Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:15, 29 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
FWNietzsche
5 godz. temu dodał
Właśnie wysłuchałem reportażu w programie trzecim polskiego radia, w którym zatrudniona w tym radiu redaktorka opowiadała o wkroczeniu policjantów do jej mieszkania. Wczoraj wieczorem po dziewiętnastej do jej domu nagle weszło sześć osób. Była z dwójką dzieci (11 i 8 lat). Policjanci odzywali się do niej po imieniu, wg jej relacji na oczach dzieci została zakuta w kajdanki. Policjanci wyrzucili wszystkie rzeczy z szaf i zabrali telefony komórkowe i pamięci przenośne. Nie stracili animuszu nawet gdy z jej plecaka wyjęli mikrofon z logo Trójki i legitymację prasową. Dzieci płaczą, po domu kręcą się wulgarni faceci, wg jej relacji przeklinali, a jeden w jej kuchni puścił bąka co uznał za świetny żart. Po kilku godzinach gdy już totalnie załamana podpisywała papiery o zatrzymaniu ktoś powiedział, że to jednak nie ten dom.
Rzeczniczka prasowa policji nie widzi w tym nic złego bo opiera się na wersji policjantów - słowo przeciwko słowu. Dzieci są straumatyzowane, a ich rodzice już pewnie nie będą siedzieć w mieszkaniu przy otwartych drzwiach. Jedynym tropem jaki sprawił to wtargnięcie policjantów było to, że dom był remontowany i kobieta w nim mieszkająca miała na imię Anna. Tym imieniem zresztą zwracali się do niej bez formy grzecnościowej. Podczas przeszukania policjanci mieli rozmawiać o swoich prywatnych sprawach, m.in. o kochankach, dość wulgarnym językiem przy małych dzieciach. Nie mieli nakazu, jedyne co zrobili to gdy kobieta już była dostatecznie przestraszona, to pokazali jej legitymacje.
Niestety na razie audycja nie jest dostępna na stronach trójki, jeśli ktoś zna jeszcze jakieś szczegóły to proszę o komentarze.
..
Co tam sie wyrabia?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:27, 30 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Policja tłumaczy sie z wjazdu na chate dziennikarce,
poziom pisowskiego panstwa w pigułce.
....
Stylisci. Robia rajtinigi mieszkan. Fajnie wleza wam bezprawnie i jeszcze podsumuja ze melina. Co tu sie dzieje?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:31, 31 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Policja tłumaczy się ze skandalicznego wpisu na Twitterze. „To był komentarz użytkownika”
Dodano: wczoraj 10:24
„Bałagan jak na melinie”, „dziennikarka robi show, płacze” - takie komentarze z oficjalnego profilu Polskiej Policji na Twitterze pojawiły się przy artykule z serwisu rp.pl o omyłkowym wtargnięciu funkcjonariuszy do mieszkania dziennikarki Polskiego Radia. „To był komentarz użytkownika podany na nasz profil zupełnie OMYŁKOWO skopiowany dalej” - tłumaczy rzecznik KGP Mariusz Ciarka.
„Strasznie słabe. Ta dziennikarka podkręca i robi show płacze, ale mimo wszystko przypuszczam, że niestety nasi policjanci mogli pozwolić sobie na różne gadki. Przypuszczam, że skoro w tym domu był podobno taki bałagan jak na melinie to ten wygląd uśpił ich czujność” – można było przeczytać w komentarzu dodanym z oficjalnego profilu Polskiej Policji do publikacji serwisu rp.pl na temat incydentu z Radomia.
Polska Policja o interwencji u dziennikarki
Polska Policja o interwencji u dziennikarki / Źródło: Twitter
W czwartek tamtejsza policja przez pomyłkę wtargnęła do domu dziennikarki Polskiego Radia Anny Rokicińskiej. Kobieta została w obecności dzieci zakuta w kajdanki, a jej dom przeszukany. Po trzech godzinach okazało się, że doszło do pomyłki – poszukiwano bowiem kobiety o tym samym imieniu z tej samej miejscowości. Policjanci biorący udział w interwencji, podobnie jak ich przełożeni, przeprosili za tę sytuację.
Oburzenie i tłumaczenie
Nieprofesjonalny tweet na oficjalnym koncie polskiej policji zwrócił uwagę dziennikarzy i polityków. Po kilkunastu minutach wpis został usunięty, a głos zabrał rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka. To był komentarz użytkownika podany na nasz profil zupełnie OMYŁKOWO skopiowany dalej. Złośliwość rzeczy martwych. Nie powinno mieć to miejsca” – tłumaczył.
Osobiście przepraszam. To był komentarz użytkownika podany na nasz profil zupełnie OMYŁKOWO skopiowany dalej. „Złośliwość rzeczy martwych”. Nie powinno mieć to miejsca. Zamiast - zwracamy uwagę, aby tak nie pisać nawet w komentarzach skopiowało na profil. Natychmiast usunęliśmy.
— Mariusz Ciarka ??? (@MariuszCiarka) 30 marca 2018
Skopiowany?
Ta wersja nie przekonała jednak wszystkich zaangażowanych, którzy zwracają uwagę, że próżno szukać na Twitterze komentarza o takiej treści, który rzekomo miał być skopiowany przez przypadek przez administratora policyjnego konta.
...
Coraz czesciej sie to piwtarza. Rozpad struktur panstwa sie poglebia. Co maja robjc zwykli ludzie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:37, 03 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Wszystkie opcje Pierwszej Prezes
Autor: Tomasz Skory
Czwartek, 22 marca (12:43)
„Witam członków KRS i tych, którzy się za nich uważają” - tak mogłaby zacząć zwołane przez siebie posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa prof. Małgorzata Gersdorf. „Stwierdzam brak quorum, potrzebnego do wyboru przewodniczącego Rady. Nie udzielam nikomu głosu, zamykam posiedzenie do czasu prawidłowego powołania sędziów-członków KRS”.
„Witam członków KRS i tych, którzy się za nich uważają” - tak mogłaby zacząć zwołane przez siebie posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa prof. Małgorzata Gersdorf. „Stwierdzam brak quorum, potrzebnego do wyboru przewodniczącego Rady. Nie udzielam nikomu głosu, zamykam posiedzenie do czasu prawidłowego powołania sędziów-członków KRS”.Małgorzata Gersdorf/Jakub Kamiński /PAP
Taki przebieg posiedzenia KRS, od którego zwołania zależy uruchomienie także nowego Sądu Najwyższego, to dziś oczywiście fikcja. Nie sposób jednak wykluczyć, czy do niego nie dojdzie, podobnie jak nie można wykluczyć kilku innych wariantów rozwoju sytuacji. Jak dowodzi krótka kariera dziwacznego pomysłu znowelizowania ustawy o KRS, z której rządzący się po kilku dniach wycofali - wszystkich wariantów przewidzieć nie sposób. Można jednak ćwiczebnie rozważyć przynajmniej kilka z nich, w oparciu o obecny stan wiedzy.
Warunki wyjściowe
Podstawowym przepisem, który sprawia, że uruchomienie zarówno nowej KRS, jak nowego Sądu Najwyższego zależy dziś wyłącznie od Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, jest art. 20 p.3 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Przepis stanowi, że "Pierwsze posiedzenie Rady po zwolnieniu funkcji Przewodniczącego zwołuje Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, który przewodniczy obradom do czasu wyboru nowego Przewodniczącego."
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego była przewodniczącą KRS, zrezygnowała jednak z funkcji, dzięki czemu nie obowiązuje jej ustawowy wymóg zwoływania posiedzeń Rady "w miarę potrzeb, co najmniej raz na dwa miesiące" - to przepis obowiązujący przewodniczącego Rady. Małgorzata Gersdorf zachowała jednak przywilej zwołania KRS i przewodniczenia jej obradom do czasu powołania przewodniczącego.
Wariant I - zwołanie
Skuteczny wybór przewodniczącego Rady jest możliwy tylko wtedy, kiedy w posiedzeniu uczestniczy co najmniej połowa składu KRS. Zwołująca posiedzenie prof. Gersdorf ma poważne wątpliwości co do powołania sędziów do Rady przez Sejm. Wynikają one zarówno z zastrzeżeń konstytucyjnych, jak tych, związanych z samym stosowaniem przez Sejm nowej ustawy o KRS. Zgodnie z art. 20 ustawy to Małgorzata Gersdorf zwołuje i przewodniczy obradom KRS, ona więc decyduje też, kto weźmie w nich udział, a kto nie.
Bez powołanych przez Sejm 15 sędziów-członków Rady 25-osobowa KRS liczy jednak tylko 10 członków, zatem nie ma quorum, potrzebnego do dokonania wyboru.
Wariant II - niezwołanie
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego może też posiedzenia KRS nie zwoływać. Po pierwsze - domagający się tego nie potrafią wskazać żadnego zawartego w ustawie przepisu, który by tym naruszyła. Po drugie - odwołanie się do ogólnych zasad prawa, mówiących, że winna to zrobić niezwłocznie natychmiast wywołuje skojarzenie z tą samą niezwłocznością, z jaką premier Szydło zobowiązana była w 2016 do publikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego, a prezydent Duda - do przyjęcia ślubowania sędziów TK wybranych w październiku 2015.
Nie zwołując posiedzenia KRS prof. Gersdorf paraliżuje jednocześnie dwie instytucje, na których opiera się nowy ład w polskim wymiarze sprawiedliwości - Krajowa Rada Sądownictwa nie może działać, a więc nie może też doprowadzić do obsady wakatów w nowym Sądzie Najwyższym. Ustawa o Sądzie Najwyższym wchodzi jednak w życie 3 kwietnia. Od tego dnia zaczyna biec trzymiesięczny termin, po którym Małgorzata Gersdorf przejdzie w stan spoczynku. Po tych trzech miesiącach niezwoływania Rady SN nie będzie już miał Pierwszego Prezesa, a SN nie będzie w stanie wybrać następcy prof. Gersdorf, bo do tego potrzebne jest obsadzenie w nim wakatów. A to jest niemożliwe bez działającej KRS.
Wariant III - niezwołanie i... urlop?
To nieco bardziej skomplikowany sposób na osiągnięcie tego samego efektu, bardzo poważnie przy tym utrudniający atakowanie Pierwszej Prezes SN. Mająca dziś do wykorzystania 51 dni urlopu prof. Małgorzata Gersdorf już po kilku dniach działania nowej ustawy o SN może go zwyczajnie zacząć wykorzystywać, co z kolei może potrwać... do czasu jej przejścia w stan spoczynku.
Jakie znaczenie ma takie rozwiązanie? Wystarczy pamiętać, jak było według obecnie rządzących oceniane pobieranie ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy przez sędziów Trybunału Konstytucyjnego i jak na przymusowy urlop odsyłany był sędzia Stanisław Biernat. Nawet chcąc pracować i pełnić obowiązki wiceprezes Trybunału przez pół roku nie mógł tego robić - do zakończenia swojej kadencji w TK.
Prof. Małgorzata Gersdorf jest w bardzo podobnej sytuacji: jej kadencja przymusowo wygaśnie w lipcu, za niewykorzystany urlop nie powinna pobierać ekwiwalentu finansowego, należny jej urlop to ponad 10 tygodni plus kilka jeszcze dni wolnych ustawowo, zatem mówiąc krótko - bez żadnych przeszkód można wykorzystać go przed zakończeniem pełnienia funkcji w SN.
Jej obowiązki w sądzie zgodnie z przepisami przejmie jeden z Prezesów SN (o ile sam nie skorzysta z zaległego urlopu), który jednak nie będzie mógł zwołać KRS, bo to ustawowy przywilej Pierwszego Prezesa SN, a nie osoby go zastępującej. A Pierwszy Prezes SN nie może przecież zwoływać posiedzenia Rady na urlopie, bo byłoby to ewidentnie pełnieniem obowiązków, zatem czynem na urlopie nagannym. A skoro było to niedopuszczalne w wypadku przebywającego na urlopie wiceprezesa TK, to będzie też niedopuszczalne w wypadku urlopowanej Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego.
Wariant IV - niekonsekwencja
Jednocześnie jest to także opcja najprostsza: Małgorzata Gersdorf zgodnie z oczekiwaniami twórców reformy zwołuje posiedzenie KRS, na którym dochodzi do wyboru nowego przewodniczącego. Sędziowie wybrani przez Sejm zostają przez nią uznani. Rada zaczyna działać, zapełnia wakaty w Sądzie Najwyższym, który dzięki temu bez problemów wybiera następcę prof. Gersdorf. Wszystko dzieje się według planu rządzących.
Prof. Gersdorf przegrywa. Nikt nie rozumie, jakie znaczenie miały jej sprzeciwy wobec niekonstytucyjnych rozwiązań, do czego miała prowadzić związana z powołanymi przez Sejm sędziami korespondencja z Marszałkiem Sejmu, po co był jej udział w manifestacjach ze świecami i co też takiego prof. Gersdorf zrobiła, by powstrzymać zjawiska, które uznawała za groźne dla trójpodziału władz i niezależności władzy sądowniczej.
Powyższy tekst to tylko rozważania, wywołane napięciem wokół zablokowania reformy głównych instytucji wymiaru sprawiedliwości przez wpadkę ustawodawców. Nikt dziś nie potrafi przewidzieć, co i kiedy sprawi, że sytuacja się zmieni. A skoro tego nie wiadomo... to skąd wiadomo, że nie zmieni jej któryś z opisanych powyżej wariantów?
(mpw)
Tomasz Skory
RMF FM
Tomasz Skory Tomasz Skory
Warszawa
Głównie dziennikarz. Zwolennik zanikającej tezy, że poza zadawaniem pytań polega to na słuchaniu i analizowaniu odpowiedzi. Prywatnie nudziarz
..
Prawo w Polsce istnieje tylko teoretycznie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:03, 10 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
MARTYNA KOŚKA
9 kwietnia 2018
Rzecznik PiS Beata Mazurek oświadczyła, że „Prawo i Sprawiedliwość nie pracuje nad żadnymi zmianami w kodeksie pracy. Propozycji Komisji Kodyfikacyjnej nie poprzemy”. A Polacy jak sobie radzili z kodeksem z połowy lat 70., tak nadal będą z niego korzystać.
Wszystko wskazuje więc na to, że cała praca Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, która przez 18 miesięcy przygotowywała projekt dwóch ustaw: indywidualnego prawa pracy (czyli tych regulacji, które dotyczą wszystkich zatrudnionych) i zbiorowego prawa pracy (dotyczącego związków zawodowych) pójdzie w piach. Za tych 18 miesięcy pracy podatnicy zapłacili prawnikom z komisji blisko milion złotych.
Rewolucji nie będzie
Analizom nie było końca. Każdego dnia w mediach pojawiały się artykuły wyjaśniające, jak rozumieć kolejną kontrowersyjną propozycję, a eksperci ostrzegali jak straszne szkody poczyni wejście w życie nowych przepisów. Dziennikarze żarliwie podchwytywali każdy rzucony mediom kąsek i analizowali, rozbierali na części i, umówmy się, wyśmiewali je w całej rozciągłości.
Wkrótce miały rozpocząć się publiczne konsultacje projektu nowego Kodeksu pracy. Fraza „rewolucja na rynku pracy” była odmieniana przez wszystkie przypadki. Dziś już wiemy, że rewolucji nie będzie.
14 marca Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska otrzymała finalny projekt, efekt półtorarocznej pracy Komisji. Na zapoznanie się z nim dała sobie miesiąc (co znamienne, projektu nie udostępniono opinii publicznej – niczym w starych, złych czasach trafił do rąk minister i przepadł w jej szufladzie. W internecie krążą wprawdzie PDF-y z projektem, ale najpewniej zostały „wyniesione” przez któregoś z członków Komisji. Pełnią rolę takiej współczesnej bibuły, którą przekazują sobie zaufani ludzie), ale w połowie wyznaczonego czasu rzecznik PiS Beata Mazurek oświadczyła, że „Prawo i Sprawiedliwość nie pracuje nad żadnymi zmianami w kodeksie pracy. Propozycji Komisji Kodyfikacyjnej nie poprzemy”.
PiS nie wyjaśnia, po prostu informuje
Jasne, PiS to tylko jedna z partii w polskim parlamencie, ale przecież najliczniejsza, więc bez jej poparcia żaden projekt nie zostanie przekuty w ustawę. Tak więc dokument, który przygotowało grono 14 prawników może zostać włożony do niszczarki, a Polacy jak sobie radzili z kodeksem z połowy lat 70., tak nadal będą z niego korzystać.
Jestem tylko nierozumiejącym tej dziwnej sytuacji obywatelem.
Nic to, że Komisję Kodyfikacyjną powołał rząd Beaty Szydło (nie można więc powiedzieć, że to ta zła Platforma Obywatelska wpadła na głupi pomysł pisania prawa od nowa) i nic też, że Ministerstwo Rodziny miało w niej swojego przedstawiciela który na bieżąco mógł informować stronę rządową, jakie pomysły się w eksperckim gronie wykluwają. Teraz resort udaje, że nie miał pojęcia, jakie przedziwne postanowienia przelewa na papier Komisja i dopiero po szybkiej lekturze minister Rafalska (choć niewykluczone, że w tej sprawie decyzyjna była zupełnie inna osoba) krzyknęła: po moim trupie! Ten projekt nie wejdzie w życie!
W sumie po co kombinować, czterdziestoletni kodeks też jest dobry i na miarę XXI wieku..
Kodeks konserwował stary system
Nie zamierzam bronić projektu, bo był zły w każdym punkcie. Odpowiadał rynkowi pracy lat 90. ubiegłego wieku, a ignorował wiele zmian, które się obecnie dokonują. Garść przykładów: projekt nijak nie uwzględniał, że nie wszyscy pracownicy marzą o pracy na etacie na rzecz jednego tylko pracodawcy. Nie miał nic do zaproponowania freelancerom. Kodyfikatorzy z przedziwnym uporem forsowali pomysł całkowitego wyeliminowania umów cywilnoprawnych i zmuszenia wszystkich do pracy na etacie (pod pewnymi warunkami dopuszczali możliwość założenia działalności gospodarczej). Projekt bardzo mocno ograniczał wariant, w którym pracownik wykonuje, po godzinach, zlecenia czy zamówienia dla innej firmy.
Niezrozumiałe wydaje się wprowadzenie zastrzeżenia, że urlop na żądanie musi być zgłoszony z co najmniej 24-godzinnym wyprzedzeniem. Stoi to w zupełnej sprzeczności z ideą tego rodzaju urlopu, który ma ratować pracownika w pilnych, nie dających się przewidzieć sytuacjach. Takie drobne wypadki przy pracy nie zrażały Komisji, która brnęła dalej – i co pomysł, to było gorzej.
Żadnych badań rynku pracy
Przysłowie mówi, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Projekt doskonale te prawdę odzwierciedla. Żaden z członków Komisji nie powiedział publicznie, że jest zadowolony z jego kształtu. Najgłośniej mówiła o tym prof. Monika Gładoch, która reprezentowała organizację Pracodawcy RP. Jako pierwsza miała odwagę, by powiedzieć, że projekt jest zły i ona go nie poprze.
Rozmawiałam z panią Gładoch na tydzień przed zakończeniem prac Komisji. Przez ponad dwie godziny patrzyłam na człowieka, który jest bardzo rozczarowany tym, w czym wziął udział. Widać, że było jej głupio, że zgodziła się wejść do grupy kodyfikatorów. Powiedziała mi zresztą, że gdyby wiedziała, że ostateczny projekt będzie szedł tak bardzo w poprzek nowoczesnym, sprawdzonym w innych krajach rozwiązaniom, to na udział w pracach przenigdy by się nie zgodziła.
– To jest rewolucja robiona przez grupę partyzantów nieuzbrojonych w żadną amunicję. Czas jest bardzo krótki. Nie mamy narzędzi eksperckich oraz żadnych badań rynku pracy, które by odpowiadały, ile wprowadzenie tych zmian będzie kosztowało – powiedziała zapytana o próbę oceny finalnego dokumentu.
Zmarnowana szansa na dyskusję o dobrym prawie pracy
Projekt miał być podstawą do dalszych prac nad kodeksem, którego ostateczny kształt mógł znacznie odbiegać od projektu. PiS zamaszystym ruchem zdecydował jednak, że nie ma o czym dyskutować.
Tym samym rodzi się w Polsce interesująca tradycja powoływania Komisji kodyfikujących prawo pracy, których projektami można później co najwyżej podeprzeć chwiejący się stolik. W 2006 r. zakończyła prace komisja pod przewodnictwem obecnego wicemarszałka Senatu prof. Michała Seweryńskiego. Zacne grono popracowało, spisało pomysły, następnie się rozwiązało i każdy poszedł w swoim kierunku.
Po prostu wyrzućmy ten projekt do śmieci.
Powoływanie Komisji, których projekty nie są później nawet dyskutowane, to w mim przekonaniu nie tylko instrumentalne traktowanie prawa („Pokażmy ludziom, że wcale nie jest tak, że uchwalamy prawo po nocach. Powołajmy Komisji. Dajmy jej za mało czasu na napisanie przemyślanego projektu, ale a tyle dużo, by zamknąć usta krytykom” – wyobrażam sobie, że tak właśnie mogła wyglądać rozmowa jakichś ważnych ludzi w poprzednim rządzie), ale i kpina z obywateli.
Biorąc skalę wydatków państwowych może nie jest to bardzo dużo, ale o zasady tu chodzi. Skoro publiczne pieniądze są przeznaczone na stworzenie liczącego ponad 500 artykułów dokumentu, to niech później stanowi on bazę do pogłębionej, rzetelnej analizy. Różne instytucje chciały zgłosić swoje uwagi do projektu, rzucić światło na ważne dla rynku pracy kwestie. Zostały tego prawa pozbawione.
Losy państwa zbyt często ważą się w sieciach społecznościowych
Czy oświadczenie rzecznik PiS definitywnie kończy prace nad projektem? Właściwie to nie wiadomo. Beata Mazurek nie sformułowała żadnego oficjalnego oświadczenia, nie zwołała konferencji, nawet nie opublikowała stanowiska na stronie internetowej partii. Nic z tego. Napisała tweet.
Nie bardzo rozumiem, jaką moc mają pojedyncze zdania pisane w mediach społecznościowych. Taka formę komunikacji odbieram przede wszystkim jako ogromne lekceważenie obywateli – i spłycanie problemu. Jeśli mam coś ważnego do powiedzenia siostrze, nie wysyłam jej szybkiego SMS-a. Gdy chcę pocieszyć koleżankę w trudnej sytuacji życiowej, nie wysyłam jej na Facebooku emotikonki z serduszkiem. Gdybym pełniła ważną funkcję w państwie, nie wpadłabym na pomysł, by o oficjalnych (podobno) decyzjach kierownictwa partii informować na Twitterze.
Ale cóż, jestem tylko nierozumiejącym tej dziwnej sytuacji obywatelem. I nie zapowiada się, by ktokolwiek planował mi ją objaśnić.
Hurtownie prawa
Produkcja prawa trwa w Polsce w najlepsze. W ubiegłym roku w życie weszło 27,1 tys. stron maszynopisu nowych aktów prawnych. To bardzo dużo i samopoczucia nie poprawia nawet fakt, że to i tak spadek o 16 proc. W stosunku do roku poprzedniego. Pisanie prawa ruszyło z kopyta po tym, jak Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. Trzeba było implementować masę unijnych dyrektyw, dostosować nasze prawo do standardów unijnych. To wszystko zrozumiałe. Później jednak coś wymknęło się spod kontroli: parlamentowi najwyraźniej tak się spodobało pisanie prawa, że zaczął to robić hurtowo, na kilometry.
Pisanie prawa to nie sport!
Co roku zapędy legislacyjne ustawodawcy bada firma audytorska Grant Thorton. Raport dostarcza materiałów dla poważnych przemyśleń, szerze polecam.
Ilość zupełnie nie przekłada się na jakość. Nie trzeba mieć doktoratu z prawa, by wiedzieć jak bardzo niespójne są regulacje obowiązujące w naszym kraju. Pisanie prawa to trudna sztuka i na pewno nie podobają jej jeden czy drugi parlamentarzysta. Dobrze, że pisanie najobszerniejszych ustaw powierza się komisjom kodyfikacyjnym, w skład których wchodzą specjaliści z danej dziedziny prawa.
Mieliśmy w powojennych latach kilka bardzo dobrych komisji. Efektem prac jednej z nich jest Kodeks cywilny. Nowelizowany w różnych latach, ale jednak w podstawowym zrębie napisany bardzo dobrze, spójnie, czytelnie. Prawo pracy ewidentnie nie ma szczęścia. Obecnie obowiązująca ustawa jest przestarzała i wcześniej czy później będzie musiała być nie tyle zmieniona, co napisana na nowo. Może kolejny rząd weźmie to na siebie? A może pójdzie krok dalej i zleci napisanie projektu nie dydaktykom i kadrze profesorskiej, ale prawnikom z prestiżowych kancelarii, którzy na co dzień stykają się z praktycznymi problemami prawnymi w sądzie oraz przy doradzaniu klientom?
Jest to wariant, którego z góry nie można przekreślać. Pewnie gdyby zlecić napisanie kodeksu „na zewnątrz”, obyłoby się bez kwiatków o przymusowym wykorzystaniu urlopu w roku, za który się należy. To jednak pieśń przyszłości…
***
Lepiej jak nie zajmuja sie prawem. Do tego trzeba miec potezny umysl. To nie zabawa dla malych kaziow.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:45, 12 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Reforma sądownictwa - nowe pomysły PiS
123RF
Agata Łukaszewicz
NAPISZ DO AUTORA
Najpierw uprawnienia na rzecz prezydenta stracił minister sprawiedliwości. Teraz głowę państwa wyręczyć ma KRS – takie pomysły chce wprowadzić PiS.
Projekt zmian w ustawie o ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym Sejm ma uchwalić najpóźniej w piątek. Tak zapowiada Prawo i Sprawiedliwość. Czas goni, bo chodzi o dialog z Brukselą. Sprawa nabrała tempa, tak więc PiS przedstawia kolejne poprawki do poprawek. Nawet sejmowa Komisja Sprawiedliwości ma problem, by się w nich połapać.
..
Bo Duda podpadl to odebrac. I takie prostackie pieprzenie na przepisow pod dzien dzisiejszy ta swolocz nazywa reforna...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:38, 14 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
PIERWSZE POSIEDZENIE KRS
POLSKA Wczoraj, 13 kwietnia (15:37) Aktualizacja: Wczoraj, 13 kwietnia (16:00)
Udostępnij
Komentuj (1365)
1365
I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf poinformowała, że podjęła decyzję o zwołaniu posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa na 27 kwietnia. Jak powiedziała, to posiedzenie będzie poświęcone tylko wybraniu nowego przewodniczącego Rady.
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf / Jakub Kamiński /PAP
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf / Jakub Kamiński /PAP
Na początku marca - po wyborze przez Sejm 15 sędziów-członków Rady - Gersdorf złożyła rezygnację z funkcji przewodniczącej KRS. Zgodnie z obecnym przepisem ustawy o KRS, to do niej jako I prezes SN należy teraz zwołanie pierwszego posiedzenia Rady po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego.
REKLAMA
W ostatnim czasie I prezes SN wyrażała wątpliwości dot. zgodności z konstytucją trybu wyboru członków Rady, jak i dochowania w Sejmie ustawowej procedury.
Przedstawiając powody swej decyzji Gersdorf powiedziała na piątkowej konferencji prasowej, że "po pierwsze obowiązkiem I prezesa SN jest zwołanie KRS" i "jest to obowiązek bezwarunkowy nieuzależniony od ilości prawidłowo obsadzonych stanowisk".
"Stanęłam przed ogromnym dylematem prawnym i moralnym. Nie ma i nie było dobrego rozwiązania dla podjęcia takiej, czy innej decyzji. Zdaję sobie sprawę z tego, że zawsze będą krytykowana, jednak według mnie pozycja I prezesa SN nie pozwala na gesty nieposłuszeństwa obywatelskiego" - oświadczyła Gersdorf.
Stąd - podkreśliła I prezes SN - miała do wyboru dwa warianty rozwiązania tego moralnego konfliktu: "albo złożenie urzędu I prezesa SN i uwolnienie się od tego obowiązku, albo zwołanie posiedzenia KRS".
"Długo ważyłam racje i ważenie tych racji, a także apele sędziów i obywateli o trwanie na stanowisku, galopujące zmiany legislacyjne, które to zmiany natychmiast po moim odejściu doprowadziłyby i tak do zwołania KRS i obsadzenie przez prezydenta stanowiska I prezesa SN, doprowadziły mnie właśnie tych decyzji o zwołaniu KRS" - mówiła Gersdorf.
...
Kaczyzm ostatnio mocno podupadl.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:37, 22 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Niezawisłość" sadów w Polsce.Wydaj nieprzychylny wyrok a cię zgnoi...
Sędzia Dominik Czeszkiewicz z suwalskiego rejonu właśnie dowiedział się, że czeka go postępowanie dyscyplinarne, ma postawione zarzuty. Sędzia w styczniu ubiegłego roku uniewinnił w I instancji działaczy KOD, którzy zakłócili uroczystość otwarcia wystawy przez ówczesną kandydatkę PiS na...
...
Tak dziala system prezia. Kaczyzm to jedno wielkie łajno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:34, 25 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawelczyk-Woicka chce ograniczyć...
Nowa prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, Dagmara Pawelczyk-Woicka wydała zarządzenie, które zakazu fotografowania i utrwalania na nagraniach tej części gmachu sądu, w której mieszczą się gabinety samej prezes, jej zastępców oraz dyrektora sądu
...
Kaczyzm die ukrywa nie pierwszy raz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:54, 19 Cze 2018 Temat postu: |
|
|
Prokurator od sprawy Gawłowskiego rezygnuje
KAMIL DZIUBKA JANUSZ SCHWERTNER dzisiaj 13:04
FACEBOOK | 817
TWITTER | 0
E-MAIL
KOPIUJ LINK 0SKOMENTUJ
Jak dowiedział się Onet prokurator prowadząca śledztwo ws. rzekomej korupcji, jakiej miał się dopuścić poseł PO Stanisław Gawłowski, zrezygnowała. Informację udało nam się potwierdzić w prokuraturze. Oficjalną przyczyną decyzji są względy osobiste.
Stanisław GawłowskiFoto: Radek Pietruszka / PAP
Stanisław Gawłowski
0
‹ wróć
Prokurator Katarzyna Pokorska zajmowała się m.in. tzw. aferą melioracyjną
Nieoficjalnie: miała coraz większe wątpliwości co do kierunku, w jakim toczy się śledztwo
Stanisław Gawłowski jest podejrzany o korupcję. Od połowy kwietnia siedzi w areszcie
Chodzi o prokurator Katarzynę Pokorską, która wraz z Witoldem Grdeniem stawiała zarzuty sekretarzowi generalnemu Platformy Obywatelskiej. Pokorska była delegowana do szczecińskiego wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej. Informację potwierdza nam Ewa Bialik, rzeczniczka prasowa Prokuratury Krajowej: - Jedna z prokuratorów pracujących w zespole prowadzącym postępowanie w sprawie tzw. afery melioracyjnej z uwagi na sytuację osobistą złożyła wniosek o cofniecie ją z delegacji w Zachodniopomorskim Wydziale Zamiejscowym Prokuratury Krajowej w Szczecinie i powrót do jednostki macierzystej.
Powody mogą być jednak inne. - Miała coraz większe wątpliwości – słyszymy od osoby ze środowiska prawniczego ze Szczecina. - Wszystko wskazuje na to, że straciła zaufanie przełożonych z Warszawy. Podobno chciała zwolnić z aresztu Bogdana K. (biznesmena podejrzanego o wręczenie łapówki Stanisławowi Gawłowskiemu). To mogło się nie spodobać na górze. Ale ona po prostu widziała, co zaczyna wychodzić w konfrontacjach z udziałem Gawłowskiego.
...
Sprawa coraz bardziej cuchnie zbrodnia sądową.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:03, 15 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
PiS zmienia zasady w sądach. Bat na "niepokornych"?
MAGDALENA GAŁCZYŃSKA wczoraj 06:40
FACEBOOK | 282
TWITTER | 0
E-MAIL
KOPIUJ LINK 270SKOMENTUJ
Zapowiedziana przez posłów PiS i złożona już w Sejmie nowelizacja ustawy o prokuraturze oraz innych ustaw liczy ponad 50 stron. "Przy okazji" zmieniania zasad naboru do SN, zdaniem przeciwników zmian, PiS chce także całkowicie ubezwłasnowolnić kolegia sądów powszechnych oraz znaleźć sposób na sędziów "niepokornych". Tych prezes będzie mógł przenieść do dowolnego wydziału, a przeniesieni odwołać się będą mogli wyłącznie do KRS. Tej samej, której legalność wielu w środowisku kontestuje.
Sąd Najwyższy w WarszawieFoto: Tomasz Gzell / PAP
Sąd Najwyższy w Warszawie
270
‹ wróć
Dowolne przenoszenie sędziów między wydziałami, na przykład z karnego do rodzinnego lub ksiąg wieczystych - takie prawo daje prezesom sądów nowelizacja ustawy o ustroju sądów powszechnych
- Tym można załatwić każdego, przenieść i zrobić pięć dyscyplinarek, bo nikt tak szybko nowego materiału nie ogarnie - mówi nam sędzia Waldemar Żurek
- To jest ustawa, która ma charakter właśnie techniczny, usprawniający pracę i funkcjonowanie najważniejszych organów sądowniczych - podkreślał marszałek Terlecki
Rzecznik resortu Jan Kanthak poinformował nas, że planowane zmiany są w ministerstwie dokładnie analizowane, a efekty tych analiz poznać mamy w przyszłym tygodniu.
W ramach wyjątkowo szerokiej nowelizacji wielu ustaw, planowanej przez polityków PiS, partia rządząca chce nie tylko zmienić procedury wyboru sędziów oraz prezesa Sądu Najwyższego. Zmiany mają dotknąć praktycznie każdą dziedzinę wymiaru sprawiedliwości - w tym prokuraturę czy sądy powszechne. W tych ostatnich - władza kolegium sędziowskiego ma zostać znacząco ograniczona na rzecz prezesów sądów.
- To oni od zawsze ustalali tak zwany zakres czynności, jaki przysługiwał danemu sędziemu. Na tej podstawie sędzia trafiał do odpowiednich wydziałów, cywilnych czy karnych - wyjaśnia w rozmowie z Onetem sędzia Waldemar Żurek z krakowskiego Sądu Okręgowego. - Sędziowie, orzekając w danym wydziale, wyspecjalizowali się albo w prawie karnym, albo cywilnym czy rodzinnym. A teraz okazuje się, że PiS chce w nowelizacji dać prezesom prawo dowolnego przenoszenia sędziów między wydziałami, na podstawie zmiany zakresu czynności, jaki przypada danemu sędziemu - mówi. - Do tej pory od takiej decyzji można było się odwołać do kolegium sędziowskiego, także do sądu wyższej instancji. Teraz jedynym organem odwoławczym będzie KRS. A to będzie dramat - podkreśla.
Sędzia Waldemar Żurek: gnoją mnie systemowo, regularnie
ZOBACZ WIĘCEJ
Sędzia Żurek wyjaśnia, że może dochodzić do sytuacji kuriozalnych. - Proszę sobie wyobrazić, że prezes Maciej Mitera z warszawskiego "okręgu" przenosi sędziego Wojciecha Łączewskiego z wydziału karnego do, na przykład, rodzinnego lub ksiąg wieczystych. Sędzia Łączewski się odwołuje i sprawa trafia gdzie? Do tegoż samego sędziego Mitery, tyle że do KRS. Tym można "załatwić" każdego "niepokornego", bo jeśli trafi do nowego wydziału, to z dnia na dzień nie ogarnie całkowicie nowego materiału. A wtedy wystarczy mu zrobić z pięć "dyscyplinarek" i ma się takiego sędziego "z głowy" - wyjaśnia. - To jest po prostu katastrofa. W ten sposób władza za jednym zamachem zyska "bat na niepokornych" i zemści się na kolegiach sądów. To właśnie one stawiły opór wprowadzanym przez ministra sprawiedliwości zmianom - podkreśla sędzia Żurek. - Minister wprowadził do kolegiów przedstawicieli większej ilości sądów rejonowych, mając nadzieje na to, że tych młodych łatwiej da się "kupić". A oni się postawili i za to teraz wszystkie kolegia mają iść do kasacji - kwituje.
"Wypaczenie idei sędziowskiego samorządu"
Dodajmy, że zgodnie z planowaną przez posłów PiS nowelizacją ustawy o ustroju sądów powszechnych, jeśli dany sędzia - przeniesiony do innego wydziału - odwoła się do KRS, to Rada podejmuje swoją uchwałę bez uzasadnienia. - To jest rzecz nie do pomyślenia, całkowite zlekceważenie podstawowych zasad praworządności - mówi Onetowi sędzia Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek z łódzkiego Sądu Okręgowego. - Mnie uczono, że normy prawne są normami abstrakcyjnymi i mają służyć ochronie obywateli, a nie rozwiązaniu danej sytuacji politycznej. A jeśli, tak jak teraz, tworzy się prawo pod konkretną sytuację polityczną, to nie mamy do czynienia z prawem - a z polityką - podkreśla. - A pozbawienie kolegium jakichkolwiek mocy decyzyjnych to jest wypaczenie idei samorządu sędziowskiego.
Kworum? "W zasadzie do niczego niepotrzebne, decyzje podejmowac ma mała grupka sędziów"
Sędzia Wesołowska-Zbudniewek zaznacza, że to nie jedyna zmiana, która budzi poważne kontrowersje. - W planowanej nowelizacji pojawił się też zapis, likwidujący wymóg kworum podczas zgromadzeń ogólnych sędziów danego sądu - mówi. - Dotąd, aby decyzje zgromadzenia były wiążące, i aby w ogóle można było zacząć obrady, na zgromadzeniu musiała być co najmniej połowa sędziów plus jeden, wtedy właśnie było kworum. Teraz, w nowelizacji, wymóg kworum znika, a to oznacza tylko jedno - prezesi będą mogli wraz z grupką swoich zwolenników podejmować takie decyzje, jakie chcą - zaznacza.
Sędzia wyjaśnia, że może to doprowadzić do sytuacji w demokratycznym państwie niedopuszczalnych. - Proszę sobie wyobrazić, że prezes danego sądu zwoła zgromadzenie na godzinę 16. Sędziowie się stawią, a tam dowiedzą się, że zgromadzenie już się odbyło, o godzinie 15. O zmianie terminu wiedział prezes i, powiedzmy, dziesięciu jego zwolenników. I decyzje przyjęte przez te grupkę będą wiążące, bo wymóg kworum znika. Czy to ma być normalność - pyta sędzia Wesołowska-Zbudniewek.
"Władza teraz walczy z sędziami ale >>na tapetę<, może wziąć każdego. To jest groźne"
Sędzia z łódzkiego "okręgu" dodaje, że takie doraźne tworzenie norm prawnych pod określone sytuacje polityczne jest zaprzeczeniem idei stanowienia prawa. - To jest całkowite zanegowanie tego, czego uczono mnie przez pięć lat studiów i blisko 30 lat w zawodzie sędziego - mówi.
- Prawo nigdy nie może być traktowane instrumentalnie, a z tym właśnie mamy do czynienia. Jeśli władza ustawodawcza i wykonawcza nie może sobie poradzić z tym, co dzieje się w sądownictwie, bo sędziowie stawiają opór, to tworzy się takie normy prawne, które mają doprowadzić do skutku, jaki sobie wymyśliła władza - podkreśla. - To jest naprawdę groźne dla nas wszystkich. Bo teraz władza walczy z sędziami, ale za chwilę "na tapetę" może wziąć każdego. Lekarzy, pielęgniarki, zawiadowców stacji, dziennikarzy... wszystkich. I uchwalić takie prawo, które w każdą z tych grup uderzy. Przecież to nie jest demokracja! - mówi sędzia Wesołowska-Zbudniewek.
- Bo demokracja to nie są tylko rządy większości, ale rządy większości przy poszanowaniu praw mniejszości, przy poszanowaniu trójpodziału władzy. A tu tego wszystkiego brakuje, liczy się wyłącznie czysta siła - zaznacza. - Przykład tego widzieliśmy niedawno w KRS, gdy sędzia Stanisław Zabłocki z SN, postać o nieposzlakowanej opinii, prawnik, który bronił pamięci rotmistrza Pileckiego, jest zwalniany z pracy przez pana posła Piotrowicza. To jest ponury chichot historii - kwituje sędzia Wesołowska-Zbudniewek.
Po co te zmiany?
Obszernym projektem nowelizacji kilku ustaw posłowie zajmą się najpewniej już na najbliższym posiedzeniu, które rozpoczyna się 18 lipca. Jak przekonują wnioskodawcy, zmiany w wyłanianiu I Prezesa SN - już nie większością 110 sędziów a 2/3 głosów, czyli około 80 sędziów - "będą z pożytkiem dla funkcjonowania Sądu Najwyższego".
Ideę zmian dokładnie wytłumaczył wczoraj szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Jak oświadczył wicemarszałek Sejmu, chodzi o to, by "usprawnić" działanie tak SN, jak innych sądów. - Z pewnością reforma została przeprowadzona i teraz ją tylko wprowadzamy w życie - mówił Terlecki. - To jest ustawa, która ma charakter właśnie techniczny, usprawniający pracę i funkcjonowanie najważniejszych organów sądowniczych - podkreślał. - Nie pozwolimy na to, by grupka zajadłych przeciwników "dobrej zmiany" wśród sędziów blokowała funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości - dodawał wicemarszałek Sejmu.
Gdy o konkretne zmiany, dotyczące sądów powszechnych zapytaliśmy Ministerstwo Sprawiedliwości, to odesłało nas do posła sprawozdawcy, który ma w Sejmie przedstawić projekt. Jednocześnie, rzecznik resortu Jan Kanthak poinformował nas, że planowane zmiany są w ministerstwie dokładnie analizowane, a efekty tych analiz poznać mamy w przyszłym tygodniu.
..
Sędziowie maja stac w kolejce z prośbą o wysluchanie u prezesa. Ja Suski Kuchcinski i tym podobni. Prezio inaczej tego sobie nie wyobraza. To bardzo prymitywny czlowiek. Niestety tylko tacy wyplyneli po 89... Ale srodowisko solidnie sobie zasluzylo. Ostatnio zmuszajac porzadnych ludzi do czynow homoseksualnych. Ohyda. Nie moge na nich patrzec.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:58, 17 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Jeden z sędziów, kończący za kilkanaście dni 65 lat Krzysztof Rączka, wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że mimo ukończenia 65 lat pozostanie sędzią Sądu Najwyższego.
Krzysztof Rączka nie należy do sędziów, którzy ukończyli 65 lat przed wejściem w życie ustawy. Nie może zatem skorzystać z przewidzianej dla takich osób procedury.
Jest zdany na przepisy ogólne, a te nakazują sędziom zbliżającym się do wieku stanu spoczynku składać oświadczenie o woli dalszego orzekania od roku do najpóźniej pół roku przed 65. urodzinami.
Dla Rączki to było niewykonalne, bo urodziny ma 28 lipca, a ustawowy termin upłynął przed wejściem ustawy w życie.
"Ta procedura jest wobec mnie niewykonalna, a zatem nie ma do mnie zastosowania. W tym stanie rzeczy po ukończeniu 65. roku życia w dniu 28 lipca 2018 r. pozostaję sędzią Sądu Najwyższego w stanie czynnym" - napisał prof. Rączka.
...
Kolejna dziadoska ustawka. To wszystko ma niski poziom.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:58, 17 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Oświadczenie sędziego Sądu Najwyższego Stanisława Zabłockiego
Nie zasłużyłem na tak zaszczytne oceny mojej pracy w adwokaturze, jakie napotkałem w prasie ostatnich dni oraz na takie określenia, jak te z dnia dzisiejszego („legenda opozycji”, itp.) - pisze w wydanym w poniedziałek oświadczeniu sędzia Sądu Najwyższego, Stanisław Zabłocki.
Przypomnijmy, iż w czwartek Krajowa Rada Sądownictwa negatywnie zaopiniowała wniosek sędziego Stanisława Zabłockiego dotyczący woli dalszego orzekania w Sądzie Najwyższym. Negatywne opinie otrzymało również sześciu innych sędziów, w tym m.in. Józef Iwulski, który obecnie zastępuje I prezes SN.
Czytaj także: Opinie KRS dot. sędziów Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65 lat
- Po raz pierwszy w życiu zostałem zaopiniowany w przypadku, gdy o to nie prosiłem - powiedział prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego w programie "Kropka nad i" w TVN24.
Dziennik "Fakt" w artykule "PiS wyrzuca legendę opozycji" przypomniał, iż sędzia Zabłocki w przeszłości bronił ofiary stanu wojennego, występował też jako obrońca rotmistrza Witolda Pileckiego.
Głos w sprawie swojej przeszłości zabrał w poniedziałek sam Zabłocki. Przypomina, iż w okresie stanu wojennego i do demokratycznego przełomu lat 1989/1990 był adwokatem. Sędzią Sądu Najwyższego został w kwietniu 1991 roku.
- W trakcie mojej pracy w adwokaturze starałem się zachowywać tak, jak powinni zachowywać się porządni ludzie i odważni adwokaci - podkreśla sędzia Zabłocki. - Prawdą jest, że broniłem w kilku procesach, które można określić mianem politycznych i w każdym z nich uczyniłem - w moim przekonaniu - wszystko, co mógł uczynić adwokat dla reprezentowanej osoby. Były to obrony głównie studentów i młodych pracowników naukowych mojej macierzystej uczelni, czyli Uniwersytetu Warszawskiego, represjonowanych za działalność opozycyjną - wyjaśnia.
Jednocześnie Zabłocki zaznacza: - Bez fałszywej skromności chcę jednak stwierdzić, że nie zasłużyłem na tak zaszczytne oceny mojej pracy w adwokaturze, jakie napotkałem w prasie ostatnich dni oraz na takie określenia, jak te z dnia dzisiejszego („legenda opozycji", itp.).
Prezes Izby Karnej SN odnosi się też do kwestii obrony rotmistrza Witolda Pileckiego. - Istotnie, sprawą mojego życia było reprezentowanie w procesie rehabilitacyjnym, który toczył się w 1990 roku przez Izbą Wojskową Sądu Najwyższego, bohaterskiego rotmistrza Witolda Pileckiego. Jak już pisałem w innym miejscu, nie wiem, czym zasłużyłem sobie na zaszczyt, że córka i syn pana rotmistrza zdecydowali się właśnie mnie udzielić pełnomocnictwa i to jako pierwszemu z ustanowionych obrońców. Chcę jednak dodać, że w dalszej fazie procesu oprócz mnie występowało jeszcze dwóch innych obrońców, a to panowie mecenasi Andrzej Grabiński oraz Piotr Łukasz Andrzejewski. To ich właśnie można, bez wątpienia, nazywać legendami opozycji - pisze Zabłocki.
KRS bada oświadczenia sędziów SN o gotowości orzekania po przekroczeniu 65 lat, gdyż wskutek najnowszej noweli ma ona je zaopiniować przed decyzją prezydenta.
...
Bohaterami byli opozycjonisci. Adwokaci duzo mniej. Choc tez troche ryzykowali. To bez porownania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:53, 18 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Chybiony wyrok TK (Martin Groeger)
Autor: Redakcja Data: 17 lipca 2018 Kategoria: Kronika konstytucyjna
Trybunałowi Konstytucyjnemu udała się rzecz niesłychana: wydał wyrok, który jest po myśli władzy, a jednocześnie przeciw.
Dnia 17 lipca 2018 Trybunał Konstytucyjny, w składzie „bez dublerów”, za to z przewagą sędziów wybranych przez Sejm obecnej kadencji orzekł, m. in., iż art. 17 §1 k.p.k. jest niezgodny z Konstytucją w zakresie, w jakim nie uwzględnia aktu abolicji indywidualnej jako negatywnej przesłanki procesowej[1]. W treści sentencji Trybunał jednoznacznie opowiedział się za prawem Prezydenta RP do stosowania prawa łaski na każdym etapie postępowania, w tym zastosowania prawa łaski przed jego wszczęciem[2]. Takie rozstrzygnięcie, przy obecnym stanie funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, na co składają się nagłe zmiany składów orzekających bez należytego uzasadnienia, orzekanie przez antysędziów – dublerów, oraz jawne reprezentowanie stanowiska rządu przez część osób tamże orzekających[3], nie jest zaskakujące. Na uwagę w tym wyroku zasługuje zdanie odrębne Sędziego TK Leona Kieresa, który trafnie podniósł, m. in., iż zasada domniemania niewinności implikuje, iż do czasu prawomocnego skazania stosowanie prawa łaski jest bezprzedmiotowe ze względu na brak substratu jego zastosowania.
O ile nie dziwi kierunek rozstrzygnięcia TK, przy obecnej tendencyjnej linii orzeczniczej właściwie w każdej sprawie, która w jakikolwiek sposób może dotknąć polityków partii rządzącej, o tyle zaskakujący jest sposób rozstrzygnięcia w tymże zakresie, a jego praktyczne implikacje zdają się mieć skutek odwrotny od zamierzonego.
...
Super! To jest to! Mozna ulaskawic przed procesem!
Ide ulica a tu nagle spada Duda w przykrotkim kostiumie batmana. I siema ziomalu joł jesteś ułaskawiony!
Z czego?
Z niczego koleś kumasz co!
Ale w koło jest wesoło! Małpa w sądzie człowiek w ZOO!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:30, 18 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Kolejna osoba nie chce być ławnikiem Sądu Najwyższego
Dzisiaj, 18 lipca (12:54)
Aktualizacja: Dzisiaj, 18 lipca (13:06)
Senat miał wybrać 36 ławników Sądu Najwyższego. Na ich stanowiska zgłosiło się tylko 19 kandydatów. Wybrano 13 osób, ale dwie już zrezygnowały. Jako powód podają polityczny spór wokół Sądu Najwyższego i fakt, że wyboru dokonała tylko jedna partia. Do Sądu Najwyższego wpłynęło kolejne, drugie pismo z rezygnacją osoby, wybranej przez Senat. Tydzień temu ukazało się obwieszczenie Marszałka Senatu o dokonanym wyborze - już wtedy swoją rezygnację złożyła pierwsza z wybranych przez Senat 13 osób.
Spór polityczny i wybór przez jedną partię
Obie niedoszłe ławniczki jasno stwierdzają, że przyczyną ich decyzji jest spór polityczny wokół Sądu i związane z tym wątpliwości, czy ich praca nie miałaby charakteru politycznego.
"Dokonanie wyboru ławników przez - jak się okazało - jedno stronnictwo polityczne obiektywnie naraża mnie na zarzut braku niezależności i apolityczności, niezbędnych do sprawowania tej funkcji" - napisała w skierowanym do Marszałka Senatu i Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego już 2 lipca wybrana przez Senat Małgorzata Kuśmierczyk - Balcerek. Ławniczka zapowiedziała, że rezygnuje z objęcia tej funkcji i złożenia ślubowania przed Pierwszym Prezesem SN.
PRZECZYTAJ OŚWIADCZENIE MAŁGORZATY KUŚMIERCZYK-BALCEREK
Nie przystąpimy do ślubowania
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Jak zapowiadała, tak zrobiła. Profesor Gersdolf wróciła do pracy w Sądzie Najwyższym
Anna Kuć z kolei pisze, że "przystępując do wyboru na funkcję ławnika nie miała zamiaru uczestniczyć w sporze o Sąd Najwyższy, "ani stawać po stronie jakiejkolwiek partii politycznej". Ona również, "w związku z narastającym sporem politycznym oraz kontrowersyjnymi zmianami w ustawie o Sądzie Najwyższym" informuje, że zrzeka się funkcji ławnika Sądu Najwyższego. Zapowiada też, że nie przystąpi do ślubowania.
PRZECZYTAJ OŚWIADCZENIE ANNY KUĆ
Fiasko instytucji ławnika SN
Zachowania wybranych już ławników stawiają w bardzo trudnej sytuacji autorów ustawy o SN, zapewniających o społecznym poparciu dla uczestnictwa ławników w pracach Sądu Najwyższego. Po pierwsze - trudno mówić o poparciu, jeśli na 36 miejsc zgłasza się tylko 19 chętnych. Po drugie - jedna trzecia z nich nie spełnia wymogów formalnych albo z jakichś innych względów nie zostaje wybrana. Po trzecie zaś - nawet wśród 13 wybranych istnieją poważne wątpliwości, co do charakteru ich misji, na tyle istotne, by się jej mimo przejścia procedury wyboru - nie podjąć. Temu ostatniemu, jak wynika ze złożonych przez rezygnujące ławniczki oświadczeń - winne są nie one i nie sąd, ale sami rządzący.
...
Czyli burdel ogolny. Ulubiony ustroj prezesa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:11, 19 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
PRAWNEJ"
BercalJoanna Bercal JOANNA BERCAL Wczoraj, 18 lipca (16:02)
Udostępnij
Komentuj (4100)
4100
Konflikt wokół Sądu Najwyższego trwa. Z jednej strony Małgorzata Gersdorf, powołując się na Konstytucję, wraca do swoich obowiązków szybciej niż planowała. Z drugiej strony przedstawiciele PiS podkreślają, że I prezes przeszła w stan spoczynku i zgłaszają nowy projekt, aby jak najszybciej wybrać kogoś na to stanowisko. - Musimy mieć świadomość, że taka sytuacja doprowadzi do anarchii prawnej, gdzie już właściwie nic nie będzie pewne – mówi w rozmowie z Interią dr Ryszard Balicki z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Środowa pikieta w obronie sądownictwa pod Sejmem, zorganizowana przez Obywateli RP / Leszek Szymański /PAP
Środowa pikieta w obronie sądownictwa pod Sejmem, zorganizowana przez Obywateli RP / Leszek Szymański /PAP
We wtorek I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf poinformowała, że przerwała urlop i wróciła do pracy, tłumacząc swoją decyzję "dramatyczną i napiętą sytuacją" wokół Sądu Najwyższego.
REKLAMA
"Po pierwsze, z punktu widzenia Sądu Najwyższego jest nowa ustawa i muszę widzieć, co się dzieje. Po drugie uważam, że bezprecedensowa jest napaść na sędziego Józefa Iwulskiego" - powiedziała Gersdorf w środę idąc do pracy.
Po raz kolejny podkreśliła, że jest prezesem do 2020 r. i nikt tego nie zmieni.
"Konstytucja jest konstytucją i tu nie ma zasady ‘lex wyższe od lex niższego’, ponieważ normy konstytucyjne są najważniejsze i nie można ich zmieniać zwykłymi ustawami" - powiedziała do zgromadzonych przed budynkiem dziennikarzy.
"Ja nie walczę o swój interes, o swoją pozycję i swój święty spokój, ponieważ gdybym chciała mieć święty spokój, to dawno bym odeszła z tego stanowisko. Ja walczę o państwo, praworządność i zachowanie konstytucyjne" - oświadczyła Gersdorf.
W odpowiedzi na pytanie o możliwą blokadę wejścia do budynku stwierdziła, że tak na pewno się stanie. "Dwa lata temu pan prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że nie wyprowadzi mnie siłą z sądu, ale zabierze mi to" - zaznaczyła, pokazując przepustkę do SN.
Odmienne zdanie PiS i groźby ze strony Ziobry i posłów PiS
Małgorzata Gersdorf zwróciła dodatkowo uwagę na nasilenie gróźb i ataków ze strony posłów PiS i samego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
"Grozi mi postępowanie dyscyplinarne od strony ministra Ziobro i od strony posłów. Bardzo bym prosiła, żeby oni się wstrzymali z tymi agresywnymi wypowiedziami, bo to nie przystoi. Nie przystoi żeby władza parlamentarna napadała na I prezesa SN, a nawet na byłego I prezesa, jeśli oni tak chcą. To jest niedopuszczalne w cywilizowanym świecie" - powiedziała.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości, z prezydentem Andrzejem Dudą na czele, twierdzą, że Małgorzata Gersdorf - zgodnie z podpisaną nowelizacją - przeszła w stan spoczynku.
"Zobaczymy, jaka będzie w tej kwestii decyzja prezydenta i co zrobi. W naszej ocenie pani Gersdorf jest w stanie spoczynku" - powiedziała rzeczniczka PiS, odnosząc się do tych informacji.
Podobnie wypowiadał się wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.
"Małgorzata Gersdorf jest sędzią w stanie spoczynku i w związku z tym nie ma uprawnień do urlopu, nie może więc go też przerwać" - powiedział.
Możliwe scenariusze rozwiązania tej sytuacji
- Wyjście z sytuacji mogłoby się sprowadzać wyłącznie do tego, żeby z jednej strony szanować konstytucję, a z drugiej strony chcieć ze sobą rozmawiać - mówi Interii dr Ryszard Balicki z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Wrocławskiego.
- Niestety poziom emocji i wszystko, co wydarzyło się w Polsce w przeciągu dwóch i pół roku, poszło już tak daleko, że trudno nawet uwierzyć w możliwość spokojnej rozmowy pomiędzy stronami - zwraca uwagę ekspert.
Zdaniem dr Balickiego rysują się dwie możliwości rozwiązania tej sytuacji.
- Z jednej strony kwestia krajowa, która będzie polegała na swoistym "udawaniu" przez każdą ze stron, że nie widzi problemu - mówi ekspert.
- Czyli I prezes będzie podkreślała, że jej kadencja dalej trwa i, moim zdaniem, ma rację. Konstytucja jednoznacznie rozstrzyga tę kwestię - podkreśla dr Balicki. A drugiej strony Kancelaria Prezydenta będzie udawać, że I prezes korzysta już ze stanu spoczynku.
Ekspert zwraca też uwagę na kontekst międzynarodowy.
- Wciąż czekamy na rozstrzygnięcie pytania prejudycjalnego ws. ekstradycji . To będzie istotna kwestia, która w pewnym sensie zasugeruje nastawienie najważniejszego sądu w Unii Europejskiej, wobec tego, co się dzieje w Polsce - zauważa dr Balicki nawiązując do kwestii ewentualnego wniosku Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości w związku z naruszeniem zasad prawa w Polsce.
- Musimy mieć świadomość, że z punktu widzenia funkcjonowania Unii Europejskiej, procedura Artykułu 7 jest procedurą typowo polityczną. Będzie trwała długo i ze względu na wątki polityczne, najprawdopodobniej nie doprowadzi do zamknięcia tej sprawy - mówi ekspert i dodaje:
- A sytuacja, w której KE zdecyduje się przejść na grunt rozstrzygnięć sądowych, może być z punktu widzenia Polski bardzo kłopotliwa.
Kolejny projekt PiS
Aby rozwiązać spór wokół stanowisk, Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało projekt zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym. Propozycje dotyczą m.in. procedury obsadzania stanowisk sędziowskich w SN i procedury wyboru I Prezesa tego sądu.
Projekt zakłada, że Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego wybiera i przedstawia prezydentowi kandydatów na I Prezesa natychmiast po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów SN. Obecnie Zgromadzenie może tego dokonać dopiero, gdy obsadzone są prawie wszystkie stanowiska.
Jak zgodnie podkreślają politycy partii rządzącej, projekt ma na celu usprawnienie postępowań tego typu.
Pytana o ocenę projektu Gersdorf wskazała, że projekt zmierza przede wszystkim w kierunku szybkiego obsadzenia stanowisk w SN.
Projekt na posiedzeniu Sejmu już w czwartek
Dr Ryszard Balicki w rozmowie z Interią podkreślił, że wykonywanie przez Sejm poleceń partii rządzącej nie powinno nikogo dziwić.
- Mieliśmy już przykład uchwalania ustaw w osiem godzin łącznie z podpisem prezydenta, który był akurat za granicą - przypomina.
- Oczywiście wszystko się może zdarzyć i od dwóch lat, konsekwentnie jesteśmy przyzwyczajani do tego, że nic nas nie może zaskoczyć - dodaje dr Balicki.
A nawet jeśli projekt zostanie szybko przegłosowany, to spór nadal może nie zostać rozwiązany.
Zdaniem eksperta możemy dojść do tego, że w pewnym momencie to służby ochrony będą decydować, kto jest prezesem polskiego SN i to od nich będzie uzależnione, kogo się wpuści do budynku SN.
- Tylko musimy mieć świadomość, że taka sytuacja doprowadzi do anarchii prawnej, gdzie już właściwie nic nie będzie pewne - analizuje.
- Ja cały czas chcę wierzyć, że jednak jakaś doza racjonalności w politykach pozostaje, a barwy partyjne nie przysłaniają rozsądku - mówi ekspert mając nadzieję, że polski rząd nie będzie podejmował zbyt pochopnych działań przed rozstrzygnięciem Trybunału Sprawiedliwości UE.
- Bo złamanie podstawowych zasad, na których opiera się niezależny wymiar sprawiedliwości to będzie taka naprawdę postawienie Polski poza wymiarem cywilizacyjnym Europy. A konsekwencje poniesiemy wszyscy - podkreśla dr Balicki.
Nowelizacja ustawy
3 kwietnia weszła w życie ustawa o Sądzie Najwyższym. W związku z tym, po trzech miesiącach sędziowie, którzy ukończyli 65 rok życia i nie złożyli przewidzianych ustawą zaświadczeń lekarskich, z mocy prawa przeszli w stan spoczynku. Wśród osób, które nie złożyły oświadczenia jest także I Prezes SN.
Zarówno rok temu, jak i w tym roku na ulice polskich miast wyszli obywatele, jak sami podkreślają - w obronie polskiego sądownictwa. Opozycja prześciga się w obietnicach wycofania się z wprowadzonych reform, zarzucając im m. in. niezgodność z Konstytucją.
Zdaniem dr Ryszarda Balickiego musimy mieć jednak pewną świadomość, że pewne zmiany w wymiarze sprawiedliwości są potrzebne i w całej tej sytuacji nie chodzi o całkowity powrót do starego porządku prawnego.
- Jednak niestety, żadna z uchwalonych do tej pory ustaw nie wprowadzała nawet drobnych elementów reformy wymiaru sprawiedliwości. To były tak naprawdę ustawy kadrowe - podkreśla ekspert.
Zwraca też uwagę na fakt, że nawet gdyby władze przejęło inne ugrupowanie to powrót do poprzednich rozwiązań byłby bardzo skomplikowany.
- To nie jest tak, że uda się błyskawicznie przywrócić stan zgodny z konstytucją. To będzie wymagało działań podejmowanych na różnych poziomach decyzyjnych i ogromnego zaangażowania, ponieważ chaos, który funduje Polsce partia rządząca, jest bardzo głęboki - podsumowuje dr Ryszard Balicki.
...
Kaczyzm wszedzie robi burdel tylko ze SN jest skompromitowany. Swoja dzialalnoscia. Wiec ja nie zamierzam ich bronic. Trafil swoj na swego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:51, 19 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Kuchciński poświadczył nieprawdę i nie dopełnił obowiązków? Zarzuty Nowoczesnej trafią do prokuratury
17.07.2018, 15:21 | Aktualizacja: 17.07.2018, 15:22
Facebook3Google Plus0Wykop0Tweet
12
Kuchciński PiS
Kuchciński PiS / Polska Agencja Prasowa / Bartłomiej Zborowski
Nowoczesna zarzuca marszałkowi Sejmu "poświadczenie nieprawdy" i "niedopełnienie obowiązków" podczas Zgromadzenia Narodowego. Ugrupowanie zapowiedziało złożenie wniosku do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Zdaniem CIS inicjatywa jest "nietypowa", bo wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
Sprawa ma związek z nieprzyjęciem przez marszałka Marka Kuchcińskiego zastrzeżenia do protokołu ZN.
Zgromadzenie Narodowe zwołane w związku z obchodami 550-lecia polskiego parlamentaryzmu oraz stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości odbyło się w piątek na dziedzińcu Zamku Królewskiego. Orędzie przed ZN wygłosił prezydent Andrzej Duda.
Czytaj więcej
"Zgromadzenie Narodowe trwało 40 minut, czyli minuta pod namiotem kosztowała 25 tys. zł"
Wystąpienia prezydenta wysłuchali parlamentarzyści: PiS i Kukiz'15, a także przedstawiciele rządu z premierem Mateuszem Morawieckim oraz reprezentanci parlamentów państw Europy Środkowej i Wschodniej. Nieobecni podczas Zgromadzenia w proteście przeciwko łamaniu zasad parlamentaryzmu i praworządności byli posłowie i senatorowie PO, posłowie Nowoczesnej oraz PSL-UED opuścili Zgromadzenie przed wystąpieniem prezydenta.
Poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński, który pozostał na posiedzeniu ZN, chciał złożyć zastrzeżenie do protokołu Zgromadzenia. Zembaczyński napisał w dokumencie: "Niniejszym wnioskuje o uzupełnienie protokołu ze Zgromadzenia Narodowego z dnia 13 lipca 2018 r. i żądam odnotowania w protokole, że demokratyczna opozycja - kluby poselskie Nowoczesna, Polskie Stronnictwo Ludowe - Unia Europejskich Demokratów opuściły to Zgromadzenie na znak protestu wobec łamania zasad parlamentaryzmu oraz bezprawia konstytucyjnego w Naszej Ojczyźnie Polsce".
Marszałek Sejmu na zakończenie ZN powiedział: "Zastrzeżeń nie wniesiono, w związku z tym stwierdzam, że Zgromadzenie Narodowe przyjęło protokół".
Posłowie Nowoczesnej poinformowali na wtorkowej konferencji w Sejmie, że ugrupowanie składa zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kuchcińskiego. Ich zdaniem doszło do "poświadczenia nieprawdy" przez marszałka, który - jak mówił Zembaczyński - "z niesamowitym tupetem patrząc się na niego stwierdzał, że nie widzi zastrzeżeń do protokołu".
Nowoczesna zarzuca też Kuchcińskiemu "niedopełnienie obowiązków". "Kiedy wypowiadał frazę, że nie widzi zastrzeżeń, patrzył na mnie machającego w pierwszym rzędzie i artykułującego te zastrzeżenia" - wskazał Zembaczyński. "Doszło do złamania prawa, doszło do precedensowego gwałtu na moich prawach, jako członka Zgromadzenia Narodowego w zakresie zgłoszenia zastrzeżeń. Marszałek udawał, że mnie nie widzi" - podkreślił poseł. Do zawiadomienia - jak zaznaczył - dołączony zostanie materiał wideo.
Czytaj więcej
Komu (nie) ufają Polacy? NAJNOWSZY SONDAŻ
Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka powiedział PAP, że "biorąc pod uwagę fakt, iż wszystko odbyło się zgodnie z procedurami, można ocenić tę inicjatywę, jako bardzo nietypową". "Niemniej jesteśmy zawsze otwarci na merytoryczną rozmowę o faktach, ale też cierpliwie i rzeczowo wyjaśnimy wszystkie szczegóły dotyczące procedur stosowanych w czasie Zgromadzenia Narodowego" - oświadczył.
Jak dodał, "w kwestii zastrzeżeń do protokołu Zgromadzenia Narodowego, regulamin Zgromadzenia odsyła do Regulaminu Sejmu". "Co prawda artykuł 176 ust. 5 Regulaminu Sejmu przewiduje, że poseł biorący udział w dyskusji może zgłosić poprawki do sporządzonego protokołu, ale orędzia prezydenta wygłaszanego przed Zgromadzeniem Narodowym - a taki był cel zwołania obrad - nie czyni się przedmiotem debaty (wynika to wprost z art. 140 Konstytucji)" - zaznaczył dyrektor CIS.
Według niego oznacza to, że "skoro dyskusja się nie odbyła, to zgłaszanie zastrzeżeń do treści protokołu jest bezzasadne".
Zembaczyński zadeklarował na konferencji w Sejmie, że "nie pozostanie obojętny na systemowe gwałcenie praw członków opozycji, praw parlamentarzystów". "Wszyscy powinniśmy być w czasie 550-lecia obchodów polskiego parlamentaryzmu na równych prawach, a nie tylko na prawach specjalnych PiS" - dodał.
Zdaniem szefowej klubu Nowoczesnej Kamili Gasiuk-Pihowicz sytuacja, która miała miejsce na zakończenie ZN, "jak w pigułce pokazuje wszystkie najgorsze patologie Sejmu, w którym PiS ma większość". "Sejm PiS-u to jest Sejm, w którym deptane są prawa przez rządzących i to deptanie prawa stało się taką ponurą rzeczywistością" - powiedziała posłanka.
W przypadkach określonych w konstytucji, Sejm i Senat, obradując wspólnie pod przewodnictwem marszałka Sejmu lub w jego zastępstwie marszałka Senatu, działają jako Zgromadzenie Narodowe. Zgodnie z konstytucją prezydent może zwracać się z orędziem do Sejmu, do Senatu lub do Zgromadzenia Narodowego.
...
Oczywiscie zadnego parlamentaryzmu w Polsce nie ma. Obchody to parodia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 9:37, 20 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Zabiorą Gersdorf 17 tys. emerytury? Poważne ostrżeżenie
Sankcjonujący łamanie Konstytucji poseł PiS Stanisław Piotrowicz straszy na antenie Radia Maryja.
..
Jakze wspaniale,, katolickie" radio nieprawdaz? Groza staruszkom odbieraniem emerytur.
Tp bandycka mafia. Prezes ich tak nauczyl karami finansowymi. W ogole przypomina to mahometanizm. Tam tez nalozyli kary finansowe na chrzescijan. Chcesz byc chrzescijanienem? Plac! Pislamizm.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:57, 21 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Dożywotnie zatrudnienie na uczelniach dla grupy sędziów. Sejm poparł poprawki
Dodano: wczoraj 21:15
Uczelnia, studenci
Uczelnia, studenci / Źródło: Fotolia / Photographee.eu
Sejm uchwalił w piątek wszystkie cztery poprawki Senatu do Ustawy 2.0. Jedna nich gwarantuje dożywotnie zatrudnienie na uczelniach sędziom TK, SN i NSA. Ustawa trafi teraz do podpisu prezydenta.
W piątek Sejm przyjął cztery senackie poprawki do ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Wśród przyjętych poprawek znalazła się ta, która wzbudziła kontrowersje m.in. w środowisku akademickim. Dotyczy ona zatrudniania na uczelniach sędziów Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jak wyjaśniono w uzasadnieniu poprawki, wprowadza ona dla urzędującego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego lub Sądu Administracyjnego, w tym sędziom w stanie spoczynku, prawo do dożywotniego zatrudnienia na uczelni bez względu na wynik oceny pracowniczej.
Za odrzuceniem poprawki głosowało 207 posłów, przeciw było 212, a 4 wstrzymało się od głosu. Większość bezwzględna konieczna, aby odrzucić poprawkę w tym głosowaniu, wynosiła 212 głosów.
Sędziowie na uczelniach
Przed głosowaniem poseł Włodzimierz Nykiel z PO zwracał uwagę, że poprawka Senatu oznacza obowiązkowe zatrudnienie na uczelniach sędziów TK, SN, NSA i „godzi w autonomię uczelni oraz w jej interes ekonomiczny. Ponadto jest przykładem”korupcji politycznej„. Powiedział, że na podstawie tej poprawki uczelnia będzie zmuszona zatrudnić nawet osoby niemogące sprostać obowiązkom nauczyciela akademickiego.
Z kolei Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej oceniła, że nikt nie chce w nowym Sądzie Najwyższym być sędzią. – W związku z tym próbujecie kupować ludzi. Próbujecie ich kupować obietnicą synekury do dożywocia – zwracała się do posłów PiS. Jej zdaniem poprawka najbardziej uderzy w najlepsze uczelnie.
Józef Brynkus z Kukiz'15 podkreślał zaś „absurd merytoryczny poprawki”. – Dlaczego pozwalacie na to, by senatorowie tak kompromitowali podstawowe założenia reformy, czyli podniesienie jakości nauki i polskiego szkolnictwa? To jest hańbiące! – ocenił.
W miniony wtorek zaprotestowała przeciwko tej poprawce także Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP). W oświadczeniu rektorzy zaapelowali do Sejmu o jej odrzucenie. Przeciw poprawce opowiedział się też podczas posiedzenia Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży przedstawiciel Krajowej Reprezentacji Doktorantów, Łukasz Kierznowski.
Wiceminister nauki Piotr Müller poproszony o stanowisko swojego resortu w sprawie poprawki powiedział w środę, że „ministerstwo wnioskowało przyjęcie ustawy bez poprawek w Senacie. Co do wszystkich poprawek zostawiamy ocenę posłom”. Odrzucenie poprawki rekomendowała na środowym posiedzeniu sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży.
Inna z przyjętych przez Sejm senackich poprawek do Ustawy 2.0 zakłada, że instytut Polskiej Akademii Nauk może zostać włączony do uczelni na wniosek prezesa PAN albo dyrektora Instytutu PAN. Wprowadza również w takim wypadku obowiązek zasięgnięcia opinii wydziału PAN. W pierwotnym projekcie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższe i nauce minister nauki w drodze rozporządzenia mógł włączać do uczelni publicznej instytut PAN po zasięgnięciu opinii prezesa PAN – przepisy w takim kształcie oprotestował prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Jerzy Duszyński. W rozmowie z PAP w czerwcu stwierdził, że taki zapis grozi niezależności PAN i utratą jej autonomii.
Kolejna poprawka przyjęta przez Sejm znosi wymóg, by indywidualne studia międzydziedzinowe były dwuprofilowe i kilkupoziomowe.
Mniejsze wymagania dla doktorów
Sejm przyjął też poprawkę przewidującą obniżenie wymagań wobec osób starających się o uzyskanie stopnia doktora. Wedle obecnych zapisów należało mieć poświadczoną znajomość języka obcego na poziomie biegłości językowej co najmniej C1. W myśl poprawki – ma wystarczyć poziom „co najmniej B2”.
Piątkowe głosowania zakończyły etap prac parlamentarnych nad Ustawą 2.0. Już 13 lipca Senat przyjął bez poprawek przepisy ją wprowadzające. Obie ustawy mają wejść w życie 1 października 2018 roku; aby tak się stało, muszą jeszcze zostać podpisane przez prezydenta.
Ustawa 2.0 ma zastąpić cztery obecnie istniejące: prawo o szkolnictwie wyższym, ustawę o zasadach finansowania nauki, ustawę o stopniach i tytule naukowym, a także ustawę o kredytach i pożyczkach studenckich.
Ustawa uzależnia wiele możliwości uczelni (m.in. możliwości nadawania stopni naukowych) od kategorii naukowych, jakie szkoła wyższa uzyska we prowadzonych przez siebie dyscyplinach. Poza tym po reformach uprawnienia do prowadzenia studiów i nadawania stopni naukowych będą przypisane uczelniom, a nie ich jednostkom organizacyjnym. Planowany jest nowy podział dyscyplin – wzorowany na podziale proponowanym przez OECD.
Według ustawy organem publicznej szkoły wyższej, oprócz rektora i senatu, będzie również nowe gremium – rada uczelni, wybierana przez społeczność danej uczelni. Rektor zyska, kosztem gremiów kolegialnych, np. rad wydziałów, większą możliwość kształtowania polityki uczelni.
.. Dozywotnie synekury. W koncu po to zesmy szli do wuadzy zeby miec korzysci. Jak najdluzej. Dluzej niz do smierci sie nie da.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:20, 23 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Szymon Hołownia dzisiaj opublikował wpis w którym zaproponował włożenie białych kartek za szybę samochodu jako proteście przeciwko deformie sądownictwa. Wklejam fragmenty z akcją biała kartka plus cały post z podlinkowaniem źródła. "A ponieważ, jak pewnie wielu z nas, nie będę tam mógł stać cały...
Biała kartka - jestem przeciwko Biała kartka - jestem przeciwko deformie sądownictwa w Polsce
...
Istotnie sadownictwo wygladajace jak tvp? Prosze wstac wysoki sad idzie...
Patrzycie a tu BUUU GAŁA!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:05, 24 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Według policjantów budynków Sejmu i Senatu powinna strzec straż marszałkowska. - My jesteśmy od bezpieczeństwa na ulicach. Atmosfera jest tak zła, że wg. informacji policjantów wielu funkcjonariuszy w ostatnich dniach wzięło zwolnienia lekarskie. Bliska buntu jest w oddziałach prewencji z Katowic.
Policja ma dość. Funkcjonariusze Policja ma dość. Funkcjonariusze uciekają na zwolnienia lekarskie, nie chcą...
...
Koniecznosc obslugi partii oczywiscie niszczy policje. Przeciez policjanci z bliska widza czego to niby maja bronic. Syfiastej partyjki. Nawet paski z tvp swiadcza o jej poziomie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:05, 27 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Kamil Sikora, 3 godziny temu
Sędzia Łączewski kontratakuje. Chce, by prokuratura zajęła się dziennikarzami "Sieci" i Zbigniewem Ziobrą
Sędzia Wojciech Łączewski idzie do prokuratury. Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, Łączewski złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Marka Pyzę i Marcina Wikłę z tygodnika "Sieci". Sędzia chce też pociągnięcia do odpowiedzialności Zbigniewa Ziobry.
"Czy proces został ustawiony?" - pytała redakcja "Sieci" , opisując rzekome kontakty sędziego Wojciecha Łączewskiego z Piotrem Niemczykiem, byłym wiceszefem UOP, dzisiaj współpracującym z PO. Chodzi oczywiście o głośne skazanie Mariusza Kamińskiego i szefów CBA. Łączewski był przewodniczącym trzyosobowego składu sędziowskiego i od tego momentu stał się wrogiem numer jeden polityków i zwolenników Prawa i Sprawiedliwości.
Sędzia idzie do prokuratury
Dlatego w tekście opublikowanym w tygodniku braci Karnowskich pojawiają się nie tylko fragmenty zeznań złożonych w ramach śledztwa, które toczy się w prokuraturze w Opolu, ale też polityczna publicystyka. "I takich sędziów bronicie?!" - krzyczy już z okładki. W artykule czytamy m.in. o "jednym z najbardziej zaangażowanych politycznie sędziów w Polsce", o tym, że sędzia "z lubością odsądza od czci i wiary Prawo i Sprawiedliwość", że "jest zaprzeczeniem sędziowskiej niezawisłości i obiektywizmu", "cierpi na specyficzny rodzaj manii prześladowczej", "kłamał w zeznaniach" i że chciał "zaszkodzić demokratycznie wybranej władzy".
W rozmowie z WP sędzia Łączewski zapowiadał, że autorzy tekstu odpowiedzą za pomówienia. Teraz, jak dowiaduje się Wirtualna Polska, sędzia wysłał do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez autorów tekstu w tygodniku "Sieci". Mieli bezprawnie rozpowszechnić informacje ze śledztwa, jeszcze zanim poznał je sąd. Poza tym Wojciech Łączewski zarzuca im też pomówienie, "które może poniżyć w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska".
Spełnijmy marzenie Powstańca
Ale to nie wszystko. Trzeci punkt zawiadomienia dotyczy Prokuratora Generalnego, czyli Zbigniewa Ziobro. Zdaniem sędziego Wojciecha Łączewskiego powinien on wszcząć z urzędu postępowanie, które sprawdziłoby w jaki sposób ujawniono tajne materiały z prowadzonego śledztwa. Sędzia w uzasadnieniu swojego zawiadomienia pisze:
"Uprawnione jest stwierdzenie, iż Prokurator Generalny, a także kierownicy jednostek organizacyjnych prokuratury nie panują nad podległymi służbowo prokuratorami, skoro następują „przecieki” z kolejnego już śledztwa, w którym składam zeznania. Z kolei tego rodzaju działanie doprowadza do pomawiania mnie o postępowanie, które nie tylko poniża mnie w opinii publicznej, ale i naraża na utratę zaufania potrzebnego dla stanowiska sędziego. Możliwe jest wyprowadzenie wniosku, iż cała „akcja przeciekowa” dzieje się za przyzwoleniem, a nawet z polecenia tych osób, skoro do chwili obecnej nie wydano polecenia wszczęcia śledztwa w związku z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 241 §1 k.k."
Ziobro złamał prawo?
I dalej: "Mając na uwadze całokształt okoliczności wnoszę o przeanalizowanie zachowania Prokuratora Generalnego pod kątem przepisu art. 231 §1 k.k., także dlatego, że przez ponad tydzień od wspomnianej publikacji nie polecił on wszczęcia postępowania w sprawie o przestępstwo z art. 241 §1 k.k. O ile udzielenie informacji „dziennikarzom” nie nastąpiło w trybie określonym przepisem art. 12 §2 Prawa o prokuraturze, to zaniechanie Prokuratora Generalnego winno zostać przeanalizowane w kontekście nie wydania polecenia wszczęcia postępowania w związku z zaistnieniem uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 241 §1 k.k. ściganego z oskarżenia publicznego."
Sędzia Łączewski podpiera się tutaj przypadkiem Pawła Wojtunika, byłego szefa CBA, któremu niedawno postawiono zarzut niedopełnienia obowiązku. Wojtunik miał wiedzieć o przestępstwie popełnionym przez jego podwładnego, ale nie powiadomił o tym organów ścigania. "Reasumując, wnoszę o wnikliwe przeanalizowanie stanu rzeczy, bowiem doszło do sytuacji, w której prokuratura od momentu wejścia w życie przepisów normujących jej funkcjonowanie w 2016 roku przestała jawić się jako instytucja stojąca na straży praworządności, a stała się narzędziem umożliwiającym walkę z osobami uważanymi za przeciwników" - kończy sędzia Łączewski.
...
Kaczym to cuchnące łajno. Zarzucaja innym swoje przestepstwa np. manipulowanie sedziami.
Przestepstwo Kaminskiego jest dawno wyjasnione. Prowokacja byla bowiem prostacka:
http://www.ungern.fora.pl/aktualnosci-dzunglowe,3/lancuch-poszlak-w-sprawie-afery-gruntowej-prawie-sie-zamyka,35.html
http://www.ungern.fora.pl/aktualnosci-dzunglowe,3/kulisy-prowokacji-cba,12.html
Ujawnienie NIEUDANEGO ataku na Leppera mialo przykryc UJAWNIONE BRUDY W PISIE ! Afere Lipca. Prezes sie wystraszyl ze media beda mowic o Lipcu i podrzucil ,,afere gruntowa". Prezes to łajno w garniturku jak juz mowilem. TAKI SYF WYBIERACIE CIULE!
PS Akurat Ziobro byl przeciw tej prowokacji z tego co mi wiadomo. PiS to nie monolit.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:12, 28 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Nie pomogły apele środowiska sędziowskiego o niezgłaszanie się do konkursu na stanowiska sędziego w Sądzie Najwyższym. Zainteresowanie procedurą jest spore – na chwilę obecną o 44 miejsca będzie walczyć 133 kandydatów.
Grubo ponad setka chętnych do Grubo ponad setka chętnych do „nowego” SN
...
Zawsze jest pelno mlodych niekumatych ktorzy chco bydź kimź choć nic nie umio. Ale nie zdaja sobie nawet sprawy z rozmiarow swojej niekompetencji. Stad uwazaja ze sie do wszystkiego nadaja. Prezes wzorem ze mozna sie wybic nic nie potrafiac. W koncu gadac do mikrofonu kazdy moze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:09, 30 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Nominacje sędziowskie i awanse na wyższe stanowiska odbywają się na podstawie innych kryteriów niż tylko umiejętności i doświadczenie kandydata.
2014! - Sędziowie: O karierze decydują nie tylko umiejętności i doświadczenie
...
Poziom moralny to pierwsze kryterium. Ale co jest widzimy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:38, 31 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Funkcjonariusze straży marszałkowskiej otrzymali broń reprezentacyjną, mimo braku podstawy prawnej
Szable straży marszałkowskiej nielegalne
...
SZABLE?
Szable w dłoń !
platfotmiaka goń!
To lepsze niz paski tvp. Co oni jeszcze wymyslo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:17, 02 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
W korytarzu, którym opozycja próbowała dostać się na słynne głosowanie w Sali Kolumnowej, powstaną masywne drzwi. Do ogłoszonego przez Kancelarię Sejmu przetargu przystąpił jeden wykonawca. Jeśli dostanie
Budowa drzwi w Sali Budowa drzwi w Sali Kolumnowej ma kosztować 300 tys zł.
...
Szok! Nie moge sie doczekac kiedy Kuchcinski pojdzie siedziec.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:02, 10 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
RZECZPOSPOLITA": BUNT W KORPORACJACH PRAWNICZYCH
REKLAMA
KOMENTUJ (1131)
Władze radców prawnych nie chcą w swych szeregach kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego – pisze gazeta.
Sąd Najwyższy; zdj. ilustracyjne /Stanisław Kowalczuk /East News
"Apelujemy do radców prawnych, którzy złożyli akces do SN o ponowne rozważenie zasadności ubiegania się o stanowiska, oczekujemy zaprzestania działań mogących doprowadzić do nieodwracalnych spustoszeń w życiu publicznym" - pisze do członków korporacji prezydium Krajowej Rady Radców Prawnych.
"Rzeczpospolita" dotarła do tego pisma. Funkcyjnym członkom samorządu, którzy kandydują, władze mówią wprost: wasza misja powinna dobiec końca.
Po wniosku o dyscyplinarki dla stołecznych adwokackich kandydatów do Sądu Najwyższego, to kolejny mocny akcent w rozgrywce wokół zmian w SN. W przypadku adwokatów decyzja, co z odpowiedzialnością za złamanie zasad etycznych palestry, leży w gestii rzecznika dyscyplinarnego izby warszawskiej, który poinformował, że z własnej inicjatywy żadnych czynności podejmował nie będzie. Stanowisko radców jest mocniejsze - pisze gazeta.
...
Przepychanki trwaja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:32, 12 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Adwokat z zarzutami dyscyplinarnymi, prokurator z wyrokiem i wiele innych kontrowersyjnych postaci kandyduje do Sądu Najwyższego.
Gmach Sądu Najwyższego w Warszawie /Adam Burakowski /Reporter
Znajdujący się na liście kandydatów do SN mecenas Jerzy Szaniawski ma zarzuty dyscyplinarne związane z "podawaniem sądowi nieprawdziwych informacji czy naruszeniem godności osób biorących udział w sprawie" - podaje Radio Zet.
Jak podaje rozgłośnia, aplikację w kancelarii Szaniawskiego robił obecny szef CBA Ernest Bejda.
O innych kontrowersyjnych kandydaturach do SN donosi Onet.
Adwokatka Lidia Bagińska w 2006 roku odeszła z Trybunału Konstytucyjnego, gdy wyszło na jaw, że sąd uznał ją winną niedopełnienia obowiązków syndyka.
Waldemar Puławski, nazywany "ulubionym prokuratorem Antoniego Macierewicza", ma na koncie zatarty wyrok za spowodowanie w 2007 roku wypadku, w którym poważnie ucierpiała pasażerka kierowanego przez niego samochodu - podaje Onet. Puławski chce orzekać w Izbie Dyscyplinarnej.
Z kolei radca prawny Adam Tomczyński złożył urząd sędziego po tym, jak wyszło na jaw, że Dariusz Czajka, z którym blisko współpracował, dopuszczał się kumoterstwa. Czajka orzekał o upadłości spółek posiadających atrakcyjne tereny w Warszawie - podawał "Tygodnik Powszechny".
Wśród kandydatów do SN znaleźli się także założyciel Instytutu Ordo Iuris Aleksander Stępkowski, sędzia TK i, jak podawała "Gazeta Wyborcza", były agent wywiadu Mariusz Muszyński czy szef departamentu prawa administracyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości Kamil Zaradkiewicz.
...
Zaciag pisowski juz tradycyjny w swej ,,jakosci".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:24, 14 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Szymon Krawiec
Bunt komorników
Beata Szydło i Zbigniew Ziobro o zmianach w zawodzie komornika /
Wściekli na ministra Ziobrę, który zamyka ich zawód. Rozgoryczeni zachowaniem starych kolegów po fachu, którzy tępią nową konkurencję. Młodzi komornicy chcą odchodzić z zawodu.
Komornik 1: „Ruszyłem z własną kancelarią, ale od nowego roku nie mam już czego szukać w tym zawodzie. Zmieniam branżę i wyjedżam za granicę”. Komornik 2: „Gdybym teraz miał otworzyć kancelarię, na pewno bym tego nie zrobił. Musiałbym być szalony”. Komornik 3: „Jestem pierwszy do odpalenia w nowym roku, bo jestem nowy na rewirze. To boli starych komorników, bo przyszedł tutaj jakiś młody, ma jakieś sprawy. Skąd on je ma? Trzeba mu zrobić koło dupy i jakoś je przejąć”. Rozmawiamy z wieloma komornikami z różnych stron Polski. To najmłodsze pokolenie w zawodzie: wykształceni, ambitni, żądni zawodowego sukcesu. Nikt z nich nie chce w tym tekście występować pod nazwiskiem. Nikt nie chce, żeby padła chociaż nazwa miasta, w którym niedawno otworzyli swoje kancelarie. Panicznie boją się, że namierzy ich samorząd komorniczy i będą mieli kłopoty. „Powiem szczerze, że po nieprzespanej nocy sam się boję, że mogą skojarzyć, skąd to wyszło, a wtedy będę miał murowaną kontrolę” – pisze jeden z młodych komorników dzień po rozmowie. Młodzi buntują się przeciw zmianom, które czeka ich całe środowisko od nowego roku. W kwietniu prezydent podpisał się pod ustawą, która z początkiem stycznia 2019 r. wprowadzi rewolucję w zawodzie. Młodzi mówią, że to taka rewolucja pod tytułem: „Żeby starym komornikom żyło się lepiej”. Mają pretensje do ministra Ziobry za to, że kilka lat temu otworzył młodym dostęp do zawodu komornika, a teraz go znowu zamyka. „Ten zawód zostanie tylko dla dzieci i wnuków starych komorników. Nikt inny już go nie będzie wykonywał” – mówią i zapowiadają, że wraz z nowym rokiem zamkną kancelarie.
...
Ziobro zamyka zawod?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:14, 16 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
SPRAWA OBRAD SEJMU Z KOŃCA 2016 ROKU. AKTA W SĄDZIE W RADOMIU
REKLAMA
KOMENTUJ (1106)
Do Sądu Rejonowego w Radomiu wpłynęły akta dot. zażalenia prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie złożenia fałszywych zeznań przez 233 świadków w postępowaniach dotyczących posiedzenia Sejmu RP w sali kolumnowej w grudniu 2016 r.
Zdj. ilustracyjne /123RF/PICSEL
Poinformował o tym we wtorek PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu Arkadiusz Guza. Dodał, że wybór sędziego, który zajmie się sprawą, nastąpi w drodze losowania. Następnie wyznaczony zostanie termin posiedzenia, na którym sąd rozpatrzy zażalenie. Posiedzenie to będzie niejawne.
Uchylenie decyzji prokuratury
W grudniu zeszłego roku warszawski Sąd Okręgowy uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 r., podczas którego uchwalono ustawę budżetową. Wskazał m.in., że prokuratura w uzasadnieniu nie wyjaśniła, z jakiego powodu, kiedy i kto podjął decyzję o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej.
Sędzia Igor Tuleya w ustnym uzasadnieniu decyzji zapowiedział wówczas, że powiadomi prokuraturę o podejrzeniu składania fałszywych zeznań przez świadków w tej sprawie. Jak informowały media, miało chodzić o sprzeczności w zeznaniach posłów PiS. Zawiadomienie takie Tuleya złożył do warszawskiej Prokuratury Okręgowej w pierwszej połowie stycznia.
Na początku maja Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała o ponownym umorzeniu śledztwa w sprawie okoliczności i przebiegu tego grudniowego posiedzenia Sejmu. Jednocześnie prokuratura przekazała PAP, że w sprawie złożonego przez sędziego zawiadomienia dotyczącego podejrzenia składania fałszywych zeznań zapadła decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa. Zażalenie od tej decyzji złożył prezes stołecznego Sądu Okręgowego.
W ub. tygodniu zespół prasowy Sądu Najwyższego poinformował, że sprawę zażalenia na postanowienie prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa ws. fałszywych zeznań przekazano do rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Radomiu po tym, jak z wnioskiem o przekazanie tej sprawy do innego sądu równorzędnego zwrócił się doń Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa.
Kontrowersyjne posiedzenie
Sprawa dotyczy posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 r. W związku z planami ograniczeń w pracy dziennikarzy w Sejmie oraz wykluczeniem z obrad posła PO Michała Szczerby, opozycja rozpoczęła wówczas blokowanie sejmowej mównicy. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, tam też przeprowadzono głosowanie m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja podnosiła później, że głosowania te były nielegalne m.in. z powodu braku kworum.
Sędzia Tuleya uzasadniając w grudniu decyzję o uchyleniu umorzenia śledztwa, wskazywał m.in. na wątpliwości co do wiarygodności zeznań świadków. Podkreślał rozbieżności w tych zeznaniach.
Sędzia przywoływał m.in. kluczowe - jego zdaniem - zeznania posłanki PiS Krystyny Pawłowicz. "Pani świadek Pawłowicz zeznaje: 'O tym, że tam mogą odbyć się obrady mówiono już od rana tego dnia. Wiem, że ta sala była też od rana przygotowywana pod ewentualne obrady Sejmu. O tym, że obrady mogą być w Sali Kolumnowej wiedziałam na pewno już koło południa tego dnia. Była to w mojej ocenie wiedza powszechna dla posłów, którzy byli w Sejmie'. Zapewne dla posłów partii rządzącej" - powiedział.
Prokuratura, prezentując decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa ws. fałszywych zeznań jako nieuprawnioną, oceniła m.in. tezę o istnieniu wiadomego wcześniej wszystkim obecnym na Sali posłom PiS planu zorganizowania głosowania na Sali Kolumnowej i ograniczania posłów opozycji w prawach i obowiązkach parlamentarzystów.
..
Przestepstwo bylo ewidentne. To nie jest Sejm od tego czasu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|