Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:25, 10 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
The Independent
Kobieta aresztowana na dwa miesiące za próbę obejrzenia meczu siatkówki w Teheranie
Lizzie Dearden
Kobietę aresztowano za próbę obejrzenia meczu
20 czerwca Ghoncheh Ghavami została aresztowana wraz z kilkunastoma innymi kobietami, kiedy próbowała wejść na stadion w Iranie, na którym grała irańska reprezentacja mężczyzn w siatkówce. Kobieta została zwolniona z aresztu, ale kiedy wróciła po swoje rzeczy, została zatrzymana na nowo i przewieziona do więzienia Evin w Teheranie, znanego z przetrzymywania więźniów politycznych i dziennikarzy.
Ghavani jest początkującą prawniczką o podwójnym, brytyjskim i irańskim obywatelstwie. Na Facebooku trwa kampania mająca na celu doprowadzenie do protestów na irańskich meczach siatkówki i jej uwolnienia. Raportom z uwięzienia dziewczyny przyjrzało się również brytyjskie Biuro Spraw Zagranicznych oraz Wspólnoty, ale ma ono ograniczone kompetencje dyplomatyczne w Iranie.
Kobieta w grupie aktywistek walczących o prawa kobiet protestowała na stadionie Azadi (Wolność) przeciw zakazowi oglądania sportów męskich przez kobiety, wprowadzonemu po Rewolucji Islamskiej w 1979, kiedy to uznano, że mężczyźni podczas gry nie są w pełni odziani. - W obecnych warunkach, mieszanie mężczyzn i kobiet na stadionach nie jest w interesie publicznym - powiedział szef policji w Iranie, Esmail Ahmadi Moghadam. -Postawa uczonych religijnych i najwyższego przywódcy pozostaje bez zmian, a jako egzekutorzy prawa, nie możemy pozwolić kobietom wejść na stadiony. - dodaje.
Zakaz, który obejmuje dziennikarki, został wprowadzony w wyjątkowych okolicznościach, ale konserwatyści uważają, że jego utrzymanie jest konieczne dla ochrony kobiet przed lubieżnymi zachowaniami.
Kobiety, które podróżowały z zagranicy do Iranu, aby oglądać mecze siatkówki były w przeszłości dopuszczane do obejrzenia meczu, ale tylko po okazaniu paszportu.
Shahla Sherekat, redaktor magazynu dla kobiet "Zanane Emrooz" ("Dzisiejsze Kobiety"), opublikowała raport na temat prawa stadionów sportowych, za co została wezwana przed Trybunał Prasowy Iranu i oskarżona o promowanie feminizmu i nieislamskich wartości.
Obrońcy praw człowieka w Iranie mieli nadzieję, że wybór na prezydenta Hassana Rouhaniego - polityka o umiarkowanych poglądach doprowadzi do bardziej liberalnych przepisów, ale władza religijna pod przywództwem Ajatollaha Chomeiniego posiada ogromną moc.
...
Absurd to ten sam bestialski reżim który dusić trzeba sankcjami .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 1:10, 03 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Iran: 25-latka skazana na rok więzienia za pójście na mecz siatkówki
Irański sąd skazał na rok więzienia 25-letnią kobietę, która wybrała się na mecz siatkówki - poinformował prawnik oskarżonej. Sprawa Ghoncheh Ghavami, posiadającej irańskie i brytyjskie obywatelstwo, wywołała oddźwięk na arenie międzynarodowej.
Kobieta została zatrzymana 20 czerwca przy Stadionie Azadi w Teheranie, gdzie irańscy siatkarze rozgrywali mecz z reprezentacją Włoch. Ghavami została po kilku godzinach wypuszczona na wolność, jednak parę dni później została ponownie zatrzymana. Kobieta była więziona przez 126 dni, a w zeszłym miesiącu przez dwa tygodnie prowadziła strajk głodowy. Ghavami miała również ograniczony kontakt z rodziną i prawnikiem.
Irańska prokuratura zarzucała 25-latce "szerzenie propagandy przeciwko władzom". To częsty zarzut stosowany przez irański wymiar sprawiedliwości.
Prawnik kobiety, Alizadeh Tabatabai, poinformował w irańskich mediach, że sąd za zamkniętymi drzwiami skazał Ghoncheh Ghavami na rok więzienia. Adwokat dodał, że ze względu na niekaralność jego klientki, sąd może złagodzić wyrok. Obrona zamierza składać apelację.
W Iranie kobiety nie mogą chodzić na mecze siatkarskie czy piłkarskie. Władze argumentują, że ma to je chronić przed "lubieżnym zachowaniem mężczyzn" na trybunach.
Sprawa kobiety stała się głośna, bo Iranka ma też brytyjskie obywatelstwo. Organizacja Amnesty International ogłosiła 25-latkę więźniem sumienia.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron poruszył sprawę Ghonchech Ghavami podczas wrześniowego spotkania z prezydentem Iranu Hassanem Rouhanim. Szef brytyjskiego rządu podkreślał wówczas "wpływ tego typu spraw na wizerunek Iranu w Zjednoczonym Królestwie".
Przeciwko aresztowaniu Goncheh Ghavami protestowały także inne organizacje zajmujące się obroną praw człowieka. Na stronie [link widoczny dla zalogowanych] kampanię "FreeGhonchehGhavami" (uwolnić Ghoncheh Ghavami) poparło 700 tysięcy osób.
ONZ kilkakrotnie w ostatnich miesiącach alarmowała o rosnącej liczbie więzionych kobiet oraz więźniów politycznych w Iranie. Specjalny wysłannik Narodów Zjednoczonych twierdzi, że w ciągu półtora roku, w Iranie wykonano egzekucje 850 osób.
...
Sankcje na gnoi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:35, 06 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
"Wprost": jak miss została szpiegiem
5 października 2015, 16:58
Trafiłam do teherańskiego więzienia Evin. Ludzie umierają tam w czasie przesłuchań, przepadają bez wieści. O moim losie też przez wiele dni nikt nie wiedział - mówi w rozmowie z "Wprost" Roxana Saberi, miss Dakoty Północnej, która pracowała w Iranie jako dziennikarka. Jej książka o tym, jak przyznała się do szpiegostwa na rzecz USA, wychodzi w Polsce.
Jakub Mielnik: Jesteś amerykańskim szpiegiem?
Roxana Saberi: - Nie, skądże!
W Iranie mają inne zdanie na ten temat.
- Oskarżenie o szpiegostwo to popularny zarzut wobec ludzi niewygodnych dla reżimu, np. dziennikarzy lub aktywistów politycznych, których w ten sposób można uciszyć, jednocześnie zastraszając potencjalnych naśladowców.
Jadąc do Iranu jako amerykańska dziennikarka z irańskim paszportem, wiedziałaś, co cię może spotkać. Dlaczego mimo wszystko zdecydowałaś się na wyjazd?
- To były czasy prezydenta Chatamiego i klimat wokół zagranicznych dziennikarzy był trochę lepszy niż później, gdy władzę przejął Ahmadineżad. Jadąc tam, chciałam przede wszystkim dowiedzieć się czegoś o kraju, z którego pochodzi mój ojciec. Iran to także kraj bardzo ważny politycznie, który cały czas znajduje się w centrum uwagi światowych mediów. Ten wyjazd był dla mnie zawodową szansą, bo jako Amerykanka irańskiego pochodzenia mogłam wejść tam, gdzie nie wpuszcza się dziennikarzy ze Stanów. Jako osoba z podwójnym obywatelstwem mogłam mieszkać w Iranie na stałe i poruszać się bez ograniczeń.
Czytaj także: Kiedy czeka nas zagłada? Najciekawsze przepowiednie o końcu świata
A jednak po kilku latach cofnięto ci akredytację dziennikarską. Nie odebrałaś tego jako ostrzeżenia?
- Chciałam skupić się na pisaniu książki, a na to nie trzeba oficjalnego pozwolenia, chyba że zamierzałabym ją opublikować w Iranie. Ale to miał być reportaż dla amerykańskiego odbiorcy, więc akredytacja nie była mi potrzebna. Miałam irański paszport, mogłam pracować i podróżować bez przeszkód. Znałam też zagranicznych dziennikarzy, którym cofnięto akredytacje, a mimo to zdecydowali się zostać i nic im się nie stało.
I pewnego dnia obudziłaś się w osławionym teherańskim więzieniu Evin, gdzie zamęczono wielu irańskich opozycjonistów.
- Nie mogłam uwierzyć, że to mi się przytrafiło! Wiele słyszałam o tym, jak traktowani są tam więźniowie polityczni. Wielu z nich umiera w czasie przesłuchań, przepadają bez wieści. O moim losie też przez wiele dni nikt nie wiedział. Bałam się, że stamtąd nie wyjdę.
I jak amerykańska dziewczyna z Fargo, filmowego miasta wylansowanego przez braci Coen, miss Północnej Dakoty, poradziła sobie za kratami?
- Przesłuchaniami w Evin zajmują się prawdziwi zawodowcy, którzy złamali już wielu działaczy opozycyjnych. Ja nie jestem herosem gotowym zapłacić za swoje przekonania życiem. Chciałam się po prostu jak najszybciej stamtąd wydostać i gotowa byłam zrobić wszystko, czego ode mnie chcieli.
Torturowano cię?
- Fizycznie nie, choć tortury są tam normalną techniką śledczą. Znęcali się nade mną psychicznie. Muszę przyznać, że byli świetni w zastraszaniu i upokarzaniu. W filmach bohaterowie w takiej sytuacji zwykle zaprzeczają wszystkiemu. Oni w ogóle nie słuchali tego, co mówię: że naprawdę zbieram materiały do książki i że to nie jest żadna przykrywka dla działalności szpiegowskiej. Twierdzili, że kłamię i że dostanę minimum dziesięć lat więzienia, a może nawet karę śmierci. No chyba, że się przyznam i wtedy mnie wypuszczą. Widziałam wcześniej w telewizji więźniów politycznych, którzy przyznawali się do najbardziej absurdalnych zarzutów. Nikt w to nie wierzył. Wiedziałam, że ze mną będzie tak samo, i postanowiłam się przyznać.
Dlaczego później zmieniłaś zdanie?
- Bo źle się z tym czułam. Mogłam zostać uwolniona, ale moje sumienie na zawsze pozostałoby w tym więzieniu. Powiedziałam ojcu, że złożyłam fałszywe zeznania, jak tylko udało mi się do niego dodzwonić.
Jaka była, twoim zdaniem, motywacja irańskich władz?
- Myślę, że powody propagandowe. Chcieli zrobić ze mnie przykład odstraszający innych zagranicznych dziennikarzy. Wielu więźniów politycznych zmuszanych jest do współpracy, muszą donosić na przyjaciół.
Czytaj także: Synod niezgody? Liberalni hierarchowie mogą doprowadzić do rozłamu
Miałaś napisać reportaż o nieznanym Iranie, a tymczasem wyszła ci książka potwierdzająca obiegową opinię, że to kraj totalitarny, gdzie łamie się ludziom charaktery.
- Napisałam nie tylko o tym, czego doświadczyłam w więzieniu, ale też o tym, co kocham w Iranie. Tam żyje mnóstwo wspaniałych, wielkodusznych ludzi. Kobiety, z którymi siedziałam w celi, nie czuły nienawiści do przesłuchujących je śledczych. One im współczuły.
To jaki jest ten inny Iran, o którym nic nie wiemy na Zachodzie?
- Irańczycy są bardzo przywiązani do rodziny. Co prawda, gdy tam mieszkałam, ciągle słyszałam o upadku tradycyjnych więzi, ale i tak ludzie są bardzo blisko ze swoimi krewnymi, znacznie bliżej niż my. W Iranie ludzie potrafi ą ciężko pracować, ale wiedzą też, jak się bawić. I sądzę, że godzą te dwie rzeczy o wiele lepiej niż my w USA czy Europie. Uwielbiają tańczyć. Mimo że oficjalnie niespokrewnionym mężczyznom i kobietom nie wolno tego robić, wielu ignoruje te zakazy. Wbrew pozorom kobiety są silne, odważne i bardzo zaangażowane w życie społeczne. Irańczycy są świetnie wykształceni i łatwo radzą sobie z obchodzeniem zakazów w internecie. Dzięki temu świetnie orientują się, co dzieje się w świecie, znają się na historii i sprawach międzynarodowych. Są głodni wiedzy, brakuje im tylko możliwości rozwijania swoich talentów. Obserwatorzy przewidują, że to początek końca wieloletniej izolacji, bo Iran dogaduje się z Zachodem w sprawie zamrożenia swojego programu atomowego w zamian za zniesienie sankcji.
Sądzisz, że to się uda?
- Moi przyjaciele w Iranie mówią, że rzeczywiście pod rządami prezydenta Rouhaniego poluzowano restrykcje na uniwersytetach. Ale jednocześnie Strażnicy Rewolucji ciągle trzymają wszystko żelazną ręką. Więzienia nadal są pełne dziennikarzy, studentówi prawników. Abdolfattah Sultani, słynny opozycyjny adwokat, znów wrócił za kraty i siedzi już kilka lat. W więzieniu przebywają też zagraniczni dziennikarze, tacy jak Jason Rezaian z „Washington Post”. Lider opozycji MehdiKarroubi i jego żona przebywają w areszcie domowym, a sądy skazują coraz więcej ludzi na karę śmierci. Bardzo bym chciała, żeby negocjacje nuklearne doprowadziły do zniesienia sankcji, bo jak świat zabierze się za interesy z Iranem, będzie więcej okazji do wywierania presji na władze tego kraju. Obawiam się jednak, że to będzie długotrwały proces.
Niektórzy twierdzą, że republika w Iranie to jedyny udany przypadek demokracji w islamie. Zgodzisz się z tą opinią?
- Rzeczywiście w Iranie, zwłaszcza w porównaniu z sąsiednimi krajami, są pewne elementy demokracji. Przeprowadzane są wybory, ale kobiety nie zawsze mogą w nich kandydować, a Strażnicy Rewolucji mogą zawetować każdego kandydata. Jest też ajatollah Chamenei, który ma ostatnie słowo w każdej kwestii. Oczywiście przedstawiciele reżimu twierdzą, że on jest także wybierany, ale trudno nazwać to demokratycznym procesem. Jest też cała lista zakazanych tematów, wydawcom grożą za to sankcje, a dziennikarzom aresztowania. Jest lepiej niż w Arabii Saudyjskiej, ale trudno się zgodzić z tym, że mieszanie religii do polityki da się pogodzić z demokracją.
***
ROXANA SABERI pochodzi z irańsko-japońskiej rodziny. Dorastała w Fargo w Dakocie Północnej, skończyła Cambridge. W Iranie pracowała jako korespondentka stacji radiowych w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Watykanie, Australii i USA. W 2009 r. została aresztowana. Podczas przesłuchania przyznała się do szpiegostwa, przed sądem powiedziała jednak, że jej zeznania zostały wymuszone i odwołała je. Mimo to skazano ją na osiem lat więzienia. Ostatecznie pod międzynarodową presją karę złagodzono do dwóch lat w zawieszeniu i wydalono ją z Iranu. Obecnie Saberi pracuje w USA dla telewizji Al Jazeera.
...
A ZACHOD Z TYMI BESTIAMI PODPISUJE UKLADY!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|