Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:39, 24 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Jacek Gądek
iPady w Sejmie: ministrowie ich nie chcą, a poseł zapłacił 3,7 tys. zł
Sejmowych iPadów nie odebrali ministrowie: Joanna Mucha (sportu), Krystyna Szumilas (edukacji) i Jarosław Gowin (sprawiedliwości). Oprócz nich z tabletu zrezygnował Jan Szyszko (były minister w rządzie PiS).
Z kolei poseł SLD Dariusz Joński, który urządzenie odebrał, ale potem zgubił, musiał zapłacić 3,7 tys. zł (koszt zakupu przez Sejm). Teoretycznie urządzenie powinno się łatwo odnaleźć dzięki lokalizatorowi, ale tutaj pojawiają się różne wersje.
Wedle Kancelarii Sejmu zainstalowana na iPadach aplikacja "Find my iPhone" domyślnie nie była włączana. - Kancelaria nie uaktywniła tej funkcji na żadnym poselskim tablecie. Każdy parlamentarzysta może natomiast uaktywnić tę usługę samodzielnie - podaje KP. Z kolei poseł Dariusz Joński (SLD) twierdzi, że włączona była od początku, więc sam tego nie robił.
Po zgubieniu urządzenia Joński poszedł do sejmowych informatyków i usłyszał, że zgrają mu oni wszystkie dane na płytkę. - Zapaliła mi się wtedy czerwona lampka - mówił. A na Facebooku napisał: - Admin ma dostęp do wszystkiego. Zdaję tablet.
Wyśmiano go na niektórych serwisach IT, że tworzenie back-upu "w chmurze" (iCloud) bierze za inwigilację. Ale poseł SLD się broni: - Nie mam nic przeciwko użyciu funkcji iCloud pod warunkiem, że dane zapisane będą na terenie Polski i na serwerach, które zapewniają wysoki poziom bezpieczeństwa. Dobrze by było, żeby usługa taka była udostępniona przez organ państwowy pod nadzorem ABW, będę miał wówczas pewność, iż z danych tych nie będą korzystać zagraniczne rządy i korporacje - stwierdza Joński.
KP uspokaja jednak, że tablety - w wersji przekazanej posłom - nie posiadają uaktywnionych żadnych mechanizmów, za pomocą których materiały wytwarzane na tablecie mogłyby być przechowywane lub przetwarzane poza nim. - Rozwiązania takie (np. system iCloud) mogą zostać uaktywnione, ale za każdym razem czynności tej dokonuje sam poseł, bez udziału pracowników Kancelarii Sejmu - podkreśla KP.
Zatem wedle kancelarii, jako że nie są tworzone kopie zasobów gromadzonych na iPadach przez posłów, "nie zachodzi konieczność ochrony tych kopii przed nieuprawnionym udostępnieniem". Od inwigilacji KP też się odżegnuje: - Pracownicy kancelarii nie mają żadnej możliwości uzyskania informacji o tym, (…) jakie strony internetowe odwiedza (poseł), z jakich aplikacji korzysta. Dostęp do danych znajdujących się na tabletach posiadają wyłącznie ich użytkownicy, czyli posłowie.
>>>>
Ciekawe czy nieodebrali bo sie boaj podsuchu czy sumienie ruszylo ze to za duzo rozrzutnosc . Jednak chyba chodzi o podsluchy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:51, 08 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Sprawdziliśmy, czy iPady w Sejmie się opłacą
Sejm kupił na początku kadencji 500 iPadów2 w najdroższej wersji (3,7 tys. zł/szt.). A my sprawdzamy, ile na tym zaoszczędzono. I czy to się w ogóle opłaci. Roczne oszczędności: 400 tys. zł. Koszt zakupu: 1,77 mln zł. Jeśli zakup ma się zwrócić, tablety muszą działać przez ok. 3,5 roku - wtedy suma oszczędności zrówna się z kosztem netto (nie licząc 23 proc. podatku VAT) zakupu.
Ale korzystanie z tych urządzeń to nie tylko zyski. Około 100 posłów nie korzysta z nich aktywnie. A czterech w ogóle ich nie odebrało. Chcący korzystać z elektroniki, ale oporni posłowie, mogą się dokształcać w przygotowanych przez KS punktach konsultacyjnych. Jak do tej pory po dodatkowe nauki przyszło 300 posłów.
A zyski? Wcześniej sam papier dla Wydawnictwa Sejmowego to był koszt ok. 350 tys. zł. rocznie. Dzięki zakupowi urządzeń, ograniczono nakłady druków sejmowych, stenogramów, porządku obrad i innych dokumentów do 25-127 egzemplarzy. Dla porównania w analogicznym czasie 2011 r. nakład ten wahał się od 80 do 460. Efekt widać po statystykach. W sumie wtedy (I-VII 2011 r.) zużyto prawie 8 tys. ryz papieru (jedna ryza to 500 kartek). Z kolei od stycznia do lipca 2012 r., czyli końca tegorocznych wakacji parlamentarnych, w Sejmie zużyto raptem ponad 4 tys. ryz papieru.
Kancelaria Sejmu szacuje - przy założeniu, że nakłady druków zostały zmniejszone do 50 egzemplarzy (średni nakład wcześniej wynosił 214 egzemplarzy) - że koszt papieru na same tylko druki sejmowe spadł z 98 tys. zł do 24 tys. zł rocznie. A dodatkowo tablety ograniczyły takie koszty jak obsługa i konserwacja urządzeń do drukowania czy nakłady na transport dokumentów. Rocznie, z uwagi na zakup iPadów, oszczędności w budżecie Kancelarii Sejmu są teraz szacowane na nie mniej niż 400 tys. zł.
Co ciekawe ilość zużywanego przez Sejm papieru systematycznie w ostatnich latach spada: W 2001 r. było to 39 tys. ryz papieru. A w kolejnych latach: 30, 24, 20, 14, 13, 15, 19, 11, 9. A w 2011 r. - 9. W całym 2012 r. ta liczba może wynieść 6-7.
Tabletów nie odebrali ministrowie: Jarosław Gowin, Joanna Mucha, Krystyna Szumilas oraz były minister w rządzie PiS - Jan Szyszko.
>>>>
Takie obliczenia sa bez sensu . ak sejm jest maszynka do glosowania . Projektow opozycji sie nie dyskutuje to mozna w ogole zrezygnowac z papieru . Po co obluda . Niech p-oslowie glosuja to co kaze Tusk - nie musza nic czytac zeby podniesc reke ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:16, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Prywatne leczenie dla posłów. NFZ im nie wystarcza.
Fakt
Operacja za cztery lata? Kolejki w przychodni? Jest na to rada! Posłowie i senatorowie będą leczeni prywatnie. W Sejmie powstał pomysł, by parlamentarzystów i pracowników z gmachu na Wiejskiej objąć prywatną opieką zdrowotną. A to „ze względu na coraz gorszą dostępność usług medycznych w ramach NFZ”, jak napisano w uzasadnieniu pomysłu zgłoszonego przez związki zawodowe. Przekładając z ichniego na nasze – w służbie zdrowia nędza, coraz ciężej dostać się do lekarza i nie każdy ma na to szanse. Dlatego niech chociaż władza cieszy się dobrym zdrowiem...
Eleganckie, czyste przychodnie, miła i fachowa obsługa medyczna na każde zawołanie, bez żadnych kolejek – sen o nowoczesnej służbie zdrowia właśnie się spełnia. Niestety, ziści się jedynie dla wybrańców. Parlamentarzyści już niedługo będą mogli skorzystać z prywatnej opieki zdrowotnej – donosi „Wprost”. Będzie to możliwe dzięki związkom zawodowym pracowników kancelarii sejmu, bo to ci ludzie starają się o taką możliwość również w imieniu posłów.
„W związku z pogarszającą się dostępnością usług medycznych w ramach NFZ, związki pracowników Kancelarii Sejmu i Senatu podjęły działania mające na celu zawarcie umowy z firmą oferującą tzw. Pakiety Medyczne” – czytamy w wewnętrznym komunikacie dostępnym dla posłów i senatorów.
Oznacza to tylko tyle, że parlamentarzyści, którzy zafundowali nam opiekę medyczną opartą na miesiącach, a czasem latach oczekiwania na zabieg, sami mogą leczyć się bez kolejki. Trzeba jednak zaznaczyć, że posłowie i tak nie mieli do tej pory najgorzej. Tuż obok gmachu parlamentu mieści się przychodnia, z której wybrańcy z Wiejskiej chętnie korzystali, ponieważ kolejki do lekarzy były tam stosunkowo małe.
Teraz parlamentarzyści nie będą musieli czekać w ogóle, ponieważ prywatna sieć przychodni, o której pakiety medyczne stara się Kancelaria Sejmu, zapewnia natychmiastowe konsultacje z lekarzami. Dzwoniąc do firmy usłyszeliśmy, że jedynie do ortopedy poczekamy długo, bo aż... dwa tygodnie.
Sami posłowie oficjalnie o tych prywatnych pakietach mówić nie chcą. A jeśłi już się wypowiadają, to wszyscy się zapierają, że jest to im niepotrzebne. – Zostanę przy powszechnej służbie zdrowia – zapewniła nas posłanka Platformy Obywatelskiej Alicja Dąbrowska (56 l.), która zasiada w sejmowej komisji zdrowia. Ale w samej idei korzystania z prywatnej służbie zdrowia nic złego nie widzi. – Jeśli posłowie chcą, to mogą sobie wykupić takie pakiety w prywatnej firmie – powiedziała.
Tylko szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha (58 l.) twierdzi, że rządzący mają świadomość w jakiej zapaści jest polska służba zdrowia. – Tylko w sytuacji takiej katastrofy służby zdrowia, mogła paść propozycja prywatnej opieki w Sejmie – przyznał w rozmowie z Faktem poseł PiS Bolesław Piecha.
Powstaje jeszcze pytanie, kto zapłaci za opiekę zdrowotną parlamentarzystów, którzy i tak z pieniędzy podatników mają już szereg przywilejów. – Posłowie, podobnie jak pracownicy Kancelarii Sejmu, zostaną objęci opieką lekarską w prywatnych placówkach tylko wtedy, kiedy sami za to zapłacą – zapewniła Magdalena Krzymowska, dyrektor biura prasowego Sejmu.
Oczywiście, posłowie zapłacą, ponieważ ich stać. Pakiet w jednej z warszawskich prywatnych przychodni kosztuje miesięcznie nawet 400 zł miesięcznie. Kancelaria pewnie wynegocjuje lepsze stawki. Posła, który miesiąc w miesiąc dostaje 12,5 tys. zł, stać na taki wydatek. A co mają zrobić zwykli Polacy z „coraz gorszą dostępnością usług medycznych w ramach NFZ”?
>>>>
Przynajmniej ta korzysc ze p-osłowie raelistycznie oceniaja skutki wlasnych rzadow i jak sie okazuje nie sa tak oderwani od zycie . Wiedza co sie w sluzbie zdrowia dzieje ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:38, 24 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
186 mln zł na świadczenia dla posłów - tyle zapisano w budżecie
Wydatki w wysokości blisko 409 mln złotych zakłada projekt budżetu Kancelarii Sejmu na 2013 rok, który analizowała komisja regulaminowa i spraw poselskich. W budżecie na przyszły rok nie zwiększono kwoty ryczałtu na biura poselskie.
Jak poinformował wiceszef Kancelarii Sejmu Jan Węgrzyn, wydatki kancelarii w przyszłym roku wyniosą ponad 409 mln zł. Na świadczenia dla posłów przeznaczona ma być kwota prawie 186 mln.
Węgrzyn zaznaczył, że uposażenie i świadczenia poselskie pozostaną w wysokości tegorocznej. Wydatki na działalność biur, klubów i kół poselskich pozostaną w limitach z 2012 roku. Miesięczny ryczał na biuro poselskie pozostanie na poziomie nieco ponad 12 tys. złotych miesięcznie, podobnie jak w tym roku.
Dochody Kancelarii Sejmu w 2013 roku z najmu i dzierżawy mają wynieść 244 tys. zł, z usług - 167 tys. zł, a ze sprzedaży m.in. wydawnictw sejmowych - 270 tys. zł.
W 2013 roku Kancelaria Sejmu chce kontynuować działania związane z rozbudową kompleksu sejmowego. Być może rozpocznie się budowa nowej przestrzeni przeznaczonej dla Wszechnicy Sejmowej, komisji ds. służb specjalnych i Straży Marszałkowskiej.
Podczas posiedzenia pytano m.in. jak sprawdzają się tablety, które kancelaria zakupiła dla posłów. Węgrzyn powiedział, że o ok. 2/3 obniżyła się liczba druków sejmowych.
- Tablety w sejmie się przyjęły. Na 456 posłów, którzy odebrali tablety, aktywnie korzysta z nich 419. Do końca listopada zakończymy testy, zmierzające do tego, by zrezygnować z zakupu urządzeń do głosowania w salach komisyjnych, a głosować przy użyciu tabletów i to głosować w sposób bezpieczny - mówił Węgrzyn.
Zapowiedział też otwarcie w grudniu dwóch nowych sal komisyjnych w Nowym Domu Poselskim.
>>>>
Czyli 400 tys na jednego czyli 33 tys miesiecznie ? Co tyle kosztuje ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:07, 11 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Fakt.pl
Posłowie jak święte krowy. Mandatów nie płacą
560 posłów i senatorów – tylko oni na pewno nie złożą się na 800 milionów złotych, jakie tylko w tym roku zamierza ściągnąć z kierowców minister finansów Jacek Rostowski. Powód: parlamentarzystów chroni immunitet, więc świętych krów z Wiejskiej za przekraczanie prędkości karać praktycznie nie można.
Choć obietnice zmiany tej sytuacji składał jeszcze Bronisław Komorowski dawno temu, gdy prowadził obrady Sejmu.
Gdy obecny prezydent był marszałkiem Sejmu zapowiedział, że prawo zostanie zmienione tak, by posłowie mogli płacić mandaty bez wniosków o uchylanie immunitetu w tej sprawie. Co się dzieje z tą ustawą? Nic.
Odbyło się tylko jedno posiedzenie komisji regulaminowej w tej sprawie. Więcej do tematu nie wrócono. Informację tę potwierdził "Faktowi" Jerzy Budnik, przewodniczący sejmowej komisji regulaminowej.
Według jego słów w sprawie możliwości karania posłów komisja sejmowa zebrała się tylko raz. Jednak, gdy trzeba było stworzyć ustawę umożliwiającą łączenie emerytury z pensją posła, Sejm potrafił zadziałać błyskawicznie.
Jak wygląda kwestia ukarania posła za wykroczenie drogowe dzisiaj?
– Jeżeli chcemy ukarać parlamentarzystę na przykład za przekroczenie prędkości, sporządzamy wniosek do prokuratury a ta występuje do marszałka Sejmu lub Senatu o uchylenie immunitetu. Dopiero jeżeli to nastąpi możemy wystawić mandat – tłumaczy Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.
Teoretycznie poseł przyłapany na łamaniu przepisów drogowych może nie zostać rozpoznany przez policjanta jako parlamentarzysta. – Wtedy mandat można wystawić. Policjanci nie mają obowiązku znać wszystkich posłów i senatorów. Wiem, że takie przypadki się zdarzały – mówi Sokołowski.
Tyle że mniej rozpoznawalni politycy i na to znaleźli już sposób. Były już poseł Stanisław Rakoczy opowiadał, że w plik dokumentów podawanych policjantom do kontroli przez lata wkładał... poselską legitymację.
>>>>
No to mial chitry plan . ,,Szkoda ze juz nie ma w sejmie takiego umyslu''...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:57, 20 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Ewa Kopacz otworzyła w Sejmie dwie nowe sale dla posłów
Dwie nowe, klimatyzowane i umożliwiające głosowanie przez iPady sale, w których będą się zbierać sejmowe komisje i podkomisje, otworzyła marszałek Sejmu Ewa Kopacz w Nowym Domu Poselskim. Chcemy, by komisje mogły pracować częściej - zadeklarowała.
Marszałek powiedziała dziennikarzom, że w związku z licznymi posiedzeniami komisji i podkomisji sejmowych (ponad 200 w miesiącu) i wyjątkowo dużą liczbą zespołów parlamentarnych (ponad 100) posłom trudno było pracować w 12 dostępnych dotychczas salach.
Dlatego w Nowym Domu Poselskim, za sejmową restauracją "Hawełka", powstały dwie nowe sale komisyjne. Jedna z nich może pomieścić do 80, a druga do 50 osób. Sale są wyposażone w pełną infrastrukturę techniczną oraz niezbędne zaplecze.
- Inwestycja, rozpoczęta w kwietniu, ma już swój wymiar w konkrecie - czyli bardzo ładnych, klimatyzowanych salach z możliwością głosowania przez iPady - zachwalała Kopacz.
Jak zaznaczyła, dotychczas w sejmowym budynku G podczas letnich posiedzeń komisji "nie dało się oddychać". - Stąd ten standard, czyli pełna możliwość korzystania z elektroniki i odrobina miejsca: nie trzeba siedzieć jeden drugiemu na kolanach - żartowała.
Marszałek podkreśliła też, że po wybudowaniu nowych sal komisje i podkomisje sejmowe będą mogły pracować częściej.
....
Wirus sie rozrasta . Teraz trza kupic iPADy i pokrowce na nie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:04, 27 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Polscy posłowie to bogacze
Polscy parlamentarzyści znajdują się w czołówce najlepiej zarabiających na świecie. Jak donosi dziennik "Fakt", powołując się na raport firmy Sedlak&Sedlak, posłowie i senatorowie z Wiejskiej pobierają każdego miesiąca niemal trzy średnie krajowe pensje. Wyprzedzają tym samym m.in. parlamentarzystów z Francji, Niemiec i Szwecji.
1. Pierwsze miejsce w rankingu zajęli wybrańcy japońskiego narodu. W uposażeniu parlamentarzysty w Kraju Kwitnącej Wiśni mieści się aż 5,18 średnich pensji.
Kto by pomyslal !?
2. Narzekać nie mogą także parlamentarzyści z Włoch. Zarabiają aż 4,65 średnich włoskich pensji.
Tu nie ma zdziwienia .
3. Amerykańscy kongresmeni zajmują trzecie miejsce w zestawieniu. Aż 3,20 średnich amerykańskich pensji mieści się w ich uposażeniu.
Tutaj akurat trudno ocenic bo wielu w USA nie utrzymuje sie z pensji a z biznesu ...
4. Miejsce tuż za podium zajęli parlamentarzyści z Kanady. Członkowie tamtejszej Izby Gmin oraz Senatu zarabiają aż 2,86 przeciętnych miesięcznych.
Czyli blisko USA .
5. Podstawa zarobków polskiego posła to 9900 złotych. Przeciętna miesięczna płaca w naszym kraju wynosi 3510 zł. Oznacza to, że posłowie i senatorowie każdego miesiąca otrzymują 2,82 średnich pensji.
YesYesYes!!!! A wiec mocna piata pozycja ! Z szansa na ciagla poprawe miejsca !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:27, 23 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
"SE": wysokie premie dla marszałek Sejmu i jej zastępców
Marszałek Sejmu Ewa Kopacz i pięciu wicemarszałków przyznało sobie za ubiegły rok wysokie nagrody - donosi "Super Express".
Najwięcej, bo w sumie 45 tys. złotych, otrzymała Kopacz. Jej zastępcy: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (Ruch Palikota), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) zgarnęli po 40 tys. złotych.
Decyzję o przyznaniu nagród dla wicemarszałków podjęła Ewa Kopacz. Marszałek Sejmu z kolei otrzymała dodatkowe pieniądze dzięki decyzji wicemarszałków.
Kancelaria Sejmu poinformowała, że środki na premie wypłacono z funduszu nagród. Przyznała jednak, że członkowie prezydium Sejmu dostali je bez żadnego pisemnego uzasadnienia.
Więcej w "Super Expressie"
Do tego tematu będziemy jeszcze wracać.
....
Za mianowanie RPP schlodzenie gospodarki bezrobocie i nedze sitwa przyznala sobie nagrody ,,ponad podzialmi" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:38, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Ewa Kopacz o nagrodach dla Prezydium Sejmu: mam prawo oceniać pracowników
Mam prawo, a wręcz obowiązek oceniać pracę swoich pracowników, doceniać tych, którzy pracują dobrze i karać tych, którzy pracują gorzej - powiedziała marszałek Ewa Kopacz, odnosząc się do doniesień prasowych nt. nagród przyznanych członkom Prezydium Sejmu.
Jak napisał dziś "Super Express", marszałek i wicemarszałkowie sejmu otrzymali nagrody za 2012 rok. Łącznie jest to blisko 250 tys. złotych. Kopacz otrzymała 45 tys. złotych, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. złotych.
- To jest przede wszystkim miejsce, w którym tworzy się prawo, ale jest to również zakład pracy. Kierownik zakładu pracy, a takim kierownikiem jest marszałek sejmu, ma prawo, a wręcz obowiązek oceniać pracę swoich pracowników, doceniać tych, którzy pracują dobrze i karać tych, którzy pracują gorzej - powiedziała Kopacz na konferencji prasowej, pytana czy nagrody dla Prezydium Sejmu są etyczne w warunkach kryzysu ekonomicznego.
Jak podkreśliła marszałek, "jeśli będzie zakaz tego rodzaju czynności, zgodnie z obowiązującymi aktami prawnymi, będzie można zadać pytanie, czy jest to słuszne czy niesłuszne". - Dzisiaj wypełniłam tylko swoją rolę, którą polecił mi sejm - mówiła.
- Państwo (dziennikarze) oceniacie naszą pracę, ja oceniam pracę wicemarszałków i oceniłam tę pracę wysoko - podkreśliła marszałek sejmu. Jak zauważyła, poprzedni marszałkowie "też mieli to prawo, korzystali z tego praca i oceniali swoich wicemarszałków".
...
Co za dno . Ci goscie nie wiedza co to Sejm . To nie firma . Kopacz nie jest szefem . Marszalek to tytul honorowy a nie stopien wojskowy . Przeqodzi OBRADOM A NIE POSLOM ! To nie armia . W ogole tacy goscie sa w Sejmie ze szok .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:14, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Graś o nagrodach dla Prezydium Sejmu: to nie przysparza nam zwolenników
Na pewno jest to decyzja, która budzi w tym trudnym czasie emocje i nie przysparza nam zwolenników - tak rzecznik rządu Paweł Graś odniósł się do sprawy nagród, które otrzymali członkowie Prezydium Sejmu.
Marszałek i wicemarszałkowie Sejmu - napisał "Super Expres" - otrzymali nagrody za 2012 rok. Łącznie jest to blisko 250 tys. złotych. Marszałek Ewa Kopacz otrzymała 45 tys. złotych, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. złotych.
Graś - zaznaczając, że to Sejm sprawuje kontrolną rolę nad rządem i że jest mu niezręcznie się wypowiadać w kwestii tych nagród - przyznał w TVP Info, że "jest to informacja, która w tym trudnym czasie zaciskania pasa budzi emocje".
Mówił, że rozumie, iż "takie są uregulowania ustawowe i regulaminowe w Sejmie" i że "Prezydium z tych uwarunkowań skorzystało". Rzecznik dodał zarazem, że "w rządzie ta polityka związana z nagrodami i z premiami w tym trudnym czasie wygląda trochę inaczej".
- Na pewno nie jest to decyzja i rozwiązanie, które - powiem delikatnie - przysparza nam zwolenników, na pewno jest to rozwiązanie, które budzie emocje - powiedział Graś.
Ale - dodał - jest to rozwiązanie, z którego "korzystali przez poprzednie lata absolutnie wszyscy marszałkowie i wicemarszałkowie (Sejmu), członkowie Prezydiów, którzy dziś dosyć chętnie krytykują te rozwiązania, z których kiedyś sami skorzystali".
Odnosząc się do kwestii nagród, marszałek Sejmu Ewa Kopacz powiedziała w środę, Sejm "to jest przede wszystkim miejsce, w którym tworzy się prawo, ale jest to również zakład pracy", a kierownik zakładu pracy, "ma prawo, a wręcz obowiązek oceniać pracę swoich pracowników, doceniać tych, którzy pracują dobrze i karać tych, którzy pracują gorzej".
Jak podkreśliła marszałek, "jeśli będzie zakaz tego rodzaju czynności, zgodnie z obowiązującymi aktami prawnymi, będzie można zadać pytanie, czy jest to słuszne czy niesłuszne". - Dzisiaj wypełniłam tylko swoją rolę, którą polecił mi Sejm - mówiła.
....
Kolejny mundrala ktory Sejm traktuje jak biznes .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:03, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Borusewicz: były nagrody dla Prezydium Senatu
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz poinformował, że przyznał nagrody za 2012 r. dla Prezydium Senatu. Zaznaczył, że wicemarszałkowie pracują więcej niż przeciętni senatorowie. Borusewicz dodał, że swoją nagrodę przeznaczył na pomoc dla poszkodowanych przez trąbę powietrzną.
Borusewicz odniósł się do publikacji mediów na temat nagród przyznanych przez marszałków Sejmu i Senatu dla prezydiów obu izb. Poinformował w czwartek dziennikarzy, że nagrody przyznał w czerwcu i grudniu.
Bo marszałkowie pracują "intensywniej"
Borusewicz dodał, że wicemarszałkowie Senatu otrzymali 200 proc. wysokości swojego miesięcznego wynagrodzenia, a on sam - 350 proc. Nie chciał podać, jakie to są kwoty.
- Praca marszałków jest znacznie bardziej intensywna, niż szeregowego parlamentarzysty. Uważam, że powinna być ona dobrze wynagradzana - podkreślił marszałek Senatu.
Jak zaznaczył, we wrześniu oddał "znaczną część" swojej nagrody na pomoc dla poszkodowanych przez trąbę powietrzną, kwota umożliwiła odbudowę jednego z domów zniszczonego przez wichurę w gminie Smętowo Graniczne w województwie pomorskim.
Dodał, że była to jego "indywidualna decyzja". "Nie mówiłbym o niej, gdyby nie zainteresowanie tą kwestią" - powiedział Borusewicz.
Nagrody za dobrą pracę
Borusewicz podkreślił, że Senat zwrócił do budżetu państwa jedną trzecią funduszu na nagrody (czyli prawie 200 tys. zł).
Pytany, czy w 2013 roku również zamierza przyznać nagrody, Borusewicz powiedział: "Zobaczymy, jak marszałkowie będą pracować".
Burza wokół nagród dla Prezydium Sejmu wybuchła po tym, gdy "Super Expres" napisał, że marszałek i wicemarszałkowie Sejmu otrzymali nagrody za 2012 rok - łącznie blisko 250 tys. zł. O nagrodach przyznanych w Senacie poinformowało radio RMF FM, które ujawniło, że Borusewicz przyznał sobie nagrody najpierw w wysokości 200 procent, a potem 150 procent miesięcznych zarobków, natomiast wicemarszałkowie Senatu otrzymali dwa razy po 100 procent.
....
Pewnie . Bylo jeszcze duzo innych nagrod o ktorych nie wiemy . Wierzcholek gory lodowej .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:23, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Cezary Grabarczyk nie odpowiada na pytanie o swoją premię
- Pani mi uniemożliwia wykonanie pracy, mam umówione spotkanie - powiedział Cezary Grabarczyk pytany o to, czy przyznaną mu premię przeznaczy na cele charytatywne.
O tym, że marszałek sejmu i wicemarszałkowie sejmu otrzymali nagrody za 2012 rok napisał w środę "Super Express". Według "SE" nagrody łącznie wyniosły blisko 250 tys. zł; marszałek Ewa Kopacz (PO) otrzymała 45 tys. zł, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. zł.
Ewa Kopacz poinformowała, że swoją nagrodę przekaże na cele charytatywne, m.in. do hospicjum w Pucku.
Wicemarszałek Cezary Grabarczyk, początkowo nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, później - podobnie jak inni wicemarszałkowie - zadeklarował, że przekaże swoją nagrodę na cele społeczne.
Grzeszczak zadeklarował, że rozważy przekazanie swojej nagrody na cele charytatywne.
Szef SLD Leszek Miller poinformował, że Wenderlich zdecydował się przekazać swoją nagrodę na rzecz osób niepełnosprawnych.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak poinformował, że Marek Kuchciński przekaże całą nagrodę na cele charytatywne.
Nowicka poinformowała, że "znaczną część nagrody przekazuje organizacjom społecznym, działającym na rzecz osób najbardziej potrzebujących. Wsparcie takie otrzymują: Stowarzyszenie na rzecz Praw Kobiet i Rodziny z Olsztyna - na pomoc prawną dla ofiar przemocy, Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej - na pomoc prawną dla osób bezdomnych i zagrożonych bezdomnością, Fundacja Po DRUGIE - na pomoc młodzieży zagrożonej wykluczeniem społecznym, patologią i bezradnością, w tym dla młodocianych matek.
????
A pozostala jeszcze bardziej znaczna czesc ?
Potepiamy medialnych warcholow przeszkadzajacych marszalkom w pracy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:29, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Nagrody dla Ewy Kopacz i Prezydium Sejmu - marszałkowie oddają je na cele charytatywne
Po medialnej burzy w sprawie przyznania wysokich nagród dla Prezydium Sejmu marszałek Sejmu i wicemarszałkowie deklarują, że swoje nagrody przeznaczą na cele charytatywne.
O tym, że marszałek Sejmu i wicemarszałkowie Sejmu otrzymali nagrody za 2012 rok napisał w środę "Super Express". Według "SE" nagrody łącznie wyniosły blisko 250 tys. zł; marszałek Ewa Kopacz (PO) otrzymała 45 tys. zł, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. zł.
Ewa Kopacz poinformowała dzisiaj dziennikarzy, że swoją nagrodę przekaże na cele charytatywne, m.in. do hospicjum w Pucku.
Wicemarszałek Cezary Grabarczyk, początkowo nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, później - podobnie jak inni wicemarszałkowie - zadeklarował, że przekaże swoją nagrodę na cele społeczne. - Jest sporo inicjatyw, które zasługują na wsparcie - podkreślił.
Grzeszczak zadeklarował, że rozważy przekazanie swojej nagrody na cele charytatywne. - Przez ostatnie 20 lat wszyscy marszałkowie i wicemarszałkowie, w ramach regulaminu, który obowiązuje, otrzymywali nagrody; bywało, że wyższe - zwrócił jednocześnie uwagę.
- To nie jest 40 tys. złotych - to była suma netto, tylko dwadzieścia kilka tysięcy, w dwóch transzach, które otrzymaliśmy zgodnie z regulaminem - zauważył Grzeszczak.
Według Wenderlicha "te dwadzieścia kilka tysięcy nagrody można, zgodnie z wrażliwością, we właściwych proporcjach podzielić". Jednocześnie wicemarszałek namawia dziennikarzy, by wspólnie z nim ufundowali np. komputer dla któregoś z domów dziecka.
W późniejszej rozmowie z dziennikarzami szef SLD Leszek Miller poinformował, że Wenderlich zdecydował się przekazać swoją nagrodę na rzecz osób niepełnosprawnych. - Pochwalam tę decyzję - dodał.
- Myślę, że pan marszałek chciał być przede wszystkim lojalny w stosunku do Prezydium Sejmu, do pani marszałek Kopacz i przyjął pozycję obrony decyzji pani marszałek, ale zmienił stanowisko w słusznym kierunku - podkreślił szef Sojuszu.
- Nie musiałem wywierać żadnej presji, nie musiałem straszyć go odwołaniem, tak jak to czynią inne kluby - zaznaczył Miller. - Poinformowałem o decyzji pana marszałka i uważam sprawę za wyczerpaną - podkreślił.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak poinformował, że Marek Kuchciński przekaże całą nagrodę na cele charytatywne. - Rozmawiałem z marszałkiem Kuchcińskim, on zawsze jest aktywny, jeśli chodzi o wspieranie inicjatyw charytatywnych, pieniądze przekaże na te cele. Nie otrzyma nagany za przyjęcie nagrody - dodał Błaszczak.
Nowicka poinformowała, że "znaczną część nagrody przekazuje organizacjom społecznym, działającym na rzecz osób najbardziej potrzebujących. Wsparcie takie otrzymują: Stowarzyszenie na rzecz Praw Kobiet i Rodziny z Olsztyna - na pomoc prawną dla ofiar przemocy, Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej - na pomoc prawną dla osób bezdomnych i zagrożonych bezdomnością, Fundacja Po DRUGIE - na pomoc młodzieży zagrożonej wykluczeniem społecznym, patologią i bezradnością, w tym dla młodocianych matek.
Nowicka dodała, że decyzję o przekazaniu nagrody podjęła w środę w nocy, po powrocie z Brukseli.
Ruch Palikota rozważa złożenie wniosku o odwołanie Nowickiej z funkcji wicemarszałka Sejmu za to, że przyjęła nagrodę za 2012 rok i nie poinformowała o tym klubu. Elementem naszego programu jest likwidacja tych nagród - podkreśla Andrzej Rozenek (RP).
Rozenek, pytany przez dziennikarzy, czy Ruch Palikota złożył, czy złoży wniosek o odwołanie Nowickiej, odparł: "Nie umiem tego powiedzieć, bo ja nie jestem tu kompetentny do tego, by mówić, czy jakieś wnioski wpłynęły. (...) Natomiast moi koledzy mówią, że rzeczywiście taki wniosek przygotowują, ale do tego, by rzeczywiście on uzyskał większość, to myślę, że daleka droga". Klub PR ma rozmawiać o sprawie jeszcze w czwartek.
Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśliła, że nagrody dla prezydium Sejmu przyznawane są corocznie, a wyjątkiem był rok 2011.
- Pani marszałek uznała wówczas, że nie można na podstawie kilku miesięcy oceniać pracy prezydium. Przyznała nagrody w tym roku. Wiem, że dochody polityków budzą zawsze duże emocje. Ale mówimy o kwocie 40 tys. zł, jak się odliczy podatek to będzie 20 tys. Jak bym do tego podeszła spokojnie - podkreśliła.
Kidawa-Błońska przyznała jednocześnie, że należy rozpocząć dyskusję na temat sytuacji ekonomicznej Sejmu, w tym pieniędzy na biura poselskie. - Często pensje posłów są mylone z pieniędzmi na biuro, jakby to były pieniądze do kieszeni - zaznaczyła.
Podkreśliła też, że marszałek Sejmu jest drugą osobą w państwie, a nie "posłem przez kilka godzin".
....
O teraz sie zrobili charytatywni .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:20, 25 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Jacek Gądek | Onet
Kto wziął największą nagrodę? Sprawdziliśmy. Zaskakująca odpowiedź
Najwyższe nagrody w ciągu jednego tylko roku jako marszałek Sejmu odebrał Bronisław Komorowski, obecny prezydent. Prześledziliśmy dane o nagrodach dla członków prezydium Sejmu począwszy od roku 2005.
Najwięcej pieniędzy na nagrody dla marszałków i wicemarszałków Sejmu przyznano w roku 2008. Łącznie było to 305 247 zł brutto (netto: 185 050 zł). Dane o nagrodach za rok 2012, które tak wzburzyły opinię publiczną, a następnie część polityków, są na drugim miejscu z łączną kwotą 273 662 zł (ta i wszystkie kolejne kwoty są kwotami brutto). Następnie rok 2010: 251 tys. złotych. Rok 2005: 219 tys. złotych. Rok 2007: 174 tys. zł (w V kadencji) plus 60 tys. złotych (w kadencji VI). Rok 2006: 159 tys. złotych.
Kto od roku 2005 pobrał najwięcej nagród w ciągu jednego roku? Jak sprawdził Onet, okazuje się, że Bronisław Komorowski. Było to w roku 2008, kiedy dzisiejszy prezydent Polski pełnił funkcję marszałka Sejmu.
W roku 2008 Bronisław Komorowski otrzymał nagrody o łącznej sumie 66 702,08 zł (netto: 38 641,09 zł). Zastępcy Komorowskiego - Jarosław Kalinowski, Stefan Niesiołowski, Krzysztof Putra, Jerzy Szmajdziński - wtedy pobrali po równo: 59 636,32 złotych.
Oto pierwsza dziesiątka z lat 2005-2012 (kwoty brutto):
Bronisław Komorowski (2008): 66 702,08 zł
Jarosław Kalinowski (2008): 59 636,32 zł
Stefan Niesiołowski (2008 i 2010): 59 636,32 zł
Krzysztof Putra (2008): 59 636,32 zł
Jerzy Szmajdziński (2008): 59 636,32 zł
Ewa Kierzkowska (2010): 51 581,20 zł
Ewa Kopacz (2012): 50 026,56 zł
Włodzimierz Cimoszewicz (2005): 48 178,86 zł
Bronisław Komorowski (2007 - suma nagród z V i VI kadencji): 45 448,06 zł
Cezary Grabarczyk, Eugeniusz Grzeszczak, Marek Kuchciński, Wanda Nowicka, Jerzy Wenderlich (2012): 44 727,24 zł.
Co ciekawe, w latach 2011, 2009 nie wypłacono nagród dla prezydium Sejmu. W pozostałych latach pieniądze wypacano z budżetu Kancelarii Sejmu.
Nagrody wypłacane są jedynie marszałkowi i wicemarszałkom izby. Szeregowym posłom - nie.
Posłowie otrzymują jedynie wynagrodzenie plus dodatki. Pensja jest określona jako równowartość tej, którą otrzymuje podsekretarz stanu. Aktualnie uposażenie to wynosi 9 892,30 zł brutto. Do tego posłowie pobierają wolną od podatku dietę: 25 proc. wynagrodzenia (czyli maks. 2 473,08 zł). Dieta ta w zamyśle ma być wykorzystywana przez posłów na pokrycie kosztów związanych z wydatkami poniesionymi w związku z wykonywaniem mandatu na terenie kraju.
Parlamentarzysta może też liczyć na dodatki: 20 proc. uposażenia dla pełniących funkcję przewodniczącego komisji, 15 proc. dla pełniących funkcję zastępcy, 10 proc. dla pełniących funkcję przewodniczących stałych podkomisji. Ale łącznie dodatki nie mogą przekroczyć 35 procent.
Marszałek Sejmu otrzymuje (zgodnie z ustawą o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe) z kolei - oprócz zasadniczego wynagrodzenia - także dodatek funkcyjny i stażowy (ten wynosi do 20 proc.). Aktualni członkowie prezydium Sejmu otrzymują właśnie maksymalny dodatek stażowy z uwagi na posiadanie długiego stażu pracy (nie tylko w Sejmie).
Zatem marszałek otrzymuje wynagrodzenie zasadnicze 10 952,10 zł, dodatek funkcyjny 3 533,00 zł i dodatek stażowy w wysokości 2 190,42 zł (kwoty brutto). Wicemarszałkowie nieco mniej.
Średnia krajowa w III kwartale 2012 r. wyniosła 3684,53 zł, a płaca minimalna 1600 złotych (kwoty brutto).
>>>>
Nie zalowali sobie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:33, 25 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Kazimierz Kik: ta sprawa obnaża pazerność polskich polityków
- Ta sprawa, jak żadna inna, obnaża pazerność polskiej klasy politycznej. Unaocznia ekonomiczne motywacje angażowania się w politykę. Polacy idą do polityki dla pieniędzy, bo chcą się dobrze urządzić. Wstrząśnięcie klasą polityczną jest dziś potrzebne jak powietrze - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską politolog prof. Kazimierz Kik. W ten sposób odniósł się do awantury związanej z gigantycznymi premiami dla marszałka i wicemarszałków sejmu.
Po politycznej awanturze marszałek i wicemarszałkowie przekażą na cele charytatywne kilkaset tysięcy złotych, które dostali jako roczne premie. Ruch Palikota odwołał też za to Wandę Nowicką z funkcji zastępczyni Ewy Kopacz.
Awanturę spowodowała środowa publikacja "Super Expressu", który podał, że marszałek Kopacz przyznała swoim zastępcom - Nowickiej, Jerzemu Wenderlichowi z SLD, Markowi Kuchcińskiemu z PiS, Eugeniuszowi Grzeszczakowi z PSL i Cezaremu Grabarczykowi z PO - roczną premię po 40 tys. zł brutto. Z kolei Prezydium Sejmu, czyli wicemarszałkowie, zgodnie dali 45 tys. zł brutto nagrody Kopacz.
Pani marszałek broniła swojej decyzji: - To nie jest tylko i wyłącznie miejsce, gdzie tworzy się prawo. Jest to również zakład pracy. Kierownik zakładu pracy, a takim kierownikiem jest marszałek sejmu, ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek oceniać pracę swoich pracowników. Doceniać tych, którzy pracują dobrze, i karać tych, którzy pracują gorzej.
Kopacz w polityce przez przypadek?
Zdaniem politologa, z którym rozmawiała Wirtualna Polska, trudno znaleźć przesłanki, które by uzasadniały decyzję Kopacz, a jej słowa świadczą o tym, że zupełnie nie rozumie swojej roli. - Skoro przyrównuje sejm do normalnego zakładu pracy, politykiem została chyba przez przypadek. Przekonanie, że może publiczne pieniądze rozdawać według swojego uznania, to przejaw niedorośnięcia do pełnienia funkcji marszałka - stwierdza.
Podkreśla, że sejm nie jest zwykłym miejscem pracy, ale miejscem służby publicznej. Tak przynajmniej powinien być traktowany przez świadomych polityków. - Pani marszałek nie jest żadnym prezesem prywatnego przedsiębiorstwa, a nawet jeżeliby przyjąć jej tok rozumowania, to szefując firmie, która tak jak sejm, we wszystkich rankingach popularności oceniana jest bardzo źle, zostałaby natychmiast odwołana - mówi.
Politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach ocenił w rozmowie z WP.PL, że obecna polityka nie jest światem wartości, ale interesów. - To największa słabość polskiej demokracji. Zatraciliśmy etos publiczny w polityce, a przenieśliśmy do niej wszystkie zwyczaje znane z biznesu - mówi prof. Kik. Decyzja marszałek Kopacz jest właśnie, w jego opinii, przejawem panującego w polityce ducha biznesu.
Pozytywnym rezultatem tej sprawy jest jednak to, że partie polityczne pod naciskiem mediów i opinii publicznej, zreflektowały się. Tyle, że reakcja była motywowana troską o wizerunek, a nie rzeczywistym przejęciem się błędem popełnionym przez Kopacz. - Był to spóźniony refleks, ale jednak. Gorzej, że oderwani od rzeczywistości, w realiach kryzysu, kiedy wszyscy zaciskają pasa, główni bohaterowi mają poczucie, że wysokie premie im się należały. Czują się skrzywdzeni, traktują tę sytuację jak złośliwy psikus - zauważa.
Partie, w opinii eksperta, zachowały się lepiej, niż poszczególni politycy, jak np. Jerzy Wenderlich, który wdał się w utarczkę słowną z Jackiem Czarneckim, reporterem Radia ZET. - Pan odda część wynagrodzenia, ja część swojego wynagrodzenia i pensji, i fundujemy jakiś komputer dla domu dziecka - mówił poseł do dziennikarza. Później jednak Wenderlich zmienił zdanie ws. premii, o czym poinformował szef SLD Leszek Miller: - Myślę, że pan marszałek chciał być przede wszystkim lojalny w stosunku do Prezydium Sejmu, do pani marszałek Kopacz i przyjął pozycję obrony decyzji o nagrodach. Zmienił jednak stanowisko w słusznym kierunku, pieniądze odda na hospicjum dla dzieci w Toruniu.
Cenna inicjatywa Ruchu Palikota?
Ekspert pozytywnie ocenia decyzję Janusza Palikota o odwołaniu Wandy Nowickiej z funkcji zastępczyni Ewy Kopacz. Przyznaje, że partii może zaszkodzić usunięcie tak rozpoznawalnej postaci, gdyż nasza polityka jest "zmediatyzowana". Ważniejszy jest jednak przekaz, który Palikot kieruje do obywateli: nie jesteśmy w sejmie dla pieniędzy. - Choć zapewne jego motywacje znów są taktycznie, a nie etycznie, przesłanie ma jednak ogromny walor edukacyjny, dydaktyczny. Z punktu widzenia interesów demokracji, to potrzebne i czytelne hasło - ocenia prof. Kik.
Jego zdaniem nie ma lepszego momentu na to, żeby któryś z przywódców zawołał: zawróćmy z tej drogi. Słowa Palikota traktuje jako bicie na alarm. - Nieważne, czy zrobił to z przyczyn instrumentalnych, czy szczerze. Polska polityka potrzebuje silnego wstrząsu. Dlatego inicjatywę Ruchu Palikota postrzegam jako cenną - mówi.
Czy decyzja o odwołaniu Nowickiej oznacza pójście na wojnę z feministkami? Zdaniem eksperta, jest takie ryzyko, ale Palikot może na tym kroku więcej zyskać, niż stracić. Jak dodaje: - Źle by świadczyło o feministkach, gdyby chciały chronić swoją chytrą liderkę. Pazerność to nie jest cecha feministek.
"Ta decyzja to byłaby prowokacja"
Czy Nowicką może zastąpić Anna Grodzka? Janusz Palikot stwierdził, że "nie jest to oficjalna kandydatura", ale dodał: - To wspaniała osoba, która w dużym stopniu reprezentuje ten sam system wartości, co Wanda Nowicka. Z punktu widzenia ideowego byłby to dobry wybór - podkreślił lider RP. Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski taka kandydatura to byłaby prowokacja, ale partia Palikota właśnie z prowokacji żyje. Jak mówi, byłaby to zmiana na lepsze. - Biblia mówi: po owocach ich poznacie, więc jeśli pani Nowicka wypowiadała wyłącznie piękne słowa, a jej czyny były ich zaprzeczeniem, lepiej że zastąpi ją ktoś inny - podsumowuje.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska
>>>>
To pokazuje kompletne zbydlecenie tych kolesi . I jaka afera musiala byc aby zadeklarowali cel chrytatywny . I za jakim oburzeniem . Przeciz im sie nalezy ! TTFU !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:59, 26 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Ewa Kopacz o premiach dla Prezydium Sejmu
Stanęłam dzielnie przed kamerami i byłam gotowa odpowiedzieć na każde pytanie - powiedziała marszałek sejmu Ewa Kopacz o sprawie premii dla Prezydium Sejmu w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24.
Ewa Kopacz pytana była o to, czy zastanawiała się nad tym, za co są premie dla Prezydium Sejmu. - Zadałam sobie to pytanie - powiedziała Kopacz. Stwierdziła, że dobrze oceniała pracę wicemarszałków.
Ewa Kopacz pytana była o to, dlaczego wicemarszałkowie unikali mówienia o premiach. TVN24 zarejestrował m.in. reakcję Cezarego Grabarczyka, który - twierdząc, że spieszy się na spotkanie - nie chciał wyjawić, co zrobi ze swoją nagrodą. - Nie wiem, jak się czuli inni w sprawie premii, ja stanęłam dzielnie przed kamerami i byłam gotowa odpowiedzieć na każde pytanie - powiedziała.
Marszałek sejmu zaproponowała, żeby stworzyć nowe ramy wynagrodzenia dla parlamentarzystów. Wyjaśniła, że nie chodzi wyłącznie o wysokość wynagrodzenia, ale także o to, czy parlamentarzyści mogliby prowadzić działalność zawodową.
Ewa Kopacz nie chciała powiedzieć, czy uważa, że posłowie obecnie zarabiają za mało.
O tym, że marszałek sejmu i wicemarszałkowie sejmu otrzymali nagrody za 2012 rok napisał w środę "Super Express". Według "SE" nagrody łącznie wyniosły blisko 250 tys. zł; marszałek Ewa Kopacz (PO) otrzymała 45 tys. zł, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. zł.
Ewa Kopacz poinformowała, że swoją nagrodę przekaże na cele charytatywne, m.in. do hospicjum w Pucku. Wicemarszałek Cezary Grabarczyk, początkowo nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, później - podobnie jak inni wicemarszałkowie - zadeklarował, że przekaże swoją nagrodę na cele społeczne.
Grzeszczak zadeklarował, że rozważy przekazanie swojej nagrody na cele charytatywne.
Leszek Miller poinformował, że Wenderlich zdecydował się przekazać swoją nagrodę na rzecz osób niepełnosprawnych.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak poinformował, że Marek Kuchciński przekaże całą nagrodę na cele charytatywne.
Nowicka znaczną część nagrody przekazuje organizacjom społecznym, działającym na rzecz osób najbardziej potrzebujących.
....
Kopacz jest zachwycona wlasna ,,dzielnoscia" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:47, 30 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Wstydliwe nagrody polityków
Organizacje obywatelskie biorą pod lupę zarobki parlamentarzystów. Jak twierdzi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Przemysław Żak z Instytutu Myśli Obywatelskiej, nagrody dla prezydium Sejmu już rok temu wzbudziły ich zainteresowanie. Sprawdź, którzy politycy ostatnich latach dostali najwięcej!
Żak podkreśla, że bulwersują ich zarówno sposób, jak argumentacja udzielania nagrody. Jest ona bowiem nieweryfikowalna. - Chodzi o to, że stosowana odpowiednio ustawa o pracownikach urzędów państwowych stanowi, że nagrodę można przyznać za "szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej". Problem w tym, że nie ma w tym względzie żadnej dokumentacji, na podstawie której można byłoby zweryfikować "te szczególne osiągnięcia" każdego z nagrodzonych - mówi "Rz".
- Nie bulwersuje nas wielkość nagród, ale brak jakiegokolwiek dokumentu wewnętrznego, z którego wynikałoby, że ktoś, zanim przyznał nagrodę, usiadł i naprawdę zastanowił się nad "szczególnymi osiągnięciami", które można wymienić w punktach i uzasadnić - dodaje.
Co ciekawe, Kancelaria Sejmu odmówiła informacji o nagrodach dla osób zmarłych, które pełniły funkcje publiczne - wicemarszałków Krzysztofa Putry z PiS i Jerzego Szmajdzińskiego z SLD.
Ostatnio po informacji o nagrodach dla marszałek i wicemarszałków rozpętała się burza. Chodzi o nagrody za 2012 rok. Jak podał "Super Express", łącznie jest to blisko 250 tys. złotych. Ewa Kopacz otrzymała 45 tys. zł, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. złotych.
W zeszłym tygodniu marszałek i wicemarszałkowie zadeklarowali, że swoje nagrody przeznaczą na cele charytatywne.
Kopacz, która poinformowała, że podjęła decyzję o zamrożeniu do końca obecnej kadencji Sejmu funduszu nagród dla prezydium, zwróciła uwagę, że przyznała nagrody dopiero w drugim roku kadencji Sejmu, a w 2011 roku środki z funduszu nagród zostały w całości zwrócone do budżetu.
W związku ze sprawą nagród funkcję wicemarszałek Sejmu najprawdopodobnie straci Wanda Nowicka. Ruch Palikota wycofał rekomendację dla niej.
>>>
Z przyczyn manipulacji wyborcami nie moralnych .
Reszta siedzi cicho i czeka az przyschnie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:37, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
"Fakt": Oleksy zablokował miasto
Większemu wolno więcej? Być może z takiego założenia wychodzi były premier Józef Oleksy, który swoje ogromne auto zostawił na jezdni i jak gdyby nigdy nic poszedł na spotkanie.
Samochód Oleksego zablokował ruch w centrum Warszawy, a kierowcy musieli się nieźle nagimnastykować, żeby go wyminąć. Jak wyjaśnić takie zachowanie polityka?
Mamy prawo wiedzieć na co ZUS wydaje nasze pieniądze
Znalezienie miejsca do parkowania w centrum Warszawy graniczy z cudem. Na dodatek parkowanie jest płatne. Ale cwany polityk potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji.
Józef Oleksy nawet nie starał się szukać miejsca do zaparkowania. Podjechał pod lokal, w którym był umówiony na spotkanie, i tam, gdzie się zatrzymał - na pasie do jazdy - zostawił olbrzymi samochód.
Gdy ruch się nasilał, kierowcy stali dłuższą chwilę, by wyminąć auto polityka Sojuszu Lewicy Demokratycznej. A ten w najlepsze gawędził ze znajomym. Gdyby go na tym przyłapała policja, Oleksy dostałby mandat 100 złotych.
>>>>
Tak sie nauczyli .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:30, 18 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Urzędnicy kancelarii sejmu dostali wysokie nagrody. "To skandal"
- To skandal! Rozdawnictwo pieniędzy na szeroką skalę, dowiedzieliśmy się, że kancelaria prezydenta rozdała sobie pół miliona, dzisiaj kancelaria sejmu prawie milion, to Bizancjum! - oburza się Andrzej Rozenek (RP).
Rozenek podkreśla, że nagroda należy się za coś ekstra, a nikt mu „nie wmówi, że ci ludzie zrobili coś więcej poza obowiązki służbowe”. - Ci urzędnicy powinni się wstydzić! - mówi rzecznik RP.
Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) zgadza się, że nagroda powinna być motywacją za wyjątkowe dokonania, a przyznawanie nagród wszystkim automatycznie sprawia, że to żadna nagroda. Posłanka zwraca jednak uwagę, że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami, choć przyznaje, że to może i dobry moment na ich zmianę.
- To szokujące - informację o nagrodach komentuje Mariusz Błaszczak (PiS). Ale dlaczego szokujące dopiero teraz, od lata tak było. - Wcześniej gospodarcza sytuacja naszego kraju była lepsza, dziś rośnie bezrobocie i przy tak poszerzającej się sferze ubóstwa, wypłacanie nagród musi oburzać. Jeżeli sytuacja kraju byłaby dobra, to można byłoby powiedzieć, władza dobrze rządzi i jest za to wynagradzana, ale tak nie jest, władza rządzi fatalnie! - mówi .
...
A jak tam premia Kuchcinskiego ? Zdrowa !???
Polityczna Akcja Charytatywna
A jeśli nagle ci uhonorowani, jako kolejni zadeklarują, że przekażą premie na cele charytatywne, czy to byłoby pokrzepiające? - Charytatywność pojawia się, gdy pojawiają się kamery i mikrofony, dopóki ich nie ma, to każdy chowa te pieniążki do kieszeni i zmyka – ironizuje Rozenek i dodaje: - To żadna charytatywność! Ja również mógłbym na Owsiaka przekazać parę milionów złotych, tylko niech najpierw mi ktoś przyzna te parę milionów nagrody, a wtedy będę chodził w glorii i chwale. A przecież to nie ja bym dał, tylko społeczeństwo! - podkreśla.
Nagrody dla urzędników z kancelarii sejmu
Kierownictwo kancelarii sejmu otrzymało nagrody w wysokości prawie miliona złotych za 2012 rok. Informacji o nagrodach przyznanych kancelarii sejmu domagali się posłowie Ruchu Palikota: Artur Dębski i Tomasz Makowski.
Szef kancelarii sejmu otrzymał 65 341,53 zł, zastępca szefa kancelarii sejmu - 56 279,88 zł, dyrektorzy biur łącznie z dyrektorem generalnym, który kieruje gabinetem marszałka sejmu (Jolanta Gruszka) - 854 500, 90 zł.
W piśmie, które szef kancelarii sejmu, Lech Czapla skierował do posłów Ruchu Palikota nie ma informacji, za co zostały przyznane tak wysokie nagrody.
Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska
...
Biora na prawo i lewo . Trudno to opanowac !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:18, 19 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Kopacz: nagrody dla kierownictwa Kancelarii Sejmu nie są tajne
- Nagrody dla kierownictwa Kancelarii Sejmu nie są tajne i są przyznawane zgodnie z prawem - zapewniła marszałek Ewa Kopacz. Fundusz nagród jest rzeczą legalną i oczywistą - podkreśliła.
Jak wynika z pisma szefa Kancelarii Sejmu Lecha Czapli przekazanego posłom Ruchu Palikota w odpowiedzi na ich zapytanie, kierownictwo kancelarii otrzymało w 2012 roku nagrody w wysokości ponad 976 tys. zł.
Nagrody przyznane szefowi Kancelarii Sejmu wyniosły 65 341,53 zł; nagrody przyznane zastępcy szefa Kancelarii 56 279,88 zł; natomiast nagrody przyznane dyrektorom biur, łącznie z dyrektorem generalnym kierującym Gabinetem Marszałka Sejmu wyniosły 854 500,90 zł.
- Od pewnego czasu krążą mity o tym, jak to w ciemnym pokoju, ktoś, coś potajemnie (...) To nie jest sprawa tajna - podkreśliła Kopacz na konferencji prasowej w Sejmie. Jak zauważyła, środki finansowe na nagrody są zabezpieczone w budżecie Kancelarii Sejmu.
Kopacz zaznaczyła, że nagrody przyznawane są zgodnie z prawem i "są to akty prawne, które są co najmniej od lat 80.". Marszałek Sejmu wymieniła w tym kontekście m.in. ustawę o pracownikach urzędów państwowych, rozporządzenie prezydenta w sprawie szczególnych zasad wynagradzania osób zajmujących kierownicze stanowiska, rozporządzenie prezesa Rady Ministrów ws. zasad wynagradzania pracowników nie będących członkami korpusu służby cywilnej, a także regulamin i zasady przyznawania nagród z funduszu nagród.
Jak powiedziała, fundusz nagród jest rzeczą legalną i oczywistą oraz jest zatwierdzany przez komisję regulaminową i spraw poselskich. - Nie dzieje się to w sposób tajny - dodała.
Nagrody dla Prezydium Sejmu
To nie pierwszy taki przypadek. W styczniu "Super Express" poinformował, że marszałek i wicemarszałkowie Sejmu otrzymali nagrody za 2012 rok. Łącznie jest to blisko 250 tys. złotych. Kopacz otrzymała 45 tys. złotych, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. złotych.
- To jest przede wszystkim miejsce, w którym tworzy się prawo, ale jest to również zakład pracy. Kierownik zakładu pracy, a takim kierownikiem jest marszałek Sejmu, ma prawo, a wręcz obowiązek oceniać pracę swoich pracowników, doceniać tych, którzy pracują dobrze i karać tych, którzy pracują gorzej - mówiła wówczas Kopacz na konferencji prasowej, pytana czy nagrody dla Prezydium Sejmu są etyczne w warunkach kryzysu ekonomicznego.
Jak podkreśliła marszałek, "jeśli będzie zakaz tego rodzaju czynności, zgodnie z obowiązującymi aktami prawnymi, będzie można zadać pytanie, czy jest to słuszne czy niesłuszne". - Dzisiaj wypełniłam tylko swoją rolę, którą polecił mi Sejm - mówiła.
- Państwo (dziennikarze) oceniacie naszą pracę, ja oceniam pracę wicemarszałków i oceniłam tę pracę wysoko - podkreśliła marszałek Sejmu. Jak zauważyła, poprzedni marszałkowie "też mieli to prawo, korzystali z tego praca i oceniali swoich wicemarszałków" .
>>>
Mamy sie cieszyc i bic brawo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:20, 19 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Będą nowe zabezpieczenia Sejmu
W trakcie realizacji są przetargi dotyczące nowych zabezpieczeń wokół budynków parlamentu - poinformowała marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Zapowiedziała, że unowocześniony zostanie monitoring, zmienione też będą zabezpieczenia przy wjazdach na teren Sejmu.
O zabezpieczeniu budynków parlamentu Kopacz mówiła podczas wtorkowej konferencji prasowej. - Jesteśmy na etapie przetargów, nie o wszystkich mogę jawnie mówić, bo część z nich jest objęta tajemnicą - powiedziała.
Marszałek zapowiedziała, że zmienione zostaną zabezpieczenia przy wjazdach na teren Sejmu. Poinformowała, że Kancelaria Sejmu zwróciła się do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz o wprowadzenie zakazu parkowania przy ulicy Wiejskiej, gdzie znajduje się główne wejście do Sejmu.
Zdaniem Kopacz monitoring budynków parlamentu ma być lepiej skoordynowany, będzie też wykorzystywał "najbardziej nowoczesne w tej chwili w Europie technologie".
Audyt na temat bezpieczeństwa gmachu przy ulicy Wiejskiej został zarządzony w listopadzie ubiegłego roku na wniosek premiera Donalda Tuska po informacjach prokuratury i ABW o tym, że 45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie .
>>>
O tak na to nie szkoda kasy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:43, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Szef Kancelarii Sejmu nie zamierza oddać swojej nagrody
Szef Kancelarii Sejmu, Lech Czapla, który dostał w zeszłym roku nagrody na łączną sumę ponad 65 tys. złotych, nie zamierza pójść w ślady prezydium Sejmu i nie zrezygnuje z tych pieniędzy. - Mam w tej sprawie inne refleksje - stwierdził w rozmowie z Tomaszem Skorym z RMF FM.
Leczh Czapla dostał od marszałek Sejmu Ewy Kopacz za ubiegły rok ponad 65 tysięcy złotych nagród. To więcej niż członkowie prezydium Sejmu, którzy dostali po 40 tysięcy, a marszałek Sejmu 45 tysięcy.
Szef Kancelarii Sejmu przyznał, że nie jest to dla niego komfortowa sytuacja. - Powinna być pewna gradacja, również wynagrodzenia - podkreślił. Ale dyskomfort Czapli minął, gdy reporter RMF FM zaproponował pójście w ślady prezydium Sejmu, które to, co prawda po medialnej burzy, ale oddało swoje nagrody na cele charytatywne.
- Owszem, Prezydium Sejmu tak zareagowało i bardzo cenię tę reakcję. Natomiast w moim przypadku... mam inne refleksje w tej sprawie - zaznaczył Czapla, po czym kategorycznie dodał, że nie zamierza rezygnować ze swoich nagród.
Ale szef Kancelarii Sejmu widzi inne rozwiązanie sytuacji. Według niego, nagrody powinny wejść w uposażenie najważniejszych osób w państwie. - To jest dla mnie jedno z rozwiązań możliwych, które powoduje pewną czystość nawet w relacjach między podwładnymi. Też bym to sobie cenił - przyznał.
- Można wyobrazić sobie taką sytuację, kiedy to narzędzie, ten element wynagradzania zostanie zlikwidowany, przy jednoczesnym, oczywiście, włączeniu w podstawy gażowe tej małej gromady ludzi. W sumie to jest około 200 osób na najważniejszych stanowiskach w Polsce - powiedział Czapla w rozmowie z RMF FM.
...
Jak w dzieciecej rymowance . Co je twoje to je moje a co je moje to je moje . To sa bezczelni gangsterzy traktujacy lup jako cos naleznego . Trzeba ich wypieprzyc . Jesli w nastepnych wyborach znowu na nich zaglosujecie to sami widzicie ze zaslugujecie na takie szumowiny .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:21, 20 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
575 mln zł na nagrody dla urzędników. "Tak się należy"
58,8 tys. Polaków musi przez cały rok płacić podatki dochodowe, VAT i akcyzę, aby budżet uzbierał 574,8 mln zł na nagrody dla urzędników służby cywilnej, stanowiących jedynie 12 proc. całej administracji. Na same nagrody dla kilkunastu osób z kierownictwa Kancelarii Sejmu poświęciliśmy podatki płacone przez 100 osób. Według oceny firmy konsultingowej Deloitte, w 2009 roku administracja kosztowała nas 51 mld zł (68 proc. to pensje urzędników), co stanowiło 20 proc. budżetu Polski.
Przeczytaj też:
Rząd dał sobie nagrody. Już 41 mln zł
Skandal w NFZ! Nas nie leczą, a sobie dali olbrzymie premie
- Uważam, że tak się należy. To jest uczciwe postawienie sprawy i byłabym ostatnią osobą, która namawiałaby ich do tego, by oddawali premie - wyjaśniała 19 lutego marszałek sejmu Ewa Kopacz, odnosząc się do 976 tys. zł, które w postaci nagród otrzymało kierownictwo kancelarii sejmu. Marszałek uzasadniała, że nagrody wynikają z "aktów prawnych, które są co najmniej od lat 80."
W podobnym tonie wypowiedział się wcześniej Sławomir Brodziński, szef Służby Cywilnej, odnosząc się do nagród otrzymywanych przez podległych mu urzędników. - Nie zgadzam się z lansowaną ostatnio tezą, że przyznanie urzędnikowi nagrody lub podwyżki za dobrą pracę jest traktowane jako działanie nieetyczne. Nie podzielam też przekonania o wygórowanych wynagrodzeniach w korpusie służby cywilnej, bo za kwalifikacje i włożony w pracę wysiłek trzeba adekwatnie płacić - pisze w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Serwisu Służby Cywilnej. Brodziński argumentuje, że w służbie cywilnej pracuje proporcjonalnie więcej specjalistów i ludzi z wyższym wykształceniem niż w całej gospodarce, dlatego pensje urzędników są wyższe przeciętnie o ponad 1,2 tys. zł brutto od średniej krajowej (wszystkie dane dotyczą 2011 roku). Tyle trzeba zapłacić, aby przyciągnąć specjalistów niezbędnych m.in. ministerstwom i placówkom zagranicznym.
Rzeczywiście, z danych przytoczonych przez szefa służby cywilnej wynika, że nagrody większości urzędników, szczególnie niższego i średniego szczebla, są nie do pozazdroszczenia - średnią zawyżają wysokie nagrody dla kierownictwa. W najgorzej nagradzanej kategorii - powiatowej administracji zespolonej, wynoszą średnio zaledwie 135 zł. Najlepiej pod względem nagród mają Urzędy Kontroli Skarbowej - mogą liczyć przeciętnie na 772 zł dla każdego pracownika. Stosunkowo wysokie roczne dodatki do pensji w tym przypadku mogą być zrozumiałe, ponieważ pracownicy kontroli skarbowej są szczególnie narażeni na propozycje korupcyjne, dlatego odpowiednie nagrody są w tym segmencie niezbędne.
Suma wszystkich nagród, nawet jeśli są one niewielkie, w skali kraju jest ogromna. Jak wyjaśniała Ewa Kopacz, regulacje dotyczące rocznych premii pochodzą jeszcze z lat 80. U schyłku PRL, dodatki do pensji miały prawdopodobnie utrzymać lojalność urzędników, w obliczu coraz większej niechęci społeczeństwa do aparatu władzy. Podobnie jak PZPR, również wszystkie partie rządzące po 1989 roku potrzebowały przychylności coraz szerszej rzeszy urzędników, dlatego nikt nie ośmielił się odbierać nagród.
Problem w tym, że w 1989 roku w Polsce było 160 tys. urzędników, dziś jest ich znacznie więcej. Według danych GUS, w 2011 roku w administracji pracowało 630,3 tys. osób. Po doliczeniu służb mundurowych, cała administracja to ok. 952,8 tys. pracowników. Nieco inne dane podaje Eurostat, oceniając polski aparat biurokratyczny na 1,064 mln ludzi. Według oceny firmy konsultingowej Deloitte, w 2009 roku administracja kosztowała 51 mld zł (68 proc. to pensje urzędników), co stanowiło 20 proc. budżetu Polski.
Oszacowanie nagród dla wszystkich urzędników, wliczając w to samorządy i administrację służb mundurowych jest trudne, ponieważ nie ma oficjalnych komunikatów, które przekazywałyby precyzyjne dane na ten temat. Regularne raporty dotyczące zatrudnienia, kosztów i regulaminowych nagród prowadzi służba cywilna, stanowiąca 12 proc. całej administracji. Na jej utrzymanie trzeba przeznaczać 6,39 mld zł (w 2011 roku). Nagrody dla zatrudnianych tam 122,9 tys. pracowników kosztowały nas 574,8 mln zł. W skali budżetu to niewiele, jednak w odniesieniu do podatków płaconych przez "przeciętnego Kowalskiego", to pieniądze trudne do wyobrażenia.
Aby zrozumieć, ile wysiłku podatnicy wkładają w finansowanie nagród dla administracji, można porównać je z grupą przeciętnych obywateli, przeznaczających podatki przez cały rok na jeden cel. Według raportu na temat wynagrodzeń opublikowanego przez firmę Sedlak&Sedlak, mediana zarobków w Polsce w 2011 roku wynosiła 3,8 tys. zł brutto. Tyle zarabiał obywatel znajdujący się na skali dochodów dokładnie w środku - połowa Polaków zarabiała więcej od niego, a połowa mniej. Po odliczeniu składek na ubezpieczenie społeczne i służbę zdrowia, sam podatek dochodowy płacony przez przeciętnego podatnika to 2 745 zł. Wypłacenie nagród dla samej służby cywilnej, wymaga poświęcenia podatków dochodowych płaconych przez 209,4 tys. podatników - to liczba zbliżona do całej populacji Torunia lub Kielc.
Podatek dochodowy to tylko niewielka część przychodów budżetu państwa, dlatego po zsumowaniu podatków dochodowych od osób fizycznych i firm, VAT i akcyzy, średnia obciążeń podatkowych przypadających na każdego płacącego podatki jest wyższa i wynosi 9 775 zł. Aby zarobić na nagrody dla urzędników służby cywilnej, budżet musi poświęcić wszystkie podatki płacone przez 58,8 tys. średniozamożnych obywateli - przy tym porównaniu "poświęcamy" na nagrody mniejsze miasto - Białą Podlaską lub Piekary Śląskie.
Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska
...
500 tys urzedasow po 2 tys nagrody to juz miliard !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:33, 21 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Premie i trzynastki władzy
"Jak pączki w maśle! Gabinety, służbowe limuzyny, sute pensje. Ale mało im! Do tego wszystkiego ludzie władzy bez mrugnięcia okiem »przytulają« gigantyczne premie i nagrody" - czytamy na łamach dziennika "Fakt". Zaczęło się od sprawy finansowych "upominków" dla wicemarszałków Sejmu. Kto jeszcze, ile i za co dostał nagrodę? ("Fakt", TR)
Doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego TOMASZ NAŁĘCZ - 36 tys. zł "Tyle dostał premii za pracę u boku prezydenta w 2012 roku. Uznał, że mu się to należy, choć wcześniej krytykował podobne nagrody przyznane przez Prezydium Sejmu" - pisze "Fakt".
Marszałek Sejmu EWA KOPACZ - 45 tys. zł "Tyle marszałek Sejmu przyznała sama sobie za pracę w 2012 roku. Po burzy w mediach przekazała pieniądze na cele charytatywne" - czytamy na łamach gazety.
Marszałek Senatu BOGDAN BORUSEWICZ - 50 tys. zł "Przyznał sam sobie tę gigantyczną nagrodę za 2012 rok. I zapowiedział od razu, że nie będzie się przejmował krytyką i pieniędzy nie odda nikomu" - donosi tabloid.
Premier DONALD TUSK - 25 tys. zł "Tyle dostał premier za 30 lat pracy. Taki jubileusz przypadł mu w 2011 roku" - informuje "Fakt".
Rzecznik rządu PAWEŁ GRAŚ - 12,5 tys. zł "Dostał na początku obecnej kadencji. Argumentacja była taka, że… nigdy wcześniej nie dostał" - czytamy w artykule.
Marszałek województwa podkarpackiego MIROSŁAW KARAPYTA - 13 tys. zł "Tyle marszałek dostał tzw. trzynastej pensji w 2012 roku. Przyjął pieniądze i tłumaczył, że takie jest prawo" - donosi dziennik.
Burmistrz warszawskiej Białołęki JACEK KAZNOWSKI - 36 tys. zł "Łączna suma nagród, jakie dostał od prezydent Warszawy. Związany z Platformą Obywatelską, ale nawet przez swoich kolegów partyjnych krytykowany za błędy" - czytamy w "Fakcie".
Minister środowiska MARCIN KOROLEC - 12,5 tys. zł Dostał nagrodę od premiera za pracę w rządzie.
Szef Kancelarii Sejmu LECH CZAPLA - 65 tys. zł "To nagroda od marszałek Sejmu za 2012 rok. Co ciekawe, była wyższa od tej, którą dostała Ewa Kopacz" - informuje "Fakt".
Wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli WOJCIECH MISIĄG - 68 tys. zł Taką premię dostał w 2012 roku.
Zastępca szefa Kancelarii Sejmu JAN WĘGRZYN - 56 tys. zł Taką otrzymał nagrodę za pracę w 2012 roku.
Wojewoda małopolski JERZY MILLER - 8 tys. zł Taką nagrodę otrzymał od premiera Donalda Tuska za 2012 rok.
....
Pracujo cienszko . A jak fajnie sie tlumacza !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:54, 22 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
PSL odetchnęło; widmo bankructwa odsunięte
Minister finansów rozłożył na raty spłatę długu PSL wobec Skarbu Państwa - podało biuro prasowe MF. Partia będzie spłacała dług przez sześć lat w kwartalnych ratach. Skarbnik PSL Tadeusz Nalewajk przyznał, że ludowcy chcieli 10-letniego okresu spłaty.
Resort finansów poinformował, że decyzja - wydana 18 lutego br. - zapadła po rozpoznaniu wniosku Polskiego Stronnictwa Ludowego o ponowne rozpatrzenie sprawy i jest ostateczna. Pierwszą ratę zadłużenia partia ma zapłacić 31 marca b.r. O decyzji MF jako pierwsze poinformowało Radio ZET.
"Kwota należności głównej Skarbu Państwa z wyżej wymienionego tytułu na dzień wydania decyzji wynosiła 7 mln 66 tys. 680 zł" - podano w komunikacie resortu.
Skarbnik PSL Tadeusz Nalewajk potwierdził, że ministerstwo finansów "podjęło decyzję rozkładającą długi PSL na 24 raty kwartalne, czyli na 6 lat". Dodał, że Stronnictwo wnioskowało o rozłożenie długu na 10 lat.
Biuro prasowe MF poinformowało z kolei, że po analizie sytuacji finansowej wnioskodawcy minister finansów uznał, iż wydłużenie okresu spłaty długu na 10 lat byłoby ulgą nadmierną i nieuzasadnioną, a okres spłaty długu byłby zbyt odległy.
Sprawa dotyczy kampanii wyborczej do parlamentu w 2001 r. Komitet wyborczy PSL zebrał wówczas na potrzeby kampanii 9,4 mln zł; jednak środki były gromadzone nie na specjalnym koncie wyborczym, a na rachunku partyjnym. PKW odrzuciła w 2001 r. sprawozdanie komitetu wyborczego Stronnictwa i zwróciła się o orzeczenie przepadku na rzecz Skarbu Państwa pieniędzy pozyskanych z naruszeniem przepisów ordynacji wyborczej. Od tego czasu trwa postępowanie.
W listopadzie 2010 r. politycy PSL złożyli do Trybunału Konstytucyjnego skargę, w której wskazywali na - ich zdaniem - szereg naruszeń ustawy zasadniczej przez przepisy ordynacji wyborczej do Sejmu.
Trybunał Konstytucyjny postanowił jednak o nienadaniu biegu ich skardze. Ludowcy odwołali się od tej decyzji, ale TK nie uwzględnił zażalenia na odmowę przyjęcia skargi konstytucyjnej, uznając, że partie polityczne nie mają legitymacji do występowania o stwierdzenie zgodności ustaw z konstytucją.
Do czasu wyjaśnienia sprawy w TK zawieszone było egzekwowanie długu ludowców. Na rozstrzygnięcie przed Trybunałem czekało Ministerstwo Finansów, do którego PSL zwróciło się o umorzenie odsetek i rozłożenie pozostałej należności na raty.
....
Nie ma to jak samemu sobie raty rozkladac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:27, 26 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Awantura o premie dla dyrektorów parków narodowych, związkowcy piszą do premiera
Oburzeni działacze "Solidarności" piszą do Donalda Tuska. Chodzi o przyznanie przez Ministerstwo Środowiska podwyżek i nagród pieniężnych dla dyrektorów parków narodowych. I tylko dla nich.
"Nie znajdujemy żadnego uzasadnienia dla faktu, że podwyżki i nagrody objęły tylko i wyłącznie dyrektorów parków narodowych i to z puli przeznaczonej na wynagrodzenia dla wszystkich pracowników parków narodowych, uszczuplając tym samym pozostałym pracownikom środki na wynagrodzenia!" - czytamy w piśmie działaczy.
Autorzy listu podkreślają, wypłaty nagród w wysokości 10 000 - 18 000 złotych dokonano w tajemnicy, "bez informowania o tym związków zawodowych, co jest złamaniem zapisów Ustawy o związkach zawodowych". Ich zdaniem, minister środowiska chciał w ten sposób wyrazić uznanie za dokonane zmiany organizacyjne. "Jednak racjonalne spojrzenie nakazuje uznać za pewnik, że dyrektorzy parków narodowych sami tej pracy nie wykonali" - napisali.
Związkowcy akcentują, że nie są "w żaden sposób przeciwni podwyżkom dla dyrektorów", ale oczekują porównywalnego potraktowania pozostałych pracowników parków narodowych. "W świetle powyższych faktów zupełnie nie potrafimy zrozumieć non stop powtarzanej przez Ministra Środowiska jak i Głównego Konserwatora Przyrody na spotkaniach ze stroną związkową sentencji, że fundusz płac jest zamrożony i podwyżek być nie może. A tu okazuje się, że jednak dla dyrektorów parków narodowych można zrobić wyjątek" - zaznaczyli.
Pismo kończy się apelem do szefa rządu. "Oczekujemy, że wesprze nas Pan swoim autorytetem i sprokuruje wzrost środków finansowych na zrealizowanie podwyżek dla pozostałych 1500 pracowników parków narodowych w kwocie porównywalnej do wysokości wzrostu płac dyrektorów parków narodowych" - czytamy.
...
I znowu premie dla prezesow .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:02, 27 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Fakt: Rostowski daje po 10 tys. nagrody
Rosnące bezrobocie, cięcie pensji, drożyzna. Ale minister finansów Jacek Rostowski nie przejmuje się najwyraźniej losem milionów Polaków, którym bieda zagląda w oczy - pisze "Fakt". On sam właśnie dostał awans i podwyżkę od Donalda Tuska, jest też niezwykle hojny dla swoich urzędników - a ma ich blisko 1900. Nie dość, że płaci im z naszych pieniędzy duże pensje, to jeszcze - tylko w ubiegłym roku - przyznał każdemu ze swoich ludzi średnio po 10 tysięcy złotych nagrody.
Długo przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Mimo że średnie wynagrodzenie w resorcie to dziś 5,8 tys. zł, minister finansów w ubiegłym roku przeznaczył na nagrody aż... 19,2 mln zł!
Najwyższa wypłacona premia sięgnęła... 19 500 zł. Jacek Rostowski, jak czytamy w "Fakcie", jest tak hojny, że rozdaje premie urzędnikom co dwa i pół miesiąca. - W 2012 r. wypłaty nagród uruchomiono pięciokrotnie - przyznaje nam Ministerstwo Finansów.
...
Oni akurat zbieraja kase na rzad to im nie zaluja .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:13, 28 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Są nagrody od ZUS! Dla urzędników po 4 tys. zł, dla emerytów po...
Ten kraj jest postawiony na głowie. Emerytury są głodowe, ale nagrody dla urzędników te głodowe emerytury rozdzielających – gigantyczne! Zakład Ubezpieczeń Społecznych rozdał sobie w zeszłym roku aż 212 mln zł nagród. W ZUS-ie nagrodzonych zostało blisko 47 tysięcy pracowników. Wychodzi więc na to, że każdy dostał przeciętnie 4500 złotych. Ale nie ma się co łudzić – szeregowi pracownicy dostali z pewnością mniej niż kadra kierownicza. Ale jak na ich tle wyglądają emeryci? Szkoda słów!
W 2012 roku urzędnikom pracującym w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych wypłacono dokładnie 212 milionów 574 tysięcy 153 złotych z tytułu różnego rodzaju nagród. Średnio każdy nagrodzony dostał w ciągu roku 4,5 tys. złotych nagrody. W tym samym roku każdy emeryt w Polsce otrzymał kwotową waloryzację emerytury w wysokości 71 złotych. Oznacza to, że średnia nagroda dla urzędnika była 63 razy większa niż podwyżka dla emerytów. A przecież to był o tyle wyjątkowy rok, że najbiedniejsi emeryci dostali ponad dwukrotnie wyższą waloryzację niż dostaną choćby w tym roku.
– Nagrody pracownikom ZUS wypłacane są kwartalnie zgodnie z Zakładowym Układem Zbiorowym Pracy, wynegocjowanym przez zakładowe organizacje związkowe – poinformował Fakt Wojciech Andrusiewicz, naczelnik wydział komunikacji społecznej w ZUS.
Nagrodzonych zostało łącznie 46 812 pracowników ZUS. – Średnia nagroda wynosiła 1 060 zł – informuje Andrusiewicz. Jednak pracownicy otrzymywali po prostu nagrody kilkakrotnie w ciągu roku.
Urzędnicy ZUS zapewniają, że pieniądze na nagrody są zarezerwowane w specjalnym funduszu. –Fundusz nagród tworzy się w wysokości 5 procent planowanego funduszu wynagrodzeń osobowych. Może być zwiększony o środki z oszczędności funduszu wynagrodzeń osobowych, które powstają w związku z nieobecnościami pracowników w pracy – tłumaczy Faktowi Andrusiewicz.
...
Kolejni . Nie chca zostac w tyle za OFE .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:47, 06 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Gigantyczne nagrody od min. Bartosza Arłukowicza
Prawie 370 tysięcy złotych w ciągu dwóch lat dostało w sumie 5 dyrektorów szpitali podległych Ministerstwu Zdrowia - informuje "Super Express". Wśród suto nagrodzonych jest między innymi były dyrektor warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka, czyli placówki, która balansuje na krawędzi bankructwa - czytamy w dzienniku.
Pacjenci miesiącami, a nawet latami czekają w kolejkach do specjalistów i na operacje. Okazuje się jednak, że resort znajduje pieniądze na nagrody dla dyrektorów szpitali. Wypłata nagród następuje ze środków zarezerwowanych na ten cel w budżecie instytutu - informuje gazetę Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy ministra zdrowia.
- Ostatnie lata na pewno nie są okresem, kiedy należy przyznawać nagrody dyrektorom szpitali. Wybitnych osiągnięć nie widać! A te 360 tys. zł premii to około 3 tysięcy wizyt u specjalisty - podsumowuje Adam Sandauer, honorowy przewodniczący Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere.
Oto nagrody dla dyrektorów szpitali:
Prof. Krzysztof Warzocha - dyr. Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie - 120 tys. zł
Prof. Henryk Skarżyński - dyr. Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie - 117 tys. zł
Prof. Kazimierz Roszkowski-Śliż - dyr. Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie - 60 676 zł
Dr Maciej Piróg - b. dyr. Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie - 39 714 zł
Prof. Konrad Rydzyński - dyr. Insytutu Medycyny Pracy w Łodzi - 30 tys. zł.
- To hipokryzja, kolejny przykład pokazujący arogancję ministra - komentuje dziennikowi Bolesław Piecha, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia.
>>>>
To juz normalka .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:07, 07 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Nieoczekiwany ruch Kaczyńskiego w Sejmie. Użył tabletu !!!
Sensacja !
Co za strateg .
Oni mysleli ze to tamto .
A on nie ma to tamto .
Wzial i wyciagnal tablet .
I go uzyl .
I ich zazyl .
To znaczy uzyl go jako podstawki do pisania na kartce .
Prezes kiwa ich jak chce i kiedy chce .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|