Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:48, 28 Maj 2008 Temat postu: Rumun umarł z głodu! |
|
|
Komisja Sprawiedliwości debatowała w środę o sprawie głodowej śmierci w krakowskim areszcie obywatela Rumunii Claudiu Crulica; z komisją spotkali się m.in. wiceminister sprawiedliwości Marian Cichosz i przedstawiciele Służby Więziennej.
opiero kilkanaście dni po śmierci Crulica poinformowano o tym rumuńskie przedstawicielstwo.
!!!!!!!!!
W styczniu w szpitalu zmarł 33-letni Rumun Claudiu Crulic, który podczas pobytu w krakowskim areszcie podjął długotrwałą głodówkę.
Crulic był podejrzany o to, że w lipcu zeszłego roku ukradł w sklepie portfel z dokumentami, kartami bankomatowymi i kredytowymi, a następnie razem z innymi osobami pobrał z bankomatów za pomocą skradzionych kart 22,5 tys. zł. Mężczyzna trafił do aresztu we wrześniu ub.r.
>>>
Acha czyli za PiSiarstwa i o nim zapomnieli!A Tusk nie ma nic do roboty tym bardziej jego koledzy.I tak poszlo!
Ot aresztowali i zapomnieli!
Znamy to z Wachowskim Rutkowskim TYLKO CI NIE GLODOWALI!
Cudzoziemiec nie wiedzial ze glodowka nic nie da!
Widzimy jak to dziala!
W panstwie klasycznie totalitarnym jak jest glodowka to jest krzyk na caly swiat ze lamia prawa czlowieka protesty!Rezim musi wypuscic...
A obecnie w Polsce?Miekki totalitaryzm.Jak chcesz glodowac no to gloduj.DO SMIERCI!
Pies z kulawa noga nie zauwazy!Mamy niby wolnosc!
Dlatego jak traficie do aresztu to robcie wrzask krzyk domagajcie sie ksiedza dziennikarza czy kogo chcecie TYLKO NIE GLODUJCIE.
Bo skutkiem moze byc ze glodowke zauwaza dopiero po smierci!
A i to niepewne umarl w styczniu a Baron sie dowiaduje w MAJU!!!
Juz smierc malo kogo rusza skoro w TV zabijaja co 5 sekund a w grach komputerowych co 0,000005 sekund to juz nikogo nie rusza!
KOSZMAR!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:19, 08 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Zeznania ws. śmierci rumuńskiego aresztanta
Sześcioro biegłych ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego zeznawało przed krakowskim sądem w procesie trzech lekarzy, oskarżonych w sprawie śmierci rumuńskiego aresztanta Claudiu Crulica. Mężczyzna zmarł po długotrwałej głodówce.
Biegli podtrzymali swoją opinię sporządzoną w śledztwie. Według nich, jeszcze w grudniu 2007 r. mężczyznę można było uratować przez przymusowe leczenie, natomiast od 3 stycznia 2008 r. był w bezpośrednim zagrożeniu utraty życia.
33-letni Crulic, który we wrześniu 2007 r. trafił do krakowskiego aresztu jako podejrzany o kradzież sędziemu portfela i pieniędzy z bankomatu. W areszcie odmówił przyjmowania jedzenia i 18 stycznia 2008 r. zmarł w szpitalu na zapalenie płuc i mięśnia sercowego w wyniku wielonarządowej niewydolności organizmu spowodowanej długotrwałą głodówką.
W czerwcu 2009 krakowska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko trójce lekarzy ze szpitala w areszcie. Zarzucono im niedopełnienie obowiązków i narażenie rumuńskiego aresztanta na niebezpieczeństwo utraty życia lub nieumyślne doprowadzenie go do śmierci. Kierowniczkę ambulatorium Krystynę M. prokuratura oskarżyła o to, że od 13 do 23 grudnia 2007 r. nie wystąpiła do sądu o wydanie zgody na przymusowe leczenie Crulica, czym naraziła go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Dyrektor szpitala Katarzynę L. i ordynatora oddziału wewnętrznego Piotra S. - o to, że między 3 a 11 stycznia 2008 nieumyślnie doprowadzili do śmierci aresztanta, ponieważ w porę nie podjęli decyzji o ratowaniu go w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.
Według prokuratury, jeszcze w grudniu lekarze mogli uratować życie aresztanta poprzez przymusowe leczenie. Natomiast już od 3 stycznia powinni byli zacząć ratować jego życie, bo wtedy głodujący znalazł się w stanie bezpośredniego zagrożenia. Tymczasem dopiero wtedy wystąpili oni z wnioskiem do sądu o zgodę na przymusowe leczenie go. Zgoda dotarła do aresztu już po śmierci Crulica, który - zwolniony z aresztu - zmarł w krakowskim szpitalu.
Lekarze nie przyznali się do winy. Twierdzą, że nie ponoszą odpowiedzialności za śmierć pacjenta. - Opinia publiczna wierzy, że lekarze ze szpitala w areszcie beznamiętnie przyglądali się, jak umiera głodujący człowiek. Ale to nie była prawda. Pacjent do 14 stycznia był w stanie stabilnym i wszystko wskazywało na to, że to się dobrze zakończy - mówił, podobnie jak na poprzednich rozprawach, oskarżony Piotr S.
Powoływał się na fakt, że na jego oddziale pacjent przebywał od 3 do 11 stycznia i znajdował się wówczas w stanie stabilnym. 11 stycznia, po decyzji o przymusowym odżywianiu i przypadkowym przebiciu opłucnej podczas zakładania sondy do sztucznego dokarmiania, aresztant z odmą opłucnową trafił na oddział chirurgiczny. Tam jego stan pogorszył się w nocy z 15 na 16 stycznia i wówczas podjęto decyzję o przekazaniu go do szpitala wolnościowego. - O stan zdrowia aresztanta dbał doświadczony zespół lekarzy – powiedział Piotr S.
Obrońcy i oskarżeni podnosili, że pacjent świadomie odmawiał leczenia i że do 15 stycznia nie istniało zagrożenie dla jego życia, dopóki nie wdało się zapalenie płuc. Pytali m.in. biegłych, czy można leczyć pacjenta wbrew jego woli i czy etyczne jest dokarmianie więźnia na siłę.
Zdaniem biegłych lekarzy istniało zagrożenia życia pacjenta i w takim przypadku - przy ratowaniu życia - lekarz może działać wbrew woli pacjenta. Biegli wskazywali, że odnotowany u aresztanta spadek BMI (stosunek masy ciała do wzrostu) o 8 jednostek w ciągu 3 miesięcy stanowi bezwzględne wskazanie do leczenia przymusowego. Wskazywali także, że w takim przypadku głodówka jest aktem samoagresji, czyli niszczenia się, będącego objawem depresji, i że długotrwałe niedożywienie może spowodować stany obniżenia świadomości.
Obrońca Piotra S. złożył wniosek o dołączenie do akt sprawy opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie, sporządzonej na potrzeby postępowania dyscyplinarnego prowadzonego przeciwko lekarzom przez Okręgową Izbę Lekarską. Jak poinformował, jest ona odmienna od opinii biegłych ze Śląska, tj. korzystna dla oskarżonych. Adwokat nie wykluczył, że w toku kończącego się procesu złoży jeszcze wniosek o nową opinię.
Sąd odroczył rozprawę do maja.
>>>>>
Przypominam!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:33, 14 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Film o Rumunie, który zagłodził się w polskim więzieniu zdobył wyróżnienie w Locarno
Polsko-rumuńska animacja "Crulic - droga na drugą stronę" zdobyła wyróżnienie specjalne Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Filmowych na zakończonym 13 sierpnia 64. festiwalu filmowym w Locarno w Szwajcarii.
Główną nagrodę festiwalu - Złotego Leoparda - przyznano za argentyńsko-szwajcarski obraz "Back to Stay" ("Abrir puertas y ventanas") w reżyserii Milagros Mumenthaler.
"Crulic - droga na drugą stronę" - animowany dokument z elementami fikcji - to przypomnienie prawdziwej, tragicznej historii rumuńskiego aresztanta, która rozegrała się w Krakowie.
Film dotyczy wydarzeń z lat 2007-2008. We wrześniu 2007 r. do krakowskiego aresztu trafił 33-letni Claudiu Crulic. Był podejrzany o kradzież sędziemu portfela i pieniędzy z bankomatu. W areszcie odmówił przyjmowania jedzenia i 18 stycznia 2008 r. zmarł w szpitalu na zapalenie płuc i mięśnia sercowego.
Film zrealizowała reżyserka z Rumunii, Anca Damian. Postać rumuńskiego mężczyzny potraktowała jako "uniwersalny symbol buntu, straceńczej walki jednostki z systemem i niemożliwej do zaspokojenia żądzy wolności".
Polskim producentem "Crulica..." jest Arkadiusz Wojnarowski. Obraz był współfinansowany przez PISF, Fundację im. Ferdynanda Magellana z Wrocławia oraz Regionalny Fundusz Filmowy w Krakowie ze środków budżetu Województwa Małopolskiego i Gminy Miejskiej. Autorem muzyki jest Piotr Dziubek. Postprodukcję dźwięku wykonano w podkrakowskiej wytwórni Alvernia Studios.
"Ten film wzbudził w Locarno bardzo duże zainteresowanie. W programie mieliśmy zaplanowane trzy jego pokazy na festiwalu. Już tutaj, na miejscu, poproszono nas jednak o dodatkową, czwartą projekcję" - opowiadał w sobotę PAP Wojnarowski, komentując wyróżnienie przyznane przez Międzynarodową Federację Stowarzyszeń Filmowych (International Federation of Film Societies).
"Historia przedstawiona w filmie +Crulic - droga na drugą stronę+ jest bardzo uniwersalna" - uważa Wojnarowski. "To mogło potencjalnie wydarzyć się wszędzie, w każdym kraju. +Crulic...+ jest filmem o braku miłości. O człowieku, który nie został wysłuchany przez innych i który czuł się pozostawiony sam sobie. To opowieść o samotności jednostki wobec systemu" - powiedział PAP producent filmu.
Zdobywca najważniejszej nagrody na festiwalu, uhonorowany Złotym Leopardem obraz Milagros Mumenthaler - reżyserki i scenarzystki urodzonej w 1977 r. w Argentynie - to z kolei opowieść o trzech kobietach.
Akcja filmu "Back to Stay" ("Abrir puertas y ventanas") rozgrywa się w Buenos Aires. Siostry Marina, Sofia i Violeta usiłują na nowo ułożyć sobie życie po śmierci babci, która je wychowała. Młode kobiety mijają się wciąż we własnym rodzinnym domu. Marina zajmuje się domem, a jednocześnie koncentruje się na rozpoczętych studiach. Sofia zdaje się interesować głównie swoim wyglądem i dobrami materialnymi. Violeta spotyka się ze starszym mężczyzną. Pewnego dnia jedna z sióstr znika bez słowa.
Jury w Locarno przyznało również Specjalnego Złotego Leoparda za japoński film "Tokyo Koen", który wyreżyserował Shinji Aoyama. Nagrodę Specjalną Jury zdobył obraz izraelski "Policeman" ("Hashoter", reż. Nadav Lapid). Nagroda za najlepszą reżyserię - Srebrny Leopard - powędrowała w ręce reżysera z Rumunii, Adriana Sitaru (ur. 1971), który prezentował w Locarno film "Best Intentions" ("Din dragoste cu cele mai bune intentii").
64. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Locarno trwał od 3 sierpnia. W konkursie głównym walczyło 20 produkcji. W jury konkursu głównego zasiadali m.in.: portugalski producent Paulo Branco (przewodniczący), francuski aktor i reżyser Louis Garrel oraz niemiecka aktorka Sandra Hueller.
Wśród gości specjalnych festiwalu znaleźli się gwiazdor filmów o Jamesie Bondzie Daniel Craig oraz Harrison Ford i znana z serialu "Doktor House" Olivia Wilde. Trójka aktorów promowała wspólnie w Locarno nowy film ze swoim udziałem, western science-fiction "Kowboje i obcy" (USA, reż. Jon Favreau; polską premierę kinową tego filmu zaplanowano na 26 sierpnia). Na festiwalu można było również zobaczyć włoską ikonę kina Claudię Cardinale oraz aktorów z Francji, Gerarda Depardieu i Isabelle Huppert.
>>>>>>
To smutna sprawa tepoty urzedasow w Polsce ... Niestety ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:19, 21 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Proces ws. śmierci rumuńskiego aresztanta; opinia pod koniec roku
Dopiero w czwartym kwartale 2012 roku biegli z Uniwersytetu Medycznego z Poznania sporządzą na potrzeby krakowskiego sądu opinię w sprawie leczenia i śmierci głodującego w krakowskim areszcie Claudiu Crulica – ustaliła w środę PAP w sądzie.
O zasięgnięciu nowej opinii biegłych zdecydował w czerwcu krakowski sąd, przed którym toczy się proces trójki lekarzy z aresztu. Sąd wyznaczył biegłym termin do końca roku. Biegli nie wywiązali się z terminu. Po ponagleniu sądu wyjaśnili, iż opinia zostanie sporządzona w czwartym kwartale tego roku. Opóźnienie tłumaczyli nawałem pracy i tym, że ze zleconych zadań wywiązują się w kolejności. Oznacza to, że trwający od grudnia 2009 roku proces może nie zakończy się w tym roku.
33-letni Crulic trafił do krakowskiego aresztu we wrześniu 2007 r.; był podejrzany o kradzież sędziemu portfela i pieniędzy z bankomatu. W areszcie odmówił przyjmowania jedzenia i 18 stycznia 2008 r. zmarł w szpitalu wolnościowym na zapalenie płuc i mięśnia sercowego "w wyniku wielonarządowej niewydolności organizmu spowodowanej długotrwałą głodówką".
Biegli ze Śląska uznali, że jeszcze w grudniu 2007 r. mężczyznę można było uratować przez przymusowe leczenie, natomiast od 3 stycznia 2008 r. był w bezpośrednim zagrożeniu utraty życia i należało go ratować.
W czerwcu 2009 r. krakowska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko trójce lekarzy ze szpitala w areszcie. Zarzucono im niedopełnienie obowiązków i narażenie rumuńskiego aresztanta na niebezpieczeństwo utraty życia lub nieumyślne doprowadzenie go do śmierci.
Kierowniczkę ambulatorium Krystynę M. prokuratura oskarżyła o to, że od 13 do 23 grudnia 2007 r. nie wystąpiła do sądu o wydanie zgody na przymusowe leczenie Crulica, czym naraziła go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Dyrektor szpitala Katarzynę L. i ordynatora oddziału wewnętrznego Piotra S. - o to, że między 3 a 11 stycznia 2008 r. nieumyślnie doprowadzili do śmierci aresztanta, ponieważ w porę nie podjęli decyzji o ratowaniu go w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.
Lekarze nie przyznają się do winy i twierdzą, że nie ponoszą odpowiedzialności za śmierć pacjenta. Przed sądem wyjaśniali, że pacjent konsekwentnie odmawiał leczenia, więc nie mogli działać wbrew jego woli, i że podczas pobytu aresztanta w szpitalu nie było bezpośredniego zagrożenia jego życia.
Podkreślali, że 3 stycznia wystąpili do sądu o zgodę na przymusowe leczenie. Nieprawomocną zgodę uzyskali podczas posiedzenia sądu 9 stycznia. Oczekiwali na jej uprawomocnienie się, ale 11 stycznia sami postanowili przystąpić do działania. W tym dniu, po przypadkowym przebiciu opłucnej podczas zakładania sondy do sztucznego dokarmiania, aresztant z odmą opłucnową trafił na oddział chirurgiczny. Tam jego stan pogorszył się w nocy z 15 na 16 stycznia; wówczas podjęto decyzję o przekazaniu go do szpitala wolnościowego. Do szpitala trafił 17 stycznia, dzień później zmarł. Prawomocna zgoda sądu na przymusowe leczenie dotarła do aresztu już po śmierci Crulica.
Podstawą aktu oskarżenia była opinia biegłych ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Biegli ze Śląska podtrzymali swoją opinię przed sądem. Wskazywali, że istniało zagrożenia życia pacjenta i w przypadku ratowania życia lekarz może działać wbrew woli pacjenta. Wyjaśniali także, że głodówka jest aktem samoagresji, będącym objawem depresji, i że długotrwałe niedożywienie może spowodować stany obniżenia świadomości. W takim przypadku nie należy kierować się słowami pacjenta.
Inną opinię wyrazili krakowscy biegli, którzy oceniali działania lekarzy na zlecenie rzecznika odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie. Na wniosek obrony, sąd włączył tę opinię do akt sprawy karnej. Autorzy opinii uznali, że lekarze więzienni nie dopuścili się błędów i zastosowane przez nich procedury medyczne były prawidłowe. Jak m.in. podkreślili przed sądem, Claudiu Crulic był cztery razy konsultowany przez trzech lekarzy psychiatrów, którzy nie stwierdzili u niego zaburzeń świadomości. - Gdyby choć jeden wpisał, że pacjent wykazuje braki świadomości, splątanie - to rozwiązałoby lekarzom ręce - mówiła biegła, wskazując na możliwe wtedy przymusowe dokarmianie. Z powodu tych różnic sąd postanowił zwrócić się o kolejną opinię do biegłych z Uniwersytetu Medycznego z Poznania.
>>>>
Czekamy bo to jedna wielka hanba !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:29, 27 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Kto odpowie za śmierć niewinnej osoby w areszcie?
Rzeczpospolita
Niewinna kobieta zmarła w areszcie śledczym. Ale Andrzej Seremet broni prokuratury. Obarcza sądy odpowiedzialnością - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Dorota Mrugała w 2006 r. została zatrzymana na polecenie prokuratora Dariusza Dryjasa pod zarzutem zlecenia zabójstwa byłego męża. Zmarła w areszcie na atak serca. Postępowanie przeciw niej umorzono z powodu śmierci, ale Sąd Okręgowy w Kielcach, dwukrotnie wydając wyrok na faktycznych morderców, wskazał, że kobieta była niewinna. Teraz jej córki walczą o zmianę kwalifikacji umorzenia i pociągnięcie prokuratora do odpowiedzialności.
Prokurator generalny Andrzej Seremet na posiedzeniu Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka tłumaczył, że śledczy jedynie wykonywał swoje obowiązki, a ewentualna odpowiedzialność za pozbawienie niewinnej kobiety wolności spada na sąd.
- W naszej sprawie było 27 tomów akt, jest mało prawdopodobne, żeby sędzia mógł szczegółowo zapoznać się ze wszystkimi. On opiera się na wniosku prokuratora, więc chyba prokurator jakąś odpowiedzialność jednak za swój wniosek ponosi - przekonywała córka zmarłej kobiety.
>>>>
Znowu ? Widzimy tu przyklad humanizmu urzedasow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:41, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ewelina Potocka
Nie żyje Wojciech "Harry" Dąbrowski. Przez kilka tygodni głodował przed UM w Gdańsku
W nocy z środy na czwartek zmarł Wojciech "Harry" Dąbrowski, który w ramach protestu przez półtora miesiąca mieszkał i głodował przed Urzędem Miejskim w Gdańsku. Dąbrowski został wyeksmitowany z mieszkania, w którym mieszkał razem z chorą żoną.
Akcję protestacyjną Wojciech "Harry" Dąbrowski rozpoczął na początku sierpnia 2012 nieopodal Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Rozłożył namiot, przestał spożywać posiłki. Przyjmował jedynie płyny. Dąbrowski, który utrzymywał, że jest profesorem historii sztuki protestował, ponieważ 2 sierpnia wyeksmitowano jego schorowaną żonę z mieszkania komunalnego.
Mężczyzna miał wrócić z USA, by opiekować się żoną, jednak w pewnym momencie zabrakło mu pieniędzy na czynsz. Pod koniec lipca 2012 zadłużenie 80-metrowego mieszkania wynosiło 46 tysięcy złotych. Na początku sierpnia komornik oznajmił, że jest zmuszony przejąć mieszkanie.
Gdańscy urzędnicy twierdzili, że wielokrotnie szli im na rękę, przedłużali termin spłaty, wstrzymywali egzekucję komorniczą. Wiceprezydent Gdańska, Maciej Lisicki tłumaczył, że Dąbrowscy zalegali z czynszem już od czterech lat. - Państwo D. zajmowali we dwoje lokal komunalny przy ul. Sychty o powierzchni użytkowej 80,5 m2.
Po raz pierwszy umowa najmu została im wypowiedziana w 2005 roku z powodu niepłacenia czynszu. Dług czynszowy państwa D. na koniec września 2005 roku wyniósł ponad 80 tys. zł. Po rozwiązaniu umowy najmu część tego zadłużenia została przez najemców spłacona, natomiast kwota ok. 25 tys. zł została umorzona przez prezydenta Gdańska - tłumaczą pracownicy Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Mimo problemów ze zdrowiem mężczyzna głodował przez półtora miesiąca. W międzyczasie był hospitalizowany, ponieważ jego organizm nie znosił tak wielkiego obciążenia. Na początku października Harry Dąbrowski trafił do szpitala.
- Był mocno obciążony kilkoma chorobami przewlekłymi i lekarze uznali, że potrzebna jest hospitalizacja. 3 października opuścił szpital w stanie ogólnym dobrym. Ponownie trafił do nas w środę ok. 1 w nocy, na szpitalnym oddziale ratunkowym był badany przez dwóch internistów, o godz. 15 wyszedł ze szpitala – cytuje Małgorzatę Bartoszewską-Dogan, dyrektor Pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku "Gazeta Wyborcza".
Żona Harry'ego Dąbrowskiego ma przebywać pod opieką Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku.
>>>>
Wprost brawo ! Wspanialy k-raj nam zbudowali . Mozna sobie glodowac do smierci . Co to urzedasow obchodzi ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:08, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Reporter spędził trzy tygodnie w ośrodku dla cudzoziemców. Szokujące wnioski
29-letni reporter Endy Gęsina-Torres podał fałszywe dane i dał się zamknąć na trzy tygodnie w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Białymstoku, żeby udokumentować, jak traktowani są osadzeni. Wyniki jego prowokacji dziennikarskiej okazały się szokujące. Jego historię opisuje "Duży Format".
29-latek jest pół Kubańczykiem i pół Polakiem, dlatego, jak sam mówi, nieco łatwiej było mu przekonać policję o swoim pochodzeniu.
"Legendę miałem taką: jestem kubańskim historykiem, który towarzyszył kubańskiemu ministrowi kultury podczas wizyty w Mińsku (takie spotkanie ministrów faktycznie się odbyło, jeśli ktoś chciałby mnie wygooglować, byłbym bezpieczny)" - relacjonuje Gęsina-Torres. "Tam postanowiłem zwiać, z Mińska przedostałem się nielegalnie do Polski, płacąc dwóm Białorusinom, których poznałem w barze i którzy przywieźli mnie furgonetką. Ci po kilku godzinach drogi otworzyli drzwi furgonetki w Białymstoku i kazali wysiadać, ale nie oddali mi mojego plecaka z paszportem, dlatego jestem bez dokumentów. Policjantom powiedziałem, że nazywam się Juan Gualberto Torres Tejera" - wspomina wydarzenia ze stycznia tego roku reporter.
Decyzję o umieszczeniu Gęsiny-Torresa w ośrodku podjął sąd. 29-latek zabrał ze sobą dwie kamery, jednak w wyniku rewizji jedną z nich stracił. Udało mu się jednak udokumentować, tą jedną kamerą, wiele szokujących rzeczy.
"Pierwsze upokorzenie spotyka osadzonego już przy wejściu, bo każdy nowy musi przed strażnikiem rozebrać się do naga i wykonać trzy przysiady" - opowiada młody mężczyzna. "W regulaminie jest zapis, że ta metoda pozwala sprawdzić, czy osadzony nie przemyca czegoś w jakimś otworze ciała" - tłumaczy.
Głównymi wnioskami, jakie Endy wyciągnął z pobytu w ośrodku, było to, że uchodźcy są tam traktowani jak prawdziwi przestępcy, co więcej, stosuje się wobec nich przemoc fizyczną, psychiczną, a nawet głodówki. Terror doprowadza więźniów do skrajności – jeden z nich zaszył sobie usta.
O warunkach w ośrodku Gęsina-Torres mówi tak: "Na gwizdek śniadanie, obiad i kolacja. (...) Raz na dwa tygodnie dostaje się przydział: jedną rolkę papieru toaletowego, kawałek mydła i zestaw do golenia. (...) Odwiedziny raz w tygodniu, trzeba ubiegać się o zezwolenie".
Endy w rozmowie z "Dużym Formatem" wspomina też moment, w którym wydało się, że jest to dziennikarska prowokacja. Kazano mu się przyznać, kładąc przed nim dokumenty zawierające jego prawdziwe dane. Musiał się przyznać.
2 września ma rozpocząć się proces, w którym 29-latek jest oskarżony o m.in. o fałszowanie dokumentów i zawiadomienie policji o przestępstwie, którego nie było. Gęsina-Torres te zarzuty komentuje zwięźle: "żałuję tylko, że nie poszedłem tam wcześniej".
>>>>
Niestety ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:14, 09 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Śmierć Rumuna po głodówce w Polsce. Nowe fakty
Rumuński aresztant Claudiu Crulic, który zmarł w krakowskim szpitalu 18 stycznia 2008 r. w wyniku głodówki, już miesiąc wcześniej powinien być przymusowo ratowany w szpitalnym areszcie - uznali biegli z Uniwersytetu Medycznego z Łodzi.
Swą opinię biegli z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego z Łodzi podtrzymali podczas wideokonferencji na rozprawie przed krakowskim sądem. Była to druga opinia w procesie; poprzednia, wydana przez zespół z biegłych ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, również była niekorzystna dla oskarżonych lekarzy.
Sprawa dotyczy 33-letniego obywatela Rumunii, który we wrześniu 2007 r. trafił do krakowskiego aresztu jako podejrzany o kradzież dokumentów sędziemu i pieniędzy z bankomatu. W areszcie Crulic odmówił przyjmowania jedzenia i 18 stycznia 2008 r. zmarł w szpitalu na zapalenie płuc i mięśnia sercowego w wyniku wielonarządowej niewydolności organizmu spowodowanej długotrwałą głodówką.
Przed sądem odpowiada trójka lekarzy ze szpitala w areszcie, oskarżonych o niedopełnienie obowiązków i narażenie aresztanta na niebezpieczeństwo utraty życia lub nieumyślne doprowadzenie go do śmierci: dyrektor szpitala Katarzyna L., kierowniczka ambulatorium Krystyna M., i ordynator oddziału wewnętrznego Piotr S.
Lekarze nie przyznali się do winy. Wyjaśniali, że pacjent odmawiał leczenia, więc nie mogli działać wbrew jego woli, a podczas pobytu aresztanta w szpitalu nie było bezpośredniego zagrożenia jego życia. Podkreślali, że 3 stycznia wystąpili do sądu o zgodę na przymusowe leczenie, ale nieprawomocną zgodę uzyskali dopiero 9 stycznia i chociaż mieli czekać tydzień na jej uprawomocnienie się, to 11 stycznia sami postanowili przystąpić do działania.
W tym dniu, po przypadkowym przebiciu opłucnej podczas zakładania sondy do sztucznego dokarmiania, aresztant z odmą opłucnową trafił na oddział chirurgiczny. Tam jego stan pogorszył się i podjęto decyzję o przekazaniu go do szpitala wolnościowego. Trafił tam 17 stycznia, dzień później zmarł. Prawomocna zgoda sądu na przymusowe leczenie dotarła do aresztu już po śmierci Crulica.
Zdaniem biegłych z Łodzi, jeszcze 18 grudnia lekarze mogli wystąpić do sądu o zgodę na przymusowe leczenie głodującego, ale już od 20 grudnia sami powinni wszcząć stosowną procedurę przymusowego leczenia, bo znajdował się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia.
Przemawiała za tym niska masa ciała i niski wskaźnik BMI (wskaźnik masy ciała w stosunku do wzrostu). - BMI wynosiło 15,61, a według klasyfikacji wartość poniżej 16 przemawia za wygłodzeniem pacjenta, czyli wyniszczeniem, i jest to stan grożący śmiercią głodową - powiedzieli łódzcy biegli podczas telekonferencji.
Jak stwierdzili, "w tak gwałtownym wyniszczeniu organizmu w wyniku niedożywienia w ustroju gwałtownie narastają mechanizmy rozpadu tkanek i z danych wynika, że w tego typu stanach może dojść do gwałtownego załamania wydolności i zejścia śmiertelnego".
Po uzyskaniu drugiej opinii sąd uzyskał jeszcze opinię uzupełniającą pierwszego zespołu. Zdaniem obu zespołów biegłych opinie uzupełniają się, mimo że w drugiej opinii wskazano wcześniejszy termin, kiedy należało ratować pacjenta.
- Opinia śląskiego zespołu wskazywała, że stan bezpośredniego zagrożenia życia zaczął się 3 stycznia, po przeniesieniu chorego na oddział wewnętrzny z ambulatorium. Biegli łódzcy uważają z kolei, że już 20 grudnia osadzony był w stanie bezpośredniego realnego zagrożenia życia - powiedział występujący jako oskarżyciel publiczny prok. Piotr Kosmaty.
W aktach sprawy znajduje się też opinia krakowskich biegłych, którzy oceniali działania lekarzy na zlecenie rzecznika odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie. Uznali, że lekarze więzienni nie dopuścili się błędów, a zastosowane przez nich procedury medyczne były prawidłowe. Wskazywali m.in., że Crulic był cztery razy konsultowany przez trzech lekarzy psychiatrów, którzy nie stwierdzili u niego zaburzeń świadomości, co dałoby podstawę do podjęcia przymusowego dokarmiania.
>>>
Koszmar .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:38, 23 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Irakijczyk skarży się na polskie władze. "Odwołam się do Strasburga"
Patryk Osowski
23 lutego 2017, 11:47
Ameer Alkhawlany, który od prawie pół roku przebywa w areszcie, wciąż nie zna treści akt, na podstawie których dokonano zatrzymania, a teraz urząd odrzucił jego wniosek o azyl. - Jestem zły. Nie pokładam już w polskich władzach żadnej nadziei. Chcę wykorzystać wszystkie przysługujące mi prawa i skierować sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Starsburgu - mówi Wirtualnej Polsce Irakijczyk.
Na początku października ub.r. doktorant Uniwersytetu Jagiellońskiego Ameer Alkhawlany został zatrzymany w centrum Krakowa przez funkcjonariuszy Straży Granicznej na wniosek ABW. Ponieważ uznano, że może on zagrażać bezpieczeństwu Polski, mężczyzna trafił na trzy miesiące do Strzeżonego Ośrodka dla Cudzoziemców Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu.
- Groziła mu deportacja, ale złożył wniosek o azyl, a w trakcie trwania tej procedury deportacja jest niemożliwa. Teraz urząd odrzucił podanie, ale próbujemy się jeszcze od tej decyzji odwołać - informuje WP Katarzyna Lisikiewicz, reprezentująca facebookowe wydarzenie "Solidarni z Ameerem" i organizująca protesty nawołujące do uwolnienia kolegi.
Sam Ameer żali się nam w rozmowie telefonicznej, że jest niewinny, a Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zleciła zatrzymanie go zaraz po tym, jak w lipcu ub.r. odmówił im współpracy. Służby miały proponować mu zbieranie informacji w krakowskim meczecie, ale mężczyzna odrzucił tę propozycję. Biuro prasowe ABW nie chciało tych informacji komentować.
Zdaniem sądu, podstawą wydania decyzji o zatrzymaniu był natomiast fakt, że "zachowanie cudzoziemca stanowiło zagrożenie dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej".
Adwokat: prawo nie określa terminu na rozpatrzenie odwołania
- To, że zarzut jest dość ogólny, nie jest dla nas problemem. Problemem jest to, że akta, na podstawie których został zatrzymany, są tajne i cały czas nie możemy się o nie doprosić - mówi WP adwokat Marek Śliz. Jak dodaje, po odrzuceniu wniosku o azyl złożył odwołanie, ale w przepisach nie ma określonego terminu, w jakim powinien zostać on rozpatrzony.
W rozmowie telefonicznej z Wirtualną Polską Alkhawlany stwierdza: "Po odrzuceniu wniosku zrozumiałem, że polskie urzędy działają w tej chwili na zlecenie ABW". - Mimo to zamierzam się odwoływać i wykorzystać wszystkie przysługujące mi prawa. Chcę dotrzeć do trybunału w Strasburgu. Wierzę, że tam znajdę pomoc, ponieważ są niezależni - ocenia.
Podsumowując swoją skomplikowaną sytuację mężczyzna podkreśla, że czuje się ofiarą absurdu. - Nic nie zrobiłem, a sugerują, że mógłbym. To tak, jakby kontroler dał mandat osobie stojącej na przystanku, bo podejrzewa, że ta mogłaby wejść do autobusu bez biletu - mówi.
...
Czy to prawda ze nie wie za co siedzi?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:38, 02 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
33-latek głodował w areszcie, a później zmarł w szpitalu. Sąd uniewinnił lekarzy
Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia uniewinnił trójkę lekarzy oskarżonych ws. śmierci rumuńskiego aresztanta Claudiu Crulica. W działaniu medyków nie dopatrzył się znamion przestępstwa.
...
Akurat pewnie nie lekarze winni ale nie zmienia to faktu!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|