Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Nocny zamach. Nocna Zmiana.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 28, 29, 30  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:51, 17 Mar 2017    Temat postu:

Ustawa o metropolii warszawskiej uchwalona do końca roku?

Joanna Jureczko-Wilk
dodane 16.03.2017 21:17

Poseł Jacek Sasin i wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera zapowiadają, że za kilka dni ruszą konsultacje dotyczące utworzenia metropolii warszawskiej
Joanna Jureczko-Wilk/ Foto Gość

- Pytanie jest "jak", a nie "czy" wprowadzać ustawę metropolialną - podkreślali poseł Jacek Sasin i wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera.

Poseł Jacek Sasin oraz wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera spotkali się z 70 przedstawicielami samorządów z Warszawy i okolic, zainteresowanych projektem ustawy o metropolii warszawskiej. Jak relacjonowali po tym spotkaniu dziennikarzom, część samorządowców nie chce zmian, ale są też tacy, którzy oczekują pewnych zmian oraz tacy, którzy "cieszą się, że wreszcie coś się w kwestii metropolii dzieje". Na spotkanie do wojewody przyjechali również przedstawiciele np. Prażmowa, którego w planach nie włączono do przyszłej metropolii, a który jednak - jak deklarowali jego przedstawiciele - bardzo by tego chciał.

Była to druga tura konsultacji w sprawie projektu PiS, wcześniejsze odbyły się w lutym. "Teraz przechodzimy do następnego etapu. Jak ustaliliśmy na tym spotkaniu, to będą problemowe zespoły, które w mniejszym gronie będą już pracowały nad konkretnymi obszarami, które budzą zainteresowanie, zaniepokojenie, dyskusję, czy też wymagają dalszego uszczegółowienia" - mówił Jacek Sasin. Poinformował też, że w połowie przyszłego tygodnia powinna też ruszyć akcja informacyjno-konsultacyjna, prowadzona "w terenie" przez wolontariuszy, ale także poprzez specjalną stronę internetową. Obejmie ona mieszkańców gmin, których dotyczy planowana ustawa metropolitalna.

Konsultacje mają potrwać co najmniej półtora miesiąca, a do wakacji powinna zakończyć się ich ocena. Sejm ma pracować już nad poprawioną wersją projektu, która będzie wynikiem konsultacji.

- Żeby ustawa mogła zafunkcjonować w kontekście wyborów samorządowych, to ona musi skutecznie wejść w życie przed końcem tego roku. Ponieważ mówimy nie tylko o samym fakcie wyborczym, ale też o konieczności pewnego zakresu czasowego przygotowania takich zmian - mówił poseł PiS. Wybory samorządowe mają się odbyć jesienią przyszłego roku.

Dziennikarze dopytywali dlaczego utworzenie metropolii warszawskiej nie może nastąpić z inicjatywy rządu, jak miało to miejsce w przypadku tworzenia metropolii śląskiej. Takie rozwiązanie umożliwiłoby przeprowadzenie szerokich konsultacji społecznych, o co zabiega opozycja. W przypadku Warszawy wybrano wariant "na skróty", czyli projekt poselski. Jacek Sasin zaznaczył, że prace nad rozwiązaniem dla Śląska trwały bardzo długo, bo prawie 4 lata.

- Wola ustawy metropolitalnej dla Warszawy była już w poprzedniej kadencji parlamentu. Pora więc przejść od deklaracji do realizacji - podkreślał poseł.

W tym samym czasie, kiedy odbyło się spotkanie u wojewody mazowieckiego, w Warszawie trwało też Forum Samorządowe. Zdzisław Sipiera zapewniał, że nie wiedział o terminie Forum, nie dostał też na nie zaproszenia. Forum odbyło się z udziałem marszałków, przewodniczących i radnych sejmików wojewódzkich, prezydentów, burmistrzów, starostów oraz wójtów z całego kraju.

Projekt PiS ustawy o ustroju m. st. Warszawy zakłada, że Warszawa stałaby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby 33 gminy, w tym: w tym gminę Warszawa oraz gminy: Błonie, Brwinów, Góra Kalwaria, Grodzisk Mazowiecki, Halinów, Izabelin, Jabłonna, Józefów, Karczew, Kobyłka, Konstancin-Jeziorna, Legionowo, Lesznowola, Łomianki, Marki, Michałowice, Milanówek, Nadarzyn, Nieporęt, Otwock, Ożarów Mazowiecki, Piaseczno, Piastów, Pruszków, Raszyn, Stare Babice, Sulejówek, Wiązowna, Wieliszew, Wołomin, Ząbki, Zielonka.

...

Oblakani demoluja samorzad.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:35, 17 Mar 2017    Temat postu:

CBOS: Rekordowo niskie notowania Trybunału Konstytucyjnego
oprac.Adam Jabłoński
akt. 17 marca 2017, 15:09
Funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego dobrze ocenia jedynie 19 proc. Polaków, źle - aż 46 proc. - wynika z najnowszego badania CBOS. To najniższe notowania sądu konstytucyjnego w historii.



Według CBOS w ciągu ostatnich dwóch miesięcy pozytywna ocena działania Trybunału Konstytucyjnego spadła o 5 pkt proc. Jego pracę dobrze ocenia 19 proc. badanych, a odsetek respondentów niezadowolonych z funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego utrzymuje się na poziomie 46 proc. Przypomnijmy, że w marcu ubiegłego roku, niezadowolonych z pracy tej instytucji było 28 proc. badanych, i już wtedy CBOS alarmował, że jest to rekord w porównaniu do poprzednich badań.


Rekordowo niskie notowania Trybunału Konstytucyjnego. Funkcjonowanie TK dobrze ocenia 19% (od stycznia spadek o 5 pp), a źle 46%.
— CBOS (@CBOS_Info) 17 marca 2017



Połowa badanych (51%) negatywnie ocenia funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości w Polsce [link widoczny dla zalogowanych]
— CBOS (@CBOS_Info) 16 marca 2017



Niemal niezmienna, a raczej niezmiennie zła, jest ocena działalności sądów i prokuratury. W porównaniu do badania sprzed miesiąca instytucje te zaliczyły niewielki spadek notowań. Dobre opinie o działalności sądów wyraża 29 proc. respondentów, a złe - blisko połowa - 46 proc. ankietowanych. Z kolei funkcjonowanie prokuratury pozytywnie oceniła jedna czwarta badanych, krytykuje je 43 proc. respondentów. Ogólnie, całość wymiaru sprawiedliwości źle ocenia ponad połowa - 51 proc.

Gorsze notowania wojska, NFZ i Kościoła

Najnowszy sondaż Centrum Badania Opinii Społecznej niesie też nie najlepsze wiadomości dla Wojska Polskiego, Narodowego Funduszu Zdrowia i Kościoła rzymskokatolickiego. - W ciągu ostatnich sześciu miesięcy wyraźnie pogorszył się wizerunek wojska. Ubyło respondentów dobrze oceniających funkcjonowanie polskich sił zbrojnych – zwraca uwagę CBOS. Od września 2016 roku pozytywne notowania wojska spadły z 69 proc. do 60 procent, i aż dwukrotnie wzrosła grupa osób wystawiających armii oceny negatywne - z 6 proc. do 12 proc.


W ciągu ostatnich dwóch lat oceny funkcjonowania Kościoła rzymskokatolickiego jako instytucji pozostają w miarę stabilne, jednak - zauważa CBOS - od poprzedniego pomiaru, we wrześniu ubiegłego roku, minimalnie się pogorszyły. Obecne notowania Kościoła należą do najsłabszych od blisko dwudziestu lat.

Pozytywnie o działalności Kościoła wypowiada się ponad połowa Polaków (52 proc., od września 2016 roku spadek o 3 punkty procentowe), a krytykuje ją ponad jedna trzecia (35 proc - wzrost o 4 punkty).

Bez istotnych zmian pozostają notowania policji. Siedmiu na dziesięciu pytanych przesz CBOS pozytywnie ocenia pracę policjantów, co szósty (16 proc.) ma o niej negatywną opinię.


Działalność Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest częściej aprobowana (39 proc.) niż krytykowana (13 proc.). Z kolei działalność Służby Celnej cieszy się aprobatą jednej trzeciej (33 proc.) respondentów, a 3 proc. ocenia ją negatywnie.

Po raz pierwszy CBOS poddało ocenie respondentów działalność Biura Ochrony Rządu. Ponad dwie piąte - 43 proc. - wyraziło opinię negatywną. Pozytywnie oceniła prace BOR 22 proc. uczestników sondażu.

Stabilne pozostają rozpoznawalność i wizerunek związków zawodowych. Działalność NSZZ "Solidarność" dobrze ocenia ponad jedna czwarta (28 proc.), a źle ponad jedna trzecia (36 proc.) ankietowanych.

Funkcjonowanie Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych negatywnie odbiera jedna czwarta (26 proc.), a pozytywnie jedna piątą (20 proc.) badanych. Negatywne opinie przeważają także w ocenie Forum Związków Zawodowych - 20 proc. wobec 11 proc.

Zróżnicowane pozostają opinie o funkcjonowaniu ZUS. Podobnie jak sześć miesięcy wcześniej, dobrze ocenia je niespełna 37 proc., a źle 43 proc. ankietowanych.

Pogorszyły się natomiast notowania Narodowego Funduszu Zdrowia, zbliżając się do stanu sprzed poprawy zarejestrowanej pół roku temu - wskazuje CBOS. Funkcjonowanie NFZ negatywnie oceniają w najnowszym sondażu dwie trzecie - 67 proc., a pozytywnie - 25 proc.

Znaczna część respondentów - po 42 proc. - nie ma wyrobionego zdania na temat funkcjonowania takich instytucji jak Rzecznik Praw Obywatelskich i Najwyższej Izby Kontroli. Wśród pozostałych cieszą się one na ogół zaufaniem.

Najwyższą Izbę Kontroli pozytywnie ocenia ponad dwie piąte (43 proc.), a negatywnie blisko jedna siódma (15 proc.) respondentów. Opinie o RPO są minimalnie gorsze niż sześć miesięcy temu, jednak przychylne przeważają nad negatywnymi - 42 proc. wobec 16 proc.

PAP

...

Katastrofa dla rzadzacych. Chyba takze dzieki kaczym biskupom dostalo sie Kosciolowi w trendzie. Dziekujemy wam szatani...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:40, 17 Mar 2017    Temat postu:

Polacy ocenili pracę polityków. Gorsze notowania Andrzeja Dudy
oprac.Arkadiusz Jastrzębski
17 marca 2017, 13:05
Tylko niewiele ponad połowa Polaków (51 proc.) jest zadowolona z działalności Andrzeja Dudy - wynika z sondażu CBOS. Notowania prezydenta spadły o 3 pkt proc. od ostatniego badania w lutym - to suma negatywnie go oceniających i niemających zdania.



Prezydenturę Dudy krytycznie ocenia 38 proc. ankietowanych (to wzrost o 1 pkt proc. od lutego). 11 proc. nie wyraziło zdania w tej kwestii (wzrost o 2 pkt proc.).

Według CBOS, z aprobatą o prezydenturze Dudy relatywnie często wypowiadają się: najmłodsi respondenci (18-24 lata), mieszkańcy wsi, badani z wykształceniem podstawowym, gimnazjalnym lub zasadniczym zawodowym, uzyskujący najniższe dochody per capita, źle oceniający własne warunki materialne, uczestniczący w praktykach religijnych przynajmniej raz w tygodniu i deklarujący prawicową orientację polityczną.

Z kolei niezadowolenie z działalności głowy państwa częściej niż przeciętnie wyrażają: badani z dużych miast i największych aglomeracji, najlepiej wykształceni, ankietowani z gospodarstw domowych o najwyższych dochodach na osobę w rodzinie, nieuczestniczący w praktykach religijnych lub biorący w nich udział kilka razy w roku, mający lewicowe lub centrowe poglądy polityczne.


Posłowie też nie mają powodów do radości


W marcu niezadowolenie z funkcjonowania Sejmu wyraziło 65 proc. respondentów CBOS - o 2 punkty procentowe mniej, niż w badaniu z ubiegłego miesiąca. Pozytywnie pracę posłów ocenia 21 proc. ankietowanych, o 1 punkt procentowy mniej niż w lutym. Nie miało zdania w tej kwestii 14 proc. badanych (wzrost o 3 pkt proc. od poprzedniego badania).


Z kolei działania Senatu aprobuje 24 proc. badanych (spadek o 1 pkt proc.), 51 proc. - ocenia pracę senatorów negatywnie (spadek o 2 pkt proc.). 25 proc. respondentów nie zajęło stanowiska (wzrost o 3 pkt proc.).

"Marcowe notowania parlamentu są zbliżone do ubiegłomiesięcznych. Oceny działalności izby niższej nadal pozostają gorsze niż przed kryzysem parlamentarnym, który rozpoczął się 16 grudnia, a zakończył w styczniu" - zauważa CBOS.

Badanie przeprowadzano od 2 do 9 marca 2017 r. metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo, na liczącej 1020 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
PAP, CBOS

...

Kaczyzm zjezdza w dol. To dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:12, 18 Mar 2017    Temat postu:

Uczestnik Big Brothera masakruje… sędziego Trybunału Konstytucyjnego!
oprac.Kamil Zajęcki
17 marca 2017, 21:59
Nie milkną echa po czwartkowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Skandaliczne zachowanie prezes Julii Przyłębskiej i sędziego Mariusza Muszyńskiego, którzy w specyficzny sposób odmawiali odpowiedzi na pytania dziennikarzy nie uszło uwadze internautów. Wśród głosów krytyki jest jednak jeden, który najlepiej oddaje ducha Trybunału po przejęciu tej instytucji przez „dobrą zmianę”.



Autorem wpisu jest Piotr Lato, uczestnik pierwszej polskiej edycji Big Brothera. Tweet przedstawiający kolaż złożony z prywatnych wypowiedzi sędziego Mariusza Muszyńskiego udostępniają dziesiątki internautów.


Tacy "Sędziowie" teraz orzekają i mają przeforsowaną przedwcześnie gwałtem większość w TK

Bravo. BRAVO. pic.twitter.com/2Ltw5qftc5
— Piotr Lato (@513Lato) March 16, 2017



Na tweetach Muszyńskiego widać, jak ten wulgarnie wyraża się o posłach opozycji i dziennikarzach. Z drugiej strony chwali polityków PiS.

- „Klub Nowoczesna.pl Same staropolskie nazwiska. Petru, Lubnauer, Scheuring i Schmidt. Myślałem, że to Budestag” czy „Siemoniak wzywa Macierewicza do debaty. Jest takie polskie słowo s********j” – to tylko niektóre z wypowiedzi, które mogą poddawać pod wątpliwość obiektywność Muszyńskiego w roli sędziego Trybunału Konstytucyjnego.


- Tacy "Sędziowie" teraz orzekają i mają przeforsowaną przedwcześnie gwałtem większość w TK . Brawo – napisał na swoim profilu na Twitterze Piotr Lato.


AKPA/Piętka Mieszko
Twitter

...

Big brader kontra bigbrader. Akurat istotonie prezio chce byc bigbraderem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:05, 18 Mar 2017    Temat postu:

Wiceminister Jaki tak zdenerwował senatorów PiS, że... zagłosowali razem z PO
oprac.Patryk Skrzat
18 marca 2017, 11:34
Wspólne głosowanie przedstawicieli PiS i PO nie zdarza się często. Tym razem miało jednak miejsce w Senacie. Co ciekawe, przyczynił się do tego polityk PiS - wiceminister Patryk Jaki.



Senatorowie zajmowali się ostatnio m.in. ustawą o komornikach."Projekt ustawy nie budził kontrowersji, ale tylko do momentu, gdy na mównicę wszedł wiceminister Jaki" - poinformował marszałek Bogdan Borusewicz.

Poświęcił on nietypowej sytuacji wpis na Facebooku. "Oświadczył on [Patryk Jaki - red.], że rząd przygotowuje kompleksową ustawę o komornikach i zażądał odrzucenie projektu. Na to z ław pisowskich podniosły się okrzyki, że na posiedzeniu komisji przedstawicieli ministerstwa sprawiedliwości poparł zmiany. W odpowiedzi Jaki oświadczył, że to on decyduje, a nie ktokolwiek z ministerstwa i żąda odrzucenia ustawy. Z powodu tego oświadczenia, wygłoszonego w dość arogancki sposób, część senatorów PiS zagłosowała wspólnie z senatorami PO za odrzuceniem wniosku Jakiego i uchwaliła nową ustawę o komornikach. Teraz trafi ona pod obrady Sejmu" (pisownia oryginalna) - czytamy.



Facebook

...

Uwaga a teraz wyglosze najlepszy komentarz tej kadencj Sejmu. Nie do przebicia...

Trzy czte ry...

Jaki rząd taki Jaki.

SmileSmileSmileSmileSmileSmileSmileSmileSmileSmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:15, 20 Mar 2017    Temat postu:

Burza na Twitterze. Brudziński nie wytrzymał
Katarzyna Bogdańska
akt. 20 marca 2017, 08:02
Polityków znów poniosły emocje. Tak się stało i tym razem. Zaczęło się od uszczypliwych komentarzy w studiu, potem emocje towarzyszyły wpisom na Twitterze.



W niedzielę w trakcie programu „Kawa na ławę” w TVN24 doszło do wymiany zdań między wicemarszałkiem Sejmu Joachimem Brudzińskim a przedstawicielką Nowoczesnej Joanną Scheuring-Wielgus. - Proszę nie nazywać protestu opozycji ciamajdanem, bo zacznę pana nazywać Bredzińskim - zwróciła się posłanka do polityka PiS.

Przeczytaj także: O co się pokłócił Brudziński z Scheuring-Wielgus?

Zaczęło się od słów Brudzińskiego. Stwierdził, że podczas protestów opozycji w Sejmie opozycji zabrakło powagi. - Tej powagi pucz, który przerodził się w ciamajdan, śpiewanie, nie przynosiły - tłumaczył.


Na te słowa zareagowała Sheuring-Wielgus, mówiąc, że jeśli Brudziński nadal będzie w ten sposób mówił o działaniach opozycji, ona zacznie go nazywać Bredzińskim. - Czuję roztkliwienie i współczucie, że coś takiego polskiej polityce się przydarzyło - odpowiedział jej wicemarszałek Sejmu. Dodał, że wypowiedzi posłanki Nowoczesnej go nie obrażają, a jedynie rozśmieszają.

Po programie Joachim Brudziński kontynuował komentarze na Twitterze. Zareagował na wpis internauty, który napisał: "To nie moja bajka, ale wycieczki do nazwiska marszałka przez posłankę @JoankaSW to chamstwo cechujące elity 3RP".


Brudziński napisał: "Nie gniewam się,trudno obrażać się na ludzi chorych (z nienawiści). Można im tylko współczuć i czasami jak w wypadku Pani Poseł roztkliwić się".


Nie gniewam się,trudno obrażać się na ludzi chorych(z nienawiści)Można im tylko współczuć i czasami jak w wypadku Pani Poseł roztkliwic sięߙ https://t.co/sGMpuuuTjX
— Joachim Brudziński (@jbrudzinski) 19 marca 2017


Dalej było jeszcze ostrzej i dyskusje z internautami dotyczyły też innych tematów:


Ludzie (na czele z człowiekiem gotowym do dyskusji o legalizacji kazirodztwa) utrudniający JK modlitwę na grobie brata to kulurowa #dzicz [link widoczny dla zalogowanych]
— Joachim Brudziński (@jbrudzinski) 19 marca 2017

No proszę jaki "kulturalny" folklorߙ z największa przyjemnością podaruję tej kulturalnej pani ߍ̰a,pa "muzo" posła @MKierwinski [link widoczny dla zalogowanych]
— Joachim Brudziński (@jbrudzinski) 19 marca
...

Musial sie wyzalic. Po kompromitacji. Bredziński to nie jest nasmiewanie sie z nazwiska tylko wskazanie ze bredzi . Czyli nie ze np. ktos sie nazywa Mysz i go ponizaja typu. Uciekaj kot! Tu jest przeksztalcenie. Nie widze nic zlego w przekrecaniu nazwisk np. kaczyzm. SATYRA CZESTO UZYWA TAKICH SRODKOW! Czym innym jest satyra a czym innym dreczenie ludzi za nazwisko. Inaczej nie wolno by bylo w ogole zartowac z czegokolwiek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:03, 20 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Kamińska: Sędziowie są oburzeni. Uważają, że to ostatni etap zawłaszczania państwa
Kamińska: Sędziowie są oburzeni. Uważają, że to ostatni etap zawłaszczania państwa

1 godz. 48 minut temu

Rządowe propozycje zmian w sądach i projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa są nie do przyjęcia - uważają sędziowie, którzy zgromadzili się dziś w Warszawie. To nie pierwszy taki głos, tym razem w wydaniu obradującego właśnie Zebrania Przedstawicieli Sędziów Sądów Apelacyjnych i Sędziów Okręgów. Dziennikarz RMF FM Tomasz Skory rozmawiał o tym z Ireną Kamińską - sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Sędzia Irena Kamińska
/PAP/Tomasz Gzell /PAP


Tomasz Skory, RMF FM: Czego się spodziewać po tym zgromadzeniu sędziów apelacyjnych i z okręgów, w kontekście dość dla sędziów przykrym? Co państwo zrobicie?

Irena Kamińska, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego: Przede wszystkim zajmiemy jakieś stanowisko, wyrazimy pogląd co do tych rzeczy, które się obecnie dzieją. Co do projektu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, co do działań wobec pani prezes (Sądu Najwyższego, prof. Małgorzaty Gersdorf - przyp. red.). Mam taką nadzieję, a jestem tylko obserwatorem, zaproszonym gościem. Z tego, co się dzieje na sali można domniemywać, że sędziowie bardzo wyraźnie określą swój stosunek do tzw. dobrej zmiany.

Można powiedzieć, że sędziowie są oburzeni?

Sędziowie są oburzeni. Sędziowie uważają, że to jest ostatni etap zawłaszczania państwa. Władza, większość sejmowa ma Trybunał Konstytucyjny, ma prokuraturę, a do zamknięcia tego ciągu technologicznego brakuje tylko uległych sądów. To się właśnie w tej chwili dzieje, bo Krajowa Rada Sądownictwa, która ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów jest właśnie pacyfikowana. Przerywa się kadencję wbrew Konstytucji w czasie jej trwania - to są wszystko rzeczy w demokratycznym państwie prawa niewyobrażalne.

Po drugiej stronie słyszymy argumentację w rodzaju, że oto kasta sędziów, ludzi ponad prawem, kradnących pendrive'y w sklepach, ludzi z postkomunistyczną przeszłością zabiega o utrzymanie swoich przywilejów.

(Śmiech)

Pani się śmieje, ale to chyba trafia gdzieniegdzie na podatny grunt. Co państwo na to?

Panie redaktorze... Słowa "kasta" dość niezręcznie użyłam ja, w swoim wystąpieniu na Kongresie Sędziów Polskich. Ale nikt już nie cytuje tego, co powiedziałam później - że to jest grupa jedynych ludzi na urzędach państwowych w takiej dużej ilości, która się czuje odpowiedzialna za państwo. Może "jedynych" to też jest za mocne słowo, ale w odróżnieniu od polityków - my się czujemy odpowiedzialni za państwo, za prawa obywatela, za demokrację. Nie walczymy o żadne swoje przywileje, tylko walczymy właśnie o te wartości. Obywatel, proszę pana, i to państwo - nie ma się obawiać sędziów. Ma się obawiać i powinien się obawiać tej kasty panów, która się objawiła w Sejmie. Przecież słyszał pan, że "my jesteśmy panami, w odróżnieniu od niektórych". Tej kasty panów. Tej kasty, która zmierza do zawłaszczenia wszystkiego i do posiadania pełni władzy bez żadnych ograniczeń. Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. To, co się dzieje, jest właśnie tego przykładem.

Czy sędziowie poza uchwałami kolejnych zgromadzeń, w różnych konfiguracjach zbierających się grup sędziów, są w stanie zrobić coś jeszcze?

Rozmawiamy o tym. Ale dopóki nie zapadną uchwały i dopóki nie zostaną jakieś decyzje podjęte - nie chciałabym niczego wyprzedzać. W każdym razie był tu dziś obywatel, przedstawiciel suwerena, który powiedział, że zaczyna się tworzyć ruch poparcia dla obrony demokracji, nie dla sędziów. Chcę tylko powiedzieć, że jeżeli obywatele będą wierzyć w te kłamstwa, to za chwilę każdy sędzia będzie bał się o swój los, o swój byt. A jeżeli sędzia się boi, to trzeba naprawdę martwić się o sprawiedliwe, bezstronne i niezawisłe od władzy politycznej wyroki. Bo gwarancje niezawisłości, czyli te niby nasze przywileje - to nie są przywileje. To jest pewność, że my możemy spokojnie orzekać, nie bojąc się. Jeżeli nam się te gwarancje niezawisłości zabiera pod pozorem, że nam się zabiera przywileje - to obywatele powinni się zacząć bać.
Tomasz Skory

...

Badzmy rozsadni. Tysiace przyjemskich mianowanych przez prezesa w calym kraju poprawi sadownictwo? Oczywiscie nie. Bedzie taki efekt jak ciamajdan Szydlo w Brukseli. OSTATECZNA KATASTROFA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:05, 20 Mar 2017    Temat postu:

Posłowie PiS dali się nabrać na prowokację w internecie
Jacek Gądek
20 marca 2017, 12:45
Kilku posłów PiS sugeruje, aby Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji sprawdziło, czy byli funkcjonariusze SB nie kryją w domach broni, którą mogliby teraz użyć w związku z działalnością Komitetu Obrony Demokracji. Posłowie uzasadniają to wpisami w internecie autorstwa prowokatora, od którego KOD się odciął.



Posłowie Jerzy Antoni Gosiewski, Jan Duda, Zbigniew Biernat i Krzysztof Maciejewski skierowali do ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka interpelację. Według nich istnieje zagrożenie ze strony byłych funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa posiadających broń, a mających się uaktywnić w związku z działalnością KOD.

Posłowie powołali się na jednego z internetowych trolli, czyli osobę bądź konto, które są nastawione na prowokowanie, fałszowanie tożsamości i podawanie nieprawdziwych informacji. Chodzi o konto „Mirosława Mrozewskiego” na Facebooku, który podawał się za "byłego pracownika SB" i "koordynatora okręgu łódzkiego KOD".

Już kilka miesięcy temu Piotr Wieczorek z KOD Mazowsze pisał, że „niejaki Mirosław Mrozewski - podający się za koordynatora KOD - to przebieraniec i mitoman”. - Nigdy nie działał w KOD. Nigdy nie uczestniczył w pracach zarządu Stowarzyszenia. Jakiekolwiek wypowiedzi tego "gentlemana" należy traktować jako jego własne, w żaden sposób nie związane z KOD, rojenia - podkreślał. Podobne oświadczenie wydał zarząd Komitetu. Nie wykluczali jednak, że człowiek ten może być sympatykiem KOD.


Odcięli się ostro, bo „Mirosław Mrozewski” pisał bez pardonu: „Tego już za wiele, dość tych upokorzeń. Ingerencja PiS-iorów w wypracowane emerytury za czasów PRL stawia mnie oraz moich kolegów pod ścianą. Jestem po rozmowach z kolegami po fachu, którzy nie zdali broni służbowej i może być wkrótce gorąco. Obym się mylił, ale ktoś z nas w końcu pęknie”.

Posłowie PiS pisząc do Błaszczaka przytoczyli właśnie ten właśnie cytat z „Mirosława Mrozewskiego” jako dowód na faktyczne istnienie zagrożenia. Wymienieni wcześniej posłowie stwierdzili: - Wydarzenia, jakie miały miejsce w okresie ostatnich kilku miesięcy w naszym kraju, wskazują, że istnieje wielu byłych funkcjonariuszy i współpracowników dawnych służb bezpieczeństwa aparatu państwowego PRL, którzy posiadają indywidualną broń zarówno w celach obrony osobistej, myśliwskich, sportowych, jak i w pracy w firmach ochroniarskich.


Dodali zarazem: - Niepokojącym jest szczególnie fakt, że niektóre z tych osób zaangażowane są w działalność Komitetu Obrony Demokracji i wykorzystując media społecznościowe, grożą jej wykorzystaniem w sytuacji wejścia w życie niekorzystnych ich zdaniem zmian legislacyjnych - podkreślają posłowie interweniujący w MSWiA.

W związku z tym wpisem zwrócili się do Mariusza Błaszczaka. - Czy w świetle tego typu wpisów w mediach społecznościowych nie należałoby przeprowadzić sprawdzenia, ilu byłych funkcjonariuszy dawnego aparatu represji, tj. funkcjonariuszy UB, SB i ich współpracowników uwzględnionych w ustawie dezubekizacyjnej posiada aktualnie broń? - brzmi pierwsze pytanie.

Posłowie sugerują też w kolejnym pytaniu, że może warto by sprawdzić, czy broń, którą ci esbecy mają posiadać, jest przechowywana zgodnie z przepisami. I na koniec: - Czy u posiadających broń funkcjonariuszy z chwilą przejścia ich na emeryturę komisje lekarskie nie stwierdziły przypadkiem stanów nerwicowych lub zaburzeń psychicznych skutkujących koniecznością cofnięcia pozwolenia na broń?

Wpisy na profilu „Mirosława Mrozewskiego”, na który powołują się posłowie, są publikowane przez internetowego trolla. Sam ten profil na FB znany jest z powodu prowokacji - w przeszłości „Mrozewski” podawał się za kibica, księdza i syjonistę. Publikował też - podkreślali działacze KOD - zdjęcia granatów hukowych, za co został zablokowany przez Facebooka. Także po przywołanym wpisie o konto na FB przestało być aktywne. Na prowokacyjny wpis „Mrozewskiego” powoływały się jednak „Wiadomości” i niektóre inne media.


Realne problemy z bronią miał z kolei płk Adam Mazguła (jedna z twarzy KOD-u), który został prawomocnie skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata za nieumyślne spowodowanie śmierci towarzysza polowania w 2006 r.

...

Tysiace KODowcow z bronia atakuje rzad! Groteska. ALE ONI MAJA STRACHA TAKIE RZECZY WYMYSLAC! Ale to sa tchorze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:31, 20 Mar 2017    Temat postu:

Posłanka PiS ujawnia: U nas się mówi, że jak cię nie ma w "Uchu prezesa" to cię nie ma
Kamil Sikora
20 marca 2017, 15:02
Na temat satyrycznego serialu "Ucho Prezesa" wypowiedzieli się już chyba wszyscy politycy PiS, ale chyba nikt nie sądził, że produkcja z główną rolą Roberta Górskiego ma aż takie znaczenie w polityce. - Cieszę się, że wystąpiłam, bo u nas się mówi w ten sposób, że jak cię nie ma w "Uchu prezesa" to cię nie ma - powiedziała posłanka PiS Jolanta Szczypińska.



Wszystkie filmy umieszczone na kanale YouTube "Ucha Prezesa" obejrzano już ponad 55 milionów razy. Poszczególne odcinki nie spadają poniżej 3 mln wyświetleń, a pierwszy epizod zbliża się już do 8 milionów. Serial wciąż jest oglądany na potęgę, choć przestał już być tak głośnym medialnie tematem.

Zaraz po premierze produkcję z główną rolą Roberta Górskiego komentowali kolejni bohaterowie odcinków, łącznie z Jarosławem Kaczyńskim. Teraz temat jakby przycichł, ale okazuje się, że dla polityków PiS serial jest niezwykle istotny. Ujawniła to Jolanta Szczypińska, która pojawiła się w 5. odcinku serialu.




Pochodząca ze Słupska posłanka podczas spotkania z wyborcami przyznała, że cieszy się z dostrzeżenia przez twórców serialu. - Cieszę się, że wystąpiłam, bo u nas się mówi w ten sposób, że jak cię nie ma w "Uchu prezesa" to cię nie ma - stwierdziła Szczypińska, cytowana przez Radio Weekend. Dodała, że "bardzo sympatycznie zagrała pani Katarzyna Żak".

...

Obciachowi celebryci. Niczym innym sie nie zajmuja tylko jak wypadna w mediach


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:32, 20 Mar 2017    Temat postu:

Poseł PO zaproponował posadzenie drzew w Kielcach. Odpowiedź prezydenta jest bezcenna
oprac.Filip Skowronek
20 marca 2017, 15:22
Artur Gierada, poseł PO, wystąpił z inicjatywą posadzenia dębów przy jednej z kieleckich ulic. Wojciech Lubawski odpowiedział, w znany sobie sposób. I wprawił posła PO w konsternację.



Poseł Platformy Obywatelskiej postanowił posadzić drzewa przy jednej z kieleckich ulic. O swoim pomyśle poinformował władze miasta. I doczekał się szybkiej odpowiedzi od samego prezydenta, skądinąd znanego z kuriozalnych odpowiedzi na pytania swoich mieszkańców.

Wojciech Lubawski nie zawiódł i tym razem. Ekologiczny zapał posła Artura Gierady bezceremonialnie ostudził. "W odpowiedzi na Pana pismo z dnia 17 marca 2017 informuję, że nie wyrażam zgody na posadzenie sadzonek dębów" - tak zaczyna się riposta prezydenta. Najlepsze jednak jest uzasadnienie.




"Uznaję, że taka inicjatywa mogłaby zostać uznana za próbę włączenia naszego Miasta w..." - uwaga - "...protest antyrządowy". Jakie rządy, takie antyrządowe protesty. Trzeba uczciwie przyznać, że inicjatywa Gierady budzi pewne zastrzeżenia. Dęby chciał sadzać przy ulicy... Klonowej.

Facebook/Racjonalna Polska

...

Boi sie. Jakby prezes uslyszal to koniec...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:44, 21 Mar 2017    Temat postu:

Leśnicy „spontanicznie” poprą Jana Szyszkę. Jeśli tego nie zrobią, znajdą się na „czarnej liście”
oprac.Kamil Zajęcki
21 marca 2017, 06:46
Pomorscy pracownicy Lasów Państwowych zrzeszeni w „Solidarności” 23 marca przyjadą do Warszawy, aby podczas głosowanego w Sejmie wotum nieufności dla Jana Szyszki wyrazić poparcie dla ministra. Dzień wcześniej do stolicy przybędą też leśnicy z Lublina, Łodzi, Radomia i Warszawy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że do wyjazdów namawia Sekretariat Lasów Państwowych, podległy ministrowi Szyszce. Instytucja chce znać nazwiska nieobecnych osób – podaje trójmiejska „Gazeta Wyborcza”.



„Spontaniczny” wiec poparcia to według Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ „Solidarność” „reakcja leśników na kłamliwe tezy głoszone przez stowarzyszenia, rzekomo występujące w obronie Puszczy Białowieskiej.” Lasy Państwowe zachęcają do wyjazdu wszystkich pracowników, proponują przejazd autokarami, a w trakcie manifestacji wymagają noszenia mundurów. Co więcej, Sekretariat chce znać nazwiska osób, które nie wezmą udziału w tym wydarzeniu. Wyjazd zorganizowano w trybie pilnym, a zgłoszenia przyjmowano do poniedziałku. Pracownicy, którzy zgodzili się na tę „propozycję” muszą wziąć dzień wolny – podaje „Gazeta Wyborcza”.



W środę pod Sejmem spotkają się dwie manifestacje. Leśnicy, którzy na polecenie Jana Szyszki będą bronić jego decyzji staną twarzą w twarz z kontrmanifestacją organizowaną przez obrońców przyrody. Antyrządowa demonstracja chce przypomnieć, że to właśnie Szyszko jest odpowiedzialny za tzw. „rzeź drzew”, która od kilku tygodni przetacza się przez Polskę, za wycinkę Puszczy Białowieskiej, zabijanie zwierząt i oszustwa we własnych oświadczeniach majątkowych.

Gazeta Wyborcza

...

Zdrowy rdzen klasy robotniczej potepia prowokatorow sejmowych...
Ruski swiat...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:07, 21 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Wycinka prezydentów? PiS wprowadza zasadę dwóch kadencji w fotelu szefa samorządu. Od razu
Wycinka prezydentów? PiS wprowadza zasadę dwóch kadencji w fotelu szefa samorządu. Od razu

Dzisiaj, 21 marca (09:52)

W Prawie i Sprawiedliwości zapadła decyzja, w jaki sposób wdrożyć zasadę najwyżej dwóch kadencji w fotelu szefa samorządu. "Zdecydowano, że ta reguła wchodzi w życie od razu. Do wakacji zostaną przygotowane projekty dotyczące zmian w ordynacji wyborczej oraz w sprawie metropolii warszawskiej " - potwierdza w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną Grzegorz Adam Woźniak z PiS, wiceprzewodniczący sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.
Wycinka prezydentów? PiS wprowadza zasadę dwóch kadencji w fotelu szefa samorządu
/Leszek Szymański /PAP

To pierwsza tak wyraźna deklaracja ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Do tej pory zapowiedzi były dość ostrożne - padały propozycje okresów przejściowych, czy odsunięcia zmian w czasie.

Zmiany oznaczają, że w najbliższych wyborach prawie dwie trzecie obecnych wójtów, burmistrzów i prezydentów miast nie będzie mogło kandydować. Szefowie gmin, których w 2018 roku dosięgną projektowane ograniczenia, nie wykluczają, że rok później wystartują w wyborach do parlamentu. To oznacza silną konkurencję dla obecnych posłów i senatorów.

TU ZNAJDZIESZ CAŁY ARTYKUŁ

Twardy kurs oznacza istne trzęsienie ziemi w samorządach. W jednej chwili PiS wytnie aż 1,6 tys. włodarzy z dwiema lub więcej kadencjami na koncie. Zakaz kandydowania w wyborach planowanych na 2018 r. dotknie takich samorządowców jak Paweł Adamowicz z Gdańska (prezydent od 1998 r.), Hanna Zdanowska z Łodzi (na stanowisku od 2010 r.), Tadeusz Ferenc z Rzeszowa (od 2002 r.) czy Wojciech Szczurek z Gdyni (od 1998 r.). Hanna Gronkiewicz-Waltz, rządząca stolicą od 2010 r., co prawda zapowiedziała, że nie będzie się ubiegać o reelekcję, ale w jej przypadku zasada forsowana przez PiS może stanowić zabezpieczenie na wypadek, gdyby jednak zmieniła zdanie. Rewolucja czeka też wiele lokalnych społeczności, którymi wójtowie rządzą nieraz od 1990 r., a więc od początku samorządności. To w takich przypadkach PiS najczęściej mówi o konieczności "odrdzewienia" mechanizmu władzy.

Opozycja i lokalne władze są bezsilne. Jedyna opcja to wniosek do Trybunału Konstytucyjnego.

Ale jest mało prawdopodobne, że TK podważy tę zasadę, mimo że dwukadencyjność jest niezgodna z konstytucją - ocenia w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną, były prezes TK Jerzy Stępień. Nawet jeśli trybunał nie będzie zwlekał z rozpatrzeniem sprawy, to pamiętajmy, że czterech sędziów jest wciąż wyłączonych z orzekania, a skład kształtowany jest w dowolny sposób - dodaje.

Opozycja przyznaje, że niewiele może zrobić, by przeciwstawić się planom PiS. Zgodnie z przewidywaniami Jarosława Kaczyńskiego zgłosi sprawę do Trybunału Konstytucyjnego.

Dziennik Gazeta Prawna

...

Matolki sie przejada bo jesli sondaze spadna kto inny wezmie pulę SmileSmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:14, 21 Mar 2017    Temat postu:

Beata Mazurek: nie ma decyzji PiS ws. zmian w ordynacji wyborczej
21 marca 2017, 13:41
- Prawo i Sprawiedliwość nie podjęło decyzji, kiedy pojawi się projekt zmian w ordynacji wyborczej - poinformowała rzeczniczka PiS Beata Mazurek. - Nie wiem, gdzie taka decyzja zapadła. Na pewno nie u Jarosława Kaczyńskiego. Na pewno nie w prezydium partii czy klubu - dodała Mazurek.



Beata Mazurek, podczas wtorkowego briefingu w Sejmie, odniosła się do publikacji "Dziennika Gazety Prawnej", który poinformował, że w PiS zapadła decyzja, w jaki sposób wdrożyć zasadę maksimum dwóch kadencji w fotelu szefa samorządu.

- Zdecydowano, że ta reguła wchodzi w życie od razu. Do wakacji zostaną przygotowane projekty dotyczące zmian w ordynacji wyborczej oraz w sprawie metropolii warszawskiej - mówi, cytowany przez "DGP" Grzegorz Adam Woźniak (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.

- Nie wiem, gdzie taka decyzja zapadła. Na pewno nie u Jarosława Kaczyńskiego. Na pewno nie w prezydium partii czy klubu. Takiej decyzji, czy projekt będzie gotowy jutro, za trzy miesiące czy miesiąc, nie ma - oświadczyła Mazurek.


Zapowiadane przez PiS zmiany w ordynacji wyborczej mają m.in. ograniczyć do dwóch kadencji możliwość sprawowania urzędu przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
PAP

....

Wy w ogole nic nie wiecie, nawet jaki macie sklad rzadu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:56, 21 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Wojewoda prosi prezydenta Radomia o wyjaśnienia. Chodzi o wniosek CBA
Wojewoda prosi prezydenta Radomia o wyjaśnienia. Chodzi o wniosek CBA

Dzisiaj, 21 marca (18:36)

Prezydent Radomia Radosław Witkowski ma tydzień na przedstawienie wojewodzie mazowieckiemu swojego stanowiska wobec wniosku CBA o wygaszanie mu mandatu, w związku ze złamaniem przepisów ustawy antykorupcyjnej. Witkowski stoi na stanowisku, że nie złamał prawa.
Radosław Witkowski
/Jacek Turczyk /PAP


Jak poinformowała PAP rzeczniczka wojewody mazowieckiego Ewa Filipowicz pismo z prośbą o wyjaśnienia i przedstawienia stanowiska przez prezydenta Radomia zostało we wtorek dostarczone do radomskiego magistratu.

Prezydent ma teraz 7 dni na odpowiedź - powiedziała Filipowicz. Dodała, że Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało wojewodę o naruszeniu przez prezydenta Radomia ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, co w ocenie CBA powinno skutkować wygaszeniem mandatu.

W lutym radomscy radni odrzucili wniosek CBA o stwierdzenie wygaśnięcia mandatu prezydenta Witkowskiego. Kolejny ruch w sporze o mandat prezydenta Radomia należy teraz do wojewody mazowieckiego, który w takiej sytuacji wyznacza 30-dniowy termin na podjęcie odpowiedniej uchwały. Jeśli do tego nie dojdzie - wydaje zarządzenie zastępcze o wygaszeniu mandatu prezydenta. Od takiego zarządzenia przysługuje prezydentowi skarga do sądu administracyjnego.

Według funkcjonariuszy CBA, Witkowski - wbrew zakazowi wynikającemu z przepisów tzw. ustawy antykorupcyjnej - przez cztery miesiące 2015 roku zasiadał w radzie nadzorczej spółki Świętokrzyski Rynek Hurtowy, w której - zdaniem CBA - udział Skarbu Państwa nie przekraczał 50 proc. liczby akcji.

W ocenie prezydenta Radomia większościowym udziałowcem spółki, która go powołała do rady nadzorczej, był jednak Skarb Państwa. Dlatego też - jego zdaniem - mógł on jako prezydent miasta jednocześnie pełnić tę funkcję i zasiadać w radzie nadzorczej świętokrzyskiej spółki.

Witkowski mówił wcześniej dziennikarzom, że gdy sprawa wzbudziła kontrowersje, zakończył swoją działalność w radzie nadzorczej i zwrócił blisko 12 tys. zł, które zarobił tam przez cztery miesiące oraz odnotował ten fakt w oświadczeniu majątkowym.

Radosław Witkowski jest prezydentem Radomia od grudnia 2014 roku. Wybory wygrał jako kandydat Platformy Obywatelskiej. Pokonał urzędującego dwie kadencje Andrzeja Kosztowniaka, obecnie posła PiS. W ocenie Witkowskiego skierowany przez CBA wniosek o wygaszenie jego mandatu jest motywowany politycznie. Jak podkreślał, to "kolejny, po Lublinie i Łodzi, atak na samorząd z użyciem służb specjalnych".

...

Calkiem przypadkiem jest z PO i wykurzyl PiSowcow ktorzy siedzieli przy korycie 8 lat. Wiec wyobrazcie sobie ich furie jak musieli odejsc i glod koryta...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:47, 22 Mar 2017    Temat postu:

WP ujawnia kulisy polowań ministra Szyszki - strzela i nie płaci
Grzegorz Łakomski
21 marca 2017, 20:51
Jan Szyszko utrzymuje, że gdy jest zapraszany na polowania, to wpłaca darowizny na fundację należącą do związku łowieckiego. Problem w tym, że w latach 2014-16 minister nie dał na tę fundację ani złotówki, choć nieraz polował w ośrodkach PZŁ - ustaliła Wirtualna Polska. Jedyna darowizna, jaką do tej pory wykazał Szyszko, została przelana, gdy dotarliśmy do uczestników skandalicznego polowania na bażanty.



Po ujawnieniu przez Wirtualną Polskę, że Jan Szyszko 11 lutego brał udział w rzezi bażantów, rzecznik ministra Paweł Mucha mówił, że "jeśli ktoś zaprasza ministra na polowanie, to minister dokonuje wpłaty na rzecz Fundacji Hodowli i Reintrodukcji Zwierząt Dziko Żyjących".

Sprawdziliśmy to twierdzenie. Według naszych ustaleń w 2016 roku minister nie wpłacił na fundację ani złotówki. Z raportów złożonych przez tę organizację wynika z kolei, że również w 2015 i 2014 roku od osób fizycznych nie wpłynęła żadna darowizna Ostatnia tego typu wpłata miała miejsce w 2013 roku, gdy na konto fundacji wpłynęło 50 zł.

Zdaniem informatorów WP w ostatnich czterech latach Jan Szyszko nieraz brał udział w polowaniach w ośrodkach należących do Polskiego Związku Łowieckiego.


Czy minister środowiska może udowodnić, że zapłacił z własnej kieszeni za choć jedno polowanie?

Jego rzecznik do tej pory nie odpowiedział na pytania wysłane przez nas 10 marca. W ciągu niemal dwóch tygodni Paweł Mucha nie był w stanie też przedstawić żadnych faktur. Zapewniał jedynie, że minister zawsze "stara się płacić" za polowania, na które jest zapraszany.


Jeden z naszych rozmówców związany ze związkiem łowieckim podkreśla, że zgodnie z zasadą wprowadzoną przez szefa PZŁ Lecha Blocha, gdy do ośrodków są zapraszani politycy, za polowania zawsze płacą prywatni sponsorzy.

Bloch, pytany przez WP, kto zapraszał na polowanie na bażanty 11 lutego, odpowiedział, że "zapraszali lekarze". Nie chciał jednak podać ich nazwisk. Na pytanie o sponsora polowania nie odpowiada również rzecznik resortu środowiska.

Nam udało się ustalić, że 20 tys. zł za polowanie na początku lutego zapłaciło dwóch prywatnych sponsorów. Według dwóch naszych informatorów jednym z nich był znany lekarz z Warszawy, który jest znajomym szefa PZŁ. Udało się nam dotrzeć do osoby, która go zna.- Jest majętny i stać by go było na fundowanie takiego polowania, ale nie jest znany z rozrzutności. Chyba, że miał interes - zastanawia się w rozmowie z WP znajomy lekarza.

Wirtualna Polska od dwóch tygodni próbuje skontaktować się z lekarzem, który jest jednak nieuchwytny i za każdym razem gdy dzwonimy utrzymuje, że ma spotkanie albo przyjmuje pacjentów. Próbujemy więc w sobotę wieczorem prosząc, by odpowiedział tylko na jedno pytanie - czy fundował polowanie 11 lutego. W słuchawce zapada cisza.


Po czym nasz rozmówca rzuca, że jest na spotkaniu i prosi o telefon o godz. 12 w poniedziałek. Dzwonimy, zgodnie z umową, ale lekarz nie odbiera. Wieczorem oddzwania jego adwokat. Mężczyzna prosi o wysłanie pytań mailem obiecując, że niezwłocznie odpowie. Do czasu publikacji tekstu odpowiedź jeszcze nie nadeszła. Zdaniem rzeczniczki związku łowieckiego Diany Piotrowskiej Szyszko po polowaniu na bażanty 11 lutego z pewnością wpłacił 1000 zł na Fundację Hodowli i Reintrodukcji Zwierząt Dziko Żyjących. Kiedy? - 22 lutego - odpowiedziała na pytanie WP Piotrowska.

Stało się to więc dokładnie tego samego dnia, kiedy dotarliśmy do uczestników opisanego później polowania na bażanty.

Niezależnie od wpłaty na fundację Szyszko powinien wpisać darowiznę w postaci opłaconego polowania do rejestru korzyści. W ostatnim rejestrze korzyści Jana Szyszki z 2016 roku próżno szukać informacji o tym, że polityk choć raz przyjął prezent w postaci sfinansowanego przez kogoś polowania. Jest za to m.in. informacja o tym, że minister dostał warty 1500 zł zegar "osadzony w grawerowanej łopacie".

...

Chlopoki nie płaco...

ZEGAR W GRAWEROWANEJ ŁOPACIE!
HIT!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:24, 22 Mar 2017    Temat postu:

PiS chce zwiększyć zdawalność egzaminów na prawo jazdy. Co na tym zyska?
Patryk Osowski
22 marca 2017, 14:20
Ledwo media obiegła informacja o tym, że Prawo i Sprawiedliwość chce ułatwienia zdawalności egzaminów na prawo jazdy, a już okazuje się, że to posunięcie ma drugie dno. Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego zarządzane dziś przez samorząd (czyli w większości przypadków koalicje PO-PSL) jednym ruchem trafiłyby pod nadzór ministerstwa kierowanego przez PiS.



Zdawalność egzaminów na prawo jazdy jest w Polsce jedną z najniższych w Europie. W powszechnej opinii oblewanie kandydatów na kierowców jest dziś dla WORD-ów po prostu opłacalne. Im więcej osób nie zda egzaminu, tym więcej pieniędzy zarabiają na tym ośrodki ruchu drogowego.

W związku z tym PiS zapowiedziało, że chętnie ten system zmieni i naprawi zasady finansowania placówek. W praktyce okazuje się jednak, że prace nad takim projektem trwają w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa od blisko roku. Czemu więc nic o niech nie słyszeliśmy?

Zespół powołany rozporządzeniem ministra Andrzeja Adamczyka pracuje już od sierpnia 2016 roku. Grupa ekspertów ds. szkolenia i egzaminowania nie informuje jednak o efektach swojej pracy i nie chce udzielać szczegółowych informacji dotyczących zagadnień, nad którymi pracuje.


Co ciekawe, w 12-osobowym zespole nie znalazł się ani jeden przedstawiciel WORD-ów. Są natomiast trzej eksperci ministerstwa, aż pięciu przedstawicieli Ośrodków Szkolenia Kierowców, trzy osoby ze środowiska egzaminatorów i jeden specjalista z zakresu ruchu drogowego.

"Zyskają kontrolę nad 49 placówkami"

Zdaniem Jakuba Ziębki z magazynu "Szkoła Jazdy" i portalu szkola-jazdy.pl ewentualna zmiana przepisów może się okazać jedynie powrotem do przeszłości i niekoniecznie przyniesie obywatelom jakiekolwiek korzyści.


- Z drugiej strony o szczegółach będziemy mogli mówić dopiero, gdy zobaczymy konkretny projekt i propozycje. Na razie grupa ekspertów nie chce nic zdradzić. Dziś kasa z egzaminów trafia do WORD-ów, a po reformie trafiłaby do innego worka tzn. do ministerstwa. Dla zwykłych obywateli nie pociągnie to za sobą raczej żadnych zmian ani korzyści - ocenia.

Jak dodaje, największy zysk może się pojawić po stronie Prawa i Sprawiedliwości, które przejmie kontrolę nad 49 placówkami WORD. - Pracują tam łącznie setki osób. Przejęcie tych ośrodków byłoby więc z punktu widzenia partii bardzo opłacalne – podsumował Ziębka.

PiS: trzeba utrudnić "wyciskanie" przychodów z egzaminów poprawkowych

Kiedy możemy więc spodziewać się przedstawienia szczegółowych efektów prac wspomnianego zespołu ekspertów? - Kilka miesięcy to zbyt krótki okres, aby do tak ważnych zmian podchodzić z tzw. marszu. Powiem dobitniej, ale mniej elegancko; pośpiech wymagany jest przy łapaniu pcheł - mówi Wirtualnej Polsce poseł PiS Jan Mosiński.


Polityk podkreślił, że zmiany w finansowaniu są niezbędne, ponieważ obecnie Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego mają monopol na egzaminowanie na prawo jazdy i jest to podstawowe źródło ich finansowania - 88 proc., czyli ok. 60 mln zł.

- Ponad 80 proc. przychodów WORD-ów to wpływy z egzaminu na kat. B, w szczególności z tytułu organizacji egzaminów poprawkowych. Rozdział finansowania egzaminów oraz prowadzenia egzaminów pomiędzy dwa różne podmioty zwiększyłby możliwość wzajemnej kontroli oraz utrudnił "wyciskanie" przychodów z egzaminowanych poprzez zaniżanie zdawalności - podsumowuje.

...

I znowu chodzi o stołki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:16, 23 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Ekonomia
PZU ma nowego tymczasowego prezesa
PZU ma nowego tymczasowego prezesa

Dzisiaj, 23 marca (10:21)

Rada nadzorcza Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA oddelegowała członka rady nadzorczej Marcina Chludzińskiego do czasowego wykonywania czynności prezesa spółki, na okres nie dłuższy niż trzy miesiące - poinformował w komunikacie zarząd PZU SA.

Marcin Chludziński
/Radek Pietruszka /PAP


Wczoraj w komunikacie zarząd Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA podał, że rada nadzorcza spółki odwołała z dniem 22 marca 2017 r. prezesa PZU SA Michała Krupińskiego. Dodano, że uchwała weszła w życie z dniem podjęcia. Nie podano przyczyn odwołania Krupińskiego.

Zarząd Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółki Akcyjnej ("PZU SA", "Spółka") informuje, że w dniu 23 marca 2017 roku Rada Nadzorcza Spółki oddelegowała Członka Rady Nadzorczej PZU SA Pana Marcina Chludzińskiego do czasowego wykonywania czynności Prezesa Zarządu PZU SA, do czasu powołania Prezesa Zarządu PZU SA, na okres nie dłuższy niż 3 miesiące - czytamy w komunikacie.

Jak poinformowano, Marcin Chludziński od stycznia 2016 r. był prezesem Agencji Rozwoju Przemysłu oraz członkiem rady nadzorczej PZU SA. Posiada doświadczenie menedżerskie w zakresie doradztwa strategicznego i nadzoru korporacyjnego. Specjalizuje się w restrukturyzacji rozwojowej przedsiębiorstw i inwestycjach kapitałowych. W ARP S.A. odpowiada m.in. za strategię i rozwój Grupy Kapitałowej, nadzoruje również procesy restrukturyzacyjne spółek. Odpowiada za tworzenie optymalnych warunków dla inwestorów w zarządzanych przez ARP specjalnych strefach ekonomicznych - napisano.

Dodano, że doświadczenie zawodowe zdobywał w firmach prywatnych oraz współpracując z dużymi korporacjami.

Chludziński "od 2004 roku związany był, jako współwłaściciel, z firmą Invent Grupa Doradztwa i Treningu Sp. z o.o., w której od 2006 roku pełnił funkcję Prezesa Zarządu". W latach 2011 - 2015 pełnił funkcję prezesa Fundacji Republikańskiej, think tanku gospodarczego, będącego zapleczem kadry i wielu projektów obecnego Rządu. Kierując Fundacją zainicjował m.in. powstanie zespołów eksperckich przygotowujących strategie dla kilku resortów gospodarczych. Jest również współautorem wydanego w 2013 roku raportu nt. polityki prorodzinnej oraz licznych raportów z zakresu deregulacji, polityki podatkowej i kosztów funkcjonowania państwa - podano.

Ponadto, współpracował w charakterze wykładowcy z Uniwersytetem Warszawskim, Collegium Civitas oraz uczelnią Łazarskiego.

...

Zmiana dobrej zmiany...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:37, 24 Mar 2017    Temat postu:

wczoraj (23:02)
Andrzej Rogoyski wybrany na wiceprzewodniczącego Trybunału Stanu
Andrzej Rogoyski został w czwartek wybrany przez Sejm na wiceprzewodniczącego Trybunału Stanu. Zastąpił Mariusza Muszyńskiego, który zrezygnował z tej funkcji po objęciu obowiązków sędziego Trybunału Konstytucyjnego.

Głosuj

Głosuj

Podziel się
Opinie


sejm (PAP, Fot: Jacek Turczyk)

Za kandydaturą Rogoyskiego, zgłoszoną przez klub PiS, głosowało 244 posłów; 44 było przeciw, a 110 wstrzymało się od głosu.

Członka TS Sejm wybiera bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

57-letni Rogoyski jest absolwentem wydziału Prawa Kanonicznego Akademii Teologii Katolickiej, ukończył też prawo na UW. Był szefem NZS na ATK, w czasie strajków studenckich stał na czele komitetu strajkowego. W latach 80. wyjechał do USA, po 1989 r. wrócił do Polski. Za rządów Jana Krzysztofa Bieleckiego był dyrektorem generalnym w Ministerstwie Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa.

Od lat 90. prowadzi praktykę adwokacką; został wyróżniony nagrodą Prawnik Pro Bono; z rąk Izabeli Jarugi-Nowackiej odebrał "Okulary Równości". W latach 2001-02 był radnym dzielnicy Żoliborz. Oprócz działalności adwokackiej przewodniczy radzie nadzorczej Polskiego Radia.

Przed Trybunałem Stanu za naruszenie konstytucji lub ustawy odpowiedzialność konstytucyjną ponoszą: prezydent, premier, członkowie Rady Ministrów, prezes NBP, NIK, członkowie KRRiT, osoby, którym premier powierzył kierowanie ministerstwem oraz Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych, a w określonym zakresie - także posłowie i senatorowie.

Przewodniczącym TS jest z urzędu Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. W skład Trybunału wchodzi ponadto dwóch wiceprzewodniczących i 16 członków wybieranych przez Sejm na czas kadencji, spoza grona posłów i senatorów.

W polskiej praktyce TS nie ma wiele pracy - od kilkunastu lat nie mógł się przed nim rozpocząć proces Emila Wąsacza, ministra skarbu w rządzie Jerzego Buzka, wobec którego Sejm skierował akt oskarżenia za złamanie prawa przy prywatyzacji PZU, TP SA i Domów Centrum. Przez kilka kadencji Sejm nie wyłaniał oskarżyciela przed TS; wybrano go w 2016 r. 31 marca Trybunał ma podjąć decyzję, czy ten proces umorzyć - o co wnosi obrona b. ministra.

...

Nic nie robia a kase biora.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:58, 24 Mar 2017    Temat postu:

Szyszko zostaje na stanowisku
9 godzin temu Finanse i Polityka

W wieczornym bloku głosowań, podczas drugiego, ostatniego, dnia 38. posiedzenia Sejmu, posłowie zagłosowali za odrzuceniem wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec Jana Szyszko.



Za odrzuceniem wniosku opowiedziało się 262 posłów (228 z Prawa i Sprawiedliwości, 25 z Kukiz'15, a także trzech niezrzeszonych, 3 z koła Republikanie i 3 z koła WiS). Od głosu wstrzymało się 4 posłów (wyłącznie z Kukiz'15).



Za dymisją ministra środowiska zagłosowało 173 posłów, w tym 122 z Platformy Obywatelskiej, 3 z Kukiz'15, 29 z Nowoczesnej, 14 z Polskiego Stronnictwa Ludowego, jeden niezrzeszony i 4 z koła Unii Europejskich Demokratów.


Zarzuty opozycji



Dymisji ministra środowiska domagali się politycy opozycji z Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Nowoczesnej.



Głównym zarzutem wobec Jana Szyszko była ustawa, nazwana od jego nazwiska "Lex Szyszko", obowiązująca od 1 stycznia tego roku.



Na mocy tej ustawy podwyższone zostały obwody drzew, co do których nie trzeba starać się o zezwolenie na wycinkę.



Właściciele działek zaczęli wykorzystywać nowe przepisy i na masową skalę wycinać drzewa w wielu polskich miastach.

...

To biedne bazanty czy tam zurawie. Co on tam eksterminuje?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:19, 24 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Mieszkańcy Podkowy Leśnej chcą referendum. Proponują dwa pytania
Mieszkańcy Podkowy Leśnej chcą referendum. Proponują dwa pytania

Dzisiaj, 24 marca (14:37)

Mieszkańcy mazowieckiej Podkowy Leśnej chcą referendum w sprawie utrzymania samodzielności gminy. Pismo w tej sprawie złożyli w urzędzie miasta. Planowane na 2 kwietnia referendum zostało odwołane decyzją wojewody. Mieszkańcy mieli w nim odpowiadać na pytanie, czy są "za dołączeniem Miasta Ogrodu Podkowa Leśna do miasta stołecznego Warszawa".
Mieszkańcy Podkowy leśnej składają wniosek referendalny u burmistrza Podkowy Leśnej Artura Tusińskiego
/_ /Urząd Miasta Podkowa Leśna

Tym razem mieszkańcy Podkowy Leśnej proponują dwa pytania. Pierwsze z nich brzmi: "Czy jesteś za utrzymaniem samodzielności Podkowy Leśnej jako odrębnej jednostki samorządu terytorialnego z dotychczasowymi kompetencjami samorządowymi?", a drugie: "Czy jesteś za tym, żeby Podkowa Leśna na zasadzie dobrowolności zacieśniała w interesie mieszkańców współpracę z samorządami Warszawy i otaczających ją gmin?".

Mieszkańcy do przyszłego tygodnia chcą zebrać wymagane ponad 300 podpisów (w Podkowie Leśnej mieszka ponad 3 tysiące osób uprawnionych do głosowania; do przeprowadzenia referendum wymagane są podpisy 10 proc. z nich pod wnioskiem). Jeśli to uda się, referendum odbyłoby się na początku czerwca. Jak dowiedział się nasz dziennikarz, mieszkańcy chcą, by referendum mogło odbyć się 4 czerwca.

(ph)
Michał Dobrołowicz
..

Walka trwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:08, 26 Mar 2017    Temat postu:

igniew ziobro
+2
Jacek Gądek
,1h temu
Zbigniew Ziobro odpisał na list sędziów: spotkanie niemożliwe
Reforma sądownictwa to jedno z najważniejszych zadań, jakie postawiło przed sobą Prawo i Sprawiedliwość. Sędziowie od dawna narzekają, że są ignorowani przez Ministerstwo Sprawiedliwości, które szykuje rewolucję w sądach. Na najnowsze zaproszenie dla Zbigniewa Ziobry ministerstwo odpisało, że spotkanie nie jest możliwe.

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


ziobro (PAP, Fot: Bartłomiej Zborowski)

W styczniu Stowarzyszenie Sędziów "Iustitia", z prezesem Krystianem Markiewiczem na czele, skierowało do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zaproszenie na dyskusję w sprawie reformy sadownictwa.

Teraz resort odpisał: - W odpowiedzi na pismo pana prezesa oraz zawarte w nim zaproszenie do udziału w spotkaniu oświęconym planowanej reformie sądownictwa, uprzejmie informuję, że w chwili obecnej spotkanie z Ministrem Sprawiedliwości Prokuratorem Generalnym oraz członkami kierownictwa (ministerstwa - red.) nie jest możliwe - czytamy w liście datowanym na 21 marca, czyli w niespełna dwa miesiące po dacie zaproszenia.

„Iustitia” jest największym stowarzyszeniem sędziów w Polsce. Głośno protestuje przeciwko projektowanym zmianom na przykład w Krajowej Rady Sądownictwa.
Przed tygodniem rząd przyjął projekt zmian w ustawie o KRS. Przewiduje on m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm. Wygaszeniu ulec miałaby także kadencja rzecznika dyscyplinarnego sądów.


„Iustitia” stworzyła własny projekt i zwróciła się do posłów o zgłoszenia go jako inicjatywy poselskiej. Zakłada on, że prawo do zgłaszania kandydatów do KRS będą mieć nie tylko sędziowie, lecz także m.in. grupy obywateli, RPO oraz samorządy adwokatów i radców prawnych. Kluby PO, Nowoczesnej i PSL już złożyły w Sejmie ten projekt.

Obecnie KRS - będąca konstytucyjnym organem stojącym na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów - składa się z 25 członków - 15 sędziów do Rady wybierają przedstawiciele zgromadzeń sędziowskich. Do Rady należą też z urzędu: I prezes Sądu Najwyższego, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, minister sprawiedliwości, a także czterech posłów i dwóch senatorów oraz przedstawiciel prezydenta. Rada opiniuje kandydatów na sędziów (oraz do awansu do sądu wyższego szczebla) i przedstawia ich do powołania prezydentowi RP.

...

Bo nie o porozumienie chodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:49, 27 Mar 2017    Temat postu:

info.wiara.pl |Legionowo przeciw włączeniu do metropolii warszawskiej
rss
newsletter
facebook
twitter
Legionowo przeciw włączeniu do metropolii warszawskiej

Tomasz Gołąb /Foto Gość
Przy blisko 50% frekwencji odpowiedź brzmiała "nie". Wśród głosujących 94% odpowiedzi brzmiało: nie. Na zdjęciu: warszawski ratusz

W referendum w Legionowie 17 tys. 793 mieszkańców, czyli 94,27 proc., wskazało, że nie chce, by ich gmina została częścią metropolii warszawskiej; przeciwnego zdania było 1 tys. 81 osób - 5,73 proc. Frekwencja wyniosła 46,72 proc.; do tego, by referendum było ważne wymagana była co najmniej 30-procentowa frekwencja.
Reklama

Mieszkańcy odpowiadali tylko na jedno pytanie: "Czy jest Pan/Pani za tym, żeby m.st. Warszawa jako metropolitalna jednostka samorządu terytorialnego, objęła Gminę Miejską Legionowo?".

Wyniki referendum przedstawiła w poniedziałek nad ranem miejska komisja referendalna w Legionowie. Jak wynika z jej protokołu, liczba głosów ważnych oddanych w referendum wyniosła 18 tys. 874. Za tym, żeby Legionowo zostało częścią metropolii warszawskiej głosowało 1 tys. 81 mieszkańców, czyli 5,73 proc. głosujących. Przeciw takiemu scenariuszowi było 17 tys. 793 mieszkańców, czyli 94,27 proc.

W referendum wzięło udział 19 tys. 58 osób, a uprawnionych do głosowania było 40 tys. 786 osób. Frekwencja wyniosła 46,72 proc.

Aby referendum było ważne konieczna była co najmniej 30-procentowa frekwencja.
....

Jak widzimy miazdzace porazki kaczyzmu... Niewatpliwie sytuacja sie zmienia PiS jest na drodze upadku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:57, 27 Mar 2017    Temat postu:

Jako poważni politycy weźmiemy pod uwagę wyniki referendum w Legionowie"

Dzisiaj, 27 marca (12:03)

Na pewno jako poważni politycy weźmiemy pod uwagę wyniki referendum w Legionowie - zapewnia marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Z kolei Jacek Sasin, autor projektu ustawy metropolitalnej, twierdzi, że nie zaskoczył go wynik referendum, bo władze miasta i politycy PO straszyli mieszkańców konsekwencjami ustawy. Wczoraj ponad 94 proc. głosujących uznało, że nie chce, by ich gmina została częścią metropolii warszawskiej. Referendum jest ważne, ponieważ zagłosowało w nim 46,72 proc. uprawnionych.
Referendum jest ważne, ponieważ zagłosowało w nim 46,72 proc. uprawnionych
/Leszek Szymański /PAP
Legionowo: Mieszkańcy przeciwni włączeniu gminy do metropolii warszawskiej

Referendum było inicjatywą radnych Legionowa. Uchwałę w tej sprawie przyjęli podczas sesji 8 lutego.

Na pewno wynik tego referendum jako poważni politycy weźmiemy pod uwagę, wiem jaki jest wynik. Natomiast ja bym chciał, aby w Polsce pewne kwestie, sprawy odbywały się za pomocą referendów. Przypomnę referendum o odwołanie pani prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, które było bojkotowane przez PO i przypomnę referendum, do którego doszło w wyniku działań pana prezydenta Bronisława Komorowskiego, w którym wzięło udział 7 proc. obywateli - podkreślił - stwierdził marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Nawiązał w ten sposób do referendum ogólnokrajowe przeprowadzonego 6 września 2015. Głosujący odpowiadali w nim na trzy pytania, dotyczące wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu, stosunku do dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa oraz interpretacji zasad prawa podatkowego w razie wątpliwości na korzyść podatnika.

Losy ustawy powiększającej Warszawę są otwarte. Jeszcze przez miesiąc potrwają konsultacje społeczne - odpowiada w rozmowie z RMF FM autor projektu ustawy metropolitarnej Jacek Sasin. Poseł Prawa i Sprawiedliwości dodaje, że nie jest zaskoczony wynikiem referendum w Legionowie. Nie zaskakuje mnie ten wynik i ta frekwencja w sytuacji, gdy tak wielką porcję strachu zafundowano mieszkańcom Legionowa. Władze Legionowa, jak i przede wszystkim politycy PO gremialnie najeżdżali Legionowo i straszyli mieszkańców niewyobrażalnymi konsekwencjami dla tej społeczności - mówi Sasin.

Mieszkańcy nie dali sobie wmówić, że poprzez stworzenie kolejnej administracyjnej struktury wszystkie problemy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zostaną rozwiązane. Nie dali się też oszukać, że da się stworzyć system komunikacyjny na większym terytorium za mniejsze pieniądze. Nie dali się kupić wizją tańszego, wspólnego biletu - stwierdził z kolei prezydent Legionowa Roman Smogorzewski.

Według Smogorzewskiego, w referendum "mieszkańcy jednoznacznie powiedzieli PiS, że nie można tak prowadzić polityki, że nie można oszukiwać tak mieszkańców".
Wojewoda mazowiecki nie dał zgody na podobne referenda w Warszawie i Podkowie Leśnej

Referendum w Legionowie było reakcją na przygotowany przez posłów PiS projekt ustawy o ustroju miasta stołecznego Warszawy. Zakłada on, że Warszawa stałaby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby ponad 30 gmin. Mieszkańcy Legionowa w niedzielę odpowiadali tylko na jedno pytanie: "Czy jest Pan/Pani za tym, żeby m.st. Warszawa jako metropolitalna jednostka samorządu terytorialnego, objęła Gminę Miejską Legionowo?".

Podobne głosowania chciały także przeprowadzić Warszawa i Podkowa Leśna, jednak w ich przypadku wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera stwierdził nieważność uchwał ws. referendów dot. zmian granic Warszawy. Za zgodną z prawem ocenił tylko uchwałę Legionowa z inaczej sformułowanym pytaniem.

W ubiegły piątek posłowie PiS ogłosili początek konsultacji społecznych w sprawie projekt ustawy o ustroju m. st. Warszawy. Mają one potrwać do połowy kwietnia.

(mpw)
RMF FM/PAP

...

Łaskawie wezma pod uwage 94% ludnosci wezma i odloza. Jak w MMIII Isles of Terra najezdzacie na posąg a on za np. 1 mln zl bede pamietal o tobie. Jak zplacicie to... gdy najedziec znowu na posàg bedzie komunikat... pamietam o tobie Smile A miliona nie ma.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:52, 27 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Prezes TK do sędziego Biernata: Nie może się Pan zrzec urlopu wypoczynkowego
Prezes TK do sędziego Biernata: Nie może się Pan zrzec urlopu wypoczynkowego

Dzisiaj, 27 marca (16:12)

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska napisała do wiceprezesa Trybunału Stanisława Biernata, że od 1 kwietnia do 26 czerwca udzieliła mu urlopu wypoczynkowego. "Proszę o wykorzystanie tego urlopu zgodnie z obowiązującymi przepisami" - dodała.
W lutym prezes TK mówiła, że Biernat "znajduje się na urlopie na własne życzenie"
/Archiwum RMF FM

Z przykrością i smutkiem odebrałam Pana korespondencję skierowaną do mnie w dniu 22 marca 2017 r. Uprzejmie informuję, że od dnia 1 kwietnia do dnia 26 czerwca 2017 r. udzieliłam Panu urlopu wypoczynkowego. Proszę o wykorzystanie tego urlopu zgodnie z obowiązującymi przepisami. Jednocześnie informuję, że zgodnie z obowiązującymi, również sędziów TK przepisami, nie może się Pan zrzec urlopu wypoczynkowego - głosi udostępniony w poniedziałek PAP przez zespół prasy TK list prezes Przyłębskiej do Biernata z 24 marca.

W piątek Biernat rozesłał dziennikarzom informację, że zamierza zakończyć urlop od 1 kwietnia. Była to jego odpowiedź na pismo Przyłębskiej w sprawie wykorzystania po 1 kwietnia 57 dni zaległego urlopu, co obejmuje praktycznie czas do końca jego kadencji (upływa ona 26 czerwca).

Biernat napisał, że 14 marca wysłał list do prezes Przyłębskiej, w którym przedstawił propozycje dotyczące swej działalności sędziowskiej po skończeniu "narzuconego mu urlopu", czyli po 31 marca 2017 r. Uprzejmie deklaruję stanowczy zamiar rozpoczęcia pełnienia funkcji w Trybunale od 1 kwietnia 2017 r. - napisał Biernat.

W piśmie tym dokonałem wykładni przepisów kodeksu pracy, z której wynika, że niewykorzystane dni urlopu z ubiegłych lat uległy przedawnieniu i nie przysługuje mi obecnie urlop ani ekwiwalent pieniężny za niewykorzystany urlop po zakończeniu kadencji - dodał Biernat. Prosił prezes o "precyzyjne rozliczenie okresów wykorzystania przeze mnie urlopów, jednak przy zachowaniu zasady, że każdy urlop w danym roku kalendarzowym zaliczany jest zawsze w pierwszej kolejności na rzecz urlopu bieżącego". Wyraził przekonanie, że "wynikiem tej analizy będzie wniosek, że znakomita większość o ile nie cały okres tzw. urlopów zaległych już się przedawnił". Prośbę tę ponowiłem później, ale nie doczekałem się żadnej odpowiedzi - zaznaczył.

Podał, że 16 marca prezes Przyłębska wysłała mu pismo, w którym "nakazała wykorzystanie po 1 kwietnia 2017 r. 57 dni roboczych zaległego urlopu, co obejmuje praktycznie cały czas do końca kadencji". Do prośby pani prezes co do tzw. urlopów zaległych odniosę się o otrzymaniu poprawnego rozliczenia nieprzedawnionego urlopu, o ile takie w ogóle będą - odpowiedział.

10 stycznia zespół prasy i informacji TK podał, że Biernat "został skierowany do wykorzystania części zaległego urlopu w okresie od 9 stycznia do 31 marca 2017 r.". Zgodnie z tym komunikatem, sędzia Biernat ma również wskazać, w jakich terminach chce wykorzystać pozostały urlop. Ważne, by miało to miejsce przed upływem kadencji - podkreślono. Biernat zarzucił wtedy prezes Przyłębskiej "przeszkadzanie" mu w orzekaniu. Według niego "jednostronne wyznaczenie" przez nią terminu rozpoczęcia jego urlopu nie ma podstaw ustawowych. Podkreślał, że "głównym zadaniem sędziego konstytucyjnego jest orzekanie".

W lutym prezes Przyłębska mówiła, że Biernat "znajduje się na urlopie na własne życzenie". "To pan sędzia Biernat gromadził bowiem swój urlop wypoczynkowy i w tej chwili nie ma innej możliwości, jak taka, by ten urlop wykorzystał przed zakończeniem kadencji. Wypłata ponad 100 tys. złotych (ekwiwalentu za niewykorzystany urlop - PAP) nie jest możliwa" - dodała. Sędzia podlega Konstytucji tylko w zakresie orzekania, natomiast kiedy jest pracownikiem, kiedy otrzymuje wynagrodzenie, kiedy ma korzystać z urlopu czy innych świadczeń, czy na przykład ma się powstrzymać od działań mobbingowych, to wtedy podlega normalnym zasadom Prawa pracy - argumentowała prezes.

(mal)
RMF24-PAP

...

Wojenki ciag dalszy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:55, 28 Mar 2017    Temat postu:

Paraliż komisji ds. tytułów i stopni. Od tygodni nie ma nowych profesorów

1 godz. 40 minut temu

Od kilkunastu tygodni nie ma możliwości nadawania tytułów profesora - ustalił reporter RMF FM. Na rozpatrzenie czeka ponad sto takich wniosków. "Centralna Komisja do spraw Stopni i Tytułów nie działa we właściwy sposób" - mówi RMF FM przewodniczący Komisji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Do zadań Prezydium Komisji należy m.in. wysyłanie wniosków o nadanie tytułów profesorskich do prezydenta, czy też przyznawanie uczelniom uprawnień do nadawania stopni doktora i doktora habilitowanego. Takich spraw jest ponad 20.
Zdj. ilustracyjne
/Marcin Obara /PAP


Do paraliżu prezydium doprowadził przede wszystkim brak decyzji premier w sprawie nowego przewodniczącego. W grudniu skończyła się pierwsza kadencja dotychczasowego - profesora Antoniego Tajdusia. Po jej zakończeniu naukowcy wybrali nowy skład prezydium i wyłonili, zgodnie z dotychczasową ustawą, dwóch kandydatów na przewodniczącego - profesora Tajdusia i profesora Grzegorza Węgrzyna. Żaden nie uzyskał akceptacji - mówi profesor Jan Szmidt. Wyłoniono dwóch, żeby pani premier miała wybór. Pani premier - jak rozumiem, bo nie rozmawiałem z nią, ale wiem - na żadnego z nich nie bardzo chce się zgodzić - dodaje.

W dodatku od kilku miesięcy w Sejmie jest rządowy projekt zmiany ustawy o stopniach naukowych, który daje premier możliwość swobodnego wyboru nowego szefa Centralnej Komisji. Na początku marca projekt utknął w podkomisji. Kilka dni później Centralna Komisja wstrzymała prace Prezydium. W komunikacie tak tłumaczy swoją decyzję. "(...) toczy się proces legislacyjny, nowelizujący art. 33 ust. 3 ustawy z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki (Dz.U. z 2016 r. poz. 882 i 1311), przedmiotem którego jest zmiana dotychczasowego sposobu powołania jej Przewodniczącego. Do czasu zakończenia tej procedury i powołania przez Prezesa Rady Ministrów Przewodniczącego Centralnej Komisji, a tym samym ukonstytuowania się Prezydium Centralnej Komisji, nie mogą być podejmowane uchwały, o których mowa w § 8 Statutu Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów z dnia 4 czerwca 2012 r.".

Ministerstwo Nauki, które RMF FM zapytało o paraliż Centralnej Komisji, rozkłada ręce. Wpływ ministerstwa jest niewielki, Komisja podlega Kancelarii Premiera - tłumaczy profesor Aleksander Bobko. Przyznaje, że niepokoi go, że komisja nie działa i zamierza "pozostać w niepokoju". Jednocześnie przyznaje, że resort jest zaskoczony utknięciem nowelizacji ustawy w Sejmie. Mamy nadzieję, że to chwilowe - dodaje wiceminister.

(az)
Grzegorz Kwolek

...

Kolejna dobra zmiana czyli paraliz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:56, 30 Mar 2017    Temat postu:

oprac. Bartosz Lewicki
2h temu
Burmistrz skrytykował minister edukacji. Będzie miał kontrolę
Burmistrz gminy Błaszki, który postawił się minister edukacji, będzie miał niezaplanowaną kontrolę w gminie. Regionalna Izba Rozrachunkowa sprawdzi finanse i przetargi w urzędzie.

Głosuj

Głosuj

Podziel się
Opinie


Burmistrz gminy Błaszki Karol Rajewski (Materiały prasowe, Fot: [link widoczny dla zalogowanych])

Jak przypomina Radio ZET, burmistrz gminy Błaszki Karol Rajewski skrytykował Annę Zalewską podczas Zgromadzenia Ogólnego Związku Miast Polskich w Serocku. Twierdził, że konsultacje w sprawie likwidacji gimnazjów są pozorowane. Teraz opublikował w serwisie Facebook pismo prezesa Regionalnej Izby Rozrachunkowej z informacją o zarządzonej kontroli.

Burmistrz Rajewski zapewnia w rozmowie z Radiem ZET, że nie boi się prześwietlania dokumentów gminy. - To żałosne, że nagle sobie przypomnieli o mojej gminie i w pośpiechu przysłali informację o kontroli faksem - komentuje. Dodaje, że nie żałuje tego, co powiedział minister Zalewskiej, bo jego zdaniem, reforma MEN dla gminy Błaszki oznacza katastrofę.

Burmistrz Rajewski w ubiegłym roku został wyrzucony z Prawa i Sprawiedliwości po tym, jak opisał swoje wątpliwości dotyczące reformy w pismach do premier Beaty Szydło, minister Zalewskiej oraz parlamentarzystów.

...

Tak dziala gnojstwo u koryta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:25, 31 Mar 2017    Temat postu:

Rząd PiS szuka chętnych do pracy. Oferuje 10 tys. zł
2 godziny temu Finanse i Polityka


Co najmniej 11 stanowisk jest wciąż do obsadzenia w Ministerstwie Cyfryzacji. Resort ma spore dziury kadrowe i ogłasza nabór. Do wzięcia jest stołek radcy ministra do spraw analizy biznesowej w projektach informatycznych czy zarządzania usługami IT. trzeba się jednak śpieszyć.



W sumie Ministerstwo Cyfryzacji poszukuje obsady dla kilkunastu stanowisk w służbie cywilnej.



Termin składania aplikacji dla trzech z nich minął jednak zalewie parę dni temu. Do poniedziałku, 3 kwietnia, można jednak starać się o stanowisko radcy ministra.



Dodatkowo do obsadzenia są aż dwa stołki przy analizie biznesowej w projektach informatycznych, oraz trzy stanowiska radcy ds. analiz licencji.


Stanowiska zagrożone korupcją



Resort na swojej stronie internetowej oficjalnie przyznaje się do cyt. "sporej dziury kadrowej". Opublikował wykaz ofert pracy z adnotacją, że poszukuje "bardzo ważnych pracowników".



Wśród warunków pracy resort wymienia częste reprezentowanie urzędu na zewnątrz, w tym w niektórych przypadkach krajowe lub zagraniczne wyjazdy służbowe – jak np. na stanowisku radcy ministra do spraw zarządzania projektem. I ostrzega w niemal każdym przypadku, że są to stanowiska zagrożone korupcją.


Niskie zarobki



Niestety o wysokich zarobkach raczej nie ma co marzyć.



- Płacimy niskie pensje. W efekcie do pracy przychodzą ludzie, którym powierzenie poważnego projektu nie jest najlepszym pomysłem, więc zatrudnia się na ilość, a nie na jakość - przyznała Anna Streżyńska - Minister Cyfryzacji.



Dobry programista lub menadżer zarabia 45-60 tys. zł miesięcznie, a niezły – 20-25 tys. Tymczasem najwyższa pensja w ministerstwie to 10 tys. zł.
Następne newsy »
Dodał(a): fastcake

...

Do takiej wladzy to za zadna cene bym nie poszedl.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:05, 03 Kwi 2017    Temat postu:

Hipokryzja minister PiS. Zdążyła zapomnieć, co mówiła 4 lata temu
11 godzin temu Finanse i Polityka


Minister edukacji narodowej w rządzie Beaty Szydło Anna Zalewska została przyłapana przez internautów na wielkiej nieszczerości i hipokryzji. Jak się bowiem okazuje, gdyby reformę systemu edukacji projektu kierowanego przez nią ministerstwa pokazać jej 4 lata temu, zdecydowanie odmówiłaby negocjacji na ten temat. Miała nawet przygotowany zestaw argumentów przeciwko całej idei. Teraz chyba zmieniła jednak zdanie.



W 2013 roku jeszcze jako posłanka, przyszła minister wypowiadała się bardzo negatywnie na temat łączenia szkół gimnazjalnych z podstawowymi.



Wyliczyła nawet szereg argumentów popierających swoją opinię, takich jak wzrost agresywnych zachowań, czy „przeludnienie” w szkołach.



Obecnie jednak, gdy sama zaproponowała reformę opartą na połączeniu dwóch szkół, wypowiada się na temat tego pomysłu całkowicie inaczej. Zapomniała już chyba o licznych wadach, które przedstawiała, ukazując kolejne zalety zmiany ostro krytykowanej przez środowiska rodziców i nauczycieli.



– W debacie dotyczącej reformy wybrzmiewało, że najważniejsze jest to, jak w świecie funkcjonuje absolwent po 12 latach edukacji w polskiej szkole – powiedziała szefowa MEN, powołując się na rektorów wyższych uczelni.



Stwierdzili oni bowiem, że absolwenci nie są gotowi do studiów przez 3-letnie liceum, które jest „powierzchownym kursem przygotowującym do egzaminów”.

– Z drugiej strony mamy niefunkcjonującą szkołę zawodową, a pracodawcy potrzebują młodych pracowników, którzy będą pracować na nowoczesnych maszynach – dodała pewna swojej racji.

Internauci oczywiście nie zapomnieli o zmienionym już stanowisku minister, wytykając jej obłudę i hipokryzję. Zalewska nie odniosła się jednak w żaden sposób do tej wpadki oraz narastającej krytyki.
Następne newsy »
Dodał(a): fastcake

...

Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:10, 05 Kwi 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
I prezes Sądu Najwyższego zajęła stanowisko w swojej sprawie
I prezes Sądu Najwyższego zajęła stanowisko w swojej sprawie

Dzisiaj, 5 kwietnia (13:55)

Regulamin wyboru kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego i przepis ustawy, który pozwala na jego uchwalenie, są konstytucyjne - napisała I prezes SN Małgorzata Gersdorf w stanowisku dla TK, który zbada wniosek grupy posłów PiS, kwestionujących te przepisy.
Małgorzata Gersdorf
/Tomasz Gzell /PAP
Mocne słowa M. Gersdorf: Nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych działań

Na początku marca grupa posłów PiS zaskarżyła przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym oraz uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN z 14 kwietnia 2003 r. w sprawie regulaminu wyboru kandydatów na stanowisko I prezesa SN. Zdaniem wnioskodawców konstytucję narusza fakt określenia zasad wyboru kandydatów na I prezesa SN w regulaminie, podczas gdy zagadnienie to powinno być uregulowane w ustawie. Ponadto przepisy zaskarżono w zakresie, w jakim nie określają obowiązku wydania uchwały w sprawie przedstawienia prezydentowi kandydatów Zgromadzenia Ogólnego na I prezesa SN. Wniosek wpłynął do TK 1 marca.

Dziś SN opublikował na swojej stronie internetowej podpisane przez I prezes tego sądu Małgorzatę Gersdorf stanowisko dla TK w sprawie wniosku grupy posłów PiS. Zostało ono przekazane Trybunałowi 31 marca. Wniosek poselski zmierza do stworzenia ustawodawcy - a więc każdorazowej większości parlamentarnej - możliwości oddziaływania na proces wyłaniania kandydatów na I Prezesa SN - czytamy w tym dokumencie.

Według SN z konstytucją zgodny jest przepis ustawy o tym sądzie, który mówi, że do kompetencji Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN należy uchwalanie regulaminu wyborów kandydatów na stanowisko I prezesa SN oraz sam regulamin z 2003 r. W pozostałym zakresie - braku wymogu wydania uchwał w sprawie wyboru kandydatów i przedstawienia ich prezydentowi - SN wnosi, by sprawę umorzyć, bo uważa, że są to sprawy, w których TK orzekać nie może. Argumentuje przy tym, że nie istnieje żaden przepis, który obligowałby ustawodawcę do wprowadzenia wymogu podejmowania takich uchwał.

Jak napisano w stanowisku SN, niepoprawne jest zawarte we wniosku PiS założenie, że sposób wyłonienia kandydatów na I prezesa SN musi być uregulowany w ustawie, a nie w regulaminie, bo nie jest to zagadnienie skierowane do SN, lecz do prezydenta, który powołuje I prezesa spośród przedstawionych kandydatów. Regulamin jest bowiem skierowany tylko do Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN i jego członków i nie zawiera przepisów, które byłyby wiążące dla podmiotów zewnętrznych - argumentuje SN.

Regulamin - napisano w stanowisku - nie wiąże też prezydenta. Zagadnienia określone w regulaminie nie odnoszą się bowiem do Prezydenta RP, ani nie nakładają na niego żadnych obowiązków. Przy powoływaniu I Prezesa SN Prezydent RP związany jest jedynie postanowieniami ustawy zasadniczej, zobowiązującej go do powołania I Prezesa SN spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN. To Konstytucja RP nakazuje Prezydentowi RP podjęcie określonego działania wobec przedstawionych kandydatów a nie sam regulamin. Z perspektywy Prezydenta RP sposób wyłaniania kandydatów na urząd Pierwszego Prezesa SN jest zatem całkowicie irrelewantny - napisano w stanowisku.

Zwrócono przy tym uwagę, że to ustawa o SN reguluje liczbę kandydatów przedstawianych prezydentowi, tajność głosowania, kworum i wymaganą większość, zaś regulamin obejmuje tylko techniczne aspekty wyboru kandydatów.

Zdaniem SN nie jest także trafny pogląd grupy posłów PiS, że regulamin wyboru kandydatów na I prezesa wkracza w materię ustawową, "ponieważ nie sposób zaliczyć reguł wyboru kandydatów do materii ustawowej".

Co znalazło się we wniosku posłów PiS
Posłowie PiS-u chcą, by TK zbadał legalność wyboru pierwszej prezes SN

Wniosek posłów PiS głosi, że intencją jego autorów jest "zainicjowanie kontroli prawa w zakresie dotyczącym podziału materii między akty prawa powszechnie i wewnętrznie obowiązującego w kontekście uprawnień przyznawanych organom wewnętrznym SN". Wnioskodawcy chcieli też zwrócić uwagę na konieczność przestrzegania zasad jawności i transparentności działań organów władzy publicznej, w szczególności, gdy wykonują one kompetencje wynikające z konstytucji - dodano.

Dlatego, jak zaznaczono we wniosku, nie można zagadnień, które wpływają na podjęcie rozstrzygnięcia przez prezydenta o powołaniu określonej osoby na I prezesa SN, regulować aktem wewnętrznym. O tym, że wybór kandydatów na stanowisko I prezesa SN nie jest jedynie sprawą wewnętrzną tego sądu decyduje ustrojowa pozycja I prezesa. (...) Nie można bowiem pomijać ustrojowego znaczenia I Prezesa SN i jego kompetencji wynikających z konstytucji i ustaw, które są niezależne od sprawowanej przez niego funkcji wewnętrznego organu SN. Jako przykład można tu podać przewodniczenie Trybunałowi Stanu albo możliwość występowania z wnioskami o kontrolę konstytucyjności prawa do TK - zaznaczono we wniosku.

Grupa posłów zwraca uwagę, że procedura wyboru kandydatów na I prezesa SN nie jest kwestią wewnętrzną Sądu Najwyższego, mimo że dotyczy wyboru wewnętrznego organu tego sądu. Nie jest to również zagadnienie dotyczące wewnętrznej organizacji pracy SN. Z konstytucji wyraźnie wynika, że I prezesa SN powołuje prezydent spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN. Oznacza to, że twórcy konstytucji chcieli, by - w ramach współdziałania i równoważenia się władzy - decyzja o wyłonieniu organu wewnętrznego SN nie była pozostawiona temu sądowi - głosi wniosek.

Innym problemem konstytucyjnym według wniosku jest fakt, że ustawodawca nie przewidział wydawania uchwały przez Zgromadzenie Ogólne w sprawie wyboru i przedstawienia prezydentowi kandydatów na stanowisko I prezesa SN. Tymczasem - jak wskazano - z zapisów ustawy o SN wynika, że "formą działania" tego zgromadzenia jest uchwała. Zdaniem grupy posłów "brak formalnie podjętej uchwały powoduje, że trudno mówić o działaniu Zgromadzenia Ogólnego".

W przypadku uwzględnienia zarzutów wnosimy o (...) stwierdzenie, że akty prawne podjęte w oparciu o niekonstytucyjne regulacje są nieskuteczne - dodano we wniosku.

..

Wybor Tuska byl nielegalny to co dopiero to...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:26, 05 Kwi 2017    Temat postu:

oprac. Anna Kozińska
1h temu
Krzysztof Łanda nie jest już zastępcą ministra Konstantego Radziwiłła
W środę Krzysztof Łanda, dotychczasowy zastępca ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła podał się do dymisji. Szef resortu przyjął jego wypowiedzenie - potwierdziła rzecznik MZ Milena Kruszewska.

Głosuj

Głosuj

Podziel się
Opinie


(East News, Fot: KRYSTIAN DOBUSZYNSKI/REPORTER/EAST NEWS)

Biuro Prasowe nie podaje jednak powodów rezygnacji Łandy ze stanowiska.

Nieoficjalnie o zmianie w resorcie poinformował Fakt24.pl. Łanda miał odejść w bardzo burzliwej atmosferze. - Było bardzo nerwowo. Krzysztof Łanda, mówiąc kolokwialnie, rzucił papierami i oznajmił, że odchodzi z ministerstwa – powiedział w rozmowie z portalem pracownik resortu.


To nie koniec zmian w resorcie? - Wypowiedzeń będzie więcej - powiedziała portalowi osoba z ministerstwa. Nieoficjalnie wiadomo, że wypowiedzenie złożyła też Ewa Warmińska, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji.

Źrodło: WP/Fakt24.pl

...

Cos tu sie sypie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 28, 29, 30  Następny
Strona 16 z 30

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy