Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:02, 09 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Politycy dostrzegają zagrożenia płynące z deklaracji Ruchu Narodowego
Politycy dostrzegają zagrożenia płynące z deklaracji Ruchu Narodowego, który podczas sobotniego kongresu w Warszawie zadeklarował "obalenie okrągłego stołu" i "walkę z lewactwem".
Minister w Kancelarii Prezydenta Tomasz Nałęcz powiedział w niedzielę po audycji "7 dzień tygodnia" w Radiu Zet, że w efekcie sobotniego kongresu narodowców zmienił swoje poglądy na ten temat. Wyjaśnił, że wcześniej był przekonany, iż mamy do czynienia z bardzo radykalnym ruchem, ale marginalnym.
- Nie jestem zwolennikiem PiS, ale uważałem, że w tej sprawie PiS odgrywa dobrą rolę, w o wiele bardziej cywilizowany sposób zagospodarowuje nastroje środowiska, które - gdyby PiS-u nie było - mogłyby ulec tego rodzaju demagogicznym poglądom - powiedział.
Nałęcz wyjaśnił, że zaczął się jednak zastanawiać, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński nie jest obsadzany w roli Hindenburga - prezydenta Rzeszy, który, mimo że przez lata rozdawał karty na niemieckiej prawicy, nie zdołał zatrzymać marszu Hitlera do władzy.
- Od wczoraj jestem zwolennikiem głośnego przestrzegania przed zagrożeniem, które płynie ze strony radykalnych narodowców (...). Jak oglądam tego rodzaju spotkania, to mi żywcem stają przed oczami (...) sceny z lat 30. XX w., kiedy też był ONR, Młodzież Wszechpolska, kiedy zapowiadano taką właśnie uporządkowaną Polskę - mówił Nałęcz.
Zdaniem ministra przerażające jest to, że wraca się do lat 30., zapominając o tym, co stało się w końcu tej dekady i w latach 40. XX w. Jego zdaniem sceny z kongresu Ruchu Narodowego powinny być przestrogą, znakiem ostrzegawczym zwłaszcza dla polskiej prawicy, głównie dla PiS. - Niepokojący jest ton takiego bagatelizowania, niepokojące jest to, że mogą być posłami PiS-u tacy ludzie, jak pani poseł Pawłowicz - ocenił Nałęcz.
Także według europosła Jacka Protasiewicza (PO) deklaracji RN nie można lekceważyć, zwłaszcza w czasach kryzysu gospodarczego. Zdaniem Protasiewicza sprzyja on bowiem wzrostowi znaczenia ruchów radykalnych, narodowych, antyeuropejskich.
- Polscy narodowcy mają silne podglebie dla swoich ideologii uformowane przez liderów PiS. Pozwalają oni na takie poglądy, jakie ma prof. Pawłowicz, na oskarżanie rządzących - bez znaczenia, czy z PO, czy skądkolwiek - że Polska jest (...) rosyjskim kondominium - uważa polityk.
Zarzucił PiS, że bierze w obronę radykalne ruchy kibicowskie. Według Protasiewicza hasła RN współgrają z tym, na co przyzwolenie daje PiS i z atmosferą, którą PiS kreuje. - To wszystko składa się na silny fundament dla powstającego w Polsce radykalnego ruchu narodowego. Ja bym go nie lekceważył - przestrzegł Protasiewicz.
Zupełnie inne obawy związane z Ruchem Narodowym na Adam Hofman z PiS. Pytany czy deklaracje narodowców można bagatelizować, przestrzegł przed głosowaniem na to ugrupowanie, bowiem - jego zdaniem - głosy te będą zmarnowane.
- To jest kolejna inicjatywa, która może spowodować, że SLD, czyli formacja, która dziś odwołuje się do postkomunistycznych zachowań, broni morderców Przemyka, czy organizuje fetę dla generała Jaruzelskiego wróci do władzy - uważa poseł.
Według Hofmana premier Donald Tusk przygotowuje koalicję PO-SLD-PSL, a każdy procent głosów zmarnowanych - oddanych na ugrupowania, które nie wejdą do Sejmu, jak Ruch Narodowy, czy Solidarna Polska - może spowodować, że plan ten się powiedzie. "Marnowanie głosów na tego typu inicjatywy, to jest powrót Millera dla władzy, a to jest dla Polski szkodliwe" - ocenił Hofman.
Jego zdaniem Ruch Narodowy nie ma szans na zbliżenie się do władzy. - To będzie partia jednoprocentowa, czy dwuprocentowa, ale nawet tych dwóch procent szkoda - zaznaczył.
Podczas sobotniego kongresu w Warszawie liderzy Ruchu Narodowego zapowiedzieli, że jesienią zapadnie decyzja, czy RN weźmie udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, samorządowych, parlamentarnych.
Według przywódców Ruchu, jego celem jest "obalenie republiki okrągłego stołu" i "wojna z lewactwem". Deklarowano też pogardę dla polityków i walkę o prawdę historyczną i "jednoznaczny stosunek do komunizmu". Ruch nie godzi się z ideologią multikulturalizmu, a także na osiedlanie się w Polsce muzułmańskich imigrantów - Polska powinna pozostać krajem słowiańskim i chrześcijańskim. Zapowiedziano też wypowiedzenie unijnego Traktatu Lizbońskiego oraz usunięcie z gmachów publicznych unijnych flag.
Jednym z postulatów Ruchu jest zmiana systemu politycznego w Polsce na prezydencki, albo kanclerski tak, aby zakończyć "nieustanne wojny między kancelariami prezydenta i premiera".
W kongresie wzięli udział przedstawiciele kilkudziesięciu organizacji prawicowych, wchodzących w skład Ruchu Narodowego lub z nim współpracujących, m.in. Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego, Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Unii Polityki Realnej, Ruchu Wolności oraz organizacji lokalnych.
....
Boja sie panicznie ! Nalecz nawet PiS polubil . Bo PiS to oszustwo polegajave na tym aby rzucaniem haselek psudopatriotycznych ukrasc elektorat patriotyczny prawdziwym patriotom . Stad jest to wrog nr 1 . Ale wifac ze od PiS po SLD jest to jedna banda . Moga sie nienawidzic nawet wsadzac ale wobec wspolnego ,,wroga" zachowuja jednosc . Glosujac na nich jak durnie dajecie sie nabierac glupim cwaniaczkom . Juz 25 rok z rzedu !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:37, 09 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Wystąpienie Krzysztofa Bosaka na Kongresie Ruchu Narodowego.
Koleżanki i Koledzy, drodzy Przyjaciele!
Nie da się myśleć o państwie i narodzie, bez oparcia na silnym i stabilnym fundamencie gospodarczym.
Patrząc na polską historię możemy dostrzec, jak słabość naszego państwa szła w parze z błędami polityki gospodarczej, a upadek państwa skutkował zablokowaniem zdrowego rozwoju gospodarki.
Tymczasem dziś, w polskiej debacie ekonomicznej, poprawność polityczna rządzi w nie mniejszym stopniu, niż w innych dziedzinach życia.
W tej sytuacji stoi przed nami niełatwe wyzwanie sformułowania odpowiedzialnego programu polityki gospodarczej.
Ruch narodowy to nie tylko oryginalna szkoła myślenia o polityce, ale także bogaty dorobek praktycznego podejścia do spraw ekonomicznych.
Szukając klucza do polskich umysłów, musimy sięgać po to dziedzictwo.
Profesor Edward Taylor, premier Władysław Grabski, profesor Roman Rybarski czy minister Jerzy Zdziechowski – to tylko niektórzy wybitni narodowcy, którzy potrafili łączyć pracę naukową na polu ekonomii, z praktyczną działalnością polityczną.
Jeśli dziś ktoś chce nas zrozumieć, powinien badać ich biografie i ich dorobek.
Tak w Polsce popularne kopiowanie zza granicy, jest nam głęboko obce, nie tylko w sprawach politycznych, ale też w sprawach gospodarczych.
Nigdy nie przyniesie dobrych efektów program, który został stworzony dla odmiennego kraju.
Przywożenie w teczkach programów reform, powinno być traktowane jako działalność wroga i monitorowane przez kontrwywiad.
Obce jest nam także bezmyślne kopiowanie modnych ideologii, które na wiele różnych pytań udzielają zawsze jednej i tej samej odpowiedzi.
Słysząc pytanie czy więcej rynku czy więcej państwa proponujemy:
pomówmy o tym jakiego rynku chcemy,
pomówmy o tym jakiego państwa potrzebujemy.
Zacznijmy od rynku.
Obecny kryzys finansowy dowiódł niezbicie dwóch rzeczy:
Po pierwsze, wbrew temu co nam wmawiano kapitał ma narodowość.
Po drugie, przeciwnie niż nam tłumaczono, dogmat braku ograniczeń na rynkach, zawsze był w pewnym stopniu fikcją.
Uznając te dwa fakty musimy zauważyć, że już obecnie udział kapitału zagranicznego i zagranicznych regulacji, jest w Polsce wysoki.
Wbrew oficjalnej propagandzie, nasz wpływ na kształt unijnych regulacji jest bliski zeru, a korzyści z wpuszczenia obcego kapitału, często bardzo niejednoznaczne.
Również bilans naszego handlu zagranicznego, od lat pozostaje ujemny, a zadłużenie zagraniczne rośnie.
Jak w takiej sytuacji budować siłę polskiej gospodarki,
jak tworzyć nowe miejsca pracy,
jak sprawić by siła nabywcza naszych pensji rosła?
Trzeba pozwolić działać polskim przedsiębiorcom.
Ani państwowa redystrybucja, ani rządowe inwestycje, ani „dodruk” pieniądza, nigdy nie powiększą ogólnego zasobu bogactwa.
Nasze bogactwo lub jego brak, jest funkcją inwestycji i pracy, zorganizowanych przez setki tysięcy podmiotów, gotowych ponieść ryzyko, aby wytwarzać nowe dobra.
Te podmioty to głównie polscy mali i średni przedsiębiorcy.
Ze względu na otwarcie polskiej gospodarki, konkurują oni nie tylko z bogatszymi konkurentami z Zachodu, ale też z firmami z państw rozwijających się, gdzie praca jest znacznie tańsza.
Polscy przedsiębiorcy nie oczekują, że będziemy ich jakoś faworyzować.
To czego potrzeba, aby tworzyć firmy – które szybko rosną, zatrudniają, nadrabiają dystans w światowym wyścigu o nowe rynki – to niskie obciążenia, stabilne otoczenie i dostęp do kredytu.
Nie jest możliwy pełny rozwój gospodarczy, jeśli małe polskie firmy płacą realnie wyższe podatki, niż ich zagraniczni konkurenci funkcjonujący na tym samym rynku.
Nie jest możliwy postęp, jeśli prawo przetargowe faworyzuje międzynarodowe konsorcja.
Nie są możliwe inwestycje, jeśli bankom bardziej opłaca się kupować kolejne transze obligacji, niż udzielać kredytów na rozwój, nowym firmom.
Nie jest możliwy rachunek ekonomiczny, jeśli Sejm potrafi nowelizować ustawy podatkowe kilka razy w roku, a administracja zalewa kolejne branże środkami unijnymi, niszcząc zasady uczciwej konkurencji.
Mówiąc o tym, jak wyobrażamy sobie dobrze działający rynek, trzeba też dodać, że fałszywe jest wyobrażenie, że rynek może się obyć bez państwa.
Otóż rynek to także instytucje.
Bez sprawnego, kompetentnego i szybko działającego sądownictwa gospodarczego, przedsiębiorczość grzęźnie w tarapatach.
Bez sprawnej dyplomacji, dużo trudniej zdobywać nowe rynki eksportowe.
Bez przyjaznej administracji fiskalnej, nie wiadomo jak prawidłowo płacić podatki.
Wolny rynek i prawidłowo urządzone państwo nie powinny być sobie przeciwstawiane, bo to dwa niezbędne filary dobrego ustroju gospodarczego. Tak uważali endeccy ekonomiści i do tych samych wniosków doszła m.in. ordoliberalna szkoła ekonomiczna.
Pomówmy wiec teraz o państwie.
Państwo rozumiane szeroko, jako administracja i cały sektor publiczny, nie wytwarza bogactwa.
Działania państwa opierają się na wydawaniu środków, które uprzednio zostały zabrane z rynku, czy to w postaci podatków, czy też zaciągania długu publicznego.
W tej sytuacji narodowa polityka gospodarcza wobec państwa, musi stale stawiać sobie trzy pytania:
Czy zadania, które powierzyliśmy do wykonania urzędnikom znajdują uzasadnienie?
Czy ilość środków, które zabieramy na realizację tych zadań jest właściwa?
I czy są one wydawane gospodarnie?
Niestety, obecnie nie trzeba być wcale liberałem, aby na każde z tych trzech pytań, udzielić odpowiedzi negatywnej.
Dobrze urządzone państwo narodowe, oparte o zasady cywilizacji łacińskiej i katolicką naukę społeczną, to państwo zbudowane w oparciu o zasadę pomocniczości.
Zasada ta oznacza, że na danym szczeblu organizacji politycznej powinny być rozstrzygane tylko te sprawy, których nie można rozstrzygać niżej.
Tak więc rząd, nie może zajmować się tym, z czym mógłby poradzić sobie samorząd, a samorząd nie powinien brać się za to, co może stać się przedmiotem samoorganizacji społecznej – silnego i aktywnego narodu.
Zakres wydatków polskiego sektora publicznego to obecnie aż 42% produktu krajowego brutto, a gdybyśmy doliczyli także wydatki państwowych monopoli i spółek, to okazałoby się, że połowa polskiego obiegu gospodarczego, nadzorowana jest przez urzędników.
To konsekwencja faktu, że polski Sejm zajmuje się obecnie niemal wszystkim.
Trudno wskazać dziedzinę życia, co do której przedstawienie projektu ustawy, z miejsca uznano by za pomysł absurdalny.
Choć zasada pomocniczości bywa dość często przywoływana, to pozostaje ona obecnie niestety martwa.
Odpowiedzmy teraz na drugie pytanie – czy ilość środków zabieranych na realizację publicznych zadań jest właściwa.
Po dwakroć nie!
Po pierwsze jest ona zbyt duża w relacji do całej gospodarki, uniemożliwiając jej dynamiczny rozwój.
Żadne z bogatych państw zachodnich, będąc na poziomie rozwoju gospodarczego dzisiejszej Polski, nie wkładało na barki swych przedsiębiorców i pracowników, tak dużego ciężaru, jak dziś robi to Minister Finansów.
Po drugie, porównując ze skalą wydatków, jest to dla odmiany kwota zbyt mała, co skutkuje coraz dalej postępującym zadłużaniem państwa.
A teraz trzecie pytanie: Czy środki publiczne są wydawane gospodarnie?
Słysząc o kolejnych aferach intuicyjnie nasuwa się odpowiedź „nie”.
Solidnie podchodząc do sprawy, powinniśmy jednak odpowiedzieć, że „nie wiemy”.
Mimo zasady jawności i dostępu do informacji publicznej, wiedza o tym na co idą publiczne pieniądze, pozostaje wiedzą hermetyczną.
Zachęcam do przejrzenia biuletynów informacji publicznej i sprawozdań rządowych agencji. Niewiele tam niestety znajdziecie.
Urzędnicy są zwolnieni z jakiejkolwiek realnej kontroli społecznej.
Z wszystkiego co powiedziałem wyłania się obraz raczej ponury.
Polacy, choć są pracowitym i przedsiębiorczym narodem, zmuszeni są do gry na wadliwych zasadach.
Uginają się pod ciężarem wysokich obciążeń, czują się obco wśród nieprzyjaznych instytucji.
Sytuacja wymaga radykalnych rozwiązań.
Globalizacja i demografia sprawiają, że nie mamy stu lat, na ewolucyjne przekształcanie obecnego systemu.
Nikt z nas nie chce czekać do śmierci, na bardziej przyjazne i bardziej sprawiedliwe otoczenie gospodarcze.
Oto rozwiązania które postulujemy.
Zacznijmy od sektora publicznego.
Finanse państwa muszą zostać uporządkowane i zrównoważone.
Widzimy, że kadencyjna karuzela wyborcza, nie sprzyja cnocie oszczędności.
Co więcej, kolejne rządy są pod szantażem „stymulowania wzrostu” i „wspierania rozwoju”.
Odrzucamy tę retorykę.
Za przykładem Szwajcarii postulujemy wprowadzenie do Konstytucji reguły ograniczającej wydatki, a także powołanie silnej i niezależnej od rządu rady, która będzie stała na straży zrównoważonej polityki budżetowej.
Deficyt musi zostać skreślony z listy narzędzi, a państwo musi wreszcie zacząć się oddłużać.
Największą pozycją na liście wydatków publicznych są emerytury.
Obecny system jest naszym zdaniem skrajnie niesprawiedliwy, a tak zwane jego reformy należy wyrzucić do kosza.
Rozpiętość wypłacanych emerytur, pomiędzy tymi którzy otrzymują najmniej, a tymi którzy otrzymują najwięcej, jest niemal dziesięciokrotna.
System ten stworzył szereg kast, które mają naliczane emerytury w odmienny sposób i wypłacane z różnych funduszy.
Co więcej: to się nie bilansuje.
Znaczna część świadczeń jest finansowana z podatków, płaconych także przez młodych, którzy w logice obecnego systemu liczyć mogą jedynie na głodowe emerytury.
Tymczasem szereg grup zawodowych zwolnionych jest z płacenia składek w ogóle!
Powołanie OFE stworzyło wielkie koszty i pod pretekstem oszczędności, pogłębiło jeszcze zadłużenie państwa.
Zaś przyjęty sposób naliczania emerytur, jest tak niekorzystny, że w długiej perspektywie i tak będzie musiał zostać zniesiony.
Powtórzę więc jeszcze raz: cały ten patologiczny system należy wyrzucić do kosza.
Proponujemy ustanowienie systemu emerytury obywatelskiej, wypłacanej z budżetu, w jednakowej wysokości, każdemu kto osiągnie wiek emerytalny. Niezależnie od jego historii i ilości odprowadzonych podatków.
Jeśli ktoś chce, jako senior mieć wyższe dochody, to należy mu umożliwić samodzielne oszczędzanie lub wykupienie dobrowolnego, niepaństwowego ubezpieczenia.
Rozwiązanie takie pozwoliłoby zlikwidować bizancjum Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Propozycja ta cechuje się zarówno liberalną prostotą, jak i jest wyrazem narodowego solidaryzmu.
Kolejnym rozwiązaniem systemowym, związanym z wydatkami publicznymi, jest wprowadzenie obligatoryjnej 100-procentowej jawności wydatków rządu, samorządów oraz instytucji zależnych.
Tylko szeroki dostęp do wiedzy o gospodarowaniu publicznym groszem jest w stanie uruchomić rzeczywistą kontrolę społeczną i zacząć zmieniać sposób pracy administracji.
Postulujemy także redukcję listy zadań rządu i liczebności administracji.
Rząd, który zajmuje się wszystkim, niczego nie robi dobrze.
Obecnie problemy polityki społecznej, w dużej mierze możliwe do przejęcia przez zorganizowany naród lub przez samorządy, całkowicie zdominowały zagadnienia o strategicznym wymiarze.
Mamy w zwyczaju krytykować bierność Polaków, ale na jakim polu mają się oni wykazać, skoro większość dziedzin życia organizują im urzędnicy?
Drugą stroną medalu są dochody.
Postulujemy daleko idące uproszczenie systemu podatkowego.
Absurdem jest sytuacja, w której od jednej pensji, odprowadza się cały szereg obowiązkowych składek.
Wszystko to należy włączyć do gospodarki budżetowej i do systemu podatkowego, zastępując podatek PIT.
Ogólne opodatkowanie pracy i wysokość danin do ZUS od drobnych przedsiębiorców, musi zostać zmniejszona.
Punkt ciężkości systemu fiskalnego należy przesunąć z pracownika i z małych przedsiębiorstw, na duże firmy, a w szczególności na międzynarodowe korporacje, które obecnie doskonale sobie radzą z unikaniem płacenia podatku CIT.
Na Węgrzech obłożono duże firmy podatkiem kryzysowym, co wywołało wściekły atak międzynarodowych kół finansowych.
Postulujemy zamiast CIT obłożenie dużych firm prostymi i niemożliwymi do uniknięcia podatkami, i to nie wyłącznie na czas kryzysu, ale na stałe.
Ich udział w utrzymaniu państwa, musi być co najmniej proporcjonalny do ich udziału w rynku!
Jeśli chodzi o system finansowy, to jak już wspomniano, jesteśmy radykalnymi przeciwnikami wprowadzenia w Polsce euro.
Jesteśmy również przeciwni rozpisywaniu referendum w tej sprawie, ponieważ będzie to oczywistym pretekstem dla euroentuzjastów, do wydawania naszych pieniędzy na propagandę ich sprawy.
Dokonać trzeba wręcz czegoś przeciwnego – wzmocnić pozycję naszej waluty, zarówno poprzez wstrzemięźliwą politykę monetarną, jak i przez sprowadzenie z Londynu polskich rezerw złota.
Co się tyczy sektora prywatnego to należy pozwolić mu się rozwijać, wzmacniać pozycję eksportową i tworzyć miejsca pracy.
Poza uproszczeniem i ustabilizowaniem systemu podatkowego możemy uczynić to na cztery sposoby:
Po pierwsze, powstrzymując wdrażanie nowych regulacji Unii tam gdzie tylko to możliwe.
Po drugie, powstrzymując się od pokusy rozdawania różnych grantów i dotacji, a zamiast tego udzielać gwarancji i refinansowania kredytów.
Po trzecie, dokonując przeglądu regulacji prawnych i likwidując te, które nie znajdują uzasadnienia z punktu widzenia interesu narodowego.
Po czwarte, przez dalekowzroczną politykę, w zakresie infrastruktury i regulacji cen energii.
Tak wygląda zarys programu gospodarczego, nad którego rozwinięciem chcemy pracować w Ruchu Narodowym.
Łączy on możliwie szeroki zakres wolności gospodarczej z konstruktywnym podejściem do państwa, urządzonego w oparciu o zasady gospodarności i pomocniczości.
Do dalszych prac nad nim, i nad wyzwaniami poruszonymi we wcześniejszych wystąpieniach, powołujemy Instytut Strategii Narodowej – ośrodek, który będzie skupiał ekspertów i wypracowywał nowoczesny program dla Ruchu Narodowego. Mi przypadła rola pokierowania tą inicjatywą, więc już w tej chwili zapraszam do współpracy wszystkich zainteresowanych.
Musimy zdawać sobie sprawę, że na świecie nie ma żadnych kręgów, którym by zależało, aby Polska poszła taką ścieżką, jaką zaprezentowaliśmy.
W Polsce nie ma z kolei żadnych środowisk, które by czekały, aż Ruch Narodowy wystąpi, z tak poważnym programem.
Jesteśmy zdani na siebie, ale wierzę, że są to wyzwania, którym stawimy czoła!
Żródło: [link widoczny dla zalogowanych]
...
Brawo . Bosak deklasuje wszystkich tych zombiakow nazywanych ,,politykami" w mediach . Dlatego ze zaczal wczesnie polityke gdy umysl jeszcze jest gietki czy sie uczy . Kolesie ktorzy zaczeli w podeszlym wieku po 89 roku nie maja zadnych kompetencji ani wiedzy i sa zalosni . Trzyma ich przy korycie tylko system blokad na mlodych . Okragly Stol na tyn polegal . Uklad blokujacy mlodych na rzecz staryh trupow . Do dzis dziala . Skutkiem jest 2 miliony mlodziezy na emigracji i nawet pewnie 4 miliony dzieci ktore sie nie urodzily z braku warunkow .
Ale za to nadal mamy Wyborcza prezesa Jara Donia Tuska Millera Bronka itp .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:14, 10 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Dzieci komunizmu straszą faszyzmem
Tadeusz M. Płużański, historyk, specjalista od powojennych dziejów Polski mówi w rozmowie z "Sieci", że straszenie "faszystowską hydrą" przez środowiska związane z "Gazetą Wyborczą" to "odgrzewane kotlety". - Przerabialiśmy to w historii już nie raz: w II RP, PRL, również po 1989 r. To jedna z metod etykietowania politycznego przeciwnika, rodem z Łubianki (siedziba tajnych służb ZSRR). U nas zaczęto ją stosować na skalę masową zaraz po wojnie - przypomina.
Zdaniem Płużańskiego komuniści, którzy przejęli władzę w Polsce, "mieli świadomość uzurpacji tej władzy". - Przecież ich dyktatura oparła się o dwa akty prawne: referendum "3 razy tak" i wybory do Sejmu Ustawodawczego w 1947 r. Obydwa sfałszowane. By się uwiarygodnić w społeczeństwie, postanowili propagandowo spostponować przedwojenne elity niepodległościowe - tłumaczy historyk. I wyjaśnia dalej, że zbitka pojęć "Armia Krajowa to faszyści" miała działać na wyobraźnię mas i kompromitować przeciwników sowieckiej dominacji.
Płużański uważa, że obecnie mamy powtórkę z historii, na szczęście - w łagodniejszym wydaniu. - Kiedyś były to "zaplute karły reakcji", obecnie "przeciwnicy polityczni". Ale kalka komunistycznej propagandy pozostaje ta sama. W jakimś sensie dzisiejsi oskarżyciele są spadkobiercami tej sowieckiej walki z faszyzmem - ocenia.
Jako przykłady osób, które walkę z faszyzmem "wyssali" z mlekiem matki, Płużański podaje m.in. Adama Michnika, publicystę "GW" Konstantego Geberta (Dawida Warszawskiego), Danutę Hübner oraz dziennikarzy Monikę Olejnik i Tomasza Lisa.
>>>>
Rzeczywiscie ohydne kanalie ale mimo wszystko sekta smolenska gorsza . Stalinieta maja od dziecka seanse nienawisci w domu i niczego innego spodziewac po nich sie nie mozna . To bolszewicy od dziecka ...
Chorzy z nienawisci inaczej mowiac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:43, 11 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Artur Zawisza: celem Ruchu Narodowego jest rząd dusz - żeby w Polsce było po polsku
Artur Zawisza z Ruchu Narodowego, pytany w Poranku TOK FM, o start Ruchu w wyborach, odpowiedział "o tym właśnie dyskutujemy (...) odbędzie się jesienne referendum wśród organizacji członkowskich, uczestników i sympatyków. Dla nas celem numer jeden jest zmiana świadomości społecznej, jest wpływanie na opinię publiczną, mówiąc językiem socjologicznym, czyli rząd dusz, mówiąc wprost. My chcemy, żeby w Polsce było po polsku".
W sobotę odbył się pierwszy Kongres Ruchu Narodowego. Zawisza powiedział, że o jesienią ma się odbyć referendum wśród członków i sympatyków Ruchu Narodowego ws. startu w wyborach. - Dla nas celem numer jeden jest zmiana świadomości społecznej. Tak jak "Solidarność" w latach 80., tak młody Ruch Narodowy w XXI w. zmienia świadomość społeczną i wpływa na myślenie Polaków - zaznaczył działacz RN. - Chcemy, żeby w Polsce było po polsku. Czy wybory będą do tego odpowiednią drogą? To życie pokaże - mówił Zawisza.
Dopytywany, czy obecnie w Polsce nie jest po polsku, Zawisza wyjaśnił, że "suwerenne decyzje Polski dotyczące kwestii budżetowych zostały oddane za granicę". Jako przykład podał unijny pakt fiskalny i planowaną unię bankową. - Przecież u nas panuje doktryna ograniczonej suwerenności jak za czasów Leonida Breżniewa. Owszem, nie jest w Polsce po polsku - stwierdził.
>>>>
Zeby w Polsce bylo po polsku . Faszyz ! Faszyz . Polacy to faszysci juz od XIX wieku . Ciagle chac aby bylo w Polsce po polsku to niedopuszczalne !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:30, 14 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Krzysztof Bosak: oto, dlaczego na razie Polska zostaje w UE
Członkostwo Polski w Unii Europejskiej na razie jest - mówił Krzysztof Bosak w programie "Z każdej strony". Odpowiedział w ten sposób na pytanie o deklarację ideową Ruchu Narodowego, w której napisano: "chcemy twardo bronić polskich interesów wobec sił międzynarodowych i brukselskiej biurokracji; poprzemy budowę Europy niepodległych narodów, opartej na dobrowolnej współpracy gospodarczej".
- Nie kwestionujemy faktu, że jesteśmy w Unii, co nie znaczy, że nam się to podoba i wszystkie konsekwencje wypływające z członkostwa w Unii - mówił. Jak dodał, gdyby Ruch Narodowy został ważnym uczestnikiem rządów w Polsce, jedną z pierwszych decyzji nie byłoby dążenie do wyjścia Polski z UE. - W tej chwili na pewno nie i to z kilku powodów - mówił Bosak. Jego zdaniem nie pozwala na to m.in. brak poparcia społecznego dla takiej decyzji. Kolejnym powodem jest potrzeba wzmocnienia obronności. Polska powinna też wzmocnić własne finanse przed taką operacją.
>>>>>
Tak trzeba wyjsc z szamba .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:38, 15 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Krzysztof Bosak: nie mamy sojuszników, bo to kartel polityczny
- Nie widzę na razie naszych sojuszników wśród partii parlamentarnych – mówi Krzysztof Bosak, jeden z liderów Ruchu Narodowego. Brak możliwości porozumienia polityk upatruje m.in. w klinczu politycznym między PO i PiS. Według niego jest to bardziej klincz na poziomie personalnym i emocjonalnym niż programowym. - Poza tym obecny kartel polityczny ma świetne dofinansowanie budżetowe i partie w nim będące będą zażarcie ze sobą walczyć, ale nie będą zainteresowane otworzeniem tego rynku – mówi Krzysztof Bosak w programie "Z każdej strony".
....
A nawet gdyby to poparcia od tego syfu nie chcemy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:31, 19 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Ruch Narodowy rozpoczyna akcję "Znajdź partyjniaka"
"Znajdź partyjniaka" - pod takim hasłem Ruch Narodowy organizuje ogólnopolską akcję, która ma polegać na wyszukiwaniu aktywistów PO zatrudnionych w urzędach wojewódzkich. To reakcja na zwolnienie działacza RN z gdańskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Robert Winnicki z Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego poinformował podczas konferencji prasowej w Gdańsku, że akcja ma związek ze zwolnieniem z pracy w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku działacza narodowego. Jak podkreślił, zwolnienie z pracy w Centrum Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku Piotra Dziadula jest "ewidentną szykaną polityczną".
Zwolniony w poniedziałek urzędnik jest szefem Przymierza Narodowego, związanego z Ruchem Narodowym. Przed rokiem był sekretarzem rady politycznej Ligi Obrony Suwerenności. - To bezprecedensowe wyrzucenie człowieka z pracy za poglądy za to, że ma inne przekonania niż rządzący establishment, skończy się dla Platformy Obywatelskiej dziesięciokrotnie większą czkawką na terenie całego kraju, nie tylko na Pomorzu - oświadczył Winnicki.
Tłumacząc zasady akcji "Znajdź partyjniaka", zaapelował o znajdowanie w urzędach wojewódzkich i w jednostkach pomocniczych urzędów, zwłaszcza wśród służby cywilnej ludzi, którzy są działaczami PO, kandydowali z list tej partii. Efektem akcji ma być ogólnopolska lista partyjnych działaczy Platformy zatrudnionych w urzędach.
Kilka dni temu osoba podpisująca się jako Czesław Śpiewak z organizacji antyrasistowskiej w e-mailu do mediów i do dyrektorów UW napisała, że podczas jednego ze spotkań Ruchu Narodowego Dziadul miał się wypowiadać pogardliwie o homoseksualistach, nawoływać do przemocy wobec obcokrajowców oraz siłowego przewrotu w kraju.
Rzecznik pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, Roman Nowak w przesłanym oświadczeniu napisał, że "powodem wypowiedzenia jest zaangażowanie polityczne pracownika". - Osoby zatrudnione w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim podpisują Regulamin Pracy PUW, w którym zobowiązują się m.in. do apolityczności - zaznaczył. Według niego "decyzja ta nie ma związku z treścią pisma podpisanego nazwiskiem Czesław Śpiewak". - Nie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy opisane w nim wystąpienie miało miejsce - zaznaczył.
Dziadul twierdzi, że został pomówiony. W urzędzie pracował prawie 7 lat.
...
W Łodzi jest ich mrowie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:05, 19 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Janusz Schwertner | Onet
Adrian Nikiel: Zgadzam się z Ruchem Narodowym. Nie jesteśmy niepodległym państwem
- Nowe elity doprowadziły do sytuacji, w której Polacy dobrowolnie zrzekli się swojej niepodległości. Oczywiście wpływ na to miały działania prominentnych polityków, także śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego - mówi w rozmowie z Onetem Adrian Nikiel. Prezes Organizacji Monarchistów Polskich komentuje niedawny Kongres Ruchu Narodowego.
Z Adrianem Niklem, prezesem Organizacji Monarchistów Polskich, rozmawia Janusz Schwertner.
Ruch Narodowy zademonstrował siłę. Groźba nazizmu czy lepsza Polska? Czytaj reportaż w Onecie!
Janusz Schwertner: Z jakimi emocjami przyjął Pan Kongres narodowców?
Adrian Nikiel: Życzliwie kibicuję tej inicjatywie. Sam fakt, że członkowie Ruchu starają się zmienić zabetonowany układ polityczny, z jakim mamy obecnie do czynienia, jest szansą dla Polski. Ciekawi mnie, jak potoczą się dalsze losy tej formacji. Nie wiemy jeszcze, czy zdecyduje się ona na start w wyborach. Czekam z niecierpliwością na przedstawienie pełnego programu ideowego, ustrojowego i ekonomicznego.
Spośród liderów Ruchu Narodowego najlepiej zna Pan Roberta Winnickiego, honorowego prezesa Młodzieży Wszechpolskiej.
Miałem okazję poznać go przed paroma laty podczas spotkań prawicowych we Wrocławiu. Doceniam, że to dobry mówca i sprawny organizator. Ma dar zjednywania sobie ludzi i bardzo dobrze wypada na spotkaniach. Choć z tego, co wiem, jego poglądy nie są, niestety, w pełni zbieżne z moimi. Mogę tylko żałować, bo ma zadatki na naprawdę dobrego polityka, ktoś taki przydałby się w obozie zachowawczym. Ważniejsze jest jednak to, co łączy, a nie różnice.
Drugim istotnym składnikiem Ruchu Narodowego jest ONR, często utożsamiany z poglądami faszystowskimi.
To wina natrętnej propagandy antyprawicowej. Słowo "faszyzm" jest dziś wyłącznie obelgą, a nie próbą opisania czyichś poglądów. Tymczasem wśród działaczy Obozu Narodowo-Radykalnego można znaleźć wiele wartościowych osób. Miałem okazję wygłaszać dla nich prelekcje, obserwowałem ich manifestacje. Jestem przekonany, że to nie są ani faszyści, ani tym bardziej narodowi socjaliści.
Liderzy Ruchu Narodowego diagnozują wydarzenia Okrągłego Stołu jako narodową zdradę, a dzisiejszy ustrój określają mianem "chorej demokracji liberalnej". Chciałby Pan, żeby dziś opowiedzieli się za wprowadzeniem monarchii w Polsce?
Oczywiście słyszałem słowa pana Winnickiego, który stwierdził, że należy obalić "republikę Okrągłego Stołu". Trochę martwi mnie jego minimalizm; życzyłbym sobie raczej likwidacji republiki jako takiej. Zobaczymy, jakie stanowisko w kwestiach ustrojowych ostatecznie przyjmie Ruch. Są tam ludzie, którzy pozytywnie wypowiadali się na temat idei monarchistycznej. Na razie jednak w naszym kraju wiatry wieją w przeciwnym kierunku, więc trzeba liczyć się z tym, że w najbliższych latach restauracja monarchii nie stanie się postulatem politycznym. Dzisiaj jest to zagadnienie przede wszystkim metapolityczne.
Przy Okrągłym Stole doszło do zdrady?
Pytanie, kto kogo zdradził. Trzeba by rozważać konkretne przypadki, ówczesne ludzkie motywacje. Nie chciałbym ferować wyroków, z pewnością jednak po '89 roku zmiana przebiegała w kierunku, którego sobie nie życzyliśmy - to znaczy: w Polsce nie doszło do rzeczywistej katolickiej Kontrrewolucji, nie wprowadzono ustroju prawowitego. Nowe elity doprowadziły do sytuacji, w której Polacy dobrowolnie zrzekli się swojej niepodległości.
Oczywiście wpływ na to miały działania prominentnych polityków, przedstawicieli demokratycznej warstwy panującej, w tym kolejnych prezydentów. Nie można zapominać o tym, że śp. prezydent Lech Kaczyński podpisał Traktat Lizboński. Pamiętamy jego wypowiedź wygłoszoną w trakcie ostatniej wizyty na Litwie - zaprezentował się wówczas jako integralny demokrata.
Zgadza się Pan z narodowcami, którzy twierdzą, że dziś Polska nie jest niepodległym krajem?
Tak. Jesteśmy jedynie prowincją większego imperium. Podobnie jak narodowcy, życzyłbym sobie, żebyśmy tę niepodległość odzyskali. Trudno jednak powiedzieć, czy i kiedy mogłoby to nastąpić. To przecież musiałby być proces w skali ogólnoeuropejskiej, a nie tylko proste "wyjście z Unii".
Ruch Narodowy stanie się istotną siłą polityczną?
Dziś trudno to przewidzieć. Na pewno już teraz jest ożywczym wstrząsem dla Polski. Cieszy mnie sam fakt, że są ludzie, którzy chcą przekreślić zastane układy. Jeśli głos dumnej Polski ma być słyszalny, jeśli mamy kiedyś odzyskać niepodległość - potrzebujemy działań już teraz, potrzebujemy szeroko zakrojonej edukacji ideowej. To ważne, choćby nawet oczekiwane zmiany miały zajść dopiero w XXII wieku.
Kongres był szeroko komentowany w mediach. Zdarzały się głosy pozytywne, ale przeważała atmosfera obawy przed nadejściem narodowców.
Establishment czuje się zagrożony. Martwi się, że jego monopol na władzę został zakwestionowany. Niektórzy politycy przywołują mi na myśl Stanisława Szczęsnego Potockiego - który po rozbiorach głosił, że trzeba zapomnieć o Polsce, a on sam jest już Rosjaninem... Dziś wielu demoliberałów myśli podobnymi kategoriami, że trzeba zapomnieć o Polsce, a oni są już "Europejczykami".
Niedawno zapoznałem się z wypowiedzią prof. Tomasza Nałęcza na temat Ruch Narodowego. Przecież to człowiek, który jako działacz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej przez lata służył najstraszliwszemu złu w historii świata: komunizmowi. On nie ma moralnego prawa oceniać Polaków.
Przed wzmacniającym się środowiskiem narodowym ostrzega także minister Bartosz Sienkiewicz.
O ile mi wiadomo, Ruch Narodowy nie dopuścił się żadnych przestępstw. A jeśli w ostatnich tygodniach dochodziło do jakichś głośnych aktów przemocy, przypomnijmy też, że nie zatrzymano żadnych sprawców, którzy mieliby powiązania ze środowiskiem narodowym. Tym bardziej nie można obciążać jakąkolwiek odpowiedzialnością za przestępstwa "nieznanych sprawców" formacji politycznej, która dopiero powstaje.
Skoro Ruch Narodowy jednoznacznie potępia wszelkie akty przemocy, to może powinien sam wysłać komunikat: brzydzimy się ludźmi, którzy powołując się na bliskie nam hasła, biją lub obrażają drugiego człowieka?
Być może. Boję się jednak, że takie oświadczenia byłyby wykorzystane przez wrogów polskiej idei narodowej. Wielu uznałoby to za przyznanie się do winy, w myśl porzekadła "tylko winny się tłumaczy"... Ja stawiam inne pytanie: dlaczego Platforma Obywatelska nie tłumaczyła się z tego, że jej były członek Ryszard Cyba zamordował pracownika PiS w Łodzi? Czy premier powinien za to przeprosić?
Proszę wziąć pod uwagę, że od wielu lat mamy do czynienia z bardzo silną, agresywną propagandą antyprawicową. Tylko dlatego każdy akt przemocy wymierzony np. w obcokrajowców uznawany jest za motywowany "nienawiścią" i przypisywany prawicy jako pewnej formacji ideowej. Na to zgody być nie może.
>>>>
Charkterystyczne ! Ruch Narodowy jest nieustannie bomabardowany zarzutami o faszyzm mimo ze jako zywo dwudziestolatkowie nic wspolnego z Musolinim miec nie moga . NATOMIAST NIKT Z TYCH MEDIOW ANI JEDEN nie zadal przez 24 lata pytania o stalinizm kolesi z Agory ! To porownanie mowi wszystko o sytuacji w kraju !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:42, 20 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Robert Winnicki: jeśli ktoś zdradził nasz naród, to czy nie powinien ponieść najsurowszej kary?
- Jeśli ktoś zdradził nasz naród, jeśli ktoś ewidentnie działał na jego niekorzyść, to czy nie powinien ponieść najsurowszej kary? - pyta w rozmowie z Onetem Robert Winnicki. Honorowy prezes Młodzieży Wszechpolskiej tłumaczy, dlaczego narodowcy tak często mówią o swoich wrogach: lewicowcach, homoseksualistach czy Żydach. Opowiada także, co go zaskoczyło po ostatnim kongresie Ruchu Narodowego.
Z Robertem Winnickim, honorowym prezesem Młodzieży Wszechpolskiej i jednym z liderów Ruchu Narodowego, rozmawia Janusz Schwertner.
Janusz Schwertner: Określa Pan dzisiejszy ustrój mianem "systemu zdrady, fałszu, korupcji, kłamstwa i degeneracji". Skąd ten radykalizm?
Robert Winnicki: System zbudowany po roku '89 jest zgniły. Opiera się na porozumieniu elit PRL-owskich z częścią opozycji, mającym na celu zagwarantowanie jakiejś grupie osób stanowisk i innych profitów. Ten system nie ma dobrych fundamentów: ani politycznych, ani gospodarczych, ani moralnych. Przy mocniejszym uderzeniu rozsypie się jak domek z kart.
"Świadomie wypowiedzieliśmy wojnę temu systemowi. Nie mamy wątpliwości - będzie to wojna długa i wyczerpująca. Dlatego musimy wychowywać twardych żołnierzy sprawy narodowej" - tak mówił Pan niedawno. To dobry język?
- Zupełnie normalny. W czasach, w jakich żyjemy, zwłaszcza w Europie, język został wykastrowany z jakiejkolwiek męskiej retoryki. Może dlatego moje słowa budzą jakieś zaniepokojenie. Ja nie dostrzegam w nich niczego zdrożnego. Po prostu żyjemy w dziwnych czasach, w których każde mocniejsze sformułowanie jest przyjmowane z jakimiś strasznymi obawami.
W trakcie Marszu Niepodległości stwierdził Pan, że bać powinni się "lewacy i pedały". Twierdzono później, że tłum odkrzyknął: "Niech zawisną!". Gdyby rzeczywiście tak było, to uznałby Pan ten krzyk jako przekroczenie granic?
- W trakcie tamtego wystąpienia nie mówiłem tylko o wrogach ideologicznych. Wskazywałem też na wrogów Polski, którzy doprowadzili nasz kraj do stanu, w jakim znajduje się obecnie. Jeśli ktoś zdradził nasz naród, jeśli ktoś ewidentnie działał na jego niekorzyść, to czy nie powinien ponieść najsurowszej kary?
Przecież jedną z największych patologii III RP jest fakt, że ludzie odpowiedzialni za gigantyczne afery, marnotrawstwo, zniszczenie podstaw życia milionów Polaków, za kradzież majątku narodowego, za zdradę polityczną - nie ponoszą żadnej odpowiedzialności.
Dlaczego Ruch Narodowy tak często - i w ostry sposób - wypowiada się o Żydach czy homoseksualistach? Przez to w mediach funkcjonujecie jako antysemici, zarzuca się wam ksenofobię.
- Nie uznajemy politycznej poprawności. Jeśli środowiska żydowskie albo aktywiści homoseksualni robią rzeczy, które zasługują na potępienie, mówimy o tym wprost. Te etykiety będą nam przypinane non stop, tylko z tego jednego powodu, więc walka z nimi to trochę jak walka z wiatrakami.
Oczywiście, nie oznacza to, że dajemy naszym zwolennikom wolną rękę w robieniu rzeczy złych czy głupich, bo te zawsze będziemy zwalczali. Ale trzeba zrozumieć, że nam nie chodzi o to, żeby być zaakceptowanymi przez system, który depcząc nasze wartości, uderza w nas kolejnymi epitetami. Nam chodzi o zmianę tego systemu.
W systemie III RP, odrzucanym przez Ruch Narodowy, czynnie uczestniczyli jego liderzy. Krzysztof Bosak był posłem LPR, Artur Zawisza - PiS-u. Nie uwiera to Panu?
- Wszystko zależy od tego, czy ktoś biorąc w tym udział, działał na rzecz wzmocnienia systemu, czy przeciwnie. Bosak i Zawisza nie są demoliberałami, więc ich działalność w ramach III RP oceniam pozytywnie. Po prostu metody, jakie się stosuje w walce politycznej, są różne. Uczestnictwo w walce politycznej nie jest niczym złym, pod warunkiem, że jest się wiernym swoim wartościom, że nie legitymizuje się demoliberalizmu. W moim przekonaniu, zarówno Bosak, jak i Zawisza, który odszedł z PiS-u w imię właśnie tych wartości, zachowali się właściwie.
Liderzy Ruchu Narodowego podkreślają, że zainteresowanie organizowanym przez was kongresem przerosło oczekiwania. A jest coś, co w komentarzach w ostatnim tygodniu zaskoczyło Pana na minus?
- Jedna rzecz: manipulacje, jakich dopuścił się portal niezalezna.pl, związany z "Gazetą Polską". Nie zamieścił on żadnej wzmianki o kongresie, poza wywleczeniem na wierzch wystąpienia pana Bohdana Poręby, który pod sam koniec opowiadał o inicjatywie powstania filmu o Jedwabnem (portal zarzucił, że Poręba, były działacz PZPR, był gościem honorowym Kongresu. Winnicki temu zaprzeczał - przyp.red). W ośmiogodzinnym wydarzeniu, w którym wzięło udział 1300 osób, oni dostrzegli jedynie Porębę!
Spodziewaliście się krytyki ze strony środowisk związanych z Prawem i Sprawiedliwością?
- Tak, choć zaskoczyła mnie olbrzymia skala manipulacji. Ale to, że będą krytyczni, można było przewidzieć.
Krzysztof Bosak w rozmowie z Onetem przyznał, że zaskoczyła go postawa środowisk lewicowych, które doceniły was za sprawność organizacyjną i nie etykietowały faszyzmem.
- Cóż... Uznanie w oczach wroga zawsze cieszy.
A negatywne słowa o Ruchu Narodowym Romana Giertycha, którego podziwiał Pan w czasach jego działalności w Młodzieży Wszechpolskiej jak przyjęliście?
- W tym przypadku komentarz jest w zasadzie zbędny. Giertych wybrał swoją drogę. Buduje swój nowy wizerunek, chce być częścią rządzącego establishmentu. My wiemy o tym od kilku lat. Już dawno dostrzegliśmy, że zaczął świetnie odnajdywać się w liberalnej elicie.
Zarzuca wam, że działalność dzisiejszego Ruchu Narodowego nie ma nic wspólnego z tą, z czasów Romana Dmowskiego.
- Nie wiem, czemu tak mówi. Ruch Narodowy zawsze budował swoją niezależną polityczną siłę, organizował naród - robił dokładnie coś odwrotnego niż dzisiaj Roman Giertych. On jest postacią wciągniętą przez obecny system do swoich gierek.
Znaliście się dobrze z Giertychem?
- Nigdy nie łączyły mnie z nim żadne relacje poza tym, że on był liderem ruchu politycznego, a ja nastoletnim działaczem. Nigdy, również po objęciu funkcji prezesa Młodzieży Wszechpolskiej, z Giertychem osobiście nie rozmawiałem. Jego postawa była dla mnie rozczarowująca jeszcze zanim zaczął być pupilem establishmentu. To smutne, ale dawno już się do tego przyzwyczailiśmy.
...
O ile PiS to wrog to konflikt z Giertychem jest wylacznie ambicjonalny . Giertych jako starszy nie powinien zaogniac sytuacji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:22, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Krzysztof Bosak: polskie elity w kółko przepraszają
Polskie elity w kółko przepraszają; do tego stopnia, że zapomina się już o roli Niemców. Nagle okazuje się, że Jedwabne to wyłącznie polska zbrodnia. Później trzeba przepraszać za kolejne rzeczy, a na końcu Gross w swojej książce obwinia nas za Holocaust - przekonuje w rozmowie z Onetem Krzysztof Bosak, były poseł Ligi Polskich Rodzin, a obecnie jeden z liderów Ruchu Narodowego.
Z Krzysztofem Bosakiem, byłym posłem Ligi Polskich Rodzin, a dziś jednym z liderów Ruchu Narodowego, rozmawia Janusz Schwertner.
Skąd społeczny strach przed Ruchem Marodowym? Ile w tym winy mediów, a ile w was samych?
Rozpatrywanie pewnych procesów społecznych w kategoriach winy nie ma sensu. Je trzeba po prostu przyjąć, tak jak np. te wykazane przez ostatnie badania Pew Research Center, które wykazują, że w Polsce w ostatnich latach o 3 punkty procentowe spadła społeczna akceptacja dla homoseksualizmu. Wskazywanie winnych jest w takich przypadkach bezprzedmiotowe.
Narodowe myślenie o polityce, już od czasów Dmowskiego, polega na tym, by rozpatrywać nie tyle winy, nie moralizować o polityce, lecz myśleć nad interesami. Możemy więc zastanawiać się: w czyim interesie leży to, by nas stygmatyzować? Odpowiedź wydaje się prosta: interes ma w tym obecny establishment polityczny i medialny. Choć bardziej chyba ten polityczno-intelektualny.
Czemu intelektualiści mieliby się bać narodowców?
Bo gdyby dopuścić nasze myślenie jako równoprawne, część profesorów musiałaby zaprzeczyć swoim życiorysom. Ogromna większość z nich tworzyła przecież swój dorobek naukowy, dokonując wykładni marksizmu i leninizmu. Teraz się przemianowali na liberalizm czy postmodernizm, ale głęboka struktura ich myślenia pozostała bez zmian. Kiedyś byli bardziej ukierunkowani na Moskwę, dziś zerkają w kierunku Berlina, Paryża czy Brukseli. My to kontestujemy.
Czemu boi się establishment polityczny?
Politycy podporządkowali państwo strukturom europejskim. Zaakceptowanie nas oznaczałoby podważenie wszystkiego, co oni głoszą.
Gdzie więc rzeczywiście leży wina? W Jałcie. W momencie, gdy trafiliśmy do bloku wschodniego, nasze elity zostały zastąpione przez te, narzucone nam przez Sowietów. Myślenie w kategoriach chrześcijańsko-narodowych zostało trwale wypchnięte na margines. My chcemy ten proces odwrócić.
Strach bierze się też z czegoś znacznie prostszego. Postronni obserwatorzy starć między ruchami lewicowymi i prawicowymi boją się jakichkolwiek przejawów agresji: słownej czy fizycznej. Może warto jednoznacznie odciąć się od ludzi, którzy mając na ustach hasła narodowe, uciekają się do przemocy?
Czy rzeczywiście mamy do czynienia z niepokojącymi zdarzeniami, które wymagałyby naszej interwencji? Moim zdaniem nie. Nie widzę, by ludzie inspirowani ruchem narodowym dokonywali jakichś złych czynów na ulicach. A jeśli już się zdarzy najdrobniejszy incydent, jak ten niedawny na Uniwersytecie Warszawskim (grupa narodowców zakłóciła wykład prof. Magdaleny Środy - przyp. red.), to lewica podnosi to do rangi terroru, choć nikomu włos z głowy nie spadł. Jeśli zaś doszłoby do rzeczywistych aktów przemocy, to nikomu w Ruchu raczej nie przyszłoby do głowy, by to pochwalać.
Mimo wszystko jednoznaczny głos płynący od liderów Ruchu Narodowego mógłby dać jasny przekaz: z jakimikolwiek przejawami agresji nie chcemy mieć nic wspólnego.
Powtórzę jeszcze raz, że to przypisywanie nam przemocy jest głęboko przesadzone. Do przemocy większą obecnie skłonność ma często skrajna lewica.
Ale istotny jest jeszcze jeden aspekt: gdybyśmy wykonali jakikolwiek tego typu gest, to od razu byłby on rozgrywany przez naszych przeciwników. Nie chcemy wszczynać dyskusji o naszych domniemanych winach, bo to mogłoby się nigdy nie skończyć. Byłoby jak z Jedwabnem. Polskie elity w kółko przepraszają; do tego stopnia, że zapomina się już o roli Niemców. Nagle okazuje się, że to wyłącznie polska zbrodnia. Później trzeba przepraszać za kolejne rzeczy, a na końcu Gross w swojej książce obwinia nas za Holocaust.
Gdy prof. Tomasz Nałęcz przyrównał Jarosława Kaczyńskiego do prezydenta Rzeszy Paula von Hindenburga, który nie dostrzega rodzącego się na prawo od niego zagrożenia - jakim mieliby być polscy nacjonaliści - liderzy Ruchu Narodowego odpowiadali raczej atakami ad personam. Ja poproszę o polemikę z prof. Nałęczem. Czemu - waszym zdaniem - profesor nie ma racji?
Bo mamy 2013 rok i jesteśmy Polakami.
Wszystkie tego typu analogie są nieprawdziwe. Zasadzają się na podstawowym fałszu lewicowym: każdy nacjonalizm każdego narodu ma ten sam charakter - musi on z czasem stać się nazizmem i wypełnić się dokonując Holocaustu. To jest klisza ich myślenia. Lewicowcy mają umysły pełne ideologii. Nie potrafią rozpatrywać rzeczywistości taką, jaka ona naprawdę jest. Nie oceniają trzeźwo, dokonują jedynie projekcji własnych obaw.
Tymczasem nacjonalizm narodu wyrasta z jego tradycji i historii. Jeżeli polski naród jest chrześcijański, a kultura polityczna raczej pokojowa, to absolutnie nic złego nam nie grozi. Polski nacjonalizm prowadzi do zupełnie innych postaw.
Nazizm nie ma prawa jeszcze raz się wydarzyć?
Gdy rodził się w Niemczech, panowały tam zupełnie inne warunki polityczno-ekonomiczne niż obecnie. Dziś kontekst historyczny jest inny. Tamte procesy już się nie powtórzą.
Zagrożenie dla pokoju i wolności dostrzegam zupełnie gdzie indziej niż tzw. "antyfaszyści": w rozwijającej się tyranii międzynarodowej finansjery, która zaczyna mieć większą władzę niż pojedyncze państwa. Rządzą nami struktury ponadnarodowe i nie odpowiadające przed nikim - nie tylko UE, ale także Trybunał w Strasburgu, organizacje handlowe i szereg innych międzynarodowych ciał. Mamy do czynienia z bezprecedensową w historii inflacją prawa międzynarodowego. W tym tkwi prawdziwe zagrożenie. Część nowej lewicy zdaje się to dostrzegać, ale jest wobec tych procesów zupełnie bezradna bo jednocześnie odrzuca państwo narodowe. Natomiast lewica mainstreamowa woli powtarzać utarte slogany, które nas nie interesują i nie dotyczą.
Minister Bartłomiej Sienkiewicz stwierdził niedawno w "Gazecie Wyborczej", że "środowiska narodowe zawsze rodzą przemoc, która uderza w najsłabszych".
To jakieś brednie. Minister chyba nie zapoznał się jeszcze z dokumentami własnego resortu. Gdyby przejrzał je dokładnie, to mógłby się przekonać, że w raportach nie odnotowano żadnego zagrożenia płynącego z naszej strony.
Ono idzie z innego kierunku: ze środowisk lewicowych i anarchistycznych. Minister powinien przyjrzeć się problemom, jakie mają jego zachodni koledzy. Niemiecki urząd ochrony konstytucji wskazuje, że główne niebezpieczeństwo pochodzi ze skrajnych grup lewicowych. To one dokonują w Berlinie dziesiątek podpaleń drogich samochodów w ramach tzw. walki z kapitalizmem. Może minister Sienkiewicz jeszcze nie do końca wdrożył się w swój urząd.
Mógł mieć na myśli demonstracje, w trakcie których padają mocno obraźliwe hasła. Pan je ocenia pozytywnie?
Jak najbardziej! Słowa, które wartościują jakieś zjawiska negatywnie, są potrzebne. Jeśli z nich zrezygnujemy, to popadniemy w tyranię poprawności politycznej. Na tym polega debata: jedne wydarzenia oceniamy dobrze, inne źle i dzielimy się swoją oceną. Jednych może to przyciągać, innych odstraszać.
Zawsze pozostaje pytanie, czy walka z poprawnością polityczną nie myli się nam z brakiem kultury słowa. Pan w swoich wystąpieniach używa języka radykalnie innego, od tego, jaki słyszymy w czasie różnych demonstracji.
Inaczej rozmawia się w mediach, inaczej na ulicy. Zresztą nie przesadzajmy. Niech pan zobaczy, jak wyglądały ostatnie protesty we Francji przeciwko małżeństwom homoseksualnym. Były bardzo ostre, w Polsce nigdy do takich nie doszło.
Wiele zależy też od indywidualnego temperamentu. Ja dyskutuję spokojnie, ale są tacy, którym brakuje takiej cierpliwości i wyrażają poglądy w sposób bardziej zdecydowany i bezkompromisowy. Mają do tego prawo.
Obecnie w ostrych słowach krytykujecie pomysł SLD dotyczący celebrowania urodzin gen. Wojciecha Jaruzelskiego w Sejmie.
Ta postać nie powinna być honorowana w polskim parlamencie, który jest - a przynajmniej powinien być - symbolem praworządności. Tymczasem Jaruzelski to symbol pogwałcenia praw obywatelskich, zamordystycznych rządów i spacyfikowania opozycji antykomunistycznej.
Musimy wyrażać swój sprzeciw. Będziemy chcieli pokojowo nie dopuścić do tego wydarzenia. Nawiasem mówiąc, sam niedawno miałem urodziny i jako były poseł nie zażądałem jednak, by świętować je w Sejmie RP. Na to, by celebrować urodziny Jaruzelskiego w parlamencie, mogli wpaść tylko niegdysiejsi komunistyczni aparatczycy. Postaramy się temu zapobiec.
....
Oczywiscie ze potepiamy wszelki bandytyzm . Co nie znaczy ze nie mamy prawa do protestu przeciw zlu !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:33, 12 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Liderzy Ruchu Narodowego będą świętować 20-lecie organizacji Jana Kobylańskiego
Robert Winnicki i Artur Zawisza, liderzy Ruchu Narodowego, mają zamiar świętować 20-lecie organizacji Jana Kobylańskiego. To polonijny milioner, który niejednokrotnie głosił hasła antysemickie - donosi "Gazeta Wyborcza".
>>>>
Czyli w porzadku gosc skoro opluwa go Agora .
- Mamy możliwość spotkać się z Janem Kobylańskim, dlaczego mielibyśmy nie skorzystać? - dziwi się w rozmowie z "GW" Robert Winnicki, od lat związany z Młodzieżą Wszechpolską, dziś jeden z liderów Ruchu Narodowego.
>>>>
Agora klamie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:42, 16 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Giermasz Wszechpolski już wystartował!
Giermasz Wszechpolski już się rozpoczął! Podczas najbliższych dwóch tygodni fani sezonowych wyprzedaży mogą zakupić gry i filmy z pośród ok 500 dostępnych produktów w wyjątkowych cenach.
W ofercie Giermaszu Wszechpolskiego znajduje się 150 gier na PC w super cenie 5 zł! Wśród nich między innymi takie tytuły jak: "Company of Heroes Antologia", "Dawn of War 2 Złota Edycja", "Saints Row 3", "Neverwinter Nights", "Turok" z słuchawkami Trust, gry z serii "Europa Universalis" oraz "Devil May Cry 4".
Przypominamy również, że każdy, kto dokona zakupu za minimum 50 zł otrzyma zestaw 10 gier za darmo! Do rozdania czeka 100 000 gier!
Co trzeba zrobić aby wziąć udział w Giermaszu Wszechpolskim? Należy zarejestrować się na oficjalnej stronie, wybierać ulubione gry i filmy spośród około 500 produktów a następnie zapłacić za pośrednictwem serwisu płatniczego PayU. Przy zamówieniu należy zaznaczyć również jedną z 7 lokalizacji w której można odebrać zakupione towary:
* Poznań - 30.07.2013* (15:00-19:00)
* Łódź - 30.07.2013* (15:00-19:00)
* Wrocław - 31.07.2013* (15:00-19:00)
* Kraków - 31.07.2013* (15:00-19:00)
* Gdańsk - 01.08.2013* (15:00-19:00)
* Białystok - 01.08.2013* (15:00-19:00)
* Warszawa - 03.08.2013* (09:00-13:00)
*Data odbioru może ulec przesunięciu o jeden dzień.
Dokładne lokalizacje odbioru podamy już wkrótce.
Osoby, które nie będą mogły odebrać zamówionych produktów w wyznaczonym terminie, zapraszamy po ich odbiór w naszej siedzibie (CDP.pl - Warszawa ul. Jagiellońska 74). Odbioru można dokonać w ciągu 30 dni od terminu podanego na stronie Giermaszu, po wcześniejszym skontaktowaniu się z działem pomocy.
Giermasz Wszechpolski to nowa formuła cyklicznie organizowanej wyprzedaży, podczas której uczestnicy mogą zakupić ulubione gry i filmy w promocyjnych cenach.
????
O a co to za nazwa ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:54, 21 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Anna Holocher: to mężczyźni są dyskryminowani przez feministki
- Kiedy oglądam wystąpienia kobiet, które chcą iść do polityki, to doskonale rozumiem, czemu tak mało jest ich w parlamencie. A tak całkiem poważnie, to nie spotkałam się z tym, żeby kobiety "politykowały" przy spotkaniach towarzyskich. U mężczyzn jest to bardziej naturalne. Przecież nie ma sensu robić czegokolwiek na siłę - mówi w rozmowie z Onetem Anna Holocher. Liderka Sekcji Kobiet Ruchu Narodowego przewrotnie twierdzi, że dziś to... mężczyźni są dyskryminowani przez feministki.
Z Anną Holocher, liderką Sekcji Kobiet Ruchu Narodowego i działaczką Obozu Narodowo-Radykalnego, rozmawia Janusz Schwertner.
Janusz Schwertner, Onet: Kim jesteście? Feministkami o poglądach narodowych czy po prostu: antyfeministkami?
Anna Holocher: Sekcja Kobiet Ruchu Narodowego jest zdecydowanie antyfeministyczna. Moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak prawicowy czy tradycyjny feminizm, ponieważ przy najlepszych chęciach tworzy się oksymoron. Nigdy nie myślałam o sobie jako feministce, jestem po prostu kobietą, nie chcę - tak jak dzisiejsze feministki - robić z kobiet pół-mężczyzn.
Takie zamiary mają według Was mainstreamowe feministki. A w zasadzie "feminazistki", jak je nazywacie.
- Feminazizm to bardzo ciekawe i trafne określenie. Naziści na masową skalę eliminowali niepełnosprawnych, dopuszczali aborcję na Polkach i narodach "podludzi". Dzisiaj tego samego chcą feministki. Dla nich człowiek niepełnosprawny nie powinien się rodzić, bo może być ciężarem dla matki. Natomiast moim zdaniem nie na tym polega człowieczeństwo. Mam wielki szacunek do osób które całe życie dźwigają ciężar zmagania się z niepełnosprawnością kogoś bliskiego, te osoby pokazują, że faktycznie są ludźmi.
A gdybyśmy poszukali jakichś punktów wspólnych? Tak samo jak znane feministki, chcecie wspomagać samotne matki, rodziny, edukować młodzież.
- Większość feministek walczy o śmierć dla nienarodzonych, pomoc kobietom w ciąży serwują w postaci porady, gdzie wykonać aborcję. A rozwiązanie problemu biedy to także mordowanie nienarodzonych. Nie wyobrażam sobie współpracy z ludźmi o poglądzie odmiennym od mojego i opartym na innym systemie wartości, a w zasadzie antywartości.
Spotkałybyście się - gdzieś na "neutralnym terenie" - z feministkami z Kongresu Kobiet?
- Absolutnie nie mam takiej potrzeby, mamy zupełnie inne podejście do sytuacji kobiet i inne metody pomocy. My uważamy, że kobiety są częścią narodu i cierpią podobnie jak mężczyźni. Feministki uważają, że kobiety są w Polsce dyskryminowane, a mężczyźni wręcz przeciwnie.
Korzystają z suchych danych. Udział kobiet w polityce czy w biznesie jest po 1989 roku zdecydowanie mniejszy niż mężczyzn. Tymczasem Pani uważa, że to... mężczyźni są dyskryminowani przez feministki.
- Kiedy oglądam wystąpienia kobiet (niezależnie od poglądów), które chcą iść do polityki, to doskonale rozumiem, czemu tak mało jest ich w parlamencie. A tak całkiem poważnie, to nie spotkałam się z tym, żeby kobiety "politykowały" przy spotkaniach towarzyskich, u mężczyzn to bardziej naturalne. Przecież nie ma sensu robić czegokolwiek na siłę.
Są tacy, którzy twierdzą, że rządy kobiet zmieniłyby świat. Może wiele z nich nie byłaby zainteresowana wywoływaniem kolejnych wojen...
- Nie sądzę. Zgadzam się za to z poglądem niektórych, że gdyby krajami rządziły kobiety, to mogło by dochodzić do wojen częściej. (śmiech) No, a gdyby znalazła się taka rozanielona-feministka-pacyfistka która rozbroiłaby kraj, to kolejne zagrożenie. Choć oczywiście wśród kobiet znajdowały się jednostki, które doskonale potrafiły poradzić sobie z dowodzeniem, czy kierowaniem państwem, chociażby św. Joanna dArc. Natomiast rządy kobiet - bez różnicowania na dobre i złe - były często bardziej brutalne, czy krwawe od rządów mężczyzn.
A kobiety na wysokich stanowiskach w biznesie? To miejsce zarezerwowane dla mężczyzn?
- Zadajmy sobie kilka pytań: czy kobiety, które mają ku temu predyspozycje, natrafiają na jakieś przeszkody? Osobiście się z tym nie spotkałam, wręcz przeciwnie. W Niemczech był swego czasu pomysł, aby stworzyć parytety na tego typu stanowiskach. Na szczęście ten absurdalny pomysł został odrzucony. Z tą dyskryminacją mężczyzn, o której mówiłam, to takie trochę przewrotne stwierdzenie. Feministki chciałyby być wszech-umiejętne, jak same często mówią, nie potrzebują "samca". A prawda jest taka, że zarówno kobieta potrzebuje mężczyzny, jak i mężczyzna kobiety, nie mówiąc już o dzieciach.
Jest jeszcze inna możliwość: kobieta, która żyje bez partnera i świadomie odrzuca macierzyństwo. Wybiera karierę. A według sekcji kobiet Ruchu Narodowego gdzie jest jej miejsce w społeczeństwie?
- Nie jestem od tego by komuś coś nakazać. Natomiast jeżeli w kraju ma panować równowaga i ład to warto powrócić do modelu, w którym kobieta jest strażnikiem domowego ogniska. Niestety, dzisiaj, jeżeli kobieta chce się rozwijać zawodowo mając rodzinę, to może to robić, natomiast jeżeli nie chce, to musi to robić.
Kobieta-górnik, Pani zdaniem - przejdzie?
- Może by pan spróbował założyć kopalnię i dostosować ją dla kobiet pracujących pod ziemią. Jeżeli są kobiety, które na równi z mężczyznami przejdą testy siłowe i sprawnościowe np. na strażaka to proszę bardzo. Natomiast trzeba mieć wyobraźnię i wiedzieć z czym może się wiązać obniżenie kwalifikacji w takich zawodach dla kobiet. Nie wiem czy na przykład Kazimiera Szczuka poradziłaby sobie z wyniesieniem 100 kg mężczyzny z płonącego domu.
Pani jest aktywna społecznie, od lat działa w ONR-ze, dziś szefuje sekcji kobiet Ruchu Narodowego. Co Panią zauroczyło w środowisku narodowym?
- Zafascynowała mnie miłość młodych ludzi do ojczyzny, przywiązanie do tradycji, wytrwałość w dążeniu do celu, ideowość i szczerość ich intencji. Przedwojenne organizacje narodowe również miały swoje sekcje kobiece. Poza tym są tematy, w których kobiety czują się naturalnie, właśnie takie jak pro-life, rodzina, dyskusja o ruchach gender, czy nawet taka prozaiczna rzecz jak szycie flag.
W ONR-ze poznała Pani swojego obecnego męża. "Polityka" nazwała Was "wzorowym narodowym małżeństwem". Inni zazdroszczą?
- Jak na to pismo był to nawet pozytywny artykuł, chociaż i tak bardzo tendencyjny. Nie mam pojęcia, czy ktoś nam zazdrości. Wątpię, bo takich małżeństw w Ruchu Narodowym jest więcej. Przy tego typu działalności wspólne poglądy małżeńskie bardzo pomagają.
A jak się Pani podobały niedawne wypowiedzi prof. Krystyny Pawłowicz, też antyfeministki, która stwierdziła po tzw. Marszu Szmat, że, cytuję, "szmaty zachowały się jak szmaty".
- Jeżeli ktoś nazywa siebie szmatą, nawet prześmiewczo, to niech się później nie dziwi, że takie opinie się pojawiają. Zresztą ubiory tych pań pozostawiają wiele do życzenia.
A pod słowami przedstawicielki swojej grupy, która stwierdziła, że na salę, gdzie odbywał się niedawno Kongres Kobiet, została wpuszczona terrorystka (chodziło o księżną Arabii Saudyjskiej, która była gościem specjalnym - przyp.red.), za to Polki walczące z aborcją już nie - podpisałaby się Pani?
- To akurat nie jest wypowiedź członkini sekcji kobiet, a blogerki, która przyszła na Kongres Kobiet, aby zrobić kilka zdjęć i wesprzeć dziewczyny zbierające podpisy przeciwko aborcji. Ciężko mi się wypowiadać w temacie księżnej, ponieważ nie zapoznałam się z jej działaniami.
Z Kongresu Kobiet zostałyście wyproszone. Poczułyście się dyskryminowane?
- Przedstawicielki Sekcji Kobiet rozdawały ulotki oraz zbierały podpisy pod ustawą zakazującą aborcji. W momencie, gdy zauważono, że sporo uczestniczek kongresu popiera naszą akcję i chętnie się podpisuje - dziewczyny zostały wyproszone i jednej z obecnych zabrano kartę z aparatu. Uświadomiono im także, że na Kongresie dopuszczalne są jedynie poglądy związane z ideą Kongresu Kobiet…
Ale nie ma co ukrywać: gdyby na Waszym spotkaniu zjawiły się kobiety domagające się pełnej legalizacji aborcji, pewnie potraktowałybyście je podobnie...
- Ale środowisko feministyczne uważa się za wielce tolerancyjne, a jak widać na nagraniach dostępnych w internecie, prawda jest zupełnie inna. My przynajmniej nie głosimy wszech-tolerancji. Zresztą, gdyby ktoś z adwersarzy przyszedł na Kongres Ruchu Narodowego to pewnie zostałby werbalnie spacyfikowany. Oglądając materiały filmowe z debat w których uczestniczą nasi ludzie nie mam co do tego wątpliwości.
....
Fajny wywiad !
Feministki dostaly szalu gdy delegatki na Kongres Kobiet zaczely podpisywac ochrone zycia !!! Te kobiety nie wiedza ze sa wykorzystywane do celow kariery przez towarzyszki stojace na czele ... Czole ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:19, 15 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Janusz Schwertner | Onet
WikiLeaks uderza w Ruch Narodowy. Bosak: to była nikczemność
Cios przyszedł w zupełnie niespodziewanym momencie. Założyciele Ruchu Narodowego twierdzą, że są przyzwyczajeni do ataków. Mimo to nie spodziewali się wycieku 700 stron prywatnych rozmów ich lidera, które ten przeprowadzał na Facebooku. Podczas gdy narodowcy liżą rany, w Polsce trwa dyskusja. Najgłośniej wybrzmiewa pytanie: a jak ty byś się poczuł, gdyby opublikowano twoje rozmowy?
Zaczęło się 1 września. O godz. 17 na serwerach WikiLeaks opublikowano 700 stron prywatnych rozmów Przemysława Holochera, które jeden z liderów Ruchu Narodowego prowadził na Facebooku. Kilka dni później otrzymaliśmy oświadczenie Holochera w tej sprawie. A 6 września były szef ONR zrezygnował ze stanowiska w Radzie Decyzyjnej Ruchu Narodowego.
Krzysztof Bosak, były poseł LPR, dziś także jeden z liderów Ruchu Narodowego: "Publikacja prywatnych rozmów to była nikczemność. Rozumiem jednak jego decyzję. To, co go spotkało, jest bardzo nie fair, ale on chciał wziąć odpowiedzialność za swoje słowa. Bo było tam parę nieprzyjemnych fragmentów".
Robert Winnicki, były szef Młodzieży Wszechpolskiej, też lider narodowców: - Jesteśmy przygotowani na kolejny tego typu atak. Ale nawet jeśli tak się stanie, to jego siła będzie o wiele mniejsza. Teraz mierzymy się z najtrudniejszymi sprawami. Wierzę, że wszystkim nam nie zabraknie odwagi i dojrzałości. Przemek podjął decyzję o rezygnacji, bo czuje się odpowiedzialny za Ruch Narodowy. A nie wszystko, co znajduje się w tych rozmowach, było w porządku.
Obok pytania o podeptaną prywatność, wybrzmiewa więc kolejne: czy narodowcy nie grają na zasadach przeciwnika? Ale po kolei.
"Cała moja 10-letnia działalność dla Ruchu Narodowego podyktowana była troską o organizacje, którym przewodziłem lub które wspierałem, co nie oznacza, że nie popełniłem w tym czasie błędów i uchybień. Ludzie są tylko ludźmi" - napisał na swoim profilu na Facebooku Holocher, argumentując decyzję o swoim odejściu.
Dziś pytamy go o to, jak - po ludzku - poczuł się, gdy opublikowano rozmowy. - Jak się mogłem poczuć? To są prywatne korespondencje, osobiste problemy, jakie dotykają każdego człowieka. Moje zwykłe, prywatne sprawy. Jak ktoś jest przyzwoity, to w tym nie grzebie, to chyba gorsze niż podglądanie kogoś pod prysznicem - mówi Holocher w rozmowie z Onetem.
Wątek naruszenia prywatności jest w całej sprawie kluczowy. Ale wokół niego aż kipi od polityki. Autorzy wycieku (WikiLeaks, bądź - jak domniemują narodowcy - polscy przeciwnicy narodowców) tłumaczyli publikację rozmów chęcią zdemaskowania neofaszystowskiej grupy. Sami narodowcy komentując wyciek, także w rozmowie z nami, przyznają, że pewne sforfmułowania, jakich używał Holocher, nigdy nie powinny paść. Równocześnie nawet niektóre środowiska będące w konflikcie z Ruchem Narodowym uznały: "Przekroczono granicę. Tak nie chcemy walczyć".
- Jeśli tak ma wyglądać walka, to zaraz ktoś wkradnie się do komputera kogoś innego i wyciągnie jakieś pikantne rzeczy. Zdjęcia z imprez albo nagranie spod prysznica - mówi Holocher.
W takim razie: dlaczego zrezygnował po tym, jak zaatakowano go poniżej pasa?
- Po mojej rezygnacji wzrosła wiarygodność Ruchu Narodowego. Ja chcę, żeby ta sprawa się zakończyła, a mam świadomość, że po części sam się do tego wszystkiego przyczyniłem - mówi Holocher.
- Wiele osób w tak szerokiej organizacji jaką jest Ruch Narodowy - i w innych tak dużych organizacjach - rozmawia o najróżniejszych rzeczach, planuje, układa strategie, czy mówiąc wprost: wypowiada słowam, które niekoniecznie spodobałyby się politycznym partnerom. Tak to już jest. Nie ma świętych, traf padł jednak na mnie.. I teraz dobrowolnie ponoszę odpowiedzialność - mówi.
Przyznaje jednak, że "pewnych rzeczy mógł nie pisać". - Ale pewne żarty, pewne sformułowania - wynikały z kontekstu. Skandali tam nie ma. Nie zdradzam żony, nie jestem kryptohomoseksualistą, jedyne co udało się znaleźć do pseudo afery na podstawie wyrwanych z kontekstu wypowiedzi.
Nikt tak do końca nie wie, kto stoi za WikiLeaks. Do tej pory wiadomo było tylko, że w internecie publikowane są tajne dokumenty, demaskujące tajniki polityczno-biznesowych rozgrywek. No i najważniejsze - jak dotąd nie uderzono w sposób bezpośredni w żadną polską organizację.
Ruch Narodowy, od jakiegoś czasu jest coraz mocniej zauważalny w mediach, ale nadal nie odgrywa w Polsce istotnej politycznie roli. Dlaczego więc jako pierwszy stał się celem ataków?
- Naszym zdaniem ktoś z Polski "podsunął" temat - mówi Robert Winnicki. - Badamy tę sprawę i mamy nadzieję, że dowiemy się, jak to było naprawdę. Nie ma co kryć, przyjęliśmy silny cios - dodaje.
Podobnie myśli Krzysztof Bosak. - WikiLeaks mógł zostać wykorzystany. Autorzy serwisu publikują to, co ludzie im przysyłają. Możliwe, że ktoś przedstawił ONR jako groźną "grupę naofaszystowską" i w ten sposób załatwił tę publikację - mówi.
Większość polskich mediów, nawet tych negatywnie nastawionych do rodzącego się Ruchu Narodowego, nie cytowało żadnych fragmentów rozmów Holochera.
- Zaskoczyło mnie to. Dopuszczam, że mogło chodzić o zwyczajną przyzwoitość, co należy docenić. Niektórzy mogli po prostu mieć dobrych prawników, którzy wytłumaczyli, że byłoby to niezgodne z prawem. Poza tym, nie chcieli iść na taką wojnę nuklearną. Z prywatnych rozmów wielu osób publicznych, w tym przedstawicieli mediów, mogłoby pewnie wypłynąć sporo afer - mówi Bosak.
Autorzy wycieku w komunikacie poinformowali, że wyciek prywatnych rozmów Holochera był jedynie pierwszym elementem ataku.
- Ale nic gorszego już nie wypłynie. Nie boimy się. Choć wiadomo, ujawnienie kolejnych intymnych rozmów, o ile do tego dojdzie, będzie mocno krępujące i trudne - przyznaje Winnicki.
Sam Bosak, nieco na przekór, widzi pewne pozytywy wycieku. - Z tych rozmów wyłania się obraz środowiska ciężko pracującego i szczerze zmotywowanego ideowo. Z Pawłem Kukizem, Stanisławem Piętą czy Arturem Szpilką rozmowy toczą się przecież o sprawach ważnych dla Polski - dodaje Bosak.
- Proszę popatrzeć... - mówi Holocher. - Opublikowano moje rozmowy, włamano się na moje konto, a Facebook nie reaguje. A ludzie są ufni, piszą między sobą o wielu prywatnych sprawach. Ja też zaufałem elektronice. Mam z czego wyciągać wnioski. To też dobra przestroga dla innych. Oczywiście sprawy tak nie zostawię... - zapowiada.
Mimo to, słuchając dziś Przemysława Holochera, ma się wrażenie, że nie czuje już złości, tylko ulgę.
....
Widzimy tutaj jak grozny jest komunizm . Oni nie uznaja zadnych zasad . Zamordowac dla nich latwiej niz splunac . Gdyby doszli do wladzy wrocily by obozy . Bydlaki .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:33, 31 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Incydent podczas spotkania narodowców w Poznaniu
Grupa zamaskowanych osób wtargnęła na spotkanie Ruchu Narodowego w Wyższej Szkole Handlu i Usług w Poznaniu. Napastnicy zdewastowali budynek. Narodowcy uważają, że sprawcami byli anarchiści ze skłotów – podaje TVN24.pl.
Narodowcy spotkali się wczoraj w celu omówienia Marszu Niepodległości. W pewnym momencie grupa 20-30 osób próbowała siłą wtargnąć na salę, gdy się to nie udało zaczęto rzucać w drzwi kamieniami. Na korytarzu szkoły rozbito słój z cuchnącą substancją. Według informacji przekazanych przez przedstawiciela organizatora tę samą substancją obrzucono tego dnia sędzinę podczas licytacji jednego ze skłotów.
- Jest to sygnał do służb porządkowych, że mają na swoim terenie problem. Tego samego dnia taką samą substancją została przecież obrzucona sędzina - skomentował prezes Unii Polityki Realnej, Bartosz Jóźwiak.
Jóźwiak uważa, że interwencja policji była za późna. Zarzuty odpiera rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Rzecznik powiedział także, że policja nie podjęła żadnych kroków w związku z incydentem, ponieważ organizator sobie tego nie życzył i nie złożył zawiadomienia.
....
Anarchisci ! W takim razie wiadomo gdzie szukac . Ktore to komuny ? Mam nadzieje ze nie wszystkie ? Sa chyba jacys uczciwi ludzie zyjacy w komunach a nie tylko bandyci ? Widzicie tutaj jak wychodzi kolejne obrzygliwe klamstwo Agory o pokojowych antyfaszystach i bandyckich faszystach . Dokladnie odwrotnie . To kolesie Agory sa bandyccy i nie sa antyfaszystami a RN jest spokojny .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:32, 10 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Antyszczyt klimatyczny w Warszawie
Ruch Narodowy kwestionuje globalne ocieplenie i organizuje w Warszawie antyszczyt klimatyczny. Jego uczestnicy apelują o rzetelne rozliczenie protokołu z Kioto oraz o specjalne ulgi w ograniczaniu emisji dwutlenku węgla dla Polski.
Organizator spotkania Michał Putkiewicz z Ruchu Narodowego uważa, że polskie władze powinny skuteczniej walczyć o "rabat" w redukcji dwutlenku węgla dla naszego kraju. Działacz zarzucił politykom bierność i powiedział, że "do tej pory łykają postulaty klimatyczne jak pelikany wodę". Putkiewicz dodał, że Polska powinna rozpocząć twarde negocjacje w tej sprawie.
Lider Ruchu Narodowego Robert Winnicki przekonuje, że ograniczenia emisji dwutlenku węgla mają na celu blokowanie rozwoju takich krajów jak Polska. - Jest to element opresji gospodarek rozwiniętych, mniej energochłonnych, wobec naszych - rozwijających się, bardziej energochłonnych. Jest to też wyraz preferencji ideologicznej, która nie ma nic wspólnego ze zdrową ekologią, ochroną przyrody, a więcej z takim zielonym fanatyzmem - wyjaśniał.
Geolog klimatyczny z Uniwersytetu Warszawskiego, profesor Leszek Marks twierdzi, że wpływ człowieka na ocieplenie klimatu nie jest udowodniony. - Z tym stwierdzeniem nie zgadza się wielu naukowców. - mówił.
Spotkanie przeciwników ograniczenia emisji dwutlenku węgla odbywa się w Warszawie w przeddzień rozpoczęcia szczytu klimatycznego. Uczestnicy konferencji na Stadionie Narodowym będą zastanawiać się jak ma wyglądać światowe porozumienie klimatyczne po 2020 roku.
...
Tak trzeba tepic brednie psycholi pseudonaukowcow zwlaszcza gdy to nabiera cech antypolskiego obledu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:50, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Narodowcy organizują anty-szczyt klimatyczny
Polska powinna przeciwstawić się wszelkim próbom zaostrzania globalnej i unijnej polityki klimatycznej - uważa Ruch Narodowy. Zdaniem tej organizacji dalsze podwyższanie celów redukcyjnych CO2 spowoduje wzrost cen energii w Polsce.
W niedzielę w związku z rozpoczynającym się w poniedziałek w stolicy 19 szczytem klimatycznym ONZ Ruch Narodowy zorganizował Anty-Szczyt, podczas którego przekonywał m.in., że nie ma dowodów na to, iż to człowiek jest odpowiedzialny za tzw. globalne ocieplenie.
Michał Putkiewicz z Ruchu Narodowego podkreślił, że Polska wzorem Wielkiej Brytanii powinna doprowadzić do wynegocjowania tzw. rabatu, który odnosiłby się do polityki klimatycznej. Premier Margaret Thatcher, wynegocjowała tzw. rabat brytyjski, dzięki któremu państwo to wpłaca m.in. mniejszą składkę do wspólnego budżetu UE. Rabat klimatyczny, według narodowców, powinien dotyczyć państw, których energetyka w ponad 50 proc. opiera się na węglu i które emitują poniżej 5 proc. światowej emisji dwutlenku węgla.
- Polska energia elektryczna w blisko 85 proc. wytwarzana jest z węgla (...), a mimo to nasz kraj, jako jeden z niewielu na świecie zgodnie z Protokołem z Kioto zredukował emisje CO2 o 30 proc. Państwa rozwinięta, takie jak Holandia czy Francja, zrobiły to w niewielkim stopniu, a Hiszpania czy Portugalia wręcz zwiększyły emisje - podkreślił przedstawiciel narodowców.
Ich zdaniem, Polska powinna wetować wszelkie próby zaostrzania unijnej i globalnej polityki klimatycznej. Jak przekonywali, podwyższanie celów redukcyjnych CO2 może spowodować, że w perspektywie kilkudziesięciu lat polski przemysł ciężki i górniczy zniknie bądź "wyprowadzi się" za granicę, co doprowadzi do utraty pracy przez ponad 300 tys. ludzi.
Jak dodawali uczestnicy spotkania, państwa powinny mieć suwerenność w wyborze drogi do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych.
Narodowcy sprzeciwią się również ONZ-towskiemu Zielonemu Funduszowi, z który po 2020 roku kwotą 100 mld dolarów miałby wspierać inwestycje prośrodowiskowe i proredukcyjne w państwach rozwijających się. Ich zdaniem, zamiast tych pieniędzy, powinny zostać zwiększone rabaty klimatyczne w tych państwach. Zielony Fundusz i finansowanie polityki klimatycznej będzie jednym z głównych tematów podczas szczytu ONZ.
Uczestnicy spotkania podpisali "Apel Wolnych Narodów Europy i Świata" do rozpoczynającego się szczytu ONZ. W dokumencie wskazano m.in. że nowa konwencja klimatyczna ONZ powinna wejść w życie tylko wtedy, jeśli podpiszą ją państwa odpowiadające, za co najmniej 2/3 światowej emisji gazów cieplarnianych. W apelu wskazano również, że dane naukowe mówiące, iż to człowiek jest odpowiedzialny za wzrost temperatury oraz emisji CO2 na świecie są niewiarygodne. Apel podpisali m.in. obecni na spotkaniu przedstawiciele z Węgier, Hiszpanii, USA, Francji, Włoch i Szwecji.
Robert Winnicki z Ruchu Narodowego podkreślał, że kraje naszego regionu muszą razem przeciwstawić się "kolejnym próbom zaostrzenia pakietu klimatycznego i dążyć do jego całkowitego zniesienia". - Tak dla ochrony przyrody, nie dla ekofanatyzmu. Tak dla polskiej gospodarki opartej na węglu - mówił.
W anty-szczycie oprócz Ruchu Narodowego wzięli udział także m.in. przedstawiciele Solidarności, Instytutu Globalizacji, Instytutu Sobieskiego, CFACT czy węgierskiej partii Jobbik.
Podczas szczytu ONZ delegaci zastanawiać się mają jak wyglądać ma nowe globalne i wiążące prawnie porozumienie ws. ochrony klimatu po 2020 roku. Wiele państw - w tym i Polska - uzależnia bowiem zgodę na jakiekolwiek nowe wiążące zobowiązania klimatyczne od istnienia porozumienia o zasięgu międzynarodowym. Zgodnie z postanowieniami Konwencji i poprzednich COP, należy próbować ograniczyć wzrost średniej temperatury w tym wieku do co najwyżej 2 stopni, ponieważ - według agend ONZ - przy wzroście wyższym niż owe 2 stopnie, koszty przeciwdziałania i adaptacji będą rosnąć lawinowo.
....
Tak zastopowac debilizm i do tego antypolski .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:32, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Twitterowa wpadka NBP
Nie opadły jeszcze emocje po wczorajszych obchodach Święta Niepodległości i zamieszkach, jakie wybuchły podczas Marszu Niepodległości. Wymiana poglądów cały czas trwa w sieci. Dosyć kontrowersyjny wpis pojawił się na oficjalnym profilu Narodowego Banku Polskiego na Twitterze . Krzysztof Bosak, jeden z liderów Ruchu Narodowego, został w nim określony mianem "bandyty".
O tym jak wiele emocji wzbudził wczorajszy Marsz Niepodległości mogą świadczyć wpisy na portalach społecznościowych - Twitterze czy Facebooku. Jeden z nich wzbudził szczególnie wiele kontrowersji.
Zaczęło się od wpisu dziennikarza Jarosława Kuźniara. Prowadzący poranny program "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 zaprosił internautów na rozmowę z Krzysztofem Bosakiem, jednym z liderów Ruchu Narodowego. "Mam przyjemność zaprosić na rozmowę z @krzysztofbosak JUTRO RANO w @tvn24" - napisał Kuźniar na Twitterze.
Wpis dziennikarza został w dość ostry sposób skomentowany z oficjalnego profilu Narodowego Banku Polskiego. "Masz przyjemność zaprosić? Bandytę do studia? Idź się leczyć, albo sprawdź w słowniku znaczenia słów, których chcesz użyć" - tak dokładnie brzmiała treść wpisu, który ukazał się na profilu banku centralnego. Jarosław Kuźniar nie pozostał obojętny. "Chyba się państwu pomyliły role" - odpowiedział .
Feralny wpis zniknął z oficjalnego profilu Narodowego Banku Polskiego. Pojawił się za to kolejny, w którym przedstawiciele banku przepraszają Jarosława Kuźniara. "Opublikowany kilka minut temu tweet wynikał z nieautoryzowanego użycia komputera i nie jest stanowiskiem NBP. Przepraszamy pana J. Kuźniara".
....
Co ma NBP do ataku na Bosaka ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:01, 04 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Ostra reakcja nacjonalistów po zbiorowym odejściu z opolskiego ONR
Opolski Marsz Niepodległości z udziałem ONR - Rafał Mielnik / Agencja Gazeta
Oświadczenie Brygady Opolskiej ONR i wystąpienie całej formacji ze struktur ogólnopolskiego ONR-u wywołało zdecydowaną reakcję pozostałych członków organizacji - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jak podaje dziennik, pod adresem byłych członków ONR padają takie zarzuty jak zdrada i dezercja. Były przywódca opolskiej brygady pisze, że jest to "największy akt zdrady w powojennym ONR". W sprawie wypowiedział się również Krzysztof Fąferko, narodowiec skazany wcześniej za hajlowanie: "(...) odrywanie części ONR to zdrada, działanie na szkodę całego ONR, może zrujnować lata pracy innych ludzi" - cytuje jego oświadczenie Gazeta.
Głos w dyskusji zabrał również niedawny ogólnopolski lider ONR Przemysław Holocher, który zaznaczył, że jest to dla niego cios, jednak zwrócił uwagę na niepokojące sygnały płynące z różnych miejsc kraju, które nie powinny być lekceważone.
Oświadczenie Brygady Opolskiej ONR zostało opublikowane 18 listopada. Możemy w nim przeczytać m.in.: "Organizacja, której byliśmy członkami, poprzez spory okres naszej działalności przestała być organizacją koleżeńską. Nie ma w tym nic dziwnego – rozrost liczebności, ilości oddziałów ogólnopolskich musiał doprowadzić do scentralizowania działań i formalnego charakteru Obozu. Jednak wielu członków zapomniało, jakie były podstawy, do których my jeszcze przychodziliśmy." Opolanie krytykują brak zaufania, który nasilił się w organizacji, wzrost znaczenia kwestii politycznych w bieżącej działalności ONR, zarówno wewnętrznej jak i zewnętrznej.
Byli członkowie opolskiej ONR zaznaczyli, że nie akceptują działań Artura Zawiszy w organizacji i że uwiera ich postrzeganie organizacji tylko i wyłącznie poprzez kontrowersje związane z Marszem Niepodległości. Zdecydowanie potępione zostały faszyzujące ekscesy, które miały miejsce na imprezach integracyjnych. W oświadczeniu czytamy: "Faszyzujące okrzyki, działacze pod zdecydowanie za wielkim wpływem alkoholu, przekleństwa oraz hołota, z którą nic wspólnego mieć nie chcemy oraz nie powinna organizacja odwołująca się do idei narodowej."
"Na koniec dodajemy, że poglądów nie zmieniliśmy i nadal będziemy prowadzić działalność narodową. Działalność narodową, której podstawą będzie pozytywizm oraz treść, a nie forma." - tak kończą oświadczenie narodowcy z Opola.
....
HEHEHE !!! Nawet Wyborcza w koncu udowodnila ze w ONR sa nie zadni brunatni tylko porzadni mlodzi ! Oburza ich alkohol a wiadomo ze pod wplywem to i Hitlera czlowiek udaje . Nikt nie traktuje wyglupow powaznie .
Wyborcza wystawila jak najlepsze swiadectwo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:29, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Choe Sang-Hun, David E. Sanger | New York Times
Rodzinna czystka Kima
Kiedy Kim Dzong Un obejmował dwa lata temu władzę w Korei Północnej, był na tyle niedoświadczonym politykiem, że hermetyczny reżim w Pjongjangu wyznaczył jego wujka na swego rodzaju regenta, mającego czuwać nad młodym przywódcą.
We wtorek 3 grudnia Narodowa Służba Wywiadowcza Korei Południowej doniosła, że wuj Kima, Jang Song Thaek, został usunięty ze stanowiska, najprawdopodobniej przez swego podopiecznego. To najbardziej znacząca spośród całej serii czystek, które pozwoliły Kimowi uzyskać pełną kontrolę nad krajem. Wygląda na to, że 30-letni Kim Dzong Un umacnia swą odziedziczoną w spadku władzę przy pomocy identycznych metod, jak jego dziadek i ojciec.
Domniemana dymisja – która nie została oficjalnie ogłoszona przez Koreę Północną ani potwierdzona przez niezależne źródła – nastąpiła po dłuższym okresie zawirowań, zwłaszcza w kręgach wojskowych. Przedstawiciele wywiadu USA oraz niektórzy analitycy spekulują, że Kim odsuwa od władzy wiernych zwolenników swego ojca, Kim Dzong Ila, awansując nową grupę generałów oraz partyjnych urzędników lojalnych wyłącznie wobec młodego wodza. Jak ujawnia jeden z pracowników amerykańskiej agencji, pewne sygnały wskazują również, że ”toczyła się szersza rywalizacja o wpływy, którą Jang przegrał, przynajmniej na razie”.
Na początku rządów Kim Dzong Una eksperci z amerykańskiego wywiadu wątpili, czy okaże się on na tyle silny, by utrzymać władzę – a także twierdzili, że północnokoreańscy wojskowi uznają go za rozpuszczonego i naiwnego.
Po dwóch latach oceny te zdecydowanie się zmieniły. Obecnie uważa się, że Kim niemal całkowicie panuje nad sytuacją. Zaczął nawet testować lojalność wysokich rangą urzędników: zwalnia ich lub degraduje, po czym daje im do zrozumienia, że mogą odzyskać jego przychylność, szpiegując swoich kolegów i donosząc na nich. Południowokoreańscy analitycy podkreślają, że tę metodę sprawowania władzy Kim również przejął po ojcu.
Do usunięcia Janga doszło niedługo po tym, jak jego dwóch zastępców z wydziału administracyjnego rządzącej Partii Pracy Korei zostało oskarżonych o ”korupcję i działanie na szkodę partii”, a następnie straconych. Wiadomość tę przekazali w listopadzie południowokoreańscy deputowani, tuż po zwołanym w trybie pilnym spotkaniu z kierownictwem wywiadu w Zgromadzeniu Narodowym w Seulu. Służby nie ujawniły jednak, w jaki sposób dowiedziały się o egzekucjach.
- Nie sądzę, by zastępców Janga zlikwidowano tylko z powodu korupcji. Prawdopodobnie zostali straceni, ponieważ wyrobili sobie zbyt silną polityczną pozycję - mówi Cheong Seong-chang, analityk Instytutu Sejong w Korei Południowej.
Choć początkowo wydawało się, że Kim może dążyć do poprawy stosunków z sąsiadami oraz Stanami Zjednoczonymi, okazał się twardogłowym przywódcą: urządził czystki oraz przyspieszył prace nad narodowym programem nuklearnym – jego główną kartą przetargową w negocjacjach międzynarodowych.
W lutym Korea Północna przeprowadziła swoją trzecią próbę jądrową i prawdopodobnie przygotowuje się do wznowienia produkcji plutonu, głównego składnika ładunków tworzących niewielki arsenał nuklearny kraju. Pjongjang straszył już, że zaatakuje cele w Japonii, Korei Południowej i USA, choć w ostatnich miesiącach groźby ucichły, a widmo wojny się oddaliło.
Doniesienia o upadku Janga, będącego de facto osobą numer dwa w Korei Północnej, wywołują liczne spekulacje. Eksperci oraz przedstawiciele rządu w Seulu sugerują, że odkąd młody Kim doszedł do władzy, w kraju toczy się walka o polityczne wpływy, ukrywana za fasadą publicznego spektaklu masowej solidarności. Umocnienie pozycji Janga w ostatnich kilku latach zbiegło się z upokorzeniem dawnej militarnej elity, która musiała zrzec się monopolu na handel minerałami oraz owocami morza na rzecz gabinetu oraz partii.
Niektórzy analitycy obawiają się, że tak szybkie usunięcie Janga przez Kima świadczy o zaciekłej wewnętrznej rywalizacji, która może zdestabilizować sytuację w Korei Północnej. Gdyby tak się stało, Kim zdaniem ekspertów byłby skłonny uciec się do militarnej prowokacji, by odwrócić uwagę od chaosu w kraju.
Ministerstwo obrony Korei Południowej poinformowało we wtorek 3 grudnia, że nie wykryto wzmożonej bądź nietypowej aktywności północnokoreańskiej armii.
- Jang Song Thaek i jego żona Kim Kyong Hee byli kluczowymi członkami grupy, która wspierała Kim Dzong Una. Sądzę, że upadek Janga doprowadzi do poważnego przetasowania na północnokoreańskiej scenie politycznej - podkreśla Jeong Cheong-rae, parlamentarzysta i członek komisji ds. wywiadu Zgromadzenia Narodowego Korei Południowej. - Agencja wywiadowcza zwołała nagłe spotkanie, tłumacząc, że ma nam do przekazania pilne informacje na temat ważnych wydarzeń w Korei Północnej.
W przeszłości zdarzało się, że północnokoreańscy oficjele, którzy według mediów z Seulu padli ofiarą czystki, wracali do życia publicznego. Sam Jang już dwukrotnie tracił grunt, ale później odbudowywał swą pozycję. Ostatnio jednak zniknął z północnokoreańskich mediów na tak długo, że dziennikarze z Korei Południowej spekulowali o jego kłopotach jeszcze przed ujawnieniem raportu wywiadu.
- Najnowsza czystka oraz egzekucja ludzi Janga jest przestrogą dla wszystkich, a zwłaszcza tych, którzy łudzą się, że zdobędą władzę - uważa Sung-yoon Lee, ekspert od Korei Północnej z Fletcher School of Law and Diplomacy na Tufts University. - W totalitarnym systemie życie osoby numer dwa, czy też regenta, często bywa krótkie i kończy się nagle - dodaje Lee.
67-letni Jang należał do elity północnokoreańskiej władzy od czasów Kim Dzong Ila, a swoje szerokie wpływy zawdzięczał kierowaniu wydziałem administracyjnym partii. Jego żona jest siostrą Kim Dzong Ila i ciotką obecnego przywódcy.
Małżonkowie odegrali kluczową polityczną rolę, gdy Kim Dzong Il doznał udaru w 2008 roku. To głównie z ich inicjatywy namaszczono Kim Dzong Una na następcę ojca i zaczęto błyskawicznie przygotowywać go do objęcia rządów.
Po śmierci Kim Dzong Ila pod koniec 2011 roku Jang z żoną pomogli bratankowi skonsolidować władzę, przeprowadzić szeroko zakrojoną czystkę i wymienić 44 procent wysokich rangą urzędników w partii, wojsku i rządzie.
Jang – który według doniesień południowokoreańskich mediów jakiś czas temu rozstał się ze swą schorowaną żoną – nazywany był ”opiekunem” i ”mentorem” młodego Kima. Pak Pong Ju, związany rzekomo z Jangiem ekonomista i technokrata, w kwietniu tego roku został premierem i tym samym objął nadzór nad gospodarką. Jang odwiedził w zeszłym roku Chiny, by prosić Pekin o pomoc w stworzeniu dwóch specjalnych stref ekonomicznych na granicy.
Jang zdawał się mieć nieograniczone wpływy, toteż analitycy zaczęli przewidywać, że Kim prędzej lub później uzna go za groźnego konkurenta. Wskazywano, że Kim stara się osłabić rozległą sieć powiązań, zbudowaną przez Janga w ostatnich dwóch latach, gdy w kraju trwał okres przejściowy.
Jang z pewnością nie jest pierwszym ”człowiekiem numer dwa”, ani też pierwszym członkiem rodziny wodza usuniętym na skutek czystek w Korei Północnej. Kim Dzong Il pozbawił wpływów własnego potężnego stryja, gdy umacniał swą władzę po śmierci ojca, prezydenta i założyciela kraju Kim Ir Sena.
W lipcu zeszłego roku Kim Dzong Un pozbył się wicemarszałka Ri Yong Ho, uchodzącego wówczas za drugą najważniejszą osobę w reżimie. Eksperci podejrzewają, że za utrącenie Janga mogą odpowiadać bezpośrednio Kim Won Hong, mianowany w kwietniu zeszłego roku szefem tajnych służb i agencji szpiegowskiej, oraz wicemarszałek Choe Ryong Hae, który za rządów młodego Kima został naczelnym oficerem politycznym północnokoreańskiej armii.
Przedstawiciele wywiadu Korei Południowej twierdzą, że tajne służby w Pjongjangu wszczęły dochodzenie w sprawie korupcji bliskich współpracowników Janga dopiero w tym roku.
Jang zniknął z życia publicznego już wcześniej – poprzednio pozostawał w niełasce od 2003 do 2006 roku, po tym, jak Kim Dzong Il odebrał mu jego przywileje. Jak opowiadają funkcjonariusze południowokoreańskich służb, Jang później ukorzył się i odzyskał wysokie stanowisko.
...
Tak dziala komuna i mafia . Jak sie upodlisz bedziesz donosil na rodzine komus zrobisz swinstwo to jestes ,,pewny" . I taki system komunistyczny popiera NYT dla USA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:09, 22 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Winnicki na blogu w Onecie: czy izraelski parlament potępi antypolskie postawy?
"W przyszłym tygodniu ma odbyć się, niespotykane w stosunkach międzypaństwowych, posiedzenie parlamentu Izraela na terenie Polski" - napisał na swoim blogu w Onecie Robert Winnicki. Lider Ruchu Narodowego dodał, że ma informacje "o spodziewanym potępieniu przez Kneset sformułowania o »polskich obozach śmierci«".
Szef narodowców wyraził zadowolenie z zapowiadanego potępienia sformułowania o "polskich obozach śmierci". "To dobre posunięcie. Ale wobec trwającej od lat nagonki i skrajnie antypolskiej postawy wielu środowisk żydowskich na świecie, bardzo spóźnione i zupełnie niewystarczające" - napisał Winnicki.
Według Winnickiego, przy okazji wizyty Żydów w Polsce warto zadać parę istotnych pytań. "Czy usłyszymy potępienie słów byłego premiera Izraela, Icchaka Szamira, autora sformułowania, że »Polacy antysemityzm wyssali z mlekiem matki«? Czy potępi skrajny antypolonizm wielu środowisk żydowskich na całym świecie?" - zapytał polityk.
Niestety Winnicki wątpi, czy ktokolwiek zwróci uwagę na zadane przez niego pytania. "Wygląda na to, że cała impreza ma służyć wyłącznie realizacji żydowskiej polityki historycznej, którą sponsorować i uwiarygadniać będą polskie władze" - stwierdził.
"Skoro już władze w Warszawie zaprosiły izraelskie elity polityczne, by czuły się w Polsce jak u siebie, to należało zabezpieczyć nasze interesy. Przede wszystkim w zakresie polskiej polityki historycznej, tak bardzo atakowanej przez środowiska żydowskie na całym świecie. Niestety, będziemy mieli do czynienia z festiwalem prezentowania jednostronnej, żydowskiej wizji historii. Rząd Tuska wystąpi podczas tej imprezy w roli, w której od lat świetnie czuje się na arenie międzynarodowej – posłusznego kamerdynera" - skomentował Winnicki.
27 stycznia w związku z obchodami Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu wizytę w Polsce złożą deputowani Knesetu. W uroczystościach na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau wezmą też udział posłowie z Czech, Grecji i Niemiec.
Posłowie otrzymali już wstępny program obchodów. Wynika z niego, że licząca ponad 340 osób delegacja izraelska przybędzie na krakowskie lotnisko w Balicach rankiem w poniedziałek 27 stycznia. Pierwszym punktem wizyty jest zwiedzanie Muzeum Auschwitz. Następnie na terenie Birkenau odbędą się oficjalne uroczystości związane z obchodami Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
...
Bedziemy obserwowac wnikliwie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:04, 04 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Winnicki na blogu: to kolejny rządowy skok na emerytalną kasę
"Rząd przejął ponad 150 miliardów złotych od Otwartych Funduszy Emerytalnych. Chodzi o to, żeby »zmniejszyć«, a tak naprawdę ukryć, schować ciągle rosnący dług publiczny. Ciężko powiedzieć, co jest większym przekrętem – reforma emerytalna z końca lat dziewięćdziesiątych czy obecny skok na kasę" - pisze na swoim blogu Robert Winnicki.
Były szef Młodzieży Wszechpolskiej podkreśla, że przedsiębiorcy i pracownicy obciążeni są potężnymi kosztami pracy, a tylko nieliczni, ci starsi, mają szansę na obejrzenie jakiejkolwiek, najczęściej marnej, emerytury.
"Przez ostatnich kilkanaście lat finansjera spod znaku Funduszy Emerytalnych utuczyła się kilkunastoma miliardami złotych, pobranych jako prowizje od Polaków. Równolegle pęczniały ZUS-owskie pałace, a cały system zmierzał i zmierza szybko w kierunku całkowitej niewydolności finansowej" - pisze dalej.
"Pamiętacie niedawne dyskusje o reformie emerytalnej, o wydłużeniu wieku, które rozpaliły takie emocje w polskich mediach, w parlamencie? Parę miesięcy sporów? O co? – o nic. Dyskusja, z punktu widzenia przyszłości systemu emerytalnego była o niczym. O tym, za przeproszeniem, czy »upudrować trupa«, którym już on jest, czy nie »pudrować«" - dodaje.
Winnicki, jako przedstawiciel Ruchu Narodowego, proponuje zmianę systemu emerytalnego i wprowadzenie tzw. emerytury obywatelskiej. "Oznacza to likwidację ZUS-u, z całą jego bezsensowną, ogromnie kosztowną biurokracją i przejęcie przez budżet państwa wypłaty emerytur i rent obywatelom, wobec których zaciągnięte są już zobowiązania" - czytamy na jego blogu.
"Lepiej stanąć w prawdzie i podjąć radykalne kroki, by zapewnić sobie godziwą przyszłość, niż wierzyć w kłamstwa głównego nurtu polityki i finansjery, który wiedzie nas ku katastrofie, biedzie i beznadziei" - kończy swój najnowszy wpis.
....
Tak dzialaja te lumpy bez planu aby do jutra . Kiedys zachwalali OFE teraz likwiduja ci sami a nikt nie idzie siedziec .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:20, 11 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Winnicki o sprawie Mariusza Trynkiewicza: to farsa ośmieszająca nasze państwo
"Obecna afera medialna i polityczna wokół zbrodniarza, który od 25 lat powinien przebywać na tamtym świecie, jest farsą ośmieszającą nasze państwo. Elity III RP są pod tym względem potrójnie śmieszne" - pisze na swoim blogu w Onecie lider Ruchu Narodowego Robert Winnicki.
Winnicki w swoim wpisie wyjaśnia błędy, jakie jego zdaniem popełnili politycy. Wśród nich wymienia zniesienie kary śmierci i 25-letnią zwłokę w rozwiązaniu kwestii najgroźniejszych przestępców.
"Przez ćwierć wieku idioci rządzący naszym krajem nie wpadli na to, że w połowie drugiej dekady XXI wieku najgroźniejsi przestępcy, skazani wcześniej na śmierć, będą wychodzić na wolność. Rząd Tuska podjął próbę wprowadzenia ustawy specjalnej, ale niezdarność i opóźnienia sprawiły, że… nie obejmie ona Trynkiewicza" - pisze Winnicki.
Według lidera Ruchu Narodowego, "obrazu żałości" dopełnia znalezisko w celi Mariusza Trynkiewicza "Wygląda to na nieudolną próbę zatrzymania homoseksualnego gwałciciela i mordercy dzieci w celi za wszelką cenę – pomimo że poronione polskie prawo mówi jasno – dzisiaj powinien wyjść na wolność" - podkreśla.
Całą sprawę Winnicki wykorzystuje do przedstawienia swoich poglądów. "Trzeba przy tej okazji powiedzieć bardzo jasno – opowiadamy się za najwyższym wymiarem kary ze względu na sprawiedliwość" - podkreśla. Lider RN tłumaczy, że jego zdaniem istnieją zbrodnie, które "domagają się, by ukarano je najwyższym wymiarem kary". "Należy o tym pamiętać stale. Skandal związany z uwolnieniem Trynkiewicza jest tylko okazją, żeby o tym przypomnieć" - tłumaczy na blogu.
Winnicki twierdzi też, że kara śmierci obowiązuje w wielu krajach, uważanych za najbardziej rozwinięte na świecie. Jako przykład podaje Japonię, gdzie w 2010 roku na karę śmierci skazano dwie osoby. "Kraj ten jest ikoną bezpieczeństwa i braku przestępczości. Japończycy mają najniższy wskaźnik przestępczości wśród krajów OECD" - podkreśla.
"Ostatnia sprawa; bardzo często państwa, w których zniesiono karę śmierci, są jednocześnie tymi, w których legalne jest zabijanie nienarodzonych dzieci na szeroką skalę. Oznacza to, że w wielu państwach Europy obowiązuje dziś najbardziej barbarzyńskie prawo w dziejach: chroniące morderców i zbrodniarzy, a zarazem skazujące na śmierć najbardziej niewinne istoty ludzkie" - kończy Winnicki.
>>>>
To jest SYMBOL ! Tak jak to amnestie oni robili WSZYSTKO ! Takie ,,reformy" gospodarki . Takie sady takie OFE takie szkoly taki podzial administracyjny odtwarzajacy granice zaborow i te sprzed 1 wrzesnia 39 .
Wszystko tak robione ZE RZYGAC SIE CHCE ! Robmy uchwaly slawiace Okragly Stol i ich madrosc !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:41, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Bosak, Kowalski i Jóźwiak "jedynkami" Ruchu Narodowego w eurowyborach
Krzysztof Bosak w Warszawie, Marian Kowalski w Lublinie, Bartosz Jóźwiak w Poznaniu - to niektóre spośród "jedynek" na listach, jakie Ruch Narodowy zamierza wystawić wspólnie z Unią Polityki Realnej w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Szef zespołu ds. eurowyborów RN Krzysztof Bosak powiedział, że Ruch zamierza w wyborach do PE wystartować pod hasłem: "Radykalna zmiana"; zamierza postawić na ludzi młodych "o bardzo jednoznacznym radykalnym nastawieniu, chcących zmienić polską politykę i swój kraj".
Ruch ma już siedzibę sztabu, przygotowane struktury do zbierania podpisów, a później środków na kampanię wyborczą oraz przygotowany wzór broszur do rozdawania. Czeka z rozpoczęciem kampanii na zarządzenie wyborów; na razie - jak dodał Bosak - działacze Ruchu objeżdżają Polskę i propagują idee narodowe.
Bosak poinformował, że on sam wystartuje jako "jedynka" w okręgu mazowieckim, Marian Kowalski - w lubelskim, Sylwester Chruszcz w lubusko-zachodniopomorskim, a przewodniczący UPR Bartosz Jóźwiak - w wielkopolskim. Liderami list będą też prawdopodobnie inni działacze Ruchu - Witold Tumanowicz, znany z organizowania Marszu Niepodległości, Robert Winnicki i Artur Zawisza. Rozmowy na temat kandydatur trwają.
Ruch planuje zamknąć listy wyborcze do końca marca; w kwietniu chce przedstawić swój pełny program wyborczy. Bosak podkreślił, że Ruch stawia na bezpośrednie spotkania z przyszłymi wyborcami w regionach oraz akcje organizowane przy użyciu portali społecznościowych. - Nasza kampania będzie oszczędna, ale skuteczna - dodał Bosak.
Na początku stycznia Ruch Narodowy przedstawił swoje główne postulaty, z którymi chce startować do PE. Są wśród nich walka z "eurofederalizmem" poprzez wypowiedzenie Traktatu Lizbońskiego, zwalczanie "lewackiej ideologii gender", dbanie o interesy kraju oraz mniejszości polskich w krajach europejskich. Ruch chce także walczyć "o nieprzygniatanie polskiej gospodarki pakietem klimatycznym" oraz promować polskie górnictwo i energetykę opartą o węgiel. Opowiada się też przeciw wprowadzeniu w Polsce waluty euro.
Ruch Narodowy tworzą ogólnopolskie organizacje prawicowe, m.in. Młodzież Wszechpolska, Obóz Narodowo-Radykalny, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, Unia Polityki Realnej, Ruch Wolności oraz organizacje lokalne, takie jak Narodowy Szczecin, Narodowa Łódź itp.
>>>
Popieramy walke z UE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:42, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ukraina w ogniu.
Sytuacja na Ukrainie jest coraz bardziej napięta. W wyniku ostatnich protestów zginęło już 26 osób, a setki są ranne. - Janukowycz ma krew na rękach - przyznaje były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Do Kijowa jedzie już szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.
Prezydent Bronisław Komorowski z kolei zaapelował do Witkora Janukowycza o natychmiastowe wstrzymanie użycia siły. Apel ten pojawił się w telefonicznej rozmowie obu przywódców do której doszło dzisiaj. Prezydencki minister Jaromir Sokołowski podkreślił, że w trakcie rozmowy prezydent Janukowycz zarysował scenariusz politycznego rozwiązania kryzysu.
W Tarnopolu oddziały Berkutu dołączyły do protestujących. Informację tę opublikowała na swojej stronie internetowej partia Swoboda. Autobus z milicjantami wracający z Kijowa został otoczony przez demonstrantów. Berkutowcy nie stawiali oporu i zapowiedzieli, że nie będą brali udziału w żadnych akcjach wymierzonych w manifestujących.
Za sankcjami przeciwko Ukrainie opowiedzieli się przywódcy Niemiec i Francji. Na wspólnej konferencji prasowej Hollande i Merkel zaznaczyli, że na Ukrainie doszło do aktów "brutalności i przemocy, których nie można tolerować".
Głos zabrały także Stany Zjednoczone. USA wzywają ukraiński rząd do wycofania specjalnych oddziałów milicji z Placu Niepodległości w Kijowie, do ogłoszenia rozejmu i przeprowadzenia rozmów z opozycją.
W odpowiedzi na ostatnie wydarzenia Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ogłosiła początek ogólnokrajowej operacji antyterrorystycznej. - To już nie są przejawy terroryzmu. To są konkretne akty terrorystyczne – powiedział szef SBU Ołeksandr Jakymenko. Do akcji może także włączyć się wojsko.
>>>
W koncu Berkut wybierze dobro ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:43, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Debata w Sejmie ws. Ukrainy. Posłowie byli wyjątkowo zgodni
Zaskakująca zgodność w polskim Sejmie. Podczas debaty na temat sytuacji na Ukrainie partie miały wyjątkowo zbliżone stanowiska, choć nie wszyscy zgodzili się z premierem, że trzeba wprowadzić sankcje wobec naszego wschodniego sąsiada. Panował nastrój skupienia i powagi, nikt nie przerywał wystąpień politycznych przeciwników. Donald Tusk i Jarosław Kaczyński nagrodzili się wzajemnie oklaskami.
"Premier Donald Tusk i PO klaszczą po wystąpieniu J. Kaczyńskiego, jak my wcześniej po słowach Premiera Donalda Tuska. Dobry moment w sprawie Ukrainy w Sejmie" - napisał na Twitterze Andrzej Duda (PiS). Jego słowa pokazują, w jak dobrym tonie przebiegała dzisiejsza debata w Sejmie.
Stanowisko rządu w sprawie Ukrainy
Polska będzie namawiać instytucje europejskie, by wprowadzić sankcje przeciw aparatowi władzy na Ukrainie. Zapowiedział to podczas przemówienia w Sejmie premier Donald Tusk.
Szef rządu podkreślił, że nie wierzy w skuteczność takich sankcji, ale są one w tej chwili potrzebne jako gest solidarności z narodem ukrainskim. Zwrócił uwagę, że sankcje rzadko są skutecznym narzędziem polityki i na pewno w przypadku Ukrainy nie pomogą w osiągnięciu scenariusza pozytywnego.
Dodał, że niezwykle trudno nakreślić granicę, gdzie kończy się przestrzeń na negocjacje, a pojawia konieczność wprowadzania represji. Zaznaczył jednak, że Polska ma prawo taką granicę nakreślić.
Zdaniem Donalda Tuska ofiary przemocy potrzebują w tej chwili takiego gestu i wsparcia, niezależnie od kalkulacji politycznych. Premier zanaczył, że cała odpowiedzialność za tragiczne wydarzenia w Kijowie spada na prezydenta Wiktora Janukowycza.
Rozmowy w sprawie nałożenia sankcji na ukraiński aparat władzy mają się rozpocząć dzisiaj.
Stanowisko Solidarnej Polski
Ludwik Dorn zadeklarował, że jego klub wspiera rząd i działania premiera ws. zastosowania przez Europę sankcji w stosunku do osób odpowiedzialnych za tragedię na Ukrainie.
W jego ocenie w związku z wydarzeniami na Ukrainie "podstawowe i egzystencjalne interesy Rzeczypospolitej na Wschodzie są w stanie bardzo daleko idącego zagrożenia".
- Zagrożona jest integralność terytorialna Ukrainy (...) zarówno w wyniku narastającego konfliktu wewnętrznego, który może wejść w fazę wojny domowej jak i w wyniku formułowania przez prezydenta Rosji politycznego programu regionalizacji Ukrainy - powiedział Dorn.
Dlatego - jak oświadczył - "Solidarna Polska wspiera rząd i premiera w zapowiedzianych działaniach" dotyczących zastosowania przez UE sankcji wobec osób odpowiedzialnych za tragiczne wydarzenia w Kijowie.
Jak podkreślił, w sprawie kryzysu politycznego na Ukrainie nie wystarczą już słowa Europy i świata o gotowości do "bardzo masywnego wsparcia".
- Tu jest potrzebny obłożony ostrymi warunkami i precyzyjnymi konkret. To będzie skierowane przesłanie może nie do Majdanu, ale do ukraińskiej elity gospodarczej i władzy. Oni muszą wiedzieć co tracą - powiedział Dorn.
Krwawe zamieszki na Ukrainie
Od wczoraj w starciach w Kijowie zginęło co najmniej 25 osób. Jak donosi specjalny wysłannik Polskiego Radia Paweł Buszko, te dane mogą być zaniżone, bo w stolicy Ukrainy panuje chaos. Opozycja mówi nawet o 60 zabitych.
>>>
Rzeczywiscie Polska jest zgodna .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:44, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ukraina: ponad 30 poszkodowanych w czasie zajść w mieście
Ponad 30 osób zostało w ostatniej nocy poszkodowane podczas zajść we Lwowie. Wśród nich są protestujący i milicjanci – poinformował dzisiaj podczas spotkania z dziennikarzami mer Lwowa Andrij Sadowyj.
- Poszkodowani znajdują się w lwowskich szpitalach. Każdy z nich otrzymał niezbędną pomoc medyczną. Dodatkowo pomagamy wszystkim rannym, którzy przyjeżdżają do Lwowa prosto z Kijowa. Lekarze są wierni przysiędze Hipokratesa – powiedział Sadowyj.
Mer zaznaczył, że wydarzenia w Kijowie znalazły swoje odzwierciedlenie we Lwowie. - Poniżenie godności ludzkiej, śmierć ludzi doprowadziła do niewyobrażalnego protestu. We Lwowie ten protest nazwano "nocą gniewu" – dodał mer.
Jego zdaniem najważniejszą sprawą jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom miasta. We Lwowie normalnie działa komunikacja publiczna, dostarczana jest woda i energia elektryczna. W środę otwarte były szkoły. Od wtorkowego wieczoru nie działa natomiast telefon alarmowy milicji. - Ludzie dzwonią do miasta na gorącą linię – mówił mer.
- Dziś kierownik każdego rejonu miasta Lwowa spotyka się z kierownikami dużych przedsiębiorstw, które są w tych rejonach, organizacji. Zapraszamy na te spotkania też milicję. Chcemy, żeby wszyscy razem stanęli w obronie mieszkańców miasta – podkreślił Sadowyj.
Wczoraj wieczorem i dziś w nocy uczestnicy akcji protestu zajęli m.in. budynek lwowskiej administracji obwodowej, siedzibę obwodowego urzędu spraw wewnętrznych i delegaturę Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. W rękach sił opozycyjnych jest też kilka komend dzielnicowych milicji i przedstawicielstwo ministerstwa dochodów i podatków.
>>>
Januk na odchodnym zrobil masakre .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:45, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
W całym kraju akcje i zbiórki dla Ukrainy
Trwają akcje poparcia, zbiórki pieniędzy i leków na rzecz protestujących na Ukrainie. W Kijowie są wolontariusze, którzy obserwują przypadki naruszenia praw człowieka i pomagają rannym. Ukraińcy przebywający w Polsce proszą o pomoc w składaniu wniosków o status uchodźcy.
W Kijowie przebywają m.in. wolontariusze z Fundacji "Otwarty Dialog". Jak mówiłTomasz Czuwar z Fundacji, wolontariusze nie tylko rejestrują przypadki naruszeń praw człowieka i obserwują procesy manifestantów, ale też pomagają w udzielaniu pierwszej pomocy rannym. Ich relację z Kijowa na bieżąco można obserwować na stronie: [link widoczny dla zalogowanych]
Organizacja prowadzi też zbiórkę publiczną m.in. na funkcjonowanie misji obserwacyjnej na Majdanie i w innych rejonach Ukrainy. - Dbamy m.in. o to, żeby nasi wolontariusze nadal mogli bezpiecznie przebywać w Kijowie - powiedział.
Jak dodał, Fundacja zbiera też pieniądze na leki dla rannych. - Teraz potrzebne są leki specjalistyczne wydawane na receptę. Ilość leków bez recepty jest tam na miejscu wystarczająca - dodał. Numer konta, na które można wpłacać pieniądze to: 56 2490 0005 0000 4600 5911 3255.
Pieniądze dla protestujących na Ukrainie zbiera Fundacja "Edukacja dla Demokracji". Jak poinformowała, środki będą przekazywane na pomoc osobom represjonowanym i rannym w czasie demonstracji. Numer rachunku Fundacji to: 18 1240 1037 1111 0010 4591 0813. W Warszawie datki można też wpłacać do skarbonki w cerkwi greckokatolickiej oo. Bazylianów przy ul. Miodowej 16.
Także Caritas Polska zwróciła się z apelem o pomoc dla Ukrainy. Caritas zbiera fundusze na zakup leków i żywności dla potrzebujących. Wpłaty można dokonać na konto Caritas Polska PL 77 1160 2202 0000 0000 3436 4384 z dopiskiem "Ukraina”.
Coraz więcej obywateli Ukrainy zgłasza się do Stowarzyszenia Interwencji Prawnej. "Są to dwie grupy osób. Pierwsza to te, które są już w Polsce, mają wizy, karty pobytu i pytają się, jak przedłużyć ten legalny pobyt. A druga grupa, na razie nieliczna, to te osoby, które przyjechały prosto z Euromajdanu i chcą wnioskować o status uchodźcy" - powiedział Michał Górski, prawnik z organizacji.
Na razie do Stowarzyszenia zgłosiły się trzy osoby chcące składać wniosek o status uchodźcy, kilka kolejnych dzwoniło w tej sprawie. Zaznaczył, że jeżeli osoby, którym kończy się wiza, mają obawy przed powrotem na Ukrainę ze względu na przekonania polityczne, to prawnicy Stowarzyszenia wytłumaczą im, jak złożyć wniosek o status uchodźcy. Nadanie takiego statusu uzasadnia m.in. obawa prześladowań ze względu na przekonania polityczne.
Zbiórki i akcję wsparcia trwają w całym kraju. Od wtorku pod konsulat Ukrainy przy ul. Chrzanowskiego w Gdańsku przychodzą mieszkańcy i stawiają zapalone znicze. Władze Gdańska wydały też pozwolenie na zorganizowanie w czwartek o godz. 18 na placu pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970 manifestacji - wyrazu solidarności z narodem ukraińskim.
Apel, który ma zostać przekazany m.in. konsulowi generalnemu Ukrainy w Gdańsku, wystosowali pomorski marszałek oraz prezydenci Gdańska, Sopotu i Gdyni. Autorzy apelu piszą w nim o poparciu dla "dążenia Narodu Ukraińskiego do pełnych swobód obywatelskich, przejrzystości na szczytach władzy oraz integracji z Unią Europejską". "Pomorze, gdzie narodził się wielki obywatelski ruch "Solidarności" w 1980 roku ma szczególne powody, by solidaryzować się z Ukrainą" – zaznaczają.
Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie w najbliższy poniedziałek organizuje spektakl na scenie "Margines", podczas którego aktorzy będą czytali utwory ukraińskich pisarzy i poetów, a po przedstawieniu będą zbierane pieniądze na pomoc walczącym na Majdanie.
W Poznaniu stowarzyszenie społeczno-kulturalne Polska-Ukraina rozpoczęło zbiórkę środków finansowych dla protestujących. W Białymstoku akcję zbierania leków wznowiło biuro poselskie Roberta Tyszkiewicza (PO). To ogólnopolska akcja w ramach Fundacji Projekt: Polska. Do biura można też przynosić m.in. środki opatrunkowe, leki przeciwbólowe i przeciwprzeziębieniowe.
Zbiórkę środków finansowych na pomoc Ukrainie prowadzi Świętokrzyska NSZZ "Solidarność". Pieniądze można przesyłać na numer konta podany na stronie internetowej organizacji. Przewodniczący regionalnej "S" Waldemar Bartosz zaapelował o zgłaszanie się rodzin, które chciałyby przyjąć pod swój dach Ukraińców. Świętokrzyska "S" apeluje także do szpitali w regionie o przyjęcie osób wymagających leczenia.
- Nie przyjmujemy żadnych darów takich jak koce czy odzież, bo według naszej wiedzy nie da się ich teraz przewieźć przez granicę – wyjaśnił Bartosz.
Świętokrzyska "S" apeluje także do społeczności międzynarodowej oraz Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o stworzenie korytarza humanitarnego, którym przesyłana byłaby pomoc dla potrzebujących na Ukrainie.
Według ukraińskiego resortu zdrowia w starciach w Kijowie zginęło już 26 osób; 16 zabitych to manifestanci.
>>>
Prosze dobrem za zlo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:46, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Caritas Polska: Ukraina czeka na polską pomoc
Caritas Polska zwróciła się z apelem o pomoc dla Ukrainy w związku tragicznym rozwojem sytuacji w tym kraju. Caritas zbiera fundusze na zakup leków i żywności dla potrzebujących - poinformowała Alicja Wysocka biura prasowego Caritas.
Dodała, że według otrzymanych informacji od Caritas Spes ze Lwowa i z Kijowa sytuacja jest poważna. Są setki rannych. We wtorek schronili się przed wojskiem do kościoła św. Aleksandra w Kijowie i do tej pory tam pozostają.
Jak poinformowała Wysocka, Caritas z Ukrainy prosi o fundusze na zakup leków, szczególnie antybiotyków, środków znieczulających i przeciwbólowych oraz żywności. Zaznaczyła jednocześnie, że obecnie nie ma szans na zorganizowanie jakichkolwiek transportów z pomocą humanitarną.
- Warta podkreślenia jest solidarność ludzi z samej Ukrainy, którzy dzielą się czym mają. Ze Lwowa co kilka godzin wysyłana jest pomoc do Kijowa poprzez tych, którzy jadą w tamtym kierunku. Ukraina czeka na solidarność Polaków i już dziękuje za pomoc - powiedział dyrektor Caritas Spes ze Lwowa ksiądz Wiesław Dorosz.
Osoby chcące włączyć się w pomoc dla Ukrainy mogą to uczynić dokonując wpłaty na konto Caritas Polska PL 77 1160 2202 0000 0000 3436 4384 z dopiskiem "Ukraina”.
W środę rano ukraińskie ministerstwo zdrowia podało, że w trwających od wtorku starciach w Kijowie między antyrządowymi demonstrantami a siłami MSW śmierć poniosło 26 osób. W szpitalach przebywa 263 antyrządowych demonstrantów oraz 342 milicjantów i żołnierzy wojsk wewnętrznych. Większość ma rany postrzałowe.
>>>
Polska wzorem dla swiata ! Przebaczenia !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:37, 21 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Protest ws. słowa "ludobójstwo" na obelisku Ofiarom Wołynia
Przedstawiciele Ruchu Narodowego i środowisk kresowych pikietowali przed Urzędem Wojewódzkim w Lublinie, domagając się zgody na umieszczenia słowa "ludobójstwo" na obelisku, który ma powstać w hołdzie pomordowanym na Wołyniu i Kresach Wschodnich.
Protest dotyczy decyzji Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który opiniował formę planowanego obelisku i przegłosował zmiany w treści napisu proponowanego przez inicjatorów pomnika. Sformułowanie "ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1939-1947" zastąpiono sformułowaniem "ofiarom zbrodni dokonanej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i oddziały UPA w latach 1939-1947".
- Nie wolno historii fałszować. Najwyższy czas, by powiedzieć prawdę. 70 lat było milczenia, zakłamywania, chciano to wymazać. Na Wołyniu było ludobójstwo i trzeba o tym prawdę powiedzieć. Tylko wtedy, na prawdzie, możemy budować poprawne stosunki z naszym sąsiadem - powiedział obecny na pikiecie inicjator budowy pomnika, reprezentujący środowiska kresowe Zdzisław Koguciuk.
W pikiecie uczestniczyło ok. 100 osób. Trzymano transparenty z napisami: "To było ludobójstwo", "Na Wołyniu było ludobójstwo" oraz banery organizacji narodowych ONR i Młodzieży Wszechpolskiej. W intencji pomordowanych odmówiono modlitwy. O zbrodniach, jakie miały miejsce na Kresach Wschodnich, opowiadali zebranym świadkowie tamtych zdarzeń.
Pikietujący członkowie Ruchu Narodowego skierowali do wojewody lubelskiego Jolanty Szołno-Koguc - przewodniczącej Komitetu - petycję, w której domagają się zmiany decyzji ws. napisu na obelisku i wyrażenia zgody na umieszczenie słowa "ludobójstwo". - Żądamy od Pani wojewody zmiany decyzji i postawienia wniosku środowisk wołyńskich do ponownego rozpatrzenia na najbliższym posiedzeniu Komitetu oraz niewywieranie emocjonalnego nacisku na jego członków - napisano w dokumencie.
Członkowie Ruchu podkreślają, że to wojewoda na posiedzeniu Komitetu zażądała usunięcia słowa "ludobójstwo", powołując się na uchwałę Sejmu z lipca 2012 r. w sprawie uczczenia 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej, w której użyto sformułowania "czystki o znamionach ludobójstwa". Apelują przy tym, aby "nie ulegać szantażowi politycznej poprawności, nie sugerować się obecnymi wypadkami dziejącymi się na Ukrainie oraz geopolitycznymi sympatiami dwóch największych partii zasiadających w obecnej kadencji Parlamentu".
Podkreślają, że Polacy ludobójstwem na Wołyniu nie obciążają narodu ukraińskiego, a "jedynie szowinistyczne środowiska z OUN/UPA oraz pozostałych ukraińskich formacji zbrojnych stworzonych, szkolonych i zbrojonych przez hitlerowskie Niemcy".
Petycja oraz jeden z plakatów eksponowanych na demonstracji zostały po pikiecie złożone w gabinecie dyrektora generalnego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
Wojewoda odmówiła komentarza w tej sprawie.
Koguciuk powiedział dziennikarzom, że prace nad powstaniem pomnika po decyzji Komitetu zostały wstrzymane. Ma on stanąć na Skwerze Ofiar Wołynia, który mieści się w śródmieściu Lublina, w okolicach miasteczka akademickiego. - Bez słowa ludobójstwo nie będzie pomnika. Młodzież, która tamtędy przechodzi, ma się uczyć prawdy - powiedział.
Mianem rzezi wołyńskiej określane są masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-44 przez OUN i UPA na ludności polskiej, na Wołyniu i w Galicji Wschodniej i terenach południowo-wschodnich województw II RP. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości.
Dla polskich historyków rzeź wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, w której zginęło ponad 100 tys. osób (są też szacunki mówiące o ok. 120-130 tys. ofiar). Dla badaczy z Ukrainy zbrodnia ta była konsekwencją wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Ukraińcy podkreślają, że w czasie II wojny św. obie strony popełniały zbrodnie wojenne, ponieważ polska partyzantka podejmowała akcje odwetowe. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
....
Widzimy jak organy panstwa rozwadniaja ludobojstwo ! Cos niebywalego . Napis ma byc zgodny z faktami czyli .
,,ofiarom zbrodni ludobójstwa dokonanej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i oddziały UPA w latach 1939-1947".
I TAK MA POZOSTAĆ !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|