Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:58, 05 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Wiadomości
Gdynia: deweloper dołoży się do szpaleru drzew na 10 Lutego
Opinie (135) podziel się na Twitterze
4 lutego 2018, 18:00
Patryk Szczerba
Społecznicy chcą, by nowe drzewa na ul. 10 Lutego w Gdyni pojawiły się jeszcze jesienią.
Społecznicy chcą, by nowe drzewa na ul. 10 Lutego w Gdyni pojawiły się jeszcze jesienią.
fot. Łukasz Unterschuetz/Trojmiasto.pl
Po rozmowach ze społecznikami z Miasta Wspólnego dodatkowe środki na zwycięski projekt nasadzeń na 10 Lutego z zeszłorocznego budżetu obywatelskiego wyłoży planująca w okolicy inwestycję firma Moderna Holding. Dzięki temu drzewa pojawią się na całym odcinku pomiędzy ul. Świętojańską zobacz na mapie Gdyni i 3 Maja zobacz na mapie Gdyni.
Przypomnijmy, że projekt odtworzenia przedwojennego szpaleru drzew wygrał bezapelacyjnie zeszłoroczne głosowanie w gdyńskim budżecie obywatelskim w śródmieściu. Po rozmowach społeczników z Miasta Wspólnego z urzędnikami okazało się, że zaplanowane 216 tysięcy złotych wystarczy jedynie na 36 drzew.
Czytaj też: Budżet obywatelski 2017. Wyniki głosowania
Drzewa i modernizacja budynku Banku Polskiego w Gdyni
Mają się one pojawić na początkowym odcinku ulicy 10 Lutego - od ul. Świętojańskiej do budynku poczty przy ul. Władysława IV zobacz na mapie Gdyni. Społecznikom do współpracy udało się przekonać firmę Moderna Holding, planującą zagospodarowanie budynku po Banku Polskim oraz przylegającego do niego terenu.
Czytaj więcej: Co dalej z Bankiem Polskim w Gdyni?
Przypomnijmy, że deweloper zbuduje tam budynek mieszkalno-usługowy, a zabytkowy budynek przekształci w luksusowy hotel. Między zabytkowym i nowym budynkiem powstanie otwarte przejście w formie dziedzińca, łączące ul. 10 lutego i 3 maja.
Szczegóły będzie można poznać podczas dyskusji o projekcie zmian w planie zagospodarowania dla tego miejsca, która odbędzie się we wtorek o godz. 17 w Infoboksie.
Firma przy okazji zadeklarowała wsparcie finansowemu, dzięki czemu przy 10 Lutego pojawi się kilkanaście dodatkowych drzew na odcinku od Władysława IV do 3 Maja. Dokładna liczba będzie dyskutowana z biurem ogrodnika miasta. Jedno drzewo kosztuje ok. 6 tys. złotych.
Nowe drzewa w centrum Gdyni jesienią
Drzewa będą sadzone w systemach antykompresyjnych, z zapewnieniem dostępu wody, by wytrzymały sąsiedztwo ruchliwej jezdni.
- Mają to być dorodne, przynajmniej 3-metrowe drzewa, aby od razu zaczęły zdobić naszą reprezentacyjną ulicę. Cieszy nas postawa Moderny, która pokazała, na czym polega społeczna odpowiedzialność biznesu - mówi Łukasz Piesiewicz z Miasta Wspólnego, pomysłodawca projektu.
Dzięki drzewom i przebudowie, ulica ma zyskać zupełnie nowy charakter.
Zależy nam na tym, by Gdynia piękniała. Ul. 10 Lutego jest wyjątkowa - prowadzi w linii prostej z dworca kolejowego wprost do morza. Powinna być piękna, a dobrze dobrana i zaprojektowana zieleń będzie temu służyć. Dlatego nie trzeba było nas długo namawiać i chętnie włączyliśmy się w projekt - przyznaje Adam Małaczek, prezes zarządu Moderna Holding.
Projekt nasadzeń jest opracowywany przez Biuro Ogrodnika Miasta. Nowe drzewa - najpewniej miłorzęby dwuklapowe - pojawią się na ul. 10 Lutego jesienią tego roku.
Przebudowa Abrahama w Gdyni w tym samym czasie
Pod koniec 2018 roku powinna być także gotowa, zainicjowana przez stowarzyszenie Miasto Wspólne, opóźniona z powodu komplikacji projektowych, przebudowa ul. Abrahama pomiędzy ul. 10 Lutego i ul. Batorego. To zwycięski projekt z budżetu obywatelskiego z 2016 roku.
..
Dobro zawsze cieszy!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:26, 06 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
WIDEONASZE PROGRAMYPROGRAM PNIPLA SZUKAJ ZAMIEŃ KOLUMNY TwitterFacebookInstagramGoogle PlusYouTubeRSS
polsatnews.pl Kraj
Złodziej kontra ekspedientki. Powaliło i obezwładniło go sześć kobiet
mr/ml/2018-02-06, 13:20
Złodziej nie miał szans w starciu z czterema pracownicami sklepu PSS "Zgoda" w Płocku i dwiema klientkami, które jedna po drugiej "rzuciły się" na niego, udaremniając ucieczkę. Sklep opublikował nagrania z monitoringu jako przestrogę dla innych złodziei. "Nie lubią płacić za zakupy. (Nie)stety nie zawsze to się dobrze kończy" - komentuje płocki PSS "Zgoda".
ODTWÓRZ WyciszGłośność
23-01-2018 13:18 Zmieniała peruki i okradała sklepy. Na koncie ma co najmniej kilkadziesiąt kradzieży
KRAJ
Zmieniała peruki i okradała sklepy. Na koncie...
"Dawno nie wstawialiśmy nagrań z serii "W ukrytej kamerze", więc dziś mamy dla Was odcinek dłuższy niż zwykle! Przedstawiamy w nim dwa czarne charaktery, które nie lubią płacić za zakupy. (Nie)stety nie zawsze dobrze się to dla nich kończy, o czym przekonacie się pod koniec tej historii" - napisał na Facebooku PSS Zgoda w Płocku i opublikował film.
Sześć na jednego
Na nagraniu widać dwie kradzieże.
Pierwsza odbyła się 5 grudnia ubiegłego roku. Mężczyzna włożył zakupy pod kurtkę, zamiast do koszyka i wyszedł ze sklepu niezauważony.
Drugi materiał, to najnowsze nagranie z 15 stycznia. Złodziejowi zamknięto automatyczne drzwi i tym samym zablokowano drogę ucieczki. W sklepie najpierw podbiegła do niego jedna z klientek, próbując odsunąć go od wyjścia, które - od zewnątrz - zaczął otwierać najprawdopodobniej jego wspólnik.
W międzyczasie do mężczyzny dobiegły jeszcze cztery ekspedientki i jedna klientka sklepu. Udało się im zatrzymać przestępcę.
Gdy mężczyzna leżał na podłodze, odebrano mu pięć dużych słoików kawy, które próbował ukraść. Złodziej trafił w ręce policji.
"Zadziałała adrenalina"
- Publikowanie tego rodzaju filmików ma zadanie prewencyjne, złodzieje nie mogą czuć się bezkarni, są obserwowani przez monitoring i załogę sklepu - powiedział nam prezes PSS Zgoda w Płocku Krzysztof Chojnacki.
Jak dodał, pracownicy mają w takich sytuacjach możliwość zablokowania drzwi, co tym razem zrobiły ekspedientki.
- Jeżeli rabuś jest agresywny, nie muszą podejmować żadnej dalszej interwencji, tylko poczekać na przyjazd policji. W sytuacji, którą pokazuje film, zadziałała najwyraźniej adrenalina. Emocje wzięły górę, a także pewnie poczucie bezpieczeństwa, bo w sklepie było w tym czasie wielu klientów - wyjaśnił prezes.
"Kobiety górą"
W komentarzach internauci nie kryją podziwu wobec postawy ekspedientek. "Brawo panie", "kobiety górą" - piszą.
Sklep podobne nagranie opublikował po raz pierwszy we wrześniu ubiegłego roku. Sieć chce w ten sposób zawstydzić złodziei i zniechęcić do kolejnych kradzieży.
- Publikowane w sieci od czasu do czasu nagrania ze sklepowych kamer dają efekty, bo złodzieje wiedzą już, że są obserwowani i nie pozostaną bezkarni - podsumował prezes sieci sklepów.
...
Brawo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:04, 07 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Gonił żonę po osiedlu i zadawał jej ciosy nożem. Kobieta wybaczyła napastnikowi
40
Podczas kłótni złapał żonę za włosy, ta ratowała się ucieczką. Mężczyzna chwycił za nóż i ruszył za nią. Dopadł ją i zaczął zadawać ciosy. Uratował ją świadek i szybka operacja. W międzyczasie przebaczyła mężowi, a sąd wymierzył najniższą z możliwych kar.
Dramatyczne sceny miały miejsce 12 lipca 2016 roku w Łukowie. Małżonkowie Ś. mieszkali na ul. Kilińskiego. Wśród sąsiadów uchodzili za spokojną parę. Wychowywali dwoje dzieci: 10 letniego syna i 3-letnią córkę. Wspólnie prowadzili w pobliżu niewielką lodziarnię. Feralnego dnia przed południem pomiędzy Krzysztofem a Beatą doszło do kłótni, która niebawem przerodziła się w awanturę. Po chwili doszło do rękoczynów. Mężczyzna rzucił się na swoją żonę, ta zaś, nie mając szans w starciu z o wiele silniejszym od niej mężczyzną, ratowała się ucieczką.
Jej mąż ruszył za nią z nożem. Gonił ją przez osiedle krzycząc i wyzywając. Kobieta zaś wzywała pomocy. Usiłowała się schronić na jednej z posesji, jednak Krzysztof Ś. dopadł ją i zaczął zadawać 33-latce ciosy nożem. Wtedy na ratunek kobiecie pośpieszył jeden ze świadków, który wyrwał napastnikowi nóż z ręki. Wtedy sprawca uciekł do swojego domu. Natychmiast powiadomiona została policja i wezwana pomoc medyczna. Kobietę z ranami kłutymi m.in. brzucha, języka i przedramienia przetransportowano do szpitala, mężczyznę zaś zatrzymali policjanci. Badanie alkomatem wykazało, że 54-latek miał 2,4 promila alkoholu w organizmie. Zabezpieczony został również nóż, którym zranił swoją małżonkę. Dzięki szybko przeprowadzonej operacji, lekarzom udało się uratować życie kobiety.
Pod koniec lutego ub. roku Prokuratura Rejonowa w Łukowie przesłała do Sądu Okręgowego w Lublinie akt oskarżenia. Krzysztof Ś. został oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Nie przyznał się do winy, jak też odmówił składania wyjaśnień. Tłumaczył tylko, że nie chciał zabić swojej żony, a rany jakie miała na swoim ciele, były skutkiem szarpaniny. Zeznawać nie chciała również pokrzywdzona Beata Ś. Adwokat oskarżonego złożył wniosek o mediacje, tłumacząc, że kobieta wybaczyła swojemu mężowi, i nie rości do niego żadnych pretensji.
Sąd nie zgodził się na takie zakończenie i postanowił przeprowadzić normalną rozprawę. W jej trakcie świadkowie zeznawali, że jeszcze w trakcie akcji ratunkowej, napastnik krzyczał z okna m.in. „Niech zdycha”. Prokurator podnosił, że mężczyzna od początku działał z zamiarem pozbawienia życia swojej małżonki. Ze względu, że małżonkowie pojednali się między sobą, sąd zdecydował się na wymierzenie Krzysztofowi Ś. najniższej kary, czyli ośmiu lat pobawienia wolności.
(fot. policja)
2018-02-06 23:38:25
...
Brawo ten co pomogl.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 9:55, 10 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
aleksander-ocimek
10 godz. temu dodał
Witam.
Rodzina mojego sąsiada potrzebuje pomocy. Razem z bliskim otoczeniem pomagamy im jak tylko możemy. Oddajemy ciuchy czasem dajemy tez i jedzenie gdy tego potrzebują. Lecz teraz potrzebne są większe pieniądze na nowy sprzęt. Mamy fachowców którzy podejmą się remontu charytatywnie lecz musimy zakupić sprzęt do kuchni i łazienki. Proszę o pomoc wplata lub udostępnienie będziemy wdzięczni.
[link widoczny dla zalogowanych]
..
Ludzie czynia dobro! Pieknie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:47, 13 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Pokaźną sumę pieniędzy ukrytą w książce typu Harlequin znalazła bibliotekarka z Ciechanowa. Kobieta oddała gotówkę do policyjnego depozytu i rozpoczęła poszukiwania jej właścicieli.
Zdjęcie ilustracyjneFoto: Shutterstock
Zdjęcie ilustracyjne
8
‹ wróć
Pani Małgorzata, bibliotekarka z 30-letnim stażem, zdenerwowała się, kiedy odkładając książkę, zauważyła w niej kopertę z pieniędzmi. W środku znajdowało się osiem tysięcy złotych. – Była to dla mnie znaczna suma – mówi „Kurierowi Mazowieckiemu” TVP3 Warszawa Małgorzata Fiuk, bibliotekarka. – Mogły to być czyjeś oszczędności życia – dodaje.
Kobieta wiedziała, że musi odnaleźć właścicielkę lub właściciela pieniędzy. – To nie były moje pieniądze. Każda osoba na moim miejscu zrobiłaby to samo – mówiła w telewizji. Gotówka została oddana do policyjnego depozytu, jak się okazało później sprawdzenie, do kogo należała trwało dłuższą chwilę.
W rozwikłaniu zagadki kluczowe okazało się ogłoszenie zamieszczone na tablicy w bibliotece. Właścicielką okazała się starsza pani, która często wypożycza książki. Postawę pani Małgorzaty doceniła dyrekcja biblioteki – kobieta dostała podwyżkę.
...
Brawo pieknie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:05, 15 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
USA: trener zasłonił uczniów przed kulami podczas strzelaniny na Florydzie
Aaron Feis, trener footballu amerykańskiego został ogłoszony bohaterem po tym, jak w czasie wczorajszej strzelaniny własnym ciałem zasłonił uczniów przed kulami - informuje "Miami Herald". Mężczyzna zmarł w wyniku poniesionych obrażeń.
...
Bohater!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:21, 15 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Oddał zgubione pieniądze, został nagrodzony przez policję
15 lutego 2018
Jakiś czas temu, 15-letni mieszkaniec Krakowa znalazł w autobusie portfel z dokumentami oraz dużą sumą pieniędzy, który następnie wraz z całą jego zawartością zaniósł do najbliższego komisariatu Policji. Mundurowi niezwłocznie o tym fakcie powiadomili właścicielkę, która osobiście odebrała zgubę z komisariatu.
Za wykazanie się chłopca wielką uczciwością, komendant mł.insp. Tomasz Drożdżak, 12 lutego br. w siedzibie Komendy Powiatowej Policji w Krakowie, osobiście nagrodził 15-latka wręczając tabliczkę z treścią podziękowań oraz drobny upominek. W spotkaniu tym udział wzięła również kadra kierownicza jednostki.
...
Wspaniale! Serce rosnie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:12, 16 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Dwulatek wbiegł na tory. Matka spuściła go z oczu na moment
254683
Mam 90 sekund, dam radę - pomyślał 18-latek, który w Mediolanie uratował dziecko przed niechybną śmiercią w metrze.
REKLAMA
18-letni Lorenzo Pianazza został bohaterem Włoch. Zachował się lepiej i odważniej, niż grupa dorosłych podróżnych na peronie III linii metra. Gdy dwulatek w pogoni za zabawką, plastikową trąbką, spadł na tory, nawet jego matka bezradnie patrzyła na malca leżącego na torowisku.
Nagranie z kamery na dworcu pokazuje przebieg całego zajścia: Dziecko biegnie i spada z peronu, dorośli orientują się i podchodzą. Potem patrzą. Lorenzo schodził wówczas po schodach, przed chwilą odjechał mu pociąg. Orientując się, że coś się dzieje, podbiega. - Zerknąłem tylko na zegar i zeskoczyłem w dół - powiedział kilka godzin po zdarzeniu dziennikowi "Corriere della Sera".
REKLAMA
Zobaczyłem zrozpaczoną kobietę, wpatrzoną w dół na tory a na nich małe dziecko. Widać, że musiało przed chwilą tam spaść. Pomyślałem, że dam radę więc zeskoczyłem, podniosłem go i wdrapałem się z powrotem. Szczerze, to przeszła mi przez głowę myśl, że będę musiał biec po torach przed nadjeżdżającym pociągiem - opowiadał 18-latek.
Na szczęście dla niego i dziecka, całą sytuację obserwowała na monitorze pracownica metra. 32-letnia Claudia Castellano, pracująca na tym stanowisku dopiero od roku, wstrzymała ruch pociągu zanim dotarł do stacji. Gdy dziecko i jego ratownik byli już bezpieczni, Castellano włączyła zielone światło. - Poklepałem malca po ramieniu, jego matka podziękowała mi i oboje poszli sobie - dodaje Lorenzo. Na prośbę burmistrza Mediolanu nastolatka odnaleziono i zproszono do ratusza. O jego bohaterstwie napisały wszystkie największe dzienniki we Włoszech.
...
Brawo bohater.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:21, 17 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Kasjerka z Biedronki starała się zatrzymać złodzieja, została zwolniona. Miała podpisane oświadczenie, że nie może narażać swojego życia
Kasjerka jednej z puławskich Biedronek została zwolniona. Jak sugeruje, ma to być efektem jej interwencji wobec agresywnego złodzieja, który chciał ukraść alkohol. Tymczasem przepisy sklepowe, kategorycznie zabraniają tego typu działań.
Wszystko wydarzyło się w sobotę 4 listopada ub. roku. Jak informuje „Tygodnik Powiśla”, około godziny 17 do sklepu Biedronka przy ul. Piaskowej w Puławach weszło dwóch młodych mężczyzn, którzy podeszli pod półkę z alkoholem i zaczęli zabierać ustawione tam butelki. Nie przejmowali się obecnością klientów i załogi sklepu. Kiedy ci usiłowali przeszkodzić im w kradzieży, doszło do szarpaniny, w trakcie której jeden z mężczyzn usiłował uciec ze sklepu. Mężczyzna był bardzo agresywny, groził pracownikom sklepu, w pewnym momencie starał się stłuc szklaną butelkę, i zaatakować nią trzymającego go mężczyznę.
Wtedy na pomoc koledze ruszyła kasjerka, która usiłowała zablokować wyjście ze sklepu. Agresor jednak z całej siły kopnął ją w nogę, w wyniku czego kobieta doznała obrażeń ciała. Przybyli na miejsce policjanci zatrzymali złodziei, którymi okazało się dwóch 17-letnich wychowanków domu dziecka. Obaj mieli znajdować się pod wpływem alkoholu i narkotyków.
Kasjerka przez trzy tygodnie przebywała na zwolnieniu lekarskim. Pod koniec stycznia, po pracy została wezwana do kierownika, gdzie otrzymała wypowiedzenie bez podania przyczyny. Jak sugeruje tygodnik, miało to być efektem listopadowego zdarzenia. „Pracodawca zamiast jej podziękować i dać nagrodę za obywatelską postawę, wyrzucił ją z pracy”. Kobieta skierowała do Sądu Pracy wniosek przeciwko Jeronimo Martins. Domaga się od swojego byłego pracodawcy wypłaty odszkodowania w wysokości 3-miesięcznego wynagrodzenia.
Jak udało nam się ustalić, każdy z pracowników sieci sklepów Biedronka w dniu zatrudnienie podpisał oświadczenie, w którym zobowiązuje się do określonych zachowań w przypadku napadu, czy też obecności agresywnego klienta. Zgodnie z nim pracownik ma zakaz narażania swojego życia i zdrowia w takich przypadkach. Powinien jedynie powiadomić firmę ochroniarską i policję zaś samemu nie może stawać na przeszkodzie napastnikowi. Biuro prasowe Jeronimo Martins nie odniosło się do tej sprawy.
(fot. archiwum)
...
Biedronka niepotrzebnie panikuje. Maja dokument wiec nikt im nie zarzuci ze pracownicy sa zagrozeni. A jak ktos jest odwazny to brawo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:41, 20 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Mieszkaniec Bełchatowa zapomniał saszetki pełnej pieniędzy. Zgubę oddali pracownicy firmy sprzątającej
Dodano: wczoraj 16:36
O dużym szczęściu może mówić mieszkaniec Bełchatowa. Mężczyzna zostawił w galerii handlowej saszetkę z pieniędzmi, dokumentami i kartami płatniczymi. Torebkę znaleźli pracownicy firmy sprzątającej i oddali na policję.
W niedzielę podczas zakupów w galerii handlowej w Bełchatowie 38-letni mężczyzna zostawił saszetkę zawierającą pieniądze, dokumenty oraz karty płatnicze. Wiszącą na krzesełku brązową torebkę zauważyli wieczorem pracownicy firmy sprzątającej. Po jej otwarciu okazało się, że w środku znajdowało się 8600 złotych. Pracownicy firmy zadzwonili na policję i powiadomili funkcjonariuszy o znalezisku.
Policjanci pojechali do miejsca zamieszkania właściciela saszetki, ale go tam nie zastali. Mężczyzna jednak jeszcze tego samego dnia zgłosił się do komendy i odebrał zgubę. Jak informuje policja, 38-latek nie krył swojej wdzięczności wobec uczciwych znalazców. Funkcjonariusze podkreślają, że pracownicy firmy sprzątającej, którzy oddali saszetkę zawierającą dużą kwotę pieniędzy, zasługują na uznanie i pochwałę.
...
Brawo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:38, 21 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Skontrolowali taksówkarzom taksometry. Nie było zastrzeżeń
51
W miniony poniedziałek inspektor z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Lublinie wraz z inspektorami z Okręgowego Urzędu Miar w Warszawie oddział w Lublinie przeprowadzili wspólne działania kontrolne ukierunkowane na przewozy osób taksówkami. W trakcie działań nie wykryto nieprawidłowości.
19 lutego w Lublinie przeprowadzono kontrole taksówek pod kątem prawidłowości ustawienia taksometrów. Inspektorzy weryfikowali również stan techniczny pojazdów, uprawnienia kierowców, dokumenty firmowe przewoźników oraz legalizację taksometrów.
Każdy z kontrolowanych w tym dniu pojazdów, był kierowany na wyznaczoną bazę drogową by tam zweryfikować ustawienia taksometru, nie tylko porównując je ze świadectwem legalizacji, ale także z faktycznie pokonanym odcinkiem kontrolnym.
Wszystkie pojazdy, które były poddane kontroli, przeszły ją w granicach dopuszczalnego błędu. Jak zapowiada Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego współpraca obu służb kontrolnych będzie kontynuowana.
Ma ona na celu wyeliminowanie podmiotów naruszających zasady uczciwej konkurencji. Dodać należy, iż w przypadku stwierdzenia naruszenia w zakresie manipulacji urządzeniem metrologicznym, jakim jest taksometr, oprócz grożącej grzywny, dodatkową konsekwencją jest cofnięcie licencji na wykonywanie przewozów osób taksówką.
...
Wszyscy uczciwi! Szok!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:56, 23 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
otr Kalsztyn
Przygarnęła na zimę bezdomnego. Chciał przejąć mieszkanie, więc ją zabił
6433092
Kobieta z amerykańskiego stanu Kolorado próbowała pomóc mężczyźnie przetrwać trudny okres.
REKLAMA
Jeanna Leslie została zamordowana w swoim mieszkaniu. 49-letnią Amerykankę zabił Terry Dunford. Mężczyzna nie miał gdzie mieszkać, więc Leslie przygarnęła go na czas zimy. Wraz z nim w jej domu pomieszkiwał jeszcze jeden bezdomny.
O zniknięciu kobiety policję poinformował jej były mąż. 49-latka miała odebrać dwójkę ich nastoletnich dzieci z meczu koszykówki. Gdy nie pojawiła się przed halą sportową, zaniepokojony mężczyzna skontaktował się z lokalnymi służbami – informuje FOX News.
Policjanci znaleźli w mieszkaniu kobiety męskie ubrania. Były poplamione krwią. Obok nich leżał portfel Dunforda. Analiza monitoringu z lokalnego sklepu pokazała, że razem z kobietą kupował alkohol w dniu, kiedy została zabita.
REKLAMA
Rodzina nie miała pojęcia, że jej matka mieszka z bezdomnym. Jedna z córek podkreśla, że Jeanna była otwartą osobą, która przyjaźniła się ze wszystkimi wokół. Brittany Leslie dodała, że Dunford wykorzystał dobre serce jej matki.
Zobacz także: Brutalne morderstwo 19-latka w Krakowie. Policja ujęła 4 sprawców
Motyw zabójstwa nie był na początku jasny. Obecnie śledczy uważają, że bezdomny chciał zająć mieszkanie kobiety. Miał tam zamieszkać razem z przyjacielem.
...
Dobra kobieta jednak nie przesadzajmy. Bandyci sa czesto bezdomni. Jak macie ogrzewany garaz czy budynekbgospodarczy to tak. Ale do domu to przesada. Chyba ze dobry znajomy bezdomny od lat o ktorym wiecie wszystko. Tak brac nie wiadomo kogo... I jeszcze lepiej jak jest duza rodzina. Samotna kobieta z bezdomnym nieznajom mezczyzna to ryzyko. Cierpia przyzwoici bezdomni ktorzy mogli by sobie spokojnie mieszkac w takich warunkach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:44, 01 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Darczyńca przekazał szpitalowi sprzęt za ponad 100 tys. złotych
Niecodzienna i wzruszająca historia z Gdyni. Anonimowy darczyńca przekazał na oddział onkologiczny tamtejszego szpitala wart ponad 100 tysięcy złotych sprzęt. To tak zwany czepiec chłodzący, służący do minimalizowania wypadania włosów podczas stosowania chemioterapiichemioterapii.
... Wspaniale.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:21, 02 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Tczew: 59-latek zamarzł we własnym mieszkaniu.
Sąsiedzi, którzy starali się pomagać panu Józefowi, wzywali policję i straż miejską w niedzielę wieczorem. Alarmowali, że w jego mieszkaniu jest bardzo zimno. Mężczyzna nie miał u siebie ogrzewania. Policja odmówiła przysłania patrolu.
...
Szok ale brawo ludzie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:30, 03 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
W drodze do szkoły uratowali życie człowieka. Dwaj uczniowie reanimowali pasażera pociągu
paw/luq/2018-03-01, 19:14
Michał Adamski i Karol Nizielski z Goleniowa (Zachodniopomorskie) jechali pociągiem do szkoły. Jeden z pasażerów, który podróżował w tym samym przedziale co Michał, nagle źle się poczuł, a po chwili stracił przytomność. Podróżni wpadli w panikę, zareagował jedynie licealista. Natychmiast przystąpił do reanimacji, a kiedy poczuł, że sam sobie nie poradzi, zawołał kolegę.
...
Wielkie brawa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:40, 06 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Chciał pomóc, a teraz sam ma problemy
published by Nasze Kielce on ndz., 04/03/2018 - 18:22
Zachował się honorowo a teraz ma kłopoty. Ww okolicach węzła Niewachlów na północnym odcinku obwodnicy Kielc doszło do pożaru osobowego Hyundaia. Kierowca, który zatrzymał się aby udzielić pomocy sam wpadł w kłopoty po tym jak w tył jego auta wjechał kolejny pojazd.
Chciał pomóc, a teraz sam ma problemy
Pan Oskar przysłał do nas apel. Poniżej publikujemy go w całości.
"Dnia 6 lutego 2018 roku, około godziny 17:20 spotkała mnie przykra sytuacja. Wracając do domu, drogą S7 w kierunku Krakowa zobaczyłem po przeciwnej stronie drogi płonący samochód (Hyundai). Myśląc, że sytuacje da się jeszcze uratować, zatrzymałem się na pobliskim pasie zieleni i wyszedłem z samochodu z gaśnicą, aby pomóc poszkodowanym (dwoje dorosłych ludzi i dziecko) ugasić samochód (oczywiście swój pojazd zostawiłem na światłach awaryjnych). Wraz z poszkodowanym mężczyzną gasiliśmy płonące auto. Niestety pomoc w celu uratowania pojazdu nie pomogła, ponieważ pożar był za duży na zwykłe, małe gaśnice. Porozmawiałem chwilę z poszkodowanym, po czym udałem się z powrotem do swojego samochodu. Wsiadłem do pojazdu i nie zdążyłem włożyć nawet kluczyka do stacyjki, ponieważ w prawą część zderzaka uderzył we mnie kierowca Volkswagena jadący z dużą prędkością, który ewidentnie się zagapił. Mój samochód obróciło o 180 stopni, prawie urwało koło, a ja sam ledwo z tego wyszedłem. Niestety, kierowca Volkswagena nie raczył mi nawet pomóc, tylko wysiadł, zaczął palić papierosa i oglądać własny pojazd. Całe szczęście, że zdążyłem wsiąść do samochodu, ponieważ myślę, że gdybym nie wsiadł, mógłbym stracić życie. Zostałem zabrany do szpitala z podejrzeniami uszkodzenia kręgosłupa. Po zakończonych badaniach zostałem odesłany do domu. Po kilku tygodniach sprawa nabrała zupełnie inny wymiar. Okazało się, że to ja jestem uważany za winnego, robiąc coś w dobrej wierze. Kierowca Volkswagena zeznał, że wymusiłem pierwszeństwo, chcąc wyjechać z pasa zieleni. Problem w tym, że ja nawet nie miałem odpalonego samochodu. Moje poduszki powietrzne nie wystrzeliły między innymi z tego względu. Cała sytuacja mnie przerasta, ponieważ mój materiał dowodowy nie jest wystarczająco dobry. Potrzebny mi jest jakikolwiek świadek, dowód, nagranie z tamtego dnia. Być może ktoś przejeżdżał tamtędy lub zna kogoś kto widział całe zdarzenie. Proszę o pilny kontakt pod numerem 512-091-087 – Oskar Bednarski."
...
Pomoc czesto kosztuje. Zamiast wdziecznosci klopoty! Droga krzyzowa. Dokladnie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:19, 07 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Staruszka chciała kupić piec, ale zgubiła pieniądze. Pomógł uczciwy człowiek
Dodano: Dzisiaj, 11:22 AAA
komentarze10
Staruszka chciała kupić piec, ale zgubiła pieniądze. Pomógł uczciwy człowiek
To historia z happyendem. Starsza pani chciała kupić piec. Wypłaciła pieniądze, ale zgubiła je tuż przed bankiem. Pomógł uczciwy mężczyzna.
W poniedziałek rano do Posterunku Policji w Lubyczy Królewskiej przyszedł mężczyzna, który znalazł na chodniku torebkę damską z pieniędzm. W środku było ponad 2500 zł.
Torebkę znaleziono w pobliżu jednego z banków funkcjonariusz udał się tam, aby ewentualnie ustalić czy ktoś nie pobierał takiej kwoty. To pozwoliło na ustalenie właścicielki zguby. Policjant zostawił swój numer telefonu, na wypadek gdyby ta zgłosiła się do banku.
Po około godzinie dyrektor banku zadzwoniła informując, że w jednym ze sklepów budowlanych jest 88-letnia kobieta, która chciała zapłacić za piec i zauważyła że nie ma pieniędzy, które wypłaciła rano. Dzięki pomocy kilku uczciwych ludzi ta historia ma szczęśliwy finał. 88-letnia kobieta kupiła piec.
Kobieta wyjaśniła, że kiedy wychodziła z banku chciała schować pieniądze do specjalnej wewnętrznej kieszeni w kurtce i gdy wsuwała tam torebkę pieniądze wypadły jej na chodnik. Nie zauważyła tego.
...
Brawa,!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:13, 08 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Piotr Kalsztyn
Z paczki zniknął cały adres. I tak trafiła do właściwej osoby
1816
Listonosze z Irlandii nie pierwszy raz udowodnili, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych.
REKLAMA
Shane Crumlish nie mógł uwierzyć, że paczka z prezentem dla żony dotarła na miejsce. Adres był napisany czarnym markerem. Ten niestety szybko się rozmazał i nie można go było w ogóle odczytać – informuje BBC.
Na paczce znalazły się wskazówki napisane przez pracowników poczty. Z pozostałości napisu odczytali, że może chodzić o irlandzkie miasto Carndonagh. Przykleili do przesyłki naklejkę, żeby spróbować dostarczyć ją właśnie do hrabstwa Donegal.
Dobrze trafiono z miastem, ale problem sprawiał brak nazwiska. Nad tym zaczęli głowić się lokalni listonosze. Po dłuższych dyskusjach doszli do wniosku, że paczka musi być skierowana do państwa Shane. Kilka lat wcześniej mężczyzna zamawiał kolekcjonerskie przedmioty i często był odbiorcą podobnych przesyłek.
REKLAMA
Zobacz także: Postanowiła ukraść przesyłkę. Los szybko ją ukarał
To nie pierwszy raz, kiedy irlandzcy listonosze "dokonali cudu". Trzy lata temu poprawnie dostarczyli list, który był zaadresowany w dziwaczny sposób. Napisano na nim: "twój człowiek Henderson, ten chłopak w okularach, który robi doktorat na uczelni Queen’s w Belfaście, Buncrana, hrabstwo Donegal, Irlandia".
...
Mistrzostwo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:28, 09 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Krzysztof Gojdź. Co lekarz robi w „Tańcu z Gwiazdami”?
Katarzyna Szkarpetowska | 09/03/2018
KRZYSZTOF GOJDŹ
EAST NEWS
Udostępnij Komentuj 0
Chciał być artystą, potem księdzem. Został lekarzem, ale w pracy musi być i artystą, i księdzem poniekąd. Krzysztof Gojdź bierze udział w „Tańcu z Gwiazdami”, aby wzmocnić edukację w zakresie profilaktyki zdrowotnej.
Uważa, że ciało i dusza są jak naczynia połączone. „Będąc nieszczęśliwym, trudno być pięknym. Co w duszy, to na paszczy”, twierdzi i nie sposób się z tym nie zgodzić. Swoim pacjentom radzi: „Usiądź w spokoju, zastanów się nad sobą, nad swoim życiem. Nad tym, czy tak po prostu lubisz siebie, szanujesz”. Ceniony za profesjonalizm, znany ze swej ogromnej wrażliwości i empatii. O kim mowa?
Czytaj także: Co łączy Gortata i lekarza z Lampedusy? Uśmiech, dzieci i sok z cytryny
Gojdź chciał być księdzem
O doktorze Krzysztofie Gojdziu – gospodarzu programu telewizyjnego „Niezwykłe przypadki medyczne”, jedynym w kraju certyfikowanym lekarzu American Academy of Aesthetic Medicine, wykładowcy szkolącym personel lekarski na całym świecie.
Wychował się w niewielkiej miejscowości Dębno nieopodal Gorzowa Wielkopolskiego. W młodości planował zostać artystą, następnie chciał być księdzem, potem znów artystą. Ostatecznie został lekarzem, ale w swojej pracy musi być i artystą, i księdzem poniekąd.
W gabinecie lekarskim pacjenci powierzają mu swoje tajemnice. Bywa że największe życiowe dramaty. Kiedyś trafili do niego dwaj chłopcy: jeden miał sześć, a drugi siedem lat. Ich buzie, szyje, ręce pokrywały blizny pooparzeniowe. Dzieci wstydziły się swego wyglądu, unikały rówieśników. Cierpiały. Jeden z chłopców poprosił doktora, aby ten ich ratował. Doktor Gojdź nie wytrzymał. Wzruszenie nie pozwoliło mu kontynuować konsultacji.
Wybiegłem z gabinetu i płakałem. Dobre pół godziny. Najpierw sam, a potem z matką chłopców. Coś we mnie pękło. Coś, co gromadziło się od lat. Ta bezsilność. Zdecydowałem się powalczyć – wspomina.
Chłopcy dostali od doktora nadzieję. I nowe życie.
Czytaj także: 90-letnia chirurg: na emeryturze bym się zanudziła! Operuje więc nadal
Honorarium z „Tańca z gwiazdami” na cele dobroczynne
Z takimi i podobnymi przypadkami w swojej pracy ma do czynienia nagminnie.
Wierzę w Boga. Wierzę, że On nad nami czuwa, ale wiem też, że Bóg potrzebuje ludzi, którzy czuwają nad innymi ludźmi, nad ich zdrowiem fizycznym i psychicznym – tłumaczy.
Kilka tygodni temu media obiegła informacja, że weźmie udział w najnowszej edycji „Tańca z gwiazdami”. Postanowił, że wynagrodzenie za udział w programie przekaże na cele dobroczynne. Do samej decyzji o udziale w programie odniósł się na swoim profilu na Facebooku:
Chciałbym wykorzystać swoje pięć minut na antenie, aby wzmocnić edukację w zakresie profilaktyki zdrowotnej, wesprzeć fundacje walczące z rakiem piersi, jajnika, wspierające dzieci – poparzone, po wypadkach. To jest mój główny cel.
Honorarium za pierwszy odcinek (wyemitowany na antenie Polsatu 2 marca) przekazał na Dom Pomocy Społecznej w Karczewie. Planów na przyszłość ma wiele. Wśród nich jest m.in. stworzenie hospicjów dla ludzi młodych. Uważa, że takich miejsc w naszym kraju brakuje, a są bardzo potrzebne.
Czy lekarz z dyplomem amerykańskiej uczelni w zakresie medycyny estetycznej „pasuje” do takiego miejsca jak hospicjum?
Nie wiem, jak zareaguję na fizjologię, na odleżyny, rany, mocz i na śmierć. Nie wiem, ale myślę, że empatyczny doktor, który porozmawia czy potrzyma za rękę, przyda się wszystkim odchodzącym na drugą stronę – mówił.
...
Brawo! Tylko ze ostatnio stacja zmienia format na satanistyczny i dla dobrych ludzi miejsca nie bedzie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:56, 09 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Wrocław poznał twarz i nazwisko swojego bohatera
Przemysław Gałecki/PP | Utworzono: 2018-03-09 14:30 | Zmodyfikowano: 2018-03-09 14:30 A|A|A
fot. Przemysław Gałecki
To Tomasz Pikus, który kilka tygodni temu stanął w obronie zaatakowanego obcokrajowca w centrum miasta.
Na początku roku trzech bandytów najpierw zaczepiło, a potem chciało zrzucić do tunelu na Placu Dominikańskim Hindusa. Zareagował tylko pan Tomasz, mimo, że wieczorową porą na przystanku było wiele osób. Niestety wrocławian został przez napastników ciężko pobity; na kilka dni stracił słuch. Dzisiaj jest już lepiej, więc Kartikey Johri, Honorowy Konsul Republiki Indii, postanowił podziękować i uhonorować publicznie pana Tomasza tygodniową wycieczką do Indii:
Tomasz Pikus był zaskoczony i wyraźnie wzruszony. Mężczyzna podkreślał, że nie chce być nazywany bohaterem. Ale drugi raz także stanąłby w obronie. Każdego:
play
stop
00:0000:00
Musiałem działać, bo każdy jest równy i nikogo nie można tak traktować - tłumaczy pan Tomasz.
Na przystanku w momencie ataku była także żona pana Tomasza, Karolina Pikus.
00:0000:00
Napastnicy zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty znieważenia na tle narodowościowym i udział w pobiciu.
O sprawie i reakcji władz miasta pisaliśmy m.in. TUTAJ
- Jak patrzyliśmy na mapie, Wrocław był najcieplejszym miastem. Jak się okazało, nie tylko pod względem temperatury, ale i serdeczności ludzi. To był trafiony wybór - mówił niedawno w Radiu Wrocław Kartikey Johri, Honorowy Konsul Republiki Indii:
...
Brawo bohater!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:13, 10 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Sąsiędzi i policjanci uratowali rolnika, który wpadł do studni
O dużym „szczęściu w nieszczęściu” może mówić 53-letni rolnik, który po tym jak wpadł do studni, został uratowany dzięki szybkiej akcji sąsiadów oraz policjantów.
Do sieradzkiej Policji w dniu 2 marca wpłynęło zgłoszenie, że w jednym z gospodarstw na terenie gminy Warta do studni wpadł mężczyzna, który nie może się stamtąd wydostać.`
Policjanci z Komisariatu Policji w Błaszkach po przybyciu na miejsce zdarzenia ujrzeli kilku mężczyzn zgromadzonych wokół studni, w której znajdował się mężczyzna z rękoma obwiązanymi sznurkiem, którego drugi koniec był zaczepiony do ładowacza czołowego należącego do sąsiada - celem tej „instalacji” było podtrzymanie mężczyzny nad wodą (był dzięki temu działaniu zanurzony do połowy), tak aby nie utonął.
Jednak ze względu na bardzo niską temperaturę wody w studni, rolnikowi groziło nadmierne wychłodzenie organizmu, co zagrażało bezpośrednio jego życiu. Mężczyzna był tak wycieńczony, że nie można było z nim nawiązać rozmowy.
Sąsiedzi i brat obecni na miejscu stwierdzili, że próbowali go wyciągnąć, ale bez większych efektów. Utrudniała to dośc duża, bo wynosząca ponad dwa metry odległość od krawędzi studni do lustra wody. Okazało się również, że mężczyzna waży ponad 100 kilogramów.
Nie czekając na przyjazd pogotowia i strażaków policjanci polecili, aby właściciel ciągnika wsiadł za kierownicę, a następnie powoli podnosił łyżkę ładowacza nie dopuszczając przy tym do tego, aby sznurek uległ zerwaniu. W tym czasie policjanci przechylili się przez cembrowinę studni i złapali, po czym wyciągnęli na powierzchnię wyziębionego mężczyznę.
Już po uratowaniu rolnika, którego temperatura ciała spadła do dwudziestu czterech stopni Celsjusza, na miejscu zdarzenia pojawiło się pogotowie i strażacy. Mężćzyzna w stanie hipotermii został przetransportowany do szpitala w Sieradzu.
...
Brawo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:49, 13 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Patryk Osowski9 godzin temu
Właściciel sklepu wypowiedział wojnę złodziejom. "Matki tych cwaniaczków przychodzą mi dziękować"
GŁOSUJ
GŁOSUJ
PODZIEL SIĘ
OPINIE
Dawid Adamski jak większość właścicieli sklepów zmaga się z plagą kradzieży. - Wchodzili, brali co chcieli i wychodzili. Nie przejmowali się nawet monitoringiem - mówi Wirtualnej Polsce właściciel. Sytuacja zmieniła się, gdy zdjęcia złodziei zaczął wieszać w witrynie.
Sklep Dawida Adamskiego znajduje się w Lublinie przy ul. Pana Balcera. Prowadzi go od ponad pół roku i od samego początku miał potężne problemy ze złodziejami. Gdy ich zdjęcia pobrane z monitoringu zaczął rozklejać w sklepie, "stał się cud".
- Co chwilę jakiś klient zaczepiał mnie i mówił na przykład: "Tego pana to ja kojarzę. Okradł nam piwnicę" - zdradza WP Adamski. Wielu "bohaterów", których "portrety" pojawiły się w sklepie, samych zgłaszało się do właściciela. - Przepraszali i obiecywali, że nigdy więcej się to nie powtórzy. Sami z siebie oddawali pieniądze i podawali rękę na zgodę. Chcieli tylko, żeby ich zdjęcia zniknęły wreszcie ze sklepu - dodaje.
Zobacz także: Okradają im sklep i zastraszają. Mimo tego, to one staną przed sądem
Surowa kara od mamy
Jedna sytuacja szczególnie utkwiła właścicielowi w pamięci. Przyłapał na kradzieży 16-letniego chłopaka. Młodzieniec miał wybór - albo telefon do mamy, albo na policję. Wybrał mamę i twierdził, że nic złego nie zrobił, a sklepowy monitoring nie działa.
- Gdy kobieta pojawiła się u nas, pokazałem jej nagranie. Zareagowała natychmiast. Młody cwaniak dostał w twarz, a jego matka zrobiła się czerwona i zaczęła mnie przepraszać. Dziękowała mi, że nie zadzwoniłem na policję i do dzisiaj robi zakupy w naszym sklepie. Teraz się z tego śmiejemy, ale plaga takich przestępstw to ogromny problem. Podobnych sytuacji mam dużo więcej - podkreśla Adamski.
WP.PL
PODZIEL SIĘ
Witryna sklepu przy ul. Pana Balcera
Kradną nawet emerytki
W kulminacyjnych momentach w sklepowej witrynie wisiało nawet po 9-10 zdjęć. Nie naruszają one prawa, bo sama twarz jest zasłonięta. Zdaniem właściciela, na osiedlu gdzie większość mieszkańców zna się z widzenia, taka ilustracja wystarczy i od razu wiadomo, o kogo chodzi.
Co ciekawe, złodzieje to nie tylko młodzi mężczyźni, a ich łupem pada nie tylko alkohol. Często giną jajka czy masło. - Zdarza się, że starsze panie robią zakupy za ponad 100 złotych, a w kieszeniach próbują wynosić towar wart kilka złotych. Co im wpadnie pod rękę. To przykre, ale nagminne - zaznacza Dawidowski.
Tragedia w Poznaniu. Dramatyczne relacje lokatorów kamienicy
Z podobnymi problemami zmaga się wielu właścicieli sklepów w całej Polsce. Jeden z takich przypadków miał miejsce w Gdańsku, gdzie z plagą kradzieży walczą pani Paulina Zych i jej siostra.
...
Cenny czlowiek. Pomaga wychowywac te holote.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:23, 14 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Na komornika. Pomagamy pani Marii
Dobrzy ludzie! Chcemy zapłacić dług 3 850 złotych, który pani Maria zalega komornikowi. To 83-latka, która codziennie staje przed warszawskim sądem i roznosi ulotki. W ten sposób dorabia do emerytury i zbiera właśnie na komorne. Dorzućcie, ile możecie..
..
W ludziach rodzi sie dobro.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:31, 14 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Pielęgniarka adoptowała bliźniaczki będące ofiarami przemocy, które spotkała w szpitalu
Pielęgniarka z Florydy, która opiekowała się dwoma ciężko pobitymi bliźniaczkami, adoptowała oboje dzieci, dając młodym dziewczynkom początek nowego, lepszego życia.
Jess Hamm po raz pierwszy spotkała się z 14-miesięczną Delilah, kiedy wraz z siostrą Caroline zostały przyjęte na oddział intensywnej opieki w Szpitalu Dziecięcym Wolfson w Jacksonville, z powodu domniemanych, przypadkowych urazów.
Delilah miała połamane kości, pękniętą czaszkę oraz była poważnie niedożywiona. Była tak słaba, że ledwo mogła siedzieć.
„Pękło mi serce, nie chciałam płakać. Ona była taka słaba, ale ciągle trzymała mnie kurczowo za palec. Spojrzałam na nią i pomyślałem, o Boże, zabiorę ja do domu.” – mówi Hamm w wywiadzie dla WFOX.
Kiedy Hamm zaczęła załatwiać formalności adopcyjne, dowiedziała się że jej przyszła córka ma bliźniaczkę, która również była w szpitalu. Kobieta od razu postanowiła, że chce adoptować obie dziewczynki i zapewnić im kochający dom.
Pielęgniarka powiedziała, że choć zawsze chciała być mamą, nigdy nie myślała, że stanie się to poprzez adopcję. Wszystko zmieniło się kiedy spotkała Delilah i Caroline.
„Mam nadzieję, że kiedy ludzie usłyszą moją historię, otworzą się na możliwość adopcji.”– mówi Jess Hamm.
...
Wspaniale!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:45, 15 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Rolnicy oddali hołd zmarłemu koledze. 175 maszyn wzięło udział w rajdzie ciągników
Napisał Redakcja - Rozrywka Mar 13, 2018
wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę Wydrukuj Email
175 ciągników rolniczych i kilka tysięcy funtów, które zostały przeznaczone na wsparcie dla pogotowia lotniczego. Brytyjscy rolnicy w wyjątkowy sposób oddali hołd swojemu zmarłemu koledze, organizując rajd charytatywny z udziałem traktorów.
Impreza została zorganizowana ku pamięci Michaela Spinka, 24-letniego hodowcy bydła mlecznego, który zginał w wypadku samochodowym w styczniu 2017 roku podczas pracy w Nowej Zelandii.
Pomysłodawcami rajdu, który odbył się w niedzielę 11 marca są przedstawiciele stowarzyszenia Young Farmers Club w Knaresborough, do którego należał Spink.
Przejazd ciągników rozpoczął się około godziny 9 rano i obejmował następujące miejscowości: Burton Leonard, Markington, Bishop Thornton, Warsill, Smelthouses i Wilsill. Setki sympatyków ustawiły się na ulicach, aby wspierać rolników na trasie.
– Mike był naprawdę dobrym kumplem. Wszyscy bardzo za nim tęsknimy. Mike był członkiem Knaresborough YFC odkąd skończył 10 lat. Wiele lat temu zrobiliśmy podobny rajd z udziałem małych ciągników. Jego celem była organizacja kolejnych wydarzeń, więc jako hołd dla niego, postanowiliśmy w zeszłym roku zorganizować rajd z udziałem nieco większych ciągników. W tym roku są jeszcze większe – powiedział James Parker, inżynier rolnictwa precyzyjnego i członek Knaresborough YFC.
Zeszłoroczne wydarzenie przyciągnęło 122 ciągniki i pozwoliło zebrać ponad 8 000 funtów na rzecz pogotowia lotniczego.
Organizatorzy mają nadzieję, że tegoroczne wydarzenie przyniesie ponad 10 000 funtów na tę samą akcję charytatywną i planują podobną imprezę w kolejnym roku.
Knaresborough YFC's Annual Tractor Run 2018 pic.twitter.com/ctcCUOYKoT
— Harrogate Informer (@Harrogate_News) 11 marca 2018
One of our staff members needed @YorkshireAirAmb last year @strayfmwill - a charity close to our hearts.
What an amazing turnout for a marvellous cause.#Knaresborough pic.twitter.com/D5YFupp2OX
— Newton House (@newtonhousenewt) 11 marca 2018
(rw) Krzysztof Przepióra, Harrogate Informer
...
Dobrzy ludzie. Ci prosci zawsze najlepsi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:51, 21 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Gdańsk: złamali 47-latkowi nos, bo zwrócił im uwagę
W jednym z gdańskich autobusów 47-letni mężczyzna zwrócił uwagę dwóm pasażerom pijącym alkohol. Ci zareagowali agresywnie i złamali mężczyźnie nos
...
Brawo ze mu sie chcialo reagowac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:31, 23 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Szkoła w Tulcach: Nauczycielka doprowadzona do udaru, gdy...
Szkoła w Tulcach: Nauczycielka doprowadzona do udaru, gdy wystawiła złą ocenę
Łukasz Cieśla 23 marca 2018 AKTUALIZACJA: 23 marca 2018 09:39 Głos Wielkopolski
75
6
Szkoła w Tulcach: Nauczycielka doprowadzona do udaru, gdy wystawiła złą ocenę
Szkoła w Tulcach: Nauczycielka doprowadzona do udaru, gdy wystawiła złą ocenę ©Grzeogrz Dembiński
Nieprzytomną nauczycielkę Zofię H., wprost ze szkoły w Tulcach pogotowie zabrało na oddział intensywnej opieki medycznej. Przyczyną udaru mózgu był konflikt w szkole. Rozpoczął się, gdy wystawiła niższą ocenę uczniowi pierwszej klasy, synowi innej nauczycielki.
Nauczycielka Zofia H. została wychowawczynią pierwszej klasy w szkole podstawowej w Tulcach. Wśród uczniów był syn innej nauczycielki. Uzdolniony i sprawiający kłopoty wychowawcze.
W czerwcu 2014 roku Zofia przygotowywała świadectwa opisowe dla „swoich” pierwszaków.
- Przed radą pedagogiczną powiedziałam koleżance z pracy, że napiszę, że jej syn sprawia trudności wychowawcze. Odpowiedziała: „nie wyobrażam sobie inaczej”. Na radzie przeczytałam informację, również o tym uczniu. Nikt niczego nie zakwestionował – opowiada Zofia.
Inni nauczyciele dodają, że ocena faktycznie była surowa, ale sprawiedliwa. Zofię opisują jako osobę z zasadami, zdyscyplinowaną i poukładaną.
Oceny zaakceptowane na radzie, przynajmniej w teorii, nie podlegają zmianom. W Tulcach stało się inaczej. Zofia opowiada, że po ostatniej radzie jedna z wicedyrektorek poleciła jej poprawić świadectwo synowi nauczycielki. Zofia nieco zmieniała opis na świadectwie.
Jednak konflikt narastał. W dniu uroczystego zakończenia roku szkolnego rozdawała świadectwa swoim uczniom.
- Nagle ta nauczycielka, matka ucznia, wpadła do sali ze słowami: „ty s..., oblałaś moje dziecko pomyjami”. Powiedziała to przy rodzicach i dzieciach. I jeszcze dodała, że mam się przyznać, że niby wszystkim musiałam zmieniać świadectwa - relacjonuje Zofia.
Dyrekcja tej sprawy nie wyjaśniała. Za to pod koniec wakacji zapadła decyzja, by do klasy Zofii skierować tzw. nauczycieli wspomagających. Kilku rodziców, w tym wspomniana nauczycielka, kwestionowało metody pracy Zofii. W teorii „wspomagający” mieli pomagać trudnym dzieciom z tej klasy. W praktyce, jak słychać w szkole w Tulcach, mieli kontrolować Zofię i patrzeć jej na ręce. Jednym z nauczycieli wspomagających została matka chłopca, która wcześniej miała publicznie wyzwać Zofię. Ta nauczycielka twierdziła zresztą, że pojawiała się w klasie Zofii, "by dzieciom nie stała się krzywda".
Zofia wyglądała coraz gorzej: wymiotowała przed wyjazdem do pracy, czuła się zaszczuta i odrzucona. Nauczyciele z Tulec przyznają, że gasła w oczach. 3 października 2014 roku, po kolejnej trudnej rozmowie z nauczycielką - matką chłopca, Zofia zasłabła i straciła przytomność. Doznała udaru mózgu, 40-procentowego uszczerbku na zdrowiu. Wprost ze szkoły trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej w Poznaniu. Gdy po kilku dniach odzyskiwała przytomność, nauczycieli wspomagających wycofano z jej klasy. Już nie byli potrzebni.
Emerytowana nauczycielka Alina Kizierowska, która pracowała w Tulcach, mówi, że Zofia została skrzywdzona:
- Dyrektor szkoły w Tulcach to dobry, poczciwy człowiek, ale nie radzi sobie z „babińcem”. Mam na myśli kilka pań nauczycielek, które bywają wulgarne, pełne nienawiści. Nie lubią dzieci i swojej pracy. O uczniach mówią "ten debil" lub "ten idiota". Dyrektor działa pod ich presją. Te kobiety są drapieżne, konfliktowe. Pani Zosia im się naraziła, bo miała własne zdanie i chciała go bronić. Skrzywdziły ją - przekonuje Alina Kizierowska.
Konflikt, rozpoczęty w czerwcu 2014 roku, trwa.
...
Wyglada ze wzorcowa nauczycielka! Takich nam trzeba! Awansowac!
A tu komentarz ludziludzi:
NAGŁOŚNIĆ sprawę. takie padalce tylko tego się boją!!!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:16, 24 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Krótkofalowiec uratował życie drugiemu człowiekowi
Jako jedyny zachował zimną krew i uratował 60-letniego mężczyznę, który stracił przytomność i przestał oddychać. "Podchodząc do leżącego w myślach układałem sobie plan tego co za chwilę będę musiał zrobić. Najgorsze jest to, że dookoła było pełno osób, ale nikt oprócz mnie nie zareagował".
..
BrawoBrawo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:06, 24 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
Pracownica banku uchroniła staruszkę przed utratą dużej sumy pieniędzy
Oszuści w czwartek próbowali wyłudzić pieniądze od starszej mieszkanki Lublina. Dzięki czujności pracownicy banku 88-letnia kobieta nie straciła swoich oszczędności.
W miniony czwartek doszło do próby wyłudzenia pieniędzy od mieszkanki Lublina. Do 88-latki na telefon stacjonarny zadzwoniła kobieta podając się za córkę i poinformowała, że spowodowała wypadek.
Następnie telefon przejął mężczyzna podający się za prokuratora i oświadczył, że jednym sposobem na uniknięcie przez córkę odpowiedzialności jest wpłacenie 180 000 zł. Później starsza kobieta została poinformowana, że musi udać się do jednego z banków przy ul. Zana i wypłacić wszystkie oszczędności.
Kobieta udała się do placówki bankowej i zgodnie z instrukcją wypłaciła wszystkie oszczędności, blisko 30 tys. złotych. Jednak w trakcie pobytu w banku, 88-latka cały czas rozmawiała przez telefon, co wzbudziło podejrzenia pracownicy obsługującej staruszkę.
Pracownica banku poleciła się rozłączyć i zadzwonić do córki na jej numer telefonu, w celu sprawdzenia, czy faktycznie miała wypadek. Wtedy okazało się, że do 88-latki dzwonili oszuści.
Dzięki właściwej reakcji pracownicy banku kobieta nie padła ich ofiarą i nie stracił wszystkich swoich oszczędności.
...
Absolutnie wspaniale!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:44, 29 Mar 2018 Temat postu: |
|
|
To on odkrył prawdę o Tomaszu Komendzie. Kazali mu milczeć. Dzięki jego determinacji niewinny człowiek wyszedł na wolność
Przez Redakcja
Komenda Tomasz zadośćuczynienie
Tomasz Komeda. źródło: PAP/Maciej Kulczyński
Prokurator Bartosz Biernat już w 2010 roku odkrył, że Tomasz Komenda odbywa karę na jaką nie zasłużył. Gdyby nie jego upór niesłusznie skazany dalej przeżywałby piekło za kratami. Skandaliczny jest jednak fakt, że zaraz po pierwszych ustaleniach Biernata przełożeni nie zabronili mu dalej zajmować się sprawą.
„Bartosz Biernat już niespełna dwa tygodnie po zmianach w prokuraturze poprosił o osobiste spotkanie z zastępcą Zbigniewa Ziobry, prokuratorem krajowym Bogdanem Święczkowskim. Podzielił się wątpliwościami w sprawie, która dręczyła go od lat, a którą mu odebrano. Ziobro, do którego trafiła też w tym czasie prośba rodziców zabitej Małgosi o ponowne zbadanie śmierci ich córki, zarządził nowe śledztwo” – przypomina Onet.pl
W 2010 roku Bartosz Biernat z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu nalazł na swoim biurku akta sprawy morderstwa 15-letniej Małgorzaty. Prokurator mówił w rozmowie z portalem Onet.pl., że do tej pory nie wie jak te dokumenty do niego trafiły. Zajmował się wtedy bowiem sprawami gospodarczymi a nie kryminalnymi.
Historia zgwałconej i porzuconej na mrozie nastolatki, która nie przeżyła napaści wciągnęła Biernata. W tym czasie w więzieniu siedział Komenda, który odbywał wyrok za rzekome dokonanie tej zbrodni.
Biernat poprosił przełożonych o przyjrzenie się sprawie. Ci zgodzili się pod warunkiem, że prokurator będzie to robił po godzinach i nie odbędzie się to kosztem jego bieżących obowiązków.
Im bardziej wgłębiał się w akta tym większe w jego głowie rodziły się wątpliwości.
...
Takich ludzi nam trzeba!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|