Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:17, 17 Sty 2017 Temat postu: Kolejne łgarstwo PiS zdemaskowane. |
|
|
Awaria na Woronicza 17. To dlatego część Polaków nie widziało orędzia premier Beaty Szydło
oprac.Violetta Baran
17 stycznia 2017, 08:18
17 grudnia podczas orędzia premier Beaty Szydło część Polaków, którzy zasiedli przed telewizorami, utraciła w swoich odbiornikach sygnał TVP. Z powodu awarii orędzie powtórzono następnego dnia. TVP w "Wiadomościach" relacjonowała, że sygnał publicznej telewizji nie dociera do większości Polaków. Sugerowano wręcz, że to celowe działanie. Według członka Rady Mediów Narodowych, Juliusza Brauna, była to zwykła awaria. Co ciekawe nawaliło urządzenie w jednym z budynków przy Woronicza 17 w Warszawie, w siedzibie TVP.
O awarii na swoim Twitterze pisał wiceszef publicystyki TVP Info Samuel Pereira.
Poprawka: Emitel od 2013 r. nie jest francuski i został kupiony przez Alinda Capital Partners.
— Samuel Pereira (@SamPereira_) 18 grudnia 2016
Dziennikarze TVP wklejali na swoich profilach screeny swoich skrzynek e-mailowych, zapełnionych rzekomymi skargami widzów, którzy nie nie mogą oglądać programów telewizji publicznej.
Komunikat wydał EmiTel, spółka, która odpowiada za nadajniki naziemnej telewizji cyfrowej. Wynikało z niego, że „problemy techniczne dotyczyły 11 spośród 137 obiektów nadających sygnał, w ramach których nastąpiły kilkuminutowe zakłócenia w prawidłowych emisjach spowodowane błędami synchronizacji". Bez sygnału było więc najwyżej 10-12 proc. widzów. TVP uparcie jednak twierdziło, że problem dotyczy większości kraju.
Prawicowe media rozpisywały się o „wojnie hybrydowej". Na portalu wPolityce.pl można było przeczytać, że „od momentu rozpoczęcia siłowej próby przejęcia władzy przez opozycję do milionów Polaków nie dociera albo dociera z zakłóceniami sygnał TVP. A więc jedynego masowego źródła informacji, które nie bierze udziału w medialnej nagonce na rząd i prezydenta, ale prezentuje obiektywny obraz sytuacji".
Zareagował także prezes TVP Jacek Kurski, prosząc o sprawdzenie powodu usterki Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Okazuje się tymczasem, że już dzień po awarii, czyli 18 grudnia, wiadomo było, że co i gdzie nawaliło.
- Bardzo szybko, już następnego dnia, okazało się, że do awarii doszło w budynku TVP. I to w jedynym obiekcie, do którego dostęp mają nie tylko pracownicy EmiTela, ale i TVP - mówi portalowi wyborcza.pl Juliusz Braun, b. prezes TVP, a obecnie członek Rady Mediów Narodowych (z rekomendacji PO).
Braun jako jedyny członek RMN skorzystał z zaproszenia EmiTel- na spotkanie w sprawie awarii. Dostali je - jak ujawnia portal wyborcza.pl - wszyscy członkowie Rady pod koniec grudnia ubiegłego roku.
- Nie o wszystkim mogę mówić, bo podpisałem klauzulę poufności - powiedział portalowi wyborcza.pl Juliusz Braun. - System nadawania naziemnej telewizji cyfrowej jest bardzo skomplikowany, ale już następnego dnia wszystko było jasne. To była awaria urządzenia, nic nie wskazuje na spisek - dodał.
TVP nie przeszkadza to jednak nadal sugerować widzom, że awaria była częścią "spisku opozycji". Można było się o tym przekonać oglądając w niedzielę wieczorem w TVP 1 dokument pt. „Pucz”. Wedle jego autorów awaria nadajników ma być jedną z poszlak, że za „puczem” opozycji w Sejmie stały świetnie przygotowane i zorganizowane siły. Być może nawet rosyjskie.
" W dokumencie TVP 1 nikt nie wspomniał, że awaria miała miejsce na Woronicza. Ani że umowę na nadawanie sygnału między EmiTelem a TVP podpisał w 2010 r. Romuald Orzeł, prezes TVP z nadania PiS, związany ze SKOK" - przypomina portal wyborcza.pl.
wyborcza.pl
...
Jesli Braun widzacy spiski mowi ze tu nie bylo to nie ma lepszego potwierdzenia. Czyli jak zwykle pisoska gadka okazala sie zwykłą kupą syfu. Ci goście nie znają słowa prawda.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:43, 01 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Ujawniono notatkę MSZ z 2013 r.: Polska zażądała od Rosji "bezzwłocznego zwrotu" wraku w 2012 r.
oprac.Violetta Baran
1 lutego 2017, 17:00
Ujawniono notatkę sporządzoną w MSZ dla ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, dotyczącą prawnych aspektów zwrotu wraku prezydenckiego Tu-154. Wynika z niej, że strona polska zażądała od Rosji "bezzwłocznego zwrotu" wraku w 2012 roku.
Z notatki, do której dotarła PAP wynika, że żądanie zwrotu wraku zostało podniesione podczas spotkania Donalda Tuska z przewodniczącą Rady Federacji w dniu 22 maja 2012 r., a następnie podczas spotkania szefów MSZ Polski i Rosji w grudniu tego samego roku w Moskwie.
W dokumencie datowanym na 31 stycznia 2013 r. wskazano prawne aspekty zwrotu wraku Tupolewa przez Rosję. Notatka została sporządzona dla ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
MSZ nie komentuje sprawy.
W środę szef MSZ Witold Waszczykowski poinformował na konferencji prasowej, że w najbliższym czasie planowane jest złożenie skargi w sprawie rosyjskiego śledztwa dot. katastrofy smoleńskiej do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. To kwestia dni lub tygodni - dodał.
W notatce z 2013 roku napisano, że w następstwie katastrofy samolotu Tu-154M strona polska i rosyjska uzgodniły, że badanie wypadku będzie podlegało procedurze określonej w załączniku 13. do Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym, podpisanej w Chicago 7 grudnia 1944 roku.
"W okresie prowadzenia badań przyczyn wypadku na podstawie załącznika 13., tj. do stycznia 2011 roku polski rząd nie podejmował zasadniczo działań zmierzających do zwrotu wraku" - czytamy w notatce.
Według notatki, 6 grudnia 2010 roku ówczesny prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zapowiedział ówczesnemu premierowi Donaldowi Tuskowi w trakcie rozmowy w Warszawie, że zwrot wraku nastąpi przed pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej, czyli przed 10 kwietnia 2011 roku.
W notatce z 2013 r. zaznaczono, że w trakcie tej samej wizyty na konferencji prasowej z ówczesnym prezydentem Bronisławem Komorowskim Miedwiediew opowiedział się za pozostawieniem decyzji w sprawie przedmiotów dotyczących śledztwa smoleńskiego organom prowadzącym odpowiednie postępowanie w tej sprawie.
Według notatki o zobowiązaniu w sprawie zwrotu wraku Tusk mówił w rozmowie z przewodniczącą Rady Federacji Rosji Walentyną Matwijenko 22 maja 2012 roku. W odpowiedzi - czytamy w notatce - Matwijenko wskazała, że śledztwo w sprawie katastrofy powinno być zakończone przez stronę rosyjską w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Jednak według autorów notatki "w tym kontekście rola zobowiązania prezydenta Rosji do zwrotu wraku przed pierwszą rocznicą katastrofy wydaje się mieć niewielkie znaczenie prawne", ponieważ "wypowiedź nie miała charakteru publicznego i istnieje możliwość jej odwołania lub reinterpretacji przez stronę rosyjską zwłaszcza w kontekście publicznych wypowiedzi prezydenta FR w trakcie tej samej wizyty".
Ponadto, jak podkreślono w notatce, "Polska podniosła to zobowiązanie dopiero po 18 miesiącach (maj 2012 r.), po upływie 12 miesięcy od daty, kiedy termin jego realizacji upłynął (kwiecień 2011 r.)". W notatce wskazano również, że brak jest "dokumentów potwierdzających, iż Polska powoływała się w sposób spójny na zobowiązanie Prezydenta FR bezpośrednio w stosunkach z Rosją".
Autorzy notatki podkreślili, że strona rosyjska usprawiedliwia konieczność przetrzymywania wraku Tu-154M na terytorium Rosji "faktem prowadzonego przez nią postępowania karnego we współpracy ze stroną polską oraz wymogami prawa krajowego".
W notatce z 2013 r. jest też mowa o kwestii zwrotu wraku jako własności państwa polskiego. Jak zaznaczono, wrak może zostać przekazany jako dowód w postępowaniu karnym w ramach współpracy między prokuraturą polską i rosyjską opartą na umowach o pomocy prawnej w sprawach karnych.
Ponadto, jak wskazano, kwestia zwrotu wraku może być rozpatrywana z perspektywy prawnomiędzynarodowego obowiązku poszanowania własności obcego państwa wykorzystanej do celów rządowych. "W tym kontekście należy podkreślić, że przedłużające się ponad wszelkie racjonalne terminy i w związku z tym sprzeczne z zasadą dobrej wiary przetrzymywanie wraku Tu-154M na terytorium Federacji Rosyjskiej z wykorzystaniem argumentu prowadzenia śledztwa, stanowi naruszenie przez Rosję szczególnego prawnomiędzynarodowego statusu własności Państwa Polskiego" - czytamy w notatce.
Jak podkreślono, "dotychczasowe domniemane przyzwolenie Polski na przetrzymywanie wraku Tu-154M na terytorium Federacji Rosyjskiej zostało wycofane". Przypomniano, że "żądanie bezzwłocznego zwrotu wraku zostało podniesione w trakcie spotkania Prezesa Rady Ministrów RP z przewodniczącą Rady Federacji Federacji Rosyjskiej w Warszawie w dniu 22 maja 2012 r. oraz spotkania Ministrów Spraw Zagranicznych Polski i Rosji w Moskwie w dniu 17 grudnia 2012 r.".
"Strona polska może zatem domagać się zwrotu wraku Tu-154M jako swojej własności wykorzystywanej dla celów rządowych, podnosząc, że racjonalny, tj. wynikający z obowiązku do postępowania w dobrej wierze, okres czasu na jego wykorzystanie dla celów dowodowych przez stronę rosyjską upłynął" - podkreślono w notatce z 2013 r.
"Nie ma racjonalnego uzasadnienia dla dalszego przetrzymywania wraku Tu-154M na terytorium Federacji Rosyjskiej. Usprawiedliwienie tego faktu wymogami prawa krajowego FR dotyczącymi ograniczeń w zakresie przekazywania dowodów przed zakończeniem postępowania karnego jest nietrafne, ponieważ zgodnie z prawem międzynarodowym państwo nie może powoływać się na postanowienia swojego prawa wewnętrznego dla usprawiedliwienia niewykonywania zobowiązań międzynarodowych" - czytamy.
"Federacja Rosyjska nie ma prawa do jednostronnego, bezterminowego dysponowania polską własnością państwową wykorzystywaną do celów rządowych bez zgody Polski. Takie uprawnienie Rosji w tym zakresie było do pewnego czasu oparte na domniemanej zgodzie władz polskich, niemniej bez wątpienia można stwierdzić, że ta zgoda została wycofana" - napisano w notatce z 2013 r.
W konkluzjach dokumentu podkreślono, że Rosja "narusza prawo międzynarodowe przez brak zwrotu wraku Tu-154M stanowiącego własność Polski mimo wielokrotnych żądań strony polskiej w tym zakresie".
"Rosja nie może powoływać się ani na postanowienia Europejskiej konwencji o pomocy prawnej w sprawach karnych oraz Umowy między RP a FR o pomocy prawnej i stosunkach prawnych w sprawach cywilnych i karnych, ani na regulacje krajowe dla usprawiedliwiania nieprzestrzegania swoich zobowiązań międzynarodowych" - czytamy w notatce. Autorzy dokumentu wskazali, że "w aktualnym stanie prawnym żaden trybunał międzynarodowy nie ma kompetencji do rozstrzygnięcia ewentualnego sporu dotyczącego zwrotu wraku Tu-154M".
"W świetle powyższego oraz biorąc pod uwagę fakt niemożności osiągnięcia zwrotu wraku w trybie współpracy w ramach pomocy prawnej z organami śledczymi FR zasadne jest wystosowanie do strony rosyjskiej noty dyplomatycznej wskazującej istniejące naruszenie prawa międzynarodowego oraz wezwanie do zaprzestania kontynuowania tego naruszenia" - podkreślono w dokumencie.
Jak dodano, "istotą przedmiotowej noty byłoby dobitne podkreślenie braku zgody RP na dalsze pozostawanie wraku samolotu Tu-154M, jako własności państwowej wykorzystywanej do celów rządowych, na terytorium FR oraz sformułowanie żądania jego zwrotu w sposób formalny".
PAP
...
Czyli kolejne ohydne klamstwo o Tusku zadowolonym z ,,zamachu" i radujacym sie ze wraku nie ma bo nie ma dowodow okazalo sie ohydnym syfem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:58, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Jarosław Gowin o projekcie ustawy o ustroju Warszawy: nie o tym rozmawialiśmy przed wyborami samorządowymi
oprac.Violetta Baran
2 lutego 2017, 10:04
Ten projekt wywołuje również moje kontrowersje - ocenił w Radiu Kraków projekt ustawy o ustroju Warszawy, autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Gowin, wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego. - Nie o tym rozmawialiśmy przed wyborami samorządowymi - dodał.
Wicepremier przyznał, że na razie zna projekt ustawy jedynie z omówień medialnych. - Ten projekt nie jest zgodny z tym, o czym mówiliśmy przed wyborami samorządowymi wraz z PiS i Solidarną Polską. My mówiliśmy czym innym - o wyłączeniu Warszawy z województwa mazowieckiego - wyjawił Gowin.
- Warszawa rzeczywiście przytłacza resztę regionu i wydaje się, że bardziej zasadna byłaby koncepcja utworzenia na bazie Warszawy i otaczającej ją gmin czegoś w rodzaju takiego województwa metropolitalnego - tłumaczy w rozmowie z Radiem Kraków wicepremier.
Pytany czy Kraków powinien mieć ustawę regulującą ustrój miasta, na wzór pomysłu ustawy metropolitalnej dla wielkiej Warszawy, która by wchłonęła kilkanaście otaczających ją gmin, odparł, że jest "zwolennikiem powstawania metropolii". - To kierunek, który sprawdza się wszędzie na świecie. W Polsce są 3 naturalne metropolie: Warszawa, Śląsk - tutaj ustawa już funkcjonuje - i Kraków - mówił Gowin. Stwierdził jednak, że raczej w tej kadencji Sejmu nie będzie rozmowy na temat Krakowa. - Trzeba to dobrze przygotować i w miarę możliwości wyłączyć z bieżących sporów politycznych - dodał wicepremier Jarosław Gowin.
Projekt ustawy o ustroju miasta stołecznego Warszawy zakłada m.in., że miasto stołeczne Warszawa stałoby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby 33 gminy. Jedną z nich byłaby gmina miejska Warszawa (obecne miasto stołeczne Warszawa), składająca się z 18 dzielnic.
Zgodnie z projektem, Rada miasta stołecznego Warszawy miałaby składać się z 50 radnych wybieranych w okręgach jednomandatowych. Radni mają być wybierani po jednym z każdej dzielnicy gminy Warszawa oraz po jednym z pozostałych gmin wchodzących w skład miasta stołecznego Warszawy.
Klub PiS złożył projekt do marszałka Sejmu. Jego autorzy uzasadniają, że Warszawa wraz z przyległymi gminami stanowi jednolity obszar funkcjonalny. Ich zdaniem, z chwilą powołania wielkiego województwa mazowieckiego zabrakło jednostki koordynującej rozwój metropolii.
Radio Kraków
...
Mowilsmy o wydzielaniu Warszawy a bedzie rozciaganie Warszawy. Coz klamstwo. Ktore juz z kolei? Ktos liczy?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136434
Przeczytał: 58 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:39, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Nagrody w kancelarii Beaty Szydło: 3,3 miliona złotych
Jacek Gądek
2 lutego 2017, 12:02
Szefowa kancelarii premiera Beata Kempa chwali się, że w ciągu roku w urzędzie przyznano ponad milion złotych nagród mniej, niż za czasów koalicji PO-PSL. Od momentu powstania rządu Beaty Szydło w "małym pałacu" wypłacono prawie 3,3 miliona złotych nagród, w tym 26 tys. zł dla członków gabinetu politycznego premier Beaty Szydło.
Posłanka PO Katarzyna Osos zażądała od KPRM takiego zestawienia.
Nagrody są niższe niż w poprzednich latach, jednak w sierpniu 2016 r. na mocy rozporządzenia premier Beaty Szydło płace asystentów i sekretarzy wzrosły odpowiednio o 100 i 260 proc. Powód? Jak można było przeczytać w uzasadnieniu, ich pensje nie zmieniały się od lat, więc rząd Prawa i Sprawiedliwości, a płaca minimalna urosła ponad wynagrodzenia na tych stanowiskach. Podwyżki obejmowały wówczas ok. 20 osób - bliskich współpracowników polityków PiS.
Teraz Beata Kempa podała konkretne liczby, ile pieniędzy przeznaczono na nagrody w KPRM od momentu, gdy władzę w "małym pałacu" objęło PiS. A więc od dnia nominacji Beaty Szydło na stanowisko premiera, czyli 16 listopada 2015 r. do końca 2016 r.
Suma tych nagród to 3 mln 259 tys. 440 zł (brutto), z czego 934 tys. 900 zł wypłacono w samej końcówce 2015 r. i były to jeszcze nagrody za IV kwartał, a więc dla ludzi zatrudnianych przed wyborami parlamentarnymi. Z kwoty ponad 3 milionów osoby na kierowniczych stanowiskach otrzymały: 328 tys. 500 zł. Doradcy i asystenci: 72 tys. 500 zł. Członkowie służby cywilnej: 2 mln 743 tys. 280 zł. A pozostali: 115 tys. 160 zł.
Beata Kempa uzasadnia nagrody tym, że "przyznano je pracownikom, którzy odznaczali się twórczym podejściem do realizacji powierzonych zadań, wyjątkowym zaangażowaniem, samodzielnością oraz kreatywnością". Miały one ponadto być docenieniem "wykonywania zadań ponadstandardowych, dodatkowego obciążenia pracą, podnoszenie standardów wykonywanej pracy oraz jej wydajności i efektywności".
Czy te ponad 2,3 mln zł na nagrody w KPRM w czasie pierwszego pełnego roku rządów PiS to dużo? Dla porównania w poprzednich latach nagrody wynosiły: 3,4 mln zł (2015), 3,8 mln zł (2014) i 3,8 mln zł (2013).
A ile zarabia się w KPRM? Oto dane na styczeń tego roku:
A tyle zarabia się w kancelarii premiera. pic.twitter.com/JB42SzuJbO
— Jacek Gądek (@JacekGadek) 2 lutego 2017
Premier Beata Szydło zarabia z kolei 16,7 tys. zł brutto.
Kilka miesięcy temu posłowie PiS - wnioskodawcą był Łukasz Schreiber - proponowali podnieść wynagrodzenia członków rządu i parlamentarzystów. Ich koszt szacowano na 20 milionów złotych rocznie. Z tego pomysłu - po decyzji prezesa Jarosława Kaczyńskiego - PiS zupełnie się wycofało.
...
Widzicie jaka bezczelnosc? CHWALA SIE TYM ZE NIE UDALO IM SIE PODNIESC SWOICH PENSJI BO WYBUCHLO OBURZENIE SPOLECZENSTWA! TO MA BYC ICH ZASLUGA!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|