Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:25, 01 Kwi 2011 Temat postu: Norwegia: Odkryli ogromne pokłady ropy i gazu ! |
|
|
Norwegowie znaleźli pod dnem Morza Barentsa nowe ogromne pokłady ropy naftowej i gazu. Norweskie Ministerstwo Ropy i Energetyki określa je, w wydanym dzisiaj komunikacie, jako największe zasoby odkryte w ostatnim dziesięcioleciu.
Znajdują się one w odległości około 200 kilometrów od brzegów Norwegii. Odnaleziono je dzięki wierceniom prowadzonym z platformy poszukiwawczej specjalnie zbudowanej do pracy w ekstremalnych podbiegunowych warunkach. W miejscu tym morze ma głębokość 370 metrów , a pokłady ropy i towarzyszącego jej gazu znajdują się 880 metrów pod morskim dnem.
Według ocen norweskich władz w odkrytym złożu znajduje się do 250 milionów baryłek ropy o wartości ponad 21 miliardów euro. Natomiast konsorcjum spółek na czele z państwowym koncernem Statoil, które dokonało odkrycia ocenia zasoby złoża na pół miliarda baryłek. Dlatego wiercenia będą kontynuowane do głębokości ponad 2200 metrów pod powierzchnią morza.
Od zakończenia poszukiwań do rozpoczęcia wydobycia podmorskich zasobów ropy i gazu najczęściej upływa dziesięć lat.
>>>>>
No to juz ci Norwegowie UTONĄ W PIENIĄDZACH ! Nie dosc ze nie weszli do UE i ominely ich zwyrodniale i bestialskie rzady Brukseli to jeszcze gigantyczne poklady ropy ! BOGATEMU BYK SIĘ CIELI !!! No ale dobrze to coeszy ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:23, 16 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Statoil: odkrycie złóż ropy na Morzu Północnym jest gigantyczne
Statoil podał, że odkrycie ropy pod dnem Morza Północnego jest większe niż oczekiwano i może należeć do 10 największych dokonanych u wybrzeży Norwegii. Może to tchnąć nowe życie w dojrzały region roponośny, w większości skreślony przez wielkie koncerny. Przy okazji akcje Statoila wzrosły.Statoil podał ósmego sierpnia, że znalazł ropę w regionie Aldous Major South na Morzu Północnym i szacuje wielkość złoża na między 200 a 400 milionów baryłek ekwiwalentu ropy (boe). Według koncernu może mieć to związek ze znaleziskiem w regionie Avaldsnes, dokonanym przez szwedzkiego Lundin Petroleum.
We wtorek Statoil potwierdził, że dwa złoża są powiązane, a szacowana łączna wielkość obu waha się pomiędzy 500 milionów a 1,2 miliarda baryłek możliwego do wydobywania boe.
?Aldous/Avaldsnes to gigantyczne odkrycie ropy i według naszych szacunków jego łączna wartość stawia go w pierwszej dziesiątce znalezisk naftowych NCS (Norweskiego Szelfu Kontynentalnego), napisał w oświadczeniu Tim Dodson, szef działu poszukiwań.
?Norwegia nie miała podobnego odkrycia ropy od połowy lat 80-tych".
Dwa największego norweskie odkrycia ropy to złoża Ekofisk i Statfjord. Oba miały ponad trzy miliardy boe i obu dokonano w latach 70-tych. Oba też są eksploatowane do dzisiaj.
Statoil podał, że wiele wskazuje na to, że Aldous Major South jest dwa razy większy niż wynika z danych ogłoszonych w ubiegłym tygodniu. Obecne szacunki wahają się między 400 a 800 milionów boe.
Avaldsnes ma zawierać od 100 do 400 milionów boe, podawał wcześniej Lundin.
Akcje Statoila wzrosły rano o 0,24 procent, podczas gdy główny indeks giełdy w Oslo spadł o 1,3 procent. Akcje Det norske's wzrosły o 18,3 procent.
Kurs Lundin umocnił się o 8,2 procent, podczas gdy główny indeks sztokholmskiej giełdy spadł o 1,65 procent.
NOWE ŻYCIE W DOJRZAŁYM REGIONIE NAFTOWYM
Produkcja ropy w Norwegii, ósmym pod względem wielkości eksporterze ropy na świecie i drugim gazu, spadała przez ostatnią dekadę.
Wielkie koncerny naftowe, takie jak ConocoPhilips, BP i ExxonMobil, w dużej mierze skreśliły ten skandynawski kraj jako poważny region do poszukiwań ropy i gazu, koncentrując się zamiast tego na regionach takich jak Brazylia lub Angola.
Nowe szacunki dotyczące Aldous Major South pokazały, że Morze Północne pozostaje interesujące mimo czterech dekad odwiertów.
?To niezwykle pozytywne. Podwajają szacunki dotyczące zasobów w ostatnim odkryciu, co dodatkowo zwiększa atrakcyjność zarówno Aldous jak Avaldsnes", powiedział analityk Handelsbanken, Daniel Raavik.
?To pokazuje, że Morze Północne ma większy potencjał niż ktokolwiek sądził".
>>>>>
No prosze ! Norwegia nie dosc ze uniknela euro to jeszcze ma zloza i zloza i zloza ! Normalnie bogactwo sie nie konczy ... No ale to cieszy bo bedzie ropa !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:44, 30 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Gigantyczne złoża ropy i gazu
Odkrycie złóż gazu i ropy w Avaldsnes/Aldous Major South może być trzecim co do wielkości w historii podmorskich odwiertów u wybrzeży Norwegii. Szwedzka firma Lundin Petroleum podała w piątek, że czterokrotnie zwiększa swoje szacunki dotyczące Avaldsnes.
Odkrycie, które może być największym w tym roku w skali światowej, może zawierać od 1,2 do 2,6 miliarda ekwiwalentu baryłek ropy (boe), podał Lundin. Wynoszące 2,6 miliona baryłek odkrycie byłoby trzecim co do wielkości dokonanym na norweskim szelfie. Ustępowałoby jedynie złożom Statfjor i Ekofisk, zawierającym po trzy miliardy baryłek każde, które w latach 70-tych zapoczątkowały złotą epokę naftową w Norwegii.
Akcje Lundin podskoczyły dzięki tej wiadomości i 34 procent na otwarciu sztokholmskiej giełdy. Przed południem zwyżkowały o 29 procent, do 114,50 korony szwedzkiej.
Akcje norweskiego Statoila, partnera w eksploatacji złoża, wzrosły o 4,07 procent, do 122,7 koron norweskich.
„Złoże jest gigantyczne i należy do jednego z największych na norweskim szelfie kontynentalnym”, powiedział prezes firmy, Ahsley Heppenstall na konferencji prasowej w Oslo.
Odkrycie w Avaldsnes jest obecnie oceniane na między 800 milionów a 1,8 miliarda boe wobec wcześniej szacowanych 100-400 milionów boe.
Zlokalizowane na oddzielnych złożach objętych różnymi licencjami Alvadanes i Aldous Major South, szacowane na od 400 do 800 milionów, miały być wcześniej połączone.
Po tej zmianie połączone złoże Avaldsnes-Aldous Major South ma zawierać od 1,2 do 2,6 miliarda baryłek odpowiednika ropy, wobec wcześniej szacowanego przedziału od 500 milionów do 1,2 miliarda.
„Nie wiem dokładnie jak to opisać. Fantastyczne to pierwsze słowo które ciśnie się na usta. To naprawdę nieprawdopodobnie dobra wiadomość”, powiedział Daniel Raavik, analityk z Handelsbanken.
Analityk Arctic Securities, Trond Omdal, powiedział, że ta wiadomość jest „niezwykle pozytywna” dla Statoil, partnera w Avaldsnes i operatora w Aldous Major South.
„Oznacza to, że koszty operacyjne na baryłkę spadną”, powiedział. „W oparciu o obecną cenę ropy – i jeżeli rzeczywiście zasoby wynoszą do dwóch miliardów baryłek – może to oznaczać wzrost akcji Statoil o 14-15 koron”.
Odkrycie w Aldous Major South zostało początkowo ogłoszone na początku sierpnia. Złoża w Avaldsnes zostały upublicznione kilka dni później.
NOWE ŻYCIE W STARYCH ZŁOŻACH
Wydobycie ropy w Norwegii, ósmym co do wielkości eksporterze tego surowca a świecie i drugim pod względem gazu, spadało w ostatniej dekadzie.
Wielkie koncerny naftowe, takie jak BP i Exxon Mobile skreśliły ten region i skoncentrowały się na obiecujących obszarach takich jak Zatoka Meksykańska, Brazylia lub Angola.
„Statoil ma znaczący potencjał w złożach Aldous Major South i Avaldsnes, który cały czas się powiększa”, napisał w piątkowym oświadczeniu Gro Haatvedt, szef działu poszukiwań Statoil u wybrzeży Norwegii.
Statoil potwierdził, że Avaldsnes ma potencjał wzrostowy, ale nie odniósł się do danych przedstawionych w piątek przez Lundin.
„Statoil będzie współpracował z partnerami by szybko określić łączny potencjał Aldous Major South i Avaldsnes", podał norweski koncern.
Podobnie Norweski Dyrektoriat ds. Ropy podał, że poczeka na kolejne rezultaty odwiertów, zanim oceni wielkość Avaldsnes.
Po odkryciu Alodus Major South urząd podał, że to odkrycie może pomóc w spowolnieniu spadku produkcji ropy, który ma przyspieszyć po 2020 roku.
Lundin jest operatorem Avaldsnes z 40-procentowym udziałem, Statoil ma 40-procentowy udział, a Maersk Oil, spółka zależna duńskiego giganta frachtowego Maersk, pozostałe 20 procent.
Statoil jest operatorem Aldous Major South z 40-procentowym udziałem Pozostali partnerzy to Det norske oljeselskap z 20 procentami, Lundin z 10 procentami i państwowa norweska firma Petoro, która posiada pozostałe 30 procent.
Autorzy: Mia Shanley i Joachim Dagenborg
>>>>>
Lo matko ! To juz Norwegia kompie sie w boagctwie ! Nie dosc ze nie weszli do Ue i Bruksela ich nie zniszczyla to jeszcze coraz nowe odkrycia ropy i gazu !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:43, 25 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Towarzysze brukselscy jak wszyscy komunisci z chciwoscia spogladaja na tych co maja :
Czy Norwegia pomoże strefie euro?
Norweski fundusz naftowy, gromadzony dla przyszłych pokoleń przez rząd Norwegii ze sprzedaży ropy i gazu, może wejść w skład funduszu ratunkowego, mającego pomóc zadłużonym krajom strefy euro - donoszą norweskie media.
- Zarówno norweski fundusz naftowy jak i pieniądze z Chin są ciekawymi propozycjami w dyskusji nad tym, kto może przyczynić się do zmniejszenia kryzysu zadłużenia w Europie - powiedział norweskim mediom premier Szwecji Fredrik Reinfeldt. W weekend w Brukseli przywódcy państw UE dyskutowali nad możliwościami wzmocnienia Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF), głównego instrumentu, jakim dysponuje strefa euro - tak by powstrzymać rozlewający się z Grecji na Włochy czy Hiszpanię kryzys zadłużenia.
Wypowiedź premiera Szwecji rozpoczęła w Norwegii debatę, czy inwestycja w fundusz ratunkowy UE byłaby opłacalny dla Norwegii, która nie jest członkiem Unii Europejskiej. - Nie rozumiem, dlaczego mielibyśmy to robić, istnieje ryzyko poniesienia straty - twierdzi prof. Ola Grytten z Wyższej Szkoły Handlowej w Oslo.
Szef proeuropejskiego stowarzyszenia Europabevegelsen, Paal Frisvold, uważa jednak, że na inwestycji Norwegia może zyskać, gdyż "kryzys w Europie wpływa na spadek norweskiego eksportu".
Norweski minister finansów Sigbjoern Johnsen poinformował, że na razie nie było żadnych rozmów z Unią Europejską na temat udziału Norwegii w funduszu ratunkowym.
Wartość norweskiego funduszu naftowego szacowana jest na ok. 388 mld euro, a funduszu ratunkowego UE dotychczas na 440 mld euro (kwota ma zostać zwiększona). Pełna nazwa norweskiego funduszu naftowego to Rządowy Fundusz Emerytalno-Globalny. Trafiają do niego zyski z wydobycia ropy i gazu. Fundusz gromadzi pieniądze i dokonuje długoterminowych inwestycji w firmy i obligacje na całym świecie. Jest drugim pod względem wielkości funduszem na świecie posiadającym tylko jednego właściciela.
>>>>
400 mld do wziecia . To kusi kazdego komucha !
Dlaczego oni maja a nam brakuje ? Pytaja brukselscy towarzysze !
MUSIMY ZDOBYC TA KASE !
Taki jest tok rozumowania radzieckich . Jest to zawisc klasowa ...
Oczywiscie ONI MAJA BO BYLI MADRZY I NIE ZMARNOWALI ! Nie zafundowali sdobie towarzyszy-pasozytow ... Ale to do komucha nie dociera ! Chciwosc zaslepia !
Czy Norwegia umoczy i zmarnuje swoje miliardy topiac je w Brukseli ? Zobaczymy !
Zabawne jest jest ze majaca zbankrutowac z dala od UE Norwegia i przyjc na kleczkach blagajac o przyejcie ! takie teorie snuli opetani euro-towarzysze teraz ma ratowac ten euro-koszmar !~
Sic transit gloria Mumii ! Chce sie zakrzyknac !
Tak przemija chwala Mumii Europejskiej !!! Tak konczy pycha ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:28, 27 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Boagtemu byk się cieli :
Granice Norwegii wydłużyły się o tysiące kilometrówGranice Norwegii wydłużyły się niespodziewanie o 18 tysięcy kilometrów. Dokumentuje to nowa mapa opublikowana przez państwowy Norweski Urząd Kartograficzny. Dłuższe granice, które obecnie mają niemal 106 tysięcy kilometrów to efekt najnowszych pomiarów z zastosowaniem technologii satelitarnej.
Długość granic lądowych pozostała niezmieniona i wynosi ponad 2,5 tysiąca kilometrów. Wydłużyły się natomiast granice morskie Norwegii, które obecnie według nowych pomiarów mają ponad 103 tysiące kilometrów, a nie jak dotychczas 85 tysięcy. Nowoczesne metody pomiarów pozwoliły na zsumowanie długości linii brzegowych 240 tysięcy wysp, leżących wzdłuż norweskich brzegów na wodach mórz Barentsa, Norweskiego i Północnego i dodanie jej do dotychczasowych pomiarów. Stało się to możliwe między innymi dzięki precyzyjnej technice zdjęć satelitarnych i lotniczych.
Według najnowszych pomiarów granice morskie Norwegii są dwa i pół raza dłuższe od obwodu kuli ziemskiej na równiku, wynoszącego 40 tysięcy kilometrów. Rekordzistą jest Kanada , której linia brzegowa ma 244 tysiące kilometrów.
>>>>
Norwegia zatem jeszcze wieksza ! To juz przekracza pojecie ! Jeszcze beda mieli rope ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:52, 29 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Jasny kraj użytecznych nieużytków
Choć zima w Norwegii to pół roku panowania ciemności, lecąc nad tym krajem samolotem, można odnieść wrażenie, że w dole widać jeden wielki lunapark, którego mieszkańcy w ogóle nie oszczędzają prądu.
Statystyczny Norweg zużywa najwięcej energii elektrycznej na świecie, lecz ten mały kraj jest szóstym co do wielkości jej producentem na naszej planecie. W dodatku już przed 100 laty Norwegia postawiła na hydroenergię i aż 98,5 proc. zużywanego prądu pochodzi z elektrowni wodnych. Co ciekawe, w kraju, który jest największym europejskim producentem gazu, nie ma ani jednej kuchenki gazowej, a surowiec wydobywany spod dna Morza Północnego w całości jest eksportowany. Pierwszą elektrownię wodną wybudowano w Oslo w 1900 roku. Dzisiaj działa ich w całym kraju 856; ich łączna moc to 27 tys. MW, a roczna produkcja - 130 terawatogodzin. Ten wynik plasuje Norwegię na szóstym miejscu na świecie za Kanadą (330 TWh), Chinami (270), Brazylią (265), USA (223) i Rosją (176). Trzeba przy tym pamiętać, że kraj ten liczy niecałe pięć mln mieszkańców.
Jedna terawatogodzina to miliard kilowatogodzin. Tak ogromna ilość energii elektrycznej pozyskiwanej z wody sprawiła, że powołano nawet ministerstwo hydroelektrycznych systemów wodnych i energii.
Budowa górskiej elektrowni przy polodowcowych jeziorach wymaga wydrążenia w skale pionowego tunelu o długości 300 metrów, aby uzyskać silny spadek wody przetwarzanej przez turbiny i generatory na prąd elektryczny. Sztuczne zbiorniki wodne tworzą ponad 4 tys. systemów wodnych, a „paliwo” jest uzupełniane bez przerwy.
Przed ponad stu laty Norwegia wydawała się krajem nieużytków, ponieważ większość terenu kraju to góry, a klimat jest wręcz nieludzki z ciągłymi deszczami i opadami śniegu. Dzisiaj Norwegowie podkreślają, że są krajem morza, śniegu, lodu i deszczu, lecz udało im się zamienić niekorzystne czynniki w cenne bogactwa naturalne.
– Morze dało nam najpierw ryby, a później ropę naftowa i gaz. Znienawidzone kiedyś lodowce i deszcze zapewniają nam tak ważną dzisiaj energię elektryczną i mądrze korzystając z darów natury z biednego kraju staliśmy się bogatym, samowystarczalnym społeczeństwem - podkreśliła wielokrotna premier kraju Gro Harlem Brundtland.
Na mieszkańca Oslo spada około 700 mm deszczu rocznie, w Bergen, gdzie pada przez 240 dni w roku, są to już 3 metry wody, a na terenach górskich aż 6 metrów. Dzięki zbiornikom wodnym, uzupełnianym z naturalnego dopływu strumieni górskich, wody z lodowców, w norweskim klimacie system produkcji elektrycznej jest swoistym perpetuum mobile.
Dlatego też w prognozach pogody podawane są wyjątkowo interesujące Norwegów informacje o deszczach, które decydują o stanie wód w zbiornikach, z których czerpana jest woda do elektrowni. W ten sposób głównie od opadów zależy cena prądu dla odbiorcy indywidualnego i dlatego też tegoroczne wyjątkowo deszczowe lato nie zmartwiło Norwegów. Wręcz odwrotnie ucieszyło, ponieważ cena prądu będzie tej zimy najniższa od lat.
Norwegowie w ogóle nie używają gazu tylko stosują elektryczność. Płacą rachunki według cen rynkowych, lecz przy średniej krajowej płacy wynoszącej 38 tys. koron (19 tys. zł) nie są one duże. Dlatego w norweskich domach nie występuje ogrzewanie centralne – stosowane są grzejniki elektryczne. W ten sposób budowa domów jest tańsza, ponieważ nie trzeba prowadzić systemu rur , ani ich konserwować i są bezpieczne, ponieważ w tym kraju nie zdarzają się wybuchy gazu. Stały dostęp do taniego prądu sprawia z kolei, że nawet setki kilometrów biegowych tras narciarskich są po zmroku oświetlone, a korzystanie z nich ustawowo bezpłatne. Brak elektrowni konwencjonalnych sprawia natomiast, że śnieg w Norwegii jest zawsze biały. Zbigniew Kuczyński
>>>>>
No tak . Nie weszli do euro to oplywaja w bogactwa ! Nalezy sie za madrosc ... Ale gdyby tak sie ,,pointegrowali'' z Ue to dzis byli by ,,druga Irlandia'' ... Za obledna ideolgie placi sie olbrzymia cene !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:31, 01 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Rosnie potega Norwegii :
Norweskie inwestycje w ropę biją rekordy
Inwestycje norweskiego sektora naftowego i gazowego mogą w 2012 roku okazać się rekordowo wysokie, bo firmy korzystają z wysokich cen ropy i modernizują starzejącą się infrastrukturę, ale brak wolnych wież wiertniczych może ograniczyć poszukiwania, podał Norweski Urząd Statystyczny.
Wydatki inwestycyjne mogą w 2012 roku sięgnąć 184,6 miliarda koron (32,0 miliarda dolarów, czyli o siedem procent więcej niż szacowano we wrześniu i znacznie powyżej 175 miliardów prognozowanych przez branżową organizację lobbystyczną, Norweskie Stowarzyszenie Przemysłu Naftowego. „W ciągu najbliższych pięciu lub sześciu lat planowanych jest przynajmniej 25 dużych projektów, więc inwestycje są naprawdę wysokie, być może nawet wyjątkowo wysokie”, powiedział Magnus Smistad, analityk sektora naftowego w domu maklerskim Fondsfinans.
Norwegia, siódmy pod względem wielkości eksporter ropy na świecie i numer dwa na rynku eksportu gazu, generuje jedną piątą swojego Produktu Krajowego Brutto oraz połowę eksportu z sektora naftowego i gazowego.
Produkcja ropy spada systematycznie od lat, ale inwestycje są wysokie, bo firmy modernizują starzejącą się infrastrukturę, by zwiększyć odsetek wydobycia, wykorzystując wysokie ceny ropy.
„Połączenie wysokich obecnie cen ropy i faktu, że wiele złóż w Szelfie Norweskim się starzeje, daje pole do oczekiwania wysokich inwestycji w 2012 roku”, podał Norweski Urząd Statystyczny w komunikacie.
„Produkcja z wielu złóż spada, a wiele platform jest starych. Te fakty wymagają modernizacji na dużą skalę”, głosi dalej komunikat.
Urząd ostrzegł jednak, że działalność poszukiwawcza może zostać ograniczona z powodu braku dostępnych wież wiertniczych.
Wideo
Społeczna odpowiedzialność biznesu - Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości pozyskała 10 mln zł na wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw. Projekt "Zwiększenie konkurencyjności regionów poprzez społeczną odpowiedzialność biznesu (CSR)" będzie realizowany w ramach Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy. Małgorzata Jedlińska z PARP opowiada o związkach CSR z pomocą dla regionów oraz o samych projekcie.
„To zdecydowanie jest problem, ponieważ jest wiele opóźnień, a brak wież spełniających wymogi Morza Północnego może je jeszcze pogłębić”, dodał Smistad. „To jednak poboczna kwestia. Mówimy o opóźnieniach rzędu kwartału”, dodał.
Jednak inwestycje w poszukiwania nowych złóż mają wzrosnąć w przyszłym roku do 32,4 miliarda koron, co oznacza o 11 procent więcej niż w 2011, podał urząd statystyczny.
Dane wskazują, że inwestycje w poszukiwania na tym obszarze prawie podwoiły się od 2007 roku.
Norweskie Stowarzyszenie Przemysłu Naftowego podało w ubiegłym miesiącu, że według jej prognoz inwestycje będą rosły do 2014 roku, a następnie spadną.
Eksperci twierdzą jednak, że odkrycie gigantycznego złoża Aldous/Aladsnes, prawdopodobnie trzeciego co do wielkości u wybrzeży Norwegii, może przedłużyć inwestycje poza rok 2016.
Smistad oszacował koszty eksploatacji złoża na 60 miliardów koron. To suma na tyle duża, by mieć znaczący wpływ na ogólne wydatki inwestycyjne.
Testowe odwierty ze złoża Alodus Major South pokazały, że zawiera ono od 900 milionów do 1,5 miliarda baryłek ekwiwalentu odzyskiwalnej ropy, podczas gdy wcześniejsze szacunki mówiły o 400-800 miliona baryłek, podał Statoil, który zarządza złożem.
W dalszej części dekady poszukiwania mogą nabrać dodatkowego tempa, bo Norwegia przygotowuje się do uwolnienia arktycznych zasobów ropy i gazu i otworzenia tego obszaru na eksplorację.
>>>>
To obala mit ze jest ,,kryzys'' a nawet taki ze w ,,Europie jest kryzys'' . To nie kryzys to upadek euro-projektu psychopatycznego ...
Niedlugo Norwegia bedzie miala wiekszy PKB niz cala strefa euro !
Oczywiscie ciesza nas sukcesy madrych szkoda tylko ze zbaczaja po wzgledem moralnym ... Bo moaga upasc nie ekonomicznie ale moralnie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:20, 06 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Norwegowie nie chcą do Unii
Niemal czterech na pięciu Norwegów (79,8 procent), co stanowi nowy rekord, jest wrogo nastawionych do hipotetycznego wejścia Norwegii do Unii Europejskiej, uwikłanej obecnie w kryzys euro - wynika z sondażu opublikowanego dzisiaj w dzienniku "Nationen".
Za wejściem Norwegii do Unii opowiedziało się jedynie 12,6 procent badanych, a zdania w tej kwestii nie ma 7,6 procent badanych przez instytut Sentio. Badaniem instytut ten objął w zeszłym tygodniu tysiąc osób. Do tej pory Sentio nie zanotował aż tak silnej opozycji przeciwko UE w tym bogatym skandynawskim kraju.
"Trudno wyobrazić sobie, że jest to związane z czymś innym niż kryzys" - powiedział wysoki rangą przedstawiciel Norweskiej Organizacji Pracodawców (NHO) Peter Haas Brubakk, cytowany przez "Nationen".
Dodał, że obecnie żadna norweska partia ani przywódca nie mówią o przystępowaniu Norwegii do UE i nie wysuwają tego jako ważnej kwestii. Podzielona w tej sprawie centrolewicowa koalicja rządząca temat ten umieściła na bocznym torze. Norwegia już dwukrotnie, w referendach z 1972 i 1994 roku, odrzuciła wejście do UE.
>>>>>>
Brawo ! Co za madry narod - przynajmniej na niwie politycznej .
Ale jednak ich oblesnie molestuja co jakis czas aby weszli do euro-trumny ... Widzimy jak dlugie sa rece masonow ... A i zd-radków kombinujacych wlasna euro-kariere w Norwegii nie brakuje . TYLKO LUD PILNUJE NIEPODLEGŁOŚCI ! To bogactwo calkowicie im sie nalezy i ciesze sie ze je maja ... Az milo popatrzec ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:01, 09 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Statoil ogłosił o odkryciu znacznego złoża ropy na Morzu Barentsa
Norweski koncern energetyczny Statoil ogłosił w poniedziałek o odkryciu nowego złoża na Morzu Barentsa. Statoil szacuje zasoby złoża, zawierającego ropę i gaz, i nazwanego Havis, na 200-300 milionów baryłek surowca.
W kwietniu zeszłego roku Statoil ogłosił o odkryciu innego podobnego złoża, o nazwie Skrugard, którego zasoby szacowane są na 150-200 milionów baryłek. Udziały Statoil w obu złożach, których jest on też operatorem, wynoszą 50 procent. Współudziałowcami są firmy: Eni Norge z 30 procentami akcji i Petoro z 20 procentami.
Jak zauważa agencja AFP, nowe odkrycie potwierdza potencjał niezbadanych dotąd obszarów na Morzu Barentsa, jeśli chodzi o zasoby surowców energetycznych.
Dostęp do Morza Barentsa, przynależącego do Oceanu Arktycznego, mają Norwegia i Rosja.
>>>>
No nie ! Norwegia bedzie JESZCZE BOGATSZA !
To ewidentnie nagroda za niewejscie do UE ! Czyzby dar z nieba ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:31, 18 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Dzięki Polakom liczba katolików w Norwegii przekroczyła 100 tys.
Liczba katolików w protestanckiej Norwegii po raz pierwszy w historii przekroczyła 100 tysięcy; w 2012 roku jest ich już prawie 110 tys. Największą grupę wśród zarejestrowanych w tym kraju wyznawców wiary rzymskokatolickiej stanowią Polacy - ponad 31 tysięcy.
Polskich katolików jest już więcej niż norweskich, których liczebność szacuje się na ponad 28 tys. Kolejnymi największymi grupami narodowościami wśród katolików w Norwegii są Filipińczycy, Litwini, Wietnamczycy i Chilijczycy.
Tylko w czasie pierwszych czterech miesięcy 2012 roku przybyło w Norwegii 10 tys. nowych katolików. -Ten wzrost jest niemal całkowicie spowodowany napływem do Norwegii siły roboczej" - powiedział telewizji NRK ksiądz Pal Bratbak rzecznik diecezji katolickiej w Oslo.
Liczba katolików w Norwegii zaczęła gwałtownie rosnąć po 2004 roku, kiedy Unia Europejska poszerzyła się o nowe kraje, w tym Polskę, a Norwegia otworzyła swój rynek pracy. Norwegia, choć nie jest członkiem UE, tworzy z nią wspólny Europejski Obszar Gospodarczy.
Jak stwierdza NRK, na msze w języku polskim uczęszczają tysiące wiernych, co roku wyświęcani są w Norwegii nowi polscy księża, którzy docierają nawet do mniejszych miejscowości czy wiosek.
Mieszkająca od 30 lat w Norwegii Polka Ewa Bivand, która działa w parafii w Bergen, potwierdza, że teraz więcej Polaków chodzi do kościoła. - W każdą niedzielę na msze przychodzi 500-600 osób, wcześniej 100 Polaków przychodziło na msze organizowane dwa razy w miesiącu - powiedziała Bivand.
W rzeczywistości polskich katolików może być więcej niż zarejestrowanych 31 tys. Z danych norweskiego Urzędu Statystycznego wynika, że w Norwegii jest obecnie ponad 66 tys. osób urodzonych w Polsce. W 2011 roku do Norwegii przyjechało ponad 11 tys. Polaków.
Ksiądz Pal Bratbak twierdzi, że nagły wzrost liczby katolików stwarza również praktyczne problemy. W wielu miejscach kościoły są przepełnione. - Jednym z największych wyzwań jest stworzenie nowych lokali i kościołów w Oslo oraz Bergen - powiedział.
W Norwegii najwięcej osób należy do Kościoła luterańskiego - 86 proc. populacji, ale tylko 10 proc. uczęszcza na nabożeństwa częściej niż raz w miesiącu.
>>>
Pop raz pierwszy OD CZASU HEREZJI LUTRa . A nie po raz pierwszy . Kiedys byl to kraj w 100 % katolicki ale zdradzil . Teraz oczywiscie sa to potomkowie potomkow nie majacy zreszta pojecia o religii bo sa to bezboznicy . Biedni ludzie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:29, 25 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Norwegia: parlament uchwalił rozdział Kościoła od państwa
W Norwegii Kościół luterański nie jest już oficjalnie Kościołem państwowym - potwierdził norweski parlament, zmieniając konstytucję. Wszystkie Kościoły w Norwegii będą miały równe prawa.
Państwo straciło prawo mianowania biskupów i proboszczów, teraz będzie to należeć wyłącznie do władz kościelnych. Król nie będzie również oficjalnym zwierzchnikiem Kościoła luterańskiego w Norwegii.
Nadal jednak będzie finansować pensje osób duchownych i innych pracowników Kościoła, którzy nie są opłacani przez samorząd. Reforma w tej kwestii ma zostać przeprowadzona w późniejszym okresie.
- To jest decyzja, która jest korzystna zarówno dla Kościoła, jak i dla państwa - powiedział norweskiemu nadawcy publicznemu NRK rzecznik Kościoła luterańskiego w Norwegii Svein Harberg.
Pod norweskim parlamentem przeciwko rozdzieleniu Kościoła od państwa demonstrowało jednak kilkadziesiąt osób, uznając decyzję za "zamach stanu".
Podczas pierwszego głosowania, które odbyło się w poniedziałek, za zmianą w ustawie zasadniczej opowiedziało się 161 posłów, a trzech było przeciw. W czwartek, gdy decyzję zgodnie z wymogami prawa potwierdzono, "nikt nie był przeciwny" - poinformował rzecznik parlamentu Torodd Noreng.
Decyzja oficjalnie wchodzi w życie 15 czerwca.
Kościół luterański, zwany Kościołem Norweskim, został ustanowiony jako państwowy w konstytucji z 1814 roku po uzyskaniu niezależności Norwegii od Danii.
Według statystyk oficjalnie członkami Kościoła luterańskiego w niespełna 5-milionowej Norwegii jest prawie 80 proc. mieszkańców, w praktyce regularnie w mszach uczestniczy tylko 2 proc.
>>>>
Wreszcie skonczyli z ta hanba !!! Po 400 latach !!! Przypominam ze ,,kościół'' tamtejszy byl narzedziem wladzy . Wszelkie inne wyznania zostaly krwawo zniszczone ! Jeden wielki koszmar . Oczywiscie realnie to juz dawno sie skonczylo . Ale prawnie dopiero teraz . Tym samym Norwegia staje sie panstwem cywilizowanym . Takim jak Polska w XVI wieku ! Akurta wtedy gdy oni pograzali sie w bestialstwie Polska osiagala szczyty cywilizacji . Przypomne ze w sredniowieczu byl podzial na wladze panstwowa i duchowna . W okresie reformacji nastapil regres cywilizacyjny i powrot do poganstwa gdzie nie ma rozdzialu tego typu .
Polska nie przeszla przez ten regres tylko jeszcze bardziej sie rozwinela .
Stad jest wzorem dla swiata . Dla zachodu tez ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:29, 17 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Norwegia - skandynawskie eldorado
W żadnym innym kraju pracodawcy nie zaoferują ci tak atrakcyjnego wynagrodzenia jak w Norwegii. Przeciętna stawka Polaka pracującego w krainie fiordów wynosi około 120 koron na godzinę. To równowartość prawie 16 euro, a można zarobić jeszcze więcej.
Nie dziwi więc, że wielu naszych rodaków decyduje się na związanie swojej przyszłości z tym krajem. Można tam zarobić dwa razy więcej niż w innych państwach Europy. Norwegia to istny raj dla polskich spawaczy, monterów konstrukcji stalowych, pracowników stoczni i branży metalurgicznej. W przeciwieństwie do nich, większe trudności ze znalezieniem zajęcia mogą mieć pracownicy niewykwalifikowani, co nie znaczy, że są na straconej pozycji. Muszą sobie jednak zdawać sprawę, że Norwegia to nie Wyspy, a tamtejsze miasta nie są otoczone wielkimi strefami przemysłowymi z niezliczoną ilością fabryk, przetwórni i hurtowni. Nie ma tam też tylu agencji zatrudnienia, za pośrednictwem których można łatwo znaleźć zajęcie.
Najlepiej przez agencje
Aby zdobyć pracę w Norwegii nie wystarczy zajrzeć na polonijne portale lub spisać ogłoszenia z witryny w polskim sklepie, jak to często ma miejsce w Wielkiej Brytanii. Większe przedsiębiorstwa przemysłowe zainteresowane pracownikami z Polski unikają rekrutacji imigrantów na miejscu, w Norwegii. Wolą zlecić to zadanie odpowiednim firmom. Dlatego korzystają z usług polskich agencji zajmujących się poszukiwaniem pracowników w Polsce. Takie biura lepiej zweryfikują doświadczenie i umiejętności poszczególnych kandydatów niż sami Norwedzy. Na podobnych zasadach odbywa się rekrutacja pracowników branży metalurgicznej i w budownictwie.
Norwegia byłaby wymarzonym krajem dla Polaków, gdyby nie język norweski. Stanowi on dla większości naszych rodaków barierę nie do przeskoczenia. Na szczęście można też znaleźć w tym kraju pracę z językiem angielskim. Najlepszym tego dowodem są nasi rodacy zatrudnieni w norweskich hotelach. Poza tym w niektórych zawodach, co pokazuje przykład polskich kierowców autobusów w Stavanger, wystarczą podstawy języka norweskiego wsparte branżowym słownictwem. Warto dodać, że wiele agencji i firm zatrudniających Polaków oferuje kursy językowe.
Można z angielskim
Najwięcej ofert z językiem angielskim znajdziesz w dużych, popularnych sieciach hoteli, takich jak Scandic (www.scandichotels.no) czy Thon Hotels (www.thonhotels.no), które poszukują zagranicznych pracowników władających językiem Szekspira.
Polacy znający jedynie jego podstawy mogą spróbować swoich sił w przetwórniach ryb. Trzeba być jednak przygotowany na ciężką, fizyczną pracę w niskich temperaturach, w szczycie sezonu po kilkanaście godzin dziennie, przez 7 dni w tygodniu. Jedną z agencji poszukujących osób do pracy w norweskich przetwórniach jest Din Bemanningspartner AS. Osoby zainteresowane podjęciem zatrudnienia zobowiązane są podpisać umowę na co najmniej 3 miesiące, choć nie wykluczone, że pracodawca będzie chciał się związać z pracownikiem na okres pół roku. Stawki oferowane przez przetwórnie wahają się w granicach 120-130 koron.
Imigrantów i to bez znajomości angielskiego chętnie zatrudnia McDonald’s (www.mcdonalds.no) i Burger King (www.burgerking.no). Te fast-foodowe sieci wymagają jedynie umiejętności pracy w zespole oraz otwartości i chęci do nauki.
W hurtowniach i magazynach
Ofert pracy dla Polaków nie brakuje też w branży logistycznej. Producenci i hurtownicy z sektora spożywczego poszukują operatorów wózków widłowych i magazynierów. Zajęcie znajdziemy też w licznych ośrodkach logistycznych, ulokowanych w sąsiedztwie największych portów przemysłowych w Norwegii, czyli w Bergen, Narwiku i Oslo. Nasi rodacy zatrudnieni przy rozładunku towaru z kontenerów i ciężarówek zarabiają w granicach 130-140 koron na godzinę. Oferty dla magazynierów z uprawnieniami na wózek widłowy można spotkać co jakiś czas w takich renomowanych biurach jak Addeco i Manpower. Wymagane doświadczenie w pracy na magazynie, znajomość obsługi komputera oraz podstaw języka norweskiego lub angielskiego. Agencje rekrutujące Polaków do pracy w Norwegii obligują zatrudnionych do odbycia obowiązkowego kursu językowego.
Ach ta drożyzna...
Należy pamiętać, że Norwegia to jedno z najdroższych państw świata. Każdy dzień bez zatrudnienia w tym kraju wiąże się ze sporymi ubytkami w portfelu. Wyjeżdżając do krainy fiordów musisz zabrać ze sobą minimum 6-8 tys. koron. Przy roztropnym gospodarowaniu finansami kwota ta pozwoli ci przetrwać bez pracy jakieś 3-4 tygodnie.
Przeciętna para mieszkająca wspólnie w krainie fiordów wydaje na żywność 4-5 tys. koron miesięcznie. W mniej oszczędnym wariancie jest to 6 tys. koron. W przypadku jednej osoby można się zmieścić w kwocie 1,5 tys. koron. Na darmowe zakwaterowanie i posiłki w stołówkach zakładowych mogą liczyć jedynie polscy specjaliści będący na kontraktach w dużych firmach.
Maciej Sibilak
>>>>
Nic dziwnego . Nie sa w UE to Bruksela ich nie niszczy . Nie wiedza zatem co robic z bogactwem . Tak wygladala by Europa gdyby nie powstala UE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:21, 26 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Żyją na zasiłku i pracują na czarno
Coraz więcej bezrobotnych Polaków mieszkających w Norwegii łamie prawo łącząc pracę na czarno z jednoczesnym pobieraniem zasiłku. Świadczenia wyłudzają najczęściej pracownicy sektora budowlanego i osoby pracujące przy sprzątaniu.
Pomimo dobrej sytuacji gospodarczej i niskiego bezrobocia w Norwegii (aktualnie 3 proc.) nasi rodacy mają tam coraz większe kłopoty ze znalezieniem zajęcia. Według oficjalnych statystyk pracy nie ma już ponad 40 proc. Polaków mieszkających w Oslo. Tylko jedna trzecia z nich zarejestrowana jest jako bezrobotna w NAV, a jedna czwarta otrzymuje zasiłek. Trudno uwierzyć, aby tak duża liczba osób pozostających oficjalnie bez pracy zdecydowała się na życie w tak drogim mieście jak Oslo. Wytłumaczenie może być tylko jedno.
Pracujący bezrobotni
Nasi rodacy pracują w tym kraju na czarno i to w znacznie większej skali niżby się mogło zdawać. Co więcej, wielu z nich pobiera jednocześnie zasiłek dla bezrobotnych, czerpiąc nielegalnie dochody z dwóch źródeł. Na takie rozwiązanie decydują się najczęściej polscy robotnicy budowlani. Wielu z nich trafiło bezrobocie wraz z nadejściem zimy i zamarciem prac na budowach. Kilkumiesięczne życie na zasiłku zniechęciło ich do szukania legalnej pracy. Wolą zatrudnić się na czarno i żyć przy okazji na koszt państwa. Wysokość zasiłku dla bezrobotnych stanowi przeciętnie 62,4 proc. wartości wcześniej osiąganych dochodów brutto.
To nie przypadek, że aż 30 proc. Polaków zatrudnionych w norweskim budownictwie nie posiada obowiązkowych identyfikatorów. Legitymacje te są jednym ze środków mających na celu poprawę bezpieczeństwa pracy na budowach. Bez nich nie można podjąć pracy na żadnej budowie w Norwegii, chyba że nielegalnie. Pracę na czarno z jednoczesnym pobieraniem zasiłku dla bezrobotnych łączy też wiele Polek zajmujących się sprzątaniem prywatnych domów.
Dwa lata na zasiłku
Zgodnie z norweskimi przepisami, pracownik który utraci pracę może przebywać na bezrobociu maksymalnie przez 104 tygodnie. Długość tego okresu zależy od stażu pracy i wysokości osiąganych dochodów. Bezrobotny, który podejmie w tym czasie pracę na czarno, musi się liczyć z konsekwencjami, włącznie z utratą prawa do zasiłku. Poza tym jest on zobowiązany do aktywnego szukania zatrudnienia, udziału w spotkaniach w NAV, wysyłania aplikacji i odpowiadania na oferty.
Osoba poszukująca pracy i otrzymująca zasiłek dla bezrobotnych w Norwegii zobowiązana jest do regularnego informowania NAV o swojej sytuacji. Czyni to za pośrednictwem kart rejestracyjnych, które wysyła do urzędu co 14 dni. Stanowią one poświadczenie gotowości do podjęcia pracy. Zaprzestanie wysłania karty lub przesłanie jej za późno powoduje utratę uprawnień do zasiłku dla bezrobotnych i usunięcie z rejestru poszukujących pracy w NAV.
Głośnym echem w norweskiej prasie odbiła się sprawa skontrowania przez NAV 160 polskich bezrobotnych pobierających zasiłki w Norwegii. Okazało się, że 36 z nich za pobrane świadczenia żyje sobie w Polsce, a karty meldunkowe wysyła przez internet z kraju.
Nasi rodacy nie przewidzieli, że NAV może to wykryć na podstawie adresów IP ich komputerów.
Można trafić do więzienia
Wzrost bezrobocia wśród polskich imigrantów w Norwegii i liczne przypadki wyłudzeń zasiłków dla bezrobotnych wywołały debatę nad sposobem ograniczenia tego negatywnego zjawiska. Wszystkie propozycje zmierzają w kierunku zmniejszenia pomocy socjalnej dla obcokrajowców. Ma się to przyczynić do ograniczenia przyjazdu nowych grup imigrantów. Norweski urząd pracy NAV zapowiada wzmożoną walkę z oszustami i ostrzejsze kontrole osób pobierających świadczenia. Za wyłudzenie kwoty sięgającej 75 tys. koron grozi już kara więzienia.
Obok zasiłków dla bezrobotnych imigranci wyłudzają też świadczenia chorobowe. Nie brakuje wśród nich Polaków. Z raportu przedstawionego przez norweskie Ministerstwo Pracy wynika, że około 2 mld koron bezpodstawnie wypłacanych jest w ramach zasiłków chorobowych (sykepenger). Oznacza to, że ok. 6-8 proc. wypłat tego świadczenia to zwykłe oszustwa.
Najczęściej stosowanym sposobem na wyłudzenie tego zasiłku jest niepowiadomienie pracodawcy o tym, że już są zdrowi, a także praca na czarno w czasie, gdy oficjalnie chorują. Często też idzie się „na chorobowe” by uchronić się przed zostaniem bezrobotnym (o ile sykepenger to 100 proc. wynagrodzenia, to zasiłek dla bezrobotnych już tylko 62 proc.).
Maciej Sibilak
>>>>
Niedobrze gdyz sa to spoleczenstwa praworzadne o wysokiej dyscyplinie prawa NIE OPARTEJ NA PRZYMUSIE ...
Norwegowie musza pamietac ze Polsce nie ma szacunku do prawa na skutek okupacji hitlerowskiej i komunistycznej . Ich bandyckiego prawa nikt nie przestrzegal ale powoduje to ze ludzie zadnego prawa nie przestrzegaja tylko swoje wlasne . I Norwegia bedzie miala z tym problem ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:06, 12 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Norwescy pracodawcy szukają polskich pracowników
4,1 tys. miejsc pracy, w tym 1,3 tys. za granicą, oferowało w czwartek 140 wystawców na Europejskich Targach Przedsiębiorczości, Pracy i Edukacji w Katowicach. Pojawili się tam np. pracodawcy z Norwegii szukający m.in. specjalistów budownictwa i przemysłu.
„Przed kilkoma laty mieliśmy już przedstawicieli pracodawców z Norwegii, choć np. w ubiegłym roku ich nie było. W tym roku poszukują oni m.in. spawaczy, frezerów, operatorów obrabiarek, elektryków, mechaników przemysłowych czy samochodowych” – wskazała rzeczniczka organizującego targi Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach Paulina Cius.
Małgorzata Kuczkowska z norweskiej agencji pracy tymczasowej Fosdalen AS poinformowała, że jej firma poszukuje przede wszystkim monterów kadłubowych oraz spawaczy - na rzecz firm budujących platformy wiertnicze. Pracownicy ci nie muszą posługiwać się językiem obcym. Na miejscu mają zawsze osobę, która kieruje ich pracą i tłumaczy zadania.
„Bierzemy polskich pracowników, bo są bardzo dobrze wykwalifikowani, mają bardzo dobrą opinię u norweskich pracodawców. Nigdy nie mieliśmy od nich żadnych skarg” – dodała Kuczkowska. Z reguły dwie trzecie zatrudnianych przez jej firmę pracowników pochodzi z Pomorza, pozostali to w większości mieszkańcy woj. śląskiego.
Jej zdaniem, Polaków ciągną do Norwegii przede wszystkim zarobki – stosunkowo wysokie, odpowiadające tamtejszym warunkom życia. Korzystne jest też norweskie prawo pracy – sprawiające m.in., że pracodawcy starają się jak najszybciej znajdować następną pracę dla fachowców, którym kończą się stare kontrakty. Zagraniczni pracownicy norweskich firm są też częściowo obejmowani systemem opieki społecznej.
Polacy przyjeżdżający do pracy w Norwegii na własną rękę miewają często problemy z językiem i formalnościami. Poważniejszych kulturowych różnic – zdaniem Kuczkowskiej – między oboma krajami nie ma. „Większym problemem jest pogoda – najczęściej pada i jest chłodniej niż u nas” – dodała.
Jak potwierdził Havard Grov z norweskiego stoiska Europejskiego Pośrednictwa Pracy EURES, oferty pracy w Norwegii dla specjalistów w budownictwie i przemyśle zwykle nie wymagają znajomości języka. Inne oferty dla wykwalifikowanych pracowników dotyczą głównie służby zdrowia i edukacji. Większość z nich wiąże się ze znajomością języka – co najmniej angielskiego; w przypadku np. nauczycieli norweski jest konieczny.
Grov zaznaczył, że cały rynek pracy w Norwegii ma z reguły ok. 25 tys. wolnych miejsc, jednak tylko co trzecie ujawnia się w postaci ogłoszeń - wiele firm szuka pracowników poprzez firmy rekrutacyjne. Norwegia stara się przy tym np. wychodzić naprzeciw małżeństwom, z których tylko jedna osoba jest specjalistą w poszukiwanej przez tamtejszych pracodawców dziedzinie. Drugi małżonek może w tym czasie studiować i uczyć się języka.
Organizowane przez Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach targi pracy odbywają się od dziewięciu lat, w tym roku po raz siódmy zyskały europejskich uczestników. Stoiska wystawili pracodawcy oraz instytucje pośrednictwa zawodowego m.in. z Norwegii, Czech i Niemiec.
W targach wzięli też udział krajowi pracodawcy, a także placówki szkoleniowe. Polscy pracodawcy poszukiwali przede wszystkim: spawaczy, stolarzy, analityków procesów finansowych, doradców biznesowych, inżynierów wsparcia technicznego, inżynierów jakości, programistów, specjalistów branży IT, pracowników kolei (ustawiaczy, maszynistów, manewrowych, dyżurnych ruchu), pracowników magazynów i kadrę zarządzającą.
Oferty pracodawców uzupełniały imprezy towarzyszące, m.in. seminaria o możliwościach poszukiwania pracy za granicą i na temat warunków życia w poszczególnych krajach w Europie oraz warsztaty poradnictwa zawodowego i przedsiębiorczości dla osób chcących założyć własny biznes.
>>>>
Jak juz emiegrujecie to przynjamniej z sensem poza euro...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:26, 01 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Polka w przemówieniu noworocznym króla Norwegii
W ostatni dzień roku tradycyjnie król Norwegii wygłasza kilkuminutowe przemówienie do poddanych. Tym razem część rozważań podsumowujących rok 2012 poświęcił Polakom.
Król Norwegii Harald V, podsumowując rok 2012, wspomniał o polskiej rodzinie Polbratek. Norweski dziennik "VG" opisuje ich reakcje na królewskie słowa. Mieszkający w Leikanger Polacy, oglądając telewizję w ostatni wieczór roku, nie spodziewali się, że usłyszą w niej swoje nazwisko. Do kontaktu z mediami są od kilku miesięcy przyzwyczajeni, jednak to, co stało się w Sylwestra, zupełnie ich zaskoczyło.
Lato marzeń
Niezwykle wzruszającą historię czternastoletniej Emilii Polbratek oraz jej chorej na raka siostry Natalii opisywaliśmy w WP.PL, gdy Emilia została nominowana do tytułu Nazwisko Roku dziennika "VG".
Nastoletnia Polka nominowana do prestiżowej nagrody
Latem ubiegłego roku trzynastoletnia Emilia wzięła udział w konkursie norweskiego dziennika "Aftenposten". Wysłała do redakcji list, a w nim kilka zdań będących odpowiedzią na hasło "Moja praca na lato".
List Emilii Pobratek wyjątkowo poruszył Norwegów i mieszkających w Norwegii Polaków. Dziewczyna napisała po norwesku:
"Mam fantastyczną pięcioletnią siostrę, która od stycznia jest chora na raka. Wieści były coraz gorsze i po długim czasie lekarze powiedzieli, że niestety Natalii nie da się uratować i być może ma przed sobą jeszcze tylko to lato. A wiec to będzie moje lato. Wykorzystam je najlepiej jak mogę, żeby to było najlepsze, fantastyczne lato dla mojej małej siostry.
Rodzice są smutni, dlatego chcę rozsiać jak najwięcej radości w tym trudnym okresie. Salon zabaw, wycieczki, plaża. Jestem z Natalią cały czas i robimy to, czego ona chce. Chce mieć na sobie motylkowe skrzydełka, gdy idzie do sklepu? Ok, tak robimy! Zasługuje na to.
Tak chcę wykorzystać lato. Może pomyślisz, że to przygnębiające. Zajmować się kimś przed jego śmiercią... Nie, kiedy się jest razem z naszym małym Słonkiem. To najlepsza praca letnia na świecie, bez wynagrodzenia, ale ze szczęściem, radością i śmiechem. Wszystko inne będzie miało swój koniec, ale to będzie moje najlepsze lato w moim życiu, tego jestem pewna".
Emilia Polbratek została nominowana do tytułu Nazwisko Roku dziennika "VG". Nastoletnia Polka wygrała głosowanie internautów będące jednym z elementów branych pod uwagę przez jury, pokonując między innymi sportowe i muzyczne sławy, jednak komitet zdecydował się przyznać tytuł Geirowi Lippestadowi, który uplasował się tuż za nią. Głosowanie pokazało jednak, że dziewczyna zdobyła serca ludzi przywiązaniem do młodszej siostry, otwartością, dojrzałością i umiejętnością mówienia w piękny sposób o trudnych sprawach. Za sprawą jej listu do redakcji dziennika "Aftenposten" kilkuletnia Natalia cieszyła się latem marzeń.
Tak wiele dobra
Król Norwegii mówił w sylwestrowym podsumowaniu o tym, jak wiele dobra widzi wśród Norwegów. Zilustrował swoje rozważania następującym przykładem: - Latem czytałem o trzynastolatce, która chciała chorej na raka siostrze podarować najlepsze lato świata. Dzięki pomocy osób prywatnych oraz firm mała dziewczynka otrzymała wymarzone wakacje.
Dziennikarze "VG" zapytali wkrótce potem polską rodzinę, jak zareagowała na królewskie przemówienie. - To było dla nas ogromne zaskoczenie - powiedziała na gorąco Monika Polbratek, mama dziewcząt. - To wielki zaszczyt, że król mówił o dziewczynkach. Natalia zakrzyknęła: "Król o nas mówi!". Nie jest teraz w dobrej formie, ale rozumie, że to było coś specjalnego - dodała.
W listopadowym wywiadzie dla "VG" Monika Polbratek powiedziała, że Natalia nauczyła całą rodzinę cieszyć się każdym dniem i każdą chwilą. Zapewne królewskie orędzie było jedną z takich chwil, którą można się cieszyć.
Z Trondheim Sylwia Skorstad
....
Bardzo pieknie :0))))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:33, 01 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Norwegia: nastoletnia Polka nominowana do prestiżowej nagrody
Pochodząca z Polski dziewczyna ujęła Norwegów swoim przywiązaniem do ciężko chorej siostry. Niedawno największy norweski dziennik nominował ją do tytułu "Nazwisko Roku". Polonia trzyma kciuki i oddaje na nią głosy.
Latem tego roku trzynastoletnia Emilia wzięła udział w konkursie norweskiego dziennika "Aftenposten". Wysłała do redakcji list, a w nim kilka zdań będących odpowiedzią na hasło "Moja praca na lato". Takiego listu jak ten, nikt się nie spodziewał. Wkrótce życie dziewczyny i jej rodziny zmieniło się diametralnie, do ich drzwi zapukały wszystkie ważne norweskie media oraz nowi przyjaciele. Zabrakło chyba tylko cudu, choć właśnie tego rodzina potrzebuje najbardziej.
