Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Mafia pokonała Tuska!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 22, 23, 24  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:24, 09 Lip 2012    Temat postu:

Narodowe Centrum Badań Jądrowych złożyło skargę na wysokość dotacji.

Narodowe Centrum Badań Jądrowych zaskarżyło decyzję resortu nauki dotyczącą wysokości przyznanej dotacji. - Nie wykluczamy, że jeśli znajdzie się lepsze wyjście, skargę wycofamy - poinformował dyrektor centrum prof. Grzegorz Wrochna.

W ubiegłym tygodniu Narodowe Centrum Badań Jądrowych alarmowało, że mimo iż instytut ma duże środki na inwestycje, to nawet w ciągu kilku miesięcy może mu zabraknąć pieniędzy na wynagrodzenia dla pracowników. Aby temu zapobiec, zdecydowano, że dyrektor centrum zaskarży w sądzie administracyjnym decyzję resortu nauki o wysokości przyznanej centrum dotacji statutowej.

Działające od września 2011 roku NCBJ zatrudnia prawie 1100 pracowników. Ośrodek podlega Ministerstwu Gospodarki, a jego działalność badawczą - w tym wypłaty dla znacznej części pracowników - finansuje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Jak powiedział prof. Grzegorz Wrochna, w piątek podczas spotkania z wiceminister nauki prof. Marią Orłowską omówiono rozbieżności w interpretacji przepisów. Ustalono, że MNiSW i NCBJ będą wspólnie poszukiwać rozwiązania szybszego niż czekanie na decyzję sądu.

NCBJ musiało jednak złożyć skargę na decyzję resortu nauki, bo w poniedziałek upływał termin zaskarżenia. Dyrektor Centrum wyjaśnił, że zgodnie z procedurą, skarga została złożona w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Dopiero resort przekaże ją do sądu administracyjnego. - Jeżeli w międzyczasie znajdziemy inne rozwiązanie, a są na to szanse, to za wspólną zgodą tę skargę wycofamy - powiedział.

- Nawet dla ministerstwa może być najwygodniej, że to właśnie sąd administracyjny rozstrzygnie, jak należy postąpić. Wtedy minister będzie już miał rozwiązane ręce. Można uznać, że to będzie najprostsza, choć nie najszybsza możliwa droga - powiedział dyrektor NCBJ. Zaznaczył, że dostrzega dobrą wolę resortu nauki. - Ale jesteśmy w kleszczach przepisów - podkreślił prof. Wrochna.

W poniedziałek odbyło się spotkanie przedstawicieli NCBJ z pełnomocnik rządu ds. polskiej energetyki jądrowej Hanną Trojanowską, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, które nadzoruje NCBJ. Trojanowska zapoznała się ze szczegółami sprawy NCBJ. - To, co może zrobić minister gospodarki w sprawie dotacji na działalność statutową, to apelować do ministra nauki - powiedział prof. Wrochna.

NCBJ uzyskuje duże środki z wielu źródeł, np. z działalności komercyjnej, funduszy unijnych, grantów MNiSW czy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Zdaniem prof. Wrochny problemem jest to, że pieniędzmi nie można dowolnie dysponować. Tak więc, o ile na rozbudowę infrastruktury pieniędzy jest dużo, to brakuje ich na wynagrodzenia dla pracowników. I tak na jednego badacza NCBJ - według wyliczeń prof. Wrochny - przypada dwukrotnie mniej środków niż w innych instytutach badawczych, a trzykrotnie mniej niż w instytutach PAN.

>>>>

Urzedopwe dziwactwa . Kasa na inwestycje jest na pensje nie ma . Czyli nie ma kto inwestowac ... le kasa jest ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:46, 11 Lip 2012    Temat postu:

Mieli leczyć hazardzistów, ale nie ma kogo

Po­wo­ła­ny po afe­rze ha­zar­do­wej w 2009 r. Fun­dusz Roz­wią­zy­wa­nia Pro­ble­mów Ha­zar­do­wych, po­wi­nien le­czyć na­ło­go­wych ha­zar­dzi­stów, tym­cza­sem oka­zu­je się, że ta­ko­wych u nas chyba ... nie ma, wy­ni­ka z ar­ty­ku­łu w "Dzien­ni­ku Ga­ze­cie Praw­nej".

Z 22,3 mln zł jakie w ub. roku fun­dusz miał do dys­po­zy­cji na le­cze­nie na­ło­gow­ców po­ke­ra czy ru­let­ki, wy­da­no za­le­d­wie 89 tys. zł, czyli 0,4 proc. za­pla­no­wa­nej kwoty. Wię­cej pie­nię­dzy po­chło­nę­ło samo ad­mi­ni­stro­wa­nie (187 tys. zł) oraz pen­sje pra­cow­ni­ków (116 tys. zł).

Zgod­nie z pra­wem FRPH utrzy­mu­je się z wpły­wów z gier ha­zar­do­wych ob­ję­tych mo­no­po­lem pań­stwo­wym. Do­sta­je z nich 3 proc. Naj­wyż­sza Izba Kon­tro­li, która przyj­rza­ła się jak i na co wy­da­wa­ne są te pie­nią­dze za­wnio­sko­wa­ła o zli­kwi­do­wa­nie fun­du­szu, po­da­je "DGP".

>>>>

Ale kasa poszla i ktos zarobil . I o to chodzi i to jest zysk !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:23, 13 Lip 2012    Temat postu:

Miasto likwiduje drobny handel w centrum. Kioski i sklepiki przeszkadzają

Nie ro­zu­miem, co mia­stu prze­szka­dza mój wa­rzyw­niak – mówi An­drzej Woł­czyk. Nasz Czy­tel­nik do­pie­ro od nas do­wie­dział się, że wkrót­ce bę­dzie mu­siał ro­ze­brać swój skle­pik przy ul. Nowy Świat. Powód? Nie pa­su­je on do opra­co­wy­wa­ne­go plan za­go­spo­da­ro­wa­nia prze­strzen­ne­go.

Wa­rzyw­niak nie mie­ści się w pla­nach
– Nie­daw­no mia­sto pod­pi­sa­ło ze mną umowę dzier­ża­wy tylko na rok. Do tej pory obo­wią­zy­wa­ła ona przez pięć lat – mówi pan An­drzej.

Wła­śnie po pod­pi­sa­niu tej umowy nasz Czy­tel­nik zgło­sił się do "Ga­ze­ty Współ­cze­snej". Oba­wiał się bo­wiem, że mia­sto chce zli­kwi­do­wać jego skle­pik. Spraw­dzi­li­śmy to. Obawy oka­za­ły się słusz­ne.

– Na tym te­re­nie nie obo­wią­zu­je miej­sco­wy plan za­go­spo­da­ro­wa­nia prze­strzen­ne­go. Jed­no­cze­śnie w opra­co­wy­wa­nym obec­nie pla­nie bę­dzie obo­wią­zy­wał zakaz lo­ka­li­za­cji obiek­tów tym­cza­so­wych i przed­mio­to­wy obiekt trze­ba bę­dzie ro­ze­brać – tłu­ma­czy Ur­szu­la Mi­roń­czuk, rzecz­nicz­ka urzę­du miej­skie­go.

Skle­pik na­le­żą­cy do pana An­drze­ja jest mu­ro­wa­ną przy­bu­dów­ką sto­ją­cą we wnęce dwóch blo­ków. Wpa­so­wu­je się w bryły po­bli­skich bu­dyn­ków i pa­su­je do oko­licz­nej ar­chi­tek­tu­ry. Mimo to mia­sto uzna­je go za obiekt tym­cza­so­wy.

– Jesz­cze w kwiet­niu mu­sia­łem brać udział w prze­tar­gu na dział­kę, na któ­rej stoi mój sklep – opo­wia­da pan An­drzej. – Wpła­ci­łem wów­czas ok. 2 tys. zł wa­dium, któ­re­go nikt mi nie zwró­cił. Teraz oka­zu­je się, że bu­dy­nek trze­ba bę­dzie ro­ze­brać.

Mia­sto ogło­si­ło prze­targ na dział­kę nie­za­leż­nie od tego, że od dawna stał na niej sklep.

– Prze­cież mój bu­dy­nek nie stoi na chod­ni­ku czy ulicy i ni­ko­mu nie prze­szka­dza – mówi nasz Czy­tel­nik. – Nawet jeśli po­wsta­nie tu pla­no­wa­ny do­jazd na osie­dle, to prze­cież nie przez mój sklep.

Kio­ski prze­szka­dza­ły
Pro­blem nie do­ty­czy tylko opi­sy­wa­ne­go wa­rzyw­nia­ka przy ul. Nowy Świat, ale wielu in­nych skle­pi­ków i kio­sków na te­re­nie mia­sta. Parę mie­się­cy temu znik­nął kiosk „Ruchu”, koło cer­kwi pw. św. Mi­ko­ła­ja, nieco póź­niej znik­nął kiosk na rogu ul. Czę­sto­chow­skiej i al. Pił­sud­skie­go.

– Obiek­ty tym­cza­so­we, czyli kio­ski i wa­rzyw­nia­ki, są li­kwi­do­wa­ne w miej­scach, gdzie ko­li­du­ją z in­we­sty­cja­mi – ko­men­tu­je rzecz­nicz­ka urzę­du mia­sta.

W pierw­szym przy­pad­ku cho­dzi o prze­bu­do­wę skwer­ku pod cer­kwią, a w dru­gim o re­mont ulic.

Poza tym sieć Ruch w ciągu kilku ostat­nich ty­go­dni za­mknę­ła około 4 swo­ich punk­tów. Obec­nie li­kwi­do­wa­ny jest salon pra­so­wy przy ul. Su­ra­skiej. Po­wo­dem jest niska ren­tow­ność.

An­drzej Zda­no­wicz / wspolczesna.​pl

No co ? Nowoczesnosc . Nastepuje bezrobotyzacja spoleczenstwa . Po co nam male biznesy wszak lud moze wymrzec z glodu i bedzie spokoj ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:39, 16 Lip 2012    Temat postu:

Rosną płace dyrektorów w urzędach

Choć urzędnikom zamrożono pensje, to wynagrodzenia ich przełożonych rosną co roku średnio o 1100 złotych - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Gazeta podkreśla, że podwyżki dla dyrektorów w urzędach pochodzą z oszczędzonych przez nich pieniędzy.

Na przykład średnie wynagrodzenie dyrektora generalnego ministerstwa w 2008 roku wynosiło 17,5 tys. zł, a w ubiegłym roku było wyższe o 3,3 tys. zł.

Kancelaria premiera tłumaczy, że wpływ na wynagrodzenia dyrektorów generalnych mają kierownicy urzędów, czyli np. wojewoda lub minister. Eksperci wskazują, że jeśli dyrektor znajdzie oszczędności i doprowadzi do tego, że do budżetu wraca część pieniędzy, to na koniec roku otrzymuje 30 czy 40 tysięcy złotych premii.

Na duże nagrody kwartalne mogą również liczyć ci dyrektorzy, którzy idą na współpracę z szefami urzędów i tworzą na ich polecenie nowe etaty. Znacznie trudniej jest tym, którzy starają się racjonalnie zachowywać i zamrażać ich liczbę.

W administracji rządowej od 2008 roku nie było podwyżek nawet o wskaźnik inflacji. Urzędnicy nie mogą na nie liczyć aż do końca 2015 roku.

>>>>

I to cieszy ! Cieszmy sie ze cos jeszcze rosnie przy takiej ,,wladzy''...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:21, 17 Lip 2012    Temat postu:

Nadeszły złe czasy dla drobnych sklepikarzy

Prowadzisz sklep i każdy grosz jest dla ciebie na wagę złota? Chcesz rozmienić pieniądze w NBP, by móc wydawać resztę? To masz pecha. Bank nie wydaje już monet o najdrobniejszych nominałach.

O tym, że są problemy z rozmienieniem większych nominałów poinformował nas internauta Mlekolap, który prowadzi osiedlowy sklep z pieczywem i nabiałem.

- Głównymi moimi klientami są emeryci i renciści. To są osoby, które liczą każdy grosz, by wyżyć do następnego miesiąca - pisze Mlekolap.

Podkreśla, że potrzebując na reszty pieniędzy w najniższych nominałach, poszedł do NBP z chęcią rozmienienia pieniędzy. Zdziwił się jednak, jak pani w okienku powiedziała mu ze "prezes NBP zawiesił rozmianę pieniędzy drobniejszych niż 10 gr". Nie otrzymał, więc nominałów 1 gr, 2 gr oraz 5 gr.


O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy u źródła, czyli w samym Narodowym Banku Polskim. Zapytaliśmy czy taka sytuacja jest normalna, że odmawia się klientowi wydania monet o najniższych nominałach. Okazuje się, że tak! Za wszystko odpowiedzialna jest uchwała Zarządu NBP, zgodnie, z którą od 1 marca 2012 r. oddziały okręgowe NBP w ramach zamiany monet nie wydają w okienkach bilonu 1, 2, 5 groszy.

Powód zarządzenia

Ustawowym obowiązkiem Narodowego Banku Polskiego jest m.in. obsługa kasowa podmiotów posiadających rachunki w NBP. Jednocześnie - według ustawy - NBP nie ma obowiązku zamiany nominałów środków płatniczych. Taki zapis powoduje, że NBP sam ustala zasady wymiany.

Jak dowiedzieliśmy się w NBP, zgodnie z taryfą prowizji i opłat bankowych stosowanych przez NBP w ramach zamiany nie wydaje się wyłącznie monet o najniższych wartościach nominalnych tj. od 1gr do 5 gr.

- Głównym powodem podjęcia decyzji o niewydawaniu, w ramach zamiany monet o wartościach nominalnych od 1 gr do 5 gr, było porównanie liczby dokonywanych w kasach oddziałów okręgowych NBP operacji zamiany z liczbą operacji dokonywanych przez posiadaczy rachunków w NBP. W wyniku porównania stwierdzono, że operacje dokonywane przez klientów niebędących posiadaczami rachunków w znacznym stopniu przewyższają operacje wynikające z ustawowego obowiązku NBP - informuje Wirtualną Polskę przedstawiciel biura prasowego NBP.

Czy to oznacza, że właściciele małych sklepów nie będą mogli już dokonywać wymiany pieniędzy o wyższym nominale na tzw. "drobne"?

- Uwaga NBP skierowana jest na klienta indywidualnego, gdyż to on jest finalnym odbiorcą gotówki. Ale system zasilania przez NBP klientów indywidualnych, w tym również właścicieli małych sklepów, odbywa się za pośrednictwem banków komercyjnych. Ten kanał dystrybucji jest nadal utrzymywany. Klienci w ramach tego systemu mogą zaopatrzyć się m.in. w monety o wartościach nominalnych od 1 gr do 5 gr. - informuje WP.pl biuro prasowe NBP.

Koszt produkcji grosza

Od dawna wiadomo, że to właśnie monety o najniższych nominałach są dla banku centralnego najbardziej kosztowne. Nieoficjalnie mówi się, że wartość surowca, z którego wybita jest moneta, przekracza jej nominalną wartość. Koszty produkcji pieniądza są oczywiście jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic na całym świecie.

Mimo że informacje o produkcji zostały utajnione, to po analizie danych da się dokładnie wyliczyć, ile kosztuje produkcja każdej monety. Koszt surowca do wyprodukowania jednogroszówki wart jest 2,65 gr, dwugroszówka kosztuje 3,44 gr, natomiast pięciogroszówka 4,06 gr.

1 kg cynku w skupie kosztuje 3,87 zł, miedzi średnio 24,7 zł, a manganu - 1,8 zł.

Groszówki są stopem trzech metali. W 40 proc. składają się z cynku, 59 proc. z miedzi, pozostały 1 proc. to mangan. Można, więc wyliczyć, ile monet 1-,2-, a nawet 5-groszowych potrzeba, żeby zgromadzić kilogram surowca. Jednogroszowy krążek waży 1,64 grama, dwugroszowy 2,13 grama, natomiast pięciogroszowy 2,51 grama. Oznacza to, że na kilogram potrzeba kolejno 609, 469 i 398 monet.

Uwzględniając skład metalu i jego proporcji można wyliczyć, że kilogram stopu, z którego wykonano grosze, wart jest w skupie 16,14 zł/kg. W ten sposób, znając wagę grosza, łatwo wyliczyć wartość jednaj monety.

Najwięcej moglibyśmy zarobić na jednogroszówkach, bo kilogram kosztowałby nas 6,1 złotego, czyli zysk na sprzedaży samego surowca wyniósłby 10,05 złotego. Nieco mniej zarobimy, ale wciąż z zyskiem sprzedać możemy monety dwugroszowe. Ich nominalna wartość na kilogram surowca to 9,4 zł (zysk 6,76 zł). Nie zawsze jednak zysk byłby gwarantowany. W przypadku monet pięciogroszowych do takiego interesu trzeba będzie dołożyć. Z wyliczeń wynika, że na kilogram surowca potrzeba wydać 19,9 zł.

Tylko w 2009 roku NBP zamówiło wyprodukowanie 550 mln sztuk jedno- i dwugroszówek, w tym 338 mln jednogroszówek i 222 mln dwugroszówek. Z naszych wyliczeń wynika, że tylko w 2009 roku NBP stracił w wyniku różnicy ceny surowca i wartości nominalnej monet ok. 6,5 mln złotych.

Być może, jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi (również) o pieniądze?

>>>>

Typowy urzedowy absurd . Jednogroszowek nie oplaca sie robic ... Bo sa drozsze niz sa warte . Co na to naukowcy ? Moze trzeba obnizyc jakosc metalu ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:26, 24 Lip 2012    Temat postu:

Kto topi miejską kasę

Miasta, gminy i województwa lekką ręką wydają miliony na promocję gmin, choć brakuje pieniędzy na bieżące potrzeby - informuje "Rzeczpospolita".

Gazeta podaje przykłady takich inicjatyw, jak chociażby słynne "Uchofony", czyli interaktywne rzeźby - uszy, z których wydobywały się różne ludowe dźwięki mające... rozsławiać Małopolskę, "Glinoludy" (happeningi mimów z Bolesławca wysmarowanych gliną) będących atrakcją kulturalną na Dolnym Śląskiem czy przykład wójta Skarbimierza, który kazał wybić monetę ze...swoim wizerunkiem.

Z wyliczeń NIK, która wzięła pod lupę 39 samorządów, wynika, że najwięcej na promocję w 2011 r. wydało Mazowsze - 10 mln zł, najmniej woj. podkarpackie - 1,2 mln zł.

Tymczasem ciągle rośnie zadłużenie samorządów i wielu z nich brakuje pieniędzy na bieżące potrzeby. Aż 135 gmin i miast przekroczyło już ustawowy pułap zadłużenia, czyli 60 proc. dochodów.

>>>>

Istotnie to abberacja . Niby co oni chca ,,wypromowac'' ??? Przeciez jak wszyscy sie promuja to powstaje taki zgielk ze nikt sie nie wypromuje . Efekt wynosi ZERO ! To jakas wspolczesna abberacja typu dawniejszych metod leczenia upuszczaniem krwi ... Kazda epoka ma swoje odloty ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:49, 25 Lip 2012    Temat postu:

Czystka w spółkach Skarbu Państwa. Wylatują osoby związane z PO

Od pół roku trwa czyst­ka po­li­ty­ków i dzia­ła­czy PO w spół­kach skar­bu pań­stwa. Radio ZET do­tar­ło do do­ku­men­tów re­sor­tu skar­bu po­twier­dza­ją­cych zwol­nie­nie w ostat­nich mie­sią­cach przez mi­ni­stra Mi­ko­ła­ja Bu­dza­now­skie­go 34 osób po­wią­za­nych z Plat­for­mą. Za­sia­da­ły one w ra­dach nad­zor­czych i za­rzą­dach i więk­szych i mniej­szych firm pań­stwo­wych.

We­dług in­for­ma­to­rów Radia ZET z re­sor­tu skar­bu Pre­mier Do­nald Tusk już w grud­niu ubie­głe­go roku dał mi­ni­stro­wi pro­ste za­da­nie - od­po­li­tycz­nić spół­ki pań­stwo­we. Mi­ni­ster Bu­dza­now­ski nie jest za to lu­bia­ny w ani par­tii ani w rzą­dzie.

Na li­ście przez niego zwol­nio­nych są mię­dzy in­ny­mi Marek Ta­ła­sie­wicz, prze­wod­ni­czą­cy z PO sej­mi­ku za­chod­nio­po­mor­skie­go, który za­sia­dał w ra­dzie nad­zor­czej Za­rzą­du Mor­skich Por­tów Szcze­cin i Świ­no­uj­ście; Jan Wój­to­wicz, radny z To­ma­szo­wa Lu­bel­skie­go za­sia­da­ją­cy w ra­dzie nad­zor­czej Kra­jo­wej Spół­ki Cu­kro­wej czy Fran­ci­szek Adam­czyk, były kan­dy­dat PO w wy­bo­rach do Eu­ro­par­la­men­tu, który mu­siał opu­ścić radę nad­zor­czą KGHM.

Drugi do­ku­ment za­ty­tu­ło­wa­ny : "Ra­port do­ty­czą­cy upo­li­tycz­nie­nia spół­ek Skar­bu Pań­stwa" po­ka­zu­je co PO za­sta­ło w spół­kach po od­su­nię­ciu od wła­dzy PISu.

Znaj­du­ją się w nim na­zwi­ska bli­sko 100 dzia­ła­czy, po­li­ty­ków, rad­nych PIS i ich człon­ków ro­dzin, któ­rzy rzą­dzi­li pań­stwo­wy­mi fir­ma­mi.

>>>>

Jest to jakis plus . Tylko miejmy swiadomosc ze to moze pogorszyc sprawe . Osobnicy niezwiazani z PO moga grabic jeszcze wiecej bo nie beda sie bali Tuska . To wcale nie jest tak ze jak partia obsadza stanowiska to najgorszy wariant . Najgorszy wariant to bezkarni kolesie nie wiadomo skad . Tak dziala RPP . Stad ja nie uprawiam demagogii w stylu ze najgorsze to obsadzanie swojakami ... Moze byc gorzej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:56, 03 Sie 2012    Temat postu:

"Dziennik Gazeta Prawna": Trefny biznes na autach

Sa­mo­rzą­dy są winne mi­lio­ny zło­tych wła­ści­cie­lom par­kin­gów strze­żo­nych – in­for­mu­je "Dzien­nik Ga­ze­ta Praw­na".

Od nie­mal roku zgod­nie z nową usta­wą o ruchu dro­go­wym sa­mo­chód po­zo­sta­wio­ny na dłuż­szy czas w miej­scu utrud­nia­ją­cym ruch albo po­rzu­co­ny wrak prze­cho­dzi na wła­sność urzę­du po­wia­to­we­go. Ale naj­pierw sta­ro­stwo musi od­ho­lo­wać po­jazd na do­zo­ro­wa­ny par­king i cze­kać na zgło­sze­nie się wła­ści­cie­la.

Po trzech mie­sią­cach do sądu kie­ro­wa­ny jest wnio­sek o prze­pa­dek auta na rzecz po­wia­tu. Po­jazd tra­fia na li­cy­ta­cję, a do­pie­ro gdy się ona nie po­wie­dzie, moż­li­we jest ze­zło­mo­wa­nie wraku. Pro­blem w tym, że wtedy po­wiat po­no­si wszyst­kie kosz­ty.

Koszt usu­nię­cia z drogi sa­mo­cho­du oso­bo­we­go to 200 - 400 zł, a doba jego po­sto­ju na par­kin­gu 20 - 30 zł. Do­dat­ko­wo rze­czo­znaw­ca musi wy­ce­nić auto. Do­cho­dzi do tego, że czę­sto za prze­trzy­ma­nie ma­lu­cha war­te­go 300 zł urzę­dy muszą pła­cić kilka ty­się­cy zło­tych.

W ciągu ostat­nie­go roku ra­chun­ki nie­któ­rych sta­rostw za te usłu­gi uro­sły do kil­ku­set ty­się­cy zło­tych. - Mamy sy­gna­ły, że w po­wia­tach grodz­kich kwoty te li­czo­ne są w mi­lio­nach – mówi sta­ro­sta bo­le­sła­wiec­ki Ce­za­ry Przy­byl­ski.

>>>>

Znow niezwykla sprawnosc urzedasow ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:53, 06 Sie 2012    Temat postu:

Polski rząd płaci rodzinom grosze

W 2012 r. statystyczna 4-osobowa rodzina może liczyć na wsparcie w wysokości 528 euro. Inne kraje inwestują w dzieci znacznie więcej - wynika z badania PwC dla "Pulsu Biznesu".

Firma doradcza sprawdziła w 25 krajach UE (bez Malty i Luksemburga) na jaką pomoc od państwa może liczyć pracujące małżeństwo (zarabiające średnią krajową) z dwójką dzieci w wieku 2 i 5 lat.

Okazało się, że otrzymaliby 528 euro, czyli 2,6 proc. ich rocznych dochodów, przy średniej w UE 5,5 proc. Mniej niż u nas dostaliby rodzice tylko w trzech krajach: Bułgarii, Włoszech i Grecji. Z kolei największe wsparcie mają francuscy rodzice - prawie 7 tys. euro (9,8 proc. dochodów).

Demograf z SGH prof. Irena Kotowska mówi, że to zestawienie potwierdza mało aktywną politykę prorodzinną. - Przy tak niskim poziomie wspierania rodzin, które decydują się na dzieci, trudno będzie poprawić demograficzną sytuację państwa - komentuje.

Jednak partner w PwC Ryszard Petru mówi, iż badanie nie pokazuje prostej zależności między wysokością pomocy a sytuacją demograficzną (tu Francja i Włochy mają podobne perspektywy). Rząd może mniej płacić, ale jednocześnie wspierać rodziców, np. zwiększając dostępność do żłobków i przedszkoli oraz elastyczność form zatrudnienia - ocenia.

>>>>

Czyli 2000 zl na 4 osoby czyli 500 zl ROCZNIE na osobe !!! Taka ,,pomoc'' ... Istotnie skala marnowania podatkow po 89 JEST SZOKUJACA ! NA CO TO IDZIE ! Bo nie na ,,pomoc socjalna'' wbrew klamstwom...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:43, 07 Sie 2012    Temat postu:

Na państwowym pensje rosną, u prywatnych maleją

W czerwcu zatrudnieni w sektorze publicznym zarabiali o jedną czwartą więcej niż pracownicy firm prywatnych. Dobrze jest zwłaszcza górnikom i urzędnikom - donosi "Dziennik Polski".

Według danych GUS w pierwszym półroczu udało się Polakom obronić pensje przed wysoką inflacją. W niektórych branżach realny wzrost wynagrodzeń wyniósł kilka procent.

Ale statystyka myli: pensje rosną w sektorze publicznym, a w większości firm prywatnych realnie maleją.

W czerwcu średnia płaca na publicznej posadzie przekroczyła 4.627 zł brutto. W sektorze prywatnym było to 3.617 zł, czyli blisko o 28 proc. mniej.


Nasze wynagrodzenia zżera inflacja. Dotyka to zwłaszcza budowlańców (spadek o 7 proc.) i pracowników uczelni (2,3 proc.). Ale nie administracji (wzrost o 7 proc.).

W całej Polsce o eldorado mogą mówić górnicy (średnia płaca: 8.020 zł, wzrost o 14,5 proc.) oraz pracownicy publicznych firm zajmujących się produkcją i zaopatrzeniem w prąd, gaz i gorącą wodę (5.450 zł). Narzekać nie mogą też nauczyciele, mundurowi i urzędnicy.

>>>>

Pamietajmy jednak ze co do firm prywatnych to sa oficjalne sprawozdania tych firm . A tam jest szara strefa . Ale faktem jest ze w urzedach jest ich za duzo . Przy czym w zadnym wypadku nie mowie aby urzednicy zarabiali malo ... To sie nie oplaca . To byloby szalenstwo . Jest ich ZA DUZO a to nie znaczy ze PENSJE SA ZA WYSOKIE > Moga byc za niskie . Duzo urzedasow malo zarabiajacych to oznaki upadku . To Pilsudski widzial na wlasne oczy w upadjacym caracie i przed wojna w Polsce bylo odwrotnie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:39, 07 Sie 2012    Temat postu:

Agencja Rynku Rolnego rozdaje kolie i spinki

Ponad 100 ty­się­cy zło­tych wyda Agen­cja Rynku Rol­ne­go na ga­dże­ty pro­mo­cyj­ne. Jak jed­nak in­for­mu­je "Rzecz­po­spo­li­ta", nie będą to jed­nak torby, dłu­go­pi­sy czy pa­mię­ci USB. Wła­dze ARR sta­wia­ją na srebr­ną bi­żu­te­rię. - Takie ga­dże­ty to prze­sa­da - uwa­ża­ją spe­cja­li­ści do spraw pro­mo­cji i mar­ke­tin­gu.

ARR za­mó­wi­ła 50 kom­ple­tów srebr­nych spi­nek do man­kie­tów dla męż­czyzn, a także 50 kolii dla ko­biet. Jak in­for­mu­je dzien­nik, so­uve­ni­ry mają być wy­ko­na­ne z naj­wyż­szej próby sre­bra w po­łą­cze­niu z bursz­ty­nem i krze­mie­niem pa­sia­stym.

Po co ARR takie ar­ty­ku­ły pro­mo­cyj­ne? - To przy­ję­ta we wszyst­kich kra­jach forma po­dzię­ko­wa­nia i two­rze­nia do­brych re­la­cji mię­dzy part­ne­ra­mi in­sty­tu­cjo­nal­ny­mi z kra­jów trze­cich - od­po­wia­da w roz­mo­wie z "Rzecz­po­spo­li­tą" Iwona Cie­chan, rzecz­nicz­ka agen­cji.

Dla po­rów­na­nia Mi­ni­ster­stwo Kul­tu­ry i Dzie­dzic­twa Na­ro­do­we­go po­sta­wi­ło na pióra w etui, no­tat­ni­ki i ka­len­da­rze. Wyda na ten cel około 30 ty­się­cy zło­tych.

Wię­cej na ten temat w "Rzecz­po­spo­li­tej".

>>>>

Maja gest za nie swoje pieniadze ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:17, 11 Sie 2012    Temat postu:

Część samorządów narzeka na nową "ustawę śmieciową"

Tzw. ustawa śmieciowa została wprowadzona zbyt późno i jest za mało czasu na jej sensowne wprowadzenie - wskazują niektórzy wielkopolscy samorządowcy. W wielkopolskich gminach odbiorem śmieci zajmują się w większości o prywatne firmy.

W styczniu 2012 r. weszła w życie ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Według zapisów ustawy gminy mają 18 miesięcy na wprowadzenie nowego systemu gospodarki odpadami komunalnymi. 1 lipca 2013 r. nowy system ma już działać;

gminy mają pobierać opłaty od właścicieli nieruchomości, powinny być też rozstrzygnięte przetargi na odbieranie odpadów od właścicieli nieruchomości.

Według rzecznika Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Wielkopolski Tomasza Telesińskiego ustawa wzbudza kontrowersje wśród samorządowców.

„Największy problem z tą ustawa polega na tym, że muszą być podjęte uchwały gmin co do stawek opłat za wywóz. Trzeba je tak skalkulować, aby się to wszystko sfinansowało. Przecież jak opłata będzie za niska, to śmieci nie będą zbierane skutecznie” – powiedział PAP Telesiński.

W Poznaniu jeszcze nie opracowano zasad funkcjonowania systemu zbierania odpadów. „Ta ustawa została wprowadzona zbyt późno i jest zbyt mało czasu na jej sensowne wprowadzenie. Na pewno problemem będzie sposób naliczania opłaty, która może być naliczany według liczby mieszkańców, według wskaźnika zużycia wody czy powierzchni mieszkania” – powiedział PAP prezydent Poznania Ryszard Grobelny.

Według niego w kwestii przetargów dla firm wywożących śmieci powinno się stosować przepisy UE. „W UE jest możliwe zastosowanie zamówienia wewnętrznego: jak samorząd ma spółkę komunalną, to ona korzysta z publicznego majątku i ten majątek nie powinien stać bezczynnie. W Polsce lobby firm wywożących odpady wywalczyło sobie prawo o obowiązkowych przetargach” – powiedział PAP Grobelny.

W Poznaniu nad wdrożeniem nowej ustawy pracuje zespół, który ma przygotować propozycje uchwał i wysokość opłaty za wywóz odpadów. Nie ma firmy komunalnej, która zajmuje się wywozem odpadów.

W gminie wiejskiej Połajewo samorząd jest właścicielem składowiska odpadów, a do ich zwożenia wyłania firmy w przetargu.

„Pod tym względem nic się nie zmieni, bo i tak ogłaszamy przetargi, bardziej doskwierające będzie stworzenie całego systemu nałożenia opłaty i jej egzekucji. To będzie dużo papierkowej roboty, teraz klienci zawierają umowy z przewoźnikami, potem my będziemy musieli wyznaczyć opłaty i je egzekwować” – powiedział PAP wójt Połajewa Stanisław Pochyluk.

W Turku powołano zespół przygotowujący założenia nowego systemu.

„Jesteśmy na etapie konsultacji tych projektów i dokumentów. Był zrobiony audyt przedwstępny. Przetargi jeszcze nie zostały ogłoszone” – powiedział PAP Waldemar Trojan, pełnomocnik ds. wdrożenia i utrzymania systemu zarządzania jakością Urzędu Miasta w Turku.

W podpoznańskiej gminie Komorniki o wprowadzeniu opłaty śmieciowej zadecydowali mieszkańcy w referendum.

„U nas każdy mieszkaniec musi zapłacić rocznie 92 zł za wywóz odpadów, musi posiadać pojemnik. Dodatkowo odbieramy surowce wtórne, szkło, makulaturę i plastik, raz w miesiącu odpady gabarytowe i złom. Jeżeli mieszkaniec będzie segregował odpady, to może liczyć na 10 do 30 proc. zniżki w opłacie” – powiedziała PAP Elżbieta Maruszewska z Komornik.

W Komornikach nie ma problemu z egzekwowaniem opłaty. „Mieszkańcy są do niej przyzwyczajeni, a kłopoty są porównywalne z tymi w ściąganiu innych podatków lokalnych” – dodała Maruszewska.

W Komornikach firmy, które wywożą śmieci, są wybierane w przetargach i w związku z tym nowa ustawa nie powinna nic w tej sprawie zmienić.

Żadna z pytanych przez PAP gmin nie przygotowała jeszcze odpowiednich uchwał w sprawie opłaty śmieciowej i nie ogłosiła przetargów dla firm wywożących odpady.

„Trwają konsultacje w zarządzie naszego związku gmin, najwięcej emocji budzi ustalenie opłaty; co do przetargów dla firm wywozowych, to już teraz są one tak wyłaniane” – powiedziała PAP Michalina Drenka ze Związku Gmin Krajny, który realizuje politykę odpadowa w dziewięciu gminach północnej Wielkopolski.

>>>>

Kolejne zrodlo przekretow . Firmy kolesi i kuzynow wywozace smieci oczywiscie za sowita oplata ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:06, 16 Sie 2012    Temat postu:

By w miastach żyło się drożej

Borykające się z kłopotami finansowymi samorządy przerzucają swoje problemy na mieszkańców, pisze "Dziennik Gazeta Prawna" i zapowiada podwyżki podatków od nieruchomości, czynszów, komunikacji miejskiej, posiadania psa...

"DGP" przypomina, że 14 sierpnia minister finansów obwieścił górne stawki kwotowe podatków i opłat lokalnych w 2013 r. Teraz urzędy miejskie w całej Polsce pracują nad ustaleniem nowych taryf.

Będzie drożej, zapowiada gazeta, która zasięgnęła informacji w kilku miastach. Tak np. Kraków planuje zwiększenie dochodów z tytułu podatku od nieruchomości o ponad 8 proc. w stosunku do roku bieżącego, a wpływy z podatku od środków transportowych mają wzrosnąć o blisko 6 proc.

Gdańsk chce podnieść podatek od nieruchomości, podatek od środków transportu, opłaty targowe i miejscowe. Stawki wzrosną o 4 proc. Identyczne plany mają Katowice. Oprócz tego podwyższone zostaną tam czynsze w niektórych rodzajach lokali mieszkalnych.

Warszawscy urzędnicy twierdzą, że jeszcze nie ma decyzji dotyczących stawek podatkowych w 2013 r., ale pewne jest już, że mieszkańców stolicy czeka kolejna, i to nie mała, podwyżka cen komunikacji miejskiej.

>>>>

Tak wyglada jak glaby rzundzo . No ale ich wybraliscie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:40, 19 Sie 2012    Temat postu:

Jak skutecznie walczyć z urzędową niemczyzną?

Fot. Getty Images
Biurokratyczna nowomowa jest zmorą każdego języka, ale prawdziwe triumfy święci w Niemczech. Czy i jak można z nią walczyć?

Każdy, kto choćby raz w życiu otrzymał pismo od jakiegoś urzędu w Niemczech, przyklaśnie inicjatywie "Mówmy i piszmy jasno i zrozumiale" podjętej na Uniwersytecie Hohenheim w Stuttgarcie. Urzędowy język niemiecki jest zmorą obywateli RFN i przedmiotem kpin na świecie.

Z polskiego na nasze

W tym przypadku - z niemieckiego na nasze. Tłumaczeniem niezrozumiałych tekstów, napisanych w urzędniczej nowomowie, na język zrozumiały dla odbiorcy, zajmuje się student wydziału komunikacji społecznej Simon Richter, jeden z członków "Klartext-Initiative", czyli akcji "Mówmy i piszmy jasno i zrozumiale".

Akcja trwa od ubiegłego roku i przyczyniła się do uproszczenia pism kierowanych przez władze uczelni do studentów. Okazało się, że przy odrobinie wysiłku można uniknąć nadużywania strony biernej, długich i wielokrotnie złożonych zdań, ich niepotrzebnych ozdobników oraz manii skrótów, których potem długo i z mozołem trzeba poszukiwać w specjalistycznych słownikach.

- Chcieliśmy uprościć język pism urzędowych i uczynić je nie tylko bardziej zrozumiałymi, ale także brzmiącymi sympatyczniej dla adresatów - wyjaśnia jedna z współorganizatorek tej akcji, Johanna Lembens-Schiel.

W tym celu opracowano zestaw pięciu podstawowych reguł. Pierwsza nakazuje używanie krótkich i zrozumiałych dla każdego pojęć. Wydaje się ona oczywista, ale w praktyce często dzieje się tak, że autorzy pism, będący uznanymi autorytetami w swojej dziedzinie wiedzy, zakładają podświadomie, że pojęcia, którymi posługują się na co dzień są równie dobrze znane innym.

Tak jednak nie jest i odbiorca pisma staje w obliczu zagadki, z którą nie może sobie poradzić. Zwraca na to uwagę wykładowca na wydziałe komunikacji społecznej Uniwersytetu Hohenheim, Jan Kercher. Jego zdaniem można wręcz mówić o "przekleństwie wiedzy fachowej", która utrudnia specjalistom porozumienie się z niefachowym otoczeniem.

"Ślusarz" Juliana Tuwima

Na ten problem, nie będący bynajmniej niemiecką specjalnością, zwrócił uwagę w żartobliwej formie wielki Julian Tuwim w znanej opowiastce o ślusarzu, który "poszedł po holajzę, albowiem z powodu kajli na iberlaufie trychter rzeczywiście był robiony na szoner, nie zaś krajcowany, i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakrypować lochbajtla w celu udychtowania śtendra, aby rostrajbować ferszlus, który dlatego źle działa, że droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje".

Pisząc to Tuwim wykpiwał nadużywanie germanizmów w zawodowej gwarze rzemieślników przed wojną, ale poruszony przez niego problem nie tylko przestał istnieć, ale wręcz zyskał na aktualności, czego dowodem jest inwazja anglicyzmów w języku komputerowym na całym świecie.

Nie tylko zresztą tam. Język internetowy, SMS-y, skróty używane w poczcie elektronicznej i na portalach społecznościowych sprawiły, że w Niemczech zupełnie serio mówi się o powstaniu nowego języka - "Denglisch" - będącego mieszaniną niemieckiego i angielskiego.

Kolejnym problemem są niezrozumiałe instrukcje obsługi. Z badań Państwowej Inspekcji Handlowej wynika, że 75 procent Polaków nie rozumie instrukcji obsługi sprzętu RTV i AGD. W Niemczech wygląda to podobnie. Pochodną tego zjawiska są instrukcje utrzymane w hermetycznym języku środowiska, w którym one obowiązują.

Niektóre mogą budzić uśmiech, jak choćby ta instrukcja troczenia szabli do siodła ułana z 1938 roku, która mówi, że "przez pierścień pochwy przewleka się i zapina na sprzączkę przystółkę krótkiego rzemienia trocznego, założonego na rzemyk z przepustem wpustu przedniego wyściółki ławki".

Wszystko jasne? Ale nie o przypominanie humoresek z przeszłości, ani też wykpiwanie poprawnie skądinąd sformułowanych instrukcji regulaminowych tu chodzi, tylko o obejmujący coraz większą liczbę osób problem trudności w komunikowaniu się na co dzień.

Inicjatywa podjęta na Uniwersytecie w Stuttgarcie pokazuje, jak choćby częściowo można uporać się z kłopotami wskutek postępującej specjalizacji w różnych dziedzinach życia i gdzie przebiega granica między językiem zrozumiałym tylko dla specjalistów i dla nas wszystkich. Można i warto ją przesunąć, żeby życie stało się nieco prostsze i łatwiejsze.

Helga Spannhake / Andrzej Pawlak

>>>>

No tak urzedasi tak sobie pieprza . Nie tylko spierza wszystko co tobia al jeszcze zasmieca jezyk . A liderem to jest UE . Tamtego belkotu nikt nie pojmuje...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:53, 21 Sie 2012    Temat postu:

Tak urzędnicza pajęczyna oplata państwowe spółki

"Dziennik Gazeta Prawna" donosi, że dzięki członkostwu w radach nadzorczych dyrektorzy z ministerstw zarabiają nawet 40 tysięcy złotych miesięcznie. Dzięki temu urzędnicy mają drugie, obok pensji, źródło zarobku.

W spółkach Skarbu Państwa zasiada między innymi pięciu pracowników resortu zdrowia. Z tego aż czterech to dyrektorzy. Ministerstwo rolnictwa na członkostwo w radach zezwoliło 12 pracownikom. W tej grupie aż 10 to osoby na wyższych stanowiskach. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego ma ich pięciu, a tylko jeden z nich nie zajmuje kierowniczego stanowiska. Resort finansów ma 27 pracowników w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa - z tego 16 to dyrektorzy. Prawdziwym rekordzistą, zdaniem "Dziennika Gazety Prawnej", jest jednak resort skarbu, który powierzył nadzór w podległych mu podmiotach aż 30 osobom na wyższych stanowiskach. Podobnie sytuacja wygląda w innych resortach.

Urzędnicy tłumaczą, że możliwość dorobienia w radzie nadzorczej to dla nich rekompensata za czteroletni brak podwyżek. Chętnych zapewne będzie jeszcze więcej, bo ich płace maja być zamrożone na kolejne trzy lata. Zwłaszcza że brak podwyżek nie grozi szefom. Na przykład średnie wynagrodzenie dyrektora generalnego ministerstwa w 2008 roku wynosiło 17,5 tysiąca złotych, a w ubiegłym roku było wyższe aż o 3,3 tysiąca.
Więcej na ten temat - w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

>>>>

HO ho ! Z tym juz walczyl KPN 20 lat temu . I co ? Przestaliscie na nich glsowac no to macie co chcieliscie ! Oni mieli 20 lat tlustych wy glodowych...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:53, 23 Sie 2012    Temat postu:

Tak się marnuje kasę! W metrze utopili miliony

Fakt

Urzędnicy nie przejmują się w jaki sposób wydaje się pieniądze z kasy miejskiej. Zamiast gruntownie zbadać i zabezpieczyć teren pod budowę drugiej linii metra, zaczęli budować. Na nieszczęście nie trzeba było długo czekać. Stację metra zalała woda. Spece sprawdzają też, czy nie zawali się tunel Wisłostrady. Nikt jednak nie poczuwa się do winy. Już teraz wiadomo, że koszty tej naprawy będą ogromne...

Tragedia! Nie dość, że awaria, spowodowała zamknięcie ważnego dla warszawiaków tunelu, utrudnienia mogą potrwać kilka miesięcy, to koszty usunięcia skutków usterki będą zapewne gigantyczne. Wszystko to, jak tłumaczą wykonawcy II linii metra przez ciek wodny, który podmył budowę oraz grunty pod tunelem Wisłostrady. Jednak pojawiają się także nowe hipotezy co do usterki. Być może woda już wcześniej podmywała źle wybudowany tunel, ale dopiero przy okazji budowy stacji metra zostało to zauważone.


Inna teoria głosi, że wykonawcy prowadzący podziemne prace nie zrobili dostatecznie szczegółowych badań geologicznych przed przystąpieniem do kopania. Odpowiedzi na te pytania poznamy dopiero po zakończeniu obecnie prowadzonych analiz gruntów pod Wisłostradą.

- Trzeba zacząć od wymienienia gruntu i wzmocnienia go za pomocą zastrzyków cementowych, którymi wypełnia się ubytki po wypłykanym piasku - mówił kilka dni temu Mirosław Rutkowski, rzecznik Państwowego Instytutu Geologicznego. - Oprócz tego można także zastosować mrożenie gruntu. To bardzo kosztowna metoda, bo dodatkowo trzeba zbudować stację chłodzącą na powierzchni wykopu.

Fachowiec zaznaczył że obydwie metody są czasochłonne i kosztowne, dlatego usunięcie kurzawki na Powiślu może potrwać nawet kilka miesięcy.

Na razie pewne jest jednak jedno, że naprawa awarii będzie wymagała gigantycznych nakładów finansowych. Nie chodzi tu tylko o kosztowne wzmocnienie gruntów ale też odbudowanie stacji Powiśle którą zalano wodą z Wisły, by zapobiec jej zawaleniu. A kto za to zapłaci? Warszawiacy!

>>>>

A co tam . To panstwowe ! Typowe sowieckie podejscie i nie tylko ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:01, 24 Sie 2012    Temat postu:

Rządowi urzędnicy chcą podwyżek

Fakt

Gigantyczna armia urzędników domaga się podwyżek. Ich związkowcy żądają podniesienia wynagrodzeń o pięć procent dla 429 tysięcy urzędników administracji publicznej – to by kosztowało podatników 40 milionów złotych miesięcznie. Według GUS, średnia pensja w administracji publicznej to dzisiaj ok. 4,7 tys zł

Do Ministerstwa Finansów wpłynęło już pismo Związku Zawodowego Pracowników Administracji Publicznej Inicjatywa z żądaniem podwyżek. Związkowcy chcą, by każdy członek korpusu służby cywilnej dostał pięć procent podwyżki tzw. podstawy wynagrodzenia. – Rozumiemy konieczność walki z kryzysem, ale jesteśmy jedyną grupą zawodową, której płace w wyniku oszczędności w finansach publicznych realnie spadają – tłumaczy „Rzeczpospolitej” szefowa Związku Katarzyna Śliwa-Szajor.

Taki wzrost podstawy pensji oznacza średnio dla każdego urzędnika służby cywilnej 93,6 zł miesięcznie więcej. A to z kolei oznaczałoby wzrost miesięcznych kosztów utrzymania całej państwowej administracji aż o 40 milionów złotych! Urzędnicy są jednak przekonani, że podwyżki im się należą.

- Trwające od kilku lat zamrożenie płac w służbie cywilnej (...) powodują deprecjację tej konstytucyjnie umocowanej grupy zawodowej - narzekają urzędnicy.

Podwyżka wynagrodzeń to nie jedyny postulat związków zawodowych reprezentujących urzędników. W piśmie skierowanym do resortu finansów domagają się także zapisania w budżecie na 2013 rok specjalnych środków na „wdrażanie strategii i standardów zarządzania zasobami ludzkimi w służbie cywilnej” oraz szkolenia. Ile państwo powinno dodatkowo zarezerwować na potrzeby urzędników? 360 milionów złotych!

>>>>

4700 ??? A ile wynosi przecietna w sektorze przedsiebiorstw ? MNIEJ . Owszem jest tam szara strefa ale nie az tak duza aby dobic do 4700 . Czyli maja znacznie powyzej sredniej . A w ogole to ich ZA DUZO !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:05, 25 Sie 2012    Temat postu:

Ile kosztuje urzędnik

Kryzys zagląda do budżetów miast i gmin. Minister finansów obostrzeniami w wydatkach bieżących i ograniczeniem deficytów zmusił samorządy do weryfikowania kosztów funkcjonowania, pisze "Rzeczpospolita".

Pod nóż idą kolejne lokalne inwestycje, rezygnuje się z remontów. Ale w wydatkach administracyjnych zdecydowanych cięć nie widać.

Gazeta podaje, że w przeliczeniu ubiegłorocznych kosztów na mieszkańca wśród województw najdroższe pod względem utrzymania administracji jest lubuskie (54 zł), w środku plasuje się np. podlaskie (39,6 zł), a najtaniej jest na Śląsku (24 zł).

Wśród miast powiatowych powyżej 20 tys. widać bardzo duży rozdźwięk. Na przykład mieszkańca Sokółki samorząd kosztuje 160 zł, a mieszkańca Polkowic - już aż 701 zł.

W grupie miast dużych najtańszy jest Toruń - 190 zł na mieszkańca. Blisko 8-tysięczna rzesza urzędników w Warszawie kosztuje każdego podatnika prawie 460 zł.

>>>>

A co se bead obnizac . Nie ma glupich ... Inwestycji nie bedzie sluzby zdrowia nie bedzie szkol nie bedzie ale urzedy bedo !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:43, 28 Sie 2012    Temat postu:

Winnice giną przez absurdalne przepisy

Coraz częściej polscy właściciele winnic zawieszają produkcję. Powodem są absurdalne przepisy - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Gazeta dodaje, że w Polsce funkcjonuje około 500 winnic, w których rolnicy produkują wino na sprzedaż z własnych upraw. Jednak ich działalność bardzo utrudniają obowiązujące w naszym kraju przepisy. Uprawniają one celników do kontrolowania rolników. Nie tylko podwyższa to koszty produkcji, ale w praktyce uniemożliwia też prowadzenie biznesu.

- To absurd, żebym nie mógł przenieść naczyń z winem z jednej piwnicy do drugiej bez informowania urzędu celnego - bulwersuje się w rozmowie z gazetą Marek Jarosz, członek zarządu Polskiego Instytutu Winorośli i Wina.

"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa też, że problemem dla producentów wina jest też skomplikowana procedura uzyskiwania i nanoszenia na butelki banderol.

W złej sytuacji są także producenci cydru. Mimo że w Polsce co roku odnotowuje się duże zbiory jabłek, cydr sprzedawany w sklepach pochodzi głównie z importu. Nie może konkurować z popularnymi w tym sezonie piwami smakowymi, gdyż jest dużo droższy - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

>>>>

Winna jest UE czy urzedasi ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:56, 30 Sie 2012    Temat postu:

Manekin pilnował bezpieczeństwa na miejskim basenie.

Zarząd białogardzkiego ośrodka sportu wyjaśnia sprawę skandalicznego zaniedbania, do jakiego doszło na tamtejszym basenie. Okazało się, że jednym z ratowników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo kąpiących się był... manekin - donosi RMF FM.

Manekin, służący do trenowania zapasów, niczym nie różnił się z daleka od prawdziwego ratownika. Był ubrany w koszulkę i spodenki Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Obok atrapy siedział ratownik z krwi i kości.

Sprawa wyszła na jaw przy sprawdzaniu przez jednego z miejskich radnych, czy ratownicy mają uprawnienia do pracy na basenie. Gdy poprosił obu o zejście z wieżyczki usłyszał, że wylegitymować może się tylko jeden, bo drugi... to manekin.

Pracownicy miejskiej pływalni starają się wyjaśnić sprawę.

>>>>

No i co ? Bareja to niby PRL ??? Urzedasi potrafio !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:35, 11 Wrz 2012    Temat postu:

Jaki kryzys? Święte krowy chcą 80 mln więcej

Państwowe instytucje i urzędy, których budżetów nie może utemperować resort finansów, a jedynie parlament, chcą, by w przyszłym roku ich łączne wydatki urosły o prawie 80 mln zł - wyliczył "Dziennik Gazeta Prawna".

Są one nazywane świętymi krowami właśnie z uwagi na ich uprzywilejowaną pozycję, a także na to, że z roku na rok sięgają coraz głębiej do państwowej kasy - wyjaśnia "DGP". I wylicza, że to m.in. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (chce wydać o 18,2 proc. więcej niż przed rokiem), Rzecznik Praw Obywatelskich (12,6 proc.) czy Instytut Pamięci Narodowej (12,5 proc.).

Jednak apetyt jest i tak nieco mniejszy niż w latach poprzednich - żadna z instytucji nie chce bowiem wzrostu wydatków o ponad 20 proc.

Jak podkreśla gazeta, tylko 4 spośród kilkunastu takich podmiotów wprowadziło oszczędności i nie zwiększa swoich budżetów. Są to Kancelarie Sejmu, Senatu, Prezydenta oraz Najwyższa Izba Kontroli. Razem chcą wydać o 10 mln zł mniej.

- W tym roku święte krowy nie będą traktowane jak święte - stwierdza wiceszefowa sejmowej komisji finansów publicznych Krystyna Skowrońska (PO). I zapowiada: cały budżet bierzemy pod lupę, a w tym wypadku użyjemy mikroskopu.

>>>>

Musza miec na kuń-ferencje i inne panele nie tylko podlogowe ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:55, 12 Wrz 2012    Temat postu:

Rząd popsuje przetargi

Nowelizacja Prawa zamówień publicznych zawiera wiele niekorzystnych dla przedsiębiorców rozwiązań - pisze "Puls Biznesu". Eksperci alarmują, że jeśli zostanie przyjęta, może dojść do patologii w zamówieniach publicznych.

Według gazety forsowane przepisy zniechęcą uczciwe firmy do startu o takie zamówienia. "Puls Biznesu" dodaje, że dziś Sejmowa Komisja Gospodarki przedstawi sprawozdanie o rządowym projekcie zmian Prawa zamówień publicznych. Biznes ofiarnie walczył o ich wyeliminowanie, lecz przegrał z uporem rządu.

Gazeta wyjaśnia, że głównym cele projektu jest poszerzenie sytuacji, w których zamawiający mogą łatwo - nawet gdy nie poniosą szkody - wykluczać wykonawców ze wszystkich przetargów. Rząd chce, aby z rynku zamówień w Polsce całkowicie wykluczana na trzy lata była każda firma, która zmuszona została w jakimś przetargu do zapłaty kary umownej.

Takie same surowe kary mają dotknąć firmy wykonujące duże zamówienia, jeżeli zamawiający rozwiąże lub wypowie im umowę. Ci wykonawcy na zawsze pożegnają się ze startem w przetargach. Więcej szczegółów na ten temat - w "Pulsie Biznesu".

>>>>

No to popsuja . Wielkie mi co . Czy to pierwsza popsuta sprawa ??? Caly czas psuja i jakos idzie . No to cicho !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:10, 15 Wrz 2012    Temat postu:

Obyś nie miał żony z dalekiego kraju.

Polak, który ożenił się z cudzoziemką pochodzącą z egzotycznego kraju, nie może tak po prostu przyjechać z nią do ojczyzny. Przechodzi biurokratyczną gehennę - informuje "Rzeczpospolita". Gazeta podaje przykłady absurdów z tym związanych.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych tłumaczy, że samo małżeństwo nie zwalnia z obowiązku uzyskania pozwolenia na wjazd do Polski i powołuje się na unijne rozporządzenie wymieniające państwa trzecie, których obywatele muszą mieć wizy podczas przekraczania granic zewnętrznych strefy Schengen.

W MSW trwają prace nad nową ustawą o cudzoziemcach. Jak na razie nie przewiduje ona żadnych specjalnych ułatwień dla zagranicznych współmałżonków obywateli RP.

>>>>

Raszm panie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:35, 22 Wrz 2012    Temat postu:

Samorządowcy: brakuje nam ponad 8 mld zł rocznie; nie będzie na inwestycje

W przyszłym tygodniu w Warszawie odbędzie się marsz protestacyjny samorządowców, którzy biją na alarm; twierdzą, że decyzje władz centralnych zaburzyły równowagę finansową gmin, powiatów i województw. Według ich szacunków brakuje im 8 mld zł rocznie.

Przyszłotygodniowy marsz samorządowców będzie jednym z elementów podsumowujących akcję "Stawka większa niż 8 mld". W jej ramach przedstawiciele władz lokalnych zbierali m.in. podpisy pod projektem nowelizacji ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.

Do piątku udało im się zebrać ponad 134 tys. podpisów. W przyszłym tygodniu w czwartek propozycja ma trafić do marszałek Sejmu.

W akcję "Stawka większa niż 8 mld" zaangażowali się przedstawiciele samorządów wszystkich szczebli i opcji politycznych m.in. prezydent Poznania Ryszard Grobelny, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, prezydent Katowic Piotr Uszok, a także starostowie i burmistrzowie wielu polskich gmin.

"Od dawna zwracamy uwagę na ten problem, że w polskim systemie samorządowym zdestabilizowano wypracowaną we wcześniejszych latach równowagę. Ta destabilizacja nie nastąpiła w wyniku kryzysu gospodarczego, który jak wiadomo do nas dopiero przychodzi, a z powodu złych ustaw" - powiedział dyrektor Biura Związku Miast Polskich Andrzej Porawski.

Aby zaradzić złej sytuacji finansowej samorządowcy chcą przesunięcia pieniędzy podatników z budżetu centralnego do gmin. Proponują, by w przypadku gmin zwiększyć udział w podatku PIT z 39,34 proc. do 48,78 proc., w przypadku powiatów z 10,25 proc. do 13,03 proc., a w przypadku województw z 1,6 proc. do 2,3 proc.

Porawski nie ma jednak wątpliwości, że na takie propozycje nie zgodzi się minister finansów Jacek Rostowski. W zeszłym tygodniu wiceminister finansów Hanna Majszczyk, odpowiadając na pytania posłów ws. sytuacji finansowej samorządów, mówiła, że muszą się one liczyć z tym, że dobra koniunktura nie trwa wiecznie.

"Niech minister Rostowski zaproponuje inne rozwiązania. My nie jesteśmy uparci, jeśli rząd zaproponuje nam inne zmiany prawne, które spowodują podobne skutki, to my się nie będziemy upierać. Ale to, że nam ubyło dochodów potwierdzają eksperci i analizy banków" - zwrócił uwagę Porawski.

Założenia przygotowanego przez korporacje samorządowe obywatelskiego projektu noweli ustawy o dochodach samorządów poza zmianami w podziale PIT mówią też o wprowadzeniu subwencji ekologicznej dla gmin, na terenie których są obszary chronione lub obszary o szczególnych walorach przyrodniczych. Jak argumentują samorządowcy obecność takich obszarów ogranicza gminom możliwości rozwoju, ponieważ uniemożliwia prowadzenie inwestycji.

W projekcie zaproponowano także przywrócenie usuniętej w 2004 r. zasady rekompensowania samorządom ubytków w dochodach spowodowanych zmianami prawa. Samorządowcy podkreślają, że zasada mówiąca, iż jednostki samorządu terytorialnego powinny mieć zapewniony udział w dochodach publicznych odpowiednio do przypadających im zadań, zapisana jest w konstytucji.

Przedstawiciele władz lokalnych argumentują, że w latach 2005-2011 zmniejszono dochody własne samorządów, jednocześnie zwiększając liczbę zadań im przekazywanych.

"W tym samym czasie podjęliśmy wielki wysiłek inwestycyjny, ponieważ to my wykorzystaliśmy dużą część środków unijnych. Można powiedzieć, że był to dodatkowy zastrzyk pieniędzy, i to jest prawda, tylko, że te środki wymagają współfinansowania" - zwrócił uwagę Porawski.

Według samorządów szczególnie negatywny skutek dla ich finansów miały wprowadzone w 2006 i 2007 roku zmiany w systemie podatku PIT, m.in. wprowadzenie dwustopniowej w miejsce trzystopniowej skali podatkowej oraz wprowadzenie ulgi prorodzinnej.

Tylko te zmiany według szacunków przedstawicieli władz lokalnych oznaczają dla nich stratę dochodów wynoszącą rocznie 6,8 mld zł, natomiast wszystkie niekorzystne z ich punktu widzenia zmiany oznaczają ponad 8 mld zł straty rocznie.

Zrzeszeni w koalicji "Stawka większa niż 8 mld" podkreślają na swojej stronie internetowej, że ciągłe zmiany prawa są jak zaciągnięty hamulec ręczny dla samorządów.

"Będziemy mniej inwestować, co odbije się nie tylko na mieszkańcach, na kształcie Polski, ale odbije się też na budżecie centralnym, bo my od naszych inwestycji płacimy VAT, będzie mniej pracy w Polsce, będą też mniejsze wpływy z PIT i CIT" - przestrzegł przed bagatelizowaniem problemu Porawski.

Jego zdaniem minister finansów musi pamiętać, że każdy kij ma dwa końce i można zmniejszyć tempo rozwoju Polski, ale to będzie oznaczało kolejną dziurę w budżecie.

>>>>

Niezly kabaret . Tudkowcy beda protestowac przeciw rzadowi Tuska bo przeciez tam sa oni TEZ na stolkach :O))) Doswiadczaja efektow wlasnych ,,rzadow''...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:21, 24 Wrz 2012    Temat postu:

Fiskus czai się na żałobników

Jak pisze "Rzeczpospolita", luka w prawie sprawia, że jeśli wdowiec sprzeda nieruchomość, która stanowiła wspólną własność ze zmarłym małżonkiem, to od połowy uzyskanych pieniędzy będzie musiał zapłacić podatek.

Jak pisze gazeta, PIT-u za sprzedanie nieruchomości nie zapłacimy, jeśli pozbywamy się nieruchomości po upływie pięciu lat od dnia zakupu. Fiskus jednak i od tej zasady znalazł wyjątek. I to na dodatek krzywdzący osoby w żałobie.

"Rz" opisuje przypadek emerytki z Pomorza. Pani Irena w 2009 roku po śmierci męża sprzedała kupione ich wspólne mieszkanie. Podatku nie zapłaciła, bo przecież nieruchomość kupiła razem z mężem 25 lat wcześniej. Jednak wiosną 2012 zgłosiła się do niej skarbówka, żądająca zapłaty zaległego podatku. I to z odsetkami.

Dlaczego? Zdaniem organów skarbowych emerytka po śmierci męża nabyła od niego połowę mieszkania. A ponieważ sprzedała je jeszcze w trakcie żałoby i nie odczekała pięciu lat, więc podatek zapłacić musi.

Eksperci i prawnicy w rozmowie "Rzeczpospolitą" przyznają, że takie podejście do problemu jest krzywdzące dla wdowców. Niestety prawo nie jest tu do końca jasne i podatek - w tym wypadku PIT - zapłacić trzeba.

Nakazuje tak między innymi najnowsza interpretacja Izby Skarbowej w Warszawie. Jednocześnie - jak podaje "Rz" - zdarzają się wyroki sądowe, które podważają rozumowanie, że małżonek nabywa nieruchomość po śmierci swojej żony czy męża.

>>>>

To super ! Coraz lepsze ustawy znaczy sie ustawki ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:01, 09 Paź 2012    Temat postu:

Ministrowie na bakier z prawem, traci każdy

Co piąta z uchwa­la­nych przez Sejm ustaw to zbiór mar­twych prze­pi­sów, bo mi­ni­ster­stwa nie wy­da­ją na czas aktów wy­ko­naw­czych. A traci na tym każdy z nas – stwier­dza "Dzien­nik Pol­ski".

Nie­któ­rzy sze­fo­wie re­sor­tów ocią­ga­ją się z wy­da­niem roz­po­rzą­dzeń do ustaw mie­sią­ca­mi, a nawet la­ta­mi – pod­kre­śla ga­ze­ta i wy­li­cza, że obec­ny rząd "za­po­mniał" w sumie o ponad 150 ta­kich ak­tach, albo do­pie­ro nad nimi pra­cu­je.

Spis pro­jek­tów w bazie Rzą­do­we­go Cen­trum Le­gi­sla­cyj­ne­go liczy ak­tu­al­nie 164 po­zy­cje, a w mi­nio­nej ka­den­cji Sejm uchwa­lił ponad 900 ustaw.

Prof. An­drzej Zoll wska­zu­je, że nie­ste­ty to cho­ro­ba wszyst­kich pol­skich rzą­dów. - Fa­tal­na w skut­kach, bo nie tylko bez­po­śred­nio szko­dzi oby­wa­te­lom, ale i uczy ich lek­ce­wa­że­nia prawa. Skoro mi­ni­ster może... – mówi, b. rzecz­nik praw oby­wa­tel­skich i b. pre­zes Try­bu­na­łu Kon­sty­tu­cyj­ne­go.

Jak oce­nia pro­fe­sor, ocią­ga­ją­cy się mi­ni­stro­wie po­win­ni po­no­sić od­po­wie­dzial­ność po­li­tycz­ną i dys­cy­pli­nar­ną. Zwłasz­cza gdy za­le­gło­ści tłu­ma­czą, co zda­rza się na­gmin­nie, "skom­pli­ko­wa­ną ma­te­rią prze­pi­sów" czy "zbyt dużą licz­bą no­wych ustaw".

>>>>

Tak dzialaja urzendasi ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:30, 12 Paź 2012    Temat postu:

W polskiej skarbówce pracuje za dużo ludzi

W Polsce mamy zbyt dużo pracowników sektora kontroli podatkowej. Zdaniem ekspertów ich liczbę powinno się drastycznie zmniejszyć, a przy tym lepiej nagradzać. Dzięki temu najlepsi nie będą uciekać do sektora prywatnego.

W urzędach i izbach skarbowych, urzędach i izbach kontroli skarbowej oraz departamencie administracji i kontroli podatkowej w Ministerstwie Finansów pracuje na etatach ponad 48,6 tys. osób - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". To zaledwie o 100 osób mniej od maksimum zadeklarowanego przez Polskę. Zbieraniem takich danych zajmuje się Wewnątrzeuropejska Organizacja Administracji Podatkowej (IOTA), która skupia 38 państw z całej Europy.

Dziennik zwraca jednak uwagę, że liczby te nie uwzględniają innych osób, które pracują jako zaplecze dla administracji podatkowej, np. sprzątaczki czy ochroniarze. Pod względem liczby osób zatrudnionych przez fiskusa zajmujemy piąte miejsce w Europie. Wyprzedzają nas jedynie Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Ukraina.

Warto zwrócić uwagę, że znaczenie mniej urzędników skarbowych pracuje dla fiskusa w większych od Polski krajach, np. Włoch, Hiszpanii. Statystyki IOTA wskazują, że choć liczbę urzędników mamy ogromną, to ich płace na tle innych krajów są raczej skromne.


Z szacunków, jakie Polska przekazuje do IOTA, wynika, że średnie koszty zatrudnienia urzędnika podatkowego to ok. 6 tys. zł. W skład tej kwoty wchodzi pensja urzędnika, podatki i składki odprowadzane do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Doliczyć do tego należy także koszty na tzw. back office, czyli prace kadr i księgowości. Wynika z tego, że średnio wynagrodzenie urzędnika skarbowego wynosi ok. 4 tys. zł netto, podczas gdy średnia krajowa to 3686 zł brutto.

Dla porównania warto wspomnieć, że pracownik fiskusa w Szwajcarii miesięcznie zarabia średnio 75,6 tys. zł, w Danii - 31,6 tys. zł, Austrii - 23,9 tys. zł, a we Francji 20,4 tys. zł.
- Można i należy podnieść zarówno wydajność aparatu skarbowego, jak i pensje urzędników. Ale należy to zrobić, dokonując odpowiedniej restrukturyzacji zatrudnienia i nie zwiększając jednocześnie wydatków budżetowych - ocenia na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" dr Irena Ożóg, była wiceminister finansów, a dziś doradca podatkowy w kancelarii Ożóg i Wspólnicy. Jej zdaniem pensje urzędników powinny być uzależnione od ich efektywności, żeby fachowcy mogli otrzymywać wyższe wynagrodzenia.

Zdaniem dr Bogusława Kapłona, partnera w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, urzędnicy aparatu skarbowego powinni zarabiać tyle, by groźniejsza była dla nich utrata pracy niż przyjęcie łapówki.
- Osoby, które mało zarabiają, mają niewiele do stracenia i jest im trudniej oprzeć się tym pokusom - ocenia.

>>>>

Przede wszystkim to trzeba wypieprzyc bydalkow z RPP aby byly miejsca pracy i wykwaterowac urzedasow na pozyteczne stanowiska w gospodarce...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:43, 22 Paź 2012    Temat postu:

MSW: głodówkę prowadzi 28 cudzoziemców w dwóch ośrodkach

Protest głodowy w ośrodkach w Białymstoku i Przemyślu wciąż prowadzi 28 cudzoziemców - poinformowało MSW. Według resortu cudzoziemcy nie skarżą się na warunki, lecz na sam fakt umieszczenia w ośrodkach i zbyt długie procedury. - Jeśli chodzi o obywateli Gruzji to po prostu nie było możliwości nadania statusu uchodźcy - twierdzi rzeczniczka Urząd do Spraw Cudzoziemców Ewa Piechota.

Protest prowadzi 27 cudzoziemców z ośrodka w Białymstoku (24 obywateli Gruzji i trzech Armenii) oraz jeden Gruzin w Przemyślu. W pozostałych ośrodkach strzeżonych Straży Granicznej protestu nie ma. W porównaniu z danymi, jakie MSW podało w piątek, liczba protestujących zmniejszyła się o dwie osoby.

- Pracownicy ośrodków w dalszym ciągu rozmawiają i przekonują cudzoziemców, aby odstąpili od protestu. Cudzoziemcy przebywający w ośrodkach są pod stałym nadzorem i opieką lekarzy, w tym psychologów - zapewniła rzeczniczka prasowa MSW Małgorzata Woźniak.

Według MSW cudzoziemcy, którzy podjęli akcję protestacyjną, nie skarżą się na warunki w ośrodkach. - Powodem, dla którego podjęli tę akcję, jest sam fakt umieszczenia ich w ośrodkach oraz - zdaniem cudzoziemców - zbyt długa procedura w sprawie nadania im statusu uchodźcy w Polsce. Cudzoziemcy domagają się zwolnienia z ośrodków oraz pozytywnej decyzji w ich sprawie - poinformowała Woźniak.

Według MSW, we wszystkich sześciu ośrodkach strzeżonych dla cudzoziemców przebywa 380 osób. Najwięcej w Białej Podlaskiej - 91 osób oraz Białymstoku i Przemyślu - po 85 osób.

Jak przypomniał resort, cudzoziemcy są umieszczani w ośrodkach strzeżonych na podstawie decyzji sądu na maksymalnie dwa miesiące. W większości przypadków podstawą decyzji sądu są przepisy ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Protestujący ubiegają się zazwyczaj o status uchodźcy. Takie wnioski są rozpatrywane przez szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców - jak podało MSW - w większości przypadków w przyspieszonym terminie. - Urząd do Spraw Cudzoziemców stara się nie przekraczać terminu dwóch miesięcy, nałożonego przez sąd - zapewniła Woźniak.

Rzecznik MSW powiedziała też, że od początku roku Urząd do Spraw Cudzoziemców nie nadał statusu uchodźcy żadnemu obywatelowi Gruzji. Potwierdziła to rzeczniczka Urzędu Ewa Piechota. - Jeśli chodzi o obywateli Gruzji to po prostu nie było możliwości nadania statusu uchodźcy bądź objęcia ochroną uzupełniająca ze względu na przesłanki, na które te osoby się powoływały. Bardzo często obywatele Gruzji powoływali się na przesłanki materialne - brak pracy, środków finansowych. Niestety w takich przypadkach nie ma możliwości objęcia którąś z form ochrony - powiedziała Piechota. Jak dodała, siedmiu obywatelom Gruzji Urząd nadał w tym roku ochronę w postaci pobytu tolerowanego.

Od początku roku o nadanie statusu uchodźcy ubiegało się 7554 cudzoziemców, spośród nich 2577 osób to obywatele Gruzji.

W poprzedni wtorek, gdy po raz pierwszy MSW poinformowało o proteście w ośrodkach dla cudzoziemców, akcję prowadziło ponad 60 osób.

Według danych MSW z piątku protest prowadziło 30 osób z ośrodków dla cudzoziemców w Białymstoku, Lesznowoli i Przemyślu. Od tego czasu z protestu wycofała się jedna osoba z ośrodka w Lesznowoli (obywatel Rosji) oraz jeden Gruzin z Przemyśla. W piątek MSW informowało też, że zakończyła się głodówka 22 osób w ośrodku w Białej Podlaskiej.

Szef MSW Jacek Cichocki zapowiedział w piątek, że wyśle zespół kontrolny, do którego zaprosi organizacje pozarządowe, by sprawdzić, czy nie było naruszeń prawa przez funkcjonariuszy podczas protestów w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców. Odnosząc się do sygnałów o możliwości stosowania przemocy wobec cudzoziemców, minister odpowiedział, że Straż Graniczna zapewniła go, że żadna przemoc nie była stosowana.
....

Urzdasi ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:22, 23 Paź 2012    Temat postu:

Gminna samowolka komputerowa

Samorządy nie czekają na rządowy program "Cyfrowa szkoła" i na własną rękę informatyzują szkoły. Na sprzęt i oprogramowanie wydają miliony złotych – stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna".

Problem w tym, że inwestycje nie są skoordynowane i nie prowadzi się ich rozsądnie - podkreśla gazeta.

Dr Jan Czajkowski ze Związku Miast Polskich zwraca uwagę, że efekty tych nakładów są bardzo nierówne. W mniejszych jednostkach, gdzie jest mniej wykwalifikowana kadra, wdrażane rozwiązania są często przypadkowe, przyjęte za namową różnej jakości specjalistów.

Samorządy często topią pieniądze w czymś, co za 2-3 lata zostanie zaniedbane ze względu na wysokie koszty utrzymania – alarmuje Marcin Kempka, szef wydawnictwa Librus, które dostarcza rozwiązania e-learningowe dla szkół.

Jak podkreśla, niestety władze lokalne nie mają wystarczającej wiedzy o informatyzacji edukacji i potrzebach szkół. Nierzadko w zamówieniach próbuje się też ukryć wewnętrzne interesy samorządów, np. tak rozpisując przetarg, by za większość kwoty kupić inną rzecz, a nie docelową usługę – mówi Kempka.

.....

Jak widac samorzady to nie jest czarodziejski sposob na niskie koszty . Bezmyslne wydawanie na to samo w krotkich seriach. Zreszta nie moga sie doczekac na rzad to sami sobie radza .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:23, 24 Paź 2012    Temat postu:

Więcej urzędników otrzyma trzynastki

Dla urzęd­ni­ków brak pół­rocz­ne­go stażu nie bę­dzie już prze­szko­dą do uzy­ska­nia do­dat­ko­wej na­gro­dy rocz­nej tzw. trzy­nast­ki. Wy­star­czy, że pra­cow­nik sko­rzy­sta z choć­by jed­ne­go dnia opie­ki nad dziec­kiem - po­da­je "Dzien­nik Ga­ze­ta Praw­na"

We­dług ga­ze­ty na­uczy­cie­le i urzęd­ni­cy, któ­rzy prze­pra­co­wa­li mniej niż pół roku, zy­ska­ją prawo do do­dat­ko­wej na­gro­dy rocz­nej, jeśli w tym cza­sie prze­by­wa­li na urlo­pie ma­cie­rzyń­skim.

Jak po­da­je "DGP" od­ręb­ny pro­jekt w tej spra­wie przy­go­to­wa­ło także Rzą­do­we Cen­trum Le­gi­sla­cji.

Jego pro­po­zy­cje roz­sze­rza­ją krąg upraw­nio­nych do otrzy­ma­nia trzy­nast­ki.

Poza urlo­pem ma­cie­rzyń­skim takim pra­wem by­li­by też ob­ję­ci pra­cow­ni­cy, któ­rzy ko­rzy­sta­ją z urlo­pu oj­cow­skie­go i do­dat­ko­we­go urlo­pu ma­cie­rzyń­skie­go.

Wię­cej w dzi­siej­szym wy­da­niu "Dzien­ni­ka Ga­ze­ty Praw­nej".

>>>>

To cieszy ze nie wszystkim bedzie gorzej ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 22, 23, 24  Następny
Strona 5 z 24

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy