Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:10, 13 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Niemowlę zmarło, bo lekarze nie zlecili matce testów na HIV
wyślij
drukuj
bz, kaien | publikacja: 13.05.2016 | aktualizacja: 13:09 wyślij
drukuj
Ciężarne kobiety powinny mieć zrobione dwa badania na obecność wirusa HIV (fot. TVP Info)
Do tragedii doszło w wyniku zaniedbań, jakich dopuścili się lekarze, którzy nie zlecili ciężarnej wszystkich obowiązkowych badań. Nowo narodzone dziecko zachorowało na AIDS i szybko zmarło. Dopiero wtedy mieszkankę Szczecina dokładnie zbadano i okazało się, że jest zakażona wirusem HIV.
„Czy jesteś pewien, że HIV cię nie dotyczy?”. Bezpłatne i anonimowe testy w stolicy
Gdy kobieta była w pierwszej ciąży, wykonano jej tylko jeden test na obecność wirusa HIV, który nie wykazał nic niepokojącego. Urodziła zdrowe dziecko. Niedługo potem zaszła w drugą ciążę. W tym czasie jej pierwsze dziecko zaczęło chorować. Okazało się, że ma AIDS. Maluch zmarł.
U kobiety zastosowano leczenie antyretrowirusowe i drugie dziecko urodziło się zdrowe.
W porę wykryte zakażenie matki wirusem HIV, jak podkreślają lekarze, pozwala w 99 procentach doprowadzić do tego, by dziecku nic nie zagrażało.
#wieszwiecej | Polub nas
Okazuje się, że wielu lekarzy nie zleca ciężarnym kobietom badań w kierunku wirusa HIV, choć mają taki obowiązek. Testy te są wpisane przez Ministerstwo Zdrowia do standardów opieki zdrowotnej. Dopiero dwa badania – jedno wykonane w 10. tygodniu ciąży, a drugie między 33. a 37. tygodniem, pozwala stwierdzić, czy kobieta jest nosicielką wirusa HIV.
TVP Info
...
Dziwny obowiazek bo choroba na szczescie w Polsce rzadka ale skoro jest trzeba wykonac. To nic ani zlego ani szkodliwego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:41, 18 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Protest fizjoterapeutów przeciw nowelizacji PiS. "Utrudni dostęp do terapii"
mr/dro/
2016-05-18, 17:27
Skomentuj
0
Wydłuży kolejki do fizjoterapeutów, wyśle nas na emigrację, dopuści do zawodu hochsztaplerów - przekonywali manifestujący w środę przed Sejmem członkowie organizacji fizjoterapeutów. Protestowali przeciw projektowi PiS nowelizacji ustawy o ich zawodzie, który m.in. likwiduje samorząd zawodowy. W czwartek w Sejmie komisja zdrowia przedstawi sprawozdanie z prac ws. projektu - jako punkt sporny.
Kraj
Nowoczesna: ustawa o fizjoterapeutach powinna...
Kraj
"Fizjoterapeuci pracowali nad ustawą 28 lat;...
Kraj
Radziwiłł: wydłużenie vacatio legis ustawy o...
Nowelizacja PiS, złożona w Sejmie w lutym, likwiduje samorząd zawodowy i wprowadza zmiany w zakresie uprawnień zawodowych. Przewiduje też przesunięcie terminu wejścia w życie ustawy o trzy miesiące, czyli nie 31 maja, jak planowano.
Ze skierowaniem od lekarza również do gabinetu prywatnego
Zgodnie z nowelizacją, rehabilitanci będą działali na zlecenie lekarza, co oznacza, że nie będą mogli samodzielnie kierować pacjentów na zabiegi. Pacjent będzie musiał mieć zlecenie od lekarza nawet w prywatnym gabinecie rehabilitacyjnym. Zdaniem fizjoterapeutów, doprowadzi to do plajty wielu gabinetów.
- To są zapisy, które obowiązują też w sektorze usług prywatnych. Sektor prywatny stanowi 4/5 wydatków na rehabilitację w Polsce. Jeśli się przeniesie zasady Narodowego Funduszu Zdrowia, które są chore i kalekie, na rynek usług prywatnych, to całkiem sparaliżuje to usługi fizjoterapeutyczne w Polsce – powiedział podczas pikiety Tomasz Marek, kierownik Centrum Kompleksowej Rehabilitacji – Konstancin-Jeziorna.
Pikietujący przed Sejmem trzymali transparenty z hasłami: „Ustawa tak - nowelizacja nie”, „PiS ustawę nowelizuje - pacjenta nie szanuje”, „16 mln dla samorządu lekarzy, śmierć dla samorządu fizjoterapeutów”, „nowelizacja = emigracja” oraz „Studenci WUM i AWF razem przeciw nowelizacji”.
Między zebranymi ustawiono śmietnik, na którym umieszczono napis „studia do śmieci”. Manifestujący trzymali w rękach ulotki przypominające bilet, symbolizujące konieczność wyjazdu, przed jaką staną, gdy wprowadzone zostaną postulowane w poselskim projekcie zmiany.
Chcą ustawy Sejmu poprzedniej kadencji
Fizjoterapeuci chcą, aby w życie weszła ustawa przyjęta przez Sejm we wrześniu ubiegłego roku i podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Zgodnie z nią, zawód fizjoterapeuty jest samodzielnym zawodem medycznym. Określa szczegółowo wymagania, jakie musi spełniać osoba, która ma prawo wykonywać ten zawód oraz wprowadza Krajowy Rejestr Fizjoterapeutów, który ma zapewnić pacjentom i pracodawcom powszechny dostęp do informacji, czy dana osoba ma uprawnienia do wykonywania zawodu.
Wykonywanie zawodu fizjoterapeuty polega m.in. na diagnostyce pacjenta; kwalifikowaniu, planowaniu i prowadzeniu fizykoterapii oraz kinezyterapii, a także na dobieraniu do potrzeb pacjenta wyrobów medycznych.
Klauzula sumienia w nowelizacji
We wtorek na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji PiS. Przewidywał on m.in., że w przypadku uzasadnionych wątpliwości fizjoterapeuta może odmówić wykonania zabiegu "niezgodnego z jego sumieniem".
- Dopytywałem, kiedy takie sytuacje mogą mieć miejsce. Usłyszałem w odpowiedzi, że w przypadku pacjentów na przykład z endoprotezami odzwierzęcymi - poinformował Bartosz Arłukowicz z PO. Poslanka PiS Bernadeta Krynicka argumentowała, że odmowa mialaby dotyczyć np. zabiegów u pacjentki z wkładką wewnątrzmaciczną.
Po dyskusji posłowie komisji usunęli poprawkę dot. klauzuli sumienia. Odrzucili wniosek posła Jarosława Sachajki (Kukiz'15) o przeprowadzenie wysłuchania publicznego.
Sprawozdanie komisji zdrowia o poselskich projektach ustaw o zmianie ustawy o zawodzie fizjoterapeuty ma zostać przedstawone w Sejmie w czwartek.
Zawód fizjoterapeuty nie był dotąd w Polsce zawodem regulowanym. Działalność gospodarczą polegającą na świadczeniu usług fizjoterapeutycznych może założyć każdy. Dokumenty potwierdzające wykształcenie i kwalifikacje w zakresie fizjoterapii są wymagane jedynie przy podpisywaniu kontraktu z NFZ.
polsatnews.pl. PAP, fot. PAP/Leszek Szymański
...
Trzeba dobrze analizować. Tu nie ma na szybkośc...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:22, 24 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Strajk w Centrum Zdrowia Dziecka. Pielęgniarki odeszły od łóżek
wyślij
drukuj
az,d | publikacja: 24.05.2016 | aktualizacja: 10:38 wyślij
drukuj
Protest pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka (fot. PAP/Marcin Obara)
Niepowodzeniem zakończyły się negocjacje płacowe między dyrekcją Centrum Zdrowia Dziecka, a pielęgniarkami. Rano przystąpiły do strajku.
Protest pielęgniarek i położnych – wyszedł do nich minister zdrowia
- Rozpoczął się protest pielęgniarek. O godz. 9:00 rozpoczęły się także rozmowy przedstawicieli związku z dyrekcją – poinformowała Katarzyna Gardzińska, rzecznik prasowy Centrum Zdrowia Dziecka. – Staramy się zapewnić bezpieczeństwo naszym pacjentom. Część z nich została odesłana do innych placówek, ci którzy mogli, zostali wypisani. Staramy się zwiększyć liczbę lekarzy na oddziałach - dodała.
Protest płacowy
W piśmie, przesłanym do dyrekcji szpitala, pielęgniarki zapowiedziały „strajk polegający na odchodzeniu od łóżka chorego”. Oddziały, na których może zajść do bezpośredniego zagrożenia życia, czyli Blok Operacyjny, Intensywnej Terapii i Patologii Noworodka „będą pracować według ustalonego grafiku z wyłączeniem dyżurów zleconych”. Na pozostałych oddziałach pozostanie w pracy jedna oddziałowa i jedna pielęgniarka. Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych zadeklarował, że w każdej chwili jest gotów do podjęcia rozmów. Wiadomo, że pielęgniarki domagają się podwyżki płac obiecanych przez rząd Ewy Kopacz. Dotychczas z kwoty 400 zł otrzymały tylko część.
#wieszwiecej | Polub nas
Strajk pięlęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka
Pielęgniarki walczą o bezpieczeństwo
Na razie rozmowy nie przyniosły żadnych efektów. Pielęgniarki walczą nie tylko o zapewnienie godziwej płacy, ale również o zwiększenie bezpieczeństwa pacjentów i personelu. Ich zdaniem jest ich za mało do pracy.
– Tu są bardzo duże wymagania. Domagamy się szacunku i zwiększenia wynagrodzeń. Nie chcemy tylko pieniędzy, ale bezpieczeństwa dla personelu. Jesteśmy coraz starszym personelem, nie ma nowych pielęgniarek – tłumaczyła Magdalena Nasiłowska, jedna z protestujących pielęgniarek.
– Przychodząc do tak poważnej placówki rodzice żądają opieki wysokospecjalistycznej – dodaje Iwona Koterba pielęgniarka CZD – W tej chwili nie jesteśmy w stanie im tego zapewnić, ponieważ jest nas za mało. Stąd pielęgniarki uciekają – podkreśliła. Do protestujących pielęgniarek zaapelowało Ministerstwo Zdrowia, które liczy na szybki rozwiązanie konfliktu i porozumienie z dyrekcją CZD. Jednocześnie resort poprosił o zmianę formy protestu na taką, która nie będzie negatywnie wpływać zarówno na bezpieczeństwo pacjentów jak i sytuację finansową szpitala.
Czy Centrum Zdrowia Dziecka upadnie?
Centrum Zdrowia Dziecka
Instytut „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” IPCZD jest jednym z największych specjalistycznych szpitali pediatrycznych w Polsce. W jego skład wchodzi 17 klinik, 29 samodzielnych poradni, apteka szpitalna oraz zespół specjalistycznych przychodni.
