Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:37, 27 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
"Lidove Noviny" o czesko-rosyjskiej próbie sił na praskim lotnisku !!!
O dramatycznej akcji na lotnisku Vaclava Havla pod Pragą z początku maja poinformował dziennik "Lidove Noviny". Ministrowie rządu premiera Petra Neczasa na próżno usiłowali tam zapobiec ekstradycji rosyjskiego biznesmena do Moskwy.
Obsługa naziemna lotniska zablokowała nawet rosyjski samolot używając cysterny z paliwem, ale wojnę nerwów o ekstradycję przedsiębiorcy wygrały rosyjskie służby bezpieczeństwa - piszą "Lidove Nowiny" w wydaniu internetowym.
"Mafia groziła śmiercią"
Główna postać tamtych wydarzeń to 53-letni Aleksiej Torubarow, właściciel kilkunastu restauracji w Wołgogradzie, który naraził się tamtejszym władzom. W 2011 roku Torubarow uciekł do Wiednia i wystąpił o azyl polityczny. Austriackim władzom powiedział, że rosyjska mafia, która opłacała prokuratorów, służby bezpieczeństwa i władze miejskie Wołgogradu, zagroziła mu śmiercią.
W związku z tym, że Torubarow został oskarżony w Rosji o sprzeniewierzenie majątku i rozesłano za nim listy gończe, Austriacy zatrzymali podejrzanego do wyjaśnienia sprawy, ale nie wydali go Rosjanom. Podejrzenia Torubarowa dotyczące własnego bezpieczeństwa okazały się przy tym słuszne - w obozie dla azylantów cudem uniknął śmierci, kiedy zaatakowano go nożem.
W 2012 roku Austria odesłała biznesmena do Pragi, ponieważ miał czeską wizę pobytową. W stolicy Czech mieszkała bowiem jego żona i starszy syn.
Minister podpisał
Czesi zatrzymali Torubarowa i przez kilka miesięcy trzymali w areszcie, choć mężczyzna wystąpił o azyl polityczny. Jego rodzina toczyła równocześnie walkę z czeską prokuraturą, wynajmując najlepszych adwokatów, by nie dopuścić do ekstradycji Torubarowa do Rosji.
Jednak w kwietniu bieżącego roku minister sprawiedliwości Pavel Blażek uznał, że Torubarow może w Rosji liczyć na uczciwy proces i mimo dramatycznych apeli organizacji obywatelskich, m.in. czeskiego oddziału Amnesty International, podpisał decyzję o ekstradycji.
"Zablokujcie start tego samolotu. Cysterną!"
2 maja wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Na nadzwyczajnym posiedzeniu rządu pięciu członków gabinetu premiera Neczasa - szef dyplomacji Karel Schwarzenberg, szef MSW Jan Kubice, minister przemysłu Martin Kuba, minister transportu Zbynek Stajnura i minister finansów Miroslav Kalousek - zablokowało decyzję o ekstradycji.
Jednak Torubarow był już na pokładzie maszyny Aerofłotu, przygotowującej się do startu z lotniska Havla do Moskwy. Wtedy minister spraw wewnętrznych polecił szefowi policji Martinovi Czerviczkovi, aby nie dopuścił do startu rosyjskiej maszyny.
Była godz. 11.30, kiedy rozkaz szefa MSW dotarł na lotnisko. Samolot z Torubarowem kołował na pas startowy. Minister transportu, któremu podlega obsługa naziemna i ruch na lotnisku, podjął desperacką decyzję i nakazał personelowi lotniska zablokować kołującą maszynę Aerofłotu cysterną z benzyną. Jednocześnie polecił wieży kontrolnej, by nie wydawała zgody na start rosyjskiego samolotu. Póki Torubarow znajdował się na terytorium Czech, podlegał czeskiej jurysdykcji.
Wojna nerwów. Policjanci wyciągnęli broń
Rosjanie nie ustąpili. Otoczeni przez policję uznali, że decyzja komendanta policji im nie wystarczy i zażądali doręczenia oficjalnego anulowania ekstradycji. Następnie rosyjscy policjanci, którzy przylecieli, by eskortować Torubarowa, wyciągnęli broń.
W wojnie nerwów zwyciężyli Rosjanie. Minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg podjął polityczną decyzję, by zezwolić na start samolotu z Torubarowem na pokładzie. Od tego czasu po rosyjskim przedsiębiorcy wszelki ślad zaginął.
- Czeskim policjantom zabrakło odwagi i zdecydowania - opisuje sytuację jeden z naocznych świadków wydarzenia. - Gdyby wykazali taką determinację jak personel lotniska, wyciągnęliby Torubarowa z samolotu. Zapewne obawiano się strzelaniny na płycie lotniska - sugeruje dziennik "Lidove Noviny".
"Nigdy nie doszłoby do tego dramatu, gdyby nie podpis ministra"
- Nigdy nie doszłoby do tego dramatu, gdyby minister sprawiedliwości nie zgodził się na ekstradycję Turobarowa - twierdzi praski adwokat rosyjskiego przedsiębiorcy Milan Hulik. Jego zdaniem minister naruszył umowy międzynarodowe, wydając decyzję o ekstradycji Torubarowa przed zakończeniem rozpatrywania wniosku o udzielenie mu azylu politycznego i naraził w ten sposób władze czeskie na międzynarodową kompromitację.
Jakub Pastuszek z wydziału ekstradycji ministerstwa sprawiedliwości powiedział jednak lakonicznie dziennikowi "Lidove Noviny', że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, po czym odłożył słuchawkę.
....
Koszmar ! KGBowcy porwali czlowieka ! Bo mafia miala do niego cos ! Teraz nastapi sadystyczna egzekucja !
Czesi okryliscie sie hanba ! Jak mozna bylo ! Nie macie snajperow komandosow !!? Trzeba bylo ich wziac na cel i jak cos zrobia wystrzelac ! Mozemy wyslac naszych to wam pokaza . Jak moze sowiecka swolocz obrazac narod Czeski ! Jak zamierzacie to odkrecic !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:46, 29 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Zmarł marszałek Związku Radzieckiego Wiktor Kulikow
Marszałek Związku Radzieckiego Wiktor Kulikow, były naczelny dowódca Wojsk Państw-Stron Układu Warszawskiego, zmarł w Moskwie w wieku 91 lat po długiej i ciężkiej chorobie - poinformował szef Klubu Dowódców Wojskowych Rosji Nikołaj Dieriabin.
To Kulikow jako głównodowodzący Wojskami Państw-Stron Układu Warszawskiego i I wiceminister obrony ZSRR kontrolował przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego w Polsce w grudniu 1981 roku.
Był uczestnikiem II wojny światowej. Po wojnie pełnił służbę na różnych stanowiskach dowódczych i sztabowych. W latach 1967-69 był dowódcą Kijowskiego Okręgu Wojskowego, a od 1969 do 1971 roku - dowódcą Zachodniej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej, która stacjonowała w ówczesnym NRD.
W latach 1971-77 - szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR i I wiceminister obrony ZSRR. Od 1977 do 1989 roku był głównodowodzącym Wojskami Państw-Stron Układu Warszawskiego w randze I wiceministra obrony ZSRR.
W latach 1989-92 - generalny inspektor Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, a potem - doradca ministra obrony FR. W latach 1999-2003 zasiadał w Dumie Państwowej, izbie niższej parlamentu Rosji.
W Moskwie podano już, że Kulikow zostanie pochowany na stołecznym Cmentarzu Nowodiewiczym, miejscu spoczynku wielu zasłużonych Rosjan, w tym pierwszego prezydenta pokomunistycznej Rosji Borysa Jelcyna.
???
No i co teraz ? Wielki radziecki marszał . Jaka to pycha . I umarl . I gdzie teraz pojdzie ? A ci debile jeszcze go stawiaja Rosjanom za wzor . Kraj wodki dziwek i szatana ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:26, 14 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Niewolnictwo XXI wieku w Rosji
Społeczno-polityczna transformacja w krajach byłego ZSRR uczyniła ten obszar szczególnie podatnym na niewolnicze wykorzystanie ludzkiej pracy i handel żywym towarem. Proceder ten, związany z nielegalną migracją, stał się obecnie podstawowym problemem społecznym regionu, a w Rosji wywołuje prawdziwą histerię - pisze Robert Cheda dla Wirtualnej Polski.
Według międzynarodowych organizacji pomocowych, human trafficking czyli handel ludźmi, jest wraz z przemytem narkotyków i broni najbardziej dochodową dziedziną działalności światowego syndykatu zbrodni. Dane UNODC - Biura Narodów Zjednoczonych ds. narkotyków i przestępczości, mówią o milionie osób, które rocznie wpadają w sidła współczesnych handlarzy żywym towarem.
Społeczno-polityczna transformacja w krajach byłego Związku Radzieckiego, uczyniła ten obszar szczególnie podatnym na niewolnicze wykorzystanie ludzkiej pracy. Przy tym bardzo często w majestacie prawa i za zgodą rządzących. Dlatego trafficking, a raczej nielegalna migracja przybrała w WNP takie rozmiary, że stała się obecnie podstawowym problemem społecznym. W Rosji temat wywołuje prawdziwą histerię.
W poszukiwaniu lepszego jutra
27 lipca na jednym z moskiewskich rynków handlowych doszło do napadu na policyjny patrol. Sprawcami byli obywatele Rosji, którzy przybyli do stolicy z Dagestanu. Jednak pokazowa, ogólnorosyjska obława policyjna, jaka rozpoczęła się w następstwie z osobistego polecenia Władimira Putina, dotknęła głównie migrantów z poradzieckiej Azji, Wietnamu oraz Chin. W toku masowych zatrzymań przeprowadzonych przez Federalną Służbę Migracyjną, w obozach filtracyjnych osadzono kilka tysięcy nielegalnych przybyszów, oczekujących obecnie na deportację.
Operacja antyimigracyjna otworzyła prawdziwą Puszkę Pandory, a raczej podniosła na oficjalny szczebel tajemnicę poliszynela. Bo według oficjalnych danych tejże Służby Migracyjnej, w Rosji przebywa około 3 milionów migrantów, głównie z Kaukazu Południowego, Azji Środkowej oraz Ukrainy i Białorusi. Zaś zgodnie z ostrożnymi szacunkami niezależnych ekspertów jest ich co najmniej 10 milionów. I jak informuje Radio Swoboda, coroczna fala nielegalnej migracji wynosi kolejny milion osób.
Czego poszukują w dawnej metropolii? Internetowa agencja informacyjna Lenta przeprowadziła na terenie Wspólnoty Niepodległych Państw własne dochodzenie, a wyniki były wstrząsające. Na przykład mieszkańcowi Tadżykistanu muszą wystarczyć do dziennego przeżycia dwa dolary. Z kolei populacja Uzbekistanu wzrosła w ostatnim dwudziestoleciu z 19 do 30 milionów osób. Dziś zdecydowaną większość stanowią młodzi ludzie, nie mający przed sobą żadnych perspektyw życia, bo choć oficjalne bezrobocie wynosi tylko 5 proc., to faktyczne sięga nawet 30 proc.
Ponadto uzbecka młodzież jest wykorzystywana w majestacie prawa do niewolniczej pracy na miejscowych plantacjach bawełny. Niewiarygodne, ale w tym kraju podstawowym warunkiem przyjęcia do szkoły lub na studia jest zgoda na przymusową i darmową pracę przy zbieraniu bawełny. A o tym, że jest to praca ponad siły, świadczą informacje o samobójstwach uzbeckich uczniów i studentów oraz o znęcaniu się nad nimi, w przypadku niewypełnienia wyśrubowanych norm dziennego zbioru.
Proceder stał się tak nagminny, że wywołał poważne zaniepokojenie Międzynarodowej Organizacji Pracy, która przez kilka lat bezskutecznie żądała prawa inspekcji. Pomogła dopiero groźba światowego bojkotu uzbeckiej bawełny. Choć Jane Zimermann zajmująca się w amerykańskim Departamencie Stanu problemami demokracji i praw człowieka, przyznała w wywiadzie dla agencji informacyjnej Fergana, że faktyczne możliwości monitorowania warunków pracy w Uzbekistanie są niewielkie.
Z kolei na Białorusi liczba emigrujących młodych ludzi wynosi rocznie ok. 150 tysięcy, z których zdecydowana większość wybiera Rosję. Zdaniem Aleksandra Jaroszczuka z mińskich związków zawodowych, przyczyną jest nie tylko zła sytuacja ekonomiczna kraju, ale także kompletny brak możliwości samorealizacji. Aby zapobiec ucieczce młodych Białorusinów, prezydent Aleksander Łukaszenko podpisał współczesny kriepostnyj diekret - dekret pańszczyźniany, który zabrania zmiany miejsca zatrudnienia przez 20 tysięcy pracowników dochodowego przemysłu drzewnego. W razie nieposłuszeństwa, pracownik narażony jest na tzw. wilczy bilet oraz zmuszony do zwrócenia państwu dotychczasowych zarobków.
Nic dziwnego, że ludzie z całego byłego Związku Radzieckiego emigrują do Rosji, która wydaje się ziemią obiecaną. Dla Tadżyka, Kirgiza czy Uzbeka miesięczna płaca moskiewskiego dwornika - dozorcy, czy niewykwalifikowanego budowlańca, wynosząca od 200 do 400 dolarów, wydaje się manną z nieba, a po przesłaniu do ojczyzny umożliwia godziwe życie licznej rodziny. I są to pieniądze niemałe. Według ostrożnych szacunków Centralnego Banku Rosji, ekonomiczni migranci przesyłają rocznie za granicę od 8 do 10 miliardów dolarów. W przypadku Tadżykistanu, takie przelewy stanowią połowę PKB. W Kirgistanie i Uzbekistanie około jednej trzeciej.
Wiosną bieżącego roku szef Komitetu Śledczego Rosji Aleksander Bastrykin pochwalił się uczestnikom Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu rozpoczęciem stu dochodzeń karnych w sprawie handlu żywym towarem. Dziennikarze magazynu "Russkij Reportior" wyśmiali jednak taką liczbę i poradzili Bastrykinowi, aby osobiście udał się na moskiewskie rynki handlowe czy budowy obiektów olimpijskich w Soczi, aby na własne oczy zobaczył dziesiątki tysięcy migrantów zatrudnionych w handlu i budownictwie. Na nielegalną migrację nie byłoby bowiem zapotrzebowania, jeśliby nie potrzeby rosyjskiej gospodarki, napędzanej surowcową prosperity.
Jak informuje portal Slon, eksperci moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej, udowodnili ścisły związek koniunktury na ropę naftową i gaz, ze zwiększonym napływem migrantów. Okazuje się także, że rodowici Rosjanie, którym zasmakował własny biznes lub dobrze opłacana praca w szerokiej sferze usług, nie są zainteresowani wykonywaniem ciężkich prac, w tym również, w prężnie rozwijającym się sektorze rolno-spożywczym. Dlatego na rosyjskim rynku pracy powstało ogromne zapotrzebowanie na niewykwalifikowaną siłę roboczą z byłych kolonii.
Negatywną sytuację potęguje oczywiście kryzys demograficzny. Ludność Rosji stale się zmniejsza, przy tym rośnie ilość emerytów, a maleje liczba osób czynnych zawodowo. I wreszcie, masową migrację ułatwiają przepisy celne. Otóż do Rosji można wjechać na tzw. wewnętrznym paszporcie (dowodzie osobistym) kraju pochodzenia, pod warunkiem, że należy on do strefy WNP. W ten sposób miliony nielegalnych migrantów wjechały, po czym rozpłynęły się, a proceder handlu żywym towarem stał się niezwykle opłacalny.
Sprowadzaniem migrantów z byłego ZSRR zajmują się zorganizowane grupy przestępcze, mające własne specjalizacje. I tak, mafia uzbecka przerzuca migrantów na potrzeby wielkich budów. Azerskie i ormiańskie grupy przestępcze opanowały handel detaliczny i hurtowy, zaś szajki z Kaukazu Północnego, nielegalną produkcję i sprzedaż alkoholu oraz papierosów. Tekstyliami zajmują się chińskie triady i ich sąsiedzi z Wietnamu. Kryminaliści z Kirgistanu i Ukrainy dostarczają kobiety do prac domowych oraz domów publicznych. Z tym, że w tym ostatnim przypadku oprócz Rosji, podstawowymi kierunkami są także Unia Europejska i Bliski Wschód. Jednak niezależnie od profilu działania, kryminalna organizacja układa się w prawdziwy łańcuch, bynajmniej nie dobrej woli i pomocy, a wyciągania z ludzkiej krzywdy maksimum zysków.
Częstokroć, w celu legalizacji przestępczych działań, narodowe mafie posługują się oficjalnymi biurami podróży i zatrudnienia lub same zakładają fasadowe instytucje. Właśnie taką metodą posłużyła się międzynarodowa szajka z Saratowa, która pod szyldem biura zatrudnienia zwerbowała 150 kobiet z Białorusi, Ukrainy i Kirgistanu do domów publicznych w Rosji, Francji i Libanie.
Niemniej ważną rolę pełnią ci migranci, którzy po kilkuletnim pobycie w Rosji uzyskali miejscowe obywatelstwo. Zimą 2012 r. Moskwą wstrząsnął skandal z udziałem mieszkańców Kazachstanu. Wywodząca się z tego kraju obywatelka rosyjska Żansułu Istanbekowa, werbowała do pracy młode Kazaszki. Po przybyciu do Moskwy były one więzione w piwnicach sklepów, w których pracowały za darmo oraz poddawane psychologicznej przemocy. Rozmowy i zachowanie niewolnic śledziło stale kilkanaście kamer i mikrofonów. Organizatorka procederu wydawała kobiety za mąż za swoich wspólników, a gdy rodziły dzieci, szantażowała młode matki groźbą oddzielenia od pociech. Aferę upubliczniło obywatelskie stowarzyszenie Alternatywa, do którego zwrócili się o pomoc krewni ofiar.
Wreszcie ręki do przestępczego procederu przykładają sami Rosjanie, którzy udostępniają nielegalnym migrantom tzw. propiski, czyli meldunki niezbędne do przebywania na terenie kraju. Dlatego w Rosji nagminnym zjawiskiem są tzw. gumowe mieszkania, w których zameldowanych jest kilkudziesięciu migrantów. Swoisty rekord pobiła na przykład mieszkanka Jakutii, która zameldowała w komunalnym pokoju 300 przyjezdnych z Centralnej Azji, lub obywatel Petersburga, goszczący 200 "krewnych" z Tadżykistanu. Do tej listy dodać można coraz częściej miejskie przedsiębiorstwa komunalne, zatrudniające dworników i palaczy.
Migranci wabieni są wspaniałymi warunkami pracy, mieszkania oraz możliwościami uzupełnienia wykształcenia. Jednak we wszystkich przypadkach mechanizm "zatrudnienia" jest identyczny. Z chętnych do przyjazdu na ziemię obiecaną, ściągany jest najpierw haracz na koszty podróży oraz załatwienie formalności granicznych. Po przybyciu na miejsce migrantów czeka tylko rozczarowanie. Nowi właściciele zabierają paszporty, tak aby ofiary nie mogły uciec oraz informują niewolników o długu, który muszą odpracować. W ten sposób postąpiono z grupą nieletnich z Kirgistanu. Zamiast dobrych warunków noclegowych, dni wolnych i nauki zawodu, chłopcy w wieku 11-14 lat szyli ubrania w podmoskiewskim Nogińsku. Zamieszkali w hali fabrycznej, pracowali po nocach i byli bici za niewypełnienie planu. Za każdego z nich rodzice dostali po pięć tysięcy rubli, czyli ok. sto pięćdziesiąt dolarów.
Są też przypadki rodem z książki pt. "Metro 2034" Dmitryja Glukhovskiego. Grupa 200 migrantów Azji Centralnej i Południowo-Wschodniej, kilka lat żyła i pracowała w labiryncie podziemi pod Rynkiem Czerkizowskim w Moskwie, nie wychodząc praktycznie na powierzchnię.
I można tylko zapytać, jak to możliwe, aby w Rosji XXI wieku mogło dochodzić do podobnych zjawisk. Wytłumaczenie jest proste - decydujący udział w kryszowaniu, czyli chronieniu nielegalnego biznesu, mają policjanci i funkcjonariusze samej Służby Migracyjnej. Osobiste polecenie Władimira Putina o zaprowadzeniu porządku w sferze nielegalnej migracji miało na celu antykorupcyjne oczyszczenie obu instytucji ochrony porządku. Nie bez kozery rosyjski prezydent oddał nadzór nad walką z handlem żywym towarem Federalnej Służbie Bezpieczeństwa oraz Komitetowi Śledczemu. Choć złośliwi komentatorzy sceny politycznej mówią raczej o nowym podziale stref korupcyjnych wpływów między strukturami siłowymi Rosji. Przypisują także Putinowi czysto polityczne cele.
Wszystkiemu winni migranci
Społeczna histeria, która nastąpiła po lipcowej obławie Federalnej Służby Migracyjnej jest tylko kolejnym, gorącym etapem publicznej dyskusji wokół nielegalnej siły roboczej w Rosji. Temat należy do najbardziej aktualnych od kilku już lat. Z badań Ośrodka FOM wynika, że ponad połowa Rosjan negatywnie odnosi się do migrantów, oskarżając ich o kryminalizację życia i własny brak bezpieczeństwa.
Tym niemniej, jak twierdzą eksperci Wyższej Szkoły Ekonomicznej, wobec pogarszającej się sytuacji demograficznej (prognozy mówią o zmniejszeniu populacji z 142 do 138 milionów w 2025 r.), Rosja jest skazana na przyciąganie zagranicznej siły roboczej. Krótko mówiąc, obecne 10 milinów nielegalnych migrantów to także zbyt mało. Aby gospodarka rozwijała się w dotychczasowym tempie, za kilka lat potrzeba będzie kolejnych dziesięć milionów rąk do pracy. Sugestie takie znajdują szczególny posłuch u właścicieli małych i średnich firm, dla których korzystanie z taniej siły roboczej, to kwestia przeżycia.
Innego zdania jest wielki rosyjski biznes. Jego reprezentant i właściciel czołowej agencji zatrudnienia Superjob, Aleksiej Zacharow, skierował w tej sprawie list otwarty do Putina. Twierdzi, że kolejne dziesięć milionów migrantów wypchnie Rosjan z rynku pracy, a obcokrajowcy będą stanowili połowę czynnego zawodowo społeczeństwa już w 2020 r. Zaś wielki biznes potrzebuje kwalifikowanych, najlepiej rosyjskich kadr. A jak się argumentuje, obcokrajowcy nie poddają się asymilacji i nie podzielają wzorca kulturowego kraju pobytu.
Dyskusja ekonomistów i socjologów trwa, ale najważniejsze, że antyimigracyjny ton podchwyciła kontrolowana przez Kreml prasa bulwarowa. Tabloidy nagłaśniają każdy przypadek kryminalnej działalności mieszkańców byłych kolonii, podsycając ksenofobiczne nastroje Rosjan. Nagminne są informacje o niesprowokowanych atakach migrantów na Słowian. Dlatego na ulicach rosyjskich miast i wsi, coraz częściej dochodzi do międzyetnicznych starć o zabarwieniu rasistowskim. Z tego powodu część miejscowych analityków nie ma wątpliwości, iż jest to odgórnie sterowana kampania. Jak twierdzi portal Slon, jej celem może być przerzucenie na obcych, czyli jak mówią Rosjanie - "czarnych" lub "brodaczy", odpowiedzialności za stagnację rosyjskiej gospodarki i pogarszająca się sytuację bytową Rosjan.
Obecnie Kreml skierował do rozpatrzenia przez rząd federalny 10 zasad nowej polityki migracyjnej. Wśród nich czołowe miejsce zajmuje selekcja na migrantów chcianych, czyli specjalistów oraz na tanią siłę roboczą. Ponadto, przyszli migranci mają być kierowani do rejonów zapotrzebowania, np. na Syberię i Daleki Wschód, a obowiązkiem będzie nauka języka rosyjskiego i podstaw rosyjskiej kultury, zakończona państwowym egzaminem.
Rosja nie ukrywa, że wzoruje się na rozwiązaniach przyjętych w Unii Europejskiej i USA. Z drugiej strony nie może sobie pozwolić na zamknięcie granic, tak z powodów ekonomicznych, jak politycznych. Potoki migracyjne z krajów WNP są zbyt ważnym instrumentem utrzymania rosyjskiej dominacji w tej strefie, pozostają także kartą przetargową w relacjach z Brukselą i Waszyngtonem. Jednak kierunek zmian wskazuje, iż Moskwa dołącza do tzw. złotego miliarda ludzkości, który wzorem starożytnego Cesarstwa Rzymskiego zamierza za wszelką cenę bronić limes (granic) sytego dobrobytu przed barbarzyńcami z Trzeciego i kolejnych Światów.
Robert Cheda dla Wirtualnej Polski
....
Kaukaz czy Tadzykistan sa zrujnowane przez zbrodnicza polityke Moskwy . To ludzie stamtad uciekaja bo zyc sie nie da . Nie chcecie Kaukaskich ? PRZESTANCIE OKUPOWAC KAUKAZ ! Przestancie grabic rope i gaz . Nie bedzie kasy z ropy i gazu w Moskwie to pies z kulawa noga tam nie pojedzie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:09, 10 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Jeden z organizatorów zamachu na Putina skazany na 10 lat łagru
Moskiewski Sąd Miejski we wtorek skazał na 10 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze Ilję Pijanzina, jednego z organizatorów niedoszłego zamachu na Władimira Putina w 2012 roku.
Szczegóły procesu nie są znane. Postępowanie toczyło się przy drzwiach zamkniętych, bez udziału mediów i publiczności.
W śledztwie Pijanzin, który jest obywatelem Kazachstanu, przyznał się do przygotowywania zabójstwa Putina i złożył zeznania obciążające wspólników, za co obiecano mu złagodzenie kary. Groziło mu do 15 lat łagru.
Według Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej w grudniu 2011 roku, będąc na Ukrainie, Pijanzin - za namową Adama Osmajewa i Rusłana Madajewa - przyłączył się do grupy zbrojnej utworzonej z rozkazu przywódcy islamskich rebeliantów na Północnym Kaukazie Doku Umarowa; grupa miała dokonać w Moskwie zamachu na ówczesnego premiera FR Putina.
Jednak 4 stycznia 2012 roku w Odessie w czasie konstruowania przez członków grupy ładunku wybuchowego nastąpiła eksplozja, w wyniku której zginął Madajew. Pijanzin i Osmajew zostali zatrzymani. Na wniosek Prokuratury Generalnej FR ukraińskie organy ścigania przekazały Pijanzina stronie rosyjskiej.
27 lutego 2012 roku rosyjska telewizja państwowa Kanał Pierwszy podała, że służby specjalne Ukrainy i Rosji udaremniły planowany zamach na Putina, zlecony przez czeczeńskich rebeliantów. Do zamachu - według telewizji - miało dojść wkrótce po wyborach prezydenckich w Rosji wyznaczonych na 4 marca 2012 roku.
Wiadomość o przygotowywanym zamachu potwierdził ówczesny sekretarz prasowy premiera Rosji Dmitrij Pieskow. Doniesienia te potwierdziła również Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Z relacji rosyjskiej telewizji wynikało, że zamordowanie Putina zlecił Umarow.
Kanał Pierwszy poinformował, że zamachowcy przylecieli na Ukrainę ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich przez Turcję. Planowali zdetonowanie potężnego ładunku wybuchowego w pobliżu Prospektu Kutuzowa w Moskwie w czasie przejazdu kolumny samochodowej z premierem Rosji.
Prospekt Kutuzowa to jedna z głównych arterii komunikacyjnych Moskwy. Ulicą tą ze swoich podmoskiewskich rezydencji niemal codziennie wjeżdżają do stolicy prezydent, premier i inni przywódcy Rosji.
Kanał Pierwszy przekazał, że Osmajew przez dłuższy czas mieszkał w Londynie. Według telewizji był on łącznikiem terrorystów w Odessie z instruktorem, który miał ich przeszkolić i przerzucić do Moskwy. Plany zamachu śledczy znaleźli w jego notebooku.
Telewizja podała, że Osmajew nie zaprzecza, iż dokładnie przestudiował trasy przejazdów kawalkad rządowych po Moskwie. Zeznał też, że przygotowania do zamachu na Putina zostały zakończone.
Rosja stara się również o ekstradycję Osmajewa. W sierpniu 2012 roku Sąd Apelacyjny w Odessie zgodził się już na jego wydanie. Osmajew zaskarżył tę decyzję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który zarekomendował Ukrainie wstrzymanie ekstradycji do czasu rozpatrzenia jego skargi.
W skardze do Trybunału obrońcy Osmajewa wyrazili obawy, że w wypadku ekstradycji do Rosji mogą mu tam grozić tortury. Podkreślili też, że służby imigracyjne Ukrainy odmówiły rozpatrzenia jego wniosku o przyznanie azylu politycznego.
Jeśli Europejski Trybunał Praw Człowieka uzna, że wydanie Osmajewa byłoby sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka, to będzie on sądzony na Ukrainie. Tylko za domniemane przestępstwa popełnione na terytorium tego kraju grozi mu do 15 lat więzienia.
Podczas 12 lat rządów Putina informowano o co najmniej 10 próbach zamachu na jego życie. W 2000 roku ukraińskie służby specjalne utrzymywały, że weszły w posiadanie danych o planowanym zamachu na rosyjskiego przywódcę.
Miało do niego dojść w czasie nieformalnego szczytu WNP w Jałcie 18-19 sierpnia. Ówczesny szef SBU Leonid Derkacz przekazał, że na Krymie schwytano i wydalano z terytorium Ukrainy czterech Czeczenów.
!!!!
W ramach kampanii wyborczej FSB zrobilo lipny zamach i teraz kogos trzeba naprawde wsadzic ! Farsa i tragedia !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:25, 12 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Rosja chce zawarcia międzynarodowych traktatów o ekstradycji
Prokurator generalny Federacji Rosyjskiej Jurij Czajka zaproponował zawarcie pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych międzynarodowych traktatów o ekstradycji i pomocy prawnej w sprawach karnych.
Czajka wystąpił z tą inicjatywą podczas zakończonej w czwartek w Moskwie XVIII Dorocznej Konferencji i Zgromadzenia Ogólnego Międzynarodowego Stowarzyszenia Prokuratorów (IAP).
- Już dawno dojrzał problem zawarcia w ramach ONZ uniwersalnych traktatów o ekstradycji i pomocy prawnej w sprawach karnych, w tym w kwestiach ujawniania, aresztowania, konfiskaty i zwrotu majątku uzyskanego w sposób przestępczy - oświadczył prokurator generalny FR.
- Powinniśmy szybko i w maksymalnym stopniu ograniczyć przestępcom możliwość ukrywania się za granicą i chowania tam zagrabionych majątków - oznajmił Czajka. Zauważył też, że nadszedł już czas poważnego zajęcia się modernizacją obowiązujących dwustronnych i wielostronnych traktatów.
W moskiewskiej konferencji, która trwała od niedzieli, wzięło udział około 900 prokuratorów i przedstawicieli kilkunastu organizacji międzynarodowych, m.in. ONZ, Rady Europy, Unii Europejskiej i Wspólnoty Niepodległych Państw. Ponad 50 krajów reprezentowali prokuratorzy generalni. Wśród nich był prokurator generalny RP Andrzej Seremet.
>>>
O tak zeby Kremlowi trzeba bylo odsylac kazdego komu udalao sie z tego k raju zwiac .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:29, 13 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Andrew Roth | New York Times
Łowcy imigrantów
Gdy zapadł zmrok, dziewięciu krótko ostrzyżonych młodych mężczyzn zebrało się na otoczonej bujną zielenią ulicy w Czertanowej, sypialnianym osiedlu na peryferiach Moskwy. Niektórzy założyli chirurgiczne maski i grube robocze rękawice. Przewodzący im Aleksiej Chudiakow przekazał ostatnie instrukcje, niczym dowódca plutonu na odprawie przed zbrojną akcją.
– Oni mieszkają w kwaterach po drugiej stronie budynku – wyjaśnił 25-letni Chudiakow swym kompanom, niecierpliwie czekającym na sygnał do ataku.
”Oni” to osoby ostatnimi czasy szczególnie znienawidzone przez rosyjską opinię publiczną oraz klasę polityczną – pracujący na czarno imigranci, zwłaszcza z byłych sowieckich republik takich jak Uzbekistan i Tadżykistan. Ekipa Chudiakowa miała zamiar zdybać ich tam, gdzie nocują.
– Wejdziemy do środka – zapowiedział Aleksiej, jednocześnie ostrzegając i prosząc towarzyszy, by powstrzymali się od przemocy, a nawet wulgarnego języka. – Ale nie będziemy brutalni. Nie chcę widzieć agresji.
Brygada Chudiakowa nosi nazwę Moskiewska Tarcza i mieni się ”organizacją praw człowieka”. To jedna z kilkudziesięciu podobnych inicjatyw obywatelskich, które zrzeszają młodych ludzi – zarówno mężczyzn, jak i kobiety, fanatyków, jak i ludzi pragnących wyrwać się z nudy, szukających celu w życiu lub poczucia przynależności.
Moskiewska Tarcza otrzymuje anonimowe informacje od mieszkańców, po czym włamuje się do zagraconych piwnic oraz przeludnionych kwater, starając się osaczyć lokatorów aż do przyjazdu policji. Grupa chwali się na stronie internetowej, że od czasu powstania w marcu ”wytropiła” ponad 600 nielegalnych imigrantów, z których siedmiu zostało deportowanych.
Choć władze rosyjskie rozprawiły się z wieloma organizacjami pozarządowymi, zwłaszcza tymi, które uchodziły za krytyczne wobec prezydenta Władimira Putina, nieformalne inicjatywy pokroju Moskiewskiej Tarczy radzą sobie nieźle – tym bardziej, że ich cele są zbieżne z coraz bardziej konserwatywnym kursem polityki publicznej.
Podobnie jak patrole Kozaków w południowej Rosji czy sąsiedzkie straże walczące z handlarzami narkotyków, działalność Moskiewskiej Tarczy jest jawnie tolerowana – a momentami wręcz po cichu wspierana – przez policję, mimo że członkowie grupy niekiedy stosują agresję oraz bezprawne metody.
Ta oraz inne nacjonalistyczno-patriotyczne organizacje młodzieżowe pomagają władzom w prowadzonych co jakiś czas akcjach przeciw nielegalnym przybyszom. W sierpniu policja zintensyfikowała obławę, zamykając około 1500 imigrantów w obozie internowania pod gołym niebem.
– Znaleźli sobie bezpieczną niszę – mówi o walczących z imigrantami aktywistach Aleksander Wierchowski, szef Ośrodka Informacji i Analiz SOVA, który monitoruje ekstremistyczne ruchy w Rosji. Rozczarowane wielką polityką organizacje młodzieżowe skupiły się w ostatnich dwóch latach na bardziej bezpośrednich działaniach, dodaje Wierchowski.
– To dla nich przede wszystkim świetna zabawa – podkreśla. – Wtargnąć do mieszkania, wyżyć się na obcych. W końcu są młodzi.
Moskiewska Tarcza, założona przez Chudiakowa – od sześciu lat członka prokremlowskiej młodzieżówki Młoda Rosja – przeprowadziła ponad 50 ”nalotów”, czyli niespodziewanych inspekcji piwnic oraz kwater na parterach budynków. Część z nich zajmują nielegalni imigranci, których w Moskwie mieszka łącznie około 2 milionów.
– Mają nas za nazistów – mówi Anton Żarkow, ostrzyżony na jeża, niebieskooki 20-letni student, który bierze udział w nalotach wraz ze swoją dziewczyną. – Ale my nie wchodzimy tam, by ich bić czy karać. Nam chodzi o sprawiedliwość.
Chudiakow, absolwent elitarnego Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Technicznego im. Baumana, w 2009 roku w ramach działalności w Młodej Rosji zaczął zbierać informacje na temat społeczności nielegalnych imigrantów i przekazywać je Federalnemu Urzędowi ds. Migracji.
W 2011 roku dołączył do Młodzieżowego Specnazu Antynarkotykowego, grupy, która wsławiła się brutalnymi napaściami na handlarzy syntetyczną marihuaną zwaną ”spice”. Członkowie bojówki chodzili z kamieniarskimi młotami, którymi rozbijali frontowe drzwi oraz niszczyli samochody dilerów, by uniemożliwić im ucieczkę. Złapanych delikwentów zazwyczaj przytrzymywali na ziemi i malowali im włosy czerwoną farbą w sprayu.
Chudiakow podkreśla, że opuścił poprzednie organizacje, by skupić się na działalności społecznej. – To prawda, czasem wyłamujemy zamki, bo inaczej nie bylibyśmy w stanie skutecznie realizować naszych celów – zaznacza. – Ale zawsze jesteśmy gotowi zapłacić grzywnę.
Krytycy nazywają ich samozwańczą strażą obywatelską. – Oni robią to, co w ich mniemaniu powinna robić rosyjska policja, co oznacza, że sami biorą się za egzekwowanie prawa i wymierzanie sprawiedliwości – wskazuje Wierchowski.
Poczynania innych społecznych ruchów były w ostatnich tygodniach szeroko komentowane w mediach, a nawet stały się przedmiotem dochodzenia policji. Occupy Pedophilia, grupa kierowana przez prominentnego nacjonalistę Maksyma Marcinkiewicza, brutalnie pobiła kilku homoseksualnych nastolatków, których zwabiła podstępem za pośrednictwem VK (W Kontaktie), rosyjskiej wersji Facebooka.
Organizacja, która twierdzi, że poluje na pedofilów, ma obecnie swoje oddziały w miastach całej Rosji. Jej członkowie przeprowadzają ataki, nagrywają je i zamieszczają filmy w internecie. Marcinkiewicz, znany pod pseudonimem ”Topór”, spędził trzy lata w więzieniu za podżeganie do nienawiści etnicznej, gdy urządził i zarejestrował pozorowaną egzekucję tadżyckiego przemytnika narkotyków, a film opublikował na YouTube.
Gdy policja poinformowała w sierpniu, że dokonała nalotów na domy członków Occupy Pedophilia, Marcinkiewicz zaapelował do swych zwolenników, by nie filmowali już swych aktów przemocy.
Inne grupy, takie jak Moskiewska Tarcza, dobrze dogadują się z policją. Podkomendni Chudiakowa opowiadają, że funkcjonariusze skorzystali z ich pomocy podczas szeroko zakrojonych operacji w niektórych dzielnicach stolicy.
W sierpniu doszło do nalotu, w którym uczestniczyło pięć brygad, w tym Moskiewska Tarcza, Świetlana Rosja oraz Atak. Działacze chwalą się, że złapali ponad stu nielegalnych imigrantów, a całą akcję nadzorowała policja. Nakręcono nawet film, na którym widać umięśnionych młodzieńców mocujących się z przyjezdnymi pracownikami przy straganach na targu.
Rzecznik dzielnicowej komendy oświadczył, że policjanci nie urządzają wspólnych nalotów z aktywistami. Mimo to przedstawiciele kilku grup wspominają, że około 40 funkcjonariuszy służb, w tym lokalnej policji i służby imigracyjnej, było obecnych podczas akcji. Potwierdzają to zamieszczone w serwisach społecznościowych zdjęcia i filmy, które pokazują, jak policjanci i członkowie społecznych ruchów wspólnie aresztują imigrantów, a policja prowadzi zatrzymanych do furgonetek.
– My przeczesujemy teren, a policja sprawdza dokumenty – mówi Igor Manguszew, szef Świetlanej Rosji, która urządza naloty od dwóch lat i utrzymuje, że przyczyniła się do deportacji ponad tysiąca nielegalnie zatrudnionych imigrantów.
Manguszew opowiada, że jego grupa wspólnie z policją przeprowadziła naloty w trzech dzielnicach Moskwy, a sierpniowa akcja pełniła także rolę szkolenia dla nowych organizacji.
– Tym razem Moskiewska Tarcza pokazała mistrzowską klasę – podkreśla Manguszew. – Oni mają wielu młodych działaczy, którym zdarza się popełniać błędy.
Młodzi mężczyźni z Moskiewskiej Tarczy nie musieli włamywać się do bloku w Czertanowej – drzwi były otwarte. Brygada wkroczyła do mieszkania, w którym zastała pięciu mężczyzn. W środku znajdowało się aż dwanaście łóżek, na podłodze leżał tuzin par kapci, a w całym domu czuć było zapach pilawu, typowej dla kuchni środkowoazjatyckiej potrawy z ryżem.
Jeden z mieszkańców, 23-letni Numon (który podał tylko swoje imię), przyznał, że pozostali jego współlokatorzy zamknęli się w pokoju na zapleczu, gdy zobaczyli intruzów.
Grupa Chudiakowa zadzwoniła po policję. Gdy dwóch funkcjonariuszy sprawdzało dokumenty, 24-letni Junus Z. Daminow – jeden z dwunastu Uzbeków, którzy dzielą mieszkanie, a na co dzień zajmują się wynoszeniem śmieci z budynków na osiedlu – stwierdził, że to nie pierwszy taki incydent. Obcy ludzie już wcześniej włamywali się do ich mieszkania, a także napadali na nich na ulicy przed domem.
– Było ich dwóch, każdy dwa razy większy ode mnie – opowiada Daminow, dość muskularny młody mężczyzna, który siedzi przygarbiony na piętrowym łóżku. – Nic nie powiedzieli. Pokazali mnie palcem, i tyle. Zaczęli mnie kopać i okładać pięściami. Straciłem przytomność.
Daminow nie zgłosił się na policję, więc sprawcy nie zostali wykryci.
Funkcjonariusz policji podszedł na korytarzu do Chudiakowa i poinformował go, że wszyscy mieszkańcy kwatery, w tym Daminow, są zarejestrowani i przebywają w Moskwie legalnie.
– Ale rozumiemy was – powiedział policjant Chudiakowowi. – Czy były jakieś inne skargi na tym osiedlu?
>>>
Tak . Lud w Rosji jest zboczony i DLATEGO MA TAKA WLADZE NA JAKA ZASLUZYL > Psychole rzadza psycholami . Ale i tak zachodni zwyrodnialcy sa gorsi chocby ci z NYT .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:21, 06 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Gułagi Putina. Szokujące warunki w rosyjskich koloniach karnych
Obrońcy praw człowieka skarżą się na fizyczną przemoc, psychiczną presję oraz fatalne warunki bytowe w rosyjskich obozach karnych. Również byli więźniowie piętnują złe warunki.
Niewolnicza praca, niedobór snu, bicie - to zarzuty, jakie pod adresem rosyjskich kolonii karnych wymienia Nadieżda Tołokonnikowa, członkini grupy punkrockowej "Pussy Riot". - Przebieg dnia w obozie służy niszczeniu woli więźniów, którzy zamieniają się w milczących niewolników - pisała Nadieżda Tołokonnikowa w liście otwartym 23 sierpnia 2013. Jej relacja wywołała falę oburzenia. A przecież byli więźniowie oraz obrońcy praw człowieka od lat skarżą się na nieludzkie warunki w rosyjskich więzieniach.
Według danych statystycznych rosyjskiego Federalnego Urzędu Więziennictwa obecnie w koloniach karnych w Rosji znajduje się 585 tys. więźniów. Do tego dochodzi 260 tys. osób przetrzymywanych w aresztach śledczych. W Republice Mordowii, położonej 500 km na południowy wschód od Moskwy, jest wiele obozów karnych, które powstały jeszcze w czasach stalinowskich. Wzdłuż asfaltowej drogi, rozpoczynającej się od stacji kolejowej Potma, zlokalizowanych jest 18 obozów karnych. Za płotem z drutu kolczastego widać złote kopuły cerkwi oraz po obu stronach drogi niezliczone wieże strażnicze. Tu znajdują się obozy karne dla osób skazanych na dożywocie, dla obcokrajowców, kobiet, mężczyzn, byłych policjantów, matek z małymi dziećmi oraz dla osób przewlekle chorych.
Dwie kolonie karne dla kobiet oznaczone numerami 13 i 14 położone są naprzeciwko siebie. Swietłana Bachmina zna z własnego doświadczenia przebieg obozowego dnia w kolonii nr 14, gdzie karę odsiaduje właśnie Nadieżda Tołokonnikowa z "Pussy Riot". Bachmina, prawniczka spółki naftowej Jukos, spędziła tam 2 i pół roku, po tym, jak oskarżono ją, podobnie jak jej szefa Michaiła Chodorkowskiego, o defraudację oraz oszustwa podatkowe. - Na początku przeżyłam szok - wspomina Bachmina swoje przybycie do obozu i do baraku, w którym mieszkało 100 kobiet. Prysznic można było brać tylko raz w tygodniu. - Żeby się wymyć kobiety spuszczały wodę z kaloryferów. Musiały przy tym uważać, by je nie przyłapano - opowiada dalej Swietłana Bachmina.
Ponieważ w baraku była tylko jedna niefunkcjonująca ubikacja, więźniarki musiały korzystać z prymitywnego wychodka na zewnątrz. Najgorsza była jednak nie twarda codzienność, lecz zachowanie współwięźniarek i strażników. Więźniarki traktowano jak ludzi drugiej kategorii. I wprawdzie w koloniach karnych dawno już zniesiono roboty przymusowe, jednak stale miały miejsce przypadki karania za uchylanie się od pracy. - Robiłyśmy nadgodziny. Odbywało się to jak na taśmie, ponieważ był plan produkcyjny, który trzeba było zrealizować. Kto nie dawał rady był atakowany przez inne więźniarki - wspomina Swietłana Bachmina, którą zwolniono z kolonii karnej przedterminowo w 2009 r.
Obozowy dzień przebiega według ścisłego planu. "Pobudka o 6-tej, gimnastyka na świeżym powietrzu, pozostawienie osobistych przedmiotów w przebieralni, a następnie śniadanie. O siódmej zaczyna się praca - wylicza Zara Murtazaliewa z obozu karnego nr.13. Czeczenkę skazano w 2005 r. na osiem lat więzienia za przygotowanie ataku terrorystycznego. Jednak organizacja obrońców praw człowieka "Memoriał" traktuje Zarę Murtazaliewą jako więźniarkę polityczną, a akt oskarżenia przeciwko niej uważa za sfabrykowany przez rosyjski wywiad. - Szyłyśmy tam, co się dało, od mundurów żołnierskich po rękawice oraz namioty. Harowałyśmy dzień i noc - opowiada trzydziestolatka. Za swą pracę otrzymywała około 700 rubli miesięcznie, w przeliczeniu 60 złotych. Jako Czeczenka była wyjątkowo mocno strzeżona - niejednokrotnie została też pobita. Podczas pobytu w obozie najbardziej brakowało jej spokoju i możliwości bycia samą. - Wszędzie są kamery wideo i czujesz trudną do wytrzymania psychiczną presję - wspomina swój pobyt w obozie Zara Murtazaliewa. Po tym, jak ją wypuszczono w 2012 roku, wyemigrowała do Francji, gdzie otrzymała azyl polityczny.
Dziennikarka oraz obrończyni praw człowieka Zoja Swetowa z Moskwy przedstawia obozy karne w Mordowii jako osobny świat, z którego trudno się wyrwać zarówno więźniom, jak i mieszkańcom tego regionu. Zakłady karne są tam jednymi pracodawcami. Pracują w nich od pokoleń całe rodziny. Jak informuje Zoja Swetowa, często dzwonią do niej więźniowie, którzy skarżą się na przemoc. Dziennikarka potwierdza jednocześnie, że w koloniach karnych następuje stopniowa poprawa warunków, np. zaczęto oddzielać od siebie osoby skazane po raz pierwszy od recydywistów. Jednak najważniejszym zjawiskiem, jej zdaniem, jest zauważalny wzrost zainteresowania rosyjskiego społeczeństwa fatalnymi warunkami w rodzimym więziennictwie.
Olga Kapustina, Redakcja Rosyjska DW / Aleksandra Jarecka
red. odp.: Bartosz Dudek
...
To jest Rosja czyli pieklo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:20, 09 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Sąd skazał przeciwnika Putina na leczenie psychiatryczne
Sąd Rejonowy w Moskwie we wtorek skazał Michaiła Kosienkę, jednego z uczestników ubiegłorocznych protestów w stolicy Rosji przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml, na przymusowe leczenie psychiatryczne.
Sąd uznał go za winnego udziału w masowych rozruchach i użycia siły przeciwko policjantowi. Adwokaci i bliscy podsądnego sprzeciwiali się kierowaniu go na przymusowe leczenie, argumentując, że nie popełnił on żadnego przestępstwa.
6 maja 2012 roku, w przeddzień zaprzysiężenia Putina, na placu Bołotnym naprzeciwko Kremla doszło do starć sił specjalnych policji OMON z opozycjonistami, którzy żądali odejścia Putina, a także przeprowadzenia w Rosji uczciwych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W manifestacji wzięło udział około 15 tys. ludzi.
Ponad 450 osób zostało zatrzymanych, po obu stronach byli ranni.
W stan oskarżenia w sprawie zajść postawiono 30 osób. Dwie zostały już skazane: Maksimowi Łuzianinowi w listopadzie zeszłego roku sąd wymierzył karę 4,5 roku pozbawienia wolności, a Konstantinowi Lebiediewowi w kwietniu tego roku - 2,5 roku łagru. Lebiediew, bliski współpracownik koordynatora radykalnego Frontu Lewicy Siergieja Udalcowa, odpowiadał w trybie specjalnym, gdyż przyznał się do winy i podjął współpracę z prokuraturą.
Proces 12 innych oskarżonych od czerwca toczy się przed Sądem Rejonowym w Moskwie. Nie przyznają się oni do winy. Grozi im do ośmiu lat kolonii karnej. Śledztwo przeciwko pozostałym 15 oskarżonym wciąż trwa.
W przypadku Kosienki, którego uznano za niepoczytalnego, prokuratura wystąpiła do sądu o skierowanie na przymusowe leczenie psychiatryczne.
38-letni Kosienko od 1998 roku jest inwalidą II grupy. Cierpi na schizofrenię. Choroba jest konsekwencją urazu głowy, którego doznał w czasie odbywania służby wojskowej. Dotychczas leczył się ambulatoryjnie w jednej z moskiewskich klinik.
Kosience zarzucono, że zrywał ekwipunek z jednego z funkcjonariuszy sił specjalnych policji OMON. Podczas procesu policjant ten zeznał, że nie widział oskarżonego wśród demonstrantów, którzy go zaatakowali. Sam Kosienko zaprzecza, by uczestniczył w biciu policjantów.
Głównymi oskarżonymi o zorganizowanie zamieszek na placu Bołotnym są: Udalcow, inny jego bliski współpracownik Leonid Razwozżajew oraz deputowany do parlamentu Gruzji Giwi Targamadze, któremu Komitet Śledczy zarzuca dodatkowo finansowanie zajść. Razwozżajew czeka na rozprawę w areszcie, a Udalcow - w areszcie domowym. Za Targamadzem Prokuratura Generalna FR wysłała międzynarodowy list gończy. Trójka ta również nie przyznaje się do winy.
Rosyjscy opozycjoniści, obrońcy praw człowieka i aktywiści niezależnych od Kremla organizacji pozarządowych uważają "sprawę bołotną" za polityczną, a starcia policji z demonstrantami - za sprowokowane działaniami władz. Ich zdaniem celem represji jest zastraszenie przeciwników polityki Putina. Niektórzy porównują sąd nad opozycjonistami z placu Bołotnego do pokazowych procesów politycznych z czasów Józefa Stalina.
5 września zmarła mama Kosienki - Nina. Oskarżony nie widział się z nią od chwili aresztowania 8 czerwca 2012 roku. Sędzia Ludmiła Moskalenko nie zgodziła się, by Kosienko wziął udział w pogrzebie.
Prezes Niezależnego Stowarzyszenia Psychiatrów Rosji Jurij Sawienko określił przypadek Kosienki jako "namacalny przykład wykorzystywania psychiatrii w celach politycznych".
Z kolei znany dziennikarz i obrońca praw człowieka Aleksandr Podrabinek oświadczył: - kuratorzy procesu nad Kosienką nie zdają sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje dla władz Rosji będzie miało skierowanie podsądnego na przymusowe leczenie psychiatryczne.
-Albo nie pamiętają naszej niedawnej przeszłości, albo z powodu młodego wieku są zbyt pewni siebie - oznajmił.
Podrabinek przypomniał, że "radzieckich psychiatrów już kiedyś wypędzono ze Światowego Towarzystwa Psychiatrycznego".
- Jeśli dla nich i ich kremlowskich mocodawców nie stało się to pożyteczną lekcją, to z łatwością przejdą drogą zawodowej hańby jeszcze raz - zauważył.
>>>>
Schizofrenia bezobjawowa ! Bezobjawowe choroby to tam standard gdy rzadza goscie z objawowymi chorobami i to bardzo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:58, 18 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
W Moskwie policja wypowiada wojnę nielegalnym imigrantom – donosi newsru.com. Wszystko po zabójstwie 25-letniego mieszkańca stolicy. Ten mord wstrząsnął Moskwą, doprowadzając do zamieszek.
Funkcjonariusze będą sprawdzać mieszkania, a w piątki organizować specjalne obławy na nielegalnych imigrantów. Takie polecanie wydał szef moskiewskiej policji Anatolij Jakunin, ogłaszając wielką mobilizację podległych sobie służb.
"W mieście nie powinno pozostać ani jednego miejsca, gdzie mogliby się ukryć nielegalni imigranci” – czytamy w komunikacie policji. Postanowiono także zwiększyć liczbę patroli na ulicach.
W nocy z 9 na 10 października w moskiewskiej dzielnicy Zachodnie Biriulowo doszło do zabójstwa 25-letniego mieszkańca Moskwy Jegora Szczerbakowa. Podczas sprzeczki z nieznajomym moskwianin otrzymał cios nożem w serce.
W niedzielę, 13 października, w dzielnicy zebrały się tłumy mieszkańców domagających się złapania i ukarania zabójcy, który miał pochodzić z Kaukazu lub Azji Środkowej, a także zamknięcia miejscowego targowiska, gdzie pracuje wielu imigrantów, i zaostrzenia prawa imigracyjnego.
Demonstracja przerodziła się w zamieszki, gdy część demonstrantów, wykrzykując nacjonalistyczne hasła, w tym "Rosja dla Rosjan", ruszyła w kierunku pobliskiego centrum handlowego Biriuza, w którym miał się ukrywać morderca.
Po zdemolowaniu centrum demonstranci przeszli na teren targowiska. Doszło do starć z interweniującymi siłami specjalnymi policji OMON. 23 osoby zostały ranne, zatrzymano niemal 400.
We wtorek, 15 października, zatrzymano podejrzanego o dokonanie zbrodni. To 30-letni obywatel Azerbejdżanu Orchan Zejnałow. - Zatrzymany nieoficjalnie przyznał się do winy - powiedział cytowany przez RIA Nowosti rzecznik stołecznej policji.
...
Nazizm na calego . Nastapi masakra wszystkich podejrzanych o ,,cudzoziemskosc" . Kraj diabla .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:14, 18 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Azerbejdżan protestuje przeciw traktowaniu swego obywatela w Moskwie
Władze Azerbejdżanu powiadomiły o proteście złożonym wobec rosyjskich władz z powodu złego potraktowania azerskiego imigranta podejrzanego o zabicie Rosjanina w moskiewskiej dzielnicy Zachodnie Biriulowo w ubiegłym tygodniu.
Zabójstwo 25-letniego Jegora Szczerbakowa sprowokowało demonstracje, a później zamieszki w dzielnicy. Tłumy mieszkańców domagały się złapania i ukarania sprawcy, zamknięcia miejscowego targowiska, gdzie pracuje wielu imigrantów, i zaostrzenia prawa imigracyjnego.
30-letniego obywatela Azerbejdżanu Orchana Zejnałowa, podejrzanego o zamordowanie młodego moskwianina, zatrzymano we wtorek wieczorem pod Moskwą. W czwartek zastosowano wobec niego areszt co najmniej do 10 grudnia.
Rosyjskie media piszą o nim wręcz "zabójca", pokazały też materiał filmowy z jego zatrzymania; widać jak jest kopany, prowadzony z wykręconymi rękami przed ministrem spraw wewnętrznych Władimirem Kołokolcewem, jak okrwawionego wtrącają go do pojazdu policyjnego.
"Brutalne traktowanie i nazywanie do +zabójcą+ przed orzeczeniem sądu o jego winie, narusza zasadę domniemania niewinności" - oświadczył rzecznik MSZ Azerbejdżanu Elman Abdułłajew.
Rzecznik rosyjskiego MSZ powiedział na briefingu, że Moskwa otrzymała notę protestu od Azerbejdżanu.
Zejnałow, który według rosyjskich mediów wcześniej przyznał się do zarzucanego czynu, choć twierdził, że działał w obronie własnej, w czwartek nie chciał się przyznać do winy.
Rząd Azerbejdżanu poinformował, że jego ambasada w Moskwie jest gotowa zapewnić pomoc prawną Zejnałowowi.
Agencja Reutera przypomina, że stosunki między Baku a jego dawnym rządcą - Moskwą - pozostają napięte od lat, od kiedy Azerbejdżan nawiązał kontakty z Zachodem, a NATO korzysta z azerskiego terytorium jako miejsca tranzytowego dla sił kierowanych do Afganistanu.
>>>
No wlasnie . Co to za nazizm ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:03, 19 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Nadieżda Tołokonnikowa z Pussy Riot wciąż obawia się o swoje życie
Członkini zespołu Pussy Riot Nadieżda Tołokonnikowa, odbywająca karę dwóch lat więzienia za wykonanie antyputinowskiej pieśni w moskiewskiej świątyni prawosławnej, wyraziła obawy o swoje życie i zdrowie w kolejnym liście, który trafił do mediów.
Tołokonnikowa, która po pobycie w szpitalu, trafiła z powrotem do kolonii karnej nr 14, gdzie czuła się zagrożona, pisze w liście z piątku, że stało się tak, mimo obietnic, iż zostanie przewieziona do innej kolonii.
Kobieta skarży się, że ją oszukano i że podczas transportu użyto wobec niej siły. "Domagam się zapewnienia rzeczywistego bezpieczeństwa i przewiezienia mnie do innego regionu, bo w Mordowii robią z ludźmi straszne rzeczy; okłamują ich, siłą wtłaczają do samochodów, gnębią, niszczą ich i to, co w nich ludzkie" - napisała Tołokonnikowa, która ponownie ogłosiła w piątek głodówkę na znak protestu wobec tego jak jest traktowana.
W piątek rosyjska federalna służba więziennictwa poinformowała, że Tołokonnikowa zostanie przeniesiona do innej kolonii karnej dla własnego bezpieczeństwa. Nie ujawniono, gdzie ta kolonia się znajduje, ani kiedy to nastąpi. W liście z piątku osadzona nie wspomina o tym, z czego - jak pisze AFP - wynika, że nie została o tym powiadomiona.
Nadieżda Tołokonnikowa ogłosiła we wrześniu głodówkę, by zaprotestować przeciwko "niewolniczym", jak twierdziła, warunkom pracy w kolonii i przeciw groźbom pod swym adresem ze strony współwięźniarek i funkcjonariuszy kolonii karnej. Domagała się przeniesienia do innej kolonii karnej.
...
Taki system sowiecki. Zadnych zasad .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:44, 21 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Rosja: odrzucono skargę Polaka ws. aresztu
Rosyjski sąd odrzucił skargę na areszt polskiego aktywisty Greenpeace. Tomasz Dziemiańczuk zostanie w areszcie co najmniej do 24 listopada - informuje TVN 24. 36-letni Polak jest jedną z zatrzymanych we wrześniu osób.
Sprawa Tomasza Dziemiańczuka toczyła się przed Sądem Obwodowym w Murmańsku.
Sąd podtrzymał decyzję o zastosowaniu wobec Dziemiańczuka, pracownika Uniwersytetu Gdańskiego, środka zapobiegawczego w postaci aresztowania na dwa miesiące. Jego adwokat wnioskował o zamianę aresztu na łagodniejszy środek zapobiegawczy, w tym kaucję w wysokości 1 mln rubli (około 31 tys. dolarów).
Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że wydał polskiej służbie konsularnej instrukcję, by energicznie wspierać aresztowanego aktywistę Greenpeace, Polaka Tomasza Dziemianczuka. Dodał, że MSZ przekazał swoje stanowisko stronie rosyjskiej.
Sikorski pytany był w poniedziałek w Luksemburgu, jakie działania zamierza podjąć MSZ ws. Dziemianczuka. Sąd obwodowy w Murmańsku w poniedziałek oddalił skargę Polaka na decyzję sądu rejonowego w tym mieście, który nakazał pozostawienie go w areszcie do 24 listopada.
- Wydałem od początku instrukcję naszej służbie konsularnej, aby bardzo energicznie wspierać naszego obywatela. Nasza konsul była dziś na rozprawie i rozmawiała z panem Dziemianczukiem. Mamy nadzieję doprowadzić - i zdaje się, że się uda - do widzenia z żoną - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Sikorski podkreślił, że MSZ przekazał też swoje stanowisko stronie rosyjskiej. - Do MSZ był wezwany ambasador Federacji Rosyjskiej. Solidaryzujemy się także z działaniami Holandii, czyli kraju armatora statku - powiedział minister.
Jednocześnie zaapelował ponownie, by słuchać przestróg MSZ. - Apeluję o to, by przestrzegać prawa kraju, w którym jako Polacy przebywamy, bo my nie mamy mocy wydobywania naszych obywateli z obcych więzień - podkreślił Sikorski.
18 września, operując z pokładu pływającego pod holenderską banderą "Arctic Sunrise", działacze Greenpeace'u usiłowali wdrapać się na Morzu Barentsa na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która następnego dnia zatrzymała, a później odholowała statek do Murmańska.
Wszystkim aresztowanym ekologom Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej postawił zarzut piractwa. Grozi im za to od 10 do 15 lat więzienia.
...
Sowieckie wampiry .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:59, 22 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Rosja: podpalono muzułmański dom modlitwy w Wołgogradzie
Rosyjska policja poinformowała o podpaleniu muzułmańskiego domu modlitwy w Wołgogradzie, na południu Rosji, gdzie dzień wcześniej kobieta dokonała samobójczego zamachu zabijając oprócz siebie sześć osób i raniąc niemal 50.
Wołgogradzka policja podała, że nieznany sprawca rzucił w poniedziałek wieczorem koktajlem Mołotowa w budynek, gdzie mieści się muzułmański dom modlitw, lecz dozorcy udało się ugasić płomień.
W poniedziałek wczesnym popołudniem zamachowczyni wysadziła się w powietrze w miejskim autobusie. Śledczy uważają, że kobieta mogła być tzw. czarną wdową, czyli wdową po islamskim bojowniku.
Wołgograd (dawniej Stalingrad) to około milionowe miasto leżące w pobliżu rosyjskiego Północnego Kaukazu. Niedawno przedstawiciel Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego poinformował, że ponad 98 proc. przestępstw o charakterze terrorystycznym jest popełnianych w Rosji na terenie Północnokaukaskiego Okręgu Federalnego.
....
Znowu rasistowski szal . Kraj zmierza ku nazizmowi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:35, 24 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Rosja: sąd nie zmienił środka zapobiegawczego wobec ekologów z Greenpeace'u
Sąd obwodowy w Murmańsku pozostawił w areszcie troje aktywistów organizacji ekologicznej Greenpeace, nie bacząc na to, że poprzedniego dnia Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej przekwalifikował zarzucany im czyn z "piractwa" na "chuligaństwo".
Sąd oddalił skargi Paula Ruzyckiego z Kanady, Anny Pauli Alminhany Maciel z Brazylii i Rusłana Jakuszewa z Ukrainy na decyzje sądu rejonowego w tym mieście, który 25 września zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci aresztowania do 24 listopada.
Adwokaci ekologów wnioskowali o zwolnienie swoich klientów z aresztu, motywując to tym, że oskarżenie, na podstawie którego nakazano ich aresztowanie, zostało wycofane.
Sąd obwodowy jednak podtrzymał decyzje sądu I instancji, uzasadniając to tym, że nie otrzymał od Komitetu Śledczego oficjalnego zawiadomienia o zmianie kwalifikacji czynu zarzucanego działaczom Greenpeace'u.
Środek zapobiegawczy w postaci aresztowania na dwa miesiące sąd rejonowy w Murmańsku zastosował wobec wszystkich członków załogi zatrzymanego na Morzu Barentsa statku "Arctic Sunrise". Wszyscy złożyli apelacje, ale sąd obwodowy odrzucił już wszystkie skargi.
Po proteście na Morzu Barentsa aresztowano łącznie 30 osób, w tym 26 cudzoziemców pochodzących z 18 krajów. Wśród nich jest Polak, 37-letni pracownik Uniwersytetu Gdańskiego Tomasz Dziemianczuk.
W piątek Komitet Śledczy ma przystąpić do przedstawiania ekologom nowego zarzutu. Procedura ta potrwa kilka dni.
18 września, operując z pokładu pływającego pod holenderską banderą statku "Arctic Sunrise", działacze Greenpeace'u usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która zatrzymała statek i odholowała do Murmańska.
Początkowo Komitet Śledczy postawił wszystkim zarzut piractwa, za co groziło im od 10 do 15 lat pozbawienia wolności. W czwartek zmienił kwalifikację czynu na chuligaństwo, co jest zagrożone karą do 7 lat łagru.
Greenpeace zarzut chuligaństwa uważa za tak samo absurdalny, jak zarzut piractwa; zamierza nadal żądać uwolnienia wszystkich aresztowanych działaczy i statku, na którym przypłynęli.
...
Kolejne wyczyny pseudosadow .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:55, 01 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Rosja: aresztowani ekolodzy przeniesieni do Petersburga
Trzydziestu działaczy międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, zatrzymanych we wrześniu po akcji na Morzu Barentsa, zostało przeniesionych z Murmańska do więzienia w Petersburgu - poinformował Greenpeace.
W komunikacie organizacja podała, że nie zna powodów przeniesienia ekologów.
23 października Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oświadczył, że zmienił wszystkim oskarżonym kwalifikację czynu z "piractwa" na "chuligaństwo". Zmiana ta oznacza złagodzenie zarzutów. O ile za "piractwo" w Rosji grozi do 15 lat łagru, o tyle za "chuligaństwo" - do 7 lat .
...
W koncu wymyslili chuliganstwo rownie smieszne jak piractwo . Bo to jakby jacys kibole ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:42, 02 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Rodzina: z Nadieżdą Tołokonnikową nie ma kontaktu od 13 dni
Z odbywającą karę dwóch lat więzienia członkinią Pussy Riot Nadieżdą Tołokonnikową nie ma kontaktu od 13 dni, czyli od kiedy służby więzienne poinformowały, że zostanie ona przeniesiona do innej kolonii karnej - powiedział mąż Piotr Wierziłow.
- Sądzimy, że służby więzienne wybrały tę metodę specjalnie, aby ją ukarać - dodał w rozmowie z agencją AFP. Według męża Tołokonnikowa 22 października została wywieziona z kolonii karnej nr 14 w Mordowii.
18 października, gdy federalna służba więziennictwa zapowiadała przeniesienie kobiety, poinformowano, że zgodnie z rosyjskim prawem bliscy więźnia muszą zostać powiadomieni o nowym miejscu odbywania kary w ciągu 10 dni od przeniesienia.
Nadieżda Tołokonnikowa ogłosiła we wrześniu głodówkę, by zaprotestować przeciwko niewolniczym - jak twierdziła - warunkom pracy w kolonii nr 14 w Mordowii i przeciw groźbom pod swym adresem ze strony współwięźniarek i funkcjonariusza kolonii karnej. Domagała się przeniesienia do innej kolonii. Z powodu pogarszającego się stanu zdrowia trafiła do szpitala, skąd na powrót przewieziono ją do tej samej kolonii karnej, gdzie czuła się zagrożona. Tołokonnikowa ponownie ogłosiła głodówkę.
Tołokonnikowa odbywa karę dwóch lat więzienia za wykonanie w 2012 roku wraz z innymi członkiniami grupy punkrockowej Pussy Riot utworu "Bogurodzico, przegoń Putina" w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. Taką samą karę za ten czyn odbywa też Maria Alochina. Trzeciej członkini zespołu zawieszono wykonanie kary.
...
I macie kremlowski sadyzm .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:51, 05 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Członkini Pussy Riot zaginęła. Według męża jest przewożona na Syberię
Nadieżda Tołokonnikowa trafi do kolonii karnej w syberyjskim Kraju Krasnojarskim, prawdopodobnie w miejscowości Niżni Ingasz - twierdzi mąż osadzonej członkini zespołu Pussy Riot, który powołuje się na własne źródło.
Mąż Tołokonnikowej Piotr Wierziłow utrzymuje, że wysłanie jej do kolonii oddalonej o 4400 km od Moskwy to kara za list, jaki napisała.
We wrześniu 23-letnia Tołokonnikowa, odbywająca karę dwóch lat więzienia za wykonanie antyputinowskiej pieśni w moskiewskiej świątyni, skierowała do Komitetu Śledczego wniosek o wszczęcie dochodzenia wobec zastępcy naczelnika kolonii karnej w Mordowi (ok. 600 km na południowy wschód od Moskwy), który - jak napisała - groził jej śmiercią. Osadzona domagała się środków ochrony. Ogłosiła też głodówkę protestując przeciwko złym warunkom pracy. Domagała się zmiany miejsca odbywania kary. Po pobycie w szpitalu z powodu głodówki trafiła z powrotem do kolonii karnej nr 14, gdzie czuła się zagrożona. W kolejnym liście poskarżyła się, że ją oszukano, obiecując zmianę pobytu i znów podjęła głodówkę.
Pod koniec października rosyjska federalna służba więziennictwa poinformowała, że Tołokonnikowa zostanie przeniesiona do innej kolonii karnej dla własnego bezpieczeństwa. Nie ujawniono, gdzie ta kolonia się znajduje, ani kiedy to nastąpi.
W minioną sobotę mąż Tołokonnikowej Wierziłow wyraził zaniepokojenie tym, że nie ma z nią kontaktu od kilkunastu dni.
Rzecznik praw człowieka Federacji Rosyjskiej Władimir Łukin powiedział we wtorek, że stan zdrowia Nadieżdy Tołokonnikowej jest satysfakcjonujący i że w podróży do nowej kolonii karnej towarzyszy jej lekarz.
...
Horror trwa .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:35, 05 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Tomasz Szeląg | Onet
Rosja: gwiazdor estrady Grigorij Leps oskarżony przez USA o związki z mafią
Amerykański resort finansów umieścił na "czarnej liście" jedną z największych gwiazd rosyjskiej estrady, Grigorija Lepsa, oskarżając go o związki z mafią. W Rosji wybuchł skandal, tym bardziej że Leps to nie tylko wykonawca, którego piosenki nucą miliony Rosjan, ale także dobry znajomy i wierny stronnik Władimira Putina.
Bratni Krąg
Ta wiadomość zaskoczyła wielu Rosjan. Pod koniec października amerykański resort finansów poinformował, że niejaki Grigorij Lepsweridze, pseudonim Grisha, zamieszkały w Tajlandii, wraz z pięcioma innymi osobami znalazł się na "czarnej liście" osób podejrzewanych o związki z międzynarodową organizacją przestępczą "Bratskij krug" ("Bratni krąg").
Osobom tym zakazano wjazdu do Stanów Zjednoczonych, a obywatelom amerykańskim zabroniono zawierania z nimi jakichkolwiek transakcji. Zamrożono też ich aktywa na terytorium USA.
Bratni Krąg, zdaniem Amerykanów, skupia gangsterów z byłego ZSRR i odpowiada m.in. za szmugiel heroiny z Azji Środkowej do Rosji, Europy, na Bliski Wschód i do Ameryki. Jej liderami przez pewien czas były największe autorytety rosyjskiego światka kryminalnego (tzw. wory w zakonie), tacy jak np. zamordowany na początku tego roku Asłan Usojan ("Dziadek Hasan"). Dwa lata temu prezydent USA Barack Obama zaliczył tę organizację mafijną, obok włoskiej kamorry, japońskiej yakuzy, meksykańskich zetas i południowoamerykańskiej MS-13 do grona najbardziej zagrażających bezpieczeństwu USA.
Władze USA twierdzą, że Bratni Krąg koordynuje działalność kilku ugrupowań przestępczych, rozstrzyga spory między gangami i kieruje poczynaniami swoich członków na całym świecie.
Gwiazdor kurierem mafii?
Szybko się okazało, że zamieszkały w Tajlandii Grigorij Lepsweridze, to 51-letni Grigorij Leps - zasłużony rosyjski artysta mieszkający na stałe w Moskwie i niezwykle popularny w swoim kraju piosenkarz słynący z potężnego głosu. Leps to wykonawca dziesiątek hitów rosyjskich list przebojów ze słynną piosenką "Kieliszek wódki na stole" na czele, niekiedy nazywaną nieoficjalnym hymnem Rosji, ale także znakomity interpretator pieśni Wysockiego.
Gwiazdora oskarżono o to, że był kurierem mafii. Miał się kontaktować z deportowanym z USA Władysławem Leontjewem (pseudonim "Wadik Biełyj"), uważanym w USA za jednego z liderów Bratniego Kręgu. Amerykanie obwiniają tego ostatniego m.in. o handel narkotykami. Samego Lepsa podejrzewają natomiast o przewożenie pieniędzy dla tego mafiosa.
Informacja o problemach Lepsa natychmiast stała się newsem numer jeden na państwowych kanałach telewizyjnych w Rosji. Sam piosenkarz wyraził zdziwienie. – Jestem praworządnym obywatelem. Jeśli Departament Finansów USA uważa mnie za przestępcę, to niech wykopie z grobu Franka Sinatrę i wsadzi go do więzienia za przyjaźń z Alem Capone. To jest tak samo absurdalne, jak i oskarżenia wobec mnie – ironizował. Jego rzeczniczka stanowczo stwierdziła natomiast, że nie posiada w USA ani żadnych kont, ani nieruchomości.
Leps często koncertował w Stanach Zjednoczonych, po raz ostatni - w maju 2012 roku (w Nowym Jorku i Atlantic City). W USA studiuje jego córka Inga.
Piosenkarza natychmiast wsparł inny legendarny pieśniarz Josif Kobzon, któremu Amerykanie od prawie 20 lat nie chcą wydać wizy, podejrzewając o związki z mafią.
Mąż zaufania Putina
Sprawa szybko nabrała wagi państwowej. W obronie Lepsa wystąpił bowiem Kreml. Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow zażądał od Amerykanów wyjaśnień, podkreślając, że Leps jest w Rosji "znany" i "lubiany". Pieskow, wyrażając zdumienie informacją z Waszyngtonu, obiecał pomoc. Zaznaczył, że artysta jest jednym z mężów zaufania prezydenta Federacji Rosyjskiej. - Bez względu na wszystko jest on obywatelem Rosji. Jego interesy - podobnie jak interesy wszystkich obywateli FR - będą chronione - oznajmił.
Jeśli Władimir Putin w ostatnim rankingu "Forbesa" został uznany za najbardziej wpływowego człowieka świata, to Grigorij Leps w rankingu największych i najbogatszych rosyjskich gwiazd ogłoszonym przez moskiewską edycję tego samego pisma znalazł się na drugiej pozycji, ustępując tylko tenisistce Marii Szarapowej.
Leps jest jednym z najbardziej rozchwytywanych artystów w Rosji. Jego majątek "Forbes" oszacował na 15 mln dolarów (sam artysta temu zaprzeczał). Od dawna jest też wiernym stronnikiem Putina.
- Zawsze popierałem Putina. Nigdy tego nie ukrywałem i mam nadzieję, że tak będzie zawsze – wyznał w jednym z wywiadów. W czasie ostatniej kampanii wyborczej otwarcie agitował za nim i występował na jego wiecach wyborczych. Został też zaproszony na inaugurację prezydenta. We wrześniu bieżącego roku Leps był jedną z gwiazd koncertu przedwyborczego ubiegającego się o reelekcję mera Moskwy Siergieja Sobianina, zaufanego współpracownika prezydenta FR.
To, że Putin lubi i ceni twórczość Lepsa nie jest tajemnicą. Dziennikarz Andriej Kolesnikow, który towarzyszył w 2010 roku Putinowi w sławetnej wyprawie po Syberii nowiutką Ładą Kaliną, relacjonował potem, że ówczesny premier zabrał ze sobą właśnie kilka płyt Lepsa. Na 50-lecie artysty przesłał mu specjalny telegram gratulacyjny.
"Widzieliście jego cennik?"
W obronę ulubieńca Rosjan wzięło również większość mediów, które szeroko naświetlały i komentowały całą sprawę. "W ciągu doby USA najpierw zdążyły schlebić jednemu słynnemu Rosjaninowi, a potem równie mocno obrazić drugiego, który na dodatek jest znajomym tego pierwszego. Obie te historie wpisują się w taki obraz Rosji, jaki zazwyczaj jest kreślony na Zachodzie: Rosji niebezpiecznej, kryminalnej i nieobliczalnej. Kraju, którym można rządzić tylko twardą ręką" – napisała gazeta.ru.
"Rosja jest zagrożeniem: ma rakiety, ropę, gaz, ale brak tam norm cywilizowanego zachowania. Stąd i »rosyjska mafia«, z którą wczoraj wiązali Kobzona, a dzisiaj Lepsa. Panuje tam totalna korupcja, bandytyzm, terroryzm, morderstwa i prawie że ludożerstwo. Na czele tego koszmaru stoi Władimir Putin" – kreślił ten stereotypowy portret komentator gazety.ru.
"Leps może sobie oczywiście występować na imprezach u »wpływowych biznesmenów« za duże pieniądze, ale żeby wozić ich kasę - czy widzieliście jego cennik?" – pytał dalej komentator, przypominając szacunki "Forbesa" dot. zarobków gwiazdora.
"Oskarżenia Amerykanów są oparte na starych przesądach: jeśli Rosjanin - to mafia i pijaństwo, nawet jeśli mamy do czynienia z Zasłużonym Artystą Federacji Rosyjskiej. Rosyjskie pretensje wobec amerykańskich gwiazd są zazwyczaj bardziej różnorodne: szerzenie rozpusty, propaganda nietradycyjnych związków albo brak szacunku dla rosyjskiej flagi" – skomentowała Natalia Afanasjewa z agencji RIA Nowosti.
"Chude lata 90."
Sprawie nadano w Rosji jednoznacznie wymiar polityczny. Według niektórych ekspertów – niepotrzebnie.– Nazwiska na podobne listy trafiają w efekcie śledztwa prowadzonego przez pracowników ministerstwa finansów, tzw. sądowych księgowych, którzy nadzorują transakcje finansowe. Najwyraźniej nazwisko Lepsa zostało powiązane z operacjami pieniężnymi albo jedną operacją – mógł to być przelew albo wpłata pieniędzy na konto – związanymi z organizacją przestępczą – tłumaczy Edward Luttwak z Ośrodka Badań Międzynarodowych i Strategicznych w Waszyngtonie.
Co więcej, niektóre media zaczęły bardziej drążyć temat, przypominając, że początki kariery piosenkarza owiewa kryminalna aura.
Według informacji portalu "Priestupnaja Rossija" Leps znalazł się pod lupą śledczych po tym, jak podsłuchano jego rozmową z Gafurem Rachimowem, uważanym za członka Bratniego Kręgu. Rozmowa miała dotyczyć zbiórki pieniędzy na oswobodzenie "wora w zakonie" Dżemala "Dżemo" Mikeładze, który od początku 2013 roku przebywa w areszcie. Według "Priestupnoj Rossii" Leps od dawna przyjaźni się z Mikeładze i osobiście lobbował za wypuszczeniem go z więzienia. Dziennikarze ustalili także, że piosenkarz pod koniec października 2013 roku przebywał w Tajlandii, gdzie posiada nieruchomości.
Portal lenta.ru przypomniał z kolei, że o związkach Lepsa z ludźmi świata kryminalnego mówiło się w rosyjskich mediach niejednokrotnie. Leps w chudych latach 90. śpiewał w restauracjach na brzegu Morza Czarnego w Soczi, bardzo popularnych wśród "worow w zakonie". Jeden z nich, Siergiej Czchetiani, był jego stryjecznym dziadkiem.
Przypomniano również film telewizji NTW o Lepsie, w którym były producent jego nagrań Witalij Manszyn przekonywał, że piosenkarz odniósł sukces nie tylko dzięki nieprzeciętnemu talentowi, ale także pomocy wpływowych ludzi, również tych "z mniej formalnych kręgów".
W tym samym filmie piosenkarz Wjaczesław Miedniak przyznał, że Leps cieszył się szacunkiem i mógł liczyć na "opiekę" ze strony legendarnego "wora w zakonie" Wjaczesława "Japonczika" Iwankowa. Jeszcze w 2005 roku Leps razem z Miedniakiem mieli występować przed dziesiątkami najbardziej wpływowych rosyjskich mafiosów na imprezie z okazji powrotu Iwankowa do Rosji z amerykańskiego więzienia. Artyści nie wzięli honorarium za swój koncert.
"Moskowskij Komsomoliec" cytuje natomiast adwokata Wadima Ljapina, który również znalazł się na "czarnej liście" Amerykanów. Opowiada on, że Leps lubi spędzać wakacje w Dubaju. I tam często mógł się spotykać z "Wadikiem Biełym" Leontjewem. – Ale czy to oznacza, że prowadzili jakieś pertraktacje biznesowe? Przecież Leontjew wiedzie życie praworządnego obywatela – ucina.
Grigorij Leps chciałby zaśpiewać na otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Soczi, swoim rodzinnym mieście. To jego marzenie. Rosyjskie media komentują, że mimo skandalu, jaki wokół niego rozgorzał, na pewno się ono spełni. Ma on bowiem silnych i wpływowych patronów.
....
A kto tam przy korycie nie z mafii ? Mafijny k raj .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:57, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Sejmowa komisja spraw zagranicznych w przyjętym w środę oświadczeniu wyraża zaniepokojenie zatrzymaniem przez służby graniczne Rosji aktywistów Greenpeace'u, w tym Polaka Tomasza Dziemianczuka, i domaga się ich uwolnienia.
Posłowie w oświadczeniu domagają się też wydania zezwolenia na opuszczenie przez jednostkę holenderską, na której przebywali ekolodzy, rosyjskich wód terytorialnych oraz ponownego rozważenia możliwości przystąpienia Rosji do procedury sądowej zainicjowanej przed Międzynarodowym Trybunałem Prawa Morza przez Holandię.
Komisja apeluje ponadto do władz Rosji o poszanowanie praw człowieka, w tym wolności słowa. Posłowie wyrazili solidarność ze wszystkimi zatrzymanymi.
18 września z pokładu pływającego pod banderą Holandii statku "Arctic Sunrise" działacze Greenpeace'u usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa, która zatrzymała statek i odholowała do Murmańska.
Sąd rejonowy w tym mieście na północy Rosji nakazał aresztowanie na dwa miesiące - do 24 listopada - wszystkich 30 członków załogi, w tym 26 cudzoziemców pochodzących z 18 krajów. Wśród nich jest Polak, 37-letni Tomasz Dziemianczuk, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego. Początkowo Komitet Śledczy postawił im zarzut piractwa, za co groziło im od 10 do 15 lat więzienia.
Na początku listopada Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zakomunikował, że zmienił wszystkim oskarżonym kwalifikację czynu z "piractwa" na "chuligaństwo". Zmiana ta oznacza złagodzenie zarzutów. O ile za "piractwo" w Rosji grozi do 15 lat łagru, o tyle za "chuligaństwo" - do 7 lat.
Komitet Śledczy nie wykluczył zarazem przedstawienia niektórym oskarżonym dodatkowych zarzutów, w tym "użycia przemocy wobec przedstawiciela władz", co w Rosji jest zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. Komitet Śledczy zakończył już przedstawianie nowych zarzutów działaczom Greenpeace'u. Jak dotąd żaden z ekologów dodatkowych zarzutów nie usłyszał.
W środę do przesłuchań w sprawie statku "Arctic Sunrise" przystąpił Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza w Hamburgu. Skargę złożył rząd Holandii, zabiegający o uwolnienie 30 członków załogi "Arctic Sunrise", a także samego statku.
Przedstawiciele Rosji nie będą uczestniczyć w przesłuchaniach - sprawa będzie rozpoznawana bez udziału strony rosyjskiej. FR poinformowała, że nie przyjmie procedury arbitrażowej przed Trybunałem w Hamburgu. Przekazała, że nie weźmie również udziału w postępowaniu w sprawie kroków tymczasowych, o podjęcie których do hamburskiego Trybunału zwróciła się Holandia.
Holenderski rząd wystąpił o nakazanie Rosji uwolnienia statku i jego załogi, a także o zalecenie rosyjskim władzom, by wstrzymały wszelkie działania prawne podjęte w związku z tą sytuacją.
...
Oczywiscie to skandal !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:00, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Garri Kasparow chce mieć drugi paszport. Boi się mieszkać w Rosji
Arcymistrz szachowy i opozycjonista Garri Kasparow chce mieć łotewski paszport. Rosjanin zwrócił się już z oficjalną prośbą do parlamentu w Rydze i czeka na decyzję. Kilka miesięcy temu opozycyjny polityk zapowiadał, że boi się mieszkać w Rosji rządzonej przez Władimira Putina.
Wniosek o przyznanie łotewskiego obywatelstwa Kasparow tłumaczy tym, że potrzebny mu paszport pozwalający na swobodne podróżowanie po świecie. Szachowy arcymistrz zamierza ubiegać się o stanowisko prezydenta Międzynarodowej Organizacji Szachowej i swoboda podróżowania byłaby jego atutem.
Łotwę wybrał z dwóch powodów. Po pierwsze w czasach Związku Radzieckiego Ryga słynęła z doskonałych szkół szachowych, a po drugie obecnie łotewskie prawo nie zabrania posiadania podwójnego obywatelstwa.
Dla Kasparowa to istotne, bowiem nie zamierza rezygnować z paszportu Federacji Rosyjskiej. Kilka miesięcy temu Garri Kasparow opublikował list, w którym ostro skrytykował politykę Władimira Putina. Oświadczył też, że boi się wracać do Rosji ponieważ w każdej chwili może zostać aresztowany za swoją polityczną działalność.
...
Kraj wodki dziwek i szatana . Niezmiennie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:12, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Rosja: współorganizatorzy zamachu na lotnisku Domodiedowo skazani
Moskiewski Sąd Obwodowy skazał na kary od 10 lat do dożywotniego pozbawienia wolności współorganizatorów zamachu bombowego na lotnisku Domodiedowo pod Moskwą, w którym w styczniu 2011 roku zginęło 37 osób, a ponad 180 zostało rannych.
Na ławie oskarżonych zasiadały cztery osoby, które według Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej pomogły terroryście samobójcy Magomedowi Jewłojewowi w przeprowadzeniu zamachu. Trzej oskarżeni - bracia Islam i Ilez Jandijewowie oraz Baszir Chamchojew - zostali skazani na dożywocie. Czwartemu - Achmedowi Jewłojewowi - sąd wymierzył karę 10 lat łagru.
Żaden z nich nie przyznał się do winy.
Proces toczył się przy drzwiach zamkniętych - bez udziału publiczności i mediów. Moskiewski Sąd Obwodowy ma siedzibę w Krasnogorsku, 20 km na północny zachód od stolicy Rosji.
Do eksplozji na Domodiedowie doszło 24 stycznia 2011 r. o godz. 16.32 czasu moskiewskiego (godz. 14.32 czasu polskiego). Terrorysta zdetonował bombę w hali przylotów, przy wyjściu z zielonej strefy celnej, obok jednej z tamtejszych kawiarni. Siłę wybuchu eksperci oszacowali na około 7 kg trotylu.
Za sprawcę zamachu uznano 20-letniego Jewłojewa z miejscowości Ali-Jurt, leżącej na południowym wschodzie Inguszetii, tuż przy granicy z Czeczenią. Na miejscu eksplozji znaleziono jego głowę.
Zdaniem Prokuratury Generalnej z terrorystycznym podziemiem na Północnym Kaukazie był on związany od sierpnia 2010 r. Domniemanych wspólników Jewłojewa zatrzymano. Jest wśród nich jego brat.
Prokuratura Generalna utrzymuje, że bracia Jandijewowie, Chamchojew oraz Ahmed Jewłojew pomogli sprawcy w dotarciu z Inguszetii do Moskwy, gdzie wynajęli mu mieszkanie. Przekazali mu również pas z bombą i doradzili, w którym miejscu powinien ją zdetonować. Wsadzili go także do taksówki, którą pojechał na miejsce zamachu.
Do zorganizowania ataku na Domodiedowie przyznał się przywódca północnokaukaskich rebeliantów Doku Umarow. Wcześniej wziął on na siebie odpowiedzialność za zorganizowanie wszystkich największych zamachów w Rosji w ostatnich latach, w tym ataku w moskiewskim metrze w marcu 2010 r., kiedy zginęło 40 osób, a 168 zostało rannych.
Atak na lotnisku Domodiedowo jakoby przygotował podległy Umarowowi oddział Asłana Biutukajewa i Supiana Abdułłajewa. Został on rozbity w marcu 2011 r. na terytorium Inguszetii w wyniku wspólnej operacji sił specjalnych Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Obrony. Zginęło wtedy 17 bojowników. Siły federalne zatrzymały wówczas dwóch uczestników zamachu bombowego na Domodiedowie.
Domodiedowo to największe lotnisko w Rosji. Leży 60 km na południowy wschód od Moskwy. Obsługuje ponad 22 miliony pasażerów rocznie.
....
Znowu kogos skazali . A winni gdzie ? Jak zwykle .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:39, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Rosyjski sąd utrzymał wyrok na szabrowników ze Smoleńska
Moskiewski Okręgowy Sąd Wojskowy dziś w nocy utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji na czterech rosyjskich żołnierzy, oskarżonych o kradzież pieniędzy z kart bankowych sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika.
Przewoźnik był jedną z ofiar katastrofy polskiego samolotu Tu-154M, który rozbił się na smoleńskim lotnisku 10 kwietnia 2010 roku.
We wrześniu Garnizonowy Sąd Wojskowy w Smoleńsku skazał na dwa lata kolonii karnej Siergieja Syrowa. Pozostałym trzem oskarżonym: Jurijowi Sankowowi, Igorowi Pustowarowi i Arturowi Pankratowowi, wymierzył wyroki w zawieszeniu - od roku i ośmiu miesięcy do 2 lat pozbawienia wolności.
Wszyscy czterej skazani to byli żołnierze służby zasadniczej z jednostki wojskowej nr 06755 na lotnisku Siewiernyj. Byli oni wśród żołnierzy skierowanych do ochrony miejsca wypadku.
Zdaniem sądu główną rolę w kradzieży odegrał Syrow. To on na miejscu katastrofy Tu-154M znalazł torbę z portfelem, z którego ukradł karty bankowe należące do Przewoźnika. Znajdowały się na nich środki stanowiące równowartość sumy 379 tys. rubli (około 11,5 tys. dolarów).
Syrow znalazł też w portfelu sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (ROPWiM) kartkę papieru, na której były zapisane numery PIN do kart bankowych. Po powrocie do jednostki poinformował o znalezisku Pankratowa, Sankowa i Pustowara. Zaproponował im również pobranie pieniędzy z kart, na co ci się zgodzili.
Sąd nakazał aresztowanie Syrowa od razu w sali sądowej. Wcześniej obowiązywał go jedynie zakaz opuszczania miejsca zamieszkania. Sąd zdecydował ponadto, że do czasu uprawomocnienia się wyroku Syrow będzie przebywał w areszcie śledczym w Smoleńsku.
Przed smoleńskim sądem wszyscy czterej wyrazili skruchę i przeprosili rodzinę Przewoźnika. Wcześniej zwrócili zrabowane pieniądze i zgodzili się wypłacić wdowie po sekretarzu generalnym ROPWiM, Jolancie Przewoźnik, zażądane przez nią zadośćuczynienie za krzywdę moralną w wysokości 10 tys. zł (pani Przewoźnik poprosiła, aby kwotę tę wpłacono na rachunek stowarzyszenia Memoriał, organizacji pozarządowej broniącej praw człowieka i dokumentującej zbrodnie stalinowskie).
Trzej skazani byli już karani - Syrow za grabież, Pankratow za fałszowanie pieniędzy, Sankow za kradzież. Karany nie był tylko Pustowar.
Moskiewski Okręgowy Sąd Wojskowy nie zapowiadał wtorkowego posiedzenia. O utrzymaniu w mocy wyroku sądu pierwszej instancji poinformowała jego rzeczniczka Irina Żyrnowa, cytowana przez agencje ITAR-TASS i RIA-Nowosti. Rzeczniczka przekazała, że skargę apelacyjną złożył Syrow.
...
Czy to sa prawdziwi winni !?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:30, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Aresztowani działacze Greepeace zostali przewiezieni do Petersburga
Działacze międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, aresztowani w Rosji po akcji protestacyjnej na Morzu Barentsa, dotarli dzisiaj do Petersburga, dokąd przewieziono ich pociągiem z Murmańska - poinformowała agencja ITAR-TASS.
"Pociąg przyjechał. Tłum dziennikarzy jest na dworcu" - napisał na Twitterze Greenpeace.
Pociąg przyjechał na dworzec Ładożski w Petersburgu o godz. 12.15 czasu lokalnego (9.15 czasu polskiego). Wagon z działaczami został odłączony od reszty pociągu i zabrany w inne miejsce dworca, gdzie dziennikarze nie mieli dostępu.
Działacze Greenpeace'u mieli być następnie przewiezieni samochodami do aresztu.
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, który zmienił oskarżonym kwalifikację zarzutów z "piractwa" na "chuligaństwo", poinformował 23 października, że podlegają oni jurysdykcji Petersburga.
Spośród 30 aresztowanych ekologów 22 było przetrzymywanych w Murmańsku, a ośmiu - w mieście Apatyty, położonym około 200 km na południe od Murmańska. Skarżyli się oni na warunki w aresztach. W niektórych celach było zimno, w toaletach były zamontowane kamery, wielu z aresztowanych nie miało dostępu do wody pitnej w wystarczającej ilości, niektórym brakowało lekarstw.
18 września działacze Greenpeace'u z pokładu pływającego pod banderą Holandii statku "Arctic Sunrise" usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która zatrzymała statek i odholowała do Murmańska.
Aktywiści Greenpeace'u odrzucali oskarżenia o piractwo i stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa pracowników platformy wiertniczej. Podkreślają, że ich protest był akcją pokojową, a "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy. Odrzucają także zarzut chuligaństwa, argumentując, że w żaden sposób nie naruszyli porządku publicznego.
....
Zbrodnicza farsa !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:29, 14 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Sąd w Mordowii przesłał sprawę Tołokonnikowej do Krasnojarska
Sąd rejonowy w Zubowej Polanie w Mordowii, około 640 km na południowy wschód od Moskwy, zdecydował dziś o przesłaniu do sądu rejonowego w Krasnojarsku na Syberii wniosku Nadieżdy Tołokonnikowej z grupy Pussy Riot o złagodzenie wyroku.
Wystąpiła o to obrończyni Tołokonnikowej, Irina Chrunowa, wyjaśniając, że jej klientka została w tych dniach przeniesiona z łagru w Mordowii do jednej z kolonii karnych Krasnojarska.
24-letnia Tołokonnikowa, odbywająca karę dwóch lat pozbawienia wolności za wykonanie antyputinowskiej pieśni w moskiewskiej świątyni, prosi o zamianę reszty kary na grzywnę lub prace przymusowe. Wniosek o złagodzenie wyroku uzasadnia potrzebą opieki nad 5-letnią córką. Tołokonnikowa odbyła już dwie trzecie kary pozbawienia wolności.
23 września artystka ogłosiła głodówkę, protestując przeciwko - jak to określiła - katorżniczym warunkom pracy i rygorom w kolonii karnej nr 14 w Mordowii. Zażądała również zmiany miejsca odbywania kary.
Jednocześnie skierowała do Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej wniosek o wszczęcie dochodzenia przeciwko zastępcy naczelnika kolonii, który - jak oświadczyła - groził jej śmiercią. Tołokonnikowa oznajmiła, iż pogróżki pod jej adresem kierowały też współwięźniarki. W związku z tym zażądała zapewnienia jej ochrony.
Po pobycie w szpitalu z powodu głodówki Tołokonnikowa trafiła z powrotem do kolonii karnej nr 14, w której czuła się zagrożona. W kolejnym liście - tym razem do rzecznika praw człowieka FR (ombudsmana) Władimira Łukina - poskarżyła się, że ją oszukano, obiecując zmianę pobytu. 1 października znów podjęła głodówkę. Przerwała ją po kilku dniach, po interwencji Łukina w Federalnej Służbie Więziennej.
- W kolonii karnej nr 14 czeka mnie zemsta ze strony jej kierownictwa za prawdę, którą opowiedziałam o tej instytucji, a także złość i brutalność ze strony wysoko postawionych współwięźniarek, które administracja przez cały czas systematycznie szczuła przeciwko mnie - napisała Tołokonnikowa.
Opozycyjna "Nowaja Gazieta" zwróciła uwagę, że w swoich wystąpieniach Tołokonnikowa upubliczniła nazwiska niektórych "czerwonych współwięźniarek", które aktywnie kolaborują z administracją kolonii karnej, pomagając jej w podtrzymywaniu tam "gułagowskiego reżimu". - Czegoś takiego się nie wybacza. W baraku dla Tołokonnikowej nie ma bezpiecznego miejsca - podkreśliło pismo.
W drugiej połowie października została ona zabrana z kolonii karnej nr 14. Dziś okazało się, że przewieziono ją do Krasnojarska, 4200 km na wschód od Moskwy, gdzie ma odbyć pozostałą część kary.
Jej maż Piotr Wierziłow poinformował, że umieszczono ją w Szpitalu Gruźliczym dla Więźniów nr 1 (KTB-1), który znajduje się w centrum Krasnojarska. Tam przejdzie szczegółowe badania lekarskie pod kątem ewentualnych powikłań po głodówkach. Wierziłow, który w czwartek po raz pierwszy od 26 dni rozmawiał z żoną, przekazał, że czuje się ona dobrze.
W najbliższych dniach z osadzoną spotkają się jej adwokaci, by uzgodnić dalszą strategię postępowania.
Tołokonnikowa, która urodziła się w Norylsku w Kraju Krasnojarskim, przez kilka lat mieszkała w samym Krasnojarsku. Do dzisiaj jest tam zameldowana. W mieście tym mieszka część jej rodziny, w tym babcia.
Tołokonnikowa to jedna z trzech członkiń grupy punkrockowej Pussy Riot, które w sierpniu ubiegłego roku zostały skazane na dwa lata kolonii karnej za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną". W lutym 2012 roku w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały one utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Tołokonnikową aresztowano 4 marca zeszłego roku.
Dwie ze skazanych - Tołokonnikowa i Maria Alochina - odbywają karę, trzeciej - Jekatierinie Samucewicz - wykonanie kary zawieszono.
...
Dalszy ciag obledu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:39, 14 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Sąd rozwiązał ławę przysięgłych w procesie o zabójstwo Politkowskiej
Moskiewski Sąd Miejski rozwiązał dziś ławę przysięgłych w procesie domniemanych zabójców Anny Politkowskiej, dziennikarki niezależnej "Nowej Gaziety". Oznacza to, że postępowanie sądowe trzeba będzie zacząć od nowa.
Sąd podjął taką decyzję po tym, gdy kolejnych troje członków ławy złożyło rezygnację, motywując to stanem zdrowia lub sprawami służbowymi. Wcześniej z tych samych powodów zrezygnowało dwoje innych. W efekcie liczba członków ławy spadła poniżej 12, co oznacza, że została ona zdekompletowana.
Formowanie nowej ławy przysięgłych sąd wyznaczył na 14 stycznia 2014 roku.
Podczas poprzedniego posiedzenia sądu, 7 listopada, prokurator Maria Siemienienko poinformowała, że jeden z członków ławy w przeszłości był karany za zabójstwo w afekcie.
W tym samym dniu Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zakomunikował o wszczęciu dwóch dochodzeń przeciwko Muradowi Musajewowi, jednemu z adwokatów osób oskarżonych o zamordowanie Politkowskiej. Komitet Śledczy podejrzewa go o przekupienie dwóch świadków w innym procesie, by złożyli fałszywe zeznania przed sądem. Musajew zaprzecza, by dopuścił się takich czynów.
O zorganizowanie zabójstwa dziennikarki "Nowej Gaziety" Komitet Śledczy oskarżył pochodzącego z Czeczenii Łom-Alego Gajtukajewa. Według Komitetu Śledczego utworzył on w tym celu grupę przestępczą, w której skład weszli - również pochodzący z Czeczenii - bracia Machmudowowie: Ibrahim, Dżabrail i Rustam, a także byli oficerowie milicji Siergiej Chadżikurbanow i Dmitrij Pawluczenkow.
Pawluczenkow, który przyznał się do winy i zobowiązał się do współpracy podczas śledztwa, zawierając stosowny układ z Prokuraturą Generalną, w grudniu 2012 roku został już skazany na 11 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. Sąd uznał go za współorganizatora zbrodni. Zleceniodawców zabójstwa Politkowskiej wciąż nie wykryto. W tej sprawie prowadzone jest oddzielne dochodzenie.
Proces pięciu domniemanych zabójców dziennikarki rozpoczął się 24 lipca. Jest to już drugi proces w tej sprawie. W poprzednim, który toczył się w latach 2008-2009, oskarżonych uniewinniono na mocy werdyktu ławy przysięgłych. We wrześniu 2009 roku Sąd Najwyższy nakazał przeprowadzenie nowego śledztwa w sprawie zabójstwa dziennikarki.
Gajtukajew i Chadżikurbanow odbywają już kary pozbawienia wolności za inne przestępstwa. Wobec braci Machmudowów sąd nakazał zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztowania.
Anna Politkowska, dziennikarka niezależnej "Nowej Gaziety", była obrończynią praw człowieka, autorką książek o współczesnej Rosji, w tym o wojnie w Czeczenii i autorytarnej polityce Władimira Putina. Została zastrzelona 7 października 2006 roku na klatce schodowej swojego moskiewskiego domu, gdy czekała na windę.
...
Znow kpiny ze sprawiedliwosci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:27, 15 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Ewelina Potocka | Onet
W Gdańsku zagrają dla więzionych aktywistów Greenpeace
Zaśpiewają i zagrają, ponieważ solidaryzują się z Arktyczną Trzydziestką. W piątek wieczorem w Centrum św. Jana w Gdańsku odbędzie się specjalny koncert zorganizowany z myślą o więzionych w Rosji aktywistach Greenpeace. Wystąpią m.in. Wojtek Mazolewski Quintet, Tomasz Makowiecki, Muchy, Olo Walicki.
Na razie ciągle jeszcze nie wiadomo, jaki będzie los zatrzymanych 18 września na Morzu Peczorskim aktywistów Greenpeace, którzy protestowali przeciwko działaniom koncernu Gazprom. Trzydziestka aktywistów, w tym gdańszczanin Tomasz Dziemianczuk, ciągle przebywają w rosyjskim areszcie i czekają na proces. Na początku oskarżono ich o piractwo, jednak sąd zmienił kwalifikację czynu na chuligaństwo. Aktywistom grozić może nawet siedem lat łagru.
W piątek o godzinie 18:00 w Centrum św. Jana w Gdańsku przy ul. Świętojańskiej 50 odbędzie się specjalny koncert zatytułowany "Bądź 1 z 30". Wojtek Mazolewski Quintet, Tomasz Makowiecki, Olo Walicki Kaszebe II, Stendek, Muchy, Bielizna, Joy Pop zagrają, ponieważ solidaryzują się z zatrzymanymi aktywistami i, tak jak tysiące wspierających działaczy Greenpeace, chcą ich uwolnienia.
Wstęp na koncert, który poprowadzą członkowie kabaretu Limo, jest darmowy.
Głównymi organizatorami gdańskiego koncertu są Greenpeace Polska i Nadbałtyckie Centrum Kultury.
List w obronie więzionych aktywistów wystosował także sir Paul McCartney. Muzyk napisał do prezydenta Rosji, Władimira Putina, że "wspaniale byłoby, gdyby nieporozumienie to wyjaśniono, a działaczy odesłano do domu do rodzin na święta Bożego Narodzenia".
Wcześniej do władz rosyjskich w obronie aktywistów pisali m.in. laureaci pokojowej nagrody Nobla z całego świata. Głos w sprawie uwolnienia Tomasza Dziemianczuka zabrał także prezydent Paweł Adamowicz oraz marszałek Mieczysław Struk.
...
Bardzo slusznie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:08, 16 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Komitet Śledczy chce przedłużenia aresztowania ekologów z Greenpeace'u
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej złożył w dwóch sądach rejonowych w Petersburgu wnioski o przedłużenie tymczasowego aresztowania 30 aktywistów międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace, zatrzymanych po akcji protestacyjnej na Morzu Barentsa.
Poinformował o tym w sobotę dziennik "Kommiersant", według którego wnioski wpłynęły do sądów: Primorskiego i Kalininskiego. Źródło moskiewskiej gazety utrzymuje, że zostaną one rozpatrzone do czwartku, 21 listopada. Dotychczasowy termin aresztowania ekologów upływa w następną niedzielę, 24 listopada.
"Kommiersant" nie podaje, do kiedy Komitet Śledczy chce pozostawić ekologów za kratkami. Ich adwokaci twierdzą, że Komitet Śledczy wnioskuje o przedłużenie aresztowania o trzy miesiące.
18 września działacze Greenpeace'u z pokładu statku "Arctic Sunrise" usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja na Morzu Barentsa, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która zatrzymała statek i odholowała do Murmańska.
Sąd rejonowy w tym mieście na północy Rosji nakazał aresztowanie na dwa miesiące wszystkich 30 członków załogi, w tym 26 cudzoziemców pochodzących z 18 krajów. Wśród nich jest obywatel RP, 37-letni Tomasz Dziemianczuk, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego.
Początkowo Komitet Śledczy postawił im zarzut piractwa, za co groziło im od 10 do 15 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. 23 października Komitet Śledczy zakomunikował, że zmienił oskarżonym kwalifikację czynu z "piractwa" na "chuligaństwo". Zmiana ta oznacza złagodzenie zarzutów - chuligaństwo jest zagrożone karą do 7 lat łagru.
Aktywiści Greenpeace'u odrzucili oskarżenia o piractwo i stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa pracowników platformy wiertniczej. Podkreślają, że ich protest był akcją pokojową, a "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy. Odrzucają także zarzut chuligaństwa, argumentując, że w żaden sposób nie naruszyli porządku publicznego.
W poniedziałek ekolodzy zostali przetransportowani z Murmańska do Petersburga, gdzie umieszczono ich w trzech aresztach śledczych. Źródła w rosyjskich organach ścigania wyjaśniły, że działaczy Greenpeace'u przeniesiono do miasta nad Newą, aby poprawić warunki ich przetrzymywania - areszty śledcze Petersburga są lepiej wyposażone niż te w Murmańsku.
Dziemianczuk trafił do Aresztu Śledczego nr 1 znanego w Rosji jako Kresty (Krzyże). Więzienie to zostało zbudowane w latach 1884-90 na prawym brzegu Newy (przy bulwarze Arsenalnym). Swego czasu było to największe więzienie w Europie.
W carskiej Rosji wraz z pospolitymi przestępcami w Krestach trzymano też więźniów politycznych. W 1917 roku siedzieli tam m.in. przywódcy bolszewików Lew Kamieniew, Władimir Antonow-Owsiejenko i Lew Trocki.
W okresie od 1920 do początku 1950 roku w Krestach więziono liczne ofiary represji, w tym poetę Lwa Gumilowa. Od 17 sierpnia 1937 do 22 marca 1940 roku był tam przetrzymywany Konstanty Rokossowski, polski i radziecki dowódca wojskowy.
...
Bydlaki .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:24, 22 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Trybunał Prawa Morza nakazał zwolnienie statku Greenpeace. Rosja nie uznaje wyroku
W wydanym dzisiaj orzeczeniu Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza z siedzibą w Hamburgu nakazał Rosji uwolnienie należącego do organizacji ekologicznej Greenpeace statku "Arctic Sunrise" wraz z jego całą załogą. Rosja nie uznała decyzji Trybunału.
Sędziowie nakazali bezzwłoczne zwolnienie aresztowanych oraz pozwolenie im na opuszczenie terytorium Rosji.
- Wyrok jest jednoznaczny, zapadł większością 19 do 2 głosów, co nadaje mu szczególne znaczenie - powiedział sędzia Ruediger Wolfrum telewizji ARD. Zastrzegł, że decyzja jest jedynie "tymczasowym zarządzeniem" i obowiązuje do czasu podjęcia przez Trybunał decyzji merytorycznej.
Dzisiejszego wyroku nie uznała Rosja.
- Trybunał nie jest organem właściwym - oświadczył rosyjski resort spraw zagranicznych. Rosja ratyfikowała w 1997 roku tylko częściowo konwencję ONZ o prawie morskim, zastrzegając, że nie uznaje orzeczeń ograniczających suwerenność narodową. Rosyjskie MSZ oświadczyło, że załoga statku złamała międzynarodowe i rosyjskie przepisy. Moskwa zbada wyrok i sformułuje stosowną odpowiedź - czytamy w oświadczeniu. Przedstawiciele władz rosyjskich nie uczestniczyli w rozprawie w Hamburgu, kwestionując od początku kompetencje Trybunału w tej sprawie.
Sąd ustalił kaucję w wysokości 3,6 mln euro. Sumę tę Holandia - której banderę nosi statek - musi zdeponować w Rosji w formie gwarancji bankowej.
- Jesteśmy szczęśliwi - powiedział przedstawiciel Greenpeace'u Kumi Naidoo po ogłoszeniu decyzji. Wyraził nadzieję, że wszyscy uczestnicy akcji zostaną szybko zwolnieni, a władze rosyjskie wycofają oskarżenia.
Rosyjski sąd zmienił wcześniej części zatrzymanych ekologów tymczasowe aresztowanie na kaucję. Wczoraj areszt opuścił Polak Tomasz Dziemianczuk, jeden z 30 aktywistów Greenpeace'u zatrzymanych we wrześniu na Morzu Barentsa.
Wcześniej centrala Greenpeace'u wpłaciła za 37-letniego pracownika Uniwersytetu Gdańskiego kaucję w wysokości 2 mln rubli (ok. 61,5 tys. dolarów). Dziemianczuk - podobnie jak pozostali członkowie załogi statku "Arctic Sunrise" - jest oskarżony o chuligaństwo, za co w Rosji grozi kara do 7 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej.
18 września działacze Greenpeace'u z pokładu "Arctic Sunrise" usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja na Morzu Barentsa, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Sąd rejonowy w Murmańsku na północy Rosji, dokąd przewieziono zatrzymanych, nakazał aresztowanie na dwa miesiące wszystkich członków załogi statku, w tym 26 cudzoziemców pochodzących z 18 krajów.
Początkowo Komitet Śledczy postawił im zarzut piractwa, za co groziło im od 10 do 15 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. 23 października komitet zakomunikował, że zmienił oskarżonym kwalifikację czynu z "piractwa" na "chuligaństwo", zagrożone karą do 7 lat więzienia
>>>
To prowadzcie z Kremlem interesy jak nie uznaja Trybunalow .. A kto ich przyjal do OECD ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:19, 23 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Greenpeace oczekuje, że Rosja mimo wszystko spełni wolę Trybunału
Organizacja ekologiczna Greenpeace oświadczyła, że ma nadzieję, iż Rosja, która dotychczas opowiadała się za koniecznością wypełniania nakazów Trybunału Prawa Morza, sama uczyni to w sprawie statku i działaczy Greenpeace'u. Moskwa nie uznała orzeczenia.
W wydanym orzeczeniu Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza z siedzibą w Hamburgu nakazał Rosji uwolnienie należącego do organizacji Greenpeace statku "Arctic Sunrise" oraz całej jego załogi po wpłaceniu przez Holandię 3,6 mln Euro kaucji. Sumę tę Holandia - której banderę nosi statek - musi zdeponować w Rosji w formie gwarancji bankowej.
- Ten werdykt jest ważnym krokiem na drodze do uwolnienia naszych przyjaciół. Rozpoczynając tę sprawę, rząd Holandii stanął w obronie prawa do pokojowego protestu i jesteśmy mu za to wdzięczni. Rosja do tej pory stanowczo opowiadała się za koniecznością wypełniania nakazów Trybunału ds. Prawa Morza, więc wierzymy, że tym razem sama się do tego zastosuje - powiedział ekspert prawny Greenpeace International Jasper Teulings.
O "historycznym dniu, w którym fundamentalne prawa człowieka zostały wsparte decyzją międzynarodowego trybunału", mówił w piątek dyrektor generalny Greenpeace International Kumi Naidoo. Przypomniał także, iż niedawno w liście do Amerykanów prezydent Putin pisał, że "prawo jest ciągle prawem i musimy go przestrzegać, czy nam się to podoba czy nie".
- Czekamy na potwierdzenie tych słów w praktyce - dodał.
W swym oświadczeniu Greenpeace przypomina, że Rosja jako sygnatariusz Konwencji Narodów Zjednoczonych o Prawie Morza jest zobligowana do wypełnienia postanowienia Trybunału.
Tymczasem Moskwa nie uznała piątkowego orzeczenia. Twierdzi bowiem, że przy ratyfikacji Konwencji Narodów Zjednoczonych o Prawie Morza w 1997 roku zastrzegła, że nie akceptuje przewidzianych w tym dokumencie procedur regulowania sporów, pociągających za sobą obligatoryjne dla stron decyzje w sprawach dotyczących egzekwowania suwerennych praw i jurysdykcji. Przedstawiciele władz rosyjskich nie uczestniczyli w rozprawie w Hamburgu, kwestionując od początku kompetencje Trybunału w tej sprawie.
Z 30 uczestników akcji protestu na Morzu Barentsa, obwinianych pierwotnie o "piractwo", a później o "chuligaństwo", na wolność za kaucją już wyszło lub wyjdzie w najbliższym czasie 29 osób - piszą w piątek rosyjskie media. Sąd musi jeszcze rozpatrzeć odwołanie obywatela Australii Colina Russella, radiotelegrafisty z "Arctic Sunrise", któremu jako jedynemu przedłużono areszt tymczasowy o trzy miesiące.
....
Tak jest prawa nalezy przestrzegac nawet jak nam sie nie podoba racje ma Wolodia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:25, 23 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Kreml: Rosja nie zareaguje na orzeczenie w sprawie "Arctic Sunrise"
Rosja w żaden sposób nie będzie reagować na orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza nakazujące uwolnienie statku Greenpeace'u "Arctic Sunrise" i jego załogi - poinformował szef administracji (kancelarii) prezydenta Siergiej Iwanow.
- W żaden sposób, gdyż od początku mówiliśmy, że nie będziemy uczestniczyć w tym postępowaniu - oświadczył Iwanow, zapytany przez dziennikarzy, w jaki sposób Rosja zareaguje na tę decyzję.
W wydanym w piątek orzeczeniu Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza z siedzibą w Hamburgu nakazał Rosji uwolnienie należącego do międzynarodowej organizacji ekologicznej Greenpeace statku "Arctic Sunrise" oraz całej jego załogi po wpłaceniu przez Holandię 3,6 mln euro kaucji. Sumę tę Holandia - której banderę nosi statek - musi zdeponować w Rosji w formie gwarancji bankowej.
Moskwa już w piątek oznajmiła, że nie uzna orzeczenia. Przypomniała, że przy ratyfikacji Konwencji Narodów Zjednoczonych o Prawie Morza w 1997 roku zastrzegła, że nie akceptuje przewidzianych w tym dokumencie procedur regulowania sporów, pociągających za sobą obligatoryjne dla stron decyzje w sprawach dotyczących egzekwowania suwerennych praw i jurysdykcji.
Przedstawiciele władz Rosji nie uczestniczyli w rozprawie w Hamburgu, kwestionując od początku kompetencje Trybunału w tej sprawie.
W ocenie rosyjskiego eksperta w dziedzinie prawa morza, redaktora naczelnego pisma "Morskoj Biuleteń" ("Biuletyn Morski") Michaiła Wojtenki orzeczenie Trybunału w Hamburgu ma charakter kompromisowy. - Zdejmuje ono z Rosji wszystkie oskarżenia. Jeśli statek rzeczywiście zostałby bezprawnie zatrzymany, to Rosji nie zaproponowano by kaucji, lecz przeciwnie - kazano by zapłacić za postój jednostki - wskazał Wojtenko, którego cytuje dziennik "Kommiersant".
- Nakaz wpłacenia kaucji to uznanie, że statek i ci, którzy za nim stoją, sami nie są bez grzechu - zauważył ekspert.
Z 30 uczestników akcji protestacyjnej na Morzu Barentsa, obwinianych pierwotnie o "piractwo", a później o "chuligaństwo", na wolność za kaucją wyszło już 28 osób, w tym Polak, Tomasz Dziemianczuk. Za każdego swojego działacza Greenpeace wpłacił 2 mln rubli (ok. 61,5 tys. dolarów).
W areszcie w Petersburgu pozostają jeszcze Phil Ball z Wielkiej Brytanii i Colin Russell z Australii. Tego pierwszego sąd w piątek już zwolnił za kaucją, jednak zabrakło czasu, aby dopełnić wszystkich formalności.
Russell, radiotelegrafist z "Arctic Sunrise", jest jedynym, któremu sąd przedłużył areszt tymczasowy o trzy miesiące - do 24 lutego 2014 roku. Jego obrońca zaskarżył tę decyzję. Apelacja zostanie rozpatrzona na początku przyszłego tygodnia.
Iwanow oświadczył w sobotę, że działacze Greenpeace'u będą mogli opuścić Rosję, gdy tylko sprawa ta zostanie uregulowana prawnie. - Gdy tylko uregulowany zostanie problem, w jaki sposób mogą opuścić terytorium Federacji Rosyjskiej, to go opuszczą - powiedział szef kremlowskiej administracji.
- Wszystko musi być regulowane na płaszczyźnie prawnej. Na płaszczyznę polityczną tego nie przenosiliśmy i przenosić nie będziemy. Istnieją procedury prawne. I są przestrzegane - oznajmił.
...
Czyli prawa nie trzeba przestrzegac . Nowa dyrektywa Putina !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|