Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Słuszba sdrofia nam roskfita!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 54, 55, 56  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:50, 03 Kwi 2013    Temat postu:

Dramatyczny odpływ personelu medycznego z Polski

"Der Ta­ges­spie­gel" pisze o zgo­nie dwu i pół­rocz­ne­go Do­mi­ni­ka ze Skier­nie­wic, do któ­re­go "cał­ko­wi­cie prze­cią­żo­ny le­karz" przy­je­chał do­pie­ro po sied­miu go­dzi­nach. Chło­piec zmarł w szpi­ta­lu.

"Brak per­so­ne­lu me­dycz­ne­go w Pol­sce przy­bie­ra coraz bar­dziej dra­ma­tycz­ne roz­mia­ry", za­uwa­ża ga­ze­ta i wska­zu­je na brak 33 pro­cent le­ka­rzy i 28,5 pro­cent pie­lę­gnia­rek.

Ga­ze­ta zaj­mu­je się skut­ka­mi emi­gra­cji per­so­ne­lu me­dycz­ne­go z Pol­ski i Wę­gier do Nie­miec i Wiel­kiej Bry­ta­nii.

"Nie po raz pierw­szy me­dy­cy biją na alarm: Pol­ska ma o po­ło­wą mniej miesz­kań­ców niż Niem­cy, lecz tylko jedną czwar­tą le­ka­rzy. Suk­ce­sy w wer­bo­wa­niu przez Pol­skę spe­cja­li­stów z Ukra­iny i Bia­ło­ru­si są jed­nak­że dotąd nie­wiel­kie, także dla­te­go, po­nie­waż są pro­ble­my ze wza­jem­nym uzna­wa­niu dy­plo­mów".

Bar­ba­ra Cöllen

red. odp.: Elż­bie­ta Sta­sik

>>>>

Chcieliscie UE to mata .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:49, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Szpital czynny co drugi dzień

To cud, że nikt przez to nie umarł. W szpi­tal­nych od­dzia­łach ra­tun­ko­wych w Opolu le­ka­rze od­sy­ła­li pa­cjen­tów z jed­nej pla­ców­ki do dru­giej - bo lecz­ni­ce umó­wi­ły się, że będą dy­żu­ro­wać tylko co drugi dzień. Mimo że w kontr­ak­cie z NFZ zo­bo­wią­za­ły się do cze­goś in­ne­go. Miały być czyn­ne co­dzien­nie! Po licz­nych skar­gach pa­cjen­tów wkro­czy­ły do nich kon­tro­le. Efekt? Wo­je­wódz­kie Cen­trum Me­dycz­ne i Szpi­tal Wo­je­wódz­ki w Opolu zo­sta­ły uka­ra­ne - ale śmiesz­ny­mi grzyw­na­mi po za­le­d­wie 18 500 zło­tych.

Kon­tro­la wy­ka­za­ła, że wpraw­dzie SOR-y dzia­ła­ły co­dzien­nie, ale od­dzia­ły, które po­win­ny dy­żu­ro­wać w try­bie "ostrym" - już nie. Pa­cjen­ci, któ­rzy po­trze­bo­wa­li po­mo­cy or­to­pe­dy, chi­rur­ga czy le­ka­rza cho­rób we­wnętrz­nych mu­sie­li albo li­czyć na szczę­ście, że aku­rat tego dnia spe­cja­li­sta bę­dzie dy­żu­ro­wał w lecz­ni­cy albo wcze­śniej dzwo­nić po in­for­ma­cję, który szpi­tal aku­rat tego dnia ma u sie­bie da­ne­go spe­cja­li­stę.

- To nie­do­pusz­czal­ne! Mogło do­pro­wa­dzić do za­gro­że­nia zdro­wia lub życia. Co gor­sze, pla­ców­ki nie za­pew­nia­ły trans­por­tu cho­rym - tłu­ma­czy Gra­ży­na Kow­cun z opol­skie­go NFZ.

Nie był to je­dy­ny grzech opol­skich pla­có­wek. W Szpi­ta­lu Wo­je­wódz­kim na bloku ope­ra­cyj­nym co drugi dzień nie było ane­ste­zjo­lo­ga! - Dyżur peł­nio­ny był wtedy przez le­ka­rza te­le­fo­nicz­nie, ale prze­pi­sy tego nie za­bra­nia­ją - broni się Re­na­ta Ru­man-Dzi­do, dy­rek­tor­ka szpi­ta­la. Za­pew­nia, że w razie wy­pad­ku "ane­ste­zjo­log zja­wiał się w szpi­ta­lu w 10-15 minut". - Poza tym drugi le­karz dy­żu­ro­wał na od­dzia­le in­ten­syw­nej te­ra­pii - do­da­je.

Z takim roz­wią­za­niem nie zga­dza się NFZ. - Taka prak­ty­ka nie może być sto­so­wa­na, bo ane­ste­zjo­log, który ma dyżur na OIOM-ie, nie może zejść z niego nawet na kilka minut. Nie może też dy­żu­ro­wać na te­le­fon! Po­wi­nien być do­stęp­ny na miej­scu - tłu­ma­czy Gra­ży­na Kow­cun.

Szpi­tal nie zga­dza się z wy­ni­ka­mi kon­tro­li.

- Nie za­pła­cę kary, bo nie zła­ma­li­śmy żad­nych prze­pi­sów - mówi twar­do Re­na­ta Ru­man-Dzi­do, dy­rek­tor­ka Szpi­ta­la Wo­je­wódz­kie­go w Opolu.

>>>>

Sluzba zdrowia czynna co drugi dzien . To jest to !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:54, 04 Kwi 2013    Temat postu:

"Szpital zabierał chorym jedzenie!"

Le­karz jed­ne­go z ma­zo­wiec­kich szpi­ta­li opo­wie­dział nam jak wy­glą­da w szpi­ta­lach to, co on na­zy­wa "dba­niem o in­te­res pla­ców­ki", a Na­ro­do­wy Fun­dusz Zdro­wia wy­łu­dze­niem nie­za­sad­nych świad­czeń me­dycz­nych.

- Za­sa­da jest tak na­praw­dę jedna: jak nie my ich, to oni nas. My, szpi­tal kon­tra NFZ. Pa­cjen­ci są tutaj tylko pion­ka­mi. Naj­czę­ściej cały me­cha­nizm w ogóle się na nich nie od­bi­ja. Może poza kwe­stią po­sił­ków. Tutaj wbrew po­zo­rom oszczę­dza się sporo - grosz do gro­sza, a bę­dzie ko­ko­sza, jak mówi lu­do­we po­wie­dze­nie. Pa­cjen­ci czę­sto do­sta­ją byle co, bo prze­pi­sy mówią je­dy­nie, że pa­cjen­ta trze­ba na­kar­mić. Ale o tym czym - cisza.

Gra o praw­dzi­we pie­nią­dze toczy się jed­nak gdzie in­dziej. Przy­kła­do­wo: wy­le­czo­ny pa­cjent jest prze­trzy­my­wa­ny w szpi­ta­lu kilka dni dłu­żej. Za każdy taki dzień NFZ płaci jak za dzień cho­ro­by. Czyli sporo. A taki pa­cjent nie ge­ne­ru­je już żad­nych kosz­tów dla nas. Tyle co zu­ży­je wody w to­a­le­cie i zje na­sze­go je­dze­nia. Czy­sty zysk.

Czemu nie przyj­mie­my w jego miej­sce kogoś in­ne­go? Przyj­mie­my! Tylko póź­niej. Nowo przy­ję­ty pa­cjent to już na pewno wy­da­tek - leki, kro­plów­ka, ba­da­nia, zaraz ope­ra­cja. A tu wy­star­czy, że le­karz pro­wa­dzą­cy wyda ar­bi­tral­ną de­cy­zję, że "dla pew­no­ści woli pa­cjen­ta prze­trzy­mać przez week­end". To bez­piecz­niej­sze niż wy­dłu­że­nie tego po­by­tu tylko w pa­pie­rach. W tym dru­gim wy­pad­ku można nie mieć szczę­ścia i mieć kon­tro­lę NFZ na karku. A w fun­du­szu są wy­jąt­ko­wo skru­pu­lat­ni i ba­da­ją każdy naj­mniej­szy wy­da­tek.

>>>>

Bida jest to sie dokarmiali ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:25, 04 Kwi 2013    Temat postu:

"Fakt": NFZ płaci podwójnie. Straty idą w miliony

W polskich szpitalach za pobyt chorego często NFZ płaci podwójnie. O kilku przypadkach tzw. koincydencji, czyli sytuacji, w której pacjent jest jednocześnie wykazywany do rozliczenia przez dwie placówki, krakowski fundusz poinformował prokuraturę.

Jeden z nich dotyczy pacjentki, która wiosną 2010 roku leczyła się w szpitalu im. Dietla w Krakowie. Potem przekazano ją do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie na konsultacje. Obie placówki rozliczyły jej pobyt u siebie.

Zażalenie do śledczych

Pracownicy NFZ zauważyli jednak, że oba pobyty pacjentki w szpitalach miały dobywać się w tym samym czasie. - O tym i kilku innych przypadkach zawiadomiliśmy prokuraturę - potwierdza Jolanta Pulchna z małopolskiego NFZ.

Śledczy zbadali sprawę pacjentki i pod koniec lutego umorzyli postępowanie, nie doszukując się znamion przestępstwa. NFZ złożył jednak zażalenie na tę decyzję i sprawa znów trafiła na prokuratorskie biurko.

Pomyłka czy przestępstwo?

Czy rzeczywiście doszło do oszustwa? Placówki przekonują, że nie. Szpital Uniwersytecki zwrócił pieniądze do NFZ i przedstawił wyjaśnienia. W rozmowie z Faktem przedstawiciele placówki przyznają, że doszło do pomyłki, ale nie przestępstwa.

- Za błąd uznać należy wykazanie do rozliczenia do NFZ świadczenia udzielonego choremu skierowanemu do innego szpitala na konsultacje - mówi Anna Niedźwiedzka, rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego. Tłumaczy, że zgodnie z przepisami powinni obciążyć kosztami konsultacji Szpital Dietla, ale z powodu ludzkiego błędu rozliczenie wysyłano do NFZ.

Kłopoty NFZ

Przypadek z Krakowa to jedynie wierzchołek góry lodowej. Takich sytuacji w całej Polsce są tysiące, a przecież nie wszystkie zostają wyjaśnione. Pieniądze wyrzucane są więc w błoto, a często wyłudzane. - W naszym Szpitalu Uniwersyteckim rocznie hospitalizowanych jest ponad 75 tys. pacjentów, a w poradniach udzielamy 420 tysięcy porad, więc zdarzają się sporadyczne błędy w rozliczaniu świadczeń - mówi Niedźwiedzka. NFZ twardo przekonuje: błędy się zdarzają, ale wyłudzeń jest coraz więcej. Rzadko jednak potrafi tego dowieść w prokuraturze.

....

Burdel totalny .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:03, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Kobieta urodziła na schodach karetki w Zabrzu

Zamiast na porodówce, dziecko urodziła na schodach karetki. Wszystko dlatego, że dyspozytorka pogotowia ratunkowego przez prawie godzinę odmawiała wysłania ratowników do ciężarnej kobiety z silnymi bólami porodowymi. Z kolei ratownicy kazali kobiecie iść do karetki o własnych siłach.

Szymon jest już bezpieczny i bardzo spokojny, mimo że jego narodziny były wyjątkowo burzliwe. Agnieszka Wilczek urodziła dziecko na schodach karetki.

Dotarcie na salę porodową - wbrew pozorom - nie było tak trudne jak do samego szpitala. Agnieszka Wilczek była w ósmym miesiącu ciąży, kiedy poczuła bóle porodowe. Bezskutecznie próbowała - jak mówi - wezwać pogotowie. O pomoc błagała też jej siostra. Wszystko trwało około godziny. - Dzwoniłam, odebrała pani. Mówiłam, że siostra ma coraz większe bóle, żeby jakaś karetka przyjechała. A ta odpowiedziała: tak, ta siostra właśnie dzwoniła. Mówię: ona ma coraz większe skurcze, a ona stwierdziła, że siostra ma jeszcze czas - wspomina Dorota Król.

Dlaczego pogotowie zwlekało z przyjazdem, tego nie mogliśmy się dowiedzieć. Otrzymaliśmy tylko krótkie wyjaśnienie: "Interwencja naszego zespołu ratowniczego z Zabrza wymaga dokładnego zbadania. Należy odsłuchać nagrania rozmów osoby wzywającej karetkę pogotowia ratunkowego z dyspozytorką Centrum Ratownictwa w Gliwicach oraz przesłuchać członków zespołu ratowniczego. Dziś Dyrektor WPR podjął jednak decyzję o zawieszeniu w obowiązkach dyspozytorkę, do czasu wyjaśnienia tej sprawy".

Kiedy pojawiła się karetka, Agnieszka Wilczek musiała do niej zejść o własnych siłach. O własnych siłach musiała też dojść z karetki do szpitala. Nie wiadomo, dlaczego ratownicy nie mieli noszy. - Trzy kroki zrobiłam i mówię, że nie dam rady. Wróciłam, usiadłam na schodki, padał śnieg. Ja już trzymałam główkę i mówię, żeby mi odebrał poród - wspomina Agnieszka Wilczek, urodziła dziecko na schodach karetki.

Mimo ekstremalnych warunków stan zdrowia dziecka i matki jest stabilny. Co nie oznacza, że taki poród nie był obarczony ryzykiem. - Dziecko było zaopatrzone, ogrzane i nie miało żadnych zaburzeń związanych ze zbyt dużym wychłodzeniem, bo do takich zaburzeń mogłoby dojść, gdyby nie wykonano odpowiedniej procedury - zaznacza dr Stanisław Pająk, Szpital Miejski w Zabrzu.

Czy faktycznie ratownicy i dyspozytorka pogotowia dotrzymali wszystkich procedur, wyjaśnione ma zostać w ciągu kilku najbliższych dni. Wyjaśnień domaga się zarówno matka, która opuściła dziś szpital, jak i jej rodzina.

....

I mamy nowy model porodu . Na arłuka .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:33, 05 Kwi 2013    Temat postu:

Tajemnicza śmierć noworodka. Co wydarzyło się w katowickim szpitalu?


W styczniu minęły trzy lata od tajemniczej śmierci Miłosza - dziecka Anny Loski i Mateusza Gruźli z Tychów. Rodzinie wydano dwa sprzeczne ze sobą dokumenty. Na jednym pojawia się informacja, że chłopczyk żył 12 minut, na drugim - że dziecko urodziło się martwe. Do dzisiaj nie udało się wyjaśnić, co tak naprawdę wydarzyło się w szpitalu...

Jeszcze w czasie ciąży wiadomo było, że dziecko pani Anny ma wadę. Określano ją jako podejrzenie przepukliny pępkowej. W trakcie specjalistycznych badań stwierdzono wadę płodu w postaci wytrzewienia, czyli wady powłok polegających na przemieszczeniu niepokrytych workiem przepuklinowym jelit poza jamę brzuszną. Kolejne badania potwierdziły tę diagnozę, ale jednocześnie wskazały na prawidłowy rozwój płodu. Tuż po porodzie dziecko miało zostać poddane operacji...

Pani Anna pozostawała pod opieką lekarzy z Rudy Śląskiej, gdzie miał nastąpić poród. Z powodu remontu oddziału położnictwa i ginekologii skierowano pacjentkę do Centralnego Szpitala Klinicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, by tam ustalono datę porodu. Rudzki szpital wydał też zalecenie, by pacjentkę przyjąć na oddział patologii ciąży. Najpóźniej w 35 lub 36 tygodniu ciąży.

W grudniu 2009 roku kobieta, zgodnie z zaleceniami lekarza, pojawiła się na izbie przyjęć. Wyznaczono datę porodu na 4 stycznia 2010 roku. Jednak dwa dni przed planowanym terminem pojawiły się skurcze. Kobietę przetransportowano do szpitala w Katowicach. Tam wykonano badanie ultrasonograficzne płodu, które nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Jednak nie wiadomo dlaczego, panią Annę przyjęto na oddział ginekologii, a nie jak wspomniano wcześniej - patologii ciąży.

Przykro mi. Pani dziecko nie żyje...

W trakcie kolejnych badań zapadła decyzja o wykonaniu cesarskiego cięcia. Tuż po porodzie kobieta nalegała, by pokazano jej nowo narodzone dziecko. Lekarze uspokajali, że dziecko lada chwila zostanie przewiezione do kliniki w Zabrzu - na zabieg. Niestety do zapowiedzianego transportu nie doszło. Po kilku minutach do stołu operacyjnego podeszła lekarz neonatologii i oznajmiła pani Annie: "Przykro mi. Pani dziecko nie żyje".

Jeszcze przed wypisaniem pacjentki ze szpitala wydano rodzicom dwa zaświadczenia: kartę wypisową i kartę zgonu dziecka. Na jednym dokumencie pojawia się informacja, że dziecko urodziło się żywe, na drugim - że z oznakami życia. - Wyraźnie też widać naniesione w rubryce "godzina zgonu" zmiany. Przekreślono jakąś cyfrę i wpisaną inną godzinę - zauważa pani Anna.

Czy przeprowadzono reanimację?

Podczas śledztwa neonatolog zeznała, że po przewiezieniu dziecka z sali operacyjnej do kącika noworodkowego przystąpiła do reanimacji, która trwała ok. 10 min. W protokole położnej czytamy: "Dziecko zostało przywiezione do kącika noworodkowego i leżało na wadze. Kiedy zauważono, że nie krzyczy, przystąpiono do reanimacji".

Inna położna zaś zeznała, że neonatolog z lekarką z karetki czekającej na chłopca razem podjęły decyzję o odstąpieniu od reanimacji, stwierdzając zgon. Jednak lekarka z karetki podała do protokołu, że lekarz neonatolog nie chciała pomocy z jej strony.

Gdzie popełniono błąd?

Rodzice dziecka starali się rozwikłać zagadkę i odpowiedzieć na pytanie, jak mogło dojść do zgonu, skoro kobieta przebywała pod stałą opieką lekarską. Próby ustalenia powodu zakończyły się fiaskiem, dlatego pani Anna skierowała sprawę do Prokuratury Rejonowej Katowice-Zachód.

Z protokołu sekcji zwłok noworodka wynika, że bezpośrednią przyczyną śmierci było zapalenie otrzewnej i narządów jamy brzusznej oraz niewydolność wielonarządowa. Pośrednią zaś - wrodzona wada wytrzewienia jelita cienkiego i grubego.

Rodzina nie może pogodzić się z te stratą dziecka i mętnymi, często sprzecznymi ze sobą wyjaśnieniami medyków. Wątpliwości budzi jeszcze jedna kwestia. Otóż z zeznań profesora, chirurga dziecięcego, z którym rodzice dziecka konsultowali operację wynika, że "wytrzewienie nie prowadzi do natychmiastowej śmierci dziecka, a po porodzie noworodki są w stanie dobrym i poddaje się je operacji. Zaś przeżywalność w takich przypadkach wynosi nawet 90 procent".

Krakowscy eksperci oparli się na opinii lekarzy z Katowic

W toku postępowania zlecono Zakładowi Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego przeprowadzenie sekcji zwłok. Jednak ten posiłkował się rozpoznaniem sekcyjnym lekarza z Katedry Morfologii Zakładu Histopatologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Taka współpraca budzi jednak spore wątpliwości. - Nie rozumiem, jak można oprzeć się na sekcji zwłok ze szpitala, do którego prokuratura miała wielkie zastrzeżenia - dziwi się ojciec Miłosza, Mateusz Gruźla.

Sekcja zwłok miała dać odpowiedź na pytanie, czy dziecko urodziło się żywe czy martwe. Specjaliści orzekli: "dziecko nie podjęło akcji oddechowej, a zatem w zakresie tego kryterium urodziło się martwe". Badania wycinków płuc wykazały próby reanimacji, ale nie przyniosły one efektu. Z kolei przesłuchiwany przez prokuraturę lekarz wykonujący cesarskie cięcie przeczy wnioskom biegłych. Mężczyzna zeznał, iż "noworodek urodził się z oznakami życia na co wskazywała tętniąca przed przecięciem pępowina".

Sprawa umorzona. Odpowiedzi wciąż brak

Rodzina traci wiarę w moc wymiaru sprawiedliwości. Prokuratura sprawę umorzyła, ponieważ nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości w postępowaniu lekarzy. - Nie można znaleźć śladu działań pracowników medycznych, która nosiłyby znamiona błędu medycznego - czytamy w uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa.

Pokrzywdzeni przez katowicki szpital rodzice chłopca zwrócili się o pomoc do adwokata - ten skierował zażalenie do Sądu Rejonowego Katowice-Zachód. Na nic się zdały ich wysiłki. Sąd nie uwzględnił zażalenia i utrzymał w mocy postanowienie prokuratury o umorzeniu śledztwa. - Z zeznań świadków, potwierdzonych w dokumentacji medycznej, a także z wszechstronnej, starannej i dokładnej opinii zespołu biegłych nie wynika, aby personelowi medycznemu można zarzucić, że nie dopełnili swoich obowiązków - argumentuje sąd.

Dyrekcja Centralnego Szpitala Klinicznego w Katowicach, gdzie odbył się poród stroni od mediów. - Nie jesteśmy zainteresowani komentowaniem tego zdarzenia. Tym bardziej za pośrednictwem mediów. Jeśli pani Anna ma jakieś wątpliwości, powinna się do nas zgłosić i zapytać - jesteśmy otwarci na rozmowę - powiedziano nam tylko w sekretariacie lecznicy.

Małżonkowie ratunku szukali też u prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Dyrekcja Departamentu Postępowania Przygotowawczego po zbadaniu sprawy nie dopatrzyła się w postępowaniu prokuratury żadnych uchybień. - Postępowanie w sprawie Prokuratury Rejonowej Katowice-Zachód w Katowicach oceniono jako przeprowadzone sprawnie, dogłębnie i z wykorzystaniem wszelkich dostępnych źródeł dowodowych - czytamy w piśmie.

Specjaliści odmawiają komentarza

Wygląda na to, że lekarze jak ognia unikają wyjaśniania przyczyn śmierci noworodków. O komentarz poprosiliśmy dr hab. n. med. Iwonę Maruniak-Chudek, wojewódzkiego konsultanta ds. neonatologii. Zadaliśmy pytania dotyczące powodów zgonu noworodków, zapytaliśmy czy w Polsce prowadzony jest rejestr przypadków śmierci noworodków. Na żadne z naszych pytań pani doktor nie odpowiedziała zasłaniając się brakiem wiedzy na ten temat.

Pani Anna i pan Mateusz nie składają broni. - Będziemy walczyć dalej, bo chcemy dotrzeć do prawdy - zapowiadają rodzice chłopca.

...

A tak wygladaje te sprawy po trzech latach .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:52, 05 Kwi 2013    Temat postu:

W Polsce oszczędza się na ludzkim życiu - skutki reformy

Doświadczeni lekarze i ratownicy pogotowia ratunkowego nie mają złudzeń. Reforma organizacyjna pogotowia ratunkowego, którą do spółki przygotowywali Ewa Kopacz (57 l.) i Jerzy Miller (59 l.), jest zagrożeniem dla życia pacjentów! Troskę o ich zdrowie zastąpiło dbanie o pieniądze i tzw. oszczędności.

Twoje dziecko umiera ci na rękach, a rozpaczliwie wzywana karetka gubi się w drodze do twojego domu? Każda sekunda może decydować o Twoim życiu, gdy tracisz przytomność z powodu gorączki, a dyspozytor zastanawia się, czy rzeczywiście potrzebujesz pomocy? A może karetka zamiast z twojej miejscowości, wysyłana jest przez dyspozytora, który urzęduje dziesiątki kilometrów od twojego miasta?

Czyja to wina?

Tak jest, gdy urzędnicza bezmyślność i ślepy pęd do ograniczenia rzekomych „kosztów” zderzają się z rzeczywistością ludzkiego zdrowia i życia. Taka jest też dziś codzienność pogotowia ratunkowego, którą zafundowała nam - dziś udająca niewiniątko - marszałek sejmu a była minister zdrowia Ewa Kopacz i obecny wojewoda małopolski, były szef MSWiA Jerzy Miller. To oni w 2011 roku wdrażali, okryty już złą sławą, projekt SWD. Ten tajemniczy skrót oznacza „System Wspomagania Dowodzenia” i połączone z tym scentralizowanie ratownictwa medycznego. Projekt wszedł w życie z początkiem 2012 roku i niemal od razu zaczęły się problemy! Dlaczego? To wyjaśnia nam Jarosław Zapała (37 l.), były pracownik pogotowia ratunkowego, który przez 17 lat wykonywał zawód ratownika medycznego i dyspozytora. On i wielu innych mających fachową wiedzę alarmowali władze o niebezpieczeństwach związanych z wprowadzeniem „reformy”.

Absurd w pogotowiu

- System polega na tym, że dyspozytor wysyła dane na specjalny tablet do karetki. Tablet jest wyposażony w system GPS, który często myli kierunki czy adresy - opowiada Zapała. To jednak nie koniec szczegółów tej „reformy”. W wielu miejscowościach zlikwidowano dyspozytornie pogotowia. Co to oznacza ? Przerażony bliski umierającego człowieka np. w Skawinie, zamiast dodzwonić się do pogotowia w rodzinnej miejscowości, dzwoni w rzeczywistości do centrali w Krakowie. - Dopiero centrala informuje karetkę o potrzebie dojechania do pacjenta w miejscowości oddalonej od tej właściwej często kilkadziesiąt kilometrów! - ujawnia Jarosław Zapała.

Co na to biurokraci?

Przedstawiciele Wojewody Małopolskiego nie widzą problemu! Twierdzą, że centralizacja dyspozytorni ratownictwa medycznego została przeprowadzona świetnie, bo spowodowała lepszą organizację i bardziej ekonomiczne wykorzystanie posiadanych w Małopolsce zespołów ratownictwa medycznego. Tylko w ostatnim roku w Małopolsce doszło do przynajmniej kilku zgonów pacjentów, o które bliscy zmarłych oskarżają system pogotowia ratunkowego.

...

Tak sie glosowalo .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:32, 09 Kwi 2013    Temat postu:

Wstrząsający raport NFZ ws. śmierci chorej na zespół Downa 18-latki


Z przeprowadzonej na przełomie marca i kwietnia kontroli NFZ wynika, że już pierwszy szpital, do którego miesiąc temu trafiła 18-letnia Daria z Bydgoszczy, powinien był ją przyjąć. Chora na zespół Downa dziewczyna została odesłana z placówki, a kilka godzin później zmarła - podaje RMF FM.

Najpierw Daria trafiła do Kujawsko-Pomorskiego Centrum Pulmonologii. Lekarze odmówili przyjęcia jej tłumacząc swoją decyzję brakiem miejsc na intensywnej terapii.

Takie znalazło się w Szpitalu Dziecięcym w Bydgoszczy. Twierdzono, że skoro Daria jest pełnoletnia, NFZ nie sfinansuje jej leczenia. Fundusz zaprzecza twierdząc, że w tym przypadku byłaby to procedura ratująca życie, a w takich sytuacjach pieniądze zwracane są nawet tym placówkom, które nie mają podpisanego kontraktu z NFZ - czytamy na stronie RMF FM.

Wolne miejsca były w Szpitalu im. Jurasza i w Centrum Onkologii. Do tych placówek nikt jednak nie zwrócił się z pytaniem o stan wolnych łóżek. W rezultacie Daria została przewieziona do szpitala w Chełmnie - było już jednak za późno. 18-latka zmarła.

Szpitalom, które nie udzieliły Darii pomocy NFZ grozi nałożeniem kar finansowych, a nawet zerwaniem kontraktu. Sprawą zajmuje się bydgoska prokuratura.

...

Sluzba niezdrowia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:48, 10 Kwi 2013    Temat postu:

Amerykanie karzą za łapówki w Polsce

Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC), odpowiednik naszej Komisji Nadzoru Finansowego, nakazała firmie Philips zapłatę 4,5 mln dolarów (ok. 14,3 mln zł), jako karę za łapówkarstwo w polskim oddziale koncernu - informuje "Puls Biznesu"

Amerykanie konsekwentnie karzą finansowo wszystkie przypadki korupcji w firmach notowanych w USA, a akcjami Philipsa handluje się na parkiecie w Nowym Jorku. Chodzi o proceder, który miał trwać w latach 1999-2006 w szpitalach na południu Polski. Pracownicy Philipsa mieli wtedy dawać łapówki od dziesięciu tysięcy do kilkuset tysięcy złotych ich dyrektorom za ustawianie przetargów na sprzęt medyczny. Wg ustaleń śledczych na łapówki wydano ok. 3 mln zł.

ABW w grudniu 2008 r. zatrzymała jednego dnia dyrektorów dziewięciu szpitali. Śledztwo w tej sprawie trwało trzy lata. Na ławie oskarżonych katowickiego sądu w czerwcu 2011 r. zasiadły 23 osoby. Proces jeszcze trwa.

....

Takie to byly czasy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:02, 11 Kwi 2013    Temat postu:

Sanatoria walczą z o przetrwanie. Interweniują w NFZ


Przedstawiciele sanatoriów chcą usunięcia z nowego rozporządzenia zapisu o obowiązku nabywania surowców leczniczych do zabiegów tylko z terenu uzdrowisk. Jest to warunkiem ich refundacji. Interweniują w tej sprawie u prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Taki wymóg obowiązuje od początku tego roku.

- Lista potencjalnych dostawców jest teraz dużo mniejsza a ceny surowców leczniczych są znacznie wyższe. Kilogram soli, który musieliśmy wykorzystać do tego zabiegu kosztował nas 3 złote, teraz musimy wydać 11 złotych - argumentuje Bogdan Kałucki, dyrektor Sanatorium MSWiA w Krynicy Zdroju.

Zdaniem Jana Golby, prezesa stowarzyszenia gmin uzdrowiskowych w Polsce taki zapis grozi monopolizacją rynku i likwidacją sanatoriów, których nie będzie stać na zakup danego surowca. Na włosku wisi działalność choćby uzdrowiska w Krynicy Zdroju czy Ciechocinku.

- Posypią się też zwolnienia - tłumaczy Tomasz Wołowiec, zastępca burmistrza Krynicy Zdroju.

Dotychczas przedstawiciele sanatoriów mogli do swoich zabiegów kupować surowce lecznicze od dostawców z całej Polski, warunkiem było posiadanie certyfikatu Polskiego Zakładu Higieny i Ministerstwa Zdrowia oraz dobra jakość produktu.

...

Co za baran to wydal !?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:12, 13 Kwi 2013    Temat postu:

Eksperci biją na alarm: Polakom zagraża ślepota


W Polsce przeprowadza się za mało operacji zaćmy w stosunku do potrzeb chorych i możliwości lekarzy - poinformował podczas III Międzynarodowego Forum Chirurgii Okulistycznej w Katowicach prof. Jerzy Szaflik. Zaćma to choroba oczu prowadząca do zmętnienia soczewki, jest jedną z przyczyn ślepoty. Można ją leczyć operacyjnie poprzez wszczepienie nowej soczewki.

- W Polsce mamy wszelkie możliwości najnowszego leczenia zaćmy, co nie przeszkadza, że jesteśmy na końcu stawki europejskiej, jeśli chodzi o ilość wykonywanych zabiegów - powiedział dziennikarzom dyrektor Samodzielnego Publicznego Klinicznego Szpitala Okulistycznego w Warszawie prof. Jerzy Szaflik, który jest jednym z pionierów zastosowania nowoczesnych technik usuwania zaćmy w Polsce.

Jak poinformował, w Polsce wykonuje się ok. 160-170 tys. zabiegów rocznie. - Powinno ich być zdecydowanie powyżej 250 tys., takie są potrzeby. To wyłącznie problem pieniędzy. Siły i środki polskiej okulistyki w pełni zabezpieczałyby ilość zabiegów na poziomie średniej europejskiej, do której nam bardzo dużo brakuje - zaznaczył prof. Szaflik.

Efekt to kolejki pacjentów długo oczekujących na zabieg. Prof. Szaflik podkreślił, że czas oczekiwania różni się w poszczególnych ośrodkach - w niektórych pacjenci czekają pół roku, są jednak takie, gdzie nawet 3 lata.

Trwające od piątku do soboty III Międzynarodowe Forum Chirurgii Okulistycznej zgromadziło w Katowicach ok. 400 specjalistów z Polski i zagranicy.

Coraz doskonalsze metody walki ze starczowzrocznością

Krople doraźnie likwidujące objawy starczowzroczności to najnowsze osiągnięcie w walce z tym problemem - poinformowano podczas III Międzynarodowego Forum Chirurgii Okulistycznej w Katowicach.

Krople są na razie niedostępne w Polsce, przechodzą jednak właśnie procedurę rejestracji. Inne metody korekcji starczowzroczności to różnego rodzaju operacje, do których jednak kwalifikuje się tylko niektórych pacjentów. Pozostają też tradycyjne metody - okulary oraz soczewki kontaktowe.

Tzw. starczowzroczność to efekt fizjologicznego procesu stopniowej utraty zdolności akomodacyjnych oka z powodu twardnienia i zmniejszania elastyczności soczewki. Dotyka większości osób po 45. roku życia i stanowi nieuchronne następstwo procesu starzenia.

Choć okulary to najbezpieczniejszy sposób korekcji tej wady, to noszenie ich bywa uciążliwe. Jak podkreśliła przeprowadzająca operacje starczowzroczności prof. Ewa Mrukwa - Kominek z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 5 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, operacje - laserowe czy wewnątrzgałkowe - są adresowane do pewnej wąskiej grupy pacjentów, szacowanej na ok. 30 proc. całej grupy zmagających się z tym problemem.

- Kwalifikacja do chirurgii starczowzroczności jest bardzo restrykcyjna. Nie możemy "pobłażać" pacjentowi, który nie chce nosić okularów. Jeśli się nie kwalifikuje medycznie, to okulary absolutnie są dla niego najbezpieczniejszym rozwiązaniem - powiedziała prof. Mrukwa -Kominek.

Chirurgia laserowa polega na połączeniu strefy centralnej, obwodowej i klapki rogówki, co zwiększa głębię ostrości i powoduje wytworzenie zjawiska pseudoakomodacji. Inne operacyjne rozwiązanie to wszczepienie pacjentowi soczewek wewnątrzgałkowych.

Jest ono dobre w przypadku pacjentów, którzy przechodzą operację usunięcia zaćmy - wszczepienia można dokonać podczas tej samej operacji, a pacjent może się dzięki temu na dobre pożegnać z okularami. Wszczepione soczewki bioanalogiczne - o budowie i funkcjach bardzo zbliżonych do naturalnych, przywracają akomodację.

- Wszczepianie soczewek bioanalogicznych to na pewno przyszłość okulistyki. Obiecujące są też krople, które działają w danym momencie - na pewien czas po zakropieniu zmieniają refrakcję oka - wyjaśniła prof. Mrukwa - Kominek.

Operacje wewnątrzgałkowe i krople to rozwiązania dla osób, które źle tolerują soczewki kontaktowe i nie mogą z różnych powodów nosić okularów, a także tych, którzy mają cienkie rogówki i nie można ich w związku z tym zoperować laserowo.

....

I co nam po tych najnowszych metodach jak nie ma kasy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:50, 17 Kwi 2013    Temat postu:

Dramat ciężko chorych. Nie opłaca się ich leczyć?
Fot. Think­stock

Hen­ry­ka Dą­brow­ska od prze­szło ośmiu lat cho­ru­je na no­wo­twór szpi­ku kost­ne­go. Le­ka­rze uzna­li, że pomóc może jej je­dy­nie lek, który nie jest re­fun­do­wa­ny. Na do­da­tek jest on bar­dzo drogi. Mimo wstęp­nych za­po­wie­dzi, chora nie otrzy­ma­ła leku. Oka­za­ło się, że dy­rek­cja pla­ców­ki wy­li­czy­ła, że nie ma pie­nię­dzy, i wy­co­fa­ła wnio­sek z NFZ, nie mó­wiąc nic pa­cjent­ce - in­for­mu­je Radio TOK FM.

Pro­ble­my pa­cjent­ki swoje źró­dło mają w za­pi­sach tzw. usta­wy re­fun­da­cyj­nej. We­dług niej, pań­stwo może za­pła­cić około 105 ty­się­cy zło­tych w ciągu roku. TOK FM przy­po­mi­na, że re­gu­la­cje do­ty­czą­ce efek­tyw­no­ści kosz­to­wej nie są ni­czym nowym i nie budzą kon­tro­wer­sji. Wy­zna­cza­nie li­mi­tu, do któ­re­go le­cze­nie jest eko­no­micz­nie uza­sad­nio­ne, to roz­wią­za­nie sto­so­wa­ne na na całym świe­cie.

Pro­blem jed­nak tkwi w szcze­gó­łach. W wielu kra­jach ta gra­ni­ca jest płyn­na i w pew­nych, wy­jąt­ko­wych sy­tu­acjach może być prze­kra­cza­na. Nie­ste­ty, w Pol­sce nie ma od­stępstw od usta­lo­ne­go li­mi­tu.

- Cier­pią na tym pa­cjen­ci z cho­ro­ba­mi rzad­ki­mi. Ich leków sprze­da­je się mało, więc i cena jest wy­so­ka. A jeśli do­słow­nie czy­tać re­gu­la­cje, to po pro­stu: le­cze­nie się nie opła­ca - tłu­ma­czy Krzysz­tof Łanda, eks­pert w dzie­dzi­nie far­ma­ko­eko­no­mi­ki.

Ozna­cza to, że w nie­któ­rych przy­pad­kach do­pła­ty szpi­ta­la do peł­ne­go kosz­tu nie­zbęd­ne­go dla pa­cjen­ta leku muszą być na tyle duże, że pla­có­wek po pro­stu na nie nie stać. W efek­cie nie po­da­ją leków.

- Otrzy­mu­je­my sy­gna­ły, że w ta­kiej sy­tu­acji jak pani Hen­ry­ka jest kil­ka­dzie­siąt osób w całym kraju - mówi w roz­mo­wie z TOK FM szef ko­ali­cji pa­cjen­tów on­ko­lo­gicz­nych Jacek Gu­gul­ski.

>>>>

Chorych ,,nie oplaca" sie leczyc . Super .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:05, 17 Kwi 2013    Temat postu:

Zabraknie miliarda, by nas leczyć

Po­wta­rza się ubie­gło­rocz­ny sce­na­riusz. Po do­brym stycz­niu, kiedy na konto Na­ro­do­we­go Fun­du­szu Zdro­wia wpły­nę­ło o 48 mln zł wię­cej, niż za­kła­dał, w lutym na­stą­pi­ło za­ła­ma­nie - do­no­si "Dzien­nik Ga­ze­ta Praw­na".

Z rynku pracy nie płyną na razie żadne opty­mi­stycz­ne sy­gna­ły dla NFZ. Bu­dżet fun­du­szu jest uza­leż­nio­ny od tego, ile za­ra­bia­ją Po­la­cy i ile osób ma pracę. Wpły­wy mógł­by po­pra­wić je­dy­nie wzrost pen­sji oraz licz­by za­trud­nio­nych, a na to na razie się nie za­no­si.

Zgod­nie z pla­nem fi­nan­so­wym fun­dusz ma w tym roku dys­po­no­wać bu­dże­tem w wy­so­ko­ści 66,7 mld zł. Ponad 64 mld zł mają sta­no­wić przy­cho­dy wła­śnie ze skład­ki zdro­wot­nej. To o 2 mld zł wię­cej niż w ub.r., co ozna­cza wzrost o 3,52 proc.

- Trud­no bę­dzie zre­ali­zo­wać to za­ło­że­nie, bo nie ma żad­nych prze­sła­nek ma­kro­eko­no­micz­nych, żeby twier­dzić, że taki kil­ku­pro­cen­to­wy wzrost na­stą­pi - pod­kre­śla Marek Wój­cik, spe­cja­li­sta ochro­ny zdro­wia ze Związ­ku Po­wia­tów Pol­skich. Jego zda­niem fun­dusz może za­koń­czyć ten rok z de­fi­cy­tem pra­wie mi­liar­da zło­tych.

To zła in­for­ma­cja dla pa­cjen­tów, któ­rzy już teraz mie­sią­ca­mi cze­ka­ją na ope­ra­cję lub na wi­zy­tę u spe­cja­li­sty. Niż­sze przy­cho­dy NFZ na pewno ko­le­jek nie skró­cą.

Wię­cej w "Dzien­ni­ku Ga­ze­cie Praw­nej".

>>>>

To samo co roku i nie idzie przewidziec ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:22, 17 Kwi 2013    Temat postu:

Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt rozporządzenia ws. rejestru in vitro

Liczba pobranych gamet i utworzonych zarodków oraz informacje o powikłaniach związanych z sztucznym zapłodnieniem - m.in. takie dane będą znajdować się w elektronicznym rejestrze in vitro. Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt rozporządzenia w tej sprawie.

Uruchomienie rejestru jest związane z rządowym programem refundacji zapłodnień in vitro, który ma się rozpocząć 1 lipca. Rejestr prowadzony przez MZ ma pozwolić na monitorowanie realizacji programu. Za funkcjonowanie rejestru będzie odpowiedzialne Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia.

W elektronicznym rejestrze znajdą się szczegółowe dane klinik, które będą uczestniczyły w programie refundacyjnym. Będą w nim także dane kobiet poddawanych in vitro. Chodzi m.in. o datę zgłoszenia i zakwalifikowania do programu refundacyjnego, informację o niepłodności, liczbie i rodzaju wykonanych badań, liczbie i jakości pobranych gamet, liczbie utworzonych, przeniesionych i przechowywanych zarodków.

W rejestrze będą też informacje o powikłaniach związanych z sztucznym zapłodnieniem oraz dane o liczbie uzyskanych ciąż, ich przebiegu, urodzeniu dziecka i jego stanie zdrowia.

Dotychczas w skali kraju nie dokonywano takiej analizy zabiegów in vitro. MZ uważa, że rejestr - choć będzie dotyczył tylko placówek uczestniczących w programie refundacyjnym - pozwoli na kontrolę stosowania tej metody zapłodnienia, ocenę jej bezpieczeństwa i skuteczności. Między innymi na podstawie danych z rejestru mają być podpisywanie umowy z klinikami, które będą kwalifikowane do programu w kolejnych latach.

Z rządowego programu refundacji in vitro ma skorzystać w ciągu trzech lat ok. 15 tys. par. By wziąć udział w programie, nie trzeba być małżeństwem, nie określono bowiem statusu prawnego "pary", która może wziąć w nim udział.

Z programu będą mogły skorzystać pary, u których stwierdzono bezwzględną przyczynę niepłodności lub udokumentowano nieskuteczne leczenie niepłodności w ciągu ostatniego roku przed zgłoszeniem się do programu.

Do programu kwalifikowane będą kobiety do 40. roku życia. Wykluczone będą kobiety, które miały problemy z donoszeniem wcześniejszych ciąż. Nie przewidziano także dawstwa komórek jajowych lub plemników od innych osób.

Finansowane będą maksymalnie trzy próby zapłodnienia in vitro dla jednej pary. Program dopuszcza jednorazowe zapłodnienie maksymalnie sześciu komórek jajowych oraz przeniesienie do macicy jednego zarodka.

Według programu "zarodki o prawidłowym rozwoju, które nie zostały przeniesione do macicy, przechowuje się do czasu ich wykorzystania", a "kolejny cykl pobrania i zapłodnienia komórki jajowej nie może być wykonany bez wykorzystania wszystkich wcześniej uzyskanych i przechowywanych zarodków".

Jeden cykl zapłodnienia in vitro został wyceniony przez resort zdrowia na maksymalnie 7,5 tys. zł. Koszty programu, który ma być realizowany od 1 lipca 2013 r. do 30 czerwca 2016 r., to w sumie blisko 250 mln zł (w 2013 r.- 33 mln zł, 2014 r. - 82,6 mln zł, 2015 r. i do 31 czerwca 2016 r. - 131,4 mln zł). Według przewidywań resortu zdrowia w pierwszym roku leczenie rozpocznie 2 tys. par, w drugim - ok. 5,5 tys., a w trzecim - 7,5 tys. par.

>>>>

Rejestr zbrodni !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:44, 18 Kwi 2013    Temat postu:

Lekarze: nie powinniśmy oszczędzać na leczeniu zawałów

Kardiologia interwencyjna jest w Polsce na wysokim światowym poziomie. Ale mimo stosunkowo dobrego finansowania ostatnio również zaczyna odczuwać niedostateczne nakłady na służbę zdrowia - ocenili w środę kardiolodzy na spotkaniu z mediami w stolicy.

Spotkanie zorganizowano w ramach XVII Warszawskich Warsztatów Kardiologii Interwencyjnej, które odbywają się w dniach 17-19 kwietnia.

Lekarze przypomnieli, że w ostatnim czasie pojawiają się głosy - m.in. w mediach - iż kardiologia interwencyjna jest w naszym kraju zbyt wysoko dofinansowana w porównaniu z innymi dziedzinami medycyny. - Tymczasem, myśmy też przestali leczyć naszych pacjentów optymalnie - ocenił prof. Robert J. Gil, kierownik Kliniki Kardiologii Inwazyjnej CSK MSW.

Jego zdaniem, problem polega nie na tym, że w Polsce ogólnie za mało pieniędzy przeznacza się na ochronę zdrowia. - Rozumiem, że każda specjalizacja chce wdrażać nowe technologie i chce swoich pacjentów leczyć nowocześnie. Ale "kołdra" jest ogólnie przykrótka i dlatego nie starcza jej dla wszystkich - powiedział specjalista. Zaznaczył, że jeśli chcąc zadowolić inne dziedziny medycyny zabierze się finansowanie kardiologii interwencyjnej to dojdzie do zniszczenia "jedynej wizytówki polskiej medycyny" w Europie i na świecie.

Według prof. Adama Witkowskiego z Instytutu Kardiologii w Aninie, międzynarodowe analizy wskazują, że interwencyjne leczenie ostrych zespołów wieńcowych, tj. zawału serca, jest w naszym kraju jednym z najtańszych w Europie.

Prof. Witkowski przypomniał, że jeszcze 10 lat temu Polska była "pustynią" jeśli chodzi o inwazyjne leczenie ostrych zespołów wieńcowych. Dzisiaj mamy gęstą sieć ośrodków kardiologii interwencyjnej - w całym kraju jest ich 147, z czego 130 dyżuruje siedem dni w tygodniu przez 24 godziny. Odległość od nich wynosi 30-50 km.

Metody kardiologii interwencyjnej są najskuteczniejszym sposobem leczenia ostrego zawału serca. Eksperci zaznaczyli, że odsetek śmiertelności u pacjentów z zawałem leczonych interwencyjnie wynosi 3-4 proc., podczas gdy u leczonych zachowawczo - 15 proc.

- My naprawdę ratujemy życie - powiedział prof. Gil.

Zwrócił uwagę, że po transformacji ustrojowej kardiologia interwencyjna została w naszym kraju zbudowana niemal od zera przez entuzjastów. - Gdy zaczynaliśmy, średni pobyt pacjenta z ostrym zespołem wieńcowych w szpitalu przekraczał dwa tygodnie, dzisiaj jest krótszy niż cztery dni - powiedział kardiolog.

Dodał, że pod względem leczenia ostrej fazy zawału serca zajmujemy dziś w Europie drugie lub trzecie miejsce.

Specjaliści zgodzili się, że kardiologia interwencyjna w Polsce również odczuwa niedostateczne finansowanie opieki medycznej. - Mimo iż nakłady na nią są większe niż na inne specjalizacje zaczynamy odstawać od standardów europejskich i światowych pod względem wdrażania najnowszych osiągnięć medycyny - powiedział prof. Witkowski. - W związku z tym kardiologia interwencyjna przestaje zapewniać pacjentom odpowiednie, nowoczesne i bardziej bezpieczne leczenie. Dotyczy to przede wszystkim chorych z zawałem serca.

Ekspert zwrócił uwagę, że ciągle brak refundacji nowoczesnych leków przeciwpłytkowych (tikagrelor i prasugrel), które obniżają śmiertelność pacjentów po zawale w porównaniu do standardowego leku. Nie refundowany jest też dożylny lek przeciwzakrzepowy biwalirudyna, który poprawia rokowanie pacjentów z najpoważniejszą postacią zawału (tzw. STEMI).

Stosowanie tych leków jest rekomendowane przez polskie oraz światowe towarzystwa kardiologiczne. Uzyskały one również pozytywną ocenę Agencji Oceny Technologii Medycznych (AOTM), podkreślali eksperci. Leki te są w aptekach, ale są bardzo drogie (250-300 zł za opakowanie leku na miesiąc) i w praktyce niewielu chorych je kupuje.

Inny problem stanowi niedostateczne finansowanie nowych metod kardiologii interwencyjnej. Zabiegi przezcewnikowego (tj. małoinwazyjnego) wszczepiania zastawki aortalnej u starszych pacjentów, którzy nie mogą przejść klasycznej operacji, są wykonywane około cztery razy za rzadko. Kardiolodzy czekają też na decyzję o refundacji takich zabiegów, jak: przezskórna redukcja niedomykalności zastawki mitralnej u chorych z niewydolnością serca, zamykanie uszka lewego przedsionka u pacjentów z migotaniem przedsionków, którzy nie mogą przyjmować leków przeciwkrzepliwych oraz przezskórna denerwacja nerek u osób z opornym na leki nadciśnieniem tętniczym. Chorzy z tą postacią nadciśnienia są 2-3 razy bardziej narażeni na udary mózgu i zgon.

....

E tam . Zawaly znakomicie rozwiazuja problemy NFZ .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:05, 19 Kwi 2013    Temat postu:

Eksperci: turystyka medyczna szansą dla polskich szpitali

Dy­rek­ty­wa UE ws. trans­gra­nicz­nej opie­ki zdro­wot­nej stwa­rza pol­skim szpi­ta­lom szan­sę na po­zy­ska­nie za­gra­nicz­nych pa­cjen­tów. Ko­niecz­ne jest stwo­rze­nie stra­te­gii dot. roz­wo­ju tu­ryst­ki me­dycz­nej - uwa­ża­ją eks­per­ci Pra­co­daw­ców RP.

Pań­stwa człon­kow­skie muszą do­sto­so­wać do dy­rek­ty­wy prze­pi­sy kra­jo­we do 25 paź­dzier­ni­ka 2013. Nowe prawo UE umoż­li­wia ko­rzy­sta­nie ze świad­czeń me­dycz­nych w innym kraju wspól­no­ty, a potem zwrot kosz­tów le­cze­nia do po­zio­mu gwa­ran­to­wa­ne­go w kraju ubez­pie­czy­cie­la.

Pra­co­daw­cy RP pod­kre­śla­ją, że Mi­ni­ster­stwo Zdro­wia - po­mi­mo przed­sta­wie­nia za­ło­żeń do pro­jek­tu usta­wy wdra­ża­ją­cej dy­rek­ty­wę - nie przy­go­to­wa­ło punk­tu kon­tak­to­we­go, in­for­mu­ją­ce­go pa­cjen­tów z za­gra­ni­cy o kosz­tach le­cze­nia w Pol­sce.

Zda­niem Pra­co­daw­ców RP, pol­skie szpi­ta­le są na tle Eu­ro­py bar­dzo kon­ku­ren­cyj­ne. Jak pod­kre­śla­ją, ich za­le­ta­mi są: wy­so­ka ja­kość ob­słu­gi, ni­skie ceny oraz do­brze wy­szko­lo­ny per­so­nel.

We­dług Ogól­no­pol­skie­go Sto­wa­rzy­sze­nia Szpi­ta­li Pry­wat­nych, przy­kła­dem dla Pol­ski po­win­na być Tur­cja, która od­no­si suk­ce­sy w roz­wo­ju tu­ryst­ki me­dycz­nej. Jak pod­kre­śla­ją przed­sta­wi­cie­le OSZP, oprócz tra­dy­cyj­nych świad­czeń zdro­wot­nych, w ra­mach tu­ryst­ki me­dycz­nej ofe­ro­wa­ne są także np. za­bie­gi SPA.

Zgod­nie z za­ło­że­nia­mi MZ do pro­jek­tu wdra­ża­ją­ce­go dy­rek­ty­wę, moż­li­wość uzy­ska­nia przez pa­cjen­tów zwro­tu kosz­tów le­cze­nia w in­nych pań­stwach EU bę­dzie do­ty­czy­ła wy­łącz­nie świad­czeń gwa­ran­to­wa­nych w kraju ubez­pie­cze­nia. Zwrot przy­słu­gi­wać bę­dzie w wy­so­ko­ści od­po­wia­da­ją­cej kwo­cie re­fun­da­cji uzy­ski­wa­nej przez pol­skich świad­cze­nio­daw­ców z ty­tu­łu udzie­le­nia ta­kie­go sa­me­go lub zbli­żo­ne­go świad­cze­nia, jed­nak nie bę­dzie mógł prze­kra­czać kwoty wy­dat­ków rze­czy­wi­ście po­nie­sio­nych przez pa­cjen­ta. Wy­pła­tą bę­dzie zaj­mo­wać się ro­dzi­ma in­sty­tu­cja ubez­pie­cze­nio­wa, czyli w przy­pad­ku Pol­ski - NFZ.

Szcze­gó­ło­wy tryb skła­da­nia i re­ali­za­cji wnio­sków okre­ślo­ny zo­sta­nie w roz­po­rzą­dze­niu MZ. We­dług za­ło­żeń, pa­cjent bę­dzie skła­dał wnio­sek we wła­ści­wym od­dzia­le NFZ wraz z ra­chun­kiem od za­gra­nicz­ne­go świad­cze­nio­daw­cy, który wy­ko­nał pro­ce­du­rę lecz­ni­czą.

>>>

A to teraz w sz[italach jest niby co ? Leczenie ? Gdzie tam TURYSTYKA !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:48, 26 Kwi 2013    Temat postu:

Szpitale naginają prawo, żeby odzyskać pieniądze

Szpitale naginają prawo, żeby odzyskać pieniądze - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Co czwartą złotówkę Narodowy Fundusz Zdrowia wydał w ubiegłym roku na leczenie chorych w stanie zagrożenia życia. 4 lata temu - co siódmą. Liczba takich procedur rośnie, bo tylko za nie fundusz płaci szpitalom po zrealizowaniu kontraktu - czytamy w gazecie.

Do 2011 roku fundusz zwracał szpitalom pieniądze za prawie wszystkie świadczenia wykonane ponad limit. Od ubiegłego roku w kasie NFZ jest coraz mniej środków. Lecznicom trudno jest więc wyegzekwować pieniądze za nadwykonania. Muszą liczyć się z tym, że poniesione przez nie koszty powiększą ich zadłużenie.

Szefowie niektórych szpitali próbują walczyć o pieniądze z NFZ w sądach. Obecnie toczy się 50 takich postępowań.

>>>>

System ,,ochrony zdrowia"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:50, 29 Kwi 2013    Temat postu:

"Dziennik Polski": To nie jest kraj dla starych ludzi

W naszym kraju jest zaledwie 300 geriatrów, czyli lekarzy specjalistów w zakresie schorzeń wieku podeszłego. W ciągu 5 lat przybędzie ich 40. To bardzo mało, tym bardziej, że społeczeństwo się starzeje - informuje "Dziennik Polski".

Cytowany przez gazetę prof. Tomasz Grodzicki, krajowy konsultant z dziedziny geriatrii, podkreśla, że system profesjonalnej opieki nad starszymi ludźmi w Polsce nie istnieje i wszystkie związane z tym wskaźniki stawiają nas w ogonie Europy.

Profesor uważa za konieczne utworzenie w szpitalach tzw. oddziałów przejściowych dla najstarszych pacjentów, nastawionych przede wszystkim na szeroko rozumianą rehabilitację. Niezbędne jest także usprawnienie pielęgniarskiej opieki domowej. Choć w tej dziedzinie nastąpiła w ostatnich latach widoczna poprawa, to nadal, w ocenie profesora, pozostaje wiele do zrobienia.

Najczęstszymi schorzeniami u osób starszych są nadciśnienie tętnicze i niewydolność serca. Trzeba też pamiętać, że starsi mają zazwyczaj więcej niż jedną chorobę: 30 procent ma 4 lub więcej schorzeń i przyjmuje ok. 5 leków.

....

W ogole wladza zajmuje sie soba . To kto ma sie zajac rzadzeniem krajem !?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:39, 07 Maj 2013    Temat postu:

Rodzina Szwedki chce 6 mln zł odszkodowania za operację zakończoną śpiączką

Prawnicy Szwedki, która trzy lata temu przeszła w Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku nieudaną operację powiększenia piersi, domagają się przed sądem od tej placówki ok. sześciu milionów złotych odszkodowania i zadośćuczynienia.

Pochodząca z Malmoe Christina Hedlund po nieudanej operacji zapadła w śpiączkę i do dziś znajduje się w stanie wegetatywnym - kobieta nie mówi, jej kontakt ze światem jest bardzo ograniczony, karmiona jest przez rurkę bezpośrednio do żołądka. W żądanej kwocie mieści się też zasądzenie renty dla niej oraz pokrycie wydatków związanych z opieką zdrowotną.

Pierwsza rozprawa w tej sprawie odbyła się we wtorek przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Na pierwszym etapie procesu pełnomocnicy Hedlund chcą zabezpieczenia powództwa.

- Z uwagi na ogrom materiału dowodowego ten proces może trwać wiele lat. Tymczasem Christina wymaga cały czas specjalistycznej opieki i rehabilitacji, co wiąże się z comiesięcznymi kosztami i chodzi o to, żeby na czas trwania postępowania sądowego miała te środki zapewnione - wyjaśniła dziennikarzom radca prawny Krystyna Urbańska, reprezentująca poszkodowaną Szwedkę.

Kwota oszacowana przez pełnomocnika na pokrycie miesięcznych wydatków związanych z opieką nad pacjentką wynosi 36 tysięcy koron szwedzkich (18 tys. zł), z czego Hedlund ze swojej renty pokrywa 7 tysięcy koron (3,5 tys. zł).

Urbańska poinformowała, że strona powodowa będzie wnosić o przesłuchanie ponad 20 świadków. Będą wśród nich personel medyczny Pomorskiego Centrum Traumatologii, rodzina Szwedki oraz jej b. narzeczony. - Trzeba również sporządzić szereg opinii specjalistycznych - tu będzie potrzebne powołanie biegłych - dodała pełnomocnik Hedlund.

Pomorskie Centrum Traumatologii nie zgadza się na pokrycie przed rozpoczęciem procesu cywilnego kosztów opieki medycznej Szwedki. Reprezentująca w sądzie gdański szpital radca prawny Sylwia Kacprzak argumentowała, że takie żądanie nie spełnia wymagań formalnych m.in. w kwestii ustalenia odpowiedzialności szpitala za stan zdrowia cudzoziemki. - Szwecja ma modelowy system w Europie w kwestii opieki nad osobami niepełnosprawnymi - podkreśliła pełnomocnik PCT.

Jako świadek zeznawała matka poszkodowanej Szwedki Ann-Katrin Berggren z zawodu lekarz internista, która przez trzy godziny szczegółowo opisywała, jakich zabiegów rehabilitacyjnych wymaga Christina i ile one kosztują. - Przez trzy dni Christina przebywa w moim domu, a pozostałe dni tygodnia spędza w zakładzie opieki nad osobami z uszkodzeniem mózgu. Nie ma żadnej rehabilitacji finansowanej przez gminę. Specjalną gimnastykę ma raz w tygodniu. Mogłaby ją mieć każdego dnia, gdyby było mnie na to stać - powiedziała.

Kolejna rozprawa ws. sporu między obywatelką Szwecji a Pomorskim Centrum Traumatologii wyznaczona została na 20 września. Wcześniej na posiedzeniu niejawnym sąd podejmie decyzję, czy uznać przedprocesowe żądania strony powodowej o zabezpieczeniu pieniędzy na opiekę i rehabilitację poszkodowanej. W tej sprawie brakuje jeszcze tłumaczenia na język polski dokumentacji lekarskiej Hedlund.

W listopadzie 2010 r. szwedzkie media poinformowały o przeprowadzonej w sierpniu tamtego roku w Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku operacji, po której 31-letnia wówczas Szwedka zapadła w śpiączkę. W reportażu narzeczony, który towarzyszył pacjentce w Polsce, mówił, że dopiero po sześciu godzinach od operacji kobieta, która nie mogła się obudzić, została przeniesiona na oddział ratunkowy. Kontrola wojewody pomorskiego wykazała, że PCT nie miała uprawnień do przeprowadzania tego typu operacji plastycznych, w latach 2008-2010 doszło tam do 78 nielegalnych zabiegów.

Trzy tygodnie temu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła zarzuty spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dwóm pielęgniarkom oraz lekarce anestezjolog, które zajmowały się pacjentką ze Szwecji w 2010 r.

....

Jak rozumiem przesadzili z narkoza .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:46, 15 Maj 2013    Temat postu:

"Rzeczpospolita": krtań rozerwana, winnych nie ma

Wro­cław­ska pro­ku­ra­tu­ra nie po­mo­że matce 5-let­nie­go chłop­ca usta­lić, który z le­ka­rzy oka­le­czył jej dziec­ko, nie­udol­nie prze­pro­wa­dza­jąc in­tu­ba­cję. Spra­wa zo­sta­ła umo­rzo­na - po­da­je "Rzecz­po­spo­li­ta".

"Rzecz­po­spo­li­ta" in­for­mo­wa­ła o spra­wie sze­rzej mie­siąc temu. Ka­ta­rzy­na Broń­ska, matka pię­cio­let­nie­go dziś Kuby wal­czy o wyrok dla win­nych oka­le­cze­nia syna, któ­re­mu po po­ro­dzie, w wy­ni­ku źle prze­pro­wa­dzo­nej in­tu­ba­cji, ro­ze­rwa­no stru­ny gło­so­we oraz krtań.

Pro­ku­ra­tu­ra nie jest jed­nak w sta­nie wska­zać osób od­po­wie­dzial­nych tra­ge­dii. Le­ka­rze za­sła­nia­ją się bra­kiem pa­mię­ci, czę­ścio­wo za­gi­nę­ła rów­nież do­ku­men­ta­cja me­dycz­na. "Nie­da­ją­ce się usu­nąć wąt­pli­wo­ści roz­strzy­ga się na ko­rzyść oskar­żo­ne­go" - uza­sad­nia w umo­rze­niu prok. Marta Su­chec­ka.

Zda­niem pani pro­ku­ra­tor za­rzu­ty po­win­ny usły­szeć co naj­mniej dwie le­kar­ki, które nie­umie­jęt­nie prze­pro­wa­dzi­ły za­bieg. Pro­ku­ra­tu­ra nie wzię­ła jed­nak pod uwagę wnio­sku o po­sta­wie­niu im za­rzu­tów, po­nie­waż w dniu, w któ­rym wpły­nął, wy­da­ła po­sta­no­wie­nie o umo­rze­niu śledz­twa.

Dra­mat od uro­dze­nia

In­tu­ba­cji dziec­ka zaraz po po­ro­dzie pod­ję­ły się co naj­mniej trzy le­kar­ki. Jak po­da­je "Rzecz­po­spo­li­ta", dwie z nich ze­zna­ły w pro­ku­ra­tu­rze, że za­bieg się nie po­wiódł, bo "rurka za­miast w krta­ni, tcha­wi­cy tra­fia­ła do prze­ły­ku".

"Wy­da­wa­ło nam się, że krtań jest nie­pra­wi­dło­wo umiej­sco­wio­na, stąd trud­ność" - mó­wi­ły. Jedna z nich przy­zna­ła, że "nie wi­dzia­ła krta­ni". Obie stwier­dzi­ły, że nie czują się winne.

Do­pie­ro nie­daw­no oka­za­ło się, że jedna z nich nie miała spe­cja­li­za­cji z neo­na­to­lo­gii, więc w ogóle nie po­win­na była in­tu­bo­wać no­wo­rod­ka.

>>>>

To fajnie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:47, 15 Maj 2013    Temat postu:

37 klinik chce rządowego dofinansowania do in vitro

37 kli­nik zgło­si­ło się do rzą­do­we­go pro­gra­mu do­fi­nan­so­wa­nia in vitro. - Mam na­dzie­ję, że wy­bie­rze­my naj­lep­szych z naj­lep­szych, któ­rzy prze­pro­wa­dza­ją pro­ce­du­ry w stan­dar­dach eu­ro­pej­skich - po­wie­dział pod­czas dzi­siej­szej kon­fe­ren­cji pra­so­wej Bar­tosz Ar­łu­ko­wicz, mi­ni­ster zdro­wia.

- To wiel­ki dzień dla pa­cjen­tów le­czą­cych się z po­wo­du nie­płod­no­ści - mówił Ar­łu­ko­wicz. Dziś w po­łu­dnie minął ter­min zgła­sza­nia kli­nik do mi­ni­ste­rial­ne­go pro­gra­mu re­fun­da­cji.

Nie wia­do­mo jesz­cze, ile kli­nik zo­sta­nie wy­bra­nych. - Mu­si­my prze­ana­li­zo­wać wnio­ski, głów­ny wa­ru­nek to ja­kość - tłu­ma­czył Ar­łu­ko­wicz. Za­zna­czył, że pro­ce­du­ra kon­kur­so­wa po­zwo­li też zo­rien­to­wać sie w ja­kich kli­ni­kach, w jaki spo­sób i dla kogo prze­pro­wa­dza się za­bie­gi in vitro.

- Pro­gram rzą­do­wy pi­sa­li eks­per­ci, kon­sul­to­wa­ny był ze spe­cja­li­sta­mi. Za­le­ży nam na bez­pie­czeń­stwie par i za­rod­ków - za­zna­czył mi­ni­ster.

Dodał, że w Pol­sce po­win­na obo­wią­zy­wać usta­wa ws. in vitro, ale jeśli dys­ku­sja się prze­dłu­ża, trze­ba wy­ko­nać pierw­szy krok.

Pro­gram rzą­do­wy ws. in vitro przez 3 lata ma pomóc 15 tys. par, kwota prze­zna­czo­na na ten cel sięga 34 mln zł. Umowy z kli­ni­ka­mi maja być pod­pi­sa­ne do 1 lipca, wtedy po­wi­nien ru­szyć pro­gram.

>>>>

O i tu jest kasa do zaoszczedznie 100 % !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:25, 15 Maj 2013    Temat postu:

Raport: maleje liczba pielęgniarek w Polsce

Ma­le­je licz­ba pie­lę­gnia­rek w Pol­sce; wię­cej od­cho­dzi z za­wo­du, niż go po­dej­mu­je - wy­ni­ka z ra­por­tu Na­czel­nej Izby Pie­lę­gnia­rek i Po­łoż­nych. We­dług pro­gno­zy, w 2020 r. licz­ba wszyst­kich za­re­je­stro­wa­nych pie­lę­gnia­rek spad­nie o ponad 20 tys.

W prze­sła­nym PAP w środę ra­por­cie Na­czel­nej Izby Pie­lę­gnia­rek i Po­łoż­nych, pod­kre­ślo­no, że licz­ba pie­lę­gnia­rek pra­cu­ją­cych przy łóż­kach pa­cjen­tów sys­te­ma­tycz­nie ma­le­je, na­to­miast z roku na rok pa­cjen­tów przy­by­wa, po­nie­waż ro­śnie grupa se­nio­rów i cho­rych z po­wo­dów cy­wi­li­za­cyj­nych.

"Sy­tu­acja już jest dra­ma­tycz­na, a w ciągu de­ka­dy sta­nie się ka­ta­stro­fal­na. Jeśli teraz nie po­wsta­ną me­cha­ni­zmy za­chę­ca­ją­ce mło­dych ludzi do wy­bo­ru za­wo­du pie­lę­gniar­ki i po­łoż­nej, to za kilka lat na fa­cho­wą opie­kę z ich stro­ny bę­dzie mogła li­czyć mniej niż po­ło­wa po­trze­bu­ją­cych" - oce­ni­ła pre­zes Na­czel­nej Rady Pie­lę­gnia­rek i Po­łoż­nych Gra­ży­na Ro­ga­la-Pa­wel­czyk.

Z ra­por­tu wy­ni­ka, że pod wzglę­dem licz­by pie­lę­gnia­rek za­trud­nio­nych bez­po­śred­nio przy opie­ce nad pa­cjen­tem przy­pa­da­ją­cych na ty­siąc miesz­kań­ców Pol­ska ze wskaź­ni­kiem 7,3 jest na jed­nym z ostat­nich miejsc w Unii Eu­ro­pej­skiej. Wy­prze­da­ją nas m.​in. Dania ze wskaź­ni­kiem na po­zio­mie - 15,4, Nor­we­gia - 14,4, Niem­cy - 11,3, Cze­chy - 8,1.

Po­nad­to ra­port po­ka­zał, że śred­nia wieku pie­lę­gnia­rek wy­no­si 45,6 lat, a po­łoż­nych 44,5 i szyb­ko się pod­no­si. "Pie­lę­gnia­rek w wieku od 50 do 60 lat (a więc tych, które w naj­bliż­szych la­tach odej­dą na eme­ry­tu­ry) jest 76 489, na­to­miast w naj­młod­szej gru­pie wie­ko­wej, czyli od 21 do 30 lat jest ich tylko 16 659, przy czym np. 26-la­tek jest 2286 (naj­licz­niej­szy rocz­nik w tym prze­dzia­le wie­ko­wym), ale 24-la­tek tylko 1816. Róż­ni­ca to bli­sko 50 tys." - czy­ta­my w ra­por­cie.

W do­ku­men­cie zwró­co­no uwagę, że w ostat­nich trzech la­tach licz­ba ab­sol­wen­tów szkół pie­lę­gniar­skich (stu­diów za­wo­do­wych oraz szkół wyż­szych) wy­no­si­ła rocz­nie 6-7 tys. osób. Ale w tym samym okre­sie okrę­go­we rady pie­lę­gnia­rek i po­łoż­nych wy­da­wa­ły rocz­nie nie­speł­na 2 tys. za­świad­czeń o pra­wie do wy­ko­ny­wa­nia za­wo­du, czyli tylko ok. jedna trze­cia ab­sol­wen­tów po­dej­mu­je pracę w za­wo­dzie.

We­dług pro­gno­zy za­war­tej w ra­por­cie, już za sie­dem lat, czyli w 2020 r. licz­ba wszyst­kich za­re­je­stro­wa­nych pie­lę­gnia­rek, pie­lę­gnia­rzy i po­łoż­nych zma­le­je o ponad 20 tys., a w 2035 spad­nie po­ni­żej 200 tys.

We­dług Izby taki spa­dek licz­by pie­lę­gnia­rek przy jed­no­cze­snym "wzro­ście licz­by osób, szcze­gól­nie star­szych, wy­ma­ga­ją­cych sta­łej, pro­fe­sjo­nal­nej opie­ki pie­lę­gniar­skiej i po­łoż­nych (zaj­mu­ją­cych się nie tylko ko­bie­ta­mi w wieku roz­rod­czym, ale też me­no­pau­zal­nym i póź­niej­szym) sta­no­wi re­al­ne za­gro­że­nie, że duża grupa oby­wa­te­li, zwłasz­cza tych niżej upo­sa­żo­nych, bę­dzie po­zba­wio­na tego typu opie­ki".

"Pro­ble­mem nie są wy­łącz­nie pie­nią­dze, choć ni­skie upo­sa­że­nie jest waż­nym czyn­ni­kiem znie­chę­ca­ją­cym do wy­bo­ru tego za­wo­du. Rów­nie waż­nym czyn­ni­kiem są wa­run­ki pracy" - oce­ni­ła Ro­ga­la-Pa­wel­czyk. Do­da­ła, że praca pie­lę­gniar­ki i po­łoż­nej ob­cią­żo­na jest dużą od­po­wie­dzial­no­ścią, czę­sto wy­ko­ny­wa­na w try­bie zmia­no­wym, na rzecz zbyt wielu pa­cjen­tów na raz, wy­ma­ga­ją­ca z jed­nej stro­ny ogrom­nej wie­dzy i do­świad­cze­nia, a z dru­giej do­brej formy fi­zycz­nej".

Dane w ra­por­cie po­cho­dzą z Cen­tral­ne­go Re­je­stru Pie­lę­gnia­rek i Po­łoż­nych (stan na dzień 31 grud­nia­2011 r.). Licz­ba pie­lę­gnia­rek ob­ję­tych ana­li­zą wy­no­si 246 948, pie­lę­gnia­rzy - 4 620, po­łoż­nych - 30 760.

>>>>

Kolejne swietne wiesci .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:17, 17 Maj 2013    Temat postu:

Umierają w kolejce do lekarza

Tłok, wielogodzinne oczekiwanie w kolejkach, brak miejsc siedzących! Tak wygląda leczenie pacjentów chorych na raka w wielu centrach onkologii w całym kraju! Polacy, którzy toczą walkę ze śmiertelną chorobą często na wizytę muszą czekać nawet kilka miesięcy. A przecież w walce z rakiem liczy się każdy dzień!

Przerażające statystyki! Co godzinę w Polsce na raka zapada 12 osób. Przeżywają zaledwie 3 z nich! Jak to możliwe? Cały czas czas słyszymy, że im wcześniej dowiemy się, że mamy nowotwór tym lepiej. Niestety, teoria nie idzie w parze z praktyką. Pacjenci, u których wykryto raka przekonali się, że w Polsce na leczenie trzeba czekać. Ile? Długimi miesiącami. Okazuje się, że aby dostać się do specjalistów, nie raz muszą czekać w kolejkach nawet pół dnia. Najgorsze jest jednak to, że bardzo często nie wiedzą, co tak na prawdę im dolega. Dlaczego tak się dzieje?

Po tym, jak u pacjentów lekarze wykryją guza, należy wykonać biopsję, na podstawie której lekarze mogą stwierdzić z jakim nowotworem mają do czynienia. Zdarza się, że na ostateczną diagnozę trzeba czekać nawet kilka tygodni! Tymczasem bez jasnej diagnozy trudno rozpocząć terapię. Dopiero po tym, jak lekarze postawią diagnozę chory zaczyna leczenie onkologiczne. I tu czeka go prawdziwy koszmar!

Na wizytę u onkologa trzeba czekać nawet kilka miesięcy. Każdego dnia w centrach onkologi w długich kolejkach ustawiają się setki chorych, którzy walczą o życie. Tłok, ścisk, brak miejsc siedzących! Oto polska rzeczywistość!

Na oddziałach onkologicznych wcale nie jest lepiej! Na łóżko na chemioterapii oraz radioterapii muszą czekać od tygodnia do miesiąca. Gdy już zostaną przyjęci do szpitala czeka ich kolejne upokorzenie. Chorzy, których czeka operacja, muszą leżeć ściśnięci po 5-6 osób na niewyremontowanych salach. Odpadający tynk, brudne ściany, grzyb w pomieszczeniach to niemal standard. Czy w takich warunkach można wrócić do zdrowia? Osoby, które walczą z rakiem nie mają wątpliwości. W Polsce największe szanse na przeżycie mają ci, których stać na prywatne leczenie. Króluje bezwzględna zasada: masz pieniądze to przeżyjesz.

A tak wygląda droga Polaka do zdrowia:

1. Lekarz rodzinny

Czujemy niepokojące bóle. Potrzebujemy pomocy. Idziemy albo dzwonimy do przychodni, żeby umówić wizytę. Ale nie ma tak od razu! Trzeba uzbroić się w cierpliwość i parę dni poczekać.
2-3 dni czekania

2. Specjalista

Lekarz rodzinny wypisuje nam skierowanie do specjalisty, np. neurologa czy urologa. Zapisujemy się. Ale na długiej liście chętnych są przed nami tłumy. I znów nasza cierpliwość zostaje wystawiona na próbę.
3 miesiące czekania

3. Badanie tomograficzne

Lekarz specjalista kieruje nas na badanie np. tomografię komputerową czy rentgen. Kolejna dawka upokorzenia, gdy dowiadujemy się o wyznaczonym nam terminie.
2-5 miesięcy czekania

4. Biopsja

Jeśli po badaniu np. tomografem, dowiemy się, że mamy guza, czeka nas kolejne badanie - biopsja, która pozwoli określić, czy zmiana jest łagodna czy złośliwa. I teraz dopiero zaczynają się najgorsze nerwy. Na wyrok czekamy w stresie nawet wiele miesięcy.
do kilku miesięcy czekania

5. Onkolog

Z wynikiem biopsji zapisujemy się do onkologa. Na podstawie wyników biopsji onkolog stawia diagnozę. Potem rozpoczyna się leczenie. Ale zanim zobaczymy się z onkologiem, musimy - wiadomo! - czekać!
3 miesiące czekania

6. Leczenie

Onkolog kieruje nas na chemioterapię, radiologię bądź zaleca operację. To nie koniec naszych nerwów, ale tu czas oczekiwania jest już stosunkowo krótki w stosunku do tego, czego doświadczyliśmy przez ostatni rok.
do miesiąca czekania.

....

Czyli super warunki ... do umierania .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:33, 17 Maj 2013    Temat postu:

Ustawa refundacyjna uderzyła pacjenta po kieszeni


Ustawa refundacyjna uderzyła pacjentów po kieszeni. Dopłaty chorych do leków refundowanych wzrosły z 37 procent w roku 2011 do ponad 40 procent obecnie. Tak wynika za analizy IMS Polska - firmy zajmującej się monitorowaniem i analizą rynku farmaceutycznego.

Dyrektor IMS Michał Pilkiewicz powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że ustawa przyniosła oszczędności Narodowemu Funduszowi Zdrowia, stracili natomiast pacjenci. Usztywnienie cen spowodowało, że dopłaty są większe. Część leków wypadła z list refundacyjnych. Lekarze w obawie przed karami wypisują recepty na 100 procent.

Prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska - Irena Rej dodała, że zmiany spowodowały to, iż apteki nie robią zapasów leków i są problemy z dostępem do niektórych preparatów.

Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann zapowiedział, że w przyszłym tygodniu odbędzie się w sejmie pierwsze czytanie poselskiego projektu nowelizacji ustawy refundacyjnej.

Zmiany dotyczą między innymi uproszczenia procedury składania wniosków o objęcie refundacją leku. Sejmowe prace nad dużą nowelizacją ustawy refundacyjnej ruszą dopiero jesienią.

...

Czyli sukces . O to przeciez chodzilo .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:29, 25 Maj 2013    Temat postu:

"Fakt': polscy lekarze mają 10 minut na pacjenta


10 minut - tyle czasu według wyliczeń NFZ poświęca polski lekarz jednemu pacjentowi. Co gorsza, nawet zdaniem samych lekarzy, nasi medycy są często niedouczeni i po kilkuletnim wkuwaniu teorii zaczynają leczyć pacjentów, co może się kończyć tragicznie. Ceną błędów lekarskich jest ludzkie życie. Tak, jak w przypadku 3,5-letniego Jasia z Warszawy, którego z sepsą odsyłano od szpitala do szpitala. Aż biedne dziecko zmarło...

Według doświadczonych lekarzy specjalistów, winny tej fatalnej sytuacji jest przede wszystkim system, który polega na krótkiej ścieżce zawodowej młodych, źle wyszkolonych lekarzy.

- Studentów traktuje się jak piąte koło u wozu. Porównując to chociażby do praktycznej nauki zawodu w Szkocji czy USA to trzeba się mocno namęczyć żeby czegoś się nauczyć - mówi nam dr Jarosław Gucwa. Inni lekarze rozmawiają anonimowo.

- Edukacja młodych lekarzy nie jest najlepsza. Na studiach mają prawie samą teorię, a praktyka wygląda tak, że spędzają jedynie po kilka tygodni na różnych oddziałach, zamiast skupić się na konkretnych przypadkach - mówi nam jedna z lekarek.

Ile zaś czasu poświęcają chorym? NFZ wyliczył, że na jednego lekarza powinno przypadać 2750 pacjentów. To dwa razy więcej niż w innych krajach Unii Europejskiej! Lekarz musi przyjąć dziennie kilkudziesięciu chorych, a każdemu z nich może poświęcić góra 10 minut!

....

Przeciez musi wypelnic te formularze . Krocej niz w 10 minut sie nie da .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:05, 26 Maj 2013    Temat postu:

Najdłuższe kolejki do lekarza

Długie kolejki do lekarzy specjalistów są zmorą polskiej służby zdrowia. Sytuację tę wykorzystują prywatne firmy medyczne i ubezpieczeniowe, które na potęgę sprzedają produkty dające szansę zarobić na szybkim leczeniu.

"Dziennik Gazeta Prawna" przygotował listę świadczeń medycznych, na które czeka się najdłużej.

Lider tego zestawienia bije pozostałe świadczenia na głowę. Sprawdź, na co nie warto chorować.

Na końcu prezentujemy także listę 10 świadczeń, na które czeka się najkrócej.

....

Jeszcze lepiej .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:39, 30 Maj 2013    Temat postu:

Abp Michalik: eksperymenty in vitro złamaniem prawa natury

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita przemyski abp Józef Michalik w homilii wygłoszonej podczas procesji Bożego Ciała w Przemyślu powiedział, że in vitro jest "związane z grzechem złamania prawa natury". - To jest eksperyment, który woła o pomstę do nieba - przekonywał.

- Nie można patrzyć obojętnie, jeśli dzisiaj czyni się eksperymenty, tzw. in vitro, czyli poczęcie człowieka w probówce, które jest związane z grzechem złamania prawa natury - powiedział hierarcha.

Podkreślił, że "dziecko ma się poczynać w miłości między kobietą a mężczyzną w małżeństwie, w rodzinie" i ma prawo "do ojca i matki, o których wie, że są jego rodzicami - ojcem i matką".

- Nie można patrzeć spokojnie, przecież to woła o pomstę do nieba, że rosną dzisiaj dziesiątki, setki, tysiące zamrożonych istnień ludzkich. Ludzi w azocie płynnym i nie wiadomo, co z tym zrobić. To rośnie i to jest eksperyment, który woła o pomstę do nieba - mówił metropolita.

Podkreślił, że chrześcijanie nie mogą też milczeć wobec przypadków, w których stosuje się eugenikę, pozwalając na zabicie przed urodzeniem dziecka niepełnosprawnego.

Jego zdaniem, chrześcijanin powinien "Jezusowym wzrokiem oceniać rzeczywistość, patrzeć na to, co się dzieje, reagować na rzeczywistość".

....

Tak to sa zbrodnie pod pretekstem medycyny .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:54, 31 Maj 2013    Temat postu:

Transport pacjenta z zawałem trwał półtorej godziny - do kliniki 300 metrów dalej

1,5 godziny trwał transport pacjenta z zawałem serca między szpitalem a kliniką oddalonymi od siebie o 300 metrów. Do placówki w Nysie musiała dojechać karetka z Opola.

Wicedyrektor nyskiego ZOZ-u Marek Szymkowicz tłumaczy, że tego wymagały procedury. Placówka ma bowiem podpisaną umowę na świadczenie usług w tym zakresie z opolskim Centrum Ratownictwa Medycznego. Lekarz potwierdza, że to nie pierwsza taka sytuacja. Mówi, że pacjenci jeżdżą również w drugim kierunku: z kliniki do nyskiego szpitala. Zamawia się wtedy karetkę prywatną z Opola.

Wicedyrektor ZOZ-u dodaje, że nie wierzy w realizację pomysłów wprowadzenia obowiązku dyżurowania karetek pod każdym szpitalem w Polsce. Jak argumentuje, sama gotowość ekip i sprzętu kosztowałaby "grubo ponad miliard złotych".

Urzędnicy widzą problem i liczą na zmiany w prawie, ale to kwestia nowelizacji ustawy - twierdzi dyrektor biura wojewody opolskiego, Szymon Ogłaza. Tłumaczy, że wielokrotnie zgłaszano zagadnienie związane z karetkami. Zaznacza, że jest to szczególnie ważne w przypadku placówek gdzie pracuje niewiele lekarzy.

Dyrektor biura wojewody opolskiego powiedział Radiu Opole, że w wyjątkowych wypadkach dyspozytor pogotowia nie wysyła karetki z Opola, lecz zezwala na przetransportowanie chorego karetką tzw. systemową czyli pogotowia ratunkowego. Jest to jednak działanie ryzykowne, bo nieprzewidziane przepisami.

....

Sluzba zdrowia bije kolejne rekordy zginesa ... I tak ze pacjenta nie zagubili . Ale chyba sprawa zdazyla sie przedawnic i leczenia nie bedzie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:12, 03 Cze 2013    Temat postu:

Zabrakło 350 milionów na leczenie dzieci

Roczny budżet przeznaczony na leczenie najbiedniejszych został przekroczony już po czterech miesiącach. Ujawnił to system e-weryfikacji uprawnień do ubezpieczenia zdrowotnego eWUŚ - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Jak dowiedziała się gazeta, zwiększyła się przede wszystkim liczba świadczeń dziecięcych nieobjętych ubezpieczeniem. Jest ich znacznie więcej, niż przewidywano.

"Dziennik Gazeta Prawna" wyjaśnia, że w grupie osób, które mają zapewniony dostęp do służby zdrowia z pieniędzy budżetowych, oprócz dzieci do 18. roku życia znajdują się również kobiety w ciąży i osoby korzystające z pomocy społecznej. Państwo gwarantuje im wszystkie świadczenia, tyle że pieniądze za ich leczenie nie pochodzą ze składki zdrowotnej, ale z budżetu.

Jednak dopóki nie było weryfikacji elektronicznej, nie było do końca jasne, jakie świadczenia z jakiej puli powinny być opłacane. Obecnie eWUŚ jak na dłoni pokazuje określony tytuł ubezpieczenia danego pacjenta. I dzięki pierwszym analizom okazało się, że radykalnie zwiększyła się liczba wizyt u lekarza dzieci, które nie są ubezpieczone.

>:>>

Grunt to in vitro ! A co tam leczenie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:28, 03 Cze 2013    Temat postu:

Lekarze: potrzeba środków na nowy program leczenia chorych na WZW C

Bez dodatkowych środków nie będziemy w stanie stosować u chorych na wirusowe zapalenie wątroby typu C (WZW C) tzw. terapii trójlekowej - alarmują lekarze. Ich zdaniem rozszerzenie od 1 maja programu lekowego dla tych chorych może okazać się fikcją.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Krzysztof Bąk zapewnił, że nie ma żadnych podstaw do obaw o prawidłową realizację nowego świadczenia.

Jak powiedział prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Hepatologicznego, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, Polska praktycznie jako ostatni kraj w Unii Europejskiej wprowadziła finansowanie terapii trójlekowej dla chorych na WZW C.

Polega ona na dołączeniu do standardowo stosowanej kombinacji dwóch leków (pegylowanego interferonu alfa i rybawiryny) leku trzeciego z grupy tzw. inhibitorów proteazy - boceprewiru lub telaprewiru. Możliwość leczenia trzema lekami dotyczy osób zakażonych wirusem HCV o tzw. genotypie 1, który w Polsce stwierdza się u 80 proc. pacjentów z WZW C.

- Terapia dwulekowa u pacjentów zakażonych genotypem 1 wirusa HCV daje tylko 40-50 proc. wyleczeń. Po dołączeniu inhibitora proteazy odsetek wyleczeń wzrasta do 70-80 proc. - powiedział prof. Flisiak.

Zaznaczył, że zgodnie z międzynarodowymi rekomendacjami terapia trójlekowa powinna być stosowana u wszystkich pacjentów z WZW C zakażonych genotypem 1 wirusa HCV - zarówno u tych, których leczenie dwoma lekami nie dało efektów, jak i u nowo zdiagnozowanych chorych.

O tym, że terapię trójlekową powinni otrzymywać najszybciej chorzy na WZW C z najbardziej zaawansowanym włóknieniem wątroby mówiła w trakcie niedawnej debaty w Warszawie prof. Małgorzata Pawłowska, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Jak wyjaśniła, ci chorzy są w największym stopniu zagrożeni śmiertelnymi następstwami choroby, jak marskość czy rak wątrobowokomórkowy, i nie mogą czekać.

Zaznaczyła jednak, że już na początku roku placówki leczące chorych na WZW C miały zaplanowaną pulę pacjentów, którzy będą otrzymywać standardową terapię dwulekową - w ramach środków zakontraktowanych z Narodowym Funduszem Zdrowia w grudniu 2012 r. Tymczasem terapia trójlekowa jest ok. trzy razy droższa od dwulekowej. Zatem bez dodatkowych pieniędzy albo nie będzie jej można stosować, albo będzie podawana jednemu choremu w miejsce trzech leczonych dwoma lekami.

Dyrektor departamentu gospodarki lekami NFZ Barbara Wójcik-Klikiewicz poinformowała podczas debaty, że obecnie z ośrodkami leczącymi chorych na WZW C podpisywane są aneksy do wynegocjowanych wcześniej kontraktów, w celu rozszerzenia programu lekowego. Każdy ośrodek będzie musiał indywidualnie negocjować nakłady finansowe na ten cel z dyrektorem wojewódzkiego oddziału NFZ.

- NFZ wiedział o inicjatywach rozszerzenia programu i mam deklaracje od dyrektorów oddziałów, że pewne rezerwy finansowe na ten cel zostały przez nich przewidziane. Pytanie, czy rezerwy, które fundusz posiada na rozszerzenie wszystkich programów lekowych wprowadzonych w ciągu roku będą adekwatne do potrzeb. Śmiem twierdzić, że pewnie nie - powiedziała Klikiewicz. Przypomniała, że NFZ finansuje świadczenia z puli środków, które są ustalane w planie finansowym tworzonym dużo wcześniej i przekazywane na początku roku.

- Wydaje mi się, że pacjent jest bałamucony możliwością terapii, do której dostępu mieć nie będzie, bo dyrektor wojewódzkiego oddziału NFZ nie podpisze żadnego kontraktu, gdy nie będzie miał pieniędzy - zauważył prezes Polskiej Grupy Ekspertów HCV, prof. Waldemar Halota.

W informacji rzecznik MZ zapewnił, że pacjenci, którzy spełniają kryteria włączenia do programu będą mieli dostęp do terapii trójlekowej, po podpisaniu przez ośrodki leczące chorych odpowiednich aneksów. Zaznaczył też, że minister zdrowia, podejmując decyzję o rozszerzeniu programu lekowego dla chorych na WZW C, miał na uwadze możliwości finansowe NFZ, a przedstawiciele funduszu byli aktywnie włączeni w proces refundacyjny.

- Program lekowy dla chorych na WZW C, który zaczął obowiązywać w Polsce od 1 maja jest bardzo ograniczony - ocenił prof. Flisiak. Aby się do niego zakwalifikować, pacjenci - zarówno po nieskutecznym leczeniu dwoma lekami, jak i wcześniej nieleczeni wcale - muszą mieć zaawansowane włóknienie wątroby. Tymczasem nawet mniej rozwinięte włóknienie jest czynnikiem ryzyka rozwoju raka wątrobowokomórkowego, a im bardziej odwleka się terapię trzema lekami, tym szanse na jej skuteczność maleją.

W ramach programu tylko jedna grupa nieleczonych uprzednio pacjentów może otrzymać terapię trójlekową. Są to chorzy z odpowiednim wariantem genu interleukiny 28 (IL-2Cool, określanym w skrócie jako T/T.

- Żaden kraj UE nie kwalifikuje pacjentów do terapii trójlekowej na podstawie selekcji genetycznej. Nie ma to żadnego uzasadnienia naukowego - pacjenci z wariantem T/T interleukiny 28 stanowiący zaledwie 20 proc. chorych nie odpowiadają lepiej na leczenie niż ci z wariantem C/T, którzy stanowią aż połowę. Kryterium to przyjęto ze względów ekonomicznych, by znacznie ograniczyć liczbę chorych poddawanych nowej terapii - powiedział prof. Flisiak.

Według niego lepszy dostęp do terapii trójlekowej zaoferowały pacjentom kraje o podobnym statusie ekonomicznym co Polska, np. Węgry, Rumunia i Bułgaria, a nawet kraje przechodzące poważny kryzys gospodarczy, jak Grecja i Portugalia. - Jest to uzasadnione, gdyż spowoduje obniżenie kosztów społecznych i ekonomicznych WZW C. Po pierwsze, pacjent, który zostaje wyleczony wraca do pracy, płaci podatki. A po drugie, pozwala to uniknąć najdroższych terapii, tj. przeszczepu wątroby z powodu zaawansowanej marskości czy leczenia raka wątrobowokomórkowego - tłumaczył prof. Flisiak.

Ekspert ocenił, że ze względu na restrykcyjne kryteria w Polsce terapię trójlekową będzie mogło otrzymać 4-5 razy mniej pacjentów niż powinno.

Polska Grupa Ekspertów HCV szacuje, że przeciwciała anty-HCV są obecne u ponad 700 tys. Polaków, co oznacza, że mieli oni kontakt z wirusem. Aktywne przewlekłe WZW C wymagające leczenia ma ok. 230 tys. Polaków, ale tylko u ok. 55 tys. wykryto chorobę. Rocznie leczonych jest zaledwie 3 tys. pacjentów.

>>>>

Z taka wladza nie bedzie kasy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 54, 55, 56  Następny
Strona 6 z 56

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy