Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:39, 17 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Karolina Korwin-Piotrowska odchodzi z "Wprost"
"Kolegom z »Wprost« dziękuję za dobrą współpracę i gratuluję świetnej sprzedaży ostatniego numeru gazety" – napisała na Facebooku Karolina Korwin-Piotrowska, komentując wczorajszą publikację tygodnika "Wprost" na temat Kamila Durczoka. "Trzeba zatrzymać wreszcie to szaleństwo. Chorą pogoń za sensacją. Ja, na swoim podwórku, mówię »stop«" – dodała.
Publicystka napisała, że czytając ostatni numer "Wprost", uznała, że nie może godzić się na rzeczywistość, "według której każdy będzie mógł w imię »walki z mobbingiem«, źle pojętej wolności prasy, oraz »interesu publicznego« wejść do mojej sypialni, inwigilować moich bliskich, sprawdzać co robię i z kim, kiedy nie jestem w pracy. A potem, nie mając dowodów na cokolwiek, oskarżyć mnie i jeszcze na tym zarobić".
Korwin-Piotrowska podkreśliła, że nie zgadza się na "publikowane donosy, pachnące na milę żenującym szambem ubeckie prowokacje, na publiczne, bezpodstawne niszczenie ludzi".
"Jeśli mam nadal nazywać siebie człowiekiem, dziennikarzem, uprawiać ten zawód z podniesioną głową i uczciwie, to poniedziałkowa kolumna mojego autorstwa we »Wprost« była moją ostatnią. Trzeba zatrzymać wreszcie to szaleństwo. Chorą pogoń za sensacją. Ja, na swoim podwórku, mówię »stop«. Kolegom z »Wprost« dziękuję za dobrą współpracę i gratuluję świetnej sprzedaży ostatniego numeru gazety" – czytamy na oficjalnym profilu publicystki.
Wczoraj "Wprost" poinformował o "białym proszku" znalezionym w mieszkaniu, w którym miał przebywać szef "Faktów" TVN, Kamil Durczok. Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski w rozmowie z tygodnikiem potwierdził, że patrol policji spisał dziennikarza w apartamentowcu.
- Byłoby kompletnie nienormalnym, żebym pracował w tym momencie w TVN. Poszedłem na dwutygodniowy urlop, bo nie powinienem utrudniać pracy tym, którzy chcą tę sprawę wyjaśnić. (...) Jeśli komisja miałaby potwierdzić moją winę - w co absolutnie nie wierzę - albo widzieć w moim 10-letnim postępowaniu w tym zespole błędy, to sam będę wiedział, co mam zrobić - przekonywał. Jak dodał, będzie to moment, w którym "złoży odpowiedni wniosek do szefa". - Do tej pory nawet nie powinienem komentować tej sprawy - ocenił szef "Faktów" TVN na antenie Radia TOK FM.
...
Mediole utopia sie wlasnym kale . I vitro jest aborcja jest mimo zakazu zboczenia sa i goscie sa w coraz gorszym stanie takze psychicznym . Kasa nie pomaga . Swiat bez Boga to pieklo . A katolicy maja ,,robic swoje" jak mowi piosenka i nie przejmowac sie nimi nie przejmowac w zadnym wypadku ich ,,stylu zycia" . Sami sie zniszcza . Cywilizacja smierci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:59, 18 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Prokuratura wszczęła dochodzenie po publikacji "Wprost"
Prokuratura Okręgowa w Warszawie poleciła wszcząć dochodzenie w związku z incydentem opisanym w artykule zamieszczonym w ostatnim numerze "Wprost" zatytułowanym "Kamil Durczok. Fakty po "Faktach'" - dowiedziała się Wirtualna Polska. Sprawdzane jest, czy znaleziony w mieszkaniu na warszawskim Mokotowie biały proszek to narkotyki. Wstępna analiza wykazała śladowe ilości amfetaminy i kokainy.
Jak powiedział WP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Przemysław Nowak, wszczęte dochodzenie dotyczy art. 62 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
- Policja zabezpieczyła i przekazała do analizy znalezione w mieszkaniu substancje celem sprawdzenia, czy są to narkotyki. Wstępna analiza wykazała śladowe ilości amfetaminy i kokainy. Wciąż czekamy jednak na oficjalne wyniki - mówi nam Nowak.
Zgodnie z art. 62 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, "kto posiada środki odurzające lub substancje psychotropowe podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech".
W najnowszym numerze tygodnika "Wprost" opisana została sprawa, na którą - jak tłumaczą na początku artykułu dziennikarze "Wprost" - natknęli się "przypadkiem, kontynuując dziennikarskie śledztwo w sprawie molestowania seksualnego i mobbingu w jednej z dużych stacji telewizyjnych".
Autorzy tekstu, twierdzą, że 16 stycznia dziennikarz TVN Kamil Durczok najpierw zabarykadował się, a później uciekł z wynajmowanego przez "29-letnią menadżerkę zajmującą się PR-em" apartamentu na warszawskim Mokotowie. Rzecznik KGP potwierdził, że tego dnia policja spisała Durczoka w tym apartamentowcu.
Dziennikarze "Wprost" twierdzą, że w mieszkaniu, z którego uciekał Durczok zostały m.in. "dziesiątki torebek z resztkami białego proszku", akcesoria, jakich używa się do brania narkotyków, zakazany w Polsce lek zawierający pochodną amfetaminy, a także gadżety erotyczne i materiały pornograficzne.
Jak mówi WP rzecznik prokuratury, wszczęte dochodzenie dotyczy jak na razie jedynie narkotyków. Spisanie dziennikarza Kamila Durczoka nie zostało włączone do akt i jego osoba w ogóle nie pojawia się w tej sprawie "w żadnej roli".
Paulina Górnicka, Wirtualna Polska
...
Przytaczam skoro juz jest publiczne . Mnie tam nie bylo .
Pamietajmy ze amfetamina jest dopalaczem stosowanym w korporacjach Zachodu aby ,,byc na chodzie" . To nie jest tak ze jedna czarna owca . ,,Wszyscy biora" . To jest swiat bez Boga gdzie rzadzi kasa sukces pieniadz . Trzeba byc ,,sprawnym biologicznie" a oznacza ze przynajmniej trzeba tak wygladac .Stad operacje plastyczne dopalacze . Popieraja w Warszawce narkotyki zreszta oficjalnie . Nie iddzcie ich droga ! To jest droga do zaglady .
Oczywiscie skoro jakas kobieta mowi o krzywdzie to trzeba to badac . I jesli to glosna postac medialna to trudno to ukrywac . O ile to prawda ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 2:42, 19 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Wydawca "Wprost" szukał naczelnego, który zastąpiłby Latkowskiego
Kilka miesięcy temu wydawca "Wprost" (AWR Wprost) szukał kandydata, który zastąpiłby Sylwestra Latkowskiego na stanowisku redaktora naczelnego tego tygodnika.
Wczoraj na Facebooku Monika Olejnik, dziennikarka Radia Zet i TVN 24, poinformowała, że w ub.r. dostała propozycję kierowania redakcją tygodnika "Wprost". "Kilka miesięcy temu wydawca »Wprost« proponował mi stanowisko redaktor naczelnej tygodnika" napisała Olejnik. Monika Olejnik nie zgodziła się na rozmowę. Napisałam wszystko, co miałam do powiedzenia w tej sprawie – powiedziała tylko.
"Presserwis" dowiedział się, że wydawca proponował stanowisko redaktora naczelnego jeszcze kilku innym osobom. To było już po ujawnieniu przez "Wprost" nagranych rozmów polityków (czerwiec ub.r. przyp. red.) mówi nam osoba związana z PMPG Polskie Media, w skład której wchodzi AWR Wprost. W PMPG Polskie Media chcieliśmy się dowiedzieć, czy wydawca nadal chce zmienić redaktora naczelnego "Wprost". „Jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie może udzielić wyłącznie wydawca” napisała w emailu Anna PawłowskaPojawa, PR manager PMPG Polskie Media i poinformowała, że Michał Lisiecki, prezes PMPG, jest za granicą.
...
Tutaj jednak nasuwa sie pytanie . Czy szukali nastepcy bo chcieli CZY DLATEGO ZE TEN NIE PODOBAL SIE WUADZY ! TO ZUPELNIE INNA SPRAWA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:32, 20 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Skandal w brytyjskim "Daily Telegraph"
"Daily Telegraph" złamał zasady dziennikarskiej rzetelności?
Skandal w brytyjskim "Daily Telegraph". Media podają, że ten poczytny, opiniotwórczy dziennik łamał zasady dziennikarskiej rzetelności w pogoni za zyskiem. Brytyjskie gazety twierdzą, że pismo - uchodzące za czołowego obrońcę wolności słowa - naginało linię redakcyjną do wymogów wielkich korporacji płacących za reklamę.
Burzę rozpętał znany felietonista "Telegrapha" Peter Oborne, wymawiając posadę i żądając dymisji szefa zarządu. Powodem było traktowanie "w rękawiczkach" banku HSBC, przyłapanego na ułatwianiu klientom unikania podatków. W wywiadzie dla brytyjskiej telewizji dziennikarz zarzuca swemu pismu, że ignorowało tę sprawę, albo zamieszczało na jej temat maleńkie wzmianki na dalszych stronach.
Brytyjskie gazety wytykają "Telegraphowi", że redakcja tak samo łagodnie traktowała Royal Bank of Scotland oraz innego wielkiego klienta reklamowego, koncern Sony. Według "Timesa", "Telegraph" naciągał nawet recenzje filmów "Furia" z Bradem, Pittem i kreskówki "Jak ukraść Księżyc" produkcji Sony.
Dziennikarze "Telegrapha" mówili telewizji BBC, że podobne redakcyjno-reklamowe umowy zawarto też z Rosją i Chinami.
...
Kasa rzadzi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 7:28, 21 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Żona Kamila Durczoka odpowiada "Wprost": w dwa tygodnie zniszczyliście człowieka
Marianna Dufek-Durczok, żona Kamila Durczoka, przerwała milczenie. Na swoim profilu na Facebooku w ostrych słowach odniosła się do publikacji tygodnika "Wprost". Zarzuciła dziennikarzom tygodnika, że przeprowadzili "medialną egzekucje w odcinkach" i "zniszczyli życie" jej męża.
Żona dziennikarza potwierdziła w swoim wpisie, że Kamil Durczok od poniedziałku jest w szpitalu.
"Znalazł się tam w wyniku Waszych publikacji, skonstruowanych tak, że stanowią publiczny lincz na Kamilu i medialną egzekucję w odcinkach. W dwa tygodnie publikując nieudokumentowane zarzuty oraz wchodząc z butami w prywatne życie zniszczyliście człowieka, naraziliście jego zdrowie oraz życie jego, moje i bliskiej nam osoby" - napisała Marianna Dufek-Durczok.
Do tej ostrej oceny działań dziennikarzy "Wprost", jak wynika z wpisu na Facebooku, sprowokował żonę Kamila Durczoka e-mail wysłany do jej męża przez jednego z redaktorów tygodnika. Jak wyjawiła redakcji portalu gazeta.pl, wysłano go w piątek, z prośbą, by Durczok odpowiedział na zawarte w nim pytania do godz. 20.
- Wiedzą, że nic z tymi pytaniami nie jestem w stanie zrobić, bo Kamil od poniedziałku jest w ciężkim stanie w szpitalu - powiedziała "Wyborczej" Marianna Durczok.
"Pomyliliście rolę dziennikarzy z rolą psów gończych tropiących ofiarę. To nie jest rzetelne dziennikarstwo, to w ogóle nie jest dziennikarstwo. Nie mając dowodów na zarzuty, które postawiliście w pierwszym tekście i tropiąc wątki z jego osobistego życia, dzwonicie gorączkowo do dalszych i bliższych znajomych moich i Kamila, nie mających żadnego związku z jego pracą. To skandaliczne" - napisała na swoim profilu na Facebooku Marianna Dufek-Durczok.
Redakcja "Wprost" natychmiast odpowiedziała na te zarzuty. W oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej tygodnika można przeczytać m.in., że e-maila wysłano do Durczoka dzień wcześniej, czyli w czwartek. Redakcja tygodnika zapewnia też, że do dziennikarza dzwoniono tydzień wcześniej, ale ten "rzucił słuchawką i zakończył rozmowę".
"W pytaniach przesłanych przez nas mailem nie ma ani jednego pytania o sprawy prywatne. Są jedynie pytania o mobbing i molestowanie seksualne w jego miejscu pracy. Za głęboko niesprawiedliwe uznajemy nazywanie nas 'psami gończymi tropiącymi ofiarę'; gdy w rzeczywistości upominamy się o prawa ofiar. Ofiar molestowania i mobbingu. Powtórzmy: ofiarami są osoby, które spotkaliśmy podczas pracy nad tekstem" - można przeczytać w oświadczeniu "Wprost".
Publikacja "Wprost" odsłaniająca - jak napisano - "ciemną stronę" Kamila Durczoka ukazała się w poniedziałek i wywołała burzę. Natychmiast połączono ją z wcześniejszymi doniesieniami tygodnika o molestowaniu i mobbingu w "jednej ze stacji telewizyjnych". Bezpośrednie uderzenie w znanego dziennikarza TVN podzieliło środowisko medialne.
Okładkowy materiał nie dotyczył jednak ani molestowania, ani mobbingu. Dziennikarze "Wprost", Sylwester Latkowski, Michał Majewski i Olga Wasilewska, opisali zajście, do którego miało dojść 16 stycznia na warszawskim Mokotowie. Według "Wprost" uczestniczył w nim Kamil Durczok, szef "Faktów" TVN. W historii pojawiła się postać 29-latki, która miała wynajmować mieszkanie od biznesmena-informatora redakcji tygodnika. W mieszkaniu miały znajdować się m.in. prywatne rzeczy Durczoka i "biały proszek". Wezwana na miejsce policja miała spisać Durczoka na klatce schodowej apartamentowca jako - jak mówi sam dziennikarz - "świadka czegoś tam". Informację tę potwierdził rzecznik Komendy Głównej Policji .
...
Niestety ten bialy proszek tam byl .... A to nie jest legalne a wiec jest sprawa . Chyba ze uznamy ze nie wolno pisac o przestepstwach . Bo to prywatne zycie . Gdyby bylo wino i impreza czy imieniny a oni jakas ukryta kamera to istotnie zycie prywatne . Ale jakies proszki . Trudno udawac ze nie ma problemu . A jeszcze jakies porno i to zoo az mi sie niedobrze zrobilo . To jakis burdel i to ohydny . Jakis problem tu jest tylko czyj ?
Poza tym slysze ze podobno bylo zamiatanie sprawy pod dywan i policja niezbyt sie starala ja ciagnac . A przyklad Wiplera wdkazuje ze oni potrafia nawet zrobic z ofiary przestepce . Trudno uznac ze nie bylo sprawy a weszli w prywatne zycie . Tak to wszystko jest prywatne .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:40, 23 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
"Wprost": mur milczenia wokół Durczoka powoli się kruszy
Najnowszy tygodnik "Wprost" donosi, że osobą, o której traktował artykuł "Ukryta prawda" jest szef "Faktów" TVN Kamil Durczok. Na dowód przedstawia anonimowe wyznanie byłej pracownicy redakcji "Faktów".
Trzy tygodnie temu "Wprost" napisał o przypadkach molestowania, jakich miał się dopuszczać jeden ze znanych dziennikarzy. "Nie ujawniliśmy ani nazwy stacji, ani nazwiska dziennikarza, który dopuszczał się tego procederu. Powód był jeden: ofiara się na to nie zgodziła" - napisano.
Jak wyjaśnia redakcja, decyzja o publikacji materiału miała "zwrócić uwagę na problem". Chodziło również o to, by - jak czytamy - "ofiary poczuły, że nie są same" i "nabrały odwagi, żeby mówić".
Redakcja przyznaje, że autorzy zakładali "powrót do tematu", gdy "po publikacji uda się (...) dotrzeć do kolejnych osób, które zdecydują się mówić". Liczyli też na to, że "tym razem otrzymają zgodę ofiar na ujawnienie zarówno nazwy stacji jak i nazwiska dziennikarza".
Redakcja "obserwowała, jak istniejący wokół sprawy mur milczenia powoli się kruszy" i jak "ofiary stopniowo nabierają odwagi". "Dziś, po kilku tygodniach badania sprawy, możemy już napisać, że przypadków molestowania i mobbingu dopuszczał się Kamil Durczok" - czytamy we "Wprost".
Nadal jednak, jak wynika z najnowszego artykułu w tygodniku, nikt nie zdecydował się na wypowiadanie się na temat tej historii pod własnym nazwiskiem. Wszyscy informatorzy "Wprost" pozostają anonimowi, tak jak główna bohaterka materiału, kryjąca się pod pseudonimem Magdalena.
Była pracownica redakcji "Faktów", jak informuje tygodnik, przez długi czas wahała się, czy zgodzić się na upublicznienie jej historii.
- Może to absurdalne, ale mnie się wydaje, że on jest wszechpotężny. Chociaż już nie pracuję w mediach, nadal się boję - tłumaczyła dziennikarzom tygodnika.
Magdalena pracowała w "Faktach" jako researcherka. Jak relacjonuje, wszystko rozpoczęło się w lutym 2010 roku, podczas wyjazdu służbowego do Zakopanego.
- O trzeciej w nocy otrzymała od Kamila Durczoka SMS-a: "Wpadniesz?". Nie odpisałam - opowiada dziennikarzom "Wprost". - Na drugi dzień udawał, że mnie nie widzi, więc ja też postanowiłam zapomnieć o sprawie.
Jak wynika z relacji Magdaleny, sprawa na tym się nie zakończyła. Kamil Durczok - jak twierdzi - nękał ją SMS-ami z niedwuznacznymi propozycjami, mimo iż stanowczo odpowiadała, że nie wchodzi "w takie relacje z szefem".
- Był natarczywy. Nie wiedziałam, co z tym zrobić. Rozmawiałam z psychologiem, doradzil spokój i jasny przekaz "nie" - opowiada "Wprost" Magdalena".
To jednak - jak relacjonuje kobieta - nie pomogło. Co gorsza Magdalena zauważyła, że jest pomijana przy awansach i podwyżkach. Postanowiła więc zwolnić się z redakcji. Poinformowała o swoim zamiarze Durczoka.
- Wtedy zachował się bardzo w porządku. Powiedział, żebym nie zmieniała pracy. Dostalam podwyżkę i możliwość robienia materiałów producenckich - opowiada. - Wkrótce zostałam producentem. Dostałam etat. Myślałam, że teraz wszystko będzie normalnie.
W czerwcu 2012 roku, po imprezie redakcyjnej - jak opowiada kobieta - jej nadzieje prysły.
- Kiedy impreza się skończyla, stałam przed budynkiem i dzwoniłam po taksówkę. Nie mogłam się nigdzie dodzwonić, a wtedy z imprezy wyszedł on. Też zaczął dzwonić po taksówkę. "Ten, kto się pierwszy dodzwoni zamawia dwie, OK?" - zaproponowałam. Ożywił się. "Po co dwie? Blisko mieszkam, możemy pojechać jedną!" . Wtedy wszystko wróciło, chyba po raz pierwszy puściły mi nerwy. Krzyknęłam, że mogę go najwyżej wyrzucić z tej taksówki pod jego drzwiami - opowiada "Wprost" Magdalena.
Jak twierdzi, od tego wieczoru rozpoczął się jej koszmar. Nagle to co robiła w pracy przestało odpowiadać szefowi "Faktów".
- Wszystko, co robiłam, było złe, klasyczny mobbing - twierdzi kobieta.
W październiku 2012 roku, pod naciskiem - jak twierdzi - Kamila Durczoka, zrezygnowała z pracy w telewizji.
Historię Magdaleny potwierdzają pośrednio inni pracownicy stacji: obecni i byli. Wszyscy odpowiadają na pytania dziennikarzy "Wprost" anonimowo.
...
Brzmi podle i gdy takie rzeczy sie dzieja nie mozna milczec . Bo to jest wrecz gwałt . Tylko ze Wprost to nie sa dobrzy ludzie . Robia propagande zbrodni aborcji invitro itp .
Trudno to przemilczec .
Albo Durczok to kanalia .
Albo święty . Mial raka wrabiaja go w amfetamine w zoofilie . Podle kobiety go oskarzaja o gwalty . Dla mnie to mozliwe . Znam go jedynie z wizji czyli wogole . Kanalia czy meczennik ? Ja go ocenialem dobrze do pory . Moze swiety w mediach ... ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:34, 01 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Kamil Durczok reaguje na publikacje "Wprost". Zapowiada pozwy i wnioski do prokuratury
Szef "Faktów" TVN Kamil Durczok zapowiada skierowanie do sądów pozwów i zawiadomień do prokuratury w związku z publikacjami tygodnika "Wprost" na jego temat. Durczok poinformował też, że oddał się do dyspozycji zarządu TVN.
"Od kilku tygodni trwa bezprecedensowy atak tygodnika WPROST na moją osobę. Wysuwane są kłamliwe insynuacje i oskarżenia, naruszane jest moje dobre imię, reputacja i wizerunek, na który ciężko pracowałem przez 25 lat uprawiania zawodu dziennikarza. Naruszane jest także prawo do prywatności, tak moje jak i mojej rodziny. Po opuszczeniu szpitala, gdzie przebywałem przez ostatnie 10 dni i gdzie zgodnie z zaleceniami lekarzy byłem pozbawiony dostępu do informacji, poznałem skalę emocji wokół mojej osoby. W moim przekonaniu, wszystkie negatywne reakcje zostały wywołane publikacjami i atakiem tygodnika. Wobec przekroczenia granic prawnych i etycznych postanowiłem podjąć zdecydowane działania. Do sądów skierowane będą stosowne pozwy, a do prokuratury odpowiednie zawiadomienia" - napisał Durczok.
Podkreślił, że Fakty TVN to 9 lat jego "życia i ciężkiej pracy". "To zespół wspaniałych ludzi, których cenię i lubię. Wspólnie odnieśliśmy niekwestionowany sukces. Ale mam świadomość, że dopóki nie odzyskam dobrego imienia naruszonego przez oszczerstwa WPROST, wywołane przez tygodnik zamieszanie utrudnia normalną pracę moim koleżankom i kolegom z Redakcji. Nie mogę pozwolić na taką sytuację. Dlatego dziś oddałem się do dyspozycji Zarządu TVN. Niezmiennie jestem także gotów i liczę na możliwość spotkania z członkami specjalnej niezależnej komisji powołanej w celu zbadania zarzutów dotyczących mobbingu i molestowania w TVN" - czytamy w oświadczeniu.
...
Oczywiscie ma prawo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:34, 03 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Afera taśmowa: ochrona kelnerów kosztuje nas co miesiąc kilkanaście tysięcy złotych
Afera taśmowa, którą ujawnił na swoich łamach tygodnik "Wprost", kosztuje nas co miesiąc kilkanaście tysięcy złotych. To wydatki ponoszone przez państwo na policyjną ochronę dwóch kelnerów, którzy- według śledczych - nagrywali gości, między innymi polityków i biznesmenów w warszawskich restauracjach.
Kelnerzy - Łukasz N. i Konrad L. - twierdzą, że ich życie może być zagrożone w związku z tym, że od początku śledztwa współpracowali z prokuraturą. To sprawiło - jak informuje RMF FM, że przyznano im ochronę.
Mężczyźni przebywają w dwóch mieszkaniach operacyjnych policji. Przez cały dzień towarzyszą im oddelegowani do ochrony policjanci. Inni obserwują mieszkania, w których przebywają kelnerzy.
Koszty tej operacji to - jak dowiedziało się RMF FM - kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Obejmują one nie tylko opłaty za wynajem mieszkań, ale także utrzymanie obu podejrzanych.
Jak długo to potrwa? Nie wiadomo. To zależy od tempa pracy prokuratorów, którzy wciąż pracuja nad tą sprawą i kompletuje listę nagranych osób. Podejrzani na pewno będą pod policyjną ochroną co najmniej do czasu rozpoczęcia procesu.
Śledztwo ws. podsłuchania od lipca 2013 r. w dwóch warszawskich restauracjach kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga. Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost". Prokuratura pod koniec czerwca ub.r. postawiła zarzuty biznesmenom Markowi Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów. Falenta nie przyznał się do tych zarzutów i zapewniał, że jest niewinny
...
Nie ujawniajcie afer bo zbankrutujemy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:28, 10 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
"Skandaliści" znikają z anteny telewizji Polsat News
W odpowiedzi na wniosek i w porozumieniu z radą nadzorczą, zarząd telewizji Polsat News zdecydował zdjąć z anteny program "Skandaliści" - informuje "Press". Zarząd stacji zawiesił także zastępcę dyrektora stacji Romana Kukielaka.
Rzecznik telewizji, Tomasz Matwiejczuk nie poinformował o przyczynach decyzji.
Program "Skandaliści" po raz pierwszy pojawił się na antenie 21 lutego. Jak dotąd stacja wyemitowała trzy odcinki. Gościem ostatniego był redaktor naczelny tygodnika "Nie", który wystąpił w przebraniu biskupa, żartował z pedofilii wśród kleru i palił papierosa na antenie.
Jak napisała autorka Onetu, Jerzy Urban brylował. Zdominował zarówno prowadzącą Agnieszkę Gozdyrę, jak i drugiego gościa Artura Zawiszę. Szydząc, opowiadał, że u niego w domu wisi nie portret Stalina, a Lenina. Zaznaczył, że nie ma w domu krzyża i do nikogo się nie modli. Określił siebie mianem multimilionera, który zawsze spada na cztery łapy. Jak podkreślił, nienawidzi nacjonalistów, do których zaliczył zarówno Artura Zawiszę, jak i Jarosława Kaczyńskiego.
...
Go Bzdura to sie nie dziwie . Coraz bardziej cuchnie z mediow . PRLowskie oblesne kible ktore autentycznie snia mi sie po nocach sa jakies przyjemniejsze od tych medioli .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:01, 10 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Oświadczenie Kamila Durczoka nt. wyników prac komisji w TVN
TVN i Kamil Durczok zakończyli współpracę w trybie natychmiastowym. To wynik prac specjalnej komisji, która powstała po publikacjach "Wprost". Do sprawy odniósł się też sam Durczok. "Nie mogę odnieść się do jego treści ani w żaden sposób go skomentować" - czytamy w oświadczeniu przesłanym do mediów.
W imieniu Kamila Durczoka jego stanowisko przesłała agencja PR Point of View. "W związku z komunikatem prasowym TVN dotyczącym wyników prac Komisji nie mogę odnieść się do jego treści ani w żaden sposób go skomentować. Nie są mi bowiem znane wyniki ustaleń Komisji ani ewentualne oskarżenia osób przez nią przesłuchiwanych" - komentuje były redaktor naczelny "Faktów" TVN.
W oświadczeniu czytamy również, że Kamil Durczok ma "ograniczone możliwości komentowania tej sprawy publicznie". "Natomiast będzie bronił swojego dobrego imienia oraz dochodził swoich praw na drodze sądowej wobec wydawcy tygodnika »Wprost«, jego autorów oraz ewentualnych innych osób" - napisano.
- Pierwsze pozwy zostaną złożone w najbliższych dniach. Mogę tylko przypomnieć, iż zgodnie ze swoim oświadczeniem sprzed dwóch tygodni Kamil Durczok oddając się do dyspozycji stacji złożył deklarację, iż w obecnej sytuacji jego dalsze kierowanie redakcją Faktów nie jest możliwe – mówi reprezentujący Durczoka mecenas Jacek Dubois.
Oświadczenie TVN ws. domniemanych przypadków molestowania w "Faktach"
Kamil Durczok i spółka TVN osiągnęli porozumienie w sprawie zakończenia współpracy ze skutkiem natychmiastowym. Poinformowała o tym specjalna niezależna Komisja w TVN S.A., która wydała oświadczenie ws. "domniemanych przypadków mobbingu, molestowania i molestowania seksualnego w redakcji programu »Fakty TVN«". Podano też, że zidentyfikowano przypadki takich zachowań. Poniżej prezentujemy treść oświadczenia.
"W sobotę, 7 marca 2015 roku, specjalna niezależna Komisja w TVN S.A. (»Komisja«), zgodnie ze swoimi uprawnieniami, zakończyła dochodzenie w sprawie domniemanych przypadków mobbingu, molestowania i molestowania seksualnego w redakcji programu »Fakty TVN« i przedstawiła końcowy raport ze swoich prac Markusowi Tellenbachowi, Prezesowi Zarządu i Dyrektorowi Generalnemu TVN S.A" - napisano w komunikacie.
"Komisja prowadziła swoje działania głównie poprzez rozmowy z 37 obecnymi i byłymi pracownikami i współpracownikami redakcji "Faktów TVN" i zidentyfikowała przypadki niepożądanych zachowań włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym. Łącznie, Komisja spędziła ponad 60 godzin na badaniu sprawy.
Markus Tellenbach przedyskutował treść raportu z Zarządem TVN S.A. na posiedzeniu, które odbyło się dnia 10 marca 2015 roku.
Wynikiem prac Komisji jest decyzja Zarządu TVN S.A. o wzmocnieniu istniejących procedur zapobiegających niepożądanym zachowaniom oraz wprowadzeniu w życie, ze skutkiem natychmiastowym, następujących działań:
1) dopilnowaniu, by TVN S.A. był bezpiecznym i stabilnym środowiskiem pracy respektującym godność każdego człowieka, poprzez włączenie zasad przeciwdziałania niepożądanym zachowaniom do regulaminu pracy, w związku z czym stanowią one integralną część warunków zatrudnienia,
2) ponownym zapoznaniu pracowników z wytycznymi, jak należy reagować w przypadku, który może okazać się niepożądanym zachowaniem,
3) poinformowaniu pracowników o sposobach raportowania przypadków niepożądanego zachowania, którego byli obiektem lub świadkiem".
W oświadczeniu zamieszczono również wypowiedź Prezesa Zarządu TVN, Markusa Tellenbacha: "Jestem zadowolony z prac Komisji i akceptuję jej ustalenia. Jestem przekonany, że po dogłębnej analizie przeprowadzonej przez Komisję, TVN pozostanie atrakcyjnym pracodawcą, dzięki obowiązującej w spółce polityce »zero tolerancji« dla niepożądanych zachowań. W imieniu Zarządu Spółki, przepraszam osoby narażone na niepożądane zachowania w miejscu pracy".
Sprawa domniemanego molestowania w TVN
Na początku lutego tygodnik "Wprost" napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej "znanej dziennikarki", która była molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji". W artykule mowa była również o mobbingu i dyskryminacji. Nie podano jednak żadnych nazwisk, nie wyjaśniono też, o jaką stację chodzi.
W mediach pojawiały się spekulacje, że chodzi o szefa "Faktów" TVN Kamila Durczoka. On sam temu zaprzeczył. - Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Czym innym jest styl zarządzania. Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy - mówił w stacji radiowej TOK FM. Przypomniał, że stawiane mu zarzuty są oparte na anonimowych informacjach. Podkreślił, że ze spokojem czeka na wyjaśnienia komisji, którą powołano w jego firmie.
13 lutego w TVN została powołana komisja ds. zbadania zarzutów dotyczących mobbingu i molestowania. 24 lutego TVN podała, że komisja przeprowadziła dotąd 12 rozmów z pracownikami i współpracownikami tej stacji. 16 kolejnych rozmów zaplanowano na kolejne 10 dni. Kontrolę w TVN rozpoczęła też PIP.
Rozmowy odbywały się z obecnymi i byłymi pracownikami oraz współpracownikami stacji, a zakres prac komisji nie ograniczał się wyłącznie do publicznie rozpowszechnianych zarzutów. W skład komisji weszły trzy osoby: dyrektorka działu HR w TVN, dyrektor departamentu prawnego spółki oraz adwokat, ekspert ds. prawa pracy.
...
Moge tylko przyjac do wiadomosci , Nie bylo mnie tam nic nie wiem . Nie bede wydawal wyrokow nbez zadnej wiedzy jak to robia mediole .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:11, 11 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Wirtualnemedia.pl: Agnieszka Gozdyra wysłana na miesięczny urlop
Agnieszka Gozdyra, dziennikarka Polsat News i prowadząca program "Skandaliści", została wysłana na około miesięczny urlop - informuje serwis wirtualnemedia.pl. Wcześniej stacja zdecydowała o zdjęciu z anteny tego kontrowersyjnego programu.
Talk-show "Skandaliści" zostali zdjęty z anteny po ostatnim wydaniu, w którym gościł Jerzy Urban. Decyzję podjął zarząd stacji. Zawieszony w pełnieniu obowiązków został też zastępca dyrektora Polsat News, Romana Kukielaka.
Program "Skandaliści" po raz pierwszy pojawił się na antenie stacji Polsat News 21 lutego. Jak dotąd stacja wyemitowała trzy odcinki. Gościem ostatniego był redaktor naczelny tygodnika "Nie", który wystąpił w przebraniu biskupa, żartował z pedofilii wśród kleru i palił papierosa na antenie.
Z danych Nielsen Audience Measurement przygotowanych dla portalu Wirtualnemedia.pl wynika, że odcinek "Skandalistów" z Jerzym Urbanem przyciągnął przed ekrany 292 tys. widzów.
...
Ona to wymyslila czy jak ? Czy tylko jest prezenterka . Ta pani pojawia sie regularnie gdy jest jakis smrod . Czy juz ma taka opinie ze jest do smrodliwej roboty czy sama chce ? Ja nie wiem . Pytam . Rozumiem ze wielu jest gotowych na porno byle byc na szkle . Troche godnosci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:12, 11 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Wirtualnemedia.pl: Agnieszka Gozdyra wysłana na miesięczny urlop
Agnieszka Gozdyra, dziennikarka Polsat News i prowadząca program "Skandaliści", została wysłana na około miesięczny urlop - informuje serwis wirtualnemedia.pl. Wcześniej stacja zdecydowała o zdjęciu z anteny tego kontrowersyjnego programu.
Talk-show "Skandaliści" zostali zdjęty z anteny po ostatnim wydaniu, w którym gościł Jerzy Urban. Decyzję podjął zarząd stacji. Zawieszony w pełnieniu obowiązków został też zastępca dyrektora Polsat News, Romana Kukielaka.
Program "Skandaliści" po raz pierwszy pojawił się na antenie stacji Polsat News 21 lutego. Jak dotąd stacja wyemitowała trzy odcinki. Gościem ostatniego był redaktor naczelny tygodnika "Nie", który wystąpił w przebraniu biskupa, żartował z pedofilii wśród kleru i palił papierosa na antenie.
Z danych Nielsen Audience Measurement przygotowanych dla portalu Wirtualnemedia.pl wynika, że odcinek "Skandalistów" z Jerzym Urbanem przyciągnął przed ekrany 292 tys. widzów.
...
Ona to wymyslila czy jak ? Czy tylko jest prezenterka . Ta pani pojawia sie regularnie gdy jest jakis smrod . Czy juz ma taka opinie ze jest do smrodliwej roboty czy sama chce ? Ja nie wiem . Pytam . Rozumiem ze wielu jest gotowych na porno byle byc na szkle . Troche godnosci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:37, 13 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
"Gazeta Wyborcza" ws. afery taśmowej: nagroda od PiS za obalenie Tuska
"Nagroda od PiS za obalenie Tuska" - PAP
Zeznania kelnerów ws. afery taśmowej ujawniają kolejne szczegóły tej bulwersującej sprawy. Według zeznań, do których dotarła "Gazeta Wyborcza", za obalenie rządu Donalda Tuska mieli oni dostać nagrodę od PiS.
Zeznania złożone przez kelnerów w CBŚ ujawniają kulisy nagrywania ważnych osobistości w restauracji "Sowa & Przyjaciele". Łukasz N. i Konrad L. wyznali, że nagrywali na zlecenie biznesmena Marka Falenty, a nagrania przekazywali jemu na kodowanych pendrivach.
Jak wynika z zeznań, na których opiera się "GW", Falenta początkowo chciał użyć nagrań do celów biznesowych. Cios w rząd Tuska to zemsta za "uderzenie prokuratury w jego flagowe przedsięwzięcie - firmę importującą tani węgiel z Rosji, w którą zainwestował 100 mln zł. I rzeczywiście jako pierwsza została upubliczniona rozmowa Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką" - czytamy w "GW".
Gazeta podaje też, że biznesmenowi zależało na nagraniach spotkań polityków z prostytutkami. Zeznania kelnerów potwierdziły, że były takie spotkania.
"Po wybuchu afery podsłuchowej Falenta miał uspokajać kelnerów, że dostaną »nagrodę od PiS«, bo ma tam »dobre kontakty«, a partia ta przejmie władzę »po przewrocie«. (...) Informacje o jego dobrych kontaktach z PiS są wątpliwe - do środowisk związanych z tą partią zgłosił się trzy miesiące po wybuchu afery z nielegalnymi nagraniami. Dziś występuje na łamach mediów związanych z PiS" - czytamy dalej w gazecie.
Afera taśmowa
W czerwcu ubiegłego roku tygodnik "Wprost" ujawnił nagrania podsłuchanych rozmów m.in. Sienkiewicza z Belką z lipca 2013 r. Szef MSW rozmawiał z Belką o wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawiał warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz noweli ustawy o banku centralnym. W listopadzie Rostowskiego zdymisjonowano; w maju 2014 r. do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.
30 lipca zeszłego roku wszczęto śledztwo w sprawie domniemanego "przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych: prezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i prezesa Narodowego Banku Polskiego, polegającego na naruszeniu niezależności NBP poprzez zawarcie w lipcu 2013 r. przez prezesa Rady Ministrów z prezesem NBP nieformalnego porozumienia, za pośrednictwem ministra spraw wewnętrznych, na mocy którego, w zamian za odwołanie z funkcji ministra finansów oraz wprowadzenie regulacji prawnych zmniejszających rolę Rady Polityki Pieniężnej, prezes NBP miałby się zobowiązać do finansowania w przyszłości deficytu budżetowego poprzez wykupywanie obligacji przez NBP".
Podstawą śledztwa jest art. 231 kodeksu karnego, który stanowi, że funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Premier Donald Tusk po ujawnieniu nagrań mówił, że pierwsza analiza wypowiedzi Sienkiewicza i Belki "nie wskazuje na przekroczenie prawa", choć styl rozmowy był - jego zdaniem - "dość bulwersujący". - Niezależnie od tego, w jak w paskudny sposób wyrażali swoje opinie i oceny, to raczej rozmawiali o tym, jak pomóc państwu polskiemu, a nie jak zaszkodzić - dodał wówczas premier. Zapewniał, że nie wysyłał Sienkiewicza do Belki.
W lutym Telewizja Republika podała, że dotarła do informacji z systemu meldunków operacyjnych - wewnętrznej bazy CBA gromadzącej meldunki z całego kraju - oraz do korespondencji, jaką z funkcjonariuszami CBA prowadził biznesmen Marek Falenta. Falenta jest jednym z czterech oskarżonych w tzw. aferze podsłuchowej; chodzi o podsłuchiwanie w dwóch warszawskich restauracjach kilkudziesięciu osób, m.in. polityków.
Śledztwo ws. podsłuchów prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga. Prokuratura pod koniec czerwca ub.r. postawiła zarzuty Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów. Falenta nie przyznał się do tych zarzutów i zapewniał, że jest niewinny.
W połowie grudnia 2014 r. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła inne śledztwo - dotyczące rozmowy b. ministra transportu Sławomira Nowaka z b. wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem. Wszczęto je w sprawie przekroczenia uprawnień przez b. wiceministra finansów poprzez podjęcie niezgodnych z prawem działań w celu udaremnienia kontroli skarbowej w firmie żony Nowaka.
We wrześniu 2014 r. jeden z wątków umorzyła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Było to śledztwo w sprawie podsłuchanej nielegalnie rozmowy ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką. Prokuratura uznała, że żaden z funkcjonariuszy publicznych nie przekroczył uprawnień, nie miało też miejsca niedopełnienie obowiązków.
...
Przytaczam skoro o tym pisalem . Choc mnie to nudzi . Szambo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:54, 13 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Kamil Durczok pozywa "Wprost"
Kamil Durczok pozwał "Wprost" - podało Radio Zet. To pokłosie publikacji w tygodniku artykułu dotyczącego podejrzeń o molestowanie w redakcji "Faktów TVN". To jeden z pierwszych pozwów zapowiadanych przez Durczoka w tej sprawie.
- Chcemy udowodnić, że było to pomówienie. Nie doszło do takiego zdarzenia - powiedział Radiu Zet mec. Jacek Duobis, pełnomocnik byłego szefa "Faktów". Durczok żąda przeprosin i zadośćuczynienia.
Radio Zet poinformowało też, że w przyszłym tygodniu Durczok złoży kolejny pozew.
Kamil Durczok odchodzi z TVN
Kamil Durczok i spółka TVN osiągnęli porozumienie w sprawie zakończenia współpracy ze skutkiem natychmiastowym. Poinformowała o tym specjalna niezależna komisja w TVN S.A., która wydała oświadczenie ws. "domniemanych przypadków mobbingu, molestowania i molestowania seksualnego w redakcji programu »Fakty TVN«". Podano też, że zidentyfikowano przypadki takich zachowań.
W imieniu Kamila Durczoka jego stanowisko przesłała agencja PR Point of View. "W związku z komunikatem prasowym TVN dotyczącym wyników prac Komisji nie mogę odnieść się do jego treści ani w żaden sposób go skomentować. Nie są mi bowiem znane wyniki ustaleń Komisji ani ewentualne oskarżenia osób przez nią przesłuchiwanych" - komentował były redaktor naczelny "Faktów" TVN
...
Przytaczam .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:54, 13 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Kamil Durczok pozywa "Wprost"
Kamil Durczok pozwał "Wprost" - podało Radio Zet. To pokłosie publikacji w tygodniku artykułu dotyczącego podejrzeń o molestowanie w redakcji "Faktów TVN". To jeden z pierwszych pozwów zapowiadanych przez Durczoka w tej sprawie.
- Chcemy udowodnić, że było to pomówienie. Nie doszło do takiego zdarzenia - powiedział Radiu Zet mec. Jacek Duobis, pełnomocnik byłego szefa "Faktów". Durczok żąda przeprosin i zadośćuczynienia.
Radio Zet poinformowało też, że w przyszłym tygodniu Durczok złoży kolejny pozew.
Kamil Durczok odchodzi z TVN
Kamil Durczok i spółka TVN osiągnęli porozumienie w sprawie zakończenia współpracy ze skutkiem natychmiastowym. Poinformowała o tym specjalna niezależna komisja w TVN S.A., która wydała oświadczenie ws. "domniemanych przypadków mobbingu, molestowania i molestowania seksualnego w redakcji programu »Fakty TVN«". Podano też, że zidentyfikowano przypadki takich zachowań.
W imieniu Kamila Durczoka jego stanowisko przesłała agencja PR Point of View. "W związku z komunikatem prasowym TVN dotyczącym wyników prac Komisji nie mogę odnieść się do jego treści ani w żaden sposób go skomentować. Nie są mi bowiem znane wyniki ustaleń Komisji ani ewentualne oskarżenia osób przez nią przesłuchiwanych" - komentował były redaktor naczelny "Faktów" TVN
...
Przytaczam .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:57, 17 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Przeanalizujmy jak nie powinno wygladac dziennikarstwo :
"Die Welt" o polskiej kampanii "Konkubinat to grzech"
Dziennik "Die Welt" informuje niemieckich czytelników o kościelnej kampanii piętnującej życie w konkubinacie oraz o antykampanii organizowanej przez SLD.
... Od razu wcisneli SLD choc to hucpa wyborcza ktora i tak im nie pomoze
Niemiecki dziennik stwierdza, że zdania na temat kościelnej kampanii są podzielone. Cytuje starszą osobę, która ją popiera i studenta, który jest jej przeciwnikiem. Przytacza argumenty strony kościelnej, dla której lawinowy wzrost związków niesakramentalnych jest "bardzo negatywnym trendem".
.. Czyli starzy popieraja mlodzi nie .Typowy rozkaz z PRL . Na wizytach papieza pokazywac tylko staruszki i to bezzębne .
"Die Welt" przytacza statystyki, według których w 2002 roku w konkubinacie żyło 400 tys. osób. Obecnie ma być ich 640 tys., zdecydowana większość poniżej 34. roku życia. "Die Welt" wyjaśnia, że w Polsce "Kościół katolicki nadal ma silne wpływy", jednak liczba osób, które żyją według etyki katolickiej, stale spada i wynosi obecnie około 40 procent (w 2005 roku: 66 procent).
... ,,Wplywy" tak to sie mowi o klikach na Kremlu a nie instytucji ktora stworzyla cywilizacje do ktorej ciagna miliony z calego swiata ryzykujac zyciem .
Niemiecki dziennik zaznacza, że nie tylko Kościół sięga po współczesną reklamę, by przekazać swoje przesłanie. "Die Welt" wspomina o anty-kampanii "Konkubina też rodzina" sponsorowanej przez SLD.
??? Konkubina ? To jest kobieta w konkubinacie a nie rodzina . Pornokomuszki juz maja problemy z jezykiem polskim ... Taka jest roznica miedzy akcja Kosciola o wymiarze moralnym z zenujacym cyrkiem komuszkow .
Cytowana przez "Die Welt" działaczka tej partii z Płocka, Litosława Koper, krytykuje kościelne plakaty, twierdząc, że dzieci nie muszą czytać, że "ich rodzice żyją w grzechu", a one same "są owocem tego grzechu".
???? Warto aby dzieci znaly prawde to im pomoze w zyciu . Same moze unkna grzechu . A to juz wielka sprawa .
Niemiecki dziennik pisze też, że na jednym z plakatów ktoś słowo "konkubinat" zastąpił słowem "pedofilia". Na plakacie tym można było przeczytać "Pedofilia jest grzechem" co jest aluzją to skandali pedofilskich także w polskim Kościele.
...
Bo wiadomo ze ksieza to pedofile ... Szkoda ze nie poszukali napisu na kiblu . Taki jest tego poziom . Widzicie tutaj zenujace pseudodziennikarstwo . Z powaznego problemu narastajacej patologii zrobili kloake . Tak nie nalezy pisac artykulow .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:01, 17 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Durczok zbadany wykrywaczem kłamstw
Katarzyna Bogdańska
akt. 17 marca 2015, 09:07
- Badanie na wykrywaczu kłamstw wykazało, że Kamil Durczok mówił prawdę przyznając, że nie molestował ani nie mobbingował swoich podwładnych - powiedział WP jego adwokat Jacek Dubois.
Jak powiedział nam prawnik Kamila Durczoka, wynik badania wariografem jest dołączony do pierwszego z pozwów przeciwko tygodnikowi "Wprost". Badanie zostało zlecone na wniosek dziennikarza i wykonane przez biegłego sądowego. - Chcieliśmy w ten sposób udowodnić, że "Wprost" opublikował nieprawdę, pisząc o molestowaniu "znanej dziennikarki". Pytania do pana Durczoka były bardzo konkretne i nie pozostawiają wątpliwości, że w jego pamięci nie ma faktów, które zarzuca mu tygodnik - powiedział Jacek Dubois.
W pozwie, który już trafił do sądu w sprawie podejrzeń o molestowanie dziennikarz domaga od 2 mln złotych zadośćuczynienia - potwierdza w rozmowie z WP adwokat Durczoka Jacek Dubois.
- To równowartość szkody, jaką poniósł mój klient. Tygodnik podjął bezprecedensowe celowe działania, zmierzające do zniszczenia pana Durczoka. Podano nieprawdziwe, szkalujące informacje i umieszczono wizerunek mojego klienta na okładce gazety. Jej sprzedaż w stosunku do poprzedniego numeru wzrosła o 66 proc. W efekcie tych działań mój klient stracił pracę i zamiast pracować musi teraz bronić swojego dobrego imienia - mówi WP mec. Jacek Dubois, adwokat Durczoka.
Adwokat podtrzymał, że w przyszłym tygodniu zostaną złożone kolejne pozwy o naruszenie dóbr osobistych, które będą związane z innymi artykułami w tygodniku.
Afera wokół Durczoka
Na początku lutego tygodnik "Wprost" napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej "znanej dziennikarki", która była molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji".
W artykule mowa była również o mobbingu i dyskryminacji. Nie podano jednak żadnych nazwisk, nie wyjaśniono też, o jaką stację chodzi. W mediach jednak pojawiały się spekulacje, że chodzi o Kamila Durczoka.
W kolejnych publikacjach dziennikarze "Wprost" potwierdzili, że osobą, o której wcześniej pisali, jest szef "Faktów" TVN.
13 lutego została powołana komisja do zbadania nieprawidłowości, w skład której weszli: dyrektorka działu HR w TVN, dyrektor departamentu prawnego spółki oraz ekspert ds. prawa pracy. Przepytano 37 byłych i obecnych pracowników TVN. Komisja ustaliła, że trzy osoby zostały narażone na "niepożądane zachowania włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym".
Teraz prokuratura okręgowa z urzędu zbada przypadki molestowania seksualnego w TVN. - Zdecydowaliśmy się sprawdzić informacje o molestowaniu w oparciu o komunikat końcowy z zakończenia prac niezależnej komisji. Po zapoznaniu się z tym dokumentem, prokuratura podejmie decyzję o ewentualnym wszczęciu śledztwa - powiedział Wirtualnej Polsce prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
...
Sprawa nie jest taka prosta . Ten wariograf mozna by zastosowac niezaleznie zeby nie bylo podejrzen ze ustawiony . Da sie to chyba zrobic ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:53, 20 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
To dzis atak mrdioli na Kosciol az sie roi od ,,doniesien" ...
Do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku wraca afera w wydawnictwie Stella Maris
Sąd Apelacyjny w Gdańsku rozpozna odwołania dziewięciu osób skazanych w 2013 r. ws. afery finansowej w kościelnym wydawnictwie Stella Maris. Jest wśród nich b. lider pomorskiego SLD Jerzy Jędykiewicz, któremu wymierzono karę 3,5 roku więzienia.
...
Kosciol ma z tym tyle wspolnego ze go okradli .
Ksiądz G. chciałby dobrowolnie poddać się karze
Obrońcy kapłana oskarżonego o wykorzystywanie seksualne nieletnich proponują prokuraturze, aby ten przyznał się i dobrowolnie poddał karze – dowiedział się nieoficjalnie portal tvn24.pl. Chodzi o siedem lub osiem lat pozbawienia wolności. Obecnie grozi mu nawet 15 lat więzienia.
...
Czytam ze on chce a tu ...
OBRONCY WNOSZA ZEBY SIE PRZYZNAL ? Cos takiego to ja znam tylko z czadow Mao w ChRL ze ,,obroncy sklaniali oskarzonego zeby sie przyznal" .
On sam nie moze oswiadczyc ? Co tam sie dzieje ?
Kościół zapłaci 150 tys złotych za molestowanie przez księdza
Jest ugoda w sprawie sądowej o zadośćuczynienie za molestowanie przez księdza - informuje z Koszalina reporter TOK FM. Marcin K. jako 12-latek był molestowany przez proboszcza w Kołobrzegu - sprawę jako pierwsze nagłośniło radio TOK FM. Marcin K. po latach pozwał kurię, która jego zdaniem wiedziała o zachowaniu proboszcza, jednak nie reagowała.
...
TO TRZEBA UDOWODNIC ! Najpierw ze byl molestowany potem ze wiedzieli a nie reagowali ! Ilu jest oszustow na wnuczka i innych ? Co za problem ,,na molestowanie" . Widze po prostu wyciagneli od wiernych z tacy 150 tys .
Dzis znow piatek Wielkiego Postu godzina szatana .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:03, 20 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Prokuratura zbada DNA Kamila Durczoka
Paulina Górnicka
20 marca 2015, 10:07
Były szef "Faktów" TVN Kamil Durczok zgodził się na badania próbek DNA, o które zwróciła się do niego warszawska prokuratura. Śledczy chcą ustalić, czy dziennikarz ma jakikolwiek związek z narkotykami, znalezionymi w warszawskim mieszkaniu, o których pisał tygodnik "Wprost".
- Prokurator zwrócił się do mojego klienta z prośbą o pobranie próbek DNA. Kamil Durczok wyraził na nie zgodę. Obecnie czeka na wyznaczenie terminu badań - powiedział Wirtualnej Polsce adwokat Durczoka Jacek Dubois.
Prokuratura Rejonowa na Mokotowie po artykule w tygodniku "Wprost" bada sprawę narkotyków, na które policjanci natrafili w połowie lutego w jednym z warszawskich apartamentowców. W mieszkaniu tym, wynajmowanym przez aktorkę komediową Elżbietę Wycech, przebywał Kamil Durczok. Dziennikarz występuje w tej sprawie jako świadek.
"Fakty" nie straciły widzów
Brak Kamila Durczoka w "Faktach" nie wpłynął na wyniki programu TVN. Wbrew pojawiającym się opiniom nie nastąpił gwałtowny spadek oglądalności. Jak podaje Press, powołując się na dane Nielsen Audience Measurement, w okresie 9 lutego - 15 marca br. "Fakty oglądało średnio 3,47 mln widzów, a styczniu było to 3,5 mln widzów. Natomiast w całym ubiegłym roku plasowało się to w okolicach 3,48 mln widzów.
Nowym redaktorem naczelnym "Faktów", po odejściu ze stacji Durczoka, został Adam Pieczyński (czytaj więcej). Rzeczniczka TVN zdementowała pojawiające się w mediach doniesienia o ewentualnym powrocie Durczoka do stacji, co zasugerować miał nowy właściciel TVN. - Kamil Durczok definitywnie nie wróci do TVN - podkreśliła Emilia Ordon w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Pozwy przeciwko "Wprost"
Mec. Dubois zapowiada złożenie w przyszłym tygodniu następnych pozwów przeciwko wydawcy i dziennikarzom "Wprost". Jak mówi adwokat, będą one dotyczyć kolejnych publikacji tygodnika.
13 marca do sądu trafił pierwszy z pozwów Kamila Durczoka przeciwko "Wprost". Dziennikarz domaga się od tygodnika 2 mln złotych zadośćuczynienia. Do pozwu dołączony został wynik badania wariografem. Badanie zostało zlecone na wniosek dziennikarza i wykonane przez biegłego sądowego. - Chcieliśmy w ten sposób udowodnić, że "Wprost" opublikował nieprawdę, pisząc o molestowaniu "znanej dziennikarki". Pytania do pana Durczoka były bardzo konkretne i nie pozostawiają wątpliwości, że w jego pamięci nie ma faktów, które zarzuca mu tygodnik - mówił WP mec. Dubois. Jednak zdaniem prawników wartość takiego dowodu w sądzie jest żadna.
TVN zakończył współpracę z Durczokiem
10 marca TVN powiadomił o natychmiastowym zakończeniu współpracy z dotychczasowym szefem "Faktów" Kamilem Durczokiem. Stacja poinformowała też, że w wyniku prac wewnętrznej komisji ustalono, iż trzy osoby z redakcji "Faktów" były poddane zachowaniom niepożądanym takim jak mobbing i molestowanie seksualne (czytaj więcej).
Afera wokół Durczoka wybuchła po publikacjach dziennikarzy "Wprost". Na początku lutego tygodnik napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej "znanej dziennikarki", która była molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji". W kolejnych publikacjach dziennikarze potwierdzili, że osobą, o której wcześniej pisali, jest szef "Faktów" TVN.
...
Ja nie jestem media i nie beda rzucal kamieniem jak nie wiem a kopac lezacego teraz latwo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:26, 20 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
wPolityce.pl: Sylwester Latkowski przestanie być redaktorem naczelnym tygodnika "Wprost"
W najbliższym czasie Sylwester Latkowski ma stracić stanowisko redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" - informuje serwis wPolityce.pl. Jego miejsce ma zająć Tomasz Wróblewski, publicysta "Do Rzeczy".
Tygodnik na swoich łamach w ostatnim czasie sporo miejsca poświęcił aferze taśmowej i Kamilowi Durczokowi.
Z najnowszych danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy wynika, że w styczniu pismo sprzedawano na poziomie 43554 egzemplarzy, co oznacza spadek o 21,09 proc. w stosunku do stycznia 2014 roku.
Latkowski zastąpił na stanowisku naczelnego "Wprost" Michała Kobosko, który kierował tygodnikiem od lutego 2012 roku, czyli po zwolnieniu Tomasza Lisa, do stycznia 2013 roku. Latkowski od października 2012 sprawował funkcję zastępcy redaktora naczelnego "Wprost". Na swoim koncie ma też wiele wyreżyserowanych filmów: "Blokersi", "Gwiazdor", "Nakręceni, czyli szołbiznes po polsku" czy "Zabić Papałę"
...
Czy to prawda ? Bo Karnowscy wiadomo jak sa wiarygodni . Byla by to zmiana na lepsze bo ta ohydna propaganda aborcji eu tanazji i invitro brzydzila . Jesli tak to koncze bojkot Wprost . Zmiana na lepsze by to byla . Pierwsza od wielu lat .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:42, 21 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Latkowski odchodzi z "Wprost"? Dementi wydawcy tygodnika .
W najbliższym czasie Sylwester Latkowski ma stracić stanowisko redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" - poinformował serwis wPolityce.pl. Po ukazaniu się tej informacji pojawiło się dementi PMPG Polskie Media.
Serwis wPolityce.pl napisał, że miejsce Latkowskiego, ma zająć Tomasz Wróblewski, publicysta "Do Rzeczy".
Na rekację wydawcy tygodnika "Wprost" nie trzeba było długo czekać. "Spekulacje i domysły konkurencji dementujemy. Plotek i spekulacji, zwłaszcza ws. kadrowych, jak zwykle nie komentujemy - poinformował wydawca na Facebooku.
"Nie pierwszy raz konkurencja szuka nowego naczelnego »Wprost«. Była Olejnik, są kolejni. Jeśli będzie taka potrzeba, z rekrutacją sobie poradzimy" - napisała na Twitterze Anna Pawłowska-Pojawa, rzeczniczka prasowa PMPG Polskie Media.
Latkowski zastąpił na stanowisku naczelnego "Wprost" Michała Kobosko, który kierował tygodnikiem od lutego 2012 roku, czyli po zwolnieniu Tomasza Lisa, do stycznia 2013 roku. Latkowski od października 2012 sprawował funkcję zastępcy redaktora naczelnego "Wprost". Na swoim koncie ma też wiele wyreżyserowanych filmów: "Blokersi", "Gwiazdor", "Nakręceni, czyli szołbiznes po polsku" czy "Zabić Papałę".
...
To bylo watpliwe bo Karnowscy , Poza tym chodzi o kase a kasy akurat ostatnio Wprost nakosil to trudno zeby zwalniali .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:03, 23 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Mariusz Max Kolonko krytykuje Jarosława Kuźniara
Jarosław Kuźniar w ogniu krytyki. Słowa dziennikarza TVN24 dotyczące jego podróży do Kanady i USA i zakupów zrobionych w sklepie Walmart wołały negatywne komentarze. - Nie wiem skąd w TVN biorą tych dziennikarzy?! - zastanawia się na łamach "Super Expressu" Mariusz Max Kolonko.
"Na podróż z dzieckiem wcale nie jest trudno się spakować, nie trzeba brać wanienek, krzesełek i bóg
!!!! Drugie przykazanie grzech ciezki . Nie nalezy uzywac jako ozdobnika stylistycznego Boga . Bóg jest ponad wszystko !
wie czego jeszcze. Fotelik samochodowy? Nie ma sensu – stwierdził. – Do Kanady i USA nie braliśmy żadnych gadżetów. Pojechaliśmy do Walmartu,
... Reklama sieci ? Wiemy ze kazdy zawod ma ograniczenia . W mediach nie wolno wymieniac firm w sytuacjach gdy mowa o czym innym . Zreszta Wyborcza nie powinna drukowac !
kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało" – zaznaczył Kuźniar podczas rozmowy z pismem "Grazia".
... Czyli klamalismy ? To juz 6 przykazanie . Nie mozna fikcyjnie kupowac czegos do uzytku jak z gory chcesz oddac a pozniej krecic ze nie pasuje . Zeby sobie skorzystac przez jakis czas . Chyba ze firma sama wciska . Nawet gdy to nie jest nielegalne to nieetyczne . Przynajmniej trzeba sie umowic ze tylko chcemy skorzystac jak sie zgodza w porzadku . Moze dac troche kasy i tyle .
Rozmówca "Super Expressu" podkreślił, że "w amerykańskich warunkach byłoby po dziennikarzu, ponieważ w Stanach Zjednoczonych każdy kontrakt z dziennikarzem pojawiającym się na antenie ma tzw. klauzulę etyczną". - Mówi ona o tym, jak dziennikarz ma się zachowywać na antenie - dodał.
Max Kolonko zauważył, że teraz jest mu wstyd, że "mamy takich ludzi, którzy nam, Polakom mieszkającym w Stanach Zjednoczonych wystawiają taką opinie".
Więcej w dzisiejszym "Super Expressie".
...
O dziwnych zjawiskach medialnych typu Kuzniar mowilem nie raz . Brak Boga to brak etyki . Znowu widzimy ze trzeba w mediach wprowadzic wymog przestrzegania etyki Kościoła bo inaczej pograzymy sie w szambie kompletnym .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:06, 23 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Tomasz Wróblewski nowym redaktorem naczelnym "Wprost"
Nowym redaktorem naczelnym tygodnika "Wprost" został Tomasz Wróblewski. Na tym stanowisku zastąpił Sylwestra Latkowskiego. Pierwszym zastępcą redaktora naczelnego zostanie natomiast Bartosz Marczuk.
- Tomasz Wróblewski jest jednym z najbardziej doświadczonych redaktorów na polskim rynku wydawniczym, a jednocześnie sprawnym menedżerem, z którego porad i doświadczenia jako wydawca wielokrotnie korzystałem - mówi Michał M. Lisiecki, prezes AWR WPROST, wydawca tygodnika "Wprost".
Sam Wróblewski podkreśla, że wraca do "Wprostu" po 15 latach "z pełnym przekonaniem, że ta marka i ten zespół mogą tworzyć tygodnik, z którym identyfikować będą się najbardziej przedsiębiorczy Polacy".
Wróblewski ostatnio był publicystą tygodnika "Do Rzeczy". Wcześniej był m.in. redaktorem naczelnym "Rzeczpospolitej", "Dziennika Gazety Prawnej" oraz "Newsweek Polska".
Tygodnik na swoich łamach w ostatnim czasie sporo miejsca poświęcił aferze taśmowej i Kamilowi Durczokowi.
Z najnowszych danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy wynika, że w styczniu pismo sprzedawano na poziomie 43 554 egzemplarzy, co oznacza spadek o 21,09 proc. w stosunku do stycznia 2014 roku.
...
To ja juz nie ogarniam . Gromkiew stylu Kremla zaprzeczenia ze nigdy w zyciu a tu juz na drugi dzien . W co oni graja ?
Ile to jeszcze razy sie zmieni ?
Znowu powtarzam zatem . Wobec tego koncze bojkot Wprost bo Wroblewski juz pokazal mimo bledow ze tworzy rozsadne redakcje . I niezalezne !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:25, 24 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Pierwszy raz widze jak wyglada .
Wynurzenia autoryteta ?
Wyglada na to ze uciekajac przed Polakami ucieka przed soba . Takie psychologiczne wypieranie sie siebie i przypisywanie wad Polsce .
Za slome prosze nie liczyc. Slome to my mamy w butach .
Czlowiek z marmuru.
Czlowiek z zelaza .
Czlowiek ze slomy ?
Nie to juz bylo . Miś na miare naszych mozliwosci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:53, 24 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Tomasz Wróblewski ma poprawić wizerunek "Wprost" i jego budżet
Kolejna zmiana naczelnego "Wprost" (AWR Wprost) ma rozwiązać problemy tego pisma głównie związane z odpływem reklamodawców.
"Wprost" pod kierownictwem Sylwestra Latkowskiego zasłynął z pisania o aferach. Nakłada tygodnika podbijały teksty o MDI, Wojciechu Fibaku, ministrze Sławomirze Nowaku, aferze taśmowej, czy ostatnio mobbingu i molestowaniu w "Faktach" TVN. Tygodnik, dla którego "nie było świętych krów", jest dziś postrzegany bardziej jako tabloid niż pismo opinii. Chcę wzmocnić wizerunek "Wprost", który jest tygodnikiem opinii, a nie nośnikiem afer mówi Tomasz Wróblewski. I dodaje: Nie wiem, jak postąpiłbym na miejscu Latkowskiego i czy opublikowałbym taśmy z nagraniami polityków oraz opisał sprawę Durczoka. Z pewnością temat samego molestowania jest ważny. Trudno mi jednak mówić o sytuacji, w której się nie znalazłem stwierdza Wróblewski.
Ciężko będzie o powrót reklamodawców przy niskiej sprzedaży egzemplarzowej – komentuje Piasecki. Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, ocenia: Misja Tomasza Wróblewskiego jest trudna, aby odbudować reputację tygodnika opiniotwórczego. "Wprost" za bardzo zakręcił w stronę tabloizacji. Do tej pory goniono za sensacją, kompromitacją gwiazd. Sprzedawano materiały śledcze, które takimi nie były. Nawet jeśli Wróblewskiemu uda się zmienić postrzeganie tygodnika, wątpię, że powstrzyma spadek sprzedaży mówi Chrabota.
Michał Kobosko, obecnie redaktor naczelny Project Syndicate Polska, a w przeszłości naczelny m.in. "Wprost", mówi: Wydawca próbuje na gwałt wrócić do najlepszego okresu w burzliwej historii tygodnika, gdy to pismo promowało poglądy związane z liberalizmem, gospodarką wolnorynkową, przedsiębiorczością, walką z biurokracją. Dotychczasowy redaktor naczelny przyjmował zasadę, że jest także głównym piórem, autorem tygodnika. Nie sądzę, by Wróblewski miał takie ambicje, lecz będzie budował zespół, w którym znajdą się renomowani, doświadczeni publicyści.
Zbigniew Benbenek, przewodniczący rady nadzorczej ZPR SA, uważa, że Tomasz Wróblewski będzie dobrym lekarstwem na problemy "Wprost" także z innego powodu. Jego epizod w pracy PR (był dyrektorem ds. relacji publicznych think tanku Związku Przedsiębiorców i Pracodawców przyp. redakcji) wręcz pomoże tytułowi. Jeśli ktoś ma takie kontakty, jak Wróblewski w dużych firmach, to może łatwiej pozyskiwać sobie przychylność tego środowiska. Wróblewski swoją osobą daje nie tylko gwarancję, że pismo będzie tygodnikiem opiniotwórczym, ale jest też w stanie odzyskać część spalonych kontaktów mówi Benbenek.
...
Wroblewski nie powstrzyma swiatowego trendu do likwidacji papierowosci . Prasa bedzie niszowa jak teatr . Glownie chodzi o przyrocenie poziomu moralnego ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:29, 25 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Po co Michał M. Lisiecki kontaktował się z ABW? Redakcja "Wprost" chce wyjaśnień
"Gazeta Wyborcza" pisze w dzisiejszym wydaniu o kulisach ostatniej działalności tygodnika "Wprost" w kontekście rozpracowywania afery taśmowej. Jak podaje Wojciech Czuchnowski, właściciel "Wprostu" Michał Lisiecki przekazywał do ABW kopie artykułów przed ich drukiem. Członkowie zespołu domagają się wyjaśnień. - Moje jednorazowe spotkanie z ABW oceniam jako bezsensowne - komentuje Lisiecki.
Na początku tygodnia ogłoszono, że nowym redaktorem naczelnym tygodnika "Wprost" został Tomasz Wróblewski. Zastąpił na tym stanowisku Sylwestra Latkowskiego. Wydawca zapewniał, że były naczelny nadal będzie cieszył się ochroną prawną, i że nie są planowane zwolnienia.
W ostatnim czasie wyszło jednak na jaw, że Michał M. Lisiecki kontaktował się z ABW w sprawie tekstów tygodnika dot. afery taśmowej. Miał służbom przekazywać kopie artykułów, jeszcze przed ich publikacją. Sprawa dotarła do opinii publicznej przy okazji wycieku materiałów prokuratury badającej aferę taśmową.
W związku z tymi informacjami dziennikarze "Wprost" wystosowali pismo do właściciela tygodnika. Pytali o jego kontakty z ABW.
"Zmiana na funkcji redaktora naczelnego zbiega się w czasie z wyjściem na światło dzienne akt tzw. afery podsłuchowej, wśród których istnieje dokument ABW dotyczący spotkania Pana Prezesa z funkcjonariuszami tej służby. Treść notatki podaje w wątpliwość wspólną linię redakcji i wydawnictwa dotyczącą tamtych, wstrząsających dla wszystkich dni. Oczekiwalibyśmy odniesienia się do tej sytuacji i odpowiedzi, czy te dwie sprawy są ze sobą związane" – napisali dziennikarze tygodnika "Wprost".
W notatkach majora Fabianny F. z departamentu postępowań karnych wynika, że Lisiecki skontaktował się z nią 2 lipca. "Wskazał, iż chęć spotkania z funkcjonariuszami ABW wynika z jego głębokiej troski o dobro Państwa, jak również z chęci udzielenia wszechstronnej pomocy organom zajmującym się wykryciem sprawców nielegalnego nagrywania osób publicznych" - czytamy treść notatki, ujawnioną w "GW".
Michał M. Lisiecki odniósł się do sprawy m.in. na Twitterze.
Z kolei w odpowiedzi na list, Lisiecki napisał swoim dziennikarzom, że kontaktując się z ABW, kierował się "odpowiedzialnością za bezpieczeństwo państwa".
...
Chca zachowac stanowiska to jasne . Pewnie wlasciciel tez mial dosc konfliktu z klika rzadzaca tak jak pamietamy trotyl . Tylko paradoksalnie Wroblewski wraca mam nadzieje ze bez Gmyza . Bo przydal by sie sensowny tygodnik tropiacy owszem afery ale nie obsesje smolenskie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:34, 25 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
"Wprost": Tomasz Wróblewski przychodzi, część zespołu odchodzi
Po pierwszym spotkaniu nowego redaktora naczelnego "Wprost" (AWR Wprost) z zespołem, kilkoro dziennikarzy tygodnika zapowiada swoje odejście. Nie odpowiada im linia redakcyjna jaką ma przyjąć "Wprost". "Presserwis" ustalił, kto chce odejść wraz z odwołanym Sylwestrem Latkowskim.
Nowy naczelny "Wprost" Tomasz Wróblewski spotkał się z zespołem w poniedziałek w południe. - Obawiam się, że zwłaszcza ci najlepsi dziennikarze będą chcieli odejść - przyznał Wróblewski "Presserwisowi". - Wiadomo, że dziennikarzy do pracy nie brakuje, ale najpierw chciałbym pracować w obecnym składzie. Później będziemy się zastanawiać – dodaje nowy naczelny.
Z ustaleń "Presserwisu" wynika, że o zakończeniu współpracy myślą albo nawet już ostatecznie zdecydowali: Michał Majewski, Agnieszka Burzyńska, Olga Wasilewska i Iza Smolińska. Jakąś propozycję współpracy od wydawcy dotyczącą dziennikarstwa śledczego miał dostać odwołany ze stanowiska naczelnego Sylwester Latkowski, ale Wróblewski w redakcji go nie widzi.
Lisiecki zapewnia, że wpływ na zmianę kierownictwa redakcji miały wyłącznie czynniki ekonomiczne i wyniki sprzedaży tygodnika.
- Dziennikarzy, którzy dobrze piszą, jest nadmiar. Wszystkie redakcje ograniczają zatrudnienie. Wróblewski przychodzi z ekipą, którą weźmie z "Rzeczpospolitej". Jeśli więc obecni dziennikarze "Wprost" odejdą, to tylko ułatwią robotę Wróblewskiemu - mówi Zbigniew Benbenek, przewodniczący rady nadzorczej ZPR SA.
Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota zapewnia, że z jego redakcji "Rzeczpospolitej" do "Wprost" odszedł tylko Bartosz Marczuk.
...
To oczywiste ze jakas swoja ekipe musi miec . Takie sa zasady wladzy . Wprost nie byl pismem sterylnie obiektywnym . Wrecz przeciwnie . Trudno zeby np. gdbym ja byl naczelnym kfitla w pismie ,,radosna tfurczosc" aborcyjna ... To zbrodnia . Tu nie chodzi o poglady a o moralnosc w wymiarze minimalnym . NIE ZABIJAJ !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:26, 26 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Dziennikarze oburzeni faktem, że wydawca "Wprost" kontaktował się z ABW
Jak informowaliśmy we wtorkowym "Presserwisie", prezes spółki Polskie Media PMPG, do której należy wydawca "Wprost", przesyłał ABW wydania tygodnika z tekstami o aferze podsłuchowej, zanim trafiły one do sprzedaży. Wczoraj tłumaczył się z tego w kolejnym oświadczeniu.
Dziennikarzy, nie tylko "Wprost", niepokoją kontakty wydawcy ze służbami. Po zwolnieniu z funkcji redaktora naczelnego "Wprost" Sylwestra Latkowskiego dziennikarze tygodnika napisali list do Michała M. Lisieckiego, w którym pytano, czy zmiana naczelnego ma związek z ujawnieniem akt afery podsłuchowej. Lisiecki zapewnił ich, że zmiana kierownictwa została podyktowana wyłącznie czynnikami ekonomicznymi, wskaźnikami sprzedaży tygodnika i "napiętnowaniem spółki przez wiele instytucji na każdym polu jej działalności". Zespół zarzuca mu jednak kontaktowanie się z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i wysyłanie treści tygodnika przed publikacją do funkcjonariuszy, co ich zdaniem "podaje w wątpliwość wspólną linię redakcji i wydawnictwa". Prezes PMPG w lipcu 2014 roku z własnej woli spotkał się z przedstawicielem ABW. Przyznał też, że "obserwując jej bezradność i nieudolność w wielu działaniach", umożliwił służbom dostęp do plików z pełnymi wydaniami tygodnika już po rozpoczęciu ich druku.
Wojciech Czuchnowski, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, rozumie, że redakcja "Wprost" może poczuć się zdradzona. Mają prawo być rozczarowani. Najbardziej zadziwia fakt, że Lisiecki sam się zgłosił do ABW, czym zburzył porządek między wydawcą a redakcją. Służby otrzymały niespodziewany prezent. On zaś stworzył niebezpieczny dla rzetelnego dziennikarstwa precedens. Złamał zasady i jest to żałosne komentuje Czuchnowski. Jego zdaniem emocje nie mogą kierować osobą na tak wysokim stanowisku w wydawnictwie.
- Rozumiem, że mógł kierować nim strach i poczucie odpowiedzialności, ale nie wiem, czy chciałbym pracować z takim wydawcą. Lisiecki szukał ochrony przed zarzutami, że rozmontowuje państwo polskie, ale współpraca ze służbami nie jest dobrym modelem na niezależność prasy mówi Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”.
- Nie wyobrażam sobie, że wydawca może w ten sposób postępować mówi Mariusz Kowalewski, dziennikarz śledczy, freelancer. Nie ma na to logicznego wytłumaczenia, zwłaszcza że Lisiecki przesyłał materiały z własnej inicjatywy. Dziennikarze nie powinni przekazywać żadnych materiałów służbom, wydawca zaś powinien bronić redakcji - dodaje Kowalewski.
- Nie widzę żadnego sensu przekazywania służbom nowego wydania gazety, która jest już w druku komentuje Jarosław Jabrzyk, dziennikarz śledczy TVN. Jestem przeciwny przekazywaniu służbom państwowym jakichkolwiek informacji. Ta sprawa nie dotyczyła zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Intencje Lisieckiego są dla mnie nieczytelne dodaje Jabrzyk. Wczoraj Michał M. Lisiecki oświadczył, że z perspektywy czasu jednorazowe spotkanie z ABW ocenia jako bezsensowne i bezwartościowe.
- Szkoda, że dopiero teraz doszedł do takiej refleksji. Nie mam zaufania do takiego wydawcy. Zastanawiałbym się, czy skoro raz tak postąpił, nie zrobi tego ponownie. Poza tym w notatkach służb nie wszystko się znajduje. Nie wiemy, co powiedział im nieoficjalnie zauważa Mariusz Kowalewski.
...
Nie ujawnial tajemnic tylko numer . I tak by przeczytali . Tu raczej jest refleksja ze mamy patologie systemowa . Biznesmen BOI SIE WLADZY I KOMBINUJE ! ZNACZY WLADZA MOZE MU ZASZKODZIC W BIZNESIE ! To niedobrze . Powinien bac sie czynic zlo a nie partii rzadzacej .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:55, 26 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Część dziennikarzy odchodzi z "Wprost". Złożyli już wypowiedzenia
Po nagłej zmianie redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" z redakcji odchodzą Michał Majewski, Agnieszka Burzyńska, Olga Wasilewska i Izabela Smolińska. Dziennikarze wczoraj złożyli wypowiedzenia - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl.
Jak czytamy na portalu, dziennikarze nie chcieli podjąć współpracy z nowym kierownictwem. Informacji o zmianach we "Wprost" nie chcą szerzej komentować rzecznik prasowa PMPG Polskie Media Anna Pawłowska-Pojawa ani nowy redaktor naczelny tygodnika, Tomasz Wróblewski. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl potwierdził on jedynie, że Michał Majewski, Agnieszka Burzyńska, Olga Wasilewska i Izabela Smolińska złożyli wczoraj wypowiedzenia. Dziennikarze nie przygotowują już tekstów do kolejnego wydania tygodnika.
Portal podkreśla, że zmiany we "Wprost" mogą pociągnąć za sobą następne odejścia. Ze wstępnych komunikatów kierowanych do redakcji wynika bowiem, że nowy naczelny chce inaczej prowadzić niektóre działy. Tygodnik ma teraz położyć większy nacisk na tematy związane m.in. z gospodarką, rodziną czy poradnictwem ekonomicznym. Nie wszystkim dziennikarzom podoba się taka wizja.
Nowy naczelny "Wprost" Tomasz Wróblewski spotkał się z zespołem w poniedziałek w południe. - Obawiam się, że zwłaszcza ci najlepsi dziennikarze będą chcieli odejść - przyznał Wróblewski "Presserwisowi". - Wiadomo, że dziennikarzy do pracy nie brakuje, ale najpierw chciałbym pracować w obecnym składzie. Później będziemy się zastanawiać – dodał.
Przedwczoraj osiemnastu dziennikarzy "Wprost" wystosowało pismo do prezesa PMPG, w którym napisali: "Z najwyższym niepokojem przyjęliśmy tryb i formę zmiany na stanowisku redaktora naczelnego tygodnika »Wprost«. Zbiega się ona w czasie z wyjściem na światło dzienne akt tzw. afery podsłuchowej, wśród których istnieje dokument ABW dotyczący spotkania pana prezesa z funkcjonariuszami tej służby. Treść tej notki podaje w wątpliwość wspólną linię redakcji i wydawnictwa dotyczącą tamtych, wstrząsających dla wszystkich dni". Dziennikarze dotarli do dowodu, że funkcjonariusz ABW otrzymał w lipcu 2014 teksty tygodnika o aferze taśmowej przed ich publikacją.
Michał M. Lisiecki broni się, że przekazał dostęp do bodajże trzech wydań tygodnika, zanim trafił on do kiosków i na platformy cyfrowe, ale już po wysłaniu gazety do druku i po wczytaniu jej do systemów sprzedaży e-wydań. Lisiecki tłumaczy też dziennikarzom, że jego spotkanie z ABW było "reakcją na publiczną prośbę premiera Donalda Tuska, która padła w czasie konferencji prasowej w dniu 19 czerwca 2014 r. o spotkanie i współpracę z redakcją w celu ochrony bezpieczeństwa i interesów państwa". Jak podaje w oficjalnym komunikacie, celem spotkania było m.in. przywrócenie normalnego trybu pracy redakcji i zapobiegnięcie kolejnym wkroczeniom ABW do siedziby tygodnika.
Lisiecki zapewnia, że wpływ na zmianę kierownictwa redakcji miały wyłącznie czynniki ekonomiczne i wyniki sprzedaży tygodnika.
- Dziennikarzy, którzy dobrze piszą, jest nadmiar. Wszystkie redakcje ograniczają zatrudnienie. Wróblewski przychodzi z ekipą, którą weźmie z "Rzeczpospolitej". Jeśli więc obecni dziennikarze "Wprost" odejdą, to tylko ułatwią robotę Wróblewskiemu - mówi Zbigniew Benbenek, przewodniczący rady nadzorczej ZPR SA.
Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota zapewnia, że z jego redakcji "Rzeczpospolitej" do "Wprost" odszedł tylko Bartosz Marczuk.
...
Jak ta ekipa przychodzila tez ktos odchodzil tylko byla cisza .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136471
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:05, 27 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
CBOS: katolicy w życiu publicznym mają prawo wyrażać swoje poglądy religijne
Katolicy mają prawo wyrażać swoje poglądy religijne ...
82 proc. Polaków uważa, że katolicy w życiu publicznym mają prawo wyrażać swoje poglądy wynikające z przynależności religijnej; 22 proc. sądzi, że jest to nie tylko prawo, ale też powinność katolika, zaś 12 proc. uważa, że powinni tego unikać - wynika z sondażu CBOS.
Przekonanie, że katolicy w życiu publicznym mają prawo wyrażać swoje poglądy wynikające z przynależności religijnej, wyraźnie dominuje we wszystkich kategoriach społeczno-demograficznych - podkreślono w badaniu przesłanym w piątek PAP.
Przyzwolenie na to wzrasta jednak wraz z zaangażowaiem religijnym. Ponad połowa (56 proc.) osób najbardziej zaangażowanych, uczestniczących w praktykach religijnych kilka razy w tygodniu, postrzega to nie tylko jako prawo, ale i powinność katolika. Z kolei im rzadszy udział w praktykach religijnych, tym częstsze przekonanie, że katolicy powinni unikać ujawniania swoich poglądów politycznych wynikających z przynależności religijnej. Wśród niepraktykujących odsetek takich odpowiedzi sięga 23 proc.
Jak podkreślono, osoby o orientacji prawicowej częściej niż przeciętnie skłonne są postrzegać wyrażanie w życiu publicznym poglądów wynikających z przynależności religijnej jako obowiązek katolika. Z kolei badani identyfikujący się z lewicą często oczekują, że katolicy będą unikać eksponowania własnych przekonań religijnych. W elektoratach partyjnych kwestia ta najbardziej różni zwolenników PiS i zdeklarowanych wyborców SLD.
W ankiecie CBOS nawiązał do trzech niedawnych sytuacji, w których potencjalnie mogło dojść do konfliktu norm i wartości. Pierwsze dwa przypadki dotyczą urzędników państwowych, wobec których pojawiły się zarzuty, że swoim zachowaniem naruszają konstytucyjną zasadę neutralności światopoglądowej państwa. Trzeci przypadek dotyczy tzw. klauzuli sumienia.
Ponad połowa respondentów (55 proc.) uważa za dopuszczalne, aby wiceminister sprawiedliwości był jednocześnie świeckim zakonnikiem mającym rodzinę i aby nie ukrywał swojego zaangażowania religijnego. Sytuacja ta budzi jednak zastrzeżenia jednej czwartej badanych (25 proc.).
Ponad dwie piąte (45 proc.) nie ma nic przeciwko przyjęciu przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego papieskiego odznaczenia "Pro Ecclesia et Pontifice", przyznawanego za zasługi dla Kościoła katolickiego. Za niedopuszczalne uznaje to 29 proc. ankietowanych.
Inaczej rozkładają się oceny sytuacji, kiedy dyrektor szpitala ginekologiczno-położniczego odmawia pacjentce wykonania aborcji płodu z poważnymi wadami wrodzonymi w kierowanej przez siebie placówce, mimo że prawo zezwala w takiej sytuacji na przerywanie ciąży. Dwie trzecie badanych (66 proc.) uznaje to z niedopuszczalne, a 22 proc. nie widzi w tym nic niewłaściwego.
Większość badanych (85 proc.) uważa, że w Polsce przestrzegana jest gwarantowana konstytucyjnie wolność religijna. Łamanie prawa obywateli do wyznawania wybranej religii dostrzega 12 proc. ankietowanych.
Jednocześnie dwie trzecie badanych (64 proc.) uważa, że w Polsce realizowana jest konstytucyjna zasada bezstronności państwa w sprawach przekonań religijnych. Przeciwnego zdania jest 23 proc. ankietowanych.
- Osoby przekonane, że w Polsce istnieje wolność religijna, jednocześnie na ogół są zdania, że państwo jest neutralne światopoglądowo i odwrotnie – kwestionowanie realizacji jednej z konstytucyjnych zasad łączy się z przekonaniem, że także druga z nich nie jest przestrzegana. Prawdopodobnie w odczuciu społecznym wolność religijna i bezstronność światopoglądowa państwa to wartości lustrzane – tylko neutralne światopoglądowo państwo może zagwarantować obywatelom prawo do wyznawania wybranej religii - podkreśla CBOS.
Badanie przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich w dniach 5–11 marca 2015 r. na liczącej 1062 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
...
O no prosze ! Mimo usilnej tresury mediow przez Wyborcza i spolke ze katolikom nie zajmowac sie ,,polityka" ludzie jednak mowia ze wolno .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|