Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:57, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
50 mld zł dla polskiej gospodarki
Polska gospodarka ma duże rezerwy. Tylko dzięki cyfryzacji administracji publicznej, a co za tym idzie pobudzeniu branży telekomunikacyjnej, możemy zyskać dodatkowe 50 mld zł rocznie - wynika z szacunków Centrum im. Adama Smitha.
– Gdyby tylko polski rząd zlikwidował absurdalne przepisy, to mielibyśmy w ciągu najbliższych lat wzrost gospodarczy o około 14 proc większy. I to w sposób bezinwestycyjny, bez zabierania podatnikom jednej złotówki – mówi Andrzej Sadowski, założyciel i wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.
Z raportu „Konkurencyjny rynek telekomunikacji – zablokowany potencjał”, przygotowanego przez ekspertów Centrum wynika, że do wzrostu gospodarczego w Polsce wystarczy zmiana nastawienia administracji publicznej. Krajowa gospodarka mogłaby zyskać wówczas nawet do 50 mld zł. To więcej niż roczne wpływy z podatku CIT.
Jak podkreśla Andrzej Sadowski, konieczne w tym celu są równoległe działania w kilku obszarach.
– Przywrócenie wolności gospodarczej, a za tym likwidacja większości niepotrzebnych obowiązków administracyjnych. Po drugie, przestawienie administracji, by urzędy funkcjonowały w dobie cyfrowej. A po trzecie: zadbanie, aby rynek telekomunikacyjny był konkurencyjny i świadczył więcej usług dodanych niż dzisiaj robi to w oparciu o dawny model biznesu, który polega na czerpaniu zysków przede wszystkim z transmisji głosowej, do której doszedł jeszcze internet – wymienia założyciel Centrum im. Adama Smitha.
Jego zdaniem to właśnie koszty ponoszone przez przedsiębiorców, a związane z nadmierną biurokratyzacją, są w pierwszym przykładem straconych możliwości.
– Jeżeli dzisiaj polski rząd wyłącza w kolejnych województwach telewizję analogową, to należy jak najszybciej wyłączyć też "analogową" administrację, która opiera się na wysyłaniu masy różnego rodzaju papierowych sprawozdań i formularzy. Na tym skorzystałby każdy sektor, w tym sektor telekomunikacyjny – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Andrzej Sadowski.
Zgodnie z danymi Ministerstwa Gospodarki tylko w 2010 roku przedsiębiorcy wydali na obowiązki administracyjne łącznie 37,3 mld zł, co odpowiada blisko 3 proc. PKB. To środki, które pozwoliłyby sfinansować wynagrodzenie blisko połowy bezrobotnych w kraju.
– Polskie urzędy, jak pokazała historia, nie są w stanie podołać normalnemu procesowi zamawiania aplikacji, które by ułatwiały życie obywatelom i urzędnikom, oszczędzałyby czas, a przede wszystkim pieniądze. Stąd pieniądze wydawane na informatykę przez rząd są pieniędzmi straconymi. Bez wątpienia zainwestuje w to sektor prywatny, jeżeli tylko rząd będzie postępował tak, jak normalna firma typu Google czy Facebook – mówi założyciel Centrum im. Adama Smitha.
I tu jest szansa dla polskiej branży telekomów. Dziś rynek nowych technologii, telekomunikacji i mediów odpowiada za około 5 proc. PKB. Ale mogłoby to być więcej. Jak przekonują autorzy raportu, dodatkowy wzrost gospodarczy, w tym m.in. w sektorze telekomunikacyjnym, jest możliwy bez ponoszenia dodatkowych nakładów inwestycyjnych.
Jednym z rozwiązań mogłoby być pobudzenie konkurencyjności w myśl zasady: rynek będzie tym bardziej konkurencyjny, im więcej podmiotów wzajemnie walczących o klienta będzie na nim mogło funkcjonować.
– Zwłaszcza, że pojawiają się nowe technologie, które już nie ograniczają się jedynie do oferowania internetu i usług telekomunikacyjnych typu głosowego, a dają coś znacznie więcej – przekonuje ekspert.
To z kolei dałoby potężny impuls do długofalowego rozwoju nie tylko dostawców usług i oprogramowania, lecz również innych sektorów.
Pokazały to już wcześniejsze doświadczenia innych państw.
– Są szacunki, które mówią, że bezrobocie w Stanach Zjednoczonych zaczęło maleć, kiedy sektor telekomunikacyjny stał się konkurencyjny. A dzisiaj amerykański rynek telekomunikacyjny jest jednym z wiodących na świecie i jednym z najbardziej konkurencyjnych, jeżeli chodzi o amerykańską część gospodarki – przekonuje Andrzej Sadowski. – Wszystko to jest przed nami. O ile oczywiście regulatorzy rządowi będą chcieli wykorzystać swoje kompetencje do tego, aby tego sektora nie betonować, tylko jeszcze bardziej urynkowić.
Z ostatnich rankingów wynika, że Polska pnie się w rankingach konkurencyjności. W zestawieniu „Doing Business 2013" Banku Światowego zajmujemy 55. lokatę, czyli awansowaliśmy o siedem pozycji w porównaniu z zeszłorocznym rankingiem.
Inne dane dotyczące konkurencyjności gospodarki przedstawiane przez Światowe Forum Ekonomiczne i IMD pokazują, że Polska utrzymała pozycję sprzed roku. Z kolei, jeśli mowa o rankingu dotyczącym wolności gospodarczej Fraser Institute, to spadliśmy o sześć oczek.
>>>>
Istotnie jest mnostwo hamulcow . Polska moze rozwijac sie BEZINWESTYCYJNIE czyli bez zadnych gigantycznych inwestycji nie wiadmo skad z UE czy skad tam . WYSTARCZY ZDJAC HAMULCE . Najwiekszy to RPP ... Ale na takich debili glosowaliscie .... To hamuja . Raczej chamuja bo to chamy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:41, 02 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Awans dla wszystkich pierwszego dnia pracy
Samorządy zatrudniają urzędników od razu na najwyższych stanowiskach. W niektórych urzędach nawet 90 proc. pracowników to inspektorzy – stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak podkreśla "DGP", jest to spowodowane złą organizacją urzędów i zatrudnianiem osób z polecenia szefostwa. W dodatku zgodnie z przepisami, bo wystarczy wskazać, że za przyjęciem przemawiają szczególne potrzeby urzędu.
Jednak zatrudnieni jako inspektorzy mogą zapomnieć o rozwoju zawodowym. Bowiem muszą się liczyć z tym, że praktycznie do końca kariery będą pracować na tym stanowisku.
Eksperci przyznają, że brak ścieżki awansu w samorządach to poważny problem. "Urzędnicy nie wspinają się po szczeblach drabiny kariery. Rozwój zawodowy w ich przypadku to często fikcja" – mówi dr Stefan Płażek z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego UJ.
Jak dodaje, nic dziwnego, że urzędnicy są sfrustrowani, jeśli zajmują to samo stanowisko przez 30, a nawet 40 lat.
A ścieżka kariery powinna być przejrzysta i zaczynać się od najniższych stanowisk. Ale jeśli przepisy tego nie wymagają, to samorządy rozdają te najwyższe już od pierwszego dnia pracy.
>>>>
Inspektor na inspektorze insperktorem inspektora inspekcjonuje podczas inspekcji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:09, 07 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Prokuratura bada pomyłkowy nakaz zatrzymania syna oficera CBŚ
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim prowadzi śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez prokuratora i policjantów z Łodzi. Dotyczy ono pomyłkowego wydania nakazu zatrzymania oraz przeszukania miejsca zamieszkania syna jednego z oficerów CBŚ.
Łódzka prokuratura okręgowa prowadzi w tej sprawie postępowanie służbowe, po którym ma zdecydować, czy prokurator z Prokuratury Rejonowej Łódź-Bałuty zostanie pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
O sprawie napisała "Gazeta Prawna". Według dziennika zeznania handlarza narkotyków skłoniły prokuratora do zatrzymania jednego z oficerów CBŚ, a chodziło o kompletnie inną osobę. Policjanci najpierw wykonali polecenie prokuratury, a potem je zweryfikowali, ujawniając jej błąd. Teraz decyzję oskarżyciela prześwietlają inna prokuratura oraz Rzecznik Praw Obywatelskich.
Według gazety policjanci uzbrojeni w prokuratorskie postanowienia o zatrzymaniu oraz przeszukaniu pojawili się w łódzkim mieszkaniu oficera CBŚ w kwietniu. Dokumenty, które pokazali funkcjonariusze, były wystawione na jego imię i nazwisko, ale już widniejący na nich PESEL należał do jego 18-letniego syna.
Osobę o imieniu i nazwisku oficera jako swojego klienta wskazał handlarz narkotyków. Wiekiem do opisu najbardziej pasował syn oficera.
W aktach sprawy nie ma śladu, aby zostały wykonane jakiekolwiek sprawdzenia przed wydaniem postanowień - powiedział gazecie oficer KGP, która skontrolowała pracę funkcjonariuszy. Policjanci zweryfikowali słowa handlarza i okazało się, że mówił o innym mężczyźnie o tym samym imieniu i nazwisku, któremu ostatecznie postawiono zarzuty.
Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania potwierdził, że do pomyłki doszło w śledztwie dot. przestępczości narkotykowej, prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową Łódź-Bałuty.
Według Kopani jeden z podejrzanych złożył wyjaśnienia, w których określił mężczyznę wielokrotnie kupującego od niego narkotyki. Podał jego imię i nazwisko oraz pseudonim, ale zaznaczył, że danych personalnych nie jest pewien. Prokurator zlecił weryfikację tych informacji policji. Z informacji policyjnych - według prokuratury - wynikało, że ustalono mężczyznę o tym nazwisku i jego PESEL; różniło się imię.
- Bazując na ustaleniach policyjnych, których podsumowanie załączone zostało do akt śledztwa, prokurator podjął decyzję o przeszukaniu miejsca zamieszkania tego mężczyzny i jego zatrzymaniu. Wskazał wv postanowieniach imię Piotr, ponieważ był przekonany - bazując na wyjaśnieniach podejrzanego i notatce policyjnej - że używa on drugiego imienia, jednocześnie wskazał prawidłowy adres i numer PESEL - wyjaśnił Kopania.
Przyznał, że zostało zrealizowane przeszukanie miejsca zamieszkania - jak się okazało - syna oficera CBŚ. - Kiedy okazało się, że to pomyłka, nie zostało zrealizowane postanowienie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu do prokuratury .
.....
No to super .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:52, 13 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Wywiad Skarbowy poza kontrolą
Nikt w parlamencie nie nadzoruje specsłużby generalnego inspektora kontroli skarbowej. Sprawozdania z jej działalności trafiają do tajnych kancelarii w Sejmie i Senacie, ale regulamin nie przewiduje ich zatwierdzania – donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Wiceminister finansów i zarazem generalny inspektor kontroli skarbowej (GIKS), któremu podlega Wywiad Skarbowy - najbardziej tajna część jego urzędu, może napisać w corocznym sprawozdaniu ze swojej działalności, co chce.
Regulamin Sejmu nie przewiduje trybu, w jakim sprawozdania te miałyby być poddane kontroli posłów. "Zgodnie z polskimi przepisami prawa i regulaminem Sejmu Wywiad Skarbowy nie jest służbą specjalną" - mówi poseł Elżbieta Radziszewska z komisji ds. służb specjalnych.
Luka w przepisach pozbawia parlament kontroli nad tajną służbą, która ma największe w kraju uprawnienia do inwigilowania obywateli. Może m.in. zakładać podsłuchy, stosować zakup kontrolowany czy przeprowadzać prowokacje.
"Brak kontroli nad Wywiadem Skarbowym daje mu licencję na nieodpowiedzialność" - twierdzi Hanna Gajewska-Kraczkowska, adwokat z kancelarii Zakrzewski Domański Palinka, wykładowca na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
....
Tak wygladaja rzady imbecyli . Oni nawet nie wiedza ze jest jakis wywiad skarbowy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:18, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Rządzie, posłuchaj ekspertów
Eksperci biznesowi i prawnicy przekonują, że ustawy tworzone przez resorty nie przystają do realiów gospodarczych, wręcz utrudniają prowadzenie firm, a przez złe prawo tracimy miliardy rocznie - informuje "Puls Biznesu".
By temu zapobiec Business Centre Club i Naczelna Rada Adwokacka opracowały nową procedurę społecznych konsultacji aktów prawnych. Propozycja ma trafić do premiera Donalda Tuska.
Jak mówi Witold Michałek z BCC, należy wprowadzić obowiązkowe konsultacje na wszystkich etapach prac legislacyjnych w rządzie - od analizy problemu, który ma być uregulowany, przez prace nad założeniami i projektami ustaw, po ocenę efektów działania prawa.
Najlepszą metodą byłyby konsultacje eksperckie lub grupy fokusowe, a ich wyniki powinny być jawne - dodaje.
- Dzięki takiemu systemowi byłaby szansa na uniknięcie bubli i regulacji utrudniających życie firmom oraz obywatelom - podkreśla Michałek.
Wiceminister gospodarki Mariusz Haładyj mówi, że rząd przygotowuje własne propozycje, których celem jest poprawa systemu tworzenia prawa. - Niewątpliwie zapozna się z propozycjami biznesu w tym względzie - zapewnia.
>>>>
Tak sobie pieprza to to tam . A pozniej skutki widac po trupach . Zreszta nie uwazam aby wszelkie postulaty biznesmenow byly jakims wybawieniem . To sa tez lobbysci ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:39, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Urzędnicy i ministerstwa wydają miliony na remonty
W ostatnich pięciu latach wojewodowie na remont siedzib i wyposażenie stanowisk pracy dla urzędników wydali ponad 90 mln zł. Ministrowie jeszcze więcej, bo aż 201 mln - stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna".
To dane z blisko 30 urzędów, a cała administracja rządowa liczy ok. 2,5 tys. jednostek - wylicza "DGP", podkreślając, że łączne koszty remontów idą w miliardy złotych.
Rekordzistą jest resort spraw zagranicznych, który przez 5 lat wydał 40 mln zł. Dalej są resorty: sprawiedliwości - 30 mln, skarbu - ok. 17 mln, finansów - 16 mln, obrony oraz edukacji - po 12 mln.
MEN tłumaczy wydatki urzędowaniem w zabytkowych, od lat nieodnawianych budynkach. Ale Ministerstwo Zdrowia, też mieszczące się w zabytkowym kompleksie, wydało 3,8 mln zł - wytyka "DGP".
Spośród Urzędów Wojewódzkich prym wiedzie Małopolska. Na remonty i wyposażenie stanowisk wydano tam aż 17 mln zł. Na Mazowszu poszło na ten cel ponad 16 mln.
Jak wyjaśnia Halina Stachura-Olejniczak z mazowieckiego urzędu, instytucja mieści się w ośmiu miejscach, a część budynków to zabytki wymagające ciągłych remontów. Chętnie byśmy z nich zrezygnowali na rzecz jednego nowoczesnego biurowca - deklaruje.
>>>>
Podnosza sobie standardy zycia ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:38, 19 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Miasta ratują budżety. W przyszłym roku wzrośnie podatek od nieruchomości
Średnio o 4 proc. wzrośnie w przyszłym roku podatek od nieruchomości. Samorządy uchwalają maksymalne stawki, by poprawić swoje finanse - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
Sytuacja finansowa samorządów wymusza podwyżki opłat i podatków lokalnych, w tym głównie podatku od nieruchomości. Mieszkańcy Warszawy, Łodzi, Gdańska czy Poznania nie powinni być jednak zaskoczeni takim obrotem sprawy. Od lat miasta te stosują maksymalne stawki, których poziom ogłasza minister finansów - wylicza "DGP".
Zdziwieni mogą być jednak mieszkańcy innych gmin i miast, w których od 1 stycznia 2013 r. będą obowiązywały stawki zbliżone do maksymalnych, choć dotychczas ich władze starały się pobierać znacznie niższe daniny.
Dotyczy to np. Krakowa. Mieszkańcy stolicy Małopolski będą musieli zapłacić podatek od gruntu według stawki o 10 proc. wyższej niż w tym roku, a od domów i mieszkań nawet o 13 proc. wyższej. I nie jest to wyjątek.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej"
>>>>
Tak ,,racjonalizuja'' budzety odebrane przez tuskow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:05, 22 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Nowe etaty w administracji i urzędach
Ministerstwa i urzędy wojewódzkie znalazły sposób na tworzenie nowych etatów - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Mimo nacisku premiera na zmniejszenie zatrudnienia, podlegli mu urzędnicy dzielą departamenty na mniejsze i w ten sposób tłumaczą zatrudnienie kolejnego kierownika czy naczelnika.
Z danych kancelarii premiera wynika, że od 2009 roku do końca 2011 roku tylko w administracji rządowej przybyło prawie 100 dyrektorów.
Do tego dochodzą nowe etaty, np. koordynatorów. Urzędy tłumaczą się nowymi zadaniami.
....
Jak to mowi pewien gangster o ksywie premier . Panstwo zdaje egzamin . Codziennie . Codziennie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:16, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tunel pod bardzo drogim nadzorem
Porządku i bezpieczeństwa w tunelu szybkiego tramwaju w Krakowie pilnuje sześciu ochroniarzy – informuje „Dziennik Polski”.
Chodzi o ochronę tunelu szybkiego tramwaju, w którym są dwa przystanki – Dworzec Główny i Politechnika. Urzędnicy tłumaczą się, że wynika to z „przepisów bezpieczeństwa”. Gazeta nie uzyskała informacji, ilu do tej pory pasażerom ochroniarze pomogli, a miasto nie wie nawet, ilu w ogóle podróżnych korzysta z „przystanków pod specjalnym nadzorem”.
Wiadomo natomiast, że umowa z firmą, która strzeże tunelu to wydatek z kasy miasta 1,5 mln zł. Miasto wymaga, by pracownicy firmy ochroniarskiej mieli pełne umundurowanie z nakryciem głowy, kajdanki, latarki i ...rower.
...
Tak urzedasi o nas sie ,,troszcza"
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:25, 30 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Eldorado doradców podatkowych
Na zwrotach VAT dla samorządów, idących w miliardy złotych, zarabiają firmy doradcze. Ich prowizja sięga 30 proc. - pisze "Puls Biznesu".
Dziennik informuje, że lawinowo rośnie skala transferów z budżetu centralnego do gmin, powiatów i województw z tytułu zwrotu VAT. Okazuje się, że wyciągana coraz odważniej ręka przy okazji sowicie karmi prywatne firmy doradcze. "Publiczne pieniądze bywają uszczuplenie nawet o 30 proc." - pisze "PB".
Dziennik podaje, że na odzyskiwaniu nadpłaconego podatku władzom lokalnym pomagają zarówno największe firmy doradztwa podatkowego, jak i wiele mniejszych. Regułą jest, że pracują na zasadzie premii za sukces.
Więcej w piątkowym wydaniu "Pulsu Biznesu".
....
Fajnie sie marnuje podatki .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:54, 05 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Burmistrz nie dorobi
Samorządowcy dorabiają w związkach międzygminnych nielegalnie. Tak orzekają kolejne sądy – donosi "Rzeczpospolita".
Ostatnio zapadły takie wyroki w sądach administracyjnych, m.in. w Gliwicach, Lublinie, Wrocławiu i Szczecinie. Według sądów dieta dla prezydenta czy wójta w związku, gdzie reprezentuje gminę jest nielegalna, bo działa on tam w ramach obowiązków służbowych, za które otrzymuje sowitą pensję.
Wyroki to efekt działań wojewodów, którzy ograniczają możliwość dorabiania przez samorządowców.
Czy urzędnicy będą teraz musieli zwrócić nielegalnie pobrane diety? "Czekamy na uprawomocnienie się wyroków. Sąd jedynie podważył wypłatę diet, tym samym wstrzymując ich wypłatę" – mówi Iwona Andruszkiewicz ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Na rozstrzygnięcia czeka też resort administracji i cyfryzacji. "Ewentualne działania ministerstwa mogłyby zostać wdrożone w przypadku podjęcia uchwały składu siedmiu sędziów NSA, która posiada moc wiążącą dla sądów administracyjnych i organów władzy publicznej" – mówi rzecznik resortu Artur Koziołek.
W Polsce działa 217 związków, najczęściej zajmują się kanalizacją i komunikacją. W wielu z nich urzędnicy pracują jednak społecznie.
....
Wielu pracuje spolecznie ! Szok !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:30, 12 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Rząd dał sobie nagrody. Już 41 milionów złotych
Te święta będą biedniejsze niż przed rokiem. Ale nie dla urzędników z ministerstw. Ci mogą sobie pozwolić nie tylko na bardzo bogate Boże Narodzenie. Wszystko dzięki hojności premiera Donalda Tuska i podległych mu ministrów. Do rządowych urzędników tylko w tym roku trafiło łącznie ponad 41 mln zł nagród! I na tym nie koniec!
W fabryce Fiata zwolnienia mogą dotknąć nawet półtora tysiąca osób. Ich rodziny drżą o przyszłość. Takich problemów nie ma w rządzie.
Premier Donald Tusk i jego ministrowie zadbali o dobre samopoczucie urzędników. Nie dość, że zarabiają średnio nawet dwa razy więcej niż płacący na nich podatki Polacy, nie dość, że mają pewność pracy, to jeszcze dostają nagrody.
Jak podało radio RMF FM, tylko w samej Kancelarii Premiera rozdano 2,4 mln zł. A niektóre ministerstwa są nawet bardziej rozrzutne. Najpilniejszy w rozdawaniu nagród jest MON. Resort przeznaczył na ten cel już 6,6 mln zł. Tuż za nim jest MSW – 6,4 mln zł, Ministerstwo Finansów – 5 mln zł oraz resort transportu – 3,5 mln zł. I to wszystko tylko w tym roku. A do końca grudnia przecież jeszcze trochę dni na rozdawnictwo zostało.
Tusk pracuje w biurze poselskim? Tak twierdzi Kopacz
Donald Tusk o rządowych urzędnikach: "Urzędnicy to ocean, to dżungla. Gdzie mogę, interweniuję. Byłem za słaby. Staram się limitować najbliższą okolicę (ministerstwa – przyp. red.) przez zamrożenie płac i zamrożenie etatów. Porażka jest bezdyskusyjna. Nie dałem rady."
Czytaj więcej na Fakt.pl: Rząd przyznał sobie nagrody. Ministerstwa dały urzędnikom gigantyczne premier. Jakie nagrody dostali urzędnicy w ministerstwach?
....
Rozwalili gospodarke i dali sobie nagrody za dobre rzady . Maja juz praktyke z lat 90tych . Kanalie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:15, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Tak rosły pensje w rządzie
Im rzeczywiście żyje się lepiej! Pensje ministerialnych urzędników rządu Donalda Tuska w ciągu pięciu lat wzrosły średnio o 1500 zł brutto – policzył "Super Express". Gazeta powołuje się na oficjalne dane kancelarii premiera. Porównano w nich pensje z 2007 roku, gdy Platforma Obywatelska przejmowała władzę, z danymi za 2011 rok. Skąd takie podwyżki? Obok zawiłych tłumaczeń pojawiają się także lakoniczne, jak np. "bo zarabiali za mało". Sprawdź, w którym resorcie najbardziej opłaciło się pracować!
Tak rosły pensje w rządzie
Miejsce 10. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Pensje wzrosły tam o 1668 zł - w 2011 r. średni zarobek to 7500 złotych.
Miejsce 9. W MSW w zeszłym roku zarabiano średnio 6428 zł, a podwyżka pensji to 1717 złotych.
Miejsce 8. W Ministerstwie Środowiska pensje podskoczyły o 1739 złotych. Średni zarobek z zeszłego roku to 6476 złotych .
Miejsce 7. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Tutaj pensje są wyższe o 1856 złotych. W 2011 r. średni zarobek to 6456 złotych.
Miejsce 6. Ministerstwo Obrony Narodowej. W 2007 roku zarabiało się tu średnio 4163 zł, w 2011 - 6081, co oznacza podwyżkę o 1918 złotych.
Miejsce 5. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ze średnią podwyżką 2434 złote. W 2011 roku można tam było zarobić 7046 złotych.
Miejsce 4. Ministerstwo Sportu i Turystyki. Średnia podwyżka to 20448 zł, a zarobek w 2011 r. - 6927 złotych.
Miejsce 3. Czyli Ministerstwo Spraw Zagranicznych ze średnią podwyżką 2468 złotych. Warto wspomnieć, że tutaj średnia pensja w 2011 r. była najwyższa - wyniosła aż 7919 złotych.
Miejsce 2. Ministerstwo Edukacji Narodowej. Resort podniósł pensje swoim urzędnikom średnio o 2634 złote. Średnia pensja? 7077 zł.
Miejsce 1. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Tutaj pensje podskoczyły aż o 2702 złote! A w 2011 roku zarabiano średnio 7537 złotych.
....
Czyli zyje sie lepiej .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:17, 22 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Setki milionów trafiają do ochroniarzy i detektywów
Setki milionów trafiają z budżetu państwa do firm detektywistycznych i ochroniarskich. Informacyjna Agencja Radiowa dotarła do raportu o pomocy publicznej w 2011 roku. Ochroniarze i detektywi znaleźli się na trzecim miejscu najhojniej wspieranych branż - trafiło do nich ponad 811 milionów złotych. To więcej niż dostała na przykład branża samochodowa.
Zdecydowana większość pomocy to dofinansowanie do wynagrodzeń pracowników niepełnosprawnych. Analityk ING TFI Paweł Cymcyk przyznaje, że cel jest szczytny, ale ma wątpliwości, czy powinien być finansowany z tej puli pieniędzy. Jego zdaniem pieniądze ściągnięte w formie podatków powinny trafiać ta, gdzie można stworzyć najwięcej miejsc pracy i najlepiej wesprzeć gospodarkę.
Andrzej Sadowski z Centrum imienia Adama Smitha uważa, że sam pomysł udzielania pomocy przez państwo zakłóca równowagę na rynku. Ekspert uważa, że pomoc publiczna jest przyznawana tak, aby trafiła nie tam gdzie jest potrzebna, ale tam, gdzie chcą politycy.
Wartość pomocy publicznej dla firm wyniosła w ubiegłym roku prawie 21 i pół miliarda złotych. Według informacji IAR raportem na jednym z najbliższych posiedzeń ma zająć się rząd.
....
Szwindel ewidentny . Co to niby za branza gospodarki ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:50, 28 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Od nowego roku becikowe uzależnione od dochodu
Od 2013 roku becikowe uzależnione będzie od dochodu - otrzymają je tylko rodziny o miesięcznych dochodach poniżej 1922 zł na osobę. Według MPiPS prawo do becikowego utraci ok. 10 proc. rodzin o najwyższych dochodach, co da ok. 39 mln zł oszczędności.
Obecnie becikowe, czyli jednorazowa zapomoga z tytułu urodzenia dziecka, przysługuje niezależnie od dochodów i wynosi 1000 zł. Rządowa nowela ustawy o świadczeniach rodzinnych wprowadziła kryterium dochodowe przy przyznawaniu tego świadczenia. Według nowych przepisów od 2013 r. becikowe ma trafiać tylko do rodzin o miesięcznych dochodach poniżej 1922 zł na osobę.
Zmiana w przepisach dotyczących becikowego to realizacja postulatu z expose premiera Donalda Tuska, który zapowiadał, że będzie ono przysługiwać rodzinom o rocznych dochodach poniżej 85 tys. zł. Rządowe Centrum Legislacji zwróciło jednak uwagę, że takie rozwiązanie może być sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości oraz sprawiedliwości społecznej - byłyby bowiem najbardziej korzystne dla rodzin wychowujących jedno dziecko. Dlatego nowela zakłada, że becikowe będzie przysługiwać rodzinom, których dochód nie przekracza 1922 zł netto na osobę.
Podczas pierwszego głosowania nad ustawą posłowie - przewagą jednego głosu, wbrew intencjom rządu - zdecydowali o podwyższeniu kwoty becikowego do 1200 zł. Już wtedy premier zapowiedział, że będzie przekonywał senatorów PO, by to zmienić. Senat wprowadził do ustawy poprawkę przywracającą pierwotną wysokość becikowego.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zapowiedziało, że pieniądze zaoszczędzone na becikowym będą przeznaczone na podwyższenie kryteriów dochodowych i zasiłków przyznawanych co miesiąc, co będzie dla rodzin korzystniejsze niż podniesienie świadczenia przyznawanego jednorazowo.
Według MPiPS prawo do becikowego utraci ok. 10 proc. rodzin o najwyższych dochodach. Da to ok. 39 mln zł oszczędności. Według resortu podniesienie becikowego o 200 zł kosztowałoby budżet ok. 50-70 mln zł, wymusiłoby też weryfikację przewidywanych podwyżek zasiłków i kryteriów ich przyznawania.
Od 1 listopada zasiłek rodzinny wynosi 77 zł na dziecko do 5 lat (wcześniej wynosił 68 zł), 106 zł na dziecko w wieku 6-18 lat (wcześniej 91 zł) i 115 zł na dziecko w wieku 19-24 lata (wcześniej 98 zł). Kryteria dochodowe uprawniające do świadczeń rodzinnych mają docelowo wynieść 574 zł na osobę i 664 zł na osobę dla rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym (obecnie 504 zł i 583 zł). Dochodzenie do tego poziomu następuje w dwóch etapach: od 1 listopada jest to - odpowiednio 539 zł i 623 zł, a od 1 listopada 2014 r. kwoty te wzrosną do 574 zł i 664 zł.
Od początku tego roku, aby otrzymać "becikowe" trzeba przedstawić zaświadczenie, że matka od co najmniej 10. tygodnia ciąży pozostawała pod opieką lekarza.
Pisemny wniosek o "becikowe" składa się w urzędzie gminy lub w ośrodku pomocy społecznej (tam, gdzie wypłacane są świadczenia rodzinne) w terminie 12 miesięcy od dnia narodzin dziecka.
Ustawę autorstwa LPR, wprowadzającą tzw. becikowe, Sejm uchwalił w grudniu 2005 r. Jednorazową zapomogę w wysokości 1 tys. zł otrzymywały dotychczas wszystkie matki, niezależnie od dochodu.
>>>>
39 milionow oszczednosci ale wystawianie kwitow zaswiadczen i ich weryfikacja bedzie kosztowala 100 mln... 61 mln do tylu .
Taka jest mundrosc takich rzundow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:33, 31 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Gigantyczne kolejki w ZUS. Chodzi o 400 zł!
Emeryci boją się obniżenia swoich świadczeń i ustawiają się w gigantycznych kolejkach w ZUS - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Wszystko to wina zmian zasady obliczania podstawy wymiaru emerytury. Nowe przepisy wchodzą w życie 1 stycznia 2013 roku i dotyczą osób, które pobierają wcześniejszą emeryturę.
Nowa podstawa obliczania świadczenia ma być obniżona o już wypłacone pieniądze i dotyczy osób urodzonych po 31 grudnia 1948 roku, które mogą przejść na wcześniejszą emeryturę - pisze "DGP".
Takie osoby mogą jednak uniknąć zmniejszenia poborów z ZUS, jeśli jeszcze w 2012 roku złożą wniosek o emeryturę powszechną. Przed końcem roku w oddziałach ubezpieczyciela pojawiły się więc gigantyczne kolejki. Jak pisze "DGP", ludziom zależy na złożeniu wniosku, bo mogą dostać emeryturę aż o 400 zł niższą.
Wirtualna Polska/"Dziennik Gazeta Prawna"
....
Typowy ohydny rozboj . Aby ci nie obnizyli musza cie przeczolgac po urzedach . Chodzi o to zeby oszczedzic bo niektorzy sa chorzy inni sie nie dowiedza i straca . A budzet zyska . Jest to ohydne gangsterstwo czarowac na to aby ktos stracil z piwodu slabosci . Ja bym wsadzil gosci ktorzy to wymyslili . Oczywiscie w normalnym panstwie gdzie jest praworzadnosc prawo jest rowne i nikt nie moze stracic prawa bo sie nie zameldowal do jakiejs daty . Ale mamy sustem sowiecki .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:28, 02 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Resort skarbu nie wie czy przelał pieniądze dla LOT-u
Resort skarbu od dwóch tygodni nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy przelał na konta LOT-u 400 milionów złotych. W połowie grudnia Polskie Linie Lotnicze w związku z bardzo trudną sytuacją finansową wystąpiły do ministerstwa o pomoc publiczną.
Reuters
Przed świętami w mediach ukazywały się nieoficjalne informacje, jakoby pieniądze już zostały przelane, ale do dziś nie udało się tego potwierdzić. Biuro prasowe ministerstwa skarbu, pytane przez Informacyjną Agencję Radiową o potwierdzenie tych informacji, nie potrafiło odpowiedzieć na pytanie.
>>>>
OOO ! Chała fahofcom z rzontu i óżentuff ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:29, 14 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
"Fakt": minister Kosiniak-Kamysz rozdaje nagrody
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz potrafi osłodzić życie swoim pracownikom. W ubiegłym roku nagrody dostali tam prawie wszyscy (90,54 proc. urzędników) - średnio po 2205 zł na głowę!
Jak na ministra pracy przystało, Władysław Kosiniak-Kamysz dba o ludzi. Tyle że głównie o swoich urzędników. Choć ministrowi akurat o to najłatwiej, w końcu płaci pracownikom z naszych, a nie ze swoich pieniędzy.
Fakt.pl: Kamiński podlizuje się Platformie
Minister Kosiniak-Kamysz dobrze wie, że w trudnych czasach kryzysu trzeba pracownikom pomagać i przyznawać nagrody i premie. Jest tak hojny, że w ubiegłym roku średnio jego pracownik otrzymał dokładnie 2 205 zł dodatkowo do pensji. Najwyższa nagroda wyniosła 5 000 zł, a najniższa - 1000 zł. Premie dostało aż 90,54 proc zatrudnionych pracowników korpusu służby cywilnej.
Ale naprawdę hojna była poprzednia minister pracy Jolanta Fedak. Polityk PSL w 2009 r. przyznała premie, które pochłonęły 5 mln zł. Średnio każdy z urzędników dostał po 7,2 tys. zł!
Minister pracy rozdaje nagrody. Po 2200 na głowę!
....
Dobrotliwosc za pieniadze podatnikow to marnotrawstwo . Ze swojego dawac to hojnosc . Tym bardziej gdy to ministerstwo ,,pracy" w kraju bezrobotnych . Nad czym oni ,,pracuja".?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:55, 16 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Agnieszka Stefaniak - Zubko | Onet
Samowola samorządów
Zwycięstwo w przetargach zagwarantowane wyłącznie dla "zaprzyjaźnionych" firm, korzystne decyzje administracyjne wydawane krewnym i znajomym doskonale zorientowanym, w które działki zainwestować, by szybko zarobić. Naprawa chodnika w dzielnicy radnego uzależniona od jego postawy w głosowaniu nad ważną dla burmistrza uchwałą i praca, którą w urzędzie i gminnych jednostkach można dostać wyłącznie po znajomości. Czy tak faktycznie wygląda dziś Polska lokalna?
O skali samorządowych nieprawidłowości sporo mówią raporty Centralnego Biura Antykorupcyjnego i kontrole NIK, która systematycznie przygląda się różnym obszarom lokalnego życia publicznego. Z danych CBA wynika, że co trzecia sprawa, którą w 2011 roku wszczęli funkcjonariusze, dotyczyła samorządu. - Od kilku kadencji częścią wspólnot samorządowych rządzą ci sami ludzie, podstawowe instytucje publiczne są skolonizowane przez rodziny i przyjaciół tych, którzy znajdują się u władzy. Wójt czy burmistrz kupuje sobie przychylność lokalnych elit wykorzystując możliwość decydowania o licencjach, pozwoleniach czy zwolnieniach z lokalnych podatków. Zmiana w takiej społeczności jest bardzo trudna, bo mieszkańcy zdążyli już stracić wiarę w sens aktu wyborczego i nie potrafią się zmobilizować do walki o władzę - diagnozuje socjolog dr Grzegorz Makowski w ostatnim sprawozdaniu z działalności CBA.
Jedna z głośniejszych spraw, którą ujawnili funkcjonariusze dotyczyła wójt Kleszczowa. W toku śledztwa funkcjonariusze ustalili, że kobieta od 18 lat rządząca najbogatszą gminą w kraju, wykorzystując wiedzę na temat zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, wraz z rodziną skupowała od mieszkańców działki. Tereny odsprzedawane były potem gminie z nawet kilkusetprocentowym zyskiem. Ustalono, że dzięki temu procederowi pani wójt mogła zarobić 5 mln zł. Wielokrotnie nagradzana za działalność samorządową Kazimiera T. pełniąc swój mandat była także członkiem rady nadzorczej Agencji Rozwoju Regionalnego Arreks SA, w którym gmina była większościowym udziałowcem. Problem polegał na tym, że podmiot z powodzeniem wystartował w jednym z przetargów, a pani wójt złożyła (niezgodne z prawdą) oświadczenie, o braku przesłanek, które mogłyby ją wyłączyć z procedury przetargowej. Sąd warunkowo umorzył w tej sprawie postępowanie na dwa lata, co w praktyce i tak oznacza, że kobieta powinna stracić swoje stanowisko. Radni Kleszczowa byli jednak innego zdania i decyzję o wygaśnieciu mandatu w ich zastępstwie musiał podjąć wojewoda łódzki. Pani wójt prezentując zgoła odmienną interpretację przepisów próbowała przekonać Wojewódzki Sąd Administracyjny, że na wygaszenie mandatu nie zasługuje. WSA skargę odrzucił w ostatnich dniach grudnia ubiegłego roku. Orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne, a póki co obowiązki Kazimiery T. pełni w gminie Jacek Rożnowski, wyznaczony przez premiera.
Być może na podobne perypetie już niedługo patrzeć będą mieszkańcy Rucianego-Nidy. Jedna z tamtejszych radnych - niegdyś kierowniczka bankowej filii - została oskarżona o fałszowanie dokumentów potwierdzających przelewy alimentacyjne burmistrza gminy (prywatnie jej konkubenta). Jak informuje lokalny portal Obserwator.org, sąd zdecydował o warunkowym zawieszeniu postępowania na okres roku. Mimo uprawomocnienia się postanowienia, w gminie wciąż nie podjęto żadnych kroków zmierzających do wygaszenia mandatu radnej. Wojewoda warmińsko-mazurski wezwał już Radę Miejską do podjęcia stosownej uchwały. Jeśli jednak rajcy nie posłuchają - procedura będzie wyglądała tak jak w przypadku Kazimiery T.
Siedlisko skandali
Zresztą rejon ten chyba nie ma szczęścia do swoich przedstawicieli. Niedawno głośno było o sprawie 31-letniej radnej z Pisza, która wraz czterema mężczyznami pobiła i okradła własnego męża. Kobieta aktualnie przebywa w areszcie, nie mogąc tym samym brać udziału w pracach Rady Miejskiej i pobierać za to diety.
Jednak jak pokazuje już ponad 20-letnia historia samorządu terytorialnego, ograniczenie wolności wcale nie musi być przeszkodą nawet w... rządzeniu miastem. Przekonali się o tym mieszkańcy Gorzowa Wielkopolskiego, Piotrkowa Trybunalskiego, Czerwionki-Leszczyny i Chynowa. Gospodarze tych gmin trafili za kraty w trakcie realizowania swojego mandatu i w związku z pełnionymi przez nich funkcjami.
Politolog z Uniwersytetu Opolskiego, dr Sławomir Czapnik przestrzega jednak, by w tego typu sytuacjach powstrzymać się od oceny moralności samorządowców przez pryzmat kwestii osobistych czy obyczajowych. - Polityka, samorządowca, czy w ogóle osobę sprawującą funkcję publiczną, powinno oceniać się na podstawie tego, jak służy ludziom - zwraca uwagę nasz rozmówca, przyznając jednak, że wielu lokalnych działaczy myśli przede wszystkim o wzbogaceniu się. - Za wszelką cenę próbują uszczknąć z kasy publicznej nieco grosza, często w grę wchodzą nawet nie tysiące, a setki złotych, czyli, jakby ujął to Ryszard Kalisz, są to "śmieszne pieniądze". Ci, którzy potrafią działać na dużo większą skalę i ze swoistą elegancją balansować na granicy prawa, budzą zawiść i podziw- nie ma wątpliwości dr Czapnik.
Siedlisko skandali
Gorzkich słów samorządowcom nie szczędzi też NIK. Kontrolerzy nie zostawili suchej nitki np. na wójcie gminy Siedlisko, negatywnie oceniając jego zarządzanie gminnym mieniem. Oprócz uchybień formalnych i braków w dokumentacji, które wójt tłumaczył błędami urzędników nadmiernie obciążonych obowiązkami, NIK w trakcie kontroli natknął się na umowę dzierżawy gruntu między urzędem a lokalnym radnym A. Dzierżawca otrzymał prawo do prowadzenia upraw polowych na łącznie 19 ha. Jak się okazało na jednej z działek radny nielegalnie prowadził działalność wydobywczą, nie przejmując się zakazami. - Ustalenia dowodzą, że pan wójt nie zapewnił należytego nadzoru nad realizacją umowy dzierżawy. Nie skorzystał w szczególności z prawa wypowiedzenia umowy w związku z nielegalnym użytkowaniem nieruchomości oraz brakiem dbałości o jej utrzymanie. Na działce stwierdzono nielegalnie składowane odpady i w konsekwencji starosta zobowiązał wójta do rekultywacji działki. Z tego tytułu gmina poniosła już koszty w wysokości 19,5 tys. zł. Planowany łączny koszt to 30 tys. zł - czytamy w raporcie NIK.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że żona radnego A. otrzymała do tego gruntu dopłaty obszarowe w wysokości ponad 40 tys. zł. Według zespołu kontrolnego było to naruszenie przez samorządowca zakazu prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia gminnego.
Radny miał jednak szczęście. Kontrola była przeprowadzana już pod koniec minionej kadencji samorządu i zdecydowano, że procedura wygaśnięcia mandatu nie będzie wszczynana. Dziś próżno szukać go w składzie Rady Gminy obecnej kadencji. Wójt Siedliska pozostał ten sam.
Przy takich praktykach, zupełnie blado wypada radny z Kędzierzyna-Koźle, który zasłynął ostatnio skutecznym sprzeciwem wobec wprowadzenia zakazu hodowli drobiu na jego własnym osiedlu, ponieważ sam ma... kilka kur.
NIK bacznie przygląda się też procedurom rekrutacji pracowników do urzędów. Wnioski z kontroli wcale nie nastrajają optymistycznie i potwierdzają raczej obiegowe opinie, że bez znajomości o pracę w samorządzie łatwo nie jest. Nieprawidłowości odnotowano w 75 proc. skontrolowanych jednostek. Najczęściej urzędnicy unikali przeprowadzenia rekrutacji w formie konkursów lub sterowali ich przebiegiem tak, by wygrali określeni kandydaci.
Często osoby spełniający wszystkie wymagania formalne przegrywały z osobami o gorszych kwalifikacjach. Do jednego z Wydziałów Promocji i Współpracy z Zagranicą poszukiwano kandydata bez znajomości języków obcych, za to koniecznie z wykształceniem dziennikarskim (i właśnie osoba o takich kwalifikacjach została zatrudniona). Z kolei w Wydziale Oświaty, Kultury i Sportu pewnego starostwa odrzucono kandydatury osób spełniających wymogi formalne (m.in. . doświadczenie w zakresie realizacji działań z dziedziny kultury i sportu), a zatrudniono osobę bez doświadczenia w tym zakresie, ponieważ kandydat wykazał się zadowalającą starostę "aktywnością na innych polach".
Kolejnym problemem jest uzależnienie lokalnych radnych i ich rodzin od wójta, burmistrza czy prezydenta poprzez zatrudnianie ich w gminnych jednostkach (prawo zakazuje radnym nawiązywania stosunku pracy w urzędzie gminy i pełnienia funkcji kierownika i zastępcy gminnej jednostki organizacyjnej).
W jednym z miast województwa śląskiego radni, którzy znaleźli zatrudnienie w samorządowych instytucjach, w przypadku gdy na sesji Rady Miejskiej wykażą się "niesubordynacją" wobec prezydenta, czyli de facto swojego pracodawcy, muszą się liczyć z karą w postaci braku premii lub "dyscyplinującej" rozmowy z szefem. - Takie praktyki to jedna z najbardziej lekceważonych zmor samorządów. Wszelkie próby dyskusji o problemach w miejscu pracy kończą się najczęściej znaną formułką: "Nie podoba ci się, to się zwolnij" - twierdzi dr Czapnik.
Przepisy prawa to za mało
W 2004 roku w gminie Teresin odwołano wójta Szymona Ziółkowskiego, skazanego wyrokiem sądowym za pomówienie politycznego oponenta. Do dziś były gospodarz gminy jest przekonany, że tak naprawdę nie chodziło o pomówienie, a odsunięcie go od władzy i ukrycie przed lokalnym społeczeństwem i wymiarem sprawiedliwości nieprawidłowości w zakresie realizacji gminnych inwestycji. O tym jak zaangażował się w lokalne życie publiczne i jak fatalne miało to dla niego skutki opisał w poradniku dla samorządowców " Gmina Teresin - moje Westerplatte". - Dwa lata wójtowania pokazały mi bez żadnych wątpliwości, że tam gdzie dzieli się pieniądze publiczne, prawo nie wystarczy. Prawo to za mało. Potrzebna jest uczciwość - przekonuje Ziółkowski.
Paradoksalnie, przy takiej skali negatywnych zjawisk toczy się obecnie dyskusja dotycząca niezadowalającej aktywności mieszkańców gmin i powiatów w życiu swoich samorządów. Zdaniem ekspertów dotyczy to głównie większych ośrodków, których mieszkańcy są dla siebie najczęściej anonimowi. Energię do działania mają wyzwolić takie akcje jak "Masz głos, masz wybór", czy "Decydujmy razem", której współorganizatorem jest Instytut Spraw Publicznych. Problem w tym, że zwiększeniem zaangażowania obywateli nie zawsze zainteresowane są lokalne władze, a "aktywizujące" inicjatywy (np.budżet obywatelski) mają często fasadowy, marginalny charakter. - Powściągliwe podejście miejskich organów samorządowych do kwestii partycypacji publicznej można wyjaśniać zwykłą niechęcią ich przedstawicieli do dzielenia się władzą. Wydaje się jednak, że takie tłumaczenie byłoby niebezpiecznie proste - zastrzega dr Kaźmierczak z ISP, na łamach opracowania "Koprodukcja, czyli >>prawo do miasta<< w działaniu", dodając, że mieszkańców deprymują także skomplikowane procedury, wielowarstwowe struktury samorządu i ograniczone możliwości jakie wynikają z aktywnej partycypacji przy obecnych rozwiązaniach prawnych.
>>>
Taaa . Jak orzekly altorytety samorzad to sie udal po 89 nadzwyczajnie ... Cala nadzwyczajnosc polega tu na tym ze na dole nie ma silnych mediow ktore wyciagaja afery . To skoro nikt nie mowi znaczy jest dobrze !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:41, 18 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Michał Boni chce powołać radę, która działa już dwa lata
Szef Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji chce powołać radę, która działa już dwa lata - donosi "Rzeczpospolita".
Rządowa Rada przeciw Mowie Nienawiści - tak miało nazywać się specjalne ciało, którego utworzenie zapowiadał wiele razy minister Michał Boni. W jej skład mieli wejść przedstawiciele MAC, a także MSW, MEN oraz MNiSW.
W połowie stycznia "Rzeczpospolita" zapytała resort, kiedy pierwsze posiedzenie Rady się odbędzie, kto personalnie w niej zasiądzie, jakim zapleczem eksperckim będzie dysponować oraz czy pracować będzie społecznie.
Wyjaśnienia, jakie przesłał "Rzeczpospolitej" Artur Koziołek, rzecznik ministra, wskazują, że żadnego specjalnego ciała, które miałoby zająć się zapowiadaną przez Boniego walką z mową nienawiści, nie będzie.
Zostanie natomiast wykorzystana, działająca już blisko dwa lata, bez większych sukcesów Rada do spraw Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii.
- Aktualnie trwają prace nad nowelizacją ww. zarządzenia, według którego szefem Rady zostaje minister administracji i cyfryzacji - poinformował Koziołek.
>>>
Oj to bedzie druga . Urzednikow nigdy zbyt wielu . Znowu sie czepiaja Bońka .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:18, 21 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
W miejskich spółkach da się nieźle zarobić!
Fakt
Ludzie podlegli prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi (54 l.) nieźle zarabiają. Najwyższymi zarobkami spośród nich mogą się pochwalić zatrudnieniu we Wrocławskich Inwestycjach (WI). Średnio zarabia się tam 5,2 tys zł. Niewiele mniej, bo średnio 4,9 tys zł, dostają pracownicy spółki Wrocław 2012. Co dostajemy w zamian za takie wydatki? Ano wpadki takie jak prowizoryczne remonty np. torowiska Podwalu czy rok pod znakiem deficytowych imprez na stadionie.
Porównaliśmy średnie zarobki w tych urzędu miasta, jednostek mu podległych oraz spółek, w których miasto ma większość udziałów (patrz na dole) i okazuje się, że wcale nie zarabia się najwięcej tam, gdzie są najlepsze wyniki. Tylko tam, gdzie jest najwięcej inżynierów. - W spółkach takich jak Wrocławskie Inwestycje czy Wrocław 2012, które powołane są do nadzoru nad inwestycjami, pracownicy zarabiają więcej niż w innych jednostkach przede wszystkim dlatego, że większość to dobrze wykwalifikowani inżynierowie - mówi Julia Wach (29 l.) z urzędu miasta.
Spółka Wrocław 2012 zarządza stadionem, na którym w ubiegłym roku tylko trzy imprezy nie przyniosły strat: dwa mecze piłkarskiej reprezentacji Polski oraz zlot Świadków Jehowy. Wyprzedzają ją tylko WI, o których w styczniu Fakt pisał dwa razy: gdy zdecydowali się na zostawienie starych torów na remontowanym Podwalu. Czyli można popełniać błędy i nieźle zarabiać – jak się wie, gdzie się zatrudnić.
Średnie zarobki w miejskich instytucjach (w złotówkach):
Wrocławskie Inwestycje
* 5258,84
Wrocław 2012
* 4866,66
Wrocławski Park Technologiczny
* 3772,58
Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji
* 3500,53
Zarząd Inwestycji Miejskich
* 3432,26
ARAW
* 3370,01
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne
* 3253
Towarzystwo Budownictwa Społecznego Wrocław Sp. z o.o.
* 3124,45
Wrocławskie Mieszkania
* 2969,94
Miejskie Centrum Usług Socjalnych
* 2923,69
Zarząd Zasobu Komunalnego
* 2860
Wrocławskie Centrum Doskonalenia Nauczycieli
* 2829,7
Centrum Integracji Społecznej
* 2813,49
Wrocławskie Centrum Rehabilitacji i Medycyny Sportowej
* 2772,85
Hala Ludowa
* 2736,28
Zarząd Zieleni Miejskiej
* 2718,52
Zarząd Obsługi Jednostek Miejskich
* 2622,76
Wrocławska Rewitalizacja
* 2568,68
Wrocławski Park Wodny
* 2561,85
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej
* 2528,07
Zarząd Geodezji, Kartografii i Katastru Miejskiego
* 2509,86
Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta
* 2465,99
ZOO Wrocław
* 2445,19
Zarząd Cmentarzy Komunalnych
* 2373,32
Urząd Miejski Wrocławia
* 2348,22
Centrum Informacji i Rozwoju Społecznego
* 2335,81
Straż Miejska
* 2234,11
Wrocławskie Centrum Treningowe SPARTAN
* 2211,01
Wrocławskie Centrum Sportu Hippiki i Rekreacji
* 2121,41
Wrocławski Zespół Żłobków
* 1963,78
!!!
A jak ! To wie sie co sie ma ! A moze .
Wiesię co siema !
Czy jak to bylo w tym slynnym mistrzowskim stylistycznie zdaniu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:52, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Mieszkańcy z ulicy Żeromskiego w Grudziądzu: MPGN zaoferowało nam ruiny!
"Gazeta Pomorska": "MPGN zaoferowało nam ruiny". Tak najemcy sprzedanego bloku przy ul. Żeromskiego 3 w Grudziądzu oceniają mieszkania komunalne, które proponuje im miejska spółka. Prezes MPGN-u: - Dla niektórych lokatorów przygotowujemy kolejne oferty.
Przeprowadzka dla rodzin mieszkających przy ul. Żeromskiego 3 to jedna z alternatyw, na uniknięcie płacenia wygórowanego czynszu, jaki nałożył na nich nowy właściciel.
Grudziądzanie zaznaczają: - Nie za wszelką cenę! Nie damy się wpakować w ruinę!
Mirosław Wiśniewski: - Zaproponowano mojej rodzinie mieszkanie, w którym na podłodze jest goły beton, a do piwnicy musiałbym wchodzić przez drugą klatkę. Jestem po dwóch udarach, żona po zawale. Kto mi zrobi remont?! Kto da pieniądze na jego wykonanie?!
Zofia Wiśniewska, żona pana Mirosława: - Na Żeromskiego 3 mieszkamy kilkadziesiąt lat, nie mamy zadłużenia, dbamy o mieszkanie, a co się nam oferuje? Ruderę!
Ile za czynsz? - Ponad 900 zł! - odpowiada pani Zofia. - Obecnie za podobny metraż płacimy ponad 500 zł.
Wyremontuj "na spółkę"
Według informacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami, rodzina Wiśniewskich nie spełnia warunków do otrzymania lokalu komunalnego, ponieważ ma zbyt wysokie dochody.
- Pomimo tego, złożyliśmy dwie propozycje - zaznacza Zenon Różycki, prezes MPGN-u. - Jednego lokalu, pan Wiśniewski w ogóle nie zobaczył ponieważ pomylił terminy. Nasi pracownicy za każdym razem informują, że zakres prac remontowych jest zawsze dzielony pomiędzy przyszłego najemcę i MPGN.
Także Katarzyna Pietrzycka z Żeromskiego 3 ma zastrzeżenia do oferty miejskiej spółki. - To jakaś kpina! - denerwuje się. - Jedna propozycja to mieszkanie ze wspólnym przedpokojem. Natomiast druga to lokal na strychu z łazienką na półpiętrze. Takie warunki są nie do przyjęcia.
Szef MPGN-u przekonuje: - Przygotowaliśmy kolejną ofertę lokalu dla pani Katarzyny Pietrzyckiej o takim samym standardzie jaki obecnie zajmuje.
Wśród rozgoryczonych najemców z Żeromskiego 3 jest Alicja Błażejewska. - Zaproponowano mi lokal przy Żeromskiego 5, ale mam spłacić ciążące na nim zadłużenie. Bagatela: 10 tys. zł! - wyjaśnia pani Alicja. - Prezes obiecał na początku, że część długu MPGN weźmie na siebie, ale się z tego wycofał. Zarabiam najniższą krajową i nie stać mnie na wyłożenie całej kwoty.
Spółka podtrzymuje tę propozycję, pod warunkiem spłaty zadłużenia. Budynek przy ul. Żeromskiego 3 został sprzedany przez Grudziądzkie Towarzystwo Gospodarki Nieruchomościami z końcem grudnia. Sprzedaż kolejnych przy ul. Libelta i Żeromskiego została wstrzymana do 30 stycznia. Dla tych, którzy złożyli deklaracje chęci wykupu są opracowywane oferty.
...
Co tam ludzie . Grunt zeby urzedasi dostali odpowienie premie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:37, 28 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Kraków został liderem w liczbie kontrolerów
W Krakowie jeden kontroler przypada na 4 pojazdy komunikacji miejskiej; we Wrocławiu jeden na 10. Bowiem pod Wawelem pracuje aż 150 tzw. kanarów, czyli 3 razy więcej niż w stolicy Dolnego Śląska i 5 razy więcej niż w Poznaniu - donosi "Dziennik Polski".
Taka liczba kontrolerów to efekt umowy z Zarządem Infrastruktury Komunalnej i Transportu, która wymaga od MPK przeprowadzenia określonej liczby kontroli w pojazdach - wyjaśnia rzecznik krakowskiego MPK Marek Gancarczyk. Jak dodaje, "aby można było spełnić ten warunek, potrzeba właśnie ok. 150 kontrolerów, a nawet więcej".
Dolny Śląsk z zazdrością spogląda na Kraków - przyznaje Agnieszka Korzeniowska z wrocławskiego MPK. Jak mówi, nie da się ukryć, że krakowscy kontrolerzy działają bardzo skutecznie. - Obserwujemy, jak to wygląda pod Wawelem i niewykluczone, że docelowo też zwiększymy liczbę kontrolerów - stwierdza.
Z perspektywy miejskiej kasy krakowscy kontrolerzy mają niezłe wyniki, miesięcznie wystawiają nawet do 9 tys. wezwań do zapłaty, a ich wrocławscy koledzy - tylko ok. 5-6 tys.; dodatkowo kara za jazdę bez biletu wynosi tam 150 zł, a w Krakowie - 240 zł - wylicza "DP".
...
Niezly rekord .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:09, 28 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Nasi drodzy urzędnicy
Tablet, iPady, telefony komórkowe, służbowe samochody i karty kredytowe z limitem nawet 50 tys. zł! Urzędnicy prezydenta miasta Wrocławia, marszałka i wojewody nie stronią od wydawania pieniędzy zarówno na gadżety, jak i na podróże.
Rafał Dutkiewicz (54 l.) i jego ludzie w ubiegłym roku na samolotowe podróże po kraju i świecie wydali 300 tys zł - 6 razy tyle, co na wszystkie inne środki transportu. Jednak nie tylko magistrat sporo nas kosztuje. Pracownicy urzędu marszałkowskiego w podróże wyjeżdżali aż 3 229, na co wydali blisko 1,5 mln zł!
U wojewody dużym powodzeniem cieszą się podróże służbowe własnymi samochodami, a nawet – delegacje prywatnymi autami jako... pasażer. – Zdarza się, że w podróż wybieram się prywatnym samochodem i zabieram ze sobą innego pracownika urzędu. W takim przypadku, to on wypisuje właśnie taką delegację jadąc do pracy – tłumaczy Jarosław Perduta (38 l.) z urzędu wojewódzkiego.
Najwięcej na podróże służbowe wydaje urząd marszałkowski. Rekordzistami są członkowie zarządu województwa: Jerzy Tutaj (47 l.), który na paliwo wydał 33 tys. zł i Włodzimierz Chlebosz (46 l.), którego podróże były o 4 tys. tańsze. W ubiegłym roku nieco mniej jeździł marszałek Rafał Jurkowlaniec (44 l.) i wicemarszałek Jerzy Łużniak (55 l.) – odpowiednio 27 i 24 tys. zł. Może dlatego, że w 2011 roku przyłapaliśmy ich obu jak wybrali się na V Pielgrzymkę Platformy Obywatelskiej do Krzeszowa służbowymi samochodami.
Ludzie marszałka lubią cztery kółka, za to ci podlegli Rafałowi Dutkiewiczowi (54 l.) ma słabość do samolotów. Na bilety lotnicze w 2012 roku urzędnicy wydali ponad 300 tys zł, a na pobyt w hotelach – kolejne 172 tys. zł. Mimo tego, że pytaliśmy, kto i gdzie tak latał – odpowiedzi nie uzyskaliśmy. Podobnie jak tajemnica jest który z urzędników ma kartę kredytową z limitem 50 tys. zł, a kto ma mniej do wydania. Bez odpowiedzi pozostało też pytanie kto, ile i na co wydał pieniądze z tych kart. Nie wiemy także kto używa każdego z 17 iPadów ani jedynego tabletu.
....
To niby ten najlepszy z najlepszych Dutkiewicz ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:04, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Zamiast pomagać bezrobotnym, wysyłają listy
Shutterstock
Co najmniej 30 mln zł muszą wydać Powiatowe Urzędy Pracy w całym kraju, aby wysłać pisma do zeszłorocznych bezrobotnych. Poinformują ich o wysokości składek wypłaconych na ZUS - donosi "Rzeczpospolita".
Zdaniem urzędników i ekspertów to marnotrawstwo czasu i pieniędzy, które przy rosnącym bezrobociu powinny być wykorzystane na aktywizację zawodową osób bez pracy.
Druki z pośredniaków mogą przydać się jedynie tym osobom, które pobierały w ubiegłym roku zasiłek. W takim przypadku urząd zapłacił za nich także składkę na ubezpieczenie społeczne, a dzięki pismu z urzędu dowiedzą się, o ile w tym roku powiększył się ich kapitał emerytalny.
Takie osoby to jednak w urzędach mniejszość. W zależności od urzędu prawo do zasiłku ma zaledwie 20 - 30 proc. bezrobotnych.
"Pisma, które wyślemy do pozostałych to po prostu nikomu niepotrzebne śmieci. Niestety, musimy je wydać, bo taki obowiązek nakłada na nas ustawa" - mówi Jerzy Kędziora, szef PUP w Chorzowie.
Jeśli urzędy nie zdołają tego zrobić do 28 lutego, grozić im będzie mandat do 5 tys. zł.
...
Tak urzendasi zwalczaja bezrobocie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:05, 05 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Urzędnik dużo zarabia, ale jeszcze większą dostaje nagrodę
Praca urzędników w ministerstwach w ciągu roku poprawiła się o ponad 19,6 proc. - a przynajmniej o tyle nagród więcej wypłacono w 2012 r. Pensje urzędników wzrosły średnio o ponad 6 proc. Kryzysowych oszczędności nie widać również w redukcji etatów. Liczba urzędników wzrosła o 0,4 proc.
Raport o zarobkach i nagrodach w administracji centralnej w 2012 r. opracował portal rmf24.pl. Uwzględniono w nim wynagrodzenia pracowników 18 ministerstw, kancelarii premiera i prezydenta oraz centrali NFZ. Łącznie instytucje te zatrudniają 14 933 urzędników, o 63 osoby więcej niż przed rokiem.
Ministerialne pensje
Średnia pensja w polskim ministerstwie wynosi 5859 zł i jest o 360 zł (6,1 proc.) wyższa niż przed rokiem. Najlepiej zarabia się w Kancelarii Prezydenta - 8600 zł, ministerstwie rolnictwa - 7563 zł i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - 7069 zł. Najmniejsze pensje dostają urzędnicy Ministerstwa Skarbu Państwa - 4663 zł, Ministerstwa Zdrowia - 4618 zł i MON - 3999 zł, przy czym dane z resortu obrony nie uwzględniają dodatków, więc jak twierdzą dziennikarze RMF, są w istotny sposób zaniżone.
Jak widać, w administracji centralnej zarabia się wyraźnie powyżej średniej krajowej. Ale różnice pomiędzy resortami są wyraźne i świadczą wyraźnie o tym, które zadania władza Polski traktuje priorytetowo.
Jak komentuje dane zebrane przez RMF Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego, dla państwa, które jest dobrze opłacane i często nagradzane, znacznie istotniejsze jest dziś zdobywanie pieniędzy z podatków niż kosztowne zabezpieczanie potrzeb obywateli, choćby przez pracę resortu zdrowia czy NFZ.
Nagroda lepsza od trzynastki
Wysoka pensja to jednak niejedyna forma wynagradzania urzędników za ich ciężką pracę. W organach administracji centralnej powszechnie wypłaca się nagrody. W całym 2012 r. ich łączna suma wyniosła ponad 101 mln zł, czyli o 16 mln zł więcej niż rok wcześniej.
Blisko jedna piąta kwoty przeznaczonej na nagrody (19,2 mln zł) trafiła do urzędników Ministerstwa Finansów. Dało to łącznie 10 347 zł nagrody na urzędnika. Pod względem wysokości nagrody na głowę resort finansów ustępuje jednak Ministerstwu Pracy - 11 638 złotych oraz Skarbu - 11 020 złotych. W obu resortach kwota średniej nagrody była prawie 2,5 razy większa od miesięcznej pensji.
Po uśrednieniu danych dla wszystkich ministerstw każdy z prawie 15 tysięcy urzędników otrzymał w ubiegłym roku jako nagrodę dodatkowo 6796 złotych. Przeciętna nagroda była więc o kilkanaście procent wyższa od miesięcznej pensji.
Wygląda na to, że nawet w kryzysie administracja rośnie w siłę, a urzędnikom żyje się dostatniej.
Jan Bolanowski
>>>
Hoho ! Prawdziwa rozpusta !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:15, 09 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Wymeldowują się by nie płacić za śmieci
23 osoby wymeldowały się od początku roku z Prudnika - podaje magistrat. Zdaniem zaskoczonych skalą zjawiska urzędników, zjawisko nasiliło się po przyjęciu przez radnych uchwał śmieciowych. Mieszkańcy za odbiór odpadów mają płacić w zależności od liczby osób w lokalu.
- Od początku 2013 r. wymeldowały się 23 osoby, a przez cały ubiegły rok tylko 39 - powiedział kierownik Referatu Spraw Obywatelskich Urzędu Miasta w Prudniku Andrzej Żurawski. - Mieszkańcy nie wymeldowują się całkiem, ale deklarują, że wyjeżdżają czasowo zagranicę. Pozostają zameldowani na pobyt stały, ale zamieszkiwać w Prudniku nie będą. Tych deklaracji wyjazdu jest znacznie więcej, niż przed rokiem.
Rada miasta Prudnik przyjęła uchwałę śmieciową w grudniu ub.r. W gminie Prudnik na stałe zameldowanych jest 27 tys. 758 mieszkańców.
- U nas nie ma takiej sytuacji - powiedział wiceprezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. - Zameldowanie i tak nie ma znaczenie, ponieważ pod uwagę brany jest fakt zamieszkiwania.
Miasto Opole początkowo planowało wprowadzenie opłat za śmieci naliczanych od powierzchni mieszkania. Jednak po protestach mieszkańców i radnych, prezydent wycofał projekt uchwały z obrad rady miasta. Zmieniono koncepcję i ostatecznie uchwalono, że opłaty będą naliczane od liczby osób mieszkających w danym lokalu. Stawka w przypadku odpadów segregowanych wynosi 13 zł od osoby, a za odpady niesegregowane trzeba będzie płacić 20 zł od osoby.
- Proponując pierwotny wariant, mieliśmy na uwadze to, że w przypadku naliczania opłat od liczby osób zamieszkujących w mieszkaniu może dojść m.in. do wymeldowywania się mieszkańców. Na razie jednak takiego scenariusza w Opolu nie obserwujemy - poinformował Arkadiusz Wiśniewski.
Wkrótce opolski ratusz chce rozpocząć zbieranie od mieszkańców deklaracji z informacjami o liczbie osób zamieszkujących w konkretnych lokalach.
Zjawiska nagłego wymeldowywania się nie stwierdzono również w Brzegu, gdzie opłaty za wywóz śmieci będą naliczane w podobny sposób. Tam samorządowcy mają jednak inny problem. - Rada podczas głosowania obniżyła znacząco stawki, wobec tego, co proponował burmistrz Wojciech Huczyński. Najprawdopodobniej zdarzy się tak, że z tego powodu w budżecie zabraknie 2 mln zł - powiedział rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Brzegu Tomasz Dragan.
Stawki w Brzegu wyglądają następująco: jedna osoba będzie płacić za wywóz śmieci - 10 zł, dwie osoby - 20 zł, trzy - 30 zł. Tymczasem burmistrz proponował stawki na poziomie: 19 za jedną osobę i 38 zł za dwie mieszkające w mieszkaniu.
Miasto będzie więc musiało dołożyć do wywozu śmieci - informuje Tomasz Dragan.
Gminy muszą do 1 lipca br. ustalić, jaki wybierają sposób naliczania opłat za wywóz śmieci, czyli do czasu, gdy zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości gminy będą musiały zorganizować odbiór odpadów komunalnych.
...
Tak wyglada tfurczosc urzedasow . Za smieci ma byc od dochodu . Milioner ma placic tyle co bidak .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:39, 11 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
"Dziennik Polski": Urzędnicy na bakier z językiem polskim
Zarzuty Rady Języka Polskiego wobec stron internetowych ministerstw to m.in.: nadmiar obcych wyrazów, błędy ortograficzne i interpunkcyjne - informuje "Dziennik Polski".
Rada szczegółowymi badaniami objęła portale 7 resortów oraz Narodowego Funduszu Zdrowia. Raport z tych badań właśnie trafił do posłów.
Polskie resorty nadużywają amerykanizmów i zapożyczeń z języka angielskiego. Dla nich warsztaty to workshop, miejsce docelowe lub kierunek zamieniane są na destynację, a biuro podróży staje się tour operatorem. Oprócz literówek na stronach internetowych instytucji rządowych można znaleźć nawet błędy ortograficzne.
Powszechnie łamane są zasady pisowni z małej litery nazw stanowisk, godności, tytułów naukowych czy zawodowych. Prezydent, minister, a nawet naczelnik i kierownik urzędnicy piszą z dużej litery. Najpoważniejszym zarzutem jest jednak zamieszczanie w internecie trudno zrozumiałych tekstów.
"Dominuje w nich polszczyzna urzędowo-kancelaryjna, brakuje natomiast materiałów przystępnych, lżejszych, pisanych językiem potocznym" - stwierdza Rada Języka Polskiego w swoim raporcie.
....
Ale premie biora i to jest najwazniejsze !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:12, 13 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Konkubent pracownika ZTM Warszawa jeździ - a miasto płaci
Około 30-tysięcy urzędników, pracowników miejskich spółek i ich rodzin jeździ komunikacją miejską w Warszawie za darmo. Na bezpłatne podróżowanie mogą liczyć nawet konkubenci i teściowe pracowników. Władze miasta chcą to zmienić. - Moim zdaniem nie należy likwidować wszystkich przywilejów, ale ulgi dla konkubentów to już chyba jest przesada - mówi radny Michał Czaykowski.
Ratusz chce zlikwidować przywileje pracownicze w spółkach transportowych, które należą do miasta Bezpłatny przejazd środkami lokalnego transportu zbiorowego w Warszawie przysługuje na podstawie ustaw. Przywilej zostały przyznany przez warszawskich radnych w drodze uchwał podjętych przez Radę Warszawy.
- Oszczędności muszą dotyczyć wszystkich, nie tylko wybranych podmiotów i jednostek. Według mnie ulgi powinny być przyznawane np. rodzinom wielodzietnym, a nie konkubentom pracowników miejskich spółek transportowych - mówi warszawski radny Michał Czaykowski. W sprawie ulg przejazdowych radny skierował do Hanny Gronkiewicz - Waltz interpelację.
Na pytania polityka odpowiedział Włodzimierz Paszyński, zastępca prezydenta Warszawy. - W związku z decyzją rady miasta stołecznego Warszawy w sprawie zmian w budżecie ZTM na 2013 rok prowadzone są analizy możliwych oszczędności. Sposób osiągnięcia niższego poziomu wydatków nie jest obecnie przesądzony, a wśród rozważanych rozwiązań brane są pod uwagę także zmiany w systemie ulg za usługi przewozowe środkami lokalnego transportu zbiorowego w Warszawie - wyjaśnia zastępca prezydenta Warszawy.
Paczyński udostępnił liczbowy wykaz uprawnionych do bezpłatnych przejazdów obejmujący pracowników Zarządu Transportu Miejskiego i spółek komunikacyjnych oraz członków ich rodzin. Z danych wynika, że na darmowe przejazdy konkubentów pracowników MZA (łącznie 111 osób) miasto przeznacza rocznie 47,5 tys. zł, na ulgi dla rodziców i teściów pracowników (310 osób) - 132,7 tys. zł. Bezpłatne bilety przyznawane konkubentom pracowników Tramwajów Warszawskich kosztują miasto 69,4 tys. zł, teściów i rodziców - 127,2 tys. zł. W Metrze Warszawskim łącznie 53 konkubentów korzysta z darmowych przejazdów o łącznej wartości 45,4 tys. zł.
>>>>
Chcielista ,,zwiazkow'' to mata...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:52, 19 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Nie płać za śmieci dwa razy!
Uwaga mieszkańcy! Od 1 lipca gminy przejmą odpowiedzialność za wywóz śmieci, czyli za gospodarowanie odpadami nie będziemy już płacić prywatnym przedsiębiorcom, tylko trójmiejskim magistratom. To oznacza, że musimy wypowiedzieć umowę na wywóz odpadów.
Ile trzeba będzie płacić? To się okaże lada tydzień. W Gdańsku cena będzie zależna od metrażu mieszkania. I tak za każdy metr kwadratowy naszego lokum musimy liczyć 66 groszy w przypadku posegregowanych, a 88 w przypadku nieposegregowanych odpadów. W Gdyni zaproponowano 19 zł za mieszkanie do 40 m kw, 32 zł za lokum do 80 m kw i 39 zł za większe. Dotyczy to śmieci posegregowanych, za nieposegregowane trzeba będzie płacić więcej. Sopot zastanawia się nad wspólną dla wszystkich stawką 35 zł za śmieci posegregowane i 70 zł za nieposegregowane.
Ważne jest to, że bez względu na to, ile zapłacimy, należy uważać, by nie otrzymać podwójnego rachunku za wywóz odpadów.
– Umowę z firmą wywozową należy wypowiedzieć odpowiednio wcześnie, pamiętając o okresie wypowiedzenia – mówi Joanna Grajter (63 l.) z gdyńskiego magistratu. – Umowa powinna się skończyć 30 czerwca, bo od 1 lipca mają wejść w życie nowe przepisy.
!!!!
To nie mija automatycznie jak widac !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|