Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:58, 29 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Rzecznik MON: samochód, którym jechał minister obrony nie spowodował wypadku
oprac.Marek Grabski
27 stycznia 2017, 19:35
"Nie jest prawdą, że samochód, którym jechał minister obrony spowodował wypadek pod Toruniem, przeciwnie - był on w tym wypadku poszkodowany przez inne samochody" - oświadczył rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.
Jak podkreślono w komunikacie rzecznika MON, to "dzięki profesjonalizmowi i poświęceniu kierującego samochodem kapitana Kazimierza Bartosika, który wziął na siebie skutki uderzenia w kierowany przez siebie samochód, minister obrony narodowej nie poniósł żadnych obrażeń podczas wypadku spowodowanego przez inny samochód".
"Dezinformacyjne materiały"
Ministerstwo, odnosząc się do informacji zamieszczonych na łamach "Gazety Wyborczej" podkreśla, że "nie jest prawdą, że kierujący samochodem kapitan Kazimierz Bartosik był funkcjonariuszem WSW, BOR przed 1989 roku i Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych".
"Kpt. Kazimierz Bartosik jako żołnierz zawodowy - kierowca samochodowy przez 4 miesiące służył w Mińsku Mazowieckim, a następnie do roku 1990 pełnił służbę jako kierowca w jednostce samochodowej przy ul. Dolnej w Warszawie. Służbę w BOR podjął w 1990 roku w momencie, gdy została ona przeniesiona do MSW i tam od 1991 roku zajmował się ochroną ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza. Od 2006 roku kpt. K. Bartosik posiada uprawnienia do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi" - poinformował rzecznik MON.
Według resortu "dezinformacyjne materiały" skierowane przeciw kpt. K. Bartosikowi i innym osobom ochraniającym ministra mają charakter świadomego działania zmierzającego do pozbawienia ministra obrony narodowej skutecznej i profesjonalnej ochrony.
Jak napisało ministerstwo w komunikacie prasowym, "ostatnie artykuły 'Gazety Wyborczej' na temat wypadku pod Toruniem, w którym poszkodowany został samochód ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza pełne są kłamstw i przeinaczeń, które poprzez dezinformację mają stworzyć świadomie fałszywy obraz ministra i jego najbliższych współpracowników".
W piątkowym wydaniu gazety napisano m.in., że kpt. Bartosik "karierę zaczynał jako kierowca ekipy stanu wojennego i funkcjonariusz Wojskowej Służby Wewnętrznej, którą ustawa o IPN zalicza do komunistycznej bezpieki".
Przebieg zdarzenia bada Żandarmeria Wojskowa
W środę ok. godz. 17.46 w Lubiczu k. Torunia na drodze krajowej nr 10 zderzyło się osiem pojazdów, w tym dwa samochody BMW należące do ŻW i sześć pojazdów cywilnych. Poszkodowane zostały trzy osoby, które po wizycie w szpitalu zostały zwolnione do domów. W jednym z aut ŻW jechał szef MON Antoni Macierewicz. Nic mu się nie stało. Zaraz po zdarzeniu pojechał do Warszawy innym samochodem.
Przebieg zdarzenia bada Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem działu ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald. Czynności na miejscu zdarzenia prowadziła także policja. Według prokuratury wpływ na zdarzenie mogły mieć trudne warunki panujące na drodze.
Według wstępnych ustaleń, jeden z samochodów w kolumnie z uwagi na trudne warunki drogowe stracił przyczepność z nawierzchnią i uderzył w tył poprzedzającego go pojazdu. Następnie oba pojazdy, wytracając prędkość, uderzyły w samochody stojące przed skrzyżowaniem.
Minister Macierewicz wracał do Warszawy z Torunia, z sympozjum "Oblicza dumy Polaków", zorganizowanego w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej. Wieczorem wziął w Warszawie udział w gali przyznania prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrody Człowiek Wolności tygodnika "wSieci".
Jak napisał "Super Express", wykład w Toruniu minister rozpoczął od podziękowań dla kierowcy, który pokonał trasę z Warszawy w godzinę i 45 minut. Wyliczenia mediów wskazują, że także z miejsca kolizji do Warszawy minister dojechał ze średnią prędkością ok. 120 km/h.
W piątek PO złożyła zawiadomienie do prokuratury w związku z wypadkiem samochodowym z udziałem szefa MON. Zdaniem posłów Platformy prokuratura powinna sprawdzić, czy Macierewicz przekroczył swoje uprawnienia.
MON rozważa złożenie doniesienia o przestępstwie świadomego wprowadzenia w błąd organów ścigania przez posłów PO, bo - jak zapewnia - wizyta ministra w Toruniu nie była prywatna.
WP, PAP
...
Wiemy wszystko atakuje Dobra Zmiane nawet slupy przydrozne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:02, 30 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Macierewicz chwalił kierowcę za błyskawiczny przejazd. Godzinę szybciej niż normalnie!
oprac.Patryk Skrzat
26 stycznia 2017, 07:32
Według Google Maps czas przejazdu między Warszawą a Toruniem najszybszą trasą wynosi od 2 godz. 20 min. do nawet 3 godz. 20 min. Ile czasu zajęło to kierowcy ministra Antoniego Macierewicza? Zdecydowanie mniej.
W środę wieczorem w Lubiczu Dolnym koło Torunia doszło do wypadku z udziałem samochodu Żandarmerii Wojskowej, którym jechał Antoni Macierewicz. Samochód z rządowej kolumny miał wjechać w tył pojazdu, który zatrzymał się na czerwonym świetle. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że pojazdy ŻW jechały bardzo szybko.
Potwierdzają to słowa samego ministra, którego cytuje portal se.pl. Gdy doszło do wypadku, Antoni Macierewicz wracał z Torunia, gdzie brał udział w sympozjum naukowym w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej. Swój wykład rozpoczął od podziękowań dla kierowcy, pana Karola. - Bardzo mu dziękuję. To kierowca. To on dokonał tego, że w godzinę i 45 minut dojechaliśmy z Warszawy do Torunia – przemówił szef MON słowem wstępu. - Najważniejsze jest poczucie dumy z militarnych dokonań Polaków – mówił dalej.
Tymczasem według Google Maps średni czas przejazdu, uwzględniający natężenie ruchu i ograniczenia prędkości na tej trasie, jest przynajmniej o około 35 min. dłuższy.
WP, Google Maps, se.pl
...
Google Maps to tez puczysci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:00, 30 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
MON domaga się przeprosin od mediów
oprac.Michał Kurek
30 stycznia 2017, 00:57
Ministerstwo Obrony Narodowej wystosowało oświadczenie dotyczące zakupu samochodów, do którego doszło w ramach przygotowań do Szczytu NATO w Polsce. MON twierdzi, że nie prawdą jest jakoby wydano na ten cel 35 mln złotych. Taką informację pierwszy - według ministerstwa - podał Onet.pl. MON domaga się przeprosin od portalu i innych mediów, które zamieszczały takie dane.
"Zakup 30 luksusowych limuzyn za prawie 35 milionów złotych resort obrony przeprowadził z wolnej ręki bez przetargu i kalkulacji kosztów. Pozwalał mu na to tzw. specustawa przyjęta przed szczytem NATO" - taką informację można znaleźć na stronie Onet.pl. Zdaniem MON nie jest prawdą by samochody, o których pisał portal, tyle kosztowały.
W komunikacie MON czytamy, że "w związku z kampanią dezinformacyjną prowadzoną przez niektóre media na temat działań Ministerstwa Obrony Narodowej, która tym razem skupiła się na zakupach, jakie zostały przeprowadzone w ramach przygotowań do Szczytu NATO, MON informuje, iż nieprawdą jest, że na zakup samochodów wydano blisko 35 mln zł".
Resort w ramach wyjaśnienia poinformował, że "wszystkie koszty związane z pozyskaniem niezbędnych środków do przewozu i ochrony gości wyniosły 13,2 mln zł. W tej sumie mieści się pozyskanie: 3 BMW 7, 12 samochodów klasy średniej i 22 samochodów zabezpieczających i pomocniczych".
Według ministerstwa, jako pierwszy nieprawdziwą informację podał Onet.pl. Ministerstwo domaga się od "portalu oraz innych mediów i osób publicznych o zaprzestanie dezinformowania i przeproszenie MON".
Onet.pl podał, że resort przy zakupie aut nie oszczędzał na wyposażeniu, a urzędnicy zamawiali wersje najkosztowniejsze i najbardziej luksusowe. W samochodach zamontowano urządzenia do łączności specjalnej oraz sygnalizację typową dla pojazdów uprzywilejowanych.
Zderzenie koło Torunia
Dwie limuzyny BMW uczestniczyły w środę w wypadku w Lubiczu k. Torunia na drodze krajowej nr 10. W sumie zderzyło się tam osiem pojazdów, pozostałe to auta cywilne. Poszkodowane zostały trzy osoby, po wizycie w szpitalu zwolnione do domu. W jednym z aut ŻW jechał szef MON Antoni Macierewicz, wracający z sympozjum w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka. Ministrowi nic się nie stało. Zaraz po zdarzeniu pojechał do Warszawy innym samochodem.
W sobotę Macierewicz zapewniał, że choć przyczyna wypadku jest badana, to na pewno nie został on spowodowany przez kierowcę jego limuzyny. Ten samochód - tłumaczył minister - został z tyłu uderzony przez jeden z innych samochodów.
Przebieg zdarzenia bada Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem działu ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald.
Zobacz także: Schetyna: kolumna aut Macierewicza to symbol arogancji PiS
wp, mon, onet
...
Kontratak probuja sie odgryzac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:13, 31 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Jacek Sasin: wypadek Antoniego Macierewicza to normalny incydent
oprac.Radosław Rosiejka
26 stycznia 2017, 14:55
- Wypadek szefa MON Antoniego Macierewicza to normalny incydent; również samochody, którymi poruszają się najważniejsi urzędnicy polskiego państwa czasami w tego typu zdarzeniach uczestniczą - ocenił w czwartek poseł PiS Jacek Sasin.
Jacek Sasin w ten sposób skomentował wypadek, do której doszło w środę w Lubiczu Dolnym koło Torunia. Uczestniczył w niej wracający z Torunia do Warszawy Antoni Macierewicz po sympozjum w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. W wypadku uczestniczyło osiem samochodów, w tym dwa z kolumny Żandarmerii Wojskowej. Antoni Macierewicz nie ucierpiał. Przesiadł się do innego samochodu i pojechał dalej.
W rozmowie z dziennikarzami w Sejmie poseł PiS ocenił, że to był "normalny incydent, których się pewnie wiele zdarza każdego dnia". I dotyczy to też samochodów z najważniejszymi urzędnikami w państwie. - Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego – podkreślił Jacek Sasin.
Jacek Sasin został też zapytany, czy nie uważa, że szef MON ma specjalne względy poruszając się w kolumnie Żandarmerii Wojskowej w celach prywatnych. - Z tego, co wiem, to ci wszyscy urzędnicy państwowi, którzy są chronieni przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, poruszają się kolumną – odpowiedział poseł PiS.
Według posła PiS, nie była to prywatna podróż Antoniego Macierewicza i takie twierdzenie jest nieuzasadnione. Przekonywał, że "wysoki urzędnik państwowy jest zobowiązany do tego, żeby informować w różnych gremiach o działaniach, jakie podejmuje rząd, o kierunkach politycznych". - To jest normalna działalność, która się mieści w ramach prowadzenia działalności publicznej – stwierdził.
PAP
...
Normalny incydent teraz takie beda od czasu do czasu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:59, 01 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
PO chce ograniczyć jazdę kolumną uprzywilejowaną. "Skandaliczne nadużycia"
oprac.Magdalena Nałęcz
1 lutego 2017, 13:33
- Taka sytuacja jest sytuacją patologiczną i kuriozalną - ocenił szerokie uprawnienia do korzystania z kolumn uprzywilejowanych Krzysztof Brejza. Poseł zapowiedział, że PO złoży do marszałka Sejmu projekt nowelizacji ustawy o ruchu drogowym, który mocno ograniczy tę możliwość. Taką konieczność uzasadnia "skandalicznymi nadużyciami", a jako ich przykład przywołuje wypadek kolumny wiozącej szefa MON-u .
Obecnie przejazd kolumną uprzywilejowaną przysługuje wszystkim, którzy pełnią kierownicze stanowiska państwowe, czyli 220 osobom. Do tej liczby wchodzą nie tylko ministrowie oraz wiceministrowie, lecz także wojewodowie i wicewojewodowie.
Zdaniem posła ta możliwość jest nadużywana przez rządzących, co pokazuje m.in. ostatni wypadek, w którym wzięła udział kolumna pojazdów wiozących ministra obrony narodowej. - Mamy do czynienia z oligarchią, rozpasaniem władzy i niezwykłą arogancją - skomentował sytuację Brejza.
Zgodnie z założeniami przedstawionymi przez PO przejazd kolumną uprzywilejowaną, z pominięciem przepisów ruchu drogowego, powinien przysługiwać tylko premierowi, prezydentowi, delegacjom międzynarodowym, a także osobom, które zgodnie z konstytucją przejmują w określonej sytuacji obowiązki prezydenta.
Kolumny uprzywilej.tylko dla Prezydenta i Premiera.
PO złoży projekt ustawy-nie pozwolimy na #PiS-pasy i oligarchizację ulic #GabinetCieniPO pic.twitter.com/6OMnW5Ikgx
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 1 lutego 2017
W uzasadnieniu projektu odpowiedzialność za ten incydent drogowy zostaje przypisana ministerialnej kolumnie, która "nie zachowała szczególnej ostrożności" i z "ogromną prędkością" staranowała jadące przepisowo pojazdy.
PAP, Twitter
...
Jest to potrzebne jak widac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:25, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Antoni Macierewicz uwieczniony na tablicy pamiątkowej żłobka
oprac.Violetta Baran
2 lutego 2017, 08:16
Maluchy z gminy Czarne w woj. pomorskim, jak tylko nauczą się czytać, dowiedzą się, że dzieciństwo w pięknym żłobku spędziły dzięki ministrowi obrony narodowej Antoniemu Macierewiczowi. Lokalne władze postanowiły uwiecznić wkład szefa resortu w powstanie nowej placówki na specjalnej tablicy pamiątkowej.
Żłobek otwarto z pompą we wtorek, ale już kilka dni wcześniej miejscowość huczała od plotek. Ponoć patronem placówki miał zostać minister Antoni Macierewicz.
31 stycznia okazało się, że choć żłobek nie będzie nosił imienia szefa resortu obrony, to jednak lokalne władze postanowiły w inny sposób uczcić wkład ministra w jego powstanie: specjalną tablicą pamiątkową.
Gwoli ścisłości przyznać należy, że władze gminy upamiętniły na tablicy nie tylko ministra, ale również siebie. Napis brzmi bowiem: "Żłobek Gminny w Czarnem powstał w ramach realizacji resortowego programu Maluch przy wsparciu ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, Agencji Mienia Wojskowego oraz burmistrza Czarnego Piotra Zabrockiego".
- Ta tablica poświęcona jest tym wszystkim, którzy wpłynęli, zadziałali, że ten obiekt powstał - tłumaczył podczas ceremonii otwarcia obiektu burmistrz miasteczka Piotr Zabrocki.
"Dziennik Bałtycki" na swojej stronie internetowej postanowił spytać czytelników czy ich zdaniem "aktywni politycy powinni być honorowani pamiątkowymi tablicami, takimi jak w żłobku w Czarnem?". 92 proc. odparło "nie".
Dziennik Bałtycki, TVN24
...
Tabliczkowaniem to slynie UE.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:39, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Były szef BBN pisze list do prezydenta i premier ws. pilnego powołania Dowódcy Generalnego Rodzaju Sił Zbrojnych
oprac.Anna Kozińska
1 lutego 2017, 21:36
Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, zwrócił się w liście do prezydenta Andrzeja Dudy oraz premier Beaty Szydło, by w trybie pilnym mianowali Dowódcę Generalnego Rodzaju Sił Zbrojnych i wskazali osobę na stanowisko Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej w czasie wojny. - Szersze uzasadnienie wagi i pilności tej potrzeby nie wydaje się konieczne - napisał.
Zdjęcie dokumentu gen. Koziej opublikował na swoim profilu na Twitterze. We wpisie zaznaczył, że list jest podany również do wiadomości szefa MON Antoniego Macierewicza i przewodniczącego Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
W liście czytamy, że apel Kozieja wynika z jego troski o bezpieczeństwo kraju. Zdaniem byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Polska potrzebuje ciągłości kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP.
List otwarty do PRP @AndrzejDuda i PRM @BeataSzydlo w sprawie mianowania dowódców SZ.
Do wiadomości:
MON @Macierewicz_A
PiS @kaczynski_pis pic.twitter.com/GtrqF2tA1X
— Stanisław Koziej (@SKoziej) 1 lutego 2017
Przypomnijmy, że stanowiska Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych nie zajmuje już gen. Mirosław Różański. Formalnie odwołał go prezydent Andrzej Duda na wniosek szefa MON Antoniego Macierewicza. Jedynie tymczasowo Różańskiego zastępuje go gen. Jan Śliwka.
Odeszli również m.in. gen. Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego WP (zastąpił go gen. Leszek Surawski) i gen. Marek Tomaszycki, dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych (zastąpił go gen. dyw. Sławomir Wojciechowski).
Twitter/WP
...
Niepoczytalni dorwali sie do koryta.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:59, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Prokuratura: karambol z udziałem Macierewicza to kolizja
oprac.Katarzyna Bogdańska
2 lutego 2017, 09:44
Nie doszło do wypadku, a jedynie do kolizji - tak wojskowa prokuratura zajmująca się karambolem z udziałem szefa MON traktuje to zdarzenie - dowiedziało się RMF FM. W ubiegłym tygodniu niedaleko Torunia samochody z kolumny Antoniego Macierewicza zderzyły się z pojazdami stojącymi na światłach.
- Nie ma mowy o śledztwie, które podejmuje się, gdyby doszło do wypadku - powiedział prokurator Wojciech Skrzypek. - Dopóki nie pojawią się nowe okoliczności, nie zachodzą przesłanki, żeby tę formę postępowania zmienić - dodał.
Okazało się także, że wszystkie szczegóły karambolu są tajne.
Chodzi o sytuację w Lubiczu Dolnym k. Torunia. Na drodze krajowej nr 10 zderzyło się osiem pojazdów, w tym dwa samochody BMW należące do Żandarmerii Wojskowej i sześć pojazdów cywilnych. Poszkodowane zostały trzy osoby, które po wizycie w szpitalu i zaopatrzeniu medycznym zostały zwolnione do domów. W jednym z aut ŻW jechał szef MON Antoni Macierewicz. Nic mu się nie stało. Zaraz po zdarzeniu pojechał do Warszawy innym samochodem.
Antoni Macierewicz zapewniał, że choć przyczyna wypadku jest badana, to na pewno nie został on spowodowany przez kierowcę jego auta. Ten samochód - tłumaczył minister - został z tyłu uderzony przez jeden z innych samochodów.
Według prokuratury, wpływ na zdarzenie mogły mieć trudne warunki panujące na drodze. Według wstępnych ustaleń, jeden z samochodów w kolumnie z powodu trudnych warunków drogowych stracił przyczepność z nawierzchnią i uderzył w tył poprzedzającego go pojazdu. Następnie oba pojazdy, wytracając prędkość, uderzyły w samochody stojące przed skrzyżowaniem.
RMF FM,
PAP
...
Jaka kolizja. PUCZ!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:30, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Kontrowersje wokół Bartłomieja Misiewicza. Straż miejska nie udostępni nagrań z monitoringu
oprac.Magdalena Wojnarowska
akt. 2 lutego 2017, 11:18
Białostocka straż miejska odmówiła udostępnienia nagrań z monitoringu miejskiemu posłowi Nowoczesnej Krzysztofowi Truskolaskiemu. Sprawa dotyczy rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza, który będąc w Białymstoku miał - zdaniem Truskolaskiego - używać służbowego auta do celów prywatnych.
W zeszłym tygodniu dziennik "Fakt" napisał, że 19 stycznia rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz miał wykorzystać luksusowe służbowe BMW, aby pojechać w prywatnym celu na imprezę do białostockiego klubu. Według gazety Misiewicz miał podjechać pod klub samochodem, chociaż hotel w którym się zatrzymał znajduje się zaledwie kilkaset metrów od klubu, w którym bawił się szef Gabinetu Politycznego MON.
W związku z medialnymi doniesieniami na początku tygodnia poseł Nowoczesnej wystąpił do straży miejskiej o udostępnienie nagrań z monitoringu miejskiego. Krzysztof Truskolaski chciał w ten sposób sprawdzić, czy Bartłomiej Misiewicz rzeczywiście używał służbowego auta do celów prywatnych. Podobne prośby do straży miejskiej złożyły też media.
Straż miejska odmówiła jednak udostępnienia filmów, zarówno parlamentarzyście, jak i mediom. Jak wyjaśniła rzeczniczka Straży w Białymstoku Joanna Szerenos-Pawilcz, nagrania z monitoringu mogą być udostępnione w sprawach dotyczących przestępstw takim organom jak policja, sądy, prokuratura albo inne organy ochrony bezpieczeństwa państwa.
PAP
..
Co bedzie pieszo hodzil zgópieliscie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:16, 03 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Prokuratura zbada czy Antoni Macierewicz namawiał do szybkiej jazdy
oprac.Radosław Rosiejka
2 lutego 2017, 13:55
Do Prokuratury Regionalnej w Toruniu wpłynęło zawiadomienie posłów PO w sprawie wypadku z udziałem szefa MON Antoniego Macierewicza. Według posłów PO, minister obrony narodowej mógł nakłaniać kierowcę do niezachowania ostrożności.
Jak powiedział p.o. zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zachód Bartosz Wieczorek trwa analiza zawiadomienia. Dodał, że w najbliższych dniach zapadną dalsze decyzje.
Zawiadomienie posłów PO dotyczy zarówno przekroczenia uprawnień ze strony Antoniego Macierewicza, który wykorzystując swoją pozycję mógł nakłaniać kierowcę do niezachowania ostrożności, przekroczenia przepisów w ruchu drogowym, jak i sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym.
Wypadek Antoniego Macierewicza
W środę 25 stycznia na drodze krajowej nr 10 w Lubiczu Dolnym k. Torunia doszło do wypadku z udziałem samochodu, w którym jechał szef MON. W kolizji uczestniczyło 8 pojazdów, w tym dwa z kolumny żandarmerii wojskowej. Antoni Macierewicz wracał z sympozjum w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu prowadzonej przez Tadeusza Rydzyka. Szef MON po wypadku przesiadł się do innego samochodu i jeszcze tego samego dnia wziął udział w gali „Człowieka Wolności” tygodnika „wSieci”.
Okoliczności wypadku bada Żandarmerii Wojskowa pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald. Według prokuratury wpływ na zdarzenie mogły mieć trudne warunki panujące na drodze. Według wstępnych ustaleń jeden z samochodów w kolumnie stracił przyczepność i uderzył w tył pojazdu jadącego przed nim. Następnie oba samochody uderzyły w samochody stojące przed skrzyżowaniem.
PAP
...
Widzimy czym sie zajmujemy zamiast krajem bo takich jełopów wybieracie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:45, 03 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Tylko w WP. Kolejne doniesienia nt. Bartłomieja Misiewicza. Tomasz Siemoniak nie kryje zdumienia
Natalia Durman
2 lutego 2017, 12:06
- Za moich rządów takie rzeczy nie miały miejsca - podkreślił w rozmowie z WP były szef MON Tomasz Siemoniak. Odniósł się w ten sposób do doniesień "Polityki", według której rzecznik resortu zyskał - z mocy decyzji Antoniego Macierewicza - specjalne uprawnienia dotyczące m.in. korzystania ze służbowej limuzyny. - Rzecznik jest traktowany jakby był ministrem lub wiceministrem - zauważył Siemoniak. I podkreślił: to zaledwie element choroby toczącej MON.
"Polityka" donosi, że Antoni Macierewicz miał specjalnie dla swojego rzecznika zgodzić się na przyznanie mu prawa do korzystania z karty drogowej typu A, która uprawnia do korzystania ze służbowej limuzyny bez konieczności ewidencji przejechanych kilometrów i podawania tras.
Tygodnik zaznacza, że dwugwiazdkowy generał z reguły ma kartę drogową typu B, a po pracy musi się poruszać własnym autem lub na piechotę.
Misiewicz miał sobie także załatwić jedną z limuzyn, jakie przed szczytem NATO zakupił resort obrony. Aby ją uzyskać, musiano ją zabrać pierwszemu zastępcy szefa Sztabu Generalnego.
Co na to były szef resortu? - Za moich czasów rzecznicy nie mieli takich uprawnień. Nie pozwoliłbym na coś takiego. Rzecznik jeździł nawet służbowo prywatnym autem. To elementarne zasady. Trzeba odróżnić rzecznika od ministra - powiedział Siemoniak w rozmowie z WP. - Czy pamięta pani takie ekscesy za moich rządów? - pytał.
Siemoniak podkreślił, że nie kwestia korzystania z limuzyny jest problemem, tylko rola Misiewicza w MON. - To on rządzi - stwierdził.
Na pytanie, czy możliwe, by Macierewicz specjalnie dla Misiewicza zmienił przepisy, były szef resortu przyznał, że mogło tak być. Zaznaczył jednak, że nie wie dokładnie jak w tym momencie to wygląda.
- Nie wiem też, czy zabrał komuś limuzynę, ale - według doniesień mediów - nią jeździł. Reszta to plotki - kontynuował.
Siemoniak poruszył też inną kwestię - ochroniarza, z którym ostatnio Misiewicz miał brylować w jednym z klubów nocnych w Białymstoku. - Jeśli Macierewicz czuje się zagrożony, niech z ochrony korzysta - ma prawo, ale rzecznik? - pytał z niedowierzaniem były szef MON.
W ocenie Siemoniaka, odpowiedzialność za całe zamieszanie wokół rzecznika ponosi zarówno Antoni Macierewicz, PiS, jak i cały obóz władzy. - Najwyraźniej nikt nie wyciąga wniosków z sytuacji - podkreślił.
- Nie będę udzielał rad, minister jest samodzielny - kontynuował były szef resortu. Przyznał, że burza wokół Misiewicza to dla opozycji sytuacja idealna, ale stanowczo oznajmił: - Szkoda MON.
- Misiewicz już dawno powinien zostać zdymisjonowany. W ogóle nie powinien się tam nigdy znaleźć. Nie ma kompetencji i umiejętności - to oczywiste. Ale, jak widać, rząd jest odporny na krytykę - podsumował Siemoniak.
O Bartłomieju Misiewiczu jest głośno od początku ubiegłego tygodnia, kiedy "Fakt" opisał wizytę rzecznika MON w jednym z białostockich klubów. Z relacji wynikało, że na imprezę zajechał luksusowym BMW, a towarzyszył mu ochroniarz - funkcjonariusz Żandarmerii Wojskowej.
Następnie dziennik poinformował, że Misiewicz otrzymał w ubiegłym roku dostęp do informacji niejawnych.
...
Misiak stal sie wizytowka tej wuadzy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:55, 03 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Łykanie pryncypała" i "akcja opona" - oficerowie BOR o wypadkach z udziałem Gowina i Dudy
Grzegorz Łakomski
30 stycznia 2017, 20:04
Niemal rok od pękniętej opony w limuzynie Andrzeja Dudy "gumę złapał" rządowy samochód Jarosława Gowina. Zarówno prezydent i jak wicepremier publicznie bronili swoich kierowców. - Funkcjonariusz, za którym się wstawi ważny polityk może być nie do ruszenia - mówi Wirtualnej Polsce oficer BOR. "Oswajanie" ochranianych polityków odgrywa ważną rolę i ma w slangu swoją nazwę - "łykanie pryncypała".
Do incydentu z udziałem Gowina doszło ponad tydzień temu, gdy minister nauki wracał z konkursu skoków narciarskich w Zakopanem. Według "Rzeczpospolitej", która pierwsza opisała sprawę, kierowca zatrzymał się dopiero w Krakowie, po przejechaniu ok. 100 km. Tam wicepremier przesiadł się do innego samochodu, którym dotarł do Warszawy.
Inaczej sytuację opisał sam wicepremier. Wyjaśnił, że jego kierowca natychmiast skontaktował się ze swoim przełożonym, który polecił mu pojechać do najbliższej stacji benzynowej. Gowin zapewniał też, że chroniący go funkcjonariusze BOR zachowali się profesjonalnie.
- W takiej sytuacji powinno się zmienić samochód. Choć między teorią, a praktyką często są różnice, bo w sumie na tych oponach da się jechać - mówi Wirtualnej Polsce oficer BOR.
O tym, że teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką można było się przekonać w marcu 2016 roku, gdy doszło do wypadku samochodu wiozącego prezydenta. Przyczyniła się do niego zużyta opona, która w teorii powinna być wysłana do utylizacji, bo pochodziła z magazynu części wycofanych z eksploatacji.
- Gdy sprawa wyszła na jaw zaczęła się u nas "akcja opona". Zaczęli na gwałt kupować opony zimowe, choć zbliżała się wiosna. Wszczęli też postępowanie wewnętrzne, niektórzy byli przesłuchiwani, potem paru kolegów straciło pracę, jednak kierowca prezydenta nie został zawieszony - zaznacza w rozmowie z WP funkcjonariusz BOR.
Po wypadku Andrzej Duda publicznie wyraził "głębokie podziękowania i ukłony w kierunku oficera Biura Ochrony Rządu, który prowadził samochód".
- Po tym, jak wstawił się za nim prezydent wiedzieliśmy, że niezależnie od tego, czy zawinił jest raczej nie do ruszenia - dodaje borowiec.
Według innego kierowca nie zasłużył na to, by go zawieszać. - Była taka możliwość, ale to szef BOR decyduje, czy zostanie zastosowana. Kierowca prezydenta zachował się wzorowo. Uratował go przed poważnym wypadkiem fachowo wyprowadzając samochód z poślizgu - podkreśla.
W liczącej przeszło 2 tysiące osób formacji większość nowicjuszy (zwanych w slangu borowców "dziobakami") marzy o tym, by trafić do elitarnej grupy chroniącej polityków (według slangu "wygrać w castingu"). Ci, którzy osiągną ten cel, chcą ułożyć sobie z ochranianym VIP-em jak najlepsze relacje (czyli "łykać pryncypała").
- Od pryncypała dużo zależy. Jedni są nieufni i trudniej przełamać lody, co nie pomaga w codziennej pracy. Poza tym niektórzy funkcjonariusze liczą, że polityk może kiedyś pomóc w awansie - wyjaśnia borowiec.
- Zdarzają się politycy, którzy dają nam odczuć, że nie istniejemy. Traktują nas jak powietrze. Inni są całkiem w porządku. Przywitają się, czasem zapytają kurtuazyjnie, co słychać w rodzinie - dodaje drugi.
Inaczej widzi to były funkcjonariusz. – Nikt się z politykami nie spoufala, to mit. Brak profesjonalnego dystansu to błąd – ocenia w rozmowie z WP.
Jego zdaniem borowcy pełnią istotną rolę, choć są z reguły niedoceniani. - Nikt nie zna tak wielu tajemnic skrywanych przez polityków. Niejeden wywiad chciałby je znać – dodaje.
...
Beda odpowiadac przed Bogiem nie przed ludzmi wiec musza byc rzetelni. ALE NIE WOLNO POPELNIAC PRZESTEPSTW NAWET SAMOCHODOWO PREDKOSCIOWYCH!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:59, 03 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Macierewicz o Tupolewie: nie rozbił się dlatego, że uderzył w ziemię, uderzył w ziemię dlatego, że się rozbił
oprac.Patryk Skrzat
3 lutego 2017, 13:04
Teorii - realnych i spiskowych - dotyczących katastrofy smoleńskiej było już multum. Minister Obrony Narodowej zaskoczył jednak po raz kolejny.
W sieci popularność zdobywa nagranie, na którym Antoni Macierewicz tłumaczy przyczynę katastrofy smoleńskiej, podczas wizyty na Lubelszczyźnie. Robi to w dość "pokrętny" sposób, co szybko wyłapali internauci.
BREAKING
Minister Macierewicz ogłosił przyczynę katastrofy Smoleńskiej pic.twitter.com/3fLw0JRiUd
— (((Hellvis))) (@HelvisPriestley) 2 lutego 2017
Szef MON wyjaśnił, że Tupolew nie rozbił się dlatego, że uderzył w ziemię, a uderzył w ziemię dlatego, że się rozbił.
@HelvisPriestley obejrzałem 10 razy i nadal nie rozumiem. Chyba mam za mały mózg, żeby pojąć rozważania tego geniusza. @Trener_Jarzabek
— Maciek Jędrych (@MaciekJedrych) 2 lutego 2017
Twitter
...
A szosa zaatakowala samochod Macia. Ogolna teoria wzglednosci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:15, 04 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
MON na Twitterze: Bartłomiej Misiewicz jest na urlopie
Dzisiaj, 4 lutego (16:27)
Bartłomiej Misiewicz jest na urlopie. Jak poinformowało na Twitterze Ministerstwo Obrony Narodowej, na razie nie pełni obowiązków szefa gabinetu politycznego.
Bartłomiej Misiewicz
/Lech Muszyński /PAP
Premier Beata Szydło przed tygodniem mówiła na antenie RMF FM, że rozmawiała na temat Misiewicza z szefem MON Antonim Macierewiczem.
W rozmowie z Krzysztofem Ziemcem szefowa rządu nie chciała sprecyzować, jakie mogą być dalsze losy szefa gabinetu politycznego.
Wolałabym, żeby na temat pracowników poszczególnych resortów wypowiadali się ministrowie, więc sądzę, że pan minister Macierewicz jest odpowiednią osobą, która tutaj będzie informowała w tej sprawie - tłumaczyła szefowa rządu. Dopytywana, czy w grę może wchodzić nawet pożegnanie się Misiewicza z resortem odparła wymijająco: Minister Macierewicz jest odpowiednią osobą do wyjaśnienia sprawy.
Premier Szydło o Misiewiczu: Min. Macierewicz już decyzje podjął /Kamil Młodawski, RMF FM
Z doniesień "Faktu" wynika, że Bartłomiej Misiewicz był gościem jednego z lokali w Białymstoku 20 stycznia. Pod klub miał podjechać luksusowym bmw, a przez całą zabawę towarzyszył mu ubrany na sportowo ochroniarz. Jak twierdzą świadkowie, Misiewicz miał go przedstawiać jako funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej.
Co więcej, rzecznik MON - jak opowiadają świadkowie - zachowywał się tak, jakby zależało mu, by był rozpoznany przez uczestników imprezy. Stawiał kolejki w barze, z kieszeni wyciągał setkę za setką - opisywał gazecie pan Paweł. Ten sam człowiek twierdził też, że rzecznik MON prosił DJ'a o przekazanie przez mikrofon, że jest na imprezie.
Co więcej, jak twierdzą dziennikarze "Faktu", podczas zabawy rzecznik MON proponował przygodnie spotkanym osobom etat w ministerstwie.
Następnego dnia rano wspólnie z ministrem Antonim Macierewiczem Bartłomiej Misiewicz pojawił się na uroczystym otwarciu punktu informacyjnego dla kandydatów do służby w Wojskach Obrony Terytorialnej.
...
Zbliza sie koniec serialu...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:01, 04 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Tylko w WP. Nowe informacje na temat wypadku szefa MON. "Załatwiła go własna ochrona. Cud, że się Antoni nie połamał"
Grzegorz Łakomski
4 lutego 2017, 16:55
Antoni Macierewicz zapewniał, że wypadku pod Toruniem nie spowodował kierowca jego samochodu. Szef MON powiedział prawdę, ale nie dodał, że karambol spowodował kierowca auta z jego ochroną, który jechał na szybko i niezgodnie z techniką jazdy w kolumnie - wynika z rozmów Wirtualnej Polski z funkcjonariuszami BOR. Grzmotnięcie było niezłe. Cud, że się Antoni nie połamał - mówi WP jeden z nich.
W wypadku, do którego doszło 25 stycznia w Lubiczu Dolnym k. Torunia, uczestniczyło 8 pojazdów, w tym dwa samochody z kolumny żandarmerii wojskowej chroniącej ministra obrony.
Funkcjonariusz BOR, który pracuje jako kierowca podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską, że trasa z Torunia jest dobra, by się rozpędzić, ale miejsce, gdzie doszło do wypadku wymaga zachowania szczególnej ostrożności.
- Jest tam łuk z barierami dźwiękoszczelnymi, przez które nie widać co wyjeżdża z boku, a potem są światła. Jak wylatuje się z dużą prędkością, to można się zdziwić. Jak nic nie wyjedzie, to się może udać. Ale tam stały samochody. Do tego jechali szybko i się nie zmieścili - mówi borowiec.
Podobnie sytuację ocenia były funkcjonariusz BOR. - Nie ma wątpliwości, że jechali za szybko - mówi WP. - Jechali trzema samochodami: Skodą Superb, BMW 7, który wiózł Macierewicza i BMW X5 z jego ochroną.
-Minister odjechał potem Skodą, która nie brała udziału w wypadku - zaznacza. - Zawinił kierowca BMW X5, czyli samochodu ochronnego - dodaje.
Również drugi rozmówca WP podkreśla, że do wypadku doprowadził kierowca samochodu z ochroną, który - jak ocenia - nie zdążył wyhamować mimo, że wbrew zasadom jazdy w kolumnie jechał za daleko w tyle za limuzyną ministra.
- Antoniego załatwiła własna ochrona. BMW X5 z ochroną przywaliło z dużą siłą w BMW 7 Macierewicza, który ze zwiększoną siłą zaczął uderzać w samochody przed nim - wyjaśnia rozmówca WP.
- W kolumnie ochronnej powinno się jeździć krótko (z mniejszym odstępem - WP). Jak dojdzie do zderzenia między samochodami przy małej odległości, to jest siła uderzenia jest znacznie mniejsza, jak pchnięcie. Przy większej odległości zderzenie powoduje dużo większe straty. Masa auta Macierewicza zrobiła swoje, dlatego zmiótł tyle samochodów przed sobą - tłumaczy funkcjonariusz.
Jego zdaniem szefa MON uratowała dobra reakcja jego kierowcy, który dobrze wyprowadził samochód. - W pasach Antoni na pewno nie był, bo ochraniani z reguły ic nie używają. Cud, że się nie połamał. Grzmotnięcie było niezłe - dodaje.
Antoni Macierewicz wracał z Torunia, gdzie brał udział w sympozjum w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka.
Minister zapewniał po wypadku, że na pewno nie został on spowodowany przez kierowcę jego auta. Ten samochód - tłumaczył - został z tyłu uderzony przez jeden z innych samochodów. W podobnym tonie komunikat wydał resort. "Nie jest prawdą, że samochód, którym jechał minister spowodował wypadek pod Toruniem. Przeciwnie był on w tym wypadku poszkodowany przez inne samochody" - podkreślono w nim.
Okoliczności zdarzenia bada Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald. Według wstępnej oceny wpływ na zdarzenie mogły mieć trudne warunki panujące na drodze.
Radio RMF podało w zeszłym tygodniu, że prokuratura nie wszczyna śledztwa, bo zakwalifikowała karambol pod Toruniem nie jako wypadek, ale jako wykroczenie. Według prokuratury wszelkie szczegóły tego postępowania w sprawie o wykroczenie są tajne.
...
Absurdalne tlumaczenia. NIE DA SIE JECHAC W KOLUMNIE gdy jeden 150 a drugi 75. Wszyscy łamali prawo. A kto zaliczyl skutki to juz szczegol.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:36, 06 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Bartłomiej Misiewicz odchodzi z Ministerstwa Obrony Narodowej
Dzisiaj, 6 lutego (08:59)
Aktualizacja: Dzisiaj, 6 lutego (10:11)
Bartłomiej Misiewicz definitywnie odchodzi z resortu - dowiedział się dziennikarz RMF FM Robert Mazurek. W ministerstwie pełnił funkcję rzecznika. W sobotę MON poinformował, że Bartłomiej Misiewicz jest na urlopie.
Bartłomiej Misiewicz
/Lech Muszyński /PAP
Co dalej z Bartłomiejem Misiewiczem? - tego nie wiadomo. Może okazać się, że szef MON Antoni Macierewicz zostawi go na jakimś mniej eksponowanym stanowisku.
W każdym razie najważniejsi politycy PiS mieli otrzymać jasny komunikat, że sprawa Misiewicza została zakończona.
Ankieta
Gdzie powinien pracować Bartłomiej Misiewicz?
W spółce skarbu państwa
W szeroko pojętym PR
Wrócić do pierwszej pracy – w aptece
W branży wojskowej
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, na odwołanie Misiewicza naciskali niemal wszyscy.
W ciągu ostatnich dni w ministerstwie obrony miała interweniować nie tylko szefowa gabinetu premiera, minister Elżbieta Witek, ale także sama Beata Szydło oraz Jarosław Kaczyński. I to zapewne naciski tego ostatniego przeważyły szalę i Antoni Macierewicz musiał ustąpić.
Uważam, że limit przypadków pana Misiewicza został wyczerpany. One szkodzą nam wizerunkowo. Są zupełnie niepotrzebne - mówił tuż po godzinie 8:00 marszałek Senatu Stanisław Karczewski w Porannej rozmowie w RMF FM. Misiewicz jest takim tematem dyżurnym - stwierdził Karczewski.
PORANNĄ ROZMOWĘ W RMF FM Z MARSZAŁKIEM SENATU STANISŁAWEM KARCZEWSKIM PRZECZYTASZ TUTAJ >>>>>
W sobotę Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że rzecznik resortu Bartłomiej Misiewicz jest na urlopie, a w pełnieniu obowiązków szefa gabinetu politycznego zastępuje go Krzysztof Łączyński. Tego dnia rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział, że premier Beata Szydło rozmawiała o Misiewiczu z szefem MON.
W piątek poseł Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza. Sprawa dotyczy artykułu opublikowanego przez dziennik "Fakt". Gazeta podała, że Bartłomiej Misiewicz miał wykorzystać służbowe auto, żeby pojechać na imprezę w jednym z białostockich klubów. Według publikacji prasowych, 19 stycznia 2017 roku, rzecznik MON miał przyjechać "luksusowym BMW" przed jeden z klubów w centrum Białegostoku, w którym potem się bawił. Misiewicz miał przyjechać do klubu limuzyną, mimo że hotel, w którym mieszkał, znajduje się kilkaset metrów od klubu, a pokonanie tej trasy pieszo zajmuje kilka minut.
...
Symbol partii odchodzi ale bez obaw. Beda kolejni. Ten uklad tak ma. Same patologie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:45, 06 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Bartłomiej Misiewicz odejdzie, gdy tylko wróci z urlopu
Jacek Gądek
6 lutego 2017, 15:00
Bartłomieja Misiewicza w rządzie broni już tylko minister Antoni Macierewicz (PiS). Szef MON szuka dla niego nowego stanowiska, które mógłby zająć po powrocie z urlopu. A wróci - sugerują rozmówcy WP - gdy minister takie miejsce znajdzie. Jeśli tak się jednak nie stanie, cień Macierewicza sam zrezygnuje.
Bartłomiej Misiewicz swój urlop, na którym teraz przebywa, ustalał bezpośrednio i osobiście z ministrem Antonim Macierewiczem. MON nie podaje nawet terminu, w którym kończą się jego "wakacje". W ich trakcie obowiązki rzecznika prasowego pełni biuro prasowe MON. Z funkcji szefa gabinetu politycznego ministra obrony Misiewicz - jeśli wierzyć zaktualizowanemu Biuletynowi Informacji Publicznej - już odszedł. W tej roli jest zastępowany - tak podaje MON - przez Krzysztofa Łączyńskiego.
Misiewicz formalnie nie odszedł z MON i pozostaje pracownikiem ministerstwa. To podkreśla i biuro prasowe ministerstwa, i sam minister. W Prawie i Sprawiedliwości narasta tymczasem zdziwienie, że Misiewicz wciąż formalnie w ministerstwie jest. A tu trwa poszukiwanie sposobu na zagospodarowanie Misiewicza, którego ot tak z dnia na dzień Antoni Macierewicz nie chce odsunąć, bo Misiewicz od 16. roku życia dla niego pracował.
Oficjalnie przedstawiciele rządu - poza wyjątkami - nie chcą komentować sytuacji Misiewicza. Nieoficjalnie jednak, co jest presją na Macierewicza, do mediów docierają sygnały o rychłej dymisji Misiewicza. Publicznie sygnał dał do tego - ale też nie po raz pierwszy - Jarosław Kaczyński. - Wierzę, że minister Macierewicz tę sprawę załatwi [problem wizerunkowy z Misiewiczem - red.] - stwierdził w wywiadzie w "Do Rzeczy".
Sam Macierewicz - jak mówił - liczy, że jego cień nadal będzie pracował w Ministerstwie Obrony Narodowej, chyba że sam zrezygnuje. Ten scenariusz został więc zakreślony tak: jeśli nie znajdzie się nowe, ale ciche już miejsce dla Misiewicza, to wówczas współpracownik odejdzie.
W Podkomisji Smoleńskiej dr. Wacława Berczyńskiego, którą powołał Antoni Macierewicz, nie potwierdzają, że Misiewicz miałby tam pracować, choć takie plotki zaczęły już krążyć. W rozmowie z Wirtualną Polską jej sekretarz prof. Jan Obrębski nie chce odpowiedzieć na pytanie o to, czy Misiewicz jest przymierzany do pracy na jej zapleczu.
Beata Szydło nie ma żadnego wpływu na ministra obrony. Szef MON w praktyce nie uznaje jej zwierzchnictwa. Także wprost już wyrażanych oczekiwań prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego ws. odsunięciu Misiewicza minister nie traktuje jako rzecz, którą musiałby wykonać od razu. Chce dać swojemu współpracownikowi możliwość odejścia z twarzą. Temu służy też doniesienie do prokuratury o dezinformacji wymierzonej w rząd, a dotyczącej Misiewicza. Wedle komunikatu MON nieprawdziwymi informacjami mają się zająć też służby specjalne.
Jednak MON wśród przejawów tej dezinformacji wymieniło sytuację oczywistą, jak fałszywe konto na Facebooku podszywające się pod Misiewicza oraz publiczne pomawianie urzędnika (Misiewicza) państwowego o działania przestępcze. Informacji o odejściu Misiewicza z ministerstwa już w zawiadomieniu do prokuratury nie ujmuje, choć dezinformacji resort mógłby się tu dopatrywać, bo źródłem okazać by się mogły osoby dobrze Macierewiczowi znane z szeregów partyjnych PiS.
...
Masy pisoskie sie boja ze straca koryto przez jakiegos tam Misiewicza i tu jest pies pogrzebany.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:05, 07 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Gen. Waldemar Skrzypczak: armię drąży choroba poddaństwa. Koledzy mówili o 4 przypadkach, kiedy żołnierze salutowali przed Misiewiczem
oprac.Adam Przegaliński
6 lutego 2017, 21:22
Koledzy mówią, że były przynajmniej cztery przypadki, gdy żołnierze salutowali przed Misiewiczem. Armię drąży choroba poddaństwa i pogardy dla samej siebie - powiedział w "Kropce nad i" gen. Waldemar Skrzypczak. Szef MON Antoni Macierewicz - nie mówiąc o konkretnej osobie - wymienił jeden taki przypadek "salutowania przed osobą nieuprawnioną", który "miał miejsce rok temu, był naganny i już się nie powtórzył".
- Skoro oczekuje się od żołnierzy, że będą składali meldunki rzecznikowi MON, to znaczy, że łamie im się kręgosłup i armia stała się narzędziem w ręku polityków, którzy się po prostu nią bawią - powiedział b. dowódca wojsk lądowych. Gen. Skrzypczak stwierdził dzień wcześniej w Polsat News, że został zwolniony z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia, ponieważ skrytykował rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza.
Generał stwierdził, że wie o dwóch przypadkach, a koledzy o czterech, kiedy żołnierze salutowali przed rzecznikiem MON Bartłomiejem Misiewiczem. Ocenił, że "to kuriozalna sytuacja, gdy rzecznik prasowy MON oczekuje, że przyjdzie do niego dowódca jednostki i będzie mu składał meldunek".
- Ja bym sobie nigdy na to nie pozwolił, żeby panu Misiewiczowi, który jest rzecznikiem prasowym, chodzić i meldować jako dowódca wojsk lądowych czy dowódca dywizji. Dla mnie to jest nie do przyjęcia - podkreślił Skrzypczak. Generał dodał, że "z takim dorobkiem zawodowym Misiewicz nadawałby się do kuchni".
TVN24
...
Oczywiste jest ze ruskie obyczaje sa patologia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:38, 07 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Gen. Waldemar Skrzypczak: Barłomiej Misiewicz nadawałby się do kuchni. Jest reakcja rzecznika MON
Natalia Durman
7 lutego 2017, 09:41
Bartłomiej Misiewicz uaktywnił się na Twitterze. W mocnych słowach odniósł się do wypowiedzi gen. Waldemara Skrzypczaka, który w "Kropce nad i" stwierdził, że "z takim dorobkiem zawodowym Misiewicz nadawałby się do kuchni".
- Armię drąży choroba poddaństwa i pogardy dla samej siebie - mówił Skrzypczak na antenie TVN24. - Skoro oczekuje się od żołnierzy, że będą składali meldunki rzecznikowi MON, to znaczy, że łamie im się kręgosłup i armia stała się narzędziem w ręku polityków, którzy się po prostu nią bawią - dodał.
Generał stwierdził, że wie o dwóch przypadkach, a koledzy o czterech, kiedy żołnierze salutowali przed rzecznikiem MON Bartłomiejem Misiewiczem. Ocenił, że "to kuriozalna sytuacja, gdy rzecznik prasowy MON oczekuje, że przyjdzie do niego dowódca jednostki i będzie mu składał meldunek".
- Ja bym sobie nigdy na to nie pozwolił, żeby panu Misiewiczowi, który jest rzecznikiem prasowym, chodzić i meldować jako dowódca wojsk lądowych czy dowódca dywizji. Dla mnie to jest nie do przyjęcia - podkreślił Skrzypczak.
Dzień wcześniej b. dowódca wojsk lądowych twierdził w Polsat News, że został zwolniony z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia, ponieważ skrytykował rzecznika MON.
"#dezinformacja" i "#fakenews"
Misiewicz skomentował wypowiedź Skrzypczaka trzema tweetami. Najpierw napisał: "Gen. Skrzypczak właśnie stwierdził, że sam odszedł z WITU. Szkoda że przez tyle dni wmawiał, że niby ja za tym stoję. #dezinformacja."
gen Skrzypczak właśnie stwierdził, że sam odszedł z WITU. Szkoda że przez tyle dni wmawiał że niby ja za tym stoję. #dezinformacja
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 6 lutego 2017
Następnie szydził z prowadzącej program, Moniki Olejnik. "Widzę że red. M. Olejnik non stop coś od kogoś słyszy na temat WP. Uwielbiam to dziennikarstwo z nasłuchu... Tak powstają #FakeNews" - napisał Misiewicz.
Widzę że red. M. Olejnik non stop coś od kogoś słyszy na temat WP. Uwielbiam to dziennikarstwo z nasłuchu... Tak powstają #FakeNews
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 6 lutego 2017
Później uderzył bezpośrednio w Skrzypczaka, pisząc: "Po ukazaniu się nieprawdziwego wpisu zadziałał Pan Gen. Skrzypczak pisząc smsy do dziennikarzy: Misiewicz mnie atakuje..."
Po ukazaniu się nieprawdziwego wpisu zadziałał Pan Gen. Skrzypczak pisząc smsy do dziennikarzy: Misiewicz mnie atakuje...
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 6 lutego 2017
"Czy kucharz pozwoliłby panu Misiewiczowi obierać ziemniaki, czy tylko podłogę zamiatać?" - drwią internauci i apelują: "Człowieku, odejdź sam. Nie kompromituj się. Zachowaj choć trochę przyzwoitości".
Zamieszanie wokół odwołania Misiewicza
MON zdementował w poniedziałek na Twitterze wcześniejsze doniesienia, jakoby Bartłomiej Misiewicz odszedł z resortu. W sobotę poinformowano tą samą drogą, że rzecznik przebywa na urlopie, a w pełnieniu obowiązków szefa gabinetu politycznego zastępuje go Krzysztof Łączyński.
...
Normanie lawstory. Love i law.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:46, 07 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Magdalena Środa skomentowała relacje Macierewicz - Misiewicz. Durczok: to ordynarne
Katarzyna Bogdańska
7 lutego 2017, 08:33
Nie milknie burza wokół Bartłomieja Misiewicza po wczorajszym zamieszaniu z jego rzekomym odwołaniem. Komentarza nie odmówiła sobie także Magdalena Środa. O relacji Macierewicza z Misiewiczem napisała: "Platońskie uczucie". Kamil Durczok nazwał jej wpis ordynarnym i seksistowskim.
Tia... Nie ma to jak sugestyjka, "dowcip", puszczenie oka... A tak naprawdę ordynarny seksistowski tekst. pic.twitter.com/jbO8yeYoCn
— Kamil Durczok (@durczokk) 7 lutego 2017
W poniedziałek pół dnia zastanawialiśmy się, czy Misiewicz jeszcze pracuje w MON. Ostatecznie wątpliwości rozwiał Antoni Macierewicz. - Bartłomiej Misiewicz jest pracownikiem ministerstwa, obecnie wykorzystuje urlop - powiedział szef MON. Potwierdziły się tym samym informacje Wirtualnej Polski, że nie został zwolniony z ministerstwa. Przebywa jedynie na urlopie. - Misiewicz zachowuje funkcje, pełnione w ministerstwie. Do czasu powrotu z urlopu nie ulegnie to zmianie. Ewentualne decyzje będą podejmowane po jego powrocie - dowiedzieliśmy się.
Jednak w internecie aż huczy od komentarzy. Jeden z nich napisała profesor Środa. Oto pełen wpis:
"Bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się atak na wielką przyjaźń, by nie powiedzieć szlachetne i głębokie uczucie między ministrem Maciarewiczem a jego pupilem panem Misiewiczem. Dawno nie widzieliśmy w sferze publicznej takiego przywiązania, takiego bezkompromisowego oddania, takiej wierności. Chciałoby się powiedzieć, jeden nie może bez drugiego. Tyle narzekamy na polityczny cynizm, na konformizm, brak lojalności, interesowność, a tu - proszę! - relacja, głęboko bezinteresowna, czysta jak łza i to w takim złym świecie. Naprawdę imponuje mi to. Piękne! Platońskie uczucie, rzadkie.... Ludzie nie czepiajcie się!".
Na te słowa zareagował dziennikarz Kamil Durczok. "Nie ma to jak sugestyjka, "dowcip", puszczenie oka... A tak naprawdę ordynarny seksistowski tekst" - napisał na Twitterze. Nazwał także uwagi Magdaleny Środy chamstwem.
#Misiewicz #Macierewicz Opinię o aferze mam jasną. Ale sugestie o homoseksualnym wątku sprawy i kpiny z nadwagi BM to zwykłe chamstwo.
— Kamil Durczok (@durczokk) 7 lutego 2017
Pod wpisem Środy pojawiają się też inne równie krytyczne opinie.
"
Jak trzeba, to się porzuca gender, tolerancję i inne wartości, by uderzyć w przeciwnika. Kompromitacja profesorki. [link widoczny dla zalogowanych]
— Marek Migalski (@mmigalski) 7 lutego 2017
...
Pech chcial ze Sroda trafila. PRZECIEZ MOWIE ZE FAWORYT! Szydlo czy Duda to MARIONETKI! Jesli cos mowia to to ma sens. Nie potrafie pieprzyc jak widzicie w mediach.
Marionetka to nikt. Szydlo czy Duda naprezeni, nerwy napiete bo jeden krok nie tak i lecą! Marionetki! Wymienia sie w kazdej chwili.
Faworyt sie rozbija i bawi. BO MA PEWNOSC ZE NIE POLECI! Bo jest zwiazek EMOCJNONALNY! Caryca moze zabic jak ktos obrazi faworyta a jak ktos obrazi marionetke to nawet sie posmieje a w kazdym razie nie przejmie sie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:38, 08 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Tylko w WP. Burza wokół wpisu Lubnauer o Misiewiczu. Nam zdradza, co naprawdę miała na myśli
Natalia Durman
8 lutego 2017, 09:37
"Nie chce mi się już gadać o Misiewiczu. Promotor akcji #Misiewicze powinien odejść" - napisała rzeczniczka Nowoczesnej na Twitterze. Wpis wywołał falę spekulacji - czy przypadkiem nie uderza w samego lidera ugrupowania? O wyjaśnienia poprosiliśmy autorkę tweeta. - Bez podtekstów - studziła emocje Lubanuer, po czym dodała: - Mam dość Misiewicza, odesłanie go do piaskownicy jest najlepszym rozwiązaniem.
Nie chce mi się już gadać o Misiewiczu. Promotor akcji #Misiewicze powinien odejść. Chyba, że to symbol rządu PIS.
Jaki rząd, taki symbol. pic.twitter.com/HMrc5a2MO2
— Katarzyna Lubnauer (@KLubnauer) 7 lutego 2017
Atmosferę wokół tweeta podgrzał portal wpolityce.pl, który przypomniał, że - według mediów - promotorem akcji jest Jakub Bierzyński, bliski doradca wizerunkowy Ryszarda Petru i Nowoczesnej. Oliwy do ognia dolała informacja, że zagadkowy post po kilku minutach zniknął z profilu Lubnauer, a potem znów się na nim pojawił.
"Być może Katarzyna Lubnauer, która od niedawna pełni funkcję rzeczniczki Nowoczesnej, ma już dość tłumaczenia się z kolejnych wpadek lidera. Może też szykuje on następne akcje, za które posłanka będzie musiała świecić oczami przed opinią publiczną" - sugerował portal.
Usunięty wpis? Lubnauer wyjaśnia
Lubnauer w rozmowie z WP powiedziała krótko: - Sam Bartłomiej Misiewicz jest promotorem akcji #misiewicze. Ewentualnie jego przełożony, Antoni Macierewicz.
Co do wpisu, wyjaśniła: - Został na chwilę usunięty, bo chciałam opatrzyć go zdjęciem, by nie było żadnych wątpliwości.
Zamieszanie wokół tweeta przyjęła z dystansem; podkreśliła jednak, że Misiewicz już dawno powinien zostać zdymisjonowany, a fakt, że poświęcamy mu tyle uwagi, świadczy o bucie władzy. Ubolewała, mimo wszystko, że ekscytujemy się nim, zamiast np. gospodarką.
"Nie" dla degrengolady
Lubnauer przyznała w rozmowie z WP, że utrzymywanie Misiewicza na stanowisku jest dobre dla opozycji, ale złe dla rządu.
- Kompromitacja taka jak w MON? Buntuję się przeciwko degrengoladzie - oznajmiła, odnosząc się do doniesień o wzywaniu przez rzecznika wojskowych na dywanik oraz żądaniach, by do niego mówić: "Czołem, panie ministrze".
Posłanka skomentowała również jeden z komentarzy internautów, w którym stwierdzono, że "Misiewicz to kwintesencja rządów PiS, triada - połączenie skoku na kasę z parciem na szkło i władzą w rękach kretyna". - Nie użyłabym słowa kretyn, co nie zmienia faktu, że reszta się zgadza - powiedziała.
"Wyprawka" dla Misiewicza. Resorak BMW
Lubnauer przypomniała, że we wtorek młodzieżówka partii zorganizowała pod MON "pożegnanie" Misiewicza. Rzecznikowi przygotowano "wyprawkę", m.in. resorak BMW, żołnierzyki i okulary imprezowicza.
#Nowoczesna Żegna B. #Misiewicz.a: dla Pana Ministra mamy wyprawkę - m.in. kubek mistrza, puchar,, konstytucję,zdj. z salutującym żołnierzem pic.twitter.com/qgCLjTJNSu
— .Nowoczesna (@Nowoczesna) 7 lutego 2017
- Odesłanie go do piaskownicy jest najlepszym rozwiązaniem. Rząd powinien to zrozumieć - podsumowała.
W poniedziałek MON zdementował wcześniejsze doniesienia, jakoby Bartłomiej Misiewicz odszedł z resortu. W sobotę poinformowano, że rzecznik przebywa na urlopie, a w pełnieniu obowiązków szefa gabinetu politycznego zastępuje go Krzysztof Łączyński.
...
Bardzo ciekawe. Mimo ze dla na opozycji korzystne jest aby zostal to niech juz odejdzie. Mamy dosc. Szczerosc zawsze cieszy. Pokazuje ze misiewizm to nie zagranie opozycji bo tam juz maja go dosc mimo ze wyglada jakby im zalezalo aby to ciagnac. Wcale im nie zalezy. Teorie sPiSkowe sa jak widac kolejnym klamstwem.
A to radze zapamietac szczegolnie:
"Misiewicz to kwintesencja rządów PiS, triada - połączenie skoku na kasę z parciem na szkło i władzą w rękach kretyna".
Misiewicz, Kuchcinski, tvp i wreszcie sam prezes... Idealny opis.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:55, 08 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Kto doprowadził do kolizji z udziałem auta Macierewicza? Powołano biegłych
Kto doprowadził do kolizji z udziałem auta Macierewicza? Powołano biegłych
Dzisiaj, 8 lutego (08:53)
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu powołała biegłych w postępowaniu, które ma wyjaśnić okoliczności karambolu z udziałem samochodów z kolumny Antoniego Macierewicza - dowiedział się reporter RMF FM. Dwa tygodnie temu pod Toruniem doszło do kolizji kilku samochodów, w tym auta z szefem MON - jemu nic się nie stało.
Do zderzenia kilku pojazdów doszło 25 stycznia na drodze krajowej nr 10 w Lubiczu Dolnym
/Tytus Żmijewski /PAP
Zespół badania i rekonstrukcji wypadków drogowych ma określić przyczyny i okoliczności tego zdarzenia. Kluczowe - jak usłyszał w prokuraturze nasz dziennikarz - jest ustalenie, kto doprowadził do tej kolizji.
Według śledczych jest szansa, że odpowiedź na to pytanie poznamy za miesiąc.
Dowiedzieliśmy się też, że w tym postępowaniu wciąż trwają przesłuchania świadków. Oni twierdzą, że na samochody stojące na światłach oraz dojeżdżające do skrzyżowania z impetem najechały dwa pojazdy kolumny resortu obrony. Po tym zdarzeniu Antoni Macierewicz z kierowcą przesiedli się do samochodu, który nie ucierpiał i kontynuowali podróż do Warszawy na galę, podczas której nagrodę odbierał Jarosław Kaczyński.
(j.)
Krzysztof Zasada
..
Wyjasnia na pewno..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:46, 08 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Nocne wejście Misiewicza do CEK NATO. Rusza śledztwo
oprac.Katarzyna Bogdańska
akt. 8 lutego 2017, 13:49
Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące nocnego wejścia do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, którym ponad rok temu dowodził Bartłomiej Misiewicz - dowiedział się tvn24.pl.
Prokuratura ma także obowiązek zbadać, czy minister Antoni Macierewicz nie złamał prawa odwołując szefów CEK.
Prokuratura odmówiła śledztwa w tej sprawie 30 marca 2016 r. Zawiadomienie, które złożyli były dyrektor CEK NATO płk Krzysztof Dusza i były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Pytel, dotyczyło możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników Ministerstwa Obrony Narodowej i funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego (art. 231 par. 1 Kodeksu karnego) oraz przestępstwa gwałtownego zamachu na CEK NATO w celu osłabienia mocy obronnej RP (art. 140 par. 1 Kk). 28 grudnia ubiegłego roku sąd okręgowy uchylił tę decyzję w całości.
Sąd uznał, że decyzja o odmowie wszczęcia nastąpiła przedwcześnie i zachodzi konieczność "zbadania licznych okoliczności podniesionych w zawiadomieniu".
W lutym ub. r. PAP pisała o trwającym postępowaniu sprawdzającym z zawiadomienia Duszy Pytla o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez "bezprawne wtargnięcie do pomieszczeń CEK".
Od stycznia ub. r. trwa zaś śledztwo ws. m.in. ujawnienia informacji niejawnych przez funkcjonariuszy oddelegowanych z SKW do CEK NATO. Zawiadomienia złożyli pełnomocnik MON ds. utworzenia CEK NATO Bartłomiej Misiewicz i szef SKW Piotr Bączek.
Za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego lub ich przekroczenie grozi do 3 lat więzienia.
18 grudnia 2015 r. w nocy MON zmieniło kierownictwo tworzonego wraz ze Słowakami Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Premier Beata Szydło oceniła wówczas, że to nic nadzwyczajnego. Opozycja mówiła o skandalu, po którym Polska traci wiarygodność w Sojuszu. NATO uznało, że to sprawa polskich władz, bo centrum nie jest jeszcze akredytowane przy NATO.
Jak mówił wtedy rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz, po otwarciu komisyjnie pomieszczeń zajmowanych przez kierownictwo CEK, użyczonych przez SKW, znaleziono w nich dokumenty z różnymi klauzulami tajności. Ponieważ Centrum nie miało uprawnień do posiadania takich klauzulowanych informacji, zabezpieczono je i przekazano SKW. - Te dokumenty nigdy nie powinny się tutaj znaleźć. Zawierały informacje operacyjne, ale też operacyjno-rozpoznawcze, w tym również rozliczenia finansowe - które są ściśle tajne - Służby Kontrwywiadu Wojskowego - mówił Misiewicz. Wysłał zawiadomienie do prokuratury.
Odwołany przez MON szef powstającego CEK NATO płk Krzysztof Dusza twierdził, że działania MON i SKW przeciw niemu i personelowi CEK były bezprawne.
Porozumienie o utworzeniu natowskiego Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu (NATO Counter Intelligence Centre Of Exellence) zostało podpisane we wrześniu 2015 r. w siedzibie sojuszniczego dowództwa ds. transformacji (ACT) w amerykańskim Norfolk. Kwatera główna centrum ma się znajdować w Krakowie, część obiektów ulokowano na Słowacji, by wykorzystać tamtejszy ośrodek poligonowy. Poza Polską i Słowacją, które zostały państwami ramowymi, w powołanie Centrum włączyły się Czechy, Litwa, Niemcy, Rumunia, Słowenia, Węgry i Włochy.
WP/tvn24.pl/PAP
...
Misiewicz to nie tylko dyskoteka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:02, 09 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
MON: działania ws. CEK NATO były zgodne z prawem
oprac.Katarzyna Bogdańska
8 lutego 2017, 22:05
Decyzje podejmowane na polecenie szefa MON przez jego ówczesnego pełnomocnika ds. utworzenia CEK NATO Bartłomieja Misiewicza, oficerów SKW i ŻW realizowane były zgodnie z prawem - zapewniło MON, odnosząc się do wszczęcia śledztwa w tej sprawie przez prokuraturę.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. działań MON z grudnia 2015 r. wobec Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. To wynik decyzji sądu okręgowego, który w grudniu 2016 r. uchylił decyzję o odmowie śledztwa.
MON napisało w środę wieczorem w komunikacie, że ówczesny pełnomocnik MON ds. utworzenia CEK NATO Bartłomiej Misiewicz wraz z oficerami Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Żandarmerii Wojskowej "uniemożliwił próby wykorzystania procesu organizowania CEK NATO do realizacji działań noszących znamiona przestępstwa przez grupę byłych oficerów SKW z okresu rządów Platformy Obywatelskiej".
"Oficerowie ci wynosili niejawne dokumenty, które następnie przechowywali w pomieszczeniach niespełniających warunków określonych w ustawie o ochronie informacji niejawnych. W pomieszczeniach tych gromadzili także część dokumentacji związanej z ich współpracą z FSB, a także materiały dotyczące tragedii smoleńskiej. Wszystkie te działania były przeprowadzone pod pozorem tworzenia CEK NATO, które nie miało jeszcze akredytacji i którego pomieszczenia nie pozwalały na zorganizowanie tam pracy tej instytucji" - podało MON.
"Decyzje podejmowane na polecenie Ministra Obrony Narodowej przez Pełnomocnika Bartłomieja Misiewicza, a także oficerów SKW i ŻW, realizowane były zgodnie z prawem w celu uniemożliwienia działań mających znamiona przestępstwa" - podkreślono w komunikacie.
MON napisało w komunikacie, że w sprawie "nielegalnej współpracy z FSB" prokuratura postawiła zarzuty byłemu szefowi SKW gen. bryg. Piotrowi Pytlowi i byłemu dyrektorowi CEK NATO płk. Krzysztofowi Duszy.
MON poinformowało także, że CEK NATO jest "na ostatnim etapie akredytacji" przy Sojuszu i oczekuje na jej zatwierdzenie przez Radę Północnoatlantycką, czyli przedstawicieli państw członkowskich NATO.
Warszawska prokuratura okręgowa potwierdziła w środę, że wszczęła śledztwo ws. działań MON wobec CEK NATO w grudniu 2015 r.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyli płk Dusza i gen. Pytel. Dotyczyło ono możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników MON i funkcjonariuszy SKW (art. 231 par. 1 Kodeksu karnego) oraz przestępstwa gwałtownego zamachu na CEK NATO w celu osłabienia mocy obronnej RP (art. 140 par. 1 Kk).
30 marca 2016 r. prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. 28 grudnia 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił tę decyzję w całości. Uznał bowiem, że decyzja nastąpiła przedwcześnie i zachodzi konieczność "zbadania licznych okoliczności podniesionych w zawiadomieniu".
W lutym 2016 r. PAP pisała o trwającym postępowaniu sprawdzającym z zawiadomienia Duszy i Pytla o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez "bezprawne wtargnięcie do pomieszczeń CEK".
Od stycznia 2016 r. trwa zaś śledztwo ws. m.in. ujawnienia informacji niejawnych przez funkcjonariuszy oddelegowanych z SKW do CEK NATO. Zawiadomienia złożyli szef SKW Piotr Bączek i ówczesny pełnomocnik MON ds. utworzenia CEK NATO Bartłomiej Misiewicz.
Za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego lub ich przekroczenie grozi do 3 lat więzienia.
18 grudnia 2015 r. w nocy MON zmieniło kierownictwo tworzonego wraz ze Słowacją Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Premier Beata Szydło oceniła wówczas, że to nic nadzwyczajnego. Opozycja mówiła o skandalu, po którym Polska traci wiarygodność w Sojuszu. NATO uznało, że to sprawa polskich władz, bo centrum nie jest jeszcze akredytowane przy NATO.
Misiewicz mówił wówczas o znalezieniu niejawnych dokumentów, które nie powinny były znaleźć się w Centrum, które nie miało uprawnień do ich posiadania. Odwołany płk Dusza twierdził, że działania MON i SKW przeciw niemu i personelowi CEK były bezprawne.
Porozumienie o utworzeniu natowskiego Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu (NATO Counter Intelligence Centre Of Exellence) zostało podpisane we wrześniu 2015 r. w siedzibie sojuszniczego dowództwa ds. transformacji (ACT) w amerykańskim Norfolk. Kwatera główna centrum ma się znajdować w Krakowie, część obiektów ulokowano na Słowacji, by wykorzystać tamtejszy ośrodek poligonowy. Poza Polską i Słowacją, które zostały państwami ramowymi, w powołanie Centrum włączyły się Czechy, Litwa, Niemcy, Rumunia, Słowenia, Węgry i Włochy.
PAP
..
Widzicie ze wbrew oszczercom Misiewicz walczył na froncie! Weteran!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:21, 09 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Były szef SKW: Zarzuty MON to oszczerstwa, będą kroki prawne
Były szef SKW: Zarzuty MON to oszczerstwa, będą kroki prawne
1 godz. 2 minuty temu
Opublikowane przez MON zarzuty bezprawnych działań oficerów SKW w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO to oszczerstwa – oświadczył były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. bryg. rez. Piotr Pytel. Zapowiedział skierowanie sprawy na drogę sądową.
Siedziba Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO w Warszawie
/Paweł Supernak /PAP
W zamieszczonym w środę na stronie MON komunikacie resort napisał, że oficerowie SKW w czasach PO wynosili z siedziby CEK NATO niejawne dokumenty, które przechowywali w nieprzystosowanych do tego pomieszczeniach, gromadzili także "część dokumentacji związanej z ich współpracą z FSB, a także materiały dotyczące tragedii smoleńskiej".
Komunikat ten zawiera całkowicie nieprawdziwe zarzuty, dotyczące próby wykorzystywania działalności CEK NATO do realizacji działań noszących znamiona przestępstwa przez, jak to sformułowano, oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego z okresu rządów Platformy Obywatelskiej - napisał Pytel w oświadczeniu przesłanym PAP. Uderza skala kłamstwa zawartego w informacji MON, w szczególności insynuacje dotyczące wynoszenia i przechowywania dokumentacji dotyczącej rzekomej współpracy z FSB oraz tragedii smoleńskiej - dodał.
Przypomniał, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie działań MON wobec CEK z grudnia 2015 r.
Ferowanie przez służbę informacyjną MON wyroków i kolportowanie oszczerstw jest, jak rozumiem, podyktowane obawą decydentów przed poniesieniem odpowiedzialności karnej, przede wszystkim jednak stanowi bardzo niekorzystny dla międzynarodowego bezpieczeństwa Polski sygnał, który niewątpliwie zostanie odnotowany przez liczne instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo NATO - napisał Pytel.
Ocenił, że może to zaszkodzić wiarygodności Polski jako kraju "gwarantującego skuteczną ochronę wspólnych przedsięwzięć". Zaapelował do swoich kolegów ze służb i instytucji państw NATO, z którymi współpracował, "aby nie dawali wiary bezpodstawnym zarzutom" mimo że "pomówienia te formułowane są zarówno przez samego Ministra Obrony Narodowej jak i kierowane przez niego służby".
Poinformował, że w związku z zamieszczeniem komunikatu MON postanowił wystąpić na drogę prawną.
W opublikowanym w środę komunikacie MON zapewniło, że wszelkie decyzje podejmowane na polecenie ministra obrony Antoniego Macierewicza przez jego ówczesnego pełnomocnika ds. utworzenia CEK NATO Bartłomieja Misiewicza oraz oficerów SKW i Żandarmerii Wojskowej były zgodne z prawem.
Śledztwo w sprawie działań MON
Komunikat zamieszczono w związku z wszczęciem przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwa w sprawie działań MON z grudnia 2015 r. wobec CEK NATO.
30 marca 2016 r. prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. 28 grudnia ub. r. Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił tę decyzję w całości, uznawszy, że decyzja była przedwczesna i konieczne jest "zbadanie licznych okoliczności podniesionych w zawiadomieniu".
W środowym komunikacie MON napisało, że Misiewicz z oficerami SKW i Żandarmerii Wojskowej "uniemożliwił próby wykorzystania procesu organizowania CEK NATO do realizacji działań noszących znamiona przestępstwa przez grupę byłych oficerów SKW z okresu rządów Platformy Obywatelskiej".
Według MON, działania te, w tym wynoszenie tajnych dokumentów, "były przeprowadzone pod pozorem tworzenia CEK NATO, które nie miało jeszcze akredytacji i którego pomieszczenia nie pozwalały na zorganizowanie tam pracy tej instytucji".
MON napisało także, że w sprawie "nielegalnej współpracy z FSB" prokuratura postawiła zarzuty byłemu szefowi SKW gen. Pytlowi i byłemu dyrektorowi CEK NATO płk. Krzysztofowi Duszy.
Według resortu, Centrum Eksperckie Kontrwywiadu jest w końcowej fazie akredytacji przy NATO.
Warszawska prokuratura okręgowa potwierdziła w środę, że wszczęła śledztwo ws. działań MON wobec CEK NATO w grudniu 2015 r. Zawiadomienie w tej sprawie złożyli gen. Pytel i płk Dusza. Dotyczyło ono możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników MON i funkcjonariuszy SKW (art. 231 par. 1 Kodeksu karnego) oraz przestępstwa gwałtownego zamachu na CEK NATO w celu osłabienia mocy obronnej RP (art. 140 par. 1 Kk).
Od stycznia 2016 r. trwa natomiast śledztwo m.in. w sprawie ujawnienia informacji niejawnych przez funkcjonariuszy oddelegowanych z SKW do CEK NATO. Zawiadomienia złożyli szef SKW Piotr Bączek i ówczesny pełnomocnik MON ds. utworzenia CEK NATO Bartłomiej Misiewicz.
Za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego lub ich przekroczenie grozi do 3 lat więzienia.
MON zmieniło kierownictwo CEK NATO w grudniu
18 grudnia 2015 r. w nocy MON zmieniło kierownictwo tworzonego wraz ze Słowacją Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Premier Beata Szydło oceniła wówczas, że to nic nadzwyczajnego. Opozycja mówiła o skandalu, po którym Polska traci wiarygodność w NATO. Sojusz uznał, że to sprawa polskich władz, bo centrum nie jest jeszcze akredytowane przy NATO.
Misiewicz mówił wówczas o znalezieniu niejawnych dokumentów, odwołany płk Dusza twierdził, że działania MON i SKW przeciw niemu i personelowi CEK były bezprawne.
Porozumienie o utworzeniu natowskiego Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu (NATO Counter Intelligence Centre Of Exellence) zostało podpisane we wrześniu 2015 r. w siedzibie sojuszniczego dowództwa ds. transformacji (ACT) w amerykańskim Norfolk. Kwatera główna centrum ma się znajdować w Krakowie, część obiektów ulokowano na Słowacji, by wykorzystać tamtejszy ośrodek poligonowy. Poza Polską i Słowacją, które zostały państwami ramowymi, w powołanie centrum włączyły się Czechy, Litwa, Niemcy, Rumunia, Słowenia, Węgry i Włochy.
...
Z dziejow wojny misiewskiej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:39, 10 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Bartłomiej Misiewicz będzie walczył z dezinformacją. Założył specjalny portal
1 godz. 35 minut temu
Demaskowanie kampanii dezinformacyjnych, pokazywanie techniki dezinformacji i wskazywanie inspiratorów - to cele, które deklaruje urlopowany szef gabinetu politycznego i rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz na swoim nowym portalu dezinformacja.net.
Bartłomiej Misiewicz
/Rafał Guz /PAP
Dezinformacja stała się ostatnią nadzieją dla tych, którzy nie mogą się pogodzić z werdyktem wyborców, odsuwającym ich od steru władzy. Przypomnijmy sobie nieudaną, operetkową próbę zamachu stanu 16 grudnia ubiegłego roku. Z wojną informacyjną mamy do czynienia każdego dnia - ostatnie dni przyniosły wymyśloną aferę w związku z rzekomą odmową przyjęcia sierot z Syrii przez rząd czy kłamstwa na temat tzw. ustawy metropolitalnej, albo na temat resortu Obrony Narodowej - napisał Misiewicz w słowie wstępnym na stronie.
Misiewicz figuruje na stronie jako jedyny autor. W mediach społecznościowych zachęca do odwiedzin, obserwowania, ale także współtworzenia nowego portalu.
W zakładce wideo znalazły się filmy "Nocna zmiana" o odwołaniu rządu Jana Olszewskiego w 1992 rok oraz wyprodukowany przez TVP "Pucz" o wydarzeniach z 16 grudnia 2016 roku w Sejmie i przed Sejmem.
Jedyny jak na razie materiał na stronie jest zatytułowany "Casus Generała Skrzypczaka". W poniższym materiale prezentuję w sposób chronologiczny dezinformację medialną na przykładzie wypowiedzi i działań generała broni w stanie spoczynku Waldemara Skrzypczaka, który świadomie lub nieświadomie stał się uczestnikiem ataku na resort obrony narodowej - napisał Misiewicz.
Skąd tak silny atak na osobę ministra Antoniego Macierewicza i jego najbliższych współpracowników? Zwróćmy uwagę, że jest to atak ze strony mediów liberalno-lewicowych, których wydawca ma siedzibę często poza granicami RP, a głównym modus operandi jest dezinformacja - twierdzi urlopowany rzecznik MON.
Dalej Misiewicz pisze: Do ataku chętnie przyłączają się byli żołnierze i emerytowani generałowie, którzy nagle czują wolę walki, by zahamować naturalną wymianę pokoleniową w Wojsku Polskim, by nie dopuścić do dekomunizacji i dezubekizacji wojska, ale przy okazji chcą zachować ciepłe posadki na stanowiskach doradców w spółkach państwowych i wojskowych instytutach. Niestety nie walczyli i nie zabierali stanowiska wtedy, gdy kazano żołnierzy szeregowych wyrzucać po 12 latach służby, ani wtedy, gdy zasłużony dla PRL gen. Pacek na ówczesnej Akademii Obrony Narodowej znosił tytuł oficera dyplomowanego. Nie walczyli, gdy zwijano polską armię, przez co dziś brakuje w wojsku podoficerów. Ale odzywają się teraz, gdy minister obrony narodowej Antoni Macierewicz skutecznie naprawia i odbudowuje Wojsko Polskie. Bronią swoich nienależnych przywilejów, krzyczą, wypaczają rzeczywistość i dezinformują w KODowskich mediach - napisał Misiewicz.
Ostatni tytuł oficera dyplomowanego nadano w Akademii Obrony Narodowej w 2002 roku. Gen. dyw. Bogusław Pacek był rektorem AON w latach 2012-14 oraz przez kilka tygodni w 2015 roku. Został odwołany zaraz po objęciu MON przez ministra Antoniego Macierewicza.
W sobotę nazwisko Misiewicza zniknęło ze strony internetowej MON, zarówno z zakładki dotyczącej kierownictwa resortu, jak i rzecznika prasowego. Tego dnia MON poinformowało na Twitterze, że Misiewicz przebywa na urlopie. Sam rzecznik MON powiedział PAP, że wróci z urlopu "za kilkanaście dni".
Szef MON Antoni Macierewicz powiedział w poniedziałek, że Misiewicz pozostaje pracownikiem MON i wykorzystuje urlop. MON informowało, że minister kieruje do prokuratury wnioski o wyjaśnienie działań "noszących znamiona przestępstwa" wobec Misiewicza. Przestępstwa miały polegać na zamieszczaniu fałszywych informacji, w tym na celowo spreparowanym koncie Misiewicza w jednym z portali społecznościowych, podżeganiu do popełnienia przestępstwa polegającego na "publicznym formułowaniu fałszywych oskarżeń o popełnienie czynów zabronionych przez osobę posiadającą status osoby publicznej, czemu celowo nadano charakter świadectwa osoby rzekomo biorącej udział w wydarzeniach, które w rzeczywistości nie miały miejsca", a także na publicznym pomawianiu Misiewicza o działania przestępcze.
...
Różył do bojó.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:17, 11 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Misiewicz chce walczyć z dezinformacją. Zaczął od wykorzystania cudzej grafiki
oprac.Patryk Skrzat
11 lutego 2017, 07:58
W piątek internet obiegła informacja o nowym portalu Bartłomieja Misiewicza - dezinformacja.net. "Główną grafiką na stronie jest zmienione nieco zestawienie pierwszych stron dzienników ogólnopolskich, które zamieszczaliśmy w 2015 i w pierwszej połowie ub.r." - zwraca uwagę portal Wirtualnemedia.pl.
Na stronie głównej - pod adresem dezinformacja.net - Bartłomiej Misiewicz zamieścił notkę, w której pisze o "misji" serwisu. "Informacja to dzisiaj nie tylko towar - często na wagę złota. To również potężny oręż w walce z przeciwnikiem" - objaśnia. "Dzisiejsze wojny toczy i wygrywa się nie tylko na polu bitwy, ale również w cyberprzestrzeni. Właśnie dzięki informacjom i dezinformacji. Dezinformacja jest nie tylko orężem w wojnach światowych potęg. To również narzędzie w brudnych grach w polskim życiu publicznym. Szczególnie w polskiej polityce".
Internauci szybko zwrócili uwagę na dość "archaiczny" wygląd serwisu. Jak się okazuje, dodatkowo główna grafika została "pożyczona" z innego portalu.
"Główną grafiką na stronie jest zmienione nieco zestawienie pierwszych stron dzienników ogólnopolskich, które na Wirtualnemedia.pl zamieszczaliśmy w 2015 i w pierwszej połowie ub.r., głównie przy tekstach o wynikach sprzedaży tych pism (potem zamieniliśmy je na aktualniejsze). Zmodyfikowano je w ten sposób, że pierwsza strona „Gazety Polskiej Codziennie” została przysłonięta „jedynką” „Dziennika Gazety Prawnej”, mającą trochę większy rozmiar niż pozostałe okładki w zestawieniu" informują Wirtualnemedia.
Misiewicz uruchomił dzisiaj [link widoczny dla zalogowanych] wykorzystując zdjęcie z Wirtualnemedia.pl. I tak można ...https://t.co/KdKDtZJCre pic.twitter.com/3rtniGdfGb
— Wirtualnemedia.pl (@wirtualnemedia) 10 lutego 2017
Na sprawę zwrócił uwagę również portal Gazetaprawna.pl, który zastanawia się, czy Misiewicz naruszył ustawę o prawie autorskim. Zdaniem Janusza Piotra Kolczyńskiego, partnera zarządzającego w Kancelarii Radcowskiej C.R.O.P.A., do rozstrzygnięcia pozostaje kilka kwestii.
- Po pierwsze, czy przeklejając zdjęcie (kolaż) zawierające winiety różnych tytułów prasowych, które pierwotnie zostało opublikowane na portalu Wirtualnemedia, nie dokonano naruszenia integralności oryginalnego dzieła plastycznego (kolażu) przez doklejenie do niego, bez zgody, winiety Dziennika Gazety Prawnej w miejsce winiety Gazety Polskiej Codziennie. To pytanie o prawa osobiste twórcy kolażu i jego więź z utworem – cytuje eksperta portal Gazetaprawna.pl. W sobotę po południu redakcja portalu Wirtualnemedia.pl poinformowała na Twitterze, że została przeproszona, a grafika na stronie dezinformacja.net jest już zmieniona.
Redakcja [link widoczny dla zalogowanych] usunęła naszą grafikę i przeprosiła za jej użycie - i po sprawie ߙ @MisiewiczB [link widoczny dla zalogowanych] pic.twitter.com/uyxo8ZXA8S
— Wirtualnemedia.pl (@wirtualnemedia) 11 lutego 2017
Wirtualnemedia.pl, Gazetaprawna.pl, Twitter
...
Wojownik za przeproszeniem szos.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:22, 14 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Gen. Pytel: oczekiwałem na spotkanie z szefem MON, po czym na rozmowę zaprosił mnie Misiewicz. To on wręczył mi dymisję
oprac.Adam Przegaliński
13 lutego 2017, 21:00
To, co najgorsze, to nie to, że pan Misiewicz przyjmuje honory, ale to, że są mu one oddawane - powiedział gen. Piotr Pytel w "Kropce nad i". Pytel zdradził kulisy swojej rezygnacji - w listopadzie 2015 został odwołany z funkcji szefa SKW. Generał wspomniał też o rozmowie z szefem MON, który miał stwierdzić, że zamach smoleński to narzędzie polityczne.
- To sytuacja z gatunku groteskowych i śmiesznych. Zostałem wezwany do ministra obrony, pojechałem na ul. Klonową. Chciałem udać się na górę schodami do gabinetu pana ministra, gdzie oficer dyżurny na dole powiedział: panie generale, przepraszam bardzo, ale do pana ministra tutaj. Zostałem skierowany do gabinetu rzecznika. Pani sekretarka wskazała mi taki zydelek, bo krzesło to nie było i tam oczekiwałem, jak myślałem, na spotkanie z panem ministrem – przez kilkanaście minut, po czym drzwi otworzyły się i zaprosił mnie pan Misiewicz - powiedział Monice Olejnik gen. Piotr Pytel.
- Mówiąc "proszę" Misiewicz wręczył mi dymisję. Oczywiście wcześniej sam podałem się do dymisji, ale procedura jest taka. Po pokwitowaniu Misiewicz wydał mi polecenie, że mam siedzieć w domu i czekać na rozkazy szefa Bączka - zdradził w "Kropce nad i" były szef SKW.
Pytel wspomniał o wymianie zdań z szefem MON: "Miałem rozmowę z Macierewiczem gdy objął szefostwo w MON. Powiedział do mnie tak: "przecież pan jest inteligentnym człowiekiem, pan sobie zdaje sprawę w sposób oczywisty, że zamach smoleński to tylko narzędzie polityczne". Te słowa głęboko zapadły mi w pamięć. Mogłem wywnioskować, że minister Macierewicz sam nawet nie wierzy w zamach, dlatego być może ma do tego takie chłodne i cyniczne podejście".
B.szef SKW źle ocenia zmiany w MON. - Pewien poseł zaproponował mi deal – że przestaję „robić sprawę pana Macierewicza", w zamian za to uzyskuję "nietykalność. Nie zgodziłem się. Nie wiedziałem też o jakie dokumenty ws. Macierewicza miałoby chodzić. (...) Uderza ta arogancja. To, co najgorsze, to nie to, że pan Misiewicz przyjmuje honory, ale to, że są mu one oddawane. Oficerowie odchodzą, ponieważ chyba nie są w stanie znieść standardów w MON. Włamanie do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO to był akt przestępczy - powiedział.
Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące nocnego wejścia do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, którym ponad rok temu dowodził Bartłomiej Misiewicz.
Gen. Pytel, zapytany o planowane zmiany w BOR, odparł, że widzi wspólny mianownik zmian w wojsku czy BOR. - Jest w tym wszystkim wspólny mianownik – presja wywierana na funkcjonariuszy, żołnierzy przez polityków. Ta seria niefortunnych zdarzeń nie jest przypadkowa. Upatrywałbym powodów tego typu błędów w przeciążeniu funkcjonariuszy. Myślę, że oficerowie BOR czują się teraz jak ludzie gorszej kategorii. Zmiana nazwy nic nie da - tłumaczył.
Na konferencji poświęconej wypadkowi kolumny BOR przewożącej premier Szydło, wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński powiedział, że BOR mógłby zmienić nazwę na Narodową Służbę Ochrony.
Gen. Pytel w październiku 2013 został pełniącym obowiązki szefa SKW, natomiast w styczniu 2014 premier Donald Tusk powołał go na stanowisko szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego[1]. Posiadał wówczas stopień pułkownika. 2 kwietnia 2015 prezydent RP Bronisław Komorowski mianował go na stopień generała brygady. W listopadzie 2015 został odwołany z funkcji szefa SKW. Został odznaczony m.in. Brązowym Krzyżem Zasługi i Brązowym Medalem „Za zasługi dla obronności kraju”.
TVN24
...
Szpital wariatow byc musi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:59, 14 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Antoni Macierewicz tak naprawdę nie wierzy w zamach smoleński? Nowoczesna żąda wyjaśnień
oprac.Natalia Durman
akt. 14 lutego 2017, 14:06
Czy szef MON gra zamachem smoleńskim, aby tylko i wyłącznie budować swoją pozycję polityczną? Poseł Nowoczesnej Adam Szłapka zaapelował do Antoniego Macierewicza, aby odniósł się do wypowiedzi b. szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Piotra Pytla, według którego szef MON powiedział, że "zamach smoleński to tylko narzędzie polityczne".
Gen. Pytel relacjonował w poniedziałek na antenie TVN24, że Macierewicz powiedział mu na spotkaniu: "Przecież pan jest inteligentnym człowiekiem. Pan sobie zdaje sprawę z tego w sposób oczywisty, że zamach smoleński to tylko narzędzie polityczne". - Z kontekstu tej wypowiedzi mogłem wywnioskować, że Macierewicz nawet nie wierzy w ten zamach - podkreślił generał.
- To są słowa, które brzmią bardzo wiarygodnie, nie mam żadnych powodów, żeby nie wierzyć generałowi, który jest osobą doświadczoną, był szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego - zaznaczył Szłapka.
W jego ocenie, szef MON powinien odnieść się do słów generała. - Macierewicz powinien odpowiedzieć na pytanie, czy zajmuje się kwestiami bezpieczeństwa, czy polityką, czy kwestia tzw. zamachu smoleńskiego jest tylko kwestią polityczną, czy on się zajmuje bezpieczeństwem - zaapelował poseł.
Macierewicz powinien dbać o honor
Nowoczesna pyta też Macierewicza, czym się zajmuje i czy panuje nad swoim resortem. - Tydzień temu szef MON mówił, że oddanie honorów (obecnie urlopowanemu szefowi gabinetu politycznego i rzecznikowi MON) Bartłomiejowi Misiewiczowi przez jeden z oddziałów wojskowych, to był jedyny taki przypadek, pojawiły się jednak kolejne nagrania, gdzie żołnierze jednej z brygady kolejny raz oddawali honory Misiewiczowi - 26-latkowi bez doświadczenia - przypomniał poseł Nowoczesnej.
Podkreślił, że Macierewicz powinien dbać o honor i szacunek dla polskiego żołnierza.
Arogancja Misiewicza
- Uderza ta arogancja. To, co najgorsze, to nie to, że pan Misiewicz przyjmuje honory, ale to, że są mu one oddawane. Oficerowie odchodzą, ponieważ chyba nie są w stanie znieść standardów w MON. Włamanie do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO to był akt przestępczy - mówił Pytel na antenie TVN24.
Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące nocnego wejścia do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, którym ponad rok temu dowodził Bartłomiej Misiewicz.
Pytel w październiku 2013 został pełniącym obowiązki szefa SKW, natomiast w styczniu 2014 premier Donald Tusk powołał go na stanowisko szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Posiadał wówczas stopień pułkownika. 2 kwietnia 2015 prezydent RP Bronisław Komorowski mianował go na stopień generała brygady. W listopadzie 2015 został odwołany z funkcji szefa SKW. Został odznaczony m.in. Brązowym Krzyżem Zasługi i Brązowym Medalem "za zasługi dla obronności kraju".
Wirtualna Polska chciała poprosić ministra o komentarz w sprawie słów gen. Pytela. Próbowaliśmy skontaktować się z Antonim Macierewiczem, jednak bezskutecznie.
PAP, WP
...
To oczywiste! A mysleliscie ze o co chodzi? O prawde?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:10, 15 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Kierowca Macierewicza odjechał z miejsca wypadku pod Toruniem. Nie czekał na policję
Kierowca Macierewicza odjechał z miejsca wypadku pod Toruniem. Nie czekał na policję
Dzisiaj, 15 lutego (12:59)
Kierowca Antoniego Macierewicza, który w styczniu uczestniczył w karambolu pod Toruniem odjechał z miejsca wypadku. Mamy potwierdzenie, że kierowca nie zaczekał na policję.
Do wypadku doszło w Lubiczu Dolnym pod Toruniem
/Tytus Żmijewski /PAP
Policja nie ustalała dlaczego Kazimierz Bartosik odjechał z miejsca. Działania funkcjonariuszy ograniczały się do zabezpieczenia wypadku, a potem na miejscu pojawiła się Żandarmeria Wojskowa i prokuratura. I te dwie instytucje prowadzą śledztwo w sprawie wypadku kolumny Macierewicza.
Do dziś oba organy nie ujawniają nawet, czy kierowca Macierewicza został przesłuchany w tej sprawie i jak wyjaśnił fakt, że po wypadku - jako potencjalny sprawca - odjechał razem z ministrem.
Zaraz po wypadku był komunikat, że minister obrony przesiadł się do innego auta, które nie uczestniczyło w karambolu. Dziś wiemy już, że przesiadł się wraz z własnym kierowcą, choć być może to on był sprawcą karambolu.
(az)
Mariusz Piekarski
...
Najgorzej ze nie ma kogo w to wkrecic. Zadnego 21latka...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|