Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:56, 05 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej krytykuje system zdrowia
- Polski system ochrony zdrowia uniemożliwia lekarzom prawidłową pracę. Chcemy eliminować błędy, ale nie mogą one stawać się elementem gry politycznej - podkreślił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz. - System to ludzie - odpiera zarzuty minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
W środę w resorcie zdrowia odbyło się spotkanie szefa MZ m.in. z przedstawicielami Naczelnej Rady Lekarskiej ws. etyki lekarskiej i odpowiedzialności zawodowej lekarzy. W spotkaniu wzięli udział także okręgowi rzecznicy odpowiedzialności zawodowej, naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej, przewodniczący sądów lekarskich oraz członkowie powołanej przy MZ komisji ds. etyki w ochronie zdrowia.
Po spotkaniu minister zdrowia podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że było ono bardzo potrzebne, a rozmowa była bardzo trudna. Arłukowicz przypomniał, że wcześniej napisał list do środowiska lekarskiego, wzywający do takiej debaty na temat standardów etycznych, jakie muszą towarzyszyć pracy lekarza. - Zapowiadałem, że rozpocznę efektywną dyskusję na ten temat; to spotkanie takie było - dodał.
- Umówiliśmy się na dalszą współpracę - zapowiedział minister. - Wydaje mi się, że oprócz koniecznych zmian systemowych, ważna jest też dyskusja na temat tego, jakie wartości etyczne towarzyszą pracy lekarza - ocenił. Według niego kodeks etyki lekarskiej wymaga korekty.
Arłukowicz, zapytany o zarzuty lekarzy, że to system uniemożliwia im prawidłową pracę, odparł: "Bardzo wygodnym sposobem rozmawiania jest budowanie takiej tezy, że wszystkiemu winny jest system, ale system to ludzie, system tworzą ludzie i to zachowania ludzi kształtują także funkcjonowanie systemu".
- Oprócz zmian systemowych musimy dbać także o to, aby relacje pacjent-lekarz były zbudowane na najlepszych standardach - dodał.
- Chcę zadbać o to, aby różne sytuacje patologiczne, które się zdarzają, były dobrze skontrolowane, rozliczone i wyciągnięto z nich wnioski, aby nie rzucały cienia na całe dziesiątki lekarzy pracujących codziennie uczciwie, z pełnym poświęceniem dla pacjenta - zapewnił Arłukowicz.
Minister poinformował, że umówił się z rzecznikami odpowiedzialności zawodowej na roboczą pracę, analizę wyroków sądów powszechnych w sprawach lekarskich i porównania pracy sądów lekarskich i sądów powszechnych.
Natomiast prezes NRL Maciej Hamankiewicz powiedział po środowym spotkaniu, że minister zdrowia przyjął zaproszenie rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy Jolanty Orłowskiej-Heitzman na spotkanie 12 czerwca w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej.
- Pan minister nie do końca wiedział, jak funkcjonuje system odpowiedzialności zawodowej lekarzy w Polsce. Cieszymy się, że przyjął zaproszenie na spotkanie z rzecznikami, bo będziemy mogli to wyjaśnić - pozwiedzał Hamankiewicz.
- Przedstawiliśmy panu ministrowi propozycje rozwiązań chroniących pacjentów przed zdarzeniami niepożądanymi. Minister uspokoił nas, że powołany przez niego zespół etyczny przede wszystkim będzie się zajmował nadzorowaniem etyki nad tworzonym prawem. To bardzo dobre rozwiązanie - dodał prezes NRL.
Lekarze oczekują od ministra zdrowia m.in., by stworzył system rejestracji zdarzeń niepożądanych i sytuacji ryzykownych. Miałby on umożliwić analizę takich zdarzeń w placówkach medycznych i prowadzić do wyciągania wniosków w formie zaleceń naprawczych.
Samorząd lekarski chce również, by resort sporządził statystkę dot. liczby spraw w sądach powszechnych, w których stroną pozwaną są podmioty lecznicze, a powodami pacjenci, bądź ich rodziny.
Arłukowicz pod koniec maja powołał komisję ds. etyki w ochronie zdrowia. Komisja jest organem pomocniczym ministra. Do jej zadań należy wyrażanie opinii w sprawach problemów etycznych w ochronie zdrowia, w szczególności w zakresie: stosowania nowych procedur medycznych oraz wykonywania zawodów medycznych.
Podczas konferencji prasowej przed środowym spotkaniem w Ministerstwie Zdrowia Hamankiewicz mówił, że polski Kodeks Etyki Lekarskiej jest na świecie stawiany za wzór tego typu dokumentu. - Zapowiedź ministra, że będzie pracował nad tym dokumentem, jest dla nas szokująca - dodał.
Jak podkreślił prezes NRL, błędy lekarskie są marginesem. - Nie mogą być one elementem gry politycznej, która zastępuje brak działań w ochronie zdrowia - powiedział. Zaznaczył, że samorządowi lekarskiemu zależy na eliminowaniu jakichkolwiek nieprawidłowości.
Zdaniem Hamankiewicza pracę lekarzom utrudnia ustawa refundacyjna oraz fakt, że NFZ nakłada kary za przyjmowanie dodatkowych pacjentów po wyczerpaniu limitu przyjęć.
Naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy Jolanta Orłowska-Heitzman zapewniała, że rozpatrywane są wszystkie skargi, które trafiają do samorządu lekarskiego. Jak mówiła, 70 proc. skarg dotyczy systemu ochrony zdrowia, a 30 proc. błędów lekarskich.
Arłukowicz pod koniec maja napisał list "Do przyjaciół lekarzy". "Prawdziwego lekarza nic tak nie boli jak krzywda pacjenta, jak śmierć, której można było uniknąć" - podkreślił minister zdrowia. "Oczywiście najłatwiej i najwygodniej tłumaczyć te sytuacje »wadami systemu«. Ale to nie system podejmuje decyzje o przyjęciu lub odesłaniu pacjenta. Ani o sposobie jego leczenia. Te decyzje podejmujemy my - lekarze, ordynatorzy i dyrektorzy szpitali, pielęgniarki i położne, dyspozytorzy pogotowia i ratownicy. Jesteśmy za nie odpowiedzialni" - napisał Arłukowicz.
>>>
Tak to nie jest zabawa sejmowa . Tu chodzi o zycie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:07, 06 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
23 kliniki wezmą udział w programie refundacji in vitro
Komisja konkursowa wybrała 23 kliniki, które od 1 lipca będą uczestniczyły w rządowym programie refundacji in vitro - poinformowało Ministerstwo Zdrowia. Do konkursu zgłosiło się 37 klinik.
Pomiędzy kliniki uczestniczące w programie zostanie rozdysponowanych ponad 59 mln zł. To 80 proc. środków zarezerwowanych na refundację in vitro w pierwszym roku.
Wyłonione w konkursie kliniki będą uczestniczyły w programie od 1 lipca do 30 czerwca przyszłego roku. Ich zadaniem będzie zapewnienie kompleksowego dostępu do świadczeń związanych z in vitro. Chodzi m.in. o wszystkie procedury dotyczące przygotowania do pobrania gamet męskich i żeńskich, tworzenie, przechowywanie i zapewnienie bezpieczeństwa zarodków oraz transfer utworzonych zarodków do macicy. Kliniki będą zobowiązane do przestrzegania zasad określonych w programie.
Dane klinik będą umieszczone w elektronicznym rejestrze. Będą w nim także dane kobiet poddawanych in vitro. Chodzi m.in. o datę zgłoszenia i zakwalifikowania do programu refundacyjnego, informację o niepłodności, liczbie i rodzaju wykonanych badań, liczbie i jakości pobranych gamet, liczbie utworzonych, przeniesionych i przechowywanych zarodków. W rejestrze będą też informacje o powikłaniach związanych ze sztucznym zapłodnieniem oraz dane o liczbie uzyskanych ciąż, ich przebiegu, urodzeniu dziecka i jego stanie zdrowia.
Z rządowego programu refundacji in vitro ma skorzystać w ciągu trzech lat ok. 15 tys. par. By w nim uczestniczyć, nie trzeba być małżeństwem, nie określono bowiem statusu prawnego pary, która może wziąć udział w programie. Będą mogły z niego skorzystać pary, u których stwierdzono bezwzględną przyczynę niepłodności lub udokumentowano nieskuteczne leczenie niepłodności w ciągu ostatniego roku przed zgłoszeniem się do programu.
Do programu kwalifikowane będą kobiety do 40. roku życia. Wykluczone będą kobiety, które miały problemy z donoszeniem wcześniejszych ciąż. Nie przewidziano także dawstwa komórek jajowych lub plemników od innych osób.
>>>>
Na leczenie nie ma na mordowanie jest ! Przypominam 95 % zarodkow jest eksterminowane aby wylonic 5 % ktore i tak stwarzaja duze ryzyko roznych wad . Przeciez jak przebijaja strzykawa blone to nie wiadomo nawet co uszkadzaja ! Gdy to jest owca to najwyzej sie zje wadliwa a skora pojdzie na ubrania ale czlowiek ! Brrr ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 19:09, 06 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:03, 14 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Jedyny w regionie oddział geriatryczny - do likwidacji
Brak wystarczającej liczby specjalistów to główny powód złożenia przez dyrekcję szpitala w Busku Zdroju rezygnacji z prowadzenia oddziału geriatrycznego. To jedyny taki oddział w regionie. Dyrektor placówki wysłał już do NFZ prośbę o rozwiązanie umowy.
- Dyrektor osobiście złożył pismo w którym informuje nas już nie o zawieszeniu oddziału na kolejny okres tylko o likwidacji - powiedziała rzeczniczka świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Kielcach, Beata Szczepanek.
Powstały w styczniu br. oddział zawiesił działalność już w marcu. Jak powiedział dyrektor szpitala Grzegorz Gałuszka - "Mimo szeroko zakrojonych starań, nie udało się znaleźć wystarczającej liczby specjalistów". Dodał, że do tej pory dysponował tylko jednym specjalistą w dziedzinie geriatrii, tymczasem do właściwego działania oddziału potrzeba co najmniej 2-3.
Zaznaczył, że rozwiązanie umowy na świadczenia geriatryczne, nie oznacza, że osoby starsze nie będą mogły liczyć na fachową pomoc w szpitalu. - Złożyłem wniosek do rady społecznej szpitala o zmianę nazwy oddziału chorób wewnętrznych na odział chorób wewnętrznych i geriatrii. - wyjaśnił. Przekonywał, że pacjenci w podeszłym wieku, będą mogli liczyć tam na fachową pomoc, ale w ramach świadczeń internistycznych.
Jak powiedziała Szczepanek, sytuacja w jakiej znalazła się buska geriatria - jedyny taki oddział w województwie świętokrzyskim - to zła wiadomość dla całego regionu. - Jest nam niezwykle przykro, że doszło do takiej sytuacji. Nadal jesteśmy białą plamą jeśli chodzi o świadczenia geriatryczne - dodała.
W rozmowie zapewniła, że NFZ nie będzie wyciągał, żadnych konsekwencji wobec szpitala i jego władz. - Trudno karać, za to, że nie udało się znaleźć odpowiedniej liczby specjalistów - wyjaśniła Szczepanek.
Ponad 15 proc. mieszkańców woj. świętokrzyskiego ma powyżej 65 lat. Region liczy ok. 1,2 mln mieszkańców. W Polsce działa jedynie 35 oddziałów geriatrycznych z ok. 750 łóżkami; pracuje tam ok. 270 geriatrów. Tymczasem ludzie starsi to ok. 13 proc. społeczeństwa.
>>>>
Wspaniale !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:19, 17 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Szpitale odsyłały desperata. Mężczyzna powiesił się
Trwa wyjaśnianie okoliczności śmierci 23-letniego łodzianina. Mężczyzna po próbie samobójczej trafiał po kolei do trzech szpitali. Żaden z nich nie chciał udzielić mu pomocy. Mężczyzna po wyjściu z ostatniej placówki powiesił się w piwnicy swojego bloku - donosi "Rzeczpospolita".
Do zdarzenia doszło 14 czerwca. 23-latek zażył sporą ilość tabletek przeciwbólowych i podciął sobie żyły. Rannego mężczyznę przewieziono do szpitala im. Barlickiego gdzie został opatrzony. Z Barlickiego skierowano mężczyznę na oddział toksykologii w Instytucie Medycyny Pracy. Tam przeszedł odtrucie. W końcu desperat został odesłany na konsultację psychiatryczną do szpitala przy ul. Aleksandrowskiej. Lekarz z tamtejszej izby przyjęć przeprowadził badanie, ale nie dopatrzył się podstaw do hospitalizacji. Wystawił kartę odmowy przyjęcia pacjenta do szpitala.
Dwie godziny później mężczyzna już nie żył. Sprawę wyjaśnia łódzka prokuratura - informuje "Rzeczpospolita".
- Badamy jej okoliczności oraz prawidłowość decyzji lekarzy psychiatrów z ul. Aleksandrowskiej - powiedział w rozmowie z dziennikiem Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Kluczową kwestią jest to, czy odmowa przyjęcia pacjenta do szpitala psychiatrycznego była uzasadniona.
....
Teraz juz wiemy ze naprawde byl chory .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:41, 18 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
"Fakt.pl": Milion na nagrody dla NFZ
Nie ma pieniędzy na służbę zdrowia? Są! Ale zamiast trafiać do pacjentów, płyną do kieszeni urzędników od... służby zdrowia. Na premie i nagrody centrala Narodowego Funduszu Zdrowia od początku roku wydała już ponad 912 tysięcy złotych! Średnio po 3 257 zł zł na głowę! A gdzie tam do grudnia...
Leki są coraz droższe, kolejki do np. kardiologa w niektórych miastach wydłużyły się nawet do kilku lat. W szpitalach brakuje nowoczesnego sprzętu. Pacjentów upycha się na korytarzach, bo na salach brakuje miejsc. Ale to nie tam trafiają pieniądze z NFZ.
Szeroki strumień gotówki płynie prosto do portfeli urzędników. Jak dowiedział się Fakt, tylko przez cztery miesiące tego roku w centrali funduszu wypłacono już ponad 912 tys. zł nagród i premii. Oznacza to, że średnio na jednego pracownika przypadło ponad 3 257 zł zł.
Osobą opiniującą kwotę przeznaczoną na premie i nagrody jest m.in. minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. - Kwota na wynagrodzenia, w tym premie i nagrody, jest określona w planie finansowym NFZ, zaopiniowanym - zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych - przez sejmowe komisje zdrowia i finansów oraz ministra zdrowia i ministra finansów - wyjaśnia wydatki Fundusz.
Jeśli Fundusz dalej będzie szastał pieniędzmi, to w tym roku na nagrody i premie wyda jeszcze więcej niż w ubiegłym. Jak niedawno ujawniliśmy, w 2012 roku NFZ wydał na to 1,8 mln zł, czyli średnio ponad 6 428 zł na urzędnika.
Na pensje urzędników tyle, co na nowy blok operacyjny Brakuje pieniędzy na remont szpitala? Ale nie brakuje na pensje dla urzędników. W tym roku na pensje dla pracowników centrali NFZ pójdą prawie 32 miliony złotych. A za tyle można postawić nowy budynek szpitala z supernowoczesnym blokiem operacyjnym.
Liczby nie kłamią. Do kieszeni urzędników NFZ trafią w tym roku prawie 32 mln zł. Tylko do maja wydano na ten cel już 11 mln zł. Kto by się przejmował, że szpitale latami czekają na remont. Tak jak w przypadku szpitala w Krośnie. Szpital długo czekał na nowy blok operacyjny. W końcu udało się uzbierać 35 mln zł, za które przy istniejącym już szpitalu wybudowano zupełnie nowy budynek z sześcioma salami operacyjnymi i jedną przeznaczoną do intensywnej terapii.
...
Wszedzie urzedasi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:15, 19 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Pijany dentysta w Radomsku - wyrwał pacjentowi zęba
W Radomsku w woj łódzkim pacjent pijanego dentysty stracił górną jedynkę. - Stomatolog szlifował mężczyźnie zęby, kiedy uznał, że wyglądają nieodpowiednio podawał pacjentowi kolejne znieczulenie i dalej pracował - mówi rzecznik radomszczańskiej policji Aneta Komorowska.
- W rezultacie górna jedynka 28-latka wylądowała w koszu - dodaje policjantka.
Mężczyźnie odmówiono wydania dokumentacji medycznej, wezwał więc policję.
Okazało się, że dentysta miał we krwi blisko 3 promile alkoholu.
Lekarz za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Obecnie śledczy czekają na opinię biegłego, który wypowie się, jak poważnego uszczerbku doznał pacjent.
>>>
No ludzie ! Jesli od dentysty jedzie gorzelnia TO REZYGNUJEMY Z ,,uslug" . GDZIE WASZ ROZUM ???!!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:57, 20 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Arłukowicz: w przyszłym tygodniu - umowy z klinikami ws. programu in vitro
W przyszłym tygodniu zostaną podpisane umowy z klinikami uczestniczącymi w rządowym projekcie refundacji in vitro - poinformował minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
- Zakończyliśmy procedurę wyłaniania klinik, które będą uczestniczyły w rządowym programie in vitro. Projekty umów zostaną przesłane do klinik. One wszystkie zostaną w przyszłym tygodniu podpisane, po to, aby 1 lipca program mógł ruszyć i pacjenci mogli zgłosić się do klinik - powiedział minister dziennikarzom w Krakowie.
Jak podkreślił, umowy mają standardową formę, taką jak podpisywane w resorcie przy realizacji wielu innych programów zdrowotnych. - One nie powinny wzbudzać kontrowersji. Zostaną przesłane dzisiaj i jutro do uczestników programu - zapowiedział Arłukowicz.
Łącznie do programu zostało zakwalifikowanych 26 klinik. Znajdują się one na terenie całego kraju i będą uczestniczyły w programie od 1 lipca br. do 30 czerwca przyszłego roku. Pomiędzy kliniki zostanie rozdysponowanych ponad 67,3 mln zł.
- Będziemy kontrolowali jak procedura in vitro w Polsce przebiega. Po pół roku chcemy stworzyć taki raport ocenny tego, co działo się przez sześć miesięcy. Mam nadzieję, że ten program będzie momentem, w którym po pierwsze - in vitro będzie rozumiane jako nowoczesna metoda leczenia, po drugie - zdejmiemy z niej polityczny ciężar. Staram się odsuwać politykę od in vitro, nie zawsze się to udaje, dlatego robimy swoje, program wchodzi w życie 1 lipca - mówił Arłukowicz.
Zadaniem klinik będzie zapewnienie kompleksowego dostępu do świadczeń związanych z in vitro. Chodzi m.in. o wszystkie procedury dotyczące przygotowania do pobrania gamet męskich i żeńskich, tworzenie, przechowywanie i zapewnienie bezpieczeństwa zarodków oraz transfer utworzonych zarodków do macicy. Kliniki będą zobowiązane do przestrzegania zasad określonych w programie. MZ podkreśla, że ma to na celu przede wszystkim bezpieczeństwo i wysoki standard wykonywania in vitro.
Dane klinik będą umieszczone w elektronicznym rejestrze. Będą w nim także dane kobiet poddawanych in vitro. Chodzi m.in. o datę zgłoszenia i zakwalifikowania do programu refundacyjnego, informację o niepłodności, liczbie i rodzaju wykonanych badań, liczbie i jakości pobranych gamet, liczbie utworzonych, przeniesionych i przechowywanych zarodków. W rejestrze będą też informacje o powikłaniach związanych ze sztucznym zapłodnieniem oraz dane o liczbie uzyskanych ciąż, ich przebiegu, urodzeniu dziecka i jego stanie zdrowia.
Z rządowego programu refundacji in vitro ma skorzystać w ciągu trzech lat ok. 15 tys. par. Aby w nim uczestniczyć, nie trzeba być małżeństwem, nie określono bowiem statusu prawnego pary, która może wziąć udział w programie. Będą mogły z niego skorzystać pary, u których stwierdzono bezwzględną przyczynę niepłodności lub udokumentowano nieskuteczne leczenie niepłodności w ciągu ostatniego roku przed zgłoszeniem się do programu.
Do programu kwalifikowane będą kobiety do 40. roku życia. Wykluczone będą kobiety, które miały problemy z donoszeniem wcześniejszych ciąż. Nie przewidziano także dawstwa komórek jajowych lub plemników od innych osób.
....
Brna w zbrodnie a na leczenie nie ma .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:11, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Podejrzany biznes w szpitalu miejskim w Bydgoszczy
Grube tysiące za szkolenia dla pracowników szpitala, które można było zrobić za darmo - pięć lat temu przeprowadzała je firma ówczesnego naczelnika ZUS, obecnie szefa regionalnego oddziału NFZ - informuje "Gazeta Pomorska".
Sprawa wyszła na jaw niedawno. Po tym, jak zwolniono Annę Z. - księgową szpitala miejskiego. Była już pracownica placówki straciła zatrudnienie z powodu poważnych nieprawidłowości w zakresie funduszy socjalnych. Przypomnijmy - pieniądze te zamiast do najuboższych pracowników lecznicy, trafiały na konto księgowej oraz kilku innych osób.
Ale już wiadomo, że na tym nie koniec afery. Kolejny jej aspekt dotyczy opiewających na 33 tysiące zł faktur. Tyle bowiem kosztowały szkolenia pracowników szpitala, które realizowano w latach 2008-2010. Dodajmy od razu - prowadziła je firma zarządzana przez Tomasza Pieczkę, ówczesnego naczelnika wydziału obsługi klienta ZUS w Bydgoszczy, obecnie dyrektora Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ.
Jedno szkolenie kosztowało od 4 do 4,5 tysięcy zł. Tymczasem okazuje się, że, o ile faktycznie zachodziła konieczność, można było przeprowadzić je za darmo. W razie potrzeby kadrę dużego zakładu, jakim jest m.in. szpital, szkoli bowiem… ZUS.
O wyjaśnienie tej sprawy reporterzy "Gazety Pomorskiej" poprosili w pierwszej kolejności Tomasza Pieczkę. Niestety, mimo wielokrotnych prób, sekretarka dyrektora NFZ konsekwentnie odmawiała połączenia z szefem, tłumacząc go licznymi spotkaniami.
W czasie, gdy prowadzono kosztowne szkolenia, dyrektorem szpitala miejskiego był Krzysztof Tadrzak, obecnie szef Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. - Nie miałem pojęcia, że pan Pieczka wykonuje w moim szpitalu jakiekolwiek szkolenia - wyjaśnia były dyrektor.
Jak podkreśla, o zapotrzebowaniu m.in. na kursy dla kadry placówki, informowała go wspomniana wcześniej księgowa - Anna Z. - Przygotowywała mi wiele dokumentów do podpisania, więc niewykluczone, że wśród nich znalazły się również faktury za szkolenie wykonane przez firmę pana Pieczki - tłumaczy dalej Krzysztof Tadrzak. - Prawdopodobnie je podpisałem. W natłoku dokumentów, nie sposób wychwycić wszystkiego. Gdybym wiedział, że pieniądze trafiają na konto naczelnika ZUS, na pewno bym na to nie pozwolił.
I podkreśla: - Jeśli księgowa, której ufałem, była w zmowie z panem Pieczką, sprawą powinien zająć się prokurator.
Czy faktycznie tak było? Dodajmy, że w szpitalu miejskim, za czasów Tadrzaka, stanowisko administratora bezpieczeństwa informacji pełniła żona Tomasza Pieczki. - Poleciła mi ją główna księgowa - mówi były dyrektor lecznicy. Zaznacza, że wcześniej jej nie znał. Podobnie jak Tomasza Pieczki. - Poznaliśmy się dopiero, gdy jego żona pracowała już w szpitalu - kwituje Tadrzak.
Anna Lewandowska, obecna szefowa lecznicy na Kapuściskach, nie chce komentować zaistniałej sytuacji. - Zgłosiłam wszystko do prokuratury - informuje. - Sprawa jest rozwojowa.
Marta Pieszczyńska/"Gazeta Pomorska"
>>>>
No to super biznes .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:48, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Rządowy program leczenia niepłodności jest niedoskonały
Rządowy program leczenia niepłodności jest pełen dziur. Nie wiadomo na przykład, co robić z zarodkami - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Za tydzień rusza refundacja zabiegów in vitro. Im bliżej tej daty, tym więcej pojawia się wątpliwości. Nie jest jasne, kto dokładnie kwalifikuje się do wsparcia. Zgodnie z przepisami z programu mogą skorzystać m.in. pacjenci, którzy udowodnią, że bezskutecznie leczyli się przez rok. Mają przedstawić dokumentacje medyczną. Nie wiadomo jednak, kto ma ją potwierdzić i od którego momentu liczyć miesiące niepłodności.
???
Niedoskoanly ? TOZ ONI NIE WYLECZA ANI JEDNEJ OSOBY !
Beda tylko mordowac zarodki ! Zwyrodnialcy ! W ogole to jest jakis hitleryzm . Zaczynamy ,,program" a z zarodkami ? Nie wiadomo co ! Jakby to bylo lepienie balwana .
A tu chodzi o niszczenie zycia !
[/img]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:17, 25 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Znów bałagan ze specjalistami, tłumy w przychodniach
Czy ten horror kiedyś się skończy? W trójmiejskich przychodniach znowu tłumy, kolejki i nerwy. Ruszają zapisy do specjalistów. Szanse na zdrowie dostaną tylko najwytrwalsi.
Te sceny powtarzają się co kilka miesięcy, gdy tylko Narodowy Fundusz Zdrowia przydziela nową pulę pieniędzy dla przychodni i szpitali. Najpierw jest afera, bo część przychodni nie dostaje pieniędzy, potem trwają targi, a następnie zdesperowani pacjenci rzucają się do lecznic, by zdobyć cenne miejsce u lekarza.
W tym roku jest tak samo. Nowe kontrakty obowiązują od 1 lipca, ale w trójmiejskich przychodniach już rozpoczynają się zapisy do kardiologów, ortopedów czy endokrynologów. W niektórych placówkach trzeba ustawić się bladym świtem, by mieć szansę na rejestrację! Co więcej, wciąż nie wiadomo, które lecznice ostatecznie otrzymają pieniądze na leczenie.
- Rozpatrujemy odwołania - mówi Mariusz Szymański z pomorskiego NFZ. - Sytuacja powinna się unormować po 1 lipca.
Oby tak się stało! Listę specjalistów z kontraktami można znaleźć na stronie internetowej [link widoczny dla zalogowanych]
>>>>
Czyli staly element krajobrazu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:39, 25 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Elbląg: spór o 100-złotową podwyżkę
Zaostrza się protest związków zawodowych w Szpitalu Miejskim w Elblągu.
Pracownicy weszli w spór zbiorowy z pracodawcą na początku czerwca. Powodem była miesięczna - 100-złotowa podwyżka - dla etatowych pracowników szpitala.
Do tej pory rozmowy nie przyniosły żadnego efektu. Szpital przy ul. Żeromskiego został oflagowany, wisi na nim hasło "nie dla arogancji dyrekcji".
Trwamy przy swoim, byliśmy gotowi nawet spuścić z tej kwoty, ale dyrekcja szpitala twierdzi, że nie jest w stanie dać nic - powiedziała Radiu Olsztyn Elżbieta Goryńska z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia.
Pracownicy szpitala domagają się 100 złotych podwyżki dla około 300 osób zatrudnionych na etatach. To miesięcznie około 30 tysięcy złotych, czyli dwie średnie pensje kontraktowych lekarzy.
Ostatnia podwyżka płac w Szpitalu Miejskim miała miejsce pięć lat temu. Związkowcy czekają na wyznaczenie kolejnego terminu rozmów. Jak dowiedziało się Radio Olsztyn, część pielęgniarek szuka innej pracy. Są już składane pierwsze wypowiedzenia.
....
Przy okazji wyborow .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:11, 28 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Podkarpacie: Chciał ratować syna. Ma sprawę o pobicie lekarza
- Byłem zdenerwowany długim oczekiwaniem na karetkę, a później bezczynnością lekarza. Ale nikogo nie pobiłem ani nie obraziłem - twierdzi Zbigniew Kokocki z Korczowej.
Późnym wieczorem. ok. godz. 21.30 syna pana Zbigniewa, 27-letni Krzysztof Kokocki, stracił przytomność, przestał oddychać.
- Natychmiast zadzwoniliśmy na pogotowie. Mój młodszy syn, Grzegorz, zaczął reanimować swojego brata. Niewiele to pomagało. Myśleliśmy, że Krzysiek umiera. Dopiero po godzinie przyjechała karetka - opowiada Zbigniew Kokocki.
Karetka jechała z filii jarosławskiego Centrum Opieki Medycznej w Radymnie. Do pokonania miała kilkanaście km.
Według niego lekarze nie dość, że późno przyjechali, to jeszcze nie podjęli odpowiednich czynności.
- Lekarz oparł się o ścianę i żuł gumę - opowiada pan Zbigniew. - Jeden z nich powiedział, że jak zmarła 2,5 -letnia dziewczyna to i mój syn też może.
Lekarze umieścili Krzysztofa w karetce. Pan Zbigniew chciał wejść do ambulansu, ale drzwi się nie otwierały.
- Pociągnąłem raz, drugi, wreszcie silniej. Drzwi się otworzyły i ten lekarz, jakby się zachwiał, jakbym miał wypaść z samochodu. Ale ja go nawet nie dotknąłem - twierdzi pan Zbigniew.
W międzyczasie załoga karetki wezwała policję.
- Z chorym synem odjechali karetką w stronę Radymna, a ja z drugim ruszyłem synem za nimi. Oni trzy razy się zatrzymywali. A my za nimi. Najpierw myśleliśmy, że coś jest niedobrego z synem, ale potem okazało się, że oni czekali na policję - opowiada pan Zbigniew.
Funkcjonariusze szybko się pojawili. Spytali pana Zbigniewa o zajścia.
- Wyjaśniłem w czym rzecz. Nie zabronili mi jechać. Powiedzieli mi tylko, żebym jechał powoli, abym uważał na drodze, bo jestem zdenerwowany - opowiada.
Dyrekcja COM inaczej widzi sprawę.
- Karetka nie jechała godzinę, lecz 14 minut. Sprawdziliśmy to na urządzeniach. Uczestniczący w badaniu lekarz zgłosił się do mnie następnego dnia. Miał obdukcję świadczącą o śladach pobicia. Z uwagi na to, że została naruszona nietykalność funkcjonariusza publicznego, zgłosiłam sprawę na policję - mówi lek. med. Janina Dańczak - Balicka, p.o. dyr. COM w Przemyślu.
Twierdzi, że sprawdzone zostało również postępowanie lekarza. Było zgodne z przepisami i procedurami.
- Czynności były przez lekarza wykonywane prawidłowo. Pacjent lub jego rodzina nie są lekarzami, nie wiedzą, jakie badania wykonuje lekarz, jakie są konieczne. Są w stresie i często wydaje im się, że mija bardzo dużo czasu. A żucie gumy? To sposób na uspokojenie nerwów. Ten lekarz jest po zawale, a sytuacja była stresująca - dodaje Dańczak - Balicka.
- Przyjęliśmy zawiadomienie w tej sprawie i prowadzimy czynności. Na tym etapie nie chcemy podawać szczegółów - mówi st. asp. Marta Gałuszka z Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu.
- Nic temu człowiekowi nie zrobiłem. Ale jeżeli sąd tak zechce, to mogę iść siedzieć do więzienia. Dla mnie życie i zdrowie mojego syna jest cenniejsze - mówi pan Zbigniew.
Jego syn trafił do szpitala. Najpierw w Jarosławiu, później w Przeworsku. Ma poważną chorobę serca, prawdopodobnie wrodzona wada. Czeka go operacja.
Norbert Ziętal
>>>>
Gdy trzeba leczyc panstwo niesprawne . Gdy trzeba wsadzic obywatela to od razu odzyskuje sprawnosc !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:12, 28 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Na stwierdzenie zgonu służby czekają nawet 10 godzin
Nawet 10 godzin czekają nieraz nyscy policjanci i prokuratorzy na lekarza, by ten stwierdził zgon człowieka. Dotyczy to zarówno osób samotnych, jak i przypadków, kiedy może zachodzić podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Ostatnio zaangażowano nawet w poszukiwanie lekarza wydziału zarządzania kryzysowego nyskiego starostwa, a sprawą zainteresował się wicestarosta Czesław Biłobran. - To po prostu farsa - mówi Radiu Opole. Starosta będzie monitować w tej sprawie w Ministerstwie Zdrowia.
Gotowe pismo ma już prokurator Anna Kawecka do swojego przełożonego - Prokuratora Okręgowego w Opolu. - Prokuratorzy w jednym przypadku osobiście załatwili lekarza, ponieważ służby ratunkowe twierdzą, że są od ratowania życia, a nie od wystawiania zaświadczeń, że ktoś nie żyje - mówi Kawecka:- Takie są przepisy - mówi dr Krzysztof Waszkiewicz, wicedyrektor Centrum Ratownictwa Medycznego w Opolu:
Reporterka Radia Opole zadzwoniła w tej sprawie także do Ministerstwa Zdrowia, gdzie pod nieobecność rzecznika poproszono o pisemne przedstawienie tematu. Interwencję obiecał natomiast poseł Rajmund Miller, członek sejmowej komisji zdrowia, choć - jak przyznał - wcześniej żadne takie sygnały do niego nie dotarły.
????
W czym problem ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:55, 28 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
MZ: 26 klinik podpisało umowy dot. programu refundacji in vitro
Każda z 26 kliniki, które zostały zakwalifikowane do udziału w rządowym programie refundacji in vitro, podpisała już umowę z Ministerstwem Zdrowia - dowiedziała się w piątek PAP w tym resorcie. Program ma ruszyć w poniedziałek.
Wyłonione w konkursie kliniki znajdują się na terenie całego kraju i będą uczestniczyły w programie do 30 czerwca przyszłego roku. Dla klinik na realizację programu przeznaczono ponad 67,3 mln zł.
Zadaniem klinik uczestniczących w programie będzie zapewnienie kompleksowego dostępu do świadczeń związanych z in vitro. Chodzi m.in. o wszystkie procedury dotyczące przygotowania do pobrania gamet męskich i żeńskich, tworzenie, przechowywanie i zapewnienie bezpieczeństwa zarodków oraz transfer utworzonych zarodków do macicy. Kliniki będą zobowiązane do przestrzegania zasad określonych w programie. MZ podkreśla, że ma to na celu przede wszystkim bezpieczeństwo i wysoki standard wykonywania in vitro.
Dane klinik będą umieszczone w elektronicznym rejestrze. Będą w nim także dane kobiet poddawanych in vitro. Chodzi m.in. o datę zgłoszenia i zakwalifikowania do programu refundacyjnego, informację o niepłodności, liczbie i rodzaju wykonanych badań, liczbie i jakości pobranych gamet, liczbie utworzonych, przeniesionych i przechowywanych zarodków. W rejestrze będą też informacje o powikłaniach związanych ze sztucznym zapłodnieniem oraz dane o liczbie uzyskanych ciąż, ich przebiegu, urodzeniu dziecka i jego stanie zdrowia.
Z rządowego programu refundacji in vitro ma skorzystać w ciągu trzech lat ok. 15 tys. par. Aby w nim uczestniczyć, nie trzeba być małżeństwem, nie określono bowiem statusu prawnego pary, która może wziąć udział w programie. Będą mogły z niego skorzystać pary, u których stwierdzono bezwzględną przyczynę niepłodności lub udokumentowano nieskuteczne leczenie niepłodności w ciągu ostatniego roku przed zgłoszeniem się do programu.
Do programu kwalifikowane będą kobiety do 40. roku życia. Wykluczone będą kobiety, które miały problemy z donoszeniem wcześniejszych ciąż. Nie przewidziano także dawstwa komórek jajowych lub plemników od innych osób.
>>>>
Machina zbrodni sie rozkreca ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:13, 29 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Raport NIK: kupili sprzęt medyczny za miliony, ale stoi niewykorzystany
Chodzi o dofinansowanie zakupów sprzętu medycznego. W latach 2007-13 w województwie podlaskim wydaliśmy na ten cel ponad 50 mln zł, ale wiele urządzeń stoi niewykorzystanych - informuje "Kurier Poranny".
Podlaskie szpitale, które zakupiły specjalistyczny sprzęt ze środków unijnych nie zawsze wykorzystują go tak, jak planowały - twierdzi NIK. Liczba faktycznie udzielonych świadczeń przy jego użyciu była niższa od przewidywań. W dodatku w jednych miejscowościach specjalistycznego sprzętu brakuje, a w innych jest go za dużo.
Z raportu Izby wynika, że Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Białymstoku kupioną z dofinansowaniem unijnym aparaturę wykorzystywał niezgodnie z wnioskiem. Na przykład specjalistyczny aparat RTG został zainstalowany w pracowni diagnostyki obrazowej oddziału nefrologicznego, a miał służyć pacjentom oddziału obserwacyjno-zakaźnego. Choć wykonano 79 zabiegów przy użyciu tego aparatu, to nie skorzystał z nich żaden pacjent z tego oddziału. W szpitalu nie przeprowadzono też zaplanowanej liczby badań. Deklarowano 870, wykonano tylko 470.
Także Specjalistycznemu ZOZ Gruźlicy i Chorób Płuc w Białymstoku kontrolerzy zarzucili m.in. że wykonał kilka tysięcy mniej badań niż deklarował na sprzęcie RTG, kupionym za unijne pieniądze.
Inspektorzy uznali też, że nieuzasadniony okazał się zakup za niemal milion zł specjalistycznego ambulansu z aparatem RTG i spirometrem. Bo planowaną liczbę badań przeprowadzono tylko w czasie realizowania programu profilaktycznego w województwie. Od czasu jego zakończenia ambulans stoi niewykorzystany, a szpital ponosi koszty jego utrzymania.
Obie te placówki dzisiaj należą do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. - Wnioski z tej kontroli będą analizowane i wprowadzimy konieczne zmiany - zapewnia Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka USK.
W raporcie dostało się też zarządowi województwa. NIK zarzuca mu, że wyłaniając projekty do dofinansowania, nie miał wystarczających informacji o wyposażeniu placówek ochrony zdrowia w specjalistyczną aparaturę medyczną. Nie analizował zapotrzebowania na tego rodzaju urządzenia. Nie konsultował też z oddziałem NFZ, czy jest szansa na kontraktowanie usług z wykorzystaniem planowanej do zakupu aparatury.
Izba podsumowała, że w latach 2007-2013 w naszym regionie kupiono 30 aparatów za ponad 50 mln zł. Mimo to nie zapewniono mieszkańcom równego dostępu do specjalistycznych świadczeń zdrowotnych. I jako przykład podaje, że na koniec roku 2011 w naszym województwie było siedem mammografów. Sześć znajdowało się w Białymstoku i jeden w Łomży. Mieszkańcy najbardziej oddalonych miejscowości do najbliższego aparatu mieli ponad 150 km.
Kolejny przykład: w powiecie suwalskim, który ma 105 tys. mieszkańców, znajdował się jeden echokardiograf, w Białymstoku (295 tys. mieszkańców) kontrolerzy naliczyli 31 takich aparatów.
Samorząd województwa, ustami rzecznika marszałka Jana Kwasowskiego, odpiera zarzuty NIK. Zapewnia, że ma dokładne dane dotyczące sprzętu medycznego i jego wykorzystania w podległych sobie 13 jednostkach. A dysproporcje w dostępie do specjalistycznego sprzętu tłumaczy faktem, że na terenie województwa działają też placówki ochrony zdrowia podległe innym organom oraz zakłady niepubliczne.
- Takie zróżnicowanie struktury właścicielskiej powoduje trudności w koordynacji zakupów sprzętu medycznego - uważa Jan Kwasowski.
I dodaje, że dodatkowym utrudnieniem są zmieniające się wymagania NFZ dotyczące wyposażenia w aparaturę i sprzęt medyczny oraz brak gwarancji uzyskania kontraktu na realizację świadczeń przy użyciu zakupionych urządzeń.
Przekonuje, że słabe wykorzystanie kupionej kosztownej aparatury to często efekt zbyt niskich kontraktów z NFZ.
Zarząd województwa uważa, że unijne pieniądze rozdysponował właściwie i nie ma sobie nic do zarzucenia. Nie ma pomysłu, jak wydawać milionowe dotacje, by mieszkańcy nie musieli jeździć 150 km na specjalistyczne badania.
....
Gospodarka pijaka .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:51, 01 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Księgowe sztuczki ratują szpitale
Poprawiły się wyniki finansowe publicznych lecznic. Ich ubiegłoroczna łączna strata wyniosła 177 milionów złotych. Rok wcześniej była prawie dziesięciokrotnie wyższa. Niestety, stan finansowy polepszył się tylko na papierze - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak czytamy w gazecie, to tylko pozornie dobra wiadomość. Gdy przeanalizuje się sprawozdania finansowe SP ZOZ za ubiegły rok, okazuje się, że większość lecznic była pod kreską, a od obowiązkowych przekształceń uchroniła je tylko kreatywna księgowość.
Na przykład - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej" - Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku zakończył ubiegły rok stratą około 12 milionów złotych. W sprawozdaniu ten wynik jest prawie identyczny, tyle że dodatni. To efekt zaksięgowania kosztów amortyzacji. W ten sposób korygowały swój deficyt też inne placówki.
Ekonomista Witold Orłowski twierdzi, że to bardzo niedoskonały sposób ratowania. Wykorzystywanie amortyzacji nie ma jego zdaniem nic wspólnego z rzeczywistym wysiłkiem szpitali, alby nie tworzyć nowego zadłużenia.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
>>>>
Wytrwala praca ksiegowych poprawila bilanse ;O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:57, 01 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Arłukowicz: stanowcze "nie" tym, którzy straszą Polaków in vitro
In vitro to normalna, nowoczesna metoda leczenia i mówię stanowcze "nie" wszystkim, którzy straszą Polaków tą metodą i stygmatyzują dzieci urodzone dzięki niej - powiedział minister zdrowia Bartosz Arłukowicz w pierwszym dniu funkcjonowania programu refundacji in vitro.
Arłukowicz, który z okazji uruchomienia 1 lipca programu refundacji in vitro odwiedził w poniedziałek Klinikę Rozrodczości i Endokrynologii Ginekologicznej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, wyjaśnił podczas konferencji prasowej, że miejsce to wybrał, aby rozprawić się ze "wszystkimi absurdalnymi historiami o bruzdach, o wadach genetycznych" i aby dziennikarze mogli od ekspertów dowiedzieć się, że in vitro jest metodą bezpieczną.
- Jesteśmy w klinice w Białymstoku, która jest kolebką in vitro w Polsce, gdzie profesorowie uczą i szkolą lekarzy, gdzie przeprowadza się zabiegi in vitro w najwyższym światowym standardzie - mówił.
Zaznaczył, że "niepłodność nie ma poglądów politycznych, nie jest ani prawicowa, ani lewicowa, ale jest chorobą, którą nowoczesna medycyna jest w stanie leczyć".
Jak mówił, "takiego programu nigdy jeszcze w Polsce nie było". Dodał, że w związku z tym wszystkie realizujące program kliniki będą poddawane kontrolom resortu.
>>>>
Zaklamany gnojek . Sugeruje bezczelnie ze ktos stara sie dreczyc dzieci ktore oni ,,zrobili" i o to chodzi tym ktorzy ostrzegaja . Pomeczyc dzieci . BYDLAK !
TY DEBILU MI NIC SIE NIE STANIE JAK TY BEDZIESZ MORDOWAL DZIECI > TO TY SKONCZYSZ W PIEKLE ! JA DOSTANE NAGRODE ZA OSTRZEGANIE !
Uff . Co za kretyni ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:03, 02 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Dramat pacjentów szpitala na Zaspie w Gdańsku
Dramat pacjentów szpitala specjalistycznego na gdańskiej Zaspie. W wyniku konkursu przeprowadzanego przez pomorski NFZ lecznica nie otrzymała kontraktów na ważne poradnie specjalistyczne. Zbulwersowani chorzy zamiast zapisywać się do lekarzy, podpisują się pod listą protestacyjną.
Tak źle ze służbą zdrowia na Pomorzu nie było od dawna! Pacjenci szpitala na Zaspie nie skorzystają już z porad kardiologa, geriatry, dermatologa czy też gastrologa.
W skali roku z porad tych specjalistów korzystało kilkanaście tysięcy osób, które teraz muszą szukać pomocy gdzie indziej. Pacjenci nie chcą się jednak poddać. W szpitalu powstała lista protestacyjna, pod którą podpisują się przychodzący zarejestrować się do lekarza ludzie.
Mogłam zginąć przez dziurę w podłodze!
- Szpital i poradnie są systemem naczyń powiązanych, praca będzie teraz bardzo ciężka, a pomoc pacjentom utrudniona. Pacjenci naszych poradni mieli poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa, teraz tracą pomoc w miejscu, które posiadało potencjał, o dobrej lokalizacji, z doskonałym zapleczem - mówi Krystyna Grzenia, dyrektor szpitala na Zaspie.
NFZ pozostaje jednak niewzruszony. Urzędnicy jak zwykle nie mają sobie nic do zarzucenia. - Gdybyśmy mięli dwa razy więcej pieniędzy, kontrakty otrzymałyby wszystkie podmioty. W obecnej sytuacji dla najsłabszych środków zabrakło - mówi Barbara Kawińska, dyrektor NFZ na Pomorzu.
>>>>
Kolejny !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:16, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
"Polityka": zużywamy pięć razy mniej morfiny niż w Europie Zachodniej
- W Polsce podczas leczenia osób terminalnie chorych lekarze zużywają pięć razy mniej morfiny niż na Zachodzie - pisze Edyta Gietka w najnowszym wydaniu "Polityki". - Ale to nie znaczy, że polski rak boli mniej - dodaje reporterka.
W sondażu "Pain in Europe" co trzeci Polak zadeklarował, że ból zazwyczaj jest tak silny, że chce się umrzeć. W tym niechlubnym rankingu wyprzedzają nas tylko obywatele Ukrainy i Białorusi.
Statystyki są dramatyczne, choć w 2004 r. Światowa Organizacja Zdrowia uznała uśmierzanie bólu za prawo człowieka, w naszym kraju dostęp do morfiny jest bardzo ograniczony. Cierpią zwłaszcza pacjenci terminalnie chorzy.
Choć w Polsce co roku umiera prawie 100 tys. takich osób, w opiece paliatywnej specjalizuje się zaledwie 200 lekarzy. Często nie ma odpowiedniej liczby medyków, którzy mogą podać osobie cierpiącej uśmierzający ból zastrzyk. Jeśli osoba, która odpowiada za rozdysponowanie morfiny skończyła wieczorem dyżur, pacjenta musi czekać do rana.
"Polityka" twierdzi, że za cierpienie pacjentów w głównej mierze odpowiedzialny jest system, a bliscy osób terminalnie chorych pozostawieni są samym sobie.
Zgodnie z algorytmem NFZ, osoba wchodząca w procedurę paliatywna powinna żyć trzy miesiące. Jeśli w tym okresie chory np. złamie nogę, trzeba go z opieki paliatywnej wypisać, żeby nie narażać NFZ na podwójne koszty. Wtedy osoba taka nie ma już szans na zastrzyk z morfiny. Absurdów jest niestety znacznie więcej.
Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu "Polityki".
....
Morfina silnie uzaleznia wiec niech nie bredza ze mamy panaceum . Podczas wojny mnostwo ludzi uzaleznili . Lepiej srodki przeciwbolowe .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:48, 03 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Szpitale skarżą się na ministra zdrowia do premiera
Ponad sto szpitali podpisało skargę do premiera na ministra zdrowia, bo w ich ocenie odmówił interwencji dotyczącej systemu rozliczania kontraktów przez NFZ. Resort podał, że minister nie odmówił, a zbadał sprawę. NFZ zapewnia, że stosuje obowiązujące prawo.
Jak poinformowała w rozmowie z PAP w środę mecenas Katarzyna Fortak-Karasińska z kancelarii prawnej reprezentującej szpitale, placówki w styczniu zwróciły się do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza z wnioskiem o pomoc i podjęcie działań nadzorczych nad NFZ oraz wydanie zaleceń do centrali NFZ, aby system rozliczeń został zmieniony. "Minister odmówił wszczęcia postępowania w tej sprawie" - wyjaśniła.
"Minister zdrowia nie odmówił przeprowadzenia postępowania i zbadania sprawy zawartej we wniosku skierowanym w imieniu grupy szpitali przez kancelarię Fortak & Karasiński Radcowie Prawni Sp. z o.o." - poinformował w środę PAP rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk.
Podał, że wniosek wpłynął do resortu 31 stycznia 2013 r., a minister zgodnie z kodeksem administracyjnym przeprowadził postępowanie skargowo-wnioskowe. Wykazał w nim, że przedstawione we wniosku zastrzeżenia nie są zasadne i poinformował o tym 4 kwietnia - tłumaczy Bąk.
Według szpitali NFZ płacąc w pierwszej kolejności za świadczenia ratujące życie, nawet te ponadlimitowe, nie płaci za część świadczeń planowych wykonanych w ramach kontraktów. Powoduje to, że placówki ograniczają planowe świadczenia lub płacą za nie z własnej kieszeni. Dlatego zwróciły się do ministra o interwencję.
"W związku z odmową ministra zdrowia 109 placówek złożyło do premiera skargę na rozpatrzenie sprawy" - dodała. Jak zaznaczyła, szpitale rozważają ponadto złożenie wniosku do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. "NFZ narzucił szpitalom system rozliczeń i wykorzystuje w ten sposób swoją dominującą pozycję" - mówiła Fortak-Karasińska.
Minister w odpowiedzi na wniosek ze stycznia wykazał, że określona przez NFZ kolejność uznawania świadczeń do zapłaty wynika z powszechnie obowiązujących przepisów oraz Ogólnych Warunkach Umów podpisywanych ze świadczeniodawcami - tłumaczy rzecznik. Zgodnie z nimi są oni zobowiązani do "udzielania świadczeń przez cały okres obowiązywania umowy, zgodnie z określonym w umowie harmonogramem pracy oraz planem rzeczowo-finansowym, stanowiącymi załączniki do umowy".
MZ zwraca uwagę, że szpitale są zobowiązane do takiego prowadzenia list oczekujących, "by świadczenia opieki zdrowotnej były udzielane przez cały okres obowiązywania umowy i by w ramach określonej kwoty zobowiązania zagwarantowano środki na realizację świadczeń nagłych".
"Prawo do wskazywania przez NFZ kolejności świadczeń, za które płaci, wynika wprost z przepisów kodeksu cywilnego, nie wymaga więc inkorporacji do treści umowy" - podkreśla resort zdrowia. Zgodnie z kodeksem cywilnym, gdy dłużnik ma kilka długów wobec wierzyciela może wskazać, które zobowiązanie zaspokaja przekazując pieniądze.
Resort przypomina, że NFZ korzysta ze środków publicznych - składek zdrowotnych, a "wysokość łącznych zobowiązań Funduszu wynikających z zawartych ze świadczeniodawcami umów nie może przekroczyć wysokości kosztów przewidzianych na ten cel w planie finansowym".
Rzecznik prasowy NFZ Andrzej Troszyński w rozmowie z PAP zapewnił, że sposób rozliczania świadczeń przez dyrektorów oddziałów NFZ wynika z obecnie obowiązujących aktów prawnych. "Tak jak w szpitalu świadczenia ratujące życie udzielane są w pierwszej kolejności, tak samo ten rodzaj świadczeń przy rozliczaniu także brany jest pod uwagę w pierwszej kolejności" - dodał.
Podkreślił, że dyrektorzy oddziałów funduszu w ramach dostępnych środków na dany rok rozliczają z placówkami nadwykonania.
....
Znowu jest fajnie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:21, 04 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Pacjenci Wojewódzkiego Centrum Onkologii protestują w sprawie kontraktu z NFZ
Po pismach z Sopotu i szpitala na gdańskiej Zaspie w obronie zlikwidowanych poradni, podpisy zbierają pacjenci Wojewódzkiego Centrum Onkologii - informuje "Radio Gdańsk".
Ośrodek leczy chorych na raka z całego województwa, niestety nie dostał pieniędzy na badania tomografem komputerowym i rezonansem magnetycznym.
Pacjenci, którzy od lat wykonywali w placówce badania diagnostyczne i byli zadowolenie z lekarzy, są załamani.
Część swojego kontraktu na rezonans i tomograf odstąpiła Wojewódzkiemu Centrum Onkologii prywatna firma Euromedic. To jednak za mało.
....
Znowu likwiduja ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:01, 05 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Zwolnienia grupowe w szpitalu im. Jana Bożego w Lublinie
"MMLublin": Zwolnienia dotkną ponad 200 osób zatrudnionych w szpitalu im. Jana Bożego w Lublinie.
- Zwolnienia grupowe dotyczą 221 pracowników - mówi Marzena Kowalczyk, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Bożego.
- Z tym, że 107 z nich obejmie zmiana warunków zatrudnienia, a 114 osób dostanie wypowiedzenia. Głównym kryterium, którym kierowaliśmy się, kwalifikując pracowników do zwolnienia, było to, czy będą mieli uprawnienia emerytalne, rentowe albo inne stałe źródło dochodu.
Zdecydowana większość pracowników, którzy dostaną wypowiedzenia, przejdzie na emerytury lub renty. Bez pracy i dochodu zostanie ok. 30 osób. Tej grupie mają pomóc urzędy pracy.
- Wystąpimy do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej z wnioskiem o dofinansowanie aktywizacji zwalnianych. Przypuszczam, że mamy duże szanse, aby je otrzymać - mówi Małgorzata Sokół, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie.
W grę wchodzą staże, pieniądze na przygotowanie miejsca pracy, zdobycie nowych kwalifikacji i na indywidualne szkolenia. Zwolnieni pracownicy szpitala mają też szanse na pieniądze na założenie własnej firmy.
- Zorganizujemy w tym miesiącu spotkanie ze wszystkimi wytypowanymi do zwolnienia lub zagrożonymi zwolnieniami. Poinformujemy ich o możliwościach zatrudnienia, poznamy ich potrzeby - tłumaczy Sokół.
Dyr. Sokół zapewnia też, że każda zwalniana osoba dostanie indywidualny plan działania i będzie pod opieką doradcy zawodowego.
Szpital im. Jana Bożego przygotowuje się też do zmian organizacyjnych, żeby podreperować budżet. Dyr. Kowalczyk rozważa m.in. połączenie oddziału internistycznego z oddziałem chorób płuc i gruźlicy.
Jan Boży" jest jednym z trzech tzw. szpitali marszałkowskich w Lublinie, które ubiegły rok zakończyły na finansowym minusie. Stratę w wysokości ok. 2,4 mln zł zanotował szpital przy al. Kraśnickiej. W szpitalu im. Jana Bożego sięgała ona 1,5 mln zł, a w szpitalu kolejowym ok. 5,2 mln zł. Wszystkie te szpitale muszą wdrażać swoje plany naprawcze. Także w szpitalu kolejowym może to oznaczać restrukturyzację zatrudnienia.
- Kwota, jaką samorząd powinien przeznaczyć na pokrycie strat, to prawie 9,4 mln zł - mówi Zbigniew Orzeł, dyrektor departamentu Zdrowia i Polityki Społecznej w Urzędzie Marszałkowskim. - Jest niższa od szacowanej na początku zeszłego roku, co nie zmienia faktu, że jest bardzo duża.
Teoretycznie, samorząd może nie pokryć straty i przekształcić lub zlikwidować szpital. Na decyzję ma trzy miesiące i chce, żeby w tym czasie szpitale wykazały, na co przeznaczą te pieniądze. - Chcemy pokryć stratę, ale nie zamierzamy wrzucać pieniędzy do studni bez dna - mówi Tomasz Pękalski, członek Zarządu Województwa.
>>>>
Znowu potrzeba na premie ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:41, 07 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Ma 130 wzrostu, jest zawsze uśmiechnięty, a na plecach nosi spory plecak z numerem telefonu - to pan Tadeusz Żak (46 l.), stacz kolejkowy z Tarnowa. Trudno mu było utrzymać się z niewielkiej renty i dlatego wymyślił sobie zawód: stoi za drobną opłatą w kolejkach. Robi to głównie w ogonkach do lekarzy. I jak sam przyznaje organizacja polskiej służby zdrowia umożliwia mu dorobienie paru groszy. Jego rekord to 40 godzin stania do neurochirurga!
[link widoczny dla zalogowanych]
....
Nu prosz ! Radzieckie klimaty . PRL nie zginal a jest wiecznie zywy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:00, 07 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
młoda lekarka kontra system
Agnes
Małgorzata Marczewska, młoda lekarka kontra system. Ujawniła nieprawidłowości w gorzowskim szpitalu i straciła pracę
Doktor Małgorzata Marczewska wyjechała z wyróżnieniem w kieszeni z warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Pojechała po specjalizację do Gorzowa Wielkopolskiego. Ale nie ma szans jej tam dostać. Jutro organizuje konferencję prasową, na której ma przedstawić nieprawidłowości, jakie zobaczyła podczas pracy. Mówi o dyżurach bez uprawnień, lekceważeniu podejrzenia gwałtu pacjentki, niewyjaśnionej śmierci dziecka, mobbingu. – Nie zostałam lekarką po to, żeby milczeć, kiedy pacjentom dzieje się krzywda – mówi w rozmowie z naTemat.
...
System zdaje egzamin w radzeniu sobie z problemami .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:51, 08 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Szpitale nie płacą chorym, bo nie myślą o sądach
Pacjenci stający przed specjalną komisją nie przyjmują niskich odszkodowań od lecznic. Walczą dalej - informuje "Rzeczpospolita".
Odszkodowania, jakie pacjenci dostają od szpitali po walce zakończonej przed wojewódzkimi komisjami ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, rozczarowują ich. To nierzadko kilka tysięcy złotych.
Ze statystyk Biura Rzecznika Praw Pacjenta wynika, że chorzy zdążyli już złożyć ok. 800 wniosków o roszczenia. Do maja 2013 r. komisje na 170 zakończonych spraw tylko w 60 przyznały rację poszkodowanym.
W śląskiej komisji, do której trafiło 108 wniosków. W dziewięciu przypadkach komisja uznała, że doszło do zdarzenia medycznego. W sześciu pacjenci nie przyjęli proponowanych kwot.
- Były rażąco niskie. Szpitale proponowały zaledwie kilka procent żądanej kwoty. A trzeba pamiętać, że do nas trafiają ludzie ze skomplikowanymi powikłaniami po zabiegach - mówi Przemysław Majdan, przewodniczący śląskiej komisji.
Eksperci podkreślają, że szpital przyznając niskie kwoty, działa krótkowzrocznie. Według prawników, pacjenci nie przyjmując odszkodowania i idąc do sądu, mają znacznie większe szanse na wywalczenie od lecznicy kilkuset tysięcy.
>>>>
Czyli znowu fajnie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:55, 08 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Centrum Onkologii w Bydgoszczy ogranicza przyjęcia pacjentów
Bydgoskie Centrum Onkologii ogranicza przyjęcia pacjentów - pisze "Nasz Dziennik". Szansę na wizytę u specjalisty straci miesięcznie prawie 270 osób.
Centrum Onkologii w Bydgoszczy to jedyna specjalistyczna placówka lecząca chorych na nowotwory w województwie kujawsko-pomorskim. Z uwagi na wielkość kontraktu z NFZ, od lipca postanowiła nie przekraczać limitów przyjęć.
Oznacza to ograniczenie liczby pacjentów i długie oczekiwanie na terapię. W tym roku dla nowych pacjentów jest ona już praktycznie nieosiągalna. Z dotychczasowych szacunków wynika, że miesięcznie placówka będzie przyjmować o blisko 270 osób mniej.
Rzecznik kujawsko-pomorskiego NFZ Jan Ruszeja zapewnia, że kontrakt z Centrum na 2013 rok jest najwyższy w regionie. I dodaje, że Fundusz stosuje się do przepisów: - Zdajemy sobie sprawę z tego, że potrzeby są znacznie większe, bo nowotwory są już chorobą cywilizacyjną. Tylko że nasze możliwości finansowe są implikowane przez to, co mamy do dyspozycji - mówi dziennikowi Ruszeja.
>>>>
Znow sukces .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:51, 09 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Mężczyźnie operowano jajnik i badano macicę. Tak informuje ZIP
"Nowiny 24": Pacjentowi z Rzeszowa ZIP przypisał historię leczenia innego pacjenta - kobiety. Skąd taka pomyłka?
Zintegrowany Informator Pacjenta to system, który pozwala prześledzić, jak wyglądały nasze kontakty z publicznymi lecznicami. Gdzie, kiedy i u kogo się leczył postanowił sobie przypomnieć pan Mateusz z Rzeszowa. Przyszedł do rzeszowskiego oddziału NFZ, zarejestrował się w systemie, otrzymał login i hasło.
Nieprawdopodobna historia leczenia
Dzień później zyskał dostęp do informacji. Jednak od początku nic się nie zgadzało.
- Na ekranie wyświetliły się dane lekarza rodzinnego, tyle że nie mojego. I choć zdrowie mi dopisuje, a pamięć tym bardziej, to przeszedłem ponoć płukanie ucha. Wpisano mi także na konto, z powodu nadżerki, wizytę u dermatologa. Wykazano jeszcze kilka wizyt u dentysty, które też nie mogły być moje, bo zęby od zawsze leczę w prywatnie - opowiada mieszkaniec Rzeszowa.
Prawdziwą sensację ujawnił jednak zapis dotyczący marca 2010 roku. Wynikało z niego, że w jednym z rzeszowskich szpitali pan Mateusz miał operowany jajnik!
- I jeszcze badaną palpacyjnie macicę. Oczywiście, bez USG tego narządu też się przy okazji nie obyło - na dowód swoich słów mężczyzna pokazuje rejestr usług medycznych, z których według NFZ skorzystał.
- Żona żartuje, iż po tym, czego dowiedziała się z ZIP-a na mój temat ona na razie rezygnuje z rejestracji. Bo jeszcze się okaże, że posiada prostatę - śmieje się pan Mateusz.
Pomyłka PESEL-u
O wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do Podkarpackiego oddziału NFZ w Rzeszowie. To właśnie w tym urzędzie pan Mateusz dołączył do grona użytkowników ZIP-a.
- Sytuacja faktycznie wydaje się kuriozalna. ZIP porządkuje dane pacjentów na podstawie numeru PESEL. Sądzę więc, że musiało dojść do pomyłki w trakcie rejestracji. Zapraszamy Czytelnika Nowin do siebie, to dogłębnie wyjaśnimy sprawę - zachęcał w piątek Marek Jakubowicz z oddziału NFZ w Rzeszowie.
Pan Mateusz zaproszenie przyjął. I czym prędzej udał się do gmachu przy ul. Zamkowej.
- Faktycznie, doszło do pomyłki, z powodu której przyporządkowano mi informacje dotyczące jakiejś kobiety. Nie mam jednak żalu do NFZ, bo nie myli się tylko ten, co nic nie robi. Moją sprawę załatwiono sprawnie i szybko. Przeproszono mnie też za nieporozumienie - mówi mężczyzna.
Zdaniem Marka Jakubowicza nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło:
- Przypadek pana Mateusza potwierdza, że ZIP to system bezpieczny i dane osobowe pacjentów są dobrze chronione. Bo choć Czytelnik Nowin otrzymał wgląd w informacje nie na swój temat, to nie sposób byłoby dojść, kogo faktycznie dotyczyły. Co ważne, po zalogowaniu na ekranie nie pojawia się ani PESEL, ani imię czy nazwisko pacjenta - podkreśla rzecznik.
Urzędnicy zapewniają, że przypadek, który opisaliśmy, był jedynym. ZIP działa od tygodnia i w tym czasie zdecydowało się z niego skorzystać ponad 500 mieszkańców regionu.
- Dotychczas nie mieliśmy zgłoszeń, by na czyimś koncie były wpisane zabiegi czy wizyty lekarskie, które nie miały miejsca - mówi Marek Jakubowicz.
Rejestracja będzie bardziej dostępna
Korzystanie z systemu jest dobrowolne i bezpłatne. Na razie rejestrować można się tylko w rzeszowskim oddziale funduszu. Jednak wkrótce taka możliwość będzie również w punktach terenowych NFZ. Urzędnicy planują dodatkowo uruchomienie tzw. punktów mobilnych i odwiedzanie dużych zakładów pracy oraz urzędów.
>>>>
Kolejne wybitne osiagniecia medycyny !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:22, 09 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Choremu z wirusem kazali jechać do szpitala pociągiem
Szpitalny oddział ratunkowy powinien zajmować się pacjentami, którzy są w stanie zagrożenia zdrowia lub życia. Takiej sytuacji tutaj nie było - powiedział Andrzej Zieleniecki, dyrektor szpitala w Wejherowie (woj. pomorskie). Lekarz skomentował w ten sposób odmowę pomocy pacjentowi z 40-stopniową gorączką i podejrzeniem choroby tropikalnej.
U gorączkującego mężczyzny, który zgłosił się do szpitala w Wejherowie, zdiagnozowano uszkodzone nerki, wątrobę i śledzionę wskutek choroby wirusowej. Zamiast natychmiastowej pomocy, mężczyźnie zaproponowano, by pociągiem SKM lub autobusem sam pojechał do szpitala zakaźnego.
>>>
O to super !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:25, 10 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Dzieci bez szczepionek. Lekarze alarmują: grozi nam wysyp chorób zakaźnych!
Alarmująco rośnie liczba dzieci, których rodzice nie chcą szczepić. Lekarze obawiają się nawrotu chorób zakaźnych. Z danych Głównej Inspekcji Sanitarnej wynika, że w ubiegłym roku nie zaszczepiono 5,3 tys. maluchów. Od 2009 r. liczba ta rośnie co roku o blisko 15-20 proc. - informuje "Rzeczpospolita".
Zdaniem lekarzy, jeśli utrzyma się tak szybki wzrost, grozi nam wysyp chorób zakaźnych a także związanych z nimi powikłań. Medycy zwracają uwagę, że choroby zakaźne nadal istnieją, a dzieci wciąż na nie umierają. Np. w ostatnim roku gwałtownie przybyło chorych na krztusiec i różyczkę.
W Polsce jest obowiązek szczepienia dzieci, ale nie można do tego zmusić ich rodziców. Jeśli nie dopełnią tego obowiązku, grozi im grzywna - najwyższa wyniosła 1000 zł.
Z kolei lekarze argumentują, że odmowa szczepień naraża dzieci na utratę zdrowia, a nawet życia. - Bardzo niebezpieczna jest np. odra, po której może dojść do ostrego zapalenia mózgu. Nie obserwowaliśmy tego od 20 lat, ale obawiam się, że przy tak szybko rosnącej grupie niezaszczepionych osób, problem może szybko wrócić - mówi dr Tomasz Kmieć, neurolog z Centrum Zdrowia Dziecka.
Odmawiają, bo się boją
Część rodziców woli jednak zaryzykować. Ich zdaniem szczepienia nie są obojętne dla zdrowia i zbyt często powodują powikłania: choroby neurologiczne, padaczkę, autyzm.
Rodzice z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP apelują do ministra zdrowia o zniesienie obowiązkowych szczepień. Chcą też, aby dzieci mogły liczyć na odszkodowanie od państwa. Pod petycją podpisało się już niemal 10 tys. osób i codziennie ich liczba się zwiększa.
Szczepienia powodują autyzm? "To zostało obalone"
Paweł Grzesiowski, pediatra, ekspert w dziedzinie szczepień, ocenia, że większość zarzutów wobec szczepionek przeciw chorobom zakaźnym jest opartych na "niepotwierdzonych opisach pojedynczych przypadków albo po prostu są wyssane z palca". - Hipoteza, że te szczepienia mogą być przyczyną rozwoju autyzmu, została obalona. Badania naukowe jednoznacznie to wykluczają, chociaż część ludzi w to nie wierzy - wyjaśnia.
Tłumaczy jednak, że szczepienia nie są pozbawione działań niepożądanych. - Tylko trzeba to odczarować, nie mówić, że może być to autyzm, bo to niemożliwe. Jeśli uważamy, że szczepienie jest skuteczne, to dlatego że ono ingeruje w układ odpornościowy. A jeżeli ingerujemy w ten układ, to oczywiste jest, że może mieć również działania uboczne. Nie ma co ukrywać, tylko wyjaśnić rodzicom, żeby się nie bali - mówi dr Paweł Grzesiowski.
....
A moze chodzi o to aby nie robic bolu dzieciom ? Sam nie lubilem szczepien .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:28, 10 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Dramatyczna sytuacja polskich pacjentów
Jeden dzień. Wiele przychodni. Cała Polska. I ten sam dramatyczny obrazek. Kolejki do lekarzy ustawiają się już bladym świtem. Schorowani, często starsi ludzie stoją godzinami przez zamkniętymi drzwiami poradni. Zajęcie miejsca na schodach o piątej rano to dla wielu pacjentów jedyny sposób, by dostać się do specjalisty.
W Poznaniu przed poradnią lekarzy rodzinnych Judym codziennie ludzie stoją w kolejce od godz. 5 lub 6, aby zarejestrować się do lekarza rodzinnego. Rejestracja w okienku zaczyna się o 7.30 i trzeba przyjść osobiście, bo dzwoniąc o godz. 9 – kiedy zaczyna się rejestracja telefoniczna – o numerku do lekarza można tylko pomarzyć. Ludzie nie wierzą, że przez telefon uda im się zapisać do lekarza, więc decydują się na męczarnię w kolejce.
– To karygodne, że człowiek nie może przyjść normalnie i zapisać się do lekarza, gdy jest taka potrzeba, tylko musi czekać w długiej kolejce – żali się Augustyn Słupiński (77 l.), pacjent z Poznania. Sprawdziliśmy, najgorsza sytuacja jest w przychodniach przyszpitalnych. W Łodzi do dziecięcego alergologa czeka się na pierwszą wizytę nawet pół roku, podobnie jest z kardiologiem i okulistą. Jeśli jednak dowiemy się, że czeka nas operacja zaćmy, termin dostaniemy nawet za dwa lata.
W poradniach we Wrocławiu sytuacja wygląda podobnie. Terminy wizyt do endokrynologa w niektórych przychodniach brzmią jak tytuł filmu science fiction – 2020 rok. – To skandal, co się dzieje w tym kraju. Za komuny nie dość, że nie było kolejek, to jeszcze lekarstwa dla emerytów były za darmo – wspomina Tadeusz Sierpniak (67 l.), emeryt z Wrocławia.
Równie dramatyczna sytuacja jest w Gdańsku. Tam NFZ rozwiązał kontrakt z siedmioma poradniami w przychodni przy szpitalu specjalistycznym im. św. Wojciecha. Pacjenci są załamani – to, co już odstali w kolejce, poszło na marne. Co na to minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (42 l.)? Czy wreszcie zajmie się tym horrorem?
....
Co sie wyprawia !?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|