BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136468
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:16, 25 Lip 2008 Temat postu: Podstawowe zasady europeizmu! |
|
|
Skoro mamy temat Klaus to poczytajmy co ma on do powiedzenia A MA I TO DUZO:
Europa nigdy nie była bytem politycznie jednolitym, lecz raczej pewnym punktem odniesienia dla duchowego i kulturalnego życia.
Europeiści nie lubią polityki wewnętrznej, która pozostaje pod znacznie ściślejszą kontrolą demokratyczną i w jej miejsce promują pozbawione demokratycznej legitymizacji - podejmowanie decyzji na ponadnarodowym poziomie.
Uwielbiają nieograniczone, ogólnoświatowe, geopolityczne myślenie i dlatego powołują do istnienia, jedną po drugiej, międzynarodowe lub ponadpaństwowe organizacje. Sześćdziesiąt lat temu w swojej słynnej broszurce The Intellectuals and Socialism* Friedrich von Hayek napisał bardzo przekonująco o sposobie dążenia do uzyskania ważnej pozycji w tego typu organizacjach, co wiąże się zazwyczaj również z wysokimi zarobkami. Wysiłek zmierzający do tego, by wyemancypować politykę i polityków spod demokratycznej odpowiedzialności, jest jednym z głównych aspektów działalności europeistów. Nie są w tym osamotnieni; takie dążenia pojawiały się już wcześniej. Jednakże po raz pierwszy w historii, poprzez utworzenie Unii Europejskiej, ludzie posiadający tego typu poglądy osiągnęli tak wielki sukces. To właśnie dlatego europeiści propagują hasło: "mniej państwa narodowego, więcej internacjonalizmu", dlatego celowo utożsamiają państwo narodowe z nacjonalizmem, dlatego promują multikulturalizm i nienawidzą polityki asymilacyjnej, dlatego dążą do denacjonalizowania obywatelstwa, wspierając tworzenie ogólnoeuropejskich partii politycznych. W końcu, także dlatego, wypatrują oni narodzenia się europejskiej tożsamości, dlatego próbują budować coś w rodzaju "europejskiego braterstwa". Z tego powodu bronią abstrakcyjnej koncepcji działania pewnych uniwersalnych praw, dążą do zhomogenizowanego, jednowymiarowego świata. Z tego wreszcie powodu sugerują istnienie czegoś, co nazywają "wspólną, europejską mentalnością".
Europeiści nie wierzą w spontaniczną, nieregulowaną i niekontrolowaną przez nikogo ludzką twórczość. Wierzą wybrańcom (ale nie wybranym w wyborach), sobie i swoim protegowanym. Wierzą w hierarchiczną wizję społeczeństwa, w którym jedni powinni służyć drugim. Pragną rządzić, planować, regulować, ponieważ uważają, że wiedzą lepiej od innych, co jest dla nich dobre. Nawet jeśli wydawało się nam, że po upadku komunizmu takie myślenie należy do przeszłości, myliliśmy się. Europeizm jest nową utopią, do tego - moim zdaniem - niebezpiecznie naiwną.
Kim są "budowniczowie" i zwolennicy europeizmu?
Europeizm jest produktem elit, którym nie chce się pracować od 8 do 16 i posiadać normalnej pracy. Jest produktem ludzi, którzy chcą przewodzić, rozkazywać i pouczać innych. Elity te obejmują polityków, związanych z nimi biurokratów oraz medialnych intelektualistów, powiązanych z politykami. To potężna grupa wywodząca się ze sfery publicznej, efektywnie maksymalizująca korzyści wynikające z jej pozycji, która:
- chce mieć pewność, że jej uprzywilejowana pozycja i związane z nią zyski będą wieczne;
- chce wyłączenia jej spod oceny elektoratu, opinii publicznej oraz spod działania standardowych mechanizmów demokratycznych;
- chce wyłączenia spod odpowiedzialności za podejmowane decyzje (poprzez kompleksowość i niejasność wspólnotowego prawa, oraz swoje oddalenie od zwykłych obywateli) i ich koszta (w szerokim znaczeniu tego słowa), które ponoszą zwykli obywatele.
Ze względu na ponadnarodowy charakter struktur, w których zajmują stanowiska, europeiści są politykami całkowicie odciętymi od elektoratu, przed którym ewentualnie tłumaczą swoje działania jako wynikające ze wspólnotowych obowiązków lub mające zapewnić konsensus z innymi brukselskimi kolegami po fachu. Obserwując unijne szczyty, zawsze jestem zdumiony zadziwiającą bo niemal rodzinną zażyłością ich uczestników, spowodowaną faktem, że znają się oni od wielu lat (dziesięć nowych państw w UE stanowi pod tym względem pewną zmianę, ale ich reprezentanci bardzo szybko wpasowują się w tę rodzinną konwencję), do tego mają podobne cele i potrzebują siebie nawzajem. "Nieznośna lekkość bytu" w pięciogwiazdkowych hotelach, specjalnych samolotach i wspaniałych zamkach, (nie korzystają z tego zresztą wyłącznie prezydenci i premierzy, lecz również ich liczne świty) stwarza im ich własny świat - krańcowo odmienny od świata tych, w których imieniu tak bardzo lubią się wypowiadać. Do europeistów należą również czołowi biurokraci (a dzięki samej biurokracji również ci, którzy nie stoją na czele niczego), posiadający ogromną władzę nad politykami. To oni przygotowują większość dokumentów oraz wpływowych raportów, które politycy jedynie czytają na pokładzie samolotu w drodze z jednego spotkania na kolejne. Dokumentów tych jest tyle, że politycy muszą polegać, czy tego chcą czy nie, na pracy wspomnianych urzędników. Przeważająca większość propozycji i decyzji jest z góry określana na spotkaniach dyrektorów departamentów, ekspertów, doradców i ambasadorów bez jakiegokolwiek udziału kogokolwiek mającego mandat społeczny. Co więcej, zjawisko to potęguje gigantyczna liczba unijnych programów, która wyklucza możliwość zajęcia się detalami (które są głównymi źródłami problemów). Ostatnią grupę europeistów stanowi ta część intelektualistów, którym świat zjednoczonej Europy jawi się jako niemal idealny. Otrzymują w nim przecież tak wielką władzę, jakiej nie byliby w stanie zdobyć we własnych państwach*.
calosc:
[link widoczny dla zalogowanych]
>>>>>
Widzimy ze politycy to nie sa cwoki okladajace sie piesciami po ryjach w walce o koryto.To musza byc ludzie myslacy analizujacy i DZIALAJACY.
I tu mamy taki przyklad.
Oczywiscie tu trzeba posunac sie dalej.Jesli mamy zjawiska to posunmy sie tak daleko aby uchwycic ich istote!
I zapytajmy czy lewackie ideologie sa istota czy tylko czyms DODANYM do UE?Niestety ta instytucje tworzy tez wcale nie lewacy.A lewacka stala sie po 68 gdy tzw. elity stworzyly sobie ideologie 68 roku...I skoro takie byly ,,kadry'' to i UE taka sie stala.Ale to nie jest istota!
Tu trzeba Konecznego.UE to bizancjum!Istota jest machina biurokratyczna a czy ona ,,lewicowa'' czy ,,prawicowa'' to nieistotne.Jak widzimy rzekoma lewicowosc nie przeszkadza eurobiurwom bratac sie z wielkimi koncernami i przedluzac czas pracy do 65 godz tygodniowo...Nic dziwnego przeciez Bizancjum bylo nawet Chrzescijanskie!I zbudowali najwiekszy kosciol Aja Sofia!I co z tego gdy brak bylo duszy?Byl tylko mechanizm biurokracji...Imperium rozlecialo sie jak domek z kart ...
I tak bedzie z UE.Z tym ze nie mozemy czekac musimy sami dzialac aktywnie tak aby to paskudztwo zdechlo jak najszybciej i przestalo nas dreczyc...
Post został pochwalony 0 razy |
|