Tylko w 2010 r. w oddziałach stacjonarnych IPCZD hospitalizowano 34 819 pacjentów, a w oddziałach dziennych leczono 8712 pacjentów. W specjalistycznych poradniach szpitala udzielono 163 865 konsultacji.
PAP, czd.pl, Wikipedia
...
Kolejny...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:19, 27 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Strajk w Centrum Zdrowia Dziecka trwa. Nie widać końca sporu pielęgniarek z dyrekcją
wyślij
drukuj
rt, kaien | publikacja: 27.05.2016 | aktualizacja: 09:45 wyślij
drukuj
W Centrum Zdrowia Dziecka od wtorku trwa strajk(fot. PAP/Marcin Obara)
Ciąg dalszy strajku pielęgniarek z Instytutu Centrum Zdrowia Dziecka. Jak twierdzą protestujące, warunki przedstawione przez dyrekcję są nie do zaakceptowania. W czwartek nad ranem przerwano całonocne negocjacje przedstawicielek protestujących i dyrekcji szpitala. Warunkiem kontynuowania rozmów był powrót pielęgniarek do pracy.
Pielęgniarki negocjują z dyrekcją Centrum Zdrowia Dziecka
Pielęgniarki ze stołecznego Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” odeszły od łóżek pacjentów we wtorek rano.
W oświadczeniu ogłoszonym w piątkowy poranek dyrekcja CZD przedstawiła szczegóły swojej propozycji rozwiązania sporu z pielęgniarkami. Oświadczenie dyrekcji pokazuje, jak ciężkie są te rozmowy i jak duże rozbieżności między stanowiskami stron.
Co z podwyżką?
Kluczową informacją, zawartą w oświadczeniu, jest kwota podwyżki. Władze szpitala zgadzają się na podwyżkę w wysokości 90 zł na jednego pracownika, liczoną od podstawy wynagrodzenia czyli 165 zł po przeliczeniu wraz z pochodnymi. Według dyrekcji, najmniej zarabiające pielęgniarki i położne średnio uzyskałyby wzrost wynagrodzenia w wysokości 300 zł. – Warunkiem było m.in. zakończenie strajku dziś o godz. 7 rano, co nie nastąpiło – podkreśliła w piątek rano dyrektor szpitala Małgorzata Syczewska.
– 26 maja przedstawiliśmy rozwiązania i porozumienia, które mogliśmy tego dnia zawrzeć i zakończyć strajk – poinformowała dyrektorka.
Władze szpitala deklarują, że są gotowe do podjęcia rozmów. Miałby one szczegółowo określić problemy i wskazać ich możliwe rozwiązania. Dyrekcja szpitala zaznacza jednak, że zakres przedstawionych propozycji jest ograniczony złym stanem finansowym szpitala.
#wieszwiecej | Polub nas
Oświadczenie dyrekcji Centrum Zdrowia Dziecka
Strajk w Centrum Zdrowia Dziecka. Pielęgniarki odeszły od łóżek
Siostry twierdzą, że zaprezentowane w piątek propozycje ze strony dyrekcji są dużo lepsze niż te, które padły w ramach negocjacji.
Pielęgniarki: potrzeba więcej personelu
– Te propozycje były zupełnie inne, dużo gorsze i mniej korzystne dla pielęgniarek pracujących w CZD - komentowała Magdalena Nasiłowska przedstawicielka strajkujących.
Zapytana czy zaprezentowane w oświadczeniu propozycje mogą stanowić podstawę do porozumienia, rzeczniczka pielęgniarek zachowała dystans. – Jeżeli takie propozycje padną, będziemy rozmawiać na ten temat. Jeżeli pani dyrektor zaproponuje nam rozwiązanie takie, by pielęgniarki chciały do Centrum Zdrowia Dziecka przychodzić pracować i chciały zostać, rozważymy każdą propozycję Pani dyrektor – zapewniła.
Propozycje finansowe, twierdzi biały personel, stanowią kwestię drugoplanową, znacznie ważniejsze są problemy natury kadrowej. – Te propozycje finansowe, które składa pani dyrektor, dalej nie rozwiązują problemu. Nie jesteśmy w stanie zapewnić opieki zdrowia i życia. Nie jesteśmy w stanie zająć się pacjentem, tak jak tego wymagałoby od nas poczucie obowiązku - mówiła Nasiłowska.
Propozycją ze strony dyrekcji, otwierającą drogę do porozumienia, według pielęgniarek,byłoby zatrudnienie 70, a nawet 100 dodatkowych sióstr.
„Propozycje, które składa pani dyrektor, nie rozwiązują problemu”
PAP, TVP Info
...
Trwa...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:41, 03 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Zażądał wysokiej łapówki w zamian za kontynuowanie leczenia. Grozi mu nawet 10 lat więzienia
az/
2016-06-03, 11:29
Skomentuj
0
Bezpośrednio po przyjęciu pieniędzy kierownik oddziału w Wojewódzkim Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Lublińcu (Śląskie) został zatrzymany przez policjantów z Wydziału do Walki z Korupcją Śląskiej Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
śląska policja.pl
Kraj
444 zarzuty korupcyjne dla byłej dyrektorki...
Jak poinformował w piątek jej rzecznik prok. Tomasz Ozimek, 12 maja kierownik oddziału w rozmowie z córką pacjentki uzależnił dalszą hospitalizacji jej matki od otrzymania korzyści majątkowej w kwocie 1 tys. zł.
1 czerwca 2016 roku kobieta przekazała lekarzowi żądaną kwotę w jego gabinecie w szpitalu. Podczas przeszukania policjanci znaleźli wręczoną kwotę.
Zarzut przestępstwa korupcyjnego
Prokurator przedstawił 44-letniemu mężczyźnie zarzut popełnienia przestępstwa korupcyjnego w związku z pełnieniem funkcji publicznej. Lekarz częściowo przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa.
Wobec podejrzanego prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 50 tys. zł oraz zawieszenia w czynnościach służbowych kierownika oddziału. Ponadto tymczasowo zajęto na poczet przyszłej kary grzywny zabezpieczone w gabinecie pieniądze w kwocie blisko 15 tys. zł i 60 euro.
Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności od 1 roku do 10 lat.
PAP
...
Stawianie ludzi pod sciana bez kasy nie ma operacji musi byc tepione. Co innego jak PO opercji ludzie sami przynosza. Rzecz jasna sa wdzieczni. ALE MUSZA JASNO WIDZIEC ZE OPERACJA I TAK BY BYLA BEZ PIENIEDZY!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:45, 09 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Pielęgniarki wracają do pracy, a mali pacjenci na oddziały CZD
wyślij
drukuj
az, k | publikacja: 09.06.2016 | aktualizacja: 12:13 wyślij
drukuj
(fot. PAP/Jakub Kamiński)
Mali pacjenci i ich opiekunowie wracają do normalnych przyjęć do Centrum Zdrowia Dziecka po ugodzie zawartej między protestującymi pielęgniarkami a dyrekcją. – Wczoraj w godzinach późno wieczornych doszło do porozumienia z pielęgniarkami. Panie pielęgniarki o godz. 23. wróciły do pracy. Od dziś rana pacjenci są przyjmowani. O terminie przyjęć opiekunowie będą informowani telefonicznie – powiedziała rzecznik prasowa CZD Katarzyna Gardzińska.
...
Miejmy nadzieje ze to dobre porozumienie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:21, 12 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
„Dzisiaj szpital nie jest szpitalem. Jest miejscem, gdzie firmy działają na swój zysk”
wyślij
drukuj
kf, pszl | publikacja: 11.06.2016 | aktualizacja: 21:27 wyślij
drukuj
– Firmy w szpitalach działają na swój zysk – mówiła w TVP Info Maria Ochman
– Pracodawcy w służbie zdrowia chcieli się pozbyć kosztów pracowniczych. Mówimy o kontraktach, o umowach śmieciowych, o outsourcingu. Dzisiaj szpital nie jest szpitalem. Szpital jest miejscem, gdzie się spotyka 17 zewnętrznych firm, które nie kooperują, ale działają na swój zysk. Każda grabi w swoją stronę – mówiła Maria Ochman, szefowa Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność” w programie „Minęła dwudziesta”. Dyskusja, w której wzięły także udział Anna Banaszewska z Polskiej Federacji Szpitali i Dorota Gardias – przewodnicząca Forum Związków Zawodowych, dotyczyła sytuacji w polskiej służbie zdrowia.
#wieszwiecej | Polub nas
Obejrzyj cały program „Minęła dwudziesta”
TVP Info
...
Wszedzie teraz rzadzi kasa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:10, 16 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Były pacjent szpitala psychiatrycznego walczy z białaczką. Zachorował przez faszerowanie lekami?
wyślij
drukuj
Katarzyna Wydor, pw | publikacja: 16.06.2016 | aktualizacja: 16:38 wyślij
drukuj
Krystian Broll walczy o zadośćuczynienie
Krystian Broll choruje na białaczkę, a jego stan jest ciężki. Przez osiem lat był pacjentem szpitala psychiatrycznego w Rybniku (woj. śląskie). Zdaniem mężczyzny, choroba nie rozwinęła się u niego przypadkowo. Uważa, że zamiast postawić mu prawidłową diagnozę, w szpitalu faszerowano go zwiększoną dawką leków, co zrujnowało mu zdrowie. Dodatkowo Broll walczy o odszkodowanie za lata spędzone w zamkniętej placówce. Sprawie przyjrzał się „Puls Polski”.
Bezprawnie zamknięty w zakładzie psychiatrycznym na 8 lat? Krystian Broll w sądzie walczy o 14,5 mln zł
73-letni inżynier Krystian Broll wytoczył proces, w którym domaga się od Skarbu Państwa 14,5 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania za bezpodstawne umieszczenie go w zakładzie psychiatrycznym.
Broll trafił do szpitala w Rybniku po tym, jak zarzucono mu groźby karalne. W związku z postępowaniem zlecono badania psychiatryczne, w trakcie których biegli uznali go za chorego. Opierający się na jego opinii sąd w Rybniku zastosował środek zabezpieczający w postaci detencji, czyli przymusowego pobytu w zamkniętym zakładzie.
Później, posiłkując się kolejnymi opiniami biegłych, gliwicki sąd okręgowy przedłużał okres przymusowego leczenia o kolejne lata, mimo protestów Brolla. Według pełnomocników mężczyzny opinie biegłych nie odzwierciedlały faktycznego stanu jego zdrowia.
Broll mówi, że domagał się, by zbadali go inni lekarze niż ci z Rybnika, ale nie został wysłuchany. Podkreśla też, że nie uczestniczył w posiedzeniach sądu, który decydował w jego sprawie. Mężczyzna spędził w szpitalu psychiatrycznym łącznie ponad osiem lat.
#wieszwiecej | Polub nas
Puls Polski TVP Info
...
Trzeba wnikliwie zbadac sprawe...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:33, 18 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Lekarze domagają się podwyżek płac. "Ratowanie życia wyceniane na 14zł/h"
mr/luq/
2016-06-18, 14:49
Skomentuj
0
- Nie chodzi o to, żeby pensja była zachęcająca, ale aby była adekwatna do odpowiedzialności, jaką ponosimy w swoim zawodzie - powiedziała Maria Kłosińska, jedna z manifestujących. Tysiące młodych medyków swoim sobotnim protestem chciało zwrócić uwagę na niskie zarobki. Domagali się znacznej, bo trzykrotnej podwyżki. Protestujący sprzed Ministerstwa Zdrowia przeszli pod Kancelarię Premiera.
Kraj
Lekarze dopominają się podwyżek. Szokujący...
Kraj
OZZL: sytuacja kadrowa w opiece zdrowotnej...
Kraj
Jest porozumienie w Centrum Zdrowia Dziecka....
"Zapraszamy pod Ministerstwo Zdrowia na marsz pełen gorzkich haseł, na marsz lekceważonych i niedocenianych przez państwo, zmęczonych, ale ciągle jeszcze pełnych nadziei młodych lekarzy, na marsz ludzi, którzy wzięli dobro polskiego pacjenta i własną godność w swoje ręce" - pisali organizatorzy manifestacji.
W resorcie zdrowia delegację protestujących lekarzy rezydentów, czyli odbywających szkolenie specjalizacyjne, przyjął wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas. Następnie protestujący wyruszyli pod budynek Kancelarii Premiera w Al. Ujazdowskich. Tam na trawniku ustawiono buty symbolizujące rezydentów, którzy nie dotarli na protest, gdyż są na dyżurach w szpitalach.
Na transparentach widniały m.in. hasła: "Za powołanie nie kupię chleba, dość wolontariatu"; "Twoja krew, mój pot, nasze łzy"; "Odbieram twój poród za 14 zł/h"; "Moje dziecko mnie nie poznaje, bo pracuję 300 godzin miesięcznie" i "Jeszcze nigdy tak wielu nie zarabiało tak niewiele ratując zdrowie tak licznych".
Protest lekarzy-rezydentów to kolejna próba zwrócenia uwagi na problemy środowiska. Wśród dotychczasowych podejmowanych przez nich działań były m.in. kampania "Adoptuj posła", w ramach której rezydenci spotkali się z ponad 120 parlamentarzystami, przedstawiając im swoje postulaty. Kolejną inicjatywą była akcja "Recepta na dobrą zmianę" polegająca na wysyłaniu do decydentów pism, których szata graficzna przypominała prawdziwe recepty i zawierała wskazania, jak uzdrowić służbę zdrowia.
Niezrealizowane postulaty
Lekarze wnioskują o dwie średnie krajowe. Zaznaczają, że nie jest to postulat nowy.
- Pan minister Radziwiłł już 10 temu postulował o dwie średnie krajowe dla lekarzy w trakcie specjalizacji i trzy średnie krajowe dla lekarzy specjalistów. Dziś mamy pewien dysonans, bo pan minister jest na stanowisku prawie 8 miesięcy i nie widzimy realnej perspektywy na poprawę naszej sytuacji - powiedział Damian Patecki, szef Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, jeden z organizatorów demonstracji.
Bez szans na rozwój
Maria i Stanisław Kłosińscy to młodzi lekarze z dwójką dzieci. Manifestują, bo chcą się kształcić, ale nie pozwalają im na to zarobki. Weekendowy kurs potrafi kosztować tyle, ile wynosi miesięczna pensja młodego lekarza.
Synek Kłosińskich trzyma transparent: "Chcę, by tata jadł ze mną śniadanie częściej niż raz w miesiącu". - Chcąc utrzymać dzieci i rodzinę musimy pracować poza godzinami naszej pracy, na dyżurach w różnych miejscach. Bardzo często nie ma innych chętnych niż rezydenci do tej pracy. Dlatego my zabezpieczamy zdrowie i życie pacjentów w czasie świąt, w czasie weekendów, także w tygodniu po godzinach - wyjaśnił Stanisław Kłosiński.
Do skutku
Młodzi lekarze mówią, że jeśli zaplanowana przez nich pikieta nie przyniesie rezultatu, jesienią zmobilizują nawet 100 tysięcy osób, lekarzy na specjalizacjach, pielęgniarek i ratowników medycznych i wspólnie przyjadą do Warszawy walczyć o swoje prawa.
Polsat News, polsatnews.pl, PAP
...
Najpierw nalezalo by sie wykazac w zawodzie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:49, 30 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Chory na cukrzycę Maciek czekał na pomoc, ale karetka nie przyjechała
wyślij
drukuj
akune, dmilo | publikacja: 30.06.2016 | aktualizacja: 17:05 wyślij
drukuj
Dyspozytor pogotowia zlekceważył wezwanie (fot.Marcin Sochacki)
Kiedy zagrożone jest czyjeś zdrowie lub życie, natychmiast dzwonimy na numer 112. Liczymy, że karetka przyjedzie tak szybko, jak to możliwe. Niestety, w przypadku chorego na cukrzycę Maćka było inaczej. Gdy jego cukier spadł do poziomu zagrażającego życiu, rodzina zadzwoniła po pogotowie, ale dyspozytor nie wysłał zespołu medycznego do pacjenta. Mogło dojść do tragedii.
#wieszwiecej | Polub nas
„Puls Polski” TVP Info
...
Super znowu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:09, 06 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Grzyby na ścianie w szpitalu. Dyrektor placówki: wstydzę się tego
Wiktoria Jędrzejewska
2016-07-05, 16:58
Jedna z pacjentek Szpitala Specjalistycznego w Pile za swoim łóżkiem odkryła wyrastające ze ściany grzyby. Zrobiła zdjęcia i opublikowała je w sieci. Ostro zareagowali internauci, którzy nie kryli oburzenia. Zareagował też sanepid, który zapowiedział, że w przyszłym tygodniu przeprowadzi kontrolę w placówce. To ten sam sanepid, który już pół roku temu stwierdził, że w szpitalu jest grzyb.
facebook.com/mypilanie
Kraj
Pluskwy w uzdrowisku w Ustroniu. Dyrekcja...
O skandalicznym odkryciu napisała na portalu społecznościowym w poniedziałek wieczorem jedna z pacjentek szpitala.
"Chciałabym pokazać wszystkim Pilanom a także mieszkańcom okolic Piły czystość i higienę w Pilskim Szpitalu na ul. Rydygiera. Dzisiaj trafiłam na oddział w Pile i za moim łóżkiem zastałam małą niespodziankę w postaci grzyba wychodzącego ze ściany. W razie braku jedzenia w szpitalu zawsze można się posilić jak widać, jakaś zupka grzybowa, lub inne pochodne. Higiena na 100%." - napisała kobieta (pisownia oryginalna - red.)
Wpis błyskawicznie rozpętał lawinę komentarzy. "Dramat. To nie do pomyślenia, żeby w szpitalu było takie niechlujstwo" - napisała jedna z użytkowniczek. "Skandaliczne zachowanie ze strony szpitala. Uciekać, gdzie pieprz rośnie" - dodała inna. Internauci w komentarzach nie kryją także ironii. "W sam raz na grzybobranie"; "Na obiadek pewnie grzybowa"; "W sam raz, jak w nocy ktoś zgłodnieje" - czytamy pod postem.
"Zawiódł czynnik osobowy"
Fotografie dotarły także do starosty pilskiego, Eligiusza Komarowskiego, który jeszcze tego samego dnia przyjechał do podlegającego mu szpitala.
Na swoim profilu na portalu społecznościowym napisał: "Z uwagi na karygodny stan, niezwłocznie poleciłem przeniesienie pacjentek do innej sali, gdzie panują bardziej "ludzkie” warunki. Korzystając z uprawnień nadzorczych, jako Starosta Pilski, zobowiązałem do wnikliwego przeglądu pozostałych pomieszczeń szpitalnych. Zasugerowałem także zabezpieczenie "grzyba” i przekazanie do stosownej instytucji celem wykonania właściwych badań".
Komarowski wyraził też nadzieję, że incydent w pilskim szpitalu to "odosobniona sytuacja", a grzyb pojawił się, ponieważ "prawdopodobnie powstał zaciek w wyniku przeciekania rury doprowadzającej wodę".
Podkreślił także, że pilski szpital od kilkunastu lat jest niedofinansowany, "jednak utrzymanie higieny nie powinno wykraczać poza możliwości finansowe i organizacyjne placówki". "Sytuacja, która miała miejsce, jest karygodną i nie miała prawa się zdarzyć. W tym przypadku zawiódł według mnie czynnik osobowy" - napisał starosta.
Sanepid: grzyb był już w ubiegłym roku
Kroki w sprawie zamierza podjąć także poznański sanepid. Jak wyjaśnił w rozmowie z polsatnews.pl jego dyrektor Andrzej Trybusz, ostatnią kontrolę w pilskim Szpitalu Specjalistycznym przeprowadzono w październiku ubiegłego roku.
- Stwierdziliśmy kilka nieprawidłowości, wśród nich był odpadający tynk i grzyb. Szpital miał czas na usunięcie tych uchybień do 30 czerwca 2016 roku - powiedział Trybusz. W jego ocenie wina za zaniedbania lezy po stronie szpitala, który nie dopilnował, by sprzątający salę prawidłowo wykonywali swoją pracę.
- Gdyby szpital zachowywał odpowiednie standardy, to do takich zdarzeń by nie dochodziło. Kierownictwo powinno przyjrzeć się sprawie i lepiej zadbać o czystość - przekonywał dyrektor poznańskiego sanepidu. Poinformował też, że w przyszłym tygodniu zostaną przeprowadzone w pilskim szpitalu kontrole. - Nie lekceważyłbym tej sprawy, trzeba się temu lepiej przyjrzeć - dodał.
"Szpital jest blisko lasu"
Dyrektor szpitala w Pile Rafał Szuca, w rozmowie z polsatnews.pl wyjaśnił, że na pojawienie się grzyba w placówce mogły wpłynąć różne czynniki. - Możliwe, że to z powodu pękniętej rury. Poza tym szpital znajduje się blisko lasu - wyjaśniał.
Szuca nie krył jednak "wstydu" za personel szpitala, który w jego ocenie "ponosi winę za niedopilnowanie procedur".
- W tej sprawie na pewno zostaną podjęte kroki. Jest to dla nas nie do przyjęcia, wobec konkretnych osób zastaną wyciągnięte konsekwencje - zapowiedział dyrektor szpitala. Dodał, że w placówce w najbliższym czasie zostaną "wdrożone dodatkowe kontrole higieny", które mają zapobiegać takim sytuacjom w przyszłości.
polsatnews.pl
...
Sezon grzybowy w pelni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:52, 06 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Zlikwidować NFZ. Resort przedstawił premier zarys reformy służby zdrowia
20:46, 05.07.2016; autor: pl; źródło: PAP
Założenia systemowej reformy służby zdrowia przedstawił premier Beacie Szydło minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Resort poinformował po spotkaniu, że zyskał zielone światło dla dalszych prac nad zmianami. Reforma obejmuje m.in. likwidację Narodowego Funduszu Zdrowia.
Resort planuje dużą reformę (fot. flickr.com/jasleen_kaur)
Podziel się:
Więcej
– Zależy nam – tak jak i pani premier – na czasie, przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa i jakości planowanych działań, tak by pacjenci nie odczuwali żadnej rewolucji, a jedynie pozytywną ewolucję – stwierdził po spotkaniu minister Radziwiłł. Szczegółowe rozwiązania - jak poinformowała rzeczniczka MZ Milena Kruszewska - zostaną zaprezentowane opinii publicznej w najbliższych tygodniach.
Przekazała, że obszar przedstawiony Prezes Rady Ministrów obejmuje nie tylko likwidację NFZ, ale także przeniesienie środków finansowych na służbę zdrowia do budżetu państwa i daleko idące zmiany organizacji systemu również na poziomie województw. Jak dodała, w projekcie reformy jest także nowa konstrukcja finansowania szpitali, która odbiurokratyzuje i usprawni system finansowania opieki szpitalnej w Polsce. MZ zaznacza, że do obszernej części zmian przygotowano już wstępne projekty ustaw i aktów wykonawczych.
Wszyscy objęci opieką
Minister przypominał, że duża reforma organizacyjna służby zdrowia, zgodnie z zapowiedziami programowymi rządu, ma doprowadzić do przejścia z systemu ubezpieczenia zdrowotnego do systemu, który obejmie wszystkie osoby w Polsce potrzebujące opieki medycznej.
Jak wyjaśnił, chodzi o wprowadzenie uprawnienia obywatelskiego, a nawet rezydenckiego, które zgodnie z konstytucją „obejmie wszystkich potrzebujących opieki zdrowotnej w RP”. Podkreślił, że ten warunek nie jest dzisiaj spełniony. Dodał, że celem jest likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia i przebudowa instytucji odpowiedzialnej za organizację płacenia za służbę zdrowia.
Zredukować biurokrację
Radziwiłł zapowiedział, że NFZ zostanie zastąpiony państwowym funduszem celowym, będącym „gwarantowaną zakładką w budżecie państwa”. Jak mówił, środkami na ochronę zdrowia administrować będzie na poziomie centralnym minister zdrowia, a na poziomie regionalnym – agendy przy wojewodach.
– To jest jedna część tej reformy. Druga część będzie dotyczyła zdrowia publicznego, które będzie jednym z priorytetów działania w tym obszarze. Trzecia rzecz, bardzo istotna, to będzie reforma sposobu płacenia za świadczenia zdrowotne, która - w największym skrócie rzecz ujmując - będzie przechodziła od płacenia za procedury, pojedyncze świadczenia, w stronę zamawiania koordynowanej opieki zdrowotnej, a w niektórych przypadkach prawdopodobnie budżetowania, które będzie szansą również na redukcję biurokracji, która dzisiaj zżera polski system służby zdrowia – mówił minister.
Niezależnie od tego - jak dodał - jest plan, żeby zaproponować „powolny, ale stopniowy, gwarantowany ustawą wzrost publicznych nakładów na ochronę zdrowia”. – I to będę dziś prezentował pani premier – zapowiedział.
Wyraził nadzieję, że te propozycje zyskają akceptację. – Wówczas ruszamy szybko z przygotowaniem projektu ustawy – dodał Radziwiłł. Jego zdaniem, dokument ma duże szanse, by wejść w życie „jeśli nie w połowie przyszłego roku, to na pewno na przełomie 2017 i 2018 r.”.
....
Przede wszystkim zlikwidowac skandal ZE OSOBY W NEDZY NIE MAJA PRAWA DO BEZPLATNEGO LECZENIA! NP BEZDOMNI! ŁAMANA JEST KONSTYTUCJA!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:45, 12 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Niemowlę zmarło w szpitalu. Pomylono ampułki leku
ml/kan/
2016-07-12, 10:59
Trzymiesięczna dziewczynka zmarła w Szpitalu Specjalistycznym im. S. Żeromskiego w Krakowie po tym, jak pielęgniarka pomyliła ampułki z lekiem. - Dziecku podano chlorek potasu zamiast chlorku sodu - powiedziała polsatnews.pl Anna Górska, specjalista ds. komunikacji szpitala.
Kraj
Dziecko zmarło po "ospa-party". "Sprawą...
Kraj
Pół miliona złotych odszkodowania za śmierć...
Do tragedii doszło w piątek w południe w części dziecięcej oddziału obserwacyjno-zakaźnego. Oba leki znajdowały się w oznaczonych ampułkach. Jedna z nich trafiła do kroplówki.
Na skutek pomyłki doszło do zatrzymania akcji serca dziecka. Lekarze reanimowali je przez dwie godziny. Wszystko obserwowali zrozpaczeni rodzice.
"Wielka tragedia"
- Zrobiliśmy wszystko co możliwe, by ratować dziecko. To wielka tragedia dla rodziny i szpitala. Nie wiemy, w jakich okolicznościach doszło do pomyłki. Od razu zaalarmowaliśmy policję i prokuraturę - zaznaczyła Górska. Szpital wszczął także wewnętrzne postępowanie.
Jak informuje Górska, pielęgniarka została zawieszona w wykonywaniu obowiązków do czasu wyjaśnienia sprawy. Zarówno ją, personel oddziału, jak i rodzinę niemowlęcia objęto opieką psychologa. - Bardzo współczujemy rodzicom - podkreśliła Górska.
Szpital zadeklarował pełną współpracę z wymiarem sprawiedliwości. Postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, za które grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia, prowadzi Prokuratura Rejonowa Kraków-Nowa Huta.
- Zabezpieczono dokumentację medyczną. Wczoraj przeprowadzono sekcję zwłok dziecka - powiedział Krzysztof Dratwa, prokurator z prokuratury okręgowej w Krakowie.
polsatnews.pl
....
Czy to bylo cos karygodnego?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:42, 18 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Ścigany przez szpital psychiatryczny. Historia pana Feliksa
wyślij
drukuj
zpk, dmilo | publikacja: 18.07.2016 | aktualizacja: 19:22 wyślij
drukuj
Panem Feliksem nadal interesuje się dyrekcja szpitala psychiatrycznego (fot.tvp.info)
Pan Feliks przez 11 lat był przymuszono leczony w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku (woj. śląskie). Został zamknięty bez procesu za groźby karalne, których nigdy mu nie udowodniono. Pod koniec zeszłego roku decyzją Sądu Najwyższego wyszedł ze szpitala. I od razu dowiedział się, że dyrekcja szpitala nadal interesuje się jego osobą.
#wieszwiecej | Polub nas
tvp.info, „Puls Polski”
...
NADAL SIE NIM INTERESUJA! To juz wampiryzm!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:57, 19 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Radziwiłł ujawnia kolejne założenia reformy służby zdrowia
Dodano dzisiaj 08:50
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł / Źródło: Newspix.pl / PIOTR TWARDYSKO
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł powiedział na antenie Radiowej Jedynki, że jego resort jest na ostatniej prostej do zaprezentowania pomysłu na reformę służby zdrowia.
Choć 5 lipca minister Radziwiłł przedstawił premier założenia reformy w służbie zdrowia, szczegółów tych planów jeszcze nie ujawniono. Na razie pojawiły się jedynie informacje, że wśród nich ma znaleźć się m.in. likwidacja NFZ
W audycji "Sygnały dnia" Radziwiłł zdradził kilka wstępnych założeń reformy. Jedną z nich jest zwiększenie nakładów na służbę zdrowia z 4,5 do 6 proc. PKB. - Jednym z elementów reformy systemu służby zdrowia będzie propozycja etapowego dochodzenia do poziomu, który jest właściwy dla krajów naszego regionu - mówił. Podkreślił, że taka zmiana nie zajdzie "z dnia na dzień".
– W praktyce oznacza to, że brakuje nam w systemie około 35 mld złotych. To jest ogromna kwota i na pewno nie stać budżetu państwa na to, żeby z dnia na dzień zasilić służbę zdrowia takimi pieniędzmi – powiedział i dodał, że cel ustalony przez jego resort ma zostać osiągnięty w ciągu lat. – To jest możliwe – zaznaczył.
– Finiszujemy z przygotowaniami do zaprezentowania pomysłu na reformę systemu służby zdrowia – zapowiedział Radziwiłł. Jak stwierdził, informacje o reformie powinny zostać zaprezentowane w ciągu tygodnia lub dwóch.
/ Źródło: Polskie Radio
...
Zanim przebrniecie przez kolejne eatapy to moze przeglosujcie najpierw opieke zdrowotna dla bezdomnych i innych wykluczonych. Skamdalem jest jej brak ale po 89 rzadzily bestie. Nie wiem na pewno leczenie na dowód a bezdomnych jesli posluguje sie mowa polska bo nie maja dowodow. Czy maja oni czekac az przebrniecie przez stosy dokumentow?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:19, 19 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Drugi wyrok dla anestezjologa. Ma zapłacić pacjentce ponad 1,5 mln zł
wyślij
drukuj
kf, dmilo | publikacja: 19.07.2016 | aktualizacja: 17:55 wyślij
drukuj
10 lat temu lekarz asystował przy operacji plastycznej 30-letniej wtedy pacjentki (fot. TVP)
Jest wyrok w głośnej sprawie anestezjologa ze Szczecina. Sąd orzekł, że mężczyzna przez lata uchylał się od wypłaty odszkodowania pacjentce, która w wyniku jego błędu zapadła w śpiączkę. Lekarz i jego żona otrzymali wyrok więzienia w zawieszeniu, a ich dług wobec poszkodowanej urósł do ponad 1,5 miliona złotych.
Rekordowe odszkodowanie dla prawniczki za błąd lekarski
10 lat temu lekarz asystował przy operacji plastycznej 30-letniej wtedy pacjentki. Przed ośmiu laty sąd orzekł, że popełnił błąd, w wyniku którego kobieta doznała całkowitego paraliżu; nie mówi i nie rozpoznaje bliskich. Jak przypomniała dziennikarka, sąd skazał wtedy anestezjologa na 1,5 roku więzienia z zawieszeniu na 3 lata oraz wypłatę poszkodowanej comiesięcznej renty w wysokości 5000 zł i 400 tys. zł jednorazowego zadośćuczynienia.
Mężczyzna jednak – jak orzekł sąd we wtorek – uchylał się od płacenia należnych świadczeń. Zdaniem sądu starał się ukryć w tym celu majątek. Przepisał go na żonę, po czym para przeprowadziła tzw. rozdzielność majątkową.
#wieszwiecej | Polub nas
Pięć osób z zarzutami ws. operacji piersi. Szwedka nadal w śpiączce
To pozwoliło mu płacić żonie alimenty – blisko 20 tys. zł miesięcznie – chociaż się nie rozwiedli. Jak zauważyła reporterka TVP Info, małżonkowie wykorzystali przepis stanowiący o tzw. pierwszeństwie alimentów przed procedurą egzekucyjną.
– Na razie mam pieniądze na papierze. Zadłużam się, bo ratuję dziecko. I będę ratował, dopóki sił mi starczy – mówił na antenie TVP Info Jan Kozodój, ojciec pokrzywdzonej. Pytany o koszty rehabilitacji sparaliżowanej córki odparł, że wydaje na nią minimum 7-8 tys. miesięcznie. Zaznaczył jednak, że rehabilitacja w dobrym ośrodku kosztuje około 20 tys. zł miesięcznie.
TVP Info
...
Kolejny sukces sluzby ,,zdrowia".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:48, 21 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
87-letnia pacjentka ma czekać na badania… 8 lat
mr/
2016-07-21, 13:02
Mieszkanka Opola potrzebowała konsultacji specjalisty-ortopedy, ponieważ skarżyła się na bóle stawów. Po wykonaniu wszystkich potrzebnych badań lekarze jednego z opolskich szpitali stwierdzili, że konieczna jest operacja stawów kolanowych. Termin pierwszej, konsultacyjnej wizyty wyznaczyli na 9 grudnia 2024 roku. Pani Maria Podedworny ma 87-lat.
Kraj
Żona zmarła, mąż postanowił umrzeć razem z...
Kraj
Chcą zabierać seniorów na jednodniowe...
- To nie jest tak, że tak odległą wizytę wyznaczono tylko dla mnie - podkreśliła w rozmowie z Polsat News pani Maria Podedworny.
"20 tys. zł i operacja od ręki"
Pani Maria cierpi na zwyrodnienie stawów. Konsultację wyznaczono na rok 2024, co oznacza, że sama operacja odbyłaby się jeszcze później. - Doktor powiedział, że jak nie chcę czekać, to wystarczy 20 tys. zł i zaraz będę operowana. A na fundusz trzeba czekać parę lat - dodała
Jednak "parę lat" to dla pani Marii zdecydowanie za długo. W tej chwili ma 87 lat, a gdyby konsultacja odbyła się zgodnie z terminem miałaby w tym czasie 95 lat. - Nie odważyłabym się na operację w takim wieku, nie wiem, czy ktoś by się odważył - wyznała.
Jak najszybciej, czyli za 8 lat
Na temat sytuacji swojej babci w emocjonalnym wpisie na Facebooku wypowiedział się wnuczek pani Marii. "Powinna mieć operację. I to generalnie jak najszybciej. Jak najszybciej w Polsce oznacza, że babcia ma pierwszą konsultację 9 grudnia 2024 roku" - napisał.
Bartek Sadulski zauważył, że "najlepsze w tym świstku jest ostrzeżenie, że >>w przypadku niemożności zgłoszenia się w wyznaczonym terminie prosimy o niezwłoczne powiadomienie telefoniczne<<. Tak, dzień dobry, nie mogę przyjść na wizytę 9 grudnia 2024, bo mój nienarodzony jeszcze prawnuk ma wtedy 8 urodziny, dziękuję, poczekam do 2028."
"Z kolei najgorsze jest to, że za 8,5 roku babcia nie będzie mogła zjeść śniadania, bo trzeba się zgłosić między 7 a 9. na czczo." - podsumował ironicznie.
Polsat News
...
Sluzba zdrowia lux.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:48, 26 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Likwidacja NFZ, zmiany w finansowaniu świadczeń. Radziwiłł ujawnia założenia reformy
Dodano dzisiaj 17:55 0
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł / Źródło: Newspix.pl / JAKUB NICIEJA
Na konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów premier Beata Szydło i minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przedstawili pakiet reform w służbie zdrowia. Wśród zmian znalazła się m.in. likwidacja NFZ.
Na posiedzeniu Rady Ministrów Radziwiłł przedstawił "Strategię zmian systemu ochrony zdrowia". Zakłada ona, że wszyscy Polacy będą mieli dostęp do świadczeń zdrowotnych, a służba zdrowia będzie finansowana z budżetu państwa.
Minister zapowiedział, że w realizacji tego planu ma pomóc sukcesywny wzrost nakładów publicznych na zdrowie do 6 proc. PKB. Na miejsce Narodowego Funduszu Zdrowia ma powstać Urząd Zdrowia Publicznego (od 1 stycznia 2018 roku), natomiast regionalne zadania związane z finansowanie świadczeń zdrowotnych będą realizowane przez Wojewódzkie Urzędy Zdrowia (ich powstanie planuje reforma).
Jak mówił Radziwiłł, szpitale zostaną podzielone w taki sposób, by tworzyć sieć placówek o różnych poziomach wykonywanych zakresów świadczeń.
Wejście w życie zmian zaproponowanych przez ministra ma przypaść na lipiec 2017 roku.
Wcześniej, w audycji "Sygnały dnia", Radziwiłł tłumaczył jak rozplanowane zostaną wydatki na służbę zdrowia. – W praktyce oznacza to, że brakuje nam w systemie około 35 mld złotych. To jest ogromna kwota i na pewno nie stać budżetu państwa na to, żeby z dnia na dzień zasilić służbę zdrowia takimi pieniędzmi – powiedział i dodał, że cel ustalony przez jego resort ma zostać osiągnięty w ciągu lat. – To jest możliwe – zaznaczył.
/ Źródło: Wprost.pl
...
Ci biedacy jeszcze rok musza nie chorowac? Budzet bedzie na nich oszczedzal. Czy to tak trudno od razu im dac? A reforme globalna pozniej? Moze dac im uprawnienia a jak przyjda sie leczyc placic za zabieg. Bedzie taniej niz za kazdego placic skladke a i tak oni nie chodza czesto sie leczyc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:52, 03 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Kliniki zamykają oddziały. To efekt decyzji NFZ
Dodano dzisiaj 13:54 13
szpital fot. sudok1/fotolia.pl
Największa w Polsce prywatna sieć klinik kardiologicznych zamyka oddziały. To efekt decyzji Narodowego Funduszu Zdrowia, który obciął wyceny świadczeń - podaje RMF24.pl.
Kliniki w Józefowie pod Warszawą i w Nysie zamykają oddziały chirurgii naczyniowej, ponieważ one mają najmniejsze kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ich deficytowe działanie bilansowano z kontraktu na kardiologię. Na oddziale naczyniowym w Józefowie rocznie operowano około tysiąca pacjentów.
Prezes Centrum Kardiologii w Józefowie Paweł Kaźmierczak wyjaśnił, że z NFZ przeznaczał miesięcznie 118 tys. złotych. Koszt utrzymania oddziału w gotowości to pół miliona złotych. Po lipcowej obniżce nie ma możliwości utrzymania płynności finansowej.
/ Źródło: RMF 24
...
Niestety nie znam sprawy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:45, 05 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Groźne "tymczasowe tatuaże" czarną henną - ostrzega sanepid
grz/
2016-08-05, 11:59
Sanepid ostrzega przed skutkami zdrowotnymi korzystania z oferowanej w sezonie letnim w miejscowościach wypoczynkowych usługi tzw. nietrwałego tatuażu malowanego czarną henną na ciele. Produkty ze szkodliwym barwnikiem grożą przebarwieniami skóry i bliznami.
Pixabay/Unsplash/CC BY 2.0
Technologie i Medycyna
Masz tatuaż? Może być toksyczny i powodować...
Świat
Tatuaże w bazie danych. Takie plany ma FBI
"Tatuaż wykonany henną z zasady jest nietrwały, natomiast w przypadku zastosowania nieodpowiedniego barwnika do jego wykonania może dojść do pozostawienia trwałego śladu w postaci przebarwień czy blizn" - alarmuje Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Gdańsku.
Służby sanitarne wyjaśniają, że dzieje się tak gdy wykonujący tatuaże używa tańszego preparatu zawierającego niedozwolony barwnik (parafenylenodiaminy PPD). Jego stosowanie jest dopuszczalne wyłącznie w farbach do włosów, i to jedynie po umieszczeniu odpowiednich ostrzeżeń na wyrobie dotyczących możliwych reakcji alergicznych.
PPD jest alergenem - zagrożone osoby uczulone
Sanepid zaleca by wykonany tymczasowy tatuaż obserwować i nie doprowadzać do pojawienia się blizn. Za niepokojący objaw uznaje się pojawienie się w obrębie zdobienia zaczerwienienia, świądu, wysypki lub pęcherzy. W przypadku stwierdzenia któregokolwiek z tych objawów należy zgłosić się do lekarza. "PPD jest alergenem, tak więc opisane odczyny nie muszą się pojawić u wszystkich - pojawią się tylko u osób uczulonych" - wyjaśnia sanepid.
Punkty wykonujące malunki henną są znane m.in. z nadmorskich deptaków. Pomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny (w ramach ustawowego obowiązku nadzoru nad bezpieczeństwem kosmetyków), podkreśla w swojej informacji, że rodzice muszą wiedzieć o ryzyku takich usług szczególnie dlatego, że oferta wykonywania takich "tatuaży" jest skierowana głównie do dzieci i młodzieży.
"Czarna henna" to są różne preparaty
Sanepid informuje, że określenie "czarną henna" nie jest zarezerwowane dla jednego preparatu; nazwa ta stosowana jest w odniesieniu do grupy produktów przeznaczonych do barwienia ciała na czarno. Pierwotnie określano w ten sposób mieszaninę henny oraz indygo, które po zmieszaniu dawały zbliżony do czarnego kolor włosów lub skóry. Barwnik ten (pochodzenia roślinnego) jest jednak stosunkowo drogi, a wykonywane nim tatuaże mniej trwałe i nie tak intensywnie czarne jak te wykonane henną zawierającą barwniki syntetyczne.
Inspekcja podkreśla, że odróżnienie henny naturalnej od syntetycznej możliwe jest jedynie w badaniach analitycznych. Dlatego osoby decydujące się na zdobienie ciała henną powinny przynajmniej upewnić się co do pochodzenia i składu preparatu - zapoznać się z treścią etykiety jaka powinna być dołączona do każdego opakowania.
PAP
...
Trzeba uzywac rozumu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:00, 05 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Zamknęli przychodnię, bo personel wziął urlop
wyślij
drukuj
kawi, kaien | publikacja: 05.08.2016 | aktualizacja: 12:47 wyślij
drukuj
Pacjentka ma być przyjęta w najbliższym wolnym terminie (fot. pixabay.com/Darkostojanovic)
Mieszkanka Słupska cztery miesiące czekała na wizytę u lekarza. Gdy przyszła do przychodni w wyznaczonym terminie, okazało się, że ta jest zamknięta, bo cały personel jest na urlopie.
Kobieta jest zbulwersowana zaistniałą sytuację. Wizytę u lekarza miała wyznaczoną już w marcu. Gdy przyszła w wyznaczonym terminie, okazało się, że przychodnię zamknięto, bo personel jest na urlopie.
#wieszwiecej | Polub nas
Zamknięte przychodnie, zdezorientowani pacjenci. Jak wygląda sytuacja w Waszej okolicy?
„Przykro mi, że zostałam tak potraktowana”
– To była wizyta do reumatologa – mówi pacjentka w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk. – Rejestracja ma mój numer telefon, a nawet e-mail. Pojechałam tam 3 sierpnia na ósmą rano, tak jak miałam umówioną wizytę. Zastałam zamkniętą przychodnię i kartkę na drzwiach, że obsługa jest na urlopie. Poczułam się kiepsko, przykro mi, że zostałam tak potraktowana. Przecież nikt nie chodzi do lekarza, bo się nudzi. To dla mnie przykry obowiązek, wynikający z mojego stanu zdrowia. Dzwonię tam od rana, ale nikt nie odbiera telefonu. Mam nadzieję, że się do mnie odezwą i wyjaśnią sprawę.
Reporter Radia Gdańsk zdołał się skontaktować z przychodnią. Obsługa nie potrafiła wyjaśnić, jak doszło do tej sytuacji, bo odwołano tego dnia wizyty trzydziestu pacjentów. Rzeczywiście cały personel był tego dnia na urlopie. Zapewniono, że pacjentka zostanie przyjęta w najbliższym wolnym terminie. Radio Gdańsk
....
Coraz lepiej...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:50, 08 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Osiemset złotych na leki i leczenie. Tyle rodzina wydaje kwartalnie na swoje zdrowie
hlk/
2016-08-08, 13:40
Na leki oraz usługi medyczne w ciągu trzech miesięcy Polacy średnio wydają 807 zł i 15 groszy w przeliczeniu na gospodarstwo domowe - wynika z badania CBOS. Najwięcej pieniędzy przeznaczanych jest na leki, a najmniej na zakup sprzętu medycznego lub rehabilitacyjnego.
Polsat News
Technologie i Medycyna
Resort zdrowia chce poprawić funkcjonowanie...
Technologie i Medycyna
Leki stosowane przy stwardnieniu rozsianym i...
Z badania wynika, że najwięcej na leki wydają osoby starsze, jednocześnie najmniej wydają one na leczenie stomatologiczne i usługi protetyczne. Na stomatologię i protetykę najmniej pieniędzy przeznaczają jeszcze mieszkańcy wsi oraz osoby z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym.
Na leki zalecane przez lekarza (kupowane na receptę lub bez) w ostatnich trzech miesiącach poprzedzających badanie w gospodarstwach domowych wydano średnio 417,20 zł. Jednocześnie 12 proc. ankietowanych zadeklarowało, że w ich gospodarstwach domowych w ogóle nie wydano na ten cel pieniędzy.
Większość nie wydaje na dentystę
W 60 proc. gospodarstw domowych w ciągu trzech miesięcy w ogóle nie płacono za leczenie stomatologiczne, usługi protetyczne itp. Ogólnie na ten cel w badanych gospodarstwach średnio wydano 212,02 zł.
W większości badanych gospodarstw (68 proc.) w ciągu trzech miesięcy nie wydano także pieniędzy na leczenie i badania ogólne lub specjalistyczne (w tym także na dodatkowe prywatne ubezpieczenia zdrowotne). Średnio w gospodarstwach na te usługi przeznaczono 148,54 zł.
Zdecydowana większość (90 proc.) respondentów zadeklarowała, że w ostatnich trzech miesiącach w ich gospodarstwach nie kupowano sprzętu medycznego lub rehabilitacyjnego. Natomiast średnio na ten cel w badanych gospodarstwach wydano 29,39 zł.
Kwartalnie ponad 800 złotych na zdrowie
Łączna kwota wydana na leki oraz usługi medyczne w okresie ostatnich trzech miesięcy poprzedzających badanie średnio wyniosła 807,15 zł na gospodarstwo domowe.
W gospodarstwach, w których kupowano artykuły lub usługi medyczne, w ciągu trzech miesięcy średnio wydano 478 zł na leki zalecane przez lekarza, 596 zł na leczenie stomatologiczne i usługi protetyczne, 554,50 zł na leczenie i badania oraz 410 zł na sprzęt medyczny lub rehabilitacyjny.
Z badania wynika, że koszty ponoszone przez gospodarstwa domowe na zakup artykułów lub usług medycznych nie rozkładają się równomiernie i zależą m.in. od wieku, wykształcenia i miejsca zamieszkania.
Zdecydowanie największe wydatki na te cele (554 zł w ostatnich trzech miesiącach poprzedzających badanie) deklarują osoby powyżej 65. roku życia. Najmniejsze wydatki na zdrowie deklarowali najmłodsi badani pomiędzy 18. a 24. rokiem życia (323 zł).
Dużą różnicę można zauważyć także przy wydatkach na leczenie stomatologiczne i usługi protetyczne. Tu z kolei najstarsi badani deklarują najmniejsze kwoty (średnio 77 zł w gospodarstwie domowym), natomiast największe (średnio 325 zł) - osoby pomiędzy 35. a 44. rokiem życia.
Wykształceni wydają na zdrowie więcej
Z badania wynika także, że o największych wydatkach na zdrowie mówią osoby z wykształceniem wyższym (wyjątkiem jest zakup sprzętu medycznego i rehabilitacyjnego).
Wysokość deklarowanych wydatków przeznaczonych na leczenie stomatologiczne lub usługi protetyczne jest wprost proporcjonalna do poziomu wykształcenia respondentów. Osoby z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym deklarująśrednio 87 zł w gospodarstwie domowym w ciągu ostatnich trzech miesięcy, a z wykształceniem wyższym - średnio 416 zł.
W gospodarstwach domowych osób z wyższym wykształcenie również najwięcej wydaje się na leczenie i badania (średnio 275 zł), natomiast najmniejsze kwoty deklarują osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym (średnio 79 zł na gospodarstwo).
Znaczącą różnicę można też zauważyć przy wydatkach na sprzęt medyczny lub rehabilitacyjny - w gospodarstwach domowych osób ze średnim wykształceniem przeznaczono na ten cel średnio 54 zł, a z zasadniczym zawodowym jedynie 5,50 zł.
Wydatki na leczenie stomatologiczne oraz usługi protetyczne są zróżnicowanie także w zależności od miejsca zamieszkania. Najwięcej (średnio 427 zł w ciągu trzech miesięcy) wydawano w gospodarstwach domowych w miastach liczących powyżej 500 tys. mieszkańców, najmniej natomiast wydawali mieszkańcy wsi (średnio tylko 142 zł).
Na leki najwięcej przeznaczają najstarsi
Różnica występuje także przy wydatkach na leki zalecane przez lekarza - najwięcej na ten cel wydają osoby starsze (emeryci deklarują średnio 555 zł w gospodarstwie domowym w ciągu ostatnich trzech miesięcy, a renciści - 487 zł). O wysokich kwotach mówią także pracownicy administracyjno-biurowi (średnio 500 zł). Najmniej na leki wydają uczniowie i studenci (259 zł w gospodarstwie domowym).
Z kolei na leczenie stomatologiczne najmniej przeznaczają gospodarstwa domowe rolników (średnio 105 zł), emerytów (115 zł) i rencistów (121 zł), a najwięcej - osób pracujących na własny rachunek (przeciętnie 843 zł).
Jak wskazuje CBOS, subiektywna ocena własnych warunków materialnych jest w dużej mierze związana z wysokością wydatków przeznaczanych na leki, leczenie stomatologiczne oraz leczenie i badania ogólne lub specjalistyczne.
Respondenci, którzy źle oceniają swoje warunki materialne, deklarują najwyższe wydatki na leki w ciągu ostatnich trzech miesięcy (średnio 585 zł w przeliczeniu na gospodarstwo domowe), natomiast ci, którzy uważają swoje warunki za dobre, mówią o kwotach o prawie 200 zł niższych (średnio 398 zł).
Natomiast osoby dobrze oceniające swoje warunki materialne deklarują najwyższe wydatki na leczenie stomatologiczne oraz ogólne i specjalistyczne. Najmniej na ten cel wydają osoby, które uważają swoje warunki materialne za przeciętne.
Badanie przeprowadzono od 2 do 9 czerwca metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo na próbie liczącej 1002 dorosłych mieszkańców Polski.
PAP
...
Koncerny musza sie oblowic.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:28, 09 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
W Polsce najwięcej cięć cesarskich w Europie. „To niebezpieczna operacja”
wyślij
drukuj
adom, dmilo | publikacja: 08.08.2016 | aktualizacja: 20:30 wyślij
drukuj
Kobiety często domagają się cięcia cesarskiego, nie analizując całej sytuacji (fot. TVP Info)
Coraz więcej kobiet domaga się cesarskiego cięcie – wynika z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Choć o kwalifikacji do zabiegu nie decyduje kobieta, a lekarz, to coraz częściej nie potrafi odmówić ryzykownej operacji.
To już baby boom! „Zamknęliśmy półrocze tysiącem porodów”
Cięcie cesarskie to operacja chirurgiczna, która powinna być wykonywana w sytuacji absolutnej konieczności, czyli gdy poród naturalny nie jest możliwy albo zagraża życiu matki lub dziecka. Praktyka jest jednak inna.
– Częstość cięć cesarskich w Polsce rośnie w sposób dramatyczny, w ciągu ostatnich dziesięciu lat się podwoiła – powiedziała TVP Info prof. Ewa Helwich.
Co trzeci poród
Obecnie w Polsce przez cięcie cesarskie rodzi się ponad jedna trzecia wszystkich dzieci, to najwięcej w Europie. Tymczasem według Światowej Organizacji Zdrowia ten odsetek powinien sięgać maksymalnie 15 procent wszystkich urodzeń. Dlaczego jest inaczej?
#wieszwiecej | Polub nas
– Lekarze bardzo często robią cięcia cesarskie pod presją pacjentek, mediów oraz społeczeństwa – wyjaśniał TVP Info prof. Wojciech Rokita.
NIK: brak standardu to standard na porodówkach
Ciężarne kobiety coraz częściej decydują się na takie właśnie rozwiązanie ciąży. Wiele z nich sądzi, że tak będzie po prostu bezpieczniej i mniej boleśnie.
– W odbiorze pacjentek cięcie cesarskie jest zabiegiem porównywalnym z zabiegiem kosmetycznym, natomiast jest to operacja, która wiąże się z ryzykiem śmierci – dodał prof. Wojciech Rokita.
Brak świadomości zagrożeń?
Wiele kobiet tej ewentualności nie bierze jednak pod uwagę i wręcz wymusza na lekarzach zakwalifikowanie do cięcia cesarskiego.
– Stosujemy dość liberalne wskazania, bo jesteśmy do tego zmuszani. Pacjentki wręcz żądają cięcia cesarskiego, nie analizując całej sytuacji – informuje dr n. med. Jerzy Przepieść.
Według specjalistów tak duża popularność cięć cesarskich spowodowana jest brakiem edukacji kobiet i bagatelizowaniem ewentualnych powikłań. A trzeba pamiętać, że poród drogami natury jest bezpieczniejszy dla dziecka i matki. Dzieci urodzone w sposób naturalny są zdrowsze, maja większa odporność, a matki szybciej dochodzą do siebie. TVP Info
....
Ucieczka przed cierpieniem. Owszem ciaza boli ale ten bol ma wlasnosci pozytywne. Jest jak rany w bitwie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:28, 09 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
W Polsce najwięcej cięć cesarskich w Europie. „To niebezpieczna operacja”
wyślij
drukuj
adom, dmilo | publikacja: 08.08.2016 | aktualizacja: 20:30 wyślij
drukuj
Kobiety często domagają się cięcia cesarskiego, nie analizując całej sytuacji (fot. TVP Info)
Coraz więcej kobiet domaga się cesarskiego cięcie – wynika z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Choć o kwalifikacji do zabiegu nie decyduje kobieta, a lekarz, to coraz częściej nie potrafi odmówić ryzykownej operacji.
To już baby boom! „Zamknęliśmy półrocze tysiącem porodów”
Cięcie cesarskie to operacja chirurgiczna, która powinna być wykonywana w sytuacji absolutnej konieczności, czyli gdy poród naturalny nie jest możliwy albo zagraża życiu matki lub dziecka. Praktyka jest jednak inna.
– Częstość cięć cesarskich w Polsce rośnie w sposób dramatyczny, w ciągu ostatnich dziesięciu lat się podwoiła – powiedziała TVP Info prof. Ewa Helwich.
Co trzeci poród
Obecnie w Polsce przez cięcie cesarskie rodzi się ponad jedna trzecia wszystkich dzieci, to najwięcej w Europie. Tymczasem według Światowej Organizacji Zdrowia ten odsetek powinien sięgać maksymalnie 15 procent wszystkich urodzeń. Dlaczego jest inaczej?
#wieszwiecej | Polub nas
– Lekarze bardzo często robią cięcia cesarskie pod presją pacjentek, mediów oraz społeczeństwa – wyjaśniał TVP Info prof. Wojciech Rokita.
NIK: brak standardu to standard na porodówkach
Ciężarne kobiety coraz częściej decydują się na takie właśnie rozwiązanie ciąży. Wiele z nich sądzi, że tak będzie po prostu bezpieczniej i mniej boleśnie.
– W odbiorze pacjentek cięcie cesarskie jest zabiegiem porównywalnym z zabiegiem kosmetycznym, natomiast jest to operacja, która wiąże się z ryzykiem śmierci – dodał prof. Wojciech Rokita.
Brak świadomości zagrożeń?
Wiele kobiet tej ewentualności nie bierze jednak pod uwagę i wręcz wymusza na lekarzach zakwalifikowanie do cięcia cesarskiego.
– Stosujemy dość liberalne wskazania, bo jesteśmy do tego zmuszani. Pacjentki wręcz żądają cięcia cesarskiego, nie analizując całej sytuacji – informuje dr n. med. Jerzy Przepieść.
Według specjalistów tak duża popularność cięć cesarskich spowodowana jest brakiem edukacji kobiet i bagatelizowaniem ewentualnych powikłań. A trzeba pamiętać, że poród drogami natury jest bezpieczniejszy dla dziecka i matki. Dzieci urodzone w sposób naturalny są zdrowsze, maja większa odporność, a matki szybciej dochodzą do siebie. TVP Info
....
Ucieczka przed cierpieniem. Owszem ciaza boli ale ten bol ma wlasnosci pozytywne. Jest jak rany w bitwie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:03, 09 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Śmierć z przepracowania? Lekarka zmarła po czterech dobach na dyżurze
wyślij
drukuj
do, dmilo | publikacja: 09.08.2016 | aktualizacja: 18:00 wyślij
drukuj
Ciało kobiety znaleziono w dyżurce szpitala. (fot. Getty Images/Carl Court/Staff)
Pracownicy białogardzkiego szpitala odkryli w poniedziałek w dyżurce lekarskiej zwłoki 44-letniej anestezjolog – podało Radio Szczecin. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kobieta zmarła w wyniku zawału. Według informacji rzecznika szpitala lekarka pracowała cztery doby z rzędu.
Lekarze rezydenci walczą o wyższe płace. Chcą zarabiać 8 tys. zł
Ciało kobiety znaleziono w poniedziałek wieczorem. Na miejsce przyjechała policja, która wykluczyła udział osób trzecich.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobieta zmarła na zawał. Sprawę ma wyjaśnić Prokuratura Rejonowa w Białogardzie. Rzecznik szpitala Witold Jajszczok zapewnił, że do placówki wezwano zastępstwo, a pacjenci nie pozostali bez opieki.
#wieszwiecej | Polub nas
„Nie była naszym pracownikiem”
Rzecznik tłumaczył też, że zmarła prowadziła działalność gospodarczą i samodzielnie organizowała sobie czas pracy. – Pani doktor nie była naszym pracownikiem – powiedział Radiu Szczecin.
Niedawno ze względu na braki kadrowe zamknięto w placówce Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Chorzy wymagający opieki na tym oddziale są kierowani do szpitali w Kołobrzegu i Koszalinie. Radio Szczecin
...
Znowu horror!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:21, 11 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Anestezjologów nie ma, kobiety rodzą w bólach
jak/
2016-08-10, 12:52
Z danych przekazanych RPO przez NFZ wynika, że na koniec 2015 r. między województwami istniały ogromne różnice w dostępie do znieczulenia farmakologicznego. Dysproporcje te są przede wszystkim efektem różnej liczby lekarzy anestezjologów. Gdzie jest najgorzej? W woj. świętokrzyskim odsetek znieczuleń wyniósł 4,02 proc., w pomorskim - 1,84 proc., a w śląskim - 4,2 proc.
Pixabay.com/Parentingupstream
Kraj
W Polsce wciąż trudno jest rodzić po ludzku....
Od 1 lipca ubiegłego roku Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje znieczulenie zewnątrzoponowe stosowane przy porodzie drogami natury. Znieczulenia - tak jak porody - należą do świadczeń nielimitowanych, co oznacza, że NFZ płaci za wszystkie wykonane procedury.
Rzecznik Praw Obywatelskich przypomniał też niedawny raport NIK, z którego wynika, że część oddziałów położniczych ma problem z przestrzeganiem standardów opieki okołoporodowej. "Polki nadal rodzą w skandalicznych warunkach, a ich prawa na wielu oddziałach położniczych często nie istnieją" - wskazano w komunikacie zamieszczonym w środę na stronie RPO.
Zdaniem rzecznika konieczna jest zmiana postaw lekarzy i personelu medycznego. - Przeważa rutyna, obojętność a także przekonanie, że skoro brakuje pieniędzy i lekarzy, to po co angażować te cenne środki w łagodzenie "naturalnego" bólu i zmieniać zachowanie przy porodzie, które "zawsze takie było" - ocenia Rzecznik.
Dysproporcje między województwami
Z danych przekazanych RPO przez Fundusz wynika, że na koniec 2015 r. między województwami istniały ogromne różnice w dostępie do znieczulenia farmakologicznego. Dysproporcje te są przede wszystkim efektem różnej liczby lekarzy anestezjologów.
Jak poinformowano w komunikacie, najwięcej znieczuleń zewnątrzoponowych wykonano w województwie mazowieckim, małopolskim i podlaskim. W tym ostatnim znieczulany był co czwarty naturalny poród. Z kolei np. w woj. warmińsko-mazurskim odsetek znieczuleń wyniósł 11 proc., świętokrzyskim - 4,02 proc., w pomorskim - 1,84 proc., a w śląskim - 4,2 proc.
W woj. lubuskim w okresie od lipca do listopada ubiegłego roku na 2265 porodów zakończonych drogami natury wykonano tylko osiem znieczuleń zewnątrzoponowych na oddziałach z III poziomem referencyjnym.
Rzecznik zapowiada, że dane przekazane przez NFZ będą podstawą jego dalszych działań i wystąpień.
PAP
...
Coraz lepiej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:13, 12 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Dość "zamiatania sprawy pod dywan". Lekarze domagają się zmian po śmierci lekarki
prz/hlk/
2016-08-12, 11:25
"Jest oczywiste, że głównym powodem przepracowania lekarzy w Polsce jest ich wielki niedobór. Gdyby lekarze nie pracowali tak długo jak obecnie, wiele szpitali nie mogłoby normalnie funkcjonować" - napisał Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w liście otwartym skierowanym m.in. do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła i premier Beaty Szydło.
Polsat News
Kraj
Lekarka zmarła podczas dyżuru w szpitalu....
List lekarzy to skutek śmierci lekarki podczas dyżuru. W poniedziałek w nocy w szpitalu w Białogardzie (woj. zachodniopomorskie) zmarła 44-letnia lekarz anestezjolog. Pracowała bez przerwy cztery doby z rzędu. Lekarka prowadziła własną działalność gospodarczą i nie była etatowym pracownikiem szpitala.
"W związku z kolejnym już przypadkiem śmierci lekarza z przepracowania, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy domaga się od Ministra Zdrowia i całego Rządu RP wprowadzenia rozwiązań prawnych, które by uniemożliwiły omijanie przepisów o czasie pracy przez lekarzy i ich pracodawców. W szczególności należy wprowadzić zasadę, że dozwolone limity czasu pracy dotyczą danej osoby bez względu na podstawę zatrudnienia i ilość miejsc pracy" – napisali lekarze.
Jako przyczynę niedoboru lekarzy wymieniają nie tylko zbyt małą liczbę absolwentów medycyny, ale zwłaszcza nadmierną emigrację zarobkową lekarzy, która ich zdaniem podejmowana jest z powodu złych warunków pracy i niskich wynagrodzeń w ojczyźnie.
"Kolejne rządy pozwalają na łamanie przepisów"
Lekarze wskazują, że rozwiązanie problemu "wymaga przede wszystkim zwiększenia nakładów na publiczną służbę zdrowia i podjęcia przez rządzących merytorycznego dialogu z lekarzami".
Rezydenci zarzucają w swoim liscie, że kolejne rządy nie chcą podjąć próby dialogu i pozwalają na łamanie przepisów o czasie pracy, a tym samym "zamiatają problem pod dywan".
"Tracą przede wszystkim pacjenci"
W liście lekarze zwracają się także do dyrektorów szpitali, "aby zaprzestali wspierania rządzących w tym swoistym eksperymencie polegającym na badaniu jak bardzo można jeszcze ograniczyć finansowanie szpitali, jak mocno obciążyć pracą lekarzy i inny personel medyczny, jak dalece zredukować zatrudnienie i pensje za podstawowy czas pracy. Przestrzegamy, że eksperyment ten uderza przede wszystkim w pacjentów i ich bezpieczeństwo".
Apelują o wsparcie w walce o "natychmiastowe zwiększenie nakładów na publiczne lecznictwo do poziomu co najmniej 6.8 % PKB – wskazywanego przez WHO jako poziom minimalny dla publicznej ochrony zdrowia". Przypominają o manifestacji w tej sprawie, która odbędzie się 24 września w Warszawie.
"Nie poddawać się szantażowi moralnemu"
Związek uczula również lekarzy "aby nie poddawali się szantażowi moralnemu dyrektorów i nie podejmowali pracy ponad siły – po to aby ratować funkcjonowanie szpitala".
Argumentują, że takie działania "przedłużają kryzys publicznej służby zdrowia, oddalają w czasie podjęcie rzeczywistych rozwiązań i uderzają zarówno w szpital, jego pracowników, jak i w pacjentów".
Tych lekarzy, którzy dodatkowymi dyżurami i pracą ponad siły chcą "dorobić" do pensji proszą, aby znaleźli inny sposób.
polsatnews.pl
...
Zalezy tez ktorzy. Tzw. ,,specjalisci" sami stawiaja warunki...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 7:55, 13 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
„Dzięki tej decyzji, mogę cieszyć się życiem”. Ławka dla transplantologii
wyślij
drukuj
acis, pszl | publikacja: 12.08.2016 | aktualizacja: 22:04 wyślij
drukuj
Wyjątkowa ławka w podzięce dawcom narządów i ich rodzinom (fot.Facebook/Dawca.pl)
Z pozoru zwyczajna, drewniana ławka z zielonymi akcentami pojawiła się w centrum Warszawy. W środku kryje jednak w sobie historie osób po przeszczepie, które dziękują swoim dawcom i ich rodzinom. Instalacja, która jest w podróży po Polsce, jest częścią kampanii zachęcającej do deklarowania swojej woli w zakresie dawstwa narządów.
„Oddał” serce, skórę i oczy. Wzruszające podziękowanie dla matki dawcy
Ta nietypowa ławka powstała z inicjatywy realizatorów ogólnopolskiej kampanii społecznej promującej transplantologię „Zgoda na życie”, którą wspiera Ministerstwo Zdrowia.
„Cześć Przechodniu! Czy zastanawiałeś się kiedyś nad oddaniem swoich narządów po śmierci? Bo widzisz, ja dzięki takiej decyzji dziś mogę cieszyć się życiem” – mówi Robert, jeden z wielu głosów, które wydobywają się z ławki. „Nazywam się Barbara. Jestem 16 lat po przeszczepieniu wątroby. Dziękuję dawcy, dziękuję jego rodzinie, zawsze w moim sercu pozostaną jako najlepsi przyjaciele” – tak brzmi kolejne podziękowanie.
Takich historii jest o więcej i właśnie takie „żywe” przykłady pomocy mają skutecznie promować akcję.
Mężczyzna z przeszczepionym sercem powiódł córkę dawcy do ołtarza. „Wielki zaszczyt”
Dlaczego akurat ławka?
Za projekt i realizację ławki odpowiedzialna jest Fabryka Komunikacji Społecznej oraz absolwentka wydziału grafiki warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych Anna Czarnota. – Pomnik swoim kształtem nawiązuje do głównego elementu wizualnego kampanii – znaku zgody. Jednocześnie przypomina bumerang, a więc coś, co do nas wraca - tak jak życie, które tracimy, ale które dzięki naszej decyzji o oddaniu narządów może wrócić do kogoś innego - wyjaśnia artystka.
Część ławki zajmują zasadzone rośliny. Jak wyjaśniła Czarnota, ten element instalacji nawiązuje do słowa „transplantacja” i tym samym słów „szczepić”, „sadzić”. – Rośliny kwitnące w pomniku symbolizują życie – dodaje artystka.
Deklarację w postaci oświadczenia woli, można pobrać ze specjalnego podajnika zamontowanego na instalacji lub wypełnić elektronicznie pod adresem deklaracja.zgodanazycie.pl. Warszawa jest siódmym, po Kielcach, Opolu, Katowicach, Oświęcimiu, Olsztynie i Lublinie, miastem, do którego przyjechała instalacja. Interaktywna ławka gościć będzie na Placu Defilad przez miesiąc, do 4 września. Po kraju będzie podróżować do końca tego miesiąca, ale cała kampania „Zgoda na życie” potrwa do końca roku. tvp.info
...
Tez cenne tylko stwierdzenie smierci MUSI BYC PEWNE A NIE ABY SZYBCIEJ POBRAC!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:37, 16 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Wirus Zika w Polsce. Są pierwsze dwa potwierdzone przypadki
wjk/
2016-08-16, 17:22
Badania przeprowadzone w laboratorium na Uniwersytecie Warszawskim potwierdziły obecność wirusa Zika u dwóch osób, które wróciły z Dominikany i Kolumbii.
Flickr/coniferconifer/CC BY 2.0
Świat
USA: komary roznoszą wirus Zika
Świat
Po 42 prezerwatywy dla każdego sportowca. W...
- Według naszej wiedzy to pierwsze przypadki zakażenia wirusem Zika w Polsce - mówi dr Renata Welc-Falęciak z Wydziału Biologii UW, biotechnolog z AmerLabu, cytowana w komunikacie UW. Naukowcy z będącego spółką spin-of. laboratorium AmerLab, które działa na Uniwersytecie Warszawskim jako pierwsi w Polsce prowadzą badania serologiczne, pozwalające potwierdzić zarażenie wirusem Zika.
Laboratorium Diagnostyki Zarażeń Pasożytniczych i Odzwierzęcych AmerLab prowadzą wspólnie naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego i Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Zajmują się diagnostyką chorób u ludzi i zwierząt, wykorzystując badania molekularne (wykrywanie materiału DNA i RNA), serologiczne (określające poziom specyficznych przeciwciał), mikroskopowe i immunofluorescencyjne.
Roznoszą go komary
Wirus Zika przenoszą tropikalne komary Aedes. Występuje w regionach Ameryki Południowej i Centralnej, Azji Południowo-Wschodniej oraz na wyspach Pacyfiku. W USA i Europie odnotowano kilka przypadków zachorowań u osób powracających z terenów o podwyższonym ryzyku zakażenia.
Osoby zakażone mają gorączkę, bóle głowy, mięśni lub stawów, zapalenie spojówek, wysypkę plamisto-grudkową, światłowstręt albo paraliż, jednak w wielu przypadkach choroba przebiega bezobjawowo. Wirus utrzymuje się w organizmie przez około tydzień, jednak znane są przypadki, gdy można go było wykryć w nasieniu pacjenta trzy, a nawet sześć miesięcy od wystąpienia objawów.
Ciągle nie ma szczepionki
Wirus Zika jest groźny dla kobiet w ciąży. Najprawdopodobniej wywołuje wady wrodzone u nowonarodzonych dzieci w postaci małogłowia (mikrocefalii) oraz objawy neurologiczne w postaci porażeń. Nie istnieją jeszcze szczepionka ani leki profilaktyczne chroniące przed infekcją.
Do analizy pobiera się próbkę krwi, a obecność wirusa potwierdza metodami serologicznymi, oceniając poziom specyficznych przeciwciał IgM w surowicy krwi.
PAP
....
Niestety...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:15, 17 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Fatalny poród. 6-kilogramowe dziecko rodziła siłami natury
ml/hlk/
2016-08-17, 20:06
Monika Noworyta do dziś nie potrafi zrozumieć, dlaczego musiała rodzić siłami natury niemal 6-kilogramowe dziecko. Jej córeczka zaklinowała się w kanale rodnym. Walcząc o jej życie lekarze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie uszkodzili jej nerwy w splocie barkowym, a podczas reanimacji dziecku pękła wątroba. Rodzina 5-letniej już Aleksandry domaga się od szpitala prawie 700 tys. zł odszkodowania.
Kraj
W Polsce wciąż trudno jest rodzić po ludzku....
Kraj
Po porodzie dziecko zniknęło. Śledczy badają,...
Kraj
Śmierć córki olimpijczyka. Lekarka...
Monika Noworyta z mężem wychowują troje dzieci. Aleksandra jest najmłodsza. Choć wygląda na zdrowe dziecko, ma ogromne problemy zdrowotne. Wszystko zaczęło się 5 lat temu, w dniu porodu.
- Na bloku porodowym okazało się, że USG nie objęło wagi dziecka, że jest duże. Spytałam, czy w związku z tym nie ma przesłanek do cesarki. Usłyszałam, że skoro urodziłam pierwsze i drugie dziecko normalnie, to trzecie też tak urodzę - powiedziała reporterce "Interwencji" Monika Noworyta.
Dziecko nie oddychało, serce nie biło
Kobieta musiała urodzić siłami natury, choć wolała, żeby Aleksandra urodziła się przez cesarskie cięcie. Podczas porodu dziewczynka zaklinowała się barkami w kanale rodnym. Pani Monice w porodzie pomagało aż 10 osób!
Po porodzie okazało się, że Aleksandra waży nie 4 kg, jak wskazywało ostatnie badanie USG wykonane przez lekarza prowadzącego ciążę, ale aż 6 kg. Dziewczynka przyszła na świat w ciężkiej zamartwicy, bez akcji serca i oddechu. W trakcie reanimacji pękła wątroba dziecka i doszło do krwotoku wewnętrznego.
- Po kilku godzinach przyszła jakaś neonatolog z intensywnej terapii. Poinformowała mnie, że dziecko się urodziło w stanie śmierci klinicznej, w zamartwicy ciężkiej i ważyło 5,960 kg - mówi pani Monika. - Lekarze nie wiedzieli, czy dziecko przeżyje - dodaje jej mąż Marcin.
Noworyta była zszokowana tym jak wygląda jej córka. Jak mówi, główkę miała ciemno-brunatną, a rączkę przygiętą, przy czym w ogóle nią nie ruszała.
Sprawa umorzona
Mimo że Aleksandrę udało się uratować, dziewczynka ma niedowład prawej ręki i cierpi na porażenie splotu barkowego. W wieku 6 miesięcy przeszła przeszczep nerwów splotu ramiennego, jest rehabilitowana.
Prokuratura umorzyła sprawę. - Biegli stwierdzili, że działania lekarzy w ramach tego porodu, przebiegały zgodnie ze sztuką lekarską - wyjaśniła Beata Górszczyk z Sądu Okręgowego w Krakowie.
Rodzice walczą jednak o odszkodowanie, zadośćuczynienie i rentę w sądzie. W sumie domagają się 700 tys. zł.
- Z drugiej opinii biegłego jednoznacznie wynika, że różnica między obwodem główki, a brzuszka dziecka wynosiła 11 cm. Aktualna nauka medyczna mówi, że jeżeli ta różnica wynosi 4 cm, to, kolokwialnie rzecz ujmując, rodząca nie ma szans na urodzenie dziecka bez poważnego zagrożenia dla dziecka lub siebie - poinformowała Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny Noworytów.
Szpital Uniwersytecki w Krakowie nie chciał tej sprawy skomentować.
Materiał "Interwencji"
...
Przy duzym ryzyku oczywiscie trzeba interwencji chirurga...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|