Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Lawina protestow pędzi!
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:49, 06 Lis 2008    Temat postu: Lawina protestow pędzi!

Kolejarscy związkowcy wstrzymali na dwie godziny ruch pociągów w Katowicach. W ten sposób protestowali przeciwko rządowym planom pozbawienia znaczącej części kolejarzy prawa do wcześniejszych emerytur. Około południa ruch pociągów został odblokowany, natomiast protest rozpoczęli kolejarze w Bydgoszczy.
Kierownictwo PKP uznało oba strajki za nielegalne. Protestujący zapowiadają jednak zaostrzenie protestu w przypadku niespełnienia ich żądań.


Protest zorganizowała kolejarska "Solidarność" i Federacja Związków Zawodowych Pracowników PKP. Te dwie centrale związkowe zrzeszają około 60 tys. pracowników kolei. W kilkusetosobowym tłumie powiewały też m.in. transparenty Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu. Byli obecni także związkowcy spoza Śląska.
>>>>
W Bydgoszczy też protestowali

Protest kolejarzy odbył się również w Bydgoszczy. Około 100 związkowców z PKP w południe na Stacji Bydgoszcz Główna zablokowało ruch pociągów w kierunku Gdańska i Warszawy. Protestowali przeciwko rządowym planom pozbawienia znacznej części kolejarzy prawa do wcześniejszych emerytur.

Gdy związkowcy wchodzili na tory, na drodze stanęło im pięciu funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei, ale protestujący ich ominęli. Działania strażników ograniczyły się w tej sytuacji do pilnowania drzwi pobliskiej nastawni.

- Zakładaliśmy, że nasza pikieta na torach będzie miała wyłącznie pokojowy charakter: żadnego niszczenia mienia czy palenia opon. To także nie miała być akcja przeciwko pasażerom, bo przecież także w ich interesie protestujemy - przekonywał dziennikarzy Jerzy Nowak z Sekcji Krajowej NSZZ "Solidarność".
>>>>


Wstrzymanie ruchu pociągów poprzedziła manifestacja, zorganizowana na Placu Andrzeja w Katowicach. Później związkowcy przeszli pod nastawnię w pobliżu katowickiego dworca. Nie musieli blokować torów - zatrzymali pociągi ustawiając sygnalizację świetlną na "stój". Pod budynkiem nastawni przedstawiali swoje postulaty. Wystąpienia przerywał hałas gwizdków, syren i odpalane petardy.
>>>>
- Domagamy się, by o możliwości skorzystania z emerytur pomostowych decydowały wyłącznie kryteria medyczne, a nie, jak to obecnie forsuje rząd, różne targi polityczne i administracyjne decyzje
Henryk Grymel, szef kolejarskiej "Solidarności" Domagamy się, by o możliwości skorzystania z emerytur pomostowych decydowały wyłącznie kryteria medyczne, a nie, jak to obecnie forsuje rząd, różne targi polityczne i administracyjne decyzje. Nie możemy się też zgodzić na plany stopniowego wygaszania tych świadczeń - powiedział szef kolejarskiej "Solidarności" Henryk Grymel.
>>>>>
Związkowcy podkreślali, że przeprowadzony strajk ostrzegawczy to zapowiedź szerszego protestu. - Dziś została zablokowana jedna nastawnia, łatwo sobie wyobrazić, co będzie jeśli strajk się rozszerzy na inne. Będziemy protestować do końca - mówił Stanisław Kokot z "S". Apelował, by przyjrzeć się, jak w sprawie ustawy o "pomostówkach" będą głosować poszczególni parlamentarzyści.

Strajk do skutku zapowiedział też Jan Lalik ze Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich. - Rząd proponuje nam pracę aż do śmierci
Jan Lalik, Związek Zawodowy Kolejarzy ŚląskichRząd proponuje nam pracę aż do śmierci - mówił do zgromadzonych. Przekonywał, że kolejarze nie walczą o żadne przywileje, ale o "prawo nabyte podczas zawierania umów o pracę". - Nie dajmy się pozbawić tego prawa. Ludzie, kolejarze, dzisiaj na nas patrzą. Pokażmy rządowi, że z kolejarzami się nie żartuje - nawoływał.
>>>>
Widzimy ze tym razem zgodnie protestuja wszytkie zwiazki.Do zwiazkow tez dociera normalnosc po koszmarnych latach 90tych gdzie tzw. zwiazkowcy mysleli tylko o tym aby dostac sie do Sejmu a bezrobocie roslo gdy pensje spadaly!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:45, 29 Kwi 2009
PRZENIESIONY
Pon 17:26, 17 Cze 2013    Temat postu: I znowu protesty!

Tymczasem zbliza sie kolejna fala protestow:
Rolnicy indywidualni z "Solidarności" protestowali w poniedziałek przed siedzibami wojewódzkich agencji rolnych, w związku z pogarszającą się - ich zdaniem - sytuacją w rolnictwie.
Jak powiedział PAP przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych "Solidarność" senator Jerzy Chróścikowski, głównymi problemami polskiego rolnictwa są obecnie zbyt niskie ceny zboża, mleka i żywca wieprzowego.

W liście skierowanym do premiera rolnicy domagają się m.in. wprowadzenia minimalnej, opłacalnej ceny na zboże oraz podjęcia skutecznych działań przez rząd w celu przywrócenia ceny mleka pokrywającej koszty produkcji.

Rolnicy chcą ponadto utrzymania obecnego systemu ubezpieczeń społecznych w KRUS do czasu poprawy dochodowości gospodarstw rodzinnych i w związku z tym zawetowania przez prezydenta nowelizowanej ustawy o KRUS.

Protesty odbyły się m.in. w Warszawie, Szczecinie i Lublinie.

"Wyrażamy swoje oburzenie wobec braku skutecznych działań rządu na pogarszającą się sytuację w polskim rolnictwie i lekceważenie przez pana przedstawicieli polskich rolników poprzez brak dialogu społecznego" - czytamy w liście otwartym rolników.

"Brak skutecznych działań ze strony rządu doprowadza wiele naszych gospodarstw do bankructwa. Powoduje zagrożenie bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Dzisiaj musimy już importować cukier i mięso wieprzowe. Czy dalszy brak działań rządu ma doprowadzić, że Polska stanie się importerem mleka, zboża, owoców i wielu innych produktów?" - pytają premiera rolnicy.

Organizator lubelskiej manifestacji Kazimierz Gorczyc powiedział PAP, że opłacalność produkcji rolnej bardzo spadła w ostatnim czasie. "Rząd nic nie robi, żeby temu przeciwdziałać i nawet nie rozmawia z nami. Nie godzimy się na to" - zaznaczył.

W opinii Chróścikowskiego, najlepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie Komisji Trójstronnej ds. Rolnictwa, w której skład weszliby przedstawiciele rolników i rządu. W opinii senatora, członkami komisji mogliby być również przedstawiciele sieci handlowych.

>>>>
Dzis znow kolejarze:
Demonstrujący domagali się realizacji postulatów dotyczących emerytur, grożąc strajkiem w razie ich niespełnienia.




Tak wiec mamy druga fale protestow tym razem kryzysowa a wiec o wiele silniejsza!
To cieszy!
:O)))))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:21, 29 Kwi 2009
PRZENIESIONY
Pon 17:26, 17 Cze 2013    Temat postu:

I jeszcze stoczniowcy:
Stoczniowcy sa rozgoryczeni z powodu decyzji Komisji Europejskiej kwestionującej zagospodarowanie funduszy unijnych na restrukturyzacje stoczni. Wyrażaja też niezadowolenie z dotychczasowych działań rządu dotyczących obrony przed upadłością firmy.



A wiec radosc ze lud spacyfikowany jest przedwczesna!
:O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:06, 26 Mar 2013
PRZENIESIONY
Pon 17:27, 17 Cze 2013    Temat postu:

Wysłany: 04 Cze 2009 03:26 pm

Związkowcy z "Solidarności" nie szczędzili gorzkich słów Lechowi Wałęsie. "Lechu, wracaj do nas, mamy kasę" - to tylko jeden z napisów z transparentów demonstrujących związkowców. Wcześniej też nie brakowało podobnych gestów.
Pod hasłami utrzymania miejsc pracy i wezwania rządu do skutecznej walki z kryzysem manifestuje w Katowicach kilka tysięcy związkowców, głównie z Solidarności. Mimo antyrządowych haseł protest odbywa się w piknikowej atmosferze, przy dźwiękach grającej marsze orkiestry.
Związkowcy pochód, który wyruszył po południu sprzed katowickiego "Spodka", rozciągnął się na dużą część centrum Katowic - gdy czoło pochodu minęło Rynek, ostatni demonstranci byli jeszcze przed oddaloną o kilkaset metrów halą "Spodka". Komunikacja kołowa w centrum miasta została sparaliżowana.

Związkowcy mają gwizdki i trąbki. Przygotowali też liczne rekwizyty, m.in. symbolicznego Titanica z nazwami zagrożonych upadkiem branż oraz husarskie skrzydła. Ze specjalnej platformy odtwarzane są polskie piosenki z lat 80. i 90.

"Solidarność mówi nie oszustom z PO" - napisano na jednym z transparentów. Spod nazwy PO przebija jednak wpisana wcześniej nazwa innej partii - SLD. "Kryzys tylko dla robotnika" - głosi inny transparent. Mieszkańcy Katowic z zaciekawieniem przypatrują się manifestacji, wielu ją fotografuje.

Specjalnie na manifestację związkowcy wydrukowali 20 tys. egzemplarzy gazety "Wybiórczej", stylizowanej na "Gazetę Wyborczą" z 1989 roku. Tłumaczą w niej cele manifestacji i swoje postulaty.

"Lechu, wracaj do nas, mamy kasę"

- Po trwającym niespełna godzinę marszu ulicami Katowic, zorganizowana przez śląsko-dąbrowską "Solidarność" manifestacja doszła przed urząd wojewódzki. Gdy dotrą tam ostatni demonstranci planowane są wystąpienia związkowych liderów.

Niektóre z haseł, wypisanych przez manifestantów na transparentach i plakatach, dotyczą pierwszego przywódcy "S", Lecha Wałęsy. "Lechu, wracaj do nas, mamy kasę" i "Dajemy więcej niż Libertas" - napisali związkowcy. Do planszy przyczepili torbę wypchaną "pieniędzmi". Nawiązali w ten sposób do udziału Wałęsy w konwencjach Libertasu.
>>>>
Tu akurat popelnili blad bo Lechu nie dla kasy wystapil dla Libertas!Wszyscy widzielismy jak sie na niego rzucilu hieny i jak go zadeptali az biedak sie zalamal.Takie rzeczy robi sie tylko z milosci...
A co na to Lechu?
>>>>
- Dla mnie 4 czerwca nie jest najlepszą datą do świętowania. Najważniejsza walka rozegrała się w stoczni w sierpniu 1980 roku. Myślę, że rocznica podpisana Porozumień Sierpniowych będzie kiedyś świętem narodowym. Nie wiem tylko, czy tego dożyję - mówi w rozmowie z portalem tvp.info Lech Wałęsa.
Jego zdaniem, przełom nastąpił po wizycie Jana Pawła II w Polsce w 1979 roku. - Dzięki mszom papieskim mogliśmy się zjednoczyć i policzyć. Zobaczyliśmy, że system nas oszukuje. Bo przeciwko sobie ma nie pojedyncze grupki ludzi, ale miliony - wyjaśnia były prezydent.
Według Wałęsy, to był właśnie przełom. - Dzięki temu w stoczni powiedzieliśmy Partii wprost: wy nas nie reprezentujecie! Na bazie robotniczej zebraliśmy cały naród: rolników, inteligencję. To było kopnięcie komunizmu w miękkie podbrzusze. Oni już nigdy z tego nigdy nie wstali. Wprowadzili jeszcze stan wojenny, stosowali represje, ale psychologicznie byli już przegrani - mówi Wałęsa portalowi tvp.info.
>>>>
Czyli znow kluczy bo nie chce zrywac z ludzmi!Ale znow go Wszawka skopie i znow zacznie mowic ze Solidarnosc to warcholy a Tuskowi trzeba oddawac czesc boz-ką...
Taki jest Walesa...
>>>>
Uczestnicy marszu odpalają petardy i świece dymne. Z głośników odtwarzane są m.in. piosenki nieżyjącego barda opozycji, Jacka Kaczmarskiego.

Ale to nie jedyne protesty:

Wcześniej w Gdańsku podczas mszy świętej wybuczano Waldemara Pawlaka.
Z kolei Józef Hałas odmówił odebrania orderu z rąk Lecha Kaczyńskiego. Jak tłumaczył, wszyscy członkowie "Solidarności" powinni być razem w dni takie jak 20. rocznica wyborów z 4 czerwca 1989 roku.
:O)))))))
Chyba raczej powinien powiedziec ze trudno swietowac gdy akurat przemysl stoczniowy rocznicowo zostal ,,zniknięty''...
Takie to ,,atrakcje'' mamy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 15:15, 26 Mar 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:11, 26 Mar 2013
PRZENIESIONY
Pon 17:28, 17 Cze 2013    Temat postu:

Wysłany: 12 Sty 2012 05:23 pm

Ponad tysiąc uczestników demonstracji służb mundurowych
Ponad tysiąc funkcjonariuszy straży pożarnej, straży granicznej, służb więziennictwa i policji z czterech województw manifestowało na uli­cach Poznania, domagając się podwyżek nie tylko dla policji i wojska, ale także dla pozosta­łych służb mundurowych.
To kolejny etap protestu "mundurówki". W czwartek jej przedstawiciele pikietowali w mia­stach-organizatorach Euro 2012; oprócz Pozna­nia także w Warszawie, Gdańsku i Wrocławiu. Manifestacja rozpoczęła się w samo południe na Starym Rynku w Poznaniu. Przedstawiciele służb mundurowych do Poznania przyjechali nie tylko z Wielkopolski, ale również z sąsied­nich województw: lubuskiego, zachodniopomor­skiego oraz łódzkiego. Uczestnicy demonstra­cji przy dźwiękach gwizdków, trąbek oraz syren alarmowych przeszli ulicami miasta, m.​in. pod wojewódzką komendę państwowej straży po­żarnej oraz pod siedzibę służby więziennej, gdzie szefom placówek wręczyli swoją petycję.
Mundurowi domagają się podwyżek w wysoko­ści ok. 300 złotych brutto, takich samych, jakie od 1 lipca przewidziano dla policjantów i żoł­nierzy. "Według wyliczeń rządowych potrzeba na to dodatkowych 100 milionów złotych i nie ma co w tym przypadku zasłaniać się kryzy­sem. A mówienie nam, żeby komendanci służb szukali we własnym budżecie środków na pod­wyżki, to czysta hipokryzja polityczna" - powie­dział przewodniczący wielkopolskiego komite­tu protestacyjnego służb mundurowych podin­spektor Andrzej Szary.
Jak powiedział Szary, wybór na czwartkowy pro­test miast - organizatorów Euro 2012, nie był przypadkowy.
- Jeżeli nie dojdzie do porozumienia z rządem, to będziemy wówczas protestowali podczas Euro 2012. Bezpieczeństwo podczas imprezy nie będzie zagrożone, ale może być wstyd na całą Europę, kiedy służby mundurowe będą de­monstrować w trakcie największej w historii imprezy sportowej w Polsce. To nie jest stra­szenie, to tylko sygnał z naszej strony dany cztery miesiące przed Euro 2012. Bez służb mundurowych ciężko będzie sprawnie przepro­wadzić te mistrzostwa - powiedział Szary.
Z uczestnikami manifestacji spotkał się woje­woda wielkopolski Piotr Florek, który ze zrozu­mieniem wysłuchał postulatów mundurowych.
- Wszyscy, nie tylko służby mundurowe, ale nawet także moje - administracyjne też chciał­by podwyżek. Budżet państwa nie jest z gumy i nie da się go rozciągnąć. Wydaje mi się, że ten protest jest nieszczęśliwy akurat przed Euro, bowiem policja i inne służby mundurowe cie­szą się w oczach polskiego społeczeństwa dużym uznaniem i zaufaniem. Jestem przeko­nany, że dialog więcej daje niż takie głośne formy protestu, gdzie padają głośne słowa, czasami zupełnie niepotrzebne. Wszyscy mają jednak do tego prawo. Ja jednak wierzę, że doj­dziemy do porozumienia - powiedział Florek.
W trakcie trwania spotkania u wojewody, pod budynkiem urzędu manifestanci wyrażali swoje niezadowolenie.
- Mam prośbę do rządu, żeby zamiast spędzać czas na boisku, zabrali się do wywiązania ze składanych nam wszystkim obietnic. Nie tylko, by się fotografowali ze strażakiem na wałach przy powodzi, przy kataklizmach, gdy jest kam­pania wyborcza - powiedział Marek Garniewicz z NSZZ Pracowników Pożarnictwa.
- Panowie decydenci, jeżeli wy nam zepsujecie życie, to my wam zepsujemy Euro - dodał. Tę deklarację manifestujący przyjęli brawami, dźwiękiem syren i okrzykami.
Trzygodzinna demonstracja zakończyła się na Placu Adama Mickiewicza, gdzie związkowcy pod Pomnikiem Ofiar Czerwca 1956 złożyli kwiaty.
>>>>
No tak Policji tuskowcy potrzebuja do tlumienia ludnosci to daja kase a tam straz pozrna . Po co ? Tylko budzet obciaza niepotrzebnie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:19, 26 Mar 2013
PRZENIESIONY
Pon 17:28, 17 Cze 2013    Temat postu:

Pikieta "Solidarności" w Szczecinie. "Złodzieje! Mamy dość rządu i biedoty"

Zachodniopomorska "Solidarność" w ramach poparcia dla strajku na Śląsku zorganizowała pikietę na Wałach Chrobrego w Szczecinie.

- Mamy dość tego rządu i biedoty! Mamy dość niszczenia tego kraju i tego miasta - krzyczeli związkowcy. - Złodzieje! Złodzieje! - skandował w odpowiedzi tłum z transparentami.

Co chwilę wybuchały petardy. Słychać było też trąbki, bębny oraz gwizdy. - Prosimy o zaprzestanie rzucania petard - apelowali organizatorzy.

- Żądamy zaprzestania likwidacji szkół i przerzucania finansowania szkolnictwa publicznego na samorządy, a także stworzenie osłonowego systemu regulacji finansowych oraz ulg podatkowych dla przedsiębiorstw, które utrzymują zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego - nawoływali związkowcy.

Wśród żądań związkowców znalazło się także obniżenie wieku emerytalnego i rozwiązanie problemu z tzw. "umowami śmieciowymi".

Delegacja wytypowana przez pikietujących udała się następnie na spotkanie z wojewodą. Ten jednak się nie pojawił. - Niestety pan wojewoda nie może uczestniczyć w spotkaniu z państwem. - usłyszeli związkowcy.

Protestujący na ręce wicewojewody Ryszarda Mićko złożyli petycję ze swoimi postulatami, prosząc o przekazanie jej premierowi Donaldowi Tuskowi. - Jednocześnie prosimy, żeby wyszedł pan panie wojewodo do ludzi i powiedział im kilka słów otuchy - mówili. - Dziękuję bardzo za zaproszenie, ale ze względu na poważną grypę, którą przeszedłem nie wyjdę na zewnątrz - odparł wicewojewoda Ryszard Mićko.

Związkowcy zapowiadają, że jeśli ich pikieta nie przyniesie skutku, a postulaty nie zostaną wysłuchane w czerwcu zorganizują strajk generalny.

...

No to destrukcja przez nich gospodarki zaczyna przekladac sie na protesty !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:40, 26 Mar 2013
PRZENIESIONY
Pon 17:28, 17 Cze 2013    Temat postu:

Strajk w Katowicach. Związkowcy zablokowali tory

Punktualnie o godz. 4.15, czyli z godzinnym opóźnieniem, wyjechały na trasy tramwaje i autobusy w aglomeracji katowickiej. Tym samym na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim rozpoczął się strajk generalny przeciwko polityce społeczno-gospodarczej rządu. O godz. 8 stanęły pociągi. W Katowicach związkowcy wyszli na tory. Blokada potrwa do godz. 10.

...

Tak sie zaczelo !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:42, 26 Mar 2013
PRZENIESIONY
Pon 17:29, 17 Cze 2013    Temat postu:

Przed bramą Huty Pokój w Rudzie Śląskiej Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy oficjalnie zainaugurował strajk generalny na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Związki szacują, że w sumie od pracy powstrzyma się nawet 100 tys. osób. O godz. 8 stanęły pociągi Kolei Śląskich.

- Strajk jest wyrazem ogromnej determinacji społeczeństwa Śląska; jest to żółta kartka dla strony rządowej, za tych blisko sześć lat rządów, sześć lat upodlenia pracowników i społeczeństwa (...). Nie może być tak, że strona rządowa potrzebuje społeczeństwa tylko raz na cztery lata - mówił przed bramą rudzkiej huty szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.

- Wierzę w to, że ta dzisiejsza iskra ze Śląska da wyraźny sygnał reszcie kraju, że można się zorganizować, że trzeba walczyć o swoją godność i swoje prawa - dodał szef regionalnej "S.

Kolorz wyjaśnił, że protest nieprzypadkowo rozpoczęto właśnie w hucie, ponieważ - jak mówił - hutnictwo to dział gospodarki najbardziej obecnie zagrożony utratą miejsc pracy i możliwością spadku produkcji.

- Chcemy podkreślić, że jest to strajk solidarnościowy, gdzie jeden staje za drugiego; jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - dodał Kolorz, wskazując, że w proteście biorą udział zarówno pracownicy o długim stażu pracy, jak i młodzi, często zatrudniani na tzw. umowach śmieciowych.

- Strajkują przedstawiciele wszystkich branż, którzy zdają sobie sprawę, że gospodarka jest systemem naczyń połączonych - mówił Kolorz, według którego w proteście weźmie udział "co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób"; wczoraj lider regionalnej "S" szacował, że będzie to nawet ok. 100 tys. pracowników. Po raz pierwszy w takim proteście uczestniczą też energetycy, którzy jednak nie zamierzają wstrzymać dostaw prądu.

Jak dodał Kolarz na antenie TVN24, "ludzie mają dość mamienia, rządzenia przez PR".

Szef związku Sierpień 80 Bogusław Ziętek wyraził przekonanie, że strajk przyniesie zamierzony skutek, a strona rządowa ponownie usiądzie do rozmów na temat związkowych postulatów. - To nie jest strajk po to, żeby rząd się na nas obraził, ale po to, żeby usiadł to negocjacji - powiedział Ziętek.

Szefowie regionalnych struktur OPZZ i Forum Związków Zawodowych, Henryk Moskwa i Dariusz Trzcionka, zarzucali stronie rządowej, że traktuje strajk jako polityczny, podczas gdy - co podkreślali - "naprawdę jest to strajk w obronie miejsc pracy". W inauguracji protestu w Rudzie Śląskiej uczestniczyło kilkudziesięciu związkowców. - Bronimy swoich miejsc pracy - napisali na jednym z transparentów.

Strajkujący nie zgadzają się z polityką społeczno-gospodarczą rządu. Sprzeciwiają się zmianom w Kodeksie pracy. Chcą ograniczenia patologii związanych ze stosowaniem tzw. umów śmieciowych, wsparcia dla przemysłu energochłonnego, rozwiązań antykryzysowych dla dotkniętych spowolnieniem gospodarczym firm, a także uzdrowienia systemu ochrony zdrowia i zmian w szkolnictwie.

Jako pierwsza, jeszcze zanim protest został oficjalnie rozpoczęty, strajkowała komunikacja miejska. Tramwaje i autobusy komunalnych przewoźników w aglomeracji katowickiej zaczęły wyjeżdżać na trasy ok. godz. 4.15, czyli godzinę później niż zwykle.

Ze względu na wczesną porę protest - zgodnie z intencją związkowców - nie był szczególnie dotkliwy dla pasażerów. Większe niedogodności rozpoczęły się o godz. 8, kiedy stanęły pociągi. Zamiast nich Koleje Śląskie podstawiały autobusy - ich rozkład dostępny jest w internecie i na dworcach.

Około godz. 8 do strajku przystąpili nauczyciele i pracownicy administracji szkół. Według związkowców, dwie pierwsze lekcje mogły nie odbyć się nawet w 350 placówkach, natomiast do kuratorium oświaty samorządy przekazały informacje o niespełna 70 szkołach, gdzie miało dojść do strajku. We wszystkich szkołach uczniowie mieli zapewnioną opiekę.

Oflagowane szpitale i akcja informacyjna

Pracownicy służby zdrowia, którzy przyłączyli się do strajku generalnego w woj. śląskim zgodnie z zapowiedziami nie odeszli od łóżek pacjentów, lecz wybrali łagodniejsze, często jedynie symboliczne formy protestu.

Strajk w służbie zdrowia rozpoczął się o godz. 7 i zakończył o 9, w części szpitali potrwał nieco dłużej. W wielu placówkach ochrony zdrowia w regionie pojawiły się związkowe flagi. Rozdawano ulotki informujące o przyczynach protestu.

Tak było np. w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Jastrzębiu Zdroju, gdzie rano związkowcy zorganizowali też kilkunastominutowe spotkanie informacyjne dla personelu. - Można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że pacjenci w żaden sposób nie odczuli strajku - powiedziała kierowniczka działu kadr w jastrzębskim szpitalu Agata Twardowska.

- Pacjenci, z którymi rozmawialiśmy popierali akcję protestacyjną i nasze postulaty. Nieraz rozmowom towarzyszyły duże emocje - powiedziała Elżbieta Żuchowicz, przewodnicząca Solidarności ze Szpitala Specjalistycznego im. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej. Związkowcy z tego szpitala oflagowali gmach i rozdawali ulotki informacyjne personelowi i pacjentom.

W szpitalu im. św. Barbary w Sosnowcu, jednym z największych w regionie, związkowcy ograniczyli się do wywieszenia flag. - Nie było żadnych ograniczeń w dostępie do świadczeń - zaznaczył rzecznik szpitala Mirosław Rusecki.

Jak w każdym innym dniu pracowało też pogotowie ratunkowe. Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Artur Borowicz ocenił, że protest miał charakter wręcz symboliczny. Według niego tylko nieliczni pracownicy manifestowali swój sprzeciw wobec polityki rządu, związkowe flagi pojawiły się jedynie w 6 z 28 stacji pogotowia.

Część pracowników służby zdrowia wzięła też udział w pikiecie Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. WPR zabezpieczało tę manifestację, wysyłając na miejsce dwie karetki pogotowia.

Nie ma zakłóceń w dostawach ciepła

Trwający od rana strajk generalny na Śląsku nie spowodował przerw w dostawach ciepła do odbiorców - wynika z informacji największego w regionie dostawcy, spółki Tauron Ciepło.

Szef regionalnej sekcji ciepłownictwa Solidarności Dariusz Gierek powiedział, że od pracy wstrzymały się m.in. służby remontowe oraz administracja, jednak dostawy ciepła realizowane są normalnie. Związkowiec zadeklarował, że tam, gdzie jest to możliwe, zmniejszone są parametry cieplne w dostawach do obiektów administracji rządowej. Przyznał jednak, że urzędnicy raczej tego nie odczują.

- Sieć ciepłownicza wychładza się bardzo powoli; dwie godziny to bardzo krótki okres, więc nawet przy parametrach zmniejszonych np. o 10 stopni odbiorcy mogą nie odczuć różnicy. Na temperaturę kaloryferów wpływa m.in. długość danej sieci i jej izolacja - powiedział Gierek. Nie zdradził też, o które obiekty chodzi.

Rzecznik spółki Tauron Ciepło Marek Sztuka zaprzeczył, jakoby ograniczenie parametrów grzewczych miało miejsce. Zapewnił, że dostawy ciepła realizowane są bez zakłóceń i nie ma możliwości, by parametry grzewcze zostały obniżone.

Jak powiedział jeden z pracowników Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach, który miał być dotknięty ograniczeniami, kaloryfery w biurach są gorące. - Na niektórych korytarzach jest zimno, ale dlatego, że trwają remonty, m.in. wymiana kaloryferów - powiedział urzędnik.

Nie ma także żadnych przerw w dostawach prądu, co od początku deklarowali związkowcy z komitetu protestacyjnego.

Dzień pikiet i przemarszów

Strajkowi towarzyszyły pikiety i przemarsze w sześciu miastach woj. śląskiego: Katowicach, Sosnowcu, Jastrzębiu Zdroju, Siemianowicach Śląskich, Świętochłowicach i Rybniku. W większości miast marsze rozpoczęły się o godz. 9. Pikiety solidarnościowe zapowiedziano przed urzędami wojewódzkimi w całej Polsce.

Strajk nie obejmie całego woj. śląskiego, a jedynie teren śląsko-dąbrowskiego regionu Solidarności, czyli dawne woj. katowickie. W ostatnich miesiącach w ok. 600 zakładach pracy na Śląsku i w Zagłębiu przeprowadzono referenda strajkowe, w których wzięło udział niespełna 147 tys. pracowników. Ponad 95 proc. z nich poparło strajk.

....

Nagromadzilo sie mnostwo podlosci !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:43, 26 Mar 2013
PRZENIESIONY
Pon 17:29, 17 Cze 2013    Temat postu:

Strajk generalny na Śląsku - ruszyły pociągi


Około godz. 10 ruszyły pociągi, blokowane od dwóch godzin przez związkowców w ramach strajku na Śląsku. Normowanie ruchu może potrwać do południa.

Według informacji rzecznika zarządcy infrastruktury, spółki PKP PLK Mirosława Siemieńca, ok. 9.30 opóźnienia dotyczyły 35 pociągów, w tym 7 pociągów PKP Intercity. Większość pozostałych to składy Kolei Śląskich oraz pojedyncze - Przewozów Regionalnych.

- Przewidujemy, że przywracanie normalnej sytuacji na torach może potrwać do południa - powiedział Siemieniec.

Związkowcy w podobny sposób stopniowo zaczynali protest w różnych miejscach regionu. Około 8 zablokowali na pewien czas tory w głównych węzłowych stacjach Katowicach, Tarnowskich Górach i Czechowicach-Dziedzicach. Dyspozytorzy PLK widząc ludzi na torach dawali czerwone światło; wówczas pociągi stawały tam do końca protestu.

W Katowicach po rozpoczętej o godz. 8 krótkiej pikiecie związkowcy zeszli z torowiska. Na tamtejszym dworcu stanęły jednak cztery pociągi (np. pociąg PR "Chemik" do Warszawy), które nie wyruszyły w dalszą drogę. Przedstawiciele Kolei Śląskich informowali, że nie wszystkie pociągi zostały tam od razu zatrzymane, np. już po 8 z Katowic wyjechał pociąg w kierunku Gliwic.

Jak informowały Koleje Śląskie, następne takie blokady torów rozpoczynały się wraz z przyjazdami pociągów na różne wybrane przez związkowców stacje. Po przyjeździe składu na stację, związkowcy wychodzili na tory, zatrzymując ruch. Do 9.30 pociągi stanęły w ten sposób na stacjach Chorzów Batory, Rybnik, Tychy Lodowisko, Będzin, Dąbrowa Górnicza Ząbkowice, Mikołów, Łazy i Gliwice.

Przedstawiciele Kolei Śląskich ok. godz. 10 informowali, że problemy miało łącznie trzy czwarte uruchamianych przez spółkę w godzinach strajku pociągów; zalecali korzystanie z uruchomionej przez nich zastępczej komunikacji autobusowej. Do 9.30 - według PKP PLK - w trasy wyruszyło 26 autobusów zastępujących zatrzymane pociągi. Wszystkie miały dokończyć zaplanowane kursy po 10.

Na katowickim dworcu informacje o związanych ze strajkiem utrudnieniach przekazywano przez megafony; pasażerowie kierowani byli do autobusów odjeżdżających z katowickiego placu Andrzeja. Z reguły jechało nimi od kilkunastu do ok. 30 osób. Po dworcu krążyli też informatorzy, przekazujący informacje o rozkładzie autobusów i miejscach ich odjazdu. Nie widać było chaosu.

W czasie strajku nie zanotowano żadnych poważniejszych incydentów. O spokój na dworcach i terenach kolejowych dbały wzmocnione patrole Straży Ochrony Kolei - w sumie ponad 150 funkcjonariuszy. Dla pasażerów przygotowano gorące napoje.

Między 8 a 12 przewoźnicy PKP Intercity, Przewozy Regionalne, Koleje Śląskie wzajemnie honorują swoje bilety. Bilety innych przewoźników honorowano także w autobusach zastępczych Kolei Śląskich.

Protest na kolei jest częścią trwającego od rana w regionie śląsko-dąbrowskim strajku generalnego przeciwko polityce społeczno-gospodarczej rządu. Związkowcy protestują m.in. przeciwko zmianom w Kodeksie pracy i umowom śmieciowym. Chcą wsparcia dla przemysłu energochłonnego i rozwiązań ratujących miejsca pracy w dotkniętych kryzysem firmach. Domagają się zmian w systemie ochrony zdrowia i oświaty.

....

Tak sie zakonczyl .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:40, 26 Mar 2013
PRZENIESIONY
Pon 17:30, 17 Cze 2013    Temat postu:

W kilkunastu miastach pikiety poparcia strajku na Śląsku

W kilkunastu miastach w Polsce przed urzędami wojewódzkimi odbyły się pikiety poparcia dla strajku generalnego na Śląsku. Kilka protestów zaplanowano na popołudnie. Strajk na Śląsku przeciwko polityce społeczno-gospodarczej rządu odbył się rano.

Szczecin. "Stocznie, porty zlikwidowali, jeszcze Bałtyku nie sprzedali"

W Szczecinie przed Zachodniopomorskim Urzędem Wojewódzkim w pikiecie uczestniczyło ok. 400 osób - związkowcy z Solidarności i OPZZ oraz kilku innych organizacji, m.in. z Zakładów Chemicznych Police i zlikwidowanej stoczni szczecińskiej. Manifestanci mieli flagi związkowe i transparenty z hasłami, m.in. "Pracy", "Żądamy przywrócenia przemysłu stoczniowego" czy "Stocznie, porty zlikwidowali, jeszcze Bałtyku nie sprzedali".

W petycji przekazanej wicewojewodzie związkowcy domagali się dla regionu specjalnego rządowego programu gospodarczego dla ożywienia gospodarczego, nowych miejsc pracy i rewitalizacji przemysłu stoczniowego.

Przewodniczący zachodniopomorskiej Solidarności Mieczysław Jurek przypomniał, że związek w latach 80. walczył o wolność każdego obywatela, a dzięki Solidarności w Polsce i dużej części Europy pojawiły się demokratyczne zmiany. Jego zdaniem protesty są spowodowane "arogancją, zarozumiałością i butą elit politycznych". - Dzisiaj musimy ponownie prosić, powiedziałbym nawet żebrać o to, aby nas wysłuchano i prowadzono z nami dialog, który jest niezbędny do właściwego funkcjonowania państwa - mówił.

Olsztyn. "Jeśli rząd nie zrozumie, stanie cała Polska"

Również w Olsztynie pikieta poparcia dla strajkujących na Śląsku odbyła się przed budynkiem Urzędu Wojewódzkiego. Wzięło w niej udział ok. 500 osób m.in. z Ełku, Kwidzyna, Elbląga, Orzysza, Pisza, Giżycka i Mrągowa, m.in. nauczyciele, policjanci, pracownicy służby więziennej i pracownicy zakładów meblarskich. Postulaty od protestujących przyjął wicewojewoda.

- Jeśli rząd nie zrozumie, że trzeba rozmawiać o sprawach pracowniczych, że władza jest dla ludzi, a nie ludzie dla władzy, to stanie cała Polska - mówił przewodniczący elbląskiej "S" Jan Fiodorowicz. W pikiecie brał udział poseł PiS Jerzy Szmit, który dziękował ludziom za wzięcie udziału w manifestacji i prosił "o odsunięcie PO i PSL od władzy".

Poznań. Tusk na smyczach Merkel i Putina

W manifestacji przed Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu wzięło udział kilkaset osób z całego regionu, m.in. policjanci, kolejarze, pracownicy ruchu ciągłego, pielęgniarki i położne. Uczestnicy protestu mieli gwizdki, trąbki i syreny, transparenty. Pojawiły się też portrety wielkopolskich działaczy PO i PSL, a także osoby w maskach polityków - osoba w masce Donalda Tuska była prowadzona na smyczach przez osoby w maskach Angeli Merkel i Władimira Putina.

- Nieczęsto się zdarza, by (...) wszystkie centrale związkowe manifestowały razem. Rząd nie chce rozmawiać przy stole i traktuje dialog z partnerami społecznymi, z centralami związkowymi w sposób fasadowy, ignorując stronę społeczną- powiedział szef wielkopolskiej "S" Jarosław Lange.

Lider wielkopolskiego OPZZ Bolesław Stanikowski dziękował premierowi Tuskowi, że to jego działania "spowodowały jedność w ruchu związkowym".

Opole. "Dzieciom szczaw, a sobie premie"

W Opolu przed Urzędem Wojewódzkim manifestowało ponad 400 osób z Solidarności, OPZZ, Forum Związków Zawodowych i związku zawodowego Metalowiec. Przyjechali pracownicy zakładów, przez które ostatnio przetoczyła się fala grupowych zwolnień, m.in. Famaku z Kluczborka, Huty Małapanew z Ozimka, zdzieszowickiego oddziału Arcelor Mittal, a także Poczty Polskiej.

Przed urzędem związkowcy ustawili kartonowy kosz, do którego wrzucali podarte symboliczne umowy śmieciowe oraz wizerunki lokalnych polityków PO. Pikietujący mieli transparenty z hasłami: "Chcemy miejsc pracy, a nie tylko pustych obietnic", "Domy pomocy społecznej wołają o pomoc", "Dzieciom szczaw, a sobie premie".

Kraków. Zamknięte bramy w byłej hucie im. Sendzimira

W Krakowie w ramach poparcia dla śląskiego strajku generalnego odbył się dwugodzinny strajk w oddziale ArcelorMittal Poland SA (b. huta im. Sendzimira w Nowej Hucie). Strajkowało ok. 800 z ok. 4 tys. pracowników. Bramy wjazdowe zostały zamknięte i oflagowane - stanęli przy nich związkowcy z NSZZ "S", OPZZ i "Solidarności'80". Prace przerwano na tych wydziałach, gdzie było to możliwe ze względów technologicznych.

Odbyła się też pikieta przeciwko polityce rządu ok. 250 związkowców (jak szacuje policja) przed Małopolskim Urzędem Wojewódzkim. Część z nich z transparentami spacerowała po przejściu dla pieszych. Związkowcy wręczyli wojewodzie petycję do premiera.

Warszawa. "Polityka Tuska taka, aby orżnąć znów Polaka"

W Warszawie, przed siedzibą wojewody mazowieckiego wspólnie pikietowały związki zawodowe - NSZZ "Solidarność", OPZZ, Forum Związków Zawodowych, Sierpień'80. Kilkaset osób protestowało m.in. przeciw proponowanemu przez rząd 12-miesięcznemu okresowi rozliczeniowemu czasu pracy i wprowadzonemu już wyższemu wiekowi emerytalnemu - 67 lat dla wszystkich. Pikietujący przekazali petycję ze swoimi postulatami wojewodzie mazowieckiemu.

Związkowcy używali gwizdków, syren, bębna. Na transparentach umieścili hasła m.in. "Pracy, płacy, godnych warunków życia", "Przez darmowe nadgodziny nie zobaczysz swej rodziny", "Pracodawca jest chroniony, a pracownik udupiony", "Polityka Tuska taka, aby orżnąć znów Polaka".

Szef mazowieckiej Solidarności Andrzej Kropiwnicki powiedział, że jeśli do 17 kwietnia rząd nie zrealizuje postulatów, to związki podejmą przewidziane statutem i prawem działania - wspólną akcję, do strajku generalnego w kraju włącznie. - A strajk zmiecie ten rząd - mówił do protestujących Kropiwnicki.

Kielce. "Milicja też była obywatelska"

W Kielcach przed Urzędem Wojewódzkim protestowało ok. 500 związkowców. Wśród transparentów pojawiły się hasła: "Ręce precz od kodeksu pracy" oraz "Milicja też była obywatelska". - Chcemy w ten sposób powiedzieć, że Ślązacy i Zagłębiacy nie są sami, a ich postulaty są także naszymi - powiedział szef świętokrzyskiej "S" Waldemar Bartosz. Zaznaczył, że celem pikiety jest zwrócenie uwagi na bieżące problemy regionu.

- Jeśli z wyliczeń Urzędu Marszałkowskiego wynika, że co czwarta rodzina żyje w biedzie, to jest to poważny sygnał, że nie dzieje się dobrze. Kontynuowanie obecnej polityki rządu, m.in. w zakresie zmian kodeksu pracy, pogłębi tę sytuację - zaznaczył Bartosz.

Gorzów Wlkp.

W Gorzowie Wlkp. przed Urzędem Wojewódzkim zgromadziło się ok. 200 osób - pracowników wielu zakładów pracy, służby zdrowia, Poczty Polskiej, oświaty. Wśród uczestników byli też pracownicy Sanepidu, emeryci i renciści. Oficjalne stanowiska odczytali przedstawiciele "S", OPZZ i ZNP.

- Nasza obecność jest wyrazem solidarności z osobami, które dzisiaj w regionie śląsko-dąbrowskim podjęły strajk generalny (...). Podpisujemy się pod postulatami, które legły u podstaw braku porozumienia z koalicją rządzącą, z przedstawicielami rządu - mówił przewodniczący Zarządu Regionu Gorzowskiego NSZZ "Solidarność" Jarosław Porwich.

W petycji związkowcy domagali się wycofania niekorzystnych dla pracowników zmian w Kodeksie pracy, uchwalenia ustawy ograniczającej stosowanie tzw. umów śmieciowych oraz utrzymania przywilejów emerytalnych wynikających z pracy w warunkach szczególnych. Postulaty dotyczą też zaprzestania likwidacji szkół i obarczania samorządów coraz większymi wydatkami na oświatę oraz mówiące o ulgach podatkowych i pomocy dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego.

Zielona Góra. "Umowy śmieciowe gwałcą nasze prawa"

W Zielonej Górze pikieta popierająca strajkujących na Śląsku odbyła się w okolicy budynku Urzędu Marszałkowskiego, w którym mieści się także delegatura Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp. W manifestacji wzięło udział kilkadziesiąt osób. Związkowcy przekazali wicewojewodzie kilka petycji do premiera.

Około tysiąca osób wzięło udział w pikiecie przed Urzędem Wojewódzkim we Wrocławiu. Protestujący ubrani w związkowe kamizelki trzymali biało-czerwone flagi oraz transparenty z napisami m.in.: "Umowy śmieciowe gwałcą nasze prawa" i "Dość Tuskolandii". Na schodach prowadzących do urzędu ustawiono taczkę, na której znajdowała się duża, ulepiona z papieru pisanka, a pod nią tabliczka z napisem "Rząd zasadził jajo".

Związkowcy nie tylko wyrażali swoją solidarność ze strajkującymi na Śląsku, ale także sprzeciwiali się dalszym zmianom w emeryturach, likwidacji szkół oraz domagali się zniesienia umów śmieciowych. - Od wielu miesięcy próbujemy pokazać ministrowi Januszowi Piechocińskiemu, o co nam chodzi, a on dalej twierdzi, że nie wie. Proponujemy, żeby wsłuchał się w głos związkowców i wziął się do roboty - powiedział przewodniczący OPZZ na Dolnym Śląsku Andrzej Otręba.

....

Kolejne protesty .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:31, 17 Cze 2013    Temat postu:

Rozpoczął się protest służb mundurowych - oflagowano jednostki

Rozpoczął się protest policjantów, strażaków, pograniczników i więzienników przeciwko rządowemu projektowi obniżenia zasiłków chorobowych. W poniedziałek oflagowane zostały jednostki i komendy w całym kraju. Według MSW protest nie zakłóci funkcjonowania służb.

- W ramach ogólnokrajowej akcji protestacyjnej ruszyło oflagowanie komend w całym kraju. 19 bm. zbiera się komitet organizacyjny. Będziemy podejmować dalsze kroki odnośnie tego protestu - powiedział przewodniczący NSZZ Policjantów Grzegorz Nems.

Z kolei wiceszef MSW Stanisław Rakoczy, pytany przez dziennikarzy o akcję związkowców zrzeszonych w Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych, powiedział: "Protest nie wpłynie w żaden sposób i nie zakłóci funkcjonowania służb".

Podkreślił, że projektowane rozwiązania dotyczące zmian w L-4 funkcjonariuszy były konsultowane ze stroną związkową. - Liczę na roztropność związkowców, bo tu nie chodzi o jakieś złośliwe podejście, natomiast dane ZUS-u są bezlitosne i pokazują skalę zjawiska - powiedział Rakoczy.

- Nie widzę tu jakichś napięć. Jestem trochę zdziwiony tym, że niektóre związki dołączyły do tego protestu. Jeżeli związkowcy chcą rozmawiać, to oczywiście nikt im takiej rozmowy nie odmówi - dodał wiceszef MSW.

Według rządu zasiłki chorobowe funkcjonariuszy na poziomie 100 proc. wynagrodzenia to sztywny i nieuzasadniony przywilej, który często prowadzi do nadużywania zwolnień lekarskich, stąd propozycja obniżenia ich do 80 proc. (tyle dostają pozostali ubezpieczeni).

Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych w ubiegłym tygodniu zdecydowała o rozpoczęciu protestu polegającego na oflagowaniu jednostek oraz działaniach informacyjnych. Związkowcy wysłali do szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza prośbę o pilne spotkanie.

Federacja zarzuca rządowi "uporczywy brak dialogu" i zwraca uwagę, że proponowane zmiany - obniżenie zasiłków chorobowych ze 100 do 80 proc. pensji - to kolejne rozwiązanie niekorzystne dla funkcjonariuszy. Związkowcy uważają też, że MSW w odpowiedzi na ich pismo nie odniosło się do przedstawionych uwag.

Przewodniczący NSZZ Policjantów zapowiedział, że związkowcy planują pikiety jeszcze w czerwcu. Dodał, że policjanci mogą też pouczać sprawców wykroczeń, zamiast karać ich mandatami. Na początku czerwca Federacja zwróciła się do premiera Donalda Tuska o spotkanie w sprawie projektu obniżenia zasiłków chorobowych. W razie braku reakcji rządu zapowiedzieli podjęcie akcji protestacyjnej.

Projekt zmian w kilku ustawach, który zakłada obniżenie zasiłków chorobowych w służbach, rząd przyjął 28 maja. Żołnierze, policjanci, strażacy, funkcjonariusze służb specjalnych, BOR, Straży Granicznej, Służby Więziennej i celnej dostaną 80 proc. zasiłku chorobowego, tak jak inni ubezpieczeni. Do tej pory ich "chorobowe" wynosiło 100 proc. wynagrodzenia. Propozycja zakłada utrzymanie pełnej stawki, jeśli choroba będzie wynikała z pełnienia służby.

W myśl projektu środki finansowe pozyskane z ograniczenia uposażeń mają być w całości przeznaczane na fundusz nagród i zapomóg dla wykonujących zadania służbowe w zastępstwie nieobecnych w pracy. Jednocześnie obniżenie uposażenia z powodu zwolnienia lekarskiego nie będzie podstawą do zmniejszenia wysokości innych świadczeń pieniężnych związanych ze służbą oraz naliczenia świadczeń emerytalnych i rentowych.

Projekt zakłada też, że lekarze orzecznicy ZUS będą zobowiązani do kontrolowania prawidłowości wystawiania zaświadczeń lekarskich funkcjonariuszom i żołnierzom. Przewiduje też możliwość kontrolowania prawidłowości wykorzystania zwolnienia lekarskiego.

Rząd w końcu maja przyjął także projekt podobnych regulacji w odniesieniu do sędziów i prokuratorów.

Przepisy zabraniają funkcjonariuszom służb mundurowych strajkować. Nie zabraniają za to podejmowania akcji protestacyjnych w różnych formach, jak np. oflagowanie komend i posterunków, prowadzenie tzw. strajku włoskiego czy też uczestniczenie w pikietach.

...

Znowu fala protestow .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:13, 18 Cze 2013    Temat postu:

Opolska policja rozpoczyna akcję protestacyjną

Na budynkach komend policji powiewają dzisiaj związkowe flagi, a na radiowozach biało-czerwone wstążki. Funkcjonariusze regionu przystępują do ogólnopolskiego protestu służb mundurowych przeciwko zmianom proponowanym przez rząd - informuje Radio Opole.

Nie zgadzają się na obniżenie zasiłków chorobowych do 80 procent, czyli tyle ile otrzymują pozostali ubezpieczeni. - Te zmiany są nieuzasadnione - uważa Benedykt Nowak, szef związku zawodowego policjantów.

- My jesteśmy szczególną grupą zawodową. Ślubowanie, które składa każdy policjant, zobowiązuje nas do narażania życia i zdrowia na służbie. To są nietypowe warunki pracy i chcielibyśmy w zamian za to być szczególnie traktowani. Podejrzewamy, że będzie zamieszanie i wiele krzywdy się stanie. Mówi się, że te pieniądze zostaną przekazane na wzmocnienie systemu motywacyjnego i nagrody. My tego nie chcemy, bo uważamy, że teraz jest dobrze - mówi Nowak.

Służby mundurowe nie mogą strajkować, jednak przepisy nie zabraniają im podejmowania akcji protestacyjnych. Związkowcy z Opola podkreślają, że jeżeli nie dojdzie do rozmów w sprawie proponowanych zmian, przyłączą się do zapowiadanych przez Solidarność na jesień protestów w Warszawie.

....

Kolejny protest !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:42, 21 Cze 2013    Temat postu:

Protest związkowców przeciwko polityce rządu

Trzy regiony NSZZ "Solidarność" z Wielkopolski zorganizują w poniedziałek protest kroczący przeciwko antypracowniczej i antyspołecznej - ich zdaniem - polityce rządu. Będą pikietować budynki Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Kaliszu, Koninie i Poznaniu.

W Wielkopolsce działają regiony Solidarności z Konina, Południowa Wielkopolska z Kalisza i Wielkopolska z Poznania, które utworzyły Międzyregionalny Zespół Koordynacyjny.

- W innych regionach organizowano miasteczka protestujących związkowców, my postanowiliśmy zorganizować protest kroczący, polegający na pikietowaniu budynków Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Kaliszu, Koninie i Poznaniu - powiedział przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność" z Konina Roman Rutkowski.

Związkowcy chcą zaprotestować przeciwko antypracowniczej i antyspołecznej - ich zdaniem - polityce rządu Donalda Tuska, a w szczególności przeciwko planom zmianom w kodeksie pracy prowadzącym do uelastycznienia czasu pracy oraz przeciwko lawinowo rosnącej liczbie tzw. umów śmieciowych.

W materiałach przesłanych napisali, "że będą domagać się podwyższenia płacy minimalnej zgodnie z projektem złożonym w Sejmie przez NSZZ "Solidarność" oraz zaprzestania likwidacji szkół i przenoszenia kosztów finansowania szkolnictwa na samorządy".

Według Rutkowskiego akcja jest oddolną inicjatywą wielkopolskich regionów Solidarności i będzie dotyczyć także spraw lokalnych.

- W Koninie będziemy również protestować przeciwko zagrożeniu wynikającemu z nieprzestrzegania umowy prywatyzacyjnej w sektorze paliwowo-energetycznym oraz bezprawnym zwolnieniu przewodniczącego Solidarności w Sanepidzie Konin oraz działaczy związkowych w konińskiej oświacie - powiedział Rutkowski.

Protest rozpocznie się manifestacją przed delegaturą Urzędu Wojewódzkiego w Kaliszu, skąd związkowcy pojadą do Konina, a protest zakończą pod Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu.

....

Czekamy zatem .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:54, 24 Cze 2013    Temat postu:

Protest związkowców Solidarności w wielkopolskich miastach

Kil­ku­set związ­kow­ców z trzech re­gio­nów NSZZ "So­li­dar­ność" z Wiel­ko­pol­ski w po­nie­dzia­łek wzię­ło udział w pro­te­ście prze­ciw­ko, ich zda­niem, "an­ty­pra­cow­ni­czej i an­ty­spo­łecz­nej po­li­ty­ce rządu". Pi­kie­ty zor­ga­ni­zo­wa­no w Po­zna­niu, Ka­li­szu i Ko­ni­nie.

Pro­te­stu­ją­cy do­ma­ga­li się od rządu pro­wa­dze­nia uczci­we­go dia­lo­gu i roz­wią­za­nia naj­waż­niej­szych pro­ble­mów pra­cow­ni­czych.

- Nie po­do­ba nam się po­li­ty­ka rządu. W kwe­stiach pod­sta­wo­wych dla pra­cow­ni­ków wła­ści­wie nie można się po­ro­zu­mieć. Cho­dzi o kwe­stię umów śmie­cio­wych, pod­nie­sie­nia mi­ni­mal­ne­go wy­na­gro­dze­nia i pod­nie­sie­nia wieku eme­ry­tal­ne­go. To rów­nież kwe­stia no­we­li­za­cja ko­dek­su pracy i spra­wa uela­stycz­nie­nia czasu pracy - po­wie­dział prze­wod­ni­czą­cy ZR NSZZ "So­li­dar­ność" Re­gio­nu Wiel­ko­pol­ska Ja­ro­sław Lange.

We­dług niego obec­ny dia­log z wła­dza­mi jest po­zo­ro­wa­ny. - Tego dia­lo­gu tak na­praw­dę nie ma, nie ma z kim roz­ma­wiać. Rząd przed­sta­wia swoje pro­po­zy­cje i te pro­po­zy­cje są osta­tecz­ne. Wy­słu­cha­nie stro­ny spo­łecz­nej nic dla nich nie zna­czy, oni po pro­stu robią swoje. Nie chce­my już tego rządu, z tym rzą­dem nie da się roz­ma­wiać - po­wie­dział.

Pro­te­stu­ją­cy re­pre­zen­to­wa­li or­ga­ni­za­cje związ­ko­we z za­kła­dów z całej Wiel­ko­pol­ski; mieli ze sobą sy­re­ny, gwizd­ki i bębny. Trzy­ma­li trans­pa­ren­ty z na­pi­sa­mi: "Bied­nych coraz wię­cej, po­mo­cy coraz mniej. Tusk, nie rób z Pol­ski Bia­ło­ru­si", oraz "po­li­ty­ka wasza - bieda nasza".

Związ­kow­cy nie prze­ka­za­li swo­ich po­stu­la­tów wo­je­wo­dzie, ale przy­kle­ili je przy wej­ściu do bu­dyn­ku urzę­du wo­je­wódz­kie­go. - Bę­dzie­my się do­ma­ga­li tylko jed­nej rze­czy: sa­mo­roz­wią­za­nia par­la­men­tu i wy­rzu­ce­nia tego rządu w po­wie­trze, bo ten rząd nie jest rzą­dem przy­ja­znym dla pra­cow­ni­ków. Nie chce­my ta­kie­go rządu - po­wie­dział Lange.

Jak mówił pod­czas pi­kie­ty prze­wod­ni­czą­cy ZR NSZZ "So­li­dar­ność" Re­gion Wiel­ko­pol­ska Po­łu­dnio­wa Jan Mo­siń­ski, Po­la­cy są "kar­mie­ni in­for­ma­cja­mi wy­ssa­ny­mi z palca, jak to trud­no utrzy­mać ro­bot­ni­ka, jak on wiele kosz­tu­je".

- Sprawdź­cie, jak dzi­siaj wró­ci­cie do domu, jaki zysk wy­ge­ne­ro­wał pan Kul­czyk, pan So­lorz i im po­dob­ni. I do­brze - niech za­ra­bia­ją mi­liar­dy zło­tych, niech po­mna­ża­ją ma­ją­tek. Ale niech się po­dzie­lą czę­ścią tego zysku z pol­skim ro­bot­ni­kiem. Chyba, że chcą za­trud­niać Ukra­iń­ców, Ka­za­chów, Cze­cze­nów za 800, 500 zło­tych, bo takie obozy pracy są już w Pol­sce - po­wie­dział.

- Wła­dza tego nie widzi, wła­dza lubi sa­lo­ny, dro­gie ze­gar­ki, dro­gie gar­ni­tu­ry, kiec­ki dla swo­ich uko­cha­nych żon. A pol­ski ro­bot­nik liczy, czy ma kupić bo­che­nek chle­ba z pasz­te­to­wą, czy sam chleb - dodał.

Jak za­po­wie­dział Lange, po wa­ka­cjach na­le­ży spo­dzie­wać się eska­la­cji pro­te­stów. - Je­że­li nie doj­dzie do żad­ne­go prze­ło­mu ze stro­ny rządu, a w to nie wie­rzy­my, to wrze­sień bę­dzie go­rą­cy - po­wie­dział.

Wiel­ko­pol­ski Dzień Pro­te­stu zo­stał ogło­szo­ny przez Mię­dzy­re­gio­nal­ny Ze­spół Ko­or­dy­na­cyj­ny, utwo­rzo­ny przez So­li­dar­ność re­gio­nów: Wiel­ko­pol­ska, Wiel­ko­pol­ska Po­łu­dnio­wa i Konin.

>>>>

Kolejny !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:06, 24 Cze 2013    Temat postu:

Związki służb mundurowych zdecydowały o zaostrzeniu protestu

Związ­kow­cy służb mun­du­ro­wych zde­cy­do­wa­li w po­nie­dzia­łek o za­ostrze­niu akcji pro­te­sta­cyj­nej prze­ciw­ko rzą­do­we­mu pro­jek­to­wi ob­ni­że­nia za­sił­ków cho­ro­bo­wych. Od wtor­ku ma roz­po­cząć się m.​in. "strajk wło­ski" i akcja po­ucza­nia spraw­ców wy­kro­czeń za­miast ka­ra­nia ich man­da­ta­mi.

Jak po­wie­dział na kon­fe­ren­cji pra­so­wej w War­sza­wie prze­wod­ni­czą­cy NSZZ Po­li­cjan­tów Grze­gorz Nems, mun­du­ro­wi żą­da­ją za­prze­sta­nia prac nad zmia­na­mi prze­pi­sów do­ty­czą­cych zwol­nień le­kar­skich i grup in­wa­lidz­kich, wpro­wa­dze­nia od­płat­no­ści za nad­go­dzi­ny, służ­bę w nocy, nie­dzie­le i świę­ta oraz wa­lo­ry­za­cji upo­sa­żeń. W tych spra­wach związ­kow­cy za­ape­lo­wa­li do pre­mie­ra Do­nal­da Tuska i szefa MSW Bar­tło­mie­ja Sien­kie­wi­cza. Liczą też na spo­tka­nia z przed­sta­wi­cie­la­mi klu­bów par­la­men­tar­nych, na razie spo­tka­li się z SLD.

Od wtor­ku pro­test ma po­le­gać na szcze­gól­nie skru­pu­lat­nym wy­peł­nia­niu czyn­no­ści służ­bo­wych i do­ku­men­ta­cji (czyli tzw. strajk wło­ski), po­ucza­niu spraw­ców wy­kro­czeń za­miast ka­ra­nia ich man­da­ta­mi (z wy­jąt­kiem spo­łecz­nie uciąż­li­wych wy­kro­czeń, ta­kich jak pi­rac­two dro­go­we i kra­dzie­że). W ra­mach pro­te­stu funk­cjo­na­riu­sze mają też ma­so­wo cho­dzić na ba­da­nia le­kar­skie i ho­no­ro­wo od­da­wać krew.

Fe­de­ra­cja nie wy­klu­cza dal­sze­go za­ostrze­nia pro­te­stu, m.​in. or­ga­ni­zo­wa­nia pi­kiet.

Zrze­sza­ją­ca po­li­cjan­tów, stra­ża­ków, po­gra­nicz­ni­ków i wię­zien­ni­ków Fe­de­ra­cja Związ­ków Za­wo­do­wych Służb Mun­du­ro­wych od 17 czerw­ca pro­wa­dzi pro­test po­le­ga­ją­cy na ofla­go­wa­niu jed­no­stek oraz dzia­ła­niach in­for­ma­cyj­nych. Fe­de­ra­cja za­rzu­ca rzą­do­wi brak dia­lo­gu i zwra­ca uwagę, że pro­po­no­wa­ne zmia­ny - pro­jekt ob­ni­ża­ją­cy za­sił­ki cho­ro­bo­we mun­du­ro­wych ze 100 do 80 proc. pen­sji - to ko­lej­ne roz­wią­za­nie nie­ko­rzyst­ne dla funk­cjo­na­riu­szy.

Na po­cząt­ku czerw­ca Fe­de­ra­cja zwró­ci­ła się do pre­mie­ra Do­nal­da Tuska o spo­tka­nie w spra­wie pro­jek­tu ob­ni­że­nia za­sił­ków cho­ro­bo­wych. W razie braku re­ak­cji rządu za­po­wie­dzie­li pod­ję­cie akcji pro­te­sta­cyj­nej.

Pro­jekt zmian w kilku usta­wach, który za­kła­da ob­ni­że­nie za­sił­ków cho­ro­bo­wych w służ­bach, rząd przy­jął 28 maja. Żoł­nie­rze, po­li­cjan­ci, stra­ża­cy, funk­cjo­na­riu­sze służb spe­cjal­nych, BOR, Stra­ży Gra­nicz­nej, Służ­by Wię­zien­nej i cel­nej do­sta­ną 80 proc. za­sił­ku cho­ro­bo­we­go, tak jak inni ubez­pie­cze­ni. Do tej pory ich "cho­ro­bo­we" wy­no­si­ło 100 proc. wy­na­gro­dze­nia. Pro­po­zy­cja za­kła­da utrzy­ma­nie peł­nej staw­ki, jeśli cho­ro­ba bę­dzie wy­ni­ka­ła z peł­nie­nia służ­by.

Prze­pi­sy za­bra­nia­ją funk­cjo­na­riu­szom służb mun­du­ro­wych straj­ko­wać. Nie za­bra­nia­ją jed­nak po­dej­mo­wa­nia akcji pro­te­sta­cyj­nych w róż­nych for­mach, jak np. ofla­go­wa­nie ko­mend i po­ste­run­ków, pro­wa­dze­nia tzw. straj­ku wło­skie­go czy też uczest­ni­cze­nia w pi­kie­tach.

>>>>

Kolejni .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:34, 25 Cze 2013    Temat postu:

Katarzyna Nylec | Onet
Strajk włoski służb mundurowych

Służby mundurowe rozpoczęły dziś akcję protestacyjną po tym, jak rząd zaplanował ograniczenie ich uprawnień. Mowa m.in. o zwolnieniach chorobowych. Obecnie mundurowi na L-4 otrzymują 100 procent uposażenia, rząd chce wprowadzić już tylko 80 proc.

- Rząd umieszcza nas w powszechnym systemie ZUS-owskim, na co nie możemy się zgodzić, bo przecież nikt nie płaci nam za pełnienie służby w dni ustawowo wolne od pracy i w nocy.

Moi koledzy nie wiedzą co znaczy wolny długi weekend - podkreśla Rafał Jankowski, wiceprzewodniczący policyjnych związków zawodowych województwa śląskiego. Funkcjonariusze będą propagować szeroko zakrojoną akcję pouczania sprawców wykroczeń. Zapowiadają znaczne ograniczenie ilości nakładanych mandatów. Praktyka ta nie będzie dotyczyła piratów drogowych, osób zatrzymanych na kradzieżach sklepowych i chuliganów.

Protestujący oflagowali już swoje jednostki. Protest polega również na drobiazgowym wypełnianiu czynności służbowych - tzw. strajk włoski. - Jeśli strona rządowa nadal nie podejmie rozmów w sprawie L-4, bierzemy pod uwagę eskalację protestu.

Jeszcze 3 lata temu premier Tusk w liście skierowanym do służb mundurowych zapowiedział, że nie przewiduje zmian w służbach. Chcemy wyraźnie podkreślić, że służba to nie praca. Z mocy ustawy jesteśmy zobowiązani do pełnienia jej z narażeniem swojego życia i zdrowia, a ten zapis w kodeksach pracy pozostałych obywateli nie widnieje - zaznacza Jankowski.

>>>

Tym razem wloski !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:42, 26 Cze 2013    Temat postu:

Związki zawodowe wyszły z posiedzenia Komisji Trójstronnej

Związki zawodowe wyszły po 30 minutach z obrad Komisji Trójstronnej i zawiesiły swój udział w jej pracach. Związki domagają się ustąpienia z funkcji przewodniczącego Komisji ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz jego dymisji z funkcji ministra pracy. Największe centrale związkowe - Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych - powołały ogólnopolski komitet protestacyjno-strajkowy - poinformował przewodniczący Solidarności Piotr Duda. - Jestem gotowy do powrotu do stołu w każdej chwili, ale związkowcy przyjechali dziś na wojnę z państwem polskim - mówi Donald Tusk.

- Dialog nie polega na tym, że związki każą, a rząd, parlament, pracodawcy wykonują polecenia - powiedział premier Donald Tusk. Jak mówił premier, związkowcy wygłosili na posiedzeniu komisji komunikat, że nie widzą sensu, aby prowadzić dialog, mimo że spotkania Komisji, według Tuska, potwierdzały, że ma on sens.

- Płaca minimalna została podwyższona, najwyraźniej to właśnie przestraszyło związkowców, bo nie daje pola do prawdziwej, uzasadnionej konfrontacji - powiedział Tusk.


REKLAMA Czytaj dalej


- Największe centrale związkowe - Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych - powołały ogólnopolski komitet protestacyjno-strajkowy - poinformował przewodniczący Solidarności Piotr Duda.

- Przewodniczący Duda ogłosił śmierć dialogu społecznego i wyszedł z sali. Jestem przekonany, że przyjdzie jeszcze czas na refleksję, bo alternatywą dla dialogu jest złowrogie milczenie, a później nieuchronny konflikt, a to byłby najgłupszy scenariusz, bo Polska potrzebuje dzisiaj wszystkiego, tylko na pewno nie konfliktów, zamieszek i strajków - mówił premier.

Dodał, że nie bardzo rozumie, dlaczego "niektórzy są tak bardzo zainteresowani, żeby przeć w tę stronę".

- Jestem gotowy do powrotu do stołu w każdej chwili - zapewnił.

W ocenie Tuska związkowcy nie są gotowi do poważnej rozmowy i dlatego szukają - jego zdaniem dość nieudolnie - pretekstu, aby zerwanie tego dialogu uzasadnić. - Ale na szczęście mamy nagrania dotyczące poprzedniego i dzisiejszego spotkania. Za chwilę wyjdą do państwa pracodawcy - to jest kilkadziesiąt osób, którzy uczestniczyli w tym spotkaniu - i powiedzą, jak ta sprawa wygląda. Udostępnimy mediom nagranie z przebiegu tego spotkania - sami zobaczycie, kto chciał rozmawiać, a kto nie - mówił premier dziennikarzom.

Podkreślił, że spełnienie postulatów związkowców - wycofanie nowelizacji Kodeksu pracy uelastyczniającej rozliczanie czasu pracy oraz oskładkowanie tzw. umów śmieciowych - nie jest obecnie możliwe.

- Rząd zaproponował bardzo umiarkowaną formę uelastycznienia rynku pracy, wyłącznie z jednym celem: by na rynku pojawiło się więcej miejsc pracy, a przynajmniej by nie zmalała ich liczba - mówił Tusk.

Przypomniał, że tych rozwiązań nikt nie może pracownikom narzucić, mogą być wprowadzane wyłącznie w drodze porozumienia.

Dodał, że jeśli chodzi o opodatkowanie i oskładkowanie tzw. umów śmieciowych, czyli różnych rodzajów umów zleceń i innych form zatrudnienia, które nie są stałym etatem, to "co do zasady ma podobny pogląd". - Ale dopóki w Polsce największym problemem jest brak pracy, dopóki bezrobocie jest dwucyfrowe, rząd będzie robił wszystko, aby miejsc pracy było jak najwięcej. (...) Dzisiaj spełnienie tego postulatu byłoby katastrofą dla rynku pracy - podkreślił.

"Minister pracy musi odejść"

Odnosząc się do postulatu związkowców, by odwołać ministra pracy i polityki społecznej, który jest przewodniczącym Komisji Trójstronnej, premier podkreślił, że Władysław Kosiniak-Kamysz jest "świetnym ministrem, który ciężko pracuje". - W moim rządzie z reguły stara się on reprezentować interes ludzi pracujących i szukających pracy. Wiem, dlaczego to jeden z postulatów związkowych, bo związkowcy dobrze wiedzą, że żaden sensowny rząd i żaden przyzwoity premier nie zwalnia ministrów dlatego, że związkowiec tak każe - i dlatego wysuwają postulaty, które wiadomo, że nie będą spełnione - mówił.

- W Polsce - póki mamy demokrację - nie będzie tak, że lider związkowy będzie wskazywał premierowi polskiego rządu, którego ministra ma zatrudnić, a którego zwolnić. Mowy nie ma - podkreślił Tusk.

- Nie obrażam się na związkowców i się nigdy nie obrażę, bo jestem zwolennikiem dialogu - mówił minister Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że będzie zachęcał związkowców do powrotu do rozmów. Zapowiedział, że nie poda się do dymisji, czego domagają się związki.

- Myślę, że stawianie warunków panu premierowi czy rządowi, jak ma wyglądać skład rządu, żeby prowadzić dialog, (to) nie do końca na miejscu. Ja się do dymisji nie podaję - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Postulaty związkowców

Trzy centrale związkowe, które zerwały posiedzenie Komisji Trójstronnej, przedstawiły swoje postulaty w liście otwartym do premiera Donalda Tuska.

Związkowcy napisali m.in., że rząd uelastycznił Kodeks pracy, "mimo jednoznacznego sprzeciwu reprezentatywnych związków zawodowych".

"W efekcie powstaje projekt, zgodnie z którym pracownik może być zmuszony do pracy w wymiarze nawet 13 godzin dziennie, przez 6 dni w tygodniu, w okresie kilku miesięcy. Nowe rozwiązania umożliwiają odrzucenie ośmiogodzinnego dnia pracy i zniesienie dodatkowego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych" - oceniają związkowcy.

Zarzucają rządowi brak działań. "Nie przedstawił żadnych propozycji mających na celu stabilizację zatrudnienia, ograniczenie umów cywilno-prawnych i umów na czas określony czy też objęcia obowiązkiem ubezpieczenia społecznego dochodów uzyskiwanych z umów o dzieło oraz uzależnienia wysokości składek na ubezpieczenie społeczne osób prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą od ich rzeczywistego dochodu" - wyliczają.

Związkowcy podkreślają, że rząd konsekwentnie odmawia też przedstawienia propozycji mających na celu dojście płacy minimalnej do poziomu 50 proc. średniego wynagrodzenia, a od 2010 r. zamraża płace w sferze budżetowej.

Wyliczają ponadto, że rząd nie reaguje na wnioski dotyczące podwyższenia progów dochodowych uprawniających do pomocy społecznej, sprzeciwia się odmiennej waloryzacji najniższych emerytur i rent, a "odkąd Władysław Kosiniak-Kamysz został mianowany przewodniczącym Trójstronnej Komisji, instytucja ta stała się fasadowa, a głos strony związkowej jest w niej całkowicie lekceważony".

Ministrowi pracy zarzucają też, że jest "nieskuteczny we wprowadzeniu w życie decyzji podjętych na obradach Komisji Trójstronnej" i "nie potrafił przeciwstawić się wzrostowi bezrobocia, chociaż jest to jego główny obowiązek".

"Od listopada 2011 roku, kiedy pan minister obejmował swoje stanowisko, do kwietnia 2013 roku stopa bezrobocia wzrosła z 12,1 proc. do 14,0 proc., czyli przybyło około 340 tys. osób pozostających bez pracy" - napisali związkowcy w liście do premiera.

Strajki planowane na wrzesień

Najbliższe spotkanie sztabów protestacyjnych zaplanowano na 4 lipca, a 11 lipca spotkają się prezydia trzech central związkowych i wtedy zapadną decyzje dotyczące planowanych na wrzesień strajków i protestów.

Przewodniczący OPZZ Jan Guz powiedział, że zawieszenie udziału związkowców w obradach Komisji Trójstronnej oznacza, że związki nie będą brały udziału w plenarnych posiedzeniach Komisji, w posiedzeniach prezydium, jej zespołach problemowych, nie będą też działały wojewódzkie komisje.

Piotr Duda powiedział, że na sali obrad zostali "ci, którzy będą prowadzić dialog dwustronny". - Którzy już dawno uszyli koalicję, czyli rząd i pracodawcy, i robią wszystko przeciwko stronie związkowej, czyli pracowniczej - powiedział Duda.

- My nie mamy zamiaru dłużej tego dialogu dwustronnego pracodawców i rządu wspierać. Mają teraz wolną rękę, niech sobie robią, co chcą - podkreślił Duda.

Związki domagają się ustąpienia z funkcji przewodniczącego Komisji ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz jego dymisji z funkcji ministra pracy. Chcą też m.in. wycofania z prac legislacyjnych zmian w kodeksie pracy, które zakładają uelastycznienie czasu pracy m.in. poprzez wydłużenie okresów rozliczeniowych pracy z 4 miesięcy do roku.

Związki kontra pracodawcy i rząd

Wysokość minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2014 r., waloryzacja rent i emerytur, założenia przyszłorocznego budżetu - to główne tematy rozpoczynającego się w Warszawie posiedzenia Komisji Trójstronnej.

Komisja Trójstronna to instytucja dialogu społecznego, tworzona przez przedstawicieli rządu, organizacji pracodawców prywatnych i związków zawodowych. Jak dotąd w większości zaplanowanych do omówienia na środę spraw członkowie Komisji nie osiągnęli porozumienia.

Rząd proponuje np., by w przyszłym roku płaca minimalna zwiększyła się o 5 proc., czyli o 80 zł i wyniosła co najmniej 1 680 zł. Proponuje także utrzymanie wskaźnika waloryzacji emerytur i rent w 2014 r. na ustawowym minimum wynoszącym 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2013 r.

Propozycje te akceptują pracodawcy, natomiast dla związków zawodowych są one nie do przyjęcia. Według związkowców minimalne wynagrodzenie w przyszłym roku powinno wzrosnąć o 120 zł, do 1720 zł, natomiast wskaźnik waloryzacji emerytur i rent powinien być nie mniejszy niż prognozowana stopa inflacji plus 50 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w roku poprzednim.

Przewodniczący środowemu spotkaniu minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz mówił przed obradami, że za każdym razem, gdy przychodzi do Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog", jest "pozytywnie nastawiony".

- Myślę, że udaje nam się sporo rzeczy przeprowadzać, proponując różne rozwiązania. Nie zawsze jest akceptacja strony związków zawodowych dla tych rozwiązań i to też rozumiem. Ale dialog to nie dyktat, to też przedstawianie swoich argumentów, to rozmowa, spotkanie i na to spotkanie dzisiaj liczę - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Zgodnie z ustawą o Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych do 20 maja pracownicy i pracodawcy mieli przedstawić wspólną propozycję m.in. w sprawie wzrostu w następnym roku minimalnego wynagrodzenia za pracę. Ponieważ dotąd nie ma zgody to kolejnym terminem jest 15 lipca. Jeśli do tego czasu Komisja nie dojdzie do porozumienia m.in. w sprawie minimalnego wynagrodzenia, wówczas do 15 września kwotę tę określi w rozporządzeniu rząd.

>>>

Donald juz od rana krzyczal o wojnie i prowokowal . Mysle ze takiego rezultatu oczekiwal .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:05, 27 Cze 2013    Temat postu:

Milczący protest pielęgniarek w Olkuszu

Pielęgniarki z Nowego Szpitala w Olkuszu (Małopolskie) przyszyły w czwartek do pracy ubrane na czarno i przez dwie godziny milczały. W ten sposób protestowały przeciwko zbyt niskim płacom i za małej obsadzie pielęgniarskiej w placówce.

Strajk ostrzegawczy w tej formie trwał od godziny 7 do 9.

Od 7 lutego br. Ogólnopolski Związek Pielęgniarek i Położnych pozostaje w sporze zbiorowym z dyrekcją szpitala. - Najważniejsze, czego żądamy to bezpieczeństwo pracy pielęgniarek i bezpieczeństwo pacjentów - powiedziała Grażyna Gaj przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) w olkuskim szpitalu. Zdaniem związku pielęgniarek jest w tej placówce za mało.

- Drugi postulat dotyczy podwyżki płac. Mamy najniższe wynagrodzenia w Małopolsce - podstawa to 1650 zł brutto. Żeby więcej zarobić pielęgniarki biorą nocne i świąteczne dyżury. Trzeci postulat dotyczy funduszu socjalnego - ten jest już realizowany - dodała.

Gaj podkreśliła, że strajk ostrzegawczy nie był skierowany przeciwko pacjentom. - Pacjent miał przy sobie pielęgniarkę, nie mógł z nią porozmawiać, ale obok był lekarz, więc można powiedzieć, że opieka była wzmożona - powiedziała Gaj.

Zarząd Nowego Szpitala w Olkuszu w komunikacie z 25 czerwca zapewnił, że zależy mu na dialogu z pracownikami. Jak poinformował, ostatnie spotkanie ze związkowcami zakończyło się uzgodnieniem, że kolejne rozmowy odbędą się w połowie lipca.

- Dlatego z niepokojem przyjęliśmy informację, iż mimo prowadzonych z udziałem mediatora rozmów, zarząd OZZPiP zdecydował o przeprowadzeniu strajku ostrzegawczego. Uważamy, że jakakolwiek forma protestu w szpitalu powoduje niepokój pacjentów, a naszym zadaniem tzn. pracowników i zarządu jest dbanie o ich dobro - napisano w komunikacie.

Niepubliczny ZOZ Nowy Szpital w Olkuszu działa od 1 stycznia 2010 r. W placówce są oddziały stacjonarne, poradnie specjalistyczne, pracownie diagnostyczne, zespoły wyjazdowe oraz prowadzona jest nocna i świąteczna opieka lekarska i pielęgniarska.

....

Z kolei pielegniarki !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:52, 28 Cze 2013    Temat postu:

Protest przed siedzibą PO przeciw ustawie śmieciowej

Hasło "Wła­dzo nie tak!" skan­do­wa­ło przed sie­dzi­bą wro­cław­skiej Plat­for­my Oby­wa­tel­skiej kil­ku­set miesz­kań­ców mia­sta, któ­rzy pro­te­sto­wa­li prze­ciw wpro­wa­dza­nej usta­wie śmie­cio­wej. Prze­ka­za­li list do par­la­men­ta­rzy­stów, w któ­rym do­ma­ga­ją się zmia­ny prawa.

Jak po­wie­dział or­ga­ni­za­tor ma­ni­fe­sta­cji i lider Ruchu Spo­łecz­ne­go Obro­ny Miesz­kań­ców Mi­ro­sław Lach, głów­nym celem pro­te­stu jest roz­bi­cie mo­no­po­lu w go­spo­dar­ce od­pa­da­mi, bo zda­niem miesz­kań­ców do­pro­wa­dza on do wzro­stu opłat.

- Nie chce­my pła­cić za śmie­ci jak za złoto. Usta­wa two­rzy mo­no­pol, za który za­pła­ci­my o kil­ka­set pro­cent wię­cej. Je­ste­śmy prze­ciw­ko od­po­wie­dzial­no­ści zbio­ro­wej; jeśli są­siad nie bę­dzie se­gre­go­wał lub w ogóle nie bę­dzie pła­cił za śmie­ci, to po­zo­sta­li lo­ka­to­rzy będą mu­sie­li po­kryć te kosz­ty - dodał Lach.

Ma­ni­fe­sta­cja w cen­trum Wro­cła­wia trwa­ła ponad go­dzi­nę, a ze spe­cjal­nej plat­for­my usy­tu­owa­nej na pry­zmie uło­żo­nej z wor­ków na śmie­ci prze­ma­wia­li rów­nież prze­wod­ni­czą­cy za­rzą­du NSZZ "So­li­dar­ność" Dolny Śląsk Ka­zi­mierz Kimso oraz wi­ce­pre­zes okrę­go­we­go za­rzą­du Pol­skie­go Związ­ku Dział­kow­ców we Wro­cła­wiu Jerzy Kar­piń­ski. - Ta wła­dza ko­ali­cji PO i PSL jest aro­ganc­ka i nie tylko w spra­wie usta­wy śmie­cio­wej nie kon­sul­tu­je się z ludź­mi - po­wie­dział Kimso.

Szef dol­no­ślą­skiej "So­li­dar­no­ści" razem z Mi­ro­sła­wem La­chem prze­ka­za­li list do par­la­men­ta­rzy­stów po­sło­wi PO Ja­ro­sła­wo­wi Char­łam­po­wi­czo­wi, który obie­cał, że ro­ze­śle tę pe­ty­cję wszyst­kim po­słom i se­na­to­rom.

List z żą­da­niem na­tych­mia­sto­wych zmian we wpro­wa­dza­nej 1 lipca usta­wie o go­spo­dar­ce od­pa­da­mi pro­te­stu­ją­cy wy­sła­li rów­nież do kil­ku­na­stu róż­nych in­sty­tu­cji, m.​in. rzecz­ni­ka praw oby­wa­tel­skich, pro­ku­ra­to­ra ge­ne­ral­ne­go.

Ruch Spo­łecz­ny Obro­ny Miesz­kań­ców po­wstał we Wro­cła­wiu w 2012 r. Sku­pia lo­ka­to­rów oraz za­rząd­ców ze wspól­not i spół­dziel­ni miesz­ka­nio­wych. Jego lider Mi­ro­sław Lach jest prze­wod­ni­czą­cym rady nad­zor­czej w jed­nej z naj­więk­szych wro­cław­skich spół­dziel­ni - SM Po­łu­dnie.

W myśl usta­wy od 1 lipca gminy będą miały obo­wią­zek prze­ję­cia od­po­wie­dzial­no­ści za go­spo­dar­kę od­pa­da­mi ko­mu­nal­ny­mi. Przej­mą obo­wiąz­ki zwią­za­ne z od­bio­rem, trans­por­tem, od­zy­ski­wa­niem i uniesz­ko­dli­wia­niem wszyst­kich od­pa­dów ko­mu­nal­nych. Sa­mo­rzą­dy są także zo­bli­go­wa­ne do od­bio­ru i za­go­spo­da­ro­wa­nia od­pa­dów zie­lo­nych, od­pa­dów nie­bez­piecz­nych i wiel­ko­ga­ba­ry­to­wych, a także usu­wa­nia od­pa­dów z nie­le­gal­nych wy­sy­pisk.

>>>

Zeby tak spieprzyc prosta sprawe to trzeba byc ... fachowcem ! WIEM !
Wiem wreszcie na czym oni sie znaja . Jak spieprzyc ! Fachowcy od spieprzenia sa u koryta po 89 !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:02, 28 Cze 2013    Temat postu:

Bełchatów: górnicy chcą strajkować

Beł­cha­tow­scy gór­ni­cy chcą straj­ko­wać. Za zor­ga­ni­zo­wa­niem straj­ku wy­po­wie­dzia­ło się w re­fe­ren­dum ponad 75 pro­cent pra­cow­ni­ków ko­pal­ni.

Gór­ni­kom cho­dzi m.​in. o re­ali­za­cję gru­dnio­wych po­ro­zu­mień, re­gu­lu­ją­cych m.​in. wzrost wy­na­gro­dzeń, kon­sul­ta­cje w spra­wie re­struk­tu­ry­za­cji oraz wy­rów­na­nia wy­na­gro­dzeń i świad­czeń pra­cow­ni­ków ko­pal­ni i elek­trow­ni.

Obec­nie w ko­pal­ni trwa­ją me­dia­cje. Na 2 lipca za­pla­no­wa­no po­sie­dze­nie Spo­łecz­nej Rady Kon­sul­ta­cyj­nej Bran­ży Węgla Bru­nat­ne­go.

>>>>

Kolejny protest !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:20, 01 Lip 2013    Temat postu:

Protest głuchych i niedosłyszących przeszedł ulicami Warszawy

Osoby głuche i niedosłyszące protestowały w Warszawie przeciw dyskryminacji ich środowiska. Domagały się m.in. dymisji zarządu Polskiego Związku Głuchych, który - w ich ocenie - nie wypełnia swoich zadań. PZG z większością postulatów się nie zgadza.

Protestujący przeszli sprzed Pałacu Kultury i Nauki przed budynek Sejmu. Jak powiedzieli uczestnicy demonstracji, zorganizowały ją osoby prywatne.

Demonstranci nieśli plakaty: "Głusi nie gęsi, też swój język mają - co to za super pedagog, który nie zna naszego języka?; - domagamy się reformy w szkołach dla głuchych"; "Stop dyskryminacji przy rekrutacji do pracy"; "Słyszycie, nie bądźcie głusi na nasze prawa"; "Domagamy się prawa do normalnego życia"; "Wolność głuchym".

Głusi protestowali przeciw preferowaniu Systemu Językowo-Migowego (SJM). W rozmowie podkreślali, że dla wielu osób jest on niezrozumiały, gdyż głusi posługują się w większości Polskim Językiem Migowym (PJM). Tymczasem SJM używają tłumacze w urzędach i w telewizji.

Jak wyjaśnił tłumacz języka migowego Jacek Szurik, różnice między oboma językami są znaczne. Podkreślił, że PJM, w przeciwieństwie do SJM, jest językiem ekspresyjnym, a posługująca się nim osoba wykorzystuje nie tylko ręce, ale też twarz i całe ciało.

- SJM to jest język, który stworzył sobie PZG, który preferuje PZG, a który polega na tym, że tłumaczy się prawie dosłownie to, co się mówi. Nie ma w nim żywej gestykulacji. Polski Język Migowy to inny język - naturalny, którym głusi posługują się od urodzenia. Jest zupełnie inna składnia (...). Jeżeli jedna osoba miga w SJM, a druga w PJM, to się nie dogadują - powiedział.

W liście otwartym Ruch Społeczny Głuchych i ich Przyjaciół, którego przedstawiciele wzięli udział w demonstracji, zaznacza, że Polski Związek Głuchych dyskryminuje ich społeczność. "Zasmuca nas fakt, iż osoby głuche zostały zapomniane przez ich własny związek i zepchnięte na margines życia społecznego" - napisano.

Protestujący, oprócz dymisji zarządu PZG, domagają się, aby prezesem związku oraz oddziałów były osoby głuche, migające w PJM. Chcieliby także, aby cały zarząd stanowiły osoby głuche.

- PZG jest skostniały i prowadzą go słyszący. Chcemy, żeby do PZG weszli nowi, młodzi i głusi ludzie, którzy rozumieją problemy głuchych - powiedział wiceprzewodniczący ruchu Stanisław Porowski.

W przesłanym stanowisku Zarząd Główny PZG zaznacza, że manifestacja nie jest działaniem PZG. - Część postulatów jest niepoprawnie napisana, niektóre są nierealne, z większością się nie zgadzamy - zaznacza ZG PZG. Związek informuje, że wybory do zarządu odbywają się w sposób demokratyczny, poprzez głosowanie tajne w wyborach bezpośrednich.

Zaznacza przy tym, że głosu osób głuchych należy wysłuchać z uwagą. "Zdajemy sobie sprawę, że postulaty zawarte w petycji wynikają z narastającej frustracji środowiska osób głuchych, która jest wynikiem złej wieloletniej sytuacji głuchych w Polsce, niewystarczającej edukacji, braku godziwej pracy i płacy, braku tłumaczy w urzędach, szpitalach, przychodniach lekarskich" - podkreśla ZG PZG.

PZG podkreśla, że od lat walczy o nauczanie dwujęzyczne w szkołach dla głuchych, większą dostępność mediów, wejście na otwarty rynek pracy dla głuchych, zmianę przepisów dotyczących prawa jazdy, większą dostępność zawodów dla głuchych i zmianę przepisów BHP.

Szacuje się, że w Polsce jest od 60 do 100 tys. głuchych.

Polski Język Migowy (PJM) nazywany jest też Naturalnym Językiem Migowym. Wspierany jest szczątkową mową lub artykulacją. Język ten posiada własną, specyficzną gramatykę, w której o sensie zdania decyduje szyk oraz sposób prezentacji znaków określających wyrazy.

System Językowo-Migowy (SJM) to tzw. język migany, w którym zachowując strukturę gramatyczną języka polskiego wykorzystuje się znaki migowe do konstruowania wypowiedzi słownej. System Językowo-Migowy stosuje się zawsze z językiem mówionym.

Polski Związek Głuchych jest stowarzyszeniem powstałym w 1946 r. z utworzonego w 1925 r. i działającego do wybuchu II wojny światowej Polskiego Związku Towarzystw Głuchoniemych. Według statusu PZG, celem jego działalności jest "zrzeszanie, integracja i rehabilitacja osób niesłyszących i innych osób z uszkodzonym słuchem, wspólne rozwiązywanie ich problemów oraz działania w kierunku wyrównywania szans rozwojowych, edukacyjnych, zawodowych i społecznych".

Najwyższą władzą PZG jest Krajowy Zjazd Delegatów, zwoływany raz na pięć lat. Zjazd m.in. ustala ogólne kierunki działalności związku, a także dokonuje wyboru i odwołuje prezesa związku i władz naczelnych. W okresie między zjazdami najwyższą władzą PZG jest Zarząd Główny, który m.in. reprezentuje związek na zewnątrz.

....

Nawet tu jest klika !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:13, 27 Sie 2013    Temat postu:

Protest plantatorów i pracowników cukrowni

Około 400 plantatorów buraków cukrowych i pracowników pikietowało w poniedziałek przed Cukrownią Malbork, należącą do Krajowej Spółki Cukrowej. Domagali się wznowienia prywatyzacji spółki; proces ten zamknął w kwietniu resort skarbu.

Malborski zakład jest jedną z siedmiu fabryk należących do Krajowej Spółki Cukrowej SA (KSC), której właścicielem jest Skarb Państwa. Protest został zorganizowany przez Związek Plantatorów Buraka Cukrowego w Malborku, do którego przyłączyła się Komisja Oddziałowa NSZZ "Solidarność" w cukrowni.

Ministerstwo Skarbu Państwa w przesłanym komunikacie poinformowało, że "analizuje scenariusze rozwoju KSC oraz pracuje nad koncepcją prywatyzacji spółki, która uwzględniać będzie działania spółki zmierzające do dywersyfikacji działalności KSC".

Po wiecu na terenie jedynej na Pomorzu cukrowni, pikietujący rolnicy i pracownicy cukrowni przeszli w centralnej części miasta drogą wojewódzką nr 515 i drogą krajową nr 22. Protestujący przez prawie dwie godziny blokowali przy bramie głównej cukrowni drogę nr 515. Domagali się wznowienia procesu prywatyzacyjnego Krajowej Spółki Cukrowej w modelu pracowniczo-plantatorskim, zgodnie z ustawą o przekształceniach własnościowych w przemyśle cukrowniczym z sierpnia 1994 r.

Przewodniczący Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Malborku Wiesław Szpura powiedział w poniedziałek, że rolnicy i pracownicy domagają się bardziej zdecydowanych ruchów ze strony ministra skarbu i rządu.

Zwrócił uwagę, że ustawa funkcjonuje od 1994 roku, a "do tej pory nikt nie sprywatyzował tego sektora, żaden rząd". Przypomniał, że od października 2017 r. ma być zniesione limitowanie produkcji cukru w UE.

- W tym roku minister skarbu państwa zabrał cały zysk, jaki spółka wypracowała za 2012 rok, czyli ok. 450 mln zł, a w ubiegłym tygodniu Rada Nadzorcza KSC zdecydowała, by wziąć zaliczkowo jeszcze ponad 100 mln zł tytułem dywidendy z zysku, który dopiero będzie wypracowany za 2013 rok - powiedział.

Przewodniczący Komisji Oddziałowej NSZZ "Solidarność" w cukrowni w Malborku Zbigniew Jezierski mówił, że "jeszcze dwa lata temu cukrownia miała 700 mln zł na plusie, a teraz musi wziąć kredyt na skup buraków w wysokości 400 mln złotych".

Resort skarbu podkreślił, że koncepcja prywatyzacji powinna być gotowa na przełomie III i IV kwartału tego roku. "Dopiero wtedy będziemy mogli rozmawiać na temat harmonogramu prywatyzacji spółki" - czytamy w komunikacie. Jednocześnie MSP zapewniło, że "nie rozważa możliwości przeprowadzenia prywatyzacji KSC za pośrednictwem Giełdy Papierów Wartościowych".

W sprawie wypłaty dywidendy resort tłumaczy, że "polityka dywidendowa prowadzona jest w MSP w taki sposób, aby zapewnić podmiotom nadzorowanym przez Ministra Skarbu Państwa bezpieczny rozwój i budowę ich długoterminowej wartości". "Optymalna polityka dywidendowa pozwala na zachowanie równowagi między bieżącymi wypłatami dywidend a wzrostem wartości akcji, pośrednio spowodowanym przez zatrzymanie zysku w firmie" - czytamy w komunikacie.

Jak podało ministerstwo, "KSC znajduje się w bardzo dobrej kondycji finansowej". Poinformowało, że dywidenda wypłacona Skarbowi Państwa wyniosła za rok obrotowy 2010/2011 – 221 mln zł, z zysku lat poprzednich i zaliczkowa dywidenda za rok obrotowy 2011/2012 – ponad 153 mln zł, a za rok obrotowy 2011/2012 – ponad 442 mln złotych. MSP poinformowało, że "w ubiegłym tygodniu Rada Nadzorcza KSC wyraziła zgodę na wypłatę akcjonariuszom zaliczki na poczet przewidywanej dywidendy za rok obrotowy 2012/2013 w wysokości ponad 110 mln złotych".

W ub. tygodniu podobny protest odbył się przed Cukrownią Werbkowice (Lubelskie), także należącą do Krajowej Spółki Cukrowej. Natomiast w przyszłym tygodniu ma się odbyć w Dobrzelinie (Mazowieckie).

Komitet protestacyjny powołała pod koniec lipca br. Rada Związków Plantatorów Buraka Cukrowego przy Krajowej Spółce Cukrowej. Plantatorzy żądają przeprowadzenia prywatyzacji KSC, zgodnie z ustawą o przekształceniach własnościowych w przemyśle cukrowniczym. Plantatorzy domagają się zaprzestania "ograbiania" KSC z zysku; wskazują, że większość tych środków wypracowana została przez plantatorów buraka cukrowego, a spółka, aby przetrwać na wolnym rynku od 2017 r. potrzebuje dużych inwestycji.

MSP zamknęło proces prywatyzacji KSC 26 kwietnia 2013 roku. Była to druga próba sprzedania spółki. Pierwsza została unieważniona w marcu 2012 roku.

>>>

Znowu zabagniona sprawa cukrowni .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:56, 06 Wrz 2013    Temat postu:

Protest pracowników sądów i prokuratur."Głodowa płaca"


Protest Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP i NSZZ "Solidarność" pracowników sądownictwa przed budynkiem Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie.

Protest dotyczy płac i warunków pracy urzędników. Jak poinformował PAP rzecznik związku prok. Jacek Skała, demonstracja jest efektem pogarszającej się od lat sytuacji ekonomicznej pracowników prokuratury oraz brakiem działań ze strony władzy wykonawczej oraz Prokuratury Generalnej na rzecz jej zmiany.

Związkowcy chcą się dowiedzieć od premiera, czy w przyszłym roku planowane jest kolejne zamrożenie płac pracowników prokuratury i sądów, co w ich ocenie w ostatnich latach doprowadziło do zubożenia całego korpusu urzędniczego w wymiarze sprawiedliwości, gdy wynagrodzenia w innych działach administracji rządowej i samorządowej rosły. Powołując się na deklaracje Donalda Tuska o zmianie koniunktury gospodarczej na korzystną związkowcy liczą na podwyżki dla urzędników. O stworzenie mechanizmu podwyżki dla urzędników prokuratury związkowcy apelują też do Prokuratora Generalnego.

Z danych związku wynika, że 70 proc. zatrudnionych w prokuraturze otrzymuje wynagrodzenia niższe niż 2000 zł, a 35 proc. zarabia w przedziale od 1100 do 1600 zł. "Od urzędników wymaga się wyższego wykształcenia. Na co dzień mają styczność z materiałami wrażliwymi, objętymi tajemnicą śledztwa" - podkreśla zarazem Skała.

Jak przypomniał, postulaty urzędników zatrudnionych w prokuraturze są znane politykom i znalazły odzwierciedlenie w dezyderacie sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka z kwietnia, w którym posłowie stwierdzili, że płace urzędników prokuratury i sądownictwa "nie dopowiadają godności sprawowanego urzędu i zakresowi obowiązków". Komisja postulowała też stworzenie czytelnych zasad wynagradzania i awansu urzędników wymiaru sprawiedliwości. Skała uznał, że odpowiedź na dezyderat była ogólnikowa i nie poszły za nią żadne działania

...

Chodzi tu o zwyklych pracownikow nie o prawnikow .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:31, 11 Wrz 2013    Temat postu:

Jacek Gądek | Onet
Protesty mają obalić Tuska. Nauczyciele się odcinają

Nauczyciele też pójdą w marszach protestacyjnych trzech central związkowych. Ale prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz odżegnuje się od najważniejszego postulatu strajków - chęci obalenia rządu Donalda Tuska.

ZNP, który należy do OPZZ, w oświadczeniu prezesa zdystansował się od "wszelkich prób upolitycznienia związkowych protestów", bo "protesty pracownicze nie powinny służyć realizacji celów politycznych żadnej partii" i nie mogą być "obliczone na zmianę rządu i zwycięstwo danej partii w nadchodzących wyborach parlamentarnych".

Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda wprost mówił, że chce, by protesty doprowadziły do zmiany rządu. - Pewnie po jednej demonstracji rząd nie ustąpi, ale jesteśmy przygotowani na walkę tygodniami, miesiącami - podkreślał. Także sam premier uznał, iż protesty są obliczone na obalenie jego gabinetu.

Od takiego celu strajków odcina się prezes ZNP, który jednocześnie zaapelował o powrót do rozmów w Komisji Trójstronnej. W czerwcu związki zawiesiły swój udział w tej komisji zarzucając stronie rządowej prowadzenie jedynie pozorowanego dialogu. Związki zażądały jednocześnie odwołania ministra pracy i przewodniczącego komisji Władysława Kosiniaka-Kamysza (PSL).

Mimo odcięcia się od politycznego postulatu obalenia rządu, prezes Sławomir Broniarz nie szczędzi krytyki minister edukacji narodowej Krystynie Szumilas (PO) i nie kryje irytacji jej polityką.

- Jeśli dostrzegę, że po stronie MEN nie ma woli do prowadzenia faktycznych rozmów, a jedynie do pozorowanych, to wtedy Zarząd Główny ZNP będzie zmuszony do zajęcia stanowiska wobec polityki realizowanej przez resort edukacji - mówi Onetowi Sławomir Broniarz.

Według niego, obecna polityka minister Szumilas sprowadza się do komercjalizacji edukacji, co doprowadzi do dzielenia szkół na te dla bogatych i dla biednych i do utraty kontroli nad jakością oświaty. - Polityka minister Szumilas jest także cichym przyzwoleniem na łamanie prawa przez wielu samorządowców prowadzących szkoły - ocenia. Taki proces wedle szefa ZNP jest bardzo groźny dla uczniów, ich rodziców i społeczeństwa.

- Jeżeli jest to celowe działanie, to zwrócimy się do premiera Tuska z pytaniem: czy taki jest cel polityki edukacyjnej rządu? - zapowiada Broniarz. I dodaje, że jeśli to szkodliwa niefrasobliwość, to pora się z takich planów wycofać.

Prezes ZNP wyraża zrozumienie dla protestów. - Jeżeli partner społeczny widzi, że trafia na ścianę i wali głową w mur, to w pewnym momencie się radykalizuje i musi korzystać z prawa do ulicznych protestów oraz strajków - tłumaczy. Dlatego też z ramienia ZNP w protestach udział ma wziąć ok. tysiąca nauczycieli. Będzie pan brał udział w protestach? - pytamy. - Oczywiście.

W Warszawie ruszyły czterodniowe Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa". Organizatorzy zakładają, że w manifestacjach pierwszego dnia weźmie udział 20 tys. osób. W sobotę ma ich być do 100 tys.

Protest organizują wspólnie trzy centrale związkowe: Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.

Na środę zaplanowano pikiety przed ministerstwami i początek trwającego przez cały protest miasteczka namiotowego przed Sejmem. Czwartek i piątek to tzw. dni debat z ekspertami.

Związkowcy, oprócz obalenia rządu, żądają rzeczywistego dialogu oraz wycofania zmian w Kodeksie pracy pozwalających na wydłużenie z obecnych maksymalnie czterech miesięcy do 12 okresu rozliczeniowego czasu pracy, przyjęcia ustawy wymuszającej szybszy wzrost płacy minimalnej i podniesienia progów dochodowych upoważniających najuboższych do świadczeń rodzinnych i socjalnych. Innym postulatem jest wycofanie się z obowiązującej już zmiany wieku emerytalnego, który został podwyższony do 67 lat dla wszystkich pracowników. Trzy centrale chcą też większych wydatków na pomoc bezrobotnym, ograniczenia stosowania "śmieciowych" umów o pracę oraz dostępu do bezpłatnej edukacji i pakietu zmian poprawiających funkcjonowanie ochrony zdrowia.

Premier Donald Tusk ocenił, że jedynym postulatem związkowców jest obalenie rządu, a nie jest to cel właściwy dla związku zawodowego. - Jestem gotów rozmawiać na każdy temat, ale trudno ode mnie wymagać, żebym się z kimś umawiał na temat tego, w jaki sposób ma mnie obalić. Trudno pod takim hasłem prowadzić dialog - podkreślał.

...

Broniarz kreci aby nie zderzyc sie z Tuskiem . Niby protestuje ale potepia innych za rzekoma polityke . Udawany protest . Tak i tu tez mamy oblude .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:33, 11 Wrz 2013    Temat postu:

Ogólnopolskie dni protestu. "Dość lekceważenia społeczeństwa"


Dziesiątki autokarów, wiozących związkowców na Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu, przyjechało do stolicy. W środę 11 września, w pierwszym dniu czterodniowej akcji, w Warszawie zapowiedziało się 20 tys. demonstrantów.

Przed Sejmem stanęły namioty. Związkowe miasteczko będzie tam do soboty.

Bezpośrednim powodem protestów jest uchwalenie przez Sejm tzw. elastycznego czasu pracy, czyli wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy z czterech do 12 miesięcy. Związki uznały wówczas, że dialog społeczny między rządem, pracodawcami, a związkami jest pozorowany, bo postulaty związkowe nie są brane pod uwagę i zawiesiły swój udział w Komisji Trójstronnej. Warunkiem powrotu do dialogu w Komisji Trójstronnej ma być odwołanie ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza (z funkcji przewodniczącego komisji i szefa resortu).

W środę rano resort wydał też komunikat, w którym przedstawia swoje argumenty za elastycznym czasem pracy.

Zgodnie z zapowiedziami marszałek Sejmu Ewy Kopacz, budynek Sejmu nie został odgrodzony barierkami. Ok. godz. 10 stanęły tam natomiast pierwsze namioty, m.in. z punktem do wydawania posiłków dla protestujących, wzniesiono też scenę, z której będą przemawiać.

Przed siedzibami ministerstw, podobnie jak przed Sejmem, nie rozstawiono barierek.

Szef NSZZ "S" Piotr Duda powiedział w środę w TVP1, że nie rozumie po wtorkowym spotkaniu z marszałek Kopacz, "dlaczego nie będzie Sejmu ogrodzonego barierkami, tak jak to zawsze było". "Mamy informacje, że może dojść do różnego rodzaju prowokacji (...) tak, że musimy się jakoś przygotować na dzisiejszy dzień. Muszę wszystko zrobić, aby przez te dni protesty przebiegały w sposób spokojny, by przebiły się postulaty, a nie co innego" - powiedział.

Środa jest dniem tzw. protestu branżowego. Organizatorzy zapowiedzieli pierwotnie sześć pikiet przed budynkami resortów: skarbu państwa, pracy i polityki społecznej, transportu, gospodarki, zdrowia, spraw wewnętrznych, już wiadomo jednak, że "spontanicznie" zorganizowały się kolejne grupy chcące pikietować swoje resorty: rolnictwa i ministerstwa sprawiedliwości.

Protest w stolicy potrwa do soboty, kiedy to zakończy się wielką manifestacją pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa".

....

Tak jest o co powalczyc . Uzbieralo sie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:34, 11 Wrz 2013    Temat postu:

Związkowcy rozpoczynają pikiety ministerstw

Związkowcy zbierają się przed resortami: skarbu państwa, pracy i polityki społecznej, transportu, gospodarki, zdrowia, spraw wewnętrznych, rolnictwa i sprawiedliwości. W południe osiem pikiet oficjalnie rozpocznie Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu.

Według zapowiedzi organizatorów, przed każdym z ministerstw ma się zgromadzić 2-3 tys. osób, przed godz. 12 przed większością z nich było po kilkaset osób. Pikiety mają potrwać do godz. 13.30, po czym ich uczestnicy przemaszerują przed Sejm, gdzie powstaje już miasteczko namiotowe związkowców.

Scenariusz wszystkich pikiet jest podobny: mają się one rozpocząć od wystąpień związkowców, w których poinformują, z jakimi postulatami przyjechali do Warszawy, następnie żądania demonstrantów mają być przekazane w formie petycji w każdym z pikietowanych resortów.

"W większości są to znane postulaty, wielokrotnie przez nas artykułowane. Tu zbieramy je jednak w dokumenty na piśmie po to, żeby pan premier wiedział, po co przyjeżdżamy do Warszawy, bo słyszeliśmy jak mówił gdzieś, że nie wie i słyszał, że jedziemy obalić rząd" - powiedział wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski.

Przed budynkami pikietowanych ministerstw jest głośno i tłoczno. Z głośników słychać muzykę, związkowcy dmą w trąbki i biją w bębny, wyją syreny alarmowe, słychać wystrzały petard. Widać też służbę porządkową "Solidarności" w charakterystycznych czerwonych kaskach i kamizelkach. Większość uczestników ma na sobie kamizelki z logo swojej centrali związkowej.

Przed ministerstwem pracy zablokowane zostały odcinki ul. Brackiej i Nowogrodzkiej. Demonstrują tam głównie przedstawiciele "Solidarności", m.in. pracownicy handlu (np. sieci Biedronka i Tesco), przemysłu spożywczego, a także banków i ubezpieczeń i emeryci. Mają transparenty: "Oddajcie nam wolne niedziele", "Precz z presją sprzedażową w bankach". Kierujący pikietą przestrzega przed używaniem petard, podkreślając, że manifestacja jest monitorowana przez policję i nikomu nic "nie ujdzie na sucho".

Bardzo głośno jest przed resortem skarbu, gdzie słychać piszczałki i okrzyki. Ok. godz. 11 demonstrowało tam ok. 200- 300 osób, nie mają transparentów, tylko oznaczenia swoich organizacji związkowych, m.in. z regionu śląsko-dąbrowskiego, Podbeskidzia, Puław, "Poczty Polskiej".

Przed ministerstwem gospodarki ok. godz. 11 zebrało się ok. 1 tys. osób, wśród protestujących są m.in. górnicy, związkowcy z KGHM Polska Miedź, Porozumienia Związków Zawodowych Elektrowni i Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów, Związek Zawodowy Ratowników Górniczych w Polsce. Pośrodku demonstrujących ustawiono dymiącą beczkę z napisem: "PO". Pikietujący trzymają transparenty z napisami: "Tak godnej pracy. Nie wyzyskowi", "Donek z Bronkiem to jest zgraja i z Narodu robią jaja, a Palikot im wtóruje i też Naród deprawuje".

Przed siedzibą ministerstwa rolnictwa po godz. 11 zgromadziło się kilkadziesiąt osób; niektóre mają na sobie białe koszulki z zielonym logo Solidarności. Demonstranci rozstawiili scenę, trzymają polskie flagi i transparenty: "Brońmy polskiej ziemi", "Tyle Polski, ile polskiej ziemi w rękach polskiego rolnika".

Przed ministerstwem spraw wewnętrznych zgromadzili się związkowcy ze służb mundurowych: strażacy, policjanci, służba więzienna. Przed godz. 12 było tam kilkuset osób, m.in. z Bełchatowa, Nysy, z woj. podlaskiego. Przed siedzibę MSW cały czas podjeżdżają kolejne autokary.

Przed ministerstwem transportu zebrało się po godz. 11 kilkaset osób. Byli wśród nich m.in. przedstawiciele związków maszynistów kolejowych, związków marynarzy i rybaków. Wielu trzymało sztandary "Solidarności" z różnych regionów. Pikietujący domagają się, żeby wyszedł do nich minister.

Ulica Miodowa przy ministerstwie zdrowia jest wyłączona z ruchu. Demonstruje tam kilkaset osób, głównie pielęgniarki, ratownicy medyczni, fizjoterapeuci, pracownicy bloków operacyjnych i przedstawiciele Państwowej Inspekcji Sanitarnej, są też lekarze. Prawie każda z pielęgniarek trzyma białą różę, mają też transparenty: "Za 10 lat nie będzie nas już w tym zawodzie" i "Zamknij się i rób". Jest także napis: "Stop umowom śmieciowym" oraz "Ratownictwo tylko państwowe. Na czele demonstracji znajduje się hasło: "W obronie pacjentów, w obronie naszych praw".

....

Tak ruszylo sie wreszcie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:36, 11 Wrz 2013    Temat postu:

Pikiety w Warszawie, związkowcy protestują


Dziesiątki autokarów, wiozących związkowców na Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu, zjeżdżają do stolicy. W pierwszym dniu czterodniowej akcji, w Warszawie jest już kilka tysięcy demonstrantów, a ma być ich jeszcze więcej. Jak podaje TVN24, w miejscu protestów jest głośno, ale spokojnie.

Związkowe miasteczko pod Sejmem będzie do soboty. Oficjalnie ma zostać otwarte w środę o godz. 14. Związkowcy zgromadzili się już przed siedzibami sześciu ministerstw. TVN24 podaje, że z każdą chwilą ich liczba rośnie. W związku z protestami w centrum Warszawy spodziewany jest paraliż komunikacyjny.

Związkowcy zbierają się przed resortami: skarbu państwa, pracy i polityki społecznej, transportu, gospodarki, zdrowia, spraw wewnętrznych, rolnictwa i sprawiedliwości. W południe osiem pikiet oficjalnie rozpocznie Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu.

Według zapowiedzi organizatorów, przed każdym z ministerstw ma się zgromadzić 2-3 tys. osób, przed godz. 12 przed większością z nich było po kilkaset osób. Pikiety mają potrwać do godz. 13.30, po czym ich uczestnicy przemaszerują przed Sejm, gdzie powstaje już miasteczko namiotowe związkowców.

Scenariusz wszystkich pikiet jest podobny: mają się one rozpocząć od wystąpień związkowców, w których poinformują, z jakimi postulatami przyjechali do Warszawy, następnie żądania demonstrantów mają być przekazane w formie petycji w każdym z pikietowanych resortów.

- W większości są to znane postulaty, wielokrotnie przez nas artykułowane. Tu zbieramy je jednak w dokumenty na piśmie po to, żeby pan premier wiedział, po co przyjeżdżamy do Warszawy, bo słyszeliśmy jak mówił gdzieś, że nie wie i słyszał, że jedziemy obalić rząd - powiedział wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski.

Przed budynkami pikietowanych ministerstw jest głośno i tłoczno. Z głośników słychać muzykę, związkowcy dmą w trąbki i biją w bębny, wyją syreny alarmowe, słychać wystrzały petard. Widać też służbę porządkową "Solidarności" w charakterystycznych czerwonych kaskach i kamizelkach. Większość uczestników ma na sobie kamizelki z logo swojej centrali związkowej.

Przed ministerstwem pracy zablokowane zostały odcinki ul. Brackiej i Nowogrodzkiej. Demonstrują tam głównie przedstawiciele "Solidarności", m.in. pracownicy handlu (np. sieci Biedronka i Tesco), przemysłu spożywczego, a także banków i ubezpieczeń i emeryci. Mają transparenty: "Oddajcie nam wolne niedziele", "Precz z presją sprzedażową w bankach". Kierujący pikietą przestrzega przed używaniem petard, podkreślając, że manifestacja jest monitorowana przez policję i nikomu nic "nie ujdzie na sucho".

Bardzo głośno jest przed resortem skarbu, gdzie słychać piszczałki i okrzyki. Ok. godz. 11 demonstrowało tam ok. 200- 300 osób, nie mają transparentów, tylko oznaczenia swoich organizacji związkowych, m.in. z regionu śląsko-dąbrowskiego, Podbeskidzia, Puław, "Poczty Polskiej".

Przed ministerstwem gospodarki ok. godz. 11 zebrało się ok. 1 tys. osób, wśród protestujących są m.in. górnicy, związkowcy z KGHM Polska Miedź, Porozumienia Związków Zawodowych Elektrowni i Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów, Związek Zawodowy Ratowników Górniczych w Polsce. Pośrodku demonstrujących ustawiono dymiącą beczkę z napisem: "PO". Pikietujący trzymają transparenty z napisami: "Tak godnej pracy. Nie wyzyskowi", "Donek z Bronkiem to jest zgraja i z Narodu robią jaja, a Palikot im wtóruje i też Naród deprawuje".

Przed siedzibą ministerstwa rolnictwa po godz. 11 zgromadziło się kilkadziesiąt osób; niektóre mają na sobie białe koszulki z zielonym logo Solidarności. Demonstranci rozstawiili scenę, trzymają polskie flagi i transparenty: "Brońmy polskiej ziemi", "Tyle Polski, ile polskiej ziemi w rękach polskiego rolnika".

Przed ministerstwem spraw wewnętrznych zgromadzili się związkowcy ze służb mundurowych: strażacy, policjanci, służba więzienna. Przed godz. 12 było tam kilkuset osób, m.in. z Bełchatowa, Nysy, z woj. podlaskiego. Przed siedzibę MSW cały czas podjeżdżają kolejne autokary.

Przed ministerstwem transportu zebrało się po godz. 11 kilkaset osób. Byli wśród nich m.in. przedstawiciele związków maszynistów kolejowych, związków marynarzy i rybaków. Wielu trzymało sztandary "Solidarności" z różnych regionów. Pikietujący domagają się, żeby wyszedł do nich minister.

Ulica Miodowa przy ministerstwie zdrowia jest wyłączona z ruchu. Demonstruje tam kilkaset osób, głównie pielęgniarki, ratownicy medyczni, fizjoterapeuci, pracownicy bloków operacyjnych i przedstawiciele Państwowej Inspekcji Sanitarnej, są też lekarze. Prawie każda z pielęgniarek trzyma białą różę, mają też transparenty: „Za 10 lat nie będzie nas już w tym zawodzie" i "Zamknij się i rób". Jest także napis: „Stop umowom śmieciowym" oraz „Ratownictwo tylko państwowe. Na czele demonstracji znajduje się hasło: "W obronie pacjentów, w obronie naszych praw".

....

Postulaty te same bo zaden problem nie rozwiazany .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:38, 11 Wrz 2013    Temat postu:

Strajk w Warszawie. Związkowcy protestują przeciwko rządowi Tuska

W Warszawie ruszyły Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu. Pod budynkami kilku ministerstw strajkowało kilka tysięcy związkowców, którzy idą teraz pod Sejm. Jak podaje TVN24, jest głośno, ale spokojnie. Wcześniej przed Sejmem, gdzie o 14 zostanie otwarte związkowe miasteczko, doszło jednak do pierwszego incydentu - szef akcji protestacyjnej odmówił dawnym działaczom "Solidarności" wejścia na teren strajku.

Związkowe miasteczko pod Sejmem będzie do soboty. Oficjalnie ma zostać otwarte w środę o godz. 14. Związkowcy zgromadzili się już przed siedzibami sześciu ministerstw. TVN24 podaje, że z każdą chwilą ich liczba rośnie. W związku z protestami w centrum Warszawy spodziewany jest paraliż komunikacyjny.

Związkowcy zakończyli pikiety resortów: skarbu państwa, pracy i polityki społecznej, transportu, gospodarki, zdrowia, rolnictwa oraz spraw wewnętrznych i sprawiedliwości i wyruszyli przed Sejm. Ok. godz. 14. przemówią tam liderzy "Solidarności", OPZZ i FZZ.

Przejście manifestantów będzie skutkowało czasowym wstrzymaniem ruchu na trasie przemarszu. Przemarsz jest bardzo głośny, słychać okrzyki, gwizdy, bębny, wycie syren i muzykę z głośników.

"Emeryt też człowiek, też jest potrzebny krajowi" ; "Chcemy być pracownikami a nie niewolnikami w bankach", "Chcemy wyższych płac", "Dość lekceważenia społeczeństwa" - pod takimi hasłami demonstrujący przed resortem pracy wyruszyli przed Sejm.

Grupy związkowców sprzed poszczególnych resortów łączą się i wspólnie maszerują w stronę Sejmu, gdzie przewidziano wystąpienia liderów trzech central związkowych.

...

Arogancja wladzy to zrobila .

Zamknięte dla ruchu są Krakowskie Przedmieście oraz ul. Miodowa (na odcinku Królewska – Świętojerska) oraz wyłączona z ruchu ul. Puławska (od ul. Rakowieckiej do pl. Unii Lubelskiej w kierunku centrum) i Al. Szucha (od pl. Unii Lubelskiej do pl. Na Rozdrożu). Przywrócono natomiast ruch na ul. Rakowieckiej.

Część związkowców już wcześniej zgromadziła się przed Sejmem - to tam doszło do pierwszego incydentu. Sztab Akcji Protestacyjnej odmówił dawnym działaczom Solidarności wejścia na teren protestu przed Sejmem. Weterani opozycji w PRL chcą tam zbierać pieniądze na pomoc dla swoich starszych kolegów, którzy są w szczególnie trudnej sytuacji życiowej.

- W większości są to znane postulaty, wielokrotnie przez nas artykułowane. Tu zbieramy je jednak w dokumenty na piśmie po to, żeby pan premier wiedział, po co przyjeżdżamy do Warszawy, bo słyszeliśmy jak mówił gdzieś, że nie wie i słyszał, że jedziemy obalić rząd - powiedział wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski.

Przed budynkami pikietowanych ministerstw było głośno i tłoczno. Z głośników słychać było muzykę, związkowcy dmą w trąbki i biją w bębny, wyją syreny alarmowe, słychać wystrzały petard. Widać było też służbę porządkową "Solidarności" w charakterystycznych czerwonych kaskach i kamizelkach. Większość uczestników ma na sobie kamizelki z logo swojej centrali związkowej.

Przed ministerstwem pracy zablokowane zostały odcinki ul. Brackiej i Nowogrodzkiej. Demonstrowali tam głównie przedstawiciele "Solidarności", m.in. pracownicy handlu (np. sieci Biedronka i Tesco), przemysłu spożywczego, a także banków i ubezpieczeń i emeryci. Mieli transparenty: "Oddajcie nam wolne niedziele", "Precz z presją sprzedażową w bankach". Kierujący pikietą przestrzega przed używaniem petard, podkreślając, że manifestacja jest monitorowana przez policję i nikomu nic "nie ujdzie na sucho".

Bardzo głośno było też przed resortem skarbu, gdzie było słychać piszczałki i okrzyki. Ok. godz. 11 demonstrowało tam ok. 200- 300 osób, nie mają transparentów, tylko oznaczenia swoich organizacji związkowych, m.in. z regionu śląsko-dąbrowskiego, Podbeskidzia, Puław, "Poczty Polskiej".

Przed ministerstwem gospodarki ok. godz. 11 zebrało się ok. 1 tys. osób, wśród protestujących są m.in. górnicy, związkowcy z KGHM Polska Miedź, Porozumienia Związków Zawodowych Elektrowni i Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów, Związek Zawodowy Ratowników Górniczych w Polsce. Pośrodku demonstrujących ustawiono dymiącą beczkę z napisem: "PO". Pikietujący trzymają transparenty z napisami: "Tak godnej pracy. Nie wyzyskowi", "Donek z Bronkiem to jest zgraja i z Narodu robią jaja, a Palikot im wtóruje i też Naród deprawuje".

Przed siedzibą ministerstwa rolnictwa po godz. 11 zgromadziło się kilkadziesiąt osób; niektóre mają na sobie białe koszulki z zielonym logo Solidarności. Demonstranci rozstawiili scenę, trzymają polskie flagi i transparenty: "Brońmy polskiej ziemi", "Tyle Polski, ile polskiej ziemi w rękach polskiego rolnika".

Przed ministerstwem spraw wewnętrznych zgromadzili się związkowcy ze służb mundurowych: strażacy, policjanci, służba więzienna. Przed godz. 12 było tam kilkuset osób, m.in. z Bełchatowa, Nysy, z woj. podlaskiego. Przed siedzibę MSW cały czas podjeżdżają kolejne autokary.

Przed ministerstwem transportu zebrało się po godz. 11 kilkaset osób. Byli wśród nich m.in. przedstawiciele związków maszynistów kolejowych, związków marynarzy i rybaków. Wielu trzymało sztandary "Solidarności" z różnych regionów. Pikietujący domagają się, żeby wyszedł do nich minister.

Ulica Miodowa przy ministerstwie zdrowia jest wyłączona z ruchu. Demonstruje tam kilkaset osób, głównie pielęgniarki, ratownicy medyczni, fizjoterapeuci, pracownicy bloków operacyjnych i przedstawiciele Państwowej Inspekcji Sanitarnej, są też lekarze. Prawie każda z pielęgniarek trzyma białą różę, mają też transparenty: „Za 10 lat nie będzie nas już w tym zawodzie" i "Zamknij się i rób". Jest także napis: „Stop umowom śmieciowym" oraz „Ratownictwo tylko państwowe. Na czele demonstracji znajduje się hasło: "W obronie pacjentów, w obronie naszych praw".

Przedstawiciele związkowców złożyli petycje z postulatami w resortach gospodarki i pracy. Domagają się m.in. opracowania spójnej polityki przemysłowej, godziwych warunków pracy i płacy, ograniczenia umów śmieciowych.

W petycji do resortu gospodarki związkowcy żądają także wspierania realnej sfery gospodarki, przywrócenia właściwej rangi polskiemu przemysłowi, pobudzania gospodarki, by tworzyły się nowe miejsca pracy. Sprzeciwiają się pakietowi klimatycznemu. Chcą spójnej polityki energetycznej kraju z uwzględnieniem potencjału polskiego górnictwa.

Petycja została zaniesiona także do ministerstwa pracy i polityki społecznej. Demonstranci domagają się m. in. wycofania z kodeksu pracy "antypracowniczych zapisów", ograniczenia umów śmieciowych, wzrostu płacy minimalnej, wycofania się z podwyższenia wieku emerytalnego

Związkowcy po złożeniu petycji nie kryli rozczarowania tym, że nie przyjął ich ani minister, ani żaden z wiceministrów. Świadczy to o braku dialogu społecznego - powiedział szef zgromadzenia Mirosław Nowicki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:23, 11 Wrz 2013    Temat postu:

Piotr Halicki | Onet
Nowa formacja policji na demonstracjach w Warszawie


Są w cywilnych ubraniach, ale można ich rozpoznać po niebieskich kamizelkach odblaskowych. Mają zapobiegać sytuacjom kryzysowym bez użycia siły. W zabezpieczeniu demonstracji związkowców w Warszawie po raz pierwszy bierze udział nowa formacja - Nieetatowy Zespół Antykonfliktowy Komendy Stołecznej Policji (ZAP).

Jak informują policjanci, głównym założeniem tego zespołu jest pomoc w utrzymaniu bezpieczeństwa i porządku publicznego w związku z protestami społecznymi, zgromadzeniami publicznymi, masowymi imprezami sportowymi oraz innymi sytuacjami kryzysowymi, np. katastrofami, klęskami żywiołowymi czy awariami technicznymi.

W skład tej formacji wchodzą funkcjonariusze pełniący służbę nieetatowo, powoływani na czas prowadzenia operacji, akcji policyjnych lub w przypadku zaistnienia sytuacji kryzysowych. - Jest to nowa forma prowadzenia tego typu działań, której celem jest dążenie do rozwiązania powstałej sytuacji kryzysowej bez użycia siły – informuje zespół prasowy KSP.

W związku z demonstracjami związkowców planowanymi w tym tygodniu w Warszawie, w środę i w sobotę, od początku do końca trwania zgromadzeń, policjanci będą służyć pomocą ich organizatorom i uczestnikom. Funkcjonariusze z ZAP są w ubraniach cywilnych. Można ich jednak rozpoznać po niebieskich kamizelkach odblaskowych z napisem "Policja – Zespół Antykonfliktowy".

- Do zadań funkcjonariuszy z ZAP należeć będzie udzielanie wsparcia informacyjnego stronom konfliktu, ułatwianie komunikacji pomiędzy uczestnikami sytuacji kryzysowych i policją, a także udział w rozwiązywaniu sytuacji konfliktowych bez użycia siły, poprzez mediację – tłumaczy zespół prasowy KSP.

Warto dodać, że w skład ZAP wchodzą policjanci, którzy zostali odpowiednio przeszkoleni w zakresie m.in. przepisów dotyczących działania w sytuacjach kryzysowych, zachowania w tłumie i „psychologii tłumu”, komunikacji interpersonalnej oraz podstawowych zasad w negocjacjach policyjnych.

....

Ooo ! Tuskozomo ! Debiutanci ! To dlatego musimy zaciskac pasa w budzecie aby bylo na naprawde niezbedne wydatki !!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:29, 12 Wrz 2013    Temat postu:

Szef oświatowej Solidarności: wg rządu nauczyciele w Polsce za mało pracują

Rząd twierdzi, że polski nauczyciel jest złym nauczycielem, bo mało pracuje; tymczasem z badań wynika, że nauczyciele tygodniowo pracują średnio prawie 50 godzin - mówił przewodniczący oświatowej Solidarności Ryszard Proksa podczas protestu przed MEN.

- Rząd twierdzi, że polski nauczyciel jest złym nauczycielem, mało pracuje i trzeba go dociążyć. Niestety jakoś statystyki całkiem inaczej mówią - powiedział przed gmachem MEN przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa. Powołując się na badany ostatnio przez Instytut Badań Edukacyjnych czas pracy nauczycieli zaznaczył, że "z przerwami lekcyjnymi, których nie policzono, nauczyciel polski średnio pracuje prawie 50 godzin".

- A ona (minister edukacji Krystyna Szumilas - red.) na rządzie mówi, że trzeba dołożyć dwie godziny nauczycielom do etatu, bo nie wypełniają 40-godzinnego czasu pracy - podkreślił Proksa.

- To ministerstwo zniszczyło polską oświatę, zniszczyło system i jakość polskiej oświaty. A teraz jeszcze prowadzi do tzw. anarchii samorządowej, bo tyle mamy polityk edukacyjnych, ile samorządów - powiedział Proksa. Jako przykład chaosu w polskiej edukacji podał wprowadzoną od 1 września ustawę obniżającą opłaty rodziców za opiekę przedszkolną (to tzw. ustawa przedszkole za złotówkę). Chodzi o organizację tzw. zajęć dodatkowych; zdaniem części rodziców po wejściu ustawy w życie nie jest możliwa organizacja np. zajęć z języka angielskiego. Słowa Proksy spotkały się z głośnym aplauzem protestujących.

W proteście oświatowej Solidarności przeciwko polityce oświatowej rządu uczestniczy - jak podają związkowcy - ok. 4 tys. osób. Demonstracja - jak mówili - ma przypomnieć społeczeństwu o szkodliwej polityce rządu. Protestujący ubrani w koszulki z logo Solidarności trzymają transparenty z napisami "Cud premiera do szkół nie dociera", "MEN - Marnowanie Edukacji Narodowej", "Stop oszczędnościom w oświacie". Poza transparentami związkowcy przynieśli tekturowe maski z podobizną Szumilas; powiewają polskie i związkowe flagi; słychać bębny, gwizdki i trąbki.

W petycji do minister edukacji związkowcy napisali, że domagają się m.in. większych nakładów finansowych na oświatę. Chcą także wstrzymania prac nad Kartą Nauczyciela, zaprzestania likwidacji szkół i zwolnień nauczycieli oraz naprawy reformy nauczania. "Oświata jest dobrem całego narodu i nie wolno jej traktować jako wydatek budżetowy, ale jako ważną i niezbędną inwestycję w przyszłość młodego pokolenia. Nie możemy pozwolić, aby krótkowzroczne i nieprzemyślane zmiany doprowadziły do dalszego obniżenia jakości kształcenia pokoleń Polaków" - podkreślili.

Podczas protestu działacze Solidarności przedstawili również "grzechy główne ministra edukacji narodowej", które spisali na rozdawanych ulotkach. Za najpoważniejsze "grzechy MEN" uznali m.in. szkodliwe zmiany podstawy programowej, likwidację szkół i prywatyzację oświaty, brak rzeczywistego dialogu społecznego, masowe zwolnienia pracowników oświaty, obniżanie jakości kształcenia, niedofinansowanie oświaty, wyzbywanie się odpowiedzialności państwa za oświatę, obowiązkowe posyłanie 6-latków do nieprzygotowanych szkół, drogie podręczniki i odstępowanie od wychowania historyczno-patriotycznego.

Po przedstawieniu żądań wobec resortu związkowcy rozpoczęli przemarsz Al. Ujazdowskimi w kierunku Sejmu, gdzie protest ma się zakończyć.

Podczas manifestacji Proksa wyraził także ubolewanie, że w proteście przeciwko polityce MEN nie uczestniczy Związek Nauczycielstwa Polskiego. Szef ZNP Sławomir Broniarz wyjaśnił w czwartek dziennikarzom, że związek nie został o proteście powiadomiony. "Na posiedzeniach Międzyzwiązkowego Komitetu wspólnie przyjęto, że 11 września odbędą się pikiety pod ministerstwami: Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości, Zdrowia, Gospodarki, Skarbu Państwa oraz Pracy i Polityki Społecznej. W tym gronie nie było ministerstwa edukacji" - tłumaczył Broniarz.

Poinformował też, że zgodnie z ustaleniami Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego, w czwartek miała odbyć się pod Sejmem debata edukacyjna. Związek zaakceptował propozycje pozostałych central, by wzięli w niej udział eksperci. Jednak na początku września dwie pozostałe centrale – oświatowa Solidarność i FZZ - odstąpiły od debaty i w pismach do ZNP poinformowały, że nie widzą celowości takiego spotkania.

- Z przykrością stwierdzamy, że dzisiejsza pikieta pod MEN łamie wspólne związkowe ustalenia. Zastanawiamy się, czemu takie działanie ma służyć - powiedział Broniarz. Dodał jednak, że nauczyciele zrzeszeni w ZNP – niezadowoleni z bieżącej sytuacji w oświacie - wezmą jednak udział w Ogólnopolskich Dniach Protestu i przyjadą na manifestację, tak jak było to wcześniej ustalone, w sobotę 14 września.

Protest Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" to kontynuacja Ogólnopolskich Dni Protestu organizowanych w Warszawie przez NSZZ "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych. Kulminacją protestów ma być wielka manifestacja w sobotę.

>>>>

Oswiatowa Solidarnosc naprawde protestuje a nie udaje jak ZNP .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy