Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:49, 17 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Wysyłają dary do potrzebujących w Afryce
Blisko tonę darów - leki, środki czystości, żywność - zebrała dla potrzebujących w Republice Środkowej Afryki poznańska Fundacja Redemptoris Missio. Dary do Republiki Czadu przetransportowało wojsko, stąd będą konwojowane do poszczególnych misji.
Na miejscu paczki zostaną podzielone między misjonarzy, w zależności od potrzeb ich podopiecznych.
- W RŚA trwa obecnie wojna domowa, ludność cywilna została pozbawiona dachu nad głową, żywności oraz leków, dlatego postanowiliśmy skoncentrować pomoc na tym kraju. Sytuacja na miejscu stabilizuje się, choć niewykluczone, że rebelianci ponownie zaatakują - powiedziała koordynatorka akcji Justyna Janiec-Palczewska.
Jak dodała, około miliona osób jest tam pozbawionych dachu nad głową i środków do życia.
Do potrzebujących trafi z Polski łącznie ok. 2,5 tony darów. Poza poznańską fundacją w pomoc dla Republiki Środkowej Afryki zaangażował się Zakon Braci Mniejszych Kapucynów z Krakowa.
Republika Środkowoafrykańska zaliczana jest do sześciu najbardziej zacofanych państw świata. Polityczny konflikt między rządzącym południem i dyskryminowaną północą zaczął w RŚA przybierać postać wojny religijnej pod koniec rządów skorumpowanego despoty Francois Bozize (2003-2013). Nie wiadomo ile osób zginęło walkach między muzułmanami i chrześcijanami.
Według sekretariatu Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, polscy misjonarze prowadzą działalność na terenie RŚA w Yole-Bouar, Bouar, Wantguera-Bouar, Baboua, Ndim, Bocaranga, Ngaoundaye, Bimbo-Bangui, Bagandou, Rafi-Bangassou i Monasao. W lutym pojawiały się informacje o licznych atakach rebeliantów muzułmańskich na prowadzone przez Kościół przedsięwzięcia.
Poznańska fundacja wysłała już pomoc medyczną do RŚA w 2002 roku. W darach znalazły się wówczas środki opatrunkowe do misyjnych szpitali i przychodni. Janiec-Palczewska podkreśliła, że wsparcie dla RŚA jest w tej chwili traktowane priorytetowo - działania na rzecz innych potrzebujących zostały ograniczone.
Fundacja Pomocy Humanitarnej "Redemptoris Missio" działa od 1992 roku, powstała z inicjatywy środowiska naukowego Akademii Medycznej im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Jest m.in. organizatorem akcji "Ołówek dla Afryki", podczas której zbierane są ołówki i długopisy dla afrykańskich dzieci.
Fundacja wysłała także tony odzieży i przyborów szkolnych dla dzieci z Afganistanu. Prowadzi akcję "Opatrunek na ratunek" - zbiórkę opatrunków dla misyjnych szpitali i przychodni.
W tym roku wysłała ok. 7 ton darów do Kosowa, Syrii oraz Afganistanu. W tym miesiącu wysłana zostanie kolejna pomoc do Kosowa.
...
Tak brawo ! To jest Polska !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:27, 25 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
MSZ: 27 marca kolejny transport darów z Polski do Republiki Środkowoafrykańskiej
27 marca z Polski wyruszy drugi już transport z pomocą humanitarną dla Republiki Środkowoafrykańskiej - poinformowali przedstawiciele zespołu roboczego ds. sytuacji misjonarzy w RŚA. Transport będzie zawierał głównie leki przeznaczone dla ośrodków zdrowia.
Zespół roboczy, zajmujący się sytuacją polskich misjonarzy w RŚA, został powołany w MSZ na początku lutego. W jego skład weszli przedstawiciele MSZ, duchownych i wojska.
Jak poinformował na konferencji prasowej po posiedzeniu zespołu rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk. Piotr Walatek, na 27 marca zaplanowany jest drugi już transport z pomocą humanitarną z Polski do RŚA, tym razem przede wszystkim z lekami przeznaczonymi dla ośrodków zdrowia oraz około tona żywności.
Koordynator misji kapucynów w RŚA o. Tomasz Grabiec przypomniał, że pierwszy taki transport wyruszył z Polski w połowie marca; do potrzebujących w RŚA trafiło łącznie ok. 2,5 tony darów z Polski, głównie żywności i lekarstw. Poza Zakonem Braci Mniejszych Kapucynów z Krakowa w pomoc dla Republiki Środkowoafrykańskiej zaangażowała się poznańska Fundacja Redemptoris Missio.
O. Grabiec zapowiedział, że w przyszłości podobnych transportów będzie więcej m.in. ze sprzętem takim jak generatory prądu. Podziękował wojsku za pomoc w transporcie darów.
- Cieszę się, że współpraca z wojskiem jest poprawna. Bez tej pomocy, bez tego zabezpieczenia tam na miejscu, nie byłoby możliwe, aby środki pomocowe mogły dotrzeć do potrzebujących - podkreślił o. Grabiec.
Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski zaznaczył, że sytuacja humanitarna w RŚA jest nadal bardzo zła. - Na skutek de facto wojny domowej brakuje tam podstawowych artykułów i lekarstw. Według ONZ ponad połowa ludności potrzebuje pomocy humanitarnej. Organizacje pomocowe mogą działać tylko w niektórych częściach kraju ze względu na bardzo trudne warunki bezpieczeństwa - powiedział.
Zaznaczył, że MSZ wciąż podtrzymuje wezwanie dla Polaków przebywający w RŚA, by opuścili ten kraj. - Rekomendacja "opuść natychmiast" nadal obowiązuje. Możemy tylko wyrazić zadowolenie, że sytuacja nie pogarsza się znacząco. Rozumiemy specyfikę pracy misjonarskiej, natomiast podtrzymujemy kategoryczne wezwanie do opuszczenia Republiki Środkowoafrykańskiej ze względu na panującą tam sytuację - powiedział.
Przypomniał, że w RŚA działa francuska misja wojskowa "Sangaris", która od lutego liczy 2 tys. żołnierzy. W RŚA działa też misja pod auspicjami Unii Afrykańskiej. Polska udzieliła wsparcia wojskom francuskim oddając do ich dyspozycji samolot transportowy Hercules C-130 wraz z obsługą.
Jak zaznaczył rzecznik MSZ, trwają także przygotowania do uruchomienia europejskiej misji wojskowej w RŚA, która ma liczyć tysiąc osób i ma wzmocnić misję Unii Afrykańskiej, a Polska planuje udział 50 żołnierzy w tej misji. Zaznaczył, że prawdopodobnie w drugiej połowie 2014 r. zostanie uruchomiona operacja pokojowa po auspicjami ONZ. - Misja europejska pełni funkcję misji pomostowej pomiędzy obecną sytuacją a misją ONZ - dodał Wojciechowski.
Wojciechowski poinformował ponadto, że w dniach 2-3 kwietnia w Brukseli odbędzie się szczyt UE-Afryka, a sytuacja w RŚA będzie zapewne jednym z jego głównych tematów. Polska będzie reprezentowana na tym szczycie przez premiera Donalda Tuska.
Republika Środkowoafrykańska (dawna kolonia francuska) zaliczana jest do sześciu najbardziej zacofanych państw świata. Polityczny konflikt między rządzącym południem i dyskryminowaną północą zaczął w RŚA przybierać postać wojny religijnej pod koniec rządów skorumpowanego despoty Francois Bozize (2003-2013) i przerodził się w pogromy religijne.
W RŚA przebywa ponad 30 misjonarzy z Polski. Według sekretariatu Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, polscy misjonarze prowadzą działalność na terenie RŚA w Yole-Bouar, Bouar, Wantguera-Bouar, Baboua, Ndim, Bocaranga, Ngaoundaye, Bimbo-Bangui, Bagandou, Rafi-Bangassou i Monasao.
>>>
Bardzo pieknie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:24, 14 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Francuska fotoreporterka zamordowana w Republice Środkowoafrykańskiej
26-letnia francuska fotoreporterka Camille Lepage, która przez wiele miesięcy dokumentowała konflikt w Republice Środkowoafrykańskiej, została zamordowana - poinformowało biuro prezydenta Francji Francois Hollande'a.
Camille Lepage, pracująca jako wolny strzelec i publikująca prace w głównych dziennikach francuskich i amerykańskich, jest pierwszym zachodnim dziennikarzem, który zginął w Republice Środkowoafrykańskiej od grudnia, gdy Francja wysłała tam wojsko. Fotoreporterka miała bazę w Sudanie Południowym od lipca 2012 roku.
Zwłoki Lepage wykrył patrol francuskich sił pokojowych, "kiedy w rejonie Bouar zatrzymał samochód, którym jechali członkowie (chrześcijańskich) bojówek Anti-balaka" - podała kancelaria prezydenta.
W ostatnim tweecie sprzed tygodnia Lepage informowała, że jeździ z bojownikami znanymi jako Anti-balaka ("przeciwko maczetom"), którzy zwalczają rebeliantów znanych jako Seleka.
W Republice Środkowoafrykańskiej głównie muzułmańscy rebelianci z koalicji Seleka przejęli władzę w marcu 2013 r., co wywołało zbrojną kontrakcję milicji chrześcijańskich. W styczniu bieżącego roku Seleka musiała oddać władzę w następstwie utraty kontroli nad falą przemocy, która według ekspertów ONZ ściągnęła na kraj groźbę ludobójstwa. Seleka grasują teraz w wielu częściach kraju, głównie na północy.
Prace Lepage pojawiały się w dziennikach "The New York Times", "Wall Street Journal", "Washington Post", sprzedawała także zdjęcia do francuskich "Le Monde" i "Liberation".
Francuskie władze zapowiedziały, że "zrobią wszystko, by poznać okoliczności tego zabójstwa i wytropić jego sprawców".
>>>
Chwala bohaterce !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:01, 29 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Rep. Środkowoafrykańska: masakra chrześcijan w Bangi
Na ulicach Bangi wciąż dochodzi do walk, w których wiele osób ginie
Co najmniej 30 osób zginęło w stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej - Bangi - w ataku na kościół Matki Bożej Fatimskiej, w którym schronili się chrześcijanie - informują świadkowie.
Napastnicy - podejrzewa się, że byli to rebelianci muzułmańscy - rzucili granaty na dziedziniec kościoła, gdzie setki ludzi schroniły się przed aktami przemocy na ulicach Bangi, a następnie ostrzelali zebranych.
Reporter Associated Press widział co najmniej 20 zwłok, które zabrano do szpitala w Bangi, ponieważ kostnica była nieczynna.
W Republice Środkowoafrykańskiej rebelianci - głównie muzułmańscy - z koalicji Seleka przejęli władzę w marcu 2013 r., co wywołało zbrojną kontrakcję milicji chrześcijańskich. W styczniu bieżącego roku Seleka musiała oddać władzę w następstwie utraty kontroli nad falą przemocy, która według ekspertów ONZ ściągnęła na kraj groźbę ludobójstwa.
AP pisze o obawach, że po środowej napaści dojdzie do odwetowych ataków na muzułmanów.
...
Satanisci znow zaatakowali .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:33, 17 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Mimo porwania polskiego księdza, misja Baboua stara się działać normalnie
Pomimo porwania przez rebeliantów z Republiki Środkowoafrykańskiej polskiego misjonarza, ks. Mateusza Dziedzica, misja w Baboua stara się funkcjonować normalnie - powiedział w piątek PAP współpracownik porwanego ks. Leszek Zieliński.
W czwartek delegacja rządu Republiki Środkowoafrykańskiej udała się do Junde, stolicy Kamerunu, żeby rozmawiać na temat uprowadzenia polskiego duchownego. Ks. Zieliński nie ujawnił jednak więcej szczegółów dotyczących rezultatów tych rozmów; nie ma też nowych informacji na temat traktowania przez porywaczy duchownego.
Rozmówca przypomniał, że rebelianci "dobrze go traktują, nie są agresywni; ksiądz dostał jedzenie i ubrania, nie czuje, że porywacze mogą mu zrobić krzywdę". - Ich jedyny warunek to uwolnienie ich przywódcy, który przebywa w więzieniu w Kamerunie - dodał ks. Zieliński. Pierwszy krok w podjęciu rozmów z porywaczami zrobili przedstawiciele diecezji Buar - sprecyzował.
Polski misjonarz ks. Mateusz Dziedzic został porwany w nocy z niedzieli na poniedziałek przez napastników, którzy zaatakowali misję katolicką Baboua w RŚA, ok. 50 km od granicy z Kamerunem.
Jak opisuje ks. Zieliński, centrum misji mieści się właśnie w Baboua. - Nasza praca jest taka, jak zwykła praca księdza. Głosimy tutaj Słowo Boże, odprawiamy msze święte, udzielamy sakramentów. W poniedziałki, wtorki i środy jest katecheza dla dzieci, które przygotowują się do przyjęcia sakramentów - opowiada.
- Działają tutaj również grupy parafialne; jest grupa Legion Maryi, są ministranci, są nawet tancerki, które śpiewają i tańczą na mszy św. - dodaje.
Oprócz tego nasza misja Baboua prowadzi dwa przedszkola. - Obecnie mamy 80 dzieci. W tym tygodniu nie chodzą na zajęcia, bo wszyscy są zszokowani, wystraszeni sytuacją. Na ten tydzień przerwaliśmy zajęcia, bo rodzice nie chcą (posyłać dzieci), ale od poniedziałku już je wznawiamy - tłumaczył.
Ks. Zieliński został na parafii i codziennie o godz. 6 rano odprawia mszę św.; o 15.30 odmawiany jest różaniec. - Szczególnie teraz modlimy się w imieniu misjonarzy i księdza Mateusza. Ludzie nawet przychodzą trzy razy bardziej licznie niż zwykle, bo jednak przeżywają porwanie - podkreślił.
- Oprócz tego mamy jeszcze 20 kaplic rozproszonych w buszu, do których dojeżdżamy. Są tam małe wspólnoty katolików; przyjeżdżamy tam do nich, odbywa się spowiedź, odprawimy mszę święta, sprawdzamy, czy odbywa się katecheza - dodał. Taka wspólnota może liczyć od 20 do 50 osób; niektóre nawet do stu osób.
Spytany o potrzeby misji i okolicznych mieszkańców w związku z napiętą w ostatnim czasie sytuacją wewnętrzną w RŚA, ks. Zieliński odpowiedział: "Wszyscy chcą, żeby zapanował pokój, żeby zakończyły się te strzelaniny, napady, wszystko to, co powoduje, że człowiek żyje w strachu, w napięciu, w niepewności".
- Myślę, że jak jest pokój, wtedy możemy pracować, ludzie mogą uczestniczyć w życiu parafii, uprawiać pole, normalnie żyć - dodał. - Ludzie starają się normalnie funkcjonować, ale gdy dochodzi do jakiejś nadzwyczajnej sytuacji, wtedy przychodzi strach - zaznaczył.
Według ks. Zielińskiego grupa, która uprowadziła Polaka, to Front Demokratyczny na rzecz Ludności Środkowoafrykańskiej, a porywacze przebywają ok. 25 km od Baboua. Ugrupowanie to działa w pobliżu Baboua od kilku miesięcy, a w RŚA jest obecne od kilkunastu lat. Podkreślił, że misję ochrania obecnie siedmiu żołnierzy ONZ. 30 km od parafii jest baza "błękitnych hełmów".
W Republice Środkowoafrykańskiej pracuje obecnie 32 polskich misjonarzy. Sytuacja wewnętrzna kraju jest bardzo trudna. Aby zapobiec eskalacji przemocy i stworzyć warunki powrotu do stabilizacji, w RŚA działają trzy misje zagraniczne: misja pokojowa ONZ MINUSCA, misja Unii Europejskiej EUFOR CAR oraz misja specjalna Francji Sangaris. W skład misji EUFOR CAR wchodzi polski kontyngent liczący ok. 50 żołnierzy.
...
Ale jakies sily zbrojne musza monitorowac misje ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:46, 20 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Polscy misjonarze w RŚA: należy wywierać presję na rząd Francji
Polska musi wywierać nacisk na rząd Francji, by interweniował w sprawie porwania ks. Mateusza Dziedzica i aby władze Republiki Środkowoafrykańskiej nawiązały oficjalny kontakt z porywaczami - oświadczyli dziś polscy misjonarze w RŚA.
Polskiego misjonarza uprowadzono w nocy z 12 na 13 października z misji w Baboua w Republice Środkowoafrykańskiej. Po pertraktacjach rebelianci z tzw. grupy Miskina wywieźli w stronę Zoukombo przy granicy z Kamerunem jedynie ks. Dziedzica. Drugi ksiądz - Leszek Zieliński - pozostał na misji.
Rebelianci chcą wymienić księdza za jednego ze swoich przywódców więzionego w Kamerunie. Kilka tygodni temu ci sami rebelianci zatrzymali w tym celu 20 Kameruńczyków.
Ks. Mirosław Gucwa, który jest wikariuszem generalnym tamtejszej diecezji i jako jedyny ma obecnie telefoniczny kontakt z uprowadzonym, jak i z porywaczami, powiedział, że nie ma obecnie żadnych informacji odnośnie postępów w działaniach władz RŚA czy Kamerunu, podjętych w celu uwolnienia polskiego misjonarza.
- Nie miałem żadnego sygnału, aby władze państwowe RŚA czy Kamerunu spotkały się lub rozmawiały z samymi porywaczami. Myślę, że wcześniej czy później władze muszą zacząć z nimi rozmawiać i ta sytuacja musi się zmienić. Na pewno potrzebna jest rozmowa z rządem francuskim. To jest ewidentne, bowiem Republika Środkowoafrykańska to jest była kolonia francuska i są tu obecne wojska francuskie oraz przedstawiciele rządu. Mam nadzieję, że takie naciski na rząd Francji są wywierane - powiedział ks. Gucwa.
Pytany o stan zdrowia uprowadzonego ks. Dziedzica odparł, że czuje się on dobrze i jest "w miarę dobrze traktowany". - Rozmawiałem z księdzem Mateuszem wczoraj przez telefon. Z tego, co słyszę po głosie i z tego co mówi, wnioskuję, że czuje się dobrze. Na pewno rozmawia z porywaczami o całej tej sytuacji, ale nie może wszystkiego mi przez telefon powiedzieć, dlatego że cały czas obok siebie ma swojego "stróża", a rozmawiamy najczęściej po francusku lub w lokalnym języku sango - powiedział ks. Gucwa.
Dodał, że każdego dnia próbuje rozmawiać z ks. Dziedzicem, lecz nie zawsze jest to możliwe m.in. ze względu na zasięg telefonu komórkowego porwanego duchownego.
O potrzebie rozmów z rządem Francji mówił dziś także ks. Leszek Zieliński, który pozostał na misji w Baboua, z której uprowadzono polskiego misjonarza.
- Żeby uwolnić księdza Mateusza, musi zainterweniować rząd Francji. Dlatego polska strona musi wywierać naciski na rząd we Francji, bo rozmowy z rządem RŚA nic nie dadzą. Tutaj dla porywaczy rozmowy z rządem Republiki Środkowoafrykańskiej nic nie znaczą. Tutaj tylko i wyłącznie Francja może zrobić najwięcej. Trzeba naciskać nieustannie na Francje, aby ona zainterweniowała - przekonywał ks. Zieliński.
Dodał, że misja w Baboua jest obecnie ochraniana przez wojska ONZ, a do pomocy w pracy duszpasterskiej został skierowany przez miejscowego biskupa afrykański duchowny.
Nie udało się na razie PAP uzyskać komentarza MSZ.
W sobotę krajowy dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych ks. Tomasz Atłas poinformował, że w sprawie uprowadzonego polskiego misjonarza z diecezji tarnowskiej do Kamerunu udała się delegacja Republiki Środkowoafrykańskiej.
Zaraz po porwaniu strona kościelna nawiązała kontakt z porywaczami księdza i duchownemu dostarczono lekarstwa i wodę pitną. Ks. Dziedzic miał przy sobie telefon i po porwaniu kontaktował się m.in. z macierzystą diecezją tarnowską.
W polskim MSZ powołano zespół kryzysowy, który jest w stałym kontakcie z Komisją Episkopatu Polski ds. misji, oraz zespół międzyresortowy w tej sprawie. Według resortu dyplomacji sprawa ma charakter lokalny, a porywacze to jedno z mniejszych ugrupowań, raczej o charakterze rabunkowym niż politycznym, działające na granicy RŚA i Kamerunu.
W Republice Środkowoafrykańskiej pracuje 32 polskich misjonarzy.
Nadal obowiązuje zalecenie MSZ, by nie udawać się do Republiki Środkowoafrykańskiej. Obecnie sytuacja wewnętrzna w tym kraju jest bardzo trudna. W RŚA działają trzy misje zagraniczne: misja pokojowa ONZ MINUSCA, misja Unii Europejskiej EUFOR CAR oraz misja specjalna Francji - Sangaris. W skład misji EUFOR CAR wchodzi polski kontyngent liczący ok. 50 żołnierzy.
...
Tak trzeba cos zrobic . Podzirlic ten kraj na dwa skoro nie moga zyc razem bo widzimy co sie dzieje ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:19, 04 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Niepokój o zdrowie polskiego misjonarza porwanego w RŚA
Kościół jest zaniepokojony stanem zdrowia księdza Mateusza Dziedzica. Porwany blisko miesiąc temu w Republice Środkowoafrykańskiej misjonarz przebywa z innymi uprowadzonymi w buszu. Jest niebezpieczeństwo, że zachoruje na malarię.
Jakiś czas temu kościołowi udało się dostarczyć duchownemu leki i wodę zdatną do picia. Szczegóły tej operacji są tajne.
- Wiadomo, że im dłużej to wszystko trwa, tym Mateuszowi będzie ubywać sił - mówi ksiądz Mirosław Gucwa, wikariusz generalny diecezji Bohong w Republice Środkowoafrykańskiej. Wikariusz przyznaje, że udało mu się porozmawiać z księdzem Mateuszem Dziedzicem i ten zapewnia go, że czuje się dobrze. Ma jeszcze leki przekazane wcześniej.
Uwolnienie księdza Mateusza utrudnia napięta sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej. Różne grupy rebeliantów walczą tam z rządem. Niemniej władze prowadzą rozmowy o zwolnienie misjonarza - dodaje ksiądz Mirosław Gucwa. W Polsce negocjacje monitoruje specjalny kościelno-rządowy zespół.
W nocy z 12 na 13 października ośmiu uzbrojonych mężczyzn w wojskowych mundurach wtargnęło na misję prowadzoną przez księdza Mateusza. Przedstawili się jako "Ludzie Miskina". Uprowadzili kapłana i chcą go wymienić na swego przywódcę trzymanego w więzieniu w Kamerunie. W przypadku polskiego misjonarza nie mowy o żadnym okupie, tylko o wymianie osoby za osobę.
...
Meczennik .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:36, 06 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Uprowadzony ks. Dziedzic coraz słabszy, negocjacje ws. uwolnienia trwają
Ksiądz Mateusz Dziedzic, uprowadzony ponad trzy tygodnie temu w Republice Środkowoafrykańskiej, jest coraz słabszy - powiedział jego współpracownik ks. Leszek Zieliński. W sąsiednim Kamerunie trwają negocjacje na temat uwolnienia misjonarza.
- W stolicy Kamerunu Jaunde prowadzone są rozmowy na temat uwolnienia księdza Mateusza i innych zakładników, w których biorą udział przedstawiciele Watykanu, ministrowie z Kamerunu i z Republiki Środkowoafrykańskiej - powiedział ks. Zieliński. Przebywa on na misji w Baboua, ok. 50 km od granicy z Kamerunem, z której w nocy z 12 na 13 października uprowadzono ks. Dziedzica. Duchowny nie był w stanie podać szczegółów negocjacji; jego zdaniem toczą się one prawie od tygodnia.
Ks. Dziedzic został wywieziony przez rebeliantów w stronę granicy z Kamerunem. Rebelianci zamierzali uprowadzić także ks. Zielińskiego, ale po dłuższych pertraktacjach zgodzili się, by jeden z duchownych został na misji. Porywacze chcą wymienić polskiego misjonarza na jednego ze swoich przywódców, który jest więziony w Kamerunie.
Według ks. Zielińskiego w ciągu tych trzech tygodni ks. Dziedzic był dwukrotnie chory, w tym na malarię. "Dzięki lekarstwom, które dostarczono mu na samym początku, udało mu się te choroby zatrzymać" - dodał.
Zaraz po porwaniu strona kościelna nawiązała kontakt z porywaczami i duchownemu dostarczono lekarstwa i wodę pitną. Ks. Dziedzic miał przy sobie telefon i po uprowadzeniu kontaktował się m.in. z macierzystą diecezją tarnowską.
- Z tego co wiem, ks. Mateusz czuje się coraz słabiej. Prawie cztery tygodnie w buszu nic dobrego Europejczykowi nie robią. Dlatego zależy nam, żeby jak najszybciej rozwiązać tę sprawę, bo im dłuższy pobyt w buszu, tym większe straty względem zdrowia fizycznego i psychicznego - zaznaczył ks. Zieliński.
Według niego w połowie września rebelianci porwali 18 osób - obywateli Republiki Środkowoafrykańskiej i Kameruńczyków, a pod koniec października uprowadzili kolejnych pięciu Kameruńczyków. - Mimo obecności sił pokojowych proceder porywania ludzi trwa. Na drodze od Baboua do Kamerunu co tydzień zatrzymują samochody, napadają na ludzi, żeby kraść pieniądze i pożywienie - wyjaśnił.
Parafię w Baboua ochrania obecnie 10 żołnierzy misji pokojowej ONZ MINUSCA. Jak powiedział ks. Zieliński, 23 października doszło do próby ataku na plebanię. - Dwie grupy uzbrojonych mężczyzn w nocy zbliżyły się do ogrodzenia plebanii. Wojska MINUSCA zaczęły strzelać, żeby przepędzić tych ludzi. Nie wiadomo, kto to był. Skradali się, podchodzili z dwóch stron. Nie wiem, czy chcieli mnie porwać, czy tylko okraść plebanię - relacjonował.
- Wymiana strzałów koło mojego domu trwała pół godziny. Żaden z żołnierzy ONZ nie został ranny. Po tamtej stronie zabitych nie było, oni uciekli. Nie wiem, czy ktoś został ranny - dodał misjonarz. Podkreślił, że od tego czasu w Baboua jest spokojnie.
W polskim MSZ powołano zespół kryzysowy, który jest w stałym kontakcie z Komisją Episkopatu Polski ds. misji, oraz zespół międzyresortowy w tej sprawie.
W Republice Środkowoafrykańskiej pracuje 32 polskich misjonarzy.
Od stycznia obowiązuje zalecenie MSZ, by obywatele polscy przebywający prywatnie w Republice Środkowoafrykańskiej opuścili kraj ze względu na dramatycznie pogarszającą się sytuację bezpieczeństwa. W RŚA działają trzy wojskowe misje zagraniczne: misja pokojowa ONZ MINUSCA, misja Unii Europejskiej EUFOR CAR oraz misja specjalna Francji - Sangaris. W skład misji EUFOR CAR wchodzi polski kontyngent liczący ok. 50 żołnierzy.
....
Zwyrodnialcy ! TO JEST MORDERSTWO !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:33, 09 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Republika Środkowoafrykańska: zdementowano informację o uwolnieniu ks. Mateusza Dziedzica
Ksiądz Leszek Zieliński z misji w Republice Środkowoafrykańskiej zdementował doniesienia, jakoby porwany w październiku ksiądz Mateusz Dziedzic został uwolniony. MSZ nie potwierdza informacji o uwolnieniu.
Informację o uwolnieniu ks. Dziedzica, uprowadzonego w nocy z 12 na 13 października w Republice Środkowoafrykańskiej, podała w niedzielę na swoim portalu Diecezja Tarnowska, powołując się na informacje od dyrektora wydziału misyjnego ks. Krzysztofa Czermaka.
- Niestety jest to błędna informacja. Ksiądz Dziedzic pozostaje w rękach porywaczy. Jestem w kontakcie ze sztabem i w Jaunde, w stolicy Kamerunu trwają rozmowy negocjacyjne - powiedział ks. Zieliński, który był świadkiem porwania misjonarza.
Dodał, że porwany ksiądz jest zdrowy, lecz jest zmęczony sytuacją, w jakiej się znalazł.
Polski misjonarz ks. Mateusz Dziedzic został porwany napastników, którzy zaatakowali misję katolicką Baboua w RŚA, ok. 50 km od granicy z Kamerunem. W rozmowie telefonicznej z księdzem Mirosławem Gucwą, który jest wikariuszem generalnym diecezji Bouar, ks. Dziedzic opowiadał, że jest dobrze traktowany przez rebeliantów i nie boi się o swoje życie. Dostarczano mu leki i wodę pitną.
Według ks. Zielińskiego jedynym żądaniem porywaczy było odzyskanie wolności przez ich przywódcę, który przebywa w więzieniu w Kamerunie. - Oni są zdeterminowani. Wypuszczą (ks. Mateusza) tylko wtedy, jeśli ich przywódca zostanie uwolniony, to ich jedyny warunek. To sprawa polityczna, nie chodzi o pieniądze - mówił ks. Zieliński.
Według ks. Zielińskiego grupa, która uprowadziła Polaka, to Front Demokratyczny na rzecz Ludności Środkowoafrykańskiej, a porywacze przebywali ok. 25 km od Baboua.
Ugrupowanie to działa w pobliżu Baboua od kilku miesięcy, a w Republice Środkowoafrykańskiej jest obecne od kilkunastu lat.
...
Koszmar .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:36, 15 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Republika Środkowoafrykańska: rozwiązano oddział złożony wyłącznie z dzieci
Republika Środkowoafrykańska pogrążona jest w wewnętrznym konflikcie. Do walki zbrojnej rekrutowane są również dzieci. Ponad 300 z nich uzbrojono w maczety, talizmany i topory bojowe i włączono w struktury antybalaka – ochotniczych chrześcijańskich jednostek samoobrony. Dzięki interwencji ONZ oddział został rozwiązany. Dzieci mogą wrócić do domów.
Pracownicy ONZ pragną, by dzieci wróciły do społeczeństwa. Starają się również odnaleźć ich rodziny. Przed siłami organizacji jednak jeszcze sporo pracy. Szacuje się, że w rękach bojowników znajduje się ok. 6-10 tysięcy dzieci, które są zmuszane do pracy fizycznej lub świadczenia usług seksualnych.
...
Niestety taki koszmar tam ma miejsce.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:10, 13 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Polscy żandarmi na misji w Rep. Środkowoafrykańskiej. Zabójczy klimat, bieda i krwawa przemoc
13 sierpnia 2015, 10:18
Gdy polscy żołnierze opowiadają o tym, co najbardziej zapamiętali z misji w Republice Środkowoafrykańskiej, mówią o zabójczym klimacie, uderzającej na każdym kroku biedzie i braku poszanowania dla ludzkiego życia - czytamy w "Polsce Zbrojnej". I choć zdarzały się makabryczne chwile, gdy musieli wyciągać ze studni zwłoki kobiet w ciąży, afrykańska misja była dla nich pouczającą lekcją.
Dla kpt. Ryszarda Skoczylasa, dowódcy plutonu Żandarmerii Wojskowej, który na I zmianie PKW w Republice Środkowoafrykańskiej (RŚA) spędził pięć i pół miesiąca, była to jedna z najtrudniejszych misji. - W Afganistanie trzeba było uważać na ajdiki (IED, improwizowane ładunki wybuchowe - przyp. red.) ukrywane przy drogach. W Afryce nigdy nie było wiadomo, skąd nadejdzie zagrożenie ani kto je stworzy. Zagadkę stanowiło także nastawienie miejscowej ludności, które mogło zmienić się z dnia na dzień - opowiada kapitan. Gdy wrócą szczęśliwie do kraju, dowódca I zmiany PKW RŚA płk Adam Stręk przyzna, że "misja była trudna, bo przecieraliśmy tam szlak jako pierwsi".
Kanibalizm online
Sierż. Albin Szlązak myślał, że skoro jedzie do Afryki, to warunki mogą być spartańskie. - Na miejscu okazało się jednak, że nie będziemy spać w namiotach, lecz w klimatyzowanych kontenerach - opowiada. Podmuchy wiatru wzbijały rdzawe obłoki pyłu, który pokrywał wszystko dookoła. Sprawiał, że zniszczone domy o ścianach podziurawionych kulami czy spalone samochody na drogach wyglądały niczym umazane we krwi. Obrazu zniszczenia dopełniały zgliszcza i popioły, które pozostały po wielu spalonych wioskach, a także opustoszałe lub opanowane przez bojówki dzielnice miast.
Taki były rezultat walk dwóch wrogich obozów: tzw. selekowców, czyli muzułmanów, oraz tzw. milicji Antybalaka (w dosł. tłum. antymaczety) złożonej z chrześcijan. Zachodni dziennikarze, którzy byli w Bangi, stolicy tego państwa, opisywali, że członkowie chrześcijańskich bojówek noszą talizmany zrobione z kawałków ciał swych zabitych wrogów oraz amulety zawierające ich krew.
- Ludzkie szczątki w zaroślach na poboczu drogi nie wzbudzały niczyjego zainteresowania, zabierały je organizacje humanitarne - wspomina ppłk Arkadiusz Wojtaczka, zastępca dowódcy I zmiany PKW. Do takich makabrycznych obrazów kpt. Skoczylas dorzuci jeszcze zwłoki kobiet w ciąży, które zdarzało im się wyciągać ze studni.
Ta makabra dostępna jest online. Wystarczy wejść na YouTube i posłuchać "Wściekłego Psa", który opowiada korespondentowi BBC, jak razem z grupą chrześcijan wywlekł z autobusu i zlinczował muzułmanina. Zrobił to w akcie zemsty, bo kilka miesięcy wcześniej muzułmanie zamordowali jego ciężarną żonę, szwagierkę oraz jej maleńkie dziecko. Ciało podpalił i publicznie zjadł kawałki mięsa z odciętej nogi ofiary.
Aby zrozumieć, skąd wzięła się taka nienawiść, trzeba sięgnąć do historii tego afrykańskiego kraju.
Zapobiec pogromom
Republika Środkowoafrykańska składa się z "czarnego" południa, zamieszkanego głównie przez chrześcijan i animistów, oraz biednej północy, gdzie dominują islam i kultura arabska. Tę byłą kolonię francuską zamieszkuje około 5 mln osób, głównie chrześcijan i protestantów, muzułmanie stanowią zaledwie 15 proc. populacji.
Gdy przed dwoma laty muzułmańscy rebelianci obalili chrześcijańskiego prezydenta François Bozizé, a jego miejsce zajął przywódca ugrupowania Seleka, Michel Djotodia, w kraju zapanowała anarchia. Walki między chrześcijanami a muzułmanami przerodziły się w pogromy religijne. Wojna domowa zagrażała stabilności całego regionu. Aby zapobiec ludobójstwu, w grudniu 2013 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych podjęła rezolucję o interwencji w Republice Środkowoafrykańskiej połączonych sił Unii Afrykańskiej i Francji (6 tys. żołnierzy). Francuzi prowadzili też własną operację - "Sangaris" (1600 żołnierzy).
W styczniu ubiegłego roku Djotodia ustąpił z urzędu, a jego miejsce zajęła tymczasowa prezydent Catherine Samba-Panza. Zmiana nie uspokoiła jednak do końca nastrojów. Dlatego w kwietniu 2014 roku Unia Europejska (na wniosek Francji) zorganizowała w Republice Środkowoafrykańskiej misję stabilizacyjną (European Union Force Republic Central African - EUFOR RCA). Początkowo w jej skład weszło 500 żołnierzy, wśród nich Polacy.
W błękitnych beretach
Żołnierze polskiego kontyngentu wojskowego rozpoczęli służbę w Republice Środkowoafrykańskiej w połowie lipca 2014 roku. Operacja była prowadzona w rejonie stolicy kraju, Bangi, we współpracy z władzami republiki, Unią Afrykańską, ONZ oraz Francją.
Kpt. Ryszard Skoczylas wiedział, że nie będzie łatwo ze względu na zurbanizowany teren. W wąskie uliczki z nieregularnie rozmieszczonymi budynkami musiały się wciskać dość szerokie Humvee, którymi jeździli żołnierze. Sierż. Albin Szlązak, który był w Bośni, Libanie i Afganistanie, tę misję uważa za najtrudniejszą, głównie z powodów klimatycznych - gorąco, wilgoć i ciężkie powietrze mocno dawały się we znaki. Słupek rtęci przekraczał w cieniu 30 stopni Celsjusza, duża wilgotność powietrza sprawiała, że mundury niemal ociekały wodą.
W skład każdej z dwóch zmian PKW wchodziło po 50 żołnierzy i pracowników wojska. Trzonem kontyngentu był pluton manewrowy wystawiony przez Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej z Mińska Mazowieckiego. Stanowił on część kontyngentu Europejskich Sił Żandarmerii (EGF). To dlatego nasi żandarmi nosili na misji nie szkarłatne, lecz błękitne berety. Oprócz żołnierzy tej formacji do środkowej Afryki polecieli też logistycy i łącznościowcy.
Polski kontyngent stacjonował w Camp UCATEX w stolicy kraju - Bangi. Baza, mimo że międzynarodowa, była niewielka - 300x150 m - zlokalizowana w murach starej fabryki, które udawały ogrodzenie. Dopiero z czasem pojawiły się budki wartownicze i patrole.
- Bangi to rozległe miasto, położne wzdłuż rzeki. Część muzułmańską i chrześcijańską łączył jeden most. Często dochodziło do niepokojów, ludzie wychodzili na ulice, ustawiali barykady. Pobierali opłaty za przejazd i blokowali dojazd policji i sił międzynarodowych - opisuje kpt. Ryszard Skoczylas. O co chodziło? Jak zwykle - o władzę i o pieniądze.
Misja EUFOR odpowiadała za dzielnice trzecią - muzułmańską, i piątą - chrześcijańską. Pozostałą część miasta patrolowały siły ONZ i wojska francuskie. - Działaliśmy w składzie międzynarodowej kompanii, którą tworzyły plutony polski, francuski i hiszpański pod francuskim dowództwem - mówi ppłk Arkadiusz Wojtaczka. Głównym celem misji było ustabilizowanie sytuacji oraz stworzenie warunków umożliwiających dostarczanie pomocy humanitarnej. Polscy żandarmi służyli z najbardziej renomowanymi formacjami policyjnymi w Europie, takimi jak Żandarmeria Narodowa Republiki Francuskiej oraz hiszpańska Guardia Civil.
Zadania w terenie
Do zadań Polaków należało przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa na ulicach Bangi. Wyjeżdżali na patrole, zapobiegali rabunkom, organizowali punkty kontrolne. Uczyli miejscowych policjantów, jak prowadzić postępowania karne czy zbierać dowody na miejscu przestępstw.
Kpt. Skoczylas opowiada o służbie żandarmów z plutonu manewrowego. Zazwyczaj na patrol wyjeżdżały cztery samochody. Trzy razy przez kolejne trzy dni (rano, po południu i w nocy). Czwartego dnia była przerwa, chyba że przyszedł rozkaz od dowódcy międzynarodowej kompanii policji wojskowej (Integrated Police Unit - IPU), że w mieście doszło do zamieszek. Wyjeżdżali wówczas, aby zdobyć informacje. Zwykle mieli obserwować i przekazywać meldunki do bazy.
- Bywało, że tylko rozdzielaliśmy obie strony, aby zapobiec dalszym niepokojom. Czasem nadchodziło wsparcie i byliśmy gotowi do podjęcia działań związanych z kontrolowaniem tłumu - opowiada kpt. Skoczylas. Taktyka kontroli nad tłumem w Afryce odbiegała nieco od szkolenia w Polsce, żandarmi nie tylko nie mogli dopuścić do bezpośredniego kontaktu, lecz także musieli "trzymać" tłum na odległość co najmniej 100 m. Nikt nie mógł podejść bliżej.
Zdarzały się niebezpieczne sytuacje, jak wtedy, gdy podczas patrolu w dzielnicy muzułmańskiej zatrzymali mężczyznę z bronią. Tłum uzbrojony w maczety i karabinki AK-47 zareagował agresywnie, wybuchło kilka granatów. - Wezwaliśmy wsparcie i opuściliśmy strefę zagrożenia - wspomina kapitan.
- Pokonaliście ponad 10 tys. km po afrykańskich szlakach, zrealizowaliście 125 patroli, służyliście ramię w ramię z najlepszymi, zapewniając w rejonie operacji bezpieczeństwo ludności cywilnej oraz wspierając misję sił Unii Afrykańskiej i ONZ. Zdobyliście uznanie i szacunek międzynarodowego dowództwa oraz kolegów z Francji i Hiszpanii - mówił ówczesny komendant główny Żandarmerii Wojskowej gen. dyw. Mirosław Rozmus podczas uroczystego przekazania dowodzenia kontyngentem, które odbyło się w Krakowie.
Druga zmiana
Na II zmianie było spokojniej. Trwała ona krócej, bo od grudnia 2014 roku do początku lutego 2015 roku. "Mundziu" (białasie) - krzyczały za polskimi żandarmami miejscowe dzieciaki. Kpr. Damian Kazimierski, zastępca dowódcy sekcji, radiooperator, nie czuł wrogiego nastawienia miejscowej ludności, choć zdarzało się, że ktoś pokazał gest podrzynanego gardła.
- W czasie patrolu czuliśmy się w miarę bezpiecznie. Zabieraliśmy jednak całe wyposażenie: apteczkę, dodatkowe magazynki i baterie, noktowizory, zapas wody i jedzenia, bo nie wiedzieliśmy, co może się stać. Naszym zadaniem było konfiskowanie broni używanej do porachunków, nie tylko z powodu różnic religijnych, ale także interesów klanowych. Taką bronią jest maczeta, dość popularna w Afryce, bo służy także na przykład do obierania owoców - opowiada kpr. Kazimierski. - Chociaż nikt do nas nie strzelał, czuć było napięcie, cały czas byliśmy w gotowości - dodaje plut. Łukasz Nowak, zastępca dowódcy sekcji.
W statystyce odnotowano, że w ciągu dwumiesięcznej zmiany pluton manewrowy wykonał 42 patrole dzienne i nocne, zorganizował 38 punków kontrolnych, dziewięć razy pełnił dobowe dyżury w ramach sił szybkiego reagowania, 29 razy wykonywał zadania nieplanowe, jak ochrona VIP-ów, zabezpieczenie rejonu działań, kontrola tłumu, ochrona obiektów, eskorta transportów. Pluton kilkakrotnie brał też udział w ćwiczeniach zgrywających międzynarodowego pododdziału policji, przygotowujących do kontroli tłumu.
Małgorzata Schwarzgruber, "Polska Zbrojna"
...
Czary amulety... Widzimy ze zadni chrzescijanie. Dwie grupy kanibali sie żrą.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:21, 27 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Co najmniej 21 osób poniosło śmierć, a ok. 100 zostało rannych w rezultacie sobotnich starć między muzułmanami i chrześcijanami w Bangi, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej - poinformowały władze.
Według świadków do starć doszło, kiedy muzułmanie zaatakowali dzielnicę miasta zamieszkałą głównie przez chrześcijan. Przyczyną ataku miało być znalezienie na ulicy zwłok zabitego muzułmanina. Doszło do podpaleń domów i samochodów.
Były to najtragiczniejsze starcia między obu społecznościami religijnymi w tym roku. Porządku w mieście pilnują wojska francuskie i siły pokojowe ONZ.
Starcia między muzułmanami i chrześcijanami w Republice Środkowoafrykańskiej trwają już od dwóch lat. Wybuchły po opanowaniu w 2013 r. większości terytorium kraju przez rebeliantów muzułmańskich z ugrupowania Seleka, którzy zmusili setki tysięcy osób do ucieczki.
W rezultacie walk rebelianci zostali zepchnięci na południe republiki, ale doprowadziły one również do faktycznego podziału kraju. W warunkach panującego napięcia incydenty w postaci niedawnego ostrzelania dzielnic muzułmańskich z granatników i ostatnie znalezienie zwłok muzułmanina, spowodowały wybuch walk.
...
Znowu plemiennosc...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:31, 03 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
RŚA: akty przemocy nie ustają, wizyta papieża pod znakiem zapytania
Papież Franciszek - Andreas Solaro / AFP
W Republice Środkowoafrykańskiej nasilają się zamieszki i akty przemocy, które mogą uniemożliwić zapowiedzianą na koniec listopada wizytę papieża Franciszka.
W poniedziałek uzbrojeni napastnicy zastrzelili w stolicy kraju - Bangi dwóch mężczyzn i trzy kobiety oraz podpalili kilkanaście domów.
REKLAMA
Podczas ub. weekendu setki osób w popłochu opuściło swoje domy po ataku dokonanym przez napastników z rejonu stolicy zamieszkałego głównie przez ludność muzułmańską. Kilkanaście osób zostało postrzelonych, 1 osoba poniosła śmierć.
Brice Kevin Kakayen z charytatywnej organizacji "Dzieci bez granic" oświadczył, że od końca września akty przemocy i zamachy terrorystyczne w kraju kosztowały życie co najmniej 90 osób.
Prezydent kraju Catherine Samba-Panza oświadczyła w poniedziałek, w przemówieniu telewizyjnym, że siły pokojowe ONZ nie zdołały ustabilizować sytuacji. Wezwała ONZ i Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze do pociągnięcia do odpowiedzialności przywódców politycznych odpowiedzialnych za podsycanie niepokojów. Zaapelowała też do żołnierzy sił pokojowych o bardziej zdecydowane działania, tak aby ulice stolicy stały się bezpieczne.
- Bangi musi być bezpieczne i gotowe na zbliżające się wydarzenia, które są kluczowe dla naszego kraju. Wizyta papieża i wybory powinny zjednoczyć ludność Afryki Środkowej - powiedziała Samba-Panza.
Papież Franciszek ma złożyć wizytę w Bangi w dniach 28-29 listopada. Program wizyty przewiduje m. in. wizytę w meczecie, w jednej z najbardziej niebezpiecznych dzielnic stolicy. Jednak w ub. niedzielę papież dał do zrozumienia, że jeśli akty przemocy nie ustaną to może odwołać swoją podróż.
Republika Środkowoafrykańska, zamieszkała głównie przez chrześcijan, pogrążyła się w chaosie po zamachu stanu dokonanym w 2013 r. przez przeważnie muzułmańskich partyzantów z organizacji Seleka. Spowodował on akty odwetu ze strony chrześcijańskich milicji, na które z kolei odpowiadają muzułmanie.
...
Znow koszmar i dzicy sie morduja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:31, 29 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Papież przybył do Republiki Środkowoafrykańskiej
Papież Franciszek - PAP
Papież Franciszek przybył rano do Republiki Środkowoafrykańskiej. Samolot z papieżem wylądował na lotnisku w stolicy kraju, Bangi.
Ten ostatni etap papieskiej podróży po Afryce, po wizycie w Kenii i Ugandzie, stał długo pod znakiem zapytania z powodu niedawnej eskalacji napięcia w pogrążonym w konflikcie wewnętrznym kraju i pogróżek pod adresem watykańskiej delegacji, przygotowującej pielgrzymkę.
REKLAMA
Watykan powtarzał, że Franciszek nie zamierza rezygnować z przyjazdu do Republiki Środkowoafrykańskiej. Nie wykluczył natomiast niewielkich zmian w programie wizyty, jeśli będą konieczne. Towarzyszyć jej będą nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
Po ceremonii powitania Franciszek złoży wizytę w Pałacu Prezydenckim, gdzie będzie rozmawiał z prezydent Catherine Sambą-Panzą. Później spotka się z przedstawicielami pozostałych władz, do których wygłosi przemówienie.
Następnie papież odwiedzi obóz uchodźców, jeden z pięciu największych znajdujących się w rejonie stołecznym. Jak się podkreśla, obrazuje on dramat ludności kraju, w którym trwa konflikt wewnętrzny o podłożu religijnym.
W obozie w namiotach mieszkają całe rodziny, które uciekły z rejonów walk.
Po południu, po spotkaniu z reprezentantami wspólnot ewangelickich Franciszek uda się do stołecznej katedry, gdzie odprawi mszę. Świątynia ta w minionych latach była miejscem rabunków, schronieniem dla uchodźców, a w maju 2014 roku doszło tam do ataku terrorystycznego, w którym islamscy ekstremiści zamordowali 15 osób.
W miejscu, przywołującym te dramatyczne wydarzenia ostatnich lat papież otworzy Drzwi Święte. Gest ten oznacza inaugurację Roku Świętego. Franciszek dokona go w sercu Afryki, na ponad tydzień przed otwarciem Roku Miłosierdzia w bazylice Świętego Piotra w Watykanie.
Po tej mszy papież wyspowiada grupę młodzieży i weźmie udział w czuwaniu modlitewnym przed katedrą.
Jeszcze w sobotę w Ugandzie dziennikarze pytali rzecznika Watykanu księdza Federico Lombardiego, czy podróż do Bangi dojdzie do skutki,
- Oczywiście, że wszystko jest potwierdzone, nie miałem nigdy co do tego wątpliwości - zapewnił rzecznik. - W tych dniach otrzymywaliśmy tylko bardzo pocieszające informacje - oświadczył ks. Lombardi, odnosząc się do sytuacji w Republice Środkowoafrykańskiej.
Optymizm wyraził również nuncjusz apostolski w tym kraju arcybiskup Franco Coppola. - Po raz pierwszy od trzech lat dzięki wizycie papieża zapanowała zgoda między wszystkimi; chrześcijanami i muzułmanami, przedstawicielami wszystkich opcji politycznych - oświadczył w rozmowie z agencją Misna.
Nuncjusz dodał, że wszyscy widzą w pielgrzymce Franciszka szansę dla kraju po latach wojny. Papież pozostanie w Bangi do poniedziałku.
...
Kolejny kraj. Tym razem umeczony...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:17, 29 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Papież w Republice Środkowoafrykańskiej: jedność, godność, praca
Papież w Republice Środkowoafrykańskiej: jedność, godność, praca - AFP
Papież Franciszek, który w niedzielę rozpoczął wizytę w Republice Środkowoafrykańskiej powiedział jej władzom, że przybył tam jako „pielgrzym pokoju i apostoł nadziei”. Wskazał słowa klucze do rozwiązania konfliktu w kraju: jedność, godność, praca.
Franciszek odwiedził obóz dla uchodźców, gdzie schronienie znalazły tysiące ludzi, którzy uciekli z rejonów trwającego tam konfliktu zbrojnego.
REKLAMA
Zaraz po przybyciu do stolicy RŚA, Bangi, papież spotkał się z tymczasową prezydent Catherine Sambą-Panzą, a następnie z przedstawicielami wszystkich władz w Palais de la Renaissance.
W wygłoszonym do nich przemówieniu apelował, by unikać pokusy strachu na tle etnicznym, politycznym i religijnym. Trzeba - jak podkreślał - krzewić "jedność w różnorodności".
Z uznaniem wypowiedział się o wysiłkach społeczności międzynarodowej oraz różnych organizacji na rzecz zaprowadzenia pokoju w kraju, pogrążonym w wewnętrznym konflikcie na podłożu religijnym. Prosił o kontynuowanie starań, by doprowadzić do rozbrojenia, zapewnienia pomocy medycznej i "zdrowej administracji", o niesienie pomocy najuboższym i walkę z niedożywieniem.
Franciszek nawiązał też do odpowiedzialności za środowisko. Obywateli, rządzących, wspólnotę międzynarodową i wielkie koncerny przestrzegał przed wyzyskiem zasobów naturalnych i przypomniał, że ich decyzje mają wpływ na całą planetę.
Wyraził pragnienie, by zapowiedziane na najbliższe tygodnie wybory w Republice Środkowoafrykańskiej zapewniły otwarcie nowego rozdziału w historii.
Podczas tego spotkania prezydent Catherine Samba-Panza, adwokatka zaangażowana w obronę praw człowieka, powiedziała papieżowi, że jego wizyta jest "błogosławieństwem z niebios" i wyraziła podziw dla jego odwagi i determinacji.
Po spotkaniu z władzami Franciszek pojechał do obozu dla uchodźców, jednego z kilku znajdujących się w rejonie stołecznym. Witany był tam przez tysiące wiwatujących ludzi, z którymi długo witał się i rozmawiał.
W związku z napięciem w kraju papieskiej wizycie towarzyszą nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, które uwzględniają jednak, jak się zauważa, pragnienie papieża, by być blisko ludzi.
Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi poinformował, że w drodze do siedziby władz w Bangi Franciszek przejechał 4 kilometry w zamkniętym samochodzie i 5 kilometrów w otwartym pojeździe. W ochronę papieża zaangażowani są też żołnierze ONZ
...
Ciezko chory kraj...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 1:26, 30 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
RŚA: Papież otworzył Drzwi Święte w katedrze w Bangi
RŚA: Papież otworzył Drzwi Święte w katedrze w Bangi - PAP
Papież Franciszek przebywający w Republice Środkowoafrykańskiej dokonał dziś otwarcia Drzwi Świętych w katedrze w Bangi, co symbolizuje inaugurację Roku Świętego. To pierwsze Drzwi Święte otwarte przed Rokiem Miłosierdzia, który zacznie się 8 grudnia.
Stojąc przed Drzwiami Świętymi stołecznej katedry, Franciszek powiedział: "Rok Święty Miłosierdzia zaczyna się wcześniej na tej ziemi, która cierpi od lat z powodu wojny, nienawiści, braku porozumienia i braku pokoju".
REKLAMA
- Ta cierpiąca ziemia jest symbolem wszystkich krajów świata niosących krzyż wojny. Bangi staje się też duchową stolicą modlitwy o miłosierdzie Boże. Wszyscy modlimy się o pokój, miłosierdzie, pojednanie, przebaczenie, miłość - mówił papież.
- Dla Bangi, dla całej Republiki Środkowoafrykańskiej i dla wszystkich krajów, cierpiących z powodu wojny, prosimy o pokój - modlił się papież. - Chcemy pokoju - dodał i powtórzył te słowa w miejscowym języku sango.
- Tą modlitwą rozpoczynamy dziś Rok Święty tutaj, w tej duchowej stolicy świata – ogłosił Franciszek.
W wygłoszonej następnie homilii w czasie mszy w katedrze papież prosił o złożenie broni na świecie.
- Do wszystkich, którzy w niesprawiedliwy sposób używają broni na świecie, kieruję apel: złóżcie te narzędzia śmierci, uzbrójcie się w sprawiedliwość, miłość i miłosierdzie, autentyczne gwarancje pokoju - wzywał.
Papież mówił, że zarówno w Republice Środkowoafrykańskiej, jak i w innych częściach świata, ludzie pragną szacunku, sprawiedliwości i równości, "nie widząc na horyzoncie pozytywnych znaków".
- Wszędzie, a przede wszystkim tam, gdzie panuje przemoc, nienawiść, niesprawiedliwość i prześladowania, chrześcijanie są wezwani do tego, by dawać świadectwo Boga, który jest miłością – dodał.
Franciszek wskazywał wiernym, że "Bóg jest silniejszy od wszystkiego".
- To przekonanie daje wierzącym spokój, odwagę i siłę, by wytrwać w dobru, w obliczu najgorszych przeciwności. Nawet wtedy, gdy siły zła rozpętają się, chrześcijanie muszą odpowiedzieć na wezwanie, z wysoko uniesioną głową, gotowi przeciwstawić się w tej batalii, w której Bóg będzie miał ostatnie słowo - powiedział papież.
...
Wszyscy chcieliby juz pokoju w tym kraju...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:17, 30 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Papież do muzułmanów: razem powiedzmy "nie" nienawiści
Papież Franciszek - AFP
Papież Franciszek podczas wizyty w meczecie w stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, Bangi, zaapelował do muzułmanów: razem powiedzmy nie nienawiści, zemście, przemocy, zwłaszcza tej dokonywanej w imię religii czy Boga.
– Jako chrześcijanie i muzułmanie jesteśmy braćmi – mówił papież w centralnym meczecie, położonym w wyjątkowo niebezpiecznej strefie miasta, w odległości 5 kilometrów od linii dzielącej dzielnicę zamieszkałą przez większość muzułmańską od osiedla chrześcijan. Strefa ta, zauważają media, jest symbolem napięć między obu wspólnotami w kraju pogrążonym w konflikcie na tle religijnym. Właśnie z tego powodu wizyta w tym miejscu stała pod znakiem zapytania – przypomina się.
REKLAMA
– Pozostańmy zjednoczeni, aby ustały działania z jednej lub drugiej strony, które oszpecają oblicze Boga i mają za cel obronę przy pomocy wszystkich środków partykularnych interesów kosztem dobra wspólnego – oświadczył Franciszek. Papieżowi towarzyszyło w świątyni pięciu imamów. Franciszek podkreślał: ten, kto mówi, że wierzy w Boga, musi być też człowiekiem pokoju.
Następnie z uznaniem wypowiedział się o miejscowych chrześcijańskich i muzułmańskich przywódcach religijnych, którzy odegrali ważną rolę w przywracaniu zgody i braterstwa między dwiema wspólnotami.
Wyraził nadzieję, że zbliżające się wybory w Republice Środkowoafrykańskiej doprowadzą do wyłonienia odpowiedzialnych liderów kraju, którzy "staną się symbolem jedności narodu, a nie przedstawicielami jakiejś frakcji".
– Drodzy przyjaciele, drodzy bracia, zachęcam was do modlitwy i pracy na rzecz pojednania, braterstwa i solidarności między wszystkimi, nie zapominając o osobach, które najbardziej wycierpiały – poprosił papież muzułmanów.
...
Wszyscy ludzie sa bracmi. To takie proste!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:54, 01 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Papież z wizytą w meczecie
Papież odwiedził meczet w muzułmańskiej dzielnicy Bangi, w stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej. Był to najbardziej niebezpieczny moment jego 24-godzinnej pielgrzymki. Strefa ta jest bowiem symbolem napięć między obu wspólnotami w kraju pogrążonym w konflikcie na tle religijnym.
...
Papiez pokazal ze dla Boga czlowiek jest najwazniejszy... Bez roznic wyznania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:18, 09 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
gosc.pl → Wiadomości → Polski kapucyn o napadzie na misję w RŚA: To była prawdziwa apokalipsa
Polski kapucyn o napadzie na misję w RŚA: To była prawdziwa apokalipsa
RADIO WATYKAŃSKIE
dodane 09.02.2017 11:22
Transporter opancerzony sił MINUSCA
adrienblanc / CC 2.0
„To była prawdziwa apokalipsa ognia; oenzetowskie siły pokojowe nie stanęły w obronie bezbronnej ludności”. Tak w rozmowie z włoskim pismem Tempi o. Robert Wnuk OFM Cap opisuje atak 60 uzbrojonych po zęby muzułmańskich rebeliantów na miasto Bocaranga w Republice Środkowoafrykańskiej i tamtejszą misję kapucynów. Po pierwszych, szczątkowych informacjach o czterogodzinnej napaści, 18 zabitych i dziesiątkach rannych dochodzą kolejne szczegóły.
Podkreśla się, że atak był tym większym zaskoczeniem, iż północno-zachodni rejon kraju, gdzie leży Bocaranga, uważany był dotąd za stosunkowo spokojny, w przeciwieństwie do wschodu, który pozostaje wciąż w rękach rebelii.
„Po tym, jak usłyszałem kule uderzające w bramę naszej misji, wyszedłem naprzeciw napastnikom. Oczywiście bałem się, ale pozostanie w pokoju na nic by się nie zdało. Liczyłem, że przyszli przede wszystkim kraść, i tak też było” – opowiada polski misjonarz od 15 lat pracujący w tym kraju. Z misji zrabowano pieniądze, komputer, telefony i motocykl. „Apokalipsa ognia trwała cztery godziny i przez ten czas z oenzetowskiej bazy sił pokojowych MINUSCA, gdzie jest 10 tys. żołnierzy, nikt nam nie przyszedł z pomocą. Pojawili się, jak już było po wszystkim, mówiąc ludziom, że zadbają o ich bezpieczeństwo. Jednak tym żołnierzom nikt już nie ufa” – podkreśla kapucyn.
„Celem ataku było zniszczenie ekonomii naszego miasta i zepchnięcie ubogiej ludności do jeszcze większej nędzy” – uważa misjonarz. Zniszczono 30 sklepów i spalono dwie ciężarówki. Ludzie schronili się na sawannie. Noc wciąż spędzają w buszu bojąc się, że oprawcy jeszcze powrócą. Instytucje państwa, poza stołecznym Bangi, nigdzie nie działają, nie obowiązuje żadna władza. „Nikt nam nie pomaga. Kobiety rodzą w buszu, bez najmniejszej opieki. Sytuacja jest dramatyczna” – mówi polski kapucyn.
Zapewnia jednocześnie, że mimo napiętej sytuacji misjonarze zostaną przy cierpiącej ludności. „Nasza obecność dodaje im odwagi i nadziei, a dzwon bijący codziennie na Anioł Pański jest znakiem tego, że nie są sami” – podkreśla o. Wnuk.
...
Te sily ONZ hanbia mundur i imie zolnierza.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:35, 23 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Rzeź w Środkowej Afryce. Ludzie chronią się w kościołach
Katolicka Agencja Informacyjna | Maj 17, 2017
(archivo) UNHCR- B. Heger-CC
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Od paru tygodni ponownie dochodzi do strać między grupami rebelianckimi.
S
etki zabitych, rzesze ludzi szukający schronienia w kościołach i na misjach. Przemoc z nową siłą naznacza codzienność Republiki Środkowoafrykańskiej, która, jak się zdawało, powoli zaczęła odbudowywać pokój i pojednanie, kładąc kres trwającej od kilku lat krwawej wojnie domowej. Niestety, od paru tygodni ponownie dochodzi do strać między grupami rebelianckimi.
W leżącym na wschodzie kraju Alindao rebelianci zabili co najmniej 130 cywilów. Nie lepsza sytuacja panuje też jednak na zachodzie, gdzie m.in. pracują polscy misjonarze. Opowiedział o tym Radiu Watykańskiemu ks. Mirosław Gucwa, wikariusz generalny diecezji Bouar, zaangażowany w ramach Międzyreligijnej Platformy Pokojowej w rozmowy z rebeliantami, którzy ostatnio dokonali krwawego ataku na miasteczko Niem.
Jest to miejscowość położona 60 km od Bouar, będącego stolicą naszej diecezji. Mieści się tam parafia, gdzie pracują włoscy misjonarze. Siostry prowadzą szkołę i szpital, ojcowie im w tym pomagają; ojciec Tiziano jest lekarzem. Ponadto obsługują liczne wioski. W sumie mieszka tam 17 tys. ludzi. Na to miasteczko miał miejsce atak, w którym zabito kilkadziesiąt osób. Ludzie uciekli ze swych domów, pozostało jedynie 600 osób, które schroniły się na terenie parafii. Ci ludzie bardzo cierpią, ponieważ nie dociera tam praktycznie żadna pomoc humanitarna. Poczynając od Niem, wzdłuż granicy z Kamerunem, Czadem i Sudanem wszędzie rozlokowane są różne ugrupowania zbrojne. Sytuacja, niestety, nie polepsza się. Wydawało się, że wybór nowego rządu i wzmocnienie wojsk międzynarodowych przyczynią się do poprawy sytuacji. Stało się tak jednak jedynie w stolicy, gdzie jest w miarę stabilnie. Na pozostałych terenach wciąż jest niebezpiecznie. Na prowincji ciągle obecne są grupy zbrojne i nieustannie ze sobą walczą, a przez to ciągle giną niewinni ludzie.
Na najmocniej objętym działaniami grup rebelianckich wschodzie Republiki Środkowoafrykańskiej przebywa obecnie z wizytacją ordynariusz stołecznego Bangi, kard. Dieudonné Nzapalainga. Zaapelował on o natychmiastowe zaprzestanie krwawych walk, złożenie broni i powrót do negocjacji pokojowych. Po pielgrzymce Franciszka do tego afrykańskiego kraju i wyborach prezydenckich sytuacja się uspokoiła, jednak obecne ataki pokazują, że faktyczne zakończenie wojny domowej i przywrócenie trwałego pokoju wciąż pozostają odległym marzeniem.
...
Znow horror...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 7:49, 06 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Rep. Środkowoafrykańska: Tragiczny wypadek ciężarówki. Co najmniej 77 ofiar
Rep. Środkowoafrykańska: Tragiczny wypadek ciężarówki. Co najmniej 77 ofiar
Wczoraj, 5 lipca (20:17)
Co najmniej 77 osób zginęło w Republice Środkowoafrykańskiej w wypadku ciężarówki wiozącej towary na bazar, a także ludzi. Ciężarówka, jadąca z miejscowości Bambari do Ippy, z niewiadomych przyczyn przewróciła się na bok.
59 ciał przewieziono do kostnicy szpitala w Bambari, 18 ciał zabrały rodziny, aby je pochować - powiedział miejscowy lekarz.
Według obecnej na miejscu organizacji Lekarze bez Granic do szpitala przyjęto 60 rannych. Część z nich jest w stanie ciężkim.
Była to trzyosiowa ciężarówka, transportująca tony towarów a także wielu ludzi - powiedział mer Bambari.
Wypadek mógł być związany "z awarią techniczną i przeciążeniem" - uważa jeden z policjantów.
To nie pierwszy raz dochodzi do takiego wypadku. Są tutaj żandarmi i personel ONZ, lecz pozwala się jeździć przeciążonym ciężarówkom i stłoczonym w nich ludziom jak śledzie w beczce - powiedział jeden z mieszkańców Bambari.
Z powodu niewystarczających środków transportu w Republice Środkowoafrykańskiej wielu ludzi podróżuje regularnie przeciążonymi, niesprawnymi pojazdami.
...
Niestety Trzeci Swiat...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:56, 24 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Atak bojówek na uchodźców. Zginął żołnierz ONZ
Atak bojówek na uchodźców. Zginął żołnierz ONZ
Dzisiaj, 24 lipca (08:34)
W atakach na muzułmańskich uchodźców, do jakich doszło w niedzielę w mieście Bangassou w prefekturze Mbomu w Republice Środkowoafrykańskiej, zginął żołnierz misji pokojowej ONZ, a 3 innych zostało rannych - poinformował w niedzielę rzecznik Vladimir Monteiro.
Zdj. ilustracyjne
/Blinkcatcher /PAP/EPA
Do ataku bojówek chrześcijańskich na muzułmańskich uchodźców, którzy znaleźli schronienie w miejscowej katedrze, doszło, gdy marokański kontyngent sił pokojowych ochraniał przejazd beczkowozów z wodą pitną dla tych ludzi.
W ataku stracił życie Marokańczyk. Misja pokojowa ONZ (MINUSCA) w Republice Środkowoafrykańskiej liczy 13 tys. żołnierzy. Wśród nich jest też kontyngent z Maroka - podał rzecznik misji.
Misja nie od dziś jest krytykowana za bezczynność. W maju nie była w stanie zapobiec w tym samym Bangassou atakom na mniejszość muzułmańską. Zginęło w nich 115 osób. Osoby wygnane z domów znalazły schronienie w miejscowej katedrze, co nie podoba się chrześcijanom.
W Republice Środkowoafrykańskiej ci ostatni są bowiem większością. Protestanci stanowią 26 proc. mieszkańców, katolicy 20 proc. a afrochrześcijanie - 15,5 proc. Wyznawcy islamu to 14 proc. populacji.
Ocenia się, że po majowych pogromach w RŚA 500 tys. muzułmanów straciło dach nad głową. Wielu znalazło schronienie w parafiach.
Republika Środkowoafrykańska, która jest jednym z najbiedniejszych krajów świata, jest pogrążona w chaosie od obalenia prezydenta Francois Bozize w marcu 2013 roku przez muzułmańskich rebeliantów z koalicji Seleka.
Na początku 2014 roku Seleka musiała oddać władzę w następstwie utraty kontroli nad falą przemocy, która według ekspertów ONZ ściągnęła na kraj widmo ludobójstwa.
Do upadku koalicji przyczyniła się też interwencja Francji. Paryż podjął decyzję o operacji w RŚA pod koniec 2013 roku, gdy konflikt między chrześcijanami a muzułmanami w tym kraju przerodził się w pogromy religijne. Początkowo francuski kontyngent uczestniczący w operacji "Sangaris" liczył 2 tys. żołnierzy. Misję Francuzów wsparła Polska. W 2016 roku Francja wycofała swe jednostki z tego kraju.
W RŚA wciąż dochodzi do zamieszek. Walki pomiędzy politycznymi i religijnymi przeciwnikami w tym wyjątkowo biednym kraju pochłonęły tysiące ofiar i spowodowały, że 4,5 mln ludzi musiało porzucić swe domy.
..
Znow bestialstwo...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:51, 29 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
O tym, jak pewien biskup ocalił dwa tysiące muzułmanów
Gelsomino del Guercio i Aleteia Italia | Lip 29, 2017
Photos: EU/ECHO/Anouk Delafortrie
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
W udręczonym wojną domową mieście Republiki Środkowoafrykańskiej biskup Aguirre przekształcił ogrodzony teren katedry w obóz dla uchodźców.
D
wa tysiące zrozpaczonych muzułmanów opuszcza swoje domy w panicznej ucieczce przed milicją Antybalaka. Jesteśmy w mieście Bangassou na południu Republiki Środkowoafrykańskiej, niedaleko granicy z Kongo, gdzie reperkusje wojny domowej są jeszcze gwałtowniejsze niż w innych rejonach kraju.
Milicja – utworzona w 2013 roku po dojściu do władzy Michaela Djotodi i określająca samą siebie mianem chrześcijańskiej – napada na domy w poszukiwaniu muzułmanów. Cel jest jeden: złapać ich i zabić. Połowa ludności zbiegła już do pobliskiej Demokratycznej Republiki Konga.
Czytaj także: Muzułmanie nazwali meczet imieniem Maryi, Matki Jezusa
Pomysł biskupa Aguirre
Ale dla tych nieszczęsnych dwóch tysięcy osób nie ma ratunku. Nie dadzą rady uciec za granicę. I wtedy ocalenie przychodzi od biskupa Bangassou Juana José Aguirre Muñosa. Biskup udziela im schronienia na terenie katedry, chronionym przez marokańskich żołnierzy z sił MINUSCA (Misja ONZ w Republice Środkowoafrykańskiej).
Tam właśnie teraz czekają na poprawę sytuacji. Nie będzie to łatwe. Napięcie między „chrześcijańską” milicją Antybalaka i muzułmanami trwa od miesięcy, ciągle dochodzi do starć. Chaos panuje także w samych oddziałach muzułmańskich.
Porwanie i represje
Wystarczy przypomnieć, co zdarzyło się w zeszłym tygodniu. „Wszystko zaczęło się w piątek, 21 lipca, kiedy ludzie z milicji Antybalaka uprowadzili młodą muzułmankę w ciąży” – opowiada biskup Aguirre w wywiadzie udzielonym dziennikowi Fides. „W odpowiedzi kilkunastu młodych muzułmańskich ekstremistów wzięło do niewoli dwóch pracowników Caritas i ich rodziny, około trzydziestu osób”.
Dla nich nie ma żadnej różnicy między milicją Antybalaka, a pracownikami katolickiej organizacji. Według nich wszyscy są chrześcijanami i jako takich należy ich zwalczać.
Czytaj także: Modlitwa do Maryi o pomoc w trudnych sytuacjach
Doszło jednak do interwencji sił MINUSCA, którym udało się uwolnić zakładników. „Grupa ekstremistów” – dodał biskup – „przystąpiła wtedy do ataku na katedrę, próbując ją podpalić, na szczęście bez powodzenia. Niemniej katedra doznała poważnych uszkodzeń”.
Paradoks polega na tym, że ekstremiści napadli na katedrę, mimo że na jej terenie schronienie znaleźli inni muzułmanie.
Zaangażowanie MINUSCA
Atmosfera jest więc bardzo napięta. „MINUSCA stara się panować nad sytuacją, wysyłając na ulice swoje patrole. Niestety strzały ostrzegawcze oddawane przez żołnierzy w powietrze powodują panikę wśród ludności. Były przypadki zawałów serca, doszło też do przypadkowych zranień” – opowiada biskup.
W oficjalnym komunikacie misja MINUSCA ogłosiła, że dołoży wszelkich starań, by ująć ekstremistów narażających na niebezpieczeństwo całą społeczność muzułmańską.
Artykuł został opublikowany we włoskiej edycji Aletei.
...
Brawo! I to jest wzor!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:18, 03 Gru 2017 Temat postu: |
|
|
Ks. Mirosław Gucwa został biskupem w Republice Środkowoafrykańskiej. Świetna decyzja papieża
Beata Zajączkowska | 02/12/2017
Archiwum prywatne
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
To docenienie ofiarnej pracy polskich misjonarzy w Afryce. Widać, że Franciszek ufa misyjnemu doświadczeniu Polaków.
Poznałam go w dramatycznych okolicznościach, gdy trzy lata temu w Republice Środkowoafrykańskiej (RŚA) uprowadzono polskiego misjonarza.
Wkład w uwolnienie polskiego misjonarza
44 dni niewoli ks. Mateusza Dziedzica były zarazem najtrudniejszym okresem w życiu ks. Mirka. Pod nieobecność ówczesnego biskupa Bouar, którego teraz zastąpił, to na nim spoczęła cała odpowiedzialność za poszukiwania i prowadzenie negocjacji z porywaczami.
Czytaj także: Uprowadzony półtora roku temu ks. Tom Uzhunnalil odzyskał wolność!
Misjonarze zgodnie twierdzą, że w tym celu poruszył niebo i ziemię. I że bez jego zaangażowania cała ta historia mogłaby się skończyć tragedią. Pracując ponad 20 lat w ogarniętej kolejnymi konfliktami RŚA zdawał sobie sprawę, że zginąć można nie tylko od ciosu maczetą czy kuli. Także niewola w buszu szybko może zabić nieprzystosowanego do takich warunków „białego człowieka”. Kwestią życia i śmierci było choćby to, by misjonarz nie pił brudnej wody z rzeki.
Gdy udało się nawiązać kontakt z porywaczami, od razu poprosił, by mógł mu przekazać czystą wodę i leki na malarię. Dołożył do nich zestaw do odprawiania mszy świętej i „Dzienniczek” św. Faustyny. Przekazanie odbyło się w odludnym miejscu, wyznaczonym przez rebeliantów.
Jadąc tam mieliśmy świadomość, że możemy nie wrócić. Także nas mogli porwać, a nawet zabić – mówi ks. Krzysztof Mikołajczyk, który towarzyszył nowo mianowanemu biskupowi. Ciszę w samochodzie przerywała jedynie Koronka do Bożego Miłosierdzia. Wcześniej każdy z nas się wyspowiadał. Wiedzieliśmy na co się decydujemy; wiedzieliśmy również, że nie opuszcza się misjonarza w trudnej sytuacji – dodaje.
Ogromną rolę, jaką odegrał w uwolnieniu kolegi, ks. Mirek kwituje skromnie: „Wszyscy misjonarze byli w to ogromnie zaangażowani, każdy na miarę swych możliwości”.
Peacemaker i gościnny gospodarz
O sobie nie lubi mówić. Za to godzinami może opowiadać o RŚA i misyjnej codzienności. Nieustannie w drodze, wszędzie tam, gdzie są cierpiący i potrzebujący. Na pierwszy plan wysuwa się jego niesamowita zdolność prowadzenia negocjacji w sprawach często wydawałoby się beznadziejnych i dialogu budującego mosty. Nie załamuje rąk, tylko zawsze szuka jakiegoś rozwiązania, także w trudnych relacjach z muzułmanami.
Czytaj także: Polski kardynał, który na emeryturze pracował jako zwykły wikary. Na misjach w Afryce
Głęboko przekonany, że dopóki ludzie ze sobą będą rozmawiać i się spotykać, dopóty jest szansa na porozumienie. Gdy kraj zaczął wykrwawiać kolejny konflikt, poszedł rozmawiać z imamami i pastorami w Bouar. Wspólnie powołali do życia Międzyreligijną Platformę Pokojową. Udało się uniknąć wielu masakr i złagodzić skutki krwawego, wciąż trwającego konfliktu. To nadal owocuje.
Wielokrotnie gościnnie otwierał drzwi misji dla cywilów uciekających przed dramatem wojny. Salki zamieniał w noclegownie i punkty pierwszej pomocy, tak samo zresztą jak kościół i klasztor klarysek w Bouar.
Dobra decyzja papieża
Zna wartość edukacji. Stawia zarówno na dobrą formację kleryków do kapłaństwa, jak i tworzenie ośrodków alfabetyzacji dla niepiśmiennych kobiet. By samemu lepiej pomagać, szlifuje angielski, bo to język pozarządowych organizacji działających w tym frankofońskim kraju i oenzetowskich sił pokojowych. I z nimi trzeba rozmawiać.
Z miejscowymi zawsze rozmawia w lokalnym języku sango. Skraca dystans, tworzy płaszczyznę spotkania. Ujmuje jego sposób dzielenia się wiarą i wypróbowane na misyjnych bezdrożach niezachwiane zaufanie Bożej Opatrzności – na garnuszku której wyjątkowo często bywa – stąd nieustannie powtarza „Jezu ufam Tobie”.
Na misjach był kolejno proboszczem, rektorem niższego seminarium, kanclerzem kurii diecezjalnej, kapelanem więzienia i szpitala, przewodniczącym Komisji Sprawiedliwości i Pokoju, a przez ostatnich 11 lat wikariuszem generalnym diecezji, której teraz został biskupem.
Ta nominacja rodem z diecezji tarnowskiej to prawdziwy dar papieża dla tego wciąż tak bardzo doświadczanego kraju, totalnie zapomnianego na arenie międzynarodowej. To też docenienie ofiarnej pracy polskich misjonarzy.
Tak samo zresztą, jak mianowanie przed dwoma laty franciszkańskiego biskupa Tadeusza Kusego ordynariuszem diecezji Kaga-Bandoro. Jednej z najtrudniejszych w tym afrykańskim kraju. Widać, że papież ufa misyjnemu doświadczeniu Polaków.
...
Polacy zaczynaja ewangelizowac Swiat zgodnie z objawieniami! Znakomicie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:54, 16 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Muzułmanie zaatakowali polską misję w Afryce prowadzoną przez franciszkanów Przejdź do galerii
Pokaż miniatury
Muzułmanie zaatakowali polską misję w Afryce prowadzoną przez franciszkanów. Było to w sobotę, 3 marca, po południu. Część ludzi zginęła, część ukryła się w buszu. Są zniszczenia w kościele.
Fragmenty relacji o. Hieronima Łusiaka opublikowanej na stronie prowincji Wniebowzięcia NMP:
(...) między godziną 15.00 a 16.00 doszła nas informacja, że muzułmanie są już tylko 3 km od nas. Ojciec Kordian kazał mi wziąć motor i uciekać za rzekę, ale okazało się, że jest już za późno, rozległy się strzały. Weszliśmy do salonu, a po 20 minutach strzelaniny, podjęliśmy decyzję, że musimy uciekać. Pchając motor, by nie robić hałasu, zaszyliśmy się w buszu, tam też schowaliśmy motor i udaliśmy się w kierunku rzeki. Po drodze spotkaliśmy oddział Anty-balaki, tzw. obrońców kraju, choć po prawdzie jest to banda świrów i złodziei. Zorganizowali nam pirogę, a po drugiej stronie rzeki okradli nas z pieniędzy, przykładając karabin do głowy ojca Kordiana. Przechodząc kolejne kilometry w buszu, kiedy zaczęło się już ściemniać, w końcu dotarliśmy do bazy wojska marokańskiego, gdzie zostaliśmy bardzo dobrze przyjęci.
ZOBACZ GALERIĘ
Następnego dnia w niedzielę nasza baza została dwa razy ostrzelana, ale niegroźnie. Kiedy Marokańczycy odpowiedzieli ciężką artylerią, po przeciwniku nie było widać nawet śladu. W poniedziałek od rana było słychać strzały, ale ok. godziny 10.00 doszła nas informacja, że muzułmanie się wycofali. Czym prędzej z ojcem Kordianem udaliśmy się na misje, żeby zobaczyć, co da się uratować. Ku naszemu zaskoczeniu nie było aż tak źle. Wyłamali jedynie zamek w salonie, z którego ukradli telewizor, kilka drobnych rzeczy i zawartość lodówki. Bardzo smutny widok zastał nas w kaplicy - tabernakulum, a obok monstrancja zostały rzucone na krzesła; od razu umieściłem Najświętszy Sakrament na swoim miejscu, na szczęście nic nie zniknęło. Po jakimś czasie okazało się, że znaleźli i ukradli także nasz motor. Tak de facto najgorszy widok miał miejsce tego samego dnia popołudniu, kiedy postanowiłem udać się jeszcze raz za rzekę, by odebrać moje bagaże z bazy wojskowej. Otóż, przechodząc przez rynek mijałem dziesiątki obrońców z Anty-balaki, którzy to urządzili sobie ucztę z ciał swoich wrogów, wierząc, że w ten sposób posiądą ich siłę. Jeden z nich odciął kawałek nogi nieboszczyka i wyciągając w moim kierunku, zapytał czy chcę spróbować..."
I dodaje:
"z jednej strony chciałoby się stąd uciec, z drugiej strony, patrząc na naszych parafian zagubionych, przestraszonych, zrozpaczonych, jesteśmy świadomi jak bardzo nas teraz potrzebują. Nie wiemy jak liczni są nasi wrogowie, gdzie dokładnie się teraz znajdują i kiedy wrócą? Wiemy jedno, "skoro Chrystus zmartwychwstał, to i my zmartwychwstaniemy", jak pisze św. Paweł. Zbliżając się wielkimi krokami do świąt Wielkiej Nocy, życzę wszystkim głębokiej wiary w to, co Bóg uczynił dla nas, z miłości do nas. Przy okazji pokornie proszę o modlitwę i z serca wszystkim błogosławię+"
O. Hieronim Łusiak OFM:
misjonarz w Republice Środkowoafrykańskiej. Urodził się 10.02.1989 w Katowicach. Do Zakonu Braci Mniejszych wwstąpił w 2009 roku. Dnia 04.10.2014 roku złożył śluby wieczyste. Święcenia kapłańskie przyjął 2.04.2016 roku. Imieniny zakonne obchodzi 30 września.
(źródło: franciszkanie.bytom.pl)
...
Kraj w strasznej sytuacji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:56, 25 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Rosjanie w Republice Środkowoafrykańskiej
Rosja w Afryce - tym razem Moskwa rozpycha się we francuskiej strefie wpływów. Po zabójstwie trzech dziennikarzy coraz głośniej robi się o obecności grupy Wagnera w Republice Środkowoafrykańskiej.
...
Ruscy beda mordowac Murzynow. Glupek Trump odpuscvil w Syrii to teraz ma ich blizej USA. Ciekawe kiedy pojawia sie na Florydzie... Tez Trump odpusci? Tak wygladaja ,,rzady" idiotow...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:00, 24 Lis 2018 Temat postu: |
|
|
Bp Gucwa: trwają próby islamizacji Rep. Środkowoafrykańskiej
Trwa dramat Republiki Środkowoafrykańskiej. Islamscy rebelianci zajęli katedrę w Alindao i miejscowe biskupstwo, zamieniając je na sztab generalny. Ludność cywilna, której udało się ujść z życiem z ubiegłotygodniowej masakry, schroniła się w okolicznym buszu. W miasteczku pozostał biskup Alindao i trzech kapłanów, którzy wraz z przybyłym na miejsce tragedii kard. Dieudonné Nzapalaingą mediują w sprawie przywrócenia pokoju i bezpiecznego powrotu mieszkańców.
Beata Zajączkowska – Republika Środkowoafrykańska
„Ta kolejna krwawa tragedia sprawiała, że jeszcze wytrwalej modlimy się o pokój i pojednanie” – mówi Radiu Watykańskiemu bp Mirosław Gucwa. Tarnowski misjonarz - pracujący od ponad ćwierć wieku w tym afrykańskim kraju - zauważa, że przerażający jest brak reakcji na ten barbarzyński atak ze strony miejscowego rządu i wspólnoty międzynarodowej.
“ To nie była żadna akcja odwetowa, jak wielu mówi, tylko przemyślany i zorganizowany atak na obóz uchodźców. Ponad 40 osób zginęło, w tym dwóch księży. Ciało jednego zostało spalone. Katedra, biskupstwo i parafia zostały zniszczone. Obecnie rebelianci z tego ugrupowania zajęli biskupstwo i urządzili sobie w nim sztab generalny – mówi papieskiej rozgłośni bp Gucwa. - Na pewno musi wybrzmieć to, że te zbrodnie dzieją się na oczach świata i wiadomo, kim są ci, którzy dokonują tych aktów barbarzyństwa, jak ten ostatni w Alindao, a wcześniej w Batangafo, czy Bambari. Wiadomo, kto stoi na czele tych ugrupowań i wiadomo, że są to ludzie sterowani z zewnątrz. Nie ma reakcji ze strony władz krajowych, żeby tych ludzi postawić przed sądem, żeby doprowadzić do stabilizacji sytuacji w kraju. Jest bierność. Są u nas przecież międzynarodowe organizacje, które walczą o prawa człowieka, które walczą o to, żeby była sprawiedliwość. Natomiast w przypadku tych ataków tylko się przyglądają. Ci, którzy dopuścili się ostatnich ataków, to ludzie znani wszystkim! I oni żyją w zupełnej wolności i robią to, co chcą. ”
Bp Gucwa wskazuje, że konflikt w Republice Środkowoafrykańskiej nie jest wojną religijną, jednak z zewnątrz podejmowane są próby podzielenia kraju na dwie części – muzułmańską i chrześcijańską. Muzułmanie mieliby kontrolować teren bogaty w złoża naturalne. Rebelianci działający w tym kraju są sterowani i manipulowani przez siły z zewnątrz. „Coraz głośniej mówi się o planie islamizacji tej części Czarnego Lądu” - mówi bp Gucwa.
“ Od pewnego czasu mówi się o podziale Republiki Środkowoafrykańskiej na dwie części. Czynnik ekonomiczny odgrywa w tym na pewno dużą rolę. Ale mówi się też od jakiegoś czasu o islamizacji tej części Afryki – mówi bp Gucwa. Islam zajął już sąsiedni Czad, Sudan, które są w większości muzułmańskie. Mówi się o planie islamizacji również Afryki Centralnej. ”
Bp Gucwa prosi Polaków o modlitwę w intencji ofiar ostatniej masakry, a także przywrócenia pokoju w Republice Środkowoafrykańskiej.
...
Mamy koncerny surowcowe i NGO...
Kto moze stac za tym pieklem? I dlaczego to sa Rotshildowie i ich kamraci...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:20, 27 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Republika Środkowoafrykańska: w całym kraju dochodzi do krwawych ataków!
Ciężkie chwile przeżywa Republika Środkowoafrykańska. W całym kraju dochodzi do krwawych ataków, ludzie żyją w strachu. Jest to wynik kolejnej rebelii, która ma powstrzymać proces demokratyzacji i utrudnić jutrzejsze wybory powszechne.
...
Miejscowi politykierzy tak sobie skarkurowali ze seria mordow wzmocni ich ,pozycje polityczna'! Co sie dziwicie dzikim Murzynom? A u nas co bylo?! Tez se skarkurowali ze mordowanie dzieci podbije im slupki w sondazach! Wymagacie od dzikich?! A wszyscy to robia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:01, 13 Sty 2021 Temat postu: |
|
|
Polscy wolontariusze odcięci w klasztorze. Walki w Rep. Środkowoafrykańskiej
2,5 tys. ludzi schroniło się przed trwającymi walkami w Republice Środkowoafrykańskiej w klasztorze kapucynów w Bouar. W klasztorze przebywają też polscy wolontariusze i misjonarz Benedykt Pączka, który apeluje o pilną pomoc.
...
Co tam sie dzieje!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|