Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:04, 28 Lut 2011 Temat postu: ROJE biurokratów się roją! |
|
|
Hall: regionalne ośrodki jakości edukacji - w dwa lata
Stworzenie w ciągu dwóch lat sieci regionalnych ośrodków jakości edukacji zapowiedziała w poniedziałek Katarzyna Hall. Minister edukacji planuje, że do 2015 roku nowy system będzie finansowany dzięki wsparciu UE.
MEN chce zlikwidować kuratoria oświaty, Centralną Komisję Egzaminacyjną oraz okręgowe komisje egzaminacyjne, a w ich miejsce powołać zupełnie nowe jednostki: Krajowy Ośrodek Jakości Edukacji (KOJE) i regionalne ośrodki jakości edukacji (ROJE).
Osiem regionalnych ośrodków jakości edukacji ma powstać na bazie okręgowych komisji egzaminacyjnych z włączonymi w ich struktury pracownikami kuratoriów i będzie pełnić wiodącą rolę w przygotowywaniu i organizacji egzaminów zewnętrznych. Pozostałe ROJE powstaną na bazie kuratoriów. W zależności od liczby szkół na danym terenie, możliwe będą delegatury regionalnych ośrodków.
"Podjęliśmy już decyzję, że takie ośrodki (ROJE - PAP) powstaną w każdym województwie, ale będzie to wymagało etapu przejściowego, bo jak wiadomo system egzaminacyjny opiera się obecnie na okręgach obejmujących po kilka województw. Wiąże się to np. z koniecznością zmian w systemie informatycznym, ale ponieważ ma być on docelowo włączony do tworzonego Systemu Informacji Oświatowej, to gdy SIO ruszy, możliwe będzie pełne zgrupowanie zadań województwami" - powiedziała PAP Hall podczas poniedziałkowej wizyty we Włocławku, gdzie prezentowała plany reform w dziedzinie edukacji nauczycielom i samorządowcom.
Ministerstwo zakłada, że tworzenie ROJE będzie miało etap przejściowy, w czasie, którego wiodącą rolę będą miały dotychczasowe Okręgowe Komisje Egzaminacyjne. "Planujemy, że rok potrwają przygotowania systemu i od kolejnego roku szkolnego ośrodki regionalne rozpoczną pracę" - powiedziała Hall.
Dłużej potrwa tworzenie "sieci wspomagającej szkoły", która będzie miała wojewódzka strukturę terytorialną, podlegając poszczególnym wojewodom. "Centra Rozwoju Edukacji (CRE) będą łączyć funkcję placówek doskonalenia, poradni psychologiczno-pedagogicznych, bibliotek pedagogicznych i obejmą kompleksową opieką szkoły; będą pomagać podnosić jakość pracy" - tłumaczyła szefowa MEN.
W przypadku CRE ministerstwo zakłada dłuższy, trzyletni okres przejściowy w dochodzeniu do ostatecznego kształtu ich sieci.
"Podobnie jak w przypadku wprowadzanych zmian w nadzorze, tak i w doskonaleniu nauczycieli planujemy budowę sieci CRE ze wsparciem funduszy unijnych w latach 2012-15. Dopiero od 2016 roku na nowo zostanie ustalona reguła subwencji, która uwzględni nowy system organizacyjny" - zaznaczyła Hall.
Minister edukacji poinformowała, że do poniedziałku dotarły do niej informacje o planach likwidacji przez samorządy około 300 placówek oświatowych w całym kraju. Jak zaznaczyła, są to tylko uchwały intencyjne, które nie przesądzają, że tyle szkół i przedszkoli zostanie ostatecznie zlikwidowanych.
"Ta liczba systematycznie spada - jeszcze kilka lat temu było to około 600 placówek. Cały czas uważam, że to samorządy najlepiej wiedzą, jaka jest sytuacja w danym miejscu: ilu jest uczniów, ilu nauczycieli, jakie możliwości lokalowe i potrzeby. To władze lokalne powinny o tym decydować i brać za to odpowiedzialność przed swoimi wyborcami" - podkreśliła Hall.
Ministerstwo chce pomóc w racjonalnym planowaniu sieci szkół poprzez wprowadzenie możliwości grupowania szkół i przedszkoli. Ma to pomóc w efektywnym zarządzaniu placówkami borykającymi się z problemem malejącej liczby uczniów. Pozwoli też na zachowanie małych placówek.
>>>>
Hura hura! W Łodzi zamykaja szkoly ale ale beda za to ROJE! ROJE biurokratow! Genialne posuniecia tytanow mysli w stylu 4 reform Buzka!
HURA HURA CIESZMY SIE !!!! Bedzie lepiej! Jak to wszystko zbankrutuje!
Giertych byl zly teraz macie wspanialych psycholi!Sami chcieliscie!
Niech sie roja ROJE biurokratow!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:59, 07 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Hall: nie chcemy robić dzieciom krzywdy
Mówiąc o rozpoczęciu nauki przez sześciolatków w szkołach minister edukacji narodowej Katarzyna Hall stwierdziła, że w reformie "nie chodzi o to, żeby robić dzieciom krzywdę i za wszelką cenę wysyłać je do szkoły". -
>>>>>
To dlaczego ktrzywdzicie dzieci ?
- Musimy to silniejsze od nas !
Takiej katastrofy jak w edukacji to Tuskowcy nie odniosa w zadnej dziedzinie... Po prostu po Giertychu widac totalne DNO jakie nadeszlo...
Gdyby tam byl jakis pajac z PiS to bylo by jak wszedzie no ale byl Giertych i widac ten syf wyraznie poprzez kontrast...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:47, 29 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Hall: liczba likwidowanych szkół maleje - bo tyle już zamkniętych że mało co widać gdzieś szkołę !
Liczba likwidowanych w Polsce szkół maleje z roku na rok - zapewniła w piątek w Sejmie minister edukacji Katarzyna Hall. Przedstawiając informację o likwidowaniu szkół przez samorządy, podała, że w tym roku chcą one zamknąć ok. 500 szkół podstawowych i gimnazjów.
>>>> Co to jest !
Minister poinformowała, że kwestia likwidowania szkół jest monitorowana przez resort edukacji. Z danych MEN wynika, że w roku szkolnym 2006-2007 zlikwidowano 653 szkoły. Rok później zamknięto 599 placówek, a w latach kolejnych 587 i 540. - To tendencja malejąca - zaznaczyła Hall.
Według Hall różnica między danymi podanymi przez Kłosowskiego a tymi, którymi ona dysponuje, wzięła się stąd, że 300 placówek, które zostaną zamknięte, to szkoły ponadgimnazjalne, które nie prowadzą naboru, oraz policealne, które są "pustymi szyldami", czyli w ogóle nie mają uczniów.
>>>>>
Generalnie kwestia edukacji rozwiazana przez likwidacje! Nie ma szkol ale za to jest wiecej urzendow ! I urzendujo !!!
Zobaczycie jaka bedzie likwidacja po wyborach ! Teraz to oni sa dobrzy ale po wyborach pojda na calosc!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:13, 05 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Spór ws. sześciolatków w szkole. "To idiotyczne"
- Cała ta reforma jest po to, by powstały nowe podręczniki, a rodzice musieli je kupić - mówił na antenie TVN 24 w programie "Fakty po Faktach" Roman Giertych. - Cofnąłbym całą reformę, bo jest idiotyczna - dodał.
>>>> Grabienie kasiory co roku za ,,nowe'' czyli stare podretuszowane podreczniki to juz staly mafijne element ,,krajobrazu edukacyjnego''... Zasada powinno byc ze kazdy podrecznik dobry a XIX wieczny najlepszy ! W takiej historii np. to praktycznie fakty sie nie zmieniaja tylko dochodza nowe ... Co innego fizyka... Z tym ze gdyby mlodzi znali dobrze ta XIX wieczna to bylo by wspaniale... einsteinowska nie nadaje sie do szkoly !
Były wicepremier opowiedział się za akcją "Ratujmy Maluchy!", która w założeniu przeciwstawia się obniżeniu wieku szkolnego. - Polskie szkoły nie są przygotowane na falę dzieci. Za minister Hall (Katarzyna Hall, minister edukacji narodowej - red.) wzrosła przestępczość w szkołach - podkreślił Roman Giertych.
!!!! Kolesie w wiezieniach nie na darmo na nich glosowali !!!!
- To nie idzie o objęcie nauczaniem sześciolatków, a o to, że to ma być w szkole podstawowej, a nie w przedszkolu. Lęki rodziców, zwłaszcza o bezpieczeństwo dzieci są zagadnieniem, które musi być starannie omówione. Rząd musi pokazać, jak zniwelować te lęki - mówił drugi z gości programu Andrzej Celiński. polityk zaznaczył, iż "przesunięcie dzieci" z przedszkoli do szkół "uwalnia przestrzeń w przedszkolu" dla dzieci, które w obecnej sytuacji nie mogłyby się tam dostać.
Celiński pytał jednocześnie "Kto za to wszystko zapłaci?". - Jeśli się przesuwa kilkaset tysięcy dzieci w skali roku, to rząd musi pokazać instrumenty finansowe - zauważył.
Projekt przeciw obowiązkowi szkolnemu dla sześciolatków
Zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków i przedszkolnego dla pięciolatków zakłada obywatelski projekt nowelizacji ustawy, który w poniedziałek złożono w Sejmie. Projekt popierają PiS i PJN; przeciw są PO i PSL, a SLD nie podjął decyzji. MEN zapewnia o dobrym przygotowaniu szkół.
Głównym celem projektu - pod którym podpisało się ponad 330 tys. osób - jest "przywrócenie stanu sprzed reformy", a co za tym idzie, oprócz zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków i obowiązku przedszkolnego pięciolatków, także powrót do tzw. starej podstawy programowej nauczania i wychowania. - Nie można przymuszać rodziców do reformy - podkreśliła Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia i Fundacji Rzecznik Praw Rodziców, które było inicjatorem projektu. Jej zdaniem, szkoły nie są przygotowane na przyjęcie młodszych dzieci. Elbanowska skrytykowała też nową podstawę programową nauczania, jako stawiającą za wysokie wymagania sześciolatkom.
Giertych: reforma jest idiotyczna
Autorzy projektu obywatelskiego nowelizacji ustawy o systemie oświaty chcą też powstrzymania likwidacji szkół przez wprowadzenie do ustawy zapisu o konieczności ustalania przez samorządy sieci publicznych szkół i przedszkoli w porozumieniu z kuratorem oświaty. Opowiadają się ponadto za objęciem wychowania przedszkolnego - tak jak szkół - subwencją oświatową.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o systemie oświaty z marca 2009 r., od 1 września 2012 r. obniżony zostanie wiek rozpoczynania obowiązkowej nauki w szkole z siedmiu do sześciu lat. Rok wcześniej - od 1 września 2011 r. - wszystkie 5-latki muszą przejść obowiązkowe wychowanie przedszkolne. Do tego czasu o tym, czy dziecko wcześniej rozpocznie naukę, czy nie, decydują rodzice. Zgodnie z ich wolą do I klas w całym kraju w roku szkolnym 2010/2011 poszło 12,5 proc. dzieci sześcioletnich, a w roku 2009/2010, gdy zaczęto obniżać wiek rozpoczynania nauki, do szkół poszło 4,3 proc. sześciolatków.
>>>>
Popieramy w calej rozciaglosci akcje ! Poza tym przypomne ze w efekcie bedzie przymus edukacji 5 latkow ! Czyli zabiora im dziecinstwo... W tym wieku czlowiek nie potrzebuje edukacji a wychowania i rodziny !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:41, 05 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Akcja „redukcja” w szkołach
W niektórych gminach co trzeci pedagog straci w tym roku pracę – wynika z sondy przeprowadzonej przez „Dziennik Gazetę Prawną” w blisko 100 samorządach.
W trosce o napięte budżety chcą one w ten sposób rozprawić się z przerostem zatrudnienia w szkołach. Z sondy wynika, że w tym roku redukcje są znacznie wyższe niż w poprzednich trzech latach łącznie i sięgają 20-30 proc. Na cięcia etatów decydują się zarówno małe gminy jak i duże miasta, a dotkną one tak młodych nauczycieli jak i tych z długoletnim stażem.
Redukcje będą się nasilać, gdyż jest niż demograficzny. W 1990 r. do szkół uczęszczało 7,5 mln uczniów, a teraz jest ich o 25 proc. mniej. Oznacza to niższe subwencje oświatowe dla gmin. Poza tym ich finanse obciąża dodatek wyrównujący pensje pedagogów.
Związki zawodowe nie przyjmują tych argumentów do wiadomości.
Więcej w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
>>>>>
No to brawo ! Wszak ,,inteligencja'' Popierala PO to niech ma ! Przeciez chcieli :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:13, 31 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
72 proc. Polaków nie chce sześciolatków w szkołach
72 proc. respondentów sierpniowego badania TNS OBOB jest przeciwnych proponowanym przez resort edukacji zmianom w systemie szkolnictwa dotyczących obniżenia wieku szkolnego. Tylko 16 proc. ankietowanych opowiada się za posyłaniem sześciolatków do szkół.
Nowelizacja ustawy o systemie oświaty wprowadza od 1 września 2012 r. obowiązek szkolny dla sześciolatków. W trzyletnim okresie pilotażowym (w latach szkolnych 2009/2010, 2010/2011 i 2011/2012) poprzedzającym wprowadzenie tego obowiązku, decyzję o rozpoczęciu edukacji dziecka w wieku sześciu lat podejmują rodzice i dyrektor szkoły. Oznacza to, że w latach szkolnych 2009/2010-2011/2012, na wniosek rodziców, obowiązkiem szkolnym może być objęte dziecko, które w danym roku kalendarzowym kończy 6 lat. W tym roku szkolnym po raz ostatni rodzice mogą decydować, czy ich dziecko pójdzie wcześniej do szkoły czy nie - za rok będzie to już powszechnym obowiązkiem.72 proc. uczestników badania OBOP-u uważa, że posyłanie sześcioletnich dzieci do szkoły jest złym pomysłem. Za obniżeniem wieku szkolnego opowiedziało się zaledwie 16 proc. respondentów a 12 proc. ankietowanych nie ma wyrobionego zdania na ten temat. Najwięcej zwolenników propozycji MEN jest wśród młodych, wykształconych mieszkańców wielkich miast, ale i w tej grupie stanowią oni mniejszość. Częściej niż pozostali respondenci wprowadzeniu obowiązku szkolnego od lat sześciu sprzeciwiają się osoby mające na utrzymaniu dzieci (78 proc.).
Jednym z powodów, dla których Polacy są przeciwni wprowadzeniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków jest stan polskich szkół - 72 proc. badanych uważa, że nie są one przygotowane na przyjęcie tak małych dzieci. Przeciwnego zdania jest 13 proc. badanych, a 15 proc. nie ma zdania na ten temat. Im wyższy poziom wykształcenia respondentów, tym bardziej krytyczna jest ocena przygotowania placówek. Najbardziej krytyczni w ocenach przygotowania szkół podstawowych do przyjęcia najmłodszych uczniów są mieszkańcy wsi oraz mieszkańcy największych miast w Polsce (po 73 proc.). O nieprzygotowaniu szkół do przyjęcia sześciolatków nieco częściej mówią osoby mające dzieci do lat siedmiu.
Zdaniem większości badanych (69 proc.) dzieci w wieku sześciu lat nie są przygotowane do rozpoczęcia edukacji szkolnej. Odmiennego zdania jest jedna piąta badanych (19 proc.), a 12 proc. nie ma zdania na ten temat. O nieprzygotowaniu sześciolatków do rozpoczęcia edukacji szkolnej częściej mówią kobiety (73 proc.) niż mężczyźni (63 proc.). Im wyższe wykształcenie respondentów, tym częstsze jest przekonanie, że sześciolatki przygotowane są do rozpoczęcia edukacji szkolnej. Jednak nawet osoby z wyższym wykształceniem w większości uważają, że dzieci w tym wieku nie są przygotowane do pójścia do szkoły – deklaruje tak 61 proc. badanych z dyplomem ukończenia studiów.
Osoby nieposiadające dzieci częściej oceniają, że sześciolatki są przygotowane do podjęcia edukacji szkolnej. Przeciwną opinię mają rodzice i opiekunowie - większość z nich (76 proc.) uważa, że dzieci w wieku sześciu lat nie są przygotowane do rozpoczęcia nauki.Sondaż TNS OBOP zrealizowano w dniach 4-7 sierpnia 2011 na ogólnopolskiej, losowej, reprezentatywnej grupie 1005 mieszkańców Polski powyżej 15 roku życia.
>>>>
No oczywiscie te 6 latki w szkolach wziely sie z tego ze zwiazki nauczycieli chca miec wiecej godzin aministerswo chce pokazac ,,rewolucyjnosc'' i przejsc do ,,historii'' ... Histerii ???
Dobro dzieci niewazne...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:10, 01 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Rodzice znaleźli lukę w prawie oświatowym
Według Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców w prawie oświatowym jest luka - nie ma przepisów regulujących cofnięcie dziecka ze szkoły do edukacji przedszkolnej. W efekcie - jak twierdzi stowarzyszenie - dyrektorzy odmawiają przepisania dziecka z I klasy do zerówki.
Dlatego Fundacja i Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców wystosowało w tej sprawie list do minister edukacji Katarzyny Hall. W liście tym, udostępnionym PAP w środę, można przeczytać, że do Stowarzyszenia regularnie zgłaszają się rodzice sześciolatków, które nie poradziły sobie w I klasie szkoły podstawowej. Rodzice ci chcieliby przepisać swoje dzieci do zerówek, niektórzy na koniec roku szkolnego, inni po pierwszym semestrze, jeszcze inni już w pierwszych miesiącach nauki w I klasie.- Jedni dyrektorzy odmawiają przepisania dziecka z I klasy do zerówki w trakcie roku szkolnego, sugerując, że dziecko powinno zakończyć I klasę, a potem ponownie zostać zapisane do szkoły. Inni wymuszają by dziecko kontynuowało edukację w II klasie, strasząc rodziców policją, jeśli nie zastosują się do obowiązujących przepisów - napisali w liście Karolina i Tomasz Elbanowscy ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, twórcy ruchu "Ratujmy Maluchy".
- Najczęstszą radą, jaką słyszą opiekunowie jest sugestia kontynuowania edukacji w zwykłym trybie, ze wsparciem psychologa. Takie stanowisko wynika nie tyle z troski o dziecko, co raczej z woli zakamuflowania problemu. Jednak sytuacja tych dzieci jest na tyle poważna, że nie można jej bagatelizować, a zaproponowane rozwiązania muszą być adekwatne do powagi problemu - zaznaczyli. Według nich, rodzice, którzy się zgłaszają do stowarzyszenia opisują niepokojące zachowania swoich dzieci, takie jak lęki i wtórne moczenia nocne, napady histerii, agresja, wycofanie.
- W związku ze zwiększonym procentem dzieci 6-letnich, wysłanych do klasy I bez rzetelnej diagnozy gotowości szkolnej, spodziewamy się, że tego typu przypadków będzie coraz więcej i że nie można już dłużej udawać, że problemu nie ma - napisali Elbanowscy. Zwrócili się w liście do minister edukacji prośbą o jak najszybsze zmiany w prawie ułatwiające dzieciom, które nie osiągnęły gotowości szkolnej powrót do przedszkola.
O problemie dzieci 6-letnich, które nie radzą sobie w szkole napisał też w środę dziennik "Rzeczpospolita". Gazeta powołując się na dyrektora Szkoły Podstawowej nr 6 w Suwałkach Marka Zborowskiego-Weychmana podała, że ucznia można wypisać z I klasy, jeśli rodzic znajdzie dla niego miejsce w zerówce.
Dziennik cytuje też rzecznika prasowego MEN Grzegorza Żurawskiego, który potwierdził, że nie ma przepisów zabraniających przyjęcia w tym roku szkolnym sześciolatka do przedszkola. "W tym wieku musi on realizować obowiązek przedszkolny lub szkolny" - wyjaśnił Żurawski.
- Jeśli jednak rodzicom nie uda się znaleźć wolnego miejsca w zerówce, ich dziecko będzie musiało dalej uczęszczać do I klasy. Nawet jeśli sobie w niej nie radzi - podkreśliły dziennikarki "Rzeczpospolitej" w swoim artykule.
Do sprawy odniosła się też w środę sama minister edukacji Katarzyna Hall w Sejmie odpowiadając na pytania posłów, którzy pytali m.in. o sześciolatki, które nie radzą sobie w szkole. "Zadaniem przedszkola, zgodnie z nową podstawą programową i nowymi zasadami pomocy psychologiczno-pedagogicznej, (...) jest dostarczenie rodzicowi bardzo dokładnych informacji o mocnych i słabych stronach dziecka, o jego przygotowaniu do szkoły" - mówiła.Według minister, ma to doprowadzić do tego, że rodzic będzie miał pełną wiedzę, by w sposób świadomy podjąć decyzję czy jego dziecko może rozpocząć naukę w szkole. - Chodzi o to, by każde dziecko szło do szkoły dobrze przygotowane - podkreśliła.
>>>>>
No wlasnie o to chodzi . A temu nie sluza zmiany na sile aby tylko sie wyroznic jako minister i ,,przejsc do historii''...
Np. Giertych wprowadzal takie reformy jakie glosil od dawna i jakie byly postulatami srodowiska czyli dyscyplina mundurki patriotyzm ... To nie byly wymysly Giiertycha wprowadzane po to aby sie wyroznic i ,,przejsc do historii'' tylko dal dobra dzieci bo brak dyscypliny niszczyl edukacje ... To jest zasadnicza roznica...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:14, 01 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Pikieta przed KPRM: stop polityce antyrodzinnej !
Grupa kilkudziesięciu rodziców z małymi dziećmi pikietowała w sobotę budynek kancelarii premiera. Są oni przeciwni wprowadzeniu od przyszłego roku obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Ich zdaniem, szkoły nie są przygotowane na przyjęcie młodszych dzieci.
"Dzieci potrzebują godnych warunków, aby się uczyć. One mogą się uczyć, potrzebują się uczyć, ale tylko w warunkach dostosowanych do ich potrzeb i możliwości" - powiedziała dziennikarzom organizatorka pikiety Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. W jej ocenie reforma edukacji ignoruje potrzeby młodszych dzieci. Opowiedziała się za zachowaniem prawa rodziców do tego czy posłać dziecko wcześniej do szkoły, czy nie. Pikietujący rodzice są też przeciwni podwyżkom opłat za przedszkola i żłobki.
Rodzice wraz z dziećmi rozłożyli na chodniku przed budynkiem kancelarii premiera długi rulon papieru, na którym wspólnie rysowali list do premiera - swoje przedszkola. Dzieci rysowały też kredą na chodniku, puszczały bańki, bawiły się.
Rodzice mieli ze sobą transparenty, na których można przeczytać m.in. "Sześciolatek to przedszkolak" czy "Oszczędności kosztem dzieci?! Stop polityce antyrodzinnej". Z kopert ułożyli napis: "Ratuj maluchy!". Po drugiej stronie ulicy, między drzewami rozwiesili transparent: "Żądamy odwołania reformy minister Hall". Co jakiś czas uruchamiali syrenę alarmową.
Na zakończenie, trwającej około godziny pikiety, protestujący złożyli "list do premiera" i zapakowali go do specjalnie zrobionej wielkiej koperty. Włożyli tam też list od rodziców, pod którym zbierali podpisy.
"Jestem rodzicem w Polsce. Codziennie płacę VAT, jeden z najwyższych w Europie, także za produkty dla dzieci, i za podręczniki. Żyję w kraju, w którym rodzi się coraz mniej dzieci, i w którym według oficjalnych statystyk, co trzecie dziecko żyje w biedzie. Codziennie martwię się, czy dam radę spłacać kredyt mieszkaniowy przez następne 30 lat, bo przecież muszę gdzieś mieszkać. Nie mogę liczyć na pomoc ze strony Państwa, na powszechne dodatki na dzieci, na bezpłatną opiekę w czasie ciąży, na prorodzinny system podatkowy. Wszystko to mogę mieć emigrując na Zachód. Ale ja nie chcę wyjeżdżać. Nie żalę się, nie poddaję i staram się myśleć pozytywnie. Mogę znieść wiele. Ale nie mogę się zgodzić na krzywdę mojego dziecka" - tak się zaczyna list od rodziców.
Kopertę protestujący zostawili przed wejściem do kancelarii premiera. Wcześniej zrobili sobie z nią pamiątkowe zdjęcie.
Pikietę zorganizowali rodzice związani z Akcją "Ratuj Maluchy!" oraz ze Stowarzyszeniem Rzecznik Praw Rodziców. Wiosną zebrali oni ponad 340 tys. podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty, której celem jest przywrócenie stanu sprzed reformy edukacji, a co za tym idzie, zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków i obowiązku przedszkolnego pięciolatków. Chcą oni też powrotu do tzw. starej podstawy programowej nauczania i wychowania przedszkolnego. Pierwsze czytanie projektu odbyło się na ostatnim posiedzeniu Sejmu w połowie września.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o systemie oświaty z marca 2009 r., od 1 września 2012 r. obniżony zostanie wiek rozpoczynania obowiązkowej nauki w szkole z siedmiu do sześciu lat. W związku z tym od 1 września 2011 r. wszystkie pięciolatki muszą przejść obowiązkowe wychowanie przedszkolne. Do tego czasu o tym, czy dziecko wcześniej rozpocznie naukę, czy nie, decydują rodzice. Zgodnie z ich wolą do I klas w całym kraju w roku szkolnym 2010/2011 poszło 12,5 proc. dzieci sześcioletnich, a w roku 2009/2010, gdy zaczęto obniżać wiek rozpoczynania nauki, do szkół poszło 4,3 proc. sześciolatków.
Stopniowemu obniżaniu wieku obowiązku szkolnego towarzyszy stopniowe wprowadzanie nowej podstawy programowej nauczania i wychowania przedszkolnego dostosowanej do możliwości nauki dzieci młodszych.
W połowie września br. minister edukacji Katarzyna Hall poinformowała, że bierze pod uwagę możliwość zmian w przepisach dotyczących obowiązku nauki dla sześciolatków, czyli rozłożenie wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków na dwa lata. Wówczas we wrześniu 2012 do szkoły poszłyby obowiązkowo tylko te dzieci, które miałyby wówczas skończone 6 lat.
Hall powołała się na wstępne dane, z których wynika, że w tym roku do pierwszych klas poszło 23,6 proc. uprawnionych dzieci sześcioletnich (czyli takich, które wcześniej minimum przez rok chodziły do przedszkola).
Z kolei Premier Donald Tusk zapowiedział w sobotę przesunięcie o rok wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Jego zdaniem, wprowadzenie obowiązku od 1 września 2013 r. pozwoli lepiej przygotować się szkołom na przyjęcie sześcioletnich dzieci.
Karolina Elbanowska pytana o wypowiedź premiera powiedziała dziennikarzom, że przesunięcie o rok nic nie zmieni. "Mamy kryzys i samorządów nie stać na inwestycje w oświatę dla najmłodszych" .
>>>>>
Oczywiscie popieramy rodzicow ... To jest tak jak przy zlobie sa kolesie nie wiadomo skad z ksiezyca czy zakladu psychiatrycznrgo ... Nie mozna z nimi dojsc do ladu bo belkocza swoim slangiem ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 9:37, 15 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Surowe kary dla rodziców sześciolatków !
Nawet 5 tysięcy złotych kary mogą zapłacić rodzice, którzy poślą sześcioletnie dziecko samo do szkoły – alarmuje "Rzeczpospolita".
Zarówno kodeks wykroczeń, jak i ustawa – prawo o ruchu drogowym mówią, że dopiero siedmiolatek może samodzielnie poruszać się po drodze. "W takim wieku dzieci rozpoczynały dotąd naukę" – wyjaśnia inspektor Marek Kąkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. W ślad za reformą obniżenia wieku szkolnego do lat sześciu nie poszła zmiana przepisów ruchu drogowego. Podstawówki zobowiązują rodziców do odbierania sześciolatków. Z obserwacji policji wynika, że o ile w miastach większość rodziców prowadzi dzieci do szkoły, o tyle na wsiach ten przepis często jest łamany. "Kiedy dojdzie do wypadku, wtedy zacznie się problem, kto ma ponieść odpowiedzialność" – zauważa Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich.
MEN broni się, że zmiana przepisów karnych i drogowych nie leży w jego kompetencji, a reforma była konsultowana z innymi ministerstwami, m.in. Sprawiedliwości. Ten resort twierdzi z kolei, że zmiana nie jest potrzebna, bo "to nie względy szkolne zdecydowały o przyjęciu granicy siedmiu lat w tych przepisach, lecz uwarunkowania rozwojowe dziecka".
"Rodzice powinni indywidualnie ocenić możliwości dziecka. Absurdalne jest dopuszczanie do sytuacji, gdy mogliby być karani za posłanie sześciolatka do szkoły, jeśli wiedzą, że może tę drogę bezpiecznie pokonać" – uważa Urszula Sajewicz-Radtke, psycholog rozwojowy z sopockiego wydziału SWPS.
>>>>>
takie mamy ,,wladze'' takich ,,politykow'' nie majac czasu na takie rzeczy jak znajomosc prawa czy zajmowanie sie nim ... Zreszta nawet jakby mieli czas to i tak nie potrafia ... I z nich sa robione ,,rzady'' rownie beznadziejne... Mam wrazenie bycia wsrod niedorozwinietych umyslowo nastolatkow . No ale lusu jak widac to nie klopocze bo od tego sa wybory ... Was to nie obchodzi no to macie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:23, 18 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Minister Hall funduje tablety... ale nie dzieciom.
Fakt
Miały być komputery dla wszystkich uczniów, a będą... dla urzędników. Szefowa resortu edukacji Katarzyny Hall (54 l.) funduje swoim urzędnikom tablety, czyli nowoczesne, przenośne komputery z dotykowymi ekranami.
Koszt – około 3 tys. zł za sztukę. A uczniowie? Niech się cieszą, jeśli ich szkołę stać na papier toaletowy, bo w Poznaniu dzieci muszą przynosić papier do szkoły... Miało być tak: wszyscy uczniowie, zamiast grubych książek i pomocy naukowych, mieli nosić w plecaku nowoczesne, leciutkie tablety i elektroniczne podręczniki na przenośnym dysku komputerowym. I tablety będą! Będą, ale dla... ministerialnych urzędników.
Resort edukacji rozpisał właśnie przetarg na 18 takich przenośnych komputerów. Dostaną je urzędnicy minister Hall, choć nawet nie bardzo wiedzą, co to jest tablet i do czego służy. – Yyy... tablety? Nie wiem, muszę sprawdzić – taką odpowiedź usłyszeliśmy w ministerstwie, gdy zapytaliśmy, co to za urządzenie.
Problem w tym, że w szkołach nie ma dziś nie tylko komputerów, ale nawet... papieru toaletowego. W podstawówce nr 19 w Poznaniu, jak pisaliśmy niedawno w Fakcie, dzieci same muszą przynosić papier z domu.
Szkoda więc pieniędzy na tablety. Za 18 takich urządzeń, które zamawia ministerstwo, można by kupić choćby sto tysięcy rolek papieru. Wystarczyłoby dla niejednej szkoły.
>>>>
No i brawo ! No bo praktycznie co to jest tam kilka szkol wobec urzedasow ! Grunt ze pozbylismy sie Giertycha . Dla tego celu warto poswiecic mlodziez i cale szkolnictwo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:14, 27 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Kryzys uderza w oświatę. Nauczyciele: chcą nas zwalniać
"Dziennik Polski": Kraków rozpaczliwie szuka oszczędności. Pod lupę urzędników trafiły właśnie nauczycielskie urlopy dla poratowania zdrowia. Nauczyciele twierdzą, że to przygotowania do masowych zwolnień.
W Krakowie lawinowo rośnie liczba nauczycieli ratujących swoje zdrowie na rocznych płatnych urlopach. W ubiegłym roku takich pedagogów było w mieście 310, a więc o niemal jedną trzecią więcej niż rok wcześniej. W tym roku na urlopy poszło już blisko 400 osób. Za ratowanie nadwątlonego nauczycielskiego zdrowia płacić musi samorząd. - Koszty urlopów należy liczyć co najmniej podwójnie, bo trzeba opłacać zastępstwo za nieobecnego - zaznacza krakowski Wydział Edukacji.
Urzędnicy wyliczyli, że tylko w tym roku miasto wydało na ten cel prawie 15 mln zł. Tymczasem w budżecie krakowskiej oświaty jest dziura sięgająca 25 mln zł. Miasto rozpaczliwie szuka zatem oszczędności. Kilka dni temu pisaliśmy o odebraniu ubogim uczniom dofinansowań do wyjazdów na szkolne wycieczki. Teraz przyszła kolej na nauczycieli. Wydział Edukacji wysłał właśnie do dyrektorów szkół pismo z zaleceniem, aby w przypadku wydania orzeczenia o potrzebie udzielenia nauczycielowi urlopu dla poratowania zdrowia składali odwołania do Naczelnej Izby Lekarskiej.
- Powiesiłem to pismo na drzwiach pokoju nauczycielskiego, żeby nie było wątpliwości - mówi Piotr Igar-Makowski, dyrektor XXXI LO w Krakowie.
Zdaniem dyrektorów, z którymi rozmawialiśmy może to rzeczywiście spowodować spadek liczby urlopów. - Nikt nie lubi zostać przyłapany na kłamstwie, a niestety nie zawsze są podstawy medyczne do udzielenia nauczycielowi takiego urlopu - twierdzą dyrektorzy.
Do tej pory nie mieli jednak odwagi kwestionować zwolnień lekarskich. - Przed czymś takim przestrzegali nas prawnicy na specjalnym szkoleniu - mówi Zofia Rostworowska, dyrektorka Gimnazjum nr 12 w Krakowie.
W Wydziale Edukacji tłumaczą, że chodzi im przede wszystkim o przypadki, gdy dyrektor ma podejrzenia. Dyrektorzy zaznaczają jednak, że dla nich wydźwięk listu jest jednoznaczny: - Mamy obowiązek podważać każde skierowanie na urlop dla poratowania zdrowia - mówią.
Urzędnicy twierdzą, że ich celem jest "troska o racjonalizację budżetu". Na nauczycieli padł jednak blady strach. Uważają, że tak naprawdę są to przygotowania do masowych zwolnień, które mają nastąpić w przyszłym roku. - Podobno miasto chce wówczas zwolnić 3 tys. nauczycieli - mówi w rozmowie z nami jedna z nauczycielek. Jej zdaniem urzędnikom chodzi o to, żeby do tego czasu nauczyciele nie pouciekali na urlopy, bo wówczas nie będzie można ich zwolnić. Anna Korfel-Jasińska, dyrektor Wydziału Edukacji nie kryje zaskoczenia. - Nie wiem, skąd wzięła się ta liczba, nie mamy w planach takich zwolnień - zapewnia.
- Ja dostrzegam w tym jeszcze jedno niebezpieczeństwo - mówi Renata Jarosz, polonistka z VIII LO w Krakowie. - Nauczyciele często wykorzystują te urlopy, by np. pójść na zaplanowaną operację. Teraz będą na to brać zwykłe zwolnienia lekarskie w ciągu roku szkolnego. Dyrektorzy będą mieć zatem problem z zaplanowaniem pracy szkoły, a stracą na tym oczywiście uczniowie.
Prawo gwarantowane
Roczny urlop dla poratowania zdrowia gwarantuje Karta Nauczyciela. Przysługuje osobom, które przepracowały w szkole co najmniej siedem lat na etacie. W ciągu całej kariery można pójść na taki urlop trzy razy. W tym czasie nauczyciel otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze i dodatek za wysługę lat. Nie otrzymuje trzynastej pensji czy dodatków. Anna Kolet-Iciek, Dziennik Polski.
>>>>
To nie ,,kryzys uderza'' tylko podwyzki pensji . Żont pospisal z ZNP podwyzki a nie ma pieniedzy .
żont oglosil sukces
znp oglosil sukces
Teraz zwalniaja nauczycieli zeby reszcie te podwyzki wyplacic ...
Tak ,,zalatwiaja'' sprawy po 89 roku...
Takie sa korzysci z klamstwa i obludy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:06, 22 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Pora na podsumowanie ,,osiganiec'' Tuska i Hallowej w edukacji . Doniu glosi sukcesy ...
Tymczasem nauczyciele realnie oceniaja swoje perspektywy emerytalne i mozliwosc przejscia na emeryture :
"Umrę z kredą w ręku przy tablicy".
- Umrę z kredą w ręku przy tablicy. I w ten właśnie sposób przyczynię się do uratowania finansów państwa polskiego i przejdę do historii jako kolejna Stasia Bozowska. Tak mi dopomóż Bóg - pisze w felietonie przesłanym do Wirtualnej Polski Internautka Belferka.
Szanowny Panie Premierze,
Muszę na początek wyjawić, że ja nawet Pana lubię. Lubię Pana „r”, Pana miny, potoczystość Pana mowy, no, ogólnie rzecz biorąc uważam, że jest Pan całkiem sympatyczny. Zawsze jednak musi być jakieś „ale”. Wskutek Pana exposé przypomniałam sobie swój własny felieton sprzed ośmiu lat, który pozwolę tu sobie przytoczyć w całości.
"Sprawa nowa nie jest. Jednak wciąż irytuje. Kilka lat temu postanowiono, że po roku 2006 nauczyciel będzie mógł odejść na emeryturę w wieku 60 lat (kobieta) i 65 (mężczyzna). Kolejny dowód na to, że urodziłam się w najmniej odpowiednim momencie.
W kraju szaleje bezrobocie. Zamiast maleć - rośnie. Obawiam się, że może to być wzrost w postępie geometrycznym. Młodych bezrobotnych pełno. Uczelnie wyższe uprawiają masową produkcję kolejnych magistrów. Jaki jest poziom tych magistrów - to już zupełnie inna bajka. W tym samym czasie rząd funduje nam wydłużenie wieku emerytalnego. Cel chyba jest nietrudny do odkrycia. ZUS ma kłopoty, młodzi nie zarobią na starych, więc niech starzy pracują do śmierci. Będą oszczędności.
Wyobraziłam sobie kiedyś w szkole, przy okazji pewnego drobnego wydarzenia, jak to będzie wyglądać. Mieli wtedy do szkoły przyjechać policjanci na spotkanie z uczniami klas 1 - 3. Policjanci się spóźniali, ale dzieci z nauczycielkami wyruszyły o czasie na miejsce spotkania. Panie, już w drodze, dowiedziały się, że trzeba jeszcze poczekać w klasach, bo nie wiadomo, jak dużo jeszcze czasu upłynie zanim policjanci się zjawią. Zawracanie dzieci z raz obranego kierunku przypomina zawracanie kijem Wisły. Może niektórzy tego nie wiedzą, ale dzieci, zwłaszcza w licznej grupie, to prawdziwy żywioł. Trzeba za nimi nierzadko biec i wołać, a one wcale mogą tego nie słyszeć. Panie więc biegły śliskim łącznikiem i nawoływały żywioł do powrotu. Udało się. Panie były stosunkowo młode.
Obserwując to błahe wydarzenie, doznałam czegoś w rodzaju objawienia. Wyobraziłam sobie mianowicie tę samą scenkę za lat, powiedzmy 20, kiedy to te same panie będą miały po lat 60. Zobaczyłam siwowłose starsze kobiety usiłujące pędzić po śliskim łączniku za siedmiolatkami. Niektóre musiały podpierać się laseczką. Innym spadały w pędzie okulary albo wypadał z ucha aparat słuchowy. Jeszcze inne gubiły tubę służącą im do wzmocnienia siły swego zdartego głosu. Z trzęsących się rąk wypadały rozmaite akcesoria naukowe… Mimo to panie parły naprzód drżącymi głosami wołając: Dzieci, dzieci, zaczekajcie… Co poniektóre, o słabszym sercu, mogły przypłacić ten bieg zawałem.
Porażona wizją, stałam i patrzyłam ze zgrozą na to widowisko.
Proszę sobie wyobrazić 60-letnią nauczycielkę klas 1 - 3, która prowadzi tak zwane nauczanie zintegrowane, czyli wszystko, w tym również zajęcia gimnastyczne i sprawnościowe. Musi umieć wszystko to POKAZAĆ. Fikać koziołki, stać na rękach, wisieć na drabinkach, skakać przez skrzynię itp. Podobnie nauczyciel wychowania fizycznego. Wyobraźnię mam bujną, więc to widzę.
Nauczyciel innego przedmiotu, taki na przykład polonista. Nie musi wprawdzie się gimnastykować ani grać w piłkę nożną, za to musi dobrze widzieć, słyszeć i mówić. Mam 48 lat. Uczę języka polskiego. Jestem krótkowidzem, więc noszę okulary do dali. Jak wiadomo, z wiekiem wzrok się poprawia, co w moim przypadku oznacza, że po to, abym mogła spojrzeć w dziennik, zeszyt i książkę, muszę okulary zdjąć lub zmienić na inne. Już więc uprawiam okularową gimnastykę, którą dzieci zresztą bardzo lubią i mają z niej sporo uciechy. Miałam też całkiem niezły głos, ale jego moc odziedziczyłam po ojcu, też nauczycielu. Po 20 latach przy tablicy głos zachowuje się różnie i sprawia niespodzianki. Potrafi na przykład zupełnie nagle zaniknąć. Na porządku dziennym jest chrząkanie, pokasływanie, chrypienie lub kompletny bezgłos. Zdarzyło mi się już prowadzenie lekcji poprzez porozumiewanie się z klasą za pomocą kredy i tablicy. Też była uciecha i, o dziwo, cisza. Co zrobię, jeśli do tego wszystkiego dojdą jeszcze kłopoty ze słuchem? Albo z narządami ruchu? Wszystko jest możliwe. W tym wieku czepiają się człowieka różne dolegliwości i schorzenia. Mało kto zdaje sobie sprawę, w jakim natężeniu hałasu przebywa nauczyciel szkoły podstawowej na przerwie. Czasem tylko, jeśli ktoś z zewnątrz akurat trafi na ten moment, zdumiony niepomiernie zapyta: Jak wy to wytrzymujecie? Ano, wytrzymujemy. Z czasem jednak hałas zaczyna przeszkadzać. Wtedy zaczynamy myśleć, że już wystarczy, już dość.
Mamy też swoje domy, nie wszyscy żyjemy samotnie. A w domach czekają na nas nasze własne dzieci, do których często mówimy za głośno. Usłyszałam i ja od syna, że on jest tu jeden, a nie w 28 osobach, więc nie muszę tak się wydzierać. Czasem dom nauczycielski przypomina szkołę, bo zapominamy, że można normalnie rozmawiać i zamieniamy rozmowę w proces dydaktyczno - wychowawczy, co przynosi naszym dzieciom więcej szkody niż pożytku (wiem po sobie, jako córka podwójnie nauczycielska).
Ostatnia sprawa to wytrzymałość psychiczna. Tego też nie wzięto pod uwagę. Nauczyciel zawsze musi stać na baczność. Ma nauczyć, wychować i zapewnić bezpieczeństwo. Narażony jest na różne sytuacje, niekiedy bardzo trudne, nigdy bowiem nie wiadomo do końca, kto z jakim pomysłem wyskoczy. Musi odpowiednio reagować, a wielu rzeczy mu nie wolno. Musi sobie poradzić z każdą sytuacją, jaka się pojawi. Mamy naprawdę zszarpane nerwy, a pofolgować sobie ani słowem, ani czynem nie wolno.
Do tego cudowna reforma edukacji, w tym upiorny system awansu zawodowego nauczycieli, wskutek czego nauczanie stoi w szkole chyba na ostatnim już miejscu. Ale o tym kiedy indziej. Tu tylko tyle, że zamiast uczyć, organizujemy dziwaczne niekiedy imprezy, konkursy, akcje, spotkania…
Jestem głęboko przekonana, że nie zdążę odebrać ani odprawki, ani pierwszej emerytury. Zawód, który uprawiam, na pewno ma charakter specyficzny. Nie chcę żadnej licytacji. Nie porównuję się z górnikiem, hutnikiem, policjantem etc. Mam jednak pewną skalę porównawczą, bo pracowałam i w tzw. biurze, i w szkole. Godzinę w biurze i godzinę w szkole dzieli przepaść. Wiem, rzucicie się na mnie, że 18 godzin, ferie, wakacje itp. Tyle wolnego nie ma chyba w żadnym zawodzie. (O czasie wolnym też jeszcze napiszę).
Do tej specyfiki zawodowej dorzucam jeszcze specyfikę życia codziennego dziś, kiedy każdy dzień jest walką o przetrwanie. Nie dam, po prostu, rady dożyć do emerytury. Umrę z kredą w ręku przy tablicy (tablica interaktywna nie zdąży jeszcze dotrzeć zapewne do mojej szkoły). I w ten właśnie sposób przyczynię się do uratowania finansów państwa polskiego i przejdę do historii jako kolejna Stasia Bozowska. Tak mi dopomóż Bóg. Jakie wynagrodzenie otrzymujemy za tę pracę, którą sporo z nas wykonuje porządnie i z powołania? Proszę sobie obejrzeć Dzień Świra. Powiem tylko tyle, że nie stać nas na takie luksusy jak porządne zadbanie o zdrowie, by dożyć emerytury.
A ci młodzi bez pracy? Stary niech dogorywa na posterunku, a młody - stoi pod pawilonem i zbiera na kolejne piwo.
Belferka
25 marca 2003”
Koniec cytatu.
No i proszę. Moje objawienie okazało się być prorocze. W odniesieniu do mojej własnej skromnej osoby przynajmniej. Otóż już wiadomo, że na tzw. wcześniejszą emeryturę się nie załapałam. Tyram więc nadal, zgodnie z wytycznymi Pana rządu, a w szczególności byłej, szczęśliwie, Pani minister Hall, która, by zamknąć usta społeczeństwu grzmiącemu, że my darmozjadami i leserami jesteśmy, dołożyła nam po dwie godziny „karciane” na zajęcia pozalekcyjne, które, jak szkoła szkołą, były zawsze i też często gęsto nieodpłatne. To nawias był.
Wracając do mojej skromnej osoby. Jak łatwo obliczyć, od roku 2003, kiedy powstał cytowany wyżej felieton, minęło lat osiem. Jestem zatem w wieku lat pięćdziesięciu sześciu. Oto jak zrealizowało się moje proroctwo. Zdrowia nie mam. Nigdy nie miałam. Ślepa jestem coraz bardziej, cały czas w obie strony (mimo że zafundowałam sobie szkła progresywne za około 2000 zł (kiedy to robiłam, była to równowartość mojego miesięcznego wynagrodzenia, ale proszę mnie nie pytać, jak przeżyłam ten miesiąc, to nieistotny szczegół). Zaczęłam niedosłyszeć, zgodnie z przewidywaniami wyrażonymi we wspomnianym felietonie i nie czuję się z tym komfortowo w kontaktach z uczniami. Mało, że ślepa, to jeszcze głucha. Przydałaby mi się też już jakaś tuba, żeby mój głos docierał do spragnionych moich wykładów uczniów. Dłuższe mówienie, w które wkładam nie lada wysiłek, kończy się gwałtownymi atakami kaszlu. Mówić zaś jednak muszę, bom polonista, to i nagadać się trzeba. A i laseczką bym nie pogardziła, bo problemy ze stawami też się pojawiły. Przeszłam dość poważną operację. Niestety, nie mogę zoperować sobie wszystkiego, co szwankuje w moim organizmie.
Siedząc sobie kiedyś w kolejce do jakiegoś lekarza (z wizytą prywatną oczywiście, by nie oczekiwać na termin miesiącami), pogrążyłam się w zadumie. Poniedziałek - lekarz pierwszego dotyku, ot, tak, po recepty; wtorek - kardiolog; środa - pulmonolog; czwartek - okulista; piątek - laryngolog; sobota - neurolog; niedziela - ginekolog (na świąteczne odprężenie)… Zaraz, zaraz, a gdzie dentysta, ortopeda, rehabilitacja… Trzeba by wydłużyć tydzień. Ach, i jeszcze psychiatra. Psychiatra i psycholog koniecznie, od kiedy złapałam się na następującym dialogu z dzieckiem:
- Dlaczego pani zdjęła okulary? - pyta dziecko.
- Żeby cię lepiej widzieć - odpowiadam zgodnie z prawdą.
- A dlaczego teraz pani założyła okulary? - pyta dziecko.
- Żeby cię lepiej słyszeć - odpowiadam też zgodnie z prawdą (okularnicy wiedzą, o co chodzi; bez okularów na nosie do człowieka dociera szum informacyjny) i nagle martwieję. Bo co to dziecko teraz myśli? Co powie rodzicom? Zwariowała stara belferka, rozum jej odjęło, co ona jeszcze robi w szkole, moje dziecko jest w niebezpieczeństwie - pomyślą przerażeni rodzice.
Tak więc, Panie Premierze, pracuję. Tablicy interaktywnej w mojej szkole jeszcze nie ma, jak zresztą przewidywałam osiem lat temu. Mam więc szansę, by moje prorocze wizje zrealizowały się do końca. Umrzeć z kredą w ręku pod tablicą. Czyż nie o tym marzy każdy prawdziwy belfer?
Ku chwale Ojczyzny, Panie Premierze.
Internautka Belferka
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:30, 30 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Robert Gębuś / Polska The Times Strach w gimnazjum, mąż nauczycielki pobił ucznia"
Polska dziennik Bałtycki": Lęborskie Gimnazjum nr 1 skontrolowali we wtorek przedstawiciele słupskiej delegatury Kuratorium Oświaty w Gdańsku, a radni zastanawiają się nad powołaniem komisji, która zajęłaby się zbadaniem okoliczności ostatnich dramatycznych wydarzeń w szkole. Mąż nauczycielki miał tam dotkliwie pobić ucznia w pustej klasie.
Policja sprawdza, czy w placówce doszło do pobicia ucznia przez męża jednej z nauczycielek. Według relacji uczniów, nauczycielka poleciła pozostać gimnazjaliście po lekcji w pustej klasie i wezwała męża. Mężczyzna w czarnych rękawiczkach miał wejść do sali i poturbować ucznia. Pobicie miało być odwetem za rzekome porysowanie przez piętnastolatka samochodu nauczycielki. - Widziałem, jak wyszedł z klasy zapłakany. Powiedział mi, że mężczyzna bił go po brzuchu - opowiada anonimowo uczeń Gimnazjum nr 1.
Do zdarzenia, jak twierdzi policja, miało dojść 22 listopada. Nie potwierdzały się tym samym informacje przekazane nam przez uczniów gimnazjum, którzy utrzymywali, że incydent miał miejsce przed trzema tygodniami.
Wyniki kontroli będą znane za tydzień, zostanie sporządzony protokół, tymczasem - zdaniem części radnych miejskich z Lęborka - wizyta przedstawicieli kuratorium niewiele wniesie.
- Myślę, że sprawę będzie chciano wyciszyć - uważa Bożena Pobłocka, radna miejska. - Powinniśmy powołać specjalną komisję do zbadania okoliczności obu wydarzeń w gimnazjum.
Kilka dni przed zgłoszeniem o pobiciu ucznia w tej samej szkole trzynastolatka z żyletką zaatakowała uczniów podczas długiej przerwy. W poniedziałek odbyło się spotkanie z rodzicami uczniów, poszkodowanych przez agresywną gimnazjalistkę.
W opinii Macieja Szredera, radnego miejskiego, stanowisko w związku z sytuacją w gimnazjum powinien zająć burmistrz. - Na najbliższym posiedzeniu komisji złożę wniosek, by burmistrz przedstawił radzie, jakie kroki zostały podjęte w sprawie zajść w Gimnazjum nr 1 - mówi.
W rozładowaniu napiętej atmosfery nie pomaga fakt oszczędnego dozowania informacji ze strony dyrekcji szkoły. W poniedziałek dyrektor Maciej Barański zabronił wejścia na teren placówki dziennikarzom i miejskiej radnej. Mimo to weszli oni do budynku szkoły. Dyrektor wezwał policję.
Od poniedziałku Maciej Barański wstrzymuje się od komentarza na temat wydarzeń w szkole do momentu posiedzenia rady pedagogicznej i przedstawienia oficjalnego oświadczenia na stronie internetowej placówki. Wczoraj nie udało nam się skontaktować z dyrektorem.
>>>>>
No to mamy skutki 4 lat ,,przywracania normalnosci'' i ,,sprzatania'' po Giertychu ...
Przypomne ze klaps jest przetspstewm a relaia sa takie ze w szkolach panuje gangsteryzm ... Ale klapsa nie wolno ...
Przypomina to czasy Stalina gdzie zniesli kare smierci a Rosja w ogole byal pionierem znoszenia kary smierci ... Chyba pierwsi na swiecie !
Nieznosze obludy i zaklmania to jest potworne a jak wchodzi w wychowanie dzieci potwornosc jest do kwadratu ...
To ze maz broni zony to jest jego obowiazek . Nie moze tez byc tak ze uczniowie mszcza sie na samochodach nauczycieli . A pzypominam ze teraz jedna z pierszych informacji o nauczycielu jest - ktorym samochodem przyjezdza . Zeby w razie czego ... Samochody staja sie zakladnikami . Zreszta nauczyciele jezdza specjalnie komunikacja miejska choc maja samochody bo wiedza o co chodzi ...
Takie panuja stosunki w kraju zkazu klapsa ...
Oczywiscie jedyne co bylo glupie to to ze uczen dostal w brzuch . Przeciez od dawna wiadomo ze dzieci nie bijemy po brzuchu tylko po pupie . Pas pupa itd. To ma byc kara a nie zemsta ...
Widzimy ze znowu trzeba przywracac porzadek w szkole ...
Tak wygladaja rzady idiotow ... Koszmar gdzie nie spojrzysz ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:06, 09 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Duże cięcia w oświacie. Samorządy mają problem
Rząd, wprowadzając do systemu szkolnictwa nowe zadania, nie zabezpieczył subwencji oświatowej. Problem mają samorządy – alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
W 2012 r. samorządy dostaną subwencję oświatową mniejszą aż o 1,4 mld zł - uważa dr Bogdan Stępień z Instytutu Analiz Regionalnych. Dodaje, że zaniżając subwencję, resort finansów naruszył artykuł ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego dotyczący realizacji zadań oświatowych. Analiza dr. Stępnia wywołała poruszenie wśród samorządowców. Związek Powiatów Polskich zlecił ekspertom przeprowadzenie kolejnych wyliczeń, które mają być znane w połowie tego tygodnia. Wtedy samorządowcy podejmą decyzję, co dalej. Różnica w wyliczeniach resortu finansów i eksperta Instytutu Analiz Regionalnych byłaby niższa, gdyby okazało się, że 1 września 2012 roku do szkoły nie poszedłby żaden sześciolatek. Wtedy niedoszacowanie byłoby na poziomie jedynie 80 mln zł Jednak MEN zakłada, że w kolejnym roku szkolnym do pierwszych klas może pójść nawet 60 proc. z rocznika sześciolatków. "Z powyższego wynika, że MEN, wprowadzając do systemu oświaty nowe zadania, nie zabezpieczył w subwencji oświatowej ani jednego złotego na te cele" - przekonuje dr Stępień.
Według eksperta resort finansów już w ubiegłym roku błędnie oszacował subwencję oświatową - w 2011 r. samorządy dostały na ten cel ok. 129 mln zł za mało. "Problem jest poważny, bowiem poziom subwencji oświatowej z danego roku jest kwotą bazową do wyliczeń subwencji w roku kolejnym. Zatem raz popełniony błąd może mieć konsekwencje w latach kolejnych, dlatego resort finansów powinien swój błąd naprawić" - mówi dr Stępień. Teraz samorządy głowią się, jak rozwiązać problem.
"Byłoby niedobrze, gdyby okazało się, że budżet państwa próbuje dodatkowo oszczędzić na tej i tak niskiej dotacji" - podkreśla Tadeusz Narkun, specjalista od edukacji Związku Powiatów Polskich. Grzegorz Żurawski, rzecznik MEN, twierdzi, że analiza nie uwzględnia 450 mln zł, które dodatkowo popłyną do samorządów na pokrycie kosztów podwyżki składki rentowej dla nauczycieli Zapewnia, też, że kwota subwencji uwzględnia skutki podwyżek dla nauczycieli oraz zakłada, że wszystkie dzieci sześcioletnie rozpoczną edukację szkolną od 2012 roku.
>>>>
Kolejny sukces finasowy . Zwazmy ze w oswiacie NIC SIE NIE DA ZAKOMBINOWAC . Ilosc godzin X stawka za godzine = suma . I TYLE TRZEBA DAC ! Nie ma to tamto . Jedyna dziedzina PRECYZYJNA w 100 % to oswiata . Nic do zakombinowania . I TEZ ,,KLOPOT'' nie potrafio pomnozyc . W szkole nie uczyli .
Z tego co slyszalem to proboja wprowadzic panszczyzne .
18 godzin odplatnych pracy i 2 godziny darmowej panszczyzny .
Niedlugo bedzie 18 normy i 6 panszczyzny czyli tyle ile ongdaj chlopi odrabiali u pana . Postep do tylu . Takie czasy ! Nauczyciele panszczyzniani .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:32, 14 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Rekordowa liczba likwidowanych szkółW tym roku może przestać działać rekordowa liczba nawet 800 szkół, w zeszłym roku zlikwidowano ich 300 - stwierdza "Rzeczpospolita".
Fot. Getty Images/FPM Co więcej, tym razem nie chodzi już tylko o małe wiejskie szkoły, ale takie działania planują też duże miasta. Jak podkreśla gazeta, gminy są przyparte do muru trudną sytuacją finansową, brakiem pomocy ze strony rządu i niżem demograficznym. I podejmują trudne decyzje o zamykaniu placówek oświatowych. - Nie stać nas już na dokładanie do oświaty. Budżetowa subwencja jest za niska i nie uwzględnia podwyżek dla nauczycieli, rząd nie deklaruje też zmian w Karcie nauczyciela – wylicza prezydent Poznania Ryszard Grobelny.
Samorządowców rozumieją nawet organizacje pozarządowe walczące o przetrwanie małych wiejskich placówek. Jak mówi Alina Kozińska-Bałdyga z Federacji Inicjatyw Oświatowych, za likwidacjami stoją kłopoty finansowe i Karta nauczyciela nakazująca gminom zatrudniać pedagogów według bardzo sztywnych reguł. - Gminy są w sytuacji bez wyjścia – podkreśla. Kozińska-Bałdyga ocenia, że stwarza to szansę na poprawę jakości oświaty dzięki większemu zaangażowaniu rodziców. Jej zdaniem wiele szkół przejmą stowarzyszenia rodziców. A prowadzą one szkoły taniej, bo mogą zatrudniać nauczycieli na podstawie kodeksu pracy, a nie na podstawie Karty – stwierdza "Rz".
>>>>
No to super ! Same sukcesy . K-raj sie ro- zwija . Ale tak glosowalicie i to macie . Widzialy galy co braly .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:15, 17 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Kilkaset szkół do likwidacji. Gminy oszczędzają
Gminy zamykają wszystkie typy placówek: od tych dla maluchów po licea ogólnokształcące. Powodem jest niż demograficzny i zły sposób naliczania subwencji oświatowej – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
W tym roku spośród 28 tys. działających szkół zlikwidowanych będzie co najmniej kilkaset. Z sondy przeprowadzonej w 16 kuratoriach wynika, że w pierwszych dwóch tygodniach tego roku gminy przesłały już blisko 300 wniosków w tej sprawie. Właśnie tyle placówek zamknięto w całym 2011 r. Najwięcej zamkniętych placówek ma być w województwie wielkopolskim (57), pomorskim (36) i śląskim (25). Jeszcze więcej zgłoszeń ma trafić do kuratoriów dopiero pod koniec lutego. Wtedy mija czas na powiadomienie rodziców, uczniów, nauczycieli, związków zawodowych i kuratoriów oświaty o zamiarze likwidacji szkoły lub przedszkola. Kuratoria szacują, że dotychczasowa liczba zgłoszeń może się nawet podwoić.
Samorządy decydują się na likwidację szkół, bo zgodnie z rządowym zaleceniem muszą ograniczać wydatki bieżące. A obecnie to właśnie na oświatę wydają najwięcej. Duży wpływ ma na to również niż demograficzny, a co za tym idzie mniejsza subwencja oświatowa. Jej wysokość jest m.in. uzależniona od liczby uczniów, a nie np. liczby klas.
Dodatkowo w praktyce samorządy wciąż nie mogą korzystać ze wsparcia organizacji pozarządowych przy prowadzeniu placówek oświatowych. Bez konieczności uprzedniej likwidacji stowarzyszenia mogą przejąć od gminy i poprowadzić jedynie małe placówki do 70 uczniów. Zastąpienie likwidacji przekazaniem pozwala na zachowanie ciągłości w otrzymywaniu subwencji z budżetu.
>>>>
A wiec oswiata nam kfitnie pod rzadami ,,partii inteligjentow'' . Jacy inteli-pogjenci taka partia ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:21, 18 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Po "reformie 6-latków" uczniów tyle co w 2005 roku. Tylko szkół mniej
Niż demograficzny i oszczędności zmuszają samorządy do likwidowania kolejnych szkół. Ministerstwo Edukacji Narodowej zapewnia jednak, że w związku z wprowadzeniem obowiązku szkolnego dla 6-latków od 2014 r. samorządy będą dysponować odpowiednią liczbą placówek. Ale MEN nie ma nawet szacunków, ile może ich być w najbliższych latach.
Zapytaliśmy MEN, czy dysponuje szacunkami liczby szkół podstawowych na lata od 2012 do 2015. - MEN nie ma takich danych. Prowadzenie szkół podstawowych to zadanie gmin. Również do samorządów należy decyzja o likwidacji konkretnej szkoły - odpowiedziało ministerstwo. Słowem: MEN mówi "nie wiem". Z kolei swoje przekonanie, że szkoły sprostają reformie edukacji, MEN uzasadnia tym, że nawet przy okazji niżów demograficznych liczba szkół podstawowych - decyzjami samorządów - spadała o wiele wolniej niż liczba uczniów w szkołach. - Świadczy to o tym, że samorządy prowadząc racjonalną politykę w zakresie oświaty, nie decydują się pochopnie na likwidacje szkół - twierdzi MEN.
Ile szkół zniknie w tym roku? Z końcem lutego upływa termin na informowanie rodziców i uczniów o planach likwidacji szkół. Wtedy znana będzie dokładna liczba placówek do zamknięcia. Dziś jednak można oszacować, że będzie ich kilkaset - nawet 800, w tym sporo podstawówek (liczbę podstawówek oszacowano właśnie dla takiej, skrajnej liczby i założeniu, że w każdej kategorii szkół placówki będą zamykane proporcjonalnie). To niepokoi rodziców.
Tuż po wyborach 2011 r. MEN odstąpiło od planów wprowadzenia obowiązku szkolnego dla 6-latków z powodu nieprzygotowania szkół do przyjęcia podwójnego rocznika. Obowiązek przesunięto na 1 września 2014 r.
- W 2014 roku sytuacja może się powtórzyć i to w gorszej wersji, bo będzie dotyczyła liczniejszych roczników - twierdzi Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców.
Ale problemem jest nie tylko sama liczba szkół. - Dzieci trafiają do wielkich, przepełnionych zespołów szkolnych, mieszczących zarówno oddziały przedszkolne jak i gimnazja, uczą się na zmiany w zbyt licznych klasach. Miejsce w szkołach zawsze się znajdzie, pytanie tylko jakiej jakości - dodaje Elbanowski.
Dotychczas z roku na rok odsetek 6-latków w I klasach się podwajał. W roku szkolnym 2011/12 odsetek 6-latków w I klasach wyniósł 19,43 proc. Według Elbanowskiego ten trend nie będzie kontynuowany, a skutkiem tego będzie wielki podwójny rocznik w roku 2014 - wbrew szacunkom MEN. A jakie one są?
Resort zakłada, że niezależnie od tego, czy datą wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków byłby rok szkolny 2012/13, czy 2014/15, to liczba uczniów w szkołach podstawowych we wrześniu 2014 r. i tak wyniesie w sumie ok. 2 588 tys.
Ostatnim rokiem, w którym odnotowano podobną liczbę uczniów był rok szkolny 2005/06 - wtedy było to 2,6 mln. A w związku z tym, uznaje MEN, można zakładać, że samorządy posiadają w swoich szkołach dużo większą liczbę miejsc niż potrzeby obecnej populacji uczniów.
Zdaniem Stowarzyszenia niemożliwe jest jednak, aby szkoły sprostały wyżowi "pierwszaków" w 2014 r.
Wedle naszych szacunku w 2012 r. podstawówek może być już tylko ok. 13 300. Ich liczba systematycznie spada od roku 1999. W 2005 r. uczniów było 2,6 mln, a szkół 14572. Gdyby w 2014 r. (gdy wedle szacunków MEN uczniów również będzie ok. 2,6 mln) liczba szkół miałaby być podobna, to trend spadkowy musiałby się radykalnie odwrócić. W ciągu dwóch lat podstawówek musiało by przybyć ponad tysiąc.
>>>>
A wiec nici z podnoszenia poziomu szkol przez zmniejszanie klas . Beda zageszczac .
Na tablicy widac jak wielka poprawa nastapila w latach Gierycha i Leppera :
Liczba uczniów przypadających na jedną szkołę w latach 1999-2012
Kod: | https://chart.googleapis.com/chart?cht=ls&chs=600x400&chd=t:223,192,196,191,186,184,178,171,165,163,160,157,159,175&chdl=Liczba%20uczni%C3%B3w%20na%20szko%C5%82%C4%99&chdlp=b&chg=0,25&chxt=x,y&chxl=0:|1999|2000|2001|2002|2003|2004|2005|2006|2007|2008|2009|2010|2011|2012|1:|0%|57.5%|115%|172.5%|230%&chds=0,230&chco=14528F,067F9D,379001,E77228,FFB911,2FB1AC,CFD119,ff00ff,ffFF00,0030ff,ff4500,0234ff,ff5433,3445ff,ff3411,8990ff,f65344,6832ff,fd6f4d,dd5678,aa3456,bb4567,ff4455,115588,567895&chm=N,000000,0,-1,12 |
Ilosc uczniow na szkole spadla w latach 2005-2008 ze 178 do 163 !!!
Czili prawie o 10 % . Ponadto znacznie wzrosla dyscyplina i bezpieczenstwo w szkolach . To byl wielki pozytwyny skok .
Obecnie rzad imbecyli planuje doprowadzic w 2012 do 175 dzieci w szkole a w 2013 bedzie gorzej niz przed Giertychem . Bedzie tloczno i niebezpiecznie bo u zloba tłoki i tłuki ale sami chcieliscie .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 16:26, 18 Sty 2012, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:11, 19 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Tragiczna śmierć gimnazjalisty. Był nękany?
Tragicznie zakończyły się poszukiwania 15-letniego chłopca - ucznia gimnazjum w Puszczykowie (Wielkopolska), który zaginął w poniedziałkowy wieczór. Ciało chłopca znaleźli we wtorek strażacy. 15-latek miał na głowę założony worek foliowy. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Jak czytamy w "Głosie Wielkopolskim" chłopiec był nękany przez szkolnych kolegów. Sprawą wyjaśnia policja.
Uczeń uczęszczał do Gimnazjum nr 2 w Puszczykowie pod Poznaniem. Zaginięcie chłopca zgłosili w poniedziałek wieczorem rodzice zaniepokojeni nieobecnością syna. Gdy całonocne poszukiwania prowadzone przez policję i rodzinę nie dały rezultatu, do pracy przystąpili strażacy.
Dzięki użyciu kamery termowizyjnej odnaleźli ciało gimnazjalisty. Według pierwszych ustaleń 15-latek popełnił samobójstwo. Dokładną przyczynę śmierci ustali sekcja zwłok, już teraz jednak policja zapowiada, że pod uwagę bierze wersję, że ktoś mógł się przyczynić do śmierci chłopca – czytamy w "Głosie Wielkopolskim".
Według relacji osób związanych z Gimnazjum nr 2 w Puszczykowie, 15-latek był nękany przez szkolnych kolegów. Gdyby wersja z prześladowaniem w szkole została potwierdzona przez śledczych Mikołaj byłyby pierwszą śmiertelną ofiarą szkolnych szykan w Gimnazjum nr 2 w Puszczykowie. Rodzice donoszą o innych przypadkach prześladowań uczniów. Kuratorium zapowiedziało przeprowadzenie w najbliższym czasie kontroli w tej szkole.
>>>
Osfiata kfitnie ... Jak za dawnych dobrych czasuff przed Giertychem . W Agorze swietujo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:08, 23 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Horror w polskich ? ( chyba juz eur-pejskich? ) gimnazjach i podstawówkach
Przestępstw w gimnazjach i podstawówkach przybywa, a sprawcy są coraz młodsi i bardziej brutalni. Liczba wymuszeń i rozbojów przez ostatnie dwa lata prawie się podwoiła - informuje "Rzeczpospolita", powołując się na dane policji.
W szkołach, do których w sumie uczęszcza ok. 3,4 mln uczniów, w 2011 r. doszło do 28 tys. przestępstw (blisko 2 tys. więcej niż rok wcześniej). - Coraz niższy jest wiek sprawców i coraz większa liczba przestępstw dokonywanych z dużą dozą agresji - mówi Grażyna Puchalska z KGP. Jak dodaje, "przestępstw, zwłaszcza z użyciem przemocy, dopuszcza się więcej dziewczyn". "Stan bezpieczeństwa w szkołach jest zatrważający. Uczniowie, jak w gangsterskim świecie, wymuszają od młodszych kolegów pieniądze, telefony komórkowe. W razie sprzeciwu grożą pobiciem, a nawet biją" - pisze gazeta.
Według statystyk KGP w ciągu dwóch lat przybyło rozbojów (wzrost o 93 proc.), przestępstw narkotykowych (wzrost o 54 proc.) oraz bójek i pobić (wzrost o 47 proc.).
- Jako społeczeństwo uznaliśmy dzieci za osoby dorosłe. Efekt jest taki, że zachowują się one jak dorośli. Obserwują ich świat, biorą z niego co chcą - komentuje socjolog prof. Mariusz Jędrzejko (SGGW).
Odnosząc się do wzrostu ilości bójek i pobić, prof. Jędrzejko zauważa, że gry komputerowe są przesycone agresją. - Dzieci nie wiedzą, że przemoc jest zła, więc zamiast powiedzieć koledze "nie dokuczaj mi", od razu biją - mówi. Insp. Puchalska podkreśla, że "jeśli dochodzi do bójki, to zwykle jest to ostatni, widoczny sygnał, że w szkole dzieje się coś złego".
Nieznacznie natomiast zwiększyła się liczba kradzieży - w 2011 r. było ich 2,6 tys. Ale - jak podkreśla "Rzeczpospolita" - dane policji nie obejmują spraw, gdzie straty są poniżej 250 zł, a takich drobnych kradzieży jest najwięcej.
>>>>>
Ale grunt ze pozbylismy sie Giertycha ! Co tam dobro dzieci czy kraju . Najwazniejsze to poczuc sie euro-pejczykami !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:55, 25 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
"Czternastki" nauczycieli dobiją kasy samorządów?
"Dziennik Gazeta Prawna": 80 proc. samorządów do końca stycznia wypłaci nauczycielom specjalne wyrównanie w postaci tzw. czternastki.
Samorządy muszą to zrobić, jeśli w ciągu roku nie stać ich było na zapewnienie pedagogom pensji gwarantowanych przez Kartę Nauczyciela. "DGP" twierdzi, że nauczyciele dostaną pieniądze bez względu na jakość ich pracy. Niektórzy nawet po 3 tys. zł. Wyrównanie należy się wszystkim, co prowadzi do absurdów. Nawet jeżeli dyrektor szkoły odbierze słabemu nauczycielowi dodatek motywacyjny, to ten i tak nie musi się martwić. Samorząd wyrówna mu stratę, wypłacając czternastkę. Z kolei dodatku nie otrzyma ten, kto dobrze pracuje i otrzymał za to nagrodę od ministra edukacji lub kuratora. Powód - zawyża średnią.
Gazeta przeprowadziła sondę w 110 gminach i 16 dużych miastach. Wynika z niej, że wydatki samorządów na nauczycieli nieustannie rosną. Gminy alarmują, że nawet 70 proc. swych budżetów przeznaczają na oświatę. Sonda pokazała, że subwencja oświatowa w przeliczeniu na jednego ucznia pokrywa zaledwie połowę kosztów ponoszonych przez samorządy.
W dodatku w 2012 r. koszty jeszcze wzrosną. Kolejne podwyżki dla nauczycieli - 3,8 proc. - rząd zaplanował na wrzesień. Zapłacą za to gminy. Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego problemu nie widzi. Twierdzi, że trudna sytuacja finansowa gmin to nie wina oświaty, ale ich nadmiernego zadłużania się na inwestycje ze środków unijnych.
>>>>
I tak to wszystko gnije i upada a Donki tocza kolejne wojenki tym razem z internautami ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:10, 28 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Gminy na potęgę redukują wydatki na oświatę
Gminy prześcigają się w pomysłach redukujących wydatki na oświatę – alarmuje "Rzeczpospolita".
Fot. Getty Images
Likwidacja szkół już nie wystarczy, aby gminy spięły budżety. Idą dalej. Zamiast stołówek wprowadzają katering, zamiast stróżów – kamery. Samorządy tną dodatki, redukują liczbę sekretariatów, sprawdzają skrupulatnie prawo nauczycieli do urlopu zdrowotnego. Powodem cięć jest mniejsza liczba uczniów, kryzys, niska subwencja z budżetu i Karta nauczyciela, która sztywno reguluje przywileje, płace i zatrudnianie pedagogów. Gmina Mysłowice obniży o 20 proc. dyrektorom szkół dodatki motywacyjne. Gliwice i inne miasta przykręcają kurek z nauczycielskimi urlopami zdrowotnymi. "Dyrektorzy szkół będą składać odwołania od takich urlopów" - wyjaśnia Małgorzata Sejmik, naczelnik gliwickiego wydziału edukacji. Aktualnie na takich urlopach jest 70 gliwickich nauczycieli, tj. 3 proc. zatrudnionych.
Znikają szkolne stołówki, a posiłki przygotują firmy kateringowe. Przykład warszawskiej dzielnicy Wola dowodzi, że to się opłaca. W 2011 r. zlikwidowała ona stołówki w 12 podstawówkach i 7 gimnazjach. - Zaoszczędziliśmy prawie 2 mln zł - wylicza Agnieszka Kłąb ż Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Miasta zwiększają także pensum psychologom czy logopedom. Gminy szukają oszczędności, uszczelniając płatności. Stolica wprowadza jednolity system elektroniczny obsługujący dotacje dla szkół niepublicznych, co uniemożliwi m.in. podwójną dopłatę do tego samego ucznia. Budżety samorządów podreperują też sześciolatki. Gminy będą zachęcać rodziców do wysyłania ich do szkół, tworząc dobre warunki, bo dzięki temu dostaną rządową subwencję. Od cięć kosztów nie ma odwrotu - wydatki oświatowe pożerają dziś nawet 70 proc. budżetów gmin.
>>>>>
Wyscig w kierunku ciemnoty . Wspanialy roskfit cywilizacyjny przyniosl nam adas Michnik i jego wychowanek Donio . Prawdziwie swiatli ludzie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:53, 06 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Cyfryzacja szkół, czyli nadciąga klapa
Już same definicje pomocy dydaktycznych proponowane przez MEN wywołują uśmiech na ustach ekspertów – ujawnia "Dziennik Gazeta Prawna".
Środowisko informatyczne miażdży projekt rozporządzenia MEN, zgodnie z którym już za kilka tygodni ma ruszyć pilotażowy program "Cyfrowa szkoła". Eksperci wskazują, że rozporządzenie jest tak nieprecyzyjne, że szkoły w ramach tego programu zamiast np. laptopów mogą zakupić aparat fotograficzny czy odtwarzacz multimedialny.
Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji bardzo ostro ocenia także braki dotyczące kwestii ochrony sprzętu i jego połączenia z internetem. "Ostatnie wydarzenia związane z zabezpieczeniami witryn rządowych udowodniły, że jest to problem, którego nie można bagatelizować" - mówi Janusz Dorożyński z Polskiego Towarzystwa Informatycznego. Dodaje, że w projekcie rozporządzenia zapomniano o tak podstawowych kwestiach jak wymóg posiadania oprogramowania antywirusowego.
"Największą słabością tego projektu jest to, że uczniowie otrzymują urządzenia mobilne z dostępem do internetu, jednocześnie nie otrzymując treści, do których wykorzystania te urządzenia mogą być pomocne. Nie mając e-podręczników, ograniczą się do korzystania z tego, co niesie im sieć" - podkreśla Roman Lorens, trener e-learningu i dyrektor jasielskiego liceum ogólnokształcącego.
MEN pomimo ostrej krytyki przekonuje, że projekt trafi pod obrady rządu jeszcze pod koniec lutego. Jeżeli tak się nie stanie, to konsekwencje będą dotkliwe. "Cyfrowa szkoła" jest pierwszym od lat projektem informatyzacji edukacji, który zaszedł tak daleko w pracach rządowych. "Jeżeli nie zostanie dobrze przygotowany, sukces lub porażka będą kwestią przypadku" - podkreśla Michał Jaworski, wiceprezes PIIiT.
>>>>
Tu ansuwa sie pytanie ... SKAD ONI TAKICH NIEUDACZNIKOW W RZADZIE BIORA ! Wybrac samych leworęcznych to jest jednak sztuka ! Wszak metoda losowa trafiloby sie paru zdolnych . A tu ZADEN ! Jednak kolesie z karteli cos potrafia ! Cos im sie udaje ! Wybrac najwiekszych ciuli do rzadzenia !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:45, 13 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Polskie szkoły nieprzygotowane na agresywnych uczniów
"Gazeta Wyborcza": Polskie szkoły nie są przygotowane do pracy z dziećmi sprawiającymi kłopoty wychowawcze. Jest to w niektórych placówkach poważny problem.
Przytacza przykłady takich zachowań. Np. rodzice uczniów z rzeszowskiej podstawówki zapowiadają bojkot szkoły, jeśli z klasy nie zostanie usunięty agresywny dziewięciolatek. Szkoła nie mogła sobie z nim poradzić, choć do opieki tylko nad tym chłopcem została specjalnie zatrudniona jedna osoba. Z kolei w Olsztynie ojciec pobił 12-latka, który terroryzował klasę jego syna. - Najczęściej szkoła chce się pozbyć dziecka, z którym sobie nie radzi. Problem widzi tylko po stronie dziecka i jego rodziny, nie dostrzegając, że na lekcji można na takie sytuacje reagować. I że czasami sytuacje w szkole stymulują agresję dziecka - mówi psycholog Aleksandra Karasowka pracująca z dziećmi z zaburzeniami zachowania.
Dzieci takie klasyfikowane są jako niepełnosprawne społecznie i powinny być w specjalny sposób prowadzone w szkołach masowych. Tymczasem zarówno szkoły jak i nauczyciele nie są przygotowani do pracy z takimi uczniami.
>>>>
I kto to mowi . WYBORCZA !!! Wszyscy pamietaja jaki to byl wrzask jak zle sie dzieje w szkolnictwie bo Giertych ... A teraz nagle jakto zle bo w szkoalch agresja ... To jest wlasnie świńks ... Nie sa to ludzie szczrzy i przyzwoici ale killerzy . Pisza ,,co trzeba'' ... Zrobic z dobrego zlego i na odwrot to barszcz ...
Moga calymi dnaimi wypisywac jak zle jest za Giertycha a pozniej mimochodem puscic artykulik jaka agresja w szkole . Jakby jedno z drugim nie mialo zwiaku . Ot nie ma Giertycha i jest dobrze tylko z jakiegos powodu agresja jest ...
Trudno bez obrzydzenia podchodzic do takich kanalii...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:05, 24 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Koszmar 17-latka. Przypalali go papierosami
17-letni chłopak z gminy Zakrzew (woj. lubelskie) dopiero po kilku miesiącach zdecydował się opowiedzieć o koszmarze. Koledzy, z którymi mieszkał w szkolnej bursie w Lublinie znęcali się nad nim już od września jednak sprawa wyszła dopiero wówczas kiedy 17-latek opowiedział o całej sprawie swojemu wujkowi. Według oficjalnych informacji rówieśnicy przez kilka miesięcy przypalali go papierosami i gorącym śrubokrętem, bili bez powodu i wyśmiewali, ale to tylko niektóre z występków, za które odpowiedzą przed sądem - informuje TVP Info.
>>>>
No to wreszcie nam sie po odejsciu Giertycha edukacja zrobila bezstresowa ...
Dla bandytow oczywiscie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:20, 03 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
"Rzeczpospolita": nauczyciele - zmiany to błąd
Ponad połowa nauczycieli źle ocenia reformę edukacji, która ma wejść w życie do szkół ponadgimnazjalnych jesienią – wynika z badań przeprowadzonych przez Uniwersytet Łódzki na zlecenie wydawnictwa Klett, do których dotarła "Rzeczpospolita".
Blisko 43 proc. spośród ponad 1000 spytanych pedagogów stwierdziło, że większość wprowadzanych zmian jest niepotrzebna, kolejnych 8 proc. wskazało, że niepotrzebne są wszystkie. Przeciwnego zdania było ok. 35 proc. ankietowanych. Sondaż pokazuje, że nauczyciele boją się zarówno redukcji etatów, jak i obniżenia jakości uczenia. Kolejny problem dotyczy ilości godzin dydaktycznych. Na poziomie ogólnym, a więc tym obowiązkowym dla wszystkich uczniów, będzie mniej o 90 godzin historii i 120 godzin przedmiotów ścisłych, takich jak chemia, fizyka czy biologia. Z ankiety przeprowadzonej przez ZNP wynika, że liczba godzin dydaktycznych w liceach spadnie nawet o 16,5 proc., a zatrudnienie o 6 proc.
>>>>
A na kogo sie glosowalo ? Na PO i SLD NO TO SIE MA SKUTKI ! Psychole wymyslaja swirowe pseudoreformy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:30, 05 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Chcą zlikwidować około 1500 placówek oświatowych
Około 1500 placówek oświatowych - szkół, przedszkoli, burs, schronisk młodzieżowych - chcą zlikwidować samorządowcy. Wynika to z uchwał intencyjnych o zamiarze zamknięcia placówek; informacje zebrał PAP w piętnastu kuratoriach oświaty.
Wśród placówek, które planują zlikwidować samorządowcy najwięcej jest szkół ponadgimnazjalnych: liceów profilowanych i szkół dla dorosłych - liceów uzupełniających, techników uzupełniających oraz szkół policealnych. Związane jest to z reformą szkolnictwa ponadgimnazjalnego, w tym szkolnictwa zawodowego, która wkracza do tych szkół 1 września 2012, czyli z początkiem nowego roku szkolnego.
Jak poinformowała rzeczniczka kuratorium oświaty w Białymstoku Małgorzata Palanis, na 120 placówek, które chcą w woj. podlaskim zamknąć samorządowcy, 81 to właśnie placówki, które likwidowane będą w wyniku zmian w systemie edukacji.
Podobnie sytuacja wygląda m.in. w województwie kujawsko-pomorskim i woj. śląskim. W woj. kujawsko-pomorskim na 200 szkół, których dotyczą uchwały o zamiarze likwidacji, 168 wniosków odnosi się do szkół ponadgimnazjalnych. W woj. śląskim na 173 placówki oświatowe, które samorząd chce zamknąć, 156 to szkoły ponadgimnazjalne: 27 liceów ogólnokształcących i liceów uzupełniających, 43 technika i technika uzupełniające, 11 szkół zawodowych, 39 liceów profilowanych, 23 szkoły policealne.
Według rzeczniczki śląskiego kuratorium Anny Wietrzyk, z analizy uchwał intencyjnych przeprowadzonej w kuratorium oświaty wynika, że w niektórych uzasadnieniach pojawiły się informacje, że na przykład od kilku lat w szkole nie było naboru do klasy pierwszej i w czerwcu ostatni rocznik kończy naukę.
- Co najmniej jedna trzecia z proponowanych likwidacji dotyczy szkół, które de facto nie istnieją. Placówki te nie mają uczniów - powiedziała rzeczniczka dolnośląskiego kuratora oświaty Janina Jakubowska. Przykładem może być szkoła policealna w Piechowicach, której mury ostatni absolwenci opuścili w 2008 r. Podobna sytuacja jest w uzupełniającym technikum dla dorosłych oraz w liceum profilowanym w tej miejscowości, gdzie nie ma naboru. W woj. dolnośląskim uchwał o zamiarze zamknięcia szkół podjęto ok. 80.
Do kuratorium lubelskiego wpłynęło do końca lutego 190 wniosków o opinie w sprawie likwidacji lub przekształcenia różnych placówek. Najwięcej - 135 - dotyczy likwidacji szkół, ale w 55 przypadkach chodzi o formalne zlikwidowane szkół ponadgimnazjalnych, do których już wcześniej nie prowadzono naboru. "Te 'remanenty' w sieci szkół wymusiła niejako nowa ustawa o szkolnictwie zawodowym" - wyjaśnił kurator Krzysztof Babisz.
Uchwały intencyjne dotyczą także szkół podstawowych, gimnazjów i przedszkoli. Z danych Podkarpackiego Kuratorium Oświaty wynika, że gminy chcą zlikwidować 150 szkół. Wśród nich jest 40 podstawówek, sześć gimnazjów i ponad 100 szkół ponadgimnazjalnych; w 84 placówkach nie ma już uczniów.
Do kuratorium oświaty w Szczecinie wpłynęło około 200 uchwał dotyczących zamiaru zamknięcia szkół, przekształcenia i przekazania innym podmiotom; kilkadziesiąt z wniosków dotyczących likwidacji placówek. Najwięcej spośród nich dotyczy zamknięcia przedszkoli - jest ich 56. Samorządowcy chcą także zlikwidować 26 szkół podstawowych, 10 szkół ponadgimnazjalnych i trzy gimnazja.
W uzasadnieniach uchwał o zamiarze likwidacji szkół niezależnie od regionu najczęściej wskazywany jest niż demograficzny. Pojawia się także konieczność uporządkowania sieci szkół i jej racjonalizacja.
Samorządy na podjęcie uchwał o zamiarze zamknięcia placówek oświatowych miały czas do końca lutego. Zgodnie z prawem, zamiar związany z likwidacją każdej szkoły samorząd musi zgłosić najpóźniej na sześć miesięcy przed terminem jej zamknięcia. Jest również zobowiązany m.in. do powiadomienia o zamiarze kuratora oświaty, który w ciągu 14 dni opiniuje uchwały pozytywnie lub negatywnie. Decyzja kuratora nie jest jednak wiążąca. W przypadku negatywnej opinii, samorząd może, ale nie musi, rezygnować z planów likwidacyjnych.
Choć czas na podjęcie uchwał samorządy miały do końca lutego kuratoria mogą nie mieć jeszcze pełnych danych, gdyż samorządy uchwały mogły przesyłać do kuratoriów pocztą.
Przeciwko decyzjom samorządów w wielu miejscowościach protestowali rodzice oraz przedstawiciele związków działających w oświacie. Rada Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", która obradowała w ubiegłym tygodniu w wydanym przez siebie oświadczeniu, domaga się od rządu "niezwłocznego przystąpienia do zdecydowanych działań, które położą kres masowej likwidacji szkół i pogarszaniu jakości polskiej edukacji".
>>>>
No to super ! Trwa likwidacja kraju . Ostatni gasi swiatlo ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:42, 12 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Gimnazjaliści wymuszali pieniądze od kolegów
Szarpali, popychali, grozili pobiciem – tak uczniowie jednego z gimnazjów w Mińsku Mazowieckim wyłudzali pieniądze od swoich młodszych kolegów. Policja rozpracowała gang nieletnich przestępców. Pomogli im w tym nauczyciele i rodzice. Sprawcy już zostali ukarani.
Kilku uczniów jednego z mińskich gimnazjów w wieku 13-14 lat znalazło sobie nieuczciwy sposób na zdobycie gotówki. Wybierali słabszych kolegów – rówieśników, ale częściej młodszych chłopców – i zastraszali ich grożąc pobiciem, szarpiąc, popychając i wyzywając. Potem zmuszali ich do tego, by ci płacili im haracz – od kilku do kilkunastu złotych. Ci, którzy próbowali się opierać, ulegali w końcu presji fizycznej i przynosili do szkoły pieniądze. Młodociani przestępcy urządzili więc sobie kosztem innych uczniów stałe źródło dochodu. - O istnieniu takiego procederu powiadomili nas pedagodzy z tej szkoły – mówi dla Onetu podkom. Daniel Niezdropa z mińskiej komendy policji.
Sprawą od razu zajęli się funkcjonariusze z wydziału do spraw nieletnich i patologii. Policjanci jeździli do szkoły, rozpytywali i przesłuchiwali uczniów. W sprawę zaangażowali się też nauczyciele i rodzice pokrzywdzonych dzieci.
Po kilku dniach dochodzenie przyniosło efekty. Kilku uczniów usłyszało zarzut popełnienia wymuszeń rozbójniczych. 14-letni prowodyr całej szajki trafił najpierw do policyjnej izby dziecka, a potem sąd rodzinny zdecydował o umieszczeniu go w poprawczaku. Rodzice, nauczyciele, a przede wszystkim zastraszane dzieci odetchnęli z ulgą. – Policjanci nadal starają się dotrzeć do wszystkich pokrzywdzonych i ustalić pozostałych sprawców – zapewnia podkom. Daniel Niezdropa. – Apelujemy do uczniów, nie tylko z tej szkoły, o zgłaszanie takich sytuacji i nietolerowanie represji ze ze strony swoich kolegów. Zapewniamy natychmiastową reakcję na przestępstwo – dodaje.
>>>>
Dobrze ze policja sie tym zajmuje . Niedobrze ze nauczyciele nie moga bo im zabrali uprawnienia . NORMA JEST ZE NAUCZYCIEL JEST WLADZA W SZKOLE I MA KOMPETENCJE POLICJI . To co teraz zrobili to zboczenie i skutki jak widac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:08, 13 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
"Rzeczpospolita": Polska szkoła tkwi w brudzie
Ciepła woda, mydło oraz papier toaletowy to w wielu placówkach wciąż luksus – alarmuje "Rzeczpospolita".
Wnioski płynące z kontroli przeprowadzonej przez Państwową Inspekcję Sanitarną w ponad 16 tys. szkół, blisko 10 tys. przedszkoli i ponad 6 tys. innych placówek oświatowo-wychowawczych nie napawają optymizmem. Znacznie ponad tysiąc szkół i blisko sześćset przedszkoli nie ma dostępu do kanalizacji. Kolejne dwa i pół tysiąca nie stworzyło uczniom warunków do utrzymania higieny osobistej. W 700 nie ma ciepłej wody w toaletach, choć prawny wymóg jej zapewnienia obowiązuje od 1 września ubiegłego roku.
- Wciąż najwięcej do zrobienia jest w kwestii warunków w toaletach. Są problemy ze stanem technicznym i ich czystością. Brakuje mydła, ciepłej wody, suszarek, ręczników, a nawet papieru toaletowego - mówi Wisława Ostręga, naczelnik Wydział Higieny Dzieci i Młodzieży Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Dyrektorzy szkół przekonują, że problem wynika z braku pieniędzy i odsyłają do samorządowców. - Aby zmienić stan szkoły, potrzebne jest albo realne zwiększenie subwencji oświatowej, albo celowa dotacja na prace remontowo–adaptacyjne - mówi Marek Olszewski, wiceszef Związku Gmin Wiejskich zajmujący się oświatą.
>>>>
No ! Wreszcie odpowiednie standardy . Jest to szkola przetrwania surwajwel !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:15, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Rząd zamyka szkoły
W tym roku zlikwidowanych zostanie nawet 2,5 tys. szkół i placówek oświatowych – dowiedziała się „Rzeczpospolita” w 16 kuratoriach. To absolutny rekord, gdyż w ciągu ostatnich 5 lat likwidowano rocznie do 650 placówek.
Resort oświaty motywuje to zapaścią demograficzną, natomiast samorządy nie mogą podołać narzuconym im przez ustawodawcę obowiązkami oświatowymi i mają coraz mniej pieniędzy na ich realizację. Najwięcej placówek zlikwiduje Mazowsze – 335, a następnie Śląsk – 231 i Zachodniopomorskie – 225.
>>>>
Ekipa Donka zapewnila sobie juz tym samym miejsce w historii ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:18, 19 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Pięciu działaczy protestuje przeciwko zmianom w programach nauczania
Pięciu działaczy opozycji z lat 80. rozpoczęło głodówkę przeciwko zmianom w programach nauczania. Działacze domagają się zawieszenia rozporządzenia MEN, które ogranicza m.in. naukę historii. Protest rozpoczął się w poniedziałek w kościele św. Stanisława Kostki.
- Protestujemy przeciwko ograniczeniu liczby godzin nie tylko przedmiotów humanistycznych, ale i przyrodniczych. Okrojenie programów doprowadzi do tego, że zamiast młodzieży coraz mądrzejszej będziemy mieli coraz głupszą - powiedział Adam Kalita, radny miejski, jeden z uczestników głodówki. - Chcemy zawieszenia rozporządzenia o zmianach i rozpoczęcia poważnych konsultacji ministerstwa z kompetentnymi osobami. Nie pretendujemy do roli zbawców polskiej szkoły i nie mamy pomysłu, jak ta szkoła miałaby wyglądać. Wiemy tylko, że to ograniczenie do niczego nie prowadzi – dodał Kalita.
Przyznał, że głodówka wydaje się „ostateczną” forma protestu, ale protestujący zdecydowali się na nią, bo według nich dotychczasowe protesty środowisk naukowych i związanych ze szkolnictwem nie przyniosły skutku. - Będzie nas satysfakcjonowało, jeżeli MEN zawiesi rozporządzenie – powiedział Kalita.
Nowe rozporządzenie w sprawie ramowych planów nauczania w szkołach publicznych, które ma wejść w życie od 1 września 2012 r., minister edukacji podpisała 20 stycznia br. Wiąże się ono z rozpoczętą we wrześniu 2009 r. reformą edukacji i stopniowym wprowadzaniem nowej podstawy programowej nauczania. W podstawie określone jest, czego i na jakim etapie nauki uczeń musi się nauczyć.
Nowa podstawa programowa dla klas IV-VI szkoły podstawowej i dla szkół ponadgimnazjalnych: zasadniczej szkoły zawodowej, liceum ogólnokształcącego i technikum, będzie wdrażana sukcesywnie począwszy od klasy IV szkoły podstawowej i klas I szkół ponadgimnazjalnych. W liceum ogólnokształcącym uczeń będzie musiał wybrać od dwóch do czterech przedmiotów w zakresie rozszerzonym, przy czym co najmniej jednym z tych przedmiotów musi być: historia, biologia, geografia, fizyka lub chemia. Uczeń, który nie będzie realizował w zakresie rozszerzonym historii, będzie zobowiązany wybrać przedmiot uzupełniający "historia i społeczeństwo". Uczniowie technikum będą zobowiązani w zdecydowanej większości przypadków realizować przedmiot uzupełniający "historia i społeczeństwo".
>>>>
Szok ! Jedyny taki protest na swiecie !!! Nie o pieniadze nie nawet o wolnosc polityczna . A o kulture . Bo mamy kulturkampf . Toczy sie wojna czy Polacy beda Polakami czy ludzmi globalnymi bez ojczyzny ktorych ,,tozsamoscia'' bedzie to co nakaza masoni eurotowarzysze i rozni inni czerwoni ktorzy chca budowac ,,nowego czlowieka''...
Oczywiscie Popieramy . POLSKA SZKOLA MA BYC POLSKA . Na nic jezyki obce na nic studia gdy nie jest sie Polakiem !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|