Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:42, 02 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Stanisław Karczewski: jeśli są wątpliwości ws. wyboru Małgorzaty Gersdorf, to sprawdźmy to
oprac.Radosław Rosiejka
2 marca 2017, 08:43
Stanisław Karczewski odniósł się do inicjatywy posłów PiS w Sejmie, którzy chcą zbadania czy wybór prezes Sądu Najwyższego był legalny. Marszałek Senatu stwierdził, że jest to normalna procedura i jeśli są wątpliwości to trzeba je wyjaśnić.
Stanisław Karczewski przypomniał, że jako marszałek Senatu nie wie o wszystkim co się dzieje w Sejmie, ale akurat o tej inicjatywie słyszał. – Jeśli są wątpliwości to trzeba je wyjaśnić – powiedział w TVP Info.
Na pytanie, czy ta procedura nie spowoduje konfliktu pomiędzy Trybunałem Konstytucyjnym a Sądem Najwyższym odpowiedział, że nie powinno do tego dojść, ponieważ jest nie jest to wyjątkowa sytuacja w państwie demokratycznym.
Stanisława Karczewskiego nie dziwi, że wątpliwości co do konstytucyjności wyboru Małgorzaty Gersdorf pojawiły się właśnie teraz, a nie w chwili jej wyboru w 2014 roku. – Jeśli posłowie dostrzegli mankamenty przy wyborze pani sędzi Gersdorf, to sprawdźmy to, skontrolujmy. Tak działa również demokracja – powiedział.
Posłowie PIS mają wątpliwości co do poprawności wyboru Małgorzaty Gersdorf na prezesa Sądu Najwyższego. Jak powiedział Arkadiusz Mularczyk, posłowie PiS uważają, że kwestie wyboru powinny być zawarte w ustawie a nie regulaminie Sądu Najwyższego. Natomiast Sąd Apelacyjny w Warszawie, na wniosek byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego, skierował w lutym pytanie prawne do SN ws. sędzi Julii Przyłębskiej.
WP
...
Czyje watpliwosci gnojku? To jedynie wasz cyrk.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:52, 02 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Paweł Lisicki: to nie koniec sędzi Małgorzaty Gersdorf, ale wzajemne granie podważaniem legalności
Adam Przegaliński
2 marca 2017, 12:36
50 posłów PiS zwróciło się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie legalności wyboru I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. - To nie jest koniec sędzi Gersdorf. To wzajemne granie podważaniem legalności, bo przecież Sąd Najwyższy będzie się zajmował kwestią legalności wyboru prezes TK Julii Przyłębskiej - mówił w #dzieńdobryWP Paweł Lisicki.
...
Lisicki jest w srodku patologii pisoskiej i mysli jak oni. Ja tak nie potrafie ja jestem normalny. Stad musze sie dowiadyead co ich tam nurtuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:07, 02 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Rzecznik SN: Nie ma podstaw do kwestionowania procedury wyboru Gersdorf
Rzecznik SN: Nie ma podstaw do kwestionowania procedury wyboru Gersdorf
Dzisiaj, 2 marca (12:5
Aktualizacja: Dzisiaj, 2 marca (14:26)
"Nie ma żadnych podstaw do kwestionowania prawidłowości wyboru i powołania na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego sędzi Małgorzaty Gersdorf" - oświadczył rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski. Wcześniej Arkadiusz Mularczyk z PiS poinformował, że grupa 50 posłów złożyła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie zgodności z ustawą zasadniczą procedury wyboru szefa SN przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów, a także samego aktu przedstawienia kandydatów na to stanowisko prezydentowi.
Na zdjęciu archiwalnym z 27.09.2016 r. pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf
/Rafał Guz /PAP
W mojej ocenie i w ocenie sędziów Sądu Najwyższego, którzy brali udział w tym głosowaniu, nie ma żadnych podstaw do kwestionowania prawidłowości wyboru i prawidłowości wskazania i prawidłowości powołania na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego pani sędzi Małgorzaty Gersdorf - powiedział dziennikarzom Laskowski.
Przypomniał, że ustawa o SN obowiązuje od 2002 r. Jak mówił Laskowski wynika z niej, że Zgromadzenie Ogólne sędziów SN dokonuje wyboru dwóch kandydatów na stanowisko I prezesa SN i przedstawia te kandydatury prezydentowi. Dodał, że taki sam zapis znalazł się w regulaminie SN opublikowanym w Monitorze Polskim i wydanym na podstawie ustawy o SN. Na podstawie tego regulaminu i tej ustawy wydany został nasz regulamin (...), co do szczegółowego trybu przeprowadzenie wyboru tych kandydatów - powiedział rzecznik SN.
Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk poinformował dziś, że grupa 50 parlamentarzystów tej partii wystąpiła do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie przepisów, na podstawie których na funkcję pierwszego prezesa Sądu Najwyższego została powołana Małgorzata Gersdorf. Według Mularczyka, istnieją poważne wątpliwości co do ich zgodności z konstytucją; chodzi o procedurę wyboru I prezesa SN przez Zgromadzenie Ogólne sędziów SN, a także sam akt przedstawienia kandydatów na prezydentowi.
Rzecznik Sądu Najwyższego pytany o wypowiedź posła Mularczyka powiedział dziennikarzom: "Ani z ustawy (o Sądzie Najwyższym - PAP), ani z regulaminu, tego opublikowanego w Monitorze Polskim, nie wynika obowiązek przedstawienia uchwały". Nie bardzo rozumiem sens tego drugiego kroku, który właściwie sprowadzałby się do potwierdzenia pierwszego i to przez te same osoby, które głosowały - dodał.
W mojej ocenie tam żadnego błędu prawnego nie ma. Wystarczy dokonać wyboru. Zgromadzenie wydaje swoje stanowisko poprzez głosowanie. Wszelkie ciała kolegialne muszą tak wyrażać swoje stanowiska. I tak się stało - dodał sędzia Laskowski.
Regulamin wyboru kandydatów na I prezesa opublikowany w sieci
Na stronie internetowej Sądu Najwyższego został zamieszczony m.in. regulamin z 2003 r. ws. wyboru kandydatów na I prezesa. Dokument ten był już wcześniej udostępniany na każdą prośbę, m.in. dziennikarzy - poinformował Sąd Najwyższy.
Oprócz uchwały zgromadzenia Ogólnego SN z 14 kwietnia 2003 r. w sprawie regulaminu wyboru kandydatów na stanowisko I Prezesa SN na stronach internetowych Sądu zamieszczono także uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN: nowelizującą regulamin z 2003 r. oraz regulaminy w sprawie: wyboru kandydatów na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego i wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa.
To nie jest tak, że te uchwały zostały dzisiaj ujawnione, gdyż stanowią one informację publiczną. Od lat były one udostępniania na wniosek zainteresowanych albo w związku z pytaniami dziennikarzy - poinformował PAP Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN. Dodał, że czwartek dokumenty zamieszczono na stronie internetowej w związku z "dużym zainteresowaniem".
(mal/mn)
RMF24-PAP
...
Wszyscy widzimy ze to abberacja wladzy... Amok...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:09, 03 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Opinie
Popołudniowa rozmowa w RMF FM
Stępień o wniosku PiS do TK: Z punktu widzenia analizy prawniczej to kompletna bzdura
Stępień o wniosku PiS do TK: Z punktu widzenia analizy prawniczej to kompletna bzdura
Wczoraj, 2 marca (18:02)
Aktualizacja: Wczoraj, 2 marca (20:07)
"Z punktu widzenia analizy prawniczej to jest kompletna bzdura. Skoro wnioskodawcy żądają, żeby to sam Trybunał orzekł, że czynności są nieważne to przecież można równie dobrze przyjąć, że Trybunał orzeknie, tak jak wielokrotnie, że te czynności są ważne mimo że zostały podjęte przez osoby nieuprawnione do tego" - tak w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego skomentował wniosek grupy posłów Prawa i Sprawiedliwości o zbadanie zgodności z ustawą zasadniczą wyboru I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. "Ta sprawa będzie badana tylko z tego nic nie wyniknie. Zastanawiamy się, po co to wszystko jest robione" - dodał.
Stępień o wniosku PiS do TK: Z punktu widzenia analizy prawniczej to kompletna bzdura /Michał Dukaczewski, RMF FM
Marcin Zaborski, RMF FM: Prawo i Sprawiedliwość składa wniosek w TK i przekonuje, ze trzeba zbadać procedurę wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Poseł Mularczyk mówi, że mamy bardzo poważny problem o charakterze konstytucyjnym. Mamy?
02.03 Gość: Jerzy Stępień
Jerzy Stępień: Moim zdaniem nie mamy.
A dlaczego pan myśli, że nie mamy?
Dlatego, że wybory kandydatów na prezesa Sądu Najwyższego były ukształtowane wieloletnią praktyką. Przez dwadzieścia parę lat nie budziły żadnych wątpliwości i tutaj się okazuje, że te wybory są niewłaściwie dlatego, że zostały przeprowadzone na podstawie regulaminu Sądu Najwyższego, a to powinna być materia regulowana przez ustawę. To dla normalnego człowieka to jest kompletnie niezrozumiałe. Natomiast dla mnie, jako prawnika, no cóż mogę powiedzieć - zawsze tego rodzaju rzeczy dzieją się na podstawie regulaminu.
Stępień: Wybory kandydatów na prezesa Sądu Najwyższego przez dwadzieścia parę lat nie budziły żadnych wątpliwości /Michał Dukaczewski, RMF FM
Tyle, że poseł Mularczyk tłumaczy to w taki sposób, że ten wybór odbywa się na mocy regulaminu Sądu Najwyższego, czyli aktu wewnętrznego i ten akt wewnętrzny obliguje prezydenta do podjęcia określonego działania, a według posła Mularczyka nie powinno tak być.
Nie, nie, przecież prezydent ma swoją kompetencję wynikającą wprost z konstytucji, prawda? Tutaj Sąd Najwyższy do niczego go nie zobowiązuje.
Czyli mógł nie przyjąć tych propozycji, które mu Sąd Najwyższy zgłasza jako kandydatów na prezesa Sądu Najwyższego.
Teoretycznie rzecz biorąc byłoby to możliwe, tym bardziej, że praktyka obecnego prezydenta wskazuje na to, że potrafi kwestionować wybory i sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Naprawdę, tutaj jest takie rozumowanie przedstawione, że to powinno być w oparciu o specjalną ustawę, o ustawę o Sądzie Najwyższym, a nie o regulamin, dlatego że w ten sposób regulaminowo obowiązki nakłada się na osoby trzecie...
Na głowę państwa.
Tak, ale głowa państwa nie ma tutaj nałożonego obowiązku regulaminem, tylko ma obowiązek nałożony konstytucją. Konstytucja, albo ustawa o Sądzie Najwyższym, już teraz nie pamiętam dokładnie, mówi wyraźnie, że spośród tych dwóch kandydatów wskazuje... Nie czyni tego w oparciu o regulamin, tylko własną kompetencję co najmniej na poziomie ustawowym.
Co by się stało, gdyby Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności Sądu Najwyższego?
No więc właśnie, tutaj rozwiązanie jest w ostatnim zdaniu tego wniosku, bo oni piszą tak, że w związku z powyższym grupa posłów wnioskuje, by w przypadku uwzględniania zarzutów przedstawionym w niniejszym wniosku, Trybunał stwierdził też, że akty dokonane na podstawie kwestionowanych przepisów i aktów prawnych nie wywołują skutków prawnych.
Czyli co, do kosza trzeba byłoby wyrzucić całe orzecznictwo Sądu Najwyższego?
Nie, nie. Chodzi chyba tylko o akt dokonany na podstawie kwestionowanych przepisów. Przecież Sąd Najwyższy wydaje wyroki w oparciu nie o regulamin, tylko kodeksy i tak dalej. Chodzi wyłącznie o te procedury wyborcze.
Czyli o decyzje np. pierwszej prezes Sądu Najwyższego.
Też nie. Chodziło tutaj o decyzję Zgromadzenia Ogólnego, które wysunęło tych dwóch kandydatów. Oni tego się domagają...
Arkadiusz Mularczyk na Twitterze pisze tak: "Sprawa nie dotyczy działalności orzeczniczej pierwszej prezes Sądu Najwyższego, lecz decyzji wynikających z funkcji". Jeśli dobrze rozumiem, to są decyzje, która podejmuje pierwsza prezes Sądu Najwyższego, czy pierwszy prezes, jeśli jest prezesem.
Nie, ale przecież ona podejmuje te decyzje na podstawie - de facto - decyzji prezydenta. Bo to prezydent ją powołał. W ogóle nie może być mowy o aktach dokonanych na podstawie kwestionowanych przepisów, bo przecież pan poseł Mularczyk i grupa posłów nie kwestionuje decyzji prezydenta. Na miłość boską...
No dobrze, ale zakładamy: Trybunał Konstytucyjny podejmuje sprawę, zajmuje się sprawą, stwierdza, że ta procedura jest niekonstytucyjna. Czy prezes...
Tak i oni chcą, żeby Trybunał stwierdził przy okazji tzw. wyrokiem aplikacyjnym, że te czynności, które wcześniej były podejmowane w oparciu o regulamin nie wywołują skutków prawnych.
Co to znaczy? Obecna prezes automatycznie traci stanowisko?
Nie. Chodzi po prostu o te czynności, o te akty związane z wyborem tych dwóch kandydatów.
Wciąż próbuje zrozumieć co to wszystko oznacza. Co ta decyzja by oznaczała?
Z punktu widzenia takiej analizy prawniczej to jest kompletna bzdura, dlatego że skoro wnioskodawcy żądają, żeby to sam Trybunał orzekł, że te czynności są nieważne, to przecież można równie dobrze przyjąć, że Trybunał orzeknie - tak jak wielokrotnie - że właśnie te czynności są ważne. Mimo, że zostały podjęte przez osoby nieuprawnione do tego. Dam tutaj przykład, na który się oni powołują. Ja jeszcze byłem prezesem Trybunału Konstytucyjnego, kiedy była sprawa asesorów sądowych. Trybunał stwierdził, że to jest pozycja niekonstytucyjna. Ale po to, żeby nie wzruszać orzeczeń wydawanych przez tych asesorów, Trybunał napisał, że orzeczenie o niekonstytucyjności tego stanowiska działa tylko do przodu, na przyszłość, ale nie ma żadnego wpływu na ważność decyzji podejmowanej przez tych asesorów.
Patrzy pan na ten wniosek, panie prezesie, jako były prezes Trybunału. Widzi pan tutaj przestrzeń do badania przez sędziów TK?
Oczywiście, że sama ustawa może być badana, jak i regulamin też może być badany. Zarówno ustawa jak i regulamin są aktami normatywnymi i one są po prostu aktami, które TK bada. Ta sprawa będzie też badana, tylko że z tego nic nie wyniknie. Z tego nic nie wyniknie. W związku z tym zastanawiamy się, po co to wszystko jest robione.
Być może wyniknie zachęta czy nawoływanie Trybunału do zmiany procedury, zmiany przepisów. To jest możliwe?
Ale których przepisów?
Procedury wyboru prezesa Sądu Najwyższego.
Ale przecież Trybunał nie może uchwalić regulaminu dla Sądu Najwyższego.
Ale może nakazać...
Zasugerować.
Zasugerować stworzenie nowej regulacji ustawowej, bo być może to posłowie popełnili błąd przygotowując przepisy w tej sprawie.
Trybunał mógłby ewentualnie powiedzieć coś takiego, no być może, tego nie wykluczam, chociaż mi się wydaje, że to jest mało prawdopodobne. Natomiast samo orzeczenie o niekonstytucyjności, że czegoś tam nie uregulowano, jest mało prawdopodobne, bo kiedy Trybunał orzeka o niekonstytucyjności jakiejś niedoregulowanej rzeczy? Mianowicie jeśli stwierdzić, że nastąpiło pominięcie jakiejś kwestii. Na przykład jeśli w ustawie jest napisane, że dana sprawa musi być tak i tak rozstrzygnięta ze względu na: "a,b,c,d,e,f" - jakieś przesłanki. I okaże się ostatecznie, że należało brać pod uwagę jeszcze przesłankę "g". Ale to tylko chodzi o jakiś element, który powinien być wzięty pod uwagę, a z jakichś powodów został pominięty. To jest jedyny przypadek, kiedy Trybunał sugeruje dodanie tutaj jeszcze jakiegoś konkretnego elementu. Natomiast to jest zupełnie inna sytuacja.
Stępień: Stwierdzenie nieważności wyroku TK nie będzie łatwe
Stępień: Stwierdzenie nieważności wyroku TK nie będzie łatwe /Michał Dukaczewski, RMF FM
"To nie będzie takie łatwe do stwierdzenia, że jakiś wyrok TK jest bezwzględnie nieważny, dlatego że został wydany przez niewłaściwych sędziów" - stwierdził w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM były prezes TK Jerzy Stępień. "Jeśli rzeczywiście jakiś sędzia dojdzie do wniosku, że ten wyrok TK został wydany przez sędziów, którzy sędziami nie są, to może się posłużyć taką instytucją, którą prawnicy nazywają "wyrokiem nieistniejącym" - tak mnie jeszcze uczono, ale podkreślam, przed 1970 rokiem, bo w dawnym kodeksie postępowania karnego były takie orzeczenia nieistniejące" - ocenił. Marcin Zaborski pytał też o skutki podjęcia wyroku nieakceptującego orzecznictwa. "Odpowiedzialność dyscyplinarna jest wymierzana przez sądy, nie przez ministra sprawiedliwości. Pani minister ma tu niewiele na szczęście do gadania, chyba że zostaną wprowadzone przepisy, ze to minister sprawiedliwości sam udział kar i napomnień" - ocenił.
Stępień: W sprawie wyroków sądów poruszamy się po terenie zaminowanym /Michał Dukaczewski, RMF FM
...
Rownie dobrze mozna uniewaznic wybory bo PiSowi sie zdaje ze obwieszczenia powinny byc dukowane na papierze o kolorze zielonym a nie rozowym.
Zeby cos bylo nielegalne musi byc dokonane w sposob nielegalny. Wybory nie staja sie nielegalne dlatego ze komus sie cos zdaje. Musza byc zlamane zasady, glosy byly policzone nieuczciwie, ktos nie mogl glosowac a mial prawo np. Szczerba w Sejmie. A nie ze komus sie nie podoba rodzaj formularza czy jego kolor.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:55, 03 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
TK zamieścił wniosek grupy posłów ws. wyboru I prezesa SN
oprac.Katarzyna Bogdańska
3 marca 2017, 11:35
Na stronie internetowej Trybunału Konstytucyjnego został zamieszczony wniosek grupy posłów PiS w sprawie przepisów, na podstawie których dokonywany jest wybór kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego przedstawianych następnie prezydentowi.
We wniosku zaskarżono przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym oraz uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN z 14 kwietnia 2003 r. w sprawie regulaminu wyboru kandydatów na stanowisko I prezesa SN m.in. w zakresie, w jakim nie określają obowiązku wydania uchwały w sprawie przedstawienia prezydentowi kandydatów Zgromadzenia Ogólnego na I prezesa SN. Wniosek wpłynął do TK w środę.
Jak głosi wniosek, intencją jego autorów jest "zainicjowanie kontroli prawa w zakresie dotyczącym podziału materii między akty prawa powszechnie i wewnętrznie obowiązującego w kontekście uprawnień przyznawanych organom wewnętrznym SN".
"Wnioskodawcy chcieli też zwrócić uwagę na konieczność przestrzegania zasad jawności i transparentności działań organów władzy publicznej, w szczególności, gdy wykonują one kompetencje wynikające z konstytucji" - dodano.
"Grupa posłów zwraca uwagę, że procedura wyboru kandydatów na I prezesa SN nie jest kwestią wewnętrzną Sądu Najwyższego, mimo że dotyczy wyboru wewnętrznego organu tego sądu. Nie jest to również zagadnienie dotyczące wewnętrznej organizacji pracy SN. Z konstytucji wyraźnie wynika, że I prezesa SN powołuje prezydent spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN. Oznacza to, że twórcy konstytucji chcieli, by - w ramach współdziałania i równoważenia się władzy - decyzja o wyłonieniu organu wewnętrznego SN nie była pozostawiona temu sądowi" - głosi wniosek.
PAP
...
Przylebska ,,wykonuje zadanie".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:32, 03 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Zdjęcie wiewiórki to manipulacja? Internauci są bezlitośni
Katarzyna Bogdańska
3 marca 2017, 13:06
Internet od czwartku żyje zdjęciem wiewiórki w konarze drzewa. Fotografia była zrobiona w Parku Szczęśliwickim w Warszawie, jest masowo udostępniana z dopiskami: "Dobra zmiana?", "Lex Szyszko". Tak, jak historia samej wiewiórki jest niewątpliwie poruszająca, to już internauci nie pozostawiają suchej nitki na, jak to nazywają, manipulacji faktami.
Przeczytaj więcej na ten temat
Okazuje się bowiem, że owa wiewiórka nie ma nic wspólnego z "Lex Szyszko", a poza tym drzewo wcale nie było ścięte ani przez „topór Szyszki”, ani przez stołeczny ratusz.
...
Wieworka przykryla i ,,kandydata" Saryusza i ,,marszalka" Misiewicza w dziedzinie medialnych bzdur.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:31, 03 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Rozporządzenie w sprawie monitoringu oleju rzepakowego - gotowe
Rozporządzenie w sprawie monitoringu oleju rzepakowego - gotowe
Dzisiaj, 3 marca (12:11)
"Gotowe jest rozporządzenie w sprawie objęcia specjalnym monitoringiem oleju rzepakowego" - zapowiedział senatorom wiceminister finansów. To reakcja resortu na ujawnienie przez reporterów śledczych RMF FM, że w projekcie ustawy o monitorowaniu przewozu towarów wrażliwych nie pojawiła się substancja, która była wykorzystywana przez oszustów do wyłudzania podatku VAT.
Rzepak
/Piotr Polak /PAP
Resort ujawni treść rozporządzenia w przyszłym tygodniu. Na razie jeszcze trwają konsultacje w ramach resortu, ale niedługo projekt trafi do konsultacji międzyresortowych - obiecuje wiceminister finansów Leszek Skiba.
Problem związany z wyłudzeniami podatku, nieprawidłowościami, jest silną podstawą, żeby w tym rozporządzeniu olej rzepakowy powrócił - mówi Skiba.
Resort, po ujawnieniu przez RMF FM, że olej nie pojawił się w ustawie, tłumaczył, że trafiły tam tylko towary akcyzowe. Pozostałe, w tym rzepak, miały być w specjalnym rozporządzeniu. TUTAJ ZNAJDZIECIE CAŁĄ TREŚĆ WYJAŚNIENIA
"Skala wyłudzeń jest ogromna"
Według specjalistów, wyłudzenia podatku VAT na handlu olejem rzepakowym to jedna z najszybciej rozwijających się gałęzi przestępczości - zwłaszcza na przestrzeni ostatnich lat.
O skali wyłudzeń Mariusz Korzeb, ekspert podatkowy z organizacji zrzeszającej przedsiębiorców Pracodawcy RP, mówił: Jedna z największych po samych paliwach. Szacuje się, że w 2015 roku około 350 mln zł, więc skala jest przeogromna.
Tym rynkiem zawładnęły grupy przestępcze, które de facto zmuszają producentów do nabywania tego towaru w ramach transakcji, gdzie na wcześniejszym etapie mogło dochodzić do wyłudzeń - wyjaśnia Korzeb w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Berendą.
Oznacza to, że uczciwi przedsiębiorcy, nieświadomie handlujący z mafią, nie tylko tracą pieniądze, ale także narażają się na odpowiedzialność karną.
(mal)
Grzegorz Kwolek
...
Wpadka olejowa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:57, 05 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Mateusz Morawiecki dla "wSieci": Będziemy rządzili do 2031 roku
Mateusz Morawiecki dla "wSieci": Będziemy rządzili do 2031 roku
Dzisiaj, 5 marca (15:35)
"Będziemy rządzili do 2031 r. W najgorszym razie do 2027" – mówi wicepremier i minister rozwoju oraz finansów Mateusz Morawiecki w rozmowie z tygodnikiem „wSieci”. „Pokazaliśmy wizję. A opozycja? Jesienią PO dała medialny show, odpalając gabinet cieni. I co? Ile on istniał? Miesiąc? Dziś nie pozostał po nim nawet cień” – zauważa.
...
No tak amok wuadzy. Odlatuja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:22, 07 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Brak 500 sędziów. Według KRS odpowiedzialny jest minister sprawiedliwości
Brak 500 sędziów. Według KRS odpowiedzialny jest minister sprawiedliwości
57 minut temu
Minister Zbigniew Ziobro od wielu miesięcy nie ogłasza konkursów na nieobsadzone stanowiska sędziów. Zdaniem Krajowej Rady Sądownictwa to umyślne działanie, w oczekiwaniu na możliwość obsadzenia wakatów przez wskazanych przez siebie asesorów. Brak 500 sędziów oznacza jednak np. nierozpatrzenie w ciągu roku kilkuset tysięcy spraw cywilnych. "Świadomie wstrzymałem konkursy" - przyznaje tymczasem szef resortu sprawiedliwości.
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro (P) oraz wiceminister Marcin Warchoł (L)
/Radek Pietruszka /PAP
Jak być powinno
Od wielu miesięcy na zwalniające się stanowiska sędziowskie nie są powoływani nowi sędziowie. Konkursy na zwalniane z różnych powodów miejsca (sędziowie umierają bądź odchodzą z zawodu) powinna przeprowadzać Krajowa Rada Sądownictwa po wcześniejszym ogłoszeniu ich w Monitorze Polskim przez ministra sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro zaniechał jednak ogłaszania konkursów, co sprawia, że procedura zastępowania odchodzących sędziów nie działa, a w sądach rośnie liczba wakatów.
Jak jest i pewnie będzie
Według rzecznika KRS sędziego Waldemara Żurka, minister czeka na przeprowadzane przez siebie stopniowo zmiany prawa, które w odpowiednim momencie pozwolą mu na wykorzystanie sytuacji: Minister nie ogłasza miejsc, które moglibyśmy obsadzić, i gdzie ci sędziowie mogliby pracować. Chce je obsadzić swoimi asesorami ze swojej nominacji - mówi Żurek oceniając zachowanie ministra. Elementem realizacji planu podporządkowania wymiaru sprawiedliwości politykowi jest też jego zdaniem uchwalany dziś przez rząd niekonstytucyjny projekt ustawy o zmianach w Krajowej Radzie Sądownictwa.
Skutki dla sądów dziś
W sprawie niepowoływania następców w miejsce odchodzących sędziów istotne są jednak już dziś odczuwalne skutki opieszałości ministra: sędziowie nie używają takich słów jak sabotaż wymiaru sprawiedliwości. Minister ewidentnie jednak przyczynia się do zwiększenia czasu oczekiwania na rozpoznanie sprawy i zwiększenia zaległości, jakie narosły w sądach - mówi rzecznik KRS.
W tzw. referacie każdego sędziów jest zwykle od kilkuset do nawet tysiąca rozpatrywanych równocześnie spraw, oczywiście na różnym etapie.
Łatwo policzyć, że brak 500 sędziów oznacza nierozpatrywanie przynajmniej kilkuset tysięcy spraw w ciągu roku. Rozładowanie zaległości i przyspieszenie działania sądów byłoby możliwe i odczuwalne, gdyby nie to, że minister sprawiedliwości nie ogłasza konkursów na wakujące stanowiska.
Ziobro: Świadomie wstrzymałem konkursy
Zbigniew Ziobro przyznaje, że "świadomie wstrzymał konkursy". Jego zdaniem, liczba sędziów nie ma wpływu na tempo orzekania oraz sprawność wymiaru. Twierdzi, że mamy za dużo sędziów.
Minister sprawiedliwości mówiąc dziś o grzechach sądownictwa i zachwalając proponowane zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa - by członków wybierali posłowie - grzmiał, że mamy za dużo sędziów funkcyjnych oderwanych od orzekania. Pytany o wakaty odpowiada:
My powinniśmy nawet jeszcze myśleć o zmniejszeniu liczby sędziów, ale usprawnieniu takich zmian organizacyjnych, które spowodują, że sędziowie będą pracowali lepiej oraz powodowaniu, by do sądownictwa trafiali ludzie o odpowiednich kwalifikacjach - podkreślał Ziobro.
(mal)
Tomasz Skory
, Mariusz Piekarski
...
Taka zagrywka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:19, 08 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Minister Jan Szyszko już polował na hodowlane bażanty. 10 lat temu
Violetta Baran
8 marca 2017, 15:56
Ujawnione przez WP skandaliczne polowanie ministra środowiska Jana Szyszki w ośrodku hodowli bażantów w Grodnie pod Toruniem nie jest pierwszym takim przypadkiem w jego karierze. Dokładnie 10 lat temu, gdy był ministrem środowiska w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, polował na bażanty w innym ośrodku hodowlanym.
To była sobota, 24 lutego 2007 roku. Minister Szyszko, jak wynika z oficjalnego komunikatu resortu, był tego dnia bardzo zapracowany. Wziął udział w naradzie terenowej kierownictwa Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w olsztyńskich lasach. Minister obejrzał nadleśnictwa szczególnie dotknięte klęskami śniegołomów i wiatrołomów, a także zapoznał się "z prowadzoną w Lasach Państwowych inwentaryzacją bioróżnorodności przyrodniczej w kontekście obszarów Natura 2000". Na terenie nadleśnictwa Lidzbark Welski spotkał się z przedstawicielami Polskiego Związku Łowieckiego, który - jak wynika z komunikatu - ówczesna Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych chciała włączyć do inwentaryzacji bioróżnorodności przyrodniczej.
Przeczytaj o polowaniu ministra Szyszko w ośrodku w Grodnie
Owa wyprawa ministra uwzględniała jeszcze jeden istotny punkt programu, opisany lakonicznie w komunikacie. Była "okazją do oficjalnego zakończenie sezonu łowieckiego 2006/2007 w Lasach Państwowych".
Jak ustaliły wówczas media, minister wziął udział w polowaniu na bażanty na terenie Ośrodka Hodowli Zwierzyny Konopaty.
W ośrodku tym, słynącym z wolierowej hodowli bażantów, również zapakowano do klatek przeznaczone do ustrzelenia ptaki i dostarczono je wprost pod lufy strzelających. Nie miały żadnych szans w zderzeniu z czujnymi myśliwymi.
Co więcej, jak wówczas sugerowano, minister strzelał nie tylko do hodowlanych kogutów bażantów, ale również kur. Te ostatnie w naturze są pod ochroną, wolno na nie polować jedynie na terenach ośrodków hodowlanych. Szkopuł w tym, że polowanie odbyło się 24 lutego, a okres ochronny - obowiązuje nawet w hodowli - rozpoczyna się 1 lutego.
W 2007 roku na ministra Szyszko i towarzyszących mu myśliwych czekało w klatkach około 100 bażantów. Ile z nich ustrzelił szef resortu środowiska? Nie udało się tego wtedy ustalić. Służby prasowe resortu środowiska, Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, nadleśnictwa w Lidzbarku Welskim i samego ośrodka Konopaty nabrały wody w usta.
Ośrodki hodowlane zwierząt powołano w celu reintrodukcji różnych gatunków w naturze. Wyhodowane w nich ptactwo kupują np. koła łowieckie i wypuszczają na swoim terenie, by potem móc na nie polować. Same OHZ zarabiają także od wielu lat na polowaniach organizowanych na swoim własnym terenie.
W 2007 roku cena jednego hodowlanego bażanta w ośrodku Konopaty wynosiła od 25 do 30 zł. Myśliwi organizujący polowanie w ośrodku, pogardliwie nazywani w swoim środowisku "mięsiarzami" z racji strzelania do wypuszczanych z klatki zwierząt, zamawiali co najmniej 100 sztuk. Kto zapłacił za bażanty, do których strzelał wówczas minister? Do dziś nie wiadomo.
...
Jasniepanstwo weszlo mu w nawyk.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:55, 09 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
WP ujawnia: za skandaliczne polowanie Jana Szyszki na bażanty zapłacili prywatni sponsorzy
Grzegorz Łakomski
8 marca 2017, 23:40
Polowanie na bażanty, w którym na początku lutego wziął udział m.in. Jan Szyszko, kosztowało 20 tys. zł, a faktura została opłacona przez prywatnych sponsorów - ustaliła Wirtualna Polska. Potwierdza to szef związku łowieckiego, który mówi, że na polowanie "zapraszali lekarze". Rzecznik ministra środowiska twierdzi, że Szyszko "zawsze stara się pokryć koszty polowania".
Jak ujawniła wczoraj Wirtualna Polska ,w polowaniu w ośrodku hodowli bażantów w Grodnie pod Toruniem wzięło udział kilkunastu myśliwych, w tym minister środowiska i szef PZŁ Lech Bloch. Według informacji WP z kilku niezależnych źródeł polowanie, podczas którego z klatek pod lufy strzelców wypuszczono 500 bażantów, kosztowało ponad 20 tys. zł.
(fot. Infografika WP)
Każdy z wypuszczonych ptaków to koszt 35 zł. Mieszkańcy niedalekich od ośrodka wsi, którzy pracowali jako naganiacze, za dniówkę dostali po 60 zł. Na polowaniu zarobiło kilka osób wynajętych do patroszenia i skubania bażantów. Dostawali po 5 zł od każdego z 400 ustrzelonych ptaków.
Przerwie polowania myśliwi mogli się posilić pieczonym dzikiem za 800 zł. Ile w własnej kieszeni musiał wydać minister? 3,79 zł. Tyle kosztuje najtańsza paczka 250 sztuk śrutu, którym strzela się do bażantów. Droższy śrut to wydatek rzędu kilkunastu złotych.
Kto płacił za polowanie?
Jeden z pracowników związku łowieckiego tłumaczy w rozmowie z WP, że szef PZŁ Lech Bloch wprowadził zasadę dotyczącą polowań z jego udziałem w należących do związku ośrodkach hodowli zwierzyny (OHZ "Grodno" jest jednym z nich). - Gdy Bloch zaprasza gości na polowanie, to nie płacą za nie ani oni, ani związek, tylko sponsorzy. Z reguły są to biznesmeni - mówi nasz informator.
Szef PZŁ Lech Bloch pytany przez WP, czy 11 lutego zaprosił ministra Szyszkę na polowanie w Grodnie, uchyla się od odpowiedzi, przekonując, że sam był zaproszony. - Nigdy nie zapraszam na polowania, nigdy nie jest to na koszt związku. To jest na zaproszenie różnych gości. Jak uczestniczę w polowaniach, to zawsze na czyjeś zaproszenie - twierdzi Bloch.
Pytany, kto zapraszał 11 lutego, odpowiada: - Lekarze zapraszali na polowanie. I zaraz potem rozłącza się, odsyłając do rzeczniczki związku.
Rzeczniczka PZŁ Diana Piotrowska przekonywała nas z kolei, że Jan Szyszko był na polowaniu prywatnie. - Pana ministra Szyszki nie było tam jako ministra. Był tam jako osoba fizyczna. Realizował swoją pasję – zaznacza.
Podkreśla też, że nie może ujawnić, kto zapłacił za polowanie, bo jest to tajemnica handlowa. - Płatnikami były osoby prywatne – dodała.
Rzecznik resortu środowiska Paweł Mucha nie odpowiedział na większość pytań wysłanych przez WP w poniedziałek. Chcieliśmy się m.in. dowiedzieć, czy Jan Szyszko płacił za polowanie 11 lutego, a jeśli tak, to czy może okazać fakturę.
W odpowiedzi na wszystkie pytania rzecznik ministra wysłał nam jedno zdanie: "Ministerstwo Środowiska informuje, że minister Jan Szyszko zawsze stara się pokryć koszty polowania, bez względu na to, przez kogo jest zapraszany".
Nie mogliśmy już dopytać, czy zawsze się mu udaje zapłacić, i czy tak było tym razem, bo rzecznik był dla nas nieuchwytny.
...
Jeszcze prostacki lobbing. Ale to jest wladza prymitywow.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:43, 09 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Adam Wajrak komentuje opisane przez WP polowania Jana Szyszki: To totalna aberracja
Kamil Sikora
9 marca 2017, 13:23
Jan Szyszko brał udział w polowaniu na bażanty, w którym wystrzelano 400 ptaków - ustalił reporter Wirtualnej Polski Grzegorz Łakomski. Politycy PiS nie palą się do komentowania sprawy. Na ministrze suchej nitki nie zostawia znany przyrodnik Adam Wajrak: - To nie ma nic wspólnego z myślistwem. To sadystyczne rzeźnictwo.
Trudno przejść obojętnie obok informacji o polowaniu, w którym wziął minister ochrony środowiska Jan Szyszko. Na początku lutego pod Toruniem wystrzelano 400 bażantów, wypuszczonych z klatek bezpośrednio pod lufy myśliwych - ustalił reporter Wirtualnej Polski. W dodatku - jak opisywał Grzegorz Łakomski - minister Szyszko nie zapłacił za udział w polowaniu, co dodatkowo budzi podejrzenie o konflikt interesów.
Politycy PiS nie palą się do komentowania wyczynów swojego kolegi: zasłaniają się albo brakiem czasu, albo nieznajomością publikacji. Tylko Marek Suski, wiceszef Zespołu Przyjaciół Zwierząt, zebrał się na ogólnikowe uwagi, że generalnie jest przeciw zabijaniu zwierząt i namawia wszystkich myśliwych do zarzucenia pasji. - Niezależnie, czy są od nas, czy z opozycji - mówił Wirtualnej Polsce.
Znacznie więcej do powiedzenia ma Adam Wajrak, przyrodnik i publicysta "Gazety Wyborczej". - Strzelanie do wyrzuconych z klatek ptaków... nie wiem jak to nazwać... to trąci jakimś zboczeniem - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. - To totalna aberracja. Byłem zszokowany jak to przeczytałem. Wiem, że takie rzeczy się odbywają, ale nie sądziłem... jestem wciąż w szoku. To nie jest normalne. To nie ma nic wspólnego z myślistwem - ocenia Wajrak.
Nasz rozmówca przyznaje, że jest zaskoczony udziałem ministra w takim polowaniu. - Dużo bażantów czy kuropatw, które giną w Polsce, jest z hodowli. To sadystyczne rzeźnictwo. To nie podlega dyskusji - zaznacza Adam Wajrak. Przyrodnik porównuje Szyszkę do innego znanego miłośnika polowań: - Król Hiszpanii kiedyś polował u nas i poza żubrem zastrzelił setki ptaków. Później zastrzelił w Afryce słonia i skończyło się abdykacją.
Zdaniem Wajraka podobnie może być z ministrem środowiska. - Oczywiście Jan Szyszko ma bardzo silnego protektora, czyli ojca Rydzyka. Ale mam nadzieję, że tak jak polowanie na słonia przyspieszyło abdykację króla Hiszpanii, tak to polowanie będzie początkiem końca kariery ministra Szyszki - mówi Adam Wajrak.
...
Ale jak aborcyjna Wyborcza mowi o sadystycznym rzeznictwie zwierzatek to jest zalosne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:01, 10 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Szyszko reaguje oświadczeniem na publikacje WP. I jeszcze bardziej się pogrąża
Grzegorz Łakomski
9 marca 2017, 15:31
Jan Szyszko w oświadczeniu pisze o nieścisłościach i fałszywych informacjach bez wskazania choćby jednego przykładu. Wirtualna Polska od początku tygodnia próbuje bezskutecznie uzyskać odpowiedź na pytania dotyczące polowania na bażanty. Minister środowiska oświadcza, że w polowaniach uczestniczy służbowo. Jak to się ma do twierdzeń związku łowieckiego, że za polowanie płaciły osoby prywatne?
Zgodnie z prawem prasowym Jan Szyszko mógł domagać się od naszej redakcji sprostowania wskazując nieprawdziwe - jego zdaniem - informacje w pierwszym i drugim tekście na temat polowania na bażanty. Zamiast tego szef resortu środowiska wydaje oświadczenie, w którym ogólnie i bez wskazania redakcji pisze o nieprawdziwych informacjach opublikowanych w mediach.
Dochowując rzetelności dziennikarskiej próbowaliśmy się umówić na spotkanie z politykiem PiS jeszcze w poniedziałek. Próbowaliśmy też uzyskać odpowiedź na pytania o niezgodny z etyką i wątpliwy z punktu widzenia prawa łowieckiego sposób przeprowadzenia polowania 11 lutego w ośrodku hodowli bażantów w Grodnie.
Pytaliśmy też, czy minister płacił za udział w tym polowaniu wobec uzyskanych przez nas informacji o sponsorowaniu polowań w należących do Polskiego Związki Łowieckiego ośrodkach przez osoby prywatne.
Informację potwierdził w rozmowie z WP szef PZŁ Lech Bloch mówiąc, że na polowanie w Grodnie "zapraszali lekarze".
Diana Piotrowska, rzeczniczka podlegającego ministrowi związku przekonywała, że polityk był na polowaniu prywatnie. - Pana ministra Szyszki nie było tam jako ministra. Był tam jako osoba fizyczna. Realizował swoją pasję - podkreśliła w rozmowie z WP.
Jest to w sprzeczności z oświadczeniem ministra, który napisał, że jego obowiązkiem jest "pełna znajomość funkcjonowania polskiego łowiectwa, w tym i również w zakresie polowań"."Z tego też powodu minister uczestniczy w ważnych spotkaniach przedstawicieli polskiego łowiectwa, w tym i polowaniach" - przekonywał Szyszko.
W oświadczeniu wyjaśnił też etymologię słowa bażant, przybliżył zwyczaje lęgowe tego ptaka i cofnął się do XVI wieku, gdy bażanty zostały sprowadzone do Polski. Doceniamy zapęd edukacyjny ministra środowiska, jednak zamiast wracać do czasów Stefana Batorego powinien się odnieść do słów Grażyny Kopińskiej z Fundacji Batorego. Ekspertka oceniła, że udział polityka w sponsorowanym polowaniu rodzi niebezpieczeństwo zaistnienia konfliktu interesów.
Minister zapowiedział, że wkrótce wyda oświadczenie na temat kuropatwy. Liczymy też na oświadczenie w sprawie gęsi. Tych, na które minister kilkakrotnie polował w innym ośrodku należącym do związku łowieckiego. Od początku tygodnia Wirtualna Polska czeka na odpowiedź na pytanie, kto za te polowania zapłacił.
...
Typowy typek z PiS.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:39, 11 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Incydent podczas miesięcznicy smoleńskiej. ObywateleRP: zwolennicy PiS pocięli nam kurtki żyletkami
Kamil Sikora
11 marca 2017, 13:26
Podczas protestu przed Pałacem Prezydenckim ktoś pociął żyletką kurtki przeciwników PiS. Zdjęcia i film dokumentujące szkody krążą po sieci. Udało nam się skontaktować z poszkodowanymi. Stołeczna policja nic o incydentach podczas miesięcznicy nie wie.
Od kilku miesięcy podczas kolejnych miesięcznic smoleńskich przed Pałacem Prezydenckim demonstrują członkowie i sympatycy organizacji Obywatele RP. To taki bardziej radykalny KOD. Po piątkowej demonstracji w sieci zaczęły krążyć zdjęcia pociętych ostrym narzędziem kurtek. Według autorów wpisów zwolennicy PiS potraktowali w ten sposób przeciwników rządu.
Dotarliśmy do dwóch kobiet, którym zniszczono ubrania. - Tak potwierdzam, to ja jestem osobą ze zdjęcia - odpisała Małgorzata Debardi. - Niestety kto był sprawcą możemy się jedynie domyślać. Nie wiem, w którym momencie to się stało, ponieważ nic nie poczułam będąc przepychana w tłumie - relacjonuje.
- Sprawa została zgłoszona policji. Niestety otrzymaliśmy informację, że tego typu proceder należy zgłosić w komendzie na Wilczej. Organizatorzy kontrmanifestacji czyli organizacja Obywatele RP zbierali wszelkie dane i informacje o tego typu incydentach i mieli je zgłosić masowo na policję - wyjaśnia nasza rozmówczyni. Na razie jednak zgłoszenia nie ma, o czym poinformował nas oficer dyżurny stołecznej komendy.
Być może sprawa trafi na policję po weekendzie. - Musimy się skrzyknąć i zdecydować co dalej. Ale chyba trzeba to zgłosić. W poniedziałek mamy demonstrację w Warszawie, tam pewnie ustalimy - mówi w rozmowie telefonicznej z WP Barbara Jarota-Romaniuk. Zdjęcie poniszczonej kurtki zamieściła na swoim profilu na Twitterze.
@jedlina_olgierd Byłam w tej spychanej grupie. Ucierpiała moja kurtka, przecięta przez całą szerokość @ObywateleRP @Kom_Obr_Dem pic.twitter.com/CUu5GbOhrx
— ☂️Barbara_JR☂️ (@basiaromani) 10 marca 2017
- Nie widziałam, kto to zrobił, ale wiem kiedy. Tłum się rozluźnił i ludzie zaczęli przechodzić zza podwyższenia ObywateliRP, na wprost Pałacu i tego ołtarzyka, który tam był. Zrobił się korytarzyk i sporo ludzi przechodziło z naszej strony w kierunku placu Zamkowego - relacjonuje. Informacje o tym, że do incydentu doszło od strony placu Zamkowego.
Barbara Jarota-Romaniuk opisuje dalej: - Przez większość demonstracji stała ze mną moja znajoma i moja kuzynka, która widziałaby, gdyby było wcześniej. W pewnym momencie była przepychanka i ja się oddzieliłam od tłumu i od nich. Zauważyłam pociętą kurtkę kiedy poszłam do samochodu. Nie wiem, czym ten sprawca się kierował, bo obok stał mój mąż i jego kurtka jest cała.
Małgorzata Debardi, którą widać w ostatnich kilkudziesięciu sekundach zamieszczonego powyżej filmu, dodaje: - Nie ma mojej zgody na tego typu sytuacje. Niestety mamy do czynienia z nawoływaniem do nienawiści i agresji I jak widać są tego skutki. Tym razem skończyło się na kurtkach. Jednak użycie w takim tłumie ostrego narzędzia, a w tym wypadku musiał to być skalpel albo nóż mogło skończyć się tragicznie. Dzisiaj była to jedynie kurtka, a jutro moze chodzić o czyjeś życie.
Kodziarze rzucali w kierunku Kaczyńskiego (i ministra SW i ministra ON) różnymi świństwami - na szczęście nie wybuchowymi. pic.twitter.com/6q53uKzpQn
— Krzysztof Wyszkowski (@KWyszkowski) 10 marca 2017
Na Krakowskim Przedmieściu dochodziło też do innych incydentów. Jak relacjonuje Krzysztof Wyszkowski, znany z wyrazistej publicystki wspierającej PiS, uczestnicy protestu rzucali przedmiotami w kierunku ministrów biorących udział w miesięcznicy. Z kolei "Gazeta Polska" donosi, że przeciwnicy PiS zaatakowali słownie i opluli jej ekipę filmową.
Oczywiście w tym momencie nie można z całą pewnością przesądzać, że zniszczenia to dzieło zwolenników PiS, którym nie podobała się manifestacja przeciwników władzy. Dlatego tym bardziej policja powinna się zająć wyjaśnieniem sprawy i wykryciem sprawców. W takim tłumie to będzie trudne, ale Krakowskie Przedmieście naszpikowane jest kamerami. Do tego czasu obie strony będą się wzajemnie oskarżały o nawoływanie do przemocy i prowokację.
...
Chaos i agresja beda rosly.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:22, 12 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
"Sędzia TK Warciński nie powinien badać Prawa o zgromadzeniach"
"Sędzia TK Warciński nie powinien badać Prawa o zgromadzeniach"
Dzisiaj, 12 marca (10:4
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego Michał Warciński powinien wyłączyć się z pełnego składu TK, który 16 marca ma badać nowelę Prawa o zgromadzeniach, gdyż opiniował on projekt na etapie prac legislacyjnych jako szef Biura Analiz Sejmowych - twierdzi portal konstytucyjny.pl.
Zdj. ilustracyjne
/Archiwum RMF FM
Do tej pory oczywistym było, że ta sama osoba nie może najpierw uczestniczyć w procedurze opiniowania projektu ustawy w parlamencie, a następnie w procedurze orzekania w kwestii konstytucyjności tej ustawy w TK - napisał portal.
Załączono skany dwóch opinii BAS z 16 listopada 2016 r. w sprawie tego poselskiego projektu noweli. Stwierdzono w nich m.in., że przedmiot projektu nie jest objęty prawem UE. Warciński jest pod nimi podpisany - akceptował je jako dyrektor Biura.
Nowelę zaskarżył prezydent Andrzej Duda w trybie tzw. kontroli prewencyjnej (czyli przed podpisaniem ustawy). Zgodnie z przepisami, taka sprawa musi być rozpoznawana w pełnym składzie TK, który stanowi przynajmniej 11 sędziów.
Autorzy artykułu podkreślają, że ewentualne wyłączenie sędziego Warcińskiego uniemożliwiłoby Trybunałowi orzekanie - wobec wyłączenia trzech innych sędziów (Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika - których wybór do TK w 2010 r. zakwestionował 12 stycznia br. prokurator generalny Zbigniew Ziobro; jego wniosek czeka na zbadanie w TK - PAP) oraz urlopowania wiceprezesa Stanisława Biernata.
Ustawa o organizacji i trybie postępowania przed TK z 2016 r. stanowi, że sędzia podlega wyłączeniu, jeśli był "doradcą uczestnika postępowania" lub "uczestniczył w wydaniu aktu normatywnego". Wyłączenie następuje z urzędu, na żądanie tego sędziego lub na wniosek uczestnika postępowania.
Co zakłada nowelizacja Prawa o zgromadzeniach?
W grudniu 2016 r. uchwalono nowelizację Prawa o zgromadzeniach, autorstwa posłów PiS, regulującą zasady organizowania zgromadzeń. Zakłada ona m.in. możliwość otrzymania na trzy lata zgody władz na cykliczne organizowanie zgromadzeń i brak możliwości organizacji konkurencyjnego zgromadzenia w tym samym miejscu i czasie. Nowe przepisy były krytykowane m.in. przez organizacje pozarządowe, opozycję, Sąd Najwyższy, RPO.
Prezydent ma trzy zarzuty wobec noweli: różnicowanie statusu zgromadzeń publicznych; zakazywanie innego zgromadzenia, jeśli byłoby planowane w tym samym miejscu i czasie, co zgromadzenie cykliczne - przy braku możliwości zaskarżenia do sądu takiego zakazu oraz stosowanie nowych przepisów do zdarzeń sprzed ich wejścia w życie.
W stanowiskach dla TK prokurator generalny i Sejm wnieśli - jako uczestnicy postępowania - o uznanie, że zaskarżone przepisy są zgodne z konstytucją.
Rozprawie 16 marca ma przewodniczyć prezes TK Julia Przyłębska, sprawozdawcą ma być sędzia Mariusz Muszyński.
(mal)
RMF24-PAP
...
To wszystko juz stracilo jakiekolwiek znaczenie prawne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:39, 12 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Ministerstwo Środowiska wydało 55 tys. zł na koncerty znajomego Jana Szyszki?
oprac.Natalia Durman
akt. 12 marca 2017, 09:28
Jan Szyszko znów "bohaterem" mediów. Tym razem chodzi o kontrowersyjne wydatki podlegającego mu resortu na "usługi artystyczne". Ministerstwo Środowiska miało bowiem w ubiegłym roku wydać 55 tys. zł za dwa kameralne występy podczas organizowanych przez siebie konferencji. Czyje? Tenora, Bogusława Morki. Prywatnie - znajomego ministra środowiska.
Pierwszy koncert miał miejsce w kwietniu 2016 r. w Tucznie. W prywatnej stacji badawczej D&B, należącej do ministra Jana Szyszki, odbyła się trzydniowa konferencja połączona z warsztatami. Temat: rola lasów borealnych w bilansie CO2. W programie znalazły się m.in. wykłady ministra Szyszki; na koniec drugiego dnia konferencji wystąpił zaś Bogusław Morka. Akompaniował mu zespół Alla Vienna.
Z umowy, podpisanej przez firmę Morki (Agencję Artystyczną Bel Canto) z ministerstwem środowiska, wynika, że godzinny koncert tenora i sześcioosobowego zespołu kosztował 27,5 tys. zł. Do dokumentu dotarł serwis OKO.press.
- Pan Morka ma kontakty z ministrem. Pewnego dnia przyszedł i powiedział, że do zagrania jest koncert, to zagraliśmy - stwierdził w rozmowie z portalem jeden z muzyków akompaniujących tenorowi.
Znów konferencja. I znów 27 tys. zł za występ
Do kolejnego występu doszło - według OKO.press - dwa tygodnie później, również w Tucznie. Tym razem na dwudniowej konferencji "Gospodarka o obiegu zamkniętym szansą na zrównoważony rozwój terenów niezurbanizowanych", zorganizowanej przez Ministerstwo Środowiska we współpracy z założonym przez Jana Szyszkę Stowarzyszeniem na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski, Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka oraz Lasami Państwowymi. Kwota? Taka sama - 27,5 tys. zł.
Występy w Tucznie to nie wszystko. W grudniu ub. roku, Morka - wraz z sopranistką Iwoną Kaczmarek - śpiewał kolędy podczas spotkania wigilijnego dla pracowników Ministerstwa Środowiska. Nie wiadomo jednak, ile kosztował ten koncert.
"Mąż nie odbiera telefonów"
Według informacji OKO.press, z rejestru umów podpisanych przez Ministerstwo Środowiska od października 2015 r. do października 2016 r. wynika, że Bogusław Morka był jedynym artystą, któremu resort płacił w tym okresie za "usługi artystyczne".
Co na to sam Morka? - Mąż jest w trasie koncertowej. Nie odbiera telefonów i nie czyta maili - oznajmiła żona tenora w rozmowie z portalem.
Szyszko znów na świeczniku. Skandaliczne doniesienia
Przypomnijmy, że zamieszanie wokół osoby ministra środowiska trwa od dłuższego czasu. Kilka dni temu ujawniliśmy, że Szyszko na początku lutego brał udział w skandalicznym polowaniu w ośrodku hodowli bażantów w Grodnie pod Toruniem, gdzie 500 ptaków zostało wypuszczonych z klatek prosto pod lufy myśliwych. (więcej na ten temat)
Od 1 stycznia z kolei obowiązują zliberalizowane przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych posesjach, zgodnie z którymi właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej działce, bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Przygotowane na szybko przepisy doprowadziły do masowych wycinek w całym kraju, co oburzyło dużą część opinii publicznej.
PS. W związku z publikacją OKO. press na temat koncertów Bogusława Morki zwróciliśmy się do biura prasowego Ministerstwa Środowiska z prośbą o komentarz i odpowiedź na nurtujące nas pytania. Czekamy na odpowiedź.
OKO.press, WP
...
Tu bazanty tu spiewy. KUTLURA NORNALNIE! JASNIEPANSKA!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:46, 12 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
"wSieci": Seria skandali w polskim sądownictwie
"wSieci": Seria skandali w polskim sądownictwie
1 godz. 14 minut temu
W najnowszym wydaniu „wSieci”: „Skandal goni skandal”, czyli raport specjalny o stanie polskiego sądownictwa. Dziennikarze na łamach tygodnika poruszają temat patologii w polskim systemie sądownictwa wyciągając na światło dzienne najbardziej karygodne przykłady zachowana sędziów i podsumowując ogólną kondycję całego systemu.
Zdj. ilustracyjnie
/Jakub Kaczmarczyk /PAP
Okładka "wSieci"
/
Wojciech Biedroń w artykule "Sędziowie: siedem grzechów głównych" przedstawia listę problemów najdotkliwiej trawiących polskie sądy. W tekście czytamy między innymi o głośnych ostatnio przypadkach sędziów przyłapanych na kradzieży czy korupcji, ale także o mniej znanych ekscesach z udziałem trzeciej władzy.
Jedną z najpotworniejszych historii jest sprawa zabójstwa, którego w 1997 r. dopuścił się w Koninie b. sędzia Krzysztof F. Udusił on kablem od telewizora 10-letniego Olka Ruminkiewicza. Gdy chłopiec już nie żył, sędzia morderca próbował wymusić od jego rodziców 100 tys. zł okupu za uwolnienie dziecka. Sędzia wprawdzie odsiaduje dziś wyrok 25 lat więzienia, ale nie chce płacić ojcu swojej ofiary odszkodowania - pisze dziennikarz tygodnika "wSieci".
Z kolei Maciej Pawlicki artykule "Kapłani własnej pychy" przedstawia bardziej ogólną analizę problemów polskiego sądownictwa - szuka ich źródła w zakorzenionej w polskich sędziach mentalności, wedle której obecny stan sądownictwa jest jak najbardziej prawidłowy. Dziennikarz zwraca uwagę na błąd popełniony krótko po upadku PRL:
W okresie transformacji wielce zasłużony, patriotyczny i szlachetny prof. Adam Strzembosz zapewnił, że nie ma potrzeby weryfikacji przechodzącego z PRL środowiska sędziowskiego, że ono oczyści się samo. Wielu mu uwierzyło, pozostałych zakrzyczano. A była to nie tylko skrajna naiwność, nie tylko błąd, była to, a właściwie jest, ogromna szkoda, jaką Polsce i Polakom prof. Strzembosz tym swoim głupstwem wyrządził. Armia komunistycznych sędziów wzięła prysznic i z dnia na dzień stała się sędziami wolnej Polski.
Na łamach nowego numeru tygodnika Piotr Zaremba w artykule "Nasz wojownik w Unii" rysuje potencjalne możliwości, jakie mogły zadecydować o uporze polskiego rządu w sprawie kandydowania Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Przypomina także zasługi Jacka Saryusza-Wolskiego i wspomina o jego kompetencjach: Był konsekwentnie marginalizowany, a czasem upokarzany przez Tuska. Ale przecież z powodu realnych różnic programowych. Mógł się, ze swoją pozycją i reputacją, unosić w głównym nurcie - w PO i w Europejskiej Partii Ludowej (EPP). Zawsze przeszkadzał, zwłaszcza dominującym w EPP Niemcom. I lider PO nie raz i nie dwa wybierał racje sojuszników ponad rację swojego najzdolniejszego człowieka. To typ eksperta, przed 1989 r. pragmatyka preferującego karierę naukową. Dziś wypomina mu się nagle kilkuletnie członkostwo w PZPR, choć wcześniej ten temat się nie pojawiał. Jeden z technokratów, którzy dobili do obozu wolnej Polski, kiedy ona się pojawiła. Ale dzięki swoim kompetencjom (także językowym) mogli jej oddać więcej usług niż dawni rewolucjoniści - pisze autor.
W wywiadzie udzielonym Jackowi i Michałowi Karnowskim ("500+ już nie wystarczy") prof. Waldemar Paruch, politolog, doradca marszałka Sejmu i członek Rady Programowej PiS diagnozuje obecną sytuację na scenie politycznej i wyjaśnia, co musi zrobić partia rządząca, aby wciąż cieszyć się zaufaniem i poparciem wyborców.
Program PiS z roku 2014 był odpowiedzią na wyjątkowo mocno wyrażane poczucie niesprawiedliwości społecznej. Po dokończeniu reformy wymiaru sprawiedliwości to już będzie przeszłość, sprawa w ogólnych zarysach załatwiona. Oczekiwania społeczne, które wyniosły PiS do władzy, będą zaspokojone. Da się je sprowadzić do czterech wielkich obietnic: 500+ i darmowe leki dla seniorów, wolność wyboru wieku emerytalnego, wolność wyboru dla rodziców sześciolatków oraz reforma wymiaru sprawiedliwości. Tak jak przed wyborami, tak i teraz PiS musi zdiagnozować społeczne oczekiwania. One na pewno są inne niż jeszcze dwa lub trzy lata temu - tłumaczy profesor w rozmowie z braćmi Karnowskimi.
W artykule "Oczy szeroko zamknięte" Krzysztof Feusette komentuje postawę znanych dziennikarzy. Szefowa Trójki z czasów PO-PSL Magdalena Jethon i guru mediów lewicowych Jacek Żakowski pokazali w ostatnich dniach swoje prawdziwe oblicza. Ona nie wie, przeciw czemu protestuje, on walczy z wolnością słowa nawet we własnej rozgłośni - zauważa dziennikarz, ale także wskazuje, iż mamy do czynienia z recydywą: Pewne symptomy politycznego szaleństwa dało się zauważyć u Jacka Żakowskiego już wcześniej. Choćby wtedy, gdy pisał o rodzinach "pisowskich": "Rodzice wracają ze sklepu, żony wracają z pracy, dzieci wracają ze studiów albo szkoły. Jak się czują? A za wieloma rodzinami oraz ich nazwiskami to się będzie ciągnęło na pokolenia. Teściowie wnuków będą sobie mówili: »Wyszła za wnuka tego z PiS. Ale on jest porządny. Nie wdał się w dziadka [...]«. Albo będą mówili przeciwnie: »Ty się lepiej z tym nie zadawaj. Z oczu mu patrzy jak dziadkowi [...]«. Albo: »Jak kochasz, to się pobierzcie, jedynie nazwiska nie przyjmuj. Szkoda dzieci«".
Na łamach tygodnika "wSieci" w artykule "Niebezpieczni przebierańcy" dr Piotr Gontarczyk przypomina historię Informacji Wojskowej Wojska Polskiego i udowadnia, że od początku była to organizacja podporządkowana bezpośrednio Związkowi Sowieckiemu, a służący w niej oficerowie w znakomitej większości byli podporządkowani sowieckiemu kontrwywiadowi wojskowemu - SMIERSZ. Nie udało się tego zmienić mimo próśb dowodzącego armią generała Berlinga, kierowanych do sowieckiego dowódcy, gen. Żukowa. Sowiecki generał nie pozostawiał złudzeń, że polskie orzełki i mundury to zwykła mistyfikacja:
Robotę kontrwywiadowczą w polskiej armii prowadzi SMIERSZ, którego organy istnieją w wojsku polskim "pod przykryciem" Oddziału Informacji Wojska Polskiego [...] skład wydziałów informacji jest kompletowany ze składu osobowego zarządu SMIERSZ Ludowego Komisariatu Obrony ZSRS, który kieruje jego działalnością. Funkcjonariusze Wydziału Informacji noszą polskie mundury" - cytuje Gontarczyk odpowiedź Żukowa do Berlinga i dodaje: Informacja Wojskowa była więc u zarania swoich dziejów częścią sowieckiego SMIERSZ, którego funkcjonariusze dla niepoznaki przebrali się w polskie mundury. Faktycznie najpierw Informacja Wojskowa, apotem następcy z WSW byli przedłużeniem sowieckich służb specjalnych do końca istnienia PRL.
W tygodniku także komentarze bieżących wydarzeń pióra Janusza Szewczaka, Andrzeja Zybertowicza, Wiktora Świetlika, Roberta Mazurka, Jerzego Jachowicza, Aleksandra Nalaskowskiego, Krystyny Grzybowskiej, Piotra Skwiecińskiego, Andrzeja Rafała Potockiego, Wojciecha Wencla, Krzysztofa Feusette, Marty Kaczyńskiej czy Bronisława Wildsteina.
Więcej artykułów w nowym numerze tygodnika "wSieci" w sprzedaży od 13 marca br.
...
Czyli z dala od tego syfu. Do reki nie biore. Widac jaka jest linia partii. Wzbudzac nienawisc do sadow. I stad ten hejting. Nienawisc to znak diabla oczywiscie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:53, 12 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
PiS przekonywało, że to PO wysłała Hadacza, by zaatakował Dudę. Prokuratura umorzyła śledztwo
Kamil Sikora
9 marca 2017, 14:51
Andrzej Hadacz to znany prowokator, widziany m.in. pod krzyżem smoleńskim czy podczas ostatniej kampanii prezydenckiej. Stronnicy ówczesnego kandydata Andrzeja Dudy przekonywali, że Hadacz współpracował z PO, a nawet, że został przekupiony mieszkaniem komunalnym przez warszawski ratusz. Prokuratura niedawno umorzyła śledztwo w tej sprawie - dowiedziała się Wirtualna Polska.
Awanturnik spod smoleńskiego krzyża został według PiS przekupiony przez PO, by zaatakować Andrzeja Dudę po debacie prezydenckiej. Jako dowód przedstawiono stenogramy rozmów Hadacza z podsłuchiwanym przez CBA biznesmenem. Miał mu obiecać mieszkanie komunalne w Warszawie. A jako, że w stolicy rządzi PO, wspierające PiS media zaczęło kolportować tezę o związkach Hadacza i PO.
Śledztwo
Sprawą zajęła się nawet prokuratura, która miała zbadać, czy doszło do przekupienia Hadacza. Śledczy nie znaleźli na to żadnych dowodów, bo 27 stycznia 2017 r. śledztwo zostało umorzone - dowiedziała się Wirtualna Polska. Jak informuje nas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański "wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa".
Śledczy, aby zweryfikować oskarżenia, przesłuchali pięć osób, dokonali przeszukań i przeanalizowali połączenia telefoniczne "osób związanych ze sprawą". -Ustalono także, że Andrzej Hadacznie nie ubiegał się o przydział mieszkania komunalnego - informuje prokurator Dziekański. - Przeprowadzone czynności nie pozwoliły na jednoznaczne rozstrzygnięcie czy doszło do popełnienia przestępstwa - dodaje.
Prawica w zaparte
Niezależnie od tego, jak ocenia się aktywność i motywacje Hadacza, od uprawomocnienia się decyzji o umorzeniu śledztwa, nie można go oskarżać o działanie na usługach PO. A PO o przekupienie go mieszkaniem. Mimo tego w najnowszym numerze tygodnika braci Karnowskich "wSieci" Marek Pyza i Marcin Wikło wciąż podają teorię o przekupieniu Hadacza jako pewnik.
"W 2015 roku wspomógł upadające ugrupowanie Ewy Kopacz jeszcze raz - gdy za obietnicę mieszkania wywołał burdę w gmachu TVP przed debatą prezydencką - miał sprowokować sztabowców Andrzeja Dudy, dać się pobić" - piszą. Być może mają jakieś nieznane prokuraturze dowody. Jeśli tak, powinni je przekazać śledczym. Jeśli nie, sprostować swój tekst.
Powrót Hadacza
Niedawno Andrzej Hadacz wrócił na czołówki. To za sprawą informacji o jego rzekomej współpracy z SB (sam Hadacz zaprzecza). Poprzednio o tym słynnym obrońcy krzyża było w kampanii prezydenckiej. Mężczyzna znany ze spotu PO z 2011 roku wielokrotnie pojawiał się w otoczeniu Bronisława Komorowskiego, ostentacyjnie wyrażając poparcie wobec kandydata PO.
Hadacza napędzała niechęć do PiS i Andrzeja Dudy, którą wykrzyczał po debacie prezydenckiej w budynku TVP. Krzyczał wówczas "Jesteś pisowską wścieklizną" i "Kaczyński mnie oszukał", pokazując jednocześnie środkowy palec sztabowcom Dudy. Ci, broniąc swojego kandydata, przepychali się przez chwilę z Hadaczem, który później został zagłuszony przez zwolenników kandydata PiS.
PiS jak PO
Szefowa sztabu Dudy sugerowała, że być może komuś z władz TVP zależało na tym, by mogło dojść do zakłócenia porządku. Prawo i Sprawiedliwość błyskawicznie wykorzystało Hadacza w dokładnie ten sam sposób, jak Platforma w 2011 roku. Agresywny Hadacz pojawił się w jednym z przedwyborczych spotów Dudy.
Hadacz stał się symbolem spisku wymierzonego w PiS. Jednak po prowadzonym od lipca 2015 roku śledztwie prokuratura nie znalazła na ten spisek dowodów.
...
Psudopolitycy. Brud syf i cuchnie. Niedziwia potem brukselskie ,,sukcesy".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:02, 13 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Stronniczość w Trybunale?
Stronniczość w Trybunale?
53 minuty temu
Tylko siedmioro sędziów rozstrzyga w Trybunale Konstytucyjnym wnioski o wyłączenie sędziów z orzekania. To wyłącznie sędziowie wybrani przez obecny Sejm. Trzech z nich także dotyczą takie wnioski, te jednak nie są uznawane. Z analizy wiceprezesa Trybunału Stanisława Biernata wynika, że przy obsadzie sądzących w poszczególnych sprawach stosowane są podwójne standardy. Pozwala to stronom, a zwłaszcza Prokuratorowi Generalnemu wpływać na składy orzekające.
Siedziba TK
/Michał Dukaczewski /Archiwum RMF FM
Wnioski o wyłączenie sędziów z orzekania są rozstrzygane w zależności od tego, kto je składa i których sędziów dotyczą - stwierdza w analizie ostatnich decyzji Trybunału jego wiceprezes Stanisław Biernat. Jego zdaniem podważa to autorytet Trybunału.
Odesłany przez prezes Przyłębską na przymusowy urlop sędzia Stanisław Biernat przeanalizował decyzje w sprawie wniosków o wyłączaniu sędziów z orzekania, jakie zapadły w TK od początku lutego. Żadne z tych postanowień nie zostało opublikowane.
Tzw. dublerzy i reszta
Wyznaczane do rozstrzygania o wyłączeniu z orzekania trzyosobowe składy sędziów dwukrotnie uznały wnioski o wyłączenie sędziów Rymara, Tulei i Zubika złożone przez Prokuratora Generalnego. Dwukrotnie też odmówiły uznania wniosków o wyłączenie wybranych na zajęte miejsca sędziów Morawskiego i Muszyńskiego.
Co więcej, także z takich właśnie, objętych zastrzeżeniami sędziów-dublerów złożone były wszystkie składy orzekające o wyłączeniach trójki. W sprawie wyłączenia sędziów-dublerów Morawskiego i Muszyńskiego (wniosek RPO) trzyosobowemu składowi przewodniczył wręcz Henryk Cioch, także sędzia-dubler, wybrany przez Sejm na miejsce zajęte. W innej sprawie, z wniosku samorządów o wyłączenie ze składu orzekającego sędziego-dublera Muszyńskiego orzekali wyłącznie sędziowie także wybrani głosami PiS - Warciński, Jędrejek i Jędrzejewski.
Siedmiu wspaniałych
W pięciu sprawach o wyłączenie sędziów, rozpoznawanych każdorazowo w składach trzyosobowych rozstrzygało w sumie jedynie siedem osób - wyłącznie tych, które rozpoczęły orzekanie w latach 2016-2017 - pisze w analizie wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego. Kolejność alfabetyczna ustalania składów orzekających przewidziana w ustawie o organizacji i trybie postępowania przed TK nie była przestrzegana.
Starzy sędziowie zbędni?
Konkluzje zawarte w analizie wiceprezesa TK, Stanisława Biernata
/Zrzut ekranu
W żadnej ze spraw dotyczących wyłączenia sędziów z orzekania w poszczególnych sprawach nie brał udziału żaden z sędziów wybranych przez poprzednie kadencje Sejmu. Obecnie jest ich w Trybunale siedmioro. Do trzyosobowych składów rozstrzygających o wyłączeniu sędziów nie został też dopuszczony sędzia Piotr Pszczółkowski - mimo że wybrany przez obecny Sejm, kilkukrotnie już kwestionujący działania Trybunału pod kierownictwem Julii Przyłębskiej.
Z analizy postanowień dotyczących wniosków o wyłączenie sędziów wynika, że zajmują się tym wyłącznie sędziowie zaufani: Julia Przyłębska, Grzegorz Jędrejek, Zbigniew Jędrzejewski, Michał Warciński, oraz sędziowie Henryk Cioch, Lech Morawski, Mariusz Muszyński - sami objęci wnioskami o wyłączenie z orzekania.
Analiza przygotowana przez wiceprezesa TK, prof. Stanisława Biernata.
(mn)
Tomasz Skory
..
To jest kabaret nie sad. Ma taki sens jak ,,zwyciestwo" Szydlo w Brukseli.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:36, 13 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Ekonomia
Niespodziewana zmiana prezesa na warszawskiej giełdzie. Antczak zrezygnował
Niespodziewana zmiana prezesa na warszawskiej giełdzie. Antczak zrezygnował
48 minut temu
Nieoczekiwana zmiana na stanowisku prezesa warszawskiej GPW. Do dymisji podał się Rafał Antczak. Oficjalnie - z powodów osobistych. Jak jednak zauważa dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda: Antczak powołany został 4 stycznia, ale konieczne było jeszcze uzyskanie zgody Komisji Nadzoru Finansowego - a tej do dzisiaj nie dostał.
Rafał Antczak zrezygnował z funkcji prezesa GPW (zdjęcie ilustracyjne)
/Leszek Szymański /PAP
4 stycznia Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Giełdy Papierów Wartościowych powołało Rafała Antczaka na nowego prezesa giełdy. Na stanowisku miał zastąpić Małgorzatę Zaleską.
Uchwała nie weszła w życie z uwagi na brak decyzji Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie wyrażenia zgody na zmianę w składzie Zarządu Giełdy, której uzyskanie było warunkiem wejścia w życie niniejszej Uchwały - podała spółka w poniedziałek w komunikacie, w którym informowała o rezygnacji Antczaka.
W tej sytuacji na czele GPW pozostaje poprzednia prezes Małgorzata Zaleska.
(e)
RMF FM/PAP
...
To cos z cyklu dobra zmiana?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:23, 14 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Dziś nadzwyczajne posiedzenie Rady Warszawy. Temat? Unieważniona uchwała ws. referendum
Dziś nadzwyczajne posiedzenie Rady Warszawy. Temat? Unieważniona uchwała ws. referendum
Dzisiaj, 14 marca (05:50)
Dziś na nadzwyczajnym posiedzeniu zwołanym na wniosek Platformy Obywatelskiej zbierze się Rada Warszawy. Na sesji prezydent stolicy ma przedstawić informację ws. konsekwencji unieważnienia przez wojewodę mazowieckiego uchwały rady dot. referendum ws. zmian granic Warszawy. Rozpoczęcie zaplanowano na godz. 17.30.
Warszawa
/MDuk /Archiwum RMF FM
Chcemy przedyskutować decyzję pana wojewody i zdecydować, jak postępujemy dalej - podkreśliła w rozmowie z PAP szefowa Rady Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska. Przypomniała, że Rada zamiar odwołać się od postanowienia Sipiery do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Stołeczna Platforma podtrzymuje wolę przeprowadzenia w Warszawie referendum dotyczącego poszerzenia jej granic, choć pierwotnie zakładany termin jest już nierealny. Wszystko zależy od rozstrzygnięć sądowych, ale sądzimy, że być może uda się w czerwcu - zaznaczyła Malinowska-Grupińska.
Referendum w Warszawie miało się odbyć 26 marca, ale w ub. tygodniu wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera stwierdził nieważność uchwały rady. Wojewoda argumentował, że unieważnił uchwałę rady miasta, ponieważ referendum lokalne dot. utworzenia, połączenia, podziału i zniesienia gminy oraz ustalenia jej granic może być przeprowadzone tylko z inicjatywy mieszkańców. Natomiast niedopuszczalne jest przeprowadzenie go na wniosek rady. Wojewoda zarzucił też uchwale, że pytanie o zmianę granic m. st. Warszawy nie odnosi się do projektu ustawy metropolitalnej przygotowanej przez PiS.
Uchwała Rady Warszawy ws. przeprowadzenia referendum była reakcją na projekt ustawy PiS przewidujący m.in., że miasto stołeczne Warszawa stałoby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby ponad 30 gmin.
(mn)
RMF24-PAP
...
Zamach na samorzad.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:09, 14 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Ekonomia
Kulisy dymisji Rafała Antczaka. KNF miała odmówić powołania go na szefa GPW
Kulisy dymisji Rafała Antczaka. KNF miała odmówić powołania go na szefa GPW
Dzisiaj, 14 marca (12:51)
Aktualizacja: Dzisiaj, 14 marca (13:39)
Rafał Antczak, niedoszły prezes warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych, swoją niespodziewaną dymisją uratował się przed uzyskaniem odmowy objęcia funkcji. Antczak dymisję złożył wczoraj. Dzisiaj zatwierdzenie powołania go na to stanowisko miała rozpatrywać Komisja Nadzoru Finansowego. Z informacji dziennikarzy RMF FM wynika, że KNF odmówiłaby tego powołania. Na dzisiejszym posiedzeniu KNF zgodziła się na odwołanie ze stanowiska prezesa zarządu GPW Małgorzaty Zaleskiej. Jednocześnie wyraziła zgodę na powołanie do zarządu Giełdy Papierów Wartościowych Jacka Fotka i powierzenie mu funkcji wiceprezesa zarządu spółki.
Rafał Antczak
/Arek Markowicz /PAP
Ta zgoda KNF jest kluczowa, bo jest niezbędna z punktu widzenia prawa.
Przypomnijmy: 4 stycznia wicepremier Mateusz Morawiecki (działając poprzez Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy GPW) zdecydował o odwołaniu prezes giełdy Małgorzaty Zaleskiej i powołaniu na to stanowisko ekonomisty Rafała Antczaka. Żeby jednak ta decyzja weszła w życie, konieczna była zgoda Komisji Nadzoru Finansowego. A komisja miała wątpliwości formalne. Antczak nie miał bowiem wystarczającego doświadczenia na rynku finansowym. Sprawa ciągnęła się miesiącami. I dziś - jak wynika z naszych informacji - Antczak miał usłyszeć - że zgody nie dostanie.
Żeby uniknąć tej wizerunkowej porażki, sam więc wycofał swoją kandydaturę.
Sprawa ma też drugie dno. Na braki formalne Antczaka KNF mogłaby przymknąć oko. Nie chciała jednak tego robić, bo toczyła się rozgrywka polityczna. Odwołana prezes GPW Małgorzata Zaleska jest kojarzona ze środowiskiem Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo Kredytowych. Tak samo jak część Komisji Nadzoru Finansowego. Morawiecki nie ma tak decydującego głosu. Przez ostatnie dwa miesiące trwały tam przepychanki prawno-polityczne. Dochodziło do targów i wzajemnych złośliwości.
Wicepremier Morawiecki będzie teraz musiał znaleźć kolejnego kandydata na szefa GPW, kluczowej instytucji w systemie finansowym państwa.
Oficjalnie Rafał Antczak zrezygnował z powodów osobistych. Do tej pory nie chce rozmawiać z dziennikarzami.
Urząd Komisji Nadzoru Finansowego odmówił odniesienia się do naszych informacji i skomentowania całego, ciągnącego się najdłużej w historii, procesu powołania szefa GPW.
(mpw)
Krzysztof Berenda
...
Czyli ,,dobra zmiana"... Nie bede oczywiscie plakal nad Antczakiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:21, 15 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Rada Warszawy zaskarży decyzję wojewody ws. referendum o zmianie granic miasta
Rada Warszawy zaskarży decyzję wojewody ws. referendum o zmianie granic miasta
Wczoraj, 14 marca (20:35)
Rada Warszawy, głosami PO, zdecydowała, że zaskarży do sądu administracyjnego decyzję wojewody mazowieckiego Zdzisława Sipiery o unieważnieniu uchwały rady dot. referendum ws. zmian granic Warszawy. Radni przyjęli też stanowisko krytykujące decyzję wojewody.
Nadzwyczajne posiedzenie Rady m.st. Warszawy w Pałacu Kultury i Nauki
/Leszek Szymański /PAP
Za zaskarżeniem decyzji wojewody głosowało 33 radnych, 16 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Tak samo wyglądał efekt głosowania ws. stanowiska rady miasta.
Pierwotnie jedynym punktem obrad nadzwyczajnej sesji zwołanej na wniosek PO, miała być informacja prezydent stolicy ws. unieważnienia uchwały dot. referendum. Ale radni PO - przewodnicząca rady Ewa Malinowska-Grupińska i szef klubu PO Jarosław Szostakowski wnieśli o rozszerzenie porządku obrad o uchwałę ws. wniesienia do sądu administracyjnego skargi na decyzję wojewody mazowieckiego oraz o stanowisko krytykujące postanowienie wojewody.
Radni PO podkreślali, że referendum jest potrzebne i odbędzie się.
Radny PiS Dariusz Figura powiedział, że "mamy do czynienia z dość kuriozalną sytuacja, a radni PO chcą wywołać awanturę polityczną". Dodał, że radni PO "chcą walczyć z własnymi koszmarami" dotyczącymi tego, że PiS szybko przyjmie ustawę dot. metropolii warszawskiej. Ten projekt zostanie zmieniony i zostanie poddany konsultacjom społecznym - zapewnił Figura.
Oskar Hejka z PiS przekonywał, że jego partia nie jest przeciwko referendum. PiS chce referendum po rzetelnej akcji informacyjnej - podkreślił.
Referendum w Warszawie było planowane na 26 marca, ale w ubiegłym tygodniu wojewoda mazowiecki stwierdził nieważność uchwały miejskiej rady. Pytanie w warszawskim referendum miało brzmieć: "Czy jest Pan/Pani za zmianą granic Miasta Stołecznego Warszawy poprzez dołączenie kilkudziesięciu sąsiednich gmin?".
Uchwała Rady Warszawy dot. przeprowadzenia referendum była reakcją na projekt ustawy PiS przewidujący m.in., że miasto stołeczne Warszawa stałoby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby ponad 30 gmin.
...
Przestepcy pisosocy testuja na ile sobie moga pozwolic...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:24, 15 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Zbigniew Ziobro: obecny system wyboru sędziów do KRS jest niekonstytucyjny
oprac.Marek Grabski
14 marca 2017, 21:35
Obecny system wyboru sędziów do KRS jest niekonstytucyjny, przyjęty przez rząd projekt zmian jest optymalny, a propozycja stowarzyszenia "Iustitia", zmieniająca zasady wyboru członków KRS, spóźniona - ocenił minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Pytany w TVP Info o zaniepokojenie wyrażane przez Krajową Radę Sądownictwa rządowym projektem nowelizacji ustawy o KRS i o zarzuty niekonstytucyjności projektu, Zbigniew Ziobro powiedział: "to jest całkowicie bezpodstawny zarzut". - Są orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego (...), że są sytuacje uzasadniające wygaszenie kadencji, jej skrócenie - dodał.
"Kadencja powinna być równa dla wszystkich"
Minister sprawiedliwości ocenił, że to obowiązująca ustawa o KRS "w kilku punktach łamie konstytucję". - I my to sanujemy, my sprawiamy, że ta Krajowa Rada Sądownictwa będzie działała w ramach konstytucji, bo wprowadzamy bezpośrednie wybory sędziów według jasnego klucza - stwierdził. Ziobro, za sprzeczne z konstytucją uznał indywidualne kadencje członków KRS, "ponieważ kadencja powinna być równa dla wszystkich".
Odnosząc się do propozycji zmian w sposobie wyboru członków KRS, przedstawionej przez Stowarzyszenie Sędziów "Iustitia" Ziobro powiedział, że cieszy się, że dyskusja pobudziła sędziów do udziału w pracach nad reformą.
- No, ale jest to spóźniona inicjatywa, dlatego że projekty są już gotowe, ale cieszę się, że ona jest, bo ona jest tylko świadectwem tego, że ten stan rzeczy, którego broni m.in. pan (rzecznik KRS - przyp. red.) Żurek, jest krytycznie oceniany również przez tych sędziów, którzy chcą go zmienić - mówił minister sprawiedliwości. - Szkoda, że jest to spóźniona inicjatywa - dodał.
- Ta propozycja jest bardziej demokratyczna i zgodna z polską konstytucją niż ta, która dziś obowiązuje - powiedział Ziobro o projekcie przyjętym przez rząd w ubiegłym tygodniu. Ocenił, że będzie on "optymalny".
"Grozi upolitycznieniem wyborów członków Rady"
Rządowy projekt zmian w ustawie o KRS przewiduje m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie po 30 dniach od wejścia noweli w życie kadencji jej 15 członków-sędziów. Ich następców wybrałby Sejm. Wygaszeniu ulec miałaby także kadencja rzecznika dyscyplinarnego sądów.
W ocenie KRS projekt "grozi upolitycznieniem wyborów członków Rady", negatywnie oceniły go środowiska sędziowskie, RPO i niektóre organizacje pozarządowe.
Projekt Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia" przewiduje przyznanie prawa zgłaszania kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa nie tylko sędziom, lecz także m.in. grupom obywateli, RPO oraz samorządom adwokatów i radców prawnych. We wtorek stowarzyszenie przekazało go klubom poselskim.
WP, PAP, TVP Info
...
Zalosne. Obowiazkowe badania psychiatryczne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:42, 15 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Cysorz to ma klawe życie! Tak Mariusza Błaszczaka podejmowano w szpitalu
oprac.Filip Skowronek
15 marca 2017, 11:03
Kwiaty, oddzielna sala dla VIP-a i specjalne traktowanie. Takie powitanie zgotowano szefowi MSWiA Mariuszowi Błaszczakowi w szpitalu przy ul. Wołoskiej w Warszawie.
Do informacji o wyjątkowym traktowaniu ministra dotarł "Fakt". Błaszczak w szpitalu MSWiA został poddany zabiegowi usunięcia pęcherzyka żółciowego, jednemu z najbardziej powszechnych zabiegów chirurgicznych.
Według nieoficjalnych informacji minister miał nie tylko zostać powitany kwiatami przez dyrekcję szpitala, ale także sprowadzono dla niego specjalne łóżko. Mebel, na którym po zabiegu odpoczywa Błaszczak ma znacząco odbiegać od - skądinąd niezłych - standardów szpitala.
Dziennikarze Fakt24 przypomnieli również, że jednym z ulubionych haseł Mariusza Błaszczaka była "arogancja władzy". Wtedy zarzut ten dotyczył rządów Platformy Obywatelskiej. Dziś, oczywiście, problem został zażegnany.
Oburzenia całą sprawą nie kryją internauci. Przypominają, że większość Polaków nie tylko nie może na takie luksusy liczyć, ale też na leczenie czeka w nie kończących się kolejkach.
fakt24.pl
...
Bazantow nie bylo? Nie ma gorszego tyrana niz z chama zrobic pana.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:42, 15 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Szykują się kolejne roszady w renomowanych polskich stadninach koni arabskich
Szykują się kolejne roszady w renomowanych polskich stadninach koni arabskich
Dzisiaj, 15 marca (15:57)
Rok po głośnym odwołaniu prezesów renomowanych stadnin koni arabskich w znanych na całym świecie polskich hodowlach szykują się kolejne roszady. Jak ustalił reporter RMF FM Paweł Balinowski, do życia ma zostać powołany Instytut Konia Arabskiego, w skład którego wejdą stadniny.
Na początek Instytut Konia Arabskiego ma mieć formę nieformalnego think tanku, który będzie pracował nad wspólnymi rozwiązaniami dla trzech stadnin koni arabskich: w Janowie Podlaskim (na zdjęciach), Michałowie i Białce
/Krzysztof Kot /Archiwum RMF FM
Na początek Instytut ma mieć formę nieformalnego think tanku, który będzie pracował nad wspólnymi rozwiązaniami dla trzech stadnin koni arabskich: w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce. Docelowo ten nowy twór stanie się jednak w pełni formalnym instytutem naukowo-badawczym, który przejmie nadzór - również finansowy - nad stadninami.
Co ważne, stadniny stracą status spółek Skarbu Państwa - można więc spodziewać się sporych zmian kadrowych.
Jak dowiedział się nasz dziennikarz, realizacja tych planów jest na razie wstrzymana ze względu na trwające w ministerstwie rolnictwa prace nad połączeniem dwóch agencji rolnych. To duża i czasochłonna operacja, więc sprawą stadnin resort zajmie się dopiero po jej zakończeniu.
(e)
Paweł Balinowski
...
Dobra zmiana dobrej zmiany.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:05, 15 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Chciała "ogolić na łyso" posłankę PO i... sama żąda przeprosin
oprac.Natalia Durman
15 marca 2017, 13:26
Zaskakujący ciąg dalszy sporu Agnieszki Pomaski z gdańską radną PiS Anną Kołakowską, która pisała o posłance PO na Facebooku: "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso". Kołakowska odpowiada na pozew Pomaski kontrpozwem, twierdząc, że ta... naruszyła jej uczucia patriotyczne. Polityk PiS chce przeprosin na antenie kilku stacji telewizyjnych, w portalach internetowych i na łamach gazet.
Kołakowska w obraźliwy sposób skomentowała zachowanie posłanki Platformy Obywatelskiej po przyjęciu uchwały w sprawie obrony suwerenności RP i praw Polaków. Pomaska podarła na mównicy kartkę z treścią tego dokumentu.
Sprawą wpisu zajęła się gdańska prokuratura, ale umorzyła postępowanie. Śledczy uznali bowiem, że nie wyczerpuje on znamion "nawoływania do popełnienia przestępstwa".
Pomaska wytoczyła proces cywilny. Domaga się przeprosin i wpłaty 10 tys. zł. na fundację zajmującą się walką z nienawiścią w internecie - Hejt Stop.
W styczniu pozew Pomaskiej przeciw Kołakowskiej nie został rozpatrzony, ponieważ w sądzie zabrakło pełnomocników prawnych radnej PiS. Doszło do incydentu - kilkudziesięciu Kołakowskiej skandowało: "Na łyso! Na łyso!", gdy parlamentarzystka PO opuszczała salę sądową. O sprawie pisaliśmy tu.
"Działania poseł dogłębnie skrzywdziły radną"
Co na to radna? - Uważamy, że to, co jako pierwsza zrobiła pani poseł, czyli podarcie uchwały o suwerenności, naruszyło prawo do tożsamości narodowej oraz prawo do uczuć narodowych i patriotycznych pani Anny Kołakowskiej - tłumaczy w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" adwokat Kołakowskiej, Monika Brzozowska-Pasieka.
- Uzasadniamy to różnymi aspektami, między innymi takimi faktami jak to, kim od najmłodszych lat jest pani Kołakowska, która jako jedna z najmłodszych więźniów politycznych w PRL odsiadywała wyrok, skazana za działalność antykomunistyczną - dodaje.
Na koniec przekonuje, że "działania pani poseł dogłębnie skrzywdziły panią radną, jednak nie chodzi wyłącznie o jej uczucia, bo podobnie te działania zostały odebrane szerzej, przez opinię publiczną, jako policzek dla ludzi, którzy o suwerenność państwa polskiego walczyli i de facto ją wywalczyli".
Pomaska: trudno traktować poważnie
Na kontrpozew zareagowała już sama Pomaska. - Jestem przekonana, że bycie patriotą nie oznacza siania nienawiści do innych, a to robi notorycznie pani radna Anna Kołakowska (...) Zgłosiłam pozew do sądu, by walczyć z nienawiścią. Myślę, że postawa pani radnej jest przykładem na to, jak patriotyzm nie powinien wyglądać. A złożenie tego wzajemnego pozwu traktuję jak przyznanie się do winy i potwierdzenie, że Anna Kołakowska działała świadomie, że miała na celu podżeganie do nienawiści, zachęcanie innych, by tę nienawiść szerzyli - stwierdziła w rozmowie z dziennikiem.
dziennikbaltycki.pl, WP
..
Obie musza pozegnac sie z polityka... Zenada...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:31, 16 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Ekonomia
Jarosław Grzywiński oddelegowany na stanowisko prezesa GPW
Jarosław Grzywiński oddelegowany na stanowisko prezesa GPW
Wczoraj, 15 marca (21:01)
Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie oddelegowała członka rady nadzorczej Jarosława Grzywińskiego do czasowego wykonywania czynności prezesa zarządu spółki - poinformowała giełda w komunikacie.
Notowania na zamknięcie sesji warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych (zdjęcie ilustracyjne)
/Leszek Szymański /PAP
Pan Jarosław Grzywiński, członek rady nadzorczej giełdy, został oddelegowany do czasowego wykonywania czynności prezesa zarządu GPW, na okres nie dłuższy niż trzy miesiące począwszy od 15 marca 2017 r. - napisano w komunikacie giełdy.
Na wtorkowym posiedzeniu KNF zgodziła się na odwołanie ze stanowiska prezesa zarządu GPW Małgorzaty Zaleskiej. Jednocześnie wyraziła zgodę na powołanie do zarządu Giełdy Papierów Wartościowych Jacka Fotka i powierzenie mu funkcji wiceprezesa zarządu spółki.
W poniedziałek GPW poinformowała, że z funkcji prezesa zarządu giełdy, z powodów osobistych, zrezygnował Rafał Antczak, który na szefa Giełdy został powołany na początku tego roku. Antczak miał zastąpić Małgorzatę Zaleską, którą wcześniej walne zgromadzenie akcjonariuszy odwołało z pełnionej przez nią - od stycznia 2016 roku - funkcji.
GPW podała, że uchwała o powołaniu Antczaka na prezesa nie weszła w życie, z uwagi na brak decyzji Komisji Nadzoru Finansowego.
Na początku stycznia Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Giełdy Papierów Wartościowych powołało Rafała Antczaka na prezesa spółki. Wniosek o powołanie Antczaka na stanowisko prezesa giełdy złożył podczas NWZ GPW przedstawiciel Skarbu Państwa.
Do formalnych zmian potrzebna jest decyzja KNF, która wyraża zgodę na zmiany w składzie zarządu GPW.
...
I to jest ta dobra zmiana?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:45, 16 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Julia Przyłębska: Nie było przesłanek do wyłączenia sędziego Warcińskiego
Julia Przyłębska: Nie było przesłanek do wyłączenia sędziego Warcińskiego
1 godz. 12 minut temu
Skład Trybunału Konstytucyjnego orzekł, że nie ma jakichkolwiek przesłanek, by wyłączyć sędziego Michała Warcińskiego z orzekania ws. nowelizacji Prawa o zgromadzeniach - oświadczyła na konferencji prasowej po ogłoszeniu wyroku prezes TK Julia Przyłębska. Obecność Warcińskiego w składzie orzekającym wywołała kontrowersje, bowiem w chwili uchwalania ustawy opiniował ją jako szef Biura Analiz Sejmowych.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska przed konferencją prasową po ogłoszeniu wyroku ws. nowelizacji Prawa o zgromadzeniach
/Radek Pietruszka /PAP
Do sprawy prezes TK odniosła się na konferencji prasowej po ogłoszeniu wyroku.
Sędzia Biernat odpowiada prezes TK: Wiele jej stwierdzeń jest, powiedzmy, nieścisłych
Zapadło postanowienie i uznano, że brak jest podstaw, jakichkolwiek przesłanek do tego, by wyłączyć sędziego Warcińskiego, ponieważ nie uczestniczył, tak jak media sugerowały - bo to były sugestie przez media kierowane, że uczestniczył w procedurze związanej z wydaniem tego aktu prawnego. Nie było takiej sytuacji, w związku z powyższym sędziowie uznali, że brak podstaw do wyłączenia - powiedziała Julia Przyłębska.
Dopytywana, na czyj wniosek było to postępowanie, poinformowała, że zgłosił go sam sędzia Warciński. Sędzia Warciński zgłosił taki wniosek wskazując, że medialna nagonka na jego osobę powoduje, że odczuwa dyskomfort i prosi, żeby sędziowie zgodnie z obowiązującymi przepisami rozstrzygnęli - i sędziowie to rozstrzygnęli. To wszystko - podkreśliła.
Sęk w tym, że sędzia Warciński opiniował projekt noweli Prawa o Zgromadzeniach na etapie prac legislacyjnych jako szef Biura Analiz Sejmowych: skany dwóch opinii Biura z 16 listopada 2016 roku, pod którymi podpisany jest Warciński, opublikował portal konstytucyjny.pl.
Zobaczcie:
Opinia Biura Analiz Sejmowych z 16 listopada 2016 (strona 1)
/Sejm/orka.sejm.gov.pl /
Opinia Biura Analiz Sejmowych z 16 listopada 2016 (strona 2)
/Sejm/orka.sejm.gov.pl /
Druga opinia Biura Analiz Sejmowych z 16 listopada 2016
/Sejm/orka.sejm.gov.pl /
Przyłębska odniosła się również do kwestii wyłączenia ze składu orzekającego sędziów Stanisława Rymara, Piotra Tuleji i Marka Zubika.
Jeśli chodzi o tych trzech sędziów, to nie jest tak, że ja nie dopuściłam (ich do orzekania), tylko zapadło w tej sprawie prawomocne postanowienie TK wyłączające tych trzech sędziów w tej właśnie sprawie. W związku z tym ja nie miałam wyjścia. Musiałam tak ukształtować skład, żeby nie znajdowali się w nim sędziowie, którzy zostali wyłączeni z tej konkretnej sprawy na podstawie obowiązujących przepisów - powiedziała.
Kto tak naprawdę kieruje TK? Historia pełnomocnictw Mariusza Muszyńskiego
Pytana o urlopowanego wiceprezesa TK Stanisława Biernata, który również nie znalazł się w składzie orzekającym ws. nowelizacji Prawa o zgromadzeniach, Przyłębska powtórzyła, że miał dużo zaległych dni urlopu.
Nie ma czegoś takiego, że sędzia jest wyłączony z obowiązującego w Polsce prawa, w tym prawa pracy, bo sędziego również obowiązuje prawo pracy. Skoro sędzia ma prawo do urlopu, prawo do potencjalnego ekwiwalentu, to ma również obowiązek wykorzystywać ten urlop tak jak wszyscy inni - stwierdziła.
Na pytanie o klimat w Trybunale Julia Przyłębska odpowiedziała, że "nie uważa, by był ciężki". Różnimy się merytorycznie, różnimy się przecież od momentu, kiedy pojawiliśmy się w 2015 roku w Trybunale. (...) Nie szykanuję sędziów za to, jakie mają stanowisko merytoryczne w sprawie, co niestety mnie i moich kolegów za poprzedniego prezesa spotykało - stwierdziła.
Trybunał Konstytucyjny uznał nowelizację Prawa o zgromadzeniach, zaskarżoną przed podpisaniem przez prezydenta Andrzeja Dudę, za zgodną z konstytucją. Czterech z 11 orzekających w sprawie sędziów TK zgłosiło zdanie odrębne do wyroku.
Wydanie orzeczenia stało - jak się wydawało - pod znakiem zapytania: orzekać musiał bowiem pełny, czyli co najmniej 11-osobowy skład. W sytuacji, gdy trzech sędziów TK zostało wyłączonych z tej sprawy, a wiceprezes TK Stanisław Biernat przebywa na przymusowym urlopie, jedenastym orzekającym sędzią okazał się Michał Warciński.
(e)
RMF FM/PAP
...
Latajacy cyrk Monty Kaczona.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:02, 16 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Prezes Julia Przyłębska: nie uważam, aby klimat w Trybunale Konstytucyjnym był ciężki
oprac.Marek Grabski
akt. 16 marca 2017, 14:54
Nie szykanuję sędziów za odrębne zdanie, nie uważam, aby klimat w Trybunale Konstytucyjnym był ciężki - powiedziała Julia Przyłębska po ogłoszeniu wyroku ws. zgromadzeń. - Jak media zaczną ładnie obiektywnie podchodzić do całości, to i moja osoba od czasu do czasu się w nich pojawi - stwierdziła prezes TK.
"To nie jest pytanie do mnie"
Na konferencji prasowej po wyroku, który w czwartek TK uznał nowelizację Prawa o zgromadzeniach zaskarżoną przed podpisaniem przez prezydenta Andrzeja Dudę za zgodną z konstytucją, Julia Przyłębska była pytana między innymi o to, na jakiej podstawie nie dopuściła do orzekania sędziów Stanisława Rymara, Piotra Tuleję i Marka Zubika.
- Jeśli chodzi o tych trzech sędziów, to nie jest tak, że ja nie dopuściłam, tylko zapadło w tej sprawie prawomocne postanowienie Trybunału Konstytucyjnego wyłączające tych trzech sędziów w tej właśnie sprawie. W związku z tym ja nie miałam wyjścia. Musiałam tak ukształtować skład, żeby nie znajdowali się w nim sędziowie, którzy zostali wyłączeni z tej konkretnej sprawy na podstawie obowiązujących przepisów - powiedziała powiedziała prezes TK.
Sędziowie Rymar, Tuleja i Zubik zostali wyłączeni postanowieniem Trybunału z 8 marca, wydanym przez trzech innych sędziów TK - Henryka Ciocha, Grzegorza Jędrejka i Mariusza Muszyńskiego.
Przyłębska była również pytana o to, że sędzia TK Michał Warciński powinien wyłączyć się z pełnego składu, który badał nowelę Prawa o zgromadzeniach, ponieważ jako szef Biura Analiz Sejmowych opiniował projekt ustawy.
- W obu sprawach, zarówno sędziego Warcińskiego, jak i w sprawie tych trzech sędziów orzekał niezawisły skład. To nie jest pytanie do mnie - odpowiedziała prezes TK. Przyłębska powiedziała też, że skład sędziowski został ukształtowany zgodnie z obowiązującym prawem.
Pytana o urlopowanego wiceprezesa TK Stanisława Biernata, który również nie był w składzie orzekającym o nowelizacji Prawa o zgromadzeniach, Przyłębska powtórzyła, że miał on dużo zaległych dni urlopu. - Nie ma czegoś takiego, że sędzia jest wyłączony z obowiązującego w Polsce prawa, w tym prawa pracy, bo sędziego również obowiązuje prawo pracy. Skoro sędzia ma prawo do urlopu, prawo do potencjalnego ekwiwalentu, to ma również obowiązek wykorzystywać ten urlop tak jak wszyscy inni - stwierdziła.
Na pytanie o klimat w Trybunale, Przyłębska powiedziała, że "nie uważa by był ciężki". - Różnimy się merytorycznie, różnimy się przecież od momentu kiedy pojawiliśmy się w 2015 roku w Trybunale. (...) Nie szykanuje sędziów za to jakie mają stanowisko merytoryczne w sprawie, co niestety mnie i moich kolegów za poprzedniego prezesa spotykało - stwierdziła.
"Nie było przesłanek do wyłączenia sędziego Warcińskiego"
Przyłębska pytana, czy w sprawie sędziego Warcińskiego zapadło postanowienie dotyczące jego ewentualnego wyłączenia z orzekania w tej sprawie. - Zapadło postanowienie i uznano, że brak podstaw, jakichkolwiek przesłanek do tego, by wyłączyć sędziego Warcińskiego, ponieważ nie uczestniczył, tak jak media sugerowały, bo to były sugestie przez media kierowane, że uczestniczył w procedurze związanej z wydaniem tego aktu prawnego. Nie było takiej sytuacji w związku z powyższym sędziowie uznali, że brak podstaw do wyłączenia - powiedziała prezes TK.
Dopytywana na czyj wniosek było to postępowanie, poinformowała, że zgłosił go sam sędzia Warciński. - Zgłosił taki wniosek wskazując, że medialna nagonka na jego osobę powoduje, że odczuwa dyskomfort i prosi, żeby sędziowie zgodnie z obowiązującymi przepisami rozstrzygnęli i sędziowie to rozstrzygnęli. To wszystko - podkreśliła Przyłębska.
Według portalu konstytucyjny.pl sędzia Warciński powinien wyłączyć się z pełnego składu TK badającego nowelę Prawa o zgromadzeniach, gdyż opiniował on projekt na etapie prac legislacyjnych, jako szef Biura Analiz Sejmowych. Na portalu opublikowano skany dwóch opinii BAS z 16 listopada 2016 r. w sprawie tego poselskiego projektu noweli. Stwierdzono w nich m.in., że przedmiot projektu nie jest objęty prawem UE. Warciński jest pod nimi podpisany - akceptował je jako dyrektor Biura.
Ustawa o organizacji i trybie postępowania przed TK z 2016 r. stanowi, że sędzia podlega wyłączeniu, jeśli był "doradcą uczestnika postępowania" lub "uczestniczył w wydaniu aktu normatywnego". Wyłączenie następuje z urzędu, na żądanie tego sędziego lub na wniosek uczestnika postępowania.
"Nie jest tak, że my nie dostrzegamy wad tej ustawy jako całości, wręcz przeciwnie"
- Prezydent powinien teraz podpisać ustawę - podkreślił sędzia-sprawozdawca Mariusz Muszyński. Nie zgodził się z opinią, by "prezydent pozostał bez odpowiedzi", skoro część sprawy TK umorzył. Podkreślił, że "umorzenie jest formą rozstrzygnięcia" i nie zamyka to drogi do ewentualnego jej badania według innych wzorców konstytucyjnych.
- Nie jest tak, że my nie dostrzegamy wad tej ustawy jako całości, wręcz przeciwnie - oświadczył sędzia. Dodał, że "nie będziemy się wypowiadać na temat wad ustawy, bo być może będzie ona jako całość przedmiotem zaskarżenia".
Muszyński stwierdził, że także sam prezydent może w każdej chwili złożyć wniosek do TK w trybie kontroli następczej (czyli po podpisaniu ustawy - przyp. red.), na przykład według innych wzorców konstytucyjnych. - Tutaj jest pole otwarte - zaznaczył sędzia.
Bez telewizyjnych kamer
Trybunał Konstytucyjny uznał w czwartek nowelizację Prawa o zgromadzeniach zaskarżoną przed podpisaniem przez prezydenta Andrzeja Dudę, za zgodną z konstytucją. Czterech z 11 orzekających w sprawie sędziów TK zgłosiło zdanie odrębne do wyroku.
Trybunał rozpatrywał wniosek prezydenta o zbadanie zgodności z konstytucją nowelizacji Prawa o zgromadzeniach z 13 grudnia 2016 roku. Prezydent skierował do TK te przepisy przed ich podpisaniem.
Rozprawie przewodniczyła prezes trybunału sędzia Julia Przyłębska, a sprawozdawcą był sędzia Mariusz Muszyński.
TK uznał między innymi, że przepisy noweli Prawa o zgromadzeniach wprowadzające zgromadzenia cykliczne są konstytucyjne. W pozostałej części umorzył postępowanie.
Przyłębska podała, że zdania odrębne do wyroku zgłosiło czterech sędziów: Leon Kieres, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz i Piotr Pszczółkowski (w części dotyczącej umorzenia postępowania).
Podczas rozprawy i ogłoszenia wyroku na salę nie zostały wpuszczone kamery telewizyjne ani fotoreporterzy. Rozprawa była transmitowana za pośrednictwem strony internetowej TK.
Nowelizacja autorstwa PiS
W połowie grudnia zeszłego roku parlament uchwalił nowelizację Prawa o zgromadzeniach autorstwa PiS, regulującą zasady organizowania zgromadzeń. Zakłada ona m.in., że odległość między zgromadzeniami nie może być mniejsza niż 100 metrów. Przewiduje też możliwość otrzymania na trzy lata zgody władz na cykliczne organizowanie zgromadzeń i brak możliwości organizacji konkurencyjnego zgromadzenia w tym samym miejscu i czasie.
Nowe przepisy były krytykowane przez organizacje pozarządowe, opozycję, członków Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego, Rzecznika Praw Obywatelskich, a także przedstawicieli OBWE już podczas prac legislacyjnych.
WP, TVN24, PAP
...
Klimat jest swietny! Jak w calym pisie. Wesoly lekki jak na pogrzebie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|