Nazwisko Roku dziennika "VG"
Pochodząca z Polski Emilia Polbratek została nominowana do tytułu "Nazwisko Roku” - corocznie przyznawanego przez najbardziej poczytny w Norwegii dziennik "VG". W latach poprzednich zdobywali go między innymi kolarz Thor Hushovd, kierowca rajdowy Petter Solberg czy dyrektor Human Right Watch Jan Egeland. Zwycięzca tuż przed Świętami Bożego Narodzenia jest zapraszany na uroczystą galę, na której otrzymuje między innymi pamiątkową statuetkę oraz premię pieniężną, którą zwyczajowo przekazuje na cele dobroczynne. To o nich najwięcej mówiło się w danym roku, to oni mają się stać dobrym przykładem dla innych. Rok temu po raz pierwszy nagrodę odebrała grupa ludzi. W głosowaniu internetowym Norwegowie przyznali statuetkę letnikom, którzy z narażeniem życia ratowali ocalałych z Utoyi.
Zagłosują na Emilię Polbratek - bohaterską siostrę
Ostatni raz tytuł i statuetkę osoba nie pochodząca z Norwegii odebrała w roku 2000.
Tylko jedno lato
List Emilii Pobratek wyjątkowo poruszył Norwegów i mieszkających w Norwegii Polaków. Dziewczyna napisała po norwesku:
"Mam fantastyczną 5-letnią siostrę, która od stycznia jest chora na raka. Wieści były gorsze i gorsze i po długim czasie lekarze powiedzieli, że niestety Natalii nie da się uratować i być może ma przed sobą jeszcze tylko to lato. A wiec to będzie moje lato. Wykorzystam je najlepiej jak mogę, żeby to było najlepsze, fantastyczne lato dla mojej małej siostry.
Rodzice są smutni, dlatego ja chcę rozsiać jak najwięcej radości w tym trudnym okresie. Salon zabaw, wycieczki, plaża. Jestem z Natalią cały czas i robimy to, co ona chce. Chce mięć na sobie motylkowe skrzydełka, gdy idzie do sklepu? Ok, tak robimy! Zasługuje na to.
Tak chcę wykorzystać lato. Może pomyślisz, że to przygnębiające? Zajmować się kimś przed jego śmiercią... Nie, kiedy się jest razem z naszym małym Słonkiem. To najlepsza praca letnia na świecie, bez wynagrodzenia (bez pieniędzy), ale ze szczęściem, radością i śmiechem. Wszystko inne będzie miało swój koniec, ale to będzie moje najlepsze lato w moim życiu, tego jestem pewna".
Świat się uśmiecha
Emilia prawie zdążyła zapomnieć o liście, kiedy pewnego ranka zobaczyła na Facebooku, że jej znajomi przekazują sobie link do artykułu z jej nazwiskiem. Spośród tysiąca prac dziennikarze "Aftenposten" wybrali jej krótki opis i wydrukowali na pierwszej stronie. W ciągu kolejnych dni do Emilii i jej rodziny odezwały się tysiące ludzi. Jedni pozdrawiali i życzyli małej Natalii zdrowia, inni pytali, jak można pomóc, jeszcze inni oferowali dzieciom takie lub inne atrakcje do wykorzystania.
Z bloga dziewczyny (megognatalia.blogg.no) dowiadujemy się, że przez kolejne tygodnie cierpliwie udzielała wywiadów i towarzyszyła siostrze w jej podróżach. Mieszkające, na co dzień w Sogndal dzieci pojechały między innymi do parku rozrywki, na koncert do Bergen, do Legolandu w Danii, na spotkanie z grupą teatralną ze Stavanger.
Teraz, po upływie kilku miesięcy, życie rodziny powróciło na dawne tory. - Piszę na blogu niewiele, bo i niewiele się dzieje - relacjonuje Emilia. - Ja chodzę do szkoły, a Natalia do przedszkola, staramy się żyć na tyle normalnie, na ile to jest możliwe. Tak, guz powiększa się powoli, ale nieubłaganie, jednak my żyjemy zwyczajnie - pisze.
Siostra roku
W internetowym głosowaniu "VG" Emilia Polbratek zajmuje piąte miejsce, liczba głosów zmienia się z godziny na godzinę. Osoby komentujące jej nominację podkreślają, że to nastolatka, która o sprawach trudnych umie mówić bardziej otwarcie i prawdziwie niż niejeden dorosły. Sama zapewne by się obruszyła, że nazywają ją "dzielną" albo "bohaterką", bo nie czuje się kimś niezwykłym. Gdyby tylko mogła, zamieniłaby swoją dobrą sławę na cud. Gdyby mogła…
- Jestem zaskoczona, ale i dumna z tego, że nominowano Emilię do tego wyróżnienia - mówi Wirtualnej Polsce mama dziewczyny. - Uważam, że jest wielu innych wspaniałych ludzi, którzy bardziej zasługują na uwagę. Tak naprawdę Emilia nie zrobiła nic wielkiego; każdy w tej sytuacji powiedziałby i zrobił podobnie, chciałby maksymalnie i jak najlepiej wykorzystać czas, jaki mu pozostał z najbliższą osobą. To oczywiste, żeby stawiać dobro innych, a szczególnie swoich bliskich, ponad swoje sprawy. Właśnie tak postępuje Emilia i z tego jestem najbardziej dumna - kwituje Monika Polbratek.
"Nazwiskiem Roku" zostanie z dużym prawdopodobieństwem legendarny norweski piłkarz i skuteczny trener Ole Gunnar Solskjaer. Mieszkający w Norwegii Polacy namawiają jednak na forach internetowych, by głosować na Emilię - dziewczynę, której list i historia nawet największym twardzielom wycisnęły łzy z oczu. "Każdy chciałby mieć taką siostrę!" - mówią.
Z Trondheim Sylwia Skorstad
....
Piekna historia na Nowy Rok !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:20, 17 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Zmarła Natalia Polbratek - 6-letnia Polka, która poruszyła serca Norwegów
16 stycznia odeszła Natalia Polbratek - sześciolatka, która tak bardzo poruszyła Norwegów, że król Harald V wspomniał o tym w ostatnim przemówieniu noworocznym. Dziewczynka chorowała na nieuleczalną postać rzadkiego nowotworu.
Historia mieszkającej w Norwegii Natalii Polbratek stała się znana po tym, jak jej starsza siostra Emilia opisała ich sytuację w liście do jednego z największych norweskich dzienników. List był odzewem na ogłoszony przez "Aftenposten" konkurs zatytułowany "Moja praca na lato".
Cudowne lato
Emilia napisała: "Mam fantastyczną 5-letnią siostrę, która od stycznia jest chora na raka. Wieści były gorsze i gorsze, i po długim czasie lekarze powiedzieli, że niestety Natalii nie da się uratować i być może ma przed sobą jeszcze tylko to lato. A więc to będzie moje lato. Wykorzystam je najlepiej jak mogę, żeby to było najlepsze, fantastyczne lato dla mojej małej siostry.
Rodzice są smutni, dlatego ja chcę rozsiać jak najwięcej radości w tym trudnym okresie. Salon zabaw, wycieczki, plaża. Jestem z Natalią cały czas i robimy to, co ona chce. Chce mięć na sobie motylkowe skrzydełka, gdy idzie do sklepu? Ok, tak robimy! Zasługuje na to.
Tak chcę wykorzystać lato. Może pomyślisz, że to przygnębiające? Zajmować się kimś przed jego śmiercią... Nie, kiedy się jest razem z naszym małym Słonkiem. To najlepsza praca letnia na świecie, bez wynagrodzenia (bez pieniędzy), ale ze szczęściem, radością i śmiechem. Wszystko inne będzie miało swój koniec, ale to będzie najlepsze lato w moim życiu, tego jestem pewna".
W górę serca
Obok takiego listu nikt nie mógł przejść obojętnie. Emilia wygrała konkurs i jednocześnie sprawiła, że spełnienie wielu marzeń chorej siostry okazało się możliwe. Do polskiej rodziny zgłosiło się mnóstwo osób, które chciały pomóc w organizacji lata marzeń. Natalia i Emilia podróżowały po Norwegii, odwiedzając na zaproszenie firm i osób prywatnych parki rozrywki, uczestnicząc w koncertach i spektaklach.
Zaangażowanie Emilii, jej otwartość i dojrzałość docenił najpopularniejszy norweski dziennik "VG" nominując ją do tytułu Nazwiska Roku. Polka wygrała głosowanie internautów będące jedną z części składowych decydujących o wyróżnieniu. Wyprzedziła sportowe i polityczne sławy, ale jury zdecydowało się przyznać nagrodę adwokatowi Geirowi Lippestadowi. Jakiś czas później miasto Sogndal wybrało Emilię Człowiekiem Roku.
O Polkach, które poruszyły falę dobra, wspomniał w przemówieniu noworocznym król Harald V.
"Trochę trudne"
Wszystkie zaszczyty i gesty sympatii nie zmieniały jednak sytuacji zdrowotnej Natalii. Emilia pisała na blogu, że czasami zostaje w domu sama, bo reszta rodziny przebywa w szpitalu. Wspominała, iż nawet będąc w domu Natalia stale otrzymuje uśmierzającą ból morfinę, dlatego dużo śpi, zachowując aktywność zaledwie przez kilka godzin dziennie. "To trochę trudne widzieć ją w takim stanie" – opisywała własne emocje w krótkich słowach.
O śmierci Natalii poinformowali w krótkich słowach znajomi rodziny na forum norwegia.net: "Natalia Polbratek 15.05.07-16.01.2013 (11.20). Odeszła spokojnie we śnie". Również dziennik "VG" napisał, że Natalia, choć zdobyła serca ludzi, musiała się poddać w walce o życie.
Z Trondheim dla WP.PL Sylwia Skorstad
....
Co jest smutne ? Ze nastapila masowa pomoc czy ze poszla do nieba do Boga ?
Bóg wychowuje w ten sposob Norwegów do milosci gdyz jest to spoleczenstwo bogate egoistyczne zimne . Liczy sie kasa i przyjemnosc . Milosc zanika . Koszmar . Takie sytuacje przypominaja o milosci . Nie ma nic wazniejszego niz miłość .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:56, 23 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Polska nastolatka, która poruszyła Norwegów, wydała książkę
Mieszkająca w Norwegii 14-letnia Emilia Półbratek poruszyła w ubiegłym roku Norwegów, kiedy chorej na raka pięcioletniej siostrze Natalii postanowiła zorganizować najlepsze wakacje życia. Niezwykła akcja została opisana w wydanej w Norwegii książce.
Autorkami książki "Den beste sommeren" ("Najlepsze lato"), opartej na blogu nastolatki, są Emilia oraz jej mama Monika. Natalia nie doczekała publikacji, zmarła 16 stycznia 2013 roku.
List, który wzruszył Norwegów
Wiosną ubiegłego roku Emilia wysłała list do gazety "Aftenposten" na konkurs zatytułowany "Moja praca na lato". Napisała: "Mam fantastyczną 5-letnią siostrę, która od stycznia jest chora na raka (...). Lekarze powiedzieli, że niestety Natalii nie da się uratować i być może ma przed sobą jeszcze tylko najbliższe lato. A więc to będzie moje lato. Wykorzystam je jak mogę, żeby to było najlepsze, fantastyczne lato dla mojej małej siostry. Rodzice są smutni, dlatego ja chcę rozsiać jak najwięcej radości w tym trudnym okresie. Salon zabaw, wycieczki, plaża. Jestem z Natalią cały czas i robimy to, co ona chce".
Publikacja listu w gazecie spowodowała żywą reakcję czytelników. Dziewczyna otrzymała setki komentarzy na prowadzonym przez siebie blogu. Wielu ludzi włączyło się w organizację najlepszych wakacji życia dla Natalii, proponując np. darmowe noclegi w hotelu czy bilety wstępu do parku rozrywki.
Historia Emilii i Natalii poruszyła nawet króla Norwegii Haralda V, który wspomniał o nich w swoim przemówieniu noworocznym. Emilia otrzymała tytuł "Człowieka Roku" miasta Songdal, wygrała też internetowy plebiscyt w konkursie gazety "VG".
Umieranie dzieci to nadal temat tabu
Bjoern Olava Jahr z wydawnictwa Gyldendal, w którym ukazała się książka opisująca walkę nastolatki o radosne lato nieuleczalnie chorej siostry, powiedział gazecie "Aftenposten", że "Monika i Emilia piszą w sposób ciepły, mądry i optymistyczny, mimo, że finał jest dramatyczny". - To zwykli ludzie, którzy opowiadają niezwykłą historię, to jest coś, co naprawdę działa na ludzi - powiedział Jahr.
Matka Emilii i jednocześnie współautorka książki, Monika Półbratek powiedziała, że zgodziła się na publikację, "aby więcej ludzi dowiedziało się, że mimo największego dramatu, można żyć dalej". - Książka jest nie tylko o miłości sióstr, ale jest tam też moje spojrzenie z perspektywy osoby dorosłej. My to wszystko przeżyliśmy, diagnozę i świadomość śmierci. Mamy postęp technologiczny, ale wciąż są rodzaje nowotworów, na które umierają dzieci. To temat tabu, ludzie nie chcą o tym wiedzieć - powiedziała.
Wydawnictwo Gyldendal planuje wydać książkę w Polsce. - Mam nadzieję, że w ten sposób będę mogła choć trochę pomóc rodzinom będącym w podobnej sytuacji - powiedziała Monika Półbratek.
....
Widzimy wspanialy pozytywny wplyw Polaków na upadłą moralnie Norwegię .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:31, 13 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Norwegia zaprasza Polaków
Polskie firmy mają szansę zarobić na norweskich inwestycjach w drogi, koleje i lotniska - pisze "Puls Biznesu". Norwegowie, za pośrednictwem naszej ambasady w Oslo, zaprosili polskie firmy i organizacje budowlane na konferencję do niemieckiego Lipska. Podczas spotkania 22 maja urzędnicy z norweskich instytucji rządowych przedstawią plan i zasady inwestycji w infrastrukturę, zapraszając nas do współpracy.
"Puls Biznesu" pisze, że wydatki na infrastrukturę transportową w Norwegii w latach 2014-2023 wzrosną do 50 miliardów koron, czyli 27 miliardów złotych rocznie.
Na norweskim programie infrastrukturalnym zyskać mogą nie tylko firmy budowlane, lecz także dostawcy.
Polacy od lat wyjeżdżają do Norwegii, by pracować w stoczniach i na morskich platformach wydobywczych. Coraz bardziej cenieni są tam polscy budowlańcy, którzy mają szansę zyskać duże kontrakty na budowę i modernizację dróg, mostów, kolei oraz lotnisk.
....
Nie maja euro to kapia sie kasie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:49, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Autorka "Sagi o Ludziach Lodu" Margit Sandemo w tarapatach finansowych
Autorka lubianej w Polsce "Sagi o Ludziach Lodu" musiała zastawić dom, by spłacić słone rachunki wystawione przez jej kontrowersyjnego prawnika. Staruszka przyznaje się do dużej niefrasobliwości wobec zarobionych milionów.
Margit Sandemo, jedna z najbardziej płodnych norweskich pisarek, wnuczka noblisty, milionerka, która na świecie sprzedała ponad 40 milionów książek, nie ma spokojnej starości. Osiemdziesięciodziewięcioletnia pisarka związała się umową z kontrowersyjnym prawnikiem i teraz płaci za to bardzo wysoką cenę. Adwokat żąda od niej w przeliczeniu blisko 450 tysięcy złotych. To wszystko za… 3 miesiące pracy. O kłopotach finansowych autorki „Sagi o Ludziach Lodu” napisał dziennik "Verdens Gang".
Miliony za sagę
Sandemo, mimo podeszłego wieku, jest bardzo płodną pisarką i publikuje nawet kilka powieści rocznie. Od kiedy jako czterdziestolatka zaczęła pisać książki, nie mogła narzekać na biedę. W pewnym okresie twórczości zarabiała po kilka milionów koron rocznie. Choć jest kontrowersyjną postacią, twierdzi np. że ma zdolności parapsychiczne, posiada zastępy oddanych fanów i cieszy się szacunkiem jako królowa gatunku romantycznych powiastek fantasty rozgrywających się na tle historycznym.
- W najlepszym roku zarobiłam 4 miliony koron (ponad 2 miliony złotych). To było wtedy, gdy ukazała się „Saga o Ludziach Lodu” - powiedziała otwarcie dziennikarzom. - 80% tej kwoty pochłonęły podatki. Pieniądze się mnie nie trzymają. Wydałam ogromne sumy na podróże na Islandię, w tamtym roku zabrałam tam 300 osób i pokryłam wszystkie koszty - mówiła Sandemo.
Pisarka nie ukrywa, że zarobione pieniądze zawsze traktowała lekko, wydając je na realizację swoich pasji oraz hojne wspieranie bardzo licznej rodziny. Wiele wskazuje na to, iż znalazł się ktoś, kto zapragnął zrobić na tym interes.
140 tys. za tydzień
Pisarka twierdzi, iż podpisując kontrakt z prawnikiem Torem Sibbernem, nie miała świadomości konsekwencji tego kroku. Na umowie widniał angielski termin „Power of Attorney” i Sandemo nie wiedziała, iż czyniąc nim prawnika daje mu prawo do bycia jednocześnie jej agentem literackim i reprezentantem prawnym. Twierdzi, iż od 20 sierpnia do 16 października 2012 roku, kiedy to obowiązywała umowa, godziła się w dobrej wierze na sugestie Sibbernema. Ten namawiał ją na wydanie „Sagi o Ludziach Lodu” w formie e-booka. „VG” pisze, że jako reprezentant pisarki prawnik pojechał do Nowego Jorku. Za tygodniowy pobyt w Stanach Zjednoczonych policzył jej równowartość 140 tys. złotych. - Nie mam pojęcia, co on robił w USA. Czuję się oszukana – powiedziała Sandemo. Łącznie agent pisarki wycenił swoje kilkutygodniowe usługi na równowartość 450 tys. złotych. Słone rachunki wysłał klientce pocztą.
Niespokojna starość
By zapłacić pierwszą część należności, Margit Sandemo zdecydowała się zastawić dom. Kiedy okazało się, że nie może na czas uregulować wszystkich żądanych zobowiązań, adwokat założył jej sprawę sądową w sądzie w Ystad. - Wierzę w ludzi, zawsze uważałam, że mają dobre intencje. To dlatego jestem taka łatwowierna i głupio naiwna – podsumowała gorzko Sandemo w rozmowie z „VG”. Ani prawnik pisarki, ani jego adwokaci nie zdecydowali się skomentować sprawy dla norweskich mediów.
W Polsce, oprócz „Sagi o Ludziach Lodu”, wydano kilka innych serii Margit Sandemo.
Sylwia Skorstad dla Wirtualnej Polski
...
Niestety kasa rodzi chciwosc . Ma ciekawe zycie a to jest chinskie przeklenstwo . Madrzy wiedzieli ze ciekawe czasy to np. takie jak okupacja hitlerowska . A trudno uznac za ciekawy kraj Szwajcarię ostatnich 200 lat ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:23, 09 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Każdy Norweg jest milionerem
Wartość norweskiego funduszu emerytalnego, zasilanego wpływami ze sprzedaży ropy i gazu, osiągnęła rekordową sumę 5,11 biliona koron (606 miliardów euro). Matematycznie rzecz biorąc każdy z 5,1 mln Norwegów jest więc w swojej walucie milionerem.
Rzeczniczka funduszu poinformowała o tym w czwartek. Pełna nazwa norweskiego funduszu to Globalny Rządowy Fundusz Emerytalny. Gromadzi on środki z eksportu ropy i gazu oraz dokonuje długoterminowych inwestycji w akcje firm i obligacje na całym świecie.
Jest to największy państwowy fundusz finansowy na świecie. Jego celem jest zabezpieczenie świadczeń emerytalnych dla przyszłych pokoleń Norwegów. Rządowe wytyczne w sprawach etyki m.in. wykluczają inwestowanie przez fundusz w akcje firm "produkujących broń, która może naruszać podstawowe zasady humanitarne".
....
Ponosza straszne koszty bycia poza UE ))) Bruksela by szybko im utopila te rezerwy . Ale niech uwazaja . Gdy nastapia katastrofy i upadek Zachodu to te biliony znikna jak snieg na wiosne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:53, 08 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Norweski Kościół luterański przeciwny małżeństwom homoseksualnym
Obradujący w Kristiansand na południu Norwegii synod Kościoła luterańskiego opowiedział się we wtorek przeciwko możliwości zawierania małżeństw homoseksualnych w tej wspólnocie religijnej.
Przeciwko wprowadzeniu liturgii małżeństwa dla par jednopłciowych opowiedziało się 64 hierarchów kościelnych oraz delegatów świeckich, a 51 poparło taką propozycję.
Synod norweskiego Kościoła luterańskiego dyskutował także o innych formach uznania związków gejów i lesbijek. Według jednej z propozycji pastor mógłby udzielać błogosławieństwa parom, które zawarły wcześniej ślub cywilny. Ostatecznie jednak i ten wniosek nie uzyskał poparcia.
W 2008 roku norweski parlament ,,zrównał" zboczenie i małżeństwo, adopcji i in vitro.
W sąsiedniej Szwecji siostrzany luterański Kościół, zwany Kościołem Szwedzkim, udziela od 2009 roku ślubów parom jednopłciowym. Takie małżeństwa są też uznawane przez szwedzkie państwo.
W Norwegii Kościół luterański, zwany Kościołem Norweskim, został ustanowiony jako państwowy w konstytucji z 1814 roku, po uzyskaniu niezależności Norwegii od Danii. Jeszcze do 2012 roku był to oficjalny Kościół państwowy, którego zwierzchnikiem był król.
Według statystyk oficjalnie członkami Kościoła luterańskiego w niespełna 5-milionowej Norwegii jest prawie 80 proc. mieszkańców, w praktyce regularnie w nabożeństwach uczestniczy tylko 2 procent.
...
Mimo wszystkl gratuluje . Myslalem ze i w Norwegii mamy satanizm jak w Szwecji a tu jeszcze sie trzymaja Boga .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:32, 15 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
W Norwegii brakuje rąk do pracy. Tam inżynier może się poczuć królem
Według najnowszych danych Centralnego Biura Statystycznego (SSB), norweski rynek pracy powiększył się w ubiegłym roku o 30 tys. etatów. 24,5 tys. z nich trafiło w ręce cudzoziemców. Prawie połowa nowych stanowisk została obsadzona przez obywateli środkowoeuropejskich członków Unii Europejskiej - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
W tej grupie dominują Polacy, którzy od lat stanowią w Norwegii najliczniejszą grupę cudzoziemców. Jak wynika ze statystyk SSB, tylko w ubiegłym roku liczba Polaków zwiększyła się o 7,3 tys. osób i sięga 84 tys. (to oficjalne dane, według polskiego konsulatu w Oslo liczba ta może przekraczać 100 tys.).
Wpływ na rosnące znaczenie pracowników z zagranicy ma także postępujące starzenie się norweskiego społeczeństwa.
Demografia w połączeniu z małą elastycznością norweskich pracowników stwarza ogromne możliwości dla Polaków, zwłaszcza że ci na rynku pracy nie wybrzydzają. Ponad połowa naszych rodaków przebywających w Norwegii para się pracą fizyczną i budowlanką. Polacy dobrze odnajdują się także w gastronomii, transporcie, administracji i edukacji.
Plusy Norwegii to chłonny rynek pracy i śladowe bezrobocie (utrzymuje się na poziomie 3,5 proc.), ale przede wszystkim wysokie zarobki. Nawet osoby pracujące w prostych zawodach mogą liczyć na roczny przychód o równowartości ponad 200 tys. zł. To, nawet przy uwzględnieniu wysokich kosztów utrzymania, robi na imigrantach z Polski ogromne wrażenie.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
...
A mogli mieć euro i wtedy nie było by problemów bogactwa jak w Grecji . Frajerzy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:35, 29 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Pęka góra Mannen w Norwegii
Norwedzy z niepokojem oczekują na moment osunięcia się dużej części masywu skalnego góry Mannen, położonej na południowy zachód od Trondheim. Góra zaczęła pękać i wczoraj osunął się jej niewielki fragment. W każdej chwili mogą oderwać się od niej olbrzymie bloki skalne.
Po wczorajszym osunięciu ruch w pozostałym masywie nieco się uspokoił - oświadczył dzisiaj rano Einar Anda, jeden z geologów obserwujących masyw Mannen.
Jednak zdaniem specjalistów sytuacja jest nadal groźna i nie ma mowy o odwołaniu stanu najwyższego zagrożenia. Kamienie mogą w każdej chwili posypać się na osiedla ludzkie, linię kolejową i drogi biegnące u stóp góry. Ludzie zostali już ewakuowani, a trasy zamknięte.
Szczyt Mannen jest obserwowany przez geologów od dziesięciu lat, kiedy to zauważono powstawanie gigantycznego pęknięcie w jego masywie.
...
Znowu nagrzeszyli . Aborcja eu tanazja invitro .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:39, 10 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Polacy mają z roku na rok coraz lepszą markę w Norwegii
Polacy mają z roku na rok coraz lepszą markę w Norwegii. Są cenionymi, poszukiwanymi pracownikami, którzy przez lata pokazali, że są sumienni, otwarci i bardzo pracowici. W dalszym ciągu najczęściej wykonują prace fizyczne, ale zaczyna się to zmieniać - w kraju tym można spotkać między innymi wielu polskich lekarzy, a także coraz częściej inżynierów i informatyków.
Szacuje się, że nad fiordami żyje około 140-180 tysięcy naszych rodaków. Polski język słychać tam bardzo często - mówi Agnieszka Bryn, Polka od 25 lat mieszkająca w Oslo. Potwierdza, że przez lata zmienił się na plus obraz Polaka w Norwegii. Podkreśla, że zakładamy tam różnego typu firmy, coraz więcej jest też spółek, które zajmują się obsługą, na przykład księgową, polskiego biznesu w tym kraju.
Krystyna Helińska z jednej z takich firm: Polish Connection, dodaje, że w ciągu lat pokazaliśmy, że potrafimy wziąć sprawy w swoje ręce. Podkreśla, że jesteśmy coraz bardziej widoczni na norweskim rynku pracy. Zajmujemy się między innymi przetwórstwem rybnym, hotelarstwem, pracami przy poszukiwaniu i wydobywaniu ropy i gazu, ale przede wszystkim budownictwem. Dobrą markę mają też polscy lekarze i pielęgniarki, bardzo cenieni są polscy inżynierowie - zaznacza Krystyna Helińska.
...
Nic dziwnego . Z takim poziomem cywilizacji . Zachod dzieki komunie ma ewnement ! NAJZDOLNIJSZA NA SWIECIE TANIA SILE ROBOCZA ! Normalnie jest tak z pracy szukaja ludy niewyksztalcone zacofane a tu na odwrot . Polska jest sztucznie biedna .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:11, 21 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Eksperci: Polacy budują Norwegię i jej społeczeństwo dobrobytu
Polacy w Norwegii nie tylko pracują na budowach, ale tworzą norweskie społeczeństwo dobrobytu - uważają uczestnicy konferencji w Oslo nt. polskiej imigracji i jej przyszłości. Eksperci sprzeciwili się stereotypowemu wizerunkowi Polaka w mediach.
- Norweski system socjalny finansowany jest z podatków płaconych także przez Polaków pracujących w Norwegii. Nie można więc mówić o wykorzystywaniu państwa przez polskich imigrantów - podkreśliła Line Eldring, badaczka Instytutu Badań Społecznych FAFO w Oslo. Przypomniała, że w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii w Norwegii nie ma propozycji ograniczenia wydatków socjalnych na imigrantów.
- Polacy są najliczniejszą grupą imigrantów w Norwegii (90 tys. - red.) i wciąż będą do nas przybywać. To nie tylko robotnicy budowlani czy sprzątaczki, ale też inżynierowie, naukowcy, lekarze... - wymieniła Eldring. Według niej imigranci z Polski zatrudniani są w branżach, które są najbardziej narażone na wahania koniunktury. Dodatkowo w branży budowlanej dominuje mniej korzystna dla pracownika, tymczasowa forma zatrudnienia przez agencję pracy. - W związku z tym Polacy w Norwegii są bardziej narażeni na skutki kryzysu niż Norwegowie - zauważyła.
Polscy imigranci oskarżani są w Norwegii o dumping socjalny, czyli godzenie się na pracę za niższą płacę i na gorszych warunkach niż miejscowi. - To jest kwestia obowiązującego w Norwegii systemu i naszego specyficznego poczucia sprawiedliwości, a nie wina imigrantów - zwróciła uwagę norweska badaczka.
Z kolei Krystyna Helińska z firmy Polish Connection, która pomaga w Norwegii zakładać przedsiębiorstwa, zaznaczyła, że "imigranci z Polski biorą sprawy w swoje ręce, są bardzo ambitni i przedsiębiorczy, choć początkowo nie mają dużego kapitału". Z jej doświadczenia wynika, że Polacy decydują się na imigrację przede wszystkim z powodów zarobkowych. - Liczy się już jednak nie tylko pensja, ale wysoki poziom opieki ze strony państwa norweskiego - dodała.
W Norwegii w złoża inwestuje polski koncern PGNiG. Wśród średnich firm wyróżnia się firma Torpol, która zarejestrowała spółkę w Norwegii i wygrywa przetargi na remonty torowisk.
Podczas seminarium kilkakrotnie nawiązywano do stereotypów na temat Polaków, jakie powiela nadawany od jesieni w norweskiej telewizji NRK serial "Walka o byt". W filmie polscy imigranci m.in. wykonują proste zawody, trudnią się przemytem oraz nadużywają alkoholu. Taki obraz wywołał sprzeciw Polonii oraz debatę w mediach.
- Większość Norwegów ma pozytywną opinię o Polakach. Wasza społeczność w Norwegii jest bardziej złożona niż prezentują ją media - stwierdził prof. Knut Andreas Grimstad z uniwersytetu w Oslo. Według niego to kontakty kulturalne między krajami mogą pomóc w przezwyciężeniu szkodliwych uproszczeń.
- Norwegowie są coraz bardziej zainteresowani Polską. Dużą popularnością na stronie internetowej gazety "Aftenposten" cieszył się mój artykuł o Polsce jako wzorze do naśladowania przez Ukrainę - podsumowała debatę dziennikarka Ingrid Brekke.
Konferencję "Polacy w Norwegii. Możliwości i wyzwania" zorganizowała ambasada RP w Oslo przy wsparciu funduszy norweskich.
...
Tworza w Norwegii nie w Polsce . A tak nie musialo byc . Okragly Stol ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:40, 26 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Polacy w Norwegii drugą kategorią obywateli? Wraca sprawa Polaka skazanego za pożar w Drammen
Czy Polacy są w Norwegii postrzegani jako gorsi? Najnowsze wydanie programu państwowej telewizji NRK "Brennpunkt" poświęcone sprawie pożaru, w którym zginęło kilku polskich obywateli, rozpoczęło gorącą dyskusję o równości imigrantów wobec prawa. Przypomniano, że jedyną skazaną osobą w tej sprawie był ocalały z ognia Polak, choć winę za zdarzenie ponosili najprawdopodobniej też norwescy opiekunowie budynku.
W listopadzie 2008 r. w mieście Drammen doszło do pożaru drewnianego budynku. Było to najtragiczniejsze zdarzenie tego typu w powojennej historii kraju - w ogniu zginęło siedem osób, a jedna została poważnie ranna. Wszystkie ofiary to Polacy, którzy do Norwegii przyjechali pracować. Pochodzący spod Płocka mężczyźni pracowali w firmie znajomego, większość z nich na czarno. To on zakwaterował ich w domu wynajętym od jednej z norweskich firm. Było tanio, bo budynek nie był nowy. Nie był również bezpieczny.
Choć od pożaru minęło kilka lat, żadna z osób, która teoretycznie była odpowiedzialna za bezpieczeństwo lokatorów, nie została ukarana. Karę wymierzono jedynie ocalałemu z ognia Polakowi. Dziennikarze państwowej telewizji NRK w godzinnym programie "Brennpunkt" postawili tezę, że rodziny ofiar pożaru w Drammen padły ofiarą nierównego traktowania wobec prawa.
Sprawiedliwość nie dla Polaków?
Twórcy wydania "Brennpunkt" poświęconego pożarowi w Drammen zestawili dwa wydarzenia - proces po tragedii polskich pracowników oraz dochodzenie po pożarze, do którego doszło w 2004 roku w mieście Bergen. W tym drugim przypadku poszkodowane były dwie Norweżki, które uszły z płomieni z życiem. Choć nikt nie poniósł śmierci, właściciel budynku ostatecznie został skazany na karę więzienia, ponieważ nie zadbał o odpowiednie zabezpieczenia przeciwpożarowe. Kobiety otrzymały odszkodowanie.
Po pożarze w Drammen odpowiedzialność poniósł jedynie jeden z polskich lokatorów, który w czasie dochodzenia przyznał, że przed wypadkiem majstrował przy bezpiecznikach w budynku. W jego opinii działania te nie były przyczyną pożaru, jednak sąd skazał go na karę więzienia. Z jakiegoś powodu wymiar sprawiedliwości nie wziął pod uwagę, iż w budynku brakowało zabezpieczeń przeciwpożarowych oraz dróg ewakuacyjnych. I to mimo istniejącego raportu, w którym stwierdzono, że gdyby o takowe należycie zadbano, ludzie mogliby ujść z pożaru z życiem.
- Gdyby poszkodowani zostali etniczni Norwegowie, to jestem absolutnie pewny, że dochodzenie w tej sprawie wyglądałoby inaczej - powiedział przed kamerami przedstawiciel prokuratury rejonowej, Lasse Qvigstad.
Temida jednak nie ślepa
Już po kilku godzinach od emisji programu w internecie pojawiły się artykuły odnoszące się do kwestii równości imigrantów wobec prawa. Polsko-norweski adwokat Sebastian Garstecki, który w Oslo prowadzi kancelarię zajmującą się między innymi sprawami pokrzywdzonych przez pracodawców i urzędy obcokrajowców, nie szczędził w swoim artykule gorzkich słów: "Zasobność portfela, umiejętność porozumiewania się po norwesku, brzmienie nazwiska, kolor skóry oraz kraj pochodzenia mają wpływ na to, jak zostaniesz potraktowany przez norweski system prawny i jakiego poziomu sprawiedliwości możesz oczekiwać" - napisał w felietonie zamieszonym na portalu telewizji NRK. "Temida unosi opaskę i zerka na ciebie. A jeśli twierdzisz, że jest inaczej, to jesteś naiwny."
Garstecki podaje przykłady ze swojej praktyki adwokackiej i dowodzi, że polscy klienci muszą czasami o swoje prawa walczyć ciężej niż Norwegowie. Już na starcie brakuje im wiedzy o działaniu systemu i swoich prawach, obycia, umiejętności językowych, czasem dobrej prezencji. W starciu z poważnym problemem prawnym są jak Dawid przeciwko Goliatowi.
Prawdziwe źródło problemu
Aleksandra F. Eriksen, założycielka i szef zarządu firmy Polish Connection, która w Norwegii świadczy imigrantom usługi polegające na doradztwie i pośrednictwie w kontakcie z miejscowymi urzędami, również żywo zareagowała na rozgorzałą w internecie dyskusję. - Należy tu postawić pytanie, co leży u źródła problemu - mówi Wirtualnej Polsce. - Norwegowie, którzy dziś oburzają się, iż w "Brennpunkt" postawiono za ostre tezy, często sami korzystają z usług świadczonych "na czarno" przez polskich pracowników. Czy kiedy dom sprząta im Basia, a Marek maluje garaż, to zastanawiają się, jak to możliwe, że ich usługi są tańsze niż legalnych firm? Czy zachodzą w głowę, w jakich warunkach ci pracownicy mieszkają, ile zarabiają na godzinę i co z nimi będzie, jeśli na przykład ulegną wypadkowi przy pracy? Bo prawda jest taka, że skończyliby tak samo, jak bohater reportażu, czyli na głodowym zasiłku socjalnym w Polsce.
Zdaniem Aleksandry F. Eriksen nie chodzi tylko o to, jak polscy pracownicy są traktowani w Norwegii, ale jak w ogóle podchodzi się do pracy obcokrajowców, w tym na przykład Ukraińców w Polsce. - Kwestia odpowiedzialności prawnej za pożar w Drammen to jeden z przykładów tego, do czego może prowadzić mentalność przyzwalająca na korzystanie z usług pracujących "na czarno" imigrantów. Dokąd przymykamy oko na niższe zarobki fachowców zza granicy, dotąd Polacy w Norwegii, Ukraińcy w Polsce, a Meksykanie w USA będą mieszkać w urągających godności człowieka warunkach i nabijać kieszenie swoim cynicznym pracodawcom - mówi.
Krajobraz po pożarze
Czy jest szansa na to, że rozpoczęta w norweskich mediach dyskusja pozwoli powrócić do sprawy odpowiedzialności za pożar, w którym zginęli polscy obywatele, co dałoby rodzinom ofiar szansę na godziwe odszkodowania? Tego jeszcze nie wiadomo. Wiadomo już na pewno, że ten emocjonalny reportaż poruszył norweską opinię publiczną, co być może sprawi, iż tego rodzaju wypadków uda się uniknąć w przyszłości.
Z Norwegii dla WP Sylwia Skorstad
...
Jak widac .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:51, 16 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Polska rodzina ma nauczyć Norwegów gospodarowania pieniędzmi
Norwegia, Oslo - Getty Images
Norwegia, bogata w zasoby gazu i ropy naftowej, jest zamożnym krajem. Jej bogactwo jest też jednak jej przekleństwem, zwłaszcza dla młodego pokolenia, pisze z Oslo Lars Bevanger.
Zamożność Norwegii nie jest wprawdzie tak oczywista, jak w Beverly Hills czy Dubaju, ale czuje się ją w całym kraju: drogie SUV-y i crossovery są na ulicach na widokiem codziennym, w portach stoją luksusowe jachty, niczym nadzwyczajnym nie jest też letni domek nad morzem albo w górach.
REKLAMA
Pieniądze pochodzą z Norweskiego Rządowego Funduszu Emerytalno-Globalnego, nieoficjalnie nazywanego po prostu funduszem naftowym lub funduszem emerytalnym, który ma wspierać norweski rząd w długofalowym zarządzaniu wpływami ze sprzedaży ropy naftowej i gazu ziemnego. Odpowiedzialni preferują taki fundusz, bo inwestuje on w przyszłość. Także młodym pokoleniom, obecnemu i przyszłym, wyjdzie na korzyść zabezpieczenie emerytalne Norwegów - ich kraj szczyci się największym na świecie państwowym funduszem emerytalnym.
Zbyt zadowoleni z siebie?
Wartość norweskiego funduszu naftowego szacowana jest na ponad 800 mld euro. Osobliwe, bo - według danych OECD - mimo tego bogactwa, prywatne zadłużenie Norwegów jest najwyższe w Europie.
Norwegowie w zbyt arogancki sposób obchodzą się ze swoją zamożnością, uważa Trond Bentestuen, szef działu klientów indywidualnych największego norweskiego banku DnB. Zdaniem Bentestuena Norwegowie są przekonani, że dzięki pieniądzom z funduszu naftowego mają zabezpieczoną przyszłość.
- Jesteśmy jednym z najbogatszych państw świata. Myślę, że bogactwo nas trochę rozpuściło - mówi bankowiec. - My Norwegowie musimy uczyć się od innych Europejczyków, którzy podejmują lepsze decyzje, lepiej gospodarują swoimi pieniędzmi. Postanowiliśmy więc w naszym banku, że chcemy zwerbować rodziny z tych krajów po to, żeby pokazały naszym norweskim dzieciom, jak one zarządzają swoim prywatnym budżetem - dodaje Bentestuen.
Pomoc z Polski
Na początku bieżącego roku Bentestuen zaproponował, że znajdzie rodzinę z Polski, która pomoże w przygotowaniu specjalnego programu edukacyjnego dla uczniów norweskich szkół podstawowych. Wybór padł na rodzinę Doroty Dziubałko z Warszawy.
- Norwegowie nie myślą o swojej przyszłości finansowej, bo zawsze troszczyło się o to państwo - mówi warszawianka. I dodaje, że nie musi być to wcale złe, ale czasami dobrze jest samemu przejąć kontrolę nad finansami i wziąć odpowiedzialność za siebie - Myślę, że najważniejsze jest prowadzenie miesięcznego planu swoich wydatków, zastanowienie się, dokąd trafiają moje pieniądze i zadanie sobie pytania: czy rzeczywiście chcę wydawać tyle pieniędzy? - dodaje Dorota Dziubałko.
Jej zdaniem, Polacy lepiej potrafią gospodarować swoimi pieniędzmi niż Norwegowie. - Mamy w naszej historii wiele przykładów załamania się koniunktury. Bywały bardzo trudne czasy - wyjaśnia. Dlatego też, jak argumentuje, planowanie swoich finansów było konieczne, stało się częścią życia Polaków. - Dzięki temu czujemy się bardziej bezpieczni - konstatuje Dorota Dziubałko.
Norwegowie powinni się od niej uczyć: według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) 30 procent norweskich gospodarstw domowych jest wysoko zadłużonych. Dla porównania - europejska przeciętna oscyluje w granicach 9,5 procent.
Młodzi bez trosk
Nie wydaje się, żeby interesowało to młodych ludzi spacerujących popularną promenadą Oslo. Trzy chichoczące uczennice przyznają, że nie oszczędzają, nie planują swoich wydatków, ani ich nie kontrolują.
- Kiedy wychodzę w weekend, wydaję wszystko, co mam - mówi jedna z dziewcząt. Na pytanie, czy zastanawia się nad swoją przyszłością, odpowiada: "Nie, nie zastanawiam się". - Na końcu miesiąca zawsze jestem na minusie - dodaje jej koleżanka. Takie beztroskie obchodzenie się z pieniędzmi jest typowe dla młodych Norwegów.
Stopa bezrobocia w Norwegii wynosi około 4 procent, zarobki są wysokie. Pytanie tylko, skąd w kraju o najwyższym na świecie PKB na głowę, istnieje u ludzi taka potrzeba zadłużania się?
- Myślę, że młodzi, którzy opuszczają dom rodzinny, przeżywają szok - mówi Ellen Nyhus, ekspertka z uniwersytetu Agder w Kristiansand - Ponieważ są przyzwyczajeni do wygodnego życia w domu, wielu nie potrafi obniżyć swojego standardu życia, przystosować się do niższych dochodów, jakie mają jako początkujący w zawodzie.
Norweska gospodarka rośnie tymczasem dalej. Na rok 2015 prognozowany jest wzrost PKB na poziomie 2 procent, boom przeżywa też rynek mieszkaniowy. Norwegia jest jednak bardzo zależna od surowców, głównie od gazu i ropy naftowej. Dramatyczny spadek cen ropy wywołał szok w gospodarce. Wielu ekspertów ostrzega też przed bańką nieruchomości, która w każdej chwili może pęknąć.
Spojrzenie w przyszłość
Dlatego Bentestuen z banku DnB chce, żeby Norwegowie lepiej obchodzili się ze swoimi pieniędzmi - przy pomocy polskiej rodziny. Do tej pory kwestie rodzinnych i prywatnych finansów nie były w szkołach przedmiotem nauczania.
- Spotkamy te dzieci, kiedy będą dorosłe, kiedy będą chciały zrealizować swoje marzenia, kiedy będą chciały kupić dom albo nowy samochód - mówi Trond Bentestuen. Jeżeli nie nauczą się podstaw zarządzania własnymi pieniędzmi, tłumaczy: "zobaczymy, że nie są w stanie realizować swoich marzeń".
Autorzy: Lars Bevanger, Elżbieta Stasik
...
Bogactwo ich zniszczyło. Brak wysiłku to brak rozumu niedorozwój. Skretynienie.I brak Boga! Trudniej bogaczowi dostać się do nieba niż wielbladowi przejść przez furtkę. Stąd opieka Boga nad Polska polega też na tym że z głodu nie umieramy ALE NIE JESTEŚMY KRAJEM BOGATYM! Na dodatek z przyczyny naszych sąsiadów nie z naszej. Dzięki temu nie zdegenerujemy się...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:59, 29 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
WP dotarła do Polaka w Norwegii podejrzanego o współpracę z grupą terrorystyczną. "To absurdalne!"
Sylwia Skorstad
28 września 2015, 13:25
Polak, który w Norwegii został najpierw oskarżony o współpracę z Państwem Islamskim, a następnie osadzony w areszcie przeddeportacyjnym, zaprzecza zarzutom. Wirtualnej Polsce udało się skontaktować z 23-latkiem.
O sprawie pisaliśmy już dwa tygodnie temu. Po raz pierwszy Polaka zatrzymano w kwietniu 2014 roku na lotnisku Gardemoen pod Oslo. Usłyszał zarzuty współpracy z grupą terrorystyczną na terenie Syrii. PST, czyli Norweska Policyjna Służba Specjalna, nie ujawnia wielu szczegółów powołując się na bezpieczeństwo narodowe, ale wiadomo, iż służby obawiały się, że mógłby rekrutować w Europie ochotników gotowych walczyć w szeregach PI.
Polak został zwolniony, ale 9 września tego roku zatrzymano go ponownie i osadzono w areszcie imigracyjnym, gdzie czeka na decyzję, czy zostanie wydalony do Polski. Norweskie władze uznały zatrzymanie za konieczne, ze względu na ryzyko, że nie zastosuje się do nakazu opuszczenia Norwegii. - To absurdalne! - komentuje osadzony.
W obronie dobrego imienia
23-latek postanowił odnieść się publicznie do podanych informacji, które w jego ocenie są krzywdzące. Celem współpracy z polskimi mediami jest dla niego oczyszczenie swojego dobrego imienia. Pragnie zachować anonimowość, bo obawia się, że ujawnienie danych osobowych mogłoby go w przyszłości narazić na nieprzyjemności. Wirtualnej Polsce za pośrednictwem swojego adwokata przesłał oświadczenie.
- Zgodziłem się porozmawiać z wami, bo nie kłamaliście - deklaruje mężczyzna. - Jestem niewinny, nie współpracowałem z grupami terrorystycznymi. Do dziś nie wiem, jakie były podstawy do tak poważnego pomówienia. Obawiam się nadużycia władzy przez organy sprawiedliwości. Najpierw przedstawiono mi zarzuty o współpracę z Państwem Islamskim, a gdy nie znaleziono na to dowodów, służby zmieniły taktykę i oskarżyły mnie o zagrażanie interesom państwa norweskiego.
Strach przed polską nietolerancją
Polakowi nie podoba się, że podczas pierwszego aresztowania zarekwirowano należące do niego przedmioty znajdujące się w bagażu, w tym komputer i twarde dyski. Nie zgadza się też z decyzją o umieszczeniu go w areszcie przeddeportacyjnym. Obawia się wydalenia - z oświadczenia przesłanego WP wynika, że jest muzułmaninem i uważa, że z tego powodu grozi mu w Polsce niebezpieczeństwo.
- Nie chcę zostać deportowany do Polski, bo tam ludzie są ekstremalnie nietolerancyjni - wyznaje. - Jestem pewny, że to by się odbiło na moim zdrowiu psychicznym. Boję się, że to nie wszystko, mógłbym być też narażony na fizyczne ataki. Muzułmanie są w Polsce źle traktowani, poniżani, a czasem nawet bici. Znam sprawę konwerytyki, Polki, która została pobita za samo założenie chustki na głowę, a najsmutniejsze było to, że nikt ze świadków zdarzenia jej nie pomógł. W Polsce bałbym się wyjść na ulicę, a nawet siedzieć w mieszkaniu.
Poznać lepiej islam
Polak zapewnia, że PST nie posiada dowodów potwierdzających zarzuty o współpracę z grupą terrorystyczną. Zaprzecza jakoby stanowił zagrożenie dla bezpieczeństwa lub interesów państwa norweskiego. Przyznaje, że był w Syrii, by jak mówi, "lepiej poznać islam i muzułmańską kulturę, jednak nie znalazł tam dobrych źródeł wiedzy, dlatego chciał podróżować dalej, by kontynuować studia gdzie indziej".
- Z jakiegoś powodu służby norweskie wyolbrzymiają to, co niejasne i wyjęte z kontekstu - mówi osadzony. - Ponieważ nie posiadały wystarczających argumentów, aby pozbawić mnie wolności powołując się na tak zwany "paragraf terrorystyczny", zmieniły taktykę. Teraz próbują wydalić mnie z kraju.
23-latek zapowiada, iż rozważa złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu oraz wystąpienia o odszkodowanie za szkody moralne.
???
Nie znam sprawy. Trudno ocenic.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:44, 13 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Uchodźcy za imigrantów zarobkowych - pomysł polityków z Norwegii uderzy w Polaków?
Sylwia Skorstad
13 listopada 2015, 11:34
Norweska partia SV zaproponowała, by w dobie masowego napływu uchodźców z Afryki oraz Bliskiego Wschodu ograniczyć liczbę migrantów zarobkowych z terenu Unii Europejskiej. Byłaby to zła wiadomość przede wszystkim dla Polaków - pisze z Norwegii dla WP Sylwia Skorstad.
Przez ostatnie miesiące Norwegia zmaga się z nową dla siebie sytuacja ekonomiczną. Gwałtowny spadek cen ropy na światowych rynkach spowodował spowolnienie gospodarki. Korona norweska osłabiła się względem innych walut, poziom bezrobocia wzrósł, a konsumpcja zaczęła spadać. Po raz pierwszy od wielu lat Norwegowie zaczęli się obawiać utraty pracy. Jednocześnie gwałtownie wzrosła liczba przybywających do kraju uchodźców politycznych. Po raz pierwszy od czasu wojny w byłej Jugosławii, o azyl prosi nawet ponad sto osób dziennie.
W tej sytuacji prędzej czy później musiały się pojawić radykalne pomysły na oszczędności w budżecie. Najnowszy, autorstwa socjalistycznej partii SV, wywołał poruszenie zarówno wśród mieszkających w Norwegii Polaków, jak i Norwegów.
Albo uchodźcy, albo Polacy
SV to dziś jedna z mniej znaczących norweskich partii, jednak posiadająca reprezentację w sejmie (7 z 169 posłów). W poprzednim rządzie współtworzyła rządową koalicję.
- Wobec napiętej sytuacji na rynku pracy, jesteśmy zobowiązani do podjęcia dyskusji, w jaki sposób możemy zapewnić i zabezpieczyć godną pracę dla ludzi. Trzeba włączyć uchodźców w rynek pracy, stworzyć politykę dobrą dla wszystkich. Ograniczenie napływu imigrantów zarobkowych to jedno z możliwych rozwiązań - powiedziała 11 listopada dziennikowi "Klassekampen" posłanka Kirsti Bergstø.
Bergstø jest członkinią parlamentarnej komisji do spraw pracy i spraw socjalnych. Jej zdaniem należy rozważyć wykorzystanie specjalnej klauzuli umowy z Unią Europejską, która pozwoliłaby Norwegii na przymknięcie drzwi przed emigrantami zarobkowymi z terenu Europy.
Warto zwrócić uwagę, że takie rozwiązanie dotknęłoby w największym stopniu Polaków, którzy stanowią nad fiordami najliczniejszą mniejszość narodową. Obecnie mieszka ich tam legalnie ponad 96 tys., podczas gdy drugich co do liczebności Litwinów jest blisko 40 tys.
Bujanie w politycznych obłokach
O pomyśle SV napisał jeden z największych norweskich dzienników „Aftenposten”. Artykuł jest szeroko komentowany. Większość czytelników uważa, iż Bergstø i jej koledzy bujają w politycznych obłokach.
- Pozbyć się ludzi, którzy mają kompetencje, doświadczenie i przede wszystkim ochotę do pracy, żeby zrobić miejsce dla osób z Afryki, które dopiero zaczynają się uczyć norweskiego? - pyta retorycznie na portalu społecznościowym były wykładowca Norweskiej Szkoły Ekonomicznej w Bergen i od razu odpowiada – Absurd!
Tylko nieliczni internauci nie widzą różnicy między różnymi typami imigracji, większość zwraca uwagę, iż koncepcja SV jest mało racjonalna.
- Jasne, zatrzymajcie na granicy ludzi, którzy partycypują w rozwoju kraju i co miesiąc wpłacają podatki do wspólnej kasy, by przyjąć tych, którzy żyją z zasiłków! - irytuje się internautka z Oslo.
Ekonomiczne harakiri
Poziom bezrobocia w Norwegii niepokojąco wzrasta. Przez kilka lat utrzymywał się stabilnie na poziomie między 3-3,5 proc., ale w ostatnich miesiącach podskoczył do 4,6 proc. Obecnie bez pracy pozostaje 128 tys. osób. W tej grupie zdecydowanie nadreprezentowani są obcokrajowcy. W środowisku imigrantów możliwość utraty pracy jest statystycznie trzy razy większa niż wśród rodowitych Norwegów. Jednak zdaniem wielu, Polacy mają nad fiordami zbyt dobrą markę, by obawiać się radyklanej zmiany polityki.
- Najnowszego pomysłu SV nie należy traktować poważnie - komentuje dla Wirtualnej Polski Aleksandra F. Eriksen, mieszkająca od wielu lat w Norwegii prezes zarządu firm Polish Connection, która specjalizuje się w pomaganiu imigrantom w załatwianiu spraw w lokalnych urzędach. - Nie zyska on poparcia u innych partii politycznych, nawet tych populistycznych, bo nie brzmi poważnie. Nie chodzi tu nawet o negatywną reakcję polskiego środowiska, bo ono ma w Norwegii wciąż stosunkowo małą siłę przebicia, ale sprzeciw samych Norwegów, którzy zdają sobie sprawę, że brzmi to jak ekonomiczne harakiri. Racjonalnie myślących i kalkulujących wszystko Norwegów ciężko by było przekonać do tak karkołomnego i niezgodnego z prawem międzynarodowym pomysłu.
Eriksen namawia posłankę Bergstø do "wykonania eksperymentu myślowego i wyobrażenia najbliższego poniedziałku bez Polaków". W takiej sytuacji niektóre branże byłyby sparaliżowane.
Skąd wziąć pieniądze na uchodźców?
W pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku w Norwegii zarejestrowano 13,246 uchodźców, z czego najwięcej z Syrii, Iraku, Afganistanu i Erytrei. Obecnie uchodźcy stanowią 3,6 proc. populacji, zaś imigrantów, czyli osób pochodzenia nienorweskiego, jest około 11 proc.
Przez ostatnie tygodnie rząd norweski zastanawia się, jak rozwiązać problem napływającej do kraju fali uchodźców i skąd wziąć pieniądze potrzebne na zapewnienie im dostępu do trwającego dwa lata programu, w skład którego wchodzi możliwość zamieszkania, nauki języka i wiedzy o społeczeństwie, a także otrzymywania kieszonkowego.
- To nie pierwszy i nie ostatni kontrowersyjny pomysł norweskich polityków - zapowiada Eriksen. - Trudne ekonomicznie czasy to wylęgarnia kontrowersyjnych rozwiązań. Nie takie już Polacy w Norwegii słyszeli i wypada tylko mieć nadzieję, że odejdą w zapomnienie, gdy sytuacja się ustabilizuje.
...
Nam to na reke.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|