Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:58, 20 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Zdrowiem Polaków miałaby się zająć rządowa "superagenda"
Zdrowiem Polaków miałaby się zająć rządowa "superagenda"
Dzisiaj, 20 marca (12:00)
Ministerstwo Zdrowia pracuje nad stworzeniem rządowej superagendy, która zajmie się zdrowiem Polaków - ustalił reporter RMF FM Grzegorz Kwolek.
Zdj. ilustracyjne
/Paweł Pawłowski /RMF FM
Pod skrzydła Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego miałyby trafić wyspecjalizowane instytucje zajmujące się przeciwdziałaniem narkomanii i alkoholizmowi oraz Główna Inspekcja Sanitarna.
Instytut może się przydać jako narodowy think-tank, mam wątpliwości, czy będzie skuteczny w innych działaniach - uważa doktor Krzysztof Krajewski-Siuda z Instytutu Sobieskiego. Promocja zdrowia oraz profilaktyka ma sens wtedy, kiedy jest oparta o lokalną społeczność - tłumaczy.
Ekspert przekonuje, że efekty przyniesie tylko wzmocnienie działań na poziomie powiatu.
Ministerstwo Zdrowia informuje, że na razie prace są na etapie analiz.
(mpw)
Grzegorz Kwolek
...
Superurzedy. Myslenie lewicowe.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:27, 20 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Bezpłatne badania przesiewowe w Bytomiu. W ciągu jednego dnia wykryto tętniaka u 43 osób
oprac.Marianna Fijewska
20 marca 2017, 20:03
Szpital w Radomiu ogłosił bezpłatne badania przesiewowe dla mieszkańców Śląska, po 50 roku życia. W ciągu jednego dnia wykryto tętniaka u 43 osób.
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 4 w Bytomiu zorganizował bezpłatną akcje społeczną kierowaną do mieszkańców Śląska, którzy przekroczyli 50 rok życia.
Ośmiu lekarzy w ramach wolontariatu przeprowadzało profilaktyczne badania przesiewowe, bez konieczności skierowania i zapisów. Badania obejmowały USG aorty brzusznej i tętnic biodrowych. Lekarze zbadali prawie 700 osób. U 43 z nich wykryto tętniaka.
Dwoje pacjentów zostało natychmiast operowanych przez chirurgów z bytomskiego szpitala. Personel szpitala zapowiada organizacje dalszych akcji nastawionych na profilaktykę.
Materiały Szpitala Specjalistycznego w Bytomiu
...
Szok!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:35, 21 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Sieć szpitali? "Te zmiany mogą zniweczyć efekty pracy kardiologów"
Sieć szpitali? "Te zmiany mogą zniweczyć efekty pracy kardiologów"
1 godz. 44 minuty temu
"Wprowadzenie ustawy o sieci szpitali może spowodować, że w Polsce więcej osób zacznie umierać na choroby sercowo-naczyniowe" - alarmują lekarze z Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Swoje uwagi przedstawią dziś na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia. Do stanowiska kardiologów dotarł reporter RMF FM Michał Dobrołowicz. Według Towarzystwa Kardiologicznego, w trudnej sytuacji znajdą się placówki w małych miastach i na wsiach, gdzie leczeni byli chorzy z ostrym zespołem wieńcowym. Właśnie te szpitale od października mogą nie wejść do sieci szpitali. Zmienią się też mechanizmy wyceny procedur. "Obawiam się, że wprowadzenie nowych regulacji, ograniczy dostęp pacjentów do specjalistycznej opieki kardiologicznej. Zapewnienia były inne. 48 procent polskich pacjentów umiera z powodów sercowo-naczyniowych. Wydaje się, że to jest przekonujący powód, dla którego kardiologia powinna znaleźć się w sieci szpitali. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, kiedy tych szpitali będzie mniej, kiedy ich finansowanie będzie niewystarczające, wówczas przestaną funkcjonować. Część pacjentów, przede wszystkim z mniejszych ośrodków, miałaby problem z dostępem do kwalifikowanej opieki kardiologicznej, w tym z leczeniem ostrego zawału serca, ponieważ to na tych terenach działają małe szpitale, które nierzadko są sprofilowane na szpitale leczące zawał serca" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM profesor Piotr Hoffman, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Profesor Piotr Hoffman, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego
//Tomasz Gzell /PAP
Michał Dobrołowicz: Panie profesorze, jakie są główne uwagi Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego do ustawy o sieci szpitali?
Prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego prof. Piotr Hoffman: Chcielibyśmy, żeby nasze szpitale były oceniane od strony merytorycznej. Nie od strony wielkości, nie od strony właścicielskiej, tylko jako jednostki, które spełniają swoją rolę jako jednostki służące pomocą ludziom chorym na serce. Dlatego też chcemy, aby sieć kardiologiczna, która działa w Polsce od ponad 20 lat, została włączona do sieci szpitali w ramach ratownictwa medycznego. Mamy też inne postulaty dotyczące nowych leków, szybszej rejestracji nowych procedur kardiologicznych. Chcielibyśmy, aby większe środki były przeznaczone na ambulatoryjną opiekę medyczną.
Na czym to przyłączenie miałaby polegać?
Chcielibyśmy, aby wszystkie szpitale, które są odpowiednio wyposażone, które udowodniły, że są przydatne, bo ratuje się w nich życie chorym z ostrym zespołem wieńcowym, były inkorporowane do systemu.
W tej chwili jest obawa, że tak się nie stanie?
Plusy i minusy reformy służby zdrowia. Co o sieci szpitali mówią lekarze?
Może się tak zdarzyć. Byłoby bardzo szkoda.
Co musiałoby się zmienić i pojawić w ustawie, żeby ten scenariusz się nie sprawdził?
Cała sieć szpitali będzie dyskutowana na sejmowej Komisji Zdrowia i chcielibyśmy, aby odpowiednie zapisy się pojawiły. Zapisy, które sankcjonują to, co dzieje się w kardiologii interwencyjnej w Polsce obecnie i dają gwarancję rozwoju na przyszłość.
Jeśli tak by się nie stało, ucierpieliby na tym pacjenci?
Boję się, że tak się może wydarzyć. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, kiedy tych szpitali będzie mniej, kiedy ich finansowanie będzie niewystarczające, wówczas przestaną funkcjonować. Część pacjentów, przede wszystkim z mniejszych ośrodków, miałaby problem z dostępem do kwalifikowanej opieki kardiologicznej, w tym z leczeniem ostrego zawału serca, ponieważ to na tych terenach działają małe szpitale, które nierzadko są sprofilowane na szpitale leczące zawał serca.
Jeśli dobrze rozumiem, postulat Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego dotyczy tego, żeby kardiologia była traktowana jak onkologia czy pulmonologia, które stanowią oddzielne poziomy i w konsekwencji nie muszą spełniać wszystkich warunków, żeby wejść do sieci?
Dokładnie. Kardiologia powinna się pojawić. Mamy na to dowody epidemiologiczne: 48 procent polskich pacjentów umiera z powodów sercowo-naczyniowych. Wydaje się, że to jest przekonujący powód, dla którego kardiologia powinna znaleźć się w sieci szpitali.
Czy są części Polski, w których ten problem jest najbardziej poważny, których może dotyczyć w największym stopniu?
Wydaje się, że jest to projekt bardzo centralistyczny. Natomiast decyzje o zamykaniu i otwieraniu szpitali powinni podejmować przedstawiciele lokalnych władz, oni najlepiej znają problemy tych placówek i zapotrzebowanie zdrowotne w swoim regionie. Taki sposób funkcjonowania to jest to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w ostatnich latach. Centralizm się nie sprawdził. Występujemy jako kardiolodzy nie tylko w swoim imieniu, ale głównie w imieniu pacjentów, których jest bardzo wielu. Obawiam się, że wprowadzenie nowych regulacji ograniczy dostęp pacjentów do specjalistycznej opieki kardiologicznej. Zapewnienia były inne.
Panie profesorze, czy państwa zdaniem wprowadzenie nowych regulacji, czyli ustawy o sieci szpitali, mogłoby zmienić i pogorszyć statystyki dotyczące wyleczalności chorób sercowo-naczyniowych w Polsce?
Jeżeli będzie mniej jednostek, czyli szpitali, obecnie już mamy gorsze finansowanie, to tak się stanie. Musimy pamiętać o upływie kadr, które są przygotowane, będzie trudno odtworzyć liczbę kardiologów, którzy mają duże doświadczenie w leczeniu ostrego zawału serca. Generalnie nie warto niszczyć tego, co dobrze funkcjonuje, co jest dobrze osadzone. Mam wrażenie, że zmiany, które są proponowane, mogą zniweczyć efekty dotychczasowej pracy kardiologów. Jeżeli zmniejszymy liczbę placówek kardiologii interwencyjnych, to spodziewamy się pogorszenia statystyk. Niestety, nie może być inaczej.
"Sieć powinna obejmować wszystkie ośrodki dobrej jakości ratujące życie"
Dziś kardiolodzy z Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego i Asocjacji Interwencji sercowo-naczyniowych PTK organizują konferencję pt.: "Polska kardiologia w sieci szpitali - co dalej z leczeniem zawału serca? Czy wygaszanie lecznictwa szpitalnego w Polsce staje się faktem?". Bezpośrednio po niej, w Sejmie odbędzie się najważniejsza od lat dla kardiologii Komisja Sejmowa na temat negatywnych skutków dla pacjentów ze schorzeniami kardiologicznymi wprowadzenia ustawy, na mocy której ma zostać utworzony system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej tzw. sieć szpitali.
Według danych UJ Collegium Medicum około 65 procent zabiegów ratujących życie w kardiologii w Polsce jest wykonywanych w ośrodkach mniejszych w stosunku do 35 procent zabiegów w Polsce wykonywanych w ośrodkach dużych. W mniejszych ośrodkach średnio 70 procent zabiegów to zabiegi ratujące życia w ostrych zespołach wieńcowych, a w dużych ośrodkach częściej wykonywane są zabiegi planowe. Sieć powinna obejmować wszystkie ośrodki dobrej jakości ratujące życie, a nie tylko duże ośrodki. Oczywiście ośrodki akademickie i resortowe aktualnie od stycznia 2017 roku są premiowane mnożnikiem 1,1 za zabiegi planowe na wniosek środowiska lekarskiego. Sieć małych i dużych szpitali kardiologicznych jest komplementarna - mówi profesor Dariusz Dudek, Przewodniczący Rady Instytutu Kardiologii Collegium Medicum UJ, członek Zarządu EAPCI w Europejskim Towarzystwie Kardiologicznym oraz członek Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Michał Dobrołowicz
...
Trudno ocenic kto ma racje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:57, 21 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Koperta z białym proszkiem przesłana do sądu w Koszalinie. 11 osób w szpitalu
Koperta z białym proszkiem przesłana do sądu w Koszalinie. 11 osób w szpitalu
1 godz. 17 minut temu
Aktualizacja: 1 godz. 1 minuta temu
11 osób trafiło na oddział zakaźny szpitala w Koszalinie po kontakcie z białym proszkiem znalezionym w liście wysłanym do tamtejszego Sądu Okręgowego. Z budynku ewakuowano 180 osób.
W kopercie był biały proszek (zdj. ilustracyjne)
/Monika Kamińska /RMF FM
Jak dowiedziała się reporterka RMF FM, na kopercie było napisane, że w środku jest wąglik. Przewiezieni do szpitala pracownicy sądu i dwóch policjantów czekają na potwierdzenie, co dokładnie znajdowało się w przesyłce.
Okolice Sądu Okręgowego w Koszalinie zostały zamknięte dla ruchu.
(mpw)
Aneta Łuczkowska
...
Akt terroru?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:11, 21 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
NFZ zapewnia: Ponad 150 ośrodków kardiologicznych otrzyma kontrakty
NFZ zapewnia: Ponad 150 ośrodków kardiologicznych otrzyma kontrakty
Dzisiaj, 21 marca (13:06)
Po wprowadzeniu sieci szpitali, 154 ośrodki kardiologiczne - w tym małe monoprofilowe szpitale, które opiekują się np. pacjentami z zawałem serca - otrzymają kontrakty z NFZ - zapewnia pełniący obowiązki prezesa NFZ Andrzej Jacyna. Jak ujawnił reporter RMF FM Michał Dobrołowicz, w liście o zapewnienie finansowania placówkom, apelowali kardiolodzy.
NFZ zapewnia: Ponad 150 ośrodków kardiologicznych otrzyma kontrakty
/Agnieszka Wyderka /RMF FM
Polskie Towarzystwo Kardiologiczne obawia się, że w konsekwencji wejścia w życie ustawy tworzącej tzw. sieć szpitali, wiele ośrodków kardiologicznych, szczególnie tych mniejszych może nie otrzymać finansowania ze środków publicznych. Ich zdaniem, likwidacja placówek utrudniłby pacjentom dostęp do leczenia i zwiększyła kolejki.Projekt zmiany zasad finansowania szpitali od samego początku budził obawy kardiologów.
CZEGO OBAWIAJĄ SIĘ KARDIOLODZY? TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ
Pełniący obowiązki dyrektora ds. lecznictwa w Górnośląskim Centrum Medycznym w Ochojcu prof. Krystian Wita szacował, że do sieci szpitali wejdzie ok. 60 placówek kardiologicznych, a finansowanie w efekcie przeprowadzonych otrzyma dodatkowo maksymalnie 40 ośrodków. Według niego, aby zabezpieczyć dostęp do kardiologii interwencyjnej, powinno działać ok. 140-150 ośrodków.
Andrzej Jacyna z NFZ zapewnia, że wskazywane przez kardiologów 154 ośrodki, w tym również tak zwane monoprofilowe ośrodki kardiologii interwencyjnej, otrzymają finansowanie z NFZ. Oznacza to, że część z nich zostanie zakwalifikowana do sieci szpitali, pozostałe natomiast otrzymają kontrakt po przeprowadzonych konkursach.
Chcemy w całości zaimplementować do naszych postępowań konkursowych wytyczne Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego co do liczby (pacjentów) objętych opieką przez dany ośrodek kardiologiczny, co do obszaru, co tych wskaźników, które państwo akceptują, i norm, które państwo preferują, czyli również dot. poszczególnych poziomów, jeżeli chodzi o usytuowanie danego ośrodka, czyli wymogów dotyczących liczby świadczeń itd. Oczywiście to będzie nałożone na mapy potrzeb zdrowotnych w danym oddziale (NFZ)" - podkreślapełniący obowiązki prezesa NFZ Andrzej Jacyna.
(ug)
Michał Dobrołowicz
RMF FM/PAP
...
Odpowiedz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:34, 22 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Lekarzu, ulecz przez telefon
Szymon Zmarlicki
dodane 22.03.2017 13:53
W Zabrzu rusza program leczenia przez telefon
Szymon Zmarlicki /Foto Gość
50 pacjentów z Zabrza przez pół roku będzie pod zdalną opieką medyczną.
Stan zdrowia pacjentów leczonych zdalnie będą stale monitorowały nowoczesne urządzenia, które będą oni przy sobie nosili. Takie rozwiązanie pozwoli szybko wykryć ewentualne problemy i poinformować o nich lekarza.
W pilotażowym programie telemedycznym bierze udział 50 chorych. Na pół roku otrzymają aparaty Comarch HMA, które zbierają dane z urządzeń peryferyjnych, np. pulsoksymetrów, by przesyłać je do Centrum Telemonitoringu Kardio-Med Silesia oraz Centrum Zdalnej Opieki Medycznej w przychodni iMed24 w Krakowie.
Dodatkowo pacjenci będą mogli korzystać z 50 małych, przenośnych aparatów Cardiodial do wygodnego wykonywania badań EKG.
Poza monitorowaniem stanu zdrowia oraz przesyłaniem danych urządzenia będą przypominały m.in. o zażyciu leków. Będą też wyposażone w tzw. "przycisk życia", którym pacjent w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia może szybko zaalarmować odpowiednią placówkę medyczną.
Podstawową zaletą leczenia "przez telefon" jest skrócenie czasu oczekiwania na kontakt pacjenta z lekarzem i decyzji terapeutycznej. Na przykład konieczna korekta dawek przyjmowanych leków może nastąpić praktycznie z dnia na dzień, a nie - jak dotąd - po kilku tygodniach.
Pilotażowe rozwiązanie uruchomiono w ramach projektu "Miasto Zdrowia", w który włączyło się Zabrze. Monitoring stanu zdrowia obejmie pacjentów z problemami kardiologicznymi, pulmonologicznymi, diabetologicznymi oraz po udarze mózgu. Przez 1,5 roku w projekcie weźmie udział 100 pacjentów w kilku polskich miastach.
...
Niestety wielu lekarzy marnuje okazje aby byc dobrymi a Bóg im wrecz podsuwa okazje... Beda zalowac. A wielu to nie lakarze a dla kasy. Inteligentny czlowiek jest w stanie przejsc studia i egzaminy nie majac zadnego powolania. To samo prawnicy ekonomisci. Medycyna prawo ekonomia to kierunki mlodych ambitnych bez powolania. A potem kraj w ruinie. A np. archeologia gdzie nie ma kasy to az milo z tymi ludzmi byc. 99% z powolaniem:-)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:42, 23 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Brzesko: Podczas kąpieli terapeutycznej utonął upośledzony 10-latek
Brzesko: Podczas kąpieli terapeutycznej utonął upośledzony 10-latek
29 minut temu
Tragedia w małopolskim Brzesku: podczas kąpieli terapeutycznej w domu pomocy społecznej dla niepełnosprawnych intelektualnie utonął 10-letni chłopiec. Dokładny przebieg wydarzeń ustalają policja i prokuratura.
10-latek utonął w czasie kąpieli terapeutycznej w basenie (zdjęcie ilustracyjne)
/Agnieszka Wyderka /Archiwum RMF FM
Tragiczne wydarzenia rozegrały się wczoraj w prowadzonym przez siostry służebniczki domu pomocy społecznej dla niepełnosprawnych intelektualnie przy ul. Starowiejskiej w Brzesku.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Paweł Pawłowski, w tej chwili wiadomo, że w basenie kąpały się dwie osoby, a jedną z nich był właśnie upośledzony 10-letni chłopiec. Nad kąpiącymi się czuwała terapeutka z zewnątrz, która najpierw pomogła wejść do wody 10-latkowi, a później kolejnej osobie: prawdopodobnie wtedy chłopiec zaczął tonąć.
Przyczynę jego śmierci wskaże ostatecznie sekcja zwłok.
Śledczy wyjaśniają natomiast, czy do tragedii mogło przyczynić się zachowanie terapeutki.
(e)
Paweł Pawłowski
...
Szok! Ale siosty maja. Ale to Wielki Post zatem pokuta. Sa uderzenia diabla.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:24, 25 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Chorzy onkologicznie: Nie mamy dostępu do nowoczesnych terapii
Chorzy onkologicznie: Nie mamy dostępu do nowoczesnych terapii
1 godz. 21 minut temu
"Nie mamy dostępu do większości nowoczesnych terapii, które mogłyby uratować nam życie" - skarżą się pacjenci onkologiczni w petycji do prezydenta, Kancelarii Premiera i ministra zdrowia. Ich stowarzyszenia wskazują rozwiązania, które ułatwiły-by ciężko chorym dostęp do nowych opcji leczenia. To kolejna podobna petycja składana w ostatnich tygodniach. Chorzy proponują między innymi skrócenie czasu, który mija od rejestracji nowego leku do jego refundacji. Zdaniem pacjentów, byłoby to możliwe, gdyby ministerstwo ograniczyło krajowe oceny technologii medycznych, a wykorzystało te stosowane przez Europejską Agencję Leków. Pismo podpisali specjaliści onkolodzy oraz przedstawiciele pacjentów zebrani w polskiej Grupie Sterującej powstałej w ramach międzynarodowego projektu "All.Can". Wiele ich postulatów zostało również zawartych w kompleksowej Strategii Walki z Rakiem w Polsce 2015-2024.
Zdj. ilustracyjne
/Andrzej Grygiel /PAP
Pacjenci zwracają uwagę, że nowotwory złośliwe stanowią drugą przyczynę zgonów w Polsce po chorobach układu sercowo-naczyniowego, powodując około 95 tysięcy. zgonów rocznie. Zgodnie z Europejską Kartą Praw Pacjenta Onkologicznego, wszystkim obywatelom europejskim przysługuje prawo do optymalnego i niezwłocznego dostępu do stosownej opieki specjalistycznej opartej na badaniach i innowacji. Tymczasem praktyka pokazuje, że w Polsce dostęp pacjentów do innowacyjnych metod leczenia w porównaniu do pozostałych krajów Unii Europejskiej jest bardzo ograniczony.
Zwracamy się o efektywniejszą alokację dostępnych zasobów na opiekę onkologiczną. Za priorytet uważamy weryfikację koszyka świadczeń gwarantowanych przez Ministerstwo Zdrowia oraz wprowadzenie kontroli jakości jako podstawy oceny oddziałów onkologicznych. Równie istotna jest kwesta inwestycji w poprawę jakości i zakresu gromadzonych danych oraz stworzenie mechanizmu systemowego monitorowania kosztów leczenia w stosunku do skuteczności - czytamy w petycji.
Pacjenci onkologiczni alarmują: Leki, których potrzebujemy, są niedostępne
Chorzy onkologicznie zwracają tez uwagę na zwiększenie roli profilaktyki pierwotnej oraz badań przesiewowych. Wiele nowotworów nie musiałoby być śmiertelnym zagrożeniem, gdyby były wcześnie zdiagnozowane i leczone. Ważną rolę powinna odgrywać edukacja społeczeństwa na temat zmniejszania ryzyka zachorowania na nowotwory, powrót do zaproszeń na badania przesiewowe w kierunku raka piersi i raka szyjki macicy, a także kampanie informacyjne z udziałem organizacji pacjenckich. Istotną rolę w zakresie profilaktyki pierwotnej i wtórnej mają do odegrania lekarze podstawowej opieki zdrowotnej - dodają.
Chorzy proszą też o poprawę dostępu pacjentów do badań klinicznych, które - jak przekonują - stanowią często jedyną szansę dla pacjentów na dostęp do leku mogącego zapewnić poprawę stanu zdrowia. Dlatego też apelujemy o zapewnienie wsparcia instytucjonalnego dla rozwoju badań klinicznych w Polsce i wspieranie działań środowiska lekarzy i pacjentów w tym zakresie.
Pismo jest adresowane do Prezydenta RP, Prezesa Rady Ministrów RP, Ministra Zdrowia, Podsekretarzy Stanu w Ministerstwie Zdrowia, Marszałka Sejmu, Marszałka Senatu, Komisji Zdrowia Sejmu i Komisji Zdrowia Senatu.
(az)
Michał Dobrołowicz
...
Nowpczesne metody budza nadzieje a przeciez trzeba na nie srodkow.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:26, 25 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Ta choroba jest problemem. Wiele osób o niej nie wie
7 godzin temu Zdrowie
Ok. 17 tys. osób rocznie umiera w Polsce z powodu POChP. Według Światowej Organizacji Zdrowia zajmuje ona 4. miejsce wśród najczęstszych przyczyn zgonów. Niestety wiele osób nie wie, czym jest POChP.
- Jedynie 40% ankietowanych deklaruje, że zna skrót. Niestety nawet połowa z nich nie potrafi go poprawnie rozwinąć - mówi Natalia Zabielska, koordynator kampanii Płuca Polski.
Przewlekła obturacyjna choroba płuc dotyka głównie osoby w średnim i starszym wieku. Oprócz nieustępującej duszności, chorym dokucza także kaszel i konieczność częstszego wykrztuszania wydzieliny.
W celu diagnozy POChP, osoby podejrzewające u siebie to schorzenie, powinny poddać się prostemu i nieinwazyjnemu pomiarowi oddechu, tzw. spirometrii.
Badania zalecane są głównie osobom po 40. roku życia, które są czynnymi lub biernymi palaczami.
Kampania zdrowotna
Właśnie rozpoczyna się kolejna edycja kampanii Płuca Polski. W tym roku działania skierowane będą przede wszystkim do osób dorosłych (40+).
Ze względu na niską świadomość społeczeństwa na temat POChP, czyli przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, organizatorzy chcą zwrócić uwagę na osoby na początku choroby, aby móc wdrożyć szybkie leczenie.
Za koordynację kampanii odpowiada Procontent Communication.
W ramach kampanii podejmowane będą liczne działania z wykorzystaniem niestandardowych narzędzi i instalacji, np. POChP Skaner, Złap swój autobus (instalacja multimedialna z wykorzystaniem bieżni) oraz Zaświeć światełko dla chorych na POChP (instalacja przypominająca latarnię morską, którą każdy przy pomocy swojego oddechu może zapalić).
Ponadto organizowane będą regionalne akcje bezpłatnych badań spirometrycznych oraz prowadzone będzie biuro prasowe kampanii.
W ramach Światowego Dnia POChP w listopadzie w Warszawie pojawią się reklamy outdoorowe. Emitowany będzie również spot radiowy na temat choroby.
...
Warto wiedziec.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:29, 25 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Ratownicy nie chcieli pomóc "symulantowi". Mężczyzna zmarł
8 godzin temu Kraj
Tajemniczy zgon mieszkańca Białogardy koło Lęborka. Wezwani ratownicy przyjechali do 66-latka skarżącego się na drętwienie nóg. Wmówili mu, że symuluje. W końcu dali mu zastrzyk i pojechali. Rano mężczyzna już nie żył.
Siostrzenica zmarłego przekonuje, że załoga karetki zachowywała się nieprofesjonalnie.
- Wujek mieszkał z bratem. Dyspozytorka pogotowia wysłała tam karetkę. Wuj 35 lat leczył się na schizofrenię, ale ratownikom skarżył się na drętwienie nóg i palców - opowiada.
- Miał wysoki poziom cukru. Załoga pogotowia miała mu powiedzieć, że symuluje i jeśli jeszcze raz wezwie pogotowie, to zawiozą go do psychiatryka. Tak zrelacjonował mi to brat wujka. Ja złożyłam już doniesienie do prokuratury w tej sprawie - dodała.
Śledztwo w sprawie
Rodzina ujawniła wyniki sekcji zwłok starszego mężczyzny. Przyczyną zgonu miała być ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Prokurator rejonowy w Lęborku Patryk Wegner poinformował, że śledczy z urzędu wszczęli dochodzenie w tej sprawie.
...
Niestety tak dziala pogotowie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:40, 28 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Alarmujące wyniki badań ws. przychodni POZ. Niska ocena pracy lekarzy
Alarmujące wyniki badań ws. przychodni POZ. Niska ocena pracy lekarzy
35 minut temu
Ponad połowa pacjentów uważa, że - w przypadku choroby - ich przychodnia Podstawowej Opieki Zdrowotnej nie zapewni im pełnego poczucia bezpieczeństwa! To alarmujące wyniki badań Naczelnej Izby Lekarskiej, Naczelnej Izby Aptekarskiej, Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych i Fundacji "My, Pacjenci" w ramach projektu "Razem dla zdrowia".
Zdjęcie ilustracyjne
/Malwina Zaborowska /RMF FM
W badaniach udział wzięło ponad pół tysiąca pacjentów. Czterech na dziesięciu respondentów wskazuje na częste trudności w korzystaniu z POZ, przy czym 19 proc. twierdzi, że doświadcza ich za każdym razem lub bardzo często. Co drugi pacjent POZ uważa, że jego lekarz nie ma motywacji do zajmowania się swoimi pacjentami lub nie ma zdania na ten temat - nie jest w stanie zadeklarować, że widzi motywację u swojego lekarza.
Najczęściej wskazywanym problemem jest trudny dostęp do Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Aż 61 proc. ankietowanych wskazuje na odległe terminy wizyt, 44 proc. - na długi czas oczekiwania pod gabinetem, a 43 proc. - na trudności w zapisaniu się na wizytę. Są to jednocześnie główne bariery korzystania z POZ wskazywane przez tych, którzy z nich nie korzystają.
Trzech na dziesięciu pacjentów (28 proc.) czeka po tzw. "numerek" do lekarza od wczesnych godzin rannych. Z nowocześniejszych narzędzi umawiania wizyt - maila, formularza kontaktowego lub kalendarza wizyt korzysta zaledwie 9 proc. respondentów. Pacjenci wskazują na istnienie problemu komunikacji z poradnią lub lekarzem POZ w przypadku wystąpienia pilnej potrzeby pomocy lub konsultacji. Ponad 30 proc. pacjentów takiej możliwości nie ma, co rzutuje na ich poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego. Kontakt z poradnią POZ odbywa się głównie poprzez telefon lub wizyty osobiste. Mailowo kontaktuje się z poradnią POZ zaledwie 3 proc. respondentów.
Przeczytaj pełny raport z badań
Niepokojące są również dane wskazujące na niską ocenę kompetencji lekarza POZ wśród pacjentów - tylko co drugi badany pacjent jest przekonany, że lekarz POZ będzie potrafił skutecznie leczyć chorobę przewlekłą (54 proc.). Jednocześnie 36 proc. niekorzystających z POZ wskazuje jako przyczynę niekorzystania trudność znalezienia dobrego lekarza POZ w publicznej placówce tego typu. Dla 76 proc. badanych zaufany lub polecony lekarz, który pracuje w przychodni POZ, jest ważnym aspektem korzystania z POZ.
Wnioski i rekomendacje płynące z badania jeszcze w tym tygodniu mają zostać przedstawione w ministerstwie zdrowia, w czasie spotkania dotyczącego przygotowywanej przez resort ustawy o Podstawowej Opiece Zdrowotnej.
(ph)
Michał Dobrołowicz
...
Widac golym okiem co tam sie dzieje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:10, 28 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Ginekolodzy alarmują: Zmiana finansowania może doprowadzić do śmierci dzieci i kobiet
Ginekolodzy alarmują: Zmiana finansowania może doprowadzić do śmierci dzieci i kobiet
1 godz. 8 minut temu
"Zmiana finansowania może spowodować spadek jakości, co byłoby katastrofą i może doprowadzić do śmierci wielu dzieci i kobiet" - to jedno ze zdań listu ginekologów do ministra zdrowia ws. redukcji wycen w ginekologii i położnictwie. Agencja Oceny Technologii Medycznych przygotowała projekt nowych taryf - a w nich cięcia nawet o 70 procent.
Zgodnie z projektem finansowanie rozszerzonej diagnostyki i kompleksowego leczenia powyżej 6 dni w przypadku ciężkiej patologii ciąży z porodem zostałoby zmniejszone o 30 procent (zdj. ilustracyjne)
/Paweł Pawłowski /RMF FM
Największe obawy ginekologów budzą cięcia wycen najcięższych przypadków, a więc diagnostyka i leczenie w sytuacji ciężkiej patologii płodu - redukcja z 3,3 tys. zł na tysiąc zł.
Zgodnie z projektem finansowanie rozszerzonej diagnostyki i kompleksowego leczenia powyżej 6 dni w przypadku ciężkiej patologii ciąży z porodem zostałoby zmniejszone o 30 procent. To prawie 2 tys. zł. O 2,5 tys. niżej ma być wyceniona opieka nad kobietą z zagrożoną ciążą zakończona porodem w ciągu 3 dni.
To spowoduje cięcia kosztów na oddziałach, ograniczanie personelu, a w efekcie pogorszenie opieki nad ciężarną i ryzyko większej śmiertelności - mówi wiceprezes Towarzystwa Ginekologicznego prof. Wojciech Rokita z Kielc.
Agencja Oceny Technologi Medycznych przekonuje, że to tylko wstępna propozycja wynikająca z małej liczby danych szpitalnych i tak drastyczne cięcia zapewne nie wejdą w życie. Prezes Agencji już zareagował na list ginekologów i zaprosił ich na rozmowy na czwartek.
Pierwsza strona listu ginekologów do ministra
/Zrzut ekranu
Druga strona listu ginekologów do ministra
/Zrzut ekranu
(mpw)
Mariusz Piekarski
...
Trzeba bilansowac rozne dziedziny leczenia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:33, 28 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
MAKABRA! Lekarze zamiast leczyć, ucinają Polakom nogi!
Godzinę temu Kraj
Pacjenci przezywają prawdziwy horror w szpitalach. Alarmują, że lekarze kompletnie oszaleli. Zamiast leczyć chorych pacjentów, po prostu ucinają im nogi. Wszystko przez cięcie kosztów i oszczędności.
O problemie donoszą chorzy na cukrzycę. Aż 15% z nich, czyli około 0,5 mln Polaków, cierpi na tzw. stopę cukrzycową.
Lekarze jednak, zamiast leczyć chorych wolą dosłownie pozbyć się problemu. Stawiają na prosty i szybki zabieg ucinania pacjentowi nogi.
Chodzi o pieniądze
Koszt leczenia stopy cukrzycowej to aż 12 tys. złotych.
Tymczasem koszt amputacji wynosi 4 tys. złotych.
Winni są tutaj więc nie lekarze, a NFZ, który w taki sposób ustalił ceny zabiegów i rozpisał system refundacji. Do leczenia schorzenia Fundusz dokłada 4 tys. złotych, a do amputacji 1 tys. zł.
Szpitalom łatwiej jest więc wyłożyć 3 tys. na amputację niż 8 tys. na leczenie.
Polska z rekordem
Przez te ustalenia rocznie amputuje się nogi aż 3 tys. Polaków.
Polska jest rekordzistą w tej dziedzinie.
Na zachodzie podobnych operacji jest aż 8 razy mniej. Jeżeli w tej materii nic się nie zmieni, z utratą nogi będzie musiało się liczyć nawet pół miliona diabetyków.
...
Ruski swiat...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:45, 28 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
1 mln zł odszkodowania dla polskiego sztangisty. To za śmierć dziecka
1 mln zł odszkodowania dla polskiego sztangisty. To za śmierć dziecka
48 minut temu
Sąd Okręgowy w Opolu przyznał pół mln zł zadośćuczynienia rodzicom Julii B., która zmarła na skutek błędu lekarzy - poinformował we wtorek rzecznik prasowy sądu Daniel Kliś. Oznacza to, że szpital ma wypłacić łącznie 1 mln zł, ponieważ wcześniej częściowo uznał powództwo rodziców. Wyrok nie jest prawomocny.
zdjęcie ilustracyjne
/Paweł Pawłowski /RMF FM
Proces dotyczył błędu lekarskiego, którego ofiarą padła córka polskiego medalisty Bartłomieja Bonka. Dziewczynka przyszła na świat wraz z siostrą bliźniaczką w listopadzie 2012 roku w Samodzielnym Specjalistycznym Zespole Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu. Pierwsza z bliźniaczek urodziła się zdrowa, druga - Julia - miała niedotlenienie mózgu, w którego wyniku zmarła piętnaście miesięcy później.
Rodzice domagali się 1,5 mln zł zadośćuczynienia. Wcześniej szpital uznał częściowo powództwo - w wysokości 500 tys. złotych. Sąd przyznał dodatkowo 500 tys. zł, co daje łącznie milion złotych wraz z ustawowymi odsetkami.
Przyznając zadośćuczynienie w kwocie miliona złotych, sąd wziął pod uwagę rozmiar, natężenie oraz charakter i skalę cierpienia poszkodowanej małoletniej Julii B. (...) W ocenie sądu wyższe zadośćuczynienie byłoby nieadekwatne i prowadziłoby do nadmiernego wzbogacenia się. Zadośćuczynienie nie obejmuje cierpień rodziców, a jedynie cierpienia dziecka - napisano w komunikacie sądu.
Wyrok nie jest prawomocny. Wnioski o pisemne uzasadnienie wyroku złożyli powodowie, pozwany szpital oraz ubezpieczyciel.
W lipcu 2016 roku zapadł prawomocny wyrok w sprawie Hanny Ż.-L., która, zdaniem prokuratury, była odpowiedzialna za poród dziewczynek. Sąd uznał, że wina lekarki nie była znaczna i warunkowo umorzył postępowanie karne dwa lata.
APA
...
Albo byla wina albo nie? Co znaczy ,,pomylka"? Niechlujstwo? Zaniedbania czy pomylkowa diagnoza bo przypadek trudny i pomylki sa nieuniknione? TO CO INNEGO!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:18, 29 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Raport Fundacji "Rodzić po ludzku": Za dużo cesarek i brak sprzętów pomocnych w porodzie
Raport Fundacji "Rodzić po ludzku": Za dużo cesarek i brak sprzętów pomocnych w porodzie
1 godz. 11 minut temu
Za dużo cesarskich cięć i brak sprzętów pomocnych w porodzie - takie uwagi do oddziałów położniczych w Polsce ma Fundacja "Rodzić po ludzku". Jej pracownicy sprawdzili, jak działają oddziały w ponad 360 polskich szpitalach. Celem raportu jest prezentacja informacji o tym, jak szpitale w Polsce - cztery lata od wprowadzenia w życie standardów opieki okołoporodowej - wdrożyły i realizują prawo kobiet do intymności i poszanowania godności, do informacji i decydowania, do kontaktu z dzieckiem po porodzie, do picia wody i towarzystwa osoby bliskiej w trakcie porodu, do wyboru osoby sprawującej opiekę oraz do przyjmowania dogodnych pozycji.
zdjęcie ilustracyjne
/Józef Polewka /RMF FM
W badanych szpitalach było 19 proc. porodów wywoływanych. Tymczasem stanowisko WHO mówi, że: "nie powinno się wywoływać porodów dla wygody. W żadnym rejonie geograficznym odsetek takich porodów nie powinien przekraczać 10 proc.". W Polsce, jak pokazują dane statystyczne uzyskane od szpitali, dzieje się to prawie dwa razy częściej - czytamy we wnioskach z raportu Fundacji. Interwencja ta zwiększa znacznie prawdopodobieństwo wystąpienia niepożądanych konsekwencji, takich jak bardziej bolesne skurcze, konieczność podania znieczulenia zewnątrzoponowego lub przeprowadzenia porodu zabiegowego.
Według danych od szpitali, 43 proc. porodów stanowiły cesarskie cięcia. To odsetek znacznie wyższy od zalecanego przez WHO poziomu cesarskich cięć - 10 proc.. W Polsce odsetek porodów operacyjnych rośnie systematycznie od wielu lat.
Odsetek porodów drogami natury z nacięciem krocza
W porównaniu z większością krajów Europy, w Polsce odsetek porodów z nacięciem krocza jest bardzo wysoki (50 proc.) i od lat utrzymuje się na tym poziomie. Dzieje się tak pomimo międzynarodowych zaleceń, które mówią, że nacięcie krocza nie powinno być rutynową procedurą oraz wielu badań, które potwierdzają jego negatywne konsekwencje.
Odsetek porodów ze stymulowaną akcją skurczową
Światowa Organizacja Zdrowia postuluje, że porodów ze stymulowaną akcją skurczową powinno być nie więcej niż 10 proc. Tymczasem według statystyk otrzymanych od szpitali ma to miejsce w 25 proc. porodów - spośród nich w 87 proc. podaje się oksytocynę. Wyniki badań pokazują, że podanie oksytocyny w celu stymulacji akcji skurczowej zwiększa odsetek cesarskich cięć, porodów ze znieczuleniem zewnątrzoponowym i gorączki śródporodowej u pierworódek i wieloródek.
Ciągły zapis KTG (badania kardiotokograficznego)
Tylko 13 proc. szpitali deklaruje, że w czasie fizjologicznego porodu zapis KTG jest prowadzony rzadziej niż co dwie godziny. W 9 proc. placówek kobieta cały czas leży na łóżku porodowym i jest podłączona do KTG, a w 7 proc. zapis jest prowadzony cały czas, ale przy użyciu telemetrii. W świetle informacji zebranych od szpitali z całego kraju, odsetek porodów, w których cały czas prowadzi się zapis KTG, jest znacznie niższy (16 proc.) niż wynika to z odpowiedzi kobiet. Co czwarta ankietowana, w czasie porodu fizjologicznego była podłączona do KTG w sposób ciągły.
Przerwanie dwugodzinnego kontaktu "skóra do skóry"
Jedynie 32 proc. szpitali przestrzega prawa do nieprzerwanego, dwugodzinnego kontaktu "skóra do skóry". W pozostałych placówkach jest on zakłócany przez ważenie, mierzenie i ubieranie noworodka. W większości szpitali czynności te wykonywane są w trakcie dwóch pierwszych godzin po porodzie.
Warunki porodu
W ponad połowie szpitali kobiety wciąż rodzą na wielołóżkowym trakcie porodowym lub w wieloosobowych salach, gorzej wyposażonych niż sale jednoosobowe. W 10 proc. z nich nie ma ani jednego sprzętu pomocnego w porodzie (piłka, materac) w porównaniu z 3 proc. sal jednoosobowych. W 49 proc. placówek wszystkie porody odbywają się w salach jednoosobowych. Mimo iż sal jednoosobowych jest mniej, odbywa się w nich ponad połowa porodów w Polsce (55 proc.). W szpitalach, w których są tylko sale jednoosobowe jest mniejszy odsetek cesarskich cięć (42 proc.) niż w szpitalach, w których są tylko sale wieloosobowe i trakty porodowe (46 proc.). Jednocześnie w placówkach, w których są tylko sale jednoosobowe jest też mniej nagłych cesarskich cięć (52 proc.) niż w szpitalach tylko z salami wieloosobowymi (58 proc.).
Farmakologiczne metody łagodzenia bólu
Spośród farmakologicznych sposobów łagodzenia bólu najbardziej rozpowszechniona jest analgezja wziewna - jest dostępna w 84 proc. szpitali, znieczulenie zewnątrzoponowe w 49 proc., a petydyna w 30 proc. Deklaracje dotyczące dostępności nie pokrywają się z rzeczywistym wykorzystaniem tych metod. Z danych statystycznych podanych przez placówki dla 2015 r. wynika, że tylko w 51 proc. porodów wykorzystano metody wziewne, w 40 proc. znieczulenie dolędźwiowe, a w 13 proc. petydynę. Dostępność znieczulenia zewnątrzoponowego jest różna w zależności od stopnia referencyjności - mogą z niego skorzystać kobiety w 83 proc. szpitali, które mają oddział położniczy z III stopniem referencyjności i jedynie w 36 proc. z I stopniem referencyjności.
W prawie wszystkich szpitalach II stopnia referencyjności jest dostępna analgezja wziewna (91 proc.). Znieczulenie dolędźwiowe w ogóle nie jest dostępne w 32 proc. szpitali. Podstawową przyczyną niedostępności tego znieczulenia są trudności kadrowe, w dużej mierze wynikające z braku anestezjologów. Znieczulenie zewnątrzoponowe jest dostępne w 88 proc. szpitali w województwie małopolskim, 85 proc. w śląskim, a tylko w 38 proc. w wielkopolskim oraz lubuskim. Najmniej dostępne jest w województwie podkarpackim (36 proc.), które jednocześnie ma najwyższy w Polsce odsetek cesarskich cięć. Równie wysoki odsetek operacji jest przeprowadzanych w województwie zachodniopomorskim, w którym jedynie 43 proc. szpitali ma możliwość podania znieczulenia dolędźwiowego.
Komentarze do raportu
"Katastrofalnie wygląda poziom cesarskich cięć. Polska plasuje się na jednym z ostatnich miejsc w Europie, jeśli chodzi o wysokość odsetka cesarskich cięć (43 proc.). Można wskazać wiele przyczyn takiego stanu rzeczy. Sprzyjają mu zarówno decyzje lekarzy, którzy określają coraz więcej wskazań do cesarskich cięć, jak i oczekiwania kobiet. Ciężarne niejednokrotnie wolą cesarskie cięcie niezależnie od wskazań medycznych i wywierają presję na lekarzach, aby wykonali tę operację "na życzenie". Zmedykalizowane porody, czyli takie, w których zastosowano procedury zaburzające ich prawidłowy przebieg nierzadko kończą się cesarskim cięciem, często z powodu nagłego pogorszenia stanu dziecka w końcówce porodu. Brak dostępu do znieczulenia zewnątrzoponowego z jednej strony i mała aktywność personelu w proponowaniu rodzącym niefarmakologicznych metod łagodzenia bólu (choć jest ich duży wachlarz i stosowanie ich nic nie kosztuje) powoduje, że kobiety w Polsce boją się porodu" - czytamy w raporcie Fundacji Rodzić po Ludzku.
Pozytywne zmiany
"W porównaniu choćby z 2006 rokiem (rok ostatniej akcji "Rodzić po Ludzku") dużo lepiej wygląda kwestia towarzyszenia kobiecie rodzącej przez bliską osobę. Stało się to już powszechną praktyką, a szpitale zaprzestały pobierać opłaty za obecność osoby towarzyszącej. Niektóre placówki akceptują też obecność doul. W wielu szpitalach osoba towarzysząca może asystować również przy cesarskim cięciu. Kolejną pozytywną zmianą jest edukacja przedporodowa prowadzona przez szpitale. Wiele z nich zakłada własne szkoły rodzenia i są otwarte na potrzebę kobiet obejrzenia oddziału przed porodem. Zdziwienie jednak budzi fakt, że przy tak dużej ofercie ze strony placówek położniczych, tak mało kobiet uczęszcza na zajęcia do szkół rodzenia. Może to przypuszczalnie wynikać z dużej odległości od miejsca zamieszkania, opłat, niedostosowania programu lub warunków organizacyjnych do potrzeb i możliwości potencjalnych odbiorczyń, nieumiejętności rozpowszechnienia informacji o szkole i zachęcenia do uczestnictwa.
Zmiany na lepsze odnotowaliśmy również w kwestii pierwszego kontaktu matki z dzieckiem. Sytuacja jeszcze nie jest idealna, ale wydaje się, że w coraz większej liczbie placówek ten kontakt jest wydłużany. Coraz częściej rodzice mogą też swobodnie asystować przy zabiegach pielęgnacyjnych i badaniach dziecka" - podsumowuje w raporcie Fundacja "Rodzić po Ludzku".
APA
Michał Dobrołowicz
...
Izby porodowe w jaskinich juz niedlugo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:27, 29 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Skandaliczny poród w Starachowicach. Prokuratura: Nikt nie przyczynił się do śmierci dziecka
Skandaliczny poród w Starachowicach. Prokuratura: Nikt nie przyczynił się do śmierci dziecka
Dzisiaj, 29 marca (15:17)
Nikt nie przyczynił się do śmierci dziecka kobiety, która pozostawiona bez opieki rodziła na podłodze jednej z sal szpitala w Starachowicach - podała prokuratura. Według śledczych, z protokołu sekcji zwłok wynika, że dziecko zmarło, zanim kobieta zgłosiła się do szpitala.
Szpital w Starachowicach
/Michał Dukaczewski /Archiwum RMF FM
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz, śledczy prowadzący sprawę otrzymali protokół sekcji zwłok dziecka. Do tej pory dysponowali częściowymi wynikami sekcji - które także wskazywały, że śmierć dziecka nastąpiła przed przyjęciem do szpitala.
Śmierć płodu w łonie matki nastąpiła przed tym, jak matka zgłosiła się do szpitala. Ustalenie jest też takie, że nikt nie przyczynił się do śmierci dziecka - podkreślił Prokopowicz.
Starachowice: Kobieta rodziła tam martwe dziecko na podłodze
/RMF FM
Na początku listopada 2016 roku do szpitala w Starachowicach zgłosiła się kobieta w ósmym miesiącu ciąży, ponieważ przestała czuć ruchy dziecka. Zdiagnozowano, że dziecko nie żyje. Według relacji pacjentki i jej męża, co potwierdzają też wstępne ustalenia prokuratury, gdy rozpoczęła się akcja porodowa, kobiecie nie udzielono pomocy. Pozostawiona bez opieki pacjentka urodziła na podłodze jednej ze szpitalnych sal.
W związku ze sprawą dyrektor szpitala Grzegorz Fitas zdecydował o rozwiązaniu umowy z ośmioma osobami, które wtedy dyżurowały. To ordynator, lekarka rezydentka i sześć położnych - w tym oddziałowa - pracujące tego dnia na oddziale.
Postępowanie wyjaśniające w sprawie porodu podjął Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej. Kontrolę w szpitalu przeprowadził też - na polecenie ministra zdrowia - wojewódzki konsultant ds. ginekologii i położnictwa. Jak mówił minister Konstanty Radziwiłł, wszystko wskazuje na to, że w szpitalu w Starachowicach nie popełniono istotnego błędu medycznego, a "zawiodły przede wszystkim sprawy dotyczące relacji" - zabrakło empatii i komunikacji między ludźmi.
Zakończono przesłuchania świadków
Prokuratura Rejonowa w Starachowicach podjęła postępowanie w związku z narażeniem pokrzywdzonej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Śledczy zakończyli już przesłuchania świadków - w tym lekarzy i położonych ze szpitala, zwolnionych z tajemnicy zawodowej. Zebrali także pozostały materiał dowodowy.
Obecnie prokurator opracowuje postanowienie o powołaniu biegłych, dla wydania kompleksowej opinii w tej sprawie. Będzie ona dotyczyła procesu leczenia pokrzywdzonej po przyjęciu jej do szpitala oraz przebiegu ciąży zarówno w okresie, kiedy kobieta była w szpitalu, jak i zanim się do niego zgłosiła - opisywał Prokopowicz. Jak wyjaśnił, opinia ma pomóc w ustaleniu, czy doszło do nieprawidłowości i błędów w sztuce lekarskiej. Jeżeli tak, to czy doszło do popełnienia przestępstwa i kto jest za ewentualne przestępstwo odpowiedzialny - dodał.
Zwolnione położne chcą wrócić do pracy
Zwolniony dyscyplinarnie z lecznicy personel złożył pozwy do sądu pracy. Sprawy z powództwa ośmiu osób od połowy lutego toczą się przed Sądem Rejonowym w Starachowicach. Sześć byłych położnych lecznicy, poza przywróceniem do pracy na dotychczasowych zasadach domaga się wynagrodzenia za czas przebywania bez pracy. Dwoje zwolnionych lekarzy wniosło o odszkodowania w wysokości miesięcznego wynagrodzenia za zwolnienie z pracy bez wypowiedzenia. Szpital wniósł o oddalenie powództwa.
Zdaniem b. położnych, popieranych przez związek zawodowy, dyrekcja szpitala zastosowała wobec nich odpowiedzialność zbiorową - oddział położniczo-ginekologiczny zajmował dwie kondygnacje szpitala, a położne, przypisane do konkretnych odcinków pracy na oddziale, nie mogły ich opuszczać. Nie wszystkie pracownice wiedziały, co się działo w części oddziału zajmującej się patologią ciąży.
(mn)
RMF24-PAP
...
To ze dziecka nie zamordowali to mamy sie radowac takimi warunkami?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:56, 31 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Błagała o cesarkę, ale lekarz nie zgodził się. Dziecko zmarło!
3 godziny temu Kraj
Kobieta przeżyła traumatyczne chwile podczas porodu w świebodzińskim szpitalu. Po 10 godzinach porodu opadła z sił i prosiła o cesarskie cięcie. Lekarz jednak uznał, że nie ma takiej konieczności i kazał jej rodzic dalej o własnych siłach. Pani Agnieszce w końcu się udało, ale dziecko chwile później zmarło.
- Cała rodzina czekała na szczęśliwe rozwiązanie. Dziecko było zdrowe. Nikt nie spodziewał się takiego dramatu - mówi rozżalony brat.
Rodzina ma pretensje do lekarza i zażuca mu, że gdyby wysłuchał próśb wyczerpanej kobiety, to dziecko mogłoby przeżyć.
- Prosiliśmy o to trzykrotnie. Żona rodziła 14 godzin. Po dziesięciu nie miała już siły. Mimo próśb, lekarz uważał, że nie ma wskazań, by wykonać cesarkę - twierdzi mąż pacjentki.
Tragiczny finał porodu
W trakcie ciąży nic nie wskazywało na to, że dziecko może mieć jakiekolwiek problemy zdrowotne. Wszystkie badania wychodziły prawidłowo. Gdy rodzice zauważyli, że dziecko nie żyje, od razu wezwali policję do szpitala.
Chwilę później pojawili się również przedsawiciele prokuratury.
Władze szpitala w oficjalnym oświadczeniu napisały, że jest im przykro z powodu całej sytuacji.
Lekarz, który nie wyraził zgody na cesarkę jest bardzo przygnębiony. Poprosił o zwolnienie z pełnienia funkcji ordynatora oddziału i czeka na ostateczne wyjaśnienie tego zdarzenia.
Następne newsy »
Dodał(a): fastcake
...
Coz tu powiedziec... Niebywala sytuacja...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:39, 04 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
gosc.pl → Wiadomości → Zmiana w orzekaniu o śmierci mózgu
Zmiana w orzekaniu o śmierci mózgu
PAP
dodane 04.04.2017 12:44 Zachowaj na później
GreenFlames09 / CC 2.0
O śmierci mózgu będą orzekać dwaj lekarze specjaliści, a nie - jak dotychczas - trzej - wynika z nowelizacji, którą podpisał prezydent Andrzej Duda. Dwaj lekarze będą także stwierdzać nieodwracalne zatrzymanie krążenia, jeśli od zmarłego mają być pobrane narządy.
Prezydent podpisał ustawę w poniedziałek, o czym kancelaria poinformowała dzień później.
Nowa regulacja przenosi przepisy dotyczące procedury stwierdzania zgonu przed pobraniem narządów do ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty (dotychczas znajdowały się one w tzw. ustawie transplantacyjnej). "Zmiana ta stanowi wyraz przekonania ustawodawcy, iż stwierdzanie zgonu jest jedną z czynności, które wykonuje lekarz, i najwłaściwszą ustawą do regulacji tej materii jest ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty" - czytamy w informacji Kancelarii Prezydenta RP.
Zgodnie z nowelizacją śmierć mózgu będzie stwierdzało dwóch lekarzy. Jeden z nich powinien być specjalistą w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii lub neonatologii, a drugi - neurologii, neurologii dziecięcej lub neurochirurgii.
Dotychczas o śmierci mózgu orzekała komisja złożona z trzech lekarzy o określonych specjalnościach. "Wzorem większości krajów Europy, Stanów Zjednoczonych i Kanady, wprowadza się składy 2-osobowe" - wskazuje Kancelaria Prezydenta RP.
"Powoływanie komisji przez kierownika podmiotu leczniczego jest reliktem poprzedniego okresu. Trzeci lekarz w polskiej komisji był pozostałością po medyku sądowym z pierwszych kryteriów określonych w 1984 r. Wtedy uważano, że śmierć mózgu jest najczęściej wynikiem czynu zabronionego i medyk sądowy w komisji będzie zabezpieczał postępowanie dowodowe. Wkrótce jednak okazało się, że śmierć mózgu jest wynikiem zdarzeń medycznych, niebędących przedmiotem postępowania sądowego, jednakże trzeci członek komisji pozostał" - wyjaśnili autorzy nowelizacji.
Nowe przepisy zmieniają także zasady stwierdzania nieodwracalnego zatrzymania krążenia, jeśli od zmarłego mają zostać pobrane narządy. Trzeba to zrobić w bardzo krótkim czasie, co może powodować ewentualne wątpliwości lub zarzuty, że lekarz dokonał rozpoznania niestarannie. Dlatego też nieodwracalne zatrzymanie krążenia - jeśli od zmarłego mają zostać pobrane narządy - będzie stwierdzać dwóch lekarzy, a nie - jak obecnie - jeden.
Jeden z tych lekarzy powinien być specjalistą w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii lub neonatologii, a drugi - w dziedzinie medycyny ratunkowej, chorób wewnętrznych, kardiologii, kardiologii dziecięcej lub pediatrii.
Procedura ta będzie dotyczyć przypadków przed pobraniem narządów, w tym przede wszystkim serca, wątroby, nerek, płuc i trzustki. Natomiast pobranie komórek i tkanek (np. rogówki) będzie możliwe po rutynowym, jednoosobowym stwierdzeniu zgonu.
W 2016 r. od zmarłych dawców przeszczepiono 1469 narządów; najczęściej były to: nerka (978), wątroba (317) i serce (101). Wykonano także 1196 przeszczepień rogówki oraz jedno przeszczepienie ręki. Przeszczepień narządów od żywych dawców wykonano jedynie 78 (50 nerek oraz 28 fragmentów wątroby).
Pod koniec marca na przeszczepienie narządu czekało 1703 pacjentów. Większość z nich oczekuje na nerkę, pozostali m.in. na serce, wątrobę i płuca. Ponad 3 tys. osób oczekuje na przeszczepienie rogówki, a 18 - na rękę.
...
I jaki bedzie rezultat?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:29, 05 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Tworki: Ze stawu na terenie szpitala wyłowiono zwłoki
Tworki: Ze stawu na terenie szpitala wyłowiono zwłoki
Dzisiaj, 5 kwietnia (16:25)
Makabryczne odkrycie na terenie podwarszawskich Tworek. Ze stawu na terenie szpitala psychiatrycznego wyłowiono zwłoki.
Szpital w Tworkach, zdj. ilustracyjne
/Bartłomiej Zborowski /PAP
W sprawie makabrycznego odkrycia będzie prokuratorskie śledztwo. Na razie na miejscu zdarzenia pracują strażacy, lekarze i policjanci, którzy ustalają okoliczności tragedii.
Służby na razie nie udzielają więcej informacji na ten temat.
Na miejscu w tej chwili pracują strażacy, lekarze i policjanci , którzy ustalają okoliczności tragedii.
...
Sluzba zzzzdrowia...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:37, 05 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Śmiertelna choroba w zastraszającym tempie zabija Polaków!
23 godzin temu Kraj
Ta choroba masowo uśmierca Polaków. Tylko w ostatnich kilkunastu latach liczba zachorowań potężnie wzrosła, a będzie jeszcze gorzej. Jak ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia, jeżeli polska medycyna nie zacznie szybko zmieniać się na lepsze, Polakom grozi prawdziwa epidemia.
W ciągu minionych 15 lat liczba zachorowań na nowotwór wzrosła aż o 42%.
Lekarze ostrzegają - w ciągu nadchodzących lat co czwarty Polak zachoruje na raka, a co piąty z tej grupy po krótkim leczeniu przegra z chorobą.
Jak podaje Anna Rulkiewicz prezes sieci prywatnych szpitali LUX MED, problem ten już niebawem może osiągnąć ogromną skalę.
– Od ostatnich 15 lat mamy do czynienia z 42-proc. wzrostem zachorowań na nowotwory. Epidemiologia jest nieubłagana – mówi Rulkiewicz.
Światowa Organizacja Zdrowia przestrzega przed bagatelizowaniem sprawy. Jak zapowiedziała, grozi nam potężny wzrost zachorowań. W skali globalnej do 2025 roku liczba odnotowywanych rocznie przypadków zdiagnozowania raka podskoczy do poziomu 19 mln. Już w 2035 roku będą to 24 mln.
WHO z niepokojem patrzy zwłaszcza na Polskę, gdzie nowotwór już niebawem stanie się najczęstszą przyczyną zgonów. Jak dotąd ten niechlubny tytuł należał do chorób układu krążenia, ale w najbliższych latach to rak zdecydowanie zajmie ich miejsce.
Następne newsy »
Dodał(a): fastcake
...
Chyba spoleczenstwo sie starzeje i rosnie wykrywalnosc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:04, 06 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Ile zarabiają lekarze? Znamy raport wynagrodzeń w służbie zdrowia
Ile zarabiają lekarze? Znamy raport wynagrodzeń w służbie zdrowia
1 godz. 2 minuty temu
950 złotych brutto za godzinę pracy - nawet tyle zarabia lekarz w Polsce zatrudniony w szpitalu z kontraktem NFZ. Na takie wynagrodzenie może liczyć kardiolog w pracowni elektrofizjologii wąskoprofilowego szpitala prywatnego. Na drugim biegunie jest lekarz na oddziale ratunkowym szpitala wojewódzkiego - 28 złotych. Nasz dziennikarz dotarł do raportu wynagrodzeń w służbie zdrowia, który trafił na biurko ministra zdrowia.
zdj. ilustracyjne
/Piotr Bułakowski /RMF FM
Według analizy, która powstała na zlecenie ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła bez wątpienia najlepiej opłacaną grupą są lekarze kardiologii inwazyjnej.
Rekordzista na kontrakcie w prywatnej placówce, który przyjeżdża do konkretnej procedury, w przeliczeniu za godzinę pracy dostaje 948 złotych.
Ten sam specjalista w szpitalu klinicznym lub instytucie medycznym dostaje nawet 300 złotych za godzinę, a w szpitalu wojewódzkim - 250.
W tej specjalności widać jednak największe rozbieżności w wynagrodzeniu. Minimalna stawka za godzinę pracy lekarza w pracowni hemodynamiki to 34 złote. Co ciekawe, to także stawka w prywatnej placówce. Średnia stawka godzinowa w kardiologii interwencyjnej waha się od 120 do 420 złotych.
Z raportu Ministerstwa Zdrowia wynika, że najmniejsze rozbieżności w wynagrodzeniach są w neurologii - zaledwie kilka złotych w szpitalach klinicznych i kilkanaście w wojewódzkich. Neurolog w szpitalu klinicznym może liczyć od 60 do 65 złotych za godzinę, w szpitalu wojewódzkim od 41 do 94 złotych a w powiatowym od 52 do 77 złotych.
W stosunkowo dobrze opłacanej ortopedii lekarze średnio zarabiają 130 złotych za godzinę. Najwięcej w prywatnych placówkach wąskoprofilowych - ponad 660 złotych, najmniej w specjalistycznych szpitalach wojewódzkich - 50 złotych. Wyższe stawki ortopedom oferują szpitale powiatowe od 60 do 117 złotych.
Średnie wynagrodzenie za godzinę w wybranych specjalnościach:
Pediatria oddział - 59,42
Położnictwo i ginekologia oddział - 59,96
Interna oddział - 60,31
Neurologia oddział - 62,12
Szpitalny Oddział Ratunkowy - 65,52
Kardiologia oddział - 69,10
Neonatologia oddział - 69,79
Anestezjologia znieczulenia - 74,04
Chirurgia ogólna oddział - 80,39
Intensywna terapia oddział - 86,84
Ortopedia oddział - 130,23
Kardiologia pracownia hemodynamiki - 159,28
Kardiologia pracownia elektrofizjologii - 252,61
Średnie wynagrodzenie za godzinę wg kategorii szpitali:
Powiatowy - 64,89
Wojewódzki/ Specjalistyczny - 79,94
Kliniczny/ Instytut - 99,02
Prywatny wąskoprofilowy - 187,03 (stawka godzinowa obliczona na podstawie wysokości kontraktów za wykonaną procedurę)
Raport przygotowany na zlecenie ministra zdrowia opisuje także zarobki pielęgniarek. Zróżnicowanie wynagrodzeń pielęgniarek jest zdecydowanie mniejsze niż w przypadku lekarzy. Na najwyższe stawki mogą liczyć pielęgniarki na oddziałach ortopedii. 275 złotych za godzinę to maksymalna stawka odnotowana w prywatnym szpitalu ortopedycznym realizującym jednak kontrakt NFZ. Na ortopedii są też największe różnice, bo minimalna odnotowana w badaniu stawka to 16 złotych.
Na oddziale internistycznym stawki pielęgniarek wahają się od 17 do 32 złotych za godzinę Na pediatrii od 19 do 36 złotych.
Średnie stawki pielęgniarek wg oddziałów:
Interna - 24,86
Pediatria - 27,82
Chirurgia ogólna - 24,52
Neurologia - 26,73
Ortopedia - 27,64
Położnictwo i ginekologia - 24,68
Neonatologia - 25,52
Kardiologia - 28,18
Kardiologia pracownia hemodynamiki - 34,56
Kardiologia pracownia elektrofizjologii - 32,39
Intensywna terapia - 30,70
Anestezjologia znieczulenia - 26,54
Szpitalny Oddział Ratunkowy - 27,94
Średnie wynagrodzenie za godzinę wg kategoriach szpitali:
Powiatowy - 25,03
Wojewódzki/ Specjalistyczny - 27,81
Kliniczny/ Instytut - 29,85
Prywatny wąskoprofilowy - 30,23
(j.)
Mariusz Piekarski
...
Patologia. Czy ci co zarabiaja 27.81 sa pond trzydziesci razy glupsi od tych za 950? AKADEMIE MEDYCZNE MAJA POWIEKSZAC KIERUNKI O NAJWYZSZYCH STAWKACH ABY SPADLY! TO MUSI BYC PODAWANE UCZELNIOM CALY CZAS!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:11, 19 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
18 kwietnia 2017, 19:16
Skierowanie na "macanie"
Ginekolog do pacjentki w grupie ryzyka: nie trzeba USG piersi, wystarczy pomacać
Skierowanie na USG piersi? Nie, lepiej pierś dać pomacać koledze. 22-letnia Michalina nie mogła uwierzyć, w to, co usłyszała od ginekologa. Mama dziewczyny ma raka piersi, więc Michalina jest w grupie ryzyka. Ale ryzykiem tak naprawdę jest trafić do takiego lekarza.
- Myślałam, że to będzie zwykła formalność, że lekarz wypisze mi to skierowanie - mówi Michalina Stopnicka. Chodzi o skierowanie na USG piersi. Pani Michalina ma 22 lata, ale jest w grupie ryzyka - jej matka ma raka piersi.
"To było jego zalecenie"
- Lekarz powiedział mi, że kobiety mają dobrze, bo piersi wystają. Więc nie trzeba ich badać przez USG; wystarczy pomacać. Mało tego - powiedział, żeby dać koledze albo chłopakowi, to on pomaca. To było powiedziane zupełnie serio, to nie był żart. To było jego zalecenie - opowiada Stopnicka. Pani Michalina prosiła ginekologa także o skierowanie na USG narządów rodnych, bo ma zespół policystycznych jajników. Żadnego jednak skierowania nie dostała.
Lekarz złamał prawo?
Rzecznik Praw Pacjenta wszczął w tej sprawie postępowanie wyjaśniające. Każdy pacjent ma prawo do świadczeń odpowiadającym wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej - oraz prawo do intymności i godności. A te prawa, być może, zostały złamane.
Tym bardziej, że w takim przypadku, czyli w grupie ryzyka, badania USG należy wykonywać przynajmniej raz w roku i co do tego lekarze nie mają wątpliwości.
- Jeśli mamy potwierdzone związki rodzinne, czyli obciążenie wywiadu rodzinnego, takie pacjentki należy częściej badać i umożliwić im to częste badanie - mówi dr Grzegorz Mrugacz, ginekolog z kliniki badania niepłodności "Bocian" w Białymstoku. - Im częściej, tym lepiej - dodaje dr Monika Nowaczyk z Wojewódzkiego Centrum Onkologii w Gdańsku.
Bez komentarza
Do zdarzenia doszło w jednej z warszawskich publicznych przychodni, należących do Zakładu Opieki Zdrowotnej na Mokotowie. Z lekarzem nie udało nam się dziś skontaktować. Jego przełożona nie chce komentować sprawy dopóki nie dostanie oficjalnej skargi.
- Poczułam się zażenowana i zaczęłam się kłócić z lekarzem. Jednak w ogóle nie byłam przygotowana na taką sytuację - mówi Michalina Stopnicka. Dopiero gdy wróciła do domu uznała, że tak tego nie zostawi.
Sprawę opisała na jednym z portali społecznościowych i wtedy okazało się, że ten lekarz znany jest wielu kobietom. W komentarzach, które można przeczytać w internecie, wyraźnie przede wszystkim widać, że lekarz ten "nie wykonuje podstawowych badań".
"Absolutny brak profesjonalizmu"
- Przez kilka lat ani razu nie widział potrzeby zrobienia USG narządów rodnych, USG piersi czy podstawowego badania piersi - zgodnie piszą internautki i dodają, że "wywiad to raczej seria uszczypliwości i ironii ze strony doktora" oraz że wizyta u niego powoduje późniejsze roztrzęsienie.
- Nie zbadał mnie na fotelu, a na moje pytanie dlaczego, odpowiedział, że skoro dobrze się czuję, to nie ma takiej potrzeby - pisze jedna z komentatorek forum.
- Wypisując zwolnienie zapytał, czy mogę je sama dostarczyć do ZUS, bo on jest chory i nie będzie miał kiedy tego zrobić - dodaje inna. - Lekarz wyjątkowo nieprzyjemny, ponury, nie wykazywał żadnego zainteresowania moim stanem. Cała wizyta trwała może pięć minut - opisuje następna. - Absolutny brak profesjonalizmu, nie polecam nikomu - kwituje kolejna.
Pani Michalina zapowiedziała, że napisze skargę do dyrektora placówki.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
...
Jakis ruski...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:01, 20 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Problemy z dostępem do leku wydłużającego życie chorych na raka trzustki
Problemy z dostępem do leku wydłużającego życie chorych na raka trzustki
Dzisiaj, 20 kwietnia (13:52)
"Ważny lek dla chorych na raka trzustki jest dostępny tylko w kilku - zamiast kilkudziesięciu - szpitalach w Polsce. Mimo że od stycznia można z niego korzystać bezpłatnie" - alarmują onkolodzy i hematolodzy. Chodzi o Nab-paklitaksel, o którego refundację organizacje pacjenckie walczyły przez kilkanaście miesięcy. W Polsce każdego roku ponad trzy tysiące osób dowiaduje się, że ma nowotwór trzustki.
Zdj. ilustracyjne
/Piotr Bułakowski /RMF FM
Problem z dostępnością leku wynika przede wszystkim z przedłużających się procedur biurokratycznych - tłumaczy doktor Leszek Kraj z Kliniki Chorób Wewnętrznych Hematologii i Onkologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w której ten program lekowy jest już dostępny. Szpitale na terenie konkretnego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia muszą właśnie z tym konkretnym oddziałem podpisać umowę na ten program. Z moich obserwacji wynika, że ten etap trwa najdłużej. Dostaliśmy obietnicę, że lek będzie w pełni dostępny od lipca - dodaje onkolog w rozmowie z RMF FM. Liczba ośrodków, które stosują terapię, cały czas rośnie, więc jestem dobrej myśli. Od lipca ma to ruszyć pełną parą i wtedy będziemy mogli w końcu leczyć pacjentów w takiej liczbie, w jakiej po prostu będzie to potrzebne. Chodzi o placówki, które leczą chorych na raka trzustki. To oczywiście nie są wszystkie placówki onkologiczne. Musimy jednak pamiętać, że na takie leczenie czeka 4-5 tysięcy chorych w Polsce - przekonuje doktor Kraj.
Lekarze podkreślają, że refundowana od stycznia terapia jest bardzo ważna, bo przedłuża życie pacjentów. Są pacjenci biorący ten lek, którzy żyją po dwa, trzy lata. To jest bardzo dużo! Dlatego, że czas przeżycia przy nowotworach trzustki nieleczonych to czasami są tylko dwa, trzy miesiące - mówi w rozmowie z RMF FM farmakolog, doktor Leszek Borkowski z warszawskiego Szpitala Wolskiego. Koszt miesięcznej terapii dla jednej osoby Nab-paklitakselem to osiem tysięcy złotych.
Mniej niż pięć procent pacjentów cierpiących na raka trzustki żyje po diagnozie pięć lat. Pod tym względem zajmuje on jedno z czołowych miejsc na liście nowotworów złośliwych. Konsultant krajowy ds. onkologii klinicznej profesor Maciej Krzakowski mówi, że nie jest to nowotwór częsty. Co roku diagnozuje się go u ok. 3,5 tys. osób w Polsce. Jednak wyniki jego leczenia nie poprawiają się w takim tempie, w jakim rośnie częstość zachorowań. Dlatego uważa się, że w krajach rozwiniętych za mniej więcej 20 lat może to być trzecia przyczyna zgonów z powodów nowotworowych - dodaje Krzakowski.
(mpw)
Michał Dobrołowicz
..
A co sie znowu stalo?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 9:34, 21 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Epidemia w Polsce! Tysiące Polaków zagrożonych śmiertelnym wirusem
16 godzin temu Kraj
Tak groźnie nie było w naszym kraju już od lat. Coraz gorsze wieści dochodzą z Ostrowa Wielkopolskiego. Okazuje się, że już 18 osób zachorowało na wirusowe zapalenie wątroby typu A, czyli tzw. żółtaczkę pokarmową.
Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wielkopolskim nie ma zamiaru czekać już dłużej. Zagrożenie chorobą jest tak ogromne, że śledztwo w sprawie epidemii wszczęto z urzędu.
Jak podaje rzecznik ostrowskiej prokuratury, Maciej Meler, przyczyniła się do tego burza w polskich mediach.
– Śledztwo dotyczące zagrożenia epidemiologicznego zostało wszczęte z urzędu. Taką decyzję podjął prokurator okręgowy w Ostrowie Wlkp. po doniesieniach medialnych – mówi Meler.
Śmiertelny wirus
Przerażające doniesienia nie są jednak na wyrost. Sprawa naprawdę jest bardzo poważna, gdyż mamy do czynienia z chorobą wyniszczającą wątrobę i prowadzącą chorego wprost do śmierci.
Zgodnie z informacją podaną przez Andrzeja Bilińskiego, prezesa Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Ostrowie Wlkp., 18 chorych to jedynie początek. Podejrzane o chorobę są setki, a zagrożone nią całe tysiące.
Warto podkreślić, że jak na razie wszyscy chorzy są powiązani z jednym z ostrowskich barów z kebabem i miejscem, gdzie produkowana jest garmażeria.
– Mamy do czynienia z sytuacją epidemiologicznie niebezpieczną. W analogicznych okresach poprzednich lat wyniki zachorowań były zerowe. Obecnie 18 nosicieli wirusa HAV przebywa w trzech szpitalach w Kaliszu, Koninie i Poznaniu, a kilkaset osób objętych jest nadzorem epidemiologicznym – oświadczył Biliński.
NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Dodał(a): fastcake
...
Trzeba zapobiegac bo jak wiemy to prostsze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:09, 21 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
W Polsce nie ma ośrodków leczenia hemofilii. Chorzy apelują o pomoc
W Polsce nie ma ośrodków leczenia hemofilii. Chorzy apelują o pomoc
8 minut temu
"W Polsce nie powstał ani jeden ośrodek kompleksowego leczenia chorych na hemofilię" - alarmuje Polskie Stowarzyszenie Chorych na Hemofilię. Pacjenci przypominają, że zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Zdrowia w całym kraju powinny działać już co najmniej cztery takie placówki. Swoje postulaty chorzy przekazali do resortu. Powstanie ośrodków kompleksowego leczenia zakładał Narodowy Program Leczenia Chorych na Hemofilię na lata 2012-2018.
Zdj. ilustracyjne
/Grzegorz Michałowski /PAP
Kompleksowa opieka jest niezbędna w przypadku chorych na hemofilię, gdyż większość z nich, z powodu niewystarczającego leczenia w przeszłości, ma obecnie problemy z poruszaniem się i jest inwalidami narządu ruchu. To są codzienne problemy. Musimy wyrwać ząb, idziemy do dentysta, a dentysta mówi "ja tego zęba nie wyrwę". Pan ma hemofilię, pan się wykrwawi, proszę iść do lekarza-specjalisty - mówi w rozmowie z RMF FM Bogdan Gajewski ze Stowarzyszenia Chorych na Hemofilię.
Problemem jest to, że hemofilia jest chorobą rzadką i wielu lekarzy nigdy się z nią nie zetknęło. Dlatego w wielu miejscach w Polsce chorzy mają ogromne trudności z uzyskaniem pomocy w prozaicznych przypadkach, np. złamania ręki, wyrwania zęba, konieczności wykonania drobnego zabiegu chirurgicznego lub specjalistycznych badań. Lekarze w takich sytuacjach powinni skonsultować się ze specjalistą hematologiem z ośrodka leczenia chorych na hemofilię. Ponieważ takich ośrodków nie ma, chorzy często nie mogą uzyskać pomocy - przekonują pacjenci.
Gdy po złamaniu ręki trafiłem do szpitala, nie podano mi nawet czynnika krzepnięcia, mimo że mówiłem, że mam hemofilię. "Uratował" mnie kolega, który przywiózł mi do szpitala czynnik. Podawałem go sobie sam na korytarzu. Czynnik szpitalny dostałem dopiero po kilku dniach - opowiada chory na hemofilię Krzysztof Jędryczka z Poznania. Efektem niedostatecznego leczenia i braku kompleksowej opieki są powikłania. Chociaż podawałem sobie czynnik krzepnięcia, miałem nawracające wylewy do stawów. W szpitalu w Bielsku-Białej nikt nie był w stanie mi pomóc. Z wylewami musiałem jeździć 400 km do Warszawy, chociaż towarzyszył mi niewyobrażalny ból. Dopiero tam zrobiono mi badania. W efekcie nieprawidłowego leczenia mam już endoprotezę stawu kolanowego - mówił 32-letni chory na hemofilię Marcin Szczerbik.
Pacjenci przekonują, że ośrodki kompleksowego leczenia chorych na hemofilię, na których im bardzo zależy, od dawna istnieją w krajach zachodnich: chorzy na hemofilię mogą w nich uzyskać poradę nie tylko hematologa, ale także ortopedy, fizjoterapeuty, hepatologa, chirurga, stomatologa czy psychologa. Objęcie chorych kompleksową opieką oraz zastosowanie nowoczesnych, bezpiecznych terapii przynosi znakomite efekty: pacjenci są bardziej aktywni i samodzielni, mogą pracować, nie obarczają państwa pobieraniem świadczeń. To oszczędność dla budżetu oraz niepoliczalny zysk społeczny np. dla bliskich chorego - podkreśla profesor Krystyna Zawilska, przewodnicząca Grupy Hemostazy przy Polskim Towarzystwie Hematologów i Transfuzjologów.
Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji pracuje teraz nad zmianami w wycenach w hemofilii. Mają być one opracowane do czerwca, żeby mogły obowiązywać od 1 stycznia przyszłego roku. To otworzyłoby drogę do powstania ośrodków kompleksowej opieki.
Michał Dobrołowicz
..
Znow problem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:07, 24 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Kardiochirurgii dziecięcej w Polsce grozi zapaść
Kardiochirurgii dziecięcej w Polsce grozi zapaść
1 godz. 7 minut temu
Za 5 lat kardiochirurgia dziecięca stanie na krawędzi - alarmują lekarze. "Mamy sale operacyjne, sprzęt i stanowiska intensywnej terapii - nie mamy rąk do pracy" - mówi profesor Bohdan Maruszewski z Centrum Zdrowia Dziecka. W Polsce 3 tysiące operacji serca u dzieci przeprowadza 31 kardiochirurgów. A będzie jeszcze mniej.
Za 5 lat w Polsce może zostać 7 kardiochirurgów dziecięcych (zdj. ilustracyjne)
/Aneta Łuczkowska /RMF FM
Za 5 lat - z powodu wieku - od stołów operacyjnych odejdzie większość kardiochirurgów. Zostanie siedmiu. W trakcie specjalizacji w tym momencie jest 8 nowych lekarzy. Będziemy mieli więc tylu lekarzy, ile sal, na których mogą operować.
Ci pacjenci staną pod gmachem na Miodowej i będą mieli konstytucyjne prawo do leczenia za granicą - mówi profesor Maruszewski. Według niego konieczne jest uatrakcyjnienie tej specjalizacji dla młodych lekarzy i takie zmiany, by po kilku latach nie mogli wybrać innej, dużo łatwiejszej a tak samo opłacanej. Poza tym konieczne jest stabilne finansowanie kardiochirurgii.
Pieniądze na tych chorych to muszą być pieniądze na tych konkretnych chorych - podkreśla prof. Maruszewski.
Ministerstwo Zdrowia deklaruje, że rozważy odrębne finansowanie kardiochirurgii dziecięcej. A ta specjalizacja może być priorytetowa - co oznacza 400 złotych więcej dla młodego lekarza.
(mpw)
Mariusz Piekarski
..
To jeszcze nie ma zapasci?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:47, 25 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
W ten sposób resort zdrowia chce walczyć z brakiem lekarzy
W ten sposób resort zdrowia chce walczyć z brakiem lekarzy
Dzisiaj, 25 kwietnia (11:51)
Umiejętności zamiast pełnej specjalizacji - tak Ministerstwo Zdrowia planuje rozwiązywać problemy z brakiem lekarzy. Jak dowiedział się reporter RMF FM Mariusz Piekarski, resort kończy przygotowywać programy zdobywania konkretnych umiejętności, dzięki którym lekarze mogliby wykonywać pewne procedury obok swojej podstawowej specjalizacji. Pediatrzy mogliby np. wykonywać EKG u dzieci. Ten system ma zacząć działać jeszcze w tym roku.
System miałby zacząć działać jeszcze w tym roku (zdj. ilustracyjne)
/Aneta Łuczkowska /RMF FM
Ministerstwo razem z konsultantami krajowymi i Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego kończy przygotowywać listę umiejętności i związanych z tym szkoleń. Pierwsza ma być medycyna bólu - umiejętność rozpoznawania natężenia bólu, wdrażania terapii i monitorowania skutków leczenia.
W ten sposób lekarze z jedną specjalizacją, zamiast przez 3-5 lata zdobywać kolejną, będą mogli rozszerzyć swoje lekarskie możliwości - mówi wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz. Internista może nabyć umiejętność badania endoskopowego - nie trzeba zostać gastroenterologiem, żeby móc wykonywać endoskopię - dodaje.
Resort zdrowia liczy, że ten sposób w wielu placówkach uda się rozwiązać braki kadrowe. Jest to oczekiwane przez lekarzy i jest to na pewno jakiś rodzaj rozwiązania dla wielu placówek borykających się z problemem w dostępie do specjalistów w danych dziedzinach. Mało jest gastroenterologów, mało jest kardiologów dziecięcych, a można lekarzy wykształcić właśnie w wykonywaniu pewnych określonych umiejętności - uzasadnia Tombarkiewicz.
Minister Tombarkiewicz mówi, że w zależności od umiejętności ich zdobycie trwałoby od pół roku do roku. Ma to zachęcić lekarzy, którzy dziś nie decydują się na kolejną specjalizację.
Umiejętności zamiast pełnej specjalizacji. Podoba się Wam ten pomysł?
Nie
Tak
******
Mariusz Piekarski: Jak miałaby działać zasada umiejętności lekarskich?
Marek Tombarkiewicz: Umiejętność lekarska to jest wąska umiejętność wykonywania pewnego rodzaju zabiegów lub badań diagnostycznych dla lekarza posiadającego specjalizację, czyli np. pediatra, który może nabyć umiejętność z wykonania echokardiografii u dzieci albo internista, który może nabyć umiejętność wykonywania badania endoskopowego: gastroskopii albo kolonoskopii. Czyli nie trzeba zostawać gastroenterologiem, żeby móc wykonywać endoskopię.
Czyli nie trzeba byłoby robić drugiej specjalizacji, tylko nabyć wąską umiejętność?
Tak jest. Oczywiście to jest kwestia opisania zakresu szkolenia. To oczywiście nie może być tak długie jak specjalizacja i o wiele łatwiejsze w dostępie niż specjalizacja. Zespół, który pracował w Ministerstwie Zdrowia - my to nazywamy kształceniem podyplomowym lekarzy - jasno pokazał, że jest to oczekiwane przez lekarzy i jest to na pewno jakiś rodzaj rozwiązania dla wielu placówek, borykających się z problemami w dostępie do specjalistów w danych dziedzinach. Mało jest gastroenterologów, mało jest - jak widać - kardiologów dziecięcych, a można lekarzy wykształcić w wykonywaniu pewnych określonych umiejętności.
Jaki byłby czas tego szkolenia, zdobycia takiej umiejętności?
Myślę, że to jest kwestia pół roku do roku, w zależności od tego, o jakich umiejętnościach mówimy. Bardzo blisko jesteśmy sfinalizowania pierwszej umiejętności, którą chcemy prowadzić, czyli medycyny bólu. Tak naprawdę potwierdzenie, że lekarze umieją dobrze diagnozować i leczyć ból, co jak się okazuje jest dużym problemem w naszych realiach.
Neurolog mógłby sobie "dorobić" umiejętność rozpoznawania bólu?
Tak. Nie tylko neurolog, ale też chirurg, internista. Każdy lekarz, który jest zainteresowany np. pracą w poradni leczenia bólu czy generalnie poszerzeniem swoich umiejętności, swoich horyzontów zawodowych.
To będzie pierwsza umiejętność, którą chcecie wprowadzić?
Mam taką ambicję. Nie ukrywam, że jako anestezjolog skończyłem studia z medycyny bólu dwuletnie. Jesteśmy w kontakcie z Polskim Towarzystwem Badania Bólu, które postulowało już od wielu lat wprowadzenie takiej umiejętności. Program jest opisany przy zmianie ustawy o prawach pacjenta, rzeczników praw pacjenta.
Został wprowadzony tam nakaz, żeby każdy pacjent, który w wywiadzie podaje dolegliwości bólowe, był odpowiednio zbadany, czyli wywiad, prosta ocena natężenia bólu, wdrożenie leczenia i monitorowania skuteczności tego leczenia. Dlatego tutaj jesteśmy bardzo blisko, żeby taki program umiejętności wdrożyć.
Kiedy te programy umiejętności mogły być w ogóle wdrażane?
Myślę, że zaczniemy w tym roku. Każdy specjalista będzie mógł podjąć pewien trud, oczywiście łatwiejszy, o wiele mniejszy niż specjalizacja. Jeśli coś go interesuje, to dlaczego nie dać mu możliwości uzyskania dodatkowej wiedzy, a niekoniecznie poprzez trzy- czy pięcioletni proces specjalizacji.
Mariusz Piekarski
...
Istotnie szczegolnie pokrewne dziedziny nie wymagaja az takich procedur a praktyki nie zastapi duzo teorii.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:40, 25 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Resort zdrowia nie dotrzymuje obietnicy ws. dofinansowania opatrunków dla chorych na EB
Resort zdrowia nie dotrzymuje obietnicy ws. dofinansowania opatrunków dla chorych na EB
Dzisiaj, 25 kwietnia (14:5
Ministerstwo Zrowia nie dotrzymało obietnicy w sprawie specjalnego świadczenia dla chorych na EB, czyli pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Na początku lutego wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz zapowiedział w rozmowie z dziennikarzem RMF FM, że pacjenci najpóźniej od maja otrzymają dofinansowanie do niezbędnych dla nich opatrunków. "Chcemy stworzyć osobne świadczenie finansowane z NFZ dedykowane dla tej grupy pacjentów" - zapowiadał wiceszef resortu zdrowia. Minęły trzy miesiące. Zgodnie z nową listą leków refundowanych, świadczenia od maja na pewno nie będzie.
Ministerstwo zdrowia nie dotrzymało obietnicy w sprawie specjalnego świadczenia dla chorych na EB
/Dominik Kulaszewicz /PAP
Narodowy Fundusz Zdrowia jest w kontakcie z lekarzami, którzy zobowiązali się, że taki projekt stworzy się na bazie jednej z klinik i jej pacjentów.
Są w trakcie tego, to nie jest takie proste jak wydawało się, że będzie. Chcemy podejść do tego na zasadzie zwrotu kosztu ponoszonego przez pacjenta. To nie byłaby refundacja wyrobów medycznych, tylko udzielanie świadczenia. Technicznie to jest duży problem. Fundusz cały czas nad tym pracuje - mówi wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz w rozmowie z RMF FM.
Mam nadzieję, że świadczenie będzie udzielane od lipca, czyli od kolejnej listy leków refundowanych - dodaje wiceszef resortu zdrowia w rozmowie z Michałem Dobrołowiczem.
WICEMINISTER ZDROWIA TŁUMACZY, DLACZEGO NIE MA ŚWIADCZENIA DLA CHORYCH NA EB
Dobre wiadomości dla chorych na EB. Ma zostać obniżona cena popularnego opatrunku
Problem z dostępem do opatrunków dla chorych na EB pojawił się w styczniu, gdy w życie weszła nowa lista leków refundowanych. Wtedy niezbędne dla pacjentów bandaże podrożały nawet o ponad 700 procent. To miesięcznie ponad tysiąc złotych. Wzrost dopłat dotyczył 87 opatrunków. Na EB cierpi w całej Polsce ponad pół tysiąca osób, większość z nich to dzieci.
Styczniowe zmiany dopłat pacjentów do opatrunków - jak tłumaczyła w rozmowie z RMF FM rzeczniczka resortu zdrowia - nie były związane ze zmianą urzędowych cen zbytu, które od 1 stycznia 2017 roku są takie same jak urzędowe ceny zbytu w okresie listopad-grudzień 2016 roku. Zmiany dopłat pacjenta do opatrunków stosowanych w leczeniu EB spowodowane były zmianą podstawy limitu finansowania w opisywanych grupach. Zgodnie z mechanizmem refundacyjnym, podstawa limitu finansowania wyznaczana jest automatycznie i jest uzależniona od wysokości urzędowych cen zbytu opatrunków w danej grupie limitowej oraz od ich obrotu w grupie, w miesiącu poprzedzającym o 3 miesiące ogłoszenie obwieszczenia.
W odpowiedzi na apele pacjentów jeszcze w styczniu obniżona została tak zwana urzędowa cena zbytu popularnego opatrunku o długości i szerokości 17,5 centymetra. Z taką propozycją wyszedł producent leku.
(mal)
Michał Dobrołowicz
..
Tych chorob jest takie zatrzesienie ze mozna sie zgubic...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:47, 26 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Lek ratujący życie noworodkom nie jest refundowany
Lek ratujący życie noworodkom nie jest refundowany
Dzisiaj, 26 kwietnia (07:00)
"Bez skutku walczymy o dostęp do leku ratującego życie naszym dzieciom" - alarmują rodzice noworodków z wrodzonymi wadami serca. Mimo ich apeli na opublikowanej właśnie nowej liście leków refundowanych znów zabrakło preparatu przeciwko śmiertelnie niebezpiecznemu dla chorych niemowląt wirusowi RS.
Zdj. ilustracyjne
/Piotr Bułakowski /RMF FM
Rodzice dzieci z wrodzonymi wadami serca od kilku lat czekają i walczą o dostęp do profilaktyki przeciwko wirusowi RS. To jest wirus, który dla profilaktyki dorosłego czy zdrowego dziecka jest niegroźny. Natomiast jest grupa dzieci o obniżonej odporności, dla których ten wirus może być wręcz śmiertelnie niebezpieczny, bo powoduje ciężkie powikłania układu dróg oddechowych, w tym na przykład zapalenia płuc i zapalenia oskrzeli. W wyniku tego dzieci idą na kilka tygodni do szpitala. To grozi tym, że operacja ratująca życie musi być odroczona dlatego, że trzeba wyleczyć dziecko z infekcji - mówi w rozmowie z RMF FM pani Małgorzata, mama chorego noworodka z Fundacji "Serce dziecka".
Może być też tak, że operacja kardiologiczna odbędzie się, czyli ogromny wysiłek emocjonalny i finansowy rodziców pójdzie na marne, bo dziecko złapie wirusa. Można temu zapobiegać poprzez podanie leku. Od kilku lat walczymy, wspólnie z kardiologami, o to, żeby refundacja była dostępna i wciąż tego nie ma, także w majowym wykazie leków refundowanych. Mimo że było wiele spotkań na ten temat i wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku - dodaje pani Małgorzata.
Nie jest to duża grupa dzieci, nie jest to ogromny koszt, nie pojmuję, dlaczego tak nieczułe jest ministerstwo na problem dzieci i tak pokrzywdzonych przez los
Pani Małgorzata, mama chorego noworodka
Jedna dawka leku, o którego refundację walczą rodzice kosztuje kilka tysięcy złotych. Zwykle niezbędne jest podanie czterech lub pięciu pięć dawek. Dla prywatnej osoby jest to kosztowna terapia. Liczba dawek jest uzależniona od wagi dziecka. Rodzic, który ma chore dziecko i tak ponosi wiele innych kosztów związanych z prowadzeniem dziecka kardiologicznego. Nie jest to duża grupa dzieci, nie jest to ogromny koszt, nie pojmuję, dlaczego tak nieczułe jest ministerstwo na problem dzieci i tak pokrzywdzonych przez los - mówi pani Małgorzata.
Ministerstwo Zdrowia: Nie ma refundacji. Firma złożyła aż dwa wnioski
Lek dla noworodków z wrodzonymi wadami serca nie jest refundowany, bo firma złożyła w sprawie tego preparatu dwa różne wnioski - tak na pytania dziennikarzy RMF FM o refundację leku dla noworodków z wadami serca odpowiada Ministerstwo Zdrowia. Zdaniem resortu, problem tkwi w tym, że producent zaproponował dwie różne ceny tego ważnego leku - w zależności od tego, z jaką chorobą zmaga się mały pacjent. Ten sam preparat raz jest tańszy, raz droższy.
Czekamy aż firma zrozumie, że nie może w ten sposób naciągać płatnika publicznego - jak pan sobie wyobraża, że za aspirynę na ból głowy pan zapłaci 3 złote złotych a na przeziębienie 10 złotych, to jest nielogiczne po prostu, firma musi to zrozumieć - mówi wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz. Który dodaje, że jeżeli firma obniży wyższą cenę, to otworzy się droga do refundacji preparatu dla noworodków z wrodzonymi wadami serca. I mimo że na lek czekają ciężko chorzy mali pacjenci, nie ma mowy o ominięciu tej procedury.
(az)
Michał Dobrołowicz
...
Wszystkie leki za darmo to tez jest nierealne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 7:40, 27 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Chorzy na raka płuc walczą o ważny lek. Nie został refundowany
Chorzy na raka płuc walczą o ważny lek. Nie został refundowany
41 minut temu
Kolejne dramatyczne apele pacjentów po opublikowaniu nowej listy leków refundowanych. "Będziemy walczyć o dostęp do preparatu, który przedłuża nam życie" - zapowiadają chorzy na raka płuca. W wykazie zabrakło jednego z najnowszych leków - nivolumabu. Właśnie on - w przeciwieństwie do chemioterapii - nie daje skutków ubocznych. Rak płuca to najczęściej występujący nowotwór w Polsce. Każdego roku w Polsce diagnozuje się go u ponad 24 tysięcy osób!
Zdj. ilustracyjne
/Maciej Kulczyński /PAP
Brak leku w leczeniu raka płuca to nie jest problem, jaki mają osoby zdrowe, które wchodzą do apteki i nie widząc swojego leku kupują zamiennik, czyli tak naprawdę ten sam lek. Tu jest dużo trudniej! To często uniemożliwia leczenie pacjentów zgodnie z aktualną wiedzą medyczną - alarmuje Bartosz Poliński, prezes Fundacji Pacjentów Onkologicznych Alivia.
Lek ma szansę zostać objęty refundacją za dwa miesiące, na kolejnej liście refundacyjnej. Na razie część pacjentów dostanie go w ramach badań klinicznych - odpowiada w rozmowie z RMF FM wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz. Z tego, co wiem producent leku zadeklarował udostępnienie preparatu w ramach badań 1200 pacjentom. Rozmowy trwają. Na tej liście nie udało się umieścić tego leku i objąć go refundacją, ale jesteśmy w trakcie negocjacji - dodaje wiceminister.
Badania kliniczne wykazały, że stosowanie tego leku, zwłaszcza w drugiej linii leczenia, już po niepowodzeniu chemioterapii, znacznie wydłuża medianę przeżycia całkowitego i czasu przeżycia wolnego od progresji choroby wobec standardowego leczenia.
(az)
Michał Dobrołowicz
...
Trudno mi ocenic. Nie jestem oszustem ktory by twierdzil ze wszystkie leki moga byc za darmo, zasilki po 1000 albo i wiecej itd. Tonsa trudne sprawy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|