Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:49, 15 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Wronki: próbował zgwałcić 14-latkę, ale zatrzymali go przechodnie
Zenon Kubiak
akt. 15 września 2015, 10:10
We Wronkach pijany mężczyzna próbował zgwałcić 14-letnią dziewczynę. Jej krzyk usłyszeli przechodnie, którzy zatrzymali gwałciciela i wezwali policję.
Do zdarzenia doszło w niedzielny wieczór w okolicy targowiska miejskiego we Wronkach. Mężczyzna próbował zgwałcić 14-latkę. Dziewczyna zaczęła wzywać pomocy, a jej krzyk usłyszeli znajdujący się niedaleko przechodnie, którzy pospieszyli jej z pomocą. Nie tylko udało im się uratować nastolatkę, ale też zdołali zatrzymać na miejscu niedoszłego gwałciciela i wezwać policję.
- Zatrzymany sprawca to 38-letni mężczyzna, który nie był wcześniej karany. W chwili zatrzymania miał ponad promil alkoholu w organizmie - mówi Wirtualnej Polsce Sandra Chuda, oficer ds. prasowych Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach.
Matka poszkodowanej zabrała ją do szpitala w celu przeprowadzenia badań. Śledztwo w sprawie usiłowania gwałtu prowadzi Prokuratura Rejonowa w Szamotułach.
....
Brawo ludzie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:44, 21 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Kierowca płacze i płaci
Julia Wizowska
Dziennikarka Onetu
Kierowca płacze i płaci - Shutterstock
- Nic, tylko nerkę sprzedać - mówi Marek, kierowca, który po wypadku musi spłacać odszkodowanie na rzecz pasażera. Takich jak on jest wielu.
"Autostopowiczów nie zabieram z zasady" - pisze pewien internauta. "Chce człowiek okazać serce, a płaci gotówką" - dodaje drugi. "Kiedyś można było bez problemu zabierać do samochodu przypadkowe osoby, bez ryzyka, że cię za coś pozwą. A teraz co?" - grzmi trzeci. Sytuacje, w których kierowcy pokrywają koszty odszkodowań powypadkowych dla pasażerów zabranych z trasy, wywołują burzę emocji. Eksperci jednak zwracają uwagę, że autostopowicz autostopowiczowi nierówny. A odpowiedzialność za przewóz zależy od jego charakteru.
REKLAMA
Wina czy ryzyko
- Podwoziłem autostopowicza swoim samochodem. W pewnym momencie na jezdnię wyskoczył pies. Aby go ominąć, musiałem gwałtownie skręcić. Auto wpadło do rowu. A pasażer od tamtej pory ma problemy zdrowotne. Próbowaliśmy uzyskać odszkodowanie, ale ubezpieczyciel stwierdził, że był to przewóz grzecznościowy, więc odpowiedzialność jest rozpatrywana na zasadzie winy. Za winnego zostało uznane zwierzę, więc mój ubezpieczyciel jest zdania, że to nie on ma wypłacać pieniądze. Z oczywistych względów kosztów leczenia pies nie pokryje, więc czuję się w obowiązku, żeby samemu wspomóc pasażera - skarży się Łukasz.
Jak informuje Biuro Rzecznika Ubezpieczonych, w razie wypadku są dwie podstawy odpowiedzialności cywilnej: na zasadzie ryzyka i winy. Ostatnia jest częstsza. Należy wówczas udowodnić, na kim ciąży wina za spowodowanie wypadku. Przy zasadzie ryzyka nie trzeba udowadniać winy - odpowiada za zdarzenie osoba, która jest jego sprawcą.
Roszczenia osób przypadkowo zabranych z trasy rozpatrywane są na zasadzie winy pod warunkiem, że to przewóz grzecznościowy. Czyli kierowca, zabierając autostopowicza, nie brał pod uwagę korzyści finansowych, a działał z dobrego serca. Dlatego i jego ewentualny błąd traktowany jest ulgowo: poszkodowany pasażer, oprócz ustalenia związku przyczynowo-skutkowego między wypadkiem a doznaną szkodą, musi udowodnić, że sprawca zawinił.
Ta reguła nie zawsze jednak obowiązuje. - Istotne jest nastawienie psychiczne obydwu osób w momencie, gdy zaczynają podróż. Jeśli pasażer ma zamiar zapłacić kierowcy i w jakiś sposób mu to zakomunikuje, przejazd nie będzie uznany za grzecznościowy - mówi Damian Łapka z Kancelarii Prawnej Adwokaci i Radcowie Prawni. - Wtedy zachodzi odpowiedzialność na zasadzie ryzyka, a nie winy. To korzystniejsze dla autostopowicza, bo nie będzie musiał on ustalać winy posiadacza pojazdu - dodaje prawnik.
Brak fotelika
Andrzej zawsze zabierał z pobocza osoby łapiące okazje. - Pamiętam jeszcze czasy książeczek autostopowicza PTTK, sam byłem jej posiadaczem - mówi. Dlatego spłatę długu wdzięczności po latach uważał za swój obowiązek. Do czasu, aż pewnego dnia zatrzymał się przy kobiecie z dwójką dzieci.
- Autobus się zepsuł, a musimy dojechać do miasta. Niech pan podwiezie, do benzyny się dołożę - powiedziała kobieta, a Andrzej się zgodził. Po drodze zdarzył się im wypadek, w wyniku którego jedno z dzieci zostało niepełnosprawne.
- Gdybym się wtedy nie zatrzymał albo na propozycję kobiety, co do zapłaty za przewóz stanowczo powiedział "nie", nie byłbym teraz zadłużony - mówi Andrzej.
Po wypadku Andrzej i jego pasażerka zwrócili się do zakładu, w którym wykupione było ubezpieczenie pojazdu. - Wtedy się dowiedziałem, że umyślnie naraziłem pasażerów na niebezpieczeństwo, bo wiozłem małe dzieci, nie mając w samochodzie fotelików. Na moją niekorzyść zagrało również oświadczenie pasażerki, że chciała ona zapłacić za podróż. Czyli nie był to już podwóz grzecznościowy - mówi Andrzej. - Zakład zażądał, żebym zwrócił wypłacone pasażerom odszkodowanie, pokrył koszty rehabilitacji dziecka, a także płacił dożywotnią rentę - dodaje kierowca.
Damian Łapka tłumaczy, że poszkodowany w wypadku pasażer otrzyma odszkodowanie, jeśli nie od ubezpieczyciela pojazdu, to z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Kierowca z kolei w określonych przypadkach będzie musiał te pieniądze ubezpieczycielowi zwrócić. - To się nazywa regres. Ma on miejsce wówczas, gdy kierowca działał na szkodę umyślnie, prowadził pojazd pod wpływem alkoholu albo innych środków odurzających, wszedł w posiadanie pojazdu wskutek czynu zabronionego, jeżeli posiadacz pojazdu nie miał uprawnień do kierowania nim oraz jeśli uciekł z miejsca zdarzenia - mówi Damian Łapka.
Zdaniem zakładu ubezpieczeniowego, Andrzej w ramach regresu ma zwrócić 13 tys. zł. Reszta kwot jest wciąż ustalana.
Letnie opony
Przejazd nie jest grzecznościowy również wtedy, gdy osoba za kierownicą, zabierając towarzysza podróży, nie kieruje się grzecznością w potocznym znaczeniu tego słowa. W razie wypadku pasażer będzie mógł dochodzić odszkodowania od kierowcy na zasadzie ryzyka.
Pan Stanisław miał umowę z sąsiadem: raz jeden podwozi swoim samochodem do pracy, raz drugi. Na zmianę. Bo taniej i raźniej razem jechać. - Podróżowaliśmy tak przez całe lato i jesień, ale nadeszły przymrozki, a wraz z nimi problem - mówi pan Stanisław. Sąsiad uparcie nie wymieniał opon na zimowe. Jak twierdzi pan Stanisław, z oszczędności. Pewnego dnia jednak ta oszczędność zawiodła, bo śliska droga zaprowadziła samochód z panami w środku prosto pod słup elektryczny. Najbardziej ucierpiał samochód: maska nie nadawała się do prostowania. A i panowie zostali ranni: kierowca był posiniaczony, a pan Stanisław ma odtąd problemy z szyją i ciśnieniem. Zwrócili się więc do ubezpieczyciela po odszkodowanie.
- Pieniądze otrzymałem, ale jakiś czas później przyszedł do mnie sąsiad i mówi: "Słuchaj, zakład żąda, bym te pieniądze, co dostałeś, zwrócił. Bo jako że gumy nie zmieniłem, działałem umyślnie na twoją szkodę - opowiada pasażer. - Pokłóciliśmy się, bo ja mówiłem, że postąpił głupio, nie zakładając zimowych opon, a on, że przecież sąsiadami jesteśmy, więc, aby nie było między nami zwad, powinienem mu te pieniądze oddać - opowiada pan Stanisław.
Sprawa trafiła do sądu. Pan Stanisław mówił: doznałem krzywdy, dostałem odszkodowanie, w czym problem? Sąsiad argumentował: przecież kiedy wsiadał do samochodu, widział letnie opony, a więc jest współwinny. Sprawa wciąż trwa. Jeśli sąsiad przegra, będzie musiał zwrócić ubezpieczycielowi ok. 5 tys. zł.
Bo zakład upada
Są też sytuacje, kiedy kierowca ma po prostu pecha. Jak pan Marek. Ma on ważne prawo jazdy, nie pije od wielu lat i nigdy nie uciekał z miejsca wypadku. A i wypadków poważnych nie miał nigdy. Ot, drobne stłuczki. Zawsze natomiast czuł, jakby się urodził w piątek trzynastego. Pech sprawił, że będzie musiał zapłacić rannemu pasażerowi odszkodowanie.
Tego nieszczęśliwego dnia Marek jechał do pracy. - Droga zajmowała mi zazwyczaj półtorej godziny. Jechałem przeważnie sam, więc się nudziłem - opowiada. A tego dnia zauważył na poboczu człowieka łapiącego okazję. Zatrzymał się. - Do miasta pan jedzie? - zapytał nieznajomy. Do miasta. - Podrzuci pan? Pewnie.
- Zaczęliśmy rozmawiać, on opowiedział, że jedzie do żony do szpitala, ja, że mam firmę i śpieszę się do biura. Zajęty pogawędką, zbyt późno zauważyłem zjazd. Kiedy zacząłem skręcać, uderzył we mnie inny samochód. Moja wina - mówi Marek. Sam wyszedł z tego bez szwanku, ale zabrany z drogi pasażer ucierpiał. Miał uraz kolana i uszkodzenie kręgów szyjnych. - Samochód miałem ubezpieczony, więc zapewniłem go, że ubezpieczyciel pokryje wszystkie koszty. Ale w razie czego zostawiłem również namiary do siebie - opowiada kierowca. Po jakimś czasie pasażer się odezwał i powiedział, że przykro mu, ale będzie dochodził odszkodowania z kieszeni Marka. - Spytałem go dlaczego. A on, że dlatego, bo mój ubezpieczyciel ma problemy finansowe - dodaje kierowca.
Damian Łapka tłumaczy, że autostopowicz ma możliwość zgłoszenia swoich roszczeń do ubezpieczyciela pojazdu albo posiadacza. Roszczenia wobec ostatniego są rzadkością i mają związek z upadłością zakładu ubezpieczeniowego. - Wtedy pasażerowie wolą zgłosić szkodę od razu do kierowcy, żeby uniknąć długotrwałych procedur - tłumaczy prawnik.
Pasażer Marka żądał 20 tys. tytułem rekompensaty za szkody fizyczne i moralne. Sąd zgodził się na 9 tys. zł. Marek mówi: - Miałem wówczas kryzys w firmie. Żona śmiała się przez łzy: nic, tylko nerkę sprzedać.
...
Czynienie dobra kosztuje. Swieci pomagajacy tredowatym umierali z nimi...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:19, 22 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Bibliotekarz za własne pieniądze kupił książkę dla kobiety, która zbyt długo czekała na swoje zamówienie
Książki lektury - Shutterstock
Bibliotekarz z Northampton za własne pieniądze kupił książkę dla kobiety, która zbyt długo czekała na zamówienie. O tym wydarzeniu od kilku dni piszą na świecie wszystkie media społecznościowe.
Piękny gest Toma, pracownika biblioteki Weston Favell, który kupił za własne pieniądze egzemplarz książki zamówionej przez jedną z kobiet. Powód? Nie spodobało mu się, że musi ona tak długo czekać na wymarzoną lekturę. Dziękując za cierpliwość dostarczył kobiecie książkę osobiście i załączył list z przeprosinami.
REKLAMA
"Szanowna Abigail! Oto »Wtorek« książka Davida Wiesnera, którą zamówiłaś wiele tygodni temu. Jedyna kopia ze zbiorów bibliotecznych zaginęła. Możesz zatrzymać tę książkę, jeśli chcesz. To tylko egzemplarz, który kupiłem z drugiej ręki. Nie sądzę, by nadawał się do naszej biblioteki. To zależy od ciebie, jeśli chcesz, możesz mi go zwrócić. Mam nadzieję, że jeszcze ci się przyda. Najlepsze życzenia, Tim". (przekład – Booklips.pl)
Abigail sfotografowała ten list i umieściła go na facebookowym profilu Spotted-Northampton. "Przez prawie dwa miesiące czekałam, aż książka z biblioteki zostanie zwrócona, a człowiek, który zajmował się tą sprawą,, pewnego wieczoru pojawił się na rowerze przed moim domem z zakupem, który dostarczył mi osobiście wraz z cudownym listem. Sam kupił dla mnie książkę! Miło wiedzieć, że są jeszcze tacy ludzie. Dziękuję Tim, to był piękny gest!" – napisała Abigail na Facebooku.
...
Rozne sa odslony dobra
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:24, 24 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Zdjęcie zrobione w McDonald's obiegło świat. Zachowanie pracownika wobec niepełnosprawnego mężczyzny zachwyciło internautów
296
Pracownik McDonald's zrobił coś niezwykłego dla starszego mężczyzny
Pracownik McDonald's zrobił coś niezwykłego dla starszego mężczyzny - [link widoczny dla zalogowanych]
Zdjęcie, na którym pracownik McDonald's pomaga starszemu, niepełnosprawnemu mężczyźnie, w niewielkim czasie udostępniły setki tysięcy internautów - pisze "BuzzFeed Life".
Sytuacja została podpatrzona przez jedną z klientek fast foodu, Destiny Carreno, która zrobiła zdjęcie i udostępniła je na Facebooku. W opisie opisała, w jakich okolicznościach zostało zrobione.
Do zdarzenia doszło 16 września w Chicago. Były godziny szczytu, w rastauracji -tłum. Pojawił się również starszy niepełnosprawny mężczyzna. Złożył zamówienie i grzecznie, choć z wielkim trudem poprosił o pomoc.
923a88bc-a42e-44dc-9f57-6ee4ee053409
[link widoczny dla zalogowanych]
- Szczerze mówiąc, myślałam, że kasjer mu nie pomoże. W restauracji były godziny szczytu. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu kasjer zniknął z pola widzenia. Nie uciekł, ale poszedł umyć ręce i założyć rękawiczki, aby pomóc mężczyźnie pokroić posiłek i nakarmić go - relacjonuje Destiny na portalu społecznościowym.
Zachowanie kasjera wzbudziło podziw wielu ludzi. Prawie 300 tysięcy internautów udostępniło jej post. Wszyscy są zgodni, że chłopak zachował się fantastycznie.
Jak zachowalibyście się na jego miejscu?
>>>
I to jest milosc nie stan odurzenia jak uwazacie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:46, 02 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Dyrektor szkoły pomógł policji ująć pedofila
Dyrektor szkoły pomógł policji ująć pedofila - Shutterstock
Sytuacja miała miejsce w Gorzowie Wielkopolskim. W dniu wczorajszym miejska policja ujęła 26-letniego pedofila, który próbował wykorzystać 9-latkę. W obławie pomógł funkcjonariuszom dyrektor szkoły, Jarosław Chmiel, podaje "Gazeta Lubuska".
Mężczyzna atakował dzieci kilkukrotnie. Niemal za każdym razem schemat był ten sam: przychodził pod gorzowską szkołę przy ulicy Mościckiego, a następnie wabił ofiary w kierunku pobliskich zarośli. Sprawa usłyszała światło dzienne za sprawą 10-latka, który opowiedział swoją historię szkolnemu pedagogowi. Do akcji natychmiast wkroczyła dyrekcja, oraz policja.
REKLAMA
Obława na mężczyznę była dokładnie przygotowana. Bohaterstwem wykazał się wicedyrektor szkoły Jarosław Chmiel, który przeskoczył przez płot i biegnąc przez kilkaset metrów, dosłownie nagonił pedofila policjantom. Teraz czeka na przedstawienie zarzutów. Jarosław Chmiel nie czuje się bohaterem, uważa, że zrobił dokładnie to, co do niego należało, gdyż jako dyrektor jest współodpowiedzialny za uczniów.
...
Wyszedl poza obowiazek. To zawsze cenne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:00, 08 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Kierowcy MPK ratują życie. Niektórzy nawet kilka razy
Magdalena Gałczyńska
Dziennikarz Onetu
Zdjęcia ze szkoleń
Zdjęcia ze szkoleń - MPK Łódź / Materiały prasowe
Samochód potrącił pieszych, kierowca autobusu wysiadł i udzielił im pomocy. Na pasażerach jego zachowanie zrobiło ogromne wrażenie.
Poniedziałek, ulica Rzgowska. Golf na gdańskich numerach wyprzedza autobus tuż przed przejściem dla pieszych i potrąca dwóch mężczyzn. Jeden z nich upada na torowisko. Kierowca autobusu reaguje odruchowo.
- Zrobiłem to, co na moim miejscu zrobiłby każdy – opowiada pan Tomasz, kierowca autobusu i ratownik. – Zatrzymałem autobus, wysiadłem i sprawdziłem, jak mogę pomóc.
Kierowca sprawdził czy mężczyzna, który po potrąceniu przez golfa upadł na torowisko jest przytomny, skąd krwawi, czy może ruszać palcami oraz czy nie ma połamanej miednicy, ponieważ upierał się, że chce wstać. – Po zebraniu podstawowego wywiadu od poszkodowanego mogłem skuteczniej opisać jego stan dyspozytorowi pogotowia – mówi pan Tomasz.
Na tym jednak jego interwencja się nie skończyła, bo drugi z potrąconych mężczyzn chciał pobić sprawcę wypadku, czyli kierowcę golfa. – Co miałem robić? – pyta pan Tomasz – Zasłoniłem go i powiedziałem, że najpierw musiałby pobić mnie a w tej chwili jestem funkcjonariuszem i za to odpowie jak za pobicie policjanta – opowiada. - Po którejś próbie agresor uspokoił się.
Pan Tomasz jest zaskoczony tym, jak głośno zrobiło się o jego zachowaniu. – Przecież to nic niezwykłego. Widzę, że ktoś potrzebuje pomocy, to pomagam. Normalne. Dodam tylko, że przeraża mnie fakt, że żyjemy w czasach, w których normalne, ludzkie zachowanie jest traktowane jako coś niesamowitego. Niedługo dojdzie do tego, że ktoś podając dłoń osobie, która się przewróciła na ulicy stanie się bohaterem. Bądźmy społeczeństwem, a nie jednostkami – apeluje pan Tomasz.
Pasażerowie autobusu linii 75 byli pod ogromnym wrażeniem. A tymczasem, dla kierowców łódzkiego MPK takie zachowania to norma.
"Kierowcy MPK godni naśladowania"
O akcji pana Tomasza zapewne nikt by się nie dowiedział, bo jemu nie przyszłoby do głowy aby się tym chwalić.
Pochwalili pasażerowie. Jedna z łodzianek, podróżująca autobusem linii 75 o całym wydarzeniu napisała na portalu społecznościowym. W jej poście czytamy, że sytuacja kierowcy nie należała do najłatwiejszych, ponieważ – tu fragmentu wpisu: "musiał udzielić pierwszej pomocy rannemu oraz chronić uczestników zdarzenia przed wzajemnym pobiciem. Po przekazaniu sprawy policjantom, wrócił do autobusu, przeprosił za powstałe utrudnienia oraz pojechał dalej".
- Bardzo dobrze, że o tej sprawie zrobiło się głośno, cieszymy się, że łodzianie tak reagują i chwalą naszych kierowców – mówi Sebastian Grochala, rzecznik łódzkiego MPK. – Pan Tomasz na pewno może liczyć i na pochwałę, z wpisem do akt i na jakiś upominek. Bo takie zachowania trzeba promować – mówi rzecznik.
Reakcje pasażerów? Wielka niewiadoma
Zdaniem Grochali, w tym konkretnym przypadku reakcja pasażerów jest budująca. – Nie zawsze tak bywa, niestety. Ten sam pan Tomasz kilka miesięcy temu także udzielał pomocy po wypadku, do jakiego doszło na drodze. Wrócił do autobusu a tam czekali na niego wściekli pasażerowie. Został, powiem wprost, zwymyślany za to, że pomagał i że, być może ratował czyjeś życie. Pasażerowie zdenerwowali się, bo autobus miał opóźnienie. To przykre, ale takie reakcje zdarzają się bardzo często – rzecznik łódzkiego MPK kręci głową.
Łódzcy kierowcy MPK mają regularne wsparcie psychologa. – To niezbędne, bo w pracy są często narażeni na stresy. Bywa, że pasażerowie nie przebierają w słowach, na przykład, kiedy autobus stoi w korku. A przecież zapchane ulice to nie jest wina kierowcy. On przez sznur samochodów przed nim nie przeskoczy – mówi Grochala.
"Przygotuj się na wstrząs" – MPK szkoli kierowców z pierwszej pomocy
Spółka regularnie szkoli swoich pracowników z zasad udzielania pierwszej pomocy. A sami kierowcy i motorniczowie tramwajów kilkadziesiąt razy w roku podejmują akcje ratujące ludzkie życie i zdrowie.
Jak mówi rzecznik MPK – W zasadzie dzieje się to w każdym tygodniu, głównie w pojazdach komunikacji miejskiej ale nie tylko. Dlatego, aby nasi pracownicy mogli doskonalić swoją wiedzę i być przygotowani na każdą kryzysową sytuację, organizujemy regularne szkolenia.
Także w tym tygodniu trwa akcja "Przygotuj się na wstrząs", czyli nauka zasad udzielania pierwszej pomocy. Jak informuje rzecznik MPK, przez niespełna cztery dni wzięło w niej udział ponad dwieście osób, tak kierowców, jak kontrolerów biletów czy pracowników zajezdni.
- To bardzo ważne, że nasi ludzie chcą się uczyć, jak pomagać. A najbardziej cieszy nas to, że przecież ci ludzie poświęcają swój wolny czas aby wziąć udział w szkoleniu – mówi Grochala.
Dodajmy, że w ubiegłym tygodniu trzech pracowników MPK odebrało od prezesa spółki nagrody. Wszyscy trzej, dzięki interwencji, uratowali czyjeś życie lub zdrowie.
>>>
Chwala im.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:31, 08 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Amerykanin, który zapobiegł zamachowi we Francji, raniony w Kalifornii
akt. 8 października 2015, 19:14
Amerykański żołnierz, który w sierpniu wraz z dwoma kolegami zapobiegł zamachowi w pociągu na trasie Paryż-Amsterdam, został kilkakrotnie dźgnięty w Sacramento w Kalifornii - poinformował rzecznik sił powietrznych USA. Stan mężczyzny jest stabilny.
Rzecznik Christopher Karns przekazał, że okoliczności zajścia są niejasne i sprawą zajmuje się lokalna policja. Jak dodał, ranny - 23-letni Spencer Stone - przebywa w szpitalu, a jego stan jest stabilny.
Według telewizji NBC incydent miał miejsce w środę wieczorem.
Stone, który jest żołnierzem sił powietrznych, oraz dwaj jego koledzy - 23-letni student Anthony Sadler i 22-letni członek Gwardii Narodowej stanu Oregon Alek Skarlatos - zasłynęli bohaterską postawą, gdy pod koniec sierpnia obezwładnili uzbrojonego mężczyznę w pociągu Thalys na trasie Amsterdam-Paryż, zapobiegając zamachowi. Przebywali wówczas w Europie na urlopie.
Napastnik, 26-letni Marokańczyk zidentyfikowany jako Ajub El Khazzani, był uzbrojony w kałasznikowa, pistolet automatyczny i nóż. Jako pierwszy próbował go powstrzymać 28-letni Francuz, ale mężczyzna się wymknął i oddał kilka strzałów, raniąc w klatkę piersiową innego podróżnego. Ostatecznie obezwładnili go trzej młodzi Amerykanie - Stone, Sadler i Skarlatos. Pomagał im też 62-letni Brytyjczyk mieszkający we Francji Chris Norman.
Za okazaną odwagę Amerykanie zostali odznaczeni przez prezydenta Francji Francois Hollande'a najwyższym francuskim odznaczeniem - Legią Honorową. W USA Stone, który podczas akcji w pociągu został ranny, otrzymał Medal Lotnika oraz wojskowe odznaczenie Purpurowe Serce, a Skarlatos - Medal Żołnierza.
Trzej mężczyźni zostali przyjęci w kraju jak bohaterowie - spotkali się z prezydentem Barackiem Obamą, gościli w programach telewizyjnych, a w Kalifornii odbyła się parada na ich cześć.
...
Musi byc dobrym czlowiekiem skoro az takie meczenstwo go dotyka...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:49, 10 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Włochy: odznaczenia dla bohaterów
10 października 2015, 12:57
Nielegalny imigrant, który uratował tonącą w Tybrze kobietę, policjantka tropiąca pedofilów w internecie, zakonnica pomagająca kobietom - ofiarom przemocy i były więzień obozu zagłady. To niektóre z osiemnastu osób, odznaczonych dziś Orderem Zasługi Republiki Włoskiej przez prezydenta Sergio Mattarellę.
Odznaczenia przyznane osobom, które można uznać za bohaterów naszych czasów, są wyrazem wiary prezydenta w przyszłość Republiki Włoskiej - poinformował Kwirynał.
Doceniony został heroiczny gest kobiety-podoficera, która ocaliła życie innym żołnierzom podczas ataku talibów w Afganistanie, a także codzienna działalność i praca innych osób. Ratują one życie uchodźcom docierającym do Europy drogą morską, pomagają kobietom i dzieciom - ofiarom przemocy domowej i zajmują się niepełnoprawnymi w szkole.
Wśród odznaczonych jest też lekarz, który zaraził się ebolą w Afryce, gdzie pracował jako wolontariusz oraz wielodzietna rodzina z północy Włoch, która udzieliła gościny sześciu uchodźcom, uratowanym w pobliżu Lampedusy.
...
Trzeba doceniac...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:19, 15 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Londyn: Nawrót eboli. Wirus przetrwał w ciele pielęgniarki
Do szpitala w Londynie trafiła szkocka pielęgniarka, która pod koniec ubiegłego roku w Sierra Leone zaraziła się wirusem eboli. Kobieta została wtedy wyleczona, ale teraz nastąpił nawrót choroby. Groźny wirus przetrwał w organizmie kobiety, która jest teraz w stanie krytycznym.
Pauline Cafferkey kilka dni temu zgłosiła się do lekarza z objawami zapalenia opon mózgowych. Teraz lekarze oficjalnie poinformowali, że chodzi o ebolę.
Okazało się, że wirus jest w stanie przetrwać w tych częściach organizmu, gdzie z trudem docierają przeciwciała, a w przypadku pielęgniarki wirus mógł dostać się do płynu mózgowo-rdzeniowego.
....
To bylo poswiecenie. Zadne pieniadze jej tego nie wynagrodza tylko Bóg.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:37, 30 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Mieszkaniec Stargardu Szczecińskiego pomógł zatrzymać trzech przestępców
Świadek otrzymał osobiste podziękowania od komendanta policji - Shutterstock
Jak donosi Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie, 34-letni mieszkaniec Stargardu Szczecińskiego pomógł lokalnym funkcjonariuszom w zatrzymaniu trzech sprawców przestępstwa. Mężczyznom postawiono zarzuty kradzieży z włamaniem.
Kilka dni temu Stargardzianin w okolicach godziny 4.00 dostrzegł trzech młodych mężczyzn, którzy uciekali trzymając w rękach elektronarzędzia. Świadek z pobliskiej stacji paliw zadzwonił na policję i podał funkcjonariuszom szczegółowy rysopis przestępców.
REKLAMA
Mundurowi dzięki zdobytym informacjom dostrzegli przestępców w okolicy ul. Popiela. Skradziony sprzęt znajdował się w pobliskim parku. Mężczyznom w wieku 17, 19, i 27 lat prokuratura postawiła zarzuty kradzieży z włamaniem.
...
Tylko go nie zdradzcie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:43, 03 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Człowiek o pseudonimie "Opiekuńcza tarcza" patroluje ulice
2 listopada 2015, 15:40
Za dnia chodzi do pracy, wieczorami zmienia się w superbohatera. Samozwańczy strażnik z Beaverton w stanie Oregon od miesięcy regularnie i z oddaniem patroluje nocą ulice swojego miasta w stroju jak z komiksu.
Dla "Opiekuńczej Tarczy", byłego żołnierza armii amerykańskiej, to nie zabawa tylko profesjonalny patrol obywatelski. Dlatego na uniform i broń wydał w przeliczeniu ok. 10 tys. złotych. Ma pałkę, gaz pieprzowy, paralizator i kamerę rejestrującą przebieg służby.
W trakcie setek godzin ochotniczego patrolowania miasta w ciągu blisko roku wziął udział w całej serii drobnych (jak na razie) interwencji: ochrony zagrożonego dobytku, uspokajania pijanych przechodniów czy konwojowania samotnych mieszkańców. Ale cel - jak mówi - osiąga, bo poczucie bezpieczeństwa w jego okolicy rośnie.
...
Poswieca sie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:40, 10 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Goniec.com
Pobity Brytyjczyk spotkał się z jednym z oprawców
Pobity Brytyjczyk spotkał się z jednym z oprawców - Shutterstock
Mężczyzna skatowany przez polskich włamywaczy spotkał się z jednym z nich w więzieniu. Paul Kohler w wyniku napaści doznał m.in. złamania kości szczękowej oraz nosa. Do zdarzenia doszło w sierpniu ubiegłego roku w domu mężczyzny w londyńskim Wimbledonie.
Profesor uniwersytetu, który został brutalnie pobity przez polskich włamywaczy, postanowił spotkać się z jednym ze swoich oprawców w więzieniu. 56-letni Kohler udał się na widzenie razem ze swoją żoną Samanthą oraz córką Eloise.
REKLAMA
56-latek ogłosił to publicznie, gdy sędziowie odrzucili odwołanie się od wyroku przez jednego z członków gangu. Mariusz Tomaszewski i Paweł Honc otrzymali wyrok 19 lat pozbawienia wolności, a Oskar Pawłowicz i Dawid Tychon po 13 lat.
– Jestem zadowolony ze spotkania, ponieważ to ważne, żeby moja córka nie postrzegała ich wyłącznie jako potworów. Istotne jest też, żeby uświadomić im, jaki efekt całe zdarzenie miało na nasze oraz ich życie. Oni odbywają właśnie zasłużoną karę, ale nie jesteśmy mściwi i nie chcemy, żeby ich całe życie było zmarnowane – powiedział mężczyzna.
56-latek powiedział, że chciałby wybaczyć swoim oprawcom: "Jeszcze mi się to nie udało, ale wydaje mi się, że to spotkanie było jednym z kroków na drodze do dokonania tego". Kohler dodał też, że jest zadowolony z decyzji sądu apelacyjnego. Mężczyzna wciąż odczuwa skutki brutalnego pobicia. W wyniku napaści ucierpiała też jego żona.
...
Pobicie to pobicie i kara byc musi. Oczywiscie Polacy jako tacy sa spokojni o czym zreszta dobrze w Brytanii wiedza. Przestepcow jest malo. Brawo za czyn tego profesora. Jak papiez
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:18, 13 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Kierowca autobusu zasłabł, uratował go pasażer
Podróż PKS-em ze Świecia do Nowego mogła skończyć się tragicznie - gdyby nie czujny pasażer. Pan Mariusz zachował zimną krew i uratował siebie i kierowcę, który stracił przytomność w trakcie jazdy. Pasażer w ostatniej chwili przejął kierownicę autobusu i zapobiegł wypadkowi.
- Takich ludzi można szukać ze świeczką - mówi Andrzej Schab z PKS Bydgoszcz. Pracownik PKS z podejrzeniem zawału serca przebywa w szpitalu.
...
Brawo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:27, 17 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Kierowcy-bohaterowie. W łódzkim MPK ratują życie
Magdalena Gałczyńska
Dziennikarz Onetu
Kierowcy-bohaterowie. W łódzkim MPK ratują życie - MPK Łódź
Zadławienie się jabłkiem, rozbicie głowy o beton – z takimi przypadkami na co dzień spotykają się łódzcy kierowcy autobusów i motorniczowie. Reagują tak, jak powinni – pomagają. I w oczach pasażerów wyrastają na bohaterów.
Na jednym z portali społecznościowych, na profilu poświęconym Łodzi możemy znaleźć taką opinię: "Pozdrawiam motorniczego tramwaju linii 8, który dziś przy Centralu w stronę Dworca Kaliskiego uratował życie mężczyźnie, który był tak pijany, że spadł ze schodów, wychodząc z tramwaju. Mężczyzna zrobił się cały siny i większość osób myślała, że już nie żyje. Jednak motorniczy i mężczyzna (pasażer) nie poddali się i reanimowali go, co uratowało mu życie! Jednak są ludzie, którzy mimo strachu i zamieszania wiedzą, co muszą zrobić! Brawo!".
REKLAMA
Tak 5 listopada pisała jedna z pasażerek tramwaju linii 8, która była świadkiem akcji reanimacyjnej, jaką przeprowadził motorniczy, pan Maciej Rzeźniczak.
Ludzie się odsuwali
- Cóż mogę powiedzieć… jesteśmy dumni z naszych kierowców – mówi Sebastian Grochala, rzecznik łódzkiego MPK. – Faktycznie, wtedy w tramwaju sytuacja była taka, że ten człowiek, który uderzył się w głowę, był kompletnie pijany. Jak relacjonował mi nasz motorniczy, pan Maciej, większość pasażerów odsunęła się od niego i nie chciała lub nie potrafiła pomóc. A motorniczy zareagował bez namysłu. To pokazuje, jak ważne jest nauczenie się odpowiednich zachowań, gdy stykamy się z sytuacją zagrożenia czyjegoś życia. Nasi kierowcy i motorniczowie nie czekają na przyjazd karetki, tylko sami próbują pomagać. I często ratują życie – mówi Grochala.
Łódzkie MPK prowadzi cykliczne, obowiązkowe szkolenia z udzielania pierwszej pomocy. Każdy kierowca i motorniczy musi ten kurs powtarzać co trzy lata. Niezależnie od tego, są też dodatkowe szkolenia, w których udział jest dobrowolny. Zajęcia trwają z reguły cały dzień i wszechstronnie przygotowują kierowców i motorniczych do pomagania w sytuacjach zagrożenia życia.
- I muszę powiedzieć, że, choć na te zajęcia przeznaczyć trzeba swój czas wolny, większość naszych pracowników decyduje się wziąć w nich udział. – podkreśla rzecznik MPK - Widzą, że te umiejętności naprawdę przydają się w praktyce.
Dusił się jabłkiem
Tak było w przypadku kierowcy autobusu, pana Roberta Nowakowskiego. 30 października prowadził autobus linii 50. Nagle usłyszał krzyk jednego z pasażerów, że ktoś zasłabł.
- Jak mi relacjonował, dojechał do przystanku, otworzył wszystkie drzwi i przystąpił do reanimacji – opowiada rzecznik MPK – Pasażer był nieprzytomny, nie oddychał, tętna nie dało się wyczuć. Nasz kierowca kontynuował reanimację. Próbował udrożnić drogi oddechowe. Okazało się, że w gardle mężczyzny tkwił kawałek jabłka. Udało się, nieprzytomny mężczyzna złapał oddech – relacjonuje Grochala. – Reakcja pana Roberta była godna najwyższej pochwały. Działał bez chwili wahania i wiedział, co należy robić. Dodam, że był zaledwie trzy dni po ostatnim, obowiązkowym szkoleniu z zasad udzielania pierwszej pomocy – dodaje rzecznik MPK.
Łódzkie MPK w przyszłym roku planuje zorganizować wewnętrzny konkurs na najlepszego kierowcę czy motorniczego - ratownika. Do tego, wewnątrz autobusów i tramwajów można będzie zobaczyć krótkie prezentacje, dotyczące zasad udzielania pierwszej pomocy. Przygotowane zostały we współpracy ze Szkołą Ratownictwa Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego – mają promować pierwszą pomoc także wśród pasażerów.
...
Bardzo dobrze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:38, 17 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Radio Olsztyn
Uratował kierowcę z płonącego auta
Uratował kierowcę z płonącego auta - Thinkstock
Auto osobowe uderzyło w drzewo i zaczęło się palić. Kierowcę uratował przejeżdżający drogą mężczyzna.
Wydobył poszkodowanego z pojazdu, który zaczynał się palić i przeniósł w bezpieczne miejsce. Do zdarzenia doszło w poniedziałek 16 listopada kilka minut przed godziną 13:30, nieopodal miejscowości Boguszewo gm. Miłomłyn.
REKLAMA
Na miejsce wypadku udały się zastępy pożarnicze z jednostki ratowniczo-gaśniczej w Ostródzie oraz ochotnicze straże pożarne z Miłomłyna i Liwy. Gdy strażacy dojechali na miejsce, samochód osobowy płonął, kilkanaście metrów dalej leżał poszkodowany mężczyzna pod opieką innych kierowców. Ranny mężczyzna został zabrany do szpitala.
...
Brawo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 1:05, 25 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Napad w Nowym Orleanie. Bohaterska postawa studenta
Monitoring jednej z nowoorleańskich ulic zarejestrował napastnika, który próbował uprowadzić kobietę. Przejeżdżający w pobliżu student zobaczył całe zdarzenie, zatrzymał się, a następnie ruszył w kierunku napastnika. W trakcie swojej interwencji mężczyzna o mało nie stracił życia.
Peter Gold, student medycyny, który pospieszył kobiecie z pomocą został ranny w brzuch. Kiedy napastnik celował do niego po raz drugi, zacięła się broń. Ta okoliczność być może uratowała życie studentowi. Całe zdarzenie miało pomyślny finał. Kobieta wyszła z groźnej sytuacji bez szwanku, życiu Golda po operacji nie zagraża niebezpieczeństwo, a złoczyńca został zatrzymany.
...
Pieknie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:35, 27 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Strażniczka miejska z Poznania pomogła bezdomnemu znaleźć mieszkanie i pracę
Zenon Kubiak
27 listopada 2015, 11:41
Pan Stanisław jeszcze niedawno mieszkał w szałasie nad jeziorem w Poznaniu. Wzruszona jego losem strażniczka miejska zaprosiła go do własnego domu. Dziś pan Stanisław ma pracę i własny dach nad głową.
Marlena Olejniczak pracuje w poznańskiej straży miejskiej. Od początku zajmowała się bezdomnymi. To m.in. ona o tej porze roku odwiedza miejsca koczowania takich osób, aby sprawdzić, jak sobie radzą w tak niekorzystnych warunkach pogodowych i oferując pomoc.
Właśnie w takich okolicznościach w 2010 r. poznała 63-letniego pana Stanisława, który koczował w prowizorycznych szałasach nad jeziorem Kierskim.
- Jego historia była jak wiele innych. Często wyjeżdżał do pracy na budowach, aż pewnego dnia dowiedział się, że jego miejsce zajął ktoś inny. W jednej chwili stracił to, co dla przeciętnego człowieka jest najważniejsze - rodzinę i dach nad głową – opowiada Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej straży miejskiej.
Pan Stanisław od samego początku dał się poznać jako mężczyzna dbający o higienę, który nie pije alkoholu i jest uczciwy. Pani Marlena zaprzyjaźniła się z nim, odwiedzając go nie tylko w okresie jesienno-zimowym. Sporo opowiadała o nim także swojej rodzinie, która postanowiła go poznać osobiście. Mąż i córka strażniczki byli przerażeni, w jak skrajnie trudnych warunkach żyje mężczyzna, dlatego cała rodzina postanowiła przygarnąć go pod swój dach. Zadanie to było o tyle trudne i ryzykowne, że osoba długotrwale bezdomna, przebywająca w skrajnych warunkach, przyzwyczaja się i z trudem akceptuje inne rozwiązania.
- W trakcie tej swoistej aklimatyzacji przez cały tydzień wykonywał wszystkie domowe obowiązki takie jak wyprowadzanie psa, sprzątanie itp., ale przede wszystkim cały czas przebywał w murowanym budynku, a nie w szałasie na wolnym powietrzu – zwraca uwagę Piwecki.
Pani Marlena przeprowadziła też zbiórkę pieniędzy wśród swoich kolegów i koleżanek z pracy, dzięki czemu pan Stanisław mógł sobie kupić nową odzież.
Głównym celem jednak było znalezienie panu Stanisławowi pracy i mieszkania, aby mógł wreszcie stanąć na nogi i rozpocząć samodzielne, normalne życie. I właśnie teraz to się udało. Pewien przedsiębiorca z Komornik ma dużą hurtownię i prowadzi hotel pracowniczy, do którego szukał gospodarza – kogoś, kto zadba w nim o wszystko i w razie potrzeby będzie potrafił dokonać drobnych napraw.
- Właściciel firmy zaprosił pana Stanisława na rozmowę kwalifikacyjną, po czym podpisał z nim wstępną umowę na okres jednego miesiąca, a jak sprawdzi się, to przedstawi mu umowę na czas nieokreślony – informuje Przemysław Piwecki.
Umowa zakłada nie tylko zakres pracy i wynagrodzenie, ale również mieszkanie w hotelu. Wszyscy, nie tylko pani Marlena, trzymają kciuki za pana Stanisława.
...
Wspaniale.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:47, 04 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Studenci doprowadzili do zatrzymania pedofila. Był nim 31-letni wojskowy
TVP Player
Trzech studentów Akademii Obrony Narodowej doprowadziło do zatrzymania pedofila, podszywając się w internecie pod 12-letnią dziewczynkę. Szokiem dla studentów uczelni wojskowej było to, że złapany mężczyzna okazał się oficerem Wojska Polskiego - podaje TVP Info.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, jak bardzo nasze działania są poważne; że są to działania na krawędzi prawa, jak również, że są to działania, które mogą stanowić zagrożenie dla naszego zdrowia lub życia - powiedział Krzysiek, który wraz ze swoimi kolegami - Maćkiem i Patrykiem - dokonali prowokacji.
- Chcieliśmy mieć absolutną pewność, że mieliśmy do czynienia z pedofilem. Nie my prowokowaliśmy, nie my pisaliśmy pierwsi - zastrzegł student. - Raczej stawialiśmy na dziecięcą naiwność - zaznaczył.
- Od razu - od samego początku - zasygnalizowaliśmy wiek 12-letniej Olci. To nie zniechęciło pedofila, wręcz przeciwnie - opowiedział student. Zgodnie z jego relacją, mężczyzna od razu "wysnuł wiele propozycji seksualnych (...). Były to propozycje obrzydliwe, bezpośrednie".
- Byliśmy zainspirowani poprzednimi prowokacjami, które zakończyły się sukcesem - powiedział współautor prowokacji. - To wynikało z naszej wewnętrznej motywacji złapania tego pedofila. Byliśmy wychowywani, aby być wrażliwymi i potępiać tego rodzaju patologiczne zjawiska - dodał.
- Byliśmy w ogromnym szoku - powiedział Krzysiek o reakcji studentów Akademii Obrony Narodowej na fakt, że podejrzany o pedofilię okazał się 31-letnim oficerem Wojska Polskiego. - Z wojskowymi mamy kontakt na co dzień i są to wspaniali ludzie. Nie chciałbym kreować złego wizerunku służb mundurowych - zastrzegł współautor prowokacji. - Wojskowi inspirują nas. Zawsze będziemy darzyć ogromnym szacunkiem służby mundurowe - zaznaczył, dodając, że "ten przypadek pokazuje, że czarne owce można znaleźć absolutnie w każdym środowisku".
31-letnim wojskowym zajęła się żandarmeria. Mężczyzna przyznał się do czynów, usłyszał zarzuty.
...
Brawo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:54, 07 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Włochy: staruszka zapisała cały majątek Gwardii Finansowej
Mieszkanka Toskanii, która zmarła w wieku 102 lat, zapisała cały swój majątek włoskiej Gwardii Finansowej. W testamencie wyjaśniła, że czyni to na znak szacunku i podziwu dla formacji walczącej z przestępstwami skarbowymi i oszustwami.
Bezdzietna wdowa, była sekretarka z okolic miasta Massa, zostawiła policji skarbowej dom, biżuterię i dużą, nieujawnioną sumę pieniędzy.
REKLAMA
Lokalna prasa podała, że komendant Gwardii Finansowej z Massy nie mógł uwierzyć, gdy notariusz, który przyszedł do niego z wizytą, poinformował go o spadku.
Początkowo myślał, że zmarła kobieta była wdową po funkcjonariuszu Gwardii. Okazało się jednak, że nie miała żadnych takich związków rodzinnych. Cały dorobek swojego życia oraz oszczędności, jak wyjaśnił notariusz, zapisała policji finansowej w dowód uznania dla jej codziennej, bardzo trudnej pracy. Polega ona m.in. na ściganiu przestępstw podatkowych i konfiskacie majątków mafii.
W zamian sędziwa Włoszka poprosiła w testamencie o to, by spadkobiercy zorganizowali jej uroczystości pogrzebowe. Jej życzenie zostało spełnione. Ceremonia w miejscowym kościele odbyła się z pełnymi honorami Gwardii Finansowej.
...
CZYLI KRAJOWI ZAPISALA!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:55, 07 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Brytyjczyk skatowany przez Polaków spotkał się z jednym z nich. "Wybaczyłem mu"
Zaatakowany przez grupę Polaków Paul Kohler spotkał się z jednym ze swoich oprawców w więzieniu. Mężczyźnie towarzyszyła rodzina - podaje Londynek.net.
O tragicznym napadzie w sierpniu ubiegłego roku pisały wszystkie brytyjskie gazety. 56-letni szef kancelarii adwokackiej i kierownik katedry prawa w londyńskiej Szkole Studiów Azjatyckich i Afrykańskich został napadnięty we własnym domu przez grupę mężczyzn pochodzących z Polski.
REKLAMA
Czterech sprawców wtargnęło do jego domu w londyńskiej dzielnicy Wimbledon w chwili, gdy poszkodowany otworzył im drzwi. Napastnicy powalili mężczyznę na podłogę i zmasakrowali pięściami twarz, domagając się pieniędzy.
Kohler doznał m.in. pęknięcia oczodołu, złamania nosa, szczęki; wymagał operacji plastycznej. "Evening Standard" podaje, że spotkanie z Polakiem zainicjował poszkodowany, który skontaktował się z fundacją Why Me.
Brytyjczyk poszedł do więzienia wraz ze swoją żoną Samanthą oraz 25-letnią córką Eloise. Rodzina spotkała się z 33-letnim Mariuszem Tomaszewskim, który został skazany na 19 lat pozbawienia wolności. Spotkanie trwało dwie godziny.
- Pod koniec wizyty zdecydowałem, by uścisnąć mu rękę. Samantha oraz Eloise zrobiły to samo. Nie planowałem tego wcześniej, po prostu poczułem, że tak powinienem zrobić. Przebaczenie jest bardzo ważne i daje olbrzymią moc - wyznał poszkodowany.
- Widziałem, że on przejawia skruchę od samego początku, przyznał, że źle postąpił. Także w czasie ataku podniósł szafkę, ale widziałem, że nie chce mnie uderzyć - dodał.
- Podczas spotkania Tomaszewski opowiadał o sobie, o tym, że studiował język angielski oraz matematykę, że był wykwalifikowanym kucharzem. Nie był mi jednak w stanie powiedzieć dlaczego ja, dlaczego moja rodzina padła ofiarą napaści. Myślę, że to było po prostu nieporozumienie" - ocenił Kohler.
W przyszłym roku poszkodowani chcą spotkać się z dwoma innymi napastnikami.
Otrzymując przeprosiny od swoich oprawców, wiele ofiar czuje się spokojniejszych i szybciej dochodzi do siebie po traumatycznych przeżyciach. To antidotum na cierpienie w milczeniu, jedna z najlepszych rzeczy, jakie ofiara przestępstwa może zrobić - wyjaśnił rzecznik fundacji Why Me.
Sąd orzekł, że 32-letni Mariusz Tomaszewski i 24-letni Paweł Honc, oskarżeni o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu z zamiarem dokonania kradzieży z włamaniem, trafią za kratki na 19 lat. Z kolei 30-letni Oskar Pawłowicz i 29-letni Dawid Tychoń za kradzież z włamaniem zostali skazani na 13 lat więzienia - donosi BBC.
Wszyscy napastnicy w chwili ataku byli pod wpływem alkoholu i narkotyków. W Polsce mieli już za sobą w sumie 32 wyroki. Jeden z nich był karany w Wielkiej Brytanii m.in. za przemoc seksualną i awantury.
...
Wspanialy czlowiek i bestie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:25, 10 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Znalazł plecak, a w nim 68 tys. euro. Oddał go właścicielowi
9 grudnia 2015, 20:53
Pracownik hiszpańskiego supermarketu znalazł i przekazał policji plecak, w którym było 68 tysięcy euro. Odnaleziona kwota jest równowartością ponad 11 lat pracy mężczyzny.
Do zdarzenia doszło w Asturii, na północy Hiszpanii. Plecak odnalazł pracownik, który zajmuje się porządkowaniem wózków z supermarketu pozostawionych na parkingu przez klientów. Zwykle osoby te są zatrudniane na pół etatu i ich miesięczna pensja nie przekracza pięciuset euro.
Kiedy mężczyzna przekonał się, że w plecaku są pieniądze, oddał go strażnikom. Ci zawiadomili policję. Okazało się, że oprócz banknotów w plecaku były też dokumenty, które pozwoliły odnaleźć właściciela. Na filmie nagranym przez kamery supermarketu widać, jak wychodzi ze sklepu z torbą na plecach. Zostawił ją, kiedy zapakował do bagażnika zakupy.
Zguba została oddana. Wiadomo, że posiadacz pieniędzy wynagrodził uczciwego znalazcę. Nie ujawniono jednak sumy, jaką mu podarował.
...
Brawo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:57, 14 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Polka przyjęła uchodźców
Bartek Dajnowski
Dziennikarz Onetu
Polka przyjęła do swojego mieszkania 3 uchodźców. Anna Alboth mieszka w Berlinie z mężem i dwoma córkami. Do swojego domu zaprosiła też Syryjczyka, Afgańczyka i Czarnogórca. Zorganizowała również zbiórkę śpiworów, które dostarczyła do jednego z berlińskich ośrodków dla uchodźców.
- Ludziom, którzy mają uchodźcę w swoim mieszkańcu, jest łatwiej, bo widzą, że nie mają czego się bać - mówi Anna Alboth.
....
Dobra kobieta.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:35, 21 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Gigantyczny przemyt narkotyków. "Policję zawiadomili pracownicy hurtowni"
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu
Gigantyczny przemyt narkotyków. "Policję zawiadomili pracownicy hurtowni" - PAP
To pracownicy hurtowni w Broniszach powiadomili policję o podejrzanych pakunkach w ciężarówce z bananami – dowiedzieliśmy się w prokuraturze. Jak się później okazało, było tam 178 kilogramów czystej kokainy z Kolumbii, o wartości 105 milionów złotych. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów w tej sprawie.
Jak już pisaliśmy dziś w Onecie, w Broniszach pod Warszawą stołeczni policjanci przechwycili gigantyczny transport narkotyków, jeden z największych w historii Polski. W akcji wzięło udział kilkuset funkcjonariuszy. – Zabezpieczono 178 kg kokainy bardzo wysokiej jakości, wartej 105 mln zł. Przesyłki nadane zostały w Kolumbii, drogą morską dotarły do Belgii, tam przeładowane zostały do ciężarówki i wysłane do Polski. Kilogramowe pakiety z narkotykami ukryte były między kartonami z bananami – mówił asp. szt. Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
REKLAMA
Materiały dotyczące tego zdarzenia przekazane zostały już prokuraturze. - W sprawie tej w dniu dzisiejszym wszczęte zostało śledztwo w kierunku art. 55, ust. 1 i 3, ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, czyli dotyczące przewozu znacznej ilości narkotyków. Zgromadzony materiał dowodowy nie pozwolił natomiast na postawienie komukolwiek zarzutów, gdyż na chwilę obecną nie ustalono osób odpowiedzialnych za wyżej wymieniony przemyt – poinformował Onet Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- W szczególności brak jest dowodu, aby kierowca ciężarówki lub pracownicy hurtowni brali umyślnie udział w przewozie lub w obrocie tymi narkotykami. Wskazuje na to przede wszystkim fakt, iż to pracownicy hurtowni zawiadomili telefonicznie policję o podejrzanych pakunkach, natychmiast po ujawnieniu podejrzanego ładunku. Pakunki ujawnili, rozpakowując banany z ciężarówki. Brak jest jakiegokolwiek dowodu, aby kierowca ciężarówki lub pracownicy hurtowni mieli wiedzę o narkotykowej przesyłce – dodał Nowak.
Wspomniany kierowca ciężarówki to 40-letni obywatel Polski, mieszkaniec województwa mazowieckiego. Został zatrzymany przez policję. – Był bardzo zaskoczony, nie stawiał żadnego oporu – mówił nam dzisiaj Mariusz Mrozek. – Zdajemy sobie sprawę z ilości i z wartości tych narkotyków, dlatego znajdują się one obecnie w specjalnie zabezpieczonym magazynie i są przez całą dobę dozorowane przez naszych funkcjonariuszy – dodał.
Jak podkreśla rzecznik KSP, do tej pory polska policja nie miała do czynienia z tak dużą ilością kokainy o tak wysokiej jakości. - Z badań przeprowadzonych przez policjantów z naszego laboratorium kryminalistycznego wynika, że mówimy tu o 90-procentowej czystości. To wyjątkowa rzadkość. Narkotyk, który ostatecznie trafia na rynek, zawiera zazwyczaj od 10 do 20 proc. czystej kokainy. Jeżeli przestępcy, którzy się tym zajmują, w ten sposób zwiększyliby jego objętość, na rynek trafiłoby ponad pół tony narkotyku – dodał rzecznik.
Teraz policjanci i prokuratura sprawdzają, czy narkotyki miały zostać w Polsce, czy trafić na rynki innej części Europy. Trwają poszukiwania osób odpowiedzialnych za ten przemyt. Sprawa ma charakter rozwojowy. Planowane są kolejne zatrzymania.
...
Tylko zeby sie mafia nie zemscila.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:33, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Uchronił koleżanki przed kulami. "Wspaniałe, ale co z tego... jeśli przypłacił to życiem?"
- Marzył o tym, by zostać trenerem lub zawodnikiem futbolu amerykańskiego. (...) Był młodym, aktywnym chłopakiem, lubianym przez rówieśników i nauczycieli - mówią o nastolatku, którego tragiczna historia wstrząsnęła w ostatnich dniach USA. Piętnastolatek chroniąc swoim ciałem koleżanki, stracił życie. - To, co zrobił było wspaniałe, ale co z tego... jeśli przypłacił to życiem? - pyta dziennikarzy jeden ze znajomych zmarłego Dobsona.
...
Zupelnie nic z tego tylko ze poszedl do Nieba. Tam juz zadnych zmartwien nie ma. Widzimy prymitywizm myslenia amerykanskiego materializmu ktory szczescie ogranicza tylko do tego co tu na ziemi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:03, 31 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Próbował zgwałcić swoją byłą partnerkę. Zareagowali sąsiedzi
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu
32-latek próbował zgwałcić swoją byłą partnerkę - Shutterstock
Używając przemocy i grożąc śmiercią, próbował zgwałcić swoją byłą partnerkę. Agresywnego mężczyznę spłoszyli sąsiedzi pokrzywdzonej. Potem sprawca ponownie pojawił się na miejscu zdarzenia, wdarł się do mieszkania kobiety i zagroził jej pozbawieniem życia - jeżeli powiadomi o całej sytuacji organy ścigania. Jak ustaliliśmy, sprawcą jest 32-letni mężczyzna, a jego zachowanie miało być spowodowane rozstaniem.
Wszystko wydarzyło się w jednym z mieszkań na warszawskim Mokotowie. – Z relacji 35-letniej pokrzywdzonej wynikało, że mężczyzna używając przemocy i grożąc pozbawieniem życia, usiłował doprowadzić ją do obcowania płciowego. Kobieta broniła się i krzyczała, wzywając pomocy. Jej wołanie usłyszeli sąsiedzi. Natychmiast zareagowali i zaczęli dobijać się do drzwi jej mieszkania. Wtedy mężczyzna uciekł – mówi Onetowi komisarz Joanna Banaszewska z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.
REKLAMA
Jak udało nam się ustalić nieoficjalnie, napastnik to były partner pokrzywdzonej. Para rozstała się jakiś czas temu. Tego felernego dnia 32-latek przyszedł do mieszkania kobiety, by zabrać swoje rzeczy. Wpuściła go do środka, zresztą mężczyzna miał jeszcze swój klucz. Nie spodziewała się, że może być agresywny. Wtedy doszło do dramatycznych wydarzeń.
Okazało się, że to nie koniec. Jakiś czas później mężczyzna ponownie pojawił się przed drzwiami kobiety. - Kiedy nie chciała mu otworzyć, wdarł się do mieszkania siłą. Zagroził jej pozbawieniem życia, jeżeli o tym, co zaszło, powiadomi organy ścigania – relacjonuje Joanna Banaszewska.
Pokrzywdzona zdecydowała się jednak na ten krok. O wszystkim opowiedziała policjantom. Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania 32-latka. W ustaleniu miejsca jego pobytu i zatrzymaniu pomogli policjanci z Pragi Północ. Mężczyzna trafił za kratki.
W prokuraturze przedstawione mu już zostały zarzuty. 32-latek odpowie za usiłowanie zgwałcenia, wywieraniu wpływu na świadka oraz za naruszenie miru domowego. Grozi mu za to do 12 lat więzienia. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
...
Brawo ludzie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:19, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Krewki 80-latek spuścił lanie oszustom. Miał być ich kolejną ofiarą
Mariusz Sokołowski
doktor nauk humanistycznych, ekspert public relations, były wieloletni rzecznik policji
Krewki 80-latek spuścił lanie oszutom, fot. onet.pl
Cios w twarz od 80–latka otrzymał jeden z oszustów działający metodą „na policjanta”. Jego kompan poczuł na własnych plecach siłę uderzenia laską starszego pana. Oszołomieni oszuści uciekli w popłochu.
80-letni mieszkaniec Tarnowa miał być kolejną ofiarą oszustów działających metodą „na policjanta”. Późnym popołudniem do jego mieszkania w centrum Tarnowa zapukali dwaj mężczyźni w wieku 28-30 lat. Podawali się za funkcjonariuszy miejscowej komendy wykonujących czynności służbowe. Ufny starszy pan wpuścił ich do środka, by móc spokojnie - niekoniecznie na korytarzu – z nimi porozmawiać.
REKLAMA
Zaraz po przekroczeniu progu jeden z oszustów zaczął wypytywać o miejsce ukrycia pieniędzy, zaś drugi natychmiast wszedł do pokoju w poszukiwaniu gotówki. Takie zachowanie bardzo zdziwiło starszego pana, który szybko zorientował się, że to nie są policjanci. Nie przebierając w środkach wyprowadził cios w twarz jednego z mężczyzn, co kompletnie zaskoczyło i oszołomiło napastnika. Drugi z oszustów próbował mu pomóc wyskakując z pokoju, ale wówczas otrzymał cios laską po plecach. Obezwładnieni sprawcy potrzebowali kilku chwil by dojść do siebie. Kiedy to nastąpiło wybiegli z mieszkania nie zdążywszy zrabować cennych przedmiotów oraz gotówki.
Teraz niedoszłych rabusiów poszukują policjanci z komisariatu w Tarnowie.
Funkcjonariusze apelują także o rozwagę przy zawieraniu przygodnych znajomości i wpuszczaniu osób nieznanych do mieszkania. Oszuści podając się za policjantów, pracowników administracji, gazowni, banku itp. wykorzystując łatwowierność, chęć niesienia pomocy oszukali już nie jedną osobę.
...
Serce rosnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:58, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Radio Lublin
Lubelskie: 26-latek wyniósł kobietę z płomieni
26-latek wyniósł kobietę z płomieni - Thinkstock
Ogromną odwagą wykazał się 26-letni mieszkaniec wsi Zatyle. Uratował z płomieni 67-letnią kobietę. Nie zważając na ogień i silne zadymienie, wszedł do budynku i wyniósł kobietę na rękach. A do tego zdarzenia doszło w Lubyczy Królewskiej - informuje portal tomaszowiak.pl.
Strażacy tymczasem walczyli z pożarem. Mimo ich wysiłków straty są spore - oszacowano je na 120 tys. złotych.
REKLAMA
Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną pożaru mogły być nieszczelne przewody kominowe.
...
Wspaniale.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:37, 18 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Radio Rzeszów
Zrzekł się historycznego skarbu, dostał nagrodę
Zrzekł się historycznego skarbu, dostał nagrodę - Shutterstock
Państwo rekompensuje zwrot przypadkowo znalezionych historycznych skarbów, a przekonał się o tym rolnik spod Jasła. Łukasz Gajewski z końcem lata odkrył na swojej działce bransolety wykonane w epoce brązu albo wczesnego żelaza z 18 karatowego złota. O znalezisku powiadomił służby konserwatorskie.
Zrzekł się skarbu bez chwili wahania na rzecz skarbnicy narodowej. Zdaniem archeologów, to co znalazł w ziemi - jest bezcenne. Ozdoby pochodzą z okresu pomiędzy 1650 a 400 lat przed Chrystusem. Trafiły do Muzeum Podkarpackiego a od nowego sezonu turystycznego eksponowane będą w Skansenie w Trzcinicy koło Jasła. Minister Kultury przyznał odkrywcy nagrodę w wysokości 50 tys zł. Dr. Grażyna Stojak Wojewódzki Konserwator Sztuki oraz wicewojewoda podkarpacki Witold Lechowski wręczyli mu dyplom oraz upominek.
...
Pieknie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:44, 19 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Radio Łódź
Dotkliwie pobili 61-latka, bo zwrócił im uwagę
Dotkliwie pobili 61-latka, bo zwrócił im uwagę
Koluszkowscy policjanci zatrzymali dwóch napastników, którzy dotkliwie pobili 61-latka. Mężczyzna zwrócił jednemu z nich uwagę, by nie niszczył przystanku.
Komisarz Adam Kolasa z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi: - Mundurowi ustalili, iż na przystanek przyszedł młody mężczyzna i zaczął w uderzać rękami w wiatę. 61-letni mężczyzna widząc to zwrócił mu uwagę w obawie, iż może dojść do zniszczenia przystanku. Wtedy został zaatakowany przez młodzieńca, który uderzał go pięściami w głowę, a następnie przewrócił na ziemię i zaczął kopać po całym ciele. Po chwili z pobliskich zabudowań wybiegł kolejny młody człowiek, który w ręku trzymał metalowy pogrzebacz. Mężczyzna ten również zaatakował leżącego już mężczyznę, uderzając go po nogach.
REKLAMA
Zatrzymani to mężczyźni w wieku 21 i 22 lat. Obaj byli notowani za podobne przestępstwa. Usłyszeli zarzuty udziału w pobiciu. Grozi za to kara do trzech lat pozbawienia wolności.
...
Chwala bohaterowi czasu pokoju.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 1:04, 26 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Tragedia na drodze w Północnej Karolinie. 27-latek zastrzelił mężczyznę, który chciał mu pomóc
Marvin Jacob Lee. To on zastrzelił mężczyznę, który chciał mu pomóc - injail.catawbacountync.gov
Chciał pomóc kierowcy, którego samochód miał kłopoty na oblodzonej drodze. Zapłacił za to życiem. 26-letni Jefferson Heavner zginał od kuli wystrzelonej przez mężczyznę, który siedział za kierownicą tego samochodu. Tragedia rozegrała się na jednej z dróg w hrabstwie Catawba w Północnej Karolinie (USA).
Heavner był jedną z osób, które zobaczyły, że samochód kierowany przez 27-letniego Marvina Jacoba Lee utknął na drodze pokrytej lodem. Postanowili mu pomóc. Podeszli do samochodu, ale szybko okazało się, że kierowca znajduje się najprawdopodobniej pod wpływem alkoholu bądź narkotyków. Wtedy też zdecydowali się zadzwonić po policję.
Gdy Lee usłyszał, że trzy osoby, które znajdują się wokół jego samochodu, wzywają policję nagle, wysiadł z pojazdu i zaczął strzelać do grupy ludzi, która chciała mu pomóc. Ci rzucili się do ucieczki. Niestety, jedna z kul śmiertelnie raniła 26-letniego Jeffersona Heavnera. Mężczyzna osierocił półrocznego syna.
Sam sprawca, Marvin Jacob Lee, po strzelaninie zamknął się w swoim samochodzie. Nie chciał go opuścić nawet po tym, jak na miejscu pojawili się miejscowi policjanci. Z auta wyciągnął go dopiero oddział policyjnych antyterrorystów.
27-letni Lee trafił już do aresztu. Mężczyzna usłyszał też zarzut morderstwa. W sprawie strzelaniny w hrabstwie Catawba wciąż trwa śledztwo.
...
To musial byc dobry czlowiek bo Bóg mu taka smierc dal...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|