Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Protest w Jastrzębskiej spółce!
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:30, 12 Maj 2009    Temat postu: Protest w Jastrzębskiej spółce!

Tymczasem znow mamy oslawiona Jastrzebska spolke?
Co ona nam daje?
Ktorym nam?
Nam z PO:
Według styczniowej "Rzeczpospolitej", Jastrzębska Spółka Węglowa, Katowicki Holding Węglowy, PKN Orlen - kontrolowane przez Skarb Państwa firmy - dofinansowały działalność fundacji Instytut Studiów Strategicznych, której jednym z założycieli jest Bogdan Klich.

Sponsorowane przez te spółki imprezy, odbyły się już po objęciu przez Klicha stanowiska szefa resortu obrony narodowej - napisała "Rzeczpospolita". Klich szefem resortu obrony został 15 listopada 2007 r., następnego dnia zrezygnował z funkcji prezesa ISS, ale formalnie został z niej odwołany dopiero na początku stycznia 2008 r. Na stanowisku prezesa fundacji zastąpiła go żona - Anna Szymańska-Klich.
>>>>
To jest dla nas!Czyli dla PO.
A dla ludzi?
>>>>
Jastrzebska Spolka Weglowa planuje ujednolicenie układu zbiorowego pracy. Zdaniem zwiazkowcow doprowadzą do zmniejszenia wynagrodzeń i deputatu węglowego.
I protestuja oczywscie.
Na co Spolka:
JSW postanowiła - w ramach restrukturyzacji - że szefowie związków zawodowych, którzy dostają pensje z firmy, powinni powrócić do pracy na stanowiskach, które zajmowali zanim wybrano ich na związkowe funkcje. W praktyce oznacza to, że musieliby się przeprowadzić ze związkowych gabinetów i zjechać z powrotem na dół.
Taki chamski cos ponizej pasa ze to niby nieroby nie chce im sie pracowac tylko siedza w gabinetach!A wiemy ze o co innego chodzi.
Oczywiscie taki ,,numer'' tylko wywoluje dzika agresje!
>>>>
Związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej protestowali przed jej siedzibą przeciw planom restrukturyzacji spółki. Wykrzykiwali niewybredne(oczywiscie media jak zwykle przerazone jak to musza prezesi cierpiec) hasła pod adresem prezesa Jarosława Zagórowskiego. - "Złodzieje, tchórze, szczury - do Warszawy!" - krzyczeli. Z kolei wejście do budynku zamurowali pustakami.


- Może zostawimy sobie go na pamiątkę – żartował prezes JSW na temat wzniesionego muru.
>>>
Prezes oczywiscie w dobrym humorze dowcipkuje bo jego nie zwolnia...
>>>
Coz nic dziwnego!
Liberalizm!Tusko-land!Jednym jest wesolo innym smutno...
Tych smutnych jest CORAZ WIECEJ!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 18:32, 12 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:30, 19 Lis 2014    Temat postu:

Mafia węglowa
Justyna Zahorska

"Polskim górnictwem rządzi mafia" - za tę wypowiedź Bogusław Ziętek, szef związku zawodowego Sierpień 80, został skazany na grzywnę. A przecież mniej więcej to samo powtarzają od lat ludzie znający się na rzeczy. Już za prezydentury Lecha Wałęsy związkowcy z "Solidarności" alarmowali, że w górnictwie źle się dzieje - kwitną lewe interesy, traci skarb państwa. Czy przez lata coś się zmieniło?

Wielka fala nadużyć wezbrała w latach 1994-98. Nie można powiedzieć, że nikt jej nie dostrzegał. W 1995 r. ukazał się raport naukowców z PAN o chorym systemie pośrednictwa w handlu węglem, zawyżaniu cen, obniżaniu parametrów jakościowych. Na decydentach nie zrobiło to wrażenia. Kolejny raport o patologii w tej dziedzinie, opracowany przez Międzyresortowe Centrum ds. Przestępczości Zorganizowanej i Międzynarodowego Terroryzmu, był reakcją na katastrofę w jastrzębskiej kopalni Jas-Mos w 2002 r., w której zginęło dziesięciu górników. Po tragedii wyszły na jaw karygodne zaniedbania, choć prokuratura uznała, że zawiniła jedna z ofiar. Ale tamten raport, zamówiony przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, Krzysztofa Janika, zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach…

Recepta na przekręt

Po ponad 20 latach nieprzerwanych afer węglowych mamy sporą wiedzę o ich mechanizmach.

"Na klasówkę" - pośrednicy kupują od kopalni węgiel niskiej klasy, fałszują świadectwa, po czym sprzedają go po atrakcyjnej cenie elektrociepłowniom, hutom i innym hurtowym odbiorcom jako towar dobry jakościowo. Proceder "popychają" łapówki dla odbiorców.

"Na odroczenie" - odbiorcy końcowi płacą natychmiast za dostarczony węgiel, ale pośrednicy załatwiają sobie odroczone terminy płatności. W efekcie przez dłuższy czas obracają cudzymi milionami. Mistrzynią w tej dyscyplinie była Barbara Kmiecik, słynna śląska "Alexis", która pośredniczyła w handlu węglem, otrzymując 10 proc. prowizji od transakcji (jej konkurenci mogli liczyć na 3 proc.).

"Na bankruta" albo "na słupa" - kopalnia dostarcza węgiel, ale pośrednik nie płaci, bo właśnie ogłosił bankructwo, co nie przeszkodzi mu założyć wkrótce nowej spółki. Inny wariant: za łapówkę wierzyciel rezygnuje z dochodzenia roszczeń. Z biegiem lat pośrednicy wycwanili się: zakładali kolejne spółki "na słupa".

"Na złom" - kopalnia sprzedaje na złom wyeksploatowany, stary sprzęt, który jednak w zdumiewający sposób wraca do użytku jako nowy, często wraz z kontraktem z zaprzyjaźnioną firmą na serwisowanie.

Kopalnie oplata sieć żerujących na nich spółek, nierzadko zakładanych przez związkowców. Nagminnie zdarzają się lewe przetargi i płacenie za prace, które nigdy nie zostały wykonane. Po katastrofie w kopalni Halemba (2006 r.), w której zginęło 23 górników, stanęło przed sądem 20 osób, w tym b. dyrektor kopalni - oskarżonych o fałszowanie dokumentów i odczytów z metanomierzy. Pierwsza skazana została Ewa K. - za ustawienie przetargu na likwidację ściany wydobywczej.

Magnaci węglowi mają powiązania z politykami lewicy i prawicy. W publikacjach na ten temat pojawia się Europejska Korporacja Finansowa i spółka ROHA, należące do Roberta Hammerlinga. Któż u niego nie pracował - b. wojewoda śląski Marek Kempski z AWS Bernard Szweda, b. szef Instytutu Lecha Wałęsy Marek Gumowski, ale także - "na drugą nóżkę" - b. wiceminister skarbu z SLD, Andrzej Szarawarki, i senator SLD Bogusław Mąsior. W wyniku kłopotów z prawem firmy pana Hammerlinga zniknęły.

"Ci, którzy tym biznesem węglowym kręcą, to mała, hermetyczna grupka byłych prominentów górnictwa. Liczy około 150 osób. Potracili stanowiska w wyniku zmian ekip rządzących górnictwem. Ale koledzy nie pozwolili im zginąć" - pisał "Dziennik" w roku 2007 ("Mafia w kopalniach trzyma się mocno", Sławomir Cichy i Tomasz Szymborski).

Kmiecik i Blida

W roku 2006, w czasach ministra Ziobry, Prokuratura Okręgowa w Katowicach ogłosiła rozbicie mafii węglowej. 13 osób, w tym dyrektorzy kopalń "Budryk" i "Zofiówka", dostało zarzuty przyjmowania łapówek, np. w formie wycieczek na Antarktydę, oraz prania brudnych pieniędzy. Wielki sukces dziwnie jednak zmalał i ostatecznie na ławę oskarżonych trafiły tylko cztery osoby: b. wiceprezes Rudzkiej Spółki Węglowej (miał przyjąć 420 tys. łapówki), b. prezes Nadwiślańskiej Spółki Węglowej (150 tys. łapówki), asystent Barbary Kmiecik, który miał łapówki rozdawać, i b. poseł AWS Henryk D., który miał pośredniczyć w przekazaniu 100 tys. dolarów ministrowi sportu w rządzie Buzka, Jackowi Dębskiemu (Dębski został zamordowany w 2001 r.). "Mafia węglowa czteroosobowa" - ironizowała "Gazeta Wyborcza".

Wyodrębniony z tego śledztwa wątek, którym szczególnie interesowała się Warszawa, dotyczył Barbary Kmiecik i jej przyjaciółki, byłej minister budownictwa i posłanki SLD Barbary Blidy.

Według prokuratorów, Blida miała pośredniczyć w przekazaniu 80 tys. zł łapówki od "Alexis" prezesowi Rudzkiej Spółki Węglowej, Zbigniewowi B., aby go nakłonić do umorzenia odsetek od rosnącego długu firmy Barbary Kmiecik. Z raportu sejmowej komisji śledczej, tzw. komisji Kalisza, wiemy jednak, że wcześniej Kmiecik była długo przetrzymywana w areszcie i nakłaniana przez funkcjonariuszy ABW do obciążenia Blidy, w zamian za co obiecywano jej bezkarność. Drugim źródłem tych rewelacji był b. poseł SLD Ryszard Zając, który wprawdzie nie miał nic wspólnego z biznesem węglowym, ale słyszał plotki i chętnie się nimi dzielił.

Zbigniew B. mówił mediom: "Kmiecik naciskała na mnie przez różnych ludzi, ale ja tych pieniędzy od Blidy nigdy nie dostałem". Prokuratura nie znalazła żadnych dowodów przeciwko niemu. Pan B. zajął prestiżowe stanowisko szefa Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Również "Alexis" wyszła z opresji obronną ręką: w sprawie korupcji w ogóle nie postawiono jej zarzutów. Rok temu zaś została prawomocnie uniewinniona - ona i sześcioro pozostałych oskarżonych - w procesie o wyłudzenie 2 mln zł i usiłowanie wyłudzenia 700 tys. na naprawę szkód górniczych.

Skoro zatem zarówno pan B., jak i pani Kmiecik są w świetle prawa niewinni, czy mogła być winna Barbara Blida, która miała między tą parą pośredniczyć? Była minister gospodarki popełniła samobójstwo w trakcie próby zatrzymania jej przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego 25 kwietnia 2007 roku.

Falenta i przyjaciele

Ściganie mafii węglowej przypomina walkę z ośmiornicą, której na miejsce odrąbanych macek natychmiast wyrastają nowe. Jerzy Markowski - kiedyś górnik, dyrektor kopalni, wiceminister gospodarki - powiedział "Dziennikowi Zachodniemu": "Górnictwo, to niestety środowisko kryminogenne. Prawda jest taka, że to obszar opanowany przez firmy i instytucje zewnętrzne, które postanowiły na węglu zarobić. Ten proceder trwa od wielu lat".

W czerwcu tego roku CBŚ rozbiło zorganizowaną grupę przestępczą, podejrzaną o oszustwa, wyłudzanie podatku VAT i pranie brudnych pieniędzy na kwotę 85 mln zł. Zatrzymano 10 osób ze spółki Składy Węgla, prowadzącej prawie 300 placówek w całym kraju. Podejrzani sprowadzali z Rosji i Kazachstanu marnej jakości węgiel i oferowali go jako polski. Współwłaścicielem Składów Węgla jest Marek Falenta, jeden z bohaterów głośnej afery podsłuchowej, który konsekwentnie twierdzi, że działał uczciwie, chciał tylko sprzedawać Polakom tani węgiel, a w nielegalne podsłuchiwanie polityków i biznesmenów wrabiają go służby specjalne. Falentę obciążają jednak zeznania kelnerów i Marcina W., dyrektora generalnego jego firmy, któremu postawiono 18 zarzutów, w tym zarzut kierowania grupą przestępczą, i który do dziś tkwi w areszcie.

W reakcji na rosnący import taniego węgla potężne lobby górnicze żąda ustawowego zakazu sprowadzania tego towaru z zagranicy albo przynajmniej zmuszenia instytucji publicznych i firm państwowych, aby kupowały wyłącznie polski węgiel. Ale czy konkurencja z importu jest jedyną przyczyną problemów tej branży?

Garb na plecach

Ogromna większość naszych kopalń eksploatuje głęboko położone złoża, co oczywiście zwiększa koszty. "Nakręcają" je także relatywnie wysokie płace z rozmaitymi dodatkami. Silne związki zawodowe są w każdej chwili gotowe do marszu na Warszawę i użycia takich środków perswazji, jak kilofy, śruby i płonące opony. W ten sposób - wybijając szyby w Sejmie - wywalczono w roku 2005 przywileje emerytalne górników, kosztujące dziś budżet kilka miliardów rocznie. Kopalnie notorycznie nie płacą składek na ZUS. Nawet jeśli się zadłużą, liczą na kolejne oddłużenie na koszt podatnika.

W pierwszej połowie tego roku polskie górnictwo wygenerowało stratę 770 mln zł. Na dodatek ma długi sięgające kilkunastu miliardów! Jeśli dodamy do tego sieć pośredników śrubujących koszty i ceny, zasadne staje się pytanie, jak długo będziemy czekać na reformę, która wprowadzi do tej branży minimum racjonalności ekonomicznej.

...

Tak bo mafia weglowa to uklad interesow a nie cos w stylu Rosji czy Italii . To nie sa profesjonalni killerzy tylko ludzie jak my ktorym sie trafil dostep do forsy o ile POLUZUJA ZASADY MORALNE . I poluzowali sobie przykazania .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:56, 08 Sty 2015    Temat postu:

Protest w kopalni Brzeszcze: część górników nie wyjechała na powierzchnię

W kopalni Brzeszcze w środę rozpoczął się protest górników. Część z nich, pracujących pod ziemią na drugą zmianę, nie wyjechała na powierzchnię. Według szefa górniczej Solidarności Jarosława Grzesika górnicy protestują przeciwko planom likwidacji zakładu i rządowemu programowi naprawczemu. Małopolska kopalnia wydobywa węgiel kamienny, a jej obszar górniczy obejmuje też tereny w gminach Oświęcim i Miedźna.

W środę rada ministrów przyjęła program naprawczy dla Kompanii Węglowej. Dokument stwierdza m.in., że możliwości dofinansowania spółki wyczerpały się i wskazuje na potrzebę restrukturyzacji, bez której upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację 4 kopalń Kompanii, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla 5,2 tys. zwalnianych pracowników.

Szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik ocenił, że jest to "akcja przeciwko decyzji rządu". - "Nie wiem jak długo mają zamiar w kopalni protestować, ale spodziewaliśmy się takich reakcji ze strony załóg górniczych. Bo na piątek dostaliśmy zaproszenie na konsultacje, tym razem miało być inaczej, program miał być konsultowany, miały być uzgodnienia ze stroną społeczną, a stało się jak zawsze. Rząd powiadomił dziś opinię publiczną o swoich decyzjach a związkom chciał powiedzieć w piątek? To jawne lekceważenie. Po co mamy tam jechać?" - powiedział Grzesik odnosząc się do protestu w kopalni Brzeszcze.

Według strony związkowej na dole protestuje ok. 100 górników. Rzecznik Kompanii Węglowej Tomasz Głogowski podaje, że niecałe 40. "Są to osoby, które miały wyjechać na powierzchnię o godz. 19. Trzecia zmiana, jak wynika z informacji dyrektora kopalni, pracuje" - dodał Głogowski.

Głogowski poinformował, że na miejscu oprócz dyrektora kopalni są również członkowie dozoru. "Obecnie priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa osób pracujących, jak i tych które protestują" - powiedział.

Konsolidację górnictwa z energetyką zapowiedziała na środowej konferencji prasowej premier Ewa Kopacz. Wyjaśniła, że wiąże się to z wydzieleniem z Kompanii Węglowej nowej spółki celowej, do której trafi 9 z 14 kopalń KW. Jedną kupi Węglokoks (Piekary), a pozostałe 4 zostaną zlikwidowane (Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Brzeszcze i Pokój). Akcentowała, że z tym planem związana jest nowa propozycja rozwoju przemysłu na Śląsku, która zostanie przedstawiona na początku marca. W związku z przyjęciem planu naprawy dla KW Kopacz zapowiedziała, że w czwartek lub piątek do Sejmu trafi projekt zmian w ustawie o górnictwie węgla kamiennego.

Swoje działania wobec tych zapowiedzi w czwartek uzgodnić mają związkowcy. Od rana we własnych strukturach będą spotykały się poszczególne związkowe centrale górnicze. Na godz. 13. zaplanowano zebranie Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Regionu Śląsko-Dąbrowskiego (uczestniczą w nim Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych, Sierpień 80 i związek Kontra). Komitet ma zdecydować o harmonogramie akcji protestacyjno-strajkowej w regionie.

...

Zaczyna sie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:59, 08 Sty 2015    Temat postu:

Podziemny protest w trzech kopalniach

W dwóch kolejnych kopalniach, które według rządowego planu mają zostać zlikwidowane, pracujący pod ziemią przerwali wydobycie. Protest górników rozpoczął się w środę w kopalni Brzeszcze. Teraz do strajku dołączyły załogi kopalń Bobrek-Centrum w Bytomiu i Sośnica-Makoszowy w Gliwicach. Poinformowała o tym w czwartek rano śląsko-dąbrowska Solidarność.

W środę rada ministrów przyjęła program naprawczy dla Kompanii Węglowej. Dokument stwierdza m.in., że możliwości dofinansowania spółki wyczerpały się i wskazuje na potrzebę restrukturyzacji, bez której upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację 4 kopalń Kompanii, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla 5,2 tys. zwalnianych pracowników.

Protest w kopalni Brzeszcze rozpoczął się w środę po drugiej zmianie. Kilkudziesięciu górników postanowiło nie wyjeżdżać na powierzchnię po zakończeniu pracy. W czwartek rano akcję protestacyjną w tym zakładzie na poziomie 640 metrów pod ziemią prowadziło – według danych związku - ok. 400 górników.

Biuro prasowe śląsko-dąbrowskiej Solidarności poinformowało także, że w czwartek rano 8 stycznia podobny protest rozpoczął się w kopalni Bobrek-Centrum. Po zakończeniu nocnej zmiany kilkudziesięciu górników nie wyjechało na powierzchnię. Pozostali 840 metrów pod ziemią. Podobnie w gliwickiej kopalni Sośnica-Makoszowy. Tam na poziomie 700 metrów pod ziemią akcję protestacyjną rozpoczęło 30 górników.

Według związkowców z kopalni Brzeszcze ich protest to spontaniczna reakcja załogi na informację, że rządowy plan restrukturyzacyjny przewiduje likwidację ich zakładu. Wiceprzewodniczący górniczej Solidarności oraz szef związku w kopalni Stanisław Kłysz powiedział PAP, że to akcja przeciw „nieuzasadnionej likwidacji kopalni” oraz przedstawionemu w środę rządowemu programowi naprawczemu.

"Górnicy nie wyjadą, dopóki nie otrzymają zapewnienia, że kopalnia będzie dalej funkcjonować. Zrozumielibyśmy, gdybyśmy nie mieli węgla, czy dobrego węgla, ale tu jest możliwość fedrowania przez najbliższe 40 lat. Tak więc decyzja o likwidacji - to jest decyzja polityczna, a nie ekonomiczna" - powiedział w czwartek Kłysz. "Likwidacja nie jest naprawą" – dodał.

Rzecznik Kompanii Węglowej Tomasz Głogowski informował, że organizowane są spotkania dyrekcji kopalni ze stroną związkową m.in. w sprawie zapewnienia warunków sanitarnych oraz prowiantu.

Jak przekazali przedstawiciele Solidarności, po kolejnych zmianach do protestu w Brzeszczach dołączali kolejni pracujący tam górnicy.

Konsolidację górnictwa z energetyką zapowiedziała na środowej konferencji prasowej premier Ewa Kopacz. Ma się to wiązać z wydzieleniem z Kompanii Węglowej nowej spółki celowej, do której trafi 9 z 14 kopalń KW. Jedną kupi Węglokoks (Piekary), a pozostałe 4 zostaną zlikwidowane (Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Brzeszcze i Pokój).

Szefowa rządu akcentowała, że z planem naprawczym dla KW związana jest nowa propozycja rozwoju przemysłu na Śląsku, która zostanie przedstawiona na początku marca. W związku z przyjęciem planu dotyczącego Kompanii premier zapowiedziała, że w czwartek lub piątek do Sejmu trafi projekt zmian w ustawie o górnictwie węgla kamiennego.

Swoje działania wobec tych zapowiedzi mają w czwartek uzgodnić związkowcy. Na godz. 13. zaplanowano zebranie Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Regionu Śląsko-Dąbrowskiego (uczestniczą w nim Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych, Sierpień 80 i związek Kontra). Komitet ma zdecydować o harmonogramie akcji protestacyjno-strajkowej w regionie.

...

Protest sie rozwija .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:52, 09 Sty 2015    Temat postu:

Związkowcy z JSW nie chcą rozmawiać z zarządem nt. planu oszczędności

Związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej oświadczyli , że nie będą uczestniczyli w rozmowach na temat pakietu rozwiązań oszczędnościowych, zaproponowanych przez zarząd.

Władze firmy chcą m.in. uzależnić wypłatę nagrody rocznej od wyniku finansowego spółki i obniżyć deputat węglowy.

Na temat planu oszczędnościowego związkowcy mieli rozmawiać z zarządem wczoraj. Strony spotkały się, jednak nie doszło do negocjacji. Według rzeczniczki JSW, strona społeczna odmówiła podjęcia rozmów.

Zarząd zaprosił na kolejne spotkanie – 12 stycznia. W przesłanym PAP stanowisku związkowcy oświadczyli, że nie będą uczestniczyć w rozmowach. „Zarząd, który jest niekompetentny i utracił wiarygodność, nie ma mandatu do zawierania porozumień w tak trudnych sprawach, które mają życiowe znaczenie dla przyszłości tysięcy pracowników JSW SA” - tak związki uzasadniają swoją decyzję.

W stanowisku wezwali zarząd do przestrzegania porozumienia, podpisanego w maju 2011 r. przed wejściem spółki na giełdę. Według nich zapisy porozumienia są łamane. Ocenili, że strona społeczna „nie może zawierać porozumień z obecnym pracodawcą, gdyż wiarygodność tych porozumień jest wątpliwa”.

„Kierując się odpowiedzialnością za firmę i zatrudnionych w niej pracowników, stwierdzamy, że jesteśmy w dalszym ciągu gotowi do prowadzenia rzeczowych i konstruktywnych rozmów zmierzających do wypracowania rozwiązań umożliwiających poprawę obecnej sytuacji w JSW SA” - zaznaczyli związkowcy.

Zarząd JSW liczy, że dzięki ograniczeniu górniczych przywilejów uda mu się zaoszczędzić kilkaset milionów złotych rocznie. Proponowany pakiet obejmuje m.in. rozłożenie na raty płatności nagrody rocznej - tzw. 14. pensji - za rok 2014, uzależnienie wypłaty nagrody w kolejnych latach od wyniku finansowego firmy oraz obniżenie wymiaru deputatu węglowego.

Szefowie JSW chcą wprowadzić sześciodniowy tydzień pracy w kopalniach, przy równoczesnym pięciodniowym tygodniu pracy pracownika, a także zaprzestać wypłaty dodatku do wynagrodzenia i zasiłku chorobowego za czas niezdolności do pracy wskutek choroby lub odosobnienia w związku z chorobą zakaźną.

Wśród innych propozycji znalazła się też m.in. likwidacja dopłaty do przewozów pracowniczych i utrzymanie stawek płac zasadniczych w 2015 roku na poziomie z roku 2014. Zarząd chce też zaproponować związkom podjęcie kroków, które ograniczą liczbę pracowników posiadających uprawnienia emerytalne.

Z propozycjami oszczędnościowymi JSW od początku stanowczo nie zgadzają się związkowcy, w październiku zorganizowali w kopalniach referendum w sprawie odwołania zarządu („za” było prawie 99 proc. głosujących).

Władze firmy odpowiadały, że referendum było nielegalne i nie może mieć wpływu na skład zarządu. Jastrzębska Spółka Węglowa podobnie jak inne górnicze firmy boryka się z poważnymi kłopotami w dobie kryzysu branży. Choć jest w znacznie lepszej sytuacji niż np. Kompania Węglowa i w trzecim kwartale poprzedniego roku zanotowała niewielki zysk, cały ubiegły rok zamknie stratą.

Szukając oszczędności, we wrześniu ub.r. JSW podjęła uchwałę w sprawie likwidacji uprawnień emerytów do bezpłatnego węgla od początku 2015 r. Podobną decyzję podjęła KW, ale na skutek tysięcy pozwów skierowanych przez emerytów do sądów, w grudniu wycofała się z tego pomysłu.

...

Sytuacja sie rozwija .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:38, 09 Sty 2015    Temat postu:

Protest górników się rozszerza. "Walczymy o przetrwanie regionu"

Ponad 1000 górników w 4 kopalniach, zagrożonych likwidacją strajkuje pod ziemią

Coraz więcej górników i innych pracowników śląskich kopalń uczestniczy w proteście wobec rządowych planów restrukturyzacji Kompanii Węglowej. Ponad 1000 górników w czterech kopalniach, zagrożonych likwidacją strajkuje pod ziemią. Najwięcej z nich pozostało pod ziemią w kopalni Brzeszcze. Dziś do protestu mają dołączyć między innymi pracownicy administracji.

Związkowcy zarzucają rządowi brak rozmów i przyjęcie planu restrukturyzacji bez konsultacji z pracownikami. Jarosław Grzesik z górniczej "Solidarności" powiedział, że do tej pory nikt z Warszawy do nich się nie zwrócił z ofertą dialogu. - Pani premier obiecała, że będzie inaczej niż do tej pory. Okazało się, że jest tak jak zwykle. Przyjęli plan, zamierzają go wdrażać, a na dziś zaprosili do Warszawy związki zawodowe po to, żeby ten program zaprezentować. Ten sam program, który dwa dni temu został zaprezentowany w telewizji - mówił Grzesik.

Związkowiec podkreślił, że dziś górnicy walczą o przetrwanie regionu, nie tylko ich miejsc pracy. Bez tych tysięcy miejsc pracy w przemyśle największym pracodawcą będą urzędy - ocenił Grzesik.

Program naprawczy Kompanii jest podzielony na trzy etapy. Od spółki mają zostać wyłączone kopalnie uznane za trwale nierentowne i przeniesione do Spółki Restrukturyzacji Kopalń S.A. w celu wygaszenia działalności. Kopalnie, w których wydobycie zostanie uznane za ekonomicznie uzasadnione, dołączą do spółki celowej utworzonej przez Węglokoks. Na końcu ma zostać utworzona nowa Kompania Węglowa z dziewięcioma kopalniami. Wszystkim pracownikom dołowym z likwidowanych zakładów zostanie zaoferowana praca. Oferty otrzyma także administracja tych zakładów.

Zamknięte mają zostać cztery kopalnie. Blisko sześć tysięcy pracowników dołowych z czterech wygaszanych kopalni miałoby znaleźć zatrudnienie w innych spółkach. Pozostałym ponad dwóm tysiącom górników ma zostać zaproponowany 4-letni urlop górniczy lub jednorazowa odprawa pieniężna o równowartości dwuletniego wynagrodzenia.

Premier Ewa Kopacz skomentowała sprawę w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej": - Chcę sprawę górnictwa załatwić od początku do końca. Niezależnie od tego, jaką polityczną cenę zapłacę - powiedziała.

- Z pełną świadomością w roku wyborczym podejmuję trudną reformę, zaczynając od Kompanii Węglowej – dodała.

Jej zdaniem propozycja składana górnikom – łącznie z urlopami, z odprawami, zapewnieniem tym, którzy dzisiaj pracują w likwidowanych kopalniach, miejsc pracy w kopalniach, które będą w nowej spółce – wskazuje, że chodzi o naprawę, a nie o likwidację.

...

Rosnie protest .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:43, 09 Sty 2015    Temat postu:

Związki: ok. 1,3 tys. protestujących pod ziemią ws. górnictwa

W kopalni Brzeszcze trwa podziemny protest górników

Ok. 1,3 tys. osób protestuje w piątek rano pod ziemią w związku m.in. z rządowym planem dla Kompanii Węglowej – poinformował szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik. Do górników dołączają pracownicy powierzchni z kopalń przewidzianych do likwidacji.

Chodzi o zakłady Brzeszcze, Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy oraz Pokój.

Jak przekazał Grzesik na porannym briefingu przed bytomską kopalnią Bobrek-Centrum, rano w zakładach, które mają być zlikwidowane protestowało pod ziemią ok. 1,3 tys. pracowników. „To jest liczba, która się cały czas zmienia. Jedni odchodzą, niektórzy muszą, inni dochodzą. W tej chwili w kopalni Bobrek-Centrum protestuje ok. 150 osób” - podał.

Najwięcej protestujących - ok. 600 pracowników – przebywało pod ziemią w kopalni Brzeszcze, gdzie tę formę protestu podjęto jeszcze w środę, w dzień prezentacji rządowego programu.

Taką samą formę protestu, jak górników, którzy po swoich zmianach pozostają pod ziemią, przyjmują pracownicy powierzchni, których zgodnie z rządowym planem przede wszystkim obejmą zwolnienia (większość górników dołowych z likwidowanych kopalń ma być przeniesiona do innych zakładów). To głównie pracujący w zakładach przeróbczych oraz w administracji.

W piątek rano Grzesik mówił, że w swoich miejscach pracy pozostali m.in. pracownicy przeróbki z obu części ostatniej bytomskiej kopalni. Na tzw. ruchu Centrum protestujący wyszli na dach zakładu przeróbczego – podobnie jak czynili to przy protestach przeciwko likwidacji swojej kopalni w przeszłości.

Według informacji związkowców na swoich miejscach pracy jeszcze w czwartek zdecydowały się pozostać pracownice administracji z kopalni Brzeszcze oraz Sośnica-Makoszowy. W piątek do protestu miała też dołączyć administracja z Bobrka-Centrum i Pokoju.

W piątek rano w przewidzianych do likwidacji zakładach odbyły się kolejne już masówki. W pozostałych zakładach spółki rozpoczną się one na wszelkich zmianach tego dnia. W poniedziałek w całym regionie śląsko-dąbrowskim zaplanowano akcję protestacyjno-strajkową. Związkowcy na razie nie chcą zdradzać szczegółów.

Przyjęty w środę przez rząd plan naprawczy dla KW stwierdza m.in., że możliwości dofinansowania spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację 4 kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla 5,2 tys. zwalnianych – kosztem ok. 2,3 mld zł.

Związkowcy podkreślają, że realizacja rządowego planu będzie miała bardzo negatywne skutki dla regionu. Przypominają, że miasta takie, jak Bytom, w których przed kilkunastu laty zlikwidowano kopalnie, do dzisiaj borykają się ze strukturalnym bezrobociem i innymi problemami społecznymi.

Związkowcy deklarują, że są otwarci na rozmowy dotyczące programu naprawczego KW, warunkiem jest jednak wycofanie się z deklaracji ogłoszonych przez rząd w środę. Są zdania, że takie rozmowy powinny odbyć się na Śląsku. Jak mówił w piątek rano Grzesik, dotąd nikt z rządu nie skontaktował się ze związkami ani z załogami protestujących zakładów.

„Żadnej reakcji nie ma, czujemy się wystrychnięci na dudka. Obiecano nam, że ten plan naprawczy będzie z nami dyskutowany, że będzie uzgadniany, że odbędą się konsultacje, w trakcie których będziemy mogli odnieść się do założeń tego planu, że będzie on przyjmowany w konsensusie społecznym. Pani premier obiecała, że będzie inaczej niż do tej pory, okazało się jednak, że jest tak, jak zwykle” - mówił szef górniczej Solidarności.

...

Obserwujemy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:53, 09 Sty 2015    Temat postu:

Związkowcy chcą rozmawiać, ale odrzucają możliwość likwidacji kopalń

Protest na terenie KWK Bobrek-Centrum w Bytomiu - PAP

Przedstawiciele górniczych związków zawodowych oświadczyli, że są gotowi do negocjacji planu naprawczego Kompanii Węglowej (KW) i zachęcają rząd do podjęcia takich rozmów. Powtórzyli zarazem, że stanowczo nie zgadzają się na likwidację kopalń.

Związkowcy nie przyjechali do Warszawy, gdzie zaprosił ich pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa. Wystosowali natomiast list do premier Ewy Kopacz, w którym zgłaszają gotowość natychmiastowego rozpoczęcia rozmów na temat branży - ale na Śląsku. Według związkowców, w prowadzonych pod ziemią i na powierzchni kopalń protestach uczestniczy już blisko 1,5 tys. osób.

- Warunkiem jakichkolwiek rozmów jest zmiana planu – z likwidacyjnego na naprawczy. Dla nas informacja o likwidacji kopalń była szokiem, bo wcześniej rząd wykluczał takie działania - powiedział wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski.

- To nie tylko opinia związkowców, ale też wszystkich górników, którzy doskonale pamiętają likwidację kopalń za rządów Jerzego Buzka. Powtórki z rozrywki nie będzie - dodał Czerkawski.

Przyjęty w środę przez rząd plan naprawczy dla Kompanii Węglowej stwierdza m.in., że możliwości dofinansowania spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację 4 kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla 5,2 tys. zwalnianych – kosztem ok. 2,3 mld zł.

Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz w imieniu Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego (MKPS) wystosował do premier Ewy Kopacz list, w którym informuje o narastającym proteście.

- Decyzja rządu o rozpoczęciu likwidacji kopalń i zwolnieniach wywołała ogromny - i zdaniem MKPS uzasadniony - opór społeczny (...) Protestujący od kilku dni pod ziemią ryzykują swoje zdrowie i życie. Jeśli rządzący nie chcą doprowadzić do tragedii, powinni wreszcie zacząć rozmawiać z protestującymi - podkreślił Kolorz.

Powtórzył, że protestujący czują się oszukani przez przedstawicieli koalicji rządowej, którzy przez wiele miesięcy zapewniali, że żaden z górników nie musi się obawiać o pracę. Powtórzył też słowa z expose, w których premier zapowiedziała ochronę polskiego górnictwa.

"Decydując się objąć stanowisko premiera, wzięła Pani na swoje barki ogromną odpowiedzialność i obowiązek opieki nad wszystkimi obywatelami. Nie tylko nad tymi, którzy są zadowoleni i nie dzieje im się żadna krzywda, ale również, a nawet przede wszystkim nad tymi, którzy znaleźli się w trudnym położeniu (...)" - czytamy w liście.

Stanowisko w sprawie sytuacji w górnictwie wystosowało w piątek także prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", które popiera postulaty protestujących i działania związkowców.

"Całkowicie podzielamy opinię (...), że rządy Donalda Tuska, a obecnie Ewy Kopacz, pozorowały negocjacje zwodząc górników pustymi deklaracjami, których celem było jedynie uspokojenie nastrojów społecznych przed wyborami do europarlamentu i wyborami samorządowymi. Teraz poznaliśmy prawdziwe intencje rządu" - napisał szef „S” Piotr Duda.

Podkreślił, że obrona polskiego górnictwa, to obrona polskiego bezpieczeństwa energetycznego, a tym samym polskiej racji stanu. "Nie wolno dopuścić, aby nieodpowiedzialni politycy, którzy dodatkowo okazali się zwykłymi oszustami, dla doraźnego partyjnego interesu pogrążyli jedną z najważniejszych i strategicznych dla polskiej gospodarki branż" - zakończył Duda.

Jedną z kopalń, które zdaniem rządu powinny zostać zlikwidowane jest Bobrek-Centrum w Bytomiu. W piątek w liście otwartym lokalne władze wyraziły zaniepokojenie tymi planami.

"Założenia planu są dla nas dużym zaskoczeniem, tym bardziej, że w żaden sposób nie był on wcześniej konsultowany zarówno z przedstawicielami związków zawodowych, jak i z władzami samorządowymi Bytomia. Nie możemy zgodzić się z faktem, że plan naprawczy dla tego sektora staje się planem likwidacyjnym" - napisali samorządowcy.

Przypomnieli, że przed laty w ich mieście działało 11 kopalń i Bytom należy do miast, które zapłaciły najwyższą cenę w okresie transformacji gospodarczej, do dzisiaj borykając się z wysokim bezrobociem. Likwidacja ostatniej kopalni w mieście oznaczać będzie gwałtowny wzrost liczby bezrobotnych. " »Plan naprawczy« Kompanii Węglowej, który dotyka Bytom, zrujnuje miasto, pogrąży go w chaosie i doprowadzi do regresu na kolejne lata” - napisali przedstawiciele lokalnych władz.

Pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciech Kowalczyk zaprosił na piątek do Warszawy przedstawicieli górniczych związków. Ci, zgodnie, z czwartkową zapowiedzią, nie pojechali do stolicy. Kowalczyk zapewnił, że podobnie jak stronie związkowej, także rządowi zależy na uratowaniu jak największej liczby miejsc pracy w kopalniach restrukturyzowanej KW.

...

Ja tam nie podburzam zeby nie bylo . Odnotowuje .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:29, 10 Sty 2015    Temat postu:

Protest dwóch tysięcy górników z Małopolski i Śląska

Protest w kopalni Bobrek-Centrum w Bytomiu - PAP

W czterech kopalniach Kompanii Węglowej (KW), które według rządu mają zostać zlikwidowane, rano protest pod ziemią i na powierzchni kontynuuje około 2 tys. osób – podali związkowcy. Dziś w Katowicach ma dojść do rozmów górniczych związków zawodowych z przedstawicielami rządu.

Negocjacje mają dotyczyć planu naprawczego dla Kompanii Węglowej. Związkowcy nie zgadzają się na likwidację czterech kopalń KW, co zapowiedział w środę rząd. W kopalniach przeznaczonych do likwidacji trwa protest.

Dziś wizytę na Śląsku ma złożyć delegacja z udziałem pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciecha Kowalczyka. Według informacji przekazanej w czwartek przez CIR, przedstawiciele rządu mieli spotkać się z władzami samorządowymi, by rozmawiać na temat wspierania rozwoju gospodarczego i powstania nowych miejsc pracy na terenach, w których będą wygaszane kopalnie.

W komunikacie CIR nie było mowy o spotkaniu ze związkowcami. Jeszcze w sobotę rano przedstawiciele związków informowali dziennikarzy, że nie mieli zaproszenia do udziału w tych rozmowach. Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz poinformował PAP przed godz. 11, że związkowcy otrzymali propozycję spotkania i przyjęli ją. Spotkanie ma się rozpocząć o godz. 15.

Protest dwóch tysięcy osób

Rząd zapowiedział w środę, że w ramach planu naprawczego KW zamierza zlikwidować kopalnie: Brzeszcze w miejscowości o tej nazwie, Bobrek-Centrum w Bytomiu, Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu oraz Pokój w Rudzie Śląskiej.

Szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik powiedział rano dziennikarzom przy bramie kopalni Bobrek-Centrum, że w kopalni Brzeszcze protestuje ponad 600 pracowników, w Bobrku-Centrum - ponad 500, w kopalni Pokój - ponad 400, a w kopalni w Sośnica-Makoszowy - ok. 450. Nieco inne dane przedstawiają służby kryzysowe wojewody, według których w protestach rano uczestniczyło 1556 pracowników, z czego 1239 przebywało pod ziemią.

- Ta liczba cały czas jest płynna, zmienia się ze względu na to, że robimy wszystko, żeby nie zatrzymać ruchu tych zakładów. Namawiamy pracowników, żeby zmieniali się, wyjeżdżali, szli do pracy, żeby nie zatrzymywać biegu ścian, przodków, chodników i zakładów przeróbczych - zaznaczył związkowiec.

Delegacja rządu na Śląsku

Według Grzesika, proces likwidacji kopalń został już de facto rozpoczęty - zarząd opublikował wczoraj komunikat, w którym namawia pracowników dołowych z przeznaczonych do zamknięcia kopalń, by deklarowali, do których zakładów chcę przejść. - Przestrzegam pracowników tych kopalń, że wyrażanie zgody na przeniesienie na inne kopalnie w tym momencie może oznaczać zgodę na zlikwidowanie własnej kopalni - powiedział Grzesik.

Szef górniczej "S" poinformował, że związki nie otrzymały dotychczas zaproszenia do rozmów z delegacją rządową, która ma dziś przyjechać na Śląsk.

Centrum Informacyjne Rządu podało w czwartkowym komunikacie, że podczas sobotniej wizyty Kowalczykowi będą towarzyszyć wiceminister skarbu państwa Rafał Baniak, wiceminister pracy i polityki społecznej Jacek Męcina oraz podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jakub Jaworowski.

Na temat planu naprawczego dla KW przedstawiciele rządu mają rozmawiać z władzami i samorządowcami z woj. śląskiego i małopolskiego. Na spotkaniu mają też być omówione przygotowania w sprawie planu wspierającego rozwój gospodarczy i powstanie nowych miejsc pracy na terenach, w których będą wygaszane kopalnie - podały służby prasowe rządu.

W wydanym oświadczeniu Kowalczyk zapowiedział, że w kolejnych dniach strona rządowa odbędzie cykl spotkań z przedstawicielami samorządów województw śląskiego i małopolskiego. Samorządowcy z miast, gdzie mają być zamykane kopalnie wyrażali zaskoczenie decyzją rządu. Apelowali o uwzględnienie skutków społecznych decyzji ws. KW oraz o prowadzenie restrukturyzacji górnictwa w konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi stronami.

- To nie samorządowcy protestują na dole kopalń, tylko górnicy. Trzeba się spotkać z delegacją górników, żeby zakończyć tę sytuację – podkreślił wczoraj Grzesik.

Wcześniej Kowalczyk zwrócił się w liście do związków KW o przedstawienie ich planu racjonalnych i możliwych do wdrożenia działań, które ustabilizują sytuację w KW. Zadeklarował gotowość do spotkania w każdym uzgodnionym terminie i miejscu oraz chęć rzetelnego pochylenia się nad propozycjami związków.

- W tej chwili jedynym rozwiązaniem, żeby przekonać ludzi do zakończenia protestu jest jasne i wyraźne stwierdzenie, że ten program, który nie został ze związkami zawodowymi uzgodniony, skonsultowany, nadaje się do kosza – odpowiedział szef górniczej "S". Zapewnił, że związkowcy są w stanie zaakceptować nawet trudne decyzje, ale jeśli będą podejmowane "w konsensusie społecznym". - A to jest farsa. Tutaj nikt nawet nie próbuje udawać, że jakikolwiek dialog jest prowadzony – dodał.

Rozmowy z rządem nie w Warszawie

Związkowcy nie przyjechali wczoraj do Warszawy, gdzie zaprosił ich Kowalczyk. Wystosowali natomiast list do premier Ewy Kopacz, w którym zadeklarowali gotowość natychmiastowego rozpoczęcia rozmów na temat branży. Warunkiem podjęcia rozmów jest wycofanie się przez rząd z planów likwidacji kopalń. Wyrazili też zdanie, że takie rozmowy powinny odbyć się na Śląsku.

Na poniedziałek w całym regionie śląsko-dąbrowskim zaplanowano akcję protestacyjno-strajkową. Związkowcy na razie nie chcą zdradzać szczegółów. Podkreślają jednak, że chodzi nie tylko o problemy górnictwa, lecz także sytuację znajdującego się na krawędzi upadku gliwickiego Bumaru (z branży zbrojeniowej) czy też zakładów przemysłu stalowego.

Według przyjętego w środę przez rząd planu naprawczego dla KW możliwości dofinansowania tej spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację czterech kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla 5,2 tys. zwalnianych – kosztem ok. 2,3 mld zł.

Zgodnie z planem ok. 2100 osób, którym do emerytury zostanie mniej niż cztery lata, będzie mogło przejść na urlopy górnicze. Plan zakłada też, że z pracy w likwidowanych kopalniach odejdzie za odprawami do 400 górników dołowych (odprawy w wysokości 24-miesięcznych pensji), do 1,1 tys. pracowników przeróbki (odprawy w wysokości 10-miesięcznych zarobków) oraz ok. 1,6 tys. pozostałych osób pracujących na powierzchni (odprawy w wysokości 3,6-krotności miesięcznego wynagrodzenia).

Posłowie PO złożyli w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Jest on niezbędny dla realizacji planu restrukturyzacji KW. Projekt zakłada, że nadzór właścicielski nad spółkami węglowymi będzie sprawował minister skarbu państwa, a nie jak dotąd minister gospodarki. Nowelizacja ma umożliwić nabywanie kopalń przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń SA oraz prowadzenie (przez tę spółkę) ich likwidacji. Ustanowi również zasady restrukturyzacji zatrudnienia w kopalniach likwidowanych przez SRK.

...

Kolejny dzien .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:50, 10 Sty 2015    Temat postu:

700 protestujących w bytomskiej kopalni. Potrzebne koce i żywność
Katarzyna Nylec

"Plan naprawczy" Kompani Węglowej, który dotyka między innymi Bytom zrujnuje miasto, pogrąży go w chaosie i doprowadzi do regresu na kolejne lata - oceniają ostro władze Bytomia i stają murem za protestującymi górnikami.

Kopalnia Węgla Kamiennego Bobrek-Centrum to największy pracodawca w mieście, gdzie bezrobocie sięga prawie 20 procent. Zatrucia prawie 3 tysiące pracowników. Do tej liczby należy dodać osoby pracujące w firmach kooperujących z kopalnią. Nic więc dziwnego, że wiadomość o zamiarze wdrożenia programu naprawczego, co oznacza likwidację kilku kopalń, podziałała na górników jak płachta na byka.

Pod ziemią protestuje teraz 500 górników, kolejnych 200 pracowników wspiera swoich kolegów na powierzchni.

- Bardzo potrzebujemy koców, śpiworów i żywności - mówi Leszek Piotrowski, przewodniczący ZZG w Polsce w bytomskiej kopalni. I dodaje, że górnicy mogą liczyć na pomoc miasta m.in. w tym zakresie.

- Założenia planu są dla nas dużym zaskoczeniem, tym bardziej że w żaden sposób nie był on wcześniej konsultowany zarówno z przedstawicielami związków zawodowych, jak i z władzami samorządowymi Bytomia. Nie możemy zgodzić się z faktem, że plan naprawczy dla tego sektora – staje się planem likwidacyjnym. Decyzja rządu o likwidacji KWK Bobrek – Centrum jest ciosem dla Bytomia, a jej skutki ekonomiczne odczuwalne będą dla mieszkańców – przez kolejne dekady - przekonuje Damian Bartyla, prezydent Bytomia.

Warto przypomnieć, że w Bytomiu funkcjonowało niegdyś 11 kopalń. Miasto zapłaciło jedną z najwyższych w Polsce cenę, w procesie transformacji gospodarczej: bezrobocie i cywilizacyjny regres.

Władze Bytomia popierają działania załogi kopalni zmierzające do obrony miejsc pracy. W trybie nadzwyczajnym 12 stycznia zbierze się rada miejska, która podejmie stosowne deklaracje solidarnościowe.

List otwarty w obronie KWK Bobrek – Centrum wysłano także do Prezesa Rady Ministrów, parlamentarzystów ze Śląska, przedstawicieli środowisk górniczych.

...

Protest to nie hop siup wysilek ludzki .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:44, 11 Sty 2015    Temat postu:

Zerwane rozmowy. Górnicy grożą zaostrzeniem strajku

Rozmowy delegacji rządowej z przedstawicielami górniczych związków zerwane. Potwierdził to na twitterze Patryk Kosela, rzecznik prasowy Komisji Krajowej Wolnego Związku Zawodowego Sierpień'80. Górnicy bardzo emocjonalnie wypowiadali się po opuszczeniu sali, w której odbywały się rozmowy. Wzburzeni mówili o tym, że delegacja rządu użyła wobec nich m.in. słowa "pajace" oraz obrzucono ich inwektywami. Górnicy grożą zaostrzeniem strajku.

Rozmowy zostały zerwane po nieco ponad dwóch godzinach w atmosferze skandalu. Jak podają przedstawiciele związków zawodowych - podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jakub Jaworowski nazwał działania związkowców "pajacowaniem".

- To co się dzieje to jest skandal. Złodzieje. Jakie pajace?! Oni są pajace. (...) Nie chcą ratować dobra narodowego. (...) Nie będziemy rozmawiać, bo wyzywają nas od pajaców. Ten rząd cały musi iść do wymiany. Nie ma z nimi w ogolę rozmów na temat górnictwa - mówią zdenerwowani górnicy.

- Rząd jest jedynie zainteresowany likwidacją kopalń, a nie naprawą branży - mówią związkowcy.

- Pajace siedzą w rządzie - powiedziała w rozmowie z TVP Info jedna z kobiet, która protestuje przed kopalnią. A inna dodaje: "nikt nas w ciula robić nie będzie".

Delegacja rządowa przeprasza

Chwilę później odbyła się konferencja prasowa delegacji rządowej. - Przepraszamy i zapraszamy do stołu negocjacji - apelowali do górników.

Pytani przez dziennikarzy o to, czy górnicy faktycznie zostali nazwani "pajacami", delegaci rządu ocenili, że "to był opis sytuacji". I dodali,że nie chcieli nikogo urazić.

Wznowią rozmowy?

Jeszcze dziś możliwy jest powrót górniczych związkowców do rozmów z rządową delegacją. Jak poinformował Patryk Kosela, rzecznik Sierpnia'80, są jednak warunki dla dalszych negocjacji nad planem naprawy górnictwa, zaproponowanym przez Radę Ministrów.

Warunek pierwszy to odsunięcie od dalszych rozmów Jakuba Jaworowskiego, podsekretarza stanu w kancelarii premiera. - Obraził stronę górniczą, to człowiek, z którym nie chcemy już rozmawiać - mówi Kosela.

Drugi warunek to obietnica merytorycznych negocjacji, a zwłaszcza "pochylenia się" nad propozycjami związkowców w sprawie czterech kopalń, które - zgodnie z planem rządu - mają zostać zamknięte.

Na jutro związki zawodowe zapowiadają zaostrzenie protestu. - Jego forma będzie zależeć od tego, co dziś ewentualnie uda się ustalić z delegacją rządową - powiedział Patryk Kosela. Dodał, że inne kopalnie są gotowe do solidaryzowania się z tymi czterema, które rząd chce zamknąć.

W środę rząd przyjął program naprawczy Kompanii Węglowej. Zakłada on między innymi wygaszenie pracy czterech kopalń: Bobrek-Centrum w Bytomiu, gliwicko-zabrzańskiej Sośnica-Makoszowy, a także kopalni Pokój w Rudzie Śląskiej i Brzeszcze w Brzeszczach.

Pracę ma stracić kilka tysięcy osób, pozostali mają mieć zagwarantowane zatrudnienie.

Obecnie zakłady generują około 200 milionów złotych straty miesięcznie. Rząd twierdzi, że bez restrukturyzacji, już w lutym może zabraknąć pieniędzy na wynagrodzenia dla pracowników zakładów należących do Kompanii.

...

Oczywiscie ja tu nie podburzam . Nie chce zaszkodzic ludziom ktorzy walcza o swoje zycie . Nie moga byc srodkiem do walenia w rzad .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:52, 12 Sty 2015    Temat postu:

Górnicy w czterech kolejnych kopalniach podjęli podziemny protest

Górnicy z czterech kolejnych kopalń rozpoczęli podziemne protesty przeciwko rządowemu planowi naprawczemu dla Kompanii Węglowej (KW) - podała śląsko-dąbrowska Solidarność.

Do protestu przystąpili w poniedziałek górnicy z kopalń: Chwałowice, Jankowice, Marcel i Rydułtowy-Anna. Protestuje w nich, według związkowców, kilkaset osób.

Łącznie podziemne protesty trwają więc obecnie w 8 zakładach. Od kilku dni pod ziemią przebywają górnicy z przeznaczonych przez rząd do likwidacji kopalń: Bobrek-Centrum w Bytomiu, Brzeszcze w małopolskiej miejscowości o tej samej nazwie, Pokój w Rudzie Śląskiej oraz Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu.

Zgodnie z zapowiedziami, w poniedziałek na Śląsku związki zawodowe rozszerzają akcję protestacyjno-strajkową, sprzeciwiając się przyjętemu przez rząd planowi naprawczemu dla Kompanii Węglowej. Przewiduje on likwidację czterech kopalń.

- Jeżeli ktoś spodziewał się, że akcja nie będzie się rozszerzała, to żyje w matriksie, przecież to było oczywiste po tej farsie rozmów, z którymi mieliśmy do czynienia w sobotę i wczoraj, że akcja będzie się rozszerzała - powiedział szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.

Przyłączenie się do akcji kolejnych kopalń związkowcy zapowiadali od poniedziałkowego rana. W poniedziałek przez ponad dwie godziny związkowcy blokowali tory w Katowicach. Zapowiadają też inne protesty.

O godz. 14 w Katowicach rozpoczęły się rozmowy strony społecznej z premier Ewą Kopacz.

Według przyjętego w minioną środę przez rząd planu dla KW możliwości dofinansowania tej spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację czterech kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla zwalnianych - kosztem ok. 2,3 mld zł.

Plan naprawczy dla KW zakłada sprzedaż nowej zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być zlikwidowane przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń (SRK).

Według zarządu KW, dalsze wydobycie w czterech kopalniach, które zostaną przeniesione do SRK jest ekonomicznie nieuzasadnione. W 2014 roku zakłady te przyniosły w sumie 821 mln zł strat.

>>>

Obserwujemy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:19, 12 Sty 2015    Temat postu:

Kolejne kopalnie dołączą do protestu, żony górników jadą do Warszawy
Demonstracja przed kopalnią Brzeszcze - PAP

Górnicy kolejnych mają dołączyć do protestu, który od kilku dni prowadzony jest w czterech wskazanych przez rząd do likwidacji kopalniach. Do stolicy wyruszyły pracownice kopalń i żony górników. Liczą, że uda im się spotkać się z prezydentem Bronisławem Komorowskim.

Zgodnie z zapowiedziami, na Śląsku związki zawodowe rozszerzyły akcję protestacyjno-strajkową, sprzeciwiając się przyjętemu przez rząd planowi naprawczemu dla Kompanii Węglowej (KW). Zakłada on likwidację kopalń: Bobrek Centrum w Bytomiu, Brzeszcze w miejscowości o tej samej nazwie, Pokój w Rudzie Śląskiej oraz Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu. Górnicy tych zakładów prowadzą podziemne protesty od kilku dni.

Górnicze związki zawodowe, które w niedzielę zerwały prowadzone w Katowicach negocjacje ze stroną rządową, zapowiedziały eskalację protestu. - Od dnia dzisiejszego będą do naszej akcji przystępowali koledzy z innych kopalń i również innych branż, które obiecały nam pomoc i wsparcie - powiedział rano przed kopalnią Bobrek-Centrum szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik. Związkowcy na razie nie zdradzają, które kopalnie dołączą do protestu.

- Nie mówimy na razie o strajku, ale o akcji protestacyjnej. Jeszcze żadna z kopalń nie zatrzymała wydobycia, ale jesteśmy bliscy tego, by tak się stało - dodał Grzesik. Do Warszawy jadą w poniedziałek pracownice kopalń i żony górników. - Zabierają petycję do pana prezydenta. Będą prosić pana prezydenta o włączenie się w tą sytuację i rozwiązanie tego problemu - poinformował związkowiec.

Kobiety, które po godz. 7 wyruszyły autokarami do stolicy mówiły dziennikarzom, że jadą z nadzieją na zmianę rządowych zapowiedzi. - Jedziemy w spokojnych nastrojach, my nie jesteśmy agresywne. Chcemy tylko i wyłącznie pracować i godnie żyć. Pracuję na tej kopalni 30 lat, mam tyle lat, ile mam. Gdzie znajdę pracę? W telewizji opowiada się bzdury o tym ile to górnik zarobi. Zarabiamy tyle, co ekspedientka w sklepie - powiedziała jedna z kobiet, pracujących w administracji kopalni Bobrek-Centrum, która do Warszawy pojechała z córką.

- Górnicy protestują na dole od kilku dni, nie widząc swoich rodzin, dzieci. To jest tragedia, która nie powinna mieć miejsca - dodała kierowniczka działu organizacyjno-prawnego kopalni Bobrek-Centrum Agnieszka Poniedziałek.

Wyraziła nadzieję, że prezydent przyjmie delegację kobiet. - Mamy nadzieję, że prezydent zainteresuje się sytuacją żon, pracownic, dziewczyn, które pracują na przeróbce. Kobiety, które mają ponad 50 lat, nie będą w stanie podjąć pracy gdzie indziej - dodała. Według związków do Warszawy wyruszyły cztery autobusy z kobietami, sprzed każdej z przeznaczonych do likwidacji kopalń.

Rozszerzenie akcji o kolejne kopalnie i wyjazd pracownic kopalń do Warszawy to dopiero pierwsze z działań. Związkowcy zapowiadają kolejne, ale nie ujawniają swoich planów. Wiadomo jedynie, że w południe ma dojść do spotkania Międzyzakładowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego z władzami gmin, na których terenie są przeznaczone do likwidacji kopalnie. Od czasu ogłoszenia przez rząd planu dla KW, każdego dnia w miastach, gdzie są przeznaczone do likwidacji kopalnie organizowane są manifestacje i blokady dróg. Dojdzie do nich także w poniedziałek.

Górnicze związki zerwały niedzielne negocjacje z delegacją rządową na temat planu naprawczego dla Kompanii. Związkowcy poczuli się urażeni określeniem „pajacowanie”, które padło z ust jednego z przedstawicieli rządu. Mimo przeprosin oświadczyli, że wrócą do rozmów, ale pod warunkiem, że weźmie w nich udział premier Ewa Kopacz i negocjacje będą dotyczyły całej branży, a nie tylko KW. - Po wczorajszych rozmowach widać, że tu już nie chodzi o ekonomię, zdrowy rozsądek, ale o to, by wykończyć górniczą branżę - ocenił Grzesik. Zarzucił stronie rządowej, że nie ma woli ratowania kopalń. - Oni mają jeden cel - chcę te kopalnie zamknąć, zniszczyć naszą branżę - powiedział.

Grzesik poinformował w poniedziałek rano, że o godz. 14 w Katowicach premier Ewa Kopacz spotka się z przedstawicielami górniczych związków zawodowych.

W wydanym po zerwaniu komunikacie Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy ocenił, że plan restrukturyzacji KW jest programem „o charakterze tylko i wyłącznie politycznym”. "Dla autorów tego programu nie liczą się ludzie pracujący w kopalniach, nie liczy się Śląsk i sytuacja społeczno-gospodarcza w tym regionie, nieważna jest przyszłość górnictwa. Ten program ma na uwadze wyłącznie fakt, że za kilka miesięcy odbędą się wybory parlamentarne i tylko z tej perspektywy tworzono ów dokument” - napisali związkowcy.

Podtrzymali deklarację gotowości do wznowienia rozmów, „o każdej porze dnia i nocy”, jeśli na czele prowadzącej rozmowy delegacji rządowej stanie premier Ewa Kopacz i będą one dotyczyć programu dla całego górnictwa węgla kamiennego w Polsce, a nie tylko dla jednej ze spółek.

Rząd zapewnia, że w przypadku realizacji planu naprawczego KW redukcja zatrudnienia dotknie maksymalnie ok. 3 tys. osób, które zostaną objęte programami osłonowymi. W przeciwnym razie spółce grozi upadłość, w wyniku której pracę straci blisko 50 tys. osób - ostrzega resort gospodarki.

Według przyjętego w środę przez rząd planu dla KW możliwości dofinansowania tej spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację czterech kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla zwalnianych - kosztem ok. 2,3 mld zł.Plan naprawczy dla KW zakłada sprzedaż nowej zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być zlikwidowane przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń (SRK).

Według zarządu KW, dalsze wydobycie w czterech kopalniach, które zostaną przeniesione do SRK jest ekonomicznie nieuzasadnione. W 2014 roku zakłady te przyniosły w sumie 821 mln zł strat.

>>>

Tak mozna bylo przpuscic .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:29, 12 Sty 2015    Temat postu:

Spotkanie premier Ewy Kopacz z górnikami
Ewa Kopacz spotyka się z górnikami - PAP

W Katowicach, z udziałem premier Ewy Kopacz, wciąż toczą się rozmowy ws. rządowego planu naprawczego dla Kompanii Węglowej. Przed Śląskim Urzędem Wojewódzkim, gdzie trwają, protestuje kilkudziesięciu związkowców. - Chcemy pracować, nie protestować - skandują.

Rozmowy z premier Ewą Kopacz rozpoczęły się w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim o godz. 14; po dwóch godzinach spotkania przerwano je na jakiś czas i szefowa rządu przeszła do innej sali budynku, by rozmawiać z samorządowcami miast, w których mają być likwidowane kopalnie - poinformowała rzeczniczka wojewody Marta Malik.

Przed gmachem urzędu zgromadziło się kilkudziesięciu związkowców. Na pewien czas w porze popołudniowego szczytu zablokowali oni przejście dla pieszych przed urzędem, w ścisłym centrum miasta. - Chodźcie z nami! Dzisiaj my, jutro wy! – wołali do zdenerwowanych kierowców.

Odpalali też petardy i wznosili okrzyki "Chcemy pracować, nie protestować", "Złodzieje", oraz "Nie pajacujmy" – to nawiązanie do sformułowań jednego z przedstawicieli delegacji rządowej podczas weekendowych rozmów, które uraziło związkowców.

Zakładający m.in. likwidację czterech kopalń rządowy plan restrukturyzacji największej górniczej firmy w Unii Europejskiej wzbudził na Śląsku wielkie emocje. Od kilku dni górnicy prowadzą podziemne protesty. W poniedziałek rozszerzono akcję - podziemny protest podjęli górnicy w czterech kolejnych kopalniach KW. W Katowicach związkowcy zablokowali tory kolejowe, a kobiety z przeznaczonych do likwidacji zakładów pojechały do Warszawy z petycją do prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Radny wojewódzki Prawa i Sprawiedliwości Piotr Czarnynoga informował już w czwartek, że radni tego ugrupowania złożyli u przewodniczącego Sejmiku Województwa Śląskiego wniosek o zwołanie w trybie pilnym sesji sejmiku. Jej jedynym tematem miałaby być – jak napisali - "dramatyczna sytuacja śląskiego górnictwa".

Protestujących górników wsparły też w poniedziałek pielęgniarki z regionu śląskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

Na zwołanej w poniedziałek w Opolu konferencji prasowej poseł Solidarnej Polski (SP) Patryk Jaki zapowiedział, że będzie namawiał opolskich posłów, by podpisali wspólnie list do premier Ewy Kopacz z apelem, by rząd "przemyślał swoją strategię dotyczącą polskiego górnictwa". Zdaniem posła SP restrukturyzacja Kompanii Węglowej w zaproponowanym przez rząd kształcie zakłada jej likwidację, a to może być niekorzystne dla rozbudowywanej właśnie o dwa nowe bloki na węgiel kamienny Elektrowni Opole (EO). W połowie 2013 r. KW podpisała z PGE list intencyjny, który zakładał m.in. możliwość dostarczania do nowych bloków Elektrowni Opole ok. 6 mln ton węgla rocznie. - Likwidacja Kompanii Węglowej będzie więc miała bezpośrednie znaczenie również dla Opolszczyzny – tłumaczył Jaki.

W sobotę i niedzielę w Katowicach trwały negocjacje przedstawicieli górniczych związków z delegacją rządową. Dwukrotnie były zrywane przez związkowców, którzy oświadczyli w końcu, że wrócą do rozmów, ale pod warunkiem, że weźmie w nich udział premier Ewa Kopacz i że będą dotyczyły całej branży, a nie tylko KW.

Według zarządu KW dalsze wydobycie w czterech kopalniach - Bobrek Centrum w Bytomiu, Brzeszcze w małopolskiej miejscowości o tej samej nazwie, Pokój w Rudzie Śląskiej oraz Sośnica-Makoszowy w Gliwicach i Zabrzu – jest ekonomicznie nieuzasadnione. W 2014 r. zakłady te przyniosły w sumie 821 mln zł strat.

Według przyjętego w środę przez rząd planu dla KW możliwości dofinansowania tej spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację czterech kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla zwalnianych - kosztem ok. 2,3 mld zł.

Rząd zapewnia, że w przypadku realizacji planu naprawczego KW redukcja zatrudnienia dotknie maksymalnie ok. 3 tys. osób, które zostaną objęte programami osłonowymi. W przeciwnym razie spółce grozi upadłość, w wyniku której pracę straci blisko 50 tys. osób - ostrzega resort gospodarki.

Plan naprawczy dla KW zakłada sprzedaż nowej zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być zlikwidowane przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń.

<<<

Zyczymy przede wszystkim ludziom pracy w karju tak bestialsko szchlodzonym po 89 . I SCHLADZANYM !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:21, 13 Sty 2015    Temat postu:

Zbiera się sztab górniczych związków, do protestu dołączają kolejne kopalnie

W Katowicach rozpoczęło się przed południem zebranie sztabu protestacyjnego górniczych związków zawodowych. Związkowcy zdecydują o swych dalszych planach po rozmowach z premier Ewą Kopacz, zakończonych nocą bez zawarcia porozumienia.

Związkowcy zaostrzają protest przeciwko rządowemu planowi naprawczemu dla Kompanii Węglowej (KW), obecnie obejmuje on już 11 kopalń. Po informacji o braku porozumienia z premier Kopacz, po nocnej zmianie nie wyjechało na powierzchnię kilkudziesięciu górników z kopalni Piekary. Pod ziemią w kopalni Bielszowice protest rozpoczęło rano kilkunastu pracowników i – jak przekazano PAP w tamtejszej komisji zakładowej "S" - ta liczba stale rośnie. Protest z udziałem kilkudziesięciu osób rozpoczyna się także w kopalni Halemba-Wirek.
REKLAMA

- Po zerwanych rozmowach o godz. 4 rano zjechałem na dół do górników. Puściły im nerwy, gdy poinformowałem ich o braku dobrej woli ze strony rządu, o braku chęci porozumienia, gdy opowiadałem o butnej postawie pani Kopacz i przedstawicieli rządu. Podobnie załoga zareagowała podczas masówki. Padały propozycje eskalacji protestu i rozpoczęcia głodówki – relacjonował jeszcze przed posiedzeniem sztabu szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik.

Według związkowców obecnie pod ziemią protestuje kilka tysięcy górników z 11 zakładów. W poprzednich dniach rozpoczęli je górnicy z kopalń: Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Pokój, Brzeszcze, Chwałowice, Jankowice, Marcel, Rydułtowy-Anna. Rządowy plan naprawczy dla KW, który wywołał na Śląsku falę protestów, zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Chodzi o Bobrek-Centrum, Sośnicę-Makoszowy, Pokój, i Brzeszcze.

Według związkowców oznacza to likwidację tych kopalń. Innego zdania jest premier Kopacz, która po nocnych rozmowach zapewniła, że rząd nie chce likwidować kopalń, lecz je restrukturyzować.

Premier przekonywała, że choć dotychczas SRK kojarzyła się z wygaszeniem i likwidacją kopalń, teraz ma być "główną siłą w restrukturyzacji". - Restrukturyzacja to również ograniczenia, w tym ograniczenia w zatrudnieniu, ale te, które są konieczne i taką propozycję złożyliśmy, aby tę taką najmniej wdzięczną rolę właśnie SRK, co znalazło odzwierciedlenie w zmianie statutu (…), no ale ta propozycja też się nie spotkała z uznaniem – powiedziała.

Po przerwaniu rozmów, mimo braku porozumienia, obydwie strony wyraziły chęć dalszych negocjacji. Nie wiadomo jeszcze, kiedy mogłoby do nich dojść.

>>>

Kolejne .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:38, 13 Sty 2015    Temat postu:

Zrozpaczeni mieszkańcy wychodzą na ulicę. "Bieda dotknie każdego"
Katarzyna Nylec


Przed bramą bytomskiej kopalni Bobrek-Centrum rośnie miasteczko namiotowe, gdzie górnicy i ich bliscy prowadzić będą akcję protestacyjną. Determinacja wśród bytomian jest ogromna, bo likwidacja jedynego w mieście dużego zakładu pracy oznaczać może plajtę okolicznych marketów i sklepików. - Skoro nie będzie pracy, za co kupimy chleb? - pytają rozgoryczone rodziny górników.

Pani Katarzyna Zagozda z Bytomia o godz. 14 ustawiła się przed bramą kopalni, by stąd wraz z innymi żonami przemaszerować na ul. Wrocławską, gdzie pół godziny później rozpoczął się protest - mieszkańcy zablokowali pasy na jednej z najbardziej ruchliwych ulic miasta. Przyszła tutaj wraz ze swoimi córeczkami: Amelką i Alicją. Dziewczynki trzymały tabliczkę z napisem: "Nie zamykajcie kopalni tatusia". - Przyszłam tutaj, żeby wesprzeć mojego męża. Od kilku dni protestuje na dole - tłumaczy pani Katarzyna.

Gdy mieszkańcy zbierali się przed kopalnią, by wspólnie przemaszerować do miejsca protestu - na przejście dla pieszych na DK11, w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim prowadzone były negocjacje dotyczące przyszłości kopalń. Za jednym stołem zasiedli przedstawiciele związków zawodowych i szefowa rządu Ewa Kopacz. Żony i matki górników już nie wierzą w sukces tych rozmów. - Jeśli te debaty do niczego nie doprowadzą, pojedziemy do stolicy - obiecują.

Ich bliscy od kilku dni protestują pod ziemią. - Niektórzy z nich dopiero wczoraj przyszli do domu, a protestują od środy. Dzisiaj znów wrócili do swoich kolegów. Walczą, jak mogą, a my razem z nimi - twierdzi pani Ewa, żona górnika z kopalni Bobrek-Centrum.

Kobiety przypominają, że jeszcze nie tak dawno w mieście działało kilka kopalń, przy ul. Wrocławskiej mieściła się siedziba zakładów odzieżowych. - Dzisiaj pozostał tylko jeden duży zakład pracy, a i ten spisali na straty - spuszcza wzrok pani Anna.

Córka pani Marioli z Miechowic dwa lata temu skończyła gimnazjum. - Były nabory do nowych szkół - sporo o profilu górniczym. A większość uczniów wywodzi się z rodzin o górniczych tradycjach, więc z decyzją nie zwlekali. A Kompania Węglowa obiecała im zatrudnienie - stałą pracę i pewne zarobki. Dali nadzieję, a teraz ją odebrali - wścieka się bytomianka.

Bliscy protestujących górników odnieśli się także do rewelacji, jakie pojawiają się w serwisach informacyjnych, a dotyczą horrendalnych zarobków. Średnia pensja górnika to 6-7 tysięcy złotych - podawały jeszcze rok temu zarządy górniczych spółek. - Z zarobkami prezesów - to z pewnością - rozlega się gromki śmiech. - Mój mąż ma 30 lat stażu pracy i dostaje wypłatę w wysokości 2200 złotych, a pracuje na przeróbce. My tutaj wszystkie żyjemy z miesiąca na miesiąc - przekonuje pani Mariola.

Pani Anna wraz z mężem wychowują troje dzieci. - Musiałam pójść do pracy, żeby posłać dziecko do przedszkola. Nie mogliśmy liczyć na pomoc babć, dziadków, cioć. Nie jest tak łatwo, jak się innym wydaje. Że żony górników mają raj na ziemi - wścieka się.

- Barbórki, czternastki? A dlaczego nie zapytają, skąd pochodzą te pieniądze? To nasze, ciężko zapracowane. Co miesiąc odtrącają nam 1/12 pensji. W tym miesiącu zapłaciliśmy podatek od talonu świątecznego. Dostaliśmy raptem 160 złotych do realizacji w sklepach, gdzie margaryna kosztuje ponad 4 złote - wtóruje jej pan Michał, jeden z górników KWK Bobrek-Centrum. - Urzędnicy też pobierają trzynastki, a kolejarze - "katarzynki" - krzyczy jedna z żon protestujących górników.

Jeśli rząd nie wysłucha argumentów górników, bytomianie nie widzą tutaj swojej przyszłości. - Bieda dotknie każdego. Ludzie o kromkę chleba będą się w biały dzień zabijać, zamkną markety, sklepy - przepowiada jedna z bytomianek.

Dla pana Łukasza, który wziął udział w proteście na DK11, kopalnia to całe jego życie. - Nie odpuszczę. Będę strajkował, póki starczy mi sił. Muszę, bo mam na utrzymaniu dwójkę maleńkich dzieci. Żona pracuje, ale jej los jest równie niepewny, jak mój - rozpacza.

>>>

W latach 90tych to byl koszmar .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:49, 13 Sty 2015    Temat postu:

Górniczy "cud"
Justyna Zahorska

Jak to możliwe, że jedna ze śląskich kopalń uratowała się przed upadłością i dziś przynosi zyski? Wystarczyło zmienić właściciela.

Jeszcze kilka lat temu Silesia w Czechowicach-Dziedzicach należała do Kompanii Węglowej. Zatrudniająca 800 osób, niedoinwestowania, zadłużona, stuletnia kopalnia generowała coraz większe straty – ok. 100 mln zł rocznie. Prezesi Kompanii Węglowej nie ukrywali, że jeśli nie znajdzie się nabywca, Silesię trzeba będzie zamknąć.

Nietypowo zachowali się wtedy związkowcy pod wodzą szefa zakładowej ’’Solidarności’’, Dariusza Dudka. Zamiast protestować, strajkować i domagać się pomocy, czytaj - dosypania pieniędzy, skrzyknęli się w 5 osób i założyli spółkę pracowniczą, która za uzbierane wspólnie środki wynajęła firmę doradczą. Ta zaś opracowała biznesplan, określający precyzyjnie, jakimi złożami dysponuje kopalnia i ile trzeba włożyć w ich wydobycie. Prezentację z tymi danymi rozesłała po świecie.

Udokumentowane zasoby Silesii rzeczywiście są niemałe – 500 mln ton, drugie pod względem wielkości złoża w Polsce. Chętnych do nabycia tego atrakcyjnego kąska zgłosiło się pięciu. Ostatecznie, pod koniec 2010 r., kopalnię kupił EPH, czeski Holding Energetyczny i Przemysłowy. To duży gracz – jest liderem w produkcji ciepła i drugim co do wielkości producentem energii elektrycznej w Czechach, ma zakłady także w Niemczech i na Słowacji.

Klucz do sukcesu

Sukces nie przyszedł od razu. Silesia ma trudne warunki geologiczne – aby się dostać do jej zasobów, trzeba włożyć w to naprawdę duże pieniądze. Nowy właściciel zainwestował ponad miliard złotych w maszyny i sprzęt, w tym dwa kombajny ścianowe. Zredukował administrację do 75 osób, zmienił organizację pracy – kopalnia fedruje w systemie brygadowym przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Za pracę w weekendy jest premia w wysokości 10 zł za godzinę. To ewenement na polskim rynku, gdzie wiele kopalń pracuje po 8 godzin dziennie… Wraz ze wzrostem produkcji rosło też zatrudnienie – Silesia ma dziś 1650 pracowników, a młodzi ludzie wypytują, jak można tam się wkręcić.

A co ze słynnymi górniczymi przywilejami? Średnia płaca w PG Silesia wynosi dziś 6, 1 tys. zł (dla porównania w skrajnie zadłużonej Kompanii Węglowej 6, 7 tys.). W Silesii działają 4 związki zawodowe, w kopalniach Kompanii Węglowej ogółem – aż trudno w to uwierzyć – 160. W Silesii wypłaca się tradycyjne ’’barbórki’’, a czternastki tylko wtedy, gdy firma przynosi zysk. Jest dopłata do podręczników, 300 zł na każde dziecko, i roczny deputat węglowy 3,6 tys. zł, ale tylko dla pracowników. W Kompanii Węglowej deputat węglowy dla emerytów pochłania 250 mln zł rocznie.

- Przecież 250 mln tylko na węgiel dla emerytów, to jest szaleństwo - mówi Michal Herman, prezes PG Silesia, w branżowym portalu wnp.pl. – U nas tego nie ma. Największa różnica jest taka, że koszty pracy są u nas bardzo elastyczne.

- Nasi związkowcy rozumieją trudną sytuację na rynku, są dla nas partnerami – dodaje prezes.

Jego zdaniem, Silesia wcale nie jest modelową kopalnią. Modelową trzeba by wybudować od podstaw. Niemniej jednak Silesia wydobyła w ubiegłym roku ok. 2 mln ton, czyli na jednego pracownika przypada ponad 1100 ton (w Kompanii Węglowej 650 ton).

- Tej kopalni nie oddano pracownikom, tylko sprzedano czeskiemu inwestorowi. On zaś porozumiał się z załogą i przestawił zupełnie organizację pracy. Dziś Silesia pracuje w ruchu ciągłym, poza tym zainwestowano w nią około miliarda i dzięki temu została uratowana – mówi Onetowi Janusz Steinhoff, minister gospodarki w rządzie Buzka, który zdołał zamknąć 23 nierentowne kopalnie i zmniejszyć zatrudnienie w górnictwie o 100 tys. osób.

Klucz do sukcesu wydaje się zatem prosty – elastyczny system płac i dokapitalizowanie firmy. To pierwsze można wprowadzić w państwowych kopalniach od zaraz, jeśli tylko załogi się zgodzą, to drugie trudniej zrealizować, wymaga to bowiem wielomiliardowych nakładów, a reguły UE pozwalają na pomoc publiczną jedynie w wyjątkowych przypadkach.

Zmierzch węgla ?

Nie da się jednak ukryć, że Czesi zainwestowali w Silesię w czasach światowego boomu surowcowego. Tona węgla kosztował wtedy ok. 100 dolarów. Rok temu, kiedy premier Tusk obiecywał górnikom, że zrobi wszystko, aby nie dopuścić do zamykania kopalń, jeszcze nie było tak źle – ceny oscylowały wokół 80 dol. za tonę. Ostatnio spadły do pięćdziesięciu kilku dolarów i dalej lecą w dół, podobnie jak cena ropy i gazu. Między innymi dlatego Kompania Węglowa stanęła na krawędzi bankructwa, a na polskich hałdach zalega dziś ponad 8 mln ton niesprzedanego węgla.

Spadek cen o połowę muszą odczuć wszyscy w branży, nawet kopalnia tak efektywna jak Silesia. A ona nie może już liczyć na rządową pomoc.

Patrząc na problemy naszego górnictwa z szerszej perspektywy, warto zauważyć, że Europa stopniowo rezygnuje z wydobycia węgla kamiennego. Swoje kopalnie zlikwidowały już W. Brytania, Francja, Niemcy. W UE na placu boju pozostały już tylko Polska i Czechy, choć u naszych południowych sąsiadów zaczął się proces ’’zwijania’’ tej gałęzi przemysłu.

Jak objaśnia dr Maciej Bukowski z SGH, dzieje się tak z prostej przyczyny – Europejczycy wydobywają węgiel od bardzo dawna, od z górą stu lat. Zdążyli już wykopać łatwiej dostępne złoża i pozostały jedynie te położone głęboko. A im głębiej trzeba ’’wgryzać się’’ w ziemię, tym bardziej rosną koszty wydobycia i tym bardziej staje się ono niebezpieczne, m. in. z powodu zagrożenia metanem.

Europejski węgiel kamienny przegrywa w konkurencji z amerykańskim czy australijskim, położonym tak płytko, że wydobywa się go metodą odkrywkową, jak u nas węgiel brunatny. Podczas gdy na jednego polskiego górnika przypada średnio 700 ton produkcji rocznie, w USA w najgorszej nawet kopalni jest to co najmniej 3 tys. ton. Ta ogromna różnica wydajności bierze się nie tylko stąd, że amerykański górnik ma do dyspozycji lepszy sprzęt, a jego firma obywa się bez rozdętej administracji i tłumu etatowych związkowców. Decydującym czynnikiem są warunki geologiczne. Sama przyroda uprzywilejowała niektórych producentów i tego nie da się przeskoczyć.

!!!

TAK MAFIE ZNISZCZYLY POLSKE PO 89 ! A gornictwo mafie weglowe .
Bo nie bylo tego co proponowal KPN . POWSZECHNEGO UWLASZCZENIA !
Ale tak glosowaliscie . Teraz musiciw a raczej wasze dzieci emigrowac . Sami sobie ten los zgotowaliscie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:35, 14 Sty 2015    Temat postu:

Piłkarze Górnika wspierają protestujących górników

Protestujący górnicy przy bramie przeznaczonej do likwidacji KWK Bobrek Centrum w Bytomiu - PAP

Piłkarze Górnika Zabrze podpisali oświadczenie, w którym popierają protestujących górników Kompanii Węglowej. Podpisy pod oświadczeniem oprócz piłkarzy złożyli trenerzy, członkowie zarządu, Andrzej Pawłowski, prokurent klubu i Stanisław Oślizgło, doradca zarządu.

"To właśnie kibice Górnika, w dużej części pracownicy kopalń, zawsze byli dwunastym zawodnikiem drużyny i za to jesteśmy im bardzo wdzięczni. Pomagali nam w dobrych i złych momentach w historii Górnika. Teraz to my chcielibyśmy się zrewanżować słowami otuchy, a także gestem solidarności, życząc im przede wszystkim zachowania miejsc pracy, by ich rodziny nie musiały martwić się o przyszłość. Górnicy – jesteśmy z Wami!" czytamy.

Trwa protest w kilkunastu kopalniach Kompanii Węglowej

W kilkunastu kopalniach Kompanii Węglowej trwa protest przeciwko rządowemu planowi naprawy dla tej spółki. Do górników protestujących w 12 kopalniach KW dołączają kolejni, z innych zakładów - Ziemowit i Bolesław Śmiały.

W innych górniczych firmach – Jastrzębskiej Spółce Węglowej i Katowickim Holdingu Węglowym trwają masówki. Górnicy są na nich informowani o sytuacji w KW i całym górnictwie oraz na temat możliwego podjęcia akcji strajkowej także w tych spółkach.

Według służb kryzysowych wojewody śląskiego, w proteście w 12 kopalniach KW, uczestniczyło prawie 1250 pracowników, z czego 1158 pod ziemią. Rano śląsko-dąbrowska Solidarność podała, że do protestu dołączyła 13 kopalnia Ziemowit – z której z nocnej zmiany nie wyjechało na powierzchnię kilkunastu pracowników. Jeszcze dziś do protestu ma też dołączyć ostatnia kopalnia KW – Bolesław Śmiały.

Jako pierwsi protest rozpoczęli przez kilkoma dniami pracownicy kopalń, które mają zostać zlikwidowane: Brzeszcze, Sośnica-Makoszowy, Bobrek-Centrum i Pokój. W kolejnych dniach dołączały następne kopalnie.

>>>

To nie wybuchlo nagle . 25 lat dziadostwa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:52, 14 Sty 2015    Temat postu:

Masowe protesty w kopalniach KW
Protestujący górnicy przy bramie przeznaczonej do likwidacji KWK

Podziemny protest trwa już w trzynastu z czternastu kopalń Kompanii Węglowej. Akcje protestacyjne prowadzone są także na powierzchni, zarówno w kopalniach, jak i przed zakładami. Uczestniczy w nich około 1300 osób. Protesty mogą niebawem się rozszerzyć.

We wszystkich kopalniach Katowickiego Holdingu Węglowego odbywają się masówki. W ich trakcie związkowcy informują górników o planach restrukturyzacji, jakie ich zdaniem zamierza wprowadzić zarząd spółki.


Minister skarbu Włodzimierz Karpiński powiedział w Jedynce, że sami reprezentanci górników mówią o konieczności zwolnień w kopalniach. Podkreślił, że rozmowy były konstruktywne, a nie zakończyły się sukcesem, bo negocjacje wymagają czasu. Karpiński dodał, że podstawą pertraktacji jest zachowanie jak największej liczby miejsc pracy na Śląsku, zapewnienie pracy górnikom dołowym, godne odprawy dla odchodzących. Minister skarbu powiedział, że dzisiejsze pomysły na restrukturyzację kopalń dotyczą nie tylko ich likwidacji, ale zmian w organizacji wydobycia węgla na Śląsku. Dodał, że proces wygaszania produkcji w 4 zakładach przeznaczonych do likwidacji będzie trwał. Minister wstrzemięźliwie podszedł do pomysłu, by kopalnie przejęły spółki pracownicze. - Nie stać nas na to, żeby eksperymentować - powiedział Karpiński. Według niego, rząd jest gotowy do każdej poważnej propozycji, ale nie takich, które spowodowałyby powrót do punktu wyjścia za kilka miesięcy.

Zdaniem wojewody śląskiego Piotra Litwy, kwestią sporną w rozmowach między rządem a związkowcami jest dalszy los czterech kopalń Kompanii Węglowej przeznaczonych do "wygaszenia". Według gościa Jedynki, związki nie odrzucają możliwości przejęcia kopalń przez prywatnego inwestora. Jego zdaniem, taki inwestor mógłby nie wydobywać węgla, ale na przykład pozyskiwać z nich metan. Oznaczałoby to jednak dużą redukcję zatrudnienia.

Szef "Solidarności" zapowiada, że jeśli do przyszłego wtorku rząd i związkowcy nie osiągną porozumienia, w Katowicach zbierze się ogólnopolski sztab międzyzwiązkowy, który podejmie decyzję o dalszych protestach.

Solidarność zarzuca koalicji PO-PSL brak dialogu z pracownikami i obarcza rząd odpowiedzialnością za górnicze protesty. Piotr Duda wezwał premier Ewę Kopacz, by zablokowała dalsze prace nad ustawą dotyczącą restrukturyzacji górnictwa. Przewodniczący zapewnił, że związki zawodowe są gotowe do kompromisu. Jednocześnie ocenił, że problemy, które mogą spowodować protesty, obejmują też inne branże. Duda poinformował, że już dziś kolejarze chcieli rozpocząć protest, ale ustąpili, dając czas na rozmowy górników i przedstawicieli administracji.

Wczoraj wieczorem komisja nadzwyczajna do spraw energetyki i surowców energetycznych, po 5-godzinnych obradach, zaakceptowała projekt ustawy, realizującej rządowy program dla Kompanii Węglowej. Pracom posłów przysłuchiwała się delegacja związkowców. Posłowie Platformy Obywatelskiej zapowiadają, że ustawa powinna być przyjęta przez Sejm już pojutrze. Potem ustawa trafi do Senatu, który zbierze się dodatkowo w przyszłym tygodniu.

>>>

Tak dramat ale nie tego roku . 25 lat .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:54, 14 Sty 2015    Temat postu:

Ekspert o sytuacji na Śląsku: "Te kopalnie mogą być rentowne"
Katarzyna Nylec

W kopalni Ziemowit w Lędzinach część górników nie wyjechała na powierzchnię po nocnej zmianie, o godz. 14 do protestu mają przyłączyć się górnicy z kopalni Bolesław Śmiały w Łaziskach Górnych. Akcja protestacyjna obejmie teraz wszystkie kopalnie Kompanii Węglowej. Wkrótce swoich kolegów poprą górnicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego.

Jak dowiedział się Onet, o godz. 17 ulicami Bytomia przejdzie marsz mieszkańców w obronie kopalni. Jego uczestnicy wyruszą spod Ruchu Bobrek pod Ruch Centrum, a następnie przemaszerują do centrum miasta. Pikiety wsparcia dla górników mają być też organizowane w Rudzie Śląskiej, zaś w kopalni Sośnica-Makoszowy pięć osób prowadzi głodówkę.

W opinii ekspertów do spraw górnictwa zarówno na poziomie unijnym jak i krajowym było i jest możliwe stosowanie instrumentów prawnych pozwalających chronić polski rynek węgla kamiennego. - Najpierw należy wskazać na możliwość stosowania ceł antydumpingowych, wyrównawczych i zaporowych. Chyba nikt nie mam wątpliwości, że ceny węgla głównie pochodzącego z Rosji są dumpingowe, choćby poprzez pryzmat dotowania przez rząd rosyjski transportu węgla z Syberii, który jest tańszy niż najkrótszy nawet w transport w Polsce w przeliczeniu na jedną tonę. Takie działania wschodnich producentów węgla powodują, że ich węgiel nawet przy porównywalnych kosztach wydobycia jest konkurencyjny. Tym samym cena węgla importowanego ze wschodu jest dumpingowa a z kolei patrząc na ten fakt przez pryzmat podstawowych filarów funkcjonowania Unii Europejskiej, jest to działanie niedopuszczalne - ocenia Mariusz Orliński, adwokat z Kancelarii Prawnej Ślązak, Zapiór i Wspólnicy w Katowicach.

Eksperci wskazują na zasady solidarności obowiązujące w Unii Europejskiej oraz bezpieczeństwo energetyczne, które powinno nakazywać zastosowanie środków specjalnych. Z ich obserwacji wynika, że polityka handlowa stosowana przez Rosję godzi w unijny przemysł (polskie górnictwo), który zgodnie z traktatami należy bronić przez negatywnym wpływem agresywnej i nieekonomicznej polityki wschodnich producentów węgla.

- Następnym środkiem jest możliwość stosowania na poziomie krajowym podatku akcyzowego do ochrony polskiego górnictwa. Wbrew pozorom wcale nie musi to być skomplikowane. Wystarczy dla węgla importowanego wprowadzić obowiązek uzyskania świadectwa pochodzenia i nakazać pobieranie akcyzy o wartości równoważącej stosowany przez kraje szkodliwej konkurencji dumping. Kontrolą zajmą się organy celne, które na pewno są w stanie ją prowadzić - sugeruje adwokat.

Czy istnieje szansa na uratowanie śląskich kopalń? Znawcy branży górniczej odpowiadają twierdząco, ale przy założeniu, że górnictwo polskie będzie "efektywne" i "elastyczne" na zmienne warunki gospodarcze i międzynarodowe otoczenie polityczne. - Przy obecnych uwarunkowaniach jest to mocno utrudnione ale patrząc na determinację strony społecznej wydaje się, że jest szansa na poświęcenie pewnych przywilejów na rzecz dalszego funkcjonowania górnictwa. Szans na jego uratowanie jest wiele. Począwszy od pozyskania inwestorów zewnętrznych na optymalizacji w tym podatkowej istniejących strat skończywszy. Śmiem twierdzić, że poza może jednym przykładem kopalnie te mogą być rentowne a nakłady potrzebne do uzyskania poziomu rentowności wcale nie muszą być większe od nakładów, które głównie samorządy będą musiały ponieść na likwidację skutków bezrobocia wygenerowanego przez likwidację kopalń - komentuje mec. Orliński.

>>>

Cala gospodarka mogla byc rentowna . ALE MIALA NIE BYC ! TAKI UKLAD ! Rzadzic mialy te berany co trzeba i Zachod mial zarobic . Konkurencji trzeba bylo sie pozbyc .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:55, 14 Sty 2015    Temat postu:

Piotr Duda: ostrzegam parlamentarzystów ze Śląska przed popieraniem projektu rządu dot. górnictwa

Związkowcy grożą kolejnymi strajkami, ale jednocześnie zapewniają, że dadzą czas rządowi Ewy Kopacz na wypracowanie porozumienia. W trakcie konferencji prasowej Piotr Duda ostrzegł, że oczekuje solidarności parlamentarzystów ze Śląska, którzy będą głosować za propozycją rządu Ewy Kopacz, która w konsekwencji może doprowadzić do zamknięcia czterech kopalń. - Parlamentarzystom ze Śląska chcę powiedzieć, że wiemy, gdzie mieszkacie. Znamy wasze nazwiska i adresy. I immunitet wam nie pomoże - powiedział Duda.

- Proszę państwa, z nami rozmawia się tylko, kiedy władza słyszy, że szykujemy strajk, albo kiedy - za przeproszeniem - chcemy dać komuś w pysk. My tymczasem jesteśmy przygotowani do rozmów merytorycznie - oświadczył Piotr Duda, przewodniczący "Solidarności". Wsparcie górnikom okazali kolejarze. - Sytuacja na kolei w Polsce jest równie nieciekawa. Jesteśmy pół roku za górnikami - oświadczył na zwołanej konferencji prasowej Henryk Grymel, przewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy "S".
REKLAMA

Duda: winni zarządzający kopalniami, a nie górnicy

- Najpierw państwo dużo inwestuje w firmę. Nagle ta firma upada i pojawia się ktoś, kto ją kupuje. Przykładów jest wiele. Wydaje się miliony złotych, by następnie spółkę sprywatyzować - podkreślał Duda, opisując sytuację w sektorze górnictwa. - Zamykanie kopalni to sposób na zachwianie bezpieczeństwa energetycznego Polski. (...) Nas jednak się nie słucha. Pomimo tego wszystkiego, co obserwujemy, jesteśmy gotowi do merytorycznych rozmów - dodał.

Przewodniczący "S" podkreślał, że niesłusznie winę za nierentowność kopalni zrzuca się tylko na górników. - Górników chce się więc zwalniać, a związani z władzą ludzie wędrują od jednego miejsca w zarządzie państwowej spółki do innej posady państwowej i to wszystko z bardzo wysokimi wynagrodzeniami - podkreślił.

Komentując fiasko rozmów z rządem Ewy Kopacz, Duda wielokrotnie powtarzał, że górnicy chcą dać więcej czasu władzy. - Rozmowy nie przyniosły efektów. Protest rozwija się. Rozmowy okazały się fiaskiem, ale apeluję do pani premier, by ten projekt zakładający likwidację miejsc w czterech kopalniach nie wszedł w życie. Wróćmy do rozmów - apelował Duda.

Duda: fatalna sytuacja nie tylko w górnictwie

- To już nie jest sprawa górników, to jest sprawa całej "Solidarności" i innych branż. Sytuacja na kolei jest również nieciekawa, na Poczcie planuje się zwolnić ok. 5 tys. osób. Trudna sytuacja w sektorze zbrojeniowym. Polacy powinni mieć świadomość, że nie tylko górnictwo jest w fatalnym położeniu - podkreślał w trakcie konferencji Duda.

- Jeśli do przyszłego wtorku nie będzie efektów, to we wtorek w Katowicach spotka się sztab i podejmie decyzje o dalszych działaniach związkowców - dodał.

Kolejarze: jesteśmy pół roku za górnikami

- Nie tylko górnicy. I my mamy ogromne problemy. "Kolesiowski system" zarządzania ma fatalny wpływ na stan spółek państwowych. Skład zarządu to znajomi znajomych. Gdzie kompetencje? Ogłoszono np. konkurs na prezesa PKP Cargo. Zatrudniono firmę, która za kilkadziesiąt tys. złotych przeprowadziła rekrutację, a i tak od pół roku wszyscy wiedzieli, kogo na tego prezesa wybiorą - mówił w trakcie konferencji z Piotrem Dudą, Henryk Grymel.

- 2013 r. PKP S.A. wydały ponad 100 mln na audyty, opracowania. Są to realne koszty działania firmy. Powołano m.in. wielu nowych dyrektorów. Np. dyrektora ds. koordynacji przepływu projektów. Inny przykład to spółka Cargo, co się dzieje? Ogłasza 200 mln zysków i ogłasza też zwolnienia pracowników. Zastraszają wręcz ludzi, by przyjmowali proponowane im warunki zwolnień. Inwestorom mówi się jednak, że jest duży zysk, żeby zarządy dostały premie. Nie pozwolimy na to, by tak dalej wyglądało zarządzanie spółkami w Polsce - ostrzegał Grymel.

>>>

Tak to proceder nie przypadek .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:17, 14 Sty 2015    Temat postu:

Władze zdegradowanego miasta murem za protestującymi
Katarzyna Nylec


Kolejne kopalnie, w tym Bielszowice, Halemba-Wirek i Piekary dołączyły do protestu przeciwko planowi naprawczemu dla Kompanii Węglowej. W sumie na powierzchnię nie wyjechali górnicy 11 kopalń. Gorąco było także na sali sesyjnej Urzędu Miejskiego w Bytomiu, gdzie radni oficjalnie poparli protestujących.

Na sesji oprócz władz Bytomia pojawili się posłowie ze Śląska - w tym Wojciech Szarama i Jerzy Polaczek, radna sejmiku województwa śląskiego Barbara Dziuk, związkowcy, górnicy, ich rodziny i uczniowie szkół średnich o profilu górniczym.

- Po raz drugi przyszło mi z tego miejsca zabrać głos i po raz drugi w podobnych okolicznościach. Kilka lat temu stało się to z powodu niejasnych decyzji prezydenta tego miasta i rady miejskiej. Teraz sprawa jest jeszcze bardziej poważna. Tamtego prezydenta już nie ma, rada się zmieniła (...) Zagrożenie jest większe, bo polityczne. Powiem wprost - decyzja o likwidacji kopalni Bobrek-Centrum i innych kopalń nie jest decyzją ekonomicznie uzasadnioną, to decyzja polityczna. Ja się dziwię, że nie ma z nami przedstawicieli rządzącej opcji politycznej, którzy wywodzą się z Bytomia - zauważył Jarosław Grzesik, szef górniczej "Solidarności".

Głos zabrał też Michał Bieda, radny Platformy Obywatelskiej. Zapewnił, że radni jego ugrupowania sprzeciwiają się takiej formie restrukturyzacji. - Nie mamy innego wyjścia, jak wspólnie domagać się konkretnego zadośćuczynienia za krzywdy, które Bytom doznał i być może dozna znowu - stwierdził radny.

- Węglokoks interesuje się tą kopalnią. My jednomyślnie z prezydentem twierdzimy, że ta restrukturyzacja w takiej formie nie ma prawa być przeprowadzona - kontynuował.

Radny Krzysztof Gajowiak odniósł się do poziomu rozmów prowadzonych w Katowicach z premier Ewą Kopacz.

- Pani premier przywiozła dwie kartki planu naprawczego 4 kopalń, w tym z jedną tytułową. W tym planie są trzy punkty: zgoda związków na przyłączenie ich do SRK, drugi - przejęcie przez SRK kopalń do likwidacji i trzeci - zapewnienie przez związki zawodowe spokoju społecznego. To są kpiny proszę państwa - grzmiał z mównicy. W sumie w pokładach pod ziemią znajduje się 36 mln 814 tys. ton węgla - w samych ruchu Bobrek. - I ktoś tutaj mówi o zamknięciu? Piep...ą farmazony - ocenił ostro.

Uczniowie szkół o profilu górniczym wsparli swoich ojców w walce o przyszłość miasta. - Wszyscy wywodzimy się z rodzin górniczych, więc nie mogło nas tu zabraknąć. Ponadto Kompania Węglowa obiecała nam pracę, a teraz kończymy szkoły i ustawimy się w długich kolejkach do pośredniaka. Pewnie po zasiłek, bo stanowisk pracy w tym mieście już nie będzie. Wierzymy, że rząd się opamięta - powiedział nam jeden z uczniów.

Tymczasem przed bramą kopalni Bobrek-Centrum powstało miasteczko namiotowe. Wśród protestujących jest Sonia Kołacka z Bytomia. - W środę planujemy oficjalny przemarsz w rejon ruchu Centrum, gdzie zamierzamy strajkować. Zbiórkę organizujemy przed kopalnią Bobrek o godz. 17. Nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania naszym protestem. Chcemy, by premier Ewa Kopacz doceniła to, że górnictwo to ciężka praca, a nie tylko towar, który można sprzedać za złotówkę - podkreśla w rozmowie z Onetem.

>>>

Tak po 89 wyprodukowali tereny zdegradowane .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:34, 15 Sty 2015    Temat postu:

Trwa protest w śląskich kopalniach. Pod ziemią 1,1 tys. górników

Trwa protest w kopalniach Kompanii Węglowej, pod ziemią jest ponad 1,1 tys. górników - poinformowało centrum zarządzania kryzysowego województwa śląskiego.

Przeciwko rządowemu planowi naprawy dla Kompanii Węglowej (KW) protestują od środy górnicy ze wszystkich 14 kopalń należących do tej spółki.

Według danych służb kryzysowych wojewody śląskiego na godz. 5 w czwartek w proteście w kopalniach i zakładach KW uczestniczyło ponad 1,1 tys. osób. "Protest prowadzi również 101 osób na powierzchni. Łącznie to 1260 pracowników" - podano.

Najwięcej górników protestuje, według danych służb wojewody, w kopalni Brzeszcze - ok. 460. "W Brzeszczach protest zakłóca procesy produkcyjne zakładu, prowadzone jest tylko odświeżanie frontu ściany" - poinformowano. Ponadto w kopalni Sośnica–Makoszowy trwa protest głodowy, który prowadzi na powierzchni 5 pracowników.

Nad ranem w czwartek, jak podały służby wojewody, w zakładach Katowickiego Holdingu Węglowego związki zawodowe przeprowadziły masówki, na których "zachęcano pracowników do wzięcia udziału w czynnej akcji protestacyjnej od piątku".

Protest rozpoczęli przed kilkoma dniami pracownicy kopalń, które mają zostać zlikwidowane: Brzeszcze w Brzeszczach, Sośnica-Makoszowy Gliwicach i Zabrzu, Bobrek-Centrum w Bytomiu i Pokój w Rudzie Śląskiej. W kolejnych dniach dołączały następne kopalnie.

Według zapowiedzi związkowców do końca tygodnia do protestu mają dołączyć pozostałe kopalnie węgla kamiennego, także spoza KW. Górnicze związki ograniczają zarazem liczbę strajkujących w tych kopalniach, które nie są przewidziane do likwidacji. Ma w nich protestować po kilkadziesiąt osób.

Prowadzony od kilku dni protest nie ogranicza się do kopalń. W Rudzie Śląskiej, Bytomiu, Zabrzu, Gliwicach, Brzeszczach i innych miastach niemal każdego dnia są organizowane manifestacje, pikiety i blokady dróg. W środę jedne z największych odbyły się w Rudzie Śląskiej i Bytomiu. Udział w nich wzięli pracownicy kopalń, ich rodziny oraz mieszkańcy. Na transparentach pojawiły się napisy: "Ruda Śląska chce żyć", "Bytom chce żyć". W bytomskim pochodzie jechał również karawan z klepsydrą "Ś.P. Bytom 2015 rok".

Rządowym planom sprzeciwiają się również samorządowcy. W Rudzie Śląskiej radni podjęli specjalną uchwałę, w której wskazali, że są to decyzje, których "nieodwracalne gospodarcze i społeczne skutki pogrążą w ubóstwie tysiące śląskich rodzin".

Rządowy plan naprawczy dla KW, który wywołał na Śląsku falę protestów, zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Pokój i Brzeszcze.

Według związkowców oznacza to likwidację tych kopalń. Innego zdania jest premier Kopacz, która po ostatnich rozmowach zapewniła, że rząd nie chce likwidować kopalń, lecz je restrukturyzować, przenosząc do Spółki Restrukturyzacji Kopalń zakłady, które są trwale nierentowne.

...

Akcja trwa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:39, 15 Sty 2015    Temat postu:

Górnicy z JSW przyłączają się do protestu

Protest przeciwko likwidacji KWK Brzeszcze

Do protestujących górników z 14 kopalń Kompanii Węglowej dołączyli w czwartek pracownicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej - poinformował rzecznik śląsko-dąbrowskiej Solidarności Grzegorz Podżorny.

Przeciwko rządowemu planowi naprawy dla Kompanii Węglowej (KW) protestują od środy górnicy ze wszystkich 14 kopalń należących do tej spółki. Według danych służb kryzysowych wojewody śląskiego na godz. 7 w czwartek w proteście w kopalniach i zakładach KW uczestniczyło łącznie 1170 osób, w tym 1030 protestowało pod ziemią.

W czwartek ruszyła akcja protestacyjna w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). "W kopalni Budryk w Ornontowicach po zakończeniu porannej zmiany wszyscy górnicy zostali pod ziemią. Akcja w kopalni Budryk będzie mieć charakter rotacyjny i nie oznacza przerwania pracy. Górnicy po zakończeniu zmiany będą zostawać pod ziemią na kilka godzin. Sukcesywnie będą ich zastępować koledzy z kolejnych zmian" - poinformowała śląsko-dąbrowska Solidarność.

W pozostałych kopalniach JSW, jak podają związkowcy, również protestują całe zmiany, ale nie jest to protest pod ziemią, lecz na powierzchni. "Po wyjeździe z dołu kopalni górnicy nie rozchodzą się do domów, tylko prowadzą akcję protestacyjną w cechowniach. Ma ona również charakter rotacyjny. Prawdopodobnie w piątek w kolejnych kopalniach JSW akcja protestacyjna przyjmie taką formę jak w Budryku, czyli całe zmiany będą pozostawać pod ziemią" - poinformowano.

Związkowcy tłumaczą, że jest to protest przeciwko "dramatycznej sytuacji w całym górnictwie węgla kamiennego, a także wyraz solidarności z kolegami z Kompanii Węglowej". "Przede wszystkim chcemy jednak zwrócić uwagę rządu i opinii publicznej na trudną sytuację w naszej spółce. Od trzech lat alarmujemy, że JSW jest źle zarządzana i wkrótce możemy się znaleźć w identycznej sytuacji jak koledzy z Kompanii" - powiedział cytowany w komunikacie wiceszef Solidarności w JSW Roman Brudziński.

Protest rozpoczęli przed kilkoma dniami pracownicy kopalń KW, które mają zostać zlikwidowane: Brzeszcze w Brzeszczach, Sośnica-Makoszowy Gliwicach i Zabrzu, Bobrek-Centrum w Bytomiu i Pokój w Rudzie Śląskiej. W kolejnych dniach dołączały następne kopalnie.

Najwięcej górników protestuje, według danych służb wojewody z czwartku rano, w kopalni Brzeszcze - ok. 460. "W Brzeszczach protest zakłóca procesy produkcyjne zakładu, prowadzone jest tylko odświeżanie frontu ściany" - poinformowano. Ponadto w kopalni Sośnica–Makoszowy trwa protest głodowy, który prowadzi na powierzchni 5 pracowników.

Nad ranem w czwartek, jak podały służby wojewody, w zakładach Katowickiego Holdingu Węglowego związki zawodowe przeprowadziły masówki, na których "zachęcano pracowników do wzięcia udziału w czynnej akcji protestacyjnej od piątku".

Według zapowiedzi związkowców do końca tygodnia do protestu mają dołączać inne kopalnie węgla kamiennego, także spoza KW. Górnicze związki ograniczają zarazem liczbę strajkujących w tych kopalniach, które nie są przewidziane do likwidacji. Ma w nich protestować po kilkadziesiąt osób.

Prowadzony od kilku dni protest nie ogranicza się do kopalń. W Rudzie Śląskiej, Bytomiu, Zabrzu, Gliwicach, Brzeszczach i innych miastach niemal każdego dnia są organizowane manifestacje, pikiety i blokady dróg. W środę jedne z największych odbyły się w Rudzie Śląskiej i Bytomiu. Udział w nich wzięli pracownicy kopalń, ich rodziny oraz mieszkańcy. Na transparentach pojawiły się napisy: "Ruda Śląska chce żyć", "Bytom chce żyć". W bytomskim pochodzie jechał również karawan z klepsydrą "Ś.P. Bytom 2015 rok".

Rządowym planom sprzeciwiają się również samorządowcy. W Rudzie Śląskiej radni podjęli specjalną uchwałę, w której wskazali, że są to decyzje, których "nieodwracalne gospodarcze i społeczne skutki pogrążą w ubóstwie tysiące śląskich rodzin".

Rządowy plan naprawczy dla KW, który wywołał na Śląsku falę protestów, zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Pokój i Brzeszcze.

Według związkowców oznacza to likwidację tych kopalń. Innego zdania jest premier Kopacz, która po ostatnich rozmowach zapewniła, że rząd nie chce likwidować kopalń, lecz je restrukturyzować, przenosząc do Spółki Restrukturyzacji Kopalń zakłady, które są trwale nierentowne.

...

Tak ciezka dola pracownikow w Polsce .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:10, 15 Sty 2015    Temat postu:

Solidarni z górnikami. Tysiące bytomian na ulicach miasta - Katarzyna Nylec

Kilka tysięcy bytomian w geście solidarności z górnikami wzięło udział w przemarszu spod kopalni Bobrek-Centrum na rynek. Do tłumu górników dołączyli m.in. ratownicy górniczy, pracownicy bytomskich przedsiębiorstw, nauczyciele, taksówkarze i uczniowie techników o profilu górniczym. Przyszli tu, by zawalczyć o przyszłość Bytomia. - Kiedyś Śląsk pomagał całej Polsce, dzisiaj liczymy, że Polska nas wesprze - skandowali na rynku uczestnicy akcji protestacyjnej.

Pani Malwina Żebrowska biorąca udział w przemarszu tłumaczyła nam, że praca w kopalni to w jej domu rodzinna tradycja. - Kopalnia to stan duszy. Mój brat jest górnikiem, wujek był górnikiem, dziadek też. To ciężka robota i nie tak dobrze płatna jak się się mówi w stolicy. Rozmowy z premier Kopacz muszą przynieść pozytywne dla nas rozwiązanie. Innej opcji w ogóle nie biorę pod uwagę - twierdzi rozgoryczona bytomianka.

- Czujemy się solidarni z górnikami. Mój ojciec był górnikiem, mój dziadek był górnikiem i pradziadek też. Co z nami będzie, gdy zamkną ostatnią w mieście kopalnię? W Bytomiu zapanuje bieda, nie będzie perspektyw - wylicza pani Magdalena z centrum Bytomia.

Pani Aneta mieszka w Bytomiu od urodzenia. Jej mąż pracuje w kopalni Bobrek-Centrum. Od środy protestuje. - Po zmianie zostaje dłużej, wraca do domu na kilka godzin i znów zjeżdża na dół. Nawet nie chce sobie wyobrażać, jaki los czekałby moje miasto, jeśli rząd zdecydowałby się na zamknięcie kopalni. Bieda, nędza i rozpacz. To pierwsza akcja protestacyjna, w której biorę udział i miejmy nadzieję - ostatnia - mówi w rozmowie z Onetem.

...

To cala spolecznosc nie tylko gornicy . Kopalnia to styl zycia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:47, 15 Sty 2015    Temat postu:

W kopalniach KW i JSW protestuje ok. 3,2 tys. górników

Ok. 3,2 tys. górników protestuje w kopalniach Kompanii Węglowej oraz Jastrzębskiej Spółki Weglowej - poinformowały w czwartek po południu służby kryzysowe wojewody śląskiego. Górnicy z JSW przyłączyli się do protestu w czwartek około południa.

Przeciwko rządowemu planowi naprawy dla Kompanii Węglowej protestują górnicy z 14 kopalń należących do tej spółki. Pierwszy protest rozpoczął się 7 stycznia w kopalni Brzeszcze w Brzeszczach, w środę akcja objęła już wszystkie kopalnie KW.

Według danych Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego z czwartku na godz. 15, w zakładach KW protestuje ok. 2,2 tys. górników, z czego ok. 1,7 pod ziemią.

W czwartek, jak poinformował rzecznik śląsko-dąbrowskiej Solidarności Grzegorz Podżorny, ruszyła też zapowiadana akcja protestacyjna w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). "W kopalni Budryk w Ornontowicach po zakończeniu porannej zmiany wszyscy górnicy zostali pod ziemią. Akcja w kopalni Budryk będzie mieć charakter rotacyjny i nie oznacza przerwania pracy. Górnicy po zakończeniu zmiany będą zostawać pod ziemią na kilka godzin. Sukcesywnie będą ich zastępować koledzy z kolejnych zmian" - poinformowała śląsko-dąbrowska Solidarność.

W pozostałych kopalniach JSW, jak podają związkowcy, również protestują całe zmiany, ale jest to protest na powierzchni. "Po wyjeździe z dołu kopalni górnicy nie rozchodzą się do domów, tylko prowadzą akcję protestacyjną w cechowniach. Ma ona również charakter rotacyjny. Prawdopodobnie w piątek w kolejnych kopalniach JSW akcja protestacyjna przyjmie taką formę jak w Budryku, czyli całe zmiany będą pozostawać pod ziemią" - poinformowano.

Związkowcy tłumaczą, że jest to protest przeciwko "dramatycznej sytuacji w całym górnictwie węgla kamiennego, a także wyraz solidarności z kolegami z Kompanii Węglowej". "Przede wszystkim chcemy jednak zwrócić uwagę rządu i opinii publicznej na trudną sytuację w naszej spółce. Od trzech lat alarmujemy, że JSW jest źle zarządzana i wkrótce możemy się znaleźć w identycznej sytuacji jak koledzy z Kompanii" - powiedział cytowany w komunikacie wiceszef Solidarności w JSW Roman Brudziński.

Służby wojewody śląskiego podały, że z informacji uzyskanych na godz. 14, w proteście w JSW udział brało ok. tysiąca osób (KWK Borynia-Zofiówka-Jastrzębie - Ruch Jas-Mos). Dane dotyczą pracowników protestujących na powierzchni.

Protest rozpoczęli przed kilkoma dniami pracownicy kopalń KW, które mają zostać zlikwidowane: Brzeszcze w Brzeszczach, Sośnica-Makoszowy Gliwicach i Zabrzu, Bobrek-Centrum w Bytomiu i Pokój w Rudzie Śląskiej. W kolejnych dniach dołączały następne kopalnie.

Najwięcej górników protestuje, według danych służb wojewody w kopalni Brzeszcze - ok. 420 osób. "W Brzeszczach protest zakłóca procesy produkcyjne zakładu, prowadzone jest tylko odświeżanie frontu ściany" - poinformowało rano WCZK. Ponadto w kopalni Sośnica–Makoszowy trwa protest głodowy, który prowadzi na powierzchni kilku pracowników.

Nad ranem w czwartek, jak podały służby wojewody, w zakładach Katowickiego Holdingu Węglowego związki zawodowe przeprowadziły masówki, na których "zachęcano pracowników do wzięcia udziału w czynnej akcji protestacyjnej od piątku".

Prowadzony od kilku dni protest nie ogranicza się do kopalń. W Rudzie Śląskiej, Bytomiu, Zabrzu, Gliwicach, Brzeszczach i innych miastach niemal każdego dnia są organizowane manifestacje, pikiety i blokady dróg. W środę jedne z największych odbyły się w Rudzie Śląskiej i Bytomiu. Udział w nich wzięli pracownicy kopalń, ich rodziny oraz mieszkańcy. Na transparentach pojawiły się napisy: "Ruda Śląska chce żyć", "Bytom chce żyć". W bytomskim pochodzie jechał również karawan z klepsydrą "Ś.P. Bytom 2015 rok".

Rządowym planom sprzeciwiają się również samorządowcy. W Rudzie Śląskiej radni podjęli specjalną uchwałę, w której wskazali, że są to decyzje, których "nieodwracalne gospodarcze i społeczne skutki pogrążą w ubóstwie tysiące śląskich rodzin". W czwartek m.in. prezydenci Bytomia, Rudy Śląskiej, Zabrza i Gliwic podpisali - skierowany do premier Ewy Kopacz - dokument zawierający propozycje do tworzonego przez rząd programu dla Śląska. Propozycje dotyczą m.in. tworzenia nowych miejsc pracy, ulg dla inwestorów, rewitalizacji obszarów górniczych.

Rządowy plan naprawczy dla KW, który wywołał na Śląsku falę protestów, zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Pokój i Brzeszcze.

Według związkowców oznacza to likwidację tych kopalń. Innego zdania jest premier Kopacz, która po ostatnich rozmowach zapewniła, że rząd nie chce likwidować kopalń, lecz je restrukturyzować, przenosząc do Spółki Restrukturyzacji Kopalń zakłady, które są trwale nierentowne.

...

Duzy problem ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:17, 16 Sty 2015    Temat postu:

W kopalni Rudna na Dolnym Śląsku zginął górnik

Prokuratura bada okoliczności śmierci górnika
W kopalni Rudna na Dolnym Śląsku zginął górnik. Ciało mężczyzny znaleziono w nocy między napinaczami przenośnika taśmowego. Okoliczności wypadku badają prokuratura oraz urząd górniczy.

Kierownik zmiany zauważył około godz. 2.45, że brakuje jednego z pracowników Zakładów Górniczych Rudna. W trakcie obchodu znalazł ciało 32-latka. - Okazało się, że górnik był uwięziony między taśmą a napinaczami przenośnika taśmowego - poinformował Dariusz Wyborski, rzecznik KGHM.

Na miejsce zdarzenia wezwano ratowników, ale pomimo reanimacji nie udało się uratować życia mężczyzny. Okoliczności wypadku zbada prokuratura oraz urząd górniczy.

Mężczyzna osierocił dwoje dzieci.

...

W tej pracy niemal jak na wojnie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:31, 16 Sty 2015    Temat postu:

Rolniczy związkowcy przyłączą się do protestu górników

Związkowcy z rolniczego OPZZ przyłączą się do górników protestujących w związku z rządowym planem restrukturyzacji kopalń. W poniedziałek delegacja rolniczych związkowców pojedzie na Śląsk - zapowiedział w piątek przewodniczący rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski.

Izdebski poinformował, że 25 stycznia rolniczy OPZZ na kongresie krajowym w Warszawie ma podpisać porozumienie w sprawie współpracy z NSZZ "Solidarność" oraz Sierpniem'80. Według Izdebskiego do porozumienia prawdopodobnie przyłączy się też Forum Związków Zawodowych oraz związkowcy z Poczty Polskiej.

"Podjęliśmy decyzję o przygotowaniu zmasowanych protestów na skalę całego kraju. 25 stycznia organizujemy kongres, który będzie miał na celu przygotowanie zmasowanych protestów nie tylko rolników, ale też górników" - zapowiedział na konferencji prasowej Izdebski. "W grę wchodzą blokady dróg, torów kolejowych, ministerstwa rolnictwa bądź polskiego parlamentu. Decyzje zapadną dopiero na kongresie" - dodał.

Zapowiedział, że w poniedziałek na Śląsk uda się delegacja rolników, aby wesprzeć protestujących górników i skoordynować z nimi akcję protestacyjną w innych częściach kraju. "To co dzisiaj dzieje się na Śląsku, woła o pomstę do nieba. Rolnicy w pełni solidaryzują się z górnikami" - podkreślił.

Przewodniczący rolniczego OPZZ mówił, że likwidacja jakiejkolwiek kopalni jest nie do przyjęcia, bo istnieją inne możliwości ich restrukturyzacji. Skrytykował również nadmierny import węgla ze wschodu.

Zapowiedział, że w poniedziałek przedstawi plan restrukturyzacji rolnictwa i górnictwa. Wśród pomysłów na restrukturyzację kopalń wymienił obniżenie podatków (w tym VAT), ograniczenie kosztów ich działania, odsunięcie decydentów nominowanych z partyjnego klucza oraz ochronę rynku wewnętrznego przed gorszym jakościowo węglem z zagranicy.

Izdebski domagał się również rozmów z premier Ewą Kopacz na temat sytuacji w rolnictwie. "Nie ma ani jednej gałęzi gospodarczej w rolnictwie, która przynosiłaby jakikolwiek dochód. Pada produkcja bydła mięsnego, pada produkcja mleka, trzody chlewnej. Rząd nie robi absolutnie nic, a rolnicy biją na alarm, bo nie mają za co spłacać kredytów" - mówił.

...

No prosze !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:56, 16 Sty 2015    Temat postu:

Niemcy budują u nas kopalnię. Chcą zatrudnić 1500 osób

Dominik Gajda

Wygląda na to, że w naszym regionie przybędzie kopalń. Na zdjęciu kopalnia Rydułtowy-Anna
Niemiecka firma ma koncesję na poszukiwanie węgla i na razie wykonała odwierty potwierdzające zasoby węgla w Orzeszu. Budowa kopalni ma kosztować 150 mln euro.
Jerzy Markowski, wiceminister gospodarki w rządach Oleksego i Cimoszewicza, obecnie prezes Silesian Coal, buduje na zlecenie Niemców kopalnię węgla kamiennego w Orzeszu. Inwestorem jest firma HMS Bergbau AG. Zamiarem inwestora jest stworzenie w Polsce alternatywy dla węgla importowanego.
- To koncern, który ma siedem kopalń w Indonezji i trzy w RPA. Od ponad trzydziestu lat handlują węglem. Doszli do wniosku, że trzeba hadlować własnym węglem, bo rynek jest chłonny - mówi Markowski.
Spółka ma koncesję na poszukiwanie węgla w Polsce. Już rozpoczęły się wiercenia w miejscu planowanej kopalni. - To dwa otwory o głębokości tysiąca metrów, one potwierdzą zasoby. Zaraz potem spółka wystąpi o koncesję na eksploatację złoża Orzesze. Są pieniądze, startujemy - mówi Jerzy Markowski.
Inwestycja szacowana jest na ok. 150 mln euro. Wydobycie ma się odbywać z poziomu 700-1200 metrów, docelowe wydobycie węgla ma wynieść 3 mln ton węgla koksowego (60 proc.) i energetycznego (40 proc.). - Zasoby udokumentowane wynoszą 1 miliard 200 mln ton, cztery razy więcej niż na Budryku - mówi Markowski. W nowej kopalni ma znaleźć zatrudnienie ok. 1,5 tys. osób.
Dodajmy, że to już trzeci inwestor, na zlecenie którego pracuje w tym regionie Jerzy Markowski. - Pierwsi byli Hindusi, którzy się zniechęcili. Czekali na koncesję, proces miał trwać siedem lat, w międzyczasie kupili sobie kopalnię w Indonezji i już fedrują. Potem był pan Kulczyk, któremu nie pozwolono budować elektrowni na północy kraju, więc nie ma potrzeby kopania węgla, a on aż tak nie lubi węgla, żeby go tylko mieć - podsumowuje Jerzy Markowski.

[link widoczny dla zalogowanych]

Znowu wz baniałe lata 90te . Dopoki polskie to sie nie oplaca jak przejmuje Zahut to juz sie oplaca .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:46, 17 Sty 2015    Temat postu:

Ponad 2 tys. górników kontynuuje protest przeciwko planowi naprawczemu KW

Ponad 2,2 tys. górników protestuje rano w kopalniach przeciwko planowi naprawczemu dla Kompanii Węglowej (KW) – podały służby kryzysowe wojewody śląskiego. Na sobotę zaplanowano kolejne negocjacje związkowców z rządem - z szansą na porozumienie.

Według Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, w ponad 20 kopalniach rano protestowało 2249 górników, z czego ponad 1600 na powierzchni. Jako pierwsi akcję rozpoczęli przed kilkoma dniami górnicy z czterech kopalni przewidzianych do likwidacji, później dołączyli do nich pracownicy innych zakładów KW oraz innych spółek węglowych.

W piątek plan dla KW skrytykowali wojewódzcy radni, którzy przyjęli uchwałę w tej sprawie na nadzwyczajnej sesji. Wezwali rząd do stworzenia długofalowej polityki dla naprawy branży, zamiast doraźnych działań.

Każdego dnia w śląskich miastach są też organizowane pikiety, marsze i blokady dróg. Na sobotnie popołudnie zaplanowano marsz w Zabrzu, gdzie odbędzie się gala wręczenia Laurów Umiejętności i Kompetencji. Główny Laur został przyznany prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, ale - jak przekazali organizatorzy - nie będzie on uczestniczył w uroczystości ze względu na inne obowiązki,

W nocy z piątku na sobotę zakończyła się kolejna runda prowadzonych w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim rozmów roboczego zespołu, w skład którego wchodzi po kilku przedstawicieli rządu i związków zawodowych. Wychodzący nocą z rozmów mówili o rodzącej się szansie na porozumienie, nie informując jednak o dotychczasowych ustaleniach. Zespół ma się zebrać o godz. 11, a po nim - po południu - zostaną wznowione negocjacje rządu z pełną reprezentacją związkową.

Rządowy plan naprawczy dla Kompanii Węglowej (KW) zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej dziewięciu z 14 kopalń KW. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być przekazane Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi o Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Pokój i Brzeszcze. Według związkowców oznacza to likwidację tych kopalń. Innego zdania jest premier Ewa Kopacz, która po ostatnich rozmowach zapewniła, że rząd nie chce likwidować kopalń, lecz je restrukturyzować.

...

Jeszcze protest .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy