Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:48, 14 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Ministerstwo Finansów ostrzega przed fałszywymi e-mailami o zwrocie podatku
Do użytkowników poczty elektronicznej trafiają fałszywe e-maile o zwrocie pieniędzy za rachunek podatkowy - ostrzega w komunikacie MF. Takie e-maile są próbą wyłudzenia danych i nie należy ich otwierać - podkreśla resort.
..
Niezwykle grozne bo atrakcyjne. Maja niby wam dawac. Kto by nie wzial?
Uwaga na oszustów! Akcja phishingowa wycelowana w klientów Biedronki
Pojawiła się nowa akcja phishingowa wycelowana w klientów Biedronki. Przestępcy posługują się domeną bony-biedronka.com, pod którą znajduje się strona internetowa przypominająca oficjalną stronę tej sieci sklepów. Służy ona do wyłudzania danych do kont bankowych.
...
Uwaga na taki obrazek. Zreszta moga go zmienic.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Sob 18:52, 14 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:32, 15 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Pozbyć się „ludzkiej wkładki”. Ile zarabiało się na czyszczeniu kamienic?
Jeśli ktoś kupił kamienicę wartą 2 mln zł i wyrugował z niej lokatorów, to kamienica ta była warta już 4 mln zł. I to wszystko nawet bez stuknięcia młotkiem. To odpowiedź na pytanie, dlaczego "czyszczenie" było tak powszechne. Są dowody na to, że urzędnicy o tym wiedzieli
...
Rachunek prosty...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:42, 16 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Uważaj na takiego SMS-a, rzekomo od znanej sieci. Oszuści pobierają 100 zł..
Od kilku dni na telefony Polaków przychodzą SMS-y, z których treści wynika, że znaleźli się w gronie szczęśliwców, którzy otrzymają nowiutkiego iPhone’a X. Wystarczy tylko kliknąć w link i zapłacić za przesyłkę. Ten prezent może nas jednak słono kosztować, ale jest ratunek.
...
Grunt to nie oddzwaniac i nie mowic tak czy zgoda jak typ pyta bo nagra tak i bedzie mial dowod ze sie zgodziliscie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:53, 18 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Inwestor daje 600 tys. zł za stary dom i 4 ha, ale właścicielka mówi ''nie''.
Przychodzą do mnie, mówią, że za moją ziemię dadzą mi 600 tys. zł. Jak powiedziałam, że nie sprzedam, to zaczęły się odwiedziny panów przynajmniej kilka razy w miesiącu. Mam tego dość, a policja rozkłada ręce...
...
To juz jest wymuszanie i nekanie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:55, 18 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Serwis z fałszywymi opiniami
Pamiętajcie, że wyszukiwanie opinii na temat różnych sklepów, o ile wskazane przed każdym zakupem w nieznanym sklepie, musi być poprawnie wykonane.
Oto przykład jednego z fałszywych serwisów z opiniami, udającego Opineo i przekazujacego fałszywe opinie na temat sklepu creative-impact.pl, który wedle naszych Czytelników był fałszywym sklepem okradającym tych, co myśleli że trafili okazję życia widząc elektronikę na sprzedaż w cenach niższych o 20% niż w innych miejscach w sieci
Po czym poznać fałszywe serwisy z opiniami? Po tym, że:
– kliknięcie w jakikolwiek link prowadzi do innej domeny (zazwyczaj prawdziwego serwisu z opiniami).
– przejście na stronę główną nie prezentuje opinii o innych sklepach niż ten, którego szukaliśmy
– czas rejestracji domeny jest bardzo niewielki (kilka dni-tygodni), a opinii oczywiście setki.
Sugerujemy szukać opinii w znanych serwisach (np. Ceneo) lub weryfikować je w kilku miejscach w sieci.
PS. Aż dziwne, że Google jeszcze nie wyciął tego wyniku…
...
Przestepcy robia lipne strony z,, opiniami". Ale to jes super! Od tej masci zniknely mi zylaki zaczely rosnac wlosy i schudlam o 50 kg. Wszyscy zachwycona. Nikt sie nie zawiodl. To jest oszustwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:07, 27 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Brzeg: „Rozdają” prezenty z okazji jubileuszu, wyciągają dane osobowe, a...
Prezentacje i pokazy różnego rodzaju sprzętu najczęściej kończą się dla zaproszonych gości zaciągniętym kredytem. Przykłady działalności naciągaczy można mnożyć. Podstępne firmy oferują „antyrakowe” garnki, super-mega odkurzacze, koce lecznicze, czy fotele do masażu, które uzdrowią nawet...
...
Ludzie przeciez nikt wam nie nawali za darmo prezentow! Jesli to naprawde darmo to dlugopis w formie rurki plastiku bo nic drozszego nie dadza albo kubek tez szklanka praktycznie. Cos drogiego bedzie przekretem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:58, 29 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Taxi mafia
Jeżeli taksówkarz nie należy do "układu" płacącego haracze, nie może ustawić się w miejscu publicznym pod nocnym klubem. Wyzwiska, obelgi i uporczywe blokowanie uniemożliwiające pracę to standard weekendowej nocy.
...
To juz przestepstwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:03, 30 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Policja zablokowała mi komputer i chce pieniędzy za jego odblokowanie…
Otrzymujemy dziesiątki zgłoszeń o blokadach komputerów przez polską policję. Trzeba zapłacić 600 PLN. Niektórzy płacą... Ale to nie blokada a reklama na pełnym ekranie blokująca myszkę. I to nie policja za nią stoi Albo przestępcom skończyły się pomysły na oszustwa, albo ten numer wciąż działa.
...
Na poczatku mozna sie przerazic w sumie jednak latwo sie domyslic napadu bandyckiego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:57, 07 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Krzysiek233
3 godz. temu dodał
Pomóżcie ! zostałem oszukany przez kancelarię z Krakowa. W polowie marca 2018r Moje auto zostało 2 razy uderzone pod blokiem. Postanowiłem walczyć o wyższe odszkodowanie i przekazałem sprawę do Kancelarii w Krakowie. Ubezpieczyciel wypłacił należne mi odszkodowanie na konto kancelarii (mam potwierdzenie). Po dzień dzisiejszy nie otrzymałem przelewu. Dzwoniłem wiele razy ale za każdym razem usłyszałem - jutro przelew wyjdzie. Nie mam już siły się z nimi szarpać o moje pieniądze.
Co najlepsze prowizja tej firmy według umowy którą podpisałem zaczyna się dopiero powyżej kwoty bezspornej ( nie pomogli dostać wyższej kwoty - więc nie mieli prowizji). W trakcie załatwiania całej sprawy z kancelarią pojawiły się koszty których nie bylo w umowie ! Suma sumarum nie dostałem nic do dnia dzisiejszego.
Pierwszy raz zaufałem tego typu firmie no i się rozczarowałem. Przestrzegam przed tą firmę. Sprawa warta nieco ponad 700zł a nie potrafią tego wypłacić. Nie chce myśleć co jest przy wyższych kwotach. Najlepsze ze na facebooku i na google same pozytywne opinie.
...
Moze generowane specjalnie aby oszukiwac! Uwaga na pozytywne opinie. Jesli otwieracie wyszukiwarke a tam jeden wielki zachwyt to oszusci! Kazdy produkt ma zarowno zwolennikow jak przeciwnikow.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:47, 08 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
SMS i paczka od Biedronki lub Lidla? To perfidne oszustwo!
07.05.2018 15:25, dodał: BenekOcena:
Ostrzeżcie swoich rodziców i dziadków, a sami także nie dajcie się nabrać! Na smartfony i telefony Polaków wysyłane są SMSy o rzekomych wygranych i darmowych paczkach do odebrania - to oszustwo.
Jeśli Wy lub ktoś z Waszych znajomych i bliskich dostał niedawno SMS-a pochodzącego rzekomo od Biedronki lub Lidla, informującego o tajemniczej paczce do odbioru, uważajcie! To oszustwo, mające na celu wyłudzenie kwoty sięgającej blisko 200 złotych. Nadawcą nie są sieci dyskontów Lidl i Biedronka, a osoba, która za pośrednictwem serwisu mmdsmart.com ustawiła sobie taką nazwę.
Wczoraj w dwóch turach do wielu Polaków wysłane zostały SMS-y o treści:
"Szanowny Kliencie! Twoja paczka jest gotowa do odbioru! Nr Ref.: BIEDRONKA-91X5R6 Zobacz tutaj >>"
Poniżej znajdował się odnośnik skrócony za pośrednictwem serwisu bit.ly w taki sposób, że odbiorca SMS-a nie wiedział, gdzie dokładnie był kierowany.oszustwo biedronka LidlOkazuje się, że pod linkiem znajduje się każdorazowo formularz informujący o rzekomej wygranej bonu na kwotę 300 złotych. Ten miałby być gotowy do odebrania po podaniu danych osobowych, a także... numeru karty. Niestety, zapewne garść osób dała się nabrać. Cena takiego błędu może być wysoka.oszustwo biedronka LidlOszukani, którzy podali dane swojej karty po 7 dniach będą ubożsi o kwotę 49.99 dolarów, czyli blisko 180 złotych, o ile nie anulują tego, co namieszali. Tak naprawdę jedyną "nagrodą" jest darmowy 7-dniowy okres próbny w serwisie bookbugg.com. Po 7 dniach w cyklu 30-dniowym naliczana będzie opłata w wysokości właśnie 49.99 dolarów. Na szczęście subskrypcję można anulować.oszustwo biedronka LidlSerwis Niebezpiecznik.pl podaje, że na szkodliwe linki kliknęło ponad... 22 500 Polaków. Jak widać świadomość istnienia podobnych zagrożeń w naszym społeczeństwie jest bardzo niska. Pamiętajcie, aby uświadamiać swoich bliskich w takich kwestiach.
Źródło: Niebezpiecznik.pl
...
Znowu uwaga!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:19, 08 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
UWAGA PRZED ZAKUPAMI NA GOLIATSKLEP.EU
Uwaga przed zakupami na goliatsklep.eu
Dodano: 1 tydzień, 4 dni temu Ocena: (3) (0)
Facebook
Twitter
Google +
SZYBKI SPIS TREŚCI
Goliatsklep.eu - następny szemrany sklep internetowy z elektroniką użytkową
Goliatkslep.eu - wpis w KRS
Goliatsklep.eu - brak rejestracji jako płatnik VAT
goliatsklep.eu - zdecydowanie odradzamy zakupy w tym sklepie!
Uwaga przed zakupami na goliatsklep.eu
goliatsklep.eu to następny szemrany sklep internetowy, który wyrósł na złej sławie takich oszustw jak anlewik.eu, czy lowcyokazji.net! Dlaczego takie sklepy wciąż powstają? Czemu trudno znaleźć opinie? Bo ich twórcy czują się bezkarni i liczą na szybkie wzbogacenie się kosztem nieświadomych konsumentów!
GOLIATSKLEP.EU - NASTĘPNY SZEMRANY SKLEP INTERNETOWY Z ELEKTRONIKĄ UŻYTKOWĄ
Goliatsklep.eu to następny sklep internetowy, któremu nie można zaufać, choćby ze względu na brak zweryfikowanego systemu płatności. Znów, podobnie jak w przypadku poprzednich oszustw, mamy jedynie możliwość bezpośredniej płatności na konto bankowe, co w efekcie pozostawia nas bez żadnej linii obrony.
Zobacz, jak rozpoznać fałszywy sklep internetowy! >>>
goliatksklep.eu - system płatności opinie
GOLIATKSLEP.EU - WPIS W KRS
Następną czynnością po sprawdzeniu możliwości płatniczych jest weryfikacja wpisu do KRS.
goliatsklep.eu - wpis do KRSZałożona dwa tygodnie temu działalność została znów osadzona pod bardzo wątpliwym adresem, którego też nie da się zweryfikować przez Google Streetview, jako że schowany jest za drzewami, więc widać, że oszuści zaczynają działać trochę cwaniej. Niemniej jednak tak młoda firma nie byłaby w stanie zebrać tak pokaźnych stanów magazynowych, jakie oferuje, więc powinno to Was z miejsca odrzucić od zakupów.
GOLIATSKLEP.EU - BRAK REJESTRACJI JAKO PŁATNIK VAT
Goliatsklep.eu nie umknął też prostemu sprawdzeniu w ewidencji płatników podatku VAT, w którym być musi prowadząc tak szeroką działalność handlową.
goliatsklep.
Mamy więc już 100% pewność, że za sklepem internetowym goliatsklep.eu stoją oszuści, których jedynym celem jest wyłudzenie pieniędzy od zwabionych konkurencyjnymi cenami nieświadomych konsumentów.
GOLIATSKLEP.EU - ZDECYDOWANIE ODRADZAMY ZAKUPY W TYM SKLEPIE!
Mamy nadzieję, że i tym razem udało nam się uchronić Was przed zakupami w lewym sklepie internetowym, będącym zwykłą próbą wyłudzenia pieniędzy. Na szczęście w momencie pisania tego tekstu nie było możliwości wykonania płatności, bo niefrasobliwy naciągacz nie poradził sobie z systemem płatności, nawet lewym, co skutkowało brakiem danych do przelewu.
Szukasz najlepszych produktów i pewnych sklepów? Sprawdź nasze rankingi!>>>
goliatsklep.eu - system płatnościTym razem więc udało nam się zadać cios przed ostatecznym uruchomieniem portalu, co uznajemy za sukces! Bądźcie bezpieczni w sieci i uważajcie na zakupy, bo świetne ceny niekoniecznie są okazją, mogą być także oszustwem, w którym utopicie masę pieniędzy. Będziemy starali się na bieżąco walczyć z takimi sklepami jak goliatsklep.eu, by nasi czytelnicy nie byli narażeni na straty materialne związane z ich działalnością.
O AUTORZE: PAWEŁ RUDY
Paweł Rudy
Zawsze interesowałem się sprzętem i składałem w domowym zaciszu różne komputery. Doradzałem też często w wyborze optymalnych konfiguracji, właściwie każdemu. Studiowałem międzynarodowe stosunki gospodarcze i pracowałem przy projektach unijnych dla młodzieży. Będę pisał dla Was o szeroko pojętym sprzęcie komputerowym.
..
Widzicie jak szukac informacji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:51, 08 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Seniorzy, uwaga na darmowe badania i tanie pielgrzymki. PORADNIK!
Jedną z najczęstszych metod oszukiwania albo naciągania seniorów są zaproszenia na darmowe badania. Zazwyczaj zaczyna się to tak, że ktoś do nas dzwoni albo wrzuca do skrzynki pocztowej zaproszenie na darmowe badanie.
Prezes UOKiK: Seniorze, nie wstydź się przyznać, że dałeś się naciągnąć
Oszuści coraz częściej polują na osoby starsze! Ostatnio najczęściej słyszymy o zapraszaniu na różne "bezpłatne badania". To może być badanie słuchu, badanie układu krążenia. Na te pseudobadania zapraszani i wpuszczani są seniorzy. Osoby 30-letnie zazwyczaj nie są wpuszczane – przekonuje...
...
Starsi nie maja sily sie szarpac psychicznie i wola odpuscic aby miec spokoj jak ich nagabuja. Nie wstydzcie sie wieku i slabosci. Tylko bydlak mogbly sie smiac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:13, 09 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Uwaga na przekręt na "pogotowie komputerowe". Skala poszkodowanych jest...
Uszkodzony komputer czy laptop to dzisiaj nie lada problem. Potrafi sparaliżować pracę, utrudnić komunikację biznesową i prywatną, w najgorszym wypadku doprowadza nawet do utraty zleceń. Polacy łapią się więc na obietnice błyskawicznej naprawy i... tracą pieniądze i nerwy.
Uwaga na fałszywe oferty wynajmu pensjonatów na lato na Pomorzu !
Oferują noclegi w fikcyjnych pensjonatach, pobierają zaliczki i... znikają. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
...
Co chwila przestepcy!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:20, 11 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Pseudoborelioza - tak się zarabia na naiwnych. Nie daj się wkręcić w boreliozę
W ostatnich latach rozwinął się cały biznes korzystający z mody na boreliozę. Są "lekarze chorób odkleszczowych", którzy wykorzystując niewiedzę pacjentów i ich strach o zdrowie, naciągają ich na nieskuteczne i zagrażające życiu terapie, wmawiając im, że są chorzy na boreliozę.
Zgubił portfel, potem zaczął się koszmar
"Zacząłem dostawać pisma od różnej maści firm kredytowych, chwilówek i banków. Wezwania do zapłaty, ponaglenia, maile, telefony, pukanie do drzwi". Oto, czym może się skończyć drobna chwila nieuwagi
...
Tak nie moze byc ze zguba dowodu to zaglada.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:43, 14 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Piramida finansowa PiS", czyli jak GetBack straszył premiera aferą
"Jeśli państwo nie pomoże rozwiązać problemów windykatora, to straty wierzycieli GetBacku uderzą politycznie w PiS - wynika z listów, które były prezes Konrad Kąkolewski wysłał do premiera i przewodniczącego KNF" - pisze "Dziennik Gazeta Prawna" na pierwszej stronie.
"Bezczelność tych pism jest bardzo duża. Nie zdarza się, aby przedstawiciel biznesu pisał, czego chce od premiera, oferował za to korzyści i straszył konsekwencjami" - mówi informator cytowany przez "DGP".
Zobacz też: "DGP": GetBack próbował osaczyć premiera. "Działano na granicy prowokacji"
GetBack jako "piramida finansowa PiS"
Pierwszy z trzech listów, których treść poznała gazeta, został wysłany 13 kwietnia, czyli trzy dni przed poinformowaniem rynku o rozmowach z PFR i PKO BP na temat finansowania GetBacku, które to informacje zostały prędko zdementowane, a obie instytucje doniosły na windykatora do Komisji Nadzoru Finansowego.
Jak pisze "DGP", cytując korespondencję, gdyby państwo nie zaangażowało się w rozwiązanie problemów spółki, "wówczas może pojawić się narracja, że GetBack to »piramida finansowa« PiS".
Jeśli PFR się zaangażuje, to GetBack obiecuje...
Z treści listów wynika, że wśród oczekiwanych rozwiązań było udzielenie przez Polski Fundusz Rozwoju pożyczki w kwocie 200-250 mln zł, kredytu do 250 mln zł przez PKO BP, Pekao i Alior, wzięcie udziału w emisji nowych akcji np. przez PZU TFI lub PZU PTE, czytamy w "DGP".
Zobacz też: "Obligacje bezpieczne jak lokata", czyli jak łowiono klientów na papiery GetBacku
BI: GetBack zapowiada powrót do gry
Były już prezes GetBacku winą za problemy finansowe spółki obarczał też kontrolujący ją fundusz Abris. W listach złożył też ofertę. Jak cytuje dziennik:
Zapewnił, że jeśli PFR wesprze GetBack pożyczką, to w zamian Abris zrezygnuje ze swoich roszczeń wobec państwa, które są obecnie przedmiotem arbitrażu w Sztokholmie.
Zobacz też: Abris chce więcej. Fundusz domaga się już miliarda złotych od Polski
"DGP" powołuje się na stanowisko Abrisu, który zaprzecza, by udzielał Kąkolewskiemu pełnomocnictwa do reprezentowania funduszu w rozmowach.
...
Rzeczywiscie brzmi po bandycku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:44, 14 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
okradzionaprzezbzwbk
3 godz. temu dodał
Wprost piszę, że sama nie wiem po co tutaj przyszłam. Chyba prosić o pomoc w nagłośnieniu sposobu okradania ludzi, o którym nie ma informacji w polskojęzycznym Internecie. No i przestrzec przed bankiem BZWBK (aktualnie zmienia nazwę na Santander, więc proszę uważać! Nowa nazwa, ta sama niekompetencja), który i tak pozywamy jeszcze w tym miesiącu w sprawie samych należności za uznane nam reklamacje, a potem jeszcze ja za pomówienie w stosunku do mojej osoby (i świadków). Załączam informacje, pisma i reklamacje jakie składaliśmy wraz z moimi prywatnymi uwagami i zasłoniętymi danymi byście wiedzieli co się działo. Sprawa jest też na policji, ale nawet z nimi bank sobie pogrywa.
Bardzo bym prosiła o nagłośnienie sprawy tych kradzieży, gdyż nie chcę by ktoś był jeszcze w takiej sytuacji jak my. Nie wiem co musiałby zrobić by go nie okradziono, ale niech ludzie mają świadomość, że są takie sytuacje i nie tylko to nasz przypadek, bank przyznał, że była jeszcze jedna taka sytuacja. O tym niżej.
Bank przeczołgał nas strasznie. Od 10 lutego jesteśmy ich ofiarami. Nie szanuje się nas, nic nie robi, idzie w zaparte. Na każdym kroku nas poniżają, traktują jak debili i zło konieczne, a nawet jak złodziei. Czujemy się zaszczuci, gdyż bank ma świadomość, że mogą lecieć w kulki jak tylko chcą, bo za nimi stoją pieniądze i prawnicy, ale nie odpuścimy. Pieniądze które przez BZBWK (wkrótce Santander) straciliśmy są dla nas zbyt duże, by się poddać jak jest nadzieja na ich odzyskanie. Ja jestem na skraju załamania nerwowego, a od lat mam depresję, od lat nie pracuję tylko siedzę w domu i ta sytuacja mnie tylko przytłacza. Mam niekontrolowane napady płaczu, agresji i zaczęłam nawet siwieć. Odbija się to na naszym związku, tak czuję. Narzeczony jest jedyną osobą, która utrzymuje mnie i mieszkanie. Raz poprosił mnie o to bym coś dla niego zrobiła i wyszły takie cyrki. Przytłacza mnie ciężar tego wszystkiego i ciągle się zastanawiam co mogłam zrobić inaczej lub jeszcze mogę zrobić. Wydaje mi się, że zrobiłam już wszystko skoro sprawa kierowana jest do sądu, więc chociaż ostrzegę ludzi.
Zapraszam do lektury. Pierwsza reklamacja była z dnia 16 lutego i była na samą kradzież pieniędzy z wpłatomatu, złożona na prośbę policji by zawrzeć w niej informacje o zabezpieczeniu monitoringu i nagrań z infolinii, by nie wiedzieli że mają coś zabezpieczyć, kwotę roszczenia itp. Oto druga, czerwone dopiski to moje uwagi:
[link widoczny dla zalogowanych]
To nie koniec historii:
Po pierwszej złożonej reklamacji napisałam do Niebezpiecznika, napisali do BZBWK i bank odpisał im, że taką sprawę mieli…. w Zakopanem! Więc to nie tylko my tak mieliśmy!
Składając wyżej pokazane pismo, przyjmował je Pan Piotr K. Pan pracował w BZBWK wtedy 5 dni, a w bankowości 8 lat w ogóle i wcześniej jeszczeprzy wpłatomatach - powiedział wprost, że jeśli bankomat nie miał naklejki, źle pokazywał czas i źle liczył znaczy to że ktoś przy nim majstrował. Powiedział, że we wpłatomatach znajdowali nie tylko monety, ale śrubki, pierścionki itp i pierwszy raz słyszał o takim komunikacie, jaki nam się wyświetlił. Powiedział bym poszukała, czy to nie jest jakaś nowa forma oszustwa. Przepraszał mnie za zaistniałą sytuację, że dziwi się, że bank tak się zachowuje, przepraszał mnie w jego imieniu. Więcej Pana Piotra nie spotkałam, mam nadzieję, że magicznie nie zniknął jak pan Kacper D. i pani Aneta T. Jeśli czyta to Pan, Panie Piotrze, dziękuję za wszelką okazaną pomoc, rady i słowa otuchy. Pierwszy i jedyny raz czułam, że ktoś z BZWBK jest po mojej stronie.
Po rozmowie z Panem Piotrem zaczęłam szukać, prosiłam znajomych. I jest! Nie ma w polskojęzycznym necie nic, ale kolega znalazł na stronie poświęconej Anty Skimmingowi!
Metal detection
A built-in metal detector monitors for a metallic object attached to the bezel. If a skimming device is detected, the ATM is taken out of service until the threat is removed. Once the threat is removed, the ATM will return to service without any interaction and eliminating the need for a service call.
I teraz powstaje pytanie - co tam się znalazło w środku? Powiedzmy, że te magiczne monety, których bank nie znalazł przy pierwszym szukaniu. To jak one mogły być znalezione przez bank, skoro trzeba je wyjąć by się odblokował? Staliśmy tam i wszystko było zablokowane! Nie otwierała się klapka, nic się nie działo. Jak, jeśli ktoś przy tym nie grzebał? Jak, jeśli z góry nie wiedział jak to otworzyć? Dodam, że wpłatomat ma cały tył w oddziale banku zaraz na wejściu w szafie biurowej, a nie ma w tym oddziale nawet ochroniarza. Nie wierzę, że od tyłu nie można było coś napsuć, może magnesem neodymowym “coś podziałać”. Poinformowałam o tym sposobie kradzieży policję. Policjant prowadzący dała mi pozwolenie na zamieszczenie informacji o tej sytuacji w Internecie, daję też maila gdzie możecie pisać, jeśli mieliście podobne sytuacje [link widoczny dla zalogowanych]
Jak już pisałam, jestem pełnomocnikiem do konta. Jak nazwa mówi, jestem w pełni mocy. Nie dla banku. Kilkukrotnie dostawaliśmy odpowiedzi na reklamacje na infolinii (utrzymywaliśmy je by nie zniknęły, by nagranie wreszcie trafiło do policji. Jak już trafiło, mamy ich infolinię w poważaniu), a dokładnie narzeczony dostawał. Przekazywał odpowiedzi mnie, ja dzwoniłam i składałam odpowiedź na odpowiedzi. I bywało, że mi ich nie przyjmowano. Bo nie mogę i tyle złożyć. Rozłączyłam się, dzwoniłam jeszcze raz i inna Pani bez problemu dała mi się wygadać i rejestrowała sprawę.
Gdy minął termin odpowiedzi na nasze obie reklamacje pisemne, tj składane 16 lutego i 28 lutego, zadzwoniłam do nich bo nie było żadnych odpowiedzi. Nic. Nawet smsa z prośbą o poczekanie bo dłużej im zajmie. Nic. Null. Nothing. Na obie reklamacje. Ja wiem, że ta druga jest 11 stronicowa, ale nie zrobili nic. Zadzwoniłam i nagadałam im jak mają bardzo nas, policję i całą tą sprawę gdzieś. Potem rozmawiałam z narzeczonym, powiedział że wróci w piątek wcześniej to pojedziemy do oddziału. Zadzwoniłam wobec tego usunąć reklamację, po co mają się dublować? Nie mogłam usunąć mojej reklamacji pełnomocnika. Bo nie. Zadzwonił narzeczony, “dyspozycja została przyjęta”. Jaki był mój szok, jak dostałam odpowiedź! Jaką? Oczywiście, że szukają klienta i jaka była kwota roszczenia. To było dla mnie za dużo. Zadzwoniłam i nikt mi, ani właścicielowi konta nie potrafił odpowiedzieć dlaczego nie usunięto! Ba, nie chcieli przyjąć reklamacji właścicielowi konta na nieusunięcie mojej reklamacji, którą on usunął, a ja nie mogłam bo nie jest mną! Tak prosta rzecz ich przerosła - usunięcie reklamacji sprzed 30 minut! Uznaliśmy że niech powiedzą jak do tego doszło, że to ich przerosło. Przeprosili tylko…. Jednak umieją.
Pojechaliśmy do oddziału w sprawie obu przeterminowanych mocno reklamacji (wg. Ustawy i własnej strony Internetowej mają 30 dni roboczych, po tym czasie reklamacja jest uznana!), gdzie powitał nas pan pracujący tam dopiero kilka tygodni. Nie wiedział co z nami zrobić. Wezwał kierowniczkę obsługi klienta. Kierowniczka nie wiedziała co zrobić, sprawdziła w systemie. Powiedziała że faktycznie, żadna nasza reklamacja nie była tknięta. Nic z nimi nie zrobiono. Nic. Mam to nagrane bo włączyłam dyktafon. Prosiła mnie o danie szansy na to by sprawdzić czemu nie odpowiedziano, co się dzieje. Był piątek 18 z minutami, bank już praktycznie zamknięty i pusty. Kierowniczka we wtorek miała iść na urlop, ale obiecała że w poniedziałek zadzwoni. Zapisała sobie sprawę, reklamacje, nasze telefony. Czekamy. W środę pojechałam do banku z wezwaniem do zapłaty. Ponownie trafiłam na tego samego pana i wprost powiedział, że przy tak ciężkiej i trudnej sytuacji wstydzi się za swoją przełożoną że olała sprawę. Nie wiedział co z wezwaniem do zapłaty zrobić, jak wspominałam pracował krótko. Przeszedł się po koleżankach i pytał co ma z tym zrobić. Wszystkie go spławiły, a najbliższa powiedziała “Weź coś z tym k**wa zrób”. Czyli zapewne same nie wiedziały. Jak w końcu często ktoś przynosi do banku wezwanie do zapłaty? No więc je przyjął jako naruszenie innych praw niż bankowe, bo nic innego nie pasowało w ich systemie.
Jako ciekawostkę dodam, że na infolinii nam powiedziano, że to nie tak że nam nikt nie odpowiedział na nasze reklamacje, oni je po podpinali pod inne sprawy. Jakie, skoro tylko te 2 były składane na piśmie? Jedna na ich usługi, jedna na kradzież. Pan nie wie, bo nie widzi w systemie, ale ma taką informację. Skąd? Nie wiadomo. Dodam, że jak powiedziałam, że mam nagraną kierowniczkę jak mówi, że nasze sprawy są nietknięte to się zmieszał. Szybko podpięli pod cokolwiek byleby nie było, że dają ciała na każdym polu, bo nikt się nie spodziewał, że zacznę nagrywać ściemniaczy. Pod co mogli podpiąć reklamację na ich usługi? Nie wiem, ale to bez znaczenia. Nie dostaliśmy ŻADNEJ informacji co się dzieje z naszymi reklamacjami. Burdel u nich nas nie interesuje. Jak dla nas mogą je podpiąć pod rakietę na Marsa, bo nie dostaliśmy żadnych informacji co się z nimi dzieje. Prawo jest po naszej stronie, a kontaktowałam się z UOKIK, Rzecznikiem Finansowym, prawnikiem, Arbitrażem Bankowym, Komisją Nadzoru Finansowego, ale na razie narzeczony idzie do sądu w kwestii wyegzekwowania należności z reklamacji. Chcemy odzyskać nasze 3000zł. Ani mniej ani więcej. Tyle cyrku o tak śmieszną dla nich kwotę.
Po ponad 60 dniach dostał narzeczony smsem, że biorą sie za odpowiedź za naszą reklamację z 28 lutego! Grubo po terminie. Dostaliśmy w piśmie odpowiedź odmowną, bo naszą reklamację na kradzież podpięli pod …. sprawdzenie monitoringu, o które sami wystąpiliśmy. Przypominam, że nagle system łączy reklamacje! A reklamacja z 28 lutego została zarejestrowana 26 lutego, jak nawet wtedy nie była w pełni napisana. Wg numeracji, reklamacja, którą macie wyżej zasługuje na odpowiedź, datowaną na 7 marca, o zupełnie innym numerze, czyli jej treść to odpowiedź na 11 stron:
[link widoczny dla zalogowanych]
Gdybyście byli bankowi winni, po 3 dniach by już słali ponaglenie, jednak jak bank i jego pracownicy są winni zaniedbań, kłamią i nie wiadomo co jeszcze, nie jesteś warty ich zainteresowania.
Wierzycie, że bank nie jest w stanie w 3 miesiące sprawdzić klienta? Od dnia gdy zostałam pełnomocnikiem dzwonili do mnie z ofertami, słali smsy, pisali maile. Może niech zamienią dział reklamacji z działem promocji/pozyskiwania klientów? Tamci jakoś umieją się skontaktować. Wierzycie, że wysłali mu wezwanie do oddziału i każda Pani ma zdjęcie z monitoringu by sprawdzić czy facet co tutaj siedzi to ten sam co na fotce, co kradnie nasze pieniądze? Co jeśli to ten sam? Kto go zatrzyma przed wyjściem, skoro w owym oddziale gdzie miało zajście nie ma ochrony, więc w wielu innych jest podobna sytuacja?
Dodatkowo, moja reklamacja (tak, ja ją pisałam w imieniu narzeczonego) to piękna analiza problemów z obsługą klientów jaką ma bank, z czystej przyzwoitości po niej powinni powinni nam oddać nasze pieniądze bo zaoszczędzą na audytach.
Każdą rozmowę jaką cytuję mam nagraną.
Dlaczego? Nie mogliśmy dostać kopii nagrań z Infolinii bo są własnością banku, są po to by podnosić jakość usług. Z tego samego powodu zaczęliśmy i my nagrywać rozmowy. Nie tylko na infolinii, ale i w oddziale. Tak, czuję się jak szpieg z krainy deszczowców i wchodząc do BZWBK włączam dyktafon na własny użytek, nikomu nie puszczam więcej tych nagrań, są moje na wypadek rozprawy sądowej by udowodnić co mówili pracownicy banku, w godzinach pracy gdy za ową płacił im bank. Nikomu nie ufam w tej instytucji.
...
Szokujaca historia?! Co to jest? Pieniadze sobie giną? Jesli automaty sa tak niebezpieczne to dajcie sobie z nimi spokoj.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:41, 15 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Uwaga na wiadomości podszywające się pod Alior Bank
Do skrzynek Polaków trafia właśnie nowa kampania przestępców, wykorzystująca wizerunek Alior Banku oraz pewien dawno niespotykany trik związany z dokumentami Worda i osadzonymi w nich obiektami. Poczta elektroniczna niezmiennie pozostaje ulubionym narzędziem przestępców...
Coraz więcej fałszowanego jedzenia na naszych stołach
Najczęstsze oszustwa z jakimi możemy się spotkać to fałszowanie składu na etykietach. W wielu produktach, na przykład kupowanych na wagę, nie mamy możliwości sprawdzenia jej składu, a to właśnie tutaj producenci najczęściej mijają się z prawdą.
Poszkodowani dwa razy. 30 tys. zł za niepochlebną opinię w internecie
Państwo Krwawnikowscy zgodzili się na darmową rehabilitację dla osób starszych, podczas której namówiono ich na kupno urządzenia za 5,5 tys. zł. Małżeństwo po kilku dniach odstąpiło od umowy, ale pieniędzy nie odzyskało. Krwawnikowscy mieli też problem z kancelarią odzyskującą wierzytelności...
...
Bandyci grasuja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:22, 15 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Zgubił portfel, teraz ścigają go parabanki i komornik. Znany białostocki raper Cira zalewany jest listami z ponagleniami do spłaty kredytów, których nie zaciągnął. Na zgubiony dowód ktoś wziął już 40 tysięcy złotych, choć artysta zgłosił dokument w urzędzie. To historia ku przestrodze, bo dowód co roku traci pół milion Polaków. Materiał programu "Polska i Świat" TVN24. Życie białostockiego rapera Ciry to muzyka, a od dwóch lat również walka o sprawiedliwość. Dwa lata temu zgubił portfel, a razem z nim dowód osobisty. Wtedy zaczął się koszmar. Ponad milion Polaków musi postarać się o nowy dowód osobisty 1,2 miliona osób... czytaj dalej » - Po miesiącu zaczęły przychodzić różne pisma, ponaglenia, wezwania do zapłaty i wtedy już wiedziałem, że coś jest nie tak i że ktoś po prostu bierze pożyczki na mój dowód - relacjonuje Michał Ciruk. - Dzisiaj miałem problem ze snem. Śniło mi się coś z tymi kredytami. Jeszcze kłopoty z żołądkiem do tego dochodzą, nie wiem czy mi ktoś to kiedyś zrekompensuje - mówi w czasie rozmowy z reporterem TVN24. Cira szacuje, że ma już 50 tysięcy zł długu. Kilka spraw jest w sądzie, komornik zajął konto. Artysta wpadł w tarapaty, chociaż zgłosił zgubiony dokument w urzędzie. - Dostałem papier na to, że ten dowód jest nieważny i myślałem, że mam wszystko z głowy. Że tyle wystarczy. Okazało się, że nie - zwraca uwagę. "Ludzie cały czas popełniają ten błąd" Zgodnie z polskim prawem, żeby spać spokojnie o utracie dowodu trzeba poinformować nie tylko urząd miasta i policję, ale i bank. - Ludzie cały czas popełniają ten błąd, że zgłaszając to na policję i w urzędzie miasta, uważają, że sprawa jest zamknięta. Nie jest zamknięta - tłumaczy Alina Stahl z Biura Informacji Kredytowej. Gdy o zgubie poinformujemy policję, informacja nie dotrze do banku. Tak samo, gdy pójdziemy do urzędu miasta. Dowód zastrzeżemy dopiero, gdy damy znać bankowi. Wtedy automatycznie wiadomość o blokadzie dokumentu trafi do wszystkich oddziałów w kraju. Pojawia się pytanie, dlaczego tych danych do banków nie przesyłają urzędy i policja. Badano łączenie systemów, ale tylko na poziomie jednej gminy. - Był to jedynie wyjątek i jaskółka. Jak do tej pory gminy nie były zainteresowane tą problematyką - tłumaczy Dariusz Kozłowski ze Związku Banków Polskich. Urzędnicy nie mają obowiązku przesyłania danych o skradzionych dokumentach bankom. Nie muszą też informować mieszkańców, że zastrzeganie dowodu w urzędzie nie równa się blokadzie dowodu w ogóle. Kod PIN, elektroniczne zdjęcie, podpis osobisty. E-dowody coraz bliżej Od marca 2019... czytaj dalej » Jolanta Teodorowicz-Pyżyna, naczelnik delegatury biura administracji i spraw obywatelskich w urzędzie dzielnicy Ochota, podkreśla, że urzędnicy informują petentów o potrzebie zgłoszenia zgubienia dowodu osobistego w banku wtedy, "gdy ktoś zapyta". Pół miliona Polaków rocznie gubi dowody Tylko w warszawskim urzędzie dzielnicy Ochota, przez pierwsze cztery miesiące roku, mieszkańcy zgłosili utratę prawie 350 dowodów. - Dysponujemy szacunkami, że rocznie dowody osobiste traci nawet pół miliona obywateli - mówi Karol Manys, rzecznik prasowy Ministerstwa Cyfryzacji. Każdego dnia w całym kraju dochodzi do 17 prób wyłudzeń kredytów. Oszuści najczęściej działają przez Internet, gdzie nie ma weryfikacji zdjęcia. Wystarczą dane z dowodu. - W państwie prawa nie ma takiej możliwości, żeby ktoś kto nie wziął kredytu w ostatecznym rozrachunku, był tym kredytem obarczany - zwraca uwagę Manys. Białostocki raper też liczy, że życie napisze taki scenariusz. Na razie o swojej walce z systemem napisze piosenkę.
...
Szokuje mnie ze mozna sciagac dlug ktorego ktos NIE MA! TO JEST KRADZIEZ!
Jak to? Przychodzi oblesna menda z szemranym dowodem do banku i juz pedza mu dawac kredyt? Nie sprawdzaja? Zadnej weryfikacji? TOZ POWINNI DZWONIC DO URZEDU!! ABSOLUTNIE WINA BANKU!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:59, 16 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Czarna kropka śmierci". Dotkniesz ją i zepsujesz sobie telefon!
"Nie dotkniesz tej kropki". Brzmi jak wyzwanie? Nie tym razem! Użytkownicy, którzy dostali taką wiadomość muszą natychmiast ją skasować. Jeżeli dotkną czarnego punktu w najlepszym wypadku zawieszą telefon. W najgorszym zepsują go.
Uwaga na „kredytowych” oszustów!
W dniu wczorajszym, tj. 14 maja 2018 roku jeden z przewodników po Toruniu zauważył, że w naszym mieście pojawiły się szpecące ważne miejsca oferty kredytów. Jak się okazuje – to zwyczajne oszustwo Na całym Starym i Nowym Mieście wczoraj rano pojawiły się naklejone na znaki drogowe, rynny,...
Komornicy ostrzegają. Uważaj na fałszywe tytuły wykonawcze.
Oszuści nie śpią. Co i rusz zastawiają kolejną pułapkę, w którą wpadają naiwni Polacy. Tym razem pojawił się kolejny sposób na wyciągnięcie kasy - na "komornika"..
...
Znow seria przestepstw.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:12, 25 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Uwaga na fałszywe maile od PKO.
Bank ostrzega przed fałszywymi wiadomościami, rozsyłanymi pocztą elektroniczną. Oszuści podszywają się pod PKO i wysyłają maile, w których nakłaniają klientów do kliknięcia w link do logowania, w celu odczytania wiadomości.
Polacy odkryli groźnego wirusa. Podmienia numery kont. Zagrożeni klienci mBanku, Pekao, PKO BP, BZ WBK oraz ING
Robert Kędzierski 25.05.2018 16:51
270
Wirusy są coraz bardziej wyrafinowane i groźne (Fot. Robert Kędzierski / Pexels / FlatIcon)
Polski zespół ekspertów firmy Eset informuje o groźnym wirusie, którego przestępcy stworzyli specjalnie z myślą o klientach polskich banków. Korzystający z bankowości mBanku, Pekao, PKO BP, BZ WBK oraz ING powinni mieć się na baczności. Celem przestępców są tylko duże przelewy.
BackSwap to nowy wirus odkryty przez polski zespół badaczy z laboratorium ESET. Jest wyjątkowo groźny, bo podmienia numery kont. Ofiara może nie zauważyć, że dane skopiowane na przykład z wiadomości e-mail po wklejeniu na stronie banku uległy zmianie. Bank natomiast nie weryfikuje, czy numer konta i nazwisko czy nazwa odbiorcy się zgadzają. A kiedy pieniądze dotrą już na konto przestępcy, są zazwyczaj nie do odzyskania.
Zagrożeni klienci dużych polskich banków
Jak informuje ESET zagrożeni są przede wszystkim klienci pięciu największych polskich banków: mBanku, Pekao, PKO BP, BZ WBK, ING. Przestępcy w marcu zmodyfikowali swoje oprogramowanie. Wcześniej ich celem byli głównie handlujący kryptowalutami.
Związek Banków Polskich ostrzega
Istnienie wirusa potwierdza Związek Banków Polskich. W komunikacie na swojej stronie publikuje przykładową wiadomość zawierającą złośliwy załącznik. Ostrzega też: tym razem wirus jest naprawdę groźny. Jest tak z bardzo konkretnego powodu.
BackSwap jest szczególnie niebezpieczny dla klientów bankowości elektronicznej, gdyż kod sam wpisuje fragment znak po znaku, udając użytkownika.
Wirus infekuje przez fałszywy e-mail Fot. ZBP
W jaki sposób dochodzi do infekcji
Paweł Śmierciak, analityk, który odkrył istnienie BackSwap, wyjaśnia, że sposób działania przestępców powiela znany od lat schemat.
Zagrożenie jest dystrybuowane za pośrednictwem wiadomości e-mail, zawierających zainfekowany załącznik, który wygląda jak faktura. Po jego otworzeniu, rozpoczyna się instalacja docelowego zagrożenia – BackSwap (Win32/BackSwap.A).
W jaki sposób numer konta jest podmieniany?
- Działanie wirusa polega na stałym monitorowaniu zachowania użytkownika w przeglądarce internetowej. W momencie, gdy BackSwap wykryje, że ofiara otwiera stronę swojego banku, sprawdza, czy znajduje się na zdefiniowanej przez cyberprzestępców liście celów (prawdopodobnie chodzi o listę wspominanych wyżej banków - red). Jeśli tak jest, dokonuje wszczepienia złośliwego skryptu (albo do konsoli w przeglądarce, albo bezpośrednio do paska adresowego widocznego w oknie przeglądarki). Kiedy klient banku wykonuje przelew na kwotę większą niż 10 tysięcy złotych, skrypt niezauważalnie podmienia numer konta i pieniądze trafiają bezpośrednio do cyberprzestępcy - wyjaśnia Śmierciak.
Wirus może podmienić numer zarówno, gdy kopiujemy go do schowka jak i gdy wpisujemy dane ręcznie. Tak było w przypadku wirusa Banatrix.
Czytaj też: Stracili wielkie pieniądze, chociaż byli pewni, że wysyłają je tam gdzie trzeba.
Analitycy zagrożeń z firmy ESET podkreślają, że na tę chwilę nie jest znana dokładna liczba poszkodowanych klientów banków, ani też kwota, jaką cyberprzestępcy zdołali wyprowadzić z rachunków swoich ofiar. Kulminacja ataków złośliwego oprogramowania BackSwap miała miejsce w kwietniu. Obecnie zagrożenie jest mniejsze. Nie wiadomo jednak, czy i kiedy przestępcy znów zwiększą swą aktywność.
Jak się bronić?
Najprostszy sposób, który chroni przed podmienianiem konta, to kopiowanie niepełnego numeru. Przynajmniej dwie, a najlepiej cztery ostatnie cyfry warto wpisywać ręcznie. Szczególnie przy przelewach na kwotę powyżej 10 tys. zł.
Zanim potwierdzimy przelew trzeba spojrzeć na ekran i jeszcze raz zweryfikować numer - na przykład cztery jego końcowe cyfry. Bank często pyta, czy dane wprowadzone do systemu są poprawne. W ten sposób uchronimy się przed wirusem, który podmienia numer w schowku, podczas kopiowania, oraz przed takim, który jest w stanie wstawić własne dane, nawet jeśli numer wpisujemy ręcznie.
O tym, że tego typu ataki są możliwe ostrzegaliśmy już kilka lat temu - jeden z poszkodowanych stracił poprzez podmianę numeru konta 40 tys. zł. Niektóre wirusy podmieniają numery skopiowane do schowka, inne robią to nawet jeśli numer wkleimy ręcznie.
Znamy ceny nowego topowego, gigantycznego SUV-a Lexusa. Robi wrażenie!
Materiał partnera
Płatności powinny być wykonywane na komputerze z aktualnym systemem i programem antywirusowym. Po raz kolejny okazuje się też, że przed atakiem cyberprzestępców uchronić może zdrowy rozsądek. Nie otwierajmy podejrzanych wiadomości, a w szczególności załączników.
...
10 razy sprawdzajcie zanim nacisniecie wyslij.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:15, 28 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Porojekt zawinął się z ponad 17 mln zł? NEWSY 4422 Wyświetlenia Brak Komentarzy
HashCard to projekt, który był w trakcie przeprowadzania ICO. Niestety wygląda na to, że był to scam, a jego twórcy – Karol Kozłowski i Paweł Goch – wyparowali. W dodatku są przesłanki, że stoją oni za atakiem na giełdę EtherDelta w zeszłym roku.
HashCard to kolejny przedstawiciel projektów typu „kryptowaluty + karta debetowa” i nie wyróżniał się niczym specjalnym. Ładna stronka, roadmap, white paper na kilkanaście stron, weryfikacja tożsamości inwestorów, doradcy, jawne nazwiska zespołu… Zostali nawet ocenieni przez ICO Bench na 4,5/5.
Podejrzenia padły przy publikacji materiałów oraz zdjęć, na których widniało nieaktualne już logo MasterCard. Ponadto twórcy twierdzili, że podpisali umowę z azjatyckim bankiem (nie chcieli ujawnić jego nazwy), a pierwsza partia kart miała zostać wkrótce wysłana do ich właścicieli. Ale nie została.
Oprócz tego inwestorzy byli zapewniani, że kryptowaluta pojawi się na Binance, później jednak jeden z pracowników giełdy wydał oświadczenie na Twitterze:
„@hashcard, Nielegalnie używacie logo Binance na stronie [link widoczny dla zalogowanych] i twierdzicie, że w przyszłości wasza kryptowaluta znajdzie się na naszej giełdzie, co jest nieprawdą. Usuńcie nasze logo ze swojej strony i wystosujcie publiczne wyjaśnienie. W przeciwnym razie nie pozostaniemy bierni”.
HashCard około 2 tygodnie temu nawiązał współpracę z projektem Bancor, lecz po wyżej opisanych wydarzeniach ten postanowił zerwać partnerstwo. Podobnie skończyła się współpraca z doradcami.
Oto tłumaczenie oświadczenia, które pojawiło się na stronie projektu:
„ICO jest ZAWIESZONE! Trolle i fudderzy dopięli swego. Najpierw zaspamowali Bancora, co skończyło się anulowaniem dodania naszego projektu. Osoby, którzy otrzymały swoje karty, ujawniły nazwę banku, przez co ta sama grupa fudderów zaspamowała również jego. Bank wstrzymał wszystkie karty i oświadczył, że na razie nie powinniśmy przyjmować nowych klientów. Cofnęliśmy wszystkie przesyłki z kartami i zablokowaliśmy te karty, które zostały wcześniej aktywowane. Jest nam niezmiernie przykro, że jesteśmy zmuszeni dzielić się z wami takimi złymi wiadomościami, ale taka jest kryptowalutowa rzeczywistość. ICO zostaje zawieszone. Jeśli jesteś jednym z inwestorów, odwiedź nasz temat na bitcointalk i napisz »dziękuję«. Dokładamy wszelkich starań, żeby jak najszybciej do was wrócić. Dziękujemy za cierpliwość”.
Ostatni kontakt firmy miał miejsce 16 maja, od tamtej pory cisza. Ze strony projektu zniknęły informacje o zespole oraz doradcach (zachowała się jednak kopia na web.archive.org), a jeden z założycieli, Paweł Goch, usunął swoje zdjęcie na profilu LinkedIn. To jednak nie wszystko. Analiza smart kontraktu projektu prowadzi do ciekawych wniosków.
Oto adres smart kontraktu tokena HashCard -> 0x14eae1322abcadf490bc6ebd6a821a86373e20c4
Po kliknięciu na niego w polu „Contract” możemy zobaczyć adres, który go utworzył („Contract Creator”). Jest to 0x512f7563ff14A008ad7919Cb6Ce503E4CaD9F8B2. Jak pokazuje historia transakcji, został on wcześniej zasilony z adresu 0x563b377A956c80d77A7c613a9343699Ad6123911. Po przejściu do zakładki „Comments” naszym oczom ukazują się rozpaczliwe prośby okradzionych użytkowników EtherDelta o zwrócenie skradzionych środków (sprzed kilku miesięcy).
Prokuratura została już zawiadomiona, a tymczasem sprawcy prawdopodobnie upłynniają kryptowaluty na giełdach.
Źródła:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
...
Jak to zniknieli? Maja sie pojawic i kasa tez! Transakcje sa niewazne. Cuchnie mocno. Trzeba wszystko wyjasnic. Nie znam sprawy i nie wiem co jest grane. Jedno jest pewne. Od robienia przelewow kraj sie nie bogaci! Bogactwo trzeba wypracowac! Uczciwi nie znikaja z kasa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:58, 28 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
MARTYNA KOŚKA7h temu
"Oszustwo na rynnę". Naciągacze z Węgier polują w całym kraju, ale policji nie muszą się bać
Podjeżdżają po dom i obiecują szybką naprawę po kosztach. Po wykonanej usłudze żądają zapłaty wielokrotnie przewyższającej umówione wynagrodzenie. Nie płacisz, licz się z przykrymi konsekwencjami. Rzekomi budowlańcy z Węgier jeżdżą po całej Polsce. Polskie prawo mają w jednym palcu – wiedzą, że są bezkarni.
Głosuj
Głosuj
Podziel się
Opinie
Oszuści działają bardzo sprytnie: obiecują, że zrobią remont za grosze, a później wielokrotnie windują cenę.
Oszuści działają bardzo sprytnie: obiecują, że zrobią remont za grosze, a później wielokrotnie windują cenę. (East News)
- Kiedy tata do mnie zadzwonił, był roztrzęsiony. Powiedział o ekipie remontowej, która przyjechała godzinę wcześniej, zrobiła jakieś błyskawiczne naprawy i teraz żąda prawie 3 tysięcy złotych. Obiecałem, że zaraz przyjadę – relacjonuje nasz Czytelnik, pan Tomasz.
Gdy dotarł na miejsce, "fachowców" już nie było. Uciekli, gdy starszy pan zagroził, że wezwie policję.
Wszystko zaczęło się niewinnie. W niedzielne popołudnie pod jednorodzinny dom w podwarszawskiej miejscowości podjechał samochód dostawczy na zagranicznych numerach rejestracyjnych. Wysiadło trzech panów, którzy najpierw przez dłuższą chwilę patrzyli na dom i wymieniali między sobą jakieś krytyczne uwagi, a później zawołali krzątającego się po podwórku mężczyznę. Powiedzieli, że prowadzą usługi remontowe.
- Wyjaśnili, że wracają ze zlecenia i przejeżdżając obok domu, zwrócili uwagę na źle ułożone rynny. Postraszyli ojca, że nie wytrzymają kolejnej ulewy, ale tak się składa, że akurat mają w aucie pasujące rynny, których chętnie się po kosztach pozbędą – opowiada pan Tomasz.
Wyjaśnili, że do Polski przyjeżdżają co jakiś czas, a po wykonanych zleceniach wracają na Węgry. Pan Marian podejrzewa, że mogli być Romami.
Wyegzekwują koledzy z Pruszkowa i Wołomina
Swoją usługę wycenili na 250 zł (materiały plus robocizna). Pan Marian zadał kilka pytań, bo pośpiech wydał mu się podejrzany, ale zanim się obejrzał, mężczyźni stawiali już drabinę i wchodzili na dach.
Pracę wykonali rzeczywiście błyskawicznie. Najgorsze zaczęło się jednak, gdy zeszli na ziemię i zażądali 2 500 zł w gotówce. Płatne natychmiast.
- Tata zamarł. Wyjaśniał, że to nieporozumienie. Panowie, którzy na początku sprawiali wrażenie miłych facetów, nagle zrobili się agresywni. Nie rozmawiali z ojcem, tylko powtarzali, że jeśli nie zapłaci teraz, to następnego dnia wrócą „z kolegami” i trzeba będzie zapłacić 5 900 zł – relacjonuje Czytelnik.
Zobacz też: Ulepszona wersja oszustwa "na wnuczka"
Jeden z mężczyzn, pewnie dla wzmocnienia efektu, wyjął telefon i informował, że "teraz dzwoni do Pruszkowa", "teraz dzwoni do Wołomina". Zmienili ton, gdy pan Marian zagroził, że dzwoni na policję. Po nieprzyjemnej wymianie zdań wzięli umówione 250 zł i odjechali.
Zaraz po tym emeryt zadzwonił do syna, który chciał zgłosić sprawę organom ścigania. Skontaktował się z najbliższym komisariatem, ale nic nie wskórał, gdyż jak się dowiedział, działania rzekomej ekipy remontowej nie mieszczą się w kategorii przestępstw regulowanych przez Kodeks karny.
Czytaj też: Nietypowe oszustwo z fakturą za zastępczy pojazd
- Cena usługi i sposób jej wykonania to kwestie regulowane przez Kodeks cywilny i Policja nie ma tu żadnych kompetencji. Co innego, gdy w grę wchodzą groźby karalne. To już przestępstwo – wyjaśnia rzecznik prasowy łódzkiej Policji Joanna Kącka.
Dodaje, że przez "groźbę karalną" rozumiemy straszenie użyciem siły, a nie groźbę przekazania sprawy do rozpatrzenia przez sąd.
Groźby to przestępstwo ścigane na wniosek pokrzywdzonego, więc w statystykach policji może w ogóle nie być śladu po "oszustwach na rynnę". Inspektor Kącka w ogóle nie kojarzy, by w województwie łódzkim miały miejsce takie procedery.
Zdarzały się, bo informowały o nich lokalne media, ale nie zostały zgłoszone. Policja miała więc związane ręce.
Oszuści kładą rynny w całej Polsce
"Oszustwo na rynny" może w pierwszej chwili wywołać uśmiech, ale proceder jest bardzo rozpowszechniony w całym kraju. Media regionalne cztery lata temu pisały ooszustwach, których scenariusz działania jest właściwie zawsze taki sam: samochód zatrzymuje się pod domem jednorodzinnym, w którym mieszka samotna starsza osoba. Robotnicy (śniadzi, ciemne włosy, obcy akcent) opowiadają, jak to jadąc ulicą, przejęli się stanem dachu/rynny/pochylającego się niebezpiecznie do płotu, a tak się składa, że akurat po ostatniej robocie zostały im niezbędne materiały, więc chętnie zrobią dobry uczynek i niemal po kosztach dokonają naprawy.
Do pracy przystępują natychmiast, nie dając właścicielowi posesji chwili na zastanowienie się czy skonsultowanie decyzji z rodziną. Oczywiście, żadnych pisemnych umów, żadnego wylegitymowania się. Trudno wymagać od starszych, skołowanych sytuacją ludzi, by powstrzymali młodych sprawnych mężczyzn, którzy od samego początku są już w blokach startowych, by wskoczyć na dach i pozorować wykonywanie pracy.
Mapa oszustw obejmuje całą Polskę. Kwiecień 2017 – Łódź, lipiec 2014 – Grudziądz, lipiec 2016 – Wrocław, sierpień 2015 r. – Bochnia. Przestępstwa "na rynnę" nasilają się w sezonie remontowym, ale być może w miesiącach jesiennych i zimowych oszuści przerzucają się na inny proceder.
"Węgierska" ekipa pojawia się również na terenie Warszawy.
Nie wiemy, czy za oszustwa we wszystkich miastach odpowiadają ci sami ludzie i czy prowadzą jakiś rekonesans, zanim wybiorą ofiarę.
Pomysłowość oszustów nie zna granic
Opisana przez pana Tomasza sytuacja przypomina, że powinniśmy zachować ostrożność za każdym razem, gdy odwiedza nas nieznajomy, oferujący niezamawianą usługę. Tym bardziej, że upór, spryt i profesjonalizm oszustów nie mają granic.
W swym repertuarze mają okradanie "na pracownika administracji/ gazowni", "na akwizytora", "na pracownika ZUS". Gdy już zostaną wpuszczeni do mieszkania, proszą o szklankę wody, pokazanie ostatniego rachunku za prąd, odcinek emerytury czy cokolwiek innego, co na chwilę zaabsorbuje starszego człowieka. W tym czasie błyskawicznie plądrują mieszkanie ze wszystkiego, co może mieć jakąś wartość. Jeszcze skuteczniejsi są, gdy chodzą w parze, bo jeden z oszustów przez dłuższa chwilę może zagadywać ofiarę, a drugi spokojnie przegląda wszystkie szuflady.
Do listy możemy oczywiście dodać "oszustwo na wnuczka" czy rzekome wróżki, które obiecują, że jeśli dostaną do ręki sto złotych, w cudowny sposób pomnożą pieniądze. Oczywiście, ulatniają się, gdy tylko banknot znajdzie się w ich posiadaniu. Wciąż niepokojąco wielu ludzi daje się nabrać na te niecne sztuczki.
...
Strasznie smieszne jak starszym ludziom groza Pruszkowem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:07, 30 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Aktualizacja: 14.09.2015, 12:11 Publikacja: 14.09.2015
Plaga pożarów na składowiskach odpadów: przypadek czy podpalenie
123RF
Łukasz Kuligowski
NAPISZ DO AUTORA
Trudno odzyskać pieniądze od zarządcy składowiska czy sortowni śmieci za nieprzetworzone odpady, które strawił ogień.
Plaga pożarów na składowiskach odpadów i w sortowniach śmieci nasila się od dwóch lat. Mniej więcej od kiedy gminy zaczęły wymagać, by śmieci przetwarzano. Warszawa, Kraków, Ostrów, Wałbrzych to tylko niektóre miasta, w których w ostatnim czasie były takie pożary.
CZYSTY ZYSK
Trudno mówić o przypadku, ponieważ od tego czasu straż pożarna dużo wnikliwiej kontroluje zabezpieczenia przeciwpożarowe takich miejsc. Ponadto na jednym składowisku ogień pojawił się jednocześnie w kilku punktach, co nagrały kamery. W innym strażacy dostali zawiadomienie prawie trzy godziny po tym, gdy w okolicy zaczął być wyczuwalny dym. Utylizacja odpadów przy tym kosztuje. A pożar rozwiązuje problem.
– Regionalne instalacje przetwarzania odpadów komunalnych pobierają opłatę od 200–400 zł za każdą tonę przyjętych odpadów. Po wysegregowaniu kilku procent odpadów opakowaniowych, które ewentualnie nadają się do recyklingu, reszta bardzo często ulega np. pożarowi –mówi Andrzej Bartoszkiewicz, twórca systemu odbioru i segregacji odpadów EKO AB.
Powstaje więc pytanie czy gmina jako zleceniodawca usługi może domagać się zwrotu pieniędzy za odpady, które spłonęły, zanim je przetworzono.
– To zależy od tego, jak została sformułowana umowa między gminą a przedsiębiorcą – mówi Maciej Kiełbus, partner w kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners. Dodaje jednak, że w praktyce byłoby to bardzo trudne.
– Wiele firm świadczy dla gmin usługę odbioru odpadów, transportu i ich zagospodarowania. Trudno wyliczyć należność do zwrotu, skoro tylko części tak złożonej usługi nie wykonano – mówi Maciej Kiełbus.
KARA DLA PODPALACZA
W trakcie pożaru do środowiska przedostaje się wiele szkodliwych substancji. Dlatego spalarnie odpadów mają wyśrubowane wymagania. A spalenie śmieci na wolnym powietrzu to duża szkoda dla środowiska, za której wyrządzenie w praktyce nikt nie ponosi odpowiedzialności, chyba że zostanie złapany za rękę. – Za podpalenie grozi odpowiedzialność karna, ale ponosi ją konkretna osoba, a nie np. zarządca składowiska. Przedsiębiorca może jednak ponieść odpowiedzialność, jeżeli np. zaniedbaniami przyczynił się do pożaru – mówi Daniel Chojnacki, radca prawny w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
Za podpalenie grozi nawet dziesięć lat więzienia. A co ze środowiskiem i naszym zdrowiem?
– Powinna istnieć opłata środowiskowa za odpady, które spłonęły w pożarze. Za pieniądze, które przyjął przedsiębiorca za usługę i jej nie wykonał, powinno się leczyć ludzi – uważa Andrzej Bartoszkiewicz.
...
Artykul z 2015! Zatem juz wtedy te przestepstwa byly.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:43, 30 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Piotr Pytlakowski
29 maja 2018
W Polsce płoną śmieci. Kto na tym zarabia i co z tym zrobić?
Trwa seria pożarów na składowiskach odpadów. Płoną plastiki, opony, chemikalia. Czarny, gryzący dym unosi się w powietrze, zagraża ludziom i truje środowisko. Przypadek? Nie sądzę.
Pożar składowiska odpadów w Zgierzu
Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta
Pożar składowiska odpadów w Zgierzu
Od początku roku wybuchło już około 30 pożarów na wysypiskach śmieci. W ostatnim czasie paliło się w Olsztynie, Zgierzu, Trzebini, Wszedniu pod Mogilnem, Policach, Gorlicach, Radomiu, Gorczegórzu pod Lęborkiem. Tego niespotykanego wcześniej nasilenia pożarów nie da się usprawiedliwić wyłącznie samozapłonami spowodowanymi przez metan. Wiceminister ochrony środowiska stwierdził, że przyczyną są działania mafii śmieciowej i ma dużo racji. Już kilka lat temu, kiedy wchodziła w życie ustawa o zagospodarowywaniu odpadów, w cyklu artykułów w POLITYCE ostrzegaliśmy, że nadchodzą złote czasy dla oszustów i żniwa dla mafii. Sprawdziło się.
Kto się interesuje odpadami?
Odpady trafiają na składowiska, gdzie powinny być poddawane recyklingowi albo utylizacji. Do 2020 r. zgodnie z zobowiązaniem wobec UE w Polsce powinno się odzyskiwać 50 proc. śmieci. Nie ma na to szansy, bo recykling się nie opłaca. Właściciele wysypisk zarabiają na każdej tonie przyjętych śmieci do 200 zł. Ustawa nałożyła obowiązek kontroli nad śmieciami samorządom, ale gminy nie potrafią tym się zająć, nie mają specjalistów, nie znają się. Zawierają umowy z firmami wywożącymi odpadki i potem już się nie interesują, gdzie te śmieci trafiają.
A trafiają gdzie bądź. Na wysypiska zarządzane przez RIPOK (Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów Komunalnych), na składowiska prywatne (praktycznie każdy może otworzyć taki biznes i uzyskać zgodę starostwa powiatowego, o ile spełni minimum wymagań, które i tak nie są wyśrubowane), na dzikie wysypiska, o których istnieniu wszyscy wokół wiedzą, ale nikt nie reaguje, albo do tzw. czarnej dziury, czyli na tereny wyrobisk po żwirowniach. Postulowaliśmy na łamach POLITYKI powołanie specjalnej policji ekologicznej, aby pilnowała procedur związanych z gospodarką odpadami, ale uznano, że wystarczy, aby zajęły się tym inspektoraty ochrony środowiska. Okazało się, że nie wystarczy – bo inspektorów jest za mało, a ich uprawnienia ograniczone.
Ostatnio coraz więcej śmieci przyjeżdża do Polski z innych krajów europejskich, głównie z Niemiec. Za małe pieniądze upychają tu swoje odpady, które wcześniej wywożono do Chin. Ten kanał okazał się niedrożny, bo Chiny znacznie ograniczyły import śmieci, głównie z powodów ekologicznych. I wychodzi na to, że w Kraju Środka bardziej dba się o ekologię niż w naszej nadwiślańskiej ojczyźnie.
„Biznesmeni” z branży śmieciowej
Na imporcie śmieci, w tym bardzo toksycznych odpadach chemicznych, zarabiają polscy tzw. biznesmeni z branży śmieciowej. Z biznesem ma to tyle wspólnego, że zarabia się szybkie i duże pieniądze, ale nie idzie za tym odpowiedzialność za skutki. Beczki z europejskimi chemikaliami umieszczane są na dzikich składowiskach, na leśnych działkach, na terenach zalewowych większych i mniejszych rzek. Dopiero kiedy z beczki coś się wyleje, jak ostatnio chlor, ogłaszany jest alarm i wszyscy załamują ręce – jak to możliwe, że Polska stała się śmietnikiem Europy?
Śmieci płoną, aby zrobić miejsce na następne transporty, albo dlatego, że są opłacalnie ubezpieczane na wypadek pożaru, a czasem aby wraz z dymem zniknęły ślady, że ktoś coś złego robił. Rząd chce to ukrócić poprzez wprowadzenie nakazów i zakazów oraz zwiększenie wysokości kar. Metoda takiego odstraszania potencjalnych mafiosów śmieciowych nie wydaje się skuteczna, bo wysokie zyski zmobilizują ich do jeszcze sprytniejszego łamania prawa. Tak przecież działa każda mafia w każdej branży. Nieważne, czy to śmieci, paliwa czy wyłudzanie VAT.
Jak rozwiązać problem ze śmieciami?
Potrzebna jest zmiana filozofii tworzenia przepisów dotyczących gospodarowania odpadami. Kiedy uchwalano obowiązującą dzisiaj ustawę, świadomie skazano na widmo plajty firmy, które zainwestowały wielkie pieniądze w linie technologiczne pozwalające na bardzo wysoki procent recyklingu. Powodem były koszty – za przekazywanie odpadów komunalnych na nowoczesne składowiska trzeba było płacić znacznie więcej niż za wywóz na tradycyjne wysypiska.
Takie firmy jak warszawska spółka Byś, wcześniej wiodąca w stolicy, dzisiaj balansuje na granicy opłacalności, bo z powodu zautomatyzowanych i przez to kosztownych rozwiązań przegrała konkurencję z tradycyjnymi miejscami składowania odpadów. To banalna prawda: aby śmieci przestały się palić, trzeba więcej płacić za ich wywóz, składowanie i odzyskiwanie. Koszty spadną na mieszkańców, to jasne, ale nie ma innego wyjścia, jeśli się chce, żeby na śmietniskach przestały wybuchać pożary. Potrzeba odważnego, który powie ludziom prawdę, że tanio tego problemu nie da się rozwiązać. Czy PiS stać na taką odwagę?
...
Moze nie od razu walic po kieszeniach ludzi.
Skonczyc z zasada najnizszej ceny za wywoz.
Widzimy ze wolny rynek jest tu niemozliwy bo powietrze jest wspolne jak pala ten syf.
Czyli system ocen certyfikatow i norm. Kto chce byc w branzy musi spelniac kryteria.
A zwyroli od podpalen powiesic na latarniach zeby byl przyklad namacalny.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:43, 30 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
.Odpady z bogatych krajów UE napływają coraz szerszym strumieniem
Krzysztof Janoś
Przy pożarze składowiska ze Zgierza życiem i zdrowiem ryzykowało 250 strażaków. FOT: JACEK BEDNARCZYK
Przy pożarze składowiska ze Zgierza życiem i zdrowiem ryzykowało 250 strażaków.
Ściągamy do kraju śmieci, których nie chcą już Chińczycy, a nawet Australijczykom opłaca się wysyłać je do nas. Na spaleniu blisko miliona ton odpadów, które importujemy, zarobić można ponad 200 mln zł. - Rzecz w tym, że nikt nie wie ile tego naprawdę przyjechało - mówi money.pl Hanna Marliere z Green Management Group.
Masowe sprowadzanie śmieci z Niemiec i Włoch do Polski stało się podstawą do coraz lepiej kręcącego się odpadowego biznesu.
Pewne wyobrażenie o rosnącej skali problemu dają informacje, które odszukać można w Rejestrze Transgranicznego Przemieszczania Odpadów Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Rejestr jest na bieżąco aktualizowany i zawiera zgłoszenia oraz decyzje w zakresie międzynarodowego przemieszczania odpadów.
Niemcy i Brytyjczycy w czołówce
Widać wyraźnie coraz szerzej napływającą do Polski masę śmieci z UE. Według rejestru GIOŚ, było to ponad 733 tys. ton w 2017 r., 701 tys. ton w 2016 i zaledwie 367 w 2015 r. Przeglądając rejestr, bardzo dokładnie widać, skąd najczęściej przyjeżdżają do nas odpady. W miejscu tabeli ze zgłaszającymi wysyłkę odpadów królują firmy z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Austrii.
Liczby różnią się trochę od tych prezentowanych przez GUS. Różnica może być wynikiem mniejszego rzeczywistego importu na podstawie wykorzystanych wniosków, w stosunku do tych, które zostały niezrealizowane mimo zezwolenia.
Jak wyjaśnia GIOŚ w 2017 r. wydał 184 decyzje dotyczące przywozu odpadów do instalacji zlokalizowanych na terenie Polski, w tym 150 zezwoleń na przywóz odpadów na łączną masę 657,5 tys. ton oraz 34 decyzje sprzeciwiające się przywozowi odpadów na łączną masę ponad 357,9 tys. ton.
GIOŚ przekonuje również, że w wyniku realizacji zezwoleń na przywóz odpadów, w 2017 r. faktycznie przywieziono do Polski 377,7 tys. ton odpadów. Skąd te różnice? Jak wyjaśnia Inspektorat zezwolenia obowiązują przez cały rok. Dlatego część odpadów przywiezionych do Polski w 2017 r. odnosi się do zezwoleń wydanych w 2016 r.
Z przesłanych nam informacji wynika, że w 2016 r. GIOŚ wydał decyzje dotyczące przywozu odpadów do Polski na łączną masę 720,3 tys. Jednak według inspektoratu faktycznie przywieziono do Polski 256 tys. ton odpadów.
W 2015 r. na podstawie zezwoleń przedsiębiorcy planowali z kolei przywieźć do kraju 393,3 tys. ton, wg. danych GIOŚ faktycznie przywieziono do Polski 154 tys. ton odpadów
Jednak w danych GUS widać wzbierającą rzekę śmieci przepływającą przez nasze granice. W 2013 r. polskie firmy z branży śmieciowej wnioskowały o import 257 tys. ton. W 2014 r. - 302 tys. ton, w 2015 - 631 tys. ton i całe 938 tys. ton w 2016 r. Świeższych danych nie ma.
Na podstawie danych z GIOŚ wiadomo natomiast, że napływ śmieci do Polski w 2018 r. trwa w najlepsze. We wspomnianym wyżej rejestrze ostatnie zgłoszenia są z początku kwietnia. Zatem 168 tys. ton odpadów dotyczy tylko pierwszych trzech miesięcy tego roku.
money.pl (Tysiące ton śmieci trafiających do Polski w poszczególnych latach. *Dane za 3 pierwsze miesiące 2018 r.).
Dane GUS podobnie jak rejestr GIOŚ wskazują liderów w eksporcie śmieci do Polski. W 2016 r. prym wiedli tu Niemcy - 356 tys. ton, Wielka Brytania 247 tys. ton, Włochy 93 tys. ton, Szwecja 73 tys. ton, Austria - 46 tys. ton.
Australijczycy też polubili nasz śmietnik
Polskę jak śmietnik dla trudnych do przetworzenia odpadów traktują też kraje spoza UE. Wydaje się to absolutnie niewiarygodne, ale nawet Australia przysłała nam z antypodów w 2016 r. 38 tys. ton odpadów.
Warto też cały czas pamiętać, że tak naprawdę nie wiemy, jak wielka jest skala tego zjawiska, bo wiele śmieci przyjeżdża do nas udając coś zupełnie innego. - Cała masa odpadów wjeżdża do Polski z kodem surowca wpisanym do papierów przewozowych. Jeszcze inne udają półprodukty. Tego niestety nikt nie jest w stanie zweryfikować - mówi Hanna Marliere.
Jak to możliwe, by służby nie miały narzędzi do kontrolowania tego co wjeżdża do Polski? Jak przekonuje ekspertka, akurat tutaj państwo wierzy w deklaracje na papierze. W każdym innym przypadku aparat państwa jest wyjątkowo podejrzliwy, oczekuje dowodów, zaświadczeń, bada, sprawdza.
W przypadku śmieci wystarczy, że przedsiębiorca wpisze kod odpadów i praktycznie może wjechać z czym chce. – Nie ma wytycznych jakościowych parametrów określających, co to jest surowiec wtórny, a czym jest odpad do unieszkodliwienia. Policja, inspektorzy i inne służby nie mają punktu odniesienia. Bazujemy od lat na deklaracjach przedsiębiorców – mówi Marliere.
Dawniej pomagało rozporządzenie z 2012 r. o mechanicznym i biologicznym przetwarzaniu odpadów. Jak przekonuje ekspertka, ono właśnie definiowało, że jeżeli np. coś powstała ze zmieszanych odpadów komunalnych, to musi otrzymać kod stabilizatu, a nie kompostu.
Tylko dwie cyferki, a różnica ogromna
Dlaczego to takie ważne? – Odpad sklasyfikowany jako kompost, jest bardzo podobny do stabilizatu (odpad powstały po procesie biologicznego przetwarzania śmieci mieszanych). Stabilizat ma kod 19 05 99 i jako taki musi być unieszkodliwiany przez składowanie i do niczego się już nie nadaje. Natomiast kompost ma kod 19 05 03 i może być wykorzystywany do rekultywacji terenów – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Jednym słowem przedsiębiorcy mogą w łatwy sposób grać z Inspekcją Ochrony Środowiska w kody. Dwie pierwsze cyfry oznaczają branże, gdzie został on wytworzony, kolejne dwie doprecyzowują wytwórcę, ostatnie dwie dokładnie opisują czym jest odpad. Rzecz w tym, że tymi ostatnimi najłatwiej jest manipulować.
Dotyczy to również trudnych do przetworzenia plastików, które ostatnio płoną na polskich składowiskach. Jak już pisaliśmy w money.pl, w ciągu 40 dni pięciokrotnie płonęły w Polsce składowiska z odpadami. We wszystkich pożarach z dymem poszły wspomniane tworzywa sztuczne.
Kolejne pożary to tylko kwestia czasu
Co więcej, jak się okazało, firma zajmująca się magazynowaniem śmieci w Zgierzu, gdzie doszło do jednego z pożarów, prowadzi wysypisko nielegalnie. W stosunku do niej prowadzona jest już kontrola. Wicemarszałek województwa wprost sugeruje, że pożar nie jest przypadkiem, a prokuratura wyjaśnia teraz okoliczności pożaru. Śledztwo uwzględnia trzy możliwe hipotezy: samozapłon, zaprószenie ognia i celowe podpalenie.
Fakty przemawiają jednak za celowym działaniem we wszystkich przypadkach z ostatnich dni. Chińczycy w zeszłym roku zamknęli swój rynek dla odpadów, a zachód Europy zaczął szukać nowego odbiorcy i w tej roli niestety często występuje Polska.
Ponadto, w 2015 r. wprowadzono rozporządzenie zabraniające składowania odpadów o wysokim potencjale energetycznym. W tej roli występują te same plastiki trudne do przerobienia. Już teraz mamy w kraju ich nadwyżkę niemożliwą do przerobienia przez spalarnie, w postaci 1,5 mln ton. Kolejne tony przyjeżdżają do Polski.
Jeśli dodać do tego to, że ustawa dopuszcza magazynowanie takiego plastiku jedynie przez 3 lata, jasnym staje się, że na spalenie go pozostało zaledwie kilka miesięcy. Dlatego kolejne pożary mogą być tylko kwestią czasu.
Prosiliśmy już w poniedziałek Ministerstwo Środowiska o stanowisko w tej sprawie i przedstawienie naszym czytelnikom pomysłów na ugaszenie pożarów w zarodku. Jednak do czasu opublikowania artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
..
Horrror! firmy z branży śmieciowej wnioskowały o import
257 tys. ton. W 2013
- 302 tys. ton, w 2014
- 631 tys. ton w 2015
938 tys. ton w 2016
1015 tys. ton w 2017
...
I prawdopodobnie tyle naprawde upchneli! SZOK! ZWYROLE ZASYFILI KRAJ!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:35, 31 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Polska śmietniskiem Europy. Na tym biznesie można sporo zarobić
Krzysztof Horwat
Rząd pracuje nad przepisami mającymi ukrócić nielegalne składowanie odpadów i pozbywanie się ich
Zobacz także
Recykling kuleje. W Polsce nie ma chętnych na surowce
Polscy inżynierowie pomogą usunąć kosmiczne śmieci. Pierwsze wyzwanie – satelita ważący 8 ton
Do Polski każdego roku setkami tysięcy ton płyną odpady z różnych stron świata. Rodzime firmy importują śmieci na potęgę z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, a nawet odległej Australii. Biznes się kręci, a wysypiska, dziwnym trafem, płoną jedno po drugim.
- Nie możemy pozwolić sobie na to, żebyśmy stali się nielegalnym śmietniskiem Europy - mówił we wtorek, 29 maja, minister środowiska Henryk Kowalczyk, zapowiadając zmiany w przepisach, które mają ograniczyć patologie w gospodarowaniu odpadami w Polsce.
Problem w tym, że nasz kraj już jest wysypiskiem. Nad Wisłę przybywa coraz więcej śmieci. To kilkaset tysięcy ton rocznie. Do tego trzeba doliczyć odpady przywożone nielegalnie. Ile? Tego nie wie nikt.
Import śmieci rośnie
W 2017 roku Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wydał pozwolenia na przywóz prawie 734 tys. ton odpadów zza granicy, w 2016 roku - na ponad 701 tys. ton. To dwa razy więcej niż w poprzednich latach. Od początku 2018 roku firmy dostały pozwolenia na import już ponad 168,5 tys. ton śmieci.
Skąd pochodzą odpady? Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2016 roku wnioski o pozwolenie na import dotyczyły głównie śmieci z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch i Szwecji. Co ciekawe, część odpadów do Polski przybyło z Australii, Nowej Zelandii czy Nigerii.
Przywóz odpadów z krajów UE do Polski w 2016 roku
Foto: GUS: Ochrona środowiska 2017
Przywóz odpadów z krajów UE do Polski w 2016 roku
Przywóz odpadów spoza krajów UE do Polski w 2016 roku
Foto: GUS: Ochrona środowiska 2017
Przywóz odpadów spoza krajów UE do Polski w 2016 roku
Śmierdzący interes
Eksperci upatrują przyczyn wzrostu importu do Polski śmieci zza granicy w Chinach, które zakazały importu odpadów trudnych do przetworzenia. Te śmieci trzeba gdzieś upchnąć. W Polsce? Dlaczego nie? Zwłaszcza że można na tym nieźle zarobić.
Za tonę przywiezionych z zachodu śmieci można dostać nawet 50 euro, czyli około 200 zł. Gdyby pomnożyć to tylko przez ilość śmieci, na których przywóz GIOŚ wydał pozwolenie w 2017 roku, daje to kwotę prawie 150 mln zł.
Skalę zjawiska trudno jednak oszacować. Nie jest tajemnicą, że na polskich wysypiskach są też śmieci, które znalazły się tam nielegalnie. Według ministra środowiska nielegalny obrót śmieciami, ich przetwarzanie czy składowanie w Polsce, może być wart nawet 1,5 mld zł.
Ewa Chodkiewicz z WWF Polska ocenia, że odpady stały się opłacalnym biznesem. W dodatku pojawiły się firmy, które oferują za przyjęcie śmieci znacznie niższe ceny od obowiązujących na rynku.
- Zagospodarowanie odpadów kosztuje, budowa i utrzymanie prawidłowo funkcjonującego składowiska, z którego nie ma odcieków do gleby i wód gruntowych, które nie powoduje emisji szkodliwych substancji, kosztuje. Gdy pojawia się firma, która obiecuje dokonać tego za bezcen, warto być czujnym - mówi Ewa Chodkiewicz i dodaje:
Sytuacja wydaje się absurdalna - naszą gospodarkę odpadową ciężko uznać za wzorową i wydolną, więc przywożenie odpadów zza granicy jest co najmniej kontrowersyjne.
Nie jest tajemnicą, że w wielu przypadkach trafiały do nas np. odpady przeznaczone teoretycznie do recyklingu, których jakość pozostawiała wiele do życzenia, ich recykling byłby trudny, to nie były odpady dobrej jakości, stanowiące zasoby możliwe do wykorzystania. Ponadto w 2015 r. wprowadzono rozporządzenie zabraniające składowania odpadów o wysokim potencjale energetycznym.
To te same odpady - i nagle zrobiło się ich za dużo. Pożary stały się sposobem na pozbycie się nadmiaru.
Seria niewyjaśnionych pożarów
Odpady trafiają na składowiska, gdzie powinny być poddane recyklingowi albo utylizacji. A to kosztuje. Co, jeśli trawi je pożar?
- Zgodnie z prawem, należało je przetworzyć, wybuchł pożar, zdarzenie losowe, problem z głowy - mówi Ewa Chodkiewicz.
- Szacunki wskazują, że na spalonym składowisku w Zgierzu zysk "na czysto" wyniósł kilkanaście milionów złotych - dodaje.
Według danych resortu środowiska w 2018 roku odnotowano już ponad 60 pożarów wysypisk i składowisk śmieci i odpadów. W całym 2017 roku Państwowa Straż Pożarna zanotowała 37 podobnych zdarzeń.
"Zachodzi obawa, że przyczyną pożarów są celowe podpalenia, mające na celu pozbywanie się odpadów" - czytamy w komunikacie GIOŚ po ostatnim pożarze w Zgierzu.
Według danych inspektoratu spośród zmagazynowanych w Zgierzu 15 tys. ton odpadów, ok. 400 ton przywieziono nielegalnie z Wielkiej Brytanii.
O nieprzypadkowym działaniu mówią już głośno rządzący. - Wzrost dziwnych wypadków rzeczywiście narasta i jest to ewidentnie związek z decyzją Chin o zamknięciu własnego rynku na odpady, czy to komunalne, czy do recyklingu z Europy. I co za tym idzie, został odnotowany wzmożony nielegalny proceder wwożenia do Polski materiałów, które w naszym kraju znaleźć się nie powinny - powiedział szef MSWiA Joachim Brudziński.
Rząd wypowiada wojnę "mafii śmieciowej"
Sprawą płonących wysypisk już zajmują się służby z ABW i prokuraturą na czele. Minister środowiska w ciągu dwóch tygodni ma przedstawić plan działań i zmian w prawie, które ukrócą nielegalne składowanie odpadów i pozbywanie się ich. Już wiadomo jednak, w jakim kierunku pójdą zmiany.
Nowe przepisy mają wprowadzić m.in. większe rygory dla firm działających w sektorze odpadowym. Będą one musiały np. uiszczać kaucje gwarancyjne.
Kolejny pomysł to wprowadzenie monitoringu na składowiskach odpadów.
Skrócony będzie też - z trzech lat do jednego roku - okres, w którym firmy będą mogły składować śmieci na wysypiskach.
Nieuczciwe przedsiębiorstwa za naruszenie przepisów będą surowo karane. Kary finansowe mają być proporcjonalne do wielkości obrotów firmy, a dla recydywistów kary będą podwójne.
Wzmocniona zostanie też Inspekcja Ochrony Środowiska. Ma w niej pracować więcej osób przez całą dobę. Inspektorzy będą mieli prawo wejść na wysypisko w każdej chwili i pobrać stamtąd próbki. Obecnie uprzedzają o swoich kontrolach.
Są też przymiarki do większej kontroli importowanych śmieci. - Chcemy postawić szczelną zaporę dla odpadów już na granicy – zapowiedział szef MSWiA Joachim Brudziński. - Jest pomysł, by nie tylko policja, ale także straż graniczna, inspekcja transportu drogowego otrzymały uprawnienia do sprawdzania tirów, samochodów wjeżdżających do Polski, które są zaplombowane – dodał minister.
Utoniemy lub się udusimy
Za większą kontrolą i karami opowiada się też WWF. Poza tym zachęca państwo do zweryfikowania cen oferowanych w gospodarce odpadowej i wprowadzenia cen minimalnych. Zdaniem organizacji do czasu wyjaśnienia sytuacji nie powinno się wydawać pozwoleń na przywożenie odpadów i anulować zgody już wydane. Wtedy jednak rykoszetem dostaliby uczciwi przedsiębiorcy.
- Przy tej skali zdarzeń grozi nam katastrofa ekologiczna - argumentuje Ewa Chodkiewicz. - Te pożary zagrażają zdrowiu ludzi, straty będziemy dopiero szacować, a skutki zdrowotne odczuwać przez lata. Utoniemy w odpadach, albo udusimy się w ich oparach, jeśli nie zajdą głębokie zmiany - dodaje.
...
Szok! 1 tona 50 Euro? Czyli milion ton 50 milionow? Czyli 200 mln zl? CO TO JEST? ZA TAKIE GROSZE ZATRULI SRODOWISKO NAPELNILI POLA DIOKSYNAMI I INNYMI SYFAMI! I NAWET NIE ZAROBILI ZA TYM BO CO TO JEST ZA PIENIADZ? Urzednicy marnuja miliardy. Zwyrole! Zatruli Polske za pol darmo! Horror!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:15, 31 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
Podpalanie wysypisk śmieci powinno być karane jak atak terrorystyczny
Płonące wysypisko śmieci w Zgierzu to modelowy przykład procederu, który jeży włos na głowie i skłania do zadania trywialnego pytania: jak w ogóle jest możliwe? Media podają ostrożnie przyczyny pożaru, bo trudno jest udowodnić czy działanie było celowe czy przypadkowo ktoś zaprószył ogień czy nastąpił tzw. samozapłon. Z badania takiego pogorzeliska pewnie i specjalistom będzie trudno znaleźć konkretną przyczynę i ewidentne dowody na działanie z premedytacją. Można domniemywać, że zgierskiej prokuraturze trudno będzie doprowadzić śledztwo do postawienia zarzutów. Pożar na wszelki wypadek wybuchł w piątek w nocy, kiedy to wszelkie instytucje mają weekend i trudniej jest podjąć czynności.
Zdjęcia jakie widzieliśmy ze Zgierza przypominały film katastroficzny. Czarne chmury dymu bijące na setki metrów w niebo zwyczajnie przerażały. Skoncentrowane toksyny w powietrzu to nie przelewki. Polskie Radio ostrzegało i zalecało zamykanie okien. W radiowym komunikacie serwowano też uspokajające wieści, że cyrkulacja powietrza jest sprzyjająca i w zasadzie dym nie rozprzestrzenia się w bardzo groźny sposób. Co by nie mówić, płonęły sprasowane bele plastiku i zagrożenie szkodliwymi oparami dla całego miasta i okolicy było i tak ogromne.
Zastanawia przede wszystkim jak można legalnie zgromadzić ok. 50 tysięcy ton odpadków z Włoch i Anglii? Nikogo to nie interesowało, że taki „atrakcyjny” import ma miejsce? Dla tego kto to robił w ramach biznesu sprawa była opłacalna. Ponoć dostawał 300 zł za tonę czyli obrót przy tych umowach dosłownie śmieciowych wyniósł circa 15 milionów. Zysk pewnie jest pokaźny i idzie w miliony.
Podobne pożary były ostatnio w Olsztynie, Trzebini, a nawet w Warszawie. Od początku roku naliczono ok. 70 płonących wysypisk śmieci w całej Polsce.
W Zgierzu z pożarem walczyło ok. 200 strażaków. 60 jednostek, wspomaganych przez ochotników. Gdy składowisko jest ubezpieczone właściciel nie obawia obciążenia kosztami interwencji strażaków. Płaci państwo i obciąża ubezpieczyciela.
Gdzie w tej sytuacji są odpowiednie służby. Po pierwsze państwo powinno chyba monitorować wzmożoną od początku roku zwózkę śmieci z Europy do Polski. Jest jakiś powód, że inne państwa tych odpadów nie utylizują na swoim terenie. Po drugie nikt nie zwrócił uwagi, że poszło z trującym dymem kilkadziesiąt wysypisk i nie próbował zapobiec „nieszczęśliwym” wypadkom w następnych. A czy teraz sporządzono spis tego typu miejsc, by je objąć odpowiednim nadzorem?
Spalenie kilkudziesięciu tysięcy ton śmieci powinno być traktowane jak atak terrorystyczny.
Poza tym jak na tym tle wygląda walka ze smogiem będąca oczkiem w głowie rządu. Jaki mają sens programy dofinansowujące wymianę pieców w prywatnych domach by ograniczyć emisje spalin. No i jaki ma sens cała ta wyciągająca pieniądze z kieszenie obywateli segregacja śmieci? Wszystko się potem kopci razem.
Przypomina się stary dowcip, chyba jeszcze sprzed wojny. Rozmawia dwóch przedsiębiorców.
—Co u ciebie? Jak interesy?
—Spaliłem się.
—A ja miałem powódź.
—Ty, jak się robi powódź?
Fot. portal Remiza.pl
Autor: Ryszard Makowski
...
Przypuszczam ze segregowanie ma jednak sens o tyle ze bez tego jeszcze wiecej syfu by splonelo. Jak teraz jezdze lasami to jednak syfu znacznie mniej! A dzikie wysypisko kolo mnie jednak zniklo. Gdyby nie ta ustawa w ostatniej chwili to bysmy to wszystko mieli w lasach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:55, 31 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
PATRYK OSOWSKI29-05-2018 (13:55)
Jan Szyszko chciał walczyć z podpaleniami. Przestraszył się mediów i internetowych komentarzy
W Polsce szaleje plaga pożarów wysypisk śmieci. Państwo nie może poradzić sobie z powstrzymaniem podpaleń, a rozwiązanie, które miało być antidotum na takie kryzysy, leży schowane głęboko w szafie. Dlaczego PiS się go wstydzi?
Głosuj
Głosuj
Podziel się
Opinie
Jan Szyszko został odwołany z funkcji ministra środowiska w styczniu
Jan Szyszko został odwołany z funkcji ministra środowiska w styczniu (PAP)
Na przełomie roku media obiegła informacja, że pod skrzydłami ówczesnego ministra środowiska Jana Szyszki ma powstać Agencja Bezpieczeństwa Ekologicznego. "Gazeta Wyborcza" twierdziła, że "zielona policja" ma być wyposażona w setki dronów z kamerami i broń palną. Alarmowano, że nowa służba będzie mogła użyć broni przeciwko ludziom i zwierzętom - na przykład by strzelać do psów strzegących wstępu do fabryk, magazynów czy wysypisk.
Informacje o "zielonej armii" ministra krytykowanego za działania w Puszczy Białowieskiej wywołały burzę. Główny Inspektor Ochrony Środowiska (GIOŚ) Marek Haliniak szybko tłumaczył, że nielegalne podpalenia to już plaga i potrzeba nowych rozwiązań, aby móc z tym skutecznie walczyć. Dodawał, że Inspektorat musi uprzedzać o swoich kontrolach i spełniać dziesiątki wymogów, a potrzeba instytucji mającej prawo działać natychmiast. Na wyjaśnienia było jednak za późno.
"Kolejna bojówka do ochrony rabowania puszczy przez gang Szyszki" - pisali internauci i pytali, czy "panu ministrowi marzy się państwo policyjne?". "Zielona policja" została wyśmiana, a projekt schowano głęboko do szuflady. Teraz problem wraca i wygląda znacznie poważniej niż do tej pory. Czy wróci też pomysł "zielonej policji"?
Money.pl
Podziel się
Szyszko milczy
Były minister Jan Szyszko nie chciał z nami rozmawiać na ten temat. Nieoficjalnie Wirtualnej Polsce udało się dowiedzieć, że projekt przepadł. - Nie dlatego, że był zły. Problem płonących wysypisk i robienia z Polski "śmietnika Europy" to bardzo poważna sprawa. Gdy pomysł przedostał się do prasy został jednak tak stronniczo przedstawiony i wyśmiany, że nie było szans, aby go uratować. Teraz wszyscy się obudzili i przyznają, że problem podpaleń jest bardzo poważny - słyszymy w GIOŚ.
Informacje o tym, że projekt powstania Agencji Bezpieczeństwa Ekologicznego przepadł, potwierdza nam Anna Paluch. - Nie mamy go już w planach - przyznaje wiceprzewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. - Jeśli trwałyby nad nim jakieś prace, toczyłyby się już pewnie na etapie rządowym, ale nic mi na ten temat nie wiadomo - dodaje.
Zobacz także: Nowe prawo pozwoli na kąpiele tylko przez 30 dni w roku.
Chiny powiedziały "stop", a śmieci z Europy ruszyły do Polski
Zamiast skorzystać więc z wypracowanych wcześniej rozwiązań, PiS zaczyna tworzyć nowe. - Poprosiłem ministra Kowalczyka, by w najbliższych dwóch tygodniach przedstawił plan zmian w prawie, by wyeliminować te patologie - mówił we wtorek na konferencji dot. pożarów składowisk odpadów Mateusz Morawiecki.
Razem z ministrem środowiska Henrykiem Kowalczykiem tłumaczyli, dlaczego ten problem aż tak się nasilił. Od końca ubiegłego roku nie wolno już sprowadzać do Chin 24 kategorii odpadów, w tym niektórych rodzajów plastiku i niesortowanej makulatury.
Duża część europejskich śmieci, które dotychczas płynęły do Azji, teraz zaczęło trafiać do Polski. Niektóre osoby wyczuły w tym biznes. Skupowały odpady, a teraz próbują się ich pozbyć trując środowisko - na przykład spłonięcie 50 tys. ton odpadów w Zgierzu to zysk około 11 mln zł.
- Miarka się przebrała. Te podpalenia wyglądają na skoordynowane. Nie można niszczyć zdrowia naszego i naszych dzieci - grzmi teraz Morawiecki. Rząd obiecuje więc szereg rozwiązań takich jak wprowadzenie nakazu monitoringu na składowiskach i zwiększenie kar, skrócenie okresu pozwalającego na zagospodarowanie odpadów czy określenie kryteriów maksymalnej (jednorazowej) pojemności składowiska. Sprawą ma się też zająć Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
...
Wyborcza histeryzowala:
www.ungern.fora.pl/aktualnosci-dzunglowe,3/nocny-zamach-nocna-zmiana,6198-675.html#153645
Bedo strzylac do ludziow!
Ja traktowalem to niepowaznie bo trudno inaczej traktowac Szyszko. Kaczyzm tych sluzb produkuje jak mrówków CBA SOP Kuchciarangers Ekorangers. Od czego w koncu policja? Toz wywlec smieciowego dziada z kryjowki mozna tak samo jak kazdego innego. Wysypiska to nie szpilki nie trzeba z lupa szukac. Poza tym sa Wojewodzkie Inspektoraty Ochrony Srodowiska. Inspektorzy kontrole. I co przeoczyli wysypiska?
Robi sie wydzial w policji do przestepstw ekologicznych i taniej i sprawniej a praca ciekawa chyba chetnych nie brakuje.
Kto wydawal pozwolenia przede wszystkim i jak to idzie? Przeciez to wszystko JUZ JEST PRZESTEPSTWEM! Czy trzeba nowego prawa? Stare nie dziala!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 8:51, 01 Cze 2018 Temat postu: |
|
|
CORAZ WIĘCEJ POŻARÓW WYSYPISK W POLSCE
POLSKA Wczoraj, 31 maja (09:17)
Udostępnij
Komentuj (882)
882
W tym roku w większości województw strażacy gasili płonące odpady na wysypiskach, składowiskach, sortowniach i w zakładach przetwarzających śmieci częściej niż w takim samym okresie 2017 r. – wynika z informacji zebranych przez dziennikarzy PAP.
Na zdjęciu: Pożar składowiska odpadów w Zgierzu pod Łodzią 26 maja tego roku / Grzegorz Michałowski /PAP
Na zdjęciu: Pożar składowiska odpadów w Zgierzu pod Łodzią 26 maja tego roku / Grzegorz Michałowski /PAP
Najczęściej strażacy wyjeżdżali do pożarów na wysypiskach w woj. łódzkim. Oficer prasowy Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi st. kpt. Jędrzej Pawlak przekazał PAP, że tylko w ostatnim miesiącu strażacy byli wzywani do ośmiu pożarów składowisk i wysypisk w województwie. "Były to mniejsze i większe zdarzenia, do których wysyłaliśmy od kilku do kilkudziesięciu zastępów. Najwięcej - łącznie ponad 1000 strażaków - uczestniczyło w ostatniej akcji gaśniczej w Zgierzu" - poinformował Pawlak.
REKLAMA
W kwietniu wybuchł groźny pożar na składowisku elektroodpadów w Piotrkowie Trybunalskim. Gasiło go kilkanaście zespołów straży pożarnej, w tym zespół ratownictwa chemicznego. Ogień objął około tysiąca metrów kwadratowych.
Według Pawlaka, ostatnio rośnie liczba takich zdarzeń. W całym 2017 roku strażacy w Łódzkiem do dużych i bardzo dużych pożarów składowisk i wysypisk wyjeżdżali tylko cztery razy.
Dużo pracy mieli również strażacy w Kujawsko-pomorskiem. Od początku roku prowadzili akcje gaśnicze na sześciu wysypiskach. W ostatnich dwóch miesiącach płonęły składowiska w miejscowościach: Zambrze, pow. brodnicki - 13 kwietnia był tam duży pożar składowiska opon, Łabiszyn, pow. żniński - 20 maja - średni pożar składowiska śmieci, Wróble, pow. inowrocławski - 27 maja - średni pożar śmieci na nieużytkach, Wszedzień, pow. mogileński - 28 maja - bardzo duży pożar składowiska chemikaliów. Ze statystyk PSP na Kujawach i Pomorzu wynika, że w ostatnich latach liczba pożarów śmieci rośnie. W 2016 r. było 10 pożarów składowisk odpadów, w 2017 r. - 12, w ciągu pięciu miesięcy 2018 roku - sześć.
Podobną liczbę takich pożarów odnotowali od początku 2018 r. pożarnicy z woj. lubuskiego. Do największych z tych sześciu należał pożar w Dąbrówce Wlkp., gdzie na terenie firmy przetwarzającej odpady spaliły się w części odpady z tworzyw sztucznych magazynowe w celu przetworzenia. Akcja gaśnicza trwała dwa dni.
W zeszłym roku kilkanaście dni trwało gaszenie odpadów z tworzyw sztucznych przeznaczonych do przetworzenia w miejscowości Brożek. W 2016 r. tak dużych pożarów na Lubelszczyźnie nie było.
Na Śląsku pożary wysypisk "duże" i "bardzo duże"
Wielkopolscy strażacy w tym roku walczyli z ogniem na wysypiskach i składowiskach już pięć razy. W całym ubiegłym roku - siedem. Rzecznik prasowy wielkopolskiej straży pożarnej Sławomir Brandt podał, że pod koniec kwietnia strażacy przez kilka dni walczyli z pożarem składowiska odpadów w miejscowości Pysząca (pow. śremski). Pożar objął około 4 tys. m kw. Zapaliły się odpady składowane w balotach. Ze względu na obecność dużej ilości plastikowych odpadów występowało gęste zadymienie.
Przed niemałym wyzwaniem stanęli również strażacy ze Śląska. Rzeczniczka śląskiej straży pożarnej st. kpt. Aneta Gołębiowska poinformowała, że od kwietnia były tam cztery pożary składowisk odpadów, które objęły ponad 300 m kw., a zatem zostały zakwalifikowane jako "duże" lub "bardzo duże". Były to pożary w Siemianowicach Śląskich, Jastrzębiu-Zdroju, Chorzowie i Katowicach.
W Jastrzębiu-Zdroju paliło się 15 kwietnia. Ogień objął 980 m kw. W Siemianowicach Śląskich 15 kwietnia płonęło około 3 tys. m kw składowiska. Pożar hali magazynowej z odpadami w Chorzowie 26 maja objął 700 m - gasiło go 21 zastępów strażaków. Natomiast 26 zastępów gasiło pożar pustostanu przy ul. Woźniaka w Katowicach, przy którym składowano beczki z odpadami.
Pożar w Siemianowicach Śląskich był jednym z największych ostatnio pożarów składowisk odpadów w regionie. Objął całe składowisko o wymiarach około 50 na 60 m, na którym znajdowały się wysokie na około 5 metrów zwały śmieci - głównie odpadów komunalnych. W szczytowym momencie pożar gasiło 80 strażaków, a miasto i okolice spowiły kłęby dymu. Przeprowadzona na składowisku kontrola wykazała m.in., że odpady były składowane w miejscu do tego nieprzeznaczonym.
W Zachodniopomorskiem były w tym roku dwa pożary wysypisk - w Policach i w Szczecinie. W ub.r. pożar wybuchł na wysypisku śmieci w Sianowie w powiecie koszalińskim - powiedział rzecznik wojewódzkiego komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie Tomasz Kubiak.
Pożary wysypisk omijają Dolny Śląsk
O szczęściu mogą mówić m.in. dolnośląscy strażacy. Omijały ich wielkie pożary śmieci. Według rzecznika dolnośląskiej straży pożarnej Daniela Muchy poniedziałkowy niewielki pożar w hali rozbiórkowej firmy zajmującej się recyklingiem starych pojazdów w Jeleniej Górze to jedyny incydent związany z odpadami. Spaliło się tam kilka aut rozebranych na części. "W ciągu ostatnich dwóch lat nie mieliśmy zgłoszeń o dużych pożarach na wysypiskach" - dodał rzecznik.
Także w woj. świętokrzyskim strażacy odnotowali w tym roku tylko jeden pożar na wysypisku śmieci. Jak przekazał PAP oficer prasowy KW PSP w Kielcach bryg. Paweł Ksel, w tym województwie od 2014 r. było 28 pożarów wysypisk śmieci i składowisk odpadów. Najczęściej dochodziło do podpalenia lub samozapłonu.
Natomiast według informacji warmińsko-mazurskiej straży pożarnej, od 2016 r. w województwie zanotowano sześć pożarów na składowiskach i w sortowniach odpadów. Oprócz niedawnego w Zakładzie Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie, w 2015 r. ogień wybuchł w Komunalnym Zakładzie Gospodarki Odpadami w Ciechanówku, w 2016 r. w Przedsiębiorstwie Gospodarki Odpadami Eko Mazury w Siedliskach koło Ełku, w 2017 r. w Zakładzie Utylizacji Odpadów w Elblągu oraz na stacji przeładunkowej i w punkcie dobrowolnego gromadzenia odpadów w Polskiej Wsi koło Mrągowa oraz w Sortowni Odpadów "Dbaj" w Świętajnie w powiecie szczycieńskim.
Na Lubelszczyźnie w kwietniu wybuchł duży pożar w Sernikach w przedsiębiorstwie, które przetwarza zużyte opony na oleje i produkty ropopochodne. Poprzedni duży pożar opon, w innej takiej firmie, wydarzył się w 2015 r. w Rykach. W obu przypadkach akcje strażaków trwały kilkanaście godzinach. Nie było jednak w ostatnich latach w regionie dużego pożaru na składowisku odpadów - poinformował rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP w Lublinie Tomasz Stachyra.
Dane uzyskane przez PAP są niepełne. Według Ministerstwa Środowiska w tym roku odnotowano 63 pożary wysypisk i składowisk śmieci i odpadów. W tym 27 bardzo dużych i dużych (czyli takich, w których gaszeniu brało udział kilkadziesiąt jednostek straży). W całym ubiegłym roku Państwowa Straż Pożarna zanotowała 37 takich pożarów.
...
Zawalczylismy z CO2 placac miliardy a tu jakby nigdy nic patole pala sobie na swiezym powietrzu najgorszy mozliwy syf Z CALEGO SWIATA! Bo za slome nikt im nie da 50E za tone. Im gorszy syf tym,, lepszy".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:59, 01 Cze 2018 Temat postu: |
|
|
Anna Ślązak
Ekolog: pożary śmieci powodują emisję szkodliwych związków
Fot. Fotolia
Fot. Fotolia
Spalanie odpadów na wysypiskach, składowiskach czy w zakładach recyklingu powoduje, że do atmosfery ulatuje cała tablica Mendelejewa; to, co najgorsze i najbardziej niebezpieczne dla naszego zdrowia - powiedział PAP prof. Piotr Skubała, ekolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Według danych Ministerstwa Środowiska w tym roku odnotowano 63 pożary wysypisk i składowisk śmieci i odpadów. Wśród nich było 27 bardzo dużych i dużych pożarów. W całym ubiegłym roku Państwowa Straż Pożarna zanotowała 37 tego typu zdarzeń. Rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP st. bryg. Frątczak poinformował PAP, że w ostatnich dniach w różnych miejscach w Polsce paliły się m.in. sortowania śmieci, hala ze starymi meblami tapicerowanymi, składowisko odpadów, niebezpieczne odpady chemiczne.
"Opony, plastiki, tapicerowane meble... Z takiego pożaru do atmosfery uwalnia się wszystko, co najgorsze i najbardziej niebezpieczne dla zdrowia. W emisjach z takich pożarów znajdziemy chlorowodór, cyjanowodór, fluorowodór, wszelkiego rodzaju metale ciężkie; dioksyny i furany - należące do najbardziej rakotwórczych związków, a także wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne" - wymienia prof. Skubała.
Dodał, że niekorzystne dla zdrowia są nawet emisje ze zwykłego spalania węgla, nie mówiąc o spalaniu jego odpadów czy zwykłych śmieci.
"Jako społeczeństwo robimy wszystko, żeby te odpady były przechowywane, poddawane recyklingowi albo przekształceniu termicznemu w spalarniach. Wykorzystywane są przy tym takie technologie, które pozwalają minimalizować niekorzystny wpływ toksycznych związków na otoczenie" - zauważył profesor.
Dodał, że choć obecne technologie do przetwarzania odpadów nie są idealne, to dzięki ich wykorzystaniu do środowiska dostaje się stosunkowo niewiele niebezpiecznych substancji: dwutlenku węgla czy dioksyn. "Nie najlepszym rozwiązaniem jest nawet planowane spalanie odpadów, bo pozostają po nim pyły czy popiół, a te również trzeba składować. Plusem jest to, że spalamy odpady w specjalnie przystosowanych zakładach, w kontrolowanych warunkach" - podkreślił.
Niebezpiecznie robi się, gdy dochodzi do niekontrolowanego spalania odpadów. "W zależności od rodzaju składowanych odpadów do atmosfery trafia wszystko, co najgorsze, cała tablica Mendelejewa" - ostrzega naukowiec.
Nawet pozostawienie odpadów bez kontroli może być niebezpieczne dla zdrowia i środowiska - mówi. I dodaje, że większość odpadów w Polsce wciąż trafia na składowiska (recyklingowi poddajemy 20 proc. odpadów, przekształceniu termicznemu - 14 proc., kompostowanie to około 11 proc.).
Profesor przypomina, że stan powietrza w Polsce jest zły, m.in. z powodu zjawiska smogu. "Jako społeczeństwo staramy się robić wiele, aby obywatele nie spalali w piecach zwykłych śmieci - szczególnie plastikowych, bo to powoduje uwolnienie bardzo niebezpiecznych związków. Przewidziano za to kary. Tymczasem obserwowane w całym kraju, niekontrolowane pożary wysypisk, dodatkowo narażają ludzi na kontakt ze szkodliwymi substancjami" - mówi.
Ograniczenie spacerów i przebywania na zewnątrz to za mało, by nie narażać się na kontakt z emisjami z pożaru - ocenia profesor z UŚ. Jak przypomniał, prowadzone na krakowskiej AGH badania dotyczące smogu dowodzą, że powietrze z toksynami przedostaje się również do mieszkań. "Nawet kiedy zostaniemy w domu i zamkniemy okna, również wtedy wdychamy te toksyny. Zależnie od badania okazuje się, że zanieczyszczenie powietrza w zamkniętych mieszkaniach wynosi od 30 do 50 proc. tego, co za zewnątrz" - mówi naukowiec.
Profesor zwraca uwagę na problem wysypisk odpadów w o wiele szerszym kontekście. "Ludzie martwią się głównie tym, jak odpady składować, zamiast ograniczyć ich produkcję" - mówi.
"Współczesne społeczeństwa tworzą cywilizację odpadotwórczą. Kupujemy mnóstwo rzeczy, ale po pół roku zostaje zaledwie 1 proc. z nich. Aż 99 proc. tego, co przechodzi przez system gospodarczy staje się odpadem. Jako cywilizacja nie robimy wszystkiego, żeby tych odpadów było jak najmniej. Powinniśmy podejmować konkretne kroki: produkować mniej śmieci, ograniczyć ilość niepotrzebnych opakowań, a przede wszystkim zwalczyć zjawisko zaplanowanej nieprzydatności. Chodzi o efekt strategii, z powodu której odpadów wciąż przybywa, bo sprzęty psują się po określonym, dość krótkim czasie, co skłania konsumentów do kupowania kolejnego sprzętu. Istnienie wielkich składowisk odpadów i problem z odbiorem czy recyklingiem śmieci, to jedna z konsekwencji takiego podejścia" - zauważył ekspert z UŚ.
Profesor dodał również, że choć produkujemy tysiące różnych substancji, to wciąż nie znamy dobrze skutków ich uwalniania do środowiska w ogromnych ilościach. "Jako społeczeństwo tworzymy wielką ilość substancji chemicznych, nie do końca wiedząc, jaki skutek będą miały na nasz organizm, funkcjonowanie przyrody. Wszelkie substancje chemiczne, które w gospodarce wytwarzamy - uwalniamy do środowiska. Potrzeba wielu badań, aby uzyskać pełny obraz sposobu, na jaki wpływają one na organizmy ludzi i zwierząt, np. na układ hormonalny" - zauważył.
...
Wlasnie. 99.99% ludzi moze sortowac. Niestety 0.01% to 3800 patoli z ktorych jak kazdy zrobi sobie pozar toksyn za pare melonow to kraj bedzie wygladac jak pieklo. Paru zwyroli moze zniszczyc kraj.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|