Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:09, 04 Gru 2007 Temat postu: Ogromna liczba przypadków łamania praw pracowniczych |
|
|
425 tys. przypadków naruszania praw pracowniczych stwierdziła w 2006 r. Państwowa Inspekcja Pracy. Większość z nich dotyczyła nieodpowiedniego przygotowania pracowników do pracy i łamania przepisów bhp.
Jak wynika ze sprawozdania z działalności PIP udostępnionego na stronach internetowych Sejmu, w ubiegłym roku przeprowadzono 88,2 tys. kontroli u ponad 63 tys. pracodawców. W skontrolowanych zakładach na terenie całego kraju pracowało ponad 3,3 mln osób.
>>>>>>
Jesli teraz pomnozymy przez 3(ilosc zatrudnionych w firmach prywatnych) to wyjdzie nam 1275 tys. naruszen.Wychodzi ze kazdy tzw. pracodawca lamie 7 razy prawa pracownika.Ale przeciez kontrole nie siedza tam co dzien czyli faktycznie naruszen jest 10 moze 20 razy wiecej?
....
Widzimy jakie pieklo zostalo stworzone po 89 roku w gospodarce.Te lata to jeden wielki koszmar jesli popatrzymy obiektywnie.Polacy przeszli pieklo ekonomiczne.Za sprawa paru psychopatow nikczemnikow i lajdakow typu Balcerowicz i jego klakierzy i inny zadni zloba i stolkow.
A przy tym rzadzie to jeszcze moze sie przedluzyc...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:27, 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Szpitale wymuszają niewolniczą pracę?
PIP była bezradna po kontroli szpitala w Głubczycach, gdzie ostatnio zmarł lekarz pracujący piątą dobę z rzędu. Był zatrudniony na kontakcie, więc nie obowiązywały go przepisy o czasie pracy, podobnie jak prawie 40 tys. lekarzy - informuje "Rzeczpospolita".Państwowa Inspekcja Pracy w maju sprawdzała placówkę w Głubczycach (opolskie). Zaleciła umożliwianie pracownikom korzystania z odpoczynków dobowych i tygodniowych. Zwróciła też uwagę, że szpital powinien zawierać umowy o pracę z osobami na kontraktach.
"Szpital w odpowiedzi na uwagę inspektora stwierdził, że obowiązuje swoboda umów. W takiej sytuacji PIP nie może nic zrobić" - tłumaczy Łukasz Śmierciak z Okręgowej Inspekcji Pracy w Opolu.
Jak mówi Teresa Cabala, koordynująca w PIP kontrole w służbie zdrowia, to nie pierwszy taki przypadek. "Nie spodziewałam się, że można się zapracować na śmierć, ale informacja, że ktoś pracował ponad 140 godzin bez przerwy nie dziwi, bo w 2010 roku odnotowaliśmy już przypadki pracy lekarzy przez kilka dni non stop" - podkreśla.
Komisja Europejska, na wniosek związków zawodowych, już pracuje nad regulacjami nakazującymi sumowanie czasu pracy lekarzy bez względu na to, gdzie pracuje i w jakiej formie jest zatrudniony. Obecnie, zgodnie z unijną dyrektywą, medyk na etacie może pracować do 65 godzin tygodniowo, na kontrakcie - nie ma żadnych ograniczeń.
>>>>>>
Super ! Lekarze wymieraja ! Juz widzimy w jak wspanialym kierunku ,,zreformuja'' sluzbe zdrowia ! Bedzie niewolnictwo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:59, 03 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Praca za wszelką cenę
Arogancki szef, mobbing, dalekie dojazdy - na to godzi się wielu pracowników, bo bardzo boją się zwolnienia - informuje "Rzeczpospolita".46 proc. pytanych często spotyka się ze złym traktowaniem i wulgarnymi odzywkami szefa, 41 proc. jest to w stanie znosić by zachować posadę. Z kolei mobbing w swojej firmie dostrzega 36 proc. pracowników. Tak wynika z badania przeprowadzonego na 843 pracownikach samorządowych i firm prywatnych przez Wydział Nauk Humanistycznych SGGW i Mazowieckie Centrum Profilaktyki Uzależnień.
Jak podkreśla prof. Mariusz Jędrzejko z SGGW, podczas rozmów z ankietowanymi okazało się, że strach przed stratą pracy powoduje, iż pracownicy nie reagują na łamanie zasad moralnych. "Część kobiet zgadza się np. na molestowanie seksualne" - mówi.
Przymykanie oka na złe traktowanie to nie jedyne wyrzeczenie, które są gotowi ponieść pracownicy. Co trzeci poświęca codziennie na dojazd do pracy ponad dwie godziny, co piąty - ponad trzy. 62 proc. zgodziłoby się jeździć jeszcze o 20 km dalej, gdyby od tego zależało zachowanie zajęcia.
>>>>>
Kompletne upodlenie ludzi juz ponad 20 lat... taka nam ,,wolnosc'' przyniesli lajadacy okraglostolowi ... Badzmy im wdzieczni jak na to zasluguja...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:33, 04 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Kamera może poprawić postawę pracowników
Zainstalowana na biurku kamera ułatwia zachowanie właściwej postawy - informuje pismo "Applied Ergonomics". Multidyscyplinarny zespół naukowców z uniwersytetu Ben Guriona w Negev opracował nową metodę korygowania niewłaściwej postawy u pracowników biurowych, spędzających wiele czasu przed komputerem. Pozwala ona uniknąć bolesnych zaburzeń układu mięśniowo - szkieletowego (MSD).
Specjaliści wykorzystali kamerę internetową (webcam), by grupie 60 pracowników biurowych wyświetlać obraz ich aktualnej postawy obok wcześniej wykonanego zdjęcia, przedstawiającego postawę zalecaną. Metoda okazała się na dłuższą metę dużo skuteczniejsza niż jednorazowe szkolenie z właściwego siedzenia. Większe korzyści odnieśli starsi pracownicy oraz ci, którzy mieli już okazję cierpieć z powodu bólu mięśni czy kręgosłupa. Wykorzystanie kamery bardziej podobało się kobietom niż mężczyznom.
Autorzy badań mają nadzieję, że ciągła kontrola postawy zapobiegnie dolegliwościom u wielu pracowników, co da wymierne korzyści także pracodawcom.
>>>>>
No no ! Zwlaszcza moze spowodowac nerwice wywolana strachem przed zwolnieniem jak pozniej wlasciciel zakladu bedzie przegladal kto jak pracuje ! To zwlasza poprawi ,,postawe'' pracownikow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:53, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Pracownik zwolniony za czytanie gazety
Przedstawiciele śląsko-dąbrowskiej Solidarności są oburzeni zwolnieniem pracownika tyskiej firmy Nexteer Automotive Poland, który, według ich relacji, stracił pracę za czytanie związkowej gazety. Zarząd firmy zaprzecza, by właśnie to było przyczyną zwolnienia.
Sprawę nagłośniło dzisiaj biuro prasowe regionalnej „S”. Według informacji związkowców, pracownik włączył maszynę, którą obsługuje, i czekając aż urządzenie się rozgrzeje wziął do ręki leżący obok numer związkowego tygodnika. Według pracownika, to że w czasie potrzebnym na rozgrzanie urządzenia załoga przegląda gazety, dotąd nikomu nie przeszkadzało.Pracownik miał zostać pouczony przez kierownika, że w firmie jest zakaz czytania "takich rzeczy"; odmówił napisania w tej sprawie notatki służbowej, uważając, że nie ma do tego powodu. Kilkadziesiąt minut później otrzymał wypowiedzenie.
- Kiedy zapytałem o powód, (kadrowa) powiedziała, że chodzi o czytanie związkowej gazety - relacjonował zwolniony. Zakład opuścił w eskorcie ochroniarzy. Jego zdaniem, w firmie wydano zakaz czytania jakichkolwiek materiałów związkowych.
Przedstawiciele zarządu firmy, w której od kilku miesięcy trwa konflikt związkowców z Solidarności z zarządem, zaprzeczają, że czytanie związkowej gazety stało się przyczyną zwolnienia pracownika. Nie chcą jednak udzielać bardziej szczegółowych informacji o powodach i okolicznościach zwolnienia.
- Informacja o tym, że fakt czytania prasy przez pracownika był powodem jego zwolnienia, jest nieprawdziwa. W każdym przypadku przed podjęciem decyzji o wręczeniu wypowiedzenia pracodawca, w tym przypadku Nexteer Automotive Poland, skrupulatnie analizuje sytuację związaną z danym pracownikiem, co pozwala na działanie w pełni zgodne z regulaminem pracy. Tak też było w tym przypadku – oświadczył Piotr Dembiński, reprezentujący zarząd firmy.
Zwolniony pracownik zapowiada, że o swoje prawa będzie walczył w sądzie. Na drogę sądową sprawę skierował także szef Solidarności w Nexteer Grzegorz Zmuda, w czerwcu zwolniony z pracy dyscyplinarnie. Pierwszą rozprawę w jego sprawie zaplanowano na czwartek w wydziale pracy i ubezpieczeń społecznych Sądu Rejonowego w Tychach.
Według Zmudy, zwolniono go za to, że podczas legalnego strajku ostrzegawczego w tyskiej firmie używane były trąbki i gwizdki. Zdaniem przewodniczącego i prawników śląsko-dąbrowskiej Solidarności to zwolnienie było bezprawne.
>>>>>
Sami widzicie jakie stosunki ,,pracy'' ... Ale to sa skutki schladzania... Gdyby praca byla nikt by za takie bzdury nie byl tepiony ... Czyli znow Balcerowicz musi odejsc ... Bez tego nic sie nie zmieni ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:41, 30 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
"Dziennik Polski": nowe prawo budowlane już za rok
We wtorek rząd powoła komisję kodyfikacyjną, która w ciągu dwóch lat opracuje kompleksowe regulacje dotyczące prawa inwestycyjno-budowlanego, informuje "Dziennik Polski", powołując się na wiceministra transportu i budownictwa Janusza Żbika.
Zanim jednak dojdzie do zebrania w jednym kodeksie obecnych kilkudziesięciu ustaw regulujących proces inwestycyjny, ma być zmienione prawo budowlane. Jego założenia mają być gotowe po wakacjach, a w marcu przyszłego roku projekt tego prawa trafi do Sejmu.
Propozycje zmian będą radykalne. Ma zniknąć decyzja o warunkach zabudowy, na którą trzeba czekać co najmniej kilka miesięcy. Dla drobnych inwestycji nie będzie potrzebne pozwolenie na budowę, nadal trzeba będzie się o nie starać w przypadku obiektów negatywnie oddziałujących na środowisko.
Z drugiej strony, ma być wprowadzona zasada żółtej kartki. Najpierw nadzór budowlany nakaże usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości, a dopiero w przypadku, gdy błędy nie zostaną poprawione, będzie mógł wstrzymać budowę.
Jedną z najbardziej kontrowersyjnych propozycji jest powrót do koncepcji zmniejszenia liczby inspektoratów nadzoru budowlanego. Dziś są one w każdym powiecie, po zmianach jeden inspektorat działałby na terenie trzech lub czterech powiatów.
>>>>
Pewnie znow popsuja . A jest sie czym zajac . Wiemy jaka tam bandytierka . Nieplacenie zarowno podwykonawcom jak i pracownikom itp. Itd. Albo jak dzisiaj jechalem tu upal a oni parcuja . Skora czerwona . Starch patrzec . Nalezaloby chociaz wymog wprowadzenia kapeluszy o szerokich rondach wprowadzic aby ich oslanialy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:55, 26 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Oto najczęściej naruszane prawa pracownika
Brak lub opóźnienia wypłaty wynagrodzeń to wciąż najczęstszy typ naruszenia praw pracowniczych; problemem jest też brak ewidencji czasu pracy - wynika ze sprawozdania z działalności Państwowej Inspekcji Pracy.
W czwartek przyjęły je sejmowe komisje: ds. kontroli państwowej oraz polityki społecznej i rodziny.
W ubiegłym roku inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy przeprowadzili ponad 90 tys. kontroli u 68,5 tys. pracodawców zatrudniających blisko 4 mln osób. Wydali blisko 180 tys. decyzji nakazujących usunięcie uchybień, ponad 104 tys. decyzji nadali rygor natychmiastowej wykonalności. W 7,7 tys. przypadków nakazali wstrzymanie prac, a 7,6 tys. decyzji dotyczyło wstrzymania eksploatacji maszyn i urządzeń. 570 razy inspektorzy zakazywali wykonywania prac, a w 320 przypadkach kazali przeprowadzić badania i pomiary czynników szkodliwych.
U jednej trzeciej kontrolowanych w 2011 r. pracodawców inspektorzy stwierdzili przypadki niewypłacania wynagrodzenia za pracę, w co czwartym podmiocie wypłacano je z opóźnieniem, częste były także przypadki wypłaty zaniżonych wynagrodzeń. W blisko połowie przypadków inspektorzy mieli też zastrzeżenia do rzetelności ewidencji czasu pracy.
Wystąpienia inspektorów dotyczące usunięcia nieprawidłowości najczęściej dotyczyły nawiązania i rozwiązania stosunku pracy (ponad 94 tys.) oraz czasu pracy (50 tys.), a także przygotowania pracowników do pracy, wynagrodzenia, legalności zatrudnienia oraz urlopów.
Do prokuratury skierowano ponad 1000 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, z czego wszczęto 210 postępowań. W 193 przypadkach prokuratura odmówiła wszczęcia, a blisko 300 postępowań umorzyła.
Główna inspektor pracy Iwona Hickiewicz mówiła o odmiennym podejściu prokuratury i PIP do tych samych uchybień. Zaznaczyła, że inspektorowi nie wolno ujawniać źródła skargi ani tego, że kontrola jest skutkiem takiej skargi. W dyskusji posłowie mówili, że Inspekcja musi skuteczniej dbać o anonimowość swoich źródeł.
Po przyjęciu przez komisje sprawozdanie PIP zostanie przedstawione całemu Sejmowi.
>>>>
Jeden wielki koszmar ! Najlepsza obrona pracownika jest po prosu GROZBA ODEJSCIA Z PRACY ! a tu PRACY NI MA ! Tak was urzadzili po 89 . No ale wy na nich glosujecie czyli lubicie byc bici po twarzy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:33, 24 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Policja sprawdza sytuację w Fabryce Maszyn Tarnów
Tarnowska policja, pod nadzorem prokuratury, sprawdza czy w Fabryce Maszyn Tarnów nie doszło do naruszenia praw pracowniczych – poinformowała w piątek PAP prok. Elżbieta Potoczek-Bara z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Fabrykę zamknięto 10 sierpnia, miała - według właścicieli - wznowić produkcję 20 sierpnia. Jednak pracownicy tego dnia ponownie zastali zamknięte bramy.
"Postępowanie sprawdzające dotyczy możliwości naruszenia praw pracowniczych. Zakres tego postępowania jest szeroki i dotyczy m.in. tego, czy pracodawca dopełnił wszystkich obowiązków i czy ewentualne ich naruszenie nastąpiło w sposób złośliwy lub uporczywy oraz czy odprowadzane są składki ubezpieczeniowe, wypłacane wynagrodzenia itp." – powiedziała prok. Potoczek-Bara. Jak dodała, policja podjęła postępowanie z urzędu.
O sytuację w fabryce na najbliższym posiedzeniu Sejmu mają pytać posłowie PiS. Podczas piątkowego spotkania z pracownikami fabryki zapowiedzieli także interpelację poselską w tej sprawie.
Sprawą w mijającym tygodniu zainteresował się minister pracy i polityki socjalnej Władysław Kosiniak-Kamysz, stanowisko zajęła także Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność".
Z pracownikami fabryki spotkali się w piątek małopolscy posłowie PiS Beata Szydło i Edward Czesak. "Sytuacja tych ludzi jest bardzo trudna, dlatego że oni nie wiedzą, co dalej. Na najbliższym posiedzeniu Sejmu w ramach pytań bieżących postawimy takie pytanie premierowi – co dalej. Ciekawi nas na przykład, czy inwestor został dokładnie sprawdzony, skoro w krótkim czasie po przejęciu państwowej firmy dochodzi do takiej sytuacji" – powiedziała PAP posłanka Beata Szydło. Jak poinformowała, posłowie PiS przygotują także interpelację w tej sprawie. "Dla mnie jest niezrozumiałe, że z tymi ludźmi nikt nie rozmawia" – dodała posłanka.
Jak poinformował podczas spotkania przedstawiciel załogi Waldemar Paśnik, załoga fabryki wysłała listy do premiera, prokuratora generalnego, ministra skarbu oraz ministra sprawiedliwości z prośbą o pomoc i zainteresowanie sprawą. Jak dotąd nie otrzymali żadnej odpowiedzi. "Nie wiemy, czy sytuacja prawna w jakiej się znaleźliśmy nie jest wynikiem przestępstwa. Uważamy, że państwo polskie powinno zainteresować się tą sprawą" – powiedział Paśnik.
Minister Kosiniak-Kamysz podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Miechowie (Małopolskie) zadeklarował, że będzie osobiście przyglądał się sytuacji pracowników Fabryki Maszyn Tarnów. "Rozmawiałem rano z panem prezydentem Tarnowa i zadeklarowałem wszelką możliwą pomoc dla Powiatowego Urzędu Pracy w Tarnowie" - powiedział minister.
Stanowisko w sprawie sytuacji w Fabryce Maszyn Tarnów zajęła Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność". "Działanie właściciela Fabryki Maszyn w Tarnowie, który bez wcześniejszej informacji zamyka przed swoimi pracownikami bramy zakładu, zdaniem Prezydium Komisji Krajowej NSZZ +Solidarność+ nosi znamiona klasycznego lokautu. Zdaniem członków Prezydium KK, działanie to jest reakcją pracodawcy na strajk ostrzegawczy, przeprowadzony w ramach sporu zbiorowego. W swoim stanowisku przyjętym 21 sierpnia Prezydium KK żąda wszczęcia śledztwa w tej sprawie, przypominając, że lokaut jest w Polsce zabroniony" – napisano w informacji prasowej przesłanej PAP przez rzecznika prasowego przewodniczącego KK Marka Lewandowskiego.
Fabryka Maszyn Tarnów wytwarza tokarki i obrabiarki. Powstała w listopadzie 2010 r. w wyniku przekształcenia Zakładu Produkcji Cywilnej - Zakładów Mechanicznych w Tarnowie. Jej właścicielem jest brytyjska grupa kapitałowa 600 Group Plc.
10 sierpnia właściciel poinformował pracowników fabryki na kartce wywieszonej na bramie, że zakład unieruchomiono z powodu fiaska negocjacji z potencjalnym inwestorem i dlatego że nie jest już w stanie zapewnić wsparcia finansowego dla FMT. Brytyjski właściciel ocenił, że tarnowska firma jest niewypłacalna i powinna bezzwłocznie złożyć w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości.
"Jestem pewien, że wszyscy są zszokowani tą sytuacją. Wysiłek tak wielu ludzi tu obecnych był ogromny, ale nie udało się nam zbudować stabilnej firmy. Czas i pieniądze się wyczerpały" - napisał w oświadczeniu Mike Berry, upoważniony przez członków zarządów FMT.
Według tego oświadczenia tarnowska fabryka miała zostać ponownie otwarta 20 sierpnia. Do tego czasu pracownicy nie byli wpuszczani na jej teren. Przychodzili jednak pod zakład i podpisywali listy obecności. 20 sierpnia sytuacja nie zmieniła się - fabryka nie wznowiła produkcji.
>>>>
Tym razem interweniowala policja . To cieszy ! Wreszcie !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:12, 29 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
PIP: brak lub opóźnienia wypłaty wynagrodzeń to wciąż problem
Brak lub opóźnienia wypłaty wynagrodzeń to w ubiegłym roku wciąż bardzo częsty typ naruszenia praw pracowniczych - wynika z informacji Państwowej Inspekcji Pracy przedstawionej w środę na posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej.
Wynika z niej, że w 2011 roku inspektorzy pracy przeprowadzili ponad 90 tys. kontroli. Objęły one ponad 68 tys. pracodawców, na rzecz których pracę świadczyło ponad 3,9 mln osób. U ponad 16 tys. pracodawców ujawniono naruszenia przepisów w zakresie wypłaty wynagrodzeń.
"Wyniki kontroli wskazują, że skala ujawnionych w ich trakcie nieprawidłowości przy wypłacie świadczeń pracowniczych utrzymuje się na poziomie zbliżonym do roku 2010" - informuje PIP.
W ub. roku nieprawidłowości w zakresie wynagrodzeń, które wykazali inspektorzy pracy, wynosiły ponad 138 mln zł. Średnia kwota należności na jednego pracownika wynosiła ponad 1,6 tys. zł. Największą łączną kwotę zaległości zanotowano w przetwórstwie przemysłowym (77 mln zł) i budownictwie (18 mln zł). PIP nałożyła ponad 5,4 tys. mandatów za wykroczenia przeciwko prawom pracowników i skierowała ponad 1,2 tys. wniosków do sądu.
Inspektorzy pracy skierowali do prokuratury 273 zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw dotyczących niewypłacania pracownikom wynagrodzenia za pracę. W 24 przypadkach postępowania wszczęte na skutek zawiadomień kierowanych przez PIP zakończyły się skierowaniem przez prokuratora do sądu aktu oskarżenia. Najwięcej z nich dotyczyło "złośliwego lub uporczywego naruszenia praw pracownika związanego z niewypłacaniem pracownikom wynagrodzenia lub innych należnych świadczeń".
W ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2012 roku PIP skontrolowała 33,8 tys. pracodawców, na rzecz których świadczyło pracę blisko 2,3 mln osób. U prawie 8,4 tys. pracodawców ujawniono naruszenia w zakresie wypłaty wynagrodzeń. PIP nałożyła ponad 2,5 tys. mandatów za wykroczenia przeciwko prawom pracowników i skierowała ponad 630 wniosków do sądu.
>>>>
Ciagle to samo . Niestety ... Oczywiscie to wina bezrobocia czyli schladzania gospodarki . Czyli wiadomo kogo . Gdyby byla praca ludzie po prosu rzucaliby łajdaków kradnacych prace a nie placacych za nia ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:57, 07 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Młodzi stażem giną na budowach
Deficyt osób posiadających odpowiednie doświadczenie i kwalifikacje zawodowe sprawia, że w budownictwie zatrudniani są ludzie nieprzygotowani.
Jak mówi IAR Główna Inspektor Pracy Iwona Hickiewicz konsekwencją jest duża liczba wypadków z udziałem osób o stażu nie przekraczającym jednego roku. Tylko w ubiegłym roku na budowach zginęło 130 osób, a ponad 260 uległo ciężkim wypadkom.
Ponad 40 procent tych wypadków dotyczyło osób ze stażem poniżej jednego roku. Brak doświadczenia to jednak nie jedyna przyczyna tragicznych zdarzeń na budowach. Przyczyną jest też nieprzestrzeganie przepisów BHP oraz nieprawidłowy nadzór nad pracownikami.
Ostatnio coraz częściej przyczyną wypadków jest również pośpiech związany albo z warunkami atmosferycznymi albo z przyspieszonym terminem ukończenia inwestycji.
Od początku tego tygodnia Państwowa Inspekcja Pracy prowadzi kampanię informacyjną "Szanuj życie. Profesjonaliści pracują bezpiecznie". Jej celem jest wyrabianie nawyków korzystania ze środków ochrony indywidualnej, trzeźwości w pracy i reagowania na odstępstwa od obowiązujących wymagań.
Kampania ma też zachęcać do udziału w szkoleniach, które mają uczyć przestrzegania przepisów BHP niezależnie od wyznaczonego terminu zakończenia robót.
>>>>
To oczywiscie wina Balcerowicza . Po 89 nastapila destrukcja firm . Nastapilo masowe bezrobocie to spowodowaalo brak przyjec do pracy a zatem brak naturalnej wymiany pokolen . Mlodzi porzucili szkoly zawodowe i poszli na ,,studia'' (bezndziejne ) . Gdy pokonczyli te studia pracy nie bylo i co ? Trzeba bylo isc n a,,budowlanca'' bez zadnej szkoly i sie ,,uczyc'' w wieku 27-30 lat gdy juz czas anuki minal . Taki koles rzecz jasna juz sie nie nauczy zawodu bo to trzeba robic w wieku 14 lat gdy czlowiek sie ksztaltuje . Z takich sa wlasnie fachowcy ktorzy jednym dotknieciem stawiaja mur . Takie jakie podziwiamy z dawnych epok ze jeszcze stoja . To robili wlasnie tacy majstrowie . Wszystko to w Polse zniszczyla komuna a dobila Balcerowicz ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:28, 16 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Olsztyn: stowarzyszenie "Stop Wyzyskowi" chce pomóc b. pracownikom Bomi
Stowarzyszenie "Stop Wyzyskowi" chce pomóc zwalnianym pracownikom sklepów spółki Bomi na Warmii i Mazurach i przygotowuje dla nich pozew zbiorowy o wypłatę wynagrodzeń i odpraw. W regionie po zamknięciu sklepów bez pracy zostanie ponad 700 pracowników.
Na początku sierpnia sąd Rejonowy Gdańsk-Północ zatwierdził wniosek Bomi o ogłoszenie upadłości układowej, który zarząd złożył do sądu 10 lipca. Jako powód spółka podawała wypowiedzenie kredytów przez Pekao, PKO BP i BRE Bank. Prezes Bomi Witold Jesionowski informował, że spółka we wniosku o upadłość zgłosiła wierzytelności o wartości ok. 220 mln zł. W połowie lipca sąd zabezpieczył majątek Bomi poprzez ustanowienie tymczasowego nadzorcy sądowego.
W poniedziałek w Olsztynie odbędzie się spotkanie przedstawicieli Stowarzyszenia "Stop Wyzyskowi" ze zwolnionymi pracownikami sklepów Rast, działających w sieci handlowej Bomi.
"Przygotowujemy pozew zbiorowy do sądu pracy, chodzi o zabezpieczenie majątku sieci na przysługujące zwalnianym pracownikom roszczenia - należne wynagrodzenia i odprawy"- powiedział mec. Lech Obara.
Wyjaśnił, że "Bomi na razie jest w upadłości układowej, ale ta może w każdym momencie zamienić się w likwidacyjną". "To oznaczać może, że należnych świadczeń byli pracownicy nigdy nie otrzymają. Wszystko zależy od tego, jaki majątek znajduje się w masie upadłościowej Bomi"- podkreślił.
Dodał, że "nie wiadomo czy majątku wystarczy jedynie na syndyka upadłości czy również na ZUS, podatki i wynagrodzenia pracownicze". "Najwyższy czas, aby z majątku spółki już dzisiaj ściągnąć należne pracownikom świadczenia"- podkreślił Obara.
Stowarzyszenie "Stop Wyzyskowi" kilka lat temu włączyło się w postępowania sądowe wytoczone właścicielowi sieci sklepów Biedronka przez pracowników żądających zalęgłych wynagrodzeń.
Zarząd Bomi nie podaje, ilu pracowników w całej Polsce straci pracę. Zapewnia natomiast, że istnieje realna szansa na kontynuowanie przez Bomi działalności poprzez przekształcenie obecnego modelu biznesowego na model franczyzowy.
"Obecnie prowadzone przez zarząd Bomi rozmowy z kontrahentami na temat franczyzy wchodzą w decydującą fazę i w ocenie zarządu spółka w czwartym kwartale będzie już funkcjonować w całkowicie nowej formule franczyzowym z minimalnym zapleczem kadrowym i administracyjnym bez sklepów własnych" - podała spółka w komunikacie pod koniec sierpnia.
Bomi jest spółką giełdową, specjalizującą się w zarządzaniu sieciami handlowymi - ma sieć supermarketów i delikatesów pod marką Bomi i supermarketów pod marką Rast. Grupa kapitałowa Bomi obejmuje - poprzez spółkę Rabat - niezależną grupę dystrybucyjną, jest także operatorem sieci sklepów franczyzowych. Prowadzi również działalność w segmencie sklepów małopowierzchniowych pod markami: Sieć 34, eLDe oraz Livio.
>>>>
Bardzo dobrze popieram !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:20, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Inspekcja Pracy ostrzega przed podpisywaniem weksli z umową o pracę
O ostrożność przed podpisywaniem weksli in blanco, których wymagają niektórzy pracodawcy przy zawieraniu umowy o pracę, apelują inspektorzy pracy. Przypominają, że podpisanie weksla nie jest obowiązkiem, a roszczenia pracodawcy reguluje już prawo pracy.
O zagrożeniach, jakie niesie podpisanie przez pracownika weksla in blanco, mówili na konferencji prasowej we wtorek inspektorzy Okręgowej Inspekcji Pracy (OIP) w Lublinie.
- Chcemy zaapelować do pracowników, aby przy podpisywaniu tzw. umów lojalnościowych, które są zabezpieczane wekslami in blanco, 10 razy się zastanowili przed podpisaniem, żeby wiedzieli, jaki mają status prawny w przypadku, gdyby pracodawca taki weksel chciał zrealizować - powiedział Okręgowy Inspektor Pracy w Lublinie Krzysztof Sudoł.
Chodzi o sytuację, kiedy pracodawca chce podpisania przez pracownika weksla in blanco, który ma stanowić zabezpieczenie ewentualnych roszczeń, np. spłaty szkoleń pracownika finansowanych przez pracodawcę (np. gdy pracownik po szkoleniu odchodzi z firmy) lub odszkodowań w przypadku uszkodzenia majątku firmy i sprzętu używanego przez pracownika, np. telefonu czy laptopa. Jak informują inspektorzy, często od podpisania weksla uzależniane jest zatrudnienie pracownika, a sumy wekslowe sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Katarzyna Fałek-Kurzyna z OIP w Lublinie podkreśliła, że według obowiązującego prawa pracownik nie ma obowiązku podpisywać takiego weksla. Jego podpisanie jest kwestią wyłącznie ustaleń między konkretnym pracodawcą i pracownikiem.
Przypomniała, że roszczeń od pracownika za wyrządzone szkody, np. na majątku firmy, albo zwrotu kosztów poniesionych na podnoszenie kwalifikacji zawodowych, pracodawca może dochodzić na podstawie obowiązującego kodeksu pracy.
- Podpisanie weksla powoduje jednak, że pracodawcy jest łatwiej i szybciej dochodzić roszczeń z weksla niż poprzez kierowanie pozwu do sądu pracy o naprawienie szkody- tłumaczyła.
W sądzie pracodawca musiałby dowieść winy pracownika, a nie musi tego robić przy egzekwowaniu należności z weksla. - W przypadku podpisania weksla in blanco mamy do czynienia z ustanowieniem odpowiedzialności po stronie pracownika niezależnie od przypisania mu winy i pracodawca nie jest zobowiązany do udowodnienia winy pracownikowi - podkreśliła Fałek-Kurzyna.
W lubelskim inspektoracie pracy badana jest obecnie sprawa zakładu fryzjerskiego, w którym pracownicy podpisywali weksle. W ocenie inspektorów praktyka podpisywania takich weksli staje się jednak coraz powszechniejsza, choć trudno ocenić skalę tego zjawiska, dlatego że do inspektoratów skargi wpływają dopiero wtedy, gdy pracodawca chce taki weksel zrealizować i pracownik się z tą decyzją nie zgadza.
- Problem jest duży, ponieważ inspekcja pracy nie ma w tym zakresie instrumentów prawnych, żeby przeciwdziałać takim zjawiskom - powiedział Sudoł.
Inspektorzy pracy nie mają prawa zobligować pracodawców do zaprzestania tego rodzaju praktyk, albo np. stwierdzić nieważność weksla. Ich zdaniem trudna sytuacja na rynku pracy powoduje, że osoby, które chcą podjąć pracę, podpisują weksel, ale często nie zdają siebie sprawy z tego, jaką biorą na siebie odpowiedzialność.
- W tej sprawie możemy tylko apelować i wskazywać na zagrożenia, jakie niesie za sobą podpisanie takiego weksla - dodał Sudoł.
Fałek-Kurzyna zaznaczyła, że Sąd Najwyższy w wyroku ze stycznia 2011 r. stanął na stanowisku, że nie można stosować weksli na zabezpieczenie roszczeń odszkodowawczych pracodawcy względem pracownika. - Niemniej jednak nie ma gwarancji, że sąd rozstrzygający konkretną sprawę podzieli stanowisko Sądu Najwyższego - dodała.
Jeśli pracodawca wypełni weksel i go zrealizuje, sąd - w postępowaniu nakazowym - może wydać nakaz zapłaty kwoty wynikającej z weksla w ciągu dwóch tygodni. Jeśli pracownik odwoła się od tej decyzji, wykonanie nakazu jest wstrzymywane, a sprawa trafia do rozpoznania przez sąd; wtedy pracownik może mieć możliwość obrony i przedstawienia swoich racji.
>>>>
Teraz to bedzie bestialstwo na ,,rynku'' pracy . Ludzie in blanco beda sie oddawac w niewole ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:48, 16 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Nieregularna praca pozbawi pomostówek
Propozycje zmian w kodeksie pracy pogorszą możliwości uzyskania emerytury pomostowej - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Gazeta wyjaśnia, że dzięki planowanym zmianom pracodawcy będą mogli elastycznie planować czas pracy stosownie do potrzeb. Dla zatrudnionych w szczególnych warunkach, czyli na przykład maszynistów czy hutników, wykonywanie pracy nie na pełne dniówki albo z przestojami może oznaczać jedno - przekreślenie szans na emeryturę pomostową. Obecnie prawo do uzyskania takich emerytur ma około 350 tysięcy pracowników z wielu branż - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
- Muszą być wprowadzone takie rozwiązania, aby ZUS nie mógł zakwestionować prawa do tego świadczenia osobom, które w różnych miesiącach pracują w innym wymiarze albo nie pracują wcale - apeluje Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność”.
Szczegóły - w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
>>>>
Typowe skutki rzadow idiotow . Takie prawa robia ze jak ktos ma tylko inny tryb pracy juz jest bity . Od tego wlasnie sa politycy aby takich rzeczy nie bylo . Ale jak wybieracie matolow TO MACIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:19, 31 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Niebezpieczne przemęczenie w pracy
Praca w nadgodzinach i przemęczenie są jedną z poważniejszych przyczyn wypadków przy pracy. Dotyczy to na przykład kierowców, którzy pracują bez odpoczynku czy zmiennika na długiej trasie - mówi IAR rzeczniczka Państwowej Inspekcji Pracy Danuta Rutkowska.
Wyjaśnia, że kontrole czasu pracy kierowców ujawniły, że planuje się im często wbrew przepisom dwukrotne rozpoczynanie pracy w tej samej dobie. Najczęściej stwierdzaną nieprawidłowością jest naruszanie zasady pięciodniowego tygodnia pracy i niezapewnienie odpowiedniego odpoczynku.
Nic więc dziwnego, że transport, to jedna z trzech branż, w której występuje najwięcej wypadków przy pracy. Jeszcze gorzej jest w budownictwie i górnictwie. Tu jednak nie chodzi tylko o przemęczenie ale na przykład brak kasku ochronnego czy brak odpowiednich zabezpieczeń przy pracy na wysokościach. Inne przyczyny to brak szkoleń bhp, rozpoczynanie pracy bez badań lekarskich czy bez oceny ryzyka zawodowego - podkreśla Danuta Rutkowska.
Na wypadki najbardziej narażone są osoby, które niedawno rozpoczęły pracę, nie mają doświadczenia i nie znają ryzyka związanego z konkretnym stanowiskiem pracy. Tutaj przyczyną nieszczęść jest również brawura. Wypadkom ulegają też często pracownicy w wieku 55-64 lata. Zdarza się, że lekceważą zagrożenia. Uważają, że ich doświadczenie pozwala na większy luz. Takie zaś myślenie może zakończyć się tragicznie - zwraca uwagę inspektor Rutkowska. Dodaje, że w wypadkach przy pracy giną najczęściej pracownicy małych i średnich firm.
....
Dlugachny czas pracy w Polsce to koszmar i szkodzi firmom jak widzicie a nie pomaga . To po co ta mordownia ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:34, 04 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Bat na pracowników: trzy siekierki
Firmy wiążą zatrudnionych już nie tylko wekslami, lecz także oświadczeniami zezwalającymi na zajęcie majątku. Coraz bardziej popularne staje się grożenie pracownikom licytacją - pisze "Dziennik Gazeta Prawna"
W ten sposób niektórzy pracodawcy zabezpieczają się na wypadek utraty zysków, klientów czy cennych danych firmy - czytamy w gazecie. Zatrudniony, który złoży oświadczenie o dobrowolnym poddaniu się egzekucji musi liczyć się z szybkim i skutecznym ściągnięciem pieniędzy z jego majątku. Procedura nadania klauzuli wykonalności takiemu tytułowi egzekucyjnemu trwa w sądzie kilka dni. Potem komornik może ściągnąć pieniądze na rzecz pracodawcy.
Proceder wkrótce może zostać ukrócony. Julia Pitera z Platformy Obywatelskiej mówi, że projekt ustawy zakazujący takich praktyk jest już gotowy. Opiniuje go obecnie resort pracy. Posłanka podkreśla, że projekt ma poparcie innych klubów i wiele wskazuje, że nieuczciwi pracodawcy stracą narzędzie nękania pracowników.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
...
Jeszcze lepiej . Ale takich kretynow wybralista to mata .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:45, 11 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Praca jak na etacie, a etatu nie ma
Jedna na sześć osób pracujących w 2012 r. na umowach cywilnoprawnych powinna dostać etat, wynika z najnowszych danych Państwowej Inspekcji Pracy, na które powołuje się "Gazeta Wyborcza".
Inspektorzy przez cały 2012 rok badali m.in. zasadność zawierania umów cywilnoprawnych, przeprowadzili ponad 23,4 tys. kontroli w firmach, sprawdzili blisko 37,5 tys. umów cywilnoprawnych. Okazało się, że na każde sześć umów jedna powinna być umową o pracę, a nie umową cywilnoprawną, czyli o dzieło bądź zlecenie.
W roku 2011 osób, które powinny mieć etat (czyli stałą umowę), a pracują na umowie cywilnoprawnej, było o jedną trzecią mniej. A w 2010 było ich jeszcze mniej - o ponad połowę niż w 2012 r.
...
I znowu Wyborcza zawsze zachwycajaca sie sukcesem transformacji . Winni sa kolesie od schladzania .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:01, 24 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Bożena Łopacka: zrobiłam sobie krzywdę walką z Biedronką
Dziennikarze porównywali ją do Wałęsy i Joanny d’Arc. Albodo Erin Brockovich, która pokonała koncern chemiczny zatruwający wodę. - Zrobiłam sobie krzywdę tą walką. Czuję gorycz i zawód - mówi dziś w "Polityce" Bożena Łopacka, była kierowniczka sklepu Biedronka w Elblągu, która w latach 2004-05 stała się symbolem walki o prawa pracownicze.
Łopacka, której historia stała się podstawą filmu "Dzień kobiet", zaczynała na kasie. Odchodziła jako kierownik sklepu. Zwolniła się sama. Jak czytamy, była wtedy "tak zmęczona i zestresowana, że ciśnienie miała na pograniczu wylewu, co rano, jadąc do pracy, walczyła z mdłościami, bólem głowy, wymiotami. A gdy do sklepu przyjeżdżała rejonowa, dygotały jej ręce".
"W odróżnieniu od filmowej Haliny nie wychowywała córki samotnie. Nie przespała się nawet z kierownikiem rejonu. Nawet nie dlatego, że byla nim kobieta. Na seks nie było czasu ani siłu - po prostu" - czytamy w tygodniku.
Spędzała w sklepie po kilkanaście godzin. Jak przyznaje, gdy trafiała jej się wolna niedziela, nie wiedziała, w co włożyć ręce, bo miała tyle zaległości. Najbardziej jednak żałuje, że przez sześć lat niemal nie zajmowała się córką. Gdy odeszła w 2002 roku, nie nadawała się do nowej pracy. - Cztery miesiące byłam na psychotropach; depresja lękowa, bałam się wyjść z domu i prawie nie wychodziłam - wspomina.
Poszła do sądu pracy z pozwem za niezapłacone przez pracodawcę nadgodziny. Bała się jednak, że przegra - dlatego odezwała się do mediów. Okazało się, że świetnie sobie radzi na antenie. Po jej telewizyjnych występach z Olsztyna odezwało się Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe Biedronka. W 2007 r. sąd nakazał spółce wypłacić Łopackiej 26 tys. zł zaległego wynagrodzenia.
Ponieważ zdobyła spory rozgłos, kokietowały ją różne partie. Wystartowała do Sejmu z listy Socjaldemokracji Marka Borowskiego. Bez sukcesu, podobnie jak w wyborach samorządowych. W 2009 roku założyła własne studio stylizacji paznokci. Na początku szło dobrze, jednak po dwóch latach musiała je zamknąć.
Gdy medialny szum przycichł, okazało się, że nie ma już powrotu do jej dawnego życia. Pracodawcy nie chcieli jej u siebie. Podobnie jak Tusk i Palikot, do których napisała maile. Dziś nie pracuje - opiekuje się matką byłego męża, utrzymuje się z jej emerytury i pieniędzy od niego. Córka poszła na studia. Łopacka przyznaje jednak, że nie może sobie znaleźć miejsca, czuje się, jakby doszła do ściany.
- Zrobiłam sobie krzywdę ta walką z Biedronką. Różni ludzie jechali na moim nazwisku, a mnie coraz bardziej zaciskała się pętla na szyi, Ale media nalegały, że nie mogę by anonimowa. (…) Szczerze mówią, myślałam, że to wszystko potoczy się inaczej. Gdzie indziej ludzie na takich sprawach wypłynęli - mówi "Polityce".
Trudno jej się dziwić - prawdziwa Erin Brockovich dostała odszkodowanie w wysokości 2,5 mld dolarów i ma własny program w telewizji. Życie Łopackiej potoczyło się inaczej.
- Mam stabilizację, ale nie mam miłości oraz możliwości. Jestem dumna, że coś mi się udało w życiu zrobić. Że piszą o mnie prace magisterskie. Że jestem w Wikipedii. Ale przestałam być osobą w pełni niezależną - podkreśla.
Więcej w dzisiejszej "Polityce".
!!!
Co oni z nami robia ! Daliscie sie upodlic . Glupimi glosowaniami !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:26, 08 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
32 proc. pracowników informuje o niewypłacaniu nadliczbówek
32 proc. pracowników, badanych przez Państwową Inspekcję Pracy (PIP), przyznało, że w ich firmach nie było wypłacane wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych, 27 proc. podało, że doszło do opóźnień w wypłacie wynagrodzenia.
Wyniki badań PIP przeprowadzonych w 2012 r. na reprezentatywnej próbie 700 pracowników zaprezentowano w środę na posiedzeniu sejmowej komisji ds. kontroli państwowej.
Ponad 80 proc. badanych przez PIP stwierdziło, że nie dostrzega w swoim zakładzie pracy przejawów dyskryminacji. Dyskryminację ze względu na wiek wskazało 12 proc., ze względu na płeć - 10 proc., ze względu na niepełnosprawność - 6 proc., a mniejszy odsetek (3-1 proc.) - ze względu na przekonania polityczne, przynależność związkową, narodowość i religię.
12 proc. badanych przyznało, że było świadkiem mobbingu - uporczywego i długotrwałego nękania i zastraszania pracownika poprzez zaniżanie jego przydatności zawodowej.
W innym badaniu - sondażu internetowym wykonanym na zlecenie inspekcji wśród losowo wybranych 400 osób w wieku 16-25 lat pracujących lub przygotowujących się do wejścia na rynek pracy, ok. 75 proc. ankietowanych wskazało, że spotkało się ze zjawiskiem pracy na czarno, a 70 proc. z procederem niewypłacania lub opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń.
Również podczas tego badania pytano, czy ankietowani mieli do czynienia z pracą w nadgodzinach bez wynagrodzenia - ok. 65 proc. przyznało, że tak. Około 55 proc. badanych mówiło o niezapewnieniu bezpiecznych warunków pracy, a ponad 40 proc. o dyskryminacji w pracy.
...
Krajobraz koszmaru .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:41, 18 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
PIP: coraz więcej przypadków nadużywania umów cywilno-prawnych
Systematycznie rośnie liczba zawieranych umów cywilno-prawnych w sytuacji, gdy powinna być zawarta umowa o pracę - wynika ze sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy za 2012 r. przedstawionego na posiedzeniu Rady Ochrony Pracy w Sejmie.
W 2012 r. ujawniono 88,6 tys. wykroczeń przeciwko prawom pracowniczym, do PIP zgłoszono też 44,3 tys. skarg - mówiła Główny Inspektor Pracy Iwona Hickiewicz, która przedstawiała sprawozdanie.
Jak poinformowała, w 2012 r. inspektorzy przeprowadzili blisko 90 tys. kontroli w ok. 69 tys. firm, na rzecz których pracę świadczyło 3,6 mln osób. Wyjaśniała, że najczęściej spotykane uchybienia dotyczyły nadużywania umów cywilno-prawnych, niewypłacania pracownikom wynagrodzeń, a także nieprzestrzegania czasu pracy.
W wyniku tych kontroli inspektorzy wyegzekwowali niewypłacone wynagrodzenia i inne świadczenia ze stosunku pracy na rzecz ponad 118,8 tys. pracowników na kwotę 102 mln zł. Z kolei na rzecz Funduszu Pracy płatnicy wpłacili zaległe składki za 35 tys. pracowników na łączną kwotę 4 mln zł, a także uregulowali zaległe składki na ubezpieczenie społeczne za 10 tys. pracowników na kwotę 6,8 mln zł.
Ponadto po kontrolach PIP, ponad 5,4 tys. osób zatrudnionych na umowach cywilno-prawnych oraz 3,7 tys. osób pracujących bez żadnej umowy uzyskało potwierdzenie na piśmie istnienia stosunku pracy. Inspektorzy skorygowali też treść umów zawartych z 24,6 tys. pracowników.
Według GIP to zła sytuacja ekonomiczna i utrzymujące się bezrobocie spowodowały, że wiele firm dążyło do jak największego ograniczenia kosztów związanych z zatrudnieniem i nie respektowało w pełni uprawnień pracowniczych.
W 2012 r. na poziomie zbliżonym do 2011. r. utrzymał się odsetek podmiotów, w których ujawniono nielegalne zatrudnienie lub nielegalną pracę zarobkową. Nieprawidłowości takie stwierdzono w ponad 4,2 tys. podmiotów, czyli w co szóstym skontrolowanym.
Ze sprawozdania wynika, że systematycznie wzrasta skala nadużywania umów cywilno-prawnych. W 2012 r. inspektorzy zakwestionowali 16 proc. kontrolowanych pod tym względem umów, podczas gdy w 2011 r. było to 13 proc., a w 2010 r. - 10 proc.
Natomiast w porównaniu z ubiegłym rokiem zmniejszyła się skala nieprawidłowości dotyczących legalności zatrudnienia i wykonywania pracy przez cudzoziemców. W 2012 r. inspektorzy stwierdzili znacznie mniej (o 29 proc. w porównaniu z 2011 r. i o 36 proc. w porównaniu z 2010 r.) przypadków nielegalnego wykonywania pracy przez cudzoziemców, w tym braku wymaganych zezwoleń na prace oraz niedozwolonego powierzania cudzoziemcom pracy na innych stanowiskach lub na innych warunkach niż określone w zezwoleniu.
Hickiewicz zwróciła też uwagę na potrzebę poradnictwa prawnego i technicznego; jak poinformowała, w ubiegłym roku inspekcja udzieliła 1,2 mln takich porad.
Jak mówiła, PIP prowadzi także kontrole z zakresu wypadków przy pracy oraz przestrzegania przepisów bhp zwłaszcza w sektorze budowlanym, który wciąż należy do najbardziej "wypadkogennych". W 2012 r. przeprowadzono 6 tys. kontroli na terenie budów i wynika z nich, że skala naruszeń przepisów bhp jest tam nadal wysoka, np. brak odpowiedniego zabezpieczenia prac na wysokości stwierdzono na trzech czwartych kontrolowanych w tym zakresie budów. Inne nieprawidłowości to brak odpowiedniego wyposażenia w sprzęt zapewniający bezpieczne wykonywanie robót oraz niedostateczne zabezpieczenie stanowisk pracy.
Dużą skalę naruszeń ujawniły kontrole prowadzone w nowo powstałych (działających od 2011 r.) zakładach, wśród których dominowały firmy zatrudniające do 9 osób. Tylko w 27 spośród 802 skontrolowanych nowych firm inspektorzy nie stwierdzili naruszeń prawa.
...
Koszmar .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:20, 20 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Za pracę trzeba zapłacić
Kazimierz przyjął do swojej firmy dawnego szefa, który popadł w długi. Ten już kilka miesięcy później zaczął wymuszać pieniądze, a gdy napotkał opór, przeszedł do gróźb. Maria za "załatwienie" pracy za granicą przez cały rok płaciła "haracz". Przestała dopiero wtedy, gdy Maria podesłała jej inną osobę na swoje miejsce. Wysokie bezrobocie i kłopoty ze znalezieniem pracy powodują, że coraz więcej osób decyduje się płacić podejrzanym pośrednikom za załatwienie pracy.
Kilka lat temu Piotr prowadził firmę budowlaną. Szło mu dość dobrze, ale wystawne życie spowodowało, że przestał panować nad finansami. Zadłużył firmę tak mocno, że musiał sprzedać mieszkanie i auta, by spłacić długi. W końcu zamknął swoją działalność, ale zobowiązania zostały. Kazimierz, jego były pracownik, któremu zresztą także nie wypłacił kilku pensji, był jedyną osobą, która zdecydowała się mu pomóc. Założył swoją działalność i zatrudnił w niej swojego dawnego szefa.
Kasa za "pomoc"
Na początku szło Kazimierzowi średnio, ale udało mu się otrzymać bardzo dobry kontrakt w konsorcjum budowlanym. Piotr pracował tylko dwa miesiące, potem stwierdził, że ma kłopoty z kręgosłupem, że nie może niczego podnosić, za mocno się schylać. Wmówił w międzyczasie Kazimierzowi, że kontrakt, który ten otrzymał, to jego zasługa, bo zna właściciela, że szepnął mu to i owo, i dlatego zlecenie trafiło tam gdzie trzeba. Za załatwienie zlecenia zażądał 70 tys. zł. - Nic nie ma za darmo. Jak się nie ma znajomości na rynku, to nie ma tam czego szukać. Tylko znajomości pozwalają utrzymać się na wierzchu - wciąż powtarzał Kazimierzowi. A ten mu wierzył i finansowo rewanżował się za "pomoc".
Pracował i płacił. Nie wysyłał żonie pieniędzy, bo spłacał "pomoc". Mało tego, był mu wdzięczny za wprowadzenie na szerokie wody biznesu.
Gdy po jakimś czasie otrzymał kolejny kontrakt, na jeszcze wyższą kwotę, Piotr uznał, że też należy mu się "działka". Zaczął domagać się wyższej stawki. Gdy Kazimierz w końcu powiedział "nie", Piotr zaczął mu grozić. Wysyłał sms-y, maile, przekazywał informacje przez znajomych, że załatwi jego rodzinę i nie powstrzyma się, żeby zniszczyć konsorcjum.
- Był na tyle bezczelny, albo raczej głupi, że dzwonił do zleceniodawcy, przedstawiał się jako współwłaściciel mojej firmy i żądał informacji o postępie prac oraz finansach - opowiada Kazimierz. - Rozsyłał donosy do skarbówki, do wszelkich możliwych instytucji. Straszał, groził i wyznaczał kolejne terminy do rozliczenia. Zaczął w końcu słać maile z groźbami do samego szefa konsorcjum. Chciał chyba skłócić mnie z prezesem - mówi.
Trwało to kilka miesięcy, w końcu Kazimierz postanowił porozmawiać z szefem konsorcjum o zaistniałej sytuacji. Jakież było jego zdziwienie, gdy okazało się, że Piotr niewiele miał wspólnego z załatwieniem kontraktu. Okazało się, że prezes, owszem, zna go, ale od innej strony i uważa go za lenia, kombinatora i kłamcę. Kazimierz zgłosił groźby na policję, jednak funkcjonariusze uznali to za stalking. Nie sporządzili nawet notatki. - Powiedzieli tylko, żeby nagrywać i zbierać dowody. A co to da, skoro nie specjalnie chyba mieli zamiar coś z tym zrobić. Chyba, że doszłoby do jakiegoś nieszczęścia - podkreśla Kazimierz.
Nie płacisz, nie pracujesz
Podobna historia przydarzyła się Marii. Mąż alkoholik, dzieci nie miała, pomagała natomiast choremu ojcu. Gdy zakład, w którym pracowała przestał istnieć, zaczęło brakować pieniędzy na podstawowe rzeczy. Musiała coś zrobić. Znajoma jej znajomej - Zofia - załatwiała pracę we Włoszech przy opiece nad osobami starszymi. Maria dostała do niej namiary, zadzwoniła i trzy tygodnie później była już w Italii.
- Umowa była taka, że za załatwienie pracy oddaję jej pierwszą zarobioną pensję. Oddałam, ale miesiąc później Zofia pojawiła się w drzwiach domagając się kolejnych 150 euro. Stwierdziła, że wystarała się o świetne miejsce dla mnie, że poniosła koszty, że wymagało to od niej wielu starań, i że co miesiąc mam jej dawać taką kwotę. Zależało mi bardzo na posadzie, więc dawałam. I tak przez rok. Potem zmieniłam pracę, a Zofia nadal mnie nękała. Gdy odmówiłam zapłacenia, zaczęła grozić - opowiada Maria. Była coraz bardziej natarczywa i coraz bardziej namolna. W końcu stwierdziła, że jak Maria nie zapłaci, to jej ojciec, który został w Polsce nie dożyje kolejnego roku.
Przestraszyła się nie na żarty. Zwierzyła się innej Polce, która pracowała dwie ulice dalej. Ona miała ten sam problem. Okazało się, że Zofia i jej córka Honorata z takiego załatwiania pracy urządziły sobie świetny biznes. - Z tego co się dowiedziałam co miesiąc załatwiały pracę 2-3 osobom. Każda płaciła po 800 euro. Potem co miesiąc odbierały od nich "haracz" w wysokości 150 euro. To mnóstwo pieniędzy. Okazało się, że wynajęły sobie mieszkanie we Włoszech i co pół roku pełniły tam z córką dyżury, pobierając pieniądze od pracujących. Zofia dała mi spokój dopiero wtedy, gdy podesłałam jej na swoje stare miejsce inną panią - opowiada Maria.
Takich przypadków są setki. - Jest mnóstwo osób, które nie znają języka, a pomimo to zależy im na pracy za granicą, bo są w ciężkiej sytuacji, bo mają długi, bo nie mają pracy w Polsce. Agencje pośrednictwa raczej stawiają na osoby znające język i przede wszystkim specjalistów. Kobieta po 50-tce, która całe życie prowadziła dom, nie ma wykształcenia zgodzi się na każde warunki stawiane przez szemranych pośredników, byleby tylko móc zarabiać - mówi Daria Kosma, od wielu lat pracująca w okolicach Padwy. Sama także skorzystała z pośrednictwa znajomej. Na szczęście zapłaciła za to "jedynie" 500 euro jednorazowo.
Wymuszenie rozbójnicze
- Czyny opisane w artykule wyczerpują znamiona przestępstwa wymuszenia rozbójniczego, ponieważ sprawcy używając groźby wobec pokrzywdzonych lub osób im najbliższych, żądali rozporządzenia mieniem pokrzywdzonych na swoją korzyść - wyjaśnia milicka prokurator Liliana Łoszakiewicz. - Określenie "załatwię cię" kierowane wobec Kazimierza, gdy nie jest doprecyzowane, można potraktować jako groźbę zamachu na życie. Ważne jest, w jaki sposób pokrzywdzony rozumie te groźby - podkreśla.
Zaznacza, że bez znajomości akt sprawy trudno jest stwierdzić, czy policjanci, do których zwrócił się Kazimierz właściwie ocenili stan prawny zgłoszenia. Rozwiązaniem w tej sytuacji jest skierowanie równoległego zawiadomienia na piśmie do prokuratury.
Nie bez znaczenia oczywiście w takich sprawach, gdzie ścierają się jedynie oświadczenia obu stron, jest gromadzenie e-maili, sms-ów, nagrywanie w miarę możliwości rozmów lub w przypadku wręczania pieniędzy, robienie tego w obecności świadków.
Obawiam się, ale muszę
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, opłat za pośrednictwo w znalezieniu pracy pobierać nie wolno. Nie dotyczy to jedynie indywidualnych osób, ale także agencji pracy. Te ostatnie mogą jedynie żądać zwrotu kwot z tytułu faktycznie poniesionych kosztów związanych ze skierowaniem danej osoby do pracy za granicą.
Jednak w sieci aż roi się od pośredników oferujących pracę w zamian za odpowiednią odpłatność. Nie brakuje także osób, które same oferują odpowiednią kwotę za znalezienie im intratnego zajęcia poza granicami kraju. Niestety, w wielu przypadkach kończy się to oszustwem. Na forach pełno jest opowieści emigrantów o swoich przypadkach, które nie zakończyły się happy end’em. I choć zamieszczane są w internecie ku przestrodze, wiele osób te ostrzeżenia ignoruje.
Co ciekawe, w ubiegłym roku dwa serwisy Rynekpracy.pl oraz Lookus.pl przedstawiły wyniki swojego sondażu, z którego wynikało, że ponad połowa ankietowanych z 3 tys. badanych, byłaby w stanie zapłacić 500 zł za załatwienie pracy. Kolejnych 17 proc. - tysiąc złotych, a niektórzy nawet do 10 tys. zł. - Niestety, choć zdajemy sobie z tego sprawę, że możemy trafić na oszusta, często życiowa sytuacja zmusza nas do skorzystania z pomocy osób, którym nie do końca ufamy - mówi Joanna Biernacka, poznańska psycholożka.
....
Taki nam k raj zbudowali schladzaniem !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:04, 24 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Weksle in blanco pułapką dla zatrudnionych
Główna Inspektor Pracy Iwona Hickiewicz ostrzega pracowników przed podpisywaniem weksli in blanco. Pracodawcy często uzależniają zatrudnienie właśnie od podpisania zabezpieczenia wekslowego.
- Taki podpis może narazić zatrudnionego na przykrości - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej minister Hickiewicz. Wyjaśnia, że pracownik podpisując taki weksel nie wie, że ten kwit może być przez pracodawcę wypełniony dowolną, nie ustalaną z pracownikiem kwotą.
Kodeks pracy nie zawiera jednoznacznych regulacji wyłączających stosowanie weksli dla zabezpieczenia potencjalnych roszczeń pracodawcy. Jest wprawdzie orzeczenie Sądu Najwyższego mówiące, że takie weksle są nieważne z mocy prawa. Orzecznictwo Sądu Najwyższego nie jest jednak wiążące we wszystkich sprawach i daje możliwość innej interpretacji.
Skutecznie mogą się bronić osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę i powinny to robić, jeśli taki weksel podpisały - podkreśla minister Hickieiwcz. Dodaje, że pracownicy nie wiedzą, iż taki weksel, nawet przez nich podpisany, zgodnie ze wspomnianym orzeczeniem Sądu Najwyższego jest nieważny. Trzeba więc dochodzić nieważności weksla.
O wiele trudniejsza jest sytuacja osób zatrudnionych na podstawie umów cywilno-prawnych. Takie osoby nie są chronione przez przepisy kodeksu pracy, mówiące, że roszczenie pracodawcy nie może przekroczyć trzech pensji pracownika, albo wartości rzeczywistej szkody. Dochodzi do sytuacji, że pracodawca na wekslu wpisuje sumę przekraczającą wysokość dotychczasowych zarobków zatrudnionego. Taki weksel na kwotę na przykład kilku czy kilkunastu tysięcy zostaje uruchomiony, przekazany do nadania mu klauzuli wykonalności i wędruje do komornika.
Minister Iwona Hickiewicz już dwukrotnie, bezskutecznie zwracała się do resortu pracy o jednoznaczne zmiany w przepisach kodeksu pracy. Kres nadużyciom chcą położyć również posłowie. Sejmowa komisja do spraw kontroli państwowej przygotowała projekt nowelizacji kodeksu pracy zakazujący pracodawcom stosowanie weksli in blanco.
Przewodniczący komisji Mariusz Błaszczak zobowiązał posłankę PO Julię Piterę, do jego wniesienia. Posłanka określa zjawisko wymuszania na zatrudnionych podpisywania weksli in blanco jako współczesne niewolnictwo w zakresie zatrudnienia. Także wiceprzewodnicząca OPZZ Wiesława Taranowska mówi IAR, że ze skarg i rozmów z pokrzywdzonymi wynika, że jeśli ktoś długo bezskutecznie szuka pracy, to podpisze każdy kwit, byleby tę pracę zdobyć.
....
Uwazajcie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:47, 23 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Pracownicy mają dość nadgodzin przed świętami
Inspektorzy ruszają na świąteczne kontrole - to efekt fali skarg do Państwowej Inspekcji Pracy.
Jak co roku urzędy są zasypywane skargami od pracowników. W grudniu napłynęło o ponad 15 procent więcej skarg niż w czasie pozostałych miesięcy. Grudzień to miesiąc żniw dla właścicieli sklepów, a dla pracowników ciężkiej pracy i nadgodzin.
Zmęczeni ekspedienci coraz częściej biorą sprawy w swoje ręce. Przed świętami do Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie wpłynęło już 130 skarg. "Pracownicy głównie skarżą się, że pracowali w godzinach nadliczbowych, a nie otrzymali za to dodatkowego wynagrodzenia, ani dni" - wyjaśnia w rozmowie z IAR inspektor Grzegorz Struzik.
Wiele skarg napływa miedzy innymi od osób, które na targach handlują karpiami, którzy skarżą się na warunki pracy. "Są oni często przemoczeni i przemarznięci, niejednokrotnie dochodziło u nich do odmrożeń palców, a nawet rąk" mówi Wojciech Dyląg z krakowskiej Inspekcji Pracy. Pracodawcy, którzy łamią przepisy muszą się liczyć z karą grzywny od tysiąca do dwóch tysięcy złotych.
...
Opamietajcie sie i przestancie lazic po sklepach przed swietami . To jest robienie piekla .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:00, 22 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Ratownicy górniczy protestowali w Katowicach
Nie będziemy czekali na pierwsze ofiary - tak krzyczeli ratownicy górniczy. Podczas pikiety przed budynkiem Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach żądali dokładnych kontroli i wycofania z kopalń niesprawnych aparatów ucieczkowych.
....
SZOK NIESPRAWNE APARATY A POZNIEJ DOPIERO TRAGEDIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:53, 10 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
PIP uruchamia specjalną infolinię
Ma zwiększyć dostępność do specjalistycznych porad. Państwowa Inspekcja Pracy uruchamia w Małopolsce dla zainteresowanych specjalną infolinię.
Dla połączeń stacjonarnych jest to numer 801 002 055, dla połączeń komórkowych 123 788 060.
Można pytać o wszystko co związane jest z ochroną pracy, na przykład o sprawy dotyczące urlopów, dyskryminacji czy wynagrodzeń. - Porady będą udzielane na bieżąco mówi - Marzena Kubacka z Państwowej Inspekcji Pracy w Nowym Sączu.
Infolinia będzie działać od 10 marca codziennie od poniedziałku w godzinach od 10.00 do 18.00, od wtorku do piątku w godzinach od 10.00 do 15.00. Numery infolinii będą również dostępne na stronach okręgowych inspektoratów pracy.
Niezależnie od tego z porady można skorzystać na miejscu w urzędzie.
....
Bardzo jest potrzebna .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:30, 15 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Nieprawidłowości w polskich kopalniach
Górnicy coraz częściej informują nadzór górniczy o nieprawidłowościach w kopalniach -
Górnicy coraz częściej informują nadzór górniczy o nieprawidłowościach w kopalniach. Wśród pracowników zmienia się mentalność - rośnie świadomość zagrożeń i maleje tolerancja dla niebezpiecznych sytuacji - komentują przedstawiciele Wyższego Urzędu Górniczego.
Jak podała rzeczniczka WUG Jolanta Talarczyk, w 2013 roku do Urzędu skierowano 58 skarg, czyli o jedną trzecią więcej niż w całym 2012 roku. W ubiegłym roku autorzy zgłoszeń 44 razy skorzystali z górniczego telefonu interwencyjnego, 11 razy poskarżyli się na pracodawców pocztą elektroniczną, w trzech przypadkach wysłali tradycyjne listy.
51 zgłoszeń dotyczyło zagrożenia życia (w 2012 r. – 43). Talarczyk zaznaczyła, że nie wszystkie zostały potwierdzone w trakcie przeprowadzonych kontroli. Stwierdzono, że zasadnych było 19 z nich (w 2012 r. – 23).
- Analiza skarg wpływających do WUG nasuwa wniosek o zmieniającej się mentalności i rosnącej świadomości zagrożeń wśród górników. Maleje tolerancja dla niebezpiecznych sytuacji i robót. Mniejszy jest opór przed szukaniem pomocy na zewnątrz, gdy zawodzi zaufanie do pracowników kopalnianego nadzoru. Świadczy o tym m.in. tematyka zgłoszonych interwencji - zaznaczyła Talarczyk.
W ubiegłym roku górnicy sygnalizowali - a kontrolerzy potwierdzali - nieprawidłowości dotyczące np. wykonywania pracy przez pracowników nieposiadających masek przeciwpyłowych, braku odbioru instalacji elektrycznej i pracy pod ziemią osoby ciężko chorej. Skarżyli się na brak zabezpieczenia stropu chodnika, przekroczenia dopuszczalnej temperatury lub wymuszanie dłuższego czasu pracy.
- Sprawdzamy i badamy każdy sygnał związany z zagrożeniem życia i zdrowia górników. Nasza interwencja w takich sytuacjach jest natychmiastowa. W ubiegłym roku otrzymaliśmy aż 12 zgłoszeń dotyczących zagrożenia metanowego, nieprawidłowego rozmieszczenia czujników, ich zaklejania lub fałszowanie ich wskazań poprzez skierowanie na nie nadmuchu powietrza - powiedział Mirosław Koziura, który pełni obowiązki prezesa WUG.
Ocenił, że choć tylko część takich skarg okazuje się zasadna, sygnały o nieprawidłowościach i tak są niepokojące. - Możemy domniemywać, że nie zawsze udało się nam złapać za rękę osoby odpowiedzialne za ewentualne oszukiwanie systemu kopalnianej metanometrii. Być może przed wejściem naszego inspektora do rejonu zagrożenia sprawcy pomiarowego oszustwa zdołali usunąć ślady swojej działalności - wskazał Koziura i podkreślił, że zwalczanie zagrożenia metanowego jest jednym z priorytetów nadzoru górniczego.
Przedstawiciele WUG przypominają, że osoby odpowiedzialne za nieprawidłowości muszą liczyć się z konsekwencjami. Sprawy dotyczące wymuszania dłuższego czasu pracy i niewydawania bonów na posiłki regeneracyjne trafiły do Państwowej Inspekcji Pracy. Za naruszenie przepisów górniczych posypały się mandaty i grzywny (w tym na kierowników i osoby dozoru wyższego). W najbardziej drastycznych sytuacjach sprawy trafiają do sądu, a odpowiedzialni tracą pracę.
Koziura apeluje do górników o szybką reakcję na każdą nieprawidłowość, która może doprowadzić do katastrofy. - W sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia pod ziemią obowiązuje odpowiedzialność zbiorowa, ponieważ w dramatycznych okolicznościach nikt nie może powiedzieć, że to nie jego sprawa. W takich sytuacjach każdy odpowiada nie tylko za życie swoje, ale także kolegów - podkreślił.
Telefon interwencyjny w WUG czynny jest przez całą dobę: 32 736 -19-47. Nieprawidłowości można zgłaszać inspektorom nadzoru górniczego poczta elektroniczną: [link widoczny dla zalogowanych]. lub tradycyjną WUG, ul, Poniatowskiego 31, 40-053 Katowice.
...
Tu nie ma zartow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:20, 12 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
PIP radzi: podpisz umowę z pracodawcą
Zielonogórska Państwowa Inspekcja Pracy radzi młodym osobom chcącym podjąć pracę podczas wakacji, by zadbały o spisanie umowy z pracodawcą.
Jak zaznacza zastępca Okręgowego Inspektora Pracy, Andrzej Machnowski najczęściej mowa o umowach cywilno-prawnych.
PIP prowadziła spotkania m.in. na Uniwersytecie Zielonogórskim pod hasłem "Bezpiecznie od startu".
...
Uważajcie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:36, 15 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Praca ponad dopuszczalne normy
Zatrudnieni pracują ponad dopuszczalne normy czasu - tak wynika z raportu Państwowej Inspekcji Pracy. Jak mówi IAR rzeczniczka Inspekcji Danuta Rutkowska, niektórzy pracownicy w skontrolowanych firmach mieli nawet ponad 800 godzin nadliczbowych przy limicie ustalonym na 384 godziny.
Wyniki tegorocznych kontroli ujawniły przypadki rażących naruszeń. W jednym z zakładów, zatrudnieni wykonywali pracę nawet przez 35 godzin bez jakiejkolwiek przerwy.
Kontrole wykazały też, iż wciąż nieprzestrzegane są normy czasu pracy w stosunku do kierowców, co jest ogromnie niebezpieczne nie tylko dla samego pracownika ale też innych uczestników ruchu drogowego czy przewożonych ludzi. Najczęściej przekraczane są normy czasu jazdy. Nie zapewnia się też kierowcom dobowego odpoczynku. Sami kierowcy sygnalizują w skargach przekazywanych Inspekcji, że na polecenie pracodawców używają w czasie jazdy niedozwolonych urządzeń, które zakłócają pracę tachografu.
Inspektorzy sprawdzili też jak przestrzegane są przepisy o czasie pracy w służbie zdrowia i placówkach handlowych. Tam również stwierdzili wiele nieprawidłowości, z wyjątkiem sklepów wielkopowierzchniowych, gdzie naruszenia zdarzają się niezwykle rzadko.
...
Niestety wynik schładzania i deflacji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:13, 03 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
PIP: budowlanka oraz handel na cenzurowanym
Rośnie liczba pracodawców nadużywających umów cywilnoprawnych wobec pracowników - alarmuje Państwowa Inspekcja Pracy. W I półroczu br. było ich 1,1 tys., czyli tyle, co w całym 2011 r. Prym wiodą firmy budowlane oraz działające w sektorze handlu i napraw.
Ze wstępnych danych PIP za pierwsze sześć miesięcy 2014 r. wynika, że 1,1 tys. pracodawców naruszyło przepisy Kodeksu pracy w umowach cywilnoprawnych (umowy-zlecenia i umowy o dzieło), jakie zawarli z 6,3 tys. pracownikami. Działo się tak, gdyż świadczona przez tych pracowników praca spełniała warunki, by zawrzeć z nimi umowy o pracę - wynika z ustaleń inspektorów PIP.
W podziale na branże najgorzej wypadła budowlanka, gdzie wśród 302 umów cywilnoprawnych, jakie prześwietlili inspektorzy, aż 166, czyli ok. 55 proc. zostało zawartych z naruszeniem prawa.
"W przypadku przedsiębiorców z branży budowlanej regułą jest częsta zmiana miejsca świadczenia pracy oraz bardzo duża rotacja osób świadczących pracę, co sprzyja zawieraniu umów cywilnoprawnych zamiast umów o pracę" - wskazała w rozmowie z PAP rzeczniczka Głównego Inspektora Pracy Danuta Rutkowska.
Jeśli chodzi o zakłady pracy należące do sekcji handel i naprawy kontrolerzy PIP prześwietlili w tym czasie 1104 umowy, z czego 403 (36,5 proc.) zostały zawarte z naruszeniem prawa. Jak wynika z danych PIP, nieprawidłowości występowały głównie w małych sklepach, które nie wytrzymują konkurencji z dużymi placówkami handlowymi.
"Aby utrzymać się na rynku starają się obniżyć koszty, między innymi poprzez zastępowanie umów o pracę umowami cywilnoprawnymi" - wyjaśniła Rutkowska.
Z kolei w firmach zajmujących się zakwaterowaniem i usługami gastronomicznymi PIP zbadała 392 umowy cywilnoprawne, z których 155 (39,5 proc.) zawarto z naruszeniem prawa.
Inspektorzy zbadali też firmy zajmujące się przetwórstwem przemysłowym. Na 1417 prześwietlonych umów kontrolerzy zakwestionowali 384, czyli 27,1 proc.
Ze wstępnego zestawienia PIP wynika, że najwięcej nieprawidłowości, jeśli chodzi o rodzaj umów, jakie przedsiębiorcy zawierają ze swoimi pracownikami, dotyczył firm zatrudniających od 1 do 9 pracowników (mikro firmy), a także małych firmach, czyli takich, gdzie zatrudnienie wynosi od 10 do 49 pracowników.
W ocenie PIP dane za pierwsze sześć miesięcy tego roku potwierdzają, że od ponad 3 lat rośnie liczba takich nieprawidłowości. Zdaniem Inspekcji dane wskazują również, że w całym 2014 r. liczba naruszeń prawa w tym zakresie przewyższy ubiegłoroczny wynik.
W 2013 r. inspektorzy pracy sprawdzili ok. 44 tys. umów cywilnoprawnych zawartych w prawie 9 tys. firm. Jak się okazuje, co piąty skontrolowany pracodawca lub przedsiębiorca nie przestrzegał zakazu zawierania umów cywilnoprawnych w warunkach właściwych dla umowy o pracę, a problem dotyczył prawie co piątej umowy cywilnoprawnej sprawdzonej przez inspektorów. Oznacza to, że w minionym roku Kodeks pracy naruszyło w tym zakresie ponad 1,9 tys. pracodawców, w odniesieniu do 9,5 tys. osób świadczących pracę.
Podobnie jak w pierwszym półroczu tego roku najwięcej nieprawidłowości dotyczyło firm budowlanych, a także prowadzących działalność w zakresie handlu i napraw oraz przetwórstwa przemysłowego.
"Wyniki kontroli wskazują, że celowe byłoby wprowadzenie do polskiego ustawodawstwa takich instrumentów, które pozwolą na skuteczne wyegzekwowanie od pracodawcy obowiązku zawarcia umowy o pracę w warunkach zatrudnienia określonych w art. 22 § 1 Kodeksu pracy (chodzi tu przede wszystkim o ustanowienie domniemania istnienia stosunku pracy dla osób wykonujących pracę najemną)" - czytamy w dokumencie podsumowującym ubiegłoroczne kontrole PIP.
Dodano w nim, że innym rozwiązaniem, które mogłoby zmniejszyć skalę naruszeń Kodeksu pracy w tym zakresie, byłoby wprowadzenie regulacji prawnych ograniczających korzyści pracodawców wynikające z zastępowania umów o pracę umowami prawa cywilnego. Chodzi np. o obowiązkowe obciążenia składkami na ubezpieczenie społeczne czy określenie norm ochronnych czasu pracy i minimalnego wynagrodzenia.
Jak wskazała Rutkowska, umowy cywilnoprawne będą jednym z tematów najbliższego posiedzenia Rady Ochrony Pracy, które odbędzie się w najbliższy wtorek w Sejmie.
...
To sa zaslugi schladzaczy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:58, 05 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Lewiatan zaskarżył do TK ustawę o społecznej inspekcji pracy
Lewiatan złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie niektórych przepisów ustawy o społecznej inspekcji pracy, m.in. tych dotyczących liczby społecznych inspektorów pracy, którzy mogą działać w przedsiębiorstwie - poinformowała Konfederacja w piątek.
Chodzi o ustawę z 1983 r. o społecznej inspekcji pracy. "Od dawna proponowaliśmy zmiany w tej ustawie, szczególnie dotyczące pozycji i roli społecznych inspektorów pracy" - powiedział w piątek PAP Zbigniew Maciąg z Lewiatana.
"Niestety" - dodał - na te propozycje strona rządząca nie reagowała. "Dlatego postanowiliśmy skierować sprawę do TK. Zdaniem prawników, których wynajęliśmy, w ustawie sporo jest zapisów niezgodnych z konstytucją" - stwierdził.
Grażyna Leśniak z Zespołu Prasy i Informacji Biura Trybunału Konstytucyjnego poinformowała PAP, wniosek Lewiatana trafił do TK we wtorek. "Wniosek wpłynął do Trybunału Konstytucyjnego 2 grudnia 2014 r. Obecnie trwa wstępna jego analiza przez sędziego orzecznika pod kątem ewentualnych braków" - powiedziała Leśniak.
Zdaniem Lewiatana w obecnej ustawie o społecznej inspekcji pracy brakuje precyzyjnego określenia maksymalnej liczby społecznych inspektorów pracy, którzy mogą funkcjonować w zakładzie pracy, czego efektem jest "nieuzasadniona ważnym interesem publicznym ingerencja w wolność gospodarczą pracodawców".
Konfederacja Lewiatan uważa, że niezgodny z Konstytucją RP jest również zapis o zbyt szerokim i ogólnikowym określeniu kompetencji społecznych inspektorów pracy.
"Prowadzi to do ingerencji w swobodę działalności gospodarczej pracodawców, polegającej na umożliwieniu społecznym inspektorom pracy podejmowania działań wykraczających poza cele, dla których powołano społeczną inspekcję pracy" - dowodzą przedstawiciele Lewiatana.
"Ten przepis narusza także prawo do prywatności poprzez wyposażenie społecznych inspektorów pracy w kompetencje umożliwiające im uzyskanie dostępu do wielu poufnych informacji dotyczących pracodawców oraz zatrudnianych przez nich pracowników" - dodają.
We wniosku do TK za niezgodne z Konstytucją uznano również inne przepisy dotyczące m.in. kwalifikacji wymaganych od społecznych inspektorów pracy, procedur ich wyboru i odwoływania, czy nieprecyzyjnego określenia obciążeń, jakie pracodawca powinien ponosić w związku z działaniem społecznych inspektorów pracy.
"Społeczni inspektorzy pracy mają wiele przywilejów, a w zamian niewiele się od nich wymaga. Są chronieni przed zwolnieniem i zmianą warunków pracy i płacy na mniej korzystne, mają prawo wstępu w każdym czasie do pomieszczeń i urządzeń zakładu pracy, wgląd do dokumentów, a nawet możliwość uzyskania dodatkowego wynagrodzenia" - podaje Lewiatan.
...
A co na to spoleczni inspektorzy ?
..
~SIP : Społeczna Inspekcja Pracy to najtrudniejsza dziedzina działania dla tych których wybrano. Byłem wiele lat SIP-owcem. Wiele razy chciano mnie zwalniać, nie dlatego że wymyślałem jakieś ,,cuda", tylko dlatego że pracodawcy najłatwiej oszczędzają na bezpieczeństwie pracowników. Niestety w firmach ogromnie obniżyły się warunki bezpieczeństwa dla ludzi. Ludzie z powodu możliwości utraty pracy godzą się na różne świństwa. Ponieważ masa pracowników ma umowy na czas określony, dlatego od razu stoją na straconej pozycji. Są to umowy gdzie nie trzeba wpisywać przyczyny wypowiedzenia, czyli są niezaskarżalne przez pracownika. Szefowi nie spodoba się jakaś uwaga, jakaś prośba czy po prostu czyjaś gęba, wypowiada pracownikowi prace i koniec. Ludzie o tym dobrze wiedzą lub szefowie im to przypominają. Niestety związki zawodowe zajmują się polityką zamiast obroną pracowników. SIP ma ochronę , bo ją musi mieć. Inaczej zostałby zwolniony przy pierwszej okazji. jedyna jego ochrona to Związki Zawodowe i Państwowa Inspekcja Pracy. Ale życie bywa brutalne. Często co innego prawo, co innego życie. Taki to kraj. SIP ma ochronę tylko rok po kadencji. Ja wiele razy słyszałem, że mam być cicho, ponieważ rok szybko mija. Nie będę się sprzeczał co do ilości SIP.
Ale to nie zależy od ustawy o SIP, tylko od ustawy o Związkach Zawodowych. To one określają strukturę SIP w firmie. SIP musi być przygotowany merytorycznie. I to dobrze, ponieważ obraca się w kręgu prawa pracy.
Ale wierzcie mi, chcąc być dobrym inspektorem, trzeba mieć mocne nerwy, sporo opanowania i wiedzy zawodowej. Trzeba umieć również powiedzieć pracownikowi co robi źle. To trudne i niewdzięczne zajęcie.
Ale to często jedyna obrona pracownika na co dzień, szczególnie przy uległych związkowcach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:46, 11 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
"Nie kupujmy odpoczynku pracownika"
Nie kupujmy odpoczynku pracownika - apeluje Główna Inspektor Pracy.
Tymi słowy minister Iwona Hickiewicz odniosła się do apeli przedsiębiorców, by za pracę w sobotę zamiast dnia wolnego można było wypłacić wynagrodzenie. Minister podkreśliła w rozmowie z IAR, że zasada pięciodniowego tygodnia pracy jest jedną ze zdobyczy prawa pracy. Przerzucanie zaś na zatrudnionego wyboru czy pieniądze czy dzień wolny może doprowadzić do odejścia od zasady pięciodniowego tygodnia pracy - uważa minister Iwona Hickiewicz. Główna Inspektor Pracy zaznaczyła, że finanse nie mogą decydować o prawie do wypoczynku. Jeżeli bowiem zaczniemy tak zmieniać prawo, to być może za chwilę ktoś pomyśli, że dobrze by było pozostawić 14 dni nieprzerwanego wypoczynku, a za resztę może pracownik będzie chciał mieć zapłacone. Nie należy więc łamać tego, co zostało już dobrze rozwiązane w prawie pracy i wprowadzać przepisów, które kupują odpoczynek pracownika. Nie cofajmy się w rozwoju - apeluje minister Hickiewicz.
Autor znajdującego się w Sejmie projektu nowelizacji kodeksu pracy Adam Szejnfeld z PO tłumaczył, że pracujący w niedzielę i święta mogą otrzymać wynagrodzenie albo dzień wolny, a pracujący na przykład w sobotę tylko dzień wolny. Trzeba więc wyeliminować tę lukę w przepisach - uzasadniał Szejnfeld. Pomysł ten spodobał się pracodawcom. Według nich, na zmianie przepisów skorzystaliby zarówno oni sami, jak i pracownicy, którzy mogliby zarobić więcej.
Minister Iwona Hickiewicz twierdzi jednak, że zasada pięciodniowego tygodnia pracy jest związana z prawem zarówno do wypoczynku, jak i życia rodzinnego.
Przeciwko pomysłowi wypłacania wynagrodzenia w zamian za dzień wolny opowiadają się również związki zawodowe. Jak tłumaczył w rozmowie z IAR Andrzej Radzikowski z OPZZ, argumentacja, że pracownik więcej zarobi jest dwuznaczna moralnie, gdyż zamiast podwyższyć wynagrodzenia za ośmiogodzinną pracę przez pięć dni w tygodniu, pracodawcy będą mogli tłumaczyć, że podwyżka należy się za dodatkową pracę.
...
Bestie . WYPOCZYNEK SLUZY WYPOCZYWANIU ! Jaka trzeba byc kanalia aby zajezdzac ludzi . Przeciez to niszczy zdrowie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|