Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:41, 11 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
RMF FM
Awantura w studiu RMF FM. Konrad Piasecki przerwał rozmowę ze Zbigniewem Ziobro
Zbigniew Ziobro - PAP
Gościem programu "Kontrwywiad" w radiu RMF FM był Zbigniew Ziobro - lider Solidarnej Polski. Między nim a Konradem Piaseckim doszło do ostrej wymiany zdań na temat uchodźców. - Ilu uchodźców przyjąłby do Polski rząd Zjednoczonej Prawicy? - spytał Piasecki. - A ilu przyjęliby do swoich domów dziennikarze "Gazety Wyborczej"? - zapytał Ziobro. - Pan nie odpowiada na pytania - powiedział Piasecki, po czym przerwał program.
- Czy pan wie, że premier Izraela powiedział, że nie przyjmie żadnego uchodźcy, bo jest wśród nich wielu terrorystów i jego kraj nie jest w stanie tego sprawdzić? - zapytał Ziobro. Piasecki odpowiedział, że polski rząd zapewnia, iż jest w stanie to kontrolować. - Jeżeli najlepszy wywiad na świecie nie jest w stanie zweryfikować uchodźców, to Kopacz też nie jest. Opowiada bajki, że jesteśmy bezpieczni - powiedział lider Solidarnej Polski.
REKLAMA
- Polska chce ufundować za pieniądze podatnika 1500 zł na jednego uchodźcę - a w Łodzi wyrzucono z domu kobietę z dziećmi i zaproponowano jakąś dziurę do mieszkania - grzmiał Zbigniew Ziobro. - Proszę zobaczyć, co się dzieje na Zachodzie - wśród tych, którzy dopuszczają się gwałtu, 80 proc. to są wyznawcy islamu - dodał lider Solidarnej Polski.
- Polska powinna stawiać warunki. Powinniśmy przyjmować tylko i wyłącznie chrześcijan. W naszym kraju nie ma dużej grupy wyznawców islamu. Z szacunku do tych ludzi powinniśmy im stworzyć najlepsze warunki do życia, a takie są w krajach, w których są duże społeczności islamskie - stwierdził Ziobro.
...
Nie chodzcie do tego glupka. To juz nie pierwszy raz. Medielne kretyny nic nie rozumieja a pieprza. POLSKA NIE MA PROBLEMU Z MIGRACJA!
WBIJCIE W SWOJE ZAKUTE PAŁY!
Kto ma problem z migracja?
1. Kraj tranzytowy przez ktory przewalaja sie tlumy migrantow.
2. Kraj docelowy. Tam gdzie chca osiasc.
POLSKA NIE JEST ANI 1 ANI 2! TO NIE NASZ PROBLEM!
DLA NAS TO JEST PROBLEM ZACHODU I TAK MA BYC RELACJONOWANY! MY JESTESMY Z BOKU!
Co za glupki w mediach. Bezmyslnie malpuja Zachod. Polska swoje wycierpiala i teraz ma dzieki temu spokoj. Zachod zas ginie za swoje zbrodnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:52, 13 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Awantura w programie "Loża prasowa". Dziennikarzy podzieliła sprawa uchodźców
FYROM REFUGEES MIGRATION CRISIS (Migrants in FYROM) - PAP
W dzisiejszym programie TVN24 "Loża prasowa" doszło do awantury pomiędzy Pawłem Wrońskim z "Gazety Wyborczej" i Piotrem Skwiecińskim z tygodnika "W sieci". Sprawa uchodźców podzieliła dziennikarzy na tyle, że Skwieciński postanowił opuścić studio.
W programie Małgorzaty Łaszcz pojawili się dziś Piotr Skwieciński, Michał Szułdrzyński, Renata Kim oraz Paweł Wroński. Gospodyni rozmawiała z gośćmi m.in. na temat przyjęcia uchodźców z Bliskiego Wschodu, a sprawa wyraźnie podniosła temperaturę w studio.
REKLAMA
Przypomnijmy, że redakcje "Gazety Wyborczej" i "W sieci" zdecydowanie różnią się w kwestii napływających do Europy imigrantów. "Wyborcza" poparła apel kilkunastu europejskich dzienników o podjęcie działań mających zapobiec kryzysowi, natomiast tygodnik "W sieci" sprzeciwia się przyjmowaniu uchodźców, co obrazuje m.in. okładka nowego numeru.
Podziały uwidoczniły się w dzisiejszym programie. Paweł Wroński stwierdził, że w przypadku włączenia się wojska polskiego w ochronę Morza Śródziemnego życzyłby sobie, aby Piotr Skwieciński dowodził jednym ze statków. - Chciałbym, żeby ze swoimi przekonaniami stanął Pan na tym statku i zobaczył tonącą łódkę z uchodźcami. Chrześcijanie na pokład, wszyscy inni toną, prawda? - powiedział w kierunku dziennikarza "W sieci" Wroński. Na odpowiedź Skwiecińskiego, że odholuje łódź do granicy wód terytorialnych i zostawi z zapasem benzyny, publicysta "Wyborczej" odparł: "A może strzelamy od razu? Szybciej będzie. Strzelamy czy tylko topimy?"
Oburzony Skwieciński postanowił opuścić studio telewizyjne. Nie pomogły nawet prośby gospodyni, która próbowała zatrzymać dziennikarza.
...
Akurat Wronski nie wie co mowi. Ale tacy ,,milosnicy" Solidarnosci jak Lis to juz sa plugawi obludnicy. Jak tacy zaczynaja nauczac o moralnosci to na pewno szykuja jakas zbrodnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:45, 16 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Powiedz "stop" mowie nienawiści
Warszawa. "Jest całkiem spoko, jak na Żyda", "A ten pedał też tam będzie?", "Zapytaj się tego czarnucha, o co mu chodzi." Zdarza Ci się mówić o innych w ten sposób? To nie są żarty, zaczepki ani niewinne komentarze… To mowa nienawiści. Takie słowa obrażają i mogą prowadzić do przemocy wobec osób o innym kolorze skóry, pochodzeniu, wyznaniu lub orientacji seksualnej.
Kampania #StopMowieNienawiści powstała z inicjatywy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.
...
Taa przestan czytac Wyborcza Znieslawneeka ogladac Olejnik,Lisa i spolki. To powiesz najglosniej NIE! mowie nienawisci...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:11, 16 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Kolejne osoby odchodzą z Polskiego Radia RDC po zwolnieniu Ewy Wanat
Ewa Wanat - Michał Mutor / archiw. prywatne
Maciej Łubieński jest kolejną osobą, która zakończyła współpracę z Polskim Radiem RDC po tym, jak dyscyplinarnie zwolniono Ewę Wanat, dyrektor programową i redaktor naczelną rozgłośni.
Łubieński był gospodarzem piątkowej audycji "Requiem dla tygodnia" od września 2013 roku. Informację o odejściu Macieja Łubieńskiego potwierdziła nam stacja. Nie wiadomo, czy poprowadzi ten program w tym tygodniu.
REKLAMA
Maciej Łubieński jest varsavianistą, współtwórcą i scenarzystą zespołu kabaretowego "Pożar w burdelu". Dawniej prowadził programy w TVN Warszawa.
W poniedziałek ze słuchaczami pożegnał się Mike Urbaniak, gospodarz audycji "Pan od kultury" i "Pan od kultury – rano". Wspólnie z Maciejem Nowakiem prowadził także program "Homolobby", który spada z anteny w związku z odejściem Urbaniaka.
Z kolei performer Rafał Betlejewski autor audycji "Między innymi Betlejewski" oraz "Science Frikszyn – o nauce przy ludziach" w serwisie Mediumpubliczne.pl zamieścił tekst "Odchodzę czy zostaję w RDC?". Przedstawia w nim argumenty za odejściem i przeciw. "Wstrzymuję się z decyzją na dwa tygodnie" – zapowiedział.
Betlejewski napisał, że prezes Jolanta Kaczmarek poinformowała wczoraj zespół, że po odejściu Ewy Wanat połączy ze swoim stanowiskiem funkcję redaktora naczelnego. O takiej możliwości pisaliśmy we wczorajszym "Presserwisie". Grzegorz Chlasta, kierownik redakcji publicystyki, miałby być dyrektorem programowym radia. Ewa Wanat została zwolniona dyscyplinarnie z Polskiego Radia RDC za wpis na Facebooku. Od maja br. przebywa na zwolnieniu lekarskim.
...
Widzicie jak leca goscie od burdeli homo zboczen. TAK KRAJ SIE OCZYSZCZA NA JUBILEUSZ CHRZTU! Ostatnio masa dziadostwa wyleciala. To nie przypadek.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:22, 24 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Kłótnia w studiu u Moniki Olejnik. Wipler: będzie pani prowadzić program "Burka nad i"
30
Monika Olejnik próbuje wyrwać zdjęcia Wiplerowi
Monika Olejnik próbuje wyrwać zdjęcia Wiplerowi - Materiały prasowe
Awantura w "Kropce nad i". Między Jakubem Rutnickim (PO) a Przemysławem Wiplerem (KORWiN) doszło do ostrej wymiany zdań. Dziennikarka oraz dwaj politycy pokłócili się o uchodźców. - Będzie pani prowadzić program "Burka nad i" - mówił Wipler, pokazując zdjęcia muzułmanów protestujących we Francji. - Nie będzie pan straszył ludzi - replikowała Olejnik, wyrywając Wiplerowi fotografie z rąk. - Na terenie Polski na razie nie ma tych uchodźców, a ich przybycie będzie rozłożone w czasie - mówił z kolei Rutnicki.
- Nie jesteśmy egoistami, ale krajem odpowiedzialnym - mówił Rutnicki, komentując zgodę rządu na przyjęcie pięciu tysięcy uchodźców w Polsce. - Żadnych uchodźców na terenie naszego kraju na razie nie ma i cała ta sytuacja z ich przyjmowaniem będzie rozłożona w czasie - dodał.
Zobacz na Vine
Polityk PO podkreślił, że do Polski przybywać będą "małe grupy". - Wszystko po to, by kwestie dotyczące ich weryfikacji i bezpieczeństwa zachować. Polski rząd będzie na to przygotowany - przekonywał poseł PO. Zdaniem Rutnickiego "gdyby uchodźców z Ukrainy było bardzo dużo, to Polska może sobie z tym nie poradzić". - Byłby problem, ale będziemy mogli liczyć na solidarność europejską - mówił polityk PO.
- Żaden rząd nie jest w stanie dokonać selekcji: kto jest, a kto nie jest terrorystą - replikował Wipler. - Angela Merkel wie, że popełniła błąd. Wcześniej witała ludzi chlebem i solą, a potem zamknęła przed nimi granice. Jeśli w chwili obecnej władze UE dopuściły do tego, że granice nielegalnie przekroczy 800 tys. osób, to za rok przyjadą tu miliony - stwierdził. Jego zdaniem uchodźcy są w rzeczywistości "w 75 proc. młodymi mężczyznami", którzy nie uciekają przed wojną, ale chcą po prostu zarabiać lepiej. - 90 proc. przybywających nie ma żadnych dokumentów tożsamości. Liderzy Państwa Islamskiego zapowiedzieli, że wyślą pół miliona uchodźców i razem z nimi terrorystów - mówił poseł partii KORWiN.
Wipler: Powinniśmy zamknąć granice dla ludzi, którzy chcą je nielegalnie przekroczyć.
— Kropka Nad I (@KropkaNadI) September 23, 2015
Rutnicki i Olejnik zarzucili Wiplerowi, że ten nie słucha słów papieża, który zaapelował o pomoc dla uchodźców. - Papież mówił o przyjmowaniu uchodźców, rodzin realnie uciekających przed śmiercią - mówił Wipler.
Olejnik wyrywa Wiplerowi zdjęcia
Podczas programu Wipler pokazywał artykuł z niemieckiej prasy mówiący rzekomo o konieczności zatrudnienia tysięcy nowych nauczycieli w Niemczech, aby wszyscy imigranci mogli skorzystać z systemu edukacji. - Niedługo będzie prowadziła pani program "Burka nad i" - powiedział.
Polityk przyniósł też ze sobą zdjęcia pokazujące protesty muzułmanów we Francji, którzy wzywali do obchodzenia szariatu. - We Francji to już jest kwestia wyborcza. Większość dzieci tam, to młodzi muzułmanie. Niemcy i Francuzi są pod presją demograficzną - mówił Wipler.
Wipler do Olejnik: Za kilka lat będzie pani prowadzącą programu "Burka nad i".
— Łukasz Brzezicki (@LukaszBrzezicki) September 23, 2015
- Jestem zaniepokojony, że pan Wipler próbuje zbić kapitał polityczny na lękach przed uchodźcami - mówił Rutnicki. Jeszcze ostrzej zareagowała sama Monika Olejnik. - Nie będzie pan straszył ludzi - mówiła oburzona dziennikarka, podnosząc się z krzesła i wyrywając Wiplerowi fotografie z rąk.
- Będzie pani rozczarowana tym, jak ci ludzie są przetrzymywani w obozach. Całkiem inna jakościowo jest sytuacja, gdy rodzina została przyjęta przez ludzi, którzy chcą im pomóc, a inna w sytuacji obozu dla uchodźców - stwierdził Wipler.
Rafał Trzaskowski: około 5 tys. uchodźców ma trafić do Polski
Wczoraj w Brukseli odbyło się spotkanie, na którym ministrowie spraw wewnętrznych krajów członkowskich ustalili warunki przydzielania migrantów do poszczególnych państw Unii Europejskiej. - Ok. 4,5 tys. uchodźców ma trafić do Polski - poinformował wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski.
Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przegłosowali podczas spotkania podział 120 tysięcy uchodźców - poinformowała luksemburska prezydencja UE. Według nieoficjalnych informacji przeciw były Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia. Wstrzymała się Finlandia.
Na spotkaniu ministrów w Brukseli Polska zaakceptowała decyzję o podziale uchodźców. - Unia Europejska zgodziła się, że będziemy dzielić 120 tys. Natomiast w tej chwili podjęliśmy decyzję o podziale 66 tys. uchodźców, z czego Polsce przypadnie ok. 5 tys. uchodźców - i ta liczba będzie jeszcze pomniejszona w momencie, kiedy zgłoszą się państwa, które nie uczestniczą w tym programie takie jak: Szwajcaria, Norwegia czy Irlandia. Poza tymi dwoma tysiącami, na które zgodziliśmy się wcześniej, ta liczba będzie ok. 4,5 tys. - wyjaśnił wiceszef MSZ.
Jak zaznaczył Trzaskowski, w Brukseli "zostały podjęte decyzje o liczbach. I co najważniejsze nie ma automatyzmu, ponieważ myśmy od samego początku mówili, że to musi być suwerenna decyzja państw członkowskich bez żadnego systemu i narzucania nam liczb".
Podkreślił, że premier Ewa Kopacz ma dziś negocjować na Radzie Europejskiej konkretny plan, który postawi tamę niekontrolowanej imigracji do Europy.
>>>
Burka nad i...
Burda nad i
HAHAHA :O))))))))))))))))))))))
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 18:22, 24 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:02, 02 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Z kancelarii Komorowskiego do publicznych mediów? Ekspert: to nie jest dobra droga
Michał Fabisiak
akt. 2 października 2015, 16:09
Z wielkiej polityki do dziennikarstwa. Anna Godzwon, wicedyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego ma zostać nową szefową Polskiego Radia 24 - dowiedział się nieoficjalnie "Presserwis". Ta decyzja budzi kontrowersje. Dlaczego? - Jest to niedobre ze względu na rodzaj moralnego i etycznego zaangażowania - tłumaczy Wirtualnej Polsce prof. Wiesław Godzic, medioznawca z Uniwersytetu SWPS.
- Dla osoby pracującej przez lata w biurze prasowym, dziennikarz był swego rodzaju "wrogiem". W tej pracy chodzi przecież o to, aby przekazać mu jak najmniej informacji, żeby jak najkorzystniej przedstawić swojego pracodawcę, czyli polityka. I teraz ta osoba, musi odmienić całe swoje życie i stać się dziennikarzem, który patrzy na ręce być może swoim dawnym przełożonym - wyjaśnia medioznawca USWPS. Z tego powodu, zdaniem rozmówcy WP transfer z polityki do mediów "nie jest dobrą drogą".
- Dziennikarz ma patrzeć na ręce politykom. Jak jest się w połowie politykiem - nawet byłym - i w połowie dziennikarzem, to raz patrzy się na lewą dłoń, raz na prawą, ale nigdy nie na obie - tłumaczy Godzic. I dodaje, że nie można tak łatwo przechodzić z jednego stanowiska na drugie. - Chodzi o rzetelne zaangażowanie się w jedną z tych ról. Trzeba się zdecydować czy pewnych rzeczy się szuka, czy chowa - mówi ekspert.
W przeszłości Godzwon przez kilka lat pracowała jako dziennikarka Informacyjnej Agencji Radiowej. W 2008 roku porzuciła jednak media i trafiła do biura prasowego Kancelarii Sejmu RP. Trzy lata później rozpoczęła pracę w Kancelarii Prezydenta RP. Czy teraz zostanie szefową Polskiego Radia 24? Stacja na razie nie potwierdza doniesień press.pl. - Nie ma decyzji w sprawie powołania Anny Godzwon na stanowisko szefa Polskiego Radia 24 - mówi portalowi Radosław Kazimierski, rzecznik prasowy Polskiego Radia.
Głos w sprawie zabrała również dziennikarka. - Na dziś pozostaję pracownikiem Kancelarii Prezydenta RP w okresie wypowiedzenia, bez obowiązku świadczenia pracy - stwierdza w rozmowie z press.pl Anna Godzwon. I dodaje, że jeśli podejmie decyzję dotyczącą przyszłego życia zawodowego, to poinformuje o tym opinię publiczną.
Transfery z polityki do mediów to rzadkość. Częściej spotykana jest migracja w przeciwnym kierunku. Na przykład kilka dni temu z tygodnika "Do Rzeczy" do Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy, przeszedł dziennikarz Marek Magierowski. Wcześniej start w wyborach do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości, ogłosiła publicystka związana z konserwatywnymi mediami, Joanna Lichocka. W wielu ministerstwach funkcję rzeczników prasowych pełnią ludzie w przeszłości związani z mediami. Przykładem może być szef biura prasowego ministerstwa spraw zagranicznych Marcin Wojciechowski, który przez wiele lat pracował w Gazecie Wyborczej.
W przejściach z dziennikarza na polityka lub rzecznika prasowego prof. Godzic nie dostrzega jednak niczego złego. - Te transfery są czymś normalnym. Ktoś nie chce być już dziennikarzem, tylko widzi swoją przyszłość w tworzeniu, sprawowaniu i utrzymywaniu zasad władzy. Odchodzi więc z mediów. Moim zdaniem zachowuje się w porządku, pod warunkiem, że za kilka lat się nie rozmyśli - tłumaczy ekspert USWPS.
...
Moze uporzadkujmy. Kazdy moze byc politykiem O ILE SPELNIA WYMAGANIA MORALNE! Osoba wracajaca z polityki do mediow tez ma byc oceniana tak samo. Jesli zrobi z podleglego medium kloake partyjniactwa powinna wyleciec. Jesli jednak medium bedzie rzetelne to wszystko w porzadku. Nie robmy dziwnych zasad ze przejscie z ... do... jest samo w sobie naganne. Tu podejrzewamy partyjniactwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:40, 03 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Szokująca decyzja sądu w Warszawie. Nakazał złamać tajemnicę dziennikarską
02.10.2015
Decyzja Sądu Rejonowego Warszawa Praga Północ dotyczy czterech dziennikarzy, którzy pisali o "aferze taśmowej". Sąd zwolnił ich z tajemnicy dziennikarskiej, co oznacza, że będą musieli wskazać swoich informatorów. Jeśli odmówią, grozi im kara pozbawienia wolności.
Sąd podjął decyzję na wniosek prokuratury prowadzącej śledztwo w sprawie przecieku akt ze śledztwa dotyczącego "afery taśmowej".
...
Czemu to ma sluzyc? Chyba tylko rozprawieniu sie z nimi...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:10, 05 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Prasa niemiecka o "coming oucie" polskiego księdza: godzina prawdy dla Kościoła we właściwie wybranym momencie
Ksiądz Krzysztof Charamsa - PAP
Dzisiejsze wydania niemieckich gazet obszernie informują o polskim księdzu, wysokim rangą urzędniku Watykanu, który w przeddzień synodu ws. rodziny ogłosił, że jest gejem i przedstawił swego partnera.
"Die Welt" zamieszcza artykuł o polskim księdzu i jego oświadczeniu, że jest homoseksualistą, pod tytułem "Ten coming out dedykuję mojemu Eduardo". "Oświadczenie wysokiego rangą duchownego szokuje Watykan", a "dla papieża Franciszka jest nie w porę" pisze "Die Welt". Gazeta zauważa, że nie byłoby w tym wyznaniu miłości nic szczególnego, gdyby nie to, że wysoki watykański urzędnik, polski ksiądz Krzysztof Charamsa, zrobił to w jednej z rzymskich restauracji w obecności dziennikarzy.
REKLAMA
To był "z rozmysłem wybrany moment, ale absolutnie niekorzystny dla dostojników kościoła, którzy przez najbliższe tygodnie na synodzie mają w spokoju zajmować się kwestiami małżeństwa, rodziny, wstępowania w związki małżeńskie, komunią dla rozwodników, antykoncepcją i błogosławieństwem dla homoseksualistów", tłumaczy dziennik.
"Die Welt" zauważa, że papież "miał wypisaną na twarzy złość w reakcji na wyznanie ks. Charamsy". I nie zmieniło tego ogłoszenie przez rzecznika prasowego Watykanu, że "prałat-homoseksualista" został zwolniony z piastowanych stanowisk". Homilię papież wygłosił "z poważną miną i wysokim głosem".
Gazeta pyta, czy zgromadzenie synodalne może w ogóle coś zmienić? W odpowiedzi stwierdza, że jest to "opiniotwórcze gremium", które omawia ważne tematy i o nich dyskutuje. Ale ma "tylko funkcję doradczą", gdyż "ostatnie słowo należy do papieża".
"Süddeutsche Zeitung" (SZ) w artykule pod tytułem "Koniec milczenia" zadaje pytanie, dlaczego Watykan tak szorstko reaguje na coming out księdza geja?
Na wstępie SZ wskazuje, podobnie jak "Die Welt", na szczególne miejsce coming outu polskiego duchownego. "Są miejsca, które dają wydarzeniom świadectwo rzadkiego momentu w historii", pisze dziennik. Tym miejscem jest restauracja "59" "w sercu Rzymu" przy Piazza del Popolo, znana dzięki filmowi Federico Felliniego "Dolce Vita", który, jak zauważa gazeta, jest hymnem rozsławiającym świeckie życie, radosną dekadencję i skandale. "A trochę skandaliczne było to, co polski duchowny chciał ogłosić i wytłumaczyć. Przynajmniej z punktu widzenia Watykanu", zaznacza monachijski dziennik. SZ wskazuje, że ks. Charasma "zdawał sobie sprawę z politycznego znaczenia swego coming outu" oraz z tego, że "natychmiast będzie to kosztowało go karierę w Kościele".
Gazeta cytuje odpowiedź polskiego duchownego na pytanie dziennikarzy, dlaczego czekał 12 lat z przerwaniem milczenia na temat własnej orientacji seksualnej? W odpowiedzi ks. Charasma zwrócił się z prośbą do "wszystkich braci i sióstr homoseksualnych, biseksualnych, transseksualnych i interseksualnych" o przebaczenie "za epokowe opóźnienie, za wasze cierpienia, wasze wykluczenie" i "za moje milczenie za murami Kongregacji Nauki i Wiary".
"Frankfurter Rundschau" pisze o "'zakazanej miłości".
Gazeta wskazuje na początku, że Kościołowi "nie jest łatwo pozbyć się awanturnika". Watykan wprawdzie "wyrzucił polskiego pracownika kurii Krzysztofa Charamsę", ale awantura pozostała. Jak zaznacza gazeta, "w kwestii homoseksualizmu nic w centrum władzy Kościoła katolickiego nie przebiega spokojnie". "Frankfurter Rundschau“ podkreśla, że teraz ks. Charasma "stał się twarzą tego, co jest oczywiste: homoseksualiści są także centrum władzy męskiego Kościoła i można przypuszczać, że jest ich wielu". Dziennik stwierdza: "jest to godzina prawdy dla Kościoła we właściwie wybranym momencie".
...
Popis pseudodziennikarstwa, czyli jak nie powinny robic media. NIE WIDZE ANI JEDNEJ WZMIANKI ZE TEN KSIADZ OSZUKIWAL LAMAL UMOWY A TERAZ ZROBIL KUPE NA WSZYSTKICH! Najwazniejszej informacji NIE MA! To maja byc dziennikarze? DNO! NIEMCY NIE MAJA DZIENNIKARSTWA! BRAK PODSTAW ZAWODU!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:13, 09 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Zbigniew Ziobro porównuje Ewę Kopacz do Putina: prowadzi niezwykle nachalną akcję propagandową
Łukasz Warzecha
8 października 2015, 16:39
- Platforma prowadzi niezwykle nachalną akcję propagandową udając, że nie rządziła osiem lat i pani Kopacz opowiada znowu: będzie zielona wyspa, wszystkim będzie się żyło lepiej - mówi Zbigniew Ziobro w programie "Z każdej strony". Tłumaczy w ten sposób ostatnie spadki PiS w sondażach. - Gdyby propaganda, sprowadzająca się do czystych kłamstw i manipulacji, nie działała, to na świecie by tego nie stosowano. Wszyscy - Goebbels, teraz Putin - każdy stosuje propagandę, bo ona niestety w jakimś obszarze przynosi efekt - twierdzi prezes Solidarnej Polski.
W opinii Ziobry, spadki poparcia dla prawicowej koalicji nie wynikają z ostatnich wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. - Jego zadaniem, jako bardzo doświadczonego lidera i polityka, jest zapewnić przyszłemu rządowi silne i stabilne zaplecze w parlamencie - wyjaśnia Ziobro.
...
W KTORYM ZDANIU ZIOBRO POROWNUJE KOPACZ DO PUTINA? Tu juz widzimy medialne naduzycia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:22, 16 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Dorota Gawryluk zastąpi Jarosława Gugałę podczas debaty Szydło-Kopacz
Dorota Gawryluk - Stach Leszczyński / PAP
Wbrew wcześniejszym ustaleniom Jarosław Gugała nie znajdzie się w gronie prowadzących poniedziałkową debatę między premier Ewą Kopacz a wiceprezes PiS Beatą Szydło. Zastąpi go Dorota Gawryluk.
Gawryluk miała reprezentować Polsat w drugiej debacie, zaplanowanej na wtorek z udziałem wszystkich ośmiu komitetów wyborczych (obie debaty organizują wspólnie TVP, Polsat i TVN). Teraz wtorkową debatę poprowadzi Gugała.
REKLAMA
SDP upomina się o udział w debacie Kopacz - Szydło Telewizji Trwam i Republiki
Wcześniej szef komitetu PiS Stanisław Karczewski narzekał na Twitterze, że prowadzących debatę Szydło - Kopacz narzuciły telewizje. - Zmiana nie ma podtekstu politycznego. Wynika z rozkładu moich zajęć - mówi Jarosław Gugała. Wczoraj wieczorem dziennikarz rozmawiał z Beatą Szydło w "Gościu Wydarzeń" na antenie Polsat News.
Przypomnijmy, że pytania w poniedziałkowej debacie będą też zadawać Justyna Pochanke (TVN) i Piotr Kraśko (TVP).
lll
Ja nie ogladam tych bezsensownych cyrkow. Gugala nie popelnia ekscesow i nie slyszalem zadnych zarzutow. A Gawryluk juz nie raz popieralem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:30, 16 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Zelnik ofiarą żartu dziennikarzy
Jerzy Zelnik padł ofiarą żartu - Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jerzy Zelnik padł ofiarą żartu dziennikarzy Rock Radia. Kuba Wojewódzki i Mikołaj Lizut zadzwonili do niego z pytaniem: "Którego antysystemowego artystę moglibyśmy wysłać na wcześniejszą emeryturę za krytykowanie Andrzeja Dudy?". Aktor po zastanowieniu podał nazwiska Olgierda Łukaszewicza i Artura Barcisia.
Zelnik, od lat sympatyzujący z Prawem i Sprawiedliwością, w wyborach prezydenckich poparł Andrzeja Dudę. Wielokrotnie w swoich wypowiedziach wyrażał poglądy kojarzone z linią ideologiczną partii Jarosława Kaczyńskiego. Postanowili to wykorzystać dziennikarze Rock Radia.
- Halo, pan Zelnik? Tu Janusz z Kancelarii Prezydenta. Którego antysystemowego artystę moglibyśmy wysłać na wcześniejszą emeryturę? - zapytali dziennikarze, podkreślając, że chodzi o artystów krytykujących Andrzeja Dudę.
Zelnik po zastanowieniu odpowiedział: "Nie wiem, może Olek Łukaszewicz, prezes ZASP-u". Chwilę potem aktor zmienił jednak zdanie, bo - jak zauważył - Łukaszewicz pobiera już emeryturę.- A może ten, Artur Barciś - zasugerował.
Na pytanie, czy Barciś krytykował prezydenta, Zelnik odparł: "Tak, on raczej za Komorowskim". Dziennikarz zapowiedział więc, że czarna lista zacznie się od nazwiska Barcisia. Po tych słowach Zelnik uprzejmie się z nim pożegnał: "No, fajnie, z Bogiem".
Audycję wyemitowano miesiąc temu. Kontrowersyjne zachowanie aktora przeszłoby bez echa, gdyby nie Karolina Korwin-Piotrowska, która na łamach Onetu skomentowała radiową prowokację. "Ekipa w radiu, która też wiele przecież w swoim życiu słyszała, była w kompletnym szoku. (...) Takiego zachowania się, żeby bez zająknienia się, bez najmniejszego oporu wskazać palcem potencjalnych wrogów nowej władzy, odsyłając ich na wcześniejsza emeryturę, nie spodziewali się" - pisze dziennikarka. - "Nie wiem, czy to głupota, brak inteligencji, zazdrość zawodowa czy jednak opętanie. A może jednak posunięte do granic cwaniactwo" - dodaje.
To nie pierwsza wypowiedź aktora, z której musiał się tłumaczyć. Wcześniej na antenie TVN24 stwierdził, że z in vitro "rodzą się liczne dzieciaki, jakieś koszmarnie chore, połamane". Później przeprosił za to na łamach Twittera.
...
Religijnosc typu o.Rydzyk. Lisa trzeba wekspediowac ,,dziennikarstwa" BO TO JEST NISZCZENIE OPINII O ZAWODZIE! ale nie tych ktorzy popieraja PO ale sa bez zarzutu. Z aktorstwa i sztuki nalezy usuwac tych co niszcza ohyda pornografia itp. ALE NIE ZA POPIERANIE KOMOROWSKIEGO!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:11, 16 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Jerzy Zelnik: Nagranie zmontowano, żeby zrobić aferę. To jest agenturalne
Jacek Gądek
Dziennikarz Onetu
Jerzy Zelnik - Agencja Gazeta
- Dograno pytanie po to, aby zestawić je z moją odpowiedzią i zrobić aferę. Chcą mnie unurzać w swoim bagnie, ale ja się nie dam. Za silny jestem - mówi Onetowi Jerzy Zelnik. Aktor twierdzi, że jego rozmowa z rzekomym pracownikiem Kancelarii Prezydenta wyemitowana na antenie Rock Radia jest prowokacją. - To zresztą jest agenturalne, bo dzielenie społeczeństwa ma charakter agenturalny - dodaje.
Jerzy Zelnik: - Od rana do mnie dzwonią ludzie, a ja nie wiem, o co chodzi.
REKLAMA
Jacek Gądek: - O pana rozmowę z rzekomym pracownikiem Kancelarii Prezydenta - sprzed około miesiąca.
Możliwe, że dałem się na coś nabrać. Nie mówiłem jednak niczego nienawistnego wobec kolegów.
Pana rozmowa została opublikowana.
A pan ją słyszał?
Owszem.
I co ja tam mówię?
Dziennikarz - twierdząc, że dzwoni z Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy - pyta pana, których artystów można by wpisać na czarną listę bądź odesłać na wcześniejszą emeryturę z powodu krytycznych wypowiedzi o urzędującej głowie państwa. A pan wymienia Olgierda Łukaszewicza i Artura Barcisia.
Pan uważa, że nie można dograć takiego pytania?
Technicznie byłoby to możliwe…
...a właśnie.
Ale byłoby to ordynarne i do zdemaskowania.
Ale ktoś się jednak poważył. Nikt mi takiego pytania nie zadał. To pytanie zostało dograne. A po dograniu takiego pytania wyniknie już, że ja wpisuję ich [Łukaszewicza i Barcisia] na jakąś czarną listę - a tego nigdy nie czyniłem.
"Czy wpadł pan na jakiś pomysł, kogo byśmy mogli z artystów na wcześniejszą emeryturę wysłać? Takiego antysystemowego w sensie, że o prezydencie Andrzeju Dudzie, kiedy jeszcze nie był prezydentem, źle się wyrażał. Kto taki mógłby trafić na naszą czarną listę" - tak brzmiało to pytanie w materiale Rock Radia. Pan twierdzi, że go panu nie zadano?
O taką rzecz mnie nie pytano. Takiego zdania w swoim życiu - podkreślam - nie usłyszałem.
Dograno pytanie po to, aby zestawić je z moją odpowiedzią i zrobić aferę. Chcą mnie unurzać w swoim bagnie, ale ja się nie dam. Za silny jestem.
Barciś bądź Łukaszewicz nie mieli do pana pretensji?
Teraz, jeśli usłyszą taką prowokację pana Jakuba Wojewódzkiego, to pewnie będą mieli. Jeśli będzie pan miał okazję, to proszę go pozdrowić. Niech sobie pan Wojewódzki przypomni, że choć w stanie szczątkowym, to jednak posiada coś takiego jak sumienie. Niech tam zajrzy.
A pan coś by mu powiedział? Może to przeczyta.
Pan Wojewódzki jest rozrabiaką. Taka jest jego rola i za to mu płacą. Widocznie tacy ludzie też po tym świecie muszą chodzić. Nie mam zamiaru fizycznie coś zrobić panu Wojewódzkiemu, ale po prostu nie poważam takich ludzi jak on.
Pana rozmowa z rzekomym pracownikiem Kancelarii Prezydenta miała miejsce. To pewne.
Ja pamiętam teksty, których uczę się na pamięć. A ci ludzie żyją z obrzucania innych błotem - to ich chleb powszedni.
Podszyto się pod Kancelarię Prezydenta i pytano mnie o następującą rzecz: w związku z tym, że prezydent Andrzej Duda ma projekt cofnięcia reformy emerytalnej, czy aktorzy, ludzie ze środowiska artystycznego mogliby się na ten temat wypowiedzieć - co sądzą o wcześniejszej emeryturze? Chodziło o to, żeby artyści, którzy zbliżają się do emerytury, wypowiedzieli się na temat tego, czy projekt Andrzeja Dudy byłoby dla nich korzystny czy nie.
I ja potem dzwoniłem do Barcisia, ale nie pamiętam, czy się z nim porozumiałem - chyba nie. Pamiętałem, że Łukaszewicz już jest na emeryturze, więc go ominąłem. I stąd te nazwiska padały. Później zadzwoniłem do Joanny Szczepkowskiej i ona czujnie odmówiła wszelkich informacji - była sprytniejsza niż ja. I z Wojciechem Wysockim. Oni zaświadczą.
I tyle. Takie było pytanie. Wszystko inne zostało przez ten miesiąc bardzo sprytnie w radiu dograne.
A istnieje taka możliwość, że jadąc w czasie rozmowy pociągiem pan zwyczajnie nie dosłyszał, co przez telefon mówiła druga osoba?
Nie. Nie ma takiej możliwości. To później rozmowa została zmontowana.
Ta nieszczęsną rozmowa…
… ależ szczęsną. Była bardzo fajna. Przebiegała w rzeczowym tonie, tylko później zrobiono z niej prowokację.
Teraz zadzwonię teraz do Barcisia i Łukaszewicza, żeby powiedzieć im: zostaliśmy wkręceni przez ludzi bez sumienia. Głupi jestem, że ufam ludziom. Widocznie trzeba szczerzyć kły i każdemu patrzeć na odciski palców - w takim społeczeństwie żyjemy.
To (jat twierdzi Zelnik, zmontowanie rozmowy - red.) zresztą jest agenturalne, bo dzielenie społeczeństwa ma charakter agenturalny. Ci, którzy biorą udział w tym dzieleniu społeczeństwa, są mniej lub bardziej świadomie częścią agentury.
Zatem - według pana - Kuba Wojewódzki jest elementem obcej agentury?
On ma swoich mocodawców, którzy liczą na to, że w sensie moralnym będzie on podkopywał nasze społeczeństwo. Taka jest jego rola.
Sądzi pan, że wraz z wyborami nadejdą też zmiany w życiu medialnym i artystycznym?
Mam wrażenie, że po wyborach będziemy obserwować lepsze użycie języka ojczystego i większą kulturę polityczną. Oraz że będzie więcej prawa i sprawiedliwości. Na to liczę - tak jak i większość społeczeństwa.
Jestem lekko wku…, bo mam ważniejsze sprawy do załatwienia niż takie pierdoły, na które szkoda mi się oglądać w bok, żeby na nie popatrzeć. Znów robi się wokół mnie jakąś aferę na całą Polskę. To tak jak ze sprawą wypowiedzi o in vitro - wtedy nie wypowiedziałem słowa "częściej", gdy mówiłem, że dzieci z in vitro rodzą się uszkodzone. Chciałem powiedzieć "częściej", ale mi umknęło. Przeprosiłem.
Teraz jest pytanie, czy mam wystąpić do sądu. Nie wiem jednak, czy ci ludzie są nawet godni tego, żeby splunąć im w twarz? Prawdopodobnie zgłoszę podejrzenie popełnienia przestępstwa, bo jest to prowokacja, która godzi w moje dobre imię. Nigdy tego nie robiłem, ale być może będę musiał się nauczyć.
A teraz?
Otrzepię się i pójdę dalej.
...
Zelnik zarzuca tym ludziom ciezkie przestepstwo. Wyciecie pytania i zastapienie go falszywym. To byloby cos potwornego. To domaga sie kary. Niech zbadaja specjalisci. Do tej pory zatem wstrzymuje poprzedni komentarz. KTO ZROBIL ŚWIŃSTWO?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:01, 17 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Rock Radio odpowiada Zelnikowi. Publikują całą rozmowę
Jerzy Zelnik - Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Rock Radio opublikowało całą rozmowę z Jerzym Zelnikiem, wokół której rozpętała się prawdziwa medialna burza. Dziennikarze radia przeprowadzili prowokację z udziałem aktora i oskarżyli go o donosicielstwo. Zelnik odparł zarzuty i stwierdził, że opublikowany fragment rozmowy został zmanipulowany. Odpowiedział mu dziś redaktor naczelny Rock Radia. - Zelnik kłamie - powiedział Mikołaj Lizut. Co tak naprawdę powiedział aktor?
Kuba Wojewódzki i Mikołaj Janusz zadzwonili do Jerzego Zelnika z pytaniem: "Którego antysystemowego artystę moglibyśmy wysłać na wcześniejszą emeryturę za krytykowanie Andrzeja Dudy?". Aktor po zastanowieniu podał nazwiska Olgierda Łukaszewicza i Artura Barcisia.
REKLAMA
Zelnik w wywiadzie z dziennikarzem Onetu atakował dziennikarzy. - Dograno pytanie po to, aby zestawić je z moją odpowiedzią i zrobić aferę. Chcą mnie unurzać w swoim bagnie, ale ja się nie dam. Za silny jestem - powiedział.
- Zelnik kłamie. Nic nie było dogrywane - stwierdził w wypowiedzi dla portalu "Gazeta.pl" Mikołaj Lizut, naczelny Rock Radia. Na potwierdzenie tych słów radiowcy opublikowali pełną treść nagrania.
Co tak naprawdę powiedział Zelnik?
Zelnik, od lat sympatyzujący z Prawem i Sprawiedliwością, w wyborach prezydenckich poparł Andrzeja Dudę. Wielokrotnie w swoich wypowiedziach wyrażał poglądy kojarzone z linią ideologiczną partii Jarosława Kaczyńskiego. Postanowili to wykorzystać dziennikarze Rock Radia.
- Prezydent Andrzej Duda rozważa zaproponowanie Panu stanowiska doradcy do spraw kulturalnych - powiedział w rozmowie z Zelnikiem dziennikarz radia Mikołaj Janusz, podając się za pracownika Kancelarii Prezydenta. Zapytał też aktora o to, którego z artystów obrażających Andrzeja Dudę można wysłać na emeryturę.
- Wcześniejsze emerytury chcieliśmy zaproponować artystom, którzy obrażali po prostu prezydenta Dudę - dodał dziennikarz.
Po pewnym czasie Zelnik oddzwonił.
- Nie wiem, może Olek Łukaszewicz, prezes ZASP-u - powiedział Zelnik. Chwilę potem zmienił jednak zdanie, bo - jak zauważył - Łukaszewicz pobiera już emeryturę. - A może ten, Artur Barciś - zasugerował.
Na pytanie, czy Barciś krytykował prezydenta, Zelnik odparł: "Tak, on raczej za Komorowskim". Dziennikarz zapowiedział więc, że czarna lista zacznie się od nazwiska Barcisia. Po tych słowach Zelnik uprzejmie się z nim pożegnał: "No, fajnie, z Bogiem".
Pełny zapis rozmowy: [link widoczny dla zalogowanych]
Awantura wokół audycji
Audycję wyemitowano miesiąc temu. Kontrowersyjne zachowanie aktora przeszłoby bez echa, gdyby nie Karolina Korwin-Piotrowska, która na łamach Onetu skomentowała radiową prowokację. "Ekipa w radiu, która też wiele przecież w swoim życiu słyszała, była w kompletnym szoku. (...) Takiego zachowania się, żeby bez zająknienia się, bez najmniejszego oporu wskazać palcem potencjalnych wrogów nowej władzy, odsyłając ich na wcześniejsza emeryturę, nie spodziewali się" - pisze dziennikarka. - "Nie wiem, czy to głupota, brak inteligencji, zazdrość zawodowa czy jednak opętanie. A może jednak posunięte do granic cwaniactwo" - dodaje.
To nie pierwsza wypowiedź aktora, z której musiał się tłumaczyć. Wcześniej na antenie TVN24 stwierdził, że z in vitro "rodzą się liczne dzieciaki, jakieś koszmarnie chore, połamane". Później przeprosił za to na Twitterze.
...
Zelnik powiedzial cos takiego.
Zapytali mnie.
Oni. Z KIM MOGLIBYSMY POROZMAWIAC O EMERYTURACH?
Zelnik. Z BARCISIEM I LUKASZEWICZEM.
Z czego oni wycieli pierwsze zdanie. Nagrali w studiu inne. I zrobili tak.
Oni. Z KIM POWINNISMY SIE ROZSTAC Z UWAGI NA NIECHEC DO DUDY?
Zelnik. Z BARCISIEM I LUKASZEWICZEM.
...
Taki numer bylby przestepstwem o ile wiem karalnym. Falszowanie dokumentow podlega karze w Polsce. A tu mielibysmy na dodatek falszowanie w celu znieslawienia.
Niestety wydaje mi sie ze Zelnik sie pograzyl. Nie wydaje mi sie aby powazyli sie na takie juz przestepstwo dla jedenej audycji i 5 minut rozglosu. To by oznaczalo koniec ich pracy w mediach. Tu raczej wierze w ich instynkt przetrwania. I raczej to Zelnik glupio sie chce wycofac rakiem. Ale tu by oczywiscie dla 100% pewnosci dac do laboratorium. Wycinanki sa na pewno proste do wykrycia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:07, 19 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Kuba nie kończ tak szybko!
Paulina Młynarska
dziennikarka, producentka radiowa i telewizyjna, pisarka, podróżniczka
Podpucha, której obaj z Mikołajem Lizutem się dopuściliście wobec Jerzego Zelnika nie obnaża niczego, poza waszym okrucieństwem i megalomanią.
Sama się nabrałam. Usłyszałam słynną, ZMONTOWANĄ, radiową rozmowę Kuby Wojewódzkiego z Jerzym Zelnikiem i pomyślałam: Psia krew! Ten Zelnik to świnia jest!
REKLAMA
Potem przesłuchałam całość, która miała pokazać, że Kuba nie kłamie i zrobiło mi się niedobrze.
Sądziłam, że metody Agenta Tomka to repertuar innej formacji intelektualnej, niż należące do Agory ROCK radio, zarządzane przez Mikołaja Lizuta.
Jednak szybko zdałam sobie sprawę, jak krótką mam pamięć. Przecież już niespełna 2 lata temu, kiedy Kuba Wojewódzki promował swoją audycję w rozgłośni Lizuta, w Newsweeku ukazała się kuriozalna rozmowa obu panów na temat chamstwa w mediach, która nie tylko wywołała publiczną pyskówkę z…naczelnym tygodnika Tomaszem Lisem, ale i głęboką konsternację dużej części środowiska dziennikarskiego. Przypomnę, że już w dniu ukazania się gazety, okazało się Kuba nie życzył sobie figurować na okładce tygodnika, czyli de facto, być tym, kto sprzeda numer. Napisał w tej sprawie oświadczenie, w którym ( w koszarowym stylu) , odsądził redaktora naczelnego i zarazem swojego dobrego kumpla, Tomasza Lisa, od czci i wiary.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wojewódzki i Lizut, zatroskani o jakość prezentowanych w mediach treści, wzięli na warsztat zjawisko schamienia mediów. „MOJA WINA, MOJA WIELKA MEDIALNA WINA!”, stwierdził w tekście Kuba Wojewódzki, odnosząc się do stylu komunikowania , który... sam wprowadził kilka lat wcześniej do „Idola”. Rozkoszny Kuba! Szlachetny gest! Wziął na siebie część odpowiedzialności. Super. Ale natychmiast znalazł wytłumaczenie. Okazuje się, że… uwiodła go wówczas do idea "przełamywania rozpanoszonej poprawności politycznej i mieszczańskich ograniczeń", które obowiązywały w TV. Punk is not dead, po prostu.
Skoro jednak Kuba zauważył swój wkład w to co, sam nazwał zbrutalizowaniem języka, jakim mówią do nas media, byłoby przyzwoicie dodać, że „Idol”, to był pierwszy taki w polskiej TV format, w którym role i relacje między jurorami a uczestnikami były precyzyjnie rozpisane już na wstępie. Brutalny lincz uczestników miał przyciągać widownię. Nie był on, jak twierdzi Kuba, buntowniczym poszukiwaniem alternatywy dla ugrzecznienia, którym grzeszyła telewizja sprzed lat, tylko założeniem scenariuszowym obliczonym na komercyjny efekt.
Przypomnijmy jak to wówczas odbieraliśmy. Oto totalny amator, czy amatorka, być może obdarzony/ obdarzona talentem, być może nie, staje w przerażeniu, na trzęsących się nogach, wobec ogromnej publiczności przed telewizorami oraz oceniających go „ wyjadaczy”- excusez le mot. Pewnych siebie, dobrze opłaconych i dysponujących doświadczeniem i słuchawką z głosem wydawcy w uchu. Jeśli wykonawcy nie pójdzie dobrze – tym lepiej! Oto przecież chodzi, bo teraz ci tytani, umocowani na swoich pozycjach siłą kontraktów i przypisanego im w scenariuszu autorytetu, pokażą co mogą. Zmiażdżą i unicestwią tę marną, w swej przeciętności i żałosną, w niedorzecznych aspiracjach, pchłę. Przy czym, o ile pozostali jurorzy „Idola” , bazowali w swych ocenach na profesjonalnej wiedzy i dorobku w dziedzinie muzyki rozrywkowej, rola jaka przypadła Kubie, była zgoła odmienna. Kuba miał być Kubą. I był. Cynicznym komentatorem, którego najmocniejszą stroną była umiejętność operowania okrutnym, ciętym słowem. I Kuba się nie „obcinał”. Na tym wypłynął. Tak się zaczął. Żeby wszystko było jasne. Z czysto profesjonalnego punktu widzenia, doceniam jego technikę, sprawność i pomysł na siebie. Odniósł ogromny sukces. Stworzył własny styl i jest mu wierny. Ale kiedy bije się w piersi, pisząc o chamstwie w mediach, powinien być uczciwy i zauważyć, że „Idol”, to była jedynie przygrywka. Prawdziwy koncert zaczął się później, w programach, które Kuba firmował i w chwili gdy piszę te słowa, nadal firmuje, już własnym nazwiskiem.
To Ty, Kubo, nie kto inny, zacząłeś o ludziach z wielkim dorobkiem mówić per „MÓJ ZIOM”, odzierając ich z autorytetu. To Ty nauczyłeś chama jak familiarnym gestem poklepywać po plecach osoby, którym z racji osiągnięć i siwych włosów, należy się szacunek. To ty posadziłeś na jednej kanapie celebrytów za „ dwa pięćdziesiąt”, ramię w ramię z artystami przez wielkie A i pokazałeś chamowi, że można traktować ich na równi, jako równorzędne zjawiska popkulturowe. To ty zrobiłeś z bezlitosnej „ szydery” swój szyld. A kiedy przegiąłeś naprawdę, obrażając Ukrainki pracujące w Polsce i nawet ci, którzy dotąd bronili konwencji Twojego programu ( sama się do nich zaliczam) wytknęli ci błąd, ogłosiłeś się nowym Gombrowiczem, niezrozumianym przez tępy ciemnogród.
Nie rozumiem Cię. Skoro krytykę chamstwa w mediach zacząłeś od siebie, to chyba skończyłeś zbyt szybko...
W swoim emocjonalnym oświadczeniu sprzed 2 lat, dotyczącym zdjęcia na okładce Newsweeka, nazwałeś Tomasza Lisa drobnym handlarzem, czy jakoś tak. Nie wiem i wcale nie jestem ciekawa jak było naprawdę, ale czy ty sam nim nie jesteś? Ileż to razy, ludzie zaproszeni przez Ciebie do programu długo nie mogli otrząsnąć się z kaca? Ale cóż, jest ryzyko, jest zabawa. Godząc się na wizytę u Ciebie, goście muszą się liczyć z tym pierwszym. Napisałeś, swoją drogą niezwykle elegancko, że, cytuję: „Lis cię wydymał”.
[link widoczny dla zalogowanych]
A ty, nikogo? Nigdy? Bo ja myślę, że dokładnie to zrobiłeś Jerzemu Zelnikowi. Podpucha, której obaj z Mikołajem Lizutem się dopuściliście nie obnaża niczego, poza waszym okrucieństwem i megalomanią.
....
Wojewodzki to typ ,,mlodziaka" czyli wiecznego nastolatka. Brak kory mozgowej i ,,zgrywy" na poziomie najwyzej akademika. Ale w sumie to maly pikus przy Lisie z biskupem Hozerem mordujacym Murzynow w Rwandzie to oni sa niemal sympatyczni. Oczywiscie kuszenie blizniego do zla jest naganne moralnie zawsze. Tylko wtedy uznal bym to za dopuszczalne gdyby Zelnik glosno domagal sie usuwania na emeryture aktorow atakujacych Dude. Wtedy mozna by zadzwonic ktorych. I obnazyc glupote.
Oczywiscie ,,aktywnosc" Zelnika u o. Rydzyka mnie brzydzi. Raz trafilem na audycje i to bylo wstretne. Wzajemne lizusostwo. Typowe gadki jaki to ,,patriotyzm" panuje u o. Rydzyka i jedyna ,,prawda". Ale to nie uprawnia do robienia prowokacji w stylu CBA. Czyli zwodzenie.
Zelnik mogl byc zaskoczony. Jakby ktos do was zadzwonil nagle od prezydenta to tez byscie sie mogli poplatac. Pogorszyl sprawe mowieniem o dogrywaniu pytan. Wystarczylo powiedziec ze byl zaskoczony a rozmowa jest POWYCINANA! W calosci jak widac nie ma tak negatywnej wymowy i raczej jest niejasna. Trudno jakies swinstwo Zelnikowi zarzucic bo obowiazuje domniemanie niewinnosci. A niestety jesli nawet nie dogrywali to cala impreza byla smierdzaca.
Tylko ze to osoby niedojrzale umyslowo. Dzieci. A dzieciakom wiele uchodzi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:35, 19 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Andrzej Bober o kulisach zawodu dziennikarza: mogę pozwolić sobie na szczerość
Cezary Łazarewicz
17 października 2015, 09:19
- Doszło do tego, że włączałem program, którego wcześniej nie widziałem i po 20 sekundach byłem w stanie powiedzieć, czy prowadzący jest za Kaczyńskim, czy przeciwko Kaczyńskiemu. Gdy jesteś gospodarzem programu, musisz być przezroczysty - mówi WP dziennikarz Andrzej Bober, gwiazda telewizji, bohater wywiadu rzeki "Zawodowiec".
Pana książka miała być pierwotnie zatytułowana "Dziennikarz", ale wydawca pana przekonał, że to zły tytuł. Dlaczego?
- Na tę książkę namówiła mnie dziennikarka Amelia Łukasiak. Postawiłem warunek, że nie może to być opowieść o moim życiu prywatnym, bo je zawsze chroniłem. Tytuł „Dziennikarz” podobał mi się, bo od razu profilował książkę. Wiadomo, że to nie będzie o babciach, ciotkach, żonie i dzieciach, tylko o mojej pracy. Ale przyszedł do mnie Igor Zalewski, też dziennikarz a także wydawca, i powiedział: „Panie Andrzeju, nie sądzi pan, że ten nasz zawód trochę się skiepścił. To nie jest dobry tytuł by promować książkę”.
Skąd się wzięła ta niechęć do dziennikarzy?
- Wystarczy włączyć telewizor i popatrzeć, co się tam dzieje w programach informacyjnych i publicystycznych. Doszło do tego, że włączałem program, którego wcześniej nie widziałem i po 20 sekundach byłem w stanie powiedzieć czy prowadzący jest za Kaczyńskim, czy przeciwko Kaczyńskiemu.
Początkowo myślałem, że to są sporadyczne przypadki, że czasem trafiam na jakiś stronniczy program. Ale nie, to nie był przypadek. Z czasem zobaczyłem, że nawet ludzie, których dotychczas uważałem za poważnych i dobrze rokujących dziennikarzy też zaczęli iść tą samą propagandową ścieżką.
Podam przykład człowieka, którego przyjmowałem go do pracy w TVP na początku lat 90. To wielki talent, gwiazda telewizji. Do jego umiejętności fachowych nie mam żadnych zastrzeżeń i jestem w stanie mu nawet darować to, że pokazywał się na okładkach kolorowych pisemek ze swoją żoną, żeby pokazać jakie ma fajne buty. Ma dobrą pracę, jest inteligentny i wcale nie musiał iść w propagandę. Dziś już nie oglądam jego programów, bo to strata czasu. Od razu widać po której stronie jego serce bije. Gdy jesteś gospodarzem programu, musisz być przezroczysty. Gdy jesteś gościem, możesz sobie pozwolić na osobiste opinie.
Przyjmuję każdy zakład, że gdy usiądziemy teraz przed telewizorem i będziemy przeskakiwać przez wszystkie kanały telewizyjne to ja panu bezbłędnie wskażę po 20 sekundach, który prezenter kogo popiera. Tak to się upolityczniło.
Może zmieniły się czasy. To co kiedyś było niedopuszczalne, dzisiaj jest tolerowane. Trzeba się opowiedzieć po którejś ze stron.
- Pan chyba zwariował – dziennikarz nie jest agitatorem, propagandystą, piarowcem…
Nie mogłem zrozumieć, gdy przed wyborami prezydenckimi „Gazeta Wyborcza” zamieściła tekst swojego redaktora naczelnego informując, że cała redakcja opowiada się za prezydentem Bronisławem Komorowskim. Jak można takie rzeczy robić? Jak ja mam uwierzyć w ich obiektywizm, skoro oni piszą pod jeden strychulec? Jak to możliwe, że ogólnopolska, opiniotwórcza gazeta w tak otwarty sposób deklaruje swoje sympatie polityczne i namawia mnie żebym je podzielał? Dla mnie to nie do pojęcia.
Może widzom i czytelnikom to nie przeszkadza. Wiedzą, że gazety i stacje mają swoje sympatie polityczne, wiec jak ktoś jest za PiS to kupuje „W Sieci”, a jak za Platformą to „Newsweek”.
- I bardzo dobrze. Nie mam o to pretensji. Tylko niech nie mówią wtedy o niezależnym dziennikarstwie. Dziennikarz prowadzący rozmowę polityczną powinien to robić bez umizgów, bez uśmiechów, bez szlochania na wizji, by jak najwięcej wyciągnąć informacji od swojego rozmówcy.
Kiedyś podeszła do mnie Joanna Lichocka. „Panie Andrzeju – powiedziała - pan to mnie chyba nie lubi”. „Jak ja mogę pani nie lubić – odpowiedziałem. Ja się tylko z panią często nie zgadzam.”
Zaprosiłem ją na promocję mojej książki. Tylko nie wiem, czy jak zostanie posłanką PiS, to przyjdzie.
Pamiętam, że w PRL, za czasów pana młodości, pod względem służalczości dziennikarzy wobec partii było znacznie gorzej, niż teraz.
- Pewnie, że byli ludzie piszący na polecenie władzy. Podczas wydarzeń marcowych w 1968 roku pracowałem w „Życiu Warszawy”. Któregoś dnia zobaczyłem na pierwszej stronie okropny tekst, jeden z tych słynnych antysemickich artykułów marcowych. Pobiegłem do redakcji, a tam cały zespół pyta: „co za ch… coś takiego napisał?”. I nikt nie chciał się przyznać. Wiedziała to pani Hania, prowadząca księgowość, bo ona za ten tekst musiała komuś zapłacić. A jak ona wiedziała, to my się też szybko dowiedzieliśmy. Autorem tekstu jest Jurek Kasprzycki, wspaniały varsawianista, ale dał się wykorzystać władzy.
Podobne artykuły pisali wtedy Ryszard Gontarz i pochodzący z hrabiowskiej rodziny Ignacy Krasicki. Tylko że zaangażowanych politycznie dziennikarze było znacznie mniej i byli porozrzucani po różnych redakcjach. I się im ręki na ogół nie podawało. Oczywiście, pomijam takie tytuły, jak na przykład ”Trybuna Ludu”, która była oficjalnym organem PZPR.
Po upadku komunizmu w 1989 roku – prasa miała być wolna, a dziennikarze mieli patrzeć władzy na ręce, pamięta pan?
- W 1989 roku po ośmiu latach przerwy, gdzie zajmowałem się między innymi sprzedażą sztucznej biżuterii, wróciłem do TVP. Zostałem dyrektorem generalnym i jednocześnie prowadziłem swój program „Listy o gospodarce”. Wtedy spotkałem się z Jackiem Kuroniem - byliśmy sąsiadami na Żoliborzu. „Jacuś – powiedziałem - ja wiem, że wy nie macie żadnego pojęcia o rządzeniu, że dopiero się wszystkiego uczycie, dlatego obiecuję, że macie u mnie trzy miesiące spokoju. Nie będę się was czepiał w swoim programie”.
I tak robiłem. Wtedy zaczęły przychodzić listy, w których widzowie zwracali uwagę, że się trochę zmieniłem. „Jak koledzy doszli do władzy to stał się pan jak owieczka” – wytykali. Miałem zgryz, bo czułem, że tracę wiarygodność. Zadzwoniłem do Jacka w drugim miesiącu rozejmu. „Jacuś, wakacje kończą się dla was nieco wcześniej. Jestem dziennikarzem i nie mogę się dalej szmacić”.
Potem opowiadał mi Olek Paszyński, który był ministrem budownictwa w rządzie Mazowieckiego, że jak premier słyszał moje nazwisko, to dostawał piany ze złości. Traktuje to jako komplement.
Pamięta pan, kiedy zaczęło się upolitycznienie mediów publicznych?
- Trzy, cztery miesiące po czerwcowych wyborach w 1989 roku. Zadzwonił wtedy do mnie prezes TVP Andrzej Drawicz i zapytał, czy ja znam Jana Dworaka. – Ale z jakiej branży? – dopytywałem. – Noo… – odpowiedział Drawicz – zadzwonił do mnie Tadeusz [Mazowiecki], bo to jakiś jego znajomy, razem spali na styropianie, i poprosił bym go zrobił wiceprezesem Telewizji Polskiej.
To wtedy się zaczęło. Niech pan zauważy, że wszyscy późniejsi prezesi telewizji, oprócz obecnego Janusza Daszyńskiego, który jest menadżerem, to nominaci polityczni. Miazek, Kwiatkowski, Braun, Urbański – to byli ludzie związani z konkretnymi partiami politycznymi. To nie dziwmy się, że telewizja wygląda tak jak wygląda. A dziennikarze robią tam zawsze pod szefów.
Ma pan odpowiedź na pytanie, skąd wzięło się upolitycznienie telewizji.
Prywatne telewizje też mają swoje sympatię polityczne.
- Jedynym kanałem, który temu się oparł jest Polsat. Oni nie dają się wkręcić w żadną polityczną zawieruchę. Jarek Gugała to nie jest człowiek, który ulega politycznym naciskom. I właściciel stacji chyba także.
A na pana naciskano, gdy był pan naczelnym „Życia Warszawy” w latach 90.?
- Miałem taki incydent. Zadzwonił do mnie właściciel gazety Zbigniew Jakubas: „Czy czytałeś, co ten Iwaszkiewicz wypisuje?” Jurek napisał felieton, w którym obsobaczył Polskie Linie Lotnicze LOT. Ale było to dość lekkie, więc się zdziwiłem, gdy Jakubas zażądał natychmiastowego wyrzucenia Iwaszkiewicza. Zbyszek, mówię do Jakubasa, weź trochę lodu na głowę i porozmawiamy przy innej okazji. Ale gdy w poniedziałek zjawiłem się w jego biurze, powtórzył to samo: „Masz natychmiast zrezygnować ze współpracy z Iwaszkiewiczem”. Odpowiedziałem, że jeśli chce się pozbyć Iwaszkiewicza to tylko razem ze mną.
Sprawa okazała się banalna. Jakubas dostarczał codziennie do samolotów LOT 200 egzemplarzy „Życia Warszawy”. W zamian prezes i jego rodzina mieli bezpłatne bilety samolotowe. Bał się, że tekst Iwaszkiewicza popsuje mu układ.
I odszedł pan wtedy?
- Chwilę potem. Zostałem zaproszony do pałacu w Pęcicach. Prezydent Aleksander Kwaśniewski wręczał tam laury biznesu. Jedną z nagród dostał Zbyszek Jakubas. Gdy wróciłem po południu do redakcji, był już gotowy tekst na ten temat, jak pan prezydent odznaczył laurem biznesu właściciela „Życia Warszawy”. Czy wy oszaleliście? – zapytałem zespół. Takie teksty nie mogą się pojawiać na naszych łamach. Kazałem tekst wyrzucić, a jak rano kupiłem gazetę, to ten odrzucony przeze mnie artykuł był na pierwszej stronie. Jak to się stało? Po moim wyjściu wieczorem z redakcji pojawił się tam mój zastępca, zadzwonił do właściciela i ten mu kazał wydrukować tekst o sobie. Po tym pożegnałem się ze Zbyszkiem Jakubasem i poprosiłem by pozwolił mi pożegnać się z czytelnikami. – W żadnym wypadku – odpowiedział. Swoje ostatnie słowo jako naczelny „Życia Warszawy”, wydrukowałem we wszystkich innych gazetach, ale nie w „Życiu”.
Wysoko pan stawiał poprzeczkę moralną?
- Takie sobie sam te standardy wyznaczam.
Zatrudnienie pana jest jak chodzenie z odbezpieczonym granatem w kieszeni.
- W przyszłym roku skończę 80 lat. I nigdy nie powiesiłem pióra na kołku. Mam bloga i na bieżąco komentuję rzeczywistość na facebooku. Czytelnikom to się podoba, mam stajnię wielbicieli. Mogę to robić tylko tam, bo nikt mi nie siedzi na głowie z czerwonym ołówkiem cenzora. Mogę tam pisać, co chcę.
Myśli pan o powrocie do telewizji?
- To jest medium ludzi młodych. Sam wolę oglądać młodych, a nie siwych i pomarszczonych. Ja już powrotu na ekran raczej nie mam.
Rok temu zakończyłem swój dwuletni telewizyjny romans z Superstacją. Byłem tam stałym gościem pewnego programu, którego gospodarz był na tyle dziwny, że po każdym występie zaczepiali mnie ludzie i pytali, co ja tam robię. I nie chodzi o to, że gospodarz programu miał irokeza na głowie i ręce w tatuażach. Bardziej o to, że był nadmiernie pobudzony. Pewnego razu zaczął zachowywać w sposób, naprawdę, bardzo dziwny, wymachując w czasie programu rękami. Nie wiedziałem, jak na to zareagować, a kiedy wróciłem do domu, moja żona Basia zapytała: „Czy ci nie wstyd?”
Było mi wstyd, więc napisałem list do szefa stacji Adama Stefanika, że odchodzę. Odpisał błyskawicznie. "Dziwię się, że rezygnuje pan z tak popularnego programu", pisał. Wytłumaczył, że w pierwszej części, gdy prezenter zachowywał się w miarę normalnie, widzów było tylko coś ponad sto tysięcy, ale gdy zaczął się wygłupiać oglądalność podwoiła się. Dużo bym dał – dodał - żeby takich programów było więcej.
Panie Adamie, odpowiedziałem mailem, jeżeli panu zależy na tych słupkach to proszę zaprosić mnie do programu na żywo, a ja tam zrobię kupę. Będzie miał pan oglądalność milionową. Ale czy o to chodzi?
Bo w telewizji liczy się oglądalność.
- Widziałem ostatnio taki program. Z trampoliny do basenu skakał mężczyzna, który ważył ze 150 kilogramów. Obawiam się, że jak ten postęp pójdzie jeszcze dalej, to żeby zwiększyć oglądalność, oni niedługo będą skakali do basenu bez wody.
Gdyby pan miał udzielić rady młodym dziennikarzom wchodzącym do zawodu, to co by im pan poradził?
- Najważniejsze, żeby byli w zgodzie z samym sobą.
To znaczy…
- W moim domu zostałem wychowany w myśl dekalogu, choć nie był to zbyt chrześcijański dom. Na ścianie wisiał dyplom krzyża legionowego mojego ojca własnoręcznie podpisany przez marszałka Józefa Piłsudskiego. Gdy poszedłem do liceum Rejtana, to w starszych klasach byli tam chłopcy, którzy w walczyli w partyzantce.
Co ma to wspólnego z dziennikarstwem?
- Jak się wśród takich ludzi człowiek wychowuje, to nie może sobie tej całej tradycji wyrzucić. Gdy zadzwonią z Procter & Gamble i zaproponują prowadzenia korporacyjnej imprezy z udziałem Maryli Rodowicz, to dziennikarz raczej tam nie pasuje.
Należałoby pana wsadzić do formaliny i pokazywać w szkołach dziennikarskich.
- Trzy czwarte kolegów z mojego rocznika dziennikarskiego leży już na cmentarzu. Jestem chyba ostatnim Mohikaninem. Mogę sobie pozwolić na szczerość. Wiem, że to co mówię jest bardzo niepopularne w moich zawodowych kręgach. Zdaję sobie sprawę, że po tej książce nie przybędzie mi przyjaciół w środowisku dziennikarskim. Ale przybędzie mi czytelników spośród zwykłych ludzi. Zauważyłem, że czym dłużej nie występuję w telewizji, to tym więcej ludzi zatrzymuje mnie na ulicy i pyta, co ja teraz robię, czym się zajmuję?
...
Ciekawe. Moze podam prosty przyklad. Porownajmy dziennikarstwo do historii. W sumie to sie rozni tylko tym ze odleglosc czasowa jest wieksza. I np. historyk jest ateista. I ma np. fobie do Kosciola. Wydaje ksiazke opisujaca epoke Piastow I TAM NIE MA NIC O KOSCIELE! NIE MA CHRZTU POLSKI! Absurd. Taki gosc powinien zniknac z zawodu natychmiast. Tymczasem takich mamy ,,dziennikarzy" fakty sa INNE W ZALEZNOSCI OD REDAKCJI! Koszmar.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:43, 19 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Paweł Lisicki: utracona cześć Jerzego Zelnika
Paweł Lisicki
18 października 2015, 20:31
- Jedni krzyczeli, że Zelnik to szuja i donosiciel, pisowski kapuś. Inni dowodzili, że wszystko to manipulacja i podła intryga. Wreszcie w sobotę wieczorem Radio Rock opublikowało oryginalne taśmy z nagrań i w ten sposób postanowiło przeciąć spekulacje. Problem polega na tym, że ujawnione taśmy niczego nie przesądzają. Po ich odsłuchaniu nie mam wątpliwości, że Zelnikowi wyrządzono krzywdę – pisze Paweł Lisicki w felietonie dla Wirtualnej Polski.
W piątek wchodzę do redakcji mojego tygodnika. Ledwo zdążyłem wyjąć i odpalić komputer słyszę pytanie: „czy widziałem już historię Zelnika?”. Otwieram portal Gazeta.pl, czytam i diabli mnie biorą. Toż to nie do wyobrażenia – myślę sobie. Jak można było takie rzeczy mówić? Tworzyć czarne listy inaczej myślących, wyrzucać z pracy aktorów wspierających PO? Nie przepadam, eufemistycznie mówiąc, za Kubą Wojewódzkim, jednak tym razem, pomyślałem, trafił w dziesiątkę. Obnażył, widać, charakterystyczną dla części prawicowych wyborców naiwną chęć zemsty i odegrania się.
Parę godzin później przeczytałem wyjaśnienia znanego aktora, który utrzymywał, że rozmawiał na inny temat niż mu to imputowano i że pytania do rozmowy zostały dodane. Moja pierwsza reakcja? „Okropnie, siedziałby cicho. Po co dalej się kompromitować?”. Niemożliwe, żeby ot, tak sobie, mówił o poglądach Artura Barcisia lub Olgierda Łukaszewicza. Pojawienie się tych dwóch nazwisk zdawało się być niezbitym dowodem autentyczności przekazu, który zdominował media. W międzyczasie obejrzałem „Wiadomości” i inne programy telewizyjne. Wszędzie pojawiał się Artur Barciś i stwierdzał, że jest mu przykro.
W internecie, jak zwykle, rozgorzała wojna. Jedni krzyczeli, że Zelnik to szuja i donosiciel, pisowski kapuś. Inni dowodzili, że wszystko to manipulacja i podła intryga. Wreszcie w sobotę wieczorem Radio Rock opublikowało oryginalne taśmy z nagrań i w ten sposób postanowiło przeciąć spekulacje. Problem polega na tym, że ujawnione taśmy niczego nie przesądzają. Po ich odsłuchaniu nie mam wątpliwości, że Zelnikowi wyrządzono krzywdę.
Być może znany aktor wypowiada się tam zbyt niefrasobliwie, a jego chęć dołączenia do grupy doradców prezydenta Andrzeja Dudy jest nazbyt widoczna. Z drugiej strony, obrońcy aktora również dostali do ręki ważkie argumenty. Zapis rozmowy wcale nie musi Zelnika obciążać. Zważywszy wiek, specyficzną sytuację – obecność na dworcu, słabą słyszalność rozmówcy, który przedstawia się jako Janusz z kancelarii prezydenta – wypowiedzi aktora można tłumaczyć inaczej, niż to zostało pierwotnie przedstawione przez Wojewódzkiego et consortes. Zwrócił na to słusznie uwagę publicysta „Gazety Wyborczej”, Grzegorz Sroczyński.
Być może Zelnik myślał, że rozmawia o wcześniejszych emeryturach dla aktorów i że zwrócono się do niego jako do znawcy środowiska z prośbą o radę. Nie ma dowodu, żeby aktor uznawał owe wcześniejsze emerytury za formę kary. Owszem, wspomniał o aktorach wspierających bardziej Bronisława Komorowskiego, ale słowa o „czarnej liście” nie są jego. Wypowiedział je rozmówca, aktor ich nie podjął. Mógł myśleć, że prezydent Duda chce wykonać swoisty gest wobec przeciwnych mu niegdyś przedstawicieli środowiska artystycznego. Może sądził, że to wręcz forma pozyskania niechętnego Dudzie elektoratu? Jest to możliwa interpretacja.
Jak to się stało, że ta niezbyt mądra - znowu staram się nie używać dosadnych słów - satyra stała się przez kilka dni najważniejszym wydarzeniem politycznym w Polsce? Cóż, pokazuje to skalę histerii i paniki, jaka charakteryzuje wielu przeciwników PiS. Zmiana władzy łączy się w ich umysłach z czystkami, prześladowaniami i Bóg wie jakimi jeszcze nieszczęściami. W świadomości zwolenników obecnej władzy nie chodzi o zwykłą w demokracji zmianę polityczną, z którą zawsze trzeba się liczyć przy wyborach.
Nie, przejęcie rządów przez PiS nabiera wymiaru niemal apokaliptycznego. Jest katastrofą i klęską, czymś nie do zaakceptowania, upadkiem całego świata. Jedni zatem wołają, jak Wojciech Sadurski, o potrzebie stworzenia „kordonu sanitarnego wokół PiS”, inni ogłaszają, jak Adam Michnik, że rządy Jarosława Kaczyńskiego będą podobne do rządów Władimira Władimirowicza Putina, jeszcze inni próbują wtłoczyć ludziom w głowę skojarzenie między PiS a antysemityzmem - to z kolei wkład Tomasza Lisa. Są też tacy, jak Kuba Wojewódzki, który postanowili obnażyć hipokryzję wroga.
Tak bardzo żyją oni w świecie własnych idiosynkrazji i urazów, że każdą niejasność z góry interpretują na niekorzyść oponentów. W ich oczach zwolennicy PiS muszą być tacy jak stworzony przez nich w pierwszej wersji Jerzy Zelnik: mściwy i małostkowy człowiek, który nie marzy o niczym innym jak o tym, by wygryźć kolegów i koleżanki z pracy. Kto wspiera prawicę musi być, w tym ujęciu, frustratem, a jego czyny mają być podyktowane resentymentem i chęcią odegrania się. Stworzywszy sobie taki obraz przeciwnika, pozostaje już jedynie znaleźć odpowiednie przykłady. Można by to nazwać stereotypem, przesądem, uprzedzeniem; można by też, używając języka nieco bardziej popularnego, widzieć w tym obsesję. Jak zwał tak zwał: rozmówca Zelnika z góry wiedział, co musi usłyszeć od wspierającego prawicę aktora. On go nawet nie słuchał. Był jak prokurator święcie przekonany co do winy oskarżonego, który trzymając w ręku dowody winy, stara się za wszelką cenę doprowadzić do przyznania się.
Jak się okazuje i jak łatwo dostrzeże bezstronny słuchacz, słowa Zelnika jednoznaczne nie są. Gdyby nie to, że za wszelką cenę trzeba było przed wyborami skompromitować przeciwnika politycznego być może radio nie zdecydowałoby się wypuścić skrótu tej rozmowy. Stało się inaczej. Zwyciężyło pragnienie dokopania prawicy. Niestety, autorom ataku nie postało w głowie, że przygotowując pułapkę na Jerzego Zelnika, mogą uderzyć nie tylko w PiS, ale też w siedemdziesięcioletniego aktora o niewątpliwych zasługach dla polskiej kultury. Cóż, na wojnie jeńców się nie bierze i nikogo z antypisowskich zagończyków nie powstrzymała myśl o tym, że niszczą cześć niewinnego człowieka.
Paweł Lisicki dla Wirtualnej Polski
...
Uzycie terminu ,,czarna lista" swiadczylo by jednak ze Zelnik co najmniej musial odczytywac negatywne intencje. W sumie trudno uznac za dowartosciowanie umieszczenie na czarnej liscie. Ale wszelkie watpliwosci na korzysc oskarzonego. Skoro nie uzywa terminow wobec kolegow uszczypliwych nie ma podstaw do podejrzewania zlej woli. Nawet jak mowil o ,,dogrywaniu" niepotrzebnie... Mogl byc w szoku ze dzwonia. Wiemy jak Cyganie potrafia ofiary zakolowac. Skołowacenie potrafi czlowieka doprowadzic do glupstw. Wprowadza zlodziei do mieszkania... Niewatpliwie chamski wyskok niedojrzalych pseudomlodziezowcow...
Co nie oznacza pochwaly zaangazowania Zelnika ktora mnie odpycha...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:40, 19 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Na szczescie mamy artykul do konca wyjasniajacy sprawe:
[link widoczny dla zalogowanych]
Przeprosić Zelnika
Grzegorz Sroczyński 2015-10-18
Jestem zażenowany wygłupami niektórych osób z własnego środowiska. Trzeba upaść na głowę, żeby puścić w radiu nagranie z Jerzym Zelnikiem i na serio twierdzić, że aktor zdradził kolegów. Te śmichy-chichy, ta radość, że oto ujawniliśmy pisowską mentalność, wywołuje mój odruch wymiotny.
Jerzy Zelnik popełnił głupotę, ale reakcja jego 'kolegów' jest jeszcze gorsza...
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Panowie, po pierwsze dzwonicie do siedemdziesięcioletniego człowieka stojącego na dworcu. On nie słyszy dokładnie, co "Jaok" Janusz do niego bełkocze. "Jestem ogłuszony tymi komunikatami... Muszę się skupić" - mówi Zelnik, w tle słyszymy komunikaty przez megafon. W tym hałasie "Janusz z Kancelarii Prezydenta" nieskładnie opowiada coś o wcześniejszych emeryturach aktorskich, Zelnik prawdopodobnie sądzi, że chodzi o dyskusję o reformie emerytalnej, którą zapowiada prezydent Duda. I że prezydent chce włączyć do niej aktorów.
Po drugie - pojęcie "wcześniejsza emerytura" kojarzy się w Polsce raczej z przywilejem niż karą (zresztą aktor może na nią iść i grać dalej, podobnie robią wykładowcy na uczelniach). "Czy ma pan może jakieś sugestie co do artystów, którym moglibyśmy zaproponować wcześniejszy wiek emerytalny?" - to pytanie "Janusza z Kancelarii" brzmi, jakby chodziło o nadanie przywileju. "Nie ukrywam, że te wcześniejsze emerytury chcielibyśmy zaproponować osobom, które obrażały prezydenta Dudę". Zelnik może więc sądzić, że prezydent Duda chce wykonać gest wobec środowiska aktorskiego, które w większości go nie popierało. Co prawda "Janusz z Kancelarii" rzuca coś o czarnej liście, ale Zelnik albo tego nie słyszy (pewnie dlatego teraz twierdzi, że to dograno), a jeśli słyszy, to traktuje jak żart i nie podejmuje wątku.
Dalej Zelnik próbuje się umówić na rozmowę z prezydentem Dudą i pyta "Janusza z Kancelarii" tak: "Ale pan chce, żeby na rozmowę przyszedł ktoś - że tak powiem - z drugiej strony barykady?". To najważniejsze zdanie. Pokazuje, że Zelnik naprawdę sądzi, że kancelaria chce znaleźć kogoś w środowisku aktorskim, kto nie popierał Dudy, a teraz da się zaprosić do współpracy (np. publicznej dyskusji o aktorskich emeryturach). To zresztą strategia prezydenta Dudy, ostatnio do doradzania zaprosił np. Marka Balickiego.
Kto z aktorów dałby się namówić na współpracę? Zelnik wymienia Łukaszewicza i Barcisia. "Artur Barciś bardziej był za prezydentem Komorowskim". To też ważne. Zelnik nie mówi: "Tego s...syna Barcisia wpiszcie na czarną listę, głosował na Komoruskiego". Mówi o Komorowskim z szacunkiem, używając słowa "prezydent", a o Barcisiu, że "był bardziej za", czyli nie skrajnie za, może da się z nim rozmawiać.
Po trzecie ostatecznym dowodem niewinności Zelnika jest ostatnia nagrana rozmowa. Tym razem aktor sam dzwoni: "Ja już tu uruchomiłem mocno biuro" - mówi na początku. Ludzie z jego pokolenia w ten sposób żartobliwie określają obdzwonienie kilku znajomych. Prawdopodobnie dzwonił do aktorów i pytał ich, co o wcześniejszych emeryturach sądzą. Wynik tych konsultacji środowiskowych Zelnik relacjonuje "Januszowi z Kancelarii". Tłumaczy, że dla aktora różnica w wieku emerytalnym nie ma znaczenia, bo i tak pracuje do śmierci. "Drzewa umierają stojąc" - mówi o aktorach Zelnik. I dodaje - to ładne w tej rozmowie - że wiek emerytalny ważniejszy jest np. dla baletu i "tych co w trąby dmuchają", czyli muzyków. Jak widać Zelnik potrafi myśleć też o innych artystach, a nie tylko o interesach swojego środowiska.
O czym świadczy ta rozmowa odsłuchana w całości? Jerzy Zelnik odpowiedział bardzo kompetentnie i uczciwie na mętne pytania kogoś z "Kancelarii Prezydenta". Nie powiedział nic, z czego można mu robić zarzut. Co więcej - jego zachowanie nie świadczy o tym, że tamto środowisko dyszy żądzą odwetu i chce wykosić aktorów, którzy popierali Komorowskiego. Świadczy o czymś wręcz przeciwnym, Zelnik za naturalny uznaje pomysł przyprowadzenia na spotkanie z prezydentem kogoś "z tamtej strony barykady".
Zarzut kapowania na kolegów jest w Polsce zarzutem szczególnie ciężkim, środowisko aktorskie mocno pamięta takie sytuacje z okresy stanu wojennego i tamte podziały. Takim zarzutem można zabić. Współczuję Jerzemu Zelnikowi, nie wszyscy zadadzą sobie trud odsłuchania całego tego idiotycznego pasztetu. Sprawa jest kompromitująca nie dla Jerzego Zelnika, lecz dla ludzi z naszej strony barykady, którzy się tym zachwycają i kolportują.
...
Szok! To Wyborcza ktorej o przyzwoitosc oskarzyc nie mozna. A JEDNAK!
Tym bardziej wiarygodne ze autor idzie wbrew ,,wlasnemu srodowisku".
Podsumujmy.
1. Zelnik staral sie o kolegow.
2. Uruchomil ,,biuro" zeby im pomoc w emeryturach. Co znaczy biuro artykul wyjasnia. Ja bym nie wiedzial.
3. ZELNIK TROSZCZY SIE NIE TYLKO O AKTOROW KTORZY GRAJA DO SMIERCI ALE O BALET KTOREMU SILY FIZYCZNE SZYBKO SIE KONCZA! NIE SWOJE SRODOWISKO!
Podjal wysilek aby czynic dobro. TO JEGO CHWALA!
I kto tu sie okazal swinia?
Tu jednak trzeba chyba poddac analizie obie strony. Gdy dwoch mowi to samo. TO NIE JEST TO SAMO! Zelnik mowil i robil swoje a ci z redakcji swoje I KAZDY ZROZUMIAL CO CHCIAL! Obie strony maja inny swiat.
Mlodziacy uwazaja emeryture za tragedie zsyp smietnik zlomowisko eutanazje. Dwudziestolatek nie mysli o emeryturze. Dla niego zyczyc emerytury to wyrok smierci.
Inaczej starsze pokolenie. Tu juz jest niepokoj z czego bede zyl jak nie bede mogl pracowac? Tu emerytura jest ratunkiem i wybawieniem.
SLOWA TE SAME A ZROZUMIENIE INNE! KONTEKST INNY! Zyczyl emerytury znaczy zyczyl zle.
Trudno jednak powiedziec ze roznica pokoleniowa. Owszem Lizut 42 lata moglby byc synem ale Wojewodzki? 52 lata to juz z trudnoscia syn. 20 latek 30 lat pozniej... Ale rozum taki. W sumie kawal na poziomie rzucania kamieniami z mostu na samochod. Tu by trzeba pasa i skroic tylek gnojkowi. Popieramy kary cielesne.
Niestety wszystkich nas wrobili. Owszem nikt nie chcial swiadomie Zelnikowi szkodzic a jeszcze glupio sie bronil ze dograli fragment. To oczywiscie kompletnie go kompromitowalo wsrod dziennikarzy ktorzy wiedza ze za ,,dogrywanie" bylby wylot z mediow, proces sadowy i odszkodowanie. Stacja w osobnym pozwie i jeszcze kara KRRiT. O jeden glupi program nikt by sie narazil. Ale aktor nie musi byc znawca.
Czy zle ze to rozpowszechnilem? Wydaje sie ze nie. Sprawa mogla ,,przyschnac" i Zelnik zostal by z pietnem kanalii. Na szczescie mi zalezy na prawdzie i znalazlem materialy ktore wyjasniaja sprawe do konca. Inni nie byli by tak dociekliwi. W sumie to mu zrobili przysluge. Blogoslawiona wina. Zachowal sie znakomicie. Bóg to traktuje jakby juz zalatwil te emerytury. BO SZCZERZE CHCIAL!
Moje zdanie o Zelniku tez niebywale wzroslo. Przedtem to jakie mialem? U o. Rydzyka lansuja sie Macio prezes i Zelnik. Miedzy Maciem a Jarem to pozycja zalosna. Ohydna. A tutaj widze ze to glupota. A tak dobry czlowiek w sumie. Zagubil sie. Nie powinien mieszac sie w to szambo.
Dwoch niedojrzalych wyrostkow swoja glupota uczynilo wiele dobra. Zelnik wykazal sie postawa. Red. Wyborczej uczynil wielkie dobro o co tam jest trudno. Inni ktorych cytowalem tez. Ja to tylko przekazuje. W sumiedobre zakonczenie. Blogoslawiona wina tak nazywamy takie zjawiska.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:51, 20 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Ewa Kopacz pozywa za okładkę "wSieci"
akt. 20 października 2015, 12:38
Premier Ewa Kopacz pozwała "wSieci" za okładkę tego tygodnika przedstawiającą ją jako islamską terrorystkę, z podpisem "Ewa Kopacz urządzi nam piekło na rozkaz Berlina".
Jak ustaliła PAP, pozew o ochronę dóbr osobistych Ewy Kopacz wpłynął do Sądu Okręgowego w Warszawie - co potwierdził we wtorek zespół prasowy sądu.
Pozwanymi są Jacek Karnowski, naczelny "wSieci" oraz wydawca tygodnika. W pozwie zawarto żądanie przeprosin i wpłaty określonej kwoty na cel społeczny. Jak ustaliła PAP, jednym z zarzutów pozwu jest naruszenie wizerunku Ewy Kopacz przez przedstawienie jej jako islamskiej terrorystki z materiałami wybuchowymi.
Okładka jednego z wrześniowych wydań tygodnika ilustrowała materiał o kwestii uchodźców.
W kancelarii prawnej Pociej-Dubois-Kozak, która przygotowała pozew, powiedziano PAP, że kontakt z adwokatami będzie możliwy po południu, gdyż obecnie przebywają na rozprawach w sądach.
"Prawie jak Goebbels"
W warszawskim sądzie trwają dwa inne procesy cywilne za okładki tego tygodnika. Jeden wytoczyła dziennikarka Monika Olejnik za fotomontaż przedstawiający ją w towarzystwie gen. Wojciecha Jaruzelskiego i z podpisem "Dzieci esbeków i ludzi PZPR rządzą mediami".
Autorem drugiego pozwu jest naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis, którego przedstawiono w mundurze stylizowanym na uniform III Rzeszy, z trupią czaszką na czapce i zakrwawionym różańcem w dłoni oraz podpisem "Prawie jak Goebbels". Pozwani wnoszą o oddalenie obu pozwów. Premier Ewa Kopacz pozwała "wSieci" za okładkę tego tygodnika przedstawiającą ją jako islamską terrorystkę, z podpisem "Ewa Kopacz urządzi nam piekło na rozkaz Berlina".
Jak ustaliła PAP, pozew wpłynął do Sądu Okręgowego w Warszawie, co potwierdził we wtorek zespół prasowy sądu.
Pozwanymi są Jacek Karnowski, naczelny "wSieci" oraz wydawca tygodnika. W pozwie zawarto żądanie przeprosin i wpłaty określonej kwoty na cel społeczny. Jak ustaliła PAP, jednym z zarzutów pozwu jest naruszenie wizerunku Ewy Kopacz przez przedstawienie jej jako islamskiej terrorystki z materiałami wybuchowymi.
Okładka jednego z wrześniowych wydań tygodnika ilustrowała materiał o kwestii uchodźców.
...
Karnowscy po Lisie to kolejni do znikniecia z mediow za ,,zaslugi".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:53, 21 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Wojewódzki: chciałbym wszystkich bardzo serdecznie przeprosić za Pawła Kukiza
Kuba Wojewódzki - Adam Kozak / Agencja Gazeta
Kuba Wojewódzki przeprosił wczoraj za wsparcie, które przed I turą wyborów prezydenckich okazał Pawłowi Kukizowi.
...
Myslalem ze Zelnika ale ,,najlepiej" przepraszac za kogos.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:05, 22 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
"L'Osservatore Romano" potępia podawanie fałszywych informacji o papieżu
Papież Franciszek
Papież Franciszek - Filippo Monteforte / AFP
Watykański dziennik "L'Osservatore Romano" potępił podawanie nieprawdziwych informacji na temat papieża Franciszka. W artykule "Fałszywe wiadomości" odniesiono się do rozpowszechnionych przez kilka włoskich gazet pogłosek, jakoby papież miał nowotwór mózgu.
- Nieuzasadnione są wiadomości na temat zdrowia papieża, rozpowszechnione w nocy w sposób nieodpowiedzialny przez włoskie gazety - czytamy w wydaniu watykańskiego dziennika.
REKLAMA
Gazeta podkreśliła, że o nieprawdziwości tych informacji "przekonały się na własne oczy tysiące osób obecnych na placu Świętego Piotra podczas audiencji generalnej" Franciszka.
Następnie przytoczono słowa zastępcy sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej arcybiskupa Angelo Becciu, który na Twitterze napisał: "Spotkałem się z papieżem wczoraj wieczorem. Czuje się bardzo dobrze i jest w świetnej formie! O co chodzi w tej wrzawie o jego zdrowiu?".
W artykule jest też wypowiedź rzecznika Watykanu księdza Federico Lombardiego, który pogłoski nazwał "całkowicie fałszywymi" i zapewnił, że konsultował tę sprawę we właściwych źródłach, także z Franciszkiem.
- Wybrany moment (rozsiewania plotek) wydaje się wskazywać na manipulacyjny cel całego zamieszania - podsumowano.
Podobnego zdania są watykaniści, którzy wyrażają opinie, iż ta dezinformacja - rozpowszechniona w delikatnym momencie, tuż przed zakończeniem trudnych obrad synodu 270 biskupów na temat rodziny - jest elementem rozgrywek wokół wydarzenia. Na forum tym doszło do poważnych podziałów i sporów w hierarchii kościelnej.
Włoska edycja portalu "Huffington Post" następująco podsumowała ostry tekst na łamach "L'Osservatore Romano": Watykański dziennik "przyznał, że istnieje antypapieski spisek".
>>>
Psudodziennikarze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:08, 23 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
| Plejada.pl
Jerzy Zelnik pozywa Kubę Wojewódzkiego: muszę bronić dobrego imienia
Jerzy Zelnik i Kuba Wojewódzki - MW Media
Jerzy Zelnik postanowił odpowiedzieć na prowokację radiową Rock Radia. Aktor w rozmowie z Plejadą zdradza, że sprawa zakończy się w sądzie.
Tydzień temu w porannym paśmie Rock Radia został wyemitowany materiał zarzucający Jerzemu Zelnikowi, że ten rzekomo donosi na swoich kolegów po fachu.
REKLAMA
– Którego antysystemowego artystę moglibyśmy wysłać na wcześniejszą emeryturę? – miał zapytać dziennikarz podający się za urzędnika kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy. Zelnik jako pierwszego miał wytypować prezesa ZASP-u, Olgierda Łukaszewicza. Następnie powiedział: – Artur Barciś! On miał takie wypowiedzi "anty" bardziej. Bardziej był za prezydentem Komorowskim. No, fajnie, z Bogiem.
Wszystko okazało się jednak manipulacją radiowców. Zanim ta jednak wyszła na jaw, sporo osób uwierzyło, że aktor rzeczywiście chciał donieść na swoich kolegów po fachu. Teraz, jak dowiaduje się Plejada, Jerzy Zelnik postanowił pozwać audycję Kuba Wojewódzkiego. – To prawda, pozwałem ich. To się za bardzo rozlało w mediach i zamieszało ludziom w głowach – mówi nam. – Muszę bronić nie tylko siebie, ale także kancelarii prezydenta. Nie chciałem tego robić, ale miarka się przebrała – dodaje.
Zapewnia jednocześnie, że cała sytuacja nie zrobiła na nim dużego wrażenia. – Jestem za silny na takie pierdoły – mówi szczerze w rozmowie z Plejadą. – Dziwne, że wiele osób z mojej branży nabrało się na taką tanią prowokację – dodaje.
...
Sprostowala to tylko Wyborcza i ja. Poza tym cisza.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:26, 23 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Mamy tutaj przyklad manipulacji:
Falszem jest oczywiscie ze mamy rzekomo tylko jedno pytanie w tych wyborach o tyranie prezesa. Jest wiele oczywiscie pytan chocby wiek emerytalny 6 latki itp. Mnostwo.
Nawet biorac pod uwage przejaskrawianie okladek to i tak jest falsz.
Jesli juz to jest nim pytanie o zdrowy rozsadek. Czy chcesz zabawy w ,,zmiany plci" ,,homomalzenstwa" itp. To jest pytanie podstawowe. Przy nim jeden koles z manią wladzy JAKICH BYLO MNOSTWO OD POCZATKU WLADZY NA SWIECIE TO NIC!
Manipulacja polega na zamianie pytan podstawowych przez krzykliwe mniej wazne.
A zeby bylo smiesznie na gorze jest napis ... Płeć bez uzgodnienia...
Nieswiadomie na tej samej okladce umiescili to najwazniejsze! Kazda manipulacja zawsze sie wysypie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:13, 26 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Kolejna kompromitacja:
"Liberation": populistyczna partia braci Kaczyńskich pokonała PO
Populistyczna partia stworzona przez braci Kaczyńskich pokonała wczoraj będącą u władzy Platformę Obywatelską, która w ostatnich miesiącach stała się bohaterem wielu skandali - pisze na swej stronie internetowej francuski lewicowy dziennik "Liberation".
... PiS NIE JEST PARTIA POPULISTYCZNA DOKLADNIE ODWROTNIE TO TEATR JEDNEGO AKTORA!
W tekście pt. "Zwycięscy konserwatyści", zamieszczonym na portalu gazety w niedzielę wieczorem, przedstawiono "przepis na powrót konserwatystów do władzy": "weź odrobinę obietnic społecznych, posyp ksenofobią i dodaj kilka dobrych obyczajów katolickich".
... Co z glupstwa. PiS nie ma zadnych dobrych obyczajow katolickich. To partia zlych obyczajow. Rozwodnicy itp. O konserwatyzmie u nich nie slyszal cokolwiek to znaczy.
"To zwycięstwo wyborcze w Polsce było oczekiwane od maja, gdy ich kandydat, Andrzej Duda, prawie nieznany 40-latek, wygrał wybory prezydenckie. Zwycięstwo to jest jednak dużo znaczniejsze niż przewidywano" - zauważa dziennik. Jeśli wyniki potwierdzą tendencje sondaży, "Beata Szydło, z zawodu etnografka, która wyrosła w cieniu swojego mentora Jarosława aczyńskiego, ma praktycznie zapewnioną solidną większość w parlamencie przez najbliższe cztery lata" - dodaje.
"W ciągu nadchodzących tygodni politolodzy będą zastanawiać się, czy w wyborach chodziło przede wszystkim o sukces Prawa i Sprawiedliwości (PiS), ugrupowania stworzonego przez braci Jarosława i Lecha Kaczyńskich, którzy we dwóch przez dwa lata dzierżyli wszystkie stery władzy (na stanowisku szefa rządu i prezydenta), czy była to głównie porażka liberalnej koalicji Platformy Obywatelskiej (z PSL)" - wskazuje gazeta.
"PO, będąca twarzą «polskiego cudu», jedynej gospodarki w Europie, która nie została dotknięta kryzysem w 2008 r. i odnotowała roczny wzrost na poziomie 3,5 proc., z pewnością stała się ofiarą erozji władzy.
... CO ZA BREDNIE MILIONY Z TEGO CUDU UCIEKLY DO ZACHODNIEGO KRYZYSU!
Wiele osób było zamieszanych w różne skandale (...), które zrodziły u wyborców wrażenie, że są rządzeni przez arogancką klasę polityczną" - odnotowuje dziennik, przypominając o ostatnim skandalu na dwa dni przed wyborami, w którym chodziło o odwołanie wiceministra sprawiedliwości, zatrzymanego przez policję podczas jazdy po pijanemu.
"Liberation" zauważa, że "PO bezskutecznie próbowała grać na strachu przed powrotem PiS-u do władzy. Ale słowa ustępującej premier Ewy Kopacz, zarzucającej PiS-owi zamiar uczynienia z Polski "Rzeczpospolitej wyznaniowej", pozostały bez echa.
Jak zauważa gazeta, "po ośmiu latach PiS jest odnowiony"; "kierownictwo partii jest młodsze - Andrzej Duda ma 43 lata, a Beata Szydło 52 - i jest bliższe realiów zwykłych ludzi". "Zapomniawszy już o tezach moralizujących życie polityczne w czasach IV RP, przewrotnych skutkach walki z korupcją i dekomunizacji, PiS przypomina dzisiaj każdą populistyczną partię europejską, nawet jeśli ma silniejsze konotacje chrześcijańskie" - pisze francuski dziennik.
??
Nie rozumieja slowa populizm.
I dodaję, że "najbardziej radykalni, jak założyciel partii Jarosław Kaczyński, pozostawali w cieniu". "Niektóre sprawy, jak śmierć w 2010 r. jego brata Lecha, prezydenta RP, w katastrofie lotniczej w Smoleńsku, zostały odłożone na bok. Ale nie ma wątpliwości, że (wymiar sprawiedliwości) będzie ponownie wykorzystywany, gdy władzę obejmie PiS, ponieważ partia ta nie wierzy w tezę o wypadku, będąc przekonaną o rosyjskim spisku".
...
Widzimy ze brak orientacji i naduzywanie przymiotnikow ktorych nawet nie rozumieja, epitetow, etykiet powoduje zaklamanie rzeczywistosci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:30, 26 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
"Czarny dzień dla Angeli Merkel". Niemieckie media o wygranej PiS
Bezwzględna większość PiS zaskoczyła Berlin - AFP
Bezwzględna większość PiS zaskoczyła Berlin. W pierwszych komentarzach powyborczych mowa jest o "ciosie" i "sygnale alarmowym" dla Niemiec i Europy.
W Niemczech "trzeba bić na alarm", twierdził Robin Lautenbach, komentując wyniki wyborów w wieczornym wydaniu wiadomości pierwszego programu telewizji publicznej ARD. Jako szef rządu przed nie spełnia dziesięcioma laty Jarosław Kaczyński "zadbał" bowiem o "polityczne zwady w kraju", "znacznie zniszczył stosunki Polski z Niemcami i UE", a w kampanii wyborczej "świadomie grał nienawiścią wobec muzułmańskich uchodźców". "Czy teraz kolejny wschodnioeuropejski kraj popadnie w Orbanizm?" - pytał komentator ARD. I stwierdził, że "PiS kocha Orbana", ma tylko "mały ideologiczny problem z jego sympatią wobec Putina". Zdaniem Lautenbacha napięcie i niewiadoma pozostają, ale "może nie będzie tak źle", bo i PiS się zmienił, a z Dudą i Szydło nadeszła nowa generacja "bardziej otwarta na świat, mniej fanatyczna, której patriotyzm nie opiera się jedynie na antyniemieckości i antyeuropejskości". Pozostaje jednak "dręczące podejrzenie", że po krótkim czasie Kaczyński "wyrzuci miłą Szydło" i sam stanie na czele rządu. Jak to uczynił w 2006 roku.
REKLAMA
Solidarność z Węgrami
Z kolei warszawski korespondent ZDF analizował w telewizyjnych wiadomościach przyczyny obalenia rządu Ewy Kopacz w momencie, kiedy "Polakom powodzi się tak dobrze". Dużą rolę odegrała przy tym kwestia uchodźców. Obecnemu rządowi "nie udało się sformułować w tym zakresie żadnego kursu", komentował Armin Coerper. Inaczej PiS, który prezentował "wyraźne stanowisko przeciwko uchodźcom". Zasadniczą kwestią było też pytanie o sprawiedliwość społeczną: Polska odnotowała w czasie ostatnich rządów ogromny wzrost gospodarczy, a tylko stosunkowo niewielki wzrost wynagrodzeń. Teraz na scenę polityczną powróci Jarosław Kaczyński, który w Berlinie i Brukseli "nie zapisał się dobrze w pamięci". "Dla Europy i Berlina oznacza to jasny związek - szczególnie w kwestii uchodźców - z oponentami w Budapeszcie, Pradze i na Słowacji", twierdził korespondent ZDF. Nowy rząd będzie szukał "solidarności z Węgrami", bo Viktor Orban jest "wzorem" dla narodowo-konserwatywnego PiS.
Potrzebne fundusze i inwestycje
W podobnym tonie komentuje wynik wyborów ekonomiczny dziennik "Handelsblatt". Pisząc o "ciężkich czasach dla Europy" w dobie kryzysu uchodźczego, euro i integracji, gazeta podkreśla, że "Polska będzie znowu niczym Węgry". Bezwzględna większość PiS w Sejmie to "nieprzyjemna niespodzianka" dla wszystkich, którzy stawiają na większą integrację Europy i "sprawiedliwy kompromis w kwestii podziału uchodźców". Wygrana PiS "wzmocni Europę wrogą uchodźcom i integracji" o postaci pokroju Viktora Orbana i jest "złym zwiastunem" dla Francji, gdzie do władzy dobija się skrajnie prawicowa Marine Le Pen. To także "czarny dzień dla Angeli Merkel", konstatuje dziennik.
Analizując przyczyny przegranej PO, "Handelsblatt" zaznacza, że niewielu Polaków zyskało na wzroście gospodarczym, jaki Polska odnotowała w ostatnich latach. Gazeta wyraża nadzieję, że Szydło wykorzysta niespodziewany sukces i "uwolni się od swego mocodawcy Kaczyńskiego", a zamiast "głupich narodowych żądań wysunie pragmatyczne i proeuropejskie", bo "sukces Polski w dalszym ciągu zależy zarówno od potężnych funduszy z Brukseli, jak i od ogromnych inwestycji zagranicznych".
Konfrontacja zamiast kooperacji
Również regionalny dziennik "Mittelbayerische Zeitung" pisze o "sygnale alarmowym", bo o ile zmiana rządów dziesięć lat temu była "wytłumaczalna", o tyle obecna - w momencie, gdy Polska należy do "odnoszących największe sukcesy krajów Europy" - jest trudna do wyjaśnienia. "To cios i sygnał alarmowy", zauważa w komentarzu Ulrich Kroekel. I to nie tylko ze względu na wygraną partii Kaczyńskiego. Przede wszystkim protest młodych Polaków, którzy "licznie kierują się w prawo" jest godny uwagi. Dziennik wyjaśnia, że Orban nie bez przyczyny stanowi dla Kaczyńskiego "polityczny wzór do naśladowania“: obaj politycy kierują się mottem "konfrontacja zamiast kooperacji". Gazeta uważa, że w przyczynach upadku obecnego rządu dużą rolę odegrały "ostra polityka reform" i "arogancja elit", przy czym "nastrój protestu" nie ogranicza się jedynie do Europy Wschodniej: rozciąga się od Frontu Narodowego we Francji, poprzez przeciwników UE w Wielkiej Brytanii i lewicową partię Podemos w Hiszpanii, aż po "prawicowych podżegaczy" Pegidy w Niemczech.
Z kolei w serwisie internetowym "Frankfurter Rundschau" czytamy o "nadziei" związanej z nowymi twarzami PiS. Nadzieja, że to właśnie one wyznaczą nowy kurs, a nie ponownie "garść narodowych zrzęd", która swojego czasu "irytowała całą Europę i obciążała stosunki polsko-niemieckie".
...
Niebywaly wylew bredni i nonsensu. To wszystko o gosciach ktorzy Polsce zgotowali Lizbone i przygotowywali euro. Media w Niemczech nie nadaja sie di reform tylko do likwidacji. Niemcy sa wyjatkowo tępi w psychologii i ciezko im pojac cokolwiek w tym zakresie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:55, 26 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
"Sueddeutsche Zeitung": PiS dąży do paternalistyczno-nacjonalistycznego państwa
"Sueddeutsche Zeitung": PiS dąży do paternalistyczno-nacjonalistycznego państwa - PAP
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" uznał wynik wyborów w Polsce za "polityczne trzęsienie ziemi". Celem zwycięskiej partii PiS jest, zdaniem komentatora, "paternalistyczno-nacjonalistyczne państwo" według węgierskiego wzoru.
"Polska przeżyła polityczne trzęsienie ziemi, którego siłę trudno jeszcze obecnie określić, podobnie jak zasięg fali uderzeniowej" - pisze dziś komentator opiniotwórczej gazety Florian Hassel.
REKLAMA
Jak zaznacza niemiecki dziennikarz, chodzi nie tylko o to, że "zmieciony został z powierzchni" odnoszący sukcesy rząd centroprawicowy. Dochodząca do władzy partia Prawo i Sprawiedliwość zdobyła, jeżeli potwierdzą się prognozy, absolutną większość i może rządzić samodzielnie. "Byłoby to całkowite novum w okresie po upadku komunizmu" - czytamy w "SZ".
Z tej sytuacji cieszą się zwolennicy PiS, natomiast Polacy w centrum i na lewicy "odczuwają dreszcz przerażenia".
"Kierowany przez Jarosława Kaczyńskiego PiS nigdy nie krył, że dąży do paternalistyczno-nacjonalistycznego państwa według węgierskiego wzoru, blisko współpracującego z radykalno-tradycyjną częścią potężnego w Polsce Kościoła katolickiego" - pisze Hassel.
Komentator zauważa, że PiS rządził już w latach 2005-2007, co pozwala mieć nadzieję, że sytuacja nie rozwinie się być może w niedobrym kierunku. Przypomina jednak, że wtedy partia Jarosława Kaczyńskiego nie rządziła sama i nie rządziła długo. Posiadając absolutną większość oraz własnego prezydenta, PiS dysponuje wszelkimi warunkami do politycznej przebudowy (państwa).
...
Jakie znowu patenalistyczno nacjonalistyczne? Skad oni biora te absurdalne epitety?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:58, 26 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
"NYT": prawica wraca z hukiem do władzy w Polsce
Jarosław Kaczyński i Beata Szydło - AFP
Po prawie 10 latach główna opozycyjna partia prawicowa Prawo i Sprawiedliwość "wraca z hukiem" do władzy, obiecując wyborcom wyższe pensje i obronę tradycyjnych katolickich wartości - relacjonuje wybory parlamentarne w Polsce "New York Times".
Nowojorski dziennik podkreśla, że sondażowe wyniki exit poll, zgodnie z którymi PiS może nawet samodzielnie rządzić w Polsce, "niezwykle wymownie" obrazują przyłączenie się Polski do jej wielu regionalnych sąsiadów, którzy już wcześniej "przesunęli się na prawo".
REKLAMA
"Wygląda na to, że po raz pierwszy w historii postkomunistycznej Polski żadna z lewicowych lub socjaldemokratycznych partii w kraju nie przekroczyła progu, by zdobyć mandaty w parlamencie" - podkreśla "NYT".
PiS, jak relacjonuje "NYT", już w niedzielę ogłosiło zwycięstwo, a jej lider Jarosław Kaczyński zapewnił, że nie będzie "żadnej zemsty, (...) żadnych osobistych rozgrywek. Żadnego kopania tych, którzy upadli - nawet jeśli upadli z własnej winy i słusznie". Gazeta zauważa, że brat zmarłego w 2010 roku w katastrofie lotniczej prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego nie prowadził kampanii jako kandydat swej partii na premiera. "Chociaż oczekuje się, że to on będzie sprawować władzę za kulisami i choć to on był głównym mówcą podczas niedzielnego świętowania zwycięstwa, urząd premiera ma przypaść innemu weteranowi partii - Beacie Szydło" - wyjaśnia "NYT".
Dziennik zauważa, że licząca 38 mln mieszkańców Polska "jest zarówno największym, jak i najbardziej ekonomicznie żywotnym krajem w Europie Wschodniej i w ostatnich latach wyrosła na regionalnego lidera". Mimo to - analizuje dalej "NYT" - okazało się, że rozczarowani wyborcy są "coraz bardziej zmęczeni słuchaniem o kwitnącej gospodarce", która ich zdaniem pozostawiła zbyt wielu ludzi daleko w tyle, zwłaszcza za bardziej zamożnymi mieszkańcami krajów Europy Zachodniej.
Platforma Obywatelska - dodaje "NYT" - była na cenzurowanym od zeszłego lata, czyli od kiedy kilku rządowych urzędników zostało nielegalnie podsłuchanych i przyłapanych na "niepoprawnych politycznie komentarzach". Kolejnym ciosem dla PO było odejście jej dotychczasowego lidera Donalda Tuska, który zrezygnował z funkcji premiera, by zostać przewodniczącym Rady Europejskiej w Brukseli.
...
Kiedy to PiS obiecywal ,,obrone tradycyjnych katolickich wartosci" i jakie one sa? Mediole zyja w swiecie fikcji stworzonej przez siebie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:00, 26 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Francja: prasa o wyborach w Polsce
Francja: prasa o wyborach w Polsce - Tomasz Waszczuk / PAP
Francuska prasa podkreśla, że Prawo i Sprawiedliwość w wyniku niedzielnych wyborów ma prawdopodobnie większość bezwzględną w Sejmie. Komentatorzy we Francji zauważyli również całkowitą eliminację partii lewicowych.
Dziennik "Le Parisien" cytuje w swoim komentarzu słowa Jarosława Kaczyńskiego, według których po raz pierwszy od upadku komunizmu jedna partia będzie mogła rządzić samodzielnie, bez potrzeby poszukiwania koalicji. Według francuskiego dziennika, kampania wyborcza PiS "opierała się na demagogicznych obietnicach i na strachu przed migrantami".
REKLAMA
Z kolei Platforma Obywatelska - zaznacza gazeta - była wyraźnie zmęczona i "zużyta" ośmioletnim sprawowaniem władzy. W dodatku partia ta została "porzucona" przed rokiem - jak pisze "Le Parisien" - przez swojego "charyzmatycznego lidera Donalda Tuska", który przewodzi obecnie Radzie Europejskiej.
Według dziennika "Le Monde", najważniejsze elementy programu przyszłego rządu Beaty Szydło to "centralizacja władzy, polityka socjalna i polityka suwerenności gospodarczej". Francuski dziennik podkreśla również socjalno-konserwatywny charakter zwycięskiej partii. Jej program socjalny był - jak podkreśla "Le Monde" - bardzo kosztowny. Gazeta pisze tu o obniżeniu wieku emerytalnego, zasiłkach na dzieci oraz o bezpłatnych lekarstwach dla osób powyżej 75. roku życia.
...
Ci jeszcze w miare z sensem ale tez im jakis ,,konserwatyzm" wyglada i ,,charyzmatyczny Tusk" Cokolwiek o Tusku mowic to na pewno nie jest on charyzmatyczny. Wyjatkowy przecietniak.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:07, 26 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Włoska prasa: triumf antyunijnej prawicy w Polsce i obawy Brukseli
Włoska prasa: triumf antyunijnej prawicy w Polsce i obawy Brukseli - Shutterstock
W Polsce triumfuje antyunijna prawica - tak wynik wyborów komentuje się dziś na łamach włoskiej prasy. Największe gazety podkreślają, że rezultaty, które niepokoją Brukselę i europejskie rządy, także ten w Rzymie, zmienią rolę Polski w Unii.
"Corriere della Sera" pisze, że zwycięzca wyborów, lider PiS Jarosław Kaczyński inspiruje się polityką premiera Węgier Viktora Orbana i występuje przeciwko imigrantom. Największy włoski dziennik kładzie nacisk na to, że kandydatka na premiera Beata Szydło pozostaje w cieniu przywódcy ugrupowania.
REKLAMA
Wysłanniczka gazety zauważa w relacji "Polska zmienia się": nie wystarczył wysoki wzrost gospodarczy i malejące bezrobocie, na klęskę dotychczasowej ekipy miały wpływ "skandale i korupcja". Dodaje, że prawica wygrała, obiecując pomoc dla rodzin, obniżenie wieku emerytalnego, nałożenie podatków na wielkie koncerny, ulgi dla firm wykorzystujących polską technologię.
"Czarna fala ze Wschodu dociera do Polski" - tak podsumowano triumf prawicy.
Pawła Kukiza dziennik nazywa "polskim Beppe Grillo", porównując go tym samym do lidera populistycznego, antyestablishmentowego włoskiego Ruchu Pięciu Gwiazd.
Odnotowuje się również, że w nowym polskim parlamencie nie będzie lewicy, co najlepiej świadczy o tym, do jakiego stopnia dokonano zwrotu na prawo.
W wywiadzie dla "Corriere della Sera" Krzysztof Zanussi wyraził opinię, że polityka Orbana nie jest wzorem dla Polski i nie można dokonywać takich zestawień z powodów historycznych, głównie dlatego, że na Węgrzech panuje poczucie "niesprawiedliwości historycznej". To nie jest przypadek Polski - dodaje. Reżyser przyznał, że obawia się "wszechwładzy jednej partii", dlatego że jego zdaniem polska demokracja jest zbyt młoda. Ponadto Zanussi zwrócił uwagę na silne związki PiS z Kościołem, co uważa on za niebezpieczeństwo i to przede wszystkim dla Kościoła.
"La Repubblica" ogłasza w tytule na pierwszej stronie: "Wygrywa partia antyeuropejska. Absolutna większość dla populistów". Według tego lewicowego dziennika nad Wisłą doszło do radykalnego przełomu.
"Wyborcy w najważniejszym kraju członkowskim UE i NATO na Wschodzie dokonali bardzo ostrego, bezkompromisowego wyboru: więcej narodu i mniej Europy, tradycje narodowe ponad wszystkim" - podsumowuje autor artykułu.
Wynik wyborów nazywa "ciosem w serce" dla kanclerz Angeli Merkel i szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera, a także dla premiera Włoch Matteo Renziego i prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego oraz wszystkich zwolenników silnej unijnej polityki.
Ponadto włoski publicysta stwierdza, że nowe władze Polski "tak antyrosyjskie, jak nigdy wcześniej" być może będą gotowe do trudnych porozumień z "filorosyjskim przyjacielem" Orbanem. "Berlin, Bruksela i rynki oczekują w stanie alarmu na ekonomiczny cios", jaki w ocenie rzymskiej gazety mogą wywołać obietnice gospodarcze PiS.
Antyimigracyjne wypowiedzi interpretuje się zaś jako dowód "pożegnania z higieną języka, która była wartością konstytutywną polskiej rewolucji 1989 roku".
Wiadomości z Polski otwierają poniedziałkowe wydanie "La Stampy", która wyraża opinię, że "ultranacjonalistyczne Prawo i Sprawiedliwość wywołuje strach w Europie".
"Wraz z wczorajszym głosowaniem Polska zbliża się szybkim krokiem ku ksenofobicznej polityce Orbana na Węgrzech" - zauważono. Według turyńskiej gazety prawicy "opłaciła się kampania przeciwko «imigrantom-nosicielom chorób» i wszechwładzy Brukseli". Relację kończy teza, że wynik głosowania zmieni rolę Polski w Europie i jej stanowisko wobec kryzysu imigracyjnego.
...
Jaka znowu antyunijna partia? Skad oni klamstwa biora?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:33, 26 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Rosyjskie i białoruskie media o wyborach w Polsce. "Zmieniają się elity"
PiS z poparciem 37,7 proc. wyborców zwyciężyło w niedzielnych wyborach parlamentarnych - Shutterstock
Wyborcy w Polsce nie tyle głosowali na PiS, co przeciwko Platformie Obywatelskiej - taką sugestię przedstawia swoim czytelnikom "Rossijskaja Gazieta". Rządowy dziennik podkreśla, że Polacy nie dostrzegli omijającego ich światowego kryzysu gospodarczego i stopniowych zmian na lepsze, a wpływ na ich decyzję miały raczej skandale polityczne wokół rządzących elit. O aferze podsłuchowej - jako przyczynie porażki PO - można usłyszeć z kolei w białoruskich mediach, które szeroko komentują niedzielne wybory w Polsce.
"Rossijskaja Gazieta" przypomina, że Platforma Obywatelska była jedyną partią we współczesnej historii Polski, która dwukrotnie z rzędu wygrała wybory. Sugeruje, że Polacy byli już zmęczeni liderami tego ugrupowania. Dziennik wyjaśnia, że w ostatnich latach Prawo i Sprawiedliwość przeszło poważne zmiany, jeśli chodzi o wizerunek partii. Jednocześnie dodaje, że szefem partii niezmiennie pozostaje Jarosław Kaczyński, a jego zastępcą Antoni Macierewicz. Temu ostatniemu wypomina ujawnienie informacji na temat pracy polskich służb wywiadowczych.
REKLAMA
Wybory parlamentarne w Polsce nie cieszyły się zainteresowaniem rosyjskich mediów. Oprócz krótkich informacji dotyczących sondażowych wyników, cytatów wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i Ewy Kopacz na razie nie pojawiły się obszerniejsze opracowania czy komentarze na ten temat.
Białuruskie media obszernie o Polsce
Białoruskie media natomiast z uwagą śledziły wybory w Polsce. Rano państwowe kanały telewizyjne na czołowych miejscach informowały o wynikach badań sondażowych.
Pierwszy program białoruskiej telewizji "BT-1", komentując zwycięstwo PiS poinformował, że na popularności PO negatywnie odbił się ubiegłoroczny skandal podsłuchowy, w który byli zamieszani ministrowie. Z kolei popularny kanał telewizyjny "ONT" zwrócił uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość opowiada się za obniżeniem wieku emerytalnego.
...
HAHAHA! Najtrafniej napisaly rezimowe media Bialorusi i Rosji Bez pieprzenia o nacjonalistach i konserwatystach Wzor dla swiatowych mediow HAHAHA!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136529
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:12, 26 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
"Washington Post": Platforma nie zasłużyła na taki wynik
Washington Post: Platforma nie zasłużyła na taki wynik - PAP
Co łączy wybory w Argentynie i w Polsce? W obu krajach w siłę rosną konserwatywne partie. Podczas gdy w Polsce trwały wybory parlamentarne, Argentyńczycy głosowali na prezydenta. Ciekawe porównanie tych dwóch wydarzeń prezentuje "Washington Post".
Konserwatywna taktyka
Centroprawicowy Mauricio Macri i kandydat obozu rządzącego Daniel Scioli zmierzą się w pierwszej w historii Argentyny drugiej turze wyborów prezydenckich 22 listopada. Zaskoczenie wśród Argentyńczyków jest tym większe, że liczne sondaże przedwyborcze wróżyły Sciolemu nawet 10-punktową przewagę nad rywalem. Główna niespodzianka wyborów to 56-letni konserwatysta Mauricio Macri. Polityk jest nadzieją wyborców na przerwanie długoletnich rządów lewicowego obozu rządzącego. W swojej kampanii wyborczej Macri postuluje liczne świadczenia socjalne, a głównym hasłem jego kampanii był "koniec biedy w kraju".
REKLAMA
Podobnie do Mauriciego Marcri postępowała Beata Szydło. Wiceprezes PiS również odwoływała się do zwiększenia świadczeń socjalnych i podwyższenia płacy minimalnej. Kandydatka na premiera, tak jak konserwatywny Argentyńczyk, żądała obalenia obecnie panującego rządu. Oboje postulowani radykalną potrzebą zmian i konserwatywne podejście do polityki, które okazało się jedyną, skuteczną taktyką.
"Platforma Obywatelska nie zasłużyła na taki wynik"
Zdaniem autora tekstu, wybory łączy także "niesprawiedliwe" potraktowanie opozycji przez wyborców. "Platforma Obywatelska nie zasłużyła na taki wynik. Zrobili wiele dla polskiej gospodarki, znacznie obniżyli też poziom bezrobocia" - czytamy w artykule. W przypadku Argentyny sprawa wyglądała bardzo podobnie. Gospodarka w obu krajach potrzebowała naprawy, jednak od pewnego czasu stopniowo notowała wzrost. - To niesprawiedliwe i krzywdzące - zakańczają autorzy "Washington Post".
...
Ci zupelnie poplyneli. Gdzie Polska gdzie Argentyna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|