Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:11, 13 Paź 2010 Temat postu: Korzysci z Euro - Niemcy... |
|
|
Badania pokazały, że więcej niż co dziesiąty Niemiec (13,2 proc.) chciałby, aby jego krajem rządził twardą ręką "Fuehrer" dla dobra ogółu. 15,9 proc. tylko częściowo zgodziło się z tą opinią, zaś 70,8 proc. zdecydowanie bądź raczej odrzuciło taką możliwość.
8,8 proc. badanych zgodziło się z oceną, że "w narodowym interesie dyktatura jest pod pewnymi warunkami lepszą formą ustrojową". Co czwarty (23,6 proc.) życzyłby sobie, by istniała jedna silna partia, uosabiająca wspólnotę narodu.
W ocenie 10 proc. respondentów "gdyby nie zagłada Żydów Hitler byłby dziś uważany za wielkiego męża stanu". Demokrację jako ustrój państwa zaakceptowało wprawdzie 93 proc. ankietowanych, ale tylko 46 proc. uznało, że jest ona obecnie w Niemczech właściwie realizowana. Ogromna większość - ponad 90 proc. - nie widzi sensu angażowania się w politykę i nie sądzi, by mogła wywierać wpływ na rząd.
Ponad 30 proc. ankietowanych poparło tezę, że cudzoziemcy emigrują do Niemiec, by korzystać ze świadczeń socjalnych. Taki sam odsetek badanych zgodził się z opinią, że w Niemczech jest zbyt wielu cudzoziemców i w sytuacji, kiedy brakuje miejsc pracy, należałoby ich odsyłać "do ojczyzny".
58,4 proc. opowiedziało się za ograniczeniem swobody praktyk religijnych w przypadku mieszkających w Niemczech muzułmanów; we wschodnich landach Niemiec odsetek ten sięgnął nawet 75,7 proc., choć w tych regionach żyje mniej muzułmanów niż w zachodnich landach. Z tym postulatem zgodziło się nawet 55,5 proc. osób, które odrzucają w większości skrajnie prawicowe postawy. Dlatego autorzy studium mówią o "nowoczesnym rasizmie", który opiera się o różnice kulturowe, a nie rzekome różnice genetyczne pomiędzy przedstawicielami poszczególnych narodów.
Jednocześnie nie odnotowano nasilenia postaw antysemickich w Niemczech, choć wciąż nie są one zjawiskiem marginesowym. 17,2 proc. badanych uznało na przykład, że "Żydzi mają również dziś zbyt duże wpływy".
>>>>>
No brawo!Jak to bylo?Unia Europejska poprzez integracje zmniejszy agresywnosc Niemcow!Oj tak na pewno jak i popsuje ekonomike...
Juz widac efekty Euro...
Jeszcze troche poczekajmy na Euro-sukcesy a slupki podskocza jeszcze bardziej!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 3:41, 20 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Niemcy rzekomo maja korzystac jako jedyny kraj z euro... Tymczasem po prostu jako wiekszy kraj maja nizszy procent od obligacji bo bezmyslne rynki finansowe kalkulaj prostacko - duzy kraj duza sial maly kraj mala sila znaczy duzy kraj jest bezpieczniejszy i takim trybem USA maja juz 100 % dlugu ...
A tak wygladaja korzysci Niemiec:
Niemcy płacą za prąd o 40 procent więcej niż w 2006 roku
Opłaty za energię elektryczną, ponoszone w Niemczech przez osoby prywatne, wzrosły w ciągu pięciu lat o około 40 procent - informuje w czwartek portal toptarif.de. Przyczyną są zarówno wyższe ceny, jak i wzrost zużycia prądu w gospodarstwach domowych.
Rosnące koszty energii elektrycznej najbardziej dotykają rodziny wielodzietne. Portal toptarif.de obliczył, że statystyczna sześcioosobowa rodzina, która pięć lat temu płaciła za prąd 1070 euro rocznie, obecnie płaci 1530 euro, co oznacza wzrost o ponad 43 proc.
>>>>>
To sa przyjemnosci walki z ociepleniem... Moze Niemcy padna jako ostatnie ale tez padna!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:15, 27 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Firmy rodzinne przeciwne polityce rządu Merkel
Niemieckie firmy rodzinne zaprotestowały we wspólnym oświadczeniu przeciwko polityce rządu kanclerz Angeli Merkel w sprawie kryzysu w strefie euro - poinformował dziennik "Die Welt".
Zdaniem tych firm należy umożliwić wykluczenie ze strefy euro kraju pogrążonego w kryzysie.
Jak pisze "Die Welt", pod wspólnym oświadczeniem, które rozesłano do wszystkich posłów Bundestagu, podpisali się przedstawiciele około 100 przedsiębiorstw, które zatrudniają w sumie 200 tysięcy pracowników, a ich roczny obrót sięga razem 38 mld euro. Domagają się oni, by "położono kres nieodpowiedzialnej niemieckiej polityce zadłużenia".
"Poprzez politykę parasoli ratunkowych dla krajów strefy euro rząd federalny wkroczył na zgubną drogę" - piszą przedsiębiorcy. Wskazują, że udzielając pogrążonej w kryzysie Grecji pomocy finansowej złamano unijny Traktat z Lizbony, który zakazuje wykupu długów innych państw ."Od tej chwili unia walutowa stała się unią transferów" - oceniają wskazując, że RFN ponosi największy ciężar ratowania zadłużonych krajów strefy euro.
Zdaniem niemieckich firm rodzinnych należy wprowadzić do unijnych traktatów zmiany, umożliwiające wystąpienie bądź wykluczenie kraju z unii walutowej.
Wspólna deklaracja przedsiębiorstw rodzinnych stoi w opozycji do ogłoszonego w zeszłym tygodniu wspólnego apelu 47 koncernów niemieckich i francuskich, które wezwały polityków z obu krajów do ratowania euro. W całostronicowych ogłoszeniach, które ukazały się w prasie we Francji i Niemczech, przedstawiciele koncernów ocenili, że należy pomóc państwom UE, borykającym się z kryzysem zadłużenia. "Powrót do stabilnej sytuacji finansowej będzie kosztować wiele miliardów euro, ale Unia Europejska i nasza wspólna waluta są warte tego zaangażowania" - podkreślili.
Dzisiaj grecki parlament rozpoczyna debatę nad proponowanym przez rząd pakietem drastycznych oszczędności, od którego przyjęcia strefa euro uzależnia uruchomienie kolejnej transzy pomocy finansowej dla zagrożonej bankructwem Grecji w wysokości 12 mld euro. W przyszłym tygodniu ministrowie finansów strefy euro mają uzgodnić założenia nowego programu ratunkowego dla Aten o wartości 120 mld euro, który zakładałby udział sektora prywatnego na zasadzie dobrowolnego refinansowania, czyli inwestowania zysków z wygasających obligacji w nowe greckie papiery skarbowe.
>>>>>
Brawo przedsiebiorstwa rodzinne ! To przyszlosc ekonomii ! Maja racje ! Zreszta sa zbyt malo odwazni ! Powinni zadac ptrzywrocenia marki jak to bylo poprzednio ! Powrot do swoich walut to powrot do normalnosci ! Szkodza Grecji ci ktorzy w imie interesow biurokracji Brukseli przedluzaja meki konania ktore sami sprowokowali ... To sadyzm najwyzszej kategorii...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:15, 22 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
"Każde niemowlę jest zadłużone na 30 tys. euro"
Nadzwyczajny szczyt UE obraduje dziś nad dalszymi sposobami pokonania kryzysu zadłużenia w strefie euro. Przedstawiciel Związku Podatników Niemieckich ostrzega w wywiadzie przed ekscesywną polityką zadłużenia.
Deutsche Welle rozmawiała z Reinerem Holznagelem, wiceprzewodniczącym Związku Podatników Niemieckich.
Deutsche Welle: W jakiej wysokości rząd Republiki Federalnej Niemiec poręczył kredyty w ramach pomocy dla Grecji?
Reiner Holznagel: W wysokości 23,4 mld euro. Jest to co prawda tylko 290 euro na głowę, ale to dopiero początek. Już teraz unijna Rada uchwaliła, że będzie następny parasol ratunkowy - wtedy dla całej Europy....
DW: O jaką kwotę chodzi?
RH: ... o 205 mld euro, a to już naprawdę niebagatelna kwota.
DW: Jak wysoki jest udział Niemiec w tej kwocie?
RH: Po zsumowaniu wszystkich parasoli ratunkowych, na głowę mieszkańca przypadnie już 3400 euro. Pomału mamy do czynienia z bajońskimi sumami. Ich znaczenie rośnie w stosunku do pozostałego zadłużenia państwa.
DW: Czy oprócz gotowości poręczenia kredytów płynęła też gotówka?
RH: Gotówki zbliżonej do wysokości poręk jeszcze nie wypłacano. Ale jak by nie było: Grecji przekazano za pośrednictwem Banku Odbudowy (KfW) 8,4 mld euro. Oczywiście gwarancji na tę kwotę udzieliła Republika Federalna Niemiec, czyli koniec końców podatnik. Dlatego mamy nadzieję, że to się ograniczy do tej wielkości.
DW: Jakie byłoby zadłużenie na głowę mieszkańca, po dodaniu do tych długów długów zaciągniętych w ostatnich latach?
RH: Dziś mamy górę długów w wysokości dwóch bilionów euro. Jeśli tę kwotę przerzucimy na barki mieszkańców, to każdy z nich - od niemowlęcia po emeryta - będzie zadłużony na 24.300 euro. Jest to gigantyczna suma ciążąca na naszym państwie.
DW:... która wzrośnie jeszcze bardziej z powodu pomocy dla Grecji?
RH: Zgadza się. Jeżeli doliczymy do tego poręki i zaciągnięte dla Europy zobowiązania pieniężne, wyjdzie nam prawie 30.000 euro na głowę, a to już jest alarmujące!
DW: Czego oczekuje Pan po brukselskim szczycie?
RH: Jedno jest pewne - nie można całego ciężaru zrzucać na barki europejskich, a w szczególności niemieckich podatników. Sektor prywatny, który bardzo dobrze zarobił na greckim kryzysie, musi przyczynić się teraz także do pokonania kryzysu.
Matthias von Hellfeld / Iwona D. Metzner
red. odp. Bartosz Dudek
>>>>>>
Eurourzedasi oszukuja i pomagaja im w tym usluzne media ze ot co tam Grecja ,,Niemcy pomoga'' ... Tymaczesm Niecy trzeszcza w szwach ! Niedlugo osiagna poziom Grecji tylko na kilka razy wieksza skale ... Juz teraz niemowleta maja tam dlugi po 30.000 e :O))))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:36, 01 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Niemieckie media: ratunku, Polacy nie nadchodzą !!!
Mimo wysiłków niemieckich izb rzemieślniczych niewielu młodych Polaków decyduje się na praktyki zawodowe za zachodnią granicą - pisze w najnowszym wydaniu tygodnik "Der Spiegel". Gazeta podkreśla, że to zła wiadomość dla niemieckich przedsiębiorców.
W artykule pod tytułem "Ratunku, Polacy nie nadchodzą" "Der Spiegel" przypomina, że młodzież z Polski i Czech miała być lekarstwem na problemy niemieckich firm, którym coraz częściej brakuje praktykantów.
Okazuje się jednak, że zainteresowanie zdobyciem zawodu w Niemczech jest bardzo małe. W ciągu ostatnich trzech miesięcy w regionach przygranicznych zdecydowało się na to zaledwie kilkanaście osób.
Młodych Polaków czy Czechów nie przekonują nawet pieniądze. W pierwszej klasie niemieckiej zawodówki uczeń może dostać za praktyki od 200 do 600 euro. Może też liczyć na darmowy kurs języka i zwrot kosztów podróży. Jak pisze "Der Spiegel", problem braku praktykantów nie dotyczy tylko wschodu Niemiec.
W ubiegłym roku w całym kraju nie udało się obsadzić 55 tys. stanowisk, na których szkoli się przyszłych pracowników.
>>>>>
Jakies kpiny ... 200 e ??? Wezmy Berlin . W najdrozszym miescie Europy na praktykach ? A gdzie taki Polak ma mieszkac jak sam czynsz ze 400 e ... A co jesc w co sie ubrac ??? Strefa euro jest juz nieatrakcyjna ekonomicznie... Upadla...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:05, 17 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Niemcy: znaczne osłabienie wzrostu w II kwartale
Produkt krajowy brutto Niemiec wzrósł w II kwartale 2011 roku jedynie o 0,1 proc. w porównaniu do I kwartału - podał we wtorek niemiecki urząd statystyczny w Wiesbaden. Ekonomiści prognozowali, że niemiecki PKB zwiększy się w tym okresie o 0,5 proc. Opublikowane we wtorek dane dowodzą znacznego osłabienia dynamiki wzrostu gospodarki Niemiec, która jeszcze w I kwartale 2011 r. rozwijała się w tempie 1,3 proc. PKB. Za przyczyny tego spowolnienia uważa się turbulencje w strefie wspólnej europejskiej waluty oraz słabszą koniunkturę w USA. Eksperci nie spodziewają się jednak kolejnej recesji w Niemczech w najbliższym czasie.
W czasie kryzysu finansowego i gospodarczego w 2009 r. niemiecka gospodarka skurczyła się o 4,7 proc. W zeszłym roku PKB Niemiec wzrósł jednak o 3,6 proc.
>>>>>
Widzimy ze gospodrka Niemec buksuje raz szybciej raz wolniej... Nie osiagnela ona poziomu 2009 do tej pory ... Mitem jest zatem jakoby euro ,,pomagalo'' Niemcom... Co najwyzej mniej szkodzi ...
Zreszta zauwazmy we Francji czy Italii spadek PKB nie byl tak duzy ale wzrost po kryzysie zaden w Niemczech spadek duzy pozniej odbicie i pozniej stagnacja... Ogolem wyszlo na to samo... Gospodaka Niemiec ma wieksze wahania gora dol niz Francuska czy Wloska ale jak to sie usredni to na jedno wychodzi ...
Jak to mowi popularna piosenka...
Pero pero bilans (wzrostu w strefie euro ) zawsze musi wyjsc na ZERO ! :O))))
Oby tylko na zero bo szykuje sie minus i to mocno ujemny ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:13, 01 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Poziom niemieckich emerytur względem płac spadnie o 10 proc.
Poziom emerytur wypłacanych w Niemczech w ramach powszechnego ubezpieczenia społecznego spadnie do roku 2025 względem płac o około 10 proc. - poinformowały w środę niemieckie media.
Powołały się one na odpowiedź federalnego ministerstwa pracy na zapytanie poselskie postkomunistycznej Partii Lewicy. Według przedstawionych w tym dokumencie modelowych obliczeń resortu, o ile obecny poziom emerytur względem płac wynosi 50,8 proc. przed opodatkowaniem, to do roku 2025 zmniejszy się do 45,2 proc.Średnia płaca wzrośnie z obecnych 30 268 euro do 46 700 euro w roku 2025 - czyli o 54 proc. W tym samym czasie emerytury wypłacane osobom z 45-letnim stażem pracy zwiększą się tylko o 34 proc.
Nie chodzi tu o obniżenie emerytur, ale o ich wolniejszy wzrost - podkreśliło ministerstwo, dodając iż "planowane obniżanie" poziomu emerytur sprowadzi ten wskaźnik w roku 2030 do 43 proc. Nastąpi to w rezultacie uchwalonych przez poprzednie rządy mechanizmów hamujących, dzięki czemu pracownicy młodsi wiekiem będą w stanie opłacać swe składki na ubezpieczenie emerytalne.Jak zaznacza agencja dpa, dokument ministerstwa w istocie nie zawiera żadnych nowych informacji. W publikowanych regularnie przez rząd raportach na temat emerytur od lat zwraca się uwagę na spadający ich poziom. Dlatego resort zaleca pracownikom wykupywanie dodatkowego prywatnego ubezpieczenia emerytalnego, na co zdecydowało się już blisko 15 mln mieszkańców Niemiec.
>>>>>>
Mozna przypuszczac ze liczby te sa optymistyczne ! A wystarczalo nie tworzyc euro...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:15, 30 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Dług mniejszy o 55,5 mld euro po wykryciu błędu księgowego
Niemiecki deficyt nieoczekiwanie zmniejszył się o 55,5 mld euro dzięki wykryciu błędu księgowego w bilansie znacjonalizowanego banku Hypo Real Estate - potwierdziło w weekend niemieckie ministerstwo finansów.
Po skorygowaniu prognoz zadłużenie państwa wyniesie w 2011 roku 81,1 proc. PKB, czyli o 2,6 punktu procentowego mniej niż zakładano wcześniej. Przyczyny błędu księgowego wymagają jeszcze wyjaśnienia. Jak podał w niedzielę tygodnik "Der Spiegel", na przyszły tydzień minister finansów Wolfgang Schaeuble wezwał do siebie zarząd FSM Wertemanagement, czyli tzw. bad banku, związanego z Hypo Real Estate.
Nieoczekiwane dodatkowe miliardy nie do końca ucieszyły ministra Schaeublego, który stał się celem ataków opozycji.
>>>>>
Co tu sie wyprawia ??? To sa jakies odloty !!! Przy takich numerach to tworcy fantastyki wysiadaja !!! ????
- 55 mld to nie jest kwota, którą gospodyni domowa ze Szwabii może zamknąć w puszce po ciasteczkach i o niej zapomnieć - powiedział socjaldemokrata Thomas Oppermann, nawiązując do wypowiedzi kanclerz Niemiec Angeli Merkel sprzed kilku lat, która słynące z oszczędności gospodynie ze Szwabii stawiała za wzór do naśladowania. - Przeoczenie takiej sumy było całkowitą nieodpowiedzialnością - dodał polityk SPD.
Monachijski bank Hypo Real Estate uniknął w 2008 roku bankructwa dzięki poręczeniom i kredytom na sumę ponad 100 mld euro, w większości gwarantowanym przez rząd. W czerwcu 2009 roku niemieckie państwo przejęło kontrolę nad bankiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:55, 23 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
"Le Figaro": Niemcy nie są twierdzą odporną na kryzys
Wbrew pozorom Niemcy również dotyka kryzys zadłużeniowy strefy euro. Tzw. spread pomiędzy obligacjami francuskimi a niemieckimi maleje, a rynki zdały sobie sprawę, że tamtejsza gospodarka nie jest impregnowana na kłopoty partnerów - pisze w środę "Le Figaro".
Wzrost gospodarczy Niemiec spowolnił, a nie można wykluczyć, że w czwartym kwartale tego roku osiągnie wartości ujemne. Najbogatsza gospodarka eurolandu nie jest więc fortecą odciętą od świata i jego finansowych problemów - pisze "Le Figaro" na stronach internetowych. Rynki zdały sobie z tego sprawę, zwłaszcza, że według obliczeń KE dług publiczny Niemiec wynosi 82,6 proc. PKB i może jeszcze w tym roku wzrosnąć o 25 mld euro. "W ostatnich dniach zmalał »słynny spread« między Francją a Niemcami (...) za co odpowiada przede wszystkim wzrost oprocentowania niemieckich obligacji 10-letnich do 1,94 proc." - wyjaśnia francuski dziennik.
"Ten skok rentowności papierów dłużnych Berlina może wynikać z nieuniknionej ewolucji roli Europejskiego Banku Centralnego w najbliższych miesiącach" - ocenia "Le Figaro". Ekonomiści nawołują EBC do interwencji w obliczu rozprzestrzeniającej się finansowej "infekcji". Francuski dziennik przypomina, że Niemcy do tej pory byli niewzruszeni w swej opozycji do koncepcji utworzenia euroobligacji i zmiany polityki EBC wobec ogarniętych kryzysem gospodarek. Mimo uporu Berlina "eksperci uznają, że kryzys osiągnął takie rozmiary, że Niemcy nie mogą na długo pozostać fortecą izolowaną od świata" - pisze "Le Figaro" i dodaje: "Jeśli Niemcy nie chcą ujrzeć Europy rozpadającej się jak domek z kart, będą musieli wcześniej lub później uczestniczyć" w tworzeniu wspólnych środków finansowania euro, a wtedy również "ich kredyt zostanie nadwerężony w oczach międzynarodowych inwestorów" - przewiduje dziennik.
>>>>>
Oczywiscie ze Niemcy upadaja ! A kto robi wrazenie o nienaruszalnosci Niemiec przez kryzys ? Media i rynyki . Z jakiej racji Niemcy ktore maja 80% dlugu do PKB maja osetki od obligacji 2 % a Polska z 55 % dlugu 5,8 % ??? Przeciez ryzyko w przypadku Niemiec jest duzo wieksze ???
Absurd ...
Brukseli jest to na reke ... Udawac ze to problem ,,Grecji'' ktorym moga pomoc ,,Niemcy'' . W ten sposob euro-pokerzysci blefuja aby jeszcze posiedziec na stolkach i odwlec katastrofe ...
Ale Niemcy ledwo dysza . A euro-pokerowe sprawdzam w koncu nastapi !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:32, 23 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
A wiec stalo sie :
Niemcy mają problemy ze sprzedażą swych obligacji
Niemcy, uważane w czasach kryzysu zadłużenia za bezpieczną przystań, nie zdołały w środę sprzedać wszystkich 10-letnich obligacji, za które zamierzały uzyskać 6 mld euro - pisze w środę "Financial Times Deutschland".
Gazeta podkreśla, że eksperci nazywają to "absolutną katastrofą" i mówią o generalnej nieufności wobec euro. "FTD" informuje, że 35 proc. tych wystawionych na środowej aukcji 10-letnich obligacji "nie spotkało się z wystarczającym zainteresowaniem". Inwestorzy złożyli oferty tylko na sumę 3,889 mld euro.
Analityk banku Helaba, Rafl Umlauf, uważa za niepokojący fakt, że kraj o najlepszej wiarygodności kredytowej w Europie nie może refinansować swego zadłużenia w planowanym zakresie. "Oceniamy to jako wotum nieufności wobec strefy euro" - powiedział Umlauf.
John Davies z banku WestLB uważa, że jest to oznaka, iż kryzys euro dotarł już do Niemiec.
"To absolutna katastrofa" - mówi Marc Ostwald z Monument Securities. Jego zdaniem, skoro nawet Niemcy zdołali sprzedać tylko 65 proc. swych obligacji, to "na co jeszcze mogą mieć nadzieję inne państwa?"
"FTD" zwraca uwagę, że jedną z przyczyn słabego zainteresowania inwestorów niemieckimi obligacjami mogło być ich niskie oprocentowanie - 1,98 proc.
Zdaniem przedstawiciela agencji odpowiedzialnej za emisje niemieckich obligacji, rezultaty tej aukcji są odzwierciedleniem wyjątkowej nerwowości na rynkach.
Reuters pisze, że niesprzedane na aukcji obligacje trafią na rynek wtórny. Oprocentowanie niemieckich obligacji na rynku wtórnym zaraz po nieudanej aukcji podskoczyło do ponad 2 proc.
>>>>>
W koncu musialo do tego dojsc ... Niemcy padna jako ostanie ... Jak w I wojnie swiatowej . Najpierw padli sojusznicy Niemiec pozniej na koncu oni... Pada zawsze najslabsze ogniwo ale caly lancuch sie rozlatuje ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:04, 24 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Przypomnijmy zatem co sie wczoraj wydarzylo :
Spokojnie, będzie tylko gorzej
Dane o zamówieniach w przemyśle w strefie euro oraz odczyt wskaźnika PMI, a do tego niesprzedane obligacje w Niemczech. Kontynent zjeżdża po równi pochyłej. Bez rozwiązania problemu długu lepiej nie będzie.
Zamówienia w przemyśle strefy euro spadły we wrześniu 2011 r. miesiąc do miesiąca (mdm) o 6,4 proc., po wzroście w sierpniu o 1,4 proc. - poinformował w komunikacie Eurostat. To najmocniejszy spadek od prawie trzech lat. Analitycy spodziewali się ruchu w dół o 2,7 proc.
Zawiodły także dane o zamówieniach w przemyśle rok do roku (rdr). Odnotowano wzrost o 1,6 proc. Analitycy spodziewali się, że będzie to przyrost o 6,1 proc. W sierpniu - rdr - wyniósł on 5,9 proc.
Wcześniej poznaliśmy indeks PMI, określający nastroje w sektorze przemysłowym w strefie euro. W listopadzie wyniósł on 47,6 pkt wobec 48,5 pkt na koniec października. Analitycy spodziewali się wyniku na poziomie 48,0 pkt.
Kolejne złe informacje napłynęły z Niemiec. Nasi sąsiedzi oferowali 10-letnie obligacje skarbowe o najniższym oprocentowaniu w historii. I się przeliczyli. Nabywców znalazła tylko nieco połowa z 6 mld euro transzy.
Dane pogrążyły waluty. Euro traci do dolara i jest już poniżej poziomu 1,34. W związku z utratą wartości europejskiej waluty traci również złoty. Dla inwestorów to jasny sygnał. Nawet taki bastion stabilności, za jaki uchodzą Niemcy, nie jest w stanie przekonać do siebie inwestorów.
>>>>>
Ponikad sami prosili sie o kleske . Bezczelnosc przegrala . W takim kryzysie proponowac najnizsze odsetki w historii ??? Toz to absurd . Najnizsze to byly by tedy gdyby panstwa nie mialy deficytow i bankierzy bili by sie o obligacje a nie wtedy gdy nie mozna ich upchnac ... Antyekonomia !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:58, 04 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Sondaż: 60 procent Niemców sądzi, że euro to był błąd
60 procent Niemców uważa, że wprowadzenie euro nie było dobrym pomysłem - takie dane przynosi sondaż dla tygodnika "Focus", który opisuje w niedzielę agencja AFP. Według tego badania 85 procent Niemców sądzi, że wprowadzenie euro pociągnęło za sobą wzrost cen.
O tym, że dawna waluta narodowa - niemiecka marka, była bardziej stabilna względem obcych walut niż jest dziś euro, przekonanych jest 75 proc. Niemców - wynika z sondażu. "Focus" przekazał w niedzielę mediom niektóre wyniki badania, przeprowadzonego na próbie reprezentatywnej tysiąca osób. Tygodnik nie podał daty sondażu. Całość wyników ukaże się w poniedziałkowym wydaniu.
Agencja AFP przypomina, że rok temu w sondażu dla dziennika "Bild" 51 proc. Niemców powiedziało, że są niezadowoleni z euro. Wówczas 49 proc. badanych chciało powrotu marki.
Najnowszy sondaż opublikowano w czasie najpoważniejszego kryzysu euro od czasu wprowadzenia przed ponad dekadą wspólnej europejskiej waluty.
>>>>
To nie blad to zamierzona zbrodnia .
Plan byl taki aby zniszczyc narody Europy i zrobic jeden komuniztyczny i euroradziecki ... Ale euro-masoni zorientowali sie ze demokratycznie narody NIE DADZA SIE ZABIĆ ! zatem musieli robic to podstepnie od tylu gwalcac demokracje za pomoca KE ... I dlatego UE jest antydemokratyczna ...
Z euro bylo tak ze kombinowali od tylu zajsc . Zrobic wspolna walute ktora ,,wymusi'' wspolny rzad ... I slyszycie o czym teraz rezimowe media klekocza ... Musi byc wspolny rzad i to ma byc rozwiazanie ...
Zgodnie z zamierzeniami euro-masonow ... Tylko ze UE jest taka ruina ze nie o to chodzilo . Euromasoni kombinowali ze to beda bogate kraje a jest morze ruin ! ICH DZIELO !!!
I tak maoni znowu przegrali a wy zaplacicie rachunki bo zescie ich sluchali ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:29, 07 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Niemcy eksportują coraz więcej broni
Niemiecki eksport broni wzrósł w 2010 r. o blisko 60 proc., a przemysł zbrojeniowy zarobił z tytułu sprzedaży czołgów, okrętów czy karabinów maszynowych 2,1 miliarda euro - wynika z raportu o eksporcie broni, przyjętego dzisiaj przez rząd w Berlinie.
Od 1997 r. Niemcy nie sprzedały rocznie tak dużo broni za granicę, jak w zeszłym roku - informuje niemiecka agencja dpa. Najwięcej przypadło na kraje NATO, a na pierwszym miejscu na liście odbiorców była w 2010 r. Portugalia, która za 811 mln euro kupiła od Niemiec okręty podwodne i części okrętów wojennych. Na kolejnych miejscach były USA oraz Wielka Brytania. Niemiecki przemysł zbrojeniowy eksportuje też jednak dużo więcej do krajów rozwijających się; w 2010 r. państwom tym sprzedano broń za 108 mln euro, podczas gdy rok wcześniej - tylko za 52 mln euro. Wartość eksportu broni do samego Pakistanu wyniosła w 2010 r. 65 mln euro, a do Iraku - 27,6 mln euro.
Dziesiąte miejsce wśród najważniejszych celów eksportowych niemieckiej zbrojeniówki zajmuje Arabia Saudyjska; w zeszłym roku wydano pozwolenia na sprzedaż do tego kraju broni o wartości 152,5 mln euro. Transakcje zbrojeniowe z autorytarnym reżimem w Rijadzie budzą w Niemczech spore kontrowersje.
Latem protesty opozycji i obrońców praw człowieka wywołały informacje o zamiarze sprzedaży Saudyjczykom ponad 200 najnowocześniejszych czołgów Leopard typu 2A7+, produkowanych przez niemieckie koncerny Krauss-Maffei-Wegmann i Rheinmetall. Wartość transakcji szacowano na co najmniej 1,7 mld euro. Jej przeciwnicy argumentowali, że wiosną wojsko saudyjskie uczestniczyło w krwawym stłumieniu protestów demokratycznych w Bahrajnie. Według niemieckiego tygodnika "Die Zeit" władze Arabii Saudyjskiej potwierdziły w minionych dniach wolę zakupu niemieckich czołgów. W sumie w 2010 r. niemieckie władze wydały pozwolenia na sprzedaż za granicę broni o wartości 4,7 mld euro. To o 290 mln mniej niż rok wcześniej. Kwota ta dotyczy wartości zawartych kontraktów, a nie faktycznych dostaw broni za granicę.
>>>>>
Dziwne przemysly tam kfitna ... To ma byc pokojowa UE ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:52, 07 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Pierwszy islamski bank u sąsiada Polski. Ma być zgodny z etyką i zasadami Koranu
W Mannheim działa pierwszy w RFN bank kierujący się zasadami obowiązującymi w religii islamskiej. Bank Kuveyt Türk nie spekuluje, nie daje odsetek, dba o przejrzystość interesów i ich związek z realną gospodarką.
Koncepcja ta, zgodna z zasadami wiary muzułmańskiej, określana jest jako "Islamic Banking" i jest ona rozpowszechniona przede wszystkim w państwach islamskich. Pierwszy bank działający na tych zasadach rozpoczął także działalność w Niemczech. Kluczową zasadą bankowości islamskiej jest rezygnacja z oprocentowania oraz odsetek, bo tego zabrania Koran.
Alkohol i broń są tabu
Działający w Mannheim bank Kuveyt Türk swój biznes opiera nie na odsetkach, lecz na finansowym udziale w przedsiębiorstwach. Jeżeli firma będzie dochodowa, albo jeżeli będzie przynosiła straty, także bank partycypuje w zyskach albo stratach. - Niektóre zakresy działania są dla islamskiej bankowości tabu: handel alkoholem, bronią, wieprzowiną czy pornografia - zaznacza Ugurlu Soylu, dyrektor mannheimskiego banku. Nie jest to bowiem zgodne z zasadami prawa muzułmańskiego, zabraniającego prowadzenia interesów szkodzących dobru ogólnemu. Zakazane jest np. także finansowe wspomaganie produkcji pornografii, gdyż przedsięwzięcie to niszczy więzi rodzinne, społeczne i międzyludzkie.
Innym kryterium, różniącym bankowość islamską od bezwyznaniowej, jest jej związek z realną gospodarką. Inwestorzy w banku islamskim lokują pieniądze tylko w realne produkty czy firmy. Każda transakcja musi mieć związek z realnym dobrem. -Ma to istotne znaczenie dla gospodarki narodowej: sektor bankowości rośnie zgodnie z realną gospodarką. W ten sposób nie dochodzi do powstawania "baniek kredytowych" - mówi islamski bankowiec.
Ograniczona licencja
Jednak możliwości inwestycji w pierwszym niemieckim banku islamskim są dość ograniczone. Inwestycji można dokonywać poprzez centralę Kuveyt Türk w Stambule, która kupuje udziały w tureckich przedsiębiorstwach, czyli nie można inwestować bezpośrednio w Niemczech. Wynika to także z tego, że bank Kuveyt Türk ma w Niemczech licencję o ograniczonym zakresie tzn. licencję pośrednictwa dla państw trzecich. - Aby dać naszym klientom szerszą paletę ofert, będziemy starać się o pełną licencję - mówi Ugurlu Soylu.
Dla klientów starających się o kredyt, bank ten ma dwie oferty: sfinansowanie konkretnego biznesu, na przykład supermarketu poprzez udziały w zyskach lub stratach lub w wypadku nieruchomości - zakup obiektu przez bank i odsprzedanie go konsumentowi z pewnym zyskiem. Nabywca domu spłaca go potem bankowi w ratach.
Tyle możliwości istnieje teoretyczne, lecz w praktyce nie wszystko wygląda tak gładko. - W wypadku islamskiego modelu zakupu nieruchomości, który jest podwójną transakcją, kupna i sprzedaży, dwa razy trzeba uiszczać podatek od nabycia gruntu, który znacznie podraża cały interes - zaznacza Leila Momen, doradca podatkowa firmy konsultingowej Ernst&Young. Finansowanie zakupu nieruchomości według tego modelu jest więc ze względu na niemieckie przepisy nierentowne. Koszty nieruchomości nabywanej według islamskiego modelu podwyższa jeszcze dodatkowo VAT, płacony przez bank w momencie nabywania obiektu. Podobnie nieopłacalne jest staranie się z tego źródła o kredyt na zakup np. drogich mebli czy kuchni.
W zgodzie z etyką
W odróżnieniu od Francji czy Wielkiej Brytanii, w Niemczech nie ma korzystnych warunków ramowych dla rozwoju islamskiej bankowości, choć urząd nadzoru sektora finansowego, BaFin, patrzy na nią przychylnie. "BaFin zajmuje się bardzo intensywnie Islamic Banking. Ten temat jest dla nas ważny, tym bardziej, że tam właśnie może leżeć odpowiedź na kryzys finansowy" - mówi Johannes Engels, referent ds międzynarodowych w BaFin. W nadchodzącym roku BaFin myśli o zorganizowaniu konferencji na temat islamskiej bankowości.
Obecny globalny system finansowy, który popchnął świat bez mała w otchłań, od momentu zaostrzenia kryzysu w roku 2008 dochodzi do granic swych możliwości. Okazało się, że oderwanie bankowości od realnej gospodarki zatrzęsło posadami całego globalnego systemu i to wyzwoliło refleksję także poza światem islamskim. Islamską bankowością zaczęli interesować się młodzi ludzie, krytycznie postrzegający system kapitalistyczny czy emeryci, którzy myślą o przeniesieniu tam swoich rachunków bankowych. Także na nich liczy dyrektor filii Kuveyt Türk w Mannheim.
Ulrike Hummel / Małgorzata Matzke
>>>>>
No sami widzicie co sie dzieje ... Zobaczymy co z tego wyjdzie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:58, 24 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Deutsche Welle Zaskakujący raport. Większa bieda w Niemczech
Dobrobyt rozłożony jest w Niemczech nierównomiernie, co potwierdza nowo opublikowany "Atlas biedy". Różnice istnieją zwłaszcza na osi północ-południe i wschód-zachód. Nowością jest bieda na zachodzie kraju.
Problematycznym obszarem, który wywindował się na niechlubne pierwsze miejsce w skali zagrożenia biedą jest Zagłębie Ruhry, wynika z opublikowanego w środę w Berlinie raportu na temat poziomu życia w Niemczech. Autorem raportu jest Parytatywny Związek Socjalny, jedna z sześciu największych organizacji socjalnych w Niemczech. Zrzesza 10 tys. organizacji i instytucji pomocowych i charytatywnych. W 2009 r. Związek po raz pierwszy opublikował "Atlas biedy" w Niemczech. W przedstawionym właśnie raporcie, inaczej, niż w poprzednich, uchwycona została nie tylko aktualna sytuacja, ale też jej rozwój, powiedział szef związku Ulrich Schneider.
Za zagrożone biedą uważa się w Niemczech osoby, których dochód nie przekracza 60 procent średniego uposażenia. Przeciętny dochód niemieckiego gospodarstwa domowego szacowany jest dzisiaj na 2700 euro miesięcznie. Dla porównania – podstawowa stawka zasiłku socjalnego na osobę wynosi 364 euro miesięcznie, od stycznia 2012 r. będzie opiewała na 374 euro.
Ogniska zapalne jak w Londynie i Paryżu
Liczba osób zagrożonych biedą najszybciej wzrasta przede wszystkim w częściach Nadrenii Północnej-Wetfalii. - Tamtejsze Zagłębie Ruhry stało się w Niemczech dzieckiem troski numer jeden - mówi Ulrich Schneider. Według nowego "Atlasu biedy" więcej mieszkańców zagrożonych biedą mieszka dziś na przykład w Dortmundzie, niż we wschodnioniemieckiej Meklemburgii, która w rankingu zamożności krajów federalnych znajduje się na ostatnim miejscu. W Zagłębiu Ruhry, dawnym zagłębiu kopalnianym i centrum przemysłu ciężkiego żyje dziś 5 mln ludzi. Wiele miast i gmin jest tak zadłużonych, że nie jest w stanie poradzić sobie z zaspokojeniem podstawowych potrzeb. - Jeżeli w "kotle Zagłębie Ruhry" kiedykolwiek miałoby zacząć wrzeć, uspokojenie sytuacji może być trudne - ostrzega Ulrich Schneider. Sytuację regionu szef Związku Parytetowego porównuje z socjalnymi punktami zapalnymi Londynu czy Paryża.
Pozytywny trend na wschodzie Niemiec
Pozytywnym rozwojem natomiast jest, zdaniem organizacji fakt, że zmniejsza się zagrożenie biedą w landach wschodnioniemieckich, po zjednoczeniu Niemiec uchodzących za skupisko biedy. Co więcej, sytuacja poprawia się na całym obszarze. Najbardziej wywindowała się w ostatnich latach Brandenburgia, która w rankingu zamożności niemieckich landów jest dzisiaj na środkowej pozycji. Do polepszenia się sytuacji w Brandenburgii przyczynili się przede wszystkim dobrze zarabiający Berlińczycy, którzy przenoszą się z rodzinami na peryferia stolicy, czyli obszary należące już do Brandenburgii. Stabliną poprawę sytuacji, przynajmniej ze statystycznego punktu widzenia, odnotowuje też Turyngia.
Biorąc pod uwagę całe Niemcy, w 2010 r. biedą zagrożonych było 14,5 proc. mieszkańców. Czyli: ubóstwem dotkniętych jest lub może być dotkniętych w każdej chwili 12 milionów obywateli RFN.
- Liczby te prawie nie zmieniły się od 2005 r. i to mimo pozytywnego rozwoju gospodarczego kraju - mówi Ulrich Schneider. - Rynek może wprawdzie produkować bogactwo, ale nie potrafi go dzielić - dodaje. Schneider zauważa jednak, że przykłady Brandenburgii i Turyngii pokazują, że niezależnie od sytuacji w całym kraju, dobrze prowadzona polityka strukturalna i ekonomiczna może doprowadzić do pozytywnego rozwoju poszczególnych regionów.
Fatalna polityka socjalna
Przedstawienie nowego "Atlasu biedy" Parytatywny Związek Socjalny wykorzystał też jako bilans dotychczasowej polityki socjalnej rządzącej koalicji CDU/CSU-FDP. Zdaniem związku, nie jest to pozytywny bilans. - Rząd federalny nie jest w stanie albo nie jest zainteresowany zorganizowaniem pieniędzy, które umożliwiłyby skuteczną politykę socjalną - krytykuje Ulrich Schneider. Gorzej, środki podejmowane przez rząd jeszcze tylko zaostrzają sytuację. Przykładem są cięcia finansowe w opiece nad bezrobotnymi, czy zmiany w przyznawaniu zasiłku rodzinnego (Kindergeld). - Kwestia dobrobytu i biedy generalnie musi być rozpatrzona z nowej perspektywy, w przeciwnym wypadku państwo socjalne uderzy głową w mur - mówi Ulrich Schneider.
Kay-Alexander Scholz / Elżbieta Stasik
>>>>>
A co niby zaskakujacego ?? Na sztucznym wzroscie PKB w ramach UE zyskuja bogacze a traca biedni . Jak kazdy wielki moloch UE zwieksza skale firm . Tworza sie molochy i gigantycznymi zyskami i wysokimi pensjami zarzadow ... Sila rzeczy biedacy biednieja ...
Wspolny euro-rynek oznacza biednienie biedakow i bogacenie sie bogaczy ...
Po ta sa rozne panstwa w Europie aby gospodarowaly na korzysc swych obywateli . Skoro oddaliscie niepodleglosc Brukseli to teraz musicie sie pogodzic z tym ze biedni zbiednieja a bogaci sie wzbogaca takie sa zasady kolosow - duze kontrasty . Sa i w USA i w Chinach i w Rosji . W Europie nigdy tak nie bylo bo byly pnastwa ale teraz juz jest jeden moloch i robi sie to co w takich molochach - kontrasty .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:39, 30 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Niemiecki urząd pracy zaniża statystyki bezrobotnych
Federalny urząd pracy zaniża o ponad 100 tysięcy faktyczną liczbę niemieckich bezrobotnych - informuje dziennik "Süddeutsche Zeitung".
Gazeta wyjaśnia, że urzędnikom pomagają w tym nieprecyzyjne przepisy. Według nich osoby po 58. roku życia, które przez ponad rok pobierają zasiłek Hartz IV i w tym czasie nie otrzymają z urzędu żadnej oferty pracy, nie figurują w statystykach bezrobocia. Niedawno federalny urząd pracy poinformował, że w całych Niemczech jest około 2,7 milionów bezrobotnych. Jednak dziennik zaznacza, że jest ich więcej. Według danych instytucji, bezrobocie w przedziale wiekowym od 55 do 64 lat wynosi 8 procent. Faktycznie, według dziennika, bez pracy pozostaje co dziesiąta osoba z tego przedziału wiekowego. Ta grupa jest umieszczana w oddzielnej rubryce i nie wlicza się do ogółu Niemców uznawanych za bezrobotnych.
Niemiecka opozycja wzywa w "Süddeutsche Zeitung" koalicję rządzącą do prowadzenia uczciwych statystyk na temat bezrobocia i niezapominania o osobach w dojrzałym wieku, które nie mogą znaleźć pracy. Gazeta zwraca uwagę, że w ostatnim czasie znacznie pogorszyła się też sytuacja młodych Niemców. Problemem dla osób zaczynających karierę zawodową jest nie tylko bezrobocie ale też dumpingowe stawki i umowy śmieciowe.
>>>>>
Sami widzicie jak to ,,sie robi'' . Na calym swiecie rzady matacza . Bezrobocie jest duzo wyzsze !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:54, 13 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Niemcy: liczba ludności wzrosła dzięki imigracji, także z Polski
W 2011 roku liczba mieszkańców Niemiec wzrosła o 50 tysięcy, do 81,8 mln - poinformował dzisiaj Federalny Urząd Statystyczny (Destatis) w Wiesbaden. Pierwszy od ośmiu lat przyrost liczby ludności RFN był konsekwencją większej imigracji, w tym także z Polski.
Według opublikowanych wstępnych szacunków w zeszłym roku w Niemczech urodziło się od 660 tys. do 680 tys. dzieci, zmarło zaś od 835 tys. do 850 tys. osób. Ujemną wartość przyrostu naturalnego zrekompensował wzrost liczby imigrantów; w 2011 roku do Niemiec przybyło o co najmniej 240 tys. osób więcej, niż opuściło ten kraj. W 2010 roku różnica ta wyniosła jedynie 128 tys. osób. Porównywalnie wysokie saldo migracji, jak w zeszłym roku, odnotowano w Niemczech po raz ostatni w 2001 roku.
Jak zaznacza Destatis w swoim komunikacie, w dużej mierze wpływ na pozytywne saldo migracji mieli przybysze z krajów, które przystąpiły do UE w 2004 roku, przede wszystkim z Polski. Autor opracowania Reinhold Zahn z Federalnego Urzędu Statystycznego wyjaśnił, że jego wniosek opiera się na fakcie, iż Polacy zawsze stanowili największą grupę wśród imigrantów z nowych krajów UE.
Po zniesieniu 1 maja 2011 roku ograniczeń w dostępie obywateli tych państw do niemieckiego rynku pracy liczba imigrantów z tych krajów wzrosła. Jak szacuje Destatis, od maja miesięcznie przybywa do Niemiec 28 tys. obywateli państw, które weszły do UE w 2004 roku. Przed 1 maja zeszłego roku liczba ta wynosiła ok. 15 tys.
>>>>>
Jak juz mowilem w Niemczech sztuczny wzrost wszedzie indziej upadek . Niemcy wysysaja biedne kraje . Zreszta jak widac wcale im to korzysci nie przynosi bo Niemcy wymieraja i niedlugo bedzie to panstwo kuriozum . BEZ NARODOWOSCI ! Bedzie zbiorem imigrantow ! I to jest kara za II wojne ! Zanik tego narodu !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:52, 22 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Niemiecki cud to mit? Znikają ze statystyk-
Obniżyliśmy o połowę długoterminowe bezrobocie - mówiła dumnie niemiecka minister pracy. Niestety, tego entuzjazmu nie podzielają mieszkańcy Berlina. - Są tylko prace sezonowe i na niepełny etat - mówi 19-letni Niemiec, bezskutecznie szukający pracy lub stażu. Wysłano go do agencji pracy, dzięki czemu zniknął z oficjalnych statystyk mierzących bezrobocie.
>>>>
Nie ma zmiluj w strefie euro . Mowienie ze Niemcom ,,dobrze sie powodzi'' jest absurdem . Oni maja mniejsze zlo bo im oslabienie euro pomaga inaczej to by mieli tlaumy bezrobotnych ... Nie idzie po prostu nie idzie . Musicie przyjac do wiadomosci . Eurostruktrury sa NISZCZACe . Zadne ,,pakiety'' nie zmienia systemu tak jak zadne reformy nie zmienily destrukcyjnej natury komunizmu ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:11, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Ciemna strona niemieckiego rynku pracy
Anja przez ostatnie sześć lat szorowała podłogi i myła naczynia za dwa euro za godzinę. Jest zdumiona, kiedy w gazetach widzi artykuły rozpływające się nad niemieckim „cudem na rynku pracy”.
“Moja firma mnie wykorzystuje”, mówi ta 50-letnia kobieta, siedząc w kuchni swojego małego mieszkania we wschodnioniemieckim mieście Stralsund. „Gdybym mogła znaleźć coś innego, już dawno bym wyjechała”. Stralsund to malownicze nadmorskie miasto, ale Anja, która woli nie podawać nazwiska w obawie przed zwolnieniem, nie może sobie pozwolić na bywanie w uroczych kawiarniach.
Ograniczenie płac i reformy rynku pracy sprawiły, że stopa bezrobocia spadła do poziomu najniższego od 20 lat, a model niemiecki jest często podawany jako przykład państwom europejskim, które chcą ograniczyć bezrobocie i zwiększyć konkurencyjność swoich gospodarek.
Jednak krytycy twierdzą, że reformy które pomogły stworzyć miejsca pracy poszerzyły również i utrwaliły sektor niskopłatnych pracowników czasowych, zwiększając nierówność wynagrodzeń.
Dane z urzędu pracy pokazują, że w okresie pięciu lat do 2010 roku sektor niskich wynagrodzeń rósł trzy razy szybciej niż całe zatrudnienie, co tłumaczy, dlaczego “cud na rynku pracy” nie skłonił Niemców do wydawania dużo więcej niż w przeszłości.
Wynagrodzenie w Niemczech, które nie mają ogólnokrajowej płacy minimalnej, może wynosić znacznie poniżej jednego euro za godzinę, szczególnie w landach byłych Niemiec Wschodnich.
“Mam ludzi, którzy zarabiają zaledwie 55 centów za godzinę”, powiedział Peter Huefken, szef agencji pośrednictwa pracy w Stralsundzie, pierwszej która pozywa pracodawców za płacenie zbyt mało. Namawia inne agencje, by poszły w jego ślady.
Dane z Europejskiego Urzędu Statystycznego wskazują, że ludzie pracujący w Niemczech są nieco mniej podatni na popadnięcie w nędzę niż ich odpowiednicy w strefie euro, ale ryzyko to rośnie: 7,2 procent pracowników zarabiało tak mało, że w 2010 roku mogli doświadczyć skrajnego ubóstwa, wobec 4,8 procent w 2005.
To wciąż mniej niż średnia w strefie euro, która wynosi 8,2 procent. Jednak liczba tak zwanych „pracujących biedaków” rośnie w Niemczech szybciej niż w unii walutowej liczonej jako całość.
W odpowiedzi, gdy inne kraje europejskie na wyścigi deregulują swoje rynki pracy, Niemcy zabierają się do ponownego wprowadzenia regulacji.
Konserwatywny rząd Angeli Merkel stara się złagodzić efekty niektórych reform rynku pracy wprowadzonych przez jej poprzednika z socjaldemokratycznej SPD, Gerharda Schroedera. Za półtora roku odbędą się następne wybory do parlamentu federalnego, w których Merkel będzie się prawdopodobnie ubiegać o trzecią kadencję.
PRZEDWCZESNY REFORMATOR
Kontrast pomiędzy rekordowym poziomem zatrudnienia w Niemczech i fatalną sytuacją na rynku pracy w innych krajach Europy jest uderzający.
W ubiegłym roku liczba osób zatrudnionych w Niemczech po raz pierwszy w historii wzrosła powyżej granicy 41 milinów. Stopa bezrobocia spada systematycznie od 2005 roku i wynosi obecnie zaledwie 6,7 procent, wobec 23 procent w Hiszpanii i 18 procent w Grecji.
To była trudna bitwa, bo po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku bezrobocie w Niemczech gwałtownie skoczyło. Wiele wschodnioniemieckich firm nie poradziło sobie na wolnym rynku po upadku Muru Berlińskiego, przez co stopa bezrobocia wzrosła do ponad 20 procent.
Globalizacja wystawiła uzależnioną od eksportu gospodarkę niemiecką na presję konkurencyjną, zmuszając ją do szybkiego przystosowania się.
W 2003 roku Niemcy przeprowadziły reformy ochrzczone największą zmianą w systemie państwa opiekuńczego od II Wojny Światowej, mimo że wielu jej sąsiadów szło w przeciwnym kierunku.
Kiedy francuscy Socjaliści wprowadzali 35-godzinny tydzień pracy i podnosili płace minimalne, niemieccy Socjaldemokraci (SPD), deregulowali rynek pracy i zwiększali presję na bezrobotnych, by szukali zatrudnienia.
Związki zawodowe i pracodawcy porozumieli się w sprawie ograniczenia płac w zamian za bezpieczeństwo zatrudnienia i wzrost. Elastyczne przepisy i subsydiowanie przez rząd redukcji godzin pracy pozwoliły pracodawcom dostosować się do cyklu gospodarczego bez potrzeby zatrudniania a następnie zwalniania.
Od 2005 roku bezrobocie zaczęło spadać i obecnie jest na poziomie prawie sprzed zjednoczenia. W innych państwach Europy rządy zmagające się z wysokim bezrobociem patrzą na przykład Niemiec, czyniąc z reform rynku pracy najwyższy priorytet.
Konserwatywny francuski prezydent Nicolas Sarkozy w ostatnich miesiącach systematycznie wskazywał na pakiet reform Schroedera, zwany “Agendą 2010”, jako przykład dla swojego kraju. Reformy rynku pracy są wprowadzane w Hiszpanii, a Portugalia także wiele czerpie z doświadczeń Niemiec.
“NAJLEPSZY SEKTOR TANICH PRACOWNIKÓW W EUROPIE”
Wzrost zatrudnienia w Niemczech był szczególnie dynamiczny w sektorze pracy czasowej i niskopłatnej, za sprawą deregulacji i promowania elastycznych, tanich, dotowanych przez państwo tak zwanych „mini-etatów”.
Liczba etatowych pracowników na niskopłatnych posadach – definiowanych niekiedy jako mniej niż dwie trzecie średniego dochodu – wzrosła w okresie od 2005 do 2010 roku o 13,5 procent, do 4,3 miliona, trzy razy szybciej niż całe zatrudnienie, wynika z danych Urzędu Pracy.
Zatrudnienie w agencjach pracy czasowej osiągnęło w 2011 roku rekordowy poziom 910.000 ludzi – to trzy razy więcej niż w 2002 roku, kiedy Berlin zaczął deregulować ten segment.
Ekonomiści twierdzą, że zamiarem Schroedera było przeprowadzenie szybkiej ekspansji tego sektora, po to by słabo wykwalifikowani i długo pozostający bez zatrudnienia ludzie mogli powrócić na rynek pracy.
W 2005 roku, ostatnim na stanowisku kanclerza, Schroeder chwalił się na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos: “Zbudowaliśmy jeden z najlepszych sektorów niskich płac w Europie”.
Siedem lat później pracodawcy chwalą reform, które doprowadziły do wzrostu mini-etatów i pracy dorywczej.
„Argument związków zawodowych, że mini-etaty doprowadziły do tego, że warunki pracy w Niemczech stały się niepewne, nie wytrzymuje krytyki”, powiedział Mario Ohoven, szef największego stowarzyszenia „Mittelstand”, czyli małych i średnich przedsiębiorstw.
Ohoven powiedział, że posady te są szczególnie popularne wśród kobiet i studentów próbujących zarobić dodatkowe pieniądze. Z kolei Juergen Wuttke ze stowarzyszenia pracodawców BDA dodał, że reformy dały pracodawcom większą elastyczność i możliwość zatrudniania ludzi o niskich umiejętnościach i wydajności.
Fritz Engelhardt, który prowadzi mały trzygwiazdkowy hotel w południowo-zachodnim mieście Pfullingen, mówi, że zatrudnia dwóch „mini-etatowców”, którzy pomagają w weekendy i załatwiają drobne sprawy.
„Wielu ludzi w hotelarstwie próbuje radzić sobie z godzinami szczytu w weekendy, albo kiedy mają specjalne imprezy, zatrudniając mini-etatowców”, powiedział Engelhardt. „Duże sieci hotelowe mogą wymieniać się pracownikami, ale dla małych i średnich firm mini-etaty są kluczowe dla ich istnienia”.
Nawet niemieckie giganty korporacyjne polegają na tej nowej formie zatrudnienia, by zwiększyć swoją elastyczność. Adidas, drugi co do wielkości producent sprzętu sportowego na świecie i sieć supermarketów Kaufland, która jest częścią tej samej grupy co dyskontowy Lidl, wykorzystują mini-etaty by w okresie wzmożonych obrotów załatać niedobór personelu.
Dane Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) pokazują, że niskopłatne posady stanowią 20 procent etatów w Niemczech, wobec ośmiu procent we Włoszech i 13,5 procent w Grecji.
DROGA DO NIKĄD
Krytycy twierdzą, że niemieckie reformy miały wysoką cenę, bo umocniły sektor niskich płac i obniżyły wynagrodzenia, prowadząc do rynku pracy dwóch prędkości.
Nowe kategorie niskopłatnych, subsydiowanych przez rząd miejsc pracy – koncepcja rozważana w Hiszpanii – okazały się szczególnie problematyczne. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że mogą odbić się czkawką.
Zostały stworzone by pomóc tym, którzy mają kiepskie perspektywy na zatrudnienie, włączyć się ponownie do regularnego rynku pracy, ale sondaże pokazują, że w przypadku większości ludzi jest to droga do nikąd.
Pracodawcy mają niewielką motywację, by tworzyć regularne, pełnoetatowe miejsca pracy, skoro wiedzą, że mogą zatrudnić pracowników na elastycznych kontraktach.
Jedno na pięć miejsc pracy to dziś “mini-etaty”, na których pracownicy zarabiają maksimum 400 euro miesięcznie, wolne od podatku. Dla prawie pięciu milionów jest to główne zatrudnienie, co wymaga regularnego wspierania ich przez państwo.
“Regularne, pełnoetatowe zatrudnienie rozpada się na mini-etaty”, powiedział Holger Bonin z think-tanku ZEW z siedzibą w Mannheim.
Niewiele też może powstrzymać pracodawców od płacenia “mini-etatowcom” mało, skoro wiedzą, że rząd ich wesprze i nie ma obowiązującej prawnie płacy minimalnej.
Związki zawodowe i pracodawcy w Niemczech tradycyjnie optują za zbiorowymi umowami płacowymi, twierdząc, że płaca minimalna zniszczyłaby miejsca pracy, ale porozumienia te dotyczą jedynie nieco ponad połowy populacji i mogą być obchodzone.
“Wielu moich przyjaciół pracuje jako stolarze, ale firmy określają ich w kontraktach jako dozorców, by uniknąć płacenia pensji wynegocjowanej w umowie zbiorowej”, powiedział pewien 33-letni bezrobotny w Stralsund, który nie chciał się przedstawić.
Deregulacja agencji pracy czasowych nie zachęca również pracodawców do zatrudniania pracowników na kontraktach z ochroną miejsca pracy i przyzwoitą płacą. Pracownicy czasowi często dostają w Niemczech mniej pieniędzy niż stały personel.
Niskie płace dla mini-etatowców i rosnąca presja na bezrobotnych, by szukali pracy, ma deflacyjny wpływ na pensje w całej gospodarce, twierdzą niektórzy ekonomiści.
RE-REGULACJA
Nierówność płac była kiedyś w Niemczech równie niska jak w krajach skandynawskich, ale w ostatniej dekadzie radykalnie wzrosła.
Niskopłatni pracownicy w Niemczech zarabiają najmniej w porównaniu do mediany ze wszystkich krajów OECD poza Koreą Południową i Stanami Zjednoczonymi.
“Biedni w Niemczech tracą wyraźnie więcej do klasy średniej niż w innych krajach”, powiedziała ekonomistka OECD, Isabell Koske.
Niskie płace i brak bezpieczeństwa zatrudnienia ograniczają również popyt wewnętrzny, piętę achillesową uzależnionej od eksportu niemieckiej gospodarki, ku irytacji ich sąsiadów.
“Popyt importowy jest niski, mimo że Niemcy są jednym z najlepiej radzących sobie krajów w strefie euro i mogłyby więcej wnieść do poprawy wyników swoich partnerów”, powiedział Ekkehard Ernst z Międzynarodowej Organizacji Pracy (ILO).
Ponieważ zbliżają się wybory w 2013 roku, a europejscy sąsiedzi narzekają na nierównowagę handlową, niemieccy przywódcy postanowili ponownie zająć się kwestią niskich płac.
Kanclerz Merkel planuje wprowadzić płacę minimalną w sektorach, w których jeszcze ona nie obowiązuje, a minister pracy, Ursula von der Leyen agituje za tym, by pracownicy tymczasowi dostawali taką samą płacę jak stali.
“Fakt że mamy konserwatywny rząd który dyskutuje o wprowadzeniu płacy minimalnej jest wymowny”, powiedział Enzo Weber z Niemieckiego Instytutu Badań nad Zatrudnieniem (IAB).
“Bez względu na to, jaki rząd przyjdzie następny, nie będzie można wprowadzać dalszych uelastycznień na rynku pracy w tym samym tempie. Osiągnęliśmy masę krytyczną i nie sądzę, byśmy mogli posunąć się dużo dalej”.
Ernst z ILO mówi, że Niemcy mogą mieć jedynie nadzieję, że inne kraje europejskie nie będą ich zbyt wiernie naśladować jeżeli chodzi o deflacyjną politykę płacową, bo wtedy popyt wyschnie. „Jeżeli wszyscy zrobią to samo, nie będzie do kogo eksportować”.
>>>>
Rzekomy ,,cud'' polega na tym ze eurourzedasi porownuja Niemcy z Grecja i klamia ze tam jest cud ... To jest taki cud w stylu gosc chory na raka ma wspaniale zdrowie w porownaniu z drgawkami umierajcego na guzlice ... Niemcow tez czeka upadek ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:19, 23 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Niemcy: Kryzysu jeszcze nie było. Dopiero się zacznie
Przemysł ma coraz mniej zamówień, postępuje redukcja zatrudnienia, w eurostrefie gospodarka traci impet, a Chińczycy zaciskają pasa. Nadchodzi kryzys - obawiają się Niemcy.
Niemiecki przemysł po raz pierwszy w tym roku zszedł ze ścieżki wzrostu i przystąpił do redukcji zatrudnienia. Wskaźnik koniunktury na marzec spadł ku zaskoczeniu obserwatorów o 2,1 i, jak poinformował w czwartek londyński Markit-Institut, wynosi obecnie 48,1 pkt. Po raz pierwszy od grudnia wskaźnik spadł poniżej progu wzrostu w wys. 50 punktów. Wprawdzie produkcja lekko wzrosła, ale widocznie spadła liczba zamówień. Ponadto, po raz pierwszy od dwu lat, firmy redukują liczbę miejsc pracy. Zgodnie z prognozą Federalnej Agencji Pracy (BA) rynek zatrudnienia jest nadal solidny, ale traci impet z powodu likwidacji miejsc pracy. BA uważa, że wzrost spowolnieje.
Chmurzy się
Choć przemysł nie przyczynia się aktualnie do niemieckiego cudu na rynku pracy, to rośnie nadal zatrudnienie w usługach. Wprawdzie biznes nie jest tak dobry jak w lutym, ale z ankiety instytutu Markit wynika, że sytuacja jest korzystna.
Gospodarka w strefie euro traci impet. Zarówno przemysł, jak i sektor usług, uskarżają się na gorszą sytuację niż w lutym. Ekonomista banku Commerzbank, Christoph Weil, nieszczególnie ocenia szanse eurostrefy. - Wprawdzie istnieje szansa zakończenia recesji w eurostrefie wiosną, ale nie należy oczekiwać większych sensacji – mówi. Tymczasem Niemcy mają większe szanse. Z uwagi na silną pozycję usługodawców, niemiecka gospodarka nadal znajduje się w strefie wzrostu. Ekspert instytutu Markit, Tim Moore, prognozuje wzrost PKB w 1 kwartale w wysokości 0,2 procent. Oznacza to, że Niemcom nie zagraża recesja.
Chiny: pierwsze problemy
Z obawą natomiast Niemcy spoglądają w kierunku Chin. W opinii niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej, DIHK, komunistyczne Chiny znajdują się wprawdzie na drodze do awansu na pozycję numer 2 wśród importerów towarów z Niemiec, ale przyśpieszyło się tempo wyhamowywania chińskiej gospodarki. Z danych banku HSBC za marzec wynika, że koniunktura w ChRL schładza się już piąty miesiąc z rzędu.
Wprawdzie Chiny robią wszystko, by druga potęga gospodarcza świata nadal wykazywała dodatni PKB i w tym celu chce przyśpieszyć realizację reform, powziętych przez partię i rząd, ale proces ten drogo kosztuje: być może dlatego zredukowano prognozę wzrostu dla Chin na rok 2012 z 8. do 7,5 procent.
ag / Andrzej Paprzyca
red. odp.: Iwona Metzner
>>>>
Wielkim oszustwem jest mowienie jakoby Niemcy korzystaly na euro . Oni najmniej traca ale to nie jest zysk . Jako najwiekszy isrodek przemyslu Europy sciagaja z calej Europy migracje ... gdy euro-wies czyli Grecja czy Portugalia upadaja . Ale to im pozwala zaledwie na utrzymywanie poziomu PKB bez widocznego wzrostu ,gdy tymczasem inni jada w dol i to ostro !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:39, 15 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Niemcy nie mogą doliczyć się rezerw złota
W sprawie oceny, jak wielkie są rezerwy złota w Niemczech, rozgorzał spór. Najwyższa Izba Kontroli uważa, że brak "dostatecznej skrupulatności w zestawieniu bilansu".
Oceną i bilansem niemieckich rezerw złota zajęła się obecnie parlamentarna komisja budżetowa. Pomimo oporów Bundesbanku, komisja wystąpiła o udostępnienie parlamentowi krytycznego raportu Najwyższej Izby Kontroli (Bundesrechnungshof), donosi tabloid "Bild".
"Powzięto jednogłośną uchwałę", twierdzi "Bild", cytując eksperta bawarskiej CSU ds. budżetowych Herberta Frankenhausera. W artykule mówi się o "zagmatwanym bilansie" niemieckich rezerw złota.
Czy złoto nie wszędzie jest bezpieczne?
W raporcie Najwyższa Izba Kontroli piętnuje "brak dostatecznej skrupulatności w zestawieniu bilansu rezerw złota, które częściowo składowane są za granicą". NIK sugeruje, by wszystkie rezerwy sprowadzić do RFN - część z nich zdeponowana jest w tej chwili w zagranicznych bankach centralnych.
Sam NIK chciał przedstawić Bundestagowi nieco "podkolorowany" raport, ze złagodzonymi sformułowaniami co do bezpieczeństwa tego depozytu w państwach trzecich. Raport ten byłby dostępny tylko w specjalnym dziale najbardziej tajnych dokumentów parlamentu.
Jak donosi "Bild", prezes Bundesbanku Jens Weidmann podejmował próby, aby czołowi politycy partii chadeckich powstrzymali wniosek parlamentu o udostępnienie raportu.
RFN posiada, po USA, drugie co do wielkości na świecie rezerwy złota. Mówi się, że jest to 3.400 ton. Zarządza nimi Bundesbank i są one częścią niemieckich rezerw walutowych.
rtr / Małgorzata Matzke
red. odp.: Andrzej Pawlak
>>>>
No to ladne porzadki !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:38, 25 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Niemcy: nie wszystkie podatki wpłynęły do skarbu państwa
Niemieckie ministerstwo finansów szacuje kwoty ukryte przez nieuczciwych podatników na kontach w Szwajcarii na 80 mld euro. Władze mają nadzieję, że dzięki umowie ze Szwajcarią uda się opodatkować przynajmniej połowę tej sumy - podała w piątek agencja dpa.
Blisko jedna czwarta z kwoty 80 mld euro została prawdopodobnie - ze względu na rosnące ryzyko wpadki - przetransferowana ze Szwajcarii do innych uważanych za bardziej bezpieczne krajów - napisało ministerstwo finansów w odpowiedzi na zapytanie posła Zielonych, Gerharda Schicka.
Resort finansów uważa, że uda mu się wyegzekwować zaległe podatki od nielegalnie ulokowanych w Szwajcarii lokat o wartości 42 mld euro, co wzbogaciłoby skarb państwa o 10 mld euro.
Trwający od lat niemiecko-szwajcarski spór o walkę z oszustami podatkowymi, którzy wyprowadzają miliardy euro z niemieckiego systemu podatkowego za pośrednictwem banków w Szwajcarii, obciąża stosunki między obu krajami. Podpisane w ubiegłym roku po długich negocjacjach porozumienie ma umożliwić opodatkowanie lokat obywateli RFN w szwajcarskich bankach.
Porozumienie podatkowe ma wejść w życie 1 stycznia 2013 roku. Przewiduje ono opodatkowanie wcześniejszych nielegalnych lokat według stawek w wysokości od 21 do 41 procent, przy czym osoby uiszczające zaległy podatek mogą pozostać anonimowe. W przypadku nowych lokat bankowych podatek wyniesie 26,4 procent.
Umowa nie została do tej pory ratyfikowana, ponieważ część niemieckich krajów związkowych, które muszą wyrazić na to zgodę, uważa, że umowa przewiduje zbyt wiele furtek dla nieuczciwych podatników i narusza tym samym zasadę sprawiedliwości podatkowej.
>>>
Przez ile lat gromadzili te 80 mld e ? Ile rocznie wyplywa bo to sie liczy rocznie . To nie o to chodzi ze w tym roku tyle wyplynelo . To jest ogolna suma uskladana latami ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:47, 25 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Dług publiczny przekroczył 2 biliony euro
Dług publiczny Niemiec, obejmujący zobowiązania finansowe rządu federalnego, rządów krajowych i jednostek komunalnych, wynosił na koniec I kwartału br. 2,042 bln euro - poinformował w poniedziałek Federalny Urząd Statystyczny (Destatis) w Wiesbaden.
Według niego jest to o 42,3 mld euro, względnie o 2,1 proc., więcej niż rok wcześniej.
Długi rządu federalnego i jego budżetów zewnętrznych (m.in. funduszów stabilizowania rynków finansowych i funduszów amortyzacyjnych) wzrosły w tym czasie o 12,5 mld euro, do 1 286,2 mld euro - czyli o 1 proc. Zobowiązania finansowe krajów związkowych, także uwzględniające ich budżety zewnętrzne, wynosiły w końcu I kwartału br. 622,7 mld euro - o 23,8 mld euro (4 proc.) więcej niż 31 marca 2011 roku.
Zadłużenie miast i gmin wraz z ich budżetami zewnętrznymi zwiększyło się w referowanym okresie o 6 mld euro, do 133,1 mld euro - czyli o 4,7 proc. Udział zapewniających jednostkom komunalnym płynność finansową kredytów dorywczych w całości ich zobowiązań ponownie wzrósł, tym razem o 2,1 punktu procentowego, osiągając 35,9 proc. - podał Destatis.
>>>>
Stalo sie to co nieuchronne . Kolejny rekord podpory euro ... Podpora zaczyna sie wyginac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:50, 29 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Po szczycie UE wzrost oprocentowania niemieckich obligacji
Decyzje podjęte na szczycie UE w Brukseli spowodowały wzrost oprocentowania niemieckich obligacji. Oprocentowanie dziesięcioletnich obligacji federalnych skoczyło o 0,15 pkt proc. do 1,66 proc.
Oprocentowanie niemieckich obligacji, uważanych przez inwestorów za najbezpieczniejsze w strefie euro, osiągnęło tym samym najwyższy poziom od kwietnia br.
Niemiecka kanclerz Angela Merkel uznała zakończony w piątek szczyt UE za sukces. Po zakończeniu szczytu UE powiedziała: - Pozostaliśmy wierni naszej filozofii, zakładającej, że nie ma pomocy bez rekompensaty.
Wyniki szczytu świadczą jednak o dużych ustępstwach Niemiec wobec Hiszpanii i Włoch. Uczestnicy spotkania postanowili między innymi, że kraje te będą mogły łatwiej skorzystać z funduszy ratunkowych dla euro, bez obowiązku spełniania wszystkich stawianych wcześniej przez Berlin warunków. Fundusz ratunkowy ESM będzie mógł ponadto udzielać pomocy bezpośrednio zagrożonym bankom, nie obciążając długami ich budżetów państwowych.
Stały wzrost oprocentowania niemieckich obligacji widoczny jest od kilku tygodni - na początku czerwca oprocentowanie wynosiło niespełna 1,2 proc.
>>>>
No bo o to w tym wszystkim chodzi aby odseki placili Niemcy ...
Teraz placa 1,2 od 2 bilionow to jest 24 miliardy E rocznie . Na razie ,,malutko'' ale jak by zrobili wspolne euro-obligacje to beda one mialy odsetki np. 2,5 % czyli Niemcy beda placic juz 50 mld E czyli 26 mld E rocznie wiecej . Za to Grecja czy Hiszpania mniej bo nie 6-7 a 2,5 ...
Tylko co to pomoze na zwijanie sie gospodarek ... Media juz starcily orientacje o co chodzi . TAM SYPIE SIE WSZYSTKO !
1. Gospodarka sie zwija czyli PKB maleje .
2. Odsetki rosna .
3. Dlug rosnie .
4. Rosnie RELACJA dlugu do PKB jeszcze szybciej ... Czyli % dlugu do PKB czyli coraz trudniej splacic ...
5. Banki padaja !!!
6 . I wiele innych rzeczy ...
Caly system wysiadl . A media nawijaja jakby wystarczylo jakis smieszny nadzor nad bankami zrobic i juz po ,,kryzysie''...
A kto to bedzie ten nadzor ? Bankierzy przeciez nikt inny sie nie zna .
Znowu pracownicy Goldman Sachs beda nadzorowac inne abnki aby czasem nie urosly ... Niesmieszny kabaret ...
Tuatj trzeba zlikwidowac UE . TO JEST OBOZ EKONOMICZNEJ ZAGLADY !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:21, 03 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Niemcy: rekordowo niska liczba urodzin w 2011 r.
W ubiegłym roku odnotowano w Niemczech rekordowo niską liczbę urodzin; na świat przyszło tylko 663 tys. dzieci - o 15 tys. mniej niż w 2010 roku - podał w poniedziałek Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden.
W 2011 roku zmarło 852 tys. mieszkańców Niemiec, co oznacza, że liczba zgonów była po raz kolejny wyższa od liczby urodzin. Ta negatywna tendencja utrzymuje się od 40 lat - czytamy w oświadczeniu prasowym urzędu.
Tylko dzięki wzrostowi liczby imigrantów (279 tys.), którzy osiedlili się w ubiegłym roku w Niemczech, ubiegłoroczny bilans demograficzny wypadł pozytywnie - liczba ludności wzrosła o prawie 100 tys., do 81,8 mln.
Zdaniem statystyków nawet większy napływ imigrantów nie zdoła powstrzymać na dłuższą metę niekorzystnych tendencji demograficznych. Jak twierdzi część naukowców, w 2050 roku liczba mieszkańców Niemiec może spaść poniżej 70 milionów, a w przypadku braku zainteresowania imigrantów przyjazdem do Niemiec nawet poniżej 60 milionów.
W porównaniu z rekordowym pod względem urodzin rokiem 1964, kiedy to na świat przyszło blisko 1,4 miliona dzieci, liczba nowonarodzonych była w 2011 roku o ponad połowę niższa.
Federalny Urząd Statystyczny poinformował ponadto, że w ubiegłym roku po raz kolejny spadła liczba zawieranych małżeństw - o 4 tys. (1,1 proc.), do 378 tys. Wzrosła natomiast liczba mieszkających samotnie singli.
>>>>
Jak widzicie Niemcy sie zwijaja mimo gadek jakie to odnosza sukcesy . A URODZINY OBEJMUJA IMIGRANTOW !!! Czyli wsrod Niemcow sytuacja jest potworna . Dominuje opcja ZERO DZIECI !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:40, 22 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Niemcy stały się beneficjentem kryzysu strefy euro
Niemcy okazują się jednym z największych beneficjentów kryzysu w strefie euro; podczas gdy inne kraje unii walutowej mają problemy z pozyskaniem pieniędzy na rynkach, Niemcom udało się zaoszczędzić dziesiątki mld euro - pisze w niedzielę Associated Press.
Dzięki reputacji solidnej gospodarki, w której można bezpiecznie lokować pieniądze Niemcy stały się bezpieczną zatoką dla inwestorów, dzięki którym Berlin zaoszczędził dziesiątki mld euro, ponieważ oprocentowanie jego papierów dłużnych jest rekordowo niskie, a czasem osiąga wartości ujemne - wyjaśnia AP.
Niemcy były bezpieczną przystanią dla inwestorów już od dłuższego czasu jako największa gospodarka UE, której PKB osiągnęło 2,6 bilionów euro.
Przez ostatnie dwa lata niemiecka gospodarka systematycznie rosła, co uchroniło strefę euro jako całość przed recesją, która groziła jej już w pierwszym kwartale tego roku.
Berlin sprzedał niedawno 10-letnie obligacje oprocentowane na 1,5 proc. W minioną środę 2-letnie papiery dłużne poszły na aukcji przy ujemnym oprocentowaniu, które wyniosło średnio 0,06 proc.
Innymi słowy inwestorzy są skłonni tracić, aby ulokować swe fundusze w bezpiecznych niemieckich obligacjach państwowych - wyjaśnia AP.
Minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble przyznał już w czerwcu, że oprocentowanie niemieckich długów jest "nienaturalnie niskie w chwili obecnej" - przypomina AP.
W roku bieżącym Niemcy zaoszczędzą około 10 mld euro dzięki niskiemu oprocentowaniu obligacji rządowych - powiedział AP ekspert niemieckiego Kiel Institute for the World Economy (instytutu ds. gospodarki światowej) Jens Boysen-Hogrefe. W 2009 roku prognozy rządu w Berlinie przewidywały, że będzie on musiał wydać 53 mld euro na obsługę swego długu w roku 2013. Teraz oczekuje się, że koszt ten wyniesie tylko 20 mld euro.
Niemcy korzystają na kryzysie zadłużenia w strefie euro, ale jeśli pogorszy się on drastycznie, lub unię walutową opuści jeden lub więcej krajów, Berlin będzie musiał - jako największa gospodarka tego bloku - zasilić strefę sumą sięgającą 300 mld euro w formie pożyczek i gwarancji dla słabszych krajów eurolandu; byłaby to równowartość rocznego budżetu federalnego rządu Niemiec - pisze AP.
Niemiecki minister finansów wyraził ostatnio nadzieję, że poziom rentowności (długu jego kraju) - który w realnej wycenie jest praktycznie negatywny - jest w większym stopniu odbiciem niepokojów rynków finansowych niż (rzeczywistej) niestabilności strefy euro.
Pogrążone w finansowych tarapatach kraje - jak Hiszpania i Włochy - muszą płacić zaporowo wysokie oprocentowanie za pozyskiwanie pieniędzy na rynkach - przypomina AP. Tak wysoka rentowność ich długu - przekraczająca w ostatnich dniach w przypadku Madrytu 7 proc. - obciąży dramatycznie budżety tych państw na wiele lat.
Schaeuble przyznaje, że niektórzy nasi partnerzy w Europie cierpią z powodu nadmiernego ciężaru zbyt wysokiego oprocentowania długu spowodowanego niepokojem na rynkach finansowych. Minister z naciskiem powtarza jednak, że kraje te muszą zreformować swoje gospodarki i uporządkować finanse, aby odzyskać zaufanie inwestorów.
- Nie musimy się usprawiedliwiać, że zaufanie rynków pokładane w Republice Federalnej Niemiec jest wysokie - powiedział szef resortu finansów.
>>>>
Juz sam pomysl aby ,,zyskiwac'' kosztem ruiny sasiadow przypomina Hitlera . Zreszta co to niby za korzysci ? Ze pozyczaja tanio a anwet ujemnie ? Gospodarka nie sklada sie tylko z pozyczania ... Co sie stanie za pare lat jak kolejne kraje euro upadna jak Grecja ? I Niemom sie skonczy . Pozra wszystkich i zdechna z glodu na koncu . Wspaniala ,,korzysc''... UE stworzyla ekonomie kanibalistyczna ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:12, 25 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Niemcy: Liczba mieszkańców wzrosła pierwszy raz od 10 lat
Pod koniec 2011 r. w Niemczech mieszkało 81,8 mln ludzi, o 92 tys. (0,1 proc.) więcej niż rok wcześniej - podał w środę Federalny Urząd Statystyczny. Liczba ludności RFN wzrosła po raz pierwszy od 2002 r. - głównie dzięki imigracji ze wschodu i południa Europy.
Według opublikowanych w Wiesbaden danych w zeszłym roku w Niemczech urodziło się 663 tys. dzieci. To o 15 tys. mniej niż rok wcześniej. Zmarło zaś 852 tys. osób, czyli o 190 tys. więcej, niż przyszło na świat.
W Niemczech osiedliło się w 2011 r. 958 tysięcy przybyszy z zagranicy - aż o 160 tys. więcej niż rok wcześniej. Na opuszczenie tego kraju zdecydowało się z kolei 679 tys. osób.
Najwięcej mieszkańców przybyło landom Bawaria (57 tys.), Berlin (41 tys.) oraz Badenia-Wirtembergia (32 tys.). Z kolei trzy nowe kraje związkowe na wschodzie Niemiec odnotowały największy spadek liczby ludności: Saksonia-Anhalt o 22 tys., Turyngia o 14 tys. i Saksonia o 12 tys.
>>>>
Jak widzicie wzrost wylacznie przez IMIGRACJE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:28, 27 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Koncerny coraz bardziej odczuwają kryzys w strefie euro
Niemieckie koncerny w coraz większym stopniu odczuwają kryzys w strefie euro, a także osłabienie wzrostu gospodarczego w Chinach - oceniają w piątek media w Niemczech, komentując najnowsze kwartalne wyniki dużych spółek i ostrożne prognozy.
"Nie tylko zakładamy, że nie będzie ożywienia, ale liczymy się z tym, iż dojdzie do znacznego osłabienia (koniunktury)" - powiedział prezes Siemensa, największego niemieckiego koncernu przemysłowego, Peter Loescher, cytowany przez dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Jak pisze w piątek gazeta, wartość nowych zamówień dla Siemensa spadła od kwietnia do czerwca po raz czwarty z rzędu i jest niższa niż w analogicznym kwartale zeszłego roku. Według Loeschera wskutek utrzymującego się kryzysu euro i niepewności klienci zachowują się bardzo ostrożnie. Także wysokość zysku bardzo rozczarowała władze spółki, które są bardzo sceptyczne, czy uda się osiągnąć zamierzoną wartość rocznego zysku na poziomie 5,2 mld euro.
Koncern motoryzacyjny Volkswagen również skarżył się w czwartek na "coraz silniejszą konkurencję w trudnym środowisku rynkowym", z kolei koncern chemiczny BASF poinformował, że jego zyski w drugim kwartale tego roku spadły o ok. 16 proc. do 1,2 mld euro. Prezes firmy Kurt Bock przyznał, że klienci są "coraz bardziej ostrożni i ograniczają swoje zapasy". Na dodatek "zacina się chiński motor", co wpłynęło na spadek sprzedaży koncernu.
Już kilka dni temu swoje prognozy skorygowały w dół producent półprzewodników Infineon, producent silników Deutz oraz wytwórca artykułów sportowych Puma - poinformował dziennik "Die Welt". "To pokazuje, że niemiecki przemysł nie jest uodporniony na problemy globalnej gospodarki. Wprawdzie przez długi czas Niemcy dzielnie trzymały się w czasie kryzysu, to przemysł musi nastawić się na trudniejsze czasy" - napisała gazeta.
Także tygodnik "Der Spiegel" ocenił w internetowym wydaniu, że istnieją obawy, iż "wkrótce nastąpi koniec niemieckiego cud gospodarczego". Wyrazem tych obaw jest indeks ifo, obrazujący nastroje wśród przedsiębiorców niemieckich, który spadł w lipcu 2012 roku do 103,3 pkt. ze 105,3 pkt. w poprzednim miesiącu. Analitycy spodziewali się, że indeks wyniesie 104,5 pkt.
W ocenie "Suedeutsche Zeitung" niemieckie firmy "czeka twarde lądowanie, niezależnie od tego jaką branżę reprezentują". "Światowe osłabienie koniunktury uderza z całą mocą - wprawdzie z opóźnieniem, ale za to - jak wielu się obawia - będzie tym mocniejsze. Ciężarem jest tlący się kryzys euro i kryzys finansowy. Od miesięcy się nasila, a jego rozwiązanie jest odległe, jak nigdy" - pisze "SZ".
Dodaje, że jest to gorzkie, bo do tej pory kryzys nie robił wielkiego wrażenia na niemieckich przedsiębiorstwach. "Wydawało się wręcz, że niemieccy menadżerowie żyją na wyspie i są nietykalni - pisze dziennik. - Niemiecka gospodarka niczym pączek w maśle utrzymywała się w swego rodzaju nadzwyczajnej koniunkturze, która zakrywała wszystkie błędy" - oceniła "Sueddeutsche Zeitung", wskazując na duży popyt z Chin i innych krajów o gospodarkach wschodzących, który teraz znacznie słabnie.
Gazeta ocenia również, że jest wiele pozytywnych sygnałów dla niemieckiej gospodarki, jak np. słabe euro, które działa "jak swego rodzaju subwencja eksportowa dla niemieckich producentów". Od 10 lat utrzymuje się też stagnacja wysokości wynagrodzeń, co jest bolesne dla pracowników, ale wzmacnia konkurencyjną pozycję firm na rynkach zagranicznych. Wiele koncernów wyciągnęło też naukę z kryzysu sprzed czterech lat i są finansowo przygotowane na ewentualność nowej recesji - pisze "Sueddeutsche Zeitung".
......
No to coraz wieksze korzysci z euro Germanii ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:49, 29 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Puma przegrywa z europejską recesją
Puma ograniczy ofertę sprzedawanych produktów oraz zaangażowanie w umowy sponsorskie w ramach największej od 20 lat reorganizacji, której celem jest obrona przed słabym rynkiem, gdyż niemiecki producent odzieży sportowej nie spodziewa się rychłej poprawy sytuacji.
Puma, zajmująca odległe trzecie miejsce pod względem sprzedaży odzieży sportowej za Nike i Adidasem, próbuje sobie znaleźć nowe miejsce po okresie nadmiernej koncentracji na kapryśnym rynku mody i ostrzegła w zeszłym tygodniu, iż tegoroczne zyski będą niższe od prognozowanych, gdyż jej główna grupa klientów europejskich rezygnuje z zakupów.
"Wzrost w Europie wyhamował," powiedział we czwartek dziennikarzom prezes Franz Koch, podczas gdy grupa podała, że zysk netto spadł w drugim kwartale o 29 procent po tym, jak zwiększyła wydatki na marketing przed Olimpiadą oraz Euro 2012.
"Uważamy, że otoczenie makroekonomiczne nie tylko nie ulegnie poprawie, ale może się jeszcze pogorszyć, zwłaszcza tu w Europe."
Akcje Pumy wzrosły o 5,6 procent do 224,90 euro po ogłoszeniu planu reorganizacji i potwierdzeniu przez Kocha celu zwiększenia sprzedaży do 4 miliardów euro ($4,8 miliardów) do 2015 roku, pomimo prognozowanego spowolnienia wzrostu sprzedaży w kolejnych dwóch kwartałach.
Firma zredukuje sieć swych sklepów w Europie i Ameryce Północnej, zmniejszy liczbę magazynów oraz dokona zmian w regionalnym zarządzie na Europę, a także wycofa się z nierentownych umów sponsorskich przed ich wygaśnięciem.
Twarzą Pumy jest jamajski sprinter Usain Bolt, w ramach kontraktu kończącego się w 2013, który skupia na sobie ogromną uwagę mediów, przygotowując się do obrony swego tytułu olimpijskiego w Londynie. Kiedy umowa sponsorska była odnawiana w 2010, Puma określiła ją jako największą w historii sportu.
Puma, w której 80 procent udziałów należy do francuskiego producenta dóbr luksusowych PPR, nie odniosła się we czwartek do kontraktów indywidualnych. Koch wyjaśnił, że będzie ona kontynuować kontrakty zapewniające najlepsze wyniki rynkowe, a zrezygnuje raczej z tych mniejszych i o bardziej lokalnym wymiarze.
Będzie to największa operacja od czasu, gdy poprzedni prezes Jochen Zeitz przeprowadził w latach 90-tych akcję przywrócenia rentowności niedochodowemu biznesowi.
FORZA AZZURRI!
Puma podała, że sprzedaż w Europie - która stanowi blisko połowę całkowitych przychodów - obniżyła się w drugim kwartale o 3 procent, podczas gdy sprzedaż jej zasadniczych produktów, czyli obuwia, pozostała bez zmian.
Jasnymi punktami były Chiny, gdzie grupa zdołała po przeciętnych wynikach pierwszego kwartału zwiększyć sprzedaż o ponad 10 procent, oraz stroje piłkarskie, których też sprzedano o ponad 10 procent więcej dzięki popytowi na włoskie koszulki po tym, jak narodowa drużyna tego kraju dotarła do finału Euro 2012.
Oprócz informacji o cięciu kosztów, oferty produktowej i sponsoringu, co będzie w sumie kosztować do 100 milionów euro, Puma podała też, że dyrektor ds. operacyjnych Klaus Bauer oraz szef marketingu Antonio Bertone opuszczą firmę pod koniec tego roku.
Bertone został sprowadzony do Pumy na początku lat 90-tych jako 22-letni fanatyk deskorolki w charakterze niezależnego konsultanta przez poprzedniego prezesa Zeitza, by pomóc w ukształtowaniu świeżo wówczas utworzonego działu Lifestyle, zaś Bauer pracuje w Pumie od 1989.
Sprzedaż ogółem wyniosła w drugim kwartale 752,9 milionów euro, a zysk netto obniżył się o 29 procent do 26,7 milionów, pogłębiając spadek z 5 procent w pierwszym kwartale.
>>>>
Tak Niemcy ,,korzystaja'' z euro ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:56, 07 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Niemiecka minister za równouprawnieniem związków partnerskich.
Niemiecka minister ds. rodziny Kristina Schroeder poparła inicjatywę grupy kilkunastu posłów z chadeckiej partii CDU, którzy chcą przyznać parom homoseksualnym prawa podatkowe, przysługujące małżeństwom - informuje dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
W ocenie Schroeder inicjatywa jej partyjnych kolegów przychodzi we właściwym czasie. - Osoby homoseksualne, które żyją w związkach partnerskich, przejmują odpowiedzialność za siebie nawzajem i w ten sposób żyją zgodnie z konserwatywnymi wartościami - oceniła minister w rozmowie z dziennikiem.
We wspólnym oświadczeniu 13 chadeckich posłów do Bundestagu ocenia, że nie można zaakceptować tego, by dopiero sąd konstytucyjny musiał nakazać politykom zniesienie istniejącej dyskryminacji związków partnerskich. Zaapelowali, by frakcja chadecka wreszcie przeforsowała podatkowe równouprawnienie związków partnerskich jako "swoją własną polityczną decyzję".
Zdaniem autorów oświadczenia równouprawnienie w świetle prawa podatkowego i umożliwienie wspólnego opodatkowania powinno być konsekwencją wzajemnej odpowiedzialności za siebie żyjących w zarejestrowanych związkach partnerów, do której państwo ich zobowiązuje.
Według "Sueddeutsche Zeitung" po wakacjach inicjatywa 13 chadeków ma trafić pod obrady frakcji CDU/CSU w Bundestagu. Dotychczas chadecy w większości odrzucali zrównanie praw związków partnerskich i małżeństw w świetle prawa podatkowego. Za zrównaniem opowiada się współrządząca Niemcami w koalicji z chadecją liberalna Partia Wolnych Demokratów (FDP). Były szef tego ugrupowania i obecny minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle sam żyje w zarejestrowanym związku ze swoim partnerem.
Zawieranie związków partnerskich przez osoby tej samej płci umożliwiła w Niemczech ustawa z 2001 roku. Według małego spisu powszechnego z 2010 roku w RFN są 63 tysiące par homoseksualnych, żyjących w jednym gospodarstwie domowym, z czego 23 tys. zawarło zarejestrowany związek.
Pary homoseksualne nie mają prawa do adopcji dzieci (z wyjątkiem dzieci partnera) i nie mogą wspólnie rozliczać się z fiskusem, ale w wielu sferach np. w świetle prawa spadkowego czy prawa pracy związki te traktowane są w coraz większym stopniu na równi z małżeństwami. Ważną rolę odegrało tu orzecznictwo niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego. W zeszłym tygodniu sąd ten uznał, że urzędnicy, sędziowie i żołnierze żyjący w zarejestrowanych związkach partnerskich także powinni otrzymywać dodatek rodzinny, przysługujący małżeństwom.
>>>>
Zaraz tajfuny i powodzie przywroca Niemcom normalnosc i wyprostuja zboczenia ... Za dobrze szlo do tej pory ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|