Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:45, 30 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Wydawca „Wprost”: media w Polsce są skorumpowane układem politycznym bądź biznesowym
Polski rynek medialny jest zbyt ciasny, by media mogły dobrze prosperować bez patronatu biznesu lub partii politycznych – twierdzi wydawca „Wprost” Michał M. Lisiecki. Jego zdaniem zbyt mało mediów zachowuje dziś neutralność polityczną i światopoglądową. Problemem jest także nadmierne wyprzedawanie prywatnych mediów inwestorom zagranicznym. Michał M. Lisiecki żałuje, że żaden z polskich koncernów nie był w stanie wziąć udziału w transakcji kupna stacji TVN.
>>>
Tak choc akurat ja moge paradoksalnie powiedziec jak to sie poprawilo . W ohydnych latach 90tych byl to kraj jednej gazety ... To byl koszmar . Reszta tylko powielala te brednie Wyborczej a niezadowoleni mogli sobie sluchac o.Rydzyka . Opluwani zreszta od ciemniakow . To byl horror ...
Dzis jest niemal wolnosc . Oczywiscie mafie uklady . Tam gdzie wladza zreszta zawsze sa ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:01, 30 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Tomasz Wróblewski wprowadza pierwsze zmiany we "Wprost"
Dziś ukazuje się pierwszy numer tygodnika "Wprost" (AWR Wprost) przygotowywany pod kierownictwem nowego redaktora naczelnego Tomasza Wróblewskiego. Z nieoficjalnych informacji "Presserwisu" wynika, że z pismem pożegnała się Magdalena Papuzińska, wydawca tygodnika. Przychodzi natomiast nowy szef działu zagranicznego.
Tomasz Wróblewski został redaktorem naczelnym "Wprost" 23 marca br. Zastąpił na tym stanowisku Sylwestra Latkowskiego, który pełnił tę funkcję od stycznia 2013 roku. Główny artykuł najnowszego wydania "Wprost" zajawiany na okładce jako "My kontra banki" ma odpowiadać na pytanie, jak bronić się przed bankami oraz zawiera "bankową listę wstydu". W nowym numerze znajduje się też m.in. ranking ekskluzywnych apartamentów i rezydencji. We wstępniaku do dzisiejszego numeru "Wprost" nowy naczelny pisze: "Jeżeli jest coś, czego media mają w nadmiarze, to chyba tylko ekspertów od tego, jak pisać nie należy. Na kolejnych swoich zakrętach »Wprost« bywał wdzięcznym obiektem do prawienia nauk. I oczywiście z pokorą będziemy je dalej przyjmować".
Ze wstępniaka naczelnego wynika, że "Wprost" pod jego kierownictwem będzie się opowiadać za liberalizmem gospodarczym. W redakcji trwają natomiast zmiany personalne. Jarosław Giziński, dotychczas dziennikarz "Rzeczpospolitej", od kwietnia rozpocznie pracę we "Wprost" (AWR Wprost) jako szef działu Świat (ostatnio to stanowisko nie było obsadzone). To kolejny dziennikarz po Bartoszu Marczuku, który przeszedł do tygodnika po zmianie redaktora naczelnego "Wprost". Giziński pracował we "Wprost" w latach 19912002 i też był kierownikiem działu zagranicznego (potem na tym samym stanowisku pracował w "Newsweek Polska", kierowanym przez Tomasza Wróblewskiego).
- Wracam do źródeł. Byłem wśród "ojców-założycieli" "Wprost" w Poznaniu i mam do tego tytułu sentyment. Dziennik nie jest moim naturalnym środowiskiem. Tryb pracy w tygodniku bardziej mi odpowiada - mówi Giziński. Po zmianie naczelnego z pracy we "Wprost" zrezygnowali: Michał Majewski (szef działu śledczego), Agnieszka Burzyńska (z działu Polityka), Olga Wasilewska (Polityka), Izabela Smolińska (Społeczeństwo). - Negocjujemy warunki rozstania - mówi Michał Majewski.
Z naszych informacji wynika, że wydawnictwo próbowało zatrzymać dziennikarzy, zapewniając im możliwość swobodnego doboru tematów, którymi będą się zajmować. Dziennikarze jednak nie wierzą w te zapewnienia, zwłaszcza że profil pisma ma ulec zmianie. Co najmniej jeszcze trzy osoby rozważają odejście z "Wprost".
Nieoficjalnie "Presserwis" dowiedział się, że w czwartek rezygnację z pracy złożyła też Magdalena Papuzińska, wydawca "Wprost". - Nie komentuję tej sprawy - ucina Papuzińska. W czwartek Tomasz Wróblewski przyznał, że redakcja będzie przez pewien czas pracować w pomniejszonym składzie. - Nie chcę podejmować pochopnych decyzji przy dobieraniu kolejnych osób - mówił Wróblewski.
>>>
Po prostu zmiana .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:20, 03 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Kamil Durczok domaga się siedmiu milionów złotych
Kamil Durczok domaga się przeprosin oraz odszkodowania w wysokości 7 mln zł. Stosowny wniosek, przeciw wydawcy i dziennikarzom "Wprost", został złożony w Sądzie Okręgowym w Warszawie - informuje serwis wiertualnemedia.pl. Pozew dotyczy artykułu z wydania z 16 lutego pt. "Kamil Durczok. Fakty po »Faktach«".
Jak dowiedziały się wirtualnemedia.pl były szef "Faktów" TVN pozwał wczoraj spółkę AWR "Wprost", wydającą pismo, ówczesnego redaktora naczelnego Sylwestra Latkowskiego oraz autorów tekstu: Sylwestra Latkowskiego, Michała Majewskiego i Olgę Wasilewską.
Durczok domaga się przeprosin od wydawcy, redaktora naczelnego oraz oddzielnie od pozwanych dziennikarzy. Roszczenie finansowe zawarte w pozwie wynosi 7 mln zł.
"Wprost" napisał wtedy, że policja zastała Durczoka w mieszkaniu jego znajomej. W lokalu mieli znaleźć materiały pornograficzne, gadżety seksualne i "biały proszek" mogący być narkotykiem. Do artykułu dołączone były także zdjęcia z tego mieszkania, wykonane przez Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego.
Sprawa domniemanego molestowania w TVN
To drugi pozew w sprawie publikacji na temat Kamila Durczoka we "Wproście". Pierwszy trafił do sądu w połowie marca. Durczok domaga się w nim od wydawcy, naczelnego i pozwanych dziennikarzy dwóch mln zł oraz przeprosin.
Na początku lutego tygodnik "Wprost" w artykule "Ukryta prawda" napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej "znanej dziennikarki", która była molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji". W artykule mowa była również o mobbingu i dyskryminacji. Nie podano jednak żadnych nazwisk, nie wyjaśniono też, o jaką stację chodzi.
W mediach pojawiały się spekulacje, że chodzi o szefa "Faktów" TVN Kamila Durczoka. On sam temu zaprzeczył. - Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Czym innym jest styl zarządzania. Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy - mówił w stacji radiowej TOK FM. Przypomniał, że stawiane mu zarzuty są oparte na anonimowych informacjach. Podkreślił, że ze spokojem czeka na wyjaśnienia komisji, którą powołano w jego firmie.
Ustalenia komisji
W połowie marca podano, że komisja powołana przez TVN zidentyfikowała przypadki niepożądanych zachowań, włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym. Jednocześnie poinformowano, że spółka TVN i Kamil Durczok osiągnęli porozumienie ws. zakończenia współpracy ze skutkiem natychmiastowym.
"Komisja ustaliła, że trzy osoby zostały narażone na niepożądane zachowania. Jako zadośćuczynienie TVN S.A. zaoferuje tym osobom kwoty do wysokości 6-krotności ich miesięcznego wynagrodzenia" - napisano w komunikacie TVN. Wynikiem prac niezależnej komisji badającej zarzuty mobbingu i molestowania w TVN jest też decyzja zarządu TVN o wzmocnieniu istniejących procedur, zapobiegających niepożądanym zachowaniom.
...
Przytaczam . Ja nie jestem media nie wydaje latwych wyrokow .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:24, 07 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Ta historia ma drugie dno, którego dziś jeszcze nie widać. Ale dostrzeżenie go to kwestia czasu - mówi w wywiadzie dla "Polski the Times" żona byłego szefa "Faktów" Marianna Dufek-Durczok.
Marianna Dufek-Durczok podkreśla w rozmowie z dziennikiem, że od początku nie miała wątpliwości, że jej mąż jest niewinny. Pytana o pierwsze wrażenia po przeczytaniu artykułu "Wprost", w którym napisano o molestowaniu i mobbingu w dużej stacji telewizyjnej, opowiada: "czytam i wiem, że to nieprawda". - Mogę powiedzieć tyle, że Kamil czytał ten tekst i nie miał pojęcia, że może chodzić o niego. Ta historia ma właśnie drugie dno, którego dziś jeszcze nie widać. Ale dostrzeżenie go to kwestia czasu – dodaje.
"Lojalność i przyzwoitość"
Mówiąc o liście do "Wprost" w obronie męża, stwierdza: "można zamknąć ten list w dwóch słowach: lojalność i przyzwoitość". - Tekst we "Wprost" był przekroczeniem wszelkich zasad, ludzkich i etycznych, jakie nas w tym zawodzie obowiązują. Tak samo postąpiłabym, gdyby krzywda spotkała któregoś z moich przyjaciół - zaznacza.
Kamil Durczok żąda odszkodowania od "Wprost". Gigantyczna kwota
Dufek-Durczok ujawnia, że po wybuchu afery "zdarzył się telefon od jednej z ważnych osób w telewizji, która bezczelnie naciskała, żeby namówiła męża do pewnej decyzji". - Padło wiele mocnych słów. Ta rozmowa kosztowała mnie tak dużo emocji, że po jej zakończeniu po prostu się rozpłakałam. Z wściekłości - opowiada.
"Kamila spotkało ogromne rozczarowanie"
Rozmówczyni "Polski The Times" nie ukrywa, że ma żal do dawnych znajomych męża za to, że nikt nie stanął w jego obronie. – O ile ja znalazłam wokół siebie wiele przyjaznych osób i mogłam liczyć na swoich przyjaciół, to Kamila spotkało ogromne rozczarowanie. Oprócz małej grupki osób cała reszta zapadła się pod ziemię – mówi.
Przyznaje, że dziś żałuje, że poradziła mężowi przejście do TVN. - To była możliwość rozwoju, zrobienia czegoś wartościowego. (...) Ale też nagle się okazało, że ta "rodzinna decyzja" obraca się przeciwko mnie, bo "rodzina Faktów" szybko stała się dla Kamila najważniejszą rodziną. A nasz związek zszedł na dalszy plan - wspomina.
Marianna Dufek-Durczok pod koniec wywiadu stwierdza, że choć TVN dał jej mężowi możliwość zrobienia kariery, a co za tym idzie - dobre zarobki, to dziś ma poczucie, że "nie było to warte ceny, jaką Kamil płaci".
>>>
Dobrze ze przynajmniej rodzina sie nie rozleciala .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:20, 14 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Prokuratura: nie było molestowania seksualnego w TVN
Piotr Halicki
- Nie doszło do przestępstwa polegającego na doprowadzeniu innej osoby do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej, przez nadużycie stosunku zależności – stwierdziła warszawska prokuratura w kwestii podejrzenia molestowania seksualnego w stacji TVN i odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie.
Przypomnijmy, 10 marca tego roku ukazał się komunikat prasowy podsumowujący pracę niezależnej komisji badającej zarzuty mobbingu i molestowania w TVN, w którym stwierdzono, iż komisja zidentyfikowała przypadki "niepożądanych zachowań", włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym.
Dwa "niepożądane zachowania"
- Wobec treści powyższego komunikatu Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów z urzędu wdrożyła postępowanie sprawdzające celem ustalenia, czy zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 199 kk, tj. przestępstwa doprowadzenia innej osoby do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej przez nadużycie stosunku zależności – informuje w przesłanym Onetowi oświadczeniu Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
W toku postępowania sprawdzającego uzyskano pełen tekst raportu z pracy wspomnianej komisji. - Z treści ww. raportu wynika, iż "zidentyfikowane niepożądane zachowania" były dwa: pierwsze polegało na wysyłaniu wiadomości tekstowych SMS zawierających propozycję prywatnych spotkań i zaangażowania się w romans. Drugi przypadek polegał na jednorazowym zaproszeniu koleżanki z pracy na prywatne spotkanie. Analiza treści ww. raportu wskazuje, iż zidentyfikowane przypadki "niepożądanych zachowań" nie wyczerpują znamion żadnego przestępstwa, w szczególności określonego w art. 199 kk. – tłumaczy Przemysław Nowak.
Jak podkreśla rzecznik, do znamion przestępstwa z art. 199 kk należy skutek w postaci doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej (przez nadużycie stosunku zależności). W niniejszej sprawie żadne z powyższych znamion nie zostało zrealizowane.
- Wobec powyższego postanowieniem z dnia 10 kwietnia 2015 r. prokurator odmówił wszczęcia śledztwa w ww. sprawie, z uwagi na brak znamion czynu zabronionego – informuje Nowak.
Burza po publikacji
Wszystko zaczęło się, gdy na początku lutego tygodnik "Wprost" napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej "znanej dziennikarki", która była molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji". W artykule mowa była również o mobbingu i dyskryminacji. Nie podano jednak żadnych nazwisk, nie wyjaśniono też, o jaką stację chodzi.
W mediach pojawiały się spekulacje, że chodzi o szefa "Faktów" TVN Kamila Durczoka. On sam temu zaprzeczył. - Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Czym innym jest styl zarządzania. Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy - mówił w stacji radiowej TOK FM. Przypomniał, że stawiane mu zarzuty są oparte na anonimowych informacjach. Podkreślił, że ze spokojem czeka na wyjaśnienia komisji, którą powołano w jego firmie.
13 lutego w TVN została powołana komisja ds. zbadania zarzutów dotyczących mobbingu i molestowania. Rozmowy odbywały się z obecnymi i byłymi pracownikami oraz współpracownikami stacji, a zakres prac komisji nie ograniczał się wyłącznie do publicznie rozpowszechnianych zarzutów. W skład komisji weszły trzy osoby: dyrektorka działu HR w TVN, dyrektor departamentu prawnego spółki oraz adwokat, ekspert ds. prawa pracy.
Zakończyli współpracę
W marcu Kamil Durczok i spółka TVN osiągnęli porozumienie w sprawie zakończenia współpracy ze skutkiem natychmiastowym. Poinformowała o tym specjalna niezależna komisja w TVN S.A., która wydała oświadczenie ws. "domniemanych przypadków mobbingu, molestowania i molestowania seksualnego w redakcji programu »Fakty TVN«". Podano też, że zidentyfikowano przypadki takich zachowań.
"W sobotę, 7 marca 2015 roku, specjalna niezależna Komisja w TVN S.A. (»Komisja«), zgodnie ze swoimi uprawnieniami, zakończyła dochodzenie w sprawie domniemanych przypadków mobbingu, molestowania i molestowania seksualnego w redakcji programu »Fakty TVN« i przedstawiła końcowy raport ze swoich prac Markusowi Tellenbachowi, Prezesowi Zarządu i Dyrektorowi Generalnemu TVN S.A" - czytamy w komunikacie.
"Komisja prowadziła swoje działania głównie poprzez rozmowy z 37 obecnymi i byłymi pracownikami i współpracownikami redakcji "Faktów TVN" i zidentyfikowała przypadki niepożądanych zachowań włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym. Łącznie Komisja spędziła ponad 60 godzin na badaniu sprawy.
Wzmocnienie procedur
Markus Tellenbach przedyskutował treść raportu z Zarządem TVN S.A. na posiedzeniu, które odbyło się dnia 10 marca 2015 roku. Wynikiem prac komisji jest decyzja Zarządu TVN S.A. o wzmocnieniu istniejących procedur zapobiegających niepożądanym zachowaniom oraz wprowadzeniu w życie, ze skutkiem natychmiastowym, następujących działań:
1) dopilnowaniu, by TVN S.A. był bezpiecznym i stabilnym środowiskiem pracy respektującym godność każdego człowieka, poprzez włączenie zasad przeciwdziałania niepożądanym zachowaniom do regulaminu pracy, w związku z czym stanowią one integralną część warunków zatrudnienia,
2) ponownym zapoznaniu pracowników z wytycznymi, jak należy reagować w przypadku, który może okazać się niepożądanym zachowaniem,
3) poinformowaniu pracowników o sposobach raportowania przypadków niepożądanego zachowania, którego byli obiektem lub świadkiem".
W oświadczeniu zamieszczono również wypowiedź prezesa Zarządu TVN, Markusa Tellenbacha: "Jestem zadowolony z prac Komisji i akceptuję jej ustalenia. Jestem przekonany, że po dogłębnej analizie przeprowadzonej przez Komisję, TVN pozostanie atrakcyjnym pracodawcą, dzięki obowiązującej w spółce polityce »zero tolerancji« dla niepożądanych zachowań. W imieniu Zarządu Spółki, przepraszam osoby narażone na niepożądane zachowania w miejscu pracy".
Na koniec podano: "Podczas posiedzenia Zarządu, które miało miejsce 10 marca 2015 roku, Zarząd przyjął do wiadomości, że spółka TVN i pan Kamil Durczok osiągnęli wzajemne porozumienie w sprawie zakończenia współpracy ze skutkiem natychmiastowym".
...
To co w końcu?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:37, 16 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Dorota Zawadzka: Słucham Kuby Wojewódzkiego. Tak do dzieci nie można mówić
Jacek Gądek
Szacunek dla dziecka jest rzeczą nadrzędną, a ja słucham choćby słów Kuby Wojewódzkiego. "To nie był taniec, to była orgia nieletnich króliczków". A do 6-latki: "mimo rozmiarów krasnala ogrodowego zrobiłaś hiszpańską rozpierduchę" - tak w rozmowie z Onetem Dorota Zawadzka, psycholog dziecięca, krytykuje "Małych gigantów" TVN. - Na miłość boską, do dzieci tak nie można się zwracać - dodaje. I zapowiada nowe przepisy dot. obecności dzieci w mediach.
Jacek Gądek: - Posłałaby Pani swoje dziecko, jeśli byłoby w wieku 4-12 lat, do "Małych gigantów" TVN?
Dorota Zawadzka: - Gdyby było wybitnie utalentowane, to być może wysłałabym dziecko na festiwal piosenki dziecięcej np. Majki Jeżowskiej albo - gdyby świetnie tańczyło - na przegląd tańca w szkole artystycznej albo w jakimś Młodzieżowym Domu Kultury.
A do "Małych gigantów" już nie?
Do takiego programu w telewizji - zdecydowanie nie. Kiedy jeszcze nie było "Małych gigantów", a dzieci pojawiały się w talent shows, to mówiłem, że wystawianie dzieci do konkurencji z dorosłymi jest niewłaściwe.
Dzieci bywają jednak uparte - mogą chcieć iść do telewizji, by rywalizować z innymi dziećmi.
Gdy dziecko często czegoś chce, to rodzic, ulegając, ma przez to argument, który jest w istocie alibi. Stawiam więc rodzicom pytanie: a jakby wasze dziecko chciało się napić alkoholu? To też byście się zgodzili?
Alkohol często szkodzi. A telewizja?
Alkohol - dla dorosłych i w niewielkich ilościach nie musi być aż tak szkodliwy. A co np. jeśli dziecko chce pojechać z kolegami na tydzień pod namiot albo zejść po linie z balkonu?
Władza rodzicielska to odpowiedzialność, która polega na tym, że musimy podjąć decyzję i wyważyć oddziaływanie wychowawcze pomiędzy tym, co dziecko chce, a tym, co jest dziecku potrzebne do prawidłowego rozwoju.
W programie "Superniania" także przecież miałam dzieci i ludzie mi to wytykają, a przecież "Superniania" w sposób zasadniczy różni się od "Małych gigantów". Otóż dziecko w programie TV musi być podmiotem działań - jak u mnie - a nie ich przedmiotem.
W "Małych gigantach" maluchy nie są podmiotami?
Tam podmiotem są dorośli: jurorzy, prowadzący, trenerzy "teamów" - dzieci są dodatkiem do programu i wyzwalaczem emocji u widzów. Ta produkcja jest zresztą technicznie profesjonalna, świetnie oświetlona i ma fantastyczną scenografię. Dla oka - super. Program jest też zabawny - ale dla dorosłych. Teksty jurorów bywają wręcz żenujące.
Szacunek dla dziecka jest przecież rzeczą nadrzędną, a ja słucham choćby słów Kuby Wojewódzkiego…
…jakich?
"To nie był taniec, to była orgia nieletnich króliczków" - to właśnie Wojewódzki. "Masz większe jaja niż płuca". A do 6-latki: "mimo rozmiarów krasnala ogrodowego zrobiłaś hiszpańską rozpierduchę". "Mówi się, że dzieci są przyszłością narodu; ten naród dzięki temu programowi ma zajeb… przyszłość".
Rozumiem, że Kuba Wojewódzki po prostu tak mówi, żeby o nim mówiono, ale - na miłość boską - do dzieci tak nie można się zwracać. Z kolei np. Filip Chajzer bardzo infantylizuje uczestników show i chce uchodzić za ich "kolegę". Raz nawet "sztachnął się" bucikami dziewczynki. To przecież są komunikaty dla dorosłych, a nie dla dzieci. To jest śmianie i nabijanie się z dzieci, a nie z dziećmi.
Nie zmienia to faktu, że 3-4 miliony ludzi ogląda, a rodzice wysyłają swoje pociechy.
Tak, miliony czytają portale plotkarskie - tablice wypisujące bzdury i wylewające pomyje na wszystko i wszystkich.
Co do dzieci to w ubiegłym roku pewien pan wymyślił sobie konkursy "Mała miss" i "Mały mister". Spotkał się z ostrym sprzeciwem praktycznie wszystkich środowisk i zgodną opinią: nie, nie robimy z dzieci lolitek i starych malutkich. Niektórzy z rodziców uczestników "konkursu" mówili: to przecież jest dla dziecka trampolina do sukcesu! Otóż nie, bo trampoliną powinna być wiedza, a nie to, że ładnie wyglądasz albo ładnie śpiewasz.
Czasami dorośli wmawiają dzieciom, że jeśli zaistnieją one w telewizji, to będzie dla nich i rodziny wielki sukces. Znam przypadki, w których rodzice wypychali swoje dzieci do mediów, bo w ten sposób zarabiały one na utrzymanie rodziny.
Nawet do "Superniani" zgłaszali się i tacy, którzy wymyślali problemy, aby tylko pokazać się w telewizji. Na szczęście wraz z redakcją programu wnikliwie to weryfikowaliśmy.
Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak…
…którego jestem społecznym doradcą…
…przygotowuje właśnie propozycję nowych przepisów chroniących prawa dzieci. Jak Pani zdaniem powinny one wyglądać? I czy one są w ogóle potrzebne?
Takich przepisów już trochę w polskim prawie, np. w ustawie o radiofonii i telewizji, jest - mowa o zasadach, na jakich dzieci mogą się pojawiać w reklamach i filmach. Są wytyczne dotyczące czasu ich pracy i wynagrodzenia.
A te nowe - dopiero projektowane - przepisy?
Mają bardziej pełnić rolę edukacyjną i społecznie aktywizującą. Elementem założeń jest np. to, aby uczulać i wyjaśniać rodzicom, dlaczego nie powinni zamieszczać zdjęć dzieci w internecie - a już absolutnie nie tych półnagich.
Zasady obecności dzieci w telewizji i prasie są już dość dobrze opisane, zatem w tym projekcie staramy się położyć nacisk na internet. To dlatego, że rodzice zupełnie nie mają świadomości, co może się stać ze zdjęciami ich dzieci, jeśli opublikują je w sieci. Często sądzą, że jak po tygodniu skasują te fotografie, to ich już nie ma.
Opublikowanie na Facebooku zdjęcia małego dziecka bez ubranka - zbrodnia?
Oczywiście, że nie. Ale pytanie brzmi: po co to robić? Jeśli chcesz pokazać te zdjęcia rodzinie, to wyślij je e-mailem. Albo publikuj tylko na forum zamkniętej grupy osób na FB, której członków znasz i masz do nich zaufanie. Nie ma niczego złego w pokazywaniu zdjęć swoich dzieci, ale trzeba to robić mądrze i z rozwagą.
Dopiero co rozmawiałam z matkami-blogerkami. Są takie sytuacje, że nagle dziecko, które ma już 6-7 lat, mówi mamie "a dlaczego tam są moje zdjęcia?" "ja nie chce, żebyś umieszczała moje foty". I wtedy rodzice wpadają w panikę: zamknąć bloga? usunąć wszystkie zdjęcia?
A jakie byłoby najlepsze rozwiązanie?
Każdy rodzic od początku musi mieć świadomość tego, co robi i dlaczego. Jeśli mama rozmawia z dzieckiem i ono przystaje na publikowanie fotografii, a są one neutralne, to nie ma w tym niczego złego.
Istnieje ryzyko, że za kilka lat jeden z uczestników "Małych gigantów" powie z wyrzutem: mamo, po coś ty mnie tam zaprowadziła?
Ryzyko istnieje zawsze. Wiele zależy od tego, jak taki występ się skończy - czy dziecko odpadnie, czy wygra. Z programu może także wyniknąć sytuacja, niczym z pewnego rumuńskiego talent show. Tam młoda kobieta śpiewała przebój "Without you" (Mariah Carey/Harry Nilsson), ale ze słowami "ken lee, tulibu dibu douchoo", bo śpiewała tak, jak słyszała. Potem internet od tego oszalał.
Tak samo może się okazać, że jakaś dziewczynka fałszowała w "Małych gigantach" i za kilka lat będzie wyśmiewana przez internautów na całym świecie z tego powodu. Tak może być, ale nie musi. Nie wszyscy obecni w telewizji są skazani na hejt z tym, że dorośli są tam na własną odpowiedzialność.
???
Mówić do dzieci o ,,orgiach" to już trąci pedofilią. Syn coraz większy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:44, 28 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
PIP nie wykryła łamania praw pracowniczych i mobbingu w TVN
28 kwietnia 2015, 16:47
Państwowa Inspekcja Pracy nie wykryła łamania praw pracowniczych i mobbingu w stacji TVN - informuje Radio ZET. Kontrola zakończyła się podpisaniem protokołu bez zastrzeżeń.
- Zbadaliśmy dokumenty firmy, wewnętrzne procedury, podejmowane działania i szkolenia pracowników. Nie stwierdziliśmy naruszenia praw pracowników - mówi Radiu ZET rzeczniczka prasowa Okręgowej Inspekcji Pracy, Maria Kacprzak Rawa.
Prokuratura odmawia
Przypomnijmy, że na początku kwietnia warszawska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa ws. ewentualnego przestępstwa molestowania seksualnego w TVN. Śledczy uznali, że zidentyfikowane przez komisję TVN przypadki "niepożądanych zachowań" nie wyczerpują znamion przestępstwa.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak wyjaśnił, że z treści raportu komisji wynika, iż "niepożądane zachowania" były dwa: pierwsze polegało na wysyłaniu wiadomości tekstowych SMS zawierających propozycję prywatnych spotkań i zaangażowania się w romans. Drugi przypadek polegał na jednorazowym zaproszeniu koleżanki z pracy na prywatne spotkanie.
Adwokat byłego szefa "Faktów" przyznał w rozmowie z WP, że nie jest zaskoczony postanowieniem śledczych. - Czekaliśmy na tę decyzję. Pan Durczok przyjął ją z zadowoleniem. Potwierdza ona to, co mówił od początku i konsekwentnie podtrzymywał, że oskarżenia dziennikarzy "Wprostu" są pomówieniem. Jego honor został oczyszczony - stwierdził.
Chce odszkodowania
Adwokat Kamila Durczoka złożył w ubiegłym tygodniu prywatny akt oskarżenia z art. 212 Kodeksu karnego przeciw byłemu redaktorowi naczelnemu i dziennikarzom "Wprost. Zdaniem wydawcy tygodnika "to oskarżenie to próba zemsty" na dziennikarzach, którzy przygotowywali artykuły na temat byłego szefa "Faktów" TVN.
W połowie marca reprezentujący Kamila Durczoka mec. Jacek Dubois złożył pozew cywilny o naruszenie dóbr osobistych, w którym domaga się od wydawcy i dziennikarzy "Wprost" przeprosin i 2 mln zł odszkodowania. W kolejnym pozwie cywilnym b. szef "Faktów" domaga się przeprosin i 7 mln odszkodowania za materiał zatytułowany "Ciemna strona Kamila Durczoka", opisujący jego pobyt w mieszkaniu znajomej, w którym znaleziono narkotyki i gadżety seksualne.
Publikacje "Wprost"
Afera wokół Durczoka wybuchła po publikacjach dziennikarzy "Wprost". Na początku lutego tygodnik napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej "znanej dziennikarki", która była molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji". W kolejnych publikacjach dziennikarze potwierdzili, że osobą, o której wcześniej pisali, jest szef "Faktów" TVN.
Pod koniec marca wydawca "Wprost" poinformował, że dotychczasowy redaktor naczelny tygodnika Sylwester Latkowski został odwołany ze stanowiska. Zastąpił go Tomasz Wróblewski. Z redakcją pożegnali się również m.in. autorzy artykułów o Durczoku - Olga Wasilewska i Michał Majewski.
...
I co teraz?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:59, 16 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Awantura wokół "Roty" w szkole. Rodzic protestuje przeciwko słowom o krzyżu
Zaniepokojony rodzic zaalarmował fundację "Wolność od religii", bo usłyszał w szkole pieśń odwołującą się do chrześcijańskiego światopoglądu. O sprawie czytamy w serwisie internetowym radia TOK FM.
Zespół Szkół Podstawowych im. 25. Pułku Ułanów Wielkopolskich w Krasnobrodzie (woj. lubelskie) ma swój hymn. Jest nim "Rota Dziecięca", która treścią bezpośrednio nawiązuje do "Roty" Konopnickiej. Przedszkolaki i uczniowie podstawówki śpiewają pieśń podczas uroczystości szkolnych. Fakt ten wywołał oburzenie pana Piotra, rodzica, który uczestniczył na jednym z takich wydarzeń. Zaskoczony mężczyzna zaalarmował już fundację "Wolność od religii".
- Zaczyna się od słów "My mamy krzyża znak" i potem są słowa o ojczyźnie. Ojczyzna, jak najbardziej, tylko dlaczego wszędzie jest ten "krzyża znak"? Tak jakby dotyczył wszystkich Polaków - mówi pan Piotr serwisowi tokfm.pl i stwierdza, że nie każdy uczeń musi być wierzący, więc śpiewanie "Roty dziecięcej" - jako hymnu szkolnego - mija się z sensem. W podobnym tonie wypowiada się Dorota Wójcik, szefowa fundacji "Wolność od religii", która podkreśla, że hymn szkoły jest nie do przyjęcia i że jest niezgodny z konstytucją.
Dyrekcja szkoły próbuje się tłumaczyć, twierdząc, że hymn został wybrany dość niecodziennie, bo w wyniku braku innych propozycji w zorganizowanym konkursie. Poza tym do tej pory nikomu nie przeszkadzał, podobnie jak w innych szkołach, w których wyśpiewuje się wers "Tak nam dopomóż Bóg".
Sprawa w najbliższych dniach ma znaleźć się na biurku kuratora oświaty.
"Rota" jest pieśnią skomponowaną przez Feliksa Nowowiejskiego do słów Marii Konopnickiej w 1910 roku. W tymże roku wykonana została publicznie podczas odsłonięcia pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie.
...
HAHAHA ! ALE GLUPKI! TO NIE JEST PIEŚŃ KOŚCIELNA BARANY NIE CHODZĄ DO KOŚCIOŁA TO NIE WIEDZĄ Takie są skutki odmetow nienawiści i szaleństwa w jakich pogrąża się Wyborcza w stosunki do Polski i Kościoła. Nienawiść to niewola podobna do narkomanii. Aby się zaspokoić taki uzależniony jest gotów na każda kompromitacje. Wyborcza naglasnia każdego chorego psychicznie byle bluznil na Kościół.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:27, 19 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Lis i Karolak uderzają w córkę Dudy... cytatem z fałszywego konta na Twitterze
Marcin Makowski
dziennikarz i specjalista ds. social media oraz marketingu
Błędy zdarzają się każdemu - to truizm. Nie ma chyba dziennikarza, który choć raz nie powołał się na niesprawdzone źródło. Jest jednak różnica pomiędzy rażącym zaniedbaniem w warsztacie i etyce dziennikarskiej, a zwykłą wpadką. I właśnie to pierwsze wydarzyło się w poniedziałek w programie Tomasza Lisa.
Wczorajszy program "Tomasz Lis na żywo" oglądało 2 mln 553 tys. widzów. Dla porównania "Fakty" - 2 mln 513 tys., "Wydarzenia" - 2 mln 077 tys. W rzeczonym programie redaktor Lis wraz z Tomaszem Karolakiem debatowali nad fałszywym tweetem Kingi Dudy sprzed kilku miesięcy. Wynikało z niego, że jej ojciec ma zamiar po wygranej w wyborach oddać Oskara za Idę. "Tata mówi, że jak zostanie prezydentem odda Oscara amerykanom. Prawda jest ważniejsza od jakiejś tam nagrody z żółtej blachy #OscarsPL" - brzmiała pełna treść wpisu z 23 lutego.
Co ciekawe, Tomasz Lis tweeta z fałszywego konta miał już wydrukowanego, chociaż temat poruszony został spontanicznie. Karolak żalił się, jak ubolewali ostatnio z Agnieszką Holland nad totalizacją życia publicznego w Polsce, jeśli takie rzeczy jak oddawanie nagród filmowych mają być w prerogatywach nowego prezydenta. Choć każdy, kto tylko pobieżnie śledzi politykę na Twitterze wie, że konto Kingi Dudy jest fałszywe, jeden z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy w Polsce cytował je z powagą stenogramów smoleńskich.
I co się stało już po wszystkim? Kiedy chwilę po programie dotarła do prowadzącego skala "pomyłki"? Tomasz Lis przeprosił na swoim Twitterze, Karolak napisał na Facebooku, że "został ofiarą manipulacji" i również przeprasza. Łączny zasięg obu Panów w social media nie przekracza 220 tys. obserwujących.
Proszę się nad tym na chwilę zatrzymać. Kłamstwo na oczach 2,5 mln. widzów kilka dni przed drugą turą wyborów prezydenckich. Zrobienie z córki nierozgarniętej nastolatki, która pisze co jej ślina na język przyniesie (Tomasz Lis próbował ją nawet usprawiedliwiać, że młoda i nie zna się na polityce). I za to wszystko przeprosiny na Facebooku i Twitterze, jakby chodziło o przejęzyczenie się w czyimś nazwisku. "Panie Lis.... Jestem ojcem trzech Córek. Powiem Panu, że gdyby potraktował Pan choć jedną z nich w tak perfidny sposób jak dziecko Dudy to żadna ochrona nie ocaliłaby Pańskiej grzywy a la >" - podsumował cały incydent na Facebooku Paweł Kukiz. I trudno dziwić się jego oburzeniu. W podobnym tonie formułowana jest przytłaczająca większość komentarzy w internecie. To chyba jeden z najwyraźniejszych znaków, że zagrania, które były do zatuszowania jeszcze kilka lat temu, dzisiaj już nie przejdą. Informacja znajduje swój drugi obieg.
Pisałem to już odnośnie Moniki Olejnik, tutaj warto powtórzyć - żyjemy w epoce celebrytów, którzy udają dziennikarzy. I to jest najdelikatniejsze określenie, na które mnie w tej chwili stać. Sądzę, że pomijając wszystkie sympatie i antypatie polityczne - nie można tej sprawy zbyć milczeniem. Tutaj nie chodzi już o to, czy wygra Duda czy Komorowski. To dla mnie kwestia uczciwości.
PS Ponieważ sprawa jest rozwojowa, pozwalam sobie jeszcze na ten dopisek. Presja w mediach spowodowała, że TVP zachowa się z klasą i przeprosi Kingę Dudę przed głównym wydaniem Wiadomości. To samo zrobił Tomasz Lis po południu w TVP Info, przy okazji ujawniając nieścisłości w początkowym tłumaczeniu źródła swojej pomyłki. Interesujące, prawda?
>>>
Wyjatkowo ohydne. Ale jak juz mowilem dziennikarzy jest niewielu. Wiekszosc w mediach to holota ktora trzeba kijem rozgonic. Ja tego szamba w ogole nie ogladam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:08, 19 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Piotr Kraśko odczytał oświadczenie TVP w sprawie programu Tomasza Lisa
akt. 19 maja 2015, 20:32
W głównym wydaniu "Wiadomości" w TVP1 Piotr Kraśko przeczytał oświadczenie TVP w sprawie programów Tomasza Lisa i Jana Pospieszalskiego.
W poniedziałek Tomasz Lis i aktor Tomasz Karolak cytowali w programie "Tomasz Lis na żywo" na antenie TVP2 wpis z fałszywego konta Kingi Dudy, córki kandydata na prezydenta, Andrzeja Dudy. Miała ona napisać na Twitterze, że jeśli jej ojciec zostanie prezydentem, to odda Oscara, którego zdobył film "Ida".
Tomasz Lis przeprosił za wpadkę w TVP Info, a później - bezpośrednio Andrzeja Dudę w siedzibie Ringier Axel Springer Polska.
W "Wiadomościach" Kraśko odczytał przeprosiny w imieniu TVP. - TVP pragnie przeprosić panią Kingę Dudę za zaistniałą sytuację - powiedział.
W "Wiadomościach" Kraśko przeprosił także za zachowanie Jana Pospieszalskiego podczas zeszłotygodniowego odcinka "Bliżej". Telewidzowie mieli wówczas brać udział w sondzie: "Czy zagłosujesz na kandydata wspieranego przez WSI?". - Autor audycji naruszył określone w umowie zasady współpracy z TVP i wykorzystał audycję do naruszającego zasady rzetelności dziennikarskiej ataku na prezydenta Bronisława Komorowskiego - stwierdziła TVP w oświadczeniu przeczytanym przez Kraśkę.
...
TAKIE BYŁO PYTANIE? NAPRAWDĘ? Ale to już są swiry. Czy zachowujesz na kandydata WSI!!! A normalni ludzie nie mają szans na pracę w TV..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:53, 31 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Kolejny przyklad czym nie jest dziennikarstwo.
"Spiegel": Kaczyński jest balastem dla własnej partii
Pod tytułem "Równy facet i dziwak" Jan Puhl na łamach "Spiegla" analizuje, dlaczego są małe szanse, by Jarosław Kaczyński powtórzył sukces Andrzeja Dudy w następnych wyborach.
"Andrzej Duda - tak będzie nazywał się przyszły narodowo-konserwatywny prezydent RP, ale wybrany został jako lewak. Zdobył poparcie elektoratu przez obietnice czynione w kwestiach socjalnych młodym absolwentom uczelni, emerytom i rodzinom " - wylicza autor komentarza w niemieckim tygodniku.
...
Dokladnie nie tak Duda nie jest narodowy. Narodowcy to zupelnie inny kandydat byl inni ludzi. Ani tez konserwatywny. Wywodzi sie UW partii liberalnej...
Zupełnie inne tematy
"To właśnie padło u wyborców na podatny grunt, a nie narodowo-konserwatywne treści, jakie do tej pory były domeną PiS.
???
KTORE NIBY TRESCI?
Duda zespolił katolicki tradycjonalizm
??? To sa tzw. lefebrysci. Co z nimi ma wspolnego Duda? Jakby jakis pijany pisal.
z socjalnym populizmem, unikając dotychczasowych ulubionych tematów prawicy: Niemców, którzy rzekomo starają się zmyć z siebie wszystkie winy, UE, która rzekomo tylko i wyłącznie strzeże hegemonistycznych interesów Berlina i katastrofy smoleńskiej, która rzekomo była rosyjskim zamachem".
...
O Smolensku mowil.
PiS nie jest ani narodowy ani katolicki. To tzw. ,,lewica laicka" z KOR. Wiem ze nikt nie wie co to bylo ale prezes ma juz swoje lata i trzeba sie duzo cofnac zeby przypomniec skad sie wywodzi. I pisza takie brednie i biora za to kase. Pseudodziennikarstwo.
Nalezy wyjasniac ze PiS to mentalnosc sowiecka udajaca patriotyzm. Jest to generalnie oszustwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:05, 05 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Ks. Nęcek zarzuca "Gazecie Wyborczej" nadinterpretację ws. słów kard. Dziwisza o prezydencie elekcie
Kardynał Stanisław Dziwisz - fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta
"Gazeta Wyborcza" dokonała nadinterpretacji słów kard. Dziwisza, co z kolei wywołało "niepotrzebne zamieszanie i burzę" – pisze w specjalnym oświadczeniu rzecznik prasowy archidiecezji krakowskiej ks. Robert Nęcek. Chodzi o wczorajsze wypowiedzi metropolity krakowskiego na temat prezydenta elekta.
Reakcję krakowskiej kurii wywołała relacja z wczorajszych uroczystości Bożego Ciała, jaką zamieściła "Gazeta Wyborcza". We mszy i procesji uczestniczył Andrzej Duda z rodziną. Zdaniem rzecznika, publikacja dziennika na ten temat zawierała "nadinterpretację". Ks. dr Nęcek przesłał do KAI oświadczenie o następującej treści:
REKLAMA
"Na skutek medialnych nieścisłości, które wywołały zamęt wokół słów kardynała Stanisława Dziwisza rzekomo wypowiedzianych na Wawelu i przed Bazyliką Mariacką w uroczystość Bożego Ciała, pragnę zauważyć, że pełne słowa metropolity krakowskiego dotyczące prezydenta elekta brzmiały następująco:
1. Na rozpoczęcie liturgii w Katedrze Wawelskiej – »Cieszymy się, że jest wraz z nami prezydent elekt, dla którego prosimy od Boga o pomoc w spełnieniu wszystkiego, o czym marzy społeczeństwo. Niech to marzenie stanie się rzeczywistością«.
2. Na zakończenie uroczystości przez Bazyliką Mariacką przy czwartym ołtarzu: »Nie tylko, że wypada mi podziękować, ale czynię to z całego serca. Za obecność Rodziców i Pana Prezydenta elekta. Kraków jest Jego miastem«.
Jak więc w tym kontekście rozumieć słowa »Gazety Wyborczej«, w której napisano, że Metropolita Krakowski powiedział 'liczę, że od sierpnia w Polsce będzie lepiej' – zwrócił się wczoraj podczas uroczystości Bożego Ciała kard. Dziwisz do prezydenta elekta Andrzeja Dudy«. Czy nie jest to przesadna nadinterpretacja słów krakowskiego biskupa, która wywołała niepotrzebne zamieszanie i burzę?" - napisał dr Nęcek.
...
Widzicie tutaj czym nie jest dziennikarstwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:42, 19 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
USA: zawieszony za kłamstwa prezenter tv musi zmienić pracę
Brian Williams - Reuters
Popularny w USA prezenter Brian Williams, zawieszony na pół roku za kłamstwa, nie będzie już prowadził programu "NBC Nightly News". Jak poinformowała w czwartek telewizja NBC, Williams będzie teraz przygotowywał serwis informacyjny w siostrzanej stacji - MSNBC.
Prowadzenie "NBC Nightly News" - najchętniej oglądanego programu informacyjnego w amerykańskiej telewizji - przejmie kolega Williamsa, Lester Holt.
56-letni Williams został zawieszony na pół roku po przyłapaniu go na kłamstwach. Prezenter wielokrotnie opowiadał w swym programie, że w 2003 roku, podczas wojny w Iraku, był na pokładzie śmigłowca, który musiał awaryjnie lądować po ostrzale z granatnika. W rzeczywistości leciał on inną maszyną, która lądowała nie z powodu ostrzału, lecz burzy piaskowej.
Prezenter mijał się z prawdą także w innych historiach, które opowiadał na antenie.
- Przykro mi. Mówiłem rzeczy, które nie były prawdziwe. Zawiodłem moich kolegów i widzów NBC, ale zrobię wszystko by odzyskać ich zaufanie - oświadczył Brian Williams.
...
Przenieść go z informacji do rozrywki i niech nadal opowiada. Może ma talent? Szarzowalem na koniu na talibów! Gdy nagle seria przecięla konia na pól. Na szczęście przednią połowa konia startowała dalej a tylko tył odpadł! To byłby hit!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:14, 19 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" ukazała się obszerna rozmowa z rodzicami dziecka, którym profesor Bogdan Chazan odmówił wykonania aborcji.
Agnieszka i Jacek są katolikami. "Chciałam dać mu lżejszą śmierć. Tyle. Jedyne, co mogłabym dać mojemu dziecku to to, żeby nie cierpiało. I to mi się nie udało. Nie jestem lekarzem, a i tak widziałam, że ono umiera z bólu. Mimo morfiny" – mówi Agnieszka. "Jestem przeciwna przerywaniu ciąży, jeśli dziecko ma szansę na życie, ale w tym przypadku to zupełnie co innego. " – dodała.
...
Super katolicy. To są opętani przez demony. Oni są winni cierpień dziecka bo się bawili invvitro. A TO JEST DUŻE RYZYKO WAD! DZIECI WYPRODUKOWANE MAJĄ DUŻO CZĘŚCIEJ WADY ROZWOJOWE! ILE BYŁO O TYM MÓWIONE! I NIC! DGP przeszedł na ciemną stronę mocy widzę albo nakład spada, Ale to nie tę metody. Zatem już nie polecam tej gazety.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:38, 01 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Olejnik w Radiu Zet napadła na Ks. Józef Klocha
Dziennikarka pytała, czy tysiące zabiegów aborcji, które w przeszłości wykonał profesor, nie wpływają na jego ocenę.
– On żałuje tego okresu. Są ludzie, którzy popełniają błędy i chcą je naprawić – odpowiedział Kloch.
– Kosztem dziecka, które umiera w agonii, bo on chce sobie oczyścić sumienie – odpowiedziała Monika Olejnik.
...
Ohyda... TO PRZEZ CIEBIE SZMATO I TWOICH KOLESI OD IN VITRO TO DZIECKO TO PRZESZŁO HORROR! MÓWIONE BYŁO 100 RAZY ŻEBY TEGO NIE ROBIĆ!
Były rzecznik Episkopatu starał się na rozmaite sposoby odsunąć konkretny przypadek pacjentki doktora Chazana, której dziecko nie miało szans na przeżycie i umierało po porodzie przez dziesięć dni. - Dzieci z mongolizmem, z różnymi wadami, potrafią kochać i są kochane przez rodziców – argumentował Kloch.
- Dziecko bez mózgu nie potrafi kochać. Dziecko umierało przez dziesięć dni w agonii, gnił mu mózg. Czy to księdzem nie wstrząsa? – odpowiedziała Monika Olejnik. – Wstrząsa – odpowiedział Kloch.
!!!
MNIE TEŻ WSTRZASA DLATEGO NAZWAŁEM OLEJNIK SZMATĄ! CO I TAK JEST ŁAGODNE WOBEC POPIERANIA PRZEZ NIĄ PRODUKCJI TAKICH DZIECI!
Znów, odsuwając na bok przypadek pacjentki Bogdana Chazana, Kloch podkreślił, że widzi w ustawie niebezpieczeństwo selekcji dzieci. – Jest pytanie, czy o życiu, które już jest, my możemy decydować? – odpowiadał pytaniami były rzecznik Episkopatu. – Czyli ksiądz się w ogóle nie zgadza z ustawą o aborcji? – zapytała Monika Olejnik.
Ksiądz nie wprost przyznał, że Kościół nie chciałby żadnej ingerencji w już powstałe ciąże, niezależnie od okoliczności. – Piąte przykazanie każe chronić życie. To moja odpowiedź – stwierdził dzisiejszy "Gość Radia Zet".
...
Widzicie że ksiądz bardzo kulturalny. A ta chamówa pysk rozdarty na całość!
Ohyda. Olejnik jest główna winna tego że zawodem dziennikarza pogardzam. Wybaczcie ale to była twarz ,,dziennikarstwa w tym kraju" przez tyle lat. I PO PROSTU MAM JUŻ URAZ TRWAŁY! To jest ohyda. A oczywiście nie ona jedna. Ale to jest szpica i wizytówka tego szamba.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:39, 01 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Kamil Durczok chce 9 mln złotych odszkodowania
Kamil Durczok - Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Pierwszy proces, wytoczony przez Kamila Durczoka dziennikarzom i wydawcy tygodnika "Wprost", odbędzie się 17 września - informuje portal Wirtualnemedia.pl. Kamil Durczok domaga się w sumie 9 milionów złotych odszkodowania.
W sprawie odbędą się dwa odrębne procesy. Pierwszy dotyczy dwóch artykułów, które ukazały się w lutym na łamach "Wprost" - "Ukryta prawda" oraz "Nietykalny". Proces rozpocznie się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Autorami wymienionych publikacji są Sylwester Latkowski, Michał Majewski, Olga Wasilewska i Marcin Dzierżanowski. W tej sprawie Durczok chce 2 mln złotych odszkodowania.
REKLAMA
Ponadto dziennikarz domaga się 7 milionów złotych odszkodowania, w ramach drugiego procesu wytoczonego tygodnikowi "Wprost". Pozew odnosi się do "Kamil Durczok. Fakty po faktach", w którym opisano pobyt dziennikarza w mieszkaniu jego znajomej - znajdowały się w nim ślady narkotyków oraz gadżety seksualne. "Wprost" opublikował zdjęcia mieszkania.
Prokuratura: nie było molestowania seksualnego w TVN
- Nie doszło do przestępstwa polegającego na doprowadzeniu innej osoby do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej, przez nadużycie stosunku zależności – stwierdziła warszawska prokuratura w kwestii podejrzenia molestowania seksualnego w stacji TVN i odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie.
Przypomnijmy, 10 marca tego roku ukazał się komunikat prasowy podsumowujący pracę niezależnej komisji badającej zarzuty mobbingu i molestowania w TVN, w którym stwierdzono, iż komisja zidentyfikowała przypadki "niepożądanych zachowań", włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym.
Dwa "niepożądane zachowania"
- Wobec treści powyższego komunikatu Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów z urzędu wdrożyła postępowanie sprawdzające celem ustalenia, czy zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 199 kk, tj. przestępstwa doprowadzenia innej osoby do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej przez nadużycie stosunku zależności – informuje w przesłanym Onetowi oświadczeniu Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
W toku postępowania sprawdzającego uzyskano pełen tekst raportu z pracy wspomnianej komisji. - Z treści ww. raportu wynika, iż "zidentyfikowane niepożądane zachowania" były dwa: pierwsze polegało na wysyłaniu wiadomości tekstowych SMS zawierających propozycję prywatnych spotkań i zaangażowania się w romans. Drugi przypadek polegał na jednorazowym zaproszeniu koleżanki z pracy na prywatne spotkanie. Analiza treści ww. raportu wskazuje, iż zidentyfikowane przypadki "niepożądanych zachowań" nie wyczerpują znamion żadnego przestępstwa, w szczególności określonego w art. 199 kk. – tłumaczy Przemysław Nowak.
Jak podkreśla rzecznik, do znamion przestępstwa z art. 199 kk należy skutek w postaci doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej (przez nadużycie stosunku zależności). W niniejszej sprawie żadne z powyższych znamion nie zostało zrealizowane.
- Wobec powyższego postanowieniem z dnia 10 kwietnia 2015 r. prokurator odmówił wszczęcia śledztwa w ww. sprawie, z uwagi na brak znamion czynu zabronionego – informuje Nowak.
Burza po publikacji
Wszystko zaczęło się, gdy na początku lutego tygodnik "Wprost" napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej "znanej dziennikarki", która była molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji". W artykule mowa była również o mobbingu i dyskryminacji. Nie podano jednak żadnych nazwisk, nie wyjaśniono też, o jaką stację chodzi.
W mediach pojawiały się spekulacje, że chodzi o szefa "Faktów" TVN Kamila Durczoka. On sam temu zaprzeczył. - Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Czym innym jest styl zarządzania. Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy - mówił w stacji radiowej TOK FM. Przypomniał, że stawiane mu zarzuty są oparte na anonimowych informacjach. Podkreślił, że ze spokojem czeka na wyjaśnienia komisji, którą powołano w jego firmie.
13 lutego w TVN została powołana komisja ds. zbadania zarzutów dotyczących mobbingu i molestowania. Rozmowy odbywały się z obecnymi i byłymi pracownikami oraz współpracownikami stacji, a zakres prac komisji nie ograniczał się wyłącznie do publicznie rozpowszechnianych zarzutów. W skład komisji weszły trzy osoby: dyrektorka działu HR w TVN, dyrektor departamentu prawnego spółki oraz adwokat, ekspert ds. prawa pracy.
Zakończenie współpracy z TVN
W marcu Kamil Durczok i spółka TVN osiągnęli porozumienie w sprawie zakończenia współpracy ze skutkiem natychmiastowym. Poinformowała o tym specjalna niezależna komisja w TVN S.A., która wydała oświadczenie ws. "domniemanych przypadków mobbingu, molestowania i molestowania seksualnego w redakcji programu »Fakty TVN«". Podano też, że zidentyfikowano przypadki takich zachowań.
"W sobotę, 7 marca 2015 roku, specjalna niezależna Komisja w TVN S.A. (»Komisja«), zgodnie ze swoimi uprawnieniami, zakończyła dochodzenie w sprawie domniemanych przypadków mobbingu, molestowania i molestowania seksualnego w redakcji programu »Fakty TVN« i przedstawiła końcowy raport ze swoich prac Markusowi Tellenbachowi, Prezesowi Zarządu i Dyrektorowi Generalnemu TVN S.A" - czytamy w komunikacie.
"Komisja prowadziła swoje działania głównie poprzez rozmowy z 37 obecnymi i byłymi pracownikami i współpracownikami redakcji "Faktów TVN" i zidentyfikowała przypadki niepożądanych zachowań włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym. Łącznie komisja spędziła ponad 60 godzin na badaniu sprawy.
...
Taka sprawa nie może być w zawieszeniu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:12, 03 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Właściciel "Wprost": na miejscu Kamila Durczoka postąpiłbym zupełnie inaczej
Kamil Durczok - Wiktor Kubiak / Agencja Gazeta
- Moje wydawnictwo na aferze taśmowej i sprawie Durczoka straciło 15 mln zł przychodów reklamowych - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Michał Lisiecki. Właściciel "Wprost" odniósł się też do pozwów byłego prezentera "Faktów". - Na miejscu Kamila Durczoka postąpiłbym zupełnie inaczej - stwierdził. Nie wykluczył też możliwości zatrudnienia kogoś, kto potrafi przyznać się do błędu.
Lisiecki zauważył, że jako biznesmenowi afera taśmowa i sprawa Kamila Durczoka się nie opłacała. Podkreślił, że wprawdzie "Wprost" notował wówczas znaczny wzrost sprzedaży, ale "tak naprawdę liczy się całoroczna średnia", a "czytelnik nie lubi aż takiej agresji". - Moje wydawnictwo na aferze taśmowej i sprawie Durczoka straciło 15 mln zł przychodów reklamowych - przyznał Lisiecki "Super Expressowi".
REKLAMA
Właściciel "Wprost" powiedział też, że dział prawny wydawnictwa wydał opinię, że "dokumentacja, którą posiadamy, pozwala bronić się w przypadku ewentualnego pozwu". - Na miejscu Kamila Durczoka postąpiłbym zupełnie inaczej - zaznaczył, dodając, że "wystarczyło powiedzieć przepraszam".
Ponadto Lisiecki nie wykluczył także możliwości zatrudnienia osoby, która powie "przepraszam". - Po jakimś czasie, nie widziałbym problemu, żeby, tworząc telewizję, człowieka, który potrafi przyznać się do błędu, zatrudnić - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Sprawa domniemanego molestowania w TVN
Na początku lutego tygodnik "Wprost" napisał o molestowaniu seksualnym w jednej ze stacji telewizyjnych. Opublikowano relację anonimowej "znanej dziennikarki", która była molestowana przez byłego przełożonego, "bardzo popularną twarz telewizyjną, szefa zespołu w jednej ze stacji". W artykule mowa była również o mobbingu i dyskryminacji. Nie podano jednak żadnych nazwisk, nie wyjaśniono też, o jaką stację chodzi.
W mediach pojawiały się spekulacje, że chodzi o szefa "Faktów" TVN Kamila Durczoka. On sam temu zaprzeczył. - Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Czym innym jest styl zarządzania. Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy - mówił w stacji radiowej TOK FM. Przypomniał, że stawiane mu zarzuty są oparte na anonimowych informacjach. Podkreślił, że ze spokojem czeka na wyjaśnienia komisji, którą powołano w jego firmie.
13 lutego w TVN została powołana komisja ds. zbadania zarzutów dotyczących mobbingu i molestowania. 24 lutego TVN podała, że komisja przeprowadziła dotąd 12 rozmów z pracownikami i współpracownikami tej stacji. 16 kolejnych rozmów zaplanowano na kolejne 10 dni. Kontrolę w TVN rozpoczęła też PIP.
Rozmowy odbywały się z obecnymi i byłymi pracownikami oraz współpracownikami stacji, a zakres prac komisji nie ograniczał się wyłącznie do publicznie rozpowszechnianych zarzutów. W skład komisji weszły trzy osoby: dyrektorka działu HR w TVN, dyrektor departamentu prawnego spółki oraz adwokat, ekspert ds. prawa pracy.
Prokuratura: nie było molestowania seksualnego w TVN
- Nie doszło do przestępstwa polegającego na doprowadzeniu innej osoby do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej, przez nadużycie stosunku zależności – stwierdziła warszawska prokuratura w kwestii podejrzenia molestowania seksualnego w stacji TVN i odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie.
Przypomnijmy, 10 marca tego roku ukazał się komunikat prasowy podsumowujący pracę niezależnej komisji badającej zarzuty mobbingu i molestowania w TVN, w którym stwierdzono, iż komisja zidentyfikowała przypadki "niepożądanych zachowań", włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym.
Dwa "niepożądane zachowania"
- Wobec treści powyższego komunikatu Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów z urzędu wdrożyła postępowanie sprawdzające celem ustalenia, czy zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 199 kk, tj. przestępstwa doprowadzenia innej osoby do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej przez nadużycie stosunku zależności – informuje w przesłanym Onetowi oświadczeniu Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
W toku postępowania sprawdzającego uzyskano pełen tekst raportu z pracy wspomnianej komisji. - Z treści ww. raportu wynika, iż "zidentyfikowane niepożądane zachowania" były dwa: pierwsze polegało na wysyłaniu wiadomości tekstowych SMS zawierających propozycję prywatnych spotkań i zaangażowania się w romans. Drugi przypadek polegał na jednorazowym zaproszeniu koleżanki z pracy na prywatne spotkanie. Analiza treści ww. raportu wskazuje, iż zidentyfikowane przypadki "niepożądanych zachowań" nie wyczerpują znamion żadnego przestępstwa, w szczególności określonego w art. 199 kk – tłumaczy Przemysław Nowak.
Jak podkreśla rzecznik, do znamion przestępstwa z art. 199 kk należy skutek w postaci doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej (przez nadużycie stosunku zależności). W niniejszej sprawie żadne z powyższych znamion nie zostało zrealizowane.
- Wobec powyższego postanowieniem z dnia 10 kwietnia 2015 r. prokurator odmówił wszczęcia śledztwa w ww. sprawie, z uwagi na brak znamion czynu zabronionego – informuje Nowak.
Durczok chce dziewięć mln zł odszkodowania
W sprawie odbędą się dwa odrębne procesy. Pierwszy dotyczy dwóch artykułów, które ukazały się w lutym na łamach "Wprost" - "Ukryta prawda" oraz "Nietykalny". Proces rozpocznie się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Autorami wymienionych publikacji są Sylwester Latkowski, Michał Majewski, Olga Wasilewska i Marcin Dzierżanowski. W tej sprawie Durczok chce dwa mln złotych odszkodowania.
Ponadto dziennikarz domaga się siedmiu milionów złotych odszkodowania, w ramach drugiego procesu wytoczonego tygodnikowi "Wprost". Pozew odnosi się do "Kamil Durczok. Fakty po faktach", w którym opisano pobyt dziennikarza w mieszkaniu jego znajomej - znajdowały się w nim ślady narkotyków oraz gadżety seksualne. "Wprost" opublikował zdjęcia mieszkania.
...
W sumie stracili na tym wszystkim?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:36, 06 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Byli dziennikarze tygodnika "Wprost" pozwali Kamila Durczoka
Kamil Durczok - Bartłomiej Barczyk / Agencja Gazeta
Sylwester Latkowski, Michał Majewski i Olga Wasilewska oraz Marcin Dzierżanowski pozywają Kamila Durczoka. Wszystko przez słowa, jakie na antenie radia TOK FM wypowiedział były szef "Faktów". Wcześniej tygodnik "Wprost" opublikował kontrowersyjny materiał na temat Durczoka.
Latkowski, Majewski oraz Wasilewska to byli dziennikarze "Wprost". Dzierżanowski natomiast wciąż publikuje na łamach tego tygodnika. To oni właśnie byli autorami głośnych publikacji na temat Kamila Durczoka.
Sam były naczelny "Faktów" TVN, komentując tę publikację, powiedział, że "uprawiają potworny rodzaj dziennikarstwa, które porównać można do wojny hybrydowej prowadzonej przez Putina na Krymie". Słowa te padły na antenie TOK FM 16 lutego.
Dziennikarze uznali, że Durczok naruszył ich dobra osobiste. W swoim pozwie domagają się publikacji przeprosin w formie komunikatu wygłoszonego na falach radia TOK FM.
Wcześniej, po publikacji przez "Wprost" tekstu, w którym sugerowano mobbing oraz molestowanie przez Kamila Durczoka wobec swoich podwładnych, dziennikarz ten pozwał zarówno wydawcę "Wprost", jak i samych dziennikarzy.
Kamil Durczok domaga się przeprosin od wydawcy, redaktora naczelnego oraz oddzielnie od pozwanych dziennikarzy. Roszczenie finansowe zawarte w pozwie wynosi dziewięć milionów złotych.
..
Durczok ma prawo do obrony.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:18, 07 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Nie daj się oszukać kelnerowi
- Shutterstock
Zła prasa kelnerów trwa; wychodzą na jaw ich nieuczciwe praktyki podatkowe, informuje „Gazeta Wyborcza”.
– W branży gastronomicznej obserwujemy zjawisko wydawania tzw. paragonów kelnerskich, powiedziała gazecie wiceminister finansów Izabela Leszczyna. – Wyglądem przypominają paragony fiskalne. Ale nimi nie są. Na prawdziwych figuruje nazwa „paragon fiskalny”. Do tego nazwa wydawcy, jego NIP, adres, logo i numer unikatowy kasy fiskalnej.
REKLAMA
Jeśli dostaliśmy taki paragon, mamy pewność, że transakcja została wbita na kasę fiskalną, a podatek trafi do budżetu, mówi Leszczyna. Poprzestanie tylko na paragonie kelnerskim najczęściej oznacza, że transakcja nie została zarejestrowana w kasie fiskalnej, a podatki nie trafiły do budżetu, lecz najpewniej zostały w kieszeni nieuczciwego sprzedawcy.
...
Wyborcza teraz będzie ścigać kelnerów... Z wiadomych względów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:27, 07 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Słynne "echa zza granicy" to w większości teksty polskich dziennikarzy. Dlaczego dajemy się nabrać?
Marcin Makowski
dziennikarz i publicysta, specjalista ds. marketingu
Tak zwana "zachodnia prasa", fot. chriskerstner.com
Ile razy zdarzyło się wam słyszeć o „zagranicznych mediach” komentujących wydarzenia w Polsce? Jak często spotykacie się w prasie lub na portalach ze stwierdzeniami: „The Guardian twierdzi”, „jak pisze New York Times”, „zdaniem Die Welt”. Może dla odmiany, zamiast na tytuły, warto spojrzeć na nazwiska dziennikarzy?
Sądząc po liczbie cytowań, świat żyje naszymi bolączkami. Martwi się o los homoseksualnej mniejszości nad Wisłą, niepokoi populizmem Kaczyńskiego, załamuje ręce nad ksenofobicznym Kościołem, wydarzenia po katastrofie smoleńskiej nazywa psychodramą. Brzmi dziwnie znajomo? Nie przez przypadek. Zdecydowaną większość tych komentarzy piszą bowiem Polacy, często siedząc w redakcjach swoich macierzystych mediów w Warszawie. A stamtąd ic felietony zataczając koło, wracają na ich łamy, już jako „opiniotwórczy głos z Zachodu”. Wyjątki nie potwierdzają reguły? „To jest reguła” – zwraca uwagę na problem portal „Żelazna Logika”, który wyspecjalizował się w śledzeniu podobnych komentarzy oraz identyfikowaniu ich autorów. „Naszą rolą, czyli wszystkich świadomych tej metody ludzi, jest pokazanie mechanizmów tworzenia ‘opinii zagranicznych mediów’. Wnioski pozostawiamy do wyciągnięcia samemu” – mówi w rozmowie z Onetem „Żelazna Logika”.
REKLAMA
Przyznam szczerze, gdy po raz pierwszy dowiedziałem się o „produkowaniu” tzw. „ech zza granicy” na zamówienie polskich mediów, podszedłem do sprawy bardzo sceptycznie. Temat z daleka wyglądał na teorię spiskową, a jak to z teoriami spiskowymi bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Ku mojemu zaskoczeniu, im bardziej przyglądałem się sprawie, tym bardziej szczegóły zaczynały się układać w zadziwiająco spójną całość. Czy to możliwe, aby najbardziej prestiżowy amerykański dziennik interesował się losami tęczy na Placu Zbawiciela? Jakim cudem we Francji ktoś jakby jednym głosem z „Gazetą Wyborczą” relacjonuje posmoleńskie rozczarowanie stanem państwa? Jak to się dzieje, że „Die Welt”, niemal natychmiast po dosyć niszowej sprawie „biblijnego ślubowania” części polskich lekarzy, z pozycji lewicowych krytycznie komentuje cały pomysł?
W swojej książce z 2004 r. pt. „Nie tylko Fakty”, Tomasz Lis napisał ciekawy fragment, który wiele w tej sprawie wyjaśnia: „Każdy korespondent wie, jak bardzo syzyfowe jest przekonanie kolegów (..), że guzik kogokolwiek w Ameryce obchodzi to co jest dla nich najważniejszą sprawą na świecie. (..) w Waszyngtonie można znaleźć co najwyżej agencyjne strzępy. Autorami strzępów zwykle są dziennikarze agencji AP czy UPI, zwykle koledzy moich koleżanek czy kolegów, którzy poprosili mnie o echa. Ich depesze są pisane z tego samego Sejmu czy URM-u (…). Depesze agencji zachodnich nie są więc ani na jotę więcej warte niż to, co każdy może przeczytać w ‘Wyborczej’ czy w ‘Rzeczpospolitej’ ale (..) po drodze z Warszawy do Waszyngtonu i z powrotem zamieniają się w echa”.
Czy mechanizm ten działa również dzisiaj? Oczywiście, ale w międzyczasie „strzępki” informacji zamieniły się w całe artykuły, które można dowolnie cytować, wycinać i podawać jako wzór komplementarności poglądów danej redakcji z „opiniotwórczym zagranicznym medium”.
7061e952-1613-5b90-9afa-f458343a8b63 Modelowy przykład tworzenia "echa zza granicy", fot. [link widoczny dla zalogowanych]
Modelowy przykład tworzenia "echa zza granicy", fot. [link widoczny dla zalogowanych]
„Paweł Kukiz może położyć kres rządom PO – pisze berliński dziennik” – piórem Jana Opielki związanego z "Krytyką Polityczną".
„’Le Monde’: Polska psychodrama wokół katastrofy w Smoleńsku” – to już echo tekstu Piotra Smolara.
„’New York Times’ napisał o tęczy z Placu Zbawiciela” – cytuje NaTemat, choć tekst napisała ich blogerka, Hanna Kozłowska.
„’The Guardian’: Polska wojna XXI wieku” – czytamy w „Gazecie Wyborczej” relację z tekstu o antykoncepcji, której autorką jest Agata Pyzik, aktywistka społeczna wywodząca się z kręgów „Krytyki Politycznej”.
Podobne przykłady pojawiają się z tygodnia na tydzień, zawsze w polskich mediach cytowane bez nazwiska autora, z charakterystycznymi wtrętami: „jak podaje dziennik”, „jak twierdzi XYZ”, „jak czytamy w XYZ”. „‘Głos z zachodu’ na pewno jeszcze działa, ale już nie tak skutecznie jak kiedyś. Szczególnie odporne na te techniki jest młodsze pokolenie, które nie ma kompleksów, bo widziało świat. Jedyny efekt jaki ten manewr dzisiaj osiąga, to stworzenie wrażenia, że ‘nie tylko u nas tak mówią’, czyli o wytworzenie szumu medialnego” – tłumaczy „Żelazna Logika”.
Co nie bez znaczenia, wszystkie artykuły „z Zachodu”, tak chętnie cytowane przez polskie media, mają w większości przypadków charakter liberalny światopoglądowo, krytyczny wobec polskiej rzeczywistości a niejednokrotnie po prostu w złym i fałszywym świetle stawiają nasz kraj, ukazując go jako miejsce pełne ksenofobii i wszechobecnej władzy kleru. Niech dobitnym i aktualnym przykładem tego zjawiska będzie tekst Adama Leszczyńskiego, młodego dziennikarza „Gazety Wyborczej” i „Krytyki Politycznej”, opublikowany równocześnie po angielsku i niemiecku w „The Guardian” oraz „Suddeutsche Zeitung”. Leszczyński udowadnia w nim, że Polacy nie potrafią zdobyć się na solidarność wobec afrykańskich imigrantów, nie tylko nie szanując ich odmienności, ale po prostu pałając do nich nienawiścią. W jaki sposób treść ta przyswajana jest nad Wisłą? Największe portale rozpoczynają swoje relacje od zdań w stylu: „Brytyjska gazeta uważa, że Polacy nie chcą przyjąć uchodźców, nazywając ich terrorystami”.
7061e952-1613-5b90-9afa-f458343a8b63 Modelowy przykład tworzenia "echa zza granicy", fot. [link widoczny dla zalogowanych]
Modelowy przykład tworzenia "echa zza granicy", fot. [link widoczny dla zalogowanych]
Czy w takim sposób musimy leczyć swoje kompleksy? Abstrahując już od motywacji poszczególnych dziennikarzy i redakcji, do rzetelności a nie widzimisię, należy informowanie również o autorze artykułu. W przeciwnym wypadku mamy do czynienia z wieloletnią, świadomą i cyniczną manipulacją. Zagraniczne media nie żyją kwestiami społecznymi w Polsce, tak jamo jak by nie interesujemy się wyborami na Litwie czy spotem o in vitro w Bułgarii. Dzisiaj, w dobie internetu możemy wreszcie szybko i precyzyjnie takie przeinaczenia identyfikować i wytykać. Tylko i aż po to, aby mieć świadomość pełnego kontekstu wydarzeń.
[link widoczny dla zalogowanych]
...
To już jest proceder przestępczy. Oszustwo medialne. To się kwalifikuje do sądu. A winni powiinni być karani. W mediach nie ma większej zbrodni niż takie coś. To tak jak policjant działający w mafii.
Zauwzcie ile razy się powtarza Wyborcza i Krytyka Polityczna. Ostrzegam przed nimi. To medialni kryminaliści. Ciągle wam powtarzam że media to dziwki sztana. Bo mam doświadczenie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:37, 08 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Kwaśniewski o taśmach: w intymną sytuację wkroczyli "terroryści" i "gwałciciele"
7 lipca 2015, 18:46
- Sekwencja ujawnianych taśm wskazuje na to, że stoi za tym jakaś "głowa" - powiedział Aleksander Kwaśniewski w programie "Świat" na antenie TVN24 Biznes i Świat. Dodał, że ujawniona przez tygodnik "Do Rzeczy" rozmowa to była "intymna sytuacja", w którą wkroczyli "terroryści" i "gwałciciele".
- Mogę się tylko domyślać, kto stoi za taśmami - powiedział Aleksander Kwaśniewski, pytany o to, czy jego zdaniem ktoś steruje całą aferą. Były prezydent nie ma wątpliwości, że chodzi o zdyskredytowanie obecnej ekipy rządzącej, a całości przyświeca cel polityczny.
Kwaśniewski jest też przekonany, że kolejne taśmy będą pojawiały się w miarę trwania kampanii wyborczej. - Będą one uderzały w aktualną władzę - dodał. - Nie wykluczam, że jakiś polityk opozycji też pojawi się na taśmach, żeby to uwiarygodnić - dodał.
Były prezydent wyraził ubolewanie, że cała afera trwa tyle czasu, a służby państwa są tak niesprawne.
Odnosząc się do ujawnionej rozmowy, Kwaśniewski podkreślił, że było to spotkanie związane z narodzinami syna Kalisza. Jak podkreślił, miało ono charakter przyjacielski i większość rozmów dotyczyła kwestii ojcostwa. Sprawy polityczne - jak dodał - były poruszane od czasu do czasu.
Jak zaznaczył Kwaśniewski, jest mu przykro, że w tak "intymną sytuację" wkraczają "terroryści i gwałciciele".
- Odzierani jesteśmy z radości, przyjaźni, prywatnych sytuacji (...). Cywilizacja zginie, jeżeli w ten sposób będziemy niszczyć prywatność. Staniemy się robotami, zanim na dobre roboty się pojawią - mówił Aleksander Kwaśniewski na antenie TVN24 Biznes i Świat.
...
Nie czytałem tego, jeśli to intymne to mnie nie ciągnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:53, 23 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
"FAZ" o polskiej ustawie in vitro: wojna kulturowa u bram do piekieł
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" komentuje polską ustawę o in vitro - istock
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" w artykule zatytułowanym "Wojna kulturowa u bram do piekieł" pisze o trwającym ćwierć wieku w Polsce gorącym sporze o leczenie niepłodności, który, w opinii gazety, nosi znamiona kulturkampfu.
Wraz z podpisaniem ustawy przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, w Polsce wprawdzie "skończył stan bezprawia, ale nie sam spór", zauważa autor artykułu we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) o sporze o ustawę in vitro pt. "Wojna kulturowa u bram do piekieł".
REKLAMA
Reinhard Veser przypomina, że polski spór o leczenie niepłodności ciągnie się od ćwierć wieku, "od chwili obalenia komunistycznej dyktatury". Podjęto wiele nieudanych prób prawnego uregulowania tej kwestii. Ale "im dłużej spór ten trwał, tym bardziej przybierał znamiona walki kulturowej (Kulturkampf) między katolickimi biskupami i narodowo-konserwatywną prawicą po jednej stronie a liberalnymi katolikami po drugiej stronie", pisze FAZ i zaznacza, że konflikt dotyczył ponadto "relacji państwa i Kościoła".
Niemiecki dziennik informuje o dwóch interwencjach przewodniczącego polskiego Episkopatu abpa Stanisława Gadeckiego w proces legislacyjny. Po przyjęciu ustawy w Sejmie arcybiskup powiedział, "że posłowie, którzy głosowali za ustawą, nie mają chrześcijańskiej tożsamości, że udają katolików". Przed głosowaniem w senacie abp Gadecki zaapelował w komunikacie, aby osoby wierzące "pod żadnym pozorem nie popierały ustawy", jeśli "chcą pozostać w pełnej wspólnocie wiary".
"FAZ" zaznacza, że "wierzący katolik Komorowski mimo to podpisał ustawę", a w "uzasadnieniu mówił o umiejętności rozwiązywania kwestii trudnych na zasadzie kompromisu, który jest fundamentem demokracji, o poszanowaniu autonomii państwa i Kościoła, o konieczności stosowania rozwiązań prawnych dla trudnych kwestii moralnych".
Autor artykułu informuje też, że Bronisław Komorowski z naciskiem podkreślił, że jest prezydentem wszystkich Polaków, a "nie prezydentem ludzkich sumień". Wskazał też, że ustawę in vitro popiera aż 75 procent Polaków i "nazwał debatę nieprzyjemną i w dużym stopniu szkodliwą", pisze niemiecki dziennik.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" opisuje też działania przeciwników ustawy, przede wszystkim "pseudoekspertów, którzy w katolickich mediach, w chętnie słuchanym na prowincji Radiu Maryja" rozpowszechniali informacje, że "dzieci poczęte metodą in vitro są często chore i mają psychiczne zaburzenia". To uraziło spłodzone w ten sposób 28 lat temu dwie Polki, które w otwartym liście zaprotestowały przeciwko zniewagom, informuje niemiecki dziennik.
"FAZ" zauważa też, że uchwalona ustawa uwzględnia wiele obiekcji wyrażanych przez polski Kościół katolicki, gdyż w innym przypadku nie głosowałaby za jej przyjęciem większość rządzącej liberalno-konserwatywnej Platformy Obywatelskiej.
Rzeczowa dyskusja na trudne etyczne kwestie związane z zapłodnieniem metodą in vitro nie była możliwa jeszcze w ub. tygodniu. Dlatego pozostał jeden punkt, który prezydent Komorowski skierował do Trybunału Konstytucyjnego, pisze autor artykułu w "FAZ". Reinhard Veser informuje na koniec, że nie wiadomo, czy do decyzji Trybunału "cała ta ustawa nie stanie się makulaturą". PiS zapowiedział bowiem, że zmieni ją w przypadku zwycięstwa w wyborach.
...
Widzicie zwyrodnienie mediów. Tutaj typowy przykład jak nie należy pisać artykułów. Zbior kłamstw i manipulacji. Czyzby materiały podeslane przez Wyborczą za pośrednictwem ,,Krytyki Politycznej" w ramach fabrykowania ,,głosów z zagranicy"? Znany proceder. Oczywiście nic nie uregulowali. Bo trudno nazwać regulacja zapis ,,robta co chceta". POZA TYM PAMIĘTAJMY ŻE W ZWYRODNIALYCH BEZBOZNYCH NIEMCZECH JEST ZABRONIONE ROBIENIE TEGO CO TĄ USTAWKA PRZYNOSI! TO JEST SZOK ŻE KATOLICKA POLSKA MA USTAWKE DUŻO GORSZĄ NIŻ NIEMCY! BARDZIEJ ZBRODNICZĄ ,
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:16, 26 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Bodnar przebojem wywalczył ważne stanowisko
Jacek Gądek
Dziennikarz Onetu
Z kolei pozytywnie zapisał się w tym tygodniu dr Adam Bodnar, którego Sejm wskazał na Rzecznika Praw Obywatelskich. Zabiegał o to w profesjonalny sposób: stworzył i prezentował swój program.
Adam Bodnar pokazał, jak walczyć o wysokie stanowisko
Dr Adam Bodnar pokazał, jak należy walczyć o ważne stanowisko w państwie. Jest wygranym tego tygodnia i przebojem odniósł sukces, choć to, że zostanie Rzecznikiem Praw Obywatelskich, nie jest jeszcze absolutnie przesądzone. Wskazał do Sejm, ale wybór musi jeszcze potwierdzić Senat, gdzie PO nie może liczyć na wsparcie lewicy, a Platforma jest w tej izbie podzielona.
Kontrowersje wokół poglądów Bodnara ws. praw osób homoseksualnych - włącznie z możliwością adoptowania dzieci - są zrozumiałe. RPO musi jednak działać zgodnie z konstytucją, a zatem osobiste poglądy Bodnara nie są najistotniejsze. On sam powiedział: - Jeśli ktokolwiek mnie postrzega jako sztandar ideologicznej wojny czy ideologicznej zmiany, to chciałbym zapewnić, że nic takiego się nie stanie; rolą RPO jest trzymać się konstytucji.
Warto docenić to, jak wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zabiegał o funkcję RPO. Najpierw starał się o poparcie organizacji pozarządowych - uzyskał je od ponad 50 dużych liczących się NGOsów. I co ważne: stworzył swój program, który prezentował publicznie, zabiegając o poparcie polityków. Jednocześnie starał się stronić od ostrej krytyki swojej konkurentki - dotychczasowej RPO prof. Ireny Lipowicz - skupiając się na swoim programie.
Jeśli Senat zaakceptuje - podobnie jak Sejm - go na stanowisko RPO, to będzie to bardzo interesujące wydarzenie: oto bowiem nie tyle politycy wskażą swojego kandydata, co on przebojem i z powodzeniem ich przekonuje do swojej kandydatury.
Bodnar jest jak na to stanowisko młody. Urodził się w roku 1977 r. Jest doktorem prawa i obrońcą praw człowieka.
!!!!
KURIOZUM ! JEST OBRONCA PRAW CZLOWIEKA! Tak jakby to byl zawod! A nie postawa moralna. Widzimy tutaj typowy ogrom glupoty i imbecylizmu mediow. To ze facio jest pedofilem nie szkodzi. To najwyzej ,,nieistotne poglady" bo musi dzialac zgodnie z konstytucja! TAK TAKIE DEBILE SA W MEDIACH! Grunt ze ,,profesjonalnie zabiegal". Wlasnie w ten sposob nastapil nazizm. Hitler doszedl do wladzy ,,zgodnie z konstytucja" i ,,profesjonalnie" rzadzil. Oficerowie niemiecy tez ,,profesjonalnie" dowodzili. Budownictwo profesjonalnie budowalo Auschwitz a koncerny produkowaly cyklon b. Wszystko ,,profesjonalnie i zgodnie z prawem". Bez bezsensownej moralnosci.
W mediach sa bestie. Krzywda dzieci ani ich nie wzrusza ani boli. Niczyja krzywda... Jesli chcecie zeby tacy wami kierowali tl gratuluje wam glupoty. Ale do czynienia z wami nie chce miec wcale...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:44, 27 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Szok ale brenie?
KNA: polski Kościół przegrał bitwę, ale to nie koniec
KNA: polski Kościół przegrał próbę sił. Ale to nie koniec - istock
Mimo oporu polskich biskupów prezydent Komorowski podpisał ustawę o in vitro. Była to jedna z większych prób sił ostatnich lat między rządem i Kościołem w Polsce - ocenia niemiecka Katolicja Agencja Informacyjna (KNA).
...
Jakiego oporu? MIMO APELI! TO PISZE AGENCJA ,,KATOLICKA" !!!
Polski episkopat walczył do ostatniej chwili, ale nadaremno. Z toczącego się od wielu lat walki o in vitro zwycięsko wyszedł liberalno-konserwatywny rząd.
..
JAKI LIBERALNO KONSERWATYWNY RZAD? GLOWY ZAMIENILI Z BARANAMI?
Kończący już swoje urzędowanie prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę uchwaloną przez Sejm. Wkrótce, po publikacji w Dzienniku Ustaw, wejdzie ona w życie.
REKLAMA
Nic wbrew etyce
Tym samym wywodzący się z PO prezydent wyhamował Kościół w jego największej od lat próbie sił z rządem. Tyle, że ewentualne zwycięstwo w wyborach pod koniec października wiodącej w sondażach narodowo-konserwatywnej opozycji może oznaczać zmianę przynajmniej tych części ustawy, którym Kościół się najbardziej sprzeciwia.
???
KTORA TO PARTIA JEST NARODOWO KONSERWATYWNA? To jakas inna kanoserwatwna? Sami konserwatywni? Co za debil to pisal!
Do samego końca polski Episkopat apelował do Komorowskiego, by ten zawetował ustawę albo przedłożył ją do zbadania Trybunałowi Konstytucyjnemu. Przewodniczący komisji bioetyki Episkopatu abp Henryk Hoser sięgnął po ostre sformułowania: - To najgorsza ustawa w historii polskiego parlamentaryzmu.
Metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga określił ją mianem "zbrodniczej", ponieważ dopuszcza "czystą eugenikę". - Nienarodzone dzieci wedle tej ustawy można bezkarnie określać chorymi i je zabijać - mówił.
Prezydent Komorowski stanął natomiast zdecydowanie po stronie ustawy: - Większość Polaków oczekuje jej z nadzieją i nikogo ona nie zmusza, by postępował wbrew swojej etyce.
Ustawa in vitro jak aborcyjna
Metoda in vitro jest stosowana w Polsce od 25 lat. Do tej pory nie było jednak regulacji prawnych i można było dowolnie tworzyć, zamrażać i unicestwiać zarodki. Nowa ustawa pozwala parom zarówno małżeńskim, jak i żyjącym w nieformalnych związkach na poddaniu się zabiegom i zapłodnienie maksymalnie 6 komórek jajowych w probówce. Diagnostyka preimplantacyjna, np. dla ustalenia takich cech jak płeć dziecka, jest zabroniona - chyba, że dokonanie takiego wyboru umożliwia uniknięcie nieuleczalnych chorób.
Minęło prawie 20 lat, od chwili, kiedy Episkopat z takim samym zaangażowaniem walczył o inną ustawę. W roku 1996 ówczesny postkomunistyczny rząd przeforsował liberalną ustawę aborcyjną. Ale radość jej zwolenników nie trwała długo. Trybunał Konstytucyjny uznał socjalne przesłanki do usuwania ciąży za niezgodne z prawem. Rok później nowa, konserwatywna większość w Sejmie uchwaliła restrykcyjną nowelizację, która obowiązuje do dziś - po podpisaniu jej przez lewicowego prezydenta. Był to także sukces Kościoła.
...
Znowu konserwatywni..
Temat walki wyborczej
Kością nie popuści także i tym razem. Przewodniczący episkopatu abp Stanisław Gądecki mówił o "głębokim rozczarowaniu i wielkim bólu" z powodu decyzji Komorowskiego. Kościół w dalszym ciągu będzie potępiał selekcję i niszczenie zarodków jako grzech. Nie jest żadną tajemnicą, że wielu biskupów liczy na zmianę rządu na jesieni. Dotychczas zasiadające w ławach opozycji PiS już zapowiada, że zmieni ustawę, jeżeli wygra wybory. Czyli in vitro będzie tematem walki wyborczej.
Decyzja ws. in vitro uważana jest za jeden z ostatnich ważnych ruchów Komorowskiego jako prezydenta. W czerwcowych wyborach prezydenckich przegrał on z konserwatywnym kandydatem PiS-u i nadzieją tej partii Andrzejem Dudą, który zostanie zaprzysiężony w sierpniu. Sondaże pokazują też, że szanse PiS-u na zwycięstwo w wyborach powszechnych są bardzo duże.
...
Konserwatywny przegral z konserwatywnym! Wlos sie jezy jaki belkot! Kogo zatrudnia ta ,,katolicka" agencja. Jakies walki tego z tym i tamtym a wszyscy konserwatywni. Brak nie tylko kompetencji ale przdde wszystkim kstolickosci! Kosciol w Niemczech umiera... I to widac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:29, 10 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Krzysztof Ziemiec chciał zażartować i naraził się na krytykę
Krzysztof Ziemiec - Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Prowadzący "Wiadomości" TVP1, Krzysztof Ziemiec, w dniu zaprzysiężenia nowego prezydenta umieścił na swoim koncie na Twitterze zdjęcie, na którym widać go na tle plakatu z Andrzejem Dudą, jak wykonuje ten sam co prezydent gest zwycięstwa. Wpis miał być żartem, ale naraził dziennikarza na zarzuty ze strony internautów.
Ziemiec umieścił zdjęcie z komentarzem: "Taka sytuacja. Zaaranżowane przez realizatora w studiu #tvp w przerwie transmisji uroczystości @AndrzejDuda". – To był niewinny żart zrobiony w studiu – mówi dziennikarz "Presserwisowi". Krzysztof Ziemiec prowadził w TVP1 relację z inauguracji.
...
Juz nagonka. Klamia oszukuja plugawe oszczerstwa i nic. A tu za taka bzdure ktorej nikt powaznie nie traktuje. Uniosl reke. Ale zbrodnia. Widzimy tutaj tematy zastepcze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:36, 12 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
"The Times" przeprasza za słowa, że Jan Paweł II to "pierwszy papież nie-katolik"
oprac.Magdalena Wojnarowska
12 sierpnia 2015, 07:52
Czołowy brytyjski dziennik "The Times" zaliczył poważną wpadkę. W weekendowym artykule nazwał Karola Wojtyłę "pierwszym papieżem nie-katolikiem od 450 lat". Teraz poczytna gazeta zamieściła sprostowanie i przeprosiny za błąd.
"The Times" to gazeta z długoletnią tradycją, która ukazuje się w Londynie od 1785 roku. Charakterystyczną cechą dziennika jest specjalny komitet powierniczy, który czuwa m.in. nad merytorycznym poziomem pisma. W jego skład wchodzą osoby cieszące się publicznym zaufaniem.
Mimo takich środków zapobiegawczych i tego, że to gazeta uważana za dość konserwatywną, nie udało się uniknąć kłopotliwego błędu. "The Times" w cotygodniowej kolumnie "Credo na sobotę" zamieścił artykuł o papieżach, którzy zmienili Kościół. Napisano tam, że "Karol Wojtyła to pierwszy od 450 lat papież nie-katolik".
We wtorek gazeta zamieściła sprostowanie. Jak napisano, "powinno być oczywiście pierwszy papież nie Włoch". "Przepraszamy za błąd" - dodano.
The Times apologises for calling Pope John Paul II "the first non-Catholic pope for 450 years" pic.twitter.com/N5sjsgLf45
— Naomi O'Leary (@NaomiOhReally) sierpień 11, 2015
Błąd odnotowały inne media i internauci, którzy wyśmiewają brytyjski dziennik.
Inną religijną wpadkę zaliczył w tym roku także amerykański "New York Times", który miał problemy z określeniem przez jakie morze Mojżesz przeprowadził Izraelitów. Było to oczywiście Morze Czerwone.
Co to za media? Pies stuka w klawiature i to drukuja?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:30, 21 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Smakosze ludzkich tragedii
Jacek Kotarbiński
coach i ekspert z obszaru marketingu i innowacji, autor bloga kotarbinski.com
To tylko noga lalki ... , fot. pixbay.com
Jestem za tym, żeby wydawców tabloidów karać wysokimi grzywnami za masowe niszczenie wrażliwości społeczeństwa. O ogłupianiu nie wspomnę. Media są szczególnymi przedsiębiorstwami, nie produkują chipsów ani piwa, tylko uzyskują władzę nad ludzkimi emocjami, przekonaniami i osądami. Jesteś tym co czytasz, czego słuchasz i co oglądasz. Jeśli dziś polskie prawo nie reaguje na publikację zdjęć śmierci niewinnego dziecka, to na co pozwoli jutro?
Tabloidy powinny być karane z urzędu, a wysokość grzywny powinna być uzależniona od wysokości nakładu i wpływów z reklamy. Tutaj nie ma dyskusji o jakiejkolwiek cenzurze, wolności prasy czy czymkolwiek podobnym. Wolna prasa kończy się wtedy, gdy za odmienne poglądy można zostać aresztowanym lub zamordowanym. Są państwa, w których tak się właśnie dzieje.
REKLAMA
Tabloid jest bezduszną maszynką, modelem biznesowym stworzonym dla zarabiania pieniędzy – niczym więcej. Żerując na najniższych , ludzkich instynktach, wypracowując zyski dla swoich inwestorów. Tymczasem dziś coraz ważniejsze jest nie tylko to, jakie zyski osiągasz, ale i w jaki sposób to robisz. To wyzwanie każdej firmy XXI wieku.
Tabloid jest bezduszną maszynką, modelem biznesowym stworzonym dla zarabiania pieniędzy – niczym więcej.
Jacek Kotarbiński
W 2012r. napisałem na blogu tekst „Smakosze padliny”, który poniżej przytaczam w obszernych fragmentach. Z dedykacją dla tych, którzy kupili wczorajszy egzemplarz „Faktu” wyłącznie po to, by zaspokoić ciekawość widokiem tragedii zamordowanego dziecka.
Smakosze padliny [ tutaj pełny tekst ]
Każdy tabloid musi działać w warunkach obowiązującego prawa, jak jakakolwiek firma, prowadząca działalność gospodarczą. Jednak poruszanie się po granicach ludzkiej prywatności lub przekraczanie jej, ścigane jest na mocy prawa cywilnego, a nie karnego. Polska jest krajem, w którym nie ma jasno i precyzyjnie określonych granic, co tabloidy wykorzystują w doskonały sposób, zarabiając na tym określone pieniądze. I właśnie osiąganie tą metodą zysków, jest kluczowe dla biznesu tabloidów, a nie bliżej nieokreślone cele czy wartości. Tak jak Larry Flynt, który na rozszerzaniu nóg u modelek, zbudował wielki biznes. Wszystko, co robią tabloidy, podyktowane jest dążeniem do jak najwyższych zysków. Natomiast zupełnie inną kwestią, jest sposób ich osiągania. Jedni handlują narkotykami, a inni prowadzą sklepy spożywcze.
Stare przysłowie mówi, że „Większość znaczy większość. Nie znaczy, że ma rację”. Skala czytelnictwa tabloidów w Polsce o niczym nie świadczy – poza wielkością tego rynku.
Stare przysłowie mówi, że „Większość znaczy większość. Nie znaczy, że ma rację”. Skala czytelnictwa tabloidów w Polsce o niczym nie świadczy – poza wielkością tego rynku.
Jacek Kotarbiński
Oczywiście, jedni będą ubolewać nad tym, że tak dużo sprzedaje się „produktu medialnego marnej jakości”, ale inwestorzy będą zacierać ręce. Tylko, że nie o to tu chodzi. Żaden tabloid nigdy nie będzie traktowany przez nikogo w sposób poważny. Konkurencja na rynku dzienników, magazynów czy portali uznawanych za „kolorowe” jest tak duża, że aby się utrzymać na tym rynku, można już jedynie eskalować poziom sensacji, napięcia, przełamywania barier. (...) Ale żaden tabloid nie poruszy tłumów – pisałem o tym w „Pudelkowej Rewolucji”.
Każdy człowiek ma prawo do swojej prywatności. Bez względu na to, czy jest mniej lub bardziej znaną osobą. Nie wgłębiając się w swoiste „gry” gwiazd i tabloidów – jeśli jakiś człowiek jasno i wyraźnie nie życzy sobie być fotografowanym czy rejestrowanym, to ma do tego pełne prawo. I łamanie tego prawa powinno być bardzo szybko i precyzyjnie rozliczane przez sądy powszechne. Niejako „z marszu”. Oczywiście każdy tabloid używa jak mantrę sformułowania „osoba publiczna, której możemy więcej”. Tyle tylko, że dzisiejsza, mordercza konkurencja sensacyjnych treści, niektórym każe przekraczać wszelkie granice. Budując to tego swoistą i często pokraczną ideologię.
Są celebryci, którzy bez uwagi tabloidów nie mogą żyć. Nawet, jeśli ponoszą koszty ich nadmiernego zainteresowania – opłaca im się. Ale są i tacy, którzy świadomie budują swoją markę osobistą, nie potrzebując do tego kolorowych pisemek.
Czytelnicy tabloidów konsumują przede wszystkim padlinę.
Powiedzmy to w końcu jasno, prosto i wyraźnie. Te treści nie mają w sobie żadnej wartości. Jak puste kalorie. Można się od nich uzależnić. To prawda. Są tacy, którzy sprzedają padlinę i osiągają zyski jak i tacy, którzy ją kupują, wydając na nią swoje własne pieniądze. Jest popyt i jest rynek. Tylko, że w moim przekonaniu nie ma sensu budować do tego specjalnych teorii , dalekosiężnych tez i wszelkiej maści porad.
Każdy ma wybór.
...
Teraz poniekad wszystkie media sa takie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:05, 27 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Jarosław Kuźniar odchodzi z TVN24
Jarosław Kuźniar - Łukasz Nowaczyk / Agencja Gazeta
Jarosław Kuźniar żegna się z widzami porannego pasma TVN24 "Wstajesz i wiesz". Dziennikarz prowadził program od 2007 roku. Zastąpi go Robert Kantereit. Kuźniar dołączy do ekipy "Dzień dobry TVN".
Kuźniar w "Dzień dobry TVN", Kantereit we "Wstajesz i wiesz"
Jarosław Kuźniar nie opuści szeregów Grupy TVN, ale przestanie prowadzić pasmo "Wstajesz i wiesz". Od 1 września 2015 będzie jednym z prowadzących "Dzień dobry TVN".
REKLAMA
– Cieszę się, że Jarek zasili DD TVN. Jest pełen inicjatywy wychodzącej już często poza obszar dziennikarstwa newsowego. Nowe miejsce na pewno będzie dla niego wyzwaniem, ale też szansą na rozwój w nowych obszarach – powiedział Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN i członek zarządu TVN.
– Robert Kantereit jest świetnym dziennikarzem z dużym doświadczeniem newsowym i telewizyjnym. Obecność Roberta we "Wstajesz i wiesz" będzie szansą na wzmocnienie informacyjnego charakteru naszego programu i – mam nadzieję – okazją dla Roberta Kantereita na nową pasjonującą przygodę z dziennikarstwem telewizyjnym – powiedział Adam Pieczyński, dyrektor programowy TVN24 i członek zarządu TVN.
Kuźniar już kilka razy sugerował na Twitterze nawet odejście z TVN24. W połowie miesiąca pisał między innymi o "tygodniu rewolucji w życiu zawodowym". Wczoraj wrócił do tematu. "Są w życiu rzeczy ważne i najważniejsze" – czytamy.
Odejście z TVN24 prezenter sugerował również podczas spotkania na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu zorganizowanym przez Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości.
"Widzowie @tvn24 bardzo Wam dziękuję za wierność, sympatię i poranne życie. Wierzę, że wspólnie zaczniemy #Nowe" – napisał Kuźniar na Twitterze.
...
Kolejny zły upadl. To juz fala...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:21, 03 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Jak dziennikarze szantażowali króla Maroka
- Shutterstock
Znani francuscy dziennikarze śledczy zaproponowali królowi Maroka prosty układ – 3 mln euro za książkę o nim. Nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie fakt, że 3 mln euro miało być za to, że książka się nigdy nie ukaże.
Eric Laurent i Catherine Graciet, dwoje znanych dziennikarzy śledczych z Francji ma teraz poważne problemy, właśnie zostali aresztowani. Łącznie grozić im może nawet 13 lat więzienia - 5 lat za szantaż, 7 lat za żądanie łapówki. Poszło o książkę, którą dziennikarze napisali o królu Maroka Mahamadzie VI, a która odsłania niewygodne i kompromitujące epizody z życia monarchy – podobno chodzi o przekręty finansowe.
REKLAMA
Dwójka przedsiębiorczych dziennikarzy postawiła sprawę jasno. Trzy mln euro za to, żeby książka nigdy się nie ukazała. W pierwszej kolejności z pałacem Mahamada VI skontaktować miał się Laurent, który umówił się też na spotkanie z przedstawicielami króla. Francuski dziennikarz śledczy nie przewidział jednej rzeczy. Jego rozmówca może ich rozmowę nagrać. Teraz gorące cytaty pojawiają się we francuskich mediach.
- Chcę trzech.
- Czego? Tysięcy?
- Nie, 3 milionów.
- Ale 3 mln dirhamów?
- Nie, 3 mln euro – czytamy w przytoczonym przez „Le Jurnal du Dimanche” dialogu dziennikarza z marokańskim oficjelem, któremu udało się jednak zbić cenę do 2 mln euro.
Podczas kolejnego spotkania dziennikarze otrzymali 80 tys. euro zaliczki. W zamian podpisali oświadczenie, że zrezygnują z publikacji kompromitującej króla książki i już nigdy nie będą o nim pisać. Okazalo się, że przekazanie zaliczki było częścią prowokacji. Marokańczycy przekazali zebrane dowody francuskim organom ścigania, a autorzy książki zostali aresztowani.
Dziennikarze nie przyznają się do winy. Twierdzą, że nie chodziło ani o szantaż, ani o łapówkę. Twierdza, że to pałac jako pierwszy zgłosił się do nich z propozycją. Co ciekawe obydwoje chcą, żeby książka się jednak ukazała, ale póki co nie znalazło się chętne do publikacji wydawnictwo.
W sprawie już pojawiają się pierwsze teorie spiskowe. Ta najbardziej rozpowszechniona mówi o tym, że za sprawą stoją służby sąsiedniej Algierii, z którą Maroko wiedzie spór od 1994 roku. Państwa od 21 lat kłócą się między sobą o kawałek Sahary, a granica między nimi jest zamknięta. Za to podobno od czasu do czasu robią sobie różne wywiadowcze „psikusy”, a książka o monarsze była jednym z nich.
Sprawa dziennikarzy może również wpisywać się w szerszy kontekst relacji marokańsko-francuskich, które ostatnimi czasy nie należą do zbyt udanych. Maroko zawiesiło nawet kilka umów o współpracy z Francją. Wszystko przez skandal wokół zarzutów wobec marokańskiego urzędnika. Jedna z francuskich organizacji zajmujących się prawami człowieka złożyła przeciwko szefowi marokańskich służb pozew.
...
W Polsce tez o takich ukladach slyszelismy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136491
Przeczytał: 52 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:31, 03 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Monika Olejnik oburzona nowym spotem PiS. "To skandal"
Monika Olejnik - Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
"Prawo i Sprawiedliwość wykorzystało BEZ MOJEJ ZGODY fragment programu »Kropka nad i« oraz mojego głosu w spocie wyborczym. To skandal!" - napisała (pisownia oryginalna - red.) na swoim profilu na Facebooku Monika Olejnik.
Dziennikarka dodała, że nie życzy sobie, żeby partie polityczne korzystały z jej pracy wbrew jej woli, "niezgodnie z etyką".
REKLAMA
Zobacz post na facebooku
Chodzi o najnowszy spot PiS, w którym wiceprezes PiS Beata Szydło przekonuje, że "dzieci to nie koszt, to najlepsza inwestycja". Spot promuje projekt PiS dot. 500 zł na dziecko. Szydło przekonuje w nim m.in., że do szkół muszą wrócić lekarze i dentyści.
Pierwszą część materiału wyborczego zmontowano z krótkich fragmentów wypowiedzi premier Ewy Kopacz, Stefana Niesiołowskiego, Donalda Tuska, Julii Pitery. Na ich tle pojawiają się napisy "900 tys. dzieci w skrajnym ubóstwie" – na podstawie danych GUS oraz: "Nasze dzieci chodzą głodne". W tym fragmenty programu Moniki Olejnik wraz z jej głosem.
..
Powinna wystapic o tantiemy
Oczywiscie to absurd. Nie mozna by NICZEGO uzyc bo wszelkie materialy ktos robil. Jest publiczne wolno uzyc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|