Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:13, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
USA: nietypowa rezygnacja z pracy
Jeden z dyrektorów znanego na całym świecie amerykańskiego banku Goldman Sachs - Greg Smitch - w nietypowy sposób pożegnał się ze swoim pracodawcą. Zrobił to na łamach "New York Timesa" w formie listu, który przesłał do gazety. Nie przebierał w nim w słowach.
Greg Smitch wyjaśnił, że zrezygnował ze swojego stanowiska ze względu na atmosferę jaka ostatnio panowała w banku. Stwierdził, że jest toksyczna, destrukcyjna i nieprzyjazna, a wszystkim rządzi chciwość, która jest zdecydowanie ważniejsza niż klienci. Awantura rozpętała się jednak jak ujawnił, że szefowie w Goldman Sachs są nazywani ‘’Muppetami", do których nie ma się szacunku, a każdy z pracowników chce z nich jak najwięcej wydoić. W ostatnich godzinach to jeden z najbardziej komentowanych w Stanach Zjednoczonych tematów na portalu społecznościowym Twitter.
Na całą sytuację zareagowali szefowie Goldman Sachs. Naturalnie zaprzeczyli wszystkim tym doniesieniom zaznaczając przy tym, że bank notuje sukces tylko wtedy, gdy odnoszą go najpierw jego klienci.
>>>>
No tak oslawiony Goldman Sachs .... Ale jak widzicie i tam ludzie przegladaja na oczy i wybieraja dobro . Jak milo tego sluchac . czywiscie celm jest zysk ALE NIGDY KOSZTEM LUDZI !!! NIGDY !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:15, 09 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: zabił trzech złodziei, broniąc swojej rodziny
W Rosji biznesmen zabił trzech złodziei, broniąc swojej rodziny – podaje kp.ru.
Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem w Tule. 52-letni przedsiębiorca padł ofiarą napadu. Czterech bandytów, uzbrojonych w kije baseballowe, pistolety i nóż, wdarło się do jego domu. Wówczas znajdował się w nim gospodarz, jego żona i czworo małych dzieci.
Złodzieje zażądali od przedsiębiorcy, by oddał im pieniądze i cenne rzeczy. Zaczęli bić dzieci i żonę.
Ojciec rodziny zdążył dobiec do kuchni. Wziął nóż kuchenny. Następnie, działając prawdopodobnie w afekcie, rzucił się na bandytów. Trzech zabił. Czwarty, widząc, że może go spotkać taki sam los, natychmiast uciekł.
Gospodarz i jego rodzina zostali hospitalizowani, a potem wypuszczeni do domu.
Adwokat biznesmena utrzymuje, że działania jego klienta nie wykraczały poza ramy obrony koniecznej.
>>>>
No brawo ! A to chwat ! W koncu po to jest mezczyzna ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:31, 11 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Dramat mężczyzny. Dostał zawału i jest w śpiączce
Marzeniem rodziny tego 30-letniego mężczyzny jest zabrać go na spacer. Od momentu, kiedy w drodze do pracy dostał zawału serca z zatrzymaniem oddechu, jego marzenia legły w gruzach. Udało się go uratować, jednak jest w śpiączce. Potrzebuje on sześć godzin rehabilitacji dziennie. 30-letni mężczyzna wymaga również 24-godzinnej opieki. Aby mężczyzna mógł zostać przeniesiony choćby do ogrodu, potrzebna jest winda, która niestety sporo kosztuje. Z pomocą przyszli jego znajomi.
>>>>
No brawo ! Za pomoc ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:34, 16 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Polak bohaterem w Norwegii: uratował tonące dziecko
Mieszkający w Norwegii Polak uratował tonącego w lodowatej rzece 2-letniego chłopca. Kapitan promu "Sagasund" - z którego wypadł malec - nazwał mężczyznę bohaterem, a prasa opublikowała podziękowania wdzięcznej matki.
W miejscowości Tollboden zdarzył się nieszczęśliwy wypadek- donosi norweski dziennik "Fredriksstad Blad". Dwuletni Kevin Nilsen, który wraz z mamą i jej przyjaciółką miał płynąć niewielkim promem na zakupy, przechylił się przez barierkę i wpadł do rzeki. Natychmiast zareagował jeden ze stojących w pobliżu mężczyzn i rzucił się za dzieckiem do bardzo zimnej wody. Maluch znajdował się w tym momencie dziesięć metrów od kursującego między Tollboden a Stromstad promu "Sagasund". Mężczyźnie udało się chwycić Kevina i dopłynąć z nim do brzegu.
Bohaterowie podróżują gratis
- Dzisiaj mamy na pokładzie prawdziwego bohatera - ogłosił pasażerom przez mikrofon kapitan promu "Sagasund", którym podróżowali zarówno Kevin z rodziną, jak i jego wybawiciel ze swoimi bliskimi. Kapitan zdecydował, że mężczyzna i jego rodzina będą teraz podróżowali promem gratis.
"Fredriksstad Blad" napisał, że bohater, który ocalił Kevina, to polski stolarz. Mikael Wieczorek (prawdopodobnie norweski dziennikarz źle zapisał polskie imię "Michał"), ma według relacji dziennika własną firmę w miejscowości Torp. Pytany, czemu ryzykował skacząc do wody, odparł, że zadziałał instynktownie.
Będąca w szoku po wypadku matka Kevina serdecznie dziękowała Wieczorkowi. - Ciągle się trzęsę po tym wszystkim - przyznała. - Jestem mu bardzo wdzięczna, to prawdziwy bohater - mówiła o Polaku.
Pozytywny odzew
Historia dwulatka uratowanego przez Polaka wzbudziła wiele emocji. W komentarzach pod artykułem pojawiły się miłe wpisy z podziękowaniami i gratulacjami dla Michała Wieczorka. Jeden z internautów napisał, że w tamtych okolicach prąd rzeki jest silny, a woda o tej porze roku wciąż bardzo zimna, dlatego podziwia Polaka. Mężczyzna z Fredrikstad nazwał Wieczorka "Prawdziwym Bohaterem" i wyraził nadzieję, iż również gmina wyrazi mu swoje uznanie.
- To fantastyczna historia - napisał Klaus z Sarpsborg. - Cieszę się, że wciąż znajdują się zdecydowane i odważne osoby, które nie wahają się pomagać innym. Słyszy się tyle negatywnych relacji o ludziach, którzy w podobnych sytuacjach tylko stoją i patrzą. Na zdjęciu opublikowanym na portalu "Fredriksstad Blad" Michał Wieczorek stoi z Kevinem i jego matką na pokładzie "Sagasund". Ma na sobie pomarańczową bluzę z napisem "True Legend".
>>>>
No i brawo ! Zreszta tamci i tak Polakow chca usunac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:28, 29 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Zabrakło jej pieniędzy przy kasie. Pomogła obca osoba
Gdy Agata Lenart z Redzikowa stała przy kasie w Realu, okazało się, że zabrakło jej pieniędzy na wszystkie zakupy. – Chętnie dołożę pani brakującą kwotę – usłyszała kobieta od zupełnie obcej osoby.
Pani Agata w poniedziałkowe popołudnie robiła zakupy w hipermarkecie Real w Kobylnicy. – To były podstawowe produkty, potrzebne w każdym domu – opowiada pani Agata.
– Nawet nie zauważyłam, że trochę zaszalałam z zakupami. Przy kasie okazało się, że nie mam wystarczająco dużo pieniędzy. Do rachunku zabrakło mi 28 złotych. Co gorsza, tego dnia zapomniałam karty płatniczej.
Nasza czytelniczka zaproponowała kasjerce, że odłoży część zakupów, do kwoty, jaką może za nie zapłacić. Okazało się, że nie musiała tego robić.
– Podeszła do mnie kobieta, zupełnie obca dla mnie osoba, która stała w tej samej kolejce. Powiedziała, że dołoży brakujące pieniądze, abym mogła zapłacić za cało zakupy. Byłam zszokowana, że kogoś jeszcze stać na tak piękny gest – opowiada pani Agata. – Ponieważ ta pani nie miała drobnych, dała mi banknot 50-złotowy. Oczywiście zapewniałam, że na drugi dzień oddam jej pieniądze. W zastaw dałam swój dowód osobisty.
Dzień później czytelniczka pojawiła się u pani, która jej pomogła i oddała dług. Również za naszym pośrednictwem chce podziękować nieznanej kobiecie.
– To młoda pani. Na parkingu czekali na nią mąż z malutkim dzieckiem. Jestem jej bardzo wdzięczna za pożyczkę i wybawienie z niekomfortowej sytuacji – mówi Agata Lenart. – Proszę, żebyście nagłośnili tę sprawę, bo jej zachowanie było niezwykłe.
Nic niezwykłego nie widzi w tym jednak pani Joanna ze Słupska, która pożyczyła pieniądze naszej czytelniczce.
– To był odruch. Ta pani tak sympatycznie wyglądała, że nie miałam obaw, że może mi nie oddać pożyczki. Tak jej dobrze z oczu patrzało – mówi pani Joanna. – Poza tym kolejka do kasy była długa, każdy miał duże zakupy i widać było, że się spieszy. Na mnie też czekał w samochodzie mąż z dzieckiem. Zobaczyłam, że nikt nie chciał tej pani pomóc, więc ja to zrobiłam.
Kobieta przyznaje, że jej oferta pomocy nieznanej osobie wywołała zaskoczenie i poruszenie wśród innych osób czekających w kolejce.
– Nie wiem, dlaczego tak zareagowali, dla mnie nie było w tym nic dziwnego – mówi słupszczanka. – Ja lubię pomagać i robię to, gdy tylko mogę. Dobrze się z tym czuję. Dziwnie się czułam, gdy ta pani dała mi w zastaw swój dowód osobisty. Teraz jestem zaskoczona, że poinformowała o moim geście "Głos Pomorza”. Sebastian Zdończyk, socjolog ze Słupska, twierdzi, że takie gesty wciąż będą się zdarzały.
– Co prawda dzisiaj podchodzimy do siebie z dużą dozą nieufności, ale zawsze będzie grono osób, które kierują się uczciwością i wierzą w uczciwość ludzi. Które wierzą, że inni mają podobny system wartości – mówi Sebastian Zdończyk.
– Dzięki takim osobom łatwiej jest nam w życiu. Nie wolno zawieść ich zaufania do ludzi. To ogromna odpowiedzialność przed tymi, którzy doświadczają dobra. Daniel Klusek / GP24.pl
>>>>
Tak to piekne . Zyje sie lepiej gdy ludzie tak sobie pomagaja . Nie mozemy jednak tez zamykac oczu na oszustow ktorzy zreszta juz sie kreca w dlugi lykend po osiedlach mieszkaniowych zerujac np. na litosci .
Tak trzeba pomagac ale zawsze uwazajmy jak ktos nas zaczepia aby mu ,,pomoc'' ... To pierwszy sygnal alarmowy . Jak wypytuje o mieszkanie jak chce sie dostac tam z nami to juz wszystkie dzwonki dzwonia ...
Ale jak widzimy potrzebujacych biednych nieszczesliwych to jak najbardziej trzeba pomoc . Nie zachecam do nieufnosci tylko roztropnosci . Bo naprawde bardzo boli gdy sie chce pomoc a w zamian spotyka cios .
Ale nie mozna zejsc z drogi dobra mimo wszystko !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:49, 02 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Znalazły pieniądze na ulicy. Zwróciły je na policję
1400 złotych w 100-złotowych banknotach znalazły na ulicy dwie mieszkanki Białej Podlaskiej - podało Radio Lublin.
60 i 74-latka przechodząc ulicą Narutowicza w okolicach jednego z banków zauważyły porozrzucane na chodniku pieniądze.
Kobiety pozbierały banknoty i poinformowały o znalezisku oficera komendy miejskiej policji.
Niedługo potem do komendy przyszedł 56-letni mieszkaniec Białej Podlaskiej, który chciał zgłosić zagubienie pieniędzy.
Mężczyzna dysponował dokumentem potwierdzającym wypłatę pieniędzy z banku. Z jego oświadczenia wynikało, że banknoty włożył do foliowej koszulki, z której na ulicy musiały mu się wysunąć.
Był bardzo zdziwiony, kiedy dowiedział się, że cała kwota już się znalazła. Policjanci przekazali mu kontakt do kobiet, które znalazły zgubę. Mężczyzna zobowiązał się wynagrodzić ich uczciwość.
>>>>
No brawo ! Srece rosnie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:18, 15 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
101-latka zaskoczyła złodzieja - dostał kijem.
101-letnia kobieta ze Szwecji pobiła kijem złodzieja, który wtargnął do jej mieszkania - informuje TheLocal.se.
Mieszkanka miasta Umea na północy Szwecji skutecznie wystraszyła 44-letniego złodzieja. - Cieszę się, że nie pobiłam go mocniej i nie zrobiłam mu krzywdy - powiedziała miejscowej gazecie.
44-letni złodziej próbował przekonać starszą panią, że jest policjantem. Wszedł do jej mieszkania i wepchnął ją do jednego z pokoi. Jego zachowanie wydało jej się podejrzane i szybko chwyciła kijek, którego używa do podnoszenia rzeczy z podłogi. - Naprawdę chcesz mieć na sumieniu 101-latkę? - spytała złodzieja, popchnęła go z całej siły na ścianę i zaczęła okładać go kijem.
Kiedy jeden z sąsiadów, zaniepokojony odgłosami dochodzącymi z mieszkania starszej pani, przybiegł na pomoc, złodziej uciekł. Został później zatrzymany przez policję.
Okazało się, że 44-letni złodziej okradł 16 mieszkań. Na swoje ofiary najczęściej wybierał osoby starsze - aż 14 z nich miało więcej niż 90 lat.
>>>>
Zuch dziewczyna ! Ale 101 lat to rok 1911 gdy sie urodzila . Wtedy jeszcze bylo normalny wychowanie i oto rezultaty !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:09, 26 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Honorowi Dawcy krwi na Jasnej Górze
Jubileuszowa, 15. Pielgrzymka Honorowych Dawców Krwi zgromadziła w sobotę na Jasnej Górze około dwóch tysięcy osób. Wspólnie modlili się nie tylko dawcy krwi, ale też osoby uratowane dzięki nim.
Już tradycyjnie na początku pielgrzymki przed jasnogórskimi Wałami ustawił się autobus-ambulans z Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach, w którym można było oddać krew.
Do Częstochowy przybyli członkowie klubów Honorowych Dawców Krwi z całej Polski wraz z rodzinami, przedstawiciele Polskiego Czerwonego Krzyża, a także duszpasterze klubów. Do sanktuarium przyjechały również osoby, które dzięki krwi ofiarowanej przez honorowych dawców mogły wrócić do zdrowia. Centralnym punktem spotkania była uroczysta msza święta, której przewodniczył kardynał senior Henryk Gulbinowicz z Wrocławia.
O. Łukasz Buzun, podprzeor Jasnej Góry, witając zgromadzonych przypomniał słowa Chrystusa, który mówił, że radość człowieka polega na ofiarowaniu siebie. - Możemy różne rzeczy dawać, a wiemy, że najcenniejszym darem na ziemi jest dar życia, a tym symbolem życia jest krew. Użyczamy coś z siebie, coś dajemy drugiemu człowiekowi, nieznanemu, nie wiemy, kto tę krew otrzyma, a jest to coś bardzo cennego, coś bardzo ważnego - zaznaczył podprzeor.
Do oddawania krwi, szczególnie w okresie wakacyjnym, zachęcał w homilii ks. płk Zenon Surma, krajowy duszpasterze Honorowych Dawców Krwi. - Oddanie krwi dla ratowania życia drugiego człowieka jest najwyższym wyrazem miłości i solidarności z bliźnimi potrzebującymi tego niezastąpionego w nieszczęściu i cierpieniu daru - zachęcał i przypomniał, że mimo postępu medycyny ludzkiej krwi nie da się nadal zastąpić żadnym innym preparatem.
>>>>
Tak . Ta wazna dziedzina czynienia dobra w obliczu Boga nabiera dopiero ostatecznego sensu . Wiecznego !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:40, 01 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Zaatakowali go, bo zwrócił im uwagę. "To boli"
Mężczyzna został zaatakowany, bo zwrócił uwagę, że nie można pić alkoholu na dworcu w Koronowie (woj. kujawsko-pomorskie). - Zadzwoniłem po policję - mówi. Po pierwszym telefonie chuligani zaatakowali opiekunów stacji kolejowej.
- Miałem obrażenia głowy, ręki. Mam stłuczone nerki i mięśnie przy żebrach. To mnie najbardziej boli - mówi mężczyzna.
>>>>
Prawdziwy bohater ! Nagrode mu za obywatelska postawe ! Gdyby wszyscy tacy byli to by znikla przestepczosc !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:49, 12 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Znaleźli portfel z plikiem banknotów.
W poniedziałek po południu dwoje młodych ludzi przekazało policjantom ze Śródmieścia w Warszawie portfel, w którym znajdowało się około 20 tys. złotych, dokumenty oraz karty bankomatowe. Zgubę znaleźli na ławce przy placu zabaw. Dzięki nim Rosjanin odzyskał swoją własność. O sprawie wspomniał na konferencji prasowej premier Donald Tusk, apelując o przyjazną atmosferę podczas meczu Polska-Rosja.
Na skrzyżowaniu ulic Okólnik i Ordynackiej 18-letnia kobieta i 22-letni mężczyzna wezwali policję i przekazali funkcjonariuszom portfel, w którym znajdowały się pieniądze w różnej walucie, dokumenty oraz karty bankomatowe. Z informacji, jakie przekazali policjantom wynikało, że portfel leżał na ławce przy pobliskim placu zabaw.
Jak się później okazało, portfel był własnością 36-letniego obywatela Rosji, który zgłosił się w tym samym czasie do komendy przy ulicy Wilczej, aby poinformować o zgubie. Dzięki uczciwości młodych ludzi zguba trafiła bezpośrednio do właściciela, który nie krył swojej radości i miłego zaskoczenia z zaistniałej sytuacji.
>>>>
Kolejne brawa za uczciwosc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:47, 13 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Uratowali troje tonących. Sołtys Gogolina wystąpi do burmistrza Koronowa o uhonorowanie ratowników
W sobotę pisaliśmy o tragedii na jeziorze Studziennym. Dwójce młodych ludzi z Gogolina udało się uratować z topieli trzy osoby, w tym 4-letniego Tomka. Jego ojca już nie.
Bohaterami, o których głośno nie tylko w Gogolinie są 22-letni Tomasz Eszer oraz jego szwagierka 28-letnia Danuta Chodur-Eszer. To ona z łodzi wskoczyła do wody, by w ostatniej już chwili uratować dziecko. I jeszcze pijanych - 18-latkę i 25-latka. Ojca 4-letniego Tomka, który ze swej łodzi skoczył do wody, przez co łódź wywróciła się, nie udało się uratować.
- W środę (13 czerwca) będę w ratuszu w Koronowie - powiedziała nam Barbara Bąbka, sołtys Gogolina. - Wystąpię do burmistrza, by uhonorował naszych bohaterów. Za odwagę, za uratowanie trzech osób. Przecież tylko oni rzucili się na ratunek, choć na brzegu było więcej ludzi...
>>>>
Wielkie brawa dla nich !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:32, 13 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Norwegia: policja szuka cichego bohatera z Polski
Norweska policja pragnie podziękować Polakowi, który we wtorek w Fosnavag odważnie rzucił się na pomoc uwięzionemu w tonącym samochodzie mężczyźnie. Po brawurowej akcji ratunkowej bohater oddalił się, zanim ktokolwiek zdążył mu podziękować.
Wieczorem w centrum niewielkiej miejscowości Fosnavag w Norwegii (okolice Aalesund) z niewiadomych jeszcze przyczyn do wody stoczył się stojący na nadbrzeżu samochód. W środku znajdował się mężczyzna. Na pomoc ruszyły dwie osoby - dwudziestojednoletnia Hanne Garnes oraz mężczyzna opisywany przez norweskie media, jako "nieznany Polak".
Błyskawiczna akcja ratunkowa
Według zamieszczonej w "VG" relacji Hanne Garnes, pierwszy na pomoc ruszył Polak. Przytomnie przymocował do tonącego pojazdu linę, by zapobiec jego dalszemu ześlizgiwaniu się do morza i umożliwić wyciągnięcie go na brzeg. Hanne w tym czasie zauważyła twarz mężczyzny w samochodzie i uznała, że musi działać natychmiast. Zdjęła sweter i okręciła nim znaleziony na parkingu duży kamień. Zeszła do wody i wybiła szybę w zalewanym przez wodę samochodzie.
Ona i Polak wyciągnęli kierowcę i przetransportowali go na brzeg. Według relacji Hanne, człowiek ten zachowywał się tak, jakby był zupełnie sparaliżowany przez szok. Kierowca został przetransportowany helikopterem do szpitala w Aalesund, zaś samochód wyciągnięto na brzeg przy pomocy koparki. O niecodziennych zdarzeniach w Fosnavag szybko zaczęły informować główne norweskie media, w tym telewizja NRK.
Studentka pielęgniarstwa i…?
Dziennikarze szybko dotarli do wielu szczegółów wydarzeń na nabrzeżu. Ustalili między innymi, że kiedy było już wiadomo, iż kierowca oddycha samodzielnie, Hanne ponownie zanurkowała, by sprawdzić, czy w samochodzie nie ma nikogo więcej. Według relacji NRK, Hanne jest studentką pielęgniarstwa. O Polaku nic jednak nie wiadomo. Policja dystryktu Sunnmore postawiła sobie za punkt honoru odnalezienie go.
- Na razie nie mamy informacji, kim on jest - powiedziała Wirtualnej Polsce Ann Camilla Bostad z komendy dystryktu Sunnmore. - Bardzo prosimy, by skontaktował się z nami, na przykład dzwoniąc na numer telefonu 70 11 87 00. Chcemy mu podziękować za odwagę.
Apel do bohatera
Apel do "nieznanego Polaka" policja powtórzyła w wielu norweskich mediach. - Lepiej nawet nie myśleć, co by się stało, gdyby tej dwójki nie było na miejscu - powiedział "VG" Einar Rostad z komendy dystryktu Sunnmore. - Ten nieznany mężczyzna powinien wiedzieć, jak bardzo doceniamy fakt, iż bez wahania ratował ludzkie życie - dodał. Hanne Garnes również ma nadzieję, że uda się znaleźć Polaka. - Jego wkład w akcję ratunkową był ogromny, on zasługuje na wyróżnienie - powiedziała w "VG".
Z Trondheim
Sylwia Skorstad
To piekne . Zwlaszcza ta cichosc ! To jest dopiero bohaterstwo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:57, 13 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Uratował 5-latka i zmarł.
32-letni mężczyzna rzucił się na ratunek 5-latkowi, któremu groziło porwanie przez niebezpieczny prąd, jednak zmarł na atak serca zaledwie chwilę po sprowadzeniu dziecka na brzeg.
Do zdarzenia doszło na plaży w West Wittering w hrabstwie West Sussex. Świadkowie relacjonują, że mężczyzna, którego do tej pory nie zidentyfikowano, ruszył dziecku na ratunek, nie zważając na flagi ostrzegające o niebezpieczeństwie. W odległości niecałych 5 metrów miał jednak atak serca i utonął. Pomimo wysiłku ratowników i trwającej ponad 40 minut resuscytacji, nie zdołano go uratować.
Mężczyzna nie był spokrewniony z dzieckiem. Pośmiertnie został okrzyknięty bohaterem. To szóste utonięcie, które zarejestrowano w upalny weekend 26-27 maja.
>>>>
Wspaniale ! Nie ma wiekszej milosci gdy ktos zycie oddaje za blizniego . To jest ofiara . I zreszta swietpsc ! Dlatego Bóg dozwala aby mial nagrode w niebie czyli wieczna !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:34, 19 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Ocalił kobietę i zniknął. "Jest moim aniołem"
Amerykanka Nancy Decker spotkała się z żołnierzem, który, ryzykując życie, uratował ją po wypadku samochodowym. Zbił szybę przy pomocy gaśnicy, wyciągnął kobietę na zewnątrz, upewnił się, że jest bezpieczna, po czym zniknął. - Jest moim aniołem stróżem - mówi kobieta. Chwilę później samochód eksplodował.
>>>>
Tak to wspaniale !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:07, 26 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
USA: Wojna z przekleństwami. 20 dolarów za słowo
Mimi Duphily, 63-letnia amerykańska działaczka społeczna, postanowiła rozprawić się z przeklinającymi. - Nikt nie powinien rozmawiać w ten sposób - mówi kobieta. Do jej akcji włączyła się policja z Massachusetts, która proponuje 20-dolarowe mandaty za przeklinanie w miejscu publicznym. O sprawie informuje serwis foxnews.com.
Duphily zaczęła od upiększania miasta - na zabytkowe latarnie wieszała kosze z różowymi kwiatami geranium. Później pomyślała, że coś jeszcze trzeba upiększyć - mowę mieszkańców.
Kilkakrotnie próbowała rozmawiać z nastolatkami, którzy często przeklinały. Prosiła, by przestali, że już wystarczy. Niestety, jej działania nie przynosiły efektów.
Postanowiła porozmawiać z Beautification and Activities Group, by wreszcie dotrzeć do samego szefa policjii, Bruce'a Gates'a.
Szef policji, wykorzystując swoje uprawnienia, postanowił włączyć się do akcji Duphily - namawia mieszkańców, by zagłosowali w spotkaniu miasta, za uprawnieniem policji do karania 20-dolarowym mandatem przeklinających w miejscach publicznych.
>>>>
I barwo dosc chamstwa . Zreszta przychodza o nas filmy z USA w wersji ,,oryginalnej'' i to jest koszmar ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:00, 05 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Bezdomny weteran uratował życie postrzelonemu
W Seattle doszło do strzelaniny. Ranny mężczyzna został porzucony na ulicy. Życie uratował mu bezdomny weteran. Miał na to zaledwie kilka minut.
Jedna z kul trafiła mężczyznę w tętnice udową - tylko fachowa pomoc była szansa na uratowanie mu życia. Wykorzystując swoje doświadczenie zdobyte podczas szkoleń wojskowych (i zwykły pasek), weteran udzielił niezbędnej pomocy postrzelonemu mężczyźnie.
- Jestem zadowolony, że akurat tam byłem i udało mi się powstrzymać krwawienie... Wydaje mi się, że mój pasek uratował mu życie - powiedział stacji King 5 News. W międzyczasie okazało sie, że uratowany mężczyzna jest wieloletnim przyjacielem weterana.
Stan postrzelonego jest stabilny. Brak wystarczających informacji, które umożłiwiłyby policji znalezienie sprawcy.
Bezdomny dzisiaj mężczyzna służył w amerykańskiej armii przez 10 lat. Brał udział w misji przeciwko Irakowi (Gulf War). Jego wyczyn jest wart uwagi chociażby ze względu na fakt, że krwawienie z tętnicy udowej najczęściej oznacza śmierć, która następuję w ciągu kilku minut w wyniku wykrwawienia.
>>>>
KOSZMAR ! Jak ten kraj traktuje weteranow BEZDOMNY !!! Nawet pokoiku mu nie zapewnili . Gdyby kraj byl zburzony wojna to jeszcze rozumiem ale w sytuacji gdy maja po pare mieszkan na spekulacje . Nie ma jednego pokoju dla weterana !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:40, 06 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
USA: uratował tonącego człowieka, zwolnili go z pracy
Ratownik z Florydy w USA uratował człowieka i został…zwolniony z pracy – podaje telegraph.co.uk.
W czasie dyżuru do 21-letniego ratownika Tomasa Lopeza podbiegli ludzi, prosząc o pomoc. Tonął człowiek. Nie namyślając się, ratownik ruszył do akcji. Gdy przybiegł na miejsce zdarzenia, tonącego wyciągnięto już z wody, lecz był nieprzytomny. Lopez udzielił mu pierwszej pomocy. Czuwał przy nim do momentu przyjazdu karetki
Ratownik napisał potem rutynowy raport na temat akcji, którą przeprowadził. Firma jednak zwolniła go z pracy.
Lopez stał się ofiarą zasad, które obowiązują na plaży, gdzie pracował. Strefa, którą obsługiwał, jest podzielona na kilka podstref odpowiedzialności poszczególnych ratowników.
Człowiek, którego uratował Lopez, znajdował się w podstrefie innego ratownika.
Na znak protestu przeciw absurdalnej decyzji firmy zwolniło się dwóch kolegów z pracy Lopeza.
>>>>
Wspaniale ! Niech sie topia ale przepisy musza byc wykonywane . Typowe USA dura lex sed lex . To kraj prawniczy gdzie prawo stoi ponad wszystkim nawet zdrowym rozsadkiem ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:49, 08 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
O krok od tragedii. Bohaterska postawa 16-latka
16-letni Adam Hryciuka wykazał się nie lada odwagą. Uratował przed utonięciem dwóch 10-letnich chłopców. Na brzegu rzeki było sporo osób, ale nikt inny nie zareagował - czytamy na portalu gazetakrakowska.pl
Zdarzenie miało miejsce w miniony czwartek w Oświęcimu. Adam wraz z kolegami odpoczywał na brzegu rzeki Soły. Kiedy koło godz. 17 chłopcy postanowili zakończyć plażowanie usłyszeli rozpaczliwe wołanie o pomoc. Nurt rzeki porwał dwóch synów młodej kobiety. Chłopcy kurczowo trzymali się konarów powalonych drzew.
Adam bez namysłu ruszył na pomoc. Mimo rwącego nurtu udało mu się odholować do brzegu chłopców, jednego po drugim. Zaskoczyło go to, że nikt inny nie zareagował. Ludzie stali na brzegu i tylko się przyglądali - powiedział dla "GK".
16-latek nie czuje się bohaterem, ale gdyby nie jego odwaga ta historia mogłaby zakończyć sie tragicznie.
>>>>
Brawo ! Wspaniale sie czyta takie wiadomosci !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:52, 11 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Brytyjski policjant zginął broniąc Polki
64-letni Peter Reeve zastrzelił policjanta, który próbował ratować przed nim uciekającą parę - Trevora Marshala i jego dziewczynę Polkę. Do tragedii doszło w angielskiej miejscowości Clacton-on-Sea.
W brytyjskich mediach pojawiły się szczegółowe informacje na temat wydarzenia, do którego doszło 9 lipca. Na jednej z ulic w miejscowości Clacton-on-Sea 64-letni mężczyzna zastrzelił policjanta. Funkcjonariusz wybiegł ze swojego domu po tym, jak usłyszał strzały. 64-letni Reeve otworzył ogień w kierunku sąsiadów podczas kłótni, której powodem miało być ich głośne zachowanie i sposób parkowania samochodu.
Sąsiadami okazali się 48-letni Trevor Marshall i jego dziewczyna pochodząca z Polski - informuje "The Mirror". Tabloid "The Sun" podaje, że kobieta nazywa się Cat Karolak. Z kolei "The Telegraph" przywołuje wypowiedzi innych sąsiadów na temat 64-latka.
Obsesja na punkcie sąsiadów
I tak, zdaniem Stuarta Griggsa, zabójca miał obsesję na punkcie pary wynajmującej mieszkanie pod nim. - Kilka razy podchodził do mnie i mówił na ich temat niestworzone rzeczy. Najpierw, że drukują u siebie w mieszkaniu pieniądze, następnie, że muszą mieć coś wspólnego z narkotykami - opowiada Griggs - Powiedziałem mu, że to nieprawda, ale on ewidentnie miał obsesję na ich punkcie. Wyjaśniłem, że sąsiad pracuje jako kierowca ciężarówki i dlatego wraca do domu o dziwnych porach, jednak Reeve nie wziął tego pod uwagę - wyjaśnia sąsiad.
We wtorek widział z okna własnego domu, jak 64-latek goni z pistoletem uciekającą parę i celuje w Marshala. - Podziwiam policjanta, który wybiegł z domu w obronie tych ludzi. Niewiele osób było stać na takie zachowanie - dodał.
Bohaterskie zachowanie policjanta
Policja wszczęła poszukiwania 64-latka. Odnaleziono go we wtorek rano - martwego z raną postrzałową głowy na przykościelnym cmentarzu w Writtle. Komenda policji z Essex poinformowała, że mężczyzna nie zginął w wyniku strzałów oddanych przez funkcjonariuszy. - Reeve nie był wcześniej notowany - powiedział oficer Jim Barker-McCardle. - Nie miał też pozwolenia na broń - dodał.
Bliscy zastrzelonego policjanta Iana Dibella, jego współpracownicy i przyjaciele nadal są w szoku po tym, co się stało. "Jesteśmy pogrążeni w rozpaczy. Jesteśmy równocześnie dumni z odwagi, jaką wykazał się Ian - to dodaje nam otuchy w tych trudnych chwilach. Ian żył swoją pracą i chciał bezinteresownie pomóc tym ludziom. Zapłacił za to najwyższą cenę" - czytamy w oświadczeniu rodziny Dibella.
>>>>
Chwala mu ! Teraz jest u Boga i odbiera nagrode ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:06, 11 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Awans dla bohatera
Starszy sierżant Artur Piaszczyński oddał życie, ratując pracowników firmy remontującej kanalizację w jednostce w Osówcu. Dziś dowódca Sił Powietrznych gen. Lech Majewski wystąpił z wnioskiem do szefa MON o pośmiertne awansowanie podoficera na stopień młodszego chorążego - informuje portal "Polska Zbrojna".
W sobotę dwóch pracowników firmy Klinstal, którzy naprawiali instalację wodociągową w jednostce wojskowej Sił Powietrznych w Osówcu koło Bydgoszczy, zasłabło w studzience kanalizacyjnej. Na pomoc natychmiast pospieszył st. sierż. Artur Piaszczyński. Niestety w trakcie akcji ratunkowej uległ prawdopodobnie zatruciu gazem. W stanie krytycznym został przewieziony do szpitala, gdzie mimo wysiłków lekarzy zmarł. St. sierż. Artur Piaszczyński na co dzień służył w kompanii obsługi lotniska w Bydgoszczy. W dniu wypadku był dowódcą warty na terenie jednostki w Osówcu.
Gen. Lech Majewski wystąpił również z wnioskiem do Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego o uhonorowanie drugiego z uczestników akcji ratunkowej. Wartownik, st. szer. Dawid Napierała ma zostać odznaczony Medalem za Ofiarność i Odwagę.
– Postawa dowódcy warty i jego podwładnego jest dowodem wielkiej ofiarności, męstwa, a także wyszkolenia i zdyscyplinowania obu żołnierzy Sił Powietrznych – uważa gen. Majewski.
Pogrzeb młodszego chorążego Artura Piaszczyńskiego odbędzie się z wojskowymi honorami 12 lipca w Bydgoszczy.
Nadal nie wiadomo, co doprowadziło do tragedii. Okoliczności wypadku wyjaśniają prokuratorzy.
Jednostka, w której doszło do wypadku to 22 Ośrodek Dowodzenia i Naprowadzania Sił Powietrznych. Zajmuje się nadzorowaniem przestrzeni powietrznej nad Polską.
>>>>
Znow przyklad wspanialej postawy :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:34, 18 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Złapał dziecko, które wypadło z trzeciego piętra.
Kierowca autobusu z Nowego Jorku został okrzyknięty bohaterem po tym, jak złapał siedmioletnią dziewczynkę, która spadła z trzeciego piętra - informuje "Huffington Post".
Do zdarzenia doszło w poniedziałek. Stephen St. Bernard mówi, że wracał z pracy do domu, kiedy zobaczył poruszenie koło jednego z budynków mieszkalnych na Coney Island. Na klimatyzatorze na wysokości trzeciego piętra stała dziewczynka.
St. Bernard krzyknął do dziewczynki, żeby wracała do środka. Siedmiolatka spadła jednak z klimatyzatora prosto w ręce mężczyzny.
Dziewczynka trafiła do szpitala z niewielkimi obrażeniami.
Sąsiedzi dziewczynki mówią, że ma ona zaburzenia rozwoju. Policja nie postawiła zarzutów jej rodzicom.
>>>>
Faktycznie bohater !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:36, 18 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Dania: zastrajkowali dla polskich kolegów.
Duński związek zawodowy 3F zorganizował protest w imieniu 31 Polaków, którzy nie otrzymywali wynagrodzenia za pracę na budowach w mieście Aarhus i okolicach. I wygrał!
Od kilku dni duńska prasa zajmuje się szczegółowo skandalem związanym z budowanym przez zakład ubezpieczeń emerytalnych PensionDanmark osiedlem mieszkaniowym w Aarhus. Ten prestiżowy i luksusowy projekt miał być jedną z pereł duńskiego budownictwa, jednak obecnie mówi się o nim głównie w kontekście nieprawidłowości i niepłacenia polskim pracownikom. Na szczęście Polacy nie zostali pozostawieni w kłopotach sami. Ponieważ byli członkami związku zawodowego, ten zorganizował protest i nadał sprawie medialnego rozgłosu, co pomogło szybko znaleźć kompromis.
Solidarnie dla Polaków
Dziennik "Ekstrabladet" zacytował sekretarza związku zawodowego 3F, Clausa Oerskou, pomstującego na nieuczciwego pracodawcę Polaków. - 13 ludziom nie zapłacono w sumie 498 tysięcy koron (około 280 tysięcy złotych) pensji, należności urlopowych oraz składek emerytalnych. To niesłychanie ironiczne, że właśnie taka firma zalega z zapłatą składek - mówił zdenerwowany przedstawiciel związków mediom.
Zainteresowanie mediów rozbudziły dodatkowo interesujące powiązania rodzinne na budowie w Aarhus. Dyrektorem administracyjnym w PensionDanmark jest Torben Moger Pedersen - ojciec obecnego ministra skarbu Danii, Thora Pedersena - deklarującego zaciętą walkę z dumpingiem socjalnym.
W związku z brakiem wypłat dla Polaków, największy duński związek zawodowy zdecydował o rozpoczęciu protestu stolarzy na osiedlu Isbjerget, a następnie rozszerzył strajk na inne budowy. Przedstawiciele inwestorów zadeklarowali wtedy w prasie, że przyjrzą się dokładnie problemom pracowników.
Zwycięstwo związkowców
W kolejnych dniach okazało się, że problem na budowie osiedla Isbjerget to tylko wierzchołek góry lodowej. Pracownikom z Polski nie wypłacano pensji na trzech dużych budowach w okolicy. W sumie długi miejscowych firm budowlanych wobec 31 Polaków wynosiły 1,2 miliona duńskich koron. Do rozmów o sposobach na rozwiązanie sytuacji zasiadły związek zawodowy 3F, organizacja pracodawców Dansk Byggeri oraz przedstawiciele firm budowlanych.
- Dokąd każda korona nie zostanie wypłacona, na tych trzech budowach nie zostanie wbity ani jeden gwóźdź - zadeklarował sekretarz 3Fw oświadczeniu dla duńskich mediów.
W ostatni poniedziałek konflikt w Aarhus został zażegnany, polscy pracownicy otrzymali zaległe pieniądze, a związek zawodowy 3F zdecydował o zakończeniu protestu. "Polacy dostali wypłaty - Isbjerget może dalej rosnąć" - cieszyła się w nagłówku lokalna gazeta "Aarhus Stiftstidende".
Według informacji "Aarhus Stiftstidende" za opóźnienia w wypłatach dla polskich pracowników odpowiada Byggefirmaet Michael Rasmussen, która w ostatnich tygodniach zbankrutowała. To ona miała nie wypłacić należności firmie bezpośrednio zatrudniającej Polaków.
W związku raźniej
Konflikt na budowie w Aarhus dobrze ilustruje rolę, jaką związki zawodowe odgrywają w Skandynawii. W Danii, Norwegii i Szwecji należy do nich zdecydowana większość pracowników, a własne organizacje związkowe mają nie tylko budowlańcy, ale także na przykład muzycy, sportowcy, informatycy, elektrycy czy pracownicy biurowi.
Wielu Skandynawów jest członkami zarówno związków branżowych jak i dużych, ogólno-zawodowych organizacji związkowych. To związki corocznie negocjują dla nich nowe kontrakty, reprezentują w razie konfliktu z pracodawcą, wypłacają zapomogi w razie wypadków losowych, dodatkowo ubezpieczają i szkolą, nie tylko z zakresu znajomości prawa pracy. W Skandynawii brak akcesu do związków zawodowych jest uważany za lekkomyślność.
Halo, polski kolego!
Duńskie związki zawodowe w pełni otworzyły się na pracowników z Polski. 3F będący największym związkiem zawodowym w kraju prowadzi na stronie internetowej sekcję w języku polskim, a także polskojęzyczną związkową infolinię "Halo Kolego", w której można uzyskać informacje między innymi o warunkach pracy i płacy w Danii. FOA, trzeci, co do wielkości duński związek zawodowy, w kwietniu tego roku opisał w biuletynie kilka prowadzonych przez siebie spraw polskich pracowników oszukanych przez pracodawców.
Bez względu na charakter pracy podejmowanej w Skandynawii, warto poszukać informacji o działających lokalnie związkach zawodowych. Może się okazać, że niewielka miesięczna składka członkowska będzie jedną z najlepszych inwestycji w zawodową przyszłość.
Z Trondheim
Sylwia Skorstad
>>>
Brawo to mile ! Oto wzor solidarnosci :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:31, 19 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Dziecko mogło zginąć. "Nie jestem bohaterem"
Kierowca autobusu był świadkiem tego, jak 7-letnia dziewczynka stała na zewnętrznym parapecie okna, znajdującego się na trzecim piętrze. Mężczyzna, modląc się, podbiegł, by złapać dziecko.
>>>
Wyjatkowe brawo . I rozumie ze to wszysko mogl dokonac dzieki Bogu ! tal nic dobrego bez pomocy Boga sie nie dzieje :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:49, 20 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Norwegia: emerytowany policjant z Polski ocalił kobietę
Mirosław Mikołajko na pewno na długo zapamięta ten poranek. W drodze do pracy uratował ludzkie życie. I po raz kolejny w ostatnich tygodniach Polak trafia na czołówki norweskich serwisów informacyjnych.
W portalu najstarszej norweskiej gazety "Adresseavisen" ukazał się blok tematyczny poświęcony dramatycznym wydarzeniom w miejscowości Surndal położonej w okręgu Moere og Romsdal. Pracownik sezonowy pochodzący z Polski ocalił tam młodą kobietę przed utonięciem.
Bez wahania
Pięćdziesięciodwuletni Mirosław Mikołajko, emerytowany policjant, od 6 lat regularnie przyjeżdża do Norwegii na prace sezonowe. 18 lipca on i jego partnerka jak zwykle jechali do pracy. Przy skrzyżowaniu dróg do Surnadal i Glaerum zobaczyli nietypowo zachowujący się pojazd. Samochód najpierw stał kilkanaście sekund na skrzyżowaniu, a następnie na pełnym gazie ruszył przez pobliską łąką do morza.
- Byłem zszokowany, zadałem sobie pytanie, czemu kierowca to zrobił - relacjonował pan Mirosław Olavovi Oeye z "Adressaavisen".
Polak przebiegł przez łąkę i skoczył do morza, gdy samochód pogrążał się w wodzie. Z kobietą siedzącą w środku nie można było nawiązać kontaktu, a woda sięgała jej do szyi. Pan Mirosław próbował otworzyć drzwi od strony kierowcy, a także powstrzymać samochód przed staczaniem się głębiej. W tym czasie jego partnerka rzuciła mu z brzegu linę. Mikołajko wyciągnął kobietę z tonącego auta i dopłynął z nią do brzegu.
Wypadek czy próba samobójcza?
Kierowca samochodu, kobieta w wieku około 20 lat, została przewieziona do miejscowej przychodni. Miała siniaka na czole i była oszołomiona.
- Możemy tu mówić o niesamowitym szczęściu - skomentował lekarz Thomas Saxild z przychodni w Surndal. - Wypadek mógł się skończyć o wiele gorzej - dodał. Miejscowa policja poinformowała, że kobieta musi dojść do siebie, zanim zostanie wezwana na przesłuchanie. Na razie oświadczyła, iż nie pamięta nic z wypadku, ale cieszy się, że ktoś ją uratował. - W tamtej chwili nie byłam całkiem sobą - przyznała w "Adresseavisen".
Bohaterzy z Polski
Mirosław Mikołajko to kolejny Polak, o którym norweskie gazety piszą w superlatywach. W ostatnich tygodniach miały miejsce jeszcze dwa podobne zdarzenia. W czerwcu w miejscowości Fosnavag mężczyzna z Polski uratował kobietę z tonącego samochodu. W kwietniu w Tollboden Michał Wieczorek rzucił się w wody fiordu, by uratować tonącego dwulatka, który wypadł z promu. Za każdym razem norweskie media, policja oraz świadkowie odnoszą się do bohaterów tych wydarzeń z dużą sympatią i entuzjazmem.
Z Trondheim
Sylwia Skorstad
>>>>
Kolejny raz brawo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:57, 21 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Medal dla 12-latka. Dzięki niemu uratowano dwie kobiety
Dzięki pomocy 12-latka uratowano przed utonięciem dwie kobiety. Do zdarzenia doszło w grudniu 2011 r. w Kiełpieńcu k. Gostynina. Chłopiec zobaczył wypadek i wezwał na pomoc swojego tatę - podaje Radio Dla Ciebie.
Dołączyli do nich dwaj inni mężczyźni i dzięki nim zostało uratowane życie dwóch kobiet uwięzionych w tonącym samochodzie. W piątek dorośli bohaterowie tego wydarzenia: Edward Waciński, Karol Pietrzak i Paweł Kwiatkowski odebrali z rąk wojewody mazowieckiego Medale za Ofiarność i Odwagę, którymi uhonorował ich prezydent Bronisław Komorowski. 12-letni Sebastian Waciński otrzymał dyplom i upominki.
Sebastian nie czuje się bohaterem, chociaż odwagą dorównał dorosłym.
- Wracałem ze szkoły, dochodziłem do bramy swojego domu i usłyszałem pisk. Patrzę, a tu samochód wypadł z zakrętu i wpadł do wody. Przestraszyłem się, co się stało i pobiegłem po tatę. Tata poszedł ratować te panie. Dwóch panów się zatrzymało i poszli pomagać tacie. Jeden z nich zadzwonił po straż i policję - opowiadał reporterce RDC Katarzynie Piórkowskiej.
Tata Sebastiana nie zignorował sygnału syna i szybko ruszył na pomoc.
- Pobiegłem za synem, skoczyłem do wody. Jedna pani się wydostała. Drugą ratowaliśmy. Przewróciliśmy samochód na koła, bo leżał na dnie na dachu i z pomocą tych panów wydobyliśmy ta panią - opowiada tata Sebastiana.
Jak mówili odznaczeni bohaterowie, nie było czasu na czekanie na pomoc.
- Mieliśmy do wyboru, albo czekamy na służby ratunkowe, albo sami zabieramy się do pracy, bo wiedzieliśmy, że to jest kwestia minut, jeżeli nie sekund kiedy ta kobieta może się po prostu utopić. To była walka z czasem, walka o życie i najważniejsze, że obie panie przeżyły - zaznaczył Paweł Kwiatkowski.
Akcja ratunkowa była sprawnie przeprowadzona.
- Ktoś powiedział, że pasy są potrzebne. Ktoś rzucił nam pasy. Za te pasy pociągnęliśmy, ktoś pomógł, odwróciliśmy samochód na koła. Pan Waciński otworzył drzwi, przecięte pasy i wyciągnęliśmy tą panią na pół przytomną. Wyczuliśmy puls, stwierdziliśmy, że żyje i przyjechała karetka - opowiada Karol Pietrzak.
Uratowane panie przyjechały, spotkały się i podziękowały swoim wybawcom.
- Podziękowały nam za drugie życie - zaznaczył Paweł Kwiatkowski.
Medal za Ofiarność i Odwagę jest przyznawany bardzo rzadko. Dotychczas otrzymało go 11 osób. W piątek dołączyły do tej grupy trzej kolejni bohaterowie.
>>>>
Tak jest ! tak jest ! Bardzo pieknie !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:17, 23 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Bohaterska akcja nad zalewem, uratował dwóch tonących
Bohaterska akcja nad zalewem w Sędziszowie. Przechodzień rzucił się na ratunek dwóm tonącym mężczyznom. Obu wyciągnął z wody - podaje "Echo Dnia".
- Zrobiłem to, co mam nadzieję każdy zrobiłby na moim miejscu. Po prostu chciałem pomóc – przyznaje Artur Czogała z Siemianowic Śląskich, który w sobotę z zalewu w Sędziszowie wyciągnął dwóch topiących się mężczyzn.
Pan Artur wraz z rodziną nad zalew do Sędziszowa w powiecie jędrzejowskim przyjechał, bo znalazł w internecie informacje o pikniku rodzinnym, który w sobotnie popołudnie tam się odbywał. Wcześniej był z wizytą u teściów w Golejowie. – Festyn trwał w najlepsze, a my postanowiliśmy się z żona i córką pospacerować. W pewnej chwili, gdy byliśmy na przeciwnym brzegu zalewu zobaczyłem, jak do wody biegnie jakiś chłopak – opowiadał Artur Czogała.
W jego ocenie, dosyć długo nie wypływał na powierzchnię. – Na brzegu stało kilka osób, ale nikt nie reagował. Do brzegu miałem około 200 metrów, więc niewiele myśląc pobiegłem tam, po drodze rzucając buty – relacjonował przebieg wydarzeń – pan Artur.
Okolice zdarzenia w Zumi.pl
DWÓCH TONĄCYCH
Już w wodzie pan Artur zorientował się, że jego pomocy wymaga nie tylko chłopak, którego widział z brzegu, ale jeszcze jedna osoba. – W wodzie zobaczyłem starszego mężczyznę. był nieprzytomny, zacząłem go wyciągać, po drodze łapiąc jeszcze tego młodszego chłopaka, który zachłysnął się wodą. Jakoś udało mi się ich wydobyć na brzeg – opowiadał dalej przebieg wypadków.
Według opisu pana Artura starszy mężczyzna miał już zsiniałe usta, młodszy zaś z trudem łapał oddech. – Klepnąłem tego młodszego chłopaka w plecy, aby wypluł wodę. Pozbierał się jakoś i wtedy zająłem się tym starszym, zacząłem krzyczeć o pomoc. Przybiegli dwaj ratownicy, którzy byli na drugim brzegu zalewu, tam gdzie odbywał się festyn. Bo muszę zaznaczyć, że miejsce, gdzie kąpali się ci dwaj panowie, nie było strzeżone – dodawał pan Artur.
Wezwano pogotowie, ratownicy medyczni zabrali do szpitala, jak się później okazało 49-letniego mężczyznę. W niedzielę jego stan określano, jako niezagrażający życiu. – W czasie, gdy ja zajmowałem się tym starszym panem, ten młodszy i prawdopodobnie jacyś jego znajomi, którzy stali na brzegu, nagle gdzieś odeszli. Z tego, co się zorientowałem, to ci dwaj mężczyźni wcześniej chyba spożywali alkohol – mówił Artur Czogała.
ALKOHOL + WODA = ŚMIERĆ
Policjanci potwierdzili, że młodszy z uratowanych mężczyzn, 23-latek z gminy Sędziszów został później przebadany na obecność alkoholu w organizmie. Badanie wykazało u niego prawie dwa promile.
Artur Czogała w niedzielę wrócił do rodzinnego miasta, przygody w województwie świętokrzyskim pewnie długo nie zapomni. Jak opowiadał, jest pracownikiem Wojskowych Zakładów Mechanicznych w Siemianowicach Śląskich. Trzykrotnie był na misjach wojskowych w Afganistanie. – Ratowanie ludzi, to też trochę mój zawód – z uśmiechem kwitował. - Zdaję sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie ocaliłem życia tych dwóch mężczyzn, bo jeszcze chwilę, a dla starszego byłoby za późno, młodszy już zaczynał schodzić pod wodę. Mam nadzieję, że każdy na moim miejscu zrobiłby to samo. Dziwię się tylko tym, którzy w tak bezmyślny sposób korzystają z wypoczynku nad wodą. Nie rozumiem, jak można wejść do wody wcześniej pijąc alkohol. Po spożyciu traci się w wodzie orientację, refleks, nasze reakcje są opóźnione. To głupota ryzykować w ten sposób – tłumaczył pan Artur.
(Elżbieta Zemsta)
>>>>
Kolejny raz brawo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:12, 25 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Bohaterski czyn 12-latka. Uratował dziecko
Gdyby nie postawa 12-letniego chłopca, 5-latek, który wpadł do studzienki kanalizacyjnej w Prostkach mógłby zginąć. Chłopak był pierwszy na miejscu zdarzenia. Instruował malca, jak ma się zachować i zaalarmował rodziców oraz straż pożarną - podaje Radio Olsztyn.
Jak powiedziała Radiu Olsztyn rzeczniczka ełckiej policji podkomisarz Monika Bekulard, 5-latek bawił się na pokrywie studni, która osunęła się i dziecko wpadło do środka. Do wody nie wpadł dzięki temu, że zawisł na rurze.
Okolice zdarzenia w Zumi.pl
Chłopcu pomogli rodzice, którzy wyciągnęli go przy pomocy liny. 5-latek trafił do szpitala na obserwację.
W najbliższym czasie ełccy policjanci zamierzają nagrodzić dzielnego 12-latka.
>>>>
Kolejne brawo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:39, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Katarzyna Nylec
Znalazła torbę z pieniędzmi i oddała ją policji
43-letnia mieszkanka Siemianowic Śląskich znalazła w centrum Bytomia reklamówkę z zakupami, lekarstwami i portfelem z zawartością prawie 7 tysięcy złotych. Uczciwa kobieta odniosła całe znalezisko na komisariat przy ul. Rostka, a policjanci ustalili jego prawowitą właścicielkę.
W czwartek po południu mieszkanka Siemianowic Śląskich przechodząc obok jednego z banków na ul. Dworcowej zwróciła uwagę na pozostawioną bez nadzoru reklamówkę. - Zaglądając do środka zauważyła, że były w niej między innymi artykuły spożywcze, telefon komórkowy oraz lekarstwa.
Był tam też portfel, a w nim większa gotówka - relacjonuje asp. sztab. Adam Jakubiak, oficer prasowy bytomskiej policji. Kiedy zorientowała się, że prawdopodobnie ktoś zgubił torbę, zabrała ją ze sobą i oddała do najbliższego komisariatu przy ul. Rostka. Stróże prawa ustalili, że torba z zawartością oraz znajdujące się w portfelu 6 tys. 900 zł., należą do 52-letniej mieszkanki śródmieścia Bytomia.
Powiadomiona o odnalezieniu jej rzeczy bytomianka jeszcze tego samego dnia odebrała swoją zgubę. Policjantom oznajmiła, że reklamówkę na ulicy zostawiła przez roztargnienie.
>>>>
Brawo ! Znow piekna wiadomosc ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:33, 28 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Odważna reakcja na stacji benzynowej - zabrała kluczyk pijakom
Pracownica stacji benzynowej w Alwerni wyeliminowała z ruchu drogowego dwóch pijanych mężczyzn - podało Radio Kraków.
Do zdarzenia doszło we czwartek wieczorem. Na stację w Alwerni podjechał fiat Punto. Wysiadło z niego dwóch pijanych mężczyzn. Na takich klientów odważnie zareagowała pracownica stacji. Kobieta odebrała mężczyznom kluczyki do samochodu i zadzwoniła na policję.
To jednak nie zniechęciło pijanych kierowców. Wypchnęli samochód na drogę wojewódzką i wykorzystując spadek terenu zjechali w okolice pobliskiego cmentarza. Tam auto porzucili.
Obaj panowie są już w rękach policji. To 52-latek z Brodeł i 43-latek z Okleśnej. Na razie nie wiadomo ile promili mieli w organizmie. Została im pobrana krew do badania.
>>>>
Brawo ! Co za odwaga ! Ja bym tam sie bal . Raczej bym zadzwonil niz zabieral kluczyki ... To jest bohaterstwo . Kobieta przeciw dwu nie wiadomo jakim !!! Nie ma takiego obowiazku !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:33, 31 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Sarah-Kate Templeton / The Sunday Times
Altruista ekstremalny
Dwudziestoletni Sam Nagy z Huddersfield stał się najmłodszym w Wielkiej Brytanii Dobrym Samarytaninem, czyli żywym dawcą organów, który oddał jedną nerkę całkowicie obcej osobie. Pomimo obiekcji matki młody bankowiec został wpisany na listę dawców w wieku 19 lat. Operacja odbyła się w zeszłym miesiącu, w kilka tygodni po jego 20. urodzinach.
Na decyzję Nagy’a, by zaryzykować własne zdrowie dla człowieka, którego nawet nigdy nie spotka, rodzina chłopaka zareagowała głębokimi obawami. Matka Sama przyznaje, że wciąż nie do końca rozumie, co kierowało synem. – Pierwsza osoba, której powiedziałem o moich planach odpowiedziała: “Jesteś za młody, poczekaj z tym kilka lat”. Ale na tym etapie dokładnie już wszystko przemyślałem i zgłębiłem temat, więc pomyślałem, że przecież jestem dojrzały jak na swój wiek, a jaką różnicę zrobi kilka lat? – opowiada Sam. – Jeśli na liście oczekujących na przeszczep jest ktoś w bardzo złym stanie, z jakiej racji miałbym zwlekać?
Matka Sama Karen, która czuwała przy łóżku syna, gdy dochodził do siebie po operacji, powiedziała: – Bardzo źle się potem czuł. Odczuwał ból. Otwierał oczy, ściskał moją dłoń, a potem znowu zapadał w sen.
Karen Nagy przyznaje, że nie popierała decyzji Sama, ale uszanowała ją, a potem wspierała syna. – Bardzo się bałam – mówi. – Jestem z niego niezmiernie dumna, ale jakaś część mnie stawia pytanie: co się dzieje, że któregoś dnia młody człowiek budzi się i uważa, że powinien zrobić coś takiego? Co nim powodowało? Nie do końca rozumiem, skąd narodziła się w nim taka determinacja. Jestem dumna, że chciał to zrobić, ale to mój syn. Z drugiej strony, gdyby to Sam potrzebował nerki, miałabym nadzieję, że znajdzie się ktoś taki jak on, gotów jedną oddać.
– Pytał mnie co o tym sądzę i odpowiedziałam, że jeśli mam być szczera, to wolałabym, żeby tego nie robił – dodaje. – Już wcześniej zbadał temat i potrafił odpowiedzieć na każde pytanie, jakie mu zadałam.
Lekarze nie podnosili kwestii wieku Sama, kiedy ten zgłosił się na dawcę. – Ponieważ przyszedłem do nich już z konkretną wiedzą, chyba uznali, że mogą bez problemu dać mi zielone światło – mówi 20-latek. – Na żadnym etapie nikt nie powiedział: “Chwila, zaczekajmy”.
Jak dotąd najmłodszy Dobry Samarytanin, czyli altruistyczny dawca nerki, który poddał się operacji, miał 25 lat. Nagy wpadł na pomysł podarowania komuś organu, kiedy w zeszłym roku pracował jako wolontariusz dla fundacji w Kenii, zajmującej się pomocą wykorzystywanym i zaniedbywanym dzieciom. – Miałem zły dzień, ponieważ widziałem tyle okropnych rzeczy i ludzi żyjących w strasznych warunkach – wspomina. – Czułem się przybity tym wszystkim i pomyślałem, jak mógłbym pomóc. Akurat wpadł mi w ręce artykuł o przeszczepach. W tamtym czasie nie zdawałem sobie sprawy, że można być dawcą nerki żyjąc.
Nagy działa w fundacji “Give a Kidney: One’s Enough” (Podaruj nerkę: jedna wystarczy) na rzecz podniesienia społecznej świadomości dawstwa organów. Prowadzi blog zatytułowany “Altruistic Donation, My Journey to Save a Life” („Altruistyczne dawstwo, moja droga ku uratowaniu komuś życia”) opowiadając o swoich przejściach oraz badaniach, jakim musiał się poddać, by potwierdzić, że jest fizycznie i psychicznie zdrowy. “Jestem tylko zwykłym człowiekiem, nie mam żadnych wyjątkowych talentów ani umiejętności, tylko motywację by pomagać bliźniemu – czytamy w jednym z wpisów. – Po raz pierwszy oddałem krew w wieku lat 17 i od tamtej pory jestem regularnym krwiodawcą. Figuruję też w rejestrze dawców płytek krwi, szpiku kostnego i organów”.
Nagy mówi, że najtrudniejszym czynnikiem, jaki musiał wziąć pod uwagę, była myśl, co stałoby się w przyszłości, jeśli będzie miał dzieci, z których jedno zachoruje na niewydolność nerek, a on nie będzie już miał organu do oddania. – To był najcięższy element tej decyzji, kiedy rozważałem za i przeciw. Dzieci kocha się ponad wszystko i jeśli – Boże broń – coś by im się stało, człowiek chciałby być w stanie im pomóc.
Sam nie wie, kto otrzymał jego nerkę, ani czy w przyszłości pozna tę osobę. Jak dotąd w Wielkiej Brytanii w klubie Dobrych Samarytan są 93 osoby, które odpowiedziały na apele służby zdrowia zmagającej się z niedoborami narządów do przeszczepów. Na transplantację nerki czeka w tej chwili 6400 pacjentów. Dawca nerki ryzykuje uszkodzenia innych, otaczających ją organów, zaś ryzyko zgonu w czasie operacji wynosi jak 1 do 3000.
>>>>
Szok ! To jak swiety ! To odpowiednik tych swietych ktorzy znosili ekstremalne pokuty za grzechy innych aby ich zbawic typu stygmaty . Ciagly post - biczowania . Dac obcej osobie swoje organy bedac zdrowym ... Nie musze chyba tlumaczyc !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|