Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:20, 09 Paź 2009 Temat postu: Rośnie liczba tych co nie dostali pensji od biznesmenów!!!!! |
|
|
Wzrosła liczba pracowników, którym pracodawcy nie wypłacili wynagrodzenia. W trzech pierwszych kwartałach br. była ona prawie dwukrotnie wyższa niż w tym samym okresie 2008 r. Kwota niewypłaconych należności wzrosła o połowę - powiedział w piątek na konferencji prasowej Główny Inspektor Pracy, Tadeusz Jan Zając.
Od początku tego roku 63,9 tys. pracowników nie otrzymało wynagrodzenia. Należności, których nie wypłacono wyniosły w sumie 100,1 mln. Oznacza to, że były o połowę wyższe niż te niewypłacone w analogicznym okresie ub. (64,7 mln).
Według Państwowej Inspekcji Pracy częściej niż w ub.r. naruszane były przepisy prawa pracy związane ze świadczeniami przysługującymi za pracę (wzrost z 11,8 tys. do 13,1 tys.) oraz przepisami regulującymi kwestie rozwiązywania stosunku pracy z przyczyn niedotyczących pracowników (wzrost ze 151 do 347 pracodawców).
Od stycznia do końca września br. więcej było też skarg kierowanych do PIP; tych w sprawie zwolnień z przyczyn niedotyczących pracowników było 651, czyli ponad 2,5-krotnie więcej niż w pierwszych trzech kwartałach ub.r.
PIP nałożyła na pracodawców w tym okresie 4,7 tys. mandatów (w ub.r. było ich 4,2 tys.) - średnia jego wysokość wyniosła 1900 zł (w ub.r. było to 1235 zł). Liczba wniosków o ukaranie skierowanych przez inspektorów pracy do sądu spadła nieznacznie - z 1,2 tys. w okresie styczeń-wrzesień 2008 r. do 1,1 tys. do końca września br. Średnia kwota kary nałożonej w tym roku przez sąd grodzki to 2380 zł
>>>>>
Dobre lata 90 te wracajo!Agora sie cieszy!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:54, 12 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
PIP: problemy z zapłatą i czasem pracy
Niewypłacanie wynagrodzeń i przekraczanie czasu pracy to najczęstsze problemy, na jakie zwraca uwagę Państwowa Inspekcja Pracy, która we wtorek przedstawiła wynik swojej ubiegłorocznej działalności działającej przy Sejmie Radzie Ochrony Pracy.
- W 2011 roku nadal stwierdzaliśmy częste nieprzestrzeganie przepisów dotyczących wynagrodzeń, być może jest to związane z zapotrzebowaniem na pracę i problemami finansowymi, tak jest co roku, w tym roku wzmogliśmy kontrolę tego zagadnienia - powiedziała główna inspektor pracy Anna Tomczyk.
Pytana o ustalenia inspektorów sprawdzających stosunki pracy w firmach zaangażowanych w inwestycje związane z Euro 2102 GIP powiedziała, że duże przedsiębiorstwa bardziej przestrzegają prawa pracy.
Do największych problemów zaliczyła też nieprzestrzeganie przepisów regulujących czas pracy. - Zauważamy tendencję do nadużywania przepisów dotyczących pracy w godzinach nadliczbowych; obserwujemy zjawisko zatrudniania przez inne spółki tych samych osób przy tych samych stanowiskach w trakcie przysługujących im przerw. Jest to obejście przepisu o odpoczynku, niestety przepisy prawa pracy nie pozwalają kwestionować takich zachowań - dodała GIP.
Podczas posiedzenia zwracano uwagę na częste naruszenia prawa pracy w budownictwie. - Tam od lat wszystkie problemy występują w największym natężeniu - nie działają służby BHP, zdarza się najwięcej wypadków - co tydzień jest ofiara śmiertelna - mówił senator Jan Rulewski (PO).
Jak powiedziała Tomczyk, zagrożenia w tej branży często wynikają z samej obecności wielu osób na niebezpiecznym terenie budowy. Dodała, że inspektorzy stwierdzili też w 2011 r. kłopoty z wypłaceniem wynagrodzeń. - Niezapłacenie podwykonawcom za kontrakty przekłada się na indywidualną sytuację pracownika, co nie jest wytłumaczeniem, bo każdy powinien dostać wynagrodzenie za pracę, a pracodawca bierze na siebie odpowiedzialność, ale w budownictwie łamie się wiele przepisów - powiedziała.
Członkowie ROP wskazywali na problem wykorzystywania pracy osób, które formalnie nie są pracownikami, nie można więc ich objąć kontrolą inspekcji.
Wiceprzewodniczący Rady Stanisław Stolorz zasugerował kroki ustawodawcze, aby powstała lista zawodów, gdzie samozatrudnienie będzie niedopuszczalne ze względu na bezpieczeństwo innych - dotyczyłoby to np. maszynistów lokomotyw.
Rulewski ubolewał nad mało skuteczną egzekucji kar finansowych nakładanych przez inspektorów. Zwrócił też uwagę, że na ponad tysiąc zawiadomień do prokuratury o uniemożliwieniu kontroli, skierowano tylko 139 aktów oskarżenia.
Rada Ochrony Pracy, powoływana na czteroletnie kadencje przez marszałka Sejmu, nadzoruje warunki pracy i działania PIP, opiniuje też projekty aktów prawnych dotyczących ochrony pracy. W skład Rady wchodzi dziewięciu posłów i dwóch senatorów, a także przedstawiciele premiera, związków zawodowych, organizacji pracodawców i samorządu gospodarczego.
W najbliższych tygodniach Rada zajmie formalne stanowisko wobec sprawozdania z ubiegłorocznej działalności PIP, potem będzie ono przedmiotem obrad sejmowej komisji ds. kontroli państwowej i plenarnego posiedzenia Sejmu....
>>>
I w kolo to samo . 20 lat mija i te same sprawy nie rozwiazane ... Bo takich wybieracie a oni nie maja czasu na glupoty takie jak te ze pensji z aprace nie placa ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:37, 07 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Pracownicy Hydrobudowy przerwali prace, chcą zaległych wypłat
Około 80 pracowników Hydrobudowy przerwało prace na budowie gazoportu w Świnoujściu. Żądają wypłaty zaległych wynagrodzeń.
Informacje o proteście potwierdził w rozmowie z PAP rzecznik Hydrobudowy Jakub Miler. Pracę przerwali wszyscy pracownicy Hydrobudowy na terenie budowy terminalu LNG, czyli ok. 80 osób - powiedział. Przyznał, że pracownicy firmy nie otrzymali pełnego wynagrodzenia za czerwiec.
Jak dodał, w podobnej sytuacji są także inni pracownicy firmy zatrudnieni na kilkudziesięciu budowach w całej Polsce. Protestują tylko w Świnoujściu - dodał.
Miler poinformował, że to już kolejny protest pracowników na budowie gazoportu. Przypomniał, że otrzymali oni w dwóch ratach po około 1300 zł zaległego wynagrodzenia. Przyznał, że nie wiadomo, kiedy uda się wypłacić pracownikom całą należność. Firma nie ma pieniędzy, nie spływają do nas płatności za wykonane roboty - zaznaczył. Zarząd firmy stara się pozyskać środki - podkreślił.
Jak zaznaczył Miler, Hydrobudowa wykonuje w tej chwili budynki zaplecza terminalu. Nie ma poważniejszych opóźnień - powiedział. Na budowie w Świnoujściu zatrudnionych jest przez Hydrobudowę ok. 120 osób. Ok. 40 przebywa obecnie na urlopach.
Hydrobudowa Polska jest w stanie upadłości układowej. Firma jest podwykonawcą międzynarodowego konsorcjum budującego terminal, w którego skład wchodzi znajdująca się w upadłości układowej spółka PBG i zagraniczne firmy - Saipem i Techint.
O tym, że termin oddania do użytku budowanego w Świnoujściu terminalu LNG nie jest zagrożony, przekonywał w ubiegły czwartek w Szczecinie prezes spółki Polskie LNG Rafał Wardziński.
Pytany przez dziennikarzy o sytuację pracowników należącej do PBG Hydrobudowy, którzy nie dostają wynagrodzenia bądź dostają zmniejszone, Wardziński mówił, że "problemy Hydrobudowy są dla nas bardzo istotne i poważne, ale pamiętajmy o tym, że jest tylko podwykonawcą na niewielkim zakresie robót. Obserwujemy, co się dzieje z PBG, bo jeśli sytuacja PBG miałaby się dramatycznie zmieniać w kierunku upadłości likwidacyjnej, będzie to miało znaczący wpływ na realizację tego przedsięwzięcia".
"Konsorcjum jest odpowiedzialne solidarnie za realizację terminalu LNG. Wszystkie obowiązki, które są związane z samym PBG, przechodzą wtedy na pozostałych konsorcjantów" - dodał.
Terminal buduje spółka Polskie LNG S.A., którą powołano w 2007 r. do stworzenia instalacji do odbioru skroplonego gazu ziemnego, dostarczanego drogą morską do kraju. W pierwszym etapie działania terminalu ma on odbierać 5 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie. W kolejnym etapie możliwe ma być zwiększenie odbioru do 7,5 mld m sześc., co stanowi około 50 proc. obecnego rocznego zapotrzebowania na gaz w Polsce.
Oprócz spółki Polskie LNG, która odpowiada za budowę lądowej części terminalu, w realizację inwestycji zaangażowane są również: Urząd Morski w Szczecinie, Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A. oraz Operator Gazociągów Przesyłowych Gaz-System S.A.
Planowany termin ukończenia terminalu to koniec czerwca 2014 r.
<<<<<
Praca bez wynagrodzenia to OHYDA ! Jak pislaem Biblia o tym mowi wyraznie . Nie ma takiej opacji aby mozna bylo uczciwie nie placic pensji o odkladac na pozniej . To jest zasada postawowa . Pracownik O NICZYM INNYM NIE MYSLI TYLKO O SWOJEJ PRACY I ZA TO DOSTAJE PENSJE ! O NICZYM INNYM ! Czyli przede wszystkim o tym czy mu zaplaca . Jest to straszne zlo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:08, 26 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
PIP: pracodawcy często zalegają z wypłatą na czas wynagrodzeń
W skontrolowanych przez PIP firmach, w okresie styczeń-lipiec tego roku, wzrosła o 21 proc. liczba przypadków niewypłacania pensji pracownikom na czas w porównaniu do analogicznego okresu 2011 r. – wynika ze wstępnych danych Państwowej Inspekcji Pracy.
Jak powiedziała PAP rzecznik PIP Danuta Rutkowska, kwota zaległości wzrosła w tym czasie o 39 proc. wobec tego samego okresu 2011 r. Dodała, że łączna kwota niewypłaconych świadczeń wzrosła z blisko 81 mln zł w okresie styczeń-lipiec 2011 r. do ponad 112 mln zł w pierwszych siedmiu miesiącach br.
Z danych zebranych przez inspektorów pracy wynika, że największe zaległości dotyczą firm, które zajmują się przetwórstwem przemysłowym. Tu niewypłacone świadczenia sięgają 51 mln zł. Z kolei w branży budowlanej zaległości wynoszą 20 mln zł.
Jak zaznacza PIP, pełny obraz sytuacji poznamy dopiero po zakończeniu roku i zsumowaniu danych z okręgów.
W okresie styczeń-lipiec inspektorzy przeprowadzili 53,5 tys. kontroli w firmach. U jednej czwartej wykryto różnego rodzaju naruszenia przepisów w sferze wynagrodzeń.
Zdaniem ekonomistów i pracodawców zaległości w wypłacaniu pensji są przede wszystkim wynikiem spowolnienia gospodarczego. Zdaniem Dominiki Staniewicz, ekspertki rynku pracy w BCC to także efekt zatorów płatniczych.
Główna ekonomistka PKPP Lewiatan dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek podkreśliła, że zaległości w wypłatach pensji to chyba najgorsza forma, w której wyraża się osłabienie gospodarcze.
„Z punktu widzenia makroekonomicznego to bardzo niedobre, bo wpływa na decyzje konsumpcyjne, ludzie zaczynają się obawiać, czy będą w stanie finansować swoje wydatki i po prostu je ograniczają. To przyspiesza także osłabienie gospodarcze” - dodała.
Jak poinformowała PAP Rutkowska, w zdecydowanej większości województw wzrosły kwoty niewypłaconych pracownikom świadczeń w stosunku do roku poprzedniego, tylko w trzech odnotowano spadek: w woj. opolskim, woj. warmińsko-mazurskim i woj. podkarpackim.
Największe zaległości wykryto w województwie śląskim. Jak poinformował PAP rzecznik prasowy OIP w Katowicach Michał Olesiak, w okresie styczeń-lipiec inspektorzy wydali 1357 decyzji nakazujących wypłatę pracownikom świadczeń na kwotę prawie 33 mln zł. W analogicznym okresie ubiegłego roku te zaległości wyniosły ponad 18 mln zł.
Największe zaległości w wypłacaniu wynagrodzeń odnotowano m.in. w opiece zdrowotnej - ponad 14 mln zł, w przetwórstwie przemysłowym – ok. 9,5 mln zł, a w budownictwie - 3,5 mln zł.
Z kolei w Wielkopolsce łączna kwota decyzji nakazujących wypłatę wynagrodzeń w okresie styczeń-lipiec już niemal zrównała się z kwotą za cały ubiegły rok. Jak poinformował rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Poznaniu Jacek Strzyżewski, do końca sierpnia tego roku inspektorzy pracy wydali decyzje nakazowe na ponad 18 mln zł. W ubiegłym roku wydano je na 18,3 mln zł.
W woj. świętokrzyskim do końca sierpnia inspektorzy pracy wydali nakazy płatnicze dotyczące prawie 8,27 mln zł. Rok wcześniej w analogicznym okresie decyzje dotyczyły kwoty o ponad 5 mln zł mniejszej - wynika z danych Okręgowego Inspektoratu Pracy w Kielcach.
Jak poinformowała rzecznik OIP w Kielcach Barbara Kaszycka, zdecydowanie najwięcej nieprawidłowości dotyczyło niewypłacania i nieterminowego wypłacania wynagrodzenia za pracę. Zdaniem kieleckich inspektorów coraz więcej jest przypadków wypłacania wynagrodzeń w ratach.
Pogorszenie sytuacji widać także w woj. lubuskim. Tam inspektorzy pracy do sierpnia wydali 156 decyzji nakazujących pracodawcom wypłatę wynagrodzeń w łącznej kwocie ok. 2,6 mln zł - poinformował PAP zastępca okręgowego inspektora pracy w Zielonej Górze Andrzej Machnowski. W analogicznym okresie 2011 r. lubuscy inspektorzy pracy wydali 131 decyzji w łącznej kwocie 1,8 mln zł.
W Lubuskiem najczęściej problem pojawia się w branży budowlanej. Spośród wszystkich pracodawców, do których skierowano nakazy 35 proc. stanowią firmy budowlane, następnie firmy handlowe (20 proc.), usługowe (12 proc.) i zakłady przemysłu drzewnego (10 proc.).
>>>>
Bandytyzm ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:05, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Inspekcja Pracy alarmuje: Pracodawcy coraz częściej nie wypłacają pensji
Coraz częściej zdarzają się przypadki niewypłacania pensji, rośnie też kwota niewypłaconych należności – wynika z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, której przedstawiciele sprawdzali przestrzeganie przepisów dotyczących wypłaty wynagrodzeń i innych świadczeń.
Kontrola dotyczyła okresu od stycznia do września 2012 r. i objęła 2,3 tys. zakładów. Okazuje się, że w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy w tym samym czasie skontrolowano 2,1 tys. podmiotów, liczba przypadków niewypłacenia pensji wzrosła z 55,4 tys. do 76,5 tys. Ze 101,4 mln zł do 154,3 mln zł zwiększyła się też kwota niewypłaconych należności z tytułu wynagrodzeń i innych świadczeń wskazanych w decyzjach inspektorów pracy. Więcej jest też pracodawców, u których inspektorzy pracy ujawnili różnego rodzaju naruszenia przepisów w sferze świadczeń przysługujących za pracę. Ich liczba wrosła z 13,2 tys. do 13,7 tys.
Według wstępnych danych, w wyniku interwencji inspektorów pracy, PIP wyegzekwowała 64,1 mln zł.
W związku z naruszeniami przepisów nałożono dotychczas, podobnie jak w analogicznym okresie ubiegłego roku, 4,4 tys. mandatów. Wzrosła natomiast liczba zastosowanych środków wychowawczych i wniosków o ukaranie skierowanych do sądu.
Największe zaległości płacowe w 2012 r. odnotowano w województwach: śląskim, wielkopolskim i mazowieckim. Najniższymi kwotami zaległości mogą pochwalić się województwa: warmińsko-mazurskie, opolskie i lubuskie.
- Pracodawcy tłumaczą się brakiem środków finansowych na wypłaty, trudnościami natury ekonomicznej z powodu kryzysu - twierdzi Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy głównego inspektora pracy. Inspektorzy pracy ujawniają nieznajomość przepisów, błędy w obliczeniach, ale też zwracają uwagę na przypadki kredytowania działalności gospodarczej kosztem pracowników. - Świadczy o tym chociażby wysoka kwota odzyskanych już przez inspekcje zaległości płacowych - ponad 64,1 mln zł, a są to wstępne dane. Ta kwota rośnie z dnia na dzień. Często pieniądze trafiają na konto pracownika, zanim zakończy się kontrola - zaznacza Rutkowska.
....
Koszmar sie zaczyna . Schlodzili . Nie myslcie ze bezrobocie to jedyne co was czeka . To tylko jedna z atrakcji . Druga to praca za darmo bez wyplaty . Zajmujcie sie zamachami a Tuski was wykoncza ekonomucznym holokaustem ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:24, 14 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Twój pracodawca nie płaci pensji? Dostanie karę więzienia lub wysoki mandat
Nieuczciwi pracodawcy przyzwyczaili się do pobłażliwości sądów. Te potrafią jednak surowo karać uporczywe czy długotrwałe łamanie prawa, nawet w pozornie błahych sprawach - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
W okresie styczeń-listopad 2012 r. liczba pracodawców niewypłacających pensji wzrosła z 67,2 tys. do 101,3 tys. Kwota niewypłaconych świadczeń z 123,2 mln zł do 208,5 mln zł.
Spodziewają się, że prokuratura i sądy potraktują ich łagodnie. Zazwyczaj kończy sie na umorzeniu sprawy bądź niewysokim mandacie - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Pracodawcy nie zdają sobie sprawy z surowszych sankcji które im grożą. Dla przykładu, karę 6 miesięcy pozbawienie wolności w zawieszeniu na 2 lata nałożył sąd na właścicielkę firmy, która nie wypłaciła pracownikowi pensji w wysokości 9,6 tys. zł i udaremniła inspektorowi wykonanie czynności.
Więcej o konsekwencjach braku wypłacania pensji w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
...
To nie sa pracodawcy a pracozlodzieje . Teraz oprocz bezrobocia mozecie jeszcze sobie popracowa ... Bez wyplaty . Tak sie glosowalo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:47, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
PIP odnotowała w '12 wzrost liczby przypadków niewypłacania pensji
Shutterstock
Państwowa Inspekcja Pracy w 2012 roku odnotowała wzrost do 107,6 tys. z 71,5 tys. w 2011 roku przypadków niewypłacania pensji - podała PIP w komunikacie.
Kwota niewypłaconych należności z tytułu wynagrodzeń i innych świadczeń wzrosła ze 138,8 mln zł w 2011 roku do 229,8 mln zł w 2012 roku.
PIP odnotowała wzrost liczby pracodawców niewypłacających pensje z 2,7 tys. w 2011 roku do 2,9 tys. w 2012 roku.
...
Koszmar ! Jak widzicie nie sztuka miec prace . Sztuka dostac pensje .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:55, 11 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Pracujemy za darmo
Wzrasta liczba pracodawców niewypłacających wynagrodzenia pracownikom. W ubiegłym roku odnotowano 76 tys. takich przypadków. To o 20 tys. więcej niż w 2011 roku. Według stanu na listopad pracodawcy byli winni pracownikom aż 208 mln zł.
Problemy ekonomiczne, skutki kryzysu gospodarczego, problemy z wyegzekwowaniem zapłaty za wykonane usługi - to najczęściej podawane przez pracodawców przyczyny niewypłacania pracownikom wynagrodzeń za pracę. Łącznie, w okresie styczeń-listopad 2012 roku, kwota zaległości ze stosunku pracy, czyli pensje, dodatki np. za pracę w nadgodzinach, ekwiwalenty, odprawy, przekroczyła 208 mln zł i dotyczyła 151,5 tys. pracowników. Z tej kwoty inspektorzy pracy wyegzekwowali ponad 75 mln zł na rzecz 97,3 tys. pracowników. Jak informuje Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Pracy, największe zaległości płacowe odnotowano na terenie województwa śląskiego ok. 35,8 mln zł (prawie 16 mln zł więcej w porównaniu z analogicznym okresem 2011 roku.), wielkopolskiego (21,6 mln) oraz mazowieckiego (15,8 mln). Najbardziej w tym niechlubnym rankingu wyróżniły się branże: przetwórstwa przemysłowego i budownictwa.
Pracownik bez kasy
Ale niewypłacanie wynagrodzeń, to domena nie tylko tych dwóch branży. W Wielkopolsce w ciągu 11 miesięcy 2012 roku inspektorom udało się wyegzekwować dla pracowników 23,1 mln zł. Pieniądze wróciły do 569 pracowników fabryki maszyn, 153 pracowników PKS w jednej z wielkopolskich miejscowości czy 1201 pracowników szpitala wojewódzkiego. Na Podkarpaciu w samym tylko listopadzie ubiegłego roku, w wyniku działań inspektorów pracy, pracodawcy wypłacili ogółem 895,4 tys. zł 1214 pracownikom. Tutaj także zaległości miał jeden z podkarpackich PKS-ów. Winny był pracownikom pensje za lipiec i sierpień, nie wypłacał także nagród jubileuszowych i wynagrodzeń za urlop wypoczynkowy. Podobne grzechy na swoim koncie ma wielu polskich pracodawców. Pensji nie wypłacają z różnych powodów, żaden jednak nie jest wystarczającym usprawiedliwieniem. - Kryzys czy zaległości finansowe kontrahentów nie mogą stanowić usprawiedliwienia dla niezapłacenia na czas czy w ogóle wynagrodzenia za wykonaną pracę. Zwłaszcza, że z doświadczeń inspekcji wynika, iż do wypłaty zaległych należności niejednokrotnie dochodzi jeszcze w trakcie kontroli. Także wysokość wyegzekwowanej kwoty przez PIP, ponad 75 mln zł za pierwsze 11 miesięcy 2012 roku dla ponad 97 tys. pracowników, dowodzi, iż są pracodawcy, którzy zamiast na wypłaty, przeznaczają środki na inne cele - twierdzi Danuta Rutkowska.
Dobre złego początki
Wiktoria pracuje w niewielkiej firmie. Nie chce mówić, w jakiej branży i czym dokładnie się zajmuje. Boi się, że jakimś trafem szef zorientuje się, że to ona, a nie chciałaby stracić pracy. Właściwie boi się wielu rzeczy: że odetną jej prąd i gaz, że bank wyśle komornika po swoje należności, że nie będzie miała od kogo pożyczyć pieniędzy na czynsz. Już nie pamięta jak to jest żyć bez strachu. Boi się od ponad dwóch lat. To wtedy zaczęła swoją pierwszą pracę. - Młody zespół, pełen wyzwań, przemiły szef, żadnego stresu, żadnej presji. Na starcie dość dobre zarobki, z możliwością podniesienia wynagrodzenia. Przede wszystkim praca w zawodzie, co było dla mnie niezwykle ważne. Moi znajomi pracowali w sklepach odzieżowych, kawiarniach, restauracjach, a mnie jako jednej z nielicznych udało się pracować w zgodzie z umiejętnościami i posiadanym wykształceniem - mówi. Przez pierwsze trzy miesiące wszystko układało się bez zarzutu. Wiktoria zamieszkała w mieszkaniu po babci, zaczęła się urządzać. Wzięła nieduży kredyt na wyposażenie mieszkania - dzisiaj właśnie z tego powodu się boi. Nie ma pieniędzy na jego spłatę. - Czwarta wypłata nie trafiła na moje konto o czasie. Ba! Już żadna kolejna nie pojawiała się zgodnie z ustaleniami. Skończyła mi się trzymiesięczna umowa na czas próbny, dostałam umowę zlecenie. To nic, że do biura przychodziłam codziennie na osiem godzin, w umowie wpisano zupełnie inne zajęcie niż miałam w rzeczywistości, żebym kwalifikowała się pod zlecenie. Nasz zespół zaczął się wykruszać. Jedni przychodzili, inni odchodzili. I tak wkoło. Wszyscy uciekali z powodu kasy. Ja nie miałam odwagi - mówi.
Chcieć, a nie móc
Im dłużej tkwiła w tej sytuacji, tym bardziej się pogrążała. - Obecnie szef jest mi dłużny ponad 15 tys. zł. Płaci, jeśli można przelewy po 400 zł miesięcznie, czasem po 200 zł, nazwać zapłatą. Uprzednio muszę jednak pójść i o to poprosić. To poniżające i jest mi wstyd, że muszę żebrać o własną pensję! Odejść nie mogę. Ci, co odeszli, nigdy swoich pieniędzy nie zobaczyli - mówi ze zrezygnowaniem.
Wiktoria, choć często nie wystarcza jej na pokrycie podstawowych opłat i nierzadko prosi o pożyczkę rodziców, nie ma odwagi odejść z obecnej pracy. Nawet więcej, boi się, że szef może znaleźć powód, by ją zwolnić. Ktoś z boku powiedziałby, że jest naiwna, psycholog, że zastraszona, zmanipulowana i przywiązana do firmy, w której pracuje. - Ludzie nie rezygnują z niewypłacalnego pracodawcy nie tylko z powodów zapaści na rynku pracy i rzeczywistych trudności w znalezieniu nowej posady, ale również z uwagi na lęk i przywiązanie. Lęk przed "znalezieniem się na bruku" jest silniejszy od decyzji chodzenia po tym bruku w poszukiwaniu pracy dla siebie. Wiele osób w związku z nasilonymi obawami oraz sygnałami od znajomych, nie mówiąc o medialnej wichurze wokół bezrobocia, nie wierzy w możliwość znalezienia pracy, więc… jej nie poszukuje. Istnieją też często stosowane przez pracodawców, świadomie i nieświadomie, socjotechniki, do których zwykle można zaliczyć takie metody, jak: metoda nęcenia i obietnic, gróźb i zastraszenia czy "na współczucie" - mówi Leszek Mellibruda, psycholog biznesu.
W zmianie sytuacji może pomóc postawa otoczenia. W przypadku Wiktorii, kiedy jest to jej pierwsza praca, ważne jest uświadomienie, że takie metody nie są tolerowane w innych firmach. W każdym innym przypadku, niezwykle istotne jest wsparcie i motywacja do zmiany. - Ważnym jest dla osób opanowanych lękiem i przywiązaniem w sytuacji niewypłacalnego pracodawcy wsparcie ze strony nie tylko rodziny czy przyjaciół, ile przede wszystkim mądrych, odważnych i "szeroko" myślących ludzi, którzy zechcieliby poświęcić swój czas i zaangażowanie w sprawie drugiej osoby. Czasami można takich znaleźć na odległość kliknięcia myszą - twierdzi Leszek Mellibruda.
Darmowe nadgodziny
Lęk przed utratą pracy i zderzeniem się z obecną sytuacją na rynku, powoduje, że coraz więcej osób postępuje podobnie, jak Wiktoria. Nie tylko pozwalają szefowi opóźniać się z wypłatą wynagrodzenia, ale pracują za darmo. Z ostatnich danych przeprowadzonych przez CBOS wynika, że 60 proc. Polaków wykonywało w przeszłości bądź nadal wykonuje zadania, które nie należą do ich służbowych obowiązków. Na ich wykonanie godzą się dobrowolnie i nie żądają za nie zapłaty. Pięciu na dziesięciu badanych rezygnuje z przysługujących im w czasie pracy przerwy, a co trzeci ankietowany przyznaje się do pracy w domu bez dodatkowego wynagrodzenia. W niektórych przypadkach wynika to z chęci przypodobania się szefowi, w większości spowodowane jest strachem przed utratą pracy. Rzadko kiedy takie poświęcenie jest nagradzane, wręcz przeciwnie. Im częściej pracownicy godzą się na wykonywanie pracy po godzinach za darmo, tym większe prawdopodobieństwo, że nie będą sprzeciwiać się, kiedy na ich konto nie trafi o ustalonym czasie wynagrodzenie. A takich przypadków z każdym rokiem może przybywać.
Dokładnych danych na temat tego, jak dużo pracodawców pozwala sobie na opóźnienia w wypłacaniu pensji, ze względu na specyfikę zjawiska, nie ma. PIP posiada tylko informacje w oparciu o przeprowadzone kontrole. Wśród uczciwych pracodawców, wiele jednak może być takich, którym nie zależy na pracownikach, zwłaszcza w czasach, kiedy dosyć szybko mogą znaleźć zastępstwo na ich miejsce. To dlatego mnóstwo jest osób, które cierpliwie znoszą nieuczciwe traktowanie i nie robią nic, by odzyskać zaległe należności.
Ściągnąć kasę z szefa
A szkoda, bo mogą na tym jeszcze zarobić. - Przepisy dotyczące wypłaty wynagrodzenia są bezwzględnie obowiązujące, przez co należy rozumieć, że w przypadku, kiedy pensja nie jest wypłacana w terminie lub w ogóle pracownik bez względu na tłumaczenia pracodawcy może żądać odsetek za zwłokę. Z braku odmiennych ustaleń, należą się odsetki ustawowe tj. 13 proc., licząc w skali roku - informuje Leszek Poręba z portalu prawna-porada.pl. Jeśli pracodawca nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, podwładny może rozwiązać z nim umowę w trybie natychmiastowym i, dopełniając czynności formalnych m.in. w postaci złożenia wypowiedzenia na piśmie, domagać się odszkodowania. W przypadku, gdy pracownik nie chce odchodzić z pracy, zostają mu jeszcze dwie opcje: skarga do Państwowej Inspekcji Pracy lub droga sądowa.
- Skargę należy złożyć na piśmie. Można wysłać ją listem poleconym lub zgłosić się do PIP osobiście. Należy opisać problem, podając jak najwięcej szczegółów dotyczących sprawy, np. w przypadku zalegania przez pracodawcę z wypłatami, daty i sumy, od kiedy nie płaci, ile już jest winien, jakie podaje powody. W ciągu 30 dni od daty złożenia skargi inspektor sprawdzi zasadność skargi i poinformuje o rezultatach kontroli - mówi Danuta Rutkowska. - Przekazując skargę, należy podać swoje dane, jednak pozostaną one tylko do wiadomości PIP (chyba, że skarżący upoważni PIP do ich ujawnienia). Inspekcja zachowa także w tajemnicy fakt, że przeprowadzona kontrola ma związek ze skargą - podkreśla Danuta Rutkowska. Najbardziej zdeterminowanym pozostaje jeszcze skierowanie do sądu pracy powództwa o zapłatę. - Do 50 tys. pracownik jest zwolniony z kosztów. Może żądać zaległego wynagrodzenia wraz z odsetkami W praktyce niestety stosowanie środków przymuszających pracodawcę zwykle łączy się z jego "reakcją obronną", czyli np. wypowiedzeniem, wobec czego pracownicy w czasie trwania stosunku pracy rzadko decydują się na podjęcie takich kroków, a zwłaszcza w małych i średnich zakładach pracy - mówi Leszek Poręba. Na jakikolwiek ruch zdecyduje się pracownik wobec nieuczciwego pracodawcy, najważniejsze wydaje się samo podjęcie chęci walki i próby odzyskania wypracowanych, nierzadko ciężką pracą, pieniędzy.
...
Coraz wiecej tych potwornosci bedzie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:19, 14 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Bezrobocie czy weksel? Wybieraj!
- Gdy zrezygnowałam z pracy, mój były szef zagroził, że jeśli nie wrócę, wykorzysta przeciwko mnie weksel in blanco, który podpisałam przychodząc do firmy - mówi Justyna, kierowniczka sklepu odzieżowego. Pracodawcy coraz częściej stosują takie praktyki, a czasem nawet specjalnie zwalniają dyscyplinarnie z byle powodu tylko po to, by wyłudzić od pracownika pieniądze. 5, 10, 15… tys. zł.
Mariola Gryś została obciążona przez swojego pracodawcę kwotą 19 tys. zł za braki, które wyszły po remanencie w magazynie. Od Weroniki, która odchodziła z firmy szef zażądał zwrotu pieniędzy za szkolenia. W sumie ponad 5 tys. zł. Dominik Golewski za zepsuty komputer ma zapłacić 9 tys. zł. - Były szef uważa, że uszkodziłem go celowo, a to nieprawda. Próbuję z nim walczyć, ale widzę, że nie ma sensu. To zabiera mnóstwo czasu i pieniędzy. On za wszelką cenę chce mi pokazać, że nie warto było z nim zadzierać. Ma pieniądze i swoich prawników, i takich jak ja połyka na śniadanie - twierdzi Dominik.
Marek Lewandowski, rzecznik prasowy przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność" przyznaje, że sam zna przypadek, kiedy pracodawca z byle powodu dyscyplinarnie zwalniał swoich pracowników, tylko po to, by uruchomić egzekucję z weksla. Pracownik w efekcie dopłacił do swojego etatu więcej niż zarobił.
Pracodawcy coraz chętniej uzależniają przyjęcie do pracy od podpisania weksla in blanco. Według nich wymusza on lojalność, jest formą kontroli i pewnego rodzaju zabezpieczeniem majątku firmy.
- Prowadzę od wielu lat zakład, inwestuję w niego, dbam o każdą śrubkę i każdy kabelek, bo nikt niczego nie daje mi za darmo. Na wszystko muszę zapracować sam i szlag mnie trafia, gdy pracownik wozi firmowego laptopa w bagażniku miedzy oponami i płynem do spryskiwaczy. A gdy odchodzi z firmy oddaje sprzęt, który nie nadaje się już do użytku. U nas w kraju wciąż pokutuje przekonanie, że cudzej własności nie trzeba szanować - podkreśla Grzegorz Opielewicz, prowadzący firmę logistyczną.
- To tylko jeden z wielu przykładów. Weksel in blanco jest swego rodzaju "batem" na nieuczciwych pracowników, bo, proszę mi wierzyć, takich nie brakuje - stwierdza Opielewicz. Zaznacza jednocześnie, że sam nie pochwala praktyk, gdy pracodawca wykorzystuje weksel, by zmusić pracownika do określonego działania lub obarczyć go zbyt dużą i nieadekwatną do przewinienia kwotą.
- Weksle to desperacka próba ochrony swojego majątku - podkreśla Iwona Kosmala, właścicielka niedużego zakładu przetwórstwa mięsnego. - Niejednokrotnie przyłapałam pracowników, którzy w spodniach, pod koszulkami, a nawet w butach wynosili z zakładu mięso, przyprawy i wszystko to, co dało się upchnąć na sobie - wyjaśnia i jednocześnie powołuje się na raporty Pracodawców RP i firm ubezpieczeniowych, z których wynika, że blisko 80 proc. pracodawców jest okradanych przez swoich pracowników.
Inspekcja swoje, ustawodawca swoje
Tymczasem zarówno związki zawodowe, jak też Państwowa Inspekcja Pracy przestrzegają, by pracownicy nie podpisywali tego rodzaju dokumentów.
- Łatwo powiedzieć - żali się Zuzanna z woj. lubelskiego, która od trzech lat poszukuje pracy na etat. - Zawsze dostaję jakieś śmieciowe umowy. Nie mogę wziąć nawet mebli na raty czy telefonu na abonament. Marzę o normalnej pracy i nawet minuty nie zastanawiałabym się nad podpisaniem takiego weksla - przyznaje.
Weksle zamiast sądu...
Michał Król, jakiś czas temu myślał podobnie. Podpisał weksel, a dziś nie wie co się z nim dzieje i co może zrobić z nim były szef. - Spodziewam się wszystkiego, nawet komornika - przyznaje. - Rozstałem się z szefem w niezbyt miłych okolicznościach i obawiam się, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa - dodaje.
Według Głównego Inspektora Pracy, pracodawcy nie mogą żądać podpisywania weksla in blanco, jest to bowiem niezgodne z prawem. W związku z tym w ubiegłym roku GIP zwrócił się do ministerstwa pracy z wnioskiem legislacyjnym o zmianę zapisów w kodeksie pracy. Chciał kar dla przedsiębiorców, którzy w taki nielegalny sposób zabezpieczają swoje interesy i proponował, by stosowanie weksla było wykroczeniem.
Ministerstwo Pracy nie przychyliło się do wniosku i uznało, że istniejące przepisy w sposób wystarczający bronią pracowników przed takimi praktykami. Prawo pracy nie odsyła bowiem do prawa wekslowego i de facto to ostatnie nie powinno być stosowane przez pracodawcę. Ministerstwo pracy powołało się także na stanowisko Sądu Najwyższego z 2011 r., który uznał, że stosowanie weksla jako środka zabezpieczającego roszczenia pracodawcy za uszkodzone przez pracownika mienie jest niedopuszczalne.
Weksle zamiast sądu
- Niestety wyrok SN nie oznacza, że jeśli pracownik z powodu podpisanego weksla spotka się z byłym pracodawcą w sądzie automatycznie sprawę wygra - uważa prawniczka Lucyna Okrojowska. - Według kodeksu pracy odpowiedzialność majątkowa pracownika za nieumyślnie wyrządzoną szkodę wynosi maksymalnie trzykrotność miesięcznego wynagrodzenia. Zatem jeśli pracownik uszkodził auto, np. w czasie wypadku, to odpowiada tylko do wysokości trzech swoich miesięcznych pensji. Bez znaczenia jest w tym przypadku to, że zniszczony samochód wart był 200 tys. zł, a towar znajdujący się w nim kolejne 150 tys. - wyjaśnia.
Sprawa jednak wygląda zupełnie inaczej, gdy pracownik wyrządził szkodę umyślnie. Wówczas nie stosuje się żadnych ograniczeń finansowych i może zostać obciążony rzeczywistą wartością zniszczonej rzeczy. - W tym przypadku pracodawca musi taką winę udowodnić pracownikowi, a ten z kolei może się odwołać do sądu. Sprawa więc może trwać miesiącami, a może nawet latami, a weksel in blanco daje szybsze i prostsze rozwiązanie i właśnie dlatego tak lubią go pracodawcy - podkreśla prawniczka.
Kilka dni temu rząd przyjął projekt nowelizacji kodeksu pracy, który ma zacząć obowiązywać wiosną tego roku. Nie ma w nim mowy o wekslach. Najważniejsze zmiany dotyczą: uregulowania zasad stosowania tzw. ruchomego czasu pracy, świadectw pracy, ustalenia ekwiwalentu za niewykorzystany urlop oraz urlopu wychowawczego.
Nie wiedzą, boją się, są w desperacji
Dlaczego więc, pomimo ostrzeżeń, pracownicy nadal podpisują kontrowersyjne weksle in blanco? - Kryzys, bezrobocie, elastyczny rynek pracy i powszechność stosowania umów śmieciowych powodują, że ludzie aby utrzymać swoje rodziny, godzą się na wiele złych rzeczy. Dlatego podpisywanie weksli jest najczęściej wymuszone sytuacją, dla pracownika są wręcz desperacją. Ale też jest wynikiem niskiej świadomości. Nie każdy wie, że to niezgodne z prawem - wyjaśnia Marek Lewandowski, rzecznik "Solidarności".
Gdy pracownik staje się dłużnikiem...
Przyznaje jednocześnie, że takie mechanizmy będą coraz częściej stosowane. - Tak jak coraz powszechniejsze będzie stosowanie umów śmieciowych czy praca na czarno. Zresztą, kontrola legalności zatrudnienia w Polsce jest marna. Nie chodzi tylko o PIP, ale i oddziały kontroli legalności zatrudnienia, funkcjonujące przy urzędach wojewódzkich czy urzędach pracy. Dlatego przedsiębiorcy łamiący prawo są bezkarni, a jeśli nawet zostaną przyłapani na takich praktykach, kary są niewielkie i nie odstraszają - podkreśla Lewandowski.
Co więc robić, gdy pracodawca wymusza podpisanie weksla? - Jedyne, co tak naprawdę może zrobić pracownik, to nie przyjąć takiej pracy, bo ewentualna egzekucja weksla mogłaby dla takiej osoby skończyć się dramatycznie - przestrzega.
Przypomina jednocześnie, że egzekucja weksla nie odbywa się przed sądem pracy. I nawet, jeśli pracownik wygrywa przed sądem pracy, to egzekucja z weksla i tak może być przeprowadzana. Dodaje, że jeśli propozycja weksla pojawia się już w trakcie stosunku pracy, wtedy zdecydowanie należy złożyć skargę do PIP, a w razie, gdyby pracodawca chciał wyciągać konsekwencje, należy złożyć pozew do sądu.
Gdy pracownik staje się dłużnikiem
Co powinien zrobić pracownik, gdy pracodawca wypełni weksel i go zrealizuje? - Wtedy sąd w postępowaniu nakazowym wyda nakaz zapłaty tej kwoty, która widnieje na wekslu. Pracodawca stanie się wówczas wierzycielem, a pracownik dłużnikiem. Ten ostatni będzie miał 2 tygodnie na uregulowanie kwoty. Jeśli tego nie zrobi, pracodawca-wierzyciel będzie mógł oddać sprawę na przykład do firmy windykacyjnej - wyjaśnia Lucyna Okrojowska.
- Jeśli pracownik odwoła się od decyzji sądu, wykonanie nakazu zostaje wstrzymane, a sprawa trafia na wokandę. Odwołujący się ma wówczas możliwość przedstawienia swoich racji oraz możliwość powołania się na rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego - tłumaczy prawniczka.
Twierdzi też, że zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby pracownik został zmuszony do podpisania tego weksla lub gdyby pracodawca zastraszał go i nakazywał wykonywanie poleceń łamiących kodeks pracy, grożąc jednocześnie realizacją weksla in blanco. - W tej sytuacji pracownik mógłby to zgłosić do prokuratury - radzi. A takie przypadki też się zdarzają.
...
Ci jeszcze lepsi zamiast nie placic jeszcze grabia ludzi !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:33, 31 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Na Śląsku dług wobec pracowników przekroczył 50 milionów zł!
Zastawiony świąteczny stół kontra pusta lodówka. Dane Państwowej Inspekcji Pracy o zaległościach w wypłacaniu przez śląskie firmy wynagrodzeń są porażające. Pensji od miesięcy nie dastają tysiące pracowników. Dług wobec nich przekroczył już 50 milionów złotych. Wielu nie ma jednak innej alternatywy niż pracować za darmo mając nadzieję, że będzie lepiej. Bo wolnych miejsc pracy wszędzie brakuje. Jak Wielkanoc bez pieniędzy próbują przetrwać pracownicy takich firm?
....
To fajne maja ludzie swieta .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:15, 20 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Nieuczciwe praktyki wśród restauratorów - nie płacą pracownikom
Ruszył sezon ogródków kawiarnianych, który dla wielu młodych ludzi oznacza możliwość zarobienia dodatkowych pieniędzy. Dla niektórych pierwszy kontakt z sezonową pracą w gastronomii kończy się jednak wielkim rozczarowaniem, ostrzega "Dziennik Polski".
- Dwa dni nosiłem tacę "na próbę" z nadzieją, że pozwolą mi pracować przez wakacje, mówi Tomek, student historii. Dodaje, że pod koniec drugiego dnia menedżer powiedział, że nie jest zadowolony z jego pracy. - Kiedy zapytałem o pieniądze, odpowiedział, że to był bezpłatny okres próbny.
Takie praktyki wśród restauratorów nie są rzadkością. - Pracodawcy wykorzystują niewiedzę młodych ludzi i w ten sposób mają pracowników za darmo, mówi Anna Majerek, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Krakowie.
I ostrzega: przepisy prawa pracy nie znają pojęcia "umowy na próbę", za którą nie należy się wynagrodzenie. - Umowa o pracę powinna być zawarta na piśmie, to jeden z podstawowych obowiązków pracodawcy.
....
Kolejny horror !
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Sob 18:18, 20 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:41, 17 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Student, darmowa siła robocza?
Przez dwa tygodnie Ola i Magda pracowały jako kelnerki w nadmorskiej restauracji. Miały zarabiać po 2 tys. zł miesięcznie, pod warunkiem, że się sprawdzą po bezpłatnym okresie próbnym. Według właścicielki nie sprawdziły się. Na ich miejsce przyszły dwie kolejne, potem następne. Żadna nie była dobra. - Oszukała nie tylko nas. Przez całe lato miała darmową siłę roboczą - mówią z żalem studentki.
Podobnych przypadków są setki. Zwłaszcza w okresie wakacyjnym, gdy uczniowie i studenci poszukują pracy sezonowej. Tomasz, student filologii romańskiej w minione wakacje pracował przez trzy dni w budce z kebabami, potem usłyszał, że jest zbyt wolny. Justyna przez kilka dni opiekowała się dzieckiem. Mama Julki powiedziała, że jest za młoda i nie za bardzo się nadaje. Nie wypłaciła ani złotówki. Zosia przez kilkanaście dni w hotelu sprzątała pokoje. Jedna ze stałych pracownic posądziła ją o kradzież zegarka należącego do gościa. - Dali mi ultimatum - albo sama odejdę, albo zawiadomią policję. Nie chciałam żadnego zamieszania wokół siebie, odeszłam. To było z ich strony celowe zagranie - mówi Zosia.
Wakacje, to czas, gdy studenci mają chwilę, by odpocząć od nauki i zarobić na kolejny rok. Jedni wyjeżdżają za granicę na zbiór truskawek, wiśni czy jabłek, inni szukają szczęścia w Polsce. Wielu się udaje, ale jest też spora grupa oszukanych. Nie wszyscy swoje przypadki zgłaszają do Państwowej Inspekcji Pracy. Część z nich nie wie, że powinna, część nie chce. - Wygranymi są wówczas pracodawcy-oszuści. I jeśli nie poniosą żadnych konsekwencji, zrobią to ponownie. Znam wiele przypadków nieuczciwego traktowania pracowników i nie tylko sezonowych - mówi Tamara Piech, właścicielka pizzerii we Wrocławiu, zatrudniająca studentów przy rozwożeniu zamówień.
Danuta Rutkowska, rzecznik Głównego Inspektora Pracy wyjaśnia, że prawo pracy nie dopuszcza możliwości nieodpłatnego zatrudniania "na próbę". - W celu sprawdzenia kwalifikacji pracownika pracodawca może zawrzeć umowę o pracę na okres próbny, maksymalnie na 3 miesiące. Za każdą pracę, nawet jeśli pracownik przystąpił do jej wykonywania na podstawie ustnej umowy, jeszcze przed jej podpisaniem, przysługuje wynagrodzenie - podkreśla, bo nie wszyscy o tym wiedzą.
Nad morzem bez morza
Ola i Magda wyjazd do pracy nad morze planowały kilka miesięcy przed wakacjami. Zaraz po zakończeniu roku akademickiego ruszyły z Dolnego Śląska do Trójmiasta. Zawiózł je ojciec. Na miejscu sam zrobił rekonesans i wszystko wydawało mu się w porządku. Dziewczyny otrzymały pokoik nad restauracją. Właścicielka zapewniała, że zaraz po bezpłatnym okresie próbnym dostaną pracę na umowę. Liczyły, że uda się im zebrać trochę grosza z napiwków, że będą miały kilka złotych na swoje potrzeby podczas spacerów po sopockim molo. Życie jednak szybko zweryfikowało ich plany.
Wstawały o 5 rano, żeby pomóc w szykowaniu śniadania, kładły się spać grubo po północy. Z soboty na niedzielę nie spały wcale, bo trwała dyskoteka, a rano już trzeba było posprzątać lokal. Zdążyły tylko wziąć prysznic. W niedzielę udało im się "wyrwać" z pracy o 18, ale nie miały siły, żeby pójść nad morze. W poniedziałek trzeba przecież było znów wstać skoro świt.
- Przez dwa tygodnie nie wychodziłyśmy z restauracji. Praca, spanie, praca, spanie. Z napiwków też nie udało nam się nic zebrać, bo wszystko zabierała szefowa. Twierdziła, że kupi nam za to jakieś bluzki i fartuszki do pracy - wspomina Ola. - Po dwóch tygodniach stwierdziła, że się nie nadajemy do pracy i kazała nam się spakować - dodaje.
Zostały bez pieniędzy i dachu nad głową. Zadzwoniły po rodziców. Czekając na nich przesiedziały w parku, na jednym z placów zabaw. Morza nie widziały. Nawet nie miały ochoty. Czuły się oszukane i bezsilne. Rodzice od razu złożyli wizytę restauratorce. Okazało się, że dosłownie przed chwilą wyjechała do Londynu. W restauracji na miejscu sióstr pracowały już dwie nowe dziewczyny. - Rodzice nigdzie nie zgłosili tej sprawy, ale szeroko komentowali całe zdarzenie w necie. Ponoć właścicielka nie ma już chętnych na "darmowe" okresy próbne - mówi z zadowoleniem Magda.
Za wolny na kebaby
Gdy Tomasz zobaczył ogłoszenie w barze z kebabami, że poszukują studenta do pracy sezonowej, nie zastanawiał się długo. Ustalenia były takie - trzy dni pracy na próbę, potem umowa. Starał się jak mógł. Wydawało się, że fajnie mu idzie. - Byłem zdziwiony, gdy właściciel powiedział, że mnie nie przyjmie, bo jestem za wolny. Wściekłem się i poinformowałem o tym odpowiednią inspekcję pracy. Zareagowała szybko i właściciel dostał karę, bo okazało się, że to nie pierwszy tego typu przypadek - mówi Tomasz, który od kilku miesięcy sam prowadzi firmę. - Nie stać mnie na pracownika, za wcześnie na to, by starać się o stażystę, więc pracuję sam. Nie miałbym sumienia zatrudniać kogoś, komu nie miałbym zamiaru wypłacić pieniędzy - podkreśla.
"Bezpłatna praca na próbę" jest niestety coraz popularniejszą formą "zatrudniania" młodych i niedoświadczonych. Pracodawcy nazywają to wolontariatem, szansą na spełnienie się, konkursem dla najlepszych, itp. Ilu pracodawców, tyle pomysłów.
- Jest kryzys. Nie mogę zatrudniać kogoś, kto nic nie umie i jeszcze mu za to płacić. Nie mam na to pieniędzy, ani czasu, żeby uczyć, jak się kładzie tynk na ściany. Tylko najlepsi mają szansę na pracę, ale muszą się najpierw sami wykazać - przekonuje Stefan, właściciel poznańskiej firmy budowlanej. Przyznaje jednak, że dość często zatrudnia osoby, których refunduje urząd pracy.
Rzeczniczka GIP przyznaje, że najwięcej sygnałów w sprawie wykorzystywania studentów szukających pracy sezonowej napływa z okolic nadmorskich, ale też z dużych miast, z branży gastronomicznej. - Młodzi ludzie zamiast zdobywać pierwsze pozytywne doświadczenia związane z pracą, są wykorzystywani przez nieuczciwych pracodawców - przyznaje i informuje, że w razie jakichkolwiek wątpliwości co do oferowanej formy czy warunków zatrudnienia, można skonsultować się z miejscowym inspektoratem pracy, gdzie są udzielane bezpłatne porady prawne.
Pracujesz, masz prawo do zapłaty
- Kodeks pracy wymaga, by umowa o pracę była zawarta na piśmie. To jeden z najważniejszych obowiązków pracodawcy. Nawet, jeśli pracodawca nie zawarł umowy w formie pisemnej, ma obowiązek pisemnego potwierdzenia pracownikowi ustaleń, co do stron umowy, rodzaju umowy i jej warunków - wylicza rzeczniczka. - Musi to zrobić najpóźniej w dniu rozpoczęcia pracy, w przeciwnym wypadku złamie prawo i zostanie ukarany mandatem przez inspektora pracy. Nawet, jeśli pracodawca nie przygotował umowy w formie pisemnej, nie oznacza, że nie została ona zawarta. Do nawiązania stosunku pracy wystarczy sam fakt dopuszczenia pracownika do pracy, wówczas stosunek nawiązuje się w chwili jej rozpoczęcia - dodaje.
Ten wymóg nie dotyczy umów cywilnoprawnych, jednak w sytuacji, gdy zleceniodawca zwleka z zawarciem pisemnej umowy zachodzi podejrzenie, że jest nierzetelnym pracodawcą. We własnym interesie zatem należy dążyć do zawarcia każdej umowy na piśmie. Należy przy tym pamiętać, że taka umowa powinna być sporządzona w 2 egzemplarzach, po jednym dla każdej ze stron.
W przypadku, gdy pracodawca lub zleceniodawca przeciąga moment podpisania umowy, można sprawdzić jego rzetelność w ZUS-ie, czy w ciągu 7 dni od przyjęcia danej osoby do pracy zgłosił ją do ubezpieczenia. Nie dotyczy to przyjętych do pracy na podstawie umowy o dzieło, która nie podlega obowiązkowi ubezpieczenia społecznego.
Kara dla nieuczciwego
Jak udowodnić, że student przepracował trzy dni w budce z kebabami czy w restauracji? Mogą to potwierdzić świadkowie, np. koledzy, klienci czy osoby obok pracujące, jako dowód mogłyby też poświadczyć wszelkie kwity i rachunki z podpisem pracownika, notatki dotyczące godzin pracy, fotografie, itp.
- "Bezpłatne dni próbne" to ewidentne wykroczenie przeciwko prawom pracownika - stwierdza Danuta Rutkowska. Pracodawca, który nie potwierdza na piśmie zawartej z pracownikiem umowy o pracę, ani też nie wypłaca wynagrodzenia za prace podlega karze grzywny od 1 tys. do 30 tys. zł. Prawo pracy nie dopuszcza możliwości nieodpłatnego zatrudniania "na próbę".
W celu sprawdzenia kwalifikacji pracownika pracodawca może zawrzeć umowę o pracę na okres próbny, maksymalnie na 3 miesiące. Za każdą pracę, nawet jeśli pracownik przystąpił do jej wykonywania na podstawie ustnej umowy, jeszcze przed jej podpisaniem, przysługuje wynagrodzenie.
- Chcę jednak podkreślić, że PIP nie ma możliwości prawnych, aby pomóc w odzyskaniu niewypłaconego wynagrodzenia osobom zatrudnionym na podstawie umów cywilnoprawnych. Spory z tego zakresu są rozstrzygane przez sądy cywilne - wyjaśnia na zakończenie.
....
Co za bydlaki i zlodzieje . Co gorsza czuja sie w porzo . Przeciez taka byl umowa ! Ale to jest kradziez . Liczy sie fakt obiektywny .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:14, 22 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Mazowieckie: ponad 10 mln zł zaległości w wypłacaniu wynagrodzeń pracowniczych
O ponad 140 proc. wzrosła w pierwszym kwartale br. w porównaniu do tego okresu w 2012 r. kwota niewypłaconych wynagrodzeń pracowniczych przez firmy na Mazowszu. Inspektorzy pracy stwierdzili, że na koniec marca br. przedsiębiorstwa były winne pracownikom 10,8 mln zł.
Jak poinformowała rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie Maria Kacprzak- Rawa, w porównaniu do pierwszego kwartału ubiegłego roku w analogicznym czasie w tym roku o prawie 130 proc. wzrosła też liczba przypadków niewypłacenia wynagrodzeń i innych świadczeń pieniężnych w skontrolowanych zakładach; z 1327 w pierwszym kwartale 2012 r. do 3043 w pierwszym kwartale 2013 r. O 25 proc. wzrosła też liczba podmiotów, które nie wypłaciły pensji pracownikom.
Rzeczniczka dodała, że w pierwszym kwartale br. inspektorzy pracy nałożyli na pracodawców 250 mandatów karnych. Skierowano też 42 wnioski o ukaranie do sądu. "W wyniku realizacji przez pracodawców decyzji i wniosków wydanych przez inspektorów pracy, do połowy maja udało się wyegzekwować na rzecz pracowników kwotę prawie miliona złotych" - zaznaczyła Kacprzak-Rawa.
Według rzeczniczki, pracodawcy najczęściej tłumaczą się, że powodem niewypłacania lub obniżania wynagrodzeń za pracę i innych świadczeń był brak środków finansowych spowodowany pogarszającą się sytuacją ekonomiczną.
Częstą przyczyną nieprawidłowości stwierdzanych przez pracodawców jest niewłaściwa metoda obliczania lub pomyłka (szczególnie w przypadkach zaniżeń kwot świadczeń, np. ekwiwalentów za niewykorzystany urlop wypoczynkowy, czy wynagrodzenia za urlop wypoczynkowy).
Część pracodawców usprawiedliwia się, że nie wiedziało, że dane świadczenie przysługuje pracownikowi. Dotyczy to m.in. dodatku nocnego oraz ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy. Sporadyczne, zdaniem Kacprzak-Rawy, są natomiast przypadki świadomej odmowy wypłaty świadczenia.
....
Bandytyzm .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:54, 15 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Coraz więcej pracowników czeka na zaległą pensję
Prawie 1000 firm, zatrudniających 50 i więcej pracowników, zalegało pod koniec zeszłego roku z pensjami - dla ok. 30 tysięcy pracowników. Co prawda liczba nieterminowo płacących firm zwiększyła się o 7 proc., ale liczba pracowników, którzy dostawali pensje z opóźnieniem, wzrosła aż o 47 proc. w stosunku do sytuacji sprzed dwóch lat. Tak wynika z informacji GUS na temat zatrudnienia i wynagrodzenia w zeszłym roku.
Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest Banku SA zwraca uwagę na branże, gdzie liczba pracowników, którym firmy zalegają z płatnościami wzrosła jeszcze bardziej: - W przetwórstwie przemysłowym jest to 55 proc., w budownictwie jest to 300 procent. Jeszcze więcej w przedsiębiorstwach zajmujących się turystyką (zakwaterowaniem i gastronomią), firmach zajmujących się administrowaniem oraz informacją i komunikacją - wymienia ekonomista i przypomina, że przetwórstwo przemysłowe i budownictwo szczególnie wyraźnie odczuły spowolnienie: - Problemy z terminowym regulowaniem wynagrodzeń w tych dwóch branżach można śmiało łączyć z czynnikami koniunkturalnymi.
Zarówno jego zdaniem, jak i w opinii Piotra Soroczyńskiego, głównego ekonomisty KUKE SA, to, że zwiększyły się opóźnienia z płaceniem wynagrodzeń wynika z problemów płynnościowych. - Zmniejszyła się sprzedaż, obniżyła rentowność, kontrahenci wydłużają kredyt kupiecki (czyli płacą za faktury coraz później) - wymienia Soroczyński i dodaje: - W pierwszej kolejności regulowane są inne należności (podatki, banki, kluczowi dostawcy, energia), a potem pensje.
Struktura branżowa firm zalegających z płatnościami jest podobna do struktury upadłości przedsiębiorstw w zeszłym roku. Najwięcej problemów miały właśnie firmy budowlane i zajmujące się przetwórstwem przemysłowym (często działające na rzecz budownictwa). - Niepłacenie często poprzedza upadłość. - przypomina Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK.
Grzegorz Błachnio, analityk w Towarzystwie Ubezpieczeń Euler Hermes, który bada rynek upadłości, dodaje: - Można powiązać spóźnienia w wypłatach z dużą liczbą bankructw (a także spowodowanych przez nie problemów kilkukrotnie większej liczby dostawców). Wstrzymanie wypłaty wynagrodzenia to jeden z ostatnich etapów działalności firm. W przypadku jej upadłości pracownicy otrzymują rekompensaty z funduszu gwarancyjnego, ale tracą z reguły miejsca pracy - mówi. Z posiadanych przez niego informacji wynika, że w firmach, w których w tym roku ogłoszono upadłość pracuje ponad 17 tys. osób.
Ekonomista zwraca uwagę na to, że według danych GUS na zaległe płace czekało w zeszłym roku ponad 9 tys. osób pracujących w przemyśle i ok 6,9 tys. pracowników budownictwa.
- Najszybciej upadłości rosły właśnie w przemyśle. W firmach budowlanych zwalniano pracowników (mówiło się nawet o ograniczeniu zatrudnienia o 150 tys. osób), gdy narastały problemy i upadłości w tej branży - mówi Błachnio. Jego zdaniem, w tym roku cięcia zatrudnienia dotyczyć będą właśnie firm produkcyjnych, handlowych i usług.
Z danych GUS wynika, że przeciętnie firmy zalegały pracownikom ok. 5,1 tys. zł. Ale w górnictwie było to ponad 14 tys. zł, a w firmach finansowych i ubezpieczeniowych - ponad 11 tys. zł. W budownictwie - ponad 6 tys. zł.
Dane nie pokazują sytuacji w małych firmach i mikrofirmach, a tu zdaniem ekonomistów sytuacja może być jeszcze trudniejsza. Ich opinię potwierdzają kontrole Państwowej Inspekcji Pracy przeprowadzone w pierwszym kwartale tego roku. Dotyczą one wszystkich firm, bez względu na to ile w nich pracuje osób. W skali roku o prawie połowę (49,5 proc.) wzrosła liczba przypadków niewypłacenia pensji. Problemy zauważono w 33,8 tys. skontrolowanych firm, a kwoty niewypłaconych należności z tytułu wynagrodzeń i innych świadczeń wyniosły 64 mln zł (w I kwartale 2011 roku - 40,7 mln zł).
....
Hanba i zbrodnia . Winni bardziej nawet niz biznesmeni sa kolesie od schladzania .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:25, 13 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Pracownicy AlpineBau: firma nie zapłaciła nam pensji
Pracownicy polskiego oddziału AlpineBau spotkali się w katowickiej siedzibie spółki, by omówić swoją sytuację i stworzyć wspólny front w rozmowach z pracodawcą. Firma nie wypłaciła pensji za czerwiec i nie informuje, w jaki sposób powinni postępować pracownicy jej polskiego oddziału. - Pozostajemy w stosunku pracy, ale biorąc pod uwagę, że nie dostaliśmy pieniędzy za czerwiec, spodziewamy się, że za lipiec też ich nie dostaniemy. Podobnie z innymi świadczeniami - powiedziała kierownik ds. zarządzania finansami Izabela Paździorek. Dodała, że polscy pracownicy mają świadomość tego, że będą musieli "pożegnać się z firmą".
...
Ohydny proceder pobierania pracy i nieplacenia za nia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:06, 19 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
PIP odnotowała w I półr. wzrost liczby przypadków niewypłacania pensji
Państwowa Inspekcja Pracy w I półroczu 2013 roku odnotowała wzrost przypadków niewypłacania pensji do 61,9 tys. z 47,6 tys. - podała PIP w komunikacie.
Kwota niewypłaconych należności z tytułu wynagrodzeń i innych świadczeń wzrosła z 95 mln zł do 110 mln zł w I półroczu tego roku.
PIP odnotowała wzrost liczby pracodawców niewypłacających pensji z 1.621 w I półroczu 2012 roku do 1.730 w I półroczu 2013 roku.
....
Koszmar rosnie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:07, 22 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Firma remontuje kamienicę i nie płaci pracownikom
Od 500 do nawet 20 tysięcy złotych, zalega swoim pracownikom jedna z katowickich firm budowlanych. Pracownicy od października zeszłego roku zamiast wypłat dostają jedynie drobne zaliczki, a pracodawca terminy płatności zaległych wypłat wciąż przesuwa.
...
Nieplacenie za prace to kradziez .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:50, 15 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Schowali autobus, bo nie dostają pensji
Nie dostaliśmy żadnych pieniędzy od stycznia, niektórzy nawet od grudnia ubiegłego roku. Wyprzedawane są kolejne autobusy, a do tej pory nie zobaczyliśmy ani złotówki - skarżą się pracownicy krakowskiego PKS, a informuje o tym “Dziennik Polski".
Więc, gdy tylko pojawiła się informacja, że zostanie sprzedany kolejny pojazd, pracownicy PKS Kraków postanowili go... ukryć. Zagrozili, że jeśli nie dostaną zaległych wynagrodzeń, autobusu nie wydadzą.
Sytuacja pracujących w krakowskim PKS od wielu miesięcy jest trudna, a teraz komplikuje się jeszcze bardziej. Dotychczasowy właściciel przedsiębiorstwa - PKS Oświęcim - odsprzedał go firmie Trans Vobis, która kupiła tylko licencję, a nie autobusy.
To PKS Oświęcim je wyprzedaje. Według pracowników ubyło ich już 12.
>>>
Pracownik ma dostac pensje . Jego nie obchodzi kondycja firmy ON NIE JEST OD TEGO !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:11, 11 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Radio Rzeszów
Pracodawcy na Podkarpaciu zalegają 20 mln zł pracownikom
Prawie 20 milionów złotych zalegają pracodawcy z Podkarpacia, z tytułu nieterminowego wypłacania wynagrodzeń. Dane te dotyczą 2014 roku.
Najczęściej nieprawidłowości ujawniano w zakładach zatrudniających do 9 pracowników działających w branży handlu i napraw oraz przemysłowej.
W tym przypadku co trzeci pracodawca nie wypłacił pensji w terminie. Zaległości są także i w dużych firmach. Dla niewywiązujących się ze swoich zobowiązań przedsiębiorców kodeks pracy przewiduje kary grzywny od 1 do 30 tysięcy zł.
Okręgowy inspektorat Pracy w Rzeszowie skontrolował blisko 5 tys firm działających w regionie.
...
To jest straszne oszustwo bo pracę wzięli ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:22, 03 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
KRD: dla ponad 70 proc. Polaków nic nie usprawiedliwia opóźnienia wypłaty
- Shutterstock
Niemal 3/4 Polaków nie znajduje żadnego wytłumaczenia dla pracodawców, którzy opóźniają się z wypłatą wynagrodzeń swoim pracownikom - wynika z badania TNS Polska dla Krajowego Rejestru Długów.
TNS Polska na zlecenie KRD zapytał w marcu tego roku grupę 1000 dorosłych Polaków, czy są w stanie znaleźć usprawiedliwienie dla pracodawcy, który nie płaci swoim pracownikom pensji na czas. Jak się okazało, aż 73 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nie widzi żadnego powodu, który mógłby stać się usprawiedliwieniem dla niewypłacenia w terminie wynagrodzenia pracownikom.
REKLAMA
Wśród sytuacji, w których część z nas zaakceptowałaby opóźnienie lub nieotrzymanie pensji, znalazły się te, które wiązały się z trudną sytuacją finansową przedsiębiorstwa. Występowanie zatorów płatniczych, czyli brak zapłaty od kontrahentów, zostało wskazane jako usprawiedliwienie niewypłacenia pensji przez 14 proc. ankietowanych. Z tłumaczeniem, że nie otrzymali wypłaty, ponieważ pieniądze te zostały przeznaczone na uratowanie przedsiębiorstwa przed upadłością, pogodziłoby się już tylko 8 proc. pytanych Polaków. Tymczasem spowolnienie gospodarcze, nakłady inwestycyjne i brak wolnej gotówki były zrozumiałym powodem dla niewielkiego odsetka pozostałych badanych.
Państwowa Inspekcja Pracy w 2014 r. odnotowała opóźnienia w wypłacie pensji pracownikom na łączną kwotę ponad 171 mln zł. Jak wskazują eksperci, sytuacja zatrudnionych, którzy nie otrzymują wypłaty, jest o tyle trudna, że często czują się bezradni wobec sytuacji, w jakiej się znaleźli. Nie znając przysługujących im praw, pozostają też bierni w swoich działaniach.
"Jako pracownicy mamy określone obowiązki, ale ma je również nasz pracodawca. Terminowe przekazywanie wynagrodzenia pracownikom jest jednym z nich" - uważa, cytowany w komunikacie KRD, Konrad Siekierka z kancelarii prawnej VIA LEX.
"Niepłacącego pracodawcę powinniśmy pisemnie wezwać do zapłaty zaległego wynagrodzenia. Gdy nie wywiąże się z tego zobowiązania we wskazanym terminie, radzę jak najszybciej złożyć pozew do sądu pracy. Im szybciej uzyskamy wyrok, tym większe mamy szanse na odzyskanie należnych nam pieniędzy. Nie każdy ma też świadomość, że za opóźnienie w wypłacie wynagrodzenia pracownikowi przysługują odsetki ustawowe, które wynoszą obecnie 8 proc." - dodał.
Eksperci zwracają uwagę, że wytoczenie powództwa przeciwko pracodawcy nie jest związane z koniecznością złożenia przez którąkolwiek ze stron wypowiedzenia umowy o pracę lub też jej rozwiązania. Dodatkowo – posiadając wyrok z sądu pracy, każdy oczekujący na zaległą wypłatę pracownik, może przekazać informacje o zadłużeniu swojego pracodawcy do KRD.
"To dodatkowy argument i forma nacisku na niepłacącego pracodawcę. Wpis do Krajowego Rejestru Długów to sygnał nie tylko dla jego potencjalnych kontrahentów, że zdarza mu się mieć zaległości finansowe, ale także dla kolejnych pracowników, którzy będą szukali informacji przed rozpoczęciem pracy w danej firmie" - wskazał, cytowany w piśmie, prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki.
Z danych KRD wynika, że średnia kwota niewypłaconej pensji wśród firm wpisanych do Rejestru sięga 11,5 tys. zł, a rekordzista ma do oddania jednemu ze swoich pracowników aż 80 tys. zł.
>>>
Oczywiscie ze nie ma zadnych tlumaczen. BYLA UMOWA TRZEBA dotrzymac!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:11, 24 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Pracodawcy wciąż łamią przepisy związane z wypłatą wynagrodzeń
- Thinkstock
Ponad 30 tys. przypadków niewypłacania wynagrodzeń pracownikom odnotowali inspektorzy pracy w pierwszym półroczu tego roku. Jest to mniej o blisko 13 proc. niż w pierwszym półroczu roku ubiegłego, ale wciąż bardzo dużo - podkreśla w rozmowie z IAR rzeczniczka Inspekcji Danuta Rutkowska. Jak mówi, każda niewypłacona pensja może okazać się dramatem związanym z brakiem środków do życia czy niezapłaconą ratą kredytu.
Do niewypłacania pensji dochodzi zwłaszcza w firmach małych i średnich, w takich branżach jak budownictwo, handel i przetwórstwo przemysłowe. Pracodawcy tłumaczą się najczęściej problemami ekonomicznymi firmy. Żadne jednak tłumaczenia nie są tu usprawiedliwieniem. Pracodawca ma obowiązek zapłacić za wykonaną pracę - wyjaśnia Danuta Rutkowska. Dodaje, że niewypłacanie bądź zaniżanie wynagrodzenia jest wykroczeniem przeciwko prawom pracownika zagrożonym karą grzywny od tysiąca do 30 tys. zł. Inspektor pracy może nałożyć mandat w wysokości od tysiąca do 2 tys. zł a w przypadku recydywy do 5 tys. zł.
REKLAMA
W pierwszym półroczu tego roku inspektorzy nałożyli blisko 3 tys. mandatów na pracodawców, którzy nie płacili albo zaniżali wynagrodzenia. Skierowali też do sądu blisko 580 wniosków o ukaranie pracodawców, którzy popełnili to wykroczenie.
...
Złodziei którzy nie płacą pensji do więzienia a firmy likwidować. Nie nadają się do tego. Żadnych miejsc pracy nie tworzą. Bo nie chodzi o pracę za darmo tylko żeby byka wypłata.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:27, 09 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Coraz więcej pracodawców zalega z udzielaniem pracownikom urlopów
- Shutterstock
Przyczyną zaległości urlopowych jest przede wszystkim zbyt mała liczba zatrudnionych w stosunku do potrzeb firmy.
Stąd wielu pracowników ma zaległe urlopy do wykorzystania. Taki zaległy urlop trzeba rozpocząć najpóźniej 30 września.
REKLAMA
Pracodawca, z którego winy zaległy urlop nie zostanie wykorzystany, grozi grzywna do 30 tysięcy złotych.
...
Niszczycie siebie jesli w takich warunkach ,,pracujecie".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:58, 30 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Pułapki w umowach. Jak ich uniknąć?
Zarówno pracodawca, jak i pracownik mają pewną swobodę w kształtowaniu umowy o pracę. Zgodnie z prawem zawarte w dokumencie zapisy nie mogą być niekorzystne dla zatrudnionego. Ważne, aby przed podpisaniem umowy sprawdzić ją. Pozwoli to uniknąć pułapek.
Mowa o niedozwolonych klauzulach. Najczęściej dotyczą one kwestii finansowych. - Przykładami są zapisy o pozbawieniu pracownika pensji za czas przestoju w firmie, o zrzeczeniu się przez pracownika wynagrodzenia lub przeniesieniu go na inną osobę oraz o możliwości dokonywania potrąceń bez wiedzy i zgody zatrudnionego – informuje w wywiadzie dla serwisu infoWire.pl Małgorzata Majewska, ekspertka portalu Monsterpolska.pl.
Kolejny obszar, którego dotyczą niedozwolone klauzule, to rozwiązywanie stosunku pracy. - Najczęściej stosowany jest zapis uprawniający pracodawcę do skrócenia okresu wypowiedzenia bez podania przyczyny lub do rozwiązania umowy w dowolnym momencie. To w ogóle nie daje pracownikowi poczucia stabilności i bezpieczeństwa – zauważa ekspertka. Trzeba uważać także na zapis nakładający na zatrudnionego karę pieniężną za złożenie wypowiedzenia.
Takie klauzule to nie rzadkość. Łamanie prawa przez pracodawców jest nagminne. Co jeśli w naszej umowie znajdą się niedozwolone zapisy? Nie należy jej zawierać. Jeżeli nie mamy pewności, czy jest ona zgodna z prawem, możemy poprosić Państwową Inspekcję Pracy o sprawdzenie dokumentu, a następnie – w przypadku gdy umowa okaże się wadliwa – zwrócić się do pracodawcy o jego poprawienie.
...
Pamietajcie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:23, 27 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Hutnicy z Chorzowa bez pensji od dwóch miesięcy. Pomaga im miasto
Magdalena Raducha/dro/
2016-04-27, 16:56
Skomentuj
0
Załoga Walcowni Blach Grubych Batory w Chorzowie od lutego nie otrzymała wynagrodzeń. Kilkunastoosobowa delegacja pracowników spotkała się z prezydentem Chorzowa Andrzejem Kotalą, apelując o interwencję w tej sprawie. Władze miasta zapowiedziały doraźną pomoc hutnikom.
Kraj
Huta stali zatruwa Kraków. Raport o 15...
Biznes
Bezrobocie w dół, ceny - w górę. Rząd przyjął...
Biznes
Koncern Tata sprzedał swoją hutę w Wielkiej...
Zakład należy do spółki HW Pietrzak Holding S.A. Właściciel walcowni złożył wniosek o upadłość jesienią ubiegłego roku. Od tego czasu zakład nie produkuje, ma odcięty gaz, prąd i wodę.
Firmie grozi likwidacja, ale mimo to pracownicy na zmianę przez 24 godziny pilnują tego, co zostało. O tym, co od kilku dni dzieje się w zakładzie, mówią anonimowo. Obawiają się reakcji pracodawcy. - Jest tu zatrudnionych 295 osób i wszyscy możemy stać sie bezrobotni, Zostaliśmy pozostawieni sami sobie - dodaje jedna z nich.
"Nie mogą liczyć na pomoc, jak czynią to górnicy"
Jeszcze przed spotkaniem z pracownikami walcowni prezydent Chorzowa skierował pismo do sądu, który rozpatruje wniosek o upadłość, z prośbą o przyspieszenie decyzji. Prezydent zwrócił się do wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego o przyspieszenie działań związanych z utworzeniem koncernu Śląskie Huty Stali, do którego weszłaby również chorzowska walcownia.
"W obliczu zagrożenia utraty miejsc pracy dla 300 hutników, proszę pana ministra o wsparcie tej branży poprzez zintensyfikowanie działań zmierzających do utworzenia Śląskich Hut Stali. Hutnicy nie mają szans na wyciąganie ręki po pomoc państwa, tak jak czynią to górnicy z państwowych kopalni. To grupa o wiele mniejsza, której głos nie brzmi tak donośnie, jak głos liderów górniczych związków zawodowych" – napisał Kotala do Tobiszowskiego.
Bony na żywność, zasiłek i późniejsza spłata czynszu
Delegacja pracowników zapytała prezydenta m.in. o możliwość otrzymania bonów żywnościowych oraz nienaliczania odsetek za opóźnienia w płatnościach za czynsz. Prezydent zadeklarował pomoc.
Jeszcze tego samego dnia odbyło się spotkanie Prezydenta Chorzowa z przedstawicielami Zakładu Komunalnego PGM oraz Ośrodka Pomocy Społecznej w sprawie udzielenia pomocy pracownikom walcowni.
Hutnikom, których mieszkania należą do miasta, nie będą naliczane odsetki za zwłokę w płatnościach za czynsz. Jeszcze w tym tygodniu uruchomiony ma zostać w Miejskim Domu Kultury "Batory”, mobilny punkt Ośrodka Pomocy Społecznej, w którym pracowncy walcowni, którzy są mieszkańcami Chorzowa, będą mogli odebrać bony żywnościowe. Na miejscu będą mogli również złożyć wniosek o zasiłek celowy zwrotny.
- Przyjmowane są wnioski, które będą błyskawicznie rozpatrywane, a więc te wszystkie procedury będą maksymalnie skracane dla dobra ludzi - powiedział Polsat News Stanisław Kowolik, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Chorzowie.
polsatnews.pl
...
Znow nieplacenie pensji...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:46, 30 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Minister Rafalska zapowiada: koniec z syndromem pierwszej dniówki
jak/
2016-08-30, 13:09
Od września każdy pracownik, który podejmuje pracę, musi mieć pisemne potwierdzenie warunków zatrudnienia - przypomniała we wtorek minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Mam nadzieję, że przestanie się w Polsce mówić o "syndromie pierwszej dniówki" - powiedziała.
Polsat News
Biznes
Od września umowa o pracę – na piśmie, przed...
Obowiązujące dotychczas przepisy pozwalają pracodawcy na dopełnienie formalności związanych z umową do końca pierwszego dnia pracy. Pozwala to na ich odwlekanie, a w przypadku kontroli na tłumaczenie, że pracownik jest zatrudniony dopiero pierwszy dzień, a ustawowy termin jeszcze nie minął.
W ocenie PIP tzw. syndrom pierwszej dniówki to najczęściej nieprawdziwa informacja, wykorzystywana przez pracodawców do nielegalnego zatrudniania.
Zmiany mają zapobiec takim praktykom i pozwolić pracownikom na korzystanie z praw pracowniczych w pełni. Ułatwią też inspektorom pracy stwierdzanie przypadków nielegalnego zatrudniania.
Pracodawca i każdy pracownik będzie zobowiązany do posiadania umowy na piśmie albo pisemnego potwierdzenia jej warunków - jeszcze przed dopuszczeniem pracownika do pracy. Za brak pisemnego potwierdzenia warunków umowy przed dopuszczeniem pracownika do pracy będzie mogła być wymierzona grzywna dla pracodawcy.
Ograniczyć szarą strefę
„Pierwszego września rozpoczną się zmiany spowodowane nowelizacją kodeksu pracy. Mam nadzieję, że przestanie się w Polsce mówić o syndromie pierwszej dniówki i że (…) nie będzie już tak, że Państwowa Inspekcja Pracy, kiedy będzie sprawdzać, czy zawarto umowę, będzie się dowiadywała, że dany pracownik dopiero jest w pierwszym dniu pracy” - powiedziała we wtorek minister Rafalska.
Podkreśliła, że nowe regulacje zabezpieczają pracowników i wyraziła nadzieję, że ograniczą szarą strefę.
„Mam nadzieję także, że przyszłość takiego pracownika, zarówno pod względem jego bezpieczeństwa pracy i tej przyszłości emerytalnej będzie lepsza, a również Państwowa Inspekcja Pracy zostaje uzbrojona w narzędzie efektywniejsze niż dotychczasowe”- powiedziała minister.
Zgodnie z nowymi przepisami kara grzywny pozostanie w niezmienionej wysokości - to jest od 1 do 30 tys. zł, ale pracodawca nie będzie już mógł się tłumaczyć, że pracownik jest zatrudniony pierwszy dzień.
Według informacji PIP w 2014 roku „nielegalne zatrudnienie, polegająca na powierzeniu pracy bez potwierdzenia na piśmie rodzaju umowy i jej warunków oraz niezgłoszeniu osoby zatrudnionej do ubezpieczenia społecznego stwierdzono w 18 proc. kontrolowanych podmiotów”.
PAP
...
Horror co oni porobili po 89 z ,,rynkiem" pracy (niewolniczej). A ,,STAZE" ZA 800 ZL ORGANIZUJE PANSTWO POD GROZBA UTRATY LECZENIA!!! PANSTWOWE NIEWOLNICTWO!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:24, 26 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Dramatyczna sytuacja pracowników huty szkła w Krośnie. Nie dostają pensji
Dramatyczna sytuacja pracowników huty szkła w Krośnie. Nie dostają pensji
Dzisiaj, 26 kwietnia (12:12)
200 pracowników huty szkła w Krośnie zostało bez środków do życia. Właściciel spółki wygasił zakład, a pracownicy zostali wysłani na przymusowe urlopy bez wypłacania pensji.
Firma zalega z pensjami od połowy lutego (zdj. ilustracyjne)
/Monika Kamińska /RMF FM
Firma zalega z pensjami od połowy lutego. O wygaszeniu zakładu pracownicy dowiedzieli się krótko przed Wielkanocą. Od tamtej pory bezskutecznie próbują skontaktować się ze spółką, która zatrudniła ich w hucie. Prezes chciałby, żebyśmy się zwolnili z firmy. Oczywiście wynagrodzenia nam nie da, bo nie ma złotówki - mówi kierownik zmianowy z huty MILOMAX Krzysztof Preisnar.
Nawet jeśli pracownicy chcieliby zwolnić się z winy pracodawcy, to nie mają komu doręczyć dokumentów. Telefon firmy zarejestrowanej w Warszawie nie odpowiada, maile wracają na skrzynkę adresata.
Przedstawiciel spółki przebywający w Krośnie nie chce rozmawiać ani z pracownikami, ani z dziennikarzami.
(mpw)
Paweł Pawłowski
...
Znowu skandal z nieplaceniem pensji czyli kradzieza bo pracowali.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|