Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Np co?Praworządność nam roskfita?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:41, 19 Sty 2009    Temat postu: Np co?Praworządność nam roskfita?

Kolejni swiadkowie ws. Olewnika ,,samozabijaja sie'' oczywiscie w warunkach przebywania w ramionach ,,wymiaru sprawiedliwosci''.Bo zeby popelniali samobojstwa gdzies w kryjowkach.ALE NIE!
W OFICJALNYCH RAMIONACH ,,WYMIARU SPRAWIEDLIWOSCI''...
Ale zeby tylko to.A tu tutaj leci tasmowo:

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy uniewinnił pięciu oskarżonych o zlecenie i zamordowanie dyrektora Centrum Likwidacji Szkód PZU w Bydgoszczy. Wyrok zapadł w 10. rocznicę śmierci Piotra K.

- Nie ma dowodów, nie ma ciągu poszlak, który potwierdziłby tezy oskarżenia w tej sprawie - ocenił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Kupcewicz.

Sąd jednocześnie skazał głównego oskarżonego, Tomasza G., za przekupienie konwojentów podczas śledztwa, grożenie oficerowi CBŚ i udział w wyłudzeniu 61 tys. zł z tytułu ubezpieczenia samochodu. Tomasz G. otrzymał łączny wyrok pięciu i pół roku więzienia, 60 tys. zł grzywny i 12 tys. zł kosztów sądowych, ale zaliczono mu na poczet kary prawie cztery lata spędzone w areszcie tymczasowym.
>>>>
Widac ze jakies podejrzane męty ale nie wiadomo czy akurat w PZU?
Przy takich sadach...
Zreszta po tym jak Moczulski zostal glownym winnym niegodziwosci PRL i to wyrok przyklepany przez tzw. ,,sad najwyzszy'' to juz wszystko mozliwe.Ktoz jest bardziej zasluzony niz Moczulski?
I to na gruncie patriotyzmu,polityki,nauki itd. itp.
Jesli Jego mozna skazac to mozna kazdego za wszystko...
>>>>
A widzimy jakie tematy mamy przerabiane:
Euro,Traktat Lizbonski,Globalne Ocieplenie,6-latki do szkol,zakaz klapsa...
TO SA TEMATY!!!A to ze w Polsce nie ma Wymiaru Sprawiedliwosci?
No jak to nie ma?Sa budynki z napisem Sad?Sa adwokaci wprawdzie jeden na spore miasteczko ALE JEST!
Wiec o co chodzi?
>>>>
Oczywiscie jest to wina Okraglego Stolu.To wiekopomnym osiagnieciem rzadu tzw.Mazowieckiego byla tzw. ,,niezawislosc sadow i samorzadnosc''...
Towarzysze sedziowie mianowani przez innych towarzysy sedziow wydajcy wyroki wedlug potrzeb partii ktora decydowala kogo wsadzic i na ile.Np.Moczulskiego.Ktory przesiedzial 6 lat bo sie komuna zawalila w miedzyczasie.Tak by siedzial do dzis (o ile by jeszcze zyl!)...
I ci towarzysze sedziowie dostali ,,samorzad'' i ,,niezawislosc''...
NIE MOZNA ICH BYLO WYPIEPRZYC NA ZBITY PYSK BO BYLI NIEODWOLYWALNI!
Wyobrazacie sobie!
Agora mogla smrodzic ze jakie to wspaniale ,,samorzad i nieodwolywalnosc''...
No bo czy to nie wspaniale?
Wszak sam Baron glosi samorzad (nieodwolywalnosci nie glosze na szczescie).Tymczasem kazdy rozumie ze ,,samorzad nieodwolywalnych bandytow'' jest zwykla mafia i niczym wiecej.
Taka mafia ,,wychowala mlodych'' sedziow i nauczyla ich niekompetencji bezczelnosci i dziadostwa...I PRL sie kseruje i TRWA W MLODYCH!
Okragly Stol byl niczym innym jak przedluzeniem zycia komunistycznego trupa i powstrzymal upadek struktur komunistycznych w Polsce...
>>>
Czy jest jakies wyjscie?Biologiczne.Jak wymra te trupy to sila rzeczy sie poprawi...Za 20 lat?Zreszta czy za 20 lat bedzie w Europie zorganizowana cywilizacja?Przeciez mamy UE a tam trwa zjazd w dol i wszystko zmierza w kierunku zaglady cywilizacji...Jak Polske dopadna to bedzie taki burdel ze sytuacja w Sadach przestanie byc wazna...
TFU!
Co za szambo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:14, 20 Lip 2009    Temat postu:

No super kolejny ,,samobojca''...
To juz tradycja...
Pod rzadami naiudacznikow okraglostolowych po prostu sobie wymieraja osoby wokol afer a my sie cieszmy Buzkiem!
Hurra!Najwiekszy sukces w historii nowych polskich!
Hurrra!Jeszcze nikt tyle nie osiagnal...
TFU!!!
I oczywiscie budzet tez zanika nie wiadomo gdzie w przyspieszonym tempie jak w dobrych latach 90 tych.
>>>>
I tutaj w zadnym wypadku nie pojde na latwizne aby ponarzekac jacy sa ,,politycy''...
A KTO TYCH DEBILI PROMUJE!!!
Kto latal jak glupi za ,,3 tenorami'' ???
Prawda naiwnosc Rokity tez tu zagrala.Nabil im punktow podnoszac poparcie z 12 do 25% a pozniej go usuneli...Na pocieszenie mozna tylko dodac ze za tym stoi zly duch a wiec inteligencja nieporownywalna.To nie te matolki sa takie madre to nimi posluguje sie byt silniejszy a zlowrogi...
I to samo z PiSem.Ile to bylo belkotu i bredni jak to PiS oczysci.Jacy to sa ,,prawi i sprawiedliwi'' a ci ,,prawi i sprawiedliwi'' zaczeli rzady od swinstw i wsadzania do wiezien i przesladowania osob ktore im ,,nie lezaly''...
I jeszcze raz mowie ta holota gra tak jak ,,przeciwnik pozwala'' (sami tak mowia) a ten przeciwnik to sa media!
Za co debile w mediach biora pieniadze?Siedza w Wszawce nic nie robia ich jedynym zajeciem jest praktycznie gapienie sie na kolesi w Sejmie.Gapia sie juz 20 lat I NIE POTRAFIA ZAUWAZYC ze PiS to swiry i psychopaci a PO to nieudacznicy?Potykajacy sie na gladkim parkiecie?
To kto ma to dostrzec?Zapracowani wyborcy w Pultusku czy w Gliwicach?
Im rzecz jasna latwo wciskac z Wszawki kit skoro ogladaja wiadomosci raz na tydzien.NO ALE KOLESIE TAM SIEDZACY 24 GODZINY I NIE MAJACY INNYCH ZAJEC?I NIC NIE WIDZACY!
Kto przedstawial falszywy wybor w mediach jakoby glosowac mozna bylo tylko albo na PO albo na PiS?Czyli na nieudacznikow (czyli psychopatow) lub na swirow (tez psychopatow).Wybieraj sobie wyborco.(I oczywiscie dotyczy to wszystkich wiec i O.Rydzyka).
I kto podskakiwal z radochy na haslo Gdyby bylo Euro nie bylo by kryzysu!
Teraz miny im zwiedly jak zobaczyli katastrofe budzetu i to co sie dzieje.Bystrzaki ze i tak zauwazyli!Bo i to nie bylo pewne.Teraz by sie juz PO pozbyli tylko nie usmiecha sie zeby wrocily swiry z PiS prawda?
Tylko ze teraz to sobie moga...
Teraz to moga tylko obserwowac jak katastrofa budzetu narasta a kolejne osoby ,,popelniaja samobojstwo'' a Bruksela likwiduje kolejne zaklady...
Teraz nowe haslo:
,,GDYBYSMY BYLI W EURO NIE BYLO BY TYCH SAMOBOJSTW!''
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:06, 30 Lip 2009    Temat postu:

Tym razem mamy tylko ,,samobojstwo'' laptopow.No i co z tego?Wazne ze my sum przy zlobie...
Wlasciwie nie ma nic do dodania bo moral jest jeden.Idioci nie powinni rzadzic.Nie tylko rzadzic.Bo np. operowac? Tez nie powinni...Tylko tam jakos sie cwoki nie pchaja tylko do polityki...
No i jeszcze mozna dodac ze ten ciag zdarzen wlasciwie wyklucza przestepcow.Tutaj mamy sluzby specjalne ktore chca zatuszowac aferaq a zreszta brna jeszcze glebiej...
A poza tym.TO CO ONI POWIEDZA BOGU NA SADZIE PO TYLU ZBRODNIACH?!Bo zabawa w sluzby szybko sie konczy.I zycie na ziemi tez! I co dalej?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:27, 04 Sty 2010    Temat postu:

W czerwcu 2007 r. w olsztyńskim areszcie samobójstwo popełnił domniemany herszt gangu porywaczy Olewnika - Wojciech Franiewski.
>>>>>>>>
Cezary Witkowski, jeden z przebywających w areszcie porywaczy Krzysztofa Olewnika, podciął sobie gardło i rozciął brzuch. Do zdarzenia doszło w kwietniu 2008 roku.
>>>>>>
A Kościuk tez w kwietniu 2008 r
>>>>>>
Pazik w styczniu 2009 r.
>>>>>
34-letni funkcjonariusz z Aresztu Śledczego w Olsztynie, który nadzorował Franiewskiego tej nocy, której popełnił on samobójstwo, powiesił się w nocy z 12 na 13 lipca 2009 na drzewie przy drodze Morąg - Raj
>>>>>
W styczniu dzis mamy tym razem w Sprawie Papaly.
>>>>>
W sumie to ja wlasciwie nie mam o czym mowic.Czy jest PiS i jedyny sprawiedliwy Ziobro czy Tusk i polityka milosci.
Regularnie i jednostajnie co pol roku samobojstwo.
Ci goscie w niczym nie wplywaja na rzeczywistosc...
Wszystko toczy sie ,,naturalnym'' okraglostolowym rytmem...
Hurra to ekologicznie?Te ekologia bandyckiego szamba...
I co?
Zmiana ministra?
A moze komisja sledcza?
Gutten apetit....
>>>>
Pozostaje tylko przeanalizowac dane sporzadzic wykres i nakreslic prognoze.
Od czerwca 2007 do dzis 2,5 pol roku 6 ,,samobojstw''.
Czyli ,,samobojstwo'' co 6 miesiecy.
>>>>
Prognoza:
Nastepne ,,sambojstwo'' JUZ W LIPCU 2010!
Jest czas aby sie przygotowac!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:44, 20 Gru 2010    Temat postu:

Ojciec Olewnika stwierdzil ze przestepcy wobec ktorych toczy sie postepowanie tego nie zrobili.Nic nowego to jest po prostu zwykle ,,robienie'' sprawy.Bierze sie gosci obiecuje mniejszy wyrok jak sie przyznaja itp.W Rosji normalka...
Ewidentnie widac ze to jest dzialalnosc sluzb specjalnych o charakterze mafijnym.Morduja swiadkow aby nie wyszla prawda...
Co za dno!Jak trzeba sie upodlic aby dla kasy zrobic z siebie morderce.I zmuszac innych do przyznania sie lub mordowac swiadkow.Gorzej niz smieci...
TFU!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:41, 28 Gru 2010    Temat postu:

Porywacze Krzysztofa Olewnika: Ireneusz Piotrowski i nieżyjący już Robert Pazik, mogli zabić 15 lat temu także Stanisławę Wiśniewską. Kobieta, podobnie jak Olewnik, była mieszkanką Drobina. Jej rodzina wciąż nie zna, ani sprawcy, ani przyczyn zabójstwa, a dowody zabezpieczone na miejscu morderstwa w tajemniczych okolicznościach zaginęły - podaje TVN24.

Stanisława Wiśniewska zmarła w Drobinie, 6 czerwca 1995 roku w dniu ślubu swojej córki. Kobieta źle się poczuła i wróciła do domu. Kobietę leżącą w kałuży krwi znalazł jej syn. Śledztwo wykazało, że przyczyną śmierci był wylew. Jednak, jak twierdzi syn zamordowanej, na ścianie była krew. Na nieprawidłowości w śledztwie wskazują także zdjęcia z miejsca zbrodni: kobieta miała z tyłu głowy dwie rany kłute. Sprawców morderstwa prokuratura nigdy nie wykryła, a śledztwo umorzono po kilku miesiącach.

Jak ustalił TVN24, po latach śledczy znaleźli wspólny mianownik w niewyjaśnionej śmierci Stanisławy Wiśniewskiej i Krzysztofa Olewnika. Wśród lokalnych przestępców podejrzanych o jej zamordowanie, znaleźli się porywacze Olewnika.

Sprawą na nowo ma zająć się prokuratura. Sprawa jednak jest niezwykle trudna - są akta, ale w tajemniczych okolicznościach zaginęły dowody zabezpieczone na miejscu zbrodni.

>>>>>

No tak akta gina ... Zwykli bandyci nie maja tak dlugich rak.Widac to byli jacys wspolpracownicy sluzb od brudnej roboty i usuwali ,,profesjonalnie'' slady ich dzialan!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 1:15, 25 Sty 2011    Temat postu:

W październiku minie 10 lat od uprowadzenia Krzysztofa Olewnika, jednej z najbardziej zagadkowych zbrodni III RP. Danuta Olewnik-Cieplińska opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską o nowych dowodach w śledztwie dotyczącym porwania i śmierci jej brata - kluczach, które zniknęły z jego domu, drugim wykopie na polanie, gdzie zakopane było ciało, oraz o niedawnej rozmowie z Arturem R., jednym z porywaczy. Olewnik-Cieplińska ujawnia, że pojawił się nowy trop, który może zmienić nasze wyobrażenie nt. przebiegu zdarzeń podczas nocy, gdy zniknął jej brat. Dodaje, że jej ojcu niedawno grożono. Nieznany mężczyzna powiedział do niego: "masz trzy tygodnie życia".

Agnieszka Niesłuchowska, Paulina Piekarska: Niedawno ktoś poluzował śruby w kołach pani samochodu. Jedno odpadło w czasie jazdy. Dwa lata wcześniej ktoś włamał się do pani domu. Łączy pani oba zdarzenia?

Danuta Olewnik-Cieplińska: Coś jest na rzeczy. Może chcą mnie zastraszyć, żebym dała sobie spokój. Choć poluzowanie kół mogło skończyć się tragicznie, nie sądzę, by ktoś naprawdę chciał mi zrobić krzywdę. Wcześniej dochodziły do mnie głosy w stylu: ”uważaj na siebie” czy „słyszałem z więzienia, że…” itp. Myślę jednak, że część z nich to wymysły, chęć zainteresowania swoją osobą, a nie realne zagrożenie.

Pani ojciec też dostaje pogróżki? Wydarzyło się ostatnio coś niepokojącego?

- Tak, na początku grudnia zeszłego roku spotkał się z mężczyzną, który powiedział mu, że zostały mu trzy tygodnie życia. Tata powiadomił o tym prokuraturę. Ostatnio wiele się dzieje, pojawiają się nowe dowody, więc może ktoś się obawia, że wyjdą nowe fakty, inne osoby zamieszane w sprawę uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa, stąd te pogróżki.




Kilka dni temu spotkała się pani z Arturem R., odsiadującym 12 lat więzienia za udział w porwaniu pani brata. Jak wyglądało to spotkanie?

- To on zwrócił się do prokuratury z prośbą o spotkanie ze mną. Dla mnie było to koszmarem, dla niego może przerywnikiem w więziennym życiu, rozrywką, przejażdżką samochodem do prokuratury. Zgodziłam się na rozmowę, bo myślałam, że się zmienił i będzie chciał powiedzieć wreszcie prawdę, żeby się oczyścić. Myliłam się. Jego wersja znacznie odbiega od ustaleń przyjętych w trakcie procesu, nie zgadza się też z dowodami zabezpieczonymi w mieszkaniu Krzysztofa. Nie możemy tego złożyć w całość. Być może chciał podrzucić nam kolejną błędną hipotezę? Ja już sama nie wiem, gdzie jest prawda, kto stał za zabójstwem i ile osób brało udział w porwaniu. Na pewno nie było tak, jak opowiadał Artur R.

Po spotkaniu z Arturem R. pełnomocnik pani rodziny mówił, że pojawił się nowy istotny element dotyczący śladów odkrytych niedawno w domu Krzysztofa. Co to za ślad?

- Rzeczywiście, Artur R. powiedział coś, o czym wcześniej nie mówił. Bardzo nas to zaskoczyło. On sam też był zaskoczony, bo myślał, że już o tym wspominał. Na razie nie mogę powiedzieć więcej. Czekamy aż sprawę zbada prokuratura. Mogę jedynie zdradzić, że nowy element dotyczy przebiegu zdarzeń w nocy, której uprowadzono mojego brata. Prokuratorzy wciąż są w domu Krzysztofa, wykonują kolejne nagrania. Chcą dokładnie odtworzyć noc uprowadzenia. Gdyby się to udało, poszlibyśmy do przodu. Na razie wciąż jest wiele zagadek, na które nie znamy odpowiedzi.

Czy Artur R. wskazywał, że w porwaniu mógł uczestniczyć ktoś jeszcze?

- Dopytywałam go o to wiele razy, ale powiedział, że nie. Moim zdaniem w ogóle nie było go na miejscu porwania. Pewnie ktoś mu o tym opowiedział. Pytałam kogo kryje, ale nie chciał mówić. Nie wiemy tak naprawdę ile osób brało udział w porwaniu.

>>>>>

Jak widac maja oni wplywy w dalszym ciagu i dlatego nie mozna wyjasnic.A chodzi oczywiscie o kase!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:46, 27 Sty 2011    Temat postu:

Zabicie Janusza P. ps. Jańcio w listopadzie prawdopodobnie było zemstą za to, że gangster zdecydował się na współpracę z prokuraturą. Wiedza „Jańcia” była szczególnie niebezpieczna dla bossów tzw. gangu „Szkatuły”. Policji udało się sporządzić portret pamięciowy jednego z zabójców.

– Jesteśmy już niemal pewni, że zabójstwo „Jańcia” miało związek z tym, że poszedł na współpracę z prokuraturą i został tzw. sześćdziesiątką, czyli przestępcą, który w zamian za zeznania może liczyć na znaczne złagodzenie kary. Gangster zeznawał o swoich działaniach w ramach gangu „Szkatuły”. Był dla nich bardzo poważnym zagrożeniem – opowiada jeden z policjantów.
>>>>>

No to juz sa bezpieczni!Brawo za wspaniale zabezpieczanie swiadkow!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 5:11, 10 Maj 2011    Temat postu:

Szokujące wnioski komisji śledczej ds. Olewnika

Z informacji, do których dotarli dziennikarze Radia ZET wynika, że w raporcie końcowym z prac komisji śledczej ds. śmierci Krzysztofa Olewnika znajdzie się teza mówiąca, iż policjanci i prokuratorzy, którzy brali udział w czynnościach śledczych mogli celowo zacierać ślady i niszczyć dowody. Posłowie nie wykluczają, że takie postępowanie mogło wynikać z tego, że przedstawiciele organów ścigania współdziałali z porywaczami.

Sejmowi śledczy uważają też, że śledztwem prokuratorskim powinni zostać objęci także dwaj prokuratorzy prowadzący przed laty śledztwo. Jednocześnie wyraźnie podkreślają, że tezy zawarte w raporcie powinny zostać zweryfikowane przez prowadzących śledztwo prokuratorów z Gdańska.

W swoim dokumencie posłowie zasiadający w komisji śledczej nie podają jednak konkretnych nazwisk funkcjonariuszy, którzy mieliby współpracować z porywaczami Krzysztofa Olewnika.

"Mnogość oraz charakter uchybień i błędów proceduralnych ze strony niektórych policjantów, prokuratorów prowadzących w czasie sprawę, skłania Komisję do rozważenia tezy o celowym działaniu funkcjonariuszy publicznych w zacieraniu śladów, niszczeniu dowodów, tworzeniu fałszywych wersji śledczych, tym samym o współdziałaniu niektórych z nich z grupa przestępczą, która uprowadziła i zamordowała Krzysztofa Olewnika. Jednak zweryfikowanie tej tezy może nastąpić jedynie w ramach czynności procesowych realizowanych przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku" - czytamy w raporcie, do którego dotarli dziennikarze Radia ZET.

Krzysztof Olewnik, porwany w październiku 2001 r. syn mazowieckiego biznesmena, był przez policję i prokuraturę nieskutecznie poszukiwany przez kilka lat. W trakcie śledztwa prowadzonego w prokuraturze w Sierpcu do 2005 r. nie udawało się wpaść na trop porywaczy. Już wówczas rodzina zabiegała o przekazanie sprawy do Warszawy. Mijały kolejne miesiące, a postępów wciąż nie było. Tymczasem rodzina Olewników przekazała porywaczom 300 tysięcy euro okupu - nie przyniosło to oczekiwanego efektu. Kilka miesięcy późnej Krzysztof Olewnik został zamordowany.

Śledztwo w sprawie porwania Olewnika przyspieszyło dopiero, gdy sprawa trafiła w ręce prokuratora Radosława Wasilewskiego z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dziś wiadomo, że w tym okresie Krzysztof Olewnik już nie żył. Komisja krytycznie oceniała wcześniejsze częste zmiany prokuratorów referentów tej sprawy. Dzięki wnikliwszej niż poprzednio analizie dowodów i zmianie ekipy policyjnej z radomskiej na warszawską udało się zatrzymać osoby uznane za porywaczy i zabójców. Śledztwo przekazano do prokuratury w Olsztynie. Obecnie nieprawidłowości i zaniechania w całej sprawie bada Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku.

Wcześniej, w latach 2001-05 podejrzane rzeczy działy się z aktami sprawy: z parkingu w stolicy skradziono policyjne auto z materiałami śledztwa (prokuratura umorzyła dochodzenie, choć policjanci konwojujący akta początkowo mieli w nim przedstawione zarzuty). Kolejne niezwykłe zdarzenia w sprawie to samobójstwa trzech sprawców zbrodni: herszta bandy Wojciecha Franiewskiego (powiesił się po zatrzymaniu) oraz Sławomira Kościuka (odebrał sobie życie w celi po ogłoszeniu wyroku dożywocia) i Roberta Pazika (także powiesił się w areszcie) oraz strażnika więziennego pilnującego kilku ze skazanych w sprawie. Prokuratura umorzyła śledztwa w tych sprawach uznając, że nie było udziału osób trzecich w targnięciu się Franiewskiego, Kościuka i Pazika na ich życie.

>>>>>

Allesoosohozzi ? Toc normalna mafia ? Nic nowego... Takie sa ,,realia''...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:29, 18 Lis 2011    Temat postu:

Olewnikowie ukrywali dowody? Nowe fakty w śledztwie.

- Mamy dowód, z którego wynika, że Krzysztof Olewnik instruuje porywaczy, co mają mówić w rozmowie z rodziną - powiedział wiceszef prokuratury, Zbigniew Niemczyk po przeszukaniu domu Olewników w Świerczynku pod Drobinem. - Nie mamy nic do ukrycia - zapewnił Włodzimierz Olewnik. Jego zdaniem zarzuty o ukrywaniu dowodów są "absurdalne", "oparte na pomówieniach i przypuszczeniach".

Niemczyk ujawnił, że w czasie postępowania śledczy pozyskali opinię fonoskopijną nagrania rozmowy między rodziną Olewników, a przedstawicielem porywaczy przeprowadzonej w styczniu 2002 roku, a więc kilka miesięcy po porwaniu, w czasie gdy Krzysztof Olewnik miał być więziony na działce w okolicach Kałuszyna. W tle rozmowy dotyczącej okupu słychać głos trzeciej osoby instruującej przedstawiciela porywaczy. Zdaniem autorów ekspertyzy tą trzecią osoba jest Krzyszytof Olewnik.

- Na podstawie innych dowodów ustalono, że dowodowa rozmowa została przeprowadzona w godzinach przedpołudniowych w centrum Warszawy, na zewnątrz, a w trakcie utrwalonego zdarzenia w pobliżu przejeżdżały samochody - napisał prokurator.

W oświadczeniu wiceszef prokuratury, Zbigniew Niemczyk, poinformował, że na przeszukanie domów członków rodziny Olewników zdecydowano się m.in. ze względu na ekspertyzy wykonane w czasie śledztwa, które ujawniły, iż "część nośników, przekazanych przez członków rodziny pokrzywdzonego, nie zawiera oryginalnych zapisów, a jedynie kopie akustyczne co uniemożliwia przeprowadzenia pełnego zakresu badań fonoskopijnych". Poza tym czas trwania części nagrań dokonanych przez rodzinę jest inny niż czas - zarejestrowanych w bilingach, połączeń telefonicznych.

- W treści części nagrań zawarte są wypowiedzi zarówno ze strony rodziny K. Olewnika, jak i ze strony sprawców, co do wysokości kwoty okupu, które nie znajdują pokrycia w treści innych nagrań, co może wskazywać na to, że negocjacje w tym zakresie - o czym wiadomość nie została nigdy przekazana organom ścigania - były prowadzone przez rodzinę K. Olewnika również w inny sposób, a do postępowania nie przekazano do tej pory nośników z zapisami rozmów w tym zakresie - napisał w oświadczeniu Niemczyk.

"To kolejna próba dyskredytowania mojej rodziny"

Włodzimierz Olewnik podkreślił, że przeszukania w jego domu i członków jego rodziny "nie miały żadnego uzasadnienia faktycznego i podstaw w zgromadzonym materiale dowodowym". - To kolejna próba dyskredytowania mojej rodziny - napisał w oświadczeniu Włodzimierz Olewnik. Zapowiedział, że na prokuratorskie postanowienie o przeszukaniu złoży zażalenie.

Odnosząc się do stanowiska gdańskiej PA, Olewnik zapewnił, że wszelkie oryginalne nośniki nagrań dźwiękowych dotyczące kontaktów członków jego rodziny z porywaczami Krzysztofa "były na bieżąco przekazywane organom ścigania".

- Nie pamiętam, aby kiedykolwiek organy te zwracały się do mnie o ponowne wydanie tych samych nośników nagrań. Do tej pory nikt nigdy nie podważał ich oryginalności. Zarówno ja, jak i członkowie mojej rodziny, nie dokonywaliśmy żadnej ingerencji w przekazane organom ścigania nośniki. Nagrań rozmów z porywaczami dokonywali zarówno pracownicy Biura detektywistycznego "Rutkowski", jak i sami policjanci. W kilku ostatnich kontaktach również my sami. Nikt nigdy nie zwracał się do mnie o wydanie urządzeń służących do rejestracji tych nagrań - podkreślił w oświadczeniu Olewnik. Zaznaczył, że nie istnieje żaden zapis z monitoringu posesji domu jego syna, "gdyż takiego monitoringu w 2001 r. nie było.

- Ponadto, stwierdzam z całą stanowczością, że przekazaliśmy organom ścigania oryginały wszystkich listów pisanych ręką Krzysztofa w okresie jego przetrzymywania przez porywaczy. Ja widziałem osobiście oryginały tych listów w aktach sprawy toczącej się przeciwko porywaczom w Sądzie Okręgowym w Płocku na etapie jej rozpoznawania. Oryginały tych listów nie zostały do dziś nam zwrócone - napisał Olewnik. Nawiązując do hipotezy o samouprowadzeniu, Olewnik podkreślił, że chcąc poznać prawdę o tragicznej śmierci syna "z niecierpliwością czeka na konkretne dowody".

Prokuratura przeszukała dom Olewników

Wcześniej w wydanym komunikacie rzecznik gdańskiej PA Krzysztof Trynka napisał, że prokuratorzy nadzorujący śledztwo w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika uwzględnili wniosek CBŚ o przeszukanie miejsc zamieszkania członków rodziny Olewników w celu zabezpieczenia istotnych dowodów w sprawie.

- Realizowane są obecnie czynności procesowe mające na celu ujawnienie i zabezpieczenie m.in. oryginałów wszelkich nośników mogących zawierać nagrania dźwiękowe dotyczące kontaktów członków rodziny Krzysztofa Olewnika z osobami podającymi się za porywaczy, urządzeń służących do rejestracji tych nagrań, zapisów z monitoringu posesji Krzysztofa Olewnika dokonanych w październiku 2001 r. oraz nieprzekazanych do tej pory do prowadzonego postępowania karnego oryginałów listów skierowanych przez Krzysztofa Olewnika do osób najbliższych po jego uprowadzeniu - napisał w komunikacie rzecznik gdańskiej PA.

Według mediów prokuratorzy szukają kolejnych dowodów w związku z powrotem do pierwotnej wersji śledztwa, mówiącej o samouprowadzeniu. - Ta wersja od początku śledztwa była też brana pod uwagę - powiedział Trynka.

Po zakończeniu przeszukania ojciec uprowadzonego w 2001 r. i zamordowanego dwa lata później Krzysztofa Olewnika, poinformował, że podobne przeszukania prowadzone były w domach jego córek - Anny i Danuty. Olewnik oświadczył, że wszystko, co miał, przekazał prokuraturze. - Ja wszystko dałem. Nie mamy nic do ukrycia - zapewnił. Jego zdaniem zarzuty o ukrywaniu dowodów są "absurdalne", "oparte na pomówieniach i przypuszczeniach". - Śledztwo było prowadzone na niby i jest prowadzone na niby. Nie wiem, jak to się skończy - powiedział zdenerwowany Olewnik. Poinformował, że policjanci i prokuratorzy zabrali z jego domu dokumenty i komputery.

Olewnik podkreślił, że hipotezę o samouprowadzeniu nadal uważa za nieprawdopodobną. Jego zdaniem, hipoteza o samouprowadzeniu "jest najwygodniejsza dla wszystkich organów", które prowadząc śledztwo w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, popełniały błędy.

Matka Krzysztofa, Ewa Olewnik, powiedziała wcześniej dziennikarzom, że ona i jej mąż są zaskoczeni przeszukaniem prowadzonym przez prokuraturę i policję w ich domu w Świerczynku. - Jeśli mają prawo, proszę bardzo. My udostępniliśmy wszystkie pomieszczenia - powiedziała Ewa Olewnik. Dodała, że jej mąż jest - jak to określiła - zdruzgotany całą sytuacją. Obecny na miejscu prokurator Prokuratury Apelacyjnej z Gdańska Jarosław Paluch odmówił podania dziennikarzom informacji na temat szczegółów czynności prowadzonych w domu Olewników.

Mec. Bogdan Borkowski, pełnomocnik rodziny Olewników, powiedział, że jest zaskoczony sposobem podjęcia i prowadzenia przez prokuraturę i policję czynności w domu Ewy i Włodzimierza Olewników w Świerczynku. Jego zdaniem, wejście do domu rano i rozpoczęcie przeszukania to metoda stosowana raczej wobec osób podejrzewanych lub podejrzanych w obawie przed utratą dowodów, co - jak podkreślił - nie dotyczy Olewników. - Jeśli chodzi o mojego klienta, pana Włodzimierza Olewnika, to w okresie całego postępowania prokuratorskiego jego działanie było nakierowane na pomoc prokuraturze i policji, i współpracę z nimi - powiedział Borkowski.

Według niego środki, które zostały zastosowane przez policję i prokuraturę, doprowadziły do pojawiania się różnego rodzaju domysłów i hipotez, które są nieuprawnione. Uściślił, iż ma na myśli pojawiające się informacje o tym, że prokuratura powraca do wersji o samouprowadzeniu Krzysztofa Olewnika.

W maju 2009 r. przed sejmową komisją śledczą ds. Krzysztofa Olewnika, prokurator Robert Skawiński zeznał, że wersja porwania Krzysztofa Olewnika i samouprowadzenia, czyli że on sam sfingował swoje porwanie, były równoważne, badane rutynowo. Skawiński ujawnił wtedy, że policjanci, z którymi utrzymywał służbowy kontakt, gdy od kwietnia 2003 r. do czerwca 2004 r. prowadził śledztwo ws. uprowadzenia Olewnika, zapewniali go, że ich działania operacyjne dają podstawy do utrzymywania wersji o samouprowadzeniu. W ramach sprawdzania tego, czy Olewnik nie udaje porwania, dwóch policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu było nawet w Berlinie. Skawiński przyznał zarazem, że badano też inne wersje porwania.

- Śledztwo było w sprawie porwania, ale zawsze - rutynowo - są też badane wątki ewentualnego samouprowadzenia. W ówczesnym etapie były też podstawy, by zakładać, że porwany - w związku ze sprawami biznesowymi i towarzyskimi - mógł się przyczynić do tego, że został porwany - mówił wtedy Skawiński.

W maju 2008 r. gdańska prokuratura apelacyjna przejęła od olsztyńskich śledczych prowadzone tam od 2007 roku postępowania, w których ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach.

Po przejęciu śledztwa gdańscy prokuratorzy przeprowadzali m.in. powtórną analizę akt oraz dowodów zebranych w czasie dotychczasowych postępowań w tej sprawie. Przeprowadzono też ponowne przesłuchania osób związanych ze sprawą oraz przeszukania istotnych dla śledztwa miejsc, w tym m.in. położonego w podpłockim Drobinie domu ofiary.

Efektem pracy śledczych było m.in. znalezienie w domu Krzysztofa Olewnika śladów krwi, które wcześniej nie były znane organom ścigania. Niektóre z tych śladów dotąd nie zostały zidentyfikowane - nie wiadomo, kiedy, w jakich okolicznościach i kto je pozostawił.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 roku. Sprawcy porwania kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną Olewnika, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro okupu, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość Krzysztofa Olewnika.

>>>>

No coraz lepiej ! Niedlugo bedzie dowod jak to Olewnik sam sie zakopuje w ziemi ... Widze ze po prostu ,,sluzby'' produkuja ,,dowody'' i podrzucaja prokuraturze ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:28, 22 Sie 2012    Temat postu:

Mafia paliwowa ma się dobrze

Budżet wciąż traci miliony na oszustwach VAT dokonywanych przez firmy handlujące dieslem z Białorusi. Śledztwo w toku, podaje "Puls Biznesu".

Od wielu miesięcy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prześwietla podmioty zajmujące się handlem olejem napędowym pochodzącym z białoruskich rafinerii w Mozyrze i Nowopołocku. Niektóre z nich nie odprowadzają VAT. Ocenia się, że miesięcznie skarb państwa traci na tym aż 85 mln zł.

Skala przestępstwa utrzymuje się cały czas na podobnym poziomie, ocenia Leszek Wieciech, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, zrzeszającej 15 największych firm paliwowych.

Z nieoficjalnych informacji uzyskanych przez "PB" wynika, że funkcjonariusze ABW zgromadzili w śledztwie "mocne dowody" przeciwko niektórym podmiotom zamieszanym w proceder oszustwa. Pierwsze zatrzymania planowano już w lipcu, ale termin został przesunięty, ujawnił gazecie oficer Agencji. Dodał, że w tej sprawie pochopne działania mogą przynieść więcej szkody niż pożytu.

>>>>
No tak pogadalim pogadalim i sprawa ,,przyschla''... Tak sie ,,rozwiazuje problemy'' po 89 ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:47, 14 Paź 2014    Temat postu:

Policjanci ze sprawy Krzysztofa Olewnika uniewinnieni

Sąd podtrzymał wyrok uniewinniający policjantów ze sprawy Krzysztofa Olewnika. W pierwszej instancji zostali oni uniewin­nieni od zarzutu niedopełnienia obowiązków służbowych.

Sprawa dotyczy dwóch policjantów - Remigiusza M. i Macieja L., którzy po uprowadzeniu w październiku 2001 r. Olewnika wcho­dzili do 2004 r. w skład grupy operacyjno-dochodzeniowej mazo­wieckiej komendy policji w Radomiu, zajmującej się tą sprawą; Remigiusz M. był szefem grupy.

W grudniu 2012 r. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku oskarżyła funkcjonariuszy o niedopełnienie obowiązków służbowych, które mogło narazić porwanego na utratę życia. Rok później Sąd Okręgowy w Płocku uniewinnił obu policjantów, uznając m.​in., że gospodarzem postępowania ws. uprowadzenia Olewnika był prokurator i to na nim spoczywała odpowiedzialność za dynami­kę i kierunek śledztwa oraz czuwanie nad jego prawidłowym przebiegiem. Sąd doszedł do wniosku, że choć obaj policjanci po­pełnili "niemałe" błędy, "nie stanowi to o konieczności potrakto­wania ich jako przestępców". W ocenie sądu pierwszej instancji "być może powinni oni mieć postępowania dyscyplinarne".

W odwołaniu od tego wyroku gdańska prokuratura apelacyjna podniosła m.​in., że płocki sąd - uznając, iż policjanci nie popełni­li przestępstwa - przyjął błędną wykładnię przepisów kodeksu karnego. Zdaniem śledczych niewłaściwa była też ocena sądu mó­wiąca, iż za zaniedbania w czynnościach operacyjno-rozpoznaw­czych ponosi odpowiedzialność prokurator. W apelacji wniesio­nej w imieniu Danuty Olewnik-Cieplińskiej, która w procesie obu policjantów ma status oskarżyciela posiłkowego, pełnomocnik podniósł m.​in. kwestię błędnych ustaleń faktycznych oraz oceny dowodów, w tym w sprawie okupu przekazanego porywaczom. Pełnomocnik domaga się uchylenia wyroku i skierowania spra­wy do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Płocku.

Tego samego początkowo domagała się prokuratura, ale podczas rozprawy odwoławczej oskarżyciel zmodyfikował wniosek i do­magał się uchylenia wyroku i umorzenia postępowanie ze wzglę­du na upłynięcie w sierpniu tego roku 10-letniego okresu przedawnienia karalności za przestępstwa zarzucane oskarżo­nym.

W latach 2001-04 postępowanie w sprawie Olewnika prowadzili śledczy z Sierpca, Płocka i Warszawy, a od lipca 2006 r. prokura­tura w Olsztynie, która ostatecznie oskarżyła sprawców porwa­nia i zabójstwa. Śledztwo kontynuowano, by badać dalej niewyja­śnione wcześniej okoliczności. W 2008 r. postępowanie przenie­siono do gdańskiej prokuratury apelacyjnej, która wciąż prowa­dzi sprawę. Wcześniej prokuratura ta prowadziła równoległe śledztwo, dotyczące nieprawidłowości we wcześniejszych postępo­waniach związanych z uprowadzeniem i zabójstwem.

Gdy w grudniu 2012 r. śledczy oskarżyli Remigiusza M. i Macieja L. o niedopełnienie obowiązków służbowych, zarzucili im m.​in., że nienależycie zabezpieczyli miejsce przekazania okupu pory­waczom, co mogło doprowadzić do utraty śladów kryminalistycz­nych. Zdaniem śledczych funkcjonariusze nie przesłuchali też osoby mogącej pomóc sporządzić portret pamięciowy szefa grupy porywaczy - Wojciecha Franiewskiego. Zarzucono im także po­chopne zniszczenie nagrań rozmów telefonicznych wykonanych z podsłuchów.

Krzysztofa Olewnika uprowadzono z domu w Drobinie (Mazo­wieckie) w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Sprawcy kilka­dziesiąt razy kontaktowali się z rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowa­dzony nie został uwolniony. Miesiąc później został zamordowa­ny. Jego ciało, zakopane w lesie w miejscowości Różan, odnalezio­no w 2006 r. Cztery lata później, po badaniach genetycznych, osta­tecznie potwierdzono tożsamość Olewnika.

W sprawie jego porwania i zabójstwa w październiku 2007 r. na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. W marcu 2008 r. sąd skazał dwóch zabójców - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro innych oskarżonych otrzyma­ło kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Trzech człon­ków grupy porywaczy popełniło samobójstwa w zakładach kar­nych w Olsztynie i Płocku: Franiewski jeszcze przed procesem w 2007 r., a po ogłoszeniu wyroku - Kościuk w 2008 r. i Pazik w 2009 r.

...

Tutaj czuc swad tajnych sluzb nie policji ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:14, 03 Cze 2015    Temat postu:

Włodzimierz Olewnik bez odszkodowania za utracony okup
3 czerwca 2015, 11:32
Sąd w Radomiu oddalił, ze względu na przedawnienie, pozew w sprawie odszkodowania od mazowieckiej policji, którego domagał się ojciec uprowadzonego i zamordowanego w 2001 r. Krzysztofa. Pozew związany był ze sprawą okupu, który w lipcu 2003 r. przekazano porywaczom.

Sprawa dotyczy dwóch policjantów: Remigiusza M. i Macieja L. Remigiusz M. był szefem grupy operacyjno-dochodzeniowej z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu, która od października 2001 r. do sierpnia 2004 r. badała sprawę porwania Krzysztofa Olewnika.

Maciej L. to funkcjonariusz policji z Płocka, który pracował w tej samej grupie. Obaj policjanci zostali w październiku 2014 r. prawomocnie uniewinnieni w procesie o niedopełnienie obowiązków służbowych, które mogło - zdaniem prokuratury - narazić porwanego Krzysztofa Olewnika na utratę życia.

Pozew o odszkodowanie przeciwko Skarbowi Państwa i Komendzie Wojewódzkiej Policji w Radomiu związany był ze sprawą okupu, który w lipcu 2003 r. przekazano porywaczom. Według Włodzimierza Olewnika moment przekazania tego okupu przez rodzinę uprowadzonego nie został odpowiednio zabezpieczony przez policję. Kwota roszczenia, czyli ponad 1,3 mln zł została wyliczona z kwoty okupu wynoszącej 300 tys. euro.

Mimo przekazanych pieniędzy porywacze nie uwolnili uprowadzonego mężczyzny. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy Krzysztof Olewnik został zamordowany.

Na środowej rozprawie sąd w Radomiu ograniczył się do rozpoznania zarzutu przedawnienia zgłoszonego przez stronę pozwaną, czyli Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa.

Zgodnie z obowiązującym prawem roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem trzech lat, od dnia w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia; jednakże - jak mówią przepisy - termin ten nie może być dłuższy, niż 10 lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.

Sąd przyjął, iż Włodzimierz Olewnik dowiedział się o szkodzie w październiku 2006 roku, kiedy otrzymał wiadomość o śmierci syna. W ocenie sądu, od tego momentu należy liczyć trzyletni termin przedawnienia. Termin przedawnienia upłynął zatem -zdaniem sądu - w październiku 2009 r. Pozew został natomiast złożony 23 lipca 2013 r., czyli już po terminie. Pełnomocnik Olewnika Bogdan Borkowski, nie zgadza się z decyzją sądu. Zapowiedział, że będzie składał apelację.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Mężczyzna został uprowadzony z własnego domu w Drobinie. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu.

W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, zamordowano go miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie); odnaleźli je w 2006 r. śledczy z Olsztyna, którzy wówczas zajmowali się sprawą.

W sprawie porwania i zabójstwa w październiku 2007 r. na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. W 2008 r. skazał w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika na kary dożywotniego więzienia, a kolejnych osiem osób - na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił.

Trzech członków grupy porywaczy popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku: jeden jeszcze przed procesem w 2007 r., a dwóch - po ogłoszeniu wyroku w 2008 i 2009 r. Mimo wyroków sądowych, olsztyńscy śledczy nadal badali sprawę, licząc się z tym, że mogli nie wykryć wszystkich osób odpowiedzialnych za te przestępstwa. W maju 2008 r. postępowanie, w którym ustalane są okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, trafiło do Gdańska. W styczniu br. prokuratura przedłużyła śledztwo o kolejne pół roku.

...

Przedawnienie? To sa kpiny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:47, 03 Sie 2015    Temat postu:

Włodzimierz Olewnik apeluje w sprawie odszkodowania od policji
3 sierpnia 2015, 16:15
Do Sądu Okręgowego w Radomiu trafiła apelacja pełnomocnika Włodzimierza Olewnika w sprawie pozwu o odszkodowanie od mazowieckiej policji. Pozew został oddalony w czerwcu z uwagi na przedawnienie. Apelacja kierowana jest do Sądu Apelacyjnego w Lublinie.

Jak poinformował pełnomocnik Włodzimierza Olewnika, mecenas Bogdan Borkowski, w apelacji podniesiono zarzut, iż sąd nie przeprowadził postępowania dowodowego w sprawie, a przez to nie ustalił podstaw prawnych roszczenia.

Rzeczniczka radomskiego Sądu Okręgowego sędzia Joanna Kaczmarek-Kęsik zaznaczyła, że w związku z apelacją w sprawie oddalonego pozwu Włodzimierza Olewnika wydano tam zarządzenie o uzupełnieniu jej braków formalnych - chodzi o brak opłaty sądowej. - Jeśli braki formalne zostaną uzupełnione, to nadany zostanie dalszy bieg tej apelacji, czyli zostanie ona doręczona stronie przeciwnej i przesłana do Sądu Apelacyjnego w Lublinie - dodała Kaczmarek-Kęsik.

Sprawa pozwu o odszkodowanie od mazowieckiej policji związana jest z okupem w wysokości 300 tys. euro, jaki w lipcu 2003 r. przekazano porywaczom Krzysztofa Olewnika, syna Włodzimierza, przedsiębiorcy z Drobina pod Płockiem (Mazowieckie). Według niego, moment przekazania okupu, do którego doszło w Warszawie, nie został odpowiednio zabezpieczony przez policję.

Po przekazaniu porywaczom pieniędzy Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców okupu. Pieniędzy tych nie odzyskano. Dotychczas nie wiadomo, co stało się z przekazaną wówczas sumą. Pozew Włodzimierza Olewnika o odszkodowanie przeciwko Skarbowi Państwa i mazowieckiej Komendzie Wojewódzkiej Policji z siedzibą w Radomiu dotyczy roszczenia ponad 1,3 mln zł, która została wyliczona z kwoty okupu.

Po porwaniu Krzysztofa Olewnika w październiku 2001 r. w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Radomiu powołano specjalną grupę operacyjno-dochodzeniową, która działała do sierpnia 2004 r. Jej szefem był Remigiusz M., a oddelegowanym z Płocka funkcjonariuszem Maciej L. Obaj zostali w październiku 2014 r. prawomocnie uniewinnieni w procesie o niedopełnienie obowiązków służbowych, które - jak twierdziła w akcie oskarżenia gdańska Prokuratura Apelacyjna - mogło narazić porwanego Krzysztofa Olewnika na utratę życia.

Oddalając na początku czerwca pozew Włodzimierza Olewnika radomski Sąd Okręgowy ograniczył się do rozpoznania zarzutu przedawnienia zgłoszonego przez stronę pozwaną, czyli Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa. Zgodnie z obowiązującym prawem, roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem trzech lat, od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia; jednakże - jak mówią przepisy - termin ten nie może być dłuższy, niż 10 lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.

Sąd przyjął, iż Włodzimierz Olewnik dowiedział się o szkodzie w październiku 2006 r., kiedy otrzymał wiadomość o śmierci syna. W ocenie sądu, od tego momentu należy liczyć trzyletni termin przedawnienia. Okres ten upłynął - jak argumentował sąd - w październiku 2009 r., a pozew został złożony 23 lipca 2013 r., czyli już po terminie.

Z wnioskami sądu nie zgadza się pełnomocnik Włodzimierza Olewnika. - Brak postępowania dowodowego uniemożliwił tak naprawdę stwierdzenie, co było podstawą prawną roszczenia Włodzimierza Olewnika. Jeżeli za podstawę domagania się zadośćuczynienia przyjąć przestępstwo, to wtedy termin przedawnienia wynosi nawet 20 lat. Sąd tego nie zbadał - powiedział Borkowski.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Mężczyzna został uprowadzony z własnego domu w Drobinie. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, zamordowano go miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan w woj. mazowieckim; odnaleźli je w 2006 r. śledczy z Olsztyna, którzy wówczas zajmowali się sprawą.

W sprawie porwania i zabójstwa w październiku 2007 r. na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. W 2008 r. sąd skazał w Płocku dwóch zabójców Olewnika na kary dożywotniego więzienia, a kolejnych osiem osób - na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił.

Trzech członków grupy porywaczy popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku: jeden jeszcze przed procesem w 2007 r., a dwóch - po ogłoszeniu wyroku w 2008 i 2009 r. Mimo wyroków sądowych, olsztyńscy śledczy nadal badali sprawę, licząc się z tym, że mogli nie wykryć wszystkich osób odpowiedzialnych za te przestępstwa. W maju 2008 r. postępowanie, w którym ustalane są okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, trafiło do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. W styczniu br. prokuratura przedłużyła śledztwo o kolejne pół roku.

...

Ponura sprawa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:21, 30 Wrz 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Zagadka śmierci Krzysztofa Olewnika
Śmierć Krzysztofa Olewnika. Szczecińcy śledczy badają sprawę zaginięcia akt
Śmierć Krzysztofa Olewnika. Szczecińcy śledczy badają sprawę zaginięcia akt

26 minut temu

Szczecińska prokuratura prowadzi śledztwo ws. zaginięcia czterech tomów akt z sądu w Elblągu. To akta z procesu pracowników policyjnego laboratorium, oskarżonych ws. sfałszowania wyników badań DNA szczątków Krzysztofa Olewnika. Zostały one już odtworzone.
Budynek, w którym przetrzymywano Krzysztofa Olewnika
/Archiwum RMF FM


Prokuratura Okręgowa w Szczecinie prowadzi śledztwo ws. o czyn z artykułu 231 par. 1 kodeksu karnego dotyczące zaginięcia czterech tomów akt z Sądu Rejonowego w Elblągu - powiedział PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Damian Kordykiewicz. Jak dodał, śledztwo jest prowadzone w sprawie i nikomu nie przedstawiono zarzutów.

Prowadzone w szczecińskiej prokuraturze śledztwo nie jest nowe, zostało jej przekazane do dalszego prowadzenia - przypomniał Kordykiewicz. Śledztwo przekazano prokuraturze w celu "wyłączenia prób pomówienia o brak obiektywizmu, czy stronniczość" - dodał. Wiceprezes Sądu Rejonowego w Elblągu Patrycja Wojewódka odmówiła PAP bliższych informacji nt. zaginięcia akt, powołując się na "tajemnicę śledztwa".

O śledztwie szczecińskiej prokuratury poinformowała w piątek TVP Info.

Akt oskarżenia w sprawie pracowników policyjnego laboratorium kryminalistycznego w Olsztynie trafił do elbląskiego sądu 1 marca 2013 r. Zostali oni oskarżeni o niedopełnienie obowiązków i sfałszowanie wyników badań DNA szczątków Krzysztofa Olewnika. Przed sądem odpowiadają była szefowa laboratorium olsztyńskiej komendy wojewódzkiej policji Jolanta D. oraz biegły medycyny sądowej Bogdan Z.

Najbliższa rozprawa w tej sprawie wyznaczona jest przed elbląskim sądem na 10 listopada 2016 r.

Po porwaniu Olewnika w październiku 2001 r. sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy, został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r.

...

Jeszcze zaginely akta. Widac ze sluzby.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy