Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:40, 27 Gru 2010 Temat postu: Kremlowscy zwyrodnialcy otruli dziennikarzy RTĘCIĄ!!!! |
|
|
Rachunki za ,,pojednanie'' zachodu z Rosja i za Barackowskie rozbrojenie placi coraz wiecej ludzi.Nie tylko Chodorkowski:
Berlińska prokuratura bada sprawę otrucia rosyjskich opozycyjnych dziennikarzy i krytyków Kremla - Wiktora i Mariny Kałasznikowów - podaje portal lenta.ru, powołując się na niemiecki "Der Spiegel". Dziennikarze twierdzą, że za próbą ich otrucia stoją rosyjskie służby specjalne.
Kilka tygodni temu lekarze z berlińskiej kliniki Charite znaleźli w organizmach Rosjan rtęć. Jej poziom dwudziestopięciokrotnie przekraczał dopuszczalne normy. Śledztwo w tej sprawie zlecono specjalnemu oddziałowi, który zajmuje się przestępstwami, popełnianymi z motywów politycznych.
Wiktor Kałasznikow, były pułkownik KGB i ekspert wojskowy, był w sztabie Borysa Jelcyna. Potem związał się z oligarchami, zajmującymi się wydobyciem ropy. Po dojściu do władzy Władimira Putina, małżeństwo Kałasznikowów zerwało stosunki z Kremlem. Teraz, pracując jako niezależni dziennikarze, często krytykują oni politykę Rosji na Kaukazie, szczególnie w Czeczenii.
Według niemieckich mediów, Wiktor i Marina Kałasznikowowie są przekonani, że za próbą ich otrucia stoją rosyjskie służby specjalne. Przekonują, że rtęć podano im w posiłku.
Niemieccy dziennikarze przypominają, że w podobny sposób zgładzono byłego agenta KGB i FSB Aleksandra Litwinienkę. Zmarł on w listopadzie 2006 roku w Londynie w wyniku otrucia radioaktywnym Polonem 210.
>>>>>>
A wiec spirala potwornych zbrodni Kremla narasta od Czeczenii po Bialorus ale i Berlin czy Londyn...Skoro dostaja nagrody za zbrodnie popelniaja coraz gorsze!Bezkarnosc rozzuchwala...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 20:41, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:11, 01 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Skandal w Rosji po gwałtach w "kajucie Putina"
Moskiewscy śledczy badają sprawę gwałtów na wychowankach wojskowo-patriotycznej organizacji "Młode Orlęta Floty". Okazuje się, że szef tego klubu organizował wycieczki na okręt atomowy "Piotr Wielki". Według śledczych, miał tam gwałcić nastolatków w miejscu, które nazywali kajutą Putina. O sprawie pisze serwis mk.ru.
Śledczy i opinia publiczna zastanawiają się, dlaczego pedofilowi udawało się tak długo ukrywać fakt wykorzystywania seksualnego dzieci.
Podkreśla się, że Mincew był dobrym psychologiem. Potrafił znajdować wspólny język z młodymi ludźmi, miał też dobre kontakty w świecie urzędników.
- Sprawiał wrażenie wykształconego człowieka – wspomina jeden z pracowników moskiewskiej administracji. – Po służbie we flocie zdobył wykształcenie w instytucie pedagogicznym, skończył historię i znał cztery języki (przynajmniej tak twierdził).
Niektórzy chłopcy z klubu i ich rodzice bronią wychowacy-pedofila Wasilija Mincewa, mimo że ten, pod naporem dowodów, przyznał się już do wielu zakazanych czynów.
51-letni Wasilij Mincew miał dbać o patriotyczne wychowanie rosyjskiej młodzieży. W połowie maja został aresztowany pod zarzutem pedofilii. W Moskwie aresztowano szefa wojskowo-patriotycznego klubu "Młode Orlęta Floty", Wasilija Midcewa. Podejrzany jest o seksualne molestowanie nieletnich podopiecznych.
Klub "Młode Orlęta Floty" ma siedzibę w centrum Moskwy. Istnieje już 25 lat. Przyjmuje się do niego chłopców w wieku 11-15 lat. Przechodzą "patriotyczne wychowanie" i uprawiają sporty wodne. Wielu absolwentów klubu trafia później do marynarki.
>>>>>
No to macie ,,radziecki patriotyzm'' sodomski - tak wychowuja mlodziez !
Jest to upiorny kraj i widzicie ze starch tam zyc...
Zwyrodnialcy dlatego zajmuja najwyzsze stanowiska w Rosji gdyz wladza tam jest bandycka a proba wnikania co tam sie dzieje za zamknietymi drzwiami jest ,,zdrada panstwa'' ktora nalezy karac... A ,,patriotyzm'' polega na siedzeniu cicho i przyklaskiwaniu wladzy... A za zamknietymi drzwiami zawsze dzieje sie to samo - zboczeńcy gwałcą ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 15:33, 21 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:09, 05 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Sekretny dokument Rosji. "Wrogów likwidować"
W rosyjskich służbach specjalnych nakazano stworzyć strukturę zajmującą się "likwidacją" osób mieszkających za granicą, uznanych za wrogów państwa - pisze dziennik "Daily Mail", powołując się na wcześniej niepublikowany dokument.
Dokument, datowany na 19 marca 2003 roku i podpisany przez generała-pułkownika Nieczajewa z służby kontrwywiadu FSB, został wydany prawie cztery lata przed zabójstwem w Londynie byłego rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki. Jak pisze "Daily Mail", wstępna data rozpoczęcia pracy przez specjalną strukturę została wyznaczona na 1 maja 2004 roku.
Z dokumentu, który znalazł się w posiadaniu gazety, wynika, że celem oddziału miała być obserwacja, identyfikacja osób wrogich państwu rosyjskiemu i możliwe sprowadzanie ich do kraju.
Co więcej, dokument zezwalał również na "likwidowanie" poza granicami Federacji Rosyjskiej (w krajach WNP i na terenie Unii Europejskiej) liderów nielegalnych ugrupowań terrorystycznych i innych grupek ekstremistów, a także osób, które nielegalnie opuściły Rosję i były poszukiwane przez policję.
43-letni naturalizowany Brytyjczyk Aleksander Litwinienko, były funkcjonariusz KGB i FSB, był ostrym krytykiem Władimira Putina. W listopadzie 2006 r. został otruty w Londynie izotopem polonu. Skutkiem jego śmierci było zawieszenie współpracy wywiadów Rosji i Wielkiej Brytanii.
Rosja nie godzi się na ekstradycję posła Dumy Andrieja Ługowoja, którego Brytyjczycy uznali za głównego podejrzanego w tej sprawie.
>>>>>
Brawo ! Znakomite zrodlo ! tak powinny dzialac media a nie jakies tabloidowe swinstwo ! Mam zatem juz takie szczegoly jak dokumenty ukazujace zbrodnicza dzialalnosc . Przypomne ze np. nie mamy dokumentow Hitlera nakazujacych gazowanie czy cos takiego ! A tu sa !
Widzimy jaka to obrzydliwa zbrodniczna banda zwyrodnialcow ... Nic tylko ohyda - kompletna kloaka ! Dno upadku ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 15:28, 21 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:35, 21 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Luke Harding / The Guardian
Pięć lat po śmierci rosyjskiego dysydenta wdowa po nim zdołała doprowadzić do wszczęcia dochodzenia dotyczącego jego morderstwa. Teraz mówi, dlaczego jest zdeterminowana walczyć o sprawiedliwość, nawet jeżeli jej przeciwnikiem okaże się rosyjskie państwo.
W listopadzie 2006 roku mało znany rosyjski dysydent spotkał się z dwoma przyjaciółmi w barze londyńskiego hotelu Millennium. Nazywał się Aleksander Litwinienko, a jego przyjaciółmi byli biznesmeni Andriej Ługowoj i Dmitrij Kowtun (dziś stolik, przy którym siedzieli usunięto, a na jego miejscu taktownie ustawiono pianino). To, co stało się potem, przypomina fabułę sensacyjnej powieści z czasów zimnej wojny. Według Scotland Yardu Ługowoj ukradkiem wrzucił do herbaty Litwinienki rzadki izotop o nazwie polon 210. Litwinienko wypił zaprawioną tym specyfikiem zieloną herbatę. Wieczorem poczuł się bardzo źle. Z początku symptomy wskazywały na zatrucie bakterią E. coli. Później okazało się, że przyczyną złego samopoczucia mężczyzny jest zatrucie substancją radioaktywną.
Mężczyźni spotkali się 1 listopada 2006 roku. Śmierć Litwinienki, która nastąpiła trzy tygodnie później, trafiła na nagłówki gazet na całym świecie i spowodowała poważny kryzys w stosunkach brytyjsko-rosyjskich. Leżąc na łożu śmierci Litwinienko oskarżył o przygotowanie zamachu na jego życie rosyjskiego prezydenta Władymira Putina. Kreml zareagował oburzeniem, oskarżając Londyn o „upolitycznienie” sytuacji.
Tymczasem detektywi dokonali niezwykłego odkrycia śladów polonu, które wiodły przez samo centrum Londynu. Choć autorom zamachu wydawało się, że izotop jest niewykrywalny, śledczy zdołali pójść jego śladem, będącym odpowiednikiem odcisków stóp odciśniętych na śniegu. Ślad ten wiódł do pokoju hotelowego Ługowoja, następnie na jego fotel w samolocie i do północnych Niemiec, gdzie biznesmen zatrzymał się przed wylotem do Londynu. Wszystkie poszlaki wskazywały ten sam złowieszczy kierunek: Moskwę.
Po pięciu latach wdowie po zamordowanym, Marinie Litwinienko, wciąż nie udało się pociągnąć do jakiejkolwiek odpowiedzialności morderców Saszy, jak nazywała męża. Choć w maju 2007 roku brytyjskie władze wystąpiły o ekstradycję Ługowoja, mężczyzna wciąż mieszka w Moskwie, pod ochroną rosyjskiego państwa oraz samego Putina. Ten deputowany rosyjskiej Dumy wykonał od tamtej pory niespodziewany zwrot w swoich zapatrywaniach, stając się nagle antybrytyjskim, nacjonalistycznym politykiem.
Jednak w połowie października Marina wykonała istotny krok w kierunku rozwiązania tajemnicy śmierci męża. Przekonała mianowicie brytyjskie władze do wszczęcia zakrojonego na szeroką skalę śledztwa na podstawie zgromadzonych dowodów. W 2012 roku, kiedy rozpocznie się śledztwo dotyczące śmierci Litwinienki, sąd po raz pierwszy usłyszy zeznania, według których skutecznego, lecz jednocześnie okropnie spartaczonego zabójstwa dokonało rosyjskie państwo.
– Ważne jest, aby doprowadzić sprawy do logicznego końca – mówi mi Marina. – Cztery lata minęły od chwili, kiedy zidentyfikowano Ługowoja jako głównego podejrzanego. Przez cały ten czas odmawiał on przyjazdu do Londynu. Wielokrotnie twierdził, że [brytyjskie żądania ekstradycji] są polityczną draką. Ale tu nie chodzi tylko o morderstwo mojego męża. Chodzi o radioaktywny atak terrorystyczny.
Rozmawiamy w kawiarni Waterstone przy placu Piccadilly Circus na dwa dni przed wstępnym dochodzeniem w sprawie śmierci Litwinienki. Rozmowę z 49-letnią Mariną, która od 2000 roku mieszka w Londynie, zaczynam po rosyjsku, lecz później przechodzimy na angielski, którym włada ona perfekcyjnie.
Całe dochodzenie może ciągnąć się tygodniami, a nawet miesiącami, dlatego jej wydatki na prawników mogą sięgnąć nawet miliona funtów. Marina pozwała też Rosję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, co również będzie ją sporo kosztowało.
Jednak walka wygląda na raczej jednostronną. Marina zwraca uwagę, że rosyjskie państwo dysponuje nieograniczonymi środkami rozpowszechniania swojej oszczerczej wersji tamtych wydarzeń, zgodnie z którą Ługowoj jest niewinną ofiarą, a Litwinienko prawdopodobnie sam się zabił. – W tym postępowaniu dowody zebrane przez londyńską policję zostaną skonfrontowane z historią przedstawioną przez człowieka oskarżonego o morderstwo Saszy oraz jego sponsorów – mówi.
Marina twierdzi, że do działania zachęciło ją wsparcie ze strony brytyjskiego rządu, choć wcześniej obawiała się, że konserwatywna koalicja będzie chciała zamieść sprawę Litwinienki pod dywan w imię poprawy relacji z Moskwą. We wrześniu David Cameron poleciał do Moskwy z pierwszą wizytą brytyjskiego premiera w tym kraju od czterech lat. Rozmawiał nawet z Putinem, który jako były podpułkownik w KGB był szefem Litwinienki.
Zgodnie z przewidywaniami Cameron natrafił na mur, kiedy tylko zaczął zadawać pytania dotyczące ekstradycji Ługowoja. Powołując się na rosyjską konstytucję prezydent Dmitrij Miedwiediew powiedział bez ogródek, że jego kraj „nigdy nie wyda” Ługowoja. Ale Marina mówi, że w przeddzień wyjazdu Camerona zadzwonił do niej minister spraw zagranicznych William Hague. – Powiedział mi: „To nie może zostać zapomniane” – wspomina Marina, cytując zapewnienia Hague'a, że rząd nie odpuści tej sprawy bez względu na okoliczności.
Brytyjskie źródła rządowe twierdzą, że rząd uważa użycie polonu w centrum Londynu za niezwykle poważną sprawę, „akt wojny”. Marina ze swej strony nie ma żadnych wątpliwości, że to rosyjskie państwo lub jego organy bezpieczeństwa zleciły morderstwo. – Wierzę, że za tym stał Ługowoj – mówi. – Ale ktoś musiał przekazać mu polon. Ktoś musiał zaplanować tę operację. Musimy się dowiedzieć, kto to był.
Jej zdaniem istnieją przekonujące dowody, że operację „zorganizowało państwo” rosyjskie. Po pierwsze, Rosja produkuje 97 procent legalnie wytwarzanego polonu na świecie. – To bardzo specyficzna substancja. Musi być świeżo wytworzona. Nie można jej ukraść i użyć po pięciu latach – mówi. Dyplomatyczne komunikaty, które wyciekły do publicznej wiadomości, sugerują, że zdaniem Amerykanów Putin przypuszczalnie wiedział o zamachu, a nawet osobiście zatwierdził jego przeprowadzenie.
Po wrześniowym oświadczeniu Putina, że będzie ubiegał się o prezydenturę w 2012 roku, zanosi się na to, że pozostanie on u władzy do 2024 roku. Oznacza to nikłe szanse na ujawnienie prawdy o morderstwie Litwinienki. Marina twierdzi, że spotkała Ługowoja w 2006 roku podczas spotkania z Borysem Bieriezowskim, który był mecenasem Litwinienki. – Ługowoj siedział z nami przy tym samym stoliku, wraz z grupą innych Rosjan. Niczym się nie wyróżniał – wspomina.
Marina twierdzi, że mocodawcy Ługowoja katastrofalnie się przeliczyli. Spodziewali się natychmiastowej śmierci ofiary, która jednak nie nastąpiła. – Mąż był bardzo silny fizycznie. Gimnastykował się nawet w więzieniu – mówi Marina. Zleceniodawcy zabójstwa nie docenili też reakcji brytyjskich władz. – Kiedy planowali zabić Saszę, nie rozumieli, że zabiją obywatela Wielkiej Brytanii – mówi. – Wydawało im się, że jest to kolejny Rosjanin, którego los nikogo nie obchodzi. Popełnili duży błąd. Zabili brytyjskiego obywatela na brytyjskiej ziemi.
Marina była szczupłą, atrakcyjną ekonomistką i nauczycielką tańca, kiedy poznała Litwinienkę podczas swych 31. urodzin. Oboje byli wcześniej w innych związkach. Maria wiedziała, że Sasza jest zawodowym agentem. – Pomyślałam, że nie może być oficerem FSB. Nie wyglądał na takiego! Był inny. Był zabawny. W ogóle nie pił. I wyglądał na siedemnastolatka – wspomina. Pobrali się w 1994 roku, a wkrótce potem Marina zaszła w ciążę i urodziła ich syna Anatolija.
Ale w 1997 roku Sasza był już skłócony ze swoimi szefami z FSB. Odmówił udziału w akcji mającej na celu zgładzenie Bieriezowskiego, najbardziej wpływowego oligarchy na dworze ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna. Marina twierdzi, że kiedy Litwinienko ujawnił spisek, jego sytuacja uległa pogorszeniu. Zaczęto od inwigilacji. – Nawet nie próbowali tego ukrywać – mówi. – Ale wiedzieli, że Sasza jest dobrym człowiekiem.
Potem Litwinienko trafił do więzienia w cieszącym się złą sławą moskiewskim Lefortowie. Spotkał się także z Putinem, który wówczas był protegowanym Bieriezowskiego i nowym szefem Federalnej Służy Bezpieczeństwa (FSB). – Kiedy Putin twierdzi, że nigdy nie znał Litwinienki, to kłamie – mówi Marina. – Widziałam w archiwum Saszy wiele dokumentów adresowanych bezpośrednio do Putina.
Litwinienko wniósł apelację, w wyniku której po ośmiu miesiącach odsiadki wyszedł z więzienia. 1 listopada 2000 roku po cichu umknęli do Wielkiej Brytanii. – Na lotniku Heathrow Sasza powiedział: „Jestem oficerem KGB” – wspomina Marina. – Wypuszczono nas po czterech godzinach.
Rosyjskie władze utrzymują, że Litwinienko był osobą bez wielkiego znaczenia. Lecz w Wielkiej Brytanii były rosyjski agent gorączkowo pracował nad zdyskredytowaniem reżimu Putina. Oskarżył FSB o wysadzenie bloków w Moskwie w celu uzyskania pretekstu do rozpoczęcia wojny w Czeczenii. Przekazał hiszpańskim śledczym informacje dotyczące rosyjskiej mafii oraz jej mecenasów z Kremla. W oczach jego byłych kolegów z FSB był człowiekiem, który złamał przysięgę milczenia. Innymi słowy, był zdrajcą.
Marina wspomina, że Anatolij bardzo cierpiał po śmierci swojego ojca, lecz ostatnio odżył. Chodzi do szóstej klasy prywatnej szkoły w Londynie i zamierza studiować literaturę angielską. Czytuje też rosyjskie powieści w oryginale. Chce używać nazwiska swojego ojca. – Jesteśmy z sobą bardzo blisko – mówi Marina. Marina nie była w Moskwie od czasu ucieczki do Wielkiej Brytanii. Ale w 2010 roku złożyła w rosyjskiej ambasadzie w Londynie podanie o rosyjski paszport. – Teoretycznie mogłabym pojechać do Rosji – mówi. Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapewniło ją, że jeżeli uda się do Rosji, wciąż będzie brytyjską obywatelką, w związku z czym przysługuje jej wszelka stosowna pomoc ze strony rządu tego kraju.
>>>>
Dobra tam ! Klamac to oni sobie moga . Kto normalny w to wierzy ???
Fakty mowia za siebie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:24, 21 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: zmarła przywódczyni opozycji demokratycznej
Marina Salje, dawna przywódczyni opozycji demokratycznej w Petersburgu, będąca jednym z najgłośniejszych krytyków Władimira Putina, zmarła dziś w mieście nad Newą. Miała 78 lat. Przyczyną zgonu był rozległy zawał serca.
Od 1987 roku Salje przewodziła różnym ugrupowaniom demokratycznym. Była m.in. liderką Leningradzkiego Frontu Narodowego (w latach 1988-90) i Międzyregionalnego Stowarzyszenia Organizacji Demokratycznych (1989-90). W 1990 roku była wśród inicjatorów utworzenia Wolnej Demokratycznej Partii Rosji (SwDPR), aktywnie uczestniczyła też w ruchu Demokratyczna Rosja. W latach 1990-93 była deputowaną do parlamentu Rosji. Jednocześnie zasiadała w Radzie Miejskiej Petersburga.
W 1992 roku stała na czele specjalnej komisji powołanej przez petersburski parlament do zbadania działalności Putina na stanowisku przewodniczącego komisji ds. współpracy z zagranicą w urzędzie mera miasta.
Komisja Salje ogłosiła, że na podstawie podpisanych przez Putina i jego zastępcę Aleksandra Anikina dokumentów wywieziono za granicę metale ziem rzadkich, produkty naftowe i inne surowce na sumę ponad 100 mln dolarów. W zamian Petersburg, w którym wówczas dotkliwie brakowało żywności, miał otrzymać partie mięsa, kartofli i drobiu. Jednak dostaw tych miasto się nie doczekało.
Komisja ustaliła, że kontrakty podpisano z podstawionymi firmami i że ceny surowców zostały w nich zaniżone, nawet dziesięciokrotnie.
Putin zaprzeczył, jakoby uczestniczył w wydawaniu licencji na wywóz surowców.
Komisja Salje wystąpiła do ówczesnego mera Petersburga Anatolija Sobczaka o odwołanie Putina i skierowanie sprawy do prokuratury. Swój raport przesłała też do Prokuratury Generalnej i Zarządu Kontroli w Administracji Prezydenta Rosji. Wszelako Sobczak i pozostali adresaci zignorowali dokument komisji.
Po zwycięstwie Putina w wyborach prezydenckich w 2000 roku Salje wycofała się z życia publicznego i wyjechała do obwodu pskowskiego. W 2010 roku przerwała milczenie, powtarzając zarzuty pod adresem Putina. W 2011 roku wstąpiła do opozycyjnej Partii Wolności Narodowej (Parnas), utworzonej przez b. premiera Michaiła Kasjanowa, b. wicepremiera Borysa Niemcowa, b. wiceprzewodniczącego Dumy Państwowej Władimira Ryżkowa i b. wiceministra energetyki Władimira Miłowa.
>>>>
No prosz . Jakos tak sie zlozylo ze jak tylko Wolodia usadowil sie na stolku to jego krytycy wymieraja . Widzimy ze wzorem kremlowskich tepakow z XIX wieku doszli do wniosku ze jak sie wezmie za morde to rewolucji nie bedzie ... I nadszedl rok 1917 ... Tak to sie konczy ...
Ale historia nikogo nie uczy . Wolodia chce skonczyc gorzej niz Mikolaj I i Kadafi ... Sam sobie wybiera ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:41, 22 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Obozy koncentracyjne w Rosji
Jednym z bardziej znanych rosyjskich obozów koncentracyjnych był Czernokozow. Jego więźniem był rosyjski korespondent wojenny Radia Swoboda, Andriej Babicki. Został on aresztowany przez rosyjskich żołnierzy podczas zbierania materiału do reportażu właśnie nt. obozów filtracyjnych. Uwolniony dopiero w wyniku międzynarodowych nacisków, na podstawie swego pobytu stwierdził: "Czernokozowo można spokojnie porównać do Auschwitz". Podobnego zdania jest Siergiej Kowaliow, były rosyjski rzecznik praw obywatelskich, który w jednej z wypowiedzi rzekł: "Obozy filtracyjne to po prostu pseudonim obozów koncentracyjnych". O torturach w obozie w Czernokozowie dokładnie opowiedział światu Umar Chanbijew, były minister zdrowia Czeczeńskiej Republiki Iczkerii, który jako lekarz zajmował się setkami tych, którzy byli w takich miejscach (on sam był zresztą obozie więziony). Na podstawie tej wiedzy stworzył naukowe opracowanie na temat tortur chirurgicznych stosowanych w rosyjskich obozach koncentracyjnych. Wymienił m.in.: amputacje palców i kończyn, wydłubywanie oczu, łamanie kości i kręgosłupa, otwieranie jamy brzusznej i wyciąganie jelit na zewnątrz, odcinanie języka, uszu i organów płciowych, miażdżenie wątroby, śledziony i nerek. Do dziś Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał 100 werdyktów w sprawach naruszeń praw człowieka, do jakich doszło podczas konfliktu w Czeczenii. W większości przypadków sąd orzekał po stronie Rosji winę za śmierć, tortury, wymuszone zaginięcia ludzi w Czeczenii lub zaniechania działań w celu zbadania takich przestępstw. W międzyczasie w niewyjaśnionych okolicznościach śmierć poniosło wielu rosyjskich dysydentów, którym prawda i los Czeczenów nie był obojętny, m.in. Anna Politkowska, Aleksander Litwinienko, Natalia Estemirowa, Stanisław Markiełow, Paul Hlebnikow, Anastazja Baburowa i inni.
>>>>
Tak pamietajmy o tym . W dobie gdy zcahod podpisuje z nimi kontrakty tam sa obozy . I niszczeni w nich sa ludzie !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:34, 22 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Opozycjonista z Rosji Leonid Razwozżajew porwany w Kijowie i przewieziony do Moskwy
Ścigany listem gończym przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej aktywista radykalnego Frontu Lewicy Leonid Razwozżajew został porwany w sobotę w Kijowie i następnego dnia potajemnie przewieziony do Moskwy, gdzie sąd nakazał aresztowanie go na dwa miesiące.
Poinformował o tym deputowany do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, z ramienia lewicowej partii Sprawiedliwa Rosja Ilja Ponomariow. Razwozżajew jest jego asystentem. Na Ukrainie starał się o azyl polityczny.
Komitet Śledczy FR potwierdził fakt aresztowania opozycjonisty. Jego rzecznik Władimir Markin oświadczył jednak, że Razwozżajew w niedzielę "sam zwrócił się do Komitetu Śledczego FR i wyraził gotowość przyznania się do winy".
Prywatnym samolotem do Moskwy
Według Ponomariowa jego asystent został uprowadzony przez służby specjalne Rosji, gdy wychodził z kijowskiego biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. Następnie - z pominięciem oficjalnych procedur ekstradycyjnych - prywatnym samolotem przewieziono go do Moskwy.
Parlamentarzysta Sprawiedliwej Rosji utrzymuje też, że w niedzielę wieczorem Basmanny Sąd Rejonowy w Moskwie nakazał aresztowanie Razwozżajewa na dwa miesiące. Twierdzi również, że postępowanie sądowe toczyło się przy drzwiach zamkniętych i nie powiadomiono o nim nawet adwokatów zatrzymanego.
Dziennik "Kommiersant", powołując się na kijowskich obrońców praw człowieka, przekazał, że aktywista Frontu Lewicy został zatrzymany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
Razwozżajew jest ścigany pod zarzutem podjęcia przygotowań do organizacji w Rosji masowych rozruchów. Dochodzenie w tej sprawie Komitet Śledczy FR wszczął w ubiegłą środę. Podejrzanymi są też m.in. koordynator Frontu Lewicy Siergiej Udalcow i jego bliski współpracownik Konstantin Lebiediew. Ten drugi już w czwartek został aresztowany na dwa miesiące. Natomiast Udalcowowi śledczy zakazali opuszczania Moskwy.
Rewolucja za pieniądze z Gruzji?
Śledztwo wszczęto po sprawdzeniu faktów przedstawionych w wyemitowanym 5 października filmie dokumentalnym "Anatomia protestu 2"; film nadała należąca do kontrolowanego przez państwo koncernu Gazprom telewizja NTV, a jego autorzy oskarżyli Udalcowa i jego otoczenie o przygotowywanie krwawej rewolucji w Rosji za pieniądze z zagranicy, przede wszystkim z Gruzji.
Markin przekazał, że w swoim przyznaniu do winy Razwozżajew "szczegółowo opowiedział o okolicznościach przygotowań do organizacji masowych rozruchów na terytorium Federacji Rosyjskiej, jakie prowadził z Siergiejem Udalcowem, Konstantinem Lebiediwem i innymi osobami, a także o związku tych osób z masowymi zamieszkami, do których doszło 6 maja na placu Bołotnym w Moskwie".
Rzecznik podał, że na wniosek Komitetu Śledczego FR złożony w ramach prowadzonego śledztwa sąd nakazał zastosowanie wobec Razwozżajewa środka zapobiegawczego w postaci aresztu.
NTV pokazała m.in. fragmenty nagranej z ukrycia rozmowy Udalcowa i jego doradców z mężczyzną, którego przedstawiła jako Giwiego Targamadzego, "człowieka mającego doświadczenie w organizowaniu kolorowych rewolucji i wystąpień ulicznych", szefa komisji ds. obrony i bezpieczeństwa parlamentu Gruzji i jednego z przywódców Zjednoczonego Ruchu Narodowego kierowanego przez gruzińskiego prezydenta Micheila Saakaszwilego.
Stacja zmontowała materiał w taki sposób, że wynikało z niego, iż Targamadze i Udalcow chcą wywołać w Rosji rewolucję, która - ich zdaniem - powinna się zacząć od przejęcia władzy w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim, dokąd - jak zauważyli - Kreml nie będzie w stanie przerzucić dodatkowych wojsk, gdyż musiałyby one przejechać przez kraje NATO.
"Spiskowcy" jakoby planowali również zdobycie dzwonnicy Iwana Wielkiego na Kremlu. Według NTV Udalcow otrzymuje od strony gruzińskiej 35 tys. dolarów miesięcznie, a jego stronnicy przygotowywani są w "obozach szkoleniowych dla rewolucjonistów" na terytorium Litwy i Rumunii, gdzie wykładowcami są również "specjaliści od kolorowych rewolucji" z Gruzji i Serbii.
Stacja szczególnie wyeksponowała udział w antyputinowskich protestach skrajnych nacjonalistów skupionych wokół lidera ruchu Rosjanie, Aleksandra Biełowa-Potkina. Zasugerowała też, że animatorzy protestów gotowi są wciągnąć do realizacji swoich planów terrorystów czeczeńskich i bossów mafijnych. Pierwsi mieliby organizować akty dywersji, a drudzy - bunty w koloniach karnych.
Organizatorzy protestów zaprzeczają
Udalcow kategorycznie zaprzeczył, by protesty przeciwko Putinowi były finansowane z zagranicy. Zaprzeczył też, że spotykał się z wysłannikami Gruzji i że antyputinowska opozycja rozważa użycie siły w walce o władzę.
6 maja, w przededniu inauguracji prezydenta Władimira Putina, na placu Bołotnym w Moskwie, naprzeciwko Kremla, doszło do starć sił specjalnych policji OMON z opozycjonistami, którzy żądali jego odejścia, a także przeprowadzenia w Rosji uczciwych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Ponad 450 osób zostało zatrzymanych, po obu stronach byli ranni. Wśród zatrzymanych byli Udalcow oraz opozycyjny adwokat, bojownik z korupcją i bloger Aleksiej Nawalny.
....
O TO BYDLAKI ! Porwanie ! Na podstawie propagandowki w tv . Stalinizm wraca . Ale bandziory .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:06, 24 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Leonid Razwozżajew: powiedzieli, że zabiją mi dzieci i żonę
- Mówili, że zabiją mi dzieci i żonę - powiedział o ludziach, którzy zmusili go do przyznania się do niepopełnionych czynów, przetrzymywany w areszcie rosyjski opozycjonista Leonid Razwozżajew. Uprowadzono go na Ukrainie i potajemnie przewieziono do Rosji.
Razwozżajew - aktywista radykalnego rosyjskiego Frontu Lewicy - został uprowadzony w piątek po opuszczeniu kijowskiego biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. (UNHCR), gdzie dowiadywał się o możliwość uzyskania azylu. W niedzielę w Moskwie sąd nakazał aresztowanie go na dwa miesiące, we wtorek postawiono mu zarzut "przygotowywania masowych rozruchów".
Umieszczony w Lefortowie Razwozżajew odpowiadał we wtorek - w obecności funkcjonariuszy tego aresztu śledczego w Moskwie - na pytania członków społecznej komisji, w której skład wchodziła dziennikarka tygodnika "Nowoje Wriemia".
Porwanie i groźby
Pismo zmieściło w środę relację aresztowanego. Wynika z niej, że porwany w Kijowie opozycjonista został przewieziony ze skrępowanymi taśmą nogami i zasłoniętymi oczami do granicy, gdzie przesadzono go z jednego mikrobusu do drugiego, którym dowieziono go do jakiejś piwnicy w zrujnowanym domu, gdzie przebywał przez trzy dni w kapturze na głowie, kajdankach, bez picia, jedzenia i możliwości skorzystania z toalety.
Tam też, według Razwozżajewa, domagano się od niego zeznań; straszono go, że jeśli nie odpowie na pytania, to zginą jego dzieci i żona. Przesłuchujący go, jak powiedział Razwozżajew, wiedzieli, że ma 8-letnią córkę, 16-letniego syna i gdzie pracuje jego żona. Straszono go też wstrzyknięciem "serum prawdy", po którym zostanie niepełnosprawny.
Opozycjonista twierdzi, że pod presją podpisał przyznanie się do winy, które musiał przeczytać do kamery.
"Prawdziwy terror"
Komitet Śledczy FR w poniedziałek po południu potwierdził fakt aresztowania opozycjonisty. Rzecznik Komitetu Władimir Markin oświadczył, że Razwozżajew w niedzielę "sam zwrócił się do Komitetu Śledczego FR i wyraził gotowość przyznania się do winy".
Razwozżajew był ścigany pod zarzutem podjęcie przygotowań do organizacji w Rosji masowych rozruchów. Dochodzenie w tej sprawie Komitet Śledczy FR wszczął w ubiegłą środę. Podejrzanymi są też m.in. koordynator Frontu Lewicy Siergiej Udalcow i jego bliski współpracownik Konstantin Lebiediew. Ten drugi już w czwartek został aresztowany na dwa miesiące. Natomiast Udalcowowi śledczy zakazali opuszczania Moskwy.
Razwozżajew jest asystentem deputowanego do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, z lewicowej partii Sprawiedliwa Rosja Ilii Ponomariowa. Ponomariow napisał na swym blogu, że sprawa Razwozżajewa "przekracza granice pojmowania". Potępił "prawdziwy terror" wobec opozycjonistów.
>>>>
Zbrodniarze z KGB . Takie sa ich metody !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:05, 25 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ukraińskie MSW: Leonida Razwozżajewa wywiozły obce służby.
MSW Ukrainy przyznało, że porwany w Kijowie i potajemnie przewieziony do Moskwy rosyjski opozycjonista Leonid Razwozżajew został uprowadzony przez "struktury siłowe obcych państw".
Do takiego wniosku doszedł rzecznik MSW Wołodymyr Poliszczuk na podstawie nagrań, opublikowanych przez rosyjskie media.
- Zrozumiałe, że nie byli to przestępcy. To nie jest kwestia o charakterze kryminalnym, lecz kwestia współdziałania struktur siłowych, o którym nic mi nie wiadomo - powiedział Poliszczuk agencji Interfax-Ukraina.
- Najprawdopodobniej działały tu służby innych państw. Do takiego wniosku można dojść po obejrzeniu nagrań (telewizyjnych), na których widać, jak jest on (Razwozżajew) prowadzony przez pracowników Federalnej Służby Bezpieczeństwa (Rosji) - oświadczył przedstawiciel resortu.
Porwanie przed biurem ONZ
Razwozżajew - aktywista radykalnego rosyjskiego Frontu Lewicy - został uprowadzony w ub. piątek po opuszczeniu kijowskiego biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. (UNHCR), gdzie dowiadywał się o możliwość uzyskania azylu. W niedzielę w Moskwie sąd nakazał aresztowanie go na dwa miesiące, we wtorek postawiono mu zarzut "przygotowywania masowych rozruchów".
W związku z uprowadzeniem opozycjonisty zaniepokojenie wyraził Urząd Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR). Ostrzegł on, że za wydanie Rosji Razwozżajewa Ukraina może być pociągnięta do odpowiedzialności za "rażące naruszenie prawa wewnętrznego i międzynarodowego". MSZ Ukrainy odmówiło we wtorek komentowania tej sprawy.
Grożenie rodzinie opozycjonisty
Umieszczony w Lefortowie Razwozżajew odpowiadał we wtorek - w obecności funkcjonariuszy tego aresztu śledczego w Moskwie - na pytania członków społecznej komisji, w której skład wchodziła dziennikarka tygodnika "Nowoje Wriemia".
Pismo zmieściło w środę relację aresztowanego; wynika z niej, że porwany w Kijowie opozycjonista został przewieziony ze skrępowanymi taśmą nogami i zasłoniętymi oczami do granicy, gdzie przesadzono go z jednego mikrobusu do drugiego, którym dowieziono go do jakiejś piwnicy w zrujnowanym domu. Tam przebywał przez trzy dni w kapturze na głowie, kajdankach, bez picia, jedzenia i możliwości skorzystania z toalety.
Tam też, według Razwozżajewa, domagano się od niego zeznań; straszono go, że jeśli nie odpowie na pytania, to zginą jego dzieci i żona. Przesłuchujący go, jak powiedział Razwozżajew, wiedzieli, że ma 8-letnią córkę, 16-letniego syna i gdzie pracuje jego żona. Straszono go też wstrzyknięciem "serum prawdy", po którym zostanie niepełnosprawny.
Przyznanie do winy pod presją
Opozycjonista twierdzi, że pod presją podpisał przyznanie się do winy, które musiał przeczytać do kamery. Komitet Śledczy FR w poniedziałek po południu potwierdził fakt aresztowania opozycjonisty. Rzecznik Komitetu Władimir Markin oświadczył, że Razwozżajew "sam zwrócił się do Komitetu Śledczego FR i wyraził gotowość przyznania się do winy".
Razwozżajew był ścigany pod zarzutem podjęcia przygotowań do organizacji w Rosji masowych rozruchów. Dochodzenie w tej sprawie Komitet Śledczy FR wszczął w ubiegłą środę. Podejrzanymi są też m.in. koordynator Frontu Lewicy Siergiej Udalcow i jego bliski współpracownik Konstantin Lebiediew. Ten drugi już w czwartek został aresztowany na dwa miesiące. Natomiast Udalcowowi śledczy zakazali opuszczania Moskwy.
Razwozżajew jest asystentem deputowanego do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, z lewicowej partii Sprawiedliwa Rosja Ilii Ponomariowa. Ponomariow napisał na swym blogu, że sprawa Razwozżajewa "przekracza granice pojmowania". Potępił "prawdziwy terror" wobec opozycjonistów.
>>>
Przyznajcie sie . WIEDZIELISCIE O TYM !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:10, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: Siergiej Udalcow oskarżony o organizację masowych rozruchów.
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oskarżył koordynatora radykalnego Frontu Lewicy Siergieja Udalcowa o podjęcie przygotowań do organizacji w Rosji masowych rozruchów, jednak nie zdecydował się na jego zatrzymanie.
Udalcow został wezwany do Komitetu Śledczego FR, gdzie przesłuchano go w charakterze podejrzanego i po wysłuchaniu jego wyjaśnień oficjalnie przedstawiono mu zarzut.
Komitet Śledczy FR odstąpił od wnioskowania do sądu o aresztowanie polityka, ograniczając się do podtrzymania zastosowanego wobec niego wcześniej środka zapobiegawczego w postaci zakazu opuszczania Moskwy.
Podejrzanymi w tej sprawie są też dwaj bliscy współpracownicy Udalcowa - Konstantin Lebiediew i Leonid Razwozżajew. Obu Sąd Rejonowy w Moskwie - na wniosek Komitetu Śledczego FR - nakazał aresztować na dwa miesiące. Wszystkim trzem grozi do pięciu lat łagru.
Razwozżajew w miniony piątek został uprowadzony w Kijowie przez rosyjskie służby specjalne, a następnie potajemnie przewieziony do Moskwy, gdzie złożył zeznania obciążające przywódcę Frontu Lewicy. W czwartek wycofał się z nich, twierdząc, że pomówił Udalcowa pod presją.
Telewizja oskarża
Dochodzenie przeciwko liderowi Frontu Lewicy i kilku jego współpracownikom Komitet Śledczy FR wszczął w ubiegłą środę po sprawdzeniu faktów przedstawionych w wyemitowanym 5 października filmie dokumentalnym "Anatomia protestu 2". Film nadała należąca do kontrolowanego przez państwo koncernu Gazprom telewizja NTV, a jego autorzy oskarżyli Udalcowa i jego otoczenie o przygotowywanie krwawej rewolucji w Rosji za pieniądze z zagranicy, przede wszystkim z Gruzji.
Wśród oskarżonych przez NTV o przyjmowanie z zagranicy pieniędzy na swoją działalność znaleźli się też inni organizatorzy niedawnych protestów przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml, w tym: adwokat, bojownik z korupcją i bloger Aleksiej Nawalny, szef Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF) Garri Kasparow, znana obrończyni środowiska naturalnego Jewgienija Czyrikowa, liderzy ruchu Solidarność Borys Niemcow i Ilja Jaszyn, a także deputowany do Dumy Państwowej z ramienia socjalistycznej partii Sprawiedliwa Rosji Ilja Ponomariow.
NTV pokazała m.in. fragmenty nagranej z ukrycia rozmowy Udalcowa i jego doradców z mężczyzną, którego przedstawiła jako Giwiego Targamadzego, "człowieka mającego doświadczenie w organizowaniu kolorowych rewolucji i wystąpień ulicznych", szefa komisji ds. obrony i bezpieczeństwa parlamentu Gruzji i jednego z przywódców Zjednoczonego Ruchu Narodowego kierowanego przez gruzińskiego prezydenta Micheila Saakaszwilego.
Stacja zmontowała materiał w taki sposób, że wynikało z niego, iż Targamadze i Udalcow chcą wywołać w Rosji rewolucję, która - ich zdaniem - powinna się zacząć od przejęcia władzy w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim, dokąd - jak zauważyli - Kreml nie będzie w stanie przerzucić dodatkowych wojsk, gdyż musiałyby one przejechać przez kraje NATO.
Udalcow - lewicowy działacz
Trzon Frontu Lewicy, któremu przewodzi 35-letni Udalcow, stanowi dawna Awangarda Czerwonej Młodzieży (AKM). W 1999 roku Udalcow bez powodzenia kandydował do Dumy Państwowej z listy Stalinowskiego Bloku na rzecz ZSRR, utworzonego przez Jewgienija Dżugaszwilego, wnuka Józefa Stalina. Od 2006 roku Udalcow współpracuje z radykalną Inną Rosją (dawną Partią Narodowo-Bolszewicką), na której czele stoi były dysydent i pisarz Eduard Limonow.
>>>>
Stalinizm ... ,,Tradycja''...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:20, 26 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Maria Przełomiec
Film bez komentarza
"W drugiej połowie 2005 roku w Rosji ukazał się 26-minutowy film zatytułowany "Jula", a będący historią gorącej miłości energicznej ukraińskiej bizneswoman Julii i temperamentnego szefa gruzińskiej mafii niejakiego Miszy. Film był słaby, ale pełen tzw. momentów, czyli ostrych scen erotycznych, a główni bohaterowie do złudzenia przypominali byłą ukraińską premier oraz bardzo nielubianego przez Kreml gruzińskiego prezydenta Michaela Saakszwilego" - pisze w biografii byłej premier Ukrainy Maria Przełomiec. Książka "Tymoszenko. Historia niedokończona" ukazała się 17 października.
Ostatnie wątpliwości co do tożsamości bohaterów miał rozwiać muzyczny motyw filmu, czyli znana z czasów sowieckich dziecięca piosenka "Pomarańczowe niebo". Producentem i scenarzystą był niejaki Aleksiej Mitrofanow, poseł do Dumy Państwowej z Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji – ugrupowania, na którego czele stoi znany skandalista Władimir Żyrynowski. Według ukraińskich politologów wskazywało to dosyć jednoznacznie na kremlowskie zamówienie. Jeżeli jednak rosyjskie władze liczyły, że swoim filmem zniechęcą Ukraińców do Lady Ju, to się grubo pomyliły. Taki atak raczej przysporzył jej zwolenników i to nie tylko na Ukrainie. Jak napisał wówczas dziennikarz rosyjskiej gazety "Komsomolska Prawda": "Julia Tymoszenko stała się w Rosji bardzo popularna – rewolucjonistka, piękna i z ogromnym seksapilem. Mnie samemu bardzo się podoba… Oczywiście krąży o niej mnóstwo historii, w tym erotycznych. Mówią o niej w metro, w kuchniach, ale mówią z sympatią". Sama Julia Tymoszenko filmu nigdy nie skomentowała, chociaż dziennikarze próbowali od niej kilkakrotnie wyciągnąć, co o nim sądzi.
O tym, że Kreml zdał sobie sprawę ze swego propagandowego błędu, może świadczyć nieoczekiwany finał produkcji. Mitrofanow został za swój film przez partyjne władze ostro skrytykowany, przy czym Władimir Żyrynowski poradził mu, żeby więcej się w takie rzeczy nie bawił. Ostatecznie sam Mitrofanow w kwietniu 2006 roku, czyli już po ukraińskich wyborach, publicznie przeprosił Tymoszenko za – jak to określił – "niezbyt smaczny żart". Po raz kolejny okazało się, że akcje skierowane przeciw Julii Tymoszenko często ostatecznie uderzają w ich autorów, a Julia – zamiast tracić – zyskuje. Swego czasu boleśnie przekonał się o tym Leonid Kuczma, teraz doświadczyli tego Rosjanie. [...]
W październiku 2005 roku jedna z ukraińskich gazet zauważyła, że w końcu kobieca prasa i ukraińskie gospodynie domowe zyskały jakiś lepszy niż polityka powód do rozmów o Julii Tymoszenko. Była pani premier wydawała za mąż swoją jedynaczkę. Jewhenija ukończyła znaną brytyjską uczelnię – Londyńską Szkołę Nauk Ekonomicznych, na której studiowała politologię oraz ekonomię, i podczas wakacji w Egipcie poznała o 10 lat starszego brytyjskiego muzyka rockowego Seana Carra. Właściwie do dzisiaj każda uczciwa wschodnioeuropejska panna marzy o zachodnim księciu z bajki. Tymczasem tu było odwrotnie – to zachodni szewc (Carr był m.in. właścicielem kilku sklepów obuwniczych w Leeds) poznał księżniczkę. Po raz pierwszy zjawił się z narzeczoną w Kijowie podczas pomarańczowej rewolucji i jak potem opowiadał dziennikarzom, na początku bardzo bał się swojej przyszłej teściowej, chociaż był zdumiony jej urodą. Oczekiwał kogoś w stylu Margaret Thatcher, a zobaczył kobietę wyglądającą jak siostra jego narzeczonej.
Oczywiście wiadomo było, że w sprawie małżeństwa jedynaczki Lady Ju postąpi inaczej niż zdecydowana większość ukraińskich polityków. Wiktor Juszczenko, Leonid Kuczma czy Wołodymyr Łytwyn swoje córki wydawali za mąż niemal w konspiracji, w gronie najbliższych. Dziennikarze dowiadywali się o wszystkim po fakcie. Julia Tymoszenko jak zwykle zachowała się niestandardowo. Ślub Żeni nagłośniono tak, że gazety zaczęły pisać o weselnym pijarze (do wyborów parlamentarnych zostawało pięć miesięcy). Dziennikarzy nie wpuszczono tylko na zamknięte przyjęcie. Wszędzie indziej byli obecni, a Julia Tymoszenko namówiła nawet młodą parę na nakręcenie filmu z ceremonii. [...] W rezultacie cała ceremonia została opisana w najdrobniejszych szczegółach. Od uroczystości cerkiewnej poczynając, na wyglądzie ślicznej jak zwykle Lady Ju kończąc. Ślub odbył się w niedzielę 2 października w jednej z najstarszych cerkwi Kijowa monastyrze Wydubickim, zbudowanym przez księcia Wsiewołoda, syna Jarosława Mądrego. Julia z tej okazji rozpuściła włosy i – jak twierdzą świadkowie – w białym szalu na spływających swobodnie lokach wyglądała tak zjawiskowo, że nieomal zakasowała pannę młodą. [...] Zdjęcia oraz obfite relacje z uroczystości były szeroko komentowane nie tylko przez ukraińskie media. [...] Niemniej jednak wesele córki nie było chyba jedynym powodem, dla którego Ołeksandr znowu stanął przy boku żony.
Nieznane fakty, dramatyczne zwroty akcji, ekskluzywne wywiady, poruszające zdjęcia. 17 października ukazała się biografia Julii Tymoszenko, autorstwa Marii Przełomiec. "Tymoszenko. Historia niedokończona" (Wydawnictwo Niecałe). Więcej na [link widoczny dla zalogowanych]
>>>>
Wolodia i jego otoczenie to producenci porno . Zreszta i konsumenci ...
Kreml zreszta to burdel jeden wielki ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:36, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
"Independent": tajemnicza śmierć świadka ws. defraudacji w Rosji
2012-11-28 (10:50)
Logo dostawcy
Rosyjski informator, który współpracował ze szwajcarską prokuraturą w sprawie wielomilionowej defraudacji przez rosyjskich urzędników pieniędzy z budżetu, zmarł w niejasnych okolicznościach w hrabstwie Surrey w płd.-wsch. Anglii - pisze w środę "Independent".
44-letni Aleksandr Pierieplicznyj, zamożny biznesmen, który trzy lata temu uzyskał azyl w Wielkiej Brytanii, nie uskarżał się na kłopoty ze zdrowiem. W pierwszych reakcjach rosyjskie radio Echo Moskwy nazwało okoliczności jego śmierci "tajemniczymi".
Policja w Surrey poinformowała, że pierwsze próby ustalenia przyczyny zgonu biznesmena okazały się "bezowocne" i potrzebne będą kolejne testy, aby to ustalić. Funkcjonariusze twierdzą, że jego nagła śmierć przed własnym domem nie jest traktowana jako podejrzana, ale nie wyklucza się, że będzie prowadzone dalsze dochodzenie.
Jak poinformowano, policja została wezwana do domu Rosjanina, w luksusowej dzielnicy na przedmieściach Weybridge, ok. dwóch tygodni temu, krótko po godz. 17. Pół godziny później na miejscu stwierdzono zgon biznesmena. Policja nie potwierdziła doniesień, że Pierieplicznyj uprawiał jogging.
Według "Independenta" Pierieplicznyj był kluczowym świadkiem w sprawie tzw. grupy Klujewa, siatki skorumpowanych rosyjskich urzędników i członków świata przestępczego zamieszanych w wielomilionowe defraudacje i śmierć w więzieniu w 2009 r. opozycyjnego rosyjskiego prawnika Siergieja Magnitskiego. To czwarta osoba wiązana z tą sprawą, która zmarła w sposób nagły - napisał brytyjski dziennik.
37-letni Siergiej Magnitski, zaangażowany w walkę z korupcją w Rosji prawnik funduszu inwestycyjnego Hermitage Capital Management (HCM), został oskarżony o oszustwa podatkowe i zatrzymany w roku 2008, a 16 listopada 2009 roku zmarł w więzieniu Matrosskaja Tiszyna w Moskwie. Obrońcy praw człowieka nie wykluczają, że został pobity na śmierć.
Prawnika zatrzymano pod zarzutem oszustw podatkowych w ramach śledztwa przeciwko HCM, kiedyś największemu funduszowi inwestycyjnemu w Rosji. W 2007 roku przeprowadzono rewizję w biurze Hermitage i - jak twierdzi fundusz - wykorzystano skonfiskowane wówczas dokumenty do przejęcia spółek, z którymi współpracował Hermitage. Samego Magnitskiego aresztowano wkrótce po tym, gdy podczas przesłuchania wskazał urzędników zamieszanych w przejęcia spółek. Prawnik oskarżył ich o zagarnięcie z budżetu państwa równowartości 230 mln dolarów.
Wcześniej w tym roku szwajcarska prokuratura otworzyła śledztwo w sprawie licznych kont w banku Credit Suisse założonych przez rosyjskich urzędników, na podstawie przekazanych przez HCM informacji wskazujących na ich udział w defraudacji.
>>>>
Jakie niby okolicznosci sa niejasne ? Standardowa likwidacja przez KGB .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:51, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Rosyjscy rybacy zjedli swoich towarzyszy
Trzy miesiące błąkali się czterej mężczyźni po Syberii, bez jedzenia i bez nadziei na ocalenie. Przetrwali dwaj, ale jak twierdza śledczy - tylko dlatego, że zrobili coś czego w normalnych warunkach nie odważyli by się zrobić.
Czterech mężczyzn wybrało się na ryby, ale to co miało być zwykłym wypadem skończyło się tragicznie. Mężczyźni zabłądzili w syberyjskiej tajdze. Temperatura spadła do -30 stopni C. Nie mieli jedzenia, namiotów i ciepłych ubrań na zmianę. Nie byli też w stanie wezwać pomocy. Ekipy ratunkowe odnalazły ich dopiero po trzech miesiącach poszukiwań.
Przy życiu pozostali tylko 37-letni Aleksander Abduliajew i 35-letni Aleksiej Gradulenko. Poćwiartowane szczątki trzeciego mężczyzny leżały w pobliżu, a czwartego uznano za zaginionego. Jednak śledczy z miasta Neriungri w Jakucji, uważają, że został zjedzony przez towarzyszy. Na jego ciele widać było ślady krojenia i rąbania.
Abduliajew i Gradulenko twierdzili, że przeżyli dzięki zapasom żywności i ubraniom znajdowanym w myśliwskich chatach. Jednak śledczy im nie uwierzyli, zwłaszcza po tym, jak odkryto poćwiartowane zwłoki trzeciego wędkarza. Policja podejrzewa, że zdesperowani mężczyźni zabili najsłabszego i go zjedli. Jednak kiedy mięso się skończyło i głód znów zaczął im doskwierać, postanowili zabić kolejnego spośród siebie. Śledztwo trwa. Żaden z ocalonych mężczyzn nie został jednak aresztowany.
>>>>
To jest dopiero horror !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:25, 16 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Ojciec chrzestny mafii zastrzelony w Moskwie
W centrum Moskwy zamordowano Asłana Usojana, uważanego przez media w Rosji za ojca chrzestnego mafii na obszarze dawnego ZSRR. 75-letni gangster był lepiej znany jako "Died Hasan", czyli "Dziadek Hasan".
Według policji, został zastrzelony około godz. 14.30 czasu moskiewskiego (11.30 czasu polskiego), gdy wychodził z restauracji "Karetnyj Wał" przy ul. Powarskiej. Zabójca strzelał z dachu pobliskiego domu z karabinu snajperskiego.
Usojan urodził się w Gruzji; był z pochodzenia Kurdem. Od wielu lat uważano go za najpotężniejszego bossa mafijnego na obszarze byłego ZSRR. Przywódca prokremlowskiej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR), Władimir Żyrinowski, powiedział o nim kiedyś, że w Moskwie nic się nie dzieje bez jego wiedzy.
Usojan od dłuższego czasu był w ostrym konflikcie z innym mafijnym przywódcą - "Taro", czyli Tarielem Onianim. We wrześniu 2010 roku "Dieda Hasana" próbowano już zabić na ulicy Twerskiej, również w centrum stolicy Rosji. Usojan przeżył zamach, a o jego zorganizowanie oskarżył właśnie Onianiego.
Ofiarą konfliktu "Dieda Hasana" z "Taro" w lipcu 2009 roku padł wieloletni przyjaciel Usojana - Wiaczesław Iwańkow - znany jako "Japończyk". Został on zastrzelony w Moskwie. Wkrótce w podobny sposób z tego świata odeszli dwaj bliscy stronnicy Onianiego: Władimir Danaszija - "Łado" - i Małchaz Kitija - "Machonja".
Rosyjskie media utrzymują, że Usojan i Oniani pokłócili się przy podziale imperium "Szakro młodszego", czyli Zacharija Kałaszowa, rosyjskiego mafioso skazanego w Hiszpanii. Konflikt uległ zaostrzeniu, gdy "Died Hasan" i "Taro" nie zdołali ustalić, który z nich ma kontrolować część pieniędzy kierowanych przez prywatnych inwestorów na budowę obiektów olimpijskich w Soczi.
Zdaniem moskiewskiej policji, obecny zamach na "Dieda Hasana" jest związany z tym w 2010 roku. - Te dwa zamachy są ze sobą powiązane. Prawdopodobnie zorganizowali je ci sami ludzie - powiedziało agencji Interfax źródło w organach ścigania.
Policja obawia się, że zabójstwo Usojana może doprowadzić do wojny gangów w Moskwie.
>>>>
Oto Rosja ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:03, 17 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Ukraina: oskarżony o planowanie zamachu na Władimira Putina mówi, że był torturowany
Adam Osmajew, oskarżony o planowanie zamachu na przywódcę Rosji Władimira Putina i sądzony za to w Odessie na południu Ukrainy, oświadczył na swym procesie, że podczas śledztwa był torturowany. Wycofał też wszystkie swe wcześniejsze zeznania w tej sprawie.
Według rosyjskich i ukraińskich służb specjalnych do zamachu, przygotowywanego przez rebeliantów czeczeńskich miało dojść po wyborach prezydenckich w Rosji 4 marca 2012 roku. Osmajew jest obywatelem Federacji Rosyjskiej narodowości czeczeńskiej. Mimo starań Moskwy, dzięki rekomendacji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Ukraina nie wydała go Rosji.
Przed rozprawą w sądzie rejonowym w Odessie obrończyni Osmajewa Anina Okujewa przekazała dziennikarzom jego oświadczenie, w którym poinformował, że ukraińskie służby siłą nakłaniały go do zeznań. - Zeznania te zostały uzyskane drogą fizycznych i psychicznych nacisków, wywieranych na mnie (...) od samego momentu zatrzymania - napisał oskarżony.
Druga adwokatka Osmajewa Olha Czertok wskazała m.in., że w materiałach prokuratury znajduje się zeznanie jej klienta, iż to on jest autorem schematów ładunków wybuchowych i opisów ich komponentów, rysunki których znaleziono w jego mieszkaniu. Czertok zaznaczyła, że wcześniej w tych samych materiałach widniało, iż autorem rysunków jest inny z domniemanych zamachowców, który został przekazany władzom rosyjskim.
Osmajew twierdzi, że podczas zatrzymania 4 lutego 2012 roku przedstawiciele Służby Bezpieczeństwa Ukrainy bili go po głowie pięściami, rękojeściami pistoletów i kolbami karabinów, kopali, zakładali mu na głowę plastikowy worek, oraz wstrzykiwali narkotyki.
Wiadomość o przygotowywanym zamachu na Putina jako pierwszy podał Kanał Pierwszy rosyjskiej telewizji państwowej, a następnie potwierdził ją sekretarz prasowy ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina, Dmitrij Pieskow.
Informowano wtedy, że domniemanych zamachowców - trzech obywateli Rosji - ujęto na początku lutego 2012 roku w Odessie. Zdetonowanie potężnego ładunku wybuchowego planowali rzekomo w pobliżu Prospektu Kutuzowa w Moskwie w czasie przejazdu kolumny samochodowej z premierem FR.
Na ślad terrorystów SBU wpadła na początku stycznia po eksplozji w pewnym mieszkaniu w Odessie. Jak się okazało, w lokalu tym przyszli zamachowcy przygotowywali ładunek wybuchowy. W eksplozji zginął jeden z terrorystów, drugiego - niejakiego Ilję Pijanzina - lekarze zdołali uratować.
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa oskarża Osmajewa o planowanie zamachów również na prorosyjskiego lidera Czeczenii Ramzana Kadyrowa.
Podczas rządów Putina informowano o co najmniej 10 próbach zamachu na jego życie. W 2000 roku ukraińskie służby specjalne utrzymywały, że weszły w posiadaniu danych o planowanym zamachu na Putina. Miało do niego dojść w czasie nieformalnego szczytu poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw w Jałcie. Ówczesny szef SBU Leonid Derkacz przekazał, że na Krymie schwytano i wydalano z terytorium Ukrainy czterech Czeczenów.
....
Tak sie skreca na Kremlu filmy . Witamy w piekle .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:51, 18 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Samobójstwo rosyjskiego opozycjonisty. Protestował przeciwko Putinowi
Rosyjski opozycjonista popełnił samobójstwo w Amsterdamie. Działacz ruchu "Inna Rosja" Aleksandr Dołmatow był jednym z podejrzanych w sprawie zamieszek, do których doszło w maju zeszłego roku w Moskwie po demonstracji przeciwko prezydentowi Władimirowi Putinowi.
Gdy w czerwcu przeszukano mieszkanie Dołmatowa, mężczyzna wyjechał do Holandii i zwrócił się o azyl polityczny. Jego prośba została odrzucona, ale Dołmatow złożył odwołanie.
W najbliższych dniach miał je rozpatrzyć holenderski sąd. Dołmatow odebrał sobie życie w ośrodku dla uchodźców w Amsterdamie.
Według przedstawicieli holenderskich władz, przyznanie azylu politycznego obywatelom Rosji jest praktycznie niemożliwe, gdyż Rosja jest uważana w Holandii za kraj demokratyczny.
>>>>
Znowu ,,samobojstwo'' co ? BYDLAKI !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:24, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Rosyjski opozycjonista popełnił samobójstwo, bo zdradził bezpieczeństwo ojczyzny?
Rosyjskie portale opublikowały przedśmiertne zapiski działacza "Innej Rosji" Aleksandra Dołmatowa. Były konstruktor rakiet popełnił samobójstwo w holenderskim obozie dla uchodźców. Prawnik działacza ma jednak wątpliwości co do tego, w jakich okolicznościach napisał notatkę i zginął Dołmatow.
Dołmatow zbiegł z Rosji, gdy znalazł się na celowniku Komitetu Śledczego. Prokuratorzy przeszukiwali jego mieszkanie i sugerowali, że był współorganizatorem antyrządowych zamieszek. Sam opozycjonista twierdził, że wielokrotnie grożono mu i był inwigilowany.
Portal Gazieta.ru opublikował fragmenty listu, pozostawionego przez Dołmatowa. "Mamo. Mamusiu. Nie chcę wracać jako zdrajca, nie chcę zhańbić naszej rodziny. Tak się zdarza. Wytrzymaj" - napisał odręcznie opozycjonista.
Notatka mogła powstać po tym, jak holenderskie władze odmówiły mu azylu politycznego. Dalej Dołmatow przyznaje, że zdradził uczciwego człowieka i bezpieczeństwo ojczyzny. W liście opozycjonisty można również przeczytać: "Nie słuchajcie żadnych działaczy. Rosja jest silna, jak żaden inny kraj". Na koniec prosi, aby jego ciało odesłano do Rosji.
Jak podaje BBC News, prawnik nieżyjącego opozycjonisty sugeruje, że notatka pozostawiona przez działacza mogła zostać napisana pod przymusem. Wątpi też w wersję wydarzeń, którą przedstawiają holenderskie władze.
Holenderskie władze nie podały do publicznej wiadomości szczegółowych informacji o samobójstwie.
....
Wyobrazacie sobie !!! Bydlaki z KGB sprokurowaly listy w ktorych mialby sam siebie nazywac zdrajca ! I krzyczec aby nie sluchac opozycji ! Jaki debil z KGB mogl tak debilna prowokacje wymyslic ? Tylko Putin . Zwyrodnialcy i kretyni .
Kolejny meczennik osiagnal niebo !!! A mordercy co sobie szykuja ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:16, 05 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Rosja: skazano dezertera, który ukrywał się 16 lat
Na 2,5 roku więzienia sąd wojskowy skazał żołnierza, który przez 16 lat ukrywał się po samowolnym opuszczeniu jednostki - poinformowano w Głównym Wojskowym Urzędzie Śledczym (GWSU).
W śledztwie ustalono, że szeregowy Anatolij Wieriaskin 5 lutego 1996 roku samowolnie oddalił się z jednostki w obwodzie orienburskim i udał się do Dagestanu, gdzie pracował w różnych gospodarstwach rolnych bez jakichkolwiek formalnych umów i ukrywając przynależność do wojska.
Dezertera zatrzymali w lipcu 2012 roku policjanci na terenie gospodarstwa w Kraju Stawropolskim na Przedkaukaziu.
- Od czasu opuszczenia miejsca służby Wieriaskin ani razu nie zwracał się do organów władzy państwowej i władz wojskowych, chociaż miał taką realną możliwość - poinformowano w GWSU.
Zaznaczono, że dezercję skazany tłumaczył nieregulaminowym zachowaniem wobec niego innych żołnierzy, lecz w trakcie dochodzenia jego oskarżenia się nie potwierdziły. Nie podano charakteru niewłaściwych zachowań.
>>>>
Bestialsko go gwlacili . Uciekl zatem . Ale go zlapali . Zarzutow ,,nie potwierdzili'' i teraz go wpakowali do wiezienia !!! Witamy w piekle oto Rosja . Tam wojsko sluzy zagladzie rekruta !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:42, 06 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
B. rosyjski prokurator Aleksander Ignatienko wkrótce będzie wydany Rosji
B. rosyjski prokurator Aleksander Ignatienko rano opuścił tarnowski zakład karny w specjalnym transporcie do Warszawy i wkrótce zostanie wydany stronie rosyjskiej w trybie ekstradycji - powiedział wiceminister sprawiedliwości Wojciech Węgrzyn.
Ignatienko, były pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, był poszukiwany przez Interpol. Został zatrzymany przez ABW pierwszego stycznia 2012 r. w okolicach Zakopanego. Byłego prokuratora ścigano na podstawie międzynarodowego listu gończego za przestępstwa korupcyjne i oszustwo popełnione na terenie Rosji.
- Mogę potwierdzić, że dziś rano pan Ignatienko opuścił tarnowski zakład karny, skąd jest transportowany do Warszawy. Tutaj będzie przekazany właściwym służbom, które dokonają czynności związanych z ekstradycją - poinformował wiceminister sprawiedliwości w rozmowie z PAP. Nie chciał ujawnić, kiedy dokładnie dokona się ekstradycja.
Według informacji PAP ze źródeł w wymiarze sprawiedliwości jest to kwestia kilkunastu lub kilkudziesięciu godzin; prawdopodobnie w czwartek Ignatienko będzie w Moskwie.
W środę Sąd Okręgowy w Nowym Sączu miał wydać decyzję w sprawie ewentualnego przedłużenia aresztu ekstradycyjnego Ignatience. Posiedzenie zostało jednak odroczone do 8 lutego. Jak poinformował rzecznik sądu sędzia Bogdan Kijak, nastąpiło to "z przyczyn służbowych".
Może więc się okazać, że sąd nie będzie musiał przedłużać terminu aresztowania, bo do tego czasu Ignatienko znajdzie się już w rękach rosyjskich organów ścigania. - W takiej sytuacji sąd nie będzie podejmował decyzji w sprawie przedłużenia aresztu - powiedział sędzia Kijak.
- Nie mamy żadnych oficjalnych informacji w sprawie przekazania pana Ignatienki. Najprawdopodobniej sąd chce się wstrzymać z wydaniem postanowienia w tej sprawie do czasu uzyskania informacji o wydaniu go. Jeżeli nie zostanie wydany, sąd przedłuży areszt, który kończy się 9 lutego - powiedział obrońca z urzędu Aleksandra Ignatienki mec. Marcin Lewczak.
Na początku lutego zeszłego roku Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zgodził się na ekstradycję Ignatienki do Rosji i przedłużył mu areszt do 9 czerwca. Akta sprawy przekazano do Ministerstwa Sprawiedliwości, ponieważ to minister podejmuje ostateczną decyzję w sprawie wydania podejrzanego na mocy ekstradycji.
W listopadzie minister sprawiedliwości Jarosław Gowin oświadczył, że zgodził się na ekstradycję Ignatienki do Rosji. Jak poinformował, o takiej decyzji przesądziło zagwarantowanie przez Rosję polskich warunków ws. zakresu odpowiedzialności i kar, jakie mogą zapaść wobec tego b. prokuratora z Moskwy.
Ignatience stawiane są dwa zarzuty. Pierwszy, że od sierpnia 2009 do kwietnia 2010 r. jako pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, działając w porozumieniu z innymi osobami w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zdecydował się nie ścigać nielegalnej działalności czterech osób, związanej z organizacją przemysłu hazardowego. Według Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej przyjął za to łapówkę w wysokości ok. 1,5 mln dolarów. Drugi zarzut dotyczy doprowadzenia jednego z organizatorów przemysłu hazardowego, wspomnianego w pierwszym zarzucie, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
....
SKANDAL !!! JAK MOZNA WYDAC DO TAKIEGO POTWORYSTANU KOGOKOLWIEK !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:06, 07 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
B. rosyjski prokurator Ignatienko przekazany stronie rosyjskiej
B. rosyjski prokurator Aleksander Ignatienko o godz. 11 został przekazany stronie rosyjskiej na warszawskim lotnisku Okęciu - dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł policyjnych.
Ignatienko, były pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, był poszukiwany przez Interpol. Został zatrzymany przez ABW pierwszego stycznia 2012 r. w okolicach Zakopanego. Byłego prokuratora ścigano na podstawie międzynarodowego listu gończego za przestępstwa korupcyjne i oszustwo popełnione na terenie Rosji.
Do środy Ignatienko przebywał w tarnowskim zakładzie karnym; rano opuścił zakład i w specjalnym transporcie został przewieziony do Warszawy.
Także w środę Sąd Okręgowy w Nowym Sączu miał wydać decyzję w sprawie ewentualnego przedłużenia aresztu ekstradycyjnego Ignatience. Posiedzenie zostało jednak odroczone do 8 lutego.
Na początku lutego zeszłego roku Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zgodził się na ekstradycję Ignatienki do Rosji i przedłużył mu areszt do 9 czerwca. Akta sprawy przekazano do Ministerstwa Sprawiedliwości, ponieważ to minister podejmuje ostateczną decyzję w sprawie wydania podejrzanego na mocy ekstradycji.
W listopadzie minister sprawiedliwości Jarosław Gowin oświadczył, że zgodził się na ekstradycję Ignatienki do Rosji. Jak poinformował, o takiej decyzji przesądziło zagwarantowanie przez Rosję polskich warunków ws. zakresu odpowiedzialności i kar, jakie mogą zapaść wobec tego b. prokuratora z Moskwy.
Ignatience stawiane są dwa zarzuty. Pierwszy, że od sierpnia 2009 do kwietnia 2010 r. jako pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, działając w porozumieniu z innymi osobami w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zdecydował się nie ścigać nielegalnej działalności czterech osób, związanej z organizacją przemysłu hazardowego. Według Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej przyjął za to łapówkę w wysokości ok. 1,5 mln dolarów. Drugi zarzut dotyczy doprowadzenia jednego z organizatorów przemysłu hazardowego, wspomnianego w pierwszym zarzucie, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
...
Biedak . Co oni z nim zrobia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:47, 21 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Rosja: uzdrowiciel okazał się seryjnym mordercą
Moskiewska policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o zabójstwo trzech młodych kobiet. Jak się okazało, ofiary same zapraszały do swoich domów 42-latka, który był znanym, w kręgu osób zajmujących się elitarną prostytucją, uzdrowicielem.
Jak podali śledczy, funkcjonariusze policji zatrzymali maga i uzdrowiciela gruzińskiego pochodzenia Gieorgija Martirosjana.
Według prokuratorów ofiary same szukały kontaktu z mężczyzną. Kobiety chciały z jego pomocą "oczyścić swoje dusze". Praca w branży modelingu nie przynosiła im odpowiednio dużych dochodów, dlatego też "dorabiały" jako ekskluzywne panie do towarzystwa. Ofiary miały twierdzić, że tego typu działalność "szkodzi ich karmie".
Martirosjan zaoferował trzem kobietom odprawienie obrzędów, które miały poprawić ich sytuację finansową. W trakcie seansów mężczyzna zabijał swoje ofiary, a następnie okradał ich mieszkania. Jak informuje moskiewska policja, morderca ukradł łącznie nawet trzy miliony rubli.
Aby odwrócić od siebie wszelkie podejrzenia mężczyzna inscenizował miejsca zabójstw. W jednym z przypadków próbował zasugerować organom śledczym, że kobieta przedawkowała heroinę.
Uzdrowiciel jest podejrzewany także o trzy inne morderstwa, do których doszło w pobliżu Moskwy. W jednym z przypadków, ofiarą stała się nie tylko 21-letnia modelka, ale także jej matka.
...
Potwornosci w tym kraju sa norma ! Zreszta to kraj kontrastow ekstremalnych . Trudno znalezc gdzie indziej takie bestie . Trudno tez znalezc takich ktorzy tak sie poswiecaja dobru jak np. Politkowska Czeczenii .
W sumie zachod jest gorszy mimo wszystko !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:40, 23 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Rosyjskie media: nie żyje Borys Bieriezowski
Borys Bieriezowski, słynny rosyjski polityk, oligarcha i doktor nauk matematyczno-fizycznych popełnił samobójstwo. Miał 67 lat - informują rosyjskie agencje RIA Novosti i ITAR-TASS. Bieriezowski był jednym z największych wrogów Władimira Putina.
Przebywający od dłuższego czasu na emigracji rosyjski biznesmen Borys Bieriezowski został znaleziony martwy w wannie w swym domu w Londynie.
Wiadomość tę potwierdziła moskiewska kancelaria adwokacka "Aleksandr Dobrowinski i Partnerzy". - Właśnie poinformowano nas telefonicznie z Londynu, że Borys Abramowicz Bieriezowski popełnił samobójstwo - powiedział przedstawiciel kancelarii.
Bieriezowski był zaliczany do tzw. rodziny kremlowskiej jako bliski współpracownik prezydenta Borysa Jelcyna. W pierwszej połowie lat 90. XX wieku w krótkim czasie zgromadził olbrzymią osobistą fortunę - w 1997 amerykański magazyn "Forbes" ocenił jego majątek na około 3 mld dolarów.
Bieriezowski dorobił się podczas tzw. prywatyzacji nomenklaturowej. W 2001 roku otrzymał azyl polityczny w Wielkiej Brytanii krótko po objęciu przez Putina urzędu prezydenta. Byli oni bowiem w ostrym konflikcie, a oligarcha nie przebierał w słowach oceniając prezydenta Rosji.
W 2003 r. bez ogłoszenia przyczyn zmienił za zgodą MSZ Wielkiej Brytanii dane osobowe na Płaton Jelenin, przy czym nazwisko prawdopodobnie utworzył od imienia swojej żony, Jeleny.
....
,,Samobojstwo" . Wreszcie Putin go zamordowal . Byl on celem numer 1 . Wszak Litwinienko odmowil mordu .
Berezowski to czlowiek ktory wymyslil Putina . Stad gdy Wolodia zostal pierwszym od razu zaczal myslec o mordzie .
Stad musial uciekac .
Bierezowski byl oczywiscie zlodziejem i aferzysta wymyslil Putina . Ten mord uratowal mu dusze ! Bo bylo by pieklo ! A tak niby Putin osiagnal sukces a uratowal mu dusze . Bóg jest ponad glupcami . Pozwala jednym bydlakom mordowac drugich mniejszych w ramach kary za ich grzechy .
Jest to ostrzezenie dla wszystkich zlodziei Rosji . Wasza droga jest droga do piekla ! Popelniacie samobojstwo na raty . Wzorem jest papiez Franciszek !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:20, 24 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Śmierć Borysa Bieriezowskiego. Śledztwo policji
Skonfliktowany z Kremlem rosyjski biznesmen Borys Bieriezowski, który zmarł wczoraj w Wielkiej Brytanii, mówił kilka godzin wcześniej, że "jego życie nie ma już sensu" oraz, że "nie wie co powinien teraz robić" - informuje AFP, powołując się na dziennikarza magazynu "Forbes".
Śledztwo policji
Eksperci policji brytyjskiej ds. materiałów chemicznych, biologicznych i radioaktywnych rozpoczęli nad ranem przeszukanie domu zmarłego wczoraj rosyjskiego miliardera Borysa Berezowskiego. Celem jest wyjaśnienie okoliczności śmierci biznesmena.
Skonfliktowany z prezydentem Rosji Władimirem Putinem Bieriezowski został znaleziony wczoraj martwy w domu w Ascot, ok. 60 km na południowy zachód od Londynu. Policja poinformowała, że traktuje zgon jako niewyjaśniony. Rejon rezydencji Bieriezowskiego wraz z okolicznymi ulicami został zablokowany.
Rzecznik policji Doliny Tamizy oświadczył, że ciało Bieriezowskiego pozostaje nadal w jego rezydencji a przeszukanie ma charakter "środka ostrożności" i umożliwi "przeprowadzenie śledztwa w celu ustalenia przyczyny zgonu". Dodał, że okoliczna ludność nie jest zagrożona i przeprosił za wszelkie utrudnienia.
Według adwokata Bieriezowskiego Aleksandra Dobrowińskiego, Bieriezowski popełnił samobójstwo. Jednak jeden z przyjaciół rodziny biznesmena zdementował tę informację.
Bieriezowski mówił, że "jego życie nie ma już sensu"
Borys Bieriezowski mówił dzień wcześniej, że "jego życie nie ma już sensu" oraz, że "nie wie co powinien teraz robić" - informuje AFP, powołując się na dziennikarza magazynu "Forbes".
Według tego źródła, Bieriezowski rozmawiał w piątek wieczorem, na kilka godzin przed śmiercią, z Ilią Żeguliewem, dziennikarzem magazynu "Forbes". Była to rozmowa nieoficjalna i nierejestrowana. Dziennikarz miał obiecać Bieriezowskiemu, że nie opublikuje tej rozmowy, jednak zmienił zdanie po tym jak dowiedział się o śmierci biznesmena.
- Moje życie nie ma już sensu. Nie chcę angażować się w politykę. Mam 67 lat i nie wiem co powinienem teraz robić - mówił Bieriezowski w relacji Żeguliewa. Biznesmen dodał, że "nie pragnie dzisiaj niczego bardziej niż powrotu do Rosji". - Nie doceniłem do jakiego stopnia Rosja jest mi droga i do jakiego stopnia nie mogę być emigrantem - dodał Bieriezowski, który przebywał na emigracji w Wielkiej Brytanii od dojścia do władzy Władimira Putina w roku 2000.
Biznesmen powiedział też, że chce wrócić do Rosji mimo tego, że toczy się tam przeciwko niemu śledztwo oraz, że pozostał na emigracji jedynie za radą Jeleny Bonner (wdowy po laureacie nagrody Nobla i dysydencie z czasów ZSRR Andrieju Sacharowie - PAP).
AFP pisze, że rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że Bieriezowski napisał kilka miesięcy temu list do Władimira Putina, w którym "prosił o przebaczenie", przyznał, że "popełnił wiele błędów" i prosił o umożliwienie mu powrotu do Rosji.
W relacji Żeguliewa, Bieriezowski przyznał, że "był idealistą" w kwestii budowy demokracji w Rosji oraz tego "czym jest demokracja w środku Europy". - Nie doceniłem inercji w Rosji i bardzo przeceniłem Zachód - miał zwierzyć się Bieriezowski.
Żegulew ujawnił, że Bieriezowski wydał się być w złej formie, jedna ręka mu się trzęsła. Dziennikarz poinformował, że próbował rozmawiać z nim o jego sprawach biznesowych, ale szybko zorientował się, że te sprawy już od dawna go nie interesują. Bieriezowski miał powiedzieć mu, że chciałby powrócić do nauki (był członkiem rosyjskiej Akademii Nauk), ale pytany o szczegóły uchylił się od dalszej rozmowy na ten temat.
"Najwidoczniej nie wierzył ani w swój powrót do Rosji ani w powrót do nauki" - pisze dziennikarz. Rozmowa ukazała się na stronie Forbes.ru.
....
Czyli Kreml sie przyznal do mordu . Dołmatowa zamordowali wedlug tego samego scenariusza . Tez ,,stracil chec do zycia" i ,,blagal o wybaczenie"...
Prymitywne klamstwa .
Ciekawe Putin ich wszystkich wymorduje i unikna piekla . A co z nim ??? Bóg mowi ze to sie oplaca bo zawsze mnostwo jest ratowanych przed pieklem . Za Stalina tez kolejne garnitury czekistow mordowaly popezednikow ratujac ich od piekla . Owszem jest to satanizm ale Rosjanie sami taki styl zycia wybieraja .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:24, 31 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
"The Observer": rosyjski informator A. Pierieplicznyj mógł być otruty
44-letni rosyjski biznesman, współpracownik szwajcarskiej prokuratury, od trzech lat posiadający w W. Brytanii azyl polityczny Aleksandr Pierieplicznyj mógł zostać otruty w Paryżu - twierdzą jego znajomi, cytowani przez brytyjski tygodnik "The Observer".
W listopadzie 2012 r. znaleziono go martwego na ulicy nieopodal jego domu w miejscowości Weybridge w hrabstwie Surrey w południowo-wschodniej Anglii. Niektóre doniesienia sugerowały, że zasłabł podczas joggingu, ale policja ich nie potwierdziła.
"Observer" ujawnia, że na krótko przed śmiercią 10 listopada 2012 r. Pierieplicznyj pojechał do Paryża na trzy dni i zatrzymał się w innym hotelu niż ten, w którym miał zarezerwowany pobyt. Tam właśnie, tuż przed powrotem do Londynu, mógł być otruty - sugerują źródła gazety. Gazeta twierdzi, że fakt pobytu Rosjanina w Paryżu nie był uprzednio znany i że francuska policja pomaga w śledztwie policji regionu Surrey.
Znajomi Pierieplicznego mają za złe policji z Surrey, że zleciła testy toksykologiczne dopiero w trzy tygodnie po jego śmierci; stąd nie wykazały one obecności substancji trujących. Jak zauważają eksperci, niektóre z nich, jeśli ich użyto, mogły być po trzech tygodniach niewykrywalne.
Przed śmiercią biznesman nie uskarżał się na zdrowie.
Aleksandr Pierieplicznyj był kluczowym świadkiem dochodzenia w sprawie siatki przestępczej, w skład której wchodzili skorumpowani urzędnicy zamieszani m.in. w oszustwa podatkowe i wielomilionowe defraudacje na szkodę działającego w Rosji funduszu inwestycyjnego Hermitage Capital Management (HCM) z siedzibą w Londynie. Pierieplicznyj twierdził, że zbiegł do Anglii z obawy przed ich zemstą.
"Oberver" przypomina, że dostarczył on dokumenty szwajcarskiej prokuraturze, które wskazywały na udział skorumpowanych rosyjskich urzędników w śmierci opozycyjnego prawnika Siergieja Magnitskiego, który po doniesieniu do władz w tej sprawie został aresztowany i zmarł w 2009 r. w więzieniu Matrosskaja Tiszyna w Moskwie. Doniesienia biznesmana pomogły Szwajcarom w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy na sumę ok. 220 mln USD.
....
O znowu seryjny samobójca z Rosji szaleje !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:10, 09 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Zmarł dziennikarz z Chimek, brutalnie pobity w 2008 r.
Zmarł rosyjski dziennikarz Michaił Biekietow, który w 2008 roku, kiedy walczył z budową autostrady pod Moskwą, został brutalnie pobity - poinformowała jego prawniczka. Wskutek napaści Biekietow miał uszkodzony mózg i amputowano mu nogę.
Prawniczka dziennikarza Stalina Guriewicz powiedziała rosyjskiej agencji Rapsi, że Biekietow zmarł w poniedziałek w szpitalu po zadławieniu się jedzeniem. Miał 55 lat.
Biekietow, założyciel krytycznej wobec lokalnych władz gazety "Chimkińskaja Prawda", ostro sprzeciwiał się wycinaniu pobliskiego Lasu Chimkińskiego pod budowę autostrady Moskwa-Petersburg.
W listopadzie 2008 roku został dotkliwie pobity przed swoim domem. Lekarze przez wiele miesięcy walczyli o jego życie. Przeszedł serię ciężkich operacji - amputowano mu nogę i kilka palców. Stracił też głos. Wcześniej podpalono jego samochód; dziennikarz otrzymywał też groźby.
Sprawców skatowania dziennikarza nigdy nie zidentyfikowano.
W jednej z wypowiedzi telewizyjnych Biekietow oskarżył mera Chimek, byłego pułkownika wojsk rosyjskich Władimira Strielczenkę, o podłożenie bomby pod jego samochodem.
Wytoczono mu proces pod zarzutem pomówienia. Początkowo został skazany na grzywnę w wysokości 5 tys. rubli (163 dolary), a w grudniu 2010 roku - uniewinniony.
Biekietow to jeden z kilkunastu dziennikarzy i obrońców środowiska naturalnego, którzy zostali brutalnie poturbowani po krytycznych wystąpieniach na temat tego kontrowersyjnego projektu.
...
Seryjny samobojca szaleje caly czas .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:13, 09 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Desperacja bez powodu
Dlaczego samobójstwo miałby popełnić człowiek, który był wiecznie zakochany, a do tego czekał na wpłatę 300 mln dolarów na swoje konto? Obok brytyjskich policjantów sprawę rzekomego samobójstwa Borysa Bieriezowskiego badają również brytyjscy dziennikarze.
Tworzyli dziwną parę siedząc tak sobie w restauracji hotelu Four Seasons przy londyńskiej Park Lane: Borys Bieriezowski, lat 67, niegdyś najbogatszy człowiek w Rosji, i Ilja Żeguliew, młody reporter rosyjskiej edycji “Forbesa", czasopisma pozwanego niegdyś przez magnata za zniesławienie, gdy jego dziennikarze nazwali go “przestępcą". Przy akompaniamencie pianina, tuż obok stolika, gdzie dobijali transakcji arabscy biznesmeni, dwaj Rosjanie prowadzili rozmowę. Bieriezowski miał na sobie czarny sweter z golfem, niedbale zawiązany szal i marynarkę.
W ciągu ostatnich ośmiu miesięcy mężczyzna, o którym mówiono, że jest “ojcem chrzestnym Kremla", żyjącym dla hucznych przyjęć, negocjacji, interesów i politycznych intryg, stał się niespodziewanie samotnikiem. Zdaniem Żeguliewa podczas spotkania Bieriezowski mówił o swoim zmęczeniu biznesem i polityką, a także przyznał się ze smutkiem do tego, że bardzo by pragnął wrócić do Rosji. - Przeżyłem w życiu wiele rozczarowań - miał powiedzieć. - Moje życie nie ma już sensu. Nie chcę angażować się w politykę. Mam 67 lat i nie wiem co powinienem teraz robić.
Po spotkaniu Avi Navama, izraelski ochroniarz i kierowca Bieriezowskiego, odwiózł go do Ascot, w hrabstwie Berkshire, przebijając się przez zatłoczone w godzinach szczytu ulice. Mniej niż 24 godziny później, tuż po 15 następnego dnia, Avi wyłamał drzwi i znalazł ciało szefa na podłodze łazienki. Denat był kompletnie ubrany, część szalika stanowiła pętlę na szyi - pozostała część zwieszała się z rury od prysznica.
Wstępne badanie na miejscu zdarzeń wykazało, że przyczyną śmierci Bieriezowskiego było powieszenie. Wciąż trwają biologiczne i chemiczne badania zwłok, ale chociaż policja wciąż nie odrzuca hipotezy, że samobójstwo upozorowano, to jednak nie znaleziono żadnych dowodów na udział osób trzecich. Zresztą pomysł, że magnat sam odebrał sobie życie wydaje się całkowicie do przyjęcia: Bieriezowski pogrążył się w depresji po przegranej w sierpniu batalii w sądzie z Romanem Abramowiczem, właścicielem Chelsea FC, chodziły pogłoski, że kończyły mu się pieniądze, do tego był samotny po rozstaniu ze swoją wieloletnią partnerką Jeleną Gorbunową. A jednak ten opis nie przekonuje krewnych i przyjaciół zmarłego. Chociaż czasy świetności już dla niego minęły, to jednak rosyjski biznesman miał niebawem otrzymać 300 mln dol., co wynika z dokumentów, do których miał dostęp “Sunday Times". Co więcej, ten ojciec szóstki dzieci cenił sobie życie, rodzinę, miłość i szykował się do podróży do Izraela.
Czy w tej sytuacji mógł umrzeć z własnej ręki, a może wyjaśnienie jego śmierci jest jeszcze bardziej ponure? Wrogowie Bieriezowskiego z Kremla z pewnością zdawali sobie sprawę, że biznesmen miał niebawem otrzymać gigantyczną porcję gotówki. W mniej niż dwie godziny po ogłoszeniu jego śmierci Pinsent Masons, londyńska kancelaria prawna pracująca na zlecenie rosyjskich linii Aerofłot, których 51 proc. udziałów posiada rosyjski skarb państwa, zgłosiło się do prawników zmarłego. Odnotowując “przykre wieści" o śmierci oligarchy, prawnicy Aerofłotu chcieli “w trybie pilnym" poznać tożsamość wykonawców ostatniej woli Bieriezowskiego.
Przez ostatnie trzy lata linie lotnicze prowadziły bezpardonową wojnę przeciwko Bieriezowskiemu i jego przyjacielowi, a niegdyś partnerowi w interesach Nikołajowi Głuszkowowi. Oskarżały ich o defraudacje w latach 90. i domagały się zwrotu ponad 100 mln funtów (120 mln euro). Kierownictwo Aerofłotu dowiedziało się niedawno, że Salford Capital Partners, firma inwestycyjna z siedzibą w Londynie, szykowała się do zlikwidowania w imieniu Bierezowskiego jego portfolio, w celu spieniężenia go za 300 mln dolarów. Przy okazji rosyjska policja prowadziła przeciwko biznesmenowi sprawę o oszustwo i pod jego nieobecność w kraju postawiono go w stan oskarżenia.
Aerofłot dowiedział się o 300 mln dol. z dokumentów rosyjskiego śledztwa - konkretnie z policyjnych przesłuchań Eugene’a Jaffe’a, dyrektora generalnego Salford Capital. 29 czerwca ubiegłego roku powiedział śledczym w Moskwie, że jego firma rozporządzała aktywami o łącznej wartości “około 600 mln funtów" w formie sześciu trustów, z których trzy należały do Bieriezowskiego, a pozostałe trzy do jego przyjaciela i partnera w interesach Badriego Patarkaciszwilego.
Patarkaciszwili, gruziński polityk i miliarder, zmarł w swoim domu w Leatherhead, Surrey, w 2008 roku. Początkowo policja stwierdziła, że okoliczności jego śmierci były “podejrzane", lecz później ustaliła, że przyczyną zgonu był atak serca. Znaczna część fortuny Bieriezowskiego była powiązana z majątkiem Patarkaciszwilego. Śmierć Gruzina przyszła nie w porę, gdyż rosyjski magnat stracił dostęp do gotówki, a także pomocnika, który był mózgiem wielu jego przedsięwzięć. Bieriezowski wszedł później na drogę prawną przeciwko państwu Gruzja domagając się, jak to nazywał, swojej części wspólnego z Patarkaciszwilim majątku.
W sierpniu ubiegłego roku batalia prawna, jaką Bieriezowski stoczył z Abramowiczem zakończyła się dla tego pierwszego finansową katastrofą. Nie tylko nie uzyskał żadnych pieniędzy, lecz musiał jeszcze zapłacić aż 100 mln funtów za koszty prawne poniesione przez obie strony. Wkrótce jednak udało mu się rozwiązać sprawę Patarkaciszwilego. Zdaniem jego przyjaciół biznesmanowi dostało się małe eldorado.
Jurij Felsztyński, amerykański uczony o rosyjskim rodowodzie, piszący właśnie książkę o Bieriezowskim, powiedział: - Najważniejsze było to, że Borys spodziewał się dużej porcji gotówki - prawdopodobnie nie mniej niż 300 mln dolarów, z interesów z Badrim. Pieniądze jeszcze nie trafiły do jego kieszeni, ale czuł już ich smak. Popełnić samobójstwo w takiej chwili - to do Borysa niepodobne. Informacje, które posiadam o umowie (z Patarkaciszwilim) dostarczają dowodów na to, że biznesman wcale nie był w finansowym dołku. A to, rzecz jasna, dyskredytuje motyw jakoby jego śmierć była powodowana bankructwem.
Głuszkow idzie jeszcze dalej. Uważa, że jego przyjaciel zdążył już zainkasować znaczną sumę pieniędzy, a w przyszłych miesiącach spodziewał się kolejnych wpłat. - Zgodnie z informacjami Aerofłotu Borys miał dostać 300 mln dolarów między październikiem 2012 a marcem 2013 roku - twierdzi. - To przeczy hipotezie, jakoby BB stał nad finansową przepaścią. Nigdy by się z tego powodu nie zabił.
Zresztą Bieriezowski miał jeszcze inny powód, żeby żyć: swoje życie miłosne, które do dnia jego śmierci było wyjątkowo bujne. I nie zniszczyły go ani rozwód z Galiną, drugą żoną magnata, w 2001 roku, ani prawne spory z Gorbunową przed dwoma miesiącami. - Borys wyznawał filozofię miłości - mówi Felsztyński. - Uważał, że jeśli człowiek nie jest zakochany, to nie żyje pełnią życia. Traktował to dosłownie, dlatego zawsze był zakochany. Nie zdradzę żadnego sekretu mówiąc, że lubił młode kobiety. Każda z jego dziewczyn była dla niego kimś specjalnym.
Jedną z jego kobiet była Annika Ancwerina, rosyjska studentka mieszkająca w Londynie. Doradca Bieriezowskiego do spraw PR-u Richard Hillgrove opisał ją jako “wieloletnią kochankę" biznesmana i kogoś, kto bardzo dobrze go znał. Ancwerina, lat 23, żyła z magnatem “i w Londynie, i poza nim", podał. Wypłynęło również, że Bieriezowski kilka dni przed śmiercią planował wyjazd do Israela. Głuszkow podał, że oligarcha miał się tam spotkać z inną ze swoich dziewczyn, Jekateriną.
A jednak obaj przyjaciele przyznają, że Bieriezowski po przegranej z Abramowiczem stał się odludkiem i miał skłonność do depresji. Felsztyński, autor "The Putin Corporation" mówi o nim, że wkroczył na "niebezpieczny teren". W e-mailu, jaki wysłał mu w listopadzie ubiegłego roku Bieriezowski dziękował za radę dotyczącą zmiany szkoły dla swojej córki Ariny w Ameryce. Jednak bogacz zwierzył się mu, że nie jest jeszcze gotów omówić historii ostatniej przegranej w sądzie. “Co do książki, pozwól, że odłożymy ten temat na później - napisał. - To wciąż zbyt bolesna sprawa".
Przyczyną jego cierpienia nie była nawet klęska finansowa, lecz przede wszystkim utrata twarzy, gdy sędzia Justice Gloster nazwała go “nieuczciwym", “przeciętnym" i “niegodnym zaufania" - przeżył wtedy upokorzenie, które na zawsze położyło się cieniem na jego reputacji. Tydzień później Bieriezowski wylewał swe żale w “apelu do społeczeństwa", w którym zaatakował Glocester podając, że w swoim orzekaniu nie była bezstronna, jako że jej pasierb Andrew Popplewell reprezentował Abramowicza w niektórych przesłuchaniach. “To nie był werdykt wysokiego sądu, a raczej sprawiedliwość wymierzona przez rodzinę pani Gloster - napisał. - Jej podsumowanie zaszokowało mnie stronniczością".
Głuszkow twierdzi, że oligarcha zamierzał odwoływać się od wyroku, jednak w ostatniej chwili zmienił zdanie. List do przełożonego Glocester, Lorda Najwyższego Sędziego Anglii i Walii, nigdy nie został wysłany. Bieriezowski, wojownik, który nigdy wcześniej się nie poddał, postanowił tym razem pozostać niemy.
Jego stan psychiczny w ostatnich tygodniach i dniach życia to podstawowa kwestia interesująca śledczych. Inny bliski przyjaciel zmarłego, Alex Goldfarb, wskazuje na paradoks, którego prawdopodobnie nie uda się rozwikłać policjantom z Doliny Tamizy. - Nie wydaje mi się, żeby Rosjanie mieli powód zamordować Borysa, przecież sześć miesięcy wcześniej zniszczył go brytyjski sąd - zauważył. - Z drugiej strony, nie wierzę w tezę o samobójstwie. To byłoby takie niezgodne z jego charakterem. Przecież był wojownikiem.
....
No prosze ! Czyli klamstwem jest ze nie mial juz kasy ! Czekal na 300 mln. To po co by niby sie mial zabijac skoro czekal na gotowke ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:14, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Fińska policja umieściła Władimira Putina na tajnej "czarnej liście".
Czy Finlandia oskarży Władimira Putina o udział w zorganizowanej grupie przestępczej? Fińskie Krajowe Biuro Śledcze podało, że ma dowody na wspieranie przez prezydenta Rosji "przestępczej działalności". Nie ujawniono jednak żadnych szczegółów, zasłaniając się tajemnicą śledztwa.
Jak podała fińska telewizja MTV3 - prezydent Rosji jest na "czarnej liście" fińskiej policji. Według nieoficjalnych źródeł telewizji, Władimir Putin nie jest podejrzewany o jakieś konkretne wykroczenia i nie wszczęto wobec niego żadnych kroków prawnych, jednak jego nazwisko zostało zarejestrowane w tajnym rejestrze przestępców.
Według źródeł MTV3, ma to związek z kontaktami Putina z rosyjskim gangiem motocyklowym "Nocne Wilki". Putin miałby tym samym wspierać zorganizowaną przestępczość.
Rejestr, o którym mowa, jest uważany za ściśle tajny. Dostęp do niego ma jedynie kilkudziesięciu specjalnie wyszkolonych fińskich policjantów.
....
To oczywiste i jasne jak slonce czy raczej ciemne jak noc !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:59, 18 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
W przepełnionych więzieniach zmarło w 2012 r. niemal 4 tys. osób
W 2012 roku w przepełnionych rosyjskich więzieniach zmarło 3 907 osób - piszą w środę media, powołując się na obszerny raport prokuratora generalnego Rosji Jurija Czajki na temat nieprawidłowości w zakładach karnych.
Raport ma być przedstawiony w Radzie Federacji, wyższej izbie rosyjskiego parlamentu.
Właściwe organy wyjawiły ponad 43 tysiące nieprawidłowości w warunkach przetrzymywania osadzonych. Naruszenia pociągnęły za sobą nie tylko zgony, lecz również epidemie chorób grożących śmiercią, jak np. gruźlica, zakażenie HIV, narkomania - pisze portal internetowy Newsru.com, który przybliża raport.
Według raportu u wielu więźniów zaobserwowano psychiczne zaburzenia różnego stopnia. Nierzadko nie udaje się też zdążyć z niezbędną pomocą medyczną: prokuratura generalna informuje, że więzieniach bardzo brakuje środków dezynfekcyjnych i lekarstw.
W raporcie jest też mowa o osadzonych, którzy - jak pisze newsru.com - nie zachowują się wzorowo. W ubiegłym roku w więzieniach doszło do 28 zabójstw i 961 lżejszych przestępstw. W roku 2012 w więzieniach zarekwirowano ponad 21 tysięcy litrów alkoholu, ponad 10 tysięcy telefonów komórkowych i około 4,2 mln rubli (ok. 130 tys. dolarów). Autorzy raportu zaznaczają, że nierzadko sami funkcjonariusze więzienni za pieniądze kryją osadzonych.
Z raportu wynika, że zła jest też sytuacja w tymczasowych aresztach śledczych; norma czterech metrów kwadratowych na jednego aresztanta nie była zachowana w 54 przypadkach. Wielu osadzonych nie ma osobnego miejsca do spania, co częściowo objaśnia się tym, że co trzeci areszt śledczy liczy ponad 100 lat.
...
Oto Rosja . Witamy w piekle .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:20, 06 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Rosja wciąż niebezpieczna dla dziennikarzy
Dziennikarz Michaił Biekietow, który został ciężko pobity w 2008 r., zmarł w kwietniu
Rosja wciąż znajduje się w pierwszej dziesiątce krajów, w których zagrożone jest zdrowie i życie dziennikarzy. Raport na ten temat opublikował międzynarodowy Komitet Obrony Dziennikarzy. Ze statystyk wynika, że najniebezpieczniej jest na Północnym Kaukazie.
Komitet Obrony Dziennikarzy wziął pod uwagę liczbę napadów na dziennikarzy i porównał ją do ogólnej liczby obywateli. Rosja znalazła się na dziewiątym miejscu, tuż za państwami afrykańskimi, Syrią, Afganistanem, Iranem i Irakiem.
Autorzy raportu przypominają, że ostatnią ofiarą bandyckiego zamachu jest dziennikarz państwowej telewizji Kazbek Giekkijew, pracujący w Kabardo-Bałkarii. Zwracają także uwagę, że organy ścigania do tej pory nie wykryły sprawców czternastu zabójstw dziennikarzy.
W raporcie odnotowano postępy w kilku śledztwach, w tym w sprawie śmierci dziennikarki "Nowej Gaziety" Anny Politkowskiej. To jednak, zdaniem autorów, zbyt mało, aby dziennikarze mogli czuć się w Rosji bezpiecznie.
>>>>
Pieklo zwane Rosja czy na odwrot ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:21, 17 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Ciała dwóch noworodków znalezione w sklepie w Rosji
Dwa ciała noworodków znaleziono w zamrażarce w rosyjskim supermarkecie - informuje internetowy serwis "Daily Mail".
Ciała dwóch chłopców zawinięte były w plastikowe torebki i ukryte wśród zamrożonych mięs, które miały trafić do sprzedaży w supermarkecie w mieście Wierchniaja Pyszma.
Nie wiadomo jeszcze, czy dzieci żyły, kiedy zostały umieszczone w zamrażarce. Policja nie wie także, jak długo ciała znajdowały się w zamrażarce i kim są ofiary.
Zamrażarka znajdowała się w piwnicy służącej jako magazyn. Miało do niej dostęp 20 pracowników sklepu.
....
Obrazki z Rasiji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|