Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Korzysci z Euro - Niemcy...
Idź do strony 1, 2, 3 ... 20, 21, 22  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:11, 13 Paź 2010    Temat postu: Korzysci z Euro - Niemcy...

Badania pokazały, że więcej niż co dziesiąty Niemiec (13,2 proc.) chciałby, aby jego krajem rządził twardą ręką "Fuehrer" dla dobra ogółu. 15,9 proc. tylko częściowo zgodziło się z tą opinią, zaś 70,8 proc. zdecydowanie bądź raczej odrzuciło taką możliwość.

8,8 proc. badanych zgodziło się z oceną, że "w narodowym interesie dyktatura jest pod pewnymi warunkami lepszą formą ustrojową". Co czwarty (23,6 proc.) życzyłby sobie, by istniała jedna silna partia, uosabiająca wspólnotę narodu.

W ocenie 10 proc. respondentów "gdyby nie zagłada Żydów Hitler byłby dziś uważany za wielkiego męża stanu". Demokrację jako ustrój państwa zaakceptowało wprawdzie 93 proc. ankietowanych, ale tylko 46 proc. uznało, że jest ona obecnie w Niemczech właściwie realizowana. Ogromna większość - ponad 90 proc. - nie widzi sensu angażowania się w politykę i nie sądzi, by mogła wywierać wpływ na rząd.

Ponad 30 proc. ankietowanych poparło tezę, że cudzoziemcy emigrują do Niemiec, by korzystać ze świadczeń socjalnych. Taki sam odsetek badanych zgodził się z opinią, że w Niemczech jest zbyt wielu cudzoziemców i w sytuacji, kiedy brakuje miejsc pracy, należałoby ich odsyłać "do ojczyzny".

58,4 proc. opowiedziało się za ograniczeniem swobody praktyk religijnych w przypadku mieszkających w Niemczech muzułmanów; we wschodnich landach Niemiec odsetek ten sięgnął nawet 75,7 proc., choć w tych regionach żyje mniej muzułmanów niż w zachodnich landach. Z tym postulatem zgodziło się nawet 55,5 proc. osób, które odrzucają w większości skrajnie prawicowe postawy. Dlatego autorzy studium mówią o "nowoczesnym rasizmie", który opiera się o różnice kulturowe, a nie rzekome różnice genetyczne pomiędzy przedstawicielami poszczególnych narodów.

Jednocześnie nie odnotowano nasilenia postaw antysemickich w Niemczech, choć wciąż nie są one zjawiskiem marginesowym. 17,2 proc. badanych uznało na przykład, że "Żydzi mają również dziś zbyt duże wpływy".

>>>>>

No brawo!Jak to bylo?Unia Europejska poprzez integracje zmniejszy agresywnosc Niemcow!Oj tak na pewno jak i popsuje ekonomike...
Juz widac efekty Euro...
Jeszcze troche poczekajmy na Euro-sukcesy a slupki podskocza jeszcze bardziej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 3:41, 20 Maj 2011    Temat postu:

Niemcy rzekomo maja korzystac jako jedyny kraj z euro... Tymczasem po prostu jako wiekszy kraj maja nizszy procent od obligacji bo bezmyslne rynki finansowe kalkulaj prostacko - duzy kraj duza sial maly kraj mala sila znaczy duzy kraj jest bezpieczniejszy i takim trybem USA maja juz 100 % dlugu ...
A tak wygladaja korzysci Niemiec:

Niemcy płacą za prąd o 40 procent więcej niż w 2006 roku

Opłaty za energię elektryczną, ponoszone w Niemczech przez osoby prywatne, wzrosły w ciągu pięciu lat o około 40 procent - informuje w czwartek portal toptarif.de. Przyczyną są zarówno wyższe ceny, jak i wzrost zużycia prądu w gospodarstwach domowych.

Rosnące koszty energii elektrycznej najbardziej dotykają rodziny wielodzietne. Portal toptarif.de obliczył, że statystyczna sześcioosobowa rodzina, która pięć lat temu płaciła za prąd 1070 euro rocznie, obecnie płaci 1530 euro, co oznacza wzrost o ponad 43 proc.

>>>>>

To sa przyjemnosci walki z ociepleniem... Moze Niemcy padna jako ostatnie ale tez padna!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:15, 27 Cze 2011    Temat postu:

Firmy rodzinne przeciwne polityce rządu Merkel

Niemieckie firmy rodzinne zaprotestowały we wspólnym oświadczeniu przeciwko polityce rządu kanclerz Angeli Merkel w sprawie kryzysu w strefie euro - poinformował dziennik "Die Welt".

Zdaniem tych firm należy umożliwić wykluczenie ze strefy euro kraju pogrążonego w kryzysie.

Jak pisze "Die Welt", pod wspólnym oświadczeniem, które rozesłano do wszystkich posłów Bundestagu, podpisali się przedstawiciele około 100 przedsiębiorstw, które zatrudniają w sumie 200 tysięcy pracowników, a ich roczny obrót sięga razem 38 mld euro. Domagają się oni, by "położono kres nieodpowiedzialnej niemieckiej polityce zadłużenia".

"Poprzez politykę parasoli ratunkowych dla krajów strefy euro rząd federalny wkroczył na zgubną drogę" - piszą przedsiębiorcy. Wskazują, że udzielając pogrążonej w kryzysie Grecji pomocy finansowej złamano unijny Traktat z Lizbony, który zakazuje wykupu długów innych państw ."Od tej chwili unia walutowa stała się unią transferów" - oceniają wskazując, że RFN ponosi największy ciężar ratowania zadłużonych krajów strefy euro.

Zdaniem niemieckich firm rodzinnych należy wprowadzić do unijnych traktatów zmiany, umożliwiające wystąpienie bądź wykluczenie kraju z unii walutowej.

Wspólna deklaracja przedsiębiorstw rodzinnych stoi w opozycji do ogłoszonego w zeszłym tygodniu wspólnego apelu 47 koncernów niemieckich i francuskich, które wezwały polityków z obu krajów do ratowania euro. W całostronicowych ogłoszeniach, które ukazały się w prasie we Francji i Niemczech, przedstawiciele koncernów ocenili, że należy pomóc państwom UE, borykającym się z kryzysem zadłużenia. "Powrót do stabilnej sytuacji finansowej będzie kosztować wiele miliardów euro, ale Unia Europejska i nasza wspólna waluta są warte tego zaangażowania" - podkreślili.

Dzisiaj grecki parlament rozpoczyna debatę nad proponowanym przez rząd pakietem drastycznych oszczędności, od którego przyjęcia strefa euro uzależnia uruchomienie kolejnej transzy pomocy finansowej dla zagrożonej bankructwem Grecji w wysokości 12 mld euro. W przyszłym tygodniu ministrowie finansów strefy euro mają uzgodnić założenia nowego programu ratunkowego dla Aten o wartości 120 mld euro, który zakładałby udział sektora prywatnego na zasadzie dobrowolnego refinansowania, czyli inwestowania zysków z wygasających obligacji w nowe greckie papiery skarbowe.

>>>>>

Brawo przedsiebiorstwa rodzinne ! To przyszlosc ekonomii ! Maja racje ! Zreszta sa zbyt malo odwazni ! Powinni zadac ptrzywrocenia marki jak to bylo poprzednio ! Powrot do swoich walut to powrot do normalnosci ! Szkodza Grecji ci ktorzy w imie interesow biurokracji Brukseli przedluzaja meki konania ktore sami sprowokowali ... To sadyzm najwyzszej kategorii...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:15, 22 Lip 2011    Temat postu:

"Każde niemowlę jest zadłużone na 30 tys. euro"

Nadzwyczajny szczyt UE obraduje dziś nad dalszymi sposobami pokonania kryzysu zadłużenia w strefie euro. Przedstawiciel Związku Podatników Niemieckich ostrzega w wywiadzie przed ekscesywną polityką zadłużenia.

Deutsche Welle rozmawiała z Reinerem Holznagelem, wiceprzewodniczącym Związku Podatników Niemieckich.

Deutsche Welle: W jakiej wysokości rząd Republiki Federalnej Niemiec poręczył kredyty w ramach pomocy dla Grecji?

Reiner Holznagel: W wysokości 23,4 mld euro. Jest to co prawda tylko 290 euro na głowę, ale to dopiero początek. Już teraz unijna Rada uchwaliła, że będzie następny parasol ratunkowy - wtedy dla całej Europy....

DW: O jaką kwotę chodzi?

RH: ... o 205 mld euro, a to już naprawdę niebagatelna kwota.

DW: Jak wysoki jest udział Niemiec w tej kwocie?

RH: Po zsumowaniu wszystkich parasoli ratunkowych, na głowę mieszkańca przypadnie już 3400 euro. Pomału mamy do czynienia z bajońskimi sumami. Ich znaczenie rośnie w stosunku do pozostałego zadłużenia państwa.

DW: Czy oprócz gotowości poręczenia kredytów płynęła też gotówka?

RH: Gotówki zbliżonej do wysokości poręk jeszcze nie wypłacano. Ale jak by nie było: Grecji przekazano za pośrednictwem Banku Odbudowy (KfW) 8,4 mld euro. Oczywiście gwarancji na tę kwotę udzieliła Republika Federalna Niemiec, czyli koniec końców podatnik. Dlatego mamy nadzieję, że to się ograniczy do tej wielkości.

DW: Jakie byłoby zadłużenie na głowę mieszkańca, po dodaniu do tych długów długów zaciągniętych w ostatnich latach?

RH: Dziś mamy górę długów w wysokości dwóch bilionów euro. Jeśli tę kwotę przerzucimy na barki mieszkańców, to każdy z nich - od niemowlęcia po emeryta - będzie zadłużony na 24.300 euro. Jest to gigantyczna suma ciążąca na naszym państwie.

DW:... która wzrośnie jeszcze bardziej z powodu pomocy dla Grecji?

RH: Zgadza się. Jeżeli doliczymy do tego poręki i zaciągnięte dla Europy zobowiązania pieniężne, wyjdzie nam prawie 30.000 euro na głowę, a to już jest alarmujące!

DW: Czego oczekuje Pan po brukselskim szczycie?

RH: Jedno jest pewne - nie można całego ciężaru zrzucać na barki europejskich, a w szczególności niemieckich podatników. Sektor prywatny, który bardzo dobrze zarobił na greckim kryzysie, musi przyczynić się teraz także do pokonania kryzysu.

Matthias von Hellfeld / Iwona D. Metzner

red. odp. Bartosz Dudek

>>>>>>

Eurourzedasi oszukuja i pomagaja im w tym usluzne media ze ot co tam Grecja ,,Niemcy pomoga'' ... Tymaczesm Niecy trzeszcza w szwach ! Niedlugo osiagna poziom Grecji tylko na kilka razy wieksza skale ... Juz teraz niemowleta maja tam dlugi po 30.000 e :O))))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:36, 01 Sie 2011    Temat postu:

Niemieckie media: ratunku, Polacy nie nadchodzą !!!

Mimo wysiłków niemieckich izb rzemieślniczych niewielu młodych Polaków decyduje się na praktyki zawodowe za zachodnią granicą - pisze w najnowszym wydaniu tygodnik "Der Spiegel". Gazeta podkreśla, że to zła wiadomość dla niemieckich przedsiębiorców.

W artykule pod tytułem "Ratunku, Polacy nie nadchodzą" "Der Spiegel" przypomina, że młodzież z Polski i Czech miała być lekarstwem na problemy niemieckich firm, którym coraz częściej brakuje praktykantów.

Okazuje się jednak, że zainteresowanie zdobyciem zawodu w Niemczech jest bardzo małe. W ciągu ostatnich trzech miesięcy w regionach przygranicznych zdecydowało się na to zaledwie kilkanaście osób.

Młodych Polaków czy Czechów nie przekonują nawet pieniądze. W pierwszej klasie niemieckiej zawodówki uczeń może dostać za praktyki od 200 do 600 euro. Może też liczyć na darmowy kurs języka i zwrot kosztów podróży. Jak pisze "Der Spiegel", problem braku praktykantów nie dotyczy tylko wschodu Niemiec.

W ubiegłym roku w całym kraju nie udało się obsadzić 55 tys. stanowisk, na których szkoli się przyszłych pracowników.

>>>>>

Jakies kpiny ... 200 e ??? Wezmy Berlin . W najdrozszym miescie Europy na praktykach ? A gdzie taki Polak ma mieszkac jak sam czynsz ze 400 e ... A co jesc w co sie ubrac ??? Strefa euro jest juz nieatrakcyjna ekonomicznie... Upadla...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:05, 17 Sie 2011    Temat postu:

Niemcy: znaczne osłabienie wzrostu w II kwartale

Produkt krajowy brutto Niemiec wzrósł w II kwartale 2011 roku jedynie o 0,1 proc. w porównaniu do I kwartału - podał we wtorek niemiecki urząd statystyczny w Wiesbaden. Ekonomiści prognozowali, że niemiecki PKB zwiększy się w tym okresie o 0,5 proc. Opublikowane we wtorek dane dowodzą znacznego osłabienia dynamiki wzrostu gospodarki Niemiec, która jeszcze w I kwartale 2011 r. rozwijała się w tempie 1,3 proc. PKB. Za przyczyny tego spowolnienia uważa się turbulencje w strefie wspólnej europejskiej waluty oraz słabszą koniunkturę w USA. Eksperci nie spodziewają się jednak kolejnej recesji w Niemczech w najbliższym czasie.

W czasie kryzysu finansowego i gospodarczego w 2009 r. niemiecka gospodarka skurczyła się o 4,7 proc. W zeszłym roku PKB Niemiec wzrósł jednak o 3,6 proc.

>>>>>

Widzimy ze gospodrka Niemec buksuje raz szybciej raz wolniej... Nie osiagnela ona poziomu 2009 do tej pory ... Mitem jest zatem jakoby euro ,,pomagalo'' Niemcom... Co najwyzej mniej szkodzi ...
Zreszta zauwazmy we Francji czy Italii spadek PKB nie byl tak duzy ale wzrost po kryzysie zaden w Niemczech spadek duzy pozniej odbicie i pozniej stagnacja... Ogolem wyszlo na to samo... Gospodaka Niemiec ma wieksze wahania gora dol niz Francuska czy Wloska ale jak to sie usredni to na jedno wychodzi ...
Jak to mowi popularna piosenka...

Pero pero bilans (wzrostu w strefie euro ) zawsze musi wyjsc na ZERO ! :O))))

Oby tylko na zero bo szykuje sie minus i to mocno ujemny ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:13, 01 Wrz 2011    Temat postu:

Poziom niemieckich emerytur względem płac spadnie o 10 proc.

Poziom emerytur wypłacanych w Niemczech w ramach powszechnego ubezpieczenia społecznego spadnie do roku 2025 względem płac o około 10 proc. - poinformowały w środę niemieckie media.

Powołały się one na odpowiedź federalnego ministerstwa pracy na zapytanie poselskie postkomunistycznej Partii Lewicy. Według przedstawionych w tym dokumencie modelowych obliczeń resortu, o ile obecny poziom emerytur względem płac wynosi 50,8 proc. przed opodatkowaniem, to do roku 2025 zmniejszy się do 45,2 proc.Średnia płaca wzrośnie z obecnych 30 268 euro do 46 700 euro w roku 2025 - czyli o 54 proc. W tym samym czasie emerytury wypłacane osobom z 45-letnim stażem pracy zwiększą się tylko o 34 proc.

Nie chodzi tu o obniżenie emerytur, ale o ich wolniejszy wzrost - podkreśliło ministerstwo, dodając iż "planowane obniżanie" poziomu emerytur sprowadzi ten wskaźnik w roku 2030 do 43 proc. Nastąpi to w rezultacie uchwalonych przez poprzednie rządy mechanizmów hamujących, dzięki czemu pracownicy młodsi wiekiem będą w stanie opłacać swe składki na ubezpieczenie emerytalne.Jak zaznacza agencja dpa, dokument ministerstwa w istocie nie zawiera żadnych nowych informacji. W publikowanych regularnie przez rząd raportach na temat emerytur od lat zwraca się uwagę na spadający ich poziom. Dlatego resort zaleca pracownikom wykupywanie dodatkowego prywatnego ubezpieczenia emerytalnego, na co zdecydowało się już blisko 15 mln mieszkańców Niemiec.

>>>>>>

Mozna przypuszczac ze liczby te sa optymistyczne ! A wystarczalo nie tworzyc euro...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:15, 30 Paź 2011    Temat postu:

Dług mniejszy o 55,5 mld euro po wykryciu błędu księgowego

Niemiecki deficyt nieoczekiwanie zmniejszył się o 55,5 mld euro dzięki wykryciu błędu księgowego w bilansie znacjonalizowanego banku Hypo Real Estate - potwierdziło w weekend niemieckie ministerstwo finansów.

Po skorygowaniu prognoz zadłużenie państwa wyniesie w 2011 roku 81,1 proc. PKB, czyli o 2,6 punktu procentowego mniej niż zakładano wcześniej. Przyczyny błędu księgowego wymagają jeszcze wyjaśnienia. Jak podał w niedzielę tygodnik "Der Spiegel", na przyszły tydzień minister finansów Wolfgang Schaeuble wezwał do siebie zarząd FSM Wertemanagement, czyli tzw. bad banku, związanego z Hypo Real Estate.

Nieoczekiwane dodatkowe miliardy nie do końca ucieszyły ministra Schaeublego, który stał się celem ataków opozycji.

>>>>>

Co tu sie wyprawia ??? To sa jakies odloty !!! Przy takich numerach to tworcy fantastyki wysiadaja !!! ????

- 55 mld to nie jest kwota, którą gospodyni domowa ze Szwabii może zamknąć w puszce po ciasteczkach i o niej zapomnieć - powiedział socjaldemokrata Thomas Oppermann, nawiązując do wypowiedzi kanclerz Niemiec Angeli Merkel sprzed kilku lat, która słynące z oszczędności gospodynie ze Szwabii stawiała za wzór do naśladowania. - Przeoczenie takiej sumy było całkowitą nieodpowiedzialnością - dodał polityk SPD.

Monachijski bank Hypo Real Estate uniknął w 2008 roku bankructwa dzięki poręczeniom i kredytom na sumę ponad 100 mld euro, w większości gwarantowanym przez rząd. W czerwcu 2009 roku niemieckie państwo przejęło kontrolę nad bankiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:55, 23 Lis 2011    Temat postu:

"Le Figaro": Niemcy nie są twierdzą odporną na kryzys

Wbrew pozorom Niemcy również dotyka kryzys zadłużeniowy strefy euro. Tzw. spread pomiędzy obligacjami francuskimi a niemieckimi maleje, a rynki zdały sobie sprawę, że tamtejsza gospodarka nie jest impregnowana na kłopoty partnerów - pisze w środę "Le Figaro".

Wzrost gospodarczy Niemiec spowolnił, a nie można wykluczyć, że w czwartym kwartale tego roku osiągnie wartości ujemne. Najbogatsza gospodarka eurolandu nie jest więc fortecą odciętą od świata i jego finansowych problemów - pisze "Le Figaro" na stronach internetowych. Rynki zdały sobie z tego sprawę, zwłaszcza, że według obliczeń KE dług publiczny Niemiec wynosi 82,6 proc. PKB i może jeszcze w tym roku wzrosnąć o 25 mld euro. "W ostatnich dniach zmalał »słynny spread« między Francją a Niemcami (...) za co odpowiada przede wszystkim wzrost oprocentowania niemieckich obligacji 10-letnich do 1,94 proc." - wyjaśnia francuski dziennik.

"Ten skok rentowności papierów dłużnych Berlina może wynikać z nieuniknionej ewolucji roli Europejskiego Banku Centralnego w najbliższych miesiącach" - ocenia "Le Figaro". Ekonomiści nawołują EBC do interwencji w obliczu rozprzestrzeniającej się finansowej "infekcji". Francuski dziennik przypomina, że Niemcy do tej pory byli niewzruszeni w swej opozycji do koncepcji utworzenia euroobligacji i zmiany polityki EBC wobec ogarniętych kryzysem gospodarek. Mimo uporu Berlina "eksperci uznają, że kryzys osiągnął takie rozmiary, że Niemcy nie mogą na długo pozostać fortecą izolowaną od świata" - pisze "Le Figaro" i dodaje: "Jeśli Niemcy nie chcą ujrzeć Europy rozpadającej się jak domek z kart, będą musieli wcześniej lub później uczestniczyć" w tworzeniu wspólnych środków finansowania euro, a wtedy również "ich kredyt zostanie nadwerężony w oczach międzynarodowych inwestorów" - przewiduje dziennik.

>>>>>

Oczywiscie ze Niemcy upadaja ! A kto robi wrazenie o nienaruszalnosci Niemiec przez kryzys ? Media i rynyki . Z jakiej racji Niemcy ktore maja 80% dlugu do PKB maja osetki od obligacji 2 % a Polska z 55 % dlugu 5,8 % ??? Przeciez ryzyko w przypadku Niemiec jest duzo wieksze ???
Absurd ...
Brukseli jest to na reke ... Udawac ze to problem ,,Grecji'' ktorym moga pomoc ,,Niemcy'' . W ten sposob euro-pokerzysci blefuja aby jeszcze posiedziec na stolkach i odwlec katastrofe ...
Ale Niemcy ledwo dysza . A euro-pokerowe sprawdzam w koncu nastapi !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:32, 23 Lis 2011    Temat postu:

A wiec stalo sie :

Niemcy mają problemy ze sprzedażą swych obligacji

Niem­cy, uwa­ża­ne w cza­sach kry­zy­su za­dłu­że­nia za bez­piecz­ną przy­stań, nie zdo­ła­ły w środę sprze­dać wszyst­kich 10-let­nich ob­li­ga­cji, za które za­mie­rza­ły uzy­skać 6 mld euro - pisze w środę "Fi­nan­cial Times Deutsch­land".

Ga­ze­ta pod­kre­śla, że eks­per­ci na­zy­wa­ją to "ab­so­lut­ną ka­ta­stro­fą" i mówią o ge­ne­ral­nej nie­uf­no­ści wobec euro. "FTD" in­for­mu­je, że 35 proc. tych wy­sta­wio­nych na śro­do­wej au­kcji 10-let­nich ob­li­ga­cji "nie spo­tka­ło się z wy­star­cza­ją­cym za­in­te­re­so­wa­niem". In­we­sto­rzy zło­ży­li ofer­ty tylko na sumę 3,889 mld euro.

Ana­li­tyk banku He­la­ba, Rafl Umlauf, uważa za nie­po­ko­ją­cy fakt, że kraj o naj­lep­szej wia­ry­god­no­ści kre­dy­to­wej w Eu­ro­pie nie może re­fi­nan­so­wać swego za­dłu­że­nia w pla­no­wa­nym za­kre­sie. "Oce­nia­my to jako wotum nie­uf­no­ści wobec stre­fy euro" - po­wie­dział Umlauf.

John Da­vies z banku We­stLB uważa, że jest to ozna­ka, iż kry­zys euro do­tarł już do Nie­miec.

"To ab­so­lut­na ka­ta­stro­fa" - mówi Marc Ostwald z Mo­nu­ment Se­cu­ri­ties. Jego zda­niem, skoro nawet Niem­cy zdo­ła­li sprze­dać tylko 65 proc. swych ob­li­ga­cji, to "na co jesz­cze mogą mieć na­dzie­ję inne pań­stwa?"

"FTD" zwra­ca uwagę, że jedną z przy­czyn sła­be­go za­in­te­re­so­wa­nia in­we­sto­rów nie­miec­ki­mi ob­li­ga­cja­mi mogło być ich ni­skie opro­cen­to­wa­nie - 1,98 proc.

Zda­niem przed­sta­wi­cie­la agen­cji od­po­wie­dzial­nej za emi­sje nie­miec­kich ob­li­ga­cji, re­zul­ta­ty tej au­kcji są od­zwier­cie­dle­niem wy­jąt­ko­wej ner­wo­wo­ści na ryn­kach.

Reu­ters pisze, że nie­sprze­da­ne na au­kcji ob­li­ga­cje tra­fią na rynek wtór­ny. Opro­cen­to­wa­nie nie­miec­kich ob­li­ga­cji na rynku wtór­nym zaraz po nie­uda­nej au­kcji pod­sko­czy­ło do ponad 2 proc.

>>>>>

W koncu musialo do tego dojsc ... Niemcy padna jako ostanie ... Jak w I wojnie swiatowej . Najpierw padli sojusznicy Niemiec pozniej na koncu oni... Pada zawsze najslabsze ogniwo ale caly lancuch sie rozlatuje ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:04, 24 Lis 2011    Temat postu:

Przypomnijmy zatem co sie wczoraj wydarzylo :

Spokojnie, będzie tylko gorzej

Dane o zamówieniach w przemyśle w strefie euro oraz odczyt wskaźnika PMI, a do tego niesprzedane obligacje w Niemczech. Kontynent zjeżdża po równi pochyłej. Bez rozwiązania problemu długu lepiej nie będzie.

Zamówienia w przemyśle strefy euro spadły we wrześniu 2011 r. miesiąc do miesiąca (mdm) o 6,4 proc., po wzroście w sierpniu o 1,4 proc. - poinformował w komunikacie Eurostat. To najmocniejszy spadek od prawie trzech lat. Analitycy spodziewali się ruchu w dół o 2,7 proc.

Zawiodły także dane o zamówieniach w przemyśle rok do roku (rdr). Odnotowano wzrost o 1,6 proc. Analitycy spodziewali się, że będzie to przyrost o 6,1 proc. W sierpniu - rdr - wyniósł on 5,9 proc.

Wcześniej poznaliśmy indeks PMI, określający nastroje w sektorze przemysłowym w strefie euro. W listopadzie wyniósł on 47,6 pkt wobec 48,5 pkt na koniec października. Analitycy spodziewali się wyniku na poziomie 48,0 pkt.

Kolejne złe informacje napłynęły z Niemiec. Nasi sąsiedzi oferowali 10-letnie obligacje skarbowe o najniższym oprocentowaniu w historii. I się przeliczyli. Nabywców znalazła tylko nieco połowa z 6 mld euro transzy.

Dane pogrążyły waluty. Euro traci do dolara i jest już poniżej poziomu 1,34. W związku z utratą wartości europejskiej waluty traci również złoty. Dla inwestorów to jasny sygnał. Nawet taki bastion stabilności, za jaki uchodzą Niemcy, nie jest w stanie przekonać do siebie inwestorów.

>>>>>

Ponikad sami prosili sie o kleske . Bezczelnosc przegrala . W takim kryzysie proponowac najnizsze odsetki w historii ??? Toz to absurd . Najnizsze to byly by tedy gdyby panstwa nie mialy deficytow i bankierzy bili by sie o obligacje a nie wtedy gdy nie mozna ich upchnac ... Antyekonomia !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:58, 04 Gru 2011    Temat postu:

Sondaż: 60 procent Niemców sądzi, że euro to był błąd

60 procent Niemców uważa, że wprowadzenie euro nie było dobrym pomysłem - takie dane przynosi sondaż dla tygodnika "Focus", który opisuje w niedzielę agencja AFP. Według tego badania 85 procent Niemców sądzi, że wprowadzenie euro pociągnęło za sobą wzrost cen.

O tym, że dawna waluta narodowa - niemiecka marka, była bardziej stabilna względem obcych walut niż jest dziś euro, przekonanych jest 75 proc. Niemców - wynika z sondażu. "Focus" przekazał w niedzielę mediom niektóre wyniki badania, przeprowadzonego na próbie reprezentatywnej tysiąca osób. Tygodnik nie podał daty sondażu. Całość wyników ukaże się w poniedziałkowym wydaniu.

Agencja AFP przypomina, że rok temu w sondażu dla dziennika "Bild" 51 proc. Niemców powiedziało, że są niezadowoleni z euro. Wówczas 49 proc. badanych chciało powrotu marki.

Najnowszy sondaż opublikowano w czasie najpoważniejszego kryzysu euro od czasu wprowadzenia przed ponad dekadą wspólnej europejskiej waluty.

>>>>

To nie blad to zamierzona zbrodnia .
Plan byl taki aby zniszczyc narody Europy i zrobic jeden komuniztyczny i euroradziecki ... Ale euro-masoni zorientowali sie ze demokratycznie narody NIE DADZA SIE ZABIĆ ! zatem musieli robic to podstepnie od tylu gwalcac demokracje za pomoca KE ... I dlatego UE jest antydemokratyczna ...
Z euro bylo tak ze kombinowali od tylu zajsc . Zrobic wspolna walute ktora ,,wymusi'' wspolny rzad ... I slyszycie o czym teraz rezimowe media klekocza ... Musi byc wspolny rzad i to ma byc rozwiazanie ...
Zgodnie z zamierzeniami euro-masonow ... Tylko ze UE jest taka ruina ze nie o to chodzilo . Euromasoni kombinowali ze to beda bogate kraje a jest morze ruin ! ICH DZIELO !!!
I tak maoni znowu przegrali a wy zaplacicie rachunki bo zescie ich sluchali ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:29, 07 Gru 2011    Temat postu:

Niemcy eksportują coraz więcej broni

Niemiecki eksport broni wzrósł w 2010 r. o blisko 60 proc., a przemysł zbrojeniowy zarobił z tytułu sprzedaży czołgów, okrętów czy karabinów maszynowych 2,1 miliarda euro - wynika z raportu o eksporcie broni, przyjętego dzisiaj przez rząd w Berlinie.

Od 1997 r. Niemcy nie sprzedały rocznie tak dużo broni za granicę, jak w zeszłym roku - informuje niemiecka agencja dpa. Najwięcej przypadło na kraje NATO, a na pierwszym miejscu na liście odbiorców była w 2010 r. Portugalia, która za 811 mln euro kupiła od Niemiec okręty podwodne i części okrętów wojennych. Na kolejnych miejscach były USA oraz Wielka Brytania. Niemiecki przemysł zbrojeniowy eksportuje też jednak dużo więcej do krajów rozwijających się; w 2010 r. państwom tym sprzedano broń za 108 mln euro, podczas gdy rok wcześniej - tylko za 52 mln euro. Wartość eksportu broni do samego Pakistanu wyniosła w 2010 r. 65 mln euro, a do Iraku - 27,6 mln euro.

Dziesiąte miejsce wśród najważniejszych celów eksportowych niemieckiej zbrojeniówki zajmuje Arabia Saudyjska; w zeszłym roku wydano pozwolenia na sprzedaż do tego kraju broni o wartości 152,5 mln euro. Transakcje zbrojeniowe z autorytarnym reżimem w Rijadzie budzą w Niemczech spore kontrowersje.

Latem protesty opozycji i obrońców praw człowieka wywołały informacje o zamiarze sprzedaży Saudyjczykom ponad 200 najnowocześniejszych czołgów Leopard typu 2A7+, produkowanych przez niemieckie koncerny Krauss-Maffei-Wegmann i Rheinmetall. Wartość transakcji szacowano na co najmniej 1,7 mld euro. Jej przeciwnicy argumentowali, że wiosną wojsko saudyjskie uczestniczyło w krwawym stłumieniu protestów demokratycznych w Bahrajnie. Według niemieckiego tygodnika "Die Zeit" władze Arabii Saudyjskiej potwierdziły w minionych dniach wolę zakupu niemieckich czołgów. W sumie w 2010 r. niemieckie władze wydały pozwolenia na sprzedaż za granicę broni o wartości 4,7 mld euro. To o 290 mln mniej niż rok wcześniej. Kwota ta dotyczy wartości zawartych kontraktów, a nie faktycznych dostaw broni za granicę.

>>>>>

Dziwne przemysly tam kfitna ... To ma byc pokojowa UE ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:52, 07 Gru 2011    Temat postu:

Pierwszy islamski bank u sąsiada Polski. Ma być zgodny z etyką i zasadami Koranu

W Mannheim działa pierwszy w RFN bank kierujący się zasadami obowiązującymi w religii islamskiej. Bank Kuveyt Türk nie spekuluje, nie daje odsetek, dba o przejrzystość interesów i ich związek z realną gospodarką.

Koncepcja ta, zgodna z zasadami wiary muzułmańskiej, określana jest jako "Islamic Banking" i jest ona rozpowszechniona przede wszystkim w państwach islamskich. Pierwszy bank działający na tych zasadach rozpoczął także działalność w Niemczech. Kluczową zasadą bankowości islamskiej jest rezygnacja z oprocentowania oraz odsetek, bo tego zabrania Koran.

Alkohol i broń są tabu

Działający w Mannheim bank Kuveyt Türk swój biznes opiera nie na odsetkach, lecz na finansowym udziale w przedsiębiorstwach. Jeżeli firma będzie dochodowa, albo jeżeli będzie przynosiła straty, także bank partycypuje w zyskach albo stratach. - Niektóre zakresy działania są dla islamskiej bankowości tabu: handel alkoholem, bronią, wieprzowiną czy pornografia - zaznacza Ugurlu Soylu, dyrektor mannheimskiego banku. Nie jest to bowiem zgodne z zasadami prawa muzułmańskiego, zabraniającego prowadzenia interesów szkodzących dobru ogólnemu. Zakazane jest np. także finansowe wspomaganie produkcji pornografii, gdyż przedsięwzięcie to niszczy więzi rodzinne, społeczne i międzyludzkie.

Innym kryterium, różniącym bankowość islamską od bezwyznaniowej, jest jej związek z realną gospodarką. Inwestorzy w banku islamskim lokują pieniądze tylko w realne produkty czy firmy. Każda transakcja musi mieć związek z realnym dobrem. -Ma to istotne znaczenie dla gospodarki narodowej: sektor bankowości rośnie zgodnie z realną gospodarką. W ten sposób nie dochodzi do powstawania "baniek kredytowych" - mówi islamski bankowiec.

Ograniczona licencja

Jednak możliwości inwestycji w pierwszym niemieckim banku islamskim są dość ograniczone. Inwestycji można dokonywać poprzez centralę Kuveyt Türk w Stambule, która kupuje udziały w tureckich przedsiębiorstwach, czyli nie można inwestować bezpośrednio w Niemczech. Wynika to także z tego, że bank Kuveyt Türk ma w Niemczech licencję o ograniczonym zakresie tzn. licencję pośrednictwa dla państw trzecich. - Aby dać naszym klientom szerszą paletę ofert, będziemy starać się o pełną licencję - mówi Ugurlu Soylu.

Dla klientów starających się o kredyt, bank ten ma dwie oferty: sfinansowanie konkretnego biznesu, na przykład supermarketu poprzez udziały w zyskach lub stratach lub w wypadku nieruchomości - zakup obiektu przez bank i odsprzedanie go konsumentowi z pewnym zyskiem. Nabywca domu spłaca go potem bankowi w ratach.

Tyle możliwości istnieje teoretyczne, lecz w praktyce nie wszystko wygląda tak gładko. - W wypadku islamskiego modelu zakupu nieruchomości, który jest podwójną transakcją, kupna i sprzedaży, dwa razy trzeba uiszczać podatek od nabycia gruntu, który znacznie podraża cały interes - zaznacza Leila Momen, doradca podatkowa firmy konsultingowej Ernst&Young. Finansowanie zakupu nieruchomości według tego modelu jest więc ze względu na niemieckie przepisy nierentowne. Koszty nieruchomości nabywanej według islamskiego modelu podwyższa jeszcze dodatkowo VAT, płacony przez bank w momencie nabywania obiektu. Podobnie nieopłacalne jest staranie się z tego źródła o kredyt na zakup np. drogich mebli czy kuchni.

W zgodzie z etyką

W odróżnieniu od Francji czy Wielkiej Brytanii, w Niemczech nie ma korzystnych warunków ramowych dla rozwoju islamskiej bankowości, choć urząd nadzoru sektora finansowego, BaFin, patrzy na nią przychylnie. "BaFin zajmuje się bardzo intensywnie Islamic Banking. Ten temat jest dla nas ważny, tym bardziej, że tam właśnie może leżeć odpowiedź na kryzys finansowy" - mówi Johannes Engels, referent ds międzynarodowych w BaFin. W nadchodzącym roku BaFin myśli o zorganizowaniu konferencji na temat islamskiej bankowości.

Obecny globalny system finansowy, który popchnął świat bez mała w otchłań, od momentu zaostrzenia kryzysu w roku 2008 dochodzi do granic swych możliwości. Okazało się, że oderwanie bankowości od realnej gospodarki zatrzęsło posadami całego globalnego systemu i to wyzwoliło refleksję także poza światem islamskim. Islamską bankowością zaczęli interesować się młodzi ludzie, krytycznie postrzegający system kapitalistyczny czy emeryci, którzy myślą o przeniesieniu tam swoich rachunków bankowych. Także na nich liczy dyrektor filii Kuveyt Türk w Mannheim.

Ulrike Hummel / Małgorzata Matzke

>>>>>

No sami widzicie co sie dzieje ... Zobaczymy co z tego wyjdzie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:58, 24 Gru 2011    Temat postu:

Deutsche Welle Zaskakujący raport. Większa bieda w Niemczech

Dobrobyt rozłożony jest w Niemczech nierównomiernie, co potwierdza nowo opublikowany "Atlas biedy". Różnice istnieją zwłaszcza na osi północ-południe i wschód-zachód. Nowością jest bieda na zachodzie kraju.

Problematycznym obszarem, który wywindował się na niechlubne pierwsze miejsce w skali zagrożenia biedą jest Zagłębie Ruhry, wynika z opublikowanego w środę w Berlinie raportu na temat poziomu życia w Niemczech. Autorem raportu jest Parytatywny Związek Socjalny, jedna z sześciu największych organizacji socjalnych w Niemczech. Zrzesza 10 tys. organizacji i instytucji pomocowych i charytatywnych. W 2009 r. Związek po raz pierwszy opublikował "Atlas biedy" w Niemczech. W przedstawionym właśnie raporcie, inaczej, niż w poprzednich, uchwycona została nie tylko aktualna sytuacja, ale też jej rozwój, powiedział szef związku Ulrich Schneider.

Za zagrożone biedą uważa się w Niemczech osoby, których dochód nie przekracza 60 procent średniego uposażenia. Przeciętny dochód niemieckiego gospodarstwa domowego szacowany jest dzisiaj na 2700 euro miesięcznie. Dla porównania – podstawowa stawka zasiłku socjalnego na osobę wynosi 364 euro miesięcznie, od stycznia 2012 r. będzie opiewała na 374 euro.

Ogniska zapalne jak w Londynie i Paryżu

Liczba osób zagrożonych biedą najszybciej wzrasta przede wszystkim w częściach Nadrenii Północnej-Wetfalii. - Tamtejsze Zagłębie Ruhry stało się w Niemczech dzieckiem troski numer jeden - mówi Ulrich Schneider. Według nowego "Atlasu biedy" więcej mieszkańców zagrożonych biedą mieszka dziś na przykład w Dortmundzie, niż we wschodnioniemieckiej Meklemburgii, która w rankingu zamożności krajów federalnych znajduje się na ostatnim miejscu. W Zagłębiu Ruhry, dawnym zagłębiu kopalnianym i centrum przemysłu ciężkiego żyje dziś 5 mln ludzi. Wiele miast i gmin jest tak zadłużonych, że nie jest w stanie poradzić sobie z zaspokojeniem podstawowych potrzeb. - Jeżeli w "kotle Zagłębie Ruhry" kiedykolwiek miałoby zacząć wrzeć, uspokojenie sytuacji może być trudne - ostrzega Ulrich Schneider. Sytuację regionu szef Związku Parytetowego porównuje z socjalnymi punktami zapalnymi Londynu czy Paryża.

Pozytywny trend na wschodzie Niemiec

Pozytywnym rozwojem natomiast jest, zdaniem organizacji fakt, że zmniejsza się zagrożenie biedą w landach wschodnioniemieckich, po zjednoczeniu Niemiec uchodzących za skupisko biedy. Co więcej, sytuacja poprawia się na całym obszarze. Najbardziej wywindowała się w ostatnich latach Brandenburgia, która w rankingu zamożności niemieckich landów jest dzisiaj na środkowej pozycji. Do polepszenia się sytuacji w Brandenburgii przyczynili się przede wszystkim dobrze zarabiający Berlińczycy, którzy przenoszą się z rodzinami na peryferia stolicy, czyli obszary należące już do Brandenburgii. Stabliną poprawę sytuacji, przynajmniej ze statystycznego punktu widzenia, odnotowuje też Turyngia.

Biorąc pod uwagę całe Niemcy, w 2010 r. biedą zagrożonych było 14,5 proc. mieszkańców. Czyli: ubóstwem dotkniętych jest lub może być dotkniętych w każdej chwili 12 milionów obywateli RFN.

- Liczby te prawie nie zmieniły się od 2005 r. i to mimo pozytywnego rozwoju gospodarczego kraju - mówi Ulrich Schneider. - Rynek może wprawdzie produkować bogactwo, ale nie potrafi go dzielić - dodaje. Schneider zauważa jednak, że przykłady Brandenburgii i Turyngii pokazują, że niezależnie od sytuacji w całym kraju, dobrze prowadzona polityka strukturalna i ekonomiczna może doprowadzić do pozytywnego rozwoju poszczególnych regionów.

Fatalna polityka socjalna

Przedstawienie nowego "Atlasu biedy" Parytatywny Związek Socjalny wykorzystał też jako bilans dotychczasowej polityki socjalnej rządzącej koalicji CDU/CSU-FDP. Zdaniem związku, nie jest to pozytywny bilans. - Rząd federalny nie jest w stanie albo nie jest zainteresowany zorganizowaniem pieniędzy, które umożliwiłyby skuteczną politykę socjalną - krytykuje Ulrich Schneider. Gorzej, środki podejmowane przez rząd jeszcze tylko zaostrzają sytuację. Przykładem są cięcia finansowe w opiece nad bezrobotnymi, czy zmiany w przyznawaniu zasiłku rodzinnego (Kindergeld). - Kwestia dobrobytu i biedy generalnie musi być rozpatrzona z nowej perspektywy, w przeciwnym wypadku państwo socjalne uderzy głową w mur - mówi Ulrich Schneider.

Kay-Alexander Scholz / Elżbieta Stasik

>>>>>

A co niby zaskakujacego ?? Na sztucznym wzroscie PKB w ramach UE zyskuja bogacze a traca biedni . Jak kazdy wielki moloch UE zwieksza skale firm . Tworza sie molochy i gigantycznymi zyskami i wysokimi pensjami zarzadow ... Sila rzeczy biedacy biednieja ...
Wspolny euro-rynek oznacza biednienie biedakow i bogacenie sie bogaczy ...
Po ta sa rozne panstwa w Europie aby gospodarowaly na korzysc swych obywateli . Skoro oddaliscie niepodleglosc Brukseli to teraz musicie sie pogodzic z tym ze biedni zbiednieja a bogaci sie wzbogaca takie sa zasady kolosow - duze kontrasty . Sa i w USA i w Chinach i w Rosji . W Europie nigdy tak nie bylo bo byly pnastwa ale teraz juz jest jeden moloch i robi sie to co w takich molochach - kontrasty .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:39, 30 Gru 2011    Temat postu:

Niemiecki urząd pracy zaniża statystyki bezrobotnych

Federalny urząd pracy zaniża o ponad 100 tysięcy faktyczną liczbę niemieckich bezrobotnych - informuje dziennik "Süddeutsche Zeitung".

Gazeta wyjaśnia, że urzędnikom pomagają w tym nieprecyzyjne przepisy. Według nich osoby po 58. roku życia, które przez ponad rok pobierają zasiłek Hartz IV i w tym czasie nie otrzymają z urzędu żadnej oferty pracy, nie figurują w statystykach bezrobocia. Niedawno federalny urząd pracy poinformował, że w całych Niemczech jest około 2,7 milionów bezrobotnych. Jednak dziennik zaznacza, że jest ich więcej. Według danych instytucji, bezrobocie w przedziale wiekowym od 55 do 64 lat wynosi 8 procent. Faktycznie, według dziennika, bez pracy pozostaje co dziesiąta osoba z tego przedziału wiekowego. Ta grupa jest umieszczana w oddzielnej rubryce i nie wlicza się do ogółu Niemców uznawanych za bezrobotnych.

Niemiecka opozycja wzywa w "Süddeutsche Zeitung" koalicję rządzącą do prowadzenia uczciwych statystyk na temat bezrobocia i niezapominania o osobach w dojrzałym wieku, które nie mogą znaleźć pracy. Gazeta zwraca uwagę, że w ostatnim czasie znacznie pogorszyła się też sytuacja młodych Niemców. Problemem dla osób zaczynających karierę zawodową jest nie tylko bezrobocie ale też dumpingowe stawki i umowy śmieciowe.

>>>>>

Sami widzicie jak to ,,sie robi'' . Na calym swiecie rzady matacza . Bezrobocie jest duzo wyzsze !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:54, 13 Sty 2012    Temat postu:

Niemcy: liczba ludności wzrosła dzięki imigracji, także z Polski

W 2011 roku liczba mieszkańców Niemiec wzrosła o 50 tysięcy, do 81,8 mln - poinformował dzisiaj Federalny Urząd Statystyczny (Destatis) w Wiesbaden. Pierwszy od ośmiu lat przyrost liczby ludności RFN był konsekwencją większej imigracji, w tym także z Polski.

Według opublikowanych wstępnych szacunków w zeszłym roku w Niemczech urodziło się od 660 tys. do 680 tys. dzieci, zmarło zaś od 835 tys. do 850 tys. osób. Ujemną wartość przyrostu naturalnego zrekompensował wzrost liczby imigrantów; w 2011 roku do Niemiec przybyło o co najmniej 240 tys. osób więcej, niż opuściło ten kraj. W 2010 roku różnica ta wyniosła jedynie 128 tys. osób. Porównywalnie wysokie saldo migracji, jak w zeszłym roku, odnotowano w Niemczech po raz ostatni w 2001 roku.

Jak zaznacza Destatis w swoim komunikacie, w dużej mierze wpływ na pozytywne saldo migracji mieli przybysze z krajów, które przystąpiły do UE w 2004 roku, przede wszystkim z Polski. Autor opracowania Reinhold Zahn z Federalnego Urzędu Statystycznego wyjaśnił, że jego wniosek opiera się na fakcie, iż Polacy zawsze stanowili największą grupę wśród imigrantów z nowych krajów UE.

Po zniesieniu 1 maja 2011 roku ograniczeń w dostępie obywateli tych państw do niemieckiego rynku pracy liczba imigrantów z tych krajów wzrosła. Jak szacuje Destatis, od maja miesięcznie przybywa do Niemiec 28 tys. obywateli państw, które weszły do UE w 2004 roku. Przed 1 maja zeszłego roku liczba ta wynosiła ok. 15 tys.

>>>>>

Jak juz mowilem w Niemczech sztuczny wzrost wszedzie indziej upadek . Niemcy wysysaja biedne kraje . Zreszta jak widac wcale im to korzysci nie przynosi bo Niemcy wymieraja i niedlugo bedzie to panstwo kuriozum . BEZ NARODOWOSCI ! Bedzie zbiorem imigrantow ! I to jest kara za II wojne ! Zanik tego narodu !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:52, 22 Sty 2012    Temat postu:

Niemiecki cud to mit? Znikają ze statystyk-

Obniżyliśmy o połowę długoterminowe bezrobocie - mówiła dumnie niemiecka minister pracy. Niestety, tego entuzjazmu nie podzielają mieszkańcy Berlina. - Są tylko prace sezonowe i na niepełny etat - mówi 19-letni Niemiec, bezskutecznie szukający pracy lub stażu. Wysłano go do agencji pracy, dzięki czemu zniknął z oficjalnych statystyk mierzących bezrobocie.

>>>>

Nie ma zmiluj w strefie euro . Mowienie ze Niemcom ,,dobrze sie powodzi'' jest absurdem . Oni maja mniejsze zlo bo im oslabienie euro pomaga inaczej to by mieli tlaumy bezrobotnych ... Nie idzie po prostu nie idzie . Musicie przyjac do wiadomosci . Eurostruktrury sa NISZCZACe . Zadne ,,pakiety'' nie zmienia systemu tak jak zadne reformy nie zmienily destrukcyjnej natury komunizmu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:11, 08 Lut 2012    Temat postu:

Ciemna strona niemieckiego rynku pracy

Anja przez ostat­nie sześć lat szo­ro­wa­ła pod­ło­gi i myła na­czy­nia za dwa euro za go­dzi­nę. Jest zdu­mio­na, kiedy w ga­ze­tach widzi ar­ty­ku­ły roz­pły­wa­ją­ce się nad nie­miec­kim „cudem na rynku pracy”.

“Moja firma mnie wy­ko­rzy­stu­je”, mówi ta 50-let­nia ko­bie­ta, sie­dząc w kuch­ni swo­je­go ma­łe­go miesz­ka­nia we wschod­nio­nie­miec­kim mie­ście Stral­sund. „Gdy­bym mogła zna­leźć coś in­ne­go, już dawno bym wy­je­cha­ła”. Stral­sund to ma­low­ni­cze nad­mor­skie mia­sto, ale Anja, która woli nie po­da­wać na­zwi­ska w oba­wie przed zwol­nie­niem, nie może sobie po­zwo­lić na by­wa­nie w uro­czych ka­wiar­niach.

Ogra­ni­cze­nie płac i re­for­my rynku pracy spra­wi­ły, że stopa bez­ro­bo­cia spa­dła do po­zio­mu naj­niż­sze­go od 20 lat, a model nie­miec­ki jest czę­sto po­da­wa­ny jako przy­kład pań­stwom eu­ro­pej­skim, które chcą ogra­ni­czyć bez­ro­bo­cie i zwięk­szyć kon­ku­ren­cyj­ność swo­ich go­spo­da­rek.

Jed­nak kry­ty­cy twier­dzą, że re­for­my które po­mo­gły stwo­rzyć miej­sca pracy po­sze­rzy­ły rów­nież i utrwa­li­ły sek­tor ni­sko­płat­nych pra­cow­ni­ków cza­so­wych, zwięk­sza­jąc nie­rów­ność wy­na­gro­dzeń.

Dane z urzę­du pracy po­ka­zu­ją, że w okre­sie pię­ciu lat do 2010 roku sek­tor ni­skich wy­na­gro­dzeń rósł trzy razy szyb­ciej niż całe za­trud­nie­nie, co tłu­ma­czy, dla­cze­go “cud na rynku pracy” nie skło­nił Niem­ców do wy­da­wa­nia dużo wię­cej niż w prze­szło­ści.

Wy­na­gro­dze­nie w Niem­czech, które nie mają ogól­no­kra­jo­wej płacy mi­ni­mal­nej, może wy­no­sić znacz­nie po­ni­żej jed­ne­go euro za go­dzi­nę, szcze­gól­nie w lan­dach by­łych Nie­miec Wschod­nich.

“Mam ludzi, któ­rzy za­ra­bia­ją za­le­d­wie 55 cen­tów za go­dzi­nę”, po­wie­dział Peter Hu­ef­ken, szef agen­cji po­śred­nic­twa pracy w Stral­sun­dzie, pierw­szej która po­zy­wa pra­co­daw­ców za pła­ce­nie zbyt mało. Na­ma­wia inne agen­cje, by po­szły w jego ślady.

Dane z Eu­ro­pej­skie­go Urzę­du Sta­ty­stycz­ne­go wska­zu­ją, że lu­dzie pra­cu­ją­cy w Niem­czech są nieco mniej po­dat­ni na po­pad­nię­cie w nędzę niż ich od­po­wied­ni­cy w stre­fie euro, ale ry­zy­ko to ro­śnie: 7,2 pro­cent pra­cow­ni­ków za­ra­bia­ło tak mało, że w 2010 roku mogli do­świad­czyć skraj­ne­go ubó­stwa, wobec 4,8 pro­cent w 2005.

To wciąż mniej niż śred­nia w stre­fie euro, która wy­no­si 8,2 pro­cent. Jed­nak licz­ba tak zwa­nych „pra­cu­ją­cych bie­da­ków” ro­śnie w Niem­czech szyb­ciej niż w unii wa­lu­to­wej li­czo­nej jako ca­łość.

W od­po­wie­dzi, gdy inne kraje eu­ro­pej­skie na wy­ści­gi de­re­gu­lu­ją swoje rynki pracy, Niem­cy za­bie­ra­ją się do po­now­ne­go wpro­wa­dze­nia re­gu­la­cji.

Kon­ser­wa­tyw­ny rząd An­ge­li Mer­kel stara się zła­go­dzić efek­ty nie­któ­rych re­form rynku pracy wpro­wa­dzo­nych przez jej po­przed­ni­ka z so­cjal­de­mo­kra­tycz­nej SPD, Ger­har­da Schro­ede­ra. Za pół­to­ra roku od­bę­dą się na­stęp­ne wy­bo­ry do par­la­men­tu fe­de­ral­ne­go, w któ­rych Mer­kel bę­dzie się praw­do­po­dob­nie ubie­gać o trze­cią ka­den­cję.

PRZED­WCZE­SNY RE­FOR­MA­TOR

Kon­trast po­mię­dzy re­kor­do­wym po­zio­mem za­trud­nie­nia w Niem­czech i fa­tal­ną sy­tu­acją na rynku pracy w in­nych kra­jach Eu­ro­py jest ude­rza­ją­cy.

W ubie­głym roku licz­ba osób za­trud­nio­nych w Niem­czech po raz pierw­szy w hi­sto­rii wzro­sła po­wy­żej gra­ni­cy 41 mi­li­nów. Stopa bez­ro­bo­cia spada sys­te­ma­tycz­nie od 2005 roku i wy­no­si obec­nie za­le­d­wie 6,7 pro­cent, wobec 23 pro­cent w Hisz­pa­nii i 18 pro­cent w Gre­cji.

To była trud­na bitwa, bo po zjed­no­cze­niu Nie­miec w 1990 roku bez­ro­bo­cie w Niem­czech gwał­tow­nie sko­czy­ło. Wiele wschod­nio­nie­miec­kich firm nie po­ra­dzi­ło sobie na wol­nym rynku po upad­ku Muru Ber­liń­skie­go, przez co stopa bez­ro­bo­cia wzro­sła do ponad 20 pro­cent.

Glo­ba­li­za­cja wy­sta­wi­ła uza­leż­nio­ną od eks­por­tu go­spo­dar­kę nie­miec­ką na pre­sję kon­ku­ren­cyj­ną, zmu­sza­jąc ją do szyb­kie­go przy­sto­so­wa­nia się.

W 2003 roku Niem­cy prze­pro­wa­dzi­ły re­for­my ochrzczo­ne naj­więk­szą zmia­ną w sys­te­mie pań­stwa opie­kuń­cze­go od II Wojny Świa­to­wej, mimo że wielu jej są­sia­dów szło w prze­ciw­nym kie­run­ku.

Kiedy fran­cu­scy So­cja­li­ści wpro­wa­dza­li 35-go­dzin­ny ty­dzień pracy i pod­no­si­li płace mi­ni­mal­ne, nie­miec­cy So­cjal­de­mo­kra­ci (SPD), de­re­gu­lo­wa­li rynek pracy i zwięk­sza­li pre­sję na bez­ro­bot­nych, by szu­ka­li za­trud­nie­nia.

Związ­ki za­wo­do­we i pra­co­daw­cy po­ro­zu­mie­li się w spra­wie ogra­ni­cze­nia płac w za­mian za bez­pie­czeń­stwo za­trud­nie­nia i wzrost. Ela­stycz­ne prze­pi­sy i sub­sy­dio­wa­nie przez rząd re­duk­cji go­dzin pracy po­zwo­li­ły pra­co­daw­com do­sto­so­wać się do cyklu go­spo­dar­cze­go bez po­trze­by za­trud­nia­nia a na­stęp­nie zwal­nia­nia.

Od 2005 roku bez­ro­bo­cie za­czę­ło spa­dać i obec­nie jest na po­zio­mie pra­wie sprzed zjed­no­cze­nia. W in­nych pań­stwach Eu­ro­py rządy zma­ga­ją­ce się z wy­so­kim bez­ro­bo­ciem pa­trzą na przy­kład Nie­miec, czy­niąc z re­form rynku pracy naj­wyż­szy prio­ry­tet.

Kon­ser­wa­tyw­ny fran­cu­ski pre­zy­dent Ni­co­las Sar­ko­zy w ostat­nich mie­sią­cach sys­te­ma­tycz­nie wska­zy­wał na pa­kiet re­form Schro­ede­ra, zwany “Agen­dą 2010”, jako przy­kład dla swo­je­go kraju. Re­for­my rynku pracy są wpro­wa­dza­ne w Hisz­pa­nii, a Por­tu­ga­lia także wiele czer­pie z do­świad­czeń Nie­miec.

“NAJ­LEP­SZY SEK­TOR TA­NICH PRA­COW­NI­KÓW W EU­RO­PIE”

Wzrost za­trud­nie­nia w Niem­czech był szcze­gól­nie dy­na­micz­ny w sek­to­rze pracy cza­so­wej i ni­sko­płat­nej, za spra­wą de­re­gu­la­cji i pro­mo­wa­nia ela­stycz­nych, ta­nich, do­to­wa­nych przez pań­stwo tak zwa­nych „mi­ni-eta­tów”.

Licz­ba eta­to­wych pra­cow­ni­ków na ni­sko­płat­nych po­sa­dach – de­fi­nio­wa­nych nie­kie­dy jako mniej niż dwie trze­cie śred­nie­go do­cho­du – wzro­sła w okre­sie od 2005 do 2010 roku o 13,5 pro­cent, do 4,3 mi­lio­na, trzy razy szyb­ciej niż całe za­trud­nie­nie, wy­ni­ka z da­nych Urzę­du Pracy.

Za­trud­nie­nie w agen­cjach pracy cza­so­wej osią­gnę­ło w 2011 roku re­kor­do­wy po­ziom 910.000 ludzi – to trzy razy wię­cej niż w 2002 roku, kiedy Ber­lin za­czął de­re­gu­lo­wać ten seg­ment.

Eko­no­mi­ści twier­dzą, że za­mia­rem Schro­ede­ra było prze­pro­wa­dze­nie szyb­kiej eks­pan­sji tego sek­to­ra, po to by słabo wy­kwa­li­fi­ko­wa­ni i długo po­zo­sta­ją­cy bez za­trud­nie­nia lu­dzie mogli po­wró­cić na rynek pracy.

W 2005 roku, ostat­nim na sta­no­wi­sku kanc­le­rza, Schro­eder chwa­lił się na Świa­to­wym Forum Eko­no­micz­nym w Davos: “Zbu­do­wa­li­śmy jeden z naj­lep­szych sek­to­rów ni­skich płac w Eu­ro­pie”.

Sie­dem lat póź­niej pra­co­daw­cy chwa­lą re­form, które do­pro­wa­dzi­ły do wzro­stu mi­ni-eta­tów i pracy do­ryw­czej.

„Ar­gu­ment związ­ków za­wo­do­wych, że mi­ni-eta­ty do­pro­wa­dzi­ły do tego, że wa­run­ki pracy w Niem­czech stały się nie­pew­ne, nie wy­trzy­mu­je kry­ty­ki”, po­wie­dział Mario Oho­ven, szef naj­więk­sze­go sto­wa­rzy­sze­nia „Mit­tel­stand”, czyli ma­łych i śred­nich przed­się­biorstw.

Oho­ven po­wie­dział, że po­sa­dy te są szcze­gól­nie po­pu­lar­ne wśród ko­biet i stu­den­tów pró­bu­ją­cych za­ro­bić do­dat­ko­we pie­nią­dze. Z kolei Ju­er­gen Wut­t­ke ze sto­wa­rzy­sze­nia pra­co­daw­ców BDA dodał, że re­for­my dały pra­co­daw­com więk­szą ela­stycz­ność i moż­li­wość za­trud­nia­nia ludzi o ni­skich umie­jęt­no­ściach i wy­daj­no­ści.

Fritz En­gel­hardt, który pro­wa­dzi mały trzy­gwiazd­ko­wy hotel w po­łu­dnio­wo-za­chod­nim mie­ście Pful­lin­gen, mówi, że za­trud­nia dwóch „mi­ni-eta­tow­ców”, któ­rzy po­ma­ga­ją w week­en­dy i za­ła­twia­ją drob­ne spra­wy.

„Wielu ludzi w ho­te­lar­stwie pró­bu­je ra­dzić sobie z go­dzi­na­mi szczy­tu w week­en­dy, albo kiedy mają spe­cjal­ne im­pre­zy, za­trud­nia­jąc mi­ni-eta­tow­ców”, po­wie­dział En­gel­hardt. „Duże sieci ho­te­lo­we mogą wy­mie­niać się pra­cow­ni­ka­mi, ale dla ma­łych i śred­nich firm mi­ni-eta­ty są klu­czo­we dla ich ist­nie­nia”.

Nawet nie­miec­kie gi­gan­ty kor­po­ra­cyj­ne po­le­ga­ją na tej nowej for­mie za­trud­nie­nia, by zwięk­szyć swoją ela­stycz­ność. Adi­das, drugi co do wiel­ko­ści pro­du­cent sprzę­tu spor­to­we­go na świe­cie i sieć su­per­mar­ke­tów Kau­fland, która jest czę­ścią tej samej grupy co dys­kon­to­wy Lidl, wy­ko­rzy­stu­ją mi­ni-eta­ty by w okre­sie wzmo­żo­nych ob­ro­tów za­ła­tać nie­do­bór per­so­ne­lu.

Dane Or­ga­ni­za­cji Współ­pra­cy Go­spo­dar­czej i Roz­wo­ju (OECD) po­ka­zu­ją, że ni­sko­płat­ne po­sa­dy sta­no­wią 20 pro­cent eta­tów w Niem­czech, wobec ośmiu pro­cent we Wło­szech i 13,5 pro­cent w Gre­cji.

DROGA DO NIKĄD

Kry­ty­cy twier­dzą, że nie­miec­kie re­for­my miały wy­so­ką cenę, bo umoc­ni­ły sek­tor ni­skich płac i ob­ni­ży­ły wy­na­gro­dze­nia, pro­wa­dząc do rynku pracy dwóch pręd­ko­ści.

Nowe ka­te­go­rie ni­sko­płat­nych, sub­sy­dio­wa­nych przez rząd miejsc pracy – kon­cep­cja roz­wa­ża­na w Hisz­pa­nii – oka­za­ły się szcze­gól­nie pro­ble­ma­tycz­ne. Nie­któ­rzy eko­no­mi­ści twier­dzą, że mogą odbić się czkaw­ką.

Zo­sta­ły stwo­rzo­ne by pomóc tym, któ­rzy mają kiep­skie per­spek­ty­wy na za­trud­nie­nie, włą­czyć się po­now­nie do re­gu­lar­ne­go rynku pracy, ale son­da­że po­ka­zu­ją, że w przy­pad­ku więk­szo­ści ludzi jest to droga do nikąd.

Pra­co­daw­cy mają nie­wiel­ką mo­ty­wa­cję, by two­rzyć re­gu­lar­ne, peł­no­eta­to­we miej­sca pracy, skoro wie­dzą, że mogą za­trud­nić pra­cow­ni­ków na ela­stycz­nych kon­trak­tach.

Jedno na pięć miejsc pracy to dziś “mi­ni-eta­ty”, na któ­rych pra­cow­ni­cy za­ra­bia­ją mak­si­mum 400 euro mie­sięcz­nie, wolne od po­dat­ku. Dla pra­wie pię­ciu mi­lio­nów jest to głów­ne za­trud­nie­nie, co wy­ma­ga re­gu­lar­ne­go wspie­ra­nia ich przez pań­stwo.

“Re­gu­lar­ne, peł­no­eta­to­we za­trud­nie­nie roz­pa­da się na mi­ni-eta­ty”, po­wie­dział Hol­ger Bonin z think-tan­ku ZEW z sie­dzi­bą w Man­n­he­im.

Nie­wie­le też może po­wstrzy­mać pra­co­daw­ców od pła­ce­nia “mi­ni-eta­tow­com” mało, skoro wie­dzą, że rząd ich wes­prze i nie ma obo­wią­zu­ją­cej praw­nie płacy mi­ni­mal­nej.

Związ­ki za­wo­do­we i pra­co­daw­cy w Niem­czech tra­dy­cyj­nie optu­ją za zbio­ro­wy­mi umo­wa­mi pła­co­wy­mi, twier­dząc, że płaca mi­ni­mal­na znisz­czy­ła­by miej­sca pracy, ale po­ro­zu­mie­nia te do­ty­czą je­dy­nie nieco ponad po­ło­wy po­pu­la­cji i mogą być ob­cho­dzo­ne.

“Wielu moich przy­ja­ciół pra­cu­je jako sto­la­rze, ale firmy okre­śla­ją ich w kon­trak­tach jako do­zor­ców, by unik­nąć pła­ce­nia pen­sji wy­ne­go­cjo­wa­nej w umo­wie zbio­ro­wej”, po­wie­dział pe­wien 33-let­ni bez­ro­bot­ny w Stral­sund, który nie chciał się przed­sta­wić.

De­re­gu­la­cja agen­cji pracy cza­so­wych nie za­chę­ca rów­nież pra­co­daw­ców do za­trud­nia­nia pra­cow­ni­ków na kon­trak­tach z ochro­ną miej­sca pracy i przy­zwo­itą płacą. Pra­cow­ni­cy cza­so­wi czę­sto do­sta­ją w Niem­czech mniej pie­nię­dzy niż stały per­so­nel.

Ni­skie płace dla mi­ni-eta­tow­ców i ro­sną­ca pre­sja na bez­ro­bot­nych, by szu­ka­li pracy, ma de­fla­cyj­ny wpływ na pen­sje w całej go­spo­dar­ce, twier­dzą nie­któ­rzy eko­no­mi­ści.

RE-RE­GU­LA­CJA

Nie­rów­ność płac była kie­dyś w Niem­czech rów­nie niska jak w kra­jach skan­dy­naw­skich, ale w ostat­niej de­ka­dzie ra­dy­kal­nie wzro­sła.

Ni­sko­płat­ni pra­cow­ni­cy w Niem­czech za­ra­bia­ją naj­mniej w po­rów­na­niu do me­dia­ny ze wszyst­kich kra­jów OECD poza Koreą Po­łu­dnio­wą i Sta­na­mi Zjed­no­czo­ny­mi.

“Bied­ni w Niem­czech tracą wy­raź­nie wię­cej do klasy śred­niej niż w in­nych kra­jach”, po­wie­dzia­ła eko­no­mist­ka OECD, Isa­bell Koske.

Ni­skie płace i brak bez­pie­czeń­stwa za­trud­nie­nia ogra­ni­cza­ją rów­nież popyt we­wnętrz­ny, piętę achil­le­so­wą uza­leż­nio­nej od eks­por­tu nie­miec­kiej go­spo­dar­ki, ku iry­ta­cji ich są­sia­dów.

“Popyt im­por­to­wy jest niski, mimo że Niem­cy są jed­nym z naj­le­piej ra­dzą­cych sobie kra­jów w stre­fie euro i mo­gły­by wię­cej wnieść do po­pra­wy wy­ni­ków swo­ich part­ne­rów”, po­wie­dział Ek­ke­hard Ernst z Mię­dzy­na­ro­do­wej Or­ga­ni­za­cji Pracy (ILO).

Po­nie­waż zbli­ża­ją się wy­bo­ry w 2013 roku, a eu­ro­pej­scy są­sie­dzi na­rze­ka­ją na nie­rów­no­wa­gę han­dlo­wą, nie­miec­cy przy­wód­cy po­sta­no­wi­li po­now­nie zająć się kwe­stią ni­skich płac.

Kanc­lerz Mer­kel pla­nu­je wpro­wa­dzić płacę mi­ni­mal­ną w sek­to­rach, w któ­rych jesz­cze ona nie obo­wią­zu­je, a mi­ni­ster pracy, Ur­su­la von der Leyen agi­tu­je za tym, by pra­cow­ni­cy tym­cza­so­wi do­sta­wa­li taką samą płacę jak stali.

“Fakt że mamy kon­ser­wa­tyw­ny rząd który dys­ku­tu­je o wpro­wa­dze­niu płacy mi­ni­mal­nej jest wy­mow­ny”, po­wie­dział Enzo Weber z Nie­miec­kie­go In­sty­tu­tu Badań nad Za­trud­nie­niem (IAB).

“Bez wzglę­du na to, jaki rząd przyj­dzie na­stęp­ny, nie bę­dzie można wpro­wa­dzać dal­szych uela­stycz­nień na rynku pracy w tym samym tem­pie. Osią­gnę­li­śmy masę kry­tycz­ną i nie sądzę, byśmy mogli po­su­nąć się dużo dalej”.

Ernst z ILO mówi, że Niem­cy mogą mieć je­dy­nie na­dzie­ję, że inne kraje eu­ro­pej­skie nie będą ich zbyt wier­nie na­śla­do­wać je­że­li cho­dzi o de­fla­cyj­ną po­li­ty­kę pła­co­wą, bo wtedy popyt wy­schnie. „Je­że­li wszy­scy zro­bią to samo, nie bę­dzie do kogo eks­por­to­wać”.

>>>>

Rzekomy ,,cud'' polega na tym ze eurourzedasi porownuja Niemcy z Grecja i klamia ze tam jest cud ... To jest taki cud w stylu gosc chory na raka ma wspaniale zdrowie w porownaniu z drgawkami umierajcego na guzlice ... Niemcow tez czeka upadek ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:19, 23 Mar 2012    Temat postu:

Niemcy: Kryzysu jeszcze nie było. Dopiero się zacznie

Prze­mysł ma coraz mniej za­mó­wień, po­stę­pu­je re­duk­cja za­trud­nie­nia, w eu­ro­stre­fie go­spo­dar­ka traci impet, a Chiń­czy­cy za­ci­ska­ją pasa. Nad­cho­dzi kry­zys - oba­wia­ją się Niem­cy.

Nie­miec­ki prze­mysł po raz pierw­szy w tym roku zszedł ze ścież­ki wzro­stu i przy­stą­pił do re­duk­cji za­trud­nie­nia. Wskaź­nik ko­niunk­tu­ry na ma­rzec spadł ku za­sko­cze­niu ob­ser­wa­to­rów o 2,1 i, jak po­in­for­mo­wał w czwar­tek lon­dyń­ski Mar­kit-In­sti­tut, wy­no­si obec­nie 48,1 pkt. Po raz pierw­szy od grud­nia wskaź­nik spadł po­ni­żej progu wzro­stu w wys. 50 punk­tów. Wpraw­dzie pro­duk­cja lekko wzro­sła, ale wi­docz­nie spa­dła licz­ba za­mó­wień. Po­nad­to, po raz pierw­szy od dwu lat, firmy re­du­ku­ją licz­bę miejsc pracy. Zgod­nie z pro­gno­zą Fe­de­ral­nej Agen­cji Pracy (BA) rynek za­trud­nie­nia jest nadal so­lid­ny, ale traci impet z po­wo­du li­kwi­da­cji miejsc pracy. BA uważa, że wzrost spo­wol­nie­je.

Chmu­rzy się

Choć prze­mysł nie przy­czy­nia się ak­tu­al­nie do nie­miec­kie­go cudu na rynku pracy, to ro­śnie nadal za­trud­nie­nie w usłu­gach. Wpraw­dzie biz­nes nie jest tak dobry jak w lutym, ale z an­kie­ty in­sty­tu­tu Mar­kit wy­ni­ka, że sy­tu­acja jest ko­rzyst­na.

Go­spo­dar­ka w stre­fie euro traci impet. Za­rów­no prze­mysł, jak i sek­tor usług, uskar­ża­ją się na gor­szą sy­tu­ację niż w lutym. Eko­no­mi­sta banku Com­merz­bank, Chri­stoph Weil, nie­szcze­gól­nie oce­nia szan­se eu­ro­stre­fy. - Wpraw­dzie ist­nie­je szan­sa za­koń­cze­nia re­ce­sji w eu­ro­stre­fie wio­sną, ale nie na­le­ży ocze­ki­wać więk­szych sen­sa­cji – mówi. Tym­cza­sem Niem­cy mają więk­sze szan­se. Z uwagi na silną po­zy­cję usłu­go­daw­ców, nie­miec­ka go­spo­dar­ka nadal znaj­du­je się w stre­fie wzro­stu. Eks­pert in­sty­tu­tu Mar­kit, Tim Moore, pro­gno­zu­je wzrost PKB w 1 kwar­ta­le w wy­so­ko­ści 0,2 pro­cent. Ozna­cza to, że Niem­com nie za­gra­ża re­ce­sja.

Chiny: pierw­sze pro­ble­my

Z obawą na­to­miast Niem­cy spo­glą­da­ją w kie­run­ku Chin. W opi­nii nie­miec­kiej Izby Prze­my­sło­wo-Han­dlo­wej, DIHK, ko­mu­ni­stycz­ne Chiny znaj­du­ją się wpraw­dzie na dro­dze do awan­su na po­zy­cję numer 2 wśród im­por­te­rów to­wa­rów z Nie­miec, ale przy­śpie­szy­ło się tempo wy­ha­mo­wy­wa­nia chiń­skiej go­spo­dar­ki. Z da­nych banku HSBC za ma­rzec wy­ni­ka, że ko­niunk­tu­ra w ChRL schła­dza się już piąty mie­siąc z rzędu.

Wpraw­dzie Chiny robią wszyst­ko, by druga po­tę­ga go­spo­dar­cza świa­ta nadal wy­ka­zy­wa­ła do­dat­ni PKB i w tym celu chce przy­śpie­szyć re­ali­za­cję re­form, po­wzię­tych przez par­tię i rząd, ale pro­ces ten drogo kosz­tu­je: być może dla­te­go zre­du­ko­wa­no pro­gno­zę wzro­stu dla Chin na rok 2012 z 8. do 7,5 pro­cent.

ag / An­drzej Pa­przy­ca

red. odp.: Iwona Met­zner

>>>>

Wielkim oszustwem jest mowienie jakoby Niemcy korzystaly na euro . Oni najmniej traca ale to nie jest zysk . Jako najwiekszy isrodek przemyslu Europy sciagaja z calej Europy migracje ... gdy euro-wies czyli Grecja czy Portugalia upadaja . Ale to im pozwala zaledwie na utrzymywanie poziomu PKB bez widocznego wzrostu ,gdy tymczasem inni jada w dol i to ostro !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:39, 15 Maj 2012    Temat postu:

Niemcy nie mogą doliczyć się rezerw złota

W sprawie oceny, jak wielkie są rezerwy złota w Niemczech, rozgorzał spór. Najwyższa Izba Kontroli uważa, że brak "dostatecznej skrupulatności w zestawieniu bilansu".

Oceną i bilansem niemieckich rezerw złota zajęła się obecnie parlamentarna komisja budżetowa. Pomimo oporów Bundesbanku, komisja wystąpiła o udostępnienie parlamentowi krytycznego raportu Najwyższej Izby Kontroli (Bundesrechnungshof), donosi tabloid "Bild".

"Powzięto jednogłośną uchwałę", twierdzi "Bild", cytując eksperta bawarskiej CSU ds. budżetowych Herberta Frankenhausera. W artykule mówi się o "zagmatwanym bilansie" niemieckich rezerw złota.

Czy złoto nie wszędzie jest bezpieczne?

W raporcie Najwyższa Izba Kontroli piętnuje "brak dostatecznej skrupulatności w zestawieniu bilansu rezerw złota, które częściowo składowane są za granicą". NIK sugeruje, by wszystkie rezerwy sprowadzić do RFN - część z nich zdeponowana jest w tej chwili w zagranicznych bankach centralnych.

Sam NIK chciał przedstawić Bundestagowi nieco "podkolorowany" raport, ze złagodzonymi sformułowaniami co do bezpieczeństwa tego depozytu w państwach trzecich. Raport ten byłby dostępny tylko w specjalnym dziale najbardziej tajnych dokumentów parlamentu.

Jak donosi "Bild", prezes Bundesbanku Jens Weidmann podejmował próby, aby czołowi politycy partii chadeckich powstrzymali wniosek parlamentu o udostępnienie raportu.

RFN posiada, po USA, drugie co do wielkości na świecie rezerwy złota. Mówi się, że jest to 3.400 ton. Zarządza nimi Bundesbank i są one częścią niemieckich rezerw walutowych.

rtr / Małgorzata Matzke

red. odp.: Andrzej Pawlak

>>>>

No to ladne porzadki !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:38, 25 Maj 2012    Temat postu:

Niemcy: nie wszystkie podatki wpłynęły do skarbu państwa

Nie­miec­kie mi­ni­ster­stwo fi­nan­sów sza­cu­je kwoty ukry­te przez nie­uczci­wych po­dat­ni­ków na kon­tach w Szwaj­ca­rii na 80 mld euro. Wła­dze mają na­dzie­ję, że dzię­ki umo­wie ze Szwaj­ca­rią uda się opo­dat­ko­wać przy­naj­mniej po­ło­wę tej sumy - po­da­ła w pią­tek agen­cja dpa.

Bli­sko jedna czwar­ta z kwoty 80 mld euro zo­sta­ła praw­do­po­dob­nie - ze wzglę­du na ro­sną­ce ry­zy­ko wpad­ki - prze­trans­fe­ro­wa­na ze Szwaj­ca­rii do in­nych uwa­ża­nych za bar­dziej bez­piecz­ne kra­jów - na­pi­sa­ło mi­ni­ster­stwo fi­nan­sów w od­po­wie­dzi na za­py­ta­nie posła Zie­lo­nych, Ger­har­da Schic­ka.

Re­sort fi­nan­sów uważa, że uda mu się wy­eg­ze­kwo­wać za­le­głe po­dat­ki od nie­le­gal­nie ulo­ko­wa­nych w Szwaj­ca­rii lokat o war­to­ści 42 mld euro, co wzbo­ga­ci­ło­by skarb pań­stwa o 10 mld euro.

Trwa­ją­cy od lat nie­miec­ko-szwaj­car­ski spór o walkę z oszu­sta­mi po­dat­ko­wy­mi, któ­rzy wy­pro­wa­dza­ją mi­liar­dy euro z nie­miec­kie­go sys­te­mu po­dat­ko­we­go za po­śred­nic­twem ban­ków w Szwaj­ca­rii, ob­cią­ża sto­sun­ki mię­dzy obu kra­ja­mi. Pod­pi­sa­ne w ubie­głym roku po dłu­gich ne­go­cja­cjach po­ro­zu­mie­nie ma umoż­li­wić opo­dat­ko­wa­nie lokat oby­wa­te­li RFN w szwaj­car­skich ban­kach.

Po­ro­zu­mie­nie po­dat­ko­we ma wejść w życie 1 stycz­nia 2013 roku. Prze­wi­du­je ono opo­dat­ko­wa­nie wcze­śniej­szych nie­le­gal­nych lokat we­dług sta­wek w wy­so­ko­ści od 21 do 41 pro­cent, przy czym osoby uisz­cza­ją­ce za­le­gły po­da­tek mogą po­zo­stać ano­ni­mo­we. W przy­pad­ku no­wych lokat ban­ko­wych po­da­tek wy­nie­sie 26,4 pro­cent.

Umowa nie zo­sta­ła do tej pory ra­ty­fi­ko­wa­na, po­nie­waż część nie­miec­kich kra­jów związ­ko­wych, które muszą wy­ra­zić na to zgodę, uważa, że umowa prze­wi­du­je zbyt wiele fur­tek dla nie­uczci­wych po­dat­ni­ków i na­ru­sza tym samym za­sa­dę spra­wie­dli­wo­ści po­dat­ko­wej.

>>>

Przez ile lat gromadzili te 80 mld e ? Ile rocznie wyplywa bo to sie liczy rocznie . To nie o to chodzi ze w tym roku tyle wyplynelo . To jest ogolna suma uskladana latami ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:47, 25 Cze 2012    Temat postu:

Dług publiczny przekroczył 2 biliony euro

Dług pu­blicz­ny Nie­miec, obej­mu­ją­cy zo­bo­wią­za­nia fi­nan­so­we rządu fe­de­ral­ne­go, rzą­dów kra­jo­wych i jed­no­stek ko­mu­nal­nych, wy­no­sił na ko­niec I kwar­ta­łu br. 2,042 bln euro - po­in­for­mo­wał w po­nie­dzia­łek Fe­de­ral­ny Urząd Sta­ty­stycz­ny (De­sta­tis) w Wies­ba­den.

We­dług niego jest to o 42,3 mld euro, względ­nie o 2,1 proc., wię­cej niż rok wcze­śniej.

Długi rządu fe­de­ral­ne­go i jego bu­dże­tów ze­wnętrz­nych (m.​in. fun­du­szów sta­bi­li­zo­wa­nia ryn­ków fi­nan­so­wych i fun­du­szów amor­ty­za­cyj­nych) wzro­sły w tym cza­sie o 12,5 mld euro, do 1 286,2 mld euro - czyli o 1 proc. Zo­bo­wią­za­nia fi­nan­so­we kra­jów związ­ko­wych, także uwzględ­nia­ją­ce ich bu­dże­ty ze­wnętrz­ne, wy­no­si­ły w końcu I kwar­ta­łu br. 622,7 mld euro - o 23,8 mld euro (4 proc.) wię­cej niż 31 marca 2011 roku.

Za­dłu­że­nie miast i gmin wraz z ich bu­dże­ta­mi ze­wnętrz­ny­mi zwięk­szy­ło się w re­fe­ro­wa­nym okre­sie o 6 mld euro, do 133,1 mld euro - czyli o 4,7 proc. Udział za­pew­nia­ją­cych jed­nost­kom ko­mu­nal­nym płyn­ność fi­nan­so­wą kre­dy­tów do­ryw­czych w ca­ło­ści ich zo­bo­wią­zań po­now­nie wzrósł, tym razem o 2,1 punk­tu pro­cen­to­we­go, osią­ga­jąc 35,9 proc. - podał De­sta­tis.

>>>>

Stalo sie to co nieuchronne . Kolejny rekord podpory euro ... Podpora zaczyna sie wyginac ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:50, 29 Cze 2012    Temat postu:

Po szczycie UE wzrost oprocentowania niemieckich obligacji

De­cy­zje pod­ję­te na szczy­cie UE w Bruk­se­li spo­wo­do­wa­ły wzrost opro­cen­to­wa­nia nie­miec­kich ob­li­ga­cji. Opro­cen­to­wa­nie dzie­się­cio­let­nich ob­li­ga­cji fe­de­ral­nych sko­czy­ło o 0,15 pkt proc. do 1,66 proc.

Opro­cen­to­wa­nie nie­miec­kich ob­li­ga­cji, uwa­ża­nych przez in­we­sto­rów za naj­bez­piecz­niej­sze w stre­fie euro, osią­gnę­ło tym samym naj­wyż­szy po­ziom od kwiet­nia br.

Nie­miec­ka kanc­lerz An­ge­la Mer­kel uzna­ła za­koń­czo­ny w pią­tek szczyt UE za suk­ces. Po za­koń­cze­niu szczy­tu UE po­wie­dzia­ła: - Po­zo­sta­li­śmy wier­ni na­szej fi­lo­zo­fii, za­kła­da­ją­cej, że nie ma po­mo­cy bez re­kom­pen­sa­ty.

Wy­ni­ki szczy­tu świad­czą jed­nak o du­żych ustęp­stwach Nie­miec wobec Hisz­pa­nii i Włoch. Uczest­ni­cy spo­tka­nia po­sta­no­wi­li mię­dzy in­ny­mi, że kraje te będą mogły ła­twiej sko­rzy­stać z fun­du­szy ra­tun­ko­wych dla euro, bez obo­wiąz­ku speł­nia­nia wszyst­kich sta­wia­nych wcze­śniej przez Ber­lin wa­run­ków. Fun­dusz ra­tun­ko­wy ESM bę­dzie mógł po­nad­to udzie­lać po­mo­cy bez­po­śred­nio za­gro­żo­nym ban­kom, nie ob­cią­ża­jąc dłu­ga­mi ich bu­dże­tów pań­stwo­wych.

Stały wzrost opro­cen­to­wa­nia nie­miec­kich ob­li­ga­cji wi­docz­ny jest od kilku ty­go­dni - na po­cząt­ku czerw­ca opro­cen­to­wa­nie wy­no­si­ło nie­speł­na 1,2 proc.

>>>>

No bo o to w tym wszystkim chodzi aby odseki placili Niemcy ...
Teraz placa 1,2 od 2 bilionow to jest 24 miliardy E rocznie . Na razie ,,malutko'' ale jak by zrobili wspolne euro-obligacje to beda one mialy odsetki np. 2,5 % czyli Niemcy beda placic juz 50 mld E czyli 26 mld E rocznie wiecej . Za to Grecja czy Hiszpania mniej bo nie 6-7 a 2,5 ...
Tylko co to pomoze na zwijanie sie gospodarek ... Media juz starcily orientacje o co chodzi . TAM SYPIE SIE WSZYSTKO !
1. Gospodarka sie zwija czyli PKB maleje .
2. Odsetki rosna .
3. Dlug rosnie .
4. Rosnie RELACJA dlugu do PKB jeszcze szybciej ... Czyli % dlugu do PKB czyli coraz trudniej splacic ...
5. Banki padaja !!!
6 . I wiele innych rzeczy ...
Caly system wysiadl . A media nawijaja jakby wystarczylo jakis smieszny nadzor nad bankami zrobic i juz po ,,kryzysie''...
A kto to bedzie ten nadzor ? Bankierzy przeciez nikt inny sie nie zna .
Znowu pracownicy Goldman Sachs beda nadzorowac inne abnki aby czasem nie urosly ... Niesmieszny kabaret ...
Tuatj trzeba zlikwidowac UE . TO JEST OBOZ EKONOMICZNEJ ZAGLADY !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:21, 03 Lip 2012    Temat postu:

Niemcy: rekordowo niska liczba urodzin w 2011 r.

W ubie­głym roku od­no­to­wa­no w Niem­czech re­kor­do­wo niską licz­bę uro­dzin; na świat przy­szło tylko 663 tys. dzie­ci - o 15 tys. mniej niż w 2010 roku - podał w po­nie­dzia­łek Fe­de­ral­ny Urząd Sta­ty­stycz­ny w Wies­ba­den.

W 2011 roku zmar­ło 852 tys. miesz­kań­ców Nie­miec, co ozna­cza, że licz­ba zgo­nów była po raz ko­lej­ny wyż­sza od licz­by uro­dzin. Ta ne­ga­tyw­na ten­den­cja utrzy­mu­je się od 40 lat - czy­ta­my w oświad­cze­niu pra­so­wym urzę­du.

Tylko dzię­ki wzro­sto­wi licz­by imi­gran­tów (279 tys.), któ­rzy osie­dli­li się w ubie­głym roku w Niem­czech, ubie­gło­rocz­ny bi­lans de­mo­gra­ficz­ny wy­padł po­zy­tyw­nie - licz­ba lud­no­ści wzro­sła o pra­wie 100 tys., do 81,8 mln.

Zda­niem sta­ty­sty­ków nawet więk­szy na­pływ imi­gran­tów nie zdoła po­wstrzy­mać na dłuż­szą metę nie­ko­rzyst­nych ten­den­cji de­mo­gra­ficz­nych. Jak twier­dzi część na­ukow­ców, w 2050 roku licz­ba miesz­kań­ców Nie­miec może spaść po­ni­żej 70 mi­lio­nów, a w przy­pad­ku braku za­in­te­re­so­wa­nia imi­gran­tów przy­jaz­dem do Nie­miec nawet po­ni­żej 60 mi­lio­nów.

W po­rów­na­niu z re­kor­do­wym pod wzglę­dem uro­dzin ro­kiem 1964, kiedy to na świat przy­szło bli­sko 1,4 mi­lio­na dzie­ci, licz­ba no­wo­na­ro­dzo­nych była w 2011 roku o ponad po­ło­wę niż­sza.

Fe­de­ral­ny Urząd Sta­ty­stycz­ny po­in­for­mo­wał po­nad­to, że w ubie­głym roku po raz ko­lej­ny spa­dła licz­ba za­wie­ra­nych mał­żeństw - o 4 tys. (1,1 proc.), do 378 tys. Wzro­sła na­to­miast licz­ba miesz­ka­ją­cych sa­mot­nie sin­gli.

>>>>

Jak widzicie Niemcy sie zwijaja mimo gadek jakie to odnosza sukcesy . A URODZINY OBEJMUJA IMIGRANTOW !!! Czyli wsrod Niemcow sytuacja jest potworna . Dominuje opcja ZERO DZIECI !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:40, 22 Lip 2012    Temat postu:

Niemcy stały się beneficjentem kryzysu strefy euro

Niemcy okazują się jednym z największych beneficjentów kryzysu w strefie euro; podczas gdy inne kraje unii walutowej mają problemy z pozyskaniem pieniędzy na rynkach, Niemcom udało się zaoszczędzić dziesiątki mld euro - pisze w niedzielę Associated Press.

Dzięki reputacji solidnej gospodarki, w której można bezpiecznie lokować pieniądze Niemcy stały się bezpieczną zatoką dla inwestorów, dzięki którym Berlin zaoszczędził dziesiątki mld euro, ponieważ oprocentowanie jego papierów dłużnych jest rekordowo niskie, a czasem osiąga wartości ujemne - wyjaśnia AP.

Niemcy były bezpieczną przystanią dla inwestorów już od dłuższego czasu jako największa gospodarka UE, której PKB osiągnęło 2,6 bilionów euro.

Przez ostatnie dwa lata niemiecka gospodarka systematycznie rosła, co uchroniło strefę euro jako całość przed recesją, która groziła jej już w pierwszym kwartale tego roku.

Berlin sprzedał niedawno 10-letnie obligacje oprocentowane na 1,5 proc. W minioną środę 2-letnie papiery dłużne poszły na aukcji przy ujemnym oprocentowaniu, które wyniosło średnio 0,06 proc.

Innymi słowy inwestorzy są skłonni tracić, aby ulokować swe fundusze w bezpiecznych niemieckich obligacjach państwowych - wyjaśnia AP.

Minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble przyznał już w czerwcu, że oprocentowanie niemieckich długów jest "nienaturalnie niskie w chwili obecnej" - przypomina AP.


W roku bieżącym Niemcy zaoszczędzą około 10 mld euro dzięki niskiemu oprocentowaniu obligacji rządowych - powiedział AP ekspert niemieckiego Kiel Institute for the World Economy (instytutu ds. gospodarki światowej) Jens Boysen-Hogrefe. W 2009 roku prognozy rządu w Berlinie przewidywały, że będzie on musiał wydać 53 mld euro na obsługę swego długu w roku 2013. Teraz oczekuje się, że koszt ten wyniesie tylko 20 mld euro.

Niemcy korzystają na kryzysie zadłużenia w strefie euro, ale jeśli pogorszy się on drastycznie, lub unię walutową opuści jeden lub więcej krajów, Berlin będzie musiał - jako największa gospodarka tego bloku - zasilić strefę sumą sięgającą 300 mld euro w formie pożyczek i gwarancji dla słabszych krajów eurolandu; byłaby to równowartość rocznego budżetu federalnego rządu Niemiec - pisze AP.

Niemiecki minister finansów wyraził ostatnio nadzieję, że poziom rentowności (długu jego kraju) - który w realnej wycenie jest praktycznie negatywny - jest w większym stopniu odbiciem niepokojów rynków finansowych niż (rzeczywistej) niestabilności strefy euro.

Pogrążone w finansowych tarapatach kraje - jak Hiszpania i Włochy - muszą płacić zaporowo wysokie oprocentowanie za pozyskiwanie pieniędzy na rynkach - przypomina AP. Tak wysoka rentowność ich długu - przekraczająca w ostatnich dniach w przypadku Madrytu 7 proc. - obciąży dramatycznie budżety tych państw na wiele lat.

Schaeuble przyznaje, że niektórzy nasi partnerzy w Europie cierpią z powodu nadmiernego ciężaru zbyt wysokiego oprocentowania długu spowodowanego niepokojem na rynkach finansowych. Minister z naciskiem powtarza jednak, że kraje te muszą zreformować swoje gospodarki i uporządkować finanse, aby odzyskać zaufanie inwestorów.

- Nie musimy się usprawiedliwiać, że zaufanie rynków pokładane w Republice Federalnej Niemiec jest wysokie - powiedział szef resortu finansów.

>>>>

Juz sam pomysl aby ,,zyskiwac'' kosztem ruiny sasiadow przypomina Hitlera . Zreszta co to niby za korzysci ? Ze pozyczaja tanio a anwet ujemnie ? Gospodarka nie sklada sie tylko z pozyczania ... Co sie stanie za pare lat jak kolejne kraje euro upadna jak Grecja ? I Niemom sie skonczy . Pozra wszystkich i zdechna z glodu na koncu . Wspaniala ,,korzysc''... UE stworzyla ekonomie kanibalistyczna ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:12, 25 Lip 2012    Temat postu:

Niemcy: Liczba mieszkańców wzrosła pierwszy raz od 10 lat

Pod ko­niec 2011 r. w Niem­czech miesz­ka­ło 81,8 mln ludzi, o 92 tys. (0,1 proc.) wię­cej niż rok wcze­śniej - podał w środę Fe­de­ral­ny Urząd Sta­ty­stycz­ny. Licz­ba lud­no­ści RFN wzro­sła po raz pierw­szy od 2002 r. - głów­nie dzię­ki imi­gra­cji ze wscho­du i po­łu­dnia Eu­ro­py.

We­dług opu­bli­ko­wa­nych w Wies­ba­den da­nych w ze­szłym roku w Niem­czech uro­dzi­ło się 663 tys. dzie­ci. To o 15 tys. mniej niż rok wcze­śniej. Zmar­ło zaś 852 tys. osób, czyli o 190 tys. wię­cej, niż przy­szło na świat.

W Niem­czech osie­dli­ło się w 2011 r. 958 ty­się­cy przy­by­szy z za­gra­ni­cy - aż o 160 tys. wię­cej niż rok wcze­śniej. Na opusz­cze­nie tego kraju zde­cy­do­wa­ło się z kolei 679 tys. osób.

Naj­wię­cej miesz­kań­ców przy­by­ło lan­dom Ba­wa­ria (57 tys.), Ber­lin (41 tys.) oraz Ba­de­nia-Wir­tem­ber­gia (32 tys.). Z kolei trzy nowe kraje związ­ko­we na wscho­dzie Nie­miec od­no­to­wa­ły naj­więk­szy spa­dek licz­by lud­no­ści: Sak­so­nia-An­halt o 22 tys., Tu­ryn­gia o 14 tys. i Sak­so­nia o 12 tys.

>>>>

Jak widzicie wzrost wylacznie przez IMIGRACJE !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:28, 27 Lip 2012    Temat postu:

Koncerny coraz bardziej odczuwają kryzys w strefie euro

Nie­miec­kie kon­cer­ny w coraz więk­szym stop­niu od­czu­wa­ją kry­zys w stre­fie euro, a także osła­bie­nie wzro­stu go­spo­dar­cze­go w Chi­nach - oce­nia­ją w pią­tek media w Niem­czech, ko­men­tu­jąc naj­now­sze kwar­tal­ne wy­ni­ki du­żych spół­ek i ostroż­ne pro­gno­zy.

"Nie tylko za­kła­da­my, że nie bę­dzie oży­wie­nia, ale li­czy­my się z tym, iż doj­dzie do znacz­ne­go osła­bie­nia (ko­niunk­tu­ry)" - po­wie­dział pre­zes Sie­men­sa, naj­więk­sze­go nie­miec­kie­go kon­cer­nu prze­my­sło­we­go, Peter Lo­escher, cy­to­wa­ny przez dzien­nik "Su­ed­deut­sche Ze­itung".

Jak pisze w pią­tek ga­ze­ta, war­tość no­wych za­mó­wień dla Sie­men­sa spa­dła od kwiet­nia do czerw­ca po raz czwar­ty z rzędu i jest niż­sza niż w ana­lo­gicz­nym kwar­ta­le ze­szłe­go roku. We­dług Lo­esche­ra wsku­tek utrzy­mu­ją­ce­go się kry­zy­su euro i nie­pew­no­ści klien­ci za­cho­wu­ją się bar­dzo ostroż­nie. Także wy­so­kość zysku bar­dzo roz­cza­ro­wa­ła wła­dze spół­ki, które są bar­dzo scep­tycz­ne, czy uda się osią­gnąć za­mie­rzo­ną war­tość rocz­ne­go zysku na po­zio­mie 5,2 mld euro.

Kon­cern mo­to­ry­za­cyj­ny Volks­wa­gen rów­nież skar­żył się w czwar­tek na "coraz sil­niej­szą kon­ku­ren­cję w trud­nym śro­do­wi­sku ryn­ko­wym", z kolei kon­cern che­micz­ny BASF po­in­for­mo­wał, że jego zyski w dru­gim kwar­ta­le tego roku spa­dły o ok. 16 proc. do 1,2 mld euro. Pre­zes firmy Kurt Bock przy­znał, że klien­ci są "coraz bar­dziej ostroż­ni i ogra­ni­cza­ją swoje za­pa­sy". Na do­da­tek "za­ci­na się chiń­ski motor", co wpły­nę­ło na spa­dek sprze­da­ży kon­cer­nu.

Już kilka dni temu swoje pro­gno­zy sko­ry­go­wa­ły w dół pro­du­cent pół­prze­wod­ni­ków In­fi­ne­on, pro­du­cent sil­ni­ków Deutz oraz wy­twór­ca ar­ty­ku­łów spor­to­wych Puma - po­in­for­mo­wał dzien­nik "Die Welt". "To po­ka­zu­je, że nie­miec­ki prze­mysł nie jest uod­por­nio­ny na pro­ble­my glo­bal­nej go­spo­dar­ki. Wpraw­dzie przez długi czas Niem­cy dziel­nie trzy­ma­ły się w cza­sie kry­zy­su, to prze­mysł musi na­sta­wić się na trud­niej­sze czasy" - na­pi­sa­ła ga­ze­ta.

Także ty­go­dnik "Der Spie­gel" oce­nił w in­ter­ne­to­wym wy­da­niu, że ist­nie­ją obawy, iż "wkrót­ce na­stą­pi ko­niec nie­miec­kie­go cud go­spo­dar­cze­go". Wy­ra­zem tych obaw jest in­deks ifo, ob­ra­zu­ją­cy na­stro­je wśród przed­się­bior­ców nie­miec­kich, który spadł w lipcu 2012 roku do 103,3 pkt. ze 105,3 pkt. w po­przed­nim mie­sią­cu. Ana­li­ty­cy spo­dzie­wa­li się, że in­deks wy­nie­sie 104,5 pkt.

W oce­nie "Su­edeut­sche Ze­itung" nie­miec­kie firmy "czeka twar­de lą­do­wa­nie, nie­za­leż­nie od tego jaką bran­żę re­pre­zen­tu­ją". "Świa­to­we osła­bie­nie ko­niunk­tu­ry ude­rza z całą mocą - wpraw­dzie z opóź­nie­niem, ale za to - jak wielu się oba­wia - bę­dzie tym moc­niej­sze. Cię­ża­rem jest tlący się kry­zys euro i kry­zys fi­nan­so­wy. Od mie­się­cy się na­si­la, a jego roz­wią­za­nie jest od­le­głe, jak nigdy" - pisze "SZ".

Do­da­je, że jest to gorz­kie, bo do tej pory kry­zys nie robił wiel­kie­go wra­że­nia na nie­miec­kich przed­się­bior­stwach. "Wy­da­wa­ło się wręcz, że nie­miec­cy me­na­dże­ro­wie żyją na wy­spie i są nie­ty­kal­ni - pisze dzien­nik. - Nie­miec­ka go­spo­dar­ka ni­czym pą­czek w maśle utrzy­my­wa­ła się w swego ro­dza­ju nad­zwy­czaj­nej ko­niunk­tu­rze, która za­kry­wa­ła wszyst­kie błędy" - oce­ni­ła "Su­ed­deut­sche Ze­itung", wska­zu­jąc na duży popyt z Chin i in­nych kra­jów o go­spo­dar­kach wscho­dzą­cych, który teraz znacz­nie słab­nie.

Ga­ze­ta oce­nia rów­nież, że jest wiele po­zy­tyw­nych sy­gna­łów dla nie­miec­kiej go­spo­dar­ki, jak np. słabe euro, które dzia­ła "jak swego ro­dza­ju sub­wen­cja eks­por­to­wa dla nie­miec­kich pro­du­cen­tów". Od 10 lat utrzy­mu­je się też sta­gna­cja wy­so­ko­ści wy­na­gro­dzeń, co jest bo­le­sne dla pra­cow­ni­ków, ale wzmac­nia kon­ku­ren­cyj­ną po­zy­cję firm na ryn­kach za­gra­nicz­nych. Wiele kon­cer­nów wy­cią­gnę­ło też naukę z kry­zy­su sprzed czte­rech lat i są fi­nan­so­wo przy­go­to­wa­ne na ewen­tu­al­ność nowej re­ce­sji - pisze "Su­ed­deut­sche Ze­itung".
......

No to coraz wieksze korzysci z euro Germanii ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:49, 29 Lip 2012    Temat postu:

Puma przegrywa z europejską recesją

Puma ograniczy ofertę sprzedawanych produktów oraz zaangażowanie w umowy sponsorskie w ramach największej od 20 lat reorganizacji, której celem jest obrona przed słabym rynkiem, gdyż niemiecki producent odzieży sportowej nie spodziewa się rychłej poprawy sytuacji.

Puma, zajmująca odległe trzecie miejsce pod względem sprzedaży odzieży sportowej za Nike i Adidasem, próbuje sobie znaleźć nowe miejsce po okresie nadmiernej koncentracji na kapryśnym rynku mody i ostrzegła w zeszłym tygodniu, iż tegoroczne zyski będą niższe od prognozowanych, gdyż jej główna grupa klientów europejskich rezygnuje z zakupów.

"Wzrost w Europie wyhamował," powiedział we czwartek dziennikarzom prezes Franz Koch, podczas gdy grupa podała, że zysk netto spadł w drugim kwartale o 29 procent po tym, jak zwiększyła wydatki na marketing przed Olimpiadą oraz Euro 2012.

"Uważamy, że otoczenie makroekonomiczne nie tylko nie ulegnie poprawie, ale może się jeszcze pogorszyć, zwłaszcza tu w Europe."

Akcje Pumy wzrosły o 5,6 procent do 224,90 euro po ogłoszeniu planu reorganizacji i potwierdzeniu przez Kocha celu zwiększenia sprzedaży do 4 miliardów euro ($4,8 miliardów) do 2015 roku, pomimo prognozowanego spowolnienia wzrostu sprzedaży w kolejnych dwóch kwartałach.

Firma zredukuje sieć swych sklepów w Europie i Ameryce Północnej, zmniejszy liczbę magazynów oraz dokona zmian w regionalnym zarządzie na Europę, a także wycofa się z nierentownych umów sponsorskich przed ich wygaśnięciem.

Twarzą Pumy jest jamajski sprinter Usain Bolt, w ramach kontraktu kończącego się w 2013, który skupia na sobie ogromną uwagę mediów, przygotowując się do obrony swego tytułu olimpijskiego w Londynie. Kiedy umowa sponsorska była odnawiana w 2010, Puma określiła ją jako największą w historii sportu.

Puma, w której 80 procent udziałów należy do francuskiego producenta dóbr luksusowych PPR, nie odniosła się we czwartek do kontraktów indywidualnych. Koch wyjaśnił, że będzie ona kontynuować kontrakty zapewniające najlepsze wyniki rynkowe, a zrezygnuje raczej z tych mniejszych i o bardziej lokalnym wymiarze.

Będzie to największa operacja od czasu, gdy poprzedni prezes Jochen Zeitz przeprowadził w latach 90-tych akcję przywrócenia rentowności niedochodowemu biznesowi.

FORZA AZZURRI!

Puma podała, że sprzedaż w Europie - która stanowi blisko połowę całkowitych przychodów - obniżyła się w drugim kwartale o 3 procent, podczas gdy sprzedaż jej zasadniczych produktów, czyli obuwia, pozostała bez zmian.

Jasnymi punktami były Chiny, gdzie grupa zdołała po przeciętnych wynikach pierwszego kwartału zwiększyć sprzedaż o ponad 10 procent, oraz stroje piłkarskie, których też sprzedano o ponad 10 procent więcej dzięki popytowi na włoskie koszulki po tym, jak narodowa drużyna tego kraju dotarła do finału Euro 2012.

Oprócz informacji o cięciu kosztów, oferty produktowej i sponsoringu, co będzie w sumie kosztować do 100 milionów euro, Puma podała też, że dyrektor ds. operacyjnych Klaus Bauer oraz szef marketingu Antonio Bertone opuszczą firmę pod koniec tego roku.

Bertone został sprowadzony do Pumy na początku lat 90-tych jako 22-letni fanatyk deskorolki w charakterze niezależnego konsultanta przez poprzedniego prezesa Zeitza, by pomóc w ukształtowaniu świeżo wówczas utworzonego działu Lifestyle, zaś Bauer pracuje w Pumie od 1989.

Sprzedaż ogółem wyniosła w drugim kwartale 752,9 milionów euro, a zysk netto obniżył się o 29 procent do 26,7 milionów, pogłębiając spadek z 5 procent w pierwszym kwartale.

>>>>

Tak Niemcy ,,korzystaja'' z euro ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:56, 07 Sie 2012    Temat postu:

Niemiecka minister za równouprawnieniem związków partnerskich.

Niemiecka minister ds. rodziny Kristina Schroeder poparła inicjatywę grupy kilkunastu posłów z chadeckiej partii CDU, którzy chcą przyznać parom homoseksualnym prawa podatkowe, przysługujące małżeństwom - informuje dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

W ocenie Schroeder inicjatywa jej partyjnych kolegów przychodzi we właściwym czasie. - Osoby homoseksualne, które żyją w związkach partnerskich, przejmują odpowiedzialność za siebie nawzajem i w ten sposób żyją zgodnie z konserwatywnymi wartościami - oceniła minister w rozmowie z dziennikiem.

We wspólnym oświadczeniu 13 chadeckich posłów do Bundestagu ocenia, że nie można zaakceptować tego, by dopiero sąd konstytucyjny musiał nakazać politykom zniesienie istniejącej dyskryminacji związków partnerskich. Zaapelowali, by frakcja chadecka wreszcie przeforsowała podatkowe równouprawnienie związków partnerskich jako "swoją własną polityczną decyzję".

Zdaniem autorów oświadczenia równouprawnienie w świetle prawa podatkowego i umożliwienie wspólnego opodatkowania powinno być konsekwencją wzajemnej odpowiedzialności za siebie żyjących w zarejestrowanych związkach partnerów, do której państwo ich zobowiązuje.

Według "Sueddeutsche Zeitung" po wakacjach inicjatywa 13 chadeków ma trafić pod obrady frakcji CDU/CSU w Bundestagu. Dotychczas chadecy w większości odrzucali zrównanie praw związków partnerskich i małżeństw w świetle prawa podatkowego. Za zrównaniem opowiada się współrządząca Niemcami w koalicji z chadecją liberalna Partia Wolnych Demokratów (FDP). Były szef tego ugrupowania i obecny minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle sam żyje w zarejestrowanym związku ze swoim partnerem.

Zawieranie związków partnerskich przez osoby tej samej płci umożliwiła w Niemczech ustawa z 2001 roku. Według małego spisu powszechnego z 2010 roku w RFN są 63 tysiące par homoseksualnych, żyjących w jednym gospodarstwie domowym, z czego 23 tys. zawarło zarejestrowany związek.

Pary homoseksualne nie mają prawa do adopcji dzieci (z wyjątkiem dzieci partnera) i nie mogą wspólnie rozliczać się z fiskusem, ale w wielu sferach np. w świetle prawa spadkowego czy prawa pracy związki te traktowane są w coraz większym stopniu na równi z małżeństwami. Ważną rolę odegrało tu orzecznictwo niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego. W zeszłym tygodniu sąd ten uznał, że urzędnicy, sędziowie i żołnierze żyjący w zarejestrowanych związkach partnerskich także powinni otrzymywać dodatek rodzinny, przysługujący małżeństwom.

>>>>

Zaraz tajfuny i powodzie przywroca Niemcom normalnosc i wyprostuja zboczenia ... Za dobrze szlo do tej pory ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 20, 21, 22  Następny
Strona 1 z 22

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy