Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:32, 28 Lis 2010 Temat postu: Nieludzki wyzysk pracownikow w Polsce przez zachod! |
|
|
Dobry pracownik to skarb. Firma doradcza PwC w raporcie „Saratoga HC Benchmarking” sprawdziła, jaki zysk daje pracodawcy zatrudnienie pracownika. Wyniki są zaskakujące!
DLA KOGO?
Przeciętny zwrot z pracownika w Europie to 1,17. To znaczy, że z każdego euro zainwestowanego w pracownika pracodawca odzyska 1,17 euro.
Najmniejszy zysk zatrudniający mają w Danii. Tu każde euro da „jedynie” 1,10 euro zysku.
>>>>
Nic dziwnego u Skandynawow szanuje sie czlowieka najbardziej chyba na swiecie!
>>>
Kolejne miejsce może lekko dziwić.
KOGO????
Wskaźnik stopy zwrotu dobrze pokazuje problemy Irlandii.
1,24
Hiszpania. 1,23
Słowacja 1,24
>>>>>>
Te trzy kraje to Euro-bankruci.Euro zniszczylo im gospodarke totez sila robocza jest tania.
I koncowka.Krajem w ktorym panuje niewiarygodne BESTIALSTWO NA RYNKU PRACY!
2. Polska
Drugim krajem z największą stopą zwrotu z inwestycji została Polska. Każda zainwestowana w pracownika złotówka przyniosła 1,56 zysku!
!!!!!!!!!!!!!
Ludzie sa tansi niz sloma.To skutek CELOWEJ polityki Baalcerowicza!
Jednocześnie jesteśmy krajem z czwartym najniższym odsetkiem wynagrodzeń w przychodach.
!!!!!!!!!!
Bestialstwo pod kazdym wzgledem.Nie dosc ze zyski sa duze to czlowiek jest TANI!Drozsze sa materialy i wiecej je szanuja...
HC ROI - Stopa zwrotu z inwestycji w kapitał ludzki:
1,56
Udział wynagrodzeń w przychodach ZALEDWIE:11,3 proc.
>>>
Jest jednak gorszy kraj:
1. Rosja
Krajem, w którym zatrudnianie jest najbardziej opłacalne, kolejny rok z rzędu, została Rosja. Tu każdy rubel zainwestowany w pracownika dał 1,82 zysku. Także pod względem najmniejszego udziału wynagrodzeń w przychodach nasz sąsiad jest liderem.
HC ROI - Stopa zwrotu z inwestycji w kapitał ludzki:
1,82
Udział wynagrodzeń w przychodach:9,8 proc.
!!!!!!!!
Na tam to juz czlowiek jest smieciem!!!
>>>>>
I widzimy tutaj jak na dloni roznice miedzy krajami.
Im bardziej bestialski system tym czlowiek kosztuje MNIEJ!I tym wiekszy na nim zarobek...
W Polsce panuje niewiarygodne bestialstwo w tym wzgledzie.Tylko w Rosji gorzej!Ladne mi pocieszenie.
I nawet mimo tego ze UE niweluje roznice to znaczy upadajacy zachod pogarsza warunki dla pracownikow a w Polsce sie nie polepszaja.Nastepuje wiec zblizenie.My im dajemy zle warunki pracy oni nam system ekomiczny Euro prowadzacy do bankructwa.Od kazdego CO MA NAJGORSZEGO i tak buduje sie UE na wspolnym najgorszym mianowniku!
A mimo to wyzysk w Polsce i tak jeszcze jest niewiarygodny.Mimo tych dwu lat Giertycha i Leppera podczas ktorych wyzysk znacznie sie obnizyl to i tak jest niewiarygodny.TAK GIGANTYCZNY BYL PRZEDTEM!
To sa ,,sukcesy'' okraglostolowe...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Nie 11:35, 28 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:09, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Nawet praca w bibliotece łączy się z gwałtem:
Prokuratura zarzuca dyrektorowi, że we wrześniu 2008 roku zgwałcił 23-letnią wówczas kobietę, która - wykorzystując znajomość innej osoby z dyrektorem urzędu - chciała sobie załatwić pracę bibliotekarki w szkole średniej.
Oskarżony nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Według niego do stosunku z kobietą doszło za jej zgodą, a nawet z jej inicjatywy. Kobieta zeznała, że została zgwałcona w gabinecie dyrektora, przedtem miała być odurzona środkiem, który spowodował, że nie mogła się bronić.
Sprawa nabrała dużego rozgłosu medialnego, gdyż oskarżony był znaną postacią życia publicznego w Sejnach. Był także radnym rady miejskiej.
>>>>>
Jak widzicie ZNAJOMOSCI NIE WYSTARCZA!Trzeba sie jeszcze poddac ,,czynnosciom seksualnym'' aby dostac prace.Taki ,,raj'' nam zgotowali po 89 roku...A mowilem aby nigdy sie nie prostytuowac!Nie tylko w sejmie za stolek ale nawet na wsi za posade w gminie!!!
Trzeba ufac Bogu!A nie ,,zalatwiac po swojemu''...
Ale skoro ludowi podoba sie ten rezim te falszywe usmiechy i oblesna ,,dobrość'' (Bronek 55% za 185 przeciw) no to maja co chcieli!Mi nic do tego!Koniecznie trzeba Euro aby doszlo do kanibalizmu!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:15, 20 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Akcję ulotkową przeciw zbyt długim godzinom otwarcia wielkich sieci handlowych w Wigilię i sylwestra przeprowadzili przed sklepem Tesco w Katowicach członkowie Wolnego Związku Zawodowego Sierpień'80 i Polskiej Partii Pracy (PPP).
Ogólnopolska akcja przebiega pod hasłem "Nie rób zakupów 24 i 31 grudnia. Tu też pracują ludzie mający swoje rodziny, z którymi chcą spędzić święta".
- Akcja została bardzo sympatycznie przyjęta przez klientów. Ludzie chętnie brali ulotki i mówili, że popierają naszą akcję - powiedział przewodniczący PPP Bogusław Ziętek. Dodał, że sam na pewno zrobi zakupy przed Wigilią, a w tym szczególnym dniu będzie protestował przed Tesco w Tychach.
Po zakończeniu akcji przed Tesco związkowcy przenieśli się pod katowicki sklep Obi, gdzie protest dotyczył płac, zatrudnienia i braku posiłków dla pracowników zatrudnionych na zewnątrz. Jak poinformował Ziętek, po licznych apelach uprawnieni do tego pracownicy otrzymują ciepły posiłek.
Akcja "Nie rób zakupów 24 i 31 grudnia" kontynuowana będzie także w kolejnych dniach, codziennie w innym mieście: w Rybniku, Rudzie Śląskiej, Lublinie, Bydgoszczy, Krakowie, Gliwicach, zaś w samą Wigilię - w Tychach.
Związkowcy przypominają, że w Wigilię i sylwestra super- i hipermarkety są czynne nawet do godziny 17-18, co nie oznacza, że o tej właśnie porze kasjerki i pracownicy działów zakończą swoją pracę. Kilka godzin zajmie obsłużenie klientów, którzy do sklepu weszli przed godz. 17., potem trzeba będzie rozliczyć kasy, posprzątać, zabezpieczyć towar. Według związku, pracownicy sieci handlowych siądą do kolacji wigilijnej najwcześniej o godzinie 20., zmęczeni po całym dniu intensywnej pracy.
Akcję zachęcającą do krótszych zakupów w Wigilię prowadzi też Solidarność. Od wtorku do czwartku jej członkowie, ubrani w mikołajowe czapeczki, rozdawać będą wigilijne opłatki wraz z ulotkami zachęcającymi do krótszych zakupów w Wigilię. Akcję zaplanowano w Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie, Katowicach i Bydgoszczy.
W niedzielę związkowcy z Solidarności rozdali blisko 4 tys. ulotek pod świąteczną choinką na Starym Mieście w Warszawie. - Przekonywaliśmy mieszkańców Warszawy, że w Wigilię nie warto czekać z zakupami do ostatniej chwili. Planując sprawunki warto pamiętać, że pracownicy handlu też chcą zasiąść do wigilijnej wieczerzy o rozsądnej porze - powiedział przewodniczący Krajowej Sekcji Handlu NSZZ Solidarność Alfred Bujara.
Zachęcająca do krótszych zakupów w Wigilię akcja nie ogranicza się wyłącznie do rozdawania ulotek. Już w zeszłym tygodniu szef Solidarności Piotr Duda zwrócił się do biskupów z prośbą o wsparcie akcji. Z prośbą o skrócenie handlu w Wigilię zwrócił się też listownie do blisko 20 sieci handlowych.
O skrócenie czasu pracy w Wigilię zaapelował do pracodawców metropolita katowicki abp Damian Zimoń. Hierarcha zwrócił się też do kupujących, aby nie robili zakupów w Wigilię po południu.
(Anna Gumułka, msz)
>>>>>
Brawo trzeba walczyc.Takze z chocholami nie chodzacymi ani do Kościoła ani nie przezywajacymi świąt narodowych tylko tkwiacymi w marketach.To sa biedni ludzie.Kalecy duchowo...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:26, 25 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Właściwie wszyscy zarabiamy za mało. Prof. Mieczysław Kabaj z
Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych wyliczył, że wydajność
statystycznego Polaka równa jest 53 proc. średniej unijnej. Ale
nasze średnie miesięczne wynagrodzenie wynosi zaledwie 38 proc.
unijnego. Wzrostowi wydajności nie towarzyszy bowiem podobne tempo
wzrostu płac.
>>>>>
I widzimy skale potwornego wyzysku w Polsce ...
Jest on spowodowany bezrobociem... Ludzie aby przezyc godza sie na kazde warunki... Winnymi tego stanu rzeczy sa te potwory ktore ciagle pokazuja media... Rozne Michniki Balcerowicze Rady Polityki Pienieznej , Trybunaly Konstytucyjne... Zachod tylko korzysta z tego niewolnictwa choc i MFW i BŚ tez przykladaly sie do tego...
Pensje w Polsce winny byc o 40 % wyzsze !!! A bezrobocia w ogole byc nie powinno... Ale taki ,,uklad'' aby te kanalie mialy przywileje narod musi glodowac bo glod jest dobry dla ludu...
Wtedy ci co nie gloduja bo maja monopol wygladaja szczegolnie dobrze na tle umierajacych z glodu... BO NAJWIEKSZA ROZNICA MAJATKOWA JEST MIEDZY UMIERAJACYM Z GLODU A TYM KTOPRY JEST NAJEDZONY ! Nie ma wiekszej... Jak jeden ma bilion a drugi zwykla pensje to obaj zyja i roznica niezbyt wielka... Jak jeden ma zwykla pensje i zyje a drugi umiera z glodu ! O to jest roznica NIESKONCZONA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:41, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Związkowcy sieci Jysk żalą się do królowej Danii
Polscy pracownicy Jyska, duńskiej sieci sklepów z wyposażeniem wnętrz twierdzą, że są słabo wynagradzani i domagają się 40 proc. podwyżek. Ich zdaniem kierownictwo firmy nie chce z nimi na ten temat nawet rozmawiać – informuje "Puls Biznesu".
Ponieważ wszelkie dotychczasowe interwencje nie przyniosły skutku, związkowcy z "Solidarności" działającej w tej firmie wysłali w tej sprawie list do Małgorzaty II, królowej Danii, zwracając uwagę na nieetyczne – ich zdaniem – postępowanie Jyska, który jest największym koncernem handlowym w Danii i oficjalnym "dostawcą Jej Wysokości Królowej".
Przedstawiciele firmy powiedzieli gazecie, że są otwarci na rozmowy, ale postulaty muszą być racjonalne. Ich zdaniem związkowcy od razu weszli na ścieżkę sporu zbiorowego, a nie przedstawili wcześniej swoich postulatów. Dodają, że 40 proc. podwyżka to w obecnych realiach makroekonomicznych samobójstwo. Czekają na ministerialnego mediatora.
Mimo to sieć chce nadal otwierać w naszym kraju swoje placówki, których docelowo ma być 250.
>>>>
A gdzie byliscie podczas wyborow ? Jak zamierzacie zyc godnie jesli glosujecie na imbecyli oszustow i lajadakow ? Oni sluza zachodowi a dal zachodu jestscie tym lepsi im jestescie tansi ! To wszystko zalatwia sie kartka wyborcza a nie petycjami . Kapitalisci jak nie maja noz na gardle to wam nic nie dadza .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:03, 24 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Związkowcy w proteście przeciw zwolnieniom w Tesco
Wstrzymanie zwolnień w sieci Tesco Polska to główny postulat związkowców z "Sierpnia 80", którzy w środę przed galerią handlową w centrum Łodzi przeprowadzili dwugodzinną akcję protestacyjno-informacyjną.
Kilkanaście osób w czerwonych kamizelkach „Sierpnia 80” przed wejściami do galerii handlowej, w której mieści się m.in. hipermarket Tesco, rozdawało ulotki z informacją o tym, że ta sieć handlowa rozpoczęła grupowe zwolnienia, w wyniku których w całej Polsce pracę ma stracić ok. 1000 osób. Zdaniem związkowców doprowadzi to do pogorszenia obsługi klientów.
- Już teraz w Tesco pracuje za mało ludzi. Przekłada się to na jakość obsługi klientów. Duże kolejki, brak wyłożonego pełnego asortymentu na półkach. Co będzie się działo, gdy będzie jeszcze mniej pracowników? Kolejki będą jeszcze dłuższe – napisali związkowcy.
W ulotce rozdawanej klientom galerii związkowcy wyrażali również swój protest przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego kobiet do 67 lat. Ich zdaniem - przerzucając każdego dnia tony towarów i pilnując tempa skanowania - kobiety zatrudnione w marketach nie są w stanie pracować tak długo.
Związkowcy podkreślają, że sami pracodawcy nie są zainteresowani zatrudnianiem osób starszych. Dowodem na to ma być sytuacja w Tesco, gdzie w ramach rozpoczętych zwolnień grupowych pracę tracą osoby - już nie po 60., ale po 50. roku życia.
Akcja informacyjna przed galerią handlową w Łodzi była pierwszą z serii zaplanowanej przez „Sierpień 80”. W czwartek związkowcy mają rozdawać ulotki ze swoim protestem we Wrocławiu, a w piątek w Opolu.
- Będziemy również w innych miastach. Jeżeli w ten sposób nie uda się powstrzymać zwolnień, to nie wykluczamy zaostrzenia protestu i przekształcenia akcji informacyjnych w pikiety – powiedział rzecznik prasowy Komisji Krajowej WZZ "Sierpień 80" Patryk Kosela.
Dodał, że jeśli zwolnienia będą kontynuowane w czasie rozpoczynających się za kilkanaście dni mistrzostw Europy w piłce nożnej, to związek w czasie Euro również będzie protestował, ale - nie na stadionach, tylko pod marketami.
Zdaniem Michała Sikory z biura prasowego Tesco Polska rozpoczęte w Łodzi działania „Sierpnia 80” mają na celu umocnienie pozycji związku zawodowego.
- W proteście podnosi się m.in. kwestię wieku emerytalnego. W ten sposób związkowcy wciągają nas w temat polityczny, którego częścią nie jesteśmy. Możemy rozmawiać jedynie o sprawach pracowniczych – powiedział Sikora.
Dodał, że przy redukcji zatrudnienia nie ma żadnych wytycznych, które wskazywałyby na to, że wiek jest tu jakimś kryterium.
Z informacji przekazanych przez Tesco Polska wynika, że przed utratą pracy chronione będą osoby po 56. roku życia, jedyni żywiciele rodzin, jedno z małżonków - jeśli oboje pracują w Tesco - oraz osoby niepełnosprawne. Firma zapewnia, że osobom, które odejdą z pracy, oprócz ustawowych odpraw zaoferowano również możliwość wcześniejszego odejścia z zachowaniem prawa do odprawy i odszkodowania oraz wsparcie w postaci szkoleń, dostępu do konsultantów oraz portalu wspierającego w poszukiwaniu pracy.
Firma zapewnia, że w całej Polsce redukcja etatów obejmie nie więcej niż 980 osób. W ponad połowie wszystkich sklepów Tesco nie są przewidziane zmiany zatrudnienia wśród pracowników na stanowiskach podstawowych.
W trzech łódzkich hipermarketach w Łodzi, w których pracuje łącznie ponad 520 osób, stan zatrudnienia ma być zmniejszony o maksymalnie 19 osób. Z 14 łódzkich osiedlowych supermarketów zmiany zatrudnienia przewidziane są w dwóch. Liczba likwidowanych stanowisk może zostać zmniejszona z powodu ofert pracy, jakie Tesco zamierza skierować do swoich pracowników.
- Zwalnianie pracowników to zawsze trudna decyzja. Dlatego najważniejsze jest dla nas zmniejszenie skutków koniecznych zmian. Do końca bieżącego roku zamierzamy stworzyć prawie 1700 nowych miejsc pracy, m.in. w nowo powstających sklepach oraz nowo rozwijanych usługach – wyjaśniła dyrektor personalna Tesco Polska Elżbieta Gołąb.
>>>>
Oczywiscie popieram tracacych prace . Ale Tesco ma ostatnio trudnosci i musza cos robic . A przeciez nie zalezy nam aby tego typu firmy byly w Polsce . Chcemy polskiego handlu ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:15, 01 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
"Sierpień 80" protestował przeciwko zwolnieniom w Tesco
Przedstawiciele Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" protestowali w piątek w Kielcach przeciw zwolnieniom grupowym w Tesco, które mają objąć w kraju 980 osób. Wyrażano również sprzeciw wobec podniesienia wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 roku życia.
Kielce były szóstym z kolei miastem, w którym związkowcy „Sierpnia 80” pikietowali pod marketami Tesco i rozdawali klientom ulotki. Kielecka akcja trwała blisko półtorej godziny.
Według przewodniczącej WZZ "Sierpień 80" w Tesco Polska Elżbiety Fornalczyk, zwalniane są m.in. kobiety w wieku powyżej 50 lat, które nie mają szans na znalezienie nowej pracy. „Gdy uzasadniano potrzebę wydłużenia wieku emerytalnego, premier zapewniał, że nikt nie będzie zwalniał pracownic w wieku 50+. Czuję się oszukana przez Donalda Tuska, bo osobiście o tym rozmawiałam w debacie publicznej w Sejmie” - podkreśla szefowa związkowców z Tesco.
„Ciężko sobie nawet wyobrazić jak będą funkcjonowały markety po redukcji zatrudnienia. Już teraz widać, że jedna osoba pracuje jak za cztery. (...) klienci będą stać w gigantycznych kolejkach, jak za starych czasów” - napisano w ulotce.
Uczestnicy pikiety w rozmowach z klientami apelowali, aby ci najpierw pakowali swoje towary przy kasie, a dopiero potem płacili za nie; da to kasjerce chwilę koniecznego odpoczynku, bo ma ona zaledwie dwie sekundy na zeskanowanie jednego produktu – przekonywali.
Związkowcy przypominali też, że rządzący uzasadniali potrzebę podniesienia wieku emerytalnego dbałością o finanse publiczne. Dlatego – mówili pikietujący - oczekujemy od ministra finansów informacji na temat kwot podatków, które wpłaciło do budżetu państwa i samorządów lokalnych Tesco od 1995 roku. Zdaniem związkowców, sieci handlowe w Polsce korzystają z przywilejów podatkowych.
Z informacji przekazanych przez Tesco Polska wynika, że przed utratą pracy chronione będą osoby po 56. roku życia, jedyni żywiciele rodzin, jedno z małżonków - jeśli oboje pracują w Tesco - oraz osoby niepełnosprawne. Firma zapewnia, że osobom, które odejdą z pracy, oprócz ustawowych odpraw zaoferowano możliwość wcześniejszego odejścia z zachowaniem prawa do odprawy i odszkodowania oraz inne formy wsparcia.
Z 250 pracowników zatrudnionych w czterech marketach Tesco w Kielcach zwolnionych mają być cztery osoby – poinformował PAP rzecznik prasowy Tesco Polska Michał Sikora.
>>>>
Dalszy ciag tegoz protestu ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:22, 26 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Katarzyna Nylec | Onet
Pikiety przed marketami w całej Polsce
Coraz gorsze warunki pracy oraz nieprzestrzeganie praw pracowniczych i związkowych to najważniejsze powody akcji protestacyjnych, które w czwartek odbywają się przed sklepami Lidl w kilku polskich miastach, w tym w Katowicach. Pikieta pod marketem przy ulicy Granicznej na os. Paderewskiego rozpoczęła się o godz. 11.
- Podczas każdej pikiety pojawią się elementy happeningu. Protestujący będą mieli na twarzy maski robotów. Ale na happeningach się nie skończy, bo ludzie są naprawdę zdesperowani. Nie jest wykluczone, że w niektórych sklepach może dojść np. do blokad kas lub innych ostrych form protestu. Wszystkich klientów z góry przepraszamy za ewentualne utrudnienia w zrobieniu zakupów, ale naprawdę nie mamy innego wyjścia, musimy przeciwstawić temu, jak traktuje się pracowników tej sieci - mówi Alfred Bujara, przewodniczący handlowej Solidarności.
Najważniejszy postulat zgłoszony przez Solidarność w sieci Lidl dotyczy zwiększenia zatrudnienia. Jak informuje przewodnicząca zakładowej "S" Justyna Chrapowicz, w dużych sklepach na zmianie pracuje 5-6 osób, w mniejszych 3 lub 4. - To zdecydowanie za mało. Pracownicy muszą robić wszystko, od obsługi kas po wykładanie towaru na półkach czy wypiekanie pieczywa - mówi Justyna Chrapowicz. Jej zdaniem niewystarczająca obsada prowadzi do przemęczenia, konfliktów i problemów zdrowotnych. - Coraz więcej osób uskarża się na bóle kręgosłupa - dodaje Chrapowicz.
Podkreśla, że pracowników na zmianach jest coraz mniej, ale mają coraz więcej obowiązków. Przykładem może być uruchomienie wewnętrznych piekarni i fakt, że jedna z osób zamiast innymi czynnościami, musi zająć się wypiekami. - Zamiast po 8 godzinach, pracownicy idą do domu po 10 lub po 12. Nikt się nas nie pyta, czy możemy zostać, po prostu zostajemy, a jak się komuś nie podoba, to wiadomo, co firma robi z takimi ludźmi - dodaje przewodnicząca zakładowej "S".
Kolejne postulaty dotyczą podwyżek dla najmniej zarabiających i podpisania umów na czas nieokreślony. - Pracownicy przeważnie zatrudniani są na czas określony, w niepełnym wymiarze godzin. Za pracę na trzy czwarte etatu dostają ok. 1,3 tys. na rękę - informuje Justyna Chrapowicz.
>>>>
Popieramy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:32, 06 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
"Gazeta Wyborcza": górnicy narażeni na śmierć
- Górnicy w kopalni Sośnica-Makoszowy pracowali przy stężeniu metanu pięciokrotnie przekraczającym dopuszczalną normę, bo ich przełożeni chcieli nadrobić zaległości. Przez takie lekceważenie przepisów zginęło w ostatnich latach kilkadziesiąt osób - donosi "Gazeta Wyborcza".
Dziennikarze zauważają, że z powodu zagrożenia metanowego, kopalnia Sośnica-Makoszowy jest jedną z najbardziej niebezpiecznych w Europie. Jednak według relacji górników, nie są tam przestrzegane w odpowiednim stopniu normy bezpieczeństwa.
Gazeta przytacza wypowiedź jednego z górników, który po zmierzeniu stężeniu metanu w jednym z rejonów kopalni, pokazał odczyt kierownikowi prac. "Tylko zapytał mnie, po co mu to pokazuję. Nie powiedział, że mam stąd natychmiast wyp..." - czytamy. Według relacji górników stężenie metanu w kopalni wynosiło niejednokrotnie osiem procent - przy czym dopuszczalna norma to 2 proc.
Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej przyznał, że w kopalni Sośnica-Makoszowy stężenie metanu przekraczało dopuszczalne normy. - Było to jednak zjawisko krótkotrwałe i nie jest nadzwyczajne przy takich pracach. Ta ściana jest pod szczególnym nadzorem, zainstalowano tam specjalistyczne urządzenia i po każdym pojawieniu się metanu była wietrzona - powiedział w rozmowie z dziennikarzami "GW".
WUG: będzie kolejna kontrola w kopalni Sośnica-Makoszowy
Nadzór górniczy ponownie skontroluje kopalnię Sośnica-Makoszowy, gdzie według doniesień prasowych górnicy pracowali przy stężeniach metanu kilkakrotnie przekraczających dopuszczalną normę – podał Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach.
Ostatnie kontrole w tej kopalni nie wykazały nieprawidłowości – wynika z informacji WUG.
Wykonujący obowiązki prezesa WUG Mirosław Koziura powiedział podczas konferencji prasowej, że w artykule "Gazety Wyborczej" z tego dnia chodzi prawdopodobnie o ścianę wydobywczą o największym zagrożeniu metanowym w kopalni Sośnica-Makoszowy, która z tego powodu objęta jest szczególnym nadzorem Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach.
- Kontrole, które były prowadzone na tej ścianie są jak zwykle bardzo rygorystyczne pod kątem zagrożenia metanowego, w ostatnim okresie nie wykazały znaczącego wzrostu ilości metanu w obiegowym prądzie powietrza. Jeżeli takie by wystąpiły, w takich przypadkach następuje oczywiście zatrzymanie ściany i konsekwencje dyscyplinarne - powiedział Koziura.
Zapowiedział, że w kopalni zostanie przeprowadzona kolejna kontrola pod kątem zagrożenia metanowego. Do kopalni Sośnica-Makoszowy ma też wkrótce trafić jedna z zaprezentowanych w piątek w WUG "czarnych skrzynek" - urządzeń rejestracyjno-pomiarowych, dostarczających informacji o podziemnych zagrożeniach.
B. prezes WUG Piotr Litwa zwrócił uwagę, że nadzór górniczy kontroluje zagrożone rejony, ale nie jest w stanie być w nich non stop. - Pomiary, które są dokonywane, są chwilowe. Co się dzieje w okresie pomiędzy kontrolami, dokładnie nie wiemy, za wyjątkiem analizy, która pochodzi z obserwacji kopalnianych. Ponieważ życie nauczyło nas tego, że musimy mieć ograniczone zaufanie do tego typu pomiarów, dlatego "czarna skrzynka" będzie m.in. w tym rejonie - podkreślił Litwa.
Jak napisała "Gazeta Wyborcza", górnicy w kopalni Sośnica-Makoszowy pracowali przy stężeniu metanu pięciokrotnie przekraczającym dopuszczalną normę, bo ich przełożeni chcieli nadrobić zaległości. Dziennik powołuje się na relacje górników z 15, 16 i 19 maja, nagranych już po ich wyjeździe na powierzchnię.
Rozmowy prowadzili między sobą górnicy pracujący zwykle między zmianami i zajmujący się demontażem sprzętu. Według gazety, na zagrożenie, o którym alarmowali pracownicy, nie reagowali ich przełożeni, by nie dochodziło do zatrzymania prac. Kiedy wszczęto kontrolę pracownicy dozoru zaprzeczyli, by zmuszali ludzi do pracy w warunkach zagrażających życiu.
Sośnica-Makoszowy należy do kopalń najbardziej zagrożonych metanem. Do zapalenia tego gazu doszło tam 13 grudnia ubiegłego roku, wówczas trzech górników zostało poparzonych. Prawdopodobnie gaz uwolnił się z tzw. zrobów ściany wydobywczej, czyli miejsc po eksploatacji węgla. Kilka tygodni wcześniej w tej samej kopalni po zapaleniu metanu poparzonych zostało dwóch górników.
>>>>
Wielgie sógcesy transdeformacji opiewanej i czczonej przez Agore .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:53, 18 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Pracownicy Amazona z Sadów: Pracujemy coraz ciężej, a zarabiamy tyle samo
Zenon Kubiak
18 maja 2015, 14:20
400 pracowników z zakładu Amazona z podpoznańskich Sadów podpisało się pod petycją sprzeciwiającą się ciągłemu podwyższaniu norm. Władze firmy odpowiadają, że normy i tak są niższe niż dla jej pracowników w innych krajach.
Petycję przeciwko nadmiernemu wzrostowi norm, które muszą spełniać pracownicy Amazona, wręczyli w piątek dyrektorowi generalnemu zakładu w Sadach członkowie związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza, który działa w zakładzie od grudnia 2014 r.
„Uważamy, że normy powinny być ustalane w oparciu o nasze realne możliwości, wynikające z przeciętnej wydajności i wytrzymałości. Przeciętnej, to znaczy takiej, jaką dysponuje większość pracowników, a nie najwydajniejsi i najbardziej z nas wytrzymali” – czytamy w petycji. – „Poprzez ciągłe podwyższenie norm nasza praca staje się ciężka i intensywniejsza, co ma negatywny wpływ na nasze zdrowie i satysfakcję z pracy, a nie niesie za sobą wzrostu płacy. Wyrażamy niezadowolenie, że choć pracujemy ciężej, dostajemy wciąż takie samo wynagrodzenie, gdy otwarto zakład i norm wydajności nie było lub były znacznie niższe.”
Pod petycją podpisały się 402 osoby, chociaż jak wyjaśnia na swojej stronie Inicjatywa Pracownicza, podpisy zbierano tylko na nocnych zmianach w ciągu jednego tygodnia.
Co na to przedstawiciele firmy?
- Cele w zakresie wydajności dla każdego centrum logistycznego wyznaczamy obiektywnie w oparciu o wyniki osiągnięte uprzednio przez pracowników tego centrum. Zdecydowana większość naszych pracowników osiąga bardzo dobre wyniki pracy – wyjaśnia Marzena Więckowska, rzecznik prasowy Amazona w Polsce. – Jako że jesteśmy stosunkowo nową organizacją i jesteśmy wciąż w fazie nauki, cele, które stawiamy naszym pracownikom, są niższe niż w przypadku naszych innych, starszych centrów logistycznych znajdujących się poza terytorium Polski – dodaje.
Związek zawodowy zarzuca Amazonowi także złamanie obietnicy menedżerów, którzy w zeszłym roku mieli zapewniać pracowników, że normy wydajnościowe będą podnoszone tylko raz w roku o maksymalnie 10 proc., a już w tym roku w niektórych działach podniesiono je już kilka razy i to o więcej niż owe 10 proc.
- Nie było takich obietnic – dementuje w rozmowie z Wirtualną Polską Marzena Więckowska, dodając, że normy wydajnościowe są weryfikowane co cztery tygodnie.
Pracownicy zakładu nie mają też szans na podwyżki proporcjonalne do wzrostu wydajności, gdyż, jak wyjaśnia rzecznik prasowy firmy, wysokość pensji jest dostosowana jedynie do warunków płacowych panujących na danym rynku, co także jest regularnie weryfikowane.
- Wynagrodzenia oferowane przez Amazon są konkurencyjne w porównaniu do innych tego typu miejsc pracy w regionie, a obecnie stawka za godzinę pracy w Poznaniu przy uwzględnieniu 15 proc. premii wynosi 14,95 zł – wyjaśnia Marzena Więckowska.
...
Tak to się nam przelewa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:56, 03 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Komórki w Polsce są drogie? Zobacz, ile płacą inni
Piątek, 3 lipca 2015, źródło:WP
Niezależnie od tego, jak często korzystamy z telefonu komórkowego - miesięcznie płacimy rachunki dość zbliżone do średniej europejskiej. Tak wynika z raportu Urzędu Komunikacji Elektronicznej, dotyczącego stanu rynku telekomunikacyjnego w Polsce. Problem w tym, że chociaż koszty korzystania z komórki mamy podobne do innych krajów - polskie zarobki są czasem nawet kilkukrotnie niższe.
UKE do sporządzenia zestawienia wykorzystał dane z bazy cen OECD Mobile Voice Price Benchmarking, opracowanej przez Strategy Analytics. To pozwoliło na podzielenie użytkowników na trzy kategorie - takich, którzy korzystają z telefonu rzadko, w sposób umiarkowany oraz bardzo często.
W tej pierwszej grupie Polska plasuje się dość blisko europejskiej średniej, która jest tu na poziomie 8,18 euro. U nas taki rachunek to statystycznie 7,72 euro. Najwięcej płacą w tej kategorii Włosi i Francuzi - odpowiednio 15,80 i 15,99. Najmniej - Estończycy i Portugalczycy, ok. 4 euro miesięcznie.
Przy średnim korzystaniu z komórki przeciętny rachunek w Polsce to 12,96 euro. Tu rekord pobili Węgrzy - muszą zapłacić ponad 30 euro miesięcznie. Najtaniej jest we Francji - niecałe 5 euro. Tu rachunki nie różnią się od tych, płaconych przez najmniej aktywnych użytkowników. Unijna średnia to 13,29. Czyli tutaj także jesteśmy w środku stawki.
Ostatnia kategoria to użytkownicy korzystający ze swoich telefonów najczęściej - i płacący najwyższe rachunki. Tutaj średnia unijna to 17,59 euro. Polacy płacą równowartość 19,76 euro - czyli jest to jedyna kategoria w której wyskakujemy ponad przeciętną. Najdrożej jest w Niemczech (21,76) a najtaniej w Estonii (8,09).
...
Polscy pracownicy telefonii zarabiają pewnie ze 4 razy mniej niż ci z Zachodu to i koszty są niższe.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:39, 27 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Raport: Holenderskie firmy odzieżowe płacą "głodowe pensje"
8 minut temu
Holenderskie firmy odzieżowe, szyjące ubrania pod znanymi markami w fabrykach w południowych Indiach, płacą pracownikom "głodowe pensje". Niektórzy z nich zmuszeni są do wyniszczającego zadłużania się - głosi opublikowany we wtorek raport. Jak pisze agencja Reutera, dokument powstał w ramach inicjatywy "Doing Dutch", a jego współautorami są cztery organizacje non profit: Clean Clothes Campaign, India Committee of the Netherlands, Asia Floor Wage Alliance oraz Cividep India.
Szacuje się, że wartość branży tekstylnej w Indiach wynosi 40 mld dolarów rocznie, a pracuje w niej 45 mln osób.
/Kiedrowski, R. /PAP
Raport powstał po przepytaniu pracowników 10 fabryk w stanie Karnataka i stolicy tego stanu, Bangalur. Średnio zarabiali oni miesięcznie równowartość 100 dolarów, a 70 proc. z nich było zadłużonych.
Pracownicy nie mogą w odpowiedni sposób utrzymać swojej rodziny z takiej pensji - głosi raport. Wyżywienie i mieszkanie, zwykle jednopokojowe bez bieżącej wody i ze wspólną zewnętrzną toaletą, to największe wydatki. Prawie każdy chciałby kupić zdrowszą i bardziej zróżnicowaną żywność, ale nie jest w stanie z powodu niskiej pensji - napisano.
Raport dotyczy fabryk, w których szyje się ubrania m.in. takich marek, jak: Coolcat, G-Star, The Sting, MEXX Europe, McGregor Fashions, Scotch&Soda, Suitsupply, WE Fashion oraz C&A.
Agencja Reutera pisze, że w odpowiedzi na raport zainteresowane firmy poinformowały, iż wdrażają procedury, by zmierzyć się z wyzwaniami dotyczącymi płac, wynagrodzenia za nadgodziny, godzin pracy, żłobka czy hostelu dla pracowników.
Międzynarodowa Organizacja Pracy określa płacę zapewniającą minimum egzystencji za podstawowe prawo człowieka. W ubiegłym roku w ramach kampanii Asia Floor Wage podawano, że w Indiach to minimum wynosi 18 727 rupii, czyli ok. 280 dolarów miesięcznie.
APA
...
Macie postempowo Holandie. Kapitalisci to kapitalisci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:40, 30 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Niemiec przyznaje: zbudowaliśmy Polskę jako kraj taniej siły roboczej
Reinhard Petzold, który od 30 lat zajmuje się wprowadzaniem firm niemieckich na polski rynek, w jednej ze swoich wypowiedzi dla portalu kurt.digital powiedział, że "Niemcy zbudowały Polskę jako kraj taniej siły roboczej". Stwierdził też, że niemieccy dystrybutorzy wykorzystują popyt Polaków na niemieckie towary i podnoszą ich ceny.
Autor:PAP/PSZ •30 gru 2020 7:41 Skomentuj (7)
Niemiec przyznaje: zbudowaliśmy Polskę jako kraj taniej siły roboczej
Niemcy bardzo mocno przyczynili się do zmian w Polsce, tak by były one dla nas korzystne - mówi Reinhard Petzold (fot. Shutterstock.com)
REKLAMA
Petzold zwrócił uwagę m.in. na problem wyższych cen tych samych produktów w Polsce w porównaniu z Niemcami.
"Nie każdy Polak może sobie pozwolić na podróż do Niemiec. Z naszych badań wynika, że niemieckie sieci handlowe sprzedają w Polsce te produkty, które Polacy chętnie kupują w Niemczech" - mówi Petzold.
Pytany, dlaczego Polacy są gotowi płacić wyższą cenę za niemieckie artykuły szef DePoWi odpowiedział krótko: wpływ reklamy.
Reinhard Petzold, który jest szefem Niemiecko-Polskiego Towarzystwa na Rzecz Współpracy Gospodarczej (DePoWi) powiedział dla niemieckiego portalu kurt.digital, że "Polacy zostali rozjechani przez kapitalizm. Również przez nas. Niemcy bardzo mocno przyczynili się do zmian w Polsce, tak by były one dla nas korzystne"
"Zbudowaliśmy Polskę jako kraj taniej siły roboczej. Polsce było bardzo trudno pozbyć się tego wizerunku" - kontynuował Petzold.
Niemiecki ekspert w rozmowie z PAP zwrócił uwagę na problem wyższych cen tych samych produktów w Polsce w porównaniu z Niemcami. Jak czytamy w raporcie Brandenburskiej Centrali Konsumenckiej (Verbraucherzentrale Brandenburg) chemia gospodarcza, słodycze i kosmetyki są o ponad 20 proc. tańsze u naszych sąsiadów zza Odry. VZB zajmuje się głównie doradztwem transgranicznym w zakresie praw konsumentów.
Zobacz także: Pensje pracowników niemieckich szpitali są zagrożone
Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem Petzolda, niemieccy dystrybutorzy zorientowali się, że po stronie polskiej istnieje duży popyt na niemieckie towary. "Postanowili to dodatkowo wykorzystać podnosząc ceny. Nie każdy Polak może sobie pozwolić na podróż do Niemiec. Z naszych badań wynika, że niemieckie sieci handlowe sprzedają w Polsce te produkty, które Polacy chętnie kupują w Niemczech" - tłumaczył Petzold.
"Nie ma żadnego ekonomicznego powodu, żeby taka sama czekolada - o tym samym składzie, masie i tego samego producenta - była w polskim Lidlu droższa, niż w Niemczech. To samo dotyczy środków do prania. Najczęstszy argument przedstawicieli niemieckich sieci handlowych, że ceny w Polsce muszą być wyższe, bo zawierają koszty transportu jest niedorzeczny. Odległość między Frankfurtem nad Odrą a Słubicami jest żadna, a mimo to ceny niektórych artykułów w drogerii pewnej sieci po stronie niemieckiej są wyraźnie niższe" - mówił Petzold.
Pytany, dlaczego Polacy są gotowi płacić wyższą cenę za niemieckie artykuły szef DePoWi odpowiedział krótko: wpływ reklamy.
"Państwa dawnego bloku socjalistycznego po przełomie demokratycznym zostały zalane towarami z Zachodu. Wraz z tym pojawiły się reklamy, które obiecywały niestworzone rzeczy. Ludzie byli olśnieni i zaczęli kojarzyć m.in. niemieckie rzeczy z lepszą jakością" - wyjaśnia.
Wspomina, że analogiczny proces miał miejsce w landach dawnej NRD. "konsekwencją było to, że zainteresowanie produktami z np. Brandenburgii całkowicie się załamało. Były sprzedawane za bezcen, mimo że były lepsze: miały lepszy skład i smak, niż te zachodnie. Trwało to 8-9 lat, aż ludzie zaczęli dopuszczać do świadmości myśl, że nie da się zjeść atrakcyjnego opakowania i że ich lokalne rzeczy smakują lepiej. Myślę, że część ludzi w Polsce wciąż jeszcze musi dojść do tej konstatacji" - mówił Petzold.
..
Zegarmistrz_Swiatla 2 godz. temu +13
Nie powiedział nic odkrywczego. To akurat wszyscy wiedzą, nowością jest tylko fakt, ze Niemcy mówią to już tak oficjalnie...( ͡° ͜ʖ ͡°).
udostępnij
indigobrakuje 2 godz. temu +8
w koncu niemiec oficjalnie potwierdzil to, co lewarki wytykaly wszystkim jako teorie spiskowa¯\_(ツ)_/¯
...
Oczywiscie Niemcy sa nikczemni ale nie mozna zbudowac ,systemu taniej sily roboczej' bez wysokiego bezrobocia! Nie ma ludzi to trzeba im placic. A zatem wracamy do Balcerowicza Lewandowskiego niszczenia zakladow schladzania gospodarki propagandy Wyborczej geniusza ekonomicznego Karpat Tuska i calego tego scierwa.
Germancy wykorzystali sytuacje i to nie rzad! Biznes!
Tym zarzadzali dyrektorowie marketningu sprzedazy reklamy itd. A tacy maja tylko wietrzyc zysk i nic wiecej. To wietrzyli! Nie trzeba bylo otwierac wszystkiego jak szeroko na Zachod! Oni nas sie nawet w UE nie otworzyli! Ciagle kłody pod nogi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|