Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Protesty w Bośni i Hercegowinie .
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:35, 20 Paź 2014    Temat postu:

Tona odzieży trafi do powodzian z Bałkanów

Tonę odzieży wysłała w poniedziałek poznańska Fundacja Pomocy Humanitarnej Redemptoris Missio do Kosowa oraz Bośni i Hercegowiny. Dary zostaną przekazane przez polskich żołnierzy rodzinom, które ucierpiały podczas majowej powodzi stulecia.

Jak powiedziała wiceprezes Fundacji Justyna Janiec-Palczewska, w transporcie znalazła się głównie odzież zimowa, taka jak czapki i kurtki. - Szczególnie biedne są górskie regiony tych krajów. Dzieci siedzą tam w kurtkach, bo szkoły nie są ogrzewane - opisała Janiec-Palczewska.

Jest to trzeci transport wysłany w tym roku przez Redemptoris Missio do dotkniętych powodzią regionów Bałkanów.

Fundacja zebrała dary na prośbę polskich żołnierzy pełniący na Bałkanach misję stabilizacyjną. - Żołnierze prosili też o przybory szkolne. Tym razem ich nie mieliśmy, ale rozpoczynamy zbiórkę. Mamy nadzieję, że w następnym transporcie uda się wysłać potrzebne przedmioty - powiedziała wiceprezes Fundacji.

Janiec-Palczewska poinformowała, że do tej pory Fundacji udało się wysłać na Bałkany ponad 13 ton pomocy, głównie przyborów szkolnych, odzieży, kołder, koców i materiałów medycznych. - Potrzeby nadal są ogromne. Wielu ludzi potraciło cały majątek. Życie wraca do normy i skutki powodzi są usuwane, ale jej finansowe następstwa będą odczuwalne bardzo długo - dodała.

Redemptoris Missio jest jedną z wielu fundacji i instytucji, jakie zaangażowały się w całej Polsce w pomoc dla Bałkanów. Dary zbierała m.in. Polska Cerkiew, Caritas, Polska Akcji Humanitarna. Zbiórki były też organizowane poprzez portale społecznościowe.

Bałkany nawiedziła w maju największa od ponad stulecia powódź. Wiele miejscowości zostało ewakuowanych. Władze Bośni i Hercegowiny oraz Serbii szacują, że odbudowa zniszczonych przez powódź terenów będzie kosztowała miliardy euro. Kraje dotknięte powodzią należą do najbiedniejszych w Europie.

W wyniku powodzi zginęło ok. 50 osób, a ucierpiało ponad 1,6 mln. W liczącej ok. 3,8 mln mieszkańców BiH powódź dotknęła jedną czwartą ludności. Ponad 100 tys. ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia domów, co stanowi największy exodus od wojen na Bałkanach w latach 90. Zniszczonych zostało 100 tys. domów i 230 szkół.

Fundacja Pomocy Humanitarnej Redemptoris Missio działa w Poznaniu od 1992 roku, powstała z inicjatywy środowiska naukowego Akademii Medycznej im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Jest m.in. organizatorem akcji "Ołówek dla Afryki", podczas której zbierane są ołówki i długopisy dla afrykańskich dzieci. Fundacja wysłała także tony odzieży i przyborów szkolnych dla dzieci z Afganistanu. Prowadzi akcję "Opatrunek na ratunek" - zbiórkę opatrunków dla misyjnych szpitali i przychodni.

...

Tak pomozmy im .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:12, 24 Gru 2014    Temat postu:

Rodzice nie mogli uwierzyć. Siedem nastolatek w ciąży po szkolnej wycieczceŚroda, 24 grudnia 2014, źródło:WP.PL


fot.Fotolia / Stefan Merkle
Siedem dziewczynek w wieku od 13 do 14 lat zaszło w ciążę podczas szkolnej wycieczki. Rodzice są zszokowani i żądają wyciągnięcia konsekwencji wobec opiekunów. Ta niebywała historia miała miejsce w Sarajewie. W Bośni i Hercegowinie problem ciężarnych nastolatek jest coraz poważniejszy.

28 dziewcząt z miasta Banja Luka wybrało się na pięciodniową wycieczkę do stolicy kraju. Miały zwiedzać galerie, muzea i zabytki. Po powrocie do domu dziewczynki nie chciały wracać do szkoły. Szybko wyszło na jaw, dlaczego. Okazało się, że siedem z nich zaszło w ciążę.

Jak informuje brytyjski "Daily Mail", historia ciężarnych nastolatek wywołała ogólnokrajową debatę na temat edukacji seksualnej w Bośni, gdzie w ostatnim czasie liczba aktywnych seksualnie dziewcząt w wieku od 13 do 15 lat znacznie wzrosła.

- To już plaga. Trzeba coś z tym zrobić. Nie może być tak, że nasze dzieci uczą się o seksie na ulicy, a nie w szkole - powiedział na łamach "Daily Mail" Senad Mehmedbasic, ginekolog z Sarajewa. Lekarz stwierdził również, że to nie nauczyciele są winni, tylko rodzice, którzy odpowiadają za wychowanie swoich pociech.

Wielu komentatorów zgadza się, że instytucje edukacyjne i rodzice powinni odgrywać większą rolę w zapewnieniu dzieciom skutecznej edukacji seksualnej.

...

Niech jeszcze ,,podedukuja" dzieci to 11 czy 12 latki beda w ciazy ! Nie trzeba edukacji seksualnej . Trzeba antyseksualnej . TO NIE ZABAWA ! TO NIE JEST DLA DZIECI !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:53, 01 Lut 2015    Temat postu:

Watykan: papież Franciszek zapowiedział swą wizytę w Sarajewie

Podczas spotkania z wiernymi w niedzielę w Watykanie papież Franciszek ogłosił, że 6 czerwca odwiedzi Sarajewo. Wyraził pragnienie, by jego wizyta przyczyniła się do umocnienia braterstwa i pokoju, przyjaźni i dialogu międzyreligijnego w Bośni i Hercegowinie.

W tym roku przypada 20. rocznica zakończenia wojny w tej republice, w trakcie której w Srebrenicy doszło do masakr ludności muzułmańskiej dokonanych przez siły serbskie.

W 1997 roku w zniszczonym w czasie wojny domowej Sarajewie był Jan Paweł II.

Podczas południowego spotkania na modlitwie Anioł Pański Franciszek apelował o "humanizm solidarności" i "humanizm życia", który - jak podkreślił - rodzi się, gdy broni się życia.

Nawiązując do obchodzonego w niedzielę przez Kościół we Włoszech Dnia Życia papież mówił, że przyłącza się do apelu biskupów tego kraju o "odnowione uznanie osoby ludzkiej i o bardziej odpowiednią ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci".

- Kiedy otwiera się na życie i służy się życiu, doświadcza się rewolucyjnej mocy miłości i czułości - stwierdził papież.

W rozważaniach przed modlitwą Franciszek mówił też, że "Ewangelia jest słowem życia".

- Nie uciska ludzi, przeciwnie - wyzwala tych, którzy są niewolnikami tak wielu złych duchów tego świata; próżności, przywiązania do pieniędzy, pychy, zmysłowości - powiedział.

- Ewangelia zmienia serce, zmienia życie, przekształca skłonności do zła w dobre zamiary - wskazał papież.

...

Kolejne miejsce wielkiego cierpienia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:01, 05 Cze 2015    Temat postu:

Papież Franciszek złoży w sobotę wizytę w Sarajewie

Papież Franciszek złoży w sobotę wizytę w Sarajewie - Gabriel Bouys / AFP

Papież Franciszek złoży w sobotę jednodniową wizytę w Sarajewie. Odwiedzi stolicę Bośni i Hercegowiny 20 lat po zakończeniu wojny w tym kraju, najbardziej krwawego konfliktu w Europie od II wojny światowej, w którym zginęło prawie 200 tysięcy ludzi.

Hasłem tej 8. zagranicznej pielgrzymki od początku pontyfikatu są słowa: "Niech pokój będzie z wami". W specjalnym przesłaniu do mieszkańców republiki wyemitowanym tuż przed pielgrzymką Franciszek powiedział: "Jadę do was jako brat- wysłannik pokoju". Podkreślił, że chce zachęcić wszystkich do pokojowej koegzystencji.
REKLAMA


Watykaniści zauważają, że ta kolejna podróż papieża wskazuje najdobitniej priorytety jego pontyfikatu. Bośnia jest kolejnym, po Albanii, Filipinach, Sri Lance, "zranionym" krajem, do którego jedzie. Franciszek przybędzie do Sarajewa w sobotni poranek. Oficjalna ceremonia powitania odbędzie się w Pałacu Prezydenckim, po której papież spotka się najwyższymi władzami, czyli prezydium republiki i wygłosi do nich przemówienie.

Przed południem na stołecznym stadionie Kosevo rozpocznie się papieska msza. Oczekuje się przybycia kilkudziesięciu tysięcy osób, także z Chorwacji. W czasie wizyty Franciszek zobaczy w parkach groby mieszkańców Sarajewa, bo to właśnie tam byli chowani w latach oblężenia miasta.

Po południu w katedrze papież spotka się z przedstawicielami duchowieństwa, a następnie z delegacjami różnych religii i wyznań. Kolejny punkt to wizyta Franciszka w diecezjalnym ośrodku młodzieżowym imienia Jana Pawła II. Tam papież wygłosi przemówienie do młodych mieszkańców Bośni i Hercegowiny.

Wieczorem powróci do Rzymu.

W komentarzach przed wizytą podkreśla się, że papież zobaczy Sarajewo nadal poważnie naznaczone społecznymi konsekwencjami wojny, a jednocześnie kraj zmagający się z różnymi aspektami kryzysu; gospodarczego i własnej tożsamości, dotknięty przez spory religijne i niepokojący fenomen szerzenia się islamskiego fundamentalizmu. To z Bośni wywodzi się wielu ekstremistów, którzy przyłączają się do szeregów bojowników Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii.

Katolików jest w Bośni obecnie 430 tysięcy, czyli o połowę mniej niż przed wojną w latach 90. Podzielone konfliktami etniczno-religijnymi Sarajewo, podzielony kraj - tak opisywana jest Bośnia i Hercegowina, czekająca na papieża Franciszka. Przedstawiciele tamtejszego Kościoła podkreślają zaś, że wciąż do uleczenia jest bardzo wiele powojennych ran, a proces pojednania wymaga dalszych wysiłków.

Katolicy, prawosławni, muzułmanie żyją niemal w osobnych, zamkniętych światach, w których nie brakuje zarzewi sporów.

Papieska wizyta przypada na miesiąc przed 20. rocznicą największej powojennej tragedii w Europie, czyli masakry tysięcy muzułmanów w Srebrenicy, zamordowanych z rąk Serbów niemal na oczach stacjonujących w pobliżu sił pokojowych ONZ.

Zadanie, jakie stoi przed papieżem z Argentyny, określa się zatem jako wyjątkowo trudne; będzie musiał odnieść się w swych wystąpieniach do smutnych kart z niedalekiej przeszłości i konfliktów, sporów i podziałów, charakteryzujących obecnie życie kraju. Pojedzie, w zgodnej opinii watykanistów, z mocnym przesłaniem pojednania, zgody i pokoju, które szczególnie mocno zabrzmi w zniszczonym przez 20 laty i żyjącym wtedy w stanie oblężenia Sarajewie.

Właśnie wtedy, we wrześniu 1994 roku, miasto miał odwiedzić Jan Paweł II, ale jego podróż została odwołana w ostatniej chwili z powodów bezpieczeństwa, którego nikt nie mógł wtedy papieżowi zapewnić. Dziennikarze, którzy mieli mu towarzyszyć, musieli wyposażyć się w hełmy i kamizelki kuloodporne.

Ostatecznie polski papież pojechał do Sarajewa dwa lata po zakończeniu wojny, w kwietniu 1997 roku. To wtedy odprawił pamiętną mszę na stadionie Kosevo, tym samym, gdzie będzie teraz Franciszek, podczas olbrzymiej śnieżycy.

W 2003 roku Jan Paweł II odwiedził miasto Banja Luka.

Zauważa się, że mimo iż Bośnia jest jedną z kolebek dżhihadystów udających się na front Państwa Islamskiego, Franciszek będzie poruszał się po stolicy otwartym papamobile.

Nie ma żadnych powodów do zaniepokojenia z punktu widzenia bezpieczeństwa - zapewnił Watykan. Jednocześnie zapowiedziano, że nie należy oczekiwać żadnych odniesień w przemówieniach papieża do sprawy tzw. objawień z Medjugorje, masowo odwiedzanego przez wiernych sanktuarium położonego na terenie Bośni. Nie są one uznane przez Watykan, a sprawą tą zajmuje się specjalna komisja.

W czasie wizyty w Sarajewie papież spełni marzenie listonosza Marina Cvitkovicia z Mostaru, hodowcy gołębi.

Ze schodków Pałacu Prezydenckiego Franciszek wypuści trzy jego białe gołębie. Gest ten, wyjaśniono, będzie symbolem błogosławieństwa dla ludności Bośni: Serbów, Chorwatów i Muzułmanów.

...

Tak. Jan Pawel II przetarl szlak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:36, 06 Cze 2015    Temat postu:

Proszą Franciszka, aby pohamował nacjonalizm chorwackiego Kościoła

Proszą Franciszka, aby pohamował nacjonalizm chorwackiego Kościoła - Gabriel Bouys / AFP

Do papieża, który odwiedzi w sobotę Sarajewo, ponad 20 intelektualistów z Bośni i Hercegowiny oraz Chorwacji napisało list z prośbą, by wpłynął na chorwacki Kościół i starał się go powstrzymać przed gloryfikowaniem nacjonalistów skazanych za zbrodnie wojenne.

Proszą Franciszka, aby uczynił to "w imię pojednania w regionie". O liście, przesłanym przed kilku tygodniami, poinformowała agencję EFE Vesna Terszelić, założycielka organizacji "Documenta". Jego autorzy skarżą się, że miejscowe duchowieństwo Kościoła katolickiego, do którego należy większość bośniackich Chorwatów, traktuje niczym bohaterów "skazanych (prawomocnymi wyrokami) zbrodniarzy wojennych, którzy wychodzą z więzień".
REKLAMA


Jako przykład przytaczają przypadek byłego dowódcy wojskowego, bośniackiego Chorwata Dario Kordicia skazanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny ds. byłej Jugosławii na 25 lat więzienia za masakrę 116 cywilnych muzułmanów, w tym dzieci, kobiet i starców. Przypominają, że Kordiciowi po odbyciu dwóch trzecich kary i zwolnieniu z więzienia Chorwaci z władz Bośni i Hercegowiny (BiH) zgotowali uroczyste powitanie.

"Po tej publicznej ceremonii celebrowano mszę świętą, a Kordić wygłosił przemówienie ze stopni ołtarza, ale nie zdobył się ani na jedno słowo skruchy czy przeprosin" - czytamy w liście do Franciszka. Różni hierarchowie Kościoła chorwackiego demonstrowali w przeszłości sympatie dla ultranacjonalistów skazanych za zbrodnie wojenne popełnione wobec serbskiej ludności cywilnej podczas walk o niepodległość Chorwacji w latach 1991-95 - pisze w piątek EFE.

Na przykład abp Marin Strakić odwiedził skazanego za zbrodnie wojenne byłego generała armii chorwackiej i deputowanego Branimira Glavasza "jako przyjaciel i biskup", gdy ten w 2007 roku odbywał głodówkę protestacyjną przeciwko wyrokowi. Strakić wyraził głębokie zaniepokojenie stanem zdrowia Glavasa, skazanego za poddanie torturom i zamordowanie kilkunastu serbskich cywilów, o których losie hierarcha nie wspomniał ani słowem.

Chorwaccy biskupi zadeklarowali także swe pełne poparcie dla skrajnie nacjonalistycznego stowarzyszenia weteranów wojennych, którzy od października ub. roku demonstrują w miasteczku namiotowym w Zagrzebiu przeciwko obecnemu socjaldemokratycznemu rządowi Chorwacji.

Wśród sygnatariuszy listu do papieża Franciszka jest reżyserka filmowa Jasmila Żbanić, która w 2006 roku została wyróżniona nagrodą Złotego Niedźwiedzia na Berlinale za film pt. "Grbavica".

"Jesteśmy bardzo zasmuceni faktem, że ci sami ludzie, którzy witali z entuzjazmem zbrodniarzy wojennych, teraz będą witali w BiH jego świątobliwość" - czytamy w liście do papieża. "Po to, aby Bośnia i Hercegowina stała się normalnym krajem należy wyeliminować z życia publicznego pokazy nacjonalizmu" - konkludują autorzy listu.

W sąsiedniej Chorwacji, w której ponad 90 proc. ludności deklaruje się jako katolicy i w której Kościół odegrał wielką rolę w kształtowaniu tożsamości narodowej, biskup Vlado Koszić, witając Kordicia na lotnisku w Zagrzebiu, ucałował jego dłoń - pisze EFE. Takich demonstracji było bardzo wiele.

Wspomniane powitanie wzbudziło protesty organizacji obrońców praw człowieka i wielu chorwackich katolików, zwłaszcza przedstawicieli chorwackiego świata kultury.

Pod koniec 2013 roku 40 chorwackich organizacji obrońców praw człowieka wysłało do papieża Franciszka list otwarty, aby zaprotestować przeciwko poparciu Kościoła chorwackiego dla ultranacjonalistów.

...

Duchowni sa tacy jak lud. Chorwacja jest ciezko chora moralnie. Bosnia tez. MASAKRY NIE WYNIKLY Z DOBRYCH SERC SWIETYCH LUDZI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:47, 06 Cze 2015    Temat postu:

Papież Franciszek z wizytą w Bośni i Hercegowinie

Bośnia i Hercegowina czeka na wizytę Franciszka - FEHIM DEMIR / PAP

Papież Franciszek przybył dzisiaj z pielgrzymką do Sarajewa. W stolicy Bośni i Hercegowiny spędzi 11 godzin. To będzie bardzo trudna i ważna podróż papieża - mówi były wieloletni korespondent Polskiego Radia na Bałkanach Tomasz Kowalczewski.

- Sarajewo jest nazywane Jerozolimą Zachodu; to miasto tak różnych etnicznych kultur religijnych; miasto, które tyle wycierpiało w historii i jest na pięknej drodze pokoju - powiedział Franciszek dziennikarzom w samolocie, jeszcze przed wylądowaniem. Na międzynarodowym lotnisku w Sarajewie powitali go m.in. nuncjusz apostolski Luigi Pezzuto oraz kardynał Vinko Puljić. Papieża przywitały również dzieci i młodzież ubrana w stroje narodowe.
REKLAMA


Papież przyjeżdża do Sarajewa 20 lat po podpisaniu układu z Dayton, kończącego konflikt w Bośni i Hercegowinie i mimo zakończenia wojny będzie się tam modlił o pokój. - Przyjeżdżając do Bośni i Hercegowiny, papież chce przypomnieć światu o istnieniu tego dotkniętego tragiczną historią i borykającego się z wieloma problemami kraju - dodaje Tomasz Kowalczewski.

Kowalczewski przypomina, że w tym roku mija dwadzieścia lat od zakończenia wojny, ale Bośnia i Hercegowina jest ciągle krwawiącą raną Europy. Tysiące ludzi, którzy musieli w wyniku zbrodniczych czystek etnicznych opuścić swoje domy nadal nie może do nich powrócić. Państwo bardzo źle funkcjonuje. Mieszkańców dotyka brak pracy, bieda. Dochodzi do napięć etnicznych. Papież przyjeżdża nie tylko do katolików. Sarajewo to miejsce spotkania wielu kultur, religii i narodów - podkreśla korespondent Polskiego Radia.

Franciszek jest drugim papieżem, który odwiedza Bośnię i Hercegowinę. Wcześniej w 1997 i 2003 roku był tam Jan Paweł II. Tamten papież bardzo interesował się tym, co działo się w Bośni w czasie wojny. O tragedii tego kraju mówił 263 razy. Sarajewo nazwał "Jerozolimą Europy". Bardzo chciał przyjechać do tego oblężonego miasta . Był już nawet termin wizyty, ale ze względów bezpieczeństwa odwołana została w ostatniej chwili - przypomina Tomasz Kowalczewski. Ostatecznie przyjechał po zakończeniu wojny. Jan Paweł II powiedział wtedy "nie jesteście sami, jesteśmy z wami, coraz bardziej będziemy z wami". Dzisiejsza pielgrzymka Franciszka jest kontynuacją tamtych słów niezwykle szanowanego w Bośni i Hercegowinie papieża Polaka - mówi dziennikarz Polskiego Radia.

"Mir vama"

Samolot z papieżem Franciszkiem na pokładzie wylądował w Sarajewie o godzinie 9.00. Z lotniska papież pojechał na spotkanie z trzyosobowym Prezydium Bośni i Hercegowiny. Później uda się na stadion Koševo, gdzie o godz.11.00 odprawi mszę świętą. Na tym samym stadionie mszę odprawiał Jan Paweł II w czasie swojej pielgrzymki do Sarajewa w 1997 roku.

Po południu Franciszek spotka się z biskupami i duchowieństwem w katedrze pod wezwaniem Serca Jezusowego. O godzinie 17.30 w Centrum Franciszkańskim papież weźmie udział w spotkaniu ekumenicznym i międzyreliginym. Godzinę później przybędzie do studenckiego centrum im. Jana Pawła II i tam spotka się z młodzieżą. Franciszek zakończy wizytę w Sarajewie o godzinie 20.00.

Hasłem obecnej pielgrzymki papieża Franciszka są słowa "Mir vama" (Pokój wam).

...

Ziemia umeczona. Teraz tam jest kleska ekonomiczna wynikla z oblednego systemu. Tam jest tak zaplatany system spoleczny i politycznyze ekonomia nie moze sie rozwijac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:13, 06 Cze 2015    Temat postu:

Jednodniowa pielgrzymka papieża Franciszka w Sarajewie
akt. 6 czerwca 2015, 11:36
Papież Franciszek powiedział po przylocie do Sarajewa, że przybył tam "jako pielgrzym pokoju i dialogu". W przemówieniu do władz Bośni i Hercegowiny mówił, że trzeba przeciwstawiać się barbarzyństwu tych, dla których różnice to pretekst do przemocy.

Zwracając się do członków trzyosobowego prezydium Bośni i Hercegowiny, w skład którego wchodzą przedstawiciele Bośniaków, Chorwatów i Serbów, Franciszek powiedział: "Cieszę się, że mogę przybyć do tego miasta, które tak bardzo ucierpiało z powodu krwawych konfliktów minionego wieku, a które na nowo stało się miejscem dialogu i pokojowego współistnienia".

Papież wskazał, że Sarajewo oraz Bośnia i Hercegowina mają szczególne znaczenie dla Europy i dla całego świata.

Stolica republiki - przypomniał - nazywana jest "Jerozolimą Europy" ponieważ blisko siebie stoją synagogi, kościoły i meczety.

Franciszek położył nacisk na konieczność spoglądania na różnice jako na szansę wrastania w poszanowaniu dla wszystkich. - Konieczny jest cierpliwy i ufny dialog, tak aby osoby, rodziny i wspólnoty mogły przekazywać wartości swojej kultury i przyjmować dobro pochodzące z doświadczeń innych - oświadczył.

W ten sposób zdaniem papieża także "poważne rany niedalekiej przeszłości mogą się zabliźnić i będzie można z nadzieją spoglądać w przyszłość".

- Przybyłem jako pielgrzym pokoju i dialogu, 18 lat po historycznej wizycie świętego Jana Pawła II, która miała miejsce niecałe dwa lata po podpisaniu porozumienia pokojowego z Dayton - przypomniał.

Papież wskazał, że Bośnia i Hercegowina jest integralną częścią Europy. - Jej osiągnięcia i jej dramaty wpisują się w pełni w historię sukcesów i dramatów Europy, a jednocześnie stanowią poważną przestrogę, by podjąć wszelkie wysiłki, żeby zainicjowane procesy pokojowe stawały się coraz bardziej solidne i nieodwracalne - zauważył.

Położył nacisk na to, że pokój i zgoda między Chorwatami, Serbami i Bośniakami, inicjatywy zmierzające do dalszego umocnienia przyjaznych i braterskich stosunków między muzułmanami, wyznawcami judaizmu i chrześcijanami mają szczególne znaczenie, które wykracza poza granice tego kraju.

- Aby skutecznie przeciwstawić się barbarzyństwu tych, którzy chcieliby uczynić z wszelkiej różnicy okazję i pretekst do coraz bardziej brutalnej przemocy, potrzebujemy wszyscy uznania podstawowych wartości naszego wspólnego człowieczeństwa - mówił papież.

Apelował o współpracę, dialog, przebaczenie, o to, by "wszystkie różne głosy tworzyły raczej szlachetny i harmonijny śpiew niż fanatyczny krzyk nienawiści".

Papież zapewnił, że Stolica Apostolska cieszy się z postępów poczynionych w minionych latach w Bośni i Hercegowinie i pragnie tego, by "po tym jak czarne chmury burzy w końcu się oddaliły, mogła przy udziale wszystkich dokonywać postępów na podjętej drodze, tak aby po mroźnej zimie rozkwitała wiosna".

...

Tak. Tylko przebaczenie jest droga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:14, 06 Cze 2015    Temat postu:

Papież Franciszek w Sarajewie: jesteśmy świadkami trzeciej wojny światowej

Papież Franciszek w Sarajewie - LUCA ZENNARO / PAP

Nigdy więcej wojny, nie ma pokoju bez sprawiedliwości - mówił papież Franciszek w homilii podczas mszy odprawionej w Sarajewie na stadionie Koszevo. Przybyło na nią kilkadziesiąt tysięcy wiernych. Zdaniem Ojca Świętego - jesteśmy świadkami rodzaju trzeciej wojny światowej, prowadzonej "w kawałkach".

Pokój - powiedział papież - jest planem Boga dla ludzkości, dla historii. - Jest to projekt, który zawsze napotyka sprzeciw człowieka, a także sprzeciw ze strony złego. Również w naszych czasach pragnienie pokoju i trud, aby go budować, konfrontują się z faktem, że na świecie ma miejsce wiele konfliktów zbrojnych - dodał. - Jest to rodzaj trzeciej wojny światowej, prowadzonej "w kawałkach" - powiedział. - W kontekście globalnej komunikacji odczuwa się klimat wojny - ocenił Franciszek.

- Są ludzie, którzy chcą celowo tworzyć ten klimat i podsycać tę atmosferę, zwłaszcza ci, którzy dążą do konfliktu różnych kultur i cywilizacji, a także ci, którzy spekulują na wojnie, by sprzedawać broń - oświadczył papież. Mówił następnie o skutkach wojny: o dzieciach, kobietach i osobach starszych w obozach dla uchodźców, przymusowych wysiedleniach, zniszczeniach, ofiarach.

- Dobrze to znacie, bo sami tego tutaj doświadczyliście: ileż cierpienia, ile zniszczenia, ile bólu!- podkreślił, zwracając się do mieszkańców Sarajewa. - Dzisiaj, drodzy bracia i siostry, ponownie wznosi się z tego miasta wołanie ludu Bożego i wszystkich ludzi dobrej woli: nigdy więcej wojny! - dodał.

Przypominał, że wprowadzanie pokoju wymaga pasji, cierpliwości, doświadczenia, wytrwałości i jest pracą, którą trzeba niestrudzenie wykonywać każdego dnia. - Pokój jest dziełem sprawiedliwości. Także i w tym przypadku: nie sprawiedliwości głoszonej z emfazą, teoretycznie, planowanej, ale sprawiedliwości praktykowanej, przeżytej - wzywał papież.

Homilię zakończył, zachęcając wiernych do modlitwy o łaskę cierpliwości oraz miłosierdzia w działaniach na rzecz sprawiedliwości i pokoju. - To jest droga, która czyni nas szczęśliwymi, która czyni nas błogosławionymi - powiedział Franciszek. Na tym samym stadionie mszę w kwietniu 1997 roku odprawił Jan Paweł II.

"Sarajewo jest zwane Jerozolimą Zachodu"

- Sarajewo to miasto różnic etnicznych i religijnych. To także miasto, które wiele wycierpiało w swojej historii. Teraz jest na drodze ku pokojowi i jadę tam,.aby o tym rozmawiać - mówił papież Franciszek dziennikarzom w drodze do Sarajewa, na pokładzie samolotu. Powtórzył, że jedzie tam z przesłaniem pokoju i modlitwą o pokój.

- Sarajewo jest zwane Jerozolimą Zachodu - przypomniał. Papież Franciszek przybył do Sarajewa z jednodniową pielgrzymką, wioząc tam- jak mówił- wezwanie do ostatecznego pojednania 20 lat po zakończeniu wojny w Bośni.

To trzecia wizyta papieża w Bośni od czasu, gdy państwo to powstało po rozpadzie Jugosławii i wybuchu wojny w latach 1992-95, w której zginęło 100 tysięcy ludzi. 18 lat temu papież Jan Paweł II wzywał do "narodowego wzajemnego wybaczenia" na ruinach miasta.

...

Nigdy wiecej tego horroru.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:16, 06 Cze 2015    Temat postu:

Papież: duchowieństwo, które zapomina o męczennikach, to karykatura
6 czerwca 2015, 18:50
Papież wysłuchał w katedrze w Sarajewie relacji przedstawicieli duchowieństwa torturowanych i więzionych podczas wojny w Bośni i Hercegowinie. Franciszek był tak poruszony, że zrezygnował z odczytania przygotowanego tekstu i przemawiał spontanicznie. Dodał też, że księża, zakonnicy i biskupi, którzy prowadzą "światowe życie" i nie pamiętają o męczennikach, są "karykaturą".

Franciszek, wstrząśnięty, w ogromnym skupieniu wysłuchał opowieści ciężko chorego katolickiego księdza z Banja Luki Zvonimira Matijevicia, w 1992 roku porwanego po mszy przez żołnierzy - jakich, nie powiedział. Mówił, że był torturowany i bity do nieprzytomności, a życie uratowano mu w szpitalu, gdzie przeszedł sześć transfuzji krwi.

Franciszkanin Jozo Puszkarić opowiadał w sarajewskiej katedrze, że został uprowadzony z parafii przez serbskich żołnierzy i trafił do obozu koncentracyjnego wraz z wieloma swymi parafianami. W obozie, w straszliwych warunkach, spędził cztery miesiące. Był katowany i wiązany.

O nieludzkim traktowaniu mówiła też zakonnica Ljubica Szekerija z miasta Travnik w środkowej Bośni. Wyjaśniła, że po wybuchu wojny w tej republice do jej miasta przyszli żołnierze - najemnicy z krajów arabskich - którzy ją pojmali i uwięzili. Próbowali zmusić ją do podeptania różańca; była dręczona i bita, chciano pod bronią wymóc na niej przejście na islam. Została potem uwolniona przez jednego z bojowników, ale zabroniono jej mówić o tym, co przeszła.

Wysłuchawszy tych opowieści, poruszony Franciszek schylił się nisko przed księdzem i pocałował go w ręce. Serdecznie objął też zakonnicę i zakonnika. Nazwał ich męczennikami.

- Przebaczyć temu, kto cię bije, torturuje, depcze, grozi ci bronią, że cię zabije, jest trudne. A oni to zrobili - podkreślił papież, który przemawiał spontanicznie, rezygnując z odczytania przygotowanego tekstu.

Odnosząc się do tych dramatycznych wspomnień podkreślił: "To jest pamięć waszego narodu. Naród, który nie ma pamięci, nie ma przyszłości". - Nie macie prawa zapomnieć własnej historii; nie po to, by się zemścić, ale w imię pokoju - mówił Franciszek.

Zachęcał obecnych w katedrze przedstawicieli duchowieństwa: "Gdy zaczniecie narzekać, że w swoim pokoju nie macie telewizora, pamiętajcie, proszę, o tym, co oni wycierpieli, pamiętajcie o sześciu litrach krwi, które otrzymał ksiądz, by przeżyć".

...

To sa tez skutki komunizmu czyli pokolen wychowanych bez Boga. W urzedowym ateizmie. Jak w Rosji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:33, 07 Cze 2015    Temat postu:

Papież Franciszek ostrzega przed pułapkami wirtualnego świata

Papież Franciszek podczas podróży z Sarajewa - LUCA ZENNARO / PAP

Papież Franciszek podczas rozmowy z dziennikarzami powiedział, że konsumpcjonizm i relatywizm to "rak społeczeństwa" Na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z Sarajewa do Rzymu przestrzegał przed pułapkami wirtualnego świata i telewizji.

W trakcie konferencji prasowej papież wiele miejsca poświęcił głównie młodym pokoleniom, przywiązanym - jak stwierdził - do komputera. - To szkodzi duszy i odbiera wolność, czyni niewolnikiem komputera - ocenił.
REKLAMA


- To ciekawe, ojcowie i matki z wielu rodzin mówią mi: "siedzimy z dziećmi przy stole, a one z telefonem w ręku są w innym świecie". Język wirtualny to postęp ludzkości, ale kiedy oddala od rodziny, od życia towarzyskiego, od sportu, od sztuki i jesteśmy stale podłączeni, to staje się chorobą psychologiczną - zauważył.

"Konsumpcjonizm to rak społeczeństwa"
Kto mówi o pokoju i sprzyja wojnie, na przykład poprzez handel bronią, to hipokryta
Papież Franciszek

Papież zwrócił uwagę na zawartość przekazu mediów, w którym są też - jak mówił - "rzeczy brudne, pornografia i pół-pornografia, program puste i bez wartości, relatywizm i konsumpcjonizm, podżegające do tego wszystkiego".

- A my wiemy, że konsumpcjonizm to rak społeczeństwa, relatywizm to rak społeczeństwa i o tym będę mówić w następnej encyklice - dodał Franciszek, odnosząc się do dokumentu, który zostanie ogłoszony 18 czerwca. Encyklika poświęcona będzie ekologii.

- Są bardzo zaniepokojeni rodzice, którzy nie pozwalają na to, aby komputery były w pokojach dzieci, lecz we wspólnych miejscach w domu - powiedział papież, pochwalając takie decyzje, które jego zdaniem pomagają. Franciszek powtórzył słowa wypowiedziane w Sarajewie o hipokryzji tych, którzy mówią o pokoju, a ukradkiem sprzedają broń.

Papież zapowiada wizytę we Francji

- Nie wystarczy mówić o pokoju, trzeba go czynić - oświadczył. - Kto mówi o pokoju i sprzyja wojnie, na przykład poprzez handel bronią, to hipokryta - uważa Franciszek. Zapowiedział, że wkrótce Watykan ogłosi decyzję w sprawie domniemanych objawień maryjnych w Medjugorje, których oficjalnie Kościół nie uznaje. Przypomniał, że z woli Benedykta XVI powstała komisja do zbadania tej kwestii, a obecnie trwają prace końcowe nad przekazaną przez nią dokumentacją.

Ostatnie pytanie skierowane do papieża dotyczyło jego możliwej podróży do Francji oraz obecnych "problemów" w relacjach z tym krajem, co było odniesieniem do braku akceptacji ze strony Stolicy Apostolskiej dla ambasadora Paryża, homoseksualisty. Franciszek odpowiedział: "Małe problemy nie są problemami". Ogłosił też, że odwiedzi Francję, gdyż obiecał to tamtejszym biskupom.

...

To sa problemy z klika rzadzaca kraj jak sie okazuje jest bardzo katolicki na szczescie. Tylko z wierzchu jest plugawa skorupa masonow komunistow satanistow!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:23, 07 Cze 2015    Temat postu:

Papież: pokojowe współżycie różnych narodów i religii jest możliwe

Papież: pokojowe współżycie różnych narodów i religii jest możliwe - PAP

Papież Franciszek powiedział, że pokojowe współżycie między różnymi narodami i religiami jest możliwe, choć trudne. Podkreślił, że złożył wczoraj wizytę w Sarajewie, by zachęcić do podążania drogą pokoju i pojednania.

Zwracając się do tysięcy wiernych zgromadzonych na placu Świętego Piotra papież powiedział, że udał się do stolicy Bośni i Hercegowiny jako "pielgrzym pokoju i nadziei”.
REKLAMA


- Sarajewo to miasto symbol. Przez wieki był miejscem koegzystencji między ludami i religiami i dlatego nazywano go "Jerozolimą Zachodu" - mówił Franciszek.

Następnie, dodał - przywołując konflikt w Bośni i Hercegowinie, zakończony 20 lat temu - "w niedalekiej przeszłości Sarajewo stało się symbolem zniszczeń i wojny. Teraz trwa proces pojednania i przede wszystkim właśnie z tego względu tam pojechałem, by zachęcić do podążania drogą pokojowego współżycia między różnymi narodami; drogą trudną, ale możliwą".

Papież podkreślił, że proces ten przebiega dobrze. Podziękował za przyjęcie wyznawcom innych religii i wyznań: prawosławnym, muzułmanom i Żydom.

- Doceniam zaangażowanie we współpracę i solidarność między osobami należącymi do różnych religii zachęcając wszystkich do kontynuowania dzieła odbudowy duchowej i moralnej społeczeństwa - podkreślił.

Franciszek powiedział też wiernym, że ten, kto karmi się chlebem Chrystusa, "nie może pozostać obojętny wobec tych, którzy nie mają chleba powszedniego".

- To coraz poważniejszy problem, mimo interwencji podejmowanych przez wspólnotę międzynarodową i wiele organizacji - zauważył.

Papież dodał, że potrzebne są konkretne propozycje i projekty, by rozwiązać strukturalne problemy głodu na świecie.

...

Tak Bosnia wola o pokojowe wspolzycie ludow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:33, 13 Cze 2015    Temat postu:

Młodzi w Bośni i Hercegowinie nie widzą dla siebie przyszłości

Sarajewo - istock

Korupcja, bezrobocie, rozdęty aparat państwowy, szara strefa i słabe warunki dla biznesu - Bośnia i Hercegowina (BiH) ma niewiele do zaoferowania swym młodym obywatelom. Marzą o emigracji i 20 lat po zakończeniu wojny obawiają się wybuchu nowego konfliktu.

- Większość studentów chciałaby wyemigrować, najchętniej do Austrii lub Niemiec. Tutaj nie widzimy dla siebie przyszłości - mówi 20-letni student z Sarajewa, Diego. W BiH bezrobocie przekracza 44 proc., a wśród młodych sięga 67 proc. Według OECD od 2000 roku BiH opuszcza średnio 15-20 tys. obywateli.
REKLAMA


- Nawet jeśli uda się znaleźć pracę w kraju, zarobki są tu bardzo niskie, a warunki słabe - tłumaczy chłopak. W Bośni średnia płaca wynosi ok. 400 euro. Tyle zarabia mama Diego, sekretarka w firmie transportowej, która wkrótce zostanie sprywatyzowana. - Ale jej wypłaty są nieregularne. Pensję dostaje raz na dwa-trzy miesiące - skarży się 20-latek.

Walce z bezrobociem nie sprzyjają wysokie koszty pracy - pracodawcy na składki muszą przeznaczać 68 proc. wynagrodzenia. Hamuje to rozwój firm i napędza szarą strefę. - Pracuje u mnie ok. 40 osób. Ostatnia rzecz, którą chciałbym teraz zrobić, to zatrudnić kogoś nowego - przyznaje przedsiębiorca i twórca portalu dla osób szukających pracy posao.ba Edin Mehić.

Władze przygotowują reformę rynku pracy, której celem jest uelastycznienie warunków zatrudnienia – informuje doradca premiera federacji muzułmańsko-chorwackiej Goran Miraszczić. Reformie sprzeciwiają się związki zawodowe, głównie te zrzeszające urzędników.

Bez reform krajowi grozić mogą kolejne protesty społeczne, przypominające te, które wybuchły w lutym ub.r. - uważa Miraszczić. Były to największe niepokoje od zakończenia wojny w 1995 r. Protestowano przeciwko bezrobociu, klasie politycznej i korupcji.

Biznesmen Mehić ubolewa, że mimo wysokich składek obywatele nie odczuwają korzyści z tego systemu społecznego. Środki nie trafiają do najbardziej potrzebujących. Pieniądze dostają przede wszystkim weterani wojennych. - System opiera się na prawach, a nie potrzebach - mówi.

Według Mehicia w BiH liczba biznesmenów jest relatywnie najniższa w Europie. - W kraju, w którym wszystkie dzieciaki chcą pracować w budżetówce, czuję się samotny, będąc przedsiębiorcą"- żartuje.

Wyjaśnia, że posada w budżetówce jest marzeniem trzech czwartych młodych ludzi. Tylko 25 proc. rozważa zatrudnienie w prywatnych firmach.

W sektorze publicznym w muzułmańsko-chorwackiej części BiH zatrudniony jest co czwarty pracujący. Utrata takiej posady jest prawie niemożliwa, gdyż prawo pracy chroni pracowników - dodaje Mehić. Na wypłatę pensji urzędników przeznaczonych jest aż 40 proc. budżetu.

Lejla Ibranović z organizacji walczącej z korupcją Transparency International dodaje, że "wszystkie stanowiska w firmach państwowych są polityczne". - Tworzą się sieci patronackie mające na celu kontrolę instytucji - mówi.

- Od lat BiH jest w czołówce krajów z najwyższym poziomem korupcji. Występują tu jej najbardziej niebezpieczne odmiany, czyli korupcja polityczna, co ma wielki wpływ na rozwój społeczno-gospodarczy - mówi.

- BiH nie wykazuje żadnych oznak funkcjonującego, stabilnego państwa. Elity polityczna są bardzo skorumpowane i zainteresowane jedynie krótkowzrocznymi działaniami, dbaniem o interesy oligarchów i utrzymaniem status quo - tłumaczy. Jak dodaje, media są kontrolowane przez partie polityczne, a te postrzegane jako najbardziej skorumpowana część społeczeństwa.

80-90 proc. obywateli uważa, że władze nie próbują zwalczać korupcji lub że wysiłki te są niewystarczające - informuje Ibranović.

Korupcja, którą ułatwia rozbudowany aparat państwowy, sięga nawet uczelni - opowiada Diego. - Nasza profesor ekonomii domaga się łapówek. Jeśli nie bierze się u niej korepetycji, zdanie egzaminu jest niemożliwe - ubolewa i mówi, że z tego powodu rozważa zmianę kierunku studiów.

Jednak Mehić uważa, że są pewne powody do optymizmu. - Sytuacja się zmienia, ale powoli - mówi. Nagrania ze skorumpowanymi urzędnikami umieszczane są na Facebooku lub YouTube. - Dzięki mediom społecznościowym policjanci boją się przyjmować łapówki - mówi.

Do problemów społeczno-gospodarczych, z którymi boryka się młode bałkańskie państwo, unijni dyplomaci pracujący w Sarajewie dodają fakt, że na Bośni nadal ciąży jej wojenna historia. W kraju wciąż utrzymują się podziały etniczne, a wysiłki na rzecz pojednania są niewystarczające.

20 lat po zakończeniu wojny i układzie z Dayton, który oprócz pokoju dał Bośni i Hercegowinie podział na dwie autonomiczne "jednostki państwowe": Republikę Serbską i federację muzułmańsko-chorwacką oraz skomplikowany system władzy hamujący rozwój, w Sarajewie słychać głosy, że konflikt na tle etnicznym może wybuchnąć na nowo.

- Ten kraj wciąż określa jego historia. To zamrożony konflikt. Wiele kwestii nie zostało rozwiązanych w Dayton - mówi unijny ambasador w Sarajewie Lars-Gunnar Wigemark.

W szkołach dzieci nadal uczą się trzech różnych wersji historii, a podziały etniczne są podstawą uprawiania polityki – mówi ok. 30-letnia pracowniczka galerii z Sarajewa, gdzie prezentowana jest wystawa fotograficzna na temat ludobójstwa w Srebrenicy, podczas którego siły bośniackich Serbów wymordowały ponad 7 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców. W lipcu przypada 20. rocznica tych wydarzeń.

- Niektórzy boją się, że znów wybuchnie wojna. Są sfrustrowani z powodu złej sytuacji gospodarczej, rośnie nienawiść. Wiele osób mówi, że atmosfera jest podobna do tej, która panowała przed początkiem wojny na Bałkanach. Czuć w powietrzu, że to się może znowu stać - przyznaje w Diego.

- Chociaż wojna skończyła się 20 lat temu, ludzie wciąż sobie nie ufają, a przecież powinniśmy być przyjaciółmi - dodaje.

...

Koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:19, 30 Lip 2015    Temat postu:

Bośnia: protesty przed parlamentem przeciw nowemu prawu pracy

- AFP

Na wezwanie związków zawodowych kilka tysięcy osób protestowało w czwartek w Sarajewie przed parlamentem chorwacko-muzułmańskiej części Bośni i Hercegowiny (BiH), który uchwalił nowy kodeks pracy; ich zdaniem nowe prawo to droga do "społeczeństwa niewolników".

Manifestujący, którzy żądali, by w redagowaniu kodeksu wzięły udział związki zawodowe, zgromadzili się przed parlamentem podczas debaty nad rządowym projektem, domagając się od deputowanych jego odrzucenia.
REKLAMA


"To droga, wiodąca nas prosto do piekła, droga do społeczeństwa złożonego z niewolników" - powiedział prasie wiceszef Unii Niezależnych Związków Zawodowych BiH (SSS) Selvedin Szatorović.

Związki zawodowe uważają, że zaproponowane rozwiązania ograniczą prawa pracowników i pozwolą pracodawcom na ich łatwiejsze zwalnianie z pracy. Szatorović jeszcze w czerwcu mówił, że nowy kodeks wymierzony jest przeciw pracownikom i skrojony według miary Międzynarodowego Funduszu Walutowego i innych podobnych instytucji.

"Tego kodeksu pracy nie układano dla zatrudnionych. Zrobiono go dla właścicieli i elity politycznej, ponieważ przekształca on nas w niewolników" - powiedział agencji AFP jeden z manifestujących.

Na protest w Sarajewie związkowcy przyjechali autokarami z różnych miast, m.in. z Tuzli i Travnika. Przybyła też związkowa reprezentacja serbskiej części BiH.

Przewodnicząca Związku Zawodowego Republiki Serbskiej Ranka Miszić zadeklarowała, że serbscy związkowcy chcieli w ten sposób zademonstrować poparcie dla związkowców z federacji chorwacko-muzułmańskiej "w obronie praw pracowniczych", które rząd federacji "próbuje całkowicie zniszczyć. Według niej także władze Republiki Serbskiej "mają takie ambicje".

Rząd chorwacko-muzułmańskiej części BiH zapewnia, że nowy kodeks pracy stanowi część unijnego prawa "zaadaptowanego do sytuacji w Bośni i Hercegowinie". Po głosowaniu premier Fadil Novalić zapewnił, że nowy kodeks nie jest "pismem świętym" i można go dopracować - podała agencja Anatolia. Według premiera pierwotnie kodeks miał mieć jeszcze bardziej liberalny charakter, ale rząd "był otwarty na wszelkie uwagi i propozycje związków zawodowych".

Novalić podkreślił, że czwartkowe głosowanie zapoczątkowało reformy.

BiH w 2003 roku został uznana za "potencjalnego kandydata" do wejścia do UE, ale kraj ten nie uzyskał oficjalnie tego statusu z uwagi na polityczne spory między tworzącymi BiH mniejszościami etnicznymi, co utrudnia wprowadzenie reform.

W serbskiej części BiH kodeks pracy nie trafił jeszcze do parlamentu, ale niezadowolenie jest podobne.

Przywódcy BiH, która od końca wojny w byłej Jugosławii (1992-95) składa się z autonomicznych części: chorwacko-muzułmańskiej i Republiki Serbskiej, chcą, by kraj zbliżył się do członkostwa w Unii Europejskiej i wdrażają zalecane przez nią reformy gospodarcze i społeczne, dążąc do zmniejszenia bezrobocia i poprawy warunków prowadzenia działalności gospodarczej.

Pod wpływem Wielkiej Brytanii i Niemiec Unia Europejska w 2014 roku postanowiła kolejny raz pójść BiH na rękę i zapewniła ją, że przyznanie statusu kraju kandydującego zależy od wdrożenia szeroko zakrojonych reform.

Obecne prawo pracy w BiH jest spadkiem po czasach komunistycznych i gwarantuje szeroką ochronę pracownika, lecz - jak określa to agencja AP - nie jest przyjazne dla biznesu. Według AP ten stan rzeczy jest częściowo przyczyną ponad 40-procentowej stopy bezrobocia w tym liczącym 3,8 mln mieszkańców kraju bałkańskim.

...

Tam jest idiotyczny system polityczny desttukcyjny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:59, 16 Paź 2015    Temat postu:

Służba na polu minowym - polscy żołnierze w Bośni i Hercegowinie
16 października 2015, 12:46
O wydarzeniach sprzed 20 lat mieszkańcom Bośni i Hercegowiny wciąż przypominają nierozbrojone miny, które są zagrożeniem zarówno dla mieszkańców, jak i żołnierzy. Wśród międzynarodowych wojsk są także Polacy. O tym, że są potrzebni w pozornie spokojnym regionie, mówił "Polsce Zbrojnej" jeden z bośniackich sołtysów, który nie ma wątpliwości, że "gdyby żołnierze wyjechali, już po kilku dniach nasi politycy znaleźliby powód, aby rozpętać kolejną wojnę".

Polscy żołnierze są obecni na Bałkanach od 23 lat. W 1992 roku sekretarz generalny ONZ zaprosił Polskę do udziału w Siłach Ochronnych ONZ w Jugosławii. Gdy w 1995 roku zakończyła się wojna na Bałkanach, wzięliśmy udział w siłach zaprowadzania pokoju - IFOR, a następnie Siłach Stabilizacyjnych NATO (SFOR) w Bośni i Hercegowinie (BiH). Od grudnia 2004 roku Polski Kontyngent Wojskowy w siłach Unii Europejskiej (PKW EUFOR) uczestniczy w Bośni i Hercegowinie w operacji wojskowej "Althea". Do listopada 2010 roku nasza zmiana liczyła około 200 żołnierzy. W strukturach batalionu międzynarodowego mieliśmy kompanię manewrową. W grudniu 2010 roku misja stabilizacyjna zmieniła się na doradczo-szkoleniową. O ile w szczytowym okresie (luty 1995 roku) w Bośni i Hercegowinie przebywało 1245 polskich żołnierzy, o tyle dziś jest ich 36.

Ruch w bazie

W Butmir, który kiedyś był bazą lotniczą armii jugosłowiańskiej, obecnie stacjonuje prawie 850 żołnierzy pochodzących z 21 państw. Na 53 ha wyrosło małe miasteczko: stołówka, hala sportowa, siłownia, pralnia, pracownia krawiecka, salon masażu, kilka sklepów i restauracji. Zapewniają one żołnierzom wszystko, co im potrzebne na co dzień do życia.

We wrześniu 2015 roku w PKW nastąpiła rotacja - dowódca kończącej służbę IX zmiany ppłk Zygmunt Głogowski w obecności gen. bryg. Andrzeja Tuza, p.o. szefa Sztabu DO RSZ (reprezentującego dowódcę operacyjnego rodzajów sił zbrojnych), przekazał obowiązki swojemu następcy, ppłk. Romanowi Kocińskiemu.

- Jedna zmiana kończy służbę, druga ją przejmuje, a my nadzorujemy przekazanie dowodzenia. Nasze zadanie polega na tym, by proces ten przebiegł sprawnie i szybko - tłumaczy płk Tomasz Ciężki, dowódca Grupy Przekazania Dowodzenia, który przez kilka dni nadzorował ten proces.

Nad złożonym z kilkunastu kontenerów budynkiem polskiego kontyngentu, nazywanym w skrócie z angielskiego NSE (narodowy element wsparcia), powiewa biało-czerwona flaga. Na parterze, gdzie mieści się gabinet dowódcy, oraz na piętrze, gdzie urzędują logistycy, panuje duży ruch. Tak jest zawsze podczas rotacji. Do omówienia jest sporo spraw. Chyba najwięcej mają ich logistycy. - Stoimy w drugim szeregu, więc nas nie widać, ale spada na nas ogrom pracy. Naszym zadaniem jest zabezpieczenie PKW w uzbrojenie, wyposażenie, żywność - mówi ppłk Krzysztof Glamowski, starszy oficer logistyki, który wiele godzin spędził ze swym następcą, wertując księgi i sprawdzając w nich każdą pozycję. Jak obliczył, w 53 dokumentach do przekazania było ponad sto pozycji, wszystko, co się znajduje na stanie PKW - począwszy od uzbrojenia, skończywszy na środkach czystości.

Na IX zmianie PKW EUFOR/MTT służyło 36 żołnierzy, głównie z 2 Brygady Zmechanizowanej Legionów im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Złocieńcu. Trzon sił X zmiany PKW tworzy 7 Brygada Obrony Wybrzeża ze Słupska. Polscy żołnierze są podzieleni na kilka grup. W Kwaterze Głównej EUFOR pracuje pięciu oficerów, ośmiu tworzy zespół łącznikowo-obserwacyjny (LOT) w Doboju, ośmiu służy w zespołach doradczo-szkoleniowych (stacjonują w Sarajewie, Doboju i Banja Luce), pięciu wchodzi w skład Międzynarodowej Grupy Żandarmerii Wojskowej, pozostali zabezpieczają funkcjonowanie kontyngentu w ramach narodowego elementu wsparcia. W bazie Butmir na co dzień towarzyszy im trzech tłumaczy. Obecnie stopień zagrożenia w EUFOR-rze jest najniższy, dlatego żołnierze wykonują zadania bez broni.

Kpt. Michał Bartkus, starszy oficer w Centrum Koordynacji Zespołów Łącznikowo-Obserwacyjnych (a nieetatowo oficer prasowy PKW), wyjaśnia, że nasi żołnierze doradzają siłom zbrojnym Bośni i Hercegowiny w odbudowywaniu zdolności bojowych ich armii, monitorują sytuację pod względem bezpieczeństwa w okolicach Doboju oraz współpracują na tamtym terenie z samorządami, instytucjami i organizacjami pozarządowymi.

Róże Sarajewa

Baza Butmir leży na przedmieściach Sarajewa. Na wielu domach pozostały ślady ostatniej wojny. Dziury po pociskach widać na ścianach bloków dawnej wioski olimpijskiej (zimowe igrzyska odbyły się tu w 1984 roku) oraz na wielu budynkach w Sarajewie. Podczas wojny na Bałkanach w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku otoczone zalesionymi wzgórzami miasto było oblegane i ostrzeliwane przez Serbów przez 1425 dni (dłużej niż Leningrad). Na jego ulicach zginęło ponad 11 tys. mieszkańców, a 50 tys. zostało rannych. Dziś przypominają o nich wtopione w chodniki "róże Sarajewa". To ślady po pociskach, które zabiły przynajmniej jedną osobę, wypełnione czerwoną żywicą. Kształtem przypominają różę.

Po drodze do miasta mijamy tunel. Wybudowany podczas oblężenia miasta, miał około 800 m długości oraz 1,5 m wysokości. Służył do dostarczania wody i żywności (a także broni) dla uwięzionych w mieście ludzi. Przeznaczony do zwiedzania kilkunastometrowy odcinek tunelu stał się atrakcją turystyczną.

Trudno w kilku zdaniach wytłumaczyć skomplikowaną sytuację polityczną Bośni i Hercegowiny. Jest ona wynikiem wojennych migracji narodów zamieszkujących dawną Jugosławię. Republika Bośni i Hercegowiny składa się z chorwacko-muzułmańskiej Federacji Bośni i Hercegowiny, ze stolicą w Sarajewie, oraz Republiki Serbskiej, ze stolicą w Banja Luce. Krajem rządzi trzyosobowe kolegialne prezydium BiH. Tworzą je przedstawiciele wszystkich nacji zamieszkujących kraj: Serb, Bośniak i Chorwat, co osiem miesięcy zmieniając się na czele. Językiem urzędowym jest serbsko-chorwacki, którym posługują się prawie wszyscy mieszkańcy kraju, z tą różnicą, że Bośniacy i Chorwaci używają alfabetu łacińskiego, a Serbowie cyrylicy (napisy na drogowskazach są zarówno w cyrylicy, jak i w alfabecie łacińskim).

W Bośni i Hercegowinie jest około 700 urzędników pochodzących z wyborów i 40 ministrów. Nie dziwi więc, że największym pracodawcą w kraju jest rząd, który zapewnia ponad połowę wszystkich miejsc pracy. Zarobki, 300-400 euro, należą do najniższych w Europie, wysokie jest za to bezrobocie – sięga ponad 45 proc. Bośniacy są muzułmanami, Serbowie wyznają prawosławie, a Chorwaci katolicyzm. Żołnierze pomagają w tym, aby te trzy nacje żyły pokojowo obok siebie.

Na linii frontu

Jedziemy do Doboju. To 30-tysięczne miasto na północy Bośni i Hercegowiny dzielą dwie godziny drogi od bazy EUFOR/MTT w Butmir. Zamieszkują je mniej więcej po połowie Serbowie i Bośniacy. O tym, jakie wsie mijamy, mówią cmentarze - muzułmańskie mają białe nagrobki. Są na wzgórzach, na skraju wsi, przy drodze.

Podczas ostatniej wojny na Bałkanach (1992-1995) Doboj znalazł się na linii frontu największych walk między Chorwatami a Serbami. W okolicy są wioski, w których nie ocalał żaden dom i gdzie do dziś nikt nie mieszka. Żołnierze opowiadają także o opustoszałych miejscowościach, których mieszkańcy się wynieśli, zostawiając zaminowane budynki.

O wydarzeniach z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych przypominają także nierozbrojone pola minowe. Są one zagrożeniem zarówno dla mieszkańców, jak i dla żołnierzy. Miny nadal zabijają. Od zakończenia wojny (1995 roku) do ubiegłego roku zginęło w ten sposób 599 osób, a ucierpiało 1725. Wśród ofiar byli także saperzy (114 rannych, 46 zabitych).

Miny są dziś nadal zagrożeniem dla 540 tys. osób. 9200 miejsc (1215 km2) jest oznakowanych czerwonymi tabliczkami z trupią czaszką. - Cała Bośnia jest pokryta polami minowymi, ale najwięcej jest ich tam, gdzie przebiegała linia frontu. Bardziej zaminowana jest część wschodnia niż zachodnia. Są to niemal w 100 proc. miny przeciwpiechotne - ocenia mjr Radosław Kałka, szef Sekcji Przeciwdziałania Minowego w EUFOR/MTT. Oczyszczanie kraju z tych ładunków wybuchowych postępuje wolno (oprócz żołnierzy sił zbrojnych BiH rozminowywaniem zajmują się także firmy prywatne, a finansowo proces ten wspiera społeczność międzynarodowa).

Podczas ubiegłorocznej powodzi, największej na Bałkanach od 120 lat, pod wodą zniknęły oznakowania setek pół minowych, a wraz z osuwającą się ziemią wiele nierozbrojonych ładunków spłynęło z prądem rzek. Polscy żołnierze ratowali ludzi i dobytek, usuwali skutki powodzi, rozdzielali pomoc humanitarną.

W Doboju stacjonują żołnierze PKW z zespołu łącznikowo-obserwacyjnego, zwanego w skrócie LOT-em. To uszy i oczy EUFOR-u. W całej Bośni i Hercegowinie takich zespołów jest 17. Oprócz Polaków tworzą je m.in. także Turcy, Słowacy, Austriacy i Szwajcarzy. Żołnierze wchodzący w ich skład rozmawiają z władzami lokalnymi i ludnością, obserwują, zbierają informacje. Dzięki takiej siatce kontaktów w terenie poznają problemy ludzi, wiedzą, co ich boli i skąd może nadejść ewentualne zagrożenie. Ich raporty na ten temat trafiają do Centrum Koordynacji Zespołów Łącznikowo-Obserwacyjnych LOT w bazie Butmir, skąd są przekazywane do Kwatery Głównej EUFOR. - Nasz LOT znajduje się w czołówce pod względem liczby patroli oraz spotkań z sołtysami i burmistrzami - chwali kolegów kpt. Michał Bartkus, starszy oficer Centrum Koordynacji Zespołów Łącznikowo-Obserwacyjnych.

Zapomniane wsie

Z kpt. Jarosławem Gradkiem, dowódcą patrolu zespołu łącznikowo-obserwacyjnego, jedziemy do wsi Karanovac w gminie Petrovo. Polski LOT patroluje dziesięć okolicznych gmin. Pierwszy zespół ma na swoim terenie trzy gminy serbskie oraz miasto Doboj, drugi patrol odwiedza sześć gmin: trzy bośniackie, dwie serbskie i jedną chorwacką. Jedziemy szosą, wzdłuż dawnej linii frontu. - Toczyły się tu ciężkie walki Bośniaków z Serbami - opowiada kpt. Gradek i wskazuje na rzekę, która płynie po prawej stronie. - To Spreča, za nią zaczyna się już Republika Serbska - mówi. Na wielu odcinkach Spreča jest zaminowana, podobnie jak okoliczne pola, na których nikt nie pracuje.

Dojeżdżamy. W miejscowym domu kultury czeka na nas sołtys wsi Karanovac, Branislav Radić, oraz Dzurić Ostoja, biznesmen, utrzymujący bliskie kontakty z Polską. Specjalnie dla nas zatańczy młodzieżowy zespół folklorystyczny "Kud Ozren". Kieruje nim Dzurić Ostoja, zaprzyjaźniony także z polską gminą Potęgowo, leżącą pod Słupskiem. Tę serbsko-polską współpracę zapoczątkował st. chor. Jacek Czarnowski z 7 Brygady Obrony Wybrzeża, kiedy służył w EUFOR-ze.

Rozmowa toczy się wartko. Kpt. Gradek jest doświadczonym oficerem. To jego trzecia misja w Bośni i Hercegowinie, wie jak rozmawiać z gospodarzami. - Co wydarzyło się od naszego ostatniego spotkania, trzy miesiące temu? - pyta. Sołtys narzeka, że drogi są dziurawe i słabo oświetlone, a gminna kasa świeci pustkami. Bezrobocie w regionie przekracza 40 proc., młodzi wyjeżdżają za granicę. - Oferujemy tereny i tanią siłę roboczą, zaledwie 40 km dzieli nas od lotniska w Tuzli - sołtys prosi, aby napisać, że gmina szuka inwestorów.

- W naszej strefie jest 120 sołectw. Gdy je odwiedzamy, pytamy także o współpracę z burmistrzami, bo często zapominają oni o sołectwach położonych wysoko w górach - dodaje kpt. Gradek.

W Banja Luce, odległej o niemal 200 km od bazy Butmir, stacjonuje EAT - zespół, który zajmuje się szkoleniem żołnierzy sił zbrojnych Bośni i Hercegowiny.

Podczas szkoleń i ćwiczeń polscy żołnierze wspomagają bośniacko-hercegowińską 6 Brygadę Piechoty. Współpracę z nimi chwalił dowódca tej jednostki gen. bryg. Radoslav Ilić, z którym spotkał się płk Tomasz Ciężki, dowódca Grupy Przekazania Dowodzenia. Generał dziękował za wsparcie i pomoc, jakich jego podwładni doświadczają od Polaków. - Stwierdził, że także dzięki szkoleniom polskich żołnierzy 6 Brygada Piechoty stała się jedną z najlepiej wyszkolonych jednostek sił zbrojnych Bośni i Hercegowiny - dodaje płk Ciężki.

Armia BiH liczy 16 tys. członków, w tym 10 tys. oficerów, podoficerów i szeregowych, tysiąc pracowników cywilnych i 5 tys. żołnierzy rezerwy. Siłom zbrojnym brakuje nie tylko dobrze wyszkolonych żołnierzy, ale także sprzętu i funduszy. Zróżnicowany jest proces osiągania przez bośniacko-hercegowińskie siły zbrojne standardów NATO. Na poziomie wyższych dowództw i sztabów jest postęp we wdrażaniu opartego na procedurach NATO systemu dowodzenia, organizacji szkolenia operacyjno-taktycznego, planowania działalności bieżącej i szkolenia wojsk. Na poziomie brygad jednostki są często niedofinansowane i niedostatecznie wyposażone.

Zagrożeniem dla mieszkańców kraju są także pociski, które zawierają zubożony uran. Podczas wojny na Bałkanach stosowali je Amerykanie. Dotychczas zlokalizowano 20 miejsc, w których znajduje się około 30 t pocisków z amunicją uranową, zazwyczaj tam, gdzie były obiekty, które miały zostać zniszczone, np. bunkry, stanowiska artylerii. Operacja oczyszczenia terenów z tych pocisków rozpocznie się za kilka lat, bo armia BiH szkoli dopiero wojska inżynieryjne.

Neutralni i potrzebni

Plut. Jarosław Prędki z LOT-u w Doboju opowiada, że nasi żołnierze dobrze są przyjmowani przez mieszkańców. - Dajemy im poczucie bezpieczeństwa, choć oni czasem bardziej oczekują pomocy materialnej - mówi.

- Nie jesteśmy stroną w konflikcie, musimy pozostać neutralni. Naszą rolą jest obserwować i monitorować nastroje w społeczeństwie oraz przekazywać te informacje do dowództwa EUFOR - podkreśla dowódca IX zmiany PKW ppłk Zygmunt Głogowski.

Czy międzynarodowe wojska są potrzebne w Bośni i Hercegowinie? Sołtys wsi Karanovac, Branislav Radić, bez wahania odpowiedział: - Gdyby żołnierze wyjechali, już po kilku dniach nasi politycy znaleźliby powód, aby rozpętać kolejną wojnę.

Małgorzata Schwarzgruber, "Polska Zbrojna

...

To jest niesienie pomocy w tragedii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:39, 26 Wrz 2016    Temat postu:

Bośnia i Hercegowina: zakończyło się referendum w Republice Serbskiej Bośni i Hercegowiny
akt. 26 września 2016, 05:24
• W Republice Serbskiej na terenie Bośni i Hercegowiny zakończyło się referendum w sprawie ustanowienia dnia 9 stycznia świętem narodowym bośniackich Serbów
• Organizatorzy podali, że po przeliczeniu 71 procent głosów, 99,8 procent głosujących opowiedziało się za ustanowieniem święta



Po podliczeniu 71 proc. głosów można stwierdzić, że 99,8 proc. uczestników referendum zagłosowało za wprowadzeniem święta narodowego bośniackich Serbów 9 stycznia - podali organizatorzy plebiscytu. Frekwencja wyniosła prawdopodobnie 60 proc. - oceniła AFP.

Prezydent wchodzącej w skład Bośni i Hercegowiny Republiki Serbskiej - Milorad Dodik powiedział po zakończeniu głosowania, że dzień, w którym odbyło się referendum, zapisze się w historii jako "dzień serbskiego samookreślenia".

"Naród serbski, wszyscy ci, którzy wyszli z domów i przyszli zagłosować, dał dziś powód do dumy" - powiedział podczas wiecu w Pale w Republice Serbskiej.


Do głosowania było uprawnionych 1,2 mln mieszkańców Republiki Serbskiej. Uczestnicy mieli odpowiedzieć na pytanie czy są za tym, "aby Dzień Republiki Serbskiej był upamiętniony i obchodzony 9 stycznia?".

Święto narodowe bośniackich Serbów, o którego dacie miało zadecydować niedzielne referendum, nawiązuje do prawosławnego kalendarza liturgicznego, ale także do dnia, gdy proklamowana została separatystyczna Republika Serbska. Trzy miesiące później rozpoczęła się w Bośni wojna, która pochłonęła życie 100 tys. ludzi.


Wśród założycieli republiki był Radovan Karadżić, skazany przez trybunał w Hadze na 40 lat więzienia za zbrodnie popełnione w czasie wojny bośniackiej. Dowództwo oddziałów wojskowych bośniackich Serbów znajdowało się właśnie w Pale, gdzie w niedzielę wystąpił Dodik.

Pomysłowi przeprowadzenia referendum sprawie święta sprzeciwiali się od samego początku Bośniacy (Muzułmanie) oraz Chorwaci z BiH - przedstawiciele pozostałych wspólnot narodowych wchodzących w skład Bośni i Hercegowiny.

Referendum zostało uznane za sprzeczne z prawem przez Trybunał Konstytucyjny BiH, który uznał propozycję wprowadzenia święta 9 stycznia za akt dyskryminacji wobec pozostałych grup narodowych Bośni i Hercegowiny. Sędziowie pod koniec 2015 roku nakazali Republice Serbskiej znalezienie innej daty święta, aby była do zaakceptowania przez nieserbskich mieszkańców. W sobotę Trybunał podtrzymał to stanowisko i nakazał zaprzestanie przygotowań do referendum.

Valentin Inzko - wysoki przedstawiciel wspólnoty międzynarodowej ds. Bośni i Hercegowiny, który na mocy porozumienia z Dayton posiada szerokie uprawnienia w zakresie władzy ustawodawczej i wykonawczej w republice, powiedział w niedzielę, że referendum stanowi "bezprecedensowy zamach na ład konstytucyjny w BiH", a jego rezultaty nie będą mieć żadnej mocy prawnej.


Zdaniem politologów niedzielne referendum przyczyni się do rozniecenia nastrojów separatystycznych w BiH. Zdestabilizowania zapalnego regionu obawiają się zwłaszcza Stany Zjednoczone i Unia Europejska, podczas gdy Rosja, tradycyjny sprzymierzeniec Serbów, poparła głosowanie.

Zobacz także: Bogaci Arabowie inwestują w Bośni i Hercegowinie

IAR,
PAP

...

Niestety. Temu krajowi potrzebne jest normalne funkcjonowanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy