Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:23, 19 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Sędzia TK po raz kolejny nie stawił się na obronie pracy swojego doktoranta
Sędzia TK po raz kolejny nie stawił się na obronie pracy swojego doktoranta
Dzisiaj, 19 czerwca (17:55)
Zaplanowana na poniedziałek obrona pracy doktoranta prof. Lecha Morawskiego po raz drugi nie odbyła się. Powodem była nieobecność promotora pracy - sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Morawski oświadczył, że jego nieobecność to efekt dyskredytującej go uchwały WPiA UMK w Toruniu.
Doktorant sędziego Trybunału Konstytucyjnego Lecha Morawskiego - Tymoteusz Marzec
/Tytus Żmijewski /PAP
Członkowie komisji doktorskiej nie byli jednomyślni w sprawie niemożności przeprowadzenia obrony. Dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Zbigniew Witkowski zadecydował o ponownym przełożeniu obrony. Decyzja o dalszych losach obrony doktoratu ma zapaść podczas wtorkowego posiedzenia rady wydziału.
Nie zostaliśmy poinformowani przez prof. Morawskiego o tym, że nie pojawi się na obronie. Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów Naukowych wydała opinię w tej sprawie, która jest jednoznaczna i nie dopuszcza możliwości obrony doktoratu bez obecności promotora pracy. Są luki w prawie, które nie pozwalają dzisiaj na przeprowadzenie postępowania - w sytuacji wydawałoby się dość oczywistej. To najsmutniejszy dzień w mojej karierze akademickiej - wskazał Witkowski.
Doktorant Tymoteusz Marzec stawił się w planowanym terminie obrony w sali WPiA, podobnie jak tzw. komisja doktorska oraz recenzent pracy. Prosił komisję o "dobra wolę" i przeprowadzenie obrony pomimo nieobecności swojego promotora.
Nie uczestniczyłem w obronie rozprawy doktorskiej Pana mgr Tymoteusza Marca, która miała się odbyć na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu dnia 19 czerwca 2017 r. - napisał w oświadczeniu dla PAP prof. Morawski.
Jednocześnie pragnę podkreślić, że moja nieobecność jest efektem dyskredytującej moją osobę i obraźliwej w swojej treści uchwały podjętej dn. 16 maja 2017 r. przez Radę Wydziału Prawa i Administracji UMK. Jest mi przykro, że moja decyzja wpływa na sytuację mgr T. Marca. Mój udział w obronie pracy doktorskiej w dniu 19 czerwca 2017 roku oznaczałby jednak, że uznaję prawomocność uchwały Rady WPiA UMK. Stosowne oświadczenie skierowałem do wszystkich członków Rady Wydziału - poinformował PAP prof. Morawski.
Obronę pracy doktoranta Marca, którego promotorem jest sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Morawski, odwołano już wcześniej - 15 maja. Wówczas dziekan WPiA UMK Zbigniew Witkowski zdecydował tak z obawy o brak kworum w komisji. Część jej członków chciała bowiem w ten sposób zaprotestować przeciwko - relacjonowanym przez media - wypowiedziom sędziego TK na spotkaniu 9 maja w Wielkiej Brytanii.
Według relacji medialnych, które ukazały się po tym spotkaniu, sędzia miał mówić m.in. o korupcji wśród sędziów Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Sam Morawski, w oświadczeniu wydanym 17 maja, przeprosił tych, którzy poczuli się urażeni formą lub treścią jego wystąpienia podczas debaty naukowej w Oxfordzie. Sędzia podkreślał, że wokół jego wystąpienia powstało "nieporozumienie" oraz, że "w żadnym kontekście" wystąpienia nie stwierdził, że "Sędziowie TK czy SN przyjmują łapówki".
16 maja Rada Wydziału Prawa i Administracji UMK podjęła przez aklamację uchwałę potępiającą słowa Morawskiego. Dziekan wydziału prof. Witkowski zapowiedział wtedy, że obrona doktoratu Marca odbędzie się przed komisją w takim składzie, w jakim pierwotnie miała się zebrać, ale w czerwcu.
Prof. Morawski od 2015 r. nie pracuje już na UMK. Według rzecznika toruńskiej uczelni sytuacja, w której profesor prowadzi dalej doktoranta, mimo że nie pracuje już na danej uczelni, jest normalna i częsta. Jest tak chociażby wtedy, gdy prof. przechodzi na emeryturę, ale nadal ma prawo do doprowadzenia swojego wychowanka do zdobycia tytułu naukowego. Pan Marzec nie może już zrezygnować z promotora, gdyż ma zakończony przewód doktorski, a pozostała mu tylko obrona doktoratu - wyjaśnił Marcin Czyżniewski.
Możemy tylko zaapelować do prof. Morawskiego o wypełnienie obowiązków promotora, bo przecież ten młody człowiek mu zaufał i jest między nimi szczególna więź - dodał rzecznik uczelni.
...
Nieciekawy typek ale innych w PiSie nie ma. Jednak srodowisko to tez niski poziom umyslowy bo uderzylo w biednego doktoranta. Brak myslenia logicznego U PRAWNIKOW! Bo tez tacy to ,,prawnicy" jak Duda I takie ,,prawo"...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:33, 20 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Małgorzata Sadurska w zarządzie PZU Życie
Małgorzata Sadurska w zarządzie PZU Życie
1 godz. 13 minut temu
Rada nadzorcza PZU Życie SA powołała do zarządu spółki Małgorzatę Sadurską. Będzie ona pełnić funkcję członka zarządu.
Małgorzata Sadurska
/Małgorzata Sadurska /PAP/EPA
"Małgorzata Sadurska - Członek Zarządu PZU ŻYCIE SA" - czytamy na stronie internetowej spółki.
W ubiegły poniedziałek, 12 czerwca rada nadzorcza PZU SA powołała Sadurską do zarządu spółki. Sadurska została wcześniej tego dnia odwołana ze stanowiska szefowej Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy.
Powołanie do zarządu PZU SA, jak poinformowała spółka, nastąpiło na okres wspólnej kadencji, która rozpoczęła się 1 lipca 2015 roku i która obejmuje trzy kolejne pełne lata obrotowe.
Sadurska w PZU zastąpiła byłego posła Andrzeja Jaworskiego, który 29 maja złożył rezygnację z pełnienia funkcji członka zarządu spółki. Tego dnia ubezpieczyciel poinformował, że przyczyną rezygnacji Jaworskiego "jest realizacja zadań nakreślonych w czasie powołania na Członka Zarządu PZU SA w dniu 13 maja 2016 roku".
Z kolei 8 czerwca Małgorzata Sadurska złożyła rezygnację z funkcji szefowej Kancelarii Prezydenta. Tego samego dnia szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk poinformował w Sejmie, że Sadurska jest kandydatem do zarządu PZU.
Małgorzata Sadurska (ur. 1975) to absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie oraz podyplomowych studiów Organizacja i Zarządzanie w Lubelskiej Szkole Biznesu. Od 2005 roku była przez trzy kadencje posłanką PiS z okręgu lubelskiego. Dwa razy - w 2004 i w 2014 roku kandydowała bez powodzenia z list PiS do Parlamentu Europejskiego. Między czerwcem a listopadem 2007 roku była sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera Jarosława Kaczyńskiego. Brała wtedy m.in. udział w negocjacjach z protestującymi pod KPRM pielęgniarkami.
W latach 2007-12 była przewodniczącą Rady Nadzorczej ZUS, reprezentując w niej rząd. Od zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy w sierpniu 2015 roku była szefową jego kancelarii.
..
Moze wycieczki szkolne?
Patrzcie dzieci tak wyglada swinia przy korycie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:09, 21 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Opinie
Poranna rozmowa w RMF FM
Grzegorz Schetyna: Trybunał Konstytucyjny jest dzisiaj elementem skoku na polityczną kasę
Grzegorz Schetyna: Trybunał Konstytucyjny jest dzisiaj elementem skoku na polityczną kasę
1 godz. 3 minuty temu
Aktualizacja: 4 minuty temu
"Stało się coś złego: Trybunał Konstytucyjny wpisuje się w scenariusz państwa PiS. (…) Wcześniej Trybunał funkcjonował w ramach porządku prawnego - teraz jest elementem skoku na polityczną kasę" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Grzegorz Schetyna, komentując orzeczenie TK ws. Krajowej Rady Sądownictwa. Jak podkreślił: "Chodzi o coś ważnego: o niezależną władzę sądowniczą, bo trójpodział władzy to klucz do państwa praworządnego i demokratycznego". Lider Platformy Obywatelskiej stwierdził również, że obecnie polityka w opozycji "to jest organizacja: to jest dobre zorganizowanie aktywności, emocji, pokazanie Polakom, że jest szansa na to - i jaka to jest szansa - żeby wygrać z PiS-em".
Schetyna: Trybunał Konstytucyjny jest dzisiaj elementem skoku na polityczną kasę
/Karolina Bereza, RMF FM
Robert Mazurek: Wczorajsze orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego dało PiS-owi drogę do przeforsowania zmian w KRS-ie. Wasze komentarze są jednoznaczne, że to w zasadzie nie żaden wyrok tylko orzeczenie na rozkaz, a nie Trybunał tylko partyjna przybudówka.
Grzegorz Schetyna: Tak, bo to ważna debata, która trochę obok się odbywa, ważna dla przyszłości naszego kraju, dla polskiej praworządności, dla tego, żebyśmy mogli mówić, że władza sądowa jest niezależna. I stało się coś złego. To znaczy Trybunał wpisuje się w scenariusz państwa PiS, tych złych rządów PiS. I dlatego - ja wiem, że pan redaktor będzie mógł mówić...
Ja będę mówił tylko tyle, że dokładnie teraz zamieniliście się z PiS-em miejscami. Pani rzecznik Mazurek mówiła, że to nie są żadne orzeczenia Trybunału, tylko grupy kolesi, ale teraz wy mówicie, że to jest partyjna przybudówka i nie należy ich traktować poważnie. Zamieniacie się miejscami, po prostu.
Wcześniej Trybunał funkcjonował w ramach porządku prawnego. Teraz jest elementem skoku na kasę polityczną.
To jest wasz Trybunału, tutaj jest demokratyczny Trybunał, a jak jest ich...
Nie może pan mówić, że jest nasz, jeżeli był wybierany większością parlamentarną, także z udziałem posłów PiS-u. Mówię lata temu...
Panie pośle, a to nie jest zły pomysł, żeby zrobić - to mówił Ruch Kukiza, ja wiem, że pan nie traktuje ich poważnie - ale pomysł był taki, żeby na przykład przeforsować zmianę i wybierać sędziów Trybunału większością 3/5, 2/3 głosów...
To jest temat do rozmowy, to był temat do rozmowy. Dzisiaj Trybunał Konstytucyjny jest miejscem wojny politycznej.
Ale wy nie chcecie końca tej wojny, tylko wy chcecie tę wojnę wygrać.
My po prostu nie akceptujemy łamania prawa. Trybunał Konstytucyjny jest powołany w wyniku złamania prawa i dlatego nie akceptujemy jego wyroków. Tylko tyle i aż tyle.
Zostawiając na chwilę Trybunał, ale zajmując się sądownictwem, nie ma pan poczucia, że naprawdę ogromna większość Polaków - według sondaży - i to nie pod wpływem propagandy "Wiadomości", jak zdajecie się czasem mówić - na prawdę ma jak najgorsze zdanie o sądownictwie w Polsce.
Nie ma najlepszego, tak bym powiedział, panie redaktorze. Nie ma co przesadzać tak rano i straszyć Polaków.
Ja ich niczym nie straszę. Ja się odwołuję raczej do emocji naszych słuchaczy.
To znaczy, że trzeba zdemolować ten system niezależnych sądów, tak?
Niezależne sądy wyglądają tak, że sędzia Łączewski chętnie będzie dziennikarzowi radził, jak zwalczać PiS. A sędzia Milewski w Gdańsku będzie chętnie służył władzy.
Tylko że ma pan dwa przypadki...
Ale mówię o prominentnych sędziach.
Ale jeżeli pokazuje pan dwa przypadki w przypadku 10 tysięcy sędziów i chce pan tym 9998 odebrać niezależność myślenia, funkcjonowania i ferowania niezależnych wyroków, bo dwa przypadki są dyskusyjne, to uważam, że to jest wpisanie się w scenariusz PiS-u. Zniszczmy wszystko.
Przypadków jest więcej, bo na przykład prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie został aresztowany. To nie o to chodzi teraz, że będziemy mówili: dobrze, to trzy przypadki, albo 5, albo nawet 50.
Dyrektor nie prezes. No to ma pan trzy przypadki na 10 tysięcy. Ja tylko chcę powiedzieć, że chodzi o coś ważnego, o niezależność władzy sądowniczej, bo to trójpodział władzy, klucz do państwa praworządnego i demokratycznego. Mówimy o zasadach. Każdy przypadek, jeżeli pokazuje łamanie prawa, trzeba z tym walczyć i wyciągać konsekwencje.
Platforma odwołuje się do zasad, PiS odwołuje się do zasad, a wszystko wygląda, jak wygląda.
Do jakich zasad odwołuje się PiS, proszę mi powiedzieć. Oprócz tego, że chcą mieć wpływ na władzę sądowniczą.
Chciałem pana spytać, już zostawmy to...
Bo to jest ważna rzecz, więc ja jestem tutaj gotowy do rozmowy.
Wszystkie sprawy, o których chciałbym z panem porozmawiać są ważne...
Oczywiście.
Pan minister Radziwiłł cokolwiek się zaplątał w swoich propozycjach, niemniej jednak pozostaje problem: czy Polacy powinni płacić za część usług w szpitalach.
Miał taki pomysł.
Ale się wycofał, oczywiście.
On został przejechany przez premier Szydło i pewnie przez prezesa Kaczyńskiego korespondencyjnie, i tyle.
...
Kolesiostwo bylo. Jednak nie mozna tego zrownac. Kobiecina zwolniona dyscyplinarnie i podobni jej kolesie sa prostackim łomem w ręlu pijaczka radoslawa wlamamujacego sie sie do skrabca... sklepu z wódą czyli rozkoszą... Rzepliniski, Tuleja? Czy oni kiedykolwiek zeszli do poziomu łomu Tuska? Nie ma porownania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:27, 21 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Szyszko: Puszczę Białowieską bezprawnie wpisano na listę UNESCO
38 minut temu
W 2014 r. łamiąc prawo, bezprawnie wpisano Puszczę Białowieską na listę światowego dziedzictwa przyrodniczego - poinformował w Sejmie minister środowiska Jan Szyszko. Dodał, że "sprawa jest w prokuraturze". Szef resortu środowiska odpowiadał posłom PO na pytanie ws. wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej.
Jan Szyszko
/Paweł Supernak /PAP
Jest rok 2014, łamiąc prawo, (...) ten obiekt (Puszczę Białowieską - PAP) wpisano na listę dziedzictwa przyrodniczego UNESCO, nie dziedzictwa kulturowo-przyrodniczego, tylko przyrodniczego, jako nietknięty ręką człowieka w przeszłości - powiedział Szyszko. Dodał, że sprawa jest w prokuraturze.
Komitet Światowego Dziedzictwa w 2014 r. przyjął, zgłoszony przez Polskę i Białoruś, wspólny wniosek o wpisanie obszaru Puszczy Białowieskiej, leżącej po obu stronach granicy, na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Starania trwały od 2008 r.
Minister przekonywał, że obecnie na terenie Puszczy mamy do czynienia z prawną sprzecznością. Z jednej strony są przepisy UE - które jak zaznaczył minister - nakazują ochronę występujących tam siedlisk, a z drugiej przepisy UNESCO, które mówią "nietknięte ręką człowieka i w związku z tym nie wolno tego użytkować".
Szyszko wskazał, że "można się zapisać do tych, którzy są albo za jedną koncepcją, albo za drugą". Albo za koncepcją UNESCO, albo za koncepcją respektowania prawa UE, gdzie trzeba chronić i przywrócić siedliska i gatunki, które zostały tam zniszczone - zaznaczył.
Szef MŚ poinformował, że prowadzona jest analiza ekonomiczna, ile kosztowała utrata siedlisk i gatunków oraz ile kosztować będzie ich przywrócenie. Dodał, że prowadzona jest także analiza z punktu widzenia emisji i pochłaniania CO2 w puszczy. Zwrócił uwagę, że jest to istotne w związku z konwencją klimatyczną ONZ i porozumieniem paryskim z 2015 r., które - jak podkreślił - mówią o wykorzystaniu dwutlenku węgla, jego pochłaniania do regeneracji układów przyrodniczych. Ten eksperyment jest również założony - powiedział.
Szyszko mówił z trybuny sejmowej, że drzewa w puszczy tętniły życiem w 2007 r., kiedy dziesięcioletni plan urządzenia lasu pozwalał na wycinkę 140 tys. m sześc. drzew, kiedy wyznaczano obszary Natury 2000. Dodał, że sytuacja zmieniła się w 2011 roku. Wówczas "błędnymi decyzjami politycznymi" zdecydowano się zmniejszyć "pozyskanie drzew dojrzewających" do 46 tys. m sześc. Wtedy - jego zdaniem - zaburzona została gospodarka wodna w Puszczy, zaczęły zanikać siedliska Natura 2000 oraz gatunki zwierząt tam występujące.
Szef MŚ przypomniał, że na terenie puszczy, kosztem 5 mln zł, prowadzona była inwentaryzacja. Zapewnił, że brało w niej udział ponad 200 specjalistów z zakresu rożnych nauk przyrodniczych (m.in. ornitolodzy, fitosocjolodzy, entomologowie), którzy zinwentaryzowali ponad 1000 gatunków; wyznaczyli też mapy ich występowania. Monitorowany jest także Białowieski Park Narodowy. Minister zapewnił, że w tzw. strefie referencyjnej, czyli na 17 tys. ha "nic nie robimy", z kolei na pozostałych 34 tys. ha "zaczynamy naprawę sytuacji".
Puszcza po polskiej stronie zajmuje 60 tys. ha, z czego Park Narodowy 10 tys. ha.
...
OOO! Puszcza Bialowieska bezprawna? Jakas nowa wojenka o dobra zmiane? Z pus zczy na pus ty nię...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:41, 22 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
I kamieni kupa... 3 lata po aferze taśmowej zerowe efekty śledztw dot. treści rozmów
I kamieni kupa... 3 lata po aferze taśmowej zerowe efekty śledztw dot. treści rozmów
Dzisiaj, 22 czerwca (07:07)
Trzy lata po wybuchu afery taśmowej, która pogrążyła rząd PO-PSL, żadne ze śledztw dotyczących treści rozmów podsłuchanych w warszawskich restauracjach nie zakończyło się aktem oskarżenia - ustalili reporterzy śledczy RMF FM. Żadna osoba będąca bohaterem nagrań nie usłyszała choćby zarzutów. Co więcej, ponad połowa postępowań została umorzona.
Wnętrze restauracji "Sowa i Przyjaciele" w Warszawie. Między innymi w tym lokalu dokonywano nielegalnych podsłuchów
/Marcin Obara /PAP
Niczym zakończyły się wszystkie śledztwa dotyczące rozmowy Belka-Sienkiewicz, między innymi dotyczące wątku o możliwości finansowania deficytu budżetowego z kasy NBP w zamian za głowę ówczesnego ministra finansów czy dotyczące wymiany zdań na temat planów przejęcia przez rząd kontroli nad produkcją monet o niskim nominale.
Upadły także wszystkie postępowania dotyczące wątków rozmowy Sikorski-Rostowski, między innymi o - oględnie mówiąc - nierównowadze w stosunkach Polski z USA.
Nie udało się również znaleźć dowodów przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez agentów CBA i ABW, którzy o podsłuchiwaniu polityków i biznesmenów mieli dowiedzieć się od Marka Falenty i nic z tym nie zrobić.
Natomiast od trzech lat prokuratura bada, czy doszło do jakiegokolwiek przestępstwa podczas rozmowy Wojtunik-Bieńkowska - to kilka postępowań. Między innymi sprawdzane jest, czy doszło do ujawnienia informacji operacyjnych CBA.
Co ciekawe, jedno ze śledztw - w sprawie rzekomego ujawnienia przez Pawła Wojtunika szefowi MSZ informacji o akcji agentów w ministerstwie - zostało w zeszłym roku umorzone. Podjęto je jednak na nowo po interwencji zwierzchnich prokuratorów.
Wciąż nie ma też odpowiedzi na pytanie, czy ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rzeczywiście polecił spalić budkę strażniczą przy ambasadzie Rosji podczas Marszu Niepodległości.
Śledczy wciąż badają też, czy urzędnicy wpływali na kontrole skarbowe w sprawie podatków płaconych przez siatkarzy.
Cały czas poszukiwana jest także tajna grupa, która miała działać w MSW i tropić spisek szefów służb specjalnych, których podejrzewano o to, że stali za aferą taśmową.
Jedyny akt oskarżenia w śledztwach dotyczących afery to peryferyjna sprawa - ujawnienia przez Zbigniewa Stonogę materiałów ze śledztwa, które opublikował w internecie.
(e)
Krzysztof Zasada
...
A czego sie spodziewaliscie? Gdyby za takie gadki wsadzac to PiSowcow by trzeba by chyba scinac takie rozmiary osiagnelo kolesiostwo. Tam to niektorzy to nawet o kraj sie troszczyli teraz juz tylko o koryto.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:20, 23 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Wassermann: Jest nagranie, na którym Marcin P. mówi: Michał Tusk "został nam włożony"
Dzisiaj, 23 czerwca (08:25)
Jest nagranie z podsłuchu, na którym szef Amber Gold Marcin P. mówi bardzo wyraźnie: "my żeśmy go (Michała Tuska) nie chcieli, on sam do nas się pchał"; używa takiego określenia "on został nam włożony" - podkreśliła w czwartek szefowa sejmowej komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS).
Małgorzata Wassermann
/Paweł Supernak /PAP
W środę ponad osiem godzin komisja śledcza przesłuchiwała Michała Tuska - syna byłego premiera i obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.
Michał Tusk potwierdził, że od 15 marca 2012 r. łączyła go z OLT Express - firmą lotniczą należąca do spółki Amber Gold - umowa o świadczenie usług doradczych i menadżerskich. Od 16 kwietnia 2012 r. M. Tusk był ponadto zatrudniony w Porcie Lotniczym Gdańsk na pełen etat na stanowisku specjalisty do spraw marketingu. Do zakresu jego obowiązków należała tam m.in. współpraca z liniami lotniczymi operującymi do i z Portu Lotniczego Gdańsk.
Linie lotnicze OLT Express ogłosiły upadłość pod koniec lipca 2012 r. Z kolei w połowie sierpnia 2012 r. upadłość ogłosiła spółka Amber Gold.
Małgorzata Wassermann w czwartek w Telewizji Republika była pytana o teorię, według której Michał Tusk jest ofiarą Amber Gold i został "wciągnięty" do spółki. Zdaniem Wassermann jest to wersja wydarzeń, którą należy bardzo mocno brać pod uwagę. "Tylko to bardzo źle świadczy o rządzie, wszystkich instytucjach i ówczesnych władzach państwa polskiego" - oceniła.
Dlaczego nie mogła tego zrobić rosyjska, włoska albo inna mafia? Dlaczego nie mogła dostać się do premiera i wziąć go jako kartę przetargową? - zaznaczyła szefowa komisji. Tutaj to by pokazywało, że nie tylko dopuszczono do tego, że syn premiera poszedł tam do pracy, ale później jeszcze związało to (służbom) całkowicie ręce i pozostali bierni do końca - stwierdziła posłanka PiS.
Jak mówiła, istnieją zeznania i wyjaśnienia, które dowodzą, że Michał Tusk "robił przynajmniej dwa podejścia" do wejścia do Amber Gold. Według niej świadczą o tym zeznania Jarosława Frankowskiego (dyrektora zarządzającego OLT Express) i wyjaśnienia Marcina P. Wynika to także z podsłuchu Marcina P. - dodała.
Posłanka PiS relacjonowała podsłuchaną rozmowę: "Przebieg był taki: Michał (Tusk) przyszedł, zaproponowali mu pracę i - jak to zostało powiedziane we wszystkich zeznaniach i później powielone - zadzwonił za kilka dni i powiedział, że tata mu nie pozwolił. I się temat jakby zakończył".
Po jakimś czasie powrócono do rozmowy. Michał Tusk podjął tę pracę, wystawił pierwsze trzy faktury, ale potem napisał maila, w którym zaproponował panu Frankowskiemu, że "może byśmy unieważnili tę umowę i poluźnili nasze relacje" - dodała.
Wassermann odniosła się także do kwestii "wyciągania syna premiera" z Amber Gold.
(Wycofanie Michała Tuska z Amber Gold) nie byłoby źle odebrane pod jednym warunkiem, że w trybie natychmiastowym wycofuję syna premiera i działają wszystkie służby: wchodzi ABW, policja, podsłuchy, skarbówka, blokujemy konta (...). Uratowaliśmy syna premiera, uratowaliśmy pieniądze Polaków. Ale oni nie uratowali tych pieniędzy - zauważyła.
W ocenie Wassermann proces "wycofywania" Michała Tuska z Amber Gold "na pewno był rozpoczęty, natomiast nie był gwałtowny i nerwowy". "Jest takie nagranie z podsłuchu, na którym Marcin P. mówi bardzo wyraźnie do jednego z redaktorów naczelnych tygodnika: "my żeśmy go nie chcieli, on sam do nas się pchał+, używa takiego określenia 'on został nam włożony'".
Wassermann dopytywana, kto mógł "włożyć" syna premiera do Amber Gold odparła: "pytanie, czy to nie jest ten mocodawca, a właściwie grupa mocodawców, bo ja nie wierzę, że to była jedna osoba".
Szefowa komisji śledczej była także pytana, czy w grupie przestępczej zarządzającej Amber Gold doszło do konfliktu, po którym "coś zaczęło się dziać".
My jesteśmy przed całym wątkiem związanym ze służbami specjalnymi, policją, MSWiA, BOR. Nie mogę wybiegać aż tak bardzo do przodu, bo proszę pamiętać, dokumenty to jest jedno, ale jednak zeznania świadków to jest dodatkowy element - mówiła Wassermann. Trudno mi jest na to pytanie dzisiaj odpowiedzieć, czy tam doszło do jakiegoś konfliktu, czy też takie było z góry założenie, czy może się coś nie powiodło - wskazywała.
Wassermann była pytana czy, według niej, środowe zeznania Michała Tuska były wiarygodne odparła: Na pewno w jakieś części tak, w jakiejś części nie". Ponieważ nie piszę jeszcze raportu powiem tak, żeby każdy z widzów wyciągnął sobie wnioski. Czy jeżeli pani redaktor byłaby premierem i dostała taką informację, że grozi nam wielki wstrząs finansowy (...) i jednocześnie wiedziałaby pani, że tam pracuje pani dziecko, nie zrobiłaby pani nic? - zaznaczyła posłanka.
Była też zapytana, czy w takim razie Donald Tusk będzie kluczowym świadkiem dla prac komisji i czy spodziewa się, że będzie rozmawiał w sposób otwarty z komisją. Trudno mi jest oceniać przesłuchanie zanim ono nastąpi. Dlatego skrupulatnie czytamy dokumenty i zbieramy zeznania świadków często nieznanych.(...) Mając pewien zasób dokumentów i wcześniejsze zeznania, można pomóc takiej osobie pamięć sobie odświeżyć - powiedziała.
Na pytanie, czy po przesłuchaniach Michała Tuska ma przeświadczenie, że był on świadomy swojej roli w strukturze tej piramidy finansowej Wassermann podkreśliła: Gdybym na etapie pracy uznała, że coś jest przesądzone, to bym postąpiła bardzo nieprofesjonalnie. Jestem w połowie pracy. Nauczyłam się też tego przez całe swoje życie zawodowe, że każdy dokument, każde zeznanie, może całkowicie potwierdzić lub wykluczyć tę wersję, którą zakładam. Gdybym uznała, że już wiem, co tam się wydarzyło i dlaczego do tego doszło, to bym zamknęła prace komisji. Czekam na cały materiał.
Szefowa komisji podkreśliła, że w przyszłym tygodniu będzie przesłuchiwany Marcin P. Jak dodała, wszystko na to wskazuje, że do tego przesłuchania dojdzie. Ale, jak mówiła, "nawet to, że zostanie doprowadzony wcale nie znaczy, że nie skorzysta ze swojego prawa i nie odmówi składania zeznań". Liczymy się z tym - podkreśliła.
RMF FM/PAP
...
Pani Wasserman niech pani nie pieprzy. Gdyby Tusk zamknal Amber Gold to ci oszusci TYLKO BY NA TO CZEKALI! Wytoczyli by proces o zniszczenie kfitnacego ,,banku" i jeszcze Polacy musieli by placic odszkodowania tym dziadom. Tylko maly Kazio moze myslec ze to takie proste. Ile jest problemow z dopalaczami mimo ze niczemu innemu nie sluza tylko truciu ludzi. A jednak jest swoboda ekonomii... Jestem zdania ze panstwo nie powinno przesadnie sie wtracac. Jesli ktos nosi pieniadze z calego zycia nie wiadomo gdzie to sam sie prosi... Zreszta wasi ludzie w SKOKACH maja tez sukcesy i gdzie komisja? Sam musze zalozyc. PiS to gorsi oszusci niz Ambergoldy i nie chodzi o SKOKi bynajmniej tylko...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 8:45, 24 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Ekonomia
Wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego odwołany ze stanowiska
Wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego odwołany ze stanowiska
Wczoraj, 23 czerwca (21:30)
Filip Świtała został odwołany ze stanowiska zastępcy przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. "Bezpośredni nadzór nad pionem bankowym Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego będzie sprawował przewodniczący KNF Marek Chrzanowski" - wyjaśniono w komunikacie KNF.
Zdj. ilustracyjne
/md /Archiwum RMF FM
Świtała został powołany do KNF w lutym tego roku razem z Marcinem Pachuckim. Zastąpili oni odwołanych wówczas Lesława Gajka i Wojciecha Kwaśniaka. W Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego Świtała odpowiadał za nadzór nad pionem bankowym.
Filip Świtała jest związany z nadzorem bankowym od 2006 roku. Od 2011 roku pełnił funkcję kierowniczą w Departamencie Bankowości Komercyjnej i Specjalistycznej oraz Instytucji Płatniczych Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego.
...
Jakies ,,dobre zmiany" zachodza?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:52, 27 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego oburzona oskarżeniami o robienie kariery przez łóżko
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego oburzona oskarżeniami o robienie kariery przez łóżko
Dzisiaj, 27 czerwca (15:40)
Aktualizacja: 1 godz. 1 minuta temu
"Rząd i partia rządząca muszą pohamować krytykę wymiaru sprawiedliwości, która jątrzy i cały czas płynie głównie z ekranu telewizorów" - mówi Małgorzata Gersdorf, pierwsza prezes Sądu Najwyższego w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Michalskim. „Nie można mówić o jakiejś kaście. To są osoby wybrane, które całe swoje życie poświeciły dla budowania dobrej interpretacji prawnej. Często mówi się, że oni bronią swojego statusu. Proszę zwrócić uwagę, ile w spółkach skarbu państwa się zarabia, a ile zarabia Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. Zarabiam tyle samo co minister sprawiedliwości prokurator generalny” – dodaje w rozmowie z RMF FM.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf
/PAP/Leszek Szymański /PAP
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego w mocnym przemówieniu przed senacką komisją praw człowieka skrytykowała podważanie autorytetu sędziów i ataki personalne na nią. Zabrała głos przedstawiając sprawozdanie z działalności Sądu Najwyższego w 2016 roku.
Gersdorf przyznała, że w ostatnich dniach bulwersuje ją instalacja, która powstała przed budynkiem Sądu Najwyższego. W miasteczku protestujących postawiono drabinę z zawieszonymi majtkami, biustonoszem i napisem "ścieżka kariery I prezes".
To uwłacza godności państwa i nikt na to nie reaguje. To jednoznacznie wskazuje, że jest to kariera przez łóżko. Nie mogę tego tak zostawić - stwierdziła Gersdorf. Profesor podkreśliła, że nigdy nie wydała złotówki ze swojej karty służbowej, ale nie zgodziła się na upublicznienie wyciągów z konta, bo "transparentość dla transparentości nie jest też właściwa". Jak ja tak wszystko powiem, to już szpiedzy w naszym kraju nie byliby potrzebni - dodała.
Małgorzata Gersdorf w rozmowie z naszym reporterem Patrykiem Michalskim zaapelowała do Prawa i Sprawiedliwości o zaprzestanie ataków na wymiar sprawiedliwości. Mówiła również o sporze z Trybunałem Konstytucyjnym. Przyznała, że rzeczniczka PiS Beata Mazurek myli się mówiąc, że Sąd Najwyższy przekroczył swoje kompetencje odpowiadając na pytanie prawne w sprawie ułaskawienia byłych szefów CBA przez prezydenta.
Kontrowersyjna instalacja przed budynkiem Sądu Najwyższego
/
Patryk Michalski, RMF FM: Przed senacką komisją wyraziła pani swoje zdanie o atakach na wymiar sprawiedliwości. Apelowała pani do polityków o powściągliwość. Kto mógłby coś zrobić w tej sprawie?
Małgorzata Gersdorf: Rząd i partia rządząca muszą pohamować ostrą krytykę wymiaru sprawiedliwości, która jątrzy i cały czas płynie - głównie z ekranów telewizorów. Wie pan, jak autorytet nauczyciela w szkole zostanie zniszczony, to ile lat trwa jego odbudowywanie... Teraz jest niszczony cały autorytet sądownictwa. Sąd to jest podstawa państwa. W tym roku obchodzimy stulecie powstania sądownictwa polskiego i Sądu Najwyższego, który powstał jeszcze przed odzyskaniem niepodległości. To były sądy polskie z polskim orłem i sędziowie polscy, którzy zostali powołani z grona adwokackiego. Na nich właśnie budowano autorytet państwa. Jeżeli zniszczymy autorytet wymiaru sprawiedliwości, praworządności, to nie będzie państwa. Państwo to prawo, a prawo realizują sędziowie.
Sędziowie są często nazywani nadzwyczajną kastą. Zgadza się pani z tą oceną?
Nawet czasami są przedstawiani jako kasta złodziejska. Nie można mówić o jakiejś kaście. To są osoby wybrane, które całe swoje życie poświeciły dla budowania dobrej interpretacji prawnej. Nie są to też osoby tak uposażone. Często się mówi, że oni bronią swojego statusu. Proszę zwrócić uwagę, ile w spółkach skarbu państwa się zarabia a ile zarabia pierwszy prezes Sądu Najwyższego. Zarabiam tyle samo co minister sprawiedliwości prokurator generalny.
W ostatnich dniach o Sądzie Najwyższym najczęściej mówiło się w kontekście decyzji sędziego Łączewskiego i odpowiedzi na zapytanie w sprawie prawidłowości wyboru prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Co z rozstrzygnięciem?
Nie wiem, jak sędzia Łączewski uzasadnił zawieszenie postępowania. Ta odpowiedź będzie dopiero pod koniec września. Sąd Najwyższy dopiero zdecyduje w tej sprawie we wrześniu.
Decyzja sędziego Łączewskiego zbulwersowała polityków i prezes Trybunału Konstytucyjnego Julię Przyłębską. Jak pani ocenia napięte relacje na linii Sąd Najwyższy-Trybunał Konstytucyjny?
Staram się nie antagonizować tej sytuacji, nie wkraczać w polityczną sferę. Chciałabym unormalnić sytuację, ale nie wiem, czy jest to wykonalne.
Zarzuty wobec Sądu Najwyższego pojawiały się również przy okazji odpowiedzi prawnej co do ułaskawienia byłych szefów CBA. "Sąd Najwyższy przekroczył swoje kompetencje" - stwierdziła wtedy rzeczniczka PiS, Beata Mazurek.
Myli się pani rzecznik. Sąd Najwyższy nie przekroczył swoich kompetencji absolutnie, to była decyzja procesowa - to jest moje zdanie.
(mn)
Patryk Michalski
...
PiS to prostacka mafia zdolni do kazdego szujostwa ale sendziole co robili dotad? To jest kara.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:59, 29 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Wojewoda mazowiecki wygasił mandat prezydenta Radomia
Wojewoda mazowiecki wygasił mandat prezydenta Radomia
Dzisiaj, 29 czerwca (13:40)
Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera wydał zarządzenie zastępcze za Radę Miejską w Radomiu, w którym stwierdził wygaśnięcie mandatu prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego.
Prezydent Radomia Radosław Witkowski.
/Jacek Turczyk /PAP
Podstawą wygaszenia mandatu są ustalenia CBA dotyczące naruszenia przez prezydenta Radomia tzw. ustawy antykorupcyjnej.
Według CBA Witkowski naruszył przepisy, bo przez kilka miesięcy, będąc prezydentem miasta, jednocześnie zasiadał w radzie nadzorczej spółki Świętokrzyski Rynek Hurtowy. Prezydent Radomia oświadczał wielokrotnie, że nie naruszył ustawy antykorupcyjnej, bo udziałowcem spółki, która go powołała do rady nadzorczej, był Skarb Państwa.
Radomscy radni nie zgodzili się na wygaszenie mandatu prezydenta Radomia. W takiej sytuacji w ubiegłym tygodniu poinformowano o zamiarze wydania w tej sprawie przez wojewodę mazowieckiego zarządzenia zastępczego za Radę Miejską Radomia.
Obowiązkiem wojewody było podjęcie działań w tej sprawie - powiedział wojewoda mazowiecki. Sipiera podkreślał, że jest to działanie prawne, a nie polityczne. Wojewoda jest w zakresie wyboru politykiem, ale nie w działaniach formalno-prawnych, tam tylko obowiązuje przepis prawny, niezależnie od jakiejkolwiek barwy politycznej - dodał.
Sipiera stwierdził, że polski ustawodawca tak skonstruował działania antykorupcyjne, żeby osobom pełniącym funkcje z wyboru, czy to radnym, wójtom, burmistrzom, prezydentom uniemożliwić sprzeczność interesów.
Ta sprawa dotyka dużego miasta mazowieckiego. Mogę tylko powiedzieć, że bardzo z tego powodu ubolewam, że osoba pełniąca tak wysoką funkcję, literalnie nie potrafi czytać prawa i powoduje, że taki aspekt naruszenia tego prawa zaistniał - powiedział wojewoda.
Sipiera zaznaczył, że w państwie demokratycznym spór pomiędzy organami rozstrzyga niezawisły sąd. Ja sobie nie uzurpuję prawa, żeby za sąd decydować. Ja, jako organ państwa muszę działać - powiedział.
Wicewojewoda mazowiecki Artur Standowicz podkreślił, że zarządzenie zastępcze wojewody o wygaszeniu mandatu zostało wydane, natomiast nie oznacza to, że pan prezydent Witkowski w tym momencie przestaje być prezydentem.
O tym, czy Radosław Witkowski przestanie być prezydentem Radomia, zadecyduje najprawdopodobniej sąd administracyjny, a w której instancji, okaże się w toku procedowania całej sprawy - dodał.
Rada miejska w Radomiu oraz prezydent Radomia mogą złożyć skargę na zarządzenie zastępcze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w ciągu 30 dni.
(ag)
...
W 2014 wystartował na urząd prezydenta Radomia z ramienia PO. W drugiej turze głosowania pokonał ubiegającego się o reelekcję Andrzeja Kosztowniaka z PiS, otrzymując 52% głosów
...
I to ich rozsierdzilo.
Wiec zrobili pucz.
Teraz tak beda niszczyc samorzady.
Szukac haka i usuwac.
A mozecie sie odwolac do... Przyłębskiej...
To juz nie prezes to jest horda Ruskich idaca po łup...
Kiedy Polacy sie obudza i ich wypieprza.
I NIE ŁUDZCIE SIE ZE TO DOTYCZY METOW Z PO! UCZCIWYCH JESZCZE BRUTALNIEJ ZAATAKUJA! PATRZ MOCZULSKI!
To jest łajno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:10, 30 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Jaki: Będą kary dla wszystkich, którzy nie stawią się przed komisją weryfikacyjną
Jaki: Będą kary dla wszystkich, którzy nie stawią się przed komisją weryfikacyjną
Wczoraj, 29 czerwca (21:32)
Będzie kolejne wezwanie dla Hanny Gronkiewicz-Waltz i będą kary dla wszystkich, którzy nie stawią się przed komisją - zapowiedział wiceminister sprawiedliwości i szef komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji, Patryk Jaki. " Państwo musi twardo rozliczyć się z tym złodziejstwem" – mówił w TVP Info .
Patryk Jaki
/PAP/Radek Pietruszka /PAP
Jak wskazywał Jaki, "stawką" w pracach komisji jest odpowiedź na pytanie, dla kogo jest polskie państwo: "czy państwo polskie jest dla grupki złodziei i handlarzy roszczeniami, czy państwo to dom dla wszystkich".
Chcemy zmienić wektory w tym państwie, udowodnić, że Polska może być państwem dla wszystkich, a nie tylko dla wąskiej grupy beneficjentów - mówił polityk PiS. Dodał jednocześnie, że zadaniem komisji jest to, aby "Polska wygrała z grupą przestępczą, która rozkradła majątek narodowy". Dlatego też - jak tłumaczył - będą kolejne wezwania dla prezydent miasta stołecznego oraz "kary dla wszystkich, którzy nie stawią się przed komisją".
Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji nałożyła na czwartkowej rozprawie w sumie 6 tys. zł grzywny na prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz za niestawienie się przed komisją na rozprawach dot. dwóch nieruchomości przy ul. Twardej.
Prezydent stolicy nie stawiła się na wezwanie komisji jako strona. Wcześniej skierowała do NSA wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego ws. komisji, której konstytucyjność kwestionuje.
...
Czyje panstwo? Olszewski.
Kto kogo? Lenin
Ta sama,,tradycja myslenia"
Czy panstwo nalezy do grupy zlodziei z PO czy zlodzieinz PiS? Co wolicie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:41, 05 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Sejm zajmie się w środę wnioskiem o wotum nieufności dla Mariusza Błaszczaka
Sejm zajmie się w środę wnioskiem o wotum nieufności dla Mariusza Błaszczaka
Wczoraj, 4 lipca (22:34)
W środę Sejm rozpoczyna dwudniowe posiedzenie. Zajmie się m.in. wnioskiem Platformy Obywatelskiej o wotum nieufności dla szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka.
Mariusz Błaszczak
/pap/Jakub Kaczmarczyk /PAP
Sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych negatywnie zaopiniowała we wtorek wniosek Platformy Obywatelskiej o odwołanie Mariusza Błaszczaka z funkcji ministra spraw wewnętrznych i administracji. Za negatywnym zaopiniowaniem wniosku opowiedziało się 19 posłów komisji - 12 było za opinią pozytywną.
W uzasadnieniu wniosku PO przekonywała, że szef MSWiA "działa na szkodę Polski i bezpieczeństwa obywateli oraz prowadzi w sposób niedopuszczalny szkodliwą politykę w obszarze spraw wewnętrznych. Wskazano też, że aktywność szefa MSWiA sprowadza się głównie do wymiany kadr i "wyrzucania kolejnych grup funkcjonariuszy".
Platforma złożyła wniosek o wotum nieufności wobec szefa MSWiA na początku czerwca. Według szefa PO Grzegorza Schetyny, Błaszczak ponosi odpowiedzialność "za karygodne rzeczy, jakie dzieją się w polskiej policji". Chodzi o sprawę śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu w maju 2016 r. Pytany o szanse na odwołanie Błaszczaka w sytuacji, gdy większość w Sejmie ma PiS, Schetyna powiedział, że ważne jest, "by zintegrować wszystkie głosy partii opozycyjnych" i by odbyła się debata nad "rzeczami, które bulwersują opinię publiczną".
Igor Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny. W związku z wydarzeniami sprzed roku, szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendant miejskiego we Wrocławiu. Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.
...
Do natychmiastowego odwolania. On ministrem to kpina. Pokazuje ze prezes stracil resztki realizmu skoro takiego mianowal. O ile mial resztki realizmu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:00, 05 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Szef MSWiA zostaje. Sejm głosami PiS obronił Mariusza Błaszczaka
Szef MSWiA zostaje. Sejm głosami PiS obronił Mariusza Błaszczaka
Dzisiaj, 5 lipca (10:16)
Aktualizacja: Dzisiaj, 5 lipca (12:02)
Sejm odrzucił wniosek opozycji o wotum nieufności dla Mariusza Błaszczaka. Platforma Obywatelska i PSL chciały jego odwołania za sprawę śmierci Igora Stachowiaka na komendzie policji we Wrocławiu. Przed głosowaniem w Sejmie doszło do ostrej debaty. "Pan ma krew na rękach" - mówił lider PO Grzegorz Schetyna. "To jeden z najlepszych ministrów tego rządu, to człowiek, który rzeczywiście pracuje dla Polski" - bronił Błaszczaka prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński i minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak
/Paweł Supernak /PAP
Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka. Wniosek złożyła Platforma Obywatelska.
Głosowało 435 posłów. Za poparciem wniosku o wotum nieufności wobec szefa MSWiA opowiedziało się 194 posłów, przeciwko było 236, a 5 wstrzymało się od głosu. Oznacza to, że wniosek PO nie uzyskał wymaganej większości 231 głosów.
Politycy PO i PSL chcieli odłożenia debaty ze względów bezpieczeństwa. Zdaniem szefa PSL, minister Błaszczak powinien teraz nadzorować działania policji i innych podległych mu służb. Dziś w Warszawie pojawi się przecież kilkunastu prezydentów, z amerykańskim - Donaldem Trumpem na czele. Trzeba się zająć tym, a nie cyrkiem - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Za 12 godzin przybywa do Polski prezydent Stanów Zjednoczonych. W tym momencie przybywają już prezydenci, premierzy innych państw Europy Środkowo-Wschodniej. To jest bardzo ważne wydarzenia dla Polski, dla Europy, dla wszystkich naszych rodaków, ale ono musi być dobrze przygotowane - mówił w Sejmie.
Pan marszałek zaproponował rozpatrzenie tego punktu dzisiaj. To jest propozycja perfidna. My nie będziemy brali udziału w dzisiejszej debacie - dodawał prezes Ludowców.
Marszałek Marek Kuchciński ostatecznie nie zgodził się na odłożenie debaty.
Nikt nie chce podjąć się obrony Mariusza Błaszczaka z prostej przyczyny: pan minister jest nie do obrony - mówił w Sejmie Borys Budka (PO) uzasadniając wniosek o wotum nieufności wobec szefa MSWiA. Wstydzicie się swojego ministra - mówił Budka do polityków PiS.
Poseł PO zarzucił szefowi MSWiA "łgarstwo i kłamstwo". Okłamał pan ojca Igora Stachowiaka, zarzekał się pan, że osobiście wyjaśni pan tę bulwersującą sprawę - powiedział Budka zwracając się do Błaszczaka.
Nawiązując do obchodów miesięcznic smoleńskich na Krakowskim Przedmieściu Budka powiedział, że "policja chroni partyjne interesy". Zrobiliście z polskich policjantów marionetki żeby komuś się przypodobać (...) Pan jak również pana partyjni koledzy wykorzystujecie śmierć 96 osób do tego, by budować wśród Polaków podziały i agresję oraz by bazować na skrajnych emocjach - powiedział Budka.
Szefa MSWiA bronił prezes PiS Jarosław Kaczyński. To jeden z najlepszych ministrów tego rządu, to człowiek, który rzeczywiście pracuje dla Polski - powiedział. Jak dodał, minister ma oczywiście swoje poglądy, a te poglądy są - według Platformy - "nielegalne" i są "mową nienawiści".
Jak mówił, PiS nie ma zamiaru niszczyć bezpieczeństwa Polaków. Wiem, że was to boli, wiem, że chcecie polskie społeczeństwo przekształcić tak, żeby można było nim manipulować, jak się chce, żeby grupki mniejszościowe mogły nim rządzić. To się wam nie uda - oświadczył Kaczyński zwracając się do posłów Platformy.
Po prezesie Kaczyńskim na mównicę wszedł lider PO Grzegorz Schetyna, który zwrócił się bezpośrednio do ministra spraw wewnętrznych: Pan ma krew na rękach, to jest pana odpowiedzialność.
Kolejne słowa Schetyna skierował do prezesa Prawa i Sprawiedliwości. A pan (...) panie prezesie Kaczyński, toleruje tych ludzi, którzy łamią prawo, tak jak Błaszczak. Zapłacisz za to - powiedział.
Panie pośle, kiedy były te filmy, które pokazano za naszych czasów z tych waszych zbrodni; to pan ma krew na rękach - odpowiedział mu Kaczyński w trybie sprostowania.
Ministra swojego rządu gorąco broniła premier Beata Szydło. Wniosek opozycji - jak powiedziała - traktuje jako "efekt pogłębiającej się ostatnio frustracji wynikłej z odsunięcia przez Polaków PO i PSL od władzy". Twierdziła, że opozycja instrumentalnie wykorzystuje śmierć Igora Stachowiaka, żeby pozbyć się najlepszego szefa MSWiA od lat.
Zarzucacie ministrowi Błaszczakowi, że nie odwołał wiceministra Zielińskiego. Jakie prawo ma Platforma do oceniania i dobierania pracowników ministrowi Błaszczakowi? Może chcielibyście państwo polecić zastępcę pana ministra Schetyny pana Witolda D. tego, który stracił resztę nazwiska zyskując zarzuty karne. A może pana Andrzeja M., byłego szefa Centrum Projektów Informatycznych w pana resorcie, panie Grzegorzu, w czasie tzw. infoafery, która kwitła w czasach kiedy rządził pan tym resortem - mówiła Szydło, zwracając się do szefa PO.
PO złożyła wniosek o wotum nieufności wobec szefa MSWiA na początku czerwca. Według szefa Platformy Grzegorza Schetyny, Błaszczak ponosi odpowiedzialność "za karygodne rzeczy, jakie dzieją się w polskiej policji". Chodzi o sprawę śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu w maju 2016 r.
Igor Stachowiak w połowie maja ubiegłego roku został zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.
Rok temu Igor Stachowiak zmarł w komisariacie. Reporter "Faktów" dotarł do nowych, drastycznych nagrań
/TVN24/x-news
W związku z wydarzeniami sprzed roku, szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendant miejskiego we Wrocławiu. Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.
(j.)
Krzysztof Berenda
RMF FM/PAP
..
Widac ze bedzie obrona wbrew prztzwoitosci. Ale coz w sumie korzystne! Im wieksze glupki w rzadzie prezia tym szybcie samozaorają kaczyzm! Potrzebujemy wiecej takich w ich rzadzie BLASZCZAK BLASZCZAK BLASZCZAK!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:18, 11 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Ekonomia
Nowa opłata drogowa już po wakacjach? Transportowcy obawiają się o swoje firmy
Nowa opłata drogowa już po wakacjach? Transportowcy obawiają się o swoje firmy
1 godz. 53 minuty temu
Aktualizacja: 1 godz. 13 minut temu
Ekspresowa droga do nowej opłaty drogowej. Może ona zacząć obowiązywać już po wakacjach. Jutro nad ustawą przygotowaną przez PiS będą pochylać się posłowie. Kierowcy taksówek już rozważają podwyżki, a transportowcy obawiają się los swoich firm. "W dłuższej perspektywie może to skutkować upadkami tych firm" - ostrzega Tadeusz Wilk, szef Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
zdj. ilustracyjne
/Michał Dukaczewski /Archiwum RMF FM
Już jutro sejmowe komisje mogą zająć się przepisami o nowej opłacie paliwowej. Potwierdza to w rozmowie z RMF FM przewodniczący Komisji Infrastruktury Bogdan Rzońca. Poseł Prawa i Sprawiedliwości mówi naszemu dziennikarzowi Marcinowi Zaborskiemu, że projektem ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych zajmą się prawdopodobnie na wspólnym posiedzeniu dwie komisje - Komisja Infrastruktury oraz Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Wcześniej na sali plenarnej Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie projektu przepisów przygotowanego przez posłów PiS.
Ta dyskusja - zgodnie z harmonogramem sejmowych prac - ma się odbyć przed południem. Jeśli odbędzie się pierwsze czytanie, to jestem w stanie zwołać komisję jeszcze na tym jutrzejszym posiedzeniu Sejmu - deklaruje poseł Rzońca. Mówi, że to posiedzenie komisji mogłoby się zacząć około godziny 13.00.
Nie przesądza, ile czasu będzie potrzeba na prace nad przepisami, które mają wprowadzić nową opłatę paliwową. Chcielibyśmy bardzo transparentnie o tym porozmawiać ze wszystkimi posłami podczas posiedzenia - raczej połączonych - dwóch komisji - dodaje.
Jeśli Sejm zgodzi się na pomysł posłów Prawa i Sprawiedliwości, do każdego litra paliwa sprzedawanego na stacjach benzynowych będzie doliczana opłata drogowa w wysokości 20 groszy plus VAT. Politycy PiS przekonują, że dzięki temu będziemy mieli lepsze drogi i będzie na nich bezpieczniej. Wskazują, że poprzedni rząd zaplanował wiele inwestycji drogowych, ale nie zapewnił wystarczających funduszy na ich realizację.
Politycy opozycji zarzucają PiS-owi, że tych brakujących pieniędzy chce szukać teraz w kieszeniach Polaków. W uzasadnieniu do projektu przepisów o Funduszu Dróg Samorządowych autorzy przyznają, że opłata drogowa będzie "nową daniną publiczną" i "będzie miała skutki społeczne". To znaczy, że paliwa podrożeją. Choć - według autorów ustawy - ta podwyżka wcale nie musi być tak duża jak sama opłata.
Ceny taksówek pójdą w górę
Przeciętny taksówkarz tankuje samochód do pełna cztery razy tygodniowo. To znaczy, że przez nowy podatek paliwowy każdy z nich będzie musiał zapłacić państwu dodatkowe 250-300 złotych miesięcznie.
Kierowcy taksówek mówią wprost, że ceny pójdą w górę, bo nie stać ich na swobodne oddanie państwu dodatkowych kilkuset złotych miesięcznie.
Można się spodziewać, że taryfy taksówkarskie wrosną o 20-30 groszy za kilometr.
Stracą firmy transportowe
Planowane wprowadzenie nowego podatku paliwowego przyniesie też straty polskim transportowcom. Kierowca jednego tira zapłaci przez to rocznie dodatkowe średnio 11 tysięcy złotych - tak wylicza Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
Przeciętny tirowiec rocznie przejeżdża około 140 tysięcy kilometrów. Załadowany samochód spala od 40 do 60 litrów na sto kilometrów. To powoduje, że koszty paliwa są ogromne, a teraz będą wyższe o dalsze 11 tysięcy rocznie.
Polscy transportowcy już teraz mają problemy. Maszyn jest dużo, a zamówień przybywa zbyt wolno.
Trudno będzie to w wielu przypadkach przełożyć to na cenę usługi. Trzeba będzie pozostać przy cenie jaka jest dzisiaj, czyli tak naprawdę stracą firmy transportowe, co w dłuższej perspektywie może skutkować upadkami tych firm - ostrzega Tadeusz Wilk ze zrzeszenia przewoźników, które wysyła teraz swoje wyliczenia do władz.
(j.)
Krzysztof Berenda
, Marcin Zaborski
...
Przy kazdej podwyzce benzyny taka gadka byla ze beda super drogi w latwch 90tych. Trepy z PiS nie potrafio nic nowego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:16, 12 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Ekonomia
PiS boi się politycznych kosztów opłaty drogowej? "Nie zdziwiłbym się, gdyby pomysł trafił do kosza"
PiS boi się politycznych kosztów opłaty drogowej? "Nie zdziwiłbym się, gdyby pomysł trafił do kosza"
55 minut temu
Aktualizacja: 23 minuty temu
Kontrowersyjna podwyżka paliwowego podatku pod dużym znakiem zapytania. Sejm zacznie dziś prace nad wprowadzeniem opłaty drogowej - 25 groszy za litr paliwa. Jednak żaden z ministrów rządu Beaty Szydło nie chce dać temu poselskiemu projektowi twarzy.
zdj. ilustracyjne
/Michał Dukaczewski /RMF FM
Projekt zgłosili posłowie Prawa i Sprawiedliwości, ale oficjalnego stanowisko rządu nie ma. Premier Beata Szydło kilka dni temu powiedziała, że nad pomysłem trzeba się zastanowić. Od tego czasu pytaliśmy rzecznika rządu, co postanowiła szefowa rządu. Rafał Bochenek nie potrafił tego powiedzieć.
Ministerstwo infrastruktury oficjalnie też nic nie mówi, poza jednym z wiceministrów, który pomysł chwali. Milczą dowodzone przez Mateusza Morawieckiego resorty rozwoju i finansów.
Jedna po cichu ministrowie przyznają, że projekt podniesienie podatków za paliwa politycznie kosztuje bardzo dużo: już przesłonił sukces wizyty Donalda Trumpa oraz bardzo dobre wyniki budżetowe. Nie zdziwiłbym się, gdyby dziś pomysł trafił do kosza - powiedział anonimowo jeden z ważnych polityków PiS.
Nowy podatek paliwowy wcale nie na drogi?
Wbrew zapowiedziom posłów Prawa i Sprawiedliwości, nowy podatek paliwowy wcale nie musi iść na remonty dróg samorządowych. Autorzy projektu ustawy zostawili rządowi furtkę do niemal dowolnego dysponowania tymi pieniędzmi.
Jak zauważa dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, kluczowy jest artykuł 6. projektu ustawy. Mówi on, że okresowo wolne środki z nowego podatku mogą być inwestowane w obligacje Skarbu Państwa. To oznacza, że gdyby nagle Mateuszowi Morawieckiemu zabrakło gotówki w budżecie, to śmiało będzie mógł czerpać z tego podatku.
Rocznie te 25 groszy za litr paliwa ma przynieść - jak wyliczają autorzy projektu - co najmniej 5 miliardów złotych. Te pieniądze przydadzą się ministrowi finansów w przyszłym roku, gdy będzie potrzebne dodatkowe 10 miliardów złotych na koszty obniżki wieku emerytalnego. W przyszłym roku w budżecie może też zabraknąć niemal 9 miliardów złotych, które w tym roku dał ministrowi finansów Narodowy Bank Polski w ramach przekazania większości swojego zysku.
/
Oczywiście, artykuł ustawy zawiera drobne zastrzeżenie: w jednym banku (lub grupie banków) maksymalnie można ulokować 25 proc. wolnych środków. To jednak tylko zabezpieczenie przed koncentracją, by nie inwestować pieniędzy w jednym banku, bo gdyby ten upadł, to wszystko byłoby stracone. To zastrzeżenie nie dotyczy inwestowania w państwowe obligacje. W praktyce więc wszystkie pieniądze mogłyby trafić do budżetu, a nie na drogi.
Nie byłoby to nic dziwnego, bo warto pamiętać, jak w przeszłości politycy traktowali na przykład Fundusz Rezerwy Demograficznej. To miał być fundusz na czarną godzinę, gdy zabraknie pieniędzy na emerytury. Miały tam trafiać środki z prywatyzacji. Pieniądze nawet i tam trafiały, ale kolejne ekipy nie chciały ich zostawiać na przyszłość, tylko wydawały od razu. Tu może być podobnie.
Nowa opłata drogowa już po wakacjach? Transportowcy obawiają się o swoje firmy
Przepisami o nowej opłacie paliwowej dziś mają zająć się komisje sejmowe. Przewodniczący komisji infrastruktury Bogdan Rzońca z PiS mówił naszemu dziennikarzowi, że projektem ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych zajmą się prawdopodobnie na wspólnym posiedzeniu dwie komisje - Komisja Infrastruktury oraz Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Wcześniej na sali plenarnej Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie projektu przepisów przygotowanego przez posłów PiS.
Jeśli Sejm zgodzi się na pomysł posłów Prawa i Sprawiedliwości, do każdego litra paliwa sprzedawanego na stacjach benzynowych będzie doliczana opłata drogowa w wysokości 20 groszy plus VAT. Politycy PiS przekonują, że dzięki temu będziemy mieli lepsze drogi i będzie na nich bezpieczniej. Wskazują, że poprzedni rząd zaplanował wiele inwestycji drogowych, ale nie zapewnił wystarczających funduszy na ich realizację.
Politycy opozycji zarzucają PiS-owi, że tych brakujących pieniędzy chce szukać teraz w kieszeniach Polaków. W uzasadnieniu do projektu przepisów o Funduszu Dróg Samorządowych autorzy przyznają, że opłata drogowa będzie "nową daniną publiczną" i "będzie miała skutki społeczne". To znaczy, że paliwa podrożeją. Choć - według autorów ustawy - ta podwyżka wcale nie musi być tak duża jak sama opłata.
(j.)
Krzysztof Berenda
, Marcin Zaborski
...
Dokladnie wielkie opowiesci o wspanialych drogach a w ustawce dopisek ze moze isc na co innego. Tak sie robilo w latach 90 tych. Falsz klamstwo oszustwo. PiS to kulminacja tych wszystkich patologii..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:34, 12 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Wotum nieufności wobec ministra rolnictwa dopiero na kolejnym posiedzeniu Sejmu
Wotum nieufności wobec ministra rolnictwa dopiero na kolejnym posiedzeniu Sejmu
48 minut temu
Marszałek Marek Kuchciński poinformował, że podjął decyzję o skreśleniu z porządku obrad Sejmu wniosku o wotum nieufności wobec ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. Dodał, że debata w tej sprawie odbędzie na następnym posiedzeniu Sejmu. Według wcześniejszych planów Sejm miał się zając wnioskiem w środę po popołudniu.
Krzysztof Jurgiel
/Wojciech Pacewicz /PAP
Wniosek o odwołanie Jurgiela złożył klub PSL 24 czerwca. Oprócz posłów PSL, podpisali się także politycy Platformy Obywatelskiej. Ministrowi zarzucono m.in. "skandaliczną" ustawę o sprzedaży ziemi oraz podwyższenie wieku emerytalnego dla rolników.
PSL wskazuje także na liczne zmiany kadrowe w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, po których, jak oceniono, "powstał problem z odpowiednią kadrą kierowniczą oraz poważne kłopoty z systemem służącym do obsługi wniosków rolników, przez co zagrożona jest wypłata pieniędzy dla rolników". PSL zwraca uwagę na zmiany kadrowe w stadninie koni arabskich w Janowie Podlaskim, które wywołują chaos organizacyjny i stawiają pod dużym znakiem zapytania jej przyszłość. Ludowcy mówią także o zaniedbaniach w zwalczaniu afrykańskiego pomoru świń.
Według Jurgiela wniosek o jego odwołanie to sprawa polityczna. Jest to partia opozycyjna, która podejmuje różne działania, żeby zaistnieć przy tak niskich notowaniach - powiedział minister. Jak dodał, podczas sejmowej debaty poinformuje o doniesieniach złożonych do organów ścigania, które pokażą "prawdziwe oblicze PSL".
Sejmowa Komisja Rolnictwa negatywnie zaopiniowała w środę wniosek o wotum nieufności wobec ministra Jurgiela.
...
Dyktatura ciemniakow. Trepy bronia trepa. W zadnym innym ukladzie tacy nie dostali by stanowisk. W tvp tez oczywiscie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:00, 12 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Ustawa o nowym podatku paliwowym ma być przyjęta w przyszłym tygodniu
Ustawa o nowym podatku paliwowym ma być przyjęta w przyszłym tygodniu
Dzisiaj, 12 lipca (19:00)
Aktualizacja: Dzisiaj, 12 lipca (19:39)
Ustawa o Funduszu Dróg Samorządowych ma być przyjęta na najbliższym posiedzeniu Sejmu, czyli w przyszłym tygodniu. W tej chwili trwa posiedzenie komisji infrastruktury i samorządu terytorialnego oraz polityki regionalnej. Plany są takie, by opłata drogowa zaczęła obowiązywać od początku września. Projekt posłów Prawa i Sprawiedliwości zakłada podwyżkę o 25 groszy za litr paliwa. Pieniądze miałyby być przeznaczone na budowę i remont dróg lokalnych. Jak pisaliśmy jednak, projekt jest tak napisany, że de facto daje rządowi wolną rękę w dysponowaniu tymi środkami.
Posłowie na sali obrad
/Leszek Szymański /PAP
Sejm nie poparł wniosku m.in. klubu PO o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Za odrzuceniem w pierwszym czytaniu było 183 posłów, przeciw 226, wstrzymało się dwóch. Ustawa została skierowana do komisji.
Posłowie opozycji podejmowali bezskuteczne próby odroczenia tych błyskawicznych prac. Argumentowali, że nie uczestniczą w nich żadni przedstawiciele tak zwanej strony społecznej. To bardzo szybkie tempo - mówił poseł PO Cezary Grabarczyk. Trochę za szybkie, okazuje się, że będziemy procedowali bez udziału przedstawicieli samorządu, przedstawicieli branży drogowej - dodaje. Przewodniczący komisji Bogdan Rzońca z PiS przyznał, że nikogo z przedstawicieli strony społecznej nie zaproszono. Jak stwierdził, zdanie samorządowców, czy transportowców jest autorom ustawy znane.
"Doliczana opłata drogowa w wysokości 20 groszy plus VAT"
Jeśli Sejm zgodziłby się na pomysł posłów Prawa i Sprawiedliwości, do każdego litra paliwa sprzedawanego na stacjach benzynowych byłaby doliczana opłata drogowa w wysokości 20 groszy plus VAT. Politycy PiS przekonywali, że dzięki temu będziemy mieli lepsze drogi i będzie na nich bezpieczniej. Wskazywali, że poprzedni rząd zaplanował wiele inwestycji drogowych, ale nie zapewnił wystarczających funduszy na ich realizację.
Politycy opozycji zarzucali PiS-owi, że tych brakujących pieniędzy chcą szukać teraz w kieszeniach Polaków. W uzasadnieniu do projektu przepisów o Funduszu Dróg Samorządowych autorzy przyznawali, że opłata drogowa byłaby "nową daniną publiczną" i miałaby "skutki społeczne". To znaczy, że paliwa podrożałyby. Choć - według autorów ustawy - ta podwyżka wcale nie musiałaby być tak duża jak sama opłata.
"Nowy podatek paliwowy wcale nie na drogi"
Wbrew zapowiedziom posłów Prawa i Sprawiedliwości, nowy podatek paliwowy wcale nie musi iść na remonty dróg samorządowych. Autorzy projektu ustawy zostawili rządowi furtkę do niemal dowolnego dysponowania tymi pieniędzmi.
Jak zauważa dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, kluczowy jest artykuł 6. projektu ustawy. Mówi on, że okresowo wolne środki z nowego podatku mogą być inwestowane w obligacje Skarbu Państwa. To oznacza, że gdyby nagle Mateuszowi Morawieckiemu zabrakło gotówki w budżecie, to śmiało mógłby czerpać z tego podatku.
Rocznie te 25 groszy za litr paliwa może przynieść - jak wyliczyli autorzy projektu - co najmniej 5 miliardów złotych. Te pieniądze mogą przydać się ministrowi finansów w przyszłym roku, gdy będzie potrzebne dodatkowe 10 miliardów złotych na koszty obniżki wieku emerytalnego. W przyszłym roku w budżecie może też zabraknąć niemal 9 miliardów złotych, które w tym roku dał ministrowi finansów Narodowy Bank Polski w ramach przekazania większości swojego zysku.
/
Oczywiście, artykuł ustawy zawierał drobne zastrzeżenie: w jednym banku (lub grupie banków) maksymalnie można ulokować 25 proc. wolnych środków. To jednak tylko zabezpieczenie przed koncentracją, by nie inwestować pieniędzy w jednym banku, bo gdyby ten upadł, to wszystko byłoby stracone. To zastrzeżenie nie dotyczy inwestowania w państwowe obligacje. W praktyce więc wszystkie pieniądze mogłyby trafić do budżetu, a nie na drogi.
Nie byłoby to nic dziwnego, bo warto pamiętać, jak w przeszłości politycy traktowali na przykład Fundusz Rezerwy Demograficznej. To miał być fundusz na czarną godzinę, gdy zabraknie pieniędzy na emerytury. Miały tam trafiać środki z prywatyzacji. Pieniądze nawet i tam trafiały, ale kolejne ekipy nie chciały ich zostawiać na przyszłość, tylko wydawały od razu. Tu może być podobnie.
Nowy podatek paliwowy mógł iść na kampanię wyborczą
Jeden z artykułów projektu ustawy o nowym podatku paliwowym dałby rządowi możliwość zorganizowania za te pieniądze kampanii przed następnymi wyborami.
Jak to mogłoby działać? Te 25 groszy nowego podatku doliczanego do ceny paliw ma iść głównie na fundusz dróg samorządowych. Władze lokalne mają z tego remontować dziurawe drogi.
Jednak w projekcie ustawy jest artykuł 21. Mówi on, że o tym, które drogi zostaną wyremontowane i za ile decydują wojewodowie - a oni przecież podlegają premier Beacie Szydło. Do tego całość miałby minister infrastruktury.
To oznacza, że to rząd decydowałby, które drogi warto wyremontować i gdzie przed wyborami politycy PiS mieliby przecinać wstęgi. Pomysłodawcy tego zapisu są bowiem przekonani, że przez rok - do najbliższych wyborów samorządowych - Polacy zapomną o podatku paliwowym i będą cieszyć się z nowych dróg.
...
Dno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 8:01, 13 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Premier o opłacie paliwowej: Będą pieniądze na drogi do każdego domu w Polsce
...
OO to czekam droge do mojego skoro do kazdego idiotko...
nagadaliście państwo tutaj tyle głupstw, tyle kłamstw, że wystarczy na kilka posiedzeń Sejmu - podkreśliła premier
....
Wlasnie kretynko brzydzi mnie twoja obluda,
Wczoraj nagle uslyszalem przerazliwy jęk a to obok bylo na Szydlo nastawione za glosno. To prostu tortura sluchac tego falszywego jęczenia.
Kulminacja syfu. Ewidentnie przed koncem mamy atak zła.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:26, 13 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Piotrowicz: Przez reformę KRS przywracamy przestrzeganie postanowień konstytucyjnych
Piotrowicz: Przez reformę KRS przywracamy przestrzeganie postanowień konstytucyjnych
Wczoraj, 12 lipca (22:52)
"Poprzez reformę KRS przywracamy przestrzeganie w praktyce postanowień konstytucyjnych, mianowicie zwierzchnią władzy narodu i konstytucyjnej równowagi władz" - powiedział w środę poseł PiS Stanisław Piotrowicz.
...
Widzicie jakie tepaki. Rozumiecie towarzysze przywrócamy prawużądnoźdź.
I macie PRL ciemniaki u wladzy i nie mozna nic z tym zrobic. Bezsilnosc wobec zła. Bo tvp to samo łajno. I wtedy szatan podpowiada zniszcz ich. I czlowiek zostaje terrorysta. Niebywale typowe. W Rosji przez XIX wiek kolejni podkladali bomby i wyszedl z tego bolszewizm. Terrorystami w krajach niekatolickich moga byc szlachetni ludzie ktorzy juz nie wytrzymali tej ohydy przy wladzy i niemoznosci zmiany. Tez bym pewnie taki był gdyby nie byla to Polska. I oczywiscie wiem ze to prowadzi do zła wiekszego bo na zło zlem odpowiedziec to kleska juz nie raz przeciwiczona czy Rosja czy Palestynczycy to samo. Szlachetni terrorysci szybko gina i na to miejsce wchodza psychopaci. Dla nich mordowanie to wrecz przyjemnosc i juz niewazne kogo.
Jednak biologia jest biologia i zasada zniszcz ich dziala i na mnie oczywiscie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:57, 13 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Ekonomia
Małgorzata Sadurska nie pobiera pensji w PZU. Miała zarabiać 90 tys. zł miesięcznie
Małgorzata Sadurska nie pobiera pensji w PZU. Miała zarabiać 90 tys. zł miesięcznie
Dzisiaj, 13 lipca (08:57)
Była szefowa kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy, Małgorzata Sadurska nie zarobiła na razie w PZU ani grosza – ustalili dziennikarze RMF FM. 12 czerwca rada nadzorcza PZU SA powołała Sadurską do zarządu spółki.
Małgorzata Sadurska jeszcze jako szefowa prezydenckiej kancelarii na zdjęciu z marca 2017 roku
/ Tytus Żmijewski /PAP
Dziś mija pierwszy miesiąc od wejścia Małgorzaty Sadurskiej do zarządu największego polskiego ubezpieczyciela. Tak jak jej poprzednik - inny polityk PiS Andrzej Jaworski - miała tam liczyć na co najmniej 90 tysięcy złotych miesięcznie.
Małgorzata Sadurska nie dostaje tych pieniędzy, bo jak poinformował nas rzecznik prasowy PZU Marek Baran, zrezygnowała z pobierania tego sowitego wynagrodzenia do czasu wprowadzenia w spółce zasad tak zwanej nowej ustawy kominowej.
Te przepisy mają ściąć wynagrodzenia osób zarządzających największym polskim ubezpieczycielem. Prawdopodobnie wejdą w tej firmie w życie w ciągu najbliższych tygodni - słychać w spółce.
Widać, że medialna burza dotycząca olbrzymich zarobków byłej szefowej prezydenckiej kancelarii, która nagle trafiła do państwowego biznesu, podziałała.
Po miesiącu naciskania, PZU ujawniło także zakres obowiązków Sadurskiej w zarządzie. Odpowiada ona za biuro nieruchomości, bankowe ubezpieczenia (bancassurance), współpracę z innymi państwowymi spółkami, a wkrótce ma objąć także nadzór nad zagranicznymi biznesami PZU, czyli głównie należącymi do grupy firmami ubezpieczeniowymi na Ukrainie, Litwie, Łotwie, w Szwecji i Rumunii.
(j.)
Krzysztof Berenda
...
Kuriozum.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:58, 13 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Ekonomia
Minister Adamczyk głosował przeciwko opłacie paliwowej. Tłumaczy się awarią
Minister Adamczyk głosował przeciwko opłacie paliwowej. Tłumaczy się awarią
Dzisiaj, 13 lipca (13:54)
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk tłumaczy zagadkę swojego zaskakującego głosowania w sprawie ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych. Chodzi o ustawę wprowadzającą nowy podatek paliwowy - 25 groszy za litr paliwa. Adamczyk w Sejmie przekonywał, że „rząd negatywnie nie ocenia tego projektu". Sejmowe protokoły pokazują jednak, że szef resortu infrastruktury nie wziął udziału w głosowaniu o budowie dróg, mimo że był w Sejmie. Pytany przez naszego reportera tłumaczy to awarią.
Minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk
/Leszek Szymański /PAP
Pieniądze z Funduszu Dróg Samorządowych trafią tylko na remonty dróg, kłamstwem jest twierdzenie, że mogą być przeznaczone na inne cele - mówił w Sejmie minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk.
Przekonywał, że dzięki Funduszowi Dróg Samorządowych w przyszłym roku na drogi lokalne trafi 2,5-3 mld zł, a razem z pieniędzmi samorządowymi będzie to ok. 5 mld zł. A prace remontowe na tych drogach, dodał, będą wykonywać polskie, małe firmy, "które nie mogą wygrać projektów autostradowych".
Adamczyk zaznaczył, że dzięki funduszowi uda się też wyremontować w ciągu dwóch lat tyle dróg lokalnych, ile w ciągu dwóch kadencji udało się przebudować poprzedniej koalicji.
Potem w trakcie głosowania opowiedział się przeciwko projektowi. Dziś minister Adamczyk przekonuje, że po prostu nie zadziałało urządzenie do głosowania.
/
Natychmiast napisałem wniosek do marszałka Sejmu o zbadanie awarii technicznej urządzenia do głosowania - tłumaczy Andrzej Adamczyk i przywołuje na świadka ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego.
/
Sprawa jest poważna, bo jak wczoraj było słychać w Sejmie, kierownictwo klubu Prawa i Sprawiedliwości groziło posłom, którzy nie poprą wprowadzenia nowego podatku, skreśleniem z list kandydatów w kolejnych wyborach. Przed samym głosowanie sprzeciw wobec podwyżki podatku paliwowego zgłaszali posłowie PiS, między innymi Jan Mosiński oraz Jacek Świat. Ostatecznie musieli zmienić zdanie i poprzeć podatkowy projekt. Z PiS wyłamał się jedynie poseł Łukasz Rzepecki.
(j.)
Krzysztof Berenda
...
Postraszyli utrata koryta i widzicie. Ta partia tylko na tym sie opiera na korzysciach...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:24, 13 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Prezydent Warszawy znów ukarana grzywną przez komisję weryfikacyjną
Prezydent Warszawy znów ukarana grzywną przez komisję weryfikacyjną
Dzisiaj, 13 lipca (18:19)
Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji zdecydowała w głosowaniu o ukaraniu po raz kolejny Hanny Gronkiewicz-Waltz. Na prezydent Warszawy nałożono grzywnę w wysokości 3 tys. zł za niestawienie się na wezwanie.
Hanna Gronkiewicz-Waltz
/Marcin Obara /PAP
Za ukaraniem Hanny Gronkiewicz-Waltz głosowało pięciu członków komisji, przeciwko był jeden, a trzech się wstrzymało. Na czwartkową rozprawę komisji prezydent Warszawy nie stawiła się osobiście, ale przysłała pełnomocników miasta stołecznego.
Uzasadniając wniosek o grzywnę, przewodniczący komisji Patryk Jaki wskazał, że "nie jest dopuszczalne przeprowadzenie dowodu z przesłuchania strony poprzez przesłuchanie jego pełnomocnika".
Protestował członek komisji z ramienia PO Robert Kropiwnicki. Jak mówił, wniosek o ukaranie Gronkiewicz-Waltz jest "niedopuszczalny". Wyrażam zdecydowany sprzeciw - powiedział. Dodał, że to miasto ma być reprezentowane przed komisją i miasto jest reprezentowane przez osoby, które posiadają odpowiednie pełnomocnictwa i zostały dopuszczone do postępowania przed komisją w charakterze strony. Według Kropiwnickiego karanie w tej sprawie Gronkiewicz-Waltz można uzasadnić tylko "rozgrywką polityczną".
Protestowali też pełnomocnicy, którzy stawili się w czwartek przed komisją w imieniu ratusza.
Przewodniczący komisji Patryk Jaki replikował, że "obowiązkiem pani prezydent" jest osobiste stawienie się przed komisją i pomoc w wyjaśnieniu spornych kwestii. Wobec Hanny Gronkiewicz-Waltz został sformułowany obowiązek osobistego stawiennictwa. Wezwanie zostało prawidłowo dostarczone, niestawienie się prezydent Warszawy jest nieusprawiedliwione - stwierdził Jaki.
Podczas wcześniejszych rozpraw, Gronkiewicz-Waltz została ukarana dwoma karami grzywny, na łączną kwotę 6 tys. złotych.
...
Skandal! Przygotowalismy przedstawienie a ona popsula! Tak nie moze byc! Nasze kariery musza byc coraz wieksze! Musimy sie pokazac!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 7:52, 14 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Polscy emigranci: Nie pozbawiajmy dzieci Polonii dostępu do edukacji
Polscy emigranci: Nie pozbawiajmy dzieci Polonii dostępu do edukacji
Wczoraj, 13 lipca (18:54)
Aktualizacja: Wczoraj, 13 lipca (21:42)
"Nie pozbawiajmy dzieci Polonii dostępu do edukacji" - apelują do Ministerstwa Edukacji Narodowej polscy emigranci. Sprzeciwiają się reformie edukacji, która - poza tym, że likwiduje gimnazja - odbiera im prawo korzystania za granicą z edukacji na odległość koordynowanej przez polskie szkoły. Problem dotyczy 4 tysięcy dzieci. Od września kolejne roczniki uczniów nie będą mogły korzystać z takiej edukacji, bo każdy, kto chce, aby dziecko uczyło się w domu, będzie musiał złożyć wniosek w szkole. Od września obowiązkowo będzie to szkoła w województwie, w którym mieszka. A w przypadku rodzin emigrantów jest to niemożliwe.
Zdjęcie ilustracyjne
/Paweł Balinowski /RMF FM
Te zmiany uniemożliwią dzieciom kontynuację edukacji w systemie polskim, ponieważ dzieci będą miały zaległości w znajomości języka polskiego. To spowoduje konieczność powtarzania klasy - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Paweł Pietrzak, mieszkający na co dzień w południowej Anglii. Z edukacji domowej - w języku polskim - korzysta teraz jego córka, Gloria, która przekonuje, że edukacja domowa jest potrzebna. Robimy angielską szkołę, ale wtedy znamy tylko rzeczy po angielsku. A jak przyjedziemy na wakacje i będziemy rozmawiać z kuzynami i przyjaciółkami, to nie będziemy mówić po polsku poprawnie - tłumaczy Gloria Pietrzak. Grupa rodziców złożyła w ministerstwie propozycje rozporządzeń. Miałyby one zapewnić dzieciom polskich emigrantów prawo do bezpłatnej edukacji na odległość.
Nowa ustawa Prawo Oświatowe, której część zapisów już obowiązuje, a część wejdzie w życie z 1 września, wprowadza z punktu widzenia edukacji domowej dwie bardzo niekorzystne zmiany. Pierwsza z nich to wprowadzenie rejonizacji dla dzieci w edukacji domowej do poziomu wojewódzkiego, druga to ograniczenie z możliwości korzystania z poradni psychologiczno-pedagogicznej tylko do poradni publicznych, czyli to de facto druga rejonizacja, bo w tych poradniach obowiązuje rejonizacja - mówi prezes Stowarzyszenia Edukacji w Rodzinie, przewodniczący grupy Mariusz Dzieciątko.
Przepisy wyróżniają grupę dzieci w edukacji domowej
Według niego przepisy te są niekorzystne, bo wyróżniają grupę dzieci w edukacji domowej. Tylko rodzicom tych dzieci ograniczony jest wybór szkoły, podczas gdy pozostałe rodziny maja możliwość wyboru szkoły na terenie całego kraju. Poza tym, jeśli chodzi o szkoły, które współpracują z rodzinami w edukacji domowej, to w ostatnich latach pojawiła się pewna specjalizacja - są szkoły, które mają takie doświadczenia, współpraca układa się bardzo dobrze, rodzice są zadowoleni z tych szkół, korzystają z nich, choć są one znacznie dalej niż obszar jednego województwa - wyjaśnił.
Dzieciątko zwrócił uwagę na problem, który pojawia się, gdy dziecko kończy szkołę podstawową i zaczyna naukę w szkole wyższego szczebla. Jak mówił, szkół średnich współpracujących z rodzinami w edukacji domowej brakuje w 10 województwach (woj. dolnośląskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim, łódzkim, małopolskim, opolskim, podkarpackim, warmińsko-mazurskim, wielkopolskim i zachodniopomorskim).
MEN: Obowiązek szkolny w polskim systemie dot. tylko dzieci mieszkających w Polsce
Realizacja obowiązku szkolnego w polskim systemie edukacji dotyczy dzieci mieszkających na terenie Polski - w ten sposób na apel polskich emigrantów odpowiada Ministerstwo Edukacji Narodowej. Polskie dzieci mieszkające za granicą mają obowiązek nauki w systemie kraju miejsca zamieszkania - przypomina resort.
W praktyce oznacza to obowiązek uczęszczania do szkoły należącej do systemu oświaty danego państwa, czyli np. szkoły francuskiej we Francji, bądź akredytowanej w danym państwie szkoły realizującej pełny program nauczania innego państwa (np. szkoły amerykańskie w Belgii). Możliwości wyboru miejsca i formy realizacji obowiązku szkolnego wskazuje państwo, w którym zamieszkują Polacy. Podobnie obowiązek szkolny realizują dzieci cudzoziemców zamieszkałych na terytorium Polski - wyjaśniono.
Należy również podkreślić, że uczeń przebywający za granicą nie jest zobowiązany do realizacji obowiązku szkolnego i obowiązku nauki w Polsce, aby po powrocie do Polski móc kontynuować naukę w szkole - dodano.
W komentarzu wymieniono możliwość nauki języka polskiego m.in. w zespołach szkół i szkolnych punktach konsultacyjnych przy przedstawicielstwach dyplomatycznych u urzędach konsularnych, szkołach prowadzonych przez organizacje Polaków za granicą oraz możliwość kształcenia na odległość prowadzoną przez szkoły prowadzone przez Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą.
Zaznaczono również, że uczniowie polscy powracający do Polski z zagranicy mają możliwość skorzystania ze wsparcia w szkołach w Polsce. Wsparcie to obejmuje: dodatkową, bezpłatna naukę języka polskiego, dodatkowe zajęcia wyrównawcze i ułatwienia na egzaminach zewnętrznych.
Odnosząc się zaś bezpośrednio do kwestii edukacji domowej podkreślono, że szkoła, do której składa się wniosek dotyczący pozwolenia na edukację domową, musi się znajdować na terenie województwa, które jest miejscem zamieszkania ucznia.
Takie rozwiązanie wiąże się bezpośrednio z potrzebami zgłaszanymi przez rodziców w zakresie możliwości korzystania z pomocy szkoły, która wydała pozwolenie na realizację obowiązku szkolnego/nauki poza szkołą - wyjaśniono.
Zgodnie z prawem, każdy rodzic może wystąpić o zgodę na prowadzenie edukacji domowej swojego dziecka. Dzieci są formalnie przypisanej do konkretnej szkoły wybranej przez rodziców. Uczą się w domu, korzystając z różnych form wsparcia oferowanych przez daną szkołę. Na zakończenie każdego roku nauki w swojej patronackiej szkole zdają egzaminy (pisemne i ustne), które są podstawą klasyfikacji i promocji do następnej klasy. Otrzymują świadectwa takie same jak uczniowie uczący się w tej szkole, maja tez legitymacje szkolne. Z edukacji domowej korzystają zarówno dzieci mieszkające w kraju, jak i za granicą.
Koszty edukacji
Według szacunków, koszt nauki dziecka w edukacji domowej to ok. 1/3 kosztów edukacji dziecka uczącego się stacjonarnie (po podsumowaniu wydatków samorządów i budżetu państwa). Dane GUS wskazują, że ponad 103 tysiące uczniów wyjechało wraz z rodzicami w roku szkolnym 2014/2015. Raport NIK wskazuje, że do Polski rocznie wraca ok. 100 tysięcy emigrantów, a Polska nie stworzyła żadnego systemowego wsparcia dla takich osób.
(łł)
Michał Dobrołowicz
RMF FM/PAP
...
Z tego co czytam kolejny ,,symbol dobrej" zmiany. Znow to samo. Nikompetentni prostacy pieprza proste sprawy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:40, 17 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
"Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso". Sąd uznał, że posłance PO należą się przeprosiny
"Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso". Sąd uznał, że posłance PO należą się przeprosiny
1 godz. 52 minuty temu
Sąd w Gdańsku nakazał dziś radnej Prawa i Sprawiedliwości Annie Kołakowskiej przeproszenie posłanki Platformy Obywatelskiej Agnieszki Pomaski. Chodzi o kontrowersyjny wpis na Facebooku: "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso". Kołakowska skomentowała w ten sposób sejmowe wystąpienie Pomaskiej dotyczące uchwały o obronie suwerenności Polski.
Agnieszka Pomaska
/Kuba Kaługa /RMF FM
Sąd nakazał umieszczenie przeprosin na Facebooku Anny Kołakowskiej. To ta sama forma, w której wystosowała ona swój komentarz, za który znalazła się przed sądem. Przeprosiny mają być publikowane przez tydzień. Sąd odrzucił zarazem wniosek o wpłatę 10 tysięcy złotych na fundację zajmującą się walką z hejtem. Takiej formy zadośćuczynienia domagała się Agnieszka Pomaska.
Sąd nie miał dziś żadnych wątpliwości. Wpis Anny Kołakowskiej naruszał dobro osobiste posłanki PO. Sędzia uzasadniając swoją decyzję powoływała się na historyczny kontekst, przypomniała, że w czasie okupacji hitlerowskiej na łyso golone były kobiety, które przyłapano na zdradzie czy kolaboracji. Sędzia wspomniała, że tak właśnie swój wpis tłumaczyła Kołakowska, wyjaśniając, że jej opinii Agnieszka Pomaska jest zdrajcą. Sąd podkreślił jednak, że Kołakowska nie przedstawiła w postępowaniu niczego oprócz swojej opinii. Wytknął gdańskiej radnej Prawa i Sprawiedliwości, że tak zdecydowany osąd trzeba udowodnić, że musi mieć on poparcie w faktach. Wskazał też, że w ten sposób Anna Kołakowska obraża również wyborców Agnieszki Pomaskiej.
Anna Kołakowska
/Kuba Kaługa /RMF FM
Sędzia Sądu Okręgowego Maria Kliszcz w niespotykany sposób podsumowała również postępowanie. Jest mi przykro, że musiałem wydać ten wyrok. Zrobiłam to zgodnie z własnym sumieniem - mówiła sędzia, która i dziś i na wcześniejszych rozprawach proponowała obu paniom formę pogodzenia się, przeproszenia się. Także dziś proponowała by obie panie podały sobie ręce. Bezskutecznie. To porażka, że sąd musiał wydać ten wyrok. Że wcześniej nie doszło do przeprosin. Musimy pozwolić innym ludziom mieć poglądy - mówiła sędzia Kliszcz.
Agnieszka Pomaska po rozprawie przyznała, że jest zadowolona z orzeczenia. Sąd potwierdził, że istnieją granice krytyki, że nie można bezkarnie obrażać. Sąd potwierdził też, że nie można nikogo nazywać zdrajcą, jeśli się nie ma podstaw. Politycy Platformy są często przez polityków PiS czy zwolenników PiS nazywani zdrajcami. Dziś wyrok sądu wskazuje na to, że każdy kto zostanie nazwany zdrajcą ma prawo dociekać swoich praw w sądzie. Także to bardzo ważny wyrok - powiedziała Agnieszka Pomaska.
Anna Kołakowska zapowiedziała natomiast, że nie zamierza wykonywać dzisiejszego wyroku i przepraszać Agnieszki Pomaskiej. W tej sprawie należy się więc spodziewać apelacji.
(az)
Kuba Kaługa
...
Zderzenie dwoch idiotek. Niestety najgorszy element zasmieca Sejm.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:20, 18 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Projekt nowej opłaty paliwowej do kosza. PiS wycofuje go na wniosek Jarosława Kaczyńskiego
Projekt nowej opłaty paliwowej do kosza. PiS wycofuje go na wniosek Jarosława Kaczyńskiego
Wczoraj, 17 lipca (18:39)
Aktualizacja: Dzisiaj, 18 lipca (01:5
Prawo i Sprawiedliwość rezygnuje z forsowania mocno krytykowanego projektu wprowadzającego nową opłatę paliwową. "Zapadła decyzja o wycofaniu ustawy benzynowej" - ogłosił prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Proponowane w projekcie zapisy wprowadzały opłatę w wysokości 25 groszy za litr paliwa.
Mocno krytykowany projekt wprowadzający nową opłatę paliwową - w wysokości 25 groszy za litr paliwa - idzie do kosza. Poinformował o tym prezes PiS Jarosław Kaczyński
/Michał Dukaczewski /Archiwum RMF FM
Złożony przez posłów PiS projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych zakładał dofinansowanie budowy lub przebudowy dróg lokalnych i mostów na drogach wojewódzkich. Zgodnie z proponowanymi regulacjami, Fundusz miałby być zasilany nową opłatą paliwową w wysokości 25 groszy za litr.
W ubiegłym tygodniu projekt miał w Sejmie pierwsze czytanie.
Teraz jednak prezes Prawa i Sprawiedliwości poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że jego ugrupowanie rezygnuje z tej mocno krytykowanej propozycji.
Zapadła decyzja o wycofaniu ustawy benzynowej. Będziemy szukać innych metod na zgromadzenie środków potrzebnych na budowę. Na pewno nie będziemy sięgać do kieszeni obywateli - ogłosił Jarosław Kaczyński.
Joachim Brudziński: Zła wiadomość dla opozycji totalnej. Tracą paliwo
W poniedziałek po południu w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej odbyło się spotkanie władz partii. Wzięli w nim udział m.in. premier Beata Szydło, marszałkowie Sejmu i Senatu Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski, wicepremier i minister kultury Piotr Gliński, wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki oraz wicemarszałek Sejmu, szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński.
Terlecki, pytany przez dziennikarzy po spotkaniu o wycofanie projektu ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych, stwierdził: Nie chcemy, aby obywatele sądzili, że sięgamy do ich kieszeni, nic takiego nie planowaliśmy. Ta podwyżka zresztą była bardzo hipotetyczna, praktycznie miało jej i tak nie być mimo tej zmiany. Ale żeby uspokoić nastroje - wycofujemy.
Dopytywany, czy decyzja ta była wynikiem protestów, szef klubu PiS odparł, że w tej sprawie nie było nadzwyczajnych protestów. Był spór - stwierdził.
Joachim Brudziński powiedział z kolei dziennikarzom, że decyzja kierownictwa PiS - podjęta na wniosek Jarosława Kaczyńskiego - "nie oznacza rezygnacji z konieczności pomysłu wsparcia samorządów, szczególnie tam, gdzie to wsparcie jest niezbędne".
Tutaj decyzja zapadła, że to wsparcie na pewno będzie miało miejsce, natomiast nie poprzez kieszenie Polaków, co - jak sądzę - dla wszystkich, a szczególnie tych, którzy rozpoczynają wakacje, dla rolników i dla tych wszystkich, którzy nas do tego namawiali, żeby z tej ustawy wycofać się, to informacja dobra - powiedział Brudziński.
Przy okazji skomentował, że nie jest to dobra wiadomość dla "opozycji totalnej". Tracą paliwo, które mogłoby tutaj być użyte do podsycania niepotrzebnych emocji społecznych - stwierdził.
(e)
RMF FM/PAP
...
Widzicie jak psychole kombinuja. Sedziow jest kilka tysiecy to mozna ich ponizac (w celu bicia propagandy) a kierowcow kilka DZIESIAT MILIONOW! To juz nie zarty. Prezes pokazal bohaterstwo w PRLu i do dzis jest takim bohaterem. Bic slabszych od siebie a przed silniejszymi sie chowac...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:23, 18 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Jutro pierwsze czytanie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym
Dzisiaj, 18 lipca (06:09)
Pierwsze czytanie złożonego przez posłów PiS projektu ustawy o Sądzie Najwyższym zaplanowano na środę. Tak wynika z zamieszczonego w poniedziałek wieczorem na stronie internetowej Sejmu wstępnego harmonogramu obrad rozpoczynającego się we wtorek trzydniowego posiedzenia Sejmu.
zdj. ilustracyjne
/Kamil Młodawski /RMF FM
REKLAMA
Według wstępnego harmonogramu obrad na punkt dotyczący projektowi ustawy o Sądzie Najwyższym przewidziano w środę czas między godziną 14.00 a 16.30.
Ponadto - jak wynika z informacji na stronie internetowej Sejmu - w piątek rano Sejm miałby zająć się wnioskiem o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela.
Wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS) mówił, że dziś o godzinie 8:00 zbierze się Prezydium Sejmu, a następnie Konwent Seniorów i będzie szczegółowo przestawiony porządek obrad posiedzenia Sejmu.
Projekt PiS dotyczący Sądu Najwyższego wpłynął do Sejmu w ubiegłą środę. Przewiduje m.in. trzy nowe izby Sądu Najwyższego, zmiany w trybie powoływania sędziów SN i umożliwienie przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku "z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości".
Złożenie w Sejmie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym oraz zakończenie w ubiegłym tygodniu prac parlamentarnych nad zmianami w ustawach: o Krajowej Radzie Sądownictwa i o ustroju sądów powszechnych wywołało protesty opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej.
Przeciw planom zmian w sądownictwie protestowało w niedzielę przed Sejmem kilka tysięcy przedstawicieli opozycji. Demonstrację zorganizowały partie i środowiska opozycyjne, m.in. PO, Nowoczesna, KOD, Obywatele RP, Partia Razem.
W związku z projektem ustawy o SN środowiska opozycyjne, w tym PO, Nowoczesna, PSL i UED zorganizowały w poniedziałek wspólne spotkanie, po którym politycy tych ugrupowań zapowiedzieli nadzwyczajne działania, które mają powstrzymać - jak mówili - "atak PiS na niezależne sądy".
Brudziński pytany przez dziennikarzy po poniedziałkowym spotkaniu władz partii, czy PiS jest przygotowany na działania ze strony opozycji na posiedzeniu Sejmu, odpowiedział, że zawsze są przygotowani na działania opozycji.
Jak rozumiem w dniu jutrzejszym opozycja będzie chciała formułować swoje uwagi w sposób bardziej ekspresyjny, ale od tego jest Sejm, od tego jest mównica sejmowa, żeby się spierać, oczywiście zawsze zgodnie z regulaminem - powiedział wicemarszałek Sejmu.
Jak dodał, "nikt, nawet bardzo emocjonalnie podekscytowany porządkiem obrad nie może zapowiadać łamania prawa, bo musi się liczyć z konsekwencjami, jakie tego typu działaniami musiałby spowodować".
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński napisał w poniedziałek na Twitterze, że projekt ustawy o Sądzie Najwyższym urealnia odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów i podnosi standardy etyczne m.in. poprzez powołanie Izby Dyscyplinarnej.
...
Pseudoczytanie bo oczywiscie zadne argumenty nie sa wysluchiwane nawet gdyby wiekszosc poslow rozumiala o co w prawie chodzi... To tylko na pokaz.Pseudodemokracja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:32, 18 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Gersdorf o projekcie PiS ws. SN: Ingerencja w wymiar sprawiedliwości
Gersdorf o projekcie PiS ws. SN: Ingerencja w wymiar sprawiedliwości
Dzisiaj, 18 lipca (12:56)
I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf skrytykowała z trybuny Sejmu projekt ustawy o SN autorstwa posłów PiS. "To wyraźna ingerencja w wymiar sprawiedliwości"; "rząd, czy też posłowie, postanowili zniszczyć SN" w stulecie jego istnienia – oceniała. I prezes SN zabrała głos we wtorkowej debacie nad tym projektem po przedstawicielu wnioskodawców. Powiedziała, że jest to prawdopodobnie jej ostatnie wystąpienie przed tym Sejmem.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf
/Marcin Obara /PAP
Nawiązując do, przewidywanego przez projekt, "usunięcia I prezesa SN", Małgorzata Gersdorf mówiła, że zgodnie z konstytucją ma "6-letnią kadencję, której wzruszyć nie można".
Konstytucja to nie jest materiał normatywny do wishful thinking - skomentowała krzyki na sali Sejmu. Dlaczego państwo rujnujecie konstytucję ustawami? - pytała. A konstytucja to wypowiedź suwerena - dodała.
Według I prezes Sądu Najwyższego, założenia projektu ustawy są "oparte na insynuacjach". Naród podobno nie ma zaufania do sędziów, a jednak do tego sądu kieruje swoje wnioski, pozwy i roszczenia. Naród ma minimalne zaufanie do parlamentu w porównaniu do tego, jakie zaufanie ma do sędziów - dodała.
Sejm zajmuje się projektem ws. SN. Już jutro trafi pod obrady Senatu?
Podkreśliła, że projekt jest zgłoszony w trybie projektu poselskiego, a przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości są "doskonale zorientowani, na czym te zmiany polegają". W związku z tym zachodzi duże podejrzenie, że te zmiany są zmianami rządowymi - dodała, podkreślając, że wtedy tryb postępowania powinien być "nie taki pospieszny".
Takiego SN, jaki proponuje projekt, nie ma w konstytucji - mówiła Gersdorf, według której prowadzi on do zmiany ustroju państwa. Dodała, że "na razie w tym projekcie minister sprawiedliwości kieruje wszystkim". Wprowadzaną przez projekt Izbę Dyscyplinarną skomentowała słowami, że PiS powołuje się na "niezbyt chlubny okres przedwojenny".
Moim zdaniem to jest początek zmiany sądownictwa, także powszechnego, przez przekazanie sądom apelacyjnym spraw kasacyjnych - powiedziała I prezes o projekcie. Zaznaczyła, że w tym projekcie SN nie ma w swych zadaniach rozstrzygania spraw kasacyjnych (co jest dziś jego główną rolą - red). Wobec tego należy mniemać, że w niedalekiej przyszłości zostanie przedstawiony projekt, według którego kasacje i skargi kasacyjne będą rozstrzygały sądy apelacyjne - dodała.
Podkreśliła, że opieszałości w SN nie ma, a średnia badania spraw to 7 miesięcy, a jest ich ponad 11 tys. rocznie. Oświadczyła też, że "bardzo niepokoi ją specprokurator dyscyplinarny Ministra Sprawiedliwości". Dodała, że jej samej "nie grozi postępowanie dyscyplinarne".
Za najważniejsze "z punktu widzenia ludzkiego" uznała "brak ochrony pracowników SN" w tym projekcie. Dodała, że w stulecie SN "rząd, czy też posłowie, postanowili zniszczyć SN". Gratuluję; tak to będzie wyglądało w historii. Ale to nie powód, by mścić się na pracownikach administracyjnych SN - dodała.
Bardzo dużo inwektyw państwo kierujecie, na co sobie na pewno nie zasłużyłam - komentowała okrzyki z sali.
Posłowie opozycji oklaskiwali ją na stojąco. "Wolne sądy" - krzyczano.
...
Trudno w atmosferze nagonki medialnej szczucia i obrzygiwania mowic o reformach. To pandemonium.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:35, 18 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Platforma żąda referendum ws. niezawisłości sądów. I wzywa przed Pałac Prezydencki
Platforma żąda referendum ws. niezawisłości sądów. I wzywa przed Pałac Prezydencki
Dzisiaj, 18 lipca (14:39)
Platforma Obywatelska żąda referendum ws. niezawisłości sądów. Taki pomysł zgłosił lider PO Grzegorz Schetyna. Szansa na doprowadzenie do tego plebiscytu jest jednak - jak zauważa dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski - właściwie żadna. Platforma chce bowiem doprowadzić do referendum ścieżką sejmową - by to Sejm rozpisał głosowanie - a bez głosów PiS to nierealne.
Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna na sali plenarnej przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu
/Marcin Obara /PAP
Szanse postulowanego plebiscytu pogrąża dodatkowo fakt, że pytanie referendalne jest bardzo skomplikowane, a to pozwoli wykorzystać argument, że jest zbyt ogólne i niezrozumiałe.
Szef PE napisał list do Andrzeja Dudy. "Jest pan gwarantem konstytucji, proszę to przemyśleć"
Również w samym Sejmie opozycja nie ma realnego pomysłu, jak zablokować zmiany w Sądzie Najwyższym - dlatego już próbuje przenieść ciężar sporu z parlamentu do Pałacu Prezydenckiego i naciskać na Andrzeja Dudę.
To prezydent Duda ma długopis w ręku i on będzie autoryzował tę zbrodnię na polskim państwie lub też nie - to pytanie o jego przyzwoitość, rzetelność i zwykłą ludzką uczciwość - mówił lider Platformy Grzegorz Schetyna.
Dlatego opozycja, przewidując szybkie uchwalenie ustawy o Sądzie Najwyższym, zwołuje na czwartek na godzinę 20:00 manifestację właśnie przed Pałacem Prezydenckim.
Zapraszamy i oczekujemy, że wszyscy w czwartek o godzinie 20:00 pod Pałacem Prezydenckim spotkamy się, żeby powiedzieć prezydentowi Dudzie, że to od jego zachowania, od jego uczciwości zależy, czy polska demokracja, polska wolność nie podda się temu gwałtowi, który jest dokonywany teraz przez Jarosława Kaczyńskiego i polityków PiS - podkreślał szef Platformy.
(e)
Mariusz Piekarski
RMF FM/PAP
...
Po prostu kolejny zamach inaczej nie potrafia... Sami robia ,,pucze" i mysla ze wszyscy sa tacy sami i tez tylko o ,,puczach" mysla...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:04, 19 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Gigantyczna awantura w Sejmie. "Zdradzieckie mordy", "Sceny z Putinowskiej Rosji"
Dzisiaj, 19 lipca (06:1
Prezydent a nie minister sprawiedliwości określi regulamin urzędowania Sądu Najwyższego; to prezydent wskaże też, którzy sędziowie zostaną w składzie SN - to poprawki PiS do projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Podczas nocnej burzliwej debaty nad projektem zgłoszono ich ponad tysiąc. W nocy z wtorku na środę w Sejmie odbyło się drugie czytanie poselskiego projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Pierwsze czytanie miało miejsce we wtorek rano. W środę rano Sejm będzie głosował nad skierowaniem projektu do sejmowej komisji. "Zdradzieckie mordy" i "kanalie", "zabójcy Lecha Kaczyńskiego" przy wtórze krzyków "wolne sądy" i "to są sceny z Putinowskiej Rosji". W takiej atmosferze odbywały się prace nad ustawą o Sądzie Najwyższym w polskim parlamencie.
...
"zabójcy Lecha Kaczyńskiego"
...
Wspaniałe. Co za problem oskarzyc niewinnego o morderstwo? ,,Nowi" pisoscy sedziowie tez nie beda mieli z tym problemu. Wrobia was w ,,co trzeba"...
Istotnie tak jest u Ruskich jak juz nieraz wskazywalem. PiS to postkomunizm jak i Putin. Te same zasady socjologii... Putin co ciekawe nie ma w Rosji takiego kultu jakim slugusi otaczaja prezesa...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:19, 19 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
Pyskówka i przepychanki w Sejmie. Czy to przystoi? [ANKIETA]
Dzisiaj, 19 lipca (07:41)
Sejm wznowi dziś posiedzenie między innymi na temat zmian w sądownictwie. Ponad tysiąc poprawek do ustawy o Sądzie Najwyższym zgłosiła opozycja podczas nocnej debaty: bardzo ekspresyjnej, pełnej słownych - i nie tylko słownych - zapasów. Kiedy poseł PO Borys Budka powołał się na Lecha Kaczyńskiego, prezes PiS Jarosław Kaczyński wykrzyczał pod adresem opozycji: "Nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata".
...
Co wy tu pieprzycie czy przystoi? Toz mamy eksplozje barbarzynstwa. A wy tu o obyczajach. ZA POZNO!
Nie mam swietej pamieci o tej zalosnej osobie. Zenujaca pamiec. Zdrada lizbonska i torpedowanie ochrony zycia. Oblesny koles. Nie uznaje zasady ,,mowic dobrze kazdym zmarlym" swietej pamieci Judasz? Absurd. Przede wszystkim jaka pamiec taka nazwa.
A co do wstetnych mord to starczy na PiS spojrzec. I nie mowcie mi ze wybralem specjalnie zle ujecie. Przede wszystkim to jest grupa a naraz wszyscy nie zrobia glupiej miny a poza tym sa dwa zdjecia.
Mordy oblakane glupie prymitwne plugawe. Wyglad oddaje wnetrze. A prezesa to juz po usmiechu mozna scharakteryzowac. Polaczenie tepoty podlosci zlosliwosci i plugastwa. Pamietajcie ze usmiech swiadczy o was...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 8:00, 20 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Burzliwe obrady ws. projektu ustawy o SN. Komisja odrzuciła 1300 poprawek opozycji
Burzliwe obrady ws. projektu ustawy o SN. Komisja odrzuciła 1300 poprawek opozycji
Wczoraj, 19 lipca (21:27) Aktualizacja: Dzisiaj, 20 lipca (00:33)
Zakończyło się posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka dotyczące zaopiniowania 1300 poprawek zgłoszonych w II czytaniu do projektu nowej ustawy o Sądzie Najwyższym. Komisja przyjęła poprawki PiS, odrzucając wszystkie poprawki zgłoszone przez kluby opozycji parlamentarnej. Atmosfera była niezwykle gorąca, posłowie opozycji zarzucili PiS-owi dążenie do przeprowadzenia "zamachu stanu" i wprowadzenia "dyktatury". Jednocześnie w wielu miastach Polski odbyły się protesty pod hasłem "Łańcuch Światła" przeciwko zmianom w sądownictwie autorstwa Prawa i sprawiedliwości.
Posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka
/Marcin Obara /PAP
Aby odświeżyć stronę wciśnij F5 lub włącz automatyczne odświeżanie :
Po zakończeniu obrad szef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS) podkreślał, że opozycja chciała zastosować wszystkie środki, włącznie z przemocą, by sparaliżować prace komisji. Dodał, że poprawki będą w czwartek głosowane na forum Izby. Tu chodzi tylko o zaopiniowanie - dodał.
Według PO blokowe głosowanie poprawek ze względu na przynależność klubową wnioskodawców "było absurdem". Barbara Dolniak (N) stwierdziła, że zgodnie z Regulaminem Sejmu można głosować łącznie tylko takie poprawki, których przyjęcie lub odrzucenie rozstrzyga o innych poprawkach.
Borys Budka (PO) mówił z kolei, że nie można łącznie głosować poprawek, które dotyczą także wyboru członków KRS - których nie było w pierwotnym przedłożeniu posłów PiS o SN. Idąc tym tropem jutro do Kodeksu postępowania cywilnego wrzucicie opłatę paliwową - oświadczył.
...
Znowu po nocy. Widzimy ze z demokracja nie ma to nic wspolnego. Chyba ze za demokracje uznajecie stan ciaglej awantury pyskowki i obledu...
Mamy dno kompletne...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|