanym personelem medycznym.
Według wyliczeń dyrektora Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych UMŁ Macieja Prochowskiego w 2012 r. miasto może stracić nawet 15 mln zł z powodu przegranej w konkursie na kontrakty dot. ochrony zdrowia.
W związku z pojawiającymi się informacjami, że część prywatnych placówek, które wygrały konkurs, nie posiada deklarowanego w ofertach sprzętu i nie przyjmuje pacjentów, łódzki magistrat uruchomił specjalne numery telefonów, pod którymi można zgłaszać nieprawidłowości dotyczące funkcjonowania przychodni medycznych w zakresie świadczeń finansowych przez NFZ. Szczegóły znajdują się na stronie internetowej Urzędu Miasta Łodzi.
>>>>
,,Łodzianie'' odwolali Kropiwnickiego i wybrali kretynow tych samych co Wszawce no teraz niech im oddaja czesc . Wszak po co im sluzba zdrowia . Maja tuskuff...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:42, 13 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Trwa walka o jedyny taki szpital w regionie
Dyrekcja szpitala w Brzozowie (Podkarpackie) zgodziła się, by oddział ortopedyczny lecznicy zajmował się tylko przypadkami onkologicznymi. Lecznica złożyła w tej sprawie ofertę do NFZ.
Ze względu na brak kontraktu od 1 stycznia oddział ortopedii, który jako jedyny w regionie zajmuje się przypadkami onkologicznymi, został wygaszony. Dyrekcja szpitala uznała bowiem, że propozycja NFZ jest niewystarczająca do zapewnienia jego funkcjonowania. Po rozmowach dyrekcja szpitala zdecydowała się przyjąć propozycję Funduszu. Oddział będzie jednak świadczyć usługi medyczne z zakresu ortopedii wyłącznie dla pacjentów onkologicznych; przypadki urazów ortopedycznych będą kierowane do sąsiednich szpitali: w Krośnie i Sanoku.
- Jeżeli Fundusz chce, abyśmy przyjmowali wyłącznie pacjentów onkologicznych, to się dostosujemy – powiedział dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Brzozowie Antoni Kolbuch.
Zaznaczył, że propozycja Funduszu dla oddziału ortopedii jest w dalszym ciągu na poziomie zbliżonym do ubiegłorocznego kontraktu. Wynosi ponad 1,6 mln zł. To więcej zaledwie o ok. 80 tys. zł; NFZ przekazał je na protezy onkologiczne.
Zdaniem Kolbucha przy ograniczeniach, jakie oddział ortopedii wprowadził w drugim półroczu, koszt funkcjonowania tego oddziału to ok. 4 mln zł.
- W tamtym roku na ortopedii wykonaliśmy ponad 900 zabiegów, w tym ponad 300 onkologicznych, które stanowią 60-70 proc. kosztów wykonań. Są to np. operacje stabilizujące kręgosłup, które są drogie i skomplikowane - powiedział Kolbuch.
Z powodu braku kontraktu na 2012 rok brzozowski szpital wygasił też od nowego roku oddział reumatologii. W tym przypadku dyrekcja szpitala po rozmowach z dyrekcją Funduszu przyjęła jego propozycję i również złoży ofertę.
Propozycja NFZ dla oddziału reumatologii to ponad 800 tys. zł, czyli nieco mniej niż w 2011 roku. Zdaniem Kolbucha kwota ta wystarczy zaledwie na opłacenie personelu i wobec tego oddział przestanie funkcjonować samodzielnie; stanie się pododdziałem oddziału chorób wewnętrznych.
Rzecznik NFZ w Rzeszowie Marek Jakubowicz powiedział, że otwarcie ofert i ich rozstrzygnięcie odbędzie się 17 stycznia.
Kontrakt oddziału ortopedycznego w brzozowskim szpitalu na 2011 r. wynosił ok. 1,5 mln zł, na koniec listopada odnotował ponad 2,3 mln zł nadwykonań.
Oddział ortopedii onkologicznej w brzozowskim szpitalu powstał w ub. roku. Jako samodzielny oddział specjalizujący się w ortopedii onkologicznej miał kontrakt z NFZ dopiero od stycznia 2011 r.
Po wygaszeniu oddziału ortopedycznego od 1 stycznia br. pacjentów z ortopedii, którzy nadal wymagali hospitalizacji, przeniesiono na oddział chirurgii ogólnej. Wśród nich była tylko jedna pacjentka onkologiczna. Pacjenci, którzy nie wymagali już leczenia szpitalnego, zostali wypisani. Oddział ortopedyczny liczy 30 łóżek.
Wszyscy pacjenci oddziału reumatologii zostali wypisani do domów z zaleceniem leczenia farmakologicznego.
Personel z wygaszonych oddziałów jest za urlopach lub został przeniesiony na inne oddziały. Lekarze pracują w poradniach.
>>>>>
Tak ! Przypominam ! Trwa masakra LECZNICTWA SPRCJALISTYCZNEGO !!! Bo nie zapomnijmy ze lekarz lekarzowi nierowny i to wyjatkowo . Co inne psychiatra co innego dentysta a tez lekarz . I o ile lekarz ogolny pierszwgo kontaktu typu kaszel jeszcze jest to pomyslcie co z takim jak np. boli kręgosłup .To nie pojdziecie do tego od kaszlu . Czy np . jelita itp . Od tego sa specjalisci I TO ZAMYKAJA !!! Sluzba zdrowia cofa sie o 100 lat gdy jedynym lekiem byla aspiryna na grype . Widzimy ze do rzadzenia TRZEBA FACHOWCOW a nie imbecyli z maszynek do glosowania ktorzy nawet glosowac nie potrafia tylko kolesie za nich an dwie rece ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:19, 13 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
W styczniu o 35 proc. spadła sprzedaż leków
W pierszwym tygodniu stycznia o 35 proc. spadła w aptekach sprzedaż leków i innych produktów medycznych - wynika z danych firmy badającej rynek farmaceutyczny IMS Health.
Według IMS Health, wprowadzenie nowej listy leków refundowanych w tym roku wyraźnie zmieniło typowe zachowania pacjentów na przełomie roku. Zdaniem firmy analitycznej w grudniu klienci aptek, obawiając się wzrostu cen leków i usunięcia niektórych z nich z listy refundacyjnej, kupowali medykamenty na zapas, co spowodowało w całym miesiącu kilkunastoprocentowy wzrost wartości sprzedaży w ujęciu rok do roku. - Szczególnie widoczne było to w dwóch ostatnich tygodniach grudnia, kiedy to po opublikowaniu nowych list refundacyjnych dynamika rynku wyraźnie przyspieszyła, a tygodniowa wartość rynku przekroczyła 550 mln zł. W tym okresie pacjenci kupili w aptekach o około 20 proc. więcej leków w ujęciu ilościowym i nawet o 30-40 proc. więcej w ujęciu wartościowym w porównaniu do poprzedniego roku – podkreśla ekspert IMS Health Marcin Gawroński.
- Z kolei początek stycznia, kiedy trwał protest lekarzy i część aptek nie miała jeszcze podpisanych umów z NFZ, był okresem o niezwykle małej dynamice. W pierwszym tygodniu 2012 roku sprzedaż w aptekach wyniosła niecałe 260 mln zł, co oznacza spadek o blisko 35 proc. w ujęciu rok do roku – dodaje.
IMS Health informuje, że szczególnie duże spadki sprzedaży w aptekach na początku stycznia, sięgające ponad 70 proc., apteki odnotowały w grupie materiałów medycznych, do której należą paski diagnostyczne do oznaczania stężenia glukozy we krwi. W tym wypadku zwiększone zakupy, jakich pacjenci dokonali w aptekach w grudniu (wzrost o ponad 115 proc. rdr - do 108 mln zł), wyraźnie obniżyły wyniki na początku stycznia. Spadki sprzedaży, choć nie tak duże jak w przypadku pasków diagnostycznych, zanotowano również w innych grupach leków, których dotyczyły zmiany na listach refundacyjnych.
Firma analityczna podkreśla, że dzienna sprzedaż z hurtowni do aptek w okresie międzyświątecznym była o ponad 35 proc. wyższa od rejestrowanej w analogicznym okresie 2010 r. Z kolei w pierwszym tygodniu stycznia średnia dzienna sprzedaż z hurtowni była aż o jedną trzecią niższa od rejestrowanej w analogicznym okresie 2010 r.
- Możemy powiedzieć, że na początku 2012 roku sprzedaż zarówno z hurtowni do aptek, jak i z aptek do pacjentów, jest wyjątkowo niska. Również w kolejnych tygodniach możemy spodziewać się nietypowych wyników rynku aptecznego w konsekwencji wprowadzenia nowej ustawy refundacyjnej – informuje Gawroński.
>>>>>
Sprzedaz Lekow :
- 35 %%%%
Ale po co wam leki ? Macie milujacy was rzad ktoryscie wybrali cieszcie sie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:25, 19 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
2012-01-19 (04:09)
IAR
(fot. AFP / Anne-Christine Poujoulat)
Prawie 5 milionów Polaków omija państwową służbę zdrowia - podaje "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego.
W 2010 roku ani razu nie byli w publicznej przychodni czy szpitalu, podobnie w 2011. Nie dlatego, że nie mieli takiej potrzeby. Przeciwnie, byli chorzy, ale zrezygnowali z wizyty. Dlaczego? Jedna czwarta z nich odpowiedziała wprost: kolejka do gabinetu okazała się zbyt długa. Wybrali leczenie prywatne lub w ogóle z niego zrezygnowali. Ilu z nich przypłaciło to poważnymi komplikacjami zdrowotnymi, nie wiadomo.
Także sądy nie rozstrzygały spraw, kiedy stan pacjenta pogorszył się bądź odniósł on uszczerbek na zdrowiu wskutek zbyt długiego oczekiwania na badanie. Prawnicy mówią jednak, że w takich sytuacjach można dochodzić swoich praw przed sądem. Dodają, że o odszkodowanie może się ubiegać także rodzina pacjenta, który z powodu kolejek w służbie zdrowia zmarł.
- Jeśli pacjent udowodni, że przez złą organizację opieki zdrowotnej poniósł szkodę na zdrowiu, może na podstawie artykułu 418 paragraf 1 kodeksu cywilnego dochodzić od Skarbu Państwa odszkodowania i zadośćuczynienia za niezgodne z prawem, a w tym wypadku nawet z konstytucją, działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej - mówi Jolanta Budzowska, radca prawny z kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy. W takiej sytuacji można pozwać lekarza, szpital lub Narodowy Fundusz Zdrowia - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
>>>>
No i o to Donialdom chodzi . Nie beda zawracac glowy to sie zlikwiduje calkowicie i beda pieniadze na Bruksele a tam czekaja pochawaly kostke cukru dadza Donialdowi poklepia po karku . Rzuca patyk on przyniesie . Bedzie fajnaie . Tylko ludnosc Polski trzeba eksterminowac jak kaza !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:27, 20 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Łodzianie mają dość - protestują przeciwko polityce NFZ
Polska Dziennik Łódzki
W czwartek mieszkańcy Łodzi, Zgierza i Pabianic rozpoczęli protest. Na portalu społecznościowym Facebook powstała grupa "przeciwko polityce łódzkiego NFZ". Do grupy dołączyło prawie 900 osób. Grupa ma na celu zachęcenie jak największej liczby mieszkańców do wysłania listu protestacyjnego do siedziby łódzkiego NFZ. Inicjatorem akcji jest SLD.
Mieszkańcy województwa łódzkiego nie mogą pogodzić się ze zmianami, jakie zaszły w służbie zdrowia po rozstrzygnięciu konkursów w Narodowym Funduszu Zdrowia. Z mapy województwa zniknęło wiele szpitalnych oddziałów i poradni. W ich miejsce powstały nowe, prywatne placówki.
To kolejny sprzeciw po proteście pracowników miejskich przychodni w Łodzi, którzy wysłali do prokuratury, CBA i NIK doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa, przez łódzki NFZ oraz liście dyrektorów łódzkich szpitali z prośbą o weryfikację kontraktów w Łodzi, który został wysłany do ministra zdrowia, teraz przyszedł czas na pacjentów.
Tomasz Jura z SLD powiedział, że wysyłane są listy protestacyjne na skrzynki maiowe łódzkiego oddziału NFZ. Uważa, że im więcej akcji protestacyjnych, tym większe szanse na weryfikację niekorzystnych dla mieszkańców kontraktów.
Mieszkańcy wysyłają do Funduszu list protestacyjny, umieszczony na Facebooku, lub piszą mejle od siebie. O krok dalej poszedł 77-letni łodzianin Władysław Potrzyszcz, który złożył doniesienie do prokuratury, w którym oskarżył dyrektora łódzkie- go NFZ, że dybie na życie osób starszych. Pan Władysław ma pretensje do NFZ, że nie przyznał kontraktu na leczenie stomatologiczne i rehabilitację przychodni przy ul. Cieszkow-skiego, w której leczy się wielu emerytów z Nowego Rokicia.
NFZ w Łodzi obiecuje, że ustosunkuje się do każdego listu i apelu.
- Odpowiemy na każdy mejl, który będzie podpisany przez pacjenta - mówi Beata Aszkielaniec, rzecznik NFZ. - Uważamy jednak, że to nieodpowiedzialne działanie, ponieważ znacznie opóźni odpisywanie na pytania pacjentów, np. na temat tego, gdzie się leczyć.
>>>>
No ba . Trzeba bylo ruszac glowom jak byl referendum przeciw Kropiwnickiego . Teraz sobie mozecie pokifac palcem w bócie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:09, 21 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Aptekarze zmieniają formę protestu: nie będzie zamykania aptek
Aptekarze zmieniają formę protestu - w trosce o dobro pacjenta nie będą już zamykali aptek między godz. 13. a 14. Będą jednak rygorystycznie sprawdzać poprawność recept. Tak zadecydowali wieczorem delegaci na VI Krajowy Zjazd Aptekarzy, który obraduje w Szczyrku.
Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorz Kucharzewski powiedział, że delegaci w przyjętej uchwale podtrzymali zarazem wezwanie do "rygorystycznego, wymaganego przez obowiązujące przepisy prawa, badania przez aptekarzy formalnej poprawności recept lekarskich". - Leki refundowane wydawane będą jedynie na postawie prawidłowo wypełnionych recept - powiedział. Prezes powiedział, że na decyzji o zmianie formy protestu zaważyła też wyciągnięta do nich dłoń ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, który zaprosił ich do rozmów. Sobotnia decyzja została przegłosowana zdecydowaną większością głosów, przy jedynie dwóch głosach przeciwnych. Delegatów jest około 300.
Kolejne decyzje w sprawie protestu będzie podejmowała już nowa Naczelna Rada Aptekarska, która jeszcze w sobotę zostanie wyłoniona.
Naczelna Rada Aptekarska domaga się zniesienia kar dla farmaceutów, którzy realizują niewłaściwie wypisane recepty. Wezwała aptekarzy do "rygorystycznego wymaganego przez obowiązujące przepisy prawa oraz umowę z NFZ badania formalnej poprawności recept lekarskich i wydawania leków refundowanych jedynie na podstawie recepty prawidłowo wystawionej". Oznacza to, że w przypadku, gdy na recepcie pojawią się nawet nieznaczne uchybienia, np. będzie brak wszystkich danych, pacjenci mogą mieć problemy z wykupieniem leku z przysługującą im zniżką.
>>>>>
No i maja racje bo do tej pory to robili sobie straty a ci co nie strajkowali zwiekszali sobie obroty ... Ci byli nagradzani za to ze nie protestowali !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:09, 27 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
NFZ zrywa umowy, poradnie tracą umowy na świadczenia
Sześć poradni specjalistycznych straci wkrótce umowy na świadczenia medyczne z NFZ w Podlaskiem - poinformował w czwartek Fundusz. Kontrole wykazały bowiem, że działalność tych placówek wyglądała inaczej niż deklarowana w kontrakcie z NFZ.
Dyrektor białostockiego oddziału NFZ, Jacek Roleder, fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta To pierwsze zrywane umowy. Czy będą zrywane następne, będzie zależało od treści wyjaśnień, jakie złożą świadczeniodawcy - poinformował rzecznik podlaskiego NFZ Adam Dębski. Z powodu trwających formalności NFZ nie podaje na razie, o jakich świadczeniodawców chodzi oraz jakich specjalistycznych poradni to dotyczy. Fundusz podkreśla, że konsekwencją zerwania umowy z NFZ w trybie natychmiastowym z winy świadczeniodawcy jest to, że nie będzie on mógł ponownie ubiegać się o kontrakt.
Dębski poinformował, że podlaski NFZ prowadzi obecnie kontrole u ponad 60 świadczeniodawców. To głównie poradnie specjalistyczne. W 14 przypadkach kontrolerzy zgłosili różne zastrzeżenia w sposobie realizacji umowy.
- Najczęstszymi nieprawidłowościami były: brak w trakcie kontroli lekarza specjalisty wskazanego w harmonogramie pracy personelu, błędne informacje dotyczące godzin pracy poradni, brak wymaganego sprzętu i oznaczeń ułatwiających orientację pacjentom - poinformował Dębski.
Kontrole potrwają do końca marca. NFZ sprawdza głównie wszystkie nowe podmioty z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, które dostały kontrakty oraz te, co do których pojawiły się wątpliwości, ale już po rozstrzygnięciu konkursu. NFZ planuje skontrolowanie ok. 100 podmiotów.
Kontraktowanie usług medycznych w Podlaskiem na 2012 r. wzbudziło wiele kontrowersji. Protestowano m.in. w sprawie kontraktowania dziennej rehabilitacji oraz braku kontraktów dla wielu poradni przy Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Protestowali związkowcy i pracownicy placówek ochrony zdrowia, pacjenci. Podkreślano m.in., że kontrakty dostały często niepubliczne podmioty, nowe na rynku, nieposiadające wymaganego sprzętu, czy będące dopiero w trakcie organizacji, a umów nie dostały poradnie z tradycjami i wyposażeniem. Wyjaśnień żądali posłowie, sprawa interesuje radnych. Zajmowała się nią także Wojewódzka Komisja Dialogu Społecznego. W podlaskim NFZ trwa kontrola prowadzona przez Ministerstwo Zdrowia.
>>>>>
Po cichu dogorywa sluzba zdrowia ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:18, 31 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Kary za protest pieczątkowy? " To niesprawiedliwe".
Naczelna Rada Lekarska zaapelowała do Rzecznika Praw Pacjenta o wstrzymanie postępowań wobec lekarzy, którzy uczestniczyli w proteście pieczątkowym. Forma protestu wskazywała na prawdopodobne naruszanie praw pacjenta - odpowiada Barbara Kozłowska.
Rzecznik Praw Pacjenta Barbara Kozłowska informowała w pierwszej połowie stycznia, że rozpoczyna postępowanie wyjaśniające wobec 91 placówek medycznych.
- Prezydium NRL apeluje do RPP o nieprowadzenie tych postępowań. Akcja protestacyjna, wszczęta jednomyślnie przez całe środowisko lekarskie, miała nie tylko na celu ochronę lekarzy przed poważnymi konsekwencjami finansowymi, wynikającymi z bezsensownych przepisów, ale co najmniej na równi - ochronę pacjentów przed zagrożeniami, polegającymi na braku jasności, do jakich leków i na jakim poziomie odpłatności mają prawo - czytamy w oświadczeniu Rady.
- Traktowanie słusznego protestu lekarzy, a że był słuszny potwierdził to parlament, uchwalając wnioskowaną przez środowisko lekarskie zmianę ustawy refundacyjnej, ale również opinia publiczna, uznając, w 70%, że był on zasadny, jako "bezprawne, zorganizowane działania mające na celu pozbawienie pacjentów praw do świadczeń zdrowotnych", jest zdaniem samorządu lekarskiego nieuzasadnione - dodaje NRL.
Rada podkreśla też, że protest był masowy, dlatego wszczynanie postępowań w stosunku do pojedynczych lecznic i lekarzy, będzie odbierane jako "niesprawiedliwe i wysoce represyjne".
Z kolei Kozłowska powiedziała, że wszystkie wszczęte postępowania dotyczą świadczeniodawców, co do których pacjenci zgłaszali sygnały związane z brakiem możliwości uzyskania prawidłowo wystawionej recepty.
- Podjęte działania wynikają bezpośrednio z zadań Rzecznika uregulowanych w ustawie o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Podkreślę raz jeszcze, że nie odnosiłam się do zasadności samego protestu, ale jego formy, która, niestety, wskazywała na prawdopodobne naruszanie praw pacjenta. Podstawowym prawem pacjenta jest prawo do świadczeń zdrowotnych - podkreśliła.
RPP zwróciła uwagę, że prawidłowe wystawienie recepty jest jednym z elementów świadczenia przysługującego choremu. - Zaznaczę wyraźnie - celem wszczynanych postępowań nie jest nakładanie kar na świadczeniodawców, a przede wszystkim zaprzestanie prowadzenia jakichkolwiek działań utrudniających pacjentom pełną realizację prawa do świadczeń zdrowotnych - powiedziała.
Kary tylko w dwóch przypadkach
Kozłowska przypomniała, że nałożenie kar finansowych jest możliwe tylko w dwóch przypadkach. Jeżeli świadczeniodawcy nie przekażą w określonym terminie informacji, o które wnioskuje RPP (możliwość nałożenia kary do 50 tys. zł) oraz jeśli świadczeniodawca nie odstąpi od bezprawnych praktyk, pomimo wydania przez Rzecznika decyzji o uznaniu działań za naruszające zbiorowe prawa pacjentów (możliwość nałożenia kary do 500 tys. zł).
Zapisy ustawy refundacyjnej mówiące o karach dla lekarzy i aptekarzy wywołały sprzeciw środowisk medycznych. Lekarze w pierwszej połowie stycznia nie określali na receptach poziomu odpłatności za medykamenty i stawiali pieczątkę: "Refundacja leku do decyzji NFZ". Część pacjentów, pomimo posiadanego prawa do wykupienia leków ze zniżką, musiała płacić za nie więcej. Protestowali także aptekarze, którzy zamykali apteki na godzinę dziennie i skrupulatnie sprawdzali poprawność wypisanych przez lekarzy recept.
Doprowadziło to nowelizacji ustawy i usunięcia z niej zapisów mówiących o karach dla lekarzy za niewłaściwe wypisywanie recept. Nowe przepisy wprowadziły abolicję dla aptekarzy realizujących recepty z błędami przed dniem wejścia w życie nowelizacji. Spełniona została jednak tylko część postulatów medyków i farmaceutów. Ich zdaniem w ustawie konieczne są kolejne zmiany.
NRL zaapelowała do ministra zdrowia o nowelizację ustawy refundacyjnej, która przywróci możliwości stosowania leków refundowanych na podstawie wskazań aktualnej wiedzy medycznej. NRL domaga się, by lekarze mogli decydować o zapisywaniu pacjentom leków refundowanych, stosowanych poza zarejestrowanymi wskazaniami terapeutycznymi.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, minister zdrowia będzie mógł podjąć decyzję administracyjną o refundowaniu leku w przypadku użycia go przy schorzeniach, których nie obejmuje jego charakterystyka.
>>>>
Przypominam te ta wojenka bynajmniej sie nie skonczyla . Kolejne debilizmy Tuska przyslaniaja poprzednie ale one NIE ZNIKAJA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:57, 04 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Lekarze mają odsyłać pacjentów do biur poselskich
Okręgowa Izba Lekarska w Olsztynie zwróciła się do lekarzy, aby namawiali swoich pacjentów do wizyt w biurach parlamentarzystów i składania tam skarg na kłopoty z zakupem leków po wejściu w życie ustawy refundacyjnej.
List do pacjentów - zgodnie z ogłoszonym w piątek zaleceniem olsztyńskiej Izby Lekarskiej - ma zostać wywieszony na tablicach informacyjnych w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej, poradniach specjalistycznych i szpitalnych izbach przyjęć. Dołączono do niego adresy biur wszystkich posłów i senatorów w regionie. W liście znalazło się podziękowanie dla pacjentów za udzielenie środowisku lekarskiemu poparcia w "trudnym okresie", po wejściu w życie ustawy refundacyjnej oraz prośba o "wspólną walkę" poprzez udanie się do biur parlamentarzystów.
W komunikacie dla lekarzy, zachęcającym do kolportowania listu, napisano: "Tylko przekonanie pacjentów o odpowiedzialności strony rządowej za ich trudności w aptekach oraz ograniczenie dostępności do refundacji pozwoli na większą skuteczność naszych postulatów".
Według prezesa Okręgowej Izby Lekarskiej w Olsztynie Marka Zabłockiego apel o wizyty pacjentów w biurach poselskich jest kolejną próbą zwrócenia uwagi na trwające - mimo nowelizacji ustawy refundacyjnej - problemy z realizacją recept.
- Pacjent, któremu nie zrealizowano recepty, wychodzi niezadowolony z apteki i wraca zły do lekarza. Chcemy wytłumaczyć, że nie mamy na to wpływu, więc może niech zmieni adresata swoich, słusznych zresztą, wyrazów niezadowolenia - powiedział Zabłocki.
Według Zabłockiego zgodnie z zaleceniem Naczelnej Rady Lekarskiej z podobnymi listami do pacjentów będą występować inne izby okręgowe w kraju.
Nowela ustawy refundacyjnej znosi kary dla lekarzy, którzy niewłaściwie wypisują recepty oraz wprowadza abolicję dla aptekarzy realizujących recepty z błędami przed dniem wejścia w życie nowelizacji. Spełnia ona jednak tylko część postulatów aptekarzy i lekarzy.
>>>>>
Kolejna bardzo ciekawa forma protestu :O))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:55, 05 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Cierpienia ciężko chorych ludzi, szukają pomocy
Chorzy po operacjach ze skomplikowanymi problemami proktologicznymi, czyli chorobami jelit, nie mogą od początku roku leczyć się u najlepszych specjalistów z tej dziedziny. Zamiast tego jeżdżą po Poznaniu i szukają pomocy. Wszystko przez zaskakujące kontrakty z NFZ.
>>>>
No tak w ramach oszczednosci nie podpisali umow ze specjalistami . I nie ma u kogo sie leczyc zatem nie ma wydatkow . Genialne ! Ale tak glosowaliscie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:11, 07 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Problemy w NFZ. Miliony ubezpieczonych nie żyje
W Centralnym Wykazie Ubezpieczonych NFZ jest 850 posłów, bo ci z poprzedniej kadencji nie zostali jeszcze wyrejestrowani. Figuruje tam też 4 mln ubezpieczonych, którzy już nie żyją – wylicza "Dziennik Gazeta Prawna".
A za kilka miesięcy w tej bazie lekarze mają sprawdzać, czy pacjent jest ubezpieczony. Rząd obiecał, że we wrześniu wszystkie placówki medyczne będą miały dostęp do Wykazu. Eksperci oceniają, że do tego czasu nie uda się zweryfikować danych tak, aby były one wiarygodne.
Specjaliści postulują, by wydłużyć prace nad systemem, nawet jeśli miałoby to więcej kosztować, i wdrożyć go wtedy, gdy stanie się w pełni wiarygodny i będzie miał szersze zastosowanie niż sam dowód ubezpieczenia. Np. karta czipowa mogłaby pełnić funkcję elektronicznej recepty.
>>>>
No i super jest swietnie ! Glowny problem to wdrozyc ACTA DEBATUJMY !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:59, 09 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Kosztowny efekt grudniowych kolejek po leki
Grudniowe kolejki pacjentów w aptekach będą kosztować NFZ około 200 mln zł. O tyle zwiększyła się kwota refundacji, jaką wygenerowali pacjenci w stosunku do grudnia 2010 r. – donosi "Dziennik Polski".
Przed świętami w wielu aptekach ustawiały się kolejki - pacjenci obawiali się, że po Nowym Roku będą mieli problem z zakupem leków refundowanych i robili zapasy przed zapowiadaną zmianą odpłatności. Najwięcej sprzedawało się pasków do glukometrów i insulin. W efekcie NFZ zapłaci ponad miliard złotych refundacji tylko za grudzień. To aż o około 200 mln zł więcej niż w grudniu 2010 r. Małopolski oddział NFZ będzie musiał wykroić z budżetu 90 mln zł refundacji za leki wykupione przez pacjentów w ostatnim miesiącu poprzedniego roku. W stosunku do listopada 2011 r. koszty wzrosły o jedną trzecią.
Andrzej Troszyński, rzecznik NFZ, twierdzi, że zazwyczaj w grudniu sprzedaż leków refundowanych jest nieco wyższa niż np. w listopadzie. Ale grudzień 2011 r. był pod tym względem wyjątkowo "kosztowny". Nie będzie to strata, gdy chorzy wykorzystają zakupione w atmosferze paniki leki. Gorzej, jeśli kupione "na zapas" preparaty przeterminują się i trafią na śmietnik.
>>>>>
Tak imbecyle Tuska ,,zoszczedzily'' na lekach . Ze wydatki beda wieksze .
Oszczedzac tez trzeba umiec . MATKO CO ZA ODKRYCIA ! RZADZIC TRZEBA UMIEC ! ODKRYCIE KOPERNIKANSKIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:26, 09 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Pikieta pracowników Polfy.
Związkowcy z Polfy Warszawa protestowali w środę przed resortem skarbu przeciw - ich zdaniem - złej prywatyzacji spółki. Złożyli w resorcie petycję w tej sprawie. W proteście uczestniczyli związkowcy OPZZ i Solidarności.
W środę o godzinie 14 związkowcy wyruszyli spod siedziby spółki w kierunku Ministerstwa Skarbu Państwa. Wznosili okrzyki m.in. "Polfa Warszawa to nasza duma i sława" oraz "Warszawiacy! Chodźcie z nami!". Jak informowali przedstawiciele związkowców, w proteście brało udział ok. 500 osób.
Około godz. 16 delegacja związkowców weszła do siedziby Ministerstwa Skarbu Państwa. Złożyła petycję w proteście przeciwko "złej prywatyzacji firmy". "Żądamy od Ministra Skarbu Państwa, aby przed przekazaniem akcji Polfy Warszawa Inwestorowi, doprowadził do zawarcia porozumienia społecznego gwarantującego istnienie firmy oraz zatrudnienie. Jeśli takie porozumienie nie zostanie zawarte stanowczo domagamy się przerwania tej złej prywatyzacji" - napisano w petycji skierowanej do ministra skarbu. Jak powiedział PAP przewodniczący NSZZ "Solidarność" Polfy Warszawa Mirosław Miara, petycję w imieniu ministra odebrał dyrektor Biura Generalnego MSP Adam Wojtaś.
Pracownicy Polfy Warszawa uważają, że inwestor pozoruje negocjacje ze związkowcami na temat pakietu socjalnego. Dlatego obawiają się o przyszłość spółki, a co za tym idzie o zachowanie miejsc pracy dla ponad 1200 pracowników. "Dotychczasowy przebieg prywatyzacji oraz brak Pakietu Socjalnego wskazuje naszym zdaniem na to, że będziemy mieli zamiast prywatyzacji tzw. wrogie przejęcie, a w konsekwencji likwidację naszej firmy" - informują związkowcy.
Jak poinformowała PAP w środę rzeczniczka MSP Magdalena Kobos, 22 grudnia 2004 r. została podpisana umowa społeczna - porozumienie w sprawie gwarancji dla pracowników spółek wchodzących w skład Polskiego Holdingu Farmaceutycznego. Umowa gwarantuje zatrudnienie dla pracowników Polfy Warszawa - 120 miesięcy od dnia wejścia jej w życie (tj. do 22 grudnia 2014 r.).
W poniedziałek w Polfie Warszawa zostało przeprowadzone referendum strajkowe w ramach sporu zbiorowego. W głosowaniu uczestniczyło 69,5 proc. załogi, za udziałem w strajku opowiedziało się 85,18 proc.
Jesteśmy gotowi do strajku, gdy rozmowy z ministrem nie przyniosą rezultatów - powiedziała przewodnicząca Związku Zawodowego Chemików Aniela Dziembowska podczas wtorkowej konferencji prasowej na temat prywatyzacji w przemyśle farmaceutycznym.
Związkowcy już raz próbowali rozmawiać z ministrem skarbu nt. pakietu socjalnego. 10 stycznia 10 związkowców z firmy Polfa Warszawa przedostało się do siedziby resortu. Na miejsce została wezwana policja.
Prywatyzacja warszawskiej Polfy prowadzona była przez Polski Holding Farmaceutyczny. Do sprzedaży było 85 proc. udziałów w spółce. Polpharma kupiła Polfę w październiku 2011 r., transakcja nie została sfinalizowana, musi się na nią jeszcze zgodzić UOKiK.
>>>>>
Tak moglismy miec tanie leki i wspanialy przemysl farmaceutyczny . ALE ZNISZCZYLI I ODDALI ZACHODOWI ! Kto ? Ci sami . Lewandowski Tusk i cala ta żulia . A wy na nich glosujecie to wam pluja w twarz . Zasluzyliscie